kropel wody
wojtekstoltny


Bazując na swoim doświadczeniu próbuje wyciągnąć wnioski z mojej fragmentarycznej wiedzy i co tu kryć nie są one zbyt pochlebne dla naszych marynarzy (a może ich przełożonych?).

Pragne rowniez zauwazyc, ze w silowniach parowych najbardziej wrazliwym elementem nie sa kotly a skraplacze. Problemy z kotlami sa zwykle tylko tego pochodna ...

Bardzo mi przykro ale nie mogę sie zgodzić ani z pierwszym ani z drugim członem Twojej tezy.


Nie wiem czemu ma byc Koledze przykro . Przeciez to wlasnie tutaj mozna wymieniac opinie i zdania.

Jako ze uznales to za tezy, wymagaja one jakies argumentacji. Rozumiem, ze Twoja negacja dotyczy skraplacza jako najbardziej wrazliwego elementu w silowni parowej. Aby w pelni uswiadomic sobie jego mozliwe "winy", warto najpierw zaznaczyc jego zadania w systemach parowych:
1. usuwanie ciepla ukrytego z pary;
2. usuwanie powietrza i gazow z systemu;
3. wytwarzanie prozni.

A teraz mozna zajac sie efektami jego "niedyspozycji", ograniczajac sie do tych praktyczne namacalnych podczas eksploatacji:

- nieszczelnosci. Poniewaz wewnatrz skraplacza panuje proznia a jego medium chlodzacym jest woda morska podawana pod cisnieniem, zrozumiale jest ze w wypadku nieszczelnosci to woda morska dostaje sie do systemu parowego. Dalej razem z kondensatem zasila kotly i tam w wyniku odparowania, osady z chlorkow wytracaja sie na wewnetrznych powierzchniach rur. Te osady utrudniaja pobieranie ciepla ( badania Unitora wykazaly, ze 1mm osadow na sciance powoduje roznice 250-300 stopni Celsjusza). Czyli sa one odpowiedzialne za lokalne przegrzania i naprezenia, ktorych rezultatem bedzie rozerwanie rur w kotle.

- zle usuwanie gazow. Gazy moga byc "rozpuszczone" zarowno w parze jak i wodzie. Jesli nie zostana usuniete, to wewnatrz rur wytwarzaja cienka warstwe podobnie dzialajaca jak powyzej ... . No chyba, ze mamy to szczescie i pracujemy na systemie otwartym z odgazowywaczem. A wtedy jest pytanie jakie systemy byly na naszych okretach ...

- w w/w gazach znajduje sie tlen. O jego silnie korodujacym dzialaniu nie ma sie chyba wiecej co rozpisywac. Testy wykazaly ze w kotlach o cisnieniu pracy 30 kg/cm.kw, nie kontrolujac i eliminujac zawartosci tlenu trwalosc rur w kotle wynosila 5-10 dni pracy!

- proznia. Dzieki prozni para jest niejako zasysana do wnetrza skraplacza. Dzieki temu jej przeplyw przez ostatnie stopnie turbiny jest "przyspieszany". Minimalizuje to mozliwosc wytracania sie kropel wody i ich erozyjnego dzialania na elementy turbiny.

Jak widac z powyzszych punktow niedomagania skraplacza maja bezposrednie przelozenie na powazne problemy zarowno kotlow jak i turbin.
Moze zamiast zastanawiac sie nad kompetencjami zalogi, warto poszukac odpowiedzi co z tego wiedziano przed DWS i w jej czasie. Co na ten temat mowily instrukcje urzadzen, rozkazy dowodztwa czy nawet zwykle zamowienia ...

A teraz przewrotnie poprosze Kolege o argumenty za teza, ze to kotly byly/sa tym najbardziej wrazliwym ogniwem

Pozdrowienia.
Cześć

Ja używam tej farby do washa. Pare kropel farby, pare wody i troszkę płynu do mycia naczyń.
Jak robiłem mojego pustynnego 109 F/Trop to zwashowałem nim koła, wnęki i golenie.Nie używałem jej do brudzingu całych powierzchni lecz drobnych zakamarków.
Moim zdaniem warto kupić bo się do tego nadaje.
"WASH SUCHOPASTELOWY"

Pewnie wszyscy znają, ale nie zaszkodzi napisać dla początkujących.
Jak zwykle: nie ja wymyśliłem, ale stosuję i uważam, że warto spróbować tej metody.

Sposób wygląda tak:

1. Kupujemy suche pastele (w papierniczym lub sklepie dla plastyków) w kolorach w jakich chcemy położyć wash, ja stosuję różne mieszanki ciemnych barw. UWAGA: istnieją jeszcze tzw. tłuste pastele, one się nie nadają.
2. Nożykiem zeskrobujemy kawałek pasteli na czystą kartkę papieru, po czym zsypujemy do małego pojemniczka. Ja stosuję plastikowy kubeczek o pojemności 5 ml.
3. Dodajemy parę kropel wody i kroplę płynu do mycia naczyń, ma powstać dość gęste błotko.
4. Nakładamy błotko pastelowe na linie podziału blach nie przejmując się jeśli zaciapramy przy okazji pół modelu. UWAGA: model musi być polakierowany na połysk, powłoka lakieru musi być gładka (patela osiada we wszelkich zarysowaniach).
5. Czekamy conajmniej 2 godziny aż wszystko dokładnie wyschnie.
6. Bierzemy chusteczki higieniczne, patyczki do uszu itp i wycieramy delikatnie model z nadmiaru pasteli, jeżeli wszystko do tej pory było zrobione dobrze to pastela zostanie w liniach, a na panelach nie

pzdr, Pit

ps. panowie dopisujcie swoje metody do tego wątku, niekoniecznie nikomu nieznane tricki własnego autorstwa, im więcej postów będzie w tym wątku tym mniej na forum pojawi się pytań typu: "jaki aerograf kupić na początek"
Niezłe kawały, już kilka fajnych tutaj przeczytałem.
Ok następna dawka mojego autorstwa:
(a propos AxE o Jezusie znam jeszcze niejeden, ale większość trzeba pokazać )

Murzyn na klęczkach modli się do Boga:
-Boże powiedz mi... czemu ja jestem czarny?
Nagle z nieba odpowiada potężny głos:
-Po to aby nie spalił cię żar afrykańskiego słońca.
-Boże a powiedz mi, czemu mam takie afro?
-Po to abyś mógł kamuflować się w puszczach afrykańskich przed niebezpiecznymi zwierzętami.
-Boże powiedz mi w takim razie... nie no, niby wszystko fajnie ale czemu do cholery urodziłem się w Chicago?

* * * * *

Przychodzi szatan do ruska, niemca i polaka i mówi:
-Mam propozycję, jak dacie mi takie zadanie, którego ja w swojej wielkiej mocy nie wykonam poślę was do nieba, a do tej pory kiedy będę je wykonywał zamieszkacie w pokoju, w którym nie zabraknie wam jedzenia, alkoholu i panienek.
Wszyscy się zgodzili. Bawią się więc piją, tańczą, dupczą aż tu nagle po tygodniu wpada szatan bierze ruska i trzymając w powietrzu mówi:
-W oceanie jest tyle i tyle kropel wody - po czym wrzuca go do piekła.
I dalej trwa balanga.
Po następnym tygodniu wpada szatan, bierze niemca i mówi:
-Na pustyni jest tyle i tyle ziaren piasku - po czym wrzuca go do piekła.
Polak wyschizowany jak cholera, ale co tu począć bawi się dalej.
Mija tydzień a szatana nie widać, dwa tygodnie dalej nic. Wreszcie po miesiącu polak już nie może pić, wychodzi "rozwalony" jak się tylko da
z tego pokoju, patrzy a tam szatan na schodkach liże palce i coś tam robi:
-Ku*** łonowego się nie da wyprostować.

(ten kawał dobrze pokazywać, jak szatan próbuje wyprostować tego włosa
Coen: Po wejściu w portal, widziałeś magiczny tunel i chwilowo czułeś się nie swojo. Leciałeś niezwykle szybko i podziwiałeś wstęgi czystej energii, które przelatywały obok Ciebie. Wydawało Ci się, że leciałeś kilka dobrych minut, ale kiedy wyleciałeś z przejścia, to wszystko wydało się sekundą. Znalazłeś się w mrocznym pomieszczeniu, gdzie tliło się kilka małych pochodni. Uniosłeś głowę i ujrzałeś przed sobą...swą ukochaną, która stała przez chwilę, jakby ujrzała zmorę i w jednej chwili rzuciała Ci się w ramiona mocno Cię tuląc. Tę miłą chwilę przerwała Wam seria straszliwych ryków, które pochodzą z korytarza, przed chwilą zauważonego przez Ciebie.

Liranna: Byłaś gotowa pchnąć sztychem to coś lub kogoś, kto wyleci z tego portalu, ale gdy ujrzałaś znajomo wyglądającą postać, miecz opadł w dół. W moment znalazłaś się w ramionach swego ukochanego i byłaś niezwykle szczęśliwa, że się odnaleźliście, gdy do Waszych uszu doszedł potworny ryk, który dobiegał z korytarza. Ryk kilkakrotnie się powtórzył i najprawdopodobniej to coś, co go wydaje zbliża się do Was...

Ogniliusz: Kilka kropel zimnej wody zleciało z Twej dłoni prosto do misy. Początkowo czułeś się zawiedziony, gdyż nic się nie stało. Jednak po chwili aż podskoczyłeś do góry, gdy kamienne naczynie zaczęło świecić się niczym setki pochodni, a światło zaczęło Cię oślepiać. Przez zmrużone oczy ujrzałeś, jak posąg staje się szczerozłoty, natomiast misa ma srebrzysty kolor i pulsuje delikatnym, jasnym światłem. Podszedłeś bliżej, zafascynowany tym zjawiskiem i Twym oczom ukazała się niebieska ciecz, której starczy na kilka łyków. Już chciałeś pić z misy całymi garściami, gdy za Tobą coś się zatrzęsło. Odwróciłeś się na pięcie, o ile to było możliwe, i ujrzałeś...schody, które pojawiły się znikąd i idą do góry...

Keldorn: Szybko kopnąłeś czubem buta kobietę w brzuch. Ta przewróciła się na plecy, nadal rycząc tak potężnie, że zaczęło Ci się robić lekko mdło. Podniosłeś swój rynsztunek i podszedłeś powoli do bestii, która zaczęła turlać się z boku na bok, szlochając jak małe dziecko. Nagle przestała wrzeszczeć i załkała:
- Ja tak dłużej nie mogę...zabij mnie! Zabij, albo spraw, abym mogła żyć normalnie! Aaaa! Draniu! Pchnij mnie tą stalą zanim znowu rzucę się na Ciebie!!! - opuściłeś lekko broń, gdy to usłyszałeś i wydawało Ci sięprzez chwilę, że z jej zakrwawionych oczodołów lecą małe strużki, zmieszanych z krwią.....łez. Stoisz nad nią i serce łomocze Ci się między żebrami, niczym mordercza bestia uwięziona za stalowymi kratami. Bark niezwykle Cię boli, a spod napierśnika spływa Ci na udo ciemna krew.

Wolf: Zacząłeś się szarpać z mężczyzną, ale niestey próba zmiażdżenia jego stawu nie wyszła Ci, gdyż przeciwnik hardo się broni. Gdy chwyciłeś go za nadgarstek dłoni, w której dzierży sztylet, poczułeś, że Twój wróg jest naprawdę silny. Spojrzałeś na jego czerwoną od ciosów, gniewu i wysiłku twarz, a następnie na puginał sztyletu, który zaczął zbliżać się do Twojego barku. Walczyłeś tak potężne na ile tylko mogłeś, ale w jednej chwili siła mężczyzny przewyższyła Twoją i poczułeś jak ostrze zaczyna powoli wchodzić między Twój obojczyk i bark. Otworzyłęś lekko usta z tego morderczego odczucia i zacisnąłeś mocno zęby. Ostrze weszło do połowy i poczułeś, że Twoje lewe ramię mocno słabnie. Wygiąłeś szyję do tyłu i uderzyłeś z całej siły drania w twarz. Jego dłoń popuściła i wyszarpałeś się dostatecznie szybko z tego ścisku. Mężczyzna trzyma się za twarz, a jego głowa lekko się chwieje na boki na wskutek mocnego uderzenia czaszką w kamienną posadzkę.

jeszcze lecą
krople z gałęzi —
po wronie ani śladu


krzyk wrony
kilka zimnych kropel
na twarzy

moje impro powstało wyłącznie pod wpływem oryginalnego haiku, a mówiąc dokładnie dzięki wyjaśnieniom autora, że chciał uchwycić moment, w którym ptak zrywa się z gałęzi w wyniku czego z gałęzi spada kilka kropel wody. efekt jest bardzo niedoskonały ... postaram się aby był dużo lepszy

zasnute niebo -
w ogrodowej sadzawce
szmer kropel deszczu

"Szmer w {czymś}" wg mnie nie pasuje do czegoś ~płaskiego,
np. morza, jeziora, stawu, sadzawki.
W czymś przestrzennym, np. w szuwarach, w wannie, w łazience
w kanionie - jak najbardziej.
Jeśli chodzi o powierzchnię wody, to bardziej chyba pasuje "z".
Z kierunku, gdzie jest staw; ze/od stawu dobiega....

Sugerowałbym zamianę "w" na "z". Zwłaszcza, że obserwator
na pewno nie jest "W" sadzawce.
Byłbym też za usunięciem "kropel", ale rozumiem chęć
zachowania 5-7-5.

Pozdrawiam,
Grzegorz
Chyba juz nic więcej nie wymyślę;

wejście do jaskini -
z ciemności tylko dżwięk
kropel wody

Jacek

skalna jaskinia -
nawet krople wody
drążą ciemność


Jacku,
bardzo trudno będzie Ci przebić
Twój własny tekst o jaskini:

chłód jaskini -
odgłos kropel wody
przenika ciało

Po prostu za dużo tych samych słów.
A spostrzeżenie nie jest tak odkrywcze
i mocne! W "przenika ciało" idziesz
na maksa!
Całość jest skupiona.
chłód (dosłowny i przenośny - czyli niepokój)
krople wody (stają się dzięki chłodowi namacalne)
przenika ciało (dźwięk, chłód i lęk dociera do samej duszy(?)
Wrażenie dotykowe, słuchowe (a może i transcendentalne)
itd. itd.

Bardzo mocny utwór. Dobrze, że Grzegorz go wyszperał.
i zaprezentował.
Jak często bywa (więc się nie przejmuj), mam mieszane uczucia
co do zdjęcia. Ale to kwestia gustu. Haiku jest super.
Zdjęcie i haiku być może współgrają. Mi kojarzy się
ta jaskinia z wnętrzościami i dlatego mam jakiś zgrzyt.
Choć niewątpliwie taki obraz ułatwia odczytanie
zestawienia jaskinia - ciało (domyślnie: kapanie wody
- bicie serca) Ale dla mnie zbyt naturalistyczne.
Może kwestia kolorów (albo zdjęcia sekcji, które
jakiś "dowcipniś" przesłał mi internetem).

Grzegorzu, chyba rzeczywiście jest potrzebny oddzielny
dział haiga. Bo gdzie mam napisać, że najbardziej
z dotychczasowych podobały mi się sikorki i samotny posąg
Noriko.
Sikorki - bo bez zdjęcie nie zauważyłbym, że się
kłócą.
Posąg - bo dopiero po przeczytaniu haiku
udało mi się go zobaczyć - oto unaoczniona samotność
i opuszczenie.

Pozdrawiam,
jul

Kombinowałem i ........

skalna jaskinia -
w ciemności tylko dźwięk
kropel wody


Prawdę mówiąc "skalna" niewiele tutaj wnosi.
Gdyby dwuwurazowy termin "skalna jskinia" był bardzo
powszechy, to mogłoby tak zostać, ale nie jest.
Można więc poszukać wyrazu, ktory coś wniesie
do utworu/nastroju. W kontekście "tylko" i "dźwięk"
narzuca sie nawiązanie do ciszy, spokoju, ale...
niekoniecznie.
A może wyeksponować sam moment wejścia?
Wejścia z jasności i dźwięków do ciemności i ciszy?
np. "jaskinia w skale", "wejście do jaskini"...
Może wtedy "w ciemności" zmieni sie na "z ciemności"?
Kombinuj

Pozdrawiam,
Grzegorz
Kombinowałem i ........

skalna jaskinia -
w ciemności tylko dżwięk
kropel wody

Jacek.

To może taki układ byłby lepszy:

w ciemności
tylko dźwięk kropel wody
- skalna jaskinia


Mnie prawdę mówiąc bardziej odpowiada poprzedni,
chociaż fraza rzeczywiście wygląda lepiej przy takim
podziale, niż przy
".../ w ciemności tylko dźwięk/ kropel wody"
ale wg mnie informacja o wodzie powinna pojawić się
na końcu tego haiku.
A może "...dźwięk/ kapiącej wody" jest łatwiej ~separowalny
na wersy?
Kombinuj
Tylko zapomnij o przenośniach.

Pozdrawiam,
Grzegorz
To może taki układ byłby lepszy:

w ciemności
tylko dźwięk kropel wody
- skalna jaskinia

Jacek

skalna jaskinia
tylko krople wody
drążą ciemność


Myślę, że najlepsza byłaby po prostu... prawda

"w ciemności tylko dźwięk kropel wody"

Pozdrawiam,
Grzegorz
...powinienem dopisać jeszcze coś...
Po zalaniu (po prostu kapnęło mi kilka większych kropel wody z sokiem) klawiatury kilka przycisków zaczęło mi się kleić więc wpadłem na genialny pomysł zdjęcia kilku przycisków i przeczyszczenia keyboard-u. Po tej operacji matryca dalej poprawnie działała lecz za to klawiatura przestała działać, a jak go rozkręciłem i przesuszyłem to klawiatura zaczęła poprawnie działać za to matryca przestała cokolwiek wyświetlać... i trwa to do chwili obecnej.
a napisz mi .. kiedyś na youtube widziałem efekt kropel wody na pulpicie .. co to obyło


efekt wody w Berylu :



i czy na tym też da się to odpalić ?

karta graficzna z PS 2.0 z tego co pamiętam.

zainteresuj się compiz - fusionem :

proste how-to :

http://czytelnia.ubuntu.pl/index.php/20 ... nstalowac/
hm .. faktycznie coś tam jest

a napisz mi .. kiedyś na youtube widziałem efekt kropel wody na pulpicie .. co to obyło

i czy na tym też da się to odpalić ?
witaj motylku juz myslałem że przywracanie systemu cie załamało ale widzę że nie bo jestes z nami. co do wody -- to właśnie parę kropel jak jest licha klawiatura wystarczy aby siadła - problem rozwiazany poprostu kup sobie nową są juz od 20 zł i uważaj aby znów nie wylać - nawet jak zaczną działac te litery to nie długo bedziesz miała to samo ..
tyczy sie to tez z jedzeniem okruchy od ciastek zrobią naprawde bałagan z klawiszami.
Duzo jest na sieci filmików o xgl/compiz ale ten przebija wszystko moim zdaniem. Miłego ogladania

http://youtube.com/watch?v=Rj3UPnriIxc

Fakt, że aby zrobić sobie takie efekty trzeba sie troche nagimnastykować. Zastanawia mnie najbardziej efekt tak jakby kropel wody przy klinkieciu
Szukałem na forum poprzez "SZUKAJ" ale nie znalazłem niestety:( Dlatego więc piszę.
Mam fotkę mojej dziewczyny i chciałbym przerobić ją, tak, by wyglądała na fotce jakby wyszła z wody, jak zrobić efekt kropel wody na ciele??? Mówimy tu o PhotoShopie CE.

Pozdrawiam.
No to jest taki problem. Mam kompa, który ma otwartą budę i leży sobie na boku. No i przed chwilką spadło mi tam parę kropel wody. Dokładnie obok karty graficznej. Komp najpierw się zawiesił, a po resecie już się nie włączył? Co się mogło stać? To na prawdę nie duża ilość płynu.
Dajesz kilka kropel wody na okładzinę, później lejesz płyn i rozsmarowujesz go po całej powierzchni. Następnie wkładasz rakietkę (okładziną do góry) pod wodę z kranu i czyścisz ręką do momentu, aż wyczujesz tarcie.
Na Shellu też nie można było liczyć na ciepłą wodę. Byłem dwa razy i za drugim razem spadło może kilka kropel "nie zimnej" bo nie ciepłej wody.

widziałem tylko ostatnie 3 minuty, nie było tak źle, jak ktoś ma to niech wrzuci całe
Przedtem nic ciekawego się nie wydarzyło. Ot, zaczął kręcić od tojów w lesie, potem podszedł do grzybka. Zrobił makro kropel wody na tle zapijaczony, zaśmieconych namiotów. Potem szedł wzdłuż dużej sceny, do wioski piwnej tam i nazad, do małego lasku, wyszedł na pasaż handlowy, wszedł w między namioty i szedł ku górze, ku ASP i tam spotkał tego kolesia, jedynego kolesia, który, jak potem się okazało, został nawrócony dzięki PJ.
Witam postaram się w wielkim skrócie odpowiedzieć na pytania.
Po pierwsze z przesadzeniem trzeba się wstrzymać do wiosny, bo jesień już niestety za nami a to są dwa okresy w roku, kiedy jest najbezpieczniej przesadzać drzewka. Trzeba pamiętać też o tym, że drzewko może się jeszcze aklimatyzować a w tym czasie każdy drastyczny zabieg może zaszkodzić drzewku. Jeśli chodzi o mieszankę ziemi to wystarczy poszperać na forum gdzie jest coś takiego opisane, ja mam także Ligustra, który rośnie tylko w akadamie i ma sobie całkiem dobrze, ziemia ma dobrą przepuszczalność i długo trzyma wodę.
Po 2-3 miesiącach od zakupienia drzewka można zacząć nawozić nawozem w płynie lub granulowanym. W okresie rozrostu rośliny a to jest od kwietnia do września raz na dwa tygodnie, natomiast od października do marca raz w miesiącu. Najlepiej kupić nawóz odpowiednio przeznaczony dla bonsai, jest duży wybór.

Podlewanie jest bardzo ważne, ponieważ ziemia nie może być przemoczona no i oczywiście nie sucha. Najlepiej podlewać jak zobaczymy, że wierzchnia warstwa ziemi będzie robić się sucha. Gdy będziemy za dużo podlewać mogą pojawić się grzyby. Wiadomo, czym grozi brak podlewania ^ ^ . Wodą z kranu możemy podlewać, ale po uprzednim przegotowaniu, ponieważ woda może zawierać kamień i zrobi się biały osad na ziemi. Można też podlewać wodą niegazowaną zakupioną w sklepie, lub deszczówką. Dobrym sposobem na podlewanie jest zanurzenie całej doniczki w wodzie na kilka minut.

Drzewko do życia potrzebuje również światła, dużo światła, więc najlepiej jest kiedy drzewko stoi na parapecie. Nie może być przeciągów a jeżeli mamy pod parapetem kaloryfer trzeba pamiętać o zraszaniu liści. Liście nie powinny dotykać szyby gdyż zimą mogą doznać odmrożenia lub latem się sparzyć. Latem jak się podlewa trzeba uważać żeby nie było kropel wody na liściach, bo wystąpią sparzenia. Co równie ważne nie powinno się drzewka zbyt często przestawiać z miejsca na miejsce, najlepiej jak ma swój odpowiedni kącik – parapecik ^ ^.

Ligustr to drzewko, które rośnie bardzo szybko, więc żeby zachowało kształt, jaki chcemy musimy przycinać niechciane gałązki. Ja obcinam nożyczkami, ponieważ młode pędy są cieniutkie i miekie. Które gałązki obcinać to zależy od tego, jaki obraliśmy styl.
Zapewniając drzewku odpowiednią ilość światła, wody, nawozu drzewko będzie miało se dobrze, oczywiście pamiętając o pozostałych wymogach miejsce gdzie drzewko stoi, spryskiwanie, przesadzanie itp.
Ważne jest aby dużo czytać i dowiadywać się, bo jest jeszcze masa innych rzeczy, o których tu nie napisałem a co są również bardzo ważne! Polecam kompendium wiedzy bonsai znajdziesz tu wiele przydatnych informacji.
inne/kompendium.pdf
@Edward
Zdradz mi jak pykałes fotki na sztormie i nie miałes kropel wody na objektywie?Pozdro

Ale Polar Lights to przecież fajny kawałek Gada..nie mam nic przeciwko by Enigma miała podobny...


Ba... to bardzo fajny kawałek, jednakże jeżeli w "Northern Lights" usłyszę znów rytmiczne uderzenia kropel wody, jęk i "chroboczące" dźwięki to pomyśle sobie tak - "Zły nie jestem, nawet dobre ale mam pewien niedosyt"...
Poza tym jeśli byłaby to rzeczywiście inna wersja "Polar Lights" to znaczyło by jak dla mnie to że Cretu nie było stać na coś oryginalnego a Gad w swojej muzycznej ewolucji troszeczkę się zatrzymał bo nad płytą pracował...


Troche jestem zaskoczony tym że teraz każdy doszukuje sie w samych tytułach jakiś nawiązań do Voyageura...to że jest kilka przesłanek ku temu nie znaczy że tak będzie.

To są tylko spekulacje Po prostu dyskutujemy i wymieniamy się uczuciami i wrażeniami po obejrzeniu track-listy utworów "A Posteriori"...
Co do podobieństwa do E5... Masz racje niekoniecznie musi tak być jednak na razie jest więcej przesłanek mówiących o powtórce "Voyageur'a" niż tych dementujących to ewentualne podobieństwo... :/


być może będzie to miks Voyageura z TAAW + E4/stylu Gada


Tego będzie za dużo porównałeś praktycznie 4 różne style...
T.A.A.W. to rytmiczny projekt przekazujący niesamowite emocje i wrażenia muzyczne, charakteryzuje się świetną dynamiką.
"Voyageur" to jest jednak Enigma i mimo tej "lekkości przekazu" jest tam kilka utworów które na prawde są tą prawdziwą Enigmą!
E4 to była płyta z którą praktycznie rzecz biorąc umarła "Stara Enigma" jaką najbardziej sobie cenimy... jest to album emocjonujący który wywołuje dreszcze na ciele... 2 razy nie robi się tego samego...
Styl Gada coraz bardziej odbiega od Enigmy ale jest ambitny i godny polecenia fanom Enigmy... a jeden z jego ostatnich utworów - "The Orbiting Suns" jest taki delikatny, kojarzy mi się z E3 i idealnie pasowałby na E6, tylko trochę by brakowało tam ręki Cretu...


nie nie nie... jeśli jest tam H&W to to oznacz tylko jedno - powtórke chały z Voyageura...

"Voyageur" w moim przekonaniu nie jest chałą... "From East To West" i "Following The Sun" to wspaniałe utwory z tym ze jak dla mnie ten drugi trochę mało enigmatyczny...

Ale Polar Lights to przecież fajny kawałek Gada..nie mam nic przeciwko by Enigma miała podobny...


Ba... to bardzo fajny kawałek, jednakże jeżeli w "Northern Lights" usłyszę znów rytmiczne uderzenia kropel wody, jęk i "chroboczące" dźwięki to pomyśle sobie tak - "Zły nie jestem, nawet dobre ale mam pewien niedosyt"...
Poza tym jeśli byłaby to rzeczywiście inna wersja "Polar Lights" to znaczyło by jak dla mnie to że Cretu nie było stać na coś oryginalnego a Gad w swojej muzycznej ewolucji troszeczkę się zatrzymał bo nad płytą pracował...


Troche jestem zaskoczony tym że teraz każdy doszukuje sie w samych tytułach jakiś nawiązań do Voyageura...to że jest kilka przesłanek ku temu nie znaczy że tak będzie.

To są tylko spekulacje Po prostu dyskutujemy i wymieniamy się uczuciami i wrażeniami po obejrzeniu track-listy utworów "A Posteriori"...
Co do podobieństwa do E5... Masz racje niekoniecznie musi tak być jednak na razie jest więcej przesłanek mówiących o powtórce "Voyageur'a" niż tych dementujących to ewentualne podobieństwo... :/


być może będzie to miks Voyageura z TAAW + E4/stylu Gada


Tego będzie za dużo porównałeś praktycznie 4 różne style...
T.A.A.W. to rytmiczny projekt przekazujący niesamowite emocje i wrażenia muzyczne, charakteryzuje się świetną dynamiką.
"Voyageur" to jest jednak Enigma i mimo tej "lekkości przekazu" jest tam kilka utworów które na prawde są tą prawdziwą Enigmą!
E4 to była płyta z którą praktycznie rzecz biorąc umarła "Stara Enigma" jaką najbardziej sobie cenimy... jest to album emocjonujący który wywołuje dreszcze na ciele... 2 razy nie robi się tego samego...
Styl Gada coraz bardziej odbiega od Enigmy ale jest ambitny i godny polecenia fanom Enigmy... a jeden z jego ostatnich utworów - "The Orbiting Suns" jest taki delikatny, kojarzy mi się z E3 i idealnie pasowałby na E6, tylko trochę by brakowało tam ręki Cretu...


nie nie nie... jeśli jest tam H&W to to oznacz tylko jedno - powtórke chały z Voyageura...

"Voyageur" w moim przekonaniu nie jest chałą... "From East To West" i "Following The Sun" to wspaniałe utwory z tym ze jak dla mnie ten drugi trochę mało enigmatyczny...
Widzę, że na każdym forum jest osoba, która poszukuje cudu, filozof i cwany handlowiec a jak jest filozof i cwany handlowiec w jednym, to tylko patrzeć jak wciśnie za kilka słowek teorii "cudo" osobie poszukującej. Gdyby Twoja plastikowa butelka była podziurkowana jak dzianina poliestrowa, to nie wiem czy nie znajdziesz w niej kropel wody wokół włókien ( a nie w nich samych!!! ) Kurtki membranowe również nie odprowadzą Ci nadmiaru wilgoci i pozostają mokre od wewnątrz!!! A jak masz do czynienia z takimi ciuchami podczas deszczu czy innej dużej wilgotności, to odprowadzanie jest z-e-r-o-w-e! Jeżeli mi nie wierzysz, to zamiast siedzieć w laboratorium załóż plecak i wyjedź w górki, najlepiej ze mną , popatrzymy sobie na bieliznę i wierzchnie okrycia membranowe po wysiłku podczs lekkiego trekkingu. Ja przyjąłem zaproszenie Michuna w dziale ogłoszeń. Jeżeli się okaże, że Twój zestaw ciuchów jest suchy, masz we mnie swojego klienta bez naciągania na cokolwiek
Lazlo, mi zawsze obiektywy zaparowują od zewnątrz, nie zwróciłem uwagi czy wewnątrz też i nie wiem czy to jakaś anomalia, czy nie. Jesteś pewien, że to wszystko w środku obiektywu?
Nie widzę za dobrze przez tą ostrośc, ale to co masz na zdjęciu nie wygląda jak pyłki, a raczej jak ślady kropel wody na powłokach filtra/obiektywu. Co jakiś czas mam tego od groma, wystarcza prosty zestaw do czyszczenia kupiony w pierwszym lepszym sklepie foto.
Czym innym przetrzec pewnie można, ale jak raz przetarłem koszulą to było tylko gorzej, więc warto się zaopatrzyc w jakąś ściereczkę. To nie jest duży wydatek

Dam Ci dobrą radę jeśli chodzi o obchodzenie się z aparatem czy jakimkolwiek sprzętem elektronicznym na mrozie. Zanim przejdziesz z zimnego miejsca w ciepłe, włóż aparat do torby i zapnij ją w miarę szczelnie. Potem odłóż w tym ciepłym miejscu na jakiś czas. Temperatura powoli się wyrówna i para nie będzie się tak skraplac na aparacie (a może i wewnątrz niego).
Lazlo, mi zawsze obiektywy zaparowują od zewnątrz, nie zwróciłem uwagi czy wewnątrz też i nie wiem czy to jakaś anomalia, czy nie. Jesteś pewien, że to wszystko w środku obiektywu?
Nie widzę za dobrze przez tą ostrośc, ale to co masz na zdjęciu nie wygląda jak pyłki, a raczej jak ślady kropel wody na powłokach filtra/obiektywu. Co jakiś czas mam tego od groma, wystarcza prosty zestaw do czyszczenia kupiony w pierwszym lepszym sklepie foto.
Czym innym przetrzec pewnie można, ale jak raz przetarłem koszulą to było tylko gorzej, więc warto się zaopatrzyc w jakąś ściereczkę. To nie jest duży wydatek

Dam Ci dobrą radę jeśli chodzi o obchodzenie się z aparatem czy jakimkolwiek sprzętem elektronicznym na mrozie. Zanim przejdziesz z zimnego miejsca w ciepłe, włóż aparat do torby i zapnij ją w miarę szczelnie. Potem odłóż w tym ciepłym miejscu na jakiś czas. Temperatura powoli się wyrówna i para nie będzie się tak skraplac na aparacie (a może i wewnątrz niego).
A Więc zabrałem się kiedyś do robienia modelu rakiety :] 160cm dł , śr 5cm , ścianki ok 2mm , spadochronik z parasola z małymi poprawkami technologicznymi , system odpalania spadochronu ... niemam jeszcze elektroniki narazie poprzez opóźniacz zwykły lontowy ... , waga samego modelu ze spadochronem , 5 g NC , linami itd 500g, miałem jedną próbe lotu wczoraj na silniku 120 g karmelka niestety paliwo popiło wody gdyż popełniłem błąd- na zatyczke dałem gips szpachlowy który był jeszcze dodatkowo zmieszany z Ca(OH)2... i po 3 dniach niestety popiło na tyule wody że silnik (65:35) palił się przez 6 sek ... , dodatkowo jeszcze wkropiłem ok 5 kropel gliceryny7 żeby było lepsze ciasto ..., ok nieche narazie mi sie rozpisywac a więc dam foty . (głupio kolory wyszły nio bo niechciało mi sie dawac dokłądnie równych pasków Smile )

Cała rakieta:

Widok 1rwszej częsci rakietki czyli od stateczników do połowy

Widok od połowy do głowicy :


Widok Silniku po pracy... widac że zatyczka niewyschła (przecięło sie krzywo troche ..)


Spadochron i linki ( spadochron po lewej w korpusie a po prawej NC w środku... )


jasne ze mozna:)

Dla bardziej zaawansowanych urzytkownikow
chcialem zaproponowac nastepujacy przepis na Dg, ktore strzelaja troche bardziej basowymi odglosami i sa bardzo glosne.
Potrzebna bedzie rurka o srdenicu okolo 1' najlepiej szklana, ale moze byc tez z PP, PVC o dlugosci ~30 cm z dolna zatyczka na wcisk lub gwint, rurka perforowana w 2/3 cich wysokosci liczac od dolu, zloze wegla aktywnego najlepiej srebrowego granulowanego, azotan srebra, kwas azotowy, karbid , woda, wata szklana, wkraplacz, probowka i korki.



To 2 etapowa synteza:
15 g azotanu sregbra rozpuszczamy w 50 ml wody i dodajemy 8 ml kwasu azotowego 65%, podgrzewamy do 50*C.
Zwilzamy tym zloze tak aby wchlanelo nam roztwor i nie scieklo na dno, lesli by sciekalo to nalezy przechylic rure i nadmiar wylac do zlewki.
NAstepnie podlaczamy aparaturke i wkraplany wode do probowki z weglikiem.wytwarzajacy sie acetylen powinien napelnic zloze a gorna zatyczka i powinen miec ujcie w postaci np. waty szklanej dobrane tak aby wewnatrz wytworzyc male nadcisnienie.Rekakcja nie moze byc bardzo burzliwa ale w pierwszym etapie przeplyw musi byc dosyc gwaltowny , bardziej niz w drugim etapie wiec nalezy delikatnie wkropic kilkanascie kropel wody.Po kilku minutach kontrolujemy zloze, powinno sie lekko zabarwic na szaro , jesli zaczyna nam ciemniec dolweamy pozostala czesc roztworu aby zloze w nim plywalo."Acetylenujemy" do tego momentu az wytracona zawiesina na gornej czesci wegla zaczyna przybierac ciemniejsza warstwe.Trzeba doswiadczalnie sprawdzic ile to zajmuje.Rozmownowujemy aparature wysypujac granulki do suszenia a ten lekki nadmiar proszku acetylenku srebra albo wyrzucamy albo stosujemy do czegokolwiek.

gotowe rdzenie:(kolor wzial sie z miedziowania antyelektrostatycznego)



gotowe rdzenie powleczone mieszanka opozniajaca



NIE przesadzic z czasem wprowadzania acetylenu, bo calosc zacznie wytracac niepotrzebnie srebro.

otrzymane rdzenie obtoczyc w masie gwiazdkowej, nie wymagaja wysokiej temp palenia primera, jedynie opoznienie.

NIe skladowac wiekszych ilosci!


[dopisane] jesli komus przyszla by ochota na miotanie tego mozdziezem metalowym to niech sie chowa w bunkrze, acetylenek detonuje w razie jakiejs awarii!

www2

Doczepię sie z miom pytaniem:

Nie wychodzi mi karmelka...tzn:

1. wsypuję do garnuszka saletre i cuker (65-35), kilka kropel gliceryny, troszkę wody i po zrobieniu karmelki wylewam ją na papier, tam mieszam, mieszam, a jak już poczuję, że mogę ją do ręki wziąść, robię kulkę, później wałek, wkładam patyk od szsłyków... i mi się karmelka rozpada Co robię źle?


A ona ci się w ogóle roztapia?? Karmelkę robi się bez wody i gliceryny to zbędne składniki powinny być suche i dobrze zmielone.

Tak powinny wyglądać etapy roztapiania karmelka ja kilkakrotnie wyłączałem maszynkę by temperatura nie była za wielka i karmelek spokojnie się roztopił całość trzeba cały czas mieszać w razie potrzeby zdjąć z grzałki mieszać wyłączyć na chwilę grzanie itd... aż do uzyskania gęstego płynu o kolorku jak na zdjęciach




Doczepię sie z miom pytaniem:

Nie wychodzi mi karmelka...tzn:

1. wsypuję do garnuszka saletre i cuker (65-35), kilka kropel gliceryny, troszkę wody i po zrobieniu karmelki wylewam ją na papier, tam mieszam, mieszam, a jak już poczuję, że mogę ją do ręki wziąść, robię kulkę, później wałek, wkładam patyk od szsłyków... i mi się karmelka rozpada Co robię źle?
Wody daje się kilka kropel , a jest ona po to by proces karmelizacji nie nastąpił tak szybko. Taka karmelizacja trwa dłużej a podczas jej trwania woda wyparowuje! I dopiero wtedy nabiera koloru , i tylko taka nadaje się do użytku w żadnym razie nie chodziło mi o to by jakąś papę z wodą wsadzać do silnika!
I jeszcze jedna ważna rada dla karmelkowiczów, nie dodawajcie gliceryny!
Według mnie wszystko ok Dolej tak łyżeczke wody i kilka kropel Gliceryny (kupisz w Aptece) to spowoduje ze twoja karmelka bedzie dłużej plastyczna
Wiecie co robilem pierwszy raz dzis karmelke w stosunku objetosciowym 6,5/3,5 (KNO3/cukier puder) i cholender mieszalem caly czas na b. malym ogniu i zamiast sie topic to mi sie to zrobilo prawie czarne i pozlepialo w brylki.Co robilem nie tak?Dodalem oczywiscie pare kropel wody.Samej mieszaniny nie mialem duzo bo jakies dwie lyzki stolowe.Czyzby zla mieszanka?Chyba nie moze byc roznicy w tym ze robilem to w stosunku objetosciowym a nie wagowym bo przeciez masa tych dwoch zwiazkow jest podobna...Moze to ze mialem przeterminowana saletre?Znalazlem stara paczke z 2001r. ale pytalem kiedys tu na forum czy jest jakas roznica ze saletra jest przeterminowana i powiedzieli mi ze nie ma...Wiec co??

Pozdro
Nie wiem czy znajdziesz jakieś materiały bo to jest bardziej taka teoretyczna koncepcja. Chociaż przypominam sobie że US Navy zrobiła chyba co najmniej jakieś studium nad tym kiedyś.
Taka machina powinna działać mniej więcej jak rakietowy silnik jonowy z pewnymi dodatkowymi atrakcjami. Powinna zaczynać się wytwornicą jonów, generującą je np. przez wyładowanie elektryczne w gazie. Dalej powinien być separator gdzie z tej plazmy oddzielają nam się elektronki i zostają same tłuściutkie jony dodatnie. Dalej zapewne jest akcelerator gdzie za pomocą odpowiednio ustawionych pól elektromagnetycznych nasze jony się rozpędzą, powiedzmy do kilku-kilkudziesięciu tys.km/s. No i jeszcze jakiś układ ogniskujący, który pozwoli nam uzyskać cieniutką, skoncentrowaną wiązkę jonów, najprostszy taki układ to dodatnio naładowany pierścien, którego srodkiem przejdzie wiązka, ale pewnie taki profesjonalny byłby bardziej rozbudowany. I w zasadzie już. Do tego trzeba dodać całą tę artylerię, tzn. układy naprowadzające na cel, przyrządy celownicze, kontrolne, zabezpieczenia itp. No i czerwony guziczek z napisem FIRE.
Jako dodatkową atrakcję można jeszcze rozważyć 2 układy. Całość wygląda na dużą i ciężką machinę więc być może oplacałoby się zrobić ją nieruchomą a na wylocie lufy dodać jakić układ który znowuż za pomocą odpowiednio ustawionych pól elektromagnetycznych będzie nakierowywał wiązkę na cel, odpowiednio ją odchylając. A być może by się nie opłacało, bo odchylenie wysokoenergetycznej wiązki też nie jest za darmo i pochłaniać może za dużo energii. I druga rzecz, jak każda broń strzelająca samą "energią" przypuszczalnie działo jonowe byłoby bardzo podatne na zanieczyszczenie powietrza podobnie jak lasery. W takich warunkach to co było w powietrzu (pył, krople wody...) wyparowuje i zamienia się w plazmę która bardzo skutecznie zjada energię wiązki. Zwiększenie mocy nic tu nie daje, po prostu ta plazma się bardziej rozgrzeje i tyle. Jako rozwiązanie w działach laserowych przewidywany był tzw. przedstrzał, wyemitowanie nieco słabszego impulsu ułamek sekundy przed tym właściwym strzałem. Ten pomocniczy impuls toruje niejako drogę temu głownemu oczyszczając w powietrzu swoisty kanał, wolny od pyłu i kropel wody. Może i w tych jonowych przydałby się taki laser do przedstrzału. A może z uwagi na sporą masę jonów nie byłoby to potrzebne.
przede wszystkim zaznaczam, że nie jestem profesjonalistą ani znawcą techniki i nie opieraj się tylko na moich wskazówkach bo mogą być nie precyzyjne

przy kraulu musisz pamiętać, że nie wystarczy lekko odchylić głowy w bok, staraj się trzymać brodę(w momencie oddechu) blisko obojczyka) i zamiast machać rękoma(na oślep, jak najszybciej) rób płynne powolne ruchy, w miarę upływu czasu dojdziesz do wprawy i zaczniesz robić wszystko w tempo

przy żabie wypuszczam powietrze nosem, ponieważ na chwilę kiedy wyciągam głowę z wody spływa mi reszta wody po twarzy, a wypuszczając powietrze nosem zdmuchuje ją z ust i nie mam problemu, że razem z powietrzem wciągnę kilka kropel wody

nawroty w żabie hmm,

jeśli jesteś początkująca to możesz po prostu podpływać do ściany basenu,
robisz ostatni ruch nogami i wyprostowanymi rękoma blokujesz barki, w ten sposób biodra i nogi lecą w stronę ściany basenu
odrywasz jedną rękę i wstawiasz pod wodę w kierunku płynięcia
w momencie kiedy nogi przelecą na drugą stronę i dotkną ściany basenu dokładasz drugą rękę i strzałka(jakbyś mnie nie zrozumiała, masz filmik)

słownik z forum

a'propo nalatującej wody, z czasem spokojnie dojdziesz nawet do momentu kiedy będziesz wciągać wodę nosem i wypuszczać ustami i przestanie ci to przeszkadzać
przede wszystkim pływaj
Cześć,

Dzięki za porady.
Mam 30 lat. Studiuję w weekendy, a w tygodniu pracuję (dość dużo). Staram się chodzić po dworze, ale nie zawsze się udaje. Teraz będzie cieplej, to może częściej.
Ostatnio pływam 1 w tygodniu przez te bóle.
Z moją formą jest tak, że przed rokiem mogłem pływać kraulem ok. 20-30dł. basenu 25m. Teraz, od kiedy trenuję TI, nie ma to większego znaczenia, bo się tak nie męczę, ale zazwyczaj po 70-80 basenach mija godzina, potem jeszcze kilka ćwiczeń doskonalących technikę (ok. 15-20min) i kończę trening. Pływam o różnych porach - w zależności od możliwości. Pływam w sumie na dwóch na basenach sportowych. Oprócz pływania trochę ćwiczę na siłowni (2x w tygodniu), ale raczej czysto zdrowotnie - bez wielkich ciężarów, bo jakieś 2 latka temu miałem operację kręgosłupa - reperacja dysku lędźwiowego metodą termokoagulacji. Jestem pod opieką rehabilitanta od kręgosłupów. On twierdzi, że to nie wina lędźwi, choć ma swoje teorie nt. kręgosłupa. Generalnie, jak Ci jeden dysk poleci, to potem wszystkie inne źle pracują... bla bla bla itd.

Wiadomo, że może mieć rację, ale jakoś zanim zacząłem pływać z głową pod wodą, nie było problemu.
Z tego, co piszecie, ciekawe są dwie sprawy: neurolog mówił coś o zatokach - jak to można sprawdzić?
oraz druga kwestia - ciśnienie śródczaszkowe - też wspominał. Zapisał mi jakieś krople. W składzie jest 98% alkoholu i mam to pić 3x dziennie po 10 kropel przez 3m-ce. Ponoć reguluje pracę tętnic mózgowych.
Jak mnie boli głowa, bo zazwyczaj boli mnie w domu, to mierzę ciśnienie i mam ok. 125-130 / 78-85, tętno 80-90.

Jak możecie napiszcie coś o tych zatokach, ciśnieniu i mięśniach przy głowie - może da się to jakoś rozruszać na sucho?

PS: Arkady - nie mogę pływać z głową pod wodą. Właśnie ułożenie głowy centralnie czołem na kafelki basenu powoduje, że płyniesz poziomo. To warunek opływowego ułożenia w wodzie. Klatka z głową jest wbrew powszechnemu myśleniu lżejsza niż nogi, co skutkuje opadaniem nóg pod wodę i łatwym wynurzaniem głowy (jak w klasycznym). Góra człowieka po prostu ma większą wyporność więc jeżeli głowę ułożysz w jednej osi z kręgosłupem, a ręce będziesz wkładał do wody pod kątem ok. 60*, to będziesz płynął poziomo, a więc stwarzasz mniejszy opór w wodzie i płyniesz szybciej przy użyciu mniejszej energii. Widać to doskonale na kamerze fisheye.





Dzięki za pomoc
Pozdrawiam,
POI
Zad. 1. Krople wody z prysznica spadają. w regularnych odstępach czasu na podłogę znajdujących się 180 cm pod nim, przy czym pierwsza kropla uderza o podłogę w chwili, gdy czwarta zaczyna spadać. Znaleźć położenie pozostałych kropel w chwili, gdy pierwsza uderza o podłogę.
Zad. 2. Współczynnik tarcia klocka o masie m = l kg o pionową ścianę jest równy f =0,1. Oblicz, jaka. minimalna. siłą. należy go dociskać do ściany, aby pozostał nieruchomy.
Zad.3. Pozioma siła F = 5 kG dociska klocek ważący 2 kG do pionowej ściany (rys.). Współczynnik tarcia statycznego między ścianą i klockiem wynosi 0,60, a współczynnik tarcia kinetycznego 0,40. Zakładamy, że w chwili początkowej klocek jest nieruchomy.a) Czy klocek zacznie się poruszać? b) Jaka. siłą. ściana działa na klocek?
Zad.4. Chłopiec wchodzi na szczyt stojących w miejscu ruchomych schodów w ciągu 6min. Stojąc na poruszających się schodach zostaje on wwieziony na górę w ciągu 2min. Jak długo wchodziliby ten chłopiec po schodach jadących w:
Zad.5 Dwa ciała o różnych masach maja. jednakowe energie kinetyczne. Wykaz, które z nich ma większy pęd.
Zad.6. Na brzegu obracającej się tarczy leży mary klocek. Przy jakiej najmniejszej liczbie obrotów na sekundę; klocek spadnie z tarczy? Dane są; f- współczynnik tarcia, d- średnica tarczy. przyspieszenie ziemskie.
Zad.7. Pocisk o masie 20g poruszający się z prędkością v=400m/s przebija drzewo o grubości 0,3m i porusza się dalej z prędkością 200m/s. Ile wynosiło ciepło wydzielone podczas hamowania pocisku?
Zad.8. Balon wznosi się pionowo do góry ze stała. prędkością v=2m/s., Gdy balon dotarł do wysokości h-112,5m oderwało się od niego jakieś małe, ciężkie ciało. Oblicz po ilu sekundach ciało to spadnie na ziemie_.
Zad.9. Na równi pochyłej leży blok o masie m. Wyznaczyć siłę F, która działając w kierunku równi utrzyma blok w równowadze. Przyjąć dane: kat nachylenia równi a=30°, masa bloku in=100kg, współczynnik tarcia k—0.2. Rozważ możliwość samohamowności równi.
Zad. 10. Kula o masie m uderza nieruchomy kulę o masie M i pozostaje w niej. Zakładając, że zderzenie jest idealnie niesprężyste, określ, jaka część energii kinetycznej kuli zamienia się w energię wewnątrz.
Zad.11. Ciało spadające z wysokości h traci w zderzeniu z podłogą. 4/5 swojej energii mechanicznej. Określ, z jaką prędkością odbije się to ciało i na jaka wysokość hi wzniesie się ponownie.
Zad. 12. Tramwaj jedzie z prędkością v—lOm/s. Po jakim czasie zatrzyma się, jeśli siła tarcia jest równa 0,25 ciężaru tramwaju?
Zad.13. Piłeczka pingpongowa po uderzeniu o podłogę traci 1/k części swojej energii kinetycznej. Znaleźć całkowitą drogę, jaka przebędzie piłeczka zrzucona z wysokości h, aż do chwili zatrzymania się. Współczynnik k > 1. Sprawdź wynik rozwiązania kolejno dla k=2, k=3, k=100, k—> °° . Jak możesz zinterpretować przypadek, gdyby k=l, a jak gdyby k<l.
Witam
Mam takie oto zadanie z którym mam mały problem.
Jednakowe kropelki wody,każda o promieniu 0,1mm połączyły się tworząc kroplę o promieniu 2mm. Jaka wielka energia wydzieliła się podczas tego połączenia?
Wspólczynnik napięcia powierzchniowego=

Tak myślę:
Pierwsze policzyłbym ile było tych kropel, prawidłowe jest działanie 2mm/0,1mm=20?
Bo nie jestem pewien czy w kuli możemy sobie od tak dodawać i odejmowac promienie

Jeśli mamy już ile było tych kropel to co dalej? jaki to ma wziazek z energią?
prosze o pomoc
pozdrawiam
Hehehe to mi się podoba

1-Coś co przeprowadzałem jak miałem chyba kilka(lub kilkanaście już nie pamiętam) lat. Impulsem do eksperymentu było zalane przez deszcz pranie mojej mamy. Wtedy żeby zapobiec ponownemu incydentowi przeprowadziłem kilka prób. Obwód skonstruowany z transformatora 220/12, prostownika, dzwonka domowego na 12V= i puszki przykrytej czymś na wzór durszlaka w której znajdowały się dwie elektrody i kilka szczypt soli kuchennej. Podczas gdy puszka była wystawiona za okno, a dzwonek w domu podczas gdy padał deszcz, woda nazbierana w puszcze rozpuszczała sól, a roztwór zwierał elektrody oznajmiając potrzeba zebrania prania. Nieźle można się zabawić sprawdzając ile trzeba soli, by dzwonek porządnie dzwonił, a może na innych związkach znalezionych w kuni też może działać (soda oczyszczona, proszek do prania, ocet, cukier, itp), zaraz po tym doświadczeniu przekonałem się że na elektrodach pojawia się jakiś dziwny nalot, obok którego nie mogłem przejść obojętnie, ale to już inna historia...

2-Doświadczenia Feynmana-Felera . Nazwałem je tak dlatego że czytając wykłady Feynmana na temat oddziaływań atomowych, pisał że mimo tak wiemy o istnieniu tak subtelnych cząstek jak neutrina, nie umiemy wyjaśnić dlaczego dwie szyby polane wodą przyciągają się z taką intensywnością, że jeden liść szyby jest w stanie naruszyć strukturę atomową drugiego liścia. Wyjaśnienie które wtedy przeczytałem mówiące o oczyszczeniu przez wodę powierzchni szkła z zanieczyszczeń które to rzekomo blokowały te oddziaływania przed zmyciem tak mnie zbulwersowało że postanowiłem przeprowadzić małe doświadczenie które by rzuciło nieco światła na to wyjaśnienie. Tak więc ziołem dwa płaskie kawałki szkła na które wylałem kilka kropel wody i sprawdziłem organoleptycznie wielkość sił przyciągania. Później na te same próbki szkła nalałem kilka kropel skrajnie zanieczyszczonej wody(że nie miałem czasu ziołem to co popijałem podczas czytania, sok przecierowy kubuś ), okazało się ze oddziaływania sił przyciągania tych próbek były praktycznie identyczne. Można sobie wyobrazić ogromną ilość podobnych eksperymentów które mogą w sposób bardzo prawdopodobny odpowiedzieć na pytanie a którym ludzkość sobie do tej pory nie daje rady.

3-elektor i hydroliza, ale narazi o tym cicho szaa

Jak będziesz miał okazje wykonania któregoś z eksperymentów zobowiązuje cię do opublikowania wyników na tym forum

Powodzenie w eksperymentowaniu
Ad 1. Zauważ, że statek pokonuje z różnymi prędkościami względem lądu tę samą drogę s w dwóch różnych czasach. Podczas rejsu w dół rzeki statek jest niesiony przez nurt, w związku z czym jego prędkość względem lądu jest po prostu albo sumą, albo różnicą (podczas rejsu w odwrotną stronę) prędkości własnej statku (czyli liczonej względem wody) i prędkości nurtu rzeki. Oznaczając przez czas podczas rejsu z nurtem, przez czas podczas rejsu w odwrotną stronę, przez prędkość wody w rzece względem lądu i przez prędkość własną statku (względem rzeki), otrzymamy układ równań:



Rozwiązując go, wyznaczasz prędkość statku lub wody z pierwszego równania i wstawiasz do drugiego.

Ad 2. Wektor prędkości kropli jest skierowany pionowo i zwrócony ku dołowi, wektor prędkości pojazdu jest skierowany poziomo i zwrócony, załóżmy w lewo; oznacza to, że wględem pasażerów wszelkie obiekty na zewnątrz pociągu poruszają się w prawo, zatem względnie wektor prędkości poziomej kropli zwrócony jest także w prawo; względna prędkość pozioma kropli równa jest prędkości pociągu, skoro tak, to oba wektory łączy zależność:

, gdzie i to odpowiednio prędkości kropli i pociągu, a to kąt podany w zadaniu. Stąd otrzymujemy prędkość kropel deszczu:



doktórce nie wychodziło, tylko profesórce ;p
Odczynniki:
Dioksan
5 % roztwór NaOH
Wodny roztwór jodu w jodku potasu

Wykonanie:
0,1 g lub 5 kropel badanej substancji rozpuszcza się w wodzie lub mieszaninie wody i dioksanu (gdy związek badany jest nierozpuszczalny w wodzie) i dodaje 2 cm3 roztworu NaOH. Następnie, mieszając, dodaje się wodny roztwór jodu w jodku potasu do momentu uzyskania trwałego brunatnego zabarwienia, pochodzącego od nadmiaru jodu. Jeżeli po upływie kilku minut nie wydzieli się osad, probówkę należy ogrzać w łaźni wodnej o temp. ok. 60 oC. Jeżeli brunatne zabarwienie zniknie, należy ponownie dodać roztworu jodu w jodku potasu, do momentu utrzymania się barwy jodu przez dwie minuty. Następnie usuwa się nadmiar jodu, poprzez dodanie kilku kropel roztworu NaOH, dodaje taką sama objętość wody, miesza i pozostawia w temp. pokojowej na kilkanaście minut. Wytrącenie się jasnożółtego krystalicznego osadu o charakterystycznym zapachu świadczy o obecności etanolu lub niektórych II-rzędowych alkoholi typu CH3-CH(OH)-R.

aha, czyli sprawa jest prosta potrzebujesz klasyczne metody stosowane w analizie organicznej, czyli własnie reakcje "probówkowe"

no to startujem
1. reakcje ogolne na alkohole wszystkich rzędów:
- z sodem
- acetylowanie
- benzoilowanie
- wanadanem (V) amonu i 8-hydroksychinoliną
wymienione przez Ciebie alkohole w kazdej z tych reakcji będą daały jednakowy bądź bardzo podobny efekt wizualny

2. wszystkie wymienione tu alkohole, od metanolu do butanolu, są I-rzędu, zatem reakcja z dichromianem potasu w środ kwasowym nic tu nie da - każdorazowo nastapi zmiana zabarwienia, z żółtopomarańczowego na ciemnozielony, świadcząca o obecności alkoholu I-rzędu.

3. Reakcji jodoformowej Liebena ulegają metyloketony oraz alkohole II-rzędowe typu CH3-CH(OH)-R, jedynym alkoholem I-rzędu ulegającej tej reakcji jest etanol

4. I również tylko etanol, o ile mi wiadomo, będzie ulegał reakcji z morfolina w kwasie siarkowym (1,0 g waniliny rozpuszcza sie w 20,0 cm3 stęż. H2SO4). Pojawienie się niebieskiej plamy świadczy o obecności etanolu.

4. Na rozroznienie Twoich alkoholi najlepsza będzie reakcja z waniliną: do 2 cm3 roztworu waniliny w stężonym kwasie siarkowym (1,0 g waniliny rozpuszcza sie w 20,0 cm3 stężonego H2SO4) dodaje się 3 &#8211; 4 krople badanej substancji oraz pojedynczymi kroplami wody, do momentu powstania trwałego zabarwienia:
&#8226; alkohol metylowy: żółte przechodzące z upływem czasu w różowe
&#8226; alkohol etylowy: zielononiebieskie lub jasnozielone
&#8226; n-propylowy: żółte, ciemniejące po dodaniu kilku kropel wody, przechodzące w purpurowe po dodaniu więcej niż 15 kropel wody
&#8226; izopropylowy: żółte, ciemniejące do dodaniu kilku kropel wody, intensywnie niebieskofioletowe po dodaniu około 20 kropel wody
&#8226; izobutylowy: żółte, przechodzące powoli po dodaniu wody w czerwonofioletowe
&#8226; butylowy: pomarańczowe, po dodaniu wody powoli przechodzące w ciemnoczerwo-nofioletowe



o cukrach napisze później
test o którym piszesz to najprowdopodobniej test RG 10 F(mój jest firmy epuro i nazywa się CALDUR). u mnie dodajesz krople dla objętości 5ml wody. i tak:
-jeżeli próbka zabarwia sie na zielono po jednej kropli to twardość resztkowa jest mniejsza lub równa 0.1 f (0,056 dH),
-jeśli próbka zabarwia się na czerwono twardość jest wieksza niż 0.1 f (0,056 dH),
- do pojemnika dodajesz dalsze krople reagentu kolejno po jednej mieszajac i obserwując kolor próbki,
- dodawanie przerwij jak kolor będzie zielony,
- Ilość kropel wyznacza wielokrotność 0,1 f (0,056 dH)
- pomiaru należy dokonywać dla max 10 kropel.
- a pojemnik przed testem przepłukaj kilka razy BADANĄ wodą.

ps mój płyn ma kolor ciemno zielony

pozdrawiam
w teście na twardość całkowitą do akwarium jest fiolka z płynem koloru niebieskiego i instrukcja, żeby wkraplać płyn do próbki wody aż ta zmieni kolor z czerwonego poprzez brązowy aż na zielony. Ile dodanych kropel tyle stopni twardości. Pytanie: czego roztwór może być w tej fiolce? To jeden związek czy jakaś mieszanina?
Ja do zlewki nalałem wody i kilka kropel jodyny. Woda zabarwiła się na taki lekko żółty. Dodałem troszeczke mąki (raz pszennej, raz ziemniaczanej) i zabarwiwszy sie na czaro spłyneła na dno zlewki. kiedy nasypałem troche wiecej maki cala woda w zlewce zabarwiła sie na czarno.
Fajny patent ;P
mój kolega opowiadał mi jak był jeszcze niedoświadczony i chciał sobie zrobić fioletowe kryształki cukru. Nasycony KMnO4+ duuużo C12H22O11. Wyobrażam sobie jego minę Ja to robiłem tak że mieszałem stały KMnO4 z cukrem i dawałem na to kilka kropel wody, podobnie jak to się robi z gliceryną. Wtedy też całkiem nieźle wychodzi.
nie znalazłem takiego przepisu na forum więc podaje, jeszcze nie zdążyłem spróbować

1. Wykrywanie anionów fluorowców

Potrzeba:
- płytki szklane ok. 9 na 12 cm
- 6g żel krzemionkowy
- 0,3 g CaSO4
- 12cm3 woda

Zmieszać na papkę i nałożyć cienką warstwą ok. 0.3 mm
na wys. 1,5 cm zrobić kropki substancji badanej a obok jakieś wzorcowej zawierającej fluorowiec (średnica ok 5-8 mm)

wstawić do eksykatora pionowo i zanurzyć na 1cm w mieszaninie:
65cm3 aceton
20cm3 n-butan
10cm3 amoniak aq
5cm3 woda

- Wyjąć po 20 min
- zaznaczyć koniec &#8220;czoła ścieżki&#8221; bagietką i wysuszyć

zspryskać rozpylaczem o składzie:
1% amoniakalny r-r azotanu srebra
0,1 % fluorosceiny w alkoholu

Interpretacja:
- najniżej znajdują się jony fluorkowe, wyżej chlorkowe, bromkowe a najwyżej jodkowe
- jasnoniebieskie plamy to jony metali alkaicznych


2. Wykrywanie żelaza (II)

Potrzeba:
- płytki szklane ok. 9 na 12 cm
- Al2O3
- woda

Zmieszać na papkę w stosunku 1:2 i nałożyć cienką warstwą ok. 0.3 mm
na wys. 1,5 cm zrobić kropki substancji badanej a obok jakieś wzorcowej zawierającej żelazo (średnica ok 5-8 mm)

wstawić do krystalizatora pionowo (kąt ok. 15st) i zanurzyć (przykryć krystalizator) na 1cm w mieszaninie:
w stosunku objętościowym
20 etanol
5 stężony kwas solny
5 woda

- Wyjąć po 20 min
- zaznaczyć koniec &#8220;czoła ścieżki&#8221; bagietką i wysuszyć

spryskać rozpylaczem o składzie:
r-r żelazocyjanku potasowego

Interpretacja:
- jasnoniebieskie plamy to żelazo


3. Wykrywanie miedzi

Potrzeba:
- płytki szklane ok. 9 na 12 cm
- Al2O3
- 12cm3 woda

Zmieszać na papkę i nałożyć cienką warstwą ok. 0.3 mm
na wys. 1,5 cm zrobić kropki substancji badanej a obok jakieś wzorcowej zawierającej miedź (średnica ok 5-8 mm)

wstawić do krystalizatora pionowo (kąt ok. 15st) i zanurzyć (przykryć krystalizator) na 1cm w mieszaninie:
w stosunku objętościowym
20 etanol
5 stężony kwas solny
5 woda

- Wyjąć po 20 min
- zaznaczyć koniec &#8220;czoła ścieżki&#8221; bagietką i wysuszyć

spryskać rozpylaczem o składzie:
r-r żelazocyjanku potasowego

Interpretacja:
- czerwonobrunatne plamy to miedź

4. Kationy Cu, Co, Ni, Fe (III)

Potrzeba:
- rura szklana dł. 20cm śred. 0,5 cm
- wata

- Ustawić rurę pionowo, od dołu zatkać watą i napełnić Al2O3
- wkropić do &#8222;kolumny&#8221; 10-15 kropli substancji badanej i można kilka kropel wody
- wkropić ok. 20 kropel r-r szesciocyjanożelazianu (II) potasu

Interpretacja:
- plamy niebieskie (najniżej) żelazo (III)
- plamy brunatne (nieco wyżej) miedź
- plamy szarozielone (najwyżej) kobalt i nikiel


*za ewentualne błędy przepraszam

W tym czasie ktoś inny szuka apteczki z rozcieńczonym NaHCO3.

W mysl podstawowych przepisow BHP przy pracy z kwasami musza być przygotowane pojemniki z roztworem neutralizującym zwykle NaHCO3 5% do ciala i 2% roztwór Na2CO3 do oczu
Profesionalny lab czy linie produkcyjne w zakladach chemicznych wg. norm UE od dawna musza zawierać niezbedne minimum, podstawą dopuszczenia jest oznakowane miejsce z prysznicem ratunkowym uruchamianym za pomoca jednego pociagniecia o przeplywie bierzacej wody min. 100l./min , pojemniki z neutralizatorem powinny być wyraznie oznakowane w ilosci nie mniejszej niż 10l. kazdy, umieszczone w obrębie prysznica ratunkowego pozatym wymagane sa środki ochrony osobistej , każdy lab nowo powstajacy musi spelniac te warunki .
Każdy przypadkowy kontakt steż kwasu mineralnego ze skóra musi byc odrazu przemywany silnym strumieniem wody a dopiero po tym neutralizowany , w kazdym szanującym się labie , widzialem już kilka nikt nie szuka po apteczkach roztwory zwykle wspaniale oznaczone sa w konciku BHP nawet jesli pracujemy z małymi ilosciami
Bzdurą jest jak to pisane było wyżej zmywanie oleum wodą NIGDY TEGO NIE NALEŻY ROBIC reakcja jest wyjątkowo egzotermiczna no jedynie wtedy gdy chodzi o kilka kropel w labie , przy dużych ilościach podczas pracy z oleum np. w zakladach sulfonacji wymagane jest bezwzglednie calkowite BHP w postaci kombinezonu ochronnego włacznie z drogami oddechowymi i tu ew. wycieki z aparatury sa dopiero po rozcieczeniu do kwasu neutralizowane , wszelkie prace z oleum należy wykonywać wg. BHP silnie dymiący potrafi być nieobliczany w zalezności od warunkow zew., poprodukcyjny jest mniej agresywny niestety posiada wiele wlasciwosci energiczych reakcji z woda ,każde oleum powinno byc rozcięczone kwasem do kwasu przed ew. neutralizacją .
Praca z kwasami stęż. wymaga zabezpieczenia mozliwy jest przypadkowy kontakt , każdy szanujący się chemik przestrzega zasad BHP czy to w pracy czy w prywatnym labie rutyna i niewiedza zebrala juz wielkie żniwo , chwalenie się bliznami czy ranami uważam za patologię
ZANIM cokolwiek bedziesz robil poczytaj popytaj, zdrowia i życia nikt ci nie zwróci a rany po kwasach goją sie paskudnie dając blizny jak po oparzeniach pożarem
tyle od
eko.
A nie lepiej by było zrobić ekstrakcje zamiast wodą to rozcieńczonym r-r NaOH Otrzymamy wtedy mieszankę KBr i KBrO3, którą można spokojnie wysuszyć. Jeśli będziemy chcieli zwykłą wodę bromową to rozpuszczamy trochę tego w wodzie i dodajemy kilka kropel jakiegoś kwasu. Ewentualnie można dać od razu stężony H2SO4 i oddestylować brom (na pewno będzie to łatwiejsze niż destylacja litra wody bromowej ).
Witam.
Wczoraj znalazłem w "spiżarni" kilka gramów czerwonego fosforu wiec postanowiłem zaryzykować i zrobiłem dosłownie gram mieszanki KClO4 + P mniej więcej 1:1 objętościowo.
Z tej mieszaniny wziołem ilość równą malutkiej łyżeczce (objętość około 5 kropel wody) i zawinołem w papier w który następnie ostrożnie uderzyłem młotkiem.
Efekt przerósł moje oczekiwania, walneło to jak nie z tej ziemi, ilość była kosmicznie mała a ogień oraz dźwięk jaki to wywołało był niesamowity.
Podejrzewam ze mieszanina jest niebezpieczna (w końcu wybuchła od dosyć lekkiego uderzenia młotkiem) i do petard w żadnym razie się nie nadaje ale jako kapiszon jest super.
Pozdrawiam!

//edit: Pierwszy post, a myślałem ze już coś pisałem

Do reakcji stosujemy świeżo przyrządzony w następujacy sposób alkoholowy r-r Na3[Bi(S2O3)3]. Do 1 kropli 0,5n r-ru azotanu bizmutawego Bi(NO3)3) dodajemy 3 krople 0,5n r-ru tiosiarczanu sodowego Na2S2O3. Zachodzi reakcja, w wyniku której powstaje trójtiosiarczanobizmutyn sodowy.

Bi(NO3)3 + 3Na2S2O3 -> Na3[Bi(S2O3)3] + 3NaNO3

Następni dodajemy ok. 5ml alkoholu etylowego (jeżeli r-r zmętnieje, dodajemy parę kropel wody).
Do otrzymanego alkoholowego r-ru dodajemy (po ściance probówki) parę kropel badanego r-ru. Jeśli jon K+ jest obecny, wytrąca się żółty osad nierozpuszczalnego w alkoholu tiosiarczanobizmutynu potasowego

3K+ + Bi(S2O3)3- -> K3[Bi(S2O3)3]

reakcji ten przeszkadzają jony NH4+, Ba2+, Sr+2.


nie zwróciłem uwagi, że on jest nierozpuszczalny w EtOH a nie w wodzie
Proponuje następujące doświadczenie: do probówki z KMnO4 i sacharozą (kryształki) dodać kilka kropel wody i odczekać. Po minucie roztwór "sam z siebie" zaczyna się gotować, a produkty reakcji wylatują z probówki.

Zdolność tą stosuje się czasami w galwanotechnice, jeżeli po procesie miedziowania następuje długi czas do następnej obróbki - wtedy powierzchnię miedzi zabezpiecza się poprzez zanurzenie detalu w następującym roztworze:
5 % - kwas cytrynowy
5 % - kwas siarkowy(VI)
woda

Następnie taki detal umieszcza się w wodzie dejonizowanej. Proces ten zapobiega utlenianiu się metali.


Typowe dawki: Napoje bezalkoholowe <0,4%; cukierki <0,5%; dżemy <0,3%; galaretki żelatynowe <2, 5%; sery topione <3,4%.

Kwas cytrynowy nie jest szkodliwy dla środowiska. Ulega bardzo łatwej biodegradacji (ok. 5 dni).

Wzór strukturalny kwasu cytrynowego:


Wzór półstrukturalny kwasu cytrynowego:
HOOC-CH2-C(OH)(COOH)-CH2-COOH

- Dysocjacja jonowa kwasu cytrynowego:
C6H8O7=H+ + C6H7O7-
C6H7O7- = H+ + C6H6O7-2
C6H6O7-2 = H+ + C6H5O7-3

Kwas cytrynowy ogrzewany poniżej temperatury topnienia ulega rozkładowi do bezwodnika kwasu itakonowego w myśl reakcji:


Wykrywanie kwasu cytrynowego:
Aby przeprowadzić poniższe reakcje należy sporządzić roztwór kwasu (5 g kwasu rozpuszczamy w 10-15 ml wody).
- Próba z odczynnikiem Denigesa (zakwaszony roztwór azotanu rtęci (II)): do 3 ml r-ru badanego dodać 3-5 kropli odczynnika Denigesa, ogrzać do wrzenia i dodać 2-3 krople rozcieńczonego r-ru KMnO4, strąca się brunatny osad MnO2, która usuwa się przez dodatek, na jego miejscu pojawia się biały kłaczkowaty osad cytrynianowego związku kompleksowego rtęci. Pracować w rękawicach ochronnych, odpady należy zebrać do pojemnika na związki rtęci i przekazać do utylizacji.
- Próba z wodą wapienną: do 1 ml roztworu kwasu dodać wody wapiennej aż do uzyskania odczynu zasadowego i ogrzać do wrzenia, po ostudzeniu strąca się biały osad cytrynianu wapnia.
- Próba z KMnO4 i bromem: do 3 ml roztworu kwasu dodać 3-5 kropel rozcieńczonego r-ru KmnO4 i probówkę umieścić w łaźni wodnej o temperaturze 30*C, mieszanina przybiera barwę malinową, dodajemy 5 ml 10% H2SO4 i po kropli roztworu szczawianu amonu aż do odbarwienia, następnie dodajemy kilka kropel wody bromowej, zawartość probówki mętnieje i pojawia się ostry i niemiły zapach.
- Próba UV: 2-3 krople roztworu roboczego odparować w parowniczce do sucha, dodać 5 kropli chlorku tionylu, parowniczkę ogrzewać do odparowania nadmiaru odczynnika, dodać 0,4 ml 25% wody amoniakalnej i odparowywać aż mieszanina będzie mieć objętość nie większą niż 3 krople, następnie dodać 0,3 ml H2SO4 i ogrzewać do pojawienia się białych dymów (SO2). Parowniczkę studzimy, dodajemy awody amoniakalnej do uzyskania odczynu zasadowego, przelewamy do probówki i oglądamy jej zawartość w świetle lampy kwarcowej lub UV, w przypadku obecności kwasu cytrynowego próbka świeci na niebiesko (fluorescencja).



A Więc zabrałem się kiedyś do robienia modelu rakiety :] 160cm dł , śr 5cm , ścianki ok 2mm , spadochronik z parasola z małymi poprawkami technologicznymi , system odpalania spadochronu ... niemam jeszcze elektroniki narazie poprzez opóźniacz zwykły lontowy ... , waga samego modelu ze spadochronem , 5 g NC , linami itd 500g, miałem jedną próbe lotu wczoraj na silniku 120 g karmelka niestety paliwo popiło wody gdyż popełniłem błąd- na zatyczke dałem gips szpachlowy który był jeszcze dodatkowo zmieszany z Ca(OH)2... i po 3 dniach niestety popiło na tyule wody że silnik (65:35) palił się przez 6 sek ... , dodatkowo jeszcze wkropiłem ok 5 kropel gliceryny7 żeby było lepsze ciasto ..., ok nieche narazie mi sie rozpisywac a więc dam foty . (głupio kolory wyszły nio bo niechciało mi sie dawac dokłądnie równych pasków )

Cała rakieta:

Widok 1rwszej częsci rakietki czyli od stateczników do połowy

Widok od połowy do głowicy :


Widok Silniku po pracy... widac że zatyczka niewyschła (przecięło sie krzywo troche ..)


Spadochron i linki ( spadochron po lewej w korpusie a po prawej NC w środku... )

Znalazłem takie doświadczenie.

Odczynnik ten w roztworze stęż. H2SO4 reaguje z alkoholami alifatycznymi dająć barwne produkty. Następują przy tym następujące zabarwienia:

- Alkohol metylowy - zółte, przechodzące podczas stania w różowe.

- Alkohol etylowy - zielononiebieskie lub jasnozielone.

- Alkohol n-propylowy - zółte, ciemniejące po dodaniu kilku kropel wody, przechodzące w purpurowe po dodaniu więcej niż około 15 kropel.

- Alkohol izopropylowy - żółte, ciemniejące po dodaniu kilku kropel wody, intensywnie niebieskofioletowe po dodaniu około 20 kropel.

- Alkohol izobutylowy - żółte, przechodzące powoli po dodaniu wody w czerwonofieletowe.

- Alkohol butylowy (II-rzędowy) - pomarańczowe, po dodaniu wody powoli przechodzące w ciemnofioletowe.

- Alkohol izoamylowy - żólte, przechodzące po dodaniu wody w czerwonofioletowe.

Sposób wykonania reakcji:
a. Przygotowanie odczynnika. 10g waniliny rozpuszcza się w 200cm3 stęż. H2SO4.

Pochodzenie:
Pracownia Chemiczna Analiza Jakościowa

Czy ktoś może robił te wykrywanie i czy to ładne jest?
Na butanolu w karci char. pisze: Ryzyko poważnego uszkodzenia oczu.
Więc to chodzi że jak mi pryśnie czy jak pary mi do oczu zalecą?
N-ALLILOTIOMOCZNIK
N-Allilotriomocznik
C4H8N2S





wzór strukturalny od Oxygenium


- Postać: ciało stałe
- Kolor: biały do przezroczystego
- Zapach: charakterystyczny czosnku
- Gęstość: 1,22 g/cm3 w 20*C
- Rozpuszczalność w wodzie: 66g/l
- Rozpuszczalność w innych rozpuszczalnikach:
- Temperatura topnienia: 75-78*C
- Temperatura wrzenia:
- Temperatura rozkładu:
- Palność: niepalny
- Toksyczność: Toksyczny. LD50 (szczury, doustnie): 200mg/kg
- Higroskopijność: słabo higroskopijny
- Przechowywanie: Szczelne opakowania w temperaturze pokojowej.

Własne spostrzeżenia: Stosowany w analizie wody jako inhibitor przy badaniu biologicznego zapotrzebowania tlenu (BZT). Do tego celu wykonuje się wodny roztwór 25 gram na litr wody. Do butelki inkubacyjnej z 350cm3 badanej wody dodaje się go 7 kropel.


Moze ktos przetlumaczyc nazwe na polski ?

a może by tak coś rozpuścić w nim szczególnego, czy wskaźnikiem go jakoś zmierzyć heh Pomyślcie
Glikol dietylenowy jest substancją szkodliwą Powoduje zakłócenie funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego, rdzenia kręgowego, nerek i wątroby. Drażni błony śluzowe i oczy. Wykazuje działanie moczopędne.
Inne: Glikol dietylenowy otrzymywany jest z chlorku lub tlenku etylenu (epoksyetanu) przez przyłączenie cząsteczki wody. Stosowany jest głównie jako rozpuszczalnik w przemyśle organicznym, jako czynnik obniżający temperaturę zamarzania wody w chłodnicach (w tym jako płyn w chłodnicach samochodowych) i w układach hamulcowych oraz wszędzie tam, gdzie potrzebne są właściwości higroskopijne i niska prężność par &#8211; przede wszystkim do zwilżania substancji stałych.

Glikol dietylenowy reaguje z silnymi środkami utleniającymi, np. tri tlenkiem chromu, kwasem nad chlorowym, chloroformem w obecności silnych zasad. Moja mała uwaga

Jak chcesz wykryc glikol i inne alkohole polihyroksylowe to robisz rozcieńczony r-r boraksu dajesz kilka kropel fenoloftaleiny az do rozowego zabarwienia, potem dodajesz alkohol i zabarwienie znika po ogrzaniu sie pojawia, a po ochłodzeniu znowu znika. Takie objawy świadczą o tym że mamy doczynienia z alkoholem polihydroksylowym. Jest to po prostu wynikiem łączenia sie grup hydroksylowych alkoholu z kwasem borowym i tworzenia sie w znacznie silniejszego kwasu.
A w zlewce jest na serio glikol

Ja proponuję doświadczenie :
Na dno próbówki dajemy nieco suchego pyłu drzewnego, a następnie zasypujemy sproszkowanym Na2O2. Umiesczamy próbówkę w stojaku i dodajemy z wkraplcza kilka kropel wody i odsuwamy się. Na2O2 z wodą daje tlen, a ten spala bardzo szybko i nagle trociny, tak że próbówki półmikro pękają. Naprawde efektowne

Oczywiście nie to że próbówki pękają
Pewnie każdy te doświadczenia zna ale para wodna, piana itd to są na pokaz rzeczy w sam raz. Ale to też zależy komu chce się to pokazać. Ciekawe też jest zapalenie dichromianu amonu, węże faraona (podpalenie rodanku rtęci), burza w probówce. Zam też ładne doświadczenie gdzie woda służy jako zapalnik. Nie znam tylko proporcji ale napisze co i jak:
Nadtlenek sodowy (Na2O2) trzeba wymieszać z fosforem czerwonym i na mieszaninę wprowadzić kilka kropel wody. Powstająca w reakcji nadtlenku sodu z wodą, woda utleniona, rozkłada się na tlen (i wodę), który gwałtownie utlenia fosfor.

Na2O2 + 2H2O &#8250; H2O2 + 2NaOH

2 H2O2 &#8250; 2H2O + O2

5O2 + 4P &#8250; P4O10

Jeśli ktoś by chciał to zrobić to mówie że w małych ilościach z tego co zapamientałem to w proporcjach 1:3 lub 4 (fosfor czerwony i nadtlenek sodowy). Robić w okularach i fartuchu (jeśli chcesz mieć ubranie). O ile się nie mylę to jest to w Multimedialnej Encyklopedii Powszechnej- edycja 2002.
Witam!!
Macie i cieszcie się
- roztwór formaliny (aldehydu mrówkowego) 40 %
- roztwór amoniaku 25 %
- papierek lakmusowy
- słoik
- talerz
- rondel
- termometr
Reakcję należy przeprowadzać tak, aby temperatura mieszaniny nie przekroczyła 12° C. Jeżeli temperatura zostanie przekroczona na skutek dodania zbyt dużej ilości amoniaku to można cały roztwór wylać do zlewu. Weź czysty słoik i wlej do niego 40 cm3 formaliny, umieść to w mieszaninie wody z lodem. Weź 30 cm3 amoniaku i wkraplaj powoli do chłodzonej formaliny. Po dodaniu całej ilości amoniaku całość dokładnie wymieszać. Roztwór wlej na talerz i umieść go na rondlu z podgrzewaną wodą. Roztwór należy zatężyć przez odparowanie wody. Podczas odparowywania należy badać odczyn roztworu - musi być cały czas alkaliczny . Jeśli nie będzie, to urotropina ulegnie rozkładowi. Aby temu zapobiec trzeba dodawać co jakiś czas parę kropel amoniaku. Po odparowaniu ok. połowy wody na dnie talerza zgromadzi się biały osad. Należy go odsączyć, przemyć bardzo małą ilością zimnej wody, a następnie przekrystalizować z alkoholu etylowego.
Pozdrowienia .

Witam

Zastanawiam się nad wytworzeniem mieszaniny piorunującej (H:O 2:1 ).
Jaka jest siła takiej mieszanina? (jaką ilośc mogę odpalić w pokoju a prz jakiej powinienem się odsunąć 20m)
Czy jest ona wrażliwa na bodźce mechaniczne/ulega samozapłonowi przy dłuższym przechowywaniu/jest niebezpieczna z innych przyczyn?
Jaka jest waszym zdaniem najprostsza metoda otrzymania tlenu? Kiedyć podgrzewałem KNO3, ale palnik był za słaby i nic nie wyszło. A może lepszy jest KMno4?



Witam
mieszanine piorunującą najłatwiej uzyskać z wody poprzez elektrolize. wystarczą dwie elektrody ( w moich doświadczeniach najlepiej spisywały sie ołowiane ) i odrobina kwasu siarkowego ( kilka kropel na litr) kiedy do elektrod zanurzonych w cieczy doprowadzimy prąd stały na jednej wydziela sie wodór a na drugiej tlen. W pokoju nie radze zapalaćw większych ilościach. pozdrawiam
W tej metodzie co przedstawiłeś DMchemik wystarczy przesublimować jod metodą a'la Sękowski, czyli podgrzewamy tą mieszankę w zlewce, nad którą umieszczony jest lejek obłożony wacikami nasączonymi zimną wodą. Czysty jod kondensuje na lejku. Potem możemy go zeskrobać i mamy jod. Można dodać kilka kropel wody aby reakcja szybciej zachodziła (ale zazwyczaj wystarcza wilgoć zawarta w składnikach).
Bierzemy 1 g jodku rtęci HgI2 oraz 1 g jodku potasu KI. Następnie robimy roztwór KOH. Jego dokładne stężenie nie jest ważne, więc rozpuszczamy powiedzmy 5 g wodorotlenku potasu KOH w 50 ml wody (10% to chyba przesadziłem). Następnie rozpuszczamy w nim KI, a na końcu HgI2. Jeśli wytrąci się żółty osad HgO (tlenku rtęci), trzeba dodać więcej jodku potasu. Gdy mamy gotowy roztwór, moczymy w nim np. kawałek grubej bibuły i zostawiamy do wyschnięcia. Mamy teraz "papierek Nesslera"

Teraz wsadzamy go do badanego roztworu (który nie powinien być kwaśny). Jeśli papierek robi się czarny lub brunatnopomarańczowy, oznacza to obecność amoniaku. Nie wiem czy ten papierek będzie działać, więc można też zrobić tak: bierzemy próbkę roztworu badanego, dodajemy do niego trochę kilkuprocentowego roztworu jakiegoś wodorotlenku (sodu, potasu) w celu zalkalizowania, a potem dodajemy kilka kropel odczynnika Nesslera. Pojawienie się czarnego lub brunatnopomarańczowego zmętnienia świadczy o obecności amoniaku. Reakcje są w Minczewskim / Marczence

Uwaga: Można też użyć chlorku rtęci HgCl2 albo azotanu Hg(NO3)2, ale trzeba wtedy dać więcej jodku potasu, np. 2,5 g.

Uwaga 2: Ilości sobie wymyśliłem, ale to jest próba jakościowa, więc powinny działać każde sensowne. Jeśli jodortęcian nie rozpuszcza się całowicie, trzeba roztwór rozcieńczyć wodą.

Gdzie kupić: Wodorotlenek sodu lub potasu w każdym sklepie chemicznym, trzeba podpisać jakieś oświadczenie, ale nie ma z tym problemu. Można zaryzykować z kretem do rur, ale to ma być odczynnik analityczny... Sole rtęci - tu może być problem, najłatwiej będzie dostać chlorek rtęci. Być może ktoś ma do sprzedania na forum. Ew. można zrobić azotan rtęci z rtęci przez rozpuszczenie w kwasie azotowym z niewielkim ogrzewaniem (wydzielają się tlenki azotu) i użyć otrzymanego roztworu po zobojętnieniu np. którymś z wodorotlenków jako sól rtęci. Jodek potasu - bez problemów w sklepie chemicznym. Wszystkie substancje powinny być w czystości co najmniej cz, najlepiej czda (do tego czda są w mniejszych opakowaniach - potrzebne są raczej te najmniejsze). Przyda się waga, ale można sobie poradzić bez - powiedzmy pół łyżki KI (cała, jeśli sól rtęci to nie jodek), łyżka KOH i ok. 1/4 łyżki soli rtęci w szklance wody.

No i na koniec przestroga: rozpuszczalne sole rtęci są bardzo toksyczne, trzeba zachować ostrożność.
Bierzemy 1 g jodku rtęci HgI2 oraz 1 g jodku potasu KI. Następnie robimy roztwór KOH. Jego dokładne stężenie nie jest ważne, więc rozpuszczamy powiedzmy 5 g wodorotlenku potasu KOH w 50 ml wody (10% to chyba przesadziłem). Następnie rozpuszczamy w nim KI, a na końcu HgI2. Jeśli wytrąci się żółty osad HgO (tlenku rtęci), trzeba dodać więcej jodku potasu. Gdy mamy gotowy roztwór, moczymy w nim np. kawałek grubej bibuły i zostawiamy do wyschnięcia. Mamy teraz "papierek Nesslera"

Teraz wsadzamy go do badanego roztworu (który nie powinien być kwaśny). Jeśli papierek robi się czarny lub brunatnopomarańczowy, oznacza to obecność amoniaku. Nie wiem czy ten papierek będzie działać, więc można też zrobić tak: bierzemy próbkę roztworu badanego, dodajemy do niego trochę kilkuprocentowego roztworu jakiegoś wodorotlenku (sodu, potasu) w celu zalkalizowania, a potem dodajemy kilka kropel odczynnika Nesslera. Pojawienie się czarnego lub brunatnopomarańczowego zmętnienia świadczy o obecności amoniaku. Reakcje są w Minczewskim / Marczence

Uwaga: Można też użyć chlorku rtęci HgCl2 albo azotanu Hg(NO3)2, ale trzeba wtedy dać więcej jodku potasu, np. 2,5 g.

Uwaga 2: Ilości sobie wymyśliłem, ale to jest próba jakościowa, więc powinny działać każde sensowne. Jeśli jodortęcian nie rozpuszcza się całowicie, trzeba roztwór rozcieńczyć wodą.

Gdzie kupić: Wodorotlenek sodu lub potasu w każdym sklepie chemicznym, trzeba podpisać jakieś oświadczenie, ale nie ma z tym problemu. Można zaryzykować z kretem do rur, ale to ma być odczynnik analityczny... Sole rtęci - tu może być problem, najłatwiej będzie dostać chlorek rtęci. Być może ktoś ma do sprzedania na forum. Ew. można zrobić azotan rtęci z rtęci przez rozpuszczenie w kwasie azotowym z niewielkim ogrzewaniem (wydzielają się tlenki azotu) i użyć otrzymanego roztworu po zobojętnieniu np. którymś z wodorotlenków jako sól rtęci. Jodek potasu - bez problemów w sklepie chemicznym. Wszystkie substancje powinny być w czystości co najmniej cz, najlepiej czda (do tego czda są w mniejszych opakowaniach - potrzebne są raczej te najmniejsze). Przyda się waga, ale można sobie poradzić bez - powiedzmy pół łyżki KI (cała, jeśli sól rtęci to nie jodek), łyżka KOH i ok. 1/4 łyżki soli rtęci w szklance wody.

No i na koniec przestroga: rozpuszczalne sole rtęci są bardzo toksyczne, trzeba zachować ostrożność.

to dorzucę coś w kwestii kropel i wody

czas: 1/60s
F2/8
iso400
70mm





Szyba samochodu światła w tle to lampy sodowe z ulicy, Popadało a że czekałem na Edziora w samochodzie postanowiłem coś zawalczyć z nudą...z racji tego że szyba samochodu jest nachylona to mogłem mieć środek ostry a górę i dół w nieostrościach. Jak to Madcoy podsumował, Kapsel zrobił zdjęcie bokehu.

I już się Teresko poprawiam już nie proszę na mnie nie krzyczeć hehe
to dorzucę coś w kwestii kropel i wody

czas: 1/60s
F2/8
iso400
70mm


a jeżeli chodzi o morze...tak długi czas
25s
f/7,1
iso100
temp. barwowa ~3200K


ekspozycja ta sama co wyżej


10s
F/22
iso100
75mm


a tu nudziło mi sie i zrobiłem panoramę pionową



jak znajdę jeszcze coś i przeczytam coście tutaj napisali to się wypowiem jeszcze bardziej
w temacie kapiących kropel wody do wody, wrzucania czegoś do wody mam kiepskie wspomnienia.. Próbowałam i ciągle było nie tak.. za ciemne, szare albo odbijało mi sie swiatlo za bardzo.. KOmpletnie sie pogubiłam i nie dalam rady..

Stąd wrzucalam truskawke zamiast do wody do.. mleka..
Zdjecie po prostu z.. lampą, co widać po brzydkich cieniach:



DANE:
aparat: olympus 5060 (czyli.. kompakt)
ogniskowa: 19mm (z kompaktu - cholera wi ile to na "normalne")
F- 4,5
czas - 1/1000 s
ISO - 80
lampa blyskowa wbudowana.
statyw
Proste do zrobienia jak drut.. Zabawa polegala na.. synchronizacji reki wrzucającej z ręką wciskającą spust migawki.. zwlaszcza w kompakcie to sztuka
No i troche sprzatania potem było, ale bawiła sie cala rodzinka.. kazdy próbował

Ale po Waszych fotkach, mysle juz niedługo, kiedy dnia nie będzie wcale, pobawie sie znowu korzystając z Waszych rad
Chcialam bardzo zrobić zdjęcie np. oliwki wpadającej do kileiszka (z martini najlepiej) ale zdjecie przez szkło a nie z góry..
JAK to zrobic?




ale powstało jeszcze coś takiego tylko to jest duży wycinek z kadru



a tak szczerze jak już pisałem ja tylko testowałem lampę



trochę informacji na temat ustawienia aparatu:

czas: 1/125 (przez większość uważany za czas idealny do lamp błyskowych)
przysłona: f/4
ognioskowa: 75mm
ISO: 100
Jeżeli dobrze pamiętam to temperatura barwowa (balans bieli) to 3500K ale tutaj mogę się mylić

miska szklana pełna wody pod miską niebieska folia. Lampa na aparacie ustawiona na wprost obiektu no i próby (czyli wprowadzenie się w takt kropel i lekkie wyprzedzenie zanim chlupnie o powierzchnię wody)
i chyba tyle

Ciekawa zabawa...
do pełni szczęścia można ustawić przysłonę np. f/8 żeby uzyskać większą głębię, czas nie ma znaczenia bo lampa i tak zamraża ruch. jeżeli jest za ciemno przy f/8 to śmiało EV na lampie w górę i powinno działać
i to chyba tyle...

Pozdrawiam

p.s. zamiast wody może być olej...Olej jest gęstszy i łatwiej złapać "koronę" która powstaje przy uderzeniu kropli o miejsce wylądowania a no i ogólnie podobno jakoś z nim łatwiej


jeszcze nie próbowałem ale tak na chłopski rozum bardzo prawdziwe

trochę informacji na temat ustawienia aparatu:

czas: 1/125 (przez większość uważany za czas idealny do lamp błyskowych)
przysłona: f/4
ognioskowa: 75mm
ISO: 100
Jeżeli dobrze pamiętam to temperatura barwowa (balans bieli) to 3500K ale tutaj mogę się mylić

miska szklana pełna wody pod miską niebieska folia. Lampa na aparacie ustawiona na wprost obiektu no i próby (czyli wprowadzenie się w takt kropel i lekkie wyprzedzenie zanim chlupnie o powierzchnię wody)
i chyba tyle

Ciekawa zabawa...
do pełni szczęścia można ustawić przysłonę np. f/8 żeby uzyskać większą głębię, czas nie ma znaczenia bo lampa i tak zamraża ruch. jeżeli jest za ciemno przy f/8 to śmiało EV na lampie w górę i powinno działać
i to chyba tyle...

Pozdrawiam
trochę informacji na temat ustawienia aparatu:

czas: 1/125 (przez większość uważany za czas idealny do lamp błyskowych)
przysłona: f/4
ognioskowa: 75mm
ISO: 100
Jeżeli dobrze pamiętam to temperatura barwowa (balans bieli) to 3500K ale tutaj mogę się mylić

miska szklana pełna wody pod miską niebieska folia. Lampa na aparacie ustawiona na wprost obiektu no i próby (czyli wprowadzenie się w takt kropel i lekkie wyprzedzenie zanim chlupnie o powierzchnię wody)
i chyba tyle

Ciekawa zabawa...
do pełni szczęścia można ustawić przysłonę np. f/8 żeby uzyskać większą głębię, czas nie ma znaczenia bo lampa i tak zamraża ruch. jeżeli jest za ciemno przy f/8 to śmiało EV na lampie w górę i powinno działać
i to chyba tyle...

Pozdrawiam
Witam!

Czas na aktualizację - bardzo prawdopodobne, że ostatnią przed galerią finałową modelu.

Ostatnio zabrałem się do malowania gąsienic. Postanowiłem do tego celu wykorzystać po raz pierwszy aerograf, który pożyczyłem od znajomego i sprawdzić jego działanie w praktyce. Noszę się również z zamiarem zakupu własnego oraz kompresora do niego.

Swoje pierwsze przygody z tego typu urządzeniem postanowiłem przetestować wykorzystując do tego butlę ze sprężonym powietrzem firmy Humbrol - zakup zasadniczo niedrogi, ale pozwalający mi nieco rozeznać się w tematyce oraz pozwoli sprawdzić, czy tego typu urządzenia przypadną mi do gustu.

No i zgromadziłem sprzęcik malarski:



Jako żółtodziób w malowaniu powietrzem, postanowiłem sobie usztywnić gąski aby nie zdmuchnąć ich areografem. Wówczas wydawało mi się, że dmucha on niemiłosiernie



Jak zacząłem malować, to musiałem przerwać po pierwszej minucie. Niesamowicie zasmrodziłem mieszkanko zapachem zmieszanej farby olejnej+rozcieńczalnika. Suma summarum całą noc wietrzyłem mieszkanie a w połowie pomalowane gąski (od strony wafli) wyladowały w piwnicy celem spokojnego wyschnięcia na parę dni.

No i wygladało by, że na tym skończyła się moja przygoda z aerografem. A już miałem kupować kompresor.

Wtedy to przypomniałem sobie o akrylach Tamyi. Cóż to za cudowny wynalazek! Dwa tygodnie zeszło mi wybranie się do sklepu modelarskiego po farbki (już nie lenistwo- czynny sklep jest codziennie do 17, więc po pracy ciężko mi zdążyć). Nie dość że do rozieńczenia potrzeba parę kropel wody (ponoć te akryle tego nie lubią, aczkolwiek moje były grzeczne ) to w dodatku bardzo szybko schną i nie ma kłopotów z wyczyszczeniem aerografu po zakończonej pracy. Jak i swoich paluchów

Na poniższym zdjęciu prawie że finalnie pomalowane gąsienice. Jeszcze tylko przejade je kosmetycznie suchymi pastelami i zabieram się za zakładanie ich na czołg:



Odcień brązowawy uzyskałem poprzez napsikanie mocno rozcięczonej Pactry.

Kolejne zdjęcia wkrótce.

Pozdrawiam!
Ja tam do rozcieńczania farb akrylowych (m.in. Pactry) używam zwykłej wody z kranu - nie żadnej destylowanej. Jak wydaje mi się że w słoiczku jest już za gęsta to kilka kropel wody załatwia sprawę.

Szkoda alkoholu na rozcieńczanie akryli!!! ;)
Już zakończyłem własne zaawansowane próby . Przesadziłem pisząc " BCG zachowuje się jak farba akrylowa , jego rozpuszczalnikiem jest woda lecz po wyschnięciu wodą rozpuścić się już nie daje . "

Ledwo zaschnięte spoiny na styk dają się łatwo rozkleić po naniesieniu kilku kropel wody . Sprawdziłem to teraz . Te krople powodują jednak trwałe odkształcenia kartonu , trudne już później do korygowania .
Kolejne próby następowały na skrawkach kartonu lub tektury klejonych na styk przed miesiącem , ok . czterema miesiącami , rokiem ( wygrzebanych i odnalezionych w różnych pudełkach i pudełeczkach). Testowałem w sposób ekstremalny czyli przez moczenie w wodzie . W tych przypadkach rozklejanie następuje znacznie wolniej .

Na koniec testów brutalnie wodowałem jedną z szalup DUILIO . Obecnie pływa po morzu się już trzecią godzinę i ... nadal trzyma kształt . Nasiąkła wodą , karton zrobił się przejrzysty , odkleił się jedynie ster :




Powodem wcześniejszego twierdzenia były próby odklejenia i przesunięcia detali w konstrukcji klejonej parę miesięcy wcześniej . Użycie pędzelka moczonego w wodzie nie rozpuściło spoiny . Nie robiłem więc podobnych eksperymentów na większą skalę zakładając jako pewnik . A jednak ...

Wujek pozdrawia .
Przemek co do malowanie to napiszę cos z własnego doświadczenia...

Malowania trzeba się nauczyć i nie uczynisz tego dopóki nie spaprasz kilku modeli testowych albo i gotowych (broń boże!)
Sam maluję juz tylko aero bo pędzlami nie uzyskasz fajnego efektu a jeżeli oglądasz spoty z wystaw modeli to sam wiesz jak to wygląda więc na pędzel nie spojżysz ale......... pędzelki są super dla drobnych , małych detali gdzie nie opłaca się odpalać aero i sprężarki.
Co do proporcji to zależy jaka farba:
Humbrole, Testorsy to rozcieńczam na oko mówię na oko bo trudno tu mówic o jakiejś umówionej proporcji skoro farbki mają rózną konzystencje i trzeba wyczuc jak sie prowadza po modelu.

Pactra jest ok dla pedzla można od razu malować i jeżeli masz miękki pedzel to nawet nie zobaczysz smug.
Moje proporcje farby co do aerografu to 1:1 w przypadku farb olejnych a acryle takie jak Pactra to odrobina wody dosłownie pare kropel tak aby odrazu nie "staneła" w dyszy. Są jednak na rynku opóźniacze do akryli po zmieszaniu nie zrobi się na dyszy przy długotrwałym malowaniu broda z zaschniętej farby.

W razie czego pisz

Pozdrawiam
Marcin
Poprawiłem parę drobiazgów. Trochę go bardziej pobrudziłem i zakurzyłem. Zdjęcia też chyba lepszej jakości niż te ostatnio. Już więcej nic nie będę zmieniał. Model zostaje już w tym stanie.

Gulus , byłeś ciekawy efektu kurzu uzyskanego za pomocą pigmentu. Na zamieszczonych zdjęciach będziesz mógł ocenić. Próbowałem wielu cieczy, ale do tego typu praktyk pigmenty mig-a najlepiej miesza się z wodą. Powstaje wówczas idealny roztwór , którym można pokryć cały model. Tym roztworem można uzyskać ciekawy efekt smug po deszczu. Do kurzenia użyłem mieszanki pigmentów Light dust oraz Vietnam earth, no i oczywiście kilka kropel wody. Taki otrzymałem efekt...




wilczor witam Ciebie

Alkochol alkocholowi nie równy do paliwa jest etylowy do picia metylowu.Pierwszy ma tylko jeden atom węgla więcej. Po wypiciu pirwszego nie doczekasz następnego dnia zaś po drógim tylko "tupot białych mew" czyli kac
Metanol do paliwa ma steżenie alkocholu 99,998% i jeszcze dodaje się wapno bez wodne a żebi "urwać" tą jedną tysięczną procenta. Naj bardziej stężony alkochol w handlu ma 98% żeczywiscie sporą ilością wapna da się usunąć te 2% wody, ale po kontakcie a powietrzem atmoswerycznym na powruót znajdzie się w nim woda. Jeśli zastosujesz normalny spirytus do paliwa i o ile uda się Tobie uruchumuć silnik ręcznie jest to nie możliwe moc spadnie o kilka procent ale kawitacja kropel wody w płonącej mieszanće w cylindrze rozerwie tłok.
Paliwo w sklepie modelarskim kosztuje około 11 zł za litr odżałuj trochę kasy a uprościsz sobie życie

Hi JareK

Judytko jak robisz ten roztwór na mszyce bo ja mam trochę tych róż a więc mszyce będą na pewno . Ja pryskam zawsze takimi preparatami jak na stonkę ziemniaczaną.
Przepis na roztwór do oprysku mszyc.
litr dobrze ciepłej wody
kieliszek octu ok. 25 g
kilka kropel płynu do mycia naczyń

Pryskać ciepłym roztworem. Ja pryskałam czasem z lenistwa chłodnym, też działał.Powtarzać jak oprysk jak się pojawią nowe kolonie.
Na skoczka różanego z moich obserwacji nie działa, a szkoda, bo w ubiegłym roku miałam plagę tego badziewia



Paco, jest co podziwiac, wytłumacz mi jeszcze, jak ta mgłę wodną robisz. U mnie (nad rzeką) kamienie otoczaki można tonami brać.


- po wykonaniu całej ścieżki (lub części w tym dniu) skrapiam mgłą wodną całą ścieżkę.
Ważne, aby to była mgła, bo nie chodzi o to, aby zmoczyć mieszaninę piasku i cementu (przy okazji wypłukując cement z wierzchniej warstwy), a jedynie o to, aby spłukać pył cementowy z powierzchni kamieni bo po jego zaschnięciu będzie już za późno.



Robię to w najprostszy sposób czyli dyszą skręconą na minimalny przepływ i podłączona do węża ogrodowego. Wylot dyszy kieruję do góry, aby spowodować jak największe rozbicie kropel wody. Teraz, gdy dorobiłem się kompresora można to zrobić lepiej podłączając sprężone powietrze i wodę do specjalnej dysz rozpylającej (coś w rodzaju myjki ciśnieniowej). To jest jednak zbyteczne jedynie taki "bajer" - można również przy pomocy tej dyszy uzyskać efektowną tęczę.
Witaj!
Ładny i na oko zdrowy egzemplarz wybrałeś. Niech Ci ładnie rośnie i szybko zacznie kwitnienie.
A przy okazji- ja wszystkim swoim nowym nabytkom, wycieram liście z obu stron wilgotny wacikiem moczonym w roztworze przegotowanej, odstałej wody i kilku kropel Citroseptu, aby w razie czego usunąć różne paskudztwa mogące stacjonować na liściach i potem przenieść się na pozostałe rośliny. Ale wacik jak najczęściej trzeba zmieniać.

Widzę że Twój także lubi poleżeć w zlewie.

Bywa tam, w celu zlizania kropel świeżej wody, w tym celu odwiedza też wannę i ubikację (muszę go dorwać z aparatem przy tej czynności ) jednak kostka Domestosa go odstrasza.
4. Lody truskawkowe
25dkg mrożonych truskawek
35 dkg mrożonej słodkiej śmiatany 24-27%
4 łyżki cukru
1 mały cukier waniliowy
kilka kropel słodkiej śmietany do regulacji konsystencji

zmielić cukier z cukrem waniliowym na puder - obroty turbo czas 10 sek.
dodać zamrożone truskawki i śmietanę - wyrabiać lody łopatką - czas 30 sek obroty 6-8

można tak samo zrobic z innymi owocami

5. bułki - chleb

2 miarki ciepłej wody
1 łyżeczka cukru
2 łyżki oleju
1/2 łyżeczki soli
37 dkg mąki
50 g drożdży
żółtko
wymieszać - pozcja interwał czas 1:30 min

można dodać rodzynki/ słonecznik /sezam
- wymieszać czas 5 sek obr 6

uformować bułki ,
można po wierzchu posmarować białkiem i posypać makiem/sezamem

odstawić do wyrośnięcia

piec w temp 200*

,,,no fakt.Kota tez można zagłaskac na śmierć.Ten storczyk nie dostaje ode mnie nic szczegolnego,,traktowany jest jak wszystkie moje cmówki.Widocznie pasuje im opieka ,bo wszystkie maja się świetnie.Czy Wy tez dodajecie do wody od czasu do czasu wyciśnietych kilka kropel z cytryny podczas podlewania???

PHALAENOPSISY!!!

do podlewania nie daję soku z cytryny, ewentualnie do mycia liści, żeby się ładnie błyszczały, ale już dawno nie myłam. ale żaden z moich Phalaenopsisów nie kwitnie tak obficie, może są jeszcze za młode. czytałam, że starsze i większe rośliny kwitną obficiej i mogą mieć dużo łodyg.
,,,no fakt.Kota tez można zagłaskac na śmierć.Ten storczyk nie dostaje ode mnie nic szczegolnego,,traktowany jest jak wszystkie moje cmówki.Widocznie pasuje im opieka ,bo wszystkie maja się świetnie.Czy Wy tez dodajecie do wody od czasu do czasu wyciśnietych kilka kropel z cytryny podczas podlewania???
Asiu na razie próbuję walczyć z tym paskudztwem domowymi sposobami Tzn przecieram liście, łodygi i zakamarki wacikami nasączonymi roztworem wody i 50% alkoholu, w stosunku 10:1 , dodaję do tego kilka kropel płynu do mycia naczyń zobaczymy co z tego będzie
Na falenopsisie już ich nie widzę, ale dendrobium oblepiły porządnie a to duża roślinka i ciężko je czyścić, bo wełnowce usadowiły się głównie w zakamarkach gdzie z łodygi wyrastają liski ;/
czytałam też, że dobre rezultaty daje preparat sporządzony z oliwy spożywczej i płynu do mycia naczyń zmieszanych w równych częściach, użyty do spryskiwania w dawce jednej łyżeczki do kawy na filiżankę wody.
Pewnie go wypróbuję, gdy tamten nie zadziała
Jak i to nie podziała, to spróbuję z chemią

Agnieszko właśnie przy takich "niespodziankach" największa satysfakcja jest , a ile radochy

Witam!
Też posadziłem jedno nasionko w lipcu zeszłego roku. Wykiełkowało we wrześniu, bez specjalnych zabiegów. Po prostu położyłem je na podłożu i posypałem troszkę piaskiem. Codziennie spryskiwałem odrobinę wodą i... we wrześniu pojawił się listek, który wyrastał z maleńkiej bulwki. Listek usechł ze dwa miesiące później, a nowy pojawił się dopiero w czerwcu tego roku. Podlałem Dioscoreę wodą, bulwka po pewnym czasie rozmiękła, listek zwiędł i tyle... Musiałem wyrzucić marne pozostałości rośliny. Stało się to z mojej winy, po prostu ją przelałem. Jest to roślina dla naprawdę cierpliwych - jej okres wegetacyjny trwa ok. 3 miesiące, kiedy to roślina wypuszcza łodygę z liśćmi (coś jak pnącze). Przez resztę roku możemy podziwiać jedynie częściowo zagłębiony w podłożu kaudeks, który u starszych okazów przypomina skorupę żółwia - stąd nazwa potoczna - roślina żółw.

Pozdrawiam i życzę więcej szczęścia w uprawie żółwia. arkandor.


Wydaje mi się, że wcale nie jest to roślina dla na prawdę cierpliwych...mam kilka okazów z wiosennego siewu, prawie w ogóle nie podlewam, szybko powiększają im się kaudeksy, najstarsza ma 3 listki i na kaudeksie tworzy się już wzorek (jak na skorupie żółwia) , młodsze po 1 listku. Wydaje mi się, że kilka kropel wody, które wlewam im jak mi się przypomni porzydkują na tworzenie bulwy. Po kilkumiesięcznych doświadczeniach określiłbym ją raczej mianem rośliny dla zapominalskich. Oczywiście zobaczymy co będzie zimą, czego najbardziej się obwiam... Planuję w ogóle nie podlewać.
Pozdrawiam
na południu od wrocka się błyskało ale u mnie susza ... deszczu ani widu ani słychu ... ale wczoraj zlałem mocno rabatkę to dziś spokój miałem jeszcze było widać że nie wyschła - w końcu na rabatkę ok 1,5m x 2m wylałem ze 100 litrów wody

u Ciebie wzgórza stanowią barierę a u nas odra - często jest tak że po jednej stronie jest ulewa a po drugiej tylko parę kropel albo wcale ...
Zę przędziorki , to prawie pewne ,ale moze być towarzystwo dodatkowe/wciornastki/.

Ale.... kwestia kiedy się zauważy i stopień inwazji decyduje o powodzeniu likwidacji brzydactwa.Fkt, uporczywe, nawracające itp.....
Polecam umycie storczyka wodą z dodatkiem plynu do mycia /kilka kropel/ + denaturat
Proporcja 150ml wody+50ml denaturatu.Przecierając roślinę we wszystklich miejscach
ściągnie się intruzów troszeczkę.
To w pierwszym rzędzie, w drugim zaraz zastosować preparaty Provado -Bayerowskie.
Jest spray i sa pałeczki.
Poszukaj ,jest u nas informacja o stosowaniu.

pozdrawiam J VANKA
Magda róże piękne , czosnek orginał. Chyba wszyscy się cieszymy z tych kilku kropel wody, ale to jeszcze ciągle za mało, u nas dziś duchota.
Łyżka cukru pudru troszkę drożdży i kilka kropel wody tak by zrobiła się z tego papka
Witaj

Z jednorazowym zastosowaniem nabłyszczacza, nie powinno być tragedii- w usunięciu
warstwy , pomóc powinno przecieranie roztworem wody z dodatkiem paru kropel cytryny+kropla płynu do mycia/proporcje ok.250ml wody przeg.cieplejszej+3-5 kropli cyt.+2krpł.yny do mycia/.
Po kilku takich przemywaniach , nie powinno być śladu.
Przy przemywaniu chronić trzeba stożek wzrostu,aby tam nie pozostał płyn na dłużej!!!


A listek- no cóż,zdarzaja się mechaniczne urazy- oczywiście zostawić ,osuszyć miejsce
urazu aby nie stanowiło ogniska infekcji/zasypanie węglem lub cynamonem./.
każdy liść, nawet *zdefektowany* jest potrzebny roślinie,
Przy dużych uszkodzeniach , sam z czasem ....odejdzie w siną dal.

życzę zadowolenia z kwiatów
J VANKA
Ja też jeżdzę na Castrolu EDGE 505.01 syntetyk i także ostatnio jakieś 3 tygodnie jeżdzę na krótkich odcinkach 5-10-15 km i dziś sprawdziłem korek od oleju i olej mam czarny bez żadnych kropel wody, na korku jest tylko olej, więc raczej wszystko OK.
pare kropel wody albo dobre zmoczenie miejsca i lepszy efekt niz na sucho. cisnienie hydrostatyczne jest duzo wieksze niz powietrza. kazdy chyba slinil strzalki w pistoletach od strzalek??!!
Jak nie kopci na czarno, ani na fioletowo to się nie martw. Nawet jak Ci trochę kropel wody z układu po nocy poleci to normalna sprawa.
Pozdrawiam
Problem chyba jest prosty, więc spokojnie . Zakładam że silnik był myty ciśnieniowo. Objawy wskazują na zalany układ zapłonowy, - rozdzielacz, po myciu powinien był zostać solidnie przedmuchany sprężonym powietrzem! Był? wystarczy pare kropel wody w aparacie by "rozwalić" sekwencję zapłonu. Iskra chodzi jak chce. Zdemontuj kopułkę i palec, dokładnie wsusz, a sam aparat spróbuj przedmuchać sprężonym powietrzem a sprayu. Powinno pomóc! Być może operację będzie trzeba powtórzyć parę razy, gdyż siła odśrodkowa wywali ci jeszcze pare kropelek z wnętrza aparatu. Powodzenia.
Ja mialem to samo, tak jak wyzej napisane czujnik jest wpiety w przewód wody, stojąc przed samochodem to jest po prawej stronie silnika. Wyciagasz wtyczke i czyścisz styki (najlepiej jakis preparat typu KONTAKT-do czyszczenia styków)-pare kropel na styki w kostce, czekasz kilka minut, potem wycierasz i ponownie pare kropel na styki i wkładasz kostke w czujnik-kilka razy zdejmujesz, potem wycierasz i składasz ponownie. Robilem tak w piatek, i od tamtego momentu jest wszystko OK.

Powodzenia.

jeśli jesteś pewien ze to wina wody w przewodach + pompce - wypinasz pompke + wyciagasz te wężyki - idziesz do domu - na grzejnik, następnie przedmuchnąć wężyki - najlepiej pompką i dalek potrzymać na grzejniku (nawet 2 dni). potem zakładasz spowrotem i musi działać
Dzięki za porady..narazie spóbuje sposobu macil-a:)))
Sluchaj wydaje mi sie ze smar nic nie da bo:
kiedy mi zamarz mialem to samo ani pilotem ani z klucza nie chcial sie otwierac, wchodzilem kufrem, kiedy odtajal i wszystko bylo ok otworzylem wszystkie drzwi zostawilem otwarty na dwiorze i drugiego dnia bylo to samo tylko tym razem nie moglem zamknac, kiedy rozebralem boczek i zdjalem wezyk z zamka, kluczykiem normalnie zamykalem i otwieralem auto, moj patent na zime, byl taki ze po prostu odlaczylem ta pnematyke i mialem zwykly manualny zamek. Pozniej chcac usunac ta usterke, nagrzalem auto w srodku na max'a tam ze znowu wsyztsko dzialalo, podlaczylem pod wezyk w drzwiach przemyslowy mocny odkurzacz i liczelem ze moze wyciagnie to, ale pupa dalej to samo tak wiec rozkladam rece, i problem nie zostal usuniety do dzisiaj
To wystarczy pare kropel wody, wezyki sa cienkie, kropla zamarznie i juz nie ma przejscia powietrza
Czy montaz filtra stozkowego w nieduzej odleglosci od nakdola mu nie zagraza ?? podczas jazdy w deszczowe dni jest tam dosc wilgotno czy jesli np spadnie na niego pare kropel wody nie zagraza to silnikowi ??
Czy montaz filtra stozkowego w nieduzej odleglosci od nakdola mu nie zagraza ?? podczas jazdy w deszczowe dni jest tam dosc wilgotno czy jesli np spadnie na niego pare kropel wody nie zagraza to silnikowi ??

Dla tego akurat wiary nie powinno się narzucać.

Wiary nikomu nie można narzucić, choćby się nie wiem co robiło. Każdy ma możliwość stwierdził, że jego chrzest to tylko parę kropel zwykłej wody, nie mających żadnego znaczenia. Nikt nikogo nie jest w stanie zmusić, by wierzył inaczej.


Nie no owieczko!! Daj spokój. Obserwowałas kiedyś te rytualne oblucje w czasie Mszy? Nie rozsmieszaj mnie, że te kilka kropel wody wlanej do kielicha jest całkowitym i absolutnym pozbyciem sie cząstek Chrystusa Przecież to rytuał i to starodawny. Wtedy nikt jeszcze nie miał pojęcia o pyłach, mikroelementach, nikt nie zwracał sobie głowy parowaniem itp..
Nie róbmy z rytualnego, i mało skutecznego aktu czegoś co jest podstawą wiary.
To skrupulantyzm posunięty do absurdu.
Szacunek owszem, ale nie róbmy z siebie kretynów.


1377 Eucharystyczna obecność Chrystusa zaczyna się w chwili konsekracji i trwa, dopóki trwają postacie eucharystyczne. Cały Chrystus jest obecny w każdej z tych postaci i cały w każdej ich cząstce, a więc łamanie chleba nie dzieli Chrystusa


W piśmie z 3 IV 1985 Kongregacja Kultu Bożego pisze w tej sprawie:
"Należy podjac staranie, aby cząstki konsekrowanej hostii nie były zagubione (stracone)".

Sprawa jest jasna - do momentu kiedy cząstka konsekrowanej hostii może by uznana na fragment chleba (nawet malutki okruszek) jest ona Ciałem Pańskim. Brak szacunku albo lekceważenie wobec tych cząstek jest profanacją.

Oczyszczenie cyborium nie jest tylko rytuałem, tylko troską o to, aby uniknąc sprofanowania nawet tych najmniejszych cząstek konsekrowanych hostii. Oczyszczenie kielicha jest raczej związane z Krwią Pańską - po jej spożyciu przez kapłana w kielichu pozostaje co najwyżej kilka kropel, wlewa się taką ilośc wody, aby te krople rozpuściły się w wodzie (tzn. aby zawartośc kielicha straciła postac wina). Tam gdzie nie ma postaci wina, nie będzie też Krwi Pańskiej, bo obecnośc Chrystusa trwa tak długo, dopóki trwają postacie eucharystyczne [dotyczy to konsekwencji przeistoczenia].

Przecież Ksiądz również robi wszystko, by żadne okruszki nie zostały w kielichu.

Nie no owieczko!! Daj spokój. Obserwowałas kiedyś te rytualne oblucje w czasie Mszy? Nie rozsmieszaj mnie, że te kilka kropel wody wlanej do kielicha jest całkowitym i absolutnym pozbyciem sie cząstek Chrystusa Przecież to rytuał i to starodawny. Wtedy nikt jeszcze nie miał pojęcia o pyłach, mikroelementach, nikt nie zwracał sobie głowy parowaniem itp..
Nie róbmy z rytualnego, i mało skutecznego aktu czegoś co jest podstawą wiary.
To skrupulantyzm posunięty do absurdu.
Szacunek owszem, ale nie róbmy z siebie kretynów.


Mam dwa pytania na temat wody święconej, na które nikt mi nie chce odpowiedzieć, nawet żaden ksiądz, ani duchowny.
1. Czy jak wezmę, z Kościoła np. flaszeczkę wody święconej i rozpuszczę w 2 litry zwykłej wody, to czy te 2 litry zwykłej wody również będzie wodą święconą, i mogę ją jako taką traktować. Czy mogę rozpuścić w większej ilości np. 100 L ?
2. Czy nie jest tak, że ważność wody święconej wygasa. ? Przecież co roku na wielkanoc powtarza się święcenie wody. Ksiądz nie bierze np. kilku kropel wody święconej i nie dolewa do nowej, zwykłej wody, aby ją poświęcić, tzn. poświęcić wodę wodą święconą. Tylko wodę święci się co roku od nowa. Jeżeli woda święcona traci ważność, to jaki jest dokładnie czas wygaśnięcia ważności tej wody. ?
Pozdrawiam.


Moim zdaniem odpowiedź jest prosta:
1) rozpuszczenie flaszeczki wody święconej w 2 litrach wody (albo i w oceanie) powoduje, że przestaje to być woda święcona. Nie jednak poprzez zmieszanie czy rozcieńczenie lecz poprzez intencję osoby to czyniącej. Jeśli ktoś potrzebuje większej ilości wody święconej to musi być ku temu ważna przyczyna i woda musi być użyta na chwałę Bożą i dla dobra duchowego ludzi. Od tego jest kapłan - taki jest porządek rzeczy.
2) woda święcona jest w określonym celu, a nie dla samego święcenia. Święci się też określoną ilość wody, a nie całą rzekę. Jeśli zużyje się poświęconą wodę to święci się nową ilość. Jeśli zaś komuś zostanie woda święcona przez np. 5 lat to ona nadal jest poświęcona. Jeśli wyparuje to jej nie ma. Święcimy bowiem widzialną wodę, jako widzialny znak a nie związek chemiczny, który zmienia swój stan skupienia.

Gdy JP II w "Tryptyku rzymskim" mówi:

Strumieniu, leśny strumieniu,
odsłoń mi tajemnicę
swego początku!

Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość.

To nie mówi o tylko i wyłącznie o H2O, ale i źródle wody żywej jakim jest Jezus. Woda święcona to nie tylko chemia, ale i łaska.
[quote="Aztec"]Witam.
Mam dwa pytania na temat wody święconej, na które nikt mi nie chce odpowiedzieć, nawet żaden ksiądz, ani duchowny.
1. Czy jak wezmę, z Kościoła np. flaszeczkę wody święconej i rozpuszczę w 2 litry zwykłej wody, to czy te 2 litry zwykłej wody również będzie wodą święconą, i mogę ją jako taką traktować. Czy mogę rozpuścić w większej ilości np. 100 L ?
2. Czy nie jest tak, że ważność wody święconej wygasa. ? Przecież co roku na wielkanoc powtarza się święcenie wody. Ksiądz nie bierze np. kilku kropel wody święconej i nie dolewa do nowej, zwykłej wody, aby ją poświęcić, tzn. poświęcić wodę wodą święconą. Tylko wodę święci się co roku od nowa. Jeżeli woda święcona traci ważność, to jaki jest dokładnie czas wygaśnięcia ważności tej wody. ?
Pozdrawiam.[/quote]


Tak to jest dow-cipne.Czy Bog jest wszedzie nawet w piwnicy Jasia?
TAk,ale tatusiu Jasio nie ma piwnicy.
Prof Tokada zajmuje sie tematem tzw pamieci wody.Robil setki
experymentow.Zeby bylo wlasnie smiesznie krystalizacja wody
powstala przy.... modlitwie,powtarzaniu slow Milosc,ect w innych wypadkach powstawala kaszka,gluty.,
Pobaw sie a znajdziesz ten temat wpisujac haslo pamiec wody.

Zdjąć ją dopóty, dopóki nie zostanie poświęcona?

Przecież ci napisałem, że te kilka kropel wody nie uczyni z medaliku czegoś cudownego. Noś więc na zdrowie, aż przydarzy się okazja by go pokropić.
Jak już tak bardzo się upierasz przy tej święconej wodzie, to zanurz go w niej wchodząc lub wychodząc z kościoła. Chyba, ze kościelny też u was nie ma czasu by zapełniać kropelnice przy wejściach

1) Kiedy wode swiecona dolejemy do nieposwieconej, calosc staje sie woda swiecona. Wskazane jest wlasnie wode swiecona dolac do zwyklej a nie odwrotnie.

2) Woda swiecona nie traci waznosci, nie psuje sie, mozna to latwo sprawdzic i wypic troche wody, ktora byla poswiecona dawno.
Wody nie swieci sie tylko raz w roku (tylko w okresie wielkanocnym) ale zawsze wtedy kiedy jest taka potrzeba. Przeciez to logiczne, ze wody swieconej potrzeba duzo, potrzebna jest w kosciele, takze wierni zabieraja ja do domu, wiec ile trzeba by jej poswiecic aby starczylo na caly rok.


wiec wylewajac troche wody swieconej na ziemie przenika ona do wody gruntowej i tym samym zbiory wody na calym swiecie sa woda swiecona!
super.

dla bezpiecznestwa mozna doalc pare kropel do pompowni rozprowadzajacych wode pitna do gospodarstw domowych a bedzie zbyteczne uzycie chloru, wtedy woda nie bedzie sie psula.

NO POPROSTU SUPER!

Witam.
Mam dwa pytania na temat wody święconej, na które nikt mi nie chce odpowiedzieć, nawet żaden ksiądz, ani duchowny.
1. Czy jak wezmę, z Kościoła np. flaszeczkę wody święconej i rozpuszczę w 2 litry zwykłej wody, to czy te 2 litry zwykłej wody również będzie wodą święconą, i mogę ją jako taką traktować. Czy mogę rozpuścić w większej ilości np. 100 L ?
2. Czy nie jest tak, że ważność wody święconej wygasa. ? Przecież co roku na wielkanoc powtarza się święcenie wody. Ksiądz nie bierze np. kilku kropel wody święconej i nie dolewa do nowej, zwykłej wody, aby ją poświęcić, tzn. poświęcić wodę wodą święconą. Tylko wodę święci się co roku od nowa. Jeżeli woda święcona traci ważność, to jaki jest dokładnie czas wygaśnięcia ważności tej wody. ?
Pozdrawiam.


czy ktos potrafi konstruktywnie i jednoznacznie odpowiedziec na te pytania?

Witam.
Mam dwa pytania na temat wody święconej, na które nikt mi nie chce odpowiedzieć, nawet żaden ksiądz, ani duchowny.
1. Czy jak wezmę, z Kościoła np. flaszeczkę wody święconej i rozpuszczę w 2 litry zwykłej wody, to czy te 2 litry zwykłej wody również będzie wodą święconą, i mogę ją jako taką traktować. Czy mogę rozpuścić w większej ilości np. 100 L ?

2. Czy nie jest tak, że ważność wody święconej wygasa. ? Przecież co roku na wielkanoc powtarza się święcenie wody. Ksiądz nie bierze np. kilku kropel wody święconej i nie dolewa do nowej, zwykłej wody, aby ją poświęcić, tzn. poświęcić wodę wodą święconą. Tylko wodę święci się co roku od nowa. Jeżeli woda święcona traci ważność, to jaki jest dokładnie czas wygaśnięcia ważności tej wody. ?

Woda świecona nie traci "ważności". Natomiast taki a nie inny sposób poświęcenia wynika z zatwierdzonych obrzędów.

Psuciu się wody święconej zapobiega ... dosypywanie do niej soli. ( ja już próbowałam, więc możesz wierzyć )

Jeśli chcesz mieć trochę więcej wody święconej, poszukaj kościoła, w którym jest beczka lub wiadro z wodą do czerpania ( w Krakowie mogę jeden wskazać ) . Zawsze można też poprosić księdza.... jednak nie widzę sensu przetrzymywania większej iloci wody święconej po to, żeby komuś dać - no chyba, że mówimy o starszej osobie, która nie może wyjść z domu, a rzeczoną wodę chce mieć ... bez pewności, że ktoś sobie tego życzy osobiście wody święconej bym mu nie przynosiła. Po co się zadręczać , co z nią później zrobi

A jeśli już masz więcej wody święconej i nie wiesz, co z nią zrobić .... mi jeden ksiądz powiedział, że można ją pić - powiedział i faktycznie się napił / o herbacie nie było mowy /
Witam.
Mam dwa pytania na temat wody święconej, na które nikt mi nie chce odpowiedzieć, nawet żaden ksiądz, ani duchowny.
1. Czy jak wezmę, z Kościoła np. flaszeczkę wody święconej i rozpuszczę w 2 litry zwykłej wody, to czy te 2 litry zwykłej wody również będzie wodą święconą, i mogę ją jako taką traktować. Czy mogę rozpuścić w większej ilości np. 100 L ?
2. Czy nie jest tak, że ważność wody święconej wygasa. ? Przecież co roku na wielkanoc powtarza się święcenie wody. Ksiądz nie bierze np. kilku kropel wody święconej i nie dolewa do nowej, zwykłej wody, aby ją poświęcić, tzn. poświęcić wodę wodą święconą. Tylko wodę święci się co roku od nowa. Jeżeli woda święcona traci ważność, to jaki jest dokładnie czas wygaśnięcia ważności tej wody. ?
Pozdrawiam.


Kapłan odkrywa kielich, ministrant dzwoni. Następnie wznosząc patenę kapłan ofiarowuje chleb.
Przyjmij, Ojcze święty, wszechmocny, wiekuisty Boże, tę hostię niepokalaną, którą ja niegodny sługa Twój, ofiarowuje Tobie, Bogu mojemu żywemu i prawdziwemu, za niezliczone grzechy, zniewagi i niedbalstwa moje, za wszystkich tu obecnych, a także za wszystkich wiernych Chrześcijan, żywych i umarłych, aby mnie i im posłużyła do zbawienia w życiu wiekuistym. Amen.
Czyniąc pateną znak krzyża, składa chleb na ołtarzu.
Ministranci przynoszą ampułki z winem i wodą. Kapłan przeszedłszy na stronę Lekcji wlewa do kielicha wino i kilka kropel wody, którą błogosławi (za wyjątkiem Mszy żałobnych).
Boże, któryś godność natury ludzkiej, przedziwnie stworzył i jeszcze przedziwnej naprawił, spraw przez tę tajemnicę wody i wina, abyśmy mieli uczestnictwo w Bóstwie Tego, który raczył stać się uczestnikiem człowieczeństwa naszego, Jezus Chrystus, Syn Twój, Pan nasz, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg: przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Na środku ołtarza, kapłan podnosi kielich, a następnie czyni nim znak krzyża nad ołtarzem.
Ofiarujemy Ci, Panie, kielich zbawienia, Twojej żebrząc łaskawości, aby jako wonność wdzięczną wzniósł się przed oblicze Twego Boskiego Majestatu za nasze i całego świata zbawienie. Amen.
W duchu pokornych i w sercu skruszonych, przyjm nas, o Panie, i niech ofiara nasza tak się dziś przed obliczem Twoim dokona, aby się podobała Tobie, Panie Boże.
Przyjdź, Dawco świętości, wszechmogący wiekuisty Boże, i pobłogosław (+) tę ofiarę przygotowaną dla chwały świętego Imienia Twojego.


Kapłan stojąc przy ołtarzu bierze patenę z chlebem, unosi ją nieco nad ołtarzem i mówi cicho:
Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszechświata, * bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, * który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; * Tobie go przynosimy, * aby stał się dla nas chlebem życia.
Następnie składa patenę z chlebem na korporale.
Jeżeli nie wykonuje się śpiewu, kapłan może odmówić te słowa głośno; wtedy wszyscy odpowiadają:
Błogosławiony jesteś, Boże, teraz i na wieki.
Diakon lub kapłan wlewa wino i nieco wody do kielicha, mówiąc:
Przez to misterium wody i wina * daj nam, Boże, udział w bóstwie Chrystusa, * który przyjął nasze człowieczeństwo.
Potem kapłan bierze kielich, unosi go nieco nad ołtarzem i mówi cicho:
Błogosławiony jesteś, Panie Boże wszechświata, * bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, * które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich; * Tobie je przynosimy, * aby stało się dla nas napojem duchowym.
Następnie stawia kielich na korporale.
Jeżeli nie wykonuje się śpiewu, kapłan może odmówić te słowa głośno; na końcu wszyscy odpowiadają:
Błogosławiony jesteś, Boże, teraz i na wieki.
Potem kapłan pochylony mówi cicho:
Przyjmij nas, Panie, stojących przed Tobą * w duchu pokory i z sercem skruszonym; * niech nasza ofiara tak się dzisiaj dokona * przed Tobą, Panie Boże, * aby się Tobie podobała.



jakieś pomysły? kto od kogo zgapiał i po co?
Witam. Nie wiem jak ugryżć ten temat.. Może ktoś miał podobny przypadek.. Zaczęło się od tego,że po deszczowym dniu, kiedy ruszyłem autem, spadło mi na rękę kilka kropel wody...jakby z sufitu czy szyberdachu. Okazało się ,że przy dochamowaniu przed swiatłami wyleciała całkiem pokaźna strużka wody z włącznika szyberdachu.. Następnego dnia deszcz padał cały dzień...Po pracy , gdy wszedłem do samochodu, dywanik po stronie pasażera pływał, jakby ktoś wylał wiadro wody. Tym razem z wyłącznika nic nie kapało. Wszystko było suche. Nie było sladu aby woda kapała z gory. Dywanik po stronie pasażera na bokach i od strony grodzi z silnikiem też nie był mokry... a wszystko pływało. Na szczęście woda nie dostała się jeszcze do tyłu. O d czego zacząć poszukiwania nieszczelności? Czy można w jakiś sposób zdemontować firmowy dywanik i go wysuszyć? Dzięki za ewentualne podpowiedzi.
NIE NAPISAŁEŚ JAKI KOLOR TEGO DYMU. JEŚLI GĘSTY BIAŁY TO MOŻNA PODEJRZEWAĆ USZCZELKĘ POD GŁOWICĄ WIĘC RADZĘ SPRAWDZAĆ POZIOM PŁYNU I OLEJU A TAKŻE JAKOŚĆ OLEJU NA BAGNECIE TZN CZY NIE MA KROPEL WODY
W moim cienkim się coś pomięszało a mianowicie ubywa mi płyn z chłodnicy (zbiornika wyrównawczego) i wylatuje rurą wydechową.. a przy okazji śmierdzi benzyną a to coś co wylatyje z końca rury wydechowej jest czarne tak jakby jeszcze był olej w tym zmięszane.. Co to może być? czyżby uszczelka pod głowicą poszła? ale żeby płyn z chłodnicy wylatywał rurą wydechową? nowość dla mnie... to co wlewam w zbiornik wyrównawczy to tyle ulatuje.Aha i odpalić też nie moge..Wczoraj wieczorkiem sprawdzałem świece tak odruchowo i w jednej świecy było pare kropel wody (albo to krople płynu chłodzącego bo nie wąchałem)


jak znacie przyczyne tego to podzielcie się opiniami na ten temat
Na samochodach nie znam się, ale na klejeniu jak najbardziej.

Jak nakleić folie na szybe? Oto prosty sposób, każdy da radę:

1.Należy zadbać aby w miejscu gdzie pracujemy z folią, było czysto (brak pyłu etc.)
2. Myjemy szybę( najlepiej sciągniętą, wolną od niedogodności dostępu do brzegów) Odtłuszczamy!
3. Szybę odkładamy na czysty blat, do którego będziemy mieli nieograniczony dostęp.
4. Musimy zaopatrzyć się w jakiś spryskiwacz np. po płynie do szyb.
5. Lejemy wodę do spryskiwacza, oraz co ważne dolewamy 7-10 kropel płynu do mycia naczyć.
6. Spreparowanym roztworem polewamy szybę
7. Folię rozkładamy na blacie, czarną stroną do blatu( tą folią która poźniej znajdzie się na szybie)
8. Ściągamy folię, płasko ciągnąć wzdłuż materiału( szczególną uwagę należy zwrócić podczas ściągania, aby nie doszło do załamań na foli, papierze) Jeśli przed położeniem foli spryskacie delikatnie blat, bedzie ona fajnie leżała i ułatwi ściąganie
9. Wodą z płynem polewamy folię (z umiarem)
10. Chwytamy za dwa rogi foli i przykładamy do szyby tak, aby zakryć całą szybę!!
11. Ściągaczką delikatnie wyciągamy wodę z pod foli (głasczemy folię sciągaczką czy czym tam wygodniej)
12. Jeśli pod folią nie ma śladu wody czy powietrza zostawiamy szybę do odparowania na 1 dzień.
13. Ostrym ostrzem nożyka do tapet jedziemy po krawędzi szyby, ucinając wystającą folię poza szybą.

Gotowe.

Jeśli pojawią się pecherze powietrza czy wody, nacinamy pęcherz z brzegu i palcem wyciskamy.
Witam astra g 1.6 8v
Nie bardzo znam sie na budowie silnika,ale duzo czytalem na temat peknietej uszczelki pod glowica.Saczy mi sie plyn chlodzacy gdzies pod oslona kolektora ssacego. W malych ilosciach wydostaje sie na zewnatrz.(kilka kropel wody pod autem po nocy). Auto chodzi normalnie woda sie nie gotuje,poziom oleju nie wzrasta. Z tego co wyczytalem to w wiekszosci przypadkow plyn miesza sie z olejem,a wiec jest to sprawa "wewnetrzna",a u mnie woda ewidentnie ucieka na zewnatrz. Mechanik stwierdzil ze trzeba wymienic uszczelke pod glowica. Zasada ograniczonego zaufania popchnela mnie do tego aby zapytac szanownych forumowiczow co o tym sadza.Dodac moge jeszce,ze po nocy gdy zapalam silnik slychac przez chwile jakby woda przelewala sie do jakiegos pojemnika. Dziekuje za wszelkie rady
pozdro

Jak są zaśnieżone, to się śnieg zacznie roztapiać.
Jak mokre od kropel wody to zaczną wysychać

W niektórych Oplach było ogrzewanie zaznaczone na wkładzie lewego lusterka, niestety w Zafirze tego nie ma

Pozdr.
M.


jestem na 99% pewien że ja jednak na lewym lusterku mam grawer ikonki podgrzewania, ale za zimno i za późno jest żebym leciał na podwórze, jutro sprawdzę
Jak są zaśnieżone, to się śnieg zacznie roztapiać.
Jak mokre od kropel wody to zaczną wysychać

W niektórych Oplach było ogrzewanie zaznaczone na wkładzie lewego lusterka, niestety w Zafirze tego nie ma

Pozdr.
M.

Co ciekawe jak na pasek klinowy kapnąłem kilka kropel wody to przestaje na jakiś czas świszczeć. Co to może być ?
Ta próba świadczy o ewidentnie źle wyregulowanym pasku.
Możesz też spróbować tego preparatu choć on nie zastąpi dobrej regulacji paska.

Parę miesięcy temu, podczas jazdy zapaliła mi się kontrolka inormująca o źle pracującym alternatorze. Dałem radę dojechać do serwisu, a tam powiedzieli, że alternator wysiadł i mam dwie opcje: nowy- 2500 pln lub regeneracja 700 pln. Alternator wrócił z regeneracji, zamontowali, pojechałem i po jakimś tygodniu zaczął mi świszczeć pasek klinowy (?) na zimnym silniku. Pojechałem do serwisu- sprawdzili naciąg, alternator, pasek itp. Powiedzieli, że nic nie znaleźli. Wyjechałem z serwisui przez następne 2 tygodnie wszystko grało. Potem znowu zaczęło świszczeć, a ja znowu do serwisu. Oni, ze pasek może do wymiany. Sprowadziłem pasek, wymienili i było wszystko OK przez jakiś czas. Teraz jak są niższe temperatury to znowu piszczy na zimnym silniku. Jest to wybitnie denerwujące. Co ciekawe jak na pasek klinowy kapnąłem kilka kropel wody to przestaje na jakiś czas świszczeć. Co to może być ?
Moja Sintra - 3.0V6 automat od momentu kupna miała malutki wyciek oleju - dosłownie 2-3 krople na dobę, czasami nic. Nie robiłem z tym nic były ważniejsze sprawy jak np.rozrząd (tak na marginesie - szukałem 3 miesiące warsztatu, który podjął się wymiany rozrządu).

Sintra jeździła jak złoto aż do momentu gdy zachciało mi się pozbyćtego symbolicznego wycieku. Mówiłem sobie - trzeba dbać o auto, wyciek może być większy no i lepiej aby nie było go wogóle.

Wróciłem więc do warsztatu gdzie robiono mi rozrząd i poprosiłem o diagnozę i naprawę.

Padło na uszczelkę pod pokrywą zaworów. Kupiłem 2 uszczelki oraz oringi pod śruby i zleciłem wymianę.

Odebrałem auto i pojechałem na wakacje (trasa Bydgoszcz - Szklarska Poręba).
Dojechałem do Wrocławia i tam w upale i w korku pojawił się dym pod maską.
Zjazd na pobocze - okazało się, że to paruje płyn chłodzący z powodu niedokręconej pokrywy zbiornika wyrównawczego. Uzupełniłem, jednak płyn cały czas wyciekał mimo zakręconej pokrywy. Zatem zjazd do najbliższego serwisu Opla i tam 3 godzinna konsternacja - ewidentnie widać było, że to pierwsza Sintra w ich zyciu. Sprawdzili połączenia ale stwierdzili, że nie widać skąd ucieka płyn chłodzący.

Ponownie uzupełniłem zbiornik i postanowiłem kontynuować podróż. Okazało się, że płyn przestał wyciekać. Dlaczego tak sięstało do dziś pozostaje dla mnie tajemnicą.

Do rzeczy - po powrocie z wakacji zauważyłem, że wyciek jest dużo większy - jakieś kilkanaście kropel na dobę. Zauważyłem także, że po jeżdzie słychać w okolicy silnika charakterystyczny odgłos - podobny do tego jaki wydaje woda kapiąca na rozgrzaną patelnię. Wcześniej (przed wymianą uszczelki) tego nie zauważyłem. Ten odgłos jest stłumiony - jakby z wnętrza silnika.

Dodatkowo - od niedawna - po uruchomieniu silnika i pracy na jałowym, po kilku minutach z lewej strony silnika (tam gdzie jest rozrząd) wydobywa się delikatny dym - moim zdaniem o zapachu oleju a nie spalin.

Auto cały czas jeżdzi, małe dystanse 5km dziennie szkoła-dom, ale coraz bardziej mnie cała ta historia niepokoi.

Proszę o diagnozę, uwagi, co może być przyczyną.

- czy to błąd przy wymianie uszczelki (pamiętam, że gość uzył zwrotu, że może być problem z pompą wody, ale sobie poradzą. nie wiem co miał na myśli i jaki to ma związek z uszczelką)
- w międzyczasie gdzieś przeczytałem, że jeżeli chodzi o pokrywę zaworów w 3.0V6 to są uszelki górne i dolne, nie wiem jak to rozumieć ?
- czy incydent z wyciekiem płynu chłodzącego miał z tym coś wspólnego, uzupełniając płyn nie odpowietrzałem układu, ale teraz w zbiorniku wyrównawczym cały czas jest poziom ok
- olej jest w dobrej kondycji, nie ma masła na korku, auto nie dymi
- nie widzę skąd wycieka olej a to każe mi przypuszczać, że może gdzieś z okolic rozrządu - może błąd przy wymianie ?

I najważniejsze - szukam kogoś z okolic Bydgoszczy, kto zna to auto i podejmie się naprawy. Do warsztatu w którym robiłem rozrząd i tę feralną uszczelkę straciłem zaufanie.
Oczywiście zapłacę godnie i zaproszę na obiad.

A sam czujnik jest OK ? Sprawdzałeś ?
Jak nie to znajdziesz go w podstawie lusterka wewnętrznego, zamocowanej do przedniej szyby.

witam!
posiadam od kilku dni asterke,w wyposażeniu ma czujnik deszczu,przez pierwsze dni czujnik działał prawidłowo,tzn po wyczuciu kropel wody wycieraczki samoczynnie się załączały,wczoraj zauważyłem że już nie działa,dzwoniłem do poprzedniego właściciela i powiedział że jemu też tak się czasami działo,kazał wł/wył przełącznikem wycieraczek i się naprawiał czujnik,mi się to nie udało,rozpiąłem wtyczkę i złożyłem wtyczkę przy szybie od czujnika,myślałem że nie łączy,ale to nie pomogło,
jak spr czy ten czujnik jest sprawny?nie wiem za bardzo jak on jest mocowany,boję się żeby czegoś nie urwać, czy zakup nowe czujnika rozwiąże sprawę?
pozdrawiam
Pasta lekkościerna nie potrzebuje wosku-widać to dobrze jak popada-po kształcie kropel wody na karoserii.Polecam pastę Tempo albo ostatnio kupiłem w lidlu firmy W5 z efektem nano.Nieźle wyszło ale rączki trochę bolą.Potem jak się już pobrudzi fura to należałoby myć autko na myjni kupując opcję z woskiem.
wow, gratuluje, niesamowite te niektore makro... ja mam tylko trzy pytania:
1) blisko musicie podejsc do owada, zeby osiagnac tak niesamowicie powiekszajace efekty?
2) co sprawia, ze niektore makro wygladaja naturalnie (jak kilka/nascie ostatnich zdjec tutaj) a niektore raczej jak rendery :P (np. bylo takie slynne na tym forum foto muchy w "okularach" z kropel wody). to kwestia ciezkiej obrobki czy moze swiatla/obiektowow itd?
3) ciezko sie lapie ostrosc? uzywacie manuala czy auto?

w zasadzie 4 wyszly. pozdrawiam i czekam na wiecej. top class :D

musze to opisywać ?
czemu opisu nie wymagasz od tych co te fotki strzelili?
czy trzeba to od razu kazdemu pokazywac
Nie trzeba. Nie każdemu. Można. Na przykład na tym forum.
Można przyjąć Twoją metodę zgryźliwości i niepokazywania fotek.
Ten wątek dotyczy konkretnie pokazywania fotografii kropel wody i dziwne byłoby, gdyby takie foty nie były tu zamieszczane. Jeśli nie rozumiesz sensu fotografowania takiego motywu, doskonalenia warsztatu przez fotografowanie wody to trudno.
Nikt, zamieszczając tu zdjęcie nie napisał: To jest świetna fota.
Te, które się podobają są komentowane w jakiś sposób. Słabsze mogą być komentowane inaczej lub pominięte w komentarzach.
Wydaję mi się, że jeśli nie dostrzegasz w fotografii kropli wody tych samych problemów i zagadnień co, np. w portrecie, to może powinieneś spróbować z otwartymi oczami.
I nie zniechęcaj ludzi do fotografowania.
Zachęcaj ich do lepszego fotografowania.



Masakra


I wszystko jasne, to e-krowa
Najlepsze zdjęcia kropel/wody jakie kiedykolwiek widziałam robi
A że nikt nie wspomniał jeszcze o kawie po turecku/arabsku. Dobrą arabikę mielimy drobno z kardamonem (w całości, bez obierania z łupiny). Wsypujemy do tygielka (jeśli lubimy słodką to od razu z cukrem), zalewamy zimną wodą i stawiamy na ogień. Jak zaczyna kipieć to odstawiamy na chwilę, lekko kręcąc tygielkiem i stawiamy ponownie do ponownego zakipienia. Można powtórzyć jeszcze raz a na koniec kapnąć parę kropel zimnej wody żeby fusy opadły i odstawić na chwilę żeby fusy osiadły na dnie. Nalewamy do filiżanek albo mini szklaneczek (można przywieźć z Egiptu albo skądś indziej z Bliskiego Wschodu, chociaż w sklepach dla turystów trudno dostać, bo sprzedają tylko takie ozdobne badziewie). Kawa siekiera ale nie chwaląc się, paru znajomych ściąga do mnie na tę kawę, w tym również panie, gustujące na co dzień w lekkich kawach z mlekiem.
póki co mam tylko 4 filmy na końcie, ale żadnych zacieków ani plam nie stwierdziłęm więc podziele sie swoim sposobem.

a. Zlewam utrwalacz
b. wlewam wode do koreksu, bełtam dość intensywnie, wylewam. Powtarzaj z 5-8razy.
c. wstawiam koreks pod kran i ide przygotować sobie zaczepy na film, szukam mirasolu i ciężarków. (wieszaki to mam z biedronki za 2zł sztuka...takie do spodni; a ciężarki tworze tak, że są te takie do kabli plastikowe zaciskacze, biore jednego, przewlekam przez sporą nakrętkę i okiengo w filmie. Działa wzorowo :] )
d. do koreksu kilka kropel mirasolu z wodą demi i lekkie bełtanie
e. wylewam wszystko do małego czystego wiaderka (łącznie z filmem), dodaje troche wody i jeszcze z krople mirasolu żeby film przykryło. Zostawiam gdzies w kącie na 10min, w międzyczasie czytając sobie forum :P.
f. wieszam w łazience, jak powieszone, biore to wiaderko i polewam film tym co w środku.
A oto moje (zebrałem się w końcu do zrobienia czegoś w temacie kropelek):

1. ISO 200, F16, f=55mm, 1/180s


2. ISO 200, F16, f=55mm, 1/180s


3. ISO 100, F16, f=55mm, 1/180s, aparat patrzy z góry. Nie spodziewałem się, że wyjdzie taki "krwawy matrix"...


3a. powyższe wywołane z RAW na domyślnych ustawieniach PPL i zmniejszone, bez innych manipulacji


Co do sposobu wykonania tych zdjęć, to było tak:
W umywalce jedna miseczka z wodą stała na drugiej żeby było wyżej, wypływ wody bezpośrednio z kranu - trzeba wyregulować strumień najczęściej tak żeby woda kapała dość szybko (czasem wydawać by się mogło że leci ciągły strumień a w rzeczywistości to szybko kapiące krople - tak powstały "koraliki" na zdjęciu nr 2, tło to biała kartka A4. Wody było tyle, że lekko się przelewała przez krawędź naczynia a aparat trzymałem na wysokości tej krawędzi przy samej wodzie.
Jeśli chodzi o aparat - K10D z obiektywem kitowym czyli DA 18-55 AL + filtr UV (bo można przetrzeć jak się zachlapie), miałem trochę problemów z zachowaniem ostrości ale czasami się udawało:
zdjęcia robione z ręki, WB na światło żarowe z dostrojeniem na lewy dolny róg (M5 / B7) co daje bardziej niebieskie zabarwienie, błysk lampą wbudowaną z korekcją błysku od -2.0 do -1.3 (bez korekcji jest za blade). Zdjęcie czerwone to zdjęcie wykonane z WB ustawionym na lampę błyskową a więc bez zabarwienia i błysk nie podlega korekcji (czyli 0.0). Czerwony kolor dodałem w gimpie podczas obróbki (barwienie, poziomy).

Największy problem przy zdjęciach z ręki to ustawienie ostrości, we wszystkich tych zdjęciach ostrość ustawiłem ręcznie w skrajne położenie przy ogniskowej 55 mm i przesuwałem cały aparat bliżej lub dalej w zależności od efektu jaki chciałem osiągnąć. Łazienka była dość ciemna bo oświetlona tylko jedną żarówką 60W ale tylko tam kran jest odpowiednio wysoko i nie wchodzi w kadr. Na kaloryferze obok umywalki postawiłem sobie świecącą latarkę LED która oświetlała mi strumień tak żebym widział gdzie jest obszar ostrości. No i oczywiście na 10 zdjęć może w 2-3 trafimy odpowiednią strukturę kropel czy całego strumienia i zdjęcie można będzie uznać za udane. Reszta to obróbka w programie graficznym tak żeby uzyskać odpowiedni kontrast czy kolor odpowiednio nasycony lub nie zależnie od upodobań. Ja stosowałem korekcję poziomów (gimp) i wyostrzenie (+1 przy wywoływaniu plików RAW w PPL)
Witam jutro mam zamiar wywołać pierwszą rolkę tylko muszę się jeszcze doposażyć, pozatym wszystko mam, dobre chęci i zapał też
Mój przepis:
Film APX 400@400 135
1. Zwilżanie wodą
Czas 3-4 min.;temp.20°C; bez bełtania czy może lepiej pobełtać?
2. Wywoływacz Rodinal Special
Roztwór 1,5l; stosunek 1+50; temp. 20°C
czas z digitaltruth dla Rodinal’a (nie Special) 11 min?
Bełtanie przez pierwsze 30 sek. poźniej przez 10 sek. co 2 min.?
3. Przerywacz woda (ewentualnie kilka kropel octu na 0,5l wody)
Czas 30-60 sek min; temp. 20°C
Dużo bełtania
4. Utrwalacz Fomafix
Roztwór 2,5l; stosunek 1+5; temp. 20°C
czas 3 min (jak z opakowania)
Intensywne Bełtanie
5. Kąpiel Mirasol
Roztwór 5l; stosunek 1+400; temp. 20°C
czas 20-30 min?
6. No i suszenie…

Liczę na jakieś sugestie co do tego co tu wypociłem
Pod pojęciem bełtania mam na myśli obracanie, no i nie wiem czy w Kaiserze mam otwierać czerwoną pokrywę żeby pokręcić szpulą?

Właśnie z tych dwóch ostatnich powodów mam filtr na stałe. Na szybko ew. przetrę bezstresowo koszulą
To ja bezstresowo obiektyw czyszczę koszulą.

Co wy się tak z tymi szkłami cackacie? Nie są z cukru i klika kropel wody ich nie rozpuści. A i powłoki, po chuchnięciu i przetarciu kawałkiem czystej, miękkiej szmatki lub koszuli powłokom krzywdy nie czynią.
Jako że to mój pierwszy post na tym forum to na wstępie wypadało by się przywitać:
Witam o-)

hmm wychodzi na to ze igram z losem...
nocne zdjęcia na mrozie robiłem ostatnio dość często (kilka razy w tygodniu) - aparat po zdjęciach lądował w torbie (nie foto, w zwyklej szmacianej torbie), następnie w samochodzie a stamtąd tylko krotka wycieczka do domu... w torbie nie leżakował po takiej wyprawie dłużej niż parę minut potrzebnych na zdjęcie z siebie 5 warstw ubrań o-)
Jak na razie jeszcze mu nic nie zaszkodziło - oby jak najdłużej.

Jedyne co zauważyłem i mi się nie spodobało to obecność paru kropel wody na powierzchni styku aparatu z szybko-złączką do statywu - po jej zdjęciu oczywiście.
Trochę mnie to zaniepokoiło i raz spróbowałem nie wyjmować aparatu tak od razu po przyjściu do domu - poleżał tak ok. 2 godzin ale woda pod szybko-złączką i tak była...
zresztą już o tym pisałem na forum- bez odzewu większego. Mianowicie, sysstematycznie ubywa płynu ( w baardzo niewielkich ilościach). Mam podejrzenia o nieszczelności- wczoraj wyczaiłem rudawy ( w kolorze płynu) zaciek na bloku silnika ( tak jakby spod głowicy) w okolicy łapy silnika i mocowania alternatora. Obczaj to u siebie!!
nie wiem, co z tym robić- bo auto już po gwarancji, ma przejechane 35kkm, jest niebite- bo kupiłem je w salonie. Natomiast problem zgłaszałem juz rok ( dokładniuteńko 20 listopada 2006) w ASO- sprawdzili szczelność układu ciśnieniowo i powiedzieli, ze wszytsko ok. I teraz pytanie- dałoby się ich jakoś zmusić do bezpłatnego badania szczelności, naprawy za free?? nadmienię, ze na to zgłoszenie mam papiery, mogę wszytsko udokumentować
Poradźcie, Koledzy! na szczęście tak poza tym z autem wszytsko ok, nie grzeje się, właściwośni w jeździ pozostają niezmienione ( v-max, przyspieszenia), słowem jest to cos niezauważalnego. Stale kontroluję poziom płynu i jak coś, to dolewam, ok 2 setli na 6 miesięcy. Niemniej jednak tak nie powinno byc, bo auto w sumie nowe. Niesądze, by płyn mieszał się z olejem, bo nie widać zabrudzenia płynu, jak również nic na oleju ( kropel wody).
Znaczy się pod antenę go? Szukałem w tisie jak zdemontować antenę i nic nie znalazłem, za to jest cały rozdział o przeciekach wody do wnętrza. Cholera, amfibia czy co? Stawiam raczej na antenę, zwłaszcza że tych kilka kropel ciekło dokładnie na środku szyby, na wprost anteny. Chyba mało prawdopodobne, żeby akurat ciekło spod szyby i dokładnie w tym samym miejscu.
No właśnie ja mam ten sam problem. Autko to FF I z 2003 r. i zauważyłem po myjni z karcherem kilka kropel wody na szybie, dokładnie na wysokości anteny i na środku lampki. Albo przecieka przez szybę (wolałbym nie), albo przez antenę. Sprawdzałem ją i wstępnie wydaje się być mocno przykręcona. Problem pojawia się wyłącznie jak się myje auto karcherem, w myjni automatycznej gdzie takiego ciśnienia nie ma było ok, również na deszczeu nie ma najmniejszego problemu. Podsufitka jest sucha, lampka również, to było dosłownie kilka kropel spływających dokładnie na środku szyby i pojawiło sie po raz drugi włąśnie po tej samej myjni. Z tego co szukałem na forum, to może być to problem z anteną. Pytanie - co robić? Cała antena do zmiany czy da się to jakośc samemu załatwić? I jak zdemontować antenę? Nie chcę niczego na siłe szarpać, a troche mnie to wkurza i zanim pojadę do ASO wolę coś na ten temat się od was dowiedzieć.
moje doświadczenie:
wymiana łożysk i tulejek alternatora!2.wymiana rolki napinacza!3.wymiana rolki prowadzącej!4.wymiana NAPINACZA! NIC! wszystko w ASO za ich namowąA DUŻA kasa.
P.S. Polej kilka kropel wody na pasek wieloklinowy(PK) może to ON?
Czas pokazac co wymodziłem.

Ponieważ nigdzie nie znalazlem wikolu, a ponadto pani w aptece nie chciala mi sprzedac strzykawki bez recepty, szutrowanie przeprowadzilem metodą zalecaną przez producenta woodland scenics, a nie przez LL.
Podkłady kolejowe pomalowane zostały zwykłą farbą akrylową z tubki o kolorze ciemno brązowym - ciężko zauważyć że cokolwiek z nimi robiłem to choć napiszę
Na torowisko został wysypany szuter woodland scenics "Iron Ore" B77 średni. Wyrównałem pędzlem i spryskałem mieszanina wody i kilku kropel płynu do mycia naczyń. Za pomocą zakraplacza do oczu szuter pokryłem klejem woodland s..
Szyny pordzewiałem revellem 83. Trawa to mata gaugemastera - summer.

Efekty pracy można zobaczyć poniżej:











Kolory mogą sie zmienić, bo narazie torowisko mokre od kleju.
Wydaje mi sie ze kamienie za grube - zmienie rozmiar szutru na mniejszy - w sklepie wlasnie ten wydawal mi sie odpowiedni). Będe szukał piasku dla szynszyli - mam nadzieje przygasic tym nieco kolory. No i bede szukal sklepu ktory sprzedaje trawę elektrostatyczna - na swoim torowisku chce miec chaszcze a nie angielski trawnik (za dużo widuję na codzień).
Pozdrawiam obserwujących, chętnie przeczytam Wasze uwagi - możecie jechać po całości - robie makiete pierwszy raz i sam mam mieszane uczucia do tego co stworzyłem
O to chodzi że dla mnie np taki "Aleksander" czy "Gladiator" (całkiem dobry film) są mniej poważne niż "300", bo Gladiator czy Aleksander do historii i realiów tamtych czasów podchodzą z naprawdę dużym przymrużeniem oka, więc są mniej poważne.

W 300 mamy co prawda zwierzaki i kilku Persów wystylizowanych na potwory rodem z fantasy, ale przynajmniej film nie przegina tak z historią, tym bardziej że o Sparcie wiemy naprawdę mało, a "wiedza" o Termopilach w dużym stopniu opiera sie na spartańskiej legendzie i propagandzie (polecam artykuł o Sparcie w świątecznej Polityce). W filmie 300 nie ma tylu błędów historycznych i różnego rodzaju przegięć.

Co do "komiksowości" filmu "300" - nie sprawia że film 300 jest mniej poważny. Bo tak się składa, że komiks to całkiem poważna sprawa. Nawet tak rozrywkowy jak 300.

Jak już mówiłem filmy można porównywać bo w różny sposób mówią o starożytności, są reżyserskimi wizjami tej epoki, niezależnie od tego czy opierają sie bardziej na komiksie czy na scenariuszu i storyboardach.
Tak się składa że porównuje się rzeczy troszkę inne od siebie a nie takie same - bo dwóch kropel wody nie ma sensu porównywać...

Co do Gwiezdnych Wojen i Blade Runnera - który jest bardziej poważny?
Ja wiem który jest fajniejszy i ma (dla mnie) głębszy sens (ten drugi), wiem który jest bardziej zabawny (ten pierwszy)... Ale chyba nie chodzi Ci w słowie "poważny" o ilość poczucia humoru w filmie? ;)
Jeśli o to Ci chodzi - to akurat megalomański "Gladiator" i freudowska wizja "Aleksander" to bardzo zabawne i mało poważne filmy. 3oo też - tylko w nieco inny sposób (przeładowanie propagandą). Więc porównywać można.
Woda kapiąca z rury to normalka. W zależności od jakości paliwa. No a tym bardziej jeśli autko przenocuje na dworze.

Jednak ubytek płynu jest całkiem spory. A skoro wycieków nie ma widocznych.


Po pierwsze przy uruchamianiu auta po nocy będziesz miał biały dym. Normalka, pytanie jak długo on się będzie utrzymywał.

Druga rzecz po przejechaniu np. ok 1h spróbować dodać więcej gazu i poprosić kogoś żeby powiedział Ci ile wody leci. Po godzinie nie powinno być jej dużo. Kilka kropel tak ale kałuży nie powinno być.

"A po trzecie primo ultimo" obejrzeć dokładnie łączenia węży.


Woda kapiąca z rury to normalka. W zależności od jakości paliwa. No a tym bardziej jeśli autko przenocuje na dworze.

Jednak ubytek płynu jest całkiem spory. A skoro wycieków nie ma widocznych.


Po pierwsze przy uruchamianiu auta po nocy będziesz miał biały dym. Normalka, pytanie jak długo on się będzie utrzymywał.

Druga rzecz po przejechaniu np. ok 1h spróbować dodać więcej gazu i poprosić kogoś żeby powiedział Ci ile wody leci. Po godzinie nie powinno być jej dużo. Kilka kropel tak ale kałuży nie powinno być.

"A po trzecie primo ultimo" obejrzeć dokładnie łączenia węży.
xenony... o jej...
po pierwsze nie ustawisz,
po 2 będziesz mnie oślepiał. a jak ustawisz i sprawdzisz że nie oślepiasz - to zaczniesz mnie oślepiać jak tylko pare kropel wody znajdzie się na twoim kloszu.
jako 3 napisze że polscy policjanci jeszcze nie wiedzą o co chodzi ale kiedyś i mam nadzieję że niedługo zaczną sprawdzać co masz wsadzone do lampy homologowanej na H4 czy H7. jeśli będzie tam d2s lub d2r to zabiorą dowód i po ptakach.
witam

pozazdroscilem kuzynowi leganzy i sam tez kupilem
mam tylko 1 problem, mianowicie samochod dymi jakby para wodna na cieplym silniku, widoczne to jest chyba tylko gdy jest mokro, sczegolnie deszcz, ale niekoniecznie wystarczy ze jest wilgotno lub zimno tak do ok. 5-7 stopni.
niezauwazylem kopcenia gdy jest ok. 10 stopni i sucho

moj pierwszy trop to uszczelka pod glowica, ale sprawdzilem wszystko co nalezy sprawdzic i jest ok, mianowicie:

1.nie ubywa mi wody w zbiorniku
2.na cieplym nie podnosi sie poziom wody w zbiorniku wyr, nie ma przesadnego cisnienia
3.na cieplym nie ma babli powietrza w zbiorniku wyr
4.nie ma oleju w zbiorniku wyr.
5.nie ma "majonezu"
6.nie ma kropel wody na bagnecie

silnik pracuje rowno, nie grzeje sie, pali bez problemu i zaraz po odpaleniu nie kopci prawie nic, zjawisko nasila sie w miare podnoszenia sie temp. silnika

kopcenie zauwazalne jest tylko do ok 2200 obr - ok 40km/h chyba mocniej na gazie niz benzynie. gdy jest cieplo nic nie widac

o co tu chodzi?

ps. zauwazylem ze stare wozy tez w deszczu dymia staojac w korku, ale to takie powyzej 10 lat, raczej blizej 15stu, natomiast nowsze nic nie kapca...
...To będzie jeden z tych wynalazków których dokonano przypadkiem, próbując sił przy innych dziełach...

NLR proponuje postarzenie kartek, z efektem jakby książka upadła na wilgotnej ziemi...

1. Nabyć najtańszy tusz kreślarski, czarny (ja mam "Perłę" z Astry... Czarna Perła... jakaż to miła nazwa!)
2. Na nieużywanym podstawku do herbaty zmieszać kilka kropel tuszu z wodą.
Co do proporcji, to polecam postawienie obok szklanki z wodą i przenoszenie jej na podstawek w kontrolowanych ilościach, np. przy pomocy słomki do napojów... wystarczy zanurzyć, zatkać kciukiem górny otwór i można już przenieść mały słup wodny na podstawek... Proponuję poeksperymentować z proporcjami 4- kropel na 2-8 słomek. Im więcej wody tym jaśniejszy będzie efekt
3. Pędzelkiem nanieść warstwę tusz+wody na papier. Tutaj tez można zapanować nad odcieniem...
4. Jeżeli chcemy szare kartki to koniec... a jeżeli chcemy taką ciekawą ziarnistość, to delikatnie wylewamy część wody z podstawka na kawałek kartki i niezwłocznie rozprowadzamy pędzelkiem... pamiętajmy też że pędzelek może służyć też do zbierania wody z powrotem na podstawek... Odpowiednio zadziałane, da nam ten punkt piękne plamy na arkuszu...
5. Pisanie... o to dopiero ciekawy efekt. Bierzemy dobrze zatemperowany ołówek (osobiście od lat używam noża zamiast temperówki) i maczamy nim w wodzie+tuszu. Jedno zanurzenie mi wystarczało na około 2 litery. Efekt jest ciekawy... szara litera z jaśniejszą okluzją...
6. Inne jagódki. Oczywiście karta już zupełnie nam zhobicieje jeżeli dodamy tu i ówdzie kilka planowych kleksów na rogach... Jeżeli rozmażemy je ciut pędzlem to już będzie poezja... Lepsze też efekty winny być osiągane na bloku technicznym, który lepiej znosi wodę, dzięki swej grubości. Jeżeli zaś chcemy się barwić, to można już pokozaczyć stosując akwarele w kredce (co ja bym bez nich zrobił), które odpowiednio zastosowane sprawia że kawałki arkusza zabarwią się nam na różne kolory, w chwili kiedy popracujemy nad nimi pędzlem i wodą...

..i to tyle z warsztatu NLR dla tych którzy nie lubią się bawić w długotrwałe schnięcie lub wojowanie z piekarnikiem... Przy czym mówię... nie jest to postarzanie w naturalnych odcieniach sepii, tylko idziemy w taką brudną szarość... Niemniej myślę że warto znać i ten sposób...

PS -Swoją drogą ciekawe jakby wyglądała hybryda mojej techniki i tej wg. szkoły kawowo-herbacianej i Lunarisa... Karty w sepii z lekko szarymi plamami... hmmm... kto wie... może niegłupio...
Wędrowali jeszcze jakiś czas. Część wędrowców rozmyślała, wielu rozmawiało, ogólnie panował wesoły klimat. Można było odnieść wrażenie, że ta grupa wybrała się na piknik na nieodległą polanę, a nie na wielką wyprawę przez niebezpieczne Góry Mgliste. I pewnie długo powszechna radość by panowała, gdyby nie fakt, że zaczęło kropić. Początkowo drużyna zignorowała to zdarzenie, bo kilka kropel wody nie zaszkodzi. Ale nagle nastąpiło całkowite oberwanie chmury. Woda lała się strumieniami. Wkrótce rozległy się pierwsze grzmoty. Kto mógł, szukał schronienia.
Moment. Pokutuje w nas (takie mam wrażenie, oby mylne), że chrzest oprócz skutków prawnych ma jeszcze jakikolwiek wpływ na dziecko. A nie ma!. Jeżeli ktoś deklaruje się jako ateista czy agnostyk i nie uznaje religijnych rytuałów, to te parę kropel wody powinien potraktować jak podobne krople w pieluszce. Wytrzeć, żeby dziecku się nie dostały do oczu, bo nie wiadomo skąd ta woda i po krzyku. Tak samo nie powinniśmy protestować, gdy ktoś obwieszcza nam, że będzie się za nas modlił, że zamówi mszę w intencji zbawienia naszych plugawych dusz. Chce - niech się modli, jego czas, jego pieniądze, jego sprawa. Niech kropi wodą, byle przegotowaną i niedużo. Niech zawiązuje czerwoną wstążkę od uroku - byle dziecko nie dosięgnęło. Niech śpiewa nad kołyską rytualne pieśni i odprawia obrzędy przyjmowania do dowolnej religii - byle nie obudził berbecia (bo zatłukę i sam sobie będzie winien)!

Z jednej strony odcinamy się od religii i jej rytuałów, a z drugiej - bronimy przed nimi, jakby miały one jakiekolwiek skutki. Oczywiście poza prawnymi wynikającymi z faktu przynależności religijnej, jak np. . Ale sam fakt chrztu przecież to tylko jakiś dziwaczny zwyczaj, bez żadnych konsekwencji psychicznych czy fizycznych!
Wystarczy pare kropel wody utlenionej.
Dziękuje Ci WAWEL za podanie tych stron:)

No to kropa, dokładnego efektu rozmycia kropel wody , w podobnym efekcie do pierścieni Newtona w Corelu widzę nie znajdziemy. Będzie trzeba buszować po świecie programów, graficznych. A tak bardzo mi się ten efekt podobał. No trudno.

Raz jeszcze Wawel, bardzo dziękuje
Witam

Dawno Mnie tu nie było, a pora zajrzeć, ponieważ nasunęło mi się nowe pytanie odnoszące się do części zdobniczej zdjęć.
Otóż – Patrzę już na którąś reklamę, na której jest zdjęcie na których znajdują się „blinki” rozmazanych kropel deszczu na szybie. Wiem, że nie są to autentyczne krople na szybie, przez, które zrobiono zdjęcie, ale są dodane.
Jakie znacie sposoby na stworzenie takich rozmazanych kropelek wody

Poniżej podaje link do zdjęcia, na którym taka jednokolorowa wstawka jest w lewym dolnym rogu. Dają różne kolory. Ostatnio efektem tym posłużyła się na billboardzie perfumeria Douglas.

Posiadam Corela 12. Można to tam wyczarować??



Czy ktoś zna odpowiedź?
Jeżeli tak, będę za nią wdzięczny:)
To moj pierwszy post na forum, wiec witam wszystkich serdecznie Mam e36 318 tds. Wczoraj podjechalem na myjnie. Po myciu (recznym, karcherem a nie takimi wielkimi wlochatymi walkami;)) nie moge odpalic auta. Po wlaczeniu zaplonu swieci mi sie kontrolka swiec i wtryskow, rozrusznik kreci ale auto nie odpala. Po otwarciu maski zauwazylem pare kropel wody w srodku, ale niewiele. Odholowalem do ogrzewnego garazu, przesuszylem wszystko dokladnie, wyjalem nawet komputer, zeby sprawdzic czy nie dostala sie woda. Wszystko suche. Niestety auto nie odpala nadal. Zaczynam sie zastanwiac czy ta myjnia ma w ogole cokolwiek wspolnego z tymi swiecacymi sie kontrolkami wtryskow i swiec. Ktos mial juz taki przypadek ? Czy moglem cos uszkodzic probujac odpalic auto gdy swieci sie kontrolka wtryskow ? Dodam tylko, ze troche cieknie mi pompa wtryskowa, niedawno uszczelnialem ja z kumpel ale uszczelnilismy tylko 2 gorne sekcje pompy, cieknie jeszcze z dolnych uszczelek. Po zlozeniu pompy i nastawnika odczuwam lekki niedobor mocy, podejrzewam, ze niedokladnie jest ustawiona dawka paliwa lub kat wtrysku. Czy to moze miec znaczenie ?
że skrapla się woda jest to całkowicie normalne. Klimatyzacja oprócz chłodzenia również osusza powietrze, woda zgromadzona w powietrzu skrapla się i spływa przez kanałek pod samochód. Jeżeli jest gorąco i powietrze jest suche to wody będzie kilka kropel i szybko odparują (nie koniecznie będzie widać plamę), jeżeli natomiast wilgotność powietrza jest duża to plama pod samochodem będzie widoczna.
Witam jestem teraz własnie po 2godzinnych zmaganiach:) przy bmw moge siedziec nawet w nocy:D powoli poznaje tdsa. ok wiec do konkretów. Pierwsze co to sprawdziłem dolot na schemacie element 1,4 i 5 i wynik jest taki że jest wilgotno na ściankach ale kropla by nie spłynęła z żadnego z tych elementów. Wiec wyczyściłem przy okazji i dokręciłem dość mocno obejmy jak kolega mi radził. Aha i jeszcze zrobiłem mały eksperyment kiedy guma dolotowa (schemat 4) była wyciągnięta to wlałem do ic pare kropel wody, skutek był taki ze przez około 3 min była cisza a potem woda wylała sie własnie tam gdziescieka sobie czasem olej czyli z dolnej strefy IC) następnie wszystko złożyłem do kupy. Później sprawdziłem filtr powietrza. Nie było nic niepokojącego ani śladu po oleju (zaznaczę ze 2 miesiące temu był wymieniany na nowy wiec od razu było by widać ślady oleju) Filterek czyściutki) Jest jeszcze jedno co warto było by zaznaczyć na schemacie nie ma go zaznaczonego ale można sprawdzić element do którego wchodzi wąż dolotowy (schemat 5) i wąż 19. Tam jest coś co mnie zaniepokoiło. na dole tego elementu wychodzi kawałek metalowej rurki i mam ja zagiętą. urwana i zagięta- kiedy byłem na kompie z moja bmw mechanik wykrył właśnie tylko ten błąd ale powiedział ze to nie jest groźne i żebym z tym nic nie robił- nazwał to jako odprowadzanie spalin czy coś takiego związanego z ekologią. Zaznaczę ze innych błędów nie wykryto co mnie bardzo cieszy. No to tyle co mogłem sprawdzić. Aha dodam jeszcze coś do piszczącej rolki przy odpaleniu z rana lub kiedy silnik jest zimny lub ogólnie jak jest chłodniej. Odpaliłem dziś z rana sytuacja sie powtarza rolka strasznie piszczy(podejrzewam rolkę) co bardzo mi sie nie podoba i psuje efekt. Jest to koło średnicy około 8cm i jest najniżej z wszystkich pomiędzy dwoma dużymi na której opiera się pasek. Kiedy popryskałem wd-40 w tym miejscu od razu przestaje i zaczyna na drugi dzień znów, wiec chyba przydało by sie to wymienić także. Dziekuje i proszę o dalsze informacje:)
A ja was zdziwie bo wcale nie przemokły mi rzeczy! Bety były w podwójnych workach przeprawowych, ale jak otworzyłem zamek to było na nich ledwie kilka kropel (na tych workach). Zalało tylko prostokątną kieszeń, wody było tak z pół garści. No a plecak był moczony w wpdzie przez dwa dni, po kilka godzin dziennie.

PS o Cynik mnie wyprzedził Andale a riba riba ...
to taki maly brezentowy woreczek, gdzie nalewasz kilka kropel wody i robi sie bardzo goarcy.
cykne foteczke
Jak mozesz to od razu napisz gdzie kupiles i ile za niego dales.
W kazdym porzadnym sklepie militarym taki znajdziesz, ok 20 zet ...
to taki maly brezentowy woreczek, gdzie nalewasz kilka kropel wody i robi sie bardzo goarcy.
cykne foteczke
Jak mozesz to od razu napisz gdzie kupiles i ile za niego dales ...
to taki maly brezentowy woreczek, gdzie nalewasz kilka kropel wody i robi sie bardzo goarcy.
cykne foteczk ...
No to mój dzisiejszy obiad (2 porcje):

Szklanka kaszy kuskus - wrzucamy do szklanki gorącej wody, mieszamy i przykrywamy pokrywką.
Na patelnię dajemy nieco oliwy, wrzucamy pokrojone w kostkę:
- paprykę
- cebulę
- czosnek (kilka ząbków).
Do tego przyprawy wg uznania. Gdy warzywa nieco się podsmażą, dorzucamy gotową już kaszę (powinna być sypka), mieszamy, dodajemy łyżkę oliwy i parę kropel soku z cytryny. Wszystko wykładamy na talerz, dorzucamy ser feta pokrojony w kostkę i oliwki.

W sumie jakieś 10-15 min i gotowe.

-------------------
Miód na słodko-kwaśno
3-4 łyżeczki płynnego miodu mieszamy z 1 łyżeczką soku z cytryny ...
Ps ale ja mam skleroze znowu o zcymś istotnym zapomiałem mówiłem że jak załadujemy tą amunicje gazową do broni chukowej 6mm to nikt się nie kapnie zapomiałem dodać jednej zeczy niemyślcie ze jestem idiotą i zapomiałem o tym szcegule każdy nabój gazowy do gazówki ma końcówke w odpowiednim kolorze np ślepy 9mm ma zielona ten z gazem żółtą lub pomarańczową natomiast widzialem ślepaka do broni chukowej 6 mm neima on zadnego koloru na końcu czyli żadnego oznaczenia wiec na serio nikt się nie połapie . Teraz odnosnie ostatniego postu jak ktoś ma dzieci małe w rodzinie lub jest szczęsliwym tatusiem to neich pilnuje jaskrawej gazówki żeby przypadkeim niewziasć pistoleciku na wode synka bo pare kropel wody czyli nieaktualny śmingus dyngus nie obezwładni bandyty jedynie dobre na nielubianą plotkare i na odwrót . pozdrawiam jak ktoś ma pytania to zapraszam na gg 3659100 klikać choć czerwone słoneczko jak będe to odpowiem pozdrawiam i przepraszma za błedy ...
A słyszeliście o Calipso?? 3 cale z VG-10. Dla mnie bomba. No i ładniejszy od Deliki . Stal- fakt- mnie się też "przebarwia" np. po nie wytarciu z klingi kropel wody mineralnej. Same wyschły...ale zostawiły "cienie" na ostrzu. Trzymanie ostrza rzeczywiście imponujące. Raz tylko przecinałem kabel (okazało się żyła jakaś stalowa tam była aa nie miedziana) na 1/4 długości krawędz tnąca mi się zawinęła. Ale 40 min na kamieniu...i znów golił : ...
Spyderco Tri-Angle:
Pod kran + płyn do mycia naczyń. Trochę trzeba poszorować żeby zeszło, ale mi i tak do końca się nie udaje miękkich (białych) kamieni doczyścić . Czy da się doszorować do białości? Nie żeby mi na tym specjalnie zależało, grunt, że ostrzałka ostrzy noże (szybko, łatwo i dla mnie w stopniu ponad wystarczającym), ale po prostu jestem ciekaw jak to jest u innych .


Jeszcze raz:
Bjerzesz 2-3 szczypty proszku do prania, kilka kropel wody i szorujesz opuszkami palców. następnie pod kran , i nawet białe pręty są na powrót białe.
Spyderco informuje ze po długim czasie użytkowania mogą pojawić się nieusuwalne ślady , w niczym to jednak nie przeszkadza i nie ma się czym przejmować ...
Spyderco Tri-Angle:
Pod kran + płyn do mycia naczyń. Trochę trzeba poszorować żeby zeszło, ale mi i tak do końca się nie udaje miękkich (białych) kamieni doczyścić . Czy da się doszorować do białości? Nie żeby mi na tym specjalnie zależało, grunt, że ostrzałka ostrzy noże (szybko, łatwo i dla mnie w stopniu ponad wystarczającym), ale po prostu jestem ciekaw jak to jest u innych .


Jeszcze raz:
Bjerzesz 2-3 szczypty proszku do prania, kilka kropel wody i szorujesz opuszkami palców. następnie pod kran , i nawet białe pręty są na powrót białe.
Spyderco informuje ze po długim czasie użytkowania mogą pojawić się nieusuwalne ślady , w niczym to jednak nie przeszkadza i nie ma się czym przejmować ...

u mnie dosyć słabo wylatuje kawka...czy to po prostu z braku młynka? czy powinnam bardziej ubić kawke? wyjęłam kolbe i włączyłam parzenie, pokropiło pare kropel wody a ciśnienie było 16barów :/ co się dzieje?
Z dalszej treści wątku wynika, że poradziłaś już sobie z czyszczeniem sitka grupy zaparzającej (przy okazji gratuluję samodzielności ), ale mimo to jest to chyba dobra okazja by opisać szerzej tę procedurę.

Ogólnie rzecz ujmując, regularnie czyszczony i regularnie odkamieniany ekspres w zasadzie nie powinien się zapychać. Ale historia uczy, że mimo czyszczenia filtra grupy (tzw. sitka) może się on zanieczyścić. Procedura jest dość prosta.

Najpierw należy wykręcić śrubkę mocującą sitko do grupy zaparzającej, używając do tego klucza imbusowego 2,5 mm. Wygląda to tak:


Uwaga! Grupa zaparzająca wykonana jest ze sporej ilości mosiądzu, który długo utrzymuje wysoką temperaturę. Jeżeli przed rozpoczęciem czyszczenia sitka ekspres był włączony, nie zapomnij wystudzić ekspresu bo możesz się poparzyć!

Z wnętrza sitka usuń ewentualne zabrudzenia.

Po włączeniu pompy, z nagwintowanego otworu pośrodku grupy (tego samego do którego była wkręcona śrubka mocująca sitko), powinna teraz bez problemu lecieć woda. Jeżeli tak się nie dzieje to oznacza, że problem nie kryje się w sitku grupy, lecz głębiej - np. w pompie i wtedy wskazane jest odesłanie ekspresu do serwisu. W trakcie pompowana wody przez otwór mocujący sitka, ciśnienie robocze powinno wynosić około 4 bary (+-1 bar). Taki opór stawia zawór chroniący przed nadmiernym kapaniem z grupy.

Po zamontowaniu oczyszczonego sitka ponownie do ekspresu i włączeniu pompy, woda powinna normalnie wypływać z ekspresu. Jeżeli się tak nie dzieje, może to oznaczać to, że niedrożne są otwory boczne ww. zaworka chroniącego przed kapaniem.

Należy zatem ponownie zdemontować sitko, a następnie z pomocą płaskiego śrubokręta wykręcić zaworek. (nie zapominając o wystudzeniu grupy!). Grupa zaparzająca ekspresu, bez założonego sitka wygląda tak:


Wszystkie części zaworka (korpus, sprężynę z plastikową głowicą, i podkładki) należy każdą z osobna oczyścić, aby się upewnić że otwory boczne będą drożne.



Po oczyszczeniu zmontować i zamontować zaworek, nastepnie zamontować sitko i sprawdzić że ekspres działa

Pozdrawiam
Voit
halo w Nowym Roku
mam takie pytanko do użytkowników ekspresu Demoka, jak wygląda cała ekstrakcja? u mnie dosyć słabo wylatuje kawka...czy to po prostu z braku młynka? czy powinnam bardziej ubić kawke? wyjęłam kolbe i włączyłam parzenie, pokropiło pare kropel wody a ciśnienie było 16barów :/ co się dzieje?

(...) Na koniec dnia, gdy robię backflushing i czyszczę ekspres, do szklanki wody wpuszczam kilka kropel płynu do mycia naczyń, ustawiam na kratce ociekowej, wkładam do środka dyszę i bardzo delikatnie puszczam parę. W ciągu kilkudziesięciu sekund woda się nagrzewa i spienia, a zeschnięte mleko gładko odchodzi w całości. Przecieram dyszę ręcznikiem papierowym i jest OK.
Super patent, sprawdziłam i faktycznie taki sposób się świetnie sprawdza. A ja do tej pory tyle się z tym zaschniętym mlekiem namęczyłam... Już nawet zeskrobywać próbowałam. Dzięki
Ja mam u siebie właśnie oszczędną wersję przegubu . Fakt, jest to lekko upierdliwe, ale można przywyknąć.

Przyznaję, że pozwalam mleku zasychać na końcówce dyszy po każdym kremowaniu mleka. Jest ona (końcówka) karbowana i nawet tuż po spienianiu nie daje się wyczyścić specjalnie dobrze. Mleko zastyga szybko na gorącym metalu i nie śmierdnie. Na koniec dnia, gdy robię backflushing i czyszczę ekspres, do szklanki wody wpuszczam kilka kropel płynu do mycia naczyń, ustawiam na kratce ociekowej, wkładam do środka dyszę i bardzo delikatnie puszczam parę. W ciągu kilkudziesięciu sekund woda się nagrzewa i spienia, a zeschnięte mleko gładko odchodzi w całości. Przecieram dyszę ręcznikiem papierowym i jest OK.
Witam,
używam od nowości (jakies 7-8 miesiecy) ekspressu, do tej pory nie było żadnych problemów, nie licząc początkowego rozruchu maszyny, gdzie fabrycznie był zablokowany przepływ wody- andrew pomógł mi wtedy rewelacyjnie. Cały czas stosuje filtry Claris oraz tabletki do czyszczenia układu.Obecnie problem polega na tym, że po zadaniu zaparzenia kawy, młynek mieli odpowiednia dawkę kawy, ale kawa z dysz wypływa albo bardzo powoli, wręcz kapie, czasami trochę intensywniej, ale nigdy tak jak powinno. Czasami jest tak że po zmieleniu wypłynie dosłownie kilka kropel kawy i po kilku sekundach słychać coś w rodzaju wybuchu pary i kończy się proces zaparzania. Czy to może oznaczać zakamienienie lub zanieczyszczenie układu, czy w gre wchodzi awaria jakiegoś podzespołu? Dodam, że proces czyszczenia przeprowadziłem ostatnio 4 razy...
Nie wiem czemu tak... u mnie jak zaczynam spienianie mleka leci kilka kropel pary/wody do momentu zassania mleka z kartonu, później jest już ok.

Pytanie jak spienionego mleka oczekujesz- wynik końcowy to konsystencja "płynnego jogurtu" bez wielkich bąbli itp... Nie mam też wielkiej "śnieżnej czapy" ale o to chodzi....
Enka, masz oczywiście rację. Nie wiem tylko jak będzie, gdy pomiędzy pompą, a manometrem znajdzie się przykładowo "jakieś coś", a pompa będzie działała impulsowo.
Ja tylko sprecyzuję jeszcze, co i kiedy pokazuje manometr w ekspresach z pompą obrotową.
W układzie za pompą mamy manometr, a następnie kryzę ograniczającą natężenie przepływu. To od średnicy tej kryzy zależy jaki mamy przepływ wody (na luzie), czyli jak wartki strumień wypływa z grupy przy swobodnym wypływie. Od niej również (poza pojemnością układu za zaworem 3dr) zależy jak długi będzie czas od momentu włączenia pompy, do momentu wypłynięcia pierwszych kropel kawy.
Po włączeniu pompy, manometr pokazuje ciśnienie jakie jest w układzie do kryzy. Dzieje się tak do momentu kiedy przepływ jest ograniczany przez kryzę. Po kilku sekundach cały układ komory wraz z kawą (za zaworem 3dr) wypełni się wodą. Kawa zaczyna wówczas stawiać już właściwy opór i przepływ się zmniejsza. Ogranicznie dla niego stanowi wówczas kawa, a nie kryza, a manometr pokazuje ciśnienie ekstrakcji.
A jak jest przy wibracyjnej, czy też jest tam kryza, tego dokładnie niestety nie wiem.
Czytałem że można przyspieszyć opadanie fusów wlewając po procesie parzenia kilka kropel zimnej wody. pozdrawiam
Nowe problemy:

6.07.2007
1. Jak zrobić kawę nie korzystając z programowania ilości kawy - tylko chcąc to zrobić "ręcznie"? W instrukcji każą wykonać kroki 2-5 z działu "Przygotowanie kawy" i natychmiast nacisnąć przycisk nr 6 i po zakończeniu ekstrakcji nacisnąć go jeszcze raz. Trochę to dziwne, bo jesli wykonamy kroki 2-5 to już zaczyna lecieć kawa, więc jak naciskam 6 po raz pierwszy to przerywa to ekstrakcję....

2. Chcąć spuścić wodę przez dyszę w celu usunięcia opisanego w 1 poście "chemicznego" posmaku, zgodnie z instrukcją postepuję tak, jak przy przygotowywaniu gorącej wody. Jednak z dyszy leci zaledwie kilka kropel, a przy mocnięjszym przekręceniu gałki pary (nr 25) ekspres dość głośno zaczyna buczeć...co robić? Oczywiście w pojemniku na wodę - jest jej dużo. Nie może być to problem braku wody w zbiorniku.

3. Problem z dyszą pary mam również jak chcę spienić mleko: najpierw leci woda - co normalne, ale potem powina lecieć silna para, a nie leci. Z dyszy wydostaje się jakieś marne "pfu pfu" i kropelki wody...

8.07.2007
4. Oglądałam filmiki dotyczące sposobów dystrybucji kawy w sitku i przeważnie, szczególnie w przypadku Stackfleths move sitko jest zapełnione kawą po brzegi i Stackfleths move jest możliwy do wykonania. Jednak jeśli korzystam z miarki do kawy załączonej do BABY TWIN, napełniając dwiema miarkami podwójne sitko nasypana ilość kawy jest zdecydowanie poniżej brzegów sitka - nie wyobrażam sobie zastosowania w/w metody, więc pozostaje WDT. Czy to możliwe, że miarka do kawy załączona do BABY TWIN jest za mała? (to by się jednak kłóciło z wczeniejszą obserwacją związaną z pojedynczym sitkiem (patrz wyżej)). A może podwójne sitko za głębokie? Chyba, że problemem jest nie BABY TWIN, ale jego użytkownik ?
Cieknąca woda z grupy to norma w ekspresach które nie mają zaworu 3 dr., jak wiadomo zwór 3 dr. to elektrozawór czyli puszcza wodę do grupy tylko w momencie gdy włączamy pompę (pod warunkiem że przycisk pary nie jest włączony), gdy kończymy ekstrakcję to zawór z powrotem się zamyka i nie wpuści już nic do grupy. W ekspresach bez 3 dr, wypływ wody z grupy blokuje mały, mechaniczny zaworek ze sprężynką, który przy odpowiednim ciśnieniu (praca pompy) puszcza wodę do PF'a, niestety te zaworki nie są za bardzo skuteczne i zdarza się im puszczać parę kropel, szczególnie przy przechodzeniu wody w parę do spieniania mleka.

antonio, to co piszesz jest oczywiście prawdą i dotyczy wszystkich ekspresów, zawsze trzeba zaczynać ekstrakcję natychmiast po zamontowaniu PF'a, choć "krzywdę" kawie w większym stopniu robi wysoka temperatura grupy niż woda, której w ekspresie gastronomicznym czy domowym z 3dr, jest niewiele (pozostałość po poprzedniej ekstrakcji), lub wcale.
No i znów... temat dot. gaggi, a tu o Dreamie mowa... I co ja mam zrobić z z tymi postami... przydałoby się je jakoś rozdzielić...

Ale póki co, muszę się wytłumaczyć, bo gdy pisałem zdanie które przytoczył Sławek, byłem yyy... no powiedzmy byłem młody.
Po ponad rocznym używaniu Dreama takie mam aktualne obserwacje:
- gdy "spuszczam" wodę - czy to w celu zmniejszenia temp. wody, czy to clem zagrzania filiżanek - po zakończeniu tej operacji kapie z grupy... kapie "dosyć długo"... chyba do momentu aż znowu porządnie zagrzeje się cały ekspres i wtedy przestaje kapać... Ale ja tak długo nie czekam, bo robię kawę, więc z bólem serca ładuję kolbę i szybko przystępuję do ekstrakcji, aby jak najmniej kropel wpadło mi do świeżo ubitej kawy w sitku...

I generalnie właśnie tak chyba jest w dreamie, że jak się go włączy i podczas nagrzewania - kapie z grupy... (to nie jest jakieś ciurkanie!!!, tylko wolno zbierająca się kropla, która jak już się uzbiera odpowiednia ilość wody, to odrywa się i spada...) ... dopóki ekspres nie nagrzeje się.

A to dokłądnie o czym pisałem wtedy, to jest sytuacja, gdy zdejmuję kolbę , żeby wyczyścić sitko, i jeśli po stuknięciu nie zawsze mi ładnie krążek wyskakiwał, musiałem opłukać sitko wodą, tracąc tym samym jego temperaturę. Dlatego wsadzałem kolbę z pustym sitkiem z powrotem do grupy, aby się sitko nagrzało. I właśnie po wyjęciu po chwili sitko jest "mokrawe" lekko.... a chyba powinno być suche jak pieprz.... ?
korek czysty ale płyn spieee. pompa wody jest ok a innych nieszczelności nie zlokalizowałem. jak na mój gust to uszczelkę między kanałem chłodzącym a cylindrem wydmuchało. A większe ciśnienie w ukł. chłodz. rozdrapało starą ranę chłodnicy, co o niej pisałem. Ale to jest moje podejrzenie początkującego budowlańca, nie mechanika. napiszcie czy jest taka możliwość. Co będę musiał wymienić w tej pesymistycznej wizji remontu??

A może przygoda jaka mnie spotkała jakiś miesiąc temu ma na to wpływ, zrobiłem jakies 2 km bez paska napędzającego pompę wody, start na zimnym silniku, wielki pisk i pasek zakończył żywot( nowy był)a do domu musiałem się dostać. podczas jazdy nic mu nie było, parę kropel nad aparatem zapł. na obejmie popuściło co było sygnałem dużego ciśnienia(to tak po pół godziny po przyjeździe się pokazało.
Mała "pseudo-fotorelacja" (bo zdjęć nie robiłem) z uszczelniania bagażnika, które miało miejsce rok temu.

Sporo posiadaczy BG ma problem z dostawaniem się wody do bagażnika, szczególnie z lewej strony. Ten problem nie ominął również i mnie. Woda która dostawała się do bagażnika spowodowała niemal całkowicie sparcenie drewnianej podłogi bagażnika, która najzwyczajniej w świecie ją piła. Chciałem problem rozwiązać raz a dobrze.

Najpierw trzeba było zlokalizować miejsce z którego dostaje się woda do bagażnika, szczególnie z lewej strony. Więc cały bagażnik został rozebrany, plastiki zdjęte, koło wyciągnięte, wszystko do gołej blachy. Na poniższym zdjęciu widać również kilka narzędzi które przydały się do pracy



Początkowa diagnoza wskazała na lampę, jednak jak się później okazało uszczelnienie lampy nie rozwiązało problemu. Lampa została zdjęta, razem z uszczelką, uszczelka została z każdej strony potraktowana silikonem, braki zostały wypełnione, woda przez lampę już do środka się nie dostawała, ale jednak nadal leciała gdzieś z lewej strony bagażnika. Dokładniejsza diagnoza i 3 duże konewki wody później doprowadziły mnie na (nie wiem jak to nazwać) takie dwa plastikowe, prostokątne otwory w karoserii, które są przysłonięte przez zderzak. Diagnoza potwierdziła się. Uszczelki jakie się znajdują wokół tych "prostokątów" były sparciałe, więc zostały również uzupełnione silikonem. Cały zabieg zmusił mnie również do ściągnięcia tylnego zderzaka. Miejsca wokół śrub, które go trzymają zostały również doszczelnione bo i tam potrafiło kapnąć kilka kropel (jeśli nierówno przykręcicie zderzak, nawet po śrubach woda będzie lecieć).

Po wszystkich uszczelnieniach kiedy już byłem pewny, że nic nie dostaje się do bagażnika, protekcyjnie potraktowałem bagażnik unicorem, na samym dole koło koła gdzie gromadziła się woda było troszkę powierzchownej rdzy, więc najpierw troszkę papieru ściernego, potem unicor. Na zdjęciu widać tez dziurkę wywierconą na wszelki wypadek.



Na Unicor trafił mazisty, czarny środek, do zabezpieczania bagażników, spojlerów itd. (nazwy nie pamiętam). Tak wygląda potraktowany nim bagażnik:



Ciekawostka: z drugiej strony, tj. z prawej, woda nie dostawała się w ogóle przez lampę (która nawet nie paruje ) tylko właśnie przez uszczelkę tego plastikowego "prostokącika". (przykro mi, nie mam zdjęcia i nie wiem jak mogę lepiej opisać to "coś"). W każdym razie tak wyglądała pompka od spryskiwacza:



Zdecydowałem się ją zdemontować, kabelki spiąłem i zabezpieczyłem na wszelki wypadek. Na pewno bym z niej nie korzystał, także kiedyś może przy okazji jakichś prac lakierniczych usunę spryskiwacz nad szybą. Co do miejsca gdzie jest/był spryskiwacz - warto wyjąć stamtąd taki mały kuśpitek, żeby pozostała dziurka przez którą będzie mogła uciec woda, jeśli ewentualnie dostanie się kilka kropel.

Po tym całym zabiegu jestem szczęśliwym posiadaczem BG z suchym bagażnikiem. Przez rok zostało to sprawdzone w niejedną ulewę i mam nadzieję że jeszcze długo utrzyma się taki efekt.

Ostatnio tj. w poniedziałek, kiedy Rzeszów nawiedziła straszna zlewa znalazłem się razem z Mazdą i kumplem w najgorszym chyba miejscu, auto sprawdziło się jako amfibia - trzeba było uciekać z wody i przednim zderzakiem dosłownie ją odgarniałem (chłodnica mokra prawie do połowy i cała w śmieciach, liściach itd.). Lało jak sku&$%#*, ale może kiedy indziej o tym napiszę . W każdym razie nawet po tej przygodzie - bagażnik suchy .

Starałem się napisać krok po kroku co zrobiłem. Minął już rok, także mam nadzieję że niczego nie pominąłem i chociaż w minimalnym stopniu będzie to komuś pomocne.
Kurna...
Mam Mazdę 6 Hatchback, 2,3l silnik i do tego amerykaniec...
Ale wtopiłem...
Cieknie, hałasi i brzydal, pali jak smok, poskładana bylejak z byleczego... Olaboga...




W celu udowodnienia powyższego podam poniższe:
ilość kropel wody w bagażniku w ciągu otwierania podczas ostatnich mokrych dni w UK(czyli wszystkich): 0
poziom hałasu: trasa PL-UK bez denerwienia
brzydal:
pali: Bristol(pierwsza dziesiątka miast w Europie with najgorszy trafik) - 12,65/100km... LPG...
poskładana: guma, plastik, welur, skóra, nie trzeszczy i przeprasza że tak cicho

Olaboga...

200km dzisiaj przejechałem
ja ma zamiar jutro pokonać taki dystans

Ale wczoraj po raz pierwszy jechałem w deszczu. Konstruktorom mojego Maxi należy sie 5+ za ochrone przeciwdeszczową. jedyną mokrą częścią garderoby był zewnętrzny kawałek buta (tyle co wystaje za owiewki/podnóżki i parenaście kropel na spodniach na udach od skapującej z kasku wody, ale tylko kiedy dojechałem dupowóz który wlekł sie 70 km/h wtedy juz nawet po nadgarstkach zaczynało padać. A powyżej tej prędkości nawet szyba kasku pozostała sucha. Coś pięknego

co jakis czas leci biały dymek z rury ALE nie ubywa ani płynu w chłodnicy/zbiorniku wyr. ani oleju ! Normalna praca katalizatora, albo jego postępująca agonia
no i tu jest problem - zapomniałem dopisać -> BRAK KATA
Wycięty miesiąc temu...Autko ma 200tys przelotu, kat był ori, od nowości nie tykany, więc postanowiłem go wywalić, mając nadzieje, że może to trochę odmuli Madzie
Po wycięciu nie zmieniło się nic, po za (mnie sie podoba) ciut głośniejszym wydechem

Brak kata może być przyczyną wydostawaniu się pary wodnej z wydechu? czasem nawet kapnie pare kropel wody na asfalt...

Często widzę przerobione doloty ze stożkiem niczym nie osłoniętym od spodu auta i czy w efekcie jest możliwość przy wjechaniu w kałuże, że woda dostanie się do wnętrza stożka?
Oryginalnie zrobiona puszka od filtra chroni przed wodą, kamieniami itp.
Czy taki montaż jest bezpieczny? Ciekawi mnie jeszcze przepuszczalność wody przez bawełniane stożki- jak to jest?
Z tego co wiem nawet kilka kropel wody które dostaną się do silnika może spowodować uszkodzenie cylindrów i remont silnika.


Jakiś czas temu, przy czyszczeniu stożka zrobiłem mały test. Filtr podstawiłem pod wodę z kranu i przez kilanaście sekund leciał na niego dość mocny strumień wody - i co - i nic. Nawet kropla ne przedostała się do środka. Po to jest olej, żeby bawełna nie puszczała wody, tylko ważne jest, żeby nie oszczędzać za bardzo na oliwieniu filtra, bo wtedy może być różnie. Na dolocie zrobiłem już jakeś 11000 km i jest ok. Przejechałem całą zimę i filtr wygląda normalnie, a dodam, że CAI w mx-6 jest montowany jest ekstrymalnie nisko
Często widzę przerobione doloty ze stożkiem niczym nie osłoniętym od spodu auta i czy w efekcie jest możliwość przy wjechaniu w kałuże, że woda dostanie się do wnętrza stożka?
Oryginalnie zrobiona puszka od filtra chroni przed wodą, kamieniami itp.
Czy taki montaż jest bezpieczny? Ciekawi mnie jeszcze przepuszczalność wody przez bawełniane stożki- jak to jest?
Z tego co wiem nawet kilka kropel wody które dostaną się do silnika może spowodować uszkodzenie cylindrów i remont silnika.
Kupilem niedawno Mazde 323F z roku 1995. Autko chodzi idealnie, silnik bardzo rwnomiernie i cicho pracuje, po odkręceniu korka wlewu oleju nic nie dymi, ani nie ma kropel wody. W silniku była wymieniona uszczelka pod głowicą (oryginalna 200zł), rozrząd, pasek rozrządu i wlany olej półsyntetycznym Mobil. Autko praktycznie idealne. Jedynie co mnie bardzo niepokoi, to dymienie. Jeśli zapalę auto na zimnym silniku lub po dłuższym postoju, z rury przez chwilę wydostaje się dym koloru niebiesko-białego, śmierdzący olejem. Potem po chwili dym znika i go prawie nie widać. Czy jest to coś poważnego, czy też powinienem to auto jak najszybciej sprzedać? Bo jeśli to nie jest poważne, to wstawię gaz do Mazdy a jeśli naprawdę coś nie tak, to sprzedam jak najszybciej. Troszkę szkoda, bo autko wizualnie i technicznie, to jak spod igły i sprowadzone z Niemiec,może dopiero uszczelka się układa i wymienione części?

Proszę o poradę.


Na gardło najlepszy roztwór solny, szklanka wody+sól(ile chcesz, ale przy większej ilości można naprawdę się pożygać , przepraszam- zwymiotować, zalecam 1-2 łyżeczki) i po rozmieszaniu płukać tym gardło. To jest naprawdę skuteczne , a jak nie podziła to wziąść Cholinex- niezawodny, czasem pomaga Chlorchnaldin.
A na kaszel:
a) suchy- Tusippect
b)mokry- Flegamina
A ogólnie na odetkanie dróg oddechowych najlepsza jest jodyna!!!!!!!!!! serio. Na spodeczek kapnąć kilka drops tzn. kropel (można zalać troszką wody, nietrzeba) i postawić koło łożka na którym chorujecie Robi się taka morska atmosfera i naprawdę pomaga oddychać, jak po miętusie .
UWAGA: Spodek postawić na gazecie, gdyż opary, które opadają brudzą!!!!!!!!

gandziu, kilka kropel to jest wody, a nie wina Wina to ksiadz zwykle cala ampulke aplikuje Ale nadal cel pozostaje innym i ilosc rowniez. a ja i tak twierdze ze jest to kilka kropel wina... a zreszta to wszystko zalezy od ksiedza... poza tym nawet cala ampulka nie ma 0,75l...
gandziu, kilka kropel to jest wody, a nie wina Wina to ksiadz zwykle cala ampulke aplikuje Ale nadal cel pozostaje innym i ilosc rowniez.
Moim zdaniem słoik jest git, często w większych słoikach (choćby po ogórasach) robiłem testy i było ok.

Ilości wody i soli się nie zmieniają- na zakrętkę od wody nasyp tak ok. 2/3, kilka kropel (nie może PŁYWAĆ!!!) wody i duuuużo cierpliwości.

...jeśli wilgotność przestala rosnąć tj. "cedr się napił" ...


Chyba odwrotnie - pijący cedr to spadająca wilgotność... Jeśli wilgotność zacznie rosnąć, znaczy (i to nie zawsze), że cedr swoje przyjął.

Teraz są dobre warunki atmosferyczne do sezonowania humidora (wysokie temperatury i spora wilgotność powietrza), ale 2 dni do nasycenia humidora to może być IMHO za mało. Każdy humidor jest inny - Zeebro - zaglądaj po prostu do środka i kontroluj sytuację.



pozdr!


r a d e q m


P.S. Przynajmniej raz przetarłbym ścianki humidora ściereczką zwilżoną wodą destylowaną.




W moim przypadku gdy włożyłem filiżanki z wodą to wilgotność rosła i to szybko ( w tym czasie cedr pił ile wlezie i wcale nie wypłyneło to na zmniejszenie wilgotności bo stosunek powierzchni chłonąacej do odparowanej wody był mniejszy więc wilgotność rosła, potem nastąpiło unormowanie się na poziomie ok 80% i juz nie rosla i nie opadała - wniosek cedr miał dość, przewietrzyłem humi i gdy spadło do ok 70 % zamknąłem go i tak znów obserwowałem , kolejna kontrola 73% i znów lekkie wietrzenie oczywiście wszystko z nawilżaczem w środku i trwało to z tydzień. Po uzyskaniu wymarzonych 70% wilgotności włożyłem cygara , przez kolejnych kilka dni obserwacja wilgotności - tak jak pisałem wcześniej ewentualne klika kropel i tak oscylowala pomiędzy 68-71%.
Tak miałem, obecnie jestem posiadaczem żelu (70%) sprawdzam a właściwie spoglądam na cygara raz dziennie przy okazji spoglądam na higro.


Każdy przypadek jest inny i nie można generalizować ale zasady są dość jasne.

tak czy owak żeby nie było wahań wilgotności które działają nie korzystnie na cygara musimy humidor odpowiednio przygotować.

Zrobisz jak będziesz uważał to to Twój humi i Twoje cygara - grunt żeby Ci smakowały czego Ci z całego serca życzę.

Pozdrawiam
H71
Załóżmy czysto hipotetycznie że skalibrowałeś higrometr ( czyli przeprowadzieś test w mokrej szmatce a potem solny i wyniki są wiarygodne) włożyłeś higro do humidora, włożyłeś możliwie jak najwięcej płaskich naczyń z wodą destylowaną , nie ruszałeś humidorka powiedzmy przez dwa dni, po tym czasie zaczynasz kontrolować wskazania higro, jeśli wilgotność przestala rosnąć tj. "cedr się napił" (oczywiście nawilżacz jest wśrodku nawilzony np. kilkoma łyżeczkami wody destylowanej) to może być np. na poziomie 80% wilgotności względnej zaczynasz przewietrzanie. Stabilizujesz wilgotość do poziomu 68-70% - powiedzmy że to trwa znów jakieś 2 dni ( choć wszystko jest tu cechą indywidualną humidora) i uda Ci się uzyskac odpowiedznie warunki : wkładamy cygara i kolejna obserwacja. Pozwiedzmy raz na dzień sprawdzić wskazanie higro: spada wilgoć , kolejne kilka kropel na nawilżacz (ważne: nie lac tak wody żeby kapała na cygara!!!)

To chyba tyle .

pozdr. H71

PS, jak o czymś zapomniałem to zaraz pewnie ktoś dopisze


PS2. nie zuważyłem że masz humidor z szybką więc problem z kapaniem na cygara wyeliminowany
wpadła mi w ręce (prezencik ) szkocka whisky ROB ROY w podstawowej odmianie tzn nie starzone i sama jest dosyć ostra w pierwszym odczuciu ale po tej pierwszej chwili zaczyna być odczuwalny przyjemny smak wiskacza po dodaniu lodu czy paru kropel wody początkowa ostrość znika i zostaje sam pyszny posmak więc zalecam pisie jej z lodem/wodą nie wiem czy jest warta tyle ile kosztuje ale nie jest zła i w zasadzie moge polecić tym co mają średni budżet

ps przepraszam za literówki ale już jestem po szklaneczce i czyba zapale do niej cygarko njapewniej CAO miodowe które dostałem (dzięki wielkie darczyńcy )

Zrobiłem testy swojego analoga:
solny-77%
ze szmatą-100%
solny (trochę mniej kropel wody na sól)-73%

rano wsadziłem cygara i na razie utrzymuje się poziom 72%,
ale chciałem się zapytać Was jaką wilgotność mam, przy takich jakie
miałem wynikach testów, utrzymywać do czasu zakupu higrometru cyfrowego.

Dokładnei wskazania sa bardzo dobre mozesz spokojnie wierzyc temu higrometrowi. Jak bedziesz mial wiecej pytan odnoscie wilgotnosci odsylam do mojej tabelki w tym dziale
Zrobiłem testy swojego analoga:
solny-77%
ze szmatą-100%
solny (trochę mniej kropel wody na sól)-73%

rano wsadziłem cygara i na razie utrzymuje się poziom 72%,
ale chciałem się zapytać Was jaką wilgotność mam, przy takich jakie
miałem wynikach testów, utrzymywać do czasu zakupu higrometru cyfrowego.

Humidor jest taki:

Cygar około 15 ( przykrywają spód humidora i ze trzy na "I piętrze").
Wszytkie cygara-Kuba.
Kupiłem w Trafice 3 tygodnie temu. Może podeschły podczas transportu?
Ale nie nie mogłem ich włożyć od razu do nie przygotowanego humidora. Wszysko musiało czekać. I humidor i cygara.
Chętnie odpowiem na dodatkowe pytania jeśli pozwolą one naprowadzić Was na trafną diagnozę.
Dzięki za zainteresowanie moim problemem.

Nie ma o czym mówić; chętnie tu sobie pomagamy nawzajem.

Najważniejsze - zachować spokój i nie przedobrzyć.

Według mnie wsadzanie pojemnika z wodą do humidora z cygarami nie jest dobrym problemem. Możesz za to wziąć jedną nakrętkę od Pepsi, do środka wsadzić trochę waty i nalać parę kropel wody destylowanej. Podziała jak dodatkowy nawilżacz.
No z ta woda to jest delikatna sprawa. Jak ja robilem test po raz piwerwszy to dodalem do soli 5 kropel wody tak ze prawie cala sol byla mokra. Efekt 79% po 6 godzinach. Przy drugiej probie dalem juz tylko 3 krople tak ze czesc soli pozostala sucha i efekt po 7 godzinach idealne 75%. Nie spodziewalem sie ze 2 krpole moga spowodowac tak wielka roznice w wyniku.

pierwsze co, to odrazu mi powiedział, żeby nikt nie lał spirytusu do cygar bo to najgorsza rzecz jaka mozna zrobić

Jakies argumenty?

Chodzi o to, ze spirytus niestety wysusza cygara i co do tego nie ma wątpliwości, a jak to wplynie na cygaro to chyba logiczne, więc spirytus kategorycznie odpada! Natomiast glikol utrzymuje wilgotność. W niektórych trafikach są dostępne firmowe glikole, np Savinelli, czym się różnią od tych ogólnie dostępnych tego nie wiem, ale na pewno takiego używałbym w swoim humidorze. Tak więc jak chcemy używać glikolu(co jest polecane ), to pierwsze zalanie możemy zrobić mieszanką powiedzmy 10ml glikolu i 30ml wody, a na później robimy mieszankę 1litra wody i kilka kropel glikolu. Taka mieszanka na długo nam wystarczy. Szkodliwością bym się nie przejmował przy takich ilościach Raz na rok oczywiście wymieniamy gąbkę w nawilżaczu No i to by było chyba na tyle, a czy ktoś z tego skorzysta to już jego decyzja Pozdrawiam

unknow
Damn homie ! co Ty z tym robisz ?! Nalej poprostu do nawilżacza pare łyżeczek wody i jutro zobaczysz jaka będzie wilgotność z umiarem strix , z umiarem! Ja ze dwa razy przetarłem scianki wodą, dosłownie 3łyżeczki wody wlałem do nawilżacza i po sprawie wilgotność jest w normie! Teraz co tydzien pare kropel dolewam, ale nie namaczam!!
METODA SOLNA („test solny”)

Bierzemy jedną łyżeczkę soli kuchennej (drobnej, sypkiej, bez dodatków i mikroelementów) i wsypujemy do czystego plastikowego korka od butelki po napojach.

Dodajemy kilka kropel wody, tak aby nie cała sól uległa zmoczeniu i kilka kryształków pozostało suchych. Z soli nie może się zrobić mokra pasta, woda nie powinna być widoczna!

Korek z tak przygotowaną solą umieszczamy w torebce strunowej razem z kalibrowanym higrometrem i odrobina powietrza (tak, aby torebka była lekko „nadęta”). Całość odstawiamy w jakieś bezpieczne miejsce.

Po około sześciu, ośmiu godzinach dokonujemy odczytu; higrometr powinien pokazywać 75% wilgotności.

Jeśli wynik jest inny, to higrometr należy:
a) skalibrować,
b) wymienić,
c) zapamiętać różnicę.

Dla większej pewności test można powtórzyć trzy razy. Torebkę przed użyciem sprawdzić w temacie szczelności, albo zastosować inny szczelny pojemnik, na przykład mały słoik (do 150 ml).
METODA SOLNA („test solny”)

Bierzemy jedną łyżeczkę soli kuchennej (drobnej, sypkiej, bez dodatków i mikroelementów) i wsypujemy do czystego plastikowego korka od butelki po napojach.

Dodajemy kilka kropel wody, tak aby nie cała sól uległa zmoczeniu i kilka kryształków pozostało suchych. Z soli nie może się zrobić mokra pasta, woda nie powinna być widoczna!

Korek z tak przygotowaną solą umieszczamy w torebce strunowej razem z kalibrowanym higrometrem i odrobina powietrza (tak, aby torebka była lekko „nadęta”). Całość odstawiamy w jakieś bezpieczne miejsce.

Po około sześciu, ośmiu godzinach dokonujemy odczytu; higrometr powinien pokazywać 75% wilgotności.

Jeśli wynik jest inny, to higrometr należy:
a) skalibrować,
b) wymienić,
c) zapamiętać różnicę.

Dla większej pewności test można powtórzyć trzy razy. Torebkę przed użyciem sprawdzić w temacie szczelności, albo zastosować inny szczelny pojemnik, na przykład mały słoik (do 150 ml).
Dobra... Jak dożyjemy do nocy to ustawiamy skraplacze. Ale co teraz? Musimy jak najszybciej znaleźć choć trochę wody jeżeli mamy dożyć wieczora i porannej rosy. Z resztą Tommy zrób dożo tych blach bo lada chwila ludzie zaczną sie zabijać o kilka kropel wody. Dzielimy sie na tych którzy idą szukać wody i na tych co zostaną budować skraplacze. Ten kulawy traper niech z dźwigu wypatruje zagrożenia. Teraz zbierajmy ile sie da pustych pojemników na wodę, blach i może jakiś szmat nadających się na filtry jak byśmy znaleźli jakąś wodę. Nie wiem jak wy ale za godzinę ja, choć by sam idę na poszukiwanie wody. Kto chce iść ze mną niech się szykuje. Jak by co jestem przy tym samochodzie, może uda mi się go ruszyć.
Zamarźnięte wężyki w lodzie nie mają nic wspólnego z zatorami


sprawdziłem to dzisiaj wężyki u mnie 2 niby mniejsze ciśnienie częściowo biegną w zamarźniętym lodzie a woda sobie bulgocze pod styropianowym przeręblem, nie mam żadnych zaworków zwrotnych.
Do oczka po ziemi wężyki biegną dobre 10-12m napowietrzacz stoi w komórce z narzędziami pomieszczenie ma u góry wywietrznik więc natleniacz czerpie praktycznie suche powietrze brak zarorków nie gromadzi kropel wody w wężykach tylko wszystko tłoczy do oczka, tak myślę ale mogę się mylić.
Ktoś tu pisał o czarnym osadzie na dnie i skorupie z pyłków. Pochodzą one właściwie z pierwszych kropel wody opadających na dach,.
I kombinuję jak zrobić system który przejmie te pierwsze kilkanaście litrów opadu który jest najmocniej zanieczyszczony.
Mauzerka nie mam i mieć nie będę a kranówka sie nie nadaje , latem powstają cudowne wapienne osady na brzegu - w większości już nie do zmycia nawet octem . Woda ze studni za dużo żelaza.
Wiec to taki system online który nie wpuści pierwszej wody opadowej.
ciekawe macie pomysly, normalnie na doope siadlem
doloze kilka tematow
- wywar ze slomy kilkakrotnie destylowany (dawka 5 kropel na litr wody)
- skarpetki tesciowej krochmalone moczone w filtrze
- mozna glosno krzyczec nad oczkiem "uwaga ZOMO"
metody ktore zwalczyly juz niejeden glon
wydaje mi się że ten filterek nie zapobiegnie skraplaniu się wody , może w jakimś stopniu zniwelować ale na pewno nie zapobiegnie--przecież woda w pompowanym powietrzu nie jest w postaci kropel, spróbuj dmuchnąć na lustro przez ten filterek i zobaczysz czy osadzi się para
Mi to poleciła znajoma lekarka na duże problemy z gardłem. Do chłodnej przegotowanej wody wlewa się kilka kropel jodyny, potem wlewa trochę wody utlenionej u płucze tym gardło. Wielokrotnie sprawdzony sposób. Nie wolno tylko połykać.
Słyszałam, że kiedy mocno boli gardło to bardzo skuteczną metodą jest płukanie go przegotowaną wodą z dodatkiem 10 kropel wody utlenionej. Jakoś dziwnie mi to brzmi. Problem w tym, że często bardzo boli mnie gardło i zastanawiam się czy w końcu nie spróbować tej metody. Czy ktoś z was może potwierdzić te rewelacje?
Słyszałam, że kiedy mocno boli gardło to bardzo skuteczną metodą jest płukanie go przegotowaną wodą z dodatkiem 10 kropel wody utlenionej. Jakoś dziwnie mi to brzmi. Problem w tym, że często bardzo boli mnie gardło i zastanawiam się czy w końcu nie spróbować tej metody. Czy ktoś z was może potwierdzić te rewelacje?
Co do samej techniki nakładania kalek to ja używam do dociskania zwykłej gąbki do naczyń (a właściwie małego jej kawałeczka). Kiedyś w ogóle nie używałem płynów i takie dociskanie nawet na P-47 Academy trochę wcisnęło kalkę w linie podziału. Z ciepłą wodą nie próbowałem, ale na Mustangu Academy, po tym jak wyparował mi Decal Setting Solution z Testorsa (dosłownie, bo płyn przeżarł uszczelkę pod wieczkiem i częściowo się wylał a reszta poszła w atmosferę ) dodałem kilka kropel octu do wody w której moczyłem kalki a później na same kalki i w połączeniu z gąbeczką kalka się dopasowała (odznacza się jak się przyjrzeć i przy mocniejszym świetle ale na pierwszy rzut oka- nic nie widać ). Obecnie trenując obsługę aerografu wziąłem się za P-11c z RPM. Przy okazji tego modelu kupiłem też nowe płyny do kalek- Set i Sol Microscale i przetestowałem je na kalkach RPM- sam Sol rzeczywiście trochę działa, ale dopiero po docisku gąbką ładnie wszedł w fakturę skrzydeł jeszcze kilka warstw i bedzie git I jeszcze słowo o kalkach Academy- nawet bez docisku da sie je zmiękczyć: kumpel używa Tensola z Agamy. Mocne jak sam pierun, tak mocne ze przez dobę po użyciu dotykać nie można bo zostanie np odcisk palca...
Witaj !
Parę podstawowych zasad nakładania kalki:
-BARDZO WAŻNE - kalkę kładziesz na możliwie najbardziej gładką powierzchnię ! Ja pryskam bezbarwnym, błyszczacym lakierem. Kalka się idealnie przyklei, a nawet powiem więcej przyssie.
- używaj wody letniej nie zimnej !
- dodaj do wody parę kropel zwykłego octu i już nie potrzebujesz drogiego zmiękczacza !
- nie mocz kalki dłużej niz doliczysz do 10-ciu, potem wyjmij ją i połóż na kawałku recznika papierowego !
-odczekaj, ale tylko chwile, aż kalka zacznie sie poruszać na papierku, ale z oporem ( to gwarancja tego, że klej jest odpowiedni nie zmył się).
-kalkę kładź zdecydowanym ruchem i dociśnij ją od razu kawałkiem chustki papierowej, lub ręcznika.
-zaopatrz się w zmiękczacz w wersji na kalkę. ( tego pod nie bedziesz potrzebował, gdy wlejesz parę kropel octu do wody w której moczysz kalkę ). Jak go położysz kalka się "zmarszczy" jak skóra na ...., ale się nie przejmuj i nie dotykaj jej niczym, a w żadnym wypadku papierem, bo na nim ją zostawisz. Wypróbuj różne zmiękczacze "Na kalkę"'. Ja używam "Micro...", mam oba, ale tak na prawdę przydatny jest ten jeden, rozpoznasz go po tym, że nie śmierdzi octem.

POWODZENIA I PRÓBUJ, PRÓBUJ,PRÓBUJ........
no a u mnie pactra na warsztacie; do RLM 70 lałem pół na pół [czy scislej rzecz borąc- 50% farby, 30% wody, 20% rozcienczalnika tamiyi], ale z RLM 02 juz musiałem knuć- prosto z butelki- jak surfacer, 20% rozcinczalnika- juz nie kryje i spływa do zagłębien- za rzadka.. ostatecznie dolałem pare kropel soli fozjologocznej pod postacią jakis przeterminowanych kropelek do oczu:>

Chyba robię jakieś błędy w malowaniu farbami lub sido

Miałem podobny problem.
Uniknąłem takiego efektu przez dodanie do sidoluxu kilku kropel specyfiku o nazwie Talens Acrylic Retarder i dodanie ok 1/3 wody. Sidolux schnie wtedy dłużej i ma czas się "rozlac" po powierzchni. Trzeba model schowac pod jakims kloszem, bo lubią się wtedy przyklejac do niego drobinki kurzu. Kładę w ten sposób 2 lub 3 warstwy i każdą delikatnie przecieram papierem 2000.

Casami nakładam rozcienczony z wodą sidolux pędzlem, wtedy też unika się tej kaszki.

Dziwie się że wszyscy radzą początkującym używać lakieru matowego i błyszczącego. Są dwa powody dla których wg. mnie nie powinno się ich na początek używać:
-możliwość powstania tzw. mleka
-kolejna powierzchnia-kolejna ruletka, jak się przez to spapra model to trzeba robić od początku czyli włożyć do zmywacza itd. a kalek potem już nie odzyskasz, zwłaszcza po daniu matu na wykończenie.

I dlatego wolę tego nie używać, a zarazem spróbuje inny patent czyli patent usłyszany od wujka= 5 kropel wody: 1 krople zmywacza Wamodu i ponoć błyszczenia kalek znikną. Oczywiście to coś nakłada się na kalki a nie na cały samolot.


Jak nie będziesz próbował, to sie nie nauczysz. Jak bedziesz odradzał poczatkującym uzywanie lakierów, bo "za trudne", to pozbawiasz ich szansy na poznanie pełnego warsztatu. Równie dobrze można tak skalować: owiewki nie maluj, bo to szansa na jej zniszczenie, w ogóle nie maluj, bo się nie uda i bedziesz musiał wkładac do zmywacza, nie sklejaj bo wyleje sie klej i bedziesz zmusiał szlifowac, itd itd

Z innej bajki: popieram zwywacz Wamodu jako sol do kalek. Używam nawet roztworu 30%. Oczywiscie ostrożnie , jednak nie załatwia to całkowicie kwestii srebrzenia: jak nie położysz na błyszczacy lakier to kalki nigdy nie bedą wyglądać dobrze, nie ma lipy. Sam Wamod czy inny zajzajer nie pomoże.

Tomcio -> poczytaj FAQ przyklejony na górze tego działu oraz działy FAQ Plastikowe i FAQ pojazdy cywilne i wojskowe. Na pewno posty tam zawarte odpowiedzą na wiele Twoich pytań. Zapewne też pojawią się nowe pytania, na które chętnie odpowiemy.
Dziwie się że wszyscy radzą początkującym używać lakieru matowego i błyszczącego. Są dwa powody dla których wg. mnie nie powinno się ich na początek używać:
-możliwość powstania tzw. mleka
-kolejna powierzchnia-kolejna ruletka, jak się przez to spapra model to trzeba robić od początku czyli włożyć do zmywacza itd. a kalek potem już nie odzyskasz, zwłaszcza po daniu matu na wykończenie.

I dlatego wolę tego nie używać, a zarazem spróbuje inny patent czyli patent usłyszany od wujka= 5 kropel wody: 1 krople zmywacza Wamodu i ponoć błyszczenia kalek znikną. Oczywiście to coś nakłada się na kalki a nie na cały samolot.

A ja mam inne pytanie - czy pactrami da sie zrobic wash :]?
I jak to zrobic
Bo piekne zacieki pozostaja :]

Polakieruj model olejnym glossem, zrbo miksture:
2 kapsle wody, 2 krople plynu do naczyn i pare kropel pactry
wpusc to w zaglebienia, po 20 minutach wytrzyj nadmiar
Ja tak robie, i jestem zadowolony, ale przymierzam sie do washowania i filtrowania olejnymi(model Kuby Plewki mnie zachecil ; ) )
Wtam,

Lifecolor jest farbą na bazie chyba wody, w każdym razie napewno nie alkoholu izopropylowego. Bardzo dobrze rozcieńcza się je wodą z niewielkim dodatkiem firmowego rozcieńczalnika, który chyba zawiera "retarder" czyli opóźniacz. W każdym razie po zastosowaniu kilku kropel firmowego rozcieńczalnika dużo lepiej "idą" przez aerograf.
Jako że nie są farbami alkoholowymi nie da rady ich mieszać na pewno z Tamiyą bo tego próbowałem.

Pozdrawiam
Robert Latosiński

Przejedź model ściereczką trochę nasączoną rozcieńczalnikiem,byle nie nitro.Przed malowaniem ofkoz.

błagam, chłopie, weź konsultuj te swoje dobre rady bo narazie doradziłeś jak najprościej zniszczyć model !!

Te smugi są raczej na skutek za gęstej farby i (zgaduję) sztywnego pędzla. Ponadto, jak sądzę malowałeś glucikiem z dna puszki co dało taki okrutny mat.
Proponuję rozcieńczyć farby Humbrola olejkiem terpentynowym, za kilka zł go kupisz w aptece i zaopatrzyć się w miękki, szerszy pędzel.
Malowanie dobrze dzielić na etapy, jak wiele wiele lat temu p.Krzysztof Wagner pisał w swym kultowym już poradniku - maluj wzdłuż dłuższej osi elementu.
Lepiej malować na kilka razy cieńszymi warstewkami.
Olejek sprawi, że farba będzie ciut bardziej "tłusta".
Jest jeszcze w sklepach dla plastyków takie coś jak medium do farb olejnych. Po dodaniu tego świństwa farba powinna ładnie się rozlewać.
Ja kupiłem medium terpentynowe, na oleju zrobione.
Co prawda używam tego do czegoś innego ale sądzę, że kilka kropel tegoż dodane do rozmieszanej farby powinno Ci pomóc.
Na koniec odtłuszczenie - włóż wypraski do ciepłej wody z mydłem lub płynem do naczyń a następnie wymyj pędzlem elementy. Po spłukaniu i wysuszeniu powinno być ok.

powodzenia!

Docierać na mokro, ale nie przez 4-5 sekund, a 4-5 minut I nie na 4 ogniwach, a na 2 Aż woda lekko zmętnieje. Warto parę kropel Ludwika dodać do tej wody...
Lazy...cos Ci sie pomylilo niestety.. Po 4-5 minutach to juz raczej niewiele zostanie z tych szczotek. Pamietaj ze docieramy na mokro!!!
Tutaj dokladny opis:

Znamy ten opis ale odnoszę wrażenie że nigdy nie próbowałes tak docierać silnika i temat znasz teoretycznie. Po 4-5 sek pracy w wodzie nawet na pełnym zasilaniu silnika nie ma żadnego efektu na szczotkach. Wiem bo próbowałem. Próbowałem też dłużej.. Kilka minut.. nie było znaczących efektów. Docieranie w wodzie jest fajne dla wyczynowych silnków, drogich silników, dla poprawienia dobrego samopoczucia posiadacza, itd. Dla 400-tki powtarzam, że to darmowa robota bez znaczącego efektu.

Docierać na mokro, ale nie przez 4-5 sekund, a 4-5 minut I nie na 4 ogniwach, a na 2 Aż woda lekko zmętnieje. Warto parę kropel Ludwika dodać do tej wody...
Lazy...cos Ci sie pomylilo niestety.. Po 4-5 minutach to juz raczej niewiele zostanie z tych szczotek. Pamietaj ze docieramy na mokro!!!
Tutaj dokladny opis:

Docierać na mokro, ale nie przez 4-5 sekund, a 4-5 minut I nie na 4 ogniwach, a na 2 Aż woda lekko zmętnieje. Warto parę kropel Ludwika dodać do tej wody...
Sprężyłem się poświęcając część soboty na pracę i zamiast maili, wstawię opis tutaj:

JAK ROBIĆ ZADRAPANIA I ODPRYSKI PRZY POMOCY PĘDZELKA

(Autorem opracowania jest Abilio Pińeiro, Huelva, Hiszpania, zainteresowanych nazwiskiem odsyłam do Xtreme Modelling lub do galerii ja tylko tłumaczyłem)

Na początek - materiały i narzędzia:
Farbki Vallejo Model Color, Czarny 950, Brąz Skóra 818.
Pędzelek: na potrzeby artykuliku numer 0 LaTorre Models (ogólnie rzecz biorąc, pędzelek musi mieć miękkie włosie, polecam markę Pelikan, o Humbrolach można zapomnieć, są za sztywne, włos nie ugina się miękko na modelu - a to właśnie cała tajemnica pędzlowanych odprysków - dopisek mój, T.R.)

Na początek mieszamy kolory ze sobą i dodajemy troszkę wody, tyle aby uzyskać konsystencję mleka - nie za gęste, nie za rzadkie...

Najpierw czarny...

Dodajemy farbę czerwonobrązową...

... i mieszamy.

Dodajemy parę kropel wody.

Najpierw delikatnie odsączamy nadmiar farby na ręczniku papierowym i powtarzamy czynność za każdym razem, kiedy nabieramy farbę na pędzel.

Najważniejsze to malowanie nie czubkiem pędzla, ale BOKIEM WŁOSIA!!!! - pocieramy ustawionym poprzecznie pędzlem np. krawędź drzwi:

Na powyższej fotce widać, jak włosie przesuwa się po krawędzi modelu, zostawiając delikatne ślady (róbcie je naprawdę MAŁE); można również leciutko uderzać pędzelkiem w miejsce, gdzie chcemy zasymulować obicia.
Po wykonaniu opisanych czynności otrzymamy w rezultacie model pomalowany na kolor podstawowy z mniejszymi i większymi "uszkodzeniami" farby. Odsuwając się z malowaniem od krawędzi części, obicia wykonujemy już czubkiem pędzla, ale naprawdę należy się starać, żeby były bardzo małe. (Zasadniczo, duże uszkodzenia lepiej jest wykonywać jako grupę małych, nakładając na siebie drobne ryski i zadrapania zamiast malowania wielkiej plamy - dopisek mój, T.R.)

W kolejnym kroku do uprzednio wykorzystanej mieszanki dodajemy sporą ilość czerwonawej farby. Uzyskanym kolorem namalujemy "rozświetlenia" obić i zadrapań.

Tak to wygląda po zakończeniu pracy. Teraz model można poddać dalszemu brudzingowi, filtrowaniu, washowaniu itede itepe, według życzenia.

INNE PRZYKŁADY:



Uwaga: cała praca opisana powyżej zawarła się w 10 minutach, z pędzlem w jednej ręce i z aparatem w drugiej. Stąd taka sobie jakość fotek.
a ja to np polecam rozcieńczanie benzyną lakową -podobno to najlepszy sposób - mój kumpel tak robi i mówi ze jest super

ja maluje tylko pedzlami bo nie mam aerografu

farb pactry nie rozcieńczam chyba ze czasem kilka kropel wody albo originalnego pactrowskiego rozpuszczalnika

humbrola i revela też nie rozcieńczałem tylko do duzych powierzchni dodaje kilka kropel rozcieńczalnika albo to co poprzednicy kombinowali

no i cały czas nie radze sobie z tamiyą - nie wiem co to za upierdliwe farby
jakoś te rozcieńczanie mi nie idzie
moze ktoś już to przezył i wie jak najlepiej rozcienczaći w jakim stosunku akryle tamiyii?????

pozdrawiam i sklejam dalej
jak sie usiądzie na tym forum to jest co pisaći czytać
[quote="fwan"]witam wszystkich

Zakupiłam matki unasienione do podmiany ( pszczoły są bardzo agresywne). Nie udało mi się znaleźć wszystkich starych matek. Proszę o poradę jak nalepiej przetrzymać nowe matki w klateczkach do następnego dnia lub trochę dłużej. Wszystko zależy kiedy znajdę starą matkę. Czy lepiej będzie w jakimś ciepłym miejscu, czy włożyć na noc do jakiegoś ula/
.........................
Trzeba było wczesniej zniszcztć stare matki ,, po 9 dniach gdy pszczoły zasklepią wszystek otwarty czerw ,zerwać mat ratunkowe i poddać matki do ula ,,, zawsze se to trzeba wyliczyć aby nie trzymać nie potrzebnie matek w klateczce , tak przetrzymywana matka w klateczce jest nie odpowiednio karmiona jest chuda i niechetnie przyjmowana przez pszczoły

Matki możesz jeżeli już masz trzymać na powałce w ulu jest tam odpowiednia temp ale co dzień daj im po pare kropel wody lub na każdą klateczke połóż mały kawałek gąbki z wodą
[quote="fwan"]witam wszystkich

Zakupiłam matki unasienione do podmiany ( pszczoły są bardzo agresywne). Nie udało mi się znaleźć wszystkich starych matek. Proszę o poradę jak nalepiej przetrzymać nowe matki w klateczkach do następnego dnia lub trochę dłużej. Wszystko zależy kiedy znajdę starą matkę. Czy lepiej będzie w jakimś ciepłym miejscu, czy włożyć na noc do jakiegoś ula/
.........................
Trzeba było wczesniej zniszcztć stare matki ,, po 9 dniach gdy pszczoły zasklepią wszystek otwarty czerw ,zerwać mat ratunkowe i poddać matki do ula ,,, zawsze se to trzeba wyliczyć aby nie trzymać nie potrzebnie matek w klateczce , tak przetrzymywana matka w klateczce jest nie odpowiednio karmiona jest chuda i niechetnie przyjmowana przez pszczoły

Matki możesz jeżeli już masz trzymać na powałce w ulu jest tam odpowiednia temp ale co dzień daj im po pare kropel wody lub na każdą klateczke połóż mały kawałek gąbki z wodą
cześć mogę cię tylko poratować przepisem z czeskiej stronky na masę marcepanową. Według takiego przepisu robiła dekoracje i moja babcia.
Masa marcepanowa :
150g mleka suszonego niebieskiego
150g cukru pudru
3 łyzki oliwy
kilka kropel aromatu migdałowego
barwniki
wszystko połączyć. jeżeli masa będzie za rzadka dodac troche cukru pudru. Jeżeli za gęsta trochę wody. żeby mi się masa niekleiła do rok lekko natłuszczam ich oliwą. żeby zrobić kwitek masę mozna wałkować między folią. Powodzenia.
... używam czasami "rękawa" do pieczenia, ... moim zdaniem warto, choćby z powodów które podali wcześniej moi Szanowni Przedmówcy, ... pieczeń jest soczysta i aromatyczna

oto jeden z przepisów:

karczek pieczony z ziołami
SKŁADNIKI:
Mięso:
około 1 kg karkówki (z dzika lub wieprzowy)
...inne składniki:
1 łyżeczka granulowanego czosnku
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka wielokolorowego pieprzu
1 łyżeczka soli morskiej (może być kamienna)
kilka kropel "tabasco" do smaku
12 ziaren jałowca
2 łyżki oleju z pestek winogron (może być inny)
1 łyżka ziół prowansalskich


SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Mięso dokładnie umyć i osączyć z wody i rozkroić na połowę.
W moździerzu rozetrzeć z solą, pieprz, kolendrę i jałowiec, wymieszać z granulowanym czosnkiem.
Posmarować mięso olejem, skropić "tabasco" i posypać utartą w moździerzu mieszanką od wewnętrznej strony.
Zwinąć mięso w ciasny rulon, obwiązać szpagatem, posmarować całość olejem i obtoczyć w ziołach prowansalskich. Włożyć do rękawa do pieczenia i odstawić na 12 godzin do lodówki.


Mięso wyjąć z lodówki przynajmniej na 1 godzinę przed pieczeniem (powinno dojść do temperatury pokojowej, inaczej może być twarde i łykowate), piekarnik nagrzać do temperatury 175oC i piec około półtorej godziny.


Wyjąć z rękawa, zdjąć sznurek i pokroić na plastry grubości około 3 cm, ułożyć w żaroodpornym naczyniu, podlać sosem z pieczenia i wstawić jeszcze do piekarnika o temperaturze 150oC na 15 minut.


Można podawać


Smacznego.

pozdrawiam niezmiernie serdecznie
Podaje za mistrzem. Chyba się nie obrazi

Lukier miętowy – 200 g cukru pudru miksujemy z dwiema łyżkami likieru miętowego na gęsty lukier. Jeśli jest zbyt gęsty można dodać odrobinę wody.

Lukier rumowy - 200 g cukru pudru ucieramy z dwiema łyżkami rumu, w tym przypadku zamiast wody używamy do rozcieńczenia soku z połowy cytryny. Drugi sposób otrzymywania lukru rumowego: ucieramy w misce 250 g cukru pudru, 2 białka i olejek rumowy.

Lukier kawowy - Gotujemy 8–10 łyżek wody, wsypujemy 350 g cukru, pól łyżeczki 6% octu i gotujemy pod przykryciem, aż uzyskamy gęsty syrop. Przeprowadzamy próbę „na nitkę”, spuszczając z łyżki parę kropel syropu, jeżeli powstanie cienka nitka, to syrop przelewamy do miski, skrapiamy chłodną wodą i po przestudzeniu ucieramy na lukier, aż zbieleje. Pod koniec gotowania dodajemy 3 łyżki mocnego naparu z kawy. Ten lukier rozrzedzamy w razie potrzeby odrobiną wody.

Lukier owocowy - Przyrządzamy tak samo jak lukier kawowy, tylko pod koniec ucierania dodajemy zamiast naparu z kawy - sok owocowy.

Lukier cytrynowy – 150 g cukru pudru ucieramy z jednym białkiem. Pod koniec ucierania dodajemy łyżkę soku z cytryny.



Polewa wodna - łączymy 100 g cukru z 40 ml wody i 40 g syropu ziemniaczanego. Gotujemy.

Polewa czekoladowa 1 – 100 g gorzkiej czekolady rozpuszczamy w rondelku wstawionym do garnka z gorącą wodą. Dodajemy 100 ml śmietany kremówki i podgrzewamy stale mieszając. Studzimy.

Polewa czekoladowa 2 - 100 g gorzkiej czekolady, 50 ml śmietany 30% lub 2 łyżki masła, ew. 2 łyżki cukru pudru. Czekolady łamiemy i wrzucamy do rondelka, dodajemy 5 łyżek śmietany i wolno podgrzewamy stale mieszając. Można w trakcie podgrzewania dodać łyżkę lub dwie masła.

Polewa arakowa – 400 g cukru, 200 ml wody i 1 łyżeczkę octu zagotowujemy, aż otrzymamy syrop „na nitkę”, tzn.: jeżeli spuścimy kilka kropel syropu z łyżki na spodeczek, to będzie się ciągnął w formie nitki. Próbę przeprowadzamy co 2 minuty od zagotowania. Wlewamy syrop do miski i ucieramy go drewnianą łyżką do białości. Dodajemy sok z jednej cytryny i łyżeczkę araku albo dobrej nalewki. Ucieramy, aż do białości. Jeśli bieleje za szybko dodajemy parę kropel wody.

Pomada kakaowa – Ucieramy w misce 200 g masła z 250 g cukru pudru, dodajemy po jednym 4 żółtka, ciągle ucierając. Wsypujemy 50 g kakao i dokładnie mieszamy. Rozsmarowujemy szerokim nożem, maczanym w ciepłej wodzie.
... wszystkie przepisy ktore podaje sa sprawdzone (przezemnie) i moi goscie jak do tej pory nie narzekali

karczek pieczony z ziołami
SKŁADNIKI:
Mięso:
około 1 kg karkówki (z dzika lub wieprzowy)
...inne składniki:
1 łyżeczka granulowanego czosnku
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka wielokolorowego pieprzu
1 łyżeczka soli morskiej (może być kamienna)
kilka kropel "tabasco" do smaku
12 ziaren jałowca
2 łyżki oleju z pestek winogron (może być inny)
1 łyżka ziół prowansalskich
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Mięso dokładnie umyć i osączyć z wody i rozkroić na połowę.
W moździerzu rozetrzeć z solą, pieprz, kolendrę i jałowiec, wymieszać z granulowanym czosnkiem.
Posmarować mięso olejem, skropić "tabasco" i posypać utartą w moździerzu mieszanką od wewnętrznej strony.
Zwinąć mięso w ciasny rulon, obwiązać szpagatem, posmarować całość olejem i obtoczyć w ziołach prowansalskich. Włożyć do rękawa do pieczenia i odstawić na 12 godzin do lodówki.
Mięso wyjąć z lodówki przynajmniej na 1 godzinę przed pieczeniem (powinno dojść do temperatury pokojowej, inaczej może być twarde i łykowate), piekarnik nagrzać do temperatury 175oC i piec około półtorej godziny.
Wyjąć z rękawa, zdjąć sznurek i pokroić na plastry grubości około 3 cm, ułożyć w żaroodpornym naczyniu, podlać sosem z pieczenia i wstawić jeszcze do piekarnika o temperaturze 150oC na 15 minut.
Można podawać z sosem z avocado.



sos z avocado
SKŁADNIKI:
1 owoc avocado
1 mała cebulka
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka wielokolorowego pieprzu
1/2 łyżeczki soli morskiej (może być kamienna)
sok z połowy cytryny
szczypta sproszkowanego chili do smaku
1/4 szklanki zsiadłego mleka (bez serwatki)
1/4 szklanki kwaśnej śmietany
1 łyżka oliwy
1 łyżka świeżej (lub mrożonej) natki pietruszki
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Avocado rozciąć na połowę, wyjąć pestkę i wydrążyć ze skórki, cebulę i czosnek oczyścić, dodać wszystkie pozostałe składniki, prócz natki pietruszki i dokładnie wymieszać blenderem.
Wypełnić sosem wydrążone skórki owocu i posypać drobno posiekaną natką. Schłodzić w lodówce (przynajmniej 2 godziny) przed podaniem.



Smacznego

pozdrawiam serdecznie
ech... smaki dziecinstwa w zasadzie odeszly z moja babcia...

troche pamietam
troche staram sie nasladowac
nie zawsze mi wychodzi, mimo, ze czesto patrzylam jej na rece

jak ona to robila, ze z tych samych skladnikow jej sie udawalo a mnie nie?


najdokladniej pamietam trzy rzeczy - proste - moze niezbyt efektowne - ale pyszne:

Rosol mojej babci

Popierwsze wielki gar. Naprawde wielki. Do gara włożyć 1 duza kosc szpikowa – wolowa, pol kurczaka – najlepiej wiejskiego (takiego co to biegal po podworku a nie dusil się w klatce cale zycie) i Pol kilo miesa wolowego – laty na przykład albo…….
Zalac woda – żeby dobrze zakrylo cale mieso i kosc. Przykryc, zagotowac i gotowac całość co najmniej godzinke albo nawet półtorej.
Moja babcia nie zdejmowala szumowin z wierzchu rosolu. Uważała, ze nie trzeba.
Nastepnie do wywaru z miesa i kosci dokladamy warzywa: 1 maly seler albo Pol dużego (obrany seler oczywiście) – 3-4 pietruszki, 5-6 marchewek. Babcia zawsze dawala w całości. Do tego 1 duza cebula – przekrojona na pol i podpieczona na suchej patelni. Pora w zasadzie nie widziałam by dawala. Na koniec ćwiartkę kapusty wloskiej. Jeżeli trzeba to dolac wody, dorzucic 4 liscie laurowe, ziele angielskie i pieprz w ziarnach. Solimy na sam koniec, do smaku.
Gar przykryc i gotowac jakas godzine – nie dłużej.
To wszystko.
Acha do tego babcia sama robila makaron – wszystko na oko: maka, woda, sol i jajka. Zagniatala, wałkowała, kroila na drobne paseczki z precyzja mistrza a potem suszyla na stolnicy wysypanej maka.
Makaron babci i rosol to smak mojego dzieciństwa. Do dzis kocham rosol.


Babcia była tez mistrzynia kotletow mielonych. Dawala pol na pol miesa wolowego mielonego i wieprzowego, do tego soli, pieprzu, 1 duza cebule tarta na tarce o drobnych oczkach, bulka tarta i ze 3 jajka. Wszystko zagniatala reka, czasem dodawala siekanej pietruszki a czasem nie. Smażyła – o zgrozo ;-) – na smalcu, czasem na oleju słonecznikowym. Kotlety robila nieduze, wielkości dloni, lekko spłaszczone, do tego ziemniaki z wody, polane tluszczem z patelni na której smażyła kotlety i mizeria z ogórków i smietany – koniecznie smietany! A nie jakiegos tam jogurtu – do smaku sol, troszke cukru ( ale nie koniecznie) i kilka kropel soku z cytryny.


Bardzo często robila tez tort z serka homogenizowanego.
No wiec kupowala taki zwykly serek - w zależności od tego ile warstw robila – tyle serka Brala – zazwyczaj były to 3 warstwy
Jakies 500 gram serka na warstwe. Do tego odpowiednia ilość owocowej galaretki – takiej zwyklej z torebki. Z tego co pamiętam to było półtorej torebki na warstwe a może nawet 2 torebki. W koncu serek to nie woda.
Rozpuszczala galaretke, studzila, mieszala z serkiem, dorzucala rodzynki, siekane orzech, wlewala warstwe do tortownicy wysmarowanej maslem i wysypanej drobniutka bulka tarta i wstawiala do lodowki by się zcielo. W tym czase robila druga warstwe – dokladnie tak samo ale w innym kolorze. Jak pierwsza zastygla, wylewala na nia druga warstwe i do lodowki. W tym czasie robila trzecia warstwe itd. Itp. Na sam koniec na warstwe galaretowo-serowa wylewala zwykla galaretke – kolor obojętny – i topila w niej owoce – truskawki, brzoskwinie, maliny – to co było pod reka.
Tort musial być dobrze ścięty. Pychota.
... no to do garów

karczek pieczony z ziołami

SKŁADNIKI:
Mięso:
około 1 kg karkówki (z dzika lub wieprzowy)
...inne składniki:
1 łyżeczka granulowanego czosnku
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka wielokolorowego pieprzu
1 łyżeczka soli morskiej (może być kamienna)
kilka kropel "tabasco" do smaku
12 ziaren jałowca
2 łyżki oleju z pestek winogron (może być inny)
1 łyżka ziół prowansalskich
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
Mięso dokładnie umyć i osączyć z wody i rozkroić na połowę.
W moździerzu rozetrzeć z solą, pieprz, kolendrę i jałowiec, wymieszać z granulowanym czosnkiem.
Posmarować mięso olejem, skropić "tabasco" i posypać utartą w moździerzu mieszanką od wewnętrznej strony.
Zwinąć mięso w ciasny rulon, obwiązać szpagatem, posmarować całość olejem i obtoczyć w ziołach prowansalskich. Włożyć do rękawa do pieczenia i odstawić na 12 godzin do lodówki.
Mięso wyjąć z lodówki przynajmniej na 1 godzinę przed pieczeniem (powinno dojść do temperatury pokojowej, inaczej może być twarde i łykowate), piekarnik nagrzać do temperatury 175oC i piec około półtorej godziny.
Wyjąć z rękawa, zdjąć sznurek i pokroić na plastry grubości około 3 cm, ułożyć w żaroodpornym naczyniu, podlać sosem z pieczenia i wstawić jeszcze do piekarnika o temperaturze 150oC na 15 minut.
Można podawać z



Smacznego
Witam

Może tym razem coś na zimno z polędwicy wołowej

Carpaccio po mojemu

Składniki:

Do peklowania polędwicy:
-polędwica wołowa ok1kg
-sól peklująca 2 łyżki stołowe
-pieprz ziarnisty
-oregano
-liść laurowy
-cukier
-maga
-czosnek świeży 2 ząbki
-angielskie ziele

Do przygotowania i podania

-sól
-olej lub oliwa z oliwek
-pieprz czarny mielony
-oregano
-czosnek granulowany
-czosnek świeży 1 ząbek
-parmezan

Etap 1- wywar do peklowania

Do małego garnka nalewamy szklankę wody,doprowadzamy do wrzenia,zmniejszamy ogień jak do rosołku.Dodajemy parę ziarenek pieprzu,troche oregano,1liść laurowy,pare kropel magi,pokrojony czosnek świeży 2 ząbki, kilka ziaren angielskiego ziela.
Parzymy ok 20 min,studzimy.

Etap 2 -peklowanie

Z mięsa usuwamy błony.Wkładamy do garnka dopasowanego do ilości mięsa i zalewamy zimną wodą tak, aby było przykryte.
Wyjmujemy mięso a w wodzie rozpuszczamy sól peklującą
Na każde dwa litry wody ok 2 płaskie łyżki stołowe soli peklującej
dodajemy szczyptę cukru oraz przygotowany wcześniej ZIMNY wywar.
Mięso wraca do garnka.
Nasz garnek wedruje do lodówki na dwa/trzy dni,pamiętajcie o przewracaniu i nakłuwaniu widelcem lub szpikulcem mięsa raz dziennie.

Etap 3 -mrożenie

Wyciągamy mięso z zalewy peklowej, dokładnie płukamy w zimnej wodzie i osuszamy ściereczką.
Do miseczki wlewamy cztery łyżki oleju lub oliwy z oliwek,/jak kto woli/,dodajemy do tego łyżkę oregano,łyżke czosnku granulowanego,łyżeczke pieprzu czarnego mielonego dokładnie wszystko mieszamy.Powinna powstać konsystencja raczej gęsta,taka papka.
Osuszone mięso nacieramy z każdej strony naszą papką,następnie owijamy dokładnie folią aluminiową tak żeby powstał wałeczek.
Wkładamy do lodówki na 10-12 godzin.

Etap 4 -podanie na talerz

Wyciągamy mięso z lodówki,zdejmujemy folie i pozostawiamy na ok 15 min.Po lekkim rozmrożeniu kroimy jak najcieńsze plasterki i układamy na delikatnie posmarowanym olejem talerzu.
Poukładane miesko również delikatnie smarujemy olejem.
Następnie solimy/ nie za dużo- zawsze można dosolić/i pieprzymy. Pozostało nam posypać nasze danie czosnkiem granulowany,oreganem i parmezanem jednak w tym przypadku posypujemy tak jakbyśmy np.posypywali cukrem naleśniki,delikatnie pokrywając plastry mięsa.

Podane na talerzu danie powinno być jeszcze zimne, więc nie można się obijać przy robocie.

GOTOWE

Doskonałym dodatkiem jest bułka pokrojona na kromki posmarowana masełkiem i lekko podpieczona w piekarniku /górny palnik/.
Po wyjęciu bułki z piekarnika nacieramy ją ząbkiem czosnku.

SMACZNEGO

Ps. Jeśli komuś się wydaje, że to pracochłonne i trudne,to zaręczam, że to nie prawda.Wszystko jest rozłożone w czasie,jedyne, co może sprawić problemy to krojenie/ polecam krajalnice/ no i oczywiście żal, że tak mało tego na talerzu.
A ja zapodam przepis na bardzo dobrą pianke na zimno(takie ciasto

Składniki:
6 jaj,6 dag żelatyny,250 dag masła,18 łyżek cukru,2 łyżki kakao
Sposób przyrządzenia
I warstwa
3 białka ubić z 6 łyżkami cukru,2 dag żelatyny rozpuścić w ¼ szklanki wrzącej wody, rozpuścić ¼ masła i wlać do żelatyny, dopełnić woda do pełnej szklanki i przestudzić. Przestudzone wlać do ubitych białek, dodać 2 łyżki kakao i wymieszać. Wlać do tortownicy wstawić do lodówki.
II warstwa
6 żółtek ubić z 6 łyżkami cukru, 2 dag żelatyny rozpuścić w ¼ szklanki wrzącej wody, rozpuścić ½ kostki masła, dopełnić wrzącą woda do pełnej szklanki i przestudzić. Przestudzone wlać do ubitych żółtek, wymieszać i wlać na tortownice(no wierzch poprzedniej masy) i wstawić do lodówki.
III warstwa
Tak samo jak warstwa I tylko zamiast kakao należy dodać kilka kropel soku z cytryny.

Życzę smacznego
ja mam jeden i ten sam zegarek od... moment... podstawówka, gim... tak, uzbiera się 8 lat pasek tylko raz wymieniany, bateria częściej a najlepsze jest to że zegarek był tylko na kilka kropel wody a teraz jest wodoodporny

1. Lusterka pokrywają się mgiełką kropel wody tak, że błogosławiłem nakaz jazdy na swiatłach - widziałem tylko plamy swiateł samochodów z tyłu - rozpoznanie marki samochodu z tyłu było niemożliwe
2. Woda z szyby przedniej nie jest odprowadzana w pełni na dach lecz spływa na lewą szybę kierowcy i płynie po niej poziomą strugą, oczywiscie z brudem i całym syfem jaki przednia szyba wyłapie spod opon TIRów, na takiej wysokosci że skutecznie zasłania część pola widzenia lusterka.
Zamówiłem na allegro owiewki na szyby, ale nie wiem jaki przyniesie to skutek.
Powinno ale nie koniecznie i szum powietrza na pewno będzie większy.
19 stycznia wybrałem się moim X'em pierwszyraz w trasę w okropnej chlapie - 4,5 godź z machajacymi wycieraczkami - i tu OGROMNA PORAŻKA.
W zadnym moim dotychczasowym samochodzie (od 125p poczynając) nie było tak koszmarnej widocznosci w lusterkach bocznych.
1. Lusterka pokrywają się mgiełką kropel wody tak, że błogosławiłem nakaz jazdy na swiatłach - widziałem tylko plamy swiateł samochodów z tyłu - rozpoznanie marki samochodu z tyłu było niemożliwe
2. Woda z szyby przedniej nie jest odprowadzana w pełni na dach lecz spływa na lewą szybę kierowcy i płynie po niej poziomą strugą, oczywiscie z brudem i całym syfem jaki przednia szyba wyłapie spod opon TIRów, na takiej wysokosci że skutecznie zasłania część pola widzenia lusterka.
Zamówiłem na allegro owiewki na szyby, ale nie wiem jaki przyniesie to skutek.
A tak chwaliłem widoczność i lustra Trail'a przy dobrej pogodzie QWAĆ
PROSZĘ O PORADĘ, czy wasze X'y zachowuja sie podobnie i jak można to poprawic.
witam, nie chce zakładac nowego tematu dlatego odnowie ten i sie zapytam

mam w sunnym niefabryczny szyberdach firmy webasto i przy intensywnych deszczach (nie wiem jak u was ale u mnie leje od tygodnia codziennie) wkrada sie kilka kropel wody na ta maskownice przylegajaca do podsofitki no i jak sie zbierze wieksza ilosc to zaczyna kapac na fotel. dzisiaj odchyliłem ta maskownice i zauwazyłem ze w kazdym rogu jest wypust na gumowa rurke (taki kranik) tylko w zadnym rogu nie ma rurki.

to własnie z tych kranikow kapie (ale z tego co wiem to normalne) teraz chce kupic rurki i pozakładac je na te kraniki.

tu sie zaczyna moj problem:
jak te rurki poprowadzic? (wiem ze trzeba w przednie słupki ale jak)
czy trzeba bedzie zdejmowac podsofitke?
poprowadzic 4 rurki z kazdego kranika? czy tylko 2 z przodu a tylne np zatkac??

moze ktos dysponuje zdjeciami, albo dokładnie to wytłumaczy bo musze to zrobic przed zima
z gory dzieki za kazda pomoc
Jeżeli to wina paska to po nalaniu kilku kropel wody na pasek i rolkę dźwięk powinien nagle na chwile zniknąć - przerabiałem to - wymieniłem paski od alternatora i od klimy i już mi nie świszcze

Przy okazji wymiana pasów jest banalna ale trzeba mieć kanał
Witam
Załozyłem wycieraczki jak w temacie i mam mały problem, a mianowicie krótsza chodzi O.K. natomiast dłuższa (65 cm) zostawia w srodku ślad niewytartej wody( jak wraca do spoczynku w przeciwnym kierunku idzie dobrze). Próbowałem ustawiać ( tj. zmieniając kat pióra do szyby) podginając ramie ale ze skutkiem średnim. Przy duzym podgięciu ściera O.K. ale podskakuje i hałasuje jak szyba jest tylko lekko wilgotna ( przy włączonym czujniku deszczu jest to denerwujące- parę kropel i wycieraczka chodzi). Czy ktos zakladał z Was takie pióra ? Może ktoś miał takie problemy i sobie jakos poradził? Może coś podpowiecie .
Pozdrawiam
No to historii ciąg dalszy:
Przez noc naładowałem akumulator, podłączyłem i dalej zonk. Bez kluczyka od razu wystartował prawy wiatrak na średnich obrotach. Po kolei zacząłem sprawdzać przekaźniki:
wyjąłem RAD FAN1 (niebieski) - nic, więc założyłem z powrotem
wyjąłem RAD FAN3 (niebieski) - nic, więc dodatkowo wyjąłem znowu RAD FAN1 (niebieski)
Pomogło - bez kluczyka się zatrzymały.
Wpiąłem oba zamieniając je miejscami (chyba są identyczne) - bez kluczyka spokój
Odpaliłem silnik - wystartowały od razu oba wiatraki na średnich obrotach.
Zacząłem więc na pracującym silniku sprawdzać kostki i kable. Podczas manewrowania kabelkiem dochodzącym do kostki wystającej poziomo z termostatu (chyba o to chodziło gregg'owi) wentylatory zatrzymały się. Kilka różnych dziwnych ruchów i wyszło z tego że coś tam jest nie tak.
Po odłączeniu tego kabla, uruchomił się na maksymalnej mocy prawy wentylator.
Sprawdziłem dokładnie kabelki w tym przewodzie rozcinając osłonkę - wszystko ok - brak zwarcia. Chciałem rozebrać wtyczkę, ale chyba jest nierozbieralna. Pokusiłem się więc o wykręcenie tego ustrojstwa z termostatu (z tyłu termostatu wychodzi poziomo z niebieskim gniazdem). Wykręcił sie łatwo, wypłynęło parę kropel wody, a sam dinks to kawałek chyba miedzianej, owalnie zakończonej rurki. Nic co można sprawdzić na oko - nierozbieralne.
Niestety - przy próbie wkręcenia przyłożyłem trochę za duży wektor i to poprostu ukręciłem. W termostacie pozostała ta rurka i cały gwint, a mi w kluczu niebieska wtyczka z drucikami, które wysunęły się z miedzianej rurki.
Domyslam się, że to był czujnik temperatury.
Efekt jest teraz taki, że po włączeniu silnika świeci się CHECK, prawy wentylator pracuje na cały gaz i nie pomaga wyjęcie niebieskich przekaźników. Dopiero wyjęcie RAD FAN2 (czarny) zatrzymało wentylator. Chyba trochę nabroiłem. Bez mechanika się już nie obejdzie, bo tego kikuta sam nie wykręcę. Nie wiem tylko czy trzeba będzie wyjąć termostat żeby się do tego dobrać, czy może jakimś wykrętakiem się to uda zrobić. Czy do wyjęcia termostatu trzeba zlać płyn z układu chłodzenia?
Pytania:
Ile kosztuje taki czujnik?
Czy jest łatwo osiągalny?
Czy można dobrać od innego pojazdu?
Paski to w Almerach chyba jakiś feler.
Moje piszczą jak potępieńce przy opadach i jak przejade przez kałużę. Dziwię się że na etapie projektowym nie zwrócono na to uwagi - paski sa w ogóle nie osłonięte przed czynnikami z dołu. Kilka kropel wody starczy i pisk jest przeraźliwy.
Próbowałem naciągać, przemywać rozpuszczalnikiem - nic nie pomaga.

Kochani.
Jest ktoś kto liczy na naszą pomoc. Dwudziestoletnia Ilona, niepełnosprawna od urodzenia. Porusza się na wózku elektrycznym, który nie mieści się do samochodu. W związku z tym rodzice przenoszą ją na rękach, jakie to uciążliwe nie muszę mówić. Zmiana tego stanu, to jak zwykle koszta. Jeśli ktoś z Was czuje się na siłach pomóc, choćby symbolicznie, zapraszam na stronę Ilony . Wierzę, że znajdą się tacy, których poruszy uśmiech Ilony. Każda, choćby symboliczna pomoc jest ważna.
Pamiętajcie, że rzeka to duża ilość pojedynczych kropel wody. Niech każdy z Was dorzuci taką kropelkę...

Kochani.
Jest ktoś kto liczy na naszą pomoc. Dwudziestoletnia Ilona, niepełnosprawna od urodzenia. Porusza się na wózku elektrycznym, który nie mieści się do samochodu. W związku z tym rodzice przenoszą ją na rękach, jakie to uciążliwe nie muszę mówić. Zmiana tego stanu, to jak zwykle koszta. Jeśli ktoś z Was czuje się na siłach pomóc, choćby symbolicznie, zapraszam na stronę Ilony . Wierzę, że znajdą się tacy, których poruszy uśmiech Ilony. Każda, choćby symboliczna pomoc jest ważna.
Pamiętajcie, że rzeka to duża ilość pojedynczych kropel wody. Niech każdy z Was dorzuci taką kropelkę...
witam. dzięki Waszym radom i mieszance białkowej jaskółeczka rośnie jak na drożdżach:) zjada 4-5 kulek i wypija 5-7 kropel wody (czasami z glukozą). niestety z dnia na dzień coraz rzedziej robi kupki. na początku robiła je po każdym posiłku, a już dzisiaj zrobiła tylko 2 (za to duże):( nie wiem czy to normalne? czy nie powinna ich robić częściej? jest za to bardzo ruchliwa i ciekawa świata. zaczęła nawet trzepotać skrzydełkami. czy możliwe, że poprostu spala to co zje?

i czy w związku ze wzmożoną aktywnością nie powinnam udoskonalić jej m1? obecnie mieszka w wąskim kartoniku z daszkiem. może odkryć daszek?
Pelikan


Amplituda – nieujemna wartość określająca wielkość przebiegu funkcji okresowej.

Atmosfera – gazowa powłoka otaczająca planetę posiadającą masę wystarczającą do utrzymywania wokół siebie warstwy gazów, w wyniku działania grawitacji.

Balon meteorologiczny - rodzaj sondy meteorologicznej w postaci balonu na gaz lżejszy od powietrza. Jest zazwyczaj niewielki, rzędu 2 m średnicy.

Piorun – w meteorologii bardzo silne wyładowanie elektryczne w atmosferze powstające naturalnie, zwykle towarzyszące burzom.

Burze - intensywne opady deszczu lub deszczu i gradu, któremu towarzyszą wyładowania elektryczne w atmosferze .

Ciśnienie atmosferyczne - to stosunek wartości wektora siły, z jaką słup powietrza naciska na powierzchnię ziemi do powierzchni na jaką dany słup naciska. Co za tym idzie, w górach ciśnienie jest niższe, gdyż słup ten jest mniejszy, a na nizinach ciśnienie jest wyższe.

Deszcz – opad atmosferyczny dosięgający ziemi w postaci kropel wody o średnicy od 0,5 mm. Opad sięgający ziemi z kroplami mniejszymi niż 0,5 mm nazywa się mżawką.

Pogoda - to ogół zjawisk atmosferycznych zachodzących w danej chwili i miejscu w dolnych warstwach atmosfery.

Grom dźwiękowy – efekt akustyczny towarzyszący rozchodzeniu się fali uderzeniowej rozchodzący się także po rozprężeniu się fali uderzeniowej. Wytwarzany przez obiekt poruszający się z prędkością naddźwiękową, wybuch lub piorun.

Huragan - jest cyklonem tropikalnym, w którym siła wiatru wynosi powyżej 33 m/s.

Nawałnica - gwałtowny, krótkotrwały wzrost prędkości wiatru o co najmniej 8 m/s. Razem z nią występują burze,ale również gradobicia gdy temperatura gwałtownie spada.

Piorun – w meteorologii bardzo silne wyładowanie elektryczne w atmosferze powstające naturalnie, zwykle towarzyszące burzom.

Prognoza pogody - to przewidywanie czasowych i przestrzennych zmian stanu atmosfery.

Radar dopplerowski - radar, w którym wykorzystywane jest zjawisko przesunięcia dopplerowskiego wywołanego ruchem obiektów na których następuje odbicie.

Satelita meteorologiczny - jest sztucznym satelitą Ziemi wyposażonym w aparaturę do pomiarów własności fizycznych i chemicznych atmosfery i powierzchni Ziemi. Satelity meteorologiczne mogą być geostacjonarne lub krążyć na tzw. orbitach biegunowych. Satelity na orbicie synchronicznej ze słońcem na orbicie biegunowej przelatują nad danym punktem Ziemi o mniej więcej tej samej porze.

Stacja meteorologiczna - ogródek meteorologiczny – miejsce wykonywania pomiarów i obserwacji meteorologicznych. Stacja meteorologiczna jest wyposażona w poletko pomiarowe – trawiasty obszar o wymiarach 15×15 m, na terenie którego są zainstalowane przyrządy meteorologiczne. Podstawowy zestaw przyrządów to klatka meteorologiczna z kompletem termometrów, wiatromierz, deszczomierze, termometry gruntowe, heliograf, ewentualnie przyrządy do pomiarów promieniowania słonecznego.

Tornado - jest gwałtownie wirującą kolumną powietrza, będąca jednocześnie w kontakcie z podstawą cumulonimbusa i powierzchnią ziemi. Tornada osiągają różne wielkości, jednak zwykle przyjmują postać widzialnego leja kondensacyjnego, węższym końcem dotykającego ziemi.


cz.1

sylwio a to nie zapalene pecherza?masz bol i klucie przy sikaniu?i pare kropel tylko?bo jak zapapelie pecherza to trzeba duzo pic wody i urosept kupic w aptece a jaks ie pogorszy do lekarza to cos na recepte zapisze
17

Nowy ksiądz był spięty, bo miał prowadzić swoją pierwszą mszę w parafii.
Postanowił dodać do święconej wody kilka kropel wódki, żeby się rozluźnić.
I tak się stało. Czuł się wspaniale. Gdy po mszy wrócił do pokoju znalazł list:
‼Drogi Bracie, następnym razem dodaj kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki.
A teraz słuchaj i zapamiętaj:
- Na początku mówi się ‼Niech będzie pochwalony”, a nie ‼kurwa mać”;
- Msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut;
- Jest 10 przykazań, a nie 12;
- Jest 12 apostołów, a nie 10;
- Krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie to ‼duże T”;
- Na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara;
- Jezusa ukrzyżowali, a nie zabili i to żydzi, a nie Indianie;
- Nie wolno na Judasza mówić ‼ ten skurwysn”;
- Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
- Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć ‼Makarenkę” i robić pociąg to przesada;
- Opłatki są dla wiernych, a nie jako deser do wina;
- Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla;
- Ten obok w ‼czerwonej sukni” , to nie był transwestyta, to byłem ja – Biskup;
- Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą, a nie kurwą;
- A na koniec mówi się ‼Bóg zapłać”, a nie ‼ ciao”;
- Po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
Amen"
Biskup



Polonista mówi do swojej żony:
- Czy kochasz mnie najdroższa?
- Oczywiście! - odpowiada żona.
- Całym zdaniem proszę!


17

Nowy ksiądz był spięty, bo miał prowadzić swoją pierwszą mszę w parafii.
Postanowił dodać do święconej wody kilka kropel wódki, żeby się rozluźnić.
I tak się stało. Czuł się wspaniale. Gdy po mszy wrócił do pokoju znalazł list:
‼Drogi Bracie, następnym razem dodaj kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki.
A teraz słuchaj i zapamiętaj:
- Na początku mówi się ‼Niech będzie pochwalony”, a nie ‼kurwa mać”;
- Msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut;
- Jest 10 przykazań, a nie 12;
- Jest 12 apostołów, a nie 10;
- Krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie to ‼duże T”;
- Na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara;
- Jezusa ukrzyżowali, a nie zabili i to żydzi, a nie Indianie;
- Nie wolno na Judasza mówić ‼ ten skurwysn”;
- Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
- Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć ‼Makarenkę” i robić pociąg to przesada;
- Opłatki są dla wiernych, a nie jako deser do wina;
- Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla;
- Ten obok w ‼czerwonej sukni” , to nie był transwestyta, to byłem ja – Biskup;
- Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą, a nie kurwą;
- A na koniec mówi się ‼Bóg zapłać”, a nie ‼ ciao”;
- Po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
Amen"
Biskup



Polonista mówi do swojej żony:
- Czy kochasz mnie najdroższa?
- Oczywiście! - odpowiada żona.
- Całym zdaniem proszę!


e tam stopnie nawiewu do zrobienia prawie od reki ... panel nawiewu da sie naprawic tez bez koszta, nadsterownosc to plus, a jak widzisz pare kropel wody na tylnej kanapie to dopiery wtedy wiesz ze to napewno jest ten samochod o ktorym my tu ciagle gadamy minusem jest wiek a do tego plusem ze nigdy na tyle nie wyglada ... jak jedzie wiecej niz 2 osoby to zawsze ktos narzeka ze malo miejsca ale ja nie kupilem tego samochodu dla nich tylko dla siebie wiec mnie to "boli" co im tam nie pasuje

Malcolm z tym laniem wiadrem to nie wiem. ja na szyber wylalem ze 3 wiadra wody i nic!!! a jak jest deszcz to cieknie pzry silowniku

Kiedys bylem na myjni bezdotykowej Karcher i Stosik lal wode na dach a ja siedzialem w srodku i patrzalem od spodu na goly dach Okazalo sie ze woda poprostu pokazuje sie w formie kropel w okolicach tych rurek ktore odprowadzaja wode z szyberdachu cos ala mikro pekniecia zero dziury a kropelka sie zbiera...tazke silikonowanie i malowanie wskazane Jezeli masz mikro pekniecia po 3 wiadrach wody pokaze sie moze z 1-2 krople gorzej jak pada desz np przez 2h
Temat wody i przeciekania byl juz wiele razy walkowany ale bylo o cieknieciu na tylna kanape, ze spryskiwacza i silownikow klapy a u mnie sprawa wyglada tak, ze jak jest mokro albo snieg to mam mokra wykladzine od strony kierowcy. Za fotelem wystarczy przycisnac reka i juz reka cala mokra - nie wilgotna a mokra :!: :| pod fotelem tez mokro ale ciutek mniej, przed samym fotelem kierowcy tez wilgotno, pod pedalami juz sucho. Cala strona od pasazera suchutka totalnie. Jak mi kapie to pokapie kilkanascie kropel na tylna kanape, zetre to i nic juz nie kapie, szyber mi nie cieknie, szyby mam domkniete, jezeli juz cos kapie to tylko na tylna kanape. Skad ta woda na podlodze? czy od dolu mam jakas dziure czy co? ale musiala by byc strasznie wielka skoro cala moja strona jest tak mokra. Poza tym w lipcu byl remont blachy i byly robione progi, nadkola itd. podwozie zakonserwowane barankiem.... nie wiem co jest grane :|
Temat wody i przeciekania byl juz wiele razy walkowany ale bylo o cieknieciu na tylna kanape, ze spryskiwacza i silownikow klapy a u mnie sprawa wyglada tak, ze jak jest mokro albo snieg to mam mokra wykladzine od strony kierowcy. Za fotelem wystarczy przycisnac reka i juz reka cala mokra - nie wilgotna a mokra :!: :| pod fotelem tez mokro ale ciutek mniej, przed samym fotelem kierowcy tez wilgotno, pod pedalami juz sucho. Cala strona od pasazera suchutka totalnie. Jak mi kapie to pokapie kilkanascie kropel na tylna kanape, zetre to i nic juz nie kapie, szyber mi nie cieknie, szyby mam domkniete, jezeli juz cos kapie to tylko na tylna kanape. Skad ta woda na podlodze? czy od dolu mam jakas dziure czy co? ale musiala by byc strasznie wielka skoro cala moja strona jest tak mokra. Poza tym w lipcu byl remont blachy i byly robione progi, nadkola itd. podwozie zakonserwowane barankiem.... nie wiem co jest grane :|
dokładnie mam ten sam problem,...
pojawiła mi się duza ilośc pleśni na ziemi oraz na podstawce ( FICUS RETUSA) i codziennie delikatnie papierowym ręcznikiem ja usuwam.....niestety pojawia sie od razu na nowo
nie podlewam go juz zbyt czesto (dosłownie kilka kropel wody )
Co mam zrobić? jak pozbyc się tej okropnej pleśni? Czy moge go przesuszyć?? Już dziennie de dwa listki mi opadają....- jak przesuszę to nie zostanie łysy całkiem?
A jest taki piekny....nie chcę go stracić - co mam robić? Pomocy!
P.S: jako odzywki używam pokon do bonsai (raz na miesiąc nią nawożę roślinkę)
Roślinę nawożę co 2 tygodnie nawozem do bonsai firmy Pokon. Podlewam co wieczór tak żeby kilka kropel wody przepłynęło przez doniczkę na podstawkę. Czasami jak jest wilogotno to odpuszczam podlewanie i podlewam co 2 dzień. Co wieczór spryskuję też roślinę wodą. W zasadzie roślina wygląda bardzo dobrze, puściła nowe pędy, a te wysychające liscie są tylko na 1 z gałązek.

PS. Czy należy wystawiać teraz roślinęna balkon jeśli ona woli niższe temeperatury niz panujace teraz na zewnątrz?
( Wątek z 16.03.2006, ze starej wersji forum. Ewentualne wyjaśnienia oznaczono brązową kursywą ).

Witam, jestem całkiem nowy, dostałem KARMONA DROBNOLISTNA (wydaje mi sie ze karmiona bo ma kwiatki białe)z IKEI jakis tydzien temu, wszystko było ładnie przez pierwsze 4 dni,
młode pedy ktore były proste ( ładnie rozpiete gałązki) zaczeły opadać (skierowały się w dół)
kwiatki ktorych było nawet sporo zaczeły się zwijać, niektore robią sie czarne,niektore od polewania woda odpadaja.

Nie wiem czym zawiniłem
Podlewałem ja około 3 razy dziennie gdy podłoże było suche, ale podlewałem ja po pare kropel gdyz podłoze jest jak skorupka i woda splywała i mało wody wsiakało, nie nawoziłem jej, nie przesadzałem,urwałem około 5 młodych pedów, co przy zageszczeniu tego dzweka jest nawet niezauwazalne, moze wietrzenie w pokoju zrobiło jej jakas krzywde( ale tez nie wietrze przeciez dluzej jak przez 15 minut)
Dzewko stoi na oknie połnocno zachodznim.

Wiec prosze o pomoc, bo zaprzyjazniłem sie z dzewkiem i nie moge patrzec jak umiera

P.S. Jezlei było to juz na forum to przepraszam nie znalazlem tego.Jezeli beda potrzebne zdjecia to moge je zrobic.

Sorry za literówki

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom