krytyka biblijna
wojtekstoltny

Heareticus ja dałem ostrzeżenie że jest to wątek dla ludzi odważnych religijnie a nie tych skrajnie zindoktrynowanych. Zresztą forumowa inkwizycja sie kłania. Nie ma się co dziwić dlaczego tylu ludzi wierzy skoro krytyka biblijna jest tak cenzurowana!!!!!!!!!

Jeśli ktoś chce się zapoznąc z mitami sumeryjskimi z których czerpie biblia to prosze bardzo. Jak znajde to dam link do tekstu angielskiego.
http://secretebase.free.f...xtes/textes.htm
EGZEGEZA (gr. “wyprowadzanie znaczenia”)
Wyjaśnienie znaczenia tekstów świętych, zazwyczaj biblij-nych. Egzegeci starają się zarówno ustalić, co autorzy biblijni zamierzali powiedzieć w oryginalnym kontekście, czyli co tekst oznaczał, jak wyjaśnić orędzie tekstu na dzisiaj, czyli powiedzieć, co on dzisiaj oznacza.
Zob. hermeneutyka, krytyka biblijna, sens Pisma Świętego, teologia alek-sandryjska, teologia antiocheńska.

Leksykon teologiczny, Wydawnictwo WAM, Kraków 2002
Słusznie się zaniepokoiłeś, Erneście. Książkę mam, zacząłem ją czytać, ale jakoś nie mogłem skończyć. Moim zdaniem problem polega na tym, że połączenie prawdy i fałszu zawsze będzie fałszem. Nie dlatego, że pojawiają się w niej określone nazwiska, choć swoją drogą jest to znamienne i do tego wrócę.

Dla cesacjonisty, który nie wierzy w działanie darów Ducha po tym, jak Kościół ostatecznie uznał Biblię w formie, jaką mamy dzisiaj, jest to książka niewątpliwie odkrywcza. Deere przytacza wiele fragmentów Biblii. na potwierdzenie słusznych poglądów o działaniu Ducha. Problem polega na tym, że między tymi prawdziwymi fragmentami są takie, które są nie tylko fałszywe, ale i niebezpieczne. Dzisiaj możemy to już wiedzieć na podstawie "dokonań" ludzi, których Deere traktuje jako swoich mentorów i autorytety w dziedzinie słuchania głosu Ducha.

Jeden przykład fałszu zasianego między prawdę: Na stronach 165-173 Deere pisze między innymi o "uczeniu się języka Ducha Świętego", a na stronie 168 mówi o tym, jak Rick Joyner wprowadził "nową i skuteczną metodę", której uczy w "Szkole Ducha". Oczywiście w całym fragmencie nie ma ANI JEDNEGO poparcia takiej metody Słowem Bożym - są tylko jakieś luźnie skojarzenia nie na temat, robiące wrażenie podstaw biblijnych. Owocem takich "metod" są całe zastępy "proroków" wychowanych przez Caina i Joynera, którzy "biegną, choć Bóg ich nie posłał", "prorokują, choć Bóg do nich nie mówił" [Jer. 23:21] i "zwiastują widzenia swego serca" [Jer. 23:16]. Takie "prorokowanie na chybił-trafił" zrobiło w Kościele mnóstwo krzywdy, a Joyner jest odpowiedzialny za nieodpowiedzialne prorokowanie wielu ludzi, również w Polsce.

Wracam do sprawy osób wymienionych w książce. Tak się składa, że Deere był związany z całą grupą tzw. "proroków z Kansas City" (Cain, Jones, Jackson, Joyner, Bickle), którzy fałszywymi naukami Dominionizmu zarażali całe zbory i wreszcie przyjechali do Polski, gdzie znaleźli nowych i gorliwych uczniów. Wymienieni "prorocy" są w niektórych środowiskach nieomylni, mimo że wypowiedzieli wiele fałszywych proroctw i głoszą fałszywe nauki (książka Joybera "Zastępy piekelne maszerują" była bardzo znana, a jej biblijna krytyka w miesięczniku "Chrześcijanin" została przyjęta przez wielu jako zamach na męża Bożego). Książka Deere'a jest dedykowana Paulowi Cainowi jako jego "mentorowi, który podobny jest do swego Mistrza". Nie mam pojęcia dlaczego ci wszyscy "prorocy", którzy posiedli patent na słuchanie głosu Bożego nie wiedzieli przez tyle lat, że ich mentor jest alkoholikiem i homoseksualistą. Podobnie jak inny słynny prorok Bob Jones, który wykorzystywał kobiety pod pozorem duchowego doradztwa i prorokowania nad nimi. A jednak ci wszyscy "obdarowani proroczo" ludzie nie mieli o tym zielonego pojęcia! Czy to jest efekt metody słuchania głosu Bożego, jaką przyjęli?

Podsumowując: wilki w owczych skórach też chodzą stadami i nawzajem się reklamują. Jeśli ktoś w swojej książce reklamuje fałszywych nauczycieli i/lub fałszywych proroków, to dla mnie już jest powód, żeby się poważnie zastanowić. A jeśli ktoś głosi nawet aż 90% prawdy, podając jednocześnie tylko 10% kłamstwa "w jednym pakiecie", to ja cały pakiet odrzucam.

"Prorok, który ma sen, niech opowiada sen, ale ten, który ma moje słowo, niech wiernie zwiastuje moje słowo! Cóż plewie do ziarna? - mówi Pan" [Jer. 23:28


Coz u baptystow uczy sie jak sie "zaprzyjaznic".
Zawsze znajda sie ludzie ktorzy wsystko wypacza.
Porownaj martwe koscioly lutranskie ktore w pewien sposob i nam zycie przyniosly. Czy to znaczy ze Luter sie mylil? Nie. Co do laski i zbawiania z laski sie - nie mylil. Popelnil inne bledy - np kosciol panstwowy.
Czy baptysci, netodysci sie nie myla? I owszem nie pomylili sie co do swiadomej decyzji doroslego czlowieka ktory ma pojsc za Jezusem i co do zbawienia z laski - Czy nie myla sie w kwestii darow ? Myla sie.
Czy zieloni sie nie myla? Oczywiscie nie myla sie w kwestii zbawienia, swiadomej decyzji i darow. Ale myla sie jesli chodzi o to ze tych darow mozna sie nauczyc. Popelniaja wiele bledow. tak jak korynt. Wielu tez jest zwodzicieli aby zniszczyc dzielo Ducha Sw. i osmieszyc dary.
Kosciol nie stoi w miejscu. Od Lutra widzimy wyrazne odnawianie Kosciola w Duchu Swietym. Ktos moze tego nie widziec i to jest OK. Ale Bog Zrobi swoje w Jezusie.


Strasznie obfity slowotok, gdy brakuje argumentow .
Zawsze odpowiadasz atakiem na zadane pytanie lub kwestie, co do ktorej nie masz argumentu? .

Nie kwestionuje darow Ducha, o ktorych mowa w liscie do Galacjan .


Kwestionuje sens i biblijnosc gibberish, .


jako przedstawicielka pierwszej Reformacji i reformowanej wiary. Jako Chrzescijanka stawiajaca suwerennosc Boga nad wszystkim i we wszystkim, jako ktos, kto niestety nie widzi biblijnego uzasadnienia "decyzji dla Jezusa", wolnej woli, .


oraz bablaniny bez tresci, jak tez wariactwa zwanego masowym uzdrawianiem. Chcesz wyznawac kult Benny Hinna - twoja koszulka, twoje prawo.


Ja nie wyznaje kultu zadnej osoby, jedynie korzystam z nauk tych, ktore biblijnie mozna uzasadnic. .


I na przyklad - nie zgadzam sie z dyspensacjonalizmem Johna MacArthura, ale to nie deprecjonuje w moich oczach jego nauk o tak zwanych charyzmatykach. Radze ci poczytac natomiast, jakie herezje glosi twoj ukochany Benny - dla kontrastu z twoja krytyka Johna Maca .

Lash:
Sluchaj, braciszku, nie wciskaj mi kitu, bo ja w tym bylem przez kilkanascie lat i wiem, o czym mowie. Wszyscy modlili sie jezykami, rownoczesnie, bez wykladu. Ja, jeden, modlilem sie zawsze glosno i wyraznie w imieniu Jezusa i bylem traktowany, jak czarna owca, bo bylem "malo duchowy". Objawienie bylo wazniejsze od Slowa, bo "litera zabija, a duch ozywia". Nie wolno bylo kwestionowac "objawienia", ani "namaszczonych braci", bo bylo to rownoznaczne z wypadnieciem z laski! .


Przewrocic mnie nigdy nie potrafili, bo stalem mocno. Na moja argumentacje biblijna odpowiadano pytaniem: "A skad to wiesz"? Bo nam zostalo objawione. Dar uzdrawiania nie byl mozliwy bez rownoczesnego daru jezykow. Odosobniony przypadek? Nie, bo bylem w wielu miejscach. A jeszcze ci powiem, ze kazda czesc ciala i kazda choroba miala swojego ducha, ktoremu nalezalo z wielka moca, wielkim krzykiem i osobistym autorytetem - rozkazywac. Mlodzi byli cwiczeni w lokalnym wypedzaniu duchow, krzyczac wieczorami na ulicach miasta. Napominalem, mowilem, argumentowalem Slowem Bozym, az musialem opuscic. To jest ruch charyzmatyczny w lagodnym wydaniu, a o "zaawansowanym" nie bede ci pisal, bo szkoda atramentu.

"klawiatury".
Nie wiem gdzie wy ze Sw Tomkiem sie szwendliascie ja mam calkowicie inne doswiadczenia. wiec sprowadzamy rozmowe do DOSWIADCZEN a nie BIBLII.
Tak naprawde nie ma co rozmawiac, bo kazdy swoje doswiadczenie ma i trzeba je przyjac. JA TWOJE PRZYJMUJE NA WIARE.
Jednak wole Rozmawiac o Biblii. i o tym co Ona mowi a nie o twoim doswiadczeniu KTOREGO NIKT NIE MOZE ZAKWESTIONOWAC ANI TY NIE MOZESZ MOJEGO OK? !
Wiec wrocmy do Biblii a nie mowmy o odszczepinstwach.
Lektor czyta tak monotonnie że zasypiam, więc obejrzę gdy będę trochę bardziej wypoczęty.

Ale nawiązując do tezy, którą przekazałeś. Teologia zawsze miała wpływ na interpretację Biblii przy tłumaczeniach, szczególnie tam, gdzie jeden termin można rozumieć wieloznacznie. Wulgata, którą przetłumaczył głównie Hieronim miała sporo błędów i nikt tego dziś nie kwestionuje. Dzisiejsze przekłady z języków oryginalnych pomijają już w dużej części ten problem. Każdy może sobie wziąć kilka przekładów, tekst grecki/hebrajski i porównać.

Oskarżenia o fałszerstwo dotyczą teraz częściej sposobu przekazania samego tekstu, ale różne glosy i dodatki potrafi dość dobrze wyłapać współczesna krytyka biblijna - zarówno protestanci jak i katolicy tłumaczą zgodnie z krytycznego wydania Nestle Alanda.

A Jezus najpewniej CELOWO użył słowa INNEGO
Najpewniej celowo, pytanie tylko w jakim celu i dlaczego? Skoro chciał użyć porównania Żydów do dzieci (a zrobił to, więc chyba chiał), to poganie musieli być psiakami, nie psami, prawda? A skoro tak, to istotą tego porównania jest to, że pogan porownał do psów, a nie do szczeniąt. Może dlatego niektórzy tłumacze tłumaczą "psy"? Jak widzisz jest sensowne wytłumaczenie "szczeniaków" alternatywne do twojego.
Ty interpretujesz na siłę, żeby tylko obronić Jezusa przed zarzutem nazwania pogan psami.
Jak pisałem wyżej, te pogardzane psy to były zdziczałe pariasy żywiące sie głownie ścierwem i żyjące w dzikich sforach - psy domowe (a bez wątpienia do nich nawiązuje tu Jezus) nie były pogardzane, gdyż był z nich pożytek w domostwie.
To nie ma żadnego znaczenia, żadnego!
Odrzucanie elemnentrnych zasad egzegezy prowadzi Cię do bzdurnych wniosków.
A te zasady to chronić Jezusa przed zarzutami i Biblie przed sprzecznościami?
Marek wyraźnie buduje w tekście zasadę, że wiara jest warunkeim uzyskania Bożej przychylności.
Chciałbyś.
Marek w omawianym fragmencie wyraźnie Żydów porównuje do dzieci, co jest naturalne zważywszy, że Bóg ojcem Żydów, a pogan do psiaków, co tez jest naturalne zwazywszy na to, że Żydzi pogan pogardliwie przezywali psami. O wierze jako powodzie uzdrowienia nie ma ani słowa, dośpiewujesz sobie taką interpretację.
a jednak kataryna się zacięła
A jednak cię ta prawda, wskazana przeze mnie, boli. Czyżbyś zdawał sobie sprawę z tego, że twoje możliwości obiektywnego spojrzenia na biblijne teksty są mocno ograniczone?
Mk 13:11 to także dopisek?
Nie widzę związku.
Obowiązuje zasada: mądrej gowe dość po słowie. Gdybyś znał Ewangelię nawet pobieznie, to na hasło "legion" od razu sojarzyłbyś o co chodzi.
o wypędzenu demona z Grazańczyka, któremu poleca iść "do swoich" i głosić o tym cudzie
Dopiero później napisałeś o "legionie" wyrzuconym w stado świń (co faktycznie musi się skojarzyć z odpowiednim fragmentem). O cytat poprosiłem z przekory, nie z niewiedzy
19. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą.
20. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

I to ma świadczyć o tym, że Jezus zlecił głoszenie eweangelii wśród pogan? To ty chyba motek nie tylko nie umiesz logicznie myśleć i czytać ze zrozumieniem, ale nie wiesz nawet jaką ewangelię głosił Jezus.
wybacz, ale najpierw wmawiasz nam tutaj, że Jezus niby używa okropnej obelgi, a teraz twierdzisz, że wystarczyło coś dorzucić o wierze by sprawę załagodzić?
By Mateusz uznał, że sprawę zalagodził.
Nie podwójnego, gdyż korzystanie ze źródeł nie polega na wklejaniu co drugi dzień akapitów z jakiejś jednej przeczytanej ostatnio "grubej" książki i zagajaniu w ten sposób piętnastu kolejnych dyskusji na miesiąc.
Nie kręć motek, miałeś pretensje ogólnie o czytanie i powoływanie się na takty fachowców od tematyki biblijnej, zauwazył to tez kieraf.
Czy Ty naprawde nie zdajesz sobie sprawy człeku, że teorie tego autora, które tutaj nam wklejasz na forum, znane są światu od lat stu pięćdziesięciu conajmniej, a więc odkąd powstała krytyka Biblijna wśród ewangelickich biblistów z XIX-wiecznej szkoły Tybindzkiej?
A czy ty zdajesz sobie sprawę, że strzelasz teraz kulą w plot?
ja?!?

Nazwałeś ponad stuletnie teorie "biężącymi" - to ma być celność anbo?
Zarzucasz mi że nie znam jakiejś kolejnej z mnóstwa wtórnych w swej treści książek, której autor po raz tysięczny przemiela w kółko te "odkrycia" naszych praprapradziadków, a sam nawet nie wiesz kto i kiedy pierwszy na te pomysły wpadł?
Strzelasz z dokładnościa dwuch stuleci - super!

Wszystie teoryjki, które tutaj namiętnei wklejsasz w coraz to nowych wątkach znam (w rozmaitych wariacjach) od niemal dekady (od kiedy zainteresowałem się tym nurtem teologii, a otarłem sie o nie jeszcze w latach 70-tych - ksiażki prof.Zenona Kosidowskiego - były szkolną lekturą). Od tamtego czasu widzę, że co roku wychodzi tylko po polsku kilka pozycji rocznie.
Więc nie pisz mi, że nie jestem na bieżąco, i nie pysznij się tym, że w końcu zdołałeś zauważyć istnienie którejś z wielu dostepnych pozycji, które po raz pięcsetny odgrzewają te dania sprzed dwóch stuleci.

a jednak kataryna się zacięła
zbyt leniwy by sprawdzić?
Mk 13:11 to także dopisek?
Obowiązuje zasada: mądrej gowe dość po słowie. Gdybyś znał Ewangelię nawet pobieznie, to na hasło "legion" od razu sojarzyłbyś o co chodzi.
o wypędzenu demona z Grazańczyka, któremu poleca iść "do swoich" i głosić o tym cudzie
Nie kojarzysz, bo Ewangeliinie znasz. No trudno. Podałem Ci w którym rozdziale znajdziesz ta historię. Tak sie bowiem rozmawia z osobami początkującymi.
I co?
Nadal masz problemy z dotarciem do źródłowego tekstu?
A może Ty w ogóle nie posiadasz Biblii?

19. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą.
20. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

a jakieś argumenty się pojawią?
wybacz, ale najpierw wmawiasz nam tutaj, że Jezus niby używa okropnej obelgi, a teraz twierdzisz, że wystarczyło coś dorzucić o wierze by sprawę załagodzić?
Nie podwójnego, gdyż korzystanie ze źródeł nie polega na wklejaniu co drugi dzień akapitów z jakiejś jednej przeczytanej ostatnio "grubej" książki i zagajaniu w ten sposób piętnastu kolejnych dyskusji na miesiąc.
Czy Ty naprawde nie zdajesz sobie sprawy człeku, że teorie tego autora, które tutaj nam wklejasz na forum, znane są światu od lat stu pięćdziesięciu conajmniej, a więc odkąd powstała krytyka Biblijna wśród ewangelickich biblistów z XIX-wiecznej szkoły Tybindzkiej?
A czy ty zdajesz sobie sprawę, że strzelasz teraz kulą w plot?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom