Wynagrodzenia nauczycieli w przyszłym roku wzrosną dwa razy po 5 procent, to ponad dwukrotnie więcej niż wzrost wynagrodzeń w całej gospodarce szacowany na 4,3 procent â poinformowała Krystyna Szumilas, Sekretarz Stanu w MEN, podczas spotkania z dziennikarzami 23 czerwca 2008 roku.
Na podwyżki dla nauczycieli resort edukacji chce przeznaczyć w budżecie na przyszły rok 2,7 mld zł. Najbardziej skorzystają na tym nauczyciele kontraktowi i stażyści, których średnie wynagrodzenia zwiększą się łącznie odpowiednio o 618 i 586 zł miesięcznie. Ministerstwo chce w ten sposób zmniejszyć różnice w płacach pomiędzy nauczycielami początkującymi a nauczycielami z wieloletnim stażem. Wzrosną też średnie wynagrodzenia nauczycieli mianowanych i dyplomowanych odpowiednio o 339 i 290 zł miesięcznie.
Pierwszy pięcioprocentowy wzrost wynagrodzeń nastąpi od 1 stycznia przyszłego roku, kolejnej pięcioprocentowej podwyżki należy się spodziewać od 1 września. Łącznie z tegoroczną podwyżką do końca przyszłego roku średnie wynagrodzenie stażystów ma wzrosnąć o 741 zł a nauczycieli dyplomowanych o 638 zł.
* * *
Obecnie średnie wynagrodzenie wynikające z Karty Nauczyciela wynosi: 1701 zł dla stażysty, 2126 zł dla nauczyciela kontraktowego, 2977 zł dla nauczyciela mianowanego i 3827 zł dla nauczyciela dyplomowanego miesięcznie.
Byłoby dobrze, jakby zamieściła Pani treść tego oświadczenia. Na stronie ME niczego nie widzę, a pisać dla samego pisania, to nie w moim stylu. Informacja zasłyszana z innego środka masowego przekazu, ale znalazłam źródło. Proszę bardzo Nauka o seksie niezgodna z konstytucją
W polskiej szkole nie będzie obowiązkowych zajęć z edukacji seksualnej. Dlaczego? Bo zdaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej byłyby to niezgodne z konstytucją. "Państwo nie ma prawa na siłę przejmować od rodziców prawa do wychowywania dzieci. Seksualność ociera się o kwestie moralne" - przekonuje Michał Baran z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
W styczniu Związek Nauczycielstwa Polskiego i kilka innych organizacji podpisało "Porozumienie na rzecz upowszechnienia edukacji seksualnej". Autorzy przekonywali, że Polskę od innych krajów europejskich dzieli "cywilizacyjna przepaść". I domagali się wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej, podczas której przekazywana byłaby m.in. wiedza o sposobach zapobiegania ciąży czy profilaktyki HIV/AIDS.
>>>Lewica zmusi dzieci do nauki o seksie
Rząd się nie zgadza. "MEN będzie respektować zapisane w Konstytucji RP prawo rodziców do zapewnienia swoim dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie z ich przekonaniami" - pisze w oficjalnym oświadczeniu wiceminister Krystyna Szumilas.
Od nowego roku szkolnego zajęcia z wychowania do życia w rodzinie nie będą już częścią wiedzy o społeczeństwie, ale osobnym przedmiotem. Jednak dziecko nie będzie musiało w nich uczestniczyć, jeśli nie życzą sobie tego rodzice.
Przedstawiciele Fundacji Dzieci Niczyje nie kryją zawodu. "Jeśli rodzice nie uznają teorii Darwina, nie jest to przecież powód, by dziecko nie chodziło na biologię" - mówi Maria Keller-Hamela z zarządu fundacji. A Grzegorz Południewski z Towarzystwa Rozwoju Rodziny podkreśla: "Na takich zajęciach do niczego się przecież młodych ludzi nie namawia, ale przekazuje pakiet informacji o zdrowiu i higienie".
Michał Baran z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży widzi rzecz inaczej. Pomysł wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej nazywa "niedopuszczalnym". "Państwo nie ma prawa na siłę przejmować od rodziców prawa do wychowywania dzieci. Seksualność ociera się o kwestie moralne. Mówiąc np. o środkach antykoncepcyjnych, należy podkreślać, że ich stosowanie sprawia, że partnerzy zaczynają się traktować przedmiotowo" - uściśla Baran.
Anna Monkos Żródło: http://www.dziennik.pl http://www.dziennik.pl/polityka/article ... tucja.html
Zastanawia mnie co ma Wychowanie seksualne do wychowania moralnego i religijnego. Oczywiście MEN nie widzi problemu ciąż wśród nieletnich, nieletnich prostytutek tzw. galerianek, zagrożeń wobec dzieci ze strony pedofilów w internecie i wielu innych skutków braku edukowania dzieci, bo dzieci wierzą w bociany co ich przyniosły, a z aktywnym życiem seksualnym czekają do pełnoletności. Najlepiej pozostawić wyobrażenie, że do szkoły ma przyjść wydekoltowana pani w mini i będzie uczyła technik seksualnych.
Edukacja seksualna powinna być uzależniona od woli rodziców, a nie ustawy, nauczyciela czy dyrektora szkoły.A niby dlaczego? Przecież to taki sam przedmiot jak biologia, czy wiedza o społeczeństwie. Czyżby magia słowa "seksualne"?
Prof. Krzysztof Konarzewski nowym dyrektorem CKE
Na dzisiejszej konferencji prasowej z udziałem Ministra Edukacji Narodowej, nowego szefa CKE oraz pani wiceminister został ogłoszony nowy szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, wyłoniony w drodze konkursu głoszonego w grudniu ubiegłego roku przez Ministra Edukacji Narodowej. Wiceminister Krystyna Szumilas podkreślała znaczenie CKE i wagę wyboru jej dyrektora. - Centralna Komisja Egzaminacyjna została powołana m.in. w celu przygotowywania informacji na temat stopnia opanowania przez uczniów umiejętności określonych w podstawie programowej. Te dane są nam potrzebne po to, abyśmy mogli, proponując nowe rozwiązania, korygować działania systemu edukacji – powiedziała wiceminister Krystyna Szumilas.
Nowy minister edukacji narodowej wyjawił nadzieję na pozytywne efekty tej decyzji oraz polepszenie struktur CKE oraz organizacji. Podkreślił także znaczenie przemyślanych decyzji Komisji oraz skutki błędnych. Liczy on także na głęboką współpracę obu jednostek odpowiadających za edukację młodych Polaków.
- Zależy mi na tym, aby ulepszyć system egzaminów zewnętrznych. Uczniów powinno zachęcać się do staranniejszej pracy po to, by myśleli, a nie tylko odtwarzali na egzaminach wyuczone wcześniej wiadomości. Szkoła nie może być skansenem starej, kanonicznej wiedzy, powinna przygotowywać uczniów do odnalezienia się w nowych, zmienionych warunkach – mówił prof. Krzysztof Konarzewski, przedstawiając swoje główne zamierzenia jako dyrektor CKE.
Profesor Konarzewski to wybitny specjalista w dziedzinie pedagogiki. Ukończył studia na Wydziale Psychologii i Pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego, tam otrzymał stopień doktora oraz doktora habilitowanego nauk humanistycznych, w 1993 roku został profesorem nauk humanistycznych.
- Powołanie na tak zaszczytną funkcję osoby o tak niesamowitym przygotowaniu merytorycznym może być tylko korzyścią dla poziomu polskiej edukacji. Życzę panu dyrektorowi przyjemnej i owocnej pracy - powiedział minister.
Ministerstwo Edukacji Narodowej
Minister Edukacji Narodowej, Rafał Domian
Wiceminister Edukacji Narodowej, Krystyna Szumilas
Podsekretarze stanu: Zbigniew Marciniak, Krzysztof Stanowski i Zbigniew Włodkowski. Rząd obniża nam pensje - alarmuje ZNP. I żąda spotkania z premierem. MEN milczy
Fot. www.imagesource.com www.imagesource.com
ZOBACZ TAKŻE
Nauczyciele chcą rozmawiać z premierem o pensjach (14-09-07, 15:26)
Rozmowa z Elżbietą Suchocką - Rogulską wiceminister finansów (15-09-07, 00:00)
Nauczyciele bez podwyżek (14-09-07, 08:00)
MF: wynagrodzenia nauczycieli wzrosną o 9,3 proc. (14-09-07, 17:10)
Chodzi o nauczycielskie pensje na 2008 rok. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego będą niższe niż w 2007, bo rząd w nowej ustawie budżetowej chce zmniejszyć tzw. kwotę bazową aż o 48 zł. A to od tej kwoty wylicza się procentowo nauczycielskie pensje. Napisała o tym wczoraj "Gazeta Prawna".
ZNP zażądało spotkania z premierem Jarosław Kaczyńskim. Kancelaria premiera na razie nie odpowiada. Prezes ZNP Sławomir Broniarz mówi: - Rząd nas oszukał. Żyjemy w państwie prawa i sprawiedliwości, gdzie królują piękne słowa, ale lekceważy się tak dużą grupę zawodową jak 600 tys. nauczycieli.
Czy będzie kolejny strajk nauczycieli ? Jeszcze nie wiadomo.
Kilka dni temu - z powodu rozwiązania Sejmu - nauczyciele zawiesili akcję protestacyjną, która rozpoczęła się w lutym m.in. właśnie z powodu niskich płac. W maju nauczyciele w całej Polsce zrobili strajk ostrzegawczy. Premier Kaczyński obiecał negocjacje płacowe. Miały się odbyć w wakacje. Ale do żadnego spotkania nie doszło.
Ministerstwo Finansów problemu z nauczycielskimi podwyżkami w 2008 r. nie widzi. - Kwota bazowa wyznacza tylko minimalny próg wynagrodzenia. Samorządy mogą przecież płacić więcej niż to minimum. A subwencja oświatowa na rok 2008 jest o 3 proc. wyższa niż tegoroczna - mówi rzecznik MF Jakub Lutyk. Potwierdza to wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska (patrz rozmowa obok).
- To tylko teoria. Samorządów na to nie stać, subwencja zawsze jest za mała - odpowiada Broniarz. - Żaden samorząd z niewielkim budżetem nie przeznaczy na pensje więcej niż minimum. Poza tym pieniądze w subwencji są "nieznaczone", mogą zostać wydane na coś innego niż podwyżki - dodaje.
To samo mówi Krystyna Szumilas z PO, przewodnicząca sejmowej komisji edukacji. I wylicza "inne potrzeby" samorządów, na które mogą pójść pieniądze z subwencji: - Nauczyciele odchodzą na emeryturę, potrzebujemy na odprawy, a rząd jeszcze powiększył rzeszę uprawnionych do wcześniejszych emerytur. W tym roku wchodzi też obowiązek uczenia języków obcych od pierwszej klasy. Na to też trzeba mieć pieniądze. No i wielu nauczycieli regularnie awansuje, a wtedy też trzeba im więcej płacić.
Ministerstwo Finansów twierdzi jednak, że nauczycielskie pensje wzrosną o 3,3 proc. od 2008 r. (a razem z oszczędnościami z obniżenia składki rentowej - nawet o 9 proc.).
- Ciekawe, jak to liczą. Subwencja wzrasta tylko o ok. 800 mln zł. To tyle ile potrzeba na podwyżkę o 1 proc. - mówi Broniarz.
Cztery dni temu ZNP zaprosiło do siebie ministra edukacji Ryszarda Legutkę. Przyjechało 400 związkowców z całej Polski. Ale minister nie przyszedł. - Już wiemy dlaczego. Nie chciał rozmawiać o podwyżkach - mówi Broniarz.
Ministerstwo Edukacji Narodowej nie chciało wczoraj komentować sytuacji. Biuro prasowe przysłało nam tylko jedno zdanie wyjaśnienia: "Prace nad budżetem trwają".
Za to w zamieszaniu szybko zorientował się były minister edukacji Roman Giertych. Jeszcze kilka miesięcy temu chciał wywłaszczać ZNP i nie dał medali Komisji Edukacji Narodowej 300 jego działaczom jako organizacji "o komunistycznych korzeniach". A wczoraj powiedział w Gdańsku: - Jeśli nauczyciele zorganizują protest, to chętnie stanę na jego czele.
Źródło: Gazeta Wyborcza Środa, 11 kwietnia 2007
Sejm: mundurki obowiązkowe w podstawówce i gimnazjum
PAP 18:55 (aktualizacja 19:14)
W mundurku do szkoły
(fot. JupiterImages/EAST NEWS)
Jednolite stroje szkolne będą obowiązywać w szkołach podstawowych i w gimnazjach, natomiast w szkołach ponadgimnazjalnych o wprowadzeniu mundurków może zdecydować dyrektor placówki po zasięgnięciu opinii rady rodziców - zdecydował Sejm przyjmując poprawkę Senatu do nowelizacji ustawy o systemie oświaty.
[img][/img]
Dodane po 55 sekundach:
Za odrzuceniem poprawki głosowało 180 posłów, 237 było przeciw odrzuceniu, 6 osób wstrzymało się od głosu.
REKLAMA Czytaj dalej
Poprawkę dotyczącą obligatoryjnego wprowadzenia jednolitych strojów w szkołach podstawowych i gimnazjach złożyła w Senacie LPR. Zgłoszenie poprawki zapowiedział wicepremier, minister edukacji Roman Giertych już na początku marca, zaraz po przyjęciu nowelizacji przez Sejm. Wcześniej identycznej treści poprawkę autorstwa LPR posłowie odrzucili, m.in. głosami PiS-u. Premier Jarosław Kaczyński tłumaczył później, że to była "klasyczna pomyłka".
Kluby koalicyjne: PiS, LPR i Samoobrona poparły poprawkę Senatu do nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którą w szkołach podstawowych i gimnazjach jednolite stroje szkolne będą obowiązkowe. Opozycja: PO, SLD i PSL głosowały przeciw.
Poprzemy poprawkę, aczkolwiek nie wszyscy członkowie klubu się z tym zgadzają - mówiła Izabela Kloc (PiS) podczas debaty w Sejmie. Podkreśliła jednak, że wprowadzenie jednolitych strojów szkolnych może budzić poczucie wspólnoty uczniów, identyfikacji ze szkołą oraz tworzyć szkolną tradycję.
Posłowie PO, SLD i PSL zaznaczyli, że nie są przeciwni możliwości wprowadzenia jednolitych strojów szkolnych, ale są przeciwni obligatoryjnym mundurkom.
Giertych: i dobrze, i źle
Zdaniem ministra edukacji Romana Giertycha dobrze, że Sejm przyjął poprawkę Senatu do ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którą mundurki będą obowiązkowe w szkołach podstawowych i gimnazjach; ale źle, że posłowie poparli poprawkę dotyczącą liczby podręczników, jakie mogą wybrać szkoły.
Jak powiedział Giertych, przyjęcie poprawki to "de facto koniec programu 'Tani podręcznik'". Według niego, ograniczenie wyboru podręczników do trzech oznacza, że na rynku podręczników nic nie zmieni. Minister edukacji tłumaczył że, obecnie rzadko która szkoła używa więcej niż trzech podręczników, tymczasem - jak zaznaczył - ograniczenie wyboru do jednego spowodowałoby większy obrót podręcznikami używanymi, a więc stałyby się one tańsze.
Szumilas: mundurki - tak, ale na wniosek rodziców
Mundurki mogą być wprowadzone, ale na wniosek rodziców, bo to oni decydują o wychowaniu dzieci i to oni będą za mundurki płacić - powiedziała Krystyna Szumilas (PO). Zwróciła na uwagę na możliwość uznania przez Trybunał Konstytucyjny przepisu za sprzeczny z ustawą zasadniczą.
Z kolei Tadeusz Sławecki (PSL) mówił, że nie można robić "nic na siłę". Trzeba przekonać do (strojów jednolitych) rodziców i uczniów, gdyż skutek może być odwrotny niż zamierzony - uważa poseł PSL.
Uczniowie uciekają z lekcji religii.
"Dziennik Polski": Uczniowie coraz częściej rezygnują z lekcji religii. Są też tacy, którzy na katechezę chodzą wyłącznie z musu. A wszystko przez obowiązujące od tego roku szkolnego rozporządzenie w sprawie wliczania oceny z religii do średniej.
- Wśród moich kolegów zapanowała niechęć do religii. Większość z nich wyraża się negatywnie o wliczaniu tej oceny do średniej. Ja również jestem przeciwnikiem tego rozporządzenia - przyznaje otwarcie Wojtek Guratowski, maturzysta z II LO w Krakowie. - W tym roku już sześciu moich znajomych zrezygnowało z religii. Inni chodzą, bo nie chcą mieć luki na świadectwie. Wielu obawia się, że ocena z religii może popsuć im średnią.
Wszystko wskazuje na to, że były minister edukacji Roman Giertych - który był pomysłodawcą rozporządzenia o wliczaniu oceny z religii do średniej - zamiast pomóc, zaszkodził. Niemały udział w tym mają też katecheci, którzy po wejściu w życie nowego prawa, w odpowiedzi na zarzuty, że religia jest łatwym przedmiotem i bez problemu można z niej dostać szóstkę na świadectwie, zaczęli stawiać przed uczniami zbyt wygórowane wymagania. O tej sprawie gazeta pisała we wrześniu ("Ministranci mają lepiej"). Uczniowie żalili się nam wówczas, że aby mieć lepszą ocenę na świadectwie, muszą "zaliczyć" wszystkie majówki, drogę krzyżową, wszystkie pierwsze piątki miesiąca, brać udział w scholi i oazie, a chłopcy muszą być ministrantami. Również katecheci przyznawali, że teraz, kiedy ocena z religii wliczana jest do średniej, nie traktują uczniów tak pobłażliwie, jak niegdyś.
- Do mnie również docierają niepokojące sygnały, że uczniowie uciekają od religii - przyznaje ks. prof. Tadeusz Panuś, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Metropolitalnej w Krakowie. - Z początku mnie to zasmuciło, ale teraz pomyślałem sobie, że religia, a przede wszystkim Pan Bóg jest taką wartością, która musi kosztować. A ci, którzy rezygnują z religii, pewnie nie odczuli Pana Boga. Katecheci muszą wymagać, bo gdyby nie było wymagań, to uczniowie uznaliby, że nie ma po co się trudzić.
- Rozporządzenia zmieniają się teraz tak szybko, że pewnie w przyszłym roku już tego problemu nie będzie - ma nadzieję Wojtek Guratowski.
- To nie będzie takie łatwe - zauważa jednak Krystyna Szumilas, posłanka PO, typowana na przyszłego ministra edukacji. - Każda zmiana związana z nauczaniem religii w szkołach musi być konsultowana z władzami kościelnymi. Do mnie również docierały sygnały, że rozporządzenie odnosi zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego.
- Jeśli nie uda nam się zmienić tego rozporządzenia, skupimy się na zapewnieniu wszystkim uczniom możliwości uczestniczenia w lekcjach etyki - obiecuje Krystyna Szumilas.
Rozporządzenie stanowi, że oprócz oceny z religii, do średniej ma być doliczana również ocena z etyki i innych zajęć dodatkowych organizowanych przez szkołę. Problem w tym, że lekcje etyki organizowane są tylko w nielicznych szkołach. Główną przeszkodą jest brak odpowiednio wykwalifikowanych nauczycieli tego przedmiotu. W Małopolsce zajęcia z etyki oferuje tylko 9 szkół.
Platforma Obywatelska chce odwołania ministra edukacji Romana Giertycha. Gotowy jest już wniosek o wotum nieufności wobec ministra.
Jak powiedziała PAP rzecznik PO ds.edukacji Krystyna Szumilas, Platforma zarzuca Giertychowi niekompetencję. "Decyzją w sprawie amnestii dla maturzystów minister przebrał miarkę" - podkreśliła posłanka.
Giertych zapowiedział, że każdy, kto zda co najmniej cztery z pięciu części matury (egzaminy pisemne: z języka polskiego, języka obcego i wybranego przedmiotu oraz egzaminy ustne: z języka polskiego i języka obcego), a łączny wynik z egzaminu wyniesie co najmniej 30 proc., zaliczy maturę i otrzyma świadectwo dojrzałości.
"Dziennik Polski": Uczniowie coraz częściej rezygnują z lekcji religii. Są też tacy, którzy na katechezę chodzą wyłącznie z musu. A wszystko przez obowiązujące od tego roku szkolnego rozporządzenie w sprawie wliczania oceny z religii do średniej.
- Wśród moich kolegów zapanowała niechęć do religii. Większość z nich wyraża się negatywnie o wliczaniu tej oceny do średniej. Ja również jestem przeciwnikiem tego rozporządzenia - przyznaje otwarcie Wojtek Guratowski, maturzysta z II LO w Krakowie. - W tym roku już sześciu moich znajomych zrezygnowało z religii. Inni chodzą, bo nie chcą mieć luki na świadectwie. Wielu obawia się, że ocena z religii może popsuć im średnią.
Wszystko wskazuje na to, że były minister edukacji Roman Giertych - który był pomysłodawcą rozporządzenia o wliczaniu oceny z religii do średniej - zamiast pomóc, zaszkodził. Niemały udział w tym mają też katecheci, którzy po wejściu w życie nowego prawa, w odpowiedzi na zarzuty, że religia jest łatwym przedmiotem i bez problemu można z niej dostać szóstkę na świadectwie, zaczęli stawiać przed uczniami zbyt wygórowane wymagania. O tej sprawie gazeta pisała we wrześniu ("Ministranci mają lepiej"). Uczniowie żalili się nam wówczas, że aby mieć lepszą ocenę na świadectwie, muszą "zaliczyć" wszystkie majówki, drogę krzyżową, wszystkie pierwsze piątki miesiąca, brać udział w scholi i oazie, a chłopcy muszą być ministrantami. Również katecheci przyznawali, że teraz, kiedy ocena z religii wliczana jest do średniej, nie traktują uczniów tak pobłażliwie, jak niegdyś.
- Do mnie również docierają niepokojące sygnały, że uczniowie uciekają od religii - przyznaje ks. prof. Tadeusz Panuś, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Metropolitalnej w Krakowie. - Z początku mnie to zasmuciło, ale teraz pomyślałem sobie, że religia, a przede wszystkim Pan Bóg jest taką wartością, która musi kosztować. A ci, którzy rezygnują z religii, pewnie nie odczuli Pana Boga. Katecheci muszą wymagać, bo gdyby nie było wymagań, to uczniowie uznaliby, że nie ma po co się trudzić.
- Rozporządzenia zmieniają się teraz tak szybko, że pewnie w przyszłym roku już tego problemu nie będzie - ma nadzieję Wojtek Guratowski.
- To nie będzie takie łatwe - zauważa jednak Krystyna Szumilas, posłanka PO, typowana na przyszłego ministra edukacji. - Każda zmiana związana z nauczaniem religii w szkołach musi być konsultowana z władzami kościelnymi. Do mnie również docierały sygnały, że rozporządzenie odnosi zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego.
- Jeśli nie uda nam się zmienić tego rozporządzenia, skupimy się na zapewnieniu wszystkim uczniom możliwości uczestniczenia w lekcjach etyki - obiecuje Krystyna Szumilas.
Rozporządzenie stanowi, że oprócz oceny z religii, do średniej ma być doliczana również ocena z etyki i innych zajęć dodatkowych organizowanych przez szkołę. Problem w tym, że lekcje etyki organizowane są tylko w nielicznych szkołach. Główną przeszkodą jest brak odpowiednio wykwalifikowanych nauczycieli tego przedmiotu. W Małopolsce zajęcia z etyki oferuje tylko 9 szkół ... MEN daje szkołom wolne od tradycyjnych lekcji. Proponuje, by w tym czasie uczniowie obserwowali przyrodę albo realizowali projekty rozwijające wrażliwość społeczną
Resort edukacji wydał właśnie rozporządzenie o nowych planach nauczania. Będą obowiązywać od września w pierwszych klasach podstawówek i gimnazjów – to ci uczniowie jako pierwsi zostaną objęci reformą programów nauczania.
MEN wyliczył, że obowiązkowy program nauczania ma w tych klasach zostać zrealizowany w ciągu 32 tygodni. Tymczasem rok szkolny ma zwykle 35 – 36 tygodni nauki.
Co zatem przez miesiąc będą robić uczniowie? „Pozostały czas szkoła będzie mogła przeznaczyć na kontynuowanie obowiązkowych zajęć edukacyjnych realizowanych w systemie klasowo-lekcyjnym bądź jako zajęcia organizowane poza szkołą, poświęcone na przykład obserwacjom przyrodniczym w terenie czy realizowaniu projektów podnoszących wrażliwość społeczną i aktywność obywatelską” – wyjaśnia resort.
– Po raz pierwszy dajemy nauczycielom możliwość elastycznego podejścia do pracy z uczniami – mówi „Rz” Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji. – Będą np. mogli cały dzień lub tydzień poświęcić na zajęcia w laboratorium uczelni albo zrealizować projekt, którego nie da się zmieścić w 45-minutowej lekcji. Jednak te zajęcia muszą być zgodne z podstawą programową i nie mogą być traktowane jako czas wolny od nauki.
Szefowie szkół twierdzą, że takie zajęcia od dawna odbywają się w placówkach. Nowością jest oficjalnie przeznaczony na nie czas. – Szkoła nie żyje tylko nauką przedmiotów, ale też rozwija zainteresowania i kształtuje wrażliwość społeczną choćby przez organizowanie charytatywnych licytacji prac plastycznych – mówi Danuta Kozakiewicz, dyrektor SP nr 103 w Warszawie.
Dyrektorzy mają też obawy, czy wszyscy nauczyciele poradzą sobie z prowadzeniem zajęć poza szkołą, by nie były one wyłącznie rozrywką. Mariola Krawczyk, szefowa Gimnazjum nr 11 w Lublinie, przyznaje, że kontakt z historią czy biologią w terenie jest lepszym sposobem przekazywania wiedzy niż wykład. – Jednak za zmianami powinno iść szkolenie dla nauczycieli, bo nie wszyscy mogą sobie poradzić z innym systemem pracy – zaznacza.
Wiceminister Szumilas uspokaja, że nie zmusza się szkół do rezygnacji z tradycyjnych metod uczenia. – Dyrektorowi pozostawiamy decyzję, na co zostaną wykorzystane te godziny. Równie dobrze w ich ramach można prowadzić tradycyjne lekcje i pogłębiać zrealizowany materiał – wyjaśnia.
Czy szkoły nie zaczną ponad miarę wykorzystywać możliwości organizowania wyjść? Joanna Berdzik, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, uważa, że będzie wręcz odwrotnie. – Skończą się wyjazdy z Wrocławia do Gdańska po to tylko, by zobaczyć morze. Każde wyjście będzie musiało mieć uzasadnienie w realizowaniu programu. W czasie wycieczki nad morze można więc realizować materiał z historii, geografii, a przy jej planowaniu – z matematyki – mówi.
www.rp.pl Po raz pierwszy przed polskimi dziećmi kończącymi przedszkole i osobami kończącymi liceum będą stawiane ściśle określone wymagania.
To zasadnicza zmiana, dotychczas bowiem wskazywano tylko, co uczeń umieć powinien. Nowa podstawa programowa została przyjęta właśnie przez MEN - pisze "Dziennik".
Rozporządzenie w tej sprawie, już podpisane przez minister edukacji Katarzynę Hall, zacznie obowiązywać w pierwszych klasach szkoły podstawowej i gimnazjum od nowego roku szkolnego 2009/2010.
Wiceminister edukacji Krystyna Szumilas podkreśla, że nowa podstawa jest napisana w języku wymagań, a nie jak dotychczas w języku życzeniowym. Wprowadzenie wymagań oznacza, że licealista kończący klasę maturalną w małym mieście czy w stolicy powinien umieć scharakteryzować uwarunkowania geograficzne rozwoju cywilizacji na Bliskim i Dalekim Wschodzie czy podać najważniejsze postanowienia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Jednak nie wszystkie rozwiązania podstawy zbierają pochlebne opinie.
Źródło: interia.pl
Aby mówić o wpływie religii na człowieka wcale nie trzeba do tego osobnego przedmiotu w szkole. Czy dobrze rozumiem, że dla Ciebie życie bez religii nie ma sensu? Przedstawienie istniejących zabobonów skłoniłoby pewnie jakieś młode umysły do spróbowania ich filozofii, chociaż nie o tym mówiłem. Nie prawda. Nowy minister edukacji utrzymuje kurs wyznaczony przez Romana Giertycha. Uległ presji i włączył ocenę z religii do średniej. Teraz chce wprowadzić ten przedmiot na egzaminie maturalnym.
Wydawało się, że Ryszard Legutko będzie trochę bardziej elastyczny niż jego poprzednik. Niestety - nieśmiałe wyrażenie wątpliwości w sprawie uwzględniania religii w średniej doprowadziło do histerycznej niemal reakcji biskupów oraz reszty rządu. Były biskup polowy Wojska Polskiego Sławoj Leszek Głódź powiedział nawet, że jeśli nowy minister chce wojny, to będzie ją miał.
Legutko nie miał wyjścia - podwinął ogon, a w poniedziałek spotkał się z arcybiskupem Kazimierzem Nyczem. Ogłosili: Mamy nadzieję, że nieporozumienie [w sprawie religii w średniej ocen] nie zmieni dobrych relacji Kościoła z MEN w trakcie prac obecnego rządu.
Metropolita warszawski uznał też, że przedmiot religijno-etyczny jest konieczny do wychowania. Dlatego już niebawem każdy uczeń będzie musiał wybrać, czy chce chodzić na religię, czy na etykę. Ta druga ma być dostępna w każdej szkole, w której pojawi się zapotrzebowanie (dziś tylko 1% placówek organizuje takie lekcje).
Nycz zwrócił uwagę na to, że etyka i religia nie są traktowane alternatywnie. Można nie uczęszczać na żaden z tych przedmiotów. Dlatego w dyskusji musimy powrócić do sprawy ich wyboru przez uczniów.
"Rzeczpospolita" dodaje:
Po spotkaniu Legutki z abp. Nyczem pewne jest też, że nadal pracować będą zespoły eksperckie MEN i episkopatu w sprawie wprowadzenia możliwości zdawania religii na maturze. Jeżeli, jak się planuje, miałoby to nastąpić w 2010, decyzja musi być ogłoszona jeszcze w tym roku.
A zatem powtórka z Giertycha, który zapowiadał jakiś czas temu podobne rozwiązanie.
Opozycja krytykuje pomysł. Była minister edukacji Krystyna Łybacka (SLD):
To naruszenie konstytucyjnych zapisów o bezstronności państwa w sprawach religii oraz prawa rodziców do wychowywania dzieci w wybranym wyznaniu. W szkole nie ma rzeczywistego wyboru pomiędzy religią a etyką.
Krystyna Szumilas z PO:
Matura jest egzaminem państwowym, a program z religii opracowuje Kościół. Nie wiem, jak pan minister Legutko zamierza rozwiązać ten problem.
Niezależnie od wyniku tej batalii pewne jest, że mamy do czynienia z próbą zatarcia granicy między państwem a Kościołem. Bo nawet jeśli jakimś cudem uda się zagwarantować uczniom wolny od zewnętrznych wpływów wybór (religia albo etyka), celem całej akcji będzie nadal umocnienie religii w szkole - tak właśnie określili temat swoich rozmów Legutko i Nycz. A zatem ci, którzy zdecydują się na etykę, nadal będą traktowani przez niektórych nauczycieli i kolegów jak dziwadła. Będzie ich znacznie więcej niż dziś. matury to ja już zupełnie nie rozumiem, zwlaszcza, że pewnie promil uczniów będzie chciał coś takiego zdawać patrząc choćby ze strony praktycznej...
Chyba mają za dużo bezrobotnych ludzi po teologii...
"Dziennik": 50 zł dofinansowania do szkolnego mundurka raz w roku dostanie każda rodzina, której dochód nie przekracza 351 zł na jedną osobę. Na umundurowanie uczniów szkół podstawowych i gimnazjów MEN chce przeznaczyć 50 mln zł - czytamy w Dzienniku.
Według krytyków to dowód na to, ze odgórne wprowadzanie uniformów to marnowanie pieniędzy i rodziców, i z budżetu państwa - pisze "Dziennik".
Obowiązkowe mundurki to na razie same kłopoty. A 50 zł rocznie to grosze, bo szacuje się, że szkolny uniform będzie kosztować minimum 100 zł. A rodzice dzieci z podstawówki muszą się liczyć z tym, że już wiosną ich dziecko wyrośnie z mundurka kupionego we wrześniu.
- Sprawdzają się najczarniejsze scenariusze, że za mundurki zapłacą jednak rodzice. Przecież jeden na rok nie wystarczy, przydałyby się dwa na zmianę - komentuje Krystyna Szumilas, posłanka PO z sejmowej komisji edukacji.
Wbrew zapowiedziom Giertycha mundurki nie muszą zakończyć rewii mody w szkołach. Już teraz rodzice starają się przekonać nauczycieli np. do tego, by w strojach dziewczynek były różowe elementy.
źródło
Nowy minister edukacji utrzymuje kurs wyznaczony przez Romana Giertycha. Uległ presji i włączył ocenę z religii do średniej. Teraz chce wprowadzić ten przedmiot na egzaminie maturalnym.
Wydawało się, że Ryszard Legutko będzie trochę bardziej elastyczny niż jego poprzednik. Niestety - nieśmiałe wyrażenie wątpliwości w sprawie uwzględniania religii w średniej doprowadziło do histerycznej niemal reakcji biskupów oraz reszty rządu. Były biskup polowy Wojska Polskiego Sławoj Leszek Głódź powiedział nawet, że jeśli nowy minister chce wojny, to będzie ją miał.
Legutko nie miał wyjścia - podwinął ogon, a w poniedziałek spotkał się z arcybiskupem Kazimierzem Nyczem. Ogłosili: Mamy nadzieję, że nieporozumienie [w sprawie religii w średniej ocen] nie zmieni dobrych relacji Kościoła z MEN w trakcie prac obecnego rządu.
Metropolita warszawski uznał też, że przedmiot religijno-etyczny jest konieczny do wychowania. Dlatego już niebawem każdy uczeń będzie musiał wybrać, czy chce chodzić na religię, czy na etykę. Ta druga ma być dostępna w każdej szkole, w której pojawi się zapotrzebowanie (dziś tylko 1% placówek organizuje takie lekcje).
Nycz zwrócił uwagę na to, że etyka i religia nie są traktowane alternatywnie. Można nie uczęszczać na żaden z tych przedmiotów. Dlatego w dyskusji musimy powrócić do sprawy ich wyboru przez uczniów.
"Rzeczpospolita" dodaje:
Po spotkaniu Legutki z abp. Nyczem pewne jest też, że nadal pracować będą zespoły eksperckie MEN i episkopatu w sprawie wprowadzenia możliwości zdawania religii na maturze. Jeżeli, jak się planuje, miałoby to nastąpić w 2010, decyzja musi być ogłoszona jeszcze w tym roku.
A zatem powtórka z Giertycha, który zapowiadał jakiś czas temu podobne rozwiązanie.
Opozycja krytykuje pomysł. Była minister edukacji Krystyna Łybacka (SLD):
To naruszenie konstytucyjnych zapisów o bezstronności państwa w sprawach religii oraz prawa rodziców do wychowywania dzieci w wybranym wyznaniu. W szkole nie ma rzeczywistego wyboru pomiędzy religią a etyką.
Krystyna Szumilas z PO:
Matura jest egzaminem państwowym, a program z religii opracowuje Kościół. Nie wiem, jak pan minister Legutko zamierza rozwiązać ten problem.
Niezależnie od wyniku tej batalii pewne jest, że mamy do czynienia z próbą zatarcia granicy między państwem a Kościołem. Bo nawet jeśli jakimś cudem uda się zagwarantować uczniom wolny od zewnętrznych wpływów wybór (religia albo etyka), celem całej akcji będzie nadal umocnienie religii w szkole - tak właśnie określili temat swoich rozmów Legutko i Nycz. A zatem ci, którzy zdecydują się na etykę, nadal będą traktowani przez niektórych nauczycieli i kolegów jak dziwadła. Będzie ich znacznie więcej niż dziś. Jesienią wiceminister edukacji Krystyna Szumilas wyruszy do gmin, aby informować samorządowców o reformie objęcia sześciolatków obowiązkiem szkolnym. MEN chce, aby sala lekcyjna dla sześciolatków w I klasie była podzielona na część edukacyjną - wyposażoną w tablicę i ławki oraz część rekreacyjną przeznaczoną do zabawy.
Posłanie sześciolatków do szkół to wzrost zadań samorządu i będzie to uwzględnione w subwencji oświatowej. Jeżeli sześciolatek będzie uczniem szkoły i środki na jego edukację będą pochodzić z budżetu państwa to zwolnione pieniądze gminy powinny przeznaczyć na obowiązkowe wychowanie przedszkolne dla pięciolatków Na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży we wtorek odbyło się pierwsze czytanie rządowego oraz poselskich projektów zmian w ustawie o systemie oświaty. W projektach pojawił się zapis mówiący o tym, że nauczyciele biorący udział w przeprowadzaniu części ustnej egzaminu maturalnego robią to w ramach zajęć, jeśli zaś te czynności przekraczają tygodniowy obowiązkowy wymiar godzin zajęć, nauczycielowi przysługuje wynagrodzenie jak za godziny ponadwymiarowe. Wiceminister edukacji Krystyna Szumilas powiedziała, że egzaminatorzy do 2009 r. będą wynagradzani ze środków z rezerw celowych, natomiast w następnych latach znajdą się na to środki w subwencji oświatowej.
Rząd Tuska też chce wliczać religię do średniej
Stopnie z religii nadal będą wliczane do średniej ocen na świadectwie szkolnym - dowiedziało się radio RMF. Według niego, rząd Donalda Tuska nie ma zamiaru wycofać rozporządzenia Romana Giertycha w tej sprawie. Ale Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji, tłumaczy w rozmowie z dziennikiem.pl, że decyzji jeszcze nie podjęto.
Według RMF, nowa minister edukacji Katarzyna Hall nie zmieni rozporządzenia Romana Giertycha, na podstawie którego ocena z religii ma być traktowana tak samo, jak oceny z innych przedmiotów. Obowiązuje ono od 1 września.
Jak donoszą reporterzy radia, decyzja w tej sprawie zapadła po cichu, na najwyższym rządowym szczeblu. (...)
źródło i więcej: Dziennik.pl Tak Giertycha krytykowali, a tu proszę. Moim zdaniem to wliczanie oceny z religii do średniej jest dobrym pomysłem i tutaj muszę postawić mały plus dla peło - warto odnotować, bo raczej nie będzie dużo tych plusów. Ciekawe co na to SLD? Olejniczak chyba zajęty trzymaniem się partyjnego stołka.
"Pani poseł na Sejm RP Krystyna Szumilas dołączając do "spontanicznych" protestów dzieci, powiedziała w imieniu PO dziennikarzom, że pan minister Giertych "psuje polską edukację" i powinien zostać odwołany. "
http://www.upr.org.pl/mai...tid=74&aid=3558
Zawsze mnie zdumiewało jak UPRatyczycy potrafią z kilku słów wyinterpretować cały światopogląd danej osoby.
Natomiast fakt, że atakują partię programowo najbliższą nie dziwi mnie wcale, wszak największym wrogiem Stalina był Trocki oraz Bucharinowcy.
Nawet argumentacja była podobna: Bucharin jakoby nie był komunistą, tylko udającym czerwonego prawicowcem. "Pani poseł na Sejm RP Krystyna Szumilas dołączając do "spontanicznych" protestów dzieci, powiedziała w imieniu PO dziennikarzom, że pan minister Giertych "psuje polską edukację" i powinien zostać odwołany. "
http://www.upr.org.pl/mai...tid=74&aid=3558 Większość naszych szkół gotowa na sześciolatki
PAP, ot2009-01-27, ostatnia aktualizacja 2009-01-27 15:42
Dwie trzecie szkół w województwie śląskim jest już przygotowane na przyjęcie 6-latków - poinformowano podczas wtorkowej konferencji prasowej w Śląskim Kuratorium Oświaty w Katowicach.
Obniżenie wieku szkolnego zakłada uchwalona w piątek przez Sejm nowelizacja ustawy o systemie oświaty.
Najwięcej przygotowanych placówek - 89 proc. - jest w regionie gliwickim, nieco mniej - 69 proc. - w Sosnowcu i Rybniku, najmniej - 44 proc. - na Podbeskidziu, zwłaszcza na Żywiecczyźnie.
Zgodnie z uchwaloną nowelizacją, w 2009 r. do szkoły podstawowej wraz z dziećmi z poprzedniego rocznika trafią sześciolatki urodzone w okresie od 1 stycznia do 30 kwietnia 2003 r., których rodzice wyrażą taką wolę. Takich dzieci jest w województwie śląskim 12 tys.
Z kolei rodzice dzieci, które urodziły się w okresie od dnia 1 maja do 31 grudnia 2003 r. mogą wnioskować, aby ich dziecko poszło do szkoły, ale jej dyrektor może im odmówić, jeśli dziecko np. nie chodziło do przedszkola lub w jego szkole nie ma już miejsc dla sześciolatków. Takich dzieci jest w Śląskiem 26,6 tys.
