Mam pytanie. mam nadzieję, że mi ktoś odpowie.
Mam kredyt studencki, 600 zł miesięcznie, z racji tego, iż jestem na studiach zaocznych. Spłacanie kredytu zaczynam za ponad 2 lata. Do tego czasu spłaciłbym inny kredyt ( na samochód )
Pracuję jako przedstawiciel handlowy, zarabiam całkiem nieźle.
mam pytanie - czy jakiś bank da mi kredyt bez zaświadczenia o zarobkach? Jeśli tak to jaki i jakie jest oprocentowanie tego kredytu. Chciałem kupić sobie Rover'a 400 albo z serii 600 i jestem teraz w kropce.
mam nadzieję, że mi pomożecie. W takim razie wychodzi na to, że od czasu gdy ja starałam się o kredyt studencki aż do teraz wiele się zmieniło na lepsze, wymogi stały się o niebo mniej rygorystyczne. I pewnie dalej zmiany podążałyby w dobrym kierunku gdyby nie kryzys.
To nie jest kwestia pomocy - a zbliżającego się powoli kryzysu bankowego w Polsce
Przepraszam, ale to bzdura co piszesz. Gdy ja chciałam wziąć kredyt studencki nie było żadnego kryzysu nigdzie. Nikt nawet nie sądził i nie wyobrażał sobie, że jakikolwiek kryzys może przyjść. A warunki otrzymania kredytu studenckiego były takie jak opisałam.
Z tego co rozmawiałam z koleżanką - która się o takowy kredyt starała - chyba nawet w PKO (tam podobno najłatwiej) - jest to bardzo trudne dla zwykłego studenta i kredyty są dla najuboższych (wymagania spore, niskie dochody rodziców itp itd)
Zgadzam się, że o taki kredyt bardzo trudno. Ale poważnie dla najuboższych? Aby dostać kredyt studencki trzeba znaleźć dwóch poręczycieli - każdy z nich musi mieć umowę o pracę stałą <czyli 'na zawsze' bez ograniczenia czasowego> albo przynajmniej na 10 lat. Oczywiście muszą zarabiać miesięcznie sporą sumkę. Ile znacie osób, które mają umowę o pracę na 10 lat? Bo ja ani jednej. Raczej rzadkie teraz są przypadki, by umowy dawali na tak długi okres czasu - a jeśli się takich dwóch poręczycieli kredytu nie przyprowadzi, choćby się dostało na najlepsze studia w Polsce a dochody miało tragiczne - nie dostanie się ani grosza. Taka oto jest pomoc państwa dla studentów - a tak ją parę lat temu super reklamowali, że to niby możliwość dla biedniejszych ale inteligentnych na kształcenie - za przeproszeniem gówn* prawda Elo!
Chciałbym sie podzielić z Wami swoim planem wykożystania Ks i prosiłbym o ewentualne poprawki jezeli coś spieprzyłem
1 Moj kapitał wyniesie po 5 roku studiów 14 tyś
2. Po 3 latach pobierania ks bede mial 18 tyś ( juz 2 lata straciłem )
Teraz po 5 roku studiów bede miał łacznie 32 tyś PLN
wsadzam to na lokate do Skoku na rok przy oprocentowaniu załóżmy 10%
( bo cały czas oprocentowanie idzie w góre, stopy procentowe też wiec skoro teraz juz oprocentowanie na niektórych lokatach wynosi 8% to za 3 lata jest duze prawdopodobienstwo ze bedzie wynosic np. 10%)
Po roku z 32 tys uzyskuje z lokaty 3 200 PLN (oczywiscie minus podatek ale nie bede teraz mieszał bo nie oto chodzi)
wiec automatycznie mam juz na koncie 35. 200 PLN, nastepnie znowu wkładam ta kase na roczna lokate z oprocentowaniem 10% i po roku uzyskuje 3.500 PLN ( ninus podatki, inflacje itp) ale uogulniajac
W chwili gdy musze zaczać spłacac kredyt studencki (te 18 tyś) na moim koncie znajduje sie 38.700 PLN
I teraz cały bajer, otóż Ks moge spłacać przez 2x okres pobierania kredytu czyli jezeli pobierałem go przez 3 lata to musze zaczac go spłacac przez 6 lat po upływie 2 lat od czasu zakonczenia studiów
Czyli przez 6 lat moge sobie spokojnie splacac ks ( miesieczna rata wynosi połowe otrzymanej wiec jezeli dostawałem 600/m-ąc to teraz musze spłacac min.300/m-cą) Teraz moje pytanie do Was
Czy opłacać mi sie bedzie przez te nastepne 6 lat co roku wpłacać na lokate roczna swoj kapitał + powiekszony o zysk z zeszlorocznej lokaty
a ks spłacac sobie spokojnie z innych dochodów bo mysle ze 300 zł miesiecznie bede wstanie spokojnie wygospodarować.
Czyli sytuacja wyglada tak ze ja mam kapitał na koncie na lokacje 10%
a musze miesiecznie płacic 300 zł- 2,5 % odsetek
Jak myślicie czy taka sytuacja nadal bedzie mi sie opłacała ?
Wiem ze troche zamotałem ta sytuacje ale mam nadzieje ze w miare jasno to przedstawiłem Jak czegos niedopatrzyłem to prosze o korekte bo ten pomysl wpadl mi do głowy wczorajw nocy bo nie mogłem zasnać Dziś rano na stronach Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego pojawiła się adnotacja, że min. Barbara Kudrycka podjęła decyzję dotyczącą maksymalnego dochodu na osobę w rodzinie studenta ubiegającego sie o kredyt studencki. Próg został znacznie podniesiony - do 2200 zł (o 300 zł więcej niż przed rokiem). mawrtwi mnie jednak fakt że studenci złozyli o około 4700 wniosków mniej niż przed rokiem. Jak widać nie wiele osób zdaje sobie sprawę z dobrodziejstw płynących z kredytu studenckiego. Szczegóły na stronie ministerstwa. Cholera... Ale burak ze mnie, że się spóźniłem na kredyt studencki Chyba jeszcze przeczytam sobie ebook "Mądry bogaty student" bo tam coś o tym właśnie jest mowa
ArcyK: Super jest Twoja stronka! Naprawdę wiele wartych uwagi, cennych informacji dla studentów!
Co do inwestowania w fundusze, to pomalutku już się przymierzam Czekam tylko aż mi przyjdzie kod z moneybookers aby kasę przelać na mBank Student może wziąć kredyt mieszkaniowy - niektóre banki takowe oferują (trzeba tylko mieć poręczycieli) np. Lukas Bank, Dombank
kredyt studencki - gorąco polecam, sam biorę od I roku studiów.
Zapraszam na moją stronę - skierowaną właśnie dla studentów, może coś Was tam zainspiruje do kolejnego pomysłu. Ja Ci polecam:
Fundusz inwestycyjny - akcyjny (jesli to ma byc na kilka lat)
Kredyt Studencki - jeśli nie masz to bierz czym prędzej (od listopada 2008)
rezygnacja z ubezpieczenia w mbanku (zawsze to 1,7zł miesiecznie do przodu )
ew. numizmatyka (podobno ostatnio lepsze niż fundusze)
Witam
jestem studentem i złożyłem wniosek o kredyt studencki ale niestety wraz z złożeniem wniosku musiałem założyć konto w pko bp. No właśnie musiałem założyć konto, a co za tym idzie mówiąc krótko nie jest mi to na rękę bo mam już konto w mBanku (sfi) i główne konto w ING więc nie trzeba mi dodatkowego za 3,5 zł na miesiąc. Da rade to obejść ?? Miał już ktoś taką sytuacje ?? Czy ktoś może wie czy jest taki przepis aby mnie zmusili do trzymania tego ich konta (i karty za wydanie której też trzeba zapłacić i co miesiąc też coś biorą, a wiadomo że życie studenckie tanie nie jest a lepiej kasę zainwestować niże płacić PKO BP)
trochę się rozpisałem ale mam nadzieję że ktoś to przeczyta i pomoże
pozdrawiam
Mój brat składał ostatnio wniosek w PKO BP. Żeby otrzymać kredyt w PKO BP nie trzeba posiadać u nich konta. Ale jak ci będą przelewać pieniądze do innego banku to będziesz płacił 9zł. za przelew. Witam
jestem studentem i złożyłem wniosek o kredyt studencki ale niestety wraz z złożeniem wniosku musiałem założyć konto w pko bp. No właśnie musiałem założyć konto, a co za tym idzie mówiąc krótko nie jest mi to na rękę bo mam już konto w mBanku (sfi) i główne konto w ING więc nie trzeba mi dodatkowego za 3,5 zł na miesiąc. Da rade to obejść ?? Miał już ktoś taką sytuacje ?? Czy ktoś może wie czy jest taki przepis aby mnie zmusili do trzymania tego ich konta (i karty za wydanie której też trzeba zapłacić i co miesiąc też coś biorą, a wiadomo że życie studenckie tanie nie jest a lepiej kasę zainwestować niże płacić PKO BP)
trochę się rozpisałem ale mam nadzieję że ktoś to przeczyta i pomoże
pozdrawiam Twoje systuacja jest podobna do mojej
Masz ukonczone studia
Masz kredyt studencki do splaty
Masz prace niestety u kogos
Probujesz cos dodatkowego typu eboki forum
Masz inwestycje w postaci w funduszy i monet
Ale brakuje Ci osobistego dochodowegon pomyslu na zarabianie i na zycie tzn
Ebbiznesu
Biznesu
lub przynajmniej samozatrudnienia
No ja zdecydowalem ze chce cos konkretnego zrobic EBIZNES taki jaki mi bedzie odpowiadal i bede mogl sie w nim spelniac
Meska decyzja sprobuje tego i tego probuje licze ze sie uda
Zdecyduj cos konkretnego dla siebie lub mozesz sie tez do kogos przylaczyc Wysłałem juz maila do ZłotychMyśli w sprawie tego ebooka.
Nie zrozum mnie zle ale zakladanie jeszcze jednego forum nie ma sensu przeciez masz chociażby to . Dopiero mi ktos pisał żeby mieć własne forum. Forum dodałem do strony żeby był element interakcji, bo taka "sucha" strona nie zachęci lidzi do powracania na nią.
zmuszony jestes pracowac u kolegi ktory placi tylko tyle ile musi to jest normalne to biznes...
no dokładnie, sam bym robił tak samo. W zasadzie nie jestem zmuszony, jakby mi sie bardzo nie podobało to bym zrezygnował bez większego uszczerbku w rubryce moich finansów.
Moje aktywa:
1.Fundusze (i ich przyblizona wartość):
Arka Zrównowazony 3900,-
Arka Akcji 16780,-
PZU MiŚS 850,-
UniAkcje ME2012 400,-
(dane sprzed "bessy")
2.Monety:
100leceie ASP w Warszawie (2)
K.I. Gałczyński (2)
30 rocznica czerwca '76 (2)
M.Rej
XX Zimowe Igrzyska Turyn (2)
100 lecie SGH
500 lecie statutu Łaskiego (2)
I. Domeyko
(nie wiem ile warte, ale kosztowały mnie w sumie 720 zł)
3. Kredyt Studencki - zostało mi jeszcze 22800 zł do pobrania. Fakt, trzeba to będzie potem oddać, ale planuje nieco to pomnożyć.
PS. Co do forum to juz wczoraj założyłem Witam!
Trafiłem na to forum całkiem przypadkiem, szukałem informacji w internecie na temat kursów giełdowych, chodziło mi głównie o zrobieniu uprawnień na maklera giełdowego..
Może teraz coś o mnie..Mam 23 lata, student ekonomi na Akademii Ekonomicznej w Krakowie ( zmieniła nam się od tego roku nazwa na Uniwersytet, ja jednak wolę starą )
Wziałem teraz urlop od studiowania czyli dziekankę..Jakoś nie miałem ochoty kończyć studiów..
Giełdą interesuję się od dawna, przez 2 lata mieszkałem w kamienicy w której znajdowało się biuro maklerskie, więc byli moimi sąsiadami
Za namową mojej mamy, która pracuje w banku wziąłem kredyt studencki..Niestety dopiero 1,5 roku temu zdecydowałem się zainwestować te pieniądze w fundusz..Wczoraj sprzedałem wszystkie jednostki i powiem szczerze że naprawdę dobrze na tym wyszedłem zysk na czystko około 40 %
W porzyszłym tyg zakładam rachunek inwestycyjny i mam nadzieje że sie duzo naucze i bede się świetnie bawił,,
AHa i jeszcze jedno..Jestem nałogowym hazardzistą...Gram w zakłady bukmacherskie.. i powiem szczerze że bardzo dobrze na tym wychodzę, siedzę w tym już prawie 7 lat i w końcu moje doświadczenie procentuje, od końca sierpnia zarobiłem 3000 tyś złotych na czysto, zwróciły mi się starty poniesione przez 7 lat nawet z nawiązką.Pomimo grania na giełdzie od przyszłego tyg., nie rezygnuje z obstawiania meczów, myśle że to jest tak samo dobra inwestycja jak inne...
Jeżeli ktoś ma podobne zainteresowania jak ja, proszę o kontakt
POzdrawiam wszystkich! Co do kredytu studenckiego w multibanku jest mozliwosc wyplaty jedonrazowj lecz jednak w takim przypadku czas splaty musi nastapic przed ukonczeniem studiow ze wzgledu na okres karencjii. Mozna natomiast dana kwote wyplacic np: 7tys. w pierwszej transzy ok. 3,5tys i druga rozdzielic na trzy wyplaty 2tys i 1000 i 500 zl. w moim przypadku pierwsze pieniadze dostane pod koniec pazdziernika a ostatnia transza w pazdzierniku 2008 tak to wyglada . Jest mozliwosc obnizenia sobie stopy jezeli wasza srednia jest powyzej 4 . pozdrawiam i sa bardzo surowi przy poreczaniu ich dlatego przy duzej kwocie sa potrzebne osoby krore maja wysokie dochody .
To co opisałes to napewno nie jest dotowany przez państwo kredyt studencki. Chocby dlatego że wnioski o kredyt studencki składa sie do połowy listopada, nastepnie przez kilkanaście tygodni sa one weryfikowane i obliczane przez banki. Pierwsza wypłata nastepuje dopiero w lutym. Transza może wynosic tylko 400 albo 600 i wiele innych różnic z tym co napisałeś. a to kilka pomysłów jak wykorzystać kredyt studencki
Jak wykorzystać kredyt
Po uzyskaniu kredytu studenckiego musimy przemyśleć jak go wykorzystać. Jeśli jesteś w trudnej sytuacji materialnej, kredyt możesz wykorzystać na potrzeby dnia codziennego. Jeśli jednak jest inaczej, możesz pomyśleć o innym sposobie lokowania pieniędzy. Coraz częściej studenci odkładają część kwoty kredytu po to, aby po studiach nie mieć problemów z jego spłatą. Możemy nawet odłożyć pewną część kapitału i racjonalnie inwestować, aby kredyt "spłacał się sam”. Wystarczy, że z miesięcznej transzy kredytu 600 zł student będzie inwestował 350 zł, wydając pozostałe 250 na najprzeróżniejsze przyjemności dnia codziennego, dwa lata po studiach jest w stanie spłacać kredyt zaciągnięty na pierwszym roku... z pieniędzy, które zaoszczędził. Przy założeniu, że średnia stopa zwrotu z inwestycji wynosi 9%, student po zakończeniu nauki na studiach zgromadzi około 21 000 zł. Przez kolejne dwa lata, w trakcie których student nie spłaca jeszcze kredytu, student inwestuje wspomniane 21 000 zł na funduszach inwestycyjnych. Jeśli w trakcie roku zgromadzi 125 % inwestowanej kwoty (co jest prawdopodobne inwestując w wybrany fundusz zrównoważony) w momencie startu spłacania kredytu, będzie miał 30 000 zł, czyli kwotę, którą musi spłacić. W ten sposób możemy z niewielkim ryzykiem wykorzystać 12 500 zł, nie wydając złotówki z własnej kieszeni na spłatę kredytu.
czytaj dalej»
R E K L A M A
Kolejnym popularnym sposobem wykorzystania kredytu studenckiego jest zgromadzenie i racjonalne inwestowanie środków pieniężnych przez czas studiów. Jeśli po studiach masz zamiar postawić swoje pierwsze kroki w biznesie, warto już na początku studiów pomyśleć o środkach potrzebnych w celu realizacji przyszłych planów. Kwota 30 000 zł nawet bez ryzyka nałożonego przez inwestowanie pieniędzy to ilość wystarczająca na założenie małego biznesu.
Jeszcze innym sposobem na wykorzystanie kredytów studenckich jest inwestycja w nieruchomości. Z miesiąca na miesiąc rośnie liczba budowanych i sprzedawanych mieszkań, ożywienie mamy także w sektorze budownictwa jednorodzinnego. W dodatku, największe polskie miasta przeżywają istne szaleństwo zakupów mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym, a cena metra kwadratowego ciągle rośnie. Załóżmy, że chcemy na pierwszym roku kupić 2-pokojowe mieszkanie w Łodzi. Przy średniej cenie za metr 4000 zł, takie mieszkanie (ok. 45 metrów kwadratowych) będzie kosztowało 180 000 zł. Kwota dla niektórych może wydać się ogromna. Nic bardziej mylącego. Zaciągając kredyt na 20 lat, spłata kredytu, nawet przy minimalnej początkowej wpłacie i oprocentowaniu nominalnym wynoszącym 3,5 %, rata kredytu powinna wynosić 1050 zł. Jeśli wykorzystamy 600 zł z zaciągniętego kredytu studenckiego i wynajmiemy pokój koledze za 450 zł nie będziemy musieli spłacać nieruchomości z własnej kieszeni. To wyjątkowo sprytne rozwiązanie może przynieść także bardziej długofalowe korzyści. Zauważmy, że jeśli ceny nieruchomości będą rosnąć dalej, co jest bardzo prawdopodobne, szczególnie w miastach takich jak Łódź, możemy na naszej inwestycji mieszkaniowej sporo zarobić. Zakładając wzrost ceny mieszkań o jedyne 7% rocznie, wartość omawianego mieszkania wzrośnie z kwoty 180 000 zł do 252000 zł. Zrobilibyśmy więc na naszym mieszkaniu ponad 70 000 zł.
Warto więc przezwyciężyć strach przed zaciąganiem kredytu i wzbudzić przedsiębiorczość tkwiącą gdzieś głęboko w nas, by dobrze wykorzystać pomoc w postaci kredytu studenckiego.
źródło
generalnie gorąco polecam ten produkt (aczkolwiek jeżeli nie mamy "samodyscypliny finansowej" to lepiej się za to nie zabierać ) ja również od roku pobieram kredyt studencki i sądze że kolega juventinio2603 ma na myśli inny, jakiś komercyjny produkt. Akcja ministerstwa w sprawie prferencyjnych kredytów dla studentów nie przewiduje jednorazowej wypłaty. Zawsze jest to rata 600zł (nie mniej i nie więcej) No w Polsce coś takiego też w sumie jest - nazywa się kredyt studencki, ale wiesz jaka to jest kwota ? 400 zł / miesiąc i za to masz się utrzymać. A później masz 10 lat na spłacenie zazwyczaj 400 zł x 12 miesięcy x 5 lat = 24.000 zł Wszystko uzależnione jest od banku w którym chcesz wziąć kredyt studencki, najlepiej iść i tam się dowiedzieć ... a jako że już końcówka września to najlepszy moment żeby to zrobić , bo bankierzy powinni mieć już wytyczne co , jak , gdzie i kiedy będzie potrzebne Witam, Opowiem Wam w skrócie moją przygodę z funduszem inwestycyjnym. Otóż 3 lata temu wystąpiłem o kredyt studencki. Byłem na 2-gim roku, więc do końca trwania studiów miałem otrzymać łącznie 18000zł. 6000zł zainwestowałem w różne kursy. Resztę postanowiłem zainwestować w fundusz. W tamtym okresie w prasie pojawiało się wiele artykułów o kredytach studenckich i że warto część kredytu wykorzystać, a resztę odkładać (kredyt studencki polega na wypłacaniu transz miesięcznych w wysokości 600zł). Toteż poszedłem do Commercial Union w celu utworzenia takiego funduszu. W październiku 2006 roku podpisałem umowę na 3 lata i zobowiązałem się wpłacać co miesiąc 400zł na ów fundusz. Resztę z transzy, czyli 200zł, wpłacałem na osobne konto, z którego po ukończeniu w tym roku studiów, pobieram 400zł aby pokryć kolejne wpłaty na fundusz (kredyt studencki zakończył się w czerwcu 2008r).
Celem moim było zainwestowanie 12000zł tak, by móc wyjść choć trochę "na plus" w październiku 2009, kiedy to skończę wpłacać środki na fundusz. Niestety, do tej pory wpłaciłem 10000zł, a mój portfel opiewa na sumę nieco ponad 5000zł. Rozumiem, że jest kryzys finansowy, giełda stoi słabo, więc moje jednostki tracą na wartości. Wiem też, że taki stan rzeczy nie będzie trwał wiecznie. Ale nie mogę mieć pewności, że do października 2009 roku wartość mojego portfela wzrośnie przynajmniej do kwoty, którą wpłaciłem. W tym momencie nie myślę już o zyskaniu czegokolwiek "na plus". Nie jestem krezusem finansowym i fundusz inwestycyjny miał być dla mnie ułatwieniem przy spłacie kredytu studenckiego (który muszę zacząć spłacać w dwa lata po zakończeniu studiów, czyli od października 2010r).
Bardzo proszę o poradę, co mam w tym momencie zrobić. Czy mam dalej wpłacać pieniądze na fundusz przez kolejny rok i liczyć na poprawę sytuacji (bo być może niepotrzebnie panikuję). Czy mam jakąś inną ścieżkę wyboru (jeśli tak, to jaką?). Na 99,9% nie wycofam w najbliższym czasie tych pieniędzy co mam, gdyż byłoby to głupim posunięciem (w moim przekonaniu).
Bardzo proszę kogokolwiek, kto ma pojęcie o finansach, by doradził mi co powinienem zrobić.
Pozdrawiam serdecznie, Michał zastanawiamy sie z moja narzeczona nad kupnem mieszkanka. W darowiznie otrzymalismy ok. 170 tys. zł. Moja narzeczona zarabia 1,3 tys. do ręki oraz regularni otrzymuje 200-300 zł premii. Ja z kolei zarabiam 3,5 netto ale pracuje w obecnej pracy dopiero od miesiaca (umowa na czas nieokreslony). Ponadto mam 30 tys. zł w gotówce, ale z czego 12 to kredyt studencki, którego spłata rozpocznie sie za 2 lata i potrwa 4 lata (po ok. 350 zł/m-c). Chcielibysmy wziac ok. 130 tys. kredytu. Czy w obecnej sytuacji gospod. mamy szanse go uzyskac? Czy warto w CHf czy w PLN? Ile bedzie wynosic miesieczne obciazenie z tytułu kredytu? Czy musimy czekac ze wzgledu na mój krótki staz w obecnej pracy? (mam zachowana ciagłosc pracy - w poprzedniej - swojej pierwsze pracy) zarabiałem 2,5 netto i pracowalem przez ponad rok.Dzięki za odpowiedz pozdrawiam teslax: czy moglbys napisac cos wiecej na temat Twoich niemilych doswiadczen zwiazanych z kredytem studenckim. Jestem w podobnej sytuacji, z tym ze na 5 roku za pol roku koncze informe i mnie troche zaniepokoiles. a chyba o czyms zapomniałem......
termin składania podan na kredyt studencki jak sie dobrze orientuje minął juz pod koniec ubiegłego roku
to teraz to chyba tylko i wyłącznie zostaje ciężka uczciwa praca:)
Pozdrawiam Nie wiem dokładnie na jakich zasadach działa studencki kredyt.Obecnie zależy mi na zapłaceniu za parę ubiegłych miesięcy,do zakończenia został mi jeszcze rok. a może kredyt studencki?
raczej nie, bedziesz potrzebował poreczyciela Właśnie spłacam kredyt studencki. CZUJE SIĘ OSZUKANY!!! Odradzam taki sposób finansowania studiów wszystkim znajomym i nie tylko. Oprocentowanie kredytu rośnie jak chce, w ciągu 6 miesięcy oprocentowanie rosło 3-krotnie!!! a w ciągu roku 5-krotnie. Żałuje że się zdecydowałem na ten kredyt. W dobie kryzysu nie wiem czy zostanę zwolniony z pracy i pójdę na bezrobocie ale kredyt zostanie, będzie trzeba spłacać a oprocentowanie.....? Najlepiej jest znależć najpierw pracę a póżniej studiować i jednocześnie zdobywać doświadczenie zawodowe. Dziś studia nie wystarczą, liczy się przede wszystkim staż pracy, doświadczenie zawodowe a nie wykształcenie. Wykształcenie jest na drugim miejscu, taki dodatek!!!. Jestem inżynierem i mam problem żeby zakwalifikować się do pracy za granicę na podobnym stanowisku na jakim obecnie pracuję, gdyż potrzeba minimum 2-3; 3-5 lat doświadczenia, a wykształcenie wystarczy ZAWODOWE!!! Otrzymywałem kieszonkowe w wysokości 600zl miesięcznie a teraz moja rata jaką spłacam to 390zl. miesięcznie i muszę sobie odmawiać tego co miałbym w zasięgu mojej zdolności finansowej gdybym się nie zadłużył bezmyślnie, korzystając z kredytu studenckiego!!! prosze mi powiedziec na czym polega kredyt studencki :) dziekuje Pomysł okej, ale wlasnie, tutaj musisz sie zastanowic skad wezmiesz kapital na rozkrecenie interesu. W wieku 22 lat bez stalej pracy, mozesz dostac jedynie kredyt studencki na 500 zł
Pisze bez zlosci, nie chce Cie zniechęcac, ale zauwaz podstawowe sprawy: Lokal, wyposazenie, towar, reklama. Nie wspomne o sanepidzie, itp.
w stylowej kamienicy w mieście, gdzie nie ma podobnego lokalu. Zapewne czynsz tez bedzie stylowy :) Witam Z racji iż coraz droższe jest wynajmowanie mieszkania i z wielu wielu innych powodów zdecydowałem się zawalczyć w kierunku własnego mieszkania. Doszedłem do wniosku, że przy odrobienie pogłówkowania mógłbym mieć mniejsze niż obecne zobowiązania finansowe a na dodatek spłacać już kredyt za mieszkanie. Sprawa wygląda następująco: 1. za mieszkanie wynajmowane razem z dziewczyną płacimy 700pln miesięcznie, 2. kredyt gotówkowy jaki zaciągnąłem na auto to miesięczna rata 722pln zostało ok 42 rat z 48 (kwota kredytu to 25 000pln) 3. kredyt studencki 350pln, zostało jeszcze 9rat 4. rata za elektronikę, 180pln zostało ok 10 rat - co w sumie daje: 1950 +/- zdecydowanie w tej kwocie mógłbym się zmieścić z ratą za mieszkanie plus coś na opłaty, jeśli tylko....właśnie, jeśli tylko udałoby mi się jakimś cudem stopić obecne zobowiązania finansowe w kredycie mieszkaniowym, czyli jakimś cudem wyciągnąć od banku o te 30 000 więcej, żeby spłacić obecne zobowiązania i żeby mi pozostał tylko kredyt za mieszkanie.
Czy ktoś może mi poradzić jak tego dokonać? Konsolidacje to wiem, choć trudno będzie to zrobić, przy dochodach jakie mogę wykazać (ok 4500 netto) Myślałem, żeby się z kimś dogadać, że spiszemy na kwitach wyższą wartość nieruchomości niż faktyczna i pokryje za sprzedającego nadpłacony podatek itp, ale za duże ryzyko. Fakty: Mieszkam we Wrocławiu, mam 28lat, umowa o pracę stała. Tak jest coś takiego, jest to kredyt studencki poczytaj sobie: http://www.kredytstudencki.com.pl/content/view/70/58/ Można to dość szybko załatwić nawet przez internet, przynajmniej tą część wstępna (konto i wniosek). Jak będziesz potrzebował pomocy zapraszam na priv. prawo jest prawem i zamierzam żyć zgodnie z prawem. ale żeby zgodnie z prawem, to najpierw trzeba samo "żyć" ;)
na szczęście mój kredyt osobisty prawie się kończy.
ale mam nadzieję, że dostanę jeszcze odpowiedź na jedno pytanie. czy jest opcja aby kredyt studencki brany podczas studiowania przez 5 lat kwalifikował się w jakiś sposób w koszt prowadzenia firmy, kierunek studiów ściśle związany z profilem mojej przyszłej działalności. Ewentualnie jeśli nie ma takiej opcji, zawsze mogę spróbować poprosić o zmianę ustawy, mam 8 lat i jestem optymistą :) czy ktoś wie coś dokładniej na temat kredytÄłw studenckich?
Może ktoś już taki ma?
jak wiecie w jakim banku najlepiej sie postaraÄŚ o ten kredyt to napiszcie Witam Wróciłam z fitnesu MagdetA kiedy planujecie drugie dziecko? jak spłacę kredyt studencki czyli od sierpnia przyszłego roku rozpoczynamy starania My też niedługo będziemy chcieli zmienić fotelik samochodowy Tomkowi tylko strasznie sobie niektóre kosztują W ogóle kilka rzeczy by się przydało a tu z kasą marnie A tu mi przyszedł polecony z banku z przypomnieniem, że czas zacząć spłacać kredyt studencki dobrze, że poszłam do pracy bo będzie z czego go spłacać... i znowu nie będzie jak odkładać Tyle wydatków przed nami w okresie jesienno zimowym Auto trzeba w końcu zrobić bo niedługo kółka poodpadają... Coś z ciuszków na jesień/zimę nasza trójka potrzebuje... No i ciuchy na narty w tym roku już będziemy sobie szusować z mężem a za 2 latka z Tomusiem całą trójeczką Dzień dobry
Sebastianek świetny, Julka wykapana byłam dziś z chłopakami nad morzem, na molo, na placu zabaw blisko plaży, wybawili się wymęczyli, śpią nareszcie ja załatwiam sprawy bankowe, chcę szybciej spłacić mój studencki kredyt i zlikwidować konto w złodziejskim pekao S.A.. Już chcę mieć z tym spokój. Na jutro też mam listę spraw, ale taka ładna pogoda, że w ciągu dnia zapominam, bo siedzę z dziećmi na dworzu. A mam do załatwienia dentystę, muszę na jakiś przegląd do ginekologa się wybrać, (terminy pewnie na koniec wakacji, ale zaplanować trzeba), Kubę do nowego alergologa zapisać i do nefrologa na kontrolę. Zebrało się trochę. Pozdrawiam Witajcie mamuśki-cycuśki :wink:
Jesteśmy po bardzo ciężkiej nocy :( Tusio jak nigdy budził się co 2 godzinki z wielkim rykiem, aż się zanosił. Nie szło go uspokoić :cry: . Jestem zmęczona że coś okropnego, a mam stertę dokumentów do wypełnienia ... staram się o kredyt studencki i dzisiaj ostateczny termin składania wniosków ... A mnie wcześniej się nie chciało ... :oops: i teraz będę zasuwać ... :evil:
Miłego dnia wam życzę maminki no i gniewajcie się jak was dzisiaj zaniedbam ... :wink: yhm zacnej to moze nie do konca ale Pedagogicznej tak :)
Wlasnie sie teraz obronilam z licencjata ( no i nie chwalac sie na 5 :D) a teraz sie mecze straszliwie na IV roku bo skończyły się przedmioty kierunkowe a zaczęla NUDNA teoria... ech.... ale trzeba i przez to przejść jakoś :)
co nas nie zabije to nas wzmocni :)
O powrocie na psychologię już nie myślę.To stanowczo nie był mój kierunek zwłaszcza ze teraz spłacam kredyt studencki :evil: co mnie dobija maksymalnie
przez tą spłatę i kilka innych supełków na życiorysie odracza się po raz kolejny moje zaobrączkowanie :evil:
ale to nic jak juz wspomniałam wyżej co nas nie zabije... etc. :)
IV rok... ech... stara gwardia ....:) Kiedy to zleciało!
A jeszcze niedawno wyklinałam na kolokwium z historii wychowania i tachałam tomiszcze Kurdybachy na ksero...
ale myślę o drugim kierunku tylko nie wiem jeszcze o jakim. rozważałam ped. specjalną ( oligofreno) ewentualnie prace socjalną ( choć coraz mniej mnie to kręci) dziennikarstwo, a moim najwiekszym marzeniem jest studium logopedyczne na AP. Kurcze tylko cena ... ](*,)
ten kraj jest naprawde chory skoro nie mozna uczyc sie tam gdzue sie chce a jest sie zdolnym - przeciez to inwestycja w czlowieka jest najwazniejsza a nie pieniadze...
ech ide sobie zjesc cos bo znow zaczynam idealizowac
papatki ;) hejka :lol:
Witam sie ale zaraz znikam bo jedziemy do miasta załatwic kredyt studencki dla B i do lekarza z Alutka <ktorej chyba cos liszajowatego wyszlo na brodzie :roll: bynajmiej tak wyglada i zaczelo sie powiekszac, wiec.... :roll: >
<b>WSZYSTKIEGO NAJ NAJ DLA NASZYCH MILUSIŃSKICH</b>
...
zeby zalatwic kredyt studencki potrzebuje zaswiadczenie z uczelni a mi go na pewno nie przesla ... stoje w miejscu a wiem ze wszystkiego w jeden tydzien nie zrobie ...
Dreadko
zazwon do dziekanatu pogadaj z babka
moze fax narazie wystarczy
w banku tez moze chwile poczekaja zalamalam sie i rozbeczalam ... po prostu nie stac mnie na te studia ... a od ojca uslyszalam wczoraj ze trzeb abylo takich nie wybierac jak nie mam kasy na materialy :( nie moge nic zaczac robic bo nie mam na czym jesli kupie wszystko co potrzeba to ... zostanie nam 0 zl a jeszcze musi byc na szczepionke dla malego ...
zeby zalatwic kredyt studencki potrzebuje zaswiadczenie z uczelni a mi go na pewno nie przesla ... stoje w miejscu a wiem ze wszystkiego w jeden tydzien nie zrobie ... zania
ja mam kredyt studencki 18000zł
raty za lodówke i pralke po 250 miesiecznie
i jeszcze se na raty walimy 500 tysiecy do samochodu - poje#y jestesmy nie? :lol: :D Netha wiem jak sie czujesz ja też starciłam prace- ale nie martw się uda nam się znaleźć coś- zobaczysz- choć nie ukrywam że ciężko jest żyć z jednej pensji- na wszysko kasy brakuje- a jak są jakieś święta w rodzinie to załamka- ale głowa do góry da sie jakos żyć. My mamy 970 zł z czego 300 idzie na kredyt studencki inne opłaty 100 na pampersy i zostaje 200 na życie- mam nadzieje ze u ciebie będzie lepiej pozdrawiam :D PYZA
gdzie jestes i gdzie odpowiedzi na moje pytania? :x
AGGEN
ja ten fenoterol to biore naprawde w duzej ilosci - rano 1/2 po poludniu caly wieczorem caly i na noc 1/2 a do gin dzisiaj ide, ale ona nie jest moja prowadzącą, ma mi tylko palca w cipke wsadzic i pewnie ten okropny metalowy wziernik 8O - umre tam, albo rozwarcia dostane od tych praktyk 60 letniej baby... z moja gin dopiero sie zobacze 23.08... znowu ma urlop :?
A KTG mialam robione od 24 tygodnia... wiec dlaczego sie robi od 30?? nie wazne..
DZIUNIA
zamiast meza do roboty, to Ty go nad jeziorko wysylasz??? chyba Ci ten upal doskwiera
I gdzie Ty mieszkasz,ze masz wode pod nosem?
MGLISTA
ja juz jeden kredyt pobieram od 4 lat i nazywa sie studencki... 440zl miesiecznie przez 10 miechow w roku... potem jak skoncze szkolke - musze splacic :cry: wtedy moge pomyslec o drugim :roll: stad wymyslilam mieszkanie w konarze :lol:
Oglądam SOUTH PARK - mam wszystkie odcinki tej bajki i ogladam jeden za drugim od tygodnia... a w przerwach zagladam do Was a co do tego rodzinnego...
wydaje mi sie ze oni wezma pod uwage ze mieszkamy u rodzicow i ich dochody kaza nam doliczyc i dopiero dzielic na lepka - poza tym za zeszly rok te dochody? czy za dwa wstecz? Jak bralam kredyt studencki to bylo z przed poprzedniego roku, nawet kazali mojego brata dochody dostarczyc(mial wtedy 13 lat, wiec dochody jego byly hohoho :roll: )
nie wiesz jak jest z tym? czy biora pod uwage rodzicow - mieszkancow calej chaty? a poza tym rok temu to ja nawet mezatka nie bylam, wiec jak tamte dochody liczyc? porabane to, jak babcie kocham....
albo latwe, a ta ciaza otepila mi umysl.. :wink: BERTAA, jaki to jest laktator? Na pompkę czy taką rączkę plastikową? Widziałam taki Aventu za 150 zł. czy coś. U nas też krucho z kasą i też mamy jeden kredyt, tzw. studencki. Na studiach chciało się kasę to teraz trzeba spłacać....Fotelik samochod. będzie w zestawie z wózkiem od moich rodziców, kosmetyków też nie mam, ale w połowie lipca chyba kupię kilka najpotrzebniejszych z Nivea. Dzisiaj mama kupiła mi poduszeczkę i kołderkę do łóżeczka i na dniach zabiera się za szycie powłoczek , baldachimu i ochraniacza:) A łóżeczko po mnie zostało oddane do lekkiej renowacji do zaprzyjaźnionego stolarza:)) Ja chcę studiować w trybie dziennym.
Przez bardzo długi czas zastanawiałam się, czy nie wyjechać do UK na rok czasu, popracować , podszkolić język i tam nie zacząć studiować dziennie, jednocześnie pracując (w trybie dziennym ma się jedynie 8h zajęć tygodniowo, więc pracę nawet na pełnym etacie można spokojnie podjąć i opłacać sobie studia) jednak zrezygnowałam. Wolę kochaną, bezpieczną, dobrą PL
Na studia nie ma mi kto dać, a że studiować chcę w Warszawie, to prawdopodobnie wezmę kredyt studencki. Zawsze to parę groszy więcej. W wakacje zamierzam jeszcze sobie teraz dorobić, a w czasie studiów jakaś praca dorywcza... Studiuję dziennie i wg mnie jest to najwygodniejszy sposób nauki. Ma ono swoje plusy - nie trzeba pracować, poświęca się tylko nauce - ale również minusy.
Minusami jest konieczność kombinowania środków na życie. Ja poradziłem sobie w taki sposób, że wziąłem kredyt studencki. Czyli uważasz kierunek filologia polska(za ten właśnie płacę) uważasz za zbędny i ekskluzywny? Bo to nieco przeczy któremuś z Twoich poprzednich postów. No a poza tym jest sporo kierunków, które można by zlikwidować patrząc na to z Twojego punktu widzenia. Na przykład zlikwidujmy całą ASP. Po co nam takie "ekskluzywne" kierunki. Dzisiaj właśnie na płatnych studiach obserwuję podejście ludzi, studentów. Nazywajcie ich jak chcecie. "Płacę, więc niech mnie traktują lepiej" Chyba nawet sobie nie wyobrażacie, ile osób tak myśli. Jest jeszcze kwestia dopłat. Akurat moja sytuacja jest bardzo typowa, jeśli chodzi o Polskę. Rodzice zarabiają za dużo, żeby dostać jakiekolwiek stypendium, a za mała żeby utrzymać mnie i moje siostry na studiach. Kredyt studencki? Nie wiem, czy ktoś z Was orientował się w zasadach tego kredytu. Kredyt spłaca się przez około 10 lat. Sęk w tym, że Bank udzielający tego kredytu uzależnia od siebie, zmuszając do prowadzenia u siebie konta, które po ukończeniu 26. roku życia staje sie zwykłym kontem osoby fizycznej. Oznacza to, że płacisz jak za zwykłe. Zatrudnienie przez firmę podczas studiów. Z tego co ja się zetknąłem, to takie rzeczy zdarzają się na kilku uczelniach i to nie na wszystkich kierunkach. Nie wiem czy byłoby tego więcej niż palców obu dłoni. A na pewno nie na biologii na UJ. A przecież to chyba nie jest kierunek "ekskluzywny", prawda?
Oczywiście. Najlepiej by było nie dopuścić do jakichkolwiek opłat, za jakiekolwiek studia, ale jeżeli nie będzie innej możliwości, to niech to będzie na poziomie, który nie obciążałby rodziców osób studiujących... Wg mnie również powinno zostać 20% po to, ąby móc nagrodzić jak największą liczbę dobrze uczących się studentów. Zgadzam się również z wypowiedzią któregoś z forumowiczów, że w kwocie stypendium to nie będzie duża zmiana, a dla wielu osób, którym bardzo zależy na tym stypendium mogłoby to być odebranie chleba powszedniego.
Sama jestem tego przykładem. Studiuję dziennie więc ciężko jest znaleźć taką pracę, aby nie kolidowałoby to ze szkołą i żeby tej szkoły w ogóle nie zawalić. Rodzice nie mają już zdolności finansowej, aby mi pomóc. Studia skończyć muszę. Stypendia to jedyna możliwość utrzymania się dla mnie. Samo wynajmowanie pokoju kosztuje ok. 300 zł, a gdzie jedzenie? I inne wydatki typu ksera, tampony i karta do telefonu?
Kredyt studencki też raczej nie wchodzi w grę, bo nie sądzę, abym z pensji nauczyciela była w stanie go spłacić.
Ne odbierajcie nam chleba!
Panie Rataj, jakby pan miał do wyboru stypendia naukowe albo kredyt studencki, to by pan trochę zmienił zdanie. A poza tym po cholerę pomagać leniom? Jak się lenili cały semestr, to niech teraz ponoszą tego konsekwencje w postaci braku notatek
Ave, Natalia.
Proszę zwracać się do mnie bez uprzejmego sformuowania "pan"(za które serdecznie dziękuje) , ale jestem po prostu Rataj (tudzież Michał)
Jeśli musiałbym wybierać to między stypą a kredytem to wybrałbym kredyt. Dlaczego? Ponieważ jestem młodą osobą która STUDIUJE. Czerpie ze studiów ile się da ponieważ wiem że to najparwdopodobniej ostatni taki lajtowy okres w moim życiu. Jak pisałem w poprzednim poście moje życie nie sprowadza się tylko do nauki i pracy(co czyni wielu studentów) Kredytem można umiejętnie gospodarować, a biorąc pod uwagę to jaką osobą jestem i możliwości, których mimo wszystko w tym kraju jest wiele, to nawet bym pewnie nie zauważył kiedy bym ten kredyt spłacił.
A po cholere pomagać leniom? BO PO PROSTU MOŻNA. jestem osobą która uważa że jeśli można komuś jakoś pomóc to po prostu to robi.(nie wiem może jakiś dziwny jestem) ale jak ktoś czegoś odemnie potrzebuje to staram się mu w tym pomóc a danie komuś notatek to napraaaaaaaaaawde ciężka praca - schylić się do plecaka/torby/teczki i wyciągniecie zeszytu. Idzie się zmęczyć.
LUDZIE POMAGAJCIE SOBIE I UŚMIECHAJCIE SIĘ DO SIEBIE, bo zaraz skończycie studia i będziecie zapieprzać od 8.00-16.00, gdzie na uśmiech i pomoc możecie mało liczyć. 3. Sory ale śmieszy mnie podejście "nie dam ci notatek bo za dużo czasu, pracy itd. poświęciłem etc." i nigdy tego nie zrozumiem. Jeszcze nikt mi nigdy tak nie powiedział i autentycznie gdyby ktoś mi tak powiedział to bym mu parsknął śmiechem w twarz. Jesteśmy razem na tych studiach i powinniśmy sobie pomagać, olewając wyścig szczurów o stypy czy jakieś inne głpie podziały. Zapewne podam zły przykład, ale z tymi notatkiami to tak jakbyśmy my zrobili Juwenalia i powiedzieli studentom że nie mogą wejść z nich skorzystać bo one są dla nas bo my włożyliśmy w nie mnóstwo pracy i wczesnego wstawania.
Panie Rataj, jakby pan miał do wyboru stypendia naukowe albo kredyt studencki, to by pan trochę zmienił zdanie. A poza tym po chorobę pomagać leniom? Jak się lenili cały semestr, to niech teraz ponoszą tego konsekwencje w postaci braku notatek
Ave, Natalia.
Hej, ja to glownie do samorzadu... Chcialabym wiedziec, do kiedy sklada sie wnioski o kredyt studencki, co potrzebuje do tego, ile sie dostaje, czy splata kredytu nastepuje PO 2 latach od daty zakonczenia studiow, jak wyglada splata - ile przede wszystkim, no i najwazniejsze, czy taki kredyt moze otrzymac kazdy student? Bardzo prosze Was o odpowiedz... Pozdrawiam
Asia
dac Ci dobrą radę???? nawet się za to nie zabieraj !!! banki tak utruidniają wzięcie tego kredytu że jeny ;/ po kilku miesiącach latania , bedziesz musiała albo ubezpieczyć kredyt w innym banku , narzuconym przez bank podstawowy, albo znalesc 2 zyrantow ktorzy łącznie przekroczą 2000zl NETTO!!!!!!!! w tym jeden musi miec 1200 zl NETTO !!!!!!!! a jesli ma cos do splaty w systemie ratalnym to 1400 zl NETTO !!! ;/ skad niby takie cos wziasc??? aha , i to troche trwa ;/ niby dają pozniej wyrownanie ale czeka sie od pazdziernika do marca ;/ , wysokosc wynosi 600 zl na miesiac , o ile sie zakwalifikujesz!!! bo musisz miec odpowiednia kwote netto na osobe w gospodarstwie domowym, sprawa zyrantow , kto Ci poreczy na 11 lat splaty ?? (tzn ja mam licencjat i okres splaty wyliczyli mi 11 lat) ,, zastanow sie , tyle ze bedziesz mogla wziasc dopiero w pazdzierniku ehhh procedury sa fatalne :/ wiec ja odmawiam , bo wiem ile sie nabiegalem i ile przeszkod mialem , w koncu zrezygnowalem hej mam do was male pytanko czy do kredytu studenckiego potrzebne jest jakies specjalne zaswiadczenie o tym ze studiuje czy wystarczy to zwykle? z gory dzieki
Szanowny Studenckie!
SPECJALNIE DLA CIEBIE KREDYT BANK S.A. PRZYGOTOWAŁ OFERTĘ :
EKSTRAKONTO STUDENT
- BEZPŁATNY DOSTĘP DO RACHUNKU POPRZEZ INTERNET
- BEZPŁATNE UBEZPIECZENIE NNW
- BEZPŁATNA SIEĆ BANKOMATÓW NA TERENIE CAŁEGO KRAJU ( ok.2300)
Potrzebujesz pieniędzy ?
Weź KREDYT STUDENCKI i zacznijżyć jak student.
I NIE MUSISZ NAM UDOWADNIAĆ NA CO PRZEZNACZYSZ PIENIĄDZE
ZYSKUJESZ
- stałe comiesięczne wpływy
- niezależność finansowa przez cały okres trwania studiów
GWARANTUJEMY
- najlepszym studentom – umorzenie części kredytu
- rozpoczęcie spłat nawet po 2 latach od ukończenia studiów
- bardzo niskie oprocentowanie kredytu
KARTA KREDYTOWA DLA STUDENTÓW
- szybki kredyt w razie potrzeby
- odroczona spłata za dokonane zakupy ( do 56 dni)
- wyższe limity dla najlepszych studentów
- spłata karty w internetowym serwisie KB24
*BLIŻSZE INFORMACJE UZYSKASZ W PLACÓWCACH BANKU :
PUNKT BANKOWY - UL. CHODKIEWICZA 17 – CENTRUM HANDLOWE „AS” TEL 052 3268619
ODDZIAL – UL. MODRZEWIOWA 15A TEL. 052 3268680 , 3268565 , 3268661-3, 3268654
Hej, ja to glownie do samorzadu... Chcialabym wiedziec, do kiedy sklada sie wnioski o kredyt studencki, co potrzebuje do tego, ile sie dostaje, czy splata kredytu nastepuje PO 2 latach od daty zakonczenia studiow, jak wyglada splata - ile przede wszystkim, no i najwazniejsze, czy taki kredyt moze otrzymac kazdy student? Bardzo prosze Was o odpowiedz... Pozdrawiam
Asia
no chlopcy - jak chcecie, to Wam robote zaltwie, moze sama Was wynajme - niestety, na kredyt :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: , moze nawet studencki mi przyznaja jais dodatkowy :D
Zrob zrzute z jakimis kolezankami;P Mysle, ze chlopcy sie nawet zgodza na nizsza stawke jak ladnie poprosicie;> no chlopcy - jak chcecie, to Wam robote zaltwie, moze sama Was wynajme - niestety, na kredyt , moze nawet studencki mi przyznaja jais dodatkowy
że ludzie za stypendia kupują sobie aparaty cyfrowe albo i-pody, mają kasę na ciuchy i imprezowanie
Nikt, kto z moich znajomych brał socjalne stypendium, nie żył jak król, nikt. Polepszyło im się - czyli np. mieli kasę na ipody, cyfrówki, podróże czy imprezy - kiedy zaczęli wyjeżdżać co wakacje do pracy za granicę na całe 3 miesiące. Ja socjalnego nie miałam, a naukowe pozwalałam sobie w całości wydawać na książki, bo na życie miałam kredyt i spore pieniądze wakacyjne. Ale i tak abstrahując od tego, naprawdę nie podoba mi się to zbulwersowanie faktem, że ktoś sobie socjalne wydaje na przyjemności. Bo dlaczego nie?
