krola lwa
wojtekstoltny


Rafiki

Stary małpiszon z Króla Lwa, dokładniej pawian, jakiś szaman, czy coś w ten deseń

Taaa. Zachód. Zachód jest na lewo. Tutaj uwaga, nie dawajcie luckowi opisywać mapy. :>

Aaa. To jak w lewo, to tak, jest parę koncepcji ;]
Ale chętnie dam się zapłodnić intelektualnie.

l.

edit:
obejrzałem właśnie dwie części Króla Lwa. Myślę, że w takim klimacie będzie Lemuria :>
"Lord of the Ring" - część pierwsza. Poza tym, zadziwiająco dużo soundtracków z anime. Wspaniała muzyka z "Mononoke Hime", "Cowboya Bebopa" i wielu innych. No i nieśmiertelne "Hakuna matata" z "Króla lwa" .
Ach "Step Up" wspaniały Petey Pablo - "Show me the money" rewelacja jak dla mnie. A lubie też tak bajkowo "Króla Lwa" ale to oczywiście nadal Hans Zimmer

Polecam ciepło filmik:
że kalina mje nienawidzi ;<

i że zaraz pójdę sobie obejrzeć króla lwa. ;D {czyli uskutecznianie gnicia w łóżku ;x }


i czy buka na forum to nasza buka ;d


że już wiem, że to nie nasza buka, więc mogę spokojnie iść na króla lwa xd
mam milion pięćset sto dziewięćset takich ulubionych kawałków i cholernie ciężko wybrać i obym jeszcze długo nie musiała x p ale na myśl przyszła mi piosenka z króla lwa eltona john'a - can you feel the love tonight ; p
bart z the simpsons! ;D
cartman ;DD
jakiś sentyment jest jeszcze do toma i jerry'ego, nali z króla lwa i ryjka z muminków. i garfielda [;

kubusia puchatka nigdy nie lubiłam. p;
Dżungla- ot taka bajka sobie, połączenie Króla Lwa z Madagaskarem i paroma jeszcze bajkami już mi się one zaczynają mylić Ale teksty były niektóre niezłe
ja chyba standardzik, czyli karteczki. Tylko najpierw były takie małe karteczki do albumów, kiedyś znalazłam swój album i wydaje mi się, że szał na nie zaczął się w okresie Króla
Lwa, bo właśnie z tej bajki mam najwięcej karteczek ;P później były te karteczki do segregatora i najbardziej lubiłam z Kubusiem Puchatkiem. I w sumi ona zaraz po tym stał się moim największym hobby bo długo, długo miałam hopla na punkcie tej bajki. Zresztą do tej pory mam dużo rzeczy z Kubusiem. Poza tym to zbierałam jeszcze pocztówki i oczywiście tymbarki, które mam do tej pory. Zresztą zbierałam je jeszcze w liceum i graliśmy nimi w coś w rodzaju flirtu ;P
Aaaaa zapomniałabym o najważniejszym plakaty rajdowe. Ostatnio znalazłam jakiś plakat z Rajdu Polski z 1998. Niestety mój głupi brat większość zniszczył ;/
mieliśmy oglądać dzisiaj króla lwa ale nie chciał odpalić. ;<
Przecież każdy się bał (boi) Buki!

A moimi ulubionymi postaciami są: Garfield, Timon&Pumba z Króla Lwa (oraz sam Simba)

Can you feel the love tonight
z króla lwa ;DDDDD

<piona>
czyżbyś słuchała rmf.fm ?
Can you feel the love tonight
z króla lwa ;DDDDD
Na pececiku pierwsza moja gra, to było Fifa World Cup '98 xD
Na Amidze to nie pamiętam która była pierwsza, ale pamiętam m. in. Króla Lwa, Alladyna, South and North (czy na odwrót xD), a reszte pamiętam, ale zapomniałam nazw xD
Heh w ogóle to byyyły czaaasy xD
A ja miałam nawet kiedyś kasetę z saundtrackiem z Króla Lwa Wszystkie piosenki znałam na pamięć
Króla lwa nie oglądaliście czy co?
Popłakałam się tylko dwa razy.Przy chrno crusade, gdy w ostatnim odcinku głównej bohaterce puściły uczucia.Dwa razy obejrzałam tą scenę,dwa razy się popłakałam.Przy żadnym innym tytule coś takiego mnie nie spotkało.
Wiele osó wymienia grobowiec świetlików.Piękne anime,ale nie wiem czemu ani trochę mnie nie wzruszyło.Smutna historia,ale nie potrafiłam jej przeżywać.Szybciej już live action Grobowca świetlików wzbudził jakieś głębsze uczucia.
Co do króla lwa(też często wymieniany),jak byłam w kinie na tym to mama,tata,siostra cioteczna sie popłakali
Popłakałam się tylko dwa razy.Przy chrno crusade, gdy w ostatnim odcinku głównej bohaterce puściły uczucia.Dwa razy obejrzałam tą scenę,dwa razy się popłakałam.Przy żadnym innym tytule coś takiego mnie nie spotkało.
Wiele osó wymienia grobowiec świetlików.Piękne anime,ale nie wiem czemu ani trochę mnie nie wzruszyło.Smutna historia,ale nie potrafiłam jej przeżywać.Szybciej już live action Grobowca świetlików wzbudził jakieś głębsze uczucia.
Co do króla lwa(też często wymieniany),jak byłam w kinie na tym to mama,tata,siostra cioteczna sie popłakali
Mam obsesję na punkcie Króla Lwa -
Monitorka, nie lubię popu. I to tak bardzo, bardzo., dlatego, żebym nie wiem, jak chciała piosenka dostanie 1/10.

U mnie piosenka z Króla Lwa. Tak, z Króla Lwa. Uwielbiam Disney'owskie bajki.
Jeden z nas

Moje myśli:
- co za kociokwik
- ... już wiem miłość droge zna
- i nadal nic się nie zmienia, on nadal mnie nie widzi
- piosenki z Króla Lwa jejeje
- uff... a jednak nie pytał z fizy
- pomysł na operację plastyczną Musztardy trzeba wcielić w życie (Musztarda to pewna osoba)
- ... nie wiesz, nie wiesz, co ci powie ryyba
- "Kim jest ta której wzrok śledzi mój każdy krok, znów w odbiciu widze całkiem obcą twarz"
- ehh.....
Cześć!
Mam na imię Katarzyna, zdrobniale Kasia Mam 14 lat, chodze do 1 gim.
Mam 4 wspaniałe przyjaciółki Kasię, Paulinę i Ryżusia to jest Klaudię.
Lubię śpiewać i tańczyć, śpiewam nawet dobrze.... Nie przezyłambym bez muzyki... Ostatnio przyczepiły się do mnie piosenki z Króla Lwa
Lubię pisać opowiadania. Dośc dobrze sie uczę, nienawidzę fizyki.
Nie mam chłopaka jak na razie, chyba nie potrzebuję jeszcze...
Bardzo lubię grać w siatkówkę . Jestem raczej sympatyczna, choć często ironiczna. Moja wadą jest to , że dość szybko się zniechęcam, ale dzieje się tak jak coś mnie potwornie nudzi (np. fizyka)

To tyle o mnie jak cos mi się przypomni to dopiszę
Pozdrawiam wszystkich
Lilijka (Kasia)
Tutaj jest avatar, który zrobiłam na paincie. Kiedyś m się nudziło, a chciałam sobie porysować xD


ET, dużo roboty i strasznie dużo dopracowywania. rysowane na podstawie zdjęcia -


Królik z Kubusia Puchatka -


Skaza z Króla Lwa -

Po prostu piesek -

Proszę, komentujta do woli, ludu forum!
Potem może dorzucę coś jeszcze...
^ lubi rzeżuchę Oglądał Króla lwa, ale i tak ET jest ładniejszy ^^
<zaraz będzie sprzątać pokój
^ Stwierdziła fakt oczywisty i narysowala dzisiaj Króla Lwa

OutOfTheShadows napisała:
* * *

1.co preferujesz wieczorem: telewizor, książka czy może coś bardziej czynnego?
2.czym charakteryzuje się u Ciebie zły nastrój?
3.malarstwo czy fotografia?


1. Książka, jak pada deszcz, albo jest "nastrojowo" to chadzam do lasu, albo impreza ze znajomymi(domówki częściej)
2. Różnie, albo się kleję i trzeba mnie po główce głaskać i masować plecki, albo alienuje się oglądam króla lwa i przytulam się do łolusia(mój reniferowy przyjaciel). Najczęściej wszczynam kłótnie i potyczki słowne i nie spocznę dopóki nie rozwalę komuś maksymalnie humoru
3. ojjj trudny wybór, stawiam na grafiki

1.Najsmaczniejszy obiad?
2. Ludzie są?
3. Czemu nie mogę na klawiaturze pisać duże ł, ż,ć, ź itp?


1.Mlode ziemnioki,mloda duszona(drzwiami xd) kapustka,mielone
2.Kochani
2.Win jaki szanowna Pani ma?


1.Cd czy Dvd?
2.Samolot czy statek?
3.Kielbaska z grilla czy kurczak z rozna?


* * *

1.co preferujesz wieczorem: telewizor, książka czy może coś bardziej czynnego?
2.czym charakteryzuje się u Ciebie zły nastrój?
3.malarstwo czy fotografia?


1. Książka, jak pada deszcz, albo jest "nastrojowo" to chadzam do lasu, albo impreza ze znajomymi(domówki częściej)
2. Różnie, albo się kleję i trzeba mnie po główce głaskać i masować plecki, albo alienuje się oglądam króla lwa i przytulam się do łolusia(mój reniferowy przyjaciel). Najczęściej wszczynam kłótnie i potyczki słowne i nie spocznę dopóki nie rozwalę komuś maksymalnie humoru
3. ojjj trudny wybór, stawiam na grafiki

1.Najsmaczniejszy obiad?
2. Ludzie są?
3. Czemu nie mogę na klawiaturze pisać duże ł, ż,ć, ź itp?


1. czy krzywe zęby są odrażające?
2. ile najwięcej udało ci się schudnąć?
3. którą część króla lwa najbardziej lubisz?


1. niekoniecznie, mogą być brzydkie, oryginalnie przerażające albo urocze.
2. 10 kilo
3. wolę Madagaskar albowiem identyfikuję się z samozwańczym królem lemurów, kto chce chrupka?

1. lubisz publiczne wystąpienia?
2. co cię uszlachetnia? (buahahahaha)
3. ciało czy słowo?



1. Impuls czy chwila zastanowienia ?
2. Gdybyś mogła wybierac kim byłabyś w następnym wcieleniu i dlaczego ?
3.świetny seks czy interesujaca rozmowa ?


1 impuls
2. chciałabym być malarką i pianistką, bo w tym wcieleniu został mi talent poskąpiony
3.świetny seks

1. czy krzywe zęby są odrażające?
2. ile najwięcej udało ci się schudnąć?
3. którą część króla lwa najbardziej lubisz?

Hehe, no właśnie mam zapas w szafie, w postaci takiego dziesięciopaka - w dodatku pięknie pachnącego i z nadrukami z "Króla Lwa"!

no no no, "Król Lew" -to Cię na lepsze chusteczki stać
normalnie- arystokracja
Hehe, no właśnie mam zapas w szafie, w postaci takiego dziesięciopaka - w dodatku pięknie pachnącego i z nadrukami z "Króla Lwa"!
z japońskich kochałam generała dajmosa i czarodziejki z księżyca, nieustannie wracam do króla lwa, flinstonów też ubóstwiałam, tygryska, brygadę rr, gumisie i przede wszystkim pszczółkę maję
kręgosłup diabła podoba mi się najbardziej
a obejrzałam dzisiaj króla lwa cz1 i 2

jakaś taka rozbita wewnętrznie jestem. zbliża się marsz równości a my toniemy wdługach, teatr nie chce sprzętu wypożyczyć bo coś tam, trasa nie taka, kłocimy się na spotkaniach organizacyjnych, nawet plakaty są problemem. tak się zstanawiam po co mi to wszystko, lepiej siedzieć w łożku pod kołdrą włączyć kablówke i opbejrzeć relacje z wiadomości, i tak nic sie nie zmieni nawet juz sobie nie wierze kiedy mowie zezmiany nadejda, mam dosyc udowadniania komukolwiek czegokolwiek, po tak naprawde mam gdzies co ktos o mnie pomysli. wiem ze jestem inteligentna wiem ze lubier czytac ale po co mam odpowiadac na pytanie co ostatnio czytalam, po cholere ktos ma cokolwiek o tym weiedziec, wole powiedziec wczoraj ryczlam ogladajac po raz setny króla lwa. Tak okres mam, z bolu spac nie moge i pisze moje glupotki na forum

Ojojoj!
jakaś taka rozbita wewnętrznie jestem. zbliża się marsz równości a my toniemy wdługach, teatr nie chce sprzętu wypożyczyć bo coś tam, trasa nie taka, kłocimy się na spotkaniach organizacyjnych, nawet plakaty są problemem. tak się zstanawiam po co mi to wszystko, lepiej siedzieć w łożku pod kołdrą włączyć kablówke i opbejrzeć relacje z wiadomości, i tak nic sie nie zmieni nawet juz sobie nie wierze kiedy mowie zezmiany nadejda, mam dosyc udowadniania komukolwiek czegokolwiek, po tak naprawde mam gdzies co ktos o mnie pomysli. wiem ze jestem inteligentna wiem ze lubier czytac ale po co mam odpowiadac na pytanie co ostatnio czytalam, po cholere ktos ma cokolwiek o tym weiedziec, wole powiedziec wczoraj ryczlam ogladajac po raz setny króla lwa. Tak okres mam, z bolu spac nie moge i pisze moje glupotki na forum
Króla Lwa to później dopiero z miłości do hien
Po prostu rodzice mieli dziwne pojęcie o bajkach na dobranoc i dostawałam do oglądania filmy o drapieżnikach sawann afrykańskich

Ja zawsze chciałam mieć geparda lub hienę. Potem uznałam, że koń/kot/pies/chomik są mniej kłopotliwe. Ostatecznie jednak wróciłam do marzenia posiadania hieny
króla lwa się naoglądałas?




To ja dodam jeszcze Vangelisa ścieżkę dźwiękową do filmu "Aleksander".
A poza tym wszystkie, które słyszałam, kompozycje Zbigniewa Preisnera, np. do "Tajemniczego ogrodu" czy "Niebieskiego", Enio Morricone, np. do "Misji" i Hansa Zimmera, np. do "Króla lwa". Myślę, że na razie wystarczy
To ja też odnośnie "Kodu" (co prawda jeszcze nie widziałam, nie wiem nawet czy się wybiorę) - podobno pisarz wymógł na twórcach filmu, żeby film był dokładną adaptacją książki. I podobno dlatego tak się wlecze (nie widziałam nie oznacza, że nie rozmawiałam z ludźmi, którzy widzieli ). Czytałam książkę - całkiem fajny pomysł, wykonanie raczej w porządku, chociaż były nudniejsze momenty, takie, w których przekartkowywałam nawet po kilka stron (a wiadomo, w naprawdę dobrej książce nie powinno być czegoś takiego).
Na film... cóż, może pójdę. Najpierw się dowiem, czy warto. Nie ciągnie mnie do tego zbyt mocno, więc pewnie zamiast "Kodu" obejrzę jakiś film animowany, który to gatunek ubóstwiam.
Ostatnio po raz setny oglądałam "Króla Lwa". Uwielbiam tę historię, zawsze chce mi się przy niej płakać, nawet jeśli wiem, że dobrze się kończy.
Ostatnio oglądałam 'Króla Lwa'
do poduszki... czesto irlandzki folk, na dzień sprawa jest bardziej skomplikowana... potrafi mi coś odpalić i z niewiadomych powodow z rana nagle rozbrzmiewa ściezka dzwiękowa z Króla Lwa )... Albo jakaś japońska muzyka.. hehe... moi sąsiedzi z pewnoscią mnie lubią XD
Ogólnie nie moge ustalić czego ja słucham... ostatnio często przewija się Helium Vola lub cos gotyckiego...
Na doły słuchałam Hoobastank - The Reason... dostałam kiedyś tą piosenke z dedykacją i mialam z nią mile wspomneinia ale w ostatnich tygodniach.. diametralnei się to zmienilo ... Tak czy siak muzyka towarzyszy mi przez wieksza część doby.
do poduszki... czesto irlandzki folk, na dzień sprawa jest bardziej skomplikowana... potrafi mi coś odpalić i z niewiadomych powodow z rana nagle rozbrzmiewa ściezka dzwiękowa z Króla Lwa )... Albo jakaś japońska muzyka.. hehe... moi sąsiedzi z pewnoscią mnie lubią XD
Ogólnie nie moge ustalić czego ja słucham... ostatnio często przewija się Helium Vola lub cos gotyckiego...
Na doły słuchałam Hoobastank - The Reason... dostałam kiedyś tą piosenke z dedykacją i mialam z nią mile wspomneinia ale w ostatnich tygodniach.. diametralnei się to zmienilo ... Tak czy siak muzyka towarzyszy mi przez wieksza część doby.

Natomiast z pełnometrażowych filmów animowanych, to zdecydowanie, bezapelacyjnie i niezaprzeczalnie króluje u mnie tylko jeden mistrz:
Kurde... dawno już Króla Lwa nie oglądałem a mam do dzisiaj kasetę VHS z tym filmem heh. Chyba sobie w najbliższym czasie obejrzę po latach heh. Pamiętam jak byłem na Królu Lwie w kinie z klasą z podstawówki i jak się popłakałem gdy zginął Mufasa.... i jeszcze w kilku innych momentach.
Do dziś na mnie ogromne wrażenie początek Króla Lwa i piosenka ,,Krąg życia'' -
Jak dla mnie genialna. To jest wersja tej piosenki która była w kinach i na kasetach VHS. Na wydaniu DVD nie wiedzieć czemu jest inna wersja z zupełnie innymi słowami i śpiewana przez kogoś innego.
Według Andersena romans zakończył się tragicznie. Disneya nie oglądałam. Ale za to znam Króla Lwa. Był super. I ta ścieżka dźwiękowa. I Elton John
Noo, juz cię lubię, moja ukochana bajka z dzieciństwa, nawet przed krecikiem Potem na podwórku bawilismy się w Króla Lwa i zawsze byłam Simbą

Król Lew i tak wymiata

To fakt. Ostatnio ogladalem Króla Lwa na YT po dluuugim czasie. Bardzo fajny film

Król Lew i tak wymiata

To fakt. Ostatnio ogladalem Króla Lwa na YT po dluuugim czasie. Bardzo fajny film
to pytanie trochę odbiega od tematu ale mam nadzieję że nie będziesz ich trzymać w jednym akwarium?! 0.0 a tak wracając do tematu moja rybka zwie się gilotyna. Może simba(bo kocham króla lwa) albo pac albo sztyft. ^^ nic normalniejszego nie przychodzi mi do głowy
Noszę bo moje włosy są jak u króla lwa ;d
lubię, fajnie się w nich czuje, może z przyzwyczajenia.
Gustuję w zwykłych, cienkich.

Rany, ale gafa ;x
zakoduj to sobie!
nie oglądasz Króla Lwa? już nie ogladam.. znudził się xd bo ileż mzna kazda czesc chyba z ponad 10 razy obejrzałam ;P
Zapach gumki.
Zapach mojej przyjaciółki xDD no coo!
Zapach mojego proszku do prania.


i zapach Pumby wczesnym rankiem! XDD
[kto oglądał Króla Lwa wie o co biega xd]

a jak xD kocham króla lwa ^^
C
a moje motto to "rob wszystko na ostatnia chwile" xD czyli jutro rano zrobie^^

i wrócę o 10 kg większa . xd
bo wszyscy chcą być na siłę rodzinni i mili, nooo. nie na sile, to tak... samo sie dzieje ze lud staje sie dobryy xD magia swiat i te sprawey hahah
Najczęściej to chyba Króla Lwa oglądałam. Potrafiłam codziennie po kilka razy ;)
Ja wychowałam się na bajkach Disney'a. Do dzisiaj kocham Króla Lwa II.
Z Pocahontas
Z Króla Lwa też podobno niezłe, jednak na ten moment nie kojarzę...
Mack, Maźka z klanu zgaduje zawsze, tak samo jak Ryśka, więc coś musiałeś źle odpowiadać. Zwierzątka też umie zgadywać zgadł mi hienę z króla Lwa, taką z czarną grzywką;)

za czasów polowania na komuchów przez komisję szanownego senatora McCartneya
]A piosenka z Króla Lwa puszczona od tyłu to inkantacja przywołania złych mocy po starokebiryjskoaramejsku. Serio!
A słuchałeś Stairway To Heaven od tyłu? Bodaj gdzieś na YouTube jest dostępne... Zresztą, moment... Nie bądźmy gołosłowni:

Była jeszcze inna wersja, z bardziej zabawnym tekstem. : )
Disney donosił w najlepsze na swoich kumpli z Holywood, za czasów polowania na komuchów przez komisję szanownego senatora McCartneya (Tfu! McCarthy'ego :P - edit) - czemu więc nie miałby poklatkowo montować pornografii do swoich filmów? Dzięki temu każde zdrowe, kapitalistyczno-demokratyczne dziecko znałoby w lot poprawną reakcję na widok odpowiednich materiałów stymulujących, w przeciwieństwie do wiecznie zawstydzionych i nieśmiałcyh (acz knujących na potęgę!) małych komunistycznych reakcjonistów.

A piosenka z Króla Lwa puszczona od tyłu to inkantacja przywołania złych mocy po starokebiryjskoaramejsku. Serio!

Co do chata, to możnaby się jakoś zgadać i huknąć jakieś wielce-orbitalowe chatowanie. Jutro o 18? ;
NOWA BOMBA

ktoś tu kochał Króla Lwa



I Coca-Colę $:P


Przeważnie słucham klasyki rocka - Pink Floyd, The Doors, Led Zeppelin, The Rolling Stones... Często lubię też posłuchać metalu, głównie Metallica i Blind Guardian. Bardzo podobają mi się niektóre soundtracki filmowe, szczególnie do "Władcy Pierścieni" (średnio oryginalnie ), filmów Tima Burtona (Danny Elfman oczywiście) i... produkcji Disney'a z lat 90. (ścieżka do "Króla lwa" Hansa Zimmera i wszystkie dzieła Alana Menkena) - sentyment zarówno do muzyki jak i bajek z dzieciństwa pozostał i wciąż lubię je odświeżać .

Przydałby się taki producent, który zaryzykuje finansowanie filmu, którego nie trzeba obdzierać z jego wartości i przesłań tylko dlatego, że są chrześcijańskie.
Taki samobójca jeszcze się nie urodził. Chrześcijaństwo nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu w tego typu filmach nie wychodzi się poza konwencję. (...) Na głębsze, bardziej skomplikowane wątki raczej nie ma co liczyć.

Przy 'Księciu Kaspianie' rozdzierałam szaty nad brakiem scen 'bachicznych'. Ich brak wydaje mi się nielogiczny, także biorąc pod uwagę względy marketingowe, bo były potencjalnie bardzo efektowne (przebudzenie drzew, zamiana wody w wino, taniec driad i pochód orszaku Dionizosa...); poza tym bez nich fabuła niczym się nie wyróżnia, w zasadzie traci sens. (No i na grzywę Lwa, czym miały być obrazy widoczne w pierwszej części podczas gry Tumnusa, jeśli nie zapowiedzią tego właśnie fragmentu 'Kaspiana'?)

To nie chrześcijaństwa brakowało mi w 'Kaspianie', tylko w ogóle jakiegoś sensu poza-przygodowego. Przecież ta seria to w zasadzie interpretacja Platona! Dlaczego właściwie nie mogłoby tego być? W najlepszych z 'kolorowych' filmów, również dla dzieci (pozwolę sobie znów wskazać pierwszą część 'Króla Lwa' jako modelowy przykład) takie rzeczy się pojawiają i nie wydaje się to szkodzić sprzedaży. Więc czemu autor ekranizacji miałby chcieć wyrzucać to z Narni?
Po obejrzeniu Króla Lwa, takie białe iskierki na tle łuny pożaru to nigdy, przenigdy nie pomyślę, że to mogą być gwiazy - zresztą - chyba nie byłoby ich widać z powodu silniejszego swiatła (odogiennego)
Idąc na każdą ekranizację popełniacie podstawowy błąd. Oczekujecie, że będzie dokładnym odzwierciedleniem książki; że reżyserowi, aktorom, scenarzystom uda sie odtworzyć ducha książki którą wy czytaliście i którą wy przeżywaliście. ( niekiedy się to udaje, ale bardzo często nie) Czytając wywiady z reżyserem i aktorami, zrozumiałam co oni chcieli w tym filmie pokazać. Wyszło im to średnio. Nie pamiętam książki, wiem jedynie, że wielu wątków nie było a wiele zostało zmienionych ( czy na plus oceńce sami)

Poszłam na film by się dobrze bawić. I mimo błędów wyszłam uśmiechnięta ( a chyba właśnie o to chodzi nie?)

Nin ad. pocałunek. Pokaż mi Disneyowską bajkę ( gdzie istnieje wątek miłosny) gdzie nie ma pocałunku. ( nie wliczaj mi tu Króla Lwa)
Co się tyczy królowania Piotra. Oj jak byłoby genijalnie gdyby król który panował w Narni 15 lat ( 15 prawda?) Potrafił od razu wymyśleć dobrą i skuteczną strategie pokonania wyszkolonej armii i ludzi o wiekszym doświadczeniu niż on.

Krąg życia. Wykonawca - Joanna Dark
A jak nie - służę pomocą, jako, że mam tę piosenkę. Jeśli chcesz, napisz do mnie PW z adresem e-mail to Ci prześlę.
Tą akurat też mam. A masz może przypadkiem inne z polskiej wersji Króla Lwa?
Ja mam takie pytanie... Nurtuje mnie już od strasznie długiego czasu.
Czy ktoś wie, kto śpiewa "Krąg życia" w 1 części "Króla Lwa"?
Nie mogę nigdzie znaleźć. Albo nie umiem. Z góry dziękuję za odpowiedź

Według mnie są, od wieków są opowiadane dzieciom, najbardziej zainteresowanym słuchaczom, doszło więc do tego, że w dzisiejszych czasach tworzone są one dla dzieci.
Wg mnie baśnie są bezpośrednimi następcami wieczornych opowieści, które recytowane profesjonalnie przez bardów i amatorsko przez zwykłych ludzi umilały czas przed pójściem spać, czy to na dworach, czy w zwykłych chatach. Ważną rolę pełniły moralizatorskie walory takowych opowieści, więc szybko przeistoczyły się w historie głównie dla dzieci. Dzieci może i były zainteresowane, ale szybciej dlatego, że miały zakaz słuchania. W końcu stare baśnie, choćby wspomnianych braci Grimm, do łagodnych nie należą. Zresztą mity, które raczej nie nadają się do słuchania dla wszystkich bez ograniczeń wiekowych chyba spełniały przed laty rolę dzisiejszych baśni.

A jeszcze jedno. Ostatnio koleżanka stwierdziła, że nigdy nie widziała Króla Lwa zgodnie z przyjaciółmi stwierdziliśmy, że ma skrzywdzone dzieciństwo

A Rosyjska arka została przywołana jako moje postrzeganie maksymalnie poważnego kina - najdłuższe ujęcie w kinie, rozmach, historiozofia itd.
Ale to jednak Zimmera uwielbiam Gregson-Williams jest na 2 miejscu
NA PEWNO xD Zimmer za: Króla Lwa, Gladiatora, Ostatniego Samuraja i wiele innych...

Czy w tych "wielu innych" znajduje się też Fucha naszego rodaka, Jerzego Skolimowskiego, bodaj pierwszego filmu, do którego Zimmer tworzył muzykę? Jeśli nie widziałaś, to polecam, chociażby po to, żeby zobaczyć jak Jeremy Irons usilnie stara się stworzyć polski akcent....

Pozdrawiam
Wroobel

Chyba Harry Gregson-Williams
<łup!> Fakt, do Królestwa muzykę komponował ten własnie gość... Moja pomyłka Ale to jednak Zimmera uwielbiam Gregson-Williams jest na 2 miejscu NA PEWNO xD Zimmer za: Króla Lwa, Gladiatora, Ostatniego Samuraja i wiele innych... i tutaj już się nie pomyliłam wymieniając filmy, do których komponował ścieżkę dźwiękową xD
O M. żebym ja to pamiętała Na pewno bawiłam się często sama (z własną wyobraźnią ściślej mówiąc, chciałoby się rzec, że niektórzy się nie zmieniają ), a od podwórka wolałam siedzieć w domu i słuchać rozmów rodziców, opowiadań dziadka i babci (dziadzia, opowiedz o bombie na Nagasakiiiii). Kiedy już łaskawie mała Morcia ruszyła tyłek na podwórko to zazwyczaj grała w klasy albo bawiła się w dom, gdzie zawsze przypadała jej rola "trudnej młodzieży", to z dziewczynami. Z chłopakami bawiłam się w "Żółwie Ninja", "Akademię Policyjną", łaziłam po drzewach itd.
Jeszcze ze średniej podstawówki pamiętam, że z psiapsiółą bawiłyśmy się linijkami i ekierkami w "Króla Lwa"
Potem dzieciństwo mi się skończyło.
Sprawozdanie - część 1



Dzień 1. - sobota, godz. 14.00 - 23.59

Zjazd zacząłby się wcześniej... Przyczyny niezależne sprawiły jednak, że autobus Aratha spóźnił się ponad godzinę. Jak ja nie cierpię spóźnień! Odtransportowaliśmy się do mnie do domu, doszliśmy do wniosku, że w Bośni są dwa kierunki: góra i dół. Odpoczęliśmy chwilkę i postanowiliśmy udać się na dworzec PKP, by odebrać Dorti i Elv. Nastąpiło Wielkie Powitanie - jak zawsze zresztą Kierunek - w górę do domu. Idziemy ścieżką:
Dorti: Elv, jak odwiniesz tą kataną, to zlecimy pod dół!
Rozlokowaliśmy się jakoś i zobaczyliśmy, co mamy do jedzienia... Było 30 jajek i ryż Wybraliśmy się więc do marketów na zakupy Następnie pomyśleliśmy, że trzeba coś zjeść... Zrobiliśmy jajecznicę z 3 jajek Tym samym zostało ich tylko 27...
Nadeszła godzina 18.20 - kurczę, pasuje się zbierać, bo za 5 minut Nien i Bel mają już być Bus się spóźnił... to dobrze, to my akurat zdążyliśmy, żeby odebrać tę dwójkę Idąc po nich szliśmy pod ręce i śpiewaliśmy Hit Zjazdu Sierpniowego (Toples - Straciłaś Cnotę), Hej Sokoły oraz Pszczółkę Ninkę Oto tekst ostatniej piosenki:

Jest gdzieś, lecz nie wiadomo, gdzie,
Świat, w którym baśń ta dzieje się.
Maleńka Ninka mieszka w nim,
Co wśród Bośniaczek wiedzie prym.

Tę pszczółkę, którą tu widzicie zowią Ninką,
Wszyscy Ninkę znają i kochają ( )
Ninka fruwa tu i tam,
Bośnię pokazując nam.

Dziś spotka Was malutka, zwinna pszczółka Ninka,
Śmiała, sprytna, rezolutna Ninka,
Mała przyjaciółka Ninka,
Ninko, Ninko, Ninko...
Cóż zobaczymy dziś?


Do odebrania pozostali Franek i Łen, więc udaliśmy się na przystanek PKS, gdzie mieliśmy się zobaczyć. Nadjechał autobus Franka - razem z Nien rzuciłyśmy się do przodu, która pierwsza! Krzyknęłam: Ja pierwsza, bo to mój syn! Kierowca autobusu dziwnie się popatrzył... Jakiś czas później doszedł Łen - widząc go z daleka pobiegłyśmy z Dorti przywitać go:
Dorti: Ja pierwsza! Ja pierwsza!
Ja: Nieprawda! Ja pierwsza, bo to mój mąż!
Stała grupka jakichś mężczyzn nieopodal... Ich wzrok był co najmniej oryginalny
Powróciliśmy do mnie do domu - znów pod górę... I znów śpiewaliśmy piosenki Po powrocie rozmieściłam ludność tu i ówdzie, wzięliśmy się za oglądanie Powrotu Króla - znaczy się Króla Lwa Po pół godzinie zatrzymaliśmy film, by iść po Nola A propos, wiecie, że jest taki piękny poemat o Nolu? Zaczyna się tak: Nolu, Nolu, Nolu... Z niego powstał później, w starożytności, poemat o Nilu Kiedy szliśmy na PKP, padał lekki deszcz. Łen chyba w pewnym momencie nie wiedział, co robi, bo się wpakował pod czerwonego malucha Totalne bezguście, nie lepiej już wpakować się pod srebrne audi? Wracając lekko się rozdzieliliśmy... To znaczy Arath, Łen, Franek i Bel szli za szybko. W pewnym momencie Bel powiedział: Zwolnijmy nasze krocze czy coś w tym stylu, co miało oznaczać, żeby zwolnili, by reszta mogła ich dogonić "Krocze" stało się potem najpopularniejszym słówkiem Zjazdu (obok "Potrofa", rzecz jasna )
Po powrocie (znów pod górę ) do domu zrobiliśmy sobie kolację i posnatowiliśmy skończyć oglądać Króla Lwa: "łima, łamba, łimba, łamba, zjem banana... hehe-hehe-hehe-hehe hehe-hehe-hehe!" Kolejnym filmem był Wieczny student - większość chyba to kojarzy Następnie Dziewczyna z sąsiedztwa. No, już zahaczyłam o niedzielę, więc na tym kończę Sprawozdania część Pierwszą
Aha, w międzyczasie Nol zbił szybę Usłyszałam tylko pewien charakterystyczny trzask, odwróciłam się - a za mną leżały kawałki szkła... Akcja Usunąć odłamki szkła została uwieńczona sukcesem

Zaraz nas wyrzucą z tego tematu, ale co tam...
Dla czego: dla dzieci? 1. Jest masa filmów animowanych zupełnie nie dla dzieci; 2. Shrek i cała animacja postshrekowa jest odpowiedzią na pewną niszę, która utworzyła się w kinematografii; skoro, te wszystkie 'bajki' spotykaja się - do tej pory przynajmniej - z zainteresowaniem odbiorców w różnym wieku, to nie można powiedzieć, że ktoś robi bajkom stricte bajkowym jakąkolwiek 'krecią robotę'.
Ale to przecież o to właśnie chodzi - spojrzeć na znaną i ograną historię z innej perspektywy - to ma zainteresować widza i skłonić go do obejrzenia produkcji. Jeśli mamy to we wspomnianym przez Ciebie Sapkowskim - chociażby alternatywa dla Królewny Snieżki i Siedmiu Krasnoludków - to dla czego nie może na to pozwolić sobie film?
Jak myślisz: ilu sympatyków filmu Petersena zna pierwowzór literacki? To jedna kwestia. Druga to próba zanalizowania motywacji reżysera, jeżeli chodzi o selekcję materiału przekładanego. Troja nie miała być zupełną adaptacją; chodziło Petersenowi o jej dwuznaczny wydźwięk polityczny: o wojnę na Bliskim Wschodzie. Wie o tym, co prawda, tyle samo osób, ile zna Illiadę, ale to możemy pominąć.
Superprodukcje mają się sprzedawać, a sprzedają się, bo działają według określonych schematów.
W przypadku takich filmów nigdy nie gaśnie polemika, na ile reżyser musi trzymać się faktów historycznych, a na jakie odstępstwa może sobie pozwolić, żeby uczynić film atrakcyjnym dla widza. Kiedy Gladiator wchodził do kin, studiowałem historię (I rok, więc akurat starożytność), i już od pierwszej potyczki z Germanami, można było robić notatki z nieścisłości historycznych. A przecież to nie zmienia faktu, że sekwencja jest zrobiona z rozmachem i robi niesamowite wrażenie. Czy to umniejsza film? Uważam, że nie. Twórca superprodukcji ma zadanie podobne do speca od reklamy: to, co tworzy, jest traktowane jako produkt, który należy sprzedać i jeszcze na nim zyskać. Dlatego w Gladiatorze, Starej Baśni, Troi, czy nieszczęsnym Aleksandrze mamy masę odwołań do faktów; ale są to fakty przeinaczone, dostosowane do uatrakcyjnienia filmu.
Teraz 'bajka' jest albo dwupłaszczyznowa, albo nastawiona na intelektualny rozwój dzieciaka - bardziej kładziony nacisk jest na język, a nie na treść. Ja kochałem się w bajkach rosyjskich: nie wiem, jak wiele teraz dzieci siedzi i czyta wierszem bajki Puszkina; mam jednak dziwne przeczucie, że niewiele...
Najśmieszniejsze jest to, że my możemy tutaj pogdybać do woli na ten temat, nie dostrzegając najbardziej istotnego i prozaicznego powodu całej sytuacji: oto studio DreamWorks zachciało strącić wytwórnię Disney'a z piedestału wytwórni filmów 'dla dzieci'. Ponieważ żadna konwencjonalna animacja tego studia, mimo dobrych chęci i dobrego zaplecza technicznego, nie była nawet w stanie zbliżyć się do Króla Lwa, więc zaryzykowano i postawiono na innego konia (a raczej ogra:)). A jak trzaśniesz w stół, to nożyce się odezwą...
Przemilczę wszystkie analogie Opowieści z Narnii: LWA, Czarownicy i Starej Szafy do innej sztandarowej produkcji Disneya, Króla LWA... za dużo by o tym pisać...
A ja bym też chętnie poczytała.
I jeszcze co do wątku z Lisem - nie przeszkadzał mi, chociaż wolałabym, żeby historia Edmunda bardziej trzymała się książki.
No tak, to też jest euhemeryzacja. Ale nie prześmiewcza - taka jakby "ukryta", dla tych, którzy wiedzą, czego można się spodziewać po baśniowych lisach. Można to odebrać na jednej płaszczyźnie, można na dwóch, ale w każdym przypadku baśń pozostaje baśnią. (Inaczej byłoby, gdyby narnijski Lis powiedział: "Nie jestem taki jak te wszystkie lisy w filmach dla dzieci!".)

Równolegle mamy ciekawy, choć kontrowersyjny trend w dziedzinie filmów dla dzieci
Również z euhemeryzacją - rozumiem ją w tym przypadku jako usuwanie z baśni elementów stricte baśniowych.
Problem zaczyna się dopiero wtedy, kiedy podobne rzeczy robi się z fimami, które z zasady się do tego nie nadają.
Że nikt nie pójdzie do kina na patos, monumentalizm i powagę? Niekoniecznie. Przykładem pozytywnym jest "Gladiator", film nie-tak-znowu-bardzo-ścisły historycznie, ale w sposób wybaczalny, mający spore grono wielbicieli. Albo, na pograniczu historii i fantastyki (z dużym odchyleniem na fantastykę) "Hero".
Mimo wszystko baśń, mit, "opowieść nierealna" to strasznie delikatny temat - bardzo łatwo zepsuć nastrój.
Przemilczę wszystkie analogie Opowieści z Narnii: LWA, Czarownicy i Starej Szafy do innej sztandarowej produkcji Disneya, Króla LWA... za dużo by o tym pisać...
Czy oglądając Ker Paravel, nie sądzicie że tak mogło wyglądać właśnie Dol Amroth?

I co do Edmunda: nie rozumiem, po co wprowadzono wątek jego tęsknoty za ojcem, niezrozumienia przez rodzeństwo i scenę, w której zostaje zmuszony przez Czarownicę do wydania przyjaciół. W książce zrobił to z własnej woli i to czyniło z niego prawdziwego zdrajcę - za którego później Aslan musiał umrzeć; dlatego ważne była zmiana, jaka później w nim zaszła i to, że pozostali mu wybaczyli - a w filmie wygląda to tak, jakby tylko się pokłócili i pogodzili. Gdyby Edmund był niewinną ofiarą Jadis, to po co byłaby ofiara Aslana?


Zgadzam się - w filmie bardziej wygląda na to, że najpierw nie bardzo wie, co jest grane i raczej wierzy Czarownicy, która go umiejętnie podpuściła, a potem zdradza kluczową informację chcąc ratować lisa. Wlaściwie trudno tak do końca nazwać to zdradą.

Ogromnie spodobało mi się odejście od klasycznego bajkowego wizerunku podłego lisa-zdrajcy

No proszę... Co jednemu miód, to drugiemu trucizna . Czy to też nie jest euhemeryzacja??

Pozdrawiam
Wroobel


Nie mogłem oprzeć się też wrażeniu, że opuszczając Londyn na początku filmu, rodzeństwo ociera się o Peron 9 i 3/4... (Argument -Woda na Młyn- dla tych co twierdzą, że Pani Rowling nie zawsze jest w 100% autorką pomysłów w jej własnych książkach)


Przemilczę wszystkie analogie Opowieści z Narnii: LWA, Czarownicy i Starej Szafy do innej sztandarowej produkcji Disneya, Króla LWA... za dużo by o tym pisać...


I co do Edmunda: nie rozumiem, po co wprowadzono wątek jego tęsknoty za ojcem, niezrozumienia przez rodzeństwo i scenę, w której zostaje zmuszony przez Czarownicę do wydania przyjaciół. W książce zrobił to z własnej woli i to czyniło z niego prawdziwego zdrajcę - za którego później Aslan musiał umrzeć; dlatego ważne była zmiana, jaka później w nim zaszła i to, że pozostali mu wybaczyli - a w filmie wygląda to tak, jakby tylko się pokłócili i pogodzili. Gdyby Edmund był niewinną ofiarą Jadis, to po co byłaby ofiara Aslana?


Zgadzam się - w filmie bardziej wygląda na to, że najpierw nie bardzo wie, co jest grane i raczej wierzy Czarownicy, która go umiejętnie podpuściła, a potem zdradza kluczową informację chcąc ratować lisa. Wlaściwie trudno tak do końca nazwać to zdradą.

Nawiasem mówiąc, postać lisa była świetna. Ogromnie spodobało mi się odejście od klasycznego bajkowego wizerunku podłego lisa-zdrajcy - ten filmowy był bohaterem i to nie wiem, czy nie największym ze wszystkich - dzielnie wytrzymuje przesłuchanie przez kapitana wilków, choć jest samotny, bezbronny i niemal zagryziony - Piotr stawiający wilkom czoło z mieczem w ręku wypada przy nim jakoś blado...

Było jeszcze tam tego kilka, ale w tej chwili nie potrafię sobie przypomnieć (nie obudziłam się jeszcze ) , ale może Wy widzieliście też jakieś podobieństwa z Władcą, a może też z innym filmem?

...A teraz Dżołk pogoni Dżołka...

A mnie nie wiem czemu powiało Indianą Jonsem...

1. Scena w którym wszystkie siły zła po chwili milczenia zaczynają wybijać dudniący rytm... nad ujarzmionym Aslanem, z którego za chwile złoży się ofiarę. Wszystko to w oświetleniu ogni pochodni...

Takie coś już było na Indiana Jones and the Temple of Doom... gdzie podobna scena była w podziemnej świątyni bogini śmierci Kali... w blasku ognia... I tam też było to rozegrane w ten sposób, że z jednej strony mamy ołtarz i wszystko co się wokół niego dzieje, a z drugiej w ukryciu strwożonych tym świadków...

2. Scena po zgładzeniu Czarownicy... Edmund leży z raną w brzuchu... Podbiega mała Łucja i go uzdrawia wyciągiem z kwiatu ognistego...

To z kolei już Ostatnia Krucjata gdzie w końcówce coś podobnego zachodzi pomiędzy Harrisonem Fordem a Seanem Connery, który zostaje uzdrowiony wody ze Świętego Graala...

Małym puszczeniem oka do fanów Gwiezdnych Wojen było też jakby nie patrzeć obsadzenie głosu Aslana, osobą Liama Nessona... Podczas rozmowy Piotra z Wielkim Kotem, tylko czekałem kiedy ten powie sentencjonalnie jako ten Mistrz Qui Gon Jin coś o tym jaka to wielka jest Moc, lub wyjaśni czym do czorta są, na prawdę te przeklęte midichloriany...

Zupełną wiśnią na torcie polskiego dubbingu było, zaś zaangażowanie doń Franciszka Pieczki, jako (nich będzie, nazwijmy go tak umownie) Święty Mikołaj. Aktor z oryginału był doń nawet fizycznie podobny, co tylko spotęgowało efekt niezwykłości tej sceny... Głos jedyny w swoim rodzaju... zwłaszcza pamiętny po Quo Vadis... taki idealnie pasujący do nomnen omen świętego... po prostu pyszności

Przemilczę wszystkie analogie Opowieści z Narnii: LWA, Czarownicy i Starej Szafy do innej sztandarowej produkcji Disneya, Króla LWA... za dużo by o tym pisać... Jedynie podczas Bitwy, ewidentnie brakowało mi nieśmiertelnych bożyszczów tłumu Timona i Pumby szarżujących na siły Czarownicy, na czele armii u boku Piotra i Oreusa... cóż nie można mieć wszystkiego...

(Tymczasowo) przemilczę też co ma Disney do Szafy jako takiej... a wbrew pozorom ma i to nie jedno...

Czy oglądając Ker Paravel, nie sądzicie że tak mogło wyglądać właśnie Dol Amroth?

Nie mogłem oprzeć się też wrażeniu, że opuszczając Londyn na początku filmu, rodzeństwo ociera się o Peron 9 i 3/4... (Argument -Woda na Młyn- dla tych co twierdzą, że Pani Rowling nie zawsze jest w 100% autorką pomysłów w jej własnych książkach)


Chwilowo więcej grzechów nie pamiętam... ale wierzcie mi... Filmy to jeden wielki, wspaniały świat... trzeba tylko rozpatrywać je kompleksowo jako całość... a dojdziecie do wniosków, do jakich nawet nie spodziewalibyście się dojść...

Zresztą - myślę, że to bardzo dobrze, iż wziął się za to akurat Disney: po "Inienamamocnych", "Potworach i Spółce" i "Gdzie jest Nemo", małpujących styl Shreka, bałam się, że podobnie będzie z Narnią. Można lubić klimat "Króla Lwa", można nie lubić, ale myślę, że dla Narni jest bardziej odpowiedni niż "przenicowane bajki", tak ostatnio modne.
w książce były dwie, nie jedna, zabawy w chowanego,
W każdym razie po filmie widać, że reżyser czytał książkę, a po lekturze stwierdził, że Lewis wie lepiej od niego, co Lewis miał na myśli.
Chwalebne i awangardowe na tle ostatniej dekady kinematografii fantastycznej Smile .
Myślę, że aktorka bardzo dobrze zagrała tę postać, ale czy nie ograniczyli jej trochę roli, robiąc z niej za bardzo "zdziwionego dzieciaka"?
Natomiast byłam trochę zawiedziona sceną, w której Pan Bóbr tłumaczy dzieciom, że Aslan to "taki ich szef, którego dawno nie widzieli"
Nie wiem, jak przemawiał oryginalny Aslan - może trochę bardziej "dudniąco" i majestatycznie?
W samej bitwie - uważam, że niepotrzebna była scena walki Jadis z Piotrem na miecze. To chyba było jasne, że tylko Aslan mógł ją zniszczyć (co miało swój wymiar symboliczny) - w książce, z tego co pamiętam, nikt nie dał rady się do niej zbliżyć, bo zabijała napastników w kamień, dopóki Edmund nie zniszczył jej różdżki
And there were statues dotted all over the battlefield, so apparently the Witch had been using her wand. But she did not seem to be using it now. She was fighting with her stone knife. It was Peter she was fighting - both of them going at it so hard that Lucy could hardly make out what was happening; she only saw the stone knife and Peter's sword flashing so quickly that they looked like three knives and three swords. That pair were in the centre.
Czy w "Ostatniej bitwie" nie pojawia się wzmianka, że nawet w największej potrzebie żaden król Narni nie ośmielił się dosiąść jednorożca?

To Lucy Barfield

My Dear Lucy,

I wrote this story for you, but when i began it I had not realized that girls grow quicker than books. As a result tou are already too old for fairy tales, and by the time it is printed and bound you will be older still. But some day you will be old enough to start reading fairy tales again. You can than take it down from some upper shelf, dust it, and tell me what you think of it. I shall probably be too deaf to hear, and too old to understand, a word you say, but i shall still be
your affectionate Godfather

C. S. Lewis


Pozdrawiam i czekam na rozwój dyskusji
Wroobel

PS. Usuwam jednolinijkowca i proponuję Ci, Arganthe, to samo.

Nikt przecież nie mówi, że tryb ten służy tylko do rozkazów
No pewnie że nie, ale mi tu chodziło a "łagodniejsze" powiedzenie tego zdania, a zrobienie go w trybie rozkazującym za bardzo przypomina mi słowo "Pamiętaj!" z Króla Lwa... wiem że dziwne ale cóż...

Masz na myśli te disneyowskie wersje? Ja bym tam raczej odradzała - przeglądałam kiedyś parę i wydały mi się napisane nadzwyczaj ubogim językiem...

No wiesz, ubogie niektóre są, ale jak dla takich małych ludzików które jeszcze nie rozumieją o co chodzi to może być... Z tego co mi się zresztą zdaje, to takie małolatki raczej nie lubią "rozbudowanych wersji" - wolą aby było jasno, krótko i na temat Wtedy się w tym wszystkim nie gubią

Ale "jasno i krótko" nie oznacza jeszcze "prymitywnie i jak dla debili" (a jak przekartkowałam disneyowskiego "Króla Lwa"*, to takie właśnie wrażenie odniosłam. Byłam niemal przerażona, że ktoś to może dawać dzieciom do czytania. Pamiętam z dzieciństwa serię "Poczytaj mi mamo" skierowaną do przedszkolaków i zapewniam Cię, że dorosły może ją przeczytać bez uczucia zażenowania i/lub obrzydzenia, które towarzyszyło mi przy czytaniu zdań z disneyowskiej książeczki, które brzmiały jak kiepska czytanka do nauki obcego języka.


*notabene film jest cudowny
muzyka?? Mało było do wyboru w ankiecie... ALe zaznaczyłam metal i inne. słucham:

Nightwish, P.O.D., HIM, Anastacia, lubię niektóre piosenki Madonny (ale tylko piosenki), Bryana Adamsa, Roxette, ATC, ATB...

Wprost przepadam za muzyka filmową z WP, ale...
za najlepszego kompozytowa muzyki filmowej uważam Hansa Zimmera - jak słyszę kawałki, które skomponował do Gladiatora, Pearl Harbor, Ostatniego Samuraja czy nawet Króla Lwa, to wymiękam
Opowiesci z Narni? Ja czytałam po raz pierwszy niedawno- miałam wtedy 16 lat:) chociaż kontakt z tymi historiami już miałam- przez film i oczywoście słyszałam o tej książce z róznych źródeł- poprostu o niej slyszałam. A dlaczego sięgnęłam po nią tak późno- nie moglam jej w okolicznych bibilotekach zdobyć (a wtedy byłam tylko do 3 małaych zapisana- nie było tam zbyt dużego wyboru... ) w końcu mi się to udało- a wtedy kilkoro moich znajomych ze szczerym zdumieniem na twarzy powiedziało mi: mam to, dlaczego nie porzyczylaś tego odemnie? Powiedzieli to patrzac na mnie b. niewinnym wzrokiem a ja byłam b. zła wtedy .

Tyle dygresji- jakie są opowieści z Narni? Piękne przez naczone raczej dla mlodzszego czytelnika, ale wielu doroslym również się podobają. Ogólne wrażenie- mocno chrześcijańskie (mnie osobiscie to w żadnym wypadku nie przeszkadza- mimo, że nie jestem osobą wierzącą- wlaściwie czytając te książki nie zwraca się uwagi na elemmenty związane z religją w trakcie czytania- magia tych książek w pewnym sensie wciąga) i bardzo pokrzepiające, ale też czasami smutne i odnoszące się do jaknajprawdziwszych reakcji wśród dzieci (czy tylko wśród dzieci?)- nie wszystkie dzieci są hm dobre- trafiają się też prawdziwe małe potwory (co nie oznacza, że nie mogą się zmienić ).

Sama posiadam jeden egzemplarz- nie całych "Opowieści..." ale jednej ich części pt. "Lew, Czarownica i Stara Szafa", która jest moją ulubioną- mam ją zresztą po angielsku- i polecam przeczytanie w oryginele bo pisana jest stosunkowo prostym językiem (w końcu to książka dla dzieci ).

Co do stworzeń zakludniających ta czasami piekną a czasami smutną krainę- jest ich sporo i wszystkie fantastyczne. Przeniknęły do Narni ze świata mitologii greckich (fauny, satyry....), wierzeń jaknajbardziej współczesnych- np. pojawia się tam swięty Mikołaj, zapoznając się z tym swiatem trzeba też byc gotowym na spotkanie z gadającymi bobrami, końmi, do tego pojawiają się też mroczniejsze stwory- wilkołaki, wiedźmy i inne niezaciekawe stworzenia. Oczywiście najpierw trzeba zaakceptować Aslana i pewne niezwykle mozliwości pewnej szafy( po obejrzeniu filmu w wieku około 11 lat sprawdziłam wszystkie szafy w domu, ale niestety... wszystkie miały tylne ściany, nawet w deszczowe dni).

Co do obaw związanych z Disneyem- wydają mi się być niestety słuszne Pewnie stwierdzą, że widzom nie będa przeszkadzaly zbyt duże zmiany i zamienią Aslana na Króla Lwa...
Nie ma. Kopia "Króla lwa" nie jest już dostępna.
Bajki wszechczasów, czyli temat o filmach animowanych, kreskówkach i tym podobnych sprawach.

3 dni temu pożyczyłam od koleżanki "Króla Lwa" i się ponownie zachwyciłam. A już myślałam, że z tego wyrosłam... A to chyba jednak wina twórców. Jakoś nie potrafiłam się wczuć ani w "Ekspres polarny", ani w "Gdzie jest Nemo", ani w "Madagaskar"... To nie jest to, co kiedyś...

Wypowiadajcie się na temat swoich ukochanych filmów animowanych, dobranocek itd...

Hakunamatata z króla lwa


i już się nie martw hehe
ale polska czy angielska? bo angielska lepsiejsza
Hakunamatata z króla lwa


i już się nie martw hehe






aby każdy mógł sie podelektowac :]..
Eeee chyba nie Też lubiłam pokemony i taką bajkę o królikach, ale tytułu nie pamiętam A i jeszcze "Króla lwa" - bez przerwy ryczałam, jak Mufasa ginął

No, domyśliłem się... tam na tamtych screen'ach wyglądała jak... ta, jak ona miała... ta z Króla lwa... Hmmm... Simba chyba! O! Wyglądała jek simba!

Simba to był lew
a Nala to lwica
ja lubię wszystkie kotowate
lwy i lwice
No, domyśliłem się... tam na tamtych screen'ach wyglądała jak... ta, jak ona miała... ta z Króla lwa... Hmmm... Simba chyba! O! Wyglądała jek simba!

"Oszukać! I zdradzić!"

"Oszukać! Znieważyć! I Zwieźć!"

Ja chyba osobiście "Króla Lwa" wolę pierwszą część. Bardziej mnie przekonała. Zaczynając od przygód Simby, które były ciekawsze i bardziej urozmaicone niż przygody Kiary, aż po piosenki. Komu nie zakręciła się łezka w oku oglądając śmierć Mufasy? Komu nie wpadła w ucho piosenka "Miłość rośnie wokół nas", czy "Hakuna Matata"?

Uwielbiałam jeszcze Zakochanego Kundla, był u mnie w rankingu zaraz po Królu Lwie. I w sumie tak zostało do dzisiaj.

Pozdrawiam,
Mc.
Marzy mi się wycieczka do Kenii. Chciałabym spędzić kilka dni na safari, zobaczyć na żywo słonie, żyrafy, lwy, zebry na wolności. Zobaczyć te niezmierzone przestrzenie. Cudowna sprawa. Ostatnio oglądałam po raz kolejny "Króla Lwa" i jakoś mi to marzenie wróciło

A co do pracy magisterskiej... Nie mam pomysłu o czym pisać i właśnie mi Rachel o tym przypomniała

Pieśń o miłości - z króla lwa Taaaa Król Lew 1
Pieśń o miłości - z króla lwa
Lata Zajączek po lesie i podśpiewuje:
"...Przelecialem Lwicę, przelecialem Lwicę..."
Na to inne zwierzęta mówią mu:
"Słuchaj Zając, Lwica to dziewczyna Króla Lwa, nie krzycz tak, bo usłyszy..."
Ale Zając nie słuchał dobrych rad innych zwierząt, tylko podśpiewywał dalej i latał jak opętany po lesie.
Oczywiście natknął się na Króla Lwa, który usłyszał jego śpiew i wnerwil się niepomiernie.
"Ja ci dam mały gnojku. Moją Panią obrażasz. Jak mogłeś (o ile to prawda) przyprawić mi rogi ?!!!"
I goni Zająca po lesie...
Zając ucieka co sił w nogach. Ledwo co mu się udaje, przeskakuje w ostatniej chwili przez drzewo o dwóch konarach w kształcie litery "V".
Lew większy, przeskakuje za nim i klinuje się między konarami swoimi szerokimi biodrami...
Zając zatrzymuje się, wraca, obchodzi konar z zaklinowanym Królem Lwem od tyłu, zdejmuje spodnie, zakłada prezerwatywę i mówi:
"No cholera, w ten numer to chyba mi już nikt nie uwierzy..."
Theodor Kalide c.d.
Najbardziej znanymi dzielami sa:
Lew czuwajacy
Lew spiacy
Dziewczyna z lira i te o ktorych wczesniej napisalam i pokazalam na zdjecich. Śpiący lew, przez lata zdobił Bytom.Potem zniknął. Teraz został odnaleziony w Warszawie . Lew spiacy odlany z brązu posąg króla zwierząt zdobił pomnik żołnierzy poległych w wojnie francusko-pruskiej, który stał na bytomskim rynku. - W latach 30 na rynku postawiono stację benzynową i szalet, a lwa przeniesiono na plac Akademicki. Lew stał tu aż do 1945 roku. Wtedy zniszczono ozdobiony niemieckimi napisami cokół pomnika, a lew pojawił się w parku koło palmiarni. - Zniknął w latach 60.
Nikt nie wiedzial,co sie z nim stalo.Lwa odnalazł przez przypadek Zdzisław Jedynak, były kierownik bytomskiego oddziału Archiwum Państwowego. Figura stoi sobie przy jednym z wejść do warszawskiego zoo. W nastepnym poscie postaram sie wyjasnic dalsze losy tegoz lwa.
Tak ...Disney jest świetny, ale bardziej preferuje piosenki polskojęzyczne .. mi się podobają piosenki z Mulan, Króla Lwa i z Pocahontas... świetne!
Muzyka poważna, czy tez klasyczna rzeczywiście wymaga pewnego trudu- nie zawsze pasuje do dnia, humoru, aktualnego zapotrzebowania na jakis ,,klimat''. Wpada w ucho dość wolno, a to zapewne z powodu nie rzadko skomplikowanej lini melodycznej i trzeba sie bardziej na niej skoncentrować- nie wszystkim to odpowiada. Ale macie pewność, ze i Wy nie dacie rady? Najpierw przesłuchajcie tych utworów- po pracy, wieczorek, wtedy, kiedy bedziecie sami. Jak się spodobają powklejam inne tytuły:) Zapewniam, ze po pewnym czasie zaczniecie szperać sami!!
Ps. Ja po pewnym czasie zaczełam przy niej tańczyć:D Aha- pierwsza partia wklejonych przeze mnie tytułów będzie Wam napewno znana- o to chodzi- wsłuchajcie sie dokladnie. Odkryjecie nowe brzmienie muzyki, którą często wykorzystuje sie w filmach, reklamach

1. 5 i 9 synfonia Beethovena
2. Ave Maria- chyba Bacha
3. Toccata i Fuga d- moll- Bacha - fajna jest wersja wykonywana przez Vanesse Mae
4. Exodus- Beethovena
5. Sonata księżycowa - Beethovena
6. Minute Walz- Chopin
7. chopin - romantic piano classics - fantaisie impromptu
8. Edvard grieg - la manana(poranek)
9. Edward grieg - peer gynt suite - in the hall of the mountain king
10.Mozard- lacrimosa- requem
11.Piotr Czajkowski - dziadek do orzechów
12.Piotr Czajkowski - jezioro labedzie, wielki walc
13.Ravel - bolero
14.Ravel- (Nigel Kennedy) Suite for keyboard (Suite de piece), Vol.1, No.7 in G Minor, HWV 432
15.Richard Wagner - carmina burana, o fortuna (excalibur theme)
16.Richard Wagner - ride of the valkyries
17.Strauss-danuvio azul
18. The Fifth Element - The Diva Dance!!!!
19.Cztery Pory Roku( Fur Seasons) Vivaldiego- w wykonaniu np. Vanessy Mae
20.A ze współczesnych wykonawców muzyki ,,poważnej'' a dziś często filmowej polecam Hansa Zimmera- szczegolnie muzyke z Piratów z Karaibów i króla Lwa oraz naszego Jana A.P. Kaczmarka(z filmu ,,Marzyciel'')
muzyka jaką stworzyli do Króla Lwa była szuper . ; ))
Mi też strasznie podoba się melodia z Króla Lwa.Kocham jego kawałek Candle in the wind ale tylko w wykonaniu Craiga Davida.Jest świetne!!
Szanuje gościa szczególnie za "Króla Lwa" :P
Moją ulubioną piosenką jest: Blue & Elton John - Sory Seems To Be The Hardest Word(czy jakoś)
Ennio Morricone - zdecydowanie ulubiony. Nawet obiektywnie rzecz biorąc dzięki więcej niż 40 letniej pracy, stworzeniu muzyki która stała się sławniejsza od filmów i po dziś dzień niewyczerpanym pomysłom tego kompozytora, Morricone w swojej dziedzinie pozostaje niepokonany.
Western "Pewnego razu na dzikim zachodzie" został nakręcony pod jego muzyke. Sergio Leone tworzył sceny tego westernu tak aby dopasowały się pod wcześniej skomponowaną ścieżkę dźwiękową. Efektem ich pracy jest uznanie, przez ogrom ludzi, filmu za western absolutny i najlepszy.
Stworzył muzykę do min. dolarowej trylogii , "Cinema Paradiso", "Człowiek zwany ciszą", "Misja"

Warto też zwrócić uwagę na dokonania takich kompozytorów jak:
John Williams (muzyka patetyczna ale znana, lubiana i doceniana nawet przez koneserów. Ścieżki dźwiękowe z "Gwiezdnych wojen","Indiana Jones" czy "Parku Jurajskiego" kojarzy chyba każdy)

Danny Elfman (charakterystyczna komediowo-horrorowa muzyka. Znany najbardziej ze świetnej wspólpracy z reżyserem Timem Burtonem. "Edward Nożycoręki", "Sok z żuka", "Batman", "Miasteczko Halloween" to tylko niektóre dzieła powstałe dzięki tym dwóm artystom)

Hans Zimmer (rozsławionego dzięki muzyce do "Piratów...", który przecież i we wcześniejszych latach tworzył cudowną muzykę jak soundtrack z "Rain Man" czy "Króla Lwa")
Muzyka z filmów Disneya jest lekka i łatwo wpada w ucho
Niekiedy bardziej podoba mi sie wersja polska, niż ta właściwa zagraniczna
Bardzo lubię soundtracki z Króla lwa i Pocahontas. No i pojedyncze utwory np. z Mulan, Herculesa, czy z Małej Syrenki. Cudo :D
mi najbardziej podobają sie piosenki z mulana ,arlielki , króla lwa , barbi i aladyna
Muzyka w filmach Disneya to wspaniała tradycja, zapożyczona przez wiele innych wytwórni - ale to już nie to samo Zresztą uważam, ze Disney aktualnie zszedł na złą drogę, jeśli chodzi o same bajki i jeśli chodzi o muzykę. Muzyka z 'Króla Lwa' to czysta klasyka muzyki filmowej :] Hans Zimmer stworzył prawdziwe arcydzieło :] Moje ulubione utwóry: '...To die for', 'This land', 'He lives in you'; polecam także musical.
I uwielbiam też soundtrack z Pocahontas :] Alan Menken i Stephen Schwartz z kawałkami 'Farewell' i 'Just around the riverbend', i muszę przyznać, że śpiewu Edyty Górniak słucham przyjemniej niż oryginału.
Do tego dochodzi muzyka z 'Małej Syrenki' i ostatnio z 'Piratów z Karaibów' (cudo).
Ja kocham pioseki z króla lwa,piosenkę Esmeraldy,kilka z Herkulesa( m.in. I won't say i'm in love), śpiącą królewną (znaaam ze snów twe usta i oczy twoje znam) ,i oczywiście (aż sie dziwie że nikt nie wymienił) Alladyna - A Whole new world i Księzniczkę Łabędzi -Na dłuzej ni na zawsze (lub jak kto woli po angielsku "Far longer than forewer") czy wiele innych z wszystkich 3 części.
Ja kocham pioseki z króla lwa,piosenkę Esmeraldy,kilka z Herkulesa( m.in. I won't say i'm in love), śpiącą królewną (znaaam ze snów twe usta i oczy twoje znam) ,i oczywiście (aż sie dziwie że nikt nie wymienił) Alladyna - A Whole new world i Księzniczkę Łabędzi -Na dłuzej ni na zawsze (lub jak kto woli po angielsku "Far longer than forewer") czy wiele innych z wszystkich 3 części.


@ Glorfindel - nie wiem, do kogo pijesz, "polonisto", ale jeśli do mnie, to oświadczam, że w berka razem nie graliśmy. Dlatego nie wiesz, że czasy LO to dla mnie prehistoria. Natomiast w sprawach j. pol. już się wypowiedziałeś, rzucając parę mądrych terminów znalezionych w necie. Wystarczyło jednak, że zbłaźniłeś się kasując znak zapytania przy question tagu, stąd od razu wiadomo, jaki poziom wiedzy prezentujesz. Co do komiksów jap. i fr. - jap. czytają małolaty i mają gdzieś, jak to jest napisane, a fr. są po prostu robione sprawnie. Natomiast domorosłych tłumaczy z ang. mamy zatrzęsienie (vide "dzieła" Mandragory), i to są właśnie licealiści, którym daje się 5 zeta za stronę i wio! Potem mamy takie kwiatki.


no i jak bumerang wraca temat niechlujnych i nędznych tłumaczeń. Marvela 1602 sobie daruję, bo pierwszych stronach czytania polskiego wydania zamówiłem sobie oryginał. Natomiast Lwy (???) Bagdadu mam od dawna, więc te parę plansz mogę od razu porównać. Od razu mówię: panu tłumaczowi już dziękujemy. Po pierwsze: Skąd taki idiotyczny tytuł??? Czy Duma (jak w oryginale) Bagdadu brzmi jakoś głupio? Moim zdaniem brzmi o wiele lepiej, niż tytuł, który bardziej nawiązuje do Króla Lwa, niż tego fajnego komiksu (fajnego w oryginale...)


Gdybyś trafił na filologię angielską na jakiejkolwiek uczelni, wiedziałbyś, że w odniesieniu do lwów "pride" znaczy także "stado" (co ktoś tu już słusznie zauważył). Więc tytuł oryginalny to ciekawa gra słów i znaczeń (czytelnicy z USA mogą tytuł odczytywać dwojako), a znając treść komiksu można by przetłumaczyć tytuł "Pride of Baghdad" jako "Stado lwów z Bagdadu". Więc w tym kontekście wersja "Lwy z Bagdadu" jest chyba najlepsza z możliwych i dowodzi, że tłumacz zna język angielski lepiej od Ciebie.

I cokolwiek byś jeszcze - w Twoim przekonaniu mądrego i światłego - nie napisał, dla mnie pozostajesz forumowym szczekaczem, który poucza innych samemu nie mając wiedzy. Sorry za szczerość, ale takie typy na forach jak Ty mnie zwyczajnie irytują.
"Władca" to Shore, nie Zimmer
Zimmera najbardziej to podobał mi się OST z "Króla Lwa"... Ach, ta hakuna matata
Zresztą to były czasy, kiedy chciało mu się muzykę tworzyć, nie - produkować.

Ostatnio, jeśli o muzykę filmową chodzi, jestem w klimatach polskich kompozytorów: Preisnera i J.A.P. Kaczmarka (Jezu, ile tych inicjałów można mieć ) - tego pierwszego głównie "Sekretny ogród", bo taki leciutki, liryczny, baśniowy; Kaczmarka z "Who Never Lived".

A, jeszcze coś japońskiego się zawieruszyło: Tenmon z 'Beyond the Clouds' - szczególnie motyw przewodni, w wielu mutacjach przewijający się przez całość, przypadł mi do gustu. Niby nic wyrafinowanego, ale po prostu do mnie trafia.

A kiedy bedzie powtórka Króla Lwa?? Właśnie. Ja też bym chciał
Mezczyzni to sa jednak duze dzieciaki ...A Semper pewnie sam ogladal Krola Lwa zapominajac ze jest podlaczony.. i teraz zgania na brata

A kiedy bedzie powtórka Króla Lwa?? Właśnie. Ja też bym chciał
A kiedy bedzie powtórka Króla Lwa??
Każdemu się zdarza, też miałem podobne przygody :) Macie coś do Króla Lwa?

Kurde to moja wina, byłem podłaczony do wtyczki i to ja nadawałem muzykę.
Musialem wyjśc i zostawiłem komputer, mojemu mlodszemu bratu zachcialo sie oglądać Króla Lwa i to w winampie...


Kurde to moja wina, byłem podłaczony do wtyczki i to ja nadawałem muzykę.
Musialem wyjśc i zostawiłem komputer, mojemu mlodszemu bratu zachcialo sie oglądać Króla Lwa i to w winampie...
RYBA, jeżeli choć jeden ze znajomych sięgnie po "jakiekolwiek źródła" to dalej będzie siał zamęt w głowach. "Ale przecież Che był zbrodniarzem". Widzisz, większość młodych ludzi widząc beznadzieje w tym "co się dzieje" załamuje ręce i "zgadza się z systemem". Ok, ponoszę sobie fleka, pobiegam za punkami, ale jak przyjdzie na mnie czas, to przywdzieje garnitur od 8 do 16 a po 18 w kapciach z piwem w ręku będę oglądał sport.

A ja mówie: NIE, NI CHVJA. Spójrz na swój avatar. Co on dla Ciebie oznacza? Modny gadżet na forum dla nacjonalistów? Ja mam plebejskiego misia i mam to w dupie. Ale w Twoim avatarze widzę pięć palców. Każdy z nich, to osoby piszące na forum. Pojedyncze palce złamać łatwo. Ale gdy jest ich pięć, można z nich złożyć pięść, gdy trzeba stanąć w obronie Kraju - chwycić za broń, a gdy trzeba otulić dziecko - czule pogłaskać po głowie i powiedzieć "nie martw się".

Ludzie, kiedy Wy zaczniecie patrzeć "poza to co widać" (cytat z Króla Lwa 3). Spojrzeć dalej niż 50 cm własnego monitora. I ruszyć dupsko i czasem przejść się po mieście i porobić trochę propagandy. Pozytywnej, "ma sie rozumieć" (a to cytat z innego misia, tym razem komunistycznego Uszatka - choć wypowiada je prosiaczek)
Kiedyś była mała awanturka w TV o kwestię pokemonów. Psycholodzy wyrazili swoją opinię i mieli rację, sam się z nimi też zgodzę. Niestety nikt ich nie posłuchał, pokemony doczekały się 5 pełnometrażówek a ich odcinkowa i karciana wersja rozeszły się po całym świecie i chodzą do dziś.
Psycholodzy stwierdzili, że świat pokemonów propaguje całkowite oddanie woli zwycięstwa, agresję, wieczną konkurencję przy całkowitym pominięciu spraw takich jak Bóg, chodzenie do szkoły i życie z rodziną.

W sumie większość obecnych bajek wykracza daleko poza duchowo-rozwojowo-rodzinny styl życia i pokazuje brutalizm. Głupi Tom & Jerry wiecznie chcą się zabić, wrzucają pod pociągi i leją młotami po łbach. I takie kreskówki nie są dla w miare odpornych nastolatków, je oglądają głównie dzieci poniżej 8 lat.

W sumie masz rację że Harry ma wpływ na umysły dzieci i zabiera je na złą płaszczyznę magii, życia w ciągłym zagrożeniu, wiecznej walki i konkurencji. Ale został napisany przez szarą myszkę gdzieś z Anglii o której świat nie słyszał a światła kamer wywołują u niej kompleksy, podejrzenia o podstawy masońskie czy diablskie odpadają. I znając wiele takich przypadków "manii" na coś wśród dzieci (karteczki z króla lwa, pokemony, gry RPG) to samo zniknie z czasem, w końcu spowszednieje i stanie się zbyt nudne. Lepiej zająć się prawdziwym zagorżeniem jakim są właśnie denne programy, gry i kreskówki które choć u nastolatków i nas wywołują niewielkie poruszenie, to jednak trwają ciągle, są oglądane przez małe dzieci i oswajają ich psychikę ze spodlonymi motywami:
+ Brutalizm (większość)
+ Brak religii w życiu (większość)
+ Naruszenie intymności (Krowa i Kurczak, część Japońskich)
+ Ciągła walka i zwycięstwo jako pierwszy cel w życiu (większość Japońskich, część amerykańskich)


I proszę bez głupich tekstów że piszę jak dewota , po prostu piszę o ich wpływie na bardzo małe dzieci które mają radykalnie inny umysł niż my. Potem się ludzie dziwią dlaczego gdy dzieci trochę dorosną to się zachowują jak rozwścieczona horda, tną kosami o byle głupotę, tracą cnotę przed 18 urodzinami (niektóre nawet przed 15) a ich przewodnikiem w życiu jest nie Pismo Święte i nie podręczniki, tylko Bravo, TV i internet.*

* Tu należy dodać oczywiście wpływ poza kreskówkami i grami też wychowanie w "brudnych" miastach, propagandę zachodu, brak czasu rodziców, niską dyscyplinę w państwie, etc.
Też nie kocham tabelek. Szczególnie smutno się robi, kiedy nauka łaciny ogranicza się do wykucia kilkudziesięciu tabelek.

Pewnie tabelizacja języka oddala od rozumienia treści na rzecz jedynie ich pamięciowego opanowania, ale z drugiej strony jest taki etap nauki, kiedy trzeba wielu rezczy nauczyć się na pamięć.

Kiedy uczono mnie angielskiego od podstaw (czyli jakieś 18 lat temu :) najpierw, choć nie od razu rzecz jasna, kazano mi wykuć tabelki na pamięć, a potem powolutku wprowadzano kolejne zagadnienia. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się do czego służy ta trzecia kolumna. Wtedy jednak nie musiałem się uczyć nieregularnych form - wystarczyło tylko je sobie przypomnieć, bo w pamięci siedzą do tej pory, tak jak piosenki nauczone w przedszkolu albo inne Brzechwy i Tuwimy z podstawówki.

Wszytko jest dobre do ćwiczenia pamięci: numery rejestracyjne samochodów, piosenki z "Króla Lwa" i tabelki czasowników. Co kto lubi :)

A czemu późniejsza nauka perfectów ma być łatwiejsza i przyjemna? Uważasz, że kolejność ma na to wpływ?

No i o co chodzi z Redkiem, który biega sobie z dzieciakami pięćset lat później? Czy ta scena miała w ogóle jakiekolwiek znaczenie? Czy to była tylko pokazówa w stylu "patrzcie, jesteśmy lepsi od Króla Lwa"?
Z Clouda zrobili niedopieszczone emo z twarzą i charakterem Squalla
- Bahamut jest ohydny Wygląda jak mechaniczny baran.
- Klimat. Przyciąga i przykuwa do krzesła
- Sceny walki. Choć nie wszystkie, bo druga scena pościgu Clouda z braciszkami jest jak dla mnie przegięciem. Oczy po prostu za tym nie nadążają, widać tylko motory, miecze i białe włoski, a, kto kogo właśnie leje, już nie. Ale cała reszta jest naprawdę miodzio, podoba mi się zwłaszcza całkowite olewanie grawitacji

A u mnie jest odwrotnie. Tzn. podobały mi się sekwencje tych pościgów, dla mnie były to świeże, ciekawe i bardzo dynamiczne sceny. Natomiast zaprzeczanie grawitacji, szczególnie przy walce z Bahamutem... Khem, ja bym to wyciął i wstawił choćby ładne zbliżenie na chocobosy w ich środowisku naturalnym.
Obejrzałam AC trzy razy. Pierwszy raz przymuszona przez Colly'ego. Drugi raz po to, żeby zobaczyć, co się działo w tych momentach, kiedy gadałam, że nudne. A trzeci już sama i z własnej woli

Film jest na pewno dobrze zrobiony i przykuwa uwagę. Przyjemnie się go ogląda i robi wrażenie. I, mimo niedociągnięć, widzę w nim więcej plusów niż minusów.

Na minus:
- Brak sensu i konkretnego pociągnięcia fabuły. Obejrzałam to trzy razy i w gruncie rzeczy nadal nie wiem, o-co-właściwie-chodzi. Ktoś umarł, a potem ożywa, znikąd wyskakuje jakiś dzieciak, o którym wcześniej nie było mowy, a wszystko dzieje się właściwie nie wiadomo, gdzie. No i o co chodzi z Redkiem, który biega sobie z dzieciakami pięćset lat później? Czy ta scena miała w ogóle jakiekolwiek znaczenie? Czy to była tylko pokazówa w stylu "patrzcie, jesteśmy lepsi od Króla Lwa"?
- Postacie. Jak dla mnie kompletnie zawalona rzecz. Z Clouda zrobili niedopieszczone emo z twarzą i charakterem Squalla, a Tifa już totalnie legła. W grze była naprawdę znośna, chociaż trochę marudziła, ale tutaj strasznie ją skopali. Wygląda jak typowa japońska chudzina - gdzie jej legendarny biust i zgrabne nogi? Wystarczy porównać jej twarz z twarzą Yuffie - praktycznie zero różnicy. Charakter również całkowicie stracił wyrazistość. Filmowa Tifa wszystko robi, jak trzeba i wodzi za Cloudem rozmemłanym wzrokiem. Gdzie jej zadziorność i pazur?
Co do reszty postaci, to zostały potraktowane bardzo ogólnikowo, ot, każdy miał po prostu swoją efektowną sekwencje wejściowa, niczym item song w bollywoodzkim filmie. Zabrakło mi zwłaszcza połączenia wątków Marlene i Baretta. O pobocznych postaciach już w ogóle nie mówię - gdzie jakakolwiek wzmianka o Hojo? Gdzie Lucrecia? Totalna olewka.
- Bahamut jest ohydny Wygląda jak mechaniczny baran.
- No i jak mogli dać Zackowi twarz Schweinsteigera?

Na plus:
- Klimat. Przyciąga i przykuwa do krzesła
- Muzyka. Każdy kawałek jest świetny, ale kulminacja następuje przy Jednoskrzydłowym. Najlepsza wariacja na temat Aniołka, jaką kiedykolwiek słyszałam.
- Sceny walki. Choć nie wszystkie, bo druga scena pościgu Clouda z braciszkami jest jak dla mnie przegięciem. Oczy po prostu za tym nie nadążają, widać tylko motory, miecze i białe włoski, a, kto kogo właśnie leje, już nie. Ale cała reszta jest naprawdę miodzio, podoba mi się zwłaszcza całkowite olewanie grawitacji
- Ogólny dizajn. Wszystko świetnie zrobione, szczegóły podkręcone na maksa. Choć w paru miejscach tez przesadzili, marynarka Rufusa powiewająca przy każdym ruchu niczym delikatny atłasik to trochę mało wiarygodne
- Pelerynka Vincenta I ogólnie sam Vincent - jedyna postać z drużyny, której AC zrobił dobrze.
- Reno. Absolutna gwiazda tego filmu
- Sekwencja z Sefciem. Ok, jestem nieobiektywna. Widzę, że została wklejona tylko po to, żeby pogłębić wrażenie i nakręcić wszystkich fanów Białowłosego. Ale co z tego, jak przygniata do ściany i powala na ziemię. Jest świetna. Gdyby tylko nie gadał tych wszystkich patetycznych klocków w trakcie, byłaby idealna.

Warto obejrzeć, choćby po to, by porównać wrażenia z gry z filmem. Ja jeszcze nie przeszłam całej siódemki, więc się wstrzymuję, ale muszę przyznać, że ciągnie mnie do tego filmu i jeszcze nieraz go obejrzę
Ja ze starszym, a właściwie już z całą rodziną oglądałem tylko Kubusia Puchatka. To jest to, co tygryski lubią najbardziej, i do tego z małym co nieco.
Ja pegasusa nigdy na własność nie miałem - za to często chodziłem po rynkach z kumplami kupować coraz to nowe zestawy gier, z których 9999 było najczęściej takich samych. Najmilej z Pegasusa wspominam "Króla Lwa" wspomnianego już "Darkwing Duck" i oczywiście nieśmiertelną "Contrę".
A ja znałam hasło do Króla Lwa, więc sobie sama przeskakiwałam przez planszę... Ten Simba nawet rósł i na samym końcu musiał walczyć z tym co zabił jego ojca... Jak on się nazywał? Skaza?
W Króla Lwa, ale tą starą wersje, co się skakało tym simbą (?) fajne gierka, pamiętam tą grę , ale całej gry chyba nie przeszedłem. Pamiętam jak trzeba było uciekać lewkiem, przed stadem .... nie pamiętam czego
Opiumowa., chciałam założyć podobny temat . W każdym razie ja mam sentyment właśnie do "Prince of Persia", do "Alladyna", "Króla lwa" i do "Dyny" . Fajnie się w te gierki grało w dzieciństwie. Ciekawe czy jeszcze je można skądś ściągnąć. To znaczy mowa o pozycji numer dwa i trzy .



Taakk... zwłaszcza z Króla Lwa i Pocahontas



W polskim dubbingu wielkie uznanie zwłaszcza dla Edyty Górniak.... (kolorowy wiatr). itd

Utwory z Disneya potrafią zrobić wrażenie.... Bajki jak i same utwory zabierają na chwilkę w inne miejsce i czas

Taakk... zwłaszcza z Króla Lwa i Pocahontas
A ze swojej strony mogę na dobry początek polecić genialny soundtrack z American Beauty, podobnie jak sam film. Ma niesamowity klimat

Ponadto większość bajek Disneya jest pięknie zilustrowana muzycznie, do najlepszych perełek zaliczyłbym Króla Lwa i Mustanga z Dzikiej Doliny. Zwłaszcza w oryginale.
Nie wiem skąd, prawdopodobnie z e(przy)Mula(cza) mam utwór z teledyskiem Can't you feel the love tonight z Króla Lwa, więc jak ktoś chce moge wrzucić na jakiegoś rapida, easy czy jeszcze coś innego
mi się tam podoba hehe.... uwielbiam króla lwa więc piosenki z niego będą dla mnie pewna radością
mi się tam podoba hehe.... uwielbiam króla lwa więc piosenki z niego będą dla mnie pewna radością
mój podpis pochodzi z "króla lwa'.
Piosenkę tę podśpiewuje sobie Timonek
ostatnio--> śpiewając ją chyba setny już raz - z przyzwyczajenia i dla przyjemności , bez kitu zaskakującą głębię w niej odkryłam:D jak dla mnie:) ciężko może będzie komuś skumać, bo dziwok trochę ze mnie , ale
to było fajne:D
dlatego właśnie ten kawałek:-) nawet Misiek nie , tylko ' in the jungle...'
mój podpis pochodzi z "króla lwa'.
Piosenkę tę podśpiewuje sobie Timonek
ostatnio--> śpiewając ją chyba setny już raz - z przyzwyczajenia i dla przyjemności , bez kitu zaskakującą głębię w niej odkryłam:D jak dla mnie:) ciężko może będzie komuś skumać, bo dziwok trochę ze mnie , ale
to było fajne:D
dlatego właśnie ten kawałek:-) nawet Misiek nie , tylko ' in the jungle...'
A, no właśnie. Skoro Kao była pierwszym rocznikiem w systemie elektronicznym, to znaczy, że ja (i Madzia, i Jędras ) byłam ostatnim bez tegoż systemu

Madziu, u nas co druga osoba, a nawet co półtorej osoby ( ) robi prezentację multimedialną. Ale tak się zastanawiam czy nie pożyczyć jakichś ciekawych artefaktów na przykład od Aniołaka/Annie/innej osoby posiadającej. Z tego, co pamiętam, to Gaja miała na maturze temat o czarownicach i przyszła przebrana za takowąż Z drugiej strony, musiałabym wybrać, czy przebrać się za lwa/fauna (Narnia), anioła/demona (Siewca Wiatru), wiedźmina/czarodziejkę/wampira/smoka/inne ciekawe stworzenie (Wiedźmin) czy Pomurnika/Bożego Bojownika/Samsona Miodka (Trylogia Husycka) No a poza tym mój egzaminator jest człowiekiem całkowicie anty-fantasy, więc mogłabym mu się tym bardziej narazić... Dobrze, że w końcu nie umieściłam w prezentacji ani Pottera, ani Władcy Pierścieni, bo by mnie zamordował na miejscu...^^ Miałam nadzieję na inną nauczycielkę, niestety dostałam Króla :/

A dodawać 3 do 2 zamiast mnożyć też mi się zdarzało. Także różne inne ciekawe machinacje, ale najczęściej zamiast pierwiastka z delty wstawiam do iksa samą deltę, zwłaszcza, jak wyjdzie mała... No i notorycznie zmieniam znaki, z plusa na minus i odwrotnie, a już poprawne podzielenie wielomianu jest u mnie rzadkością i cudem jakimś...

Jędras, podstawa, rzecz jasna. Mnie naprawdę wystarczy do szczęścia 30% i będę szczęśliwa jak prosię w błocie

p,
N.

Kiedy będzie saga Króla Lwa?
Mroczne Przygody Billy'ego i Mandy
Ludwiczek, bliźniaki Marianek i Lucjanek, Atomówki, i te wszystkie inne.
Mega strata czasu. Słodkie atomówki, wiecznie na to samo kopyto. Popularności Ludwiczka nie rozumiem, ale też nie zaliczyłam ani jednego odcinka w całości. Te wszystkie domy dla zmyślonych, bliźniaki jakieś tam - minimalny wysiłek animatorów i humor nie wiem skąd...z usa...o.

Liga Sprawiedliwych w rozszerzonej wersji to taka paćka - masa postaci i nic z tego nie wynika. IMO.
Ehhhhhhhhhhh ....... w końcu udało mi się obejrzec "My sassy girl" ...
Ten film jest cudowny ^__________^, skoro mi sie podoba komedia romantyczna, to znaczy, ze nie moze byc byle jaka.

Filmidło ciepłe, zabawne, mające w sobie coś z "Amelii" < no przedstawienie głównego bohatera wymiatało po prostu XD >, ale i inteligentne W takie uczucie naprawde mozna uwierzyc, chociaz na chwile ( i to ja 'niewierząca' to mówie, mozęcie zanotowac XD)

Dobry film to taki, który wzbudza w nas jakieś emocje i pozostawia ślad - ten film sie do takich zalicza i na pewno utknie mi w pamięci na długo.

Rozwijanie się znajomości głównych bohaterów było świetnie przedstawione ( bez jakis amerykańskich schematów typu -on podrywa ją, ona nie chce albo na odwrót, ale po paru głupich gagach sytuacyjnych i tak lądują w łózku -_-"), pieknę, niekiedy komiczne, niekiedy wzruszajace ( już nie pamiętam filmu który by mnie tak poruszył, z wyjatkiem Króla Lwa, na którym zawsze rycze )

Jednym słowem naprawde warto zobaczyć
Od początku: jak byłam jeszcze dziecięciem młodem, najbardziej ze wszystkich bajek (pomijając późniejsze anime na Polonii 1) kochałam 'Gumisie'. Dużo przygód i kolorów, fajni bohaterowie, z sympatycznych bohaterów ludzkich rycerz i księżniczka - no super po prostu. Świat fantasy już wtedy musiał do mnie przemawiać. :] Ze wszystkich gumisi najbardziej lubiłam te dzieciaki - z Sunny (?) mogłam się utożsamiać, a odcinek pt. 'Karmazynowy Mściciel' (tytuł z pamięci! O.o) oglądałam dziesiątki razy.

'Reksio' i inne polskie produkcje jakoś mi się nie podobały. Wolałam niedzielne dobranocki Disneya, Chip&Dale i inne takie. Chociaż z drugiej strony przepadałam za 'Pomysłowym Dobromił/rem'.

Potem na (już nieistniejącej) osiedlowej wypożyczalni - która, nawiasem mówiąc, funkcjonowała w sklepie mięsnym - odkryłam 'Przygody młodego Robin Hooda' i od tej pory tata co dwa dni latał po tę kasetę, aż w końcu zaczęto ten film i mnie-smarkuli wypożyczać, jako stałej klientce. XD Ta czteroodcinkowa bajka była cudna, trzymająca w napięciu nawet za setnym razem. XD Poza tym zawsze miałam pociąg do takich bohaterów. ^____^

Dalej: po obejrzeniu 'Króla Lwa' w kinie zmusiłam rodziców, żeby kupili mi kasetę i katowałam ten film tak długo i namiętnie, aż kaseta w ogóle nie nadawała się do użytku, śnieżyła i cięła się w najlepszych (najczęściej przewijanych) momentach.

Kocham 'Batmana' miłością namiętną i głęboką, ale ten w wersji kreskówkowej sux. Kwadratowa szczęka i badziewna animacja to nie dla mnie. W ogóle wszystkich animowanych 'Supermanów', 'Spidermanów' i 'X-menów' omijam szerokim łukiem. Ostatnio trafiłam przypadkiem na tych ostatnich mutantów i obejrzałam cały odcinek... chyba wystarczy mi do końca życia. *shrug*

Btw, o wyższości Batmana nad resztą -manów mogłabym się długo rozwodzić, ale może nie dzisiaj.

Z dawnego i ew. obecnego 'Cartoon Network' - po zmianie języka na polski ten kanał wolno, ale nieuchronnie się stacza -_-; - lubiłam 'Dwa głupie psy', 'Kapitana Planetę' (był taki cool XD), 'Krowę i kurczaka', 'Laboratorium Dextera'... wielu kreskówek już nie pamiętam. Acha, moja miłość do SF (większa od miłości do fantasy) pewnikiem wywodzi się od 'Jetsonów'. XD

Nienawidziłam 'ScoobyDoo' - bosz, to było takie kretyńskie i nudne, nawet jak miałam te xx lat mniej. A poziom dzisiejszych kreskówek jest w większości debilny. Humor oparty na bekaniu, smrodzie i rozwaleniu komuś szczęki.

Jednak niektóre odcinki 'Atomówek' śmieszą mnie nadal - czasami twórcy robią kompletną parodię własnego serialu, albo zahaczają niemal o satyrę polityczną. O.o

W międzyczasie przeyżyłam fazę na 'Simpsonów', 'South Park' i 'Darię'. A na chwilę obecną moją ulubioną kreskówką jest 'Futurama' - tylko dla dorosłych, więc puszczali to kiedyś na TNV około północy, zawsze podczas oglądania turlałam się ze śmiechu. Nie ma to jak kąśliwa satyra. :]



O, i jeszcze jedno: jest taka przepiękna bajka pt. 'Ostatni Jednorożec' - puszczali ją zawsze na RTLu w okresie Świąt Wielkanocnych, a teraz nawet u nas można wiosną zobaczyć. Naprawdę polecam. Obejrzałam już jako dorosła osoba i mimo to byłam oczarowana. ^^
ja właśnie kończę ściągać. Jak coś nie tak będzie to się odezwe

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

vini vidi vici

film moze nie jest porywający, lecz piękny bo wątkiem głównym jest Arsenal. I co najlepsze to chyba pierwszy film od czasów króla lwa na którym się wzruszyłem. Mianowicie chodzi o moment, kiedy idzie sobie kobita po ulicy koło Highbury i kończy się mecz z liverpoolem i ludzie wybiegają na ulice pod stadion. Boże jakie to jest piękne i jak bardzo bym ciał być kiedyś na czymś takimi
Hej,nie wiecie moż co trzeba zrobić w drugim poziomie króla lwa na drugiej wyspie tam gdzie są małpy i 1 hipopotam?Bo one mnie ciągle na dół rzucają...Nawet jak narycze na tą różową...
Hej,kiedyś grałam w taką fajną gre i teraz nie moge sobie przypomnieć jak się nazywała,może wy kojarzycie.Miała ładna kolorową grafikę,nie pamiętam czy sterowało się tam zwierzątkiem czy człowieczkiem,ale wiem,że trzeba było się wspinać do góry po lianach czy skałach i uciekać przed taką kolorową papugą jak z Aladdina.I drugi problem jest taki,że nie wiem czy to czasem nie jest fragment np króla lwa(mam go ale niestety dochodzę na razie tylko do drugiego poziomu).Więc jeśli coś kojarzycie do bardzo prosze napiszcie.
1058

- Co trzeba zrobić, żeby wsadzić słonia do lodówki?
- Otworzyć lodówkę, wsadzić słonia, zamknąć lodówkę.
- Co trzeba zrobić, żeby wsadzić żyrafę do lodówki?
- Otworzyć lodówkę, wyjąć słonia, wsadzić żyrafę, zamknąć lodówkę.
- Król Lew zwołał zebranie wszystkich zwierząt. Kogo na nim nie ma?
- Zyrafy! Przecież jest w lodówce!
- Rzeka Nil jest zawsze pełna krokodyli. Czemu ich tam teraz nie ma?
- Bo są na zebraniu u Króla Lwa!

a ja wczoraj znowu płakałam na "Życie jest piękne". To jedyny film (prócz "Króla lwa") na którym ciekną mi łzy.

niedawno ściągnełam ten film, teraz mam ferie to na pewno go obejrze

a ja wczoraj znowu płakałam na "Życie jest piękne". To jedyny film (prócz "Króla lwa") na którym ciekną mi łzy.

Oj, mi się to często zdarza. Czasami aż mi wstyd chodzić do kina. Ostatnio płakałam na "Powrocie Jedi" i "Seksie w wielkim mieście". No kurcze! W moim wieku??
a ja wczoraj znowu płakałam na "Życie jest piękne". To jedyny film (prócz "Króla lwa") na którym ciekną mi łzy.
a muzyka z bajek jaka potrafi być nastrojowa, np. jeden z moich ulubionych soundtracków to ten z Króla Lwa
Rany,jakie przygotowania

Tak jak Kerstin-Dzieci i inne książki Astrid Lindgren (Awanturnicy!!! )I koniecznie Heidi(chociaż to chyba bardziej dla dziewczynki )!!!! Niedawno sobie przypominałam A chodzi monis o takie wczesne dzieciństwo "do szkoły" czy tez takie póxniejsze,młodsze klasy? (daleko trochę ) Bo jak większość takich książek jak Lindgren,Heidi,serce, Tejemniczy ogróg,Karolcia,Awantura o Basię to poznałam jak juz umiałam czytać,tak gdzieś do trzeciej klasy podstawówki,bo późniejsz to sie już zaczęły te inne typu MM właśnie,Ożogowska, Niziurski, Nienacki,Jurgielewiczowa i in.

A ksiązki mojego dzieciństwa to w mniejszym stopniu lektury do młodszych klasy (mama mi czytała Doktora Dolittle-chyba tez polecam,chociaz ja jakos średnio wspominam ), Lottę z ulicy Awanturników, Awanture o Basię),a przede wszystkim rozmaite basnie i bajki Własnie ostatnio przy okazji Ronji sobie pomyslałam,ze warto byłoby je sobie wszystkie przypomnieć Ja miała takie rozmaite zbiory basni,róznych autorów,czasami niekoniecznie te oryginalne,tylko takie w wersji dla dzieci.Oooo,pamietam jak Króla Lwa dostała-cudo Ale to wyjątek,bo poza tym to tradycyjne basnie-o Kopciuszku(ulubiona!!!),O 7 krasnoludkach,Jeżu i zającu itd.....ach,to były czasy Dużo bajek miałam tez nagranych na kasetach i słuchałam,słuchałam,słuchałam...Niezapomniany Król Maciuś(to bardzo polecam ),Pinokio w wykonaniu Treli(aczkolwiek wersji oryginalnej nie znoszę,ale ta była fajna,w dodatku TEN głos-niesamowite),Słowik-to chyba jedyna baśń Andersena,którą znam,sam zbiór mi sie nie podobał,mimo,ze kiedyś zaczęłam pisac. Ale Słowik był przecudowny!

Potem,już w szkole zaczęłam czytać baśnie Grimma(ów?). Mnie sie podobały,niektóre do dziś znam na pamięć,aczkolwiek wiele osób twierdzi,ze są brutalna,teraz nawet jak bratu czytam to sama szię dziwię Ale jakoś mnie to chyba nie zepsuło:P Ale dla małych0nie polecam mimo wszystko Generalnie ja w dzieciństwie tym "przed szkolnym" uwielbialam basnie bajki albo jak mi ktoś cos opowiadał...


monis-a Tobie polecam chłopak na opak
ja dziś obejrzałam Króla Lwa ) a i oczywiście czekam na Rozważna i romantyczną
Krąg życia z Króla Lwa
piosenek z bajek - aktualnie z "Króla Lwa"
piosenek z bajek - aktualnie z "Króla Lwa"
Ja nigdy Amigi nie miałem Od razu miałem PC-eta , a gdy chciałem, żeby tata go włączył mówiłem: "Tata bibibip ( dźwięk takowy był przy włączaniu ). Na kompie miałem Prince of Persje, Colgate, Króla Lwa i Push Over'a ( mało gier, ale wystarczało mi ...
Pamiętam, jak sąsiedzi uczyli mnie jak się wspinać na papierówkę u nich na ogrodzie. Kiedyś to był prawdziwy wyczyn, bo gałęzie wydawały się być taaakie wysoookie A ja się wspinałam
Pamiętam też, że pod choinkę dostałam książkę z kasetą magnetofonową z nagraniem treści "Króla Lwa". Nie muszę chyba mówić, że była to jedna z najszczęśliwszych chwil w moim życiu
8 kobiet brzmi intrygująco

Ja jeszcze ostatnio widziałam skazanego na bluesa i 3 części króla lwa ^^
Na podstawie Disneya godzinami mogłam czytać, oglądać obrazki i słuchać z kasety "Króla Lwa"... Cóż, poniekąd zostało mi do dziś
Poza tym wyłamię się - "Anię z Zielonego Wzgórza" przeczytałam dopiero w szóstej klasie podstawówki i dpiero wtedy się wciągnęłam i doczytałam do tomu, gdzie Ania pisze tak duuuużo listów do Gilberta i uczy w jakiejś szkole... Ale whatever, bo tu nie o tym
"Królowa Śniegu", "Czerwony kapturek", "Calineczka" i jakaś chińska czy japońska bajka "O Pięknej (yy imię księżniczki) i brzydkiej Żabie"... Strrrrasznie lubiłam tę książeczkę!
Bajki Disneya są fajne tez pod tym względem, że się nie starzeją i mogą z powodzeniem trafić do odbiorcy w każdym wieku. Do teraz pamiętam jak całą rodziną chodzilismy na Króla Lwa czy Pocahontas i każdy tak samo był zachwycony

Co do ścieżek dźwiękowych najbardziej obok Hakuna Matata lubię te z Kubusia Puchatka szczególnie z Hefalumpami
Wstałam, wciełam śnadanko, posiedziałam przed kompem, obejrzałam "Pienistę", chwilę rysowałam, obejrzałam z siostrą "Króla lwa", popłakałam się, zjadłam obiad, posiedziałam przed kompem, poszłam na sapcer, porobiłam foty, wróciłam, pogadałam na gg, wziełam prysznic, zjadłam kolację, właczyłam kompa, wkurzyłam się na kompla, rysuje i nadrabiam posty tutaj
Absolutnie muzyka z: Gladiatora, Requiem for a dream, Edwarda Nożycorękiego, Opowieści z Narnii, Władcy Pierścieni i Króla Lwa [dziecięca słabość^^]

Ekranizacja powieści Stephenie Meyer, która ma szansę dogonić serię o Harrym Potterze, o parze nastolatków, z których jeden jest wampirem, zakochują się etc.

Brzmi to conajmniej bardzo badziewnie. Z chęcią nie obejrzę

A ja chętnie obejrzę "Pioruna", którego plakaty miałem okazję oglądać niedawno w metrze. Po pierwsze, uwielbiam psy, a o tym będzie owo dziełko, po drugie mam dziwaczną słabość jeśli chodzi o Disneya - jestem w stanie łyknąć doprawdy każdy szajs, jaki ta wytwórnia wypuści i jeszcze być jej za to wdzięczny. Dziwne zboczenie. W każdym razie żałuję tylko jednego - że będzie to kolejny film wykonany w całości na komputerze. Ja rozumiem, że to nowoczesne i można się chwalić techniką, ale NAPRAWDĘ brakuje mi klasycznej, Disneyowskiej kreski, na której się wychowywałem. Żaden, nawet najbardziej realistycznie odwzorowany komputerowo bohater nie zastąpi mi Simby i innych z Króla Lwa . Poza tym patrząc na sam plakat można już wywnioskować nieco za dużo - tytułowy psiak okaże się zapewne nadpobudliwym, trochę zbyt pewnym siebie szczeniakiem z zamiłowaniem do wyścigów, towarzysząca mu kotka okaże się być głosem rozsądku i jego wsparciem w trudnych momentach, a na wątpliwej urody chomika pewnie zrzuci się wątek komediowy - czyli wszystkie śmieszne teksty, zachowania i sytuacje. Te nieśmieszne zresztą też.

... i tak to obejrzę. Sentyment do Disneya, rozumiecie.
dobra Wampirka niech będzie

nie podoba mi sie animacja Nali z Króla Lwa, która tylko rusza łapami zamiast całym ciałem

Nie podoboała mi sie jedynie nala z króla lwa.
Najbardziej mi sie podobała twoja wampirzyca ;] Oj, współczucia. Przekazałem Bruxie, możesz się jej spodziewać w nocy
wow, ładne gify. NIe podoboała mi sie jedynie nala z króla lwa. Ale na początku nic mi sie nie podobało bo użyłem złej przeglądarki i rzeczywiście miałem gdzieś tylko z 10 fps. Najbardziej mi sie podobała twoja wampirzyca ;]
Kilka lat temu, na pewnym nieistniejącym już forum poświęconym kotowatym (Felidae) ktoś wspomniał o filmie "Nala's Adventure", niemieckiej produkcji rozgrywającej się w uniwersum Króla Lwa i opowiadającej historię wyprawy Nali w poszukiwaniu Simby (od opuszczenia przez nią Pride Lands do odnalezienia rzeczonego lwa).
Niestety, nie mam absolutnie żadnego kontaktu z żadną z osób z tamtego forum, a bardzo chętnie bym ten film obejrzał. Są oczywiście google:
's+Adventure
ale, jak widać, search nie daje efektów.
Prawdopodobnie chodzi tutaj o film amatorski lub etiudę filmową studenta jakiejś niemieckiej szkoły filmowej.
Czy ktoś z was słyszał może o tym filmie i mógłby mnie naprowadzić?
Witam serdecznie, jako że to mój pierwszy post tutaj

Jestem przede wszystkim amatorskim programistą gier komputerowych (i na taki kierunek studiów złożyłem podanie), ale animowanie postaci jest czymś, co sprawia mi dużo przyjemności i traktuję to jako swoiste hobby. Z warsztatem: Photoshop, Gif Movie Gear i 3ds max radośnie wypalam kolejne piksele w ekranie i nazywam to działalnością twórczą (chyba tfurczą ). W tym wątku postaram się zamieścić dzieła zebrane. Z góry przepraszam że trafią tu także nie tylko gify i sprite'y (wbrew tematowi), ale cóż poradzić (no, chyba że zmienić temat! ).
Niestety, nigdy nie nauczyłem się rysować (choć Bogini mi świadkiem, że próbowałem!), więc większość z moich prac korzysta jako referencje z szkiców moich znajomych (za ich wiedzą i zgodą). Chyba wszystko, zapnijcie pasy i ruszamy!

Animacje na "pustym" smoczym szkielecie
(podziękowania dla Rastabana za rzeczony szkielet i tutorial o składaniu przez smoki skrzydła)




UWAGA! Oglądać z Firefoxa lub Opery. Głupie IE obsługuje tylko 10 fps w gifach, a te animacje mają po 50 fps

Dyszące smoki





Logo obrońców smoków


Wampirka*


* - Ktoś powie, że powinno być wampirzyca, to ma zagwarantowane że moja Bruxa odwiedzi go w nocy

Nala z Króla Lwa


Shelim ujeżdża wilka
Scena nakręcona na blueboxie. Dziękuję turbosquid za udostępnienie
darmowego modelu wilka


Nala2 z Króla Lwa
Wprawka do animacji pełnowymiarowej (w sensie rozdzielczości) w Photoshopie, zrobiona na szybko w 1h. Teraz wiem już jakich błędów się wystrzegać i następna animacja nie będzie tak kanciasta

Witam serdecznie, jako że to mój pierwszy post tutaj

Jestem przede wszystkim amatorskim programistą gier komputerowych (i na taki kierunek studiów złożyłem podanie), ale animowanie postaci jest czymś, co sprawia mi dużo przyjemności i traktuję to jako swoiste hobby. Z warsztatem: Photoshop, Gif Movie Gear i 3ds max radośnie wypalam kolejne piksele w ekranie i nazywam to działalnością twórczą (chyba tfurczą ). W tym wątku postaram się zamieścić dzieła zebrane. Z góry przepraszam że trafią tu także nie tylko gify i sprite'y (wbrew tematowi), ale cóż poradzić (no, chyba że zmienić temat! ).
Niestety, nigdy nie nauczyłem się rysować (choć Bogini mi świadkiem, że próbowałem!), więc większość z moich prac korzysta jako referencje z szkiców moich znajomych (za ich wiedzą i zgodą). Chyba wszystko, zapnijcie pasy i ruszamy!

Animacje na "pustym" smoczym szkielecie
(podziękowania dla Rastabana za rzeczony szkielet i tutorial o składaniu przez smoki skrzydła)




UWAGA! Oglądać z Firefoxa lub Opery. Głupie IE obsługuje tylko 10 fps w gifach, a te animacje mają po 50 fps

Dyszące smoki





Logo obrońców smoków


Wampirka*


* - Ktoś powie, że powinno być wampirzyca, to ma zagwarantowane że moja Bruxa odwiedzi go w nocy

Nala z Króla Lwa


Shelim ujeżdża wilka
Scena nakręcona na blueboxie. Dziękuję turbosquid za udostępnienie
darmowego modelu wilka


Nala2 z Króla Lwa
Wprawka do animacji pełnowymiarowej (w sensie rozdzielczości) w Photoshopie, zrobiona na szybko w 1h. Teraz wiem już jakich błędów się wystrzegać i następna animacja nie będzie tak kanciasta

"tam Twój gdzie Twój zadek"
(z króla lwa )
Zakładam ten wątek, gdzie będę zamieszczać wszystkie moje twory rysunkowe i wideoklipowe.
Na dobry początek, dla zaostrzenia apetytu, wstawiam kilka efektów mojego grzebania w WMM, czyli klipy z Króla Lwa (mojej ulubionej animacji Disney'a z dzieciństwa), stworzone w dość nietypowy sposób. O czym się zresztą dowiecie, gdy je obejrzycie:

- <<-- mój pierwszy klip, jaki udało mi się w życiu zrobić.
-
-

Co się tyczy rysunków - zapraszam na , gdzie możecie na spokojnie przejrzeć sobie wszystkie moje bazgroły, tudzież skomentować, bądź też dać watcha, jak kto woli .

Oczywiście wszelakie komentarze mile widziane =).
Zyczę przyjemnego oglądania.

niejakie ... kłopoty z pamięcią ??

Skleroza nie boli

Moja skromna osoba też na tym koncercie była... yhyyy
Z odnalezieniem kościoła nie miałam problemów, gdyż ja jestem z "tych stron" a kilka dni wcześniej już zorientowałam się w terenie (wtedy toooooo był problem ). Udało mi się na próbę załapać, Szef nam kilka anegdotek poopowiadał, baaaardzo mile było Oczywiście! Nie zapomniałam pozdrowić Go od Baru.
Z trudem przeczekałam część oficjalną... rozdanie nagród mecenasom kultury i sportu, później Orkiestra Filharmonii Sopockiej pięknie zagrała rózne utwory musicalowe, m. in. z "West Side Story" Bernstaina , utwory z "Króla Lwa" Pomyślałam sobie " Jak Szef zacznie, to dopiero będzie..."
Kolejno utwory, jakie śpiewał Szef:
"Zdumienie"
"Płoną góry, płoną lasy" ....
"Wróćmy na jeziora"
"Dziwny jest ten świat" wooooow
"Niech żyje bal"
"Grande Valse Brilliante"
"Oblubieniec" (jako bis)
"Wspomnienie" (jako bis)
"Dziwny jest ten świat" ( dwa "Dziwne światy" na żywo wykonane przez Szefa w jednym dniu, ba! tej samej godzinie= obłęd )

Oby więcej taaaaaaakich koncertów i oby prezydent Sopotu p. Karnowski nie zapomniał o Szefie, bo po jego minie widziałam, że był w dużym szoku jak usłyszał "Dziwny jest ten świat"

Muszę niejako nadmienić, że siedziałam w świetnych miejscach (dla Vipów ) nie... vipem nie jestem, ale po prostu się zbuntowałyśmy z mamą jak nas chcieli bezczelnie wygonić, bo dopiero na kilka chwil przed koncertem rezerwowali miejsca dla vipów zamiast wcześniej no i nas w spokoju zostawili
Się pięknie porobiło!
Częściej nam tu pan będzie wpadał, niż pan Janusz niedługo.
Ale my oczywiście nie mamy tego za złe. Co więcej - cieszymy się bardzo.

A z perspektywy lat patrząc, gdy powstało 'Zielone Szkiełko' miałam 5-6 latek i nie w głowie była mi wtedy muzyka inna niż ścieżka dźwiękowa 'Króla Lwa' czy 'Pocahontas'. Chyba, że czasem przygrywały mi też nutki Pink Floyd czy Led Zeppelin, które nieświadomie kodowałam w główce.
A w mym domu nikt nie interesował się niestety, bądź co bądź, dość niszową formacją ZSz.
Wielki afrykański szaman Pawian wyczytał w ruchu liści i szumie strumieni, że następnego dnia nastanie koniec świata. Udał się do króla Lwa i wszystko mu opowiedział. Ten wezwał przed swe oblicze wszystkie zwierzęta, uznając, że trzeba im powiedzieć, że czas ich się kończy.

- Drodzy moi poddani! - zaczął przemowę. - Dowiedziałem się dzisiaj, że dni nasze są policzone i jutro nastanie koniec świata. Ponieważ nie mamy już nic do stracenia, zarządzam dziką orgię seksu!

Zwierzęta entuzjastycznie przyjęły zarządzenie króla i rozpoczęły dziką orgię seksu. Zebry bzykały się z lampartami, krokodyle z gorylami i generalnie każdy z każdym. W pewnym momencie do stojącej na uboczu pani Żyrafy podszedł pan Słoń i zaczął niedwuznacznie muskać trąbą jej uda. Żyrafa ucieszyła się z zalotów, ale w pewnym momencie spostrzegła coś, co ją mocno zdziwiło.

-Słoniu! - wyraziła swoje zdumienie. - Pogięło cię? Koniec świata ma być a ty w gumie chcesz?
- E - odparł Słoń - To nie guma, tylko wąż mi robi loda.

Dla mnie dwójka biła jedynke na głowe a trojka jest jak dlamnie zbyt bajkowa. Takie kolory to do króla lwa a nie do najnowszego diablo. Ale pewnie blizz to zmieni a diablo ujrzymy najwczesniej za 1-2 lata tak jak to si,e dzieje ze starcraftem ktorego takze tworzy blizz ...

Wiesz co? Ja myślę, że Diablo 3 raczej zostanie taki "cukierkowy". Nie chcę być czarnowidzem ale podejrzewam, że te kolory są także elementem tego co sobie tam w blizzardzie zamyślili. A ja chciałem pograć w coś co byłoby grywalne jak Diablo 2 i mialo taki klimat jak Diablo "jedynka". A widzę takie coś "słodziutkiego". Nie wiem, może zrobi sie mrocznie w czasie rozgrywki, lecz na razie nie chcęrobić nadziei , by bardziej nie ranić serc tych, którzy z zapałem na "trójeczkę" czekają...
Dla mnie dwójka biła jedynke na głowe a trojka jest jak dlamnie zbyt bajkowa. Takie kolory to do króla lwa a nie do najnowszego diablo. Ale pewnie blizz to zmieni a diablo ujrzymy najwczesniej za 1-2 lata tak jak to si,e dzieje ze starcraftem ktorego takze tworzy blizz ...
no i film na który się wybrałem nie był stratą czasu więc można uznać ta wyprawę za prawdziwy sukces

Był nim Bucket List albo jak ktoś woli w wolnym (bardzo wolnym ) tłumaczeniu Choć goni nas czas. Najkrócej mówiąc pogodny film o umieraniu i przyjaźni dwóch ludzi z obcych sobie światów wyjatkowo inteligentnego mechanika samochodowego który chciał nauczać historii i miliardera Edwarda Cola. Łączą ich dwie rzeczy rak i nieuchronność śmierci, połączy ich jeszcze jedna przyjaźń. Obydwoje wybiorą się w podróż po świecie zobaczą piramidy w Gizie, zjedzą kolacje we Francji, obejrzą Safari w RPA śpiewając motyw z Króla Lwa , a nawet spróbują się wyprawić na Kilimandżaro... Trzy miesiące życia wypełnią przygodami większymi niż mieli przec całe swoje dotychczasowe życie W głównych rolach Jack Nicholson i Morgan Freeman świetny film polecam 8/10
Stary temat, ale widzę odgrzebany, i słusznie, przepiękny film na podstawie cudownej książki a może ktoś z was pamięta, dawno temu był serial telewizyjny, bodajże produkcji angielskiej, pod prawdopodobnym tytułem 'Lew, czarownica i stara szafa'

to była dosyć swobodna adaptacja, jednak utkwiła mi w pamięci

ps. Aslan i Jezus? jeny - czego to się człowiek dowiaduje, fakt faktem trafne porównanie, uosobienie dobra i prawiedliwości, aspekt boski u lwa jako króla
również nie oglądał Króla Lwa part 2
Nie mówię, że nie... nie widziałem Króla Lwa 2

LINK dla fanów Piratów z Karaibów... Jestem w szoku


A ten azjatycki film jako żywo zżyna motyw muzyczny z Króla Lwa 2*


*Przypomnę, że wyszedł w 1998.
Zawsze świeże pomysły są najlepsze. I tutaj można wiele wymieniać. Od Star Warsów, aż po Króla Lwa (troszke dziwne zestawienie mi wyszło ). Tak samo w serialach. Pierwsze odcinki super - reszta to już jechanie na odsmażonym kotlecie. Po prostu chcą wycisnąć z jednego pomysłu jak najwięcej kasy. I np ostatnia częśc SW jedzie na popularności wcześniejszych części, choć ja już jej nie obejrzałem i nie mam zbytnio ochoty
Em...

Tu ogólnie piszemy "recenzje" Króla Lwa. Czyli tak:
- muzyka (jaka była wg nas)
- postacie
- przebieg akcji
No i co wam tam jeszcze przyjdzie do głowy. Będziemy dyskutować. Tylko proszę nie o czwartej części. Jak zagłosujesz w ankiecie to się wypowiedz.
Mi się marzy być rysownikiem przy produkcji KL x)

Ja jestem tak w ogóle psychiczna, powodem jest DC.
Wieczorem, zamiast zasypiać, słucham muzyki i wymyślam własnego Króla Lwa... albo oglądam w MYŚLACH niektóre scenki. I co najlepsze znam każde słowo na pamięć. Z I części, bo II nie wyszła Disneyowi zbytnio. Muzyka stała się taka... płaska, nie ma już tego chórku, który nadawał makabrycznym scenom aromatu x) (mam na myśli "Stampede", scena z wąwozem. Stado gnu, Mufasa, Skaza Simba... dalej nie muszę mówić.)
1. Często słuchasz muzyki?
Codziennie
2. Kogo najbardziej lubisz z Króla Lwa?
Skazę i Zirę.
3. Chciałbyś/chciałabyś aby wyszła 4 część KL?
No jasne!
4. Lubisz robić zdjęcia?
No jak nie dostanę lenia, to ta.
5. Umiesz rysować?
Mam same 6 z plasty oO

-Ile masz szóstek?
-ile masz piątek?
-ile masz trój?
-ile masz dwuj?
-Ile Masz Pał??
Em... No, raczej powinniśmy się trzymać zasad Króla Lwa. Przecież tam było, że Simba, nala, albo Mufasa, nie porywał, tylko, że raczej Skaza zabijał itp. Więc no chyba trzeba pomyśleć trochę logicznie. oO
1. Często robisz sobie makijaż?
Niet.
2. Co sądzisz o wprowadzeniu Hetmana?
-
3. Jaki masz stosunek do pomysłu porywania przez LZ i ZG?
Ja już się na ten temat wypowiedziałam.
4. Polujesz? (jako postać, oczywiście)
Tak.
5. Masz własny aparat?
Tak.

1. Często słuchasz muzyki?
2. Kogo najbardziej lubisz z Króla Lwa?
3. Chciałbyś/chciałabyś aby wyszła 4 część KL?
4. Lubisz robić zdjęcia?
5. Umiesz rysować?
1. Zdecydowanie Władca Pierścieni
2. Skarb Narodów
3. Piraci z Karaibów
4. Przygoda na Antarktydzie
5. Szkoła Uczuć
6. Zaklinacz Koni
7. Miasto Gniewu

Króla Lwa nie dałam, ponieważ na liście uplasowałam tylko i wyłacznie filmy nie animowane

Jest tych filmów, które lubie sporo, ale te wyżej są moim naj.
Ale jesteście pewni siebie...

Argument, że w bajce nie było czegoś takiego, że LZ i ZG nie wypada porywać, jest bez sensu. Chyba każdy już zauważył, że forum dawno odeszło od żelaznych zasad fabuły Króla Lwa.
Artystką? Od dziecka chciałam grać na pianinie. Dopiero w 1 klasie podstawówki mama zapisała mnie na naukę gry na keyboardzie. Trzeba przyznać, że byłam jedną z lepszych uczennic. Na koniec 5 klasy postanowiłam opuścić naukę z powodu nowego nauczyciela, który wg uczniów był pedofilem. Przez kilka lat pisałam książki, których nigdy nie dokończyłam. Piszę wiersze gdy mam doła, ale nie lubię ich czytać innym. Śpiewam, ale przy innych się wstydzę. Z muzyki miała bym 6 gdybym chodziła na chór, ale czasu brakowało. Jako pierwsza dostałam szóstkę z jednej z piosenek, zaśpiewałam ją najlepiej, ale później wszystkie dziewczynki musiały śpiewać jeszcze raz bo były zazdrosne i pan się nad nimi zlitował. Tego piania nie można było słuchać... Także śpiewać potrafię, śpiewać lubię. Do śpiewu przy wszystkich byłam zmuszona na koncertach z dodatkowej muzyki i na muzyce. W przyszłości chcę zostać reżyserem i mam wiele pomysłów na filmy. Może stworzę którąś tam część Króla Lwa, bo to moje marzenie. Potrafię naśladować Skazę, ale nie tak dobrze jak Marek Barbasiewicz. Mufasę too. Jak się nie uda reżyseria to pójdę na podkładanie głosów w filmach. Zdjęcia robię hobbystycznie. Nie wiem czy są ładne, chociaż z klasy najlepsze i jestem klasowym fotografem. Właśnie dzisiaj mam sesję z chłopakami z klasy.
Jak uważasz, że dzięki temu jestem artystką, to "ta da"!
Z Króla Lwa lubię Skazę i Zirę. Dlaczego? Bo są inteligentni, potrafią zająć się stadem. Są sprytni, potrafią oszukiwać. A jeśli chodzi o ich głosy, to trafnie wybrali aktorów.  Są bardzo podobne do tych w wersji oryginalnej. Jeśli ktoś by chciał wiedzieć, to Skazie poddawał głos Marek Barbasiewicz – jeden z lepszych aktorów, bodajże.
Łódź - jak widać nikt z tego miasta nie lubi Króla Lwa. Co za ignoranci =.= Tylko im te głupie seriale i bajki typu Bratz, w głowie.
Ulubiony kabaret?
Ani Mru-Mru.
Lubisz się śmiać?
Tak.
Wierzysz w reinkarnację?
Tak.
Lubisz psy?
Uwielbiam, zresztą jak i koty
Ulubiony lew z Króla Lwa?
Lew - Kovu, ale jeśli liczyć też lwice to Kiara.

1. Ulubiona piosenka?
2. Ulubiona potrawa?
3. Najfajniejszy przedmiot w szkole?
4. Czy jesteś uzależniony/a od komórki?
5. Ulubiona potrawa?
Ulubione forum?
Jestem na dwóch, ale na pewno to.
Ulubiona gra?
The Sims 2
Lubisz horrory?
Kocham!
Ulubiony film?
Król Lew, ale tak to mam bardzo dużo.
Znasz biegle przynajmniej jeden język?
Tak.

1. Ulubiony kabaret?
2. Lubisz się śmiać?
3. Wierzysz e reinkarnację?
4. Lubisz psy?
5. Ulubiony lew z Króla Lwa?
1. Ulubiony Czarny Charakter?
Jeśli chodzi o Króla Lwa to Zira.
2. Lubisz chodzić n zakupy?
Nie za bardzo Razz
3. Ile kasy potrafisz wydać na bluzki, spodnie i inne pierdoły?
Nie za dużo.
4. Ulubiony zespół muzyczny?
Black Eyed Peas, Coldplay, Queen (jednego nie mam Razz)
5. Uprawiasz jakiś sport?
Yyy... jeżdżę na rowerze. Razz

1. Masz rodzeństwo?
2. Jesteś punk'iem (czy jak to tam się pisze)?
3. Lubisz robić zdjęcia?
4. Jeździsz konno?
5. Ulubiony kolor?
Bombki? oO'

Napisał muzykę do Króla Lwa.
1. Ulubione zwierzę?
2. Którą postacią z Króla Lwa chciałabyś/chciałbyś być?
3. Lubisz horrory?
4. Ulubiony napój?
5. Ulubione zwierzę?

1. Wilk
2. Hm.. Zira?
3. Zdecydowanie nie.
4. Earl grey
5. To pytanie już było. Wilk.


Pytania:

1. Czytasz fantastykę?
2. Lubisz mangi/anime?
3. Znasz taką rasę psa/spotkałes się z nią? (Ceskoslovensky Vlcak)
4. Słyszałeś o/lubisz/słuchasz Comę?
5. Co sądzisz o wywozie koni na rzeź i warunkach w jakich to się odbywa?
1. Ile języków się uczysz/uczyłeś?
2. Grasz na jakims instrumencie?
3. Ulubiona gra RPG?
4. Ulubiona książka?
5. Twoja wymarzona postać z filmu, którą chciał/a byś być.

1. dwóch
2. owszem
3. hm... nie mam
4. jednej nie mam... "Mikołajek" i "Rudolf Gąbczak"
5. hm... chciałabym być Vitani z Króla Lwa

A teraz pytania dla następnej osoby:
1. Ulubione zwierzę?
2. Którą postacią z Króla Lwa chciałabyś/chciałbyś być?
3. Lubisz horrory?
4. Ulubiony napój?
5. Ulubione zwierzę?


Nie to że nie lubię króla lwa ale Terminator!
Bleach czy Naruto?
Wdrapał się na koronę jakiegoś drzewa -ech... nie no znowu to samo hmm...- mruczał do siebie - znów to się stało O.o zamyślił się kompletnie...


//wiesz, taki narysowany jak z króla lwa - dasz kilka fotek i już ;>//


Magda->no jak na pierwszy raz to fajnie ta piosenka to z Króla Lwa jest/ ?


dzięki staralam się tak z króla lwa:)
Fab->łaaaa genialny świetnie przedstawiłaś ich przyjaźń! reewlacyjny klip,taki optymistyczny uważam,że masz duże szanse w tym konkursie
Magda->no jak na pierwszy raz to fajnie ta piosenka to z Króla Lwa jest/ ?
Ja kocham "Króla Lwa"
Nic tego nie przebije
A do tego Pokahontas i Mulan, Anastazja
no i może jeszcze 101 dalamtyńczyków
Na tym sie wychowałam

Można prosić o piosenkę z króla lwa? Ta Eltona Johna..ajj Kochamy! Nasza piosenka z dzieciństwa
O to chodzi?
Elton John - Can You Feel the Love Tonight - Walt Disney Pictures - The Lion King Soundtrack.mp3


Jesst!
Dziękujemy baaardzo! ;*;*;*;*
A macie może piosenkę z teledysku, co taki gostek jst na pokazie mody...Na "L" jakoś Zapomniałyśmy tytuł

Można prosić o piosenkę z króla lwa? Ta Eltona Johna..ajj Kochamy! Nasza piosenka z dzieciństwa
O to chodzi?
Elton John - Can You Feel the Love Tonight - Walt Disney Pictures - The Lion King Soundtrack.mp3

Można prosić o piosenkę z króla lwa? Ta Eltona Johna..ajj Kochamy! Nasza piosenka z dzieciństwa
Można prosić o piosenkę z króla lwa? Ta Eltona Johna..ajj Kochamy! Nasza piosenka z dzieciństwa

HZ zarobił u mnie parę plusów za Króla Lwa, Ostatniego Samuraja, K-19
Masz chyba na myśli K2

Przyznam, że mimo iż nowy Batman zawiódł, to Zimmer wręcz oczarował mnie muzyką do kodu da Vinci. Niecierpliwie czekam na drugą część Anioły i Demony - z tym że filmu pewnie nie obejrzę
Ja zaś do Zimmera mam stosunek umiarkowany, ani go nie kocham, ani nim nie gardzę. Kiedyś go nie lubiłem właśnie za powtarzalność i ściąganie harmonii z Mozarta (w szczególności z Requiem). Ale z czasem przestało mi to przeszkadzać - pewnie dla tego, że w miarę słuchania większych ilości muzyki filmowej odkryłem, że wszyscy się powtarzają i "pożyczają / nawiązują" do dawnych mistrzów (a czasem i do siebie nawzajem).
HZ zarobił u mnie parę plusów za Króla Lwa, Ostatniego Samuraja, K-19, ale nadal uważam go za średniego kompozytora (czyli dobrego, ale nie wybinego), któremu "się zdarza"..
A co jest takiego "kontrowersyjnego" w "The Dark Knight" - chyba nie zrozumiem, bo widać mam zupełnie odwrotne odczucia, niż ogół..

Ogólnie nie uważam, żeby Zimmera trzeba było bronić. Ludzie nadal go lubią, bo pisze muzykę do dobrych, popularnych filmów - nawet jak ta muzyka nie jest wybitna, to film się podoba
Hmm... przypuszczam, że moja miłość do muzyki filmowej jest ściśle powiązana z moją drugą miłością - wiolonczelą. Wielokrotnie zastanawiałam się, czemu akurat muzyka filmowa mnie wciągnęła... I myślę, że to przez to, że na poważnej świat się nie kończy, a że filmowa jest ściśle związana z poważną - stąd moja miłość do niej :) A zaczęło się, niech sobie przypomnę... tak :) Krzesimir Dębski - "Ogniem i mieczem" :) Muzyka nie do końca doskonała, ale z czystego sentymentu czasem do niej wracam :) Później przyszedł czas na fascynację Williamsem. Wtedy jeszcze nie wyobrażałam sobie, że jest tylu innych kompozytorów. Pamiętam jak razem z jakimś pismem była płyta z muzyką Williamsa z filmów Spielberga. A potem potoczyło się już z górki, kupowanie płyt i istne szaleństwo. Później przyszła miłość na Zimmera, zaczęło się chyba od "Króla Lwa" przez "Peacemakera" i inne tego typu hity. Później rodzice mieli ogromną radochę pytając mnie w czasie oglądania filmów, kto napisał muzykę. Wtedy rozpoznawałam po stylu, teraz już się nie da bo zawsze przed obejrzeniem jakiegoś filmu już wiem, kto napisał do niego muzykę.

Ale chyba największą radochę sprawia mi granie filmowej :) Miałam tę przyjemność, co prawda musiałam się sporo nagimnastykować, ale udało się :) "Zaliczyłam" "Piratów", "Gwiezdne Wojny", "Gladiatora", "Władcę Pierścieni", "Marzyciela", "Indianę Jonesa" i "Harry'ego Pottera". Naprawdę wielka, wielka przyjemność :)

Chyba moim największym marzeniem jest dostać się do Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej, żeby grać muzykę filmową prawie na co dzień. No i mam szczere nadzieje, że mi się uda :)

Kompozytorów lubię naprawdę wielu, niektórych tylko za np. jeden soundtrack, bo inne nie przypadają mi aż tak do gustu, ale na pewno najwięcej słucham Zimmera. Powala mnie też Kaczmarek w połączeniu z Możdżerem... Właściwie mogłabym tak wymieniać i wymieniać, kogo lubię za co, ale to chyba nie miałoby większego sensu, i tak nie chciałoby Wam się czytać :)

Ciągle chyba jednak obserwuję ewolucję mojego gustu muzycznego :) Od Jakichś 2 lat zawładnął mną jazz i kawałki jazzopodobne i cały czas go odkrywam :) Ale chyba nie o jazzie można tu rozmawiać ;)

pzdr.
Z cytatów Hawryluka wyłania się obraz człowieka pełnego jadu. Obraża w nich nie tylko samych kompozytorów ( abstrahując od rzeczywistej wartości ich dzieł) co odbiorców ich muzyki. Nie sądzę, żeby ludzie ( a w każdym razie znakomita ich większość) słuchający Rubika sami wierzyli w to, że obcują z "wysoką sztuką", z resztą wystarczy wsłuchać się w reakcje publiczności - oni słuchając Rubika bawią się, nie szukają tam duchowego katharsis. Przyszli na koncert popowy zaaranżowany na orkiestrę - dodać należy, że koncert fantastyczny. Ciekawi mnie, jak zostałoby to wszystko odebrane, gdyby teksty faktycznie były np. po łacinie:).

Moim zdaniem tę muzykę można porównać do ilustracji disneyowskich czy innych animowanych musicali. Z jednej strony to tylko piosenki, infantylne często, ale o ogromnej mocy przecież- kto z nas nie "jarał" się muzą z Króla Lwa X lat temu? Najpierw była strona "A" z "Hakuna Matata", a na "B" co było? Fragmenty partytury Zimmera, którą większość przeskakiwała, a ja z radością poznawałem tę muzykę. Tak samo zrobił Rubik, piosenki przerywane są - z rzadka ale jednak- w pełni symfonicznymi fragmentami, a tej muzyce nie można odmówić jakości moim zdaniem. A jak kogoś właśnie te fragmenty zainteresują?

Szczerze mówiąc chciałbym też kiedyś usłyszeć tegoż Rubika w symfonii, bez tych odpustowych tekstów- bo mam wrażenie, że talentu i pomysłów to mu nie brak i tego co dla mnie jest najważniejsze - radości tworzenia. I niestety, jestem też przekonany, że gdyby napisał taką symfonię właśnie i przyszli by na nią ludzie bawiący się przy niej niczym przy występach gospel, to choćby było to arcydzieło, to biedny Rubik przez "znawców" takich jak Hawryluk ( choć w jego potężną wiedzę nie wątpię) został by zmieszany z błotem.

[/quote]Z drugiej, idšc za Hawrylukiem, uważam, że trzeba z nieco większš rozwagš klasyfikować prezentowane w mediach utwory. Rubik tworzy czysty pop, tyle że inaczej zaaranżowany.[quote]

Owszem, zgadzam się, ale kiedy mam do wyboru Dode, jakichś "białych czarnuchów" i popową symfonikę - to ja nie widze wyboru. Nie oszukujmy się też, mówiąc, że puszczanie symfonii po wiadomości spopularyzowałoby je. Ludzie zaczęli by wyłączać TV zaraz po tych wiadomościach, a Hawryluk by się cieszył, że wciąż jest "elitarny". I jeszcze jedno, Rubik odbierany jest jako "ambitny" nie dlatego, że taki jest w rzeczywistości, ale dlatego, że na tle polskiej muzyki popularnej on faktycznie jest ambitny. Tak, popularnej.

Jeszcze jedno, ostatnie zdanie nawiązujące do cytatów z Hawryluka - czemu współczesne oratorium nie miałoby wyglądać tak jak u Rubika? Wszystko się zmienia.

Chyba znowu rozpisałem się potężnie i wyrosnę tu na naczelnego obrońcę Rubika ( a w każdym razie Psałterza), ale co tam... szkoda, że nie znam więcej takich Rubików:).
Ja uwielbiam Disneya, ksiażeczek czytałam mało, pamiętam że miałam jakieś tam "Piekna i bestia" takie malutkie, ale tam raczej malo do czytania było, wiecej do ogladania.

Ale filmy są cudowne. Jestem wielką wielką fanką Króla Lwa, którego uważam za jeden z lepszych filmów animowanych ever. Zwłaszcza Król Lew 2 (mimo mojej nienawisci do sequeli ) jest przecudny, może to "cepowa dydaktyka", ale jak dla mnie ma przepiękne przesłanie. No i piosenki z tych bajek... mistrzostwo.. zwłaszcza ta z Pocahontas ("colours of the wind"). Albo taki Wall-e, ostatnie chyba dzieło jakie wyszło pod szyldem Disneya - płakałam w kinie jak bóbr I raczej z tego nie wyrosnę. Cukierkowości nie dostrzegam. Bajka to bajka, taki jej urok. Więcej cukierkowości (i bardziej rażącej) jest w polskich filmach tych nowszych mainstreamowych (typu Grochola itp.. groza momentami: wiecznie zielona trawa, z każdego miejsca w warszawie widać Most Siekierkowski, tego typu motywy )
Wydaje mi się, że mi to nie zniekształciło poczucia estetyki, bo jednocześnie jako dziecko jarałam się wierszami Brzechwy i Tuwima i baśniami Andersena (w wersji książkowej), a teraz, mimo że zapuszczam przynajmniej 2 razy w roku Króla Lwa, to lubię też filmy w stylu "Rocky Horror Picture Show"

Jasne, że klasyki bajkowe (typu kopciuszek) lepiej zapodawać w wersji niedisnejowskiej, bo są ciekawsze po prostu (zreszta czasem zupelnie inna fabuła). Ale ja bym się nie zamykała tak całkiem na Disneya, bo jest w nim sporo wartościowych rzeczy (nie tylko dla dzieci).
Moja ulubiona bajka kinowa to "Madagaskar"
Mogę ją ogladać z dziesięć razy i zawsze ryczę ze śmiechu

A co do "Króla Lwa" to pamiętam jak wybrałyśmy sie z przyjaciółką na pierwszą część do kina. Patrzymy... a na sali są same małe dzieci z rodzicami, a naszym przedziale wiekowym tylko my dwie Ależ nam było głupio
Jezu... moja pierwsza myśl: kilku ludzików ma problemy w szkole i chcę się poczuć silnymi, wymyślając coraz durniejsze powody żeby użyć swych marnych wpływów na tuzin aktywnych userów na umierającym forum. Zresztą, najpierw musielibyście zbanować Wronka

Ostre, no ale na serio przesadzacie. BRPG to coś w rodzaju cmentarzyska słoni z Króla Lwa... niby piękne wielkie zwierzętka tam zmierzały, a teraz są tylko prochy i 'hieny'
Cóż jakimś cudem nie dojrzałam tego tematu ale przede wszystkim chciałam poznać zdanie na ten temat i przedstawić mój entuzjazm do bajek (czy jak kto woli filmów animowanych) a od Madagaskaru zaczęłam ponieważ byłam na tym ostatnio w kinie. Bo choć bajki nie zawsze są jakieś takie "wyjątkowe" to zawsze, gdy jestem zmęczona (z biegiem lat zaczyna się to częściej odczuwać) to pozwala mi się to odprężyć i przypomnieć sobie, że kiedyś też byłam dzieckiem!

Do moich ulubionych zaliczę m.in. Madagaskar, Dżungle, Mój brat niedźwiedź, Shreka 1 i 2, Epokę Lodowcową, Walle czy z dawnych bajek: Piękną i bestię, Króla lwa, zakochany kundel!
Może jestem tradycjonalistką, ale dla mnie filmy animowane skończyły się w latach 90. No może wyjątkami są właśnie wspomniani "Shrek" i "Epoka Lodowcowa", ale reszta jest mierna. Wciąż zauważam to samo, takie robienie "na siłę". Zamiast wydawać kasę na kolejny chłam w kinie, wolę podkraść moim młodszym kuzynom "Króla Lwa", "Piękną i Bestię" czy "101 Dalmatyńczyków"

Co do "Madagaskaru", to pierwszą część widziałam tylko kawałek (10-15 min środka) jak leciało kiedyś w TV. Ale za bardzo mnie to nie zainteresowało.
Wiesz co, Robercie, nie wiem czy mi bardziej wers "A girl in the rain swearing..." pasuje do Mulan czy do Beauty and the Beast , ale wydaje mi się, że to aż takiego znaczenia nie ma bo w obu bajkach jest podobny kontekst - dziewczyny pragną pomóc rodzinie. A jak to widzi Stokrotka? - ona ma większą manie Disneyowską niż ja bo ja w ogóle nie jestem maniakiem Disneya (chociaż uwielbiam Beauty and the Beast i Króla Lwa). Wracając do tłumaczenia - jeżeli kontekst jest podobny to w obu przypadkach przetłumaczyłbyś to tak samo / podobnie.
Początki mojego zainteresowania muzyką filmową sięgają roku bodaj 1994, kiedy to w moje rączki trafił soundtrack do... "Króla Lwa" z fantastyczną muzyką Hansa Zimmera. Jednak pierwszym soundtrackiem, na punkcie którego dostałam prawdziwego bzika, była muzyka z filmu "Braveheart" autorstwa Jamesa Hornera. Słuchałam jej w kółko i na okrągło przez końcowkę podstawówki i połowę liceum . Zdaje się, że mam gdzieś jeszcze tę zajechaną niemal na śmierć taśmę. Całe szczęście, udało mi się w końcu zdobyć płytę. Tak czy inaczej, muzyka jest porywająca i fantastycznie działa na emocje. To bez wątpienia jeden z tych soundtracków, które zapadają w pamięć bardziej niż sam film. Podobnie zresztą ma się sprawa z inną ścieżką dźwiękową, którą bardzo lubię — a mianowicie z tą, którą usłyszeć można w "Titanicu". W tym wypadku różnica jakości między muzyką a samym filmem jest jeszcze wyraźniejsza.
Ale, oczywiście, James Horner to nie jedyny twórca muzyki filmowej, którego kompozycje bardzo lubię. Wspomniałam już o Hansie Zimmerze — obok wymienionego już "Króla Lwa", jego muzykę można usłyszeć także między innymi w "Black Hawk Down" (czy "Helikopter w ogniu", jak kto woli) i, rzecz jasna, w "Gladiatorze". Kolejny kompozytor to Howard Shore — autor muzyki do ekranizacji "Władcy Pierścieni". Tu wszakże zgadzam się z Sauron — muzyka do "Drużyny..." faktycznie nie jest najlepsza, to w zasadzie przez cały czas wariacje na jeden i ten sam temat, ale już w "Dwóch Wieżach" jest zdecydowanie lepiej. A motyw muzyczny towarzyszący wątkom w Rohanie porusza niemal do łez. Podobne wzruszenia budzi też u mnie muzyka do filmu "Ostatni Smok", autorstwa może mniej znanego Randy'ego Edelmana, a w szczególności utwór "To the Stars...". Łezka kręci mi się w oku za każdym razem, gdy go słyszę...
Wracając zaś do tzw. klasyki soundtracków: również bardzo lubię kompozycje Johna Williamsa, szczególnie te w "Gwiezdnych Wojnach" ("Marsz Imperialny" rulezzzz!!! ) i temat główny z "Indiany Jonesa". Poza tym Michael Kamen i jego muzyka z "Robin Hooda: Księcia Złodziei" i "Nieśmiertelnego" (jak również niezapomniane piosenki z obu tych filmów — Bryan Adams i Queen ). A z naprawdę klasycznej klasyki — temat główny z "Casablanki": "As Time Goes By".
Sublimanal w Disney'u ?

Powiem tak, przekaz podprogowy jest w "Apocalypto".

Czy zastanawialiście się nad tym.

Na poziomie świadomości - fajny film.
Pod powierzchnią "uczymy się", że Indianie to były dzikie i rządne krwi zwierzęta, które w ramach walki genów mordowały i walczyły o swoje terytorium - aż przyjechał do nich Krzysztof Kolumb (i ich ucywilizował po chrześcijańsku).

Czy tak było? - Osobiście tego nie wiem.

Ale ani po obejrzeniu Pasji, ani po obejrzeniu Apocalypto nie pomyślałem "To jest pokazane tak, jak to było"

Pytanie - kto po obejrzeniu tego filmu pomyślał, ze Indianie byli wysoce rozwiniętą i pacyfistycznie nastawioną do świata cywilizacją.?

Nie wiemy tego, bo spalono i zniszczono wszystkie ślady (podczas konkwisty)

Natomiast trudno mi uwierzyć, że dzikie zwierzęta mogły dać się wybić garstce orędowników nowego świata.

Napisy w tle "Króla lwa"?

Wiecie, że Gibson przyznał, że musieli wymyślać broń, która mogła służyć do obezwładniania indiańskich niewolników(nigdzie nie ma śladów takiej broni?!)

Aczkolwiek jeśli obraz przedstawiony w filmie to prawda - to znaczy, że walka genów, wojny między rasami są całkiem naturalne.

Ciekawe, że bez 2 ostatnich produkcji Gibsona - ani wojna z Muzułmanami, ani z szabrownikami w Nowym Orleanie, nie miałyby tak szerokiego publicznego przyzwolenia.

I co z tymi podprogowymi napisami "sex"?


1:02 Piątego dnia tego miesiąca - był to piąty rok od uprowadzenia króla Jojachina do niewoli -
1:03 Doszło słowo Pana Ezechiela, syna Buziego, kapłana, w ziemi chaldejskiej nad rzeką Kebar, a ręka Pana spoczęła tam na nim.
1:04 I spojrzałem, a oto gwałtowny wiatr powiał z północy i pojawił się wielki obłok, płomienny ogień i blask dokoła niego, a z jego środka spośród ognia lśniło coś jakby błysk polerowanego kruszcu.
1:05 A pośród niego było coś w kształcie czterech żywych istot. A z wyglądu były podobne do człowieka,
1:06 Lecz każda z nich miała cztery twarze i każda cztery skrzydła.
1:07 Ich nogi były proste, a stopa ich nóg była jak kopyto cielęcia i lśniły jak polerowany brąz.
1:08 Pod ich skrzydłami z czterech stron były ludzkie ręce; a te cztery żywe istoty miały twarze i skrzydła.
1:09 Ich skrzydła nawzajem się dotykały; ich twarze nie obracały się, gdy się posuwały, każda posuwała się wprost przed siebie.
1:10 Ich oblicza wyglądały u wszystkich czterech z przodu jak twarz ludzka, z prawej strony jak twarz lwa, z lewej strony jak twarz wołu, a z tyłu jak twarz orła.
1:11 Takie były ich oblicza. A ich skrzydła były rozpostarte ku górze; u każdej dwa nawzajem się dotykały, a dwa przykrywały ich ciała.
1:12 Każda posuwała się wprost przed siebie; szły tam, gdzie Duch chciał, aby szły, a posuwając się nie obracały się.
1:13 A pośrodku między żywymi istotami było coś jakby węgle rozżarzone w ogniu, z wyglądu jakby pochodnie; poruszało się to pomiędzy żywymi istotami. Ogień wydawał blask, a z ognia strzelały błyskawice.
1:14 A żywe istoty biegały tam i z powrotem jak błyskawice.
1:15 A gdy spojrzałem na żywe istoty, oto na ziemi obok każdej ze wszystkich czterech żywych istot było koło.
1:16 A wygląd kół i ich wykonanie były jak chryzolit i wszystkie cztery miały jednakowy kształt; tak wyglądały i tak były wykonane, jakby jedno koło było w drugim.
1:17 Gdy jechały, posuwały się w czterech kierunkach, a jadąc nie obracały się.
1:18 I widziałem, że wszystkie cztery miały obręcze, wysokie i straszliwe, i były dokoła pełne oczu.


23:01 I doszło mnie słowo Pana tej treści:
23:02 Synu człowieczy! Były dwie kobiety, córki jednej matki.
23:03 Uprawiały w Egipcie w swojej młodości nierząd. Tam ściskano ich piersi i tam obmacywano ich dziewicze łono.

23:20 Zapałała namiętnością do swoich zalotników, których członki były jak członki osłów, a wytrysk ich nasienia jak wytrysk ogierów.


na której niedzieli są czytania z tej księgi?
jeszcze mnie sie skojarzyło (znaczy ta Twoja ksiezniczka )"z psem ogrodnika" ,co sama nie zje i komus nie da
Ewka ma racje ,ze Ty sobie sam tez zamykasz droge na normalna relacje z inna dziewczyna.

(simba jak ten mały lew z "króla lwa" co go bliscy mu ludzie oszukali i wygryżli z jego królestwa,wmawiajac ,ze całe zło stało sie przez niego... i musial przebyc długa drogę,dorosnać,poznać swoja siłę aby wrócic i stawic czoła prawdzie, przepraszam ale gramy w skojarzenia w temacie "dyskusja" i jakos tak nie mogłam sie opanować zapraszam i Ciebie simbo )
pozdrawiam
Ech, te studia są okropne, prawie w ogóle nie mam czasu na oglądanie filmów. Przez miesiąc obejrzałem po raz kolejny „Shreka”, „Ninja Scroll” i „Króla Lwa”, ale poza tym w ramach nauki zahaczyłem o parę tytułów.

„Tokyo Scanner” – fajna miniatura wyprodukowana przez Mamoru Oshiiego. Przez cały film widzimy Tōkyō z lotu ptaka, co uzupełnione zostało o efekty „skanowania” niektórych jego fragmentów niczym w „Terminatorze”. Krótkie i może niezbyt oryginalne, ale stolica Japonii oglądana z lotu ptaka naprawdę robi wrażenie.

„Opowieść o księciu Genjim: Wieczna miłość” (Genji monogatari) – któraś z kolei filmowa adaptacja najważniejszej dla Japończyków książki, pierwszej w historii literatury powieści psychologicznej, przez wielu badaczy uznanej również za pierwszą powieść w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Jakoś nie jestem co do tej adaptacji przekonany – książkę, która liczy 1090 stron (po angielsku, drobnym maczkiem), przerobiono na dwuipółgodzinny film, z którego większość widzów zapamiętała to, że co chwilę w nim bohaterowie szli do łóżka. Lepszą wersję zrobił chociażby Kon Ichikawa, lepsza była też wersja anime z 1987 roku.

Poza tym jeszcze jakiś film o dwóch aktorach teatru nō, ojcu i synu, ale póki co obejrzeliśmy dopiero połowę. Jeśli ktoś by się interesował tą tematyką, mógłby mu się spodobać, a że ja jakoś akurat za tym nie przepadam, oglądałem, no musiałem. Niestety nie wiem, jak film się nazywa, bo niestety nie raczyli zrobić planszy tytułowej. Do tego jeszcze film z serii „Tabu”, wydawanej kiedyś przez „National Geographic”, poświęcony śmierci. Dość ciekawy, zwłaszcza, że widzieliśmy najlepsze fragmenty – pochówek bodajże gdzieś w Malezji, gdzie zmumifikowane ciało trzymane jest w domu przez kilka miesięcy, zaś zmarły traktowany jest jako chory, a na tamten świat wyprawia go się dopiero w momencie, gdy rodzina będzie miała dostatecznie dużo pieniędzy na urządzenie hucznego pochówku. Dopiero wtedy denata uznaje się za osobę zmarłą. Drugi to spalanie ciał nad Gangesem, gdzie codziennie przynosi się ciała, układa na stosach, a kasta „nietykalnych” zajmuje się publicznym paleniem ciała. Pali się ono przez całą dobę, dopóki nie zostaną z niego same prochy, później „nietykalni” zabierają kosztowności, jakimi ozdobione zostało ciało, a później wsypują szczątki do Gangesu. I pomyśleć, że tłumy ludzi przychodzą, żeby się w tej rzece później kąpać!
Uwielbiam "Króla Lwa"!!!

Już od pierwszych sekund filmu, tego wschodu słońca, wielkiego, czerwono-pomarańczowego i tak potężnego, jak wciskającego w fotel okrzyk z głębi trzewi, który mu towarzyszy! Potem: scena z antylopami, "Be prepared", rozmowa Simby z Rafikim (moja ulubiona scena w filmie!), "Can you feel the love tonight"... Wzruszał mnie ten film i zachwycał - zarówno w warstwie fabularnej, jak i czysto wizualnej, bo plenery tam wyrysowane są przepiękne - gdy go zobaczyłam pierwszy raz i wzrusza mnie i zachwyca do dzisiaj. Również ścieżka dźwiękowa jest genialna - chociaż Zimmerowi zdarza się napisać rzeczy nieciekawe, jak np. drugich "Piratów...", to wystarczy posłuchać kawałka ścieżki z "Króla Lwa", by się przekonać, że to Miszczu jest:) Poza tym mogę podpisać się pod wszystkim, co napisano w pierwszym poście:)

Sequeli nie oglądałam, bo nie chcę targać świętości;)

[offtop] Co do animacji komputerowych w "Aladynie" - dywan jest zanimowany komputerowo, bo z tak skomplikowanym wzorem nie poradziliby sobie ręcznie; także Jaskinia Cudów jest, jak się chwalą twórcy na dodatkach do DVD, pierwszą w historii postacią (jeżeli tę tygrysią głowę można nazwać postacią) całkowicie zanimowaną komputerowo, poza tym parę scen akcji. [/offtop]

M.

z tymmi antylopami to bylo tak, ze po raz pierwszy wymyslono i zastosowano taki inteligentny generator poruszania sie wielu pikseli w narzuconej przestrzeni. Chodzilo o to, ze zamiast zmudnie animowac kazda antylopke, zrobiono jedna, napisano program, wrzucono te jedna antylopke, puszczono program i po paru godzinach mialo sie te sekwencje, a kazda antylopa ruszala sie samodzielnie, inaczej i naturalnie. A tak to by im zajelo rok albo wiecej. Takie cus. Potem zdaje sie ponownie tego uzyto w Mulan.
W Alladynie kompa uzyto przy animacji jaskini i mozliwe, ze przy locie dywanem.
A ja na tych antylopach beczalam, beczalam...


True, true. Czyżbyś też oglądała te wszystkie filmy dokumentalne zamieszczone na dwupłytowym wydaniu „Króla Lwa”?


Po raz pierwszy zastosowano w nim, oszałamiającą jak na tamte czasy, technikę animacji – postaci rysowano tradycyjnymi metodami, ale do stworzenia elementów trójwymiarowych, światłocieni i temu podobnych, wykorzystano komputery. I tak na przykład antylopy wygenerowane zostały przy pomocy komputera, ale poruszają się po ręcznie narysowanej trawie.



co do tego nie jestem pewna - pierwsze próby łączenia 2D i 3D zaszły chociażby w "Pięknej i bestii" (1991) - np. żyrandol, który z upodobaniem objechano prawie dookoła w efektownym ujęciu; potem też w "Aladynie" (1992), gdzie komputera było nieco więcej. W "Królu Lwie" po prostu po raz pierwszy na tak szeroką skalę i na tak wysokim poziomie.


A ogólnie: "Króla Lwa" lubię, ale bez przesady. Najbardziej podobały mi się pierwsza scena i scena z antylopami. Oraz Timon i Pumba:)) Nawet nie pamiętam, czy się wzruszyłam w kinie... pewnie nie za bardzo, znając samą siebie. Podejrzewam, że obecnie oglądając wzruszyłabym się bardziej.

Zgadzam się, że świetna scenerie i animacja, do tego muzyka (przesłuchałam ścieżkę dźwiękową dużą ilość razy, choć baaaardzo dawno) i w ogóle wszystko świetne, jednak mimo to KL nie jest moim ulubionym filmem i nigdy nie był dla mnie specjalnie ważny:/
Ja to nawet na Doktorce Queenowej płakałem, a co do Króla Lwa, to o ile mnie pamięć nie myli to byłem na nim w kinie z kuzynką i kuzynami, ale czy płakałem nie pamiętam. Pamiętam za to wesoły powrót do domu z tego seansu, bitwę śnieżna i harce w małpim gaju. To jedno z nielicznych wspomnień z moją nieżyjąca już kuzynką.

Potterr napisał/a:
Ale nienawidziłem tego też jako dziecko . A teraz u Disneya już nie ma czegoś takiego, chyba się im nie opłaca generować komputerowo śpiewanych sekwencji.


Nieprawda. Dalej śpiewają u Disneya. I nie wnikam w Twoje dzieciństwo, ale ja zawsze lubiłem te piosenki, a gdy teraz patrzę jak moja córka śpiew je za każdym razem kiedy je ogląda jestem z takiej konwencji zadowolony. I wara mi od Disneya

No to ja mam tyle szczęścia, że jeśli już oglądam jakąś bajkę Disneya (czy Pixara, już teraz się nie orientuję, co i czy w ogóle należy do czego), to tam nie śpiewają . Chociaż, przyznaję, ostatnią bajką Disneya, którą widziałem, było „Gdzie jest Nemo?” albo „Iniemamocni”, gdzie nie śpiewano, ale to było dawno. W „Rogatym ranchu” z mniej więcej tego samego okresu (i w „Moim bracie, niedźwiedziu” chyba też) śpiewali, ale to był jeszcze film animowany tradycyjną metodą. „Szeregowca Dorota”, „Dżunglę” i „Auta” mam, ale jeszcze nie obejrzałem, reszta filmów Disneya, poza niektórymi aktorskimi, jest mi zupełnie obca. Więc mogę się mylić co do tego, że nie śpiewają, ale i tak mi się to nie podoba .

A jeśli ja miałbym dziecko, które siedząc przed telewizorem, czyli od którego chciałbym mieć spokój, zaczęłoby śpiewać, chyba bym je tłuczkiem rozwalił . Zajebisty ze mnie materiał na ojca, nie ma co. Tym bardziej, że jak oglądam „Króla Lwa”, to sam śpiewam, o ile nikogo nie ma w pobliżu, bo talentu wokalnego niestety nie posiadam. Ale nie zmienia to faktu, że zerwany z łóżka o czwartej w nocy jestem w stanie z pamięci zafałszować całe „Hakana matata” czy „Przyjdzie czas”.

I, mimo wszystko, nadal uważam, że songi w filmach Disneya sux! Dla mnie to po prostu są nudne zapychacze, chociaż dzieciom z pewnością się podobają, bo są kolorowe i wesołe. Ja tam jednak wolę bajki bez piosenek. Jestem w stanie zaakceptować coś takiego jak np. w „Shreku”, gdzie piosenki są krótkie i nie spowalniają fabuły, a stanowią dla niej jedynie podkład, urozmaicenie (bardzo fajnie wyszła np. scena z coverem „Hallelujah” Leonarda Cohena), albo wrzuca się je na końcu.

Wiem, że to nie moja grupa wiekowa jest targetem większości bajek, toteż staram się oglądać tylko te, które wydają mi się interesujące, żeby nie musieć później psioczyć na coś, co nie jest przeznaczone dla mnie . Ale jak już obejrzę, to będę psioczył .

Król Lew - Nigdy wcześniej nie widziałem, poza jakimiś fragmentami. Całkiem miłe kino, i z przesłaniem. Timur i Pumba oczywiście najlepsze role. Świetna strona wizualna, animacja bez zarzutu. Scena gdy stado bawołów/antylop gna przez wąwóz to jasny punkt na mapie światowej animacji.

Nie Timur, a Timon, ignorancie! :) Aż chce się zapytać: gdzieś ty się, chłopie, uchował, żeś przez tyle lat „Króla Lwa” nie zdążył obejrzeć? :) Jeśli oglądałeś po angielsku, obejrzyj jeszcze z polskim dubbingiem, zupełnie inaczej się ten film odbiera. Poza głosem dorosłego Simby polski dubbing jest rewelacyjny.

A z filmów, które ja ostatnio obejrzałem:

„Zbrodniczy kochankowie” (Les amants criminels) – że też François Ozon przed „Ośmioma kobietami” kręcił takie pierdoły! 4/10.

„Znikający punkt” (Vanishing Point) – gdy pierwszy raz oglądałem go jako gówniarz, był to po prostu film o facecie w samochodzie, którego ściga policja. Gdy obejrzałem go ponownie kilkanaście lat później, spodobał mi się o wiele bardziej. I podoba do dziś, zawsze, gdy go oglądam, przeżywam tę historię na nowo. 8/10.

„Barbarella” – szajskino, czyli to, co lubię :). Karton, drewno i plastik jako powierzchnia planety, dużo debilizmów i głupkowatego humoru. No i młoda Fonda – ćwierć wieku temu było na co popatrzeć! 6/10.

„Co gryzie Gilberta Grape’a?” (What’s Eating Gilbert Grape?) – 7.5/10 (oczywiście w innej skali niż powyższa „Barbarella”).

„Gokudō sengokushi: Fudō” – jednak się przekonałem do Miikego, po prostu wcześniej obejrzałem nie te filmy, co trzeba :). Świetna rzecz, a sceny ze strzelającymi waginami i hermafrodytą pierwsza klasa. 7.5/10.

„Miasto przemocy” (Jjakpae) – takie pierdołowate kopano-sensacyjne kino, czyli rzecz, w którym nie siedzę. Film obejrzałem, bo był, ale nie wystawię oceny, bo nie byłaby obiektywna. Parę scen było nawet nieźle zrealizowanych, ale ogólnie w moim odczuciu ten film to cienizna, chociaż – jak widzę po opiniach w Internecie – miłośnikom gatunku się podoba. Gdybym ja miał ocenić, nie dałbym więcej niż 3/10.
eee tam ściągneli z Króla Lwa
ja lubię muzykę z Króla Lwa jeden zespół "GEST" miał nawet taki spektakl do tej muzy...cudo!
Jeden głos, ja i ty, ziemia niebo radość łzy
nie straszny nam jest żaden cios
dobrze wiesz co ci da mądrość i odwagę lwa
z wielu stron, z wielu gwiazd jeden głos

jaaaa Simba jest zabójczy w tej piosence <3 gość który podkładał mu głos w tej piosence to śpiewał u Rubika [jedną z moich ulubionych piosenek i szczerze mówiąc niedawno się o tym dowiedziałam xD xD xD]

haha Nathaliye dokładnie xD jeszcze są gdzieś te kasety i ze ścieżką i z filmem, maskotek to była masa... szczególnie z McDonalds - co prawda z czasów kiedy Król Lew I wychodził do kin mam tylko Nale i Simbę jak byli mali [i to z "odzysku"], to z Króla Lwa II mam wszystkich xD a tak spoza tej produkcji to jeszcze taki duuuży dorosły pluszowy Simba no i figurki, książki, kolorowanki, zestawy puzzli... fajnie było w dzieciństwie ^^
i też zawsze ryczałam na tym filmie, szczerze mówiąc przyznam się że Król Lew I "odbił się" mocno na moim rozumowaniu i postrzeganiu świata oraz mojej psychice, ponieważ po obejrzeniu go uświadomiłam sobie czym jest tak naprawdę śmierć [a byłam jeszcze grubo w wieku przedszkolnym].
są takie 4 momenty: jak Mufasa rozmawia z Simbą o gwiazdach, jak ginie i jak nawołuje Simbę do powrotu do Lwiej ziemi oraz także kiedy Simba triumfalnie stoi na Lwiej skale tuż pod koniec filmu.

muszę dodać że jeszcze jedną rzecz mi uświadomił ten film i trochę dziwnie on mi się kojarzy ale to już za duży offtop będzie xD

Simba: Co to jest? oO"
Timon: Żarcie, a nie wygląda?
Już kiedyś opowiadałam moją historię na konkursie gdy usłyszałam muzykę z "Króla Lwa"
u mnie w pokoju radio jest włączone niemalże bez przerwy wiec muzyki słucham nałogowo, uwielbiam muzykę z musicali, ostatnio nie mogę sie obejść bez Króla Lwa

uwielbiam tę piosenkę jak i inne w klimacie afrykańskich bębnów
No, dobra, to ja tez się przyznam - mam Króla Lwa
I uwielbiam słuchać "Hakuna matata" i "Wieczny życia krąg". Ponieważ nie mam płyty, tylko kasetę, to zaniosłam ją do samochodu i teraz jak gdzieś jedziemy to całą rodziną sobie śpiewamy haaakunaa matataaa
No, dobra, to ja tez się przyznam - mam Króla Lwa
I uwielbiam słuchać "Hakuna matata" i "Wieczny życia krąg". Ponieważ nie mam płyty, tylko kasetę, to zaniosłam ją do samochodu i teraz jak gdzieś jedziemy to całą rodziną sobie śpiewamy haaakunaa matataaa
Skoro "Króla Lwa" kwalifikujemy do bajek, to "Pana Kleksa" również
Kilka kawałków śpiewał tam grający Kleksa Piotr Fronczewski, była też piosenka o Meluzynie wykonywana przez Małgorzatę Ostrowską.

Elton John - Can You Feel The Love Tonight

Piosenka z mojej ukochanej bajki z dzieciństwa - z Króla Lwa. Oglądałem sobie ostatnio po 10 latach tą bajkę, i łezka się w oku zakręciła :]


tez mialam taki etap na te piosenke...
Elton John - Can You Feel The Love Tonight

Piosenka z mojej ukochanej bajki z dzieciństwa - z Króla Lwa. Oglądałem sobie ostatnio po 10 latach tą bajkę, i łezka się w oku zakręciła :]
Będąc małym chłopcem wzruszyłem się podczas oglądania "Króla Lwa", kiedy ginął Mufasa.

Poza tym podobno bardzo wzruszająca jest "Zielona mila" (niedługo ją zobaczę). Nie mylić z "Ósmą Milą".

Elton to dla mnie taki trochę nudziarz (szczególnie w nowszych piosenkach), ale nie zaprzeczę, że ma kilka naprawdę świetnych kawałków. Moją ulubioną jest "Your Song" oraz "Daniel" (choć przyznam, że tą drugą uwielbiam szczególnie w wersji tria Wilson Phillips) ).
Oczywiście lubię także klasyki: "Sacrifice", "Sorry Seems To Be The Hardest Word" (podoba mi się ta niedawna wersja z zespołem Blue), "Nikitę", "I'm Still Standing", "Don't Let The Sun Go Down On Me" (z George'm Michael'em!), "Blue Eyes"... Piosenki z "Króla lwa" są dla mnie jakieś takie nudnawe...

Jednak moje zdecydowane faworytki to "Your Song" i "Daniel"


Też uważam, że piosenki Eltona z lat 90 i współczesne są lekko nudnawe i za bardzo podobne do siebie.
Ze starych lubię jeszcze np. Crocodile Rock, Benny And The Jets, Empty Garden, Little Jeannie...
Elton to dla mnie taki trochę nudziarz (szczególnie w nowszych piosenkach), ale nie zaprzeczę, że ma kilka naprawdę świetnych kawałków. Moją ulubioną jest "Your Song" oraz "Daniel" (choć przyznam, że tą drugą uwielbiam szczególnie w wersji tria Wilson Phillips) ).
Oczywiście lubię także klasyki: "Sacrifice", "Sorry Seems To Be The Hardest Word" (podoba mi się ta niedawna wersja z zespołem Blue), "Nikitę", "I'm Still Standing", "Don't Let The Sun Go Down On Me" (z George'm Michael'em!), "Blue Eyes"... Piosenki z "Króla lwa" są dla mnie jakieś takie nudnawe...

Jednak moje zdecydowane faworytki to "Your Song" i "Daniel"
Ja najbardziej lubie "I`m Still Standing". Z innych utworów: "Nikita", "Sacrifice". Z innych dekad: piosenka do Króla Lwa, "Blue Eyes" (czy tytuł nie jest przypadkiem "Laughter In The Rain"?).
Ja najbardziej lubie "I`m Still Standing". Z innych utworów: "Nikita", "Sacrifice". Z innych dekad: piosenka do Króla Lwa, "Blue Eyes" (czy tytuł nie jest przypadkiem "Laughter In The Rain"?).
Tak sam nie wiem co pisać Gdyż według tego co czytam to nagle przed moimi oczyma rysuje się zupełnie inny obraz mojego ulubionego kompozytora No.2. Mianowicie bezwzględny manipulator, które jedzie na talencie innych. Ale mimo wszystko, "mówi się" itd. ... Jestem pewnie tak zapatrzony, a właściwie zasłuchany w Hansa Zimmera, że i tak będę się starał go bronić, chociaż może to i będzie karkołomnie wyglądało
I jednak "Króla Lwa" będę uważał za pracę Hansa Zimmera, który zresztą chyba nigdy nie ukrywa, że wiele osób współpracuje przy jego ścieżkach.


Witam Ostatnio natrafiłem na taki oto trailer (chyba użytkownika) z Króla Lwa:

I teraz mam oczywiste pytanie: Skąd to pochodzi? (Z jakiejś partytury Steve'a? czy on to stworzył na potrzeby trailera, który jednak moim zdaniem nie jest autentyczny) Gdyby ktoś wiedział byłbym wdzieczny za odpowiedź
Pozdrawiam
Cienka Czerwona Linia pewnie jest najlepsza ale ja najbardziej lubie Króla Lwa.
Jeszcze Wam się nie znudzili ci piraci? Ja już przestałem słuchać nawet. Raz na tydzień może wrócę do Up Is Down.

Tomek, a czemu nie podkreśliłeś w tej recenzji Dębskiego, np. wyrażenia "świetnie zrobione"?

Jeśli chodzi o Króla Lwa to siłą tej ścieżki (notabene dużo lepszej od którejkolwiek z POTC) nie były orkiestracje, ino etnika, wysoka (zwłaszcza jak na HZ) emocjonalność i ładne, choć jak zwykle małooryginalne tematy.

A co do tematów w POTC3, to z nowych fajny jest jeno wspomniany Up Is Down. Co do tematów miłosnych... Paweł... Love-theme'y świetne to miał Morricone czy Delerue, a nie Zimmer.
Zgodzę się, co do opinii na temat orkiestracji Króla lwa. Niestety aranżacja jest tam naprawdę kiepska. Zimmer co prawda bronił się tym, że dostał czarno-białe storyboardy i mógł popełnić przez to błędy, ale dla mnie takie tłumaczenie nie ma sensu.

Wyspa Piratów, Mumia 2, Piraci z Karaibów. Wydaje mi się, że problem Zimmera leży w tym, że po pierwsze ma naturę pewnego rodzaju kontestatora - patrz wypowiedzi na temat Batmana Początek, które tak wściekły Clemmensena (nie słuchałem wcześniejszych ścieżek, bo to zupełnie inny film, a w ogóle dlaczego nikt nic nie mówi o Goldenthalu?). Klęska Piratów z Karaibów polega nie na zbyt dużej nowoczesności, nie na pisaniu w stylu MV, bo sam ostatnio doceniłem czystą rozrywkę, jaką ta ścieżka może ze sobą nieść i nie na oryginalności. Problem polega (poza fatalnym nagraniem, wykonaniem i ułożeniem albumu) na tym, że Zimmer tak naprawdę zatrzymał się pośrodku, tworząc piracki (jednak!) heavy metal, który Korngolda i klasykę zastępuje Van Halenem i Europe (wiadomo przecież, że źródłem inspiracji Zimmera jest w dużej mierze popularny w latach 80. hair-metal). I tyle. Co z tego? Ano to, że z jednej konwencji popada w drugą. Trochę tak jak problem gęby z końca Ferdydurke Gombrowicza, ale rzecz jasna na innej płaszczyźnie.

I wtedy przychodzą Piraci 3. W dużej mierze jest to muzyka przygodowa, chociaż zgodzę się z twierdzeniem o tym, że całość jest w jednej tonacji. Do cholery, w kwestii samych instrumentacji, a nawet częściowo polifonii (fugi Zimmer chyba nie stworzył nigdy i pewnie nie stworzy) się nam Hans bardzo rozwinął, w kwestii harmonii strasznie pogorszył. Całe ścieżki pisze w jednej tonacji (ściśle d-moll, gdzieś słyszałem, że to jest najłatwiej wykonalne dla sekcji smyczkowej). A potem słucham takiego To Die For z Króla lwa i co? Cały czas zmienia tonacje i nie można zrzucić tego na karb kopii z Mozarta (ściślej jego Lacrimosy, w ogóle Król lew to takie połączenie Misji, Requiem Mozarta z wokalem afrykańskim).

Wróćmy jednak do samych orkiestracji. 600 śladów... Tak jakby Zimmer zrobił 600-trackową (jedna ścieżka = jeden instrument) sekwencję. Chodzi o to, że Zimmer improwizował 600 partii instrumentalnych i je na siebie nakładał (przez tzw. sekwencer, warstwy są słyszane, tak samo działa zwykłe MIDI, chociaż ono ma tylko 16 kanałów, czyli ścieżek/tracków/śladów, pewnie ślad to Dębskiego tłumaczenie słowa "track"). Poprawienie się techniczne Zimmera w tej ścieżce (poza samym zwiększeniem instrumentacji w muzyce akcji, chodzi o w pełni świadome i udane - w przeciwieństwie do Peacemakera) włączenie dętych drewnianych do orkiestracji) opiera się tak naprawdę na czymś bardzo prostym. Szybkie smyczki (wzięte z Króla Artura, Batmana i Kodu Da Vinci) grają rytmiczną, szybką przygrywkę, na co dęte blaszane nakładają drugi temat, wolniejszy i heroiczny. To wprowadza jakiekolwiek zróżnicowanie, niech postawię jako opozycję Króla Artura, czyli jedna melodia na całą orkiestrę.

Jakość tematów... Moim zdaniem nie są takie kiepskie, zwłaszcza te miłosne...
No tak, przegapiłem oczywiście rok 1986, gdzie zwyciezca mógl być tylko jeden

A co do Króla Lwa, to po prostu ten film oglądałem jako dzieciak przed laty i już go nie pamiętam, a kiepska prezentacja score na albumie mnie też nie przekonała (chociaż This Land jest piękne, o tak). Może się jeszcze poprawię
INDIANA JONES poza tematem to też żadna tam rewolucja i rewelacja.
Od Króla Lwa to się odczep.
A co z rokiem 1986?
Nieładnie obcinać tak statuetki przed 60-tym rokiem

Jest trochę score'ów, z których wyborem trudno mi się nie zgodzić i niejednokrotnie Akademia widziała po prostu, że dana partytura miażdży konkurencje. Najsmutniejsze są takie sytuacje jak w 1975 roku, kiedy trzeba było poświęcić Jaws lub The Wind and the Lion...

Gdybym się jednak miał posprzeczać z Akademią, to w tym momencie zmieniłbym zwycięzców w latach następujących (zacznę od 60-tych, skoro wcześniejsze się nie liczą ):

2005 - no comment
2000 - no nie wiem, serce chce Gladiatora...
1999 - tu OCZYWIŚCIE Thin Red Line i Książę Egiptu
1995 - tu OCZYWIŚCIE Braveheart albo Apollo 13
1994 - Interview with Vampire (ale Króla Lwa oglądałem z 10 lat temu )
1981 - INDY JONES (Vangelis może dokonał rewolucji, ale nie wytrzymuje ten archaiczny score próby czasu, poza tematem...)
1979 - STAR TREK TMP (zwycięstwo Delerue to zwykły skandal)
1963 - (niestety nie znam Toma Addisona, ale serce podpowiada HTWWW:)
1961 - EL CID (tzw. Rozsa at his best)
1960 - SPARTAKUS (wybacz, panie Gold, ale North jest ponadczasowy)

Chciałbym wskazać więcej, ale mam za małą wiedzę niestety na temat poszczególnych nominowanych, zwłaszcza lat 60-tych i 70- tych... Pozdrawiam
Mufasa z Króla Lwa
Pan Kleks
Kopciuszek - chciałam przejść taką 'metamorfozę' i stać się prawdziwą pięknością ^ ^
Cześć, a więc tym bardziej jest mi miło, że spotkałam tu innych wielbicieli "Króla lwa"
Jak widać po avatarze, Timon z "Króla lwa". To zresztą taka moja obsesja; przez Timona oglądałam tę bajkę tyle razy, że kwestie wszystkich bohaterów znam na pamięć...
Witam ;]

Już podbiłaś moje serce, będąc fanką Króla Lwa, którego sama ubóstwiam. O piosenkach, które śpiewam codziennie, nie wspominając ;]
Mam na imię Ewa; trafiłam tu przez przypadek, chcę zabić wakacyjną nudę i porozmawiać o czymś, co lubię najbardziej- oczywiście o książkach... Ostatnio czytam przede wszystkim powieści obyczajowe i fantasy. Inne moje zainteresowania to raczej standard- muzyka (głównie metal, ale to bardzo różnie bywa), film, od niedawna religie. Piszę namiętnie listy, rysuję. I choć to troszkę wstydliwe, to jestem też wielką fanką "Króla lwa".
Będzie mi bardzo miło Was poznać
Babka_jo - nie wiem czemu, ale wiele osób mówi, że Król Lew II był kiepski, a ja się z Tobą w zupełności zgadzam - czasem lubię sobie obejrzeć ;] I te piosenki z Króla Lwa II! ;]
Bella z Pięknej i Bestii. I Dżasmina z Alladyna.
I oczywiście postacie z Króla Lwa i Kubusia Puchatka.
Soundtrack z Króla Lwa
Kubuś Puchatek! moja miłość! nadal mam sentyment do uroczego misia pozatym króla lwa też lubiłam i małą syrenkę
Ja jestem uzależniona od bajek Disneya Oglądam zawsze jak są w tv i bardzo często z kaset, jakiś rok temu okazało się nawet, że mój chłopak ma w domu "Śpiącą królewnę" której nigdzie nie mogłam dostać bo moje stare kasety niestety po setnym seansie trochę się zniszczyły Uwielbiałam wszystkie stare bajki, najbardziej chyba "Małą syrenkę", ale też "Pocahontas", "Króla lwa", "Piękną i Bestię" i "Kopciuszka". A jak na mój gust z kontynuacji "Mała syrenka" jest najgorsza, nie mogłam na to patrzeć... No i dziwne mi się trochę wydało, jak Pocahontas jednego Johna porzuca dla drugiego :p Takie mało pedagogiczne, a co z wiernością?
Ja się niestety wychowałem na innych bajkach. Tzn jasne, że widziałem "Króla lwa" i "Królewne śnieżke". Pamiętam, że lubiłem też "Gumisie". No i kiedyś w TVP byo pasmo o nazwie Walt Disney przedstawia, które również namiętnie oglądałem. Ale dla mnie i tak podstawą były kreskówki z Poloni 1. Nie wiem czy pamiętacie "Generał Daimos", "Gigi", "Tsubasa", Yattaman". Heh to były czasy. Ostatnio odkryłem, że na Poloni 1 nadal lecą te kreskówki. Obejrzałem nawet 1 odcinek "Generała Daimosa" i nie zamierzam oglądac już więcej. Magia tych bajek jest w tym, że kojarzą się z dzieciństwem a ja nie chce tej magii psuć.

a ja myślałam że chodziło Ci o te hieny z Króla Lwa Szczerze...
To ja z króla Lwa to pamiętam jedynie to ,ze wszyscy w kinie płakali
a ja myślałam że chodziło Ci o te hieny z Króla Lwa
Ja już nie pamiętam, jak to było oglądając "Króla Lwa", ale z chęcią obejrzałbym jeszcze raz, lubie filmy disneya, są swietne. Pamiętacie takie klasyk jak: "Piękna i bestja" to była świetna bajka, można bylo się na końcu wzruszyć.

A skoro już mowa op wzruszających scenach, to jak dla mnie idelna taką sceną jest koncówka filmu Radio, cięzko mi to opisać, film o fa rozwinętemu chłopakowi, Tytułowiemu Radiu (Cuba Gooding Jr.). Film pokazuje, jak bardzo może się zmienić życie jak się trafi na dobrego czlowiek, świetny film i naprawde można się wzruszyć.
El Tango De Roxanne z "Moulin Rouge"


"La Renencha del Tango z "Zatańcz ze mną" i cały soundtrack z "Króla Lwa" . Co do tego drugiego uważam, ze jest absolutnym arcydziełem.
Mniemam, że dlatego napisałem, że "wygląda", a nie "jest" ? Nie sądzisz

Wiem, przecież jak wygląda kraina strażnika z Dreamfalla, bo inaczej skąd bym wiedział, że strażnik za dużo razy widział Króla Lwa ?

Dziwi mnie Twój post i ta uszczypliwość, zawarta w "czyż nie".


Wracając do krain... skąd takie podobieństwo jednej do drugiej, macie jakieś teorie, bo ja mam jedną, ale naciąganą ?
Jak dla mnie nie ma wątpliwości, że w czasie tworzenia TLJ Lady Alvane była April. Jednak pomysł (dokładny) na Dreamfalla mógł się narodzić po sukcesie TLJ i teraz na siłę może L.A przerobią na kogoś innego..

Dla mnie konstrukcja tej, "przynajmniej trylogii" przypomina Gwiezdne Wojny i Matrix. Była ogólna koncepcja świata, na której powstał film, mogący być sam w sobie pojedynczym filmem, jednak po jego sukcesie postanowiono nakręcić kontynuację. Pewnie do tego można jeszcze dodać Piratów z Karaibów.


P.S. Kraina narracji w Dreamfallu wygląda jak kraina strażnika w TLJ, który (strażnik) na oglądał się za dużo Króla Lwa co widać po skałach w Dreamfallu :D

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom