krajow europejskich
wojtekstoltny

<h1>Ibogaina</h1>

Ibogaina jest indolowym psychoaktywnym alkaloidem wyekstrahowanym z kory afrykańskiej rośliny Tabernanthe Iboga. Ibogaina należy do rodziny tryptamin.



Ibogainę stosuje się eksperymentalnie do leczenia uzależnień oraz przy usuwaniu symptomów reakcji abstynencyjnej organizmu po odstawieniu narkotyków uzależniających fizycznie. Stwierdzono, że ibogaina jest skuteczna przy leczeniu uzależnień od kokainy, heroiny, etanolu i nikotyny. Ibogaina jest też czasem stosowana jako lek pomocniczny przy psychoterapii. Jak dotąd nie stwierdzono aby ibogaina wykazywała właściwości uzależniajace.

Badania kliniczne prowadzone w USA i Wielkiej Brytanii dowiodły, że pojedyncze podanie dużej dawki (rzędu ok 1 g) ibogainy powoduje zanik symptomów głodu narkotykowego na czas od kilku dni do nawet kilku tygodni, co znacznie ułatwia przeprowadzenie wstępnej detoksykacji pacjentów. Ubocznych efektem podania takiej dawki jest też popadnięcie pacjenta w stan kilkudniowego letargu, który pomaga przeprowadzenie z nim seansów psychoterapii.

Stosowanie ibogainy w formie jednorazowej dawki w początkowym leczeniu uzależnien było testowane w kilkunastu państwowych klinikach w USA na początku lat '90 XX w., jednak rządowy program badań został zakończony w 2001 r na skutek wstrzymania jego finansowania przez rząd USA.

Obecnie, w większości krajów europejskich, USA i Kanadzie ibogaina ma wciąż status substancji dopuszczonej do eksperymentalnych testów klinicznych, nie jest jednak nigdzie zalegalizowana jako ogólnodostępny lek. Wolno więc ją stosować wyłącznie w ramach zatwierdzonych przez odpowiednie komisje etyczne testów klinicznych. Wysoka cena ibogainy (rzędu 500 USD za 1 g) powoduje trudną dostępność tej formy leczenia uzależnień. Status ten wykorzystuje wiele prywatnych klinik, które stosują je w swoich programach leczenia uzależnień. Jej posiadanie i stosowanie na własną odpowiedzialność nie jest zabronione w większości krajów europejskich (poza Szwajcarią, Szwecją i Belgią), lecz otwarty handel tym związkiem narusza już prawo obrotu lekami. W USA ibogainę wolno podawać jedynie w ramach zarejestrowanego przez FDA leczenia klinicznego, zaś jej posiadanie przez prywatne osoby jest przestępstwem.

Ibogaina powoduje barwne halucynacje, bardzo charakterystyczne dla tej substancji. Większe dawki powodują absolutne odcięcie od świata. Duże dawki mogą być przyczyną póÄ˝niejszych psychoz wywołanych silnymi emocjami przeżywanych podczas odurzenia. Istnieje też duże ryzyko bad tripu czyli złej jazdy, mogącej być niewyobrażalnie przykrym przeżyciem (podobnie jak w przypadku LSD i LSA).
Gvyn: to, że ktoś się dorabia fortuny na różnych szemranych sprawach nie jest wyznacznikiem kapitalizmu. Poza tym liberalizm jest tylko podstawowym warunkiem dla kapitalizmu. Sam kapitalizm jest taką samą utopią, jak wiele innych ustrojów, ponieważ zakłada całkowitą i nieograniczoną wolność gospodarczą, tj. przepływu dóbr i czynników produkcji (kapitału, pracy i surowców) oraz niepodważalneych instytucjach własności prywatnej i wolności osobistej, przy zerowym bądź nieznaczącym udziale państwa w sferze gospodarczej - z grubsza to, co fizjokraci, zwani później leseferystami, postulowali w swoim słynnym 'Laissez faire...'. Oczywiście żadne państwo nigdy nie wyrzeknie się swojego wpływu na kształtowanie gospodarki - nawet USA czy Szwajcaria, które wskazuje się za sztandarowe przykłady kapitalistycznych krajów. Coś jak z demokracją - niby państwo demokratyczne, ale jednak republika.

Jeśli o Polskę chodzi, to póki co po upadku komunizmu mamy do czynienia z systemem wolnorynkowym, ale nie z kapitalizmem - ani z daleko posuniętym liberalizmem. Jeśli w pewnych miejscach/sektorach pojawiło się coś na kształt, to raczej w wyniku bałaganu czy braku odpowiednich uregulowań, niż w wyniku zamierzonego działania rządu. Sama zresztą chciała socjalizmu (nie: kapitalizmu), tyle że nie w wydaniu radzieckim.

A jeśli o kraje europejskie chodzi, to nie wyciągałbym na podstawie ich historycznego rozwoju wniosków dotyczących obecnej sytuacji Polski. Praktycznie wszystkie najważniejsze nurty i doktryny ekonomiczne i okołoekonomiczne, począwszy od wspomnianych w poprzednim moim poscie greckich filozofów, poprzez feudalizm, kanonistykę, merkantylizm, fizjokratyzm, szkołę klasyczną, historyzm i wszelkie inne badziewie, kształtowały się właśnie w europie na przestrzeni dziejów. Rozwój socjalizmu w europie nastąpił głównie w wyniku drugiej wojny światowej, kiedy gospodarki największych europejskich potęg zostały zrujnowane, a struktury społeczne nieodwracalnie zmienione. Wcześniej rzeczywiście liberalizm panoszył się na całego, wraz z pełnym swoim arsenałem wynaturzeń i wyzysku; szczególnie widoczne to było w przypadku potęg kolonialnych, że wspomnieć tylko takie okryte niesławą korporacje, jak Kompania Wschodnioindyjska, Kompania Wirginijska czy Kompania Indyjska.

Zbytni liberalizm ma to do siebie, że pewni ludzie mogą stać się zbyt potężni, zagrażając stabilności czy w ogóle istnieniu państwa, tudzież klas rządzących. To jest bodajże nadrzędnym powodem, dla którego podjęto działania zmierzające do ograniczenia swobód gospodarczych.

Prawdę powiedziawszy trudno oszacować. Zależy też, do jakiego socjalizmu się odwołujesz. Już starożytni greccy filozofowie tworzyli hipotetyczne ustroje oparte o socjalną gospodarkę (Platon, Arystoteles, Sokrates). Kolejne kamienie milowe to Moore ze swoją Utopią, a w końcu Marks z komunizmem. Był czas, kiedy socjalizm uważano za taki "komunizm dla ubogich", odmianę komunizmu dla burżuazyjnych inteligentów, łapiących się półśrodków w obawie o swoją społeczną pozycję.

Raczej radykalny liberalizm; z samym kapitalizmem ma to to niewiele wspólnego. W Polsce nigdy nie był obecny, nawet kiedy Balcerowicz czynił swe dzieło.


Z tego co mnie uczyli ustrój ekonomiczny jakim jest kapitalizm przechodził w większości krajów europejskich najpierw fazę liberalną - potem w ramach wspomnianej już przeze mnie wyżej reakcji - fazę socjalną. Jeżeli mógłbyś nakreślić dokładniej o co Ci chodzi bo chyba nie do końca zrozumiałem.
Nie mogę się zgodzić z tym że w polsce nie było takiego okresu, powiedziałbym że dopiero w tej chwili możemy zaobserwować skrzyżowanie fazy liberalnej z socjalną. Idealnie obrazuje to nasze stanowisko gospodarcze na tle państw zachodznich. Poza tym popatrz na cwaniaków którzy się wybili na wielkiej prywatyzacji. W polsce nie było to tak ostre i wspomniany asynchronizm zrobił swoje - w miejscu feudałów mieliśmy głównie urzędników państwowych.
Z powodu wysypu tematów historycznych można porozmawiać o Armii Europejskiej z czasów II wojny.
Na początku oceniałem europejskich ochotników bardzo negatywnie. Później poczytałem wspomnienia Leona Degrella (dowódca dywizji ,,Wallonien") i Christiana de la Maziere (dywizja ,,Karol Wielki"). W czasie weryfikacji wspomnień można stwierdzić, że:
-nie wszystkie jednostki Waffen SS miały na sumieniu zbrodnie wojenne lub nawet akcje przeciwko partyzantom. Chcieli walczyć z ZSRS i otrzymali tę szansę.
-motywem zaciągnięcia się do jednostek niemieckich była godna podziwu chęć zwalczania bolszewików. Często też wiara w ,,europejską ojczyznę"
-z prawniczego punktu widzenia nie wszyscy ochotnicy powinni być zdrajcami w swoich krajach. Francja, Dania, Belgia, Holandia, Norwegia podpisały z Niemcami traktat pokojowy lub akt kapitulacji, państwa te przestały istnieć (zdrajcami byli raczej ,,wolni Francuzi"). Nie dotyczy to oczywiście obywateli krajów które nadal pozostawały w stanie wojny z III Rzeszą- Polska, ZSRS. Chociaż i tutaj są wyjątki od reguły- polscy żołnierze w ZSRS przyłączyli się przecież do radzieckiego okupanta.
-wysiłek ochotników przyczynił się do zadania większych strat Armii Czerwonej i tym samym uniemożliwił zajęcie całej Europy.
-wielu ochotników było prawie prawicowcami (np. Reksiści w Belgii) z rozsądnymi poglądami.
Z tych powodów ciężko ocenić Armię Europejską.
Nie znasz specyfiki takich krajów jak USA czy Australia. Socjalizm nie poczynił tam jeszcze takich spustoszeń mentalnych jak w Europie o czym najlepiej świadczy fakt, że programowo nawet Demokraci są daleko na prawo od europejskiej "prawicy". W momencie gdy wprowadzano kontrolę broni palnej w krajach europejskich odbywało się to albo w warunkach maksymalnego terroru, albo w sytuacji gdy posiadała ją garstka ludzi, albo jedno i drugie. Amerykanie ze swoim podejściem do władz federalnych i posiadanym uzbrojeniem nie pozwolą w przewidywalnej przyszłości na żadną z tych okoliczności. Chociaż nie wiadomo na co by się zgodzili gdyby władza zorganizowała przedstawienie przewyższające skalą to poprzednie z 11 września 2001...

Co ciekawe, Polska jest jednym z pierwszych krajów europejskich, w których użytkownicy telefonów komórkowych będą mogli korzystać z fotokodów. Prace nad udostępnieniem usługi są prowadzone przy współpracy czterech największych polskich operatorów komórkowych, którzy zaaprobowali wspólny standard technologiczny. Pozwoliło to na bardzo szybkie wprowadzenie usługi na rynek. Już od początku lipca, bezpłatnie testować mogą je klienci Orange.

Co sądzicie o takiej innowacji? :)

Dla zainteresowanych link do newsa

Zaufanie polityków europejskich jest dla mnie znakiem negatywnym.
Co nie zmienia faktu, że z tego zaufania odnosisz określoną korzyść w postaci możliwości swobodnego przemieszczania się po terytorium WE i np. możliwości podjęcia pracy w większości krajów WE (od 2011 we wszystkich).
hm

pewnie że lepiej mieć większą pyte niż mniejszą- owszem- technika techniką ale- ktoś z większą pytą nie będzie musiał tak kombinować

Polacy zaś nie gęsi- i harde pyty mają! z calą pewnością jesteśmy na szczycie europejskich krajów
Dobrze ze tu trafiła, bo własnie na innym forum wpadła mi w oko informacja o konkursie Canona- zobaczcie bo wielu z Was to pewniee zainteresuje
Przez 18 europejskich krajów, „Misja” wzywa fotoamatorów do przedstawienia swojej najlepszej pracy w jednej z czterech kategorii: Portret, Krajobraz, Sport
i Makro. W każdym kraju zwycięskie obrazy będą wybierane przez panel wybitnych jurorów z krótkiej listy, stworzonej przez publiczne głosowanie on-line. Zwycięzca otrzyma jako nagrodę zestaw Canon EOS wart €2.000.


i link pod którym mozna się rejestrowac
Typowe. Jak czytam wypowiedzi niektórych osób to mnie krew zalewa . Większość z was nie chodzi na mecze i nie orientuje się w sprawach kibicowskich a większość informacji czerpie z mediów. Jako, że pochodzę z regionu, który żyje piłką i kocha jeden klub mam coś do powiedzenia, ponieważ interesuje się tym nie od dziś.
W telewizyjnych stacjach publicznych kreowany jest typ kibica=chuligana i niestety sprzyja temu sytuacja ( kibice Legii w Wilnie ). Najczęściej po takich zdarzeniach jak np. w Wilnie w TV pojawiają się programy na temat kibiców, w których wypowiadają się " znawcy tematów co to trzeba zrobić, żeby więcej takich zdarzeń nie było. Większość z nich nie ma bladego pojęcia o życiu kibicowskim. Niestety w publicznych mediach prawie wcale nie ma materiałów z meczów podczas których ultrasi prezentują efektowne choreografie i wspaniały doping oraz kreują pozytywny obraz kibica. Wielu ze znawców i forumowiczów podaje przykład kibiców z Wielkiej Brytanii, którzy nie robią już zadym na swoich stadionach. Lecz nikt nie wspomni o tym jak zachowują się kibice angielscy np. gdy wyjeżdżają do innych krajów europejskich (zachowują się wcale nie lepiej niż niektórzy Polscy pseudokibice).
I ostatnia kwestia. Wielu z was nie dostrzega różnicy pomiędzy prawdziwym chuliganem a pseudokibicem. Pseudokibicami można nazwać te osoby, które demolują stadiony ( i nie tylko) bez żadnego powodu. Chuliganami natomiast nazywa sie osoby, które biorą udział w ustawkach na ściśle określonych zasadach i według podanego kodeksu, który zapewniam was jest ściśle przestrzegany przez prawdziwych chuliganów. I nie pytać mnie dlaczego to robią bo większość zapewne tego nie zrozumie.


Typowe. Jak czytam wypowiedzi niektórych osób to mnie krew zalewa . Większość z was nie chodzi na mecze i nie orientuje się w sprawach kibicowskich a większość informacji czerpie z mediów. Jako, że pochodzę z regionu, który żyje piłką i kocha jeden klub mam coś do powiedzenia, ponieważ interesuje się tym nie od dziś.
W telewizyjnych stacjach publicznych kreowany jest typ kibica=chuligana i niestety sprzyja temu sytuacja ( kibice Legii w Wilnie ). Najczęściej po takich zdarzeniach jak np. w Wilnie w TV pojawiają się programy na temat kibiców, w których wypowiadają się " znawcy tematów co to trzeba zrobić, żeby więcej takich zdarzeń nie było. Większość z nich nie ma bladego pojęcia o życiu kibicowskim. Niestety w publicznych mediach prawie wcale nie ma materiałów z meczów podczas których ultrasi prezentują efektowne choreografie i wspaniały doping oraz kreują pozytywny obraz kibica. Wielu ze znawców i forumowiczów podaje przykład kibiców z Wielkiej Brytanii, którzy nie robią już zadym na swoich stadionach. Lecz nikt nie wspomni o tym jak zachowują się kibice angielscy np. gdy wyjeżdżają do innych krajów europejskich (zachowują się wcale nie lepiej niż niektórzy Polscy pseudokibice).
I ostatnia kwestia. Wielu z was nie dostrzega różnicy pomiędzy prawdziwym chuliganem a pseudokibicem. Pseudokibicami można nazwać te osoby, które demolują stadiony ( i nie tylko) bez żadnego powodu. Chuliganami natomiast nazywa sie osoby, które biorą udział w ustawkach na ściśle określonych zasadach i według podanego kodeksu, który zapewniam was jest ściśle przestrzegany przez prawdziwych chuliganów. I nie pytać mnie dlaczego to robią bo większość zapewne tego nie zrozumie.

No to ja podam przykład swojego telewizora. Kablówka i jedyne programy muzyczne jakie mam to o ilę sie nie mylę Viva i MTV
A komu np. USA sprzedaje gnaty? Bardzo często tym z którymi później walczy

W socjaliźmie jesteś na łasce władzy, od której zależy nawet biologiczne przetrwanie. I w takiej sytuacji to dopiero jesteś w garści.


Wizji socjalizmu masz setki.
Teraz jednak po otwarciu się na wiele krajów Europejskich co w czasie Zimnej Wojny nie specjalnie było możliwe sytuacja sie normalizuje.

Ale jednak dalej nie są to Żydzi w naszym przypadku.


Żydzi zostali zastąpieni przedsiębiorcami i demonizowanymi korporacjami. Tylko słowa się zmieniły.

Nie Malar chodziło mi o to :
"Unia Europejska, skrótowo UE - gospodarczo-polityczny związek dwudziestu pięciu (od 1 maja 2004 r.) krajów europejskich, będący efektem wieloletniego zbliżania się krajów z Europy Zachodniej. Obecna Unia Europejska nie ma osobowości prawnej." źródło Wikipedia
Ten kto uważnie czyta,ten zauważy że Unia nie ma osobowości prawnej.
Czyli na dobrą sprawę nie istnieje.

Istnieje, aczkolwiek nie wystepuje jako podmiot prawa międzynarodowego. Unia Europejska utworzona została na mocy traktatu z Maastricht (Traktatu o Unii Europejskiej) 1 listopada 1993 r. Wspólnoty europejskie są jednym z filarów UE.

WE oczywiście ogranicza w jakimś stopniu suwerennośc kraju, ale Polska (podobnie jak pozostałe 24 kraje) się na to zgodziła. Członkostwo w Unii przynosi nam korzyści. Takie codzienne jak możliwość swobodnego podróżowania czy pracy w innych krajach (od 2011 już we wszystkich krajach UE), dopłaty do rolnictwa (aczkolwiek osobiście uważam, ze powinny zostać zniesione, a rolnictwo powinno wreszcie być traktowane jak normalna gałąź gospodarki, ale moje antywiejskie poglądy są osobną sprawą ) oraz takie istotne z punktu widzenia politycznego, np. wspólna polityka handlowa (twarde postawienie sprawy rosyjskiego embarga spowodowało, ze za Polska zaczyna się wstawiać cała Unia) itp.
Nie Malar chodziło mi o to :
"Unia Europejska, skrótowo UE - gospodarczo-polityczny związek dwudziestu pięciu (od 1 maja 2004 r.) krajów europejskich, będący efektem wieloletniego zbliżania się krajów z Europy Zachodniej. Obecna Unia Europejska nie ma osobowości prawnej." źródło Wikipedia
Ten kto uważnie czyta,ten zauważy że Unia nie ma osobowości prawnej.
Czyli na dobrą sprawę nie istnieje.
Slayeros można znaleźć wiele przykładów ograniczania przez Wspólnotę suwerenności Polski np.Nasz tak niby suwerenny kraj nie może wprowadzić do prawodawstwa kary śmierci bo tak ustaliła Bruksela,narzucono nam na przykład co niektóre podatki jak VAT na internet (zmiana z 7% na 22%)
Nie Malar chodziło mi o to :
"Unia Europejska, skrótowo UE - gospodarczo-polityczny związek dwudziestu pięciu (od 1 maja 2004 r.) krajów europejskich, będący efektem wieloletniego zbliżania się krajów z Europy Zachodniej. Obecna Unia Europejska nie ma osobowości prawnej." źródło Wikipedia
Ten kto uważnie czyta,ten zauważy że Unia nie ma osobowości prawnej.
Czyli na dobrą sprawę nie istnieje.
Slayeros można znaleźć wiele przykładów ograniczania przez Wspólnotę suwerenności Polski np.Nasz tak niby suwerenny kraj nie może wprowadzić do prawodawstwa kary śmierci bo tak ustaliła Bruksela,narzucono nam na przykład co niektóre podatki jak VAT na internet (zmiana z 7% na 22%)
Z pewnością może być gotowa jeśli w naszym kraju znajdzie się więcej takich ludzi jak Rafal Graczyk i Grzegorz Misiołek. Obaj mają po dwadzieścia parę lat, obaj kończą Politechnikę Warszawską i obaj prowadzą wspólnie firmę Space Technologies R&D działającą przy Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości, która produkuję podzespoły do satelit. Ilu znamy ludzi którzy zajmują się takimi rzeczami?
14 Września 2007 z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie, zostanie wystrzelona rakieta „Soyuz”, która wyniesie na swoim pokładzie satelitę YES2, czyli Young Engineers' Satellite2 – (satelita młodych inżynierów) – międzynarodowy satelita stanowiący owoc pracy 100 studentów z 25 uniwersytetów z krajów europejskich (w tym Polski), Kanady i Japonii wykonanego na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Satelita ten ma za zadanie przetestować nowatorską technologię sprowadzania na ziemie ładunków z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

W ogromnym przybliżeniu ładunek (np.: wyniki eksperymentów wykonanych na stacji kosmicznej) sprowadzany jest w kapsule o nazwie FOTINO która zostaje odrzucona od satelity za pomocą silnych sprężyn. Oddalając się, kapsuła rozciąga za sobą bardzo mocną, cienką linkę której całkowita długość to ponad 30 kilometrów (co czyni ją po rozwinięciu najdłuższym obiektem kiedykolwiek umieszczonym w kosmosie przez człowieka). Następnie przy wykorzystaniu prostych zjawisk fizycznych (wykorzystanie różnicy prędkości oraz gradientu grawitacji) zespół satelita - kapsuła zamienia się w ogromne wahadło.

W pewnym momencie linka zostanie przecięta i rozpędzona kapsuła wejdzie w atmosferę ziemską, gdzie w wyniku tarcia wytraci prędkość rozgrzewając się przez chwile do temperatury przekraczającej 2000 . Następnie FOTINO osiądzie bezpiecznie na spadochronie w stepach Kazachstanu.

Przy pracach nad tym satelitą brała udział Polska firma Space Technologies R&D, której dziełem jest (oprócz elementów izolacji termicznej i sprzętu pomocniczego oraz szeregu mniejszych podzespołów mechanicznych) sterownik hamulca regulującego prędkość rozwijania się linki. a co za tym idzie również ruch wahadła. Sterownik ten jest pierwszym w historii przypadkiem zaprojektowania i wykonania przez prywatną Polską firmę kompletnego urządzenia wykorzystanego w przestrzeni kosmicznej.

„Zarówno ESA, NASA, JAXA, RKA i inni wydaja miliardy dolarów na międzynarodową stacje kosmiczna ISS (0.5 mld tyle kosztuję jeden start promu kosmicznego, do skończenia stacji potrzeba jeszcze kolo 20-30 lotów) do prowadzenia eksperymentów, które mogły by być zrealizowane przez automatyczne sondy takie jak nasza za 1% kosztów ponoszonych teraz.. Nie zmienia to faktu ze takie nowatorskie projekty są źródłem postępu ludzkości i nie zamierzamy ustawać w naszych dążeniach do podboju kosmosu, na różne sposoby.” – wypowiada się z entuzjazmem Grzegorz Misiolek, współzałożyciel Space Technologies R&D

– zdjęcia satelity i więcej informacji technicznych dotyczących projektu
-
animacja prezentująca satelitę YES2


Z pewnością może być gotowa jeśli w naszym kraju znajdzie się więcej takich ludzi jak Rafal Graczyk i Grzegorz Misiołek. Obaj mają po dwadzieścia parę lat, obaj kończą Politechnikę Warszawską i obaj prowadzą wspólnie firmę Space Technologies R&D działającą przy Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości, która produkuję podzespoły do satelit. Ilu znamy ludzi którzy zajmują się takimi rzeczami?
14 Września 2007 z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie, zostanie wystrzelona rakieta „Soyuz”, która wyniesie na swoim pokładzie satelitę YES2, czyli Young Engineers' Satellite2 – (satelita młodych inżynierów) – międzynarodowy satelita stanowiący owoc pracy 100 studentów z 25 uniwersytetów z krajów europejskich (w tym Polski), Kanady i Japonii wykonanego na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Satelita ten ma za zadanie przetestować nowatorską technologię sprowadzania na ziemie ładunków z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

W ogromnym przybliżeniu ładunek (np.: wyniki eksperymentów wykonanych na stacji kosmicznej) sprowadzany jest w kapsule o nazwie FOTINO która zostaje odrzucona od satelity za pomocą silnych sprężyn. Oddalając się, kapsuła rozciąga za sobą bardzo mocną, cienką linkę której całkowita długość to ponad 30 kilometrów (co czyni ją po rozwinięciu najdłuższym obiektem kiedykolwiek umieszczonym w kosmosie przez człowieka). Następnie przy wykorzystaniu prostych zjawisk fizycznych (wykorzystanie różnicy prędkości oraz gradientu grawitacji) zespół satelita - kapsuła zamienia się w ogromne wahadło.

W pewnym momencie linka zostanie przecięta i rozpędzona kapsuła wejdzie w atmosferę ziemską, gdzie w wyniku tarcia wytraci prędkość rozgrzewając się przez chwile do temperatury przekraczającej 2000 . Następnie FOTINO osiądzie bezpiecznie na spadochronie w stepach Kazachstanu.

Przy pracach nad tym satelitą brała udział Polska firma Space Technologies R&D, której dziełem jest (oprócz elementów izolacji termicznej i sprzętu pomocniczego oraz szeregu mniejszych podzespołów mechanicznych) sterownik hamulca regulującego prędkość rozwijania się linki. a co za tym idzie również ruch wahadła. Sterownik ten jest pierwszym w historii przypadkiem zaprojektowania i wykonania przez prywatną Polską firmę kompletnego urządzenia wykorzystanego w przestrzeni kosmicznej.

„Zarówno ESA, NASA, JAXA, RKA i inni wydaja miliardy dolarów na międzynarodową stacje kosmiczna ISS (0.5 mld tyle kosztuję jeden start promu kosmicznego, do skończenia stacji potrzeba jeszcze kolo 20-30 lotów) do prowadzenia eksperymentów, które mogły by być zrealizowane przez automatyczne sondy takie jak nasza za 1% kosztów ponoszonych teraz.. Nie zmienia to faktu ze takie nowatorskie projekty są źródłem postępu ludzkości i nie zamierzamy ustawać w naszych dążeniach do podboju kosmosu, na różne sposoby.” – wypowiada się z entuzjazmem Grzegorz Misiolek, współzałożyciel Space Technologies R&D

– zdjęcia satelity i więcej informacji technicznych dotyczących projektu
-
animacja prezentująca satelitę YES2


Konferencja pt. “Budowa kolei wielkich prędkości szansą dla Południowej Wielkopolski” odbędzie się 27 października 2008 r., godz. 10.00 w Ostrowie Wielkopolskim. Na konferencję Prezydent Ostrowa Radosław Torzyński zaprosił m.in. Bogdana Ciszewskiego, dyrektora Zespołu Linii Dużych Prędkości.
PROGRAM

10.00-10.15 Radosław TORZYŃSKI - Prezydent Ostrowa Wielkopolskiego, Powitanie gości oraz wprowadzenie do konferencji

10.15-10.30 Zbigniew RYNASIEWICZ - Przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury, ”Kolej wielkich szybkości jako cywilizacyjne wyzwanie i cel państwa polskiego”

10.30-10.45 Wiesław JAROSIEWICZ - Prezes Urzędu Transportu Kolejowego, ”Sukces kolei wielkich szybkości w perspektywie doświadczeń krajów europejskich

10.45-11.00 Jerzy KRIGER- Dyrektor Departamentu Transportu Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu, “Transport kolejowy w planach i strategii rozwoju Wielkopolski”

11.00-11.15 Artur WRÓBLEWSKI - inżynier Vossloh Skamo Sp. z o. o. “Systemy przytwierdzania szyn dla linii dużych prędkości”

11.15 - 12.00 Przerwa lunch 12.00-12.15 Zbigniew SZAFRAŃSKI – Pełnomocnik Zarządu do spraw Kontaktów Międzynarodowych PKP S.A. Centrala, ”Miejsce kolei wielkich szybkości w długofalowej strategii PKP”

12.15-12.30 Andrzej MASSEL - Wicedyrektor Centrum Naukowo-Technicznego Kolejnictwa, ”Ygrek” - założenia projektowanej linii Warszawa-Poznań/Wrocław: historia”

12.30-12.45 Bogdan CISZEWSKI-Dyrektor Zespołu Linii Dużych Prędkości, ”Budowa linii Warszawa-Poznań/Wrocław w perspektywie narodowego zarządcy infrastruktury kolejowej - harmonogram prac i obecny ich stan”

12.45-13.00 Czesław WARSEWICZ - Prezes PKP ,,Intercity'', ”Jak będziemy podróżować po “Ygreku”. Kolej wielkich szybkości w perspektywie przewoźnika - projektowana oferta połączeń i taboru do ich obsługi”

13.00-13.15 Piotr ŚWIĄTECKI - Dyrektor Biura Spraw Senatorskich Senatu RP, ”Uwarunkowania ustawowe budowy i eksploatacji kolei wielkich szybkości. Stan obecny i niezbędne inicjatywy legislacyjne”

13.15-13.25 Podsumowanie konferencji

Konferencja pt. “Budowa kolei wielkich prędkości szansą dla Południowej Wielkopolski” odbędzie się w poniedziałek 27 października 2008 r., godz. 10.00 w SWSPiZ w Łodzi, Wydział Zamiejscowy w Ostrowie Wielkopolskim ul. Wrocławska 93a.

żródło:



ZAPRASZAM NA KOLEJNĄ ODSŁONĘ CYLKU - JAZZ'N'BEATS - W KLUBIE "POD MUZAMI" W KALISZU
TYM RAZEM GOŚCIĆ BĘDZIEMY WALIJCZYKA -- PHIL'A JONS'A--



Phil jest DJ-em i organizatorem imprez od 10 lat. Wcześniej „odbywał służbę”

jako manager odnoszącego sukcesy niezależnego sklepu muzycznego. Mieszkał w

kilku europejskich krajach (Holandia, Hiszpania, Portugalia, Białoruś).
Grał w wielu klubach wielu krajów m in. w Portugalii, Berlinie, Amsterdamie,

Mińsku, Bristolu, Londynie Edynburgu i oczywiście w całej Polsce.
Jego styl to przede wszystkim tzw Dancefloor Jazz, ponadto w jego setach można

usłyszeć Calypso, rytmy afrokubanskie, soul, afro-beat a także czysty funk a

nawet odrobinę inspirowanego jazzem deep house. Phil prezentuje muzykę z całego

świata o ile ona ma w sobie duszę i jest w stanie rozruszać nas na parkiecie.
Występował ze śmietanką stylu Dancefloor Jazz m in. : Poets of Rhythm (Ninja

Tune), Dom Servini & Simon Goss (WahWah 45s), Diesler (Tru Thoughts), Paul

Murphy (Afro Art Records), Glyn ‘Bigga’ Bush (Sonar Kollektiv), Boca 45 (Grand

Central/Dynamo Productions), Michael Cook (E.S.L).
W każdą sobotę między 21 a 23 prowadzi autorską audycję w Jazz Radio

(www.jazzradio.pl) w audycji Jazz Room. Zdobył sobie uznanie słuchaczy

prezentując najświeższe klubowo jazzowe kawałki oraz wysmakowane, choć

niekoniecznie popularne utwory będące inspiracją zarówno dla niego jak i wielu

uznanych artystów.



Z nim zagra GOOD PAUL opisywany już przy okazji poprzednich imprez -

dla chętnych próbka jego mixu
[url=http://goodpaul.home.pl/pub/good%20paul%20future%20boogie%20stuff%20mix.mp

3]>TUTAJ<[/url]

JAK ZAWSZE IMPREZA BĘDZIE OBFITA W SOCZYSTE BRZMIENIA ORAZ REWELACYJNĄ

ATMOSFERĘ

CENA TYLKO 7 ZŁ


ZAPRASZAM NA KOLEJNĄ ODSŁONĘ CYLKU - JAZZ'N'BEATS - W KLUBIE "POD MUZAMI" W KALISZU
TYM RAZEM GOŚCIĆ BĘDZIEMY WALIJCZYKA -- PHIL'A JONS'A--



Phil jest DJ-em i organizatorem imprez od 10 lat. Wcześniej „odbywał służbę”

jako manager odnoszącego sukcesy niezależnego sklepu muzycznego. Mieszkał w

kilku europejskich krajach (Holandia, Hiszpania, Portugalia, Białoruś).
Grał w wielu klubach wielu krajów m in. w Portugalii, Berlinie, Amsterdamie,

Mińsku, Bristolu, Londynie Edynburgu i oczywiście w całej Polsce.
Jego styl to przede wszystkim tzw Dancefloor Jazz, ponadto w jego setach można

usłyszeć Calypso, rytmy afrokubanskie, soul, afro-beat a także czysty funk a

nawet odrobinę inspirowanego jazzem deep house. Phil prezentuje muzykę z całego

świata o ile ona ma w sobie duszę i jest w stanie rozruszać nas na parkiecie.
Występował ze śmietanką stylu Dancefloor Jazz m in. : Poets of Rhythm (Ninja

Tune), Dom Servini & Simon Goss (WahWah 45s), Diesler (Tru Thoughts), Paul

Murphy (Afro Art Records), Glyn ‘Bigga’ Bush (Sonar Kollektiv), Boca 45 (Grand

Central/Dynamo Productions), Michael Cook (E.S.L).
W każdą sobotę między 21 a 23 prowadzi autorską audycję w Jazz Radio

(www.jazzradio.pl) w audycji Jazz Room. Zdobył sobie uznanie słuchaczy

prezentując najświeższe klubowo jazzowe kawałki oraz wysmakowane, choć

niekoniecznie popularne utwory będące inspiracją zarówno dla niego jak i wielu

uznanych artystów.



Z nim zagra GOOD PAUL opisywany już przy okazji poprzednich imprez -

dla chętnych próbka jego mixu
[url=http://goodpaul.home.pl/pub/good%20paul%20future%20boogie%20stuff%20mix.mp

3]>TUTAJ<[/url]

JAK ZAWSZE IMPREZA BĘDZIE OBFITA W SOCZYSTE BRZMIENIA ORAZ REWELACYJNĄ

ATMOSFERĘ

CENA TYLKO 7 ZŁ
Sprawa cały czas się kręci wokół tego japońskiego badania. Pewne wątpliwości mogą dotyczyć specyficznego kraju - Japonia ma mały odsetek udziału świadka w CPR w porównaniu do innych krajów, do tego odsetek "dmuchajacego" jest w ogóle mały. Wynika to ze specyfiki kulturowej. Do tego było to obserwacyjne, nie randomizowane ze ślepą próbą. Najrozsądniejszym byłoby powtórzenie tego badania jako randomizowanego w którymś z europejskich krajów z dużym udziałem świadka.