- Ponad 10 proc. wszystkich 6-latków, które mogą rozpocząć edukację od 1 września, mieszka w województwie śląskim. To duże wyzwanie w dużej aglomeracji - powiedziała podczas konferencji prasowej w Katowicach wiceminister edukacji narodowej Krystyna Szumilas. Nazwa szkoły budzi respekt i tak ma zostać!
Przemysław Jedlecki2008-11-02, ostatnia aktualizacja 2008-11-02 22:23
Młodzież ze Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych wybiera się na demonstrację do Warszawy. Chce, by nadal na świadectwach wpisywano historyczną nazwę szkoły.
O proteście uczniów i absolwentów Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych pisaliśmy parę miesięcy temu. Okazało się wtedy, że absolwenci szkoły nie będą już dostawać świadectw z najlepiej znaną nazwą szkoły. Zostanie na nich zastąpiona przez Technikum nr 17. Nikomu w szkole to nie odpowiada.
- Nazwa Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe budzi respekt, bo to tradycja i poziom nauczania. Tak naprawdę nikt nie wie, gdzie jest Technikum nr 17 i jaka to jest szkoła - mówi Sebastian Stambuła, przewodniczący samorządu uczniowskiego w ŚTZN.
Zmianom jest winne Ministerstwo Edukacji. Resort nakazał na świadectwach pomijać nazwę zespołu szkół. Problem w tym, że Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe są takim zespołem, a Technikum nr 17 wchodzi w jego skład. MEN problemu jednak nie widzi. - Prestiż zespołu szkół zależy od prestiżu każdej szkoły wchodzącej w skład zespołu, a nie odwrotnie - napisała w odpowiedzi na zapytanie jednego z posłów Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji.
Uczniowie chcą jednak starej nazwy i dlatego pojadą w listopadzie do Warszawy demonstrować w tej sprawie. Będą rozdawać ulotki, w których wyjaśnią, dlaczego nowe przepisy są złe, chcą też spotkać się z Katarzyną Hall, szefową resortu. - Chcemy się dowiedzieć od pani minister, dlaczego chce odebrać nam nazwę naszej szkoły - mówi Stambuła.
Do tej pory MEN twierdziło też, że katowicka szkoła jest jedyną, która podnosi tę kwestię. Okazuje się jednak, że protestować będą również inne placówki, w tym Państwowe Szkoły Budownictwa - Zespół Szkół w Bytomiu.
- Właśnie zbieramy podpisy uczniów, dołączą do nas szkoły z Gdańska, Lublina i Raciborza, które mają taki sam problem. Chcemy pokazać ministerstwu, że dotyczy to szkół w całej Polsce. Dla mnie ta sytuacja jest chora. Muszę pisać uczniom na świadectwach Technikum nr 2. Nie po to staraliśmy się o zachowanie historycznej nazwy, do której udało nam się wrócić w latach 90. Nazwa ma znaczenie, nie jesteśmy zwykłym technikum - podkreśla Anna Hyla, dyrektorka szkoły z Bytomia.
MEN na razie niczego nie rozstrzyga. Po pisemnych interwencjach śląskich parlamentarzystów zapowiada, że weźmie je pod uwagę przy kolejnej zmianie przepisów.
6 tys. uczniów z regionu nie chodzi na lekcje
dziś
Sześć tysięcy uczniów w wieku od 7 do 16 lat przestało chodzić w tym roku do szkół województwa śląskiego. Tylu zapełniłoby sześć szkół-molochów lub ponad dwieście klas.
Gdzie się podziali uczniowie? Wyjechali z rodzicami na saksy do Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii, Irlandii, Włoch. - Los pięciu i pół tysiąca jest nam znany. Wiemy, że się uczą w szkołach na terenie całej Europy. Ale co się dzieje z pozostałymi - nie wiemy. Istnieje nawet możliwość, że nie spełniają obowiązku szkolnego - przyznaje Piotr Zaczkowski, rzecznik kuratorium oświaty.
Zjawisko dotyczy niemal każdej szkoły w naszym regionie. - Dwóch chłopaków wyjechało z rodzicami do Wielkiej Brytanii. Nie jesteśmy w stanie sprawdzić, czy tam chodzą do szkoły - mówi Krystyna Wajdzik, dyrektorka Gimnazjum nr 5 w Katowicach.
- Z sześciu tysięcy uczniów z woj. śląskiego, którzy w ostatnim czasie zamieszkali poza krajem, ponad cztery tysiące chodziło do szkół podstawowych - mówi Zaczkowski. Dla porównania w województwie małopolskim ubyło 820 uczniów, a w dolnośląskim 2900.
Jedni wracają po kilku miesiącach, większość jednak zostaje na Zachodzie dłużej. Dla niektórych szkół nawet strata jednego ucznia może być problemem. - Chłopiec wyjechał z rodzicami do Niemiec. Dla naszej maleńkiej szkoły, każdy wyjazd to poważna sprawa, bo w klasie było zaledwie czterech uczniów. I pomyśleć, że dawniej szkoły pękały w szwach %07- mówi Katarzyna Fojcik, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Szonowicach, która kształci dzieci z trzech wiosek i jednego przysiółka.
W Katowicach wyliczyli, że na 445 tys. uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych, brakuje 15 proc. zameldowanych gimnazjalistów we wszystkich obwodach. Z danych zebranych przez urzędników wynika, że 7 proc. wybrało szkoły niepubliczne, a 4 proc. to dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych, które uczą się lub przebywają w placówkach specjalnych. - Pozostali, to prawdopodobnie grupa, która wyjechała za granicę - mówi Mieczysław Żyrek, naczelnik wydziału edukacji w Katowicach.
W ministerstwie edukacji twierdzą, że przygotowywana od miesięcy nowelizacja ustawy o systemie oświaty jest prawie gotowa. - Do tej pory rodzice nie musieli nikomu zgłaszać, że zabierają dziecko za granicę. Od nowego roku szkolnego zostaną do tego zobowiązani - mówi wiceminister edukacji, Krystyna Szumilas.
Projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty narzuca na rodziców i opiekunów obowiązek informowania szkoły o wyjazdach w nieprzekraczalnym terminie do końca września w każdym nowym roku szkolnym. Zezwala również na realizację obowiązku szkolnego poza granicami kraju, bo do tej pory takiego zapisu w ustawie nie było.
Opolskie eurosieroty
Na Opolszczyźnie masowa emigracja zdezorganizowała oświatę pod koniec lat 90., gdy posiadacze niemieckiego obywatelstwa zaczęli wyjeżdżać na stałe do Niemiec.
Według danych wyjechało około 100 tys. mieszkańców regionu. Teraz gminy nie zamykają już szkół i przedszkoli, co więcej Opolszczyzna jest jedynym regionem w kraju, gdzie każda gmina prowadzi jakieś przedszkole. A są w kraju takie województwa, w których 80 procent gmin wiejskich przedszkoli już nie ma.
Ale na Opolszczyźnie pojawił się nowy problem - eurosierot, czyli dzieci wychowujących się bez rodziców, pod opieką starszego rodzeństwa czy dalszych krewnych.
Sprawa jest na tyle poważna, że Elżbieta Kurek, wojewódzka radna Platformy Obywatelskiej, złożyła ostatnio interpelację w sprawie eurosierot. Chce, by samorząd województwa zbadał skalę problemu i podjął jakieś środki zaradcze.
Katarzyna Piotrowiak - POLSKA Dziennik Zachodni Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych potwierdził, że rozważana jest możliwość powrotu do czteroletnich liceów ogólnokształcących; nie wykluczył, że powiązane z nim będzie obniżenie wieku obowiązku szkolnego z 7 do 6 lat i "zerówki" dla pięciolatków; wówczas - jak tłumaczył - znalazłby się dodatkowy rok na wydłużenie nauki w liceach.
Nie wiem jeszcze, jak zostanie to ostatecznie rozwiązane, ale uznaję słuszność argumentów, że liceum powinno trwać dłużej - powiedział Giertych dziennikarzom w Sejmie. Na wszystkich spotkaniach z nauczycielami, jakie miałem w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy, pojawia się temat zbyt krótkotrwałej nauki w liceach. Programu nauczania nie da się zrealizować w ciągu 2,5 lat - ze względu na matury nauka w liceach faktycznie trwa krócej niż trzy lata - tłumaczył.
Pomysł pozostaje zapowiedzią, do której nie należy się specjalnie przywiązywać, dopóki nie będzie konkretnych propozycji rozwiązań prawnych, gdyż pan minister mówi o zmianach o charakterze zasadniczym - uznała była minister edukacji Krystyna Łybacka (SLD). W moim głębokim przekonaniu ważniejsza od reformy strukturalnej jest reforma programowa, a właściwie jej dokończenie. Praca nad reformą zaczęły się w 2003 r., zaniechano ich kontynuacji w 2005 r. - mówiła.
Nie ma znaczenia, jakie moduły edukacyjne będą w całym systemie oświaty, ważne jest to, jak chcemy rozłożyć program nauczania i jakie treści programowe na jakim etapie nauki chcemy przekazać. Tego niestety od początku reformy systemu edukacji nie zrobiono. Mamy więc pięknie nakryty stół, tylko nie wiemy, czy pasuje do potraw, jakie chcemy podać - powiedziała.
Również przewodnicząca sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, Krystyna Szumilas (PO), uważa, że debaty na temat szkolnictwa ponadgimnazjalnego nie należy zaczynać od dyskusji na temat struktury szkół. Powinniśmy rozpocząć ją od programu, czyli od tego, czego chcemy nauczyć ucznia szkoły średniej - podkreśliła.
Także ona przypomniała, że podczas reformy szkolnictwa ponadgimnazjalnego zrobiono reformę strukturalną, skrócono licea i technika o rok, nie zmieniono jednak programu.
Zarówno Łybacka, jak i Szumilas bardzo dobrze oceniły zapowiedź obniżenia wieku obowiązku szkolnego. To bardzo dobry kierunek zmian - powiedziała Łybacka. Całym sercem go popieram. Cieszę się, że minister edukacji dostrzegł, jak ważna jest możliwość pomocy i wyrównywania szans edukacyjnych właśnie w najmłodszym wieku - mówiła Szumilas.
Z serwisu WP
Może ktoś skomentuje?
- Wśród moich kolegów zapanowała niechęć do religii. Większość z nich wyraża się negatywnie o wliczaniu tej oceny do średniej. Ja również jestem przeciwnikiem tego rozporządzenia - przyznaje otwarcie Wojtek Guratowski, maturzysta z II LO w Krakowie. - W tym roku już sześciu moich znajomych zrezygnowało z religii. Inni chodzą, bo nie chcą mieć luki na świadectwie. Wielu obawia się, że ocena z religii może popsuć im średnią. Uczniowie żalili się nam wówczas, że aby mieć lepszą ocenę na świadectwie, muszą zaliczyć wszystkie majówki, drogę krzyżową, wszystkie pierwsze piątki miesiąca, brać udział w scholi i oazie, a chłopcy muszą być ministrantami. Również katecheci przyznawali, że teraz, kiedy ocena z religii wliczana jest do średniej, nie traktują uczniów tak pobłażliwie, jak niegdyś. - To nie będzie takie łatwe - zauważa jednak Krystyna Szumilas, posłanka PO, typowana na przyszłego ministra edukacji. - Każda zmiana związana z nauczaniem religii w szkołach musi być konsultowana z władzami kościelnymi. Do mnie również docierały sygnały, że rozporządzenie odnosi zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego.
Co sądzicie o tym wszystkim ?
Czy należy pozostawić religię na świadectwach skoro już tam trafiła, czy może po raz kolejny mieszać i wycofać ją ?
Czy takie traktowanie uczniów przez katechetów nie jest kolejnym dowodem indoktrynacji kościelnej, powodującej odsuwanie się młodych ludzi od Boga ?
Ja byłem całkowicie przeciwny wprowadzeniu religii do szkół, a już wliczanie ocen to jest skandal.
Jak można oceniać wiarę ?
Czy jak mam 3 z religii, to mniej/słabiej wierzę niż taka osoba co ma 6 ?
Ja tam miło wspominam katechezy w domu parafialnym kilkanaście lat temu, moim zdaniem szkoła nie ma tego klimatu co salka parafialna. Wtorek, 8 stycznia 2008
Kościół idzie na kompromis ws. religii
PAP 06:15
W 2010 roku matematyka stanie się obowiązkowym przedmiotem na maturze
(fot. JupiterImages/EAST NEWS)
Nie będzie w szkole ocen z religii, ale będzie ją można zdawać na maturze. Taką propozycję dla Episkopatu rozważa rząd - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
Historia sztuki, język obcy, wiedza o tańcu - takie przedmioty uczeń może dziś zdawać na maturze, nawet jeśli się ich nie uczył w szkole i nie ma z nich ocen. Być może w ten sam sposób będzie mógł wybrać na maturze jako przedmiot dodatkowy religię.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", taki wariant bierze pod uwagę PO i Ministerstwo Edukacji Narodowej, żeby załagodzić spór z biskupami na temat miejsca religii w szkole publicznej.
To mogłoby zadowolić Kościół - mówi gazecie anonimowo urzędnik w MEN. - A jednocześnie rozwiązywałoby problem dyskryminacji niewierzących uczniów z powodu wliczania oceny z religii do średniej. I nikt by już nie mógł powiedzieć, że kogoś matura z religii uprzywilejowuje. Bo religia byłaby przedmiotem jedynie do wyboru.
To wariant prawdopodobny, krąży w kuluarach. Ale musi dojrzeć, żeby można było o nim dyskutować oficjalnie - mówi anonimowo osoba z bliskiego otoczenia premiera.
Pomysł popiera Jarosław Gowin, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PO: Nie mogę się wypowiadać w imieniu rządu, ale osobiście jestem takiego zdania: lekcje religii bez ocen. A jeśli matura, to z teologii, nie z katechezy. Rozmawiałem z częścią biskupów. Wydaje się, że ten pomysł byłby do zaakceptowania.
Rozporządzenie nakazujące wliczanie oceny z religii do średniej weszło we wrześniu ubiegłego roku - wydał je na odchodnym z MEN Roman Giertych (LPR). Kiedy jego następca z PiS Ryszard Legutko wspomniał, że to niedobry pomysł, Episkopat zaprotestował.
Podobna awantura wybuchła w listopadzie, kiedy wiceminister edukacji z PO Krystyna Szumilas zaczęła się wycofywać z obiecanej przez Giertycha matury z religii. Episkopat znowu powołał się na ustalenia z rządem PiS-Samoobrona-LPR.
Pierwsze po wyborach posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu zaplanowano jeszcze w styczniu. Być może wtedy rząd PO- PSL przedstawi biskupom swój nowy pomysł. Środa, 5 grudnia 2007
Kościół chce rozmów z rządem
PAP 04:00
Donald Tusk
(fot. PAP / Radek Pietruszka)
Kościół chce pilnej rozmowy z rządem Donalda Tuska. Episkopat chce się spotkać z przedstawicielami rządu w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu - powiedział "Dziennikowi" abp Sławoj Leszek Głódź.
Z informacji gazety wynika, że w katalogu spraw, jakie chcą poruszyć biskupi, znajdują się m.in. matura z religii i zapłodnienie in vitro. Te kwestie wzbudziły zaniepokojenie Kościoła, bo w obu politycy PO składali wyraziste zapowiedzi.
W sprawie egzaminu dojrzałości wiceminister edukacji Krystyna Szumilas oświadczyła, że ministerstwo nie podejmie działań, aby wprowadzić religię na maturze. Finansowanie przez państwo zabiegów in vitro zapowiedziała z kolei nowa minister zdrowia Ewa Kopacz. Poparł ją premier Donald Tusk. W obu sprawach Kościół ostro zareagował. W obu - jak podkreśla abp Głódź - chce przekonywać rząd do zmiany stanowiska.
Minister edukacji Katarzyna Hall już zadeklarowała, że w odróżnieniu od swojej zastępczyni nie widzi przeszkód, by na maturze można było zdawać religię. Kościół chce mieć jednak pewność.
Dużo trudniej będzie biskupom uzyskać rządowe ustępstwa w kwestii zapowiedzi Ewy Kopacz. Tu - zdaniem "Dziennika" - przestrzeń kompromisu wydaje się niewielka. Jednak na razie Kościół musi poczekać na rozmowy. Do wtorku premier nie wskazał współprzewodniczącego komisji ze strony rządu, a tylko z nim Kościół może uzgodnić termin spotkania. (PAP) Platforma chce zlikwidować kuratoria oświaty?
Minister edukacji Katarzyna Hall
(fot. Dz. Bałtycki)
Kuratoria oświaty zagrożone. Platforma Obywatelska może je zlikwidować w ciągu roku - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza".
Minister edukacji Katarzyna Hall dzisiaj ma się spotkać z kuratorami z całej Polski. Czekamy na konkrety. Na razie słyszymy tylko plotki o likwidacji kuratoriów - mówi Józef Rostworowski, małopolski kurator. Co dzisiaj usłyszy?
W ciągu roku kuratoria mają być zlikwidowane. Wojewodowie nie będą już wybierać nowych kuratorów, nawet jeśli komuś minie kadencja. Obecni kuratorzy będą pełnić rolę likwidatorów - ujawnia gazecie anonimowo wysoko postawiony działacz PO z Małopolski.
Wiceminister edukacji Krystyna Szumilas stwierdza: Nie wyznaczamy żadnego terminu. Dopóki istnieje instytucja, musi mieć szefa, więc konkursy tam, gdzie to konieczne, będą.
Projekt likwidacji kuratoriów jest w programie edukacyjnym PO. Instytucja ma zniknąć z powodu zbyt rozbudowanej struktury i upolitycznienia. Przede wszystkim braku skuteczności. Chcemy nowoczesnego nadzoru pedagogicznego - mówi Szumilas.
Nadzór nad realizacją programów szkolnych w województwach mają przejąć niezależni eksperci. Zatrudniać ich ma prawdopodobnie Centralna Komisja Egzaminacyjna, dotąd odpowiedzialna za organizację egzaminów w szkołach (sprawdzianu po podstawówce, egzaminu gimnazjalnego i matury).
Według ankiety "Głosu Nauczycielskiego" aż 68% dyrektorów szkół chce likwidacji kuratoriów (przepytano 400 dyrektorów). Gabriela Olszowska, dyrektorka krakowskiego Gimnazjum nr 2, jest przeciw. Tylko zastąpimy jedną instytucję drugą - mówi. Ale przyznaje, że władza kuratorów jest kłopotliwa: Płacą nam samorządy, ale merytorycznie sprawdzają nas kuratoria. Ich polecenia nie zawsze są zgodne - czytamy w "Gazecie Wyborczej". (PAP) Spór o ocenę z religii
Piątek, 30 listopada 2007
Jednak nie będzie matury z religii?
Rzeczpospolita - dodane 55 minut temu
Resort edukacji nie będzie pracował nad maturą z religii - informuje "Rzeczpospolita". Religia miała się pojawić w 2010 roku. Były minister Roman Giertych prowadził w tej sprawie rozmowy z przedstawicielami Kościołów i związków wyznaniowych w Polsce.
O umocnieniu religii w szkole z kolejnym ministrem Ryszardem Legutką rozmawiał abp Kazimierz Nycz, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.
Jednak wiceminister Krystyna Szumilas podkreśla, że w resorcie nie ma żadnych dokumentów, które świadczyłyby o zaawansowaniu przygotowań do wprowadzenia matury z religii.
My takich prac nie będziemy rozpoczynać, przynajmniej do ogłoszenia wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wliczania oceny z religii do średniej - zaznacza Szumilas. I tłumaczy, że rozstrzygnięcie Trybunału pozwoli na zajęcie stanowiska zgodnego z konstytucją przy "ewentualnym podjęciu rozmów o maturze z religii".
Nie wiadomo bowiem, jak na zapowiedź zaprzestania prac nad maturą z religii zareaguje Kościół. Abp Kazimierz Nycz, zapytany o to przez "Rzeczpospolitą", odpowiedział, że na razie nie chce komentować tych doniesień.
Religia w szkole to temat, który łatwo może wywołać spięcie między rządem a Kościołem. Wypowiedź byłego ministra Legutki, który na początku swego urzędowania stwierdził, że nie jest entuzjastą wliczania oceny z religii do średniej, spotkała się z ostrą krytyką abp. Sławoja Leszka Głódzia. Ostrzegał Legutkę, by nie wywoływał wojny z Kościołem.
Roman Giertych twierdzi, że prace nad wprowadzeniem religii na maturę były tak zaawansowane, że nowemu ministerstwu nie uda się wycofać z ustaleń poprzedników.
Zmiana nie będzie możliwa bez konsultacji z Konferencją Episkopatu Polski. Jest to zobowiązanie, które podjął rząd polski wobec Kościołów - mówi.
O prowadzonych przygotowaniach może świadczyć to, że w tym tygodniu na stronie internetowej ministerstwa w planach działań, które mają być dofinansowane ze środków unijnych, pojawiła się informacja o przeprowadzeniu pilotażowego egzaminu z religii. Miał się odbyć w ciągu roku w ok. 50 szkołach dla 1000 uczniów wraz z próbą z filozofii, która na maturze ma się pojawić w 2009 roku.
Krystyna Szumilas zapowiada, że pilotażowego testu z religii nie będzie, a plan prac zostanie poprawiony.
To spadek po poprzedniej ekipie, która przygotowywała się do wprowadzenia egzaminu z religii na maturze. My nie prowadzimy takich prac - tłumaczy wiceminister edukacji.
Wprowadzenie religii na maturę byłoby ukłonem w stronę kandydatów na wydziały teologiczne. Wynik pomógłby dostać się na studia tym, którzy są nimi rzeczywiście zainteresowani - twierdzi z kolei Beata Górka, rzecznik prasowy KUL.
Czy sami licealiści chcą matury z religii? Uczniowie twierdzą, że dopóki nie będzie wiadomo, z czego naprawdę będzie egzamin, to nie są nim zainteresowani. Nie wiadomo, czy byłby to test z religioznawstwa czy z religijności - mówi Jolanta Ciszewska, dyrektorka I Katolickiego Liceum Społecznego w Warszawie.
Renata Czeladko ak wygląda seks lesbijski i gejowski? Jak powiedzieć rodzicom, że jestem gejem? Jak zachować się wobec kolegi geja? - to tytuły kilku rozdziałów z "Tęczowego elementarza" Roberta Biedronia. Autor wystąpi do Ministerstwa Edukacji Narodowej z wnioskiem, by jego książkę zakwalifikować jako lekturę uzupełniającą w liceach. Pomysł wywołuje polityczną burzę - pisze "Dziennik".
Wniosek do MEN złożę na początku grudnia - zapowiada Biedroń. Czy to się komuś podoba, czy nie, geje i lesbijki są w każdej szkole. Szukają wiedzy o swojej seksualności. A "Tęczowy elementarz" to jedyny tego rodzaju podręcznik na rynku - przekonuje Biedroń.
Swoją inicjatywą Biedroń już ściągał na siebie falę krytyki. Promować homoseksualność w szkołach? Biedroń chyba oszalał - oburza się Stefan Niesiołowski z PO. Równie krytyczny jest Tadeusz Cymański z PiS. Tolerancja to jedno. Ale takie demonstracje? Mieszanie się w tak delikatną materię jak edukacja dzieci? - dziwi się poseł PiS. Dopisanie książki do kanonu lektur będzie możliwe, gdy minister edukacji zmieni odpowiednie rozporządzenie.
Czy do tego dojdzie? Katarzyna Hall, szefowa resortu, komentuje sprawę dyplomatycznie. Mówi, że kiedy zobaczy książkę i zasięgnie merytorycznych opinii na jej temat, wtedy będzie mógł na ten temat rozmawiać.
Jednak Krystyna Szumilas, sekretarz stanu w MEN, przypomina, że w programie PO zapowiadano zmianę podstaw programowych, a więc i kanonu lektur. Na pewno się tym zajmiemy - zapewnia. Odejdziemy od praktyki czasów ministra Giertycha, który osobiście zatwierdzał każdą książkę. Nie politycy a eksperci ocenią, czy książka Biedronia powinna się znaleźć w kanonie lektur - twierdzi Szumilas.
Tadeusz Cymański ostrzega polityków PO. Mam nadzieję, że nie dadzą się sprowokować. Bo zacznie się od książki, a skończy na prawie do adopcji przez pary homoseksualne - straszy poseł PiS. Niezależnie od tego, czy "Tęczowy elementarz" znajdzie się w kanonie lektur, jego treść na pewno poznają uczniowie I LO w Kędzierzynie-Koźlu.
Książka jest ciekawa, przystępna i niezwykle mądrze odpowiada na postawione pytania - argumentuje nauczycielka Marzanna Pogorzelska. Fragmenty "Tęczowego elementarza" odczyta na zajęciach ze szkolną grupą Amnesty International. Pogorzelska nie boi się zarzutów, że w ten sposób demoralizuje uczniów.
Mogę to skomentować zdaniem, na które natknęłam się jakiś czas temu w internecie: "Poprzez fakt, że mówię młodzieży o istnieniu delfinów butelkonosych, żaden z nich nie stal się delfinem butelkonosym, ale niejeden dzięki temu zajrzał do encyklopedii" - odpowiada nauczycielka.
Wcześniej, zasłynęła Pogorzelska składając donos na siebie do Romana Giertycha. Napisała byłemu ministrowi, że uczy młodzież o równości ludzi niezależnie od płci - odnotowuje "Dziennik". (PAP) Uczniowie coraz częściej rezygnują z lekcji religii. Są też tacy, którzy na katechezę chodzą wyłącznie z musu. A wszystko przez obowiązujące od tego roku szkolnego rozporządzenie w sprawie wliczania oceny z religii do średniej - pisze "Dziennik Polski".
Wśród moich kolegów zapanowała niechęć do religii. Większość z nich wyraża się negatywnie o wliczaniu tej oceny do średniej. Ja również jestem przeciwnikiem tego rozporządzenia - przyznaje otwarcie Wojtek Guratowski, maturzysta z II LO w Krakowie. W tym roku już sześciu moich znajomych zrezygnowało z religii. Inni chodzą, bo nie chcą mieć luki na świadectwie. Wielu obawia się, że ocena z religii może popsuć im średnią - dodaje.
Wszystko wskazuje na to, że były minister edukacji Roman Giertych - który był pomysłodawcą rozporządzenia o wliczaniu oceny z religii do średniej - zamiast pomóc, zaszkodził. Niemały udział w tym mają też katecheci, którzy po wejściu w życie nowego prawa, w odpowiedzi na zarzuty, że religia jest łatwym przedmiotem i bez problemu można z niej dostać szóstkę na świadectwie, zaczęli stawiać przed uczniami zbyt wygórowane wymagania.
O tej sprawie "Dziennik Polski" pisał we wrześniu. Uczniowie żalili się wówczas, że aby mieć lepszą ocenę na świadectwie, muszą "zaliczyć" wszystkie majówki, drogę krzyżową, wszystkie pierwsze piątki miesiąca, brać udział w scholi i oazie, a chłopcy muszą być ministrantami. Również katecheci przyznawali, że teraz, kiedy ocena z religii wliczana jest do średniej, nie traktują uczniów tak pobłażliwie, jak niegdyś.
Do mnie również docierają niepokojące sygnały, że uczniowie uciekają od religii - przyznaje ks. prof. Tadeusz Panuś, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Z początku mnie to zasmuciło, ale teraz pomyślałem sobie, że religia, a przede wszystkim Pan Bóg jest taką wartością, która musi kosztować. A ci, którzy rezygnują z religii, pewnie nie odczuli Pana Boga. Katecheci muszą wymagać, bo gdyby nie było wymagań, to uczniowie uznaliby, że nie ma po co się trudzić - mówi ks. prof. Panuś.
Rozporządzenia zmieniają się teraz tak szybko, że pewnie w przyszłym roku już tego problemu nie będzie - ma nadzieję Wojtek Guratowski.
To nie będzie takie łatwe - zauważa jednak Krystyna Szumilas, posłanka PO, typowana na przyszłego ministra edukacji. Każda zmiana związana z nauczaniem religii w szkołach musi być konsultowana z władzami kościelnymi. Do mnie również docierały sygnały, że rozporządzenie odnosi zupełnie odwrotny skutek od zamierzonego - mówi Szumilas.
Jeśli nie uda nam się zmienić tego rozporządzenia, skupimy się na zapewnieniu wszystkim uczniom możliwości uczestniczenia w lekcjach etyki - obiecuje Krystyna Szumilas.
Rozporządzenie stanowi, że oprócz oceny z religii, do średniej ma być doliczana również ocena z etyki i innych zajęć dodatkowych organizowanych przez szkołę. Problem w tym, że lekcje etyki organizowane są tylko w nielicznych szkołach. Główną przeszkodą jest brak odpowiednio wykwalifikowanych nauczycieli tego przedmiotu. W Małopolsce zajęcia z etyki oferuje tylko dziewięć szkół - pisze "Dziennik Polski". (PAP) Kuratoria oświaty mogą przestać istnieć - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Krystyna Szumilas (PO), kandydatka na wiceministra edukacji uważa, że za rządów ostatnich ministrów stały się one ich narzędziem politycznym.
Potrzeba nowocześniejszego nadzoru pedagogicznego, który nie będzie organem politycznym ministra, ale niezależną instytucją, która będzie czuwała nad pracą szkoły - przyznaje Krystyna Szumilas. Podkreśla jednak, że likwidacja kuratoriów to dopiero pomysł, nad którym w PO się dyskutuje. Ma on swych zwolenników i przeciwników.
Kuratoriów w kraju jest 16. Po jednym na województwo. To urzędy o rozbudowanej strukturze: z wydziałami w centralach i delegaturami w terenie. Zajmują się głównie wizytacjami szkół, konkursami na dyrektorów, konkursami przedmiotowymi, wydają certyfikaty dla placówek, które prowadzą rozmaite kursy.
Ale przede wszystkim - podkreśla "Rzeczpospolita" - są łącznikiem między ministerstwem a szkołami. Krystyna Szumilas uważa jednak, że za rządów ostatnich ministrów stały się ich politycznym narzędziem. Na polecenie Romana Giertycha kuratoria wysyłały do szkół giertychowskie trójki, liczyły uczennice w ciąży. Na prośbę Ryszarda Legutki sprawdzały, czy uczniowie chodzą w mundurkach. (PAP) Od 2009 r. nauka zacznie się wcześniej
"Dziennik": Jest sprawa, która łączy wszystkie główne partie: to plan przyspieszenia startu edukacyjnego najmłodszych.
Już we wrześniu 2009 r. do pierwszej klasy pójdą sześciolatki. A w przyszłym roku szkolnym do obowiązkowej "zerówki" trafią pięcioletnie dzieci. Przedstawiciele trzech największych partii przekonują, że to priorytet ich polityki edukacyjnej.
- Gdyby decyzja należała do mnie, to podpisuję się pod tym rozwiązaniem nawet dziś - przekonywał w piątek minister edukacji Ryszard Legutko. Jego zastępca i partyjny kolega Sławomir Kłosowski dodaje, że PiS ma już gotowy projekt zmiany ustawy oświatowej. Ze znalezieniem większości przyszłym Sejmie nie powinno być żadnego problemu. - W tej chwili to najważniejsza i najpilniejsza zmiana, jakiej wymaga polski system edukacji - przekonuje posłanka PO Krystyna Szumilas. - Nie wiem, jaka jest determinacja PiS w tej sprawie, ale w LiD jest bardzo duża. Przypomnę, że to lewica pierwsza mówiła o potrzebie obniżenia wieku rozpoczęcia nauki w szkołach - podkreśla Marek Borowski, koordynator programu lewicowej koalicji.
Dlaczego ta zmiana jest tak istotna, że łączy nawet partie z dwóch różnych biegunów sceny politycznej? Rozmówcy gazety zgodnie podkreślają, że chodzi o wyrównanie szans edukacyjnych. Im wcześniej dziecko trafi do przedszkola, a potem szkoły, tym łatwiej przychodzi mu nauka. Poza tym dzieci przebywające w środowisku rówieśników lepiej się rozwijają. Na wsi, gdzie do przedszkoli uczęszcza zaledwie co trzecie dziecko, nauczyciele alarmują, że do klas pierwszych trafiają dzieci na poziomie rozwoju czterolatka.
Propozycja PO i PiS jest taka, aby w przyszłym roku szkolnym do zerówek poszli sześciolatkowie i ci pięciolatkowie, którzy urodzili się w pierwszej połowie roku. W kolejnym roku ta grupa poszłaby do pierwszej klasy, a do zerówek pozostała część, wtedy już sześciolatków, i pięciolatkowie. Z kolei LiD chce pozostawić ten wybór rodzicom, którzy mogliby skonsultować decyzję z psychologiem.
http://wiadomosci.onet.pl/1623521,11,item.html MEN rozmawia z samorządowcami o bonie oświatowym
Rok 2008 jest rokiem, w którym chcemy pokazywać dobre praktyki i sposoby mądrego podziału pieniędzy na zadania oświatowe na poziomie samorządu terytorialnego - powiedziała Minister Krystyna Szumilas po spotkaniu z samorządowcami dotyczącym bonu oświatowego.
Pierwsze spotkanie z przedstawicielami samorządu terytorialnego w sprawie bonu oświatowego, które odbyło się 2 kwietnia br. dotyczyło możliwości wprowadzenia dobrych rozwiązań bonowych finansowania edukacji na poziomie samorządu terytorialnego. Przedstawiciele samorządowców z Wrocławia, Poznania i Świdnicy zaprezentowali funkcjonujące na ich terenie rozwiązania bonowe finansowania edukacji, czyli tzw. „bony oświatowe". Zaprezentowane rozwiązania były następnie przedmiotem rozmów zaproszonych gości z kierownictwem resortu Minister Katarzyną Hall i Krystyną Szumilas.
Zdaniem Minister Szumilas wniosek z dyskusji jest taki, że bon na poziomie centralnym istnieje, samorządy otrzymują pieniądze w zależności od liczby uczniów. Warto natomiast tworzyć klarowny i jasny system podziału pieniędzy na edukację na poziomie samorządu terytorialnego. Doświadczenia Wrocławia, Świdnicy i Poznania pokazały, że taki system prowadzi do oddolnego budowania standardów edukacyjnych i wpływa na poprawę jakości kształcenia.
***
Bon edukacyjny. W algorytmie podziału subwencji oświatowej podstawowym parametrem jest finansowy standard A podziału subwencji (zwany bonem oświatowym) tj. kwota części oświatowej subwencji ogólnej przypadająca na jednego ucznia przeliczeniowego oraz system wag korygujących tę kwotę w odniesieniu do uczniów (wychowanków) poszczególnych typów i rodzajów szkół oraz placówek oświatowych. Liczba uczniów i wychowanków jest głównym parametrem, od którego zależy wysokość otrzymanej przez samorządy terytorialne subwencji oświatowej.
Źródło:MEN
http://www.men.gov.pl/content/view/10275/47/ Kilkunastu pewniaków
Z naszych nieoficjalnych danych wynika, że w województwie śląskim blisko 30 osób już teraz może odbierać gratulacje za dobry wynik we wczorajszych wyborach i spodziewać się objęcia mandatu posła.
Rekordowy wynik w katowickim okręgu wyborczym otrzymał startujący tym razem do Sejmu senator Kazimierz Kutz. W niektórych komisjach obwodowych w Katowicach i Mysłowicach głosowało na niego ponad 50 procent wyborców. Może otrzymać nawet ponad 100 tysięcy głosów. W okręgu katowickim niemal pewni otrzymania mandatów z listy PO mogą czuć się także Danuta Pietraszewska, Jan Rzymełka oraz Jerzy Ziętek. Kolejnych pięć osób otrzymało bardzo zbliżone wyniki.
Z list PiS w katowickim okręgu najwięcej głosów otrzymali Jerzy Polaczek i Andrzej Sośnierz. Oni na pewno zostaną posłami.
Dobry wynik otrzymał też Andrzej Celiński z LiD-u. Nie wiadomo jednak czy pozostali koledzy z listy "zapracują" na jego mandat.
W okręgu gliwickim pewne mandaty z listy PO mają Andrzej Gałażewski i Krystyna Szumilas, a z PiS-u Zbigniew Religa oraz Wojciech Szarama. Na lewicy najwięcej głosów otrzymał tam Wacław Martyniuk. W Zagłębiu z kolei pierwsze miejsce na listach PO dostał Grzegorz Dolniak. Razem z nim do Sejmu wejdzie stamtąd trzech lub czterech posłów. Z PiS-u pewna mandatu może być tylko Ewa Malik, a z lewicy Witold Klepacz. Kto z ich kolegów wejdzie jeszcze do Sejmu, przekonamy się dopiero dzisiaj.
Na Podbeskidziu najlepsze wyniki z PO otrzymali Tomasz Tomczykiewicz i Mirosław Nykiel, a z PiS-u Stanisław Szwed. W Częstochowie natomiast na liście PO zdecydowanie dominowała była prezydent tego miasta - Halina Rozpondek. W PiS-ie pierwsze miejsce zajął Szymon Giżyński, dobry wynik uzyskała także Jadwiga Wiśniowska.
W okręgu rybnickim gratulacje mogą na pewno przyjmować Bolesław Piecha z PiS oraz Henryk Siedlaczek z Platformy Obywatelskiej.
W wyborach do Senatu z okręgu katowickiego rekordy popularności bili Krystyna Bochenek i Antoni Piechniczek; oboje już mogą odbierać gratulacje. W okręgu sosnowieckim świetnie wypadł Zbigniew Meres, a gliwickim Maria Pańczyk-Poździej. Na Podbeskidziu, do chwili zamknięcia dzisiejszego numeru gazety najlepszy wynik miał Rafał Muchacki z PO.
---------------------------------
Ze świata
Jedna z ważniejszych informacji w Al-Jazeerze
O polskich wyborach i kampanii od kilku dni na bieżąco informowała telewizja Al-Jazeera. Jest to najważniejsze medium w świecie arabskim i jedna z największych agencji telewizyjnych na świecie. Po ogłoszeniu nieoficjalnego wyniku wyborów Al-Jazeera wybory w Polsce potraktowała jako trzecią najważniejszą informację na świecie.
Podobnie jak wiele zagranicznych mediów, dla Al-Jazeery najważniejsze jest zwrócenie uwagi na fakt, że "wygrała partia, która chce wycofać wojska z Iraku".
http://www.aljazeera.net/NR/exeres/9BEF2B08-B341-43B3-AC90-F13AE5495785.htm
jeśli ktoś nie rozumie.. to po ang:
http://english.aljazeera.net/NR/exeres/513A58D9-814E-4B98-A638-160351C3DC41.htm
--------------------------------------------
Komiks polityczny
http://komiks.interia.pl/fakty/catId/485/pNr/1 Posłowie i senatorowie z okręgu gliwickiego (nr 29)
posłowie
Zbigniew Religa (PiS), były senator, minister zdrowia w rządzie Jarosława Kaczyńskiego
Wojciech Szarama (PiS), do tej pory poseł, były szef delegatury UOP w Katowicach
Aleksander Chłopek (PiS), poseł, wcześniej gliwicki radny
Andrzej Gałażewski (PO), były prezydent Gliwic i wicewojewoda katowicki, do tej pory poseł
Krystyna Szumilas (PO), nauczycielka, posłanka, w gabinecie cieni PO minister edukacji
Mirosław Sekuła (PO), były wiceprezydent Zabrza, do niedawna szef Najwyższej Izby Kontroli
Tomasz Głogowski (PO), były radny w Tarnowskich Górach, poseł minionej kadencji
Jacek Brzezinka (PO), bytomski radny, szef klubu radnych PO w mieście, jeden z założycieli Bytomskiego Klubu Samorządowego. W Sejmie będzie po raz pierwszy
Jan Kaźmierczak (PO), były wiceprezydent Gliwic, obecnie przewodniczący tutejszej rady miasta
Wacław Martyniuk (LiD), poseł od 1991 roku, w minionej kadencji sekretarz klubu SLD
senatorowie
Maria Pańczyk-Pozdziej (PO), dziennikarka radiowa, pomysłodawczyni konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku", senatorka także w minionej kadencji
Andrzej Misiołek (PO), nauczyciel akademicki, w przeszłości związany z UPR-em, senatorem będzie po raz pierwszy
źródło: GTV
PS
Nie ma imć T. Wity
Konferencja prasowa nowego Ministra ENiK oraz jego współpracowników.
Za stołem siedzą: Rzecznik Krystyna Szumilas, Minister Karol Modzelewski, Pan Kazimierz Ujazdowski i Pan Edmund Wittbrodt.
Witam Państwa na pierwszej konferencji prasowej nowego kierownictwa Ministerstwa Edukacji Narodowej i Kultury. Chcemy przedstawić Państwu program działania rządu dotyczący tego resortu. Proszę Pana Ministra Karola Modzelewskiego o zabranie głosu . Dzień dobry! Otóż za chwilę przedstawię Państwu Nasz program, ale chciałbym jeszcze przed tym zaprezentować moich najbliższych współpracowników. Otóż Kazimierz Michał Ujazdowski zgodził mi się pomagać w kwestiach związanych z kulturą, a Pan Edmund Wittbrodt w sprawach edukacji. Ci byli ministrowie danych resortów, wyraźnie oznaczają, że MENiK, to przede wszystkim eksperci, którzy znają dokładną problematykę spraw związanych z naszym ministerstwem.
A oto nasz program. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Kultury - program
Rząd Jana Boruty kładzie duży nacisk na resort oświaty. Pragniemy by poziom edukacji w Polsce był na najwyższym europejskim poziomie. Przyszłością Naszego kraju są młodzi ludzie, którzy muszą mieć zagwarantowaną staranną edukację. Proponowane przez Nas zmiany zakładają gruntowną reformę systemu nauczania, dzięki czemu między innymi zwiększy się bezpieczeństwo w szkołach, nauczyciele będą systematycznie podnosić swoje kwalifikacje, a uczniowie będą pobierać wiedzę w nowoczesnych multimedialnych pracowniach. Proponujemy ideę szkolnictwa prywatnego, jednocześnie utrzymując bardzo wysoki poziom w szkołach państwowych, by każdy młody człowiek niezależnie od statusu społecznego mógł mieć równy start z odpowiednim przygotowaniem w dorosłym życiu.
Nasze główne założenia to:
- wprowadzenie modelu 6-4-4,
- prywatyzacja szkolnictwa wyższego,
- ustanowienie nauczyciela funkcjonariuszem publicznym,
- stworzenie możliwości zdawania religii na maturze,
- wprowadzenie nauki języków obcych od pierwszej klasy szkoły podstawowej, aby absolwent szkoły średniej znał przynajmniej trzy języki, w tym dwa obce,
- wspieranie rozwoju uzdolnień i talentów dzieci i młodzieży ze środowisk biedniejszych,
- powołanie Funduszu Stypendialnego dla uboższych studentów,
- wprowadzenie "bonu oświatowego",
- wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli w zamian za podnoszenie ich kwalifikacji; zwiększenie prawa dla nauczycieli,
- ustalenie zasad współpracy szkoły z policją; wydzielenie grupy funkcjonariuszy do pilnowania porządku i bezpieczeństwa w szkole podstawowej, gimnazjum i średniej,
- zwiększenie kilkukrotnie nakładów na badania naukowe,
- wprowadzić system pomocy finansowej dla budowy szkół wiejskich, szkolnych ośrodków sportowych oraz dla zaopatrzenia bibliotek.
- Dokończenie programu informatyzacji szkolnictwa.
- Rozwijanie nowych technik nauczania, poprzez korzystanie ze sprzętu multimedialnego. Proszę Pana Kazimierza Ujazdowskiego o zabranie głosu w sprawie założeń programowych dotyczących Kultury. Szanowni Państwo! Polska kultura w obecnej chwili ma bardzo dużo do zaoferowania. Naszym zdaniem należy położyć nacisk na promocję, aby zwiększyć zainteresowanie wśród młodych Polaków jaki u turystów, których z roku na rok jest coraz więcej. Nie popieramy jednak zbyt dużej ingerencji państwa w sprawy związane z rozwojem kultury, gdyż może to jej zaszkodzić.
Oto główne założenia programowe:
- równy dostęp dla wszystkich bez względu na status społeczny do dóbr kultury,
- zwiększenie wydatków państwa na kulturę,
- zwiększenie wydatków na rozwój technologiczny, do planowanego 1% PKB.
- finansowanie kultury wysokiej i jej twórców. A teraz prosimy o zadawanie pytań do poszczególnych Panów .
OG: Proszę nie komentować w tym temacie.
MINISTERSTWO EDUKACJI NARODOWEJ I KULTURY
Minister Edukacji Narodowej i Kultury:
Karol Modzelewski
Sekretarz w Ministerstwie Edukacji i Kultury:
Edmund Wittbrodt
Podsekretarz w Ministerstwie Edukacji i Kultury:
Kazimierz Michał Ujazdowski
Rzecznik Ministerstwa Edukacji i Kultury:
Krystyna Szumilas MINISTERSTWO EDUKACJI NARODOWEJ I KULTURY
Adres do korespondencji:
Al. Szucha 25,
00-918 Warszawa MINISTERSTWO EDUKACJI NARODOWEJ
Minister Edukacji Narodowej i Kultury
Tomasz Cieszyński
Sekretarz w Ministerstwie Edukacji i Kultury:
Krystyna Szumilas
Podsekretarz w Ministerstwie Edukacji i Kultury:
Ryszard Górecki
Rzecznik Ministerstwa Edukacji i Kultury:
Tadeusz Aziewicz
Urszula Augustyn
Stanisław Chmielewski
Bogdan Zdrojewski
Kazimierz Michał Ujazdowski
Antotni Mężydło
Aleksander Grad
Mirosława Nykiel
Kazimierz Marcinkiewicz
Jan Boruta
Krystyna Szumilas
Andrzej Biernat
Andrzej Gołaś
Jan Rokita
Tomasz Szczypiński
Jarosław Gowin
Danuta Pietraszewska
Michał Okła
Andrzej Owczarek
Krzysztof Piesiewicz
Janusz Korwin-Mikke
Edmund Wittbrodt
Andrzej Czewiński
Tomasz Kopeć
Marek Rocki
Marek Biernacki
Sławomir Rybicki
Krzysztof Zaremba
Mariusz Witczak
Jakub Rutnicki
Izabela Katarzyna Mrzygłodzka
Krzysztof Gadowski
Joanna Fabisiak
Konstanty Miodowicz
Marian Piłka
Leszek Korzeniowski
Zbigniew Pacelt
Mieczysław Targosz
Bronisław Komórkowski
Arkady Fiedler
Sebastian Karpiniuk
Sławomir Nitras
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Andrzej Kłopotek
Jan Łopata
Henryk Smolarz
Natan Tarnowski
Krystyna Ozga
Bronisław Dutka
Waldemar Pawlak
Mirosław Maliszewski
Marek Sawicki
Mieczysław Kasprzak
Jan Bury
Edmund Borawski
Andrzej Pałys
Stanisław Żelichowski
Zbigniew Włodkowski
Andrzej Grzyb
Eugeniusz Grzeszczak
Stanisław Kalemba
Witam Państwa Serdecznie!
Na początek pragnę przedstawić Państwu listę posłów Unii Republikańskiej w liczbie 67 - w tym jeden poseł UPR - Janusz Korwin - Mikke.
Urszula Augustyn
Kandydat partyjny
Stanisław Chmielewski
Bogdan Zdrojewski
Kazimierz Michał Ujazdowski
Kandydat partyjny
Antotni Mężydło
Kandydat partyjny
Aleksander Grad
Kandydat partyjny
Mirosława Nykiel
Kayimierz Marcinkiewicz
Kandydat partyjny
Jan Boruta
Krystyna Szumilas
Andrzej Biernat
Andrzej Gołaś
Jan Rokita
Kandydat partyjny
Tomasz Szczypiński
Jarosław Gowin
Danuta Pietraszewska
Michał Okła
Andrzej Owczarek
Krzysztof Piesiewicz
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Janusz Korwin-Mikke
Kandydat partyjny
Edmund Wittbrodt
Kandydat partyjny
Andrzej Czewiński
Tomasz Kopeć
Kandydat partyjny
Marek Rocki
Kandydat partyjny
Marek Biernacki
Kandydat partyjny
Sławomir Rybicki
Kandydat partyjny
Krzysztof Zaremba
Mariusz Witczak
Jakub Rutnicki
Kandydat partyjny
Izabela Katarzyna Mrzygłodzka
Krzysztof Gadowski
Kandydat partyjny
Joanna Fabisiak
Kandydat partyjny
Konstanty Miodowicz
Kandydat partyjny
Kandydat partyjny
Marian Piłka
Leszek Korzeniowski
Kandydat partyjny
Zbigniew Pacelt
Kandydat partyjny
Mieczysław Targosz
Kandydat partyjny
Bronisław Komórkowski
Arkady Fiedler
Kandydat partyjny
Sebastian Karpiniuk
Kandydat partyjny
Sławomir Nitras
Kandydat partyjny Pragnę również poinformować że Natan Tarnowski i posłowie PSL - N wchodzą do Unii Republikańskiej. To strategiczny sojusz dla dobra Polski!
Dziękuję serdecznie.
Proszę o pytania. Jan Boruta wraz z innymi liderami Unii Republikańskiej siedzi za stołem pełnym mikrofonów, na tle ekspandera z logiem Unii Republikańskiej...
Jan Boruta zaczyna mówić...
Witam Szanownych Państwa!
Na dzisiejszej konferencji prasowej, pragnę przedstawić Wam grupę kilkunastu ludzi którzy będą odpowiadali za kontrole rządu. Nie będzie to żadna agencja, żadne biuro a jedynie grupa parlamentarzystów Unii Republikańskiej którzy chcą bardzo dokładnie ocenić rząd i jego działania. Na tej konferencji przedstawie ich tylko państwu, zaś kolejne konferencję będziemy już organizować w konkretnych sprawach z konkretnym Rzecznikiem w jakieś sprawie. Przedstawiam Państwu Zespół Rzeczników Unii Republikańskiej!
Rzecznik ds. Wewnętrznych – Marek Biernacki
Rzecznik ds. Sprawiedliwości – Krzysztof Piesiewicz
Rzecznik ds. Edukacji – Krystyna Szumilas
Rzecznik ds. Wywiadu i Kontrwywiadu – Konstanty Miodowicz
Rzecznik ds. Rolnictwa – Aleksander Grad
Rzecznik ds. Samorządu Terytorialnego – Andrzej Gołaś
Rzecznik ds. Administracji – Marek Rocki
Rzecznik ds. Zagranicznych – Jan Rokita
Rzecznik ds. Obrony – Bogdan Zdrojewski
Rzecznik ds. Rozwoju Regionalnego – Tomasz Szczypiński
Rzecznik ds. Europejskich – Edmund Wittbrodt
Rzecznik ds. Finansów – Andrzej Biernat
Rzecznik ds. Gospodarki – Sławomir Nitras
Rzecznik ds. Skarbu Państwa – Mariusz Witczak
Rzecznik ds. Kultury – Sławomir Rybicki
Rzecznik ds. Zdrowia – Danuta Pietraszewska
Rzecznik ds. Sportu - Sebastian Karpiniuk
Rzecznik ds. Polityki Społecznej – Jarosław Gowin
Dziękuje Państwu, proszę o pytania.[/b] Twierdzisz że są w Platformie posłowie którzy znają się lepiej na Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji niż Marek Biernacki, że znają się lepiej na wywiadzie i kontrwywiadzie niż Kostek Miodowicz, lepiej na Ministerstwie Obrony niż Bogdan Zdrojewski i lepiej na ogólnym eksperckim zapleczem rzadu niż Jan Rokita, lepiej na edukacji niż Krystyna Szumilas, lepiej na tematyce banków niż Tomasz Szczypiński, lepiej na sprawach sanacyjnych niż Sławomir Rybicki, lepiej na rolnictwie niż Aleksander Grad, lepiej na sekretarzowaniu partii niż Sławomir Nitras, lepiej na tematyce lustracji niż Krzysztof Piesiewicz, lepiej na służbie cywilnej niż Marek Rocki, lepiej na zarządzaniu miastem niż Andrzej Gołaś i Andrzej Czerwiński? Franciszku, na litość boską zaprzestań z tą hipokryzją!
Posłowie:
Urszula Augustyn
Marek Biernacki
Andrzej Biernat
Stanisław Chmielewski
Andrzej Czerwiński
Joanna Fabisiak
Arkady Fiedler
Krzysztof Gadowski
Aleksander Grad
Sebastian Karpiniuk
Tadeusz Kopeć
Leszek Korzeniowski
Konstanty Miodowicz
Izabela Katarzyna Mrzygłodzka
Sławomir Nitras
Zbigniew Pacelt
Danuta Pietraszewska
Jan Rokita
Jakub Rutnicki
Sławomir Rybicki
Tomasz Szczypiński
Krystyna Szumilas
Krzysztof Zaremba
Bogdan Zdrojewski
Senatorowie:
Andrzej Gołaś
Jarosław Gowin
Mirosława Nykiel
Michał Okła
Andrzej Owczarek
Krzysztof Piesiewicz
Marek Rocki
Mariusz Witczak
Edmund Wittbrodt
Pragnę również poinformować o zmianach w kierownictwie Uni Republikańskiej.
Szefem Klubu Parlamentarnego zostaje Bogdan Zdrojewski, wiceprzewodniczącym partii zostaje Marek Biernacki a drugim wiceprzewodniczącym Konstanty Miodowicz. Sekretarzem Generalnym zostaje Sławomir Nitras a Skarbnikiem Tomasz Szczypiński. Szefem Klubu Senatorów zostaje Jarosław Gowin.
Dziękuję, proszę o pytania. Jak podaje "Gazeta Wyborcza": minister Roman Giertych zabrał samorządom 700 mln euro z unijnych pieniędzy na edukację. Srwierdził, że w jego resorcie zostana lepiej podzielone
Minister Giertych przekonał premiera Kaczyńskiego, do przesunięcia części puli na wyrównywanie szans edukacyjnych z koszyka samorządowego do koszyka MEN. Minister chce wydać te pieniądze na zajęcia pozalekcyjne w latach 2007-13. I dodatkowo wynagrodzić za te zajęcia nauczycieli, którym wcześniej obiecał wysokie podwyżki.
Decyzję została podjęta przez rząd 29 listopada, gdy dzielił dotacje UE na edukację w ramach programu "Kapitał ludzki" - przypomina dziennik. Minister rozwoju Grażyna Gęsicka tłumaczy, że "Ministrowie uznali, że wyrównywanie szans edukacyjnych w skali Polski należy koordynować centralnie" .
Krystyna Szumilas (PO) jest innego zdania "W ten sposób samorządy tracą wpływ na politykę edukacyjną na swoim terenie". W podobnym tonie wypowiada się dyrektor ds. funduszy unijnych w śląskim urzędzie marszałkowskim Elżbieta Bieńkowska twierdząc, że potrzeb lokalnych nie da się sprawnie zaspokajać z Warszawy.
Dla MEN sprawa jest jasna, bowiem jak głosi komunikat prasowy "Nie zmienił się charakter wsparcia, tylko sposób wdrażania".
"Nieprawda - twierdzi Szumilas - MEN nie poradzi sobie z wykorzystaniem unijnych pieniędzy. Już są kłopoty z dużo mniejszymi kwotami. Na lata 2004-06 dostaliśmy 58 mln zł na alternatywne formy wychowania przedszkolnego (np. kluby przedszkolaka w małych miejscowościach), a wydaliśmy tylko 2 mln" - komentuje.
W sumie z unijnych dotacji na lata 2004-06 MEN miał do wydania ponad 546 mln euro. Jak informuje "Gazeta Wyborcza" wykorzystał mniej niż jedną czwartą.
źródlo: http://www.e-polityka.pl/a.5811.html Bon oświatowy w pewnym sensie już funkcjonuje w Polsce, bo samorządy dostają pieniądze w zależności od liczby uczniów - powiedziała wiceminister edukacji Krystyna Szumilas.
Read more... Giertych o referendum: Podam się do dymisji jeśli Polacy powiedzą "nie"
Minister edukacji Roman Giertych chce referendum ws. programu "Zero tolerancji". Zapewnia, że poda się do dymisji jeśli Polacy odpowiedzą "nie".
Minister edukacji Roman Giertych zaprzecza doniesieniom "GW", jakoby przejął od samorządów 700 milionów euro z europejskich funduszy na edukację. Jak dodał, pieniądze mają być przeznaczone na realizację programu "Zero tolerancji".
Giertych oświadczył, że zarzuty - głównie "Gazety Wyborczej" - wobec jego programów są tak absurdalne, że najlepiej będzie, jak na ten temat wypowie się naród. Zapowiedział, że zaproponuje dołączenie tego tematu do referendum, które LPR chce rozpisać na temat obecności polskich wojsk w Iraku i Afganistanie.
Na zorganizowanej popołudniu konferencji minister Giertych zaproponował pytania jakie mogłyby być dołączone do
referendum. Pytania dotyczą trzech kwestii: wprowadzenia jednolitego stroju w szkołach i liceach, zakazu przebywania młodzieży w nocy w miejscach publicznych bez opieki dorosłych oraz zwiększenia dyscypliny w polskich szkołach.
Roman Giertych zapewnił, że jeśli Polacy odpowiedzą "nie" na jego referendum to poda się do dymisji.
"GW": Giertych zabiera samorządom 700 milionów euro
Minister Giertych przekonał premiera Kaczyńskiego, by przesunąć część puli na wyrównywanie szans edukacyjnych z koszyka samorządowego do koszyka MEN - napisała dzisiaj "Gazeta". Minister chce wydać te pieniądze na zajęcia pozalekcyjne w latach 2007-13. I dodatkowo wynagrodzić za te zajęcia nauczycieli, którym wcześniej obiecał wysokie podwyżki. Rząd podjął decyzję 29 listopada, gdy dzielił dotacje UE na edukację w ramach programu "Kapitał ludzki".
MEN nie poradzi sobie z zagospodarowaniem pieniędzy, bo nie ma fachowców
MEN nie poradzi sobie z wykorzystaniem unijnych pieniędzy. Już są kłopoty z dużo mniejszymi kwotami. Na lata 2004-06 dostaliśmy 58 mln zł na alternatywne formy wychowania przedszkolnego, a wydaliśmy tylko 2 mln - powiedziała "Gazecie" Krystyna Szumilas (PO), przewodnicząca sejmowej komisji edukacji.
- MEN ma za mało przygotowanych pracowników - wyjaśnił Jerzy Wiśniewski, b. dyrektor departamentu strategii edukacyjnej i funduszy strukturalnych w MEN.
Wiceminister Sylwia Sysko-Romańczuk z MEN odpowiada, że ministerstwo opracuje tylko kryteria strategiczne, wg których wyłonione zostaną projekty zajęć dofinansowanych przez UE, samego wyboru projektów mają dokonywać kuratoria.
Skąd te 700 mln euro
Cały unijny program "Kapitał ludzki" na lata 2007-13 to ponad 11,4 mld euro - na zmiany w szkołach, inwestycje w przyszłościowe kierunki studiów, szkolenia dla bezrobotnych itp. 700 mln zabranych z puli samorządów zasiliło (i podwoiło do 1,45 mld euro) fundusze MEN na "Wysoką jakość systemu oświaty". Samorządom zostało 1,1 mld euro na upowszechnianie przedszkoli, stypendia dla uczniów i materiały dydaktyczne dla uczniów najbiedniejszych
http://wiadomosci.gazeta.pl
nawprowadzal tyle beznadziejnych pomysłow np mundurki, obowiazkowa matura z matmy i teraz chce uciekac, kasy nabral i dziekuje w tej Polsce robi sie nie do wyzycia z pomyslalmi naszego rzadu. Klasy tylko dla chłopców i tylko dla dziewczyn - na razie nieobowiązkowo. To rezultaty narady ministra Romana Giertycha z kuratorami.
Po samobójstwie 14-letniej gimnazjalistki z Gdańska Ani, która była molestowana seksualnie przez kolegów w klasie podczas lekcji, szef MEN Roman Giertych zaprosił do ministerstwa kuratorów i pedagogów. Chciał się dowiedzieć, co myślą o zniesieniu gimnazjów i zrezygnowania z klas koedukacyjnych.
- Nie ma gwarancji, że likwidacja gimnazjów cokolwiek by poprawiła - powiedział po spotkaniu Giertych. I dodał: - Dlatego postarajmy się wprowadzić dyscyplinę do szkół.
Program ma się nazywać "Zero tolerancji". Giertych przedstawi go w piątek w gdańskim gimnazjum, do którego chodziła Ania. Na razie wiemy, że wzmocni pozycję dyrektora szkoły, a uczniowie mają być konsekwentnie karani już za drobne wykroczenia i naruszenia regulaminu szkoły.
Dziś Giertych wyśle do wszystkich nauczycieli list w sprawie dyscypliny w szkołach oraz obowiązków nauczycieli. Minister edukacji poinformował także, że uczestnicy spotkania zgodzili się co do konieczności przywrócenia w kodeksie karnym kar za rozpowszechnianie pornografii. - Zobowiązaliśmy kuratorów do przeglądu pracy szkół w zakresie realizacji przedmiotu "Przygotowanie do życia w rodzinie". Te ważne lekcje są często pomijane lub niedostatecznie dobrze przeprowadzane - powiedział Giertych.
Pytany o ewentualną rezygnację z koedukacji i podział szkół lub klas na męskie i żeńskie powiedział, że taki podział nie jest sprzeczny z obecnymi przepisami, bo "mogą o tym decydować dyrektorzy szkół wraz z radami rodziców". - Być może z czasem, gdy tego typu decyzje się sprawdzą, będziemy mogli taki obowiązek narzucić lub rozszerzyć - zaznaczył Giertych.
Podział gimnazjów krytykuje przewodnicząca sejmowej komisji edukacji Krystyna Szumilas (PO), która była na poniedziałkowym spotkaniu w resorcie. Jej zdaniem odejście od koedukacji nie zlikwiduje przemocy wśród młodzieży. - Młodzież będzie się spotykać na korytarzach szkolnych, na boisku czy poza szkołą - zauważyła.
Z o2.pl
"Ministerstwo Edukacji proponuje, by druga ocena negatywna z zachowania nie dawała uczniowi promocji do następnej klasy. Ma to być sposób na źle zachowujących się na lekcjach, niesfornych uczniów - pisze "Dziennik".
Wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski powiedział "Dziennikowi", że nowy pomysł ma zahamować narastającą falę agresji w szkołach.
Propozycja MEN nie podoba się opozycji i ekspertom. Krystyna Szumilas (PO), przewodnicząca sejmowej Komisji ds. Edukacji, Nauki i Młodzieży, uważa, że po jej wprowadzeniu dobrze uczący się uczniowie, którzy z powodu złego sprawowania będą repetować klasę, nie będą mieli motywacji do nauki.
Zajmująca się psychopatologią młodzieży Barbara Arska-Karyłowska dodaje, że powtarzanie klasy ma służyć nadrabianiu zaległości w nauce, a nie w wychowaniu. Może to też jej zdaniem spowodować wzrost poczucia bezkarności wśród niegrzecznych uczniów, bo repetując, będą starsi i silniejsi od swoich kolegów z klasy."
hehe Poradnik MEN dla nauczycieli: niech płacą rodzice
Ministerstwo Edukacji w specjalnym poradniku podpowiada nauczycielom, że o pieniądze na przygotowanie szkół na przyjęcie sześciolatków mogą poprosić rodziców.
"To śmieszne pieniądze", "Kropla w morzu potrzeb" - tak dyrektorzy podstawówek komentują plany Ministerstwa Edukacji, które każdej polskiej szkole chce przekazać 3,5 tys. zł na przygotowanie się na przyjęcie sześciolatków do pierwszej klasy. Tłumaczyli, że choćby stawali na głowie, te pieniądze nie wystarczą nawet na zakup ławeczek, a gdzie krzesełka, tablice, pomoce dydaktyczne, a przecież większość z nich czekają jeszcze remonty sal, przebudowy korytarzy, ubikacji, obniżenie umywalek i dobudowywanie nowych pomieszczeń.
Dyrektorzy podkreślali, że będą musieli prosić o pomoc finansową rodziców. Ministerstwo nie widzi w tym nic złego. Samo to sugeruje w specjalnym poradniku pt. "Jak zorganizować edukację w szkole podstawowej?". Ten - jak tłumaczy minister Krystyna Szumilas - poradnik "z konkretnymi wskazówkami" dla dyrektorów polskich podstawówek, który ma im pomóc ogarnąć się z nową reformą, już trafił do 14 tys. polskich szkół podstawowych. Większość dokumentu to opis całej reformy.
Resort nie wyjaśnia jednak, skąd wziąć pieniądze na dostosowanie szkół na przyjęcie sześciolatków. - Jedyny akapit dokumentu, w którym MEN odnosi się do tych bolączek, sugeruje nauczycielom, by o pomoc prosić rodziców - zauważa Dorota Dziamska, wieloletni metodyk nauczania początkowego zajmująca się kształceniem nauczycieli. Jej zdaniem, ministerstwo najwyraźniej chce, by to rodzice sfinansowali tę reformę.
- Pieniądze, które zarezerwowaliśmy, wystarczą na dostosowanie polskich szkół - tłumaczy Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji. Sugestii MEN zawartych w poradniku dla dyrektorów komentować nie chce - podkreśla "Metro".
------------------------------------------------
http://wiadomosci.onet.pl/1838174,11,item.html
Ciekawe co jeszcze wymyślą Wiesz co SMAR !
Kilka istotnych faktów Ci przytoczę o PO w Knurowie i w Powiecie:
Minister Szumilas Krystyna
Poseł Kazimierczak (były vice Prezydent Gliwic)
Vice Starosta Adamczyk (wierny poddany tym wyżej przez kilka lat odpowiedzialny za służbę zdrowia w Powiecie)
Starosta Nieszporek (kiedyś PZPR od niedawna w PO tuż przedtym jak miał nastapić pucz i obalenie Szczypki)
Przewodniczący Mamok (Odwielu lat w PO)
Sekretarz Budny (wsadzona przez Kazimierczaka i Adamczyka, Radna Gliwic)
POpierający ja ludzie pochodzenia PZPRowskeigo a jeśli nie to czerwoniutcy jak diabli :
Litwin (radny Powiatu, Prezes LWSM, nawet córka ma rosyjskie imię tak się do NICH przywiązał)
Jurczyga Ewa żona Vice Prezesa LWSM i zarazem sąsiadkatego powyżej
Michalski doktor ordynator w szpitalu
Kameleon radny knurowa Wojciechowski przedtem Moja Gmina Nasz Powiat teraz PiS, ale tylko koniunkturalnie chodziło o 1 na liście
Bochenek dyr MSP 2 - rozkraczona pomiędzi PO i WDK
A teraz powiązania z LWSM, które za nasze pieniądze zorganizowało Komitet Wyborczy "Forum Samorządowe" większość (90 %) to członkowie rady nadzorczej LWSM i aktywu osiedlowego (tutaj mam pytanie czy jesteś członkiem spółdzielni i czy byłeś kiedyś na spotkaniu spółdzielczym?), ale wracam do rzeczy - czołowi przedstawiciele FS:
dr. Reginek - chwilowo bezradny
dr. Michalski - radny powiatu
dr. Nocoń - radny Knurowa
Szafarz - radny knurowa - łapie dopiero na kolejnej sesji co było na poprzedniej
Szolc- radny knurowa
Teraz inni ludzie w Knurowie którzy sprzyjają PO w Powiecie :
Kachel - przewodniczący Rady - rodzina z Panią Ewą J
Hibszerer -członek PO vice dyrektor administracyjny szpitala - radny Knurowa - maż pani dyr. MSP 7 której ten wyżej był kiedyś dyrektorem
i na końcu Przemysław Dulias -członek PO - ten sam nie wiem co robi tam w tej ORGANIZACJI bo wydaje się że powinien być po drugiej stronie barykady, ale to tylko młodość go tłumaczy,bo charyzmę ma, ale stanowczo się do nich nie nadaje
No i ta ekipa ze szpitala, teraz w całości:
Ekkert
Picz
Hibszer
Reginek
Nocoń
Michalski
i wraz LWSM, stanowią całkiem drogi koktail !
tylko wisienka do kieliszka i można się delektować!
A kto za to zapłaci ... ?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpiotrrucki.htw.pl
|
|