Karolina, wiele osób w podobnej do Twojej sytuacji pracuje, naprawdę nie rozważasz nawet takiej opcji? Ułatwiłoby Ci to przecież finansowanie studiów.
Nie jest to wg mnie ocenianie Flippi, z mojej perspekywy wygląda to po prostu tak, że decydując się na płatne studia - i to słowo daję nawet niezależnie od faktu posiadania rodziny - dobrze sobie zorganizować ich opłacenie, nie mając dzieci a chcąc robić płatne szkoły i kursy dodatkowe, zarabiałam sobie na nie sama, taka więc może być moja rada - praca, kredyt studencki (600 zł/m-c!). Rozumiem, że można się bać tej sytuacji, życzę Karolinie naprawdę jak najlepiej i sądzę, że sobie poradzi. Tyle, że po wymierzeniu sił i możliwości na zamiary, dobrze jest wg mnie wziąć sprawy w swoje ręce. No zaraz się tu na mnie posypie, ale cóż. Nie uważam, by to była paranoja, gdybym musiała pracować, chcąc iść na płatne studia i mając dzieciaki. W zasadzie to może kwestia oczekiwań, ja od państwa czy innych ludzi za wiele nie oczekuję, nawet od tego mojego obecnego "cudownego Zachodu"; zasiłek macierzyński pobieram, bo pracowałam wystarczająco długo za odpowiednio wysoką stawkę. A od siebie oczekuję sporo i dlatego pracowałam przez 4 lata co wakacje za granicą, żeby się spokojnie uczyć.
Moja przyjaciółka to samotna matka, rozwiedziona, jest w moim wieku, z minimalnymi alimentami na dwójkę dzieci (1 i 3 latka); kończy studia, pracuje na pełny etat, płaci za przedszkole dla 3-latka i nianię dla roczniaka. Tacy ludzie są dla mnie pozytywnymi wzorami - choć zmęczeni, to niesamowicie zorganizowani, osiągają swoje cele - jej celem było skończenie studiów i odcięcie finansowe od rodziców, dała radę - sama. A przy tym dzieciom niczego nie brakuje, to był przecież priorytet. Myślę Karolina, że Ty też dasz radę, bo pamiętam, jakie ważne dla Ciebie były te studia. Oglądanie się na boki po pomoc może przynosić same rozczarowania, wydaje mi się, że lepiej wziąć sprawy w swoje ręce, wymierzyć siły na zamiary i realizować plany. Może pomocny byłby kredyt studencki?
Psioczenie na sposób przyznawania stypendiów czy prawną definicję rodziny nie wnosi niczego pozytywnego ani konstruktywnego, sama za to możesz wnieść wiele. Kochana Bananna, no coś Ty, spokojnie! Stypendium socjalne niekoniecznie dostanie, to jednak zalezy od dochodu rodziców, niezaleznie od ich stopnia "finansowego zaangażowania". Kredyt studencki niekoniecznie musi być poświadczany przez rodziców, może ktoś inny z rodziny? A i niekoniecznie z rodziny przecież.
W Poznaniu prac "dodatkowych" jest bez liku, barmani, sprzedawcy (np. w Powszechnej na Rynku moi znajomi pracowali albo w sklepach komputerowych), w kawiarniach. Moje koleżanki zarabiały też na korepetycjach, naprawdę sporo!
22 lata to już kawał chłopa, ja już wtedy żyłam z tego, co zarobiłam za granicą i z kredytu, o! i ze stypendium naukowego - warto zadbać o średnią choć u mnie to stypendium to było raptem 300 zł, no ale mieć a nie mieć... to naprawdę nie takie straszne samemu się utrzymywać, da radę, nie ma co płakać. Buzi :*
A, gdyby chciał mieszkać w akademiku, co bywa tańsze od pokoju, to gdyby za pierwszym razem nie dostał, to spokojnie, w połowie/pod koniec października zwalnia się duuużo miejsc.
Ja się w głównej mierze utrzymywałam sama, mój młodszy brat - 22 lata - studiuje w Krk i też się sam utrzymuje, załapał się na pół etatu do firmy komputerowej i ma prawie 2 tys z tego, moja kuzynka utrzymywała się sama wyjeżdżając co jakiś czas na miesiąc za granicę; pomyśleć, poszukać i się nie poddawać! A w razie czego - przenieść się na zaoczne ludzie, jestem załamana
mój K. dostał się na dzienną Ochronę Środowiska na UP w Poznaniu. Bardzo się z tego cieszę jednak... jego matka powiedziała że NIE DA MU NA STUDIA. Gdy spytał czy poręczy mu kredyt studencki powiedziała, że NIE. Krzysiek nie ma nic - mieszkania, pieniedzy by tu studiowac i zaczyna sie poddawac, mowi ze chyba zrezygnuje To jego ostatnia szansa zeby zaczac dzienne bo ma już 22lata i co roku było coś nie tak.
nie mam siły bo to mądry i ambitny chłopak, a jego matka i ojciec ciągle podcinają mu skrzydła jest 'środkowym' synem (jest ich 3) i SERIO (na poczatku myslalam ze przesadza, ale okazalo sie ze sie mylilam) jest traktowany w domu jak gówno. Najmłodszy ma wszystko, najstarszy też. a Krzysiek ciągle jest szykanowany, popychany i jego matka wolałaby żeby wyjechał za granicę robić na nich wszystkich niż rozpocząć studia jak starszy brat, jest mi go cholernie szkoda i mi bardzo przykroo.. nie wiem co robic. ryczę cały dzień już Dzięki dziewczyny, jakoś się trzymamy, co najważniejsze tata też. Mamy takie przeświadczenie, ze wyjdziemy z tego, mój tata nie z takimi rzeczami sobie już radził w życiu. Całe szczęście, ja już skończyłam studia, pracuję, brat może wziąć kredyt studencki, jeśli będzie potrzeba. Niestety ubezpieczone to nie było, wszytko co spalone, poszło..... mamy nadzieję, że coś się jeszcze złoży z popalonych maszyn, choćby jedna, aby można było coś kontynuować... ale na to za wcześnie, trzeba czekać na dźwig, żeby odrzucił konstrukcje dachu, resztki ścian... Ach. Najlepsze w tym jest to, że dzwoni rodzina, dowiedzieli się z tv Katowice/TVP info, i musimy ich pocieszać, że damy radę... Taka mała ironia. Grunt to nie tracić optymizmu, damy radę... I ja chciałem wyrazić swe zdanie w tej sprawie. Co do płatnych studiów jestem przeciw. Dlaczego? Bo nie wierzę w zapewnienia zwolenników wprowadzenia płatnych studiów, że za wprowadzeniem płatnych studiów pójdzie rozbudowany program stypendialny dla studentów z biednych rodzin. Za długo już studiuję, by nie widzieć, jak w ostatnich latach rosną ceny, opłaty za studia, tylko nie stypendia. Zabawny jest też argument, że teraz to i tak na dziennych studiują prawie sami bogaci. Bo po pierwsze to nie prawda. A po drugie gdyby wprowadzono studia płatne, to dziennie studiowaliby już tylko sami bogaci, bo biedniejszym pozostawałaby praca w tygodniu i zjazdy na zaoczne co 2 tygodnie (nie poruszam już wątku o traktowaniu przez niektórych wykładowców studentów zaocznych. Byłem raz z konieczności na egzaminie w terminie, w którym zdawali zaoczni i widziałem zachowanie egzaminującego). Widać, że takie osoby jak Kean nie muszą się martwić o finanse, że piszą takie bzdety, że 200 zł to nic itp. Czy Wy wiecie ile kosztuje utrzymanie studenta nie pochodzącego z Krakowa? Mieszkając na jakimś zadupiu i żyjąc baardzo oszczędnie może w 800-900 zł na miesiąc się można zmieścić. Niech teraz zwolennicy płatnych studiów policzą jeszcze te kilkaset złotych na miesiąc opłaty za studia, a następnie odpowiedzą sobie na pytanie ile zarabia przeciętnie miesięcznie w Polsce osoba z wykształceniem średnim. Żeby studiować osoba z biednej rodziny musiałaby iść na studia zaoczne, iść do pracy, a do tego jeszcze kredycik studencki wziąć. A potem przez kilka lat zamiast myśleć o założeniu rodziny kredyt spłacać. Mi do końca studiów nie zostało już aż tak dużo, finansowo też jest lepiej niż kiedyś, więc się nie martwię. Ale wiem, jaka jest sytuacja, więc drodzy bogaci koledzy, wykażcie też się odrobiną empatii w stosunku do tych, co mają coś w głowie, ale w portfelu niewiele. Pozdrawiam serdecznie! Wg mnie wszystko zależy jeszcze od wysokości tych opłat za studia. Jeśli studia dzienne miałyby kosztować tyle co zaoczne lub wieczorowe, to bym się nad tym faktycznie zastanawiała... Ale z tego co słyszałam niedawno z TV, opłata za studia dzienne to ma być jakieś paredziesiąt złotych miesięcznie... Z drugiej strony nie jest to przecież chyba aż tak dużo... Kredyt studencki nie byłby aż taki duży, a stypendium na pewno byłoby w stanie to załatwić... Za taką formą płatnych studiów jestem... Ja z czasem staję się coraz większym zwolennikiem studiów płatnych. Kiedyś wydawało mi się to złym rozwiązaniem, ale teraz widzę jego zalety.
Przede wszystkim zmniejszyłoby to ilość studentów dla papierka, którzy prześlizgują się przez kolejne przedmioty, nieraz za którąś z kolei próbą.
Po drugie, należy założyć, że kondycja uczelni znacząco by się poprawiła - w innym przypadku opłaty nie miałyby sensu. Fakt, że pieniądze nie przechodziłyby przez centralny budżet, powinien być wystarczającym argumentem.
Przy zmniejszeniu/zaprzestaniu finansowania szkolnictwa wyższego z budżetu, można zmniejszyć podatki (marzenia ).
Z płatnymi studiami muszą wiązać się znacznie szersze stypendia, a to wiąże się ze znaczną mobilizacją studentów do nauki. Dziś największym problemem dla zdolnego studenta jest pierwszy rok, kiedy nie może otrzymywać stypendium naukowego. Wystarczyłoby rozwiązać ten problem. Na przykład Halski mógłby dostawać stypendium już teraz (o ile rzeczywiście na nie zasłużył ) Dla tych, którym to nie wystarcza na utrzymanie, jest jeszcze stypendium socjalne, a dla jeszcze uboższych stypendia z EFS. Do tego dochodzi wspomniany kredyt studencki, który jest praktycznie prezentem od państwa.
@knedlik - spłata kredytu studenckiego na prawdę nie jest uciążliwa. Idąc na studia nie zakładałem, i ty chyba też nie, że będę zarabiać 1000, czy 1500 zł miesięcznie. Zamierzam zarabiać trochę więcej, więc 300 złotych raty kredytu nie będzie stanowić większego problemu. Poza tym z prosta kalkulacja i zdrowy rozsądek pokazują, że jeśli nie zamierzasz po studiach zarabiać o ponad 300zł więcej, niż bez studiów, to jest to po prostu strata czasu.
Tyle ode mnie. Co Ci ludzie w dziekanatach gadają czasami to aż głowa boli ... §20 ust.8 z "REGULAMINU
STUDIÓW WYŻSZYCH W AKADEMII EKONOMICZNEJ W KRAKOWIE" brzmi: "Student studiów dziennych stacjonarnych powtarzający semestr zachowuje uprawnienia studenckie, z tym, że prawo do świadczeń pomocy materialnej przysługuje jedynie w szczególnie uzasadnionych wypadkach, określonych w regulaminie przyznawania tych świadczeń." Z doświadczenia wiem, że nikt Cię z listy studentów nie skreśla masz tylko w bazie adnotacje, że powtarzasz semestr. Jeżeli masz kredyt studencki to jest wstrzymywany, jeżeli facet oblewa semestr to WKU nie dostaje żadnego pisma dotyczącego Twojej osoby. Proponuje przestudiować regulamin żeby wiedzieć kiedy działa na Twoją korzyść a kiedy go łamiesz
ja się właśnie waham nad tym beana... pewnie zanim na niego zapracuje to juz miejsc nie bedzie
Weź kredyt studencki a ja krece jak sie tylko da (kredyt studencki , naukowe + socjalne) i niezła wypłatka jest tak ze nietrzeba robiz zeby zarobic
To jaki bank wybierzesz ze wzgledu na kredyt to jest nieważne ponieważ kredyt studencki to jest inicatywa rządzu a nie banku i każdy oferuje takie same warunki
jestes pewien? a koszty tzw obslugi kredytu? w kazdym banku sa rozne, tak samo ilosc zyrantow w poszczegolnych bankach sie rozni... tak bylo w zeszlym roku przynajmniej Zapraszam wszystkich, którzy chcą wiedzieć jak uzyskać kredyt studencki oraz jak można zarobić na Kredycie studenckim na moja strone
strona w budowie, ale sporo informacji już jest.... To jaki bank wybierzesz ze wzgledu na kredyt to jest nieważne ponieważ kredyt studencki to jest inicatywa rządzu a nie banku i każdy oferuje takie same warunki. Także bank wybieraj ze względu na warunki na jakich ma sie konto, teraz polecam bph. Bezplatne przelewy przez net i prowadzenie za free, no i najwazniejsze wypłaty prawie w kazdym bankomacie yakze za free. Chociaz pewnie konto juz masz... W czwartek można pisać egzamin z Algorytmów i Struktur Danych u profesora Luli. Jest on przeznaczony dla osób które maja kredyt studencki i potrzebuje zamknąć sesje do końca tego tygodnia. Forma egzaminu będzie podobna do poprzednich. Osoby chętne proszone są o zgłoszenie się w celu wpisana na listę pod numer gg 1719685. Zgłoszenia do jutra wieczorem
jak masz slaba syt mat to mozesz wziazc stypendium socjalne albo kredyt studencki
Jak skladalem papiery o stypendium to dochod mialem 400zl/osobe, a jak zmiany zaszly w przelicznikach to mi do 1200 czy 1300 podskoczylo.
Pan minister czy kto tam to ustalal dochód z gospodastw rolnych to chyba nie wie, ze uprawa marychy w Polsce jest nielegalna. A jak we wlasnym ogródku hoduje i wg tego dochod reszcie ustalil to cos tu jest nie tak.
A co do kredytu to jak oni mi dochod w banku policza to juz tak duzo nie ma. jak masz slaba syt mat to mozesz wziazc stypendium socjalne albo kredyt studencki @Monika 87'
Masz pewność że każdy student czyta forum????
pozdrawiam
p.s. nadzieja matką... ludzie idźcie sobie popracować do komisji stypendialnej i zmienicie zdanie, termin do końca miesiąca i kasa na koncie jest po prostu nie realne!!!!!!!!
Po prostu na pewne rzeczy trzeba być przygotowanym, i na ten jeden-dwa miesiące życia zarobić w wakację
Czy ktoś z was starał się o kredyt studencki?? W takim wypadku trzeba w wakacje zaoszczędzić na 3-4 miesiące życia.
na jakim świecie żyjesz? co, myślisz może że sprzęt za milion zeta jest udostępniany każdemu studentowi? zwłaszcza jeśli puszczenie jednego eksperymentu kosztuje parę tysięcy, bywają takie. prywaciarz nie zainwestuje w coś co nie daje mu pewności zysku, proste dlaczego zachodnie uczelnie prywatne stanowia czolowke jednostek ksztalcacych uczelnie ? np. które? no, śmiało - wymień kilka o czym Ty tu do mnie rozmawiasz? to skoro to takie małe piwo to dlaczego nie ma takiego sprzętu na uczelniach? co, pewnie nie chcą? Jest bardzo dużo ludzi zdolnych, którzy pochodzą z biednych rodzin i których nie stać aby opłacać czesne za studia. PO dążąc do tego przyczynia sie tylko i wyłącznie do zmniejszenia ilości ludzi wykształconych, czego w naszym kraju niestety brakuje. Mason, a pomyślałeś ze w ten sposób zwiększy sie stado ludzi, którzy edukacje kończą na lo? Co wiecej na wsiach gro osob konczy ją na podstawówce czy gimnazjum... Mason, a co z tymi którzy stypendium nie maja ? Generalnie mi chodzi głównie o to, że każdy powinien miec równy dostep do edukacji. A płatne studia państwowe to uniemożliwią. Ponadto ile jest matek studiujących na polskich uczelniach? Ech, jeżeli chodzi o mnie, to wydaje mi się, że wprowadzanie studiów odpłatnych zamknęłoby tę drogę kariery dla wielu ludzi.
Kredyty studenckie. @ Kenny
Czas dorosnąć! Oczywiste jest że większość stypendiów naukowych trafia do bogatszych.
Wynika to z tego ,że biedny student ma gorsze warunki "finansowe" dodatkowy stres itd........ ale to potrafią zrozumieć tylko Ci biedniejsi. Piszesz, że ma się starać ten drugi student, który musi po zajęciach dorabiać roznosząc ulotki, czy to takie proste?
Ostatecznie osoby które uważają że są super zdolne, mogą ubiegać się o stypendium Ministra.
Ale masz rację gdyby student dostał stype socjalną 500zł i 300zł stypy naukowej to by miał 800zł i więcej woreczków ryżu
Jest jeszcze jedno rozwiązanie, kredyt studencki, ale dostaje się go dopiero w lutym lub marcu (trochę późno), no i pełno formalności, żyranci itd. co jest możliwe w przypadku bogatszych studentów, a biedniejsi mogą zapomnieć (i znów klops )
Zauważ że w przeciągu ostatnich 5 lat stypendia socjalne minimalnie wzrosły (chleb, ryż, mleko zdrożały dwukrotnie). Natomiast stypy naukowe w okresie ostatnich 5 lat wzrosły.
Ja posiadając stype naukową ciesze się z tego "tytułu", mogę się pochwalić ojcu który dodatkowo sypnie mi kasą kredyt studencki nie jest uwzgledniany jako dochód, nie trzeba go wykazywać.
pozdrawiam chcę wziąć kredyt studencki. a pytanie moje brzmi:
czy wpływy pieniężne z tego kredytu będę musiała uwzględnić w dochodach przy składaniu wniosku o stypendium socjalne w przyszłym roku? hej mam pytanko czy ktoś z Was ubiega się o kredyt studencki?
ja się ubiegam i mam pewne wątpliwości
chodzi o faceta, który załatwia mi ten kredyt studencki
wniosek składałam, w PKO SA
i facet mi powiedział, że decyzja- czy się kwalifikuje do niego czy nie będzie dopiero w grudniu albo w styczniu
dopiero po tym mam składać resztę dokumentów -czyli żyranci itp.
a Wy co usłyszeliście?
pozdr:) Będę odrobinkę cyniczny
No i co ci te studia dają... jeśli nie studiujesz infy, farmacji, biotechnologi molekularnej, grafiki i multimediów i innych wybranych kierunków, to właściwie w Polsce nie masz żadnych perspektyw. A i mając dochodowe studia ciężko znaleść jakąś normalną robotę.
Nawet za granicą a dokładniej w Angli traktują nasze studia wyższe jako licencjat, nie wspominając faktu że sami sobie wykształcają pracowników i współpracowników w takich dziedzinach.
Teraz będąc wykfalifikowanym w zawodzie masz niewspółmniernie większe szanse na godziwy zarobek, zarówno w kraju jak i za granicą. Takie masowe kształcenie jajogłowych do niczego nie prowadzi a nawet powoduje zmniejszenie wynagrodzeń i brak wykfalifikowanych pracowników.
Jedyne na co warto postawić to nauka języka angielskiego i dobry zawód.
P.S.
Też wziąłem kredyt studencki i bez opcji wyjazdu na zachód nie uda mi się go spłacić. Ja musiałem wziąć kredyt na studia. Nie załapuję się na stypendium. Uważam, że mam predyspozycje do studiów, które podjąłem i mam zamiar je ukończyć. Nie wiem czy wszyscy zdają sobie sprawę jak wygląda taki kredyt. To jest 36 000 PLN + odsetki (kredyt studencki częściowo refundowany przez państwo, to oznacza po prostu mniejszy % ). Jakbym jeszcze miał dodatkowo płacić za swoje studia zdaje się 1000 (nie jestem pewien czy nie 2000 przypadkiem) w przypadku informatyki za semestr to sorry, 10 000 więcej mi wychodzi na sam koniec. Gdybym mieszkał w Toruniu to inna sprawa, jakoś by się pewnie uzbierało (czytaj: musiałbym iść do jakiejś roboty). Co gorsza, nawet jakbym pracował i uczył się na własną rękę i umiał to samo co po uniwerku to i tak muszę mieć papierek, bo nikt mi nie uwierzy. Stąd uważam, że dostęp do wiedzy "wyższej" nie może być przesadnie utrudniony. Zamierzam starać się o kredyt studencki ale chciałbym pierw przeczytać czyjąś opinię na ten temat.
I mam jeszcze pytanie jak to jest z żyrantami i czy są konieczni i czy można wziąść kredyt tylko na rok czy trzeba na cały okres trwania studiów?? Witam
Jestem matką diabetyczki i mam pytanie.
Czy ktoś z Was starał się o częściowe umorzenie kredytu studenckiego ze względu na cukrzycę?
Wiem, że jest przepis mówiący o możliwości takiego umorzenia ze względu na chorobę,
ale nie wiem, czy cukrzyca kwalifikuje się do skorzystania z tego przepisu.
Moja córka dzięki temu kredytowi mogła studiować,
ale dochody, jakie obecnie uzyskuje - mimo wykształcenia - nie pozwalają jej na pełną jego spłatę.
Ja też nie jestem w stanie jej w tym pomóc i zaczyna sie dramat Ja wzięłam kredyt studencki w PKO BP. Oprócz tego, że Panie w oddziale na Chełmińskiej są bardzo nieprzyjemne i za każdym razem kiedy tam idę... to niedobrze mi się robie... to jest ok.
Formalności trwają bardzo długo (może dlatego było tak w moim wypadku, że dokumenty musiały być podpisane przez Rodziców, którzy mieszkają 600 km od Torunia) i dostaję się całą stertę dokumentów do podpisania. Do tego czeka Cię kilka wizyt w banku i wykupienie weksla (kosztuje ok 50zł). Jeżeli będziesz miał/miała dwóch żyrantów co miesiąc będziesz wypłacane 600zł, jeżeli jednego (tak było w moim wypadku) drugim żyrantem jest Skarb Państwa, który pobiera jakiś niewielki procent od transzy wpłacanej na Twoje konto (dostajesz ok 590zł).
Raz na pół roku do końca marca i końca października musisz przynieść zaświadczenie (specjalne, wystawione przez dziekana) o tym, że jesteś studentem.studentką. Jeżeli nie zmieścisz się w terminie, odbierają Ci jedna transzę...
Jeżeli dogadasz się z Panią w sekretariacie i Dziekanem, możesz wpłacić pierwszą ratę (lub całość) w lutym (wtedy dostaje się wyrównanie z banku od października do lutego ok ok 3000zł). Tak jest tylko za pierwszym razem, od następnego miesiąca masz już co miesiąc pieniążki na koncie (nigdy się nie spóźniają z wpłatą). Do lipca jesteś obdarowywany/obdarowywana pieniążkami... które niestety trzeba spłacić w ciągu 10 lat (odliczając lata studia).
Tak się żyje na kredycie studenckim. A jeżeli cała transza idzie na opłacenie rat na studia (studia zaoczne) trzeba się asekurować jakimś dodatkowym zajęciem.
Jeżeli jesteś jeszcze zainteresowany/zainteresowana zacznij się już rozglądać po ofertach.
Ponoć w tym roku najlepszą ofertę ma ING Bank Śląski.
Pozdrawiam apropo dochodow... i tego czy biedniejsze osoby moga dostac kredyt...
student (z tego co pamietam) 2 lata temu musial znalezc poreczycieli na 20% calego kredytu - reszte poreczalo panstwo, a w przypadku osob z terenow wiejskich panstwo czesto moglo poreczyc calosc...
wiec godzie znajdziecie lepiej??
a po dwoch latach od skonczenia studiow zaczyna sie splacac, od tego czasu naliczane sa dopiero odsetki!! w wysokosci 3% i splacasz przez okres 2 lata dluzszy niz pobierales... - czyli jak bierzesz przez 5 lat to mozesz splacac przez 10!!, zaden bank nie pozwoli normalnemu kredytobiorcy na tak niskie odsetki i taki dlugi czas splaty... tylko kredyt studencki daje takie mozliwosci... hej:)
osobiscie nie baralam kredytu, ale zamierzam go wziac w przyszlym roku. uwazam ze jest bardzo oplacalny dla studentow.
2 lata temu bylam na szkoleniu i spotkalam sie z osobami ktore kilka lat tamu zainicjowaly ten kredyt, staraly sie przeforsowac jak najbardziej oplacalne warunki kredytu. i z roku na rok sa coraz bardziej korzystne.
wiec jezeli czlowiek chce inwestowac w siebie jak najbardziej kredyt studencki jest na miejscu.
ja jestem w tym momencie na zagranicznych praktykach - platnych, ale pierwsze wynagrodzenie dostane po miesiacu (jestem tu dwa). mielam dosc duze problemy by uzbierac kwote na bilet i 1 miesiac zycia w Niemczech, ale jednak sie udalo. gdybym miala kredyt studencki byloby to wiele latwiejsze...
polacam jak najbardziej te forme zdobywania gotowki:) Chciałbym sie pradzic czy warto jest zaciagnac kredyt studencki? może ktos z was korzysta z takiego kredytu lub ma informacje na ten temat.... bede wdzieczny za informacje Chciałbym sie pradzic czy warto jest zaciagnac kredyt studencki? może ktos z was korzysta z takiego kredytu lub ma informacje na ten temat.... bede wdzieczny za informacje Kredyt studencki, o ile będzie inwestowany, jest jednym z nielicznych przypadków "dobrych kredytów", tzn takich, gdzie odsetki z inwestycji mają szanse być wyższe niż odsetki od kredytu, a po 6-7 latach od rozpoczęcia pobierania kredytu (czyli w momencie rozpoczęcia spłat), rata spłaty (200 lub 300 pln-ów) tak straci na wartości nabywczej, że spokojnie da sie radę spłacić taki kredyt nawet z niską pensją....Dziw bierze, że studenci jeszcze nie połapali się w sprawie, no ale w szkole o bogaceniu się nie uczą, tylko o Kordianie i innych Wallenrodach, co może kiedyś było fajne, ale dzisiaj nic mądrego do życia nie wnosi...
Żacy, którzy narzekają na brak gotówki na naukę, powinni już szykować wnioski o studencki kredyt. Na jego złożenie mają czas do 15 listopada.
"W ubiegłym roku akademickim z kredytów studenckich skorzystało 19,8 tys. osób. Natomiast dwa lata temu było ich więcej, bo 26 tysięcy. Większość kredytobiorców to osoby studiujące dziennie na uczelniach publicznych. Połowa z nich to studenci pierwszego roku. Okazuje się, że z pożyczek najczęściej korzystają młodzi ludzie studiujący zarządzanie i marketing, pedagogikę, administrację, ekonomię i informatykę. Pożyczki cieszą się też zainteresowaniem wśród studentów uczelni medycznych, wychowania fizycznego i szkół artystycznych."
"Największą popularnością wśród studentów kredytobiorców cieszy się Bank PKO BP SA. W roku akademickim 2006/2007 wybrało go aż 69 procent żaków. Na drugim miejscu znalazł się Bank Zachodni WBK SA (11, 5 proc), a na trzecim Bank Gospodarki Żywnościowej SA (7, 2 proc). Dalej są Bank Pekao SA (5, 8 proc), Kredyt Bank SA (4, 9 proc). Z pożyczki w Banku Polskiej Spółdzielczości SA skorzystało jedynie 0,8 proc. młodych ludzi. Najmniej w Gospodarczym Banku Wielkopolskim SA (0, 7 proc)."
"Kredyt jest udzielany na okres trwania studiów, nie dłużej niż na sześć lat. W przypadku studiów doktoranckich ten czas to cztery lata. Student będzie dostawać pieniądze na konto raz w miesiącu, przez dziesięć miesięcy w roku. Miesięczna stawka kredytu wynosi do 600 zł". Witam, zastanawiam sie nad inwestycja w w/w fundusze.
typ inwestycji : regularne wplaty co miesiac przez ok 4 lat, potem 2 lata bez wplat, a po tym okresie maja (czyt. powinny byc zyski - inwestowany jest preferencyjny kredyt studencki (ktory jest wyplacany w transzach przez 4 lata, wlasnie w taki sposob jak napisalem wyzej, bardzo atrakcyjnie orocentowany, splata po 6 latach od teraz przez 8 kolejnych lat ).
Ergo :
Doszedlem do wniosku ze najsensowniej bedzie wplacac regularnie na 2 fundusze, jeden wiodacy (wieksze wplaty) i drugi dodatkowy (mniejsze)
Aktualnie jak w naglowku, wacham sie w glownym miedzy AIG a Legg Mason a w dodatkowym miedzy Idea a Fortis.
Co byscie polecali i dlaczego ?
Gdyby to byla Wasza kasa ktore z tych rozwiazan byscie wybrali ? (ew. innych pomyslow tez chetnie wyslucham)
Sam mam coprawda faworytow w tym wyborze ale narazie nie bede sugerowal Waszych opini .
Pozdrawiam
hihihihi hahahaha hehehehe, pośmiejmy się razem, w końcu jesteśmy w przedszkolu
Nie wiem jak Ty, ale ja do przedszkola nie chodziłem
Dziwi mnie zaś to, że zarzucasz nam brak argumentów, skoro u Ciebie najmocniejszym argumentem jest: "Czemu by nie miało być lepiej jak się szkolnictwo sprywatyzuje?"
Powtarzasz w dodatku idiotyczne stwierdzenia, które już słyszę któryś raz z ust zwolenników prywatyzacji szkolnictwa :
1. "Co z tego że studia będą kosztować tyle co dobry samochód ( bo tak kosztują na Zachodzie), skoro teraz i tak studenci se kupują bilet i podręczniki?" - proponuje więc, żebyś płacił też za wydzielany CO2 i emisję hałasu. Płacisz w końcu za bilet i kupujesz pewnie jakieś książki, więc dodatkowe opłaty Ci nie zaszkodzą
2. "To co płacimy obecnie automatycznie będzie w naszej kieszeni i te pieniądze przeznaczymy na wybraną szkołę" - Otóz nie. Wystarczy podliczyc wydatki na nauke i podzielic przez liczbe beneficjentow. Nawet gdyby podatki byly odpowiednio nizsze, to nie starczyloby Ci na studia na dobrym poziomie. Musialbys duzo doplacic. Teraz niektorzy nie musza - boli Cie to ?
Panstwo pozre kazde pieniadze, a ja wole zeby poszly na edukacje (nawet przecietna) niz stare samoloty, lewe renty czy "misje stabilizacyjne".
3. "Czy jeżeli ktoś będzie musiał i tak i tak zapłacić za szkołę to jeżeli nie będzie mu się chciało uczyć to wybierze tańszą i gorszą gdzie nauczyciele podpowiadają." -
Ogladales moze amerykanskie filmy, na ktorych synowie i corki "sponsorow" sa dopieszczani przez nauczycieli? Myslisz ze syn milionera pojdzie do byle budy, zamiast, zgodnie z ambicjami tatusia, na elytarna uczelnie? I moze wcale nie bedzie tam pil piwka na lekcjach, ale wystarczy mu ze skonczy.
4. "Zupełnie nic się nie płaci i wszystko darmowe. Z tym "darmowe", "darmowa" itd. to jest dopiero niezły dowcip bo niby skąd na to idą pieniądze? "
Bardzo to odkrywcze. Ja myslalem np. ze to bratnia pomoc Zwiazku Radzieckiego. Darmowosc dziala wybiorczo. Biedni maja prawie "darmo", bogaci doplacaja. Ty wolisz odrotnie - Twoje prawo
5. "Hmm a ile kosztuje np. taki duży TIR w firmie spedycyjnej czy jakiejś tam? Albo kupno biura przez jakąś firmę? Rozglądnij się i przemyśl jeszcze raz czy żeby "firma" funkcjonowała musi dostawać kasę z zewnątrz bo sama jest ułomna i sobie nie poradzi."
To jest podstawowy blad w Twoim mysleniu - porownujesz bezrefleksyjnie szkole z byle firma. A szkola jest przedsiewzieciem o stosunkowo niskiej rentownosci (pomijajac wydzialy biznesowo-marketingowe, gdzie wystarczy zlapac pare znanych nazwisk na ulotke, a reszte roboty "odwalaja" na niskim poziomie magistrzy bez dorobku).
Jesli kupno TIRa szybko sie zwroci, to kupno nowoczesnej aparatury naukowej, zatrudnienie specjalistow i SZKOLENIE studentow jest inwestycja wzglednie malo rentowna. Dlatego nie mozesz przenosic bezmyslnie motywacyjnego dzialania zysku z handlu cistkami na porzadna szkole. Na dobra marke uczelni pracuje sie o wiele ciezej niz na marke lodziarni. Dlatego wiara w to, ze jak tylko zmienimy system rozliczen na bardziej liberalny i rynkowy, to niewidzialna reka rynku stworzy nam szybko lepsza nauke, jest wielka naiwnoscia.
6. Czy bierzesz pod uwage, ze jesli kazdy bedzie mial do wyboru polska uczelnie i zagraniczna, o wiele wiele lepsza za podobna cene ( bo i tu i tu bedzie trzeba brac kredyt studencki), najbardziej zdolni, przedsiebiorczy i ambitni studenci moga wyjechac z Polski? I po co nam wtedy dobre szkoly ?
Przepraszam za przydlugi post Wróciłam, lecz tylko na chwilkę. Na stałe wracam w czerwcu Co mnie tam trzyma? Pieniądze, jak wszystkich zresztą. Spłacę kredyt studencki i już mnie tam nie zobaczą. Studenci, którzy nie otrzymują z budżetu państwa pomocy materialnej w postaci stypendiów socjalnych i świadczeń rodzinnych albo otrzymywana pomoc nie jest dla nich wystarczająca, mogą czerpać środki na utrzymanie podczas studiów z kredytów udzielonych na specjalnych zasadach przez wytypowane banki, zwanych kredytami studenckimi.
Samorząd Studencki UŚ wraz z PSRP służy wszelkiego rodzaju informacjami związanymi z kredytem. Studenci, którzy nie otrzymują z budżetu państwa pomocy materialnej w postaci stypendiów socjalnych i świadczeń rodzinnych albo otrzymywana pomoc nie jest dla nich wystarczająca, mogą czerpać środki na utrzymanie podczas studiów z kredytów udzielonych na specjalnych zasadach przez wytypowane banki, zwanych kredytami studenckimi.
Samorząd Studencki UŚ wraz z PSRP służy wszelkiego rodzaju informacjami związanymi z kredytem.
pamiętaj, że jeśli jesteś w kiepskiej sytuacji materialnej to mozesz się ubiegać o stypendium socjalne I jest jeszcze kredyt studencki, który w przypadku kierunków technicznych, nie jest wcale głupim rozwiązaniem. A jak się nie uda, to można złożyć podanie o umorzenie.
Hehe, nie ma to jak polskie kombinatorstwo Ale kto kombinuje, ten żyje
W każdym razie dzięki. Naprawde mi pomogliście. I jest jeszcze kredyt studencki, który w przypadku kierunków technicznych, nie jest wcale głupim rozwiązaniem. Po skończeniu takiego kierunku powinno się bez problemu dostać dobrą pracę i kredyt spłacić. A jak się nie uda, to można złożyć podanie o umorzenie. Skoro trzeba oddać to to nie jest stypendium. Chodzi chyba o kredyt studencki? Co kryje się pod "blablabla"? Tyle dramatycznych pytań. Moj lapek:
proc: Pentium M 740 (1,73GHz)
pamiec: 1,5GB DDR2 RAM
grafa: Radeon X700 (128+128)MB
dysk: 80GB Seagate Momentus + 80GB Hitachi na USB
dzwiekowka: Realtek High Definition Audio
mysz: A4Tech X718 BF
podkladka: SteelPad QcK
sluchafony: SteelSound 5Hv2
klawiatura: zintegrowana
W domu lacze 1Mbit(multimo), na stancji 4Mbit(UPC)
Jezeli dobrze pojdzie to w lutym gdy dostane kredyt studencki (+ zaleglosci od pazdziernika) czyli 3000zl to moze sprawie sobie nowa machine ale to aktualnie wielce niepewne Moj lapek:
proc: Pentium M 740 (1,73GHz)
pamiec: 1,5GB DDR2 RAM
grafa: Radeon X700 (128+128)MB
dysk: 80GB Seagate Momentus + 80GB Hitachi na USB
dzwiekowka: Realtek High Definition Audio
mysz: A4Tech X718 BF
podkladka: SteelPad QcK
sluchafony: SteelSound 5Hv2
klawiatura: zintegrowana
W domu lacze 1Mbit(multimo), na stancji 4Mbit(UPC)
Jezeli dobrze pojdzie to w lutym gdy dostane kredyt studencki (+ zaleglosci od pazdziernika) czyli 3000zl to moze sprawie sobie nowa machine ale to aktualnie wielce niepewne gregg
Odkładam kasę tak jak na forum pisałem. Ale nie te 200zł miesięcznie tylko więcej, stosując dywersyfikację("żeby nie wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka")
Mimo że mam straty na TFI to i tak wrzuciłem jeszcze trochę, bo kupuje się na spadkach. Nie przejmuje się zbytnio tym co się dzieje na giełdach, ponieważ jestem inwestorem/kapitalistą konserwatywnym - Systematyczne inwestowanie, długoterminowe beż żadnych gwałtownych ruchów, kierując się logiką a nie emocjami. Wiem że odkładając dziennie 6zł przy średnio prosperującej giełdzie po 15 latach mogę osiągnąć kwotę 1mln zł, bo inny ludzie w Polsce też to osiągnęli.
Wyznaczony cel - przed 30stką mieć nieskończoną majętność (tzn. żeby moje aktywa - fundusze, monety, ziemia itd. przynosiły mi zysk miesięczny wystarczający na normalne życie) a dodatkowo jeszcze praca, najlepiej nie na etacie.
Co do pracy w Koronie... W trakcie matur(3tyg) i tak już niczego do głowy nie włożyłbym. a zwiedzanie ogródków piwnych w Wieluniu cały dzień nie należy do najbardziej ambitnych zajęć.(wątroba nie byłaby zadowolona) Więc nawet taka niewielka kwota 5,5zł/h zdołała Mateusza wyciągnąć z domu pomimo sprzeciwu rodziców.
A patrząc z perspektywy czasu, dzięki Koronie mam obrzydzenie do pracy na etacie, która jest w przeciwieństwie do biznesu strasznie obciążona podatkami 0k 80% wg centrum Adama Smitha, a po 2-gie poznałem kilku ciekawych ludzi więc nie mam dziś czego żałować.
Pytasz się dlaczego wyjechałem? Jestem młody, nic mnie tu już nie trzyma(wcześniej miałem powód - kobieta). Za granicą mogę kilkakrotnie więcej pieniędzy zarobić a mając dostęp do kompa, inwestować, czytać blogi gospodarcze, e-booki(a mam ich trochę) zamiast siedzieć przed tv, oczywiście na rozrywkę jest też czas.
A co do studiów masz rację, ponoć nie są nic warte, ale chyba nie będę rezygnował zw na możliwości jakie daje bycie studentem(AIP, kredyt studencki, życie - szukanie żony poznawanie przyjaciół)
Zgodnie z nowelizacją wysokość miesięcznej raty pożyczki lub kredytu pozostaje bez zmian i w roku akademickim 2008/2009 będzie wynosić 600 zł.
Zgodnie z ustawą o pożyczkach i kredytach studenckich (Dz.U. z 1998 r. Nr 108, poz. 658 ze zm.) pożyczkę z Funduszu Pożyczek i Kredytów Studenckich ulokowanego w Banku Gospodarstwa Krajowego mają prawo otrzymać studenci uczelni, słuchacze i studenci Akademii Obrony Narodowej, Wojskowej Akademii Technicznej im. J. Dąbrowskiego, Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte, słuchacze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej będący osobami cywilnymi oraz uczestnicy studiów doktoranckich.
Pierwszeństwo w otrzymaniu pożyczki studenckiej mają studenci o niskich dochodach na osobę w rodzinie. Kolejnym kryterium jest wiek – studia należy rozpocząć przez ukończeniem 25 roku życia.
Pożyczka lub kredyt udzielane są na okres studiów, spłata rozpoczyna się nie później niż po upływie 2 lat od zakończenia studiów i trwa nie dłużej niż dwukrotność okresu pobierania. Student może ubiegać się o częściowe lub całkowite umorzenie pożyczki czy kredytu. Podstawę do umorzenia zawiera art. 10 przytaczanej ustawy.
Termin złożenia wniosków mija 15 listopada 2008 r. Wnioski kieruje się do Banku Gospodarstwa Krajowego lub banków komercyjnych, które mają zawartą umowę z BGK.
kosmetyczne zmiany ale już kasa się kończy skoro jest już wyższa poprzeczka
Zgadzam się z Morgothem. Oglądałem wypowiedź JKM na żywo i nie widze w niej nic złego.
Dajmy na to biorę kredyt studencki 600zł miesięcznie + jakaś tam odłożona kasa(żyje w psiej budzie) 150zł dodatkowe.
750zl co miesiąc, po 5 latach 101993.69zł
Oczywiście ktoś może powiedzieć że to są bajki że 30% rocznie to niemożliwe, cóż 2 lata temu na GPW na słabym TFI można było zarobić 60% rocznie a gdyby samemu poświęcić trochę czasu i nie dawać zarobić pośrednikom z CU czy Warty to może byłby wynik 3 cyfrowy...
Fantastyka...
1) Ten kredyt studencki też trzeba spłacić (chyba że ci go umorzą częściowo za dobre wyniki). Nie wiem jakie jest dokładnie oprocentowanie ale myśle że połowa z tych 100 tys może się okazać kwotą do spłaty.
2) Tak jak piszesz - 30% to dziś bajka. Prędzej -30% niż +30%. I końca spadków nie widać.
3) Mieszkanie za 100 tys zł? To tylko kawalerka w Wieluniu. W większym mieście to za mało.
Co do %... polecam zobaczyć wyniki funduszy hedgingowych np. Opera Superfund typu C
Może to nie jest do końca prawdziwy fundusz hedgingowy, ale jest 35% od połowy zeszłego roku
Dajmy na to biorę kredyt studencki 600zł miesięcznie + jakaś tam odłożona kasa(żyje w psiej budzie) 150zł dodatkowe.
750zl co miesiąc, po 5 latach 101993.69zł
Oczywiście ktoś może powiedzieć że to są bajki że 30% rocznie to niemożliwe, cóż 2 lata temu na GPW na słabym TFI można było zarobić 60% rocznie a gdyby samemu poświęcić trochę czasu i nie dawać zarobić pośrednikom z CU czy Warty to może byłby wynik 3 cyfrowy...
Fantastyka...
1) Ten kredyt studencki też trzeba spłacić (chyba że ci go umorzą częściowo za dobre wyniki). Nie wiem jakie jest dokładnie oprocentowanie ale myśle że połowa z tych 100 tys może się okazać kwotą do spłaty.
2) Tak jak piszesz - 30% to dziś bajka. Prędzej -30% niż +30%. I końca spadków nie widać.
3) Mieszkanie za 100 tys zł? To tylko kawalerka w Wieluniu. W większym mieście to za mało. Morgoth
Procent składany ma siłę... Odkładaj sobie 180 złotych miesięcznie(6zł dziennie) na giełdę lub w siebie inwestuj.
JKM przesadził - apartamentu nie kupisz, ale lepiej oszczędzać i kasę inwestować niż zapożyczać się za młodu.
Odkładam 180zł miesięcznie(średnio prosperująca giełda - 30% rocznie), % naliczany co miesiąc -- 24 tys zł po 5 latach.
Dajmy na to biorę kredyt studencki 600zł miesięcznie + jakaś tam odłożona kasa(żyje w psiej budzie) 150zł dodatkowe.
750zl co miesiąc, po 5 latach 101993.69zł
Oczywiście ktoś może powiedzieć że to są bajki że 30% rocznie to niemożliwe, cóż 2 lata temu na GPW na słabym TFI można było zarobić 60% rocznie a gdyby samemu poświęcić trochę czasu i nie dawać zarobić pośrednikom z CU czy Warty to może byłby wynik 3 cyfrowy...
Studiując zaocznie, miesięcznie: 360 czesne
Masz szczęście bob, bo twoja uczelnia jest w miarę tania. Moja kosztowała 550/miesięcznie
Postarałam sie o kredyt studencki i byłam zadowolona. Polecam tym, którzy potrafią znależć prace po studiach (żeby go spłacać) w ciągu 2 lat. Ale trzeba pilnować terminu dostarczenia zaświadczenia z uczelni, bo inaczej przyślą plan spłaty uznając, że ktoś wyleciał z uczelni
Red
Zapytaj się koniecznie znajomego studenta prawa to ci powtórzy to samo... Gdyby tak było łatwo jak mówisz to sam bym już dawno brał kredyt studencki i studiował prawo a przed ukończeniem 25-30 lat budował apartament pod Warszawą dzięki zarobionym pieniądzom na głupich przepisach i kłótliwości ludzkiej.
Alez bierz kredyt, skończ wcale niełatwe studia, dostań sie na aplikację (zakres materiału egzaminacyjnego jest ogromny a pytania szczegółowe), przebrnij przez 3,5 roku płatnej aplikacji, gdzie zajęcia praktyczne i teoretyczne zajmują ci 2 dni w tygodniu i siła rzeczy albo masz wyrozumiałego pracodawce albo pracujesz na pół etatu, zdaj bardzo ciężki egzamin końcowy po aplikacji i ... czekaj aż zweryfikuje Cie rynek. Naprawde ten zawód to nie jest taka bułka z maslem jak sie niektórym wydaje. A co do zarobków - owszem, są prawnicy którzy zarabiają duże pieniądze, tak samo jak są budowlańcy, handlowcy, ekonomiści, inżynierowie itp. itd. którzy zarabiają duże pieniądze, i sa tez osoby które po otwarciu kancelarii ledwo zarabiają na czynsz. Jak widać - jest tak jak w każdym zawodzie. Dobrzy zarabiają dobrze, kiepscy kiepsko.
Hasło utrudnionego dostępu do zawodów prawniczych doskonale sie wpisalo w pisowską walke z układem, korporacjami, frontem i tym co sobie jeszcze uroją bracia K. A rzeczywistość jest zgoła inna.
Projekty wyznaczenia jakiś rozsądnych limitów przyjęć o których teraz się mówi w MS wynika z faktu, że korporacje nie dają rady wykształcić takiej ilości aplikantów jaka sie ostatnio dostaje do zawodu. Chociaz tak naprawde wystarczy zrobić trudniejszy egzamin, żeby zamiast 50% zdających (jak było w ubiegłym roku) dostało sie na aplikację np 20% (jak to zapewne bedzie w tym roku). Red
Zapytaj się koniecznie znajomego studenta prawa to ci powtórzy to samo...
Gdyby tak było łatwo jak mówisz to sam bym już dawno brał kredyt studencki i studiował prawo a przed ukończeniem 25-30 lat budował apartament pod Warszawą dzięki zarobionym pieniądzom na głupich przepisach i kłótliwości ludzkiej.
Wybrałem jednak inną drogę kariery.
miko 005 napisał/a:
Jak skąd? Od rodziców
no na to czekałem... i dlatego jestem przeciw
ja też, płacić powinni ci co chcą i mogą
informacja dla zainteresowanych: można wziąć kredyt studencki o bardzo niskim oprocentowaniu, który zaczyna się spłacać w dwa lata po zakończeniu studiów, dostaje się go w comiesięcznych transzach
Albo poszukać pracy w mieście studiowania. Odpadną codwutygodniowe dojazdy. Masz kredyt studencki i finansowanie mamusi to jakoś powinnaś sobie dać radę.
Łatwo powiedziec ale kto mnie utrzyma w tym Wrocławiu? kredyt studencki z ledwoscia wystarcza na oplacenie czesnego w szkole,a zaznaczam,ze utrzymane w wieluniu,a utrzymanie we Wrocku jest niepownywalne.. do tego mieszkanie..pod mostem spac nie bede-a na wynajem i opłaty kto mi da? bo chyba nie mamusia ze swojej nauczycielskiej pensji,skoro ma jeszcze na utrzymaniu moja studiującą siostre i psa
to chyba jednak nie jest dobry pomysł ... Albo poszukać pracy w mieście studiowania. Odpadną codwutygodniowe dojazdy. Masz kredyt studencki i finansowanie mamusi to jakoś powinnaś sobie dać radę. Ano,własnie.. na każdym kroku to słysze.. w urzędzie pracy rowniez
To w takim razie,Szanowni Pracowdawcy -co Waszym zdaniem ma zrobić zdesperowana studentka poszukująca pracy od maja 2004,studiująca za kredyt studencki i żyjąca `na garnuszku u mamusi` -bo inaczej nie da rady ? ..
Jeszcze troche,a usłyszę,ze moją jedyną szansą jest LATARNIA
Ech,i jak tu nie mówic,ze `life is brutal` ..
FERBIK dzieki za odp
Minister Barbara Kudrycka podjęła decyzję w sprawie maksymalnej wysokości dochodu na osobę w rodzinie, uprawniającego studenta lub doktoranta do ubiegania się o pierwszeństwo w uzyskaniu kredytu studenckiego w roku akademickim 2007/2008.
dochodu.Próg dochodu wynosi 2200 zł (i jest zgodny z propozycją Komisji Pożyczek i Kredytów Studenckich). W poprzednim roku akademickim było to 1900 zł. Podniesienie progu ma na celu zwiększenie liczby osób uprawnionych do otrzymania kredytu. Jak wynika z danych przekazanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego w roku akademickim 2007/2008 studenci złożyli w bankach 21637 wniosków o kredyt studencki - o 4.7 tys. mniej niż w poprzednim roku. Ogromna większość z nich (21200) - spełnia kryterium progu maksymalnych dochodów na członka rodziny. Z doświadczeń banków z dwóch ubiegłych lat wynika jednocześnie, że umowy o kredyt studencki podpisuje ok. 70-80% studentów spełniających kryterium
GENIALNIE ! nie nie nie.. wiecie co to kredyt studencki ? oprocentowanie w czasie trwania studiow splaca panstwo, czyli dla nas wynosi 0% .. i nie wyjdziemy na zero, tu z hazardem nie ma nic wspolnego, skoro nic nie ryzykujemy a ja polecam inny sposob; na pewna kase: bierzmy kredyt studencki (600 zl na miesiac) wplacamy co miesiac te 600 zl na obligacje lub fundusz inwestycyjny stabilnego wzrostu... po skonczeniu studiow kase oddajemy (bez oprocentowania), a pozostaly zysk dla nas tak naprawde pieniadze leza na ulicy trzeba sie po nie schylic tylko .. a ja polecam inny sposob; na pewna kase: bierzmy kredyt studencki (600 zl na miesiac) wplacamy co miesiac te 600 zl na obligacje lub fundusz inwestycyjny stabilnego wzrostu... po skonczeniu studiow kase oddajemy (bez oprocentowania), a pozostaly zysk dla nas tak naprawde pieniadze leza na ulicy trzeba sie po nie schylic tylko .. Tylko, że nie widzę logiki w takim postępowaniu SLD. Zmiany w stawkach podatkowych wchodza zwykle po dość długich vacatio legis, ostatnia zmiana stawek w podatku dochodowym od osób fizycznych miała bodaj 3 letnie. Przy czym w każdym roku podatkowym obowiązują inne stawki okreslone w przepisach przejciowych. Jesli chcieli to wprowadzić jako swoje zeby błysnąć przed wyborcami, to zanim podatnicy odczuli zmiany kadencja sld dobiegła końca.
Ponoć koncepcja systematycznego deficytu sprawdza się ponoć w życiu. Prosty przykład: Gdzies czytałem, że biorąc na pierwszym roku studiów kredyt studencki w wysokości 600zł miesiecznie i odkładając z każdej raty połowę na korzystnych lokatach lub inwestując w troszkę bardziej agresywny sposób, po zakończeniu studiów i 2-letniego ustawowego terminu gdy nadejdzie czas spłaty kredytu można się z nim uporać za jednym razem. W efekcie przez 5 lat studiów dostaje się 300zł miesiecznie "za free". Kredyt spłacił się sam! czyz nie? Jeśli chodzi o politykę budżetową to nie jest takie łatwe ale
Kilka lat temu, gdy Miller nie był już Prezesem RM pisał różnego rodzaju felietony do Wprost, w ktorych dominowała retoryka liberalna. Obstawał za liberalizmem powołując się na przykłady Blaira czy Schroedera. Także rządy SLD były wstąpem(czasem troche nieudolnym) do liberalnej polityki gospodarczej, która prędzej czy później wygra i w Polsce.
Problem z liberalizacją działalności gospodarczej jest w brakach w kultury prawnej w społeczeństwie. Będzie liberalizacja, pojawią się tzw. krzaki i pewność obrotu ulegnie znaczemu obniżeniu. Znajdzie to swoje odbicie we wzroscie pkb. Gdyby liberalizacja była taka prosta możnaby przenosić żywcem regulacje z zachodniej europy lub z usa. Niestety tak jest ten świat skonstruowany, że uderza to w pewną grupę (z pewnością dość dużą) uczciwych przesiębiorców. Paradoksalnie działa to na ich korzyść i dzięki temu są pewniejsi swoich kontrahentów. hm, no a moje postanowienia :
zdac sesje w pierwszym terminie
dostac stypendium naukowe a od wrzesnia kredyt studencki, co pozwoli mi w sprzyjajacych warunkach wyprowadzic sie z domu
nie płakać
byc milsza dla wszytskich
odzywiac sie jak przystalo na studentke dietetyki
nom:) hm, no a moje postanowienia :
zdac sesje w pierwszym terminie
dostac stypendium naukowe a od wrzesnia kredyt studencki, co pozwoli mi w sprzyjajacych warunkach wyprowadzic sie z domu
nie płakać
byc milsza dla wszytskich
odzywiac sie jak przystalo na studentke dietetyki
nom:) Ale wspólżycie nie zawsze oznacza dziecko, nie stosuje tabletek, wynika to z moich przekonan, ale sa inne metody, wiem, ze kazda metoda jest grzechem,Wezmy jednka ten problem od innej strony, naturalne metody nie sa jednak skuteczne, czyli co roku mam miec dziecko?nie sztuka jest urodzic ale zapewnić im godziwe warunki życia. Niezaleznie od tego czy przed slubem czy po będę uwazać zeby urodzić tyle dzieci na ile mnie stać(czyli pewnie jedno)Oczywiście gdybym zaszła w ciąże nie byloby dla mnie to tragedią, byłoby cięzko finansowo, ale od rodziców nie byłabym zalezna, moj narzeczony pracuje, ja na ostatnim roku wzielabym kredyt studencki, ale poki nie mam takiej konieczności wolimy nie zakladać rodziny i juz na starcie miec cięzkie zycie Ale wspólżycie nie zawsze oznacza dziecko, nie stosuje tabletek, wynika to z moich przekonan, ale sa inne metody, wiem, ze kazda metoda jest grzechem,Wezmy jednka ten problem od innej strony, naturalne metody nie sa jednak skuteczne, czyli co roku mam miec dziecko?nie sztuka jest urodzic ale zapewnić im godziwe warunki życia. Niezaleznie od tego czy przed slubem czy po będę uwazać zeby urodzić tyle dzieci na ile mnie stać(czyli pewnie jedno)Oczywiście gdybym zaszła w ciąże nie byloby dla mnie to tragedią, byłoby cięzko finansowo, ale od rodziców nie byłabym zalezna, moj narzeczony pracuje, ja na ostatnim roku wzielabym kredyt studencki, ale poki nie mam takiej konieczności wolimy nie zakladać rodziny i juz na starcie miec cięzkie zycie Preferencyjny kredyt studencki na II roku założyłem na niecałe 24 tys. Na tym poziomie raty miesięczne kształtują się na wysokości 600 zł. Przy zakładaniu rachunku inwestycyjnego, deklaruję wysokość rocznej składki. Oczywiście zamierzam ją wyzanaczyć na taki poziomie, by nie pochłaniała 100 % kredytu. Pozostałą część wpłacam na kwotę dodatkową (z niej mogę swobodnie wypłacać kapitał w dowolnym momencie). W ten sposób zabezpieczam się w dużym stopniu przed ryzykiem utraty możliwości pełnego finansowania z kredytu.
Z tego faktu wynika, iż podejmując taką inwestycję w ubiegłym roku, do tej pory byłaby możliwość opłacić dwie deklarowane składki roczne (dokonać wpłaty za dwa lata w ciągu jednego roku, minimalna składka roczna wynosi 2400 zł).
Rachunek inwestycyjny jest bardzo elastyczny.
Myślę że każdy student mógłby zastanowić się nad tym pomysłem. chcialem zobaczyc wasza opinie na temat : wzial kredyt po to aby na nim zarobic.
moja idea jest taka: dostac kredyt studencki ( zostalo mi 2 lata wiec 20 miesiecy po 600 zl transza to je 12 000 ).
wiadomo ze taki kredyt mozna w zyciu wykorzystac, bo jest bardzo preferencyjny, mianowicie w danym roku oprocentowanie to polowa stopy oprocentowania weksla redyskontowego ( w tym roku okolo 5% ).
splacic musze go zaczac 2 lata po ukonczeniu studniow na dowolne raty nie przekraczajace splaty 4 lat.
to jeszcze daleko. mysle teraz ulokowac powoli te pieniadze na fundusz, tam jes 10;20 % w ciagu roku.
aa dodam ze moja luba robi to samo u niej mowimy o kwocie 18 000. wiec 30 000 na inwestycje to juz jest cos. oczywiscie kredyt nie jest dawany w calosci tylko w transzach. niestety hehe.
myslicie ze to dobra inwestycja ? ja mysle ze tak.
podzielcie sie pogladami. dzieki Jeśli chodzi o podsumowania: ten rok był dla mnie generalnie korzystny. Spłaciłem już do konca kredyt studencki (na mnie i żonę) pozbyłem się innych długów, a nawet wyszedłem na plus. A także (co najważniejsze) kilka miesięcy temu trafiłem naksiążki R.T. Kiyosaki, które wywarły na mnie duże wrażenie.
Plany: chciałbym w nadchodzącym roku zapewnić sobie plan bezpieczny wg. Twojego schematu, który kiedyś wyczytałem na tym forum i który sobie wypisałem na kartce i trzymam na biurku żeby o nim nie zapomnieć .
Myślę, że nie będzie to łatwe, ale najwazniejszy jest cel do którego się dąży, a dzięki temu forum i książkom RTK wydaje się to być łatwiejsze do zrealizowania.
Jak będzie ? Zobaczymy, ale dobrze że coś się dzieje . Witam Drogich Forumowiczów!!!
Mam pewien maly problem. Otóż od roku
posiadam komercyjny kredyt studencki
w pewnym banku. Kwota niewielka w sumie
bo 5000zl, oprocentowanie 15% w skali roku
no i spłata wszystkiego (odsetki + kredyt)
zawieszone do końca studiów, czyli w sumie
trzy lata, a przez jeszcze 2 lata miałbym to spłacać.
No i wygląda na to, że jeżeli nie spłace tego wcześniej
to będe musiał oddać bankowi przeszło 8000.
To troche sporo, więc chciałbym jak najszybciej "odsprzedać"
jakiemus znajomemu z kasa mój kredyt na ,powiedzmy 8, czy 9 %, czyli
atrakcyjniej niż dostałby na lokacie w banku. Podobny pomysł już
tutaj na FORUM padł kiedyś, lecz chciałbym się poradzić
WAS jak to załatwić od strony formalnej? Notariusz, czy
tylko jakaś umowa pisemna, co radzicie???A może są jakies inne wyjścia dla "biednego żaka"?
Pozdrawiam!!!
P.S. Tak swoją drogą to radzę każdemu aby nie wchodzić w żadne konszachty
z bankami bez gruntownego przemyślenia sprawy. Wiecie, nie chodzi o pełen etat, ale można podjąć pracę dochodzoną, typu sprzątanie domu, korepetycje, rozdawanie ulotek, pub itd. Ja osobiście tego nie polecam, bo uważam, że studia to okres studiowania i że lepiej wziąć kredyt studencki niż ryzykować niedouczenie się z powodu pracy. A łatwiej zarobić np. 1000 zł po studiach niż np. sprzątając dom (tzn. mam taką nadzieję
Legion, jeśli przekroczysz nawet o 1 grosz, nie dostaniesz socjalki. Pozostaje kredyt studencki,ale perspektywa skończenia studiów z długiem w wysokości ponad 30000 zł mnie nie cieszy. Chyba jednak nie bede miala wyjscia. nie utrzymam sie z tych pieniędzy. gdybym ja mogla od rodzicow dostać tyle,ile rzeczywiscie dochodu na mnie wypada to by bylo pieknie:/ wg moich obliczen dostane 590 miesiecznie,ale to nie starczy na utrzymanie. o ile dostane wszystkie stypendia,bo to chyba nie wiadomo.
Mam pytanie do bardziej zorientowanych: zapomoga faktycznie jest przyznawana "tylko' w przypadku smierci rodzica,jakiegoś powaznego wypadku?
Bo tak szczerze to sie zastanawiam za co ja przezyje październik,skoro kasa jest wyplacana na koncu miesiąca.
Eh chyba trzeba bylo iść do szkoly zawodowej w moim przypadku i w sklepie spozywczym pracować( bardzo lubie tą pracę,pracowałam ) no nie wiem....nie wiem co teraz. trzeba sie trzymać,może rodzice jakoś zmienią domowy budżet........ eh, no wlasnie, innej mozliwosci teoretycznie nie ma, ale kto ich tam wie? bo kurcze, staram sie opanowac te zadania co byly, no szczerze mowiac - nauczyc sie schematow:> ale jak dadza jakies zadania nie wiem o jakis przekrojach (widzialam tylko tytul zadania, nie wczytywalam sie, co b sobie w glowie nie mieszac)
heh, wszystko w mysl zasady "studenci jeszcze gotowi pomyslec ze my tu jestesmy dla nich!"
a taki maly offtopic - czy jak nie zalicze programowania, czyli bede miala warunek, to to sie liczy jako zaliczenie semestru czy nie? bo pobieram kredyt studencki i wlasnie sie zorientowalam, ze jak wtopie progmat, to najwyarzniej koniec i nie wiem jak to dalej bedzie z moim studiowaniem:(
Lucas, jak widze masz tresc zadan z egz, prosze, czy moglbys poswiecic te 10 min i napisc je na forum? albo umiescic gdzies w necie albo przeslac mi na skrzynke? bardzo ciebie prosze
a na razie nie mam pojecia o czym mowisz, mimo iz powtorzylma juz simpleks i dualne:> Mimo wszystko, rozejrzyj sie. A nuż znajdziesz jakies wyjscie? No i przede wszystkim sprawdz ten kredyt studencki, pogooglaj, popytaj na grupach dyskusyjnych. Sporo moich znajomych z niego korzysta/lo i byli bardzo zadowoleni, ba, to byla ich jedyna szansa na studia. Wlasciwie wszyscy teraz maja na tyle dobre pensje, ze splata tego kredytu nie jest zbyt duzym obciazeniem. Poza tym, AFAIK panstwo czesc tego kredytu potrafi umorzyc. - nie trzeba regularnie wpłacać, a wysokość wpłat nie jest narzucona
Polbank, mBankm BZ WBK
- darmowe lub tanie przelewy przez internet
Polbank i mBank (BZ po 50 groszy)
- darmowa karta do bankomatu
Polbank,mBank, BZ<30 (za pierwsze dwa lata)
Z tych trzech w Polbanku studentom nie daja karty kredytowej, w BZ daja karte z 1,5-2 tys limitu (+kredyt studencki), w mBanku sa karty dla studentow ale maja duze wymagania (certyfikat jezykowy, stypendium zagraniczne itd.). Żeby nie zakładać nowego wątku, wiadomo że banków jest sporo, przeglądałem strony i oferty różnych banków i mam mętlik w głowie, wybór nie jest prosty...powiedzcie jakie banki polecacie, gdzie macie konta i dlaczego akurat wybraliście ten bank a nie inny, nie chodzi mi tylko o kredyt studencki bo w tych kredytach to banki mają podobne oferty ale ogólnie konta itd. studenckie, zwykłe itd.
W PKO BP kredyt studencki spłacasz dopiero po dwóch latach od zakończenia nauki.
Dodatkowo jeżeli po zakończeniu studiów jeżeli znajdziesz się w grupie 20 najlepszych studentów to 20% wartości kredytu jest umarzana.
w każdym bnaku po 2 latach. I trzeba być w 5% najlepszych absolwentów żeby umorzyli. W obecnej chwili oprocentowanie wynosi 6.60 (zależy od stóp procentowych). Dla ludzi którzy się nie obronili jest troche więcej (bodajże 18%) W PKO BP kredyt studencki spłacasz dopiero po dwóch latach od zakończenia nauki.
Dodatkowo jeżeli po zakończeniu studiów jeżeli znajdziesz się w grupie 20 najlepszych studentów to 20% wartości kredytu jest umarzana.
Ostatnio zainteresowałem sie kredytem studenckim, macie jakies doswiadczenia w tym? i jak to dokladnie jest? może wziąśc taki kredyt każdy czy sa jakies szczególne wymagania?
Moja siostra brała ten kredyt, kiedy studiowała. Jest nisko oprocentowany, ale spłacać trzeba już rok po zakończeniu studiów i wtedy nagle okazuje się, że te 'niskie raty' są jednak dość znaczące. Dokładnych wymogów, które teraz obowiązują, nie znam, ale na stronach banków powinny być informacje. Poza tym kiedyś było jeszcze coś takiego jak kredyt studencki z poręczenia (czy cuś takiego) Banku Gospodarstwa Krajowego - to dla ludzi, którzy np. nie mieli żyranta, czy jakoś tak.
Ja bym jednak polecał się uczyć i brać stypendium. Ostatnio zainteresowałem sie kredytem studenckim, macie jakies doswiadczenia w tym? i jak to dokladnie jest? może wziąśc taki kredyt każdy czy sa jakies szczególne wymagania? Swinkels Administracja i Księgowość.
Specjalizuje się w świadczeniu usług księgowo-podatkowych oraz administracyjnych, które obejmują kompleksową obsługę małych i średnich firm oraz osób prywatnych.
Usługi przez nas oferowane umożliwiają Państwu rozpoczęcie i prowadzenie działalności biznesowej w Holandii .
Naszą ofertę dostosowujemy do potrzeb, wymagań i życzeń naszych klientów.Rozliczam kwartalnie i rocznie wszystkie formy firm w holandii- ZZP, itp.
Posiadam najświeższe informacje odnośnie podatków w Holandii. Doradztwo telefoniczne-odnosnie odliczeñ, i innych administracyjnych oraz rozliczeniowych operacji.
Działam na terenie całej Holandii! Prowadzimy również doradztwo w załatwianiu wszelkich formalności.
Jednocześnie służymy poradami w następujących sprawach:
• BSN, SOFI (indywidualny numer referencyjny obywatela)
• Prywatne rozliczenia z Belasting Dienst ( holenderski PIT)
• GBA (zameldowanie w ewidencji ludności gminy)
• Izba Handlowa - KVK
• Rejestracji w IND (Urząd Imigracji i Naturalizacji)
• Otwieranie rachunku bankowego
• Rejestracja w ubezpieczalni – ubezpieczenie zdrowotne
• Wniosek o DigiD (indywidualny kod logowania do usług internetowych instytucji państwowych)
• Pomoc w załatwieniu przedszkola dla dzieci i dodatku za przedszkole-kindercrechebijslag
• Wnioski o subsydia, takie jak:
• dodatek opiekuńczy-zorgtoeslag
• dodatek mieszkaniowy -huurtoeslag
• dodatek na opiekę pozaszkolną, i inne dodatki.
• Rejestracja w WoningNet lub w dowolnej instytucji mieszkaniowej (Instytucja zarządzająca zasobami mieszkaniowymi)
• Kupno dobrowolnego ubezpieczenia z tytułu AOW (Powszechna Ustawa Emerytalna)
• Wniosek o zasiłek rodzinny dla dzieci
• Wniosek o kredyt studencki
• Wniosek o kredyt na dom / mieszkanie w Holandii - najniższe oprocentowanie
• Ubezpieczeni zdrowotne, również dla specjalnych grup zawodowych, np. budowlańców
• Wszelkiego rodzaju polisy
• itp.w sprawie innych wniosków, pytań proszé o kontakt telefoniczny lub mailowy.
SZYBKO TANIO SOLIDNIE
Jeżeli są Państwo zainteresowani moją ofertą lub jeśli mają Państwo pytania na niewspomniany wyżej temat, proszę o kontakt 0649270027.
Atrakcyjne ceny i doradztwo telefoniczne.
Adres firmy:
Swinkels Administracja i Księgowość
Marienkroon 27
5236BS Den Bosch
email:
Kvk: 17183883 To mnie Duuvelke zmartwilas. Bo szczerze to nie moge sobie tego wszystkiego wyobrazic. Mam nadzieje ze w koncu jakos to sie wszystko samo rozwiaze i bede w stanie zaplacic za wszystko.
Bo to dofinansowanie z IB groep, to co innego niz ten kredyt studencki?? Bo ja caly czas w tym ich systemie nie moge sie polapac. Ja za wszelką cenę starałem się dać szanse temu krajowi, nie chciałem wyjeżdzać ale już naprawde nie mam za co żyć. Mieszkam w miasteczku prawie 100 tyś. mieszkańców w woj. łódzkim - nigdy nie wybrzydzałem w pracy, bo pomimo skończonych studiów ( informatyka i ekonomia ) i znajomości biegle niemieckiego i mocno komunikatywnie angielskiego miałem takie okresy w życiu że pracowałem na budowach czy byłem robotnikiem drogowym - jednak to nie ważne nie do tego zmierzam. Bo 2 lata temu otrzymałem wydawało mi się fajną ofertę w dużej niemieckiej firmie. Efekt był taki, że pracowałem po 12 godzin dziennie, non stop musiałem komunikować się w obcym języku a pomimo obietnic szefa, że dostanę umowę na stałe - podziękowano mi po tym gdy skończyła się moja 3-cia umowa na czas określony. Na do widzenia powiedziano mi, że moge wrócić za miesiąc na tych samych warunkach. Wrócić po to by znowu pracować za 1800 zł brutto ( 1215 netto ) po 12 godzin i znowu na czas określony ( gdzie żadnego kredytu żaden bank mi nie chce dać bo najdłuższą umowe miałem na 6 miesięcy, zresztą co tu mówić o bankach nawet telefonu komórkowego nie chcieli mi dać bo do tego też potrzebna jest umowa na conajmniej 24 miesiące ). I tak robią ze wszystkimi, wykorzystują na maxa i zostawiają, 99% pracowników w tej firmie tak pracuje, są potrzebni na sezon a potem papa na miesiąc lub 2 i od nowa.
Jak tu żyć? Mam 26 lat i nie dorobiłem się kompletnie niczego, spłacam kredyt studencki i starcza ledwo na życie, żyję z dziewczyną od 7 lat na "kocią łape" bo nie mamy kasy na to żeby zrobić nawet małe przyjęcie weselne, mieszkamy non stop w wynajętym mieszkaniu lub kontem u rodziców bo nie możemy wziąść kredytu na mieszkanie, nie mamy dzieci bo nie mieli byśmy ich za co utrzymać, nasze wakacje to wyjazd do lasu za miasto bo na nic innego nas nie stać. Cieszymy się z tego jeśli są miesiące że nie mamy "pleców" w opłatach a o tym żeby choć 100 zł zaoszczędzić miesięcznie możemy pomarzyć.
Żałuje tylko tego, że poszedłem na studia, bo gdybym był wykwalifikowanym kierowcą, murarzem czy spawaczem byłoby mi łatwiej i nie miałbym długów po studiach.
Wśród moich znajomych jest mnóstwo takich ludzi jak ja, wielu już wyjechało i są szczęśliwi, nawet jeśli początkowo mieli bardzo ciężko - to po pewnym czasie jakoś wyszli na prostą i normalnie żyją - nie są bogaci ale normalni. Stać ich na zwyczajne życie, nie żebranie i kombinowanie jak przetrwać. Mam kolege który 2 razy wracał bo mu nie wyszło, nie dostał pracy i musiał wracać do Polski - nie poddał się za 3-cim razem mu się udało i teraz jest szczęśliwy.
Wiem, że wyjazd to nie łatwa rzecz i nie łatwa decyzja, ale ja jade bo nie mam innego wyjścia... mam już dość biedy, nie chce luksusów tylko zwyczajnego życia z wakacjami raz do roku, normalnym mieszkaniem lub domem i 3 - 5 letnim samochodem i chce żeby moja dziewczyna mogła chodzić do kosmetyczki i do fryzjera a nie musiała matke prosić o takie zabiegi - bo jeśli zapłaci za fryzjera to nie będzie co jeść.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH Ja za wszelką cenę starałem się dać szanse temu krajowi, nie chciałem wyjeżdzać ale już naprawde nie mam za co żyć. Mieszkam w miasteczku prawie 100 tyś. mieszkańców w woj. łódzkim - nigdy nie wybrzydzałem w pracy, bo pomimo skończonych studiów ( informatyka i ekonomia ) i znajomości biegle niemieckiego i mocno komunikatywnie angielskiego miałem takie okresy w życiu że pracowałem na budowach czy byłem robotnikiem drogowym - jednak to nie ważne nie do tego zmierzam. Bo 2 lata temu otrzymałem wydawało mi się fajną ofertę w dużej niemieckiej firmie. Efekt był taki, że pracowałem po 12 godzin dziennie, non stop musiałem komunikować się w obcym języku a pomimo obietnic szefa, że dostanę umowę na stałe - podziękowano mi po tym gdy skończyła się moja 3-cia umowa na czas określony. Na do widzenia powiedziano mi, że moge wrócić za miesiąc na tych samych warunkach. Wrócić po to by znowu pracować za 1800 zł brutto ( 1215 netto ) po 12 godzin i znowu na czas określony ( gdzie żadnego kredytu żaden bank mi nie chce dać bo najdłuższą umowe miałem na 6 miesięcy, zresztą co tu mówić o bankach nawet telefonu komórkowego nie chcieli mi dać bo do tego też potrzebna jest umowa na conajmniej 24 miesiące ). I tak robią ze wszystkimi, wykorzystują na maxa i zostawiają, 99% pracowników w tej firmie tak pracuje, są potrzebni na sezon a potem papa na miesiąc lub 2 i od nowa.
Jak tu żyć? Mam 26 lat i nie dorobiłem się kompletnie niczego, spłacam kredyt studencki i starcza ledwo na życie, żyję z dziewczyną od 7 lat na "kocią łape" bo nie mamy kasy na to żeby zrobić nawet małe przyjęcie weselne, mieszkamy non stop w wynajętym mieszkaniu lub kontem u rodziców bo nie możemy wziąść kredytu na mieszkanie, nie mamy dzieci bo nie mieli byśmy ich za co utrzymać, nasze wakacje to wyjazd do lasu za miasto bo na nic innego nas nie stać. Cieszymy się z tego jeśli są miesiące że nie mamy "pleców" w opłatach a o tym żeby choć 100 zł zaoszczędzić miesięcznie możemy pomarzyć.
Żałuje tylko tego, że poszedłem na studia, bo gdybym był wykwalifikowanym kierowcą, murarzem czy spawaczem byłoby mi łatwiej i nie miałbym długów po studiach.
Wśród moich znajomych jest mnóstwo takich ludzi jak ja, wielu już wyjechało i są szczęśliwi, nawet jeśli początkowo mieli bardzo ciężko - to po pewnym czasie jakoś wyszli na prostą i normalnie żyją - nie są bogaci ale normalni. Stać ich na zwyczajne życie, nie żebranie i kombinowanie jak przetrwać. Mam kolege który 2 razy wracał bo mu nie wyszło, nie dostał pracy i musiał wracać do Polski - nie poddał się za 3-cim razem mu się udało i teraz jest szczęśliwy.
Wiem, że wyjazd to nie łatwa rzecz i nie łatwa decyzja, ale ja jade bo nie mam innego wyjścia... mam już dość biedy, nie chce luksusów tylko zwyczajnego życia z wakacjami raz do roku, normalnym mieszkaniem lub domem i 3 - 5 letnim samochodem i chce żeby moja dziewczyna mogła chodzić do kosmetyczki i do fryzjera a nie musiała matke prosić o takie zabiegi - bo jeśli zapłaci za fryzjera to nie będzie co jeść.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH 1. schudnąć
2. rzucić palenie
3. nie rzucić studiów
4. zarabiać więcej nie zmieniając pracy
5. spłacić kredyt studencki przez wakacje
średnio wierzę, że cokolwiek wyjdzie 1. schudnąć
2. rzucić palenie
3. nie rzucić studiów
4. zarabiać więcej nie zmieniając pracy
5. spłacić kredyt studencki przez wakacje
średnio wierzę, że cokolwiek wyjdzie moja przyjaciółka wzięła kredyt studencki, ustaliła sobie, że co miesiąc na konto wpływa jej 600 zł, jest na studiach 5-letnich, więc 5 lat po skończeniu studiów ma zacząć go spłacać (oczywiście może też wcześniej jesli będzie miała z czego), suma miesięcznej spłaty będzie wynosiła pół sumy, którą dostawała miesięcznie, plus jakieś minimalne odsetki, choc z tego co wiem to też jest do ustalenia
tak to jest u niej, ale byc może są jakieś inne możliwości potrzebuję informacji na temat kredytów studenckich jeśli wiecie cos na ten temat moze cie cos dradzić to bedę bardzo wdzieczna. ja mam konto w pko bp zwane w internetowym świecie ipko konto jak konto, mam w tym banku z przymusu, bo w tym banku mam kredyt studencki i oni mają wymóg,że płacą tylko na swoje konta ale za to bankomatów jest bardzo dużo i w sumie nie mam z moim kontem problemów poza brakiem kasy na nim czasem hi hi moje studia są od razu magisterskie. to jeden z niewielu kierunków nie dzielonych na dwu stopniowe. a teraz właśnie jestem w trakcie nauki na ćwiczenia z prawa konstytucyjnego i prawa międzynarodowego publicznego na zmianę...
ale liczę, że jakoś wszystko to przetrwam i potem od razu pójdę do pracy żeby spłacać kredyt studencki, bo chciałabym to zrobić sama i nie obciążać już tym rodziców To ja chyba najdłużej zbierałem - ze 4 lata.
Na 2 roku studiów postarałem się o kredyt studencki, cześć wydawałem na niezbędne potrzeby ale większość odkładałem z myślą właśnie o moto. Od razu po studiach kupiłem przez niemiecki ebay Virażkę. Kredyt spłacam nadal ale to niewielkie obciążenie a radość z jazdy bezcenna
Powodzenia szlapa
Cypis, Ty farciarzu witaj,
Ja swoje moto kupiłem za odłożony kredyt studencki który do tej pory spłacam, po prostu zamiast balować jak niektórzy kupiłem kompa a resztę kasy starałem sie odkładać. Wiec dla chcącego nic trudnego... A dodam ze nie miałem tradycji rodzinnych wiec i żadnego wsparcia z niczyjej strony.
PS.: do powitalni Cię już przekonano ale nikt nie przypomniał o konieczności przeczytania regulaminu, a tam i o powitalni jest i o wielu innych ważnych sprawach, wiec ja Cię zachęcam ↓
Mi też na początku starczyło kasy tylko na dwa Livwaty z myślą, że za rok kupię inne. Ale są na tyle przyzwoite, że przejeździłem w nich dwa sezony i jeszcze przynajmniej jeden przejeżdżę. Tylko że często na upragnione moto wydajemy ostatni gorsz i co wtedy...
Planując zakup moto trzeba wziąć pod uwagę konieczność ubrania sie na niego...
Mi tez sie nie przelewało, w zasadzie to kupiłem moto za oszczędzony kredyt studencki ale te 200zł na kask przewidziałem, w następnym sezonie kupiłem już konkretny, za 800 bodajże. Przeczytaj stronę:
A może kredyt studencki?
Powodzenia! znam kilka takich osób ale duzo samozaparcia,zero czasu wolnego, niedobory snu , fuksem zaliczenia. jednym słowem ciężko jak cholera
ja osobiście mam kredyt studencki i jakos mi to starcza, potem co prawda bede musiała to spłacić ale odsetki przy takim kredycie są niewielkie .jak dla mnie to było najlepsze wyjście.
a na stypendium nie masz szans? znam kilka takich osób ale duzo samozaparcia,zero czasu wolnego, niedobory snu , fuksem zaliczenia. jednym słowem ciężko jak cholera
ja osobiście mam kredyt studencki i jakos mi to starcza, potem co prawda bede musiała to spłacić ale odsetki przy takim kredycie są niewielkie .jak dla mnie to było najlepsze wyjście.
a na stypendium nie masz szans? Ila, pozyczc pieniadze to jest problem jak nie ma sie od kogo, a kredyt studencki raczej nie wchodzi w gre. Do mnie pieniadze juz dotarly i w Agencji wszyscy byli dla mnie mili i pomocni ale doskonale rozumiem zdenerwowanie i frustracje ludzi, ktorych wyjazd zbliza se wielkimi krokami a nie maja pieniedzy na pokrycie rachunkow. Pozdrawiam Czy ktoś z was ma może kredyt studencki w banku BGŻ. Jeśli tak to powiedzcie kiedy dostaliscie ostatnia transze bo ja dostalem kolo 15 pazdziernika teraz nie pamietam dokladnie a i nie moge tego sprawdzic bo ten glupi bgz pozwala tylko do 30 dni w przed ogladac bilingi co mnie sie strasznie nie podoba. No i ja dzis twardo biore karte w sklepie zeby zaplacic bo mowie ze napewno juz przelali kolejna transze jak zwykle w polowie miesiaca a tu kicha pieniedzy brak. cale szczescie ze mialem gotowke. To jak ? napiszcie kiedy mieliscie jakiekolwiek wplaty kredytowe na na konto kredytu studenckiego w tym roku akademickim. Reszte formalnosci ustalcie sobie na PW.
Dobrze jesito pisze, jak cos to do Pici na forum ;p
Swoja droga.. cos czuje ze niedlugo caly komputer mi sie sypnie. Grafika siada, radiator odpada, cooler od procka tez ledwo wisi ;p nawet klamra go nie trzyma hehe. Niektore elementy scalone mam wygiete [ja to nazywam wieżyczki ;D]
No ale dobra.. jak uda mi sie wziasc kredyt studencki bez zyrantow, to od razu ide kupic new computer! jakis za 1000zl! OBY NOWY Reszte formalnosci ustalcie sobie na PW.
Dobrze jesito pisze, jak cos to do Pici na forum ;p
Swoja droga.. cos czuje ze niedlugo caly komputer mi sie sypnie. Grafika siada, radiator odpada, cooler od procka tez ledwo wisi ;p nawet klamra go nie trzyma hehe. Niektore elementy scalone mam wygiete [ja to nazywam wieżyczki ;D]
No ale dobra.. jak uda mi sie wziasc kredyt studencki bez zyrantow, to od razu ide kupic new computer! jakis za 1000zl! OBY NOWY
i w sumie jak dotąd miałam rację więc może i obecny pomysł (geodezja) sie sprawdzi tez z teodolitem Pani do twarzy!
jak spłacę kredyt studencki to też się wybieram na geodezyję. wiesz...nie ma co zazdrościć...kredyt studencki mam do spłaty po studiach
a naszywka to fakt...polarek się rozsypuje, a naszywka dalej jest musi być eee...w Portugalii byłem, bo akurat wziąłem kredyt studencki. za połowe ceny. teraz na Ukrainie byłem z TVP3, więc było za friko, ale pracowaliśmy na cmentarzu. a w kwietniu jak byłem w Italii, no to za kasę ze stypendium naukowego. Kocham podróżować. Ostatnio mój wykładowca, zaproponował mi za połowę kasy do Ziemi Świętej na 11 dni...ale nie mam tyle a Ziemia Święta to moje marzenie życia...tak jak Afryka i Azja Hej!
może macie jakieś informacje gdzie wziąć pożyczkę na studia... na zwykły kredyt studencki się nie łapię bo to studia podyplomowe... może jakieś możliwości dofinanoswania? na uczelni niestety niewiele mi pomogli, będę wdzięczna za wszelkie info, pozdrówka! HEj. Sorki, ale nie bylo mnie dlugo na forum..
NIe ma problemu ze studiowaniem w trybie indywidualnym.
Wielu moich znajomych w taki sposob ukonczylo studia.
Notatki mozesz brac od znajomych ze swojej grupy lub od starszego rocznika. Na egzaminy mozesz umawiac sie indywidualnie lub pisac w tym samym terminie co inni. KAzdy studiuje w takim trybie w jakim mu najwygodniej. Czy to pod wzgledem finansowym czy jakimkolwiek innym.
Do witka-
nie uwazam zeby kredyt studencki byl rzeczywiscie bezzwrotna dotacja.
Zakladajac, ze chcesz studiowac 5 lat na angielskim uniwerku, placac za szkole minmum 3,5k rocznie, wyzywienie i zakwaterowanie (bo nikt za darmo jesc ci nie da) to zostaniesz z 30tysiecznym dlugiem do splacenia. wciaz bez dobrze platnej pracy (bo pracodawca chce w swojej firme osobe z doswiadczeniem) a nie swiezo po studiach.
BArdzo bardzo dobry start w doroslosc jak dla mnie haha przejrzyj oferty banków i wtedy zobacz co Ci pasuje...jeśli rzeczywiści chcesz zarobic wiecej kasy to przejrzyj oferty funduszy inwestycyjnych...ostatnio kupiłem świetnego ebooka..bogaty student w wydawnictwie internetowym zlote mysli....mimo, ze jest napisane jak wykorzystac kredyt studencki to regula dzialania na innych oszczednosciach jest ta samo...jest tam świetny przekrój różnych typów inwestycji opisany baaaaardzo prosto...
jeszcze na stronie internetowej znajdziesz slowniczek slow angielskich używanych w finansach (przyda Ci sie przy kontaktach z angielskimi doradcami finansowymi)
Oj nie, jackyl, nauka życia na ogół jest kosztowna...
A co do colleges to rozumiem że chodzi o wyższe uczelnie na których nauka w tym kraju jest PŁATNA, aczkolwiek można ubiegać o kredyt studencki którzy pokryje czesne.
Nie umniejszając zasług naszej nowej koleżanki oraz kolegi z siekierą, to przecież studiować można bez żadnych grantów, od finansowania studiów jest kredyt studencki. Korzystają z niego wszyscy Anglicy i obywają się bez unijnych grantów.
Roznica pomiedzy kredytem studenckim a dofinansowaniem na studia jest dla mnie oczywista. A dla Ciebie?
Jezeli ze wzgledu na fakt ze
-jestesmy czlonkami Unii Europejskiej i
-chcemy sie wykwalifikowac aby lepiej wykonywac nasze obowiazki dla brytyjskich pracodawcow
mozemy otrzymac [prawie] darmowe wyksztalcenie to nie widze przeszkod (w tym etycznych, jezeli masz to na mysli).
Chcialem wejscia Polski do UE i mam zamiar z tego korzystac. Dopoki dzialam zgodnie z prawem i nie naginam rzeczywistosci czuje ze jest to w porzadku. Nie umniejszając zasług naszej nowej koleżanki oraz kolegi z siekierą, to przecież studiować można bez żadnych grantów, od finansowania studiów jest kredyt studencki. Korzystają z niego wszyscy Anglicy i obywają się bez unijnych grantów. Hej !! Moje studia tez nie byly najlatwiejsze - konczylem politechnike, konczylem matematyke, skonczylem ja i jedyne co mi zostalo oprocz tytulu magistra to niesamowicie mobilizujacy kredyt studencki duzy jak z tad do Hanolulu. Pozatym sam tez dorabialem na studiach dreczac dzieci matma, piszac studentom programy na zaliczenie, myjac gary, sprzatajac amerykanskie smieci - kiedys nawet musialem sie uporac z trzema etatami na raz. na piatym roku musialem polaczyc dzienne studia z dzienna praca... mowic dalej ??
Teraz nikt mi nie moze powidziec, ze jestem nie wyksztalcony. Sorry - Polska mi tez nie stworzyla warunkow - to ja je sobie sam stworzylem !! Nie bede na nic narzekal, jutro 6.30 wake up i heja do roboty. Bardzo prosze o komentarze i informacje nt. opcji: ponizej podaje dane do symulacji ewentualnego kredytu hipotecznego/refinansowego lub konsolidacyjnego:
Kredytobiorcy: ja i maz, oboje po 30 lat.
Dochody netto: 6700 PLN.
Dwoje dzieci. Na starsza corke alimenty 350,00.
Umowy na czas nieokreslony, powyzej 12 mies. wstecz.
Cel: refinansowanie lub konsolidacja kredytow hipotecznych:
w KB
55 tys. PLN zostalo do splaty,
oprocentowanie obecnie 7,7%,
splata do 2029,
jestem jednym z 3 wspolkredytobiorcow, zabezpieczenie: hipoteka na domu jednorodzinnym, wartosc rynkowa 600-800 tys., obecnie jestem jego wspolwlascicielem (1/6) z tytulu spadku, w PLN moj udzial wynosi wiec 100-130 tys. na dzien dzisiejszy. Pozostali wspolwlasciciele: ojciec 4/6, brat 1/6.
Drugi kredyt -
165 tys CHF w BZWBK,
oprocentowanie 3,7 %,
splata do 2038,
oboje jestesmy wspolwlascicielami i wspolkredytobiorcami
Chcielibysmy polaczyc kredyt z KB z drugim w BZWBK, splata do 2038, waluta: CHF, lub refinansowac go. To oznaczaloby zwiekszenie kwoty naszego kredytu o okolo 20 tys CHF.
Inne obciazenia -
JA: kredyt studencki w PKO BP, pozostalo ok. 2200 do splaty, rata mies. PLN 200.
MAZ: Kredyt odnawialny w koncie - mBank, 10.000 od czerwca 2008. Splacany regularnie, brak przekroczen.
Bede ogromnie wdzieczna za sprawdzenie dla nas dostepnych opcji (kredyt hipoteczny CHF lub PLN/konsolidacja/refinansowy??) , naszej zdolnosci kredytowej oraz jesli nam zdolnosc wyjdzie, symulacje wysokosci raty po konsolidacji/ raty kredytu refinansowego.
DZIEKUJE Witam
Razem z mężem planujemy kupno mieszkania, chciałałabym się dowiedzieć jaką mamy zdolnośc kredytową przy założeniach, że:
mąż zarabia 3000netto (+premie, które zdarzają się), umowa od października 2008 na czas nieokreślony
-mamy do spłaty kredyt studencki, miesięcznie ok210zł (zostało jeszcze 9tys. spłaty do 2012r.)
Mamy dwójkę małych dzieci
Ja zakończyłam pracę, jestem na zasiłku macierzyńskim, więc prawdopodobnie moje zarobki w ogóle nie są liczone.
Proszę o informację -jaki max możemy wziąść kredyt w CHF i PLN i w jakim banku?
NIE POSIADAMY WKŁADU WŁASNEGO!
Mieszkania, które nas interesują są w granicach 170-190tys., czy stać nas na to??
Z góry dziękuję za odpowiedź!! Witam,
W 2004 roku zaciągnąłem kredyt studencki w Kredyt Banku. Pobierałem go z przerwami, w końcu zawiesiłem do odwołania. Niestety zdarzyło mi się nie dostarczyć zaświadczeń o kontynuowaniu nauki. Trochę z zaniedbania, trochę przez roztargnienie. Obligował mnie do tego regulmain, który mówi, że do dnia 31 paźdz i 31 marca muszę dostarczać takie zaświadczenia. Dziś dostałem telefon, że moje zadłużenie na dzień 27 paźdz b.r. wynosi 4 tys, w z wiązku z niedostarczeniem zaświadczeń na czas w 2006 i 2007. Nie znam szczegółów narazie. W każdym razie to zadłużenie jest już dłuugo. W lutym filia dostała informację o zaległościach w spłacie i poprosiła centralę o wyliczenie, które dotarło 27 paźdz. Najgorsze jest to, że narosła tam odsetek sporo i mam to zapłacić natychmiast. Pani z filii powiedziała, że w razie nie dostarczenia zaświadczenia spłacam wszystko odrazu. Dla mnie to niedorzeczne, przez dwa lata nie dostałem żadnego monitu, powidaomienia, ani przez serwis www, ani pocztę. Adresu zameldowania nie zmieniałem.. Czy oni nie powinni mnie powiadomić? W normalnym trybie Bank ma obowiązek w ciągu 30 dni przesłać informację o ratach, terminach. W tym przypadku nie określono w regulaminie warunków szczególnych, tylko że spłata ma nastąpić tak jak tutaj napisano:
W przypadku, gdy Kredytobiorca nie przedstawi w terminie zaswiadczenia o studiach,
Bank wymaga rozpoczecia spłaty kredytu poczawszy od pierwszego dnia drugiego
miesiaca nastepujacego po miesiacu, w którym upłynał termin złoenia zaswiadczenia
- odsetki od kredytu spłacane przez Kredytobiorce sa naliczane w wysokosci 0,75
stopy redyskontowej NBP.
W KB odsylalaja mnie z filii do filii.. Czy ktoś może mi udzielić jakiś informacji? Może źle interpretuję regulamin?
Pozdrawiam oczywiście że jestem zdecydowana na eshap i słyszałam o nim bardzo duzo świetnych rzeczy, także jeżeli masz wątpliwości czy wybrać się na shp czy uczyć się do nowej matury to ja Ci radzę to pierwsze. zaaklimatyzujesz się i dopiero ruszysz w wir nauki! a co do kasy to pamiętaj że istnieje coś takiego jak kredyt studencki -600 zl miesięcznie.
a co do akademików to bardzo wielu eshapowiczom udawało się otrzymać pokój, ja przynajmniej nie myślę o mieszkaniu, akademiki są niepowtarzalne:) Tobie też radzę o tym pomyśleć jako o czymś prawdopodobnym:) Praca za granicą to już niestety marne źródło kapitału. Można się również postarać o kredyt studencki.
A i faktycznie, od 4 czy 5 roku możesz spokojnie pracować i się uczyć, nawet na dziennych. Mnóstwo studentów SGH tak robi. No właśnie, żeby dostać kredyt studencki, trzeba się zmieścić w dość wąskich widełkach: na tyle dużo, żeby mieć zdolność kredytową, i na tyle mało, żeby załąpać się w górny limit.
Witam serdecznie, czy mozna laczyc, czyli np. wziac kredyt studencki, a dodatkowo pobierac stypendium socjalne? Czy stypendium socjalne dostaje sie od razu od pazdziernika, jezeli spelnilo sie kryteria? Tak, z dokładnością do tego, że cały proces stypendialny (Samorząd Studentów, Kwestura...) dość długo trwa, więc pierwsze wypłaty bywają najwcześniej w listopadzie chyba. Witam serdecznie, czy mozna laczyc, czyli np. wziac kredyt studencki, a dodatkowo pobierac stypendium socjalne?
Czy stypendium socjalne dostaje sie od razu od pazdziernika, jezeli spelnilo sie kryteria? Co Wy gadacie, a nic nie wiecie.
Kredyt studencki mieszkaniowy. Spłaca się po studiach. Trzeba wykazać wpływy na konto miesięczne wysokości przyszłej miesięcznej raty. Nie wiem za jak długi okres. Max kwota 200 000 zł. Rozszerzając do 300 000 trzeba podeprzeć się jakąś nieruchomością rodziców.
Autorowi/ce tematu radzę nawet nie czytać postów użytkownika .Natalia, bo przypomina to gadanie moherowych beretów, co nikomu nie pomaga.
Z "kawalerką" da się zmieścić w tej kwocie, tyle, ze jest to bardziej pokój. Jeżeli już brac kredyt na to, to mając pewność, że się w życiu powiedzie i po studiach będzie stać osobę na pozbycie się jej i zamianę na normlane mieszkanie. Nie jest to wielki koszt w stosunku do samego nabywania mieszkania potem, więc jezeli ktoś ogólnie myśli KIEDYKOLWIEK o nabyciu mieszkania może zacząć w ten sposób.
Sprawy są dwie najwazniejsze:
To o czym napisała Mewa, czyli pozostawanie w Wawie
Własna samoocena - własna przedsiębiorczośc, odpornośc na przeciwności i solidność. Plus ewentualnie majątek rodziny i jej chęć do 'ratowania' w sytuacjach kryzysowych.
Aczkolwiek ja - zrezygnowałem z tej opcji.
pozdrawiam R. [hehe zawsze chciałem tak napisać]. Chyba autorka wątku myli kredyt studencki udzielany w celu studiowania (oczywiscie można go wydac, na co się chce) a udzielanie studentom kredytów mieszkaniowych, co postulowała swego czasu delegacja studentów z bodajże Poznania paradując przed naszą uczelnią... Bo kredyt studencki to 600 zł miesięcznie. Razy pięć lat, 10 transz rocznie - to 30000. Mieszkania za to nie będzie.
ale chyba kredyt studencki spłaca sie po 3 latach po zakonczeniu studiów? Ale za kredyt studencki to Ty przecież żadnego mieszkania nie kupisz? Ani tez kredyt studencki nie starczy na splacanie rat kredytu hipotecznego, nawet za kawalerke. ale chyba kredyt studencki spłaca sie po 3 latach po zakonczeniu studiów?
tylko pamietaj, ze jak to z kazdym kredytem - trzeba go splacic. co o nim sadzicie?
jak mozna go najlepiej wykorzystać?
- jak "wygląda" ten Twój kredyt studencki - warunki..gdzie to i jak to robią
- jak znam życie nikt za ciebie kombinował ani robił hajsu nie będzie...
.. a może są chętni?
Kredyt Studencki
czytałem że bardzo ciekawie mozna go wykorzystać
co o nim sadzicie?
jak mozna go najlepiej wykorzystać?
generalnie mozna, tylko pamietaj, ze jak to z kazdym kredytem - trzeba go splacic. kumpel "inwestuje" w pokera. na splate na razie nic nie zbiera, twierdzi, ze wygrywa... Kredyt Studencki
czytałem że bardzo ciekawie mozna go wykorzystać
co o nim sadzicie?
jak mozna go najlepiej wykorzystać?
ktoś posiada lub czytał ta pozycje? co o niej sadzicie?
Bogaty student
Krzysztof Jaworski
jezeli nie wiesz jak wziasc kredyt studencki ktory jest na bardzo atrakcyjnych warunkach to mozesz przeczytac ale chyba lepiej e-booka za free przeczytac
Chciałem się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami jako początkujący inwesto-kolekcjoner...A więc zaczęło się to jakos w marcu przyznano mi kredyt studencki i szukałem własciwej formy lokowania kapitału. Kumpel mi napomknął coś o numizmatyce, no i po paru dniach wiedziałem już wszystko co potrzebne by zacząć, do zdobywania wiedzy oczywiscie rowniez posługiwało mi to forum... Jednak chyba popełnilem bład wykupiłem sobie abonament złoty bo pomyslalem ze jak tak pieprzą nakłady to jako inwestycja długoterminowa warto zainwestować w złoto, getto olałem, no i teraz przyszedł czas na Herberta - cena i nakład mnie niemile zaskoczyly wiec zastanawiam sie czy w ogóle kupować to złoto i czy lepiej zapłacić to 150kary i olac abonament i skupic się na starych monetach. Po wgłebianiu sie w temat zauwazylem ze czasy niesłychanych skoków się skończyly, czytalem wasze dyskusje co bedzie potem czy euro popsuje IIIRP itd itp, Z tego wyciągnałem sobie parę wniosków: wszystkie te wkręty ze zwierzakami z białorusi itp nie mają sensu bo to nie nasze monety i nie wiadomo czy nie w rekach spekulantow, co prawda teraz to wiekszosc jest w rekach spekulantow hehe, Potem trafiłem na strone notymonet i zauwazylem ze wszystkie monety maję totalny dolek w porownaniu z wczesniejszymi meisiacami. Oczywiscie nasuwa sie proste pytanie czy to koniec czy bedzie spadac nadal. Ja jednak doszedłem do wniosku ze bedzie dobrze i kupiłem węgorza pr69,foke i swistaka pr70 (czytałem rowniez duzo o wałkach GCNu ale prawda Panowie ze teraz grading ma przyszlosc, wiec warto inwestowac w trumny) Szkoda tylko ze ludzie jeszcze sobie nie uswiadomili ze pr69 jest lepsze niz kupowanie w stannie menniczym...bo czesto w ciemno płacą drozej. Ale wracając do współczesnosci to prawda NBP skopali nakłady i nowe monety chodza grubo ponizej emisyjnej co raczej wczesniej sie nie zdarzało, i co w takiej sytuacji wykupić mennicę paryską? Nie wiem, ale jak otrzymałem moje pierwsze polskie sreberka to pomyslalem ze i tak bede sie na nich skupiał bo są swojskie po prostu he i tak jak ja pomysłalo wielu ludzi i paru inwestorów jednak dotarło na rynek, a nie ja wielu sadzi wszyscy sie wystraszyli...ja bede pakowal siano w monety tak czy siak bo sie zajarałem jak kiedyś na skuna he A więc jak dla mnie nie ma się co spinać, obecnie jest zle ale teraz jest wszedzie zle na GPW, w funduszach..itd Monety są piekne i wielu ludzi to jeszcze zdązy zauwazyc i bedą sie trzymać orzełków bo nei jestesmy niemcami którzy ze strachu sami sobie popsuli rynek marek. A wracajac do Herberta jednak go kupię bo szanuje bardzo tego poetę i mam gdzieś ze moge go nie sprzedac. A Pekin mimo wszystko jednak warto mieć. A powiem Wam Panowie ze ja z reguły to mam szczęscie w zyciu wiec mysle ze to ze sie zainteresowałem numizmatyką to nie przypadek i nie będę załował... po prostu musze ruszać z głową i nie bedę wykupywał morswina po 600zl jak niektorzy kiedys bo mysleli ze za miesiac odsprzedadzą za 800zl...nie ma lekko niestety trzeba mieć nosa i wiedzieć kiedy kupić i kiedyś sprzedać. Choć nie wiem po co to wszystko mowie skoro to wiecie, ale chcialem wnieść troche swiezego optymizmu:) Pozdrawiam
Hehe dobry post.
Odpowiem na niego bardzo krótko.
Jesli skun-to tylko holenderski
Jesli inwestycja w monety -to tylko w polskie( najlepiej zwierzaczki)i.
Wszędzie nie jest źle, na spadkach zarabiać też się da. Jeśli nie wierzysz mogę pochwalić się wynikami z ostatnich 3 miesięcy...
proste "dzialanie" zywcem z gieldy
z tym, ze nie wszyscy na to wpadli, a ci, ktorzy wpadli lub sie skads dowiedzieli - z reguly nie chca sie tym dzielic - ale to w istocie bardzo dobrze
jesli chodzi o to, co jest napisane na samej gorze tego watku...
dzialanie ogolnie w dobrym - mysle - kierunku, ale czy warto ryzykowac z kredytem studenckim?
student kojarzy mi sie z osoba, ktora "wiecznie nie ma na nic pieniedzy" i - wlasnie - musi brac kredyt (dzis w ofercie tego i owego banku zwie sie "studencki"), tak tez pieniadze z kredytu inwestowac w obliczu niepewnej sytuacji, w dodatku z zapedem na 'trzymanie' monet, a nie zarabianie na spadkach? to faktycznie do konca studiow moze to roznie zaprocentowac...
Chciałem się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami jako początkujący inwesto-kolekcjoner...A więc zaczęło się to jakos w marcu przyznano mi kredyt studencki i szukałem własciwej formy lokowania kapitału. Kumpel mi napomknął coś o numizmatyce, no i po paru dniach wiedziałem już wszystko co potrzebne by zacząć, do zdobywania wiedzy oczywiscie rowniez posługiwało mi to forum... Jednak chyba popełnilem bład wykupiłem sobie abonament złoty bo pomyslalem ze jak tak pieprzą nakłady to jako inwestycja długoterminowa warto zainwestować w złoto, getto olałem, no i teraz przyszedł czas na Herberta - cena i nakład mnie niemile zaskoczyly wiec zastanawiam sie czy w ogóle kupować to złoto i czy lepiej zapłacić to 150kary i olac abonament i skupic się na starych monetach. Po wgłebianiu sie w temat zauwazylem ze czasy niesłychanych skoków się skończyly, czytalem wasze dyskusje co bedzie potem czy euro popsuje IIIRP itd itp, Z tego wyciągnałem sobie parę wniosków: wszystkie te wkręty ze zwierzakami z białorusi itp nie mają sensu bo to nie nasze monety i nie wiadomo czy nie w rekach spekulantow, co prawda teraz to wiekszosc jest w rekach spekulantow hehe, Potem trafiłem na strone notymonet i zauwazylem ze wszystkie monety maję totalny dolek w porownaniu z wczesniejszymi meisiacami. Oczywiscie nasuwa sie proste pytanie czy to koniec czy bedzie spadac nadal. Ja jednak doszedłem do wniosku ze bedzie dobrze i kupiłem węgorza pr69,foke i swistaka pr70 (czytałem rowniez duzo o wałkach GCNu ale prawda Panowie ze teraz grading ma przyszlosc, wiec warto inwestowac w trumny) Szkoda tylko ze ludzie jeszcze sobie nie uswiadomili ze pr69 jest lepsze niz kupowanie w stannie menniczym...bo czesto w ciemno płacą drozej. Ale wracając do współczesnosci to prawda NBP skopali nakłady i nowe monety chodza grubo ponizej emisyjnej co raczej wczesniej sie nie zdarzało, i co w takiej sytuacji wykupić mennicę paryską? Nie wiem, ale jak otrzymałem moje pierwsze polskie sreberka to pomyslalem ze i tak bede sie na nich skupiał bo są swojskie po prostu he i tak jak ja pomysłalo wielu ludzi i paru inwestorów jednak dotarło na rynek, a nie ja wielu sadzi wszyscy sie wystraszyli...ja bede pakowal siano w monety tak czy siak bo sie zajarałem jak kiedyś na skuna he A więc jak dla mnie nie ma się co spinać, obecnie jest zle ale teraz jest wszedzie zle na GPW, w funduszach..itd Monety są piekne i wielu ludzi to jeszcze zdązy zauwazyc i bedą sie trzymać orzełków bo nei jestesmy niemcami którzy ze strachu sami sobie popsuli rynek marek. A wracajac do Herberta jednak go kupię bo szanuje bardzo tego poetę i mam gdzieś ze moge go nie sprzedac. A Pekin mimo wszystko jednak warto mieć. A powiem Wam Panowie ze ja z reguły to mam szczęscie w zyciu wiec mysle ze to ze sie zainteresowałem numizmatyką to nie przypadek i nie będę załował... po prostu musze ruszać z głową i nie bedę wykupywał morswina po 600zl jak niektorzy kiedys bo mysleli ze za miesiac odsprzedadzą za 800zl...nie ma lekko niestety trzeba mieć nosa i wiedzieć kiedy kupić i kiedyś sprzedać. Choć nie wiem po co to wszystko mowie skoro to wiecie, ale chcialem wnieść troche swiezego optymizmu:) Pozdrawiam
co to za jeden? Chciałem się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami jako początkujący inwesto-kolekcjoner...A więc zaczęło się to jakos w marcu przyznano mi kredyt studencki i szukałem własciwej formy lokowania kapitału. Kumpel mi napomknął coś o numizmatyce, no i po paru dniach wiedziałem już wszystko co potrzebne by zacząć, do zdobywania wiedzy oczywiscie rowniez posługiwało mi to forum... Jednak chyba popełnilem bład wykupiłem sobie abonament złoty bo pomyslalem ze jak tak pieprzą nakłady to jako inwestycja długoterminowa warto zainwestować w złoto, getto olałem, no i teraz przyszedł czas na Herberta - cena i nakład mnie niemile zaskoczyly wiec zastanawiam sie czy w ogóle kupować to złoto i czy lepiej zapłacić to 150kary i olac abonament i skupic się na starych monetach. Po wgłebianiu sie w temat zauwazylem ze czasy niesłychanych skoków się skończyly, czytalem wasze dyskusje co bedzie potem czy euro popsuje IIIRP itd itp, Z tego wyciągnałem sobie parę wniosków: wszystkie te wkręty ze zwierzakami z białorusi itp nie mają sensu bo to nie nasze monety i nie wiadomo czy nie w rekach spekulantow, co prawda teraz to wiekszosc jest w rekach spekulantow hehe, Potem trafiłem na strone notymonet i zauwazylem ze wszystkie monety maję totalny dolek w porownaniu z wczesniejszymi meisiacami. Oczywiscie nasuwa sie proste pytanie czy to koniec czy bedzie spadac nadal. Ja jednak doszedłem do wniosku ze bedzie dobrze i kupiłem węgorza pr69,foke i swistaka pr70 (czytałem rowniez duzo o wałkach GCNu ale prawda Panowie ze teraz grading ma przyszlosc, wiec warto inwestowac w trumny) Szkoda tylko ze ludzie jeszcze sobie nie uswiadomili ze pr69 jest lepsze niz kupowanie w stannie menniczym...bo czesto w ciemno płacą drozej. Ale wracając do współczesnosci to prawda NBP skopali nakłady i nowe monety chodza grubo ponizej emisyjnej co raczej wczesniej sie nie zdarzało, i co w takiej sytuacji wykupić mennicę paryską? Nie wiem, ale jak otrzymałem moje pierwsze polskie sreberka to pomyslalem ze i tak bede sie na nich skupiał bo są swojskie po prostu he i tak jak ja pomysłalo wielu ludzi i paru inwestorów jednak dotarło na rynek, a nie ja wielu sadzi wszyscy sie wystraszyli...ja bede pakowal siano w monety tak czy siak bo sie zajarałem jak kiedyś na skuna he A więc jak dla mnie nie ma się co spinać, obecnie jest zle ale teraz jest wszedzie zle na GPW, w funduszach..itd Monety są piekne i wielu ludzi to jeszcze zdązy zauwazyc i bedą sie trzymać orzełków bo nei jestesmy niemcami którzy ze strachu sami sobie popsuli rynek marek. A wracajac do Herberta jednak go kupię bo szanuje bardzo tego poetę i mam gdzieś ze moge go nie sprzedac. A Pekin mimo wszystko jednak warto mieć. A powiem Wam Panowie ze ja z reguły to mam szczęscie w zyciu wiec mysle ze to ze sie zainteresowałem numizmatyką to nie przypadek i nie będę załował... po prostu musze ruszać z głową i nie bedę wykupywał morswina po 600zl jak niektorzy kiedys bo mysleli ze za miesiac odsprzedadzą za 800zl...nie ma lekko niestety trzeba mieć nosa i wiedzieć kiedy kupić i kiedyś sprzedać. Choć nie wiem po co to wszystko mowie skoro to wiecie, ale chcialem wnieść troche swiezego optymizmu:) Pozdrawiam
Monety bylby pewna alternatywa, ktora jednak z powodu zagrozenia euro sa troszke ryzykowne.
Fundusze (nie GPW:P ) sa podstawa - na kilkanascie lat. Monety - na dobry start po studiach. Byc moze uzyskam jeszcze kredyt studencki w tym roku (dopiero listopad), wiec byloby jeszcze troche do zainwestowania (max 600 wiecej ).
Czytalem jeszcze o zakonczeniu II wojny. Z Maczkiem, Fieldorfem, Andersem, Sosabowskim i NATO bylaby to ciekawa kolekcja - moim skromnym zdaniem nowicjusza ja powiem jedynie tak, że SAMODZIELNIE utrzymuję się już od 9 lat, bo moich rodziców nie było na to stać. Nie mam w związku z stypendium żadnych roszczeń, bo ta uczelnia przez ostatni rok pokazała już mi jak wiele, a właściwie niewiele ma do zaoferowania.
To nie jest do końca tak, że wysokie dochody to odrazu jest super - na przykład u mnie jest babcia niepełnosprawna, po wylewie na utrzymaniu rodziców. Same leki miesięcznie kosztują prawie 1200 zł nie mówiąc już o specjalistycznych środkach np. higienicznych. Ale osoba ta nie jest wliczana do gospodarstwa domowego, mimo że jest na jego utrzymaniu.
Co do 400 zł, to jak dodasz do tego np. kredyt studencki to już jest rozsądna kwota, prawda?
A poza tym wierz mi, że można za 500 czy 600 zł się spokojnie, bez szaleństw, utrzymać - sama zresztą tak przez prawie rok żyłam.
Co do ludzi z bardzo niskimi dochodami, to ja nie przeczę, że są takie osoby i przykry jest to fakt. Tylko szkoda, że ogromna większość ma piękne domy i wspaniałe samochody i to nie jestm mój wymysł - w okolicach Lublina na przykład mam kilkoro znajomych, którzy na "nieużytkach" rolnych hodują piękny tytoń. Ostatnio za te okropne warunki kupili kawalerki w Krakowie jedną i Wa-wie drugą dla obu synków. Dochód na osobę - 119 zł. Hm.. to pewnie te mieszkania to tylko z jednorazowej zapomogi. I to jest tylko przykład, jeden z wielu.
Nie chodzi o to aby ograniczać dostęp do studiów ludziom z biedniejszych rodzin, ale system weryfikacji danych przez nich podawanych powinien być skuteczniejszy - np. wyrywkowe kontrole przez osoby nie mające nic wspólnego z okolicznymi urzędami?
Poza tym dyskutowanie nie ma dalszego sensu, bo i tak będę "tą niedobrą, która ma bezpodstawną postawę roszczeniową". Tylko czasem trzeba spojrzeć poza czubek własnego nosa i obejrzeć sytuację w szerszym świetle. Nie tylko z własnego punktu widzenia.
Ostatnie zdanie, które w tym momencie chciałam rzec, przemilczę. powiem CI ze na początku było mi ciężko..
nie miałam pracy ... za to miałam kredyt studencki do spłacenia....
jakoś się z tym uporałam...
do pracy poszłam raptem dwa lata temu.....
jak mały mógł iść do przedszkola...
bo nie miałam nigdzie w okolicy żłobka....
jednak... to co najważniejsze
NIE ŻAŁUJE ANI JEDNEJ SPĘDZONEJ CHWILI Z MOIM UKOCHANYM SYNEM
teraz z niego to Duży chłopak..., dzielnie mi pomaga, wspiera mnie, choć staram się mu nie pokazywać jak Bardzo mi ciężko....
w końcu to tylko dziecko...
ale niestety już kilka razy przyłapał mnie na płaczu w poduszkę
przede mną kolejny niefajny okres- rozmów o TACIE....
tym bardziej ze nie mamy Żadnego Męskiego wsparcia.....
/ mówię tu również o dziadkach- a widzę że małego ciągnie do FACETÓW.... /
za to chodzi teraz na JUDO i myślę ze tam się chłopak odnajduje
a i ja mam chwilkę spokoju mBank - bynajmniej z mojej perspektywy przez pryzmat moich potrzeb i doświadczeń tylko i wyłącznie mBank. A wiedzieć należy, że jestem bardzo wymagającym klientem , choć takim, który sam czyta, szuka a nie liczy na poprowadzenie za rękę. A do ogarnięcia jest sporo bo i rachunek zwykły + oszczędnościowy, były jakieś kredyty gotówkowe jest karta kredytowa, kredyt odnawialny, makler , fundusze, hipoteka, przymierzałam się do ubezpieczenia samochodowego , natomiast mam jeszcze małe zniżki więc wybrałam ofertę w której nie liczyły się zniżki.A i zamierzam mieć jeszcze ubezpieczenie mieszkania u nich. Jakoś tak lubię mieć wszystko w jednym miejscu ( oczywiście nie kosztem jakości i konkurencyjności oferty). bez względu na wszystko polecam
Mam (jeszcze (!) ) konto w PKO BP niemniej za chwilę zamknę je, nie jest mi do szczęścia potrzebne zachowałam je tylko ze względu na kredyt studencki, teraz już mi nie wypłacają mi to i konto nie potrzebne
Hm, chyba jednak nie w kazdym....a nawet jeśli,to raczej żadnemu bankowi nie opłacałoby się całkowicie zwolnić kredytobiorcy ze spłaty kredytu. I to jest wlasnie polski sposob myslenia.
Jakos niewiele osob w tym zakichanym kraju sobie zdaje sprawe z tego, ze student to inwestycja panstwa w czlowieka (gdyby sobie panstwo zadawalo z tego sprawe, nie dopusciloby do obecnej masowej emigracji specjalistow i ich nadpordukcji).
Druga sprawa, to taka, ze posrod zainteresowanych i najglosniej krzyczacych przeciwko platnym studiom nikt nie wie, ze kredyt studencki jest czesciowo zyrowany przez panstwo jako gwaranta zatrudnienia krdytobiorcy.
Normalne kraje maja wysoki wspolczynnik zatrudniania aboslwentow studiow wyzszych, wiec bankom taki zapis sie oplaca. W przypadku zwolnienia kredytobiorcy z kredytu, splaca go zyrant, czyli panstwo. Tyle, ze napjpierw panstwo musi miec z tego jakis zysk, a produklujac co roku tysiace magistrow bez pokrycia i ze znikoma wiedza nie ma na to szans.
A co do życia z rodzicami, to osoby studiujące w mieście, w którym mieszkają są mniejszością, ja też będę musiał dojeżdżać, bo inaczej się nie da i gdzieś mieszkać, bo w kartonie pod mostem nie chce, to już dużo kosztuje. Takie 600zł z kredytu, z którym jeszcze po studiach pomęczyć się ze spłatą trzeba, to nie starczy. Sam koszt mieszkania to już kilkaset złotych, nawet akademiki nie są za darmo i mają bardzo ograniczoną pojemność. Ale jest wiele osób, które mogłyby być świetnymi pracownikami bez studiów, pracować gdzieś po technikum, robić to co lubią i jeszcze trzepać za to niezłą kasę, ale idąc za "modą wyższego wykształcenia" pokończyli jakieś marketingi i zarządzania i zasilają szerego bezrobotnych W kazdym norlamlnym kraju sa zapisy w umowie o kredyt studencki nie tylko odkladajace w przyszlosc poczatek splat, ale rowniez zawierajace klauzule uozliwiajace zmniejszenie kredytu lub calkowite zwolnienei kredytobiorcy z jego splacenia.
Hm, chyba jednak nie w kazdym....a nawet jeśli,to raczej żadnemu bankowi nie opłacałoby się całkowicie zwolnić kredytobiorcy ze spłaty kredytu. Banki to domy miłosierdzia.
W kazdym norlamlnym kraju sa zapisy w umowie o kredyt studencki nie tylko odkladajace w przyszlosc poczatek splat, ale rowniez zawierajace klauzule uozliwiajace zmniejszenie kredytu lub calkowite zwolnienei kredytobiorcy z jego splacenia.
w jednym z banków udzielających takich kredytów jest taki zapis nie wiem, czy w każdym, ale jakby komuś zależało to pewnie się sam dowie
Dragonka ma rację. Nie sądzę, żeby ktoś dwa lata po skończeniu studiów zarabiał aż tyle,żeby móc się spokojnie wynająć bodajże jakąś kawalerkę, mieć na opłaty, jedzenie itp. + "cudowny" kredyt studencki, który będzie tylko kulą u nogi. w takiej sytuacji bys po prostu nie studiowala tylko pracowala i problem zycia na garnuszku rodzicow zaraz by zniknal mam tu na myśli sytuację, gdyby studia były w ogóle odpłatne. Każąc płacić komuś za studia automatycznie faworyzuje się tych zamożniejszych. Bzdura, zasciankowy argument. Pojsc na platne studia moze kazdy, tylko ma to wiecej sensu, bo studia wybiera sie z rozwaga, a nie co popadnie i uczy to planowania i dbania o wlasne istnienie, a nie ze wszystko na tacy.
Chyba żartujecie- odpłatne studia? Przepraszam, ale z pójściem na nieodpłatne często jest problem własnie ze względów finansowych....
A jeśli po studiach (powiedzmy, że to łaskawe dwa lata) będę miała spłacać kredyt, który mały nie będzie, a raczej nie sądzę że ktoś tuż po studiach od razu ma kokosy (jeśli wogóle ma pracę) i to wtedy najtrudniej jest się wyrobić finansowo, to ja dziękuję...
Dragonka ma rację. Nie sądzę, żeby ktoś dwa lata po skończeniu studiów zarabiał aż tyle,żeby móc się spokojnie wynająć bodajże jakąś kawalerkę, mieć na opłaty, jedzenie itp. + "cudowny" kredyt studencki, który będzie tylko kulą u nogi. A zaznaczam,że kończąc studia, weźmy np. medyczne, bo o takich myślę( które trwają 6 lat) nie chcę ciągle być na garnuszku rodziców. Tym bardziej, że w moim wypadku to i tak nie byłoby możliwe. A na rezydenturze za dużo się nie zarabia tym bardziej, że dochodzą jeszcze dodatkowe wydatki takie jak np. szkolenia/kursy.
Więc pomysł z płatnymi studiami w polskiej rzeczywistości jest po prostu chybiony. Ktoś ma za sobą przejscia odnośnie zdobywania srodków na studia innych niz pochodzących od rodziców? Nie mam na mysli preferencyjnego kredytu studenckiego, bo do niego nie kwalifikują sie studenci uczący sie za granicą. Mam na mysli rozmite stypendia oraz komercyjne kredyty. Z tego co sie orientowałem w największych bankach to cos takiego jak komercyjny kredyt studencki juz nie istnieje, a swego czasu miał go w ofercie bank Milenium i PKO BP. Ktoś ma świeższe informacje o wszelkich kredytach , dofinansowaniach i stypendiach, dzięki ktorym w duzej części lub wyłącznie mozna finansowac studia za granicą? Wielu z nas pewnie jest zainteresowanych studiami w granicach UE, mi w szczegolnosci chodzi o studia poza granicami UE. Kurtyna w góre!
przepraszam moderatora za ewentualny niecelny wybór miejsca na ten temat nie no tak wlasciwie kredyt byl na ojca ale ja splacalam dlatego uzylam takiego dziwnego skrotu myslowego
a stalu dochod rzeczywiscie nie jest wymagany ja dostalam pismo z banku ze moge wziac kredyt do 5000 na dowod osobisty a jest to konto uczniowskie/studencki
Oni mają szansę wziąć taki duży kredyt na studia, bo mają później możliwość go spłacić. W Polsce, żeby dostać kredyt studencki trzeba też mieć jakieś dochody. Bynajmniej, jak ja się kiedyś dowiadywałam, to warunkiem było ileś tam zł na osobę. A biedni, być może czasem zdolniejsi, mają zamiatać ulice? Dlaczego biedniejsi mają robić, cokolwiek żeby przeżyć, uczyć się w technikach w zawodach, które nie sprawiają im radości itp., a nie spełniać swoich marzeń o studiach na wymarzonym kierunku? To jest wg was w porządku?!
Tak i taka osoba skończy jakieś niszowe studia i będzie wygniatać krzesełka w urzędzie pracy. Po technikum miałaby jakiś zawód i szanse na pracę. Prawda jest taka, że na tylu magistrów nas po prostu nie stać. Nawet USA ma mniej w przeliczeniu. Zwiększenie liczby magistrów wcale nie powoduje zwiększenia poziomu nauki w Polsce. Nie można wspierać tych bardziej obiecujących bo nie ma na to kasy - wspiera sie bylejakość.
W USA nawet dziecko Murzyna grzebiącego w śmietniku może iść na studia bo wie, że jak je skończy to dostanie robotę i będzie mogło spłacić kredyt. U nas produkuje sie wykształconych bezrobotnych. Pół biedy jak mogą wyjechać za granicę i pracować w swoim zawodzie. Inni albo zmywają gary albo noszą pustaki. Smutna rzeczywistość. W Stanach owszem, studia są płatne dla wszystkich - dlatego np. studenci stamtąd przyjeżdżają do Polski na płatne i płacą o wiele mniej niż u siebie, ale to już inna sprawa. Oni mają szansę wziąć taki duży kredyt na studia, bo mają później możliwość go spłacić. W Polsce, żeby dostać kredyt studencki trzeba też mieć jakieś dochody. Bynajmniej, jak ja się kiedyś dowiadywałam, to warunkiem było ileś tam zł na osobę. I to była nie byle jaka kwota, nie potrafię teraz dokładnie napisać ile, ale wiem, że nie miałam tyle i kredytu bym nie dostała. Nawet gdybym się łapała na ten próg, żeby go dostać - to serdecznie bym podziękowała, bo mając taki dochód w rodzinie bez kredytu mogłabym się utrzymywać.
Studia płatne w Polsce? I na studia pójdą bogaci, którzy często (nie mówię, że zawsze) nie zasłużyli na wyższe wykształcenie, tylko dlatego, że mają bogatych rodziców. A biedni, być może czasem zdolniejsi, mają zamiatać ulice? Dlaczego biedniejsi mają robić, cokolwiek żeby przeżyć, uczyć się w technikach w zawodach, które nie sprawiają im radości itp., a nie spełniać swoich marzeń o studiach na wymarzonym kierunku? To jest wg was w porządku?!
Z niektórych postów wynika jedno: jestem bogaty, jestem fajny, będę miał (bądź mam) wyższe, a biedni niech będą robolami nic mnie to nie obchodzi.
Z jednym się natomiast zgodzę, że panuje trend na studiowanie. Teraz każdy chce mieć mgr przed nazwiskiem. Kiedyś matura to było już coś, ludzie kończyli technika, pracowali w swoich zawodach i było dobrze. Dzisiaj, przeglądając ogłoszenia o pracę często widać "wymagane wykształcenie wyższe" wyższe jakiekolwiek, niekoniecznie adekwatne do konkretnej pracy.
Juz ja widze jak zarabiasz krocie po biologi... Jakos nikt z Was nawet nie wpadl, ze moznaby tu rozwazyc kredyt studencki, kotry nie jako sluzy utrzymaniou sie na stuidiach i oplaceniu czesnego, jesli nie ma tych pieniedzy z domu. jesli ktos sobie nie moze na to pozwolic, niech znajdzie zawod, ktory bedzie dobrze platny a dlaczego nie mogę robić tego o czym całe życie marzyłem tylko patrzeć na to co da mi pieniądze w przyszłości? Juz ja widze jak zarabiasz krocie po biologi...
Jestyesmy jedynym krajem w Europie, ktory umozliwia studiowanie bez oplat.Do tego panuje u nas jakis dziki pend do studiowania, ktory jest dla mnie zupelnie nie zorzumialy. Za to brakuje nam ludzi z prawdziwymi zawodami.
Jakos nikt z Was nawet nie wpadl, ze moznaby tu rozwazyc kredyt studencki, kotry nie jako sluzy utrzymaniou sie na stuidiach i oplaceniu czesnego, jesli nie ma tych pieniedzy z domu.
Biochemister, tak, twierdze ze mamy ZA DUZO studentow i za duzo uczelni wyzszych i bede sie tego trzymal. Piecioletnie studiowanie jest to duzy wydatek, jesli ktos sobie nie moze na to pozwolic, niech znajdzie zawod, ktory bedzie dobrze platny. Posiadanie mgr przed nazwiskiem nikomu jeszcze pracy nie zagwarantowalo, a wrecz wiekszosc absolwentow w zawodzie nie pracuje, bo nie ma tylu miejsc pracy dla specjalistow.
Też korzystam z Inteligo i nie narzekam, a jeżeli chodzi o kredyt studencki ponodbno w PKO można najszybciej załatwić formalności.
Z kolei w mBanku moja siostra miała ogromne problemy z podpisaniem umowy, a mój tata przez długi czas nie otrzymywał karty płatniczej. W tym banku wszystko załatwia się przez kurierów, a im nie zależy na czasie, więc moja siostra podpisywała umowę przez 4 tygodnie, bo kurierom ciągle nie pasował termin i go przekładali. A z kartą taty to nie mam pojęcia co było nie tak, że nie przychodziła. Moja siostra dostała chyba po tygodniu, czy dwóch od podpisania umowy, a tata chyba po 2 miesiącach.
Więc nie polecam mBanku, wybrałabym PKO. Wiem że moja siostra studiująca na AWF Warszawa wzięła kredyt studencki, ale korzystała jedynie z odsetek zbierających się na koncie, tak że na koniec studiów pieniądze można było oddać, czego ona jednak nie musiała robić w 100% kwoty, bo została ona zniżona za wysoka średnią. W końcu kredyt spłaca nadal w ratach, bo pieniądze zainwestowała i przynoszą one zyski. Tak sobie czytam wasze przemyślenia w nieświadomości i zastanawiam się czy wy wogóle wiecie co robicie rozpoczynając studia medyczne.
Z tego co czytam to chyba nie bardzo.
Same studia i staż to pikuś , są to generalnie studia dla kujonów i tępych idiotów.
Nic szczególnego skończyć medycynę.
Każdy ja kończy.
Masakra zaczyna sie po.
Liczba miesc na specjalizację jest baardzo ograniczona.
Proponuje zerknąć na strone i zobaczyc jak chetnie ministrstwo przyznaje etaty rezydenckie.
Proponuje również zerknąć na i tam sobie obejrzeć wyniki Lekarskiego Egzaminu Państwowego - ostatnia sesja to 40% nie zdanych LEp-ów, 40% lekarzy w sesji wiosennej bez prawa do wykonywania zawodu, na zasiłku dla bezrobotnych.
Proponuje również poczytac o pensjach lekarzy w trakcie specjalizacji: 1140 zł rezydentura,
900 zł studia doktoranckie.
Pytanie. Kto przy zdrowych zmysłach chciałby poświęcić min. 11 lat nauki za taka perspektywę?
Jesteście młodzi i mało wiecie o życiu , a na pewno mało o medcycynie.
Rozważcie wasza decyzję raz jeszcze , bo medycyna to nie praca i nie pasja - to całe życie.
Ja jestem rezydentem 4 roku interny w dużym mieście i gdy patrze na ludzi którzy ida na medycyne widze niezrozumienie rzeczy.
Idzicie do najblizszego szpitala, pochodzcie sobie, posiedzcie na dyzurach , popatrzcie jak wyglada praca lekarza, zapytajcie ile zarabia, czym jedzi, ile ma lat.
Egzamin na medcycyne to pikus , to 1/1000000 energii i poswiecenia w przyszlym zyciu zawodowym lekarza. Nawet go nie pamietam.
Codziennie jednak gdy budze sie rano na dyzurze , drzemiac na starej smierdzacej kanapie z przekrwionymi spojówkami ze zmeczenia wyobrazam sobie ze to tylko sen.
Jednak to nie sen.
Dla tych co baardzo chca juz isc na medycyne i nosic ten biały kitel i miec prestiz (wątpliwy) dochtora co na szyi nosi stetoskop , zarabiac smieszne pieniadze ( mniej niz pomocnik murarza), zaiwaniać po 16 godzina na dobe na dyżurach mam radę : pochodzcie do szpitala, posiedzcie na dyzurach, popytajcie , zobaczcie czy sie wam to podoba, bo to wlasnie jest medycyna a nie egazmin na studia.
Młody stomatolog zarabia 4 razy tyle co młody lekarz i kończy studia i staz po 6 latach. Warto rozważyć.
Polecam portal mlodylekarz.pl
jest tam ciekawe forum odnośnie problemów lekarzy.
W maju będzie strajk ( który się nie powiedzie). Zgadnijcie dlaczego?
Moja średnia na studiach to 4.6 , pracuje w Łodzi, zarabiam 1140 zł + 5 dyżurów w miesiącu , w sumie 2000 zł.
Moja żona widzi mnie rzadko, spłacam kredyt studencki, kredyt za mieszkanie, o samochodzie mogę pomarzyć.
Mój kolega informatyk (po 5 latach politechniki łódzkiej) pracuje w dużej firmie informatycznej w ... USA. Był przeciętniakiem w szkole średniej i na studiach.
Jeśli marzycie o wyjeździe po studiach za granice to tylko do Niemiec (dobry jezyk niemiecki poziom B2).
O USA zapomnijcie ( 3 stopniowy egzamin nostryfikacyjny), Irlandia , UK - po specjalizacji.
No i czeka was LEP, piekło które ministerstwo zdrowia zgotowało lekarzom po studiach i stażu.
Na stazu zarabia sie ok 1250 zl netto (praca + dyzury)
Generalnie , jak mawia moja żona - KANAŁ.
Pozdrawiam.
PS. wasi experci na forum od medycyny powinni doczytać sobie )
moderator: Temat wyodrebniony, dla przejrzystosci, Tytul nad avatarami sa tytulami "forumowymi" i prosze do nich podchodzic z odpowiednim dystansem. a mówi się, że studia dzienne są bezpłatne w Polsce . Kredyt studencki fajnie, gorzej że przy tym bezrobociu trudno będzie go spłacić. A najsmutniejsze jest to, że nawet jak już sie dostanie na wymarzony kierunek, to po studiach praca w zawodzie jest mało możliwa i realna. a mówi się, że studia dzienne są bezpłatne w Polsce . Kredyt studencki fajnie, gorzej że przy tym bezrobociu trudno będzie go spłacić. A najsmutniejsze jest to, że nawet jak już sie dostanie na wymarzony kierunek, to po studiach praca w zawodzie jest mało możliwa i realna.
Poza tym teraz można dostać kredyt studencki (chyba do 20 tyś). Spłacamy go po studiach, a ci którzy skończą studia w gronie najlepszych płaca jakąś małą, znikomą, symboliczną część (chyba że się coś zmieniło).
Tylko co to za start życiowy zaczynać życie od kredytu. Za darmo jest powietrze, woda w jeziorku i dobry humor Nikt nam nie odda, a zresztą uważam, że za studia nie powinni płacić ani zaoczni ani dzienni. Samo utrzymanie się na dziennych troszkę kosztuje, a jeśli studia pochłaniają troszkę czasu to nie ma czasu z kolei na pracę. Może dlatego, że sama też nie płaciłam, tylko mi płacili Teraz ja płacę na innych Czyli nic w przyrodzie nie ginie Mama może pomóc. Dziadek może pomóc. Ale trzeba się uczyć pracy od dziecka bo jak mamusi zabraknie to będzie krzywda, dziecko sobie nie poradzi. Przypuszczam, że przy płatnych studiach (dużo bardziej kosztownych niż przy płatnej podstawówce, czy szkole średniej), system ukształtowałby się w ten sposób, że stać byłoby nas na czesne. Poza tym teraz można dostać kredyt studencki (chyba do 20 tyś). Spłacamy go po studiach, a ci którzy skończą studia w gronie najlepszych płaca jakąś małą, znikomą, symboliczną część (chyba że się coś zmieniło).
Ale zawsze można sprzedawać wiertarki, kłaść kafle, roznosić ulotki... zawsze można zarobić po zajęciach. Fakt, że w większości pracodawcy dają ok 7-8zł/h (brutto), ale zawsze coś W końcu nie ma nic za darmo
Aha. Jestem ciekaw ile państwo zabiera nam na studia w podatkach etc. może jakby oddali/nie zabierali to byłoby lepiej
To właśnie nie jest takie proste... Wszyscy biorą- student też może
Kredyt studencki to często najlepsza (i jedyna) możliwość dofinansowania lub sfinansowania studiów. Chociaż studenci słyszą o kredycie coraz częściej, w rzeczywistości mają o nim pojęcie co najwyżej mgliste. Niedokładne poinformowanie potencjalnych kredytobiorców sprawia, że nie każdy potrzebujący ma szansę skorzystać z przysługującej mu pomocy materialnej, która ułatwi lub w ogóle umożliwi mu studiowanie. Jednak już wkrótce wszelkie wątpliwości odnośnie kredytu studenckiego zostaną rozwiane. W dniach 17-18 października 2007 r. na terenie Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu odbędą się bowiem Ogólnouczelniane Targi Banków, których tematem przewodnim będzie właśnie kredyt studencki.
Projekt realizowany jest przez Niezależne Zrzeszenie Studentów Akademii Ekonomicznej. Podczas dwóch dni targów studenci będą mogli dokładnie zapoznać się z ideą kredytu studenckiego. Organizatorzy zadbają o to, by przybliżyć wszystkim korzyści, jakie niesie ze sobą kredyt i warunki, które trzeba spełnić, by został on przyznany. Prezentujące się w czasie akcji banki zapoznają przybyłych ze swoimi ofertami, dzięki czemu studenci będą mieć okazję do podjęcia najlepszej i dobrze przemyślanej decyzji, unikając przy tym czasochłonnego odwiedzania wielu placówek bankowych.
Dodatkowo podczas Targów będzie można uzyskać szczegółowe informacje na temat warunków otwierania i prowadzenia kont osobistych (wiedza przydatna zwłaszcza studentom pierwszego roku, którzy często nie posiadają jeszcze własnego rachunku), a także możliwości prowadzenia rachunku bankowego za pośrednictwem Internetu.
Każdy z wystawiających swoją ofertę banków dostanie do dyspozycji specjalnie przygotowane miejsce z oprawą oświetleniową i reklamową, która umożliwi odpowiednią prezentację proponowanych studentom usług. Wybrane banki będą mieć również możliwość przedstawienia swojej propozycji w formie 15-minutowego wykładu.
Wszystkich zainteresowanych tematyką kredytów studenckich i kont bankowych zapraszam w imieniu organizatorów na Ogólnouczelniane Targi Banków.
W skrócie:
Co: Ogólnouczelniane Targi Banków- Kredyt Studencki
Kiedy: 17-18 października 2007 r. (środa- czwartek)
Gdzie: teren Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, holl budynku Z
Organizator: Niezależne Zrzeszenie Studentów AE Wrocław
Więcej informacji:
Justyna Niedzielska Wszyscy biorą- student też może
Kredyt studencki to często najlepsza (i jedyna) możliwość dofinansowania lub sfinansowania studiów. Chociaż studenci słyszą o kredycie coraz częściej, w rzeczywistości mają o nim pojęcie co najwyżej mgliste. Niedokładne poinformowanie potencjalnych kredytobiorców sprawia, że nie każdy potrzebujący ma szansę skorzystać z przysługującej mu pomocy materialnej, która ułatwi lub w ogóle umożliwi mu studiowanie. Jednak już wkrótce wszelkie wątpliwości odnośnie kredytu studenckiego zostaną rozwiane. W dniach 17-18 października 2007 r. na terenie Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu odbędą się bowiem Ogólnouczelniane Targi Banków, których tematem przewodnim będzie właśnie kredyt studencki.
Projekt realizowany jest przez Niezależne Zrzeszenie Studentów Akademii Ekonomicznej. Podczas dwóch dni targów studenci będą mogli dokładnie zapoznać się z ideą kredytu studenckiego. Organizatorzy zadbają o to, by przybliżyć wszystkim korzyści, jakie niesie ze sobą kredyt i warunki, które trzeba spełnić, by został on przyznany. Prezentujące się w czasie akcji banki zapoznają przybyłych ze swoimi ofertami, dzięki czemu studenci będą mieć okazję do podjęcia najlepszej i dobrze przemyślanej decyzji, unikając przy tym czasochłonnego odwiedzania wielu placówek bankowych.
Dodatkowo podczas Targów będzie można uzyskać szczegółowe informacje na temat warunków otwierania i prowadzenia kont osobistych (wiedza przydatna zwłaszcza studentom pierwszego roku, którzy często nie posiadają jeszcze własnego rachunku), a także możliwości prowadzenia rachunku bankowego za pośrednictwem Internetu.
Każdy z wystawiających swoją ofertę banków dostanie do dyspozycji specjalnie przygotowane miejsce z oprawą oświetleniową i reklamową, która umożliwi odpowiednią prezentację proponowanych studentom usług. Wybrane banki będą mieć również możliwość przedstawienia swojej propozycji w formie 15-minutowego wykładu.
Wszystkich zainteresowanych tematyką kredytów studenckich i kont bankowych zapraszam w imieniu organizatorów na Ogólnouczelniane Targi Banków.
W skrócie:
Co: Ogólnouczelniane Targi Banków- Kredyt Studencki
Kiedy: 17-18 października 2007 r. (środa- czwartek)
Gdzie: teren Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, holl budynku Z
Organizator: Niezależne Zrzeszenie Studentów AE Wrocław
Więcej informacji:
Justyna Niedzielska U nas tego problemu nie ma - kto jest przy kasie, ten płaci - ja mam małe zlecenia i robótkę, on coś tam też czasem zgarnie... Niestety, mało tego, tym bardziej, że jeszcze studia - dlatego kredyt studencki w następnym roku będzie nas ratował mam nadzieję Ja tam nie lubię, jak facet zawsze za mnie płaci, dlatego oboje przeznaczamy jakąś sumę na wspólne wyjścia, a czasem robimy tak, że on funduje kino, a ja pizzę Czyli sprawiedliwie A co do Twojego faceta, to zanim wyciągnie się wnioski, najlepiej porozmawiać. witajcie...
tak naprawde to nie ma nic gorszego jak zwiazek na odleglosc... po pewnym czasie pojawia sie zazdrość, a nie kiedy poprostu nuda.. Trudno jest odejsc z takiego zwiazku...
Z moim facetem jest tak, że poprostu nie chcial pracowac za niską pensję. powiedzmy sobie szczerze, że w obecnych czasach ciezko wystartowac, a jesli jest jeszcze kredyt studencki... no coz .... tak tez wlasnie jest i w naszym przypadku.. za granicą jest inne zycie, inna kasa, inne traktowanie czlowieka. Ale jest sie tam samemu..........
A ten orgazm... kurcze a moze to nie jest to? tzn Ten...? Nie mam zamiaru udawać, że mam orgazm jak go nie mam.. nie bede klamac, że sex jest cudowny jak ... Az sie boje pomyslec ze wole masturbacje, bo przeciez szybko i dosadnie mam to czego chcialam, kiedy chcialam i jak chcialam, bez zbedych slowek itd.... Kredyt studencki do dobry pomysł jeżeli nie masz kasy na studiach. Sam przekonałem się, że nie ma się czego obawiać. Sam kredyt jest nisko oprocentowany, spłatę zaczynasz dopiero po ukończeniu studiów, a czas spłacania jest 2 razy dłuższy niż czas przez jaki pobierałeś pieniądze. W zależności od Twoich potrzeb możesz wybrać transze po 600zł lub 400zł miesięcznie. Zresztą looknij sobie masz wypisane wszystkie potrzebne dokumenty, terminy itp. Są też linki to stron banków z dokładnym opisem procedury składania wniosku. W razie czego pisz na priva. Siemka, wiecie gdzie mogę znaleźć informacje o tym jak się zabrać do kredytu studenckiego? Słyszałem, że to dobra opcja jak się nie ma za dużo kaski. Czy ktoś z Was może orientuje się, czy w którymś banku wypłacają kredyt studencki w całości a nie w miesiecznych ratach?? Bedę wdzięczna za info w PKO BP SA można otrzymać kredyt studencki jeżeli dochód na członka rodziny za rok 2004 nie przekracza 1600zł (czyli jeżeli jesteś studentem w roku akademickim 2005/2006 to obowiazują dochody z roku 2004, i tak dalej) wymagane jest wtedy poręczenie przez 2 osoby zarabiające minimum netto 1000zl i nie posiadające żadnych zadlużeń kredytowych. Jest jeszcze możliwość podpisać weksel in blanco i poręczenie bankowe (chyba przez Bank Gospodarstwa Krajowego) ale nie wiem dokładnie jaki jest wtedy wymagany dochód na członka rodziny prawdopodobnie 400 lub 600zł wtedy chyba nie są wymagani poręczyciele. Wnioski składa się jakoś do końca listopada a umowy podpisywane są od stycznia do końca lutego następnego roku. Kwota wypłacanego miesięcznie kredytu wynosi 600zł i jest wypłacana tylko przez rok akademicki. Wie ktoś jak wygląda sprawa zaciągania kredytu studenckiego? Czy oferty różnych banków się różnią i gdzie w ogóle szukać informacji na ten temat. W tym temacie proszę w ogóle o wpisywanie różnych informacji na temat finansowych "bonusów dla studentów".
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpiotrrucki.htw.pl
|
|