krolewskiego zamku
wojtekstoltny

Zmierzch nadszedł prędzej niż myślałeś. Musiałeś długo leżeć nieprzytomny. Począłeś więc układać świece i zagłębiać się w lekturę zaklęcia. Aż zadziwiające było to jak błaho traktowali cię paladyni. W końcu odprawiałeś rytuał siedząc w odsłoniętej celi. W końcu portal się otworzył, zupełnie tak jak poprzednie, tyle że ten był znacznie mniejszy. Wskoczyłeś więc do niego z zamiarem dostania się do stolicy. Bo w końcu taka była twoja wola...


Rozdział II

„Dopadnę cię choćby na krańcu świata!”


1348

W roku tym nastąpił przełom na wszystkich frontach, na których dawne imperium toczyło walkę. Przyczyną był wybuch powstania w stolicy, wzniecony zaraz po nadejściu wiosny. Tysiące ludzi zmęczonych ciągłymi przymusowymi migracjami i oburzonych brutalną władzą imperatora, zbuntowało się. Władca postąpił wyjątkowo nierozważnie i tchórzliwie, uciekając poza granice, daleko na południe. Resztka oddanych rycerzy broniła jednak dzielnie królewskiego zamku, mordując wielu ludzi. Wkrótce na skutek wojen i problemów wewnętrznych, państwo przeradzało się w ruinę. W samej stolicy większość ludzi poległa, pogrążona w beznadziejnej wojnie domowej. Kwitnące niegdyś życiem miasto, popadało teraz w ruinę, która już na zawsze miała zostać ukryta wśród śniegów północy, stanowiąc namacalny dowód czasów świetności imperium, jak i przestrogę dla innych władców. To był początek końca świetności tego wspaniałego królestwa. (...)

Fragment „Skróconej historii Imperium” Wolada d'rac


Tyle zdążyłeś sobie przypomnieć z lektury znalezionej w akademickiej bibliotece.
Znalazłeś się na kwadratowym dziedzińcu jakiegoś zamku. Był on dość duży, z wieloma drzwiami oraz wielką bramą na zewnątrz. Budynek był dwupiętrowy. Poza tym wszystko było pokryte śniegiem, który sięgał ci do kolan i padał zawzięcie. Dookoła nie widziałeś ni żywej duszy. Panował półmrok, a za chwilę zapewne zaćmi się w ogóle.
Rozdział I
"Robi się ciekawie..."

Cóż... ostatnia dekada do ciekawych nie należała.
Co prawda znalazłeś sobie całkiem przyjemne zajęcie... wszak bycie osobistym doradcą króla to całkiem niezła rzecz.
Bogactwo, wygody i przyjemne, inteligentne otoczenie- czegoż można chcieć więcej?
Wszystko było by pięknie, gdyby nie seria niefortunnych wypadków w ostatnich latach.
Najpierw chłopska rewolta, potem klęska suszy, wielka plaga a na koniec szaleństwo króla który zadarł z lokalnymi kultami.
Akurat tej nocy siedząc w swojej komnacie myślałeś że chyba najwyższa pora zmyć się stąd, zanim sprawy mogą przybrać zły obrót.
Zacząłeś się nawet pakować... ale okazało się że o ile Twoja intuicja działała całkiem nieźle, to miała chyba lekkie opóźnienie.

Całe szaleństwo zaczęło się rankiem.
Pierwej, do Twych uszu dobiegł głośny huk, potem liczne krzyki i szczęk metalu.
Wyjrzałeś z okien swej komnaty i zobaczyłeś to czego bałeś się najbardziej.
Wściekły tłum szturmował bramy królewskiego zamku... co gorsza, wraz z tłumem stały gwardie świątynne, najemnicy lokalnych watażków oraz część miejskiej straży!
Można było śmiało powiedzieć, że twierdza znalazła się pod oblężeniem.
Było źle- a jeszcze gorzej, bo Ty ciągle byłeś "w" twierdzy, a nie dziesiątki kilometrów dalej.

Akurat zacząłeś się zastanawiać, jak ta tłuszcza ma zamiar wedrzeć się do środka przez potężne mury, gdy nagle całą budowlą coś wstrząsnęło... jeden rzut oka w drugą stronę starczył, byś wiedział co to.
Katapulta z koszar miejskich... ta sama, której budową kierowałeś!
Strzał z niej trafił kilkanaście metrów od Ciebie, rozbijając zewnętrzną ścianę jednej z komnat i krusząc też kawałek Twojej włąsnej.
Jedno było pewne... czas uciekać!
http://www.liveleak.com/view?i=d98_1223323991


A to jest samochód który jest też łodzią... bardzo fajny pomysł, ciekaw jestem ile to kosztuje.... http://zagony.ru/2008/11/26/avtomobil__kater_19_foto.html


Po kilku latach ciężkich bojów wierny rycerz powrócił do królewskiego zamku. Klęknął przed majestatem, złożył u stóp króla zakrwawiony i wyszczerbiony miecz i powiedział:
- Wasza Wysokość, przez ostatnie pięć dni wyrzynałem w pień wsie, puszczałem z dymem miasta, gwałciłem kobiety, topiłem dzieci - wszystko, by pognębić twoich wrogów na zachodzie...
- Zaraz, zaraz... - przerwał niepewnie król. - Przecież ja nie mam żadnych wrogów na zachodzie.
- Teraz już masz.

Kiedy poznasz, że kobieta jest maksymalnie podniecona?
Gdy wkładasz rękę w jej majtki i czujesz jakby koń jadł Ci z ręki...


Poszedł Lech Kaczyński (oczywiście z ochroną) do restauracji i zamówił zupę z żółwia, czeka, czeka, czeka, a zupy jak nie było tak ni ma.
Po godzinie czekania wysyła BORowika, żeby zobaczył co się dzieje w kuchni i dlaczego nie ma jego zupy.
Poszedł BORowik do kuchni, patrzy a tam kucharz z młoteczkiem/tasaczkiem trzyma żółwika i się na niego zamierza.
No więc się pyta:
- Co jest, czego nie ma zupy??
Na to kucharz :
- Bo widzi Pan, jak już go wezmę za nogi i wytelepię, żeby wystawił główkę, to zanim wezmę tasak, to on już tą główkę chowa i tak od godziny.
Na to BORowik:
- Oj Panie, nie zna się Pan, ja panu pokażę, jak to trzeba zrobić.
Wziął żółwika, wsadził mu palec w dupę, na co żółwik momentalnie wystawił główkę i ten go trach tasaczkiem i żółwik na zupę gotowy.
Kucharz w ciężkim szoku:
- Panie skąd Pan wiedziałeś, że to tak trzeba?
BORowik:
- Z doświadczenia zawodowego.
Kucharz:
- Jak to z doświadczenia ? Pan jest przecież pracownikiem BORu!
BORowik:
- Ano z doświadczenia zawodowego, Prezydent ma krótką szyjkę?
Kucharz:
- No ma
BORowik:
- A krawacik trzeba zawiązać!
Szanowni Państwo !
Tekst w internecie jest wyjątkowo cyniczną manipulacją, typową zresztą dla tej gazety.
Przede wszystkim, zmieniono tytuł w stosunku do wersji drukowanej, robiąc mnie politykiem LPR, jakkolwiek od kilkunastu miesięcy nie należę do żadnej partii politycznej. Dodano też do tytułu ,,do protestów", co w ogóle zmienia sens całej publikacji.
Jakkolwiek współautorka odbyła ze mną blisko godzinną telefoniczną rozmowę na jej prośbę i znała wszystkie szczegóły, ,,zapomniała że":
- poza gdańskim odziałem Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków formalnie wspierających protest gdańskiego TOnZ stoi też gdański oddział Stowarzyszenia Historyków Sztuki, a więc wszystkie kompetentne osoby, w tym stojący na czele Stowarzyszenia ,,Nasz Gdańsk" doc. dr Andrzej Januszajtis, uznany w całym świecie za najwybitniejszego znawcę historii i architektury starego Gdańska, którego wiekopomne zasługi nagrodzono tytułem Honorowego Obywatela Miasta Gdańska;
- że członek zarządu gdańskiego TOnZ inż. Mirosław Rybczyński jest współautorem rekonstrukcji bezcennego średniowiecznego zegara astronomicznego z Bazyliki Mariackiej;
- że prezes zarządu mgr Tomasz Korzeniowski jest mimo młodego wieku liczącym się w Europie konserwatorem zabytków o takich osiągnięciach, jak odkrycie i uratowanie z grupą wolontariuszy gdańskiego TOnZ niszczejącego w do tej pory niezinwentaryzowanych magazynach wojewódzkiego konserwatora zabytków bezcennego oryginalnego prospektu organów Bazyliki Mariackiej w Gdańsku - największych zabytkowych organów nad Bałtykiem - o których błędnie sądzono, że spłonęły w końcu wojny. Że to Tomasz Korzeniowski z gdańskim TOnZ - em ratuje najstarszy zachowany w Polsce gotycki kościół szachulcowy w Gnojewie pod Malborkiem;
- że niżej podpisany działalność w zakresie ratowania narodowego dziedzictwa zaczynał blisko pół wieku temu opublikowaniem w prasie listu z żądaniem odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie, a w swoim dorobku posiada bardzo rzadki Medal Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku;
- że wreszcie nigdy nie byliśmy przeciwnikami historycznej rekonstrukcji teatru elżbietańskiego, jak to pierwotnie miało być robione.
To tyle, jeżeli chodzi o kłamstwa i manipulacje ,,Gazety Wyborczej", która wyraźnie cierpi na rozdwojenie jaźni, bo kilka tygodni wcześniej, tyle że piórem innej pani redaktor wynosiła nas pod niebiosa.
ALE NAJBARDZIEJ PONURA JEST NAJNOWSZA WIADOMOŚĆ.
Cała ta sprawa z rzekomym ,,teatrem elżbietańskim" w Gdańsku w świetle dokumentów okazała się czystą mistyfikacją.
Szkoła Fechtunku, w której rzekomo za życia Szekspira angielskie zespoły miały wystawiać jego sztuki została zbudowana 20 lat po śmierci tego wielkiego twórcy i raczej do celów teatralnych nie była używana.
Spektakle teatralne wystawiano albo na ulicach, nawet dokładnie wiadomo gdzie, albo w zupełnie innych budynkach, zwykle zbudowanych do doraźnych celów. Ja sam byłem w szoku, gdy się o tym dowiedziałem, bo do głowy mi nie przyszło, że można mieć do czynienia z taką hucpą.
Teraz jest problem, jak z tego wybrnąć nie ośmieszając się przed światem, nie tworząc zarazem świadomie czystej mistyfikacji.
Pozdrawiam
Waldemar Rekść
Wielce Szanowni Państwo !
Żyjemy w dosyć osobliwych czasach, gdy bezkarnie można znieważać NAWET urzędującego Prezydenta RP, a dziennikarze wypisują co im się żywnie podoba, nie ponosząc z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.
Ja rozumiem, że w kwestii rewitalizacji ciechanowskiego zamku mogą być między nami różnice zdań. Z Panem Zalewskim nie raz ścieraliśmy się dosyć ostro, ale ten spór nigdy nie zeszedł do poziomu przysłowiowej budki z piwem.
Tymczasem ku memu zaskoczeniu ostatnio w ,,Tygodniku Ciechanowskim" pan Ryszard Marut napisał (cytuję):
,,...koalicja z niejakim Waldemarem Rekściem, wicedyrektorem Urzędu Morskiego w Słupsku (prywatne hobby pana Rekścia to protesty przeciwko pracom rewitalizacyjnym na różnych obiektach zabytkowych w Polsce)...".

Jest to wyjątkowe oszczerstwo, które w normalnym kraju jak USA kosztowało by autora takiego paszkwilu setki tysięcy dolarów odszkodowania. Ja nie mam czasu ani ochoty ciągać się z tym panem po polskich sądach, dlatego na tym forum pozwalam sobie zamieścić poniższe sprostowanie.

Działalność w zakresie ratowania polskiego narodowego dziedzictwa zacząłem pół wieku temu, publikując w ,,Mówią Wiekach" list z żądaniem odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Potem w latach 70. współpracowałem z Obywatelskim Komitetem Odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie organizując podczas pobytów w Australii zbiórkę funduszy na ten cel i to moja publikacja w tygodniku ,,Kierunki" znacząco się przyczyniła do tego, że na Zamku odtworzono gotycką ścianę dawnego Domu Wielkiego.
To ja przed kilkunastu laty zakładałem gdański oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, który to oddział dziś się może wylegitymować nawet znaczącym dorobkiem naukowym. To ze mną współpracują ludzie, którzy chcą uratować zamek Tenczyn pod Krakowem, odbudować zamek w Sochaczewie czy powstrzymać proces niszczenia polskich umocnień obronnych na Górnym Śląsku. To moje publikacje spowodowały przełamanie impasu w sprawie restytucji Zamku Królewskiego w Poznaniu, dzięki czemu Polska i Poznań odzyska tak ważną budowlę.
To ja jako wicedyrektor w Słupsku uratowałem cenną zabytkową stację ratownictwa brzegowego w Jarosławcu, która jest dzisiaj wręcz perłą, a w Ustce utworzyłem muzealną ekspozycję u stóp zabytkowej latarni, gromadząc, konserwując i eksponując niszczejące uprzednio elementy zabytkowych wraków.
Wreszcie, to ja jako fundator Centralnego Muzeum Morskiego (CMM) jestem posiadaczem bardzo rzadkiego Medalu CMM, a także jestem na liście fundatorów Polskiego Uniwersytetu w Wilnie, któremu ofiarowałem drogi reprint bezcennego wydawnictwa.

Trzeba niebywałego tupetu i - bezczelności, aby napisać o mnie to, co napisał pan Marut.

I jeszcze jedna sugestia:
bardzo proszę wszystkich Państwa o rozważenie, czy mimo wszystko nie warto zamku w Ciechanowie odbudować choćby w wersji neutralnej, jeżeli prace zespołu dr Lewickiej uważacie Państwo za zbyt mało wiarygodne.
Wersja neutralna (vide: zamek w Bytowie czy Troki) oznacza posłużenie się tradycyjnym materiałem i technologią, ale z zastosowaniem uproszczonej neutralnej architektury, aby z jednej strony nie było mowy o tworzeniu jakiegoś falsyfikatu,a z drugiej - nowa budowla by harmonizowała z całością i zamek by pozostał zamkiem, a nie wyłącznie tłem dla czegoś zupełnie nowego, nic wspólnego z zamkiem nie mającego.
Serdecznie Państwo pozdrawiam
Szanowni Państwo...
,,Nie mniej niż 90 - procent Wielkopolan ( co łatwo sprawdzić w internecie) stanowczo żąda odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu oczywiście w wersji nie historycznej tylko współczesnej. Mniemanie, że wszyscy ci ludzie są na niskim poziomie intelektualnym kwalifikuje autorów takich domysłów prosto do szpitala specjalnej troski''.
Mamy już za sobą konferencję w Działdowie, która była bardzo potrzebna, ale nieco rozczarowała. Pokazała aż nadto dobitnie, że środowisko polskich konserwatorów jeszcze nie dojrzało do zmieniającej się dynamicznie sytuacji zarówno w świecie, czego znakomitym miernikiem jest nie tylko masowa rekonstrukcja zabytków w Niemczech, ale i choćby decyzja rządu greckiego o całkowitej odbudowie ateńskiego Akropolu, jak i w Polsce, gdzie lokalne społeczności już na masową skalę podejmują akcję rekonstrukcji nawet prawie całkowicie unicestwionych zamków.
Pierwszy dzień konferencji zdominowali doktrynerzy - zajadli wrogowie jakichkolwiek rekonstrukcji czy odbudowy, operujący nieomal religijnym terminem ,,historycznej ruiny". I raczej mało sympatyczne było, gdy z Pana Donimirskiego, pochodzącego ze starego i wielce dla Polski zasłużonego rodu, czy Pana Benesza, potomka ostatniego władcy Inków, robiono jakichś nuworyszy.
Za to drugi dzień zdominowali zwolennicy odbudowy i rekonstrukcji, głównie przedstawiciele Poznania, ale nie tylko, gdyż przedstawiciel Politechniki Lwowskiej powiedział wprost, że przynajmniej częściowa odbudowa i komercjalizacja ruin jest praktycznie jedynym sposobem na uratowanie tych zabytków. Wymowny był przykład Sochaczewa, gdzie przez sto lat ubyło 70 - procent oryginalnych murów. I taki los czeka praktycznie wszystkie polskie ruiny, które w naszym klimacie nieuchronnie ulegną całkowitemu unicestwieniu, jeżeli nie zostaną choćby częściowo odbudowane i zagospodarowane do celów komercyjnych, aby były środki na ich utrzymanie.
Na blisko stu uczestników konferencji góra trzech sprzeciwiało się w ogóle odbudowom zamków, postulując stworzenie listy prawnie chronionych ,,historycznych ruin". W kuluarowych rozmowach okazało sie, że przytłaczająca większość zebranych akceptuje odbudowy i rekonstrukcje, nawet tak kontrowersyjne jak Tykocin czy Tropsztyn. Na zapytanie, jakie obiekty powinny być obligatoryjnie zachowane jako historyczne ruiny, wymieniono tylko dwa: Ostrów Lednicki i ruiny krzyżackiego zamku w Toruniu.
Pani dr Lewicka obszernie mówiła o Ciechanowie, obecny na sali ciechanowski konserwator w ogóle nie zabierał głosu. Widok projektu pana Kleczkowskiego wzbudził tylko wybuch śmiechu.
Gdy podczas wczorajszej sesji popołudniowej wystąpiła ekipa z Poznania i przedstawiła projekt odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu, na sali zjawiło się kilku osobników bez identyfikatorów, którzy usiłowali nieco zakłócać wystąpienia Poznaniaków i z wyraźnym niezadowoleniem odebrali rzęsiste oklaski, jakimi te wystąpienia nagrodzono. Wystąpienia zresztą bardzo dosadne, gdzie padły słowa o ,,polskojęzycznej prasie" i ujawniono, że tak zwany ,,zamek" cesarski w Poznaniu w niemieckiej literaturze jest opisywany jako zamek Adolfa Hitlera, gdyż podczas wojny został oficjalnie przebudowany na rezydencje wodza III Rzeszy.
Po wieczornym przyjęciu w sali balowej hotelu ,,Wkra" jeden z tych niezidentyfikowanych osobników wyraźnie chory na ,,filipińską" chorobę Kwaśniewskiego i zionąc nienawiścią jak wawelski smok ogniem zaczął mnie obrażać, nazywając redaktorem i oświadczając, że ,,jestem mnie niż zero". Gdy wstałem i przymierzałem się, aby rzecz skwitować prawym prostym, kolesie tego pana pospiesznie jego gdzieś wywlekli.
Konferencja była bardzo potrzebna, ale wykazała w zasadzie tylko jedno: że o losie zrujnowanych zamków w obrębie Polski przedrozbiorowej (bo na Ziemiach Odzyskanych sytuacja jest zupełnie inna) zadecyduje społeczeństwo, które ma serdecznie dosyć szkła i betonu, za to potrzebuje materialnych pomników własnej historii i tożsamości.
Ostatnio władze gminy Puck podjęły decyzję o całkowitej rekonstrukcji puckiego zamku, z którego ocalały tylko zasypane resztki piwnic. I takich inicjatyw są już dziesiątki.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam
Waldemar Rekść
Z tymi samorządami różnie bywa. W większości wypadków kierują się...zdrowym rozsądkiem, który nakazuje przywracanie naszego narodowego dziedzictwa wszędzie tam, gdzie jest to tylko możliwe.
I tak na przykład skromna Stopnica przystępuje do odbudowy zamku królewskiego pod nadzorem konserwatora oczywiście. Władze gminy Puck podjęły formalną decyzję o całkowitej rekonstrukcji W HISTORYCZNYM KSZTAŁCIE puckiego zamku, z którego zachowały się tylko resztki piwnic. Władze Ostródy zamierzają wykorzystać odnalezione ostatnio rysunki i odbudować tamtejszy zamek do końca też OCZYWIŚCIE w historycznym stylu.

,,Burzyć czy rekonstruować-wyburzanie, zniszczenie i odbudowa historycznych budowli w Niemczech i w Polsce’’.
Warsztaty, 11-12 stycznia 2002., Berlin
Tomasz Markiewicz
Historyk sztuki
Grupa Robocza Polskich i Niemieckich Historyków Sztuki i Konserwatorów

,,Podczas gdy we współczesnej Polsce tak łatwo zapomina się o przyczynach i doniosłości powojennej odbudowy zabytków, a nawet poddaje się w wątpliwość ideę kontynuacji rekonstrukcji historycznych budowli, przywracający utracony w wyniku wojny krajobraz kulturowy, w Niemczech rekonstrukcja warszawskiego Zamku Królewskiego stała się argumentem koronnym zwolenników odbudowy berlińskiego królewskiego Zamku Miejskiego i przyczyniła się do podjęcia niedawno przez senat Berlina pozytywnej decyzji w tej sprawie.’’
,,Niemieccy recenzenci tomu pokenferencyjnego wskazali na pewne niedomagania dyskusji, w których dość marginesowo sygnalizowano aktualne spory o rekonstrukcje zabytków i krajobrazu niemieckich miast, zwłaszcza w tzw. nowych landach, gdzie z jednej strony wznosi się repliki lub pseudozabytki, a z drugiej burzy się budowlaną spuściznę po NRD’’.
..Od połowy lat 70. ub. w., przy okazji zmiany pokoleniowej, upadł w RFN naiwny optymizm wiary w postęp i w to, że nowe jest zawsze lepsze. Architekci i mieszkańcy skonstatowali, że po raz pierwszy w historii Niemiec blisko 70% budynków powstało za życia jednego pokolenia, kierującego się utopią nowoczesności, stąd w przestrzeni królować zaczęły monotonia i unifikacja. W niemieckich miastach powstawały społeczne inicjatywy na rzecz odnowy historycznych centrów, tzw. delikatnej rewitalizacji. Pojawiła się nostalgia za ludzką skalą tradycyjnego miasta, zrehabilitowano zwartą zabudowę pierzei ulic i kwartałów. Taki klimat szacunku dla historii i tradycyjnej miejskiej zabudowy towarzyszy decyzjom senatu Berlina przy odbudowie zniszczonego przez wschodni komunizm i zachodnią nowoczesność centrum stolicy zjednoczonych Niemiec. Przy takiej świadomości architektów, samorządowców i konserwatorów współczesne Niemcy uchodzą za wzór dbałości o zabytki i krajobraz kulturowy.
Tymczasem w Polsce w środowisku zarówno architektów jak i wielu konserwatorów ,,na urzędzie’’, a co gorsza decydentów, zwłaszcza w samorządach, dominuje tęsknota za ową skompromitowaną na zachodzie nowoczesnością, której ofiarą wciąż niestety padają zabytki. Dochodzi przy tym do negowania chyba jednej z nielicznych pozytywnych spuścizn po PRL-u- rekonstrukcji ważnych pojedyńczych zabytków i całych ich zespołów, co zdobyło uznanie nie tylko w Niemczech, ale i na całym świecie...Cała ta sytuacja rozwija się wbrew współczesnym przemianom, zachodzącym zarówno u naszego zachodniego sąsiada, jak i w wielu polskich społecznościach lokalnych, w których odradza się lokalny patriotyzm, przejawiający się w szacunku dla własnych korzeni i tradycji oraz w żądaniu rewitalizacji starej zabudowy’’.

Dedykuje to wszystkim przeciwnikom odbudow, zas w szczegolnosci decydentom w Ciechanowie i Dziadowie.

Radni sejmiku województwa wielkopolskiego jednogłośnie (marszałek i wicemarszałkowie wstrzymali się od głosu) podjęli decyzję o odbudowie Zamku Królewskiego w Poznaniu w/g historycznego projektu pana Milewskiego.
W internecie można znależć obszerne informacje o odbudowie zamku książąt mazowieckich w Gostyninie i zamku królewskiego we Wschowej. Warto się z tym zapoznać w kontekście dyskusji o dalszych losach zamku ciechanowskiego.
We wtorkowy ,,Naszym Dzienniku" będzie tekst pisma poznańskiego SARP w sprawie Zamku Królewskiego w Poznaniu i pisma wielkopolskiego PTTK też w tej samej sprawie. Szczególnie to drugie warte jest lektury i - refleksji w kontekście Ciechanowa i nie tylko.
Pozdrowienia
Panie MAK !
W najblizszym czasie postaram się, aby w,Naszym Dzienniku" była treść uchwały SARP - u w sprawie Zamku Królewskiego w Poznaniu.
Nie ma ona nic wspónego ze sprawami formalnymi związanymi z konkursem !!!
Jest to bardzo merytoryczny tekst, uzasadniający KONIECZNOŚĆ odtworzenia zamku w wersji historycznej i absolutny bezsens pakowania w miejsce zamku szklanego pudła.
SARP nie napisał tylko tego, co ja napisałem w ,,ND" i ,,MP", że realizacja pomysłu p. Kozakiewicza byłaby spełnieniem dążeń Prusaków, aby polski zamek królewski został unicestwiony, a symbolem Poznania stal sie kajzerowski ,,zamek,, , ponura neoromanska budowla.
Pozdrawiam
Żona czeka na męża, jest już trzecia w nocy. Nagle otwierają się drzwi i wchodzi piijaniutki mąż. Żona od razu do niego:
- Co to jest, o której to ty wracasz!
- Jakie tam wracasz, tylko po gitarę wpadłem...

--

Córka noworosyjskiego bogacza przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
- za kogo?!
- za popa
- no co ty, zwariowałaś?!
- miłość, tato... serce, nie sługa
- hm... no dobrze, przyprowadź go
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją Ojciec mówi:
- wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10 000 zielonych? Jak wy będziecie życ? Jak ty ją utrzymasz?
- Bóg pomoże...
- ona jest przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża. I co?
- Bóg pomoże...
- a jeździ tylko Ferrari i Porshe, i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią?
- Bóg pomoże...
Posiedzieli, narzeczony w końcu poszedł. Córka pyta:
- no i jak, tato, spodobał ci się?
- burak, to prawda, ale podobało mi się, jak mnie nazywał Bogiem...

--

Podczas zimnej wojny, Amerykanie i Rosjanie zdali sobie sprawę, że dalszy wyścig zbrojeń może doprowadzić tylko do katastrofy. Doszli więc do porozumienia że za 5 lat stoczą walkę psow. Strona której pies wygra, będzie dominowala nad światem. Rosjanie przez 5 lat hodowali krzyżówkę Dobermana, Rotwailera i sybirskiego wilka. Pies którego wyhodowali, byl tak wielki i tak silny, że trzymany był w specjalnie wzmacnianej stalowej klatce, do której nie zbliżał się nikt na 10 m. Gdy nadszedł termin walki, Amerykanie wystawili klatkę z jamnikiem. Wszystkim zrobiło się żal Amerykan, bo nikt nie wierzył, że jamnik pokona dziką bestię wyhodowana przez Rosjan. Gdy walka się rozpoczęła jamnik jednym chapnieciem pożarł dziką bestię Rosjan. Rosjanie wielce zdziwieni stwierdzili
- "Jak to możliwe, że jamnik pokonał naszą bestię wyhodowaną z Dobermana, Rotwailera i wilka sybirskiego!!!??? Pracowali nad nim nasi najlepsi genetycy !!!" A Amerykanie odpowiedzieli:
- "A nasi najlepsi chirurdzy plastycy ciężko pracowali przez 5 lat, żeby aligator wyglądał jak jamnik."

--

Po kilku dniach ciężkich bojów wierny rycerz powrócił do królewskiego zamku. Klęknął przed majestatem, złożył u stóp króla zakrwawiony i wyszczerbiony miecz i powiedział:
- Wasza Wysokość, przez ostatnie pięć dni wyrzynałem w pień wsie, puszczałem z dymem miasta, gwałciłem kobiety, topiłem dzieci - wszystko, by pognębić twoich wrogów na zachodzie...
- Zaraz, zaraz... - przerwał niepewnie król. - Przecież ja nie mam żadnych wrogów na zachodzie.
- Teraz już masz....
Nazwa : Aeropolis (Przed nadaniem tytułu stolicy Dethrionu, nazywano ją zwykle Wietrznym Miasteczkiem)
Typ : Miasto, stolica Dethrionu.
Historia :
Nikt tak naprawdę nie wie, kto założył Wietrzne Miasteczko. Legenda głosi o czterech żeglarzach, przybyłych z północy, mający na celu zasiedlenie dziewiczego terenu wraz z załogami swoich statków. Dlatego mówi się, że dzisiejsze Aeropolis jest owocem pracy niejakiego Juana Dorogona, przez co traktuje się go jako pełnoprawnego założyciela miasta. Zarchiwizowane dane mówią o okresie sprzed czterech tysięcy lat, gdy wydarzenia te miały miejsce.
Z początku miasteczko to utrzymywało się głównie z rzemiosła oraz rolnictwa. Szerokie pola uprawne, oraz tereny łowieckie były dobrym sposobem dla niewielkiej grupki pięciuset osób na przeżycie w tutejszych terenach. Mimo że klimat nie zaopatruje mieszkańców w wysokie temperatury, dawali sobie radę w zły okres czasu - Zwłaszcza, że uprawiali oni na swoich polach dwupolówki, zaś zwierzyna mimo tego zaopatrywała ich w żywność. Kryzysów nie było, dopóki rdzenni mieszkańcy - Elfowie - przypomnieli sobie że okoliczne ziemie które nawiedza przemysł ludzki, należy również do ich przodków. Sytuacja wymykała się spod kontroli, zwłaszcza że ludność Aeropolis nie wiedziała co właściwie ma robić. Jednocześnie nie mieli się gdzie podziać, a nie chcieli podpaść rasie wyższej. Zadecydowali że zgodzą się oddawać część zbiorów, w zamian za protekcję i odpuszczenie sobie gróźb względem populacji ludzkiej. Ofertę przyjęto tylko w drugiej części, a tak czy inaczej - Mocno pragnęli by ludzkość wyniosła się z tutejszych ziem. Nastały czasy w których brakowało żywności, przez co nazwano ten okres Kryzysem Głodu.
Kryzys ten skończył się, gdy jeden z odważniejszych mieszkańców postanowił bronić terytorium, mówiąc że nie wszystko należy się rdzennym mieszkańcom. Wiara w Authomn pozwoliła mu utworzyć pierwszy swego rodzaju kościół, a objawienie które przeżył będąc młodym chłopcem dało do zrozumienia ludziom że muszą walczyć z wrogiem, gdyż to jedyna droga do odzyskania niepodległości i przerwania kryzysu. W rzeczywistości było kompletnie inaczej, ale to inna historia.. Ludność tegoż miasta liczyła w tamtym okresie około siedemnastu tysięcy mieszkańców, a ochotnicy do armii którzy zdecydowali się walczyć o nikłą szansę niepodległości, zostali ustanowieni Paladynami. Dzięki świętemu wstawiennictwu wyruszono z Aeropolis na to, co dziś nazywa się wyprawą krzyżową. Do dzisiaj trwają spory o tamten okres, jednakże edukacja oraz kultura milczy na temat masowych morderstw za którymi stoi to miasto. Odważny mieszkaniec powrócił miesiące później, wraz z łupami oraz zdobytymi dobrami. Nie udało mu się jednak odwiedzić króla, gdyż napiętnowano go i wygnano. Nazywał się on Oigat Krasnobrodzki, i był on założycielem Moonglyph.
Do około tysiąca trzystu lat później nastąpiły jedynie spore zamieszania związane z tym, które z miast zostanie stolicą całego Dethrionu. Aeropolis wybrano ze względu na to, że nie jest uprzedzone do magii, a stosunek do Authomnu jest im obojętny. Dlatego wielu ludzi zaczęło głosować za tym miastem by stało się stolicą, co w końcu spowodowało że tak się w końcu odbyło.
Tysiąc trzysta lat po Wyprawie Krzyżowej, miasto zostało doszczętnie zniszczone przez armię nieumarłych która postanowiła całkowicie zniszczyć ludzkie państwo. Oblężenie zamku w mieście trwało dobre kilka miesięcy, zaś zostało wybawione w momencie gdy Alridy Mighty wraz ze swoją świtą użył wszelkiej boskiej mocy by ta wygnała trupy wszędzie indziej. Wiadomo również, że został wtedy zabity Król Ferdynand II, zaś jego syn - Książe Liam odszedł, i nigdy nie wrócił na królewski dwór. Zrobił to za to jego brat - Książe Bruno.

Historia toczy się dalej.. Ale co przyniesie ze sobą?

Opis ogólny : Miasto jest położone w centralnej części północnego brzegu, przed Zatoką Deszczu. Podzielone jest na Strefę Królewską, gdzie znajduje się zamek Króla, kilka dzielnic mieszkalnych, jedną kupiecką, dwie wojskowe, dwie dzielnice portowe oraz wszechobecne w okół miasta slumsy połączone w jedną całość.
Populacja :
Na rok przed wybuchem wojny : 726231 mieszkańców.
92,7% - Ludzie
4,2% - Krasnoludowie
1,9% - Elfowie
1,2% - Inne mniejszości

Stosunki handlowe : Wszechobecny handel wszystkim. Główne skupisko handlu w całym Dethrionie, łączące zachodnią część wyspy z częścią centralną.
Położenie : Prowincja Dethrionu Królewskiego, na północnym brzegu.
Założyciel/e : Juan Dorogon
Słynni mieszkańcy : Juan Dorogon, Oigat Krasnobrodzki
Przyznam się szczerze, że nie zrozumiałem pytania z Mariackim, na większości zdjęć widać północną elewację Zamku Królewskiego i Katedrę, zdjęcie było robione z miejsca, które nie ma nic wspólnego ani z Rynkiem Głównym, ani kościołem Mariackim :)
No comment Dla niedowiarków polecam sample z tej stronki zamku królewskiego w warszawie przy ogniskowej 16 mm

http://pliki.optyczne.pl/tok16-50_fot15.jpg

Crop na budynek w tle - ten najdalszy - położony w centrum kadru, zawiódł mnie
Z ciekawych ruinek mogę polecić jeszcze Bobolice (niedaleko Myszkowa) na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Bobolice są zachowane w nieco lepszym stanie od pobliskiego Mirowa. W dodatku można powspinać się po okolicznych skałkach.

Oprócz Wawelu (dość drogiego dla zwiedzających) polecam jeszcze zwiedzenie Zamku Królewskiego w Łęczycy.
Od wczoraj w każdy z następnych 4 poniedziałków można po raz kolejny na TVP1 oglądać serialową ekranizację Królów Przeklętych na podstawie powieści pod tym samym tytułem autorstwa Durhona. Kto jeszcze nie widział albo nie czytał - ten niech nie zwleka po warto. Na szczególną uwagę w serialu zasługuje wierne trzymanie się realiów (na całe szczęście nie jest to produkcja hollywoodzka i rycerze nie popierniczają tam w pełnych zbrojach płytowych i przyłbicach wczesnorenesansowych) oraz surrealistyczne dekoracje wnętrz budynków (szczególnie zamku królewskiego) które są utrzymane w klimatach realizmu magicznego.
Restauracja Pod Baranem
Adres:
ul. św. Gertrudy 21
31-049 Kraków



Opis:
Gorąco zapraszamy Państwa w gościnne progi Restauracji Pod Baranem. Nasza typowo rodzinna restauracja jest położona w cieniu Królewskiego Zamku, zaledwie dwieście metrów od Wawelu. Istniejemy od 1997 roku i w ciągu tych lat zyskaliśmy renomę wśród wielu Klientów. Każdy Gość jest dla nas równie ważny. Mieszczański, przytulny wystrój i klimat, który tworzą antyczne meble, dwa kominki oraz nastrojowa muzyka sprawiają, że każdy z Gości czuje się u nas doskonale. Restauracja posiada cztery klimatyzowane, kameralne sale mieszczące w sumie 70 osób. Naszą specjalnością jest kuchnia polska z akcentami kuchni europejskiej. Wszystkie potrawy przygotowujemy sami nie używając półproduktów, dlatego każde danie jest przyrządzane indywidualnie dopiero po złożeniu zamówienia. Wysoka jakość dań nie oznacza wysokiej ceny, bowiem średni koszt całego obiadu to zaledwie około 50 złotych. Oferujemy również organizację bankietów, wesel, imprez firmowych, komunijnych, polecamy także nasze usługi cateringowe. Serdecznie zapraszamy!
Bramma Cafe
Adres:
ul. Grodzka 23, Stare Miasto
20-112 Lublin

Opis:
Bramma Cafe w Lublinie to noclegi, kawiarnia i galeria obrazów na Starym Mieście. Wynajmujemy także salę konferencyjną. Bramma Cafe znajduje się na skraju Starego Miasta na przeciwko Zamku Królewskiego.
Restauracja "Pod Smoczą Jamą"
Adres:
ul. Podzamcze 24
31-003 Kraków

Opis:
Mamy przyjemność zaprosić Państwa do restauracji położonej u stóp królewskiego zamku Wawelu. W starych kronikach krakowskich są wzmianki o istnieniu Karczmy pod nazwą Smoczej Jamy już od XVI wieku. Gwarantujemy miłą obsługę i smaczne dania.
Witam wszystkich organizatorów niepołomickiego grania!
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że w końcu udało się zorganizować Konkurs Sygnalistów na Zamku Królewskim w Niepołomicach!!!!
Impreza tam się sama nakręci i na pewno wszyscy będą zadowoleni:)
Akustyka dziedzińca zamkowego przyćmiewa:), nie wspominając już o pięknych komnatach Królewskiego Zamku przepełnionych trofeami łowieckimi i zdjęciami przyrody. Niezapomniany klimat Konkursu macie gwarantowany!!!
Myślę, że z powodzeniem "Róg Wojskiego" znalazłby swoje miejsce, bądź to w niepołomickiej puszczy, bądź na Zamku Królewskim na Wawelu:)!!!
Życzę powodzenia...
Darz Bór

Zibi
Drogi panie!
Dziękuję za troskę o ośmieszanie, ale proszę mi wierzyć – nie obawiam się tego. Moje intencje są czyste, jawne i znane przedborzanom od wielu już lat, więc zbytek łaski.

Ale do meritum: TPP nie istnieje a zatem nikt nie ma żadnej prawnej postaci do wypowiadania się w jego imieniu.
Moja inicjatywa zmierzała do przypomnienia, wydobycia zasług TPP i podkreślenia kontynuacji tej drogi – to jasne było prawie wszystkim zebranym.
I tak się stało – zapisano to w uchwale programowej – Zarząd ją zrealizuje, gdyż został do tego zobowiązany. Mądrość członków zwyciężyła. Dziś na zebraniu - późno, bo późno - ale zadecydowano o spisaniu historii TPP. Ocalono nawet szyld tamtego stowarzyszenia.

A co do pana - rzecz nie warta funta kłaków, ale odpowiem: nie znam nikogo tak zawistnego, jak pan i właściwie mógłbym na tym poprzestać, bo to jedyny motyw pańskiego działania.
To pan uważa, że Przedbórz to nie królewskie miasto, to wg pana nie było w Przedborzu królewskiego zamku, to wg pana Pilica płynie pod prąd. To pan naobrażał życzliwych sobie ludzi inwektywami na „starym forum” aż administratorzy się zawstydzili i przepraszali w pańskim imieniu – jakby co, to mam kopie do wglądu. Przykładów zresztą jest wiecej.

Aha, jeszcze jedno: mądrzejsi niż ja w III RP poszukali pułkom Wojska Polskiego ich korzeni w I Rzeczypospolitej i II Rzeczypospolitej, by budzić dumę narodową z dokonań.
I te piękne rocznice są obchodzone.
Dziś święto biało-czerwonej
5. RAZ OBCHODZIMY DZIEŃ FLAGI RP



Powszechnie uważamy, że towarzyszy nam od zawsze. Tymczasem biało-czerwona flaga jest "nasza" od niespełna 180 lat.
W piątek obchodzimy jej święto. Będzie hucznie i podniośle.

Izba senatorska i poselska po wysłuchaniu wniosków Komisji sejmowych, zważywszy potrzebę nadania jednostajnej oznaki, pod którą winni łączyć się wszyscy Polacy, postanowiły i stanowią: Artykuł 1. Kokardę narodową stanowić będą kolory herbu Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, to jest kolor biały z czerwonym. Artykuł 2. Wszyscy Polacy (...) te kolory nosić mają w miejscu, gdzie takowe oznaki dotąd noszonymi były".

W ten sposób 7 lutego 1831 roku Sejm Królestwa Polskiego podjął specjalną ustawę dotyczącą barw polskiej flagi. Wcześniej, obok barw biało-czerwonych, używane były także inne barwy.

Od 2004 obchodzimy święto biało-czerwonej - Dzień Flagi RP.

Defilady, msze i koncerty

W tym roku będzie, jak zwykle, uroczyście. Wszystko rozpocznie się przed południem uroczystym podniesieniem flagi państwowej na Wieży Zegarowej Zamku Królewskiego w Warszawie.

Podczas uroczystości na Placu Zamkowym, które rozpoczną się o godz. 11, odbędzie się m.in. wręczenie flag narodowych i certyfikatów wyróżnionym jednostkom wojskowym, pokaz musztry paradnej oraz uroczysta defilada Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego.

Po uroczystej defiladzie na Placu Zamkowym odbędzie się koncert w wykonaniu Reprezentacyjnego Zespołu Wojska Polskiego pt.: "... a na tej fladze biel jest i czerwień", a wieczorem, o godz. 18, w Katedrze Polowej WP biskup polowy WP gen. dyw. Tadeusz Płoski odprawi mszę świętą z okazji uroczystości odpustowych ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski oraz Święta Flagi.

Flagę uczcimy nie tylko w stolicy

Dzień Flagi to nie tylko Warszawa. Nieodłącznym jego punktem jest podniesienie flagi, np. w Gdyni na maszt centralny przed Płytą Marynarza Polskiego. Ponadto w Gdyni zaplanowano pokaz musztry paradnej na skwerze Kościuszki w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej. We Wrocławiu zaś, na rynku głównym, odbędzie się koncert pieśni patriotycznych w wykonaniu Orkiestry Reprezentacyjnej Śląskiego Okręgu Wojskowego.

mtom//mat

VIDE:
http://www.tvn24.pl/-1,1548049,wiadomosc.html
.
Wtorek, 2 maja 2006

Obchody Dnia Flagi RP z jednym przedstawicielem rządu
PAP - dodane 1 godzinę i 6 minut temu

Podniesieniem Flagi RP na wieży zegarowej Zamku Królewskiego w Warszawie rozpoczęły się uroczyste obchody Dnia Flagi. Jedynym przedstawicielem rządu jest wiceminister obrony narodowej Aleksander Szczygło. Są też przedstawiciele władz wojskowych.

Uroczystość zakończy pokaz musztry paradnej w wykonaniu Orkiestry i Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego.


Dzień Flagi RP obchodzony jest po raz trzeci. Święto ma popularyzować wiedzę o symbolach narodowych i polskiej tożsamości. Sejm ustanowił je 20 lutego 2004 r., nowelizując ustawę o godle, barwach i hymnie RP. (jask)
VIDE: http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=1342&wid=8294394&rfbawp=1146565937.022


KOMENTARZYK:

Skopiowany z innego forum, bo trudno cos do niego dodać
Moze tylko to, flaga do góry nogami na samochodzie prezydenta Kaczyńskiego, to może nie był przypadek

Warszawa: obchody Dnia Flagi
Autor: alexanderson
Data: 02.05.06, 11:46
--------------------------------------------------------------------------------
Mamy patriotyczne władze - na uroczystościach przed Zamkiem Królewskim nie
było ani prezydenta, ani nikogo z jego kancelarii kto by go reprezentował,
ani premiera, ani nikogo z jego kancelarii kto by go reprezentował, ani
marszałków parlamentu, ani ministra obrony narodowej, choć to wojsko
organizuje uroczystości. Brawo!
Apocalypsis cum figuris

--
http://www.kowary.pl/index.php?lang=pol&menu=02&submenu=03







WAŻNIEJSZE WYDARZENIA W DZIEJACH KOWAR:


1148 - Odkrycie złóż rudy żelaza przez legendarnego gwarka Wawrzyńca (Laurentiusa) Angelusa.
1158 - Założenie osady nazwanej Kowalską Górą przez kuźników Bolesława Kędzierzawego.
1355 - Pierwsza historyczna pisemna wzmianka o Kowarach.
1392 - Księstwo świdnicko-jaworskie, a w nim Kowary, stały się terytorium dziedzicznym królów Czech.
1401 - Kowary własnością Gotsche Schoffa, burgrabiego na jeleniogórskim zamku i pana na Chojniku.
1408 - 1458 - Spór Kowar z Jelenią Górą dotyczączy samodzielnego handlu suknem, solą i piwem. Spór zakończył się układem w 1458 r.
1513 - Wydanie przywileju lokacyjnego dla Kowar jako miasta przez Władysława Jagielończyka króla Czech i Węgier (uzyskanie praw miejskich).
1528 - Uzyskanie przez Kowary statusu "Wolnego miasta górniczego", a w konsekwencji przywileju uwalniającego od zależności ekonomicznej od Jeleniej Góry.
1549 - Kościół parafialny przejęli ewangelicy.
1570 - Budowa renesansowego pałacu zwanego Nowym Dworem.
1579 - Bunt chłopski w Kowarach.
1622 - Walczące w wojnie XXX-letniej kilkutysięczny oddział lisowczyków grabi miasto i najbliższą okolicę.
1633 - Pożar kościoła. Zaraza dziesiątkuje mieszkańców miasta.
1634 - Aresztowanie feudaknego dziedzica Kowar Hansa Ulricha Schaffgotscha i zarekwirowanie dominium kowarskiego przez cesarza Ferdynanda II Habsburga.
1639 - Cesarz Ferdynand III Habsburg sprzedaje Kowary wraz z okolicznymi wsiami czeskiemu hrabiemu Hermanowi Czerninowi.
1650 - Upadek działalności górniczej. Główną przyczyną były zniszczenia wojenne i zatopienie kopalni, bezpośrednią przyczyna - spadek zamówień na broń i wyroby z żelaza.
1654 - Franciszkanie osiadają w Kowarach. Przejęcie na powrót kościoła przez katolików.
1670 - Odbudowa spalonego kościoła. Wnętrze otrzymuje styl barokowy.
1695 - Układ kowarzan z Hermanem Jakubem Czerninem zakończył kompromisem spór, którego źródłem było nierespektowanie przywileju z 1513 i 1528 roku.
1727 - Budowa barokowej kaplicy św. Anny.
1736 - Potwierdzenie przywilejów miasta przez cesarza Karola VI Habsburga.
1740 - 1742 - Opanowanie Śląska przez wojska Fryderyka II Hohenzollerna. Kowary spod austriackiego przeszły pod panowanie pruskie.
1747 - Fryderyk II, król Prus polecił wykupić dobra kowarskie od Czerninów, a kwotę kontraktu wpisać na hipotekę miasta. Kowary otrzymały przywilej miasta królewskiego, jednocześnie zmieniono miastu herb.
1786 - 1789 - Budowa ratusza miejskiego w stylu klasycystycznym.
1792 - Wielki pożar śródmieścia. Spłonęło 40 domów i 46 budynków gospodarczych.
1810 - Powódź zniszczyła dużą część miasta.
1851 - Przejściowe wznowienie działalności górniczej.
1855 - 1857 - Budowa "drogi głodowej" z Kowar do Kamiennej Góry, za dzień pracy robotnicy otrzymywali bochenek chleba.
1856 - Uruchomienie Fabryki Dywanów Smyrneńskich.
1881 - 1882 - Budowa lini kolejowej z Jeleniej Góry do Kowar.
1897 - Wielka powódź.
1902 - Budowa sanatorium na "Wysokiej Łące".
1905 - Ukończenie budowy linii kolejowej z Kowar do Kamiennej Góry przez Ogorzelec.
1916 - Uruchomienie sanatorium "Bukowiec".
1939 - 1945 - II wojna św. Miasto nie ucierpiało w wyniku działań wojennych.
1945 - 1947 - Dolny Śląsk przyłączono do Polski. Zasiedlanie miasta przez ludność polską.
1948 - 1972 - Działalność poszukiwawczo - wydobywcza rudy uranowej Przedsiębiorstwa Państwowego "Kowarskie Kopalnie", a następnie Zakładów Przemysłowych R-1.
1949 - 1952 - Budowa "Osiedla Górniczego", liceum ogólnokształcącego i domu kultury.
1969 - 1976 - Budowa i uruchomienie nowego zakładu wyrobu dywanów.
Lata 90-te - Renowacja kowarskiej Starówki.

Gazeta.pl

Najprawdopodobniej usterka techniczna doprowadziła do pożaru innego auta. Wczoraj o godz. 10.25 płomienie zaczęły wydobywać się spod maski alfy romeo, która zatrzymała się na światłach na skrzyżowaniu Wisłostrady i Grodzkiej koło Zamku Królewskiego. Na pomoc kierowcy ruszyli patrolujący okolicę strażnicy miejscy. Pomogli mu wydostać się z auta, które po kilku minutach płonęło jak pochodnia. Pożar ugasiła straż pożarna. Przez blisko 40 minut ulica była zablokowana.


niezly przypadek. zdarzenie to mialo miejsce jakos teraz czy skopiowales text z jakiegos archiwum gazety??

gk/
To chyba było nawet w tym tygodniu.

Gazeta.pl

Najprawdopodobniej usterka techniczna doprowadziła do pożaru innego auta. Wczoraj o godz. 10.25 płomienie zaczęły wydobywać się spod maski alfy romeo, która zatrzymała się na światłach na skrzyżowaniu Wisłostrady i Grodzkiej koło Zamku Królewskiego. Na pomoc kierowcy ruszyli patrolujący okolicę strażnicy miejscy. Pomogli mu wydostać się z auta, które po kilku minutach płonęło jak pochodnia. Pożar ugasiła straż pożarna. Przez blisko 40 minut ulica była zablokowana.


niezly przypadek. zdarzenie to mialo miejsce jakos teraz czy skopiowales text z jakiegos archiwum gazety??

gk/
Gazeta.pl

Najprawdopodobniej usterka techniczna doprowadziła do pożaru innego auta. Wczoraj o godz. 10.25 płomienie zaczęły wydobywać się spod maski alfy romeo, która zatrzymała się na światłach na skrzyżowaniu Wisłostrady i Grodzkiej koło Zamku Królewskiego. Na pomoc kierowcy ruszyli patrolujący okolicę strażnicy miejscy. Pomogli mu wydostać się z auta, które po kilku minutach płonęło jak pochodnia. Pożar ugasiła straż pożarna. Przez blisko 40 minut ulica była zablokowana.
Po kilku latach ciężkich bojów wierny rycerz powrócił
do królewskiego zamku. Klęknął przed majestatem,
złożył u stóp króla zakrwawiony i wyszczerbiony
miecz i powiedział:
- Wasza Wysokość, przez ostatnie czterdzieści tygodni
wyrzynałem w pień wsie, puszczałem z dymem miasta,
gwałciłem kobiety, topiłem dzieci - wszystko, by pognębić
Twoich wrogów na zachodzie...
- Zaraz, zaraz... - przerwał niepewnie król. - Przecież ja
nie mam żadnych wrogów na zachodzie.
- Teraz już masz.

Już po wyjeździe Kazimierza z Węgier, Klara opowiedziała wszystko ojcu, a ten oburzony wtargnął do królewskiego zamku, zranił króla Karola Roberta a królowej odrąbał część dłoni. Został przez dworzan królewskich zarąbany na miejscu. Za ten akt usiłowania królobójstwa spadły potem na rodzinę Zachów liczne represje.
Klarze za to odcięto ręce, nos, oraz wycięto usta... no nie wiem... może prof. Richter fantazjuje

Galeria u stóp Zamku

OBIEKT BĘDZIE MIAŁ TYLKO JEDNĄ KONDYGNACJĘ NADZIEMNĄ I BARDZO ROZBUDOWANĄ CZĘŚĆ PODZIEMNĄ

GALERIA ZAMEK Widok na zewnątrz...

...i w środku.

Wizualizacja Archidea 2

Sąsiedztwo gmachu nie zepsuje widoku wzgórza Starego Miasta i królewskiego Zamku – twierdzą eksperci, którzy opiniowali projekt Galerii Zamek. Na działce u zbiegu al. Unii Lubelskiej i al. Tysiąclecia, naprzeciw Kaplicy Świętej Trójcy, stanie obiekt handlowy z ogromnym wewnętrznym parkiem. Budowa Galerii Zamek ma się rozpocząć wiosną przyszłego roku.

Gmach, zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków, nie może zakłócać chronionej staromiejskiej panoramy. Dlatego architekci z łódzkiego biura Archidea 2, którzy projektowali Galerię Zamek, zdecydowali się na wkopanie go w grunt. Głęboko.

– Obiekt będzie miał tylko jedną kondygnację nadziemną i bardzo rozbudowaną część podziemną: obok sklepów poniżej gruntu znajdzie się też obszerny parking dla 951 samochodów – opowiada Wioletta Walczewska, projektant galerii. – Wewnętrzne przestrzenie zostaną otwarte. Poprzez szklany dach światło słoneczne docierać będzie aż na najniższy poziom.

Kondygnacja naziemna została pomyślana tak, by nie „gryzła się” z sąsiadującą zabytkową architekturą. Ściany galerii mają być pokryte piaskowcem i obsadzone zielenią.

Projekt łódzkich architektów podoba się specjalistom. – Galeria nie spowoduje zagrożeń widokowych dla wzgórza zamkowego i Starego Miasta. Wręcz przeciwnie, trafnie wpisuje się w to otoczenie i aranżuje – przekonuje dr inż. Marian Makarski, znany lubelski architekt.

Janusz Nekanda-Trepka, rzeczoznawca Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków, zwraca też uwagę na dobre wykorzystanie zieleni otaczającej galerię. Drzewa nie są niższe od budynków, co w jego opinii łagodzi ich oddziaływanie widokowe na otoczenie, obiekt nie dominuje. Jednocześnie podpowiada, by inwestor został upoważniony do uporządkowania i zagospodarowania rejonu rzeki Czechówki. – By stworzyć w tym miejscu bulwar dla mieszkańców Lublina – tłumaczy Janusz Nekada-Trepka.

Do projektu galerii nie ma też zastrzeżeń wojewódzki konserwator zabytków.

Obiekt ma mieć powierzchnię ok. 74 tysięcy metrów kwadratowych; na ciągi spacerowe i sektory rekreacyjne, tworzące wewnątrz galerii przestrzeń publiczną, przeznaczono aż 45 tys. mkw. To jedyna w Polsce budowla handlowa o takich proporcjach wnętrza. Zwieńczeniem tego wewnętrznego parku ma być przeszklona platforma widokowa, skierowana na panoramę Zamku i Starego Miasta.

Lubelska firma Isabeau, która jest inwestorem obiektu, zapowiada, że budowa Galerii Zamek rozpocznie się w pierwszym kwartale przyszłego roku. Zgodnie z planem ma potrwać do końca 2009. Inwestor nie ujawnia, ile kosztować będzie budowa.

Nie powiem, bardzo mi się te wizualizacje podobają

Cesarski dziedziniec królewskiego zamku
PIERWSZE DOSTAWY GRANITU SPROWADZONEGO Z CHIN


NOWO SPROWADZONE PŁYTY Pokazuje je dyrektor muzeum Zygmunt Nasalski. Fot. JB

Pierwsze tiry wyładowane po brzegi pięknym, beżowym granitem dotarły już na lubelski zamek. Kolejne transporty docierać mają jeszcze do połowy września. Płyty kamienia sprowadzanego z Chin pokryją niebawem cały, gruntownie wyremontowany dziedziniec.

Od października ubiegłego roku na zamku trwa olbrzymi remont. Za blisko 10 mln złotych zabytek zostanie gruntownie odrestaurowany i przystosowany do nowoczesnej turystyki.

– Właśnie zakończyliśmy wymianę pokrycia dachowego – mówi inż. Ryszard Kuźniar, p.o. z-ca dyrektora Muzeum na Zamku. – Mamy nowiutką, tytanową blachę. Nie będzie malowana i z czasem pokryje się delikatną popielatą patyną.

Trwa wymiana ponad 300 zamkowych okien.

Nowa nawierzchnia dziedzińca dotarła do Europy statkiem. Z bazy przeładunkowej w Hamburgu do Lublina przetransportuje je 28 wieloosiowych ciężarówek.

– Granit pochodzi z chińskich kamieniołomów i jak przekonaliśmy się w trakcie długich poszukiwań i porównań proponowanych nam materiałów, tylko tam można dostać go w takim odcieniu, jakiego sobie życzyliśmy – mówi inż. Ryszard Kuźniar. – W Polsce i w Europie ten kolor nie występuje. I choć określenie „chiński” może kojarzyć się z bylejakością, to w tym przypadku tak na pewno nie jest. Kupiliśmy kamień wysokiej jakości, z gwarantowaną trwałością, z kompletem certyfikatów i rekomendacją wielu świetnych budowli na całym świecie.

Jasnobeżowy kolor granitowych płyt ma komponować się z odcieniem farb, którymi pomalowany będzie zamek.

– Tworzymy dziedziniec polskiego królewskiego zamku, którego nie powstydzono by się i na dworze chińskiego cesarza – żartuje Zygmunt Nasalski, dyrektor Muzeum na Zamku. – Jest w tym pewne przesłanie, bo na przestrzeni dziejów, przy budowie wielu zamków i pałaców chętnie korzystano z zamorskich materiałów, by je uświetnić i dodać im blasku. Właśnie zrobiliśmy coś podobnego.

Sam dziedziniec jest już przygotowany do ułożenia granitowych płyt. Nowy system odwodnienia sprawnie usuwa deszczówkę, a ta była dla zamku jednym z największych zagrożeń. Woda rozmywała zamkowe wzgórze. Po remoncie wnętrze zam-ku będzie miejscem imprez kulturalnych. Prawdopodobnie w przyszłym roku część II Jarmarku Jagiellońskiego odbędzie się właśnie na „cesarskim” dziedzińcu.

Harmonogram robót zakłada zakończenie wszystkich prac 30 czerwca 2008 roku. Ostatnim etapem będzie wielkie malowanie zamku w palecie skomponowanej z trzech barw. Elewacja utrzymana będzie w kremowej tonacji, ściany wewnętrzne będą beżowe. Efektu przestrzennego doda jasny brąz na detalach architektonicznych. Całość podświetli skomplikowana iluminacja.
Tomasz Stawecki


Wydaje mi się, że nasz zamek będzie wyglądał świetnie.
A być może to jeden z etapów modernizacji która ma się zakończyć w roku 2020
http://www.LubForum.pl/to...-2020-vt845.htm

Interesujące, głębokie wnioski . Z drugim się zgadzam.

To celne sformułowanie-teraz @Nemrod powinien zawyrokować: biała bila z ręki dla Moniki

Witam wszystkich forumowiczów z czeluści Łęczyckiego Królewskiego Zamku i ostrzegam,że jesteśmy tu za PanBrat z naszym Borutą więc radzę uważać na to co się pisze-NASZ BORUTA ma dłuuuuugie rogi

Trochę uzupełnię post Moniki i dodam że nasze Towarzystwo Snookerowe "Boroota" w swoim statucie zawarło cele i sposoby działania:(w skrócie)

-popularyzacja bilarda sportowego w tym snookera w regionie
-szkolenie teoretyczne i praktyczne członków
-organizowanie pokazów i zawodów
-udział w turniejach
-integracja i aktywizacja środowiska niepełnosprawnych poprzez ich
czynny udział w zajęciach teoretycznych i sportowych
-powołanie klubu bilarda sportowego"Snooker Klub "Boroota" Łęczyca
-krzewienie idei niepicia browarów i przywrócenie bilardowi należnego
mu miejsca wsród sportów dla prawdziwych ladies i dżentelmenów

Jakoś dresiarze z kijami w pubie przy zalanym stole nas nie interesują.

Przyłączam sie do podziękowań @Moniki dla @Nemroda i jednocześnie
dziekuję @Monice za pomoc w przygotowaniu całego przedsięwzięcia i wsparcie duchowe.

Zapraszam wszystkich miłośników i entuzjastów snookera z okolic Łęczycy i Łodzi do włączenia sie w czynne działania naszego Stowarzyszenia.

Proszę o PW lub e-maile -odpowiem i opiszę szczegóły.

"Życie to nieustanna gra,jak bilard.Wszyscy jestesmy jak bile.Nikt nie osiągnie celu,nie będąc najpierw bitym...." Wilie Hope


Co do "sportowego" trybu życia Katarzyny, podobno jak w latach 90-tych Stanisław August Poniatowski ją odwiedził, a nie widzieli się około 20 lat, to po powrocie kazał zdjąć jej portret w jednej z sal Zamku Królewskiego, gdzie najczęściej przebywał .
Ponieważ minął termin nadsyłania odpowiedzi, zamieszczam prawidłowe odpowiedzi:

1. W I połowie XVII wieku dokonano niewielkiej przebudowy Zamku Królewskiego w Warszawie, dobudowując kryty krużganek łączący Zamek z kolegiatą (dziś archikatedrą) Św. Jana. Dzięki temu król mógł bezpośrednio przechodzić z Zamku do kolegiaty. Z jakim wydarzeniem wiąże się ta przebudowa?

Chodziło o zamach na Zygmunta III Wazę, dokonany w 1620 r. przez na wpół obłąkanego szlachcica Michała Piekarskiego. Rzucił się ona na króla z czekanem kiedy ten przechodził z Zamku do kolegiaty Św. Jana (dziś archikatedry) na mszę świętą. Niedoszły królobójca nie dopiął oczywiście swego celu. Złapano go i poddano torturom, z czego wzięło się powiedzenie "Bredzić jak Piekarski na mękach". Bezpośrednie połączenie Zamku z nieodległą kolegiatą dobudowano właśnie ze względów bezpieczeństwa, aby król nie musiał wychodzić na zewnątrz tylko mógł tą drogą przechodzić bezpośrednio z Zamku do kolegiaty.

2. Słynny dyplomata, zniechęcony do swojego monarchy, pracował na rzecz wywiadu rosyjskiego jako Anna Iwanowna. O kogo chodzi?

Talleyrand

3. Władca hellenistyczny, „miłośnik oblężeń”, na co dzień prowadzący dość rozpustny i hulaszczy tryb życia, mimo obiecujących perspektyw nie zrealizował ambicji swojego ojca i nie został „drugim Aleksandrem”. O kogo chodzi?

Demetriusz Poliorketes

4. W kampanii wrześniowej 1939 roku jeden z polskich generałów swoim zachowaniem spowodował, że później Niemcy przypisywali Polakom „nierycerskie obyczaje”. O jakiego dowódcę chodzi i co takiego nierycerskiego, zdaniem Niemców, uczynił?

Gen. Wiktor Thommee, dowódca GO "Piotrków", a później dowódca wojsk zgromadzonych w Modlinie w końcowym okresie obrony twierdzy. Podczas kapitulacji nie podał ręki niemieckiemu generałowi, przed którym kapitulował, i to o ten gest chodziło.

5. Średniowieczny władca chrześcijański, któremu w okresie tzw. pełnego średniowiecza udało się wprowadzić w rządzonym przez siebie kraju stałą armię, stałe podatki i rządy silnej ręki, niemal absolutystyczne. Co ciekawe, mimo, że był władcą chrześcijańskim, w jego armii służyły oddziały muzułmańskie. Monarcha ten znany jest ponadto ze znakomitego podręcznika do polowania z sokołami, a także z protekcji, jaką otaczał jeden z zakonów rycerskich, który później wyraźnie czerpał od niego wzorce organizacyjne. O kogo chodzi?

Fryderyk II Hohenstauf, poza tym, że był cesarzem rzymskim władał także Królestwem Sycylii, stąd te wojska muzułmańskie w pytaniu i ustrój zbliżony do absolutystycznego, a także protekcja jaką otaczał jeden z zakonów - tutaj chodziło oczywiście o Krzyżaków, ponieważ czwarty wielki mistrz Krzyżaków Hermann von Salza był jego bliskim przyjacielem i powiernikiem, od cesarza z Sycylii czerpał też wzorce organizacyjne dla swojego zakonu

6. Linia fortyfikacyjna, której nazwa pochodzi od nazwiska głównodowodzącego armii kraju, w którym powstała. W czasie II wojny światowej bardzo skutecznie przyczyniła się do zatrzymania agresji ZSRR na ten kraj przez około 3 miesiące powstrzymując oddziały Armii Czerwonej. O jaki zespół fortyfikacji chodzi?

Linia Mannerheima, w Finlandii

Odpowiedzi nieco rozszerzyłem, ale to jedynie w ramach wyjaśnienia, np. na pytanie 5 wystarczyło napisać, że chodziło o cesarza Fryderyka II, jak ktoś dopisał "Hohenstauf" albo "z dynastii Hohenstaufów" wystarczało już w zupełności.
PYTANIA KONKURSOWE

1. W I połowie XVII wieku dokonano niewielkiej przebudowy Zamku Królewskiego w Warszawie, dobudowując kryty krużganek łączący Zamek z kolegiatą (dziś archikatedrą) Św. Jana. Dzięki temu król mógł bezpośrednio przechodzić z Zamku do kolegiaty. Z jakim wydarzeniem wiąże się ta przebudowa?

2. Słynny dyplomata, zniechęcony do swojego monarchy, pracował na rzecz wywiadu rosyjskiego jako Anna Iwanowna. O kogo chodzi?

3. Władca hellenistyczny, „miłośnik oblężeń”, na co dzień prowadzący dość rozpustny i hulaszczy tryb życia, mimo obiecujących perspektyw nie zrealizował ambicji swojego ojca i nie został „drugim Aleksandrem”. O kogo chodzi?

4. W kampanii wrześniowej 1939 roku jeden z polskich generałów swoim zachowaniem spowodował, że później Niemcy przypisywali Polakom „nierycerskie obyczaje”. O jakiego dowódcę chodzi i co takiego nierycerskiego, zdaniem Niemców, uczynił?

5. Średniowieczny władca chrześcijański, któremu w okresie tzw. pełnego średniowiecza udało się wprowadzić w rządzonym przez siebie kraju stałą armię, stałe podatki i rządy silnej ręki, niemal absolutystyczne. Co ciekawe, mimo, że był władcą chrześcijańskim, w jego armii służyły oddziały muzułmańskie. Monarcha ten znany jest ponadto ze znakomitego podręcznika do polowania z sokołami, a także z protekcji, jaką otaczał jeden z zakonów rycerskich, który później wyraźnie czerpał od niego wzorce organizacyjne. O kogo chodzi?

6. Linia fortyfikacyjna, której nazwa pochodzi od nazwiska głównodowodzącego armii kraju, w którym powstała. W czasie II wojny światowej bardzo skutecznie przyczyniła się do zatrzymania agresji ZSRR na ten kraj przez około 3 miesiące powstrzymując oddziały Armii Czerwonej. O jaki zespół fortyfikacji chodzi?
VIII WIDOWISKO HISTORYCZNE –
OBÓZ WOJSK POLSKICH PRZED WYJŚCIEM NA WIEDEŃ A.D.1683

1. CZAS I MIEJSCE REALIZACJI:

29-31.08.08. Teren i okolice klasztoru na wzgórzu Karczówka, Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach, Plac Wolności.

2. CEL I CHARAKTER IMPREZY:

W związku z 325 rocznicą Wiktorii Wiedeńskiej, tegoroczne widowisko plenerowo-historyczne w zamyśle organizatorów, ma nawiązywać swym charakterem do wydarzeń z 1683 roku. Szczególny nacisk zostanie położony na prezentacje świetności oręża polskiego, oraz kultury w XVII wieku. Prezentując zaś XVII wieczną artylerię chcemy kultywować tradycje związane ze Staropolskim Zagłębiem Przemysłowym, a w szczególności z techniką zbrojeniową. Celem bezpośredniego zapoznania publiczności z w/w celami, przewidziane są wspólne zabawy i konkursy, które w sposób widowiskowo-edukacyjny przybliżą odbiorcom historyczna broń i barwę, jak również wartości rycerskie w oparciu o XVII-wieczną tradycje wojskową,

3. SCENARIUSZ WIDOWISKA:

29.08.08. Piątek

Ogrody klasztorne „ĆWICZENIA ARTYLERII KRÓLEWSKIEJ”
(godziny 20.00 – 21.30)

ćwiczenia w obsłudze artylerii,
salwa z największej w Polsce baterii artylerii dawnej,
„Fire dance” w wykonaniu KBA.

30.08.08. Sobota

Dziedziniec klasztoru na Karczówce (godziny 10.00 – 16.00)

- prezentacje historyczny systemów gier strategicznych dla dzieci i młodzieży,
- wystawa uzbrojenia Kieleckiego Bractwa Artyleryjskiego,
- przegląd XVII-wiecznej artylerii polowej,
- otwarte warsztaty tańca dawnego,

Ogrody klasztorne „OBÓZ WOJSK POLSKICH PRZED WYJŚCIEM NA WIEDEŃ A.D.1683”(godziny 16.30 – 19.30)

- przemarsz i prezentacja wykonawców widowiska,
- Życie obozowe XVII-wiecznych wojsk,
- „POBÓR REKRUTA” - wspólna zabawa z publicznością,
- „TĘTENT KOŃSKICH KOPYT" - pokazy kawalerii,
- „EGZERCERUNKI WOJSK PIESZYCH" - pokazy broni białej,
- ćwiczenia piechotne w zażywaniu oręża wszelakiego z udziałem publiczności,
- egzercerunki formacji pieszych i konnych,
- „GŁOSY BOGA WOJNY” prezentacja XVII wiecznej artylerii,
- „KWATERA KRÓLA JANA III wiosna 1683” scena batalistyczna

31.08.08. Niedziela

Muzeum Zabawy i Zabawek, Plac Wolności „HUSARSKIE SKRZYDAŁA I DAMY DWORU”(godziny 11.00 – 16.00)

- apel wojsk autoramentu narodowego na Placu Wolności,
- wystawa uzbrojenia Kieleckiego Bractwa Artyleryjskiego,
- przegląd XVII-wiecznej artylerii,
- „POBÓR REKRUTA” - wspólna zabawa z publicznością,
- prezentacje historyczny systemów gier strategicznych dla dzieci i młodzieży,
- otwarte warsztaty tańca dawnego,
- „EGZERCERUNKI WOJSK PIESZYCH" - pokazy broni białej,

4. PLANOWANI WYKONAWCY WIDOWISKA

Polskie chorągwie rycerskie kultywujące XVII-wieczne tradycje wojskowe:

BRACTWO RYCERSKIE ZAMKU OLSZTYN z Olsztyna,
KUJAWSKA BRAĆ SZLACHECKA z Bydgoszczy,
SANDOMIERSKI OŚRODEK KAWALERYJSKI,
„DOM JASTRZĘBIA” z Krakowa
PIERWSZE POLSKIE STOWARZYSZENIE TURNIEJOWE „LIGA BARONÓW” z Warszawy,
RYCERSKA DRUŻYNA MIASTA ŻARKI,
ZESPÓL TAŃCA DAWNEGO ZAMKU SZYDŁÓW
DRUŻYNA RYCERSKA KRÓLEWSKIEGO ZAMKU W CHĘCINACH z Kielc,
GRUPA SZERMIERKI DAWNEJ „KARABELA” z Warszawy
5. ORGANIZATORZY:

Kieleckie Bractwo Artyleryjskie (kontakt tel. 501439335, mail kbaprezes@tlen.pl ),
Księża Pallotyni z Karczówki
Muzeum Zabawy i Zabawek w Kielcach (kontakt tel. 505459912)

Widowisko realizowane przy wsparciu finansowym Urzędu Miasta Kielc


© Prawa autorskie i wykonawcze KBA

SERDECZNIE ZAPRASZAMY tym bardziej że jak widac będzie mozna przez dwa dni zagrać w całą mase fajnych systemów , a jak znam Sosne to będize też OiM
...a jak ktos doszedl juz do Zamku Królewskiego, to 500 metrów dalej, w Muzeum Literatury przy Rynku Starego Miasta, moze zobaczyc taki zestaw polskiego malarstwa okresu Mlodej Polski, jaki niepredko znowu bedzie mial szanse obejrzec. Wystawa "Mloda Polska. Slowa, obrazy, przestrzenie. W holdzie Stanislawowi Wyspianskiemu" bedzie otwarta jeszcze tylko do 17 stycznia. Naprawde warto zobaczyc, bo potem demontaz.

Rzuccie okiem: http://www.muzeumliteratury.pl/Obecne_15.htm

dlaczego?
może więcej formalności wiec mniej sie boją o lewe wykorzystanie?
prawda jest taka, ze jak uzyskiwałem "pożytek" dla Stowarzyszenia Przyjaciół Zamku Królewskiego w W-wie (pod egidą dyrekcji zamku) to pół roku porawialiśmy papiery (mimo wspólpracy z prawnikiem zatrudnionym w Zamku) a dla "mojej" fundacji bez działlności gosp. to załatwiłem własciwie od ręki.

to, że coś jest równe w prawach to może jest argument na sali sądowe ale na pewno nie w urzedzie


Wszystko zależy od organu nadzoru (czyli w Warszawie pewnie od prezydenta).
Ja miałem kłopoty z reprezentacją stowarzyszenia (nikomu nie przyszło do łba, ze może być reprezentowane jak spółka z o.o.).
Za to z uzyskaniem statusu OPP nie miałem żadnych dosłownie problemów, trzeba tylko dobrze wszystko zrobić.
dlaczego?
może więcej formalności wiec mniej sie boją o lewe wykorzystanie?
prawda jest taka, ze jak uzyskiwałem "pożytek" dla Stowarzyszenia Przyjaciół Zamku Królewskiego w W-wie (pod egidą dyrekcji zamku) to pół roku porawialiśmy papiery (mimo wspólpracy z prawnikiem zatrudnionym w Zamku) a dla "mojej" fundacji bez działlności gosp. to załatwiłem własciwie od ręki.

to, że coś jest równe w prawach to może jest argument na sali sądowe ale na pewno nie w urzedzie
Dotknąłeś istoty rzeczy. IDF sprawdziła się w walce z regularnymi armiami sąsiadów, a przecież o takim scenariuszu dla WP mówimy, myśląc o wojnie obronnej, a nie o zwalczaniu zbrojnego separatyzmu Ślązaków, czy Kaszubów gdyż na nic takiego się nie zanosi. Oczywiście decyduje o wartości takiej armii patriotyzm. Jeśli Polacy nie będą chcieli bronić kraju to go nie obronią i nic nam nie pomoże. Dyskusja o tym czy w takim wypadku lepsza jest armia zawodowa, czy z poboru nie ma sensu. Jak ktoś się nie będzie chciał bić to wyląduje jak Francja w 1940 r. Nigdzie nie jest napisane, że to wszystiko ma się dobrze skończyć. Uważam wprawdzie, że Twój obraz jest zbyt czarny. Dotychczasowe zachowania masowe Polaków raczej mu przeczą. Co innego jest też utyskiwać na rzeczywistość, a co innego zachować się w konkretnej sytuacji, tak czy siak. Mamy wprawdzie fatalne elity przywódcze - nie mówię tylko o politykach, ale generalnie o "inteligencji", wśród której wielu jest autentycznych "wykształciuchów", którym obcy jest patriotyzm. Tak nigdy w przeszłości -(tzn. przed 1939 r.) nie było. Inteligent (człowiek po maturze), gdyby publicznie deklarował, że Polska nic go nie obchodzi, przed wojną byłby towarzysko skreślony w swym środowisku, albo należałby do grona kilku ekscentryków, uznanych za cokolwiek nienormalnych - jak Gombrowicz, czy Witkacy - wiadomo - "artści" . Generalnie był to jednak margines społecznie nierejestrowalny - tzn. nie mający wpływu na morale poborowych. Obecnie tak niestety nie jest, a manifestowanie swej kosmpolityczności i hasło, "jakby co to ja wyjeżdżam", nie jest powodem do wstydu i towarzyskiej anatemy. Cóż, tak jest, czy nam się to podoba, czy nie. Jest to jednak równie realny czynnik rzeczywistości jak pas dywizji w obronie i terytorium państwa polskiego. Z drugiej strony wystarczy poczytać Wańkowicza - jak wspomina o negatywnym stereotypie młodzieży przed 1939 r. i wyrażanych obawach, czy gdyby przyszło co do czego, to ona się sprawdzi. Jak wiemy sprawdziła się i to w 100%. Sytuacja zmienia ludzi. Grają emocje, zachowania zbiorowe. Spójrz na reakcje Polaków na śmierć Jana Pawła II. Myślę, że widok płonącego Zamku Królewskiego w Warszawie i informacje że obce wojska idą na stolicę paląc i mordując mogłaby zmienić nastroje. Tym bardziej, że raczej nasza stolica nie będzie pierwsza - wcześniej pewnie płonęłyby Ryga, Tallin i Wilno, a może Tbilisi i Kijów. To są oczywiście juz super czarne scenariusze, ale przeciez rozmawiamy o wojnie.
Dwie uwagi.
Mądrzy Amerykanie nie patrzą na dyplomy, tylko na konkretną wiedzę i konkretne osiągnięcia. I u nich tylko to się liczy.
W tym kontekście dzisiejsi polscy konserwatorzy po specjalistycznych studiach wypadają często bardzo blado, o ile nie wręcz skandalicznie, na tle wielu konkretnych osiągnięć amatorów-miłośników.
Ciechanów godził się zniszczyć profesjonalny konserwator, zaś uratowali jego miłośnicy-amatorzy, z których niejeden ma znacznie bogatszą wiedzę merytoryczną od tegoż konserwatora.
Osiągnięcia LEKARZA Andrzeja Sośnierza są tak znaczne i znane, że nie ma potrzeby o nich pisać.
Za to pan małopolski konserwator wojewódzki obojętnie patrzył na rozsypujące się ruiny zamku Tenczyn i gdyby znowu nie amatorzy-miłośnicy, za kilkanaście lat z tej cennej budowli pozostałaby kupa gruzu.
Zabytki Gdańska, gdzie mamy do czynienia z ewidentną przestępcza zmową z udziałem niekompetentnego konserwatora wojewódzkiego (archeologa) ratują amatorzy-miłośnicy.
Najwybitniejszym w świecie znawcą historii i architektury starego Gdańska jest doc. dr Andrzej Januszajtis - fizyk z profesji.
Po prostu: szczególnie w Polsce dyplom uczelniany niczego nie gwarantuje.
To moje działania i inicjatywy uratowały zamek w Ciechanowie i przełamały impas w sprawie Zamku Królewskiego w Poznaniu. To ja uratowałem cenną zabytkową stację ratownictwa brzegowego w Jarosławcu, będąca dziś znaczącą atrakcją turystyczną. O cennych darach dla Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku uhonorowanych unikatowym Medalem Muzeum nie będę się rozpisywał.
Dlatego zachęcam do odrobiny skromności i poszanowania tych, którzy ofiarowując swój czas, wiedzę i pieniądze starają się ratować i odtwarzać polskie narodowe dziedzictwo.
Zamiast się kłócić i licytować wiedzą, lepiej ze sobą konstruktywnie współpracujmy, jak to kiedyś miało miejsce w Towarzystwie Opieki nad Zabytkami Przeszłości, do tradycji którego nawiązuje obecny TOnZ.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich Forumowiczów



Tę książkę, pięknie wydaną na papierze kredowym, z mnóstwem niezłych zdjęc i rysunków wypada tylko polecić.
Z pewnością może ona zainteresować wszystkich zajmujących się zamkami, nie tylko warszawskim.
Do kupienia w sklepiku z pamiątkami na Zamku Warszawskim

W 2004 roku rozpoczęto remont generalny Pałacu pod Blachą. Zgodnie z projektem pod dziedzińcem pałacu powstać miała podziemna komora techniczna. Przed rozpoczęciem robót ziemnych zdecydowano się przeprowadzić w tym miejscu wyprzedzające badania archeologiczne.
Tuż pod nawierzchnią dziedzińca natrafiono na poziom średniowiecznych nawarstwień z wyraźnym zary-sem skrzyniowej konstrukcji drewnianej powszechnie stosowanej w tym okresie jako wewnętrzne wzmocnienie wałów grodowych. Jest to pierwsze w pełni udokumentowane odkrycie fragmentu umocnień grodu warszawskiego. Sensacyjna jest jego lokalizacja, która zmusza do całkowitej weryfikacji do-tychczasowych hipotez na temat położenia, zasięgu i datowania tego założenia.

Wyjątkowa wartość naukowa tego odkrycia spowodowała podjęcie decyzji konserwatorskiej o wstrzymaniu inwestycji i kontynuowaniu badań archeologicznych w celu ustalenia linii przebiegu i zasięgu odsłoniętej konstrukcji. W ostatnich dniach po wewnętrznej stronie wału odkryty został duży fragment przewróconego muru gotyckiego.
Dalsze badania pozwolą zatem również ustalić wzajemną relację odsłoniętych konstrukcji i odtworzyć procesy wpływające na przeobrażenia tego odcinka skarpy zamkowej.

Gród i zamek warszawski w badaniach archeologicznych 2004-2007
Kronika Zamkowa
2007

SPIS TREŚCI
JERZY GARUS
Gród i zamek książąt mazowieckich w Warszawie. Nowe źródła archeologiczne i nowe spojrzenie 7
RAFAL MROCZEK
Późnośredniowieczne zabytki ruchome z badań na dziedzińcu głównym pałacu Pod Blachą 39
MICHAŁ SEKUŁA
Relikty umocnieiń obronnych warszawskiej siedziby książęcej, odkryte na dziedzińcu pałacu Pod Blachą … 91
TOMASZ WAŻNY
Dendrochronologiczne datowanie średniowiecznego grodu warszawskiego … 117
MICHAŁ AUCH, MACIEJ TRZECIECKI
Średniowieczne importy ceramiczne z badań na dziedzińcu głównym pałacu Pod Blachą … 127
ANNA GRĘZAK
Konsumpcja mięsa w grodzie warszawskim w świetle zwierzęcych szczątków kostnych … 155
MONIKA BADURA, MAŁGORZATA LATAŁOWA
Szczątki roślinne ze średniowiecznych konstrukcji wałowych na terenie Zamku Królewskiego w Warszawie (pałac Pod Blachą ) … 169
EWA SUCHODOLSKA
Źródła pisane do dziejów Zamku książąt mazowieckich w Warszawie … 187
ROBERT KUNKEL
Typologia średniowiecznych zamków książęcych i możnowładczych na Mazowszu … 211
[Odpowiedź na post z wątku o zamku w Ciechanowie - przyp. Lukasz]

Proszę Pana !
Ja nie kwestionuję prawa nikogo do własnych poglądów. Tylko w dyskusji nie wolno posługiwać się informacjami nieprawdziwymi, wybiórczością czy zwyczajnymi kłamstwami, jak to czyniło określone grono w Ciechanowie.
Fakt, że prawie 90 - procent mieszkańców Poznania zdecydowanie żąda odbudowy Zamku Królewskiego w wersji historycznej jest bezsporny, a nie jest to bynajmniej moja fantazja.

I słusznym jak sądzę dla mnie powodem do dumy jest fakt, że moje poczynania przyczyniły się do przełamania impasu w tej sprawie i Polska oraz Rzeczpospolita odzyska polski Zamek Królewski w Poznaniu.
Oczywiście, że za odbudową zamku trockiego, na którym zresztą urzędował jako wojewoda jeden z moich przodków, była spowodowana względami polityczno-nacjonalistycznymi jest oczywisty. Tylko że i faktem jest, że w ten sposób tylko zrealizowano zamiary władz polskich i to według polskich zaleceń.

PS
Moje miasto Sopot jest dzisiaj wielkim placem budowy, gdzie w kapitalny sposób łącząc architekturę zabytkową z nowoczesną odtwarza się wielkie zespoły jak hotel czy Dom Zdrojowy.
Dr Kleczkowski wygrał tylko konkurs na modernizację niewielkiego kina.
Powtarzam: bardzo skromny dorobek tego pana można łatwo sprawdzić w internecie.
Książka jest dostępna za darmo u pani M. Lewickiej, w gmachu Wydziału Architektury PW na ul. Koszykowej 55. Książka jest reglamentowana, więc trzeba udowodnić potrzebę jej posiadania. Jeśli jest się osobą prywatną, bo zapewne biblioteka zakładowa Huty Warszawa może ją dostać bezproblemowo z rozdzielnika. A poważnie. Najlepiej tam napisać lub pójść osobiście. Należy również napisać specjalne oświadczenie o chęci posiadania tej książki. (Pani Lewicka chyba musi się z niej rozliczyć). Tak naprawdę miałem gdzieś specjalny adres mailowy w sprawie tej konferencji i książki zarazem, ale gdzieś go zapodziałem. Dla zdeterminowanych podaję nr telefonu do Urzędu Miasta Działdowa , Wydział Rozwoju i Promocji - tam mozna otrzymać mail do Pani Lewickiej. 023 - 697 04 53 - i umówić się na temat odbioru.

PS. Dla mnie ta ksiązka jest zbyt "płaska". Tak naprawdę nic nie wynika z tych referatów. Wydaje mi się że powstały bo fajnie cos powiedzieć na konferencji. Niechcę jednak jej dyskredytować, jest kilka fajnych referatów. Niestety jednak nie przełomowych.



OCHRONA ZABYTKÓW ARCHITEKTURY OBRONNEJ
TEORIA A PRAKTYKA

Lublin - Warszawa 2008

Spis treści
• 7… Wprowadzenie
• 9… Maria Brykowska - Zabytki architektury obronnej jako elementy krajobrazu i świadectwo przeszłości.
• 30… Bogusław Szmygin - Historyczna ruina w świetle teorii konserwatorskiej i współczesnych uwarunkowań
• 41… Marcin Gawlicki - Średniowieczna architektura obronna – zarys idei ochrony
• 54 …Piotr Molski - Zabytki nowszej fortyfikacji - specyfika zasobu a metody ochrony
• 62… Iga Malawska - Ruiny zamków średniowiecznych - wybrane problemy współczesne.
• 70… Ewa Karwacka, Giorgio Croatto - Architektura obronna. Metodologiczna hipoteza działania w trudnych kwestiach ochrony zabytkowych obiektów.
• 78… Robert Barełkowski - Projektowe metody definiowania kierunków ochrony i ingerencji w zabytków architektury militarnej.
• 84… Maciej Małachowicz - Wpływ badań na działania konserwatorskie i pozakonserwatorskie architektury obronnej
• 91… Paweł Dettloff - Ochrona zabytków architektury obronnej w 20-leciu międzywojennym w Polsce. Między konserwacją a odbudową.
• 112… Barbara Zalewska, Kazimierz Sobaczewski - Granice adaptacji. Zamki pokrzyżackie w Działdowie, Rynie i Ostródzie.
• 129… Jan Janczykowski - Zamki Małopolski. Zasób, problemy ochrony i konserwacji
• 136… Barbara Bielinis-Kopeć - Zamki w Krośnie Odrzańskim i Międzyrzeczu - prace konserwatorskie
• 142… Piotr Stępień - Wybrane problemy konserwacji fortyfikacji Wawelu
• 152… Magdalena Skarżyńska - Problematyka konserwatorska adaptacji zamku pokrzyżackiego w Barcianach .
• 162… Henryk Kondziela - Inicjatywa restytucji Zamku Królewskiego w Poznaniu .
• 172… Witold Milewski - Prezentacja projektu odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu
• 174… Grzegorz Bukal - Ruiny zamków - studia ingerencji i ich efekty
• 184… Maria L. Lewicka - Konserwatorski problem „rewaloryzacji“ zamku w Ciechanowie
• 204… Jolanta Sroczyńska - Wybrane problemy adaptacji średniowiecznych zamków
• 212… Piotr Zaniewski - Główne funkcje średniowiecznych zamków państwowych w XIV wieku na przykładzie warowni wzniesionych z fundacji Kazimierza III Wielkiego
- 224… Cezary Głuszek - Rewaloryzacja zabytkowych fortyfikacji przełomu XIX i XX wieku architektura współczesnych uzupełnień.
• 233… Grażyna Michalska - Twierdza Brześć - kłopotliwa sukcesja. Ochrona zabytków wielkoprzestrzennych
• 240… Jerzy Potyrała, Maciej Lorenc, Paweł Niedzielski - Wartości kulturowe, przyrodnicze i przestrzenne zewnętrznych Obwałowań Jerozolimskich w Nysie, szansą na ich rewitalizację
• 252… Dagmara Chylińska - Międzyrzecki Rejon Umocniony a Czeska Linia Maginota
• 260… Lidia Klupsz - Po pierwsze nie szkodzić - aktualność zasady „Primum non nocere“ przy rewaloryzacji i rewitalizacji zabytkowych budowli obronnych
• 262… Beata Kot - Tworzenie zespołu parków kulturowych twierdzy Przemyśl - teoria i praktyka
• 278… Waldemar Rekść - Rola organizacji społecznych i samorządów w ochronie zabytków architektury obronnej
• 283… Hubert Mącik - Świadomość wartości zabytku i oczekiwania wobec zamku jako obiektu turystycznego na przykładzie zamku w Janowcu
• 293 Wnioski
Szanowny Kolego !
Spotkanie w Działdowie pokazało, że środowisko konserwatorów jako całość nie jest ani merytorycznie ani mentalnie przygotowane do obecnej sytuacji.
Stąd ogromne różnice ocen i poglądów i to, na co pozwala jeden konserwator, nie akceptuje inny.
Dla mnie na przykład wręcz szokująca jest informacja, że lokalny konserwator nie wyraża zgody nawet na częściową odbudowę zamku Krzyżtopór, podczas gdy inny konserwator wyraził zgodę na to, aby żelbet i cegła dziurawka udawały w Gostyninie...gotyckie mury.
Ja będąc człowiekiem bardzo dumnym i zarozumiałym wierzę w mądrość zbiorową, której kapitalną lekcją były dzieje odbudowy Zamku Warszawskiego. Warto przestudiować dokumentację,aby zobaczyć, jakie mogły być popełnione błędy, gdyby decyzji nie podejmowano kolegialnie.
Dlatego będę walczył, aby w miejsce jednoosobowych instytucji konserwatorów miejskich czy terytorialnych utworzono rady konserwatorskie z udziałem czynnika społecznego, na przykład działaczy TOnZ.
Dyskusję w Radiu Merkury można odnaleźć w internecie i sprawdzić, że każda ze stron miała czas i możliwość przedstawić własny punkt widzenia. Radiosłuchacze wiedzieli więc, na co głosują.
Ja nie kwestionuję oczywistego faktu, że każdy projekt odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu będzie wywoływał spory i dyskusje wobec ubogiej ikonografii.
ALE, pomijając bardzo ważny wątek estetyczny, a więc potrzebę wypełnienia dotkliwej luku w panoramie poznańskiego zespołu staromiejskiego, sprawa ma wymiar patriotyczny.
Lepiej lub gorzej odbudowany Zamek ma być swego rodzaju symbolem-pomnikiem polskości i minionej stołeczności Poznania.
I o to przede wszystkim chodzi przytłaczającej większości Poznaniaków i Wielkopolan, którzy po wojnie żądali rozbiórki Adolf Hitler Schloss, czyli dawnego ,,zamku" kajzerowskiego przebudowanego pod kierunkiem Alberta Speera na oficjalną rezydencję Hitlera i odbudowy polskiego Zamku Królewskiego.
Inż. Milewski w jednym z wywiadów słusznie przypomniał, że około 20 procent zewnętrznej architektury Zamku Warszawskiego to współczesna kompozycja oparta na analogiach i domysłach (Wieża Grodzka, narożne wieżyczki itd.). Niestety, taka była nasza historia, że chcąc choćby częściowo odtworzyć polski krajobraz historyczny musimy często odstępować od konserwatorskich zasad.
Najlepsze rozwiązania przynoszą zawsze zbiorowe dyskusje i w Poznaniu taka dyskusja trwała wiele lat. Proszę pamiętać, że wytyczne do konkursu na odbudowę Zamku opracował miejski konserwator i to właśnie miejski konserwator wprowadził konkretne korekty do projektu inż. Milewskiego.
I to konserwator ostatecznie ten projekt zatwierdził.
Prof. Suchocki, który blokuje rozpoczęcie prac, nie jest konserwatorem i jego postępowanie stanowi skandaliczny przykład wprost wyjątkowej arogancji.
Serdecznie pozdrawiam
Panie Waldemarze, szczerze mówiąc to miałem z Działdowa trochę inne wrażenia To znaczy, że p. Janczykowski wyżywał sie na śmigłowcu, to fakt, ale pytanie brzmi jeszcze na ile inwestor w Tropsztynie chciał korzystać z pomocy - nie znam tej sprawy, nie będę więc się wypowiadał, ale ciekawe, jak to było? No bo przecież ktoś te projekty z lądowiskiem zatwierdził i na jakiejś podstawie - i to jest ciekawe.
Jeszcze co do Poznania i przytaczanych przykładów niemieckich - jest kolosalna różnica między nimi, która zasadza się na pewnej ważnej sprawie - niemieckie obiekty są budowane wg bardzo dokładnych materiałów, zaś w przypadku Poznania jest kompletnie inaczej, co dokładnie swego czasu pokazał Ratajczak w "Zabytkach" (tekst z "Wyborczej" to kompletnie inna bajka). Jest pewna istotna różnica między "sprzeciwianiem się odbudowie w formach historycznych" a "sprzeciwianiem się fantastycznej odbudowie ignorującej znaczną część źródeł historycznych" - ja mam wrażenie, że to o to chodzi Ratajczakowi i że o to chodzi znacznej części osób, które protestują przeciw rozmaitym Tykocinom i Tropsztynom. Krótko mówiąc, że chodzi o PRAWDĘ.
Myślę też, ze warto wspomnieć o ciekawej wypowiedzi prof. Szmygina w Działdowie, po której, jak Pan pewnie pamięta panie Waldemarze, nastąpiła znamienna chwila ciszy. Prof. Szmygin powiedział, referuję to w dużym skrócie, że może warto poczekać, nie naciskać tak, poczekać, bo w tej chwili dysponujemy już takimi środkami technicznymi i finansowymi, że przy podjęciu nieodpowiedzialnych decyzji możemy sobie po prostu w trakcie rozmaitych prac zniszczyć nasze zamki. Może faktycznie lepiej ochłonąć i przeznaczyć trochę czasu na refleksję?

Jaszcze co do ankiet, pisze Pan, panie Waldemarze:
W ub. roku poznańskie Radio Merkury przeprowadziło wpierw dyskusję n/t odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu z udziałem wszystkich zainteresowanych stron, a następnie ankietę wśród radiosłuchaczy.
Ku zaskoczeniu Radia wynik był miażdżący dla wielbicieli tandetnej pseudonowoczesności ze szkła i betonu:
80 - procent radiosłuchaczy zdecydowanie optowało za restytucją Zamku w wersji historycznej.

Ja mam pytanie: jak wyglądała ta ankieta? Co wiedzieli ludzie głosujący za takim, bądź innym rozwiązaniem? Czy zdawali sobie sprawę z fantastyczności historyzującego projektu? Czy pokazywano im po prostu dwa projekty: bajkowy zamek i dworzec późnomodernistyczny? Czy towarzyszył temu jakiś komentarz? Stwierdzenie, że to, co jest proponowane jako "projekt odbudowy w wersji historycznej" to swobodna impresja architekta na temat architektury XV-XVI wieku, a to, co proponuje się jako "projekt nowoczesny" jest w gruncie rzeczy bardzo słabą nowoczesną architekturą? Czy uświadomiono ludziom, że jest jeszcze cała gama innych możliwości?
Badania społeczne to nie jest taka sprawa, że ot tak zada się pytanie. Kwestia taka jak sprawa zamku w Poznaniu to nie sondaż przedwyborczy.
A'propos ankiet.
W ub. roku poznańskie Radio Merkury przeprowadziło wpierw dyskusję n/t odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu z udziałem wszystkich zainteresowanych stron, a następnie ankietę wśród radiosłuchaczy.
Ku zaskoczeniu Radia wynik był miażdżący dla wielbicieli tandetnej pseudonowoczesności ze szkła i betonu:
80 - procent radiosłuchaczy zdecydowanie optowało za restytucją Zamku w wersji historycznej.
W Polsce stało się coś wręcz tragicznego: w roli rzekomych znawców od zabytków występują z reguły...urbaniści lub w najlepszym wypadku archeolodzy. Gdy Niemcy tak wspaniale odbudowują Drezno, Berlin i całą masę innych zespołów czy budowli u nas na siłę zaczyna się w zabytkową tkankę pakować szkło i beton i to zwykle w wyjątkowo tandetnym wydaniu, co realnie grozi faktycznym unicestwieniem na przykład gdańskiego zespołu staromiejskiego.
Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Historyczne rekonstrukcje eliminują z kręgu wykonawców większość firm na rzecz specjalistycznych w rodzaju PKZ, a za ,,załatwienie" takiego na przykład Ciechanowa (inwestycja na minimum 20 milionów PLN) inkasuje się zwyczajowo 10 - procent wartości inwestycji jako dobrowolny datek na rzecz rozwoju własnej rodziny.
Sądzę, że w Janowcu motywacja jest dokładnie taka sama. Jeżeli wpakuje się tam szkło i beton to pies z kulawą nogą nie tam przyjedzie, bo takiego g...mamy wokół siebie aż nadto.
Panie Waldemarze !
Na pewno obydwaj mamy w jakimś stopniu racje. Ale Pan chyba widzi to wszystko w zbyt czarnych barwach. Poznań, tzn. zamek Przemysława, to ponad wszelką wątpliwość przykład kierowania się racjami czysto patriotycznymi i dla mnie fakt, że działacz LPR w takiej sprawie kapitalnie i skutecznie współpracują z działaczem SLD jest czymś, co daje nadzieję na przyszłość. Nie mam pojęcia, kiedy i jacy kretyni wymyślili ten amfiteatr w Białej Podlaskiej, bo obecne władze z tego co wiem chcą zrewitalizować (w jak najlepszym tego słowa znaczeniu, a nie jak w Ciechanowie) całe zamkowe założenie łącznie z odbudową pałacu na cele hotelowe. Stopnica podejmując odbudowę tamtejszego zamku królewskiego chce oczywiście przyciągnąć turystów, ale takie połączenie merkantylizmu z odtwarzaniem narodowego dziedzictwa odbieram bardzo pozytywnie. Na pewno ludziom, którzy walczą o odbudowę Klimka w Grudziądzu żadne cele merkantylne nie przyświecają. Także i tym, którzy walczą o odbudowę Ciechanowa w wersji historycznej. Probuję znaleźć przykład negatywny, ale jakoś nie bardzo mogę. Jakoś nie dopatruję się żadnego merkantylizmu w zespole działaczy i naukowców, którzy chcą odbudować Krzyżtopór. Podobnie oceniam poczynania Fundacji Zamek Chudów, założonej i kierowanej przez wspaniałego dr Andrzeja Sośnierza, który w jedenaście lat więcej zrobił, niż wszystkie polskie państwowe służby konserwatorskie w tym samym czasie. Jerzy Donimirski mógł bez trudu zrobić większe i łatwiejsze pieniądze, zamiast latami koczować z rodziną po strychach, aby odbudować Korzkiew.
Ktoś z Panów podawał przykład jeszcze do niedawna nieźle zachowanych ruin zamku, które już dziś są tylko kupą gruzu. Tam po prostu gminą rządziła banda kretynów, którzy nie tylko nie umieją myśleć kategoriami czysto patriotycznymi, ale i nawet nie umieją zarabiać pieniędzy.
Daj Boże, aby w takim Bodzentynie gminą zaczęli rządzić ludzie umiejący myśleć merkantylnie i zechcieli dla celów merkantylnych odbudować tamtejszy zamek.
Po wielu latach pracy na morzu od roku jestem wysokim rangą urzędnikiem morskiej administracji i z racji stanowiska krążę po całym Środkowym Pomorzu. Spotykam bardzo wielu wspaniałych wójtów i burmistrzów, całe masy mądrych i energicznych działaczy. Myślę, że Pan trochę naszego społeczeństwa nie docenia.
Pamiętać trzeba o jednym, że dawniej te zamki, pałace i dwory były ośrodkami majątków ziemskich, które je utrzymywały. Dziś chcąc je odzyskiwać czy choćby tylko utrzymać TRZEBA je przeznaczyć chociaż częściowo do celów komercyjnych.
Natomiast zadaniem państwowych służb konserwatorskich jest nadzór nad takimi poczynaniami. Ale nie może tak być, że wszystko zależy od widzimisię jednego konserwatora. I - na przykład - konserwator pozwolił odbudować Tropsztyn, który od setek lat leżał w gruzach, z którego zachowało się ledwie 20 - procent murów i nie było żadnej ikonografii, a jednocześnie rzucano kłody pod nogi senatorowi Laseckiemu w sprawie Bobolic, czy w ogóle uniemożliwia się historyczną odbudowę Ciechanowa.
Mam nadzieję, że działdowskie spotkanie położy kres takiej patologii i samowoli poprzez wypracowanie wspólnych logicznych i sensownych zasad, które obowiązywać będą wszystkich konserwatorów.
Cały dramat polega na tym, że u nas stanowisko ministra kultury i NAWET Generalnego Konserwatora Zabytków stały się stanowiskami ,,politycznymi", to znaczy z politycznego klucza, a raczej osobistego notesu aktualnego ,,wodza". Ani p. Merta ani p. Ujazdowski nie mają zielonego pojęcia o tym, o czym my dyskutujemy. W efekcie W-wa utraciła kompletnie kontrolę nad tym, co się dzieje, nawet w samej W-wie (vide: skandal z reliktami Pałacu Saskiego, a wcześniej z pierzeją Placu Teatralnego).
Korupcjogenna ustawa o ochronie zabytków z czasów Millera otworzyła wrota do świata konserwatorów dla ...urbanistów czy archeologów. Ci pierwsi to zwykle po prostu miernoty, próbujący gdzie się da pakować szkło i beton. Ci drudzy mają zawodowe ,,zboczenie" i dla nich coś, co nie jest oryginałem, w ogóle nie jest warte uwagi. Do tego, ustawa oddała konserwatorów wojewódzkich pod władzę wojewodów, uzależniając ich od lokalnych układzików, a tam, jak w Gdańsku, via wiceprezydent Gdańska rządzi lobby durnych developerów, którzy wolą iść na łatwiznę, niż robić dobre połączenie zabytku z nowoczesnością i kasować za to większy szmal.
Charakterystyczne, że przytłaczająca większość architektów jest przeciwna tej szklano-betonowej manii (vide: oficjalna opinia poznańskiego SARP w sprawie poznańskiego Zamku Królewskiego czy opinia prof. Marka Budzyńskiego odnośnie zamku ciechanowskiego). Ale mamy z gruntu chorą sytuację, którą trzeba uzdrowić i ja tu bardzo liczę na spotkanie w Działdowie, na które jestem zaproszony.
Przykład Tykocina jest znakomity i konia z rzędem ufunduję temu, kto rzeczowo mi udowodni, że tam się coś złego stało. Ocalałe oryginalne relikty zamku są dopiero teraz trwale zabezpieczone. A że budowla powstała na oryginalnych elementach ,,tylko" w jakimś stopniu jest zgodna z oryginałem to co z tego?
Na pewno to wszystko teraz wygląda znacznie lepiej, niż poprzednio te kilka nowych zresztą murków, które wyglądały jak osłony jakichś zbiorników czy śmietników..
W Sopocie ludzie majętni ale z dobrym gustem wykupują w elitarnym willowym Górnym Sopocie klocki postawione za Gomułki czy Gierka, rozbierają je i stawiają pałacyki, których by się Łazienki nie powstydziły. I co, czy jest w tym coś złego? TYLKO dzięki temu utrzymuje się unikatowy urok i klimat tego miejsca.
Musimy wszyscy na miarę możliwości każdego podjąć walkę z tą paranoją, która grozi, że w - na przykład - Gdańsku utracimy bodaj najpiękniejszy zabytkowy port świata.
Amerykanie w Nowym Jorku za ciężki szmal zrekonstruowali wiernie znaczną połać starego portu, ściągnęli ze świata kilkanaście zabytkowych jednostek i dziś jest to atrakcja turystyczna światowej skali. A u nas niszczy się Wenecję Północy...
Pałac Branickich mieści się w Warszawie przy ulicy Miodowej 6. Jest jednym z trzech pałaców, wzniesionych w Warszawie przez rodzinę Branickich herbu Gryf i najokazalszym spośród nich. Wybudowany w bezpośrednim sąsiedztwie Zamku Królewskiego, należał do najbogatszych rezydencji magnackich w stolicy. W pierwszej połowie XVII wieku w miejscu tym stał dwór rodziny Sapiehów. W XVIII wieku posesja została kupiona przez Stefana Mikołaja Branickiego.
Pałac został wzniesiony w latach 40. XVIII wieku dla Jana Klemensa Branickiego, hetmana wielkiego koronnego. Jego głównym architektem był Jan Zygmunt Deybel. Współpracowali z nim także Jan Henryk Klemm, Jakub Fontana i rzeźbiarz Jan Chryzostom Redler. Późnobarokowy pałac posiada dwie klasycystyczne oficyny, okalające rozległe podwórze, zamknięte bramą od strony ulicy Podwale. Od przydomku małżonki hetmana, Izabelli z Poniatowskich (siostry króla Stanisława Augusta), pałac nazywany był powszechnie "Pałacem Pani Krakowskiej" (odziedziczyła tę posesję w 1771 roku). W 1804 roku sprzedała pałac rodzinie Niemojewskich, zaś w roku 1817 jego właścicielem stał się Stanisław Sołtyk. Pałac był przebudowywany wielokrotnie w wieku XIX.
Do 1949 r. należał do Franciszka Salezego Potockiego, kiedy odebrano mu go na podstawie dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy z 26 października 1945 r. W dużej mierze zniszczony podczas II wojny światowej, został odbudowany w latach 1947–1953.

Pałac Pod Blachą – późnobarokowy pałac, zbudowany w latach 1720-1730 przez Jakuba Fontanę u podnóża Zamku Królewskiego w Warszawie.
W XVI wieku stała tu kamienica, w II poł. XVII wieku przebudowana przez podkomorzego wielkiego koronnego Jerzego Dominika Lubomirskiego na pałac z dodaniem południowego skrzydła na nasypie, potem dodanie północnego skrzydła i wiele kolejnych przebudów, m.in. dodawanie i odejmowanie pięter w skrzydłach, czy obniżanie lub podwyższanie dachu w części centralnej. Pałac praktycznie cały czas podlegał poważnym przemianom, także w XIX wieku i dwudziestoleciu międzywojennym. Trudno więc mówić o jakiejś podstawowej bryle, do której można by odnieść współczesną odbudowę po II wojnie światowej, która jest stylizacją na czasy stanisławowskie.

Historia Edynburga, a zatem historia Szkocji, jest nierozdzielnie związana z zamkiem (Castle), zbudowanym na szczycie górującego nad miastem wygasłego wulkanu. Nie potrzeba dużej wyobraźni, aby zdać sobie sprawę, jak ważne znaczenie strategiczne miał niegdyś zamek, a z nim i cały Edynburg, przez stulecia pozostający najważniejszym miastem Szkocji. Najbardziej okazale budowla wygląda od strony Princes Street, szczególnie wiosną, gdy na tle czystego, jasnego nieba jej północna część wydaje się wyrastać wprost z wysokiej pionowej skały. Widok od strony południowej jest równie malowniczy; podobnie od strony zachodniej, gdzie wzniesienie obniża się tarasowato, budowla wywiera imponujące wrażenie. Potencjalni napastnicy - których dziś zastąpili turyści - nie mieli innej szansy dotarcia do zamku, jak tylko wspinając się po stromym zboczu od wschodu, gdzie obecnie zaczyna się Royal Mile, biegnąca w dół aż do Holyrood. Warownia kilkakrotnie przechodziła w ręce Anglików, po czym wracała pod władzę zwycięskich Szkotów. W 1313 r. ci ostatni rozebrali elementy umocnień, by odbudować je na nowo w 1359 r., po powrocie z niewoli króla Dawida II, któremu państwo zawdzięczało przejściową stabilizację polityczną. Z czasem edynburska warownia zyskała status najważniejszego zamku w Szkocji, pełniąc zarówno funkcję fortecy, jak i królewskiego pałacu. Po raz ostatni stała się obiektem działań wojennych w 1745 r., gdy próbowały ją zdobyć, choć bez większego zapału, zachęcone zwycięstwem pod Prestonpans wojska księcia Karola Edwarda Stuarta. Postępy w technologii wytwarzania broni zmniejszyły obronne znaczenie budowli; w okresie romantyzmu zaczęła być postrzegana jako wielki narodowy pomnik. Ówczesny; pełen rozmachu projekt dokonania na zamku "poprawek", w zgodzie z XIX-wiecznymi wyobrażeniami o średniowieczu, nie został - na szczęście - zrealizowany. Poprzestano na dobudowaniu zaledwie kilku elementów.
Czynne IV-IX codz. 9.30-18.00; X-III 9.30-17.00; 5,50 funtów (źr:http://przewodnik.onet.pl)






Zdjęcia autorstwa Wojtka Kopra udostępnione na forum
Zamek Beckov / Hrad Beckov

Usytuowany na stromym wzgórzu zamek Beckov pochodzi z XIIIw. Ta przygraniczna twierdza należała do króla Matusa Cakova, a od roku 1388 - do różnych arystokratycznych rodzin. W XVIw zamek wzmocniono, a w 1599r. był on skutecznie broniony przed atakiem Turków. Po pożarze w roku 1729r. zamek popadł w ruinę. Ze względu na swą wartośc historyczną, obiekt został uznany za Narodowy Pomnik Kultury.

Ruiny zamku Beckov, dawnej twierdzy obronnej górują nad krajobrazem zachodniej Słowacji.

Ruiny zamku umiejscowione są na stromej skale, na pograniczu dolnego i średniego nurtu Wagu. W XII wieku pełnił funkcję królewskiego zamku obronnego na pograniczu Węgier.

W XIII wieku był majątkiem Matúąa Čáka. Następnie rodzina Stiborowców, odkupiła twierdze. Dynastia Bánffyi przebudowała gotycki zamek w siedzibę charakterystyczną dla stylu renesansowego.

Wiek XIV i XV uważany jest za najlepszy okres świetności zamku. Jednak później zamek uległ presji czasu i stopniowo zaczął niszczeć. Po przeprowadzonych badaniach historyczno – archeologicznych, ruiny zamku zostały wzmocnione i udostępnione zwiedzającym.

W podzamczu, w kurii Ambrovec znajduje się Muzeum Historii Beckova.

W okresie letnim organizowane jest święto zamkowe, które przyciąga rzesze turystów, również zagranicznych.

Zamek udostępniony jest zwiedzającym od maja do października, we wszystkie dni tygodnia, z wyjątkiem poniedziałków, w godzinach 9.00 – 18.00.

Żródła: strony www





pozostałe zdjęcia zamku: http://picasaweb.google.pl/LeanderPL/KajakiNoveMesto16180307/photo#5234455475187940482
Aeglos weszła do latarni. Nie wyglądała zbyt reprezentacyjnie- kurz i pajęczyny. Na podłodze leżał medalion z dziwnym rysunkiem. Aeglos podniosła go i przyjrzała się mu. Wg jej magicznej księgi ów rysunek był herbem władców Utopii. "Może jakiś władca go zgubił. Kiedy skończę podróż zaniosę go do królewskiego zamku"- postanowiła. Schowała medalion do kieszeni i wyszła z latarni.
A oto ja Jeżeli już popatrzyliście to się nie przestraszcie...Ja tylko tak strasznie wyglądam!

Ja z lwem :



Ja i Anu$ na tle królewskiego zamku w Wawie:



(Ja jestem po prawej żeby nie było wątpliwości )

*Fotki pochodzą z wyjazdu do Wawy
"Na początku było światło... Z tegoż światła powstała materia, którą nazwano Arnorion. Z ostatniego błysku zaś zrodziła się Atiana - jego wybranka. Światło, którego byli źródłem i z którego źródła powstali w blasku swym nieskończonym rzucilo cień na twarze w pocałuku, rodząc świat z uczucia i zło z ciemności (...)

Atina urodziła czworo dzieci, czworo synów - Anarwisa, Noriana, Endoroia i Hamiliona. Brakło jednak im kawałka duszy i boska matka stworzyła z części serca swego trzy twory kobiece - Pene dla Noriana, Wilie dla Endoroia i Igari dla Hamiliona. Anarwis nie chciał od matki żony, bo sam chciał ją kiedyś znaleźć(...)."

...Pomine mniej ważne wydarzenia z życia bogów i zajmę się sytuacją, która wpłynęła na bohaterów komiksu...

"...Ze związku Edoroia i Wilia'i zrodził się Khanabero dla, którego Igari stworzyła kochankę Fastine. Z kolei ich dziecko na imię miało Pakalnas i był drugim po Anarwisie, który zstąpił na Ziemię w poszukiwaniu wybranki. Odnalazł ją w mieście nazwanym Argawerden. Jego księżnikczką była Samia. Sędziwy król jej ojciec ogłosił turniej o rękę swej córki i tron Argawerden. Pakalnas przystąpił do niego i zwyciężył żeniąc się z Samią i zapoczątkowując dynastię "boskich" królów Argawerden(...).

Po 600 latach dynastaia Pakalanów upadła gdyż narodziła się Amira (była ona dzieckiem Indura - potomka Pakalnasa i złej Kariany, ktora omamiła Indura). Po tym zdarzeniu Rada Starszych zapytała Khanabero o radę; on zaś zarządził by wybrać najmędrszego, najcnotliwszego oraz najpotężniejszego z każdej krainy w królestwie i sprowadzić do królewskiego zamku w stolicy gdzie pod okiem Rady stoczą walkę o tron Aragawerden. Tak się stało (...).

Zwycięscą został Nerin z Thador, który zapoczątkował trwającą potem 800 lat epokę Nerinów(...)"

Akcja komiksu dzieję się w czasie kiedy ostatni z Nerinow nie doczekał się potomka i zorganizowano tak samo jak 800 lat temu turniej o wybor nowego króla. Jednym z kandydatow był Landhaten, który wygra ten konkurs i zasiądzie na tronie. Perypetie jego losu beda druga glowna fabula komiksu.

Pierwsza zas jest historia o podrozy 6 smialkow do Wyroczni W Sanktuarium Nadzieji. Czlonkami druzyny są:

- Kolin beztwarzowiec (za dużo by pisać o beztwarzowcach) - byly oficer pod Sterhionem II

- Tim Karnałapa - niziołek łotrzyk; wywodzi się z rodu najsłynniejszych łotrzyków w państwie

-Annana Mroczna - jedyna kobieta w drużynie, w dodatku jest człowiekiem; mało o niej wiadomo

-Ursus per Krwawaręka - były urzędnik pocztowy, aktualnie towarzysz Krzysztofa beztwarzowca

-Krzysztof beztwarzowiec - rzadko się zdarza dwoch beztwarzowcow w jednym miejscu ; mag o poterznej ukrytej mocy

-Skharz - zbyt wazny by o nim teraz mowic; żelazny wojownik


Wyrocznia w Sanktuarium nadzieji jest najbardziej porzadana Wyrocznia w swiecie Argawerden; niektorzy uwazają ją za mit, bo jak dotad nie bylo nikogo kto by do niej dotarł; moze kiiedys ja wam opisze, ale w tej chwili to mniej wazne.

Ogolnie - fabula Team of Destiny opiera się glownie o perypetie zycia poszczegolnych bohaterow; kazda postac w komiksie ma swa odrebna historie, ktora bedziemy powoli odkrywac i coraz lepiej rozumiec zachowania bogow i ludzi.

Poki co to tylko urywek tego co ToD ma do zaoferowania i byc moze kiedys opisze tu wiecej np. bogow ciemnosci, albo wyrocznie czy beztwarzowcow. Narazie mam nadzieje, ze zaostrzylem apetyt na te historie i ze ktos moze się nia zinteresuje. Jesli tak to juz dzis zapraszam do czytania komiksu, ktory planuje zaprezentowac juz na nowy rok.

===AKTUALIZACJA===

Na jednym forum mówili, że to najlepsza ze stron komiksu jakie wrzuciłem na stronę więc podziele się z wami jej widokiem:


ten kawały mnie dobiły:
Pewien gość, właściciel sklepu, bardzo nie lubił Chińczyków. Pewnego dnia przyszedł do niego Chińczyk i pyta:
- Ma Pan Whiskas? Potrzebuję go dla mój kot.
- A gdzie masz tego kota? - pyta sprzedawca.
- No ja kot zostawić w domu, ja go nie brać ze sobą do sklep.
- To jak go przyniesiesz, to ja ci sprzedam ten Whiskas.
Chińczyk rad nie rad poszedł po kota do domu, a gdy wrócił otrzymał Whiskas. Dwa dni później przychodzi ponownie, ale tym razem prosi:
- Ja chcieć kupić Pedigripal dla mój pies.
Sprzedawca pyta:
- A gdzie masz tego psa? Bez niego ci nic nie sprzedam!
Chińczyk oburzony:
- Ja nie chodzić z pies na zakupy!
- Bez psa nie wracaj! - burknął sprzedawca. Tak się i stało, po przyjściu z psem, Chińczyk otrzymał swój Pedigripal. Następnego dnia Chińczyk przychodzi do sklepu z dużą papierową torbą i mówi do sprzedawcy:
- Pan tu włożyć ręka.
- A po co?
- Pan włożyć
Sprzedawca wkłada rękę do torby, a Chińczyk mówi:
- Pan pomacać! Miękkie?
- No tak...
- Ciepłe?
- No tak...
Na to Chińczyk uprzejmym głosem prosi:
- Ja chcieć kupić papier toaletowy!


tego nie znalazlem ale napisze sam krotsze pewnie

Będzie mecz Bokserski Rosja-Ameryka
Rosjanin złamał sobie ręke na treningu
trenerzy menadżer-panika co tu robić? co tu robić?
i spotykają na polu faceta i pytają:jak masz na imię??
-Iwan.
dobra Iwan jak wytrzymasz 1 rundę w meczu bokserskim damy ci 100 dolarów.
-no wytrzymam
Zaczyna się mecz.
Iwan stoi w miejscu a koło niego lata jakiś facet i leje go po twarzy a on nic.
Dobra jak wytrzymasz 2 rundę do damy ci 1000 dolarów!!
ano wytrzymam
Tak samo jak w 1 rundzie facet biega i bije Iwana po twarzy,a on nic.
Iwan jak wytrzymasz 3 rundę damy ci 10000dolarów.
-ano wytrzymam
to samo jak w 1 i 2 rundzie.
IWAN jak wytrzymasz 4 rundę damy ci milion dolarów!!!!!
Iwan-Nie już nie wytrzymam!!!!
-teraz to mu wpier...e!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

















a ten dla mnie taki sobie:
Po kilku latach ciężkich bojów wierny rycerz powrócił do królewskiego zamku. Klęknął przed majestatem, złożył u stóp króla zakrwawiony i wyszczerbiony miecz i powiedział:
- Wasza Wysokość, przez ostatnie pięć dni wyrzynałem w pień wsie, puszczałem z dymem miasta, gwałciłem kobiety, topiłem dzieci - wszystko, by pognębić twoich wrogów na zachodzie...
- Zaraz, zaraz... - przerwał niepewnie król. - Przecież ja nie mam żadnych wrogów na zachodzie.
- Teraz już masz.

Za górami, za dolinami, za lasami, za morzami było niemałe i niebogate królestwo. Para królewska była już niemłoda i postanowiła wydac za mąż swą jedyną córkę. Córka ta była niebrzydka i niegłupia. Poważnych kandydatów do ręki królewny było aż dwóch. Obaj przystojni i sympatyczni, obaj wysoko urodzeni i bogaci. Obaj też byli bardzo zainteresowani poślubieniem królewskiej córki. I - niestety - obaj mili jej sercu, więc królewna nie umiała dokonać wyboru. Król przez wiele miesięcy głowił się, jak rozstrzygnąć ten problem i nijak sobie z nim nie mógł poradzić. Aż pewnej nocy rozwiązanie mu się po prostu przyśniło. I rankiem nastepnego dnia posłał po owych dwóch kandydatów do ręki królewny i królewskiego tronu. A gdy kawalerowie przybyli na królewski dwór, zaproponował im co następuje: każdemu z nich podaruje konia z królewskiej stajni, każdy z nich na tym koniu pojedzie do miejsca, oddalonego od królewskiego zamku o jeden dzień drogi, każdy z nich przystapi do konnego wyścigu (każdy na podarowanym koniu), a ręka królewny (i pół królestwa) przypadnie temu, którego koń dotrze do zamku jako drugi. Kandydaci pomyśleli chwilę w samotności, a potem obaj udali się w ustronne miejsce, żeby wspólnie przedyskutować królewską propozycję. Król tymczasem udał się do swojej komnaty. Kolejnego dnia kawalerowie przystali na warunki króla i wyruszyli w drogę. Pojechał z nimi giermek królowej, który miał dać znak do rozpoczęcia wyścigu. Około półtora dnia później wszyscy w zamku oczekiwali na zwycięzcę. Jakież było ich zdziwienie, gdy w pewnym momencie zobaczyli szybko zbliżających się jeźdźców! Każdy z nich na rozpędzonym koniu, starając się dojechać do zamku PRZED przeciwnikiem. Jak to możliwe? No i ?
Zgadzam się. Może właśnie o to teraz chodzi, aby uciszyć na trochę rozgłos wokół lotniska i dać ludziom popracować nad nim. Zastanawiam się tak całkiem bez orientacji, kto mógłby dołożyć się do lotniska, mając lub nie w tym jakiś interes. I tak na pierwszym miejscu Targi Kielce (więcej klientów z Polski i zagranicy), Kolporter, dalej może Cersanit, Chemar, Kielecka Fabryka Pomp czy Iskra (cargo - eksport). Można też zbierać w całym województwie pieniądze od mieszkańców, za jakieś fanty albo kupony jak na odbudowę Zamku Królewskiego w Warszawie (luźne skojarzenie). Pożyjemy, zobaczymy


Średniowiecze w Chęcinach
wiadomość z dnia 2004-03-10

W Chęcinach powstanie pierwsze w Polsce osiedle, nawiązujące do średniowiecznego rodowodu miasteczka i rusza budowa nowoczesnego terminalu pocztowego. U stóp królewskiego zamku powstaną domki jednorodzinne, sklepy, parkingi kawiarnie, restauracje ale i... stanie najprawdziwsza kuźnia, garncarze będą toczyć garnki, a kobiety tkać płótno, będzie droga smolarzy i kominiarzy.

- W zachodniej Europie z wielkim powodzeniem wskrzesza się takie osady, które są bardzo atrakcyjne dla turystów - zachwalał jeden z twórców projektu, architekt Wawrzyniec Kuc z Krakowa. Wczoraj na sesji Rady Miasta i Gminy Chęciny architekci przedstawili pierwsze wizualizacje osady i poinformowano o początkach prac przy terminalu pocztowym.

- Od dawna robimy wszystko, żeby do Chęcin przyciągnąć turystów. To piękne miejsce i bardzo atrakcyjnie położone na drodze z Krakowa do Warszawy - mówił burmistrz Chęcin Witold Pobocha. - Grunty pod budowę obiektu we wsi Podzamcze, u stóp zamku w Chęcinach, kupiła firma "Terra" S.C. z Opola. Na podstawie porozumienia z gminą zatrudniono architektów z Krakowa. Wczoraj mogliśmy podziwiać efekty ich pracy. Na 30 ha gruntu powstanie obiekt o historycznym charakterze, nawiązujący do średniowiecznej funkcji podzamczy, które były gospodarczym zapleczem zamków. Będzie tutaj miejsce na ludowe zabawy i rycerskie pokazy.

Ten sam inwestor również w tym roku sporządził projekt Biskupin, podobny w założeniach do projektu Chęciny. W umowie podpisanej z gminą Chęciny jest biznesplan, w którym "Terra" S.C. ma zamiar przejąć część turystów z Zakopanego. Prace nad budową zaplanowaną są w najbliższych miesiącach, po uzgodnieniu niezbędnych pozwoleń. Część kosztów budowy poniosą Chęciny.

[...]

Wszystkie obiekty w osiedlu "Pod Zamkiem" - ponad 240 - będą w wolnej sprzedaży. Część z nich to luksusowe domy jednorodzinne. Na dziesięć są już pierwsi chętni.

Autor: /DOK/

http://www.echo-dnia.com.pl/index.php?news=7118&mutacja=1
Prezentowane zdjęce przedstawia rysunek (malunek) na ścianie jednego z pomieszczeń Wawelu. Czyżby namalował go jeden z mieszkańców królewskiego zamku w latach 1939 - 1945.
Jak myślicie co przedstawia obrazek (wiadomo, że Wawel i...), kto mógł go namalować w w/w okresie.
Wieża Mariacka
- zwana również Wieżą Straży, Budzielną, Alarmową lub Hejnalicą - jest jedyną na świecie, z której od przeszło sześciuset lat przez całą dobę co godzina trębacz gra hejnał na cztery strony świata. By zobaczyć i usłyszeć te cuda trzeba wspiąć się po 239 schodkach na wysokość 54 metrów. Trębacz mariacki potrzebuje na to dwie i pół minuty. My nie musimy się tak spieszyć. Najważniejsze, że tam na górze czekają na nas zawsze serdeczni strażacy hejnaliści - ostatni czarodzieje Krakowa...



Hejnał z Wieży Mariackiej
Hejnał trąbki strażackiej...



Z wież i bram Krakowa trąbiono "od zawsze", obwieszczając początek i koniec dnia. Za murami czekali na poranne otwarcie bram wędrowcy, których noc pod Krakowem zastała.
Jak brzmiały te pierwsze, grane z wież obronnych miasta i królewskiego zamku na Wawelu melodie? Tego nie dowiemy się już chyba nigdy. Wiadomo tylko, że gdy pod koniec XIV wieku w Krakowie zaroiło się od Madziarów (na tron miała przecież wstąpić przyszła żona Jagiełły, Jadwiga) - w którejś z beczek z pysznym, węgierskim winem przyjechał do nas znad Dunaju "hajnal". Przyjechał i został na niebie nad Krakowem na zawsze. Pierwsi grali go najprawdopodobniej Węgrzy, potem - gdy zmieniła się stróża na Wawelu i Wieży Mariackiej - również Polacy


ZAMEK KRÓLEWSKI


ULICE STAREGO MIASTA



koscioły


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom