krzysztof bachminski
wojtekstoltny

Kard. Dziwisz spotkał się w Rzymie

z Ryszardem Krauze

met, PAP 2007-10-01, ostatnia aktualizacja 2007-10-01 15:50:40.0

Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz

spotkał się w Rzymie

z prezesem Zarządu Prokom Investments SA Ryszardem Krauze

- poinformował w poniedziałek Krzysztof Król

z Prokom Investments SA.

Rozmowa dotyczyła restauracji

domu rodzinnego Jana Pawła 2.

Informację tę potwierdził rzecznik archidiecezji krakowskiej

ks. Robert Nęcek.

"Spotkanie odbyło się na prośbę Ryszarda Krauze, w Rzymie. Pan Krauze przyszedł z rodziną" - powiedział ks. Nęcek.Dodał, że spotkanie odbyło się w sobotę i nie było długie. "Rozmowa dotyczyła restauracji Domu Rodzinnego Jana Pawła II w Wadowicach. Mowa była także o pracach nad stworzeniem stałej wystawy" - mówił Nęcek.Pod koniec marca 2006 roku Fundacja Ryszarda Krauzego odkupiła dom, w którym mieszkał Karol Wojtyła, od potomka i spadkobiercy dawnych żydowskich właścicieli - Rona Balamutha - i przekazała go Archidiecezji Krakowskiej.W ostatni piątek Krauze nie stawił się w warszawskiej prokuraturze, która wezwała go jako podejrzanego o składanie fałszywych zeznań i utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Media podawały, że Krauze przebywa w Szwajcarii.Jeden z jego obrońców mec. Krzysztof Bachmiński powiedział, że według jego wiedzy wezwanie wysłano na adres domowy jego klienta, co - według adwokata - nie jest właściwą formą powiadomienia, skoro prokuratura wie, że biznesmen przebywa za granicą.Krauze to jeden z najbogatszych polskich biznesmenów. Jego majątek zgromadzony m.in. w spółkach giełdowych szacuje się na kilkanaście mld zł. W zeszłym roku kupił on i nieodpłatnie przekazał Kościołowi rodzinny dom Wojtyłów w Wadowicach.Nęcek, pytany dlaczego kardynał Dziwisz zdecydował się na spotkanie, powiedział: "Został poproszony o to, więc się spotkał. Kardynał spotyka się ze wszystkimi, którzy poproszą".

met, PAP

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA







.
Sąd Najwyższy: Myśl policjo, zanim zatrzymasz!

Bogdan Wróblewski

24-05-2006, ostatnia aktualizacja 23-05-2006 20:52

Sąd Najwyższy ostrzega CBŚ, ABW, prokuraturę przed zatrzymywaniem ludzi bez powodu - Nie ma wątpliwości, że w dzisiejszej praktyce zdarzają się zatrzymania bez powodu, spektakularne, z rzucaniem na maskę. Częściej jest to chęć wykazania się aktywnością przez CBŚ niż rzeczywista potrzeba - mówił wczoraj sędzia Tomasz Grzegorczyk. We wczorajszej uchwale SN precyzyjnie określił, kiedy zatrzymanie jest oczywiście niesłuszne, i objaśnił przepisy. Podatnik zapłaci Tak jak w przypadku niesłusznego aresztowania przy zatrzymaniu skarb państwa też odpowiada na zasadzie ryzyka. - Pomyłki nie wchodzą w grę. Zatrzymanie na podstawie informacji nieprawdziwych, niewiarygodnych jest bezprawne - mówił sędzia Tomasz Grzegorczyk. I dał taki przykład: zatrzymany został ktoś podobny do poszukiwanego przestępcy, bo tak wynika z rysopisu. Słusznie. Ale gdyby się okazało, że zatrzymany nie odpowiada rysopisowi, zatrzymanie było niezgodne z prawem i należy się odszkodowanie. Inna kwestia to sens zatrzymania. Stosować je należy wtedy, zdaniem SN, gdy istnieje obawa, że ktoś nie stawi się przed organami ściagania. To oznacza, że nawet ktoś potem skazany może ubiegać się o odszkodowanie, jeżeli niepotrzebnie był zatrzymany.Dramat Kluski SN zajął się tym problemem, odpowiadając na pytanie prawne dotyczące terminu przedawnienia w sprawach o odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie. Tłem była dramatyczna historia b. właściciela firmy Optimus Romana Kluski.2 lipca 2002 r. nad ranem antyterroryści zatrzymalli go w domu na oczach dzieci. Za kratkami spędził ok. 40 godzin. Wyszedł po wpłaceniu 8 mln zł poręczenia. Sprawa dotyczyła rzekomego wyłudzenia podatku VAT. Zrujnowała reputację znanego biznesmena.Po półtora roku prokuratura umorzyła śledztwo z powodu niepopełnienia przestępstwa. W listopadzie 2004 r. Kluska wystąpił do sądu z wnioskiem o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę (nie określił kwoty) i odszkodowanie "za utracone korzyści". Chodzi o odsetki od 8 mln zł kaucji, którą mu zwrócono po 17 miesiacach (najniższe możliwe oprocentowanie lokaty bankowej za ten czas daje 1,433 mln zł). W październiku 2005 r. sąd okręgowy przyznał Klusce symboliczne zadośćuczynienie - 5 tys. zł.Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego. Prokuratura uważa, że Klusce nie należy się nawet złotówka, bo wniosek o odszkodowanie powininien był złożyć w ciągu roku po zwolnieniu, a faktycznie uczynił to po ponad dwóch latach. Kluska walczy z tym poglądem i o odsetki od kaucji. Ta druga kwestia na razie jest odłożona. Sąd apelacyjny doszedł do wniosku, że niejasne są przepisy dotyczące przedawnienia i zwrócił się z pytaniem do SN.- Uchwała SN ma kapitalne znaczenie dla wielu tego typu spraw - mówi mec. Krzysztof Bachmiński, pełnomocnik Kluski. Furtka dla spoźnialskich Wracając do sprawy Romana Kluski, z uchwały SN wynika, że biznesmen rzeczywiście spoźnił się z wnioskiem o odszkodowanie.- Prokuratorskie śledztwo trwało półtora roku, praktyka wskazywała, że przed oczyszczeniem z zarzutów uzyskanie odszkodowania graniczy z cudem - tłumaczy mec. Bachmiński. Ale uchwała SN zostawia furtkę Klusce. Tak jak wcześniej sąd okręgowy SN powiedział wczoraj, że mimo przekroczenia terminu przedawnienia sąd może przyznać odszkodowanie, uwzględniając przepisy kodeksu cywilnego odnoszące się do zasad współżycia społecznego. - Czyli poczucia sprawiedliwości - tłumaczy mec. Bachmiński. Sprawą odszkodowania Kluski zajmie się teraz Sąd Apelacyjny w Krakowie.

ŹRÓDŁO: Bogdan Wróblewski

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom