krolow polskich
wojtekstoltny

Statut litewski. Król Zygmunt I w r. 1522 d. 6
grudnia ogłosił w Wilnie edykt, w którym oświadcza, że
ponieważ dotąd w Wielkiem Księstwie Litewskiem bez
statutów pisanych odbywały się sądy, a sprawiedliwość tylko
podług rozumu, sumienia i widzenia sędziów była
wymierzaną, przeto stanowi, iż odtąd jednem prawem pisanem
duchowni i szlachta sądzić się mają. Był to pierwszy zbiór
praw dawniej uchwalonych i starych zwyczajów litewskich
czyli praw zwyczajowych, a król dbały o dobro narodu,
aby prawo tern prędzej i łatwiej do wiadomości każdego
doszło, zapowiada, że nowy ten zbiór w licznych
egzemplarzach ‼wydrukować rozkazał". Że jednak okazała się
potrzeba zmian i dopełnień, Statut litewski nie został
wówczas wydrukowany. Przerabiany i poprawiany pod
kierunkiem kanclerza Alberta Grasztołda, jednomyślnie przez Stany
litewskie przyjęty, otrzymał sankcyę królewską i moc
obowiązującą od d. 1 stycznia 1530 r. Zbiór ten znany pod
nazwą Starego Statutu napisany po rusińsku, w narzeczu
krzywiczańskiem, tegoż roku przetłumaczony został z
rozkazu Zygmunta I na język łaciński, a w r. 1532 na polski.
Rękopisy w owych trzech językach doszły czasów naszych.
Przez lat 66 t. j. od r. 1522 do 1588 Litwini z polecenia
królów pracowali nad zmianami i dopełnieniami Statutu
swego. Porównanie bowiem swobód Litwy z Koroną i
ostateczna unia w r. 1569, wywołały także potrzebę zmian
niektórych. Pierwsze uzupełnienie Statutu nastąpiło na sejmie
brzeskim r. 1544, gdzie na prośbę Stanów król kazał
wybrać do poprawy Statutu dziesięciu mężów w prawie
biegłych. Następnie zajmowano się takiemiź uzupełnieniami
na pięciu sejmach wileńskich (od r. 1547—1563), na sejmie
bielskim r. 1564, na wileńskim r. 1565, na lubelskim r. 1569.
Statut teraz uzupełniony, ułatwiający niezmiernie
sądownictwo, nazywany był Statutem Zygmunta Augusta a
najczęściej Wołyńskim, z powodu odmian uznanych za
potrzebne dla województw: wołyńskiego, kijowskiego i bra-
cławskiego. Statutem tym oprócz Litwy, Zmujdzi i trzech
powyższych województw, rządziły się wszystkie inne
województwa do Litwy należące, a mianowicie: połockie,
witebskie, smoleńskie i mścisławskie. Podlasiowi tylko,
przyłączonemu r. 1569 do Korony, służyły prawa koronne.
Statut drugi, czyli Zygmunta Augusta, uzupełniany w dalszym
ciągu za Stefana Batorego, otrzymał nakoniec nową sankcyę
prawodawczą d. 28 stycznia roku 1588 od Zygmunta III,
a znany odtąd pod nazwą Trzeciego Statutu litewskiego,
wydrukowany po raz pierwszy w języku rusińskim r. 1588,
a w języku polskim roku 1614, przedrukowywany potem
w latach 1619, 1648, 1698, 1744, 1786 i 1811, przetrwał
w Litwie, jako prawo obowiązujące do d. 9 września 1840 r.
"Właściwie Statut litewski był konstytucyą krajową. Wielki
książę przyrzeka w nim wszelkie przywileje zachować,
granice Litwy pomnażać i senatu nie poniżać. Senat ten z
książąt, wojewodów i kasztelanów złożony, stanowił najprzód
sejm prawodawczy, szlachta bowiem litewska dopiero w
czasie układania drugiego Statutu, otrzymała miejsce na
sejmach, obowiązana pierwej tylko do służby rycerskiej i
sprawowania urzędów. Jakkolwiek Statut miał wiele
niedostatków, to jednak względnie do miejscowych stosunków
przedstawiał on w wieku XVI i XVII jedno z lepszych
prawodawstw w Europie. Od wyroku starościńskich lub
wojewodzińskieh zastępców sądowych można było
apelować do samych starostów lub wojewodów, a od tych do
senatu jako najwyższej instancyi. Prawo było dla
wszystkich jedno, ten tylko odpowiadał kto zawinił,
przedawnienie co do własności następowało w lat 10, w tyleż lat
wolno było wierzycielowi wziąć dłużnika ‼za kark". Hospo-
dar (którym Statut nazywa panującego) nie będzie bez
wiedzy i woli senatu stanowił nowych praw, urzędy
dostają krajowcy. Tym sposobem wielcy książęta litewscy,
pod wpływem postępowych urządzeń polskich, dobrowolnie
zrzekali się nieograniczonego samowładztwa, które
przysługiwało im na Litwie. Sędzia za wyrok niesprawiedliwy
szkody nagradza. Sędzia, podsędek i pisarz musieli umieć
po rusińsku i byli obieralni z 12 kandydatów. Poddani
i słudzy nie mogli być świadkami w sprawie swych
panów. Czterokrotnemu potwarcy obcinano nozdrza. Wdowa
mogła wyjść za mąż w pół roku po śmierci męża. Majątek
matki szedł między synów i córki w równy podział, córki
zaś niewydane brały po śmierci rodziców część czwartą
a synowie trzy czwarte spadku ojcowskiego.
http://www.dbc.wroc.pl/dlibra/docmetada ... C9339C77-1
Andrzej Zygmunt Rola - Stężycki


Biejkowscy herbu Jastrzębiec i Trzaska z Biejkowa

Biejkowscy to rodzina gniazdowa wywodząca się z dóbr Biejków położonych na trakcie Warka – Białobrzegi, w odległości około 6 km na północny – wschód od Białobrzegów. Obecnie miejscowość o tej nazwie przynależy administracyjnie do gminy Promna w powiecie białobrzeskim.

Wieś tę wzmiankowano już w roku 1313 (Byecowo), 1434 (Byeycowo)1576 (Bieikowo), 1783 (Bików Pruszkowski, Bików Sadowski). Od roku 1880 ugruntowała się obecna jej nazwa - Biejków. Niegdyś wieś parafialna, dziś należy do parafii Promna, do której parafię biejkowską przeniesiono.

Rodzina ta – przynależna do herbu Jastrzębiec – była liczącą się w regionie. Koligacąc się z okolicznymi rodzinami - Chinowskimi, Leśniowolskimi, Bonieckimi, Jastrzębskimi, Rosochowskimi, Rykalskimi, Ogrodzieńskimi, Gośniewskimi, Trzylatkowskimi, Jeżewskimi, Braneckimi, Boglewskimi, Zawiszami, Rudzkimi, Oczosalskimi, Ulenieckimi, Michałowskimi i wieloma innymi - osiagnęła liczącą się pozycję, stając się jedną z wiodących. Przedstawiciele tej rodziny byli elektorami królów polskich Władysłąwa IV, Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Jana Kazimierza Jana III Sobieckiego i Augusta II Sasa, reprezentując w elekcjach: ziemię czerską, ziemię rawską, ziemię warszawska i województwo sandomierskie. Byli także stronnikami Augusta III Sasa i posłowali z województwa riuskiego. Osiedlili się również w ziemi przemyskiej..

W roku 1362 książę mazowiecki Trojden, nadał te dobra - do których należała także sąsiednia Biejkowska Wola - komesowi Stankowi z rodu Jastrzębców, od których to rodzina nazwisko przyjęła. Początkowo pisali się: z Biejkowa, potem już: Biejkowski.

Potomek tegoż Jan wraz z synami Mikołajem i Andrzejem dziedziczył na Biejkowie w roku 1416.Ten to Jan pozyskał w roku 1444 od księcia mazowieckiego Bolesława, kilka przywilejów dla Biejkowa, Woli Biejkowskiej, Falęcic, Gór i Zbroszy. Ożeniony z Anną Ciołkówną, miał z nią dwóch synów: Mikołaja i Jana, którzy to w roku 1471 przeprowadzili dział dóbr. Mikołajowi – żonatemu z Anną Mińską kasztelanką czerską - przypadły Falęcice, Janowi – Biejków. W dziale tym uczestniczyły siostr ww braci: Anna i Wiączka.

W roku 1446 źródła wzmiankują w Biejkowie Zdzisława, od którego to – w głównej linii - znakomity polski heraldyk Adam Boniecki wyprowadził genealogię aż do początku wieku XVIII. Wiedza o wielu znanych historycznie Biejkowskich jest dość obszerna, ale brak powiązań między poszczególnymi przedstawicielami rodziny, uniemożliwia właściwe zaprezentowanie chronologii jej dziejów.

Rodzina ta wydała wielu znakomitych przedstawicieli, dzierżących różnorodne urzędy ziemskie, między innymi: podstolich, stolników, podstarościch, starostów, podsędków, sędziów grodzkich i ziemskich, podczaszych, cześników, pisarzy grodzkich i ziemskich, łowczych i inne, oraz pełniąc służbę wojskową i zajmując stanowiska w hierarchii kościelnej,

Biejkowscy dzierżyli wiele dóbr w regionie, wśród których poza wspomnianymi wyżej Biejkowem, Biejkowską Wolą, Falęcicami, Górą, Zbroszą i Promną były także w częściach: Rzyśko i Rzyśkowa Wieś – 1664, Jastrzębia – 1668, Wodziczna – 1693, Popiele – 1580, Petrykozy – 1650, Bońków - 1658 i Wólka Petrykowska – 1690. Dobra te - i inne – wielokrotnie znajdowały się w obrocie. Tu zaperezntowano tylko owe największe i pozostające najdłużej w posiadaniu rodziny.

Byli również donatorami kościołów. Pierwotnie fundowali parafię w Biejkowie, przeniesioną potem do Promny, przez lata łożąc na jej utrzymanie z dóbr Promna, Falęcice, Wola Biejkowska, Zbrosza i Góry. Na kościół w Goszczynie zapisali w roku 1694 sumę 28000 florenów, a 800 florenów w roku 1698.

W roku 1827 Biejków liczył 17 domów i 140 mieszkańców. Sąsiednia Biejkowska Wola miała w tym czasie 20 domów i 197 mieszkańców.

Ta liczna niegdyś i znaczna rodzina wymarła w liniach męśkich w początkach wieku XVIII. Dziś nikt już nie nosi nazwiska Biejkowski, miana jednej z najstarszych i najbardziej znaczących rodzin grójecczyzny. Linia rodowa tej rodziny zamknęła się na Antonim Biejkowskim – urodzonym w roku 1707, synu Zdzisława i Anny Lesiowskiej. Potomkowie tej rodziny żyją w liniach żeńskich, nosząc już inne nazwiska.


http://www.instytut-genealogii.com.pl/p ... ia/biejkow
Biejkowscy herbu Jastrzębiec i Trzaska z Biejkowa

Biejkowscy to rodzina gniazdowa wywodząca się z dóbr Biejków położonych na trakcie Warka – Białobrzegi, w odległości około 6 km na północny – wschód od Białobrzegów. Obecnie miejscowość o tej nazwie przynależy administracyjnie do gminy Promna w powiecie białobrzeskim.

Wieś tę wzmiankowano już w roku 1313 (Byecowo), 1434 (Byeycowo)1576 (Bieikowo), 1783 (Bików Pruszkowski, Bików Sadowski). Od roku 1880 ugruntowała się obecna jej nazwa - Biejków. Niegdyś wieś parafialna, dziś należy do parafii Promna, do której parafię biejkowską przeniesiono.

Rodzina ta – przynależna do herbu Jastrzębiec – była liczącą się w regionie. Koligacąc się z okolicznymi rodzinami - Chinowskimi, Leśniowolskimi, Bonieckimi, Jastrzębskimi, Rosochowskimi, Rykalskimi, Ogrodzieńskimi, Gośniewskimi, Trzylatkowskimi, Jeżewskimi, Braneckimi, Boglewskimi, Zawiszami, Rudzkimi, Oczosalskimi, Ulenieckimi, Michałowskimi i wieloma innymi - osiagnęła liczącą się pozycję, stając się jedną z wiodących. Przedstawiciele tej rodziny byli elektorami królów polskich Władysłąwa IV, Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Jana Kazimierza Jana III Sobieckiego i Augusta II Sasa, reprezentując w elekcjach: ziemię czerską, ziemię rawską, ziemię warszawska i województwo sandomierskie. Byli także stronnikami Augusta III Sasa i posłowali z województwa riuskiego. Osiedlili się również w ziemi przemyskiej..

W roku 1362 książę mazowiecki Trojden, nadał te dobra - do których należała także sąsiednia Biejkowska Wola - komesowi Stankowi z rodu Jastrzębców, od których to rodzina nazwisko przyjęła. Początkowo pisali się: z Biejkowa, potem już: Biejkowski.

Potomek tegoż Jan wraz z synami Mikołajem i Andrzejem dziedziczył na Biejkowie w roku 1416.Ten to Jan pozyskał w roku 1444 od księcia mazowieckiego Bolesława, kilka przywilejów dla Biejkowa, Woli Biejkowskiej, Falęcic, Gór i Zbroszy. Ożeniony z Anną Ciołkówną, miał z nią dwóch synów: Mikołaja i Jana, którzy to w roku 1471 przeprowadzili dział dóbr. Mikołajowi – żonatemu z Anną Mińską kasztelanką czerską - przypadły Falęcice, Janowi – Biejków. W dziale tym uczestniczyły siostr ww braci: Anna i Wiączka.

W roku 1446 źródła wzmiankują w Biejkowie Zdzisława, od którego to – w głównej linii - znakomity polski heraldyk Adam Boniecki wyprowadził genealogię aż do początku wieku XVIII. Wiedza o wielu znanych historycznie Biejkowskich jest dość obszerna, ale brak powiązań między poszczególnymi przedstawicielami rodziny, uniemożliwia właściwe zaprezentowanie chronologii jej dziejów.

Rodzina ta wydała wielu znakomitych przedstawicieli, dzierżących różnorodne urzędy ziemskie, między innymi: podstolich, stolników, podstarościch, starostów, podsędków, sędziów grodzkich i ziemskich, podczaszych, cześników, pisarzy grodzkich i ziemskich, łowczych i inne, oraz pełniąc służbę wojskową i zajmując stanowiska w hierarchii kościelnej,

Biejkowscy dzierżyli wiele dóbr w regionie, wśród których poza wspomnianymi wyżej Biejkowem, Biejkowską Wolą, Falęcicami, Górą, Zbroszą i Promną były także w częściach: Rzyśko i Rzyśkowa Wieś – 1664, Jastrzębia – 1668, Wodziczna – 1693, Popiele – 1580, Petrykozy – 1650, Bońków - 1658 i Wólka Petrykowska – 1690. Dobra te - i inne – wielokrotnie znajdowały się w obrocie. Tu zaperezntowano tylko owe największe i pozostające najdłużej w posiadaniu rodziny.

Byli również donatorami kościołów. Pierwotnie fundowali parafię w Biejkowie, przeniesioną potem do Promny, przez lata łożąc na jej utrzymanie z dóbr Promna, Falęcice, Wola Biejkowska, Zbrosza i Góry. Na kościół w Goszczynie zapisali w roku 1694 sumę 28000 florenów, a 800 florenów w roku 1698.

W roku 1827 Biejków liczył 17 domów i 140 mieszkańców. Sąsiednia Biejkowska Wola miała w tym czasie 20 domów i 197 mieszkańców.

Ta liczna niegdyś i znaczna rodzina wymarła w liniach męśkich w początkach wieku XVIII. Dziś nikt już nie nosi nazwiska Biejkowski, miana jednej z najstarszych i najbardziej znaczących rodzin grójecczyzny. Linia rodowa tej rodziny zamknęła się na Antonim Biejkowskim – urodzonym w roku 1707, synu Zdzisława i Anny Lesiowskiej. Potomkowie tej rodziny żyją w liniach żeńskich, nosząc już inne nazwiska.


http://www.instytut-genealogii.com.pl/p ... owscy.html
Wspomnienia myśliwskie. Wydane w roku (1925)
w Warszawie, nakładem Bihljoteki Dziel Wyboro-
wych.
Nosił wilk razy kilka... (Przygody Łowieckie), wy-
dane w roku 1926) w Warszawie, nakładem Bibljo-
teki Dzieł Wyborowych.
W puszczy. Opowieść o sercu zwierzęcem. Z przed-
mową J. eyssenhoffa, wydane w Warszawie w ro-
ku 1927, nakładem Księgarni Gebethnera i Wolffa.
Wielkie Łowy królów polskich. Wydane w roku 1926
w Warszawie, nakładem Towarzystwa Wydawniczego
"Rój".
Zabobony myśliwskie. ydane w roku 1926 w War-
s7..awie, nakładem Towarzystwa Wydawniczego "Rój".
Moje przygody Łowieckie. Ilustrował Kamil Mackie-
wicz. Wydane.w roku 1929 w Poznaniu, nakładem
Księgarni św. Wojciecha.
Żywoty drzew (druga księga "W puszczy"). Wyda-
ne w roku 1929 w Warszawie, nakładem KiBięgarni
Gebethnera i Wolffa.
Ryś w dzisiejszej Polsce. ydane jako odbitka z IX
rocznika "Ochrona Przyrody" w roku 1929 w Kra-
kowie,

Ejsmond Juljan i Błonarowicz Stanisław:
Prawo łowieckie. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczy-
pospolitej z dnia 3/XII 1927 o prawie łowieckiem
z komentarzami. Wydane w Warszawie w roku 1928.

http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmeta ... 9D2BD0C-29
Messer, oczywiście, przepraszam. Opinie uczonych - kryminalistyków były miażdżące dla wielbicieli tezy o zabójstwie przed katastrofą. Poraża mnie reakcja Baliszewskiego na ekspertyzę: wielkość człowieka można poznać po tym, jak umie przyznać się do pomyłki. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a każdy kto zabiera się za badania naukowe, musi liczyć się z tym, że ktoś podważy ich wynik. I nie ma na co się obrażać.

Ostatanim dowodem to fakt , że Kisielewski wydał obie pozycje w ... Czechach.. Ale tam jest Valenta i Rajik i ich opinie o "dziele" miażdżace.

No cóż... dla mnie dowodem jest też to, że kariera naukowa dr. Kisielewskiego się zatrzymała. Pomimo wydawania licznych publikacji w kraju i za granicą, habilitacji brak... a w pewnym wieku poprostu już nie wypada być "tylko doktorem", jeśli uważa się za uczonego... Ergo: nie ma takiej placówki akademickiej, która uznałaby "twórczość" dr. Kisielewskiego za wartą uznania go za samodzielnego pracownika naukowego. No ale cóż... pewnie zdaniem samego zainteresowanego to jest "spisek ciemnych sił"... No chyba, że dla niektórych ważniejszy jest "poczet królów polskich" od uznania za uczonego...
Chyba zrozumiałem intencję "Kuby" i ją podzielam. Po 1989r nastała i nadal jeszcze gdzieniegdzie istnieje, moda na "hurrapatriotyzm" objawiający sie między innymi pomnikomanią. W upamiętnianiu należy zachować miarę. Dotyczy to zwłaszcza małych miejscowości, w których upamietniane powinny być przede wszystkim osoby mające z tymi miejscowościami jakiś związek. Urodzenie, działalność czy nawet wyśmiewane przez poetę "pod tą gruszką spał Kościuszko". Moim zdaniem lepsze to niż zjawisko, które ma miejsce w niedalekiej ( dla mnie ) wsi. Po 1989r "rząd dusz" objął tam proboszcz, wprawdzie społecznik, ale typowy hurapatriota, z kilku "przybocznymi". W efekcie, jak na początku lat dziwięćdziesiątych gmina nadawała nazwy wiejskim dróżkom i zamieniała je, na papierze, w ulice, we wsi tej mamy samych świętych, błogosławionych i poczet królów polskich. Polne drogi wiodące do kilku domów lub dosłownie w pola, wąskie, gliniaste, zarośnięte trawą, na które dawniej mówiło się "wygon dla krów", zamiast tradycyjnych, lokalnych nazw, pod którymi były znane zanim nadano im nazwy urzędowe ( "Leśna", "Żwirowa" itp ) noszą dumne nazwy "Władysława Jagiełły", "Kazimierza Wielkiego" czy "Błogosławonej Kingi". Zadnego związku z tradycją i rangą. Z jednym wyjątkiem; ulicy Władysława Łokietka. Wąska, gliniasta, miejscami wiodąca metrowej głębokości wąwozem, jednym końcem celująca w Kraków, drugim gdzieś w stronę Olkusza. Może rzeczywiście właśnie tędy Łokietek przebierał się z Krakowa do ojcowskich grot. Zupełnie poważnie uważam, że takie nazwy "takich" ulic, obrażają pamięć patronów i powinny być zmienione, gdyby nie ta wymiana tablic, dowodów osobistych i innych dokumentów. Od patosu do śmieszności jeden krok.
Pomyliłeś wszystko z wszystkim. To nie są badania naukowe, ale sprawa karna

Widzę pewną skłonność przedstawicieli "wymiaru sprawiedliwości" do zakładania, że jedynym sposobem dojścia do prawdy jest procedura określona w KPK Nie jest tak do końca. Sam zauwazyłeś, że jeśli nie udałoby się udowodnić, że była to zbronia przeciw ludzkości, względnie zbrodnia komunistyczna/nazistowska, to wówczas sprawa ulega przedawnieniu, a więc formalnie "przestaje pozostawać w zainteresowaniu wymiaru sprawiedliwości", a staje się domeną wyłącznie historyków. Ot powiedzmy dla przykładu takie domniemane zabójstwo biskupa krakowskiego, Stanisława ze Szczepanowic - nie powiesz mi chyba, że dla dokonania ekshumacji doszesnych szczątków tegoż konieczna jest zgoda prokuratury Także nie jest to tak, że jak prokurator IPNu sprawę odrzuci, to znaczy że nie można nikogo ekshumować.

Nie wiem skąd bierzesz jakieś bzdury o badaniach naukowych, skoro zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia zabójstwa.

Ano z konstytucji RP Ty zajmujesz się techniką kryminalistyczną, ja - nauką akademicką. Dla Ciebie "sprawa z Sikorskim" to (jak sam napisałeś) "uzasadnione podejrzenie popełnienia zabójstwa", dla mnie kwestia udowodnienia pewnej naukowej hipotezy, celem zbliżenia się do poznania prawdy, co jest celem naukowca, dążenie do którego gwarantuje właśnie wspomniany przeze mnie art. 73 Konstytucji, który nie odsyła w kwestii interpretacji do żadnej ustawy, a więc także nie do KPK Czasem udaje się dojść do prawdy środkami procesowymi, czasem nie. Kwestii zbrodni katyńskiej pewnie być przed sądem nie rozstrzygnął, bo dowody są jedynie kopiami. Natomiast metoda historyczna pozwala sprawę "pchnąć do przodu". W kwestii Sikorskiego najprawdopodobniej (co sam zauważyłeś) metoda "prawno karna" nie da się zastosować z uwagi na przedawnienie, a jeśli nie to być może na skutek śmierci sprawców. Pozostaje metoda historyczna. W jej ramach dopuszczalne jest ekshumowanie zwłok osób zmarłych. Na Wawelu prowadzono już badania w grobach królów polskich, między innymi w celu ustalenia schorzeń, na jakie cierpieli. Dla policjanta czy prawnika temat, czy Kazimierz Wielki spadł z konia i zmarł na skutek obrażeń, czy też czy zszedł był na kiłę jest mało ciekawy. Dla historyka - owszem
Ojej nie pamiętam....
Ale raczej "Poczet królów i książąt polskich"
Potem "Pięć lat kacetu" Grzesiuka.
A w literaturę wojenną wprowadziła mnie powieść - "Rilla ze Złotego Brzegu" (wątek o I wojnie światowej)
Tak naprawdę w realiach politycznych podóczesnych było to moim zdaniem wykluczone. w bliskiej perspektywie.

Spotkałem się z opinią, że Wasilewska była rzeczniczką opcji "sowietyzacyjnej". Nie pamiętam niestety źródła, ale nie sądzę żeby to była teza tylko jednego artykułu. Co raz to pojawiają się "rewelacje", że Stalin miał w przetargu z aliantami atut w postaci "separatystycznego pokoju z Hitlerem". Być może właśnie w takim przypadku pojawiłby się pomysł "17 republiki"? To spekulacje, ale wydaje mi się, że logiczne.

Ale równocześnie stanowczo nie zgadzam się na stwierdzeniem, że orzeł piastowski (również w "kościuszkowskiej" formie) nie jest polskim symbolem narodowym. Moim zdaniem jest.

To powiem dyplomatycznie, że orzeł piastowski był zerwaniem z ciągłością symboliki państwowej Rzeczypospolitej, która nawiązywała do orła jagiellońskiego (tak było za czasów królów elekcyjnych, w Ks. Warszawskim, Król. Polskim, II RP). Jeśliby nawet przyjąć konstrukcję odrzucenia Konstytucji Kwietniowej jako "tworu reakcyjno - burżuazyjnego zamachu stanu), to Orzeł Państwowy Konstytucji Marcowej był jagielloński i koronę posiadał. Wogóle wprowadzenie "kuricy" było karkołomem, od którego sami komuniści dość szybko przecież odeszli, przywracając wzór przedwojennego godła (bez korony oczywiście). Nazwa państwa też do 1949 pozostała "przedwojenna"

W wojsku Berlinga był polski salut wojskowy

W topicu o sposobach salutowania ktoś podał zdjęcia i dowody, że początkowo salut też był sowiecki. Dopiero "później" wprowadzono polski.

Z zewnętrznych przejawów polskości (l)WP można przede wszystkim wskazywać na mundury i na rogatywkę, ale to też przecież nie od samych Sielec. Ciekawe swoją drogą, na ile mundury, które nosiła Armia Andersa i berlingowscy oficerowie, były szyte w Sowietach, a na ile pochodziły z zagarniętych przez RKKA polskich składów dla mobilizowanych na kresach jednostek, czy z sortów odebranych jeńcom?

A co do braku korony to na orzełku Legionów Polskich w czasie I wojny św. tez jej nie było

Owszem... tylko, że za czasów legionów nie było Państwa Polskiego i trwała dyskusja nad jego przyszłym kształtem. Najwyraźniej twórcy orła legionowego w ten sposób manifestowali swoje republikańskie przekonania. Później uznano, że godło republiki może być "koronowane" Początkowo (l)WP nie miało "manifestu politycznego" w postaci rządu niesionego na bagnetach i czołgach. Być może pośród różnych opcji zakładano również wariant "czechosłowacki" (czyli wejście komunistów do rządu z kontrolą nad resortami siłowymi i rozszerzanie wpływów), ale godło już zapowiadało powstanie "całkowicie nowego państwa" czy raczej "całkowicie nowej formacji ustrojowej".
Melody,
Spójrz na tę mapę. Ona odzwierciedla praprzyczyny konfliktu Polski z Rosją. Związek Polski z Litwą spowodował całkowitą zmianę polskiej geopolityki.
Litwa była kolosem, ale słabym. I od czasów unii z Polską każdy konflikt Litwy z Rosją, stawał się również "polskim" konfliktem.

*Kliknij, aby powiększyć mapę

Co do kwestii widzenia konfliktu polsko-rosyjskiego przez pryzmat ortodoksji. Istotnie papieże non stop namawiali polsko-litewskich królów do "krucjaty" przeciwko "rosyjskim schizmatykom". Jednak musisz wiedzieć, że większość polskich władców nie ulegała temu. Do wyjątków należy np. ten Zygmunt, który wykorzystał sprawę Dymitrów Samozwańców, aby wmieszać się w sprawy rosyjskie w 1610 roku. On rzeczywiście miał na sztandarach hasła krucjaty katolickiej i żądał zlikwidowania Cerkwi.
Jednak musisz pamiętać, że Zygmunt, choć był z pochodzenia Szwedem (dynastia Wazów) został wychowany przez Jezuitów w ortodoksji katolickiej, przez co wielokrotnie popadał konflikt także ze swoimi polskimi poddanymi, choć ci też byli w większości katolikami. To paradoks!
Nie wiem, czy Ci wiadomo Melody, że Polska przed królem Zygmuntem była najbardziej tolerancyjnym krajem w Europie. Byliśmy jedynym miejscem, gdzie nie płonęły stosy inkwizycji. Do Polski uciekali wszyscy, którzy z powodu swej wiary czuli się zagrożeni w swoich ojczyznach. Gdy na tronie zasiadł Zygmunt, wszystko się zmieniło...

Pozdrawiam

Ps. Mapa pochodzi stąd: http://www.cku.bytom.edu.pl/mapy/
Aleście mnie zjechali jak burą suke pisałem to ostro po północy po powrocie z libacji urodzinowej nie powinno się pisać postów w takim stanie bo różne rzeczy wychodzą...rzeczywiście musze z przykrością stwierdzic, że to sie kupy nie trzyma :?

Może kiedyś wydumam coś lepszego 8)

na marginesie:



M: sorry, ale C-K stołeczne miasto to Lwów, a nie Kraków.
Coooooo



Rozumiem Twój niepokój, pięć lat mieszkałem w trakcie studiów w Krakowie i bardzo polubiłem Kraków, Kulturalna obecnie Stolicę Polski, ale w czasach rozbiorowych stolicą Galicji był Lwów (sam piszesz Stołeczne C.i K. Miasto Kraków).


Kraków jest miastem:
CESARSKIM (dzięki cesarzowi austriackiemu, Franciszek Józef bodaj mu było, który strzelił edykcik o "cesarskości" miasta chyba przy okazji zmiany nazwy Pogdórza na Josefstadt)
KRÓLEWSKIM (dzięki temu, ze od 1320 do chyba 1596 roku był rezydencją królów polskich)
STOŁECZNYM (w latach powyższych był oficjalną stolicą Polski bo rezydował tutaj król)

8) Cesarsko-Królewsko-Stołeczne Miasto Kraków
Ruszają "Lekcje stepowania" Jandy
(PAP, Gal/23 kwietnia 2005 09:37)


Polską premierę spektaklu angielskiego komediopisarza Richarda Harrisa "Lekcje stepowania" w reż. Krystyny Jandy przygotował na najbliższą niedzielę Teatr Powszechny w Łodzi.


Przedstawienie grane było na wielu europejskich scenach, a w latach 80. powstał film, w którym główną rolę zagrała Liza Minnelli.

Sztuka Harrisa łączy komedię z wątkami obyczajowymi i dużą dawką tańca. Bohaterami spektaklu jest kilka kobiet i mężczyzna, którzy uczą się stepować. Każde z nich uczęszcza na lekcje z innego powodu, każdy przychodzi z własną opowieścią, osobowością i temperamentem.

Reżyserem przedstawienia jest znakomita aktorka Krystyna Janda, która w Łodzi przygotowuje spektakl po raz pierwszy. Kostiumy zaprojektowała Magdalena Tesławska, autorka kostiumów do takich filmów jak "Potop", "Pan Tadeusz", "Quo vadis", "Stara baśń". Z kolei autorką choreografii jest współpracująca z licznymi teatrami w Polsce założycielka m.in. warszawskiego Studia Tańca Jirina Nowakowska. Reżyserią świateł zajął się jeden z najwybitniejszych polskich operatorów filmowych - Edward Kłosiński, autor zdjęć do takich filmów jak m.in.: "Brzezina", "Ziemia Obiecana", "Wodzirej", "Człowiek z marmuru", "Matka Królów".

W spektaklu zagrają: Masza Bauman, Maja Korwin, Marta Kuśmirek (gościnnie), Karolina Łukaszewicz, Zofia Plewińska (gościnnie), Gabriela Sarnecka, Ewa Sonnenburg, Barbara Szcześniak, Ewa Tucholska, Magda Zając oraz Marek Bogucki.


ps. Trzymam dzisiaj kciuki :) powodzenia.
Lekcje Stepowania - Richard Harris

przekład Elżbieta Woźniak
Po emocjach związanych ze sporą dawką testosteronu znów zapraszamy na salę gimnastyczną, ale tym razem na... lekcje stepowania. Zabawne zmagania na parkiecie siedmiu pań i jednego pana oraz ich życiowe perypetie okazały się doskonałym materiałem na zabawną, przesyconą ciepłem komedię. Każdy z bohaterów uczęszcza na lekcje z innego powodu, każdy przychodzi z własną opowieścią, osobowością i temperamentem. Jednak z czasem radość, jaką daje im taniec, szczególnie tak energetyczny jak step, nadaje ich życiu nowej barwy, pozwala z większym optymizmem patrzeć nie tylko w przyszłość, ale przede wszystkim na samych siebie. Sztuka Richarda Harrisa łączy komedię z wątkami obyczajowymi i dużą dawką tańca. To szczęśliwe połączenie sprawiło, że sztuka grana była z powodzeniem w wielu europejskich teatrach, a w 1984 roku otrzymała nagrodę Evening Standard Comedy of the Year, posłużyła też jako kanwa musicalu granego pod tym samym tytułem, a w latach 80; tych powstał w oparciu o nią film, w którym główną rolę, rolę nauczycielki stepu zagrała brawurowa Liza Minnelli. Prapremierę polską na deskach Teatru Powszechnego przygotowuje Krystyna Janda, znakomita aktorka, niezwykła osobowość, która z dużym powodzeniem realizuje się też jako reżyser.

Reżyseria to naturalny sposób, gdy ktoś chce ogarnąć całość i podpisać się pod tą wizją. Są ludzie, którym wystarczy być elementem wydarzenia. Ja zawsze chciałam poznać wszystkie składniki przedsięwzięcia, w którym biorę udział. Nigdy nie wyczekiwałam wezwania na plan leżąc na kanapie w garderobie, z dala od akcji. Jeśli nie grałam, stawałam przy kamerze, bo interesowało mnie, jak się rodzi to, w czym biorę udział. Ale to sprawa ciekawości świata i temperamentu. Przez tyle lat pracy uczestniczyłam w rozwiązywaniu krzyżówek na planie i scenie, aż pewnego dnia poczułam, że chcę powiedzieć coś od siebie. (Krystyna Janda w wywiadzie z Januszem R. Kowalczykiem "Od anioła do diabła" Rzeczpospolita)

Ekipę realizującą sztukę Richarda Harrisa dopełniają tak znakomici twórcy jak: scenograf - Magdalena Maciejewska pracująca z najciekawszymi reżyserami polskiego teatru m.in. Krystianem Lupą, Agnieszką Glińską, Grzegorzem Jarzyną, Piotrem Cieplakiem, Pawłem Miśkiewiczem, kostiumolog - Magdalena Tesławska, laureatka licznych nagród, autorka kostiumów do takich filmów jak "Potop", "Pan Tadeusz", "Quo Vadis", "Stara baśń", choreograf Jirina Nowakowska; wybitna tancerka współpracująca z licznymi teatrami w Polsce, założycielka warszawskiego Studia Tańca i zespołu Tap Dance (można powiedzieć bez wielkiej przesady, że prawie wszyscy, którzy teraz w naszym kraju stepują, przeszli przez jej ręce, a właściwie nogi...), a reżyserią świateł zajmuje się Edward Kłosiński, jeden z najwybitniejszych polskich operatorów filmowych, autor do zdjęć do m.in.: "Brzeziny" "Ziemi ObiecaneJ", "Wodzireja" "Człowieka z marmuru", "Matki Królów", laureat wielu nagród na międzynarodowych festiwalach filmowych.

reżyseria: Krystyna Janda
scenografia: Magdalena Maciejewska
kostiumy: Magdalena Tesławska
choreografia: Jirina Nowakowska
reżyseria świateł: Edward Kłosiński

grają: Masza Bauman, Maja Korwin, Marta Kuśmirek (gościnnie), Karolina Łukaszewicz, Zofia Plewińska (gościnnie), Gabriela Sarnecka, Ewa Sonnenburg, Barbara Szcześniak, Ewa Tucholska, Magda Zająć, Marek Bogucki

ÂŹródło: CityOnline, Teatr Powszechny


Janda reżyseruje w Powszechnym - Express Ilustrowany, 21.06.2004

W Teatrze Powszechnym niczym w szkole tańca: stepują, przytupują, rozlega się muzyka, a wszystko po to, by w to niecodzienne tło wpisać problemy bardzo ludzkie, często głęboko skrywane. Jest dużo zabawnych sytuacji i sporo życiowej prawdy wartej rozwagi.

Od paru tygodni nad "Lekcjami stepowania" Richarda Harrisa z zespołem pracuje Krystyna Janda. Znakomita aktorka po raz pierwszy przygotowuje spektakl na łódzkiej scenie. W niedzielę prapremiera!

Na parkiecie osiem pań i jeden pan. Każdej z osób stopniowo taniec daje coraz więcej radości, pozwala ujawnić temperament, w innnym świetle ujrzeć siebie i swoje życie. Podkreślane rytmem emocje na scenę przeniosą: Masza Bauman, Maja Korwin, Marta Kuśmirek (gościnnie), Karolina Łukaszewicz, Zofia Plewińska (gościnnie), Gabriela Sarnecka, Ewa Sonnenburg, Barbara Szcześniak, Ewa Tucholska, Magda Zając i Marek Bogucki.

Do przygotowania inscenizacji Krystyna Janda zaprosiła choreografkę specjalizującą się w stepowaniu Jirinę Nowakowską. Scenografię zaproponowała Magdalena Maciejewska współpracująca m.in. z Krystianem Lupą, Agnieszką Glińską, Grzegorzem Jarzyną.

Komedia Harrisa ma na koncie pasmo scenicznych sukcesów. W oparciu o nią powstał film z Lizą Minelli jako nauczycielką stepowania.
Po emocjach związanych ze sporą dawką testosteronu znów zapraszamy na salę gimnastyczną, ale tym razem na... lekcje stepowania. Zabawne zmagania na parkiecie siedmiu pań i jednego pana oraz ich życiowe perypetie okazały się doskonałym materiałem na zabawną, przesyconą ciepłem komedię.

Każdy z bohaterów uczęszcza na lekcje z innego powodu, każdy przychodzi z własną opowieścią, osobowością i temperamentem. Jednak z czasem radość, jaką daje im taniec, szczególnie tak energetyczny jak step, nadaje ich życiu nowej barwy, pozwala z większym optymizmem patrzeć nie tylko w przyszłość, ale przede wszystkim na samych siebie.

Sztuka Richarda Harrisa łączy komedię z wątkami obyczajowymi i dużą dawką tańca. To szczęśliwe połączenie sprawiło, że sztuka grana była z powodzeniem w wielu europejskich teatrach, a w 1984 roku otrzymała nagrodę Evening Standard Comedy of the Year, posłużyła też jako kanwa musicalu granego pod tym samym tytułem, a w latach 80 – tych powstał w oparciu o nią film, w którym główną rolę, rolę nauczycielki stepu zagrała brawurowa Liza Minnelli.

Prapremierę polską na deskach Teatru Powszechnego przygotowuje Krystyna Janda, znakomita aktorka, niezwykła osobowość, która z dużym powodzeniem realizuje się też jako reżyser.



Reżyseria to naturalny sposób, gdy ktoś chce ogarnąć całość i podpisać się pod tą wizją. Są ludzie, którym wystarczy być elementem wydarzenia. Ja zawsze chciałam poznać wszystkie składniki przedsięwzięcia, w którym biorę udział. Nigdy nie wyczekiwałam wezwania na plan leżąc na kanapie w garderobie, z dala od akcji. Jeśli nie grałam, stawałam przy kamerze, bo interesowało mnie, jak się rodzi to, w czym biorę udział. Ale to sprawa ciekawości świata i temperamentu. Przez tyle lat pracy uczestniczyłam w rozwiązywaniu krzyżówek na planie i scenie, aż pewnego dnia poczułam, że chcę powiedzieć coś od siebie. (Krystyna Janda w wywiadzie z Januszem R. Kowalczykiem „Od anioła do diabła” Rzeczpospolita)



Ekipę realizującą sztukę Richarda Harrisa dopełniają tak znakomici twórcy jak: scenograf - Magdalena Maciejewska pracująca z najciekawszymi reżyserami polskiego teatru m.in. Krystianem Lupą, Agnieszką Glińską, Grzegorzem Jarzyną, Piotrem Cieplakiem, Pawłem Miśkiewiczem, kostiumolog - Magdalena Tesławska, laureatka licznych nagród, autorka kostiumów do takich filmów jak „Potop”, „Pan Tadeusz”, „Quo Vadis”, „Stara baśń”, choreograf Jirina Nowakowska – wybitna tancerka współpracująca z licznymi teatrami w Polsce, założycielka warszawskiego Studia Tańca i zespołu Tap Dance (można powiedzieć bez wielkiej przesady, że prawie wszyscy, którzy teraz w naszym kraju stepują, przeszli przez jej ręce, a właściwie nogi...), a reżyserią świateł zajmuje się Edward Kłosiński, jeden z najwybitniejszych polskich operatorów filmowych, autor do zdjęć do m.in.: „Brzeziny”, „Ziemi Obiecanej”, ”Wodzireja”, „Człowieka z marmuru”, „Matki Królów”, laureat wielu nagród na międzynarodowych festiwalach filmowych.


reżyseria Krystyna Janda

scenografia Magdalena Maciejewska

kostiumy Magdalena Tesławska

choreografia Jirina Nowakowska

reżyseria świateł Edward Kłosiński

grają:

Masza Bauman, Maja Korwin, Marta Kuśmirek (gościnnie), Karolina Łukaszewicz,

Zofia Plewińska (gościnnie), Gabriela Sarnecka, Ewa Sonnenburg,

Barbara Szcześniak, Ewa Tucholska, Magda Zająć, Marek Bogucki

prapremiera polska

24 kwietnia 2005

Trzymamy kciuki!!!!...jak zawsze....
Powodzenia !!!
Anomalia??
W wieku 12 brak wzwodu to anomalia.
Z resztą jak za czasów królów polskich dziewczynki wychodziły i rodziły dzieci 30 letnim królom perwersom to nikt się nie bulwersuje tylko wszyscy wychwalają takich królów.
czyli jak zwykle pamietaja tylko o centrum! a to jest tylko część miasta! i tak z najlepszymi ulicami. czy władze wiedzą w ogóle, że w lubartowie jest taka ulica jak północna, jest takie osiedle jak królów polskich? tak samo ponad 10 lat walki było o drogę na wschodniej części Kopernika.. to tak zrobili, że jezioro było pamiętacie:) tyle ulic remontują a czy wiedzą jaki jest stan i którędy będzie jechał TdP (jeśli będzie u nas) - nowodworska. albo lubelska jest cała dobra równa nawierzchnia?
To oni musieli pozować żeby zostać królem? I to rozumiem portret do albumu "Poczet królów polskich", ale akt?
Niestety w takim zapyziałym kraju jak polska taka muzyka jak heavy metal lub punk rock czy inne mocne klimaty nadal niestety jest kojarzona przez większość jako wytwórnia nazizmu, satanizmu, narkomani, itd. Fajnie że są takie grupy jak Sabaton które potrafią udowodnić takim ludziom że "mocne" brzmienie też może mieć pozytywne przesłanie. Szkoda że tylko ze to zagraniczna kapela a nie nasza polska , fakt jak wspomniał Groch była kiedyś dwójka panów ( Grzegorz Wasowski, Sławomir Szczęśniak ) którzy w swoim programie K.O.C prezentowali poczet królów polskich ale to było dosyć dawno.
Zarząd dróg dba o przyszłość, ale swoją. Zwróćcie uwagę co oni wyprawiają - zamiast poszerzać drogi, oni je zwężają i tym samym zamiast usprawnić ruch to go zwalniają. Według mnie całkowitym nieporozumieniem jest zamalowanie pasami (martwa strefa) jednego pasa w ciągu ul. Ujejskiego z kierunku Otmuchowa do miasta. To co się tam wyprawia w godzinach szczytu to przechodzi ludzkie pojęcie. Oczywiście policji ani straży miejskiej nie uświadczysz. Tak samo masa idiotów którzy wyjeżdżają z ul. Kościuszki do miasta - namalowana wysepka, podwójna ciągłą linia zakaz skrętu w lewo...ale co to na polskich królów szos...jakby postawić zakaz jazdy w lewo, wtedy może było by ,,normalnie'' ? Jeżdzili by w lewo ?
Podejrzewam, że za jakieś dwa - trzy lata w tych miejscach i nie tylko - będą wydawać mocodawcy NASZE !!! pieniądze na poszerzanie dróg w tych miejscach, w których je teraz zwężają. Obym się mylił.
Skarbiec krzyżacki już otwarty

Przyjazd George'a Busha pokrzyżował nawet krzyżackie plany. Wielki mistrz Bruno Platter, obecny podczas piątkowego otwarcia wystawy "Imagines Potestatis" w malborskim zamku, musiał znacznie skrócić swój pobyt, by przed czternastą zdążyć na gdańskie lotnisko

Pozostałe atrakcje odbyły się jednak zgodnie z planem. Tylko z niewielkim czasowym poślizgiem na dziedziniec dawnej krzyżackiej warowni wjechał konny orszak Kazimierza Jagiellończyka. Wjechał zupełnie jak 550 lat temu, kiedy to polski król zajął niezdobytą dotąd twierdzę (a zajął ją nie dzięki wygranej bitwie, a znacznie mniej chwalebnie - kupując po prostu zamek od Ulricha Czerwonki, dowódcy czeskich najemników zniecierpliwionego tym, że Krzyżacy zalegali mu z wypłatą żołdu). I zupełnie jak 550 lat temu w palącym słońcu błyszczały rycerskie zbroje i spocone oblicza ich właścicieli (nawet król dla ulżenia swej królewskiej głowie zdejmował co chwila koronę), jak 550 lat temu za królewskim orszakiem do zamku weszły piękne damy dworu w ciężkich aksamitnych sukniach, kupcy i rzemieślnicy, przedstawiciele różnych cechów (największe zainteresowanie wzbudzali uczniowie jednej z malborskich szkół przebrani za alchemików, jako żywo przypominających Harry'ego Pottera i jego drużynę), karczmarze, kuglarze, grajkowie i szczudlarze. Gdy król wśród triumfalnych wiwatów wjeżdżał do zamku, swą siedzibę jednocześnie opuszczali zgnębieni Krzyżacy. Jednak tylko ci przebrani, bo prawdziwy wielki mistrz zakonu krzyżackiego doktor Bruno Platter w cywilnym garniturze (w przeciwieństwie do innych krajów Europy, w Polsce nie ubiera słynnego białego płaszcza z czarnym krzyżem, by nie budzić złych skojarzeń) pozostał, by wygłosić przemówienie. - Rocznica oddania zamku w Malborku musi wydawać się raczej nielogicznym powodem naszej tutaj obecności - mówił Platter. - Podobnie jak nielogiczny może wydawać się fakt, że siedzibę zakonu krzyżackiego odbudowali Polacy. I to z taką pieczołowitością, że dziś zamek ten wpisany jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ale takie przedsięwzięcia jak wystawa "Imagines Potestatis - insygnia i znaki władzy w Królestwie Polskim i Zakonie Niemieckim", na którą w wielką przyjemnością wypożyczyliśmy bezcenne eksponaty ze skarbca zakonu krzyżackiego w Wiedniu, pokazują, że dziś zamek w Malborku łączy, a nie dzieli. Dzięki takim jak ta inicjatywom bolesna historia może być nauką, a nie punktem sporów dla współczesnych. Zakon krzyżacki, oczywiście nie wypiera się swej historii, nie uważa również, by wszystkiego, co się na nią złożyło, musi się wstydzić.

Z pewnością nie musi się wstydzić swych skarbów, które po raz pierwszy przyjechały do Polski. To właśnie te precjoza, takie jak używany do dziś pierścień intronizacyjny wielkich mistrzów (podczas objęcia swego urzędu miał go na palcu właśnie Bruno Platter, 70. z kolei wielki mistrz zakonu) czy wykonany z pozłacanego srebra łańcuch z ogniwami w kształcie dwóch rycerskich mieczy ozdobiony plakietką z wizerunkiem patronki zakonu - Najświętszej Marii Panny, stanowią jedne z najcenniejszych eksponatów wystawy. Znakomite obiekty znalazły się również w otwartym po 25 latach konserwacji Wielkim Refektarzu. Wśród przedmiotów pochodzących z królewskiej zbrojowni w Sztokholmie szczególną uwagę zwracają zbroje: kirasjerska Władysława IV oraz prawdziwy rarytas - norymberskiej roboty zbroja konna Zygmunta Augusta. Na obiekt składają się właściwie dwie zbroje: końska i ludzka, prezentowane na zabytkowym koniu z XVII w. Ponieważ koń ma dwa metry wysokości, zachodziła obawa, że obiekt nie zmieści się w drzwiach refektarza, a demontaż nie wchodził w grę z racji wspomnianej zabytkowości figury zwierzęcia. Na szczęście akcja się powiodła i piękna zbroja jest dziś prawdziwą ozdobą ekspozycji. Kompletu dopełnia zbroja dziecięca należąca niegdyś również do Zygmunta Augusta, wypożyczona z Budapesztu.

Cała wystawa to w sumie sześćset obiektów pochodzących z dziewięciu krajów Europy oraz z USA: insygniów władzy, biżuterii, portretów królów polskich (Zygmunta III Wazy, Władysława IV) i wielkich mistrzów, militariów. Ekspozycję można przeżywać jak najprawdziwszą urlopową przygodę, coś w rodzaju wakacji z duchami. I to nie byle jakimi duchami - bo władców Polski i krzyżackich rycerzy.

Muzeum Zamkowe w Malborku, ul. Starościńska 1. Wystawa potrwa do 30 września

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Krzyżackie skarby wróciły do Malborka


Pierścień intronizacyjny wielkich mistrzów

Skarbiec zakonu krzyżackiego w Wiedniu po raz pierwszy stanął otworem dla Polaków. Jego najcenniejsze eksponaty można oglądać na otwieranej w piątek w malborskim zamku wystawie. Na wernisażu pojawi się sam wielki mistrz Bruno Platter.

To jednak nie koniec atrakcji. Obok krzyżackich skarbów tej rangi co XVI-wieczny, używany do dziś pierścień intronizacyjny wielkich mistrzów, na wystawie znalazły się obiekty wywiezione z Polski przez Szwedów w czasie "potopu": chorągwie, proporce, tarcze. Są u nas prezentowane po raz pierwszy. Również ze Szwecji pochodzi kolejna perełka ekspozycji - zbroja konna Zygmunta Augusta. XVI-wieczny rekwizyt norymberskiej roboty jest jedną z trzech zachowanych na świecie zbroi końskich. Do Szwecji trafiła w sposób pokojowy - po śmierci króla jego siostra Anna Jagiellonka podarowała zbroję Janowi III Wazie, swemu szwagrowi.

Z kolei z Kunsthistorisches Museum w Wiedniu pochodzą królewskie portrety: Zygmunta III Wazy malowany przez Marcina Kobera i Władysława IV pędzla Fransa Luycxa. Najdłuższą podróż, bo aż z nowojorskiego Metropolitan Museum of Art., odbył krzyżacki puchar do wina. Naczynie wykonane w warsztacie norymberskim zdobi figurka półnagiego mężczyzny, przypominającego satyra.

Ogromna wystawa, na którą składa się blisko 600 obiektów, została podzielona na pięć części. Każda z nich przedstawia jeden z aspektów władzy. Mamy więc dział "Władca panujący - gdzie obok kopii (oryginały zostały zniszczone przez Prusaków) insygniów polskich królów, takich jak korony i berła, znalazły się szczerbiec i ostrze włóczni św. Maurycego (dar Ottona III dla Bolesława Chrobrego). Mamy także części "Władca rozdawca", "Władca majestatyczny", "Władca pobożny" i "Władca zbrojny".


Niecodzienny kielich - wino wlewa się po odkręceniu głowy lisa

Ekspozycja prezentowana jest w Pałacu Wielkich Mistrzów oraz w Wielkim Refektarzu, który jest największą salą gotycką na Pomorzu - po 25-letniej przerwie spowodowanej pracami remontowymi został ponownie udostępniony.

Data otwarcia ekspozycji nie jest przypadkowa. 550 lat temu, dokładnie 8 czerwca, król Kazimierz Jagiellończyk uroczyście wjechał do niezdobytej dotąd krzyżackiej stolicy, otwierając tym samym ponad 300-letni okres panowania Polski na tych ziemiach.

Muzeum Zamkowe, Malbork, ul. Starościńska 1, czynne codziennie w godz. 9-19. Bilety w cenie 30, 17,50 i 11,50 zł. Wystawa potrwa do 30 września

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto

A i jeszcze apropo Mocnego to po ile chodzi obenie na Allegro(w PR70) ?
Moneta "August II Mocny" (półpostać) z serii "Poczet królów i książąt polskich" po gradingu w wykonaniu firmy GCN w serwisie aukcyjnym Allegro.pl osiąga średnią cenę 115 zł.

P.S. Czy nie uważacie, że ostatnie półpostacie władców są obecnie bardzo niedocenione? Przypomnę, że pierwsze półpostacie to obecnie najdroższe srebrne monety po denominacji!

Przecież tak właśnie napisałem - "seria króli jest jedną z bezpieczniejszych inwestycji, która ma szansę po woli, lecz systematycznie zyskiwać na wartości" - nie rozumiem, z czym tu się można nie zgodzić. Oczywiście najpopularniejszymi monetami są "Zwierzęta świata" i to one maja szansę na największy zysk, jednak "Poczet królów i książąt polskich" też cieszy się niemałym zainteresowaniem wśród kolekcjonerów, zatem monety te powinny nieco zyskać na wartości, mimo to stopa szymanowski-i-nie-tylko-czyli-mania-inwestowania-p334.html]zwrot[/url]u niestety nie będzie powalająca.

witam

Różnica w tym, że moim zdaniem zwrot z kapitału zainwestowanego w te monety z biegiem lat powinien być większy niż inflacja, dużo większy! zwarzywszy na to że oprócz obu poniatowskich oraz mocnego (półpostać) seria jest nakładzie lepiej niż "przyzwoitym" a i tak podwyższa ja leszczyński z 2003 roku który został wybity w nakładzie 30-35tyś

hmmmm taki mały off...gdyby teraz wychodziły monety w takich nakładach...


...a co bedzie, to zobaczymy

Pozdrawiam
Witam wszystkich forumowiczow mam pytanie do znawców tematu.
jakiś czas temu skupywałem systematycznie monetki z serii poczet króli i ksiarzat polskich zlote 100zl uzbierało sie tego troche zygmunt III waza
jadwiga august leszczyński sobieski i wiele innych wiele z nich mam po kilka sztuk. jak myślicie co z ta seria będzie w przyszłości ma ona szanse na kolejne wzrosty??? z góry dziękuje i pozdrawiam
Legalny środek płatniczy może byc jak dawniej u królów i ksiązat opartej na parytecie srebra i złota.

Może byc tak jak w wielu krajach "Świeckich" oparty na makulaturze i farbie drukarskiej.

Ciekawy środek płatniczy stosują w Polsce hierarchowie KK.

Oparty jest on częściowo na parytecie niewolnika.
Tak płacił przy Okrągłym Stole.
Tak płacił w momencie referendum o wejściu Polski do UE.
To za cenę polskich obywateli sprzedawanych w niewole zyskiwał kolejne nieruchomości i przywileje.
Dziś dzięki temu jest w Polsce drugim po państwie polskim posiadaczem ziemskim.

W necie znalazłem jak wygląda sposób rozliczania się w stosunkach

Selling the Invisible
"Ciekawie KK wymyślił sposób rozliczania się z polskimi niewolnikami.
Sam sprzedaje swoje dobra za pieniądze.
Natomiast za dobra nabyte ?
Tu za otrzymane dobra każe zapłacić komuś innemu,
Różnie się to dzieje.
Raz może zapłacić skarb państwa, może to zrobić ktoś inny fizycznie istniejący np. miasto, gmina, ale najlepiej jest dać polecenie komuś kto dla jednych istnieje , a dla innych nie i podobno mieszka w Niebie.

Najlepszy sposób jaki wymyślono to np w rozliczeniach z wiernymi niewolnikami , lub ludźmi za takich uważanymi to wypowiedzieć zaklęcie.
Powołują się na kogoś trzeciego i to na niego cedują zobowiązanie.

Stosują walutę oparta na parytecie ...
Mówią:

"Bóg zapłać"

Oczywiście , że nie wiadomo, czy Bóg sobie życzy , aby zaciągać zobowiązania w jego imieniu, ale jakie to ma dla drugiej strony znaczenie?

Jedna uważa , że transakcja dla niej jest zakończona, a druga musi wierzyć , że zapłatę kiedyś otrzyma.
Ci którzy nie otrzymali jej za życia sa zapewniani ,że na pewno stanie się po ich śmierci.
Ponieważ nikt z stamtąd nie wrócił wiec brak danych , aby stwierdzić , czy zapłatę otrzymał czy nie?"

Czy jest możliwe ujednolicenie waluty i oparcie jej na jednym parytecie?

Kto jest tym zainteresowany , a kto nie?

W czasach, jakie mamy można zwątpić w wiele rzeczy. Szczególnie zagłębiając to, co prezentowane jest na tej stronie. Ponadto scena polityczna, emigracja, utarte nie zawsze słuszne stereotypy o nas – Polakach mogą sprawić, że wstydzimy się naszej polskości. Można zawsze podbudować się piękną historią, która rozpiera z dumy. Tylko tą dawną, za królów. Jednak jest wiele ważnych polskich aspektów na świecie, o których nie każdy wie…

Doceniani, ale czy na prawdę znani?



WARNER BROS. – Batman, Matrix, Harry Potteer.. Każdy kojarzy to logo i te filmy. Ale nie każdy wie, ze bracie Warner urodzili się na Mazowszu, jako Aaron, Szmul i Hirsz Eichelbaum i sprzedając cały swój majątek, czyli konia i zegarek ojca kupili projektor. Nie minęło 20 lat, jak powstała wytwórnia filmowa, która obecnie jest jedną z największych wytwórni na świecie i stanowi trzon największego światowego koncernu Time Warner.



MGM (Metro-Goldwyn-Mayer) - tej marki chyba też nie trzeba przedstawiać. Założycielem głównym MGM był Samuel Glodwyn, człowiek, który wymyślił konwencje filmową znaną powszechnie jako „western”. Samuel urodził się, jako Schmuel Gelbfisz w… Warszawie.


Hollywood powstało dzięki Polakom… dlaczego? Bo w tym narodzie drzemie potencjał, tylko w tym kraju z przyczyn „różnych” nie można go uwolnić. Dlatego ci ludzie uciekali. I dobrze zrobili. Roman Polański to kolejna taka postać, z tym, że jego polskie pochodzenie jest oczywistym i znanym faktem.

Próbowałem, cudowałem i całosci nie moge tu umieścić. zapraszam do przeczytania reszty na http://otworz-oczy.org/?p=327
Goral zaispirowałeś mnie i zaczęłam szukać jak to się miało do królów polskich. Oto przykład króla Przemysła II mającego na piersi wielkiego orła. Są też herby z dawnej Polski i na herbach widnieją również lwy.

www.srodawlkp.org/pliki/swpm_h18

www.srodawlkp.org artykuł Środa Wielkopolska - znak powiatu


Cytat:
Po drugie o wielu innych faktach z tej konstytucji jakoś nie wspomniałeś... Po za tym chłop musiał sobie kupić ziemię od szlachcica, bo prawnie się ona mu należała!


To czemu miał ją kupić? Wink

Co zagospodarował? Wieśniak miał dom ze słomy o który sam musiał dbać. Szlachcic nie PRZYŁOŻYŁ reki do sytuacji jaką mieli w zimie - problemy z węgla na opał, głód...czy wiesz że chłop musiał przepracowac 200 h tygodniowo? Spytasz jak skoro tydzień ma 168 h - proste cała rodzina od maluczkiego zapierdalała na polu. Nie mów mi że było róno i sprawiedliwie...
Prawnie? Chłop mieszkał sobie w lesie 5 pokoleń, zjawił się magnat wyciął las i od nastepnego dnia biegał po polu dla magnata - ty to nazywasz pracą? Gościu chłop był ubeswłasnowolniony - szlachic mógł zabic chłopa za to że ukradł ziarnko zboża dla rodziny by miał co jeśc. Dopiero któryś z królów Polskich (nie podam bo nie chce wprowadzac w błąd) zakazał stosowania kar cielesnych na chłopach a w praktyce wygądało to tak, że jak chłop się poskarżył to na nastepny dzień był bez języka...
Prawda jest że nikt jej nie przestrzegano gdyz bylismy marionetką Rosji ale to co oferuje konstytucja "warszawska" jest bardziej "społeczne" niz te durnoty z III Maja...
Inna sprawa którą chciałbym poruszyć to ta iż Roman Dmowski (znany w okresię międzywojennym polityk) chciał utworzyc front słowiański przeciwko dyktaturze Hitlera...kto wie jakby wyglądał świat ze zjednoczona nacja słowańską Wink
Nawiązując jeszcze do konstytucji która niektórzy tu tak wielbą - Wielka Brytania jej NIE posiada i jakoś stan społeczny mają żwawszy od naszego - i nie zwalaj że oni pod zaborem nie byli (Dyktatura Cromwella) oraz do XV w. z tego co pamiętam Anglią rządzili królowie francuskojęzyczni Wink

Jestem Polakiem i jestem z tego dumny iż mamy BARDZO barwną historię ale nie będe mówił jak motłoch że jestesmy zdolni do DEMOKRACJI. Przykład podam z jakże starej demokracji hamerykańskiej. Otóż Jeśli ustawa przegłosuje 51 % senatorów to nie ma jak u nas od razu okrzyków (typu "Targowica") tylko reszta 49 % sie DOSTOSOWUJE i mówi "Dobra, ustawa weszła w życie. Może być lepsza od naszego planu". I TYLE. A u nas to sa jakieś jaja. Nie dzadza się wypowiedziec posłowi, jak jakaś usawa wchodzi to jakieś świsty etc. TO JEST SEJM CZY PODSTAWÓWKA DO CHOLERY?! No musisz przyznac że poziom kultury jest daleeki od tego z powiedzmy czytelni Wink
Bo wytłumacz mi CZEMu przez 18 lat DEMOKRACJI Poslka staje się z roku na rok wiekszym, historycznym bagnem ludzi zapatrzonych w przeszłość? Chciałbym aby Polacy mieli mentalność Czechów którzy nie przejmują się '68 tylko patrzą w przyszłośc i zastanawiają się jak tu pomóc..a u nas "Co by tu jeszcze spiperzyć Panowie?"

Że nie było krachu? Laughing Masz tutaj cytat i pochwal się dalej wiedzą...
"Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą; Pawiem narodów byłaś i papugą,
A teraz jesteś służebnicą cudzą.”


i tak mamy od XVIII wieku aż do dziś. Dobry cytat:)
Narody zamieszkujące te ziemie, czyli jeszcze nie Polacy, ale Słowianie, Wiślanie itp. Tak do końca nie wyrzekli się rodzimej wiary.
Odnotowano kilka zbrojnych powstań pogan, po wprowadzeniu chrześcijaństwa, a kilku pierwszych królów polskich, w ukryciu praktykowało rodzime rytuały.

Pierwotnie religię chrześcijańską w Polsce wprowadzono siłą, a później z pokolenia na pokolenie szło coraz bardziej gładko. Czyli jak "ptaki urodzone w klatce".

Przecież cały ród Ottonów, to byli bodajże o ile dobrze pamiętam równocześnie cesarze Rzymu.
Mieszko stanął między młotem a kowadłem, albo wpuścić ich dobrowolnie, albo przeciwstawić się Cesarstwu, i zostać zewangelizowanym siłą.
Nie oparła się Rosja, i my byśmy się nie oparli.
Rzym, i Watykan pasożytował na nas dobre 1000 lat.
Na szczęście powoli wymiatamy Rzymskich pasożytów z naszego podwórka... Miejmy nadzieje że skutecznie...
W zasadzie z tych pięknych czasów przetrwały tylko święta i obyczaje, topienie marzanny, rzucanie wianków, sobótki, malowanie pisanek, palenie zniczy na grobach, obrzędy żniwne itp. Reszta pogańskich rytuałów poszła w zapomnienie... Szkoda bo na pewno były fajne.
Rok 1989 to początek cudownej transformacji. Sowieci zdecydowali się wypuścić Polskę ze swoich łap, nawet wycofać wojska i pozwolić Polsce, podobnie jak i innym swoim wasalom, pójść własną drogą. Pokojowe i bezkrwawe wycofanie się Sowietów zostało proklamowane po całym świecie jako niesłychane zwycięstwo Polaków nad komunizmem i zadeklarowano, że odtąd Polska jest już wolna i niepodległa. Tę deklarację uważa się nadal za obowiązującą. Jednym z najświeższych dowodów prawdziwości takiego stwierdzenia może być ostatnia wizyta Ojca Świętego do jego ojczyzny. Według realistycznych szacunków, na krakowskich Błoniach zgromadziło się ponad 2,5 miliona pielgrzymów – prawdopodobnie największy tłum jaki kroniki światowe odnotowały – kolejne miliony oglądały to spotkanie na ekranie telewizyjnym. Wszystkim słuchaczom i widzom, ten Król Królów Polskich oświadczył, że uważa Polskę za kraj wolny i niepodległy.

Pojawiają się jednakże poważne wątpliwości co do prawdziwego znaczenia takich deklaracji. W jakim sensie Polskę można uważać za kraj niepodległy i suwerenny? Jeśli mówimy o polityce zagranicznej, to widzimy, że rząd polski czyni wszystko zgodnie z życzeniami, jeśli nawet nie zgodnie z rozkazami, jego zachodnich sojuszników. Nie jest znane ani jedno posunięcie naszego rządu, które nie byłoby dokonane w pełnej zgodzie z Komisją Europejską, albo wbrew życzeniom wyrażanym przez Waszyngton czy Berlin. Z militarnego punktu widzenia trudno powiedzieć, że Polska dysponuje jeszcze własnym wojskiem. Polski personel wojskowy, który w roku 1989 liczył 412 tysięcy, został zredukowany do 177 tysięcy w roku 2000. Daje to ok. 4,7 żołnierza na 1000 mieszkańców, a więc liczbę dużo poniżej średniej w krajach Unii Europejskiej. Polskie siły zbrojne znajdują się dzisiaj w strukturach NATO, całkowicie uzależnione, pod względem uzbrojenia, zaopatrzenia i dowodzenia od natowskich dowódców. To jest dokładna replika sytuacji, która miała miejsce przez poprzednie półwiecze, z tą różnicą, że rozkazy nie przychodziły z Zachodu tylko ze Wschodu, a w miejsce NATO mieliśmy Pakt Warszawski. No i jeszcze jedna ważna różnica: broń i amunicja były głównie produkowane w Polsce i Polska nawet eksportowała je do innych krajów. Jest zapewne prawdą, że jakość tego uzbrojenia była niższa niż broni produkowanej na Zachodzie, ale jak długo tę broń można było eksportować, sprzedawać i skutecznie używać, to wolno mieć wątpliwości czy owa zmiana dokonała się z korzyścią dla Polski. Oczywiście, można argumentować, że armia zawsze powinna dysponować bronią najwyższej jakości, a wobec tego polskie wojsko jest obecnie lepiej wyposażone i przygotowane do ewentualnej walki. Możliwe. Jest jednak rzeczą bardziej pewną, że gdyby, z jakiegoś powodu, nasi zachodni partnerzy zdecydowali się nagle zaprzestać zaopatrywania Wojska Polskiego w broń i amunicję, to nasze wojsko do niczego by się nie nadawało. A już zupełnie niewątpliwym efektem tej zamiany jest fakt, że Polska, poprzednio producent i eksporter broni, obecnie zmuszona jest importować broń, amunicję, czołgi i samoloty, że szereg zakładów zbrojeniowych trzeba było zamknąć, a tysiące wysokokwalifikowanych robotników, techników i inżynierów, straciło pracę.


Czy aby na pewno jesteśmy wolni ?
Jeżeli o wiele teraz rozwiniem ten ruron i rzuciem okiem w prawy winkiel, co tam ujrzemy? - rzekł pan Piecyk rozwijając wielki rulon papieru, stanowiący litografię zatytułowaną „Poczet królów polskich”. - Ujrzemy tam mordziastego faceta w białej perudze z filiżanką w tak zwanej lewej górnej końcówce ciała, czyli w ręku.
Facet ten to August numer trzy, także samo Sas.
Teraz musiem się zastanowic chwilę, co tyż może się znajdowac w tej danej filiżance?
Dzieciom w szkolnem wieku nauczyciele zmuszone są trajlowac, że filiżanka zawiera białe kawe z kożuszkiem, kakałko czyli tyż herbatkie z mleczkiem. Ale my, historycy, wiemy dobrze, że ta owa filiżanka miesci w sobie cwiartuchnę gołdy, czyli sznapsa, czyli czystej wyborowej. W najlepszem razie może to byc czerwony barszczyk, jeżeli król w czasie zdejmowania fotografii znajdował się po większej rozróbce, czyli ochlaju. A dlaczego możem to stwierdzic? Dlatego że wiemy, że ten Auguściak był niemożebny kizior, czyli oliwa.
Niezależnie od tego miał dużą melodię do żarcia, o czem łatwo możem się przekonac po „walizce”, jaką przed sobą nosił i która jest odrobiona na tej fotografii.
„Za króla Sasa rąb, pij i popuszczaj pasa” mówiło się w tem czasie w Polsce, bo szlachcice brali z niego przykład i „młócili” za trzech, a pili za czterech.
Ten król, jak sobie podkrochmalił, różne niemożebne grandy w pijanem widzie uskuteczniał. Siadał sobie na przykład pod fontanną w Saskiem Ogrodzie z dubeltówką w ręku, a magistrackie ciecie kijami od zbierania „papierków”, czyli mundsztuków , napędzali od bramy na Królewskiej różną zwierzynę, którą w klatkach z lasu w tem celu przywozili. Byli tam zające, dzikie świnie, wiewiórki i temuż podobnież.
A król spod fontanny trzask co i raz do którejś sztuki z dubeltówki. Możem sobie wyobrazic, co się wtenczas w Saskiem Ogrodzie działo. Niańki z wózkamy do Marszałkowskiej albo Niecałej smarowali. Kupcy zapychali kłusem za Żelazną Bramę. Krzyk, dym, huk, jednem słowem Sodoma i Gomora. A podgazowany król się tem nie przejmował, tylko co i raz inne zwierzyne brał na muche - albo w górę strzelał, żeby publikie straszyc.
O wiele by to był leguralny polski król, nigdy bym marnego słowa o niem nie powiedział, trudno, gazownik, ale nasz rodowity. Ale że ponieważ to był szkop, któren naszego króla tylko odstawiał, możem o niem się w ten sposób wyrazic.
Często się zdarzało, że jak o jednego za dużo wygondolił, zaczem w zająca, w figury, które tam na rogach alejek byli poustawiane, wtrafiał. W ten deseń poutrącał ręce gołej gipsowej facetce pod tytułem Wenus, która już się potem do ogrodu nie nadawała i w charakterze historycznej ruiny do Narodowego Muzeum musiała byc przeniesiona. Tam w gablotce figurowała, publice ją za ciężkie pieniądze pokazywali jako Wenus Milońskie, czyli że wykopane z ziemi w Milanówku.
Była to tak zwana naukowa lipa, którą dyrekcje muzeów często lubieją się posługiwac nie tylko u nasz, ale także samo i za granicą. Do tej serii należą wypchane sjamskie siostry, czyli zrośnięte dwie ofiary losu, cielę z dwoma głowamy, kobieta z brodą i temuż podobnież.
Gaz był wtenczas znacznie tańszy niż obecnie, ale dzień w dzień gazowac i w kołyskie się zaprawiac, to nawet królewskiej pensji nie starczy. Totyż już trzeciego każdego miesiąca August Tronkowy bez grosza chodził. Na razie lepsze interesa kredytowali na cwiartkie wódki, bigosik, jajeczko mole, ale jak zobaczyli, że nie uiszcza, dzwonka śledzia nigdzie bez pieniędzy nie mógł dostac.
Wtenczas Auguściak do ministra skarbu, tyż szkopa, niejakiego Brühla, uderzał, żeby mu akonciaka na przyszłe pensje odpalał. Brühl sztorcował go od ostatnich, ale koniec końców odpalał mu zawsze parę złotych.
Sam za to kradł obiema rękamy, co się dało, i z tych kradzionych forsiaków chałupę sobie postawił w prencypalnem punkcie miasta, na Saskiem Placu. Dwie boczne oficynki i jedna poprzeczna. Do samego powstania stała ta posesja, ale rządowa już była, bo komisja specjalna ją skonfiskowała, jako że za kradzione z państwowego banku pieniądze była postawiona.
Auguściak z temy paroma złotemy, co mu drań Brühl odpalał, nie mógł się pokazac w żadnej kanjpie pierwszej kategorii. Ani do „Renesansu”, ani do „Bristolu”, ani do „Bukieta” wstępu już nie miał.
W łódkie wsiadał i na drugie strone Wisły się przeprawiał. Tam w piwiarni „Pod Dębem” rozrabiał, na karuzeli jeździł, na drewnianej sali z różnemy zdziramy tańczył, jednem słowem, jak to mówią, prowadził się niemożebnie.
Na te pamiątkie mamy do dzisiaj Saskie Kiępe.
Chciałbym Wam przedstawic mojego ukochanego autora.Stefana Wiecheckiego-Wiecha.
Niektórzy z Was na pewno go znają.Jego poczet królów polskich czyli "Helena w stroju niedbałem",to niebywałe połączenie historii ze współczesnością,napisane gwarą warszawską.W sposób niebywale humorystyczny,a jednocześnie patriotyczny,odnosi się do
tamtych czasów.O historii naszego kraju dowiadujemy się z ust pana Teofila Piecyka,
bohatera stworzonego przez Wiecha.Zapraszam do lektury.

P.S.Cykl powstał w latach 70,i odnosi się do tamtej rzeczywistości.
Zako już odpowiedział, ale ja jeszcze dopowiem - został on wymazany z pocztu królów polskich ze względu na jego 'niegodziwość, straszne zbrodnie i srogość'.
Pierwszym znanym malarzem spośród polskich Żydów był Aleksander Lesser (1814-1884), wykształcony w Dreźnie i Monachium w stylu neoklasycznym.

Malował obrazy przedstawiające wydarzenia z historii.
Za namalowanie portretów królów polskich, Lesser został wybrany do Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie.



Sławę przyniósł mu obraz Pogrzeb pięciu poległych w 1861 roku. Ów pogrzeb ofiar (Polaków i Żydów) zabitych przez Kozaków w Warszawie był manifestacją ekumenicznego zbliżenia polsko-żydowskiego, z udziałem arcybiskupa Antoniego Fijałkowskiego i rabina Bera Meiselsa oraz działaczy żydowskich Markusa Jastrowa i Izaaka Kramsztyka.




Losy powstańców styczniowych zesłanych na Syberię odmalował Aleksander Sochaczewski (1843-1923), sam katorżnik przez dwadzieścia lat. W roku 1913 wystawił we Lwowie 126 swoich syberyjskich obrazów.

Jan Rosen (1854-1936) był malarzem batalistą i malarzem wnętrz kościołów, np. Katedry Ormiańskiej we Lwowie. Paradoksalnie, nabywcami biblijnych obrazów wczesnych żydowsko-polskich artystów były częściej kościoły, niż niechętni malarstwu ortodoksyjni Żydzi.

Malarstwo Żydów polskich wyszło z korzeni patriotycznych i religijnych - judaistycznych. Dopiero w wczesnych latach XX wieku, w Polsce niepodległej, pojawiła się w tym malarstwie realistyczna tematyka, przedstawiająca pejzaż, postaci ludzkie (często codzienne i biedne), martwą naturę. Realizm ten łączył się z fascynacją polskim krajobrazem Karpat i Beskidów, zaułkami żydowskich miasteczek - sztetlów, twarzami starców i dzieci.
* * *
Nagłe pojawienie się w Polsce i Rosji żydowskiego malarstwa było zaskakujące. Zjawisko to zostało trafnie skomentowane przez Polę Eichenbaum we wstępie do katalogu wystawy "Jewish Artists Who Perished in the Holocaust," Tel-Aviv, 1968 [2]:

"Rozkwit sztuk plastycznych, który nastąpił w tej części Europy [na ziemiach polskich i w Rosji - amk] pod koniec XIX wieku jest czymś unikalnym w całej historii narodu żydowskiego. Powody tego twórczego wybuchu pozostają tajemnicą. Dlaczego dziesiątki malarzy i rzeźbiarzy nagle pojawiło się w skromnym, często bardzo biednym otoczeniu socjalnym; dlaczego całe pokolenia chwyciły za pędzel i dłuto w religijnych, silnie nastawionych przeciwko sztuce żydowskich wspólnotach, które były dla nich nieinspirującą i wrogą społecznością - umyka wyjaśnieniu. Pozostaje jednak faktem, że pomimo braku tradycji, pomocy i szkół, te ośrodki żydowskie, dzisiaj już fizycznie i kulturalnie martwe, dały, po rabinach, lekarzach, muzykach i pisarzach - dziesiątki artystów, z których kilku (Soutine, Chagall, Pascin) znalazło się pomiędzy największymi twórcami XX wieku. Nie zapominajmy, że wiele nazwisk zgładzonych artystów zostało wymazanych z historii w momencie, kiedy do niej dopiero wchodzili."

Innymi słowy, malarze o korzeniach żydowskich, stali się malarzami polskimi i uświetniali kulturę polską swym talentem. Dlatego w przeglądzie pt. Malarstwo polskie - nie robimy rozdziału. Polskie, to przecież polskie...


[ opracowanie Wars i SAWA ]
POCHODZENIE ETNICZNE

Na etnogenezę Karaimów krymskich i polsko-litewskich złożyła się turecka część ludności państwa chazarskiego oraz - po jego upadku w drugiej połowie X w. (w wyniku przegranej w 969 r. bitwy z wojskami księcia kijowskiego Swiatosława) - przybyłe później na te tereny tureckie z pochodzenia szczepy kipczacko-połowieckie.

Z Krymu w XIII-XIV w. stosunkowo niewielka liczba ludności karaimskiej przesiedliła się na ziemie księstwa halicko-wołyńskiego, tworząc gminy wyznaniowe (dżymaty) w Haliczu (pewne źródła wskazują na rok 1246), Darażnie, Ołyce, Kotowie, Lwowie, Łucku i in. Być może, że osiedlenia te miały związek z pojawieniem się Karaimów na terenie obecnych Węgier jeszcze przed najazdem mongolskim w 1241 r.

W końcu XIV w. w. ks. litewski Witold osiedlił Karaimów na Litwie.

OSADNICTWO I STAN PRAWNY

W 1397 r. w. ks. Witold, w związku z wyprawą wojenną przeciw Złotej Ordzie sprowadził z Sołchatu na Krymie kilkaset rodzin karaimskich i osadził je w Trokach, ówczesnej stolicy W. Ks. Litewskiego. Stanowili oni tu ochronę osobistą księcia oraz jego siedziby - zamku trockiego na wyspie. Miasto podzielone było na dwie części - karaimska i chrześcijańska, stanowiące oddzielne jednostki administracyjne, zwane jurydykami. Powierzenie osobistego bezpieczeństwa nowo przybyłemu ludowi tłumaczyło się opinią Karaimów jako ludzi bardzo uczciwych i niesprzedajnych, a z drugiej strony - często tu na dworach panujących występującymi spiskami bratobójczymi. Niezależnie od Trok Karaimi osadzeni zostali w 32 miejscowościach leżących na ówczesnym pograniczu W. Ks. Litewskiego z terenami zajmowanymi przez Zakon Kawalerów Mieczowych. Stanowili tam część załóg warowni strzegących bezpieczeństwa granic. W ten sposób Witold realizował cele swej polityki, zmierzającej do centralizacji państwa oraz jego ekonomicznego i wojskowego umocnienia.

Litewscy Karaimi zorganizowani zostali na zasadach nadanego im na mocy przywileju Kazimierza Jagiellończyka z 27 marca 1441 r. tzw. prawa magdeburskiego, zapewniającego samorząd. Prawo to w wiekach średnich było przez panujących nadawane ludności niektórych miast Udzielało ono znacznych wolności i z reguły bywało przyznawane ludności katolickiej, wyjątkowo zaś - prawosławnej. Nadanie tego prawa mieszczanom karaimskim jest jedynym znanym przypadkiem udzielenia go ludności niechrześcijańskiej. W późniejszych czasach od wielkich książąt litewskich i królów polskich otrzymywali liczne przywileje, jak też grunty i pola uprawne. Karaimi litewscy byli wyłączeni spod jurysdykcji miejskiej i podporządkowani wyłącznie władzy własnego, dożywotnio przez nich obieralnego wójta, zatwierdzanego przez wielkiego księcia i odpowiedzialnego jedynie przed samym księciem lub przed przez niego wyznaczonym sądem (jednak tylko wtedy, gdy zostawał wezwany przed sąd pismem w. księcia, opieczętowanym jego pieczęcią). Ani wojewoda, ani starosta trocki ani ich przedstawiciele nie mogli wtrącać się w sprawy Karaimów. Wójt sprawował władzę administracyjną, a wraz z trzema ławnikami, wybieranymi na okres 1 roku - władzę sądowniczą w sprawach cywilnych i mniej groźnych sprawach karnych. Groźniejsze przestępstwa podlegały osądowi przez sąd zamkowy. Zatargi między Karaimami a chrześcijanami rozstrzygał sąd złożony z karaimskiego wójta i wojewody, lub jego przedstawiciela. Podstawowe znaczenie dowodowe miała przysięga, przez Karaimów składana zgodnie z nakazami ich religii. Sytuacja taka panowała do rozbiorów.
[cdn]

Długo się zbierałam, aż w końcu piszę.
- w Galerii Centrum w Krakowie są ubrania produkowane przez firmę Frodo! Miałam nawet gdzieś zdjęcie, ale teraz go niestety nie umieszczę tutaj
- Na ulicy Długiej w Mieście Polskich Królów jest sklep z sukniami ślubnymi Cymbeline

- jadąc pociągiem z Krakowa do Katowic przejeżdżamy przez miejscowość Balin

No i trochę hip-hopu
- Mezo i Duże Pe - "Nasze życie", cytuję:
"Spójrz w lustro,
Ej, jesteś brzydszy niż Chruszczow
Brzydszy niż Gollum
Bo przesuwając podziemia włazy
Skrycie marzysz o pierścieniu władzy"

- Mezo - "Dialog", cytuję:
"Mały i wielki, śmiały jak Frodo
Wchodzę w ciemny Mordor
I urządzam horror wrogom"

- Pokahontaz (kiedyś Paktofonika) - "Za szybcy się wściekli", cytat:
"To standard ja jarzę a garze jak Gandalf
Kto nie kuma - tu czarne na białym jak panda"

- Pezet Noon feat. Małolat, Eldo:
"Szukam spokoju jak hobbici"

No to na razie tyle
pzdr
Tak sobie myślę, analizując życie innych królów (np. polskich), że jeżeli dochodziło do kłótni, to raczej nie dotyczyło to np. dzieci (te wychowywały i tak bony), prania skarpet czy innych takich tam. Jeżeli już to jakieś afery łóżkowe, zdrady małżeńskie, bezdzietność (i np. ścinanie za to), intrygi pałacowe etc. IMHO nasi bohaterowie mieli jednak zbyt szlachetne charaktery żeby się imać czegoś takiego...

W kilku miejscach internetowych czytałem utyskiwania krytyków adaptacji Władcy Pierścieni Petera Jacksona na "karygodne" zachowanie pokazanego w filmie Aragorna, który ścina posłańcowi Saurona - Ustom Saurona - głowę.
problem Aragorna i posła jako mało książkowy proponuję sobie odpuścić
Zawsze miałam wiele zastrzeżeń dotyczących demokracji - jako systemu stworzonego wprost do popełniania nadużyć, a do tego wymagającego uruchomienia ogromnego aparatu biurokratycznego
Poza tym, ten baśniowy świat jest jasny. Jakby uczciwszy, wyraźniejszy. Dość dużą rolę, na przykład, odgrywa w nim honor.

Ale wspomniane przez Ciebie Termopile są czystej krwi historyczne i chyba jednak popłaczę sobie nad współczesnym upadkiem obyczajów, bo, niestety, jest nad czym... To nie to, że wpadam w dekadencki nastrój, czy uważam, że obecnie wszytsko jest 'złe'; jednak wystarczy mi zajrzeć do Sienkiewicza, czy pocztu królów i książąt polskich, by zobaczyć, że chyba coś tracimy...

Pozdrawiam
Wroobel

Zastanowiło mnie, czy nie ma jakiegoś, może, związku między nazwą tego miejsca, a pochodzeniem nazwiska pana T.Shippeya?
Pyt 2.
Czy Ar-Gilminzor zakazał używania języka quenijskiego, z powodu nienawiści do Eldarów, czy też, może, (a to już moja subiektywna ocena), z powodu ochrony własnego języka przez wpływem obcym, ze strony bardziej zaawansowanej kultury?

Pyt 4.
Czy poemat "Widsith" opisuje przybycie Sheafa/Skjofa/Sceldiusa na germańską wyspę Skandza? I, czy owa Skandza to obecnie południowe brzegi Skandynawiii?

W Beowulfie występuje król duński Skyld (w. 4, 19, 26) z przydomkiem Scefing 'syn Skeafa'; dawniejsi komentatorzy waśnie z tym legendarnym Skeafem wiązali jego imiennika z Widsidh (...). Kwestionuje tę identyfikację K. Malone (...). Abstrahując od tych zastrzeżeń, trzeba zwrócić uwagę, że Skeafa jest w Widsidh traktowany jako władca Longobardów, o których poemat Beowulf milczy całkowicie. Postaci tej nie znają późniejsze źródła longobardzkie (...).
Pyt. 5
Czy staroangielska nazwa "królów morza", "sea-kings", którym to tytułem, jak rozumiem często określano ludy Północy, może mieć jakieś jezykowe lub historyczne pokrewieństwo ze znanymi z polskich legend/z historii? Myszyngami? Rodem Myszyngów? Bo brzmi ona Mýsing

A co to za źródła historyczne wspominają owych Myszyngów?
Cześć
W trakcie czytania (no dobrze, ostatniego przegądania) 5 częsci HoME, czyli "The Lost
Road" napotkałam na kilka, krótkich pytań, które chciałabym tutaj poruszyć. Możliwe, ze uznacie je za oczywiste, za dość proste, ale ja znam jedynie fragmenty HoME cz. 5, 8 i 9.
A, z innych pism okołotolkienowskich i o Tolkienie, tylko to, co zawarte jest w fanzinach ŚKFu. Nie mam na razie dostępu do specjalistycznych pism, jak Mythlore, VT itp. Chociaż, mam zamiar je kiedyś kupić, kiedyś tam Na świętego Dygdy Jeśli się okaże, że pytania są dłuższe, to może dałoby się je przenieść do nowego tematu, ale na razie nie widzę takiej potrzeby. No to jazda

Pyt 1.
W TLR wspomina się "Anglo-Saxon Chronicle" gdzie pod rokiem 855, widnieje wpis:

"W tym roku poganie, po raz pierwszy staneli obozem, na zimę, w Sheppey(Sheep-isle)"
Sheep-isle to, zdaje się 'owcza wyspa'?
(tłumaczenie moje, czyli prowizoryczne)
Zastanowiło mnie, czy nie ma jakiegoś, może, związku między nazwą tego miejsca, a
pochodzeniem nazwiska pana T.Shippeya?

Pyt 2.
Czy Ar-Gilminzor zakazał używania języka quenijskiego, z powodu nienawiści do Eldarów, czy też, może, (a to już moja subiektywna ocena), z powodu ochrony własnego języka przez wpływem obcym, ze strony bardziej zaawansowanej kultury?

Pyt 3.
Czy miasto Haithebi z "Kroniki Williama z Malmesbury", wspominane w TLR na stronie chyba 92, to moze być gród Hedeby z portem?

Pyt 4.
Czy poemat "Widsith" opisuje przybycie Sheafa/Skjofa/Sceldiusa na germańską wyspę Skandza? I, czy owa Skandza to obecnie południowe brzegi Skandynawiii?

Pyt. 5
Czy staroangielska nazwa "królów morza", "sea-kings", którym to tytułem, jak rozumiem często określano ludy Północy, może mieć jakieś jezykowe lub historyczne pokrewieństwo ze znanymi z polskich legend/z historii? Myszyngami? Rodem Myszyngów? Bo brzmi ona Mýsing

Miałam to juz napisać dawno temu, ale kartka, na której spisałam pytania wczoraj dopiero wypłynęła przy okazji porządków w biurku
poz
tal

Tak mi ostatnio przyszło coś do głowy... Czy polskie kniaź i pochodne mają coś wspólnego z pragermańskim *kuningoz Czy to jakieś zapożyczenie z gockiego?

ksiądz, księży i księdzowy; zdrobniałe książę (książątko), książęcia itd., ściągnięte: księcia, księciu, jak ksieni z księgyni (niegdyś 'panująca', później tylko 'ksieni klasztorna'); księżna, księżniczka; księżyc (księżycowy itd., o 'miesiącu na niebie', dziś wyłącznie tak; dawniej i o 'rocznym': »księżyca lipca« w 16. wieku), t.j. »mały ksiądz«, w przeciwieństwie do »wielkiego księdza« , 'słońca' (ta nazwa słońca, magnus dominus, 'wielki pan', powszechna w wiekach średnich). Ksiądz oznaczał jeszcze w 16. wieku nie tylko, jak dziś, 'duchownego', lecz 'świeckiego panującego', więc stały tytuł »wielki ksiądz litewski« u królów polskich.
I to pierwotne tej pradawnej pożyczki niemieckiej znaczenie: fińskie kuningas 'król'; lit. kuni(n)gas 'pan, książę' (dopiero później, wedle trybu polskiego, 'duchowny', zaś zdrobniałe kunigaj(ksz)tis 'książę'). Z niem. kuning (nie ma tego w gockiem), 'König', od kuni 'królestwo', właściwie 'ród'. Do dziś na Rusi i Bałkanie kniaź, serb. knez (...); u Czechów, jak u nas, kniez 'ksiądz', i nie dopiero Bolesław Chrobry, jak kronika Galla twierdzi, taką nazwą duchownych uczcił; zwykłą tytulaturę średniowieczną, dominus dla kleru, tak przetłumaczyli Czesi, i Polacy za nimi, nie znając innej. Polskie ksiądz powstało z *kniądz, tak samo jak księga z *knięga, przez rozpodobnienie dwu brzmień nosowych, czego u innych Słowian nie ma. Wołacz księże skrócono w ksze (...)


Dodam jeszcze, że wschodniosłowiańskie ja to regularny odpowiednik polskiego ę, czyli przedniej samogłoski nosowej.
I wyjaśnienie: terminem "języki ruskie" określa się języki wschodniosłowiańskie (rosyjski, białoruski, ukraiński), zwłaszcza w ich wcześniejszej fazie rozwoju.
No to ja dodam cytat ze "Wspomnień i zapisków" [URL=http://pl.wikipedia.org/wiki/Hugo_Steinhaus]Hugona Steinhausa:

Jedyną aferą międzynarodową był spór o Morskie Oko. Z prywatnego zatargu granicznego między księciem Hohenlohe a hrabią Zamoyskim zrobił się spór publiczno-prawny, a nawet międzynarodowy, bo strona polska powoływała się na nadania królów polskich, a węgierska na nadania węgierskie, tak że trzeba było rozstrzygnąć, którędy przebiegała granica polsko-węgierska przed rozbiorami. Ponieważ Maria Teresa, biorąc Galicję, wcieliła ją do Cislitawii, spór dotyczył granicy między austriacką a węgierską połową dualistycznej monarchii. Żaden trybunał austriacki ani węgierski nie był tu kompetentny. Tym sposobem z bijatyk między polskimi góralami a "bocuniami" (czyli niemieckimi strażnikami leśnymi Hohenlohego) zrobiła się afera międzynarodowa. Cesarz Franciszek Józef I powołał osobną komisję, do której rząd austriacki delegował swoich rzeczników przez galicyjski Wydział Krajowy, a rząd węgierski bezpośrednio. Obie delegacje wybrały szwajcarskiego historyka*. Rzecznikiem roszczeń polskich (formalnie austriackich) był profesor Oswald Balzer ze Lwowa. Zwycięstwo Balzera było zupełne, gdyż przekonał trybunał, że Węgrzy fałszywie interpretują łaciński tekst decydującego dokumentu. Tym sposobem całe Morskie Oko przypadło Polsce i należy do niej po dzień dzisiejszy.

--------------------------
* J. Winklera, na przewodniczącego międzynarodowego sądu polubownego w Gratzu ...
To na pewno było do mnie?

Bo jeśli tak, to znaczy, że absolutnie się nie zrozumieliśmy.

Po pierwsze:

Jestem całkowicie za respektowaniem praw mniejszości narodowych i etnicznych!
Uważam, że podwójne nazwy w Bielance jak najbardziej powinny być!

Więcej, uważam, że podwójne nazwy powinny być na całej łemkowszczyźnie, chociażby ze względów historycznych. Warto byłoby pamiętać, że przez ponad 500 lat funkcjonowały też nazwy pisane cyrylicą. (Zaraz mnie Surowiczny poprawi, że obowiązywała łacina, albo coś) Ci ludzie, bez względu na to, czy nazwiemy ich Łemkami, Rusinami, Rusnakami, czy Wołochami byli głównymi mieszkańcami tych terenów od końców XIV wieku. O ile dobrze pamiętam, to teren na zachód od Wisłoka był we władaniu Królów Polskich (że to tak ładnie nazwę) i nie przeszkadzało im osadnictwo na prawie wołoskim. To co? Pozwoliliśmy, (My Polacy) sie im tu osiedlić wtedy, a teraz próbujemy to wymazać? Bez sensu.

Po drugie:

Nie mam pojęcia o jakie inne widzenie sprawy Ci chodzi. Bo ja zwracam tylko uwagę na co innego. Że nadal odzywają się echa II Wojny Światowej i działań powojennych w stosunkach między Łemkami a Polakami. Że są to jeszcze rany żywe i, że być może jest to dobry moment na hmmm, dialog?

Żeby było jasne - nie chcę mieć żadnego Kosowa, nie tłumaczę w żadnym wypadku, że prawo prawem, a my tu...

Bardziej jasne?

No, jak tak, to polecam:

http://youtube.com/watch?v=28C8g2t4hf0
Odpowiedź jotce: właśnie pod tym linkiem zamieszczonym przez Monikę są oba zdjęcia: jedno przedstawiające wykorzystanie grobu nieznanego żołnierza jako podium dla homoseksualnej imprezy, drugie transparent "promuję homoseksualizm" dokładnie pod oknem papieskim. Sprawa druga. Taka prowokacja musi być skoordynowana. Oni chcą narobić burzy medialnej. Nie mogą wchodzić byle kiedy, bo 1. przyjdzie ich mało, 2. muszą przyjść media, 3. jeśli zrobią to pokryjomu nie będzie efektu "akceptacji" czynu - a to jest ich celem: wywołanie akceptacji grzechu. Władze miasta nie zakazały wchodzenia do katedry. To inna część tego samego programu. Wobec takich okoliczności, to co można zrobić to wygłoszenie oświadczenia i zamknięcie katedry. Zdecydowana większość Polaków nie cierpi takich sytuacji. Wystarczy nagłośnić, że przez nich trzeba było zamknąć katedrę (bo innego wyjścia nie ma) i koniec. Skończy się pozytywny wizerunek tych bezczelnych bluźnierców.
Pozatym zwracam uwagę, że KONIECZNIE trzeba spróbować uniknąć wpuszczenia ich do środka. Chodzi tu o Najświętszy Sakrament i miejsce historyczne. Nie można do tego podchodzić na zasadzie "może lepiej". Trzeba zrobić co się da. Ale skoro wiemy kiedy chcą wejść i że nie mogą sobie pozwolić na swobodę by ich własna akcja wypaliła, łatwo można załatwić cały ich ohydny program - zamknąć katedrę. W tym momencie nie będą mieli dla siebie ani terenu miasta, ani katedry. Gdyby zdecydowali się na wejście kiedy indziej, po zamknięciu - zgorszenie będzie mniejsze. I będzie już wiadomo, że są agresorami. A to nie jest ich celem. Bo ich celem jest uznanie aktów homoseksualnych za rzecz moralnie dopuszczalną. By to zrobić, trzeba ludzi przekonać, że "jesteśmy fajni i nawet lubimy czcić polskich królów - tylko tak inaczej". Podsumowując, poprzez zamknięcie katedry uratujemy cześć Najświętszego Sakramentu i pokrzyżujemy ich plany przekonania Polaków, że grzech wołający o pomstę do nieba jest "fajny".
Polska jest taka antysemicka ,że Żydzi z całego świata przyjeżdzali tu i ten kraj nazwali Żydowskim Rajem.Mieli własne władze ,sądownictwo,szkoły,przywileje zagwarantowane przez polskich królów.
Cały czas mają dostęp nawet do najwyższych funkcji państwowych ,naukowych.
Fakt ,że wielu zbrodniarzy stalinowskich było Żydami i z nimi kojarzy się stalinowska noc ,ale gdy ktoś powie ,że Jakub Berman to kanalia i zbrodniarz żydowski to od razu okrzyknięty jest antysemitą.
Tak samo dużo jest ludzi pochodzenia żydowskiego w środowisku artystycznym ,naukowym ,lekarskim itp ,itd i to widać nawet nie pod mikroskopem .Tylko to nie jest wina Żydów ,że są tacy zdolni i pną się wysoko ,ale tego ,że przez tysiące lat byli selekcjonowani przez pogromy.Zostawały przy życiu geny ,które zapewniały przetrwanie czyli sprytni i inteligentni.Poza tym u nich kładzie się nacisk na wykształcenie.
Jest to bardzo skrajny naród :dużo jest osobników pozytywnych i prawy ,ale też dużo kanalii.
Jest to jeden z najzdolniejszych narodów na świecie.

Zoltan

ktos zapomina o tym że o ile istnieje rozdział panstwa od religii to panstwo tworzą ludzie osadzeni w pewnych tradycjach religijnych.
Dziś byłem w banku i z ciekawości rozejrzałem się i patrze i jest krzyż. Nigdy wcześniej Go nie zauważyłem ale to swiadczy o tym że jest czymś naturalnym.
Krzyż stał się czymś naturalnym, na długo przez Mazurkiem Dąbrowskiego przed biało-czerwonymi barwami był uznawany za symbol, który pojawiał się w godłach szlacheckich na godłach królewksich. KORONA a nad nią miecz i krzyż to sa najczęściej pojawiające się symbole w polskiej historii.
Negowanie tego to negowanie historii Rzeczypospolitej.

Prymitywna demagogia - ot co.
Pooglądaj sobie godła polskich królów zamim zaczniesz manipulować.
http://www.republika.pl/akromer/herby_king.html
albo herby państwa polskiego
http://www.republika.pl/akromer/orzel2.html

Jaki miecz nad koroną Gdzie?
Strofy na Jasnogórskie 600 –lecie

Ty z Jasnej Góry,
Ty z Ostrej Bramy,
Z Lourdes i z Fatimy,
Módl się za nami!

My Tobie –
Pieśń tylko
I przemarsz palców przez różaniec,
Płomyk lampki oliwnej
I litanie w niedzielny poranek.

My Tobie –
Tylko grzesznego serca sygnaturkę
Ze skowronkiem na Ave -
I sierpniowym maratonem
W pielgrzymce na Jasną Górę
Ścieżkami przez rośną trawę.

My Tobie –
Tylko czuwania półsenne minuty,
Apel, hejnał i kotłów granie
Na Odsłonięcie,
Ryngraf, medalik i obrazek
W odpustowym straganie
Na Wniebowzięcie.

My Tobie –
Tylko ślubowanie
Na Jasnogórskich Błoniach,
Porastające grzechów chwastem,
I Drogę Krzyżową,
Którą idziemy na skróty,
I Gorzkie Żale -
Własne.

My Tobie -
Tylko kiść bzu pod kapliczkę
W przedwieczerz majowy
Z prośbą i dziękczynieniem,
I wiersz wyłowiony
Z jeziora polszczyzny
Z Twoim imieniem
Czarna Madonno.

A Ty nam -
Gwiazdę Morza
W czas sztormu, pośród gromów
I przystań w muszli ołtarza –
Bezdomnym rozbitkom betlejemska szopę
Z wartą aniołów
O polskich skrzydłach i twarzach.

A ty nam –
Światło gromnicy
W zawieję śnieżną,
W mróz srogi,
Okrążonym przez stado wilków,
Zagubionym, zabłąkanym
Podczas dalekiej drogi.

A Ty nam –
Cudowne uzdrowienia i ocalenia,
Spisane licznymi wotami –
Laską chromych i ślepych,
Odpryskiem żelaza i stali,
A od niedawna
Złotą różą
I złotym sercem
Od Jana Pawła.

A Ty nam –
Jasną Górę w obłoku,
Niepodległą,
Niezwyciężoną,
Ocaloną z Potopów,
I Skarbiec narodowy
Królów, hetmanów, Kościuszków -
Stal damasceńską w mieczu
I brylant w śląskim kruszcu.

A Ty nam -
Jaskółkę w locie
I tęczę pokoju po burzy,
Kwiat i motyla w ojczystym witrażu,
Gwiazdy i wschody słońca
Nad Polską Lat Tysiąca –
I Siebie – w lustrze Obrazu.

A Ty nam –
Syneczka Swego z Betleem
I Swego, z Golgoty, Syna,
Ty nam,
Niepokalana,
Rycerza Swego z Oświęcimia
W pancerzu z pasiaka.
Ty nam i światu –
Białego Pielgrzyma,
Papieża z ojczyzny Polaków.
*

Królowo Tysiąclecia
Niepokornego Narodu,
Który Cię kocha i sławi,
O, Matko Przebaczenia,
Matko Porozumienia,
Módl się za nami!

Maciej Józef Kononowicz
Jasne. A chrześcijaństwo jest religią ludzi, prawda?

Namaszczanie królów, spór o Inwestyturę, wieczny konflikt władzy kościelnej i świeckiej o panowanie nad ludźmi, tytuły "Książąt Kościoła"

Przypomnijcie sobie, co mówił Kościół w XVIII i XIX wieku na wieść o polskich powstaniach i dążeniach do niepodległości. Ba! Jeszcze w XX wieku potępiał wszelkie ruchy narodowowyzwoleńcze jako "bunty przeciwko monarchiom namaszczonym przez Boga".

O tym, jak KK kolaborował z hitlerowskimi zbrodniarzami w imię świętego spokoju nie wspomnę. Owszem, pojedynczy księża zachowywali się jak szlachetni ludzie, czego niestety nie mozna było powiedzieć o KK jako instytucji. Zwłaszcza Watykan pokazał podczas II WŚ, jak bardzo chrzescijaństwo jest religią ludzi.

No trochę wstydu proszę. I odrobinę dystansu do tego, czego się broni. :/
Julia, tarcze szkolne, cho, cho, ja tę moją mam do dziasiaj (wzorowy uczeń), bo tę z podstawówki kładło się w muzeach, np w Muzeum Wojaska Polskiego lubo na sarkofagach królów polskich na Wawelu.
Zoe, rowerek z kijkiem - ja nie miałam swojego rowerka więc tato za mną nie biegał, a naukę jazdy miałam, jaką miałam.
Angua, wyszperałaś te tarcze, super. Takie właśnie były.
A capstrzyki pamięta ktoś? Przed pomnikami wszelakimi, przed np. Dzierżyńskim?
A te pochody 1-majowe - obecność obowiązkowa, na szczęście mnie nie dawano do rąk transparentu, bo byłam mimoza, nie uniosłabym samej chorągwi bez kija.
Ale pamiętam też bar mleczny, do którego chodziłam po szkole na ruskie pierogi lub byle jaką zupkę, by zaspokoić pierwszy głód. Mama przychodziła z pracy ok. 17,00 obiadokolacja była o 18,00.
A tata mój potrafił ugotować tylko wodę, zrobić sałatkę z pomidorów i wypić jajko robiąc z niego tzw. wydmuszkę.


już odpowiadam ,skąd wziąl się tytuł Maryja -Kólowa

Od kilkudziesięciu lat odkąd monarchie straciły faktyczną władze i znaczenie, a polityka światowa kształtowana jest przez społeczeństwa demokratyczne, człowiekowi trudno jest zaakceptować tytuł królewski nawet w stosunku do Matki Bożej.
Bo przeciez łatwiej nam jest zwracać się do Niej jak do naszej najlepszej Matki.
Ten tytuł, to określenie jest nam bliższe, przeciez Jezus wyrażnie przekazał że jest naszą Matka w testamencie z Krzyża.
Ale w litanii Loretańskiej jest kilka wezwań mówiących że Maryja jest także naszą Królową.
Jest Królową Aniołów, Patriarchów, Proroków, Apostołów, jest Królową Aniołów, Męczenników, jest Królową Wyznawców, i Dziewic, Rodzin, królową Pokoju i Polski .
To ostatnie wezwanie jest szczególnie bliskie sercu Polaków . Naród nasz związany jest z Maryją od początku swego istnienia .
To zjednoczenie narodu polskiego z Matką Bożą zilustrował Kornel Ujejski w wierszu , który z nieznacznymi zmianami stał się znaną pieśnią kościelną : Z Dawna Polski Tyś Królową .
Ta "dawność'' -to czasy pierwszych królów polskich , To czasy Chrobrego , który Maryję nazywał "Wielka Panią" , Łokietka , który wołał "Okaż mi się Matką''.
To czasy św. Kazimierza Jagiellończyka, układającego pieśni na cześć Maryi. czasy królów, którzy brali udział w Roratach i z wiarą odmawiali różaniec, czasy rycerstwa, które z pieśnią Bogurodzica Dziewica szło do bitwy i zwyciężało. To czasy prostego ludu który przykuty do ziemi i obarczony pańszczyzną uciekał sie do Maryi ii na jej cześć układał proste pieśni .
Tę dawność stanowią czasy świętych i błogosławionych pierwszych wieków : Jacka , Czesława , Kingi , Jana z Dukli, którzy oznaczali się miłością ku Maryi.
Czasy Jana Kazimierza , który w katedrze lwowskiej, przy aprobacie wszystkich stanów ustanowił Maryję Królową Polski.

I jak każda królowa Maryja posiada koronę.
Maryję ukoronował sam Bóg ,czytamy przecież w Apokalipsie. św. Jana : „I ukazał się wielki znak na niebie-niewiasta obleczona w słońce , a księżyc pod Jej nogami , a na głowie Jej korona z gwiazd dwunastu.”
Każdego dnia i my również możemy na nowo koronować Maryję Koroną niewinności gdy postanawiamy odznaczać się szczególną czystością ciała i duszy, koroną męczeństwa gdy przypominamy Maryi Jej współudział w odkupieniu i cierpliwie przyjmujemy nasze codzienne krzyże, a wielbiąc Ją jako Matkę Boga nakładamy na skroń Maryi koronę chwały.

Tytuł Maryi jako Królowej nie jest dogmatem wiary.

awe

Nie znam nikogo kto by widział Chrystusa na własne oczy, znam tylko mało wiarygodne źródło opisujące z dużą swobodą jego życie
A znasz TY Pugu kogoś, kto widziałał Piasta-Kołodzieja albo Mieszka I?
Być może żyją jeszcze ludzie którzy widzieli Piłsudzkiego ale na pewno nie ma już ludzi którzy by widzieli Kościuszkę.
Ale wierzysz, że był Piast-Kołodziej, Mieszko pierwszy i cały poczet królów polskich, że był Kościuszko itd. Ale nie potwierdzi Ci tego w sposób bezdyskusyjny na zasadzie bycia naocznym świadkiem nikt z ludzi współczesnych.
Nie ośmieszaj się, bo rzeczywiście uwierzę, że Ci mama jeszcze pampersy zakłada.
A na dobrą sprawe, to żyją aktualnie ludzie, którzy widują Jezusa Chrystusa. No tak ale ich słowom także można wierzyć lub nie, bo doświadczalnie się tego nie da stwierdzić.
A tak po prawdzie, życzę Ci abyś przeżył doświadczenie Szawła z Tarsu.
Stefan Batory, Patron obecnej Fundacji Batorego ( sponsorem jest Soros), urodzony 27 IX 1533 r. w Somlyó (obecnie Simleu), rzeczywiście zmarł 12 XII 1586 r. w Grodnie, co można sprawdzić w Poczcie Królów Polskich.

Po nim został, elekcyjnie i po wielu bitwach, wybrany Zygmunt III Waza (1566 - 1632), który w 1596 r. doprowadził do zawarcia unii kościelnej pomiędzy Kościołem katolickim a prawosławnymi zamieszkującymi Rzeczypospolitą. Za przyjęcie dogmatów katolickich i prymatu papieża unitom zagwarantowano zachowanie własnej liturgii, kalendarza oraz potwierdzenie majątkowego stanu posiadania instytucji kościelnych.

Zygmunt nie zaangażował się w Dymitriady, widząc w nich jedynie groźbę rozpętania nowej wojny z Moskwą. Gdy jednak okazało się, że korzystając ze słabości Rosji można próbować rewindykować część utraconych ziem, sam ruszył na czele armii oblegać Smoleńsk. Propozycję
bojarów moskiewskich, by na tronie carskim osadzić jego syna Władysława, odrzucił, ponieważ nie mógł zaakceptować warunku przejścia Władysława na prawosławie.

A SKOŃCZYŁO SIĘ TAK:

W listopadzie roku 1612 polsko-litewski garnizon na Kremlu skapitulował przed moskiewskimi wojskami księcia Dymitra Pożarskiego i kupca Kuźmy Mnina, a dokłaniej okupujący nadal Kreml, lecz pozostawieni już samym sobie żołnierze Strusia 7 listopada 1612 r. wyczerpani głodem, skapitulowali.

Bitwa pod Moskwą okazała się punktem zwrotnym w historii Rosji. Rosjanie obronili swoją państwowość, pokonali najeźdźcę i od tego momentu rośli już nieustannie w siłę, mając ambicje imperialne. Jak ważne miejsce w historii Rosji zajmuje Bitwa pod Moskwą, wskazuje fakt, że niedawno Duma ustanowiła 7 listopada 1612 r. (dzień wypędzenia Polaków z Kremla, wynikiem czego była właśnie Bitwa) świętem narodowym.

KOC – Komiczny Odcinek Cykliczny był to program satyryczny, autorstwa Sławomira Szczęśniaka i Grzegorza Wasowskiego, nadawany w TVP2 w latach 90.

KOC wykreował parę T-raperów znad Wisły, którzy w rytmie rap prezentowali młodzieżową wersję historii Polski czy też streszczenia lektur szkolnych.
Kontynuacją programu była nadawana w TVP1 KAC – Komiczna Audycja Cykliczna.

Stałe części programu
- PKP: Poczet Królów Polskich
- PKS: Przegląd Książek Szkolnych
- Dyszcz: Dyskoteka Szarego Człowieka
- MSW: Magazyn Słynnych Wynalazców
- AHŻ: Akademia Humoru Żołnierskiego
- Ze wspomnień dyrektora cyrku...
- Kino Mocne (Kapitan MO)
- Kuchnia pełna niespodzianek
- Wytwórnia Widmokrąg demonstruje...
- Strofy z sofy
- Turniej w Grzelawie
- Rebus
Dzięki za miłe słowa!
Staramy się, by nasza strona była wciąż bogatsza w treść i zdjęcia. wrześniowa rekonstrukcja to też nasze - Stowarzyszenia i urzędu Gminy Miękinia dzieło. My na miejscu zajmujemy sie wydaniem serii widokówek, napisałam też niewielki przewodnik po Lutyni, wykonaliśmy tablicę informacyjną z najważniejszymi faktami i planem miejscowości, a nasz od niedawna mieszkaniec, doktor Rosik (autor m.in. trzytomowego "Pocztu Królów Polskich") napisał monografię bitwy pod Lutynią, która ukarze się właśnie na naszą imprezę. Wiele się będzie działo! Wszystkich zainteresowanych "żywą" historią i miłośników grup rekonstrukcyjnych serdecznie zapraszam w dniach 16-17 września do podwrocławskiej Lutyni. Na wszystkie pytania odpowiem z przyjemnością i dziękuję wam wszystkim za zainteresowanie. Pozdrowienia!!!
Oj! Zarejestrowałam się, bo lekko mnie "trafiło", że tak nieciekawą macie opinię o naszych, lutyńskich działaniach. Oczywiście, że mamy swoją, bardzo bogatą w treść stronę - www.lutyniaonline.go.pl , Stowarzyszenie przyjaciół Lutyni, które wraz z Gminą Miękinia jest głównym organizatorem tej rekonstrukcji również ma swoją stronę. Tą szumniejszą reklamą miał się zająć m.in. CK Zamek w Leśnicy, ale niespecjalnie im to wychodzi. Cały program imprezy zamieszczony jest na stronie i o wszystkich szczegółach będziemy informować na bieżąco. Cieszy mnie jednakże, że jesteście zainteresowani naszą rocznicową imprezą. Serdecznie zapraszam w sobotę 16 września do Lutyni - oprócz rekonstrukcji samej bitwy będzie można zwiedzić wzbogaconą ekspozycję w muzeum, przygotowujemy wiele publikacji o Lutyni, a sam doktor Rosik (twórca m.in. Pocztu Królów Polskich) napisał monografię bitwy. Wiele się będzie działo!!! Nas tu w Lutyni, niemal na każdym kroku otacza prawdziwa historia, więc wielu z mieszkańców zostało "zarażonych" i stara się, by te ważne dla całej w końcu Europy wydarzenia nie zostały zapomniane. Jeszcze raz zapraszam, a na wszystkie pytania chętnie odpowiem. Jeśli macie jakieś sugestie, czy uwagi co do samej imprezy, czy do mojej strony to również z góry dziękuję, bo nic tak nie rozwija jak konstruktywna krytyka! Pozdrowienia z Lutyni!!!

Dziś jest to przeważnie turystyka, w przeszłości raczej grubsza polityka, w której odegrał znakomitą rolę zwłaszcza region Wielkopolska.
Ale zgadzam się z Tobą, że polityka odgrywała - siłą rzeczy - kluczową rolę. Cud uchronił od śmierci Bolesława Chrobrego podczas zajęcia Pragi (w czym pochodzenie Dobrawy wcale mu nie przeszkadzało ), najazd Brzetysława w 1034, czyli: palenie, grabienie, gwałcenie... i setki innych punktów wspólnych w historii. Raz graliśmy w jednej drużynie, innym razem - przeciwko. Mieliśmy i królów czeskich na polskim tronie (Wacław II), i polskich księciów - na czeskim (czy też precyzyjniej - po mieczu litewskich).
Tak sobie jednak myślę, że Wielkopolska - owszem, odgrywała kluczową rolę w tych relacjach w początkach państwa polskiego, a ściślej - w okresie, gdy "stolicą" (tak to umownie ujmijmy) było Gniezno czy też Poznań. Środek ciężkości zawsze podążał w ślad za grodem stołecznym.

Najważniejsze, że teraz mamy często wspólne cele - i to nie tylko polityczne. A dodatkowo Czeszki są bardzo ładne .
Zresztą, może za 100 lat nie będzie już odrębnych krajów , a jedynie Stany Zjednoczone Europy.
Jednym z podstawowych źródeł historycznych w czasach, gdy chodziłem do liceum był dla nas oczywiście "Poczet Królów Polskich" T-Raperów znad Wisły. Pamiętam doskonale, że akurat wspomniany przez Kamika konflikt przedstawili oni bardzo, jak na nich, wartościująco:

No i jeszcze błąd z biskupem,
co przez Bolka stał się trupem.
Bład, bo czyn to nieostrożny,
zgładzić zdrajcę, co jest możny

Bardzo mnie to wtedy zaskoczyło...

Poczet królów polskich
Arcydzieło absolutne, jedna z najpoważniejszych u mnie nominacji do miana "najlepszej polskiej piosenki ever" i dość prawdopodobny zwycięzca tej kategorii.
To było na "PKP - Poczet Królów Polskich", Jaśku. A okładka pierwszego Dyszcza była taka pseudowiejskoludowa.
T-Raperzy znad Wisły - Poczet królów polskich (dla mnie jedna z lepszych polskich płyt lat 90)
III Seminarium sfragistyczne
Kraków, 5 grudnia 2008
Klasyfikacje i nazewnictwo pieczęci

Od kilku lat badania sfragistyczne są prowadzone ze zwiększoną intensywnością i zmierzają do systematycznego opracowywania poszczególnych działów sfragistyki. Konferencje w Toruniu (2003), Krakowie (2004) i Zielonej Górze (2007) przyczyniły się do lepszego poznania stanu i perspektyw badań sfragistycznych, zbiorów pieczęci oraz problematyki heraldycznej związanej z pieczęciami. I i II Seminarium sfragistyczne (2005, 2006) podejmowało zróżnicowaną problematykę dotyczącą pieczęci od średniowiecza do XX wieku.
Tematem kolejnego III Seminarium będzie „Klasyfikacja i nazewnictwo pieczęci”. Przy niewątpliwych osiągnięciach dotychczasowych badań sfragistycznych, dotkliwie odczuwalny jest brak refleksji metodologicznej. Jeśli polskie badania sfragistyczne mają się skutecznie rozwijać, należy wypracować jednolity system klasyfikacji pieczęci, a także właściwą mu nomenklaturę. W dotychczasowej praktyce bądź posługiwano się przestarzałymi klasyfikacjami, bądź badacze tworzyli własne klasyfikacje na użytek prowadzonych badań, nie zawsze jednak stosowane przez innych. W zbyt małym stopniu uwzględniano doświadczenia zagraniczne, co prowadziło do pewnej izolacji polskich badań. Wypracowanie poprawnej klasyfikacji pieczęci i nomenklatury sfragistycznej, to fundament na którym będą opierały się dalsze badania. Należy dążyć do tego celu etapami.
Wypracowanie ogólnej klasyfikacji powinna poprzedzić dyskusja dotycząca problemów klasyfikacji na poziomie poszczególnych działów sfragistyki. W trakcie III Seminarium zostanie omówiona problematyka klasyfikacji m.in. pieczęci królewskich, biskupich, klasztornych, miejskich i urzędowych, zostaną omówione także zasady inwentaryzacji pieczęci w archiwach polskich i czeskich.

Dr hab. Zenon Piech
Instytut Historii UJ

Program III Seminarium sfragistycznego

9.30 - 9. 45 - Powitanie uczestników seminarium
9.45 – 10.15
Dr hab. Zenon Piech (Kraków) – Klasyfikacje i nazewnictwo pieczęci w polskich i zagranicznych badaniach sfragistycznych
10.15 – 10.45
Dr Marcin Hlebionek (Toruń) – Systematyka pieczęci królów polskich. Wybrane problemy
10.45 – 11.15
Dr Henryk Palkij (Kraków) – Stosowanie pieczęci w kancelarii koronnej Augusta II
11.15 – 11.45 Przerwa
11.45 – 12.15
Dr Piotr Pokora (Poznań) – Typologia i nazewnictwo pieczęci biskupich
12.15 – 12.45
Dr Paweł Stróżyk (Poznań) – Klasyfikacja pieczęci benedyktyńskich i cysterskich z ziem polskich
12.45 – 13.15
Dr Janusz Trupinda (Malbork) – Pieczęcie urzędników krzyżackich w Prusach – założenia do opracowania systemu klasyfikacji i nazewnictwa
13.15 – 13.45
Dr Marek Adamczewski (Łodź), Dr Henryk Seroka (Lublin) – Problematyka klasyfikacji małopolskich i wielkopolskich pieczęci miejskich
13.45 - 14.45 Dyskusja
14.45 – 16.00 Przerwa
16.00 – 16.30
Dr Paweł Gut (Szczecin) – System sfragistyczny w pruskiej administracji w XIX i XX wieku
16.30 – 17.00
Mgr Agnieszka Kuś (Warszawa) – Klasyfikacje i kolekcje pieczęci we Włoszech. Wybrane przykłady
17.00 – 17.15 Przerwa
17.15 – 17.45
Mgr Wojciech Mischke (Kraków) – Klasyfikacja materiału sfragistycznego w komputerowej bazie danych Archiwów Republiki Czeskiej
17.45 – 18.15
Dr Dariusz Bednarek (Wrocław) – Nowe zasady inwentaryzacji pieczęci w archiwach państwowych. Główne problemy i stan prac
18.15 – 19.00 Dyskusja i zakończenie obrad

Obrady odbywają się w Instytucie Historii UJ, ul. Gołębia 13 (Collegium Witkowskiego) sala 17 parter

Podał:
Szanowni Państwo,

w załączeniu przesyłam zaproszenie na spotkanie z moją Osobą które
odbędzie się w ten piątek w Klubie Inteligencji Katolickiej w Lublinie.
polecam się również Państwu na przyszłość i z radością przyjmę kolejne
zaproszenia z Polski.

A teraz polecam lekturę moich ostatnich refleksji.Oraz strony
www.ewoap.salon24.pl i www.ewo-akcjapolska.pl Jako wstep do jutrzejszej
dyskusji.
Oraz reportaż spod Sejmu: http://pl.youtube.com/watch?v=6NPq-0pm0FE

...................................................................
"Jeszcze Polska nie zginęła..." śpiewając te słowa nasi Dziadowie szli
na bój, niejeden nie powrócił, ale wsławił się jako Polak i partiota.
Zapytałem niedawno pewnego znanego polityka PO dlaczego głosował za
Traktatem Lizbońskim skoro jego zapisy zakładają likwidację struktur
Państwa Polskiego. Ten nawet nie udawał, że wcale tak nie jest, bo
wiedział dobrze, że ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego oznacza koniec
PAŃSTWA Polskiego - prosze zrozumieć-Państwa, nie Narodu, naród zawsze
będzie trwał w naszych sercach!

Ten znany polityk odpowiedział mi:
"Wie Pan dlaczego? Żeby były równe drogi, żebyśmy mieli setki kilometrów
autostrad, więcej mostów, by żyło nam się lepiej!" Zapytałem wówczas
ile kosztuje kilometr autostrady, sto czy może aż 1000 litrów przelanej
krwi Polskich Patriotów. Ile?! Ten Pan zakończył rozmowę... ale ja się
pytam teraz Państwa, ile trzeba nam zapłacić byśmy sprzedali te mogiły
Żołnieży AK i AL, rycerzy spod Grunwaldu. Ile kosztuje jeden cmentarz
Powstańców. Ile Euro!?

Przecież Traktat Lizboński oznacza koniec niepodległości Polski!!!

Jestem Młodym Człowiekiem, może jeszcze mało rozumiem, ale sam będąc nie
raz w kłopotach finansowych wiem jak to jest żyć na skraju zapaści
finansowej. Wiem jak to boli. Wiem ile łez przelali wtedy moi Ukochani
Bliscy. Ale oświadczam, nigdy się nie sprzedam, nie oddam ideaów za
żadne skarby. Choćby mnie kuszono wszystkim, nie sprzedam Polski, Nie
sprzedam krwi moich Przodków.

Dlaczego uczynili to Posłowie, Senatorowie, Rząd?

To jest pytanie, na które odpowie historia. Na takie pytanie odpowiedź
jest złożona i trudna, ale zarazem prosta: Dopóki naszym bogiem będzie
pieniądz sprzedamy nawet siebie...

Polecam słowa piosenki Jacka Kaczmarskiego, proszę zastanowić się ile
kosztuje ona i sam Pan Jacek, jeżeli ktoś umie Jego też wycenić to
prosze o kontakt.

A potem błagam o chwilę refleksji. Dlaczego Polacy wstydzą się i szydzą
z tych, którzy nimi rządzą i wyprówają sobie żyły dla Nich?

Bo jeżelidzisiaj się nie opamiętamy to.... dzisiaj Kosowo a jutro Śląsk
- wspomnicie moje słowa...

Tradycja

"Spójrzcie na królów naszych poczet -
Kapłanów durnej tolerancji.
Twarze jak katalogi zboczeń
Niesionych z Niemiec, Włoch i Francji!
W obłokach rozbujane dusze,
Ciała lubieżne i ułomne,
Fikcyjne pakty i sojusze,
Zmarnotrawione sny koronne -

Nie czyja inna - lecz ich wina:
Sojusz Hitlera i Stalina!

Spójrzcie na podgolone łby,
Na oczy zalepione miodem,
Wypukłe usta żądne krwi,
Na brzuchy obnoszone przodem,
Na czuby, wąsy, brody, brwi,
Do szabel przyrośnięte pięści -
To dumnej szlachty pyszne dni
Naszemu winne są nieszczęściu!

To za ich grzechy - myśmy czyści -
Gnębią nas teraz komuniści!

Sejmy, sejmiki, wnioski, veto!
I - nie oddamy praw o włos!
Ten tłum idący za lawetą,
Nieświadom, co mu niesie los!
Nie to nie nasi antenaci!
Nie mamy z nimi nic wspólnego!
Nie będą nam ułani - braćmi!
My już - nie dzieci Piłsudskiego!

To ich historia temu winna,
Że nasza będzie całkiem inna:

Zapomnieć wojny i powstania,
Jedynie słuszny szarpać dzwon
Narodowego - byle trwania
W zgodzie na namiestniczy tron.
W zamian - w tej ziemi nam mogiła,
I przodków śpiew, jak echa kielich,

Że - "Jeszcze Polska wtedy żyła,
Gdy za nią ginęli!"...
Jacek Kaczmarski

serdecznie pozdrawiam,

z wyrazami szacunku:
Marek Kobylarski tel. 664 716 518
Lipkami nazywali Tatarów litewskich Tatarzy krymscy i Turcy osmańscy.Przekręciwszy w wyrażeniu “Lipka Tatarłar” (‘Tatarzy litewscy’) pierwsze słowo, zrobili z tego własne - Tatarów Lipków. Nazwy tej używano potem i w dokumentach Rzeczypospolitej i w historiografii.
W jarłykach (czyli poselstwach) chanów krymskich Gerejów do królów polskich z wieku XVI, a też późniejszych, spotykamy nazwę Lipka, jako zniekształconą w wymowie i pisowni nazwę własną Litwy.
Aktualizacja 08.11.2008

Nowe biografie
Cnoffelius Andrzej (1637-1699), lekarz królów polskich, chemik, burmistrz malborski
Cureus Achacy (1530-1594), poeta, nauczyciel, duchowny protestancki
Kurowski Bruno (1879-1944), poseł do Volkstagu, jeden z przywódców antyhitlerowskiej opozycji, konsul generalny Austrii w Gdańsku, notariusz.
Mielcarski Szymon (1714-1771), poczmistrz i burmistrz toruńsk

Dział "Hotele, restauracje..."

Tłumaczenie j. niem.

Kolejna aktualizacja strony jeszcze dzisiaj.

Przed otwarciem wystawy Imagines Potestatis

http://www.zamek.malbork....xa.php#imagines

8 czerwca 2007 o godzinie 13.00, dokładnie w 550. rocznicę uroczystego wjazdu króla Kazimierza Jagiellończyka do malborskiego zamku, otwarta zostanie wystawa "Imagines Potestatis - insygnia i znaki władzy w Królestwie Polskim i Zakonie Niemieckim". Po raz pierwszy międzynarodowa publiczność będzie miała okazję obcować z insygniami władzy polskich królów i krzyżackich wielkich mistrzów, które zostaną wystawione wspólnie w Pałacu Wielkich Mistrzów i w Wielkim Refektarzu, najbardziej okazałych i reprezentacyjnych wnętrzach zamku.

Wśród zaprezentowanych eksponatów znajdą się wizerunki władców, insygnia i znaki władzy, stroje koronacyjne, dworskie i reprezentacyjne, herby, symbolika władzy na monetach i pieczęciach, obiekty związane z reprezentacją i ceremoniałem sprawowania władzy oraz wizerunki świętych i patronów.

Wystawa "Imagines Potestatis" jest gigantycznym przedsięwzięciem wystawienniczym o randze międzynarodowej - składa się na nią niemal 600 obiektów pochodzących ze zbiorów 9 krajów europejskich oraz USA. Po raz pierwszy do Polski przyjadą najcenniejsze przedmioty ze skarbca Zakonu Krzyżackiego w Wiedniu jak również obiekty wywiezione z Polski przez Szwedów w czasie "Potopu".

Wielkim wydarzeniem, które zbiega się w czasie z wystawą jest ponowne udostępnienie zwiedzającym Wielkiego Refektarza, jednej z najpiękniejszych gotyckich sal Europy, po 25-letniej przerwie spowodowanej czasochłonnymi pracami remontowymi i konserwatorskimi.

Patronat nad wydarzeniem objął Minister Kultury RP.

Wystawa jest obsługiwana przez audio-przewodniki firmy iGUIDE KULTURAUFNAHME GMBH. Wystawa potrwa do 30 września 2007.


Zobacz: informacje o wystawie
http://www.zamek.malbork....gines/info1.pdf

Zobacz: kwerendy muzealne przed wystawą
http://www.zamek.malbork....gines/info2.pdf

Zobacz: miejsce wystawy - Wielki Refektarz
http://www.zamek.malbork....gines/info3.pdf

Zobacz: miejsce wystawy - Pałac Wielkich Mistrzów
http://www.zamek.malbork....gines/info4.pdf

Zobacz: eksponaty - portrety królów
http://www.zamek.malbork....gines/info5.pdf

Zobacz: wizyta wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego w Malborku
http://www.zamek.malbork....gines/info6.pdf

Zobacz: eksponaty z krzyżackiego skarbca i królewska zbroja
http://www.zamek.malbork....gines/info7.pdf

Zobacz: eksponaty - krzyżackie insygnia władzy
http://www.zamek.malbork....gines/info8.pdf

Zobacz: prace w Refektarzu dobiegają końca.Eksponaty - o królewskich modlitewnikach
http://www.zamek.malbork....gines/info9.pdf
Pani Wando!
Serdecznie dziekuję za bardzo cenne uwagi. W dużej mierze moge odnieść jej do samego siebie. Natomiast co do picia wody. Z rozwijem duchowym jest podobnie jak z kacjami funduszy inwestycyjnych na giełdzie. Jeśli jest dobra inwestycja (dobrze rozpoznane własne powołanie i stan) oraz życiw w łasce uświęcającej, wtedy latami kumuluje się efekt wzrostu wartości świętości. Jeśli mamy zaś kiepską inwestycję i życie w grzechu to następuje spadek wartości, nie gwałtowny, ale systematyczny. I wtedy nawet spowiedź święta i odpust zupełny nie wprowadzają nas w dawny stan, gdyż człowiek jest jednością duszy i ciała, więc grzech nieszcy i ciało, które jak Pani wie potrzebuje sporo czasu, aby usunąć z psychiki ślady długotrwałego przebywania w grzechu. Zatem potrzeba sporo czasu, aby duchowe akcje odzyskały swoją pierwotną wartość sprzed grzechu. Zupełnie jak na giełdzie. Jak się skończy natomiast teologię, to tak jakby się było maklerem. Wtedy po pewnym czasie można handlować akcjami firm na sesji i uzyskiwać dzienne wielkie zyski tzw. day-trading. Czyli dzięki wykształceniu możemy znacznie ulepszyć nasze odniesienie do Boga i bardzo szybko je pogłębiać oraz zdobywać znacznie szybciej łaski. Jeśli prześledzi Pani księgę Ezechiela to zauważy Pani, że wzrost łaski jest potęgowy - wizja proroka brodzącego w strumieniu wypływającym ze ściany Wschodniej Świątyni (Chrystus jest nazwany Wschodem) - symbol łaski bożej, później strumień jest do kolan itd. Warszawiakiem nie jestem nawet po części, jestem historycznie raczej obywatelem Księstwa Oświęcimsko-Zatorskiego, z którym Korona negocjowała inkorporację, a której skromny książę przybrał imię cesarza Franciszka Józefa i władał państwem tak silnym jakim Polska nie była nigdy przez swoje ponad 1000 lat. A stolicę Polski należałoby przenieść do Krakowa lub Gniezna, gdyż mentalność warszawiaków jest bardziej do szabli niż do cegły, bardziej do cudzej kieszeni niż do ciężkiej własnej pracy. Notabene, któryś z królów Polskich (chyba Stanisław Leszczyński) uciekał z Polski i w Oświęcimiu dogoniła go delegacja szlachty polskiej błagając na kolanach, aby nie wyjeżdzał z Polski i hańby jej oszczędził. Jak wiemy, król wyjechał... .
Co do oceny PO, to się jednak nie zgodzę. Kręciło się i kręci się tam masę nieprzyjemnych osób, ale wbicie całej partii w szufladkę aferałów to dla mnie przesada. A już na pewno przesadą byłaby taka ocena, gdyby partią jako premier dyrygował Rokita a nie Tusk na spółkę ze Schetyną.

"Zgołodupcenie" szlachty nie było żadnym skutkiem "globalizmu" tylko polityki sporej częsci królów polskich, głównie Zygmunta Wazy, który stawiał na magnatów i pozwalał im rozszerzac swoje majątki poprzez nabywanie coraz większej ilości królewszczyzn, zagarnianie corazwiększych majątków. etc. To była sprawa wewnętrznej oligarchizacji kraju, wyniesienia magnatów kosztem średniej szlachty - proces którego wielu historyków nie uważa za jakieś nieuchronne fatum ale skutek konkretnych posunięc naszych własnych władców. Przykład z biskupami nie miał na celu krytykowania Kościoła czy relacji religia-państwo. To tylko przykład jak w dobrej wierze można rozwalic najlepszy plan na poprawę państwa, jeśli myśli się tylko o własnych ideach.


Obowiązku głosowania nigdzie nie ma, ale w niektórych państwach takie zachowanie się piętnuje, np. we Włoszech komisje wyborcze publikują imienne listy tych, którzy na wybory nie poszli.

a poza tym Półkowniku, z jednej strony mówisz że nie warto kruszyc kopii o zmiane zasad, jako mało istotną, a 10 zdań wcześniej twierdzisz, że wywróciłoby to układ sił w obecnym parlamencie... Pała z logiki
Nie wiem, gdzie to wpisać. Zatem wpisuje tutaj.
Dzisiaj Rada Miasta Wrocławia obradowała m.in. na temat nadania jednej z ulic nazwy Płk. Kuklińskiego. W tej chwili w TVP lokalna wypowiadał się gen. Ornatowski - agent GRU, bo inaczej nie byłby szefem Śląskiego Okręgu Wojskowego, uprzednio był następcą Kuronia w Drużynach Walterowskich i tzw. Komendantem ZHP, przy czym już to jego ZHP z harcerstwem nie miało nic wspólnego.
A tak przy okazji nazw ulic. Czy wiecie gdzie we Wrocławiu jest ulica jednego z najznamienitszych królów polskich - Stefana Batorego? Jak nie wiecie, to poszukajcie.
No i na koniec: czy wiecie kto był prezydentem Wrocławia od 1990 roku i kto jest jego następcą - dla ułatwienia pochodzi z tej samej bandy.
.

    Ćwikiewicz Mikołaj


    Urodził się 10 listopada 1888 w Pieskach, województwo białostockie. Gimnazjum ukończył w Brześciu Litewskim.
    Studiował w Kijowie, kończąc studia wyższe na Wydziale Historyczno-Filozoficznym Uniwersytetu św. Włodzimierza. Pracę nauczycielską rozpoczął w 1913 r. w Gimnazjum Rządowym w Ostrogu nad Horyniem. W gimnazjum tym, które po I wojnie światowej otrzymało nazwę Marii Konopnickiej, pracował do 1927 roku. W latach 1927-1939 pracował w Państwowym Gimnazjum im. Romualda Traugutta w Brześciu nad Bugiem. Po zajęciu tych terenów w 1939 przez ZSRR przeniósł się do Warszawy. W czasie okupacji pracował w szkołach średnich Warszawy. Mając uzdolnienia malarskie i fakultet z dziedziny nauk plastycznych, udzielał pomocy studentom pragnącym po wojnie wstąpić do Akademii Sztuk Pięknych.

    Od marca 1945 roku znalazł się w Płocku i podjął pracę w Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Króla Władysława Jagiełły. W 1951 roku przeszedł na emeryturę.

    Przez wiele lat projektował i wykonywał wzory pomocy naukowych z geografii, które zakupywał Cezas i rozpowszechniał w kraju. Szereg pomocy naukowych wyprodukował własnym nakładem środków i zaopatrywał w nie płockie placówki oświatowe. Wiele malował na zlecenie szkół, instytucji i osób prywatnych. Początkowo były to pejzaże, potem zasłynął z malowania portretów. Malował dziesiątki portretów bohaterów narodowych, królów, pisarzy. Posługiwał się wielu technikami malarskimi, ale wyspecjalizował się w technice piórka i tuszu. Stworzył w wielu szkołach całą galerię postaci historycznych. Znane są jego portrety i obrazy Tadeusza Kościuszki, Fryderyka Chopina, Mikołaja Kopernika, szereg królów polskich, pisarzy.

    W wielu placówkach oświatowych można jeszcze dziś spotkać obrazy pędzla Mikołaja Ćwikiewicza. Znane są także pejzaże z okolic Łącka, Słupna, Wisły pod Płockiem.

    Był aktywnym członkiem Związku Nauczycielstwa Polskiego. Był patriotą, służył ojczyźnie gorącym sercem pełnym ofiarności, myśli i czynu dla Polski. Zawsze był gotów nieść pomoc wszystkim, którzy tej pomocy potrzebowali.

    Wyróżniał się wiedzą, ale i kulturą osobistą, szeroko pojętą tolerancją dla przekonań człowieka, szacunkiem dla różnych postaw tak niezwykle ważnych dla poczynań ludzi. Splot cech charakteru Mikołaja przy wysokim jego wykształceniu, twórczym intelekcie i głębokim humanizmie i pełna życzliwość dla drugiego człowieka czyniły z niego postać o szczególnym uroku.

    [...]

    Zmarł w 1979 r..[...


Materiał zaczerpnięty z http://miasta.gazeta.pl/plock/1,35706,1927662.html
autorstwa Tadeusz Kurpiewski

Wpisał Admin
Wklejając z listy ocen na www.biblionetka.pl :
Ania z Zielonego Wzgórza (Montgomery Lucy Maud)
Biblia (< autor nieznany / anonimowy >)
Brewiarz turysty górskiego (Bianchi Luigi)
Cudne manowce: Wiersze, piosenki, poematy, proza poetycka (Stachura Edward)
Demon i panna Prym (Coelho Paulo)
Inne kwiatki Świętego Franciszka (Brandstaetter Roman)
Ojciec Maksymilian Maria Kolbe (Wojtczak Albert OFMConv)
PKP, czyli Poczet królów polskich (Wasowski Grzegorz)
Quo vadis trzecie tysiąclecie (Abram Martin (właśc. Więcław Marcin))
S@motność w Sieci: Tryptyk (Wiśniewski Janusz Leon)
Winnetou (May Karol)
Zraniony Pasterz (Ange Daniel)

Te, których nie znoszę:
Nad Niemnem (Orzeszkowa Eliza)
Szkice węglem czyli Epopeja pod tytułem co się działo w Baraniej Głowie (Sienkiewicz Henryk)

Ala Makota 2: Notatnik sfrustrowanej nastolatki (Budzyńska Małgorzata)
Ala Makota: Notatnik sfrustrowanej nastolatki (Budzyńska Małgorzata)
Beniowski (Słowacki Juliusz)
Calineczka (Andersen Hans Christian)
Giaur (Byron George Gordon (Byron Jerzy))
Miłosierdzie gminy (Konopnicka Maria)
Opowieści o pilocie Pirxie (Lem Stanisław)
Sklepy cynamonowe (Schulz Bruno)
Szewcy (Witkiewicz Stanisław Ignacy (pseud. Witkacy))
Ten obcy (Jurgielewiczowa Irena)

cała lista:
http://www.biblionetka.pl/oceny.asp?uid=31721

No to mam dla Ciebie (a raczej Twojej nawigacji) zadanie: ulica Sztormowa*, w stolicy
Magnackiej w Ursusie nie znalazły
jesli to ta obok królów polskich to tez mam

http://rapidshare.com/files/25112073/T-Raperzy.znad.Wisly-Poczet.krolow.polskich.www.darkwarez.pl.rar

Hasło: www.darkwarez.pl

Z żon polskich królów po 1320 roku koronacji nie dostąpiły:
- Helena, żona Aleksandra Jagiellończyka
- Krystyna Eberhardyna, żona Augusta II Mocnego.

I następne:

Jak nazywała się polska kolonia w Afryce
Kot z Cheshire Jeśli nie masz zamiaru zadawać pytania, to po prostu nie odpowiadaj na już istniejące. Jednym zdaniem nie psuj innym zabawy.

Które z żon polskich królów po 1320 roku nie dostapiły koronacji (nie zostały królowymi)

Ale jak władza zmienia się diametralnie co 5 lat. i ciągle obiecują jakąś wyborczą kiełbasę. Gdy się dobiorą do władzy to już masakra)
Ten sam prezydent może być wybrany na drugą kadencję - jednemu się to nawet udało w Polsce. Poza tym popatrz na posłów w Sejmie - większość osób jest widocznych od ładnych paru lat. W Sejmie władza może się w ogóle nie zmienić - wystarczy by ludność zagłosowała tak samo jak w poprzednich wyborach. A że rządzące partie na to nie zasługują - to się je zmienia (co już by nie było takie proste w przypadku źle rządzących królów). W demokracji nie sztuką jest nie tylko wygrać wybory, ale po ich wygraniu tak rządzić by nie spadło poparcie społeczeństa (a najlepiej by wzrosło). Jest to niestety sztuka której żadna z dotychczas rządzących demokratycznie polskich partii nie opanowała

Nie było tak źle. Stosy nie płonęły i wojen religijnych też nie było.
Stosy płonęły, choć bardzo późno i w znikomej ilości. Powstanie Chmielnickiego było między innymi wojną religijną. Ustalenia Konfederacji warszawskiej zostały złamane sprowadzeniem do RON-u Jezuitów i wspieranie przez naszych królów tego osobiście podległego papieżowi zgromadzenia (którego celem była przecież czynna walka z poglądami protestantów i odzyskanie dla katolicyzmu między innymi ziem polskich). Następnymi ciosami dla postanowień Konfederacji warszawskiej było powstanie Kościoła Unickiego i wspieranie jego duchowieństwa wraz z jednoczesnym szykanowaniem popów tradycyjnego Prawosławia oraz banicja Braci Polskich.

No to mogłeś napisać, że chodzi o najgorszych władców Polski - "władca" to szersze określenie niz "król".
No właśnie kto z polskich władców ( królów i książąt ) był najgorszym władcą i kto Polsce najbardziej Zaszkodziła ?
A ja czytałem fragment "Powieści minionych lat", której autorzy mówią o Chrobrym, że był "roztropny" Ja polecam Sagę o Jarlu Broniszu Władysława Jana Grabskiego.

Można by jeszcze obciążyć Zygmunta Augusta za to że nie załatwił sprawy sukcesji. I nie wprowadziła kościoła narodowego. Przedstawiciele różnych Religi poparli go więc sprawa była do realizacji.
No właśnie kto z polskich władców ( królów i książąt ) był najgorszym władcą i kto Polsce najbardziej Zaszkodziła ? Na razie proponuje nominacje potem damy ankietę dla 10 najbardziej nie lubianych. Proponuje się ograniczyć do trzech "ulubieńców".


Jan Kazimierz - Nieziemska łajza słaby i ograniczony. Zamiast z Szwecją iść na Rosjie ten groził największej ówczesnej potędze. Wile złych decyzji

Korybut Wiśniowiecki- słaby i nie udolny. Jego Ojciec był Krwawym warchołem ale przynajmniej twardym i zdecydowanym. Synowi nawet tego zabrakło

Stanisław August Zdrajca Poniatowski. Polityka ocenia się po skutkach jego działania. A te były katastrofalne. Pachołek Rosji, przez nią obsadzony na tronie i przez nią sterowany

Wczoraj skończyłam "Ja, Mona Liza"... Książkę poleciła mi bibliotekarka, zatem poszłam i ją kupiłam. Trzydziści złotych przepadło...
Tak to jest jak sie ślepo wierzy w czyjś gust Ja nigdy tak nie robię, bo mi szkoda pieniędzy na nietrafione książki. Zawsze zanim kupię książkę, muszę przynamniej kilka fragmentów przeczytać, aby ocenić czy mi się spodoba

Piszę na świeżo, z czego się strasznie cieszę, bo nie lubię pisać oceny książki po paru dniach Wolę od razu opisać wrażenia, niż po paru dniach pisać tak trochę z dystansu.
Przeczytałam "Światło się mroczy" George'a R.R. Martina i muszę przyznać, że wszystko w mojej przygodzie z tym autorem idzie zgodnie ze schematem - im dalej tym lepiej Jest to trzecia przeczytana przeze mnie książka tego autora (po dwóch pierwszych tomach cyklu "Pieśń Lodu i Ognia": "Grze o tron" i "Starciu królów"), trzecia i na pewno nie najlepsza, choć bardzo dobra. Przyjemna powieść science-fiction w klimacie space-opery, dobre napięcie, niezła akcja, niezbyt skomplikowana intryga. Wszystko w odpowiednich dawkach i proporcjach, jak na pierwszorzędną powieść science-fiction przystało. Niemniej, zabrakło tego czegoś ponad, co by sprawiło, że książka byłaby czymś więcej niż tylko bardzo dobrą powieścią... Ale tak czy inaczej, podobało mi się i byle tak dalej. Niemal nabrałem ochoty na kontynuację cyklu "Pieśń Lodu i Ognia"

Zabieram się za "Zapach szkła" Andrzeja Ziemiańskiego, czyli kilka opowiadań jednego z najbardziej utytułowanych polskich pisarzy szeroko rozumianej fantastyki. Mam tylko nadzieję, że Ziemiański w tym zbiorze trzyma formę z powieści "Przesiadka w piekle", która bardzo trafiła w mój czytelniczy gust
Być może masz rację Może to tylko kolejny europejski symbol próbujący scalić kontynent (i nie ma co ukrywać że strefa euro to prawdziwie historyczna sprawa). Ale mnie nie są potrzebne takie symbole No i muszę przyznać że poza tym co wcześniej pisałem - jestem po prostu przywiązany do złotówki. Wole na banknotach widzieć polskich królów (btw - podobno ma niedługo wejść w obieg banknot 500zł [z Batorym]) niż europejskie okna

Póki masoneria nie została potępiona należeli do niej i biskupi. Z polskich królów zaś- obaj Stanisławowie.

A teraz nalezy Geremek.

Dezz Jarek Kaczuszka rzadzic moze jedynie Marcinkiewiczem, nikim wiecej .

NIe ma mozliwosci kosmici, terrorysci, ropa, ani teletubisie. Ehh zaglosowalem wielkie korporacje, ale nie chodzi o to, ze oni wybieraja nam prezydentow, ustalaja prawa. Po prostu maja tyle kasy, opanowane rynki, ze od nich zalezy czy ludzie bede zyli czy nie. Przeciez jak taka korporacja wycofa sobi fabryke w jakims biednym panstwie to ludzie z glodu poumieraja wiec mylse, ze maja jakas tam wladze. Politycy nie rzadza to pewne, oni sie do tego nie nadaja.

A tak na powaznie to Pinki i Mozg dawno zdobyli wladze nad swiatem.

oprócz tego że pierwszorzędni obywatele i chrześcijanie - w większości byli też masonami.
Póki masoneria nie została potępiona należeli do niej i biskupi. Z polskich królów zaś- obaj Stanisławowie.

hehe kopernik urodził sie w Toruniu... pozatmy z tego co slyszalem Kopernik torche podlegał zakonu krzyżackiemu dlatego pewnie niemcy uwarzaja go za niemca... ale takto byl zdajesie w 100% kobieta, znaczy Polakiem ale niemcy jak to niemcy... maja racje wedlug siebie
Argumenty przeciw przypisywaniu narodowości

Współczesne pojęcie narodowości powstało w XIX wieku. Za życia Kopernika, najistotniejsza była przynależność stanowa i religijna, oraz podległość określonemu władcy.

Argumenty za narodowością polską

urodził się, mieszkał i pracował w Polsce (Warmia była inkorporowana w 1466). Polska nie była jednak państwem narodowym i na obszarach, na których mieszkał Kopernik, mieszkała zarówno ludność polska, jak też niemiecka, w ramach której wielu ludzi mogło opowiadać się za związkami z Koroną polską, a inni mogli uważać się za ludzi niezwiązanych z polskością w żaden sposób
był poddanym króla polskiego, złożył przysięgę wierności królowi polskiemu
zarówno Kopernik jak i jego rodzina uczestniczyli w walkach z Krzyżakami po stronie Polski
swoje prace naukowe dedykował królowi polskiemu
współcześni mu astronomowie i uczeni, z którymi utrzymywał kontakty, zawsze określali go jako astronoma polskiego

Argumenty za narodowością niemiecką

Jego matka była pochodzenia niemieckiego.
Pochodzenie ojca jest kwestią sporną. Ojciec pochodził z Krakowa, w którym mieszkała zarówno ludność polska jak i niemiecka. Nazwisko Kopernik może pochodzić od dolnoniemieckiego Kopper (miedź), co może sugerować niemieckie pochodzenie ojca. Z drugiej strony, nazwisko Kopernik zawiera polski przyrostek -nik.
Toruń był miastem, w którym przeważała ludność niemiecka, znajdował się on jednak na terenach Korony Polskiej, zaś jego mieszkańcy opowiedzieli się o takiej zależności, samodzielnie wypowiadając posłuszeństwo władzom krzyżackim.
Nie ma dowodów, że znał język polski – zachowały się jedynie jego pisma po łacinie i po niemiecku. Ale język polski nie był wtedy często używany w piśmie.
Podczas studiów w Bolonii zapisał się do wspólnoty studentów niemieckich.

Argument leksykalny

Przymiotnik "polski" niekoniecznie oznacza narodowość. Znamy królów polskich będących nie-Polakami, np. Stefan Batory, Henryk Walezy, August III Sas i wielu innych. Gall Anonim to polski kronikarz rodem prawdopodobnie z Francji. Historia dostarcza przykładów na istnienie "ziem polskich" ze skłonnością do przemieszczania się na mapie w rytm zawieruch dziejowych. Przymiotnik "polski" ma nieostre znaczenie

Opinie autorytetów
Międzynarodowa Unia Astronomiczna określa Kopernika jako polskiego astronoma
Encyklopedia Britannica podaje że Kopernik to polski astronom
Podręczniki astronomii, historii astronomii i inne od poziomu szkoły podstawowej aż do poziomu uniwersyteckiego stwierdzają, że Kopernik to polski astronom. Warto wiedzieć, że podręczniki zatwierdzane są przez Ministerstwo Edukacji po zaopiniowaniu przez osoby będące kompetentne w recenzowaniu w danej dziedzinie wiedzy.
Senat RP uchwalił, że Kopernik był Polakiem. Uzasadnienie tego ustalenia znajduje się tu.
Lista obcojęzycznych Wikipedii, które podają, że Kopernik był polskim astronomem:
bułgarska [2]
bośniacka [3]
chińska [4]
chorwacka [5]
esperancka [6]
estońska [7]
fińska [8]
francuska [9]
hebrajska [10]
hiszpanska [11]
indonezyjska [12]
katalońska [13]
litewska [14]
łacińska [15]
rumuńska [16]
serbska [17]
słowacka [18]
słoweńska [19]
szwedzka [20]
ukraińska [21]
włoska [22]
Lista obcojęzycznych Wikipedii, które nie poruszają kwestii narodowości lub notują istnienie sporu o nią:
angielska [23]
czeska [24]
duńska [25]
niderlandzka [26]
niemiecka [27]
norweska [28]
portugalska [29]
rosyjska [30]

Źródło: http://pl.wikipedia.org/w...%9Bci_Kopernika

Najsmieszniejszy jest fragment że Senat uchwalił że Kopernik był Polakiem Mogliby jeszcze zrobić tak z Edisonem czy Gutenbergiem

Zgodnie z prawem międzynarodowym nie istniała, a potem nagle zaczęła istnieć.
Czeczeni mają prawo do obrony
Ale po rozbiorach jej nie było, skończyła się. W myśl prawa międzynarodowego nie istniała - była i miała się dobrze. W myśl prawa była wręcz fajnym krajem. Nawet wg części polskich monarchistów Polska była (z tego co wiem, do dziś Romanowych niektórzy uznają za ostatnich królów polskich). O "niebyciu" mówi się maksymalnie przez 10 lat przed Ks. Warszawskim, i po 1864 - czyli o dość krótkim czasie. Była jako Księstwo Warszawskie (w myśl prawa wolne państwo, miała wszelkie atrybuty tego państwa), jak Królestwo Polskie (w myśl prawa jedynie unia personalna z Rosją, do tego cała reszta była, konstytucję miała fenomenalną jak na tamte czasy).
"Problem" z Polską był taki, że wielu zależało na tym, by to faktycznie była Polska niepodległa a nie "priwislanski kraj" (od powstania styczniowego można mówić o braku państwa, chociaż i tu są rozbieżności, bo część mówi po prostu o bardzo silnej unii).
Ale z Polską był jeszcze jeden pikuś. Nie istniały państwa, które dokonały rozbioru. Rzesza upadła, Austro-Wegry szlag trafił, ZSRR olała ustanowienia carskie (a nawet dała się namówić do stworzenia Polski, ino trochę inaczej). Polska była potrzebna jako zapora przed ZSRR (świetnie się spisała). I gadanie, że to tylko dzięki polskiej walce mamy Polskę - cóż, może i ładnie brzmi, ale z prawdą się mija. Gdyby nie państwa takie jak Francja, UK, Włochy, USA Polski by po I WŚ nie było. Choćby Piłsudski się rzucił na wszystkich.

Czeczenia zaś nigdy nie była nawet czymś takim. Porównywanie Polski (kraju cokolwiek dużego, mającego bogatą historię państwową etc) z Czeczenią (krajem sztucznie wydzielonym, bo z tego co kojarzę, to w okolicznych republikach też mieszkają Czeczeńcy; bez jako takiej historii państwowej) jest troche bez sensu.

Poza tym, Polska była potrzebna jako ta zapora etc. Czeczenia nikomu nie jest potrzebna I dlatego Czeczeńcy mają problem. Czeczeńcy mieli swoją szansę na niepodległość na początku lat 90tych, ale wg mnie ją zaprzepaścili, bo wybrali złe metody. Gdyby postąpili inaczej, może już by tego konfliktu nie było. Chciałbym widzieć wolną Czeczenię, ale teraz widzę, że o wolność w tym całym konflikcie nie chodzi.

Szkoda mi ich, ale nie robię z Rosji demona, jak niektórzy obrońcy Czeczeńców. Bo Rosja to nie demon. Rosja to kraj, który ma swoje prawo, która ma swoje racje w tym konflikcie. Pewnie, że Rosjanie są winni tego, że konflikt trwa i nic go nie zmieni. Ale Rosjanie też mają swoje prawa.
No to ja pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie, choć pewien nie jestem. Wydaje mi się, że Polskie Termopile to obrona Wizny w czasie kampanii wrześniowej. Leonidasem można więc nazwać dowodzącego nią kapitana Władysława Raginisa. Czekam na potwierdzenie lub wyszydzenie
Potwierdzenie przyszło, więc teraz ja:
Który z polskich królów umarł rzekomo z przejedzenia?
Widzę, że ktoś musi zacząć kłizowanie. Oto zatem pierwsze pytanko:
Który z polskich królów "zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną"?
Ta Pani to zapewne Maria Władymirowna Romanowa. Jest ona cioteczną wnuczką ostatniego cara Rosji Mikołaja II. Urodziła się na emigracji we Francji w 1953 r., dokąd po rewolucji październikowej wygnano jej rodziców. Przez wielu rosyjskich monarchistów jest też uznawana za jedyną prawowitą pretendentkę do carskiego tronu. Ale Marii Władymirownie widać to nie wystarcza. Oficjalnie używa bowiem również tytułu królowej Rosyjskiego Królestwa Polskiego. Wielka księżna powołuje się na oficjalną tytulaturę, której używali jej przodkowie. Nie zważa na to, że miało to miejsce w czasie, gdy Polska była pod zaborami. Polscy historycy uważają więc pretensje wielkiej księżnej przede wszystkim za humorystyczne, ale też całkowicie pozbawione podstaw prawnych.

- Romanowów zdetronizował Sejm w czasie powstania listopadowego - mówi historyk prof. Henryk Samsonowicz. Po drugie Mikołaj II w 1916 r. zrzekł się roszczeń do polskiego tronu. Widać z tego, że Maria Władymirowna niezbyt dokładnie uczyła się historii własnej dynastii. Nie przeszkadza jej to jednak występować na ślubach, chrztach i pogrzebach z udziałem koronowanych głów Europy jako również pretendentka do polskiej korony. W dodatku wielka księżna chce swoje roszczenia przekazać w testamencie swojemu synowi - wielkiemu księciu Jerzemu. Polaków chyba jednak nie zachwyciłby ów 26-latek. Nie dość, że jego matka to potomkini znienawidzonej u nas Katarzyny II, to ojcem carewicza jest Franciszek Hohenzollern - prawnuk niemieckiego cesarza Wilhelma II.

Gdyby tego było mało, to pretendentami do polskiej korony są również rzekomi potomkowie innych A czy ten temat nie powinien się znaleźć w dziale historii nowożytnej?

Równie dobrze można wrzucić ten temat do współczesnej. W końcu Kongregacja Nauki i Wiary, to kontynuacja Świętego Oficjium
No właśnie. Dzieje Kościoła katolickiego są tak rozciągnięte w czasie, że nie mieszczą się w ŻADNYM z proponowanych przez stronę główną epok.
Proponuję więc otworzenie nowego działu na głównej stronie forum, a właściwie na FORUM HISTORYCZNYM.
Bo niby gdzie? W średniowieczu? W nowożytnej - do wielkiej rewolucji francuskiej? Czy do wieku XIX?
No nie pasuje nigdzie. Powinien więc być na to osobny dział. Proponuję aby nazwa takiego nowego działu nosiła neutralny tytuł np. "Dzieje Kościoła", bez opisywania jakiego Kościoła i jakie dzieje. Ewentualnie jakaś inna neutralna nazwa.

Jest już kilka tematów z tej półki, które powinny się znaleść w jednym dziale, m.in;
Inkwizycja, jak również Świeta Inkwizycja - gdzie leży prawda ???, Kościół(niziutkich lotów - gdyby nie de Villars nie dałoby się tego czytać!),Pytanie o Urbana II, Ostatni antypapież, 4 i 7 Krucjata(bardzo kiepskiej jakości), ale też Krucjaty-co o nich sądzić??, jak również "Krucjata" Fryderyka II, [ Ankieta ] Watykan, Sobór trydencki - artykuły, papież Pius IX, Polskie korzenie papieża Piusa X?, Papiestwo wobec powstania listopadowego, Przełomowe dowody w sprawie kontrowersyjnego papieża

Z tego co widzę tematy kościelne cieszą się dużym powodzeniem. A ja mam bardzo dużo jeszcze ciekawych tematów. Np.o:
-fałszowaniu elekcji królów przez hierarchów Kk.
-wykorzystywaniu polskich królów do realizacji polityki zgodnej z interesem Kk a wbrew polskiej racji stanu.
-przeciwstawianiu się wszelkim próbom wcielenia Prus do Korony w obawie o osłabienie pozycji katolickich biskupów w senacie Rzplitej.
-doprowadzenia do rozbiorów Polski, zawiązaniu Targowicy i fanatycznym wręcz jej popieraniu przez Kk (z tym tematem chciałbym zdążyć przed 3cim maja)
-wieszaniu biskupów zdrajców podczas insurekcji kościuszkowskej.
-stosunku Kk do powstań narodowych i idei odzyskania niepodległości. Idt, itp.
Skoro jest to forum "INNE OBLICZE HISTORII" to z góry liczę na pozytywny odzew.

A czym bylo (Siedlce/Siedlice) do tego czasu, wiocha?
Może nie wioska ... ale siedlisko i osada - może nie z pozycji historyka spróbuję zaspokoić Twoją ciekawość:

Najstarsza wiadomość o tym, że w Siedlcach istniało ludzkie siedlisko wraz z wielkim obszarem ziemi, pochodzi z XV w. Wtedy to, w roku 1454, Kazimierz Jagiellończyk nadał gdańskiemu klasztorowi św. Brygidy tę przedmiejską osadę. Zarząd nad Siedlcami sprawowały władze miejskie, natomiast dochody z ich działalności czerpały brygidki. Taki stan rzeczy zawsze będzie przedmiotem sporu i źródłem nieporozumień między kościołem i władzami Gdańska. Przez następne wieki władze dążyć będą do włączenia Siedlec w obręb miasta, ponieważ osada ta, jako prężny ośrodek rzemieślniczy, była poważną konkurencją dla gdańskiej gospodarki. Stanie się to dopiero w 1807 r. Siedlce razem z Gdańskiem przeżywać będą najazdy i wojny. Miasto otaczały mury obronne, a Siedlce przed każdym niemalże oblężeniem były doszczętnie niszczone. Ważnym czynnikiem, który przyczynił się do rozwoju i wzrostu znaczenia Siedlec, był fakt, że główną osią osady był szlak handlowy prowadzący do Kartuz (obecnie ulica Kartuska). Podczas najazdu krzyżackiego w czasie wojny trzynastoletniej osada została spalona, a do jej późniejszego rozwoju przyczynili się holenderscy uchodźcy religijni, którzy osiedlali się tu w 1587 r.

Siedlce nabrały znaczenia ok. XVII w. Często odwiedzane były przez polskich królów. I tak w 1623 r. w obronnym dworze Brandesów gościł Zygmunt III. Zabudowania tego dworu zlokalizowane przy dzisiejszej ul. Kartuskiej 245. W latach 1945–1971 były one siedzibą VIII LO.

W XVII w. w Siedlcach zaczęła rozwijać się produkcja tekstylna. Dzięki temu pozycja osady bardzo wzrosła. Siedlce stały się konkurencyjne dla Gdańska, co nie cieszyło władz miasta. Trzeba jednak podkreślić, że sukces ten odbył się na zasadzie omijania lub całkowitego łamania prawa. Przez te wykroczenia właśnie w 1656 r. Siedlce spalono.

Po I rozbiorze Polski król pruski, by pognębić Gdańsk, stworzył w 1774 r. z otaczających miasto przedmieść konkurencyjną jednostkę administracyjną „Chełm”. Składała się ona z Chełmu, Starych Szkotów, Św. Wojciecha i Siedlec. Siedlce liczyły w tym czasie 238 „dymów”, a podstawową grupą społeczną pozostawało pospólstwo .

Po II rozbiorze w 1793 r., Siedlce były główną kwaterą wojsk pruskich dowodzonych przez gen. Rumero. Kiedy Gdańsk został oblężony przez Napoleona w 1807 r., zostały ostatecznie przydzielone do Gdańska. W marcu 1807 r. Siedlce zostały zniszczone przez gen. Manteina, aby utrudnić Francuzom oblężenie. Odbudowane żywiołowo i chaotycznie, uległy po części ponownemu zniszczeniu w 1813 r. podczas odwrotu Francuzów. Dzięki temu, że Siedlce są korzystnie położone przy drodze Kartuskiej, zdołały ponownie się odrodzić. Wspomniana droga została przebudowana na szosę przed 1870 r. i połączona potem ze śródmieściem linią tramwajową. W 1910 r. Siedlce liczyły przeszło 10 tys. mieszkańców.

Zabudowa przy ulicy Kartuskiej w początkach bieżącego stulecia miała już w pełni miejski charakter. Prestiż dzielnicy podniosły znaczące budynki użyteczności publicznej. W 1907 r. w okolicach ulicy Kościelnej i dzisiejszej ulicy Malczewskiego – dzięki reparacjom wojennym otrzymywanym przez Niemcy od Francji po przegranej przez nią wojnie 1970 r. – wzniesiono monumentalne budynki przeznaczone na cele oświatowe. Mieściła się tam szkoła dla młodzieży męskiej i szkoła dla dziewcząt oraz sala gimnastyczna. Obok był kościół protestancki wraz z plebanią. Teren ten został w 1945 r. mocno zniszczony podczas bombardowań. Spłonął kościół; wiele okolicznych budynków. W jednym z ocalałych z pożogi wojennej wielopiętrowym gmachów przy ulicy Kartuskiej 128 mieści się od 1971 r. VIII LO.

Już w okresie międzywojennym na Siedlcach budowano duże bloki mieszkalne. W czasie wojny w całkowicie zburzonej centralnej części dzielnicy wybudowano nowe osiedle. Poważnie zmienił się także układ ulic. W wielu miejscach pozostała stara substancja mieszkaniowa wymagająca poważnych remontów. Dziś dzielnica ta jest zamieszkała w znacznej części przez ludzi starszych, którzy zasiedlali ją po 1945 r. W nowszych budynkach i dzielnicach parterowych domków jednorodzinnych mieszkają rodziny wielopokoleniowe. Nie jest to dzielnica przemysłowa; dominują – jak przed wiekami – drobne warsztaty rzemieślnicze i sklepy o niewielkiej powierzchni.

To na tyle

Witam wszystkich sasiadów z osiedla Pogodne Wawelska II.
Przy okazji ostatniej wizyty w Ekolanie zapytaliśmy o kolory naszych bloków (39-43) i jakież było nasze zdziwienie jak dowiedzieliśmy się że nasze bloki będą ... brązowo - żółte (jak na Wawelskiej), adres administracyjny też zapewne będzie przy ul. Wawelskiej, a nie Anny Jagiellonki. SZKODA
Pozdrawiam
Halina (41/14)


Nie wydaje mi się, żeby administracyjnie te bloki do Wawelskiej miały należeć - starczy spojrzeć na jakiś plan docelowego układu ulic (choćby ten ze strony Ekolanu) , by zobaczyć że ul. Anny Jagiellonki zatacza ładny łuk dookoła górki - także te bloki będą miały adres Anny Jagiellonki ileś tam. Swoją drogą to niezbyt ta Anna jest ciekawą patronką ulicy, hehe - podobno pani owa była niska, gruba, brzydka i złośliwa a do tego przesadnie regligijna (źródło - jakiś Poczet Królów Polskich, nie pamiętam które wydanie )
Pozdrawiam...
Genialny Arkadiusz z Karwin

Nastolatek z Zespołu Szkół nr 13 na Karwinach, jako pierwszy gimnazjalista w historii Gdyni, zwolniony został ze zdawania wszystkich testów kompetencyjnych i może już myśleć o wyborze szkoły średniej.

15-letni Arkadiusz Zygmunt tylko w tym roku został laureatem olimpiad
historycznej i geograficznej. Przy okazji drugi już raz zwyciężył w konkursie wiedzy o Gdyni. W swoim życiu różnych konkursów wygrał już kilkanaście. Nic jednak dziwnego, bo nauczył się czytać, gdy miał zaledwie trzy lata. Już rok później studiował... biografie wielkich hetmanów narodowych - Stanisława Żółkiewskiego i Jana Karola Chodkiewicza, a także poczet królów polskich.

- Wkrótce zainteresowałem się geografią - mówi Arkadiusz Zygmunt. - To dlatego, że moja mama, Małgorzata, jest nauczycielką tego przedmiotu.
Nastolatek obecnie studiuje mapy, przekroje, rozwiązuje zadania geograficzne. W tygodniu potrafi przeczytać nawet dwie opasłe książki o tematyce naukowej. W tym roku brał udział w konkursach z aż ośmiu przedmiotów - od języka polskiego, niemieckiego i angielskiego, przez historię i geografię, aż do biologii, fizyki, matematyki i chemii.

- W przyszłości będę studiował prawo i tą profesją chciałbym zająć się zawodowo - deklaruje nastolatek. - A moim hobby będzie archeologia i na taki kierunek studiów także się wybieram.

Arkadiuszem zachwyceni są nauczyciele.
- Tak wszechstronnie uzdolniony uczeń zdarza się rzadko - mówi Andrzej Gogola, dyrektor ZS nr 13. - Jest mi nawet żal, że opuszcza już naszą szkołę.

Źródło: Dziennik Bałtycki (Szymon Szadurski) 2006-05-11
PROGRAM:

Piątek (21.11.2008)
(Aula Banacha, Gmach Główny Uniwersytetu Wrocławskiego, pl. Uniwersytecki 1)

10.00 Uroczysta inauguracja V Międzynarodowej Interdyscyplinarnej Konferencji Studenckiej „Rządzący i rządzeni. Kultura elitarna a kultura masowa w średniowieczu”.

10.10 Wykład inauguracyjny – p. dr Agata Tarnas-Tomczyk.

10.30 Przerwa na kawę.

11.00 Zbigniew Kubiatowski (UW), Elitarna i masowa kultura materialna pogranicza polsko – ruskiego. Na przykładzie grodziska wczesnośrednio-wiecznego w miejscowości Sąsiadka, pow. zamojski, gmina Sułów.

11.20 Izabela Wnuczek (UMCS), Ozdoby jako wyraz zróżnicowania społecznego we wczesnym średniowieczu na terenach ziem polskich.

11.40 Jakub Sawicki (UWr), Problematyka funkcji użytkowej i „społecznej” późnośredniowiecznych zapinek.

12.00 Anna Chojnacka (UWr), Pokryzysowy rząd dusz. Kościół w Polsce w czasach Bolesława Śmiałego.

12.20 Dyskusja i krótka przerwa.

12.50 Joanna Stępniak (UMK), Płeć kulturowa (gender), wiek i status w świetle archeologicznych badań cmentarzysk wczesnośredniowiecznych.

13.10 Mateusz Konrad Ochęcki (UŁ), Pochówki rycerstwa polskiego, jako masowy przejaw kultury elitarnej.

13.30 Joanna Wojtkowiak (UWr), Kreowanie obrazu władcy na przykładzie Olafa Tryggvasona w „Sadze rodu z Laxdalu”.

13.50 Antoni Żygadło(UWr), Żegluga św. Brendana Opata jako jeden z utworów kształtujących wyobrażenie o świecie ludzi okresu średniowiecza.

14.10 Dyskuja i przerwa obiadowa.

15.30 Łukasz Migniewicz (UWr), Bazyli II. Basileus kai Autokrator ton Romaion. Ideał władcy.

15.50 Tomasz Konik (UJ), Struktura społeczeństwa węgierskiego w okresie zajmowania ojczyzny.

16.10 Mateusz Matuszyk (UWr), Władza, a codzienność - życie we Wrocławia w XIV wieku.

16.30 Dyskusja i krótka przerwa.

17.00 Sabrina Kurpiela (UWr), Henryk Brodaty a Krzyżacy - najważniejsze aspekty.

17.20 Michał Świętoniowski (UWM), Elementy biografii pierwszych władców ziem polskich na podstawie „Ikones książąt i królów polskich” Jana Głuchowskiego jako przykład wyobrażenia autorytetu władzy.

17.40 Kinga Dorbach(UWM), Kultura religijna kreowana przez możnych duchownych w wyobrażeniu mieszkańców późnośredniowiecznej Warmii.

18.00 Zakończenie I dnia obrad.


Niedziela (23.11.2008)
(Instytut Archeologii UWr, ul. Szewska 48, sala 201)

9.00 Paweł Figurski(UW), Spotkania kultury elitarnej z kulturą ludową w średniowiecznej hagiografii - uwag kilka na marginesie „Mors et miracula beati Verneri”.

9.20 Anna Czepik (UW), “Jeden jest panujący, który jest pasterzem szukającym wspólnego dobra społeczności.” Ethos dobrego władcy według św. Tomasza z Akwinu.

9.40 Ludwik Jurek(UW), Wóz jako symbol władzy królewskiej i sakralnej we wczesnym średniowieczu.
10.00 Dyskusja i krótka przerwa.

10.30 Alina Wilczyńska (UWr), X-wieczne „obce” uzbrojenie z terenu ziem polskich.

10.50 Maksym Mackiewicz (UWr), Importowana późnośredniowieczna ceramika luksusowa w materiałach śląskich.

11.10 Maria Legut (UWr), Wieża w Siedlęcinie - przykład reprezentacyjnego budownictwa książęcego na tle śląskich wież rycerskich.

11.30 Sławomir Wadyl( UMK), Struktura społeczna Prusów we wczesnym średniowieczu.

11.50 Dyskusja i krótka przerwa.

12.20 Paweł Babij (UWr), Kilka uwag o reakcji pogańskiej.

12.40 Gabriela Nastałek(UWr), Śmiech i zabawa: karnawały i święta głupców w średniowiecznej kulturze ludowej".

13.00 Michał Kwiatkowski (UWr), Stanowisko alchemików w społeczeństwie średniowiecznym na Śląsku.

13.20 Helga Schuster (UV), Die jüdische Gemeinde in Glogau (The Jewish Community in Głogów).

13.40 Dyskusja. Zamknięcie II dnia obrad i zakończenie konferencji.

Organizatorzy zastrzegają, że godziny wystąpień mogą ulec nieznacznej zmianie.
Witam
Zgadzam się z Wujkiem. Cóż. Musimy sie wybrać do Warszawy, żeby poczytać....
Sporo jest interesujących książek, chciałoby się przeczytać wszystkie, ale trudno do niektórych dotrzeć, zwłaszcza gdy się mieszka w mniejszych miejscowościach
na przykład PIĘKNY ALBUM HOŁD GRUNWALDOWI STRAŻ POLSKA 1910, praca zbiorowa
pełny tytuł ksiażki
HOŁD GRUNWALDOWI ALBUM PAMIĄTKOWE ZEBRANE STARANIEM „STRAŻY POLSKIEJ"
W książce jest rozdział, pamięci Królowej Jadwigi
Na stronie
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=323937117
można zobaczyć, jak wygląda książka... / patrz opis / osoby z dobrym wzrokiem mogą nawet poczytać albo pooglądać ilustracje.
Zainteresowały mnie ilustracje ze strony 136.
Proszę zwrócić uwagę na korony, podpisane jako " pierwotny kształt korony Królowej Jadwigi ". Bardzo często uczniowie pytają, jak wyglądała korona Królowej.
Opis wyglądu jest znany, chociażby Długosz, który pisze, że z braku korony królów polskich Jadwigę koronowano koroną królowych [...] szczerozłota korona zdobiona była perłami, rubinami i szafirami. Na kazdej z siedmiu porcji miało się znajdować po dziesięć kamieni i osiem pereł ...
Wizerunek korony królowych znajduje się na portrecie Jadwigi Andegaweńskiej namalowanym w XVIII wieku przez Marcellego Bacciarellego do Pokoju Marmurowego na Zamku Królewskim w Warszawie.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Korona_kr%C3%B3lowych
http://www.dic.as/pl/0_23...amenty_w_polsce

na stronie http://www.replikiregaliowpl.com/zarys.html możemy natomiast przeczytać
"Nie jest do końca jasne jaką koroną była koronowana w 1384 roku Jadwiga Andegaweńska. Korona Chrobrego w tym czasie cały czas znajdowała się w posiadaniu monarchów węgierskich. Przypuszcza się więc, że na jej intronizację sprawiono nowe regalia, które później, gdy nie były już potrzebne spieniężono. "
Sporo informacji o koronach
http://metapedia.konserwatyzm.pl/wiki/Korona


Pozdrawiam wszystkich miłośników książek. Jeśli ktoś zna tytuł książki, w której bohaterką byłaby Królowa Jadwiga proszę dopisać tytuły. Historyczne powieści , opowiadania i inne.


Historical fiction - tak można określić gatunek literacki tego cyklu
"Saga rodu z Lipowej" autorstwa M.P. Rawinisa to niezwykła szesnastotomowa opowieść
o mieszkańcach dworu w Lipowej. Jej akcja toczy się na tle szerokiej panoramy historycznej w latach 1345-1419. Wartka narracja i soczysty język są wielkimi atutami tej sagi.
Z zapartym tchem czyta się kolejne tomy, a zaskakujące zwroty akcji powodują przyśpieszone bicie serca.
Niezwykle realne wydają się postać i zachowanie królowej Jadwigi, stosunki panujące na jej dworze. Dzięki rzetelnemu badaniu źródeł autor przekazał w powieści wiele ciekawych, a mało znanych szczegółów o bitwie pod Grunwaldem i o początkach kultu Maryjnego na Jasnej Górze."
źródło
http://www.allegro.pl/item326964182_326964182.html

Kuczyński, Stefan,Litwin i Andegawenka
Opowieść o miłości Jadwigi Andegawenki i księcia Wilhelma Habsburga. Polityka polskich możnowładców i małżeństwo Jadwigi - królowej Polski z Jagiełłą. Polityka wewnętrzna Władysława Jagiełły. Konflikty z Zakonem Krzyżackim

Wiele ciekawych informacji o ksiażkach, których bohaterką jest królowa Jadwiga podaje pani dr ZOFIA ADAMCZYKOWA - Uniwersytet Śląski w pracy ŚWIĘTA KRÓLOWA
wymienia miedzy innymi dzieła Pod godłem krzyża. Powieść z czasów Jadwigi i Jagiełły - E. Zoriana (E. Sedlaczka), 1921; Męczennica na tronie piastowskim. Powieść o królowej Jadwidze - M.Rott, 1939; Jadwiga, królowa Polski. Opowieść - J. Duninówny, 1933; Wiesławek. Opowiadanie z czasów królowej Jadwigi - W. Grochowskiej, 1934; Królowa Jadwiga patrzy sobie przez okno - opowiadanie M. Dąbrowskiej, 1930

Charewiczowa Łucja, Najnowsza literatura historyczna o Królowej Jadwidze. " Przegląd współczesny"14:1935,t.53, s. 287-303


WIĘCEJ INFORMACJI O LEKTURACH I BIBLIOGRAFIA patrz forum dział dwór królowej, bibliografia
Grzebiąc w różnych tekstach znalazłem ostatnio utwór z epoki wspominający o Racach i początkach husarii, niżej przytaczam fragment.

Marcin Bielski "Sprawa rycerska" (1569)

[...]

Obyczaj i zachowanie w rzeczach rycerskich naszych Polaków
Racy albo Raucy (Słowacy to byli z Rasciej, z ruskiego narodu), ci najpierwej wnieśli obyczaj służby żołnierskiej na Podolu, z drzewem a tarczą jeździeć, jeszcze za Loisza, potem za Władzisława, królów polskich i węgierskich, którzy czynili z Litwą za króla Loisza, a z Tatary za Władzisława królów, od granic. Potem nasi Polacy od nich obaczyli ich sprawę, służąc z nimi. Bo przedtem z kuszami jeździli a z rohatynami, które po prawej stronie podle siebie włóczyli, jednym końcem po ziemi, a drugi na łęku zawiesił, przeto je zwali włócznie od włóczenia. Od tegoż czasu ich obyczajem jeżdżą ku potrzebie wojennej, a drzewem, a z tarczą, porzuciwszy kusze; odprawiwszy Raców, którzy szkody swoim czynili, sami żołnierską służbę przyjęli.

Rascia - łacińska nazwa Serbii
Loisz - chodzi o króla Ludwika Węgierskiego
myślę...


Urodziła się na ziemiach polskich, miała wśród przodków królów, była odpowiednią partią dla potężnego wówczas władcy - została żoną cesarza, była ciotką cesarza a jej wnuczka została też cesarzową, o kogo chodzi?

A kto to był toldo komes i kto to był hrabia i dlaczego hrabia jest niżej?
Komes i hrabia to jest to samo tylko, że nazewnictwo inne. ALe kto nie wie nie domyśli się
Nie bede gadał masz:

http://pl.wikipedia.org/w...82y_szlacheckie
Tabelka przedstawia próbę porównania tytułów szlacheckich w kilku krajach. Pominięte kraje mają systematykę tytułów podobną bądź do francuskiej bądź niemieckiej. Tytuły brytyjskie zostały przedstawione jako swoją specyfikę, nie zawsze znajdującą odpowiedniki na kontynencie. Ze względu na zakaz posiadania tytułów arystokratycznych w dawnej Polsce nie wykształcił się u nas dokładnie zhierarchizowany system tytułów. Nadania tytułów przez polskich królów były rzadkie i bezprawne, stąd nie powstały odrębne, polskie wzory koron rangowych. Tytuły nadawane przez obcych monarchów były ozdabiane odpowiednimi, obcymi koronami. Podane przykłady koron w kolumnie Polska ma więc charakter przybliżony, wiele z tytułów w ogóle w Polsce nie występowało, i podane są po prostu tylko tłumaczenia.
Twierdzenie, że wszędzie poza wyżej wymienionymi krajami była systematyka albo taka jak w Niemczech albo we Francji, cóż... to chyba dość duże uogólnienie. Najdelikatniej mówiąc.

To tyle z mojej strony.

Korzystając z okazji że jest już temat o Piastach, żeby nie zakładać nowego: może ktoś podać pozycje w których jest dyskutowana hipoteza o istnieniu wykreślonego z historii władcy, który miałby rządzić w latach trzydziestych jedenastego wieku? Co to według niektórych w ogóle nie istniał, a według innych wrócił do pogaństwa i dlatego go wykreślili z pocztu królów i książat polskich?
Apropos tego tematu, przeczytałem kiedyś, jeszcze w podstawówce, większość powieści historycznych Karola Bunscha dot. czasów Piastów, i tam pamiętam, że też ktoś taki występował, niewykluczone więc, że ta hipoteza nie jest taka świeża .
Korzystając z okazji że jest już temat o Piastach, żeby nie zakładać nowego: może ktoś podać pozycje w których jest dyskutowana hipoteza o istnieniu wykreślonego z historii władcy, który miałby rządzić w latach trzydziestych jedenastego wieku? Co to według niektórych w ogóle nie istniał, a według innych wrócił do pogaństwa i dlatego go wykreślili z pocztu królów i książat polskich?
Pytania konkursowe - część 1

1. Znany wódz starożytny, długo przez historyków niedoceniany i uważany za awanturnika i nieudacznika. Zginął jak na wodza jego formatu bardzo marnie ? od dachówki rzuconej przez starą babę podczas jednej z chaotycznych bijatyk, w której brał udział. O kogo chodzi?

2. W okresie odrodzenia jeden z polskich królów poniósł dotkliwą porażkę w lasach bukowińskich. Utrwalona została ona w pamięci narodu szlacheckiego przez pewne dość znane wówczas powiedzenie. Co to za król i jak brzmiało to powiedzenie?

3. Pytanie dotyczy okresu XVI-XVII wieku. W okresie tym pewien znany polski poeta napisał krótki utwór poświęcony pewnemu obiektowi inżynieryjnemu stworzonemu w jego czasach przez panującego wówczas polskiego króla. W utworze tym pada imię króla, budowniczego wspomnianego obiektu, mającego duże znaczenie komunikacyjne. Przebija się w nim także wątek panowania człowieka nad nieujarzmioną przyrodą. Poeta zachwyca się opisywaną konstrukcją, która pozwoliła ujarzmić dziki żywioł ku pożytkowi człowieka. Podaj o jakiego poetę, króla i utwór chodzi oraz co to była za budowla?

4. Wraz z rozwojem broni palnej stopniowo zanikały w stroju wojowników elementy ochronne wywodzące się z dawnej zbroi. Jeden z takich elementów przetrwał jednak zaskakująco długo w stroju oficera, stając się jedną z oznak jego statusu na polu walki, noszono go jeszcze w XIX wieku, we wszystkich formacjach. Kształtem przypominał półksiężycowatą blaszkę. Jak się ten element nazywał?

5. Podczas jednego z polskich powstań narodowych pewien polski generał stoczył bitwę, w zasadzie przegraną (choć udało mu się wycofać z pola bitwy w porządku, a przeciwnik poniósł w walce spore straty), po której musiał udać się do pobliskiego miasta stanowiącego lokalny ośrodek administracji. W czasie jego nieobecności wyżsi oficerowie dowodzonych przez niego wojsk postanowili złożyć go z urzędu i dać mu dymisję. Po powrocie generał poprosił podkomendnych o to, by dymisja została sformułowana pisemnie i przesłał ją nadrzędnym w stosunku do niego władzom powstańczym. Jak nazywał się ten generał?

6. Podczas jednego z polskich powstań narodowych pewien polski generał w czasie prowadzonej przez siebie ofensywy ?zgubił? swoją armię. Gdy obudził się pewnego ranka jego wojsk w pobliżu po prostu nie było. Generał, jadąc wraz ze swoim sztabem, począł rozpytywać okolicznych chłopów, którzy szczęśliwie pomogli mu odnaleźć jego wojska, jednak jego nieudolność sprawiła, że ofensywy tej nie udało mu się zakończyć sukcesem. Jak nazywał się ten generał?

7. Posuwający się na czele dużego zgrupowania wojsk marszałek Murat, idąc w ślad za wrogiem, znalazł się w pewnym momencie naprzeciw jego obozu warownego, który początkowo zamierzał zaatakować, jednak wkrótce okazało się, że jego siły są do tego niewystarczające (tym bardziej, że przeciwnik umocnił już swoje pozycje). Co więcej, przeciwnik wzmocniwszy się nadchodzącymi uzupełnieniami wyprowadził wkrótce na jego siły uderzenie, między innymi oskrzydlając go przez znajdujący się na lewej flance wojsk napoleońskich las. Gdyby uderzenie przeprowadzono w bardziej skoordynowany sposób, mogłoby doprowadzić do zniszczenia całego zgrupowania Murata. Było to możliwe ze względu na znajdujące się na tyłach wojsk napoleońskich przewężenie, utrudniające Muratowi odwrót. Mimo popełnionych przed bitwą błędów, w godzinie próby marszałek wykazał hart ducha i sprawność umysłu, szybkimi i zdecydowanymi działaniami ratując swoje wojska przed niechybną klęską. Co to za bitwa (miejsce, rok)?

8. Jeden ze średniowiecznych królów tego państwa, dostawszy się w czasie bitwy do niewoli, został z niej wypuszczony na słowo rycerskie. Wierny danemu słowu powrócił do swojego kraju by zebrać okup (znacznych rozmiarów), którego zażądali od niego zwycięzcy. Nie mogąc go zebrać powrócił do niewoli, w której w niedługim czasie zmarł. Panujący wiele lat później inny król tego samego państwa znalazł się nieoczekiwane w tej samej sytuacji. Władca, który wziął go do niewoli podczas bitwy, licząc, że jego jeniec będzie postępował po rycersku, jak na jego monarszy status przystało, wymógł na nim pewne ustępstwa terytorialno-polityczne na rzecz siebie, po czym wypuścił go, licząc, że ten dotrzyma słowa i zrealizuje to do czego się w niewoli zobowiązał. Ów drugi król-jeniec nie spełnił jednak swoich zobowiązań, a powróciwszy do swojego królestwa dalej prowadził wojnę z władcą, który go pojmał. O jakich dwóch władców tego samego państwa, którzy dostali się podczas bitew do niewoli, chodzi?
Wracając do naszego tytułowego tematu czyli najlepszych elekcyjnych królów polskich ostatnio trafiłem na ciekawe (przynajmniej dla mnie, trochę chyba jednak laika w temacie) wiadomości dot. planów dynastycznych polskich Wazów.

Otóż co do detronizacji Zygmunta III w Szwecji to dokładnie było tak, że zdetronizowany został przez Riksdag czyli tamtejszy sejm w 1599 r. Zaaraz po tym Szwedzi zaproponowali jednak koronę Władysławowi IV o ile ten przybędzie do Szwecji w ciągu pół roku i będzie wychowany w wierze protestanckiej. Zygmunt oczywiście się na to nie zgodził. W drugiej kolejności Szwedzi zaproponowali koronę przyrodniemu bratu Zygmunta, księciu Janowi, a gdy ten dwukrotnie odmówił dopiero w roku 1604 Karolowi Sudermańskiemu. Co ciekawe Karol Sudermański został koronowany dopiero w 1607 r. Nie wiem jak to dokładnie było, czy w związku z tym pod Kircholmem był jeszcze "niepełnym" królem. Pewnie nie..

Podobnie nieudanie przebiegała polityka dynastyczna Wazów w stosunku do Moskwy. Na początku jak po zwycięstwie Żółkiewskiego opanowaliśmy Kreml, Zygmunt nie zgodził się na postulat Moskali, żeby carem został Władysław IV. Co ciekawe bardzo namawiał go do tego hetman Żółkiewski. Później jak wiadomo Polaków wyrzucono z Kremla i obrano carem Michała Romanowa (1613). Zygmunt podjął kolejną wyprawę na Moskwę, wojska polskie dotarły niemal do stolicy. Wówczas już zgodził się na to, że carem zostanie Władysław, czyli na coś co wcześniej wydawało mu się nie do pomyślenia. Jednak w kluczowym stadium działań przeciwko Moskwie w 1618 r. Sejm nie uchwalił podatków i cała wyprawa się rozeszła, a jak się zdaje było już blisko. Z tego ostatniego można odnieść wrażenie, że w polityce dynastycznej Zygmunt spóźnił się co najmniej w dwóch przypadkach ze swoimi decyzjami, ze złymi dla siebie skutkami.
To ja też dam pytanko nietrudne.
Który z polskich królów był poważnie podejrzany o polecenie zamordowania małżonki?
Nie zmienia to faktu, że unia polsko-litewska była wyjątkowo trwała. Na króla wybierano przypadkowo zawsze jakiegoś litewskiego następcę tronu. Nikt do tego panów polskich nie zmuszał, ale nikt wtedy raczej też na poważnie jakiś alternatyw nie szukał.

Z jednej strony słyszy się czasem tezę, że to "ogon merdał psem". Z drugiej strony Polacy widocznie nie odczuwali tego rzekomego stawiania Litwy nad Polskę, które jest tutaj Jagiellonom zarzucany.

Jeśli popatrzeć na mapy historyczne, to właśnie Polska zyskuje terytorialnie najwięcej. W przypadku Ukrainy nawet na koszt Litwy! Kazimierz Jagiellończyk zrezygnował z możliwości opanowania Nowogrodu lub Krymu, zamiast tego przez 13 lat przebijał się do ujścia Wisły. Korzystała z tego Polska, nie Litwa. (O roli handlu zbożem już wspominaliśmy)

(Notabene ten władca w odróżnieniu od starszego brata liczył raczej "zamiary na siły" i potrafił odróżnić konkretne zyski z "małej" ekspansji od mrzonek o dalekich krainach. Polskie wojska finansowane hojnie przez miasta pruskie potrzebowały tych 13 lat na zwycięstwo. Kto by finansował nasze podboje Krymu? Albo Nowogrodu? I ile by to nam zajęło?)

Również Jagiellonowie na tronach Węgierskich i Czeskich jakoś nie potwierdzają tezy "opcji wschodniej". Ten częstokroć opłakiwany Śląsk podlegał pod Czechy. Nie wątpię, że gdyby dynastia Habsburgów nie wygrała ostatecznie rywalizacji o te dwie korony, to Śląsk by się w tej czy innej formie z-re-polonizował.

Eksperyment polsko-litewski był według współczesnych i potomnych wyjątkowo udany. Dlatego (między innymi oczywiście) za czasów królów elekcyjnych szukano jakiś zagranicznych władców. Oczekiwano, że na wzór Jagiellonów będą przede wszystkim królami Polski, a w drugiej linii dopiero władcami Siedmiogrodu / Szwecji / Saksonii.

Notanene: Teza o "opcji wschodniej" Jagiellonów i "zachodniej" Piastów została ukuta przez komunistów jako uzasadnienie powojennej zmiany granic. Wraz z całym uzasadnieniem, że niby teraz wracamy na "dobre" ziemie i naprawiamy błędy naszych przodków.



PS: Znalazłem też jedno zdanie na temat bydła. "Drogą lądową, z ziem południowo-wschodnich, na Śląsk i do Niemiec pędzono corocznie wielkie stada bydła". To o XVI wieku. Nie ma co, polski Dziki Wschód, może nawet kowboje by się znaleźli...
Z tymi zmianami gospodarczymi to zajrzyj sobie nawet do jakiegokolwiek podręcznika historii do liceum chociaż teraz słyszałem, że są już takie komiksowe.

Chyba przyczyną słabości, o której piszesz i tej pewnej niemocy, było dążenie polskich królów do umocnienia swojej pozycji wewnątrz państwa. Zygmunt August i Zygmunt Stary byli tego najbliżej - Zygmuntowi Staremu udało się przecież przeprowadzić za życia elekcję syna, co podważało podstawy ustroju I RP. Ościenni władcy takich kłopotów nie mieli stąd w pełni mogli wykorzystywać moce swoich krajów.

Pierwsze ze zdjęć powinno nosić tytuł: Pocztet królów i strategów polskich.
Powinniście jeszcze mieć miejsce dla portretów zaslużonych Odkrywców wspaniałych gier
...a na czele tego pocztu Odkrywców wielkie imię Strategosa!

I tu się mylisz. Dwa tygodnie pod rząd w Klubie - tego jeszcze chyba nie było w historii!

Pierwsze ze zdjęć powinno nosić tytuł: Pocztet królów i strategów polskich.



I to się właśnie nazywa styl monarszy

Powinniście jeszcze mieć miejsce dla portretów zaslużonych Odkrywców wspaniałych gier
I tu się mylisz. Dwa tygodnie pod rząd w Klubie - tego jeszcze chyba nie było w historii!

Pierwsze ze zdjęć powinno nosić tytuł: Pocztet królów i strategów polskich.
Pytania jak nie było tak nie ma. Wobec powyższego sam zadam.

Za młodu jako rycerz osłonił przed atakiem podczas bitwy jednego z polskich królów. Pod koniec swojego życia, gdy był już wysokiej rangi duchownym, jako regent po śmierci owego króla przez pewien czas faktycznie kierował sprawami królestwa sprawując w nim silne rządy.

O kogo chodzi
Sorka... ale mi o co innego chodzilo.

Ponawiam pytanie, bo zle napisalem wczesniej...

Wymień przynajmniej 3 książąt lub (bylo "i") królów Polskich (zapomnialem o tym), którzy brali udział w wyprawach krzyżowych.
z okazji 350 rocznicy bitwy pod Prostkami z 1656r przedstawiam galerię
Polskich hetmanów i królów wojowników. Artysta Ryszard Morawski

A B C D E

Tablice:
A - kanclerz i hetman koronny Jan Zamojski 1542-1605
B - hetman polny koronny Stefan Czarniecki 1599-1665
C - król Polski i Litwy Jan III Sobieski 1629-1696
D - król Polski i Litwy Stefan Batory 1533-1586
E - król Jan III Sobieski zwycięzca z pod Wiednia 12 września 1683 roku

Powyższe plansze udostępniono za zgodą artysty pana Ryszarda Morawskiego.
pozdrawiam Lausard
Do kolegi z ONR'u: Kolejny internetowy napinacz? Cwaniaczek przez internet? :)
Podejdz do grupki rastamanow i im to powiedz w twarz :) Sam sam...

Do Mja: o Jah. Dla jasności. Odrobinke szacunku dla Boga, bo nie ważne jak go nazywamy jest tylko jeden. Czy to Jah, Czy to Jehowa, Czy to Jahwe. Wszystko to tylko nazwa. Ubiór jak ubiór. Mnie śmiesza naprzykład pstrokaci puni i mroczni 13 letni tró black metale. :)) Te wszystkie bereciki i koraliki na allegro, rzeczywiście śmieszne :)
A kogo znasz ze "starej gwardii" oprócz Marley'a& Wailers? Fakt Faktem Polskie projekty są mizerne. Tu się zgadzam w 100%.

Mandinka i tam kilka dziewcząt jeszcze: Przepraszam, ale nie rozumiem jak możecie słuchać muzyki tworzonej z myślą o Bogu i dla Boga nie wierząc w niego?
Tak to się troszkę wyklucza.
Mnie bardziej zastanawia moda na ateizm i agnostycyzm w młodym wieku, niż na Reggae i Ruch Rastafari.
Kończąc. Uważam się za Rastamana. Wierze w Boga, w to że Selassie jest Królem Królów na Ziemii i jej jedynym prawowitym władcą z Pokolenia Judy.

Jeżeli ktoś chce się szerzej zainteresować tym tematem to jest fajną książka Polskiego autora: o tytule Reggae Rastafari. Biografie Haile Selassie I z jego głównej strony. I książke "Życie B. Marley'a" Timothiego White'a. Poezja i kazania Marcusa Garveya. Przemówienia Selassiego itp. Nie czytajcie tych pierdół z Polskich stron o tej tematyce.

Co do podłoża ideologicznego. "rasta do not mix whiw homo". Nie Aborcji i Eutanazjii.
Nikt nie ma prawa mordować. Legalizacja Marihuany. I to tyle, z tego co mi przychodzi do głowy.
Poprostu BOLI mnie to, że Muzyki Reggae słuchają osoby popierające homosiów i mordowanie niewinnych. I nie wierzącego w Boga do tego...
Jbc. to ja godze identyfikowanie się z ruchem Rastafari z Popieraniem Konserwatywno-Liberalnego UPR'u.
I tutaj kolejna głupota, powielana przez Polskich artystów Reggae, typu "yebac Polityke etecera." Sam B. Marley chciał lepszej przyszłości dla Jamajczyków podczas koncertu One Love "godząc" ze sobą rywali z dwóch największych partii na Jamajce.

Dobra Kończe.
(nie będe blessował jak to wielu ma w zwyczaju :D)
Pozdrawiam :)
Historię królów Polskich, wydaną przez katolickie wydawnictwo. Może nie znalazłem tylu przekręconych faktów, ale i tak było czuć tą okropną, katolicką doktrynę. Fajnie się czytało, a grube było jak sam chuj ;) Sam się dziwię, że biorę się za takie książki. Czy tak wygląda dotyk Boga? ;p

Lol ;) A która część? Pierwsza? Jedynka była najsłabsza ;)
No co ty, szóstka była najsłabsza. W dużej części mi przypominała tanie romansidło dla nastolatków, pewnie przez te wszystkie uczniowskie romanse (Ron-Lavender, Harry-Ginny). Główną atrakcją siódmej części będzie pewnie Lavender z brzuszkiem, Ron to cicha woda :D
[mam Nadzieje,że Dumb pójdzie drogą Gandalfa i wroci,a Harry zginie,no bo ktoś musi nie? ;)]
Fajnie by było jakby Dumbles wrócił, ale niby jak? To chyba niemożliwe, on definitywnie nie żyje (w gabinecie dyrektorskim pojawił się jego portret).
A Harry'ego też można by uśmiercić, tylko proszę, zachowajcie Hermionę, bo to moja ulubiona postać :P


Hermiona jest moja ;))) Ahh gdybym spotkał taką Hermionę..[:P]
A Emma Watson jst ładna ;))


A ja pozazdrościłem jakiejś dziewczynie z tego forum i czytam 'Poczet książąt i królów Polskich" 4 raz bodajże,ale to fajna książka jest.
Obecnie jestem przy Bolesławie Smiałym.

Obecnie zaczełam czytać (może to zabrzmi smiesznie) "Poczet Królów i Książąt polskich" Marka Urbanskiego - to jest historia, historia i jeszcze raz historia, polecam tym , którzy ja lubią, bo książka bardzo fajna

Poczet to moja pierwsza wielka miłość ;)Szczególnie zdjęcia na końcu :P Dobrawa,Rycheza,Anna Jagielonka siasiasia :P
Obecnie zaczełam czytać (może to zabrzmi smiesznie) "Poczet Królów i Książąt polskich" Marka Urbanskiego - to jest historia, historia i jeszcze raz historia, polecam tym , którzy ja lubią, bo książka bardzo fajna
A ja teraz czytam :
"Poczet królów i książąt polskich" Jana Matejki
i "Niewyjaśnione tajemnice II Wojny Światowej" Williama Breuera
Negatywnie zaskoczył mnie "sycylijczyk" Mario Puzo, bo spodziewałam się, że będzie zupełnie inne zakończenie.

A pozytywnie Poczet Królów Polskich z Empiku, który ma ponad tysiąc stron. Od razu kupiłam
"Dziady cz. III" na przemian z "Mitologią Greków i Rzymian" i"Pocztem królów i książąt polskich"
Ludwik Stomma (ur. 1950) - antropolog kultury, dawniej wykładowca UW
Jest stałym felietonistą Polityki.

Dzieła

* Antropologia kultury wsi polskiej XIX w. (1986; II wyd. rozsz. 2002, ISBN 83-917096-0-4)
* Francuska miłość (2004, ISBN 83-7163-464-1)
* Królów Polski przypadki (1993, ISBN 83-7066-536-5)
* Królów Francji wzloty i upadki sposobem antropologicznym wyłożone
* Nalewka na czereśniach (wybór felietonów z '""Polityki", 2000, ISBN 83-86944-29-3)
* Paryskie spacery
* Poczet polityków polskich XX wieku
* Polskie złudzenia narodowe
* Z owsa ryż
* Życie seksualne królów Polski i inne smakowitości
* Kobiet czar...
* Żywoty zdań swawolnych
* Słownik polskich wyzwisk, inwektyw i określeń pejoratywnych
* Antologia poezji głupich i mądrych Polaków w Ludwika Stommy wyborze (autor wyboru; 1995, ISBN 83-7066-656-6)
* Paryż za dwa Ludwiki. Przewodnik po Paryżu cieni i smaków (razem z L. Lewinem; 1995, ISBN 83-7066-657-4)

źródło :wikipedia

A usłyszałem to w filmie ''Blokersi''

No ale wiesz ja nie mowie ze kazdy ma sluchac rapu ale nie mozna nazwac tak jak nazwał go Stomma . No ale Rap jest tak jakby kronika życia nie jest lukrowany i nie jest kolejna piosenka na temat ze zakochałem sie w Ani itp no to tyle jesli chodzi o liryke . A o muzyke to dla mnie rap ma najciekawszy podzial rytmiczny itp no ale sie nie bede rozpisywal bo to nie forum muzyczne.
wprawdzie nie czytałam tej ksiązki, choc widziałam ją w księgarniach, ale polecam w podobnym stylu Królewskie skandale. Bardzo pasjonująca.


no jeszcze ŻYCIE SEKSUALNE KRÓLÓW POLSKICH, tytuł idiotyczny wg mnie, i nie mający wiele do treści, chyba chodziło o wzbudzenie sensacji, bo życie seksualne to mnie się o pornografię ociera, ale ksiązkę warto przeczytać.
Ja nigdy nie umiałem czytać jednej książki, zawsze czytam kilka jednocześnie

Teraz czytam:

"Szkolny Lud, Okulla i Ja"
"Świat według Clarksona"
"Poczet królów i książąt polskich"
Jest taki balkon na parterze w budynku Królów Polskich 11, narożny, piekne bratki w doniczkach itd...
na tym balkonie często ktoś pali papieroski i peciki rzuca wprost do ogródka
może myśli że wyrosną tam drzewka na wiosne i zakwitną świeżymi mentolowymi Slimami?
Apeluję do Ciebie sąsiedzie, kup sobie pipielniczkę i regularnie ją oprózniaj do swojego domowego śmietnika albo rozrzuć po swoim salonie skoro tak lubisz.
Czekam, aż posprzątasz po sobie !
Inni sąsiedzi maja owszem popielniczki, tylko że zapominają je sprzątać i wiatr wywiewa papierochy po innych balkonach.
ogarnijcie się ludziska
http://mapy.eholiday.pl/mapa-warszawa.html
wpisujemy nazwę ulicy np.: Hermana, Królów Polskich, Orłów Piaskowskich,
Warszawska itd., klikamy znajdź i przeskakujemy na planie miasta do wybranej lokalizacji.
oprócz Warszawy dostępne są także plany innych większych miast.
Witam,
Pytanie: Kto nie mógł wydostać się z windy w ostatni wtorek? Jest to bardzo nurtujące. Z sąsiadami próbowaliśmy uwolnić "ofiarę". Winda w końcu się odblokowała. Ktoś wyszedł ale nie na naszym piętrze.
Szczerze współczuję, że to tyle trwało.
Nie będzie: w "Skąd?" można wybrać tylko "WM Koala". Nie ma innej wspólnoty na Królów Polskich 11
Ale z "nami" będzie problem
Jak widać część ma wpisane Królów Polskich 11 a część Koala
Jak wiemy Katedra Gnieźnieńska była miejscem koronacji polskich władców: Bolesława Chrobrego, Mieszka II, Bolesława II Śmiałego, Przemysła II i Wacława II. Dlaczego zaprzestano koronacji również wiadomo. W innym temacie toczy się dyskusja na temat promocji Gniezna, że w Gnieźnie niewiele jest poza Katedrą i dwoma ciekawymi muzeami, że Poznań chce nam zabrać stołeczność etc… Nie uda się wybudowac parku rozrywki, który przyciągnie setki turystów, ale można z powodzeniem wykorzystać to, co mamy. Katedra jest miejscem, które jednoznacznie kojarzy się miejscem kultu św Wojciecha to nie ulega żadnej wątpliwości, dodatkowo Drzwi Gnieźnieńskie i jeszcze kilka innych cennych zabytków i ważnych obiektów, akcesoriów. Ostatnio katedra ożyła nieco za sprawą różnych przedsięwzięć kulturalnych ot chociażby wczorajsze Mazowsze. Jednak to nie daje jakiegoś okazałego rozgłosu naszemu miastu – pierwszej stolicy, miejscu koronacji pięciu władców średniowiecznej Polski. W głowie mi świta taki oto SPEKTAKL rozgrywany rokrocznie w Katedrze – KORONACJA KRÓLÓW jak to miało miejsce do XIII w. Oczywiście z użyciem insygniów koronacyjnych i całą „pompą” z tamtych czasów. Jestem w 100% przekonany, że nie przeszłoby to bez echa. Mało tego, jestem pewien, że tym samym utarlibyśmy nosa poznaniakom pokazując faktycznie gdzie była pierwsza stolica, pokazując to na skale międzynarodową. W przypadku inscenizacji można by zaprosić obecne koronowane głowy, co nadałoby jeszcze rozgłosu naszemu miastu. Cała impreza mogłaby stać się tradycją, która rozsławiłaby nasze miasto. Pytanie tylko czy ktoś będzie gotów zająć się tym tematem. Mam gdzieś w głowie mini scenariusz tego wydarzenia…

Pozdrawiam serdecznie

Idąc koło Kościoła Św. Michała widać piękną kamienicę z fasadą renesansową.
budynek KOS-Budu, w który przez lata nie trzeba inwestować.
to można pokusić się o ustawę o refundacji, przynajmniej części kosztów remontu, kamienicy będącej elementem stałej zwartej zabudowy miasta, często mającej charakter zabytkowy.

Ależ Lodołamaczu Taka ustawa istnieje. Finanse są również. Problem w tym, że jest tych pieniędzy oczywiście za mało. A rozdawane są według potrzeb i "wagi" zabytku. Czyli na początku takiej kolejki będzie katedra gotycka z elementami romańskimi, związana z początkami państwa polskiego i koronacjami królów polskich a na końcu tek kolejki - kamienica czynszowa...

O KAW-ie Jacek już wspominał, ale w latach dalej są pewne nieścisłości. Ty sugerujesz przełom lat 70/80, a Książe połowę lat 80-tych. Może wspólnymi siłami uzgodnicie jedną wersję ?

Wydaje mi się, że zeszyty pojawiły się w dwóch falach - pierwsza to sam początek lat 80-tych np. Samoloty na których walczyli Polacy i Poczet królów polskich. Druga, to połowa lat 80-tych, ściślej 5-6 klasa mojej podstawówki, czyli gdzieś lata 83-84 i trwało to do około 86 roku. Wtedy był największy wysyp tych zeszytów

Przypomnę jeszcze, że naklejki były drukowane w Czechosłowacji, zeszyty chyba też - wykonanie takich naklejek było poza zasięgiem naszej krajowej poligrafii

Listę Jacka uzupełniam o zeszyt Historia okrętu - był na pewno.
Czas sięgnąć do źródła i podać listę kolejnych albumów
1/ "Gwiazdy muzyki rozrywkowej";
2/ "Poczet królów polskich";
3/ "Kontynenty-Afryka";
4/ "Ptaki Polski";
5/ "Samoloty, na których walczyli Polacy";
6/ "Stare samochody";
7/ "Od Aten do Moskwy";
8/ "Zwierzęta polskich zoo";
9/ "Polska broń pancerna";
10/ "Jachty żaglowe";
11/ "Polskie samochody osobowe";
12/ "Historia ubioru";
13/ "Ptaki egzotyczne"
14/ "Druga wojna światowa" (trzy zeszyty);
15/ "Podbój głębin";
16/ "Grzyby polskich lasów";
17/ "Historia samolotu";
18/ "Polskie zamki i pałace".
W ostatniej serii - z tego co pamiętam - ukazały się "Kontynenty - Ameryka Łacińska", "Podbój kosmosu", "Ryby akwariowe", "Sztuki walki wschodu" i "Piłkarskie Mistrzostwa Świata".
Miałem kilka takich zeszytów - w sumie było to fajne hobby. Jeden arkusz naklejek kosztował 20 zł (Nowotko ) w połowie lat 80-tych - gromadzenie całości nie było więc tanie. Miałem w całości "wyklejone"
Historia samolotu, Grzyby polskich lasów, Polskie zamki i pałace.
Style w architekturze, Poczet królów i książąt polskich i II wojna światowa i chyba jeszcze jakieś niepełne.


Czemu ja tego tematu nie zauważyłem Nawet mojemu tematowi o IS-ach dałem tę samą nazwę
Jest to całkiem możliwe-jest chyba takie ugrupowanie Narodowe Odrodzenie Polski "Szczerbiec", nawiązujące nazwą do miecza koronacyjnego królów polskich.
Kiedy w latach 80. trudno było dostać ciekawą książkę beletrystyczną, a o atlasie, leksykonie czy encyklopedii można było najczęściej tylko pomarzyć, KAW wyszedł z ciekawym pomysłem.
Idea była następująca - w kiosku Ruchu można było kupić specjalne albumy tematyczne przeznaczone na ilustracje samoprzylepne. A następnie sukcesywnie wklejać do nich zakupione oddzielnie naklejki. Każdy zeszyt zawierał tekst informacyjny dotyczący konkretnego zagadnienia oraz specjalnie wyznaczone miejsca do wklejenia odpowiednio ponumerowanych nalepek. Same arkusze IS sprzedawane były w 6-nalepkowych kompletach z których cztery specjalnie nacięte obrazki zawsze dotyczyły jednego wiodącego tematu, zaś dwa pozostałe stanowiły uzupełnienie dwóch innych, nie mniej ciekawych albumów.

Czemu o tym piszę - bo sam do dzisiaj mam trzy albumy z tej serii. Są to "Poczet królów polskich", "Ptaki polski" i "Polskie samochody osobowe". Moi szkolni koledzy wypełniali też zeszyty "Kontynenty-Afryka", "Samoloty na których walczyli Polacy", "Stare samochody", "Od Aten do Moskwy", "Zwierzęta polskich zoo" "Ptaki egzotyczne", "Polska broń pancerna", "Jachty żaglowe", "Historia ubioru", "Druga wojna światowa", "Podbój głębin". Wymienialiśmy się na przerwach brakującymi nalepkami i oglądali te już wklejone łącząc je z odpowiednimi opisami pod obrazkami. To była bardzo pożyteczna lekcja przyrody, historii czy też geografii. A ile się nachodziliśmy za tymi najbardziej poszukiwanymi arkuszami nalepek ...
Czy ktoś z Was też pamięta z lat 80. te albumy i ilustracje do nich. Może tak jak ja gromadziliście je w odpowiednich zeszytach. Udało Wam się zapełnić album kompletem naklejek...?

P.S. Do dzisiaj żałuję tylko, że nie kolekcjonowałem wówczas naklejek z serii "Gwiazdy muzyki rozrywkowej".
Ajjj, monetki, monetki - też kiedyś udało mi się skompletować nie tak całkiem małą kolekcję. Teraz klaser leży na dnie szafki, mimo to czasem do niego zaglądam (głównie jak sprawdzam cennik na Allegro ). Mam całkiem pokaźną kolekcję królów polskich, znajdzie się też limitka z papieżem, a co do dwuzłotówek - mam taką z jeżem .
A czy pochwaliłem się już, że nadal mam pełny klaser z tazo Star Wars z Lays'ów? Hehehe, co robię porządki, to nie potrafię się go pozbyć - pewnie tak już zostanie do następnej trylogii...

A'propos żetonów, tazo i innego tego typu badziewia - pamiętacie POG? Metalowe żetony kupowane losowo w blisterach? No i Shockysss...ajj, aż się łezka w oku kręci
Batory naklad-2000 1997rok
Waza naklad- 2500 1998rok

Dwie pierwsze monetki z Poczet królów i książąt Polskich, doskonala inwestycja.
Mi osobiscie bardziej podoba sie Waza.
Waza i Batory systematycznie, kazdego roku maja wzrosty cen.
Bieliki, Krugerrandy, Chrobry 1925 r. i seria (a raczej kilka kompletów ) "Poczet królów i książąt polskich".
I oczywiście sztabki.


PS. Za takie pieniądze również bym interesował się innymi formami inwestycji
Witam, znajomy mówi iż ma do sprzedania całą kolekcje monet wraz z certyfikatami.

Nie znam dokładnej nazwy kolekcji ale coś mniej więcej "Królów/Książąt polskich" na internecie znalazłem kolekcje "Poczet królów i książąt polskich" ale nie wiem czy to jest dokładnie to, bo mogą istnieć inne kolekcje o podobnej nazwie. W tej kolekcji podobno znajduje się moneta Jana Pawła 2. Jaka jest maksymalna cena za którą sprzedam tą kolekcje w 100%? Kolekcja zawiera chyba 12 monet, znajdują się one w...no właśnie, nie wiem w czym się przechowuje monety, do znaczków uzywa się klaserów, a do monet...nie wiem. Są certyfikaty!

Z góry dziękuje. W tych sprawach jestem zielony więc proszę o wyrozumiałość. Pozdrawiam
Witam

Kieronek inwestycji dobry, ale
sa lepsze polskie zlotka o mniejszych nakladach 2000-3500
zainteresuj sie seria- Poczet królów i książąt Polskich
100 Zl Zjazd w Gnieznie i Przemyslaw II to dobra inwestycja- trzymaj w kolekcji
Zainteresuj sie seria Poczet królów i książąt Polskich 100zl monety zlote,
monety maja niskie naklady.
Ja polecam monetki polskie- cenione serie z malymi nakladami do 3500 sztuk (oczywiscie zlote) Poczet królów i książąt Polskich 100zl.

Polskie 200zl (zlote)

Proby niklowe PRL naklady tych monet 500sztuk

II RP

WMG

GN- odradzam

Jest to tylko moje zdanie. Kazdy inwestuje w to co uwaza, ze przyniesie mu zyski.
Lub w monety ktore mu sie podobaja.
Jestem tego samego zdania seria - Poczet królów i książąt Polskich
to dobra inwestycja !!!
Niskie naklady tylko 2000- 3500sztuk zloto!!!
Monetki ladne i cenione przez kolekcjonerow.
Ja sam mam tego troche i widze jak z roku na rok przybieraja na wartosci.


czy ktoś mógłby mnie gdzieś skierować gdzie mógłbym sobie poczytać o monetach naszych rodzimych polskich z czasów panowania naszych Królów? Może jakąś literatura czy coś...


Gorąco polecam "Tysiąc lat monety polskiej" Kałkowskiego. To taka pigułka polskiego mennictwa. Duża frajda z czytania i dobra książka na początek. Dobrze jest czytać tę książkę razem z np. Katalogiem Monet Polskich od 1632 roku (wersja elektroniczna). Kalkowski wielokrotnie wspomina o tym, że wiele monet nie zmieściło się w publikacji z wiadomych względów. Czytasz Kałkowskiego - resztę oglądasz na monitorze.
A później... no właśnie Kopicki, Gumkowski, Terlecki...
Wystarczy zobaczyć bibliografię katalogu choćby Fischera czy Parchimowicza.

Pozdrawiam.
Siema!

Post nowego uzytkownika szczegolnie zachecił mnie do wtracenia swoich 3 groszy.

Drogi kolego, zakładam ze jesteś nowy w sreberkach i dopiero się uczysz dlatego jezeli chcesz zarobic porzadną kase i masz dlugi horyzont inwestycyjny to ja bym radził giełde. Załóż osbie rachunek maklerski i zamiast jakiegos sreberka o nakladzie 1500 tyś. kup za te 60zł akcje jakiejs stabilnej ale mocno przecenionej spółki. Ja zmieniłem swoje poglady inwestycyjne bo praktycznie odsprzedałem całą swoja kolekcje sreberek mojemu koledze który postanowił ropoczac swoja przygode z numizmatyka własnie w tym okresie (bedac szczerym to lepszego okresu nie mozna było wynaleść zeby wejsc w monety). Jezeli chodzi o bilanz zysków i strat to szczerze moge powiedziec ze jestem na delikatnym+ choc byłem w stanie nawet zaakceptowac mała strate ale udało sie wyjsc na + z czego sie bardzo ciesze.. zeby nie zrywac całkowcie z monetami to wykupiłem sobie abonamencik na 2009 i zostawiłem po jednej sztuce do kolekcji z wiekszosci monet ktore posiadałem i teraz zajmuje sie monetami juz stricte kolekcjonersko.

A co do Twojej strategi inwestycyjnej to musz z przykroscia stwierdzic ze sreberka to czysta spekulacja tym bardziej przy dzisiejszych nakladach. Zamiast wydawac kase na kilka monet z 2008/2009 roku to kup sobie jedna ale porzadną np. koledników albo królów albo cos takiego a gwarantuje ci ze za 30 alt wiecej na niej zyskasz niz na kilku o wiekszych nakladach.

Ja w swoim zyciu inwestorskim nie jedno juz przezyłem wydziałem kiedy poniat chodził po 120 a potem widziałem kiedy chodził po 45 dlatego zycie inwestora polskich sreberk jest nieprzewidywalne a co dopiero mowic o tym co bedzie za 30 lat.

ehhhh az sie łęzka w oku kreci jak sobie przypomne nasze ostre boje z robbo(cos tam) i przemasem (czy cos takiego)i oczywiscie synem sama, sorry za pomyłek ale nie pamietam juz nicków na pamiec.

Dlatego ja przenosze warszt na GPw a wam kolekcjonero i inwestorom zycze owocnych łówów

pozdro
Jestem posiadaczem banknotu studyjnego PWPW o nominale 400 PLN. Banknot został wyprodukowany z datą 24 grudnia 1996 w celu zaprezentowania możliwości produkcyjnych PWPW. Banknot z serii królów polskich z wizerunkiem Zygmunta III Wazy.
Widziałem podobne banknoty na aukcjach jednak miały one napis "wzór" lub też były kopią i posiadały napis "specimen". Na banknocie, który posiadam nie ma żadnego z tych napisów. Banknot posiada zabezpieczenia - hologram, znak wodny, nitka zabezpieczająca, mikrotekst, rozeta z farbą optycznie zmienną i chyba wszystkie pozostałe choć nie jestem ekspertem aby to stwierdzić.
Bedę wdzieczny za informację dotyczącą wyceny banknotu.
Jako iż mieszkam w mieście oddalonym od centrów chciałbym zapytać Szanownych formowiczów, czy odwiedzając sklepy numizmatyczne w Wawie czy Krakowie mam szansę kupić złote monetki powiedzmy złotko z serii królów polskich?


Regulamin forum zabrania reklamowania konkurencji. A podawanie adresów sklepów z interesującymi Cię monetami taką reklamą jest.

Vinn

Popieram w 100% - Poczet królów i książąt Polskich , niskie naklady i szanowana seria przez kolekcjonerow!!! pewna i dobra linwestycja.
Nie ma pewnych i dobrych inwestycji- każdy o tym wie nawet dziecko z przedszkola.

Kolego drogi, gdyby nie bylo dobrych inwestycji w numizmatyce nikt z tego forum by nie analizowal cen, nie szukal nie dowartosciowanych na chwile obecna monet,kazdy z nas wierzy, ze jego monety przyniosa mu zysk. Po co to robimy? traktujemy te monetki jako inwestycje na przyszlosc.Powiedz mi dlaczego je kupujesz skoro piszesz ze nie ma pewnych i dobrych inwestycji. :?:Pozdrawiam :P

Popieram w 100% - Poczet królów i książąt Polskich , niskie naklady i szanowana seria przez kolekcjonerow!!! pewna i dobra linwestycja.
Nie ma pewnych i dobrych inwestycji- każdy o tym wie nawet dziecko z przedszkola.
Popieram w 100% - Poczet królów i książąt Polskich , niskie naklady i szanowana seria przez kolekcjonerow!!! pewna i dobra linwestycja.
Co by tu mówić - Mieszko I rulez ! Założymy może jego fanclub?;p Musial być on bardzo odważny, cikeawe jak dużym szacunkiem podwładnych się cieszył ?:)





ja jak na sprawdzianie musiałam napisać który z polskich królów był wg. mnie najlepszy to napisałam że Mieszko I a nauczycielka napisała mi że on nie był królem tylko władcą i zero pkt. :);)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom