krazowniki japonskie
wojtekstoltny

Okręty Wojenne numer: 94 (2/2009)

spis treści:

Z życia flot

Nikołaj W. Mitiuckow, Zvonimir Freivogel
Liniowiec z sześcioma nazwami, część II

Siergiej W. Patjanin
Pierwsze jaskółki floty wersalskiej, część II

Siergiej W. Patjanin
Brytyjski lotniskowiec Ark Royal, część III

Mariusz Rafał Kaczmarek
"Niewypowiedziana" wojna, część I

Maciej S. Sobański
Japońskie okręty desantowe typu T.1 i T.101/T.103, część I

Rafał Mariusz Kaczmarek
Niemieckie przerywacze zagród minowych 1939-1945, część V

Jarosław Palasek
Amerykańskie krążowniki ciężkie typu Baltimore i Oregon City, część Vc

Oskar Myszor, Maciej S. Sobański
Szczeciński debiut - rudowęglowce projektu B-32 (Czułym), część II

Anatolij N. Odajnik
Lotniskowiec Wariag, część II

Krzysztof Hanuszek
Argentyńskie lotnictwo morskie w wojnie o Falklandy

Andrzej Nitka, Anna Pisarska
Korwety rakietowe typu Braunschweig (K 130)

Karol Wójcik
Powrót Bryzy do Helu

Recenzje


Nurtuje mnie pewna sprawa.

W jaki sposób w Wielkiej Brytanii i w USA przegapiono japońskie ciężkie krążowniki, które przekraczały limity traktatowe Przecież porównując okrety alianckie z japońskimi widać ogromną różnicę. Podobnie sprawa wygląda z okrętami niemieckiemi: przecież nie można było zrobić krążownika o wyporności 6000 uzbrojonego w trzy potrójne wieże. Amerykanie robili niszczyciele bez osłon artylerii, a w tym czasie Japończycy robili szybkie, duże okręty z trzema podwójnymi wieżami.
Japońska Ashigara odwiedziła Europę i na pewno musiała byc obserwowana i fotografowana przez wywiady innych państw.

Nie widzieli czy nie chcieli widzieć

Najpierw (lata 1938-39) General Board domagała się ‼dużych krążowników” do walki z rajderami (rzekome planowane krążowniki japońskie z działami 305 mm i niemieckie ‼kieszonkowce”). W tym przypadku wyraźnie chodziło o jednostki przeznaczone do działań samodzielnych. Tymczasem od 1940 mówi się już wyłącznie o użyciu tych jednostek jako eskorty lotniskowców, a więc dość diametralnie różnej.
Oprócz eskortowania zespołów floty, Alaski miały być też zdolne do wykonywania samodzielnych zadań krążowniczych. Taką chyba rolę we flocie ostatecznie im dorobiono.


I miałoby to jeszcze jakiś sens, gdyby nie następujące fakty:
1. Ewidentna rezygnacja Japończyków z budowy odpowiedników

Według planów japońskich, rozpoczęcie budowy dwóch pierwszych okrętów projektu B65 to rok 1942, a może i później. W tym też roku ostatecznie zrezygnowano z tych jednostek. W latach 40/41, wywiad amerykański widział japońskie superkrążowniki/pancerniki kieszonkowe na pochylniach. Co potwierdza dokument "Identification of Japanese Naval Vessels" datowany na 29 grudnia 1941, do którego link podałem kilka postów wyżej.


2. Budowa nowych pancerników amerykańskich, zwłaszcza typu Iowa, o nieporównanie wyższych walorach bojowych (w tym ostatnim przypadku również dotyczy to prędkości). Uwaga! Dwie jednostki typu Alaska kosztowały więcej niż 1 Iowa!
3. Budowa dużej ilości klasycznych krążowników ciężkich (typ Baltimore/Oregon City – 17 jedn., Des Moines – 3 jedn.) i lekkich (Cleveland – 24 jedn., Worchester – 2 jedn. – wliczyłem tylko okręty faktycznie zbudowane w pierwotnej roli, zamówiono ich znacznie więcej).

No właśnie coś takiego miałem na myśli pisząc, że taka zabawka do niczego się nie przyda.


Alaski nie były ani – jak ktoś napisał wcześniej w tym wątku – szybkimi pancernikami, ani też ‼kontynuacją rozwoju krążowników ciężkich”.
Być może to był mój błędny wniosek. To, że widzę Alaskę jako swego rodzaju rozwój krążowników ciężkich. Chodziło mi o koncepcję okrętu będącego killerem dla krążowników waszyngtońskich, a więc lepiej od nich uzbrojony i opancerzony, i tu widzę ten krok. W amerykańskich projektach z datą 1940, krążowniki z działami 305mm noszą symbole CA, takie same jak te z działami 203mm. Oprócz krążowników 305mm były też prowadzone prace nad krążownikami 203mm, więc rzeczywiście Alaska nie miała ich zastępować. I nigdzie tak nie napisałem.

Co by nie pisać i nie wymyślać, w pełni zgadzam się z Twoją konkluzją, że Alaska była wytworem fanaberii.

Pozdrawiam serdecznie
Naprawdę uważacie, że amerykańscy admirałowie to takie dzieci, które tupią nogami i krzyczą:
- Ja też chcę taką zabawkę!
- Ale synku, taka zabawka do niczego ci się nie przyda.
- Ale ja chcę i już!
Może coś w tym rzeczywiście jest.

Typ Alaska miał być chyba amerykańską odpowiedzią na pancerniki kieszonkowe, te prawdziwe, niemieckie i wyimaginowane - japońskie. I nie wydaje mi się, aby doniesienia wywiadu zostały spreparowane specjalnie. Wywiad zdobywa jakieś informacje o japońskich projektach wielkich krążowników. Analitycy kojarzą to z pancernikami kieszonkowymi. A że USN szykuje coś na Deutschlandy, to i na japońskie odpowiedniki będzie jak znalazł. Tak to widzę, ale mogę się mylić. Wywiad donosił nawet, że takie jednostki są już w Japonii budowane. Początkowo, za pancernik kieszonkowy brano Shokaku, potem, gdy wyszło, że Shokaku to jednak lotniskowiec, japońskim kieszonkowcem stał się, będący w budowie, krążownik Agano. Podobno nawet nazwa typu - Kadekuru, powstała z przekręcenia nazwy Shokaku.

B65 miał, w doktrynie japońskiej, stanowić osłonę sił lekkich. Miał zwalczać nieprzyjacielskie siły osłony, zwłaszcza krążowniki, aby umożliwić eskadrom niszczycieli wykonanie ataku torpedowego na okręty liniowe. Czyli taki cruiser-killer.

Co do samej klasy superkrążowników (wielkich krążowników). Jak dla mnie był to swoisty krok w rozwoju krążowników ciężkich. Skoro nie obowiązują już traktaty, to dlaczego nie zbudować krążownika ostatecznego, który z łatwością poradzi sobie z krążownikami waszyngtońskimi. Na takie pomysły wpadło kilka państw. Oprócz Alaski i B65, można tu chyba umieścić holenderski projekt 1047, który miał być lekiem na japońskie ciężkie krążowniki, w Royal Navy też myślano o dużych krążownikach z działami 232mm.

Pozdrawiam
Wszelkie dane za Numerem Specjalnym OW nr.3 z 1999 r. poświęconemu właśnie Chinom (numer dostępny na allegro )

Szczerze mówiąc to poza tymi dwoma krążownikami które miały być zaczynem nowej floty - bardzo niewiele. W momencie wybuchu konfliktu z Japonią dysponowali łącznie 8 krążownikami, 6 torpedowcami, 43 kanonierkami (w tym 18 rzecznych), 22 patrolowce i 11 kutrów torpedowych. Większość okrętów w bardzo złym stanie.. Flota podzielona była na 4 eskadry, dość mocno zdecentralizowane i bardziej podporządkowane lokalnym gubernatorom. Dokładny skład floty jest na forum tutaj viewtopic.php?f=78&t=16118

By powstrzymać ew. marsz Japonii na Nanking, na rzecze Yangtse zatopiono m.in. 5 starych krążowników - co dobrze pokazuje do czego był gotowe owe "krążowniki".

Wiele okrętów było zatapianych też przez lotnictwo. Mało kto też pamięta, że flotą dysponował też marionetkowy projapoński rząd Chin Wanga. Miał on m.in. 6 kanonierek, 2 patrolowce stary torpedowiec.. Przekazano mu też5 kanonierek rzecznych przejętych od państw alianckich w 1942 r. (były to Brytyjskie Falcon, Gannet, Sandpiper, Amerykańska Tutila oraz Francuska Balny).

w czasie wojny chińska marynarka nie zdziałała za wiele, jej straty to raptem 2280 ludzi.

Po wojnie Chiny przejmują flotę Wanga i okręty japońskie - łącznie 288 jednostek. W tym 7 niszczycieli, 17 eskortowców, 4 ścigacze OP, 5 trałowców, 2 stawiacze min i 9 kanonierek rzecznych.
Wtedy Chiny otrzymują też okręty z Lend-Leasu. Pierwsze 8 we wrześniu 1945 r. Chiny otrzymują też 25 okrętów desantowych i ok 50 barek desantowych.Brytyjczycy zaś przekazują krążownik Aurora który staje się okrętem flagowym Chińskiej marynarki wojennej.

pozdrawiam

A powiedz mi do czego im lekkie krążowniki?! Ja rozumiem, że CL na Śródziemnym, Północnym czy nawet Bałtyku mają znaczenie, ale nie na Pacyfiku, gdzie są ogromne przestrzenie. Tam nie będzię szybkich wypadów celem zniszczenia konwoju przeciwnika czy ostrzelania wrażych sił, bo obszar jest zbyt wielki. Tam liczą się tak de facto tylko dwie kategorie: lotniskowce i okręty liniowe... [przynajmniej ja to tak widzę ]

Późniejsze działania wojenne świadczą dokładnie o czymś innym.
Ciężkie krążowniki wprawdzie nadawały się (ale wcale nie lepiej od lekkich) do działań krążowniczych, ale za to w bezpośrednim starciu z krążownikiem lekkim uzbrojonym w wielką liczbę szybkostrzelnych dział 152 mm własnie liczba armat i szybkostrzelność wyrównywały szanse.
Przy tym krążownik lekki był o niebo bardziej uniwersalny (w zasadzie od staczania bitew z odpowiednikami po osłonę własnych sił głównych).

Jesli chodzi o japońskie krązowniki lekkie, to nie licząc przezbrojonego t. Mogami w zasadzie tylko Oyodo prezentował jaki taki potencjał.
Okręty typu Agano były nowe, ale nowoczesne???
Bez przesady.


Witam!


Odpada: Agano miał 3x2 155 a Mogami 5x3 155 – inne typy wież, większe barbety – w efekcie nowe kadłuby, czyli nowy typ okrętu

Chwila - Agano czasem nie miał dział 152 mm zdjętych z baterii sekundarnych okrętów liniowych?

Pozdrawiam



No właśnie to powodowało, że te okręty, choc spod igły, były w zasadzie przestarzałe. Można powiedzieć, że nie stanowiły chyba nawet odpowiednika brytyjskich okrętów t. Arethusa.

Poza tym armaty 152 mm ze starych pancerników nie były tym samym co nowoczesne armaty 155 mm zaprojektowane dla Mogami i Yamato.
Stare, o niewielkim zasięgu (przynajmniej na pancernikach, bo nie wiem, czy nie zwiększono zasięgu na krążownikach), o krótszych lufach, były kopią brytyjskich armat używanych na starych krążownikach t. C -E i pancernikach t. QE i R jako broń do obrony torpedowej.
Tu akurat mogłyby się przydać przy zastosowaniu krążowników t. Agano jako liderów (po to były budowane i tak stosowane).
Nie oznacza to jednak ich nowoczesności.
no to jedziemy dalej... kalibry "krążownikowe":

kaliber 254mm
254mm Bofors L/45 - Finlandia - ok. 1929 - ok. 2 do 3 - pancerniki obrony wybrzeża typu Väinämöien
254/45 Cannone da 1908 - Włochy - 1908 - 2½ - krążowniki pancerne typu San Marco
brak odpowiedniego kalibru wsród dział lądowych
24cm H39/40 - Niemcy (eks-czechosłowackie) - 193? - 1 na 2 minuty


kaliber 200mm i 203mm
8"/50 Mk VIII - Wielka Brytania - 1923 - 3 do 6 - ciężkie krążowniki typów County/York
8"/55RF Mk 16 - USA - 1943 - 10 - ciężkie krążowniki typu Des Moines
8"/55 Mk 9 do 15 - USA - 1922-1933 - 3 do 4 - lotniskowce typu Lexington, ciężkie krążowniki do typu Des Moines
Type 3 No 1./2. - Japonia - 1920-1930 - 3 do 5 - lotniskowce Kaga i Akagi oraz japońskie krążowniki ciężkie
Type 41 - Japonia - ok. 1900 - ok. 2 - japońskie krążowniki pancerne
20cm krótkolufowa armata - 1943 - Japonia - 4½ - jednostki marynarki handlowej i artyleria nadbrzeżna
203mm Cannon mle 1931 - 1931 - Francja - 3 - ciężki krążownik Algerie
203mm Cannon mle 1924 - 1924 - Francja - 4 do 5 - ciężkie krążowniki typów Duquesne/Suffren i okręt podwodny Suffren
203/53 Cannone da 1927 i 1929 - 1927 i 1929 - Włochy - 2 do 3¾ - ciężkie krążowniki typów Zara/Bolzano
203/50 Cannone da 1924 - 1924 - Włochy - 1½ do 3¾ - ciężkie krążowniki typu Trento
20,3cm SK C/34 - 1934 - Niemcy - 4 do 5 - ciężkie krążowniki typów Blucher
203/53 Cannone da 1927 i 1929 - 1927 i 1929 - Włochy - 2 do 3¾ - ciężkie krążowniki typów Zara/Bolzano
21cm K12(E) Langer Gustav - Niemcy - 193? - 1 na 5 minut
21cm K38 - Niemcy - 1938 - 1
21cm Mrs 18 - Niemcy - 1939 - 1
20cm K(E) - Niemcy - 1940 - 1 na 2 minuty
8"/25 Hotwizer M.1 - USA - 194? - 1
8"/55 Rail Gun M.1 - USA - 193? - 1
203mm Gaubica obr. 1931 - ZSRS - 1931 - 2

kaliber 190mm i 180mm
7,5"/45 Mk VI - Wielka Brytania - 1915 - 5 do 6 - ciężkie krążowniki typu Hawkins
190/45 Cannone da 1908 - Włochy - 1908 - 2½ (?) - krążowniki pancerne typu San Marco
180mm Puszka obr.1932 - ZSRS - 1928 - 2 do 4 - krążowniki ciężkie typów Kirow/Maksim Gorkij
17cm K18 Morserlafette - Niemcy - 1939 - 2

krążowniki lekkie wkrótce....
to może ja spróbuje
24 V 1941 - Bismarck z krążownikiem Prinz Eugen topi w Cieśninie Duńskiej krążownik liniowy HMS Hood, uszkadza Prince of Wales

27 V 1941 - Bismarck zostaje zatopiony między innymi przez pancerniki Rodney, King George V, krążowniki Norfolk i Dorsetshire, zbieraninę niszczycieli i samolotów

9 IV 1940 w czasie inwazji na Norwegie - spotkanie Scharnhorst i Gneisenau z krążownikem liniowym Renown (padły jakieś strzały z obu stron)

26 XII 1943 - bitwa koło przylądka północnego - Duke of York, krążowniki Norfolk, Belfast, Jamaica, Sheffield i nieszczyciele topią Scharnhorsta

3 VII 1940 - w Mers El Kebir - Valiant, Hood i Resolution bombardują francuską eskadrę, topiąc Bretagne

8 XI 1942 w Casablance USS Massachusetts urządza sobie strzelanie do tarczy, którą jest nieukończony francuski Jean Bart, mimo trafienia 16 pociskami 410mm okręt nadal odpowiada ogniem

24 X 1944 w Cieśninie Surigao niewielka część amerykańskiej floty (coś koło 80 okrętów z tego 14 pancerników i krążowników więc nie będę wymieniał) topi japońskie Yamashiro i Fuso

myślalem że więcej tego będzie
Pamiętam, że było też bliskie spotkanie 3-go stopnia Gneisenau i Scharnhorst z pancernikiem Malaya ale chyba żadna ze stron nie miała ochoty na strzelanie do siebie...
Bob38 przetestował w piątek nastepujące zasady dotyczące aktywacji:

na początku 1 i potem 3,7, 10, etc etapów gracze dla każdej z n/w wymienionych grup jednostek wykonują rzut 1K10, uwzględniając określony modyfikator do rzutu:

Asaka Maru, Sakito Maru: 0,
DD Usugumo, Sanko Maru: - 2
reszta jednostek japońskich: +3

Salt Lake City, Richmond: +2
amerykańskie niszczyciele: +1

Jednostki poruszają się w takiej kolejności, że grupa, która uzyskała najmniejszy wynik porusza się pierwsza, grupa, która uzyskała wynik największy, porusza się jako ostatnia. Jeśli jednostka ma się poruszać w podfazie reakcjiw fazie przeciwnika (czyli jest to faza ruchu Japończyków, a ruszyć mają się Amerykanie), porusza się na zasadach dotyczących reakcji, jeśli zaś ma poruszyć się we własnej fazie ruchu, może poruszyć się pełną parą.

Przykład:
Asaka Maru, Sakito Maru: wynik "3",
DD Usugumo, Sanko Maru: wynik "1"
reszta jednostek japońskich: wynik "6"

Salt Lake City, Richmond: wynik "4"
amerykańskie niszczyciele: wynik "4".

Ruszamy się w fazie gracza amerykańskiego. Kolejność poruszeń jest zatem następująca:
najpierw japońskie krążowniki ciężkie, krążownik lekki Abukuma i niszczyciele, za wyjątkiem "Usugumo" - jednostki te poruszają się wg zasad dotyczących reakcji (zmodyfikowany wynik rzutu to "6"),
następnie wszystkie jednostki amerykańskie - pełną parą (dla nich zmodyfikowany wynik to "4"),
w ostatniej kolejności pozostałe jednostki japońskie - wg zasad dotyczących reakcji - zmodyfikowane wyniki to "3" i "1".

Potem następuje faza walki.

W następnej kolejności faza ruchu Japończyka i:
najpierw japońskie krążowniki ciężkie, krążownik lekki Abukuma i niszczyciele, za wyjątkiem "Usugumo" - jednostki te poruszają się pełną parą (zmodyfikowany wynik rzutu to "6"),
następnie wszystkie jednostki amerykańskie - wg zasad dotyczących reakcji (dla nich zmodyfikowany wynik to "4"),
w ostatniej kolejności pozostałe jednostki japońskie - pełną parą - zmodyfikowane wyniki to "3" i "1".

Jak się do tego dołoży pomysł Ozy'ego (mam nadzieję, ze nie obrazi się za to) o podstawowych, krótkich rozkazach dla danych grup jednostek, to zaczyna się to wszystko mocno ruszać i jeszcze bardziej zbliża do równoczesności ruchów, a o to Admiralicji Zjednoczonych Prowincji cały czas idzie.

Jak Ci spuszczę na dno flotę Zulu to się oduczysz szkalować imiona dobrych niebiańskich kaprali

A napoważnie to Japsów wybrałem od razu jak wspomiał mi Strategos, że Ty USA zagrasz. No i mma w globalnych planach aneksję Sybiru ))


Ha, żełaju uspiechow.
Byleby tylko właściwości jednostek choć trochę były odzwierciedlone (japońskie olewanie służb ratowniczych - Amerykanie system ratownictwa morskiego mieli opanowany do perfekcji, japońskie lotniskowce - zapalniczki, bez opancerzonych pokładów i ze "wspaniałymi" służbami przeciwawaryjnymi- samuraj z wężem gasniczym? Wstyd na całej linii, japońskie myśliwce szybkie jak diabły, także w spalaniu się po trafieniu pociskami zapalającymi, japońskie nurkowce dźwigające kilka bombek 100 kg - Val miał udźwig 250 kg, japońskie pancerniki pamiętające w sporej części nie tylko wiekowo ale i technicznie czasy wujka Teddy'ego Roosvelta, japońskie krążowniki lekkie przypominające wyrośnięte niszczyciele, japońskie niszczyciele nie nadające się do niszczenia okrętów podwodnych.
Można jeszcze znaleźć różne inne dziwne rzeczy.

Jedyne, czego się można bać, to straszliwych torped model 89 kalibru 609 mm, ale jak se kupię radar od Andy'ego, to i torpedami nie nafikasz (u Cesarzowej Augusty Yanki grzmocili do Japońców po ciemku na 10 km, przy pomocy oczywiście radiolokacji).

Co do fortec:
bombardowanie Tokyo było możliwe 7 grudnia 1941 roku.
Na Filipinach stacjonowało kilkadziesiąt latających fortec.
Obrona przeciwpodwodna zaś jest priorytetem Brytyjczyków, nie Amerykanów, gdyż japońskie okręty podwodne szczerzyły swoje dziurawe zęby w szczerbatym uśmiechu.
Ale dużoooo napisaliście.
Przedstawione tezy są przeważnie słuszne. Nawet te pozornie sprzeczne.
Ja spróbuję się odnieść do kilku.

Atak na Midway.
Potrzebny czy nie?
Moim zdaniem wybór celu bardzo słuszny. Chodziło przecież przede wszystkim o zmuszenie amerykańskich lotniskowców do bitwy. Ten cel udało sie zrealizować, a że z przykrym skutkiem. No cóż to inna historia.
Plan.
Wcale nie taki głupi. Japończycy nie mogli przecież wiedzieć, że Amerykanie znają ich szyfr i będą przygotowani do walki. Liczyli się z bitwą, ale raczej po kilku dniach i opanowaniu już Midway. Zresztą nawet fakt, ze flota USA już pod Midway czekała nie spowodował szoku w Japońskim dowództwie. Szok spowodował dopiero ten pechowy nalot wylatujących z chmur dauntlesów na zastawione samolotami, bombami, torpedami i cysternami z benzyną japońskie lotniskowce...
Oczywiście plan miał też minusy. Wystawiano przecież lotniskowce na wielkie ryzyko. Należało pewnie skierować na wschód od KB jakiś zespół rozpoznawczy np z przeprowadzającym tylko patrole przeciwpodwodne Zuiho. Fakt, ze okręt tego by nie przeżył, ale to niewielka cena.
Brak dostatecznej osłony myśliwskiej nad lotniskowcami. Ten brak raczej ciężko było nadrobić. Japońskie samoloty musiały mieć silniejszą osłonę lotniczą niz amerykańskie bo były delikatniejsze. Na zapewnienie więc wystarczającej osłony myśliwskiej zwykle brakowało samolotów. Poza tym dosyć nieszczęśliwie amerykanie atakowali w wielu grupkach (powiedzmy szczerze samobójczo) co dodatkowo zdezorganizowało obronę. Ta nie była dostatecznie koordynowane, bo nie mogła być koordynowana - o ilę się nie mylę - przynajmniej ówczesne Zera nie miały radia.
Jak można było poprawić osłonę?? Pewnie tylko zwiększając ilosć myśliwców na lotniskowcach kosztem bombowców. To jednak bardzo defensywny wybór. Druga możliwość przygotować zespół osłonowy z lotniskowców eskortowych (w tym czasie były bodaj dwa - nie liczę Hosho) z zaokrętowanymi samymi myśliwcami do zadań osłony powietrznej KB. Tylko czy Japsi mieli wystarczającą liczbę odpowiednio przygotowanych pilotów i samolotów?? Pozaty CVE były zbyt wolne.
Co do osłony lotniskowców przez duze okręty to nie jest tak, ze nie istniała. 4 lotniskowce były wspierane przez dwa pancerniki i dwa ciężkie krążowniki. Jednak organizacja osłony była zła. Okręty znajdowały sie zbyt daleko od lotniskowców. Z tym, ze pod Midway inne ustawienie, albo nawet liczniejsze wsparcie nic by nie zmieniło.

Opcja Hawajska.
Moim zdaniem słuszna o tyle, ze Hawaje byłyby faktycznie prawie nie do odbicia ze Stanów.
Japonia posiadała odpowiednie siły i byłaby w stanie tego dokonać.
Pod trzema wszakże warunkami:
1. Pewne zwyciestwo pod Midway i neutralizacja lotniskowców.
2. Konieczność porozumienia się z armią i wycofania z Chin lub Mandżurii odpowiednich sił.
3. Zmiana podejścia do wojny i taktyki przeprowadzania ataków. Czyli koncentracja odpowiednich sił lądowych i morskich oraz nie przecenianie mozliwośći własnych żołnierzy. Obawiam sie, że ten punkt byłoby Japonii niezwykle trudno zrealizować, wymagał bowiem zmian mentalnych.
Tak szczerze to wyobrażam sobie , ze Japonia rzuca nawet całą swoją
flotę, uzyskuje panowanie w powietrzu, ale wysadza zbyt mało żołnierzy, bo ciężko ich dostarczyć, armia robi trudności, a poza tym ci co są, są tak świetni, ze na pewno sobie poradzą...

Niepotrzebna operacja na Oceanie Indyjskim.
Wcale nie taka niepotrzebna. Zadano spore straty brytyjczykom, właściwie bez strat własnych.
Poza tym strategia Indyjska była w tym czasie mocno rozważana. Dawała bowiem nadzieję, na połączenie sie z Niemcami. Gdyby nie sprzeciw armii co do możliwośći skierowania do niej odpowiednich sił to możliwe, ze tam właśnie popłynęła by flota zamiast na Midway.

Jedno słowo ;-) o samotnej koparce
Japończycy mieli mniej sprzętu niz amerykanie z dwóch powodów.
1. Nie stać ich było by mieć wszystkiego dużo.
2. Zawsze mieli nadmiar ludzi, więc nimi sobie radzili oszczędzając na sprzęcie.
A co do czasu oddania lotniska Lunga to chyba i tak było to bez znaczenia bo tam brakowało przede wszystkim żołnierzy. Nawet gdyby na lotnisku stacjonowały juz jakieś samoloty to niewiele by one zmieniły.
Meldunek dla Strategosa: wróciłem do systemu Ż-24.

19 tydzień kampanii (3 tydzień sierpnia 1943 r.)
SUNFISH na Morzu Wschodniochińskim zatopił dwa trzytysięczniki.
Na północ od Filipin POMPON zatopił lekki krążownik (5000 t.), a w powtórnym ataku uszkodził lotniskowiec (10.000 t.)
PADDLE u wybrzeży Japonii zatopił inny lekki krążownik (5000 t.), po czym został uszkodzony przez eskortę.
Nadal nie radzą sobie dwa okręty nowego typu Balao, np. BOWFIN oddał dwie niecelne salwy.
W szczególnej roli wystąpiły tym razem lekkie krążowniki japońskie, z których dwa zostały posłane na dno.
Koło Wysp Mariańskich utracono PARGO, który odbywał swój pierwszy rejs. Nowy (otrzymany w tym miesiącu) okręt podwodny, w trakcie wychodzenia na pozycję do ataku na konwój, został zaskoczony przez agresywny niszczyciel eskorty.
Wciąż rozczarowuje Morton na WAHOO: Na Morzu Japońskim okręt podwodny został wykryty przez patrolującą Betty, uszkodzony i zmuszony do powrotu do bazy.

Łącznie zatopiono 8 jednostek (32.000 t.), uszkodzono 4 (14.000 t.) przy stracie jednego okrętu podwodnego.

20 tydzień kampanii (4 tydzień sierpnia 1943 r.)
Wielki dzień GROWLERA! Na Morzu Południowochińskim wykrył on zespół japońskiej floty wojennej, chroniony przez łódź latającą Mavis. Odpalone z dużego dystansu torpedy zatopiły lotniskowiec (10.000 t.)!
SAILFISH na Morzu Wschodniochińskim zatopił duży frachtowiec (15.000 t.)
LAPON u wybrzeży Japonii zatopił maru (3000 t.), a w powtórnym ataku storpedował i posłał na dno lekki krążownik (5000 t.)
Stary PLUNGER (typu P3) zlokalizował na tym samym akwenie mały konwój, złożony z dwóch statków (tysięcznika i pięciotysięcznika), osłanianych przez niszczyciel. Po dwóch atakach PLUNGERA na powierzchni morza pozostał tylko niszczyciel, zbierający rozbitków.
JACK na Morzu Japońskim uszkodził lekki krążownik i uniknął własnej torpedy, która zawróciła.
GRAYLING i STEELHEAD wykazały się nieustępliwością: oba (w rejonie Wysp Bonin) najpierw uszkodziły, a potem dobiły swoje ofiary (frachtowiec 1000 t. i tankowiec 10.000 t.) Dowódca STEELHEADA wykazał się przy tym niemałymi umiejętnościami taktycznymi: manewrując, nie dał eskorcie japońskiej szansy na kontratak.
Pecha miał ALBACORE: na Morzu Banda zaatakował i trafił japoński okręt podwodny I-16, ale torpedy okazały się niewypałami.

Łącznie posłano na dno 13 jednostek (w tym lotniskowiec i krążownik) o tonażu 65.000 ton. Uszkodzono 2 jednostki (7.000 t.), w tym kolejny lekki krążownik. Strat nie poniesiono.

do obrony portu wyplynie samotny CA.

No to chłopaki mają przechlapane Ale może zmuszą japońskie krążowniki do walki i te nie będą mogły wspomóc altyleryjsko desantu... Zależy na jakie ryzyko pójdzie Komendant, może same niszczyciele wyśle do walki z amerykańskimi krążownikami? Wszak lance w 1 rundzie mogą posłać Amerykanów na dno...
Kilka słów o Fazie reakcji lazarusa.

Prince of Wales i Repulse wychodzą na śmierć, ale jeśli jakimś cudem uda im się przetrwać uderzenie japońskiego lotnictwa bazującego pod Sajgonem, to japońską eskortę desantu czeka walka o kontrole nad polem morskim - jeśli Brytyjczycy ją wygrają to desant będzie niemożliwy. A Prince i Repulse są silniejsze od Kongo i Haruny, więc jeśli przetrwają atak lotnictwa...

Lazarus także dokonał reakcji siłami ABDA Doormana - na Brunei. To już kontrowersyjny ruch - jeśli Alianci pójdą tam na dno, to Jawa z łatwością wpadnie w łapki Japończyków - nie będą musieli zużywać ropy dla sił eskorty w następnej turze przy ataku na Jawę, bo będzie zwyczajnie niebroniona. Z drugiej strony na Brunei Komendant wysłał mało sił - więc bitwa morska może się opłacić, wygrana jeszcze bardziej odwlecze zajęcie przez Japończyków roponośnych pól... Tyle że za przeciwnika Doorman będzie miał japońskie krążowniki i niszczyciele... Zobaczycie jak dojdzie do starcia
Tokyo Express - część 2

Przed bitwą:

Trzydniowa seria bitew morskich pod Guadalcanalem w listopadzie 1942 (pierwsza i druga bitwa pod Guadalcanal) poważnie nadwerężyła siły japońskie. Japończycy zaprzestali bombardowania artylerią okrętową lotniska Henderson Field znajdującego się na wyspie, a ich aktywność ograniczyła się do nocnych akcji zaopatrywania oddziałów walczących na wyspie przez niszczyciele używane w roli transportowców. Takie rejsy zaopatrzeniowe nazywane były przez Amerykanów Tokyo Express. W tym czasie, nadal trwały zacięte walki lądowe na Guadalcanalu pomiędzy amerykańską piechotą morską, zajmujacą umocnione pozycje naokoło lotniska polowego Henderson Field, a siłami japońskimi atakującymi z głębi wyspy.

29 listopada w stronę Guadalcanalu wyruszył z Bougainville zespół 8 japońskich niszczycieli ("Takanami", "Naganami", "Makinami", "Oyashio", "Kuroshio", "Kagero", "Kawakaze", "Suzukaze") dowodzony przez kontradmirała Raizo Tanakę na niszczycielu "Naganami". W tym czasie, na wody na północ od wyspy wpłynął zespół amerykańskich krążowników, dowodzony przez kontradmirała Carletona H. Wrighta. W jego skład wchodziły aż 4 krążowniki ciężkie: USS "Minneapolis" (okręt flagowy), USS "New Orleans", USS "Pensacola" i USS "Northampton", krążownik lekki USS "Helena" i 4 niszczyciele (USS "Fletcher", "Drayton", "Maury" i "Perkins"), oraz płynące dalej 2 niszczyciele osłony ("Lamson" i "Lardner").

Bitwa:

Około godziny 23 japońskie niszczyciele wpłynęły od zachodu w akwen pomiędzy Guadalcanalem a leżącą na północ od niego wysepką Savo, kierujac się w stronę przylądka Tassafaronga u brzegu Guadalcanalu, gdzie miały zrzucić pojemniki z zaopatrzeniem. Japończycy zostali jednak wykryci przez radary amerykańskich okrętów. Japońskie okręty nie posiadały środków obserwacji nocnej, lecz po krótkim czasie czołowy niszczyciel "Takanami" również dostrzegł zbliżającego się przeciwnika w odległości ok. 8 km.

Amerykański zespół nadpływał ze wschodu w szyku torowym, pierwsze płynęły 4 niszczyciele. Po kilku minutach wahania admirała Wrighta, ok. 23.21 amerykańskie niszczyciele wystrzeliły torpedy według wskazań radiolokatorów, a po chwili ciężkie amerykańskie okręty otworzyły ogień. Pod najbardziej intensywny ostrzał dostał się pierwszy niszczyciel japoński "Takanami". Japońskie niszczyciele rozproszyły szyk, wykonując zwrot i usiłując uciec spod ognia, lecz jednocześnie wystrzeliły własne torpedy.

Skutek japońskiej salwy torpedowej był porażający. Dwie torpedy trafiły i poważnie uszkodziły krążownik "Minneapolis", urywając mu dziób. Kolejne dwa trafienia również urwały dziób drugiego krążownika "New Orleans". Podczas próby ominięcia płonących uszkodzonych okrętów, krążownik "Pensacola" został trafiony torpedą w lewą burtę. Wszystkie trzy krążowniki stały się niezdolne do dalszej walki. Ostatnie dwie torpedy trafiły o 23.39 krążownik "Northampton", który po 3 godzinach zatonął. Zatonął również japoński niszczyciel "Takanami". Pozostałe japońskie okręty pomyślnie wycofały się.

Podsumowanie:
---



Krążownik ciężki USS "Minneapolis" po bitwie

---

Bitwa była dużym sukcesem taktycznym Japończykow, którzy dysponując znacznie słabszymi siłami, przy stracie jednego niszczyciela, zatopili jeden krążownik ciężki i poważnie uszkodzili trzy dalsze, kwalifikując je do wielomiesięcznych remontów. Bitwa ta stała się wzorowym przykładem użycia niszczycieli. Wśród przyczyn sukcesu leżało świetne wyszkolenie marynarzy japońskich w walkach nocnych i w użyciu broni torpedowej. Nowo mianowany amerykański dowódca nie miał z kolei dużej praktyki bojowej, zwłaszcza na tym akwenie. Ponadto, japońskie okręty były uzbrojone w bardzo dobre torpedy, kalibru 610 mm - większego niż standardowo używane przez inne państwa 533 mm, co przekładało się na większą masę materiału wybuchowego i ich znacznie większą skuteczność, poza tym były one szybkie. Z drugiej strony, sukces ten nie mógł zmienić ogólnego wyniku walk o Guadalcanal, pozostając jedynie taktycznym zwycięstwem.

Bitwa pod Tassafaronga pozostała ostatnim starciem sił morskich w czasie walk o Guadalcanal.

---

Opis i zdjęcia pochodzą ze strony http://pl.wikipedia.org/w...od_Tassafaronga
Ukazały się już kolejne numery przedmiotowego czasopisma.

Numer grudniowy zawiera następujące artykuły:
Współczesna marynarka wojenna:
1. "Nowy krążownik US Navy wychodzi z mgły", Marian Nałęcz;
2. "Martime Situational Awereness - koniec wolności żeglugi ?", Maksymilian Dura;
3. "Kilka uwag o problemach uzbrojenia i wyposażenia Marynarki Wojennej RP", JArosław Ciślak;
Artykuły historyczne:
4. "Obrona komandora Grudzińskiego", Marek Bluś;
5. "Weteran Pearl Harbor - holownik portowy Hoga", Jacek Jarosz;
6. "Historia operacyjna pancernika Yamato", Krzysztof Zalewski;
7. "Japońskie krążowniki lekkie typu Nagara - część 2", Piotr Cichy;
8. "Fiasko operacji 'G.A.' czyli początek drogi do Aleksandrii", Wojciech Halicki;
9. "Ostatni rejs krążownika Magdeburg", Jarosław Witkowski;
10. "Bitwy pod Barfleur i pod La Hogue", Piotr Olender;
Oraz:
11. "O rewitalizację Daru Pomorza", Przemysław Gomolec;
12. "Baltimore shiplovera", Krzysztof Kubiak.

Numer styczniowy skłąda się z:
Współczesna marynarka wojenna:
1. "Fregaty typu Oslo", Marcin Chała, Dariusz Czajkowski;
2. "Rok Gawrona", Tomasz Grotnik;
3. Kronika PMW;
4. Kronika MOSG;
Artykuły historyczne:
5. "Okręty, które nie podniosły biało-czerwonej bandery - część 2, Monitory rzeczne projektów LM, CM i MC", Andrzej Bartelski, Jan Bartelski, Ryszard Łakomski;
6. "Pancernik Musashi, historia operacyjna", Krzysztof Zalewski;
7. "Tajemnica bitwy pod Savo - HMAS Canberra ofiarą amerykańskiej torpedy ?", Michał Kopacz;
8. "Ofiara morderczej fali - zagłada krążownika pancernego USS Memphis", Tomasz Klimczyk;
9. "Sophie X. Historia ostatniego niszczyciela niemieckiej budowy", Andrzej Jaskuła;
10. "Tajemnicza galejda i absurdalny galeon czyli nieśmiertelna historia niekompetencji", Krzysztof Gerlach;
11. "Skarby kolekcjonera - część 2", Roman Czejarek - czyli kilka ciekawych zdjęć niemieckich, cesarskich okrętów;
Oraz ciekawy artykuł dotyczący piractwa:
12. "Fenomen piractwa somalijskiego", Krzysztof Kubiak.

Oj Slawku bo ci przypomne jak moja francuska flota zdemolowala niemiecka dume i chlube

A ja mówię o współczesnych okrętach (odnośnie Emdena IV).
Francuskie okręty wojenne budowane w latach trzydziestych XX wieku są najładniejsze na świecie. W sumie konkurują nieco z nimi tylko brytyjskie krążowniki t. Leander zmodyfikowany (Perth/Sydney/Hobart) i typów Town oraz Fiji. Plus niszczyciele t. JKN. Reszta to kowalska robota, takze amerykańskie (jak się dobrze przyjrzeć, to brzydkie są, omze poza Brooklynami) i japońskie naprane nadbudówkami jak dobry placek rodzynkami.

Bo japońskie krążowniki ciężkie nie miały wież artyleryjskich z prawdziwego zdarzenia.

Dziwi mnie natomiast dlaczego Houston stracił tak szybko artylerię.



Inaczej Bartku.
Miały wieże, ale niemal nieopancerzone.
Istota wiezy nie jest to, czy ma pancerz, czy nie, tylko jak jest skonstruowany system podajników i czy struktura jest zamknięta.

Natomiast amerykańskie krązowinki t. Northampton miały pancerz niewiele grubszy od japońskich - 63 mm czoła wież. Trafienie pociskiem 152 przewierca ten pancerz na wylot.
Bo japońskie krążowniki ciężkie nie miały wież artyleryjskich z prawdziwego zdarzenia.

Dziwi mnie natomiast dlaczego Houston stracił tak szybko artylerię.
Tak, własnie o mało co jednego sobie nie utopiłem.
Na krążowniki japońskie przyjdzie czas. Na razie szkolę się na japońskim tonazu handlowym (żeby te krążowniki nie miały paliwa) i czekam, aż mądrale z BuOrd ulepszą mi torpedy.
Mieliśmy dłuższą przerwę, bo nam się terminarze rozjechały, a musieliśmy online bitwy rozegrać…
Chińczycy szykują się na nawałę japońską – w tym celu przywódcy nacjonalistów i komunistów zawarli pakt opracowując jednocześnie wspólną koncepcję obrony.

Japońskie lotnictwo w okolicach Borneo wykonało skuteczne uderzenia na lotniska aliantów. Zniszczenie lotnictwa doprowadziło do odcięcia wojsk amerykańskich na Borneo od zaopatrzenia. Lotnicy alianccy wypadli jak zwykle – wszystkie maszyny japońskie wróciły do baz.

USNavy (6 lotniskowców, 4 pancerniki, kilkanaście krążowników) zmusiła do bitwy część japońskiej floty (4 lotniskowce z niepełnym stanem samolotów, 4 pancerniki, 8 krążowników) nieopodal Sajpanu. Mimo sukcesu w postaci zatopienia 3 lotniskowców i 1 pancernika bitwa nie spełniła pokładanych w niej nadziei (biorąc pod uwagę wyniki rzutów amerykanie nadal doskonalą metodę bombardowania okrętów japońskich sponad poziomu chmur… ). Japońskie lotnictwo zdziesiątkowało konwój wiozący marines (konwój piechoty amerykańskiej wyszedł bez szwanku), a flota rozgromiła amerykańską flotę podwodną (biorąc pod uwagę ilość wyrzuconych 6, bodajże 5 czy 6 na 9 rzutów, w tym wypadku taktyka amerykanów musiała polegać na ataku torpedowym w pozycji nawodnej (oczywiście w dzień) na japońskie krążowniki ). Ostatecznie flota japońska wycofała się, a amerykanie po krótkim oporze i stracie ¼ sił w walce z małym garnizonem japońskim zdobyli Sajpan.

Druga bitwa rozegrała się w pobliżu Palau. Wystawionym na wabia siłom amerykańsko – australijskim (amerykański pancernik i australijska milicja) udało się zwabić zespół japoński złożony z 3 lotniskowców i 4 krążowników. Japończycy zatopili wszystkie okręty sprzymierzonych. Kontratak amerykańskiego lotnictwa bazującego na lądzie doprowadził do zniszczenie 2/5 japońskiego lotnictwa, tym razem bez strat własnych (Japonia znacznie poniżej średniej statystycznej, nie wspominając o średniej japońskiej).

Sytuacja wygląda obecnie mniej więcej tak, że amerykanie uzyskali przewagę w siłach powietrznych, w siłach nawodnych pewną przewagę zachowują japończycy. Podobnie na lądzie. Amerykanie od momentu upadku Indii nie mają praktycznie szans na zwycięstwo (wymagałoby to zdobycia Honsiu, a to nierealne). Sukcesem będzie uchronienie się od automatycznego zwycięstwa Japonii. Oczywiście będziemy dalej walczyć, aż politycy rzucą ręcznik na ring.
FOW to niezłe forum, ale jak ktoś zna cyrylicę to dużo ciekawsze jest forum na stronach Wojennomorskiego Fłota. Wczoraj zaasałem np. 25 stronnicowy artykulik porównujący japońskie krążowniki Tone i Mikuma z amerykanskimiWichita i New Orleans.


Jak określisz kryteria uznania czegoś za historyczne?


Na pewno jeden rzut na dwie lufy jest równie niehistoryczny jak jeden rzut na ostrzał.
Problem wynika ze zbyt dużej ruchliwości jednostek, której nie można zmniejszyć, bo zatrą się różnice. Coś za coś.


Zamiast jednego rzutu i modyfikatora można zrobić modyfikator-ilość rzutów.
I wtedy bardziej szybkostrzelne działa będą w jednym ostrzale rzucały większą ilość razy. Mozńa zrobić strzelanie półsalwami (czyli na jeden ostrzał rzucamy dwa razy na połówki tabel). Rzucanie jednak na poszczególne lufy albo na pary luf jest o tyle niehistoryczne, że nikt tego tak nie robił. Przy centralnym kierowaniu ogniem strzelano salwami bądź półsalwami, starając się ustawiać drabinę - w takiej sytuacji trafienie wszystkimi pociskami przed wstrzeleniem się było niemożliwe, a wg Twoich zasad jest to możliwe, aczkolwiek prawdopodobieństwo jest niewielkie.


Tyle, że w tej grze o której mówimy Profes popełnił istotny błąd - on zbliżał się do mnie, ja do niego. Wierz mi, ze w tej grze da się trzymać przeciwnika na dystans, a wtedy jedno trafienie może uniemożliwić dopłynięcie do celu. Wszyscy idą na zwarcie poza mną - ja doprowadzam do zwarcia jak już muszę, a tu zdecydowanie musiałem, bo krążowniki za bardzo zbliżyły się do transportowców. Drugim rozwiązaniem jest totalne obcięcie ruchliwości, ale ze zrobieniem ruchu i reakcji. Tyle, że znowu zatrą się różnice. Chyba, ze zmienimy skalę mapy i spowodujemy strzelanie z niszczycieli np. na 32 heksy, a pancerników na 50 heksów.


Co do pocisków 140 i 150, to trzeba było zwrócić uwagę na pociski, jakimi strzelały japońskie działa 14 cm i amerykańskie 152 mm z US Omaha - nie będę opowiada ł banialuk o różnicach między pociskami przeciwpancernymi i półpancernymi (japońskie działa 14 cm nie strzelały pociskami pepanc). Sama masa pocisku to za mało, by przebić pancerz.


POza tym ragozd zrobię Ci scenariusz z wojny japońsko-rosyjskiej z tabelkami twojego wzoru - zobaczymy, jak często będziesz patrzył, ile dział pomocniczej artylerii może strzelać w którą stronę.


Wymaga to karty i dodatkowego rzutu.


A od czego obrażenia zależały?
Od masy pocisku i masy ładunku w pocisku, oraz ewentualnie jego prędkości.
To wszystko jest uwzględnione w sile.


Jak mówiłem kwestia, który pancerz pocisk przebije, jest mniej istotna od tego, jakie szkody wyrządzi.
W większości wypadków pocisk jak nie przebił burty, to przełamał się przez pokłąd i vice versa.


Mozesz mi to wyjasnic w detalu? Bo chyba cos zle interpretujesz - przewaznie pocisk ktory trafia w burtowy pancerz nie ma szans trafienia w burte i na odwrot. Oczywiscie jest strefa gdzie te prawdopodobienswa sie zrownuja, ale wtedy tylko od parametrow okretu zalerzy co może być przebite ...

Myślę, że mieli - Richelieu mógł zmasakrować japońskie krążowniki, Foch i Algierie były równorzędne, a niszczyciele francuzów są bardzo wytrzymałe...tylko mają niecelną altylerię.

W zasadzie francuskie niszczyciele powinny trzymać na dystans japońskie - ich działa strzelają wg tabeli dla 150-tek, więc na dalszy dystan sa celniejsze jak 127 japońskich niszczycieli.

W zasadzie Francuziki nie powinni sie zbliżać, tylko o ile to mozliwe trzymać dystans.
Myślę, że mieli - Richelieu mógł zmasakrować japońskie krążowniki, Foch i Algierie były równorzędne, a niszczyciele francuzów są bardzo wytrzymałe...tylko mają niecelną altylerię.
Wczorajszego wieczoru eskadra Imperialnej Marynarki stanęła u wrót Sajgonu - vichystowska flota wypłynęła na jej spotkanie. Japoński admirał zażądał czegoś co było nie do przyjęcia dla dowódcy Franuzów - bezwarunkwej kapitulacji portu i floty. Strony zgodziły się jednak na rozmowy - Wakatsuki i polski Wicher spotkały się pośrodku dwóch flot oddalonych od siebie o 30 km. Przeciwnicy rozwinęli swoje zgrupowania w celu prezentacji swojej potęgi równolegle do siebie w szyku liniowym- Japończycy skierowani na Północ, Francuzi na Południe. Do chwili obecnej nie wiadomo kto zaczął strzelać z broni ręcznej w przedstawicieli strony przeciwnej - tuż po pierwszych strzałach wystrzelono rakiety sygnalizacyjne i rozpętało się piekło....

Skład flot:
IJN
Myoko, Nachi,Maya,Chikuma,Tone,Haguro + 12 niszczycieli
Marine Nationale
Richelieu,Foch ,Algierie,Glorie + 12 niszczycieli

Okręty ruszyły - Japończycy zmienili kurs na NE w celu przechwycenia przeciwnika i ukryli swoje niszczyciele za ciężkimi jednostkami. Francuzi skierowali swoje okręty ciężkie na S i SW - niszczyciele podzielone na 3 grupy rozpoczęły klasyczny manewr przechwytujący eskadrę japońską.
Ciężkie okręty rozpoczęły ostrzał jednak żaden z nich nie trafił...
W kilkanaście minut potem Japończycy zmienili kurs na SE, cały czas utrzymując swoje niszczyciele za osłoną ciężkich jednostek, które wkrótce stały się celem ostrzału ciężkich okrętów francuskich.
Admirał dowodzący Francuzami przyznał po bitwie, że szyk japoński przypominał starożytni szyk obronny Rzymian - pancernego żółwia...:)
Francuskie niszczyciele zbliżały się z pełną prędkością plując ogniem z przednich dział, wtedy też japoński admirał zmienił szyk i ustawił swoje ciężkie okręty w lini, japońskie niszczyciele ruszyły pełną prędkością przeciw swoim francuskim odpowiednikom.
Gdy wrogie niszczyciele znalazły się w odległości 8000 metrów ciężkie krążowniki japońskie i niszczyciele otrzymały rozkaz otwarcia ognia.
Pierwsze salwy dział 203mm zmiotły z powierzchni wody 3 francuskie niszczyciele, kolejny stał się wypalonym wrakiem ( wytrzymałość 1), który o dziwo stracił żadnego żywotnego systemu.
Pozostałe 3 francuskie niszczyciele wkrótce znalazły się w centrum szyku japońskiego przygotowując się do wystrzelenia torped...
Japończycy wykonali serię zwrotów krążownikami i tam , gdzie było to możliwe zasłonili swoje ciężkie okręty niszczycielami.
Salwy japońskich krążowników posłały na dno kolejne dwa niszczyciele - ostatni z Francuskich dowódców wystrzelił torpedy do niszczyciela.
Richelieu,Foch i Algierie w tym czasie ostrzeliwały okręty przeciwnika nie uzyskując jednak zbyt wielu trafień - jedynie dwa pociski z francuskiego pancernika trafiły jeden z krążowników nie wyrządzając dodatkowych szkód. W chwilę potem japończycy zatopili "Wichra" i ciężko uszkodzony na początku bitwy niszczyciel francuski.
Admirał dowodzący Francuzami wykonał zwrot swoimi okrętami na północ plując ogniem ze wszyskich luf, jednak japońskie okręty już się zbliżały. Dowódca Japończyków wysłał grupę 6 niszczycieli przeciwko Richelieu, który zmuszony został do zmiany kursu i ucieczki przed atakiem, co dodatkowo uniemożliwiło mu wykorzystanie swoich dział przeciw japońskim krążownikom natomiast reszta sił ( 6 KC + 5 DD) ruszyła w kierunku krążowników francuskich.
W odległości około 3000-4000 metrów wszystkie okręty japońskie wystrzeliły torpedy.
W jednej salwie torpedowej francuska flota straciła wszystkie 3 krążowniki...
Morale francuskie załamało się - admirał francuski na pokładzie swojego okrętu oraz 3 pozostałe "przy życiu" niszczyciele opuściły rejon walk kierując się ku Singapurowi - kolejnemu celowi japońskiej eskadry.

Straty:
IJN
1 KC uszkodzony przez 2 pociski z Richelieu, 3-4 "porysowane" przez pociski krążowników francuskich
1 niszcyciel zatopiony, 3-4 uszkodzone w stopniu średnim, reszta lekkie uszkodzenia
FRANCJA
Richelieu - uciekł,
Foch,Algierie,Glorie - na dnie (długie lance)
9 niszczycieli - na dnie (salwy burtowe krążowników lub niszczyciele), w tym "Wicher"
3 niszczyciele uszkodzone w różnym stopniu - uciekły

Niech żyje cesarz!
Z Druga Wojna Światowa na Morzu Lipińskiego i z opracowania Japońskie Krążowniki Cięzkie 1937 - 1945
Bidnie cuś w tej okolicy, nudą wieje. Nikt nie gra już, albo nikomu już się pisać nie chce. To może ja coś napiszę zanim zamkną dział ze względu na niskie zainteresowanie.

Japonia vs Wielka Brytania. Starcie krążowników.

Japonia - Mizar
CA: Haguro, Chokai, Kumano
CL: Agano, Jinstu

GBR - ZULU
CA: London, Devonshire, Exeter
CL: Edinburgh, Ajax

Początek rewelacyjny dla japończyków. W pierwszej turze ostrzału, na 3 kostkach 2x 1 . Później walka się wyrównała, obie strony powoli zbliżały się do siebie zawzięcie ostrzeliwując się z 8". Brytyjczycy stracili kilka wież artyleryjskich i zrewanżowali się trafieniami w wyrzutnie torped powodując pożary. Zwłaszcza pożar na Chokai okazał się bardzo trudny do ugaszenia i spowodował znaczne zniszczenia zanim został opanowany.

Brytyjski zespół nie kwapił się zbytnio do zmniejszenia dystansu obawiając się japońskich torped i próbował wykorzystać większą celność swoich dział, nie przynosiło to jednak widocznych efektów gdyż przewaga w ilości ciężkich armat była po stronie przeciwnika.

W pewnym momencie dowódca brytyjski stracił cierpliwość i rozkazał swoim lekkim krążownikom zbliżyć się na odległość umożliwiającą pełne wykorzystanie szybkostrzelnych 6". Brawura jednak nie opłaciła się, Edinburgh najpierw został zdemolowany przez skoncentrowany ogień ciężkich krążowników japońskich a następnie nadział się na 2 wiązki torped, które przypieczętowały jego los. Płynący obok Ajax mimo że niemal nieuszkodzony, także nie zdołał wymanewrować "długich lanc" i spoczął na dnie niedaleko.

W ostatniej fazie bitwy brytyjskie ciężkie krążowniki zdołały co prawda obrócić Chokai w pływającą (ledwo) ruinę ale po trafieniu Exetera będącą na granicy zasięgu japońską torpedą i mając w perspektywie kolejną salwę wolały się wycofać.

Straty:
IJN - Chokai ciężko uszkodzony, niewielkie uszkodzenia na 2 pozostałych krążownikach ciężkich. Minimalne zniszczenia na Jinstu, Agano niedraśnięty
RN - Edinburgh, Ajax zatopione, Exeter uszkodzony, niewielkie - średnie straty na pozostałych okrętach

Wnioski:

- japońskie torpedy potwierdziły swoją śmiercionośną reputację zarówno jako zabójcza broń jak i zagrożenie dla własnych okrętów
- japońskie lekkie krążowniki nie nadają się zbytnio do walki artyleryjskiej w dzień (chyba że jako tzw. "Fire magnet", w której to spisały się całkiem nieźle )
- naprawdę opłaca się czasem wyeliminować wcześnie z gry wrogie lekkie krążowniki z rapidem bo jak podpłyną mogą narobić strasznego zamieszania

PS: Jako że Winter pojawił się po długiej przerwie udało się jeszcze rozegrać kolejną bitwę (tym razem USN vs KM), o której może kiedyś coś napiszę.
Ostatnio jakoś mało się dzieje na morzach, wypadałoby coś napisać.

Tym razem przenosimy się na daleki Ocean Indyjski, gdzie Brytyjczycy starli się z Japończykami.

Brytyjczycy: Zulu

Zespół A: CA Norfolk, CL Ajax
Zespół B: CL Edinburgh, DD 3x Tribal, 1x J

Japończycy: Mizar

Zespół A: CA Haguro, CA Mogami
Zespół B: CL Agano, DD po 1x Kagero, Shiratsuyu, Fubuki, Akizuki


Początkowa faza bitwy przebiegała pod znakiem wymiany ognia pomiędzy starającymi się zmniejszyć dystans Brytyjczykami a starającymi się jak najdłużej utrzymać na dużym dystansie Japończykami. Celne pociski z Haguro szybko wyłączyły z akcji Norfolka, który ze zniszczonymi obydwoma maszynowniami przestał się liczyć w grze. Dowódca płynącego w pobliżu Ajaxa po tym wydarzeniu do końca starcia nie próbował zbliżania się samotnie w stronę ciężkich okrętów przeciwnika, zadowalając się ostrzałem z daleka.

W tym czasie Edinburgh udowodnił swoją przewagę nad Agano zmuszając japoński lekki krążownik do wycofania się z ciężkimi uszkodzeniami. Wystrzelone w odpowiedzi z maksymalnej odległości długie lance chybiły celu.

Kiedy brytyjski krążownik zaczą się zbliżać do zasięgu rapid fire, najpierw Haguro a potem Mogami przeniosły na niego ogień, jednak bez rezultatu.

Na szczęście dla japończyków w momencie kiedy szybkostrzelne 6" zaczęły dobierać się do Haguro demolując jego wyrzutnie torped i powodując pożary, torpeda starego typu wystrzelona z Fubuki dosięgła Brytyjczyka i przypieczętowała jego los, demolując maszynownie i zalewając niemal wszystkie przedziały. Chwilę później dobity długą lancą z Mogami HMS Edinburgh zatonął.

W czasie kiedy krążowniki toczyły własną wojnę, niszczyciele walczyły między sobą. Przewagę w walce artyleryjskiej szybko zaczęły zdobywać okręty brytyjskie. Kagero ze zniszczonymi maszynowniami i bez artylerii stał się łatwym łupem dla torpedy, a Akizuki i Shiratsuyu straciły większość swoich wież. Na szczęście dla nich zdołały przeładować wyrzutnie torped i wystrzelić ponownie niszcząc jeden z Tribali. To i przeniesienie ogna przez ciężkie krążowniki japońskie zmusiło brytyjczyków do odwrotu.


Wyniki:

Japończycy stracili 1 niszczyciel zatopiony (Kagero) oraz 1 lekki krążownik ciężko uszkodzony.

Straty brytyjskie wyniosły 1 Krążownik i 1 niszczyciel zatopiony oraz 1 ciężki krążonik wyłączony z walki.

Wnioski:
- Przeładowywanie torped to duży bonus chociaż trzeba mieć dużo szczęścia, żeby coś trafić z daleka (lub żeby zachować wyrzutnie podczas walki)
- posiadanie łatwo zapalających się torped może zaboleć stronę japonską
(czy trafianie w puste wyrzutnie też powoduje pożary?)
- nowe tabele artyleryjskie są lepsze od starych (ale brak rapida u japońskich niszczycieli zobaczyłem dopiero tuż przed grą )
- pomiędzy "długimi lancami" a starszym typem torped japońskich jest ogromna przepaść jakościowa (te drugie to chyba najgorsze pod względem osiągów torpedy w grze)
- mieszanie w 1 zespole okrętów z 2 typami torped ma swoje zalety i wady
Według zasad pociski oświetlające są zastrzeżone dla dział 5" i mniejszych. Zostawia to całkiem sporą liczbę okrętów bez jakiejkolwiek możliwości ich używania (wszystkie niszczyciele francuskie i sowieckie wybudowane po IWŚ, "stare" lekkie krążowniki japońskie i brytyjskie typu Dido a pewnie coś jeszcze, co oczywiście prawdą nie jest.
Do jakiego kalibru podnieść ten limit? 6", <6", czy dodać adnotację że każdy okręt z działami tylko jednego kalibru posiada możliwość strzelania pociskami oświetlającymi?
Witam.
Taj jak myslałem pytanie z poprzedniego tyg. nie sprawiło wiele kłopotów ragozd odpuścił a tu chłopaki za nim powoli zaczynaja gonić
Możliwe że nastapią małe zmiany(może jakieś nagrody ),ale to jeszcze jest w powijakach i nie chcę zapeszać...więcej szczegółów napiszę niebawem.
Pytanie w poprzednim tyg. brzmiało:
-5kwietnia 1942r. japońskie lotniskowce zaatakowały port Colombo.Podczas popołudniowego ataku zatopiono 4okręty brytyjskie wśród których były dwa krążowniki.Jak sie te krążowniki nazywały?

Chodziło mi oczywiście o "Dorsetshire" i "Cornwall"
Zgadzam się że troszkę żle ujołem pytanie bo chodziło mi o ciężkie krążowniki a zatopiony tam został także krązownik pomocniczy "Hector" i niszczyciel "Tenedos"

Punktacja za to pyt. wyglada następująco:
-6pt Pietia "bravo niezły początek "
-4pt Kudłaty
-3pt Raczek "witam nowego GENERAŁA"
-2pt Szczur

Ogólna punktacja:
45pt-ragozd
21pt-Szczur,Kudłaty
12pt-Pietia
10pt-Costi
5pt-Franc
3pt-entombet,fiszmen,Raczek
2pt-Grabi,

Teraz czas na nowe pytanie,mam nadzieję że nie będzie żadny uwag co do formy pytania
-W DNIU 18 LISTOPADA 1941 ROKU ALIANCI UPRZEDZAJĄC UDERZENIE WOJSK OSI NA TOBRUK ROZPOCZELI WIELKĄ OFENSYWE NAZYWANĄ OPERACJĄ...........?NO WŁAŚNIE JAKĄ NAZWĘ NOSIŁA TA OPERACJA?

Na odpowiedzi czekam jak zawsze czały tydzień.Powodzenia
Pajhi"wolny CKM-Kielce "


-
jak ja lubie się czepiać ludzi =) "5kwietnia 1942r. japońskie lotniskowce (...) zatopiono 4okręty brytyjskie wśród których były dwa krążowniki(...)" Gwoli ścisłości japończycy zatopili 4 okręty w tym 3 krążowniki z czego dwa ciężkie... wiem, że czepiam się o głupoty, ale taki juz jestem
hej.
No jak widać dziś nie nawaliłem i jestem zgodnie z planem
Zacznijmy od pytania z poprzedniego tyg.:
W KTÓRYM ROKU PIERWSZE SERYJNE DZIAŁO SAMOBIEŻNE SU-122,WYPOSAŻONO OŚRODKI SZKOLENIOWE I DWA PIERWSZE PUŁKI ALTYLERII SAMOBIEŻNEJ?

Oczywiście chodziło o rok 1942 prawda że łatwe,tylko smuci Mnie iloś odpowiedzi.Czyżby co poniektórzy zasneli zimowym snem Poprawnie udzieliło odpowiedzi trzech żołnierzy:
6pt-Pietai GRATULACJE i Witaj w nasze zabawie.
4pt-ragozd b/k
3pt-Kudłaty

Ogólna punktacja:
45pt-ragozd
19pt-Szczur
17pt-Kudłaty
10pt-Costi
6pt-Pietia
5pt-Franc
3pt-entombet,fiszmen
2pt-Grabi

Pytanie następne brzmi:
-----5kwietnia 1942r. japońskie lotniskowce zaatakowały port Colombo.Podczas popołudniowego ataku zatopiono 4okręty brytyjskie wśród których były dwa krążowniki.Jak sie te krążowniki nazywały?

Na odpowiedzi czekam jak zawsze czły tydzień.Powodzenia

Pajhi"wolny CKM-Kielce "



Dlaczego mini? Modelarstwo okrętowe jest bardzo czasochłonne dlatego proponuję np. temat

Japońskie Niszczyciele i/lub Japońskie Lekkie Krążowniki,



A może jakiś konkretny zespół niszczycieli japońskich, np.: 2 Eskadra Niszczycieli z okresu bitwy na Morzu Jawajskim.

Ogólnie rzecz biorąc ja będę chętny do takie projektu.
A może fajnie byłoby w tym wątku dać jakieś przydatne linki dotyczące Cesarskiej Marynarki Wojennej? Zdjęcia jakieś historie jednostek, ciekawe modele, cokolwiek macie.


A w ogóle to skończyłem przerabiać Yukikaze i szukam czegoś nowego do sklejenia i tak sobie pomyślałem, że może zapytam czy znaleźli by się jacyś chętni na wspólny mini-projekcik.

Dlaczego mini? Modelarstwo okrętowe jest bardzo czasochłonne dlatego proponuję np. temat

Japońskie Niszczyciele i/lub Japońskie Lekkie Krążowniki,

czyli małe okręty których modele są prostsze, szybciej sklejalne więc nie będzie trzeba przeznaczyć na projekt 10 lat Osoby które wcześniej nie sklejały okrętów mogłyby spróbować z prostym modelem, a nie porywać się na superlotniskowiec (co sam nieopatrznie zrobiłem). No a ci doświadczeni też znajdą pole do popisu.

Znajdą się jacyś chętni???
Witek do dzieła. Zakładaj wątek warsztatowy i pozwól nam cieszyć się Twoim szczęściem.
A że ciężkie krążowniki japońskie należą do "kultowych" maszyn pływających, z pewnością będziesz miał sporą widownię :-)))))
Ja już nie mogę sie doczekać.

Pozdrawiam

z drugowojennych okrętów krążowniki stają się moją ulubioną klasą - bez takich hurtowych ilości uzbrojenia jak pancerniki i nie takie maleństwa jak niszczyciele
podoba mi się to, że dzielisz się z nami swoimi zakupami w postaci kolejnych in-boxów Jędrek

To rozumiem, że już połowę floty japońskiej masz na półce? Kupujesz w Luckymodel?
A tam zaraz połowę Ledwie trzynaście jednostek (w jedenastu pudłach) mam w szafie, z tego tylko jedną gotową. Zresztą wszystko co mam a co pływało możesz sobie obejrzeć w dziale "in box". Jak widać do osiągnięcia stanu odpowiadającego liczebnością połowie floty japońskiej to jeszcze daleka droga
A zakupy (okręty) robię w zasadzie w dwóch sklepach Luckymodel i HLJ. Tylko dwa pierwsze modele kupiłem w Polsce.
sobota ile TO kosztuje, i gdzie mozna nabyć. Jest super !!!!Napaliłem się!!
Uwielbiam japońskie ciężkie krążowniki.zawsze chciałem zrobić taki model.
I nawet zrobiłem cyfrowo:-))

Pozdrawiam

Z tą ośmiokątną osłoną przeciwodłamkową dla 127-mki to myślę... że najłatwiej byłoby ją odciąć ( na płasko ) od pokładu i wykonać nową z cienkich pasków polistyrenu - pozostawienie jej w takim stanie z czasem zacznie Cię wkurzać...
Rzeczywiście trochę jesteśmy marudni... Ale wybacz, te maluchy ( IJN'y ) są takie fajne...
Jak tak na to patrze, to zatanawiam się czy nie zrobić jakiegoś japońskiego krążownika
Sam niebawem się też wezmę za jednego takiego kotecka
No to co Panowie - mały projekcik grupowy "Japońskie krążowniki lekkie" (albo "Nito Junyokan" - żeby brzmiało mądrzej ) ?
Ja mam jeszcze Kumę, a na 100% kupię też coś z klasy Naka (Naka, Jintsu lub Sendai). Pewnie jeszcze kilka osób by się skusiło - to co są chętni?
krążowniki japońskie w 1/350 wypuszcza Aoshima i będzie to Takao i Chokai, plotkuje się, że w planach są kolejne ciekawostki Soryu i Hiryu

poglądać co nieco można np. TU
albo TU (wraz z plotką)

Jędrek

Protestuję!, a 1/700 to nie będzie?
Trumpek lubi się powtarzać w 700 i 350-ce to kto wie
w 350-ce mamy całkiem niezy festiwal w tym roku niedawno ukazały się Udałoj i Sława, zapowiedziano japońskie krążowniki, Tamiya wypuszcza I-400 a Alanger wypuścił Deltę i ma zamiar Tajfuna, nic tylko przebierać i wybierać

Jędrek

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom