Bardzo prosze o pomoc w znalezieniu i potwierdzenia mi ze jednym z kanonikow krakowskich i tarnowskich byl Jedrzej (Andrzej) Pienkowski. XVII wiek Z gory dziekuje Jerzy Klijanienko Morze Karaibskie, XVII wiek. Slup piracki plynie, z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie! Zatopia nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bojcie sie chlopaki, zdobedziemy, bedzie lup... tylko podajcie mi moja czerwona koszule i do abordazu!
Walka wygrana, pieciu piratow padlo, ale lup jest.
Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpanski galeon na bakburcie, zginiemy!!!
- Spokojnie chlopaki, dajcie mi moja czerwona koszule i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakonczona, 10 piratow nie zyje, ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta:
- Kapitanie, o co chodzi z ta koszula?
- Widzisz chlopcze, marynarze wierza, ze przynosi szczescie, ale to psychologia - gdy zostane ranny, krwi na czerwonym nie widac i wszyscy dmysla, ze nie da sie mnie zranic. Wiec swoi walcza jeszcze zacieklej, wrogowie traca ducha.
W tej chwili rozlega sie okrzyk:
- Kapitanie, piec fregat od dziobu!
Kapitan zas spokojnie:
- Podajcie mi moje brazowe spodnie... Ochłodzenie w średniowieczu ? Zawsze wydawało mi się, że średniowiecze to raczej gorące klimaty, natomiast wiek XVII to małe zlodowacenie...
I'm looking to try to play some miniature wargames during the period of the Polish Commonwealth circa 1680. Do you have any pictures of what the typical common homes/villages and towns would look like? I'm trying to paint the figures now but really need to know what these would look like. Were the villages always surrounded by wooden palisades?
Also, what was the land like? (for example, Britain had lots of lanes, hedges and stone walls) My impression is that there were lots of open rolling hills and fields with lots of wooded areas.
Can you offer any pictures, websites or suggestions? Thanks very much!
Pisząc o "drewnianych palisadach" Michael ma z pewnością na myśli zwykłe chłopskie płoty, nieprawdaż?
Bardzo na Was liczę i z góry dziękuję! To ja poproszę o kilka przykładów. Nie piszę tego w kategorii złośliwości. Jeśli chodzi o XVII wiek, to do tej pory interesowałem się głównie Najjaśniejszą Rzplitą, natomiast chętnie uzupełniłbym wiedzę choćby w kwestii wojny trzydziestoletniej. Prawda jest taka ze jelsi chodzi i 1;72 to wojny napoleonskie i WWII maja najwiecej zestawow dlatego wargaming z tych okresow sie przyjal do tej skali. bo jak popatrzymy po epokach to od bedy jeszcze mozna w sredniowieczu sporo znalezc .ale juz naprzyklad wiek XVII tu juz zdecydowanie gorzej ;/ nie wiem jak jest z rzymem i dalej jakos nie bylo to dla mnie przedmiotem zaniteresowan wiec sie nie wypowiem .powiedzmy sobie tak, nie wiem czy sie zgodzicie ale gdyby w 1:72 byly dostepne wsztkie epoki tak jak np 15MM to skala ta byla by duzo bardziej popularna. jej zaleta jest przelicznik cena ->jakosc ->ilosc za 17 zl 50 ludu w wiekszosci dobrej jakosci natomiast minusem jest ten plastik . Trudno powiedzieć, bo np. tak jak dotychczas Wojna Secesyjna zupełnie mi zwisała, tak artykuł o wałkach nieco mnie na nią nawrócił... Ale tak naj-najbardziej to chyba XVII i XVIII wiek (zdaję sobie sprawę, że te dwa okresy mocno się róznią). Zaznaczam, że z XVIII wieku chodzi mi głównie o wojny typu siedmioletniej czy o sukcesję hiszpańską, a nie o Napoleona i schyłek wieku. Wracając do naszej rozgrywki, myślę, że powoli możnaby podyskutować o zasadach i spróbować wyciągnąć jakieś wnioski. Mam nadzieję, że Zwierz niedługo się zjawi, jak również osoby z Pracowni. Natomiast skoro szereg osób szuka systemu pod XVII wiek, myślę, że dobrze byłoby gdyby napisały czego oczekują. System, który funkcjonuje w pracowni jest co pewien czas sukcesywnie modyfikowany, więc przy następnej modyfikacji możnaby różne propozycje uwzględnić. Witam, szukam graczy tudzież osób, które byłby ewentualnie chętne na rozpoczęcie zabawy w wargaming historyczny, a w dalszej perspektywie może nawet zawiązanie jakiegoś małego klubu itd. itp. Sam gram już od kilkunastu lat w battla, ale chyba zmienię branże. Osobiście interesuje mnie tylko i wyłącznie XVII wiek (wojna trzydziestoletnia, wojny Rzeczposolitej z sąsiadami, wojna domowa w Anglii in. ), XVIII wiek (wielka wojna północna, wojna siedmioletnia) i pocz. XIX wieku (wojny napoleońskie). Na pierwszy ogień poszedłby oczywiście jeden okres, jeden konflikt, dwie strony, jeden zestaw zasad. . . no i oczywiście jakaś konkretna skala figurek.
Sam ze względu na groszowe koszty figurek i dość duży wybór proponuje na razie pocz. XIX w. w skali 20 mm + jakieś darmowe netowe zasady.
W razie czego pisać w tym temacie albo na
Proponuje jak najszybsze obcykanie jakiegoś zestawu zasad, zakup balsy powycinanie odp. podstawek i już wlaściwie można eksperymentować. W drugiej kolejności zakup z 10 zestawów figurek w skali 1:72 to koszty około 200 pln. 4 zestawy piechoty 4 kawalerii i 2 artylerii to będą z dwie armie po około 100 żołnierzy, 35 kawalerzystów i kilka dział. Na początek wystarczy
Pograć można spokojnie w Strefie Zero na Kopernika we wtorki wieczór, ew. w Cubie na Ratajach praktycznie codziennie. Nawet w bardzie pewnie dałoby radę. tereny są, blaty są !
Pozdrawiam Witam. OK, co do właczenia "Pruskiego uaktualniacza".Bocian + Rudy Miś.20 września o 9.00 zaczniemy ."Ustawcie się z Raleenem, może z kimś jeszcze - jeśli wola.Proszę pomyśleć już o terminie bitwy / nie gry / z XVII wieku.To zapewne RP zmierzy sie z Turkami,Tatarami, może Moskwą.....Obstawiajcie z Raleenem gdzie chcecie być...Pozdro. BDW: zasady ogólne proszę ad Szwadron traktować luźno, ad XVII wiek - wiążąco.SR Jesteśmy na razie pijemy, dla zainteresowanych możan nas spotkać również w okolicach:
Ruin zamku starostów "Państwa Muszyńskiego"(XIV wiek - Muszyna).
Podzamkowego zespółu dworskiego XVIII/XIX wiek - Muszyna ul. Kity: dwór starostów, zajazd (obecnie muzeum), kordegarda.
Obronnego Kościóła p.w. św. Józefa barokowy z XVII wiek z rzeźbami gotyckimi. (pierwsza msza o 5.45)
Zabytkowego zespółu domów mieszczańskich z XIX/XX wiek - ul. Kościelna.
Kapliczki św. Jana Nepomucena i św. Floriana na Rynku (ul. Rynek miejscowa ciekawostka ) w Muszynie z przełomu XVIII/XIX wieku.
Dla ambitnych sa też dawne połemkowskie cerkwie gr. - kat. w: Andrzejówce, Miliku, Dubnem, Leluchowie, Jastrzębiku, Szczawniku, Złockiem, Żegiestowie, Wojkowej oraz najstarsza z XVII wieku w Powroźniku.
Miejscowe nagromadzenie na ,,murach,, symboli faszystowskich i pewnego klubu piłkarskiego z Krakowa wskazuję na burzliwą przeszłość miasta.
Miejscowi zaczepiaja konwentowiczów w celu odzyskania kaucji za butelki (ale tylko slowackie)
To wrażenia po kilku godzinach pobytu, ciekawe co przyszłosć pokarze.
z takimi to prosze do dzialu XVII wiek ;>
my tu najezdzamy i zabieramy rope ;>
bo ostatnio kacik syjonistyczny upadl (kadrinazi przerzucil sie na wojne XXX letnia)
a ciekawostke masz tutaj ;d
Wlasnie o tej zalosnej ciekawostce mowilem w moim topicu o wojnie psychologicznej.
Szczerze - jesli ktos nie zna realiow i wewnatrzpanstwowej retoryki, to fakt, moze to oburzac i szokowac. Jak dla mnie, przemowa Khameneiego byla niegodna uwagi powazniejszych mediow. Ale onet raczej powazny nie jest. z takimi to prosze do dzialu XVII wiek ;>
my tu najezdzamy i zabieramy rope ;>
bo ostatnio kacik syjonistyczny upadl (kadrinazi przerzucil sie na wojne XXX letnia)
a ciekawostke masz tutaj ;d
A ja serdecznie polecam autorowi wątku książkę Jacka Komudy "Czarna bandera", której lektura z pewnością rozjaśni nieco w głowie na temat uzbrojenia, sposobu bycia i priorytetów morskich twardzieli. To ja jeszcze dorzucę "Galeony Wojny" tego samego autora, "opisującą" bitwę pod Oliwą i wydarzenia ją poprzedzające.
Hah, bardzo dobrze wiem o istnieniu tych książek - jestem fanem książek Jacka Komudy, więc takie księgi musiałem przeczytać. Jednak w głównej mierze Warhammer to inny świat niż XVII wiek i interesowała właśnie mnie ta taktyka - czy wygląda ona tak jak np. w Galeonach Wojny, to znaczy żołnierze wychylają się zza burty i strzelają pełną salwą z muszkietów w twarze przeciwników ? ;]
Ho, ho, nie spodziewałem się, że z tego tematu wyniknie taka wymiana argumentów. Dziękuję wam wszystkim za spostrzeżenia, rozjaśniliście mi większość spraw. I, żeby nie tworzyć odrębnego tematu - zadam kolejne pytanie. Czy Marienburg posiada własną flotę morską (nie licząc handlowej) ? Przypominamy że to nie jest gra EUROPA WIEK XVII tylko Monastyr więc wszelka argumentacja co było kiedy w europie jest bezcelowa.
Co do samej broni chyba wyraźnie jest napisane, że na polu walki dominuje broń bitewna czyli właśnie wszelkiego typu miecze pałasze, szable itp.
No ale wracam do tematu tego makabrycznego żartu jaki jest Poland czy jakoś tak człowieku spójrz w lustro i zapytaj się siebie czy ty grasz w Warhammera a może nie masz lustra może to taki biały pokoik Denerwuje mnie jedno jak ludzie do tego grający w Warhammera porównują np Imperium z rzeszą Niemiecką, Kislev z Rosją, Bretonie z Francją itp. według mnie świadczy to o ich braku wyobraźni Pomysł jest nie dorzeczny nie w tym miejscu, jak byś zaproponował księstwa graniczne jako lokalizacje tego pomysłu nie mam nic przeciw no może oprócz nazwy, Jak ktoś Ładnie zauważył gramy w Warhammera aby odreagować szarą rzeczywistość i nie chciał bym aby ona wkradła się do tego wspaniałego świata. Ogólnie pomysł do bani płacz . No to trudno. Każdy w gra w Młotka po co innego (jak rozumiem, kolesie pocinający w Dzikie Pola grają po to, by się w szarą rzeczywistość zagłębić ).
Inna rzecz, że Lydia ("Poland" to nie mój pomysł) diametralnie różniła by się od Dzikich Pól (bliżej do "Krzyżaków" niż "Ogniem i Mieczem", żadnego Wschodu itd. W XVI wieku Korona nie była pełna Rusinów, Litwinów itp., to dopiero wiek XVII. Wieki XV i XVI to Zawisza Czarny, rozwój nauki, sztuki, literatury, budowanie potęgi dzięki dyplomacji... Za jakiś czas wrzucę coś pełniejszego. Muszę tylko dobrze opracować, żeby nie zarzucono mi "niszczenia klimatu świata".
A na marginesie, doradzam mniej emocjonalnie podejście do sprawy.
Kislev nie ma w sobie nic z Polski. To jak ma sobie z nimi poradzić lżej uzbrojona i opancezona husaria? A jeżeli twórcy czegoś nie powiedzą to co? Mam graczom powiedzieć: ''Nie możecie tam pojść, bo tej krainy nie ma opisanej w podręczniku?!'' LOGIKA wszędzie jest taka sama. Realia, sposób myślenia, magia, demony etc.- to się różni. LOGIKA jest identyczna w całym wszechświecie. Tak samo, jak i polskiego magnata. No i co? A pod Grunwaldem w chorągwi krakowskiej kto sie bił? Chudopachołki?! Przypominam, że Młotek to NIE XVII wiek. A po co husaria? Wracam do tego pytania, to jest już nudne, ale wciąż nie uzyskałęm sensownej odpowiedzi.
Jeśli uważasz, że żadna z zamieszczonych na czterech stronach tego wątku odpowiedzi nie jest sensowna, to nie widzę sensu Twojego dalszego uczestnictwa w dyskusji. Większość z wypowiadających się tu osób zapewne zgodzi się ze mną, że użyteczność husarii została tu udowodniona wielokrotnie, jednie różnymi słowami (im dalej tym chyba prościej, bo niektórzy mieli kłopot ze zrozumieniem). Więc: podstawy fizyki (hehe), Nowa Technika Wojskowa jako źródło ogólnopojętej teorii, Encyklopedia Współczesnej Broni Palnej, kanał Discovery, opisy paru historycznych bitew morskich (bodaj XVIII wiek) z jakiejś gazety poświęconej okrętom wojennym, którą dorwałem w Empiku, trochę filmów z youtube (cykl przeładowania armaty można tam znaleźć), i trochę książek dotyczących ogólnopojętej wojny na przestrzeni wieków (choć wiele czytałem dawno temu, więc w efekcie nie potrafię podać szczegółów).
Do tego dochodzą artykuły do znalezienia po sieci na temat artylerii (okrętowej), na podstawie których akurat faktycznie, w pełni akceptuję owe 1500 metrów na morzu. Anglicy się w tym specjalizują, wystarczy rzucić paroma hasłami w stylu "naval artillery" etc. Wikipedii angielskiej nie ufałem, więc właściwie tylko nazwy tam sprawdzałem.
- żeby być szczerym, powyższe źródła nie zostały zwykle wykorzystane bezpośrednio. Szybkostrzelności nie podawano bo była silnie związana ze zgraniem załogi jak mniemam i kalibrem działa. Tu raczej człowiek posłużył się dostępną w książce do historii, dot. XIX wieku autora, którego sobie może przypomnę, może nie, gdzie padły liczby dot. długości ostrzału w czasie bitwy z okresu wczesnej rewolucji francuskiej i ilości wystrzelonych kul. Liczbę dział człowiek musiał niestety poszukać gdzie indziej. Co do chłodzenia - tu w sukurs przyszły opowieści frontowe żołnierzy na temat schładzania luf w karabinach wodą i ogólnego tempa rozgrzewania się sprzętu (można chyba założyć, że w przypadku lufy armaty gwintowanej czołgu typu tygrys, przy prędkości początkowej pocisku rzędu 1000m/s, tarcie było cokolwiek porównywalne, choć moim zdaniem nawet większe niż w przypadku XVII wiecznej armaty). A także artykuły dot. tego tematu w magazynach typu "broń i amunicja".
Oczywiście przegrzewanie się armat to ważny problem, ale raczej w trakcie regularnego ostrzału artyleryjskiego a'la wiek XIX (czyli epoka napoleona), niż w świecie Warhammera, gdzie na lądzie dość szybko dochodzi do starć wręcz, bo w przypadku ludzi i chaosu: imperium posiada przewagę w sile ognia i chaośnicy z pewnością szarżują gdy tylko zdarzy się okazja. W przypadku krasnoludów i uorków: bo orki zawsze szarżują.
Na morzu z kolei zwykle nie brakuje wody, nie każdy posiada armaty, więc nie ma mowy o pruciu do siebie z 500 metrów aż ktoś zatonie, a zanim odda się te kilkanaście salw, zwykle i tak jest po ptokach.
Mam nadzieję, że wypadło to przekonująco.
A wracając do tematu: Na morzu - Elfy wysokie i mhroczne mają spore szanse, póki krasnale nie poczują potrzeby sprawdzenia siły ognia swojej niewielkiej, aczkolwiek twardej floty. Ale nie czują, a elfom solidną artylerię mogą od biedy zastąpić magowie (no chyba że zaklęcie im nie wyjdzie i wylecą wzorem bitewniaka w powietrze).
Na lądzie: gdyby tak ktoś zjednoczył mieszkańców królestw ogrów, albo gdyby znalazł się odpowiednio potężny i skuteczny przywódca orków, to na lądzie byliby najpotężniejsi. Ale na szczęscie czaskają sobie nawzajem łby, więc jeśli chodzi o zdolność bojową na lądzie, zależnie od przyjętego poziomu technologii, dominuje Imperium z jego potężną artylerią i nawałami ogniowymi arkebuzów czy muszkietów. W przeciwnym wypadku - Chaos byłby dobrym kandydatem, pod warunkiem, że znajdzie się przywódca, który poprowadzi armie. Demony, wybrańcy i całe mnóstwo heretyckiego plugastwa to siła, która omal nie zalała całego świata podczas Burzy Chaosu. Jak dla mnie to najlepsze były by takie:
Wampir - Starożytny Rzym (wiem że wychodzi Requiem for Rome), XVII wiek, najlepiej we Francji, Włoszech itepe, XX wiek lata 20-30 czyli mafia, prohibicja i jazz.
Wilkołak - Starożytna Persja, wczesne średniowiecze (VI-VII wiek) oraz czasy II Wojny Światowej.
Mag - Starożytna Grecja, Renesans, XIX wiek - czas pary.
Wojna ma zawsze wpływ na gospodarkę! Krucjaty to akurat zły przykład
Główną siłą byłą tam szlachta, a jaj nie obecność raczej nie wpływała na gospodarkę (po za kosztami uzbrojenia). Podstawowy wpływ w pierwszym okresie to wzrost cen żywności. Ludzie i władcy zawsze robią zapasy "na wypadek...". Brak rąk do pracy (jeżeli mówimy tu o 20% poborze) też da się odczuć. W skali roku to ujdzie ale potem już nie. Mogę tylko powiedzieć iż w XVII wieku ówczesna Polska wyprodukowała (rocznie) średnio 4,3mln ton zboża. Niezupełnie się zgadzam AGrzes. Pomyśl proszę jeszcze trochę. Przy założeniu, że dorośli stanowią około społeczeństwo w 33% składa się z dorosłych (reszta to dzieci lub starcy) pozwala to powołać maksymalnie 3%. Jeśli nie werbujemy kobiet: jakieś 1,5%. Trochę inaczej wyglądała sytuacja w starożytności i na dalekim wschodzie. Generalnie w starożytności i na wschodzie ludzie byli bogatsi i potrafili lać się z większym rozmachem. Tak samo inaczej należy spojrzeć na wiek poborowych, w takim settingu nie ma takiego czegoś jak międzynarodowe traktaty ograniczające wiek żołnierzy, każdy kto mógł utrzymać broń był/jest potencjalnym wojownikiem. Z tym że jeśli wychodzi nam że państwo wytrzyma wystawienie ledwie paru procent obywateli, to najsensowniejszym wydaje się powoływanie tych najbardziej sprawnych. Osobiście nie przeceniałbym skuteczności broni palnej. Mimo wszystko jej prymitywność w FR sprawia, że raczej nie stanowi ona jakiegoś niesamowitego nemezis magów czy innych klas czarujących. Pomijając nawet fakt, że spora część zaklęć ochronnych jest w stanie ochronić czarodzieja przed amunicją pistoletów czy "karabinów", to i tak w przedstawionej przez Ciebie scence bardzo prawdopodobne jest, że wojownikowi broń wybuchnie w ręce co wzbudzi najwyżej salwy śmiechu ze strony jego przeciwnika.
Nie znaczy to rzecz jasna, że broń paln jest w ogóle nieprzydatna. Używa jej się całkiem sporo w czasie podboju Maztiki. Jest to miejsce specyficzne o tyle, że brakuje tutaj czarodziejów (stosunkowo niewielu chce wyjeżdzać a miejscowi są średnio przyjaźnie nastawieni do przybyszy) więc trzeba wspomagać siłę ognia oddziałami wyposażonymi w arkebuzy, prymitywne muszkiety czy jakieś odmiany pistoletów (zresztą wystarczy spojrzeć na okładkę Golds & Glory gdzie mamy przedstawionego człowieka wyglądającego jak hiszpański żołnierz z epoki konkwisty). Pochodną takiego stanu rzeczy jest to, że najwięcej broni palnej i prochu produkuje się w miastach Wybrzeża Mieczy takich jak, wspomniana przez Ciebie, Athkatla czy Wrota Baldura.
Co ciekawe o ile tego typu uzbrojenie także mi nie leży w FR to w przypadku podboju tutejszego nowego świata te wszystkie muszkiety i inne wynalazki przywodzące na myśl XVI/XVII wiek zdają się całkiem dobrze pasować do tutejszego klimatu.
W innych rejonach natomiast jest tak jak powiedzieli moi przedmówcy. Opór pewnych środowisk (magowie) oraz brak zapotrzebowania na tego typu uzbrojenie sprawiają, że nie jest ono jakoś wybitnie popularne czy pożądane i jak dla mnie to bardzo dobrze.
Zapalniczki wynaleziono przed zapałkami. W Warhammerze są zapałki, więc zapalniczy na dobrą sprawę też powinny być.
Kondiz, czy Ty umiesz czytać, czy tylko udajesz?
1806 - zapałki imersyjne
1816 - zapalniczka
1827 - zapałki frykcyjne
Czyli zapalniczka pojawiła się po zapałkach, ale maczanych w kwasie siarkowym, a nie tartych o draskę, jak zdajesz się sugerować.
Nadto, popełnasz kolejne błędy. To, że zapalniczkę wynaleziono przed zapałkami na draskę, nie znaczy, że do wynalazku zapałek nie mogło dojść bez zapalniczki.
Po ostatnie, SŚ to nie coś około naszego XIX wiek, tylko coś około XVII, najpóźniej XVIII, i w związku z tym rzemieślnicy nie mają tam jeszcze dostatecznych umiejętności, aby tworzyć małe, precyzyjne przyrządy - jak ręczne zapalniczki.
Zanim wyskoczysz mi z warhammerowym timelinem w XXVI wieku po Sigmarze albo krasnoludzkimi mechami z battle'a, przypomnę, że mowię o ogólnej estetyce świata. Barok, nie Wiek Pary.
Co do palenia, to faktycznie, cygara nie sa anachroniczne - paliło się już w czasach Kolumba, więc w SŚ mogą być rozpowszechnione. Sprawę lokalizacji upraw tytoniu pominę milczeniem.
Chyba mamy inną definicję "wymaksowania" Razz. Jednak obchodzi bo przygotowuje przygody dla tych postaci Smile. Dobra koniec zabawy czas na dyskusję. Wymaksowanie postaci to dla mnie wyciśniecie maksymalnych możliwości z mechaniki, oczywiście w pewnym kierunku. Inaczej będzie się rozwijało maga, a inaczej wojownika czy hackera. Nie neguję tego że tego typu postaciami można ciekawie fabularnie grać ale jednocześnie znając naturę ludzką odnoszę wrażenie że takie postępowanie ma za zadanie pójść na łatwizne.
Jestem znakomitym (mechanika) wojownikiem więc będę większość sytuacji załatwiał siłowo, jestem znakomitym hackerem więc bedę się włamywał za pomocą swoich techniczych umiejętności itd, nic kombinowania.
I tutaj dochodzimy do problemu - na ile opowieść kreuje MG, a na ile gracze. Odnoszę wrażenie, że u Ciebie większa odpowiedzialność za kreację spada na MG, niż na gracza. U mnie jest trochę inny środek ciezkości. Nie wartościuję żadnego ze stylów.
Dla mnie, jeśli gość stworzy znakomitego wojownika, to znak, ze na sesjach chce walczyć. A jeśli stworzy znakomitego hackera, to chce być mistrzem cyberprzestrzeni. Zatem - jeśli gracz tworząc szermierza określił jak chce się bawić, to czmu mam zmuszać go do czego innego? On już tworząc postać będzie miał wpływ na wydarzenia, jakie będą się dziać na sesjach.
Co więcej - ściśle ukierunkowane postacie też będą musiały dużo na sesji myśleć.
Po co? Aby doprowadzić do sytuacji,w której będą mogły wykorzystać swoje zalety. Będą musiali myśleć, aby doprowadzić do sytuacji w której ich zdolności będą najbardziej przydatne.
Co za tym idzie - stawiając przed graczami problem oni sami określą metody realizacji.
Dajmy na to mamy dwór XVII wiecznej Europy. Jest na nim taki goguś, który zalezie jednemu z graczy za skórę. Rozwiązanie problemu gogusia nie jest łatwe, ale gracze (uwzględniając możliwości swoich postaci) mogą zabrać się za problem od nieskończonej ilości stron.
- Szermierz będzie tak długo kombinował, aż goguś wyzwie go na pojedynek.
- Szpieg będzie kombinował, by znaleźć brudy na gogusia.
- Hacker... będzie miał problemy, bo to XVII wiek
- Uwodzicielka uwiedzie gogusia, narobi mu w życiu bałąganu i odejdze, łamiąc mu serce
- Mistrzyni słowa będzie starałą się drania publicznie przegadać.
I tak dalej.
Gracz tworząc okeśloną postać determinuje w jaki sposób chce sobie radzić z problemami na sesjach. Nie widzę powodu, by najlepszy szermierz dworu Ludwika XVII musiał kombinować, jak tu wciągnąć przeciwnika w partię w "misie-patysie" na śmierć i życie.
Jesli mój gracz tworzy fechmistrza, to wiem, że chce fechtować. Jasne, pewnie chce przy tym wyzwań, ale nie zmienia to faktu, ze byłbym draniem zmuszając go cały czas do kombinowania w innym kierunku, niż ten, który już przy kreacji bohatera określił za decydujący.
Tu chciałbym zauważyć, że postaci na swój sposób mocne wcale nie mają życia usłanego różami. Świetny wojownik nie będzie tłukł leszczy
Zakłądasz, ze np. mistrz magii rozwiąże każdy problem "na pałę". Wejdzie, rzuci ilomaśtam fajerbolami i pozamiatane. Bo tak własnie odczytuję Twoją tezę, jakoby tworenie mocnych postaci wyłączało kombinowanie.
Tak samo super wojownik nie będzie przecież tłukł całą sesję (no chyba, ze wszystkim uczestnikom gry to odpowiada).
Postaci silne działają dokładnie tak jak słabe - w każdej sytuacji będą dążyły do wykorzystania swoich atutów. Kombinowania jest dokładnie tyle samo.
Inkwizytorzy z reguły nie ścigali czarownic, tylko heretyków i bardzo długo te dwie sprawy były od siebie mocno rozróżnione. Przecież często wielcy uczeni - papieze, biskupi uchodzili również za poteznych magów (znających tajniki sekretnej wiedzy). Okres polowania na czarownice to głównie XVI wiek zachód i koniec XVII i poczatki XVIII Polska. Inkwizycja nie miała wówczas wiele do powiedzenia w Europie, poza Hiszpanią, w której podporzadkowana była władzy świeckiej. Najokrutniejsze wyroki wydawali nie sedziowie kapituł kościelnych, lecz zwykłe sądy świeckie. Trudno im się dziwić - w czary powszechnie wierzono, zatem wystepki przy pomocy czarów traktowano jak inne pospolite wystepki np. kradzież. I tak jak czasami sasiad z zawiści oskarżał sąsiada o kradzież, tak samo było w przypadku czarów. Ogólnie im bardziej wykształceni sedziowie, tym większy dystans do czarów i kobiet, które były oskarzane - nawet te, które same bez torur przyznawały się do tego. Wykształcenie nie ma nic do rzeczy. Inkwizytorzy zazwyczaj byli wykształconymi ludźmi, oczytanymi znającymi teologię i prawo. Papieżą i biskupom tez trudno odmówić wykształcenia. Historia pokazuje że to ludzie wykształceni i inteligentni dokonywali największych mordów. O, widzę Tyhagaro, że jesteś badaczem tej dziedziny.
Inkwizytorzy z reguły nie ścigali czarownic, tylko heretyków i bardzo długo te dwie sprawy były od siebie mocno rozróżnione. Przecież często wielcy uczeni - papieze, biskupi uchodzili również za poteznych magów (znających tajniki sekretnej wiedzy).
Okres polowania na czarownice to głównie XVI wiek zachód i koniec XVII i poczatki XVIII Polska. Inkwizycja nie miała wówczas wiele do powiedzenia w Europie, poza Hiszpanią, w której podporzadkowana była władzy świeckiej.
Najokrutniejsze wyroki wydawali nie sedziowie kapituł kościelnych, lecz zwykłe sądy świeckie. Trudno im się dziwić - w czary powszechnie wierzono, zatem wystepki przy pomocy czarów traktowano jak inne pospolite wystepki np. kradzież. I tak jak czasami sasiad z zawiści oskarżał sąsiada o kradzież, tak samo było w przypadku czarów.
Ogólnie im bardziej wykształceni sedziowie, tym większy dystans do czarów i kobiet, które były oskarzane - nawet te, które same bez torur przyznawały się do tego.
Ksiazki Baranowskiego mają nikła podstawę - liczby profesor etnologii wziął szacunkowo, o czym dokładnie pisała Małgorzata Pilaszek oraz prof Tazbir. A głośny proces w Doruchowie, został spreparowany, czego baranowski niestety nie wziął pod uwagę. Prosze badrzo:
XVII wiek I Rzeczpospolita czyli Dzikie Pola 2 ed. System niestety nie promowany i wiele osób o nim nie ma pojęcia lub słyszało tylko o pierwszej edycji z 1997 r.
link:
Pozdrawiam Nie odkryję Ameryki mówiąc, że Polska jest niepotrzebna.
Pragnę jednak na coś zwrócić uwagę - w kalendarzu, mimo iż Thea to wiek XVII, jest napisane "Czasy obecne - renesans". Przypominam, że gdy we Włoszech był renesans i szpady, tudzież cinquedea , u nas były jeszcze ciężkie żelastwa. Zatem zostawmy warcholskich naszych Sarmatów, nie na tym Polska się kończy.
Kolejna rzecz - Thea to zdecydowanie tylko trochę Europa wiek XVII, a w większości jakiś świat równoległy, trochę kojarzący się z naszym. Gdybym chciał mieć wielkie polskie ziemie i takie tam, tobym na tej mechanice grał w Europie a nie Thei. Zatem nie wciskajmy Polski, Węgier czy innych cudów do świata, gdzie istnieje stal kuloodporna, w wodzie zachowująca się jak korek, gdzie w morzach pluskają się szarpliwe syrenki, wreszcie istnieje morze Labirynt Ognia.
Co zaś do ekspansji, to nie tłuczmy nowych nacji na znany kontynent - lepiej pokombinować z Nowym Światem. Sam się wziąłem za ten skrawek świata i jestem zadowolony z efektów.
Ten zestaw nie jest na pewno z przełomu XVI/XVII w. Robisz mix elementów z XVI-XVIII w. A tam sie czepiasz! Czy XVI i XVII wiek nie zawierają się w przedziale XVI-XVIII?
pozdr beneq
Od wielu lat władze rosyjskie starają się ukazywac Polskę jako wroga który sprzymierzył się z Zachodem używając do tego wszelkich możliwych sposobów (w tym celu potrafili nawet zrobic nowe święto narodowe)
A moze tak nie było... Jak ktoś ich stolice podbił dwa razy w histori (Polacy i Napoleon) to odzyskanie jej jest chyba dostatecznym powodem na święto narodowe
Podsumuje to tak - kto przeciw Rosji ten z zachodem (EU,USA) innego wyjścia nie ma, koniec mrzonek o imperialnej Polsce, XVII wiek sie skończył.
Od wielu lat władze rosyjskie starają się ukazywac Polskę jako wroga który sprzymierzył się z Zachodem używając do tego wszelkich możliwych sposobów (w tym celu potrafili nawet zrobic nowe święto narodowe)
A moze tak nie było... Jak ktoś ich stolice podbił dwa razy w histori (Polacy i Napoleon) to odzyskanie jej jest chyba dostatecznym powodem na święto narodowe
Podsumuje to tak - kto przeciw Rosji ten z zachodem (EU,USA) innego wyjścia nie ma, koniec mrzonek o imperialnej Polsce, XVII wiek sie skończył.
Widze, ze wiele nas laczy... Skoro możesz, to będę wdzięczny za każdą pomoc Chociaż z historii jestem na wyższym stadium zaawansowania - tu mój staż wynosi już 3 wypracowania 1. We wstępie przede wszystkim trzeba określić ramy czasowe zagadnienia (czyli jak jest w temacie np XIX wiek to zaznaczyć, że nie chodzi o okres 1801-1900, ale o epokę zwaną XIX wiek czyli od kongresu do I wojny), obszar (czyli jak jest np. coś tam w Polsce XVI i XVII wieku to że najpierw chodzi tylko o Królestwo Polskie a potem o całą RP Obojga Narodów) i zakres merytoryczny- to wiadomo mniej więcej o co chodzi
2. W rozwinięciu warto czasem nieco odbiegać od tematu (oczywiście krótko, jedno-,dwuzdaniowo) w trzy obszary:
merytoryczny (czyli jak mamy omawiać np przemiany społeczne to wykazać zależność między nimi i gospodarką i polityką)
terytorialny (omawiając np sytuacje Polski porównać krótko jak to się miało do sytuacji w Europie)
czasowy (czyli wybiec czasem w przyszłość i pokazać jakie to będzie miało kiedyś skutki, albo w przeszłość i znaleść przyczyny danego zjawiska w wcześniejszych czasach, czyli np. jak omawiamy społeczne przemiany w Polsce XVII wieku to powiedzieć np skąd się wzięła korzystna sytuacja wyjściowa szlachty na początku i czym zaoowocuje np w XVIII w. słaba jej pozycja pod koniec tego okresu)
Ponadto jak omawiamy jakiś okres czasu to warto zauważyć, że nie stanowi on monolitu, ale wewnątrz niego postępują jakieś zmiany
3.W zakończeniu można walnąć własną opinię i zaprezentować rózne oceny historyków, tego co omawialiśmy (zawsze coś można wymyśleć, nawet luźno związanego z tematem, np. jak omawiamy pozycje społeczną szlachty polskiej to można walnąć, że niektórzy oceniają ją jednoznacznie negatywnie, że doprowadziła do rozbiorów itp, a jedni, że jednak np wyktworzyła unikatową kulturą i stworzyła wyjątkowy w skali europejskiej ustrój z wieloma zaletami)
To taki mniej więcej schemacik, według którego ja będę się starał coś sklecić, oczywiście są tematy, w których wszystkiego tego co napisałem się nie zastosuje (np ramy terytorialne są ściśle określone w temacie) ale jednak większość często się przydaje apoteoza- ok, ale nie tylko dotyczy Podbipiety- przeciez np Rolanda także - prawda?
Wallenrod - ok + wyobcowanie, samotnośc , wyrzeczenie sie szczęscia osobistego, walka metodą lisa powoduje ostre dylematy moralne, jest hanba dla rycerza
XX wiek - ok + cierpienia Żydów - holocaust
-Pieśń o Atlim- nie znam- ufam , że dobrze opracowałeś, skoro korzystasz z BN
-PODBIPIETA- do XVII w Rzeczpospolitej został przeniesiony z innej rzeczywistości. W sensie dosłownym jest spadkobierca średn. ryc.poprzez swego przodka herbu Zerwikaptur - on to walczył jeszcze w bitwie pod Grunwaldem.Średniowieczny jest jego sposób zycia- dama serca, śluby czystości- rodem z chanson de geste.Łączy go ze św. Sebastianem historia zycia i podobna śmierć- obydwaj zginęli przebici strzałami konając na tle wielkiego dębu. Pięknie to przedstawił malarz Carravagio
- smierć męczennika wg trad. chrześcijańskiej ZAWSZE łagodzi WSZELKIE WINY MĘCZENNIKA - tak mówia też legendy o świętych ( apokryfy) Nie musi być film. Ale oczywiście zdjęcia bądź rysunki herbów, portretów trumiennych, strojów - koniecznie podczas prezentacji. Utwory są dobre. Na pewno warto sięgnąć do książki Kuchowicz lub innej np J. Kitowicza o kulturze baroku, ( XVII wiek) oraz np ciekawa , ale nowa- O MODACH I STROJACH -M. Możdżyńska- Nawotka - Wrocław 2002 .
O portrecie trumiennym jest rewelacyjny artykuł w czasopiśmie PLASTYKA I WYCHOWANIE nr 4 rok 1997 - Joanna Dziubkowa Konkurs dla uczniów liceów ogólnokształcących województwa mazowieckiego
Organizatorem konkursu pt. „Maciej Sarbiewski (1595-1640) – poeta, teoretyk literatury i teatru, znawca kultury antycznej” jest Mazowiecki Kurator Oświaty, a honorowy patronat objął Wojewoda Mazowiecki – Pan Tomasz Koziński.
Celem konkursu jest kształtowanie świadomości i postaw patriotycznych młodego pokolenia poprzez upowszechnianie wiedzy o historii Polski XVI i XVII wieku, a także poznanie działalności i twórczości Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, urodzonego w Sarbiewie, jezuity działającego na Litwie, piszącego po łacinie, a zmarłego jako nadwornego kaznodziei króla Władysława IV w Warszawie.
Konkurs ma charakter indywidualny; przebiega jednoetapowo. Dla laureatów przewidziane są nagrody rzeczowe, w tym wyjazd do Rzymu.
W konkursie mogą uczestniczyć uczniowie liceów ogólnokształcących z terenu województwa mazowieckiego. Warunkiem udziału jest przedstawienie opracowania na piśmie odnoszącego się do jednego z trzech podanych tematów:
1.Poezja Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, a polska literatura współczesna.
2.Maciej Kazimierz Sarbiewski na tle dziejów Mazowsza w XVII wieku.
3.Maciej Kazimierz Sarbiewski jako europejski intelektualista.
Prace konkursowe powinny być wykonane w formacie A 4 oraz zawierać nie więcej niż 10 stron pisanych na komputerze. Termin zgłaszania prac konkursowych upływa 12 marca 2007 r.
Wszystkie prace nadsyłane na konkurs powinny być zaopatrzone w następujące dane:
- imię i nazwisko autora,
- pieczęć adresowa szkoły,
- klasa, wiek ucznia,
- numer telefonu, e-mail szkoły,
- imię i nazwisko nauczyciela - opiekuna (jeśli praca powstała pod jego kierunkiem)
Ocenie podlegać będzie:
- zgodność z tematem,
- wartość merytoryczna
- walory artystyczne i wychowawcze pracy,
- pomysłowość i oryginalność ujęcia tematu.
Szczegółowe informacje dostępne są na stronie Kuratorium Oświaty w Warszawie - No to wiem tylko, że szable i sztylety. Wiek od XVII do XIX. A jaka stal nie mam pojęcia. statystyka z mojego ostatniego dyzuru - 1 udar i 8 infekcji. w ktorym miejscu piszczy ? a piszczy na samym poczatku, czyli u rodzinnych, z ktorymi jest b roznie, i z wiedza i z podejsciem. `babcia jeszcze wczoraj chodzila, a dzis juz nie chce. dlaczego? i ten obnizony kacik ust, co to jest? ` jednak gdy zagladnalem w pamiec elektronicznego cisnieniomierza nie znalazlem pomiaru ponizej 190/90. tak samo rozbraja mnie drzacy glos kobiety przez telefon - matka 2 dzieci. teraz - 8 letnie, 39 temp i `leje sie przez rece`. (z dawlszego wywiadu typowa infekcja, zaden stan nagly). wielce zaskoczona temperatura u swojego dziecka, zpanikowana, coz tu robic ? pierwszy raz ma z takim czyms doczynienia. beznadzieja, XVII wiek ..
0 swiadomosci. 0 podstawowej wiedzy. 0 logicznego myslenia. 0 pomocy ze strony rodzinnego. 0 checi rodzinnego do choc drobnej edukacji. nikt nie powiedzial, ze tak prosto jest znalesc pierwotna przyczyne nadcisnienia i ustawic je. ale - kurcze ... panowie Ostropa (niem. Ostroppa, Stroppendorf) – dzielnica miasta Gliwice od 1975 roku.Dzielnica jest położona w południowo-zachodniej części miasta.
W Ostropie przy ulicy Tokarskiej znajduje się remiza ochotniczej straży pożarnej.
24 marca 1286 - książę kozielsko-bytomski Kazimierz II lokował na prawie niemieckim wieś Roztropa.
Około 1430 - spalenie kościoła przez husytów.
1557 - państwo gliwickie (w jego skład wchodziły również wsie: Knurów, Krywałd, Ostropa, Trynek i Szobiszowice otrzymał w dzierżawę Fryderyk von Zetritz (Certycz).
1596 - rada miejska Gliwic wykupiła od Zetritza prawa książęce nad państwem gliwickim.
1640 - budowa kościoła św. Jerzego.
XVII wiek - wojna trzydziestoletnia, zburzenie przez Szwedów kościoła.
1711 - wojna austriacko-pruska .
Od 1742 - w granicach Prus.
1807 - Ostropa otrzymała własnego proboszcza, który wprowadził wiele obrzędów, między innymi Osterriten (wielkanocnej procesji konnej).
1921 - III powstanie śląskie.
1922 - na Górny Śląsk wkroczyła Reichswehra.
1923 - powstała polska szkoła mniejszościowa, która istniała do 1934 roku.
1925 - 1927 - budowa nowego kościoła.
1975 - włączenie wsi w granice miasta Gliwice.
Zabytki
Kościół św. Jerzego - kościół spalony w czasie wojen husyckich, wzmiankowany w 1340 roku. Obecny kościół pochodzi z 1640 roku. W XVII wieku częściowo zburzony przez Szwedów, odbudowany w latach 1667-1668. Posiada drewnianą konstrukcję na ceglanej podmurówce oraz murowane, późnogotyckie prezbiterium i zakrystię dobudowane w 1693 roku. Polichromia i wystrój wnętrza są barokowe. Od 1926 roku kościół nie jest używany.
Kościół Ducha Świętego - neobarokowy kościół poświęcony 25 września 1927 roku. W 1928 roku wzniesiono nowy ołtarz, wstawiono ławki, z Wrocławia sprowadzono dzwony, witraże wykonano w Ratyzbonie.
Kapliczki - kapliczki z XIX wieku z rzeźbami św. Jan Nepomucena i św. Urbana .
Pomnik wojenny - pomnik ku czci poległych i zaginionych w I wojnie światowej. Pomnik odrestaurowano w 1991 roku.
Wieża ciśnień - wieża wodna z XIX/XX wieku
Kościoły i kaplice
- Kościół Ducha Świętego
-Kościół św. Jerzego
-Kaplica św. Jana Nepomucena
-Kaplica św. Urbana .
Edukacja
- Szkoła Podstawowa Numer 3
Przez dzielnicę przebiega autostrada A4 i znajduje się węzeł Ostropa, łączący autostradę z drogą wojewódzką 408 .
W Ostropie zachował się ludowy zwyczaj święcenia pól podczas konnego objazdu granic miejscowości w drugi dzień Świąt Wielkanocnych. Procesja wyrusza o godzinie 13:00 spod kościoła Świętego Ducha.
Drewniany kościół pod wezwaniem św. Jerzego jest częścią szlaku architektury drewnianej województwa śląskiego. W księgach parafialnych Przasnysza z przełomu XVI/XVII wieku (mikrofilmy udostępnione przez Mormonów) natrafiam na liczne zapisy KARWACKICH z Karwacza. Wśród nich zwraca uwagę żona Kacpra Karwackiego, JADWIGA ZOFIA PILECKA, która mogła być matką następnych pokoleń Karwackich nie tylko w Karwaczu.
W XVII wieku wyrażne związki Karwackich z Małopolski z Korycinskimi (gałąż granowskich) po Pileckich na Pilczy i Pilicy. Nie bez znaczenia są imiona JADWIGA po prababce z XIV wieku Ottonowej Toporczyk z Pilczy. W tym czasie II połowa XVII i wiek XVIII Karwaccy sa w licznych gniazdach jurajskich: Pilcza/Smoleń, Strzegów, Pilica, Wolbrom, Ojców emigrują do Krakowa.. gdzie od 1651 roku do 1815 tworzą bardzo rozrodzone gniazdo Karwackich, asymilujące się w warunkach miejskich.
KARWACCY w powiązaniu z Pileckimi lub Korycinskimi (gałęzie Granowskich po synach i wnukach Wincentego i Elzbiety z Pilczy Granowskich), pojawiaja się:
- pod Beresteczkiem w choragwi Korycińskiego,
- w Żywcu przy Królu Janie Kazimierzu, którego marszłkiem jest Koryciński.
Według Niesieckiego Pileccy po Janie synu Wincetengo i Elzbiety (królowej 3 żony Jagiełły) Granowskich juz wymarli, ich majatki w Pilczy.. Pilicy i inne przechodziły w ręce linii Korycinskich z Korytna). PA?AC CHWALIBOGOWSKICH ul. JANA 13
Z przekazów rodzinnych w rekach rodziny by? dom przy ul. Jana 13 (tzw. Chwalibogowskich) który ju? ko?cem XVIII wieku by? po??czony z 3 domów, a potem po??czono jeszcze dalsze w kier. Florianskiej (przy obecnej ul. ?. Marka). Adam Chmiel pisze o Jana 13 (sp.309, Gm. IV 486): „ Powsta?a z kilku oddzielnych kamienic, Od ul. Sw. Jana w po?owie XVI wieku by?y trzy kamienice nale??ce do rzemie?lników krakowskich, wg wykazów czynszowych (1552, 1564) byli to : Walenty ?ata piekarz, Miko?aj mydlarz, Miko?aj Gutowski – karczmarz.
Ko?cem XVI w (1593) NARO?NA kamienica jest Jana ?opatowicza, druga Walentego Wi?niowskiego (w 1593 dom drewniany jeszcze) – mydlarza, trzecia Jana Krala Lambertosza – kupca . Do nich nale?a?y te kamienice jeszcze do tych samych rodzin; potem:
- 1607 – w trzeciej z nich mieszka Jan Kral z zi?ciem Cornek
- 1615 – druga jest J. ?opatkiewicza a potem Miko?aja Stanickiego, podczaszego Stadnickiego, - 1629 Krzysztof S?awikowski, 1654 – p. Dembinskiego.
?RODKOWY Dom Wi?niowskiego Jana w ko?cu XVI wieku by? jeszcze drewniany, w po?owie XVII ju? murowany nale?y do sukcesorów wymienionych w podziale nast?pnej posesji Jana 15 (Pa?ac Lubomirskich). Wed?ug podzia?u 15 wrzesnia 1645 obejmujacego obie kamienice Wi?niewskich (t? srodkow? w Jana 13 i skrajn? w Jana 15 tzw. „kamienica tysi?czna) przypad?a 5 sukcesorom. ......., a to:
Cz.1 PIOTR WISNIOWSKI
Cz.2. PAWE? WISNIOWSKI
Cz.3. MAGDALENA ?ona Donata Hipolita
Cz.4. AGNIESZKA ?ona Zygmunta Hipolita
Cz.5. ANNA ?ona Sebastiana Zacherki
TRZECIA kamienica w 1654 roku nale?a?a do Paw?a Fryzniekiewicza rajcy krakowskiego, a potem 1661 kamienica D?mbinskich jest w r?kach T?goborskiego; 1669 nale?y do Jana Czarnieckiego miecznika krakowskiego, 1682 do Jankowskiego stra?nika koronnego, w ko?cu XVII wieku kamienica Wisniowskich jest w r?kach Otwinowskich (maj? tez domy po drugiej stronie Jana).
PRZEZ CA?Y XVIII wiek te 3 kamienice by?y w r?kach szlacheckich, lecz regestrów nie mo?na jednoznacznie ustali? ich w?a?cicieli. W po?owie XVIII zosta?y po??czone w jedn?, a do nich 4 w przecznicy do Florianskiej, która w po?owie XVII wieku nale?a?a do JANA LEWINKA – z?otnika krakowskiego (zmar?ego przed 1645 rokiem). WDOWA PO NIM REGINA jest w?a?cicielk? (uwaga Stanis?aw Karwacki w 1653 roku ?eni si? z wdow? Regin? ....)
OPIS z 1791 roku wymienia, ze kamienica 13 jest jednolita i nale?y do JANA KASPAREGO, radcy miejskiego i sedzi?go apelacyjnego. Mieszkali tu ks. Kazimierz Czartoryski, kasztelanka Morska i genera? Baranowski. W 1804 roku 15 kwietnia za 23 750 z? od Jana Niepomucena i Marii z Wagnerów Kasparów (Gasparów) naby? ja kupiec krakowski Jan Lorenz, kupiec krakowski. Po jego ?mierci 5 grudnia 1815 podzielono kamienice na 19 cz??ci, które obj??o rodzone dzieci rodzenstwa i rodzenstwo bezdzietne, wi?kszo?? wykupi?a do 1826 14/19 czesci Anna z Tregnerów 1)Lorenzowa, 2)Wohleilowa, 3) Nalepi?ska.
PO NALEPI?SKICH przesz?a na w?asnosc CHWALIBOGOWSKICH h. Na??cz. W latach 1.III.1853 – III.1858 by?y tu koszary pu?ku piechoty austriackiej, w roku 1883/84 pierwsza centrala telefoniczna z masztem na roku posesji. Kościół w Gieble jest wspominany w dokumentach od początku XIV wieku więc i sama miejscowość jest co najmniej tak stara.Oprócz kościoła powinien być w niej jakiś obiekt będący siedzibą nieznanego dzisiaj z imienia właściciela. Dokument z 1429 roku mówi o istnieniu w Gieble starego dworu czyli jak można przypuszczać co najmniej zbliżonego wiekiem do kościoła.Kiedy Giebło stało się częścią klucza pilickiego nie wiadomo. Na pewno nie było nią za czasów Ottona z Pilczy i jego córki Elżbiety. Nie ma go również w wykazie miejscowości,które wraz z Pilicą na przełomie XV i XVI wieku otrzymał w spadku Jan Pilecki. Miejscowość mogła wchodzić w skład dominium,które w tym samym czasie wraz z Ogrodzieńcem otrzymał Mikołaj Pilecki ale tego nie jestem pewien. Na przełomie XVI i XVII wieku Giebło stało się uposażeniem pilickiej kolegiaty będąc w tym czasie własnością ówczesnych panów na Pilicy- Padniewskich. Już w tych czasach (XV-XVI wiek) wieża mieszkalna czy powstały w oparciu o nią dwór mogły być niezamieszkałe.W 2000 roku podczas prac ziemnych przy ulicy Ptasiej 6 natrafiono na fragmenty murów prawdopodobnie obronnej wieży mieszkalnej.Właściciel posesji,na której znajdowały sie pozostałości obiektu całkowicie je zniszczył podczas budowy. Jaki finał ma ta sprawa z prawnego punktu widzenia nie wiem. Widoki piękne ale proponuję zajrzeć na Tam jest więcej informacji i odbiegają one znacznie od historii kościoła na jura.art. Drobna uwaga: informacje o wybudowaniu kościoła pochodzą z początków wieku XVII a w opisie do rysunku podaje się wiek XVI. Porównanie zdjęć i ryciny z tej strony to doskonały
przykład ilustrujący obecną wiedzę na temat jurajskich zabytków no i zachwyty trzeba lekko stonować. Druga uwaga odnośnie skarżyckiej strony( ciekawe stare fotografie )
niektóre interpretacje faktów np o szkole należy traktować lekko i przyjemnie no i poprawić nazwisko "Piłsudzki".
Wreszcie pułkownik Adam von Heppen owszem był oficerem królewskim ale pruskim
i został właścicielem Skarżyc po 1795 roku kiedy to pojawił się Nowy Śląsk a
Heppen został starostą siewiersko -lelowskim. Poza tym idea strony się podoba a historia
kościoła tam przedstawiona ( tylko od strony historii architektury) jest bliższa mojej wersji.
Rycina ta ma się nijak do opisów powszechnych nie tylko na stronach internetowych o wybudowaniu kościoła przylegającego do XIII wiecznej wieży sądowej.Autor strony wspomina o pożarze kościoła ale bez podania daty( chyba że mi to umknęło).
Temat aż prosi się o stare archiwalne fotografie
W opisie na stronce, którą polecam pisze się o wysokim strzelistym dachu( do wysokości wieży) a na rysunku ten dach jest "płaski". Być może mowa jest jak zwykle o początkach kościoła a rycina z XIX wieku? Na ratunek Jego Królewskiej Mości - SZWEDZI NA ZAMKU
10 - 11 WRZEŚNIA 2005
SZWEDZI NA ZAMKU XVII w. - złoty wiek Rycerstwa Polskiego. Szwedzi na Zamku, bitwy i zabawy z czasów Kmicica i Pana Wołodyjowskiego
Wchodząc na teren zamku cofacie się Państwo w czasie do najburzliwszych wydarzeń Rzeczypospolitej, do epoki, kiedy cały cywilizowany świat drżał ze strachu przed naszą potęgą, kiedy to fantazyja szlachecka była najważniejszym atutem prawdziwego sarmaty. Z ogromną radością zapraszamy Państwa na Ogrodzieniec 2005 – Potop Szwedzki. Właśnie tu na Państwa oczach rozegrają się sceny z naszej historii, będziecie Państwo mieli okazję zobaczyć jak szlachta walczyła, jak bawiło się chłopstwo, co i jak jadano i pito. Będziecie Państwo mogli sami zakosztować chociażby fragmentu życia sprzed wieków stając do konkurencji rozgrywanych 350 lat temu...
Program
Sobota 10.09.05.:
12:00 – oficjalna prezentacja grup i oficjalne rozpoczęcie turnieju wystrzałem z armaty
12:30 – Rozpoczęcie imprezy – wjazd Chorągwi Pancernej na zamek, początek polowania na zdrajców
13:00 – początek turnieju pokazów, turnieju bojowego szabli i szpady i turnieju plebejskiego
13:30 - początek turnieju łuczniczego
16:00 – przerwa w programie walk – tańce dawne
16:30 – kontynuacja zmagań turniejowych
16:30 – pokazy konne (Bractwo Rycerskie Ziemi Ogrodzienieckiej)
19:30 – Finał turnieju plebejskiego
21:30 – poszukiwania infamisa
22:30 – egzekucja zdrajców ku chwale Rzeczypospolitej
Niedziela 11.09.05.:
10:00 – 16:00
Targ szlachecki, pokazy jazdy konnej Na ratunek Jego Królewskiej Mości - SZWEDZI NA ZAMKU
10 - 11 WRZEŚNIA 2005
SZWEDZI NA ZAMKU XVII w. - złoty wiek Rycerstwa Polskiego. Szwedzi na Zamku, bitwy i zabawy z czasów Kmicica i Pana Wołodyjowskiego
Wchodząc na teren zamku cofacie się Państwo w czasie do najburzliwszych wydarzeń Rzeczypospolitej, do epoki, kiedy cały cywilizowany świat drżał ze strachu przed naszą potęgą, kiedy to fantazyja szlachecka była najważniejszym atutem prawdziwego sarmaty. Z ogromną radością zapraszamy Państwa na Ogrodzieniec 2005 – Potop Szwedzki. Właśnie tu na Państwa oczach rozegrają się sceny z naszej historii, będziecie Państwo mieli okazję zobaczyć jak szlachta walczyła, jak bawiło się chłopstwo, co i jak jadano i pito. Będziecie Państwo mogli sami zakosztować chociażby fragmentu życia sprzed wieków stając do konkurencji rozgrywanych 350 lat temu...
Program
Sobota 10.09.05.:
12:00 – oficjalna prezentacja grup i oficjalne rozpoczęcie turnieju wystrzałem z armaty
12:30 – Rozpoczęcie imprezy – wjazd Chorągwi Pancernej na zamek, początek polowania na zdrajców
13:00 – początek turnieju pokazów, turnieju bojowego szabli i szpady i turnieju plebejskiego
13:30 - początek turnieju łuczniczego
16:00 – przerwa w programie walk – tańce dawne
16:30 – kontynuacja zmagań turniejowych
16:30 – pokazy konne (Bractwo Rycerskie Ziemi Ogrodzienieckiej)
19:30 – Finał turnieju plebejskiego
21:30 – poszukiwania infamisa
22:30 – egzekucja zdrajców ku chwale Rzeczypospolitej
Niedziela 11.09.05.:
10:00 – 16:00
Targ szlachecki, pokazy jazdy konnej No i pewnie to jest ilustracja do tego fragmentu księgi Hioba - bardzo dobrze pasuje
Dzięki Rojza za wyjaśnienie.
Dwie ikony rosyjskie XVII i XiX wiek
Święty Michał Archanioł
Fajne mi kompleksy: Sejm Niemy,Konfederacja Barska,rozbiory,Rzeż Pragi,krwawe tłumienie powstań,zsyłki na Sybir i wieszanie polskich patriotów,Wojna Polsko-Bolszewicka,Pakt Ribbentrop-Mołotow,17IX1939,Katyń,Kozielsk,Miednoje,kolejne zsyłki na Sybir,mordowanie żołnierzy AK,siłą wprowadzenie ustroju komunistycznego w Polsce oraz uzależnienie polityczne i wyzysk ekonomiczny naszego kraju.Obecnie czepianie się naszego członkowstwa w NATO i mieszanie się w nasze wewnętrzne sprawy jakim jest instalacja Tarczy.Ty mi tam z tą słowiańskością nie wyskakuj,bo panslawizm powstał głównie na zamówienie carskiej Ochrany.Ja się nie poczuwam do bycia Słowianinem w 100% bo moi praprzodkowie byli Tatarami.Zresztą Tatarzy pozostawili spory bank swoich genów na Twojej Rusi.
W XVII wieku Polska miała swoje 5 minut okupując chociazby Moskwe. Niestety zacietrzewienie religijne naszego króla Zygmunta Wazy nie pozwoliło połączyć Rosji i Rzeczpospolitej unia dynastyczną (nie zgodził się na przejście swojego syna Władysława na prawosławie by mógł objąc tron carów, pomijając fakt że sam chciał być carem). Potem Rosja wykorzystałą szanse poszerzenia swojego terytorium którą to szanse stworzyła jej nasza rozbrykana szlachta. Zresztą Rozbiorów by nie było bo Caryca się wahała czy interweniować. Ale jej najbardziej wpływowy doradca został przkupiony przez polskich zdrajców (Branickki, Potocki, rzewuski) którzy o zgrozo nie byli komunistami tylko żarliwymi katolikami którzy razem z kilkoma katolickimi biskupami zmontowali targowice. Wiek zaborów był konsekwencja tamtych wydarzeń.
Pakt Ribentrop-Mołoltow też był po części wynikiem polskiej polityki. Staraliśmy się lawirować miedzy Rzeszą i ZSRR co może było szlachetne ale głupie. Skoro nie sprzymierzysz się z jednym z sąsiadów to oni dogadają się przeciwko tobie. Hitler obiecywał Polsce Słowacje i całą Ukraine i Białoruś w zamian za wejście do paktu antykominternowskiego. Pierwsze chciał zaatakowac Francje - dopiero niechęc do współpracy Polski skłoniła go do zmiany planów w marcu-kwietniu 39 (w co zresztą perfekcyjnie wmanewrował nas premiwe Anglii ogłaszając brytyjskie gwarancje dla Polski bez zgody parlamentu)
Nie wspominając o tym że z tych gwarancj alianci sie nie wywiązali a potem oddali Polskie w radziecką strefe wpływów w Jałcie.
Więc kto geniuszu miał w Polsce rządzić po 1945 roku? Demokraci?
Gdyby żaden z tych ludzi z PZPR, żaden polak się na to nie zgodził to byśmy dostali radzieckiego namiestnika a może byśmy się stali kolejną radziecka republiką.
A Rosja się czepia bo w wyniku procesu historycznego (w tym polskich błędów politycznych) stałą się imperium i nadal rości sobie prawo do działania w swojej strefie wpływów. I tu się rozbija o silną tozsamośc narodową polaków i ich przywiązanie do wolności. Stąd problemy w relacjach dwustronnych, a nie ze złej woli którejś ze stron. "Edukacja Dziewicy"- XVII wiek, Murillo
Pierwsze kroki Jezusa- Phillip Veit, XIX wiek
Koronacja Maryji w niebie- Velasquez, XVII wiek
Więc jeśli pewnych rzeczy nie ogarniasz umysłem, uznajesz za fałszywe, co najwyżej wątpliwe na tyle aby odrzucić? Nie rozumiem dlaczego bezgranicznie ufasz pod każdym względem ruchowi protestanckiemu a ignorujesz kościoły takie jak prawosławne, grekokatolickie, katolickie pod każdym względem czyli 2000 lat vs XVII wiek do roku 2007 Katolicy mają własnie poznanie woli Pana - Kościół Chrystusowy to wspólnota
A Ty pojmujsz, że wystarczy abyś była "jedna Berea, z tego co napisalas wynika, ze tworzysz wlasna religie. Przeceniasz mnie, Lucynko...
Nie odkryłam Ameryki. Wielu jest takich , co wierzą jak ja, co tak wierzyli przede mną i bdą wierzyć po mnie...Przecież wiele jest odrodzonych z Ducha Chrystusowego chrześcijan, którzy tworzą wspólnoty.
Godunow - "co robił KK przez stulecia"....protestanci nie robili nic innego - jeśli jesteś aktualnie wyznawcą Kościoła protestanckiego, to winieneś znać przeszłość i naukę swego Kościoła: Tu sie z Tobą zgadam niektóre
Niestety niektóre ugrupowania protestanckie przejęły od braci katolików to co najgorsze. . Terror palenie czarownic zeznawanie na mękach.. to niestety też praktykowali protestanci.. Tyle , że kościoły protestanckie w małej mierze działały jako instytucja.. Po za wyjątkami gdzie obowiązywała zasada jaki władca taka religia.. Dlatego bardziej należy winić pojedynczych protestantów którzy czynili zło na wzór kościoła
Nie znam żadnego kościoła protestanckiego , który by powołal instytucje na wzór np. Inkwizycji
..Wojny religijne to zło to podsycały.. ALe XVII wiek to koniec tego typu działań zarówno u protestantów jak i u katolików
Alus znowu mylisz pojęcia !
żadnego protestanta nie obowiązywał nauka Lutra jego przemyślenia etc..
Nwet słynne bulla nikogo nie obowiązuje .. Tylko Biblia
Zaden protestancki biskup nie wydaje dokumentów , które by wiązały protestantyzm na wzór dokumentów wydawanych przez papieży..
Ale wracając do nauki i wpływu chrześcijaństwa.. . Celowo używam chrześcijaństwa.. dokąd państwową religia był chrześcijan izm w Europe to rozwój nauki cywilizacji kultury jest zerowy.. ba nawet wsteczny...
Powstanie reformacji uwalnia w Europejczykach potencjał naukowy niczym nie skrępowany..
I mamy okres wielkich wynalazków gdzie Europa wyprzedza islam, Azję i staje sie motorem napędowym obecnej cywilizacji , motorem postępu .
Ale w żądnym wypadku tego postępu nie zawdzięczamy dobrodziejstwu kościoła katolickiego jak tu co niektórzy udowadniają
Porównują G,. Bruno z Hitlerem..
Chrześcijaństwu jako całości zawdzięczamy pewne bardzo dobre wartości..
Na których moim zdaniem powinien sie opierać zdrowy humanizm , podejście do zagadnień życia i śmierci..
Lecz te dziedziny ni e mają nic wspólnego z techniką
Chrystus nie przyszedł na świat po to aby tworzyć gotyk etc.
Nie po to powoływał apostołów Chrystus. i powołuje nadal . Aby budowano budowle z piasku i wody.. Taki e budowle nawet tysiąca lat ni e umieją przetrwać.. Co pokazuje historia
ALe Budowla jaką jest kościół ł chrystusowy ego nauka już przetrwała 2 tysiące lat..
Proszę mi też wyjaśnić, dlaczego akurat w katolickiej Italii działali anatomowie, tacy jak Andrzej Vesalius, Bartłomiej Eustachiusz, Gabriel Fallopio (w XVI wieku) i Marceli Malpighi (w XVII wieku), a Włochy były potęgą w dzedzinie anatomii? Jak to możliwe, że Piotr Castelii, chirurg i botanik, mógł się w 1648 r. przechwalać, że dokonał ponad stu sekcji zwłok? Co do nauki do XVII wieku za prowadzenei prac badawczych nad zwłokami.. A doglądnie za otwarcie brzucha groziła ekskomunika i stosik..
W Bagdadzie istniała szkoła medyczna... najsłynniejsza w średniowieczu.. Hieronim Fabrici Nie stosowali również chomąta, pługu koleśnego z odkładnicą, kół wodnych, kompasu, druku i wielkopiecowej technologii wytopu stali, czyli tego czego w ciągu Średniowiecza dorobiła się Europa. Very Happy Chrzęscijanstwo jest najszybciej rozwijająca się cywlizacją na Ziemi. Owszem, tylko że w Chrześcijanstwie później medycyna się rozwinęła, a w Islamie wręcz przeciwnie Surprised Gdyby dzisiaj godunow chciał sobie robić w piwnicy sekcje zwłok to pewnie tez dostał by parę latek w więzieniu. Uśmiech... Jak widać klątwa trwa nadal Nie znam żadnego uniwersytetu w Europie , na którym do końca XV przeprowadzano by sekcje zwłok dokonywano operacji.. etc.
Znasz jakiś..
Anie prowadzano dlatego takowych badań bano sie Inkwizycji
cytat
wyjątkiem islamu, normanów, mogołów i wreszcie rodzin=mych "ubogich" sekt. No nic po prostu. Sad Ignorantów historii trzeba tępić..
Z takim przejawem mamy tu..
Mongołowie XI i XII i później Islam powstaje VII wiek naszej ery Jakie to ubogi e rodzime sekty panowały do panowania prześwietnego papieża Roddrigo Boerge ( Aleksander VII . Realnie ocenia sie na 90 milonów ofiar całe chrześcijaństwo..
Lwia część z tego przypada na katolików Co do nauki do XVII wieku za prowadzenei prac badawczych nad zwłokami.. A doglądnie za otwarcie brzucha groziła ekskomunika i stosik.. W Bagdadzie istniała szkoła medyczna... najsłynniejsza w średniowieczu..
Gdzie dokonywano operacji na organach wewnętrznych człowieka .. etc, ( Cywilizacyjnie islam w wielu dziedzinach w tamtych mrocznych czasach wyprzedzał ówczesny katolicyzm.. przeczytać coś na początek z historii islamu a zwłaszcza o ich sztuce ao nauce w średniowieczu.. architekturze etc. Co prawda bazylik ni e budowali .
Nie stosowali równiez chomąta, pługu koleśnego z odkładnicą, kół wodnych, kompasu, druku i wielkopiecowej technologii wytopu stali, czyli tego czego w ciągu Średniowiecza dorobiła się Europa.
Chrzescijaństwo zaczynało jako biedny Kopciuszek, ale tkwił w nuim potęzny potencjał rozwojowy, który z czasem zyskał przewagę nad niezdolnym do innowacji i rozwoju islamem.. Od VIII do XX wieku Chrzęscijanstwo jest najszybciej rozwijająca się cywlizacją na Ziemi. Islam został dogoniony tak gdzieś w XIV wieku, Indie w wieku XV, wreszcie Chiny pod koniec XVI (jeżeli liczyc łącznym pkb)
cytat
wyjątkiem islamu, normanów, mogołów i wreszcie rodzin=mych "ubogich" sekt. No nic po prostu. Sad Ignorantów historii trzeba tępić..
Z takim przejawem mamy tu..
Mongołowie XI i XII i później . Islam powstaje VII wiek naszej ery
Jakie to ubogi e rodzime sekty panowały do panowania prześwietnego papieża Roddrigo Boerge ( Aleksander VII .
Można liczyć tych co sie papiestwu sprzeciwiali..
I ci byli skazywani
Realnie ocenia sie na 90 milonów ofiar całe chrześcijaństwo..
Lwia część z tego przypada na katolików
Inni Według zasady pe mortii glofikator Christoss Ulubione powiedzenie jednego z papieży XII wieku..
Co do nauki do XVII wieku za prowadzenei prac badawczych nad zwłokami.. A doglądnie za otwarcie brzucha groziła ekskomunika i stosik..
W Bagdadzie istniała szkoła medyczna... najsłynniejsza w średniowieczu..
Gdzie dokonywano operacji na organach wewnętrznych człowieka .. etc, ( taka operacja otwarcie brzucha przez medyka do XVII było zakazane i groziło stosem)
Cywilizacyjnie islam w wielu dziedzinach w tamtych mrocznych czasach wyprzedzał ówczesny katolicyzm..
Skad Kolega czerpie te rewelacje? Słuszne spostrzeżenie !!! W knajpie przemyśleniami filozoficznymi człowieka zasypią, ale najczęściej z procentami wszystko wyparuje i pozostaje jedynie "tabula rasa" .
W filozofii pojecie "tabula rasa" też się wielokrotnie przewijało. Niejaki Jon Locke - angielski filozof (XVII wiek) , przedstwiciel empiryzmu głosił, że umysł ludzli jest tabula rasa czyli czystą kartą zapisującą w trakcie życia jedynie doświadczenie, które jest tak naprawdę dla człowieka jedynym porządnym żródłem wiedzy. Czyli doświadczenie z knajpy to też wiedza i to często folozoficzna, jak słusznie zresztą zauważyłeś. Witam,
Dzisiaj chciałem opowiedziec o tej niesamowitej grze, która nie wiedziec czemu nie zyskała takiej popularności jak Fallouty... Świat jest prosty. Tak jakby XVII wiek, z Elfami, Krasnoludami itp. Rewolucja technologii - piersze maszyny parowe, broń palna vs. czysta, pierwotna i nieokiełznan Magia.
Wybraźmy sobie monete. Jeśli na leszce, będzie Magia, to na jej rewersie, pojawi się technologia.
Gra cRPG, w której mozemy wcielic się zarówno w technologa, jak i maga. Każde zadanie da się wykonać na wiele sposobów. Nawet nie musimy kożystać z pomocy magii czy technologi. Gre można przejść uzywając zwykłej walki mieczem, czy rzucania, umiejetności złodziejskich, które są neutralne..
Troszke denerwuje niedopracowanie niektórych miejsc, czy misji. Męczy ograniczenie do 50 poziomu, który da się osiągnąć w 1/5 gry. Mimo to gre zdecydowanie polecam. Warto ją znać.
Pozdrawiam Witam,
Dzisiaj chciałem opowiedziec o tej niesamowitej grze, która nie wiedziec czemu nie zyskała takiej popularności jak Fallouty... Świat jest prosty. Tak jakby XVII wiek, z Elfami, Krasnoludami itp. Rewolucja technologii - piersze maszyny parowe, broń palna vs. czysta, pierwotna i nieokiełznan Magia.
Wybraźmy sobie monete. Jeśli na leszce, będzie Magia, to na jej rewersie, pojawi się technologia.
Gra cRPG, w której mozemy wcielic się zarówno w technologa, jak i maga. Każde zadanie da się wykonać na wiele sposobów. Nawet nie musimy kożystać z pomocy magii czy technologi. Gre można przejść uzywając zwykłej walki mieczem, czy rzucania, umiejetności złodziejskich, które są neutralne..
Troszke denerwuje niedopracowanie niektórych miejsc, czy misji. Męczy ograniczenie do 50 poziomu, który da się osiągnąć w 1/5 gry. Mimo to gre zdecydowanie polecam. Warto ją znać.
Pozdrawiam Ale pamiętajmy! Wiedniem Sobieski zlikwidował groźnego dla Europy (a przede wszystkim-RON-u) wroga, jakim była Turcja! Ciekaw jestem jak potoczyłby się XVIII wiek z tą Turcją z XVII wieku. Może mielibyśmy czwartego zaborcę? Może choć na chwilę Austria pojednałaby się z Turkami? Pamiętajmy, że na czas rozbiorów Austria i Prusy pojednały się i choć na chwilę zapomniały o rywalizacji w Niemczech. Tak samo mogło być na linii Austria-Turcja, jeśli chodzi o rywalizację na Bałkanach.
A co takiego bierzecie? Czyżby Piastowie, czy tam Jagiellonowie, czy RON? Albo coś z powszechnej, czy ja wiem... jakiś XVII wiek?
Narazie bierzemy Piastów Później RON XVII wiek. ale mamy od tamtego półrocza Piastów a wczerwcu czy tam w Maju bedzie RON i XVII wiek.Więc można powiedzieć że samych Pisatów.
a z histry nie mój temat i nie będe miał 6 chyba żebym się spręzył ale tak mocno.
A co takiego bierzecie? Czyżby Piastowie, czy tam Jagiellonowie, czy RON? Albo coś z powszechnej, czy ja wiem... jakiś XVII wiek?
Przekonac Cie ani umiem ani zamierzam. . Uwazam, ze akurat dysnatia Hohenzollernow przezcaly XVII wiek to nasz najmniejszy problem; I dlatego to, ze Batory otworzyl im furtke nie ma decydujacego znaczenia. Bo przeciez co wladca poteznego panstwa postanowil wladca poteznego panstwa przekreslic moze - parafrazujac slowa Kmicica.
I - tak samo jak Ty- nie twierdze, ze istnieli wladcy idealni Do Batorego i Poniatowskiego mam wiele krytycznych uwag. Co nie zmienia faktu, ze ich rzady przyniosly RP wymiernie i bardzo istotne korzysci
Poniatowski miał do zrobienia tylko rozwój kultury i oświaty no i może zaszczepienie w Polakach jakiegoś patriotyzmu na czas zaborów i walki po stronie Napoleona i wykonał to. Batory-pokój na wschodzie i ogólnie rozwój wojska, ale nie docenił talentu Hohenzollernów, którzy potrafili odnaleźć się w każdej sytuacji, a także pod koniec panowania pozwolił za dużo Zamoyowi. Jednak jak już napisałem, bardziej na jego ocenę wpływają dobre czyny.
A tak w ogóle sory, że się wcinam w dyskusję, ale chyba jeszcze nigdy nie dyskutowałem z Otą i nie mogłem oprzeć się tej pokusie. Przekonac Cie ani umiem ani zamierzam.
Ale JESZCZE RAZ zaakcentuje - nie jestem prusofobem. Uwazam, ze akurat dysnatia Hohenzollernow przezcaly XVII wiek to nasz najmniejszy problem; wlasnie dlatego ze tak macila - kto maci pokazuje ze jest dosc slaby by walnac piescia w stol. I dlatego to, ze Batory otworzyl im furtke nie ma decydujacego znaczenia. Bo przeciez co wladca poteznego panstwa postanowil wladca poteznego panstwa przekreslic moze - parafrazujac slowa Kmicica.
I - tak samo jak Ty- nie twierdze, ze istnieli wladcy idealni. Do Batorego i Poniatowskiego mam wiele krytycznych uwag. Co nie zmienia faktu, ze ich rzady przyniosly RP wymiernie i bardzo istotne korzysci
Pozdrawiam!
W tamtych czasach to oni w duzej ilosci byli tak amerykanscy jak dzisiejsi Polacy w Londynie sa angielscy.
To prawda, że to raczej przypadek sprawił, że w Ameryce mówi sie po angielsku. Różnie to mogło być, jednak to sprawa raczej wieku XVII i XVIII. Epoka poganiaczy bydła, gorączek złota, parowców na Mississippi itd., czyli wiek XIX, to epoka gdzie angielski panuje już niepodzielnie, nie tylko w języku codziennym, ale również w literaturze, prasie etc. Kto nie mówi po angielsku trafia do swego rodzaju społecznego getta, o czym przekonali się na własnej skórze Meksykańczycy, w pewnym okresie Szwedzi i Włosi, nie mówiąc już o Chińczykach.
W tym kontekście wasza awersja do angielskiego wydaje mi się niezrozumiala. Prawdę mówiąc, myślę, że jest to awersja raczej do współczesnej Ameryki, tylko mało uświadomiona .
W tamtych czasach to oni w duzej ilosci byli tak amerykanscy jak dzisiejsi Polacy w Londynie sa angielscy.
To prawda, że to raczej przypadek sprawił, że w Ameryce mówi sie po angielsku. Różnie to mogło być, jednak to sprawa raczej wieku XVII i XVIII. Epoka poganiaczy bydła, gorączek złota, parowców na Mississippi itd., czyli wiek XIX, to epoka gdzie angielski panuje już niepodzielnie, nie tylko w języku codziennym, ale również w literaturze, prasie etc. Kto nie mówi po angielsku trafia do swego rodzaju społecznego getta, o czym przekonali się na własnej skórze Meksykańczycy, w pewnym okresie Szwedzi i Włosi, nie mówiąc już o Chińczykach.
W tym kontekście wasza awersja do angielskiego wydaje mi się niezrozumiala. Prawdę mówiąc, myślę, że jest to awersja raczej do współczesnej Ameryki, tylko mało uświadomiona .
Dobór konkurencji jest chyba dla każdego jasny, napisałem wyraźnie - szabla i lanca. W przypadku Poznania taki ograniczony dobór chyba nie jest możliwy. Zawody składają się z siedmiu prób bez możliwości wyboru:
I : ujeżdżenie
II : skoki
III : kros
IV : strzelanie z broni krótkiej
V : ocena wyglądu jeźdźca, rzędu i konia (przegląd)
VI : władanie lancą konno
VII : władanie szablą konno.
Nawet pomijając szkołę jazdy (próba I?) problemy pojawiałyby się i przy pozostałych próbach. II odpada. IV: obserwując zawody w Starej Miłosnej zastanawiałem się ile by zostało z tarczy gdyby ją ostrzelać skałkowym pistoletem lub karabinem. W broni czarnoprochowej, a w szczególności gładkolufowej prędkość początkowa pocisku jest stosunkowo mała, a masa duża. Zależnie od dystansu albo byłyby rykoszety, albo tarcza poszłaby w drzazgi. Mam również pewne wątpliwości co do oceny mundurów i oporządzenia (wygląd jeźdźca), oraz rzędu (próba V). Kawalerię napoleońska odtwarzamy w Polsce my, lansjerzy nadwiślańscy i dopiero ostatnio dołącza 2 pułk ułanów XW, a wszystkich czeka jeszcze długa praca... Kompletny rząd widziałem chyba tylko u Darka. O broni szkoda gadać: regulaminowe lance zobaczyć można jedynie za granicą, u nas tylko pojedyncze sztuki. Z bronią palną nie lepiej. Jeden z oddziałów, który się obszył na epokę zaopatrzył się w kapiszonową (to tak jakby zielona kawalerie wyposażyć w beryle), pozostałe jej nie mają. Lederwerki wołają o pomstę do nieba (najbardziej "podobają" mi się karabińczyki jak do psiej smyczy przy rapciach). Niemal wszystkie grupy używają komendy z innego okresu. Jak w takiej sytuacji bez wzbudzania wątpliwości porównać w próbie IV i V kawalerzystę z przełomu XVIII i XIX w. z przedwojennym? I kto by to miał oceniać? Według jakich kryteriów?
Myślę, że taką ograniczoną próbę, o której wspomniałeś (VI i VII i może III) moglibyście uzgodnić tylko poza zawodami. Nawet po sąsiedzku. Choćby na takich zasadach jak w Detling.
Najazd Normanów (ca. 1066)
Kawalerzysta z okresu Cromwella (XVII wiek)
Anglesey Hussar (ca. 1815)
Krakus (1812-1863)
Jankes (1861-1865)
Pozdrawiam wojujące strony!
ten pierwszy dom to nie jest przypadkiem, tzw. drugi dom Jakuba Boehme na przedmieściu? widać na nim tablicę pamiątkową, ale ciezko odczytać ją ze zdjęcia;) więc w sumie XVII wiek brzmi rozsądnie, może nawet starszy?
cytat:
"Niewątpliwie zmartwienia finansowe sprawiły, że Boehme sprzedał z zyskiem swój dopiero co spłacony dom, pozostając w nim jednak jako mieszkaniec do czasu, aż nabył w r. 1610 za 375 marek posesję z dwoma domami położoną "między bramami" przy wschodnim krańcu mostu na Nysie. Podczas budowy nowego mostu w r. 1906 oba domy zostały zburzone, po wielokrotnej przebudowie."
przebudowa jest wyrażeniem, bardzo pojemnym :-)
no ja wiem, ze dzieli tych zdjęć kilka lat, tylko tak się zastanawiam, ile to jest kilka w tym wypadku.
na zdjęciach na wystawie widać Peterskirche ze starymi i nowymi wieżami, na tym drugim, są już nowe wieże. przebudowa wieży kościoła to zdaje się lata 1889-1891. na zdjęciach też widać stary most drewniany, nowy most stalowy był chyba budowany w latach 1906-1907 w konsekwencji uszkodzenia tego mostu w powodzi roku 1897. nie wiem jak było z przejezdnością tego mostu pomiędzy powodzią i budową nowego mostu, ale z jakichś zdjęć które pamiętam to wydaje mi się, ze był on, że tak powiem "wyesowany". z pewnością w powodzi nie został zniszczony, bo w czasie budowy mostu stalowego stał cały czas obok. budowa nowego mostu oznaczała wyburzenie wszystkich budynków na zdjęciu.
te domy koło kościoła św. Ducha stały tam gdzie później powstała droga do nowego, stalowego mostu, poszły do wyburzenia, wydawało się więc, że patrząc na nie widać domy od starości sterczące w tym miejscu. właśnie dlatego się zdziałem, jak zobaczyłem, że na dwóch zdjęciach, na rogu - dom nie przy kościele św. Ducha, ale ten przed nim - widać dwa różne domy. nie wiem jaki jest odstęp czasu pomiędzy tymi zdjęciami, ale chyba duży, bo ten dom na drugim zdjęciu wcale nie wygląda na specjalnie nowy.
Moim skromnym zdaniem ten dom na 1 fotce stał wcześniej niż ten na 2.
Ten z 1 fotki datuje na ok XVII wiek, a ten z 2 na początek XX. Różnica w dacie robienia obu fotek może być niewielka - kilka lat. Oczywiście w okresie kiedy żył Jakub B, to juz nie bylo średniowiecze...wg. historii, ale w zwiazku z tym, ze głównymi uczestnikami imprezy MDKowskiej byly bractwa i druzyny odtwarzające głównie XV wiek, czyli schyłek średniowiecza, impreza była podciągnieta pod ten klimat. Mam nadzieje, że dobrze to jest juz wyjaśnione co niektórym...
PS. A tak na marginesie gdyby ktoś chciał drążyć, to ciężko o ludzi odtwarzających XVI wiek/osobiście nie znam a jestem w ruchu rycerskim długo/, tak, aby bylo to zgodne z Jakubem B. Natomiast ludzie odtwarzający XVII w. są, ale to już nie było by dość zgodne, ponieważ Jakub B.żył na przełomie tych wieków (1575-1624) po równej połowie swojego życia/25 lat w XVI i 25 lat w XVII wieku-mniej więcej/.Jeśli natomiast ktoś zechciał by byc bardziej szczegółowy i liczyć tylko lata Jakuba B.w Zgorzelcu, to musiałby brać pod uwagę początek XVII wieku.
Także ludzie XV wieczni robili /mam nadzieję/dobry klimat...Bez nich/i mnie również/ myślę, że mogliby mieszkańcy spokojnie podpiąc impreze pod jarmark jako jedną całość, a tak były dwa klimaty do wyboru/nie licząc niemieckiej strony/!
Także organizatorom przyszłorocznym polecam albo grupy odtwarzające tylko XVII wiek, lub ten sam skład co był w tym roku. Zawsze można wybrać, skoro ludkowie tak bardzo czepiają się datowania:/ Także za rok: rycerze i łucznicy, albo sarmaci, rapiery i falbanki.... Niech zagłosują widzowie:) hahaha
Andzia średniowieczne , tak XIII - XV wiek Jakuby od Jakuba Boehmego (1575-1624), czyli okres przełomu XVI i XVII w. więc już także i renesans. Temat zakładam z premedytacją, ale i licząc na rzeczową dyskusje z zastosowaniem historycznych argumentów. Zresztą o wielu armiach i ogólnie wojskowości możemy porozmawiać. Przy czym pod terminem wojskowość rozumiem tu zarówno osiągnięcia armii na przestrzeni dziejów, wybitnych dowódców, którymi może się pochwalić, wynalazki technologiczne i ich wcielanie w życie, przystosowanie do warunków pola walki, zwycięskie bitwy i wojny (co nie zawsze idzie w parze jak dobrze wiemy), myśl wojskową i jej zastosowanie, piśmiennictwo wojskowe, stosowaną taktykę i strategię i to byłoby z grubsza tyle.
Zacząłem o Francuzach, bo zdaje sobie sprawę jak są oni traktowani przez ogół osób, zajmujących się historią wojskowości. Pomijając żarty, które spływają po mnie, nie słyszałem nigdy zbyt wielu rzeczowych argumentów na poparcie tezy, jakoby francuska wojskowość była beznadziejną, kończyła się na okresie napoleońskim, który zresztą i tak w sumie zakończył się porażką. Francuzi nie mieli wybitnych dowódców, ich duch bojowy z uśmiechem politowania sprowadza się do 1940 roku, ignorując wszystko co było przedtem i potem.
Identyczny temat zarzuciłem w zeszłym roku na konferencji w Krakowie i właściwie, nikt nie spunktował mnie błyskotliwą ripostą, która udowadniałaby błędność moich założeń.
Tak więc na dzień dobry kilka argumentów na rzecz wybitnych osiagnieć armii francuskiej.
Zwycięska wojna stuletnia. Mimo potężnych batów, branych na samym początku i okazyjnie na końcu to z 20 bitew tej wojny, które wymienia wikipedia 9 wygrali Francuzi, 11 Anglicy. Wiem, nie jest to najbardziej wiarygodne źródło informacji, ale co do tego kto wygrał bitwę chyba może służyć.
Następnie wojny włoskie, w których odznaczyła się francuska artyleria (o ile sie nie mylę po raz pierwszy zastosowana w polu na kółkach, a na pewno na taką skalę). Sukcesy pod Rawenną (gdzie dowodził 23-letni Gaston de Foix!!), czy Marignano nie były przypadkiem.
W XVII wieku mamy prawdziwy wyrój wybitnych francuskich dowódców jak: Tureniusz, Kondeusz, Louxembourg czy Catinat. Na początku XVIII wieku dołączają Boufflers, Villeroi, Berwick a potem Maurycy Saski i markiz Montcalm. Nie można zapominać o genialnym Voubanie i jego wpływie na sztukę fortyfikacyjną, którą zresztą w ogóle w wielu okresach zdominowywali Francuzi. Czasy napoleońskie i rewolucyjne sobie odpuszczę, bo tu chyba nie ma nad czym się zastanawiać, kto rządził na polach bitew.
XIX wiek to sukcesy przeplatające sie z porażkami. Zwycięstwa w wojnie krymskiej i wojnie z Austriakami, przeplatają się z porażkami w walkach z Prusakami. Aczkolwiek i wtedy nie można mówić o upadku armii francuskiej, co zresztą wybitnie potwierdza długi opór stawiany przez nią w czasie I wojny światowej. To Francuzi ponosili przez bardzo długi czas na swoich barkach główny ciężar działań wojennych, ale do końca uczestniczyli w działaniach ofensywnych stanowiąc zasadniczą część nacierających wojsk, która doprowadziła do kapitulacji Niemiec po fiasku ofensywy wiosennej. Mimo bardzo fantastycznej koncepcji działań wojennych, jaką reprezentowali na początku wojny bili się znakomicie. Zważywszy na przewagę Niemców w początkowej fazie działań odnieśli sukces nad Marną między innymi dzięki swojemu znakomitemu morale, którego brak tak często im sie zarzuca.
Uff, to na początek, na rozgrzewkę, zobaczymy jak dalej sie rozwinie. Proszę o rzetelna dyskusję, opartą na faktach historycznych. Mae govannen!
Tłumaczyłam ostatnio tekst z dość starą angielszczyzną (wydaje mi się, że to XVII wiek ) no i wciągnęło mnie jedno zdanie
Mianowicie: "Drink up, me 'arties" (ew. "Drink up me 'earties", nie wiem do końca, które poprawne). Ograniczyłabym się do tłumaczenia "Wypijmy" lub "Napijmy się", ale jednak intryguje mnie to 'arties (ew. 'earties).
Mam nadzieję, że pomożecie, bo na forum jest chyba trochę osób, zajmujących się starszym angielskim... Sam nie mam pomysłu, ale zerknąłem do The Ring of Words. Tolkien and the Oxford English Dictionary. Tam na str. 174-176 znajduje się wiele ciekawych informacji.
W pierwszym wydaniu Hobbita słowo orc pojawiało się tylko raz w dość nieheroicznym stylu. We WP słowo to jednak zyskuje poważne znaczenie - tak, jak to było w legendarium Tolkiena od KZO.
W języku stang. orc występuje w Beowulfie jako element złożenia orcneas. Określa tam złe duchy lub "żywe trupy". Książka twierdzi, że słowo to najprawdopodobniej pochodzi od łac. Orcus 'imię boga Podziemi' i w związku z epizodycznym występowaniem trudno wywnioskować jaką drogą termin łaciński dostał się do jęz. germańskich.
Stang. słowo nie przetrwało w języku śrang. Pojawia się w XVII w. w formie orc zapewne jako zapożyczenie od wł. orco 'olbrzym-ludożerca, demon, potwór' (które to słowo pochodzi zapewne od łac. Orcus) Potem w literaturze pojawiają się formy Orque i Orke. Autorzy książki zwracają uwagę, że znaczenie staroangielskiego orc jest odleglejsze od znaczenia używanego przez Tolkiena niż te XVII-wieczne określenia. Co więcej orcs pojawiają się po wiek XIX w germańskim folklorze. W dziele Hereward the Wake (1865) Charles Kingsley wymienia smoki, potwory, olbrzymy i orków tak, jakby były to istoty znane dobrze z legend i podań. To w tym czasie uczeni zaczynają łączyć termin angielski orc z tym anglosaskim z Beowulfa.
Moim zdaniem Tolkien mógł natrafić na określenie orke, orque, orc w czasie swoich lektur albo podczas prac na OED, znał też oczywiście Beowulfa i stąd orkowie w jego literaturze. Nie szukałbym natomiast orków w Eddzie!
Otóż nie wydaje mi się aby Twoje argumenty były jakoś specjalnie znaczące na dowód tezy że sredniowiecze skończyło się w XV wieku. Ja jednak podchodzę z podejrzliwością do schematycznych ujec, Otoż ja tych zmian w kulturze o których piszesz za bardzo nie widzę. Nie to żebym zaprzeczał ich istnieniu, lecz pojawia sie tu pytanie jak głebokie były te zmiany i jaki był ich zasięg społeczny. Jednakże nie przestali tworzyć dzieł religijnych. Sztandarowe postacie renesansu takie jak Leonardo da Vinci czy Michał Anioł mają takich religijnych dzieł, czy to w postaci obrazów, czy rzeźb, czy dzieł architektonicznych na koncie pełno. Nie widze też tej sekularyzacji za bardzo w literaturze. Tytułem przykładu pierwszego z brzegu wzorcowy polski poeta renesansowy Jan Kochanowski masowo pisał psalmy kościelne (które do dzisiaj moge usłyszeć w moim kościele). I tu pojawia sie kolejne pytanie jaki zasieg społeczny miała wspomniana sekularyzacja kultury (i tak bardzo ograniczona)? Objęła pewno część szlachty- która przestajać zajmować sie wojną szukała pewno innych rozrywek, część mieszczeństwa, pewno takze część duchowieństwa. Chłopstwa pewno w ogóle nie objęła. Ośmielam sie twierdzić dlatego że sam u końca XX w. zetknąłem sie z autentyczną ludową pobożnoscią i wiarą w polskich Beskidach, tam spotkałem bardzo "średniowieczne" podejscie do świata i za bardzo chce mi sie wierzyć że w Renesansie było ono bardziej świeckie. Pomijając juz fakt że w XVII wielu powrócono w dużym stopniu do mistyki, relacji Bóg-człowiek itd, a to przecież czasy nowożytne. U góry piszesz o sekularyzacji kultury a teraz a reformacji. No coż reformacja była dowodem na to ze religijne myslenie w XVI wieku miało ogromne znaczenie. Dokładnie nie wiem co masz na myśli pisząć feudalne struktury. Stany istniały nadal. Przełamano sytem lenny, doprowadzając do publicznoprawnego charakteru władzy ale to również dokonano w średniowieczu w XIII wieku. Rozwój miast i ich usamodzielnienie sie to średniowieczny proces. Nawet z zapyziałej Polsce w XIII wieku miastom masowo nadawano samorzad. Faktyczie takie coś było, ale po pierwsze w jakim stopniu to zachodziło, po drugie w jakim stopniu wpłynęło na całosć społeczeństwa? W czasach nowożytnych nastąpiło wzmocnienie izolacji warstw społecznych, dokładnie szlachty. Na tyle na ile było to możliwe w warunkach tego ze w zasadzie nie byli już klasą wojowników pielęgnowali jednak swój etos rycerski. Przetrwali bardzo długo bo w niektórych krajach do XIX wieku. To jedyn na prawdę poważny argument. Tyle że początkowo ważny głownie dla Hiszpanii i Portugalii. Dla odróżniania epoki ważna jest przede wszystkim praktyka życia politycznego a nie idee snute przez intelektualistów. Czyli historia ustroju a nie historia idei gdzie trafiały się oryginały twierdzące ze "państwo to ja".
Ale nawet on, nie był wstanie wymusić zmiany prawa salickiego.
Na koniec jedno. Widzisz. Masz wiele racji, wiele zmian ma wcześniejsze korzenie, wiele zaszlości trwa bardzo długo. Tylko, że to tak na prawde to dotyczy każdej epoki.
Powiedz kiedy zaczyna się Średniowiecze, czy będzie to rok 395, czy 476, a moze 621, w końcu Imperium Romanum formalnie rzecz biorąc istnieje do 1453 roku. Czy to znaczy, ze wtedy zakończyla sie starożytność.
Granice są oczywiście dośc umowne, ale historycy zmian epoki nie wytyczają już wedle dat, tylko procesów.
Marcin Czyżewski2008-07-14, ostatnia aktualizacja 2008-07-14 22:30
Na pozostałości wału obronnego z ziemi, drewna i kamieni, wybudowanego w X lub XI w., natrafili archeolodzy na Wzgórzu Zamkowym w Cieszynie. A to tylko jedna z odnalezionych tu ciekawostek
Wzgórze Zamkowe to najbardziej znane miejsce w Cieszynie. To tu stoją najważniejsze zabytki miasta przypominające o jego długiej historii - rotunda romańska z połowy XI w. i XIV-wieczna wieża piastowska oraz zrekonstruowana XIII-wieczna wieża obrony ostatecznej. Teraz pomiędzy poszczególnymi obiektami a przecinającymi wzgórze ścieżkami znajduje się kilkanaście charakterystycznych wykopów. To efekt działań archeologów, którzy od kilku dni pracują na wzgórzu. - To dla nas prawdziwa perełka. Osadnictwo w tym miejscu datuje się przecież od epoki brązu - tłumaczy Zofia Jagosz-Zarzycka, kierowniczka działu archeologii Muzeum Śląska Cieszyńskiego.
Wykopaliska prowadzone są w kilku rejonach wzgórza. Pierwszy znajduje się między wieżą ostatecznej obrony a tarasem widokowym. Trzy sondażowe otwory odsłoniły tam relikty dawnego średniowiecznego muru obronnego, który do XVII w. miał strzec przed intruzami mieszkańców zamku. To solidna, wapienna konstrukcja o szerokości 2 m! Do muru przylegały zabudowania mieszkalne i gospodarcze, na których ściany archeolodzy również trafili.
Prace prowadzone są również obok pozostałości tzw. wieży przybramnej, stojącej niegdyś przy drodze wjazdowej na tzw. górny zamek. Archeolodzy odsłaniają tu wspaniale zachowany średniowieczny bruk wykonany z otoczaków.
Najdłuższy i - jak się okazało - najciekawszy wykop o długości 30 m wykonano poniżej rotundy. Ukazał on relikty grodu wczesnośredniowiecznego z XII w. i największą niespodziankę prac. - Trafiliśmy tu na wał obronny z ziemi, drewna i kamieni pochodzący prawdopodobnie z X lub XI w. Do tej pory tylko domyślano się istnienia tutaj takiego obiektu - tłumaczy Jagosz-Zarzycka. Dokładny wiek budowali zostanie określony na podstawie znalezionych w wale, dobrze zachowanych drewnianych belek. Ich wiek będzie oznaczany metodą dendrochronologiczną. Polega ona na analizie wzoru słojów drzew, dzięki czemu czas pochodzenia drewna można określić z dokładnością co do roku. Aby dokładnie zbadać warstwy wału, trzeba znacznie pogłębić wykop. Archeolodzy mają nadzieję, że miasto pozwoli im na przedłużenie prac w tym miejscu. - To bardzo ważne dla miasta, bo efekty tych badań mogą przynieść nowe fakty dotyczące dziejów Wzgórza Zamkowego - podkreśla Jagosz-Zarzycka.
Archeolodzy znaleźli też w wykopach sporo ciekawostek. To skorupy dawnych naczyń - m.in. XV-wiecznego garnka, duży fragment XVII-wiecznego kafla z wizerunkiem jelenia, kości zwierząt czy kamienną kulkę niewiadomego zastosowania. Z napięciem czekają na dalsze wyniki prac.
Wykopaliska są wstępem do planowanych przez miasto inwestycji na wzgórzu. - W ramach polsko-czeskiego projektu "Ogród Dwóch Brzegów" staramy się o unijną dotację. Chcemy tak zagospodarować to miejsce, aby było bardziej atrakcyjne - mówi Bogdan Ficek, burmistrz Cieszyna. Na wzgórzu wypięknieją alejki, pojawią się nowe ławeczki i oświetlenie, zostanie wypielęgnowana zieleń. Średniowieczny mur obronny ma zostać symbolicznie zrekonstruowany, a dawny bruk wyeksponowany. Z kolei przy wieży piastowskiej, gdzie wykopaliska dopiero się rozpoczną, ma powstać winda dla niepełnosprawnych. Teraz nie mają oni szans na jej zwiedzanie.
Kości hrabiego Promnitza w komplecie
dziś
Rozpoczęło się badanie szczątków książąt i hrabiów z rodu Promnitzów, którzy dawniej rządzili Pszczyną. 12 cynowych sarkofagów znajduje się w pobliżu zamku, w podziemiach kościoła Wszystkich Świętych w Pszczynie.
Przygotowywania do badań trwały kilka lat. Krypta została odkażona, wstępnie zinwentaryzowana. Za fatalny stan trumien odpowiadają prawdopodobnie łowcy łupów. Sarkofagi były wielokrotnie grabione. Najpierw po pożarze w XVIII wieku, następnie przez żołnierzy Armii Czerwonej. Po ich wizycie z palców książąt zniknęło złoto, wszystko co stanowiło jakąkolwiek wartość. - Kiedy ogień strawił kościół, wielu ludzi mieszkało w kryptach i paliło tu ogniska. Myślę, że już wtedy zaczęło się plądrowanie - mówi Tomasz Trzos, konserwator zabytków z Tychów. Badania prowadzą naukowcy ze Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich. Za zgodą śląskiego konserwatora zabytków archeolodzy wydobyli już kompletny szkielet spod wieka z napisem "Graf von Promnitz". Ku zdziwieniu badaczy, przetrwał w niemal nienaruszonym stanie. - Brakuje mu tylko dwóch zębów trzonowych do kompletu - mówi z zadowoleniem dr Henryk Głąb, antropolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Przy szkielecie znaleziono dwa miedziane medaliony, paciorki różańca, oraz resztki z jedwabnych pantalonów i bufiastego rękawa. Ręce miał złożone na piersiach. %07- Na pewno jest to mężczyzna. Miał wydatny nos i łuki brwiowe. Przyrośnięte obojczyki wskazują na zmiany artretyczne, a chrząstka tarczowa na problemy hormonalne. Był schorowany - dodaje Głąb. Naukowcy nie znaleźli jednak precyzyjnych informacji o tym, czyje szczątki skrywał sarkofag. Przypuszczają, że mogą należeć do hrabiego Abrahama, który rządził Pszczyną na przełomie XVI i XVII wieku.
- Kości czaszki wskazują na 40-50 lat, uzębienie na 35-40 lat. Sądzę, że nie dożył czterdziestki - komentował znalezisko Głąb.
- Wiek by się zgadzał. Hrabia nie żył zbyt długo, ale to tylko poszlaki - dodaje Sławomir Kulpa, archeolog z Pszczyny.
Promnicowie, baronowie pszczyńscy rządzili w latach 1548-1765. Przebudowali zamek w renesansową rezydencję, założyli browary w Tychach. Ich nadwornym kapelmistrzem, był jeden z najwybitniejszych kompozytorów Georg Philipp Telemann. Jest szansa, że w trakcie badań zostanie sporządzony wirtualny portret Pana na Pszczynie, a krypta w przyszłości będzie udostępniona zwiedzającym.
Katarzyna Piotrowiak - POLSKA Dziennik Zachodni
Dyskusja wytraca dynamike więc konkrety z mojej strony Ciekawe jest to że kiedy ja powołuje się na kozaków jako element tożsamości ukraińskiej to ty machcasz ręką i piszesz że to XVII wiek, tymczasem bez oporów przytaczasz Latopisy od Olega i Ruś Kijowską itp. : ) Pachnie mi tu trochę instrumentalnym traktowaniem treści.... Bo mam od 2 lat stały kontakt z kolegami i koleżankami z z Ukrainy a szczególnie Białorusi, studiujących na moim wydziale których państwo polskie chojnie stypendiuje za udział w opozycji? : ) I od których właśnie to usłyszałem? : ) Już abstrahując od tego że tematyką wschodnią poprostu się interesuje. Ukraińcy - nie (czują się "przedmurzem chrześcijaństwa) , ponieważ nie identyfikują się z kulturą łacińską (a wręcz w opozycji do...). Niemcy - nie, bo oni myslą o sobie mocarstwowo i jako środku świata - wystarczy przejrzeć geopolityczne koncepcje autorów niemieckich. : ) Ale czy nie byłoby bardziej adekwatnie zaliczać to raczej to kultury szwedzkiej Ukrainy? Bo Oleg był z pochodzenia Szwedem, tak jak jego ojciec Ruryk. A w niektórych większych miastach Rusi aż do XI wieku językiem "urzędowym" (jeśli można to tak nazwać) był staronordycki, a nie ruski. Pierwszym władcą Rusi o słowiańskim imieniu był Światosław I, urodzony około 942 roku; imię jego ojca Igor pochodzi od szwedzkiego Ingvar. myślę więc, że o "ruskości" Rusi można mówić najwyżej od jego czasów, bo to świadczy o postępującej asymilacji i slawizacji Rurykowiczów. Drużyna Olega, która w 882 przybyła do Kijowa liczyła ledwie kilkaset, może kilka tysięcy osób. Warescy wojowie już w drugim pokoleniu wtopili się w słowiańską masę. Ruś Kijowska była bardzo ludnym krajem.
Myśle że brak tlenu to najmniejszy problem przy braku przestrzeni BG napisał/a:
No właśnie, a poza tym to w renesansie płonęło najwięcej czarownic
Masz jakieś dane? Chętnie się z nimi zapoznam, bo mam niejasne wrażenie że to wiek XVII/barok/kontrformacja to czas największego nasilenia tego typu imprez.
Szczytowym rokiem polowań na czarownice był 1620, a więc już barok (chociaż granica renesansu i baroku też jest płynna), ale historyk Brian P. Levack w książce Polowanie na czarownice w Europie ocenia, że w XVI wieku w całej Europie spalono za czary 300 tysięcy osób, głównie kobiet. A kontrreformacja zaczęła się podczas soboru trydenckiego (1545-1563), czyli jeszcze w renesansie.
- Przejść się po starożytnym Rzymie. Zobaczyć na własne oczy Juliusza Cezara, Hannibala Barkasa, Marka Antoniusza. I byś umarł z braku tlenu, bo takowego wówczas nie było. Tlen powstał kilka miliardów lat po powstaniu wszechświata. Lenina- temu można by dać kilka rad, na temat tego które z eksperymentów ekonomicznych się nie sprawdzą, a które metody wolnorynkowe należy zaakceptować by osiągnąć sukces. No właśnie, a poza tym to w renesansie płonęło najwięcej czarownic
Masz jakieś dane? Chętnie się z nimi zapoznam, bo mam niejasne wrażenie że to wiek XVII/barok/kontrformacja to czas największego nasilenia tego typu imprez. Cóż raczej bym się nie wtrącał zbytnio a czasy i miejsca do których bym się chciał przenieść to:
- Starożytny Egipt tak ze 2500 tysiąca lat przed Chrystusem
- Starożytna Persja w 600 roku p.n.e
- 480 p.n.e do Termopili
- 70 p.n.e do Rzymu
- Wiek VI do państwa Franków
- Czas krucjat
- 1492 podbój Ameryki
- Czasy Polski szlacheckieh - XVII wiek w wiadomym kraju :D
- Czasy Drugiej Wojny Światowej. A tzw "trabanty" 286??? i monitor MONO !!!!
Sakon jaki XVII wiek? To nie chwale się ze mam Atari 800XL na chodzie w szafie Dla przyszłych pokoleń
Widz?, ?e twoje poj?cie o historii Polski jest znikome, skoro nazywasz wiek XVII czasami, w kt?rych "brak chlubnych epizod?w". Zgadzam si?, ?e Sienkiewicz nieco ubarwi? tamte wydarzenia
Powniedzia?bym, ?e "nieco" to o wiele za ma?o powiedziane. Poprostu moim zdaniem jako lektura, powie?? Sienkiewisza jest z?a, bo tworzy uczniowi swoist? schizofremi?. Bo gdy wszyscy historycy s? zgodni, ?e okres monarchii elekcyjnej jest czarn? kart? w historii naszego narodu, i w XVII wieku dochodzi do wielu nie potrzebnych wojen, wywo?anych dum? szlachty, to Sienkiewicz ukazuje te wojny jako te s?uszne, a jedyni dobrzy to Polacy. Owszem jako powie?? mo?? budzi? zainteresowanie, ale jako lektura szkolna nie powinna istnie? (powt?rzy?em si?, bo widz?, ?e nie wszyscy mnie zrozumieli) Widz?, ?e twoje poj?cie o historii Polski jest znikome, skoro nazywasz wiek XVII czasami, w kt?rych "brak chlubnych epizod?w". Ot?? trudno by?oby znale?? czasy, w kt?rych jest takich epizod?w wi?cej. Nie przez przypadek Sienkiewicz wybra? sobie w?a?nie ten wiek, a nie inny. Dlaczego nie pisa? o wieku XVI, kiedy to Polska by?a u szczytu pot?gi? Poniewa? niewiele si? wtedy dzia?o. A niemal ca?y XVII w. to wojny, wojny i jeszcze raz wojny - czasem po kilka naraz. I Polska wychodzi?a z wszystkich tych wojen zwyci?sko. To nazywasz brakiem chlubnych epizod?w?
Zgadzam si?, ?e Sienkiewicz nieco ubarwi? tamte wydarzenia, ale b?d?my szczerzy - tu nie chodzi?o o wierne odwzorowanie historii - to by by?o po prostu nudne, nikt by tego nie czyta?. Nasz noblista chcia? stworzy? powie?? do czytania, a nie pieprzon? kronik?. Zreszt? o tym wszystkim m?wi si? w szkole, wi?c ?adnego przek?amywania tutaj nie ma.
Szlachta i rz?dy silnej r?ki? Czy my na pewno m?wimy o polskiej szlachcie? Przecie? XVII wiek to jeden wielki chaos, prywata i r?wne olewanie los?w pa?stwa. Ka?dy przedk?ada? w?wczas sw?j maj?tek i "z?ot? wolno??" ponad przysz?o?? Rzeczypospolitej. Kosztem innych kraj?w? To raczej "inne kraje" maszerowa?y w?wczas przez Polsk? w t? i wewt?, jak im si? ?ywnie podoba?o.
Ale Kto? musia? zacz?? t? wojn?, a o ile wiem to taka wojna z Rosj? by?a zacz?ta przez nas, kiedy pomogli?my "nast?pcy" Iwana Srogiego. Szlachta mog?a troszku pomy?le? i kapn?? si?, ?e taka decyzja mo?e jeszcze pogorszy? stosunki z silniejsz? od nas Rosj?.
Pi?knym przykladem by? na przyk?ad XVII wiek - czas wojen w Polsce, rz?dy szlachty z mentalno?ci? do poszerzania w?adzy kosztem upadku Polski.
Czyli w?a?nie potwierdzasz moj? teori?, kt?rej niedawno pr?bowa?e? zaprzecza?.
Teraz jest mniej wi?cej tak samo, jak w czasach demokracji szlacheckiej - w?asne interesy obchodz? rz?dz?cych daleko bardziej, ni? los kraju.
I o co ci chodzi z t? mentalno?ci? do poszerzania w?adzy?
Bo kr?l w wieku XVII z w?asnej woli, to m?g? co najwy?ej si? bryczk? przejecha?. Dlatego w 16668 roku Wydaje si? rozs?dne, bo niestety do tej pory nie potrafili?my nale?ycie wykorzysta? tego, ?e pomogli?my Amerykanom w budowie nowego Iraku.
Wykorzysta?? Polska zapomnia?a o tym s?owie dawno temu. A jeszcze wymusza? cos od ?wiatowego mocarstwa... no to ju? zakrawa pod to, ?e Polska mo?e czego? ??da?. Ostatni raz taka sytuacja mia?a miejsce...kiedy Polska by?a mocarstwem, pomniejszych przypadk?w z czas?w komunizmu nie licz
R?wnie prawdziwe by?oby stwierdzenie ?e Polska by?a zawsze s?absza gdy traci?a dost?p do morza.
A nie by?oby to prawdziwe? Demokracja nie s?u?y? A sk?d to wiemy, raczej kr?tko j? mieli?my i nie mieli?my szansy jako? dok?adniej przetestowa?. Pi?knym przykladem by? na przyk?ad XVII wiek - czas wojen w Polsce, rz?dy kr?l?w z mentalno?ci? do poszerzania w?adzy kosztem upadku Polski. Je?li na stanowisku kr?la/marsza?ka jest patriota, cz?owiek inteligentny, prawy i uczciwy, to wporzo.
Og?lnie, je?eli na pa?stwowych stanowiskach jest taki cz?owiek to robi si? ciep?o na sercu. Nawet je?eli jest to premier (tfu!), prezydent (b?e...) czy inna demokratyczna zaraza.
Ko?cz? zawo?aniem opozycji z czas?w II RP:
"Sanacyjne ?winie"
Oleksy to k?amca lustracyjny. Nie chcia?bym ?eby reprezentowa? m?j kraj. Wola?bym Tuska, kt?ry jaki? sympatyczniejszy mi si? wydaje. Mam nadziej?, ?e kolega Mortus wypowiadaj?c si? o Polsce z XVII wieku ?artowa? w jaki? nie do ko?ca zrozumia?y dla mnie spos?b : ) Bo widzi kolega Mortus: ja zdaje w tym roku matur? z historii, jestem na ni? wyczulony i si?? rzeczy o?wiadczenia typu "wiek XVII - rz?dy kr?l?w" budz? we mnie, nazwijmy to, nieufno??. Bo kr?l w wieku XVII z w?asnej woli, to m?g? co najwy?ej si? bryczk? przejecha?.
Ach - Kwa?niewski w sprawie Iraku m?g? si? zachowa? jak chcia?. M?g? powiedzie?: Polska nie idzie do Iraku. K?opot w tym, ?e prezydent Kwa?niewski chcia? cholernie zosta? sekretarzem generalnym ONZ i to mieli mu za?atwi? Amerykanie. Ju? nie zopstanie, kilku sta?ych cz?onk?w Rady Bezpiecze?stwa si? o to postara : )
Rzecz jasna nikt nie skomentowa? mojego cudownego programu wyborczego: skoro nei mam elektoratu, to nei b?d? kandydowa? i sw?j g?os w wyborach oddam na mniej warto?ciowych kandydat?w. W wyborach parlamentarnych zapewne zag?osuj? na Uni? Wolno?ci; jako prezydenta najch?tniej widzia?bym Geremka lub Oleksego. Nie ukrywajmy: prezydent musi kraj dobrze reprezentowa? i by? rozs?dnym facetem. My?l?, ?e jeden i drugi z pan?w si? do tego nadaje.
Pozdrawiam, Micha?
ale Polska jako? zawsze lepiej na tym wychodzi?a, gdy w?adza skupiona by?a w jednym r?ku. U nas demokracja ma jak?? tak? dziwn? tendencj? do podlegania korupcji i og?lnemu wypaczeniu...
(Od dawna przygotowywa?em sobie mow? na tak? okazj?, wi?c przyczepi? si? MUSZ? )
Pi?knym przykladem by? na przyk?ad XVII wiek - czas wojen w Polsce, rz?dy kr?l?w z mentalno?ci? do poszerzania w?adzy kosztem upadku Polski. Pierwsze im si? nie uda?o, za? drugie na tyle, ?e powinni?my im dzi?kowa za te pieprzone 123 lata.
Inny przyk?ad - komunizm. Jak wiadomo oznak? silnego pa?stwa jest ?ywno?c na kartki. A jedynie Wielka Brytania z kraj?w demokratycznych takie cos wprowadzi?a, ale mia?a powody. Tymi powodami by?y na przyk?ad katasrtofalne zniszczenia stolicy i spadek kasy w bud?ecie w stosunku do stanu przedwojennego o 1/4. Ale WB i tak to szybko znios?a, a u nas jako? przypadkowo trzyma?o si? do `89.
Je?li na stanowisku kr?la/marsza?ka jest patriota, cz?owiek inteligentny, prawy i uczciwy, to wporzo. Ale teraz Polacy s? tak przyzwyczajeni do biedy, ?e doj?cie do w?adzy natychmiast wyd?u?a r?k?. Nie m?wi? oczywi?cie o wszystkich. No to ja piszę, że nie wiem, czy burgrabia rezydował gdziekolwiek - wiem jednak, że w 1570, kiedy niejaki Karnkowski usiłował zastraszyć Gdańsk i żądał oddania świeżo zbudowanej Zielonej Bramy na rezydencję królewską, istniał plan że burgrabia dostanie na siedzibę jakąś część tejże bramy. Ale, jak wiadomo (z wspomnianej przeze mnie pracy Fabiani-Madeyskiej), do faktycznego objęcia Bramy przez królów polskich w żadnej formie nie doszło.
W pewnym sensie "domeną królewską" był Spichrz Królewski na Ołowiance, ale powstał dopiero w pierwszej poł. XVII wieku a Luka pytał o XVI wiek - a poza tym nie sądzę, żeby jakiś burgrabia chciał tam rezydować.
Z tego zaś, że burgrabiowie byli jednocześnie rajcami Prawego Miasta, wnioskuję, że urzędowali po prostu w swych domach oraz być może - skoro zatwierdzali wyroki Ławy - w miejscu obrad tej ostatniej (do 1549 na Ratuszu, 1549-1709 w Starym Domu Ławy, po 1709 w Nowym Domu Ławy). Dwa miedzioryty:
Gdańsk - Szpica Mątowska
Gdańsk - tumult XVII wiek Dwa miedzioryty:
Gdańsk - Szpica Mątowska
Gdańsk - tumult XVII wiek Hmm stara baśń nie ma już tego klimatu..taki klimat Ukraina XVII wiek no wiecie
Prolog, Piesn Jana, Atak Kozaków, Bezkresny, Szeroki Stepie, Szarża Jazdy Polskiej, Obrona Zbaraża, Hustaria Ginie, Bitwa, Tatarzy...cos w tym klimacie.
Wiem, że ciężko coś wytypować, sam przesluchalem sporo soundtracków a ścieżki w tym klimacie znaleźć nie mogę
BTW 21 czerwca 3 koncert muzyki filmowej w Filharmonii Wrocławskiej - program do ustalenia...no comment Uj, jak nawet Vivien nie wie, to chyba trochę przesadziłem. W każdym razie region dobry, ale budowa nadal nie, to był XVII wiek. A tamten artysta to Molier. Uj, jak nawet Vivien nie wie, to chyba trochę przesadziłem. W każdym razie region dobry, ale budowa nadal nie, to był XVII wiek. A tamten artysta to Molier.
Mam jeszcze jedno pytanie - czemu tak bardzo jesteś przekonany,że masoneria ma mieć zły wpływ na cokolwiek? Wspominasz XVII,XVIII i XX wiek,czy jak?
Przyjedz do USA- zobaczysz loze masonkie wszedzie, w kazdym miasteczku.
Zainteresuj sie- a moze zobaczysz to czego teraz nie widzisz?
Kto wie?
Zyjemy w czasie wielkiego zwodzenia.
Masoneria ma dzisiaj wladze nad swiatem.
Wladze te sprawuje z ukrycia.
Bo szatan zawsze tak dziala- w ciemnosci, ukryciu, zakladajac maske.
Ty nie widzisz, bo nie chcesz widziec.
Gdy czytam posty MJ coraz bardziej upewniam się,że jest to prowokacja. Trudno mi uwierzyć,że ktoś może pisać tak chore brednie. Mam jeszcze jedno pytanie - czemu tak bardzo jesteś przekonany,że masoneria ma mieć zły wpływ na cokolwiek? Wspominasz XVII,XVIII i XX wiek,czy jak? Według MJ (chyba, bo kilku innych podobnych tu gościło, ale tylko MJ pozostał) widoczny na niebie MIR był tylko malunkiem na plandece, który to malunek był ciągnięty za ogonem wynajętego przez masonów samolotu. Natomiast i tego już jestem pewny, że to autorstwo MJota gwiazdy będą spadały na głowy naukowców. Bo to, ze wydają się duże i odległe to tylko szatańska zmyłka Gdy czytam posty MJ coraz bardziej upewniam się,że jest to prowokacja. Trudno mi uwierzyć,że ktoś może pisać tak chore brednie.
Mam jeszcze jedno pytanie - czemu tak bardzo jesteś przekonany,że masoneria ma mieć zły wpływ na cokolwiek? Wspominasz XVII,XVIII i XX wiek,czy jak?
Ponad rok temu Tomek udowodnił na podstawie nauczania Doktorów Kościoła: Św. Augustyn, Św. Tomasz oraz nauczania zwyczajnego (Pius XI Casti connubi), że niezmienność stanowiska KRzk w sprawie NRP ma tyle wspólnego z prawdą co moskiewska gazeta. Dziwne, że Pius XI w XX wieku zabraniał (rzekomo) NPR-u, a w XIX wieku Święte Oficjum (dawna Inkwizycja!) nie zabraniało NPR-u... Jak byś poczytał św. Tomasza (a nie słuchał bezkrytycznie Tomka), to byś wiedział, że nie zabraniał on współżycia np. ludziom starszym, u których widoków na poczęcie niet, a mówiąc ogólnie nie zabraniał współżycia w czas niepłodny. A teraz znajdź i przedstaw potępienie u Akwinaty unikania współżycia w dni płodne.
(Podpowiedź: Nie szukaj wypowiedzi Doktora o kalendarzyku, albo metodzie objawowo-termicznej, bo one powstały siedem wieków po jego chwalebnym życiu) wiedza o zależności między płodnością a cyklem miesiączkowym była znana juz w starożytności
św.Tomasz z Akwinu:
Nasienie zaś, chociaż jest zbyteczne dla zachowania człowieka, konieczne jest jednak dla rozmnożenia gatunku. Inne zaś rzeczy zbyteczne, jak wydzieliny, mocz, pot i tem podobne, do niczego nie są potrzebne, dlatego tylko wydalenie ich jest dobrem dla człowieka. Co do nasienia zaś, nie chodzi o samo wydalenie go, lecz by zostało wydane w celu zrodzenia, i to jest celem obcowania płciowego. [...] stąd zaś wynika, że wszelkie wydanie nasienia w taki sposób, by nie mogło nastapić zrodzenie, sprzeciwia się dobru człowieka. [...] dlatego tego rodzaju grzech nazywa się grzechem przeciwko naturze.
Jest to jeden z błędnych pogladów potepionych przez papieża Innocentego XI (XVII wiek):
"Akt małżeński dokonywany tylko dla przyjemności jest wolny od winy i grzechy powszedniego" - potepione
św. Cezary, biskup Arles (V/VI wek): "Za każdym razem gdy obcuje z żona bez pragnienia dzieci, bez wątpienia popełnia grzech"
św. Hieronim (IV/V wiek) o heretyku Jowinianusie: Czy on sobie wyobraża, że akceptujemu seksualne współzycie w celu innym niz prokreacja?
Augustyn i inni wręcz każdą przyjemność seksualną (nawet w akcie małżeńskim którego celem jest poczęcie) skłonni byli postrzegac jako grzeszną. Hugo z Pizy w swojej Summie odnotowując poglądy papieża Grzegorza Wielkiego zapisał min. Coitus nigdy nie może być bez grzechu, ponieważ zawsze zdarza się i jest wykonywany z pewną chętka i pewną przyjemnością; w wydzielaniu nasienia mianowicie zawsze jest pewne podniecenie, pewna chętka, pewna przyjemność.
Pokazuje to wyraźnie, że dla wielu katolickich wykładowców wiary seks sam w sobie był czymś nieczystym. Do dziś ma to swoje odbicie w takich sformuowaniach jak np. "ślub czystości" czyli bezżenności - sugerujący, że nawet w akcie małżeńskim jest cos znatury nieczystego.
Warto tez zauważyć, że większość katolickich tradycjonalistów uważa akceptację NPR-u przez KRz-K za przejaw niedopuszcalnego liberalizmu i widzą wyraźne potepienie NPR jeszcze w encyklice Caasti connubi.
ale cóż
Każdy interpretuje nauke Kościoła po swojemu. Dokłądnie tak, jak protestantm zarzuca sie intepretacje Biblii. Jaką więc przewagę daje nieomylne nauczanie UNK, skoro każdy je sobie tłumaczy wedle swego widzimisia?
Oczywiście zawsze mozna powiedzieć, że to wszystko było nauczanie omylne. Tak samo z reszta jak omylne jest aktualne nauczanie o dopuszczeniu NPR i zakazie antykoncepcji sztucznej.
Cóż
wygląda na to, że Kościół jest jak zegar który nie chodzi - jest nieomylny średnio dwa razy na dobę
Faktycznie,Łyszczyński jest przykładem z XVII wieku. Co do logiczności mojej wypowiedzi, stwierdzała ona kategorycznie, że brak egzystencji jakiegokolwiek ateisty miał miejsce w XVIII wieku, nie wiem jak sam jeden De Sade miałby temu przeczyć, bo nie zajmuje on całego XVIII wieku. Ateizm starożytny to inna bajka.
Bardzo ale to bardzo ciekawe i jakże typowe dla HajdukaAdama.
Po pierwsze : nie tylko de Sade ale chociażby Holbach, ale Twoje unikanie Holbacha w tym temacie jest wystarczająco znaczące.
Tylko że nie na Markizie i Baronie kończy się wiek XVIII. Otóż niejaki Jan Jakub Rousseau, gorący orędownik tolerancji itd, żyjący w latach 1712-1778; głosił i to nie tylko ''w Umowie'' że ateistów należy karać śmiercią. Przyjmując '' błyskotliwą i nieodpartą '' logikę Hajduka Adama należy przyjąć że najzwyczajniej w świecie Jan Jakub ateistów sobie stworzył, no chyba że Jan Jakub był prorokiem wg Hajduka Adama. Tylko że nawet prorocy prorokują odnosząc się do epoki w której przyszło im żyć. I dalej w temacie nie istniejącego XVIII wiecznego ateizmu wg Hajduka Adama: oto wierny uczeń Jana Jakuba Saint- Just, w swym przemówieniu z 9 Termidora II roku wśród zarzutów przeciwko Billaud-Varennes i Collotowi d' Herbois eksponuje również zarzut ateizmu. Zarzut ateizmu jest co prawda tylko drobnym kamyczkiem do ogródka, bo nad Varennes i d' Herbois ciążą zarzuty o wiele poważniejsze. Bo czymże że jest ateizm w szeregach jakobińskich wobec potwarzy jakiej dopuścili się oskarżeni wobec Robespierre'a.
Ilu jeszcze mam wymienić osiemnastowiecznych ateistów żeby do Hajduka Adama dotarło że się myli? Pięciu dziesięciu czy dwustu?
A na koniec coś z wzmiankowanej wcześniej ''pierwszej fali''
La Pallise:
Na kwadrans przed śmiercią zyłem jeszcze. Tego było dość dla mojej chwały. Ale to chwała bezprawna. Moją prawdziwą filozofią jest, że nie będę żył w kwadrans po śmierci.
de Sade żył pod koniec XVIII wieku,co oznacza,że w wiek XVIII weszliśmy bez ateistów Kazimierz Lyszczynski zyl w XVII wieku. Ale skoro ateistow nie bylo przed XVIII wiekiem to po co Cyceron wprowadzil slowo atheus? I po co w Rymie chrzescijanie stosowali sankcje wobec ateistow skoro ich nie bylo?
Są tutaj dwie rzeczy:
"kara zastępcza"
oraz
"ocalenie nas przed nadchodzącym gniewem".
O ile bez problemu zgadzam się na to drugie (że tego dokonał Jezus), tak nie zgadzam się z tym pierwszym.
Przez cały czas, od Newtona (XVII wiek) aż do początków XX wieku myślano, że można się poruszać szybciej niż światło i miano jeszcze inne przekonania. Trwało to ponad dwa wieki. I wszystko było udowodnione! Aż przyszedł Einstein. Tak to jest z nauką. Dla mnie to, o czym mówisz, Turretinie, to czysto rozumowe odkrywanie Biblii. A prawda jest tam, gdzie wiedzie Duch.
Teologia to nauka objawiona i nie zapominaj o tym.
Na koniec ( skoro nadal jeszcze jesteśmy przy tym wątku) mam propozycję abyście Drodzy Panowie spróbowali przedstawić spojrzenie na instytucję( brr, jak ja nie lubię tego słowa) , wspólnoty osób ( o już lepiej) jaką jest małżeństwo od strony mężczyzny.
Czym dla mężczyzny jest małżeństwo? ( naturalnie chodzi o związek w rozumieniu chrześcijańskim) .
Niewielu zonatych na tej liscie - w wiekszosci sami teoretycy.
Moze wiec lepiej osobny watek?
W XVII wieku pewien pastor anglikanski - Baxter napisal ponad 150 ksiazek. Byl to pierwszy samouk literat z taka seria bestsellerow, z ktorych czerpia naukowcy do dzisiaj.
Napisal m in Chrzescijanski poradnik (Christian Directory) - opsany folial zawierajacy ponad milion slow. Jest to najlepszy jak dotad podrecznik teologii praktycznej. Czesc dotyczy malzenstwa i obowiazkow domowych
(gospodarowania domem, relacji dzieci i rodzicow, etc.)
Ciekawa jest czesc dotyczaca relacji maz zona.
Jest to material do regularnego czytania dla mezow ...
Wychodzi z tego, ze mezczyzna znaczy sie maz ma byc dla zony ni mniej ni wiecej tylko zbawicielem przez male z .. znaczy sie zbawicielem od:
- problemow mieszkaniowych (bo malzonkowie maja mieszkac razem)
- problemow w zakresie odzienia, zywnosci, czyli ogolnie na tym swiecie finansowych (bo Chrystus nam zapewnia wszystko w sprawach duchowych a nawet finansowych)
- problemow emocjonanych (mezczyzna ma znosic slabosci zony)
No i najtrudniejsze ...
Musi byc madrzejszy od zony i przewidywac potrzeby oraz zagrozenia i bronic swoje malzenstwo.
Ciekawy opis wzajemnych obowiazkow mezow i zon jest w polskiej sieci
(Baxter Wzajemne obowiazki)
Ciekawa i otrzezwiajaca lektura.
A swoja droga teologia anglikanska z XVII (Zloty wiek teologii) wieku okazała sie bardzo plodna w wieku dziedzinach - tkze naukowych.
Wielu uwaza, ze taki dajmy na to Richard Baxter, gdyby zyl kilka wiekow wczesniej bylby Ojcem Kosciola.
A wcale nie byl on najjasniejsza gwiazda na firnamencie teologow angielskich XVII wieku.
Zdrówka
I ta doktryna ma mocne umocowanie w ST (Mojżesz, Prorocy i Dawid).
Wg niej Bóg łaskawie przyjmuje dobre czyny tylko ze względu na slady Jego natury duchowej w nas. Gdyby nie to - to nikt by się nie ostał przed Bogiem. Stąd w sensie bezwzględnym wszyscy zgrzeszyli i NIE STAJE IM CHWAŁY BOŻEJ.
Zakon Boży jest straszliwy wobec nas - jdnak scholastycy nie rozumieli tego, rojąc o zasługach uczynkowych i supererogacji.
W całej dyskusji pomijacie okres ciemnoty pokarolińskiej w Kościele Zachodnim (X-XII wiek). A ma to niebagatelne znaczenie, ponieważ to właśnie wówczas powstały takie potworki, które do dzisiaj obciążają teologię KRzK.
Wiele pism mariologicznych tworzyli celibanci, zyjący w oderwaniu od normalnych relacji ludzkich (mąż - żona). Katowali niemilosciernie szczególnie Pieśń nad Pieśniami. Żadnych powaznych komentarzy do Biblii Kościół rzymski nie wyprodukował w Sredniowieczu - oprócz klomentarzy Mikołaja z Liry.
Pism św. Bonawentury - Doktora Kościoła - w zakresie mariologii (mam na mysli szczególnie jego dwa bluźniercze psałterze, w któryxch pozamieniał imię Boga na Maryję) nie uświadczycie w żadnej księgarni katolickiej na świecie - chyba, że drukarnie klasztorne frnaciszkanów od czasu do czasu wznawiają te potworki.
Katolicy sami się wstydzą powtarzać bałwochwlczo-pornograficzne pisma Doktora Serafickiego.
Nawet Uwielbienia Maryi Alfonsa de Liguori (Doktora Kościoła z XVII/XVIII w.) sa ukradkiem drukowane w wersji skróconej - bo pełna wersja to są potworności i kryptopornografia. Dawniej było to główne pismo Alfonsa, w którym rozczytywały się całe pokolenia i obaj wielce maryjni Piusowie: IX i XII.
Cóż, ręce opadają, jak się czyta takie wynurzenia.
Więcej szacunku dla Biblii, panowie.
Otrzeźwienia Komentarz zbyteczny.
W 2008 roku Stowarzyszenie Artylerii Dawnej "Arsenał" wzięło udział w następujących imprezach:
1. 26-27.01.2008 Byczyna (XVII wiek)
2. 02-03.02.2008 Węgrów (Powstanie Styczniowe)
3. 02-03.02.2008 Tykocin (XVII wiek)
4. 14-16.03.2008 Jonkowo "Napoleoniada 2008"
5. 05-06.04.2008 "Bitwa pod Iganiami 1831" Mościbrody koło Siedlec
6. 02.05.2008 "Dni SGGW" pokazy
7. 03.05.2008 Defilada w Warszawie
8. 03.05.2008 Pokazy w Płocku
9. 03.05.2008 Pokaz w Belwederze w Warszawie
10. 17.05.2008 "Noc Muzeów" Cytadela, Warszawa
11. 23-25.05.2008 "600-lecie lokacji Kowna na prawie magdeburskim" inscenizacja bitwy, Kowno, Litwa (Insurekcja Kościuszkowska)
12. 01.06.2008 pokazy w Jabłonnie (epoka napoleońska)
13. 06-07.06.2008 Lidzbark Warmiński (epoka napoleońska)
14. 14.06.2008 "Piknik Naukowy Radia BIS", Warszawa
15. 20-22.06.2008 "Zakończenie Powstania Listopadowego w Brodnicy" Może załorzymy temat o artylerii XVIII wieczznej bo sie w XVII wiek z gadką wpakowaliśmy? Co do pisania o kolorach lawet to na razie nie podejmuje się. Ten temat jeszcze jest przedemną. Mówię o wieku XVII i XVIII w Polsce i Litwie. Na moje oko temat jest nie zbadany. Mało ko o tym pisze a i wzmianek jest niewiele. Trzeba bazować na ikonografii która i tak jest dość niepewna. Co do pomocy to z przyjemnością skorzystamy. Sekcja Księstwa Warszawskiego jest i pomalutku się rozwija, co prawda zostało nam do dopracowania Królestwo, (ale jesteśmy już na półmetku) całkiem dobrze rozwija się XVII wiek i w kwestii Bateryjnej roty jest trochę jeszcze do zrobienia, ale powoli zaczynamy się z tym tematem zmagać.(pracujemy też nad kilkoma rzeczami równocześnie ale tym się nie chwalę w tej chwili pochwalimy się jak będzie gotowe.
Raczej nie będziemy robili artylerii Pułkowej (no może z jeden działon by pokazać jak to wyglądało)
Czyżby XVII wiek poczynał sobie intensywniej? Sądziłam, że doznania są porównywalne... broszka i piórko w kapelusik wpięta,wysoki obcasik.
Niekoniecznie. Można się ubrać w kolet, morion i długie buty
Pozdrawiam
Najgorsze są bóle wątroby
Czyżby XVII wiek poczynał sobie intensywniej? Sądziłam, że doznania są porównywalne... Wpadła mi do rąk w formie prezentu od kolegi Waldiego fajna pozycja książkowa dotycząca techniki wojennnej ( a tak naprawdę autor T. Nowak skupia sie na artylerii) z XVI i XVII wieku choć w tytule jest zapodany wiek XVIII. Chyba , że mi kreseczki się dwoją, ale ostatnio to ja tylko symbolicznie... Ale wracajac do tematu to polecam ta lekture dla każdego kto zajmuje się tematem dawnej artylerii bez wzgledu na okres. Są tam zawarte różne podstawowe wiadomosci które pozwolą zrozumieć mechanizmy i przczyny takiego a nie innego rozwoju artylerii.Polecam wszystkim artylerzystom SAD "ARSENAŁ".
Maciek Mechliński Oni sa niesamowici - tzn Ci z NBP co sie monetami zajmuja, po weekendzie bedzie juz prawie polmetek stycznia, w ich pliku exel z planem ani slowa wzmianki o cenie i dniu emisji,
nad zdjeciami z moneta zas wpis:
Historia Jazdy Polskiej - Husarz XVII wiek
wprowadzone do obiegu: styczeń 2009
ehh a moneta jest taka sliczna, chetnie bym sie juz zaczal przymierzac do licytacji...
Czy ktos cos wie kiedy moze sie pojawic jakas wzmianka o dacie itp? te trzy sreberka sredniej wielkości to XVII badz koncowka XVI wieku.
Największa moneta- największy problem. Arabek jakiś
3 najmniejsze monetki, jedna z nich prawdopodobnie denarek węgierski (~XIV w.)
2 pozostałe młodsze- około XVII wiek Widzieliscie nowy plan emisji na 2009r. (www.nbp.pl). Jaszczurka wyjdzie dopiero w kwietniu, huszarz w styczniu!!!!!!!!!!! co im odbiło! Przynajmniej będą malarze!
PLAN EMISJI MONET KOLEKCJONERSKICH W 2009 r.*
Lp. Temat Nominał Próba Wymiary Masa Wielkość Przewidywany
w zł (stop) (w mm) (w g) emisji termin
(w tys. szt.) emisji
1 Historia Jazdy Polskiej - Husarz XVII wiek 200 Au 900 ø 27,00 15,50 10,5 styczeń
10 Ag 925 532,0 x 22,4 14,14 100,0
2 90. rocznica utworzenia NIK (z hologramem) 10 Ag 925 ø 32,00 14,14 100,0 luty
3 180 lat bankowości centralnej w Polsce 200 Au 900 ø 27,00 15,50 8,5 marzec
10 Ag 925 ø 32,00 14,14 92,0
4 Zwierzęta Świata - Jaszczurka zielona (łac. Lacerta viridis) 20 Ag 925 ø 38,61 28,28 100,0 kwiecień
5 Polska Droga do Wolności 200 Au 900 ø 27,00 15,50 10,0 maj
Wybory 4 czerwca 1989 r. 25 Au 900 ø 12,0 1,00 40,0
10 Ag 925 ø 32,00 14,14 100,0
6 100. rocznica powstania Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego 100 Au 900 ø 21,00 8,00 10,0 czerwiec
10 Ag 925 ø 32,00 14,14 100,0
7 65. rocznica Powstania Warszawskiego - poeci warszawscy (K.K. Baczyński, T. Gajcy) 10 Ag 925 ø 32,00 14,14 100,0 lipiec
10 Ag 925 ø 32,00 14,14 100,0
8 Wrzesień 1939 roku sierpień
Warszawa 200 Au 900 ø 27,00 15,50 10,5
Wieluń 10 Ag 925 ø 32,00 14,14 100,0
9 Historia Polskiej Muzyki Rozrywkowej - Czesław Niemen 10 Ag 925 ø 32,00 14,14 100,0 wrzesień
10 Ag 925 28,2 x 28,2 14,14 100,0
10 25. rocznica śmierci Księdza Jerzego Popiełuszki 10 Ag 925 ø 32,00 14,14 100,0 październik
11 Polacy ratujące Żydów Irena Sendlerowa, Zofia Kossak-Szczucka, siostra Matylda Getter 20 Ag 925 ø 38,61 28,28 100,0 listopad
12 Polscy Malarze XIX/XX wieku - 20 Ag 925 540 x 28 28,28 100,0 grudzień
*) Plan może ulec zmianie
a przeczytaj sobie co pisze na monecie rycerza? który wiek? husaria to faktycznie wojsko zacieżne ale dopiero w XVII w a my rozmawiamy teraz o sredniowieczu Fajna zrobili serie z historia jazdy polskiej ale zapomnieli o jednym, polska nigdy nie miała profesionalnej jazdy zacieżnej (rycerzy) Czyli wyleciałeś nie wiadomo skąd z tym wojskiem zaciężnym (nie mam pojęcia dlaczego, bo to historia jazdy polskiej, nie jazdy zaciężnej), potem zeszło na Grunwald i średniowiecze. Zresztą akurat takich rycerzy jak ten na monecie to trochę w Polsce było (najbardziej znany to Zawisza Czarny) i miała prawo się pojawić taka moneta.
A możesz wyjaśnić, skąd stwierdzenie, że rozmawiamy o średniowieczu? Wcześniej pisałeś:
a przeczytaj sobie co pisze na monecie rycerza? który wiek? husaria to faktycznie wojsko zacieżne ale dopiero w XVII w a my rozmawiamy teraz o sredniowieczu wiec zaakceptuj ze w średniowieczu Polska nie miała profesionalnej zawodowej i stałej armi zacieżnej bo byliśmy zbyt biedni zeby utrzymywać takie wojska i taniej było je opłacić!
I nie uogólniaj sprawy tylko odnosnie grunwaldu bo to akurat jedna z najwiekszych bitew sredniowiecznej europy i z życiem codziennym armii polskiejw sredniowieczu nie ma dużow spólnego Dzięki B.W. za moderację, ale potrafię też radzić sobie z nieprzyjemnymi uwagami!~Ludzie którzy ich uzywają nie mają po prostu innych argumentów
Przytoczyłem te poprzednie posty jako refleksję nad zwykłym codziennym czytaniem gazet. Z racji mojego zawodu potrafię krytycznie wczytać się w teksty gazetowe i wyciągać z nich istotne informacje, zwł. linie programowe.
Nie wierzcie w to, że w gazetach i tygodnikach publikują tzw. niezależni publicyści i w to, że nie ma cenzury! Dawniej cenzura miała ohydną gębę urzędnika gmerającego w tekście do publikacji. Dziś jest bardziej subtelna - tworzy się linię programową - zakłada się jakąś tezę i każe swoim wyrobnikom, o pardon! dziennikarzom przygotować odpowiedni tekst. Narzędziem cenzorskim stała się wierszówka - czyli zapłata za tekst. Dziennikarz nie spolegliwy, nie współpracujący z szefem po prostu padnie z głodu, o ile nie zapłaci mu konkurencja. Niezależność swą będzie mógł pouprawiać najwyżej w pamiętniku lub na blogu (o ile nie ma cenzury). Wyobrażacie sobie, że np.; w Wyborczej pojawi się tekst krytykujący działalność koncernu Agora lub wyśmiewający pozy moralne Wyborczej? Najbardziej zaś obrzydliwe są czasopisma i telewizje bezkrytycznie prorządowe (np.: TVPis za rządów Jarka) - dlatego, że w zarządach siedzą ludzie z nadania politycznego rządzącej partii
W związku z wielką presją pieniężną etyka absolwentów dziennikarstwa pozostawia wiele do życzenia. Po blisko 20 latach doszło już w zasadzie do tego, że większość personelu dziennikarskiego to wyrobnicy, bez większego światopoglądu, za to chętnie realizujący linie programowe swoich szefów. Założę się, że większość autorów tekstów o wrednej Rosji nawet przez chwilę w Rosji nie była, za to zna się na niej najlepiej ze wszystkich
Relacje Polska-Rosja są oczywiście zabagnione w sposób niezwykły, niewiele narodów ma chyba tak pokretną historię konfliktów sąsiedzkich. Dla wielu Prawdziwych Polaków Rosjanin to azjatycki barbarzyńca, zwierzę prawie. - spójrzmy na siebie! Wszystkie baty które zebraliśmy od Rosjan mają głęboka przyczynę w samych Polakach. Rozpad I Rzeczypospolitej - zdrada, anarchia, sprzedajność, warcholstwo, fanatyzm, nietolerancja - to cechy samych Prawdziwych Polaków XVII i XVIII-wiecznych. Wiek XX - bolszewicy dochodzą do władzy, bo Piłsudski nie bierze strony "białych". Chwilę potem bije bolszewików, ale to zwycięstwo ma w sobie zarodki klęski marzeń Prawdziwych Polaków o mocarstwie. Dokładnie w tym momencie przegrywamy ostatecznie z Rosją. Lenin i Stalin po prostu ujrzeli w tym momenice, że bez rozwiniętej gospodarki, przemysłu i sił zbrojnych rewolucji dalej nie powiodą. U nas za to sanacja, Bereza, Piłsudski, Rydz-Śmigły, parady, koniki, bale, rauty, "nie oddamy nawet guzika!". W 1939 roku armie Stalina (i Hitlera) miażdżą Polskę i ostatecznie kończą sen Polski o wielkości. Ostatnia eksplozja marzeń o Wielkiej Polsce na arenie międzynarodowej kończy się krwawą orgią Powstania Warszawskiego, w którym ginie ćwierć miliona ludzi...
Chciałoby się rzec: panowie! Dość złudzeń! Polska jest już tylko pioneczkiem na mapie międzynarodowej! Skończcie z megalomanią i "polityką historyczną"! Pozwólcie rodakom spokojnie żyć, płodzić dzieci, zarabiać etc. Spróbujcie tylko nas jakoś wygodnie urządzić w tej Unii!!!
Właśnie, że od czasów słynnej bitwy z 1410 r. do XVI byliśmy od Rosji silniejsi i w niektórych okresach można nas było nazwać mocarstwem. Rosja miala na południowym wschodzie sąsiadów, którzy bardzo długo nie pozwalali jej rosnąć w siłę. Dopiero w XVII wieku zajeła nasze miejsce i nas wyprzedziła. Wiem co piszę - jestem historykiem.
bez urazy , ale w takim razie powatpiewam w stan wiedzy historycznej , gdyz:
- w XV wieku rosja sie zjednoczyla, odparla ataki tatarow i uwolnila ziemie ruskie spod panowania mongolow
- ponadto umocnila swoja pozycje na arenie miedzynarodowej po upadku bizancjum w 1453
- ivan IV grozny (XVI wiek ) - mieszane uczucie , ale wiele dobrych reform wprowadzil
- na wschodzie rosja podbila ziemie az po ocean spokojny , wschodnie chiny , a nawet czesc ameryki polnocnej
- i to WLASNIE W XVII WIEKU (kiedy to napisales , ze nas wyprzedzila) to MY OKUPOWALISMY MOSKWE PRZEZ DWA LATA
jednakze pozniej caly XVII wiek NAS WLASNIE POLAKOW wyniszczyl (wojny ze szwecja , turcja , wlasnie rosja i kozakami ) , wiec juz wtedy o rywalizacji z rosja nie bylo mowy
natomiast XVIII wiek to juz sasi i poniatowski , wiec od tamtej pory az po 1991 rok zaleznosc 100% od rosji nie wiem czy nie pomylilem forum z jakims militarystycznym , ale tak tutaj jest kilka watkow zalozonych przez inne osoby typu "dlaczego Rosjanie prowokuja" albo "bardzo ciekawy artykul nt. dolara". na swiecie sa takie potegi jak USA , rosja, chiny , problemy teraz z iranem i nie tylko ; spojrzmy: nie bylo do tej pory wieku , w ktorym polska nie prowadzilaby wojen: XX wiek - II wojny swiatowe, XIX wiek - zabory cale 100 lat , XVIII wiek - np. z rosja , XVII w. - ze szwecja , turcja (np.) , XVI wiek - z krzyzakami , XV wiek - z krzyzakami , XIV wiek - z krzyzakami (oczywiscie mozna te wszystkie przyklady mnozyc i dobrnac wiekami do poczatkow panstwa polskiego)
mamy wiek XXI , minela juz prawie 1/10 i jak na razie na terytorium naszego kraju nie bylo zadnej wojny (nie liczymy tutaj oczywiscie udzielania sie w afganistanie , iraku , na balkanach , w afryce)
sytuacja staje sie coraz bardziej napieta , tarcze nie tarcze , programy nuklearne nie programy nuklearne - myslicie czasami o tym? co nas czeka i czy ten wiek bedzie "wyjatkowy" , ze nie bedzie zadnych zbrojen na terytorium RP ?
wyczekuje waszych odpowiedzi
Wow widzę, że wiedzę masz "niezłą" Raczej wiem gdzie szukać, pewnych spraw, to wszystko przez szeroki wachlarz zainteresowań.
Zaszła pomyłka co do pierwszego i szóstego (Pomyłka przy przeglądaniu CLAVICULES DE SALOMON) Sigila w księdze Paracelsususa, Archidoxis magicae Liber II jest tam przedstawienie pieczęci znaku zodiaku raka, z tego co się doczytałem w grimoires powinien być wykonany z bardzo dobrego srebra.
Trudno mi na podstawie tych zdjęć określić wieku, ale prawdopodobnie blaszki datował bym na XVII wiek, nie podejmuję się określenia ich autentyczności. Wycenić takich ciekawostek jest dość trudne, bowiem nie znam amatorów kolekcjonujących talizmany. Jak dla mnie to to coś miało udawać jakiegoś polskiego szeląga. (*ono.reg.*oloni)
Ale to "coś" i tak wygląda mi na fałszywe
I raczej nie piastowski okres a XVII wiek.
Wiesz monetki XVI i XVII wiek to nie moja działka, siedzę w III i IV wieku, dlatego pytam na forum gdzie są ludzie znający się na tego typu blaszkach, co jak co ale TPZN nie uważa się za nie wiadomo jakich spec-mistrzów w identyfikacji. Liczę że Pan Jerzy coś podpowie.
Mikołaju kombinuj, może się znajdzie tam gdzie najmniej się tego spodziewamy, ja powoli podejrzewam śląskie rejony, ale mogę się mylić.
pozdrawiam,
Maciej
Alez wiem odnosilo sie to do tego ze nie zjawiacie sie z "byle" jaka moneta. Np budgie
Byle jaką to gotujemy we własnym sosie na tpzn.fora.pl, jak sami nie radzimy sobie, to wtedy do kolegów z sąsiedniego forum uderzamy
Wiesz monetki XVI i XVII wiek to nie moja działka, siedzę w III i IV wieku, dlatego pytam na forum gdzie są ludzie znający się na tego typu blaszkach, co jak co ale TPZN nie uważa się za nie wiadomo jakich spec-mistrzów w identyfikacji. Liczę że Pan Jerzy coś podpowie.
Mikołaju kombinuj, może się znajdzie tam gdzie najmniej się tego spodziewamy, ja powoli podejrzewam śląskie rejony, ale mogę się mylić.
pozdrawiam,
Maciej
Alez wiem odnosilo sie to do tego ze nie zjawiacie sie z "byle" jaka moneta. Np budgie Wiesz monetki XVI i XVII wiek to nie moja działka, siedzę w III i IV wieku, dlatego pytam na forum gdzie są ludzie znający się na tego typu blaszkach, co jak co ale TPZN nie uważa się za nie wiadomo jakich spec-mistrzów w identyfikacji. Liczę że Pan Jerzy coś podpowie.
Mikołaju kombinuj, może się znajdzie tam gdzie najmniej się tego spodziewamy, ja powoli podejrzewam śląskie rejony, ale mogę się mylić.
pozdrawiam,
Maciej zgadza się
PRAWA MIEJSKIE :
XIII wiek
1 Opole Odra przed 1217r
2 Wrocław Śląsk I połowa XIII wieku (1201-1250)
3 Płock Wisła 1237r
4 Gliwice Piast 1250r
5 Poznań Warta 1253r
6 Gdańsk Lechia 1263r
7 Łowicz Pelikan przed1298r
8 Warszawa Polonia około1300r
XIV wiek
9 Bielsko Biała Podbeskidzie Bielsko 1312r Biała 1723r
10 LUBLIN MOTOR 1317r
11 Turek Tur 1341r
XV wiek
12 Łomża ŁKS 1418r
XVI wiek
-
XVII wiek
-
XVIII wiek
-
XIX wiek
13 Katowice Gks 1865r
XX wiek
14 Pruszków Znicz 1916 r
15 Gdynia Arka 1926r
16 Stalowa Wola Stal 1945r
17 Jastrzębie Zdrój Gks 1963r <hehe miasto z tradycjami ciekawe w jakim stylu mają starówkę - wczesny gierek czy może późny jaruzelski ? bo napewno nie rokoko
18 Zabierzów Kmita - WIEŚ - bez komentarza Kilka wieków w teczce
Powstaje niezwykłe wydawnictwo poświęcone Lublinowi. W 690. rocznicę nadania praw miejskich na rynku pojawi się teka planów i map miasta powstałych od XVII do XX w.
Będzie ich blisko 80. W tym najstarszy plan pochodzący z połowy XVII w., pokazujący Lublin pod kątem 45 stopni, który przechowywany jest w Bibliotece Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego.
Pomysł publikacji wyszedł od byłego rektora UMCS prof. Mariana Harasimiuka, geografa, i dr. Piotra Dymmela, dyrektora Archiwum Państwowego w Lublinie. Ten ostatni podkreśla: - Podobne wydawnictwa mają już inne miasta, np. Toruń, Szczecin. W przyszłym roku będziemy obchodzić rocznicę nadania Lublinowi praw miejskich w 1317 r. przez króla Władysława Łokietka. To dobra okazja, by wydać ten zbiór.
W "teczce" znajdą się też najstarsze wizerunki Lublina, w tym Jerzego Brauna z 1618 r. Najwięcej planów pochodzi z XIX w. Ma to związek z ówczesnym dynamicznym rozwojem miasta, przez które wtedy właśnie przeciągnięto linię kolejową.
Z tego okresu pochodzi też plan prezentowany na zdjęciu. Datę jego powstania, na podstawie detalicznych szczegółów, fachowcy ustalili na 1876 r. Legenda określa np. budynki skarbowe, miejskie, kościoły, tereny zielone, ale dzieli też budowle na murowane i drewniane. Tych ostatnich najwięcej było w rejonie ul. Kowalskiej i wokół zamku (to teren dzielnicy żydowskiej). - Nie znamy autora planu, nie jesteśmy w stanie stwierdzić dziś, w jakim celu powstał. Na pewno nie służył wojskowym - brakuje istotnych z militarnego punktu widzenia szczegółów topograficznych, np. zaznaczonych wzniesień. Ale z taką pieczołowitością oddaje ówczesną zabudowę miasta, że nie ulega wątpliwości, iż to dzieło sztuki kartograficznej - mówi dr Dymmel.
Większość oryginałów planów i map znajduje się w Archiwum Państwowym w Lublinie, ale część również np. w archiwum w Radomiu - bo tam podczas zaborów znajdowała się rosyjska Dyrekcja Dóbr Ziemskich. Do zbioru autorzy dołączą też plan powstałego w marcu 1941 r. getta żydowskiego w Lublinie oraz mapy przygotowane po 1947 r. przez Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych. Każda reprodukcja zawierać będzie krótki opis z informacją o autorze, dacie i celu powstania.
- Stare mapy mogą być świetnym materiałem dla nauczycieli. Za ich pomocą mogą zorganizować dla uczniów lekcję w terenie, pokazując, jak Lublin zmieniał się na przestrzeni wieków - podkreśla dr Dymmel.
Boguś - znam kodeks Hammurabiego...
Tylko właśnie - czy musimy się na nim opierać?
Antek pisze:
"I sądzę, że takie podejście jest słuszniejsze, niż współczesne "czystki etniczne" czy "czyste" wojny. Jest to podejscie klarowne, jasne, dalekie od powszechnego zniewieścienia. "
Pomimo nie najmłodszego wieku - jakoś nie zniewieściałem. I pomimo tego, że jest XXI wiek - też nie....
Nie znaczy to jednak, że muszę stosować "krwawe" metody "oko za oko".... Że muszę walić ludzi po łbach - kiedy mogę i czym mogę.
Nie szukam "pomsty", jak to XVII wieczne dziecko... Dokąd by ona mnie zaprowadziła?
Życie nauczyło mnie pomagać ludziom, wyciagać do nich rękę - a nie przycinać im "paluszki"....
I - o dziwo - do mnie też wyciagają ręce:-)
Antku - gdyby nie było wojen - nie byłoby wielu wynalazków... Nie byłoby też cierpień i krzywd.
Gdyby nie było dynamitu - nie byłoby POKOJOWEJ NOGRODY NOBLA...
Bojanku - mocny uścisk!!!!!!
Miłego dnia.
Powiedz mi co mam czytać ?
Kosztowało krocie? Jak się czyta jakie wojska rzucały na nas Szwecja, Rosja to po prostu wstyd jak szlachta żałowała kasy przez cały XVII wiek do czasów potopu. A gdzie Szwecji i Rosji do naszego złotego wieku Wazowego? Patrząc na potencjał i bogactwo RP przed 1648 powinniśmy 60 tys. od ręki wystawiać, żeby bunt stłumić raz, a porządnie.
Oczywiście bazuje na wiedzy podstawowej-szkolno-wikipedistycznej, dlatego chętnie posłucham sprostowań i rozwinięcia tematu . No i podaj mi książki do czytania!
Podeślę Ci na maila małe co nieco Poza tym poszukaj w necie, gdzieś był do ściągnięcia Wimmer i 'Wojsko polskie w drugiej połowie XVII wieku', najlepsza chyba praca pokazująca wysiłek militarny Korony.
Co do Szwecji i jej potencjału militarnego (moja działka, to i mogę coś napisać) - to była armia unikalna na skalę europejską (przynajmniej w I połowie wieku), o bardzo silnym procencie wojsk narodowych (tak z poboru jak i ochotnikow), z nowoczesnym systemem rekrutacji i szkolenia wojsk. Paradoksalnie ogromne zdobycze szwedzkie z 1648 roku spodowały, że kraj musiał szybko uwikłać się w nową wojnę - dla spłacenie najemnikow. I tak w koło Macieju...
Oj Nico, braki w informacji Ci wychodza niestesty Leliwa ma racje, zwłaszcza w obliczu zagrożenia kozackiego Korona poniosła ogromne wysiłki finansowe - przykładowo w kampanii 1651 roku, w pierwszym kwartale roku wystawiono armię liczącą 33 144 koni i porcji. Dla porownania w tym samym roku mieli na stopie wojennej ok. 15 000 ludzi (w 1649 roku 7050 koni i porcji). Bierz pod uwagę ogromne koszta wystawienia armii - w 1648 roku stracono całe wojsko kwarciane za wyjątkiem jednej (sic!) chorągwi jazdy kozackiej, pod Piławcami duża armia zaciężna poszła w rozsypkę a przecież wszystko to kosztowało krocie.
Powiedz mi co mam czytać ?
Kosztowało krocie? Jak się czyta jakie wojska rzucały na nas Szwecja, Rosja to po prostu wstyd jak szlachta żałowała kasy przez cały XVII wiek do czasów potopu. A gdzie Szwecji i Rosji do naszego złotego wieku Wazowego? Patrząc na potencjał i bogactwo RP przed 1648 powinniśmy 60 tys. od ręki wystawiać, żeby bunt stłumić raz, a porządnie.
Oczywiście bazuje na wiedzy podstawowej-szkolno-wikipedistycznej, dlatego chętnie posłucham sprostowań i rozwinięcia tematu . No i podaj mi książki do czytania!
Jeszcze tylko pytanie, ogromne wysiłki to kasa z województw zagrożonych, czy wszyscy w Koronie równomiernie płacili od Wielkopolski po Zbaraż?
I jak te wysiłki Korony mają się do wysiłków Wlk.Ks. za powstania Chmielnickiego? W końcu hetman Radziwiłł nie bawił się w Kiejdanach tylko aktywnie wspierał Koronę. Jaki % kasy dała Litwa na wojnę z Kozakami, jaki Korona, bo to jest dla mnie istotne. Żeby się nie okazało, że biedniejsze księstwo dało niewiele mniej na wojnę (ekwipując i śląc swoje wojska) jak Korona. Odbyłem niedawno peregrynację do Carogrodu i odwiedziłem przy okazji ich zachwalane w przewodnikach Muzeum Wojskowości. Jedną z atrakcji jest możliwość posłuchania kapeli Mehter na żywo. Ja niestety miałem pecha gdyż cały tydzień mieli wolne. Udało mi się kupić jedynie Mehter na płycie cd za zawrotną kwotę 2,5 zł. Brzmi całkiem fajnie ale jest to muzyka raczej marszowa - spodziewałem się czegoś bardziej bojowego.
Co do zbiorów muzealnych to mają tego dość sporo. Jest to jednak muzeum w starym stylu - czyli wszystko w gablotach poukładane. Szybko więc spada przyswajalność. Na uwagę na pewno zasługuje Obraz szturm Konstantynopola który jest bardzo duży i skomponowany jest wraz z z makietą w takie mniej więcej cudo jak nasza panorama racławicka tyle że nie jest okrągły. Pokaźną kolekcję w muzeum stanowią oczywiście eksponaty z czasów zdobycia Konstantynopola.
XVII wiek ku mojemu zaskoczeniu jest bardzo słabo reprezentowany w sprzęcie. W muzeum prawie zupełnie nie ma mundurów i manekinów w rynsztunku bojowym tak jak to jest u nas w Muzeum Wojska Polskiego. A szkoda bo liczyłem głównie na to że porobię trochę fotek osmańskich wojowników. (wyjątkiem jest jedynie okres I wojny).
Nie ma nawet strojów janczarów ani spahisów z XVII wieku nie mówiąc już o innych formacjach. (janczarzy są jedynie wcześniejsi - nie datowani ale dam głowę że z czasów szturmu Konstantynopola).
Jest za to parę ciekawostek takich jak na przykład serbska chrągiew zdobyta w Bitwie na Kosowym Polu (tej pierwszej) albo kotły używane przez Mehter podczas bitwy pod Mohaczem. (PRAWIE TAK DUŻE JAK KOZACKIE Z FILMU OGNIEM I MIECZEM).
W całym muzeum nie zobaczyłem ani jednego eksponatu pochodzącego z Polski. (trochę mnie to zaskoczyło bo myślałem że będą prezentować jakieś trofea wojenne). Jest natomiast całkiem sporo sprzętu np z późnego średniowiecza pochodzącego z Niemiec.
Mimo wszystko warte obejrzenia.
Co do samego Istambułu to również polecam wszystkim którzy nie byli - tanie linie Skyeurope tam latają za niewielkie pieniądze. Ha, jak mogłem zapomieć! Co prawdato nie wiek XVII ale są 5 metrow włócznie Jaxartes gdzie Aleksander Wielki pobił Scytów piechotą Oczywiście, że tak. Ale mi chodziło z Prusami o wiek XIX
Tyle, że w świadomości starożytnych, czy ludzi XVII wieku takie pojęcie nie istniało, bo termin powstał w wieku XIX. Nie stoi to na przeszkodzie by taką politykę realizować. Dlaczego? Paradoksalnie husaria jest wśrod zachodnich wargamerow nader popularna. Pal licho, że w opisie jest podany XV i XVI wiek, zamiast XVI i XVII Aktualnie wszystko trzymam w pudłach, bo przeprowadzce nie ma gdzie ich rozstawić ale niedługo kupie przeszkloną szafę i część trafi na ekspozycję.
Co do epok historycznych jakie mam to XVII wiek w obydwu skalach, a gros 20 mm to starożytność - Grecy, Macedończycy, Persowie, Punijczycy, Trakowie, Rzymianie. Napoleńskich nie mam bo nie lubię Rozumiem Mnie tam XVII wiek zawsze kręcił Niestety, moje zainteresowania to XVII wiek (i kilka ostatnich lat XVI). Potęgę i chwałę Ottomanów możesz znaleźć w podręczniku 'Vlad the Impaler' (swoją drogą chyba najlepszy podręcznik do WAB).
Slawku, to jest XVII wiek, jakie trakty? Piaszczyste drogi, w ktorych grzezly wozy taborowe... Armia maszeruje zoladkiem. To zawsze dziala, nie tylko za Napoleona.
Jest jednak pewna różnica między drogą, a miejscem gdzie jej nie ma. Istniały ustalone szlaki handlowe między miastami, którymi łatwiej był poruszać się, bo po prostu wiedziano dokładnie gdzie prowadzą. Poza tym szlak ten mimo, że nieutwardzony był jednak bardziej przejezdny niz wszystko inne. Poza tym dróg utwardzonych nie było do XIX wieku. Nieco lepiej był na Zachodzie gdzie istniały przecież jeszcze stare drogi rzymskie.
To ja poprosze mape Polski XVII wiecznej z zaznaczona siecia owczesnych drog
V.
Slawku, to jest XVII wiek, jakie trakty? Piaszczyste drogi, w ktorych grzezly wozy taborowe... Armia maszeruje zoladkiem. To zawsze dziala, nie tylko za Napoleona.
Jest jednak pewna różnica między drogą, a miejscem gdzie jej nie ma. Istniały ustalone szlaki handlowe między miastami, którymi łatwiej był poruszać się, bo po prostu wiedziano dokładnie gdzie prowadzą. Poza tym szlak ten mimo, że nieutwardzony był jednak bardziej przejezdny niz wszystko inne. Poza tym dróg utwardzonych nie było do XIX wieku. Nieco lepiej był na Zachodzie gdzie istniały przecież jeszcze stare drogi rzymskie.
PtP to cos wiecej niz prosty system drog. W zasadzie powinno byc zapisane to samo co jest na mapie heksowej (z modyfikatorami wejscia/wyjscia) tylko inaczej.
To samo pod względem możliwości ruchu wojsk.
Ale nie jest to możliwe, chyba ze zaczniemy wprowadzać ścieżki np. ze zmiennym modyfikatorem do ruchu (bo jak inaczej puścić ściezkę przez las?).
Albo wprowadzimy tyle prostokątów, że przestanie to być system ptp.
Zauważ jednak, ze wojska posuwaja się głównie wzdłuż dróg.
Poza tym Rosorgimento tak naprawdę ma mapę hybrydową (wprawdzie ptp, ale jest podkład z rodzajem terenu, co ma wpływ na walkę, a żeby było dowcipniej np. na polach znajdujących się wgórach moze stac wyłacznie jeden oddział). Ja malujac Potop (w systemie PtP) wielokrotnie studiowalem mapki z oznaczeniem tras przemarszow (na szczescie mam swietne mapki od Wimmera, a nie to wspolczesne badziewie) i staralem sie dociec dlaczego maszerowali tam, a nie inna trasa, dlaczego dany punkt byl taki ważny, a inny niekoniecznie. Dla realiow XVII-wiecznych wazne bylo takze uwzglednenie rzek, a nie drog jako glownych arterii komunikacyjnych.
Rzeki były głównymi arteriami komunikacyjnymi dla zaopatrzenia, bo czy dla ruchu wojsk to nie jestem taki pewien.
Poza tym oprócz dużych, spławnych rzek używano jednak traktów. Mapa heksowa to ulatwienie dla autora, kosztem pozniejszego utrudnienia dla graczy, mapa PtP wrecz odwrotnie - to autor sie musi zdrowo napocic, zeby potem gracz mial latwizne.
Ja mam odwrotne wrażenie. Dużo łatwiej jest planować granie w systemie heksowym ze strefą kontroli jak w ptp.
Natomiast dokładne odwzorowanie terenu na mapie heksagonalnej jest prawdziowym wyzwaniem, gdy w systemie ptp teren oddaje się w sposób uproszczony.
Wiesz, nie patrz na Sciezki, bo tam brakuje jednej rzeczy, ktora jest wg mnie esencja porzadnego systemu PtP - mozliwosci reakcji i przechwytywania maszerujacych wrogich wojsk (taki odpowiednik strefy kontroli z systemu heksagonalnego). To zupelnie zmienia postac rzeczy (zwlaszcza jak sie powiaze mozliwosc przechywtywania z rodzajem terenu). Taki mechanizm wystepuje np. w Sukcesorach, w Hannibalu - i dziala!
Zeby uproscic z glowa to sie trzeba naprawde niezle naglowkowac. Chodzi przeciez o to, zeby wyciagnac esencje z uwarunkowan terenu, a nie cokolwiek...
A co do latwosci grania - dla osob niewprawionych i poczatkujacych latwiejszy jest PtP.
A jak ktos duzo gral w systemy heksagonalne (jak My ) to ma juz po prostu wyrobione 'oko' i umie czytac mape z heksami... Dodany profil najemnych kirasjerów, zmienione nieco profile jednostek. Ta lista armijna ulegnie jeszcze kolejnej zmianie, jak tylko będę w stanie wczytać się skrupulatniej w opisy jej działań i struktury w 'fazie francusko-szwedzkiej' W30L. Dodatkowo armia stanie się zalążkiem zasad do armii Ludwika XIV w okresie 1660-1699 (nie wykroczę poza XVII wiek ). Pozwolę sobie jeszcze spytać kolegę o zaszczytnym nicku - w jakim systemie zamierzasz grać XVII wiek? Husaria, 1644, coś na WECW, czy jakiś inny?
Z tymi szańcami to jeszcze nie koniec. Teraz gdy wlazłem z kopytami w ten nieszczęsny XVII wiek, to okazało się, że ówczesne dzieje Gryfina trzeba by na nowo napisać. W najbliższym numerze Ekspresu będzie duży kawałek dotyczący tylko wydarzeń roku 1630. Potem będą lata kolejne. Zachęcam do uważnego czytania. Interesująco zaczyna wyglądać historia niszczenia gryfińskich mostów. W tym numerze ukaże się też, jeśli wystarczy miejsca, kawałek poświęcony mojemu najnowszemu „odkryciu” – nieznanemu dotychczas i najstarszemu widokowi Gryfina z roku około 1580. W gazecie nie podaję źródeł moich informacji, ale w książce o czasach płaszcza i szpady w Gryfinie będzie pełny ich wykaz.
Przeczytałem "Rok 1630" i faktycznie - robi się grubo. Gustaw Adolf w Gryfinie - to jest to!
A jeśli chodzi o ten widoczek - gapię się i gapię i coś mi spokoju nie daje. Które miasto jest które? Muszę pomyśleć jeszcze trochę, to może łatwiej się zgodzę z interpretacją autora
Wiesław - brawo!
Zaczęło się od artykułu zamieszczonego bodajże dwutygodniku Ekspres Gryfiński (czy jakoś tak). Natknąłem się w nim na artykuł związany z szańcem w Marwicach Artykuł ten jest autorstwa czarnoksiężnika gryfińskiej krainy forumowego Pana Wiesława i o ile czas by pozwolił na pewno wielu ciekawych rzeczy mógłbyś się od niego w temacie dowiedzieć. Ale tak wnioskuję, że jest ostatnio bardzo zajęty. Ciekawe,ciekawe,ostatno czytam Pomeranie Thomasa Kantzowa,
Ciekawe, prawda?
Z tymi szańcami to jeszcze nie koniec. Teraz gdy wlazłem z kopytami w ten nieszczęsny XVII wiek, to okazało się, że ówczesne dzieje Gryfina trzeba by na nowo napisać. W najbliższym numerze Ekspresu będzie duży kawałek dotyczący tylko wydarzeń roku 1630. Potem będą lata kolejne. Zachęcam do uważnego czytania. Interesująco zaczyna wyglądać historia niszczenia gryfińskich mostów. W tym numerze ukaże się też, jeśli wystarczy miejsca, kawałek poświęcony mojemu najnowszemu „odkryciu” – nieznanemu dotychczas i najstarszemu widokowi Gryfina z roku około 1580. W gazecie nie podaję źródeł moich informacji, ale w książce o czasach płaszcza i szpady w Gryfinie będzie pełny ich wykaz.
Chociaż pochodzenia rudej sfory domyśliłem się już niedaleko za początkiem książki.
To nie było trudne, bo wydawca rozpędził się chyba za bardzo i już na odwrocie książki, na okładce, zdradził to
Jacka Komudy polecam jego ostatnią książkę, którą autor zapowiadał już na konwencie fantasy w Szczecinie w październiku. Niedawno wyszła i mam dużą chrapkę na nią.
"Najprawdziwsza morska fantastyka. Mocna jak rum z portowej tawerny, ociekająca namiętnościami, krwią i słoną wodą, jak pokład okrętu w czasie abordażu.
Zbiór opowieści o najgorszych łotrach, piratach i buntownikach, jacy w XVII i XVIII wieku pływali po morzach świata. Ludziach, którzy dusze zastawili diabłu i ladacznicom w zamtuzach, cnotę zaś cisnęli w morze razem z Biblią i… swym byłym kapitanem.
Sześć nowel o złych wodach i przeklętych wiatrach, które gnają potępione żaglowce aż do wrót piekielnych otchłani. Do miejsca, gdzie za wszystkie grzechy czeka bezlitosna kara.
Książka rekomendowana przez prof. Jacka Czajewskiego, jachtowego kapitana żeglugi wielkiej: Wartka akcja, ciekawa intryga, pasjonujące opisy walk i manewrów żaglowców, krwawych zmagań ich załóg, pirackich obyczajów i zaskakujące epilogi każdej z nowel składających się na treść książki, nie pozwalają się od niej oderwać."
Książkę, którą przeczytałem jako ostatnią z tych, które chciałem zaprezentować w tym wątku, to:
Wiesław Myśliwski "Traktat o łuskaniu fasoli"
Przeczytałem. I absolutnie nie żałuję. Autor zabiera nas w przeszłość opowiedzianą przez starszego człowieka, który opowiedział całe swoje życie od dzieciństwa, przez wiek młodzieńczy aż do czasów obecnych. Życie pełne bólu wywołanego przez wojnę, po stracie rodziny, ciężki okres odbudowy z powojennych zniszczeń, fascynacje rzeczami na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło błahymi jak zakup kapelusza czy wielkie emocje podczas oglądania filmu w szkole. W dodatku Myśliwski zrobił to w świetny sposób. Przede wszystkim ten monolog, jest kapitalny. Czytając czujemy się jakbyśmy słuchali swoich dziadków, którzy z przymrużonymi oczyma opowiadają nam swoje życie i nie musimy o nic pytać, nic odzywać się. Często opowieść jest urywana, jakby zawodziła pamięć i bohater zaczyna nowy wątek, ale zawsze powraca do starego. Bardzo podobało mi się też to, że nie ma tu oceny postępowań kogokolwiek. Sami musimy stwierdzić, czy tak należy czy nie należy postępować. Naprawdę czyta się świetnie i książka pozostaje w pamięci na długo. Polecam. Seria Total War jest dla mnie czymś niesamowitym... Medieval II jest dobry ale czasami pojawiają sie glupie błedy a i jeszcze Polska zosatała jakby pominięta przez twórców... ://
Jak ja sobie przypomne jak grałem w Medieval I to aż sie łezka w oku kręci :)) a tak poza tą serią to jeszcze chyba jak większość to Gothic I- też aż się łezka w oku kręci Morrowind - wprost nie mogłem się od niego oderwać:D Oblivion- podobnie jak Morrowind ale jakoś mniej :P Twierdza I i II aha i jeszcze The Settlers grałem chyba w II(?), III , IV i V A w chwili obecnej czekam na Empire: Total War to bedzie cos nowego w tej serii - wiek XVII A w jakim okresie chcesz wykreować tych polskich łuczników?
W Polsce łuk nie był popularny jeśli chodzi o wojny. "Polacy" używali kusz.
Do polowań zapewne chodzili z łukami, zapewne prostymi.
XV wieku jakoże stosunki z Litwą były dość dobre, a i zainteresowanie wschodem poprzez najazdy koczowniczych ludów upowszechnił się łuk refleksyjny- z takim występuje Jagiełło na jednym z obrazów.
Renesans łuk to XVII wiek gdy noszenie go oznaczało, że jest się rycerzem( w sensie, że walczę i pochodzę ze szlachty). W 1994 r. Icchak Rabin został ostrzeżony przez ludzi zajmujących się łamaniem kodu Biblii w związku ze znalezieniem grupy wyrazów, w której obok hasła "Icchak Rabin" znajdowały się słowa "zabójca, który zabił".
W tej grupie haseł odnaleziono po zamachu słowa "nazwisko zabójcy", a powyżej "Amir". Hasło "Amir" sąsiaduje w innym miejscu ze słowami "zamach na rabiba", "Tel Awiw" i datą 5756 rok", który zgodnie z kalendarzem hebrajskim zaczął się we wrześniu 1995 r.
Wierzący w przeznaczenie premier Izraela zginął w listopadzie 1995 r.
Od wieków zastanawiano się nad faktem, że Biblia jest czymś tajemniczym. Wielu poszukiwało "szyfru", który Bóg zapisał w Biblii. Jednym z nich był Izaak Newton, który w połowie swego zycia uznał, że szkoda czasu na odkrywanie praw rządzących światem. Nauczył sie hebrajskiego i poświęcił odkrywaniu przyszłości przepowiedzianej lub raczej danej ludziom przez Stwórcę.
Newton wierzył w to, ze Bóg zostawił człowiekowi pismo - łamigłówkę. Ale XVII wiek nie sprzyjał rozwiązywaniu kryptogramów. Wielki uczony od obserwowania spadających jabłek zmarł w ezoterycznych oparach, zaledwie otarłwszy się o wielką zagadkę. Gdyby miał komputer, być może jako pierwszy przeprowadziłby udany dowód naukowy na istnienie Boga.
Na początku lat 40-ch XX wieku rabin z Pragi Weissmandel, przypadkiem zorientował się, że w biblijnym tekście tkwi podejrzana prawidłowość. Rabin czytając Torę spostrzegł, że zaznaczając co pięćdziesiątą literę początku Księgi Rodzaju, otrzymuje się słowo TORA.
Co więcej, tak samo jest z Księgą Wyjścia, Księgą Liczb i pozostałymi księgami Pięioksiągu. Zafrapowany Weissmandel dniami i nocami liczył biblijne znaki, a to co osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt, ... Nie mógł jeść, spać, ale już niczego sensownego nie uzyskał.
Izraelski matematyk Elijahu Rips, specjalista w dziedzinie teorii grup usłyszał o wysiłkach Weissmana. Uczony potraktował biblijny tekst jako zbiór znaków, wprowadził go hurtem do komputera w biblijnym porządku i zlecił tej bezdusznej maszynie przegrupowania liter w poszukiwaniu sensownych haseł.
Czy wiecie co z tego wyszło? Javier Sierra: Błękitna dama.
lipiec 2008
XVII wiek, Nowy Meksyk.
Hiszpańscy zakonnicy przybywają z misją ewangelizacyjną, odkrywają jednak, że ktoś uprzedził ich w zbożnym dziele. Na ziemiach Indian od wielu lat pojawia się enigmatyczna Błękitna Dama, niosąca wiarę w Jedynego Boga.
Nowe objawienie Matki Boskiej, czy tylko sprytne oszustwo? Namiestnik papieża podejrzewa, że za wszystkim stoi franciszkańska mistyczka żyjąca za murami klauzury...
Madryt, czasy współczesne. Dociekliwy i wścibski dziennikarz gazety o zjawiskach nadprzyrodzonych wpada na trop tajemniczej klaryski. Wkrótce jego życie wypełniają tajemnicze znaki i zbiegi okoliczności. Wszystko to wydaje się prowadzić mężczyznę do ściśle określonego celu... Ale kto określił ten cel i czemu ma on służyć?
W tym samym czasie ojciec Baldi, spokojny wenecki zakonnik a jednocześnie opiekun ściśle strzeżonej wojskowej tajemnicy zostaje wezwany do Rzymu, gdzie ma podjąć pracę tragicznie zmarłego kolegi.
Kim jest Błękitna Dama spinająca wszystkie wątki powieści? Postacią historyczną? Mitem? Zwiastunem końca starego porządku?
Pozdrawiam. ktoś niedawno powiedział, że wyjeżdżając przymusowo za granicę zabrał ze sobą kilka sztandarowych pozycji polskiej literatury dla swoich córek i (w tym) Sienkiewicza - dla siebie. kiedy czuł, że jego język polski zaczyna się drastycznie psuć, sięgał właśnie do powieści pana Henryka może to i jest język stylizowany częściowo na XVII wiek, ale to nie zmienia faktu, że jest to klasyka języka polskiego aż miło czasem tam zajrzeć...
Jeśli chodzi o obraz "Dziewczyna z perłą" a raczej "Dziewczyna z kolczykiem z perłą" holenderskiego mistrza Johannesa Vermeerato to w tamtym okresie (XVII wiek o ile dobrze pamiętam) został on uznany za.. nieprzyzwoity.. Dziś wydaje się to nieporawdopodobne bo gdzie tu nieprzyzwoitość? Cóż, takie to czasy były
Ostatnio ogladałam na history program o Vermeerze i właśnie o tym słyszałam... Ciekawe co w nim nieprzyzwoitego widziano??? Moze to spojrzenie...?
Spojrzenie spojrzeniem, ale może chodziło im bardziej o wyraz twarzy, a dokładnie o te lekko rozchylone usta... Stephen King w "Skazanym na Shawshank" określił stan kobiety z takim wyrazem twarzy jako "napalona baba"..:)
Jednak, że po spojrzeniu w jej oczy stwierdzam, że raczej to nie to się w nich "maluje." Chociaż ówcześni ludzie myśleli co innego... I kto tu był nieprzyzwoity???:)
Jeśli chodzi o obraz "Dziewczyna z perłą" a raczej "Dziewczyna z kolczykiem z perłą" holenderskiego mistrza Johannesa Vermeerato to w tamtym okresie (XVII wiek o ile dobrze pamiętam) został on uznany za.. nieprzyzwoity.. Dziś wydaje się to nieporawdopodobne bo gdzie tu nieprzyzwoitość? Cóż, takie to czasy były
Ostatnio ogladałam na history program o Vermeerze i właśnie o tym słyszałam... Ciekawe co w nim nieprzyzwoitego widziano??? Moze to spojrzenie...? Jeśli chodzi o obraz "Dziewczyna z perłą" a raczej "Dziewczyna z kolczykiem z perłą" holenderskiego mistrza Johannesa Vermeerato to w tamtym okresie (XVII wiek o ile dobrze pamiętam) został on uznany za.. nieprzyzwoity.. Dziś wydaje się to nieporawdopodobne bo gdzie tu nieprzyzwoitość? Cóż, takie to czasy były Jeśli chodzi o obraz "Dziewczyna z perłą" a raczej "Dziewczyna z kolczykiem z perłą" holenderskiego mistrza Johannesa Vermeerato to w tamtym okresie (XVII wiek o ile dobrze pamiętam) został on uznany za.. nieprzyzwoity.. Dziś wydaje się to nieporawdopodobne bo gdzie tu nieprzyzwoitość? Cóż, takie to czasy były Morze Karaibskie, XVII wiek. Slup piracki płynie, z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie! Zatopią nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bójcie się chłopaki, zdobędziemy, będzie lup... tylko podajcie mi moja czerwona koszule i do abordażu!
Walka wygrana, pięciu piratów padło, ale lup jest. Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpański galeon na bakburcie, zginiemy!!!
- Spokojnie chłopaki, dajcie mi moja czerwona koszule i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakończona, 10 piratów nie żyje, ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta :
- Kapitanie, o co chodzi z ta koszula?
- Widzisz chłopcze, marynarze wierzą, ze przynosi szczęście, ale to psychologia - gdy zostanę ranny, krwi na czerwonym nie widać i wszyscy myślą, ze nie da się mnie zranić. Wiec swoi walczą jeszcze zacieklej, wrogowie tracą ducha.
W tej chwili rozlega się okrzyk:
- Kapitanie, piec fregat od dziobu!
Kapitan zaś spokojnie:
- Spokojnie chopcy, podajcie mi moje brązowe spodnie..
Kapitan stojący na mostku kapitańskim dostrzega nieprzyjacielską torpedę zmierzającą w kierunku statku i przywołuje bosmana.
- Idź do marynarzy i powiedz im, że za chwilę statek wyleci w powietrze. Tylko zrób to tak, żeby nie wywołać paniki.
Bosman schodzi pod pokład statku i woła do marynarzy grających akurat w karty:
- Chłopaki! Za chwilę uderzę swoim penisem w stół i nasz statek rozpryśnie się w drzazgi.
Marynarze wybuchają śmiechem. Bosman ściąga spodnie i z całej siły uderza w stół. W tej samej chwili statek rozlatuje się na dwie części i zaczyna tonąć. Po kilku minutach wśród morskich fal spotykają się płynący na kołach ratunkowych: kapitan i bosman. Kapitan zdziwiony:
- Nic nie rozumiem, torpeda przeszła obok...
Po porcie późnym wieczorem przechadza się dwóch pijanych żeglarzy. W pewnej chwili jeden z nich patrzy w górę i mówi:
- Czy widzisz, jaki ten księżyc jest czerwony?
- Wcale nie jest czerwony! Wczoraj był czerwony, a dzisiaj jest zielony.
- A właśnie, że nie!
Faceci sprzeczają się ze sobą o kolor księżyca, podchodzą do stojącego niedaleko policjanta.
- Panie władzo, czy księżyc jest czerwony, czy zielony?
- Który? Ten z lewej, czy ten z prawej? Morze Karaibskie, XVII wiek. Slup piracki płynie, z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie! Zatopią nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bójcie się chłopaki, zdobędziemy, będzie lup... tylko podajcie mi moja czerwona koszule i do abordażu!
Walka wygrana, pięciu piratów padło, ale lup jest. Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpański galeon na bakburcie, zginiemy!!!
- Spokojnie chłopaki, dajcie mi moja czerwona koszule i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakończona, 10 piratów nie żyje, ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta :
- Kapitanie, o co chodzi z ta koszula?
- Widzisz chłopcze, marynarze wierzą, ze przynosi szczęście, ale to psychologia - gdy zostanę ranny, krwi na czerwonym nie widać i wszyscy myślą, ze nie da się mnie zranić. Wiec swoi walczą jeszcze zacieklej, wrogowie tracą ducha.
W tej chwili rozlega się okrzyk:
- Kapitanie, piec fregat od dziobu!
Kapitan zaś spokojnie:
- Podajcie mi moje brązowe spodnie.. Morze Karaibskie, XVII wiek. Slup piracki płynie, z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie! Zatopią nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bójcie się chłopaki, zdobędziemy, będzie lup... tylko podajcie mi moja czerwona koszule i do abordażu!
Walka wygrana, pięciu piratów padło, ale lup jest. Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpański galeon na bakburcie, zginiemy!!!
- Spokojnie chłopaki, dajcie mi moja czerwona koszule i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakończona, 10 piratów nie żyje, ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta :
- Kapitanie, o co chodzi z ta koszula?
- Widzisz chłopcze, marynarze wierzą, ze przynosi szczęście, ale to psychologia - gdy zostanę ranny, krwi na czerwonym nie widać i wszyscy myślą, ze nie da się mnie zranić. Wiec swoi walczą jeszcze zacieklej, wrogowie tracą ducha.
W tej chwili rozlega się okrzyk:
- Kapitanie, piec fregat od dziobu!
Kapitan zaś spokojnie:
- Podajcie mi moje brązowe spodnie.. Morze Karaibskie, XVII wiek. Slup piracki płynie, z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie! Zatopią nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bójcie się chłopaki, zdobędziemy, będzie lup... tylko podajcie mi moja czerwona koszule i do abordażu!
Walka wygrana, pięciu piratów padło, ale lup jest. Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpański galeon na bakburcie, zginiemy!!!
- Spokojnie chłopaki, dajcie mi moja czerwona koszule i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakończona, 10 piratów nie żyje, ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta :
- Kapitanie, o co chodzi z ta koszula?
- Widzisz chłopcze, marynarze wierzą, ze przynosi szczęście, ale to psychologia - gdy zostanę ranny, krwi na czerwonym nie widać i wszyscy myślą, ze nie da się mnie zranić. Wiec swoi walczą jeszcze zacieklej, wrogowie tracą ducha.
W tej chwili rozlega się okrzyk:
- Kapitanie, piec fregat od dziobu!
Kapitan zaś spokojnie:
- Podajcie mi moje brązowe spodnie.. Morze Karaibskie, XVII wiek. Slup piracki płynie, z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, holenderska barka na sterburcie! Zatopią nas!
Kapitan spokojnie:
- Nie bójcie się chłopaki, zdobędziemy, będzie lup... tylko podajcie mi moja czerwona koszule i do abordażu!
Walka wygrana, pięciu piratów padło, ale lup jest. Po chwili z bocianiego gniazda:
- Kapitanie, hiszpański galeon na bakburcie, zginiemy!!!
- Spokojnie chłopaki, dajcie mi moja czerwona koszule i do walki. Wygramy!
Po chwili walka zakończona, 10 piratów nie żyje, ale galeon zdobyty.
Pierwszy oficer pyta :
- Kapitanie, o co chodzi z ta koszula?
- Widzisz chłopcze, marynarze wierzą, ze przynosi szczęście, ale to psychologia - gdy zostanę ranny, krwi na czerwonym nie widać i wszyscy myślą, ze nie da się mnie zranić. Wiec swoi walczą jeszcze zacieklej, wrogowie tracą ducha.
W tej chwili rozlega się okrzyk:
- Kapitanie, piec fregat od dziobu!
Kapitan zaś spokojnie:
- Podajcie mi moje brązowe spodnie.. grałem w strongholda. Przeszedłem nawet w całości. Ale zdecydowanie bardziej wole Kozaków (wiek XVII i XVIII). Jakaś taka bardziej dynamiczna ta gra Super, Ralf A kamienica widoczna od frontu również z takim datowaniem czy są jakieś informacje na temat tego zdjęcia? Chyba właśnie to wykorzystam do pracy o ile nie ma przeciwskazań? Figura Patrycjusza w Muzeum jest datowana dokładniej na XVII wiek ... Jeżeli portal powstał ok. 1603 to i figura wraz z całą kamienicą musiała powstać w tym okresie. Mam jego zdjęcia w lepszej jakości jeśli ktoś chce to mogę dorzucić
Dla mnie to nie jest kobieta, tylko jakiś "piwny grubas" To jest jakaś zmyła, no... [...] XIX wiek ? Jakiej narodowości był artysta ?
Wiek XVII, Francuz.
no tak, wiaodma sprawa, że dzwonnice ukończona w 1516r. ale niejednokrotnie do wydarzeń dziejących się w jakimś określonym czasie dodawana już obecną scenerie
Idąc takim tropem, równie dobrze możemy przedstawić Kopernika, zamiast Armstronga, podskakującego po Księżycu
Być może rysownik miał na celu przedstawienie walki z husytami, ale w takim razie nie możemy pojmować tego obrazka jako dokumentu. Moim zdaniem, mogło być tak: rycina została wykonana w XVII w. jako swobodna wizja artysty, nie orientującego się zbytnio w historii miasta. Kiedy się urodził, stała już dzwonnica oraz wieża ratusza (widoczna po lewej). Dla niego - jak i dla wielu z nas - te obiekty istniały "od zawsze", zapewne więc i w czasach wojen husyckich
Tak samo mogło być również z bronią: obok starodawnych wideł, toporów i innego średniowiecznego oręża, widzimy rapier i szablę z XVII w. Jednak za nieco wcześniejszym, niż wiek XVII datowaniem rysunku może przemawiać istnienie dachów kalenicowych, które zaczęto zastępować płaskimi w dobie późnego renesansu (np. kamieniczki koło Domu Wagi, które aż do roku 1964 zachowały takie płaskie dachy). Ale co wtedy z bronią...? Jeżeli rodzina burmistrza mieszkała w [Wielko]Polsce od XVII w. a on sam był jeszcze polskim urzędnikiem, to rzecz robi się wieloaspektowo nieprzyjemna. Bycie "u siebie" oznacza zwykle - niezależnie od pochodzenia - lojalność wobec otoczenia w czasach kryzysów, a nie "ibi patria ubi bene". Co do Wielkopolski (zaledwie od 13 lat Prus Południowych) nawet zasada "dwóch sumień" sugerowała w 1806 dość jasne stanowisko. Wtedy można było i trzeba było, w polskim interesie, wspierać Napoleona. Niestety czasem okazuje się, że lepiej nie mieć "Niemców Sudeckich" w kraju. Ale to znów imponderabilia a nie odniesienie do sprawy nieszczęsnych urzędników. W 1812 kolonia francuska w Moskwie okazała się nielojalna wobec WYBRANEGO kraju zamieszkania i w konsekwencji musiała stamtąd "udirat`" razem z Wielką Armią. Pytanie, czy pochodzący z od dawna i dobrowolnie osiedlonego w Polsce (a więc "polskiego") rodu i będący poprzednio polskim urzędnikiem jegomość winien uważać władzę pruską AD 1806 za "legalną" (choć nadal piastował urząd pod nowymi rządami)? Wiem, że to nie XX wiek, jednak już wówczas nie była to tak jasna sprawa. W sumie, nie wiem, co myśleć o jego postawie. Natomiast francuskie władze wojskowe na pewno "nadużyły". Wystarczyło go np. chwilowo posadzić a potem sprawa sama by się uspokoiła. Francuzi mieli widocznie silne obawy. To trochę inny temat ale... No wątpię żebyśmy nakręcili taki film... co najwyżej w Pułtusku z kozakami na pieszo i jednym kirasjerem rosyjskim... zresztą tu nie chodzi o film tylko o zaangażowanie i liczbę uczestników. W Europie bitwa z 1500 uczestnikami to mega super hiper batalia o jakiej wspomina sie wnukom, a tam... ze 3000 luda to norma.
Inna oczywiście rzecz że tam są w sumie dwie strony konfliktu (w Europie trochę tych armii było ), nie ma w sumie innych epok (średniowiecze, starożytność, XVII wiek w sumie odpadają), jest dużo większe zaangażowanie (nadal sie nie lubi północ z południem), większa dostępność ekwipunku (nie trzeba grzebać, szukać), czasami większa kasa (chociaż chyba jednak więcej maja w Europie Zachodniej) i ogólnie "imperialistyczne tradycje" iście kowbojskie. Nie zmienia to jednak moim zdaniem fakty, że taka Francja czy Niemcy mając ponad sto milionów mieszkańców to moim zdaniem do bitwy zdolne są wystawić te 5 tysięcy żołnierzy. Zwłaszcza we Francki gdzie tradycje napoleońskie (przynajmniej oficjalnie) są bardzo kultywowane (no bo Niemcy to sie zwyczajnie boja kultywować swoje tradycje wojskowe). No i nie zmienia to faktu, że armia saska w bardzo dobrych momentach licząca 13 ludzi albo co najwyżej 30, wygląda naprawdę śmiesznie formując się w bataliony i dywizje
Chciałbym dodać, że grupy odtwarzające XVII czy nawet XV wiek są zainteresowane udziałem w paradzie 3-majowej. Nie wiem w czym jest problem ze strony organizatorów?
Może w tym, że Sztabowcy bardzo, ale to bardzo niechętnie, wyrażają zgodę na nasze uczestnictwo we wszelkiego rodzaju uroczystościach państwowych w ogóle. Dlaczego? To mam wrażenie już napisałem.
Skoro tak jest, to nie ma co się wpychać tam, gdzie nas nie chcą. Piszemy projekt o dofinansowanie do ministerstwa i robimy swój 3 maja na Placu Zamkowym.
Właśnie te obchody pod Zamkiem Królewskim, to było zorganizowane odgórnie,czy któreś ze stołecznych stowarzyszeń tym się zajęło? Zacnie, że oddaliście choć namiastkę nadania orłów wojskom Księstwa Warszawskiego. Tak trzymać chłopaki!
Chciałbym dodać, że grupy odtwarzające XVII czy nawet XV wiek są zainteresowane udziałem w paradzie 3-majowej. Nie wiem w czym jest problem ze strony organizatorów?
Może w tym, że Sztabowcy bardzo, ale to bardzo niechętnie, wyrażają zgodę na nasze uczestnictwo we wszelkiego rodzaju uroczystościach państwowych w ogóle. Dlaczego? To mam wrażenie już napisałem.
Na zakonczenie - przestan ponizac rekonstruktorow, bo o mundurach z epoki, sposobie ich noszenia i epokowej musztrze mamy z pewnoscia wieksze pojecie niz wspolczesne wojsko.
I mamy lepszą kondycję i odporność na udar słoneczny, co było widać w Pułtusku
Ej chlopaki! I jeden i drugi, jesteście z Warszawy, spotkajcie się, wymieńcie argumenty face to face tak, lub tak
A tak powracając do meritum dyskusji, to WAT ładnie się dzisiaj prezentował jak stali
Zastanawiam się czemu wogóle się nie wraca w wojsku do tradycji związanych z polskim wojskiem sprzed 1792 roku?
Chciałbym dodać, że grupy odtwarzające XVII czy nawet XV wiek są zainteresowane udziałem w paradzie 3-majowej. Nie wiem w czym jest problem ze strony organizatorów?
Ciekawy by to był przekrój wojskowości polskiej na przestrzeni 10 wieków.
Widziałem taką wielką paradę w TVrelacji z Turcji. Maszerowały tam wszelakie oddzialy z wielu dawnych epok. Wyglądało to szykownie, bardzo szykownie. Na Freha jest dziura w tym okresie, między działem "Rzeczpospolita Obojga Narodów, głównie wiek XVII, jednak ogólnie rzecz biorąc od Zygmunta Starego do smętnych początków XVIIIw." a działem "Okres napoleoński - przede wszystkim Wojny Napoleońskie, ale też wszystko od Rewolucji Francuskiej do Wojny Secesyjnej (lub Powstania Styczniowego)". Więc nie bardzo możemy się tam wbić, bo nie ma w co.
Żywię nadzieję, że wiek XIX z XX jeszcze sie jakoś dogadają, pewnie z XVII też nie powinno byc problemu, ale im wcześniej, tym mroczniej.
Niestety takie stanowisko dominowało na spotkaniu
Szersza relacja jest tu
nie chce mi się pisać tego samego dwa razy
Żywię nadzieję, że wiek XIX z XX jeszcze sie jakoś dogadają, pewnie z XVII też nie powinno byc problemu, ale im wcześniej, tym mroczniej.
gdzie halsztuczek u Pana Grenadiera??
Przeto to nie przystoi nosić zasmarkanego halsztuczka , a halsztuk na klamerkę zapinany aktualnie się ręcznie szyje.
Co do Gniewu, to zastałem tam niezwykle miłych ludzi i ciekawy klimat innych epok. Moje zainteresowanie strojami z wieków XV i XVII nie było tak wielkie, jak ich obserwacje mego munduru. Błysk w oczach. "A co to? A jak to? Z czego to uszyte i jaką techniką?itd." Zostałem zasypany pytaniami. Do świtu samego zajęło mi wstępne zaznajamianie z naszymi napoleońskimi rekonstrukcjami kolegów z Regimentu KJM i nie tylko. Na koledze Bryan'ie odbiło się to na tyle wielce, że w nocy naszedł go napoleoński koszmar we śnie. Dokładniej mówiąc śniło mu się, że na krwawej bitwie wydawałem mu francuskie komendy. Kwestią kilku miesięcy jest to, że w naszym środowisku napoleoński objawią się nowe twarze. Zacni to rekonstruktorzy. Szkoda tylko,że byłem tam sam, bo wrażenie byłoby wieksze prezentując musztrę w kilka osób. Pierwszy raz na żywo miałem styczność z "nadzianymi" pikinierami oraz z głośnymi muszkieterami. Poznawcza była ta musztra, o 200 lat starsza od naszej. Na efekty działalności warsztatów kulinarnych niestety się nie załapałem, bo czas wracać mi było w rodzinne kąty.
Sam zamek jest przepieknym miejscem, i to zacnie zagospodarowanym, głównie pod kątem historii ożywionej. Po 15 minutach rozmowy w komnacie kasztelana zamku gniewskiego stanęlo na tym, że powstanie tam oddział napoleoński w sile 15 osób.
Gniew, w końcu też się wpisał w dzieje epoki napoleońskiej, ponieważ w 1807 legia Dąbrowskiego toczyła w tych okolicach potyczki z pruskim mieszczaństwem i partyzantami, to właśnie na tym zamku założono lazaret, gdzie leczono rannych żołnierzy spod Tczewa i Gdańska, w tym samego Jenerała Dąbrowskiego. Nim doszło do zdobycia Tczewa,to na zamku w Gniewie stał sztab legii Dąbrowskiego, wraz z artylerią pieszą.
Męczy mnie tylko dylemat, czy namawiać ich na rekonstrukcje formacji z legii Dąbrowskiego z 1807 roku, czy też proponować im 52. Infanterie Regiment. Dla nich to nie problem rekonstruować prusaków, gdy na XVII wiek robią za Szwedów To ich słowa. Myśle, że coś z tego wyjdzie, gdyż udaje im się połączyć komercyjne założenia z rekonstrukcją.
Zamek w Gniewie jest wymarzonym miejscem,aby się tam spotkać choćby pod pretekstem manewrów, każdy znajdzie coś dla siebie. Woltyżerowie zabudowania, murki, wieżyczki, fizylierzy i grenadierzy sporo przestrzeni i brukowanych dróg, artylerzyści stanowiska dla dział z koszokopami, a kawalerzyści konie. Strzelać można do woli, póki konie z wybiegow nie wyskakują. Istny raj dla rekonstruktorów, w historycznym miejscu, z ciepłymi komnatami i topornymi pryczami i szafami. Ceny noclegu, to 22-28 zł,acz wraz dobrym wrażeniem, cena stopnieć może. Na dziedzińcu można sobie ugotować strawę w kociołkach nad ogniskiem
Kiedy najdzie nas ochota, zamek ten nawiedzić możemy. Może by tak zimą, historycznie w lutym
Szkoda, że z 2pp wybrałem się tam tylko ja.
gdzie halsztuczek u Pana Grenadiera??
Przeto to nie przystoi nosić zasmarkanego halsztuczka , a halsztuk na klamerkę zapinany aktualnie się ręcznie szyje.
Co do Gniewu, to zastałem tam niezwykle miłych ludzi i ciekawy klimat innych epok. Moje zainteresowanie strojami z wieków XV i XVII nie było tak wielkie, jak ich obserwacje mego munduru. Błysk w oczach. "A co to? A jak to? Z czego to uszyte i jaką techniką?itd." Zostałem zasypany pytaniami. Do świtu samego zajęło mi wstępne zaznajamianie z naszymi napoleońskimi rekonstrukcjami kolegów z Regimentu KJM i nie tylko. Na koledze Bryan'ie odbiło się to na tyle wielce, że w nocy naszedł go napoleoński koszmar we śnie. Dokładniej mówiąc śniło mu się, że na krwawej bitwie wydawałem mu francuskie komendy. Kwestią kilku miesięcy jest to, że w naszym środowisku napoleoński objawią się nowe twarze. Zacni to rekonstruktorzy. Szkoda tylko,że byłem tam sam, bo wrażenie byłoby wieksze prezentując musztrę w kilka osób. Pierwszy raz na żywo miałem styczność z "nadzianymi" pikinierami oraz z głośnymi muszkieterami. Poznawcza była ta musztra, o 200 lat starsza od naszej. Na efekty działalności warsztatów kulinarnych niestety się nie załapałem, bo czas wracać mi było w rodzinne kąty.
Sam zamek jest przepieknym miejscem, i to zacnie zagospodarowanym, głównie pod kątem historii ożywionej. Po 15 minutach rozmowy w komnacie kasztelana zamku gniewskiego stanęlo na tym, że powstanie tam oddział napoleoński w sile 15 osób.
Gniew, w końcu też się wpisał w dzieje epoki napoleońskiej, ponieważ w 1807 legia Dąbrowskiego toczyła w tych okolicach potyczki z pruskim mieszczaństwem i partyzantami, to właśnie na tym zamku założono lazaret, gdzie leczono rannych żołnierzy spod Tczewa i Gdańska, w tym samego Jenerała Dąbrowskiego. Nim doszło do zdobycia Tczewa,to na zamku w Gniewie stał sztab legii Dąbrowskiego, wraz z artylerią pieszą.
Męczy mnie tylko dylemat, czy namawiać ich na rekonstrukcje formacji z legii Dąbrowskiego z 1807 roku, czy też proponować im 52. Infanterie Regiment. Dla nich to nie problem rekonstruować prusaków, gdy na XVII wiek robią za Szwedów To ich słowa. Myśle, że coś z tego wyjdzie, gdyż udaje im się połączyć komercyjne założenia z rekonstrukcją.
Zamek w Gniewie jest wymarzonym miejscem,aby się tam spotkać choćby pod pretekstem manewrów, każdy znajdzie coś dla siebie. Woltyżerowie zabudowania, murki, wieżyczki, fizylierzy i grenadierzy sporo przestrzeni i brukowanych dróg, artylerzyści stanowiska dla dział z koszokopami, a kawalerzyści konie. Strzelać można do woli, póki konie z wybiegow nie wyskakują. Istny raj dla rekonstruktorów, w historycznym miejscu, z ciepłymi komnatami i topornymi pryczami i szafami. Ceny noclegu, to 22-28 zł,acz wraz dobrym wrażeniem, cena stopnieć może. Na dziedzińcu można sobie ugotować strawę w kociołkach nad ogniskiem
Kiedy najdzie nas ochota, zamek ten nawiedzić możemy. Może by tak zimą, historycznie w lutym
Szkoda, że z 2pp wybrałem się tam tylko ja.
to my oczywiście Sarmacja czyli IV-V wiek Faktycznie zapomniałem, że im się przywilej gdziesik zapodział i musieli w XVII robić go od nowa. Czy gdyby mi się nudziło to za jakiś tłum wolontariuszy w przebraniach mógłbym robić ?
1-3 lipca - (?)Bolkow
15 - 17 Lipiec - Bitwa pod Grunwaldem
30-31 lipca - XIII Turniej Rycerski o Miecz króla Jana III (Gniew XV wiek)
4-7 sierpnia - (?) Festiwal Kultury Rycerskiej i Szlacheckiej (Łagów Lubuski)
13-15 sierpnia Chudow
19-20 sierpnia Chojnik
27-28 sierpnia Łęczyca lub Kalisz
23 -25 września Bolków XVII
Nie wiem jak będziemy stac z pokazami bo to się zmienia na bieżąco
11 czerwiec, sobota - Brzeg Opolski - Pokaz platny (raczej większym składem)
18 czerwiec, sobota - Świdnica - Pokaz dla Ani brata na ślubie
2-3 lipiec, Bolków - X turniej
9-10 lipiec - Janowiec - Impreza datowana na XV wiek (sobota) i na XVII wiek (niedziela)
16-17 lipiec - Rożnów - Spektakl, aktorzy, statyści, my + grupa ze słowacji
29-31 lipca - Ciechanów - Impreza wczesnośredniowieczna - XIIIw.
29-31 lipiec - Rawa Mazowiecka - Impreza XVII wieczna
5-7 sierpnia - Wojna Stuletnia - Impreza datowana na 1400-1430
16-19 sierpnia - Brody kolo Gniewu - Obóz XVII wieczny
19-21 sierpnia - Gniew
acha, mnie nie ma od 5 do 21 sierpnia zupełnie. No cóż - w sprawie ciuchów na XVII wiek polecam Netke - jej stronka pod tym linkiem
Natomiast w sprawie butów polecam tego producenta:
Informacje o strojach XVII wiecznych znajdziesz także na freha.pl
Pozdrawiam A czy robi buty na XVII wiek? I czy ma jakas strone w necie? Te małe XVII wieczne wydają sie by stricte wojskowe - takie na 1-2 osoby i tylko do tego aby sie zdrzemnąc i ewentualnie schowac przed deszczem- mieszkanie w czyms takim byloby raczej mało wygodne - chyba że ktoś jest mumią moze Chłopaki robiacy wojskowych by chcieli taki - na to zdaje sie dużo materiału nie idzie i wydaje sie łatwy do przewożenia- ewentualnie co byłby lepszym wyjsciem na kompanie - taki trójkat tylko że ciut wiekszy na tym obrazku m2 są takie - na oko weszłyby tam 4 osoby i sprzęt dla nich.
Może lepiej na kompanie uszyc drugi taki sam jaki juz mamy - on zasadniczo pasuje na XV i XVII wiek we dwie osoby da sie go od biedy rozstawic - co sprawdzalismy na Wojnie 100. letniej, choc z druegije strony jest kłopotliwy do przewozienia.
Ja z Moniką też chcielibysmy namiocik, ale to dopiero na przyszły sezon - i szylibyśmy model XV wieczny z tej stronki. To ja przeniose temat o namiocikach tutaj.
Wypowiedzcie sie prosze co myslicie o miejszych namiotach na kompanie.
Kruki beda mialy swoj, ale Sylwia zaproponowala zeby zrobic jeszcze jeden albo nawet dwa dla kompanii.
Z czasem jakby ktos chcial moglby go odkupic od kompanii. Chetny jest np. Tomek.
Jest tylko pewien problem, jeslibysmy sie decydowali to na namiot pasujacy na XV i XVII wiek, typowy dla XVII czy moze olac historycznosc 100% XVII wieku i zrobic wygodny i praktyczny namiot...???
tu sa pewne przyklady. Kruczkowa rodzina chciala zrobic namiot jak na ryc 4. Ale jak dotad nie znalezlismy dokumentacji na XVII wiek. Wydaje nam sie ze jest on praktyczny i wygodny stad plasuje sie u nas na 1 pozycji...
Tu jeszcze kilka obrazkow z XVII wiecznymi namiocikami
ja też mam jeden... ma już troszkę czasu (z 4 lata), ale nie jest zużyty... bawie się głównie w XVII wiek, nie w średniowiecze, zatem nie był za często używany... juet to hurdalek Mam pytanko?
czy but średniowieczny wzór nr 2 z tej strony tylko że z żółtej skóry mogłby być używany jako XVII wieczny? Dość podobne mają na obrazach Krzysztof Zbarski i Stanisałw Teczyński (dosc znane obrazy, dostepne na kompanijnej płytce z Gutkowską)
Dajcie znać co tym myślicie. Osobiście chciałbym mieć buty tego typu na XVII wiek. Mam pytanko?
czy but średniowieczny wzór nr 2 z tej strony tylko że z żółtej skóry mogłby być używany jako XVII wieczny? Dość podobne mają na obrazach Krzysztof Zbarski i Stanisałw Teczyński (dosc znane obrazy, dostepne na kompanijnej płytce z Gutkowską)
Dajcie znać co tym myślicie. Osobiście chciałbym mieć buty tego typu na XVII wiek. Cóż można powiedzieć. XVII wiek to specyficzny czas - wielkie zwycięstwa jak wyżej wspomniane a zarazem tęgie lanie jakie dostawaliśmy czy to pod Cecorą czy Batohem.
Jest jednak jeden problem - otóż Polacy zwykli zwycięstwa odniesione w trudnych czasach stawiać na piediestale chociażby podobnie było z powstaniami, zresztą nietylko.
Na marginesie zaznaczam że nie mam wcale negatywnego stosunku do tego stanu rzeczy.
Chociaż muszę jednak wspomnieć o Chocimiu 1621. Czemu ciągle uparcie twierdzimy że to polskie zwycięstwo. Dowódzca - hetman Chodkiewicz - litwin (chociaż spolonizowany) i tylko nie znacząca liczba 40 tys. Kozaków na czele z Konaszewiczem-Sahajdaczym.
W tym miejcu muszę niestety z przykrością podzielić zdanie mojego promotora prof. Serczyka, iż trudno dziwić sie Ukraińcom, że uznają Chocim za swoje zwycięstwo i stawiają pomnik Konaszewiczowi w Chocimiu.
Przecież to tylko 40 tys. piechoty kozackiej która później rozbiła wojka koronne pod Żółtymi Wodami, Korsuniem czy Batohem ... Mimo, iż wiek XVII przyczynił sie w znacznej mierze do pozniejszego upadku kraju, to mielismy rowniez chwile wielkiej chwały
nie bede sie teraz rozpisywał, ale chcialbym zachecic wszystkich do dyskusji nt. bitew w XVII
według mnie najwieksze chwile tryumfu to:
Beresteczko 1651
Wiedeń 1683
Kircholm 1605
Chocim 1621 i 1673
oczywiscie niektore te zwyciestwa w ogolnym rozrachunku niczego na dluzej nam nie dały, lecz zakorzenily sie w mentalnosci
a moim zdaniem to tez bardzo wazna kwestia
Bitwy przemijają, ale pamięć o nich trwa ... ja nie wiem o co tyle szumu Janek. Nawet niech Ruskim stanie z przyczyn technicznych 20-25% czołgów....to i tak mają dalej ich kilka razy więcej. Tworzysz teraz mit wielkiej, niezwyciężonej Panzerwaffe, która wygrała pare razy, jak sam przyznałeś, dzięki temu, że NIemcy dobrze improwizowali. Ale ostatecznie dostała łupnia, a w dwóch najważniejszych dla niej bitwach została pokonana.
PS. My Polacy też świetnie improwizujemy, szczególnym tego przykładem jest wiek XVII i nasze wojny....niby wygrane, ale jednak przegrane na dłuższą met ...
Koronkowe party (kazdy musial miec cos koronkowego),
Pamiętam imprezę, na którą trzeba było się ubrać tylko w to co koronkę ma
"ej ziom choć na disco"- dres i białe adidasy
XVII wiek
bikini party
róż & lateks dizajn party
krwawe party
i ogólnie kolory, pory roku, lata 70, 80 (znaczy wszystko co już oklepane)
generalnie każdy powód do imprezy jest dobry więc temat też się zawsze znajdzie, ostatnio nawet kryzys gospodarczy party W oczekiwaniu na publikację u Tomka.44 testu celowników do replik CP przedstawię kilka fragmentów o tym jak się ta historia zaczęła.
Na wstępie - serdeczne dzięki dla Wojtka (Rusznika) za podesłane materiały. Przydały się bardzo i jak się okazało - uzupełniły część luk w tej historii.
Temat dedykuje Koledze MaćkowiP, by nie tracił wiary w szczerość ludzkich intencji
--------------------
Celownik optyczny to nic innego jak luneta z siatką celowniczą. Budowa lunet to w głównej mierze domena astronomów, lecz również strzelcy korzystali ze zdobyczy optyki.
Narodziny lunet to wiek XVII. Pierwsze konstrukcje to konstrukcja oparta na pracach Keplera z 1611 roku, a więc np. luneta Christiana Scheinera z 1615, czy teleskop zwierciadlany Izaaka Newtona z 1671 roku.
Pierwsze celowniki optyczne pojawiły się znacznie później, bo dopiero w latach 1835-1840. W książce: The Improved American Rifle z roku 1844 autor (John R. Chapman) wskazuje, że pierwszym producentem celowników optycznych był Morgan James z miasta Utica w stanie Nowy Jork.
Era celowników optycznych zaczęła się, więc nim jeszcze wymyślono współczesny karabin i nabój.
W latach Wojny za produkcję celowników po obu stronach frontu zabrało się wielu. Byli to między innymi:
- Milton P. Pierce
- Wiliam Malcolm
- L.M. Amidon
Celowniki tego okresu to całkiem sprawne instrumenty służące poprawie widoczności celu i ułatwiające jego osiągnięcie.
Idea, jaka przyświecała ich twórcom była jasna: uzyskać przewagę w polu, wypatrzyć wroga i precyzyjnie, czasem ze znacznej odległości oddać celny strzał.
-----------------------
Czy mam kontynuować?
filmu na szczeście nie oglądałem ale za to grałem trochę w RPG Wiedźmin: Gra Wyobraźni (Nie mylić z grą która wyszła na kompa)
I jak ci się rzucało garściami k6 żeby sprawdzić czy było 4+ czy nie? ;) Za bardzo chcieli chyba uprościć mechanikę i z tymi kostkami im nie wyszło... za to nie musieli się męczyć ze światem, bo ten już był podany na tacy. Za to w podręczniku był genialny rozdział o bajaniu: chyba najlepszy na temat storytellingu jaki czytałem.
Muzyka i piwo to chyba jeden z najciekawszych i najczęściej spotykanych pakietów zainteresowań. W przypadku pierwszego u mnie metal i poezja śpiewana, w przypadku drugiego wszystko jedno byle zimne i w dobrym towarzystwie ;)
Osobiście ostatnio chyba za głęboko wkręciłem się w gry bitewne (tzw. figurkowce) a ruch rycerski zostawiam sobie na wakacje (Polska XVII wiek).
NLP nie lubię, bo ogólnie jestem mało religijnym człowiekiem ;)
filmu na szczeście nie oglądałem ale za to grałem trochę w RPG Wiedźmin: Gra Wyobraźni (Nie mylić z grą która wyszła na kompa)
I jak ci się rzucało garściami k6 żeby sprawdzić czy było 4+ czy nie? ;) Za bardzo chcieli chyba uprościć mechanikę i z tymi kostkami im nie wyszło... za to nie musieli się męczyć ze światem, bo ten już był podany na tacy. Za to w podręczniku był genialny rozdział o bajaniu: chyba najlepszy na temat storytellingu jaki czytałem.
Muzyka i piwo to chyba jeden z najciekawszych i najczęściej spotykanych pakietów zainteresowań. W przypadku pierwszego u mnie metal i poezja śpiewana, w przypadku drugiego wszystko jedno byle zimne i w dobrym towarzystwie ;)
Osobiście ostatnio chyba za głęboko wkręciłem się w gry bitewne (tzw. figurkowce) a ruch rycerski zostawiam sobie na wakacje (Polska XVII wiek).
NLP nie lubię, bo ogólnie jestem mało religijnym człowiekiem ;) Po licznych zawirowaniach na forum mam nadzieję, że wychodzimy na prostą a zatem...
Będę sukcesywnie poprawiał swoje posty zwłaszcza te dotyczące galerii z planszami.
A B C D
Tablice:
A - Towarzysz z chorągwi husarskiej XVII wiek
B - Towarzysz z chorągwi pancernej XVII wiek
C - Husarz początek XVI wieku z bitwy pod Orszą 1514 r.
D - Lekkokonny Stradiotti z końca XV wieku
Plansze malował Velimir Vuksic
pozdrawiam Lausard Czołem IG Gwardzistom oraz kozakom z innych klanów,
Pragnąc pomóc naszym modelarzom w malowaniu ich figurek postanowiłem udostępniać
galerie tematyczne poświęcone Barwie i Broni Polskiego żołnierza z różnych okresów
historycznych. Na początek prezentuję najpiękniejszą z wszystkich formacji świata Husarię .
A B C D
Tablice:
A - Towarzysze husarscy pierwsza i druga połowa XVII wieku
B - Chorąży husarski Wojsk Koronnych z końca XVII wieku
C - Towarzysz husarski druga połowa XVII wieku
D - Rotmistrz husarski z orszaku Ossolińskiego w poselstwie do Papieża w 1633 r.
Powyższe plansze udostępniono za zgodą artysty pana Ryszarda Morawskiego.
pozdrawiam Lausard Przecież to co serwują Wam, lub serwujecie sobie w stereotypowych fantasy ma ze średniowieczem wspólne jedynie kształty mieczy.
Ciekawe, że wspominasz o tym okresie bo zazwyczaj właśnie w XVII (ewentualnie XVI) wieku zazwyczaj zaczynam WoD. Później skaczemy po okresach, nie dbając o chronologię naszych przygód, ale to tylko tak na marginesie.
Okres to iście barwny, napuszony jak paw na zachodzie i czarny od prochu, lepki od krwi na wchodzie. Kto pisał że tam sie gra staruchami??? Jakoś nie widziałem zeby był opis tworzenia 70, czy 80 letniej postaci... Za to jest opis tworzenia postaci dojrzałych 40, 50 latków. Perspektywa grania taką postacią jest dalece bardziej atrakcyjna niż odgrywanie 17 letniego gowniaża ze śpikami pod nosem :p Sama mechanika systemu kuleje w wielu miejscach, choć jest tam tez kilka ciekawych rozwiązań. Świat przedstawiony nie jest może specjalnie oryginalny (poza zadko spotykaną stylizacją na wiek XVII).
Twożenie doświadczonych, dojrzałych postaci borykających się ze swoja przeszłością jest pomysłem bardzo ciekawym. Pozwala na stworzenie bogatej histori postaci. Miałem okazję grać kilka razy i (pomimo zgrzytania topornych trybów mechaniki) bardzo przyjemnie wspominam Trudno nie przyznać ci tutaj racji;) Weź jednak pod uwagę że to kraina fantasy i z rzeczywistością ma wspolnego tyle, co amerykańskie horrory "oparte na faktach" Fakt faktem że w wieku XVII to Rzeczpospolita była wielką potęgą militarną, a nie jakieś tam germany hehe Ale gra to tylko gra. Mnie osobiście cieszy fakt że pojawiło się w Młotku takie właśnie miejsce, gdzie kwitnie kultura oparta na tak umiłowanej mojej słowiańszczyźnie;) Patrzac na to okiem analityka wychodzi mi, ze w WoD ludzkosc nie powinna juz istniec (tak od XVII wieku najpozniej). Przyjmijmy, ze w 4000 p.n.e., jest juz po potopie, trzecia generacja ubija druga generacje, jeden z wampirow trzeciej generacji od tamtej pory: zabija 1 smiertelnika rocznie (to przecierz bydlo, nie ma z tym problemu) i przemienia 1 smiertelnika w wampira co 200 lat. Jego dzieci postepuja w taki sam sposob.
Wychodzi nam, ze w roku 2000 mamy ponad 2 miliardy (2,147,483,648) wampirow, ktore zabijaja w najblizszych 200 latach ponad 429 miliardow (429,496,729,600) ludzi. Jak wiemy obecnie na swiecie zyje jedynie 6,6 miliarda ludzi. Z powyzszej symulacji koniec ludzkosci przypada na rok 1600.
Przypuscmy jednak, ze w przeciagu tych 5000 lat 90% z moich wampirow spotkala by ostateczna smierc, to i tak w tej chwili bylo by na swiecie 200 milionow biednych, glodujacych wampirow i 0 ludzi (a dokladnie brakowalo by 35 miliardow ludzi aby wyzywic ta bande). Zatem co jakis czas na wyludnionej ulicy kilka tysiecy niesmiertelnych ganialo by za jednym biednym czlowieczkiem, zeby go zjesc.
Wezcie pod uwage, ze liczylem wampiry tylko od jednego przedstawiciela trzeciej generacji, zakladajac ze inni nie sa tak krwiozerczy i NIGDY nie morduja ludzi. No i ze 90% tych nowo przemienionych wampirow od razu ginie.
Ostro, co? Serial przedstawia przygody czterech ośmiolatków, mieszkających w małym amerykańskim górskim miasteczku South Park, gdzieś w stanie Kolorado. Wbrew powszechnym przekonaniom, miasteczko nie jest wytworem wyobraźni twórców serialu – w Colorado naprawdę znajduje się miasteczko South Park, znane głównie z wydobycia złota w XVIII wieku. Część istniejących lokacji zostało "zaadaptowanych" do serialu. Serialowy South Park został jednak trochę wzbogacony, m.in. o znajdujący się w pobliżu czynny wulkan oraz – oczywiście – o grupkę dzieci, lubiących przeklinać i sprawiać kłopoty.
Serial od początku wzbudza kontrowersje, ponieważ wyszydza wszystko, co tylko możliwe: społeczności, mniejszości, poszczególne jednostki, zjawiska, zachowania itd. Często poruszane są kwestie religijne i polityczne, co przysparza serialowi wrogów wśród polityków i osób powiązanych z kościołem. Wyszydzanie jest swoistym komentarzem twórców bieżących wydarzeń na świecie (np. ataków terrorystycznych czy zainteresowania świata Pasją Mela Gibsona), przez co serial jest bardzo "na czasie", nie tracąc przy okazji swojego uroku.
Historia serialu zaczęła się dość niepozornie: Matt Stone i Trey Parker, dwójka studentów uniwersytetu w Kolorado, stworzyła krótki film animowany zatytułowany Jesus vs. Frosty (Jezus kontra bałwan). Filmik został zauważony przez ludzi z American Fox Network, którzy poprosili Stone'a i Parkera o stworzenie kolejnego, który rozesłany zostałby do znanych amerykańskich osobistości. W ten sposób powstał The Spirit of Christmas (duch świąt), a w jakiś czas później dwie historyjki zaadaptowane zostały na serial telewizyjny, który w niedługim czasie stał się hitem na całym świecie. Od 1997 roku, kiedy to wyemitowany został pierwszy odcinek serialu, serialowy świat bardzo się rozrósł, a widzom prezentowane są coraz to bardziej śmiałe wizje twórców. Dziś serial doczekał się dziesięciu serii (144 odcinki), pełnometrażowego filmu, kilku fanklubów, tysięcy stron w Internecie i rzeszy fanów ca całym świecie, z niecierpliwością czekających na najnowszy odcinek, chciwie pochłaniających widziane już wcześniej. Sporą część fanów stanowi młodzież, nie zawsze jednak rozumiejąca serial: wydawać może się, że South Park nie prezentuje żadnych walorów edukacyjnych czy wychowawczych, jednak w każdym odcinku doszukać można się morału (przeważnie podsuwanego pod koniec przez któregoś z chłopców), których młodzież – zafascynowana wulgaryzmem serialu – nie potrafi wychwycić.
Charakterystyczne dla serialu są śmierci Kenny'ego, który ginie w prawie każdym odcinku. Przez jakiś czas w ogóle nie pojawiał się w formie cielesnej, ponieważ uwięziony był w ciele Cartmana, poprzez którego komunikował się ze światem.
Mimo tego, że serial powstaje od kilku lat, bohaterowie nadal są w tym samym wieku, co na początku, jednak świat w serialu dostosowuje się do bieżących wydarzeń.
................................................................
To by było tyle teori za którą dziękuję wikipedi.
W praktyce bardzo lubię ten serial animowany i od wielu lat juestem jego fanem (jeżeli tak można rzec). South Park wyróżnia specyficzny humor który urzekł wiele osób na całym świecie i dalej przyciąga nowych fanów. Nie wiem jak wy ale ja lubię stracić trochę szarych komórek przy oglądaniu kolejnego, kompletnie głupiego odcinka tego genialnego serialu animowanego...
Chef się zrobił jakiś dziwny ostatnio...<może ci jego przyjaciele z super adventure club coś o tym wiedzą?>
Przypominam, że 100 lat temu jeszcze załatwiano potrzeby gdzie popadło Wink
A w jednej wodzie kąpali się wszyscy Razz
Dalej chcecie być takimi symulacjonistami?
Trochi historyi drogi Beamszlagu
100 a nawet 1000lat temu już BYŁY już prymitywne sanitariaty nawet na wsiach (W polsce usankcjonowane prawnie przez ministra Sławoja-Składkowskiego w 1919<albo 20> roku).
W jednej wodzie kąpią się nawet dzisiaj... Moja matka, która pracuje w opiece społecznej widziała nie takie rzeczy jak kompanie się w jednej wodzie przez kilkoro ludzi. A jeśli masz na myśli wsie i miasta to już od czasów króla Ćwieczka nawet w Rosji w najbardziej zapyziałej wiosce w centrum stały balie z wymienianą wodą, w których każdy musiał się przynajmniej raz na dwa tygodnie umyć.
A to o czym ty napisałeś to pasuje raczej do Wielce Oświeconych wieków od XVIII do nawet lat 20 wieku XX (DWUDZIESTEGO) gdzie panowała Wersalowo-Wiktoriańska moda na zabijanie zapachów perfumami, noszenie po kilka tygodni "dwornych gorsetów" i niechęć do mycia jako czynności NIEMORALNEJ...
Ale to chyba trochę offTOP ale przepraszam... czasem nie dzierżę
Co radzicie wybrac?? Co musialbym zakupic aby moc zaczac??
Hm, zasadniczą kwestią jest co lubicie? Jakie czytacie książki, jakie oglądacie filmy, w jakie gry gracie. Warhammer jest faktycznie fajnym i dość prostym systemem jeśli chodzi o mechanikę. D&D jest znane choćby z dużej ilość gier komputerowych jakie ukazały się na rynku, (Baldurs Gate, Icewind Dale, Temple of the elemental evil). Jeśli lubicie horror to jest Zew Cthulu lub systemy ze Świata Mroku czyli Wampir, Wilkołak i Mag. Jeśli lubicie klimaty Polski XVII wieku i podobała się wam Trylogia Sienkiewicza to możecie zagrać w Dzikie Pola. Wybór jest naprawdę ogromny więc sprecyzuj co Cię interesuje. Xavier
Xavier lekko się odchylił na fotelu wytrzepał tytoń z fajki, wziął do ręki kielich z Krwią i się napił. Poczym westchnął spojrzał ukradkiem na księcia i zaczął wyciągać coś z kiszeni marynarki. Okazało się to niewielką srebrom puszeczkom z około XVIII wieku, w której znajdował się tytoń, i zaczął nabijać nim fajkę, jak już ją nabił wsadził przybory do kieszeni.
I dalej z uwagą słuchał obradujących. Hymm,ja rozumiem,że Sabat nie przestrzega maskarady,cacy,ale coś takiego jak instynkt samozachowawczy garunku chyba mają? bo gdyby nie mieli,to o tym,że wampiry istnieją ,egzystują jako inny gatunek obok ludzi,wiedzieliby rzeczeni ludzie jako całość już dawno,tak mniejwiecej od XVI-XVII wieku,bo wtedy po buncie anarchistów powstały obie sekty.Olewanie maskarady jako całości praw nie oznacza totalnej demaskacji...ale Stowarzyszenie Leopolda by się ucieszyło gdyby Sabatnicy otwarcie polowali i nie zacierali śladow w żaden sposób...--'' Brak ostatniego namaszczenia = źle odprawiony pochówek, więc jest podobnie Kamar. Wampir (jako słowo) na zachodzie (chodzi mi o Europę, a nie o USA) pojawił się W XVIII wieku - i przywędrował z Węgier. To tak jakby kogoś interesowało.
I racja - początki wampirów były u słowian. Chociaż wtedy to się jeszcze wampir nie nazywało (częściej padało strzyga). Ja zawsze gram w realiach XVI lub XVII wieku, po prostu te okresy historyczne znam najlepiej.
btw, w jaki sposób pokazujecie swoim graczom odwzorowanie epokowe, bo jezeli konczy sie to na gównie latającym zza okna to ja bymnie grał z takimi MG
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpiotrrucki.htw.pl
|
|