Ostatnio coraz bardziej zaczynam sie interesować sprawami adaptacji polskich ratowników do pracy w jednym z europejskich krajów...


bo Polsce w wielu dziedzinach życia do europejskich standardów WIELE jeszcze niestety brakuje....

Mh.....

Oczywiście że "warunki rankingujące " spowodują że dysponęci będą starali się zatrudniać lekarzy w zespołach "W" bo to im się opłaci finansowo o ile lekarze zaproponują stawki które tą opłacalność zapewnią.Wychodzi na to że przyszłość zespołów bez lekarza w naszym systemie ratownictwa nie wygląda zdyt różowo i tylko niewidzialna ręka ekonomii może dać szasę im funkcjonować.

Całe sedno.....
po 2010r. może pojawic sie również problem z wykwalifikowanym personelem lekarskim, brakiem odpowiedniej ilości specjalistów medycyny ratunkowej, ale jest to wyraźnie podejście do ,ratownika medycznego, jak do sanitariusza z lekko rozszezonymi uprawnieniami, który sam transportowac moze tylko 'drobne sprawy' np. proste złamania, bole brzucha-głowy, goraczki itp. itd. tylko nie rozumiem po co do tego 3 letnie studia licencjackie...... (czy 2 letnie studium), do tego wystarczyłby 0.5 czy 1 roczny dobry kurs...

Deprymujace jest równiez to ze z takim samym dyplomem licencjata, dany ratownik za granicą (Dania, Holandia, Irlandia czy Wielka Brytania) moze o wiele wiecej, pracuje praktycznie samodzielnie, z nadzorem lekarza tylko w trudnych przypadkach, jest bardziej samodzielny, ponosi wieksza odpowiedzialnośc i jest za nią stosownie wynagradzany...

Nie mam nic przeciwko kompetetnym lekarza w ratownictwie ich obecnośc napewno jest pomocna ale nie moge godzic sie na jakby 'całkowite marginesowanie' roli ratownika medycznego...

jestem dopiero studentem pierwszego roku ratownictwa, przede mna jeszcze dobrych pare lat nauki, praktyki, zdobywania doswiadczenia itp. cały czas liczyłem na to że przez ten czas nasz system ratownictwa zostanie ,dopracowany' i bede mógł liczyc na satyswakcjonującą prace, wmiare dobrze wynagradzaną.....

Ostatnio coraz bardziej zaczynam sie interesować sprawami adaptacji polskich ratowników do pracy w jednym z europejskich krajów...

Znowu restrykcje... A co to dziecko jest winne?

ciekawe pytanie... dopiero niedawno w większości krajów europejskich zrównano prawa dzieci pozamałżeńskich z tymi urodzonymi w legalnych związkach... w Polsce niestety nadal istnieje pośrednia dyskryminacja takich dzieci, konkubinat nie ma wspólnoty majątkowej, w przypadku rozstania rodziców dzieci, które zostają z jednym z rodziców, nawet jeśli jest to rodzić dużo biedniejszy nie mają prawa do korzystania majątku drugiego rodzica, jednie prawo do alimentów...
Oozie,
Uważam, że ta ideologia jest jedną z najskuteczniejszych broni Hamasu. To dlatego miliard muzułmanów na świecie woła dzisiaj: Śmierć Izraelowi, a nie: Pokój dla Palestyńczyków. To nie są puste słowa. Od siły tych słów Izrael może zginąć. Narodów biednych na świecie nie brakuje, ale dzisiaj nikt nie krzyczy "śmierć Turcji", ani "viva wolny Kurdystan". Natomiast miliard ludzi krzyczy "śmierć Żydom", chociaż niby jednoczęśnie negują Holocaust. I realizują to, w niby kulturalnej Europie toleruje się ataki na obywateli krajów europejskich, pomimo, że nie są oni Izraelczykami i nie mają nic wspólnego ze Strefą Gazy. Toleruje się tylko dlatego, że to Żydzi są źródłem nieszczęścia, a nie Izrael czy Hamas. Hamas ujął w swojej Konwencji to, co miliard ludzi myśli naprawdę, że nie tylko pal diabli Izrael, ale pal diabli wszystkich Żydów. Kiedy się zabije Zydów, skończą się problemy. Te wszystkie pięknoduchy, które przyznają prawo Hamasowi do głoszenia tej ideologii w imię miłości bliźniego swego, jak siebie samego nie zdają sobie sprawy z tego, że jeśli wygra Hamas, to problemy dopiero się zaczną (SIC) i będą one miały konsekwencje, jakie dotkną samych pięknoduchów. Jeśli ja przesadzam z prównywaniem Konwencji Hamasu z Mein Kampf, to ktoś kto to twierdzi niczego nie pojął.

Nie zaangażowałem się w tę dyskusję dlatego, że jakoś szczególnie bliski jest mi Izrael, ale dlatego, że mam się prawo bać tego typu ideologii. One się zbyt łatwo rozlewają, jak zaraza po całym świecie. Tutaj nie ma co się wahać, ale trzeba zadbać o bezpieczeństwo własnej d00py. Jeśli chcą wojny, zanieść im wojnę taką, po której długo się nie pozbierają, albo zwijać majdan i wystrzelić się na Księżyc, bo strasznie, to tutaj dopiero będzie.

Wraz z Obamą przyszła wielka niewiadoma. Jest wiele zagrożeń, ale jest jedna z wielkich szans - vox populi Europy pokochał Obamę. To może scementować stojącą wszędzie okrakiem nad barykadą politykę europejską z polityką amerykańską. Nam jest to potrzebne do przetrwania, a nie do samych pięknych, ale w istocie pustych i samobójczych idei.
unijny paszport to zachęta dla wielu, ale uzyskując polskie obywatelstwo można wyjeżdżać do zamożniejszych krajów europejskich i tam robić interesy.
W Polsce nie ma "tradycji" utworzenia państwa narodowego. Polskie państwo narodowe w końcowym efekcie przyniosła na czołgach armia czerwona, chociaż endeckie zapędy tworzenia państwa narodowego są starsze. Zapędy te były sztuczne i skazane na niepowodzenie w państwie, w którym je wymyślano, czyli państwie od swojego zarania wielonarodowym. Okres powojenny, to jedyny okres w historii Polski, i to okres krótki, kiedy funkcjonuje coś na kształt polskiego państwa narodowego. Paradoks historii polega na tym, ze stworzyli je komunistyczni internacjonaliści. Polska pod względem etnicznym była zawsze kosmopolityczna.

Współczesny Izrael jest także tworem wymyślonym zupełnie niedawno już po powstaniu w Europie pojęcia "naród". Powstanie współczesnego Izraela jest więc konsekwencją faktu, iż najpierw ktoś stworzył pojęcie państwa narodowego w miejscu odległym od Izraela o kilka tysięcy kilometrów, a w Europie poczęto to pojęcie siłą z niezwykle tragicznymi skutkami wprowadzać w życie. Gdyby w Europie nie powstało i nie zostało siłą wdrożone w życie pojęcie państwa narodwoego współczesnego Izraela by nie było.Nie jest on zresztą państwem narodowym, ale wielonarodowym, w którym przedmiotem konfliktu nie jest narodowość, ale prawo do ziemi, odmienności religijno-kulturowe, a nie związki krwi. Naród pojmowany w kategoriach związków krwi nie istnieje, podobnie, jak nie istnieje inne "fizyczne" kryterium przynależności narodowej. Niektórzy Żydzi definiują przynależność religijną, jako przynależność narodową i jest to postępowanie równie arbitralne, jak każde inne w odniesieniu do pojęcia narodu. W ujęciu tych ludzi przyjęcie religii jest równoznaczne z przyjęciem do narodu, co stanowi jawne zaprzeczenie poglądu, że naród tworzą osoby związane więzami krwi, pochodzeniem, kolorem skóry itd. To właśnie jest dowodem na arbitralność tzw. przynależności narodowej. Zupełnie inna sytuacja panuje w rejonach/krajach izolowanych przez wieki, jak np. Japonia, czy częściowo Chiny, w których już całkiem współcześnie udało się stworzyć ideologię narodową, w przypadku Chin skojarzoną z innymi pojęciami z dziedziny "inżynierii politycznej". Ale warto zwróćić uwagę na to, że czynnikiem jednoczącym tamte "narody" nie były związki krwi, ale szeroko pojęta kultura skupiona na wielu elementach od tych związków odmienna, a także odmienna od języka. Głównym spoiwem tej kultury nie jest narodowość, chociaż tak się pozornie wydaje. W Japonii tym spoiwem przez całe wieki była osoba władcy podczas dgy czynnikiem scalającym lokalne organizmy - wola lokalnego suwerena, a w Chinach filozofia konfucjańska oraz osoba władcy itd. To tylko my postrzegamy Chińczyków, jako Chińczyków zapominając o tym, ze to w Chinach narodziła się współczesna wizja państwa opartego na aparacie władzy niezwiązanej z posiadaniem np. ziemi, jw przeciwieństwie do krajów np. europejskich i pochodnych od europejskich, gdzie do niedawna władza wiązała się z posiadaniem ziemi.

- Zachowywanie przez Żydów odmiennego języka zupełnie nie zrozumiałego dla większości europejskich sąsiadów.

- Odmienne praktyki religijne.

- Nauki kościoła.
- Siła ekonomiczna, Żydzi byli zmuszeni działać tylko w wyznaczonych sektorach gospodarki – handlu i często zdobywali w nim dominującą pozycje w miasteczkach.
- Żydzi przebywali w wielu miastach krajów europejskich i w każdym z nich zdarzały się epidemie lub głód i drożyzna, za co najłatwiej było obwinić obcego i tego, który zajmował się pośrednictwem między chłopem a mieszczanem – zwłaszcza przy poziomie wiedzy o gospodarce i medycynie jaki ówcześnie panował. Fakt, że Żydzi byli o to samo obwiniani w wielu krajach, ponieważ ich sytuacja była podobna wzmacniał stereotyp i powszechną niechęć.
To były podstawy do tworzenia się wrogich podstaw w stosunku do Żydów. Postawy te były często podpierane nieracjonalnymi przesłankami, tworzącymi niewiarygodne mity, jak ten o mordach rytualnych, wytaczaniu krwi na mace. Aż wreszcie w połowie XX wieku doszło do całkowitej dehumanizacji narodu Żydowskiego, którego głównymi autorami byli Niemcy.

.. nikt skutecznie nie był zainteresowany, żeby te nabrzmiewające jak bania, fałszywe mity prowadzące do dehumanizacji narodu obalić ..

.. jak to dobrze, że Petrarca, Boccaccio, Leonardo da Vinci, Erazm z Rotterdamu, Bacon, Bruno i inni ludzie renesansu nie byli Żydami .. do dziś pewnie żylibyśmy w przekonaniu, że ziemia jest płaska ..
- Zachowywanie przez Żydów odmiennego języka zupełnie nie zrozumiałego dla większości europejskich sąsiadów.

- Odmienne praktyki religijne.

- Nauki kościoła.

- Siła ekonomiczna, Żydzi byli zmuszeni działać tylko w wyznaczonych sektorach gospodarki – handlu i często zdobywali w nim dominującą pozycje miasteczkach.

- Żydzi przebywali w wielu miastach krajów europejskich i w każdym z nich zdarzały się epidemie lub głód i drożyzna, za co najłatwiej było obwinić obcego i tego, który zajmował się pośrednictwem między chłopem a mieszczanem – zwłaszcza przy poziomie wiedzy o gospodarce i medycynie jaki ówcześnie panował. Fakt, że Żydzi byli o to samo obwiniani w wielu krajach, ponieważ ich sytuacja była podobna wzmacniał stereotyp i powszechną niechęć.

To były podstawy do tworzenia się wrogich podstaw w stosunku do Żydów. Postawy te były często podpierane nieracjonalnymi przesłankami, tworzącymi niewiarygodne mity, jak ten o mordach rytualnych, wytaczaniu krwi na mace. Aż wreszcie w połowie XX wieku doszło do całkowitej dehumanizacji narodu Żydowskiego, którego głównymi autorami byli Niemcy.

Dzisiejszy antysemityzm europejski to spuścizna z przeszłości głęboko zakorzeniona w kulturze europejskiej. Pozostaje on jako relikt przeszłości w oderwaniu od podstaw na których się kształtował w przeszłości. Zagłada nie była katalizatorem oczyszczającym kulturę europejską z nieracjonalnej niechęci do Żydów, paradoksalnie „wzbogaciła” kulturę europejską o nowe stereotypy wyprodukowane przez propagandę nazistowską, choć powszechne ówcześnie współczucie dla losów Żydów pozwoliło na jakiś czas uśpić demony. Dzisiejsze próby racjonalizacji kulturowej niechęci do Żydów opierają się w dużej mierze na konflikcie Żydów ze światem islamskim wynikającym z sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Ja zawsze za jeden z powodów utrzymywania się antysemityzmu – czy wzmacniania negatywnych przekonań, uważałem fakt, że Żydzi mieszkali przed wojną w tak wielu krajach europejskich. Z tego powodu, w każdym z tych krajów można było niezależnie zrzucać na nich odpowiedzialność za drożyznę itp., mordy rytualne... To, że w różnych krajach tak byli Żydzi postrzegani utwierdzało innych we własnym negatywnym przekonaniu o Żydach – tak Żyd stał się wspólną europejską czarną owcą i takie przekonanie było nie do wykorzenienia, aż do tragedii w połowie XX wieku – miejmy nadzieję, że racjonalne spojrzenie ludzi w XXI wieku pozwoli w końcu zapomnieć o tym dziedzictwie europejskiej kultury.

(...) Jakiego Żydostwa? Chyba pochodzenia, bo nic więcej nie ma, wynika to z tego co zrobił.

Raczej nie jestem praktykujący. Trochę wierzący. Ale nie mam problemu z jedzeniem wieprzowiny czy takimi bzdurami.

- Ale Izrael to nie tylko państwo jak każde inne, ale i miejsce schronienia dla prześladowanych Żydów?

- Każde cywilizowane państwo powinno być schronieniem dla prześladowanych.


Cóż za błyskotliwa odpowiedź. A zadał sobie pytanie ile krajów na świecie jest na tyle cywilizowanych by było schronieniem dla Żydów?


Taaak, widzieliśmy przed i podczas Holocaustu te "cywilizowane państwa" - Szwajcarię, Kanadę, Stany Zjednoczone, Australię i inne...,

Które w najpodlejszy sposób zamknęły swe bramy przed Żydami

Wie skąd się bierze obecna Francuska alija? Wie w ogóle o niej?

Czy wie, że by przemienić pustynię w kwitnący kraj wielu ludzi jeszcze przed wojna oddało swoje życie przegrywając zmagania z naturą? Wie, że to nie były osoby, których działania nie wynikały z religii, tylko z powodu antysemityzmu?

Czy zastanowił się, czy gdyby Izrael istniał przed II Wojna Światową, to czy miała by miejsce zagłada Żydów europejskich?

Wiem jak było na jego taglicie, wiem też jak było na moim i wiem jak było na innych, nie tak jak on to opisuje, propaganda syjonistyczna owszem jest, ale nie jest wyrażana w ten sposób w jaki on to przedstawia. Młodym ludziom jest przedstawiana pewna oferta, możliwość życia w żydowskim kraju, oczywiście pokazane są wszystkie zalety może też trochę wad. Jedni dzięki taglitowi biorą pod uwagę przyszłą emigrację do Izraela inni mówią nie dziękuję, wolę Polskę, Kanadę, USA..... ale nikt nie robi z tego afery. Chłopak chciał zabłysnąć, pochwalić się swoimi żydowskimi korzeniami (niestety takie zjawisko istnieje, że w niektórych środowiskach pochodzenie żydowskie jakby nobilituje, taka moda w środowiskach inteligenckich, może myśli, że taki artykuł otwiera mu jakieś drzwi, a by taki artykuł o taglicie był zauważony to musi przecież pojechać po Izraelu i pokazać jaki to on jest szlachetny, a ci Izraelczycy.... rasiści jacyś).

Jeśli on wstydzi się swojego „żydowstwa”, to ja wstydzę się, że są GÓWNA z pochodzeniem żydowskim podobne do niego

Takie GÓWNA swoje pochodzenie traktują instrumentalnie, a sprawę żydowską mają gdzieś.


Dla mnie taka propaganda na wycieczkach jest nie do przyjęcia.


Ale nie z wycieczką!

- Wiesz, że siedząc tam, słuchając opowieści o tym, jaki to ze mnie naród wybrany, po raz pierwszy w życiu poczułem, że wstydzę się swojego żydostwa?
Raczej nie jestem praktykujący. Trochę wierzący. Ale nie mam problemu z jedzeniem wieprzowiny czy takimi bzdurami.
Wyobrażasz sobie, by ktoś, w latach okupacji, wywodził prawo do suwerenności Polski z legendy o Lechu, Czechu i Rusie?
- Ale Izrael to nie tylko państwo jak każde inne, ale i miejsce schronienia dla prześladowanych Żydów?

- Każde cywilizowane państwo powinno być schronieniem dla prześladowanych.


Cóż za błyskotliwa odpowiedź. A zadał sobie pytanie ile krajów na świecie jest na tyle cywilizowanych by było schronieniem dla Żydów? Wie skąd się bierze obecna Francuska alija? Wie w ogóle o niej? Czy wie, że by przemienić pustynię w kwitnący kraj wielu ludzi jeszcze przed wojna oddało swoje życie przegrywając zmagania z naturą? Wie, że to nie były osoby, których działania nie wynikały z religii, tylko z powodu antysemityzmu? Czy zastanowił się, czy gdyby Izrael istniał przed II Wojna Światową, to czy miała by miejsce zagłada Żydów europejskich?

Wiem jak było na jego taglicie, wiem też jak było na moim i wiem jak było na innych, nie tak jak on to opisuje, propaganda syjonistyczna owszem jest, ale nie jest wyrażana w ten sposób w jaki on to przedstawia. Młodym ludziom jest przedstawiana pewna oferta, możliwość życia w żydowskim kraju, oczywiście pokazane są wszystkie zalety może też trochę wad. Jedni dzięki taglitowi biorą pod uwagę przyszłą emigrację do Izraela inni mówią nie dziękuję, wolę Polskę, Kanadę, USA..... ale nikt nie robi z tego afery. Chłopak chciał zabłysnąć, pochwalić się swoimi żydowskimi korzeniami (niestety takie zjawisko istnieje, że w niektórych środowiskach pochodzenie żydowskie jakby nobilituje, taka moda w środowiskach inteligenckich, może myśli, że taki artykuł otwiera mu jakieś drzwi, a by taki artykuł o taglicie był zauważony to musi przecież pojechać po Izraelu i pokazać jaki to on jest szlachetny, a ci Izraelczycy.... rasiści jacyś).

Ja za to, jeśli on wstydzi się swojego „żydowstwa”, to ja wstydzę się, że są osoby z pochodzeniem żydowskim podobne do niego – niestety zdarzają się tacy, co swoje pochodzenie traktują instrumentalnie, a sprawę żydowską mają gdzieś.
Czytając o wpływie rozumowania i zgubnym piciu alkoholu, zastanawiają mnie życiorysy i życie wybitnych malarzy, pisarzy, poetów, filozofów i muzyków, a nawet wynalazców, co by było gdyby oni nie pili, co mogliby stworzyć, wielokrotne więcej i lepiej?, Ale tego się już nie dowiemy.

To, że Żydzi nie piją jest totalną bzdurą na resorach, jedynym wyjątkiem są Żydzi ortodoksyjni.
Jedynie, co mogę stwierdzić Żydzi głowy do picia nie mają, aby mieć dobry humor do zabawy nie potrzebują zbyt dużo alkoholu, są weseli zaczynają śpiewać i tańczyć, takie miałem przygody w czasie poczęstunku.

Nawet taki Albert Einstein nie stronił od alkoholu, co nie przeszkodziło mu być wielkim naukowcem.
Co nie znaczy, że należy pić?

Alkohol jest dla ludzi, nawet ten koszerny wyprodukowany dla społeczeństwa Żydowskiego, na który zezwala napis koszerny.

Nie będę komentował spożycia alkoholu obecnie w Polsce, względem innych krajów Europejskich, bo to można znaleźć w internecie.

Czytając różne wywody na ten temat mądrości jednego narodu nad drugim mogę to skwitować słowami Alberta Einsteina;

"tylko wszechświat i ludzka głupota są nieskończone"
Czytając o wpływie rozumowania i zgubnym piciu alkoholu, zastanawiają mnie życiorysy i życie wybitnych malarzy, pisarzy, poetów, filozofów i muzyków, a nawet wynalazców, co by było gdyby oni nie pili, co mogliby stworzyć, wielokrotne więcej i lepiej?, Ale tego się już nie dowiemy.

To, że Żydzi nie piją jest totalną bzdurą na resorach, jedynym wyjątkiem są Żydzi ortodoksyjni.
Jedynie, co mogę stwierdzić Żydzi głowy do picia nie mają, aby mieć dobry humor do zabawy nie potrzebują zbyt dużo alkoholu, są weseli zaczynają śpiewać i tańczyć, takie miałem przygody w czasie poczęstunku.

Nawet taki Albert Einstein nie stronił od alkoholu, co nie przeszkodziło mu być wielkim naukowcem.
Co nie znaczy, że należy pić?

Alkohol jest dla ludzi, nawet ten koszerny wyprodukowany dla społeczeństwa Żydowskiego, na który zezwala napis koszerny.

Nie będę komentował spożycia alkoholu obecnie w Polsce, względem innych krajów Europejskich, bo to można znaleźć w internecie.

Czytając różne wywody na ten temat mądrości jednego narodu nad drugim mogę to skwitować słowami Alberta Einsteina;

"tylko wszechświat i ludzka głupota są nieskończone"
Wynajem busów i autobusów. Wszystkie autokary posiadają klimatyzację, dvd, nagłośnienie, nawigację GPS, elegancki wygląd, przestronny bagażnik oraz bardzo miłych i profesjonalnych kierowców. Proponujemy także wynajem busów i autokarów na przejazdy krajowe i międzynarodowe. Gwarantujemy Państwu bezpieczną podróż pod okiem miłej i doświadczonej obsługi. Oferujemy przewóz osób, wynajem busów, vanów oraz limuzyn dla osób ceniących komfort. .

Realizujemy następujące zlecenia przewozowe:

wynajem do ślubu, przewóz młodej pary
wyjazdy na przysięgi
wycieczki
konferencje
wesela
dowóz pracowników
wyjazdy na koncerty
wyjazdy na imprezy sportowe
wyjazdy na imprezy firmowe
pielgrzymki
airport transfer i inne

Wszystkie posiadają klimatyzację, dvd, nagłośnienie, nawigację GPS, elegancki wygląd, przestronny bagażnik oraz bardzo miłych i profesjonalnych kierowców. Jeździmy do wszystkich krajów europejskich (Niemcy, Holandia, Anglia, Francja, Czechy, Słowacja i inne). Mamy również przewozy na wschód (Ukraina, Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia, Rosja). Posiadamy wszsytkie wymagane licencje na międzynarodowy przewóz osób.


. Krajowy i międzynarodowy przewóz autokarowy. Oferujemy przewozy autobusami zorganizowanych grup, wyjazdy pobytowe i przejazdy dla klientów indywidualnych. Mercedes Sprinter (zabieramy 17 osób + kierowca) Cena za km od 1,90 zł

Mercedes 0 350 SHD (autobus na 49 osób + 1 + 1) Cena za km od 3,30 zł
Mercedes E Class (3 osoby + kierowca) Cena za km od 1,50 zł
Mercedes Vito Long (7-8 osób + kierowca) Cena za km od 1,30 zł
Isuzu Turquoise (30 osób + kierowca dvd vhs mikrofon nagłośnienie klimatyzacja komfortowe otele lodówka + LICENCJA MIĘDZYNARODOWA Cena za km od 2,90 zł Transfer od 400 zł

.Niepotrzebnie krytykujesz posiadanie licencji przewodnika, przecież bez tego nie można oprowadzać po mieście. Nieprawda! Przykładowo nauczyciel prowadzący na mieście zajęcia praktyczne z architektury nie musi mieć licencji przewodnika. To jest jego praca i przewodnikom nic do tego, nawet jeśli sobie ubzdurali, że robi im konkurencję. Proponuję nie wypowiadaj się na tematy, w których nie jesteś zorientowanana.

Przewodnicy mogą mieć licencje, nikt tego nie neguje, ale de facto nie ma przymusu aby turyści zwiedzający miasta, pojedyńczo czy też w grupach, musieli przymusowo wynająć licencjonowanego przewodnika. Wycieczka turystyczna to nie jest obowiązkowa lekcja, po której zdaje się jakieś egzaminy, więc grupa może zwiedzać miasto bez zawodowego przewodnika i z kim zechcą - jeśli mają taką ochotę. Zmuszanie turystów do korzystania z eskorty miejscowych licencjonowanych przewodników jest zwyczajnym naginaniem prawa, wchodzeniem lokalnych władz w układy o charakterze mafijnym i ograniczaniem wolności poruszania się po kraju.

W orzeczeniu w sprawie przewodników wycieczek z 1991 r. (C-180/89) Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że art. 49 traktatu WE dotyczący swobody świadczenia usług nie zezwala państwom członkowskim na żądanie od przewodników towarzyszących grupom turystów uzyskania szczególnych kwalifikacji państwowych. Zgodnie z tym orzeczeniem jedynym wyjątkiem mogą być obiekty zamknięte, takie jak muzeum, galeria sztuki czy skansen budownictwa regionalnego, gdzie dla porządku i bezpieczeństwa eksponatów mogą, ale nie muszą, prowadzić osoby wyznaczone przez właściciela czy zarządzającego danym obiektem W żadnym razie nie może to być otwarta ulica, droga publiczna czy ogólnie dostępny szlak turystyczny.

Polska podpisała umowy międzynarodowe przyjmując zobowiązanie przestrzegania porozumień unijnych. W takim przypadku szykanowanie niewinnych ludzi i karanie za pokazywanie zabytków w takich miejscach jak zwykła ulica, a do takich miejsc należą m.in. Stary Rynek czy Plac Wolności i inne miejsca w Poznaniu, by było bezprawne. To, że na skutek pojedynczych donosów sfrustrowanych działaczy starej daty, z tytułu bzdurnych argumentów - administracja państwowa w niektórych miastach w Polsce uruchamia siły policyjne aby: gwałcić konstytucyjne prawa wolności obywatelskiej, łamać zakaz cenzury, hamować rozwój nowoczesnego rynku usług, szykanować osoby z twórczą fantazją i pożyteczną biznesową inicjatywą, wreszcie - psuć wizerunek Polski w świecie - jest godne ubolewania. Co ważne - dokonuje się tego nie w imię rzeczywistych intencji ustawodawcy, czyli ochrony konsumenta, tylko na opak - aby utrzymywać monopol uprzywilejwanej grupki i armię urzędników.

Miejmy nadzieję, że Poznań nie pójdzie w ślady takich miast jak Kraków, a tutejsi urzędnicy rozumieją, że Polska należy do rodziny wolnych krajów europejskich, w których wolność oprowadzania wycieczek, dzielenia się informacjami krajoznawczymi itp. jest powszechnym, ludzkim prawem.
Poznań idzie w ślady Krakowa i po mieście krążą patrole złożone z policjanta i cywila, które nękają grupy niewinnych ludzi kontrolami czy prowadzi przewodnik z miejscowymi uprawnieniami państwowymi, a w przypadku kiedy grupa nie jest eskortowana przez osobę namaszczoną przez władze państwowe mogą nałożyć na organizatora wycieczki karę ograniczenia wolności lub grzywny (kodeks wykroczeń, art. 60, § 4, pkt 1). Tak jak np. w Krakowie, gdzie ukarano nauczycieli za wykonywanie swego zawodu czyli za nauczanie dzieci geografii i historii w terenie.

Czy inicjatorzy tego pomysłu naprawdę chcą ośmieszyć nasze miasto? Czy ktoś we władzach miasta w ogóle pomyślał, że przez takie nierozsądne praktyki nękania grup kontrolami będzie się odstraszać organizatorów turystyki i Polska, w tym Poznań, będzie jeszcze rzadziej odwiedzany przez zorganizowane grupy z liberalnych krajów zachodnich, gdzie znaczny ruch turystyczny i interesy organizatorów spowodowały konkretne interwencje i zmiany prawa oraz ukrócenie takiego procederu? Czy autorzy tego kuriozalnego pomysłu nie wiedzą, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości w orzeczeniu w sprawie przewodników wycieczek z 1991 r. (C-180/89) nie zezwolił państwom członkowskim Unii Europejskiej na żądanie od przewodników towarzyszących grupom turystów miejscowych uprawnień państwowych poza niewielkim wyjątkiem obiektów zamkniętych takich jak muzea czy skanseny lub inne obiekty zamknięte uznane za pomniki historii, po których oprowadzają przeszkoleni pracownicy?

Czy ktoś tu analizował wyniki badań ruchu turystycznego w Polsce, które przeprowadzono w ostatnich latach m.in. na podstawie ankiet rozprowadzanych wśród badanych turystów? Ja mam takie opracowanie w domu na półce. Co z niego wynika? Ano, że (cytuję istotny fragment): "Ruch turystyczny zagraniczny (...) Program zwiedzania organizowali sobie samodzielnie. Niemal wszyscy byli zaopatrzeni w przewodniki i mapy po Polsce, które wydane były w ich krajach i językach." Ponadto wg tego opracowania, brak możliwości wynajęcia miejscowych przewodników z dobrą znajomością danego języka nadal sprawia cudzoziemcom spore trudności. I to jest niestety fakt, że m.in. z powodu niekompetencji naszych władz Polska jest zbyt rzadko odwiedzana przez zorganizowane grupy z krajów zachodnich. A jeśli już, to przez turystów indywidualnych organizujących sobie samodzielnie zwiedzanie naszego kraju, skoro z własnym przewodnikiem by się narażali na różne szykany ze strony lokalnych władz, które dają się wciągać w quasi mafijne powiązania z miejscowymi środowiskami przewodnickimi.

Czy Poznań ma iść w ślady Krakowa, którego władze ośmieszyły się karając mandatem włoskich turystów czytających na krakowskim rynku ilustrowany przewodnik wydany w ich kraju i w języku, i kiedy po interwencji w Konsulacie Włoch musiały mając się z pyszna ich przeprosić i anulować ten mandat? O tym przykładzie głupoty naszych władz można poczytać m.in. w artykule pt. "Przewodnicy i paranoiczny paternalizm" na blogu =>

Miejmy nadzieję, że ktoś we władzach miejskich Poznania się opamięta i ci ograniczeni ludzie uświadomią sobie, że nie wolno naruszać podpisanych przez Polskę umów międzynarodowych i wynikających z nich zobowiązań poszanowania praw obywatelskich. Miejmy nadzieję, że na zmianę naszych przepisów turystycznych i dostosowanie ich do prawa unijnego nie będzie trzeba długo czekać, a Polska - zamiast kroczyć drogą takich państw jak Białoruś - dołączy do grupy wolnych państw europejskich, w których wolność słowa, w tym wolność prowadzenia wycieczek i dzielenia się informacjami o zwiedzanym terenie jest powszechnym ludzkim prawem.

w myśl takiej interpretacji kobiety, to masowe morderczynie, bo większośc zapłodonionych komórek jajowych się nie zagnieżdża i zostaje wydalona?
Proponowane przez Ciebie rozwiązania (obowiązkowa sterylizacja niektórych pań, jak to ujęłaś i łatwe odbieranie praw rodzicielskich) raczej sugerują nazizm, a nie feminizm...
Skoro bierzesz wzorce z tzw. zachodu, to przecież powinnaś też dopuścić aborcję, która w znakomitej większości krajów europejskich jest jak najbardziej normalna, dopuszczalna prawnie i stosunkowo tania.
dostępność aborcji (nawet na żądanie) nie oznacza konieczności jej wykonywania. Nie chcesz - nie musisz. I tyle.
Przemysł aborcyjny już zaciera ręce.

Równie dobrze można zabić nowo narodzone dziecko i nieco starsze, bo też nie potrafi wyrazić swojego zdania i też nie ma świadomości. Zbyt dosadne porównanie?? Nie sądzę.
Ale żeby było na temat: to (nawiązując do manify) fakt, że jestem feministką
A na zachodzie sterylizacja to jest normalny, dopuszczalny prawnie, tani i dość powszechny zabieg. Skoro bierzesz wzorce z tzw. zachodu, to przecież powinnaś też dopuścić aborcję, która w znakomitej większości krajów europejskich jest jak najbardziej normalna, dopuszczalna prawnie i stosunkowo tania.

P.S. Co do wypowiedzi Pracownika Socjalnego - nie nazwałbym go zwolennikiem aborcji (w kontekście tego, co mówiłem). Jego stanowisko logicznie rzecz biorąc nie jest przeciwnym, równoważnym biegunem względem zakazu aborcji, jakby się zdawało, ponieważ dostępność aborcji (nawet na żądanie) nie oznacza konieczności jej wykonywania. Nie chcesz - nie musisz. I tyle.


EDIT: Przepraszam Ciotko Ruth za powtórzenie Twojej informacji z początku wątku, ale napisałaś, że spotkanie odbędzie się 21 marca


Ups, to ja przepraszam! Faktycznie źle napisałam datę, już poprawiłam.


Udało mi się szczęśliwie uczestnić na środowym spotkaniu z Gretkowską i powiem wam, że się nie zawiodłam. Wręcz przeciwnie - utwierdziłam się w swoich przekonaniach co do partii, a moja nadzieja, że ma ona szansę osiągnąć sukces jeszcze się wzmocniła. Pierwsze co mnie pozytywnie zaskoczyło to liczba osób biorących udział w spotkaniu! Sala była przepełniona. W większości przyszły oczywiście kobiety, choć zjawiło się także paru mężczyzn. Zróżnicowanie wiekowe było dość różne, przyszły zarówno młodsze jak i starsze panie.

Gretkowska ujęła mnie swoim stylem wypowiedzi - mówiła spokojnie, swobodnie, płynnie, doskonale radziła sobie z pytaniami. Nawet wtedy, gdy ich celem była jedynie prowokacja...
Ale najważniejsza jest treść. I tutaj także nie mam zastrzeżeń. Gretkowska omówiła poszczególne postulaty, powoływała się przy tym w pewnym stopniu na dane statystyczne, ale także własne doświadczenia, jak i doświadczenia kobiet z którymi rozmawiała. Po raz kolejny, na przykładzie różnych krajów europejskich, uświadamiała nas ile jest jeszcze w kwestii praw kobiet do zrobienia.

Gdy mówiłam mojej babci, że idę na spotkanie Partii Kobiet, babcia zaraz spoważniała i zapytała z niepokojem: "to są te... feministki? Wiesz co to jest? To jest odciąganie kobiet od rodziny!". Wręcz przeciwnie. Każdy kto ma okazję bliżej przyjrzeć się działalności partii, jej planom, przekona się, że partia ma za zadanie wspomóc funkcjonowanie rodziny, właśnie poprzez przyznanie kobiet, które mają lub będą mieć dzieci, należnych im praw. Tam gdzie problem wychowawczy będzie dotyczył również ojców (np. problem samotnych ojców) partia także będzie ich wspierała.



Tele2 - oszuści, wyrwaliby ostatni grosz drogą krętactw, manipulacji.
Wiem coś o tym, nieopatrznie wdepnęłam i miesiącami nie mogłam zrezygnowac z ich "usług".
W najmniejszym stopniu nie respektują polskiego ustawodawstwa, olewaja je zupełnie.
Zresztą za te metody kilka krajów europejskich pogoniło ich ze swego rynku.


Zajmujecie się głupotami w rodzaju Tele2 i Milki.
Ja proponuję bojkot ZUS-u i NFZ-u, dwóch najbardziej patogennych organizacji ...niestety państwowych. Z zasady mających służyć społeczeństwu, z reguły służących własnym interesom.
Te dwie organizacje sa najbardziej skorumpowanymi i potogennymi organizacjami w RP. Kompletnie nie wywiązują się ze swoich obowiązków i nagminnie defraudują kasę. To są organizacje państwowe, a Państwo zwalcza złozieji, bo nie toleruje konkurencji. Trudno zbojkotować takie "wrzody" Państwowe, bo jesteśmy zmuszeni płacić na tych nierobów składki.
Może więc czas pomyśleć i wybrać kogoś, kto to tałatajstwo zlikwiduje?

W najmniejszym stopniu nie respektują polskiego ustawodawstwa, olewaja je zupełnie.
Zresztą za te metody kilka krajów europejskich pogoniło ich ze swego rynku.

Ja proponuję bojkotować supermarkety i inne sklepy "firmowych sieci". Doprowadzają do bankructwa małe sklepiki, i sprzedają tani, produkowany w chinach produkt.

Mamy ich bojkotować, ponieważ są lepsi od innych?

Prosiłem o tel "liczne" przykłady.I co? Nie podałaś.Nie są na tyle głośne aby je można znaleźć?
Sporo z nich wklejała już Teresse w różnych tematach - przykłady drastycznych poglądów, jak i czynów, dziwię się że ci mało. Sporo znajduje się też na blogu którego adres mam w podpisie. Nie zamierzam przenosić całej jego zawartości na to forum.
Islam ma tyle wspólnego z godnością w sensie prawnym, że w przeciwieństwie do praw krajów europejskich (i nie tylko) dopuszcza możliwość jej pozbawienia (np. śmierć [jako kara] zadawana może być w sposób przypominający tortury zakończone zgonem a nie jako sprawne wykonanie wyroku,
Gdybyś żył w kraju muzułmańskim, może nie miałbyś tego szczęścia.
Holocaust jest "nieco" bardziej weryfikowalny w ramach ludziej zdolności badania, dokumentowania, zapamiętywania i rozumienia.
Nie. Ale to mężczyzna odpowiada za dom i rodzinę.
A kobieta w świetle praw szariatu jest jego służącą, szeregowym usługodawcą
* Kobiecie nie wolno odmówić mężczyźnie współżycia
* Jeśli kobieta odmówi mu współżycia a on ją pobije i użyje sobie jej siłą to nadal nie będzie to gwałt.
* Mężczyzna może wziąć rozwód wypowiadając jakąś formułkę, kobieta by się uwolnić nie ma porównywalnych szans.
* Dzieci zawsze dziedziczą religię po ojcu. Zakłada to, że nawet jesli matka jest innej wiary niż ojciec to jej religia i jej zdanie jest marginalizowane.
W razie rozwodu dzieci są przyznawane zawsze ojcu.
* Mężczyzna może mieć do 4 żon. Kobieta może mieć tylko 1 męża.
Koncert wielkiej sprawiedliwości, Przynajmniej sprawiedliwość jest większa niż w Europie.
Tele2 - oszuści, wyrwaliby ostatni grosz drogą krętactw, manipulacji.
Wiem coś o tym, nieopatrznie wdepnęłam i miesiącami nie mogłam zrezygnowac z ich "usług".
W najmniejszym stopniu nie respektują polskiego ustawodawstwa, olewaja je zupełnie.
Zresztą za te metody kilka krajów europejskich pogoniło ich ze swego rynku.


Ale ja nie mówię o jakichkolwiek przybyszach, ja mówię o Europejskich muzułmanach. Co do przybyszów to faktycznie ustalajcie sobie z nimi co chcecie (byle przed przyjazdem, inaczej to oszóstwo).

Przybyszem jest każdy przyjezdny.
nadal ma pewne nakazy/zakazy religine dość nietypowe, nie obowiązujące w prawie i kulturze europejskiej.
muzułmanin ma zaakceptować to jak jest w np. Anglii,
A chrześcijanin nie? A pederasta nie? A ladacznica nie?
Czyżbym powiedziała że nie? Powiedziałam tylko że muzułmanin nie może być zwolniony od obowiązku przestrzegania prawa
Po prostu tutaj prawo jest ponad religią, a nie religia ponad prawem
Pytanie czemu mieszkańcy europy mają nie starać się o zmianę przepisów dla siebie korzystną?
Co korzystnego możemy przejąć od muzułmanów?
Jak nie ma praw? Chcesz ludzi pozbawiać praw ze względu na wyznanie?
A jakie by miał prawa Polak gdyby chciał zmieniać przepisy w państwie muzułmańskim? Nie wiem? A ty wiesz? W końcu w państwach islamskich wprowadzono głosowanie kobiet, odkrywanie twarzy, znoszono różne nakazy chłosty i kary śmierci za różne przestępstwa? Wzięło się to z księżyca? Ktoś musiał wcześniej o tym debatować, walczyć o to, opowiadać się za tym itd. Ale nie w tym rzecz. Jesteś obywatelką jakichś krajów muzułmańskich? To co cię obchodzi jak oni tam prawa zmieniają. Ja się pytam, skoro europejscy muzułmanie nie każą ci milczeć na temat praw jakie ty byś chciała w waszym kraju wprowadzać, to czemu ty im karzesz?
Cyryl, ale jako możesz ekonomicznie porównywać kraje afrykańskie czy też islamskie do europejskich krajów protestanckich?

To wbrew logice: w czasie, kiedy jedne kraje wchodziły w wiek uprzemysłowienia tamte były jakieś 100-200 lat do tyłu - porównywanie tego jest jak porównywanie zdolności do recytacji 15-sto i 5-cio latka.

Crosis
Gdyby objawienia były fałszywe KNW nie ingerowałaby w tekst modlitwy - odrzucono by wszystko.
Objawień z Oławy nikt nie poprawiał, choć w dobrej wierze przez lata pielgrzymowało tam tysiące ludzi z Polski i z wileu krajów europejskich.
Kościół nie przyjmuje szczątkowych objawień
A kto za tym stoi to odpowiedział już 2 tys. lat temu Gamaliel ...jeśli pochodzi od ludzi to samo się rozpadnie......oby tylko nie walczyć z Bogiem.
Owocem Amsterdamu, po raz enty Ci przypominam, są Jerycha Różańcowe - kto za tym stoi?
Wspomnij ile lat dociekano "kto za tym stoi" w przypadku objawień siostrze Faustynie

Poza tym wcale nie uważam, aby odpowiedź na pytanie "Czy ten kryzys z USA przyjdzie też do Polski?" była prosta i brzmiała kategorycznie NIE. Chociaż nie bardzo rozumiem zastrzeżenia "Nie w takim wymiarze. Nie jako kryzys jako taki.". O jaki wymiar Ci chodzi? Zgodziłbym się, że nasze pańswto raczej nie byłoby w stanie wspomóc sektora bankowego kwotą 700 mld. USD, bo wymiar Polski i USA różni się o rząd wielkości.

Pisząc nie, miałem na myśli kryzys pokroju kryzysu w USA, czytaj: załamanie się rynku nieruchomości, spadek cen mieszkań na łeb na szyję, bankructwa największych przedsiębiorstw. Dlaczego nie? Z kilku powodów:
- nasze banki nie dawały aż tak liberalnych kredytów hipotecznych;
- nie byliśmy zbyt wielkimi udziałowcami "śmierdzących obligacji" (jak to zostało ładnie opisane w komiksie);
- między nami a upadającymi podmiotami amerykańskimi nie było aż tak znacznych powiązań finansowych.

Natomiast dlaczego napisałem: "Nie w takim wymiarze. Nie jako kryzys jako taki" ?

Ponieważ dociera do nas pokłosie tego kredytu. Moja branża, a więc branża kompaktowych maszyn budowlanych powiązana mocno z sektorem automotive dostała po uszach, i to nie we wrześniu, ale dużo wcześniej. Już wtedy widać było zastopowanie inwestycji w Europie, załamanie sę rynku na nasz produkt.

Drugim strzałem okazał się automotive jako taki. Autobusy, samochody - Polska jest bardzo rozwiniętym krajem jeśli chodzi o bazę dostawców dla tej branży. Sam zresztą wiem, o ile redukują zatrudnienie nasi dostawcy, a od znajomych z innych firm o ile zredukowała załogę Toyota. Zresztą, mój koncern już zwolnił ogólnie ponad 1000 osób w Europie. W mojej fabryce na szczęście poprzestano na nie przedłużeniu umów pracownikom terminowym.

Może sformułowanie nie było do końca jasne, bo coś jednak do nas dotarło. Nie nazwę tego kryzysem, bo kryzys wg mnie miał miejsce w Stanach. Do nas dotarły fale, wynikające z połączeń gospodarczych i tego, na ile ten kryzys w USA wpłynął na światową koniunkturę.

Zresztą, o tym, że coś padnie było wiadomo ciut wcześniej (szkoda, że nie zaufałem sobie i podpisałem wtedy umowę przedwstępną na mieszkanie, ale cóż...) - w każdym razie pod koniec pierwszego kwartału chińskie stalownie podwyższyły cenę o około 100%. Nie licząc podwyżek roku ubiegłego. Tymczasem zachłyśnięta Europa i Rosja brały maszyny i samochody, a kraje takie jak Polsce, Węgry itp karmiły się swoimi cudownymi prognozami rozwoju.

Tylko, że zaraz potem w górę poszedł fracht morski. Nagle okazało się, że landed cost dla stali i stalowych półfabrykatów dla europejskich fabryk wzrósł niemal o 200%. Doliczcie podwyżki, pośrednie, bo stal można kupić w Chinach, ale jeśli kupuje ją Twój poddostawca, następnie ją obrabia, maluje i sprzedaje Tobie... efekt był prosty.

I ten kryzys był wbrew pozorom potrzebny. Coś musiało w końcu zastopować nienaturalnie rozpędzone maszyny gospodarcze niektórych krajów. Inaczej teraz, przy tamtym trendzie mało kogo byłoby stać na mieszkanie, bo deweloper miałby tak wielkie koszty materiałowe, że cena byłaby 50% większa niż teraz... Szkoda tylko, że odbyło się to aż tak gwałtownie.


Crosis

O ile zatem wolnośc jest cenna, to w sumieniach europejczyków nie ma równego podziału między religie i filozofie. Cięzko wszakże mówić o Europie, gdzie Francja jest mocno zlaicyzowana, a Polska np. uznawana za jednak bastion Katolicyzmu, inna kwestia jaka jest jakośc obwarowań tego bastionu. Inna rzecz to z jakiej racji mniejszość ma być zrównana z większością? Oczywiście to ryzykowne, może za 100 lat będzie więcej Muzułmanów, ale cóż, preferuje jednak realny obraz rzeczywistości. Równość po przekroczeniu pewnych granic jest kłamstwem, u nas potrzeba tolerancji, ale i ta wymaga granic rozsądku. Nie jedni, ale różni/niesamolubni.

Nie chodzi mi o to, żeby wszyscy byli tacy sami. Chodzi mi o to, żeby ludzie mimo różnic byli traktowani tak samo. Niezależnie od tego, w co wierzysz, jaki masz kolor skóry itd - myślałem, że wyraziłem się jasno. Nie dążę do zrównania wszystkich w jeden uniwersalny model poprawnego robota, ale o takie same traktowanie niezależnie od tego, jaki jesteś.

Czyli bez ustepstw na korzyść muzułmanów - bo to co się dzieje to parodia takich idei - kiedy w ramach podniesionego larum o wolności religijnej robi się dla nich większe ustepstwa niż dla innych. Ale jednocześnie mówię "NIE" wszelkim działaniom katolików do umieszczenia odwołania do ich religii w oficjalnych dokumentach. Po prostu wg mnie nie powinno tak być - to zbyt duży ukłon, zbyt duże wyróżnienie na tle innych. To jakby powiedzieć Afrykanom, że powinni mieć w konstytucji odwołanie do "białego człowieka" bo to on przyniósł im cywilizację.

Wiesz, co w Afryce mówili kiedyś Afrykanerzy? Uważali się za "sól ziemii". Za tych, co przynieśli do tych krajów wartości "ludzkie", nadali sens zyciu tubylców. Pomijając fakt, że przynieśli tam rasizm, dyskryminację i niewolnoctwo - nie można im odmówić faktu przyniesienia tam europejskich zdobyczy cywilizacyjnych.

Ale czy w związku z tym, że to biali ludzie przenieśli tam ziarna nauki itd itd - czy w związku z tym Afrykanie powinni odwoływać się do nich w konstytucji?

Dla mnie nie. Dlatego też nie uważam, że w związku z tym, że UE i jej podwaliny rodziły się akurat w czasie, kiedy dominującą religią w Europie był katolicyzm - powinno się odwoływać do tego teraz.

Nie mówię o tym, żeby to wymazać. Pamiętajmy o tym, ale nie róbmy sobie z tego powodu tatuażu.

Crosis

a nie z kilku socjalistycznych krajów europejskich.
Ile państwo będzie jeszcze ze mnie doić?
Na co jeszcze państwo chce nałożyć abonament
Właśnie płacisz abonament (codziennie przy paliwie) na dziurawe drogi i co chcesz z tym zrobić?
Precz z abonamentem. Niech przytoczą przykłady z całego świata, a nie z kilku socjalistycznych krajów europejskich.
Co jest takiego ''misyjnego" w publicznych mediach. Wystarczy rzucić okiem na program telewizyjny. Ile państwo będzie jeszcze ze mnie doić? Boją się o swoje "małe" zarobki rzesze prezenterów, prezesów, publicystów itd tej hołoty. Wmawiają nam jacyś artyści wzajemnej adoracji jakieś brednie o jakieś słusznej misji mediów, w których to przecież się lansują i bez których zginą.
Kiedyś był np blok programowy "Telewizja edukacyjna" jednego dnia historia kolejnego technika itd. A dzisiaj? Ku..a "moda na sukces". Jak już puszczą coś ciekawego to po 23, kiedy wszyscy kimają. Bredził coś ostatnio jakiś reżyser, ze abonament jest potrzebny bo się dokładamy to filmów, teatru, orkiestr. Tylko że w usa nikt się do filmów, teatru i orkiestr nie dokłada, a hoolywood ma się dobrze i jeszcze na siebie zarabia. Podobnie Broadway.
Podatek tu, podatek tam i 60% moich zarobków kradnie państwo, następnie w większości trwoni te pieniądze i dalej jesteśmy golasami.
Nasze dzieci, nasza telewizja, nasze zarobki. Wszystko nasze, a nie moje, twoje. Nawet drzewo rosnące na mojej posesji jest nasze, bo muszę mieć swoją i urzędnika zgodę na ścięcie. Czyli jest nasze.
Na co jeszcze państwo chce nałożyć abonament. Na internet? Na oddychanie, bo wydzielam słynny ostatnio i modny CO2 i szkodzę środowisku? Może na poranną kupę.



Jak coś fajnego leci to albo rano, kiedy wszyscy są w pracy, albo w nocy.
W godzinach największej oglądalności leci jakieś serialowe chłam... Klany, plebanie, mody na sukces, m jak miłość (S jak sranie ) Nie wiem sami prześledźcie program dnia codziennego.
Ku przestrodze:

"- Rzym, stolica katolików niebawem stanie się islamska - wieszczył w miniony piątek w swoim kazaniu duchowny muzułmański, deputowany parlamentu palestyńskiego z terrorystycznej partii Hamas Yunis al-Astal.

- Niebawem, jeśli Allah zechce, Rzym zostanie podbity, tak jak to stało się wcześniej z Konstantynopolem, co przewidział prorok Mahomet - zapowiadał Yunis al-Astal w kazaniu transmitowanym przez Al-Aqsa Tv. Podbój Rzymu ma być zwieńczeniem zwycięskiego marszu islamu przez Europę (także środkową i wschodnią) oraz obie Ameryki."

""Użyjemy waszej demokracji, aby ją zniszczyć. Przemodelujemy Wielką Brytanię na wzór islamu. Zamienimy Biblię na Koran. Nie pozwolimy na kolonizację naszych braci, inaczej Wielka Brytania zamieni się w drugą Bośnię" - mówi szejk Omar bin Bakri, mieszkający na stałe w Londynie.

Kiedy europejska opinia publiczna koncentruje się na kryzysie konstytucyjnym, a europarlamentarzyści toczą spory o przyszły model Europy, łatwo można przeoczyć fakt, który w symboliczny sposób wskazuje na możliwą przyszłość starego kontynentu: w samej stolicy Unii Europejskiej, Brukseli, najbardziej popularnym imieniem, nadawanym nowonarodzonym dzieciom, jest Mohamed. „Europa w coraz większym stopniu jest jedną z prowincji islamu, kolonią islamu” - taką opinię na podstawie tego i innych faktów sformułowała w swojej ostatniej książce „Siła rozumu”, włoska dziennikarka Oriana Fallaci.

Tymczasem trudno jest mówić o konkretnych liczbach, bowiem kraje europejskie nie rejestrują religii wyznawanej przez swoich obywateli. Oprócz tego duża część muzułmańskich emigrantów to nielegalni przybysze, bez oficjalnego pozwolenia na pobyt.

Według demografów ONZ w krajach Unii Europejskiej już 5 procent mieszkańców to muzułmanie, co daje liczbę około 20 milionów osób, przy czym do roku 2020 liczba ma się podwoić. Zdając sobie sprawę z: szybkiego odchodzenia od chrześcijaństwa ludności Europy, z liczby napływu emigrantów, z wysokiej liczby narodzin muzułmańskich dzieci, a zarazem bardzo niskiego wskaźnika urodzeń wśród europejskich niemuzułmanek, można zgodzić się z profesorem Historii Bliskiego Wschodu Uniwersytetu Princeton, Bernardem Lewisem, według którego już pod koniec tego wieku Europa będzie w większości kontynetem zamieszkałym przez muzułmanów.

Na czele europejskich krajów z największą liczbą muzułmanów znajduje się Francja, gdzie żyje ich około 6 milionów, co stanowi już 10 procent wszystkich mieszkańców kraju. Następne w kolei są Niemcy z 4,1 milionami muzułmanów i Wielka Brytania z 1,5 milionami obywateli. W Hiszpanii ma być ich około 800 tysięcy, przy czym posiadają tam oficjalnie zarejestrowanych 117 meczetów i domów modlitwy. We Francji i w Wielkiej Brytanii takich zarejestrowanych miejsc jest już około 1500.

Muzułmanie w Europie w większości należą do ludności młodej wiekiem, biednej i bezrobotnej. Dla przykładu we Francji połowa bezrobotnych i ponad połowa więźniów to muzułmanie. Wszystko to stanowi doskonałe podłoże dla islamskich grup ekstremistycznych. Kiedy po atakach z 11 września tygodnik „Contrast” przeprowadził ankietę wśród muzułmańskiej ludności Holandii okazało się, że aż ponad połowa ankietowanych muzułmańskich Holendrów była z nich zadowolona."

za ekumenizm.pl


Ku przestrodze:

"- Rzym, stolica katolików niebawem stanie się islamska - wieszczył w miniony piątek w swoim kazaniu duchowny muzułmański, deputowany parlamentu palestyńskiego z terrorystycznej partii Hamas Yunis al-Astal.

- Niebawem, jeśli Allah zechce, Rzym zostanie podbity, tak jak to stało się wcześniej z Konstantynopolem, co przewidział prorok Mahomet - zapowiadał Yunis al-Astal w kazaniu transmitowanym przez Al-Aqsa Tv. Podbój Rzymu ma być zwieńczeniem zwycięskiego marszu islamu przez Europę (także środkową i wschodnią) oraz obie Ameryki."

""Użyjemy waszej demokracji, aby ją zniszczyć. Przemodelujemy Wielką Brytanię na wzór islamu. Zamienimy Biblię na Koran. Nie pozwolimy na kolonizację naszych braci, inaczej Wielka Brytania zamieni się w drugą Bośnię" - mówi szejk Omar bin Bakri, mieszkający na stałe w Londynie.

Kiedy europejska opinia publiczna koncentruje się na kryzysie konstytucyjnym, a europarlamentarzyści toczą spory o przyszły model Europy, łatwo można przeoczyć fakt, który w symboliczny sposób wskazuje na możliwą przyszłość starego kontynentu: w samej stolicy Unii Europejskiej, Brukseli, najbardziej popularnym imieniem, nadawanym nowonarodzonym dzieciom, jest Mohamed. „Europa w coraz większym stopniu jest jedną z prowincji islamu, kolonią islamu” - taką opinię na podstawie tego i innych faktów sformułowała w swojej ostatniej książce „Siła rozumu”, włoska dziennikarka Oriana Fallaci.

Tymczasem trudno jest mówić o konkretnych liczbach, bowiem kraje europejskie nie rejestrują religii wyznawanej przez swoich obywateli. Oprócz tego duża część muzułmańskich emigrantów to nielegalni przybysze, bez oficjalnego pozwolenia na pobyt.

Według demografów ONZ w krajach Unii Europejskiej już 5 procent mieszkańców to muzułmanie, co daje liczbę około 20 milionów osób, przy czym do roku 2020 liczba ma się podwoić. Zdając sobie sprawę z: szybkiego odchodzenia od chrześcijaństwa ludności Europy, z liczby napływu emigrantów, z wysokiej liczby narodzin muzułmańskich dzieci, a zarazem bardzo niskiego wskaźnika urodzeń wśród europejskich niemuzułmanek, można zgodzić się z profesorem Historii Bliskiego Wschodu Uniwersytetu Princeton, Bernardem Lewisem, według którego już pod koniec tego wieku Europa będzie w większości kontynetem zamieszkałym przez muzułmanów.

Na czele europejskich krajów z największą liczbą muzułmanów znajduje się Francja, gdzie żyje ich około 6 milionów, co stanowi już 10 procent wszystkich mieszkańców kraju. Następne w kolei są Niemcy z 4,1 milionami muzułmanów i Wielka Brytania z 1,5 milionami obywateli. W Hiszpanii ma być ich około 800 tysięcy, przy czym posiadają tam oficjalnie zarejestrowanych 117 meczetów i domów modlitwy. We Francji i w Wielkiej Brytanii takich zarejestrowanych miejsc jest już około 1500.

Muzułmanie w Europie w większości należą do ludności młodej wiekiem, biednej i bezrobotnej. Dla przykładu we Francji połowa bezrobotnych i ponad połowa więźniów to muzułmanie. Wszystko to stanowi doskonałe podłoże dla islamskich grup ekstremistycznych. Kiedy po atakach z 11 września tygodnik „Contrast” przeprowadził ankietę wśród muzułmańskiej ludności Holandii okazało się, że aż ponad połowa ankietowanych muzułmańskich Holendrów była z nich zadowolona."

za ekumenizm.pl



no to klatwa...ale jedno nieodebrane polaczenie,tez nie bylo zle... a tego przyslowia,nigdy nie lubilam.... no to jeszce przykładowo "Deth Note" , choć nie jestem pewien czy ten film do horrorów można zaliczyć ... (już manga i anime jest lepsze od filmu jak widziałem )
A co do dziury toi większość świata się składa z takich dziur jak Lubartów (i to wcale nie jesteśmy najgoszym miastem)
Zainteresowanie Japonią w Polsce wzrosło pod koniec 2001 roku poniewaz to japonia zaczeła wchodzić coraz bardziej do Europy (zwłaszcza koncerny zajmujące się elektroniką, potem gry a za nimi anime i manga, ale i tak w porównaniu do Stanów raczkujemy).
Poza tym dla polaków nauka języka japońskiego jest niezwykle łatwa w porównaniu do innych krajów europejskich z powodu że mamy bardzo podobne do japońskich miękkie spółgłoski, poza tym reczowniki, liczebniki i zaimki nie podlegają odmianie tylko dodawane są po nich odpowiednie końcówki które mówią czy np. coś miało miejsce teraz badź kiedyś co również jest dużym ułatwieniem w jego nauce.
Jeśli chodzi o tą całą dziwną atmosferę dookoła Kodu... to miałem jej dosyć w momencie usłyszenia o książce. Pomijając fakt, że od strony formalnej jest to najzwyklejsze czytadło, to cała ta pseudomistyczna otoczka wywołuje u mnie drgawki. Kuszenie hasłami typu: 'odkryj największą tajemnicę ludzkości' jest conajmniej dziecinne i nie na miejscu. A przynajmniej byłoby dziecinne, gdyby nie fakt, że ludzie naprawdę wierzą w te bzdury. Związek Jezusa z Magdaleną, V Ewangelia, grób Jezusa itede itepe - znam osoby - i to dorosłe! - które mówią: 'a może rzeczywiście tak było'... a ja nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Filmu nie zobaczę raczej na pewno, gdyż mam alergię na twarz Toma Hanksa.

No i część właściwa postu... i od czego mam zacząć? Kontrowersyjne dzieła filmowe... czy zacząć od Złotego wieku Luisa Bunuela, który był nakręcony w 1928 roku - i z miejsca jego dystrybucji zakazano na pięćdziesiąt lat?? Czy mam pisać o Salo, czyli 120 dni Sodomy Passoliniego, filmie, który powstał w 1975 roku a sceny tam zawarte szokują jeszcze dzisiaj? A może Mechaniczna pomarańcza Kubricka (1971) z zakazem rozpowszechniania w większości krajów europejskich (w Posce ten film w kinie obejrzałem dopiero w ... 2002 roku!)? Jeżeli dodamy do tego kino amerykańskie, od beat generation do współczesnej transgresji - to otrzymamy liczbę tematów wystarczających do otwarcia nowego forum . W miarę możliwości i czasu spróbuję poopisywać najbardziej kontrowersyjne filmy ubiegłego stulecia.

Pozdrawiam
Wroobel

Ja bym powiedziała, że udało mu się coś więcej - nie tylko napisał coś dla jednego kraju, ale i wielu krajów, głównie europejskich i zeuropeizowanych. W pewien sposób mozemy powiedzieć, że stworzył nową mitologie ogólną dla Europy.

Zgadzam się w zupełności. Jego legendy można odnieść nie tylko do Anglii, ale i Irlandii (w ogóle całego świata celtyckiego), Islandii, Skandynawii (co obejmuje zarówno świat wikingów, jak i Finlandię), starego obszaru galijskiego i germańskiego Europy; a jeśli pójść jeszcze dalej - Rzymu, Grecji, Azji, aż do Indii... A ponieważ kultury wszystkich krajów europejskich i zeuropeizowanych czerpią z tych niewiarygodnie bogatych zasobów, to każdy z tych narodów mógłby przyjąć tę mitologię za swoją. Pod warunkiem oczywiście, że nie uważa się Tolkiena za pisarza trzeciej kategorii, co zdarza się niestety aż nazbyt często... Dlatego IMHO mitologia Tolkiena jest kwestią raczej indywidualną niż narodową. Jeśli ktoś tę mitologię (do pewnego stopnia) akceptuje, to nieważne czy mieszka w "północno-zachodniej Europie", czy też na jej przeciwległym krańcu, czy w ogóle na innym kontynencie... Ważne, że za "ojczyznę swojej duszy" uznaje ten na poły mityczny tzw. Stary Świat, z którego mitologii tak obficie czerpał Tolkien.

To pewien paradoks, ale wydaje mi się, że misja stworzenia "mitologii dla Anglii" raczej mu się nie powiodła. Może to tylko moje odczucie, ale chyba właśnie w Anglii JRRT jest traktowany dosyć chłodno, zarówno jako pisarz, jak i językoznawca. Znacznie więcej zwolenników ma w pozostałych krajach Europy czy w USA niż w ojczyźnie, której tak wiele ofiarował... Cóż, nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. Ale może właśnie dzięki temu jego dzieło jest bardziej uniwersalne?
Ja bym powiedziała, że udało mu się coś więcej - nie tylko napisał coś dla jednego kraju, ale i wielu krajów, głównie europejskich i zeuropeizowanych. W pewien sposób mozemy powiedzieć, że stworzył nową mitologie ogólną dla Europy. Oczywiście to nadal jest nie główny nurt, i nie zawsze - mimo popularności - uznawany, ale jest jakimś obocznym, poziemnym nurtem sztuki, kultury i rozrywki, o niebywałej wartości dla całej Europy. To getto, poza salonami, ale ciągle życiodajne.
poz
tal

Prof. Christian von Bar to niekwestionowany autorytet, jeden z najbardziej znanych i cenionych w Europie cywilistów, który od wiele lat prowadzi badania nad ujednoliceniem prawa prywatnego w Unii Europejskiej. Nasz Gość jest obecnie między innymi dyrektorem największej grupy naukowo-badawczej zajmującą się tworzeniem tzw. Common Frame of Reference (Wspólnego Systemu Odniesienia) mogącego być w przyszłości prototypem dla „Europejskiego Kodeksu Cywilnego". W dużej części prace te prowadzone są za zlecenie Komisji Europejskiej i pod jej patronatem. W tych nowatorskich badaniach pod kierunkiem prof. Ch. von Bara udział bierze ok. 250 profesorów ze wszystkich krajów UE.
Spotkanie z prof. von Barem odbędzie się 14 października 2008 roku. Początek spotkania o godz. 10.00 w budynku AJD mieszczącym się przy ul. Waszyngtona 4/8 w Częstochowie (sala nr 54).

Jestem przekonany, że udział w wykładzie oraz w spotkaniu z tak wybitnym profesorem, goszczącym dotychczas jedynie na najbardziej renomowanych uniwersytetach europejskich, przyniesie wiele korzyści dla naszej Uczelni. Otwiera to drogę nie tylko do pogłębienia nawiązanej przeze mnie współpracy, wymiany studenckiej w ramach programu Erasmus, ale przede wszystkim stwarza niepowtarzalną okazję do realizowana wspólnych projektów badawczych oraz wymiany kadry. Dla pracowników naukowych otwiera się w szczególności możliwość prowadzenia badań w renomowanym ośrodku zagranicznym w gronie prawników ze wszystkich krajów UE, a także pozyskanie stypendiów na badania własne. Jest to propozycja otwarta i interesująca dla szerokiego grona osób, zajmujących się nie tylko prawem cywilnym czy też europejskim.


ajd.czest.pl


Z tego co się orientuje, to będzie to na prawdę spore wydarzenie i gość jakiego pozazdrościć mogą nam najbardziej renomowane uczelnie w Polsce.
Ja tam będę, bo zresztą muszę (obecność obowiązkowa ),ale myślę, że nawet jakbym nie musiał to bym się zjawił.
Z pewnością może być gotowa jeśli w naszym kraju znajdzie się więcej takich ludzi jak Rafal Graczyk i Grzegorz Misiołek. Obaj mają po dwadzieścia parę lat, obaj kończą Politechnikę Warszawską i obaj prowadzą wspólnie firmę Space Technologies R&D działającą przy Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości, która produkuję podzespoły do satelit. Ilu znamy ludzi którzy zajmują się takimi rzeczami?
14 Września 2007 z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie, zostanie wystrzelona rakieta „Soyuz”, która wyniesie na swoim pokładzie satelitę YES2, czyli Young Engineers' Satellite2 – (satelita młodych inżynierów) – międzynarodowy satelita stanowiący owoc pracy 100 studentów z 25 uniwersytetów z krajów europejskich (w tym Polski), Kanady i Japonii wykonanego na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Satelita ten ma za zadanie przetestować nowatorską technologię sprowadzania na ziemie ładunków z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

W ogromnym przybliżeniu ładunek (np.: wyniki eksperymentów wykonanych na stacji kosmicznej) sprowadzany jest w kapsule o nazwie FOTINO która zostaje odrzucona od satelity za pomocą silnych sprężyn. Oddalając się, kapsuła rozciąga za sobą bardzo mocną, cienką linkę której całkowita długość to ponad 30 kilometrów (co czyni ją po rozwinięciu najdłuższym obiektem kiedykolwiek umieszczonym w kosmosie przez człowieka). Następnie przy wykorzystaniu prostych zjawisk fizycznych (wykorzystanie różnicy prędkości oraz gradientu grawitacji) zespół satelita - kapsuła zamienia się w ogromne wahadło.

W pewnym momencie linka zostanie przecięta i rozpędzona kapsuła wejdzie w atmosferę ziemską, gdzie w wyniku tarcia wytraci prędkość rozgrzewając się przez chwile do temperatury przekraczającej 2000 . Następnie FOTINO osiądzie bezpiecznie na spadochronie w stepach Kazachstanu.

Przy pracach nad tym satelitą brała udział Polska firma Space Technologies R&D, której dziełem jest (oprócz elementów izolacji termicznej i sprzętu pomocniczego oraz szeregu mniejszych podzespołów mechanicznych) sterownik hamulca regulującego prędkość rozwijania się linki. a co za tym idzie również ruch wahadła. Sterownik ten jest pierwszym w historii przypadkiem zaprojektowania i wykonania przez prywatną Polską firmę kompletnego urządzenia wykorzystanego w przestrzeni kosmicznej.

„Zarówno ESA, NASA, JAXA, RKA i inni wydaja miliardy dolarów na międzynarodową stacje kosmiczna ISS (0.5 mld tyle kosztuję jeden start promu kosmicznego, do skończenia stacji potrzeba jeszcze kolo 20-30 lotów) do prowadzenia eksperymentów, które mogły by być zrealizowane przez automatyczne sondy takie jak nasza za 1% kosztów ponoszonych teraz.. Nie zmienia to faktu ze takie nowatorskie projekty są źródłem postępu ludzkości i nie zamierzamy ustawać w naszych dążeniach do podboju kosmosu, na różne sposoby.” – wypowiada się z entuzjazmem Grzegorz Misiolek, współzałożyciel Space Technologies R&D

– zdjęcia satelity i więcej informacji technicznych dotyczących projektu
-
animacja prezentująca satelitę YES2


Jestem za karą śmierci.
Uważam że jest to najbardziej sprawiedliwa kara dla morderców, pedofilów wobec ich ofiar.
Wiele krajów europejskich również ma dużą rzesze zwolenników tej kary, więc przy większosci jesteśmy w stanie ją przywrócić.
Czym jest Wolontariat Europejski?

Wolontariat Europejski to druga Akcja Programu MŁODZIEŻ. Wolontariat finansuje projekty opracowane dla pełnoletnich młodych ludzi przez organizacje i instytucje z krajów uczestniczących w Programie. W praktyce oznacza to tyle, że polscy wolontariusze wyjeżdżają do innych krajów europejskich, a wolontariusze z Europy przyjeżdżają do organizacji polskich, by przez kilka miesięcy pracować społecznie w polskich organizacjach i instytucjach.

Wolontariat to szansa dla:

pełnoletnich młodych Polaków na wyjazd za granicę oraz na zdobycie nieocenionych doświadczeń w trakcie realizacji projektu,
polskich instytucji i organizacji non-profit na wykorzystanie umiejętności wolontariuszy zagranicznych, którzy chcą się nimi podzielić i zdobyć doświadczenie w naszym kraju oraz dla tych organizacji, które chcą pomoc polskiej młodzieży wyjechać na wolontariat.

Jeśli chcesz zostać wolontariuszem...

Przede wszystkim pamiętaj, że jako wolontariusz nie będziesz za wykonywane przez ciebie czynności dostawał wynagrodzenia. Będziesz miał za to zagwarantowane wyżywienie, zakwaterowanie, indywidualną opiekę oraz drobne kieszonkowe. Program MŁODZIEŻ pokryje również koszty niezbędnych szkoleń (w tym podstawowego kursu językowego), podróży i ubezpieczenia.

Więcej informacji znajdziesz na stronie organizacji wysyłającej:

Centrum Wymiany Europejskiej ZEUS II


Na stronie tej m in. znajdziesz:

- wrażenia wolontariuszy, którzy uczestniczyli, bądź uczestniczą w projektach EVS
- wywiady audio z wolontariuszami europejskimi realizującymi projekty EVS w Częstochowie
- dokumenty niezbędne do wypełnienia, konieczne do rozpoczęcia procedury rekrutacyjnej
- filmy i reportaże o programie oraz zrealizowanych już projektach
- odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania dotyczące programu

oraz dodatkowo:

- informacje o wymianach młodzieży organizowanych, bądź współorganizowanych przez
częstochowskie biuro CWE ZEUS II
- informacje na temat projektu medialnego opartego na wolnym oprogramowaniu „Radio EVS”
- informacje na temat Europejskiej Sieci Informacyjnej „Euro-desk"

wolałabym, aby nasze działania jako Stowarzyszenia bardziej przypominały rozwiązania cywilizowanych krajów europejskich, gdzie te sprawy dawno już rozwiązano. Zewrzyjmy szeregi w walce o refundację kosztów diety, tym zdecydowanie bardziej przysłużymy się wszystkim chorym i tylko takie działanie na dłuższą metę ma sens, zwłaszcza jeśli połączy się je z kampanią uświadamiającą społeczenstwo.

Popieram Małgorzatę w 100%. Wiem jak droga jest dieta bezglutenowa. Mam świadomość, że wielu z nas musi nieźle się nakombinować żeby jakoś przeżyć z miesiąca na miesiąc. Dotyczy to nie tylko chorych na celiakię. Wiem też, że ludzie muszą chwytać się różnych sposobów by poprawić swój (lub swoich dzieci) byt. Narażając się na gromy, chcę jednak zwrócić Wam uwagę na ewentualne koszty uznania dziecka (choćby tylko na papierze) za niepełnosprawne. Czytałam tutaj na forum o Waszych problemach związanych z innością spowodowaną dietą, o tym, że dzieci czują się gorsze, o ewentualnych wizytach u psychologów... Wytłumaczcie mi więc czy dzieciak uznany za niepełnosprawnego przez komisję lekarską uwierzy Wam, że tak naprawdę (stosując dietę) jest zdrowy? Czy taka świadomość niepełnosprawności pozwoli dziecku na zdrowy, harmonijny rozwój psychiczny? I możliwość pełnego korzystania z życia? Czy nie fundujecie mu nieświadomie życia z piętnem niepełnowartościowego człowieka?
Nie jestem psychologiem ale wychowałam dwóch dorosłych facetów, którzy mimo poważnych chorób nigdy nie czuli się gorsi od rówieśników. Wasza postawa i podejście do choroby będą miały kolosalny wpływ na dorosłe życie dziecka.
Nie dopuszczam do siebie myśli, że ktokolwiek z Was zamierza tłumaczyć dziecku, że to orzeczenie o niepełnosprawności to tylko dla pieniędzy. Bo przecież nikt rozsądny nie uczy świadomie potomstwa manipulacji...

Ja jednak uważam, że powinniśmy wzorem innych krajów europejskich walczyć o wszystkich chorych, o bonusy lub inną formę pomocy dla wszystkich będących na diecie bezglutenowej, a nie ograniczać się do dzieci do lat 16
Poza tym nie uważam swojego dziecka za niepełnosprawne - mój syn jest dzieckiem całkowicie sprawnym fizycznie i umysłowo i może normalnie żyć, potrzebuje tylko specjalnej, ściśle przestrzeganej przez całe życie diety. A ta dieta sporo kosztuje. I o to w tym wszystkim chodzi - zamiast mieszać przy przepisach o niepełnosprawności skupmy się raczej na naciskach w inną stronę - np. refundacji, jak w przypadku leków.

Również nie uważam mojego dziecka za chore, ale produkty bezglutenowe są bardzo drogie więc póki co będę się starała o zasiłek, ale to jest jak na loterii "uda się" albo "się nie uda" Gdyby była taka refundacja do żywności bezglutenowej z racji tej, że to przecież jedyne lekarstwo byłoby super i nikt nie musiałby się już stresować wnioskami o orzeczenie niepełnosprawności.

TPD Krajowy Komitet Kół Przyjaciół Dzieci na Diecie Bezglutenowej w Warszawie wystąpił (i prowadzi intensywne działania w tym kierunku) o uznanie chorych na celiakię za osoby niepełnosprawne.(...)
Jednocześnie poprzez posłów prosimy wywierać nacisk na PEŁNOMOCNIKA RZĄDU DS. OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH w celu zmiany wytycznych dla lekarzy orzekających zawartych w „ZASADACH ORZEKANIA NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI DZIECI DO LAT 16”, a dotyczących celiakii

oraz aby nowa wersja wytycznych została skonsultowana przez lekarzy diagnozujących osoby chore na celiakię – lekarzy specjalistów pediatrów gastroenterologów.


Czyli wnioskując z tego co napisane wyżej Towarzystwo Przyjaciół Dzieci upomina się tylko o dzieci do lat 16, bo tylko takim osobom przysługuje ten zasiłek.
A co z osobami powyżej 16 lat? Przypominam, że oni też bywają diagnozowani.
A co z osobami NIE chorymi na celiakię, ale mającymi stwierdzoną alergię na gluten, jakich wiele na tym forum?

Ja jednak uważam, że powinniśmy wzorem innych krajów europejskich walczyć o wszystkich chorych, o bonusy lub inną formę pomocy dla wszystkich będących na diecie bezglutenowej, a nie ograniczać się do dzieci do lat 16 i fiksować się na tym nieszczęsnym orzekaniu o niepełnosprawności (czy to znów nie sprowadza celiakii do wizji choroby małych dzieci???) Przecież żaden ustawodawca nie zgodzi się na orzeczanie niepełnosprawności z powodu celiakii na całe życie, więc co po tym 16 roku życia???

Poza tym nie uważam swojego dziecka za niepełnosprawne - mój syn jest dzieckiem całkowicie sprawnym fizycznie i umysłowo i może normalnie żyć, potrzebuje tylko specjalnej, ściśle przestrzeganej przez całe życie diety. A ta dieta sporo kosztuje. I o to w tym wszystkim chodzi - zamiast mieszać przy przepisach o niepełnosprawności skupmy się raczej na naciskach w inną stronę - np. refundacji, jak w przypadku leków.


Tak więc podsumowując, wolałabym, aby nasze działania jako Stowarzyszenia bardziej przypominały rozwiązania cywilizowanych krajów europejskich, gdzie te sprawy dawno już rozwiązano. Zewrzyjmy szeregi w walce o refundację kosztów diety, tym zdecydowanie bardziej przysłużymy się wszystkim chorym i tylko takie działanie na dłuższą metę ma sens, zwłaszcza jeśli połączy się je z kampanią uświadamiającą społeczenstwo.
Ja gdzieś czytałam (chociaż nie potrafię w tej chwili zacytować źródła) że w krajach europejskich (dotyczyło to badań krajów Unii Europejskiej bodajże) zachorowalność w zależności od kraju i wieku badanych wynosi od 1:200 do 1:100.
Uprzejmię pragnę przypomnieć, że do "użytkowników" diety bg należą nie tylko chorzy na celiakię i alergie pokarmowe, ale też m.in. dzieci autystyczne, chorzy na nzj, choroby nowotworowe (niektóre) i wiele innych osób. O nich też trzeba pamiętać, bo dotyczą ich te same problemy...

Zaobserwowane na własne oczy w UK.
Jedna z firm produkujących bieliznę rozpoczęła kampanię bilboardową, na której widniały skąpo ubrane modelki. Zaczął się dym... Święcie oburzenie muzułmanie zaczęłi wychodzić na ulice i niszczyć reklamy wyjąc, że prezentowanie półnagich kobiet obrażana ich uczucia religijne.
Bilboardy zostały oczywiście zdjęte. Rząd przeprasza.
(...)
W takiej Arabii Saudyjskiej (czyli w kraju, z którym interesy prowadzi chyba każdy z krajów europejskich) za posiadanie Bibli czy publiczne praktykowanie reliigi innej niż islam można pójść do paki. Dla niewiernych są wydzielane oddzielne strefy i nitki autostrad. Innowiercy muszą akceptować i przestrzegać miejscowego prawa i zasad, bo jak nie to "wypad".

Europa jest dumna ze swojego poziomu ochrony praw obywatelskich i poszanowania odmienności kulturowych. I do czego to prowadzi?
Najdobitniej pisała o tym (nieżyjąca już) włoska dziennikarka i pisarka - Oriana Fallaci. Czytając jej publikacje, obserwując europejską rzeczywistość i śledząc poczynania naszych polityków nie sposób nie przyznać jej, w wielu przypadkach, racji.

Jak na ironię można powoli zauważyć, że w Europie to chrześcijaństwo zaczyna być religią dyskryminowaną.

Oriana Fallaci była wszak zaangażowaną, lewicową dziennikarką i dopiero po 11 Września i u kresu życia zmieniła swe poglądy. Pewnie ją to wiele kosztowało, ale nie wątpię w to, że jej poglądy u kresu życia oddają moje w odniesieniu do islamu. Europa rozkłada się wewnętrznie: bo wszystko jest względne, nie ma jednej prawdy, równorzędne znaczenie ma Bóg chrześcijan i bóstwa pomniejszych wariatów. Islam jest jednolity na zewnątrz, w stosunku do innych religii i jest religią ofensywną - trzeba się przed nim bronić, bo nadejdzie czas, że ajatollachowie będą nam cenzurować internet i za podobne wypowiedzi jak ta będzie "czapa" lub więzienie. Nie nawołuję do katolickiego fundamentalizmu religijnego (skończyłoby się tym samym co islam). Ale nie mogę słuchać spokojnie bełkotu różnych obrońców praw człowieka i wszelkiej maści relatywistów. Doszło już przecież do tego, że owładnięta manią świeckości Europa wstydzi się swoich chrześcijańskich korzeni - którym zaprzeczać chyba byłoby absurdem, prawda?

Szwecja, Wielka Brytania to kraje wynaturzonej tolerancji. Francja już dawno boi się imigrantów z przedmieść, którzy nie chcą pracować nawet za marne grosze, którymi nie pogardzi Polak. Wolą kraść i wyciągać rękę po zasiłki. I słuchać imamów.

W sumie nasz wpływ na to jest żaden. Albo inaczej - mój wpływ na to jest taki: kiedy mi ktoś mówi, że nie ma jednej prawdy, jest wiele prawd równorzędnych i tym podobne wariacje - to śmieję mu się w twarz. Bo skoro tak, to Hitler nie mógł być do końca zły, skoro wymordował Żydów, prawda? Stalin też miał swoje uzasadnione racje rozwijając GUŁ-ag. Skoro nie ma jednej prawdy i wszystkie są równorzędne...

Skoro jestem otyły i nic z tym nie robię, to nie moja wina. To społeczeństwo winno mi płacić, że muszę znosić widok chudych... Obym nie dożył takich czasów w naszym zaścianku, bo będzie mi paskudnie.
Po prostu witki do ziemi opadają jak się czyta takie artykuły. Jak tak dalej pójdzie to w pewnym momencie niektóre rządy krajów najbardziej demokratycznych będą mogły pochwalić się tym, że w kwestiach tolerancji są bardziej radykalne niż talibowie w kwestiach religijnych.

Ze swej strony chciałbym dorzucić kilka myśli dotyczących tolerancji religijnej. Nie mogę po prostu zaakceptować tego co wyprawiają rządy krajów europejskich w stosunku do islamu. Co tylko zdarzy się jakieś kontrowersyjne zdarzenie to europejscy przywódcy, w imię tolerancji religijnej, ustępują przed racjami muzułmanów.

Szlag mnie trafia jak czytam, że jakiś rysownik (czy gazeta) jest ścigany za obrazę uczuć religijnych, ponieważ narysował jakąś tam (nawet nieśmieszną) karykaturę Mahometa. Wielce oburzenie muzułmanie wznoszą modły o pomstę do nieba a immam ryczy: "Nie będziemy tego tolerować! Jeśli to jest demokracja, nie zgadzamy się na demokrację!"
Gazeta musi się tłumaczyć, rysownik drży o własne życie.

Zaobserwowane na własne oczy w UK.
Jedna z firm produkujących bieliznę rozpoczęła kampanię bilboardową, na której widniały skąpo ubrane modelki. Zaczął się dym... Święcie oburzenie muzułmanie zaczęłi wychodzić na ulice i niszczyć reklamy wyjąc, że prezentowanie półnagich kobiet obrażana ich uczucia religijne.
Bilboardy zostały oczywiście zdjęte. Rząd przeprasza.

Takich przykładów można wymienić jeszcze wiele.

Tymczasem.
W takiej Arabii Saudyjskiej (czyli w kraju, z którym interesy prowadzi chyba każdy z krajów europejskich) za posiadanie Bibli czy publiczne praktykowanie reliigi innej niż islam można pójść do paki. Dla niewiernych są wydzielane oddzielne strefy i nitki autostrad. Innowiercy muszą akceptować i przestrzegać miejscowego prawa i zasad, bo jak nie to "wypad".

Europa jest dumna ze swojego poziomu ochrony praw obywatelskich i poszanowania odmienności kulturowych. I do czego to prowadzi?
Najdobitniej pisała o tym (nieżyjąca już) włoska dziennikarka i pisarka - Oriana Fallaci. Czytając jej publikacje, obserwując europejską rzeczywistość i śledząc poczynania naszych polityków nie sposób nie przyznać jej, w wielu przypadkach, racji.

Jak na ironię można powoli zauważyć, że w Europie to chrześcijaństwo zaczyna być religią dyskryminowaną.
Spójrz Jander, jak skończyli ci przywódcy 1968 r. Albo jako ministrowie (w Niemczech J. Fischer), albo jako deputowani (Cohn - Bendit, czyli bogaty Czerwony Dany), albo w więzieniu jako terroryści Pobuntowali się, było fajnie, a potem sami trafili do żłoba i też było fajnie A raczej: jest fajnie.

Ciekawe, czy w Polsce takie zamieszki byłyby możliwe.

I czy to wprowadzenie euro jest tego przyczyną? Bo Brytyjczycy coraz głośniej (jeśli wierzyć Wall Street Journal Polska) mówią o wprowadzeniu euro. Na pewno nie odbędzie się to szybko, ale funt wcale nie jest "na wieki". Zresztą nie wprowadzanie euro np. w Polsce, w sytuacji kiedy coraz więcej krajów europejskich wprowadza tą walutę (ostatnio Słowacy), naraża nas na ataki spekulacyjne. (Już był taki jeden przeprowadzony w zeszłym roku przez JP Morgan). Nawet, jeśli się na euro nie podoba - musimy je przyjąć, bo różnice kursowe nas zabiją prędzej, czy później. Gdybym miał dziś jechać na wakacje do Włoch to pojechałbym tam z mniejszą ilością pieniędzy niż w maju 2008 r. W zasadzie, nie wiem, czy byłoby mnie stać.

Zatem twierdzę, ze Chiny mogą pójść drogą krajów postkomunistycznych, w której komunistyczne władze w sposób pokojowy przekształcą się w tzw "nomenklaturę", a później w normalna klasę kapitalistycznych właścicieli prywatnych przedsiębiorstw. Tak jak w innych krajach komunistycznych nastąpi zawłaszczenie majątku ( który i tak wypracowali komuniści) i dopasowanie Chin do zasad normalnej gospodarki światowej. Bedzie to droga tak pokretna jak ich wersja komunizmu, bez socjalu, bez rent i emerytur, praktycznie bez sluzby zdrowia, kto wie z jaka edukacja.
W krajach postkomunistycznych europejskich to wszystko istnialo, nalezalo jedynie reformowac, wyobraz sobie stwarzanie systemu ubezpieczen spolecznych biorac pod uwage ich to w jak bezkompromisowy sposob wprowadzali zmiany w przeszlosci i wprowadzaja teraz (np. wywlaszczenia terenow pod inwestycje). Groza i terror. W domysle terror tam a groza dla nas na to patrzec (o ile bedzie nam w ogole wiadomo co sie tam dzieje).
Osobiscie nie widze szans zmian jak moj poprzednik. Co wiecej przyklady Japonii i Korei Poludniowej sa nieprzystajace, zauwaz, ze w obu krajach demokracje budowano na kompletnych ruinach poprzednich systemow, pod formalna okupacja. Jakies analogie do obecnych Chin? Nie moge sie dopatrzyc.
Teraz w Chinach jest bardzo liczne lobby osob, ktore zainteresowane sa pozostawieniem status qou ante. Demokracja nawet tak korumpowana jak w Japonii i Korei Pld. daje jakies narzedzia kontrolne. Czy widzisz w Chinach jakas grupe, ktora ma obecnie wladze i pieniadze i jest w stanie podzielic sie i jednym i drugim i dopuscic to tego, ze beda mogli byc w przyszlosci kontrolowani przez konkurentow? Nie moge w to uwierzyc.


Gwoli ścisłości ZSRR to nie tylko Rosja, choć ona w tym związku krajów rządziła. A Rosja jako taka, a dokładniej Księstwo Moskiewskie, o swą niepodległość walczyła (między innymi z Polakami)

Polacy byli takimi maskotkami przez cały XIX wiek.
Polacy w odróżnieniu od Tybetańczyków także walczyli zbrojnie.
Masz na myśli XIX-wieczne powstania? Nie rozśmieszaj mnie.
Gdyby nie I wojna światowa i rozpad europejskich imperiów, pisalibyśmy dziś cyrylicą.
A może uważasz, że Niepodległość przysługuje od pewnej wielkości przelanej krwi ( powiedzmy od tysiąca hektolitrów ) i póki odpowiednia ilość młodych ludzi nie pójdzie na rzeź, to Niepodległość się nie należy ?

Po prostu w pewnych warunkach walka zbrojna jest głupotą. Wiedzą o tym Tybetańczycy ( bo Chińczyków zbrojnie nie pokonają ), ale nie wiedzieli o tym Polacy w XIX wieku.
12 grudnia w Śląskim Teatrze Tańca rozpocznie się kolejna edycja Ogólnopolskich Warsztatów Tańca Współczesnego, które trwać będą aż do 14 grudnia.
Każdego miesiąca dla sympatyków tańca współczesnego organizatorzy (Śląski Teatr Tańca) przygotowują szeroki wachlarz zajęć. Nierzadko można podnieść swoje kwalifikacje, a przede wszystkim rozwinąć umiejętności taneczne z zakresu wielu technik. Dla przykładu podczas listopadowych warsztatów uczestnicy zapoznali się z elementami tańca klasycznego, techniki Release, body conditioning, tańca współczesnego z improwizacją czy z elementami polskiej techniki tańca współczesnego.
Miłośnicy tańca współczesnego rozwijają swoje taneczne zdolności pod okiem doskonale
wykształconych tancerzy – pedagogów, którzy na co dzień związani są ze Śląskim Teatrem Tańca. Niemniej jednak bardzo często do udziału w warsztatach zapraszani są goście specjalni – najczęściej są to nauczyciele z rożnych krajów europejskich – Francji, Niemiec, Austrii czy też ze Stanów Zjednoczonych, którzy prezentują najnowsze tendencje i kierunki panujące w świecie tańca współczesnego.
Dbając o międzynarodowy poziom prowadzonych zajęć oraz możliwość zaprezentowania uczestnikom Ogólnopolskich Warsztatów Tańca Współczesnego różnych technik na grudniowe Warsztaty zaproszono Georga Blaschke (Austria) – tancerza, choreografa, a także trenera. Specjalizuje się on w improwizacji, pantomimie oraz metodzie Feldenkraisa. Jako tancerz i choreograf Georg Blaschke skupia się na granicy pomiędzy teatrem fizycznym a tańcem współczesnym. Kładzie nacisk szczególnie na takie zagadnienia, jak: rytuał, świadomość ciała oraz głęboką eksplorację koncepcji grawitacji. Inspirują go literatura, film, jak również nauki przyrodnicze. Aktualnie zajmuje się badaniem relacji zachodzącej między ciałem a ograniczeniami jakie kładzie na nie lokalna architektura oraz warunki materialne. Ciało, przestrzeń i grawitacja są bowiem bazą umożliwiającą nieustanną obecność i działanie.
Ponadto zajęcia w ramach Ogólnopolskich Warsztatów Tańca Współczesnego prowadzić będzie Anna Achimowicz. Tancerka, choreograf, nauczyciel tańca, instruktorka GYROKINESIS – metody opracowanej w latach 70 tych XX wieku przez Juliu Horvatha. Uczestnicy grudniowej edycji będą mieli okazje zapoznać się z techniką GYROTONIC® łączącą podstawowe zasady jogi, tańca, gimnastyki, tai-chi, chińskiej medycyny. Pracując całym ciałem, poprzez naturalne ruchy, skręt w lewo, skręt w prawo oraz okrężny, pobudza się wewnętrzne organy oraz świadomie integruje oddech.

Grudniowe Ogólnopolskie Warsztaty Tańca Współczesnego oferują 13 godzin intensywnych ćwiczeń z zakresu polskiej techniki tańca współczesnego (Sebastian Zajkowski), movement research (Georg Blaschke), tańca współczesnego (Korina Kordova) oraz z partneringu (Ali Akabali).
Wysoki poziom zajęć, wykwalifikowana kadra nauczycieli, a nade wszystko ich bogate doświadczenie zawodowe, zdobyte na licznych warsztatach czy szkoleniach w kraju i poza granicami Polski, gwarantują uczestnikom zróżnicowane, urozmaicone, a więc ciekawe spotkanie z tańcem współczesnym. Różnorodność prezentowanych technik oraz atrakcyjna oferta warsztatów z całą pewnością pomoże rozwinąć zainteresowania młodych tancerzy – amatorów tańca współczesnego.
Szczegółowe informacje na stronie . Zapraszamy!!!

Bytom starszy od grodu Kraka

Takim zaskakującym komunikatem kończy się reklama telewizyjna miasta Bytom. Spot, zrealizowany na zlecenie bytomskiego Urzędu Miasta, emituje telewizja TVN24.

Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Bytomiu Katarzyna Krzemińska-Kruczek dziwi się, że treść reklamy może budzić jakieś wątpliwości. - Kraków hucznie obchodził 750-lecie lokacji miasta. Gdyby miało więcej lat, to na pewno by się tym chwaliło. Bytom ma 754 lata, jesteśmy zatem starsi - wyjaśnia.

Nie jest to jednak zgodne z prawdą, bo choć lokacji Bytomia dokonano w 1254 roku, to jednak porównywanie go z grodem Kraka, którego historia sięga VIII lub IX wieku, jest dużym nadużyciem.

- Nazwałbym ignoranckim takie sformułowanie. Jeśli Bytom chciałby się mierzyć z Krakowem, to musiałby się wykazać znacznie głębszą proweniencją - tłumaczy Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. - Uznanie aktu lokacji za moment powstania miasta to ogromne nieporozumienie, Kraków jest bowiem o 500 lub 600 lat starszy, był stolicą państwa Wiślan - państwa o tradycjach jeszcze przedpiastowskich. A świętując 750-lecie aktu lokacji, świętowaliśmy rocznicę przyjęcia wybitnego aktu prawnego, który zapoczątkował niebywały rozwój miasta i wprowadził Kraków do rodziny krajów europejskich, lokowanych na prawie magdeburskim.

Dyrektor był gorącym zwolennikiem organizacji obchodów 750-lecia lokacji Krakowa na prawie magdeburskim, a błędy takie jak ten, który pojawił się w emitowanym spocie reklamowym, są jego zdaniem wkalkulowane w długofalową politykę edukacyjną. "Gazeta" ostrzegała zresztą wielokrotnie, że efektem zorganizowania tego typu obchodów będzie zapewne "skracanie" dziejów Krakowa.

Co do tego, że obchody należało zorganizować i że akcenty były właściwie rozstawione, nie ma również wątpliwości Małgorzata Sienko z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. - Uważam, że dołożyliśmy wszelkich starań, aby uwypuklić, że obchody 750-lecia lokacji miasta dotyczyły jego reorganizacji na prawie magdeburskim, a nie były obchodami jego powstania - przekonuje. - Oczywiście, zawsze cieszy nas, gdy ktoś za punkt odniesienia obiera Kraków, ale miasto, jak świetnie wiemy, ma historię znacznie dłuższą niż 750 lat.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków




Moje zdanie jest niezmienne - mądrzy się łączą, głupi się dzielą. Ci którzy są za rozbijaniem europejskich krajów są albo głupi albo działają za zlecenie CIA, KGB albo służb innych państw mających interes w osłabianiu europy.

Wszystko jest na dobrej drodze do powstania formalnego związku śląskich miast który nieformalnie istnieje już od dawna.

Ta sprawa nie ma tutaj nic do rzeczy ale pozwolę sobie zauważyć, że ten cały związek nie daje tym miastom NIC (rząd wycofał się już z większego udziału metropolii w podatkach). To odgórne narzucenie wspólpracy, która doskonale finkcjonuje oddolnie, zmienić może tylko tyle, że pewne miasta będą w stanie wzbogacić się kosztem innych na co dziś te drugie mogą sobie nie pozwolić.

Czy takie ruchy i osoby (krzykacze) o radykalnych poglądach nie szkodzą bardziej niż pomagają ?
Wszystko jest na dobrej drodze do powstania formalnego związku śląskich miast który nieformalnie istnieje już od dawna. Po co demonstrować przed resztą kraju która właściwie nie rozumie nic poza tym że straci pieniądze ciągnięte z tego regionu a może nawet śląsk zechce się oderwać od Polski.
Moje zdanie jest niezmienne - mądrzy się łączą, głupi się dzielą. Ci którzy są za rozbijaniem europejskich krajów są albo głupi albo działają za zlecenie CIA, KGB albo służb innych państw mających interes w osłabianiu europy.
Ej no, bez jaj
Poza tym kto chce dzielić? Jakie jest najbogatsze państwo UE? Niemcy- federacja landów. A Europy- Szwajcaria, konfederacja kantonów i półkantonów.
Czy takie ruchy i osoby (krzykacze) o radykalnych poglądach nie szkodzą bardziej niż pomagają ? Wszystko jest na dobrej drodze do powstania formalnego związku śląskich miast który nieformalnie istnieje już od dawna. Po co demonstrować przed resztą kraju która właściwie nie rozumie nic poza tym że straci pieniądze ciągnięte z tego regionu a może nawet śląsk zechce się oderwać od Polski.
Moje zdanie jest niezmienne - mądrzy się łączą, głupi się dzielą. Ci którzy są za rozbijaniem europejskich krajów są albo głupi albo działają za zlecenie CIA, KGB albo służb innych państw mających interes w osłabianiu europy.


Po odzyskaniu niepodległości zburzono w Warszawie wielką cerkiew,bo była symbolem zniewolenia.Komuna się skończyła,a PeKiN stoi, a nawet chyba jest zabytkiem.
Nie jestem fanem burzenia kościołów,ale czasami tak jak wtedy to trzeba.

Niszcząc przy okazji fragment historii. Naszej historii. Że miała wiele bardzo ostrych zakrętów ... taki los naszej Ojczyzny.
Efekt tego "prostowania historii" jest taki, że Polska, jako jeden z nielicznych krajów europejskich, ma niewiele miejsc, wartościowych zabytków budowlanych, którymi może pokazać naszą przeszłość.

Sprawa dotyczy broni historycznej i jej replik. W absolutnej większości krajów UE broń wyprodukowana przed rokiem 1850 nie podlega przepisom dotyczącym broni palnej. De facto dopiero w roku 1870 rozpoczęto na masową skalę produkcję broni odtylcowej. W większości krajów broń historyczna, która nie ma naboju scalonego, jest wyłączona spod reguł związanych z bronią palną. Dotyczy to także replik, które na ogół są solidniej wykonane i pewniejsze w użyciu przy strzelaniu hobbystycznym. Broń historyczna może uszkodzić przede wszystkim strzelca. Moja poprawka zmierza do tego, aby w pełnej zgodzie z Dyrektywą Rady Europy i regułami obowiązującymi w większości krajów europejskich wyłączyć broń historyczną, używaną tylko przez hobbystów, a jest ich w Polsce coraz więcej, spod działania reguł uzyskiwania pozwolenia na broń palną. To nie są groźne urządzenia, żadni bandyci z takiej broni nie strzelają, używają jej wyłącznie hobbiści.
Sejm się po prostu pomylił, bo miała być data 1870 :diabel:
W 2004r. policja często pomyłkę Sejmowi wytykała i miała rację, choć nie do końca. :diabel2:

Już w tym wątku mamy dwie rozbieżne opinie ludzi znających się na broni CP. :one:
Gdyby jakiś sąd powołał na biegłych Rusznika i MarkaP, to opinie byłyby sprzeczne.
Wg pierwszego Rem 1858 byłby na pozwolenie, wg drugiego bez pozwolenia. :!!:
Uważam, że powszechny dostęp do broni powinien być, ale tylko do strzelania z niej na strzelnicy w celu rekreacyjnym czy też do kolekcjonowania takiej broni. Poza tym jak mam broń to jeśli zajdzie taka potrzeba mogę jej użyć w obronie koniecznej czy w stanie wyższej konieczności, w szczególności gdy jestem u siebie w domu. Natomiast dawanie ludziom możliwości chodzenia z bronią załadowaną po ulicach to chyba lekka przesada. Swoją opinię bazuję na moich informacjach, z innych krajów UE, gdzie nie wypuszcza się obywatela z bronią załadowaną na ulicę (jedynie w szczególnych przypadkach).

No i ten egzamin. 30 sekund. A czemu nie 5 sekund?! Wydobycie broni z kabury i wpakowanie pięciu strzałów w sylwetkę z odległości 5 metrów w czasie 5 sekund. Taki egzamin jak ten zaproponowany w ustawie to bardziej przypomina zawody IDPA czy też szkolenie jednostek GROM'u. Strzelanie zza barykady?! Noga nie może wystawać?! A czy jak będę bronił swojego życia to będzie to miało jakiś większy sens? Co za różnica czy mi noga wystaje czy nie. Ja mam wszystkie strzały ulokować w napastniku i tyle.

Ja nie wiem komu tak zależy by chodzić po ulicy z bronią. Uważam, że jesli zacznie się forsować na siłę chodzenie z bronią po ulicach to wówczas cały projekt upadnie. Idea wprowadzenia nowej ustawy jak najbardziej słuszna, ale sam projekt nieciekawy. Oceniam to pod wieloma względami. Jako prowadzący strzelnicę nie podoba mi się pomysł wpisywania do książki pobytu takich informacji jak rodzaj i kaliber broni z jakiej przeprowadzono strzelanie. Kto takie rzeczy wymyśla?! Z jednej strony w ustawie pisze się o scentralizowanym rejestrze broni, gdzie mogę szybko sprawdzić kto jaką broń posiada, a tu każe się wpisywać takie rzeczy. A może jeszcze będę musiał wpisać numer buta?! A jak facet przyjdzie z 20 sztukami broni to ja mam pół godziny siedzieć i go wpisywać czy zatrudnić specjalnie osobę, która nie będzie robić nic innego jak tylko uzupełniać te wpisy?! Do czego ma prowadzić taka biurokracja?

Albo ten zapis o egzaminie na pozwolenie podstawowe, z którego są zwolnieni członkowie polskiego związku strzelectwa sportowego. A gdzie równość wobec prawa? Dlaczego jeden ma zdawać taki egzamin, a drugi inny? Polski związek strzelectwa to niech się zajmie szkoleniem zawodników na olimpiady! Po co forsować takie zapisy w ustawie?

To tylko część z moich poglądów na ten temat. Mogę jeszcze dodać, że z tego co mi wiadomo (czytałem projekty zmian jakie się szykują w przepisach Europejskich) podział na kategorie ma zostać zlikwidowany, więc chociażby z tego względu ustawa będzie do bani.

Poseł Bronisław Komorowski /PO/ : Sprawa dotyczy broni historycznej i jej replik. W absolutnej większości krajów UE broń wyprodukowana przed rokiem 1850 nie podlega przepisom dotyczącym broni palnej. De facto dopiero w roku 1870 rozpoczęto na masową skalę produkcję broni odtylcowej. W większości krajów broń historyczna, która nie ma naboju scalonego, jest wyłączona spod reguł związanych z bronią palną. Dotyczy to także replik, które na ogół są solidniej wykonane i pewniejsze w użyciu przy strzelaniu hobbystycznym. Broń historyczna może uszkodzić przede wszystkim strzelca. Moja poprawka zmierza do tego, aby w pełnej zgodzie z Dyrektywą Rady Europy i regułami obowiązującymi w większości krajów europejskich wyłączyć broń historyczną, używaną tylko przez hobbystów, a jest ich w Polsce coraz więcej, spod działania reguł uzyskiwania pozwolenia na broń palną. To nie są groźne urządzenia, żadni bandyci z takiej broni nie strzelają, używają jej wyłącznie hobbiści.


Sprawa dotyczy broni historycznej i jej replik. W absolutnej większości krajów UE broń wyprodukowana przed rokiem 1850 nie podlega przepisom dotyczącym broni palnej. De facto dopiero w roku 1870 rozpoczęto na masową skalę produkcję broni odtylcowej. W większości krajów broń historyczna, która nie ma naboju scalonego, jest wyłączona spod reguł związanych z bronią palną. Dotyczy to także replik, które na ogół są solidniej wykonane i pewniejsze w użyciu przy strzelaniu hobbystycznym. Broń historyczna może uszkodzić przede wszystkim strzelca. Moja poprawka zmierza do tego, aby w pełnej zgodzie z Dyrektywą Rady Europy i regułami obowiązującymi w większości krajów europejskich wyłączyć broń historyczną, używaną tylko przez hobbystów, a jest ich w Polsce coraz więcej, spod działania reguł uzyskiwania pozwolenia na broń palną. To nie są groźne urządzenia, żadni bandyci z takiej broni nie strzelają, używają jej wyłącznie hobbiści.


Wiem, że temat przewijał się już przez forum, ale wątki były porozrzucanie i niesystematyczne. Do rzeczy jednak. Moje pytanie brzmi: do których krajów europejskich można legalnie wwieźć wiatrówkę i z niej strzelać? Wiem, że np. do Czech i Słowacji. W Niemczech jest limit niższy niż u nas. A jak jest np. z Austrią, Włochami? Może ktoś wie, jak jest z krajami spoza UE, np. z Chorwacją, Bośnią, Czarnogórą? Sądzę, że wiadomości na ten temat przydadzą się już niebawem .

Masz prawo do nabywania zbywania i posiadania. O używaniu nie ma mowy.
Za pozwoleniem - to jest nieprawda.
Cytat z przywoływanego przez Marka biuletynu z posiedzenia komisji, na którym 18 grudnia 2002 wyjaśniano tę sprawę.
Bronisław Komorowski: Moja poprawka zmierza do tego, aby w pełnej zgodzie z Dyrektywą Rady Europy i regułami obowiązującymi w większości krajów europejskich wyłączyć broń historyczną, używaną tylko przez hobbystów, a jest ich w Polsce coraz więcej, spod działania reguł uzyskiwania pozwolenia na broń palną. To nie są groźne urządzenia, żadni bandyci z takiej broni nie strzelają, używają jej wyłącznie hobbiści.
Poseł Jerzy Czepułkowski /SLD/ : Gwoli wyjaśnienia przypominam, że w nowelizowanej ustawie art. 11 ust. 1 stanowi: "Pozwolenia na broń nie wymaga się w przypadku posiadania broni palnej wytworzonej przed rokiem 1850". Pan poseł proponuje dodanie słów: "lub reprodukcji tej broni".
Nie wystarczy? No to cytat drugi, po pytaniu pos. Czepułkowskiego o to, czy z broni cp lub jej kopii można skutecznie oddac strzał:
Podsekretarz stanu w MSWiA Tadeusz Matusiak : Na pewno jest taka możliwość, ale te ograniczenia dotyczą broni wyprodukowanej przed rokiem 1850. Sama technika nabicia takiej broni sprawia olbrzymi kłopot, trzeba mieć proch, podsypkę itd.
Ekspert Tomasz Wełnicki : Tak jak pan minister powiedział, w tym przypadku problem nie leży w mocy, ale w jakości urządzenia. Dotychczas obowiązująca ustawa wyłącza spod rygorów prawnych broń wyprodukowaną przed 1850 rokiem, nawet skutecznie strzelającą. Jej replika strzela tak samo i dlatego też powinna być wyłączona spod regulacji ustawowych. One się między sobą niczym nie różnią, a posługują się nimi wyłącznie hobbiści. Tak jak pan minister powiedział, jest to broń ładowana od przodu z użyciem czarnego prochu. Huk, zapach i hałas powodują, że poza hobbystyczną zabawą ta broń do niczego innego się nie nadaje. Nie mówimy tu oczywiście o zachowaniach dewiacyjnych, bo do takich zachowań może również posłużyć kamień rzucony ręką. Chodzi o dostosowanie tego zapisu do praktyki europejskiej i do tego, co jest w Dyrektywie. Mówi ona o broni historycznej wyprodukowanej przed 1850 i jej reprodukcjach. Słowo "reprodukcja" występuje również w polskim tłumaczeniu Dyrektywy. Myślę, że poprawkę, w której jest słowo "replika", można wycofać bez opiniowania.
Podsekretarz stanu w MSWiA Tadeusz Matusiak : Nie dajmy się zwariować, na upartego można w ten sam sposób wystrzelić z kawałka rury hydraulicznej.
Prawdopodobnie capital nadal będzie miał wątpliwości. Bo może wiceminister SWiA nie wiedział co mówi, albo wszyscy mieli na myśli coś innego niż mówili.
A mówili między innymi NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ.

Masz prawo do nabywania zbywania i posiadania. O używaniu nie ma mowy.
Za pozwoleniem - to jest nieprawda.
Cytat z przywoływanego przez Marka biuletynu z posiedzenia komisji, na którym 18 grudnia 2002 wyjaśniano tę sprawę.
Bronisław Komorowski: Moja poprawka zmierza do tego, aby w pełnej zgodzie z Dyrektywą Rady Europy i regułami obowiązującymi w większości krajów europejskich wyłączyć broń historyczną, używaną tylko przez hobbystów, a jest ich w Polsce coraz więcej, spod działania reguł uzyskiwania pozwolenia na broń palną. To nie są groźne urządzenia, żadni bandyci z takiej broni nie strzelają, używają jej wyłącznie hobbiści.
Poseł Jerzy Czepułkowski /SLD/ : Gwoli wyjaśnienia przypominam, że w nowelizowanej ustawie art. 11 ust. 1 stanowi: "Pozwolenia na broń nie wymaga się w przypadku posiadania broni palnej wytworzonej przed rokiem 1850". Pan poseł proponuje dodanie słów: "lub reprodukcji tej broni".
Nie wystarczy? No to cytat drugi, po pytaniu pos. Czepułkowskiego o to, czy z broni cp lub jej kopii można skutecznie oddac strzał:
Podsekretarz stanu w MSWiA Tadeusz Matusiak : Na pewno jest taka możliwość, ale te ograniczenia dotyczą broni wyprodukowanej przed rokiem 1850. Sama technika nabicia takiej broni sprawia olbrzymi kłopot, trzeba mieć proch, podsypkę itd.
Ekspert Tomasz Wełnicki : Tak jak pan minister powiedział, w tym przypadku problem nie leży w mocy, ale w jakości urządzenia. Dotychczas obowiązująca ustawa wyłącza spod rygorów prawnych broń wyprodukowaną przed 1850 rokiem, nawet skutecznie strzelającą. Jej replika strzela tak samo i dlatego też powinna być wyłączona spod regulacji ustawowych. One się między sobą niczym nie różnią, a posługują się nimi wyłącznie hobbiści. Tak jak pan minister powiedział, jest to broń ładowana od przodu z użyciem czarnego prochu. Huk, zapach i hałas powodują, że poza hobbystyczną zabawą ta broń do niczego innego się nie nadaje. Nie mówimy tu oczywiście o zachowaniach dewiacyjnych, bo do takich zachowań może również posłużyć kamień rzucony ręką. Chodzi o dostosowanie tego zapisu do praktyki europejskiej i do tego, co jest w Dyrektywie. Mówi ona o broni historycznej wyprodukowanej przed 1850 i jej reprodukcjach. Słowo "reprodukcja" występuje również w polskim tłumaczeniu Dyrektywy. Myślę, że poprawkę, w której jest słowo "replika", można wycofać bez opiniowania.
Podsekretarz stanu w MSWiA Tadeusz Matusiak : Nie dajmy się zwariować, na upartego można w ten sam sposób wystrzelić z kawałka rury hydraulicznej.
Prawdopodobnie capital nadal będzie miał wątpliwości. Bo może wiceminister SWiA nie wiedział co mówi, albo wszyscy mieli na myśli coś innego niż mówili.
A mówili między innymi NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ.
7) Przeprowadzono podział krajów europejskich na tzw. nowe kraje UE, stare kraje UE, kraje byłego bloku wschodniego i pozostałe
Czy ten podział jest prawidłowy? Jeżeli nie, to dlaczego?

Podział nieprawidłowy:

* brak jednej podstawy podziału
* podział nierozłączny np. Polska to zarówno nowy kraj UE jak i kraj dawnego bloku wschodniego
* wg mnie można też wskazać na niezupełność podziału bo określenie pozostałe jest niezbyt precyzyjne (lepiej: inne kraje europejskie)

8 ) Wypisz dwie normy ( jedną logiczną i jedną instrumentalną) wynikajace z normy
Przędsiębiorca jest zobowiązany przechowywać dane pracowników na własny koszt

Prykłady:
wynikanie instrumentalne np. Pracownicy mają obowiązek dostarczyć pracodawcy swoje dane/ Zakazane jest pobieranie przez pracodawcę od pracowników opłaty za przechowywanie ich danych.

wynikanie logiczne: Przedsiębiorca Jan Kowalski zobowiązany jest przechowywać dane pracowników: Zenona Nowaka i Henryka Malinowskiego na własny koszt.

( normy generalno-abstrakcyjnej do indywidualno-konkretnej)

Pozdrawiam,

Prusu
Grupa A
Zadań ile jest każdy widzi, minut 60.
1) Zaznacz i określ stosunek między nazwami
a) pracodawca, nie-inteligentny
b) nie-czerwony, nie zielony
c) ustawa, przepis administracyjny

2) Podaj po dwie nazwy do nazwy ''zbir'' w stosunku
- podprzeciwieństwa
-niezależności

3) Zapisz w postaci kategorii syntaktycznych
Twoje wypowiedzi odznaczaja sie wysoką kulturą osobistą


4) Zapisz w stylizacji słownikowej

''Wnioskowania zawodne, to tyle, co wnioskowania, które mają fałszywą przesłankę''

5) czy jest ona opatrzona błędem? ( jakim?)

6) Jeżeli zdanie ''Oddychanie jest prawnie indyferentne'' jest prawdziwe, co można powiedzieć o wartości zdań
a) Oddychanie jest prawnie nakazane
b) Oddychanie jest prawnie zakazane
c) oddychanie jest przedmiotem obowiązku

6) Francja i Niemcy są dużymi krajami europejskimi. Polska jest dużym krajem europejskim. Wszystkie krajhe Trójkąta
Weimarskiego są dużymi krajami europejskimi
Jakie to wnioskowanie? Czy jest ono zawodne?

7) Przeprowadzono podział krajów europejskich na tzw. nowe kraje UE, stare kraje UE, kraje byłego bloku wschodniego i pozostałe
Czy ten podział jest prawidłowy? Jeżeli nie, to dlaczego?

8 ) Wypisz dwie normy ( jedną logiczną i jedną instrumentalną) wynikajace z normy
Przędsiębiorca jest zobowiązany przechowywać dane pracowników na własny koszt

9) Funkcja logiczna, ale tu już moja pamiec szwankuje, bo były 4 zmienne z tymi wszystkimi '' bowiem'', '' gdy tylko'' itp. Standardowo
- napisać wnioskowanie, zapisać funkcję logiczną, dowieść czy to f. tautologiczna za pomocą dowodu niewprost i czy jest błąd we wnioskowaniu
Może Tomek albo ktoś inny bedzie dysponował lepszą pamiecią

Podrawiam:)
Polska: Pół miliarda dla kierowców

Rząd zgodził się na zwrot niesłusznie naliczanej akcyzy od używanych aut sprowadzanych z innych krajów Unii Europejskiej. Ale oddać chce tylko niewielką część tego, co zarobił.
Od 1 maja 2004 r. do Polski z innych europejskich krajów sprowadzono ponad 2,4 mln używanych samochodów. Urzędy celne pobrały za nie nawet 2,5 mld zł akcyzy. Okazało się, że niesłusznie, bo taki proceder jest niezgodny z unijnym prawem. Dopiero w grudniu ubiegłego roku nastąpiły zmiany w prawie, a miesiąc później Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że polski rząd powinien zwrócić niesłusznie pobrane pieniądze. Wczoraj rząd w końcu ustalił, komu i na jakiej zasadzie będzie zwracany podatek akcyzowy.

Z projektu ustawy przygotowanego przez Ministerstwo Finansów wynika, że importerom należy się różnica między akcyzą obliczoną na podstawie zasad przed grudniem 2006 r. (decydował m.in. wiek samochodu) a obecnymi stawkami (3,1% i 13,6% - w zależności od pojemności silnika, bez względu na wiek pojazdu). Pieniądze będą zwracane tylko tym, którzy sprowadzili samochód starszy niż dwa lata. Wniosek będzie można złożyć w urzędzie celnym, a na jego rozpatrzenie trzeba będzie poczekać nawet sześć miesięcy.



źródło:
Inna marka motoryzacyjna ale...

Nowy system Navidrive w ofercie Citroena

W pierwszym półroczu Citroen wprowadza do sprzedaży w niektórych krajach nowy system NaviDrive w modelach C5 i C6.
NaviDrive nowej generacji wyróżnia się ulepszoną koncepcją graficzną i nowoczesnymi funkcjami w dziedzinie teleinformatyki i urządzeń audio. NaviDrive jest obecnie wyposażony w twardy dysk o pojemności 30 gigabajtów, który może przechowywać w pamięci komplet map i nagrania muzyczne. Ta jeszcze mało rozpowszechniona technologia zapewnia doskonałe parametry i jest bardzo łatwa w obsłudze zarówno pod względem funkcji muzycznych, jak i nawigacji GPS.

Zastosowanie twardego dysku umożliwia nowe, funkcjonalne rozwiązania:
- mapy 30 krajów europejskich są zapisane w pamięci dysku bez konieczności korzystania z płyty CD ROM lub DVD. Czas obliczania odległości został znacznie skrócony.
- twardy dysk posiada również funkcję Juke-Box umożliwiającą przechowywanie w pamięci do 180 godzin nagrań muzycznych skopiowanych z płyty CD w formacie audio lub w formacie MP3. Kierowca może ułożyć własną listę nagrań (playlist) z utworów zapisanych na twardym dysku.

Urządzenie nawigacyjne GPS oferuje dwie nowe funkcje:
- funkcja Birdview umożliwia bardziej przejrzystą analizę trasy dzięki przedstawieniu mapy w kolorach i w trzech wymiarach
- funkcja „skrzyżowanie” przedstawia szczegółowo najbliższe skrzyżowanie po ustawieniu pełnoekranowego wyświetlania obrazu

Nowy system NaviDrive zapewnia jednocześnie liczne, istniejące już w poprzedniej wersji funkcje teleinformatyczne (system audio i telefoniczny zestaw głośnomówiący GSM), które zostały wzbogacone o cztery dodatkowe, bezpłatne usługi niezależne od abonamentu GSM:
- Citroen Urgence: działająca przez całą dobę i przez siedem dni w tygodniu usługa jest obecnie dostępna w siedmiu krajach europejskich, a w 2007 roku zostanie też rozszerzona na Portugalię i Austrię. W razie wypadku usługa umożliwia zlokalizowanie samochodu za pośrednictwem systemu GPS i wezwanie pomocy (w zależności od kraju). Wezwanie może zostać wysłane automatycznie w czasie zderzenia lub poprzez ciągłe wciśnięcie przycisku „SOS”. Kontakt z kierowcą zostanie nawiązany w jego języku ojczystym.
- Via Michelin trafic: informuje kierowcę w czasie rzeczywistym przez całą dobę o warunkach i zakłóceniach ruchu drogowego
- Citroen Assistance: w razie awarii kierowca może zgłosić się do serwisu pomocy drogowej wciskając i przytrzymując przez dłuższą chwilę przycisk oznaczony logo marki. W możliwie jak najkrótszym czasie Citroen wysyła na miejsce samochód pomocy drogowej.
- Citroen On line: po krótkim wciśnięciu przycisku oznaczonego logo marki kierowca łączy się z centrum obsługi, które udziela informacji na temat użytkowania systemu NaviDrive. Usługa jest dostępna od poniedziałku do soboty w godzinach od 8.00 do 20.00.

W pełni współpracujący z samochodem nowy system NaviDrive gwarantuje spokojną jazdę, komfort i pomoc w każdym momencie, zarówno dzięki oferowanym usługom, jak i skutecznym funkcjom.

źródło:

...ciekaw jestem jak jeszcze dużo czasu upłynie, zanim te wszystkie systemy zawładną naszymi samochodami i będzie 50 km/h w mieście, 90 km/h poza miastem, 20 km/h w strefie zamieszkanej, kontola wysokości obcasa i Pań czy "krzaczastości" brwi u mężczyzn, które mogą przeszkadzać we właściwej ocenie sytuacji na drodze... Jednym zdaniem - Państwo policyjne pod pretestem ochrony obywateli...
Kontrowersyjna wystawa w Brukseli to mistyfikacja

Wystawa "Stereotypy są barierami do zburzenia" umieszczona z okazji czeskiego przewodnictwa w głównym budynku Rady UE w Brukseli okazała się mistyfikacją. Nie jest ona wcale dziełem 27 twórców z poszczególnych państw członkowskich, ale czeskiego artysty Davida Czernego. Czesi nic o tym nie wiedzieli.

Czeski wicepremier i minister ds. europejskich Alexandr Vondra stwierdził, że "był niemile zaskoczony", gdy dowiedział się, że autorem całej instalacji był w rzeczywistości czeski artysta.

Jak napisano, umowa z artystą "wyraźnie stanowiła, że dzieło powinno być wspólnym projektem angażującym artystów ze wszystkich 27 krajów UE".

- David Czerny ponosi pełną odpowiedzialność za niewywiązanie się z ustaleń i obietnicy. W tej sytuacji rozważamy, jakie kroki podjąć - głosi oświadczenie. Zapewniono w nim, że więcej informacji na ten temat zostanie przekazanych w czwartek 15 stycznia.

We wtorek podawano, że ekspozycja przedstawia stereotypy na temat poszczególnych krajów, widziane oczami pochodzących z nich artystów. W komunikacie czeskiego przewodnictwa towarzyszącym wystawie tłumaczono, że każdy z 27 twórców otrzymał za zadanie przedstawienie swojego kraju z uwzględnieniem dotyczących go stereotypów i uprzedzeń.

Polski artysta Leszek Hirszenberg nie istnieje

Instalacja dotycząca Polski miała być autorstwa Leszka Hirszenberga. Nawiązuje ona do historycznego zdjęcia z 1945 roku, przedstawiającego zatknięcie przez amerykańskich żołnierzy flagi USA po zdobyciu japońskiej wyspy Iwo Jima. W pracy nieistniejącego - jak się okazało - Hirszenberga zamiast żołnierzy widać ubrane w habity postaci, które wbijają w ziemię tęczową flagę, będącą symbolem homoseksualistów.

- To surrealistyczna wizja połączenia tego, czego nie da się połączyć - tłumaczył w katalogu "Hirszenberg".

Gazeta.pl


Czyli nie tylko przygłup, ale również kłamca i oszust...
No ale pół Europy o nim pisze i o to chodziło - 'normalnie' by do tego w życiu nie doszedł
Teraz sobie tyłek wytrze 'nietolerancją dla sztuki i zacofaniem umysłowym' a pseudo-znawcy będą pisać peany na jego cześć.


Po serii tragicznych wypadków polskich autokarów Ministerstwo Infrastruktury postanowiło wziąć się za szkolenie zawodowych kierowców. Ci, którzy po 10 września zdadzą egzamin na prawo jazdy, będą musieli postarać się też o licencję na przewóz osób.

Zgodnie z rozporządzeniem resortu infrastruktury, świeżo upieczony kierowca będzie musiał sam zapłacić za 260-godzinny kurs zakończony egzaminem. Cena, którą wyznaczyły ośrodki mające dokształcać kierowców, waha się od 7,5 do 10,5 tys. zł. W programie: nauka poślizgów kontrolowanych, jazdy po ostrym łuku i wzniesieniach oraz gwałtownego hamowania. Oprócz tego nauka o nowych rozwiązaniach technicznych w autokarach, drogowy savoir-vivre, w tym m.in. eleganckie serwowanie kawy pasażerom.

Pomysł ministerstwa oburzył kandydatów na kierowców, którzy nie zdążą zdać egzaminu przed 10 września.

- Nie stać mnie na wydanie 10 tys. zł na licencję. Zastanawiam się nad założeniem stowarzyszenia osób, które znalazły się w takiej sytuacji jak ja i nad walką z ministerstwem - mówi Sebastian Gielniak z Białogardu.

Przeciwko nowym przepisom ostro protestuje Sławomir Kostjan, wiceprzewodniczący Rady Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. - Żaden normalny człowiek nie zapłaci 10 tys. za kurs. To może spowodować, że na rynku zabraknie kierowców.

Innego zdania jest Alvin Gajadhur, rzecznik Inspekcji Transportu Drogowego. - Im dokładniejsze szkolenia przejdą kierowcy i więcej godzin wyjeżdżą, tym lepiej. W ramach normalnego kursu nie mają ćwiczeń z sytuacji ekstremalnych na drodze.

Osobny problem to brak autodromów, na których kierowcy mogliby ćwiczyć. Dlatego WORD-y myślą o zakupie symulatorów jazdy.

W większości krajów europejskich wymogi szkolenia kierowców autobusów są surowe. Kandydatów w Danii i Francji obowiązuje 140-godzinny kurs. Oprócz nauki przepisów i opanowania jazdy, muszą obowiązkowo przećwiczyć zachowania na wypadek ekstremalnych warunków na drodze. Mogą to robić na autodromie lub na symulatorze.



Krótko mówiąc: bije im już Kogo będzie stać na zapłacenie 10 tys.!?
Terapia wykorzystująca dźwięki i drgania specjalnych mis i gongów, znana jest w Tybecie od wieków. Do krajów europejskich trafiła za sprawą Niemca Petera Hessa, który, na bazie swoich doświadczeń i badań prowadzonych podczas wielokrotnych pobytów w Nepalu i Tybecie, stworzył metodę terapeutyczną masażu dźwiękiem.

Na czym polega:
Masaż dźwiękiem ma działanie relaksujące, lecznicze i psychoterapeutyczne. Gongi i misy tybetańskie wydają zróżnicowane dźwięki o różnych walorach terapeutycznych, prowadząc do harmonii organizmu na wszystkich poziomach. Wytwarzając silnie rezonujące dźwięki, wpływają na ciało, umysł i duszę poprzez spowalnianie przepływu fal mózgowych. Wibracje, na przemian drażniące i kojące, wysokie i niskie, uczestnicy seansu mogą odczuwać się w całym ciele w sposób subiektywny - od delikatnych wibracji po głębokie doznania natury fizycznej i emocjonalnej. Dźwięki wnikają w ciało powodując wibrację i ruch komórek, przez co każda komórka jest masowana. W rezultacie, wibracje powodują głębokie odprężenie psychiczne i fizyczne, silne pobudzenie i wyzwolenie potencjału twórczego uczestników.

Jak wpływa na organizm:
Terapia z wykorzystaniem mis i gongów jest skuteczną metodą relaksu. W osiągniętym dzięki wibracjom stanie odprężenia, usunięte zostają nagromadzone napięcia, blokady, lęki oraz uczucie niepewności, strach i stres. Masaż dźwiękiem przywraca organizmowi harmonię, wzmacnia witalność, odpręża i rozluźnia. Ponadto, w czasie seansu uruchomione zostają procesy oczyszczające w organizmie oraz jego wewnętrzne zdolności do samoleczenia. Co więcej, dźwięk redukuje stres, zwalcza migreny, usuwa ból i pomaga w bezsenności. Uczestnicy seansów doświadczają głębokiego relaksu, odprężenia, ukojenia i oczyszczenia. Doznają wewnętrznego spokoju i równowagi psychofizycznej.

A nawet jakbysmy mieli odpasc, to wole z klasowa druzyna, a nie z jakimis ogorkami, kolejny raz.
Stary jak druzyny z roznych krajów mają grac wiecej razy ze sobą niz jeden dwumecz w ciągu roku ? Wiec 3 lata to nie jest długi okres czasu dla rywalizacji europejskiej.
Dla czesci jednak niechec do rywala bedzie wieksza niz sympatia do ligi włoskiej.
Ty chyba nie rozumiesz. Ja mogę trzymać kciuki za Romę, Milan, Violę i każdy inny włoski klub którego nie trawie, ale za Inter trzymał nie będę choćby mieli ratować honor Calcio. Takie mam odczucia i tego nie da się zmienić.
Powiem więcej, gdyby finał Ligi Mistrzów miałby być pojedynkiem Interu z Manchesterem (z czysto teoretycznego i już niemożliwego punktu widzenia) to pomimo wielkiej niechęci jaką obradowywuje United życzyłbym sobie ich wygranej. To tyle...

Dużo się mówi o tym, żeby Serie A promować jak najlepiej. Wybaczcie, ale Inter w tym kierunku w ostatnich latach nie zrobił na europejskich boiskach nic, a miał szansę, która została odebrana m.in. Juventusowi. Także życzę bardziej obiektywnego spojrzenia na rzeczywistość zanim zaczniecie, Wy - kibice Interu, takie rzeczy mówić.

Pytanie tylko czy taki pomysł może sprawdzić się w Polsce? W naszym "podstarzałym" często leniwym społeczeństwie? Czekam na wasze opinie.
??

Ja już słyszałem wiele swietnych opinii, m.in że jesteśmy zaściankiem wielkiej Europy, ale co to znaczy że jesteśmy podstarzałym narodem ??
Kiedyś był ranking krajów europejskich na temat gdzie żyje najwięcej poliglotów. W rankingu stali najwyżej Holendrzy i Norwegowie. A tam od groma filmów z napisami.
A u nas wprowadzą kilkugodzinny blok w tygodniu bez lektora i święto lasu.


Żeby było tak jak np. w Holandii trzeba stopniowo wprowadzać swoje pomysły. Nie mam pojęcia jak było w innych krajach ale wydaje się najbardziej logiczne wprowadzanie kilkugodzinnych bloków na początek. Żeby ludzie oswoili się z tym sposobem emisji filmów. Żeby nasza telewizja nagle nie brzmiała wyłącznie po angielsku.

Pytanie tylko czy taki pomysł może sprawdzić się w Polsce? W naszym "podstarzałym" często leniwym społeczeństwie? Czekam na wasze opinie.
??

Ja już słyszałem wiele swietnych opinii, m.in że jesteśmy zaściankiem wielkiej Europy, ale co to znaczy że jesteśmy podstarzałym narodem ??


Kiedyś był ranking krajów europejskich na temat gdzie żyje najwięcej poliglotów. W rankingu stali najwyżej Holendrzy i Norwegowie. A tam od groma filmów z napisami.
A u nas wprowadzą kilkugodzinny blok w tygodniu bez lektora i święto lasu.

prędzej Coppa America ;D
pozatym to jest właśnie fenomen tej drużyny i jej wyjątkowość


Macie się z czego cieszyć, niedługo nie będziecie mieć w składzie nawet piłkarzy z krajów Europejskich. Włosi w waszej drużynie praktycznie wymarli, a już niedługo Materac i Toldo zakończą karierę. Ciekawe jaki będzie fenomen tej drużyny, jak Platini wprowadzi zasady odnoście narodowości piłkarzy (ilość w pierwszej drużynie, ilość w pierwszej jedenastce). Mam wrażenie, że wy w Serie A występujecie gościnnie...

Najbardziej nie włoska drużyna w Serie A wyeliminowała Twój Juventus

Liczba piłkarzy z krajów europejskich niedługo z pewnością dorówna liczbie Włochów w składzie interu. W sumie to nazwa zobowiązuje. Gratuluje.

Wie ktoś może, ile osób wpadło wczoraj na Stadio Olimpico? Przy takim meczu to chyba komplet był?
Od 2009 roku dojdzie do sporych zmian w Lidze Mistrzów. Finał rozgrywek będzie rozgrywany nie jak dotychczas w środę, ale w sobotę. Najwięcej nowości będzie jednak w kwalifikacjach do fazy grupowej Champions League.

Według zaakceptowanego planu prezydenta UEFA - Michela Platiniego w rundzie eliminacyjnej zespoły rywalizujące zostaną podzielone na dwie grupy. W pierwszej zmierzy się ze sobą piętnaście ekip z czołowych lig europejskich, w drugiej 40 mistrzów innych krajów. Z każdej grupy awansuje po pięć ekip. Ma to zwiększyć szanse kopciuszków europejskiej piłki na udział w Lidze Mistrzów.

Aż 22 zespoły awans uzyskają bezpośrednio. Co ciekawe o jedno miejsce więcej (3 bez konieczności rozgrywania eliminacji) będą miały zespoły z lig: hiszpańskiej, angielskiej i włoskiej.

Komitet Wykonawczy UEFA nie zgodził się na to, by prawo gry w Lidze Mistrzów otrzymali zdobywcy krajowych pucharów. Wiadomo także, że w 2009 roku zostanie rozszerzona faza grupowa Pucharu UEFA (do 48 ekip). Pucha Intertoto zostanie zlikwidowany.



Moim zdaniem to dobrze bo będę mógł objerzeć filanł na pewno a tak to np. w czwartek do szkoły i w srodku meczu zasne ,chyba że Juve by grało w finale to bym oglondał napewno i nie zasnoł bym

Macie gdzieś Europę?

Mamy gdzies Unie Europejska, nie Europę. Wspolnota nie odwoluje sie do podstawowych wartosci europejskich, tworzy wlasne, chore standardy, ktore juz jej wychodza bokiem i widac, ze sa nierealne i dzialaja destrukcyjnie. Dlatego tez nie chce ich kopiowac w moim kraju.

Z pewnością, obywatele innych krajów europejskich aż czerwienieją z zazdrości, wiedząc jakich wspaniałych rządzących mamy...

A możesz mi powiedzieć, jakie są te wspomniane przez ciebie podstawowe wartości europejskie i jakie UE tworzy?

Sami głosowaliśmy za wejściem do UE.

po czym doszedłeś do rozwiazania :>
klub jest nieco "inny" niż większośc klubów występujących do tej pory w quizie.



==========================================
No to moja zagadka

1. Miasto klubu zagadki znajduje się w zespole miejskim duzej metropolii słynacej z klubów piłkarskich. Wymień przynajmniej dwa znane kluby z tej metropolii.
2. Herb klubu to "koło" w którym wpisana jest żółta "tarcza", a w niej znajduje sie szachownica. Jaka data, bedąca rokiem założenia klubu, widnieje na herbie.
3. Jeden z najbardziej znanych wychowanków klubu wygrał LM. Jaki klub został pokonany w finale tych rozgrywek.
4. Klub 3-krotnie wygrał puchar swojego kraju. Ile razy zdobył mistrzostwo i ile razy grał w finale pucharu (przegrywając go).
5. Mimo, że stadion klubu liczy niecałe 11 tys to rekord frekwencji w "meczu u siebie" jest znacznie wyższy. Ile liczy, z kim grał klub zagadka i w którym roku?

Dla ułatwienia dodam, ze jest to klub męskiej piłki noznej

EDIT:
I dodatkowo nadmienie, ze w miescie tym jest McDonald

1.Podpowiedź
Były gracz tego klubu jest obecnie szkoleniowcem jednego z pierwszoligowych klubów hiszpańskich.

2.Podpowiedź
Klub zagadka to pierwszoligowy klub jednego z krajów europejskich.

Troche mnie nie było. Ale do rzeczy
3. Podpowiedź
Jeden z klubów o których mowa w pierwszej zagadce dotyczącej miasta, wygrał LM i był finalistą PUEFA. Natomiast drugi z nich wygrał PZP.

4.Podpowiedź
Kiedyś menadzerem klubu zagadki był najbardziej ututułowany obecnie trener na Wyspach.

Jak dla mnie zagadka nie do ruszenia (na razie).
Pierwsze pytanie to chyba taki mały żart z twojej strony, bo przeciez zawęża ono liczbę miast do to jakiś 5000 tys Smile
Natomiast chyba najbedziej sensowna jest 3 podpowiedź, ale stanowczo za mało precyzyjna. NIe wiem czy mówimy o wychowanku, czy aktualnym graczu klubu zagadki. Trudno szukac króla strzelców we wszystkich liga na Świecie. Jesli zdobył on ten tytył grając w klubie zagadce (co miało by największy i jedyny dla mnie sens) to zawęża to liczbę krajów do 52 europejskich. Narazie przekopałem jakies 20. W każdym razie bez kolejnej podpowiedzi będzie ciężko.
BTW Przy okazji znalazłem fajny zielony herb z Syrenką. Jakis klub z Irlandii. Ale inne podopowiedzi się nie zgadzają

OKI JUZ MAM:)

AZS Wrocław


dokładnie. po czym doszedłeś do rozwiazania :>

ZAGADKA

1. Miasto klubu zagadki nazwę swa zawdzięcza imieniu syna założyciela. Jak miał na imie załozyciel tego miasta?
2. Herb klubu to tarcza podzielona pionowymi pasami w barwach klubu (granat i czerwień) na tle której znajduje sie pewna postać. Powiedz jaki obecny klub pierwszoligowy ma herb wzorowany na herbie klubu zagadki.
3. Jeden z najbardziej znanych piłkarzy tego klubu zasłynął tym, ze zagrał w pierwszym oficialnym meczu reprezentacji swojego kraju. Ponadto 4 razy zdobywał z klubem zagadką mistrzostwo kraju i 2-krotnie był królem strzelców rodzimych rozgrywek. Ile oficjanych meczów rozegrał w barwach klubu zagadki i ile strzelił bramek.
4. Klub zagadka 4 razy z rzedu zdobył mistrzostwio kraju. No prawie z rzędu. Zdobywał to trofeum przez 2 lata potem miał rok przerwy i znów 2 lata. Dlaczego można uznac, ze zdobywał swoje mistrzostwa z rzędu? I co stało sie w tym roku bez trofeum??
5. KLub zagadka był współzałozycielem Związku Piłki Noznej w swoim kraju. Ile lat wczesniej klub został załozony?



Pogoń Lwów

1. Lew
2. Polonia Bytom
3. 1065 bramek w 1052 meczach
4. w 1924 roku Pogoń zbobyła Nieoficjalne MP, dlatego, że w tym sezonie nie przeprowadzono zawodów (w latach 1920 - 1926 grano systemem pucharowym) wyłaniających MP.
5. 7
ZAGADKA
1. w mieście znajduje się m.in. Pizza Hut. jak brzmi dewiza miasta?
2. na zielonym polu herbu znajduje się pewne mityczne zwierzę. jakie?
3. 22 gole w sezonie 03/04 i tytuł króla strzelców. kto to taki?
4. klub dwukrotnie dotarł do drugiej rundy Pucharu UEFA. ile razy z rzędu zdobył mistrzostwo kraju?
5. klub korzysta w boiska należącego do pewnego kompleksu. ile widzów (w przybliżeniu) może oglądać spotkania klubu?



EDIT 19-09-2007 11:55
Jak dla mnie zagadka nie do ruszenia (na razie).
Pierwsze pytanie to chyba taki mały żart z twojej strony, bo przeciez zawęża ono liczbę miast do to jakiś 5000 tys
Natomiast chyba najbedziej sensowna jest 3 podpowiedź, ale stanowczo za mało precyzyjna. NIe wiem czy mówimy o wychowanku, czy aktualnym graczu klubu zagadki. Trudno szukac króla strzelców we wszystkich liga na Świecie. Jesli zdobył on ten tytył grając w klubie zagadce (co miało by największy i jedyny dla mnie sens) to zawęża to liczbę krajów do 52 europejskich. Narazie przekopałem jakies 20. W każdym razie bez kolejnej podpowiedzi będzie ciężko.
BTW Przy okazji znalazłem fajny zielony herb z Syrenką. Jakis klub z Irlandii. Ale inne podopowiedzi się nie zgadzają.
Pozdrawiam

Ciekaw jestem jak oni liczą tych kibiców i czy np. Ja też zostałem policzony w tym rankingu.
Jak to ktoś kiedyś powiedział "nikt mnie nie pytał komu kibicuję" :idea: a Was ktoś pytał? ciekawe jak oni robią takie "statystyki", nic mi nie było wiadomo o żadnym "sondażu"


Czytajcie może dokładniej. Jak mogli was zapytać skoro sonda została przerowadzona w pięciu europejskich państwach, których ligii prezentują najwyższy poziom. Oznacza to, że 24% kibiców Juve stanowią mieszkańcy pozostałych 4 europejskich krajów.
Kiedyś to był Puchar - Puchar, w którym grali mistrzowie ze wszystkich krajów Europy.
Dzisiaj to jest liga - Liga najsilniejszych europejskich klubów.

Ciekawe jest też to, że obecna formuła CL obniża wartość lig europejskich. Kiedyś mistrzostwo danego kraju upoważniało do wzięcia udziału w dodatkowych, elitarnych rozgrywkach.
A dzisiaj? po co walczyć o mistrzostwo Bułgarii, skoro i tak nagrodą będzie co najwyżej puchar UEFA.
Taka przykładowa Valencia nie rozpacza po zajęciu 4. miejsca w lidze, bo i tak będzie grać w europejskiej superlidze, dzięki której dostanie dużą kasę. Gdyby premiowane były tylko 2 miejsca w lidze, Valencia wylewałaby siódme poty, a co za tym idzie, podniosłaby się jakość rozgrywek ligowych.

Powrót do korzeni jest trudny. Jeśli dopuścimy do rozgrywek np. Spartę Praga czy Ujpest, polecą na łeb na szyje wpływy z transmisji TV, od sponsorów, czy z biletów. Nikt nie będzie oglądał, jak to rezerwy Arsenalu grają z mistrzem np. Słowacji.
Ale co to może powodować?
Kluby, które wydawały krocie na transfery megagwiazd, będą miały obniżone dochody. Bardziej opłacalne stanie się inwestowanie w młodzież. A jeśli wszystkie kluby zaczną inwestować w młodzież, wyrówna się poziom europejskiej piłki. Nie będzie dochodzić do sytuacji, gdzie w angielskim klubie nie będzie żadnego angielskiego gracza.
Dla mnie może być ciekawie.

eeee Powiem tylko tyle, że kumpel poczuł bliskość matury i nie wiem czy pamięta jak wygląda słońce, a samemu ciężko o mobilizacje.. i też odniosłem wrażenie, że chyba bardziej ćwiczę mózg niż mięśnie ( czy to dobrze? )
Coś tam robię, ale bez żadnego planu, jak mi się przypomni to idę.. czyli raczej przetrenowanie mi nie grozi.

Badania wykazują, że syndrom wiosennego osłabienia dopada od 50 do 60 proc. mieszkańców krajów europejskich. To organizmy wyczerpane długotrwałą zimą dają znać, że potrzebują wzmocnienia.
Choć osłabienie wiosenne oficjalnie nie jest chorobą, to występuje powszechnie, przynosząc negatywne skutki, np. w efektywności w pracy. Ludzie nie tylko stają się mniej wydajni w pracy, ale też łatwiej i częściej zapadaja na rozmaite choroby, zarówno na drobne infekcje, jak też na grypę. Problem dotyczy wielkiej grupy społecznej w krajach rozwiniętych, dlatego naukowcy od kilku już lat analizują przyczyny osłabienia wiosennego i szukają metod zwalczania tego niekorzystnego stanu naszych organizmów.
Ustalono, że skutki przejścia organizmu z okresu zimowego w wiosenny są długofalowe.

Po zapoznaniu się z tym tekstem wolę żyć w przekonaniu, że jestem jedną z ofiar tej "choroby". Najważniejsze jest przecież psychiczne nastawienie

Tak w ogóle poza tematem to w sobotę czas przesuwamy
Podczas Międzynarodowych Targów Pojazdów Użytkowych IAA 2008 w Hanowerze, zapadła decyzja, który samochód ciężarowy zostanie "Ciężarówką Roku 2009". Tytuł „International Truck of the Year 2009” otrzymał nowy Mercedes-Benz Actros!

To jedna z najbardziej prestiżowych nagród branży samochodów użytkowych. Jury, składające się z ekspertów – dziennikarzy prasy specjalistycznej z 21 europejskich krajów, uhonorowało w ten sposób dużą ekonomiczność, dbałość o środowisko, bezpieczeństwo oraz komfort zapewnione przez technologiczne innowacje nowego Actrosa.

Dzięki automatycznej przekładni Mercedes PowerShift 2, instalowanej w standardzie w drogowych wersjach, oraz wielu zmianom na rzecz komfortu, codzienna praca kierowców zawodowych staje się jeszcze łatwiejsza. Ciągnik siodłowy Mercedes-Benz Actros trzeciej generacji dostępny jest już od marca 2008r.

Od wejścia na rynek w 1996r., ponad 600 000 Actrosów znalazło nabywców. Mercedes-Benz Actros pozostaje jedynym samochodem ciężarowym wyposażonym w system hamowania awaryjnego ABA, znany również jako aktywny asystent hamowania. Dzięki inicjatywie „Bezpieczne technologie”, Mercedes-Benz Actros jako bezpieczna ciężarówka wysuwa się daleko przed szereg w tej kategorii.

Ulepszona automatyczna skrzynia biegów Mercedes PowerShift 2, instalowana w nowym Actrosie jako standard, zawiera zintegrowane czujniki nachylenia oraz zaawansowany system przełączania biegów. Dopracowany system sensorów sprawia, iż zmiana biegów jest bardziej płynna i szybsza.

Silniki w dziewięciu klasach mocy: ekonomiczne i przyjazne środowisku
Nowe Actrosy wyposażone są w nowoczesne silniki OM 501 LA i OM 502 LA, spełniające normę Euro 4/5. Ich gama obejmuje sześć 11,9-litrowych silników V6 o mocy od 235 kW (320 KM) do 350 kW (476 KM) oraz trzy silniki V8 o pojemności 15,9 litra i mocy od 375 kW (510 KM) do 440 kW (598 KM). Udowodniły one swoją wyjątkową ekonomiczność i przyjazność środowisku, dzięki zastosowaniu technologii BlueTec, w ponad 200 000 samochodach ciężarowych Mercedes-Benz jeżdżących po światowych drogach.

Active Brake Assist (ABA) – automatycznie inicjuje hamowanie awaryjne.
Mercedes-Benz Actros był pierwszym i pozostaje jedynym seryjnym samochodem ciężarowym wyposażonym opcjonalnie w system ABA. Bazuje on na układzie utrzymania odległości od poprzedzającego pojazdu Telligent i automatycznie uruchamia awaryjne hamowanie w sytuacji zagrożenia zderzeniem w pojazdem jadącym w przodu.

Również inne systemy bezpieczeństwa, wspierające pracę kierowcy, są dostępne na życzenie: asystent pasa ruchu Telligent ostrzega kierowcę sygnałem akustycznym, kiedy pojazdowi grozi zjechanie z pasa ruchu; system stabilizacji toru jazdy Telligent z kolei, redukuje ryzyko wpadnięcia naczepy w poślizg. W niektórym krajach zachodnich aktywne systemy bezpieczeństwa są dodatkowo honorowane zniżkami przez ubezpieczycieli.




 
14 plebiscyt organizowany przez redakcję miesięcznika Auto Motor i Sport rozstrzygnięty. Na 320 modeli w 17 europejskich krajach głosowało blisko ćwierć miliona osób.

Międzynarodowym zwycięzcą okazał sie Fiat 500, który wyprzedził Forda S-MAX i BMW Serii 5. 20 lutego w warszawskim klubie „Fabryka trzciny” odbyła się coroczna gala wręczenia nagród „Best Cars 2008” organizowana przez polską edycję miesięcznika Auto Motor i Sport. Kilkanaście tysięcy czytelników głosowało na cztery auta z każdego segmentu rynkowego. Na 17 krajów - Fiat 500 wygrał w swojej klasie w dwunastu, w pięciu zaś (Niemcy, Hiszpania, Norwegia, Rumunia, Turcja) zajął drugie miejsce. W kategorii samochody małe zwycięzcą został Fiat Grande Punto.

Wyniki prezentują się następująco:

- samochody najmniejsze:
1. Fiat 500
2. MINI
3. Suzuki Swift
4. kategoria przestępne cenowo: Fiat Panda

- samochody małe:
1. Fiat Grande Punto
2. Opel Corsa
3. Mazda 2
4. Volkswagen Fox



Źródło: Fiat
Czy ktoś może mi wyjaśnić czemu nowa corolla nie jest oferowana w większości krajów europejskich?? Jak jest w toyocie z upustami z przeskoku rocznika? czy za tą samą cenę można dostać wersję wyżej?
Rodzinny tour Škody Roomster dobiegł końca. Rezultat: 35 krajów europejskich w 4 tygodnie za 752 Euro.



Po 15 520 kilometrach za kółkiem Škody Roomster (1.4 TDI 59kW), Gerhard Plattner powrócił do Mladá Boleslav. Mistrz świata w niskim zużyciu paliwa zakończył Roomster Family Tour z 248 Euro w kieszeni. Tyle udało mu się zaoszczędzić z 1000 Euro, które otrzymał miesiąc temu, na początku swojej podróży. Przy średniej prędkości 78 km/h i pełnym załadunku zużycie paliwa wyniosło jedynie 4.5 litra na 100 kilometrów. Przemierzając Europę, Plattner i rodzina w pełni wymiarowych manekinów tylko raz musieli skorzystać z pomocy serwisu. W okolicach Rzymu przednia szyba została uszkodzona przez kamień i konieczna była jej wymiana.




Wyprawa Roomster wyraźnie potwierdziła, iż ten model Škody nawet przy maksymalnym obciążeniu pozwala na oszczędną jazdę bez żadnych ograniczeń.

Škoda Auto wspiera również dwa inne projekty promujące niskie zużycie paliwa i ochronę środowiska naturalnego: Ecodriven i EconomyRun.




Trasa Škoda Roomster Family Tour: Mladá Boleslav, Hamburg, Amsterdam, Bruksela, Londyn, Paryż, Luxemburg, Genewa, Andora La Vella, Barcelona, Monte Carlo, Watykan, San Marino, prom Ancona-Igoumenitsu, Thessaloniki, Skopie, Edirne, Bukareszt, Brasov, Belgrad, Budapeszt, Zagrzeb, Ljubljana, Wiedeń, Bratysława, Uzgorod, Warszawa, Wolno, Ryga, Tallin, St. Petersburg, Helsinki, prom Helsinki-Stockholm , Oslo, Kopenhaga, Rostock, Berlin, Mladá Boleslav.

Źródło: Skoda
Ruszyła ogólnoeuropejska akcja jazd testowych Kia cee’d. Do wygrania wyjazd na tor wyścigowy Hockenheim i samochód.

Już ponad 3000 klientów zdecydowało się na zakup objętego 7 letnią gwarancją modelu Kia cee’d. Mimo tak krótkiej obecności na polskim rynku cee’d zdobył już tytuł Flotowego samochodu roku 2007 w kategorii aut średnich w plebiscycie Fleet Awards Polska, zdobył nagrodę Samochodu roku Playboya w kategorii „Samochód na każdy dzień”, oraz wielokrotnie wygrał porównania z tak groźnymi rywalami jak Ford Focus, Toyota Auris, VW Golf czy Opel Astra. Firma KIA Motors Europe nie spoczywa jednak na przysłowiowych laurach i chcąc podtrzymać ogromne zainteresowanie swoim najnowszym modelem przygotowała właśnie ogólnoeuropejską akcję mającą na celu zachęcenie klientów do korzystania z jazd testowych modelem cee'd. Główną nagrodą dla odwiedzających salony Kia klientów będzie wyjazd na tor wyścigowy Hockenheim, gdzie wylosowana osoba zmierzy się ze zwycięzcami konkursu z pozostałych krajów europejskich i stanie przed szansą wygrania nowego samochodu Kia cee’d. W Polsce akcja trwać będzie od tego tygodnia do końca lipca 2007. Od 19 czerwca rozpoczęła się także internetowa kampania reklamowa.

Co należy zrobić aby móc reprezentować Polskę na torze Hockenheim i stanąć do walki z innymi kierowcami z Europy? Każdy klient, który odwiedzi salon Kia i skorzysta z jazdy testowej cee'dem otrzyma od swojego lokalnego dealera bilet (kartę pokładową).


Bilet zarejestrować trzeba na stronie klikając w baner akcji „ cee’d – zapisz się na jazdę próbną”. Następnie spośród wszystkich klientów którzy zarejestrują swoje bilety wylosowany zostanie jeden, który we wrześniu zaproszony zostanie do Niemiec na tor wyścigowy Hockenheim. Tam zmierzy się ze zwycięzcami konkursu z pozostałych krajów Europy a główną nagrodą dla zwycięzcy na torze będzie nowy samochód Kia cee'd.



Źródło: Kia
Już w najbliższy weekend 11-13 maja 2007 na poznańskiej Malcie odbędzie się Pierwszy Międzynarodowy Zlot Harley-Davidson Malta Rally objęty honorowym patronatem Prezydenta Miasta Poznania Pana Ryszarda Grobelnego!



W malowniczo położonym miejscu w centrum Poznania nad jeziorem Malta - znanym na całym świecie jednym z najlepszych centrów sportów wioślarskich - w najbliższy weekend będzie można podziwiać motocykle Harley-Davidson zgromadzone z okazji zlotu 1st. Malta Rally. Przy stoku narciarskim powstanie Camping Malta oraz Piknic Malta, na których zagoszczą członkowie klubów Harley-Davidson z całej Europy – oddziałów Harley Owners Group oraz niezależnych stowarzyszeń miłośników-właścicieli tych legendarnych jednośladów.

Pasja, która łączy narodowości, kultury, pokolenia…

Pierwszy Zlot Harley-Davidson Malta Rally w Poznaniu jest adresowany do wszystkich posiadaczy kultowych motocykli Harley-Davidson z całej Europy. Swoją obecność zapowiedzieli członkowie wielu klubów H-D kultywujący legendę wolności i niepokornego stylu życia nie tylko z Polski. „Spodziewamy się gości z Czech, Niemiec, Szwecji, Włoch, Szwajcarii oraz innych krajów europejskich, w których miłość do Harleyów nie pozwala tych maszyn posiadaczom opuścić podobnych spotkań. Jesteśmy przygotowani na przyjazd około 350 kolegów i koleżanek, a wieloletnie doświadczenia wskazują, że na Harleyowców zawsze można liczyć. Mam nadzieję, że nasz zlot będzie także dużą atrakcją dla mieszkańców Wielkopolski i wszystkich, którzy w dniach 11-13. maja br. planują odwiedzić Poznań.” – mówi Karol Konieczny - Prezydent West Side Chapter Poznań, organizator zlotu.

Harley-Davidson królem wielkopolskich dróg w dniach 11-13 maja 2007

Unikalny, dobrze rozpoznawalny dźwięk silnika motocykli Harley-Davidson będzie można usłyszeć w najbliższy weekend nie tylko na poznańskiej Malcie. Motocykliści wraz ze swoimi Harleyami będą obecni z pewnością w wielu miejscach Poznania i będzie można ich spotkać na wielu drogach całej Wielkopolski.
W piątkowy wieczór zlotowicze udadzą się Harleyami na Stary Rynek w Poznaniu, gdzie w jednym z pubów na Rynku spędzą razem pierwszy wieczór zlotu. W sobotę rano z Campingu Malta miłośnicy stylu życia według Harley-Davidson wyruszą na przejażdżkę swoimi Harleyami z Poznania przez Gniezno do Biskupina. Parada prawdopodobnie około 100 motocykli pod eskortą policji przejedzie tę trasę wzbudzając zapewne duże zainteresowanie mieszkańców i gości Wielkopolski. Powrót uczestników rajdu do Poznania doprowadzi ich do Pomnika Czerwca 1956 r., gdzie spotkają się wszyscy goście zlotu. Po wykonaniu pamiątkowego zdjęcia pasjonaci legendy Harley-Davidson przejadą razem w paradzie głównymi ulicami Poznania spod Pomnika na teren Pickniku Malta, gdzie odbędą się główne uroczystości i atrakcje spotkania.

Wyjątkowa atmosfera z Harley-Davidson

Styl życia według Harley-Davidson to odskocznia od zwyczajnej codzienności, ucieczka do wolności i samorealizacji, to spotkania miłośników wspólnej pasji dające radość z dzielenia się doświadczeniami, opowiadania o ostatnich podróżach, wspólnego kultywowania i budowania legendy… Spotkaniom tym towarzyszy często muzyka – wśród atrakcji przygotowanych na Pierwszy Zlot Malta Rally 2007 znalazły się zatem koncerty zespołów country i rockowych The Indians, West Side, Gładek Brothers Band, gwiazdą sobotniego wieczoru będzie Józef Skrzek i muzycy zespołu SBB, projekcje filmów o tematyce motocyklowej na telebimach, pokaz sztucznych ogni. Konferansjerem wieczoru będzie Kornelisz Pacuda - polski dziennikarz i krytyk muzyczny oraz popularyzator muzyki country.
Wieczór muzyki i zabawy rozpocznie się około godziny 20.00. Jak mówi Karol Konieczny: „Zapraszamy wszystkich naszych znajomych i przyjaciół oraz tych, którym są bliskie klimaty z pod znaku Harley-Davidson.”
Nissan Sales Central & Eastern Europe ogłosił, że europejskie dziennikarskie jazdy testowe modelu Tiida odbędą się w Polsce, w okolicach Krakowa.



Na zaproszenie Nissana Polskę odwiedzi ponad 150 dziennikarzy z 13 europejskich krajów, którzy w ciągu półtora tygodnia zapoznawać się będą z modelem Tiida na drogach Małopolski.




Impreza rozpocznie się 14 maja, a zakończy 22 maja. Goście będą mieli do dyspozycji 17 aut testowych. Bazą imprezy będzie Kraków, jednak uczestnicy odwiedzą także wiele plenerowych i historycznych miejsc m.in. Kalwarię Zebrzydowską, Lanckoronę, Krzywaczkę oraz pałac w Balicach. W samym Krakowie zwiedzą starówkę oraz Wawel, a jeśli czas pozwoli również muzeum w Wieliczce.



"Kilkanaście dni temu przeprowadziliśmy europejską premierę modelu Tiida na Targach Motoryzacyjnych w Bratysławie, a teraz zapraszamy dziennikarzy na jazdy testowe do Polski. Powierzenie organizacji tych dwóch imprez Nissan Sales Central & Easter Europe jest sporym wyróżnienie i dużym wyzwaniem - powiedział Krzysztof Kowalski, Dyrektor ds. Public Relations w NSCEE.



Choć nie jest to pierwsza impreza jazd testowych organizowana przez Nissan Sales Central & Easter Europe w tej części Europy, to poprzednie nie były organizowane na tak dużą skalę. Na przykład, w ubiegłym roku zaproszono dziennikarzy z 6 państw na węgierski tor Formuły 1 Hungaroring, gdzie prezentowano sportowy model Nissan 350Z.

Nissan jako jedna z nielicznych firm motoryzacyjnych zdecydowała się na przeprowadzenie jazd testowych dla europejskich dziennikarzy w Europie Środkowowschodniej. Jest to decyzja odważna, gdyż większość podobnych testów odbywa się na południu Europy, gdzie utarło się przeświadczenie o gwarancji pogody, pozornie ciekawszych krajobrazach oraz sprawdzonej organizacji. Jednak Nissan postanowił przełamać ten stereotyp i udowodnić, iż taka prezentacja może odbyć się w pięknej Małopolsce z równą skutecznością, a wręcz może zaskoczyć wielu z uczestników, pokazując nieznany im wcześniej zakątek Europy.



Źródło: Nissan, fot. Nissan
Z taśm produkcyjnych fabryki GMMP w Gliwicach zjechał ostatni Opel Agila. Produkcja tego modelu rozpoczęła się w lutym 2000 roku. Zamówienie na ostatni srebrny egzemplarz z silnikiem 1,2 l zostało złożone u włoskiego dealera Opla.



Gliwicki zakład był jedynym na świecie producentem Opla Agili. Od początku produkcji do jej zakończenia wyprodukowanych zostało 433 500 egzemplarzy, w tym 7 500 Suzuki Wagon R+, z czego 97% zostało wyeksportowanych do ponad 20 krajów Europy, a także Chin.



Jakość, z jakiej zasłynęła produkowana w Gliwicach Agila, miała znaczący wpływ na budowę reputacji zakładu jako jednego z kluczowych w strukturach GM Europe, czego odzwierciedleniem było ulokowanie tam produkcji nowych modeli takich jak np. Zafira.



Zakończenie wytwarzania Agili związane jest z przygotowaniami do rozpoczęcia produkcji w Gliwicach Astry III sedan. Termin rozpoczęcia produkcji planowany jest na wrzesień, a GMMP będzie jedynym zakładem, gdzie produkowana będzie Astra III sedan. Po osiągnięciu pełnych mocy produkcyjnych w Gliwicach będzie wytwarzanych około 40 tys. astr rocznie, przeznaczonych zarówno na rynek polski, jak i na inne rynki Europy Środkowej i Turcji. Nowy model dostępny będzie z dwoma silnikami benzynowymi i dwoma wysokoprężnymi, o mocy od 90 do 140 KM. W sprzedaży pojawi się jesienią 2007 roku.

Na obecnym etapie podjęte zostaną działania obejmujące intensywne szkolenia pracowników wszystkich wydziałów, opracowanie planów współpracy z potencjalnymi dostawcami, rozpoczęcie rozmów z istniejącą siecią dostawców części i podzespołów, adaptacja linii produkcyjnej i dziania logistyczne.

„Decyzja o wprowadzeniu Astry III sedan do produkcji jest ważnym krokiem w rozwoju naszego zakładu. Pozwoli nam optymalnie wykorzystać zarówno moce produkcyjne, jak i wysokie umiejętności naszych pracowników - powiedział Romuald Rytwiński, Dyrektor Generalny GM Poland i GMMP.

„Nowy, czterodrzwiowy sedan odpowiada potrzebom klientów z Europy Środkowej i Wschodniej, zachowując przy tym doskonałą charakterystykę aktualnej, popularnej Astry, która dzięki sprzedaży ponad 1,2 miliona egzemplarzy tego modelu od marca 2004 roku zajmuje wiodącą pozycję w bardzo konkurencyjnym segmencie samochodów kompaktowych i w europejskich statystykach sprzedaży” - dodał Rytwiński.


Źródło: General Motors
Sprzedaż samochodów Volvo w pierwszym kwartale 2007 roku wzrosła prawie o 40% w stosunku do analogicznego okresu w roku poprzednim.


Ogromnym powodzeniem cieszyła się nowa flagowa limuzyna firmy - Volvo S80, której sprzedaż wzrosła w tym okresie aż o 182%! Najchętniej kupowanym samochodem był ponownie model S60, który tym samym umocnił swoją pozycję ulubionego Volvo Polaków.

„Doskonałe wyniki sprzedaży naszych dwóch topowych limuzyn Volvo S60 i Volvo S80 są świadectwem bardzo mocnej pozycji firmy w tym segmencie, wysokiej świadomości marki Volvo w Polsce i oczywiście dobrego oszacowania potencjału rynku polskiego – mówi Marcin Klimczewski, Dyrektor Marketingu i PR Volvo Auto Polska - „Cieszy nas rosnący wskaźnik zadowolenia i przywiązania naszych klientów do marki, którzy wymieniają modele, ale pozostają wierni firmie Volvo.”

Sprzedaż nowych samochodów Volvo od kilku lat wykazuje stałą tendencję wzrostową. Ale nigdy wcześniej Volvo Auto Polska nie osiągnęła tak doskonałego wyniku sprzedaży. Volvo Auto Polska szacuje, że liczba dostaw nowych aut do klientów w pierwszym kwartale 2007 jest jednym
z najlepszych wyników wśród firm luksusowych na rynku.

Dobre początki Volvo C30

Jednym z najważniejszych wydarzeń ostatniego kwartału dla Volvo Auto Polska było rozpoczęcie sprzedaży miejskiego hatchback’a C30. Pierwsze wyniki są o kilkadzisiesiąt procent lepsze od zakładanych.

„Samochód C30 przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Spodziewaliśmy się, że C30 będzie się rewelacyjnie sprzedawać w modnych metropoliach krajów południowych, takich jak Barcelona czy Rzym, gdzie miejskie, trendy hatchbacki są preferowanym typem samochodów” – mówi Mariusz Nycz, Communication Manager Volvo Auto Polska – „po oszacowaniu rynku i preferencji naszych klientów, wiedzieliśmy, że samochód będzie się podobał, ale nie spodziewali się, że stanie się ogromnym sukcesem sprzedażowym Volvo. Kilkadziesiąt samochodów zostało zamówionych długo przed pojawieniem się C30 w Polsce.”

Model C30 przyczynił się również do wzrostu sprzedaży na pozostałych rynkach europejskich, gdzie sprzedaż Volvo w marcu wzrosła o 9,8% w stosunku do roku 2006. Najsilniejszymi rynkami pierwszego kwartału w tym segmencie okazały się Francja (45%), Belgia (25%) oraz Włochy (23,7%).

„Widzimy wyniki naszego agresywnego planu produkcyjnego. Spodziewamy się jednak jeszcze większej sprzedaży i powinniśmy być w stanie podwyższyć nasz wolumen w 2007 roku do rekordowego poziomu – powiedział Fredrik Arp, prezes i CEO Volvo Car Corporation – „Ważne, abyśmy zwiększali wysiłki w organizacji globalnej sprzedaży, tak aby uwolnić pełny potencjał Volvo”.

Kolejny sukces sprzedażowy limuzyny Volvo S60

W 2006 roku najchętniej kupowanym Volvo była limuzyna Volvo S60. Dlatego model ten został wybrany w Polsce celem uczczenia 80.tych urodzin firmy Volvo Car Corporation.

Przygotowana z tej okazji specjalne urodzinowa edycja modelu spotkała się z ogromnym zainteresowaniem klientów i tym samym, model ten ma szanse powtórzyć sukces sprzedażowy 2006 roku (wzrost sprzedaży S60 w 2006 roku w porównaniu do 2005 roku wyniósł 64%).


Źródło: Volvo Auto Polska
W ciągu 18 lat swojej kariery od 1957 do 1975 wyprodukowano dokładnie 3 893 294 sztuk, dzięki którym wielu Włochów, a także mieszkańców innych krajów Europejskich spełniało swoją potrzebę przemieszczania się, rosnącą nieustannie od początku lat 50-tych.



Wraz z nową 500 kończy się również, jeszcze bardziej niż z 600 (1955), faza powojennej szybkiej potrzeby motoryzacji i rozwoju włoskiego przemysłu samochodowego, a zaczyna się era poszukiwania komfortu, choć na najniższym i ekonomicznym poziomie. Wraz z nową 500, dzięki popularnym „czterem kółkom”, kraj „Biednych ale pięknych” staje się lub próbuje być (i częściowo mu się to uda) nieco mniej ubogi, a przede wszystkim bardziej swobodny w przemieszczaniu się.

Wraz z nową 500 zamyka się również okres odrodzenia Fiata i gamy jego produktów po zniszczeniach II Wojny Światowej. Dante Giacosa, “ojciec” nowej 500, podobnie jak poprzedniego 500 Topolino, a także wielu innych modeli, w książce „Projekty Fiata przed erą komputerów” opowiada, że wraz z wypuszczeniem 500, której premiera miała miejsce 4 lipca 1957, Fiat „zrealizował plan odświeżenia najważniejszych modeli zastępujących te, które powstały przed drugą wojną światową”. W dwuletnich odstępach wylansowano na międzynarodowym rynku typy 1400, 1900, 1100 - 103, 600, nową 500 oraz jej pochodne. W ciągu 10 lat w Fiacie opracowano i wyprodukowano cztery podstawowe modele całkowicie nowe, które miały swoje korzenie w kulturze technologicznej, jaka uformowała się w biurach i laboratoriach firmy. Żaden włoski ani zagraniczny model nie wpłynął na rozwój tych projektów. To podkreślenie dzisiaj może wydawać się zbędne, lecz jest całkowicie zrozumiałe w kontekście epoki, której dotyczy: pod koniec lat 40-tych i 50-tych we Włoszech działają Lancia i Alfa Romeo, jeszcze autonomiczne, a zatem konkurujące z Fiatem, natomiast za granicą, zarówno w Niemczech, a przede wszystkim w USA, przemysł wydaje się być pod kilkoma względami nadal o jeden krok do przodu.

Dante Giacosa opowiada również o premierze nowej 500 i mówi, że „Biuro Prasowe, prowadzone przez Gino Pestelli wraz z niezwykle aktywną Mariuccią Rubiolo, prosiło pilnie o moją współprace w premierze reklamowej”. Gdy wybrano nazwę “Nowa 500, aby przypomnieć bardzo cenione Topolino” pojawiło się również przesłanie, slogan, który brzmiał „po 20 latach od pierwotnej 500 (Topolino z 1936 roku), idąc ścieżką identycznego sukcesu, nowa 500, całkowicie nowa, nowoczesna, tańsza, bardziej ekonomiczna, godna spadkobierczyni pierwszego popularnego samochodu na świecie stworzonego przez Fiat”. W Mirafiori, zdradza dalej Giacosa, ukuto również slogan „mały wielki samochód”. Lecz projektant, będący pragmatycznym człowiekiem, ucina krótko mówiąc, że „ludzie nazwali ja krótko 500”. Po 50 latach od lata 1957 i w epoce telewizji dostępnej również w telefonach komórkowych, zdjęć i serwisów realizowanych wszędzie, zabawnie przeczytać, że „premierę zorganizowano w wielkim stylu. Telewizja zainstalowała się na hali w Mirafiori w upalny lipcowy wieczór i ja też zostałem wezwany, by udzielić wywiadu na żywo przy linii montażowej”.

Od tamtego „upalnego, lipcowego wieczoru” minęło 18 lat i wyprodukowano prawie 3,9 mln samochodów, by dojść do innego gorącego dnia, 4 sierpnia 1975 roku, w którym tym razem nie w Mirafiori, lecz w SicilFiat w Termini Imerese (Palermo) wyprodukowano naprawdę „najnowszy”, przynajmniej w okresie 1957-1975, nowy Fiat 500.



Źródło: Fiat
Nissan Europe w oficjalnym komunikacie zapowiedział, ze od czerwca 2007 roku na wybranych rynkach europejskich, wprowadzi nowy kompaktowy model Taida zastępujący w segmencie C wysłużony model Almera.



Tiida będzie uzupełnieniem gamy Nissana w klasie średniej, która dzis reprezentowana jest przez crossovera Qashqai. Wprowadzenie nowego modelu poprzedziły badania marketingowe na rynkach, gdzie dotychczas dużą popularnością cieszyły się modele Almera i Primera i gdzie istnieje grupa lojalnych klientów Nissana. Takim rynkiem okazała się również Polska. W czerwcu 2007 znajdzie się ona wśród krajów, gdzie sprzedawany będzie nowy kompakt Nissana z wysoko poprowadzoną linią dachu. Oprócz Polski Tiida oferowana będzie w Bułgarii, Chorwacji, Łotwie, Litwie, Estonii, Czechach, Finlandii, Grecji, Węgrzech, Irlandii, Rumunii, Rosji, Słowacji, Słowenii, Ukrainie oraz na Malcie i Cyprze.



Cenowo Tiida pozycjonowana będzie pomiędzy modelem Note i Qashqai. Dostępne będą dwa rodzaje nadwozia – czterodrzwiowy sedan i pięciodrzwiowy hatchback. Gama silników obejmować będzie: benzynowe jednostki 1,6 i 1,8 litra o mocach 110 i 126 KM oraz diesla dCi 1,5 o mocy 105 KM.





Ten kompaktowy model Nissana od pewnego czasu sprzedawany jest z sukcesami w Japonii i USA, gdzie nosi nazwę Versa.
Informację o cenach i wyposażeniu europejskich modeli, Nissan przedstawi w kwietniu.







Źródło: Nissan Europe: Informacja Mototarget
Prawie 126 tys. przypadków braku zapiętych pasów bezpieczeństwa ujawniono w czasie ogólnoeuropejskiej kampanii "Operacja pasy bezpieczeństwa". W kampanii uczestniczyło 21 krajów. Kampania została przygotowana pod patronatem TISPOL - Europejskiego Stowarzyszenia Policji Drogowej, wspomagającego Unię Europejską w ograniczeniu przypadków śmierci na drogach.


"Operacja pasy bezpieczeństwa" to pierwsza z serii kampanii bezpieczeństwa przewidzianych na ten rok. Dostosowanie się do obowiązku używania pasów bezpieczeństwa mogłoby uchronić zdrowie i życie 6,000 europejczyków rocznie. Aż 50% ofiar wypadków nie używało pasów, a ich użycie mogło ocalić ich życie.

We wszystkich krajach UE zapinanie pasów jest obowiązkowe, mimo tego kontrola przeprowadzona pomiędzy 19-25 lutego ujawniła 125,888 przypadków łamania przepisów w tym zakresie, w tym 3,833 przypadków dotyczyło dzieci.

Kampania została przygotowana pod patronatem TISPOL - Europejskiego Stowarzyszenia Policji Drogowej, wspomagającego Unię Europejską w ograniczeniu przypadków śmierci na drogach. Akcje kontroli pojazdów drogowych mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa, a przez to ochronę życia.

"Wspólna walka z nadmierną prędkością, alkoholem i nieużywaniem pasów bezpieczeństwa, pozwoli na usunięcie w znacznym stopniu przyczyny śmierci na Europejskich drogach. W wypadu, użycie pasów lub jego brak, jest często wyborem pomiędzy życiem a śmiercią. Badania pokazują, że intensywność kampanii takich jak ta, zwiększa liczbę używających pasów, przez to ratuje życie. Dlatego mamy zamiar prowadzić dalsze takie akcje w tym roku." zapowiedział Prezes TISPOL Eddy Grief.

Kraje które biorą udział w kampanii to: Belgia, Szwajcaria, Cypr, Niemcy, Dania, Hiszpania, Francja, Finlandia, Grecja, Węgry, Włochy, Irlandia, Mołdawia, Holandia, Norwegia, Polska, Rumunia, Słowenia, Szwecja, Wielka Brytania.





Źródło: KGP
Prawie 126 tys. przypadków braku zapiętych pasów bezpieczeństwa ujawniono w czasie ogólnoeuropejskiej kampanii "Operacja pasy bezpieczeństwa". W kampanii uczestniczyło 21 krajów. Kampania została przygotowana pod patronatem TISPOL - Europejskiego Stowarzyszenia Policji Drogowej, wspomagającego Unię Europejską w ograniczeniu przypadków śmierci na drogach.


"Operacja pasy bezpieczeństwa" to pierwsza z serii kampanii bezpieczeństwa przewidzianych na ten rok. Dostosowanie się do obowiązku używania pasów bezpieczeństwa mogłoby uchronić zdrowie i życie 6,000 europejczyków rocznie. Aż 50% ofiar wypadków nie używało pasów, a ich użycie mogło ocalić ich życie.

We wszystkich krajach UE zapinanie pasów jest obowiązkowe, mimo tego kontrola przeprowadzona pomiędzy 19-25 lutego ujawniła 125,888 przypadków łamania przepisów w tym zakresie, w tym 3,833 przypadków dotyczyło dzieci.

Kampania została przygotowana pod patronatem TISPOL - Europejskiego Stowarzyszenia Policji Drogowej, wspomagającego Unię Europejską w ograniczeniu przypadków śmierci na drogach. Akcje kontroli pojazdów drogowych mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa, a przez to ochronę życia.

"Wspólna walka z nadmierną prędkością, alkoholem i nieużywaniem pasów bezpieczeństwa, pozwoli na usunięcie w znacznym stopniu przyczyny śmierci na Europejskich drogach. W wypadu, użycie pasów lub jego brak, jest często wyborem pomiędzy życiem a śmiercią. Badania pokazują, że intensywność kampanii takich jak ta, zwiększa liczbę używających pasów, przez to ratuje życie. Dlatego mamy zamiar prowadzić dalsze takie akcje w tym roku." zapowiedział Prezes TISPOL Eddy Grief.

Kraje które biorą udział w kampanii to: Belgia, Szwajcaria, Cypr, Niemcy, Dania, Hiszpania, Francja, Finlandia, Grecja, Węgry, Włochy, Irlandia, Mołdawia, Holandia, Norwegia, Polska, Rumunia, Słowenia, Szwecja, Wielka Brytania.





Źródło: KGP
WIELKI FINAŁ MIĘDZYNARODOWEGO FESTIWALU KINA AUTORSKIEGO
QUEST EUROPE
odbędzie się w ostatni weekend sierpnia w kinie Newa!

Start o godz. 11.00 w sobotę 30.08.
Na początek Future Shorts - Kino Świata – najlepsze filmy krótkometrażowe z 12 krajów świata nagradzane na wielu prestiżowych, światowych festiwalach.

Finał festiwalu to blisko 35-godzinny maraton filmowy przeplatany występami kabaretu NOWAKI współpracującego z Grzegorzem Halamą.
Halama tez pojawi się w kinie i pokaże kilka nowych skeczy.

Szczegółowy program finałowej imprezy festiwalu znajduje się na stronie:www.akademia.zgora.pl

Karnety na dwudniową imprezę kosztują symboliczne 10 zł.
Imprezę poprowadzą na wesoło Kamil Piróg i Tomasz Urbaniak z kabaretu NOWAKI!

Gośćmi festiwalu będą w tym roku m.in.: wybitna aktorka filmowa i teatralna EWA SZYKULSKA, wybitny krytyk filmowy i teatralny TOMASZ RACZEK oraz aktor światowej sławy - ANDRZEJ SEWERYN.

W PROGRAMIE:
1. filmy konkursowe – 19 tytułów wyselekcjonowanych spośród 139 zgłoszonych do konkursu

2. cykl KINO MISTRZÓW – w tym cyklu KTO NIGDY NIE ŻYŁ w reż. Andrzeja Seweryna
( w roli głównej Michał Żebrowski), POL SERIO Tomasza Koneckiego ( w rolach głównych Edyta Olszówka i Rafał Krolikowski ) oraz NIGHTWATCHING Petera Greenwaya z czołówką polskich i europejskich aktorów ( w obsadzie polskiej m.in. Maciej Zakościelny i Agata Buzek)

3. pokaz specjalny INTERNATIONAL BUSHO BEST – filmy nagrodzone na partnerskim festiwalu Węgierskim

4. WYSTĘP KABARETU NOWAKI

5. WYSTĘP GRZEGORZA HALAMY

6. IMPREZA TANECZNA Z MUZYKĄ FILMOWĄ z irlandzkim DJ’em

7. SPOTKANIA Z WYBITNYMI ARTYSTAMI

8. WRĘCZENIE WIELKICH UKŁONOW 2008 ( W roku ubiegłym otrzymały je Krystyna Janda, Marzena Trybala i Kinga Preis, w tym roku dostaną je EWA SZYKULSKA, ANNA DYMNA I ANDRZEJ SEWERYN)

i wiele innych atrakcji!

ORGANIZATOREM FESTIWALU SĄ: LUBUSKA SZKOŁA TELEWIZJI I FILMU ORAZ LUBUSKA SZKOŁA FOTOGRAFII
działające przy Akademii Twórczych Poszukiwań
oraz Stowarzyszenie Jeszcze Żywych Poetów

wstęp NA DWA DNI: 10 ZL
W dniach 25-28 maja 2006 roku w Tarnowie odbędzie się

24. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego "Dozwolone do 21".

Festiwal prezentuje filmy twórców, którzy nie przekroczyli 21 roku życia.

Od 24 lat organizowany przez Federację Niezależnych Twórców Filmowych, pod patronatem Światowej Unii Filmu Niezależnego "UNICA" przy udziale m.in. Ministerstwa Kultury, Ministerstwa Edukacji, władz miasta i prywatnych sponsorów.

Każdego roku bierze w nim udział ok. 120 młodych filmowców z Polski i kilku krajów europejskich (prezentowano również filmy z Argentyny, Iranu i Stanów Zjednoczonych).


Autorzy zakwalifikowanych filmów będą mogli uczestniczyć w Festiwalu na koszt organizatorów.

Do udziału w festiwalu zapraszamy wszystkich, polskich i zagranicznych filmowców, którzy w momencie realizacji filmów tj. w roku 2005 lub 2006 nie mieli ukończonych 21 lat. Filmy można zgłaszać na nośnikach VHS, S-VHS, MiniDV i DVD. Tematyka i gatunek filmowy jest dowolny.

KONTAKT:

Pałac Młodzieży w Tarnowie
ul. Piłsudskiego 24, 33-100 Tarnów
Tel: (14) 622 03 85
Tel/Fax:(14) 621 15 41





W tym roku 24. Międzynarodowy Festiwal Filmowy "Dozwolone do 21" odbędzie się pod patronatem honorowym Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im.L.Schillera w Łodzi.


Patronat medialny: telewizja Kino Polska
Tu masz kolego linka:http://www.navu.sony-europe.com/navu/consumer/browseProductList.do?searchCategoryKey=speedCam&_nid_=1.1
Warunkiem aktywowania ostrzegania o fotoradarach jest zarejestrowanie urządzenia w witrynie sony nav-u. Aktywacja jest darmowa na wiekszość krajów europejskich, oczywiście Polski tak jak pisalem w pierwszym poście nie ma bo firma sony ma nas głęboko w d....
To fakt dużego wyboru map niema na tę nokie ,sam posiadam E61.Mam Tomtom6 i naviexpert, z obu kożystam i jak na moje wymagania i potrzeby to oceniam pozytywnie.Wiem że gdyby była automapa na ten system to bym ją napewno kupił.Podobno automapa pracuje nad symbianem ale kiedy to będzie to jeszcze nikt nic niewie.Ostatnimi czasy pojawiła się mapa o nazwie Navigon Mobile Navigator 6- (38 krajów europejskich w tym polska z pokryciem 99% sieci dróg).Każda z tych nawigacji ma jakieś zalety i wady, np.tomtom i ten navigon niedaje aktualizacji-za każdą trzeba płacić.
Na chwile obecną zostaje przy tym co mam, zresztą żadko kożystam a jak kożystam to jeszcze nigdy niezabłądziłem a to najważniejsze w nawigacji.

Pozdrawiam
~Witam wszystkich.

Potrzebuje mapę Wielkiej Brytanii na sprzęt typu :
Peiying GPS PY-GPS3501
sys.op. WinCe.Net 4.2
proc. Samsung 400MHz
- ActiveSync
chipset - SiRF Star III

Nie jest to chyba popularny sprzęt ale za cenę ok.700zł ma MapaMap 4.0 oraz mapy ok. 50 krajów europejskich z tym że ma główne drogi, bez planów miast, a ja potrzebuję szczegółową mapę W.Brytanii.
Czy wogóle mogę załadować do tego sprzętu inne mapy- sorki za takie laickie pytania ale nie mam o tym zielonego pojęcia.
Proszę o pomoc i z góry dziękuję. Pozdrawiam.


dodatkowo tutaj masz test tego urzadzenia:



z mapą Polski (szczegółowe plany miast i małych miejscowości, drogi główne i lokalne) oraz szczegółowe mapy Czech, Słowacji, Węgier, Austrii, Szwajcarii, wschodnich Niemiec i północnych Włoch ponadto drogi tranzytowe przez Białoruś, Mołdawię i Rumunię.

Nie wiem akurat czy nie będzie to za mało map Europy, jednak za 1500zł będzie naprawde ciężko dostać coś co ma bardzo szczegółowe i liczne mapy Europy.

Jeżeli miałbym brać dla siebie i byłbym w twojej sytuacji to polecam ci to:



Tutaj masz test tego urzadzenia:



Narusza on nasz budżet o 300zł jednak warto bo jest niezwykle prosty w użytkowaniu i ceniony przez wielu użytkowników którzy go już kupili. Nie jest on zbajerowany tak jak dzisiejsze nawigacje, jednak Becker stawia tutaj na funkcjonalność i prostote, a przecież o to chodzi w takim sprzęcie. Warto jeszcze dodać, że zawiera najwięcej ze wszystkich nawigacji bardzo szczegółowych map krajów Europejskich na poziomie 99%

Albania, Andora, Austria, Belgia, Bośnia-Hercegowina, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Irlandia, Litwa, Lichtanstain, Luksemburg, Łotwa, Macedonia, Monte Carlo, Niderlandy, Niemcy, Norwegia, Polska, Portugalia, Rumunia, San Marino, Serbia Montenegro, Słowacja, Słowenia, Szwecja, Szwajcaria, Watykan, Węgry, Wielka Brytania, Włochy,

Więcej nie pisze bo zaczyna robić się kolejny mini- test. Jak jesteś zainteresowany przeczytaj dokładnie moje "wypociny" odnośnie tego Beckera
Trzeba po pierwsze oddzielić sprawę Indian północnoamerykańskich i południowoamerykańskich.
Ich sytuacja była skrajnie inna.

Indian dzis nie ma w krajach, które były koloniami europejskich krajów protestanckich...a w krajach, które należały do monarchii "katolickich" Indianie stanowia dzis większość społeczeństwa...nawet w jaśnieoświeconych Stanach Zjednoczonych Indianie mieszkaja w większych skupiskach tylko na teranach, które USA zabrały Meksykowi...
W Ameryce może i ateizm odszedł do lamusa, ale USA stało się wylęgarnią wszelkiej maści sekt.
Jeśli nawet nie powstały w USA, to maja tam podatny grunt i wolność działania - vide: scientolodzy, w większości europejskich krajów wprowadzono prawny zakaz funkcjonowania, a w USA promują sektę znani aktorzy, biznesmeni, finansiści.

heysel napisał/a:
Bardzo złe rozwiązanie, socjalistyczne rozdawnictwo i tyle.

Mylisz się. We wszystkich krajach Europejskich istnieje taka zapomoga dla matki, która dopiero co dziecko urodziła. Z tym, że na Zachodzie kobiety dostają kilka lub kilkanaście tysięcy euro na rękę za jedno dziecko (nie przesadzam). U nas trochę nędzniej to wygląda.
U nas samo wprowadzenie becikowego to duży krok do przodu. Ale trzeba iśc za sztosem, bo w stosunku do reszty krajów jesteśmy daleko w tyle....

Po chrześcijańsku zas najlepiej: wyspowiadać, rozstrzelać i w grobie zakopać przesypawszy przedtem zwłoki wapnem palonym, żeby nawet smrodu nie było

także jestem zdegustowany,ale strzelać nie mam zamiaru,po co występować przeciw Bożym Przykazaniom??

....i w duchu tychże Przykazań liczę,że wypowiedź ks.Marka była przejawem czarnego humoru....

"(...)kto jest bez winy,niechaj pierwszy rzuci kamień(...)"

Chyba nie myślałeś, że tutaj na forum jest grupa morderców? Większość tekstów to czarny humor. Nikt tutaj nie myśli o zabijaniu, rozstrzeliwaniu, zakopywaniu i innych sposobach. Ale pożartować trochę trzeba.

Jednak problem istnieje i napewno wymaga logicznego rozwiązania, ale niestety kraj jakim jest Holandia jest krajem bardzo poważnie dotkniętym ateizmem, odejściem od podstawowych wartości moralnych. Wiele sytuacji z krajów europejskich przechodzi także do naszego kraju i naprawdę trzeba trzeźwo patrzeć na wszystko, aby nie dochodziło do podobnych sytuacji. Możemy Bogu dziękować, że Polska po przez chrześcijaństwo jest krajem, który nie dopuszcza do rozwoju takich sytuacji, gdzie wartości moralne nie są obce a nawet są podstawą do życia najbardziej zniszczonej społeczności (mam tutaj na myśli stronę patologiczną np. więźniów, ...).

Pozdrawiam
Kyllyan, od prawie 100 lat kara więzienia przestała być aktem zemsty. To prawo oparte na karach odzwierciedlających (oko za oko) miało wyprzeć zemstę i taką funkcję pełniło. Od ponad stu lat prawo zostało skodyfikowane. O ile początkach XX stulecia jeszcze było bardzo surowe, warunki odbywania kar jeszcze bardziej surowe i kara miała charakter odstraszający, to w ostatnich dziesiątkach lat, kara stała się tylko i wyłącznie elementem izolacji od społeczeństwa, gdyż przestępca bytuje często w lepszych warunkach jak na wolności, jest poddawany gorszej, lepszej resocjalizacji (inną kwestią jest jego wola poprawy). Za kraty trafiają najczęściej przestępcy pospolici, tzn. osoby całkowicie nie przystosowane do życia w społeczeństwie. Do wyjątków należą skazania za przestępstwa finansowe, czy z odpowiedzialności cywilnej (brak nadzoru budowlanego, brak opieki nad dziećmi itp.). Topnieje jak śnieg na wiosnę ilość skazań na karę śmierci, a w większości krajów europejskich w ogóle takie kary są wyeliminowane z systemu prawnego.
Przestępstwa ścigane publicznie, za które się "siedzi" nie są i nie mogą być aktem zemsty poszkodowanego, bo to nie on uruchamia proces, nie on ściga i nie on oskarża. Właśnie instytucja oskarżenia publicznego (prokurator) wyklucza nastawienie na zemstę prawa skodyfikowanego. Takie prawo stanowi surowy system wychowawczy zastosowany do społeczeństwa.
To tak jakby porównywać dwie sytuacje.
Sąsiadka skarży się do Ciebie, że twój syn jej ubliża. Ty lejesz. I drugi przypadek, widzisz, jak Twój syn ubliża ludziom i lejesz. Niby to samo, a zupelnie co innego. W pierwszym przypadku, wykonujesz zemstę sąsiadki, w drugim wychowujesz dziecko.
Bóg nigdy nie zabraniał praw restrykcyjnych w stosunku do złoczyńcy. Prawo o charakterze wychowawczym pozwala wychowywać całe społeczności, wyrabiać w nich nawyk postaw praworządnych, a więc nie szkodzących innym. To też jest przejaw swoistej miłości bliźniego. Izolacja bandyty, stanowiącego zagrożenie dla życia i zdrowia otoczenia nie jest zemstą, ale profilaktyką.

Nawet jeśli klient odsiaduje zaległe alimenty, czy podatki, to też nie jest akt zemsty, tylko kształtowanie nawyku postawy praworządnej. Nawet jeśli on się osobiście nie naprawi, to jego przykład działa wychowawczo na pozostałą część społeczeństwa, gdyż taki skazaniec jest dowodem na to, że nie wolno nie płacić alimentów i nie wolno nie płacić podatków.
Gdyby takie bariery znieść, to zapanowałby wszechwładny egoizm i wrócilibyśmy na drzewo.
Akt przebaczenia, akt pokory i to słynne nadstawianie policzka czy darowanie długów, może odnosić się tylko i wyłącznie do jednostki, do mnie czy do Ciebie osobiście, kiedy masz wpływ na to, aby zrezygnować z rekompensaty szkody, darować dług, wybaczyć pobicie, czy okaleczenie i nie wnosić pozwu o rekompensatę czy nawiązkę, ale bicie Kyllyana jest ścigane publicznie i jeśli złapie takiego policjant i wniesie doniesienie o przestępstwie prokuratorowi, to on musi uruchomić proces karny, czy Ty tego chcesz, czy nie.

Przeciez takie sytuacje sa nie tylko w Polsce, wiec uwazam za nieprwade mowic ze to"jest mentalnosc Polakow".

Offszem, ale parę krajów europejskich zjeździłam i takich rzeczy nie widziałam.


To wiesz moze pomieszkaj troche w innych krajch, poznaj ich problemy od podszewki to moze zaczniesz na swiat patrzec bardziej obiektywnie.

Przeciez takie sytuacje sa nie tylko w Polsce, wiec uwazam za nieprwade mowic ze to"jest mentalnosc Polakow".

Offszem, ale parę krajów europejskich zjeździłam i takich rzeczy nie widziałam.

Wojtek, zagadzam się. Myślałam, że hala jest starsza.

potrzeba też więcej świeckich charyzmatyków, którzy silni mocą Chrystusa razem z księżmi pociągnęliby to dzieło


Wiesz Aslanie, to jest bardzo ważne by świeccy ludzie takze sie włączali w życie Kościoła, by mogli dzięki Kościołowi wzrastac w wierze i przygotowywać się takze do tego, by głosić Słowo Boże, wspomagając w ten sposób Kościół. A jest ku temu wiele możliwości,ponieważ w przeciwieństwie do innych krajów europejskich to Polska jest krajem, w którym Kościół żyje i się rozwija, co widać nawet po wspólnotach, których jest co raz więcej przy parafiach. Dzięki nim może być naprawdę wiele owoców Ewangelizacji, może także wzrosnąć liczba katechistów świeckich, którzy będą wspomagać Kościół w tej trudnej misji w dzisiejszym świecie, jaką jest ewangelizacja. Dlatego bardzo ważne jest to, by nie ogladać się na Kościół, ale także samemu dawać świadectwo wiary i miłości Boga,włączając się w zycie Koscioła.

Pozdrawiam

Odwracając sytuację gdyby w Polsce większość wyznawała np. islam lub była niewierząca niedogodności mieli by katolicy (chociażby brak religii katolickiej w szkole).
Niestety nie mogę. Ale mogę pocieszyć ruperta, że jego problemy w Polsce są niczym w porównaniu z problemami katolików w Indiach.

Argument na takim poziomie jak bicie murzynów w USA czyli poniżej poziomu. Ciesze się, ze Europa się rozwinęła i wolnomyśliciele ograniczyli wpływy religii co skończyło wojny religijne ale bynajmniej sytuacja w Indiach czy Iraku mnie nie cieszy. Dla mnie normą jest poziom stosunków religijnych jaki występuje w większości krajów europejskich do którego Polska wcześniej czy później też dojdzie
Warsztaty multikulturowe dla dzieci i młodzieży rozpoczynają się pod Warszawą
Organizatorzy przedsięwzięcia – Nieformalna Grupa Animatorów i Artystów, chcą zapełnić „lukę kulturalno-oświatową na terenie wielu małych miejscowości w Polsce.
Dwutygodniowe warsztaty odbędą się w XIX-wiecznym skansenie, którego właścicielem jest aktor filmowy i teatralny Wojciech Siemion. Z dziećmi i młodzieżą pracować będą wolontariusze z Polski, a także z krajów europejskich: Irlandii, Ukrainy, Chorwacji, Hiszpanii, Włoch oraz Mołdawii.
Tegoroczne warsztaty nawiązują bowiem do obchodów Europejskiego Roku Dialogu Międzykulturowego. W programie przewidziany jest czas na zabawy, gry terenowe i symulacyjne, aktywności artystyczno-sportowe czy performance międzykulturowy.


PIŁKA HALOWA Jango podbiło Brno w turnieju futsalu
16.01.2009
Nowy rok doskonale zaczął się dla Jango Katowice. Katowiczanie wygrali w Brnie organizowany już po raz siedemnasty międzynarodowy turniej futsalu Giga Sport Cup. Międzynarodowa mieszanka zawodników z Brazylii, Polski czy Ukrainy zrobiła prawdziwą furorę i szybko urosła do roli faworyta. - Nasza gra bardzo się podobała. Dzięki temu nawiązaliśmy kilka ciekawych kontaktów - zdradził prezes Jango Adam Kaczyński. - Dostaliśmy już nawet zaproszenia na kolejne turnieje zdradził. Podopieczni Ivana Ilchyshyna gładko pokonali rywali w fazie grupowej i okazali się czarnym koniem turnieju. Również w rozgrywkach pucharowych lider polskiej futsalowej ekstraklasy nie miał sobie równych. W półfinale nasi piłkarze rozgromili Pinerolę Bratysława 4:1 i przebojem dostali się do finału. O zwycięstwo w prestiżowym turnieju nasi zawodnicy walczyli z Cigi Caga Jistebnik. Była to już druga potyczka z tym zespołem podczas czeskiej wyprawy. Wcześniej Jango z czołowym zespołem czeskiej ligi wygrało w grupie ćwierćfinałowej 4:2. W finale nie było już tak łatwo, ale ostatecznie nasi mistrzowie jesieni pokonali rywala 2:1 (1:0) po golach Janovsky'ego oraz Douglasa i do Polski wracali w doskonałych nastrojach. Dodatkowy powód do radości miał Brazylijczyk Mauricio, który zdobył tytuł króla strzelców. Podczas imprezy w której wystartowało 16 drużyn z 8 europejskich krajów zdobył 9 goli dla swojej drużyny.

Udział w turnieju był pierwszym poważnym sprawdzianem katowiczan przed zbliżającą się rundą rewanżową ekstraklasy PLF. - Po powrocie z Brna nastroje są bardzo bojowe - powiedział Łukasz Cierpioł, kierownik drużyny. - Podczas turnieju wszyscy bardzo dobrze się zaprezentowali. Styl gry również mógł się podobać i już z niecierpliwością czekamy na pierwsze ligowe spotkanie - uzupełnił prezes Kaczyński.

W ten weekend Jango w ramach 1/32 Pucharu Polski pojedzie na mecz do Opola. Natomiast długo oczekiwany moment nastąpi tydzień później. W ramach 12 kolejki PLF katowiczanie przed własną publicznością zmierzą się z Grembachem Zgierz i wznowią tym samym marsz po tytuł mistrza kraju.

KYRTAP - POLSKA Dziennik Zachodni



Marcin Czyżewski2008-11-08, ostatnia aktualizacja 2008-11-08 13:25



Dwa nowe parki, platforma widokowa, remont kamienistych uliczek i rekonstrukcja średniowiecznej baszty - takie zmiany szykują się na bielskiej starówce

Projekt "Zwiedzaj i wypoczywaj" to druga część rewitalizacji bielskiej starówki. Pierwszym krokiem było wyremontowanie za unijne pieniądze jej centralnego punktu, czyli rynku. Przed dwoma laty pojawiła się tutaj fontanna z Neptunem, pomnik św. Jana Nepomucena, odkryto starą studnię i mury dawnego budynku wagi miejskiej. Potem miasto zaczęło sprzedawać z rabatem zabytkowe kamienice, aby nowi właściciele przywrócili je do dawnej świetności. Z miejskiego budżetu zazwyczaj udawało się wyremontować tylko jedną kamienicę rocznie.

- Teraz zajmiemy się kolejnymi fragmentami przestrzeni publicznej na starówce. To miejsca, gdzie będzie można miło i ciekawie spędzić czas - wyjaśnia Jolanta Jędrzejczyk, pełnomocniczka prezydenta ds. rewitalizacji.

Opracowany już projekt przewiduje, że na starówce przybędzie miejsc, gdzie mieszkańcy i turyści będą mogli spędzić wolny czas wśród zieleni. To odpowiedź na zarzuty niektórych osób, że starówka jest kamienną pustynią. Na nieużywanym do tej pory terenie, położonym na skarpie przy ul. Schodowej, powstanie kameralny skwer z ławeczkami i wypielęgnowaną zielenią. Znacznie większy park zostanie urządzony po przeciwległej stronie rynku - obok nowego parkingu przy ul. Orkana. Teraz to zaniedbane miejsce z chaszczami i starymi komórkami. Powstaną tu klomby, wytyczone będą alejki, a przy nich staną ławeczki, kamienne stoliki do gry w szachy oraz stół do ping-ponga.

Prace obejmą też dwie najbardziej malownicze uliczki na starówce: Krętą oraz Pankiewicza. Obie mają nawierzchnię z naturalnego kamienia, który zostanie jednak na nowo porządnie ułożony. Przyda się to zwłaszcza obok słynnego Muzeum Literatury przy ul. Pankiewicza, które jest odwiedzane przez gości z wielu krajów, a jego gospodarz musi się wstydzić za zły stan ulicy.

Na zaniedbanym i zaśmieconym dzisiaj terenie obok ul. Krętej powstanie oświetlona platforma widokowa. Będzie można z niej podziwiać m.in. Bielski Syjon, czyli część miasta zagospodarowaną w XVIII wieku przez protestantów. Stoi tu m.in. zabytkowy kościół ewangelicki i jedyny w Polsce pomnik Marcina Lutra z 1900 r.

- Przy ul. Krętej częściowo zrekonstruujemy też średniowieczną basztę o kwadratowej podstawie, przez którą będą przechodzić spacerowicze - dodaje Jędrzejczyk.

Prace pochłoną blisko 2 mln zł. - Jesteśmy już przygotowani do złożenia wniosku o dofinansowanie w wysokości 85 proc. - mówi Izabela Kania, szefowa Biura Funduszy Europejskich w bielskim magistracie. Wszystko będzie gotowe w 2010 r.


..............
Super....trzeba przyznać, że pnące się po zboczu górskim uliczki bielskiej starówki są bardzo urokliwe


Pokazali inteligentne maszyny
dziś
Wczoraj w Silesia Expo rozpoczęły się targi obrabiarek, narzędzi i technologii obróbki oraz targi przemysłu gumowego i tworzyw sztucznych. Impreza potrwa do jutra.

Na powierzchni 10 tysięcy metrów kwadratowych prezentuje się ponad 190 wystawców z 15 krajów, takich jak: Chińska Republika Ludowa, Czechy, Francja, Wielka Brytania czy Węgry. W jednym miejscu są zebrane i prezentowane nowoczesne technologie przetwórcze, materiały, maszyny, narzędzia i sprzęt. W hali można zobaczyć kilkadziesiąt maszyn pracujących na stoiskach targowych oraz poznać przedstawicieli najbardziej liczących się firm ze światowego rynku w tych branżach. Targi są również okazją do nawiązania kontaktów handlowych.

- Prezentujemy wtryskarkę, która została wyprodukowana w Chinach na podzespołach europejskich oraz japońskich. Maszyna ta jest energooszczędna. Praktycznie można w niej odlać każdy kształt. Podobne wtryskarki, tylko o wiele większe mogą wykonywać o duże elementy, takie jak na przykład zderzaki samochodowe - mówi Marcin Podsadny.

Organizatorzy wystaw podkreślają, że po raz pierwszy w naszym regionie odbywa się tak duża impreza technologiczna o międzynarodowym standardzie.

- Pierwsze targi w Kielcach odbyły się w 1993 roku. Dwa lata później organizowaliśmy w roku 5 wystaw. W przypadku Sosnowca, w ciągu dziewięciu miesięcy, jest to już dwunasta wystawa. Liczby te pokazują, że sosnowieckie targi są najszybciej rozwijającymi się w Polsce - podkreśla prezes Tomasz Raczyński, prezes zarządu Kolporter Expo, gospodarz targów.

- Zawsze planując kolejne targi oraz wystawy, odpowiadamy sobie wcześniej na pytanie czy jest zapotrzebowanie rynku na takie czy inne imprezy - mówi Tomasz Raczyński, - Pomysł na zorganizowanie tej wystawy narodził się pół roku temu. Ilość firm i zwiedzających w pierwszym dniu targów pokazuje, że były one potrzebne. Choć o ostatecznej liczbie zwiedzających będziemy mogli powiedzieć dopiero w piątek.

Od poczatku istnienia targi Expo Silesia odwiedziło ponad 100 tysięcy gości. Najwięcej, bo 23,5 tysiąca widzów zgromadziły kwietniowe targi motocykli i skuterów. Dziś ekspozycję można oglądać od godz. 9 do 17. Na godz. 11 zaplanowane jest seminarium zatytułowane "Uwarunkowanie prawne dotyczące recyklingu odpadów gumowych i tworzyw sztucznych". O godz. 13 odbędzie się inne seminarium, będzie ono poświęcone procesowi wtryskiwania.

Uczestnicy targów podkreślają, że przemysł obrabiarek i technologii związanych z nimi staje się coraz bardziej nowoczesny. Jest to branża, która bardzo szybko rozwija się na świecie. Obecne tokarki numeryczne są całkowicie skomputeryzowane, a w wielu przypadkach nawet połączone w jedną sieć, co pozwala na komunikację pomiędzy nimi.



Bytom starszy od grodu Kraka

Bożena Wałach


Takim zaskakującym komunikatem kończy się reklama telewizyjna miasta Bytom. Spot, zrealizowany na zlecenie bytomskiego Urzędu Miasta, emituje telewizja TVN24.


Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Bytomiu Katarzyna Krzemińska-Kruczek dziwi się, że treść reklamy może budzić jakieś wątpliwości. - Kraków hucznie obchodził 750-lecie lokacji miasta. Gdyby miało więcej lat, to na pewno by się tym chwaliło. Bytom ma 754 lata, jesteśmy zatem starsi - wyjaśnia.

Nie jest to jednak zgodne z prawdą, bo choć lokacji Bytomia dokonano w 1254 roku, to jednak porównywanie go z grodem Kraka, którego historia sięga VIII lub IX wieku, jest dużym nadużyciem.

- Nazwałbym ignoranckim takie sformułowanie. Jeśli Bytom chciałby się mierzyć z Krakowem, to musiałby się wykazać znacznie głębszą proweniencją - tłumaczy Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. - Uznanie aktu lokacji za moment powstania miasta to ogromne nieporozumienie, Kraków jest bowiem o 500 lub 600 lat starszy, był stolicą państwa Wiślan - państwa o tradycjach jeszcze przedpiastowskich. A świętując 750-lecie aktu lokacji, świętowaliśmy rocznicę przyjęcia wybitnego aktu prawnego, który zapoczątkował niebywały rozwój miasta i wprowadził Kraków do rodziny krajów europejskich, lokowanych na prawie magdeburskim.

Dyrektor był gorącym zwolennikiem organizacji obchodów 750-lecia lokacji Krakowa na prawie magdeburskim, a błędy takie jak ten, który pojawił się w emitowanym spocie reklamowym, są jego zdaniem wkalkulowane w długofalową politykę edukacyjną. "Gazeta" ostrzegała zresztą wielokrotnie, że efektem zorganizowania tego typu obchodów będzie zapewne "skracanie" dziejów Krakowa.

Co do tego, że obchody należało zorganizować i że akcenty były właściwie rozstawione, nie ma również wątpliwości Małgorzata Sienko z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. - Uważam, że dołożyliśmy wszelkich starań, aby uwypuklić, że obchody 750-lecia lokacji miasta dotyczyły jego reorganizacji na prawie magdeburskim, a nie były obchodami jego powstania - przekonuje. - Oczywiście, zawsze cieszy nas, gdy ktoś za punkt odniesienia obiera Kraków, ale miasto, jak świetnie wiemy, ma historię znacznie dłuższą niż 750 lat.


Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków


Abstrachując od samozachwytu pana z UM w Krakowie, hasło reklamowe Bytomia wyjątkowo mi się nie podoba. Wywołuje efekt przekomarzających się dzieci z podstawówki.
Bytom starszy od grodu Kraka

Bożena Wałach


Takim zaskakującym komunikatem kończy się reklama telewizyjna miasta Bytom. Spot, zrealizowany na zlecenie bytomskiego Urzędu Miasta, emituje telewizja TVN24.


Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Bytomiu Katarzyna Krzemińska-Kruczek dziwi się, że treść reklamy może budzić jakieś wątpliwości. - Kraków hucznie obchodził 750-lecie lokacji miasta. Gdyby miało więcej lat, to na pewno by się tym chwaliło. Bytom ma 754 lata, jesteśmy zatem starsi - wyjaśnia.

Nie jest to jednak zgodne z prawdą, bo choć lokacji Bytomia dokonano w 1254 roku, to jednak porównywanie go z grodem Kraka, którego historia sięga VIII lub IX wieku, jest dużym nadużyciem.

- Nazwałbym ignoranckim takie sformułowanie. Jeśli Bytom chciałby się mierzyć z Krakowem, to musiałby się wykazać znacznie głębszą proweniencją - tłumaczy Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. - Uznanie aktu lokacji za moment powstania miasta to ogromne nieporozumienie, Kraków jest bowiem o 500 lub 600 lat starszy, był stolicą państwa Wiślan - państwa o tradycjach jeszcze przedpiastowskich. A świętując 750-lecie aktu lokacji, świętowaliśmy rocznicę przyjęcia wybitnego aktu prawnego, który zapoczątkował niebywały rozwój miasta i wprowadził Kraków do rodziny krajów europejskich, lokowanych na prawie magdeburskim.

Dyrektor był gorącym zwolennikiem organizacji obchodów 750-lecia lokacji Krakowa na prawie magdeburskim, a błędy takie jak ten, który pojawił się w emitowanym spocie reklamowym, są jego zdaniem wkalkulowane w długofalową politykę edukacyjną. "Gazeta" ostrzegała zresztą wielokrotnie, że efektem zorganizowania tego typu obchodów będzie zapewne "skracanie" dziejów Krakowa.

Co do tego, że obchody należało zorganizować i że akcenty były właściwie rozstawione, nie ma również wątpliwości Małgorzata Sienko z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. - Uważam, że dołożyliśmy wszelkich starań, aby uwypuklić, że obchody 750-lecia lokacji miasta dotyczyły jego reorganizacji na prawie magdeburskim, a nie były obchodami jego powstania - przekonuje. - Oczywiście, zawsze cieszy nas, gdy ktoś za punkt odniesienia obiera Kraków, ale miasto, jak świetnie wiemy, ma historię znacznie dłuższą niż 750 lat.


Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Katowice nagrodzone

Jako trzecie miasto w Polsce stolica Śląska otrzymała honorową Nagrodę Europy - wyróżnienie przyznawane od ponad pięćdziesięciu lat raz do roku jednemu miastu.
Katowice pokonały czterech konkurentów z Niemiec, Francji i Węgier. Za nagrodą pójdą pieniądze - co prawda niewielkie - które magistrat chce przeznaczyć na wyjazdy młodzieży do Strasbourga.




Łączność satelitarna to jedyny kontakt z Europą jaki mają mieszkańcy Załęża. Bliskość Europy odczuwają jednak dużo bardziej katowiccy strażacy - zwłaszcza w przeddzień międzynarodowych ćwiczeń - bo regularnie ćwiczą ze swoimi kolegami w mundurach z różnych krajów Europy.
Najbliżej Europy są jednak katowickie szkoły. Na przykład uczniowie z liceum Curie Skłodowskiej co roku jeżdżą do niemieckiej Kolonii.
Właśnie takie doświadczenia w przybliżaniu europejskich idei nagrodziła Rada Europy. Uzasadnienie - wieloletnia, skuteczna współpraca z dziewięcioma miastami w Unii.
Do Katowic z Norymbergii przyjedzie przechodnie trofeum - przyznawana raz w roku Nagroda Europy, która dopiero po raz trzeci - po Częstochowie i Gdyni - trafi do Polski.
Choć Katowice już w Europie - to wciąż wiele do zrobienia uważa socjolog Krzysztof Łęcki.

Tomasz Nieć
Aktualności TVP Katowice



Powierzchnie magazynowe na świecie
2008-03-18 (aktualizacja: 2008-03-17)
Izabela Tadra (Puls Biznesu wyd. 2562, s. 16)

Teren wokół portu Heathrow w Londynie utrzymał pozycję najdroższej lokalizacji przemysłowej świata.

Raport „Powierzchnie przemysłowe na świecie” firmy Cushman and Wakefield analizuje najatrakcyjniejsze obiekty przeznaczone na produkcję, logistykę i magazyny w 138 najważniejszych lokalizacjach przemysłowych świata w 52 państwach objętych badaniem.

Coraz droższe

Jak wynika z tegorocznego badania, koszty najmu powierzchni przemysłowych w 2007 r. wzrosły lub utrzymały się na dotychczasowym poziomie w 89 proc. badanych lokalizacji, a spadki odnotowano tylko w 11 proc. W skali globalnej czynsze wzrosły o 6 proc., przy czym największy wzrost odnotowano w Ameryce Południowej (aż o 25 proc.).

Najdroższą lokalizacją jest Londyn. Koszt najmu 1 mkw. w londyńskiej dzielnicy Heathrow wyniósł 211 EUR, czyli 28,90 USD za stopę kw. rocznie. Dublin awansował na pozycję drugą, tuż za nim plasuje się Tokio.

Czarnym koniem na tej liście jest jednak indyjskie miasto Mumbai, które znalazło się na 11. pozycji (wcześniej zajmowało 26.). Odnotowano tu największy wzrost stawek (aż o 94 proc.). Popyt, który doprowadził do tak dużego wzrostu, wynika z niedoborów powierzchni przemysłowej i pobudzany jest przez wzrost gospodarczy tego kraju.

Polska wśród liderów

W pierwszej dziesiątce globalnego rankingu znalazło się aż siedem miast europejskich, ale spośród wszystkich regionów na świecie wzrost najwolniejszy był w Europie i wyniósł w 2007 r. zaledwie 2,5 proc.

W Europie Zachodniej średni wzrost czynszów wyniósł 1,3 proc., natomiast w Europie Środkowej i Wschodniej aż 7 proc. Rynek ten pobudzają producenci i dystrybutorzy, których przyciągają m.in. niższe koszty.

— W ubiegłym roku stawki w Polsce wzrosły o blisko 15 proc., podobny wzrost zanotowano w Europie Środkowo-Wschodniej. Pomimo to pozycja tych krajów w rankingu najdroższych lokalizacji spadła. Umiarkowany wzrost wynika z rosnącej podaży nowoczesnych zasobów, np. w ubiegłym roku w Polsce wzrosły one o 1 mln mkw. — mówi Tomasz Olszewski, szef działu powierzchni magazynowych firmy Cushman & Wakefield w Polsce.

Do wzrostu stawek w tym roku przyczynią się nowe rynki. Na dojrzałych wzrost będzie wolniejszy, z uwagi na obawy związane z kryzysem na rynku kredytów.

miasta o największym wzroście czynszów*

Pozycja kraj miasto wzrost stawek czynszów

w rankingu (w proc.) w walucie lokalnej

1. Indie Mumbai 94,44

2. Turcja Stambuł 60,00

3. Kolumbia Bogota 54,20

4. Urugwaj Montevideo 38,46

5. Indie New Delhi 30,00 — IMT Manesar

6. Brazylia Sao Paulo 30,00

7. USA San Francisco 29,15

8. Singapur Singapur 26,15

9. Polska Katowice 25,93

10. RPA Cape Town 23,53

*w 2007 r.
Nie chodzi o narzekanie... ja w ogóle mało narzekam... choć staram się conajmniej krytycznie patrzeć na świat.

Jak już pisałem, inspiracją dla tematu były moje rozmowy z kilku ostatnich miesięcy. Wynika z nich jasno, że ludziom z innych europejskich ( i nie tylko) krajów Polska się z niczym dokładnie nie kojarzy... chciał bym więc znaleźć coś, co mogło by służyć za symbol (Chyba ciężko o bardziej optymistyczną działalność)
Ja tak oburzałem sie na jego słowa, w których stwierdził, że ustawodawstwo dotyczace gejów jest właściwie zbędne, bo "nikt gejów nie dyskryminuje",a jedynym krajem uznajacym związki gejów jest Holandia

Napiętnowałem tę jego wypowiedź, a on nie bronił dalej swojego stanowiska, chyba po prostu zapędził się i powiedział głupstwo. Zdarza się. Wiem, że wcale tak nie myśli, a brak jakiejś tam wiedzy na temat wydarzeń politycznych i legislacji krajów europejskich może wynikać z tego, że jest naukowcem tkwiącym po uszy w swojej hermentycznej dziedzinie.

Ale Polacy lubią żyć mitem z jednej strony prześladowanego narodu a z drugiej jednocześnie mitem niezwykle tolerancyjnego społeczeństwa od czasów średniowiecza.
A z tym nie zawsze było w Polsce tak dobrze. W przypadku antysemityzmu mieliśmy np. getta ławkowe, pogrom kielecki, prześladowania w okresie nowożytnej historii Polski...

Uczciwie podchodząc do tego problemu, to nie jest nic wyróżniającego się na tle innych europejskich krajów.

Niemieccy geje: Lech Kaczyński jako małpa z maczugą

Co najmniej pół miliona uczestników spodziewają się organizatorzy parady
gejów i lesbijek, która odbędzie się w najbliższą niedzielę w Kolonii z
okazji obchodzonego w tym czasie w wielu metropoliach świata Christopher Street Day.

Kolońskie Stowarzyszenie Lesbijek i Gejów (Koelner Lesben-und Schwulentag e.V. - KLust) poinformowało, że niedzielna impreza pod hasłem "Homo europaeicus: idź wyprostowany" jest elementem walki o prawne i społeczne uznanie homoseksualistów w całej Europie.

Oficjalny plakat kolońskiej parady, oceniający politykę władz wybranych
krajów Unii Europejskiej wobec homoseksualistów, zawiera ostrą krytykę prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Autorzy przedstawili go jako pierwsze ogniwo łańcucha ewolucji teorii Darwina, o sylwetce typowej dla małpy człekokształtnej, z maczugą w ręce. Na głowie ma czapeczkę stewarda w biało-czerwonych barwach. Podpis pod rysunkiem informuje, że na tym etapie rozwoju występuje silny sprzeciw wobec społecznych mniejszości. - Ten gatunek posługuje się prymitywnymi, ale bardzo skutecznymi narzędziami w rodzaju podburzających przemówień - czytamy.

Zdaniem autorów, kolejne stopnie rozwoju reprezentują premierzy - Włoch Romano Prodi i Wielkiej Brytanii Tony Blair. Niemiecka kanclerz Angela Merkel "ma co prawda już całkiem wyprostowaną sylwetkę, jednak zastygła ostatnio w bezruchu".

Najwyższy stopień rozwoju, pod względem praw dla homoseksualistów, osiągnęły Hiszpania i Holandia - wynika z treści plakatu.

Rzecznik prasowy KLust - Markus Danuser przyznał, że plakat jest "prowokacją". Zapewnił jednak, że organizatorzy nie mieli zamiaru przedstawiać prezydenta Polski jako małpy, ani Polaków jako narodu na niższym szczeblu rozwoju niż inne narody europejskie. Polska powinna wspierać społeczną akceptację gejów i lesbijek, zamiast uprawomocniać
"niegodne projekty ustaw", umacniające społeczne przesądy wobec homoseksualistów - uważa Danuser.

- Prawa homoseksualistów należą do kanonu europejskich praw człowieka. Nie może być w UE w tej dziedzinie dwóch różnych prędkości - wyjaśnił. Dodał, że także w innych krajach, np. w krajach bałtyckich, sytuacja gejów pozostawia wiele do życzenia. Decyzja o użyciu karykatury Lecha Kaczyńskiego podyktowana jest faktem, że jest on osobą "znaną" w Niemczech.

Kolońska bulwarówka "Express" napisała, że plakat oznacza otwarcie "kolejnej rundy w bitwie medialnej Polska - Niemcy" . - Polski prezydent jako małpa - czytamy w tytule internetowego wydania gazety.

Christopher Street Day obchodzony jest w czerwcu i lipcu na pamiątkę akcji amerykańskiej policji przeciwko homoseksualistom w 1969 roku w Nowym Jorku.



Hiszpanii i kilku innym państw nie podobało się kilka zapisów kompromisowej wersji traktatu. Część krajów sprzeciwiała się wpisanemu na życzenie Polski punktowi, dotyczącemu moralności publicznej i rodziny, który - ich zdaniem - podważa zaangażowanie UE w obronę praw obywatelskich. W tym punkcie założono, że traktat nie będzie regulował prawa w krajach członkowskich. Hiszpania nie chce zostawiać członkom UE takiej swobody.
Prezydent Kaczyński był też bardzo zadowolony ze spełnienia dwóch innych postulatów Polski. Cieszył się, że kraje członkowskie zgodziły się ostatecznie na dodanie do unijnej Karty Praw Podstawowych, która ma mieć wiążący charakter, forsowanej przez Polskę deklaracji wykluczającej "naruszanie prawa krajów członkowskich do ustanawiania przepisów w dziedzinie moralności publicznej i prawa rodzinnego".

Zdaniem szeregu europejskich przywódców, którzy głośno wyrażali swój sprzeciw, taki zapis podważa zaangażowanie UE w obronę praw obywatelskich. "Chodzi o świat wartości" - argumentował L. Kaczyński.


Tylko tyle znalazłem, ale brzmi to dosyć niepokojąco.
Ktoś wie coś więcej?
I bardzo dobrze. Polacy powinni być obłożeni wysokimi karami (za całokształt), a nie jeszcze otrzymywać jakieś profity od europejskich krajów.
Nie cierpię, nie znoszę, nienawidzę i gardzę wszystkim, co polskie. Podobnie jak Enlil, nie czuję się Polakiem. Polacy to najpodlejszy naród w historii. Właśnie wróciłem z Pragi - stolicy normalnego, świeckiego państwa, państwa, w którym nie panoszy się kler, gdzie geje mogą zawierać związki partnerskie. W tłumie ludzi spacerowałem w objęciach faceta po Moście Karola i nikt nawet na nas spojrzenia nie zatrzymał.

Pierwszym, co zobaczyłem, po przyjeździe do -teraz polskiego - Wrocławia była morda Marcinkiewicza gadająca w TV jakieś partriotyczno-martyrologiczno-endecko-katolickie brednie.

Polskość jest jak smród z ust. Największym błędem Zachodu było przyjęcie tej azjatyckiej republiki do UE. Co może wnieśc do Europy Polska ? Swoje wieśniactwo, brud, ubóstwo, nienawiść do każdej inności, katolicyzm, złodziejstwo, alkoholizm, podpijaczone ryje z wąsami, próchnicą, w zmienianych raz w tygodniu skarpetkach i sandałach nauczający o moralności tych kilku normalnych, europejskich obywateli, których wszędzie, nawet w Kaczystanie można znaleźć, tak jak perły między świniami?

Z ostatniego numeru Wyborczej cytat z artykułu o Stryjkowskim:

Marian Brandys odnotował w dzienniku, że Stryjkowskiemu w pewnym momencie puściły nerwy: "Nienawidzę tego kraju - wybuchnął. - Mnie, jednemu z najlepszych pisarzy piszących po polsku przy składaniu podania o paszport, gdy wpisywałem narodowość >polska <, zadrżała ręka. Antysemityzm sterowany jest z ZSRR, ale w żadnym z krajów bloku nie przyjął się tak dobrze, jak w Polsce".
No cóż. Ten gej miał wtedy 12 lat i choćby z racji młodego wieku miał prawo widzieć swą przyszłość w sposób optymistyczny. Poza tym był wtedy początek lat dziewięćdziesiątych i wcale nie było oczywiste, że Polska wyewoluuje w stronę katolickiego ciemnogrodu. Badania opinii publicznej wskazywały raczej na coś odwrotnego - odsetek przychylnie nastawionych do osób homoseksualnych był wówczas w Polsce o wiele większy niż obecnie, a miał to wszak być początek westernizacji Polski, przyjmowania wartości europejskich - ześwieczczenia związanego z dobrobytem, praw obywatelskich, demokracji itd.

Wydarzenia potoczyły się inaczej - w Polsce powstał skansen, z którego szydzi cały cywilizowany świat. Zbudowano tu oblężoną twierdzę wojtylizmu, rydzykizmu, kaczyzmu, wszelkiej ciemnoty, nietolerancji, ksenofobii, rasizmu, szowinizmu i klerykalizmu.

Na szczęście dziś wspomniany gej może swobodnie wyjechać do któregoś z laickich, bogatych krajów europejskich.
Miażdżąca większość krajów europejskich ma ustawodawstwo zapewniające gejom i lesbijkom równe prawa

Poza Europą krajami takimi są:

Argentyna
Brazylia
RPA
Kanada
Nowa Zelandia
Australia
niektóre stany USA

i w dużym stopniu Izrael

ustawodawstwo gejowskie na świecie:


Czy dwaj Polacy mogą zawrzeć związek partnerski w UK?

Tak, wygląda na to, że mogą, i nie muszą wcale mieć ani obywatelstwa brytyjskiego! Oto moja korespondencja z Ian z UK Lesbian & Gay Immigration Group


Dears,

Me and my boyfriend are citizens of Poland, which is now a UE
member. We have the same rights to live and work in the UK as the
other members of the UE. Now, can we enter into registered
partnership in UK? None of us has British citizenship Is the
British citizenship required? What conditions must we satisfy? Do
we have to first stay in England for some time (a year, 2 years?)
? Do we have to work there? Is it possible that we just arrive
for a week to UK and register the partnership?


Dear,

My understanding is that both of you would have to obtain either Certificates of Approval to enter CP in UK or "civil partnership visitor" visas to enable you to enter UK for that purpose, so no, you do not have to be British Citizens. You have to give notice of your intention in the area in which you have lived for 7 days minimum and you have to wait 15 more days before you can register the partnership. You can register in a different area to the one in which you give notice, but you must have arranged that with the other area beforehand.


I jeszcze jedno, darujcie sobie komentarze, że ten związek nie będzie ważny w Polsce, bo to nic nowego ani odkrywczego! Będzie za to ważny w zdecydowanej większości krajów europejskich. I będę mógł w tych krajach odbierać emeryturę po moim partnerze, jeśli umrze!
A teraz pobrałem z interku hymny krajów europejskich i będę je przesłuchiwał.
ale bez jaj: "Marsylianka" w wykonaniu Edith Piaf jest wspaniała!
A co powiecie na rezydencję jednego z ambasadorów naszego kraju w jednym z krajów europejskich (nie jeden raz ale nie z ambasadorem, he, he...) w dodatku podglądany (jak się później okazało) przez kochanka konsula jednego z naszych sąsiadów, który potem (bezskutecznie) usiłował wyhaczyć mego partnera na raucie, czyniąc niedwuznaczne aluzje do tego co widział...

336 tys. euro zapłacił w sobotę prywatny kolekcjoner z jednego z krajów europejskich za jeden z pierwszych aparatów małoobrazkowych na świecie - Leicę z 1923 roku. Jest to najdroższy małoobrazkowy aparat fotograficzny sprzedany kiedykolwiek na aukcji i drugi najdroższy aparat fotograficzny w ogóle.
Wylicytowany w wiedeńskiej Gelerie Westlicht fotoaparat osiągnął tak wysoką cenę, mimo że na całym świecie królują już od dawna aparaty cyfrowe, a korzystające z filmów światłoczułych aparaty poprzedniej generacji są używane już tylko przez amatorów staroci oraz wysmakowanych w dawnych technikach profesjonalistów.

Sprzedany aparat należał do nielicznej "serii-0", czyli próbnej, którą producent z Wetzlar w Hesji w zachodnich Niemczech sondował rynek, badając szanse absolutnej nowości, jaką w 1923 roku był aparacik robiący zdjęcia na 35-milimetrowej taśmie filmowej. O tym, że seria prototypowa chwyciła, świadczą miliony Leic wyprodukowanych przez następne dziesięciolecia oraz dziesiątki milionów aparatów innych marek wzorowanych na Leicach (w tym zwykłych podróbek), nie osiągających jednak prawie nigdy wysublimowanej precyzji i doskonałości pierwowzoru.

Sprzedana w sobotę Leica, której korpus nosi numer 107, była według domu aukcyjnego pierwszym aparatem tego typu przeznaczonym na eksport. Wysłano ją do Nowego Jorku, w celu przedłożenia w amerykańskim Biurze Patentowym.

Najdroższy aparat fotograficzny w historii zmienił właściciela również na aukcji firmy Westlicht. Był to dagerotyp Braci Susse, pierwszy wyprodukowany dla celów komercyjnych aparat fotograficzny, pochodzący z 1839 roku. Na specjalistycznej aukcji Photografica w maju 2007 roku zapłacono zań 580 tys. euro.


I jak to jest że w Eurowizji (konkursie krajów europejskich - jak rzecze nazwa) bierze udział Izrael ??

Wiesz Summiczku, ja nie bardzo tu widzę związku z wojną i tematem - oświecisz mnie?

To po prostu wojna - która przegrywamy. Możemy protestować, oburzać się itd. NIE MA TO ŻADNEGO ZNACZENIA. Izrael broni się przed unicestwieniem. To nasz mur - mur dla cywilizacji, jaką znasz i w jakiej się wychowałeś. Jak upadnie, to muzułmanie zajmą się Europą.
I będą mieli daleko gdzieś marsze przeciw przemocy, listy sprzeciwu itd.

Bzdura.

I jacy "my" (pierwsze zdanie). Mów za siebie.
A Europa stoi otworem niezależnie, czy Izrael będzie, czy nie. Jest przecież Turcja... Fakt, kraj ani arabski, ani niearabski. Ale jednak Turkom bliżej do islamu, niż do zachodniej Europy.

Mam w dupie Izrael i ich aktorstwo, gdzie pod maską ofiary kryje się oprawca. Klasyczny syndrom i ksenofobia. Ich w przeszłości źle traktowano, to teraz sobie odreagują.

Poza tym jeśli to konflikt na tle religijnym to chrześcijaństwo nie do końca zgodne jest z Kabałą.

Dziwne jest tylko podejście UE i USA do tego wrzodu, jakim jest konflikt Izraela z sąsiadami (brakuje tylko agresji na Syrię). Przyzwolenie i patrzenie przez palce.

I jak to jest że w Eurowizji (konkursie krajów europejskich - jak rzecze nazwa) bierze udział Izrael ??






edit by lel
Jesli to przejdzie to czarno widze przyszłość Europy.


Bruksela znalazła sposób na załamanie demograficzne w Europie - co roku chce wpuścić do Unii przynajmniej milion imigrantów z Afryki i Azji. Jednocześnie Wspólnota zamyka granice dla Ukraińców, Rosjan i Białorusinów. A to właśnie oni mają większe szansę na szybką integrację - pisze DZIENNIK. Dziś w zjednoczonej Europie nieco ponad 18 milionów osób to obywatele krajów spoza Unii. Franco Frattini, komisarz odpowiedzialny za sprawy imigracji, proponuje, aby w ciągu kilkunastu lat było ich ponad dwa razy więcej. "Musimy widzieć w imigracji nie zagrożenie, ale szansę na wzbogacenie naszych społeczeństw i nieodzowny element współczesnego świata" - przekonuje Włoch.

I nie pozostaje gołosłowny. Choć dopiero za miesiąc Komisja Europejska przedstawi szczegóły nowej polityki imigracyjnej, Frattini już teraz ujawnia jej podstawowy element. To niebieska karta, która na wzór amerykańskiej zielonej karty (green card) ma być przepustką dla milionów pracowników spoza naszego kontynentu do osiedlenia się w jednym z państw "27". Kartę początkowo imigranci otrzymywaliby na dwa lata, z możliwością przedłużenia do pięciu. Uprawniałaby ona nie tylko do legalnej pracy, ale także korzystania z praw socjalnych i niektórych praw obywatelskich. Ale co najbardziej przełomowe, po pięciu latach właściciel karty miałby prawo do osiedlenia się w dowolnym państwie UE. To szczególnie kontrowersyjna propozycja, biorąc pod uwagę liczbę kart, jaka zdaniem Frattiniego powinna być wydawana w UE każdego roku: ponad milion.

Na ostrą reakcję europejskich stolic nie trzeba było długo czekać. Najbardziej oburzeni są Brytyjczycy. "Jest sprawą najwyższej wagi, aby rząd Jej Królewskiej Mości zachował kontrolę nad tym, kto ma prawo przyjeżdżać do Wielkiej Brytanii, a kto nie" - oświadczył David Davis typowany na ministra spraw wewnętrznych w razie zwycięstwa konserwatystów. Brytyjska prasa zbija najważniejsze argumenty Frattiniego: spadek ludności Europy począwszy od 2011 roku i tak szybkie starzenie się unijnych społeczeństw, że w 2030 roku co trzeci mieszkaniec Wspólnoty będzie miał ponad 65 lat. - Dla Zjednoczonego Królestwa perspektywy są dokładnie odwrotne: za 40 lat na Wyspach będzie żyło prawie 90 milionów ludzi, tak wielu się już tu osiedla imigrantów - oburzał się wczoraj "The Sun".

Jeszcze gorszą wróżbą dla powodzenia planów Frattiniego są reakcje z Berlina. "Niemcy nie mogą zgodzić się na przyjęcie na stałe dużej liczby imigrantów tylko dlatego, że są oni potrzebni w danym momencie" - oświadczył minister gospodarki Michael Glos. Republika Federalna od lat upiera się przy utrzymaniu w Radzie Unii prawa weta przy podejmowaniu decyzji dotyczących imigracji, bo Niemcy nie mogą uporać się z integracją przeszło trzech milionów Turków i nie chcą, aby Bruksela narzuciła im kolejnych.

Najważniejsze kraje Unii nie poprzestają tylko na słowach. Brytyjczycy chcą wprowadzić system punktów, który powstrzyma napływ najgorzej wykształconych przyjezdnych. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zapowiedział wprowadzenie badań genetycznych imigrantów tak, aby zapobiec nadużyciom przy sprowadzaniu przez nich rodzin. Hiszpania forsuje z kolei plan rozbudowy unijnej floty mającej powstrzymać Afrykańczyków, starających się na tratwach dotrzeć do europejskiego brzegu.

Propozycje Frattiniego zbiegają się w czasie z decyzją o wprowadzeniu już 1 grudnia utrudnień przy wydawaniu wiz dla Ukraińców, Rosjan i Białorusinów chcących pracować w krajach Europy Środkowej. Wielu ekspertów wskazuje tymczasem, że jeśli UE poważnie myśli o zapełnianiu luki demograficznej, zamiast szukać w Azji czy Afryce, powinna szukać kandydatów na nowych obywateli znacznie bliżej. Trudno bowiem znaleźć ludzi, którzy łatwiej by się integrowali, niż przybysze zza Bugu.

dziennik.pl

Dodał, że "wiele krajów europejskich uzyskało dodatni bilans demograficzny, akceptując u siebie rodziny imigrantów zarobkowych".

vide Szkocja, jak słyszałem, obrodziła krajanami
Wszystkie państwa na naszym kontynencie myślą dziś intensywnie, jak zaradzić europejskiej "zimie demograficznej"; te, które nie są w stanie zagwarantować pomocy rodzinie, są skazane na dramatyczny spadek liczby ludności - powiedział były rzecznik prasowy Watykanu dr Joaquin Navarro - Valls, który uczestniczy w VII Zjeździe Gnieźnieńskim.
Były bliski współpracownik Jana Pawła II skłania się do optymizmu, jeśli chodzi o przyszłość europejskiego ustawodawstwa rodzinnego. Przewiduje, że "w bardzo krótkim czasie zobaczymy w tym ustawodawstwie zmiany, odpowiadające nowym wyzwaniom, ponieważ świadomość powagi problemu jest powszechna. - I to niezależnie od tego, czy dany kraj ma rząd prawicowy, czy lewicowy - podkreślił.

Pytany, czy rządy krajów europejskich uznają w stopniu dostatecznym dylematy, przed którymi stają kobiety chcące urodzić dziecko, odpowiedział: - Są państwa, które dają trzy miesiące płatnego urlopu macierzyńskiego, ale są i takie - i to bardzo blisko Polski - w których ustawowo płatny urlop macierzyński trwa dwa lata. Należy sobie teraz odpowiedzieć, które z tych legislacji lepiej służą rodzinie.
Jako kraj europejski, który poradził sobie z problemem regresu demograficznego, były rzecznik Watykanu wskazał Francję, z jej skutecznym ustawodawstwem, które sprawia, że w kraju tym jest coraz więcej rodzin wielodzietnych.

Zapytany o wpływ emigracji zarobkowej na sytuację rodzin osób wyjeżdżających w poszukiwaniu pracy, odpowiedział, że "Stolica Apostolska broni na forum międzynarodowym prawa ludzi znajdujących pracę za granicą do życia z rodziną, do zachowania jedności rodziny. - Nie może być zgody na to, aby zamożny kraj, akceptując prace imigranta, odrzucał jego rodzinę - zaznaczył.

Dodał, że "wiele krajów europejskich uzyskało dodatni bilans demograficzny, akceptując u siebie rodziny imigrantów zarobkowych".

Ej niech ktoś mi powie jak to jest możliwe, w końcu Historia jest to osobisty dorobek każdego z krajów . Więc jest to nie możliwe tak ogulnie opowiedzieć historie europy , chyba że w tej książce chcą umieścić wszystkie najistotniejsze fakty z historii każdego z europejskich narodów ale wtedy będzie potrzebny dodatkowy plecak na tą książkę i regularne treningi na siłowni

Wystarczy opisać pobieżnie historie kontynentu,bez wnikania w szczególy przy poszczególnych państwach i jest uniwersalny podręcznik.
Ej niech ktoś mi powie jak to jest możliwe, w końcu Historia jest to osobisty dorobek każdego z krajów . Więc jest to nie możliwe tak ogulnie opowiedzieć historie europy , chyba że w tej książce chcą umieścić wszystkie najistotniejsze fakty z historii każdego z europejskich narodów ale wtedy będzie potrzebny dodatkowy plecak na tą książkę i regularne treningi na siłowni
Najmocniej Was przepraszam, że piszę tak późno. Przyznam, że wynika to po części z tego, że tak naprawdę nie wiem co napisać. Było przemiło, przyjechali przedstawiciele kilkunastu europejskich krajów, dyskutowało się nam świetnie, co pewnie ma związek z tym, że wszyscy uczestnicy byli osobami niezwykle oddanymi temu co robią.

Jak napisała Agata wyżej, na tle innych wypadamy nieźle. Nasza działalność sptokała się z dużym uznaniem, furorę zrobiły przypinki i bransoletki z hasłem naszej kampanii społecznej "ADHD-świat to za mało!", niewątpliwie wbijemy sie nimi w pamięć innych krajów europejskich. Niedługo pojawią się zdjęcia w galerii.

Pozdrawiam wszystkich gorąco!

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom