Może trochę przesadziłem - ale IMO podstawówki powinny być z programem państwowym, a na wyższych szczeblach powinny być kursy. Bo i tak rok po maturze i tak prawie nikt nie będzie już wiedział, co to jest mitochondria, cykl Krebsa, cykl Kalwina, jak są zbudowane i jak się rozmnażają protista i mszaki, ani co to jest liczba Avogadro, ani co to jest logarytm - z wyjątkiem tych paru procent ludzi, którzy się tym wszystkim interesują i zamierzają się dalej wszechstronnie kształcić.
Przesadzasz. Ja chodziłem do państwowego technikum - przedmiotu biologia nie miałem w ogóle, a matematykę bardzo uproszczoną (bez logarytmów, całek i innych temu podobnych pierdół). Inna sprawa że każdy na maturę wybierał inny przedmiot niż matematykę (np historię, język angielski lub rosyjski).
Myślę, ze mimo wszystko Bernard ma sporo racji. Szkolnictwo w Polsce powinno być zreformowane koniecznie. Obecnie nauczanie przypomina wtłaczanie sieczki do głowy - wszystkiego wszystkim.
Możliwość wyboru kilku przedmiotów kierunkowych w szkołach średnich i przede wszystkim na studiach jest moim zdaniem wysoce wskazana. Finalnie oczekujemy wykształconych specjalistów z danej dziedziny a nie omnibusów, mających pojęcie o wszystkim a w szczegółach o niczym.
Z własnego podwórka pamietam jakim bezsensem dla mnie - chemika (ogolnie ujmując) były egzaminy i ćwiczenia z automatyki i numeryki, podczas gdy zajęć z chemii organicznej było tyle co kot naplakał. Czy się chciało czy nie, trzeba było się tego uczyc i czas poświęcać - kosztem ważniejszych przedmiotów
Może trochę przesadziłem - ale IMO podstawówki powinny być z programem państwowym, a na wyższych szczeblach powinny być kursy. Bo i tak rok po maturze i tak prawie nikt nie będzie już wiedział, co to jest mitochondria, cykl Krebsa, cykl Kalwina, jak są zbudowane i jak się rozmnażają protista i mszaki, ani co to jest liczba Avogadro, ani co to jest logarytm - z wyjątkiem tych paru procent ludzi, którzy się tym wszystkim interesują i zamierzają się dalej wszechstronnie kształcić. Nie - bo w takim wypadku ten, kto gra w ruletkę, udowadnia, że postępuje głupio i/lub nieodpowiedzialnie i że bezpośrednio naraża kogoś na utratę życia.
Tak samo jak jeżdżąc po pijaku lub z nadmierną prędkością.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpiotrrucki.htw.pl
|
|