kredytow studenckich
wojtekstoltny

Jak sie sprężysz to dasz radę!
Do czwartku musisz złożyć w oddziale banku jedynie:
-zaświadczenie z uczelni (specjalne do kredytów studenckich)-jak ładnie poprosisz panie w dziekanacie to dasz rade je mieć już jutro popołudniu
-wypełniony wniosek o kredyt - możesz go wziąć w oddziale banku, a czasami sa nawet na stronach www

I tyle na razie wystarczy. Reszta (papierki z US, poręczyciele) dopiero około połowy grudnia.

Lepiej sie pospiesz - uwierz mi, nie będziesz tego żałować!

Informacje o KS można także znaleźć na mojej stronie www





Nie zmienia to w zadnym razie faktu ze nie masz pomyslu na zycie ...
Nie zdecydowales co chesz robic w sensie ze nic konkretniejszego nie probujesz nie budujsze swojego biznesu nawet samozatrudnienia...

Takie cos jak ebok ta stronka forum to w Twoim wykonaniu sa tylko dodatki... i pewnie masz niewielki z tego zarobek

Fajnie ze masz niezle w rodzinie i ze udalo Ci sie poproacowac i dzieki temu
udalo Ci sie uzbierac co nieco w funduszach ale to o wiele za malo

Poprostu zauwaz ze nie budujesz biznesu to nie masz efektu

Nie zdecydowałem co chce w zyciu robic, ale zdecydowałem czego nie chcę - pracować na etacie
Biznesu nie buduję to nie mam na niego pomysłu, mam małą wiedzę, poza tym studiuję i przynajmniej przez 3 kolejne lata codziennie mam zajęcia, co chyba trudno podzielić z pracą nad własną firmą (no chyba że to byłby rodzaj działalności który nie wymaga zbytniej uwagi).
Co w temacie firmy - zainteresowałem się ostatnio czyms co się nazywa "Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości" - jeślibym zakładał firmę to tylko w ramach tego, bardzo dobre warunki oferują.
Zajrzyj na stronę www.kredytstudencki.com.pl - serwis specjalizuje się w temacie kredytów studenckich.
a to kilka pomysłów jak wykorzystać kredyt studencki

Jak wykorzystać kredyt

Po uzyskaniu kredytu studenckiego musimy przemyśleć jak go wykorzystać. Jeśli jesteś w trudnej sytuacji materialnej, kredyt możesz wykorzystać na potrzeby dnia codziennego. Jeśli jednak jest inaczej, możesz pomyśleć o innym sposobie lokowania pieniędzy. Coraz częściej studenci odkładają część kwoty kredytu po to, aby po studiach nie mieć problemów z jego spłatą. Możemy nawet odłożyć pewną część kapitału i racjonalnie inwestować, aby kredyt "spłacał się sam”. Wystarczy, że z miesięcznej transzy kredytu 600 zł student będzie inwestował 350 zł, wydając pozostałe 250 na najprzeróżniejsze przyjemności dnia codziennego, dwa lata po studiach jest w stanie spłacać kredyt zaciągnięty na pierwszym roku... z pieniędzy, które zaoszczędził. Przy założeniu, że średnia stopa zwrotu z inwestycji wynosi 9%, student po zakończeniu nauki na studiach zgromadzi około 21 000 zł. Przez kolejne dwa lata, w trakcie których student nie spłaca jeszcze kredytu, student inwestuje wspomniane 21 000 zł na funduszach inwestycyjnych. Jeśli w trakcie roku zgromadzi 125 % inwestowanej kwoty (co jest prawdopodobne inwestując w wybrany fundusz zrównoważony) w momencie startu spłacania kredytu, będzie miał 30 000 zł, czyli kwotę, którą musi spłacić. W ten sposób możemy z niewielkim ryzykiem wykorzystać 12 500 zł, nie wydając złotówki z własnej kieszeni na spłatę kredytu.

czytaj dalej»
R E K L A M A


Kolejnym popularnym sposobem wykorzystania kredytu studenckiego jest zgromadzenie i racjonalne inwestowanie środków pieniężnych przez czas studiów. Jeśli po studiach masz zamiar postawić swoje pierwsze kroki w biznesie, warto już na początku studiów pomyśleć o środkach potrzebnych w celu realizacji przyszłych planów. Kwota 30 000 zł nawet bez ryzyka nałożonego przez inwestowanie pieniędzy to ilość wystarczająca na założenie małego biznesu.

Jeszcze innym sposobem na wykorzystanie kredytów studenckich jest inwestycja w nieruchomości. Z miesiąca na miesiąc rośnie liczba budowanych i sprzedawanych mieszkań, ożywienie mamy także w sektorze budownictwa jednorodzinnego. W dodatku, największe polskie miasta przeżywają istne szaleństwo zakupów mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym, a cena metra kwadratowego ciągle rośnie. Załóżmy, że chcemy na pierwszym roku kupić 2-pokojowe mieszkanie w Łodzi. Przy średniej cenie za metr 4000 zł, takie mieszkanie (ok. 45 metrów kwadratowych) będzie kosztowało 180 000 zł. Kwota dla niektórych może wydać się ogromna. Nic bardziej mylącego. Zaciągając kredyt na 20 lat, spłata kredytu, nawet przy minimalnej początkowej wpłacie i oprocentowaniu nominalnym wynoszącym 3,5 %, rata kredytu powinna wynosić 1050 zł. Jeśli wykorzystamy 600 zł z zaciągniętego kredytu studenckiego i wynajmiemy pokój koledze za 450 zł nie będziemy musieli spłacać nieruchomości z własnej kieszeni. To wyjątkowo sprytne rozwiązanie może przynieść także bardziej długofalowe korzyści. Zauważmy, że jeśli ceny nieruchomości będą rosnąć dalej, co jest bardzo prawdopodobne, szczególnie w miastach takich jak Łódź, możemy na naszej inwestycji mieszkaniowej sporo zarobić. Zakładając wzrost ceny mieszkań o jedyne 7% rocznie, wartość omawianego mieszkania wzrośnie z kwoty 180 000 zł do 252000 zł. Zrobilibyśmy więc na naszym mieszkaniu ponad 70 000 zł.

Warto więc przezwyciężyć strach przed zaciąganiem kredytu i wzbudzić przedsiębiorczość tkwiącą gdzieś głęboko w nas, by dobrze wykorzystać pomoc w postaci kredytu studenckiego.

źródło



generalnie gorąco polecam ten produkt (aczkolwiek jeżeli nie mamy "samodyscypliny finansowej" to lepiej się za to nie zabierać )
Ja mam konto w BZ WBK - nie jest złe. Prowadzenie konta, karta, wpłaty, wypłaty (z bankomatów BZ WBK bez ołat, z innych z prowizją) za darmo. Jedynie przelewy kosztuja po 2 zł, ale jesli je wykonuje sie przez internet to sa bezpłatne.
Co do kredytów studenckich, to się nie wypowiem, bo nic nie wiem na ten temat. Starałem się tak żyć, aby kredytu studenckiego nie brać i cieszę się z tego. Teraz moi koledzy po studiach, to muszą kredyt studencki spłacać... i niestety, to jest "zły dług" (musieli zacząć spłatę 1.5 roku od momentu ukończenia studiów).
Kredyt studencki to świetny pomysł na zyskanie darmowych pieniedzy do inwestowania (np. w fundusze) - wiem bo sam tak robie. Spłatę zaczyna sie w 2 lata po skonczeniu studiów przy oprocentowaniu 3% rocznie przez około 8-9 lat (można spłacić wcześniej ale mając na uwadze oprocentowanie tego kredytu a zyski jakie może on wygenerować w tym czasie to sie wg mnie nie oplaca).

Najlepiej załóż konto w tym samym banku w którym chcesz brac kredyt (albo wez kredyt w tym samym w ktorym chcesz zalozyc konto
Ja polecam mBank. Masz tam konto za 0zł, kartę do bankomatu za 0zł, w wybranych bankomatach pobieranie za 0zł (co ci szkodzi iść dalej do bankomatu), przelewy w tym samym banku za 0zł (do innych banków 0,50gr) i żadnych opłat ukrytych. Możesz także mieć SFI i eMAKLERA za 0zł. Wszystko za 0zł. I operacje wykonujesz w większości przez Internet.

Znajdź mi inny taki bank.

Co do kredytów studenckich, to się nie wypowiem, bo nic nie wiem na ten temat. Starałem się tak żyć, aby kredytu studenckiego nie brać i cieszę się z tego. Teraz moi koledzy po studiach, to muszą kredyt studencki spłacać... i niestety, to jest "zły dług" (musieli zacząć spłatę 1.5 roku od momentu ukończenia studiów).
Pani minister ma dość ciekawe zdanie o tym kogo Polsce trzeba, cóż nie jesteśmy chyba na jej liście...



Kudrycka: polskie uczelnie za europejskimi
"Gazeta Prawna": - Polskie szkolnictwo wyższe, poza paroma chlubnymi wyjątkami, nie może konkurować z uniwersytetami europejskimi - uważa Barbara Kudrycka. W rozmowie z "GP" szefowa resortu nauki i szkolnictwa wyższego mówi, że naszym uczelniom ma pomóc dofinansowanie kierunków priorytetowych z punktu widzenia polskiej racji stanu.
W opinii minister są to przede wszystkim kierunki techniczne, zarówno na uczelniach publicznych, jak i państwowych.

Rozmówczyni "Gazety Prawnej" zaprzeczyła jednocześnie pogłoskom, jakoby państwowe uczelnie miały w najbliższym czasie wprowadzić odpłatności za studia dzienne. Jednocześnie minister jest zwolenniczką kredytów studenckich, które - jej zdaniem - powinny zostać rozpropagowane na wzór systemu angielskiego. Barbara Kudrycka chce także, by finansowanie uczelni wyższych zależało od jakości nauczania i inwestycji uczelni w rozwój. Dzięki temu powstaną sztandarowe kierunki studiów skupiające wybitnych naukowców. Minister podkreśla, że zmiana sposobu finansowania szkolnictwa wyższego spowoduje konsolidację liczby kierunków i wprowadzi większą konkurencję między uczelniami.

Wywiad z minister Barbarą Kudrycką w "Gazecie Prawnej".

neon napisał/a:
na WSB we Wrocławiu płaci się niecałe 400 zł a już na pierwszym roku można uzyskać prawie całkowite zwolnienie z czesnego.

I co wg. Was to jest mało, dla osoby których rodzice zarabiają 700zł/miesiąc, taka wysnosi przeciętna stawka polaków.

ja sam opóciłem akademik na rzecz tańszego internatu. A akademik teraz świeci pustkami, nawet mieszkanie się bardziej opłaca!
.. i jeszcze jedno jeśli mówicie o stypendiach to są dwa rodzaje:

socjalne - brana pod uwagę sytułacja materialna studenta, i jest to od 80-300zł ale jeśli ktoś ma warunek to już odpada, i tu cała hora polityka
naukowe - uzależnione od średniej, ale co z tego jak na całym roku jest 1 czy 2 takie osoby, a co z pozostałymi? Jeśli jesteś przeciętny to już na studia sobie nie pozwolisz...

jak zresztą wielu moich znajomych, kierując się właśnie tym,że państwowe są bardziej renomowane.

jeszcze są bardziej renomowane, ale to będzie się zmieniało czołowe uniwerystety na świecie to przede wszystkim uczelnie prywatne



swoje zdanie na ten temat powiedzieli rozni politycy. PO i PIS krytykuja pomysl (a oni beda rzadzic Polska juz na jesieni), SLD tez nie podoba sie ta idea. apropos stypendiów: - System stypendiów i kredytów studenckich będzie znacznie bardziej rozbudowany niż obecnie - zapewniała Anna Radziwiłł
Nie wierzę w sens tworzenia studiów płatnych w chwili obecnej. Właśnie z tego względu, o którym napisałaś - gdyby studia były płatne tak po prostu, zapewne nie byłoby na nie stać choćby mnie. Należy pamiętać o tym, że mówienie, że i tak na studiach dziennych większość to ludzie z rodzin zamożnych czy dostatnich - jest fikcją, o czym najlepiej świadczy poziom, zakres i stopień rozbudowania pomocy materialnej na naszym uniwersytecie (a żeby dostać stypendium socjalne, dochód na osobę w rodzinie nie może przekroczyć 569 zł).
Być może faktycznie rozwiązaniem byłoby wprowadzenie systemu kredytów studenckich. Z jednym jednak zastrzeżeniem. Taki system - owszem, obowiązuje w państwach zachodnich. Z tym, że jest on funkcjonalny jedynie wtedy, gdy istnieje gwarancja, że po studiach wyższych otrzyma się pracę. W Polsce wciąż o taką gwarancję trudno. Poza tym takie wyjście wymagałoby od naszego drogiego państwa pewnej stabilności w przyznawaniu środków dla uniwersytetów - a więc całkowitej zmiany nastawienia wobec szkolnictwa wyższego (np. w tym roku po raz kolejny przycięto uniwersytetom dotacje od państwa) - i w ogóle jakiejś większej stabilizacji w kraju. Której pewnie nieprędko doświadczymy w naszej części Europy...
W ogóle zastrzeżeń jest kilka:
- w UK faktycznie tak jest - z tym, że UK ma tak mocno rozbudowany system świadczeń socjalnych, że nie mamy co się z nimi równać (dla przykładu - renty czy zasiłki są tak wysokie, że czasem nie opłaca się pracować - stąd np. w takim 600-tysięcznym Glasgow aż 100 000 ludzi pobiera różne takie pieniądze od państwa); no i UK chce się wycofywać z takiej socjalizacji - niech no tylko laburzyści stracą władzę...
- zmiana systemu wymagałaby od państwa wyłożenia dużej gotówki na rzecz uniwersytetów od razu (kredyty, większe stypendia itd.), a pieniądze te uniwerki mogłyby niejako oddać dopiero w trakcie spłacania owych kredytów; bez środków na taką "inwestycję" nie ma nawet o czym myśleć
- a o tym, jak system spłacania czesnego, kredytów itp. czasem działa w praktyce - polecam przypadek dra Joela Fleishmanna z "Przystanku Alaska"; ja bym tak nie chciał

Studiuję na kierunku technicznym gdzie było ponad 8 osób na miejsce. Tutaj nie ma czasu na imprezowanie a każdy włożył mnóstwo pracy by się dostać na wymarzone studia.
Nie twierdzę, że problemu nie ma. Wystarczy, ze na każdych wykładach z ekonomii mam obok siebie dwie tępe istoty gadające o du*** Maryny.

To ja powiem tak: czy absolwent będzie w stanie spłacić ten kredyt w kraju?
Znacznie ciekawszy będzie właśnie wyjazd za granice, by zebrać fundusze na spłatę kredytu. Tylko ile osób nie wróci, bo będą traktować spłatę kredytu jako nieprzyjemny przymus, tak samo jak 'patriotyczną' służbę w wojsku.
Inna sprawa, nie wszyscy kredyty pospłacają.
Kredyty od państwa? Po kieszeni dostaną wszyscy.
Kredyty komercyjne? Jeżeli odsetek zalegających ze spłatą będzie duży (a w obecnej sytuacji rynkowej będzie) to warunki kredytów studenckich zostaną zaostrzone i przestaną być dostępne dla wszystkich. Cała idea weźmie w łeb, a wątpię by państwo się tym przejęło.


Nie znam szczegółów proponowanych rozwiązań, Crosis przedstawił jakieś zarysy w swoim poście. Moim zdaniem państwo mogłoby być tu współinwestorem, bo edukacja to dobra inwestycja dla rozwoju całego kraju.
Oczywiście państwo nie powinno ograniczyć swej reformy do wprowadzenia odpłatnych studiów, a uzyskanych oszczędności przeznaczyć na rozrost administracji. Jak już pisałem, te środki mogłyby zostać przeznaczone na badania, podnoszące innowacyjność gospodarki, albo też bezpośrednio na zmniejszenie kosztów pracy (np. obniżenie składek ZUS). Bardziej elastyczna gospodarka będzie w stanie wchłonąć dobrze wykształconych specjalistów, efektywnie wykorzystać ich umiejętności i zaproponować proporcjonalne wynagrodzenie. Wiem, że brzmi to trochę jak propaganda przedwyborcza;-)

Podobno tego, co dostajemy za darmo, nie szanujemy. W dużej części tak jest też ze studiami. Gdybyśmy musieli wyłożyć własne pieniądze (czyli zainwetsować w siebie), to z pewnością nasza motywacja do nauki by na tym nie ucierpiała.
Po drugie, dlaczego to społeczeństwo ma ponosić ryzyko inwestowania w studenta, który przecież i po studiach może wyjechać za granicę na budowę? O ile większa to strata dla kraju, bo pieniądze które poszły na wykształcenie "emigranta" można by przeznaczyć na system emerytalny (najlepiej na inwestycje, które będą procentować na przyszłe emerytury lepiej niż, często bezrobotny, absolwent wyższej uczelni).
To ja powiem tak: czy absolwent będzie w stanie spłacić ten kredyt w kraju?
Znacznie ciekawszy będzie właśnie wyjazd za granice, by zebrać fundusze na spłatę kredytu. Tylko ile osób nie wróci, bo będą traktować spłatę kredytu jako nieprzyjemny przymus, tak samo jak 'patriotyczną' służbę w wojsku.
Inna sprawa, nie wszyscy kredyty pospłacają.
Kredyty od państwa? Po kieszeni dostaną wszyscy.
Kredyty komercyjne? Jeżeli odsetek zalegających ze spłatą będzie duży (a w obecnej sytuacji rynkowej będzie) to warunki kredytów studenckich zostaną zaostrzone i przestaną być dostępne dla wszystkich. Cała idea weźmie w łeb, a wątpię by państwo się tym przejęło.
Ja nie będę myśleć bo doświadczam na sobie i powiem, że jestem jak najbardziej za płatnymi studiami dla wszystkich. Bo jeśli żyjesz w mieście, kończysz najlepsze licea to na studia się dostajesz. Jeśli żyjesz na wsi i kończyłeś przeciętne liceum to o bezpłatnych studiach możesz zapomnieć. Mam przyjaciółkę mieszka ok 30km pod Gdańkiem i ma bardzo trudną sytuację materialną. Bardzo chciała się dostać na dzienne studia bezpłatne, no ale niestety... uniemożliwiły jej to tzn. "różnice programowe" między klasą ogólną jaką kończyła, a klasami profilowanymi... przerażające są różnice poziomu kształcenia w dużych miastach i poza nimi. Niestety taka jest prawda w Polsce. Moja przyjaciółka chciała się uczyć i musiała podjąć studia zaoczne, za które już niestety trzeba płacić. Dziewczyna pracuje 6 dni w tygodniu po 8h, z żeby móc być na zjazdach godziny pracy jej si wydłużają. Jakoś sobie radzi.

Jeśli chodzi o moje zdanie nt. płatnych studiów - tak naprawdę, jak płacę mam prawo wymagać i mam prawo żądać szacunku. Uczelnia w końcu musi zacząć zależeć na studencie i są to niekwestionowane plusy.

Do minusów można spróbować przytoczyć przykład mojej przyjaciółki, że osób z trudną sytuacją materialną i tak nie będzie stać. Ale wprowadzenie płatnej nauki wyższej pociągnie za sobą konieczność rozbudowy świadczeń socjalnych i reformę kredytów studenckich, o które teraz i tak biedniejsi studenci nie mogą się ubiegać. Padnie pewnie jeszcze argument, że nie ma skąd brać pieniędzy na socjale, ale w końcu jeśli państwo nie będzie utrzymywać nauki studenta to te pieniądze można spokojnie spożytkować na pomoc socjalną i pewnie jeszcze sporo zostanie.

Pozdrawiam
Parę artykułów z kodeksu karnego mi przychodzi do głowy. Ale praktycznie rzecz nie do udowodnienia. Jak policja udowodni nauczycielowi, że słusznie wstawił te 3, 4 czy jest to wynik korupcji? Nauczyciel zawsze odpowie, że uczeń K. słusznie dostał tą czwórkę. I nie było żadnego namawiania. Chyba, żeby znaleźć paru świadków... Ale czy warto?
Ja zgłaszałbym coś takiego gdyby od założenia konta zależało czy zdam.
A konto? Jeśli nie ma żadnych kosztów to nie likwiduj. Czasami potrzebujemy konta z dnia na dzień. Do stypendiów, kredytów studenckich a nawet kasę za staż z urzędu pracy tam wpłacają (całe 470 zł .)
stron dot. kredytów studenckich (np. jest całkiem niezła)
Ale to co opisane jest w "Bogatym studencie" jest warte tych pieniędzy bez wątpienia. To nie jest ksiązka o zasadach kredytów studenckich tylko zasadach finansowych na całe życie, popartych wieloma praktycznymi przykładami. W zasadzie o wszystkim można znaleźć wiadomości w internecie, a mimo to sprzedaje się mnóstwo książek.
Ja tam nie żałuję. Pozdrawiam Magda
Stałem w wielu takich kolejkach, gdyż dzici dostawały w pierwszej kolejności. Chodziłem również odbierac kartki na mięso dla mojej babci. Wiele rzeczy wbrew pozorom pamiętam, mimo iż było to kupę lat temu.

Ja nie chce bronić socjalizmu tylko wykazać, że wcale nie był on taki zły jak go próbuje np. pan Kaczyński demonizować. Napewno nie był systemem doskonałym, zresztą żaden nie jest. Próbowałem tylko wykazać jego dobre strony bo wydaje mi się, że większość widzi tylko to, co było w nim złe. A ja na przykład pamiętam bony na święta, paczki z prezentami z zakładów pracy, wczasy pracownicze fundowane po części przez zakłady pracy i wiele innych rzeczy (jak choćby te blokowiska), które ułatwiały ludziom życie. Choćby głupi goździk i rajstopy na dzień kobiet. Teraz nie uswiadczy się takich rzeczy.

Nie tęsknię zbytnio za socjalizmem, bo było w nim również pełno wad, ale jestem przeciwny jego demonizowaniu przez polityków i ludzi, którzy niewiele wiedzą a powtarzają frazesy zasłyszane w tv (Jack - to nie był akurat przytyk do Ciebie).

Ach jeszcze co do tej szkoły - moją matkę, pochodząca z biednej dość rodziny było stać, żeby skończyć akademię medyczną w Poznaniu, jedną z trzech uczelni w Polsce, której dyplomu nie trzeba nostryfikować na zachodzie, co chyba świadczy o renomie tej uczelni. Wątpię, żeby dzisiaj podołała finansowo. Zresztą gdyby ludzi było stać, to nie byłoby kredytów studenckich, systemu stypendiów dla najuboższych itd. czego nie było w socjalizmie.

P.S.
Rzeczywiście, książek ekonomicznych nie czytuję.

n/c dzięki Bogu jesteście w mniejszości
Też mnie to cieszy, z bardzo prostego względu. Zgodnie z regułą Pareto - około 80% wartości intelektualnej przedsiębiorstwa reprezentowanej jest przez około 20% wszystkich jego pracowników. Myslę, że podobną parwidłowośc mozna przyjąć w odniesieniu do społeczeństwa
A tak całkiem serio... reforma szkolenictwa nie jest to z pewnością reforma, którą powinno wprowadzać się z dnia na dzień. Do tego potrzeba wielu zmian - zarówno w systemie stypendialnym (tu uwaga do ankoninki - stypendium czy możliwośc uzyskania specjalnych kredytów studenckich umożlwiiłaby studiowanie także osobom z biednych rodzin pod warunkiem, że będą to osoby które są zdolne i im się chce!). Nikt nie mówi tu o wprowadzeniu opłat z dnia na dzień, bo przy obecnym stanie edukacji byłoby to paranoją.

Odpowiedzi "tak" i "nie" są dosyć lakoniczne i cieżko wyrazić swoje zdanie za pomocą tylko jednego z tych dwóch słów.
Dokładnie.
Osobiście jestem za płatnymi studiami.
Może wreszcie skończyłoby się olewanie wszystkiego zarówno ze strony studentów, jak i prowadzących. Może wtedy wreszcie uczelnie (także nasza) zaczęłyby iść w jakość a nie ilość. I mozę wreszcie zaczętoby traktować studentów poważnie, bo załatwienie czegokolwiek niejednokrotnie graniczy z cudem...
Tylko, że płatne studia wiązałyby się dodatkowo z koniecznością rozbudowania systemu stypendialnego oraz kredytów studenckich. Skoro w tym momencie jest jedna matura, która decyduje o dostaniu się na studia powinna ona wpływać na przyznanie stypednium na 1 roku. Dodatkowo gdyby uczelnie miały być płatne powinno się także pomysleć nad zapewnieniem studiującym wtedy miejsc w odpowiedniej ilości domów studenckich, tak aby każdy miał szansę mieszkać "za mniejsze pieniądze".
Z drugiej jednak strony, to jest Polska, patrząc na poprzednie reformy w szkolenictwie, obawiam się, ze z tego wszytskiego mogłoby nic nie wyjść...
majak, to zależy co chcemy osiągnąć... osoby które mają pewną wiedzę, są na tyle kompetentne, aby przeprowadzić reformy tego typu raczej nie są osobami publicznymi. Skolei osoby publiczne nie mają dostatecznej wiedzy na ten temat.

Zastanawiam się czy ten zapis w konstutucji nie dotyczy edukacji do 18 roku życia, a poza tym odpowiedni system kredytów studenckich, stypendiów itd. w jeszcze lepszy spsoób może zapewnić równy dostęp do edukacji.
to ja mam takie małe pytanie natury prawno-konstytucyjnej. mianowicie czy wprowadzenie w pełni płatnych studiów nie byłoby sprzeczne z zasadą równości (równych szans w dostępie do edukacji) pomimo reformy wspomnianych już wcześniej systemów: stypendialnego i kredytów studenckich?
Dobra, nie trzymajmy się już tak tych USA, bo jesteśmy póki co w Polsce, a to ciągle jest mimo wszystko inny świat (i nie twierdzę że w każdym szczególe gorszy -broń Boże).

Oczywiście system kredytów studenckich czy też lepszy (efektywniejszy) system stypendialny ( o którym ktoś juz wspomniał) wchodzą w zakres tego, co nazwałem w moim poprzednim poscie 'starannym przygotowaniem do reformy'.

Mwat - dzieki za błyskawiczną odpowiedź - nierealna co prawda to rozwiązanie, ale zawsze jakaś alternatywa (tylko czy aby na pewno jest szansa, że cos by z tego wyszło??). Powiem tak- gdyby nie było żadnego przymusu zabezpieczania się na starość (a w sumie do tego sprowadzasz tę kwestię pisząc: "każdy sam decyduje ile" ) to podejrzewam, że szybko doszłoby u nas do kolosalnego wręcz powiększenia rozwarstwienia społecznego i do spektakularnej biedy dużej części społeczeństwa, która 'nie pomyślała' o tym co będzie jeść na starość. Takie rozwiazanie odpada też z całkiem formalnego punktu widzenia - jak wiesz, osoby urodzone przed 1 stycznia 1949 roku nie posiadają Indywidualnych Kont Oszczędnościowych i posiadać ich nie mogą, gdyż nie obowiązuje ich reforma z 1998 r. Likwidacja FUS i pewnie ZUS, co sugerujesz szybko postawiłaby przed nami poważny problem - co z tymi ludzmi??

Pozdro!! (sorry że odeszłem tak bardzo od tematu szkolnictwa)

Tyle, że nie chciałabym aby tego typu reformy przeprowadzał np. Giertyych... Socjalista nigdy takich reform nie przeprowadzi. Niestety.

A jeśli chodzi i mniej zamożnych - powtórzę się, bo nie wszyscy doczytali - NAJPIERW trzeba wprowadzić lepszy system kredytów studenckich!

Brat mojego kolegi wyjechał na studia do USA. Jego rodzice do bogatych nie należą. Mimo wszystko chłopak z kredytu opłacił spokojnie studia, wynajął mieszkanie i na samochód zostało. A teraz skończy studia, pójdzie do pracy i kredyt spokojnie spłaci.
Uprzedzając zarzuty typu "po studiach nie znajdę pracy i nie będę mógł spłacić kredytu" napiszę: To po jaką cholerę Ci te studia, jeśli i tak nie ma po nich pracy?

Powinno się wprowadzić odpłatność za większość rzeczy które są teraz finansowane ze srodków publicznych -służba zdrowia, edukacja, system emerytalny.
Ile kosztuje bezpłatna służba zdrowia? Tyle samo co platna plus koszty utrzymania NFZ

Tam ktos wczesniej pisał, ze co mieli by zrobić ludzie którzy zarabiają 2000 zł i mięli by utrzymać dwóch studentów i oplacić ich studia. Uważam, że gdyby dopracowano system kredytów studenckich to te osoby miałyby spokojnie za co studiować. Być może wiele osób zmusiłoby to do pracy w wakacje. Ale czy jest w tym coś złego?
Tyle, że nie chciałabym aby tego typu reformy przeprowadzał np. Giertyych...
Jeśli to jest "zwykłe" zaświadczenie o byciu studentem / studentką, to wypisują od razu, a żeby być dokładniejszym, drukują i stawiają siakieś pieczątki, czy coś. Czeka się 5 minut, nie więcej. Jeśliby to miało być zaświadczenie dla WKU, to trzeba poczekać parę dni. Zaświadczenia dla banków do kredytów studenckich też chyba od razu wypisują.
Ok, peace. Z grubsza sie dogadalismy.

Na pewno nie zrobie nic, żeby nie było kredytów studenckich, bo nie mam środków ku temu i wiem, że wielu osobom są potrzebne. A że jestem ich przeciwnikiem, to po prostu mój prywatny pogląd. Kto wie, może sie to zmieni kiedyś.

PS. Lubię Cię średnio, ale mi kiedyś pomogłeś trochę, więc luz.

Piechu - a czemu jesteś przeciwnikiem kredytów studenckich?

Dlatego, że pozycja startowa absolwenta jest gorsza, bo wisi nad nim widmo spłacenia tego kredytu i jakby prawdziwe życie zawodowe zaczyna się z długiem. W trakcie studiów też występuje dyskomfort psychiczny, jeśli się myśli o narastających odsetkach. Myślę, że lepiej takich sytuacji unikać, chyba że naprawdę nie ma innego wyjścia.
A ile ma to kosztować, że słyszy się takie lamenty? Znany jest chociażby rząd wielkości?

Piechu - a czemu jesteś przeciwnikiem kredytów studenckich?
Fuck.

Znowu wątek z tytułem z mała literą na początku.

Znowu wątek, który zaraz umrze.

Ja postuluję podział, panie Arivaldzie, na
1) podForum Dyskusje Akademickie
2)podForum Dyskusje akademickie - Najciekawsze Tematy

Tematy otwierane są w 1) po przekroczeniu 3 stron lub 30 postów przechodzą do 2).

Widziałem to rozwiązanie w praktyce, bardzo sie sprawdzało.

Oto co sądzę:
1) W studentach płynie żyłka socjalistyczna. Odpowiedzią na socjalistyczną rzeczywistośc ma być pogłebienie socjalizmu by summa sumarum dało to pozór normalności. Niby z zewnątrz by wyglądało to normalnie, ale wewnątrz chaos i bałagan.
2) Nie podobają im się akademiki? To niech idą sobie do przytułków albo na dworzec. Akademik to szansa na studia w Warszawie dla wielu niezamożnych ludzi.

To w ramach krytyki bandy krzyczakczy pod przywówdctwem Pyry. Zaś o samej sprawie:

Banki zbierają wkłady walutowe. Wbrew socjalistycznym poglądom nie zakopują tych pieniędzy w podziemnym skarbcu, tylko przeznaczają je na pożyczki. Studenci płaczą, że dla nich nie ma choć mają pieniądze i rokują dobrze [nie znam badań, ale podejrzewam, że ilośc złych kredytów wśród pewnych grup studenckich byłaby znikoma - SGH, informatyka Pw, PW, UW, PG, elektronika PG, prawo UJ itd.] nie mogą mieć kredytu. To jest pewna racja, ale przyczyny tego zjawiska nie leżą w braku aktywności państwa, ale jego nadmiernej aktywności. Banki mając nadmiar gotówki czułyby presję by odkrywać nowe mozliwości pożyczania. Myślę, że dośc szybko odkryłyby, że poza bezdusznymi wskaźnikami warto zwrócić uwagę na uczelnię i wyniki danego studenta. Poza tym to jest przecież kredyt mieszkaniowy, bezpieczniejszy z tego powodu. Otóz właśnie - nie mają jednak tego nadmiaru, bo gdzie on jest? Jest w kabzie państwa jako hmmm 'podatek od przyszłości'. 30 mld zł oficjalnie, nieoficjalnie ponad 40 mld zł. To taki mój własny liberlany pogląd na sprawę [bo jakoś nie słyszałem nikogo kto by pikierował z powodu marnowania pieniedzy podatników]. Dodatkowo warto dodać, że zmniejszanie deficytu najprawdopodobniej stabilizowałoby gospodarkę, a to w konsekwencji prowadziłoby do mniejszych stóp procentowych.

Jest też druga strona liberalizmu - aktywna społecznie. Jak pokazują doświadczenia Niemiec w sprawie mieszkań nawet 'rozdawnictwo' [ z głową] może mieć dobre skutki. Jednak dotyczy to kredytów dla całego społeczeństwa - bo kredyty dla studentów musiałyby trafić do wszystkich [równość] chętnych, co zaowocowałoby dużą ilością złych kredytów, któe spłacaliby podatnicy, a wielu młodych podlegałoby zagrożeniu demoralizacją [po co mam zacząc pracowąc, jak i tak wszystko pójdzi ena moje długi]. Tak więc sens kredytów studencki jest czysty tylko w wypadku studentów, którzy będa mogli wyasygnować te kilkaset złotych bez większej trudności [a rzesza bezrobotnych socjologów bedzie z tym miała problem]

I jeszcze strona podażowa mieszkań - plany zagospodarowania przestrzennego robić to będzie potrzebny mniejszy kredyt, to też trzeba wytknąc władzy, a nie to , ze 'nie daje darmowych pieniedzy'. Takie zjawisko jak w NRD byłoby pozytywne dla studentów. Gówniane mieszkania za grosze. Normalni ludzie mieszkaliby w normalnych mieszkaniach, a studenci mogliby bardoz tniao nabywac np. mieszkania w blokach w Rembertowie [nie wiem czy tam są, chodzi mi o teren daleki z dobrym dojazdem]
Ale jeśli miałoby byc już wprowadzone to czesne to musiałby być wprowadzony też system stypendialny (nie taki jak obecnie) + normalny system kredytów studenckich. To, co mi nie pasuje głównie w tych kwestiach to bardzo możliwe nadużycia. A wprowadznie w pełni sprawnego systemu (jeśli to w ogóle możliwe) na pewno trochę by potrwalo
Pozdrawiam

Że to niby biednym nie będzie stać na studia. Najbiedniejszym już teraz nie stać! Że to niby studia są bezpłatne. Dla Warszawiaków SGH może w dużej mierze tak. Ale policzcie koszty utrzymywania się, ew. podręczników, dojazdu do domu itp. Biednym już teraz nie stać.

....

Musi więc brać kredyt.

No i teraz, żeby banki faktycznie nie pozostawiały ludzi na drzewach, to państwo musi pomóc. Ale to nie jest żaden etatyzm, ponieważ:

ci ludzie musieliby spłacić te pieniądze, jak zaczną pracować.

Czyli w efekcie nic by się nie zmieniło, tylko tyle, że podjęcie studiów wiązałoby się z wzięciem kredytu (z państwowych funduszy), który potem miałby być spłacony państwie. To oznacza system kredytów studenckich.

Pozdrawiam

A jak ktoś nie jest pewny, że potrafi? To niech na studia nie idzie. A jak absolwentowi coś się stanie, to przecież dług może być też spłacony w małych ratach do końca życia.

Hej, nawet banki nie sa takie bezduszne... Jak sie rzeczywiscie "cos stanie" to przynajmniej czesc kredytu jest umarzana. A nawet calosc - w przypadku zgonu kredytobiorcy

Pozdrawiam



O to chodzi! Wreszcie ktoś. Dziękuję Beata.

nawet dużo do tego nie trzeba wysiłku.

Pozdrawiam


Dzięki za komentarz. Nie musisz mi tak wyraźnie udowadniać, że jestem głupia, a moje argumenty zbyt prymitywne, żeby się do nich osobiście ustosunkować.

Sorry, ale źle mnie zrozumiałaś. Nie chciałem Ci udowodnić, że jesteś prymitywna, (bo tak nie uważam), a zdanie z wysiłkiem (bo chyba to było takie niejednoznaczne) tyczy wysiłku państwa, a nie Twoich zmysłowych.

Poprawiam więc: nawet nie potrzeba do tego wielkiego wysiłku ze strony państwa (chodzi o dofinansowanie kredytów studenckich przy wprowadzeniu opłat).

A podziękowałem Beacie, ponieważ wyjęła słowa z moich ust (rąk )

Mam nadzieję, że się wyjasniłem

Pozdrawiam
Tomrage, nic nie ma za darmo. Dopłaty do kredytów studenckich szły by z budżetu, bo banki nigdy nie zgodziłyby się obniżyć ceny ryzyka (w postaci mniejszego oprocentowania, poniżej np. stawek rynkowych, którymi się refinansują, dziś. ok 6%). Dopłaty z budżetu= z podatków tych, którzy nie studiują, do tego byłyby to dopłaty na masową skalę.
A jeśli zaś państwo by tych kredytów udzielało, to wiadomo, że albo z pieniędzy budżetowych albo zadłużając się na rynkach finansowych. I tak dookoła wojtek.
To gwoli ścisłości, bo owszem idea zacna, ale wcale tak nie świetlana.
Oj, chłopaki (i dziewczyny ), ostro dyskutowaliście, aż do 4.

Co do tematu: chodzicie w kółko. Że to niby biednym nie będzie stać na studia. Najbiedniejszym już teraz nie stać! Że to niby studia są bezpłatne. Dla Warszawiaków SGH może w dużej mierze tak. Ale policzcie koszty utrzymywania się, ew. podręczników, dojazdu do domu itp. Biednym już teraz nie stać.

To gdzie ta "sprawiedliwość" społeczna?

Całkowicie płatne studia, jak już powtarzam się, musiałyby być podparte rozbudowanym systemem kredytów studenckich, gwarantowanych (niskie stopy) przez państwo. Jaki to ma sens? Anóż taki, że wiadomo, że większość z chętnych na studia nie wytrzaśnie kilka tysięcy złotych od rodziców. Musi więc brać kredyt.

No i teraz, żeby banki faktycznie nie pozostawiały ludzi na drzewach, to państwo musi pomóc. Ale to nie jest żaden etatyzm, ponieważ:

ci ludzie musieliby spłacić te pieniądze, jak zaczną pracować.

Czyli w efekcie nic by się nie zmieniło, tylko tyle, że podjęcie studiów wiązałoby się z wzięciem kredytu (z państwowych funduszy), który potem miałby być spłacony państwie. To oznacza system kredytów studenckich.

A jak ktoś nie jest pewny, że potrafi? To niech na studia nie idzie. A jak absolwentowi coś się stanie, to przecież dług może być też spłacony w małych ratach do końca życia.

Co do dyskusji o modelu szwedzkim: Michał, zauważyłeś, że w pewnym miejscu przyznałeś rację prawie wszystkim poglądom liberalnym, a w kolejnym poście znowu rzucałeś hasłami lewicowo-populistycznymi? To zdecyduj się wreszcie!!! gdybym ja był tym lewicowym, to bym bronił do upadku swoje poglądy typu "to państwo powinien dać pracę" "to państwo jest najlepszym właścicielem" itp. Już Ci radziłem: najpierw wyrób jakieś poglądy, a potem podyskutujemy.

Przecież wiadomo, że "szwedzki", "niemiecki" etc. model upada. Wie o tym każdy, bo pisze się o tym wszędzie. Przeciwstawiając się źródłom, stawiasz się w szeregi ludzi z teoriami spiskowymi typu:"wszystkie gazety kłamią" "nikt nie ma racji tylko ja/my" etc. etc.

Pozdrawiam
Bardzo ciekawy temat poruszyliście.

Oczywiście studia powinny być płatne, ze sprawiedliwym systemem kredytów.i stypendiów. Ale to już ktoś napisał.

Dodałbym kolejny argument. Dlaczego studiujemy? Żeby mieć lepsze szanse na rynku pracy (poza niektówymi, co jusz i tak mają zapewnioną pracę w firmie ojca, i przyjechali na studia, żeby się bawić). Dyplom te szanse powiększa. Czyli wypieramy tych, co nie posiadają dyplomu, i będziemy od nich lepiej zarabiać (albo w ogóle zarabiać). A za nasze studia płacili m.in. oni!!! To jest chora sytuacja!

Dyplom to inwestycja w przyszłość (jakie hasło, kurcze ). A w tej chwili inwestuje w nas społeczeństwo, a my nie oddajemy, ale pokazujemy im wała (m.in. jeżdżąc samochodem i tworząc korki za zarobione dzięki dyplomowi pieniądze - sorry, ale nie mogłem się powstrzymać ). Powinien istnieć rozbudowany i wspierany przez państwo system kredytów studenckich, które może byśmy spłacali przez całe życie, ale byłoby to bardziej sprawidliwe, bo te pieniądze, co teraz idą na "fabryki dyplomów", mogłyby być lepiej wykorzystane, na korzyść wszysztkich.

Może już nawet nie tak daleko do takiego systemu: Słowacja rok temu wprowadziła właśnie system płatnych studiów.

Pozdrawiam
Mimo wszystko uważam, że system kredytów studenckich winien w jakiś sposób promować najlepszych; zróżnicowanie odsetek w zależności od średniej ocen byłoby takim właśnie rozwiązaniem; w tym przypadku korupcja byłaby wykluczona (no, chyba że przy okazji egzaminów )
Inspekcje: Inspekcja Celna, Inspekcja Farmaceutyczna, Inspekcja Handlowa, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Inspekcja Ochrony środowiska, Państwowa Inspekcja Pracy, Społeczna Inspekcja Pracy, Inspekcja Transportu Drogowego, Inspekcja Weterynaryjna, Inspektor do Spraw Substancji i Preparatów Chemicznych, Inspektorzy Rybołówstwa Morskiego, Inspektorzy urzędów żeglugi śródlądowej, Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Państwowa Inspekcja Sanitarna, GlIF, GIODO.


Kontrole i służby: NIK, Kontrola Celna i obrotu z zagranicą, Kontrola dewizowa, Kontrola działalności pocztowej, Kontrola finansowania nauki, Kontrola projektów i systemów teleinformatycznych, Kontrola skarbowa, podatkowa i finansowa (RIO, biegli rewidenci), Kontrola usług certyfikacyjnych, Kontrola wyrobów budowlanych, Systemy ocen zgodności i bezpieczeństwa produktów, Policja, ABW, AW, Służba Celna, Straż Pożarna, NIK, Straż Graniczna, BOR, Straż Rybacka, Straż Łowiecka.


Urzędy: Wyższy Urząd Górniczy, Urząd Dozoru Technicznego, Centralna Komisja ds. Stopni i tytułów, Polski Komitet Normalizacyjny, GUS i Rada Statystyki, UOKiK, Urząd Regulacji Poczty i Telekomunikacji; Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i produktów Biobójczych; Urząd Zamówień Publicznych, Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych, KPWiG, Centralna Komisja Egzaminacyjna, Naczelna Rada Zatrudnienia, Główny Urząd Miar, URE, UDT, Transportowy Dozór Techniczny, Wojskowy Dozór Techniczny.

Agencje i fundusze: Agencja Rezerw Materiałowych, PARE Agencja Mienia Wojskowego, Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, ARIMR, ARR, ANR, Państwowa Agencja Atomistyki, Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, CEPiK, Fundusz Alimentacyjny, Fundusz Daru Narodowego, Fundusz Dopłat, Fundusz Gospodarki Zasobem Geodezyjnym i Kartograficznym, FGŚP, Fundusz Kościelny, Fundusz im. Komisji Edukacji Narodowej, Fundusz Kredytu Technologicznego, Fundusz Leśny, Fundusz Modernizacji Bezpieczeństwa Publicznego, Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych, Fundusz Nauki i Technologii Polskiej, Fundusz Ochrony Gruntów Rolnych, Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej, Fundusz Poręczeń Unijnych, Fundusz Pożyczek i Kredytów Studenckich, Fundusz Pracy, Fundusz Promocji Kultury, Fundusz Promocji Twórczości, Fundusze Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Fundusz Rekompensacyjny, Fundusz Reprywatyzacji, Fundusz restrukturyzacji Przedsiębiorców, Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej, Fundusz Rozwoju Inwestycji Komunalnych, Państwowy Fundusz Kombatantów, NFZ, Krajowy Fundusz Poręczeń Kredytowych, Krajowy Fundusz Kapitałowy, Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, Krajowy Fundusz Autostradowy, Fundusze Ochrony środowiska i Gospodarki Wodnej, Fundusz Wsparcia Policji, FUS, KRUS, Fundusz Rezerwy Demograficznej, Fundusz Termomodernizacji, Fundusz Skarbu Państwa.


Minister Barbara Kudrycka podjęła decyzję w sprawie maksymalnej wysokości dochodu na osobę w rodzinie, uprawniającego studenta lub doktoranta do ubiegania się o pierwszeństwo w uzyskaniu kredytu studenckiego w roku akademickim 2007/2008.

dochodu.Próg dochodu wynosi 2200 zł (i jest zgodny z propozycją Komisji Pożyczek i Kredytów Studenckich). W poprzednim roku akademickim było to 1900 zł. Podniesienie progu ma na celu zwiększenie liczby osób uprawnionych do otrzymania kredytu. Jak wynika z danych przekazanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego w roku akademickim 2007/2008 studenci złożyli w bankach 21637 wniosków o kredyt studencki - o 4.7 tys. mniej niż w poprzednim roku. Ogromna większość z nich (21200) - spełnia kryterium progu maksymalnych dochodów na członka rodziny. Z doświadczeń banków z dwóch ubiegłych lat wynika jednocześnie, że umowy o kredyt studencki podpisuje ok. 70-80% studentów spełniających kryterium


GENIALNIE !
Parę artykułów z kodeksu karnego mi przychodzi do głowy. Ale praktycznie rzecz nie do udowodnienia. Jak policja udowodni nauczycielowi, że słusznie wstawił te 3, 4 czy jest to wynik korupcji? Nauczyciel zawsze odpowie, że uczeń K. słusznie dostał tą czwórkę. I nie było żadnego namawiania. Chyba, żeby znaleźć paru świadków... Ale czy warto?
Ja zgłaszałbym coś takiego gdyby od założenia konta zależało czy zdam.
A konto? Jeśli nie ma żadnych kosztów to nie likwiduj. Czasami potrzebujemy konta z dnia na dzień. Do stypendiów, kredytów studenckich a nawet kasę za staż z urzędu pracy tam wpłacają (całe 470 zł .)

Żacy, którzy narzekają na brak gotówki na naukę, powinni już szykować wnioski o studencki kredyt. Na jego złożenie mają czas do 15 listopada.

"W ubiegłym roku akademickim z kredytów studenckich skorzystało 19,8 tys. osób. Natomiast dwa lata temu było ich więcej, bo 26 tysięcy. Większość kredytobiorców to osoby studiujące dziennie na uczelniach publicznych. Połowa z nich to studenci pierwszego roku. Okazuje się, że z pożyczek najczęściej korzystają młodzi ludzie studiujący zarządzanie i marketing, pedagogikę, administrację, ekonomię i informatykę. Pożyczki cieszą się też zainteresowaniem wśród studentów uczelni medycznych, wychowania fizycznego i szkół artystycznych."

"Największą popularnością wśród studentów kredytobiorców cieszy się Bank PKO BP SA. W roku akademickim 2006/2007 wybrało go aż 69 procent żaków. Na drugim miejscu znalazł się Bank Zachodni WBK SA (11, 5 proc), a na trzecim Bank Gospodarki Żywnościowej SA (7, 2 proc). Dalej są Bank Pekao SA (5, 8 proc), Kredyt Bank SA (4, 9 proc). Z pożyczki w Banku Polskiej Spółdzielczości SA skorzystało jedynie 0,8 proc. młodych ludzi. Najmniej w Gospodarczym Banku Wielkopolskim SA (0, 7 proc)."

"Kredyt jest udzielany na okres trwania studiów, nie dłużej niż na sześć lat. W przypadku studiów doktoranckich ten czas to cztery lata. Student będzie dostawać pieniądze na konto raz w miesiącu, przez dziesięć miesięcy w roku. Miesięczna stawka kredytu wynosi do 600 zł".

nie chodzi mi o idealizowanie jakiegoś kierunku czy typu studiów, chodzi mi o to że osoby prowadzące zajęcia naprawdę coś wiedzą, czasami nawet potrafią się tą wiedzą podzielić. Całe życie nikt z nas nie będzie robił tylko i wyłącznie "stronek", z doświadczeniem robi się kampanie reklamowe (np. net+materiały drukowane), identyfikacje wizualne firm, nawet głupie raporty firmowe i bez jakiejkolwiek większej wiedzy (zdobytej na uczelni lub w drodze własnego dochodzenia) najczęsciej efekty nie są zadowalające = nie dają kasy ;] Dochodzimy teraz do ceny za rok. Jest na rynku zapotrzebowanie na taki dyplom (dyplom a nie koniecznie wiedzę ;]), po takim dyplomie skorzystanie z wiedzy może w krótkim czasie zasypać 5 lat kredytów studenckich więc cena jest taka a nie inna ;]

Prawda że studia bez chęci i/lub żyłki do zgłebiania tematu nie zapewnią że osoba z mgr przed nazwiskiem zna się na rzeczy...


Zgodnie z nowelizacją wysokość miesięcznej raty pożyczki lub kredytu pozostaje bez zmian i w roku akademickim 2008/2009 będzie wynosić 600 zł.

Zgodnie z ustawą o pożyczkach i kredytach studenckich (Dz.U. z 1998 r. Nr 108, poz. 658 ze zm.) pożyczkę z Funduszu Pożyczek i Kredytów Studenckich ulokowanego w Banku Gospodarstwa Krajowego mają prawo otrzymać studenci uczelni, słuchacze i studenci Akademii Obrony Narodowej, Wojskowej Akademii Technicznej im. J. Dąbrowskiego, Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte, słuchacze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej będący osobami cywilnymi oraz uczestnicy studiów doktoranckich.

Pierwszeństwo w otrzymaniu pożyczki studenckiej mają studenci o niskich dochodach na osobę w rodzinie. Kolejnym kryterium jest wiek – studia należy rozpocząć przez ukończeniem 25 roku życia.

Pożyczka lub kredyt udzielane są na okres studiów, spłata rozpoczyna się nie później niż po upływie 2 lat od zakończenia studiów i trwa nie dłużej niż dwukrotność okresu pobierania. Student może ubiegać się o częściowe lub całkowite umorzenie pożyczki czy kredytu. Podstawę do umorzenia zawiera art. 10 przytaczanej ustawy.

Termin złożenia wniosków mija 15 listopada 2008 r. Wnioski kieruje się do Banku Gospodarstwa Krajowego lub banków komercyjnych, które mają zawartą umowę z BGK.


kosmetyczne zmiany ale już kasa się kończy skoro jest już wyższa poprzeczka

kredytów studenckich(niski % i 2 razy dłuższy czas spłaty niż czas pobierania) - 500zł/miesięcznie Tak na marginesie, transze są w wysokości 400 lub 600zł.
Niedobry Giertych dał każdemu studentowi wille z basenem(jeśli te pieniądze mądrze zainwestujemy) w postaci kredytów studenckich(niski % i 2 razy dłuższy czas spłaty niż czas pobierania) - 500zł/miesięcznie

Dodatkowo można otrzymać stypendium socjalne - 350zł/miesięcznie. Znajomy nie mógł dostać bo za duzy dochód miał w rodzinie, to wymeldował się do cioci.

W wolnym czasie jakaś praca i kasa jest. Na uczelni ekonomicznej na którą się wybieram dziennie jest ok 2-3 godzin zajęć. Środa wolna a w którymś roku poniedziałek i piątek wolny.

Jak ktoś zaradny to sobie poradzi świetnie i jeszcze pieniądze odłoży.
Ja pobieram kredyt już drugi rok i myślę że jestem dobrze poinformowany w tej kwestii, chętnie pomogę, doradzę.

Oprocentowanie obecne wynosi ok. 2,87%.
Jeśli tylko dojdzie się do końca studiów to można spłacać w dwa lata od ich ukończenia. Kredyt jest umarzany w 20% dla 5% najlepszych absolwentów uczelni w danym roku.

Sporo można też znaleźć na mojej www, poświęconej w dużej mierze pokazywaniu plusów kredytów studenckich - Zapraszam.
Ja pobieram kredyt już drugi rok i myślę że jestem dobrze poinformowany w tej kwestii, chętnie pomogę, doradzę.

Oprocentowanie obecne wynosi ok. 2,87%.
Jeśli tylko dojdzie się do końca studiów to można spłacać w dwa lata od ich ukończenia. Kredyt jest umarzany w 20% dla 5% najlepszych absolwentów uczelni w danym roku.

Sporo można też znaleźć na mojej www, poświęconej w dużej mierze pokazywaniu plusów kredytów studenckich - Zapraszam.
Miła pani od studiów wieczorowych wie do kiedy studenci powinni płacić za studia zgodnie z regulaminem, jednak jeśli pani kierownik studiów wieczorowych zezwala, by studenci płacili za I semestr do końca października i nie wymaga płacenia odsetek (tj. łamie regulamin), to to jej zdanie jest tu ostateczne a nie Pani z sekretariatu.
Jeśli chodzi o drugi semestr, płatność zgodnie z regulaminem powinna być wniesiona do 18.02.2007 r. (a dokładnie 19.02 bo 18. to była niedziela). Pani Lompart nie wypowidziała się w tej sprawie więc nie były znane ostateczne decyzje w tej kwestii.
Inaczej jest z I rokiem. Studenci I roku podpisywali umowy, do których każdy z nich dołączał oświadczenie o sposobie wyboru płatności i deklarował termin zapłaty. W ich przypadku były podstawy do naliczania odsetek, jednak z powodów organizacyjnych (tj. nie wiadomo kto ma naliczać odsetki i je egzekwować; na bardziej cywilizowanych wydziałach jest to regulowane w USOSie) nic w tej sprawie nie zrobiono.
W nowym roku akademickim kwestie te zostaną jednoznacznie określone i ogłoszone studentom. Zgodnie z Uchwałą nr 135 Senatu Uniwersytetu Warszawskiego z dnia 27 września 2006 r. w sprawie szczegółowych zasad pobierania opłat za usługi edukacyjne terminy wnoszenia opłat są ustalane i ogłaszane na pół roku przed rozpoczęciem roku akademickiego. Ich wysokość w tym samym terminie ogłasza rektor w zarządzeniu zamieszczanym w Monitorze UW.
Mam nadzieję, że możliwie szybko da się też wyjaśnić i jednoznacznie określić kwestie zwalniania z opłat i rozkładania opłat na raty (termin wnoszenia podań do 30 sierpnia). Chodzi głównie o to kto może płacić w ratach miesięcznych. Zgodnie z przytaczaną uchwałą (§ 6 ust. 2) mają do tego prawo osoby korzystające z kredytów studenckich i przekazujące pieniądze z niego bezpośrednio na konto UW. Później w § 12 jest też mowa o tym, że pogorszenie sytuacji materialnej studenta może być powodem rozłożenia opłaty na raty...
Jeśli to wszystko zostanie wyjaśnione na pewno zostanie przekazana ogólnodostępna informacja w tej sprawie. Również w sprawie odsetek. Tu
§ 7 Uchwały nr 135 jest jednoznaczny:
W przypadku gdy student opóźnia się w uiszczaniu opłat, o których mowa w § 2, dłużej niż 30 dni, kierownik podstawowej jednostki organizacyjnej wzywa go do natychmiastowego uiszczenia opłat, powiększonych o odsetki ustawowe od dnia wymagalności w terminie 14 dni z pouczeniem, że po bezskutecznym upływie tego terminu nastąpi skreślenie z listy studentów Uniwersytetu Warszawskiego na podstawie art. 190 ust. 2 pkt 3 ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym.

Prawo i Sprawiedliwość zobowiązuje się, że nigdy nie wprowadzi opłatności za studia. Z taką propozycją wystąpił rząd, który opowiedział się za tym, by wszystkie rodzaje studiów były płatne. Kazimierz Markiewicz, poseł partii, zapowiedział, że PiS jest za ustaleniem maksymalnych cen na podręczniki

Poseł PiS-u Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że jego partia jest za tym, by wprowadzić ceny maksymalne na podręczniki. Podkreślił, że kwoty od 150-ciu do nawet 400-tu złotych za komplet książek do szkoły są zbyt wysokie. Maksymalne stawki według PiS powinny wynieść: 15 złotych za podręcznik w szkole podstawowej, 18 złotych - w szkołach gimnazjalnych i 20 złotych w szkołach ponadgimnazjalnych.

Prawo i Sprawiedliwość opowiada się także za wzmocnieniem systemu stypendialnego oraz zmianą zasad przyznawania kredytów i pożyczek studenckich, które zdaniem posłów partii, są za bardzo zbiurokratyzowane.

Ludwik Dorn, składając deklarację w imieniu PiS-u, zaapelował do partii politycznych, by jasno określiły, czy są za czy przeciw propozycji rządowej. Zdaniem posła, taka kwestia pokaże, w jakim kierunku siły polityczne chcą iść przez najbliższe lata.

Jasnego stanowiska w sprawie opłat za studia Prawo i Sprawiedliwość domaga się przede wszystkim od swojego ewentualnego przyszłego koalicjanta - Platformy Obywatelskiej.


Po raz kolejny przekonujemy się, że Polska to jest bardzo dziwny kraj. Bo czyż nie jest dziwnym, że partia definiująca się jako "prawicowa", wojowniczo antykomunistyczna po raz kolejny prezentuje propozycje rodem z "realnego socjalizmu"? Ciekaw jestem czym jeszcze zechcą sterować poza cenami podręczników... Heh, jaki kraj, taka partia socjalistyczna...
"Do uzyskania poręczenia preferencyjnych kredytów studenckich uprawnieni są wszyscy studenci, których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 40% dochodu ustalanego przez Ministra Edukacji Narodowej dla celów ubiegania się o pierwszeństwo w przyznaniu kredytu. Poręczenie obejmuje 70% wykorzystanej kwoty kredytu, natomiast studenci, którzy przebywali w rodzinie zastępczej, placówce opiekuńczo-wychowawczej rodzinnej, socjalizacyjnej albo resocjalizacyjnej (z wyłączeniem placówek resocjalizacyjnych prowadzących działalność w formie całodobowej turnusowej lub okresowej) uprawnieni są do uzyskania poręczenia w wysokości 100%."
cytuję z
Witam. Mam pytanie: czy nadal obowiązuje przy oprocentowaniu kredytu studenckiego połowa stopy redyskontowej czy też może obecnie obowiązuje zapis że nie może ona przekroczyć 1,20 stopy redyskontowej?

Pytam ponieważ zastanawia mnie zapis z rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 27 kwietnia 2007 r. w sprawie zawierania przez Bank Gospodarstwa Krajowego z bankami umów określających zasady korzystania ze środków Funduszu Pożyczek i Kredytów Studenckich (Dz. U. Nr 87 poz. 583).

Zapis ten brzmi:

Maksymalna wysokość oprocentowania kredytów studenckich nie będzie mogła przekroczyć 1,20 stopy redyskontowej Narodowego Banku Polskiego.
zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 12 października 2006 r., w sprawie szczegółowych zasad, trybu
i kryteriów udzielania, spłacania oraz umarzania kredytów i pożyczek studenckich oraz warunków i trybu rozliczeń z tytułu pokrywania odsetek należnych bankom od kredytów studenckich transze kredytu wypłacane są na podstawie zaświadczeń potwierdzających uzyskanie wpisu na kolejny (wyższy) semestr studiów. Jeżeli na kierunku X uzyskał Pan wpis na V semestr studiów,
a następnie zrezygnował Pan z tego kierunku na rzecz kierunku Y to wypłata transz kredytu zostanie wstrzymana dopóki nie dostarczy Pan zaświadczenia potwierdzającego wpis na VI semestr na kierunku Y (zgodnie z § 9 ust. 1 ww. rozporządzenia kredytobiorca może pobierać kredyt studencki maksymalnie przez okres 6 lat, a na studiach doktoranckich maksymalnie przez okres 4 lat).

Jednocześnie informuję, iż spłatę kredytu studenckiego rozpocznie Pan po ukończeniu kierunku Y- pod warunkiem dostarczania zaświadczeń z uczelni w obowiązujących terminach.
Słyszeliście kiedyś,aby przy 100% poręcznia BGK,bank BGŻ standardowo wymagał dodatkowego poręczenia na całość kredytu.Nie wiem co robić.Proszę o rady,bo jak czytam regulamin BGŻ w prawie przyznawania pożyczek i kredytów studenckich(zwłaszcza &11 pkt.2) mam ochotę wysłać im wąglika w w ładnie opakowanym pudełku z papierem biurowym
oto potwierdzenie:

Komunikat rzecznika
9 stycznia 2008 r.

Minister Barbara Kudrycka podjęła decyzję w sprawie maksymalnej wysokości dochodu na osobę w rodzinie, uprawniającego studenta lub doktoranta do ubiegania się o pierwszeństwo w uzyskaniu kredytu studenckiego w roku akademickim 2007/2008.

Próg dochodu wynosi 2200 zł (i jest zgodny z propozycją Komisji Pożyczek i Kredytów Studenckich). W poprzednim roku akademickim było to 1900 zł. Podniesienie progu ma na celu zwiększenie liczby osób uprawnionych do otrzymania kredytu. Jak wynika z danych przekazanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego w roku akademickim 2007/2008 studenci złożyli w bankach 21637 wniosków o kredyt studencki - o 4.7 tys. mniej niż w poprzednim roku. Ogromna większość z nich (21200) - spełnia kryterium progu maksymalnych dochodów na członka rodziny. Z doświadczeń banków z dwóch ubiegłych lat wynika jednocześnie, że umowy o kredyt studencki podpisuje ok. 70-80% studentów spełniających kryterium dochodu.


2200 zł!!!!!!!!!

Rewelacja - Studenci do banków!

Witam
Jestem nie do konca pewien czy dobrze rozumiem pewien zapis:

"W okresie studiów oraz w okresie 2 lat po ich ukończeniu kredytobiorca nie spłaca odsetek od kredytu. Odsetki te pokrywa BGK ze środków Funduszu Pożyczek i Kredytów Studenckich."

Czyli jesli wezme kredyt na 3 lata. Nastepnie skoncze studia i przed uplywem 2 lat wplace do banku 18000zl (wysokosc kredytu) to bedzie wszystko?? (bez zadnych odsetek)??

Albo druga sytuacja wplace przez te lata np. 10000zl to kiedy skoncza sie 2 lata "wakacji" place tylko te 8000zl plus odsetki liczone od tych 8000zl??


Czy osoba majaca dochody 1,5k zl netto wystarczy na poreczyciela. Oczywiscie wiem ze trudno jest to powiedziec bo zalezy od banku ale "pi razy oko" lub ile mniej wiecej musi miec tego dochodu??
Ciekawa teoria, ale popatrz na tą tezę obiektywnie.

Temat Kredytów Studenckich jest tak naprawdę nagłaśniany od kilku miesięcy. Rok temu kiedy startowałem ze swoim serwisem w sieci było 2 strony nt. KS, ale obydwie ogólnikowo traktowały temat. W międzyczasie, nieskromnie napisze, że również dzięki mojej działalności temat się rozwinął - podłapały go inne osoby, nawet jeden człowiek napisał na ten temat płatnego ebooka w cenie 30-40 zł (!).

Dlaczego nie uważam aby Twoja teoria spełniła się nawet w 50%?

Po pierwsze KS, to nie pieniądze na inwestycje, a na pomoc dla biednych i średniozamożnych studentów. I zdecydowana większość pobierających go osób konsumuje KS (ile dokładnie tego nie wiem - co prawda przeprowadzałem badania nt.: sprawdź ostatnie pytanie, jednak wyniki nie są miarodajne)

Dalej, studenci nie tylko przejadają KS, ale również inwestują... w siebie! Kursy, szkolenia, książki, wyjazdy zagraniczne, sprzęt komputerowy itd. Jest to oczywiście najlepsza forma wykorzystania KS.

Co prawda pewna część studentów inwestuje KS, ja ze swej strony również promuję kredyt studencki pod tym kątem. Gdyż marzy mi się, aby udało się przy pomocy kredytu studenckiego wpoić młodym ludziom pewne zasady, wiedzę, podstawy zarządzania finansami osobistymi.

Jeżeli nawet 1 osoba przeczyta ebooka i weźmie sobie moje rady do serca oraz postara się je wdrożyć w życie - do końca swoich dni będę mieć świadomość, że moja praca nie poszła na marne. Jednak równocześnie muszę Ci powiedzieć, że nie sądzę aby takich osób było 50 000 w ciągu 2 lat
O kredyt straram sie w PKO gdzie poinformowano mnie że na dzien dzisiejszy/wiadomo że zaraz sie to zmieni w góre/aktualne oprocentowanie dla Preferencyjnego kredytu studenckiego z
dopłatami z Funduszu Pożyczek i Kredytów Studenckich wynosi 6,30 % (w stosunku rocznym). Czyli w PK0 jest więcej bo w NBP piszesz ze 5,25% Tak? ale znów jak to się ma do tego co tu czytałam że student spłaca 2,5% przynajmniej jak dotąd.?Dlaczego nie mogę uzyskac na to pytanie odpowiedzi?6,30 czy 2,5% spłaca student co i tak sie zmieni ale chcę się do czegoś odnieść.
Z kalkulatora wynika że wyszłoby ok. ponad 6 % więcej od 18000zł. czyli te 2,5% chyba nie jest prawdziwe ?ale i takjest lepiej niż myślałam.
W ebooku i na stronie pisałem:

UWAGA! Studentom z terenów wiejskich (głównie biednym oraz średniozamożnym) polecam banki BGŻ lub BPS. Tylko te dwa banki posiadają podpisaną umowę z ARMiR w sprawie poręczania Preferencyjnych Kredytów Studenckich. ARMiR poręcza nawet do 100% kredytu najuboższym studentom z terenów wiejskich!

Zdecydowanie zatem w Twoim przypadku poleciłbym BGŻ lub PBS. W bankach tych możesz ubiegać się nie tylko o poręczenie BGK, ale i ARMiR.


1. Jaki Bank byś doradzał?
2. Jakie zauważasz róznice między PKO BP a Bank Polskiej Spółdzielczości na korzyść BPS?
3. Czy moge wziąźć KS w BPS i trasze otrzymywać na konto PKO BP bez prowyzji?
4. Czy moge wziąźć KS w PKO BP i mieć poręczenie w AMiRR (wiem że raczej nie możliwe ale chce sie upewnić)?


Helfend, a więc:
Ad 1. Myślę, że PKO B.P. przoduje w ogólnym przypadku, właśnie dzięki niższym wymaganiom względem poręczycieli jak i szerokim usługom. Ale jeśli jesteś ze wsi to szkoda nie wykorzystać właśnie poręczenia AMiRR-u. Takie poręczenie jest całkowicie bezpłatne (w przeciwieństwie do poręczenia BGK -1,5%). Nie sprawia niemal żadnych dodatkowych problemów; potrzebne jest dodatkowo zaświadczenie z gminy. Więc jeśli w PKO B.P. jest potrzebnych conajmniej dwóch poręczycieli to w BPS zostanie Ci tylko jeden. Tylko, że w BPS ten jeden musi poręczyć na całą kwotę (czyli trzydzieści kilka tysięcy). W PKO B.P. z tego co wiem aż takiego zabezpieczenia nie wymagają. Jeśli chodzi o ten BPS to w praktyce przekłada się to tak, iż musisz znaleść kogoś kto zarabia około 2.500zł. Tylko jedna uwaga; jeśli dochód twojego poręczyciela jednak okaże się za niski to może się on wspomóc swoim współmałżonkiem. Wtedy twoim drugim poręczycielem będzie całe małżeństwo. Wówczas nie jest już trudno. Oczywiście bank przy obliczaniu zdolnosci kredytowej poręczyciela bierze też ewentualne zaciągnięte raty, inne pożyczki czy liczbę dzieci.
Przekładając to na te dwa banki to myślę, że w praktyce łatwiej znaleść jednego mocniejszego poręczyciela niż dwóch nieco słabszych. Poza tym ja osobiście chciałem angażować w mój kredyt jak najmniej osób. Bo to dla nich też pewien kłopot; muszą wyciągać dokumenty, zjawiać się w banku...

Ad 2. Różnice są duże. BPS jest stosunkowo małym bankiem, i nie potrafi działać jeszcze tak solidnie jak np PKO B.P. W BPS trzeba założyć konto. Kosztuje ono co miesiąć 2zł, a karta do niego 0,50zł. Mamy dużo mniej bankomatów do dyspozycji. Bankowośc internetowa jest słaba a kosztuje 4zł/m-c, więc nie warto jej włączać. W Kraku są tylko dwa oddziały. Ale są też plusy. Jak już pisałem, prowizja od kredytu to tylko 0,60zł/m-c. Czyli razem z prowadzeniem konta(z kartą) pobierają tylko 3,10 zł/m-c. Opłaty w innych bankach są zwykle dużo wyższe. A doliczając np. poręczenie z BGK to już jest nie mało. Poza tym w BPS panie są bardzo miłe i można z nimi sobie sympatycznie pogadać :p

Ad 3. Jak napisałem w Ad 2. bank BPS wymaga założenia u nich "pol-konta student". Jest to w ich regulaminie udzielania kredytów studenckich. Ale jeśli chodzi o mnie to ja to robię tak: co miesiąc idę do bankomatu, wypłacam sobie transzę i wpłacam na konto w BPH. Ale można sobie zdefiniować jakieś zlecenie stałe na inne konto.

Ad 4. Bank podpisuję umowę z AMiRR-em. I takowa umowa jest raczej bezwględnym warunkiem aby dostać poręczenie z Agencji. Banku do takiej współpracy z AMiRRem nie zmusisz

Ad PS. Kredytowa Karta bursztynowa w BPH jest wydawana gdy co miesiąc wpływa na konto co najmniej 500zł. Limit kredytowy jest ustalany indywidualnie i wynosi od 500zł do 3000zł. Niestety oferta tyczy studentów którzy zaliczyli pierwsze 4 semestry.

Ad bartek. Piszesz że najmniej kosztowny jest kredyt BZWBK...dlaczego? Napisz jakieś konkretne fakty; opłaty i prowizje.
Ja wiem, że prowizja za przelew na konto w innym banku to 0,75% czyli 4,50zł.

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – podejmuje przede wszystkim działalność inwestycyjną . ARIMR została wskazana jako jednostka płatnicza pomocy przedakcesyjnej Unii Europejskiej .Agencja ustawowo powinna wspierać :
9)kształcenie mieszkańców wsi w szkołach wyższych poprzez udzielanie poręczeń spłaty kredytów studenckich


www student.lex.pl/bazy/zbior/opr_uksw_040120e.doc
2 pytanie nie aktualne

Do uzyskania poręczenia preferencyjnych kredytów studenckich uprawnieni są wszyscy studenci, których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 40% dochodu ustalanego przez Ministra Edukacji Narodowej dla celów ubiegania się o pierwszeństwo w przyznaniu kredytu. Poręczenie obejmuje 70% wykorzystanej kwoty kredytu, natomiast studenci, którzy przebywali w rodzinie zastępczej, placówce opiekuńczo-wychowawczej rodzinnej, socjalizacyjnej albo resocjalizacyjnej (z wyłączeniem placówek resocjalizacyjnych prowadzących działalność w formie całodobowej turnusowej lub okresowej) uprawnieni są do uzyskania poręczenia w wysokości 100%.

W sytuacjach losowych poręczeniem może być objęty również kredyt, który jest już wypłacany. Może to nastąpić w przypadku śmierci dotychczasowego poręczyciela, lub utraty przez niego stałego źródła dochodu i uzyskania statusu bezrobotnego po zarejestrowaniu się w urzędzie pracy.

Prowizja

Od udzielanego poręczenia kredytu pobierana jest od Kredytobiorcy opłata prowizyjna w wysokości 1.5% poręczanej części wypłacanej miesięcznej raty kredytu.

Zabezpieczenie

Zabezpieczeniem poręczenia jest weksel in blanco wraz z deklaracją wekslową uprawniającą BGK do jego wypełnienia oraz oświadczenie o poddaniu się egzekucji.

W roku akademickim 2006/2007 poręczeń kredytów studenckich udzielają:

* Bank Gospodarki Żywnościowej S.A.
* PKO Bank Polski S.A.
* Bank Polskiej Spółdzielczości S.A.
* Gospodarczy Bank Wielkopolski S.A.
* Kredyt Bank S.A.
* Bank Pekao S.A.
* Bank Ochrony Środowiska S.A.

Formalności związane z poręczeniem student załatwia bezpośrednio w banku kredytującym.
oj, trochę nieładnie tak pisać o czymś, czego się nie czytało.

Ja zawsze szukam informacji na różne tematy w wielu miejscach, i stron na temat kredytu studenckiego a tym bardziej postów na forach jest całe mnóstwo, w końcu funkcjonuje on od wielu lat.

Zaryzykowałam także z tym ebookiem i dziś właśnie skończyłam go czytać.
Co prawda kupiłam go jeszcze za 21,90, bo rzeczywiście ma kosztować 29,90.

Pomimo, że jest gwarancja zwrotu pieniędzy, nie będę z niej korzystać. Tego ebooka warto przeczytać i mieć. Nie tylko ze względu na jego przydatność przy pobieraniu kredytów studenckich (praktyczny poradnik), ale także ze względu na jego niezwykle motywujący charakter. Pomaga wziąść się w ryzy i wykorzystać maksymalnie tę szansę (nie oszukujmy się, aby wykorzystać dobrze kredyt jest potrzebna dyscyplina)

Można oczywiście dyskutować czy lepszy jest ebook, czy strony czy fora, a ja sądzę, że najlepiej skorzystać ze wszystkiego co dostępne. Bo wzięcie kredytu dla młodej osoby to spore przedsięwzięcie i warto poznać doświadczenie kogoś, kto już go dawno spłaca.

Pozdrawiam gorąco wszystkich i życzę dobrych i odważnych decyzji teraz i przez całe życie!
zgodnie z § 2 ust. 1 i 2 rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 12 października 2006 r. w sprawie szczegółowych zasad, trybu i kryteriów udzielania, spłacania oraz umarzania kredytów i pożyczek studenckich oraz warunków i trybu rozliczeń z tytułu pokrywania odsetek należnych bankom od kredytów studenckich (Dz. U. Nr 186, poz. 1371), student może otrzymać kredyt studencki na okres studiów definiowany jako sumę okresów studiowania, w tym kształcenia w innych uczelniach i na innych kierunkach studiów.

Zgodnie z § 2 ust. 3 ww. rozporządzenia do okresu studiów nie wlicza się okresu:
1) kolejnych jednolitych studiów magisterskich, po złożeniu egzaminu dyplomowego na tym poziomie studiów;
2) kolejnych studiów pierwszego stopnia, po złożeniu egzaminu dyplomowego na tym poziomie studiów;
3) kolejnych studiów drugiego stopnia, po złożeniu egzaminu dyplomowego na tym poziomie studiów.

W przypadku, gdy student złożył egzamin dyplomowy na studiach pierwszego stopnia, nie może otrzymać kredytu na kolejnych studiach pierwszego stopnia.

W przypadku studenta studiów pierwszego stopnia, który zaliczył wszystkie egzaminy przewidziane w planie studiów, ale nie przystąpił jeszcze do egzaminu dyplomowego, istnieje możliwość otrzymania kredytu na kolejne studia pierwszego stopnia. Należy jednak mieć na uwadze, iż zgodnie z § 10 ust. 3 ww. rozporządzenia, kredytobiorca zobowiązany jest do niezwłocznego powiadomienia banku o ukończeniu studiów.

Student podejmujący kolejne („drugie”) studia pierwszego stopnia, może zatem otrzymywać raty kredytu jedynie do momentu ukończenia „pierwszych” studiów pierwszego stopnia. Wówczas spłata kredytu rozpocznie się w trybie określonym w § 12 ust. 1 ww. rozporządzenia tj. po upływie dwóch lat od terminu ukończenia studiów, nie później jednak niż w dniu 1 października lub, w przypadku gdy ostatni rok studiów trwa jeden semestr, w dniu 1 kwietnia, dwa lata po roku, w którym zgodnie z regulaminem studiów kredytobiorca powinien ukończyć studia.
W 2001 roku wprowadzono wspierane przez resort edukacji zmiany w przepisach, dające możliwość Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa udzielanie poręczeń spłaty kredytów studenckich. O poręczenie Agencji mogą ubiegać się studenci zamieszkujący na obszarze wsi. W zależności od wysokości dochodu na osobę w rodzinie Agencja może poręczać do 80% lub do 100% wykorzystanej kwoty kredytu. Poręczenie Agencji w wysokości 100% mogą uzyskać studenci, których dochód na osobę w rodzinie uprawnia do wykorzystania ze świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej.

Ubiegając się o uzyskanie poręczenia Agencji należy w oddziale banku współpracującego z Agencją przedłożyć następujące dokumenty:

*

wniosek o udzielenie poręczenia przez ARiMR na wzorze określonym przez ARiMR,
*

dokumenty świadczące o dochodach w rodzinie,
*

zaświadczenie z urzędu gminy o zamieszkaniu na obszarze wsi,
*

zaświadczenie z gminnego ośrodka pomocy społecznej o wysokości dochodu na osobę w rodzinie studenta, kwalifikującego do świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej (dla studentów ubiegających się o poręczenie Agencji w wys. 100%)

W zakresie udzielania poręczeń ARiMR zawarła umowy o współpracy z dwoma bankami:

*Bankiem Gospodarki Żywnościowej S.A.,
*Bankiem Polskiej Spółdzielczości S.A.


Zatem najprościej dowiedzieć się w tych bankach, albo w ARMiRze.

TheSky-HighHiker: jesteś naprawdę średnio zorientowany w temacie, jeżeli chodzi o to, kto płaci za studia. V-tec trochę przesadza, jeżeli wierzyć ostatnim raportom: wg nich za studia płaci ok. 50% wszystkich studentów (aczkolwiek byłam zdziwiona tym wynikiem- przychyliłabym się raczej do tych 70%). Skoro przytaczasz bliski mi przykład Poznania: na AE na pierwszym roku grupy ćwiczeniowe na studiach dziennych (bezpłatnych) cztery lata temu składały się chyba prawie w połowie z wolnych słuchaczy, pozbawionych przywilejów studenta i płacących wysokie czesne. Do tego dochodzą studia niestacjonarne, czyli wieczorowe i zaoczne.
Ja też wolę system, w którym każdy płaci za naukę, za to możliwości finansowania jest więcej- np. prostszy dostęp do kredytów studenckich (w Polsce są dostępne dopiero po ukończeniu pierwszego roku- chyba, że ostatnio coś się zmieniło)


Myslalem o studiach dziennych - studia zaoczne, wieczorowe to jest zupelnie inna baja i nijak sie maja do prawdziwego toku studiowania (wiem wiem zaraz bedzie lawina maili typu 'niemaszracji'). Sprecyzuje wiec - studia dzienne na panstwowej uczelni. To ludzie po tych wlasnie studiach sa najbardziej wartosciowi - lekarze, prawnicy, pracownicy naukowi - tego nie da robic sie w inny sposob niz normalnym tokiem studiow. Za to wlasnie Panstwo placi... Panstwo ... Obywatele oczywiscie - gdzies tam w tej calej gorze podatkow, o ktorej mowa.

Moze to nie na temat ale porusze mimo wszystko ta kwestie. Mowisz o zrobieniu wszystkich uczelni platnymi - toz to bzdura totalna. To by sie nie sprawdzilo w polskich warunkach, z oczywistych wzgledow - odcielibysmy tych ktorzy nie maja pieniedzy - nie kazdy przeciez moze wziac kredyt, nie kazdy chce - tak samo jak z kredytami mieszkaniowymi. Nie wiem czy najczesciej tak jest - ale przynajmniej bardzo czesto, ze Ci z ubogich rodzin maja swietne wyniki - bo nie maja wyjscia, a dyplom to jakas szansa, wiec sa zmotywowani. I co ?? Odciac ich ?? Pozwolic pracowac w TESCO albo innym szajsie ?? Glupota ...
TheSky-HighHiker: jesteś naprawdę średnio zorientowany w temacie, jeżeli chodzi o to, kto płaci za studia. V-tec trochę przesadza, jeżeli wierzyć ostatnim raportom: wg nich za studia płaci ok. 50% wszystkich studentów (aczkolwiek byłam zdziwiona tym wynikiem- przychyliłabym się raczej do tych 70%). Skoro przytaczasz bliski mi przykład Poznania: na AE na pierwszym roku grupy ćwiczeniowe na studiach dziennych (bezpłatnych) cztery lata temu składały się chyba prawie w połowie z wolnych słuchaczy, pozbawionych przywilejów studenta i płacących wysokie czesne. Do tego dochodzą studia niestacjonarne, czyli wieczorowe i zaoczne.
Ja też wolę system, w którym każdy płaci za naukę, za to możliwości finansowania jest więcej- np. prostszy dostęp do kredytów studenckich (w Polsce są dostępne dopiero po ukończeniu pierwszego roku- chyba, że ostatnio coś się zmieniło)
Do tego, co napisała ihan, dodam tylko tyle, że osobiście jestem za prywatyzacją służby zdrowia (temat osobny i wielce skomplikowany, więc rozwijać nie będę), przedszkola są płatne, istnieje coś takiego, jak obowiązek nauki i w przypadku dzieci nie ma mowy o wprowadzeniu systemu stypendialnego, a ulgi podatkowe związane z kosztami na naukę nie są złym pomysłem (kiedyś były, ale chyba już nie ma).

EDIT: A może ktoś orientuje się, jak wygląda sprawa kredytów studenckich w tej chwili?
Mimo wszystko uważam, że system kredytów studenckich winien w jakiś sposób promować najlepszych; zróżnicowanie odsetek w zależności od średniej ocen byłoby takim właśnie rozwiązaniem; w tym przypadku korupcja byłaby wykluczona (no, chyba że przy okazji egzaminów )
potrzebuję informacji na temat kredytów studenckich jeśli wiecie cos na ten temat moze cie cos dradzić to bedę bardzo wdzieczna.
Czy ktoś wie do kiedy szanowni pracownicy dziekanatu rozliczą wszystkich studentów z ubiegłego roku akademickiego?
Bo to się zaczyna przedłużać i jest bardzo nie na rękę tym, którzy pisali egzaminy ponad dwa tygodnie temu i nie mogą poznać ich wyników gdyż do tej pory nie mają żadnych decyzji odnośnie ich losu.
A poza tym wielu studentów potrzebuje zaświadczenia, że są studentami (np. do kredytów studenckich, gdzie termin składnia wniosków mija 15.11) a już widzę jak pani z dziekanatu takie zaświadczenie wystawia gdy dany delikwent nie jest jeszcze rozliczony.
Czy ktoś wie do kiedy szanowni pracownicy dziekanatu rozliczą wszystkich studentów z ubiegłego roku akademickiego?
Bo to się zaczyna przedłużać i jest bardzo nie na rękę tym, którzy pisali egzaminy ponad dwa tygodnie temu i nie mogą poznać ich wyników gdyż do tej pory nie mają żadnych decyzji odnośnie ich losu.
A poza tym wielu studentów potrzebuje zaświadczenia, że są studentami (np. do kredytów studenckich, gdzie termin składnia wniosków mija 15.11) a już widzę jak pani z dziekanatu takie zaświadczenie wystawia gdy dany delikwent nie jest jeszcze rozliczony.
Na konferencji byłam 30.09. w Lublinie.
Tak zacznę - warto być na tej konferencji!
Jakie to przynosi korzyści, poniżej:

Kamil na konferencji MJM opowiada o zarabianiu pieniędzy. Przede wszystkim mówi o tym, że ludzie powinni otwierać własne biznesy. Opowiada o korzyściach pracy na własny rachunek, opowiada o tym np. co można sobie brać w koszty. Jeden z przykładów jest zaskakujący :-) O sprzedawaniu książek w terenie.

Mówi, jak ważna jest oszczędność. Podaje przykłady. Jest przeciwnikiem markowych ciuchów, które dużo kosztują.

Mówi o sposobach zarabiania, o grze na giełdzie. Zachęca np. do kredytów studenckich, bo to najniżej oprocentowany kredyt, spłacany kilka lat po studiach. Zachęca do brania kart kredytowych. By te pieniądze przeznaczać na grę na giełdzie i oddawać na kartę przed upływem terminu naliczania odsetek.
Mówi jak grać skutecznie.

Zachęca stale do nawiązywania kontaktów w czasie przerw. Przerwy są długie.

Był wykład specjalisty od gry na giełdzie i od finansów.

Od usuwania blokad mentalnych był Michał Jankowiak, specjalista NLP. Przeprowadzał kilka seansów hipnotycznych. Niektórzy płakali.

Michał demonstrował wielokrotnie jak się odgradzać mentalnie w myślach od złych, nieżyczliwych ludzi. To jest piękne :-) Ja też tak mówię :-) ale ze złością. Ale on to mówi z takim akcencikiem, że to jest boskie :-)
Porywa salę.
A po jego wykładzie ludzie się nie mogą nagadać w czasie przerw.

Kamil i Michał są bardzo ciepli, życzliwi, otwarci. Chętnie odpowiadają na pytania.

Na mojej konferencji akurat pojawił się Tomasz Rezner od książki Dieta fizjologiczna.
Ja akurat dużo wydawnictw znam ze Złotych myśli, znam także młodych speców od marketingu
i portali, więc miałam dużo do opowiadania w czasie przerwy.
I tak się złożyło, że dużo czasu spędzałam w przerwach z Tomaszem Reznerem. Bo mnie zapytał
w czasie pierwszej przerwy czy znam jego e-booka. Nie rozpoznałam go, więc się przedstawił.

Znam jego e-booki o Diecie fizjologicznej. Bardzo cenne dla tych, którzy walczą z nadwagą.
W wydawnictwie Złote myśli postawiłam mu przy ocenie za te e-booki „szóstki”.

W Złotych myślach kupiłam Efekt motyla, ale przed konferencją składałam przez 3 miesiące książkę + liczne newslettery i kursy, także płatne. I nie przeczytałam, choć miałam taki zamiar.
Akurat całą sobotę i w nocy robiłam pliki ps dla drukarni i wiozłam płytę DVD do Lublina.
Przeczytałam po konferencji.
Książka świetna!

Nawet mi się przydała do zaplanowania tematyki bloga, który wkrótce uruchamiam, ale o blogu chcę jeszcze rozmawiać z moją mentorką i trenerem marketingu Wandą Łoskot na coachingu 27.10.

Organizatorzy stale zachęcali do wymieniania się mailami, telefonami i spotkań w realu.

Nie zostałam na kolacji, bo nie miałam gdzie się zatrzymać w Lublinie, konferencja skończyła się
o 21, ostatni bus o 22:15. A kolega z Kraśnika zmotoryzowany zaproponował mi wspólny powrót, ale nie zostawał na kolacji, bo go żona monitowała o powrót, żeby się zajął dziećmi, ponieważ sama już nie mogła się doczekać, żeby zająć się swoimi sprawami zawodowymi.

Bez wątpienia jeszcze dużo więcej bym zaczerpnęła z wiedzy organizatorów.
A tak to tylko sobie wyrobiłam zdanie, że NAPRAWĘ WARTO! SIĘ Z NIMI SPOTKAĆ NA MJM!

Pozdrawiam serdecznie, Grażyna Dobromilska
Na konferencji byłam 30.09. w Lublinie.
Tak zacznę - warto być na tej konferencji!
Jakie to przynosi korzyści, poniżej:

Kamil na konferencji MJM opowiada o zarabianiu pieniędzy. Przede wszystkim mówi o tym, że ludzie powinni otwierać własne biznesy. Opowiada o korzyściach pracy na własny rachunek, opowiada o tym np. co można sobie brać w koszty. Jeden z przykładów jest zaskakujący :-) O sprzedawaniu książek w terenie.

Mówi, jak ważna jest oszczędność. Podaje przykłady. Jest przeciwnikiem markowych ciuchów, które dużo kosztują.

Mówi o sposobach zarabiania, o grze na giełdzie. Zachęca np. do kredytów studenckich, bo to najniżej oprocentowany kredyt, spłacany kilka lat po studiach. Zachęca do brania kart kredytowych. By te pieniądze przeznaczać na grę na giełdzie i oddawać na kartę przed upływem terminu naliczania odsetek.
Mówi jak grać skutecznie.

Zachęca stale do nawiązywania kontaktów w czasie przerw. Przerwy są długie.

Był wykład specjalisty od gry na giełdzie i od finansów.

Od usuwania blokad mentalnych był Michał Jankowiak, specjalista NLP. Przeprowadzał kilka seansów hipnotycznych. Niektórzy płakali.

Michał demonstrował wielokrotnie jak się odgradzać mentalnie w myślach od złych, nieżyczliwych ludzi. To jest piękne :-) Ja też tak mówię :-) ale ze złością. Ale on to mówi z takim akcencikiem, że to jest boskie :-)
Porywa salę.
A po jego wykładzie ludzie się nie mogą nagadać w czasie przerw.

Kamil i Michał są bardzo ciepli, życzliwi, otwarci. Chętnie odpowiadają na pytania.

Na mojej konferencji akurat pojawił się Tomasz Rezner od książki Dieta fizjologiczna.
Ja akurat dużo wydawnictw znam ze Złotych myśli, znam także młodych speców od marketingu
i portali, więc miałam dużo do opowiadania w czasie przerwy.
I tak się złożyło, że dużo czasu spędzałam w przerwach z Tomaszem Reznerem. Bo mnie zapytał
w czasie pierwszej przerwy czy znam jego e-booka. Nie rozpoznałam go, więc się przedstawił.

Znam jego e-booki o Diecie fizjologicznej. Bardzo cenne dla tych, którzy walczą z nadwagą.
W wydawnictwie Złote myśli postawiłam mu przy ocenie za te e-booki „szóstki”.

W Złotych myślach kupiłam Efekt motyla, ale przed konferencją składałam przez 3 miesiące książkę + liczne newslettery i kursy, także płatne. I nie przeczytałam, choć miałam taki zamiar.
Akurat całą sobotę i w nocy robiłam pliki ps dla drukarni i wiozłam płytę DVD do Lublina.
Przeczytałam po konferencji.
Książka świetna!

Nawet mi się przydała do zaplanowania tematyki bloga, który wkrótce uruchamiam, ale o blogu chcę jeszcze rozmawiać z moją mentorką i trenerem marketingu Wandą Łoskot na coachingu 27.10.

Organizatorzy stale zachęcali do wymieniania się mailami, telefonami i spotkań w realu.

Nie zostałam na kolacji, bo nie miałam gdzie się zatrzymać w Lublinie, konferencja skończyła się
o 21, ostatni bus o 22:15. A kolega z Kraśnika zmotoryzowany zaproponował mi wspólny powrót, ale nie zostawał na kolacji, bo go żona monitowała o powrót, żeby się zajął dziećmi, ponieważ sama już nie mogła się doczekać, żeby zająć się swoimi sprawami zawodowymi.

Bez wątpienia jeszcze dużo więcej bym zaczerpnęła z wiedzy organizatorów.
A tak to tylko sobie wyrobiłam zdanie, że NAPRAWĘ WARTO! SIĘ Z NIMI SPOTKAĆ NA MJM!

Pozdrawiam serdecznie, Grażyna Dobromilska
generalnie taki system obowiązuję w wielu krjach z jednym zastrzeżeniem - zwykle działa to prywatnie. Pamiętacie "Przystanek Alaska" - tam też bohater w zamian za opłacone studia musiał pracować na końcu świata. Zrobić płątne studia + dobry system stypendialny + system kredytów studenckich i będzie po sprawie.
generalnie taki system obowiązuję w wielu krjach z jednym zastrzeżeniem - zwykle działa to prywatnie. Pamiętacie "Przystanek Alaska" - tam też bohater w zamian za opłacone studia musiał pracować na końcu świata. Zrobić płątne studia + dobry system stypendialny + system kredytów studenckich i będzie po sprawie.


239 Wiesz Pan coś na temat kredytów studenckich...? (głupie pytanie do dziennikarza muzycznego...?)

ja wiem - trzeba je po studiach splacac
No nieźle.... dawno tu nie byłem, widze że forum ProgGramu tętni zyciem
a redaktor Grablewski wzbudza społeczne zainteresowanie ;)

238 Czy Pan Grablewski Robert ma ochote przed/po* koncercie Indukti/Riverside* ustawić się na piwko lub "coś mocniejszego" ?;)
* - niepotrzebne skreślić

239 Wiesz Pan coś na temat kredytów studenckich...? (głupie pytanie do dziennikarza muzycznego...?)

240 Czy słyszał Pan Ciryam a jeśli tak to co Pan o tym sądzi ?

240 O co własciwie chodzi ?

Pozdrowienia

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom