krzyz pokutny
wojtekstoltny

Krzyż pokutny



Na początku XIV wieku wprowadzono na Śląsku prawo zezwalające przestępcom na odkupienie win pod warunkiem postawienia w miejscu zbrodni kamiennego krzyża. Pomysł przyszedł do nas z zachodniej Europy.
Procedura była ość skomplikowana. Morderca musiał stawić się przed obliczem sądu, wykazać skruchę i poprosić o wybaczenie rodzinę ofiary. Następnie w zależności od winy wyznaczano karę, to znaczy określano, jaki wielki krzyż musi postawić zabójca.

Zawsze większa zbrodnia oznaczała postawienie większego krzyża, ale nie było to prostą regułą. Liczyły się też względy praktyczne, jak odległość od kamieniołomu oraz rodzaj kruszywa. Wykucie krzyża w twardym granicie było przecież zdecydowanie trudniejsze niż obróbka miękkiego piaskowca.

Wielu zbrodniarzy zobowiązanych było do dodatkowego wyrycia na krzyżu wizerunku użytego do zabójstwa narzędzia zbrodni. Do dziś zachowały się kamienne wizerunki toporów, mieczy dzid, kusz, siekier, sztyletów a nawet zwyczajnych cepów, kos, wideł i łopat. Najbardziej na wyobraźnię działają dziś krzyże, na których morderca uwiecznił dłonie, stopy albo ludzką głowę.

Zwyczaj stawiania krzyży pokutnych przetrwał do XVIII wieku. Do dziś na terenie Polski zachowało się ich ponad 600, choć odnalezienie ich wcale nie jest łatwe. Niektóre ukryte sa w głębokich lasach lub innych trudno dostępnych miejscach. Wiele z nich przy okazji różnych napraw została wmurowana w ściany lub ogrodzenia kościołów.

Krzyże położone blisko dawnych dróg uległy zniszczeniu. Największe z istniejących mają nawet kilka metrów, najmniejsze zaledwie kilkanaście centymetrów. N najwięcej jest ich na Dolnym Śląsku. Pojedyncze odnaleziono na Pomorzu, w Wielkopolsce i w okolicach Kielc.


Oj! Przydałaby się dzisiaj taka pokuta.

Witam

Mam przyjemność poinformować Was że w tym roku odbędzie się już III oficjalna odsłona turnieju w Międzyrzeczu
Planowany termin to 10-14 czerwca (czyli 10 zjazd, a 14 rozjazd), miejsce: Zamek w Międzyrzeczu

Datowanie imprezy jest niezmienne, czyli XV w. (od początku do końca)
Tym razem będziemy mieli ciśnienie, czyli będziemy wymagać pełnej poprawności historycznej zarówno uzbrojenia jak i całej reszty, oczywiście bez radosnej przesady.
Turniej też wzorem poprzednich edycji będzie na zaproszenia indywidualne, czyli nie dla konkretnych grup, tylko dla konkretnych osób wraz z pocztami.

Oczywiście w miarę upływu czasu będziemy tu zamieszczać różne ważne lub mniej ważne informacje odnośnie samej imprezy i nie tylko
Za jakiś czas pojawi się oficjalna strona turnieju, na której będzie można zapoznać się z różnymi regulaminami

jak zwykle organizatorzy czyli my bigsmile2.gif mają dla was przewidziane różne atrakcje.
- Turniej rycerski pieszy na moście o Szarfę Pani z Pobliskiego Jeziora
- Turniej Łuczniczy o tytuł Wielkiego Łowczego
- Polowanie na wampira
- Być może jak pozwolą nam na to środki techniczne będziemy chcieli wykuć "krzyż pokutny" dla upamiętnienia imprezy
- Przewidujemy też koncercik muzyki dawnej
- Oczywiście nie zabraknie dwóch uczt (powitalnej i pożegnalnej)
- Oczywiście hulanki i swawole jak zawsze od rana do białego rana ( w tej kwestii nic się nie zmieniło)

Organizatorami imprezki są niezmiennie:
Bractwo Rycerzy Ziemi Międzyrzeckiej
Najemna Rota Strzelcza
Wulfvesbergh
Kompania Landsberg

tak było rok temu http://picasaweb.google.pl/ATomic242/MIDZYRZECZ2008#

"Gród bytomski i jego wieś służebna Łagiewniki"

Tym razem przewodnikiem będzie pan Tomasz Śmiałek z oddziału bytomskiego PTTK, poczeka na szanowną wycieczkę na Rynku, koło starej studni, naprzeciwko Kina Gloria w sobotę 1 września 2007 r. o godzinie 9.30. Amatorzy wycieczki muszą zaopatrzyć się w odpowiednie dla siebie bilety na tramwaj na obszar jednego miasta, albowiem wycieczka pojedzie do Łagiewnik. Wycieczka zaplanowana jest na ok. 4 godziny.

Wiecie, że w Łagiewnikach jest krzyż pokutny ze średniowiecza?

Relacje z wycieczki znajdziesz tutaj
Cześć.
Ciesze się, że Opisujecie miejsca do których mam zamiar się wybrac juz wkrótce. Zaczynam od Czyżowic właśnie..
Zresztą Pozwólcie, że podeśle mój szkic trasy. Szkic, ponieważ dla mnie najważniejsze jest rowerować i przeżywać to wszytsko co się dzieje "w drodze". Bo to przecież "Droga jest celem" .
Oto szkic trasy:

Pociągiem
Mikołów - Czyżowice o 5.45 - 7.12
Lub
Paniówki – Turza Śląska rowerem ok. 45km
Czyżowice - Turza śl.( Sanktuarium MB Fatimskiej) - Skrzyszów - Gołkowice ( Kościół sw. Anny z 1878) ok. 19km.
Z Golkowic czerwonym szlakiem (pokrywa się z zielonym) az do Chałupek przez
- Godów - Łaziska( Kosc. pod wezw. Wszystkich świętych z 1579r i XVIIIw krzyż pokutny wmurowany w kamienne ogrodzenie kościoła) - Gorzyczki - Uchyslko ( czerwony szlak) - Olza - Chałupki ( Pałac Rotszyldów XVIIIw. ul. Graniczna1) ok. 18km
- Zabełków – Olza i żółty szlak do Odry - Odra ( żółty szlak rowerowy do Bluszczowa)- Bluszczów ( zjechanie z żółtego i ul. Sportową na główna do Wielikąt)- Wielikąt (Zespół-Przyrodniczo Krajobrazowy „Wielikąt")-
Grabówka (żółty szlak do Bukowa)- Buków (drewniany spichlerz ( czerwonym szlakiem droga 936 i w prawo niebieskim wzdłuż torów do Tworkowa) - Tworków ( ruiny zamku w Tworkowie z XVIw) ok. 20km
Tworków- niebieskim szlakiem do Bieńkowic - Bieńkowice - Żółty szlak (wjazd ul. Młyńską) -Bojanów - czerwony szlak ul.Polną do Wojnowic ( Pałac z XIXw) i do drogi 916 i w lewo
- Sambrowice ( pałac w Sambrowicach ul. Długa, liczne domy i folwarki, można objechać ul. Długa do Opavskiej) skręt w prawo z 916 na zielony szlak w kierunku Kietrza – Gródczanki (drewniany kościół odpustowy) – powrót zielonym szlakiem do Pietrowic Wielkich ok. 25km
Pietrowice Wlk – Amandów ( wieś licząca 145 mieszkańców) – Krowiarki ( pałac i park ul. Zamkowa) – Turbasy – Jastrzębie ( pałac ul. Raciborska) – Modzurów (pałac) – Strzybnik Pałac ul. Długa; Kuźnie i Gorzelnia) – Rudnik – droga 45 do Raciborza a tam w lewo i szukać szlaku żółtego a później można czarnym do Markowic.
Rezerwat Łężczok – czerwony szlak do Rud ok.30km
Rudy – Pilchowice – Knurów – Paniówki ok.30km


Tak oto się przdstawai moja trasa. Pewnie na kilka dni przed wyjazdem, popytam na forum co bardziej warto przyżyć i zobaczyć..
Pozdrawiam serdecznie.
Paolo

P.S.
Szaw czy Mógłbys wysłać do mnie mapke i przewodnik? Pokrywam oczywiście wszystkie koszta związane z zakupem. Pytanie tylko do Ciebie, czy takie wysyłkowo jest wogóle możliwe z Twojej strony?
Stary cmentarz katolicki w Jedłowniku na miejscu gdzie stał drewniany kościół Św. Barbary.
Miejsce ciekawie położone na skraju skarpy, co wskazuje na wcześniejszy charakter obronny tego miejsca.
Wsród starych grobów odnajdziemy również krzyż pokutny (Patrz temat "Krzyże pokutne").


miejsce byłego drewnianego kościoła








c.d.n.
Gmina Borów położona jest w południowej części województwa dolnośląskiego w makroregionie Niziny Śląskiej na Równinie Wrocławskiej. Główne rzeki to: Ślęza i Mała Ślęza, wypływają one ze Wzgórz Strzelińskich.
Ludność ok. 5200 mieszkańców.


Zabytki: Na terenie gminy Borów znajdują się liczne obiekty zabytkowe, są to przede wszystkim kościoły w stylu gotyckim w Borowie, Borku Strzelińskim, Ludowie Śląskim i Zielenicach. Przy drodze Borek Strzeliński - Jaksin znajdują się trzy krzyże pokutne, a przy drodze Ludów Śląski - Stogi jeden krzyż pokutny. Na elewacji kościóła w Zielenicach znajdują się die tablice nagrobne Templariuszy.
Bierutów (do 1945 niem. Bernstadt) miasto w powiecie oleśnickim, położone nad rzeką Widawą. Ludność ok. 5000 mieszkańców. Bierutów uzyskał prawa miejskie w 1266 roku.


Zabytki: Kościół filialny p.w. św. Katarzyny z XIV wieku, zamek książęcy z XIV i XVII wieku, ruiny kościoła p.w. św. Trójcy, wieża ratuszowa z XVII wieku, fragmenty murów miejskich z XIV wieku, neogotycki kościół parafialny p.w. św. Józefa wybudowany w latach 1891-1893, mur obronny, Synagoga, Zbór ewangelicki, Krzyż pokutny.
Bielawa - miasto w powiecie dzierżoniowkim. Ludność ok. 31500 mieszkańców. Lokalizacja: Przedgórze Sudeckie, w pobliżu Gór Sowich nad potokiem Bielawica. Na terenie miasta znajdują się Góra Parkowa (455 m n.p.m) i Łysa Góra (365 m n.p.m). Bielawa uzyskała prawa miejskie w 1924r


Zabytki: Neogotycki kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Kościół pw. Bożego Ciała, Kościół pw. Świętego Ducha, Pałac Sandreckich, Pomnik Sowy, Pałac Schonefeldów, Krzyż Pokutny.
Turystyka: W Bielawie można znaleźć idealne warunki do odpoczynku, zarówno biernego jak i aktywnego. Doskonałe położenie, góry, las i woda. Sztuczny zbiornik wodny "Sudety" z zapleczem rekreacyjno turystycznym. Wodny ośrodek "Aquarius"
We wsi Kijowice w pobliżu Bierutowa w lesie stoi średniowieczny krzyż pokutny. W obrębie jakiś 30 metrów od tego krzyża znajdują się dwa albo trzy kurhany. Czy ktoś z forumowiczów ma jakieś informacje na temat tych mogił.Słyszałem od okolicznych mieszkańców ze są to średniowieczne kurhany a ludzie którzy tam są pochowani zabiła "Czarna Śmierć"Dżuma.
W Ewidencji zabytków ruchomych w Gminie Oleśnica widnieje informacja o tym, że w miejscowości Niwnik na posesji nr 1 znajduje się krzyż pokutny. Czy może ktoś posiada jego zdjęcie ?
A ja zwiedziłem Siedlęcin, po czym przeszedłem przez Perłę Zachodu do jeleniej Góry. Odnalazłem kościół Sw. Wojciecha, przy którym znajduje się nie oglądany dotąd przeze mnie krzyż pokutny i pociągiem o 13:53 wyjechałem do Wrocławia. Jakieś 300 m przed stacją w Trzcińsku usłyszałem trzask i stanęliśmy. Okazało się, że trójczłon złamał pantograf i zawiesił się na linii. Za chwilę nadjechał pociąg do Jeleniej, którym wróciłem i wyjechałem ponownie do Wrocławia następnym. A po drodze, w Wałbrzychu, odwiedziłem kolegę, który wypożyczył mi narty biegowe
Dla mnie Dolny Śląsk nigdy nie będzie pyrami i kapuchą bo po prostu kocham tej region może nawet bardziej niż Wielkopolskę. Ta kraina ma w sobie magię i coś co sprawia że zawsze chce tam wracać. Ma niepowtarzalny klimat ( a nie wspomnę już o zabytkach i historii, która moim zdaniem jest ciekawsza i bardziej mnie jako pasjonata średniowiecza interesująca - niż historia Wielkopolski) Gdzie się człowiek nie ruszy to albo jaki zamek, albo krzyż pokutny - świadectwa przeszłości. Fakt, może i zaniedbane ale na pewno nie zapomniane, dużo się przecież teraz naprawia i odnawia. A że było jak było to nikt teraz tego nie zmieni, ba, jest to motor napędzający ku jeszcze wytrwalszemu odrestaurowywaniu tegoż regionu. Przynajmniej mi się tak wydaje.
Buba, relacya przepikna Masz nosa do fajnych miejsc. Chętnie eksploruję te tereny, głównie rowerem, na szczęście dopiero w zeszłym roku zacząłem i jeszcze sporo pozostało do obejrzenia. Kąsek dalej w okolicach Wlenia tez jest trochę ruinek i krzyży pokutnych, poniżej 4 fotki, generalnie Pogórze Kaczawskie i ciąg dalszy w stronę Zgorzelca są megaładne, chętnie wracam w te okolice.
Krzyż pokutny:


Ruiny zamku koło Wlenia:


Sprywatyzowane i wyremontowane podzamcze (teraz luksusowy pensjonat)



Ruiny innego zamku na północ od Wlenia (zaadoptowane na prywatny ogródek skalny):


Nie sypnę teraz dokładnymi nazwami zamków i miejscowości bo nie pamiętam, generalnie rzecz się ma w okolicach Wlenia.
Pozdrawiam, Michał
Piątkowy pociąg z Wrocławia wjechał na stację w Kamieńcu Ząbkowickim zgodnie z rozkładem o 8:12. Mgła towarzysząca od Strzelina troszkę zrzedła, ale raczej nie miałem nadziei na panoramki. Za to byłem pewny czekającego mnie marszu w parnym skwarze i w towarzystwie wszelkich możliwych parazytów.

Zszedłem do miasta, pokręciłem się trochę po zamku

i opactwie i 9:00 ruszyłem niebieskim szlakiem na południe. Zaraz za mostem na Nysie szlak wchodzi w podmokłe zarośla na prawym brzegu, a po paruset metrach na rozmiękłą drogę wzdłuż pomnikowych dębów.

Niektóre już niestety, w poprzek drogi.

Wędrując spotkałem starszego człowieka, mieszkańca nie wysiedlonej jeszcze zagrody, którego zapytałem o losy zbiornika. Dowiedziałem się, że zbiornik był planowany jeszcze za Gierka i kopalnia piasku miała być początkiem inwestycji. Natomiast teraz mówi się o zbiorniku suchym, co pozwoli zaoszczędzić pieniądze, bo nie powstanie elektrownia. I ogólnie o polityce kolejnych rządów wyrażał się niepochlebnie, używając słów kojarzonych raczej ze współżyciem seksualnym. Po paru kilometrach marszu, przerywanego podglądaniem natury,

trochę ubłocony znalazłem się o 10:20 na terenie kopalni piasku.

Od strony Nysy Kłodzkiej szumi gaj wyrośniętych już brzózek. W tle kamieniołom gabra w Braszowicach.

Po chwili, wzdłuż drogi za kopalnią z zarośli zaczęły wystawać ceglane pagórki. Rozpoznawałem miejsca, które widziałem cztery lata temu. Jedna z rynien, którą spływała woda w powodzi 97 roku.


Słup już bez bocianiego gniazda,

kościół o charakterystycznej, lastrikowej posadzce.

Ubyło też trochę drzew z panoramy od strony Nysy.

Z rzeki wystają jeszcze resztki zniszczonego w powodzi mostu.

Specjalnie Buba dla Ciebie, żebyś nie mówiła że nawet nie spróbowałem przejść Nysy w poprzek, ale w tym miejscu przy lewym brzegu jest dość szybki nurt i trochę głęboko – w pojedynkę dałem sobie powyżej kolan spokój.

Za to prawy brzeg jest wręcz wymarzony na biwak. Wyprałem spodnie, pojadłem, popiłem - to specjalnie, żeby stało się zadość forumowym zwyczajom.

Gdyby ktoś rozpoznał te ptaki, to proszę o informację. Pierwszy to moim zdaniem samica wilgi (przynajmniej na wielkość). Drugiego znam, ale nie powiem

O 11:45 ruszyłem dalej w stronę Dzbanowa, polną drogą od ruin kościoła. Po chwili znalazłem się na brzegu nieczynnego już wyrobiska kopalnianego, zamienionego w dzikie kąpielisko.

To o nim pewnie pisał Filon. Miejsce urocze i jeszcze chyba specjalnie niezbyt popularne. Trochę błądząc po bagnistych zaroślach obszedłem jezioro od zachodu, mijając piknikujących plażowiczów (niekiedy speszonych moim widokiem) i doszedłem o 13:10 do wioski u stóp Gór Bardzkich.


Znalazłem tutejszy krzyż pokutny i do rzeczywistości sprowadził mnie telefon od małżonki, która kategorycznie zaproponowała mi, abym się zjawił u mamusi na obiedzie. Na szczęście o 14:00 miałem busa do Ząbkowic z pobliskiego Przyłęku. W sumie, ze 20 płaskich kilometrów, 5 godzin, trochę bezdroży i upał.
hmmmm..chyba ta miejscowosc nazywa sie grobla..byl tam moze ktos kiedys ?????

Grobla
Wieś Grobla jest pięknie położona w lesie na wysokości 270 m npm. W średniowieczu miał tu istnieć pogański gaj. Natomiast po wprowadzeniu chrześcijaństwa była celem pielgrzymek. Nazwa Grobla ma “wysokie” uzasadnienie ponieważ rozdziela dwie dolinki uroczych strumyków; Nysy Małej i Młynówki. We wsi gotycki kościół św. Anny. W kaplicy na cmentarzu szereg barokowych nagrobków rodziny Zedlitzów. W murze cmentarza od strony wschodniej od zewnątrz krzyż pokutny z wyrytym nożem. Związana jest z nim legenda o narzeczonej zabitej przez kochanka. Widzimy z daleka barokowy pałac z osiemnastego wieku, częściowo z pruskiego muru, wcześniej przypuszczalnie otoczony fosą. Jeszcze niedawno miejsce kolonii letnich. Tzw. Cichy Kąt. Szałas turystyczny nazywa się “Poganka” – pogaństwo mocno było zakorzenione. Klucze od bacówki ma pan Jaskot – sołtys. Bacówka położona jest w uroczej dolince nad źródłem małego dopływu Nysy Małej. Skromna bacówka ma kominek na dole i kilka stołów turystycznych. Na poddaszu część sypialna ( na podłodze). Wzorcowy apartament dla 30 osób. Wynajęcie bacówki na dobę kosztuje 80 zł. Na spacer można pójść do wieży triangulacyjnej albo na Storczykowe Wzgórze lub na Radogost 398 m npm. gdzie jest wieża murowana-widokowa, wstęp bezpłatny. Radogost to dawna słowiańska góra kultowa. (Dawny poniemiecki szlak turystyczny)
witam
Na pewno najwięcej kupowano uzbrojenia podczas Powstania Styczniowego.
Podczas Powstania Listopadowego najbardziej spektakularnym zakupem i przerzutem uzbrojenia był rejs okretu "Symmetry" którym miano dostarczyc broń na Litwe i Żmudź. Niestety nikt na tę broń nie czekał.
W powstaniu po stronie polskiej brała udział regularna armia, swietnie wyszkolona i dowodzona, podobno podczas ataku (chyba?) 4 pp Książe Konstanty zaczął dopingować przeciwnika (czyli Naszych) i krzyczał :"To moi chłopcy ..."
Zaprzepaszczona szansa ...
ad marekp
Na pewno nie jest to krzyż pokutny, te stawiano w średniowieczu i nie były az tak okazałe
Mój prapradziek po powstaniu styczniowym postawił też krzyż dziękczynny, w rodzinnym albumie mam zdjęcie mojego dziadka z żoną przy tym krzyżu, mojego ojca z moją mamą, chyba nadszedł czas i na mnie ...
pzdr
A ja weekend spędziłem w tempie 5 km/h. W sobotę odbywał się coroczny zjazd członków klubu turystycznego, do którego w czasie studiów i później należeliśmy wraz z żoną. Beata trochę się podziębiła, więc zrezygnowała z wyjazdu i miałem wolną rękę. Ponieważ tym razem zjazd odbywał się w Rzeczce, postanowiłem pójść piechotą. W sobotę o 3 rano wszedłem na Partynicach na tor kolejowy w stronę Sobótki i doszedłem nim do Kobierzyc. Szło się całkiem wygodnie, bo tor jest mało, acz regularnie używany i na sporym odcinku towarzyszą mu polne drogi. Było ciepło, a rozgwieżdżone niebo pozwalało iść bez latarki. W Kobierzycach byłem o 5. Tam przestawiłem zwrotnicę na Jordanów. Tu już było gorzej, bo tor jest zarośnięty krzakami i jeżynami i już porządnie rozkradziony. W Jordanowie byłem o 8. Obejrzałem stację i krzyż pokutny i poszedłem niebieskim szlakiem na zachód. W Glinicach trafiłem do fermy strusi i kolejnych dwóch krzyży pokutnych. I tak szedłem sobie w stronę Gór Sowich podziwiając po drodze wieżę na Jańskiej Górze, krzyż pokutny w Młynicy, przeszedłem przez Stoszów, Uciechów, Pieszyce i Rosciszów. W rezultacie przed 18 wszedłem na Wielką Sowę, a o 19:20 byłem w Rzeczce. Nie wzbudziło to nadmiernej sensacji wśród kolegów, bo moje 90-km wycieczki stały się już dla nich przewidywalne. Przy ognisku wytrzymałem do północy. Rano powitało mnie załamaniem pogody. Po wspólnym śniadaniu, pożegnałem się i wyszedłem na czerwony szlak. Przez Głuszycę, Grzmiącą, zamek Rogowiec i Borową dotarłem do Wałbrzycha. Zajęło mi to 6 godzin. W sumie w dwa dni 85 + 30 km
Niestety w Upexe nie znalazłem żadnego krzyża, ale tak jak mówił Kuba jest to krzyż pokutny a to oznacza, że w tym miejscu lub w pobliżu mogła zostać popełniona jakaś zbrodnia lub ktoś za coś postawił go "w pokucie" za coś

dopiero teraz zobaczyłem gdzie jest umieszczony ten wątek

Kuba - ale i tak pasuje, własnie miałem napisać, że to typowy krzyż pokutny a jak Krzysztof da namiary na miejscowośc to może wyjaśni się nieco więcej
wrzucę kolejny artykulik na temat wyborów

może kogoś zainteresuje...
tytuł: "brzydzisz się? Głosuj w rękawiczkach"

A może sięgniemy po rękawiczki? Włożymy je na wybory, choć bierze nas obrzydzenie i na tych z lewej, i na tych z prawej? I w rękawiczkach opowiemy się za naszą demokracją. Było kiedyś tak (eh, prehistoria 26- -latka), że pytanie: "Na kogo będziesz głosować?" było jak zaproszenie do fascynującej dysputy. Dzisiaj tego pytania nie znoszę. Bo nie wiem!

Przywilej stawiania krzyżyka stał się niczym krzyż pokutny - niewdzięczny, ale i niezbywalny. Bo miałbym się wypiąć na wybory? Tak jak świętym prawem kota jest znakować swoje terytorium, tak moim świętym prawem w demokracji jest zaznaczać swoje w niej miejsce. I jak kot mówię: to moje, i jak kot drapnę tego, kto zechce mi je odebrać.

Niedawno w rozmowie z moim przyjacielem wróciliśmy pamięcią do francuskich wyborów prezydenckich w 2002 r. Pewien obrazek mignął nam przed oczyma - wiosenna aura, a jednak Francuzi idą do urn w rękawiczkach. To była druga tura - Chirac zmierzył się w niej z Le Penem. I wygrał przytłaczającą przewagą głosów - zebrał 86 proc.

To olbrzymie poparcie nie było jednak świadectwem przywiązania Francuzów do jednego z ich najmniej udanych przywódców. To była tama, jaką obywatele tego kraju postawili przed populistą i demagogiem Le Penem. A rękawiczki były protestem wobec Chiraca i szerzej - francuskiej klasy politycznej. Założyli je ci, którzy serdecznie mieli dość Chiraca i reszty ferajny, ale chcieli uchronić się przed czymś dużo dotkliwszym -wygraną nacjonalistycznej frustracji. W rękawiczkach, jakkolwiek podniośle to zabrzmi, obronili państwo Francuzów.

I nam Chirac zalazł ongiś za skórę. Więc, trawestując jego pamiętne słowa, wzywam: nie zmarnujmy okazji do tego, by nie siedzieć cicho Ludzie! A zwracam się do tych, dla których bohaterami z ich bajki nie są ani ci z lewa, ani z prawa. I tych, którzy znając słabości III RP, są też na tyle świadomi, by złorzeczyć na rzeczywistość IV RP. Weźcie grube rękawiczki, ekolodzy wybaczą nam pewnie nawet gumowe jednorazówki. Weźmy te rękawiczki i idźmy do urn. To będą paskudne wybory. Nie ma w nich bohaterów mojej bajki. Oferta opozycji to wciąż niedoprawiona jajecznica.

Nie będę głosował za kimś, nie będę głosował za czymś - poza swoją przyszłością. A chcę Polski bez arogancji zaściankowych polityków. Chcę Polski, w której do resztek nie stracę nadziei, że jestem wciąż jej, że ona mnie docenia i uważa mnie za swoje dobro. I choć troszkę oskubana, wciąż jest orłem, a nie kaczką. Na razie chwyciłem za telefon i obdzwoniłem znajomych w paru miejscach Polski. Są chętni, dopracowujemy szczegóły. Patrzymy na zegarek. Jesteśmy ludźmi aktywnymi - zawodowo i społecznie. Każdy z nas w tym, co robi, chce być profesjonalistą; wiemy, że trzeba działać z głową; wiemy, że nie wszystko zależy od dobrych chęci. Dlatego piszę: mam pomysł i proszę o pomoc. Parę dni temu założyłem blog horbulewicz.blox.pl. Zacznijmy od rozmowy. A potem: może uda nam się coś razem zrobić!
Jak się robi od czasu do czasu remanenty w zdjęciach, to zawsze można coś wysznupać
Krzyż pokutny z Białej w woj. opolskim (pow. Prudnik) - stoi pod murem zaniedbanego późnorenesansowego zamku w centrum miasta.


Na terenie gminy Lubrza (pow. Prudnik) , przy rozstajach dróg łączących Dytmarów z Prudnikiem i Skrzypiec z Lubrzą, czyli tak bardziej nie wiadomo gdzie stoi ubożuchny krzyż. Celowo wymieniłam te wszystkie nazwy, bo nie wiem na terenie której wsi on jest, gdyż jest to skrzyżowanie w szczerym polu, a internet podaje różne wieści, więc wolę się na nim nie opierać.
Krzyż pokutny jest mało widoczny, bo ukryty za drzewem, ale wyznacznikiem może być stojący w pobliżu krzyż drewniany. Tabliczki już nie ma








Głogówek (pow. Prudnik, woj.opolskie) - krzyż pokutny stoi pod murem zamkowym (od strony dziedzińca zamkowego). Aktualnie jest podparty jakimś patolem, gdyż zamek jest odkopany (chyba w celu wykonania izolacji w bliżej nieokreślonej przyszłości) i krzyż mógłby wpaść do tych wykopów. Na krzyżu widoczna sylwetka ukrzyżowanej postaci.






Głogówek

Renesansowy zamek w Głogówku powstał na murach gotyckiej warowni Piastów śląskich. Jego właścicielami byli Zeidlitzowie, a następnie aż do 1945 roku Oppersdorfowie. Ci ostatni nadali zamkowi obecny kształt, znacznie go rozbudowując (o wieże w narożach, zamek dolny, kaplicę itd.).





Wjazd do zamku i tarcze herbowe Oppersdorfów, rzeźby świętych oraz Madonna z Dziesiątkiem





W czasie potopu szwedzkiego na zamku tym przebywał na tzw. śląskim wychodźstwie król Jan Kazimierz (pierwsza przyjechała tu jego żona Ludwika Maria). Król przybył tu wraz z garstką dygnitarzy 17 października 1655 roku. Pan na tych włościach, czyli hrabia Oppersdorf udzielił mu schronienia w tych trudnych dla Polski czasach. Nie będę się tu wdawać w plotki o depresji króla, jego niemocy (bynajmniej nie tej „męskiej), czy też kłótniach między małżonkami. Ciekawskim polecam art. z Wyborczej:
http://miasta.gazeta.pl/opole/1,35102,2989397.html

Głogówek przez pewien okres czasu w historii pełnił rolę jakby stolicy kraju. Tu król podjął decyzję o ponownym podjęciu walk. Ten okres w dziejach zamku upamiętnia odpowiednia tablica.



Oppersdorfowie mieli takie inklinacje w stronę Rzeczpospolitej do samego końca panowania tutaj, czyli do 1945 roku.

http://glogowek-online.pl/component/content/article/5-artykuly-i-opracowania/164-z-dziejodu-oppersdorff.html





Innym ważnym gościem na zamku, gościem innego już Oppersdorfa, był Ludwig van Beethoven. Kompozytor przyjaźnił się z rodziną Lichnowskich, która miała swe posiadłości m.in. pod Opawą. Dzięki Lichnowskim Ludwig odwiedził Głogówek i nawet przyobiecał ofiarowanie V Symfonii c-moll rodzinie Oppersdorfów, do czego oczywiście nie doszło (ostatecznie dedykował im inną symfonię), o czym pisaliśmy już na forum:
http://eksplorator.mojeforum.net/temat-vt713.html?postdays=0&postorder=asc&start=0





Obecnie zamek jest prywatny (został sprzedany za 150.000 zł - tak, tak za półtora miliarda starych zł tylko ) i jest jakby w trakcie remontu - remont sposobem gospodarczym - sic! Jak zwykle przy tego typu obiektach na kilometry czuć machloje (patrz poniżej).

http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090207/POWIAT11/461658203
http://www.radiopark.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=3016&Itemid=48

















Smutno to wygląda, oj smutno Zabytek z taką historią tak niszczeje...
(na dziedzińcu jest również krzyż pokutny, ale umieszczę go w wątku o tego typu zabytkach).
Nasiedle (woj. opolskie, pow. głubczycki, gm. Kietrz)

Pałac w rękach prywatnych, zadbany, remontowany.
Polecam stronę http://nasiedle.pl/palac.php z wszystkimi informacjami dotyczącymi pałacu i jego historii.
A oto kilka moich fotek:





Za pałacem krzyż pokutny.
Kościół pw. Zaślubin NMP w Luboradzu (pow. jaworski, woj. dolnosląskie) został zbudowany ok. 1581 roku (najprawdopodobniej w miejscu gotyckiego kościoła, o którym wspomniano już w 1408 roku), a jego fundatorem był rycerz Hans von Bock.
Na zewnątrz kościoła zachowało sie kilka epitafiów (niektóre źródła mówią o epitafiach wewnątrz kościoła, gdzie nie byliśmy bo kościół był zamknięty, ale za to nic nie mówią o tych na jego zewnętrznych murach) wśród których, jeśli wierzyć portalowi Wratislaviae Amici oraz oficjalnej stronie powiatu jaworskiego, jest właśnie płyta nagrobna Hansa von Bocka - płyty były niestety zasłonięte bo kościół był prawdopodobnie przygotowywany do renowacji.
Wokół kościoła znajduje się malutki cmentarzyk, którego niewątpliwą perełką jest krzyż pokutny, wspomniany wcześniej przez Piotra http://eksplorator.mojeforum.net/temat-vt365.html?postdays=0&postorder=asc&start=60 , postawiony przez jakiegoś ... (nie wiem kto postawił, więc nie będę dosadny) na XIX-wiecznym nagrobku.
Całość, razem z pałacem i zabudowaniami dworskimi, robi niesamowite wrażenie, ale wygląda na to, że kościół będzie się miał lepiej niż pałac













Rzeczony nagrobek Hansa von Bocka w nylonowym ubranku










Wspomniany krzyż pokutny


i nagrobek, na którym go postawiono



Dorzucam krzyż pokutny z Cieszyna (Boguszowice)






Krzyż pokutny przy kościele w Sośnicowicach (woj.śląskie)






w mojej najbliższej okolicy stoi jeden krzyż pokutny w Lewinie Brzeskim niedaleko obecnego cmentarza. Już mocno nadgryziony zębem czasu, ale stojąc tak samotnie na uboczu ( droga nad stare koryto Nysy Kłodzkiej ) wzbudza ciekawość
niedawno też czytałem, że jest jeszcze jeden w lesie opodal wsi Kopanie. Dziś ta wieś położona między Brzegiem, a Łosiowem jest ostatnia na drodze. Potem szlak się urywa . Lecz niegdyś kilka setek lat temu troszeczkę dalej na wschód idąc wzdłuż Odry istniała jeszcze jedna całkiem spora wieś. Dziś rośnie tam las, ale uważny badacz może doszukać się pozostałości fundamentów po zabudowaniach gospodarczych. Na niegdysiejszej drodze w stronę wsi Kopanie - teraz po prostu gdzieś w lesie, stoi samotnie krzyż pokutny. Jak większość innych ufundowany przez sprawcę morderstwa dokonanego w tym miejscu. Może kiedyś się tam wybiorę kto wie
Rozpala wyobraźnię taki kamienny krzyż pośrodku lasu
stary cmentarz w Żorach powstał w 1824 na miejscu fosy wodnej, obok murów obronnych miasta..Fragmenty tych murów widac na niektórych fotkach....Na cmentarzu są groby polskie i niemieckie - te niemieckie mogiły zaraz po wojnie komunistyczni "patrioci" zacierali smołą by nie było widac niemieckich napisów - wandalizm ma różne oblicza.... Kilka grobów widac że znajduje się pod opieką mimo ich starości, jest też kilka grobów małych dzieci.....Na końcu cmentarza jest stary krzyż pokutny, jest też mogiła Powstańców Śląskich. Na cmentarzu mimo że jest pratycznie w centrum miasta panuje klimat minionej epoki,spokoju i ciszy....

z cmentarza widac dworzec PKS













sporo grobów szczelnie porasta bluszcz, pod nim są ukryte nagrobki......





niektóre mogiły są tak stare że wyrosły na nich spore drzewa, na jednym z drzew umieszczono kapliczkę...




grób dziecka....



mogiła powstańców i krzyż pokutny


kolejne mogiły








[img]
http://images33.fotosik.pl/343/85e476d90e8c972bmed.jpg[/img]







oto krzyż pokutny w Żorach , stoi on na końcu starego cmentarza, obok dworca PKS i kościoła....


U zbiegu ulic Sikorskiego i Bogumińskiej znajduje się Krzyż Pokutny pochodzący z okresu między XIV a XVI wiekiem.

Górne ramie utracono podobno w 1945 roku gdy armia niemiecka stawiała opór armii radzieckiej przez 2 miesiące.








Witam sympatyków trylogii !
Jak w tytule - nie doczytałem na stronie gdzie znajdują sie filmowe kamieniołomy, natomiast w necie znalazłem:
( http://www.argonos.pl/viewpage.php?page_id=44 )

"STRZEBLÓW

Dawna wieś, dziś dzielnica Sobótki. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 115 r. Wieś przez wiele lat stanowiła własność zakonu Augustianów. Strzeblów słynie przede wszystkim z eksploatacji złóż granitu, z którego pozyskuje skaleń i kwarc. Stare wyrobiska kamieniołomów z XIX i początków XX wieku zostały zalane wodą, nazywane są obecnie jeziorami. Najbardziej znane z nich Jez. Szmaragdowe położone na zboczu Łomnicy, tuż przy drodze Świdnickiej służy do ćwiczeń płetwonurkom oraz jako kąpielisko. Urwiste zbocza kamieniołomu wykorzystywane są do treningu wspinaczkowego. Urok tego miejsca docenili filmowcy, kręcąc tu sceny z romansu dzieci Kargula i Pawlaka w filmie Sylwestra Chęcińskiego "Sami swoi". Na zachód od nieczynnej stacji kolejowej znajduje się murowana kapliczka słupowa z 1593 r., natomiast przy drodze przez osiedle stoi krzyż pokutny w kształcie krzyża maltańskiego. Ze Strzeblowa prowadzi niebieski szlak turystyczny na Ślężę."

Pozdrawiam, Andrzej

Dodam też, że Inkwizycja wydawała BARDZO niewiele wyroków skazujących. Tylko ułamek zaś tych wyroków to wyroki śmierci.
Z reguły albo trzeba było nosić krzyż pokutny przez jakiś czas ( bodajże był naszywany czy jakoś tak ), albo odbyć pielgrzymkę do jakiegoś świętego miejsca np. Komposteli i przynieść pamiątkę w celu udowodnienia że się tam było. Rodzina oskarżonego w tym czasie korzystała z pomocy włądz świeckich. Ale jak wczesniej wspominałem to kwestia czasu i miejca, bo cieżko mówić o odsetkach gdy co drugi oskarżony płonał an stosie, przy czym głownie to były kobiety . Byle połozna, której w czasie narodzin dziecko urodziło się martwe mogła byc posądzona o czary i trafiała do lochu czekając na mało sprawiedliwy proces. Ponieważ sądzono ze czarownice biora siłę z włosów oraz z ziemi to raz obcinano je na łyso i dwa zawieszano w klatkach nad ziemią. A jeśli ajki strażnik miał odwagę to ejszcze pocierpiała od niego, głownie dizie tu o seksualne potrzeby strażnika...
O "Młotu na czarownice" chyba zreszta nie trzeba wspominać.

Zresztą podręcznik Monastyra to jedno a to co rpzedstawi się an sesji to drugie, nigdy nie byłem zwolennikem sztywnego trzymania się zasad podręcznika.

nie ma nawet na kogo głosowac z miła chęcią poszedł bym głosowac ale holera nie ma na kogo!
polecam lekturę tego:
(źródło http://www.gazetawyborcza.pl/1,75515,4541370.html)

A może sięgniemy po rękawiczki? Włożymy je na wybory, choć bierze nas obrzydzenie i na tych z lewej, i na tych z prawej? I w rękawiczkach opowiemy się za naszą demokracją. Było kiedyś tak (eh, prehistoria 26- -latka), że pytanie: "Na kogo będziesz głosować?" było jak zaproszenie do fascynującej dysputy. Dzisiaj tego pytania nie znoszę. Bo nie wiem!


Przywilej stawiania krzyżyka stał się niczym krzyż pokutny - niewdzięczny, ale i niezbywalny. Bo miałbym się wypiąć na wybory? Tak jak świętym prawem kota jest znakować swoje terytorium, tak moim świętym prawem w demokracji jest zaznaczać swoje w niej miejsce. I jak kot mówię: to moje, i jak kot drapnę tego, kto zechce mi je odebrać.

Niedawno w rozmowie z moim przyjacielem wróciliśmy pamięcią do francuskich wyborów prezydenckich w 2002 r. Pewien obrazek mignął nam przed oczyma - wiosenna aura, a jednak Francuzi idą do urn w rękawiczkach. To była druga tura - Chirac zmierzył się w niej z Le Penem. I wygrał przytłaczającą przewagą głosów - zebrał 86 proc.

To olbrzymie poparcie nie było jednak świadectwem przywiązania Francuzów do jednego z ich najmniej udanych przywódców. To była tama, jaką obywatele tego kraju postawili przed populistą i demagogiem Le Penem. A rękawiczki były protestem wobec Chiraca i szerzej - francuskiej klasy politycznej. Założyli je ci, którzy serdecznie mieli dość Chiraca i reszty ferajny, ale chcieli uchronić się przed czymś dużo dotkliwszym -wygraną nacjonalistycznej frustracji. W rękawiczkach, jakkolwiek podniośle to zabrzmi, obronili państwo Francuzów.

I nam Chirac zalazł ongiś za skórę. Więc, trawestując jego pamiętne słowa, wzywam: nie zmarnujmy okazji do tego, by nie siedzieć cicho Ludzie! A zwracam się do tych, dla których bohaterami z ich bajki nie są ani ci z lewa, ani z prawa. I tych, którzy znając słabości III RP, są też na tyle świadomi, by złorzeczyć na rzeczywistość IV RP. Weźcie grube rękawiczki, ekolodzy wybaczą nam pewnie nawet gumowe jednorazówki. Weźmy te rękawiczki i idźmy do urn. To będą paskudne wybory. Nie ma w nich bohaterów mojej bajki. Oferta opozycji to wciąż niedoprawiona jajecznica.

Nie będę głosował za kimś, nie będę głosował za czymś - poza swoją przyszłością. A chcę Polski bez arogancji zaściankowych polityków. Chcę Polski, w której do resztek nie stracę nadziei, że jestem wciąż jej, że ona mnie docenia i uważa mnie za swoje dobro. I choć troszkę oskubana, wciąż jest orłem, a nie kaczką. Na razie chwyciłem za telefon i obdzwoniłem znajomych w paru miejscach Polski. Są chętni, dopracowujemy szczegóły. Patrzymy na zegarek. Jesteśmy ludźmi aktywnymi - zawodowo i społecznie. Każdy z nas w tym, co robi, chce być profesjonalistą; wiemy, że trzeba działać z głową; wiemy, że nie wszystko zależy od dobrych chęci. Dlatego piszę: mam pomysł i proszę o pomoc. Parę dni temu założyłem blog horbulewicz.blox.pl. Zacznijmy od rozmowy. A potem: może uda nam się coś razem zrobić!


Wszystkim życzę takiego zdrowego podejścia do wyborów
Dla wszystkich (a przede wszystkim dla tych co zamierzają nie iść lub oddać nieważny głos) polecam ten fantastyczny artykuł. Mam nadzieję że do Was przemówi. żródło: http://www.gazetawyborcza.pl/1,75515,4541370.html

A może sięgniemy po rękawiczki? Włożymy je na wybory, choć bierze nas obrzydzenie i na tych z lewej, i na tych z prawej? I w rękawiczkach opowiemy się za naszą demokracją. Było kiedyś tak (eh, prehistoria 26- -latka), że pytanie: "Na kogo będziesz głosować?" było jak zaproszenie do fascynującej dysputy. Dzisiaj tego pytania nie znoszę. Bo nie wiem!

Przywilej stawiania krzyżyka stał się niczym krzyż pokutny - niewdzięczny, ale i niezbywalny. Bo miałbym się wypiąć na wybory? Tak jak świętym prawem kota jest znakować swoje terytorium, tak moim świętym prawem w demokracji jest zaznaczać swoje w niej miejsce. I jak kot mówię: to moje, i jak kot drapnę tego, kto zechce mi je odebrać.

Niedawno w rozmowie z moim przyjacielem wróciliśmy pamięcią do francuskich wyborów prezydenckich w 2002 r. Pewien obrazek mignął nam przed oczyma - wiosenna aura, a jednak Francuzi idą do urn w rękawiczkach. To była druga tura - Chirac zmierzył się w niej z Le Penem. I wygrał przytłaczającą przewagą głosów - zebrał 86 proc.
To olbrzymie poparcie nie było jednak świadectwem przywiązania Francuzów do jednego z ich najmniej udanych przywódców. To była tama, jaką obywatele tego kraju postawili przed populistą i demagogiem Le Penem. A rękawiczki były protestem wobec Chiraca i szerzej - francuskiej klasy politycznej. Założyli je ci, którzy serdecznie mieli dość Chiraca i reszty ferajny, ale chcieli uchronić się przed czymś dużo dotkliwszym -wygraną nacjonalistycznej frustracji. W rękawiczkach, jakkolwiek podniośle to zabrzmi, obronili państwo Francuzów.

I nam Chirac zalazł ongiś za skórę. Więc, trawestując jego pamiętne słowa, wzywam: nie zmarnujmy okazji do tego, by nie siedzieć cicho Ludzie! A zwracam się do tych, dla których bohaterami z ich bajki nie są ani ci z lewa, ani z prawa. I tych, którzy znając słabości III RP, są też na tyle świadomi, by złorzeczyć na rzeczywistość IV RP. Weźcie grube rękawiczki, ekolodzy wybaczą nam pewnie nawet gumowe jednorazówki. Weźmy te rękawiczki i idźmy do urn. To będą paskudne wybory. Nie ma w nich bohaterów mojej bajki. Oferta opozycji to wciąż niedoprawiona jajecznica.

Nie będę głosował za kimś, nie będę głosował za czymś - poza swoją przyszłością. A chcę Polski bez arogancji zaściankowych polityków. Chcę Polski, w której do resztek nie stracę nadziei, że jestem wciąż jej, że ona mnie docenia i uważa mnie za swoje dobro. I choć troszkę oskubana, wciąż jest orłem, a nie kaczką. Na razie chwyciłem za telefon i obdzwoniłem znajomych w paru miejscach Polski. Są chętni, dopracowujemy szczegóły. Patrzymy na zegarek. Jesteśmy ludźmi aktywnymi - zawodowo i społecznie. Każdy z nas w tym, co robi, chce być profesjonalistą; wiemy, że trzeba działać z głową; wiemy, że nie wszystko zależy od dobrych chęci. Dlatego piszę: mam pomysł i proszę o pomoc. Parę dni temu założyłem blog horbulewicz.blox.pl. Zacznijmy od rozmowy. A potem: może uda nam się coś razem zrobić!

Tak Shaddow, racja
a gdzie stoi krzyż pokutny ,, zabooli76,

Czyli, że ja mogę odpowiedzieć czy nie?
Tak Shaddow, racja
a gdzie stoi krzyż pokutny ,, zabooli76,
ciekawe czy sprawa odkrycia kurhanów w rejonie Brojc już została zbadana przez odpowiednie służby konserwatorskie i opisana


W naszym regionie jest wśród zarośli i drzew wiele ukrytych grodzisk , które mają nawet małe swoje historie rodowe


Teren Pomorza to teatr działań wielu wojen i wielu armii ścierania się wpływów mocarstw. Pozostało tu mnóstwo informacji, historii a także z tymi zdarzeniami związanym miejsc ...

ocean-soul napisał/a:
Narya napisał/a:
Oczywiście Polacy rusofobiczni musieli dodać odpowiednie komentarze, że tu wygrał układ polityczny...

Dupa Jasia, jakoś Cichopkowej i Mroczkowi udało się taneczną Eurowizję wygrać, i co, układy polityczne mieliśmy?

Nie, no, ja nie uważam, że tam rządzą układy polityczne. Po prostu z tego zestawu big maca Rosja była jednak najlepsza.

Na św. Izydora zapomniałem! Wyciągam krzyż pokutny, obarczam nim swoje plecy i zasuwam kilometry, biczując się w rytmie różańca, do najbliższego klasztoru.

Żałuj, synu, żałuj...

Oczywiście Polacy rusofobiczni musieli dodać odpowiednie komentarze, że tu wygrał układ polityczny...
Dupa Jasia, jakoś Cichopkowej i Mroczkowi udało się taneczną Eurowizję wygrać, i co, układy polityczne mieliśmy?

W ogóle to rosyjskie i serbskie piosenki są urzekające.

I Ukraińskie Oczywiście pomijając Verkę Serduchkę.
Do tego czasu słucham Ruslany
Na św. Izydora zapomniałem! Wyciągam krzyż pokutny, obarczam nim swoje plecy i zasuwam kilometry, biczując się w rytmie różańca, do najbliższego klasztoru.
Poza tym zaliczyliśmy hałdę w Niewiadomiu, krzyż pokutny w Rydułtowach, przystanek na zameczku w Czernicy, dalej kąpiel w stawie powrót żółtą trasą przez Lyski. Były jeszcze gruszki z drzewa
Cześć..
Jutro (tj. niedziela 27.05.2005) wybieram się w strony Ziemii Wodzisławskiej, Rybnickiej i Raciborskiej. Wyjazd bardzo wczesny, bo ok. godz. 5 tak by zrealizować o co chciałbym zobaczyć i przeżyć. Nie mniej jednak jadę, by zwyczajnie poczuć klimat tych Ziem. Jeśli Ktoś chciałby dołączyć na troszkę lub więcej to prosze o kontakt na forum, lub pod nr. tel. 510177616. Mój plan wygląda mniej więcej tak:

Paniówki – Turza Śląska rowerem ok. 45km
Czyżowice - Turza śl.( Sanktuarium MB Fatimskiej) - Skrzyszów - Gołkowice ( Kościół sw. Anny z 1878) ok. 19km.
Z Golkowic czerwonym szlakiem (pokrywa się z zielonym) az do Chałupek przez
- Godów - Łaziska( Kosc. pod wezw. Wszystkich świętych z 1579r i XVIIIw krzyż pokutny wmurowany w kamienne ogrodzenie kościoła) - Gorzyczki - Uchyslko ( czerwony szlak) - Olza - Chałupki ( Pałac Rotszyldów XVIIIw. ul. Graniczna1) ok. 18km
- Zabełków – Olza i żółty szlak do Odry - Odra ( żółty szlak rowerowy do Bluszczowa)- Bluszczów ( zjechanie z żółtego i ul. Sportową na główna do Wielikąt)- Wielikąt (Zespół-Przyrodniczo Krajobrazowy „Wielikąt")-
Grabówka (żółty szlak do Bukowa)- Buków (drewniany spichlerz ( czerwonym szlakiem droga 936 i w prawo niebieskim wzdłuż torów do Tworkowa) - Tworków ( ruiny zamku w Tworkowie z XVIw) ok. 20km
Tworków- niebieskim szlakiem do Bieńkowic - Bieńkowice - Żółty szlak (wjazd ul. Młyńską) -Bojanów - czerwony szlak ul.Polną do Wojnowic ( Pałac z XIXw) i do drogi 916 i w lewo
- Sambrowice ( pałac w Sambrowicach ul. Długa, liczne domy i folwarki, można objechać ul. Długa do Opavskiej) skręt w prawo z 916 na zielony szlak w kierunku Kietrza – Gródczanki (drewniany kościół odpustowy) – powrót zielonym szlakiem do Pietrowic Wielkich ok. 25km
Pietrowice Wlk – Amandów ( wieś licząca 145 mieszkańców) – Krowiarki ( pałac i park ul. Zamkowa) – Turbasy – Jastrzębie ( pałac ul. Raciborska) – Modzurów (pałac) – Strzybnik Pałac ul. Długa; Kuźnie i Gorzelnia) – Rudnik – droga 45 do Raciborza a tam w lewo i szukać szlaku żółtego a później można czarnym do Markowic.
Rezerwat Łężczok – czerwony szlak do Rud ok.30km
Rudy – Pilchowice – Knurów – Paniówki ok.30km
Cała trasa: Ok. 170km

Jedynie co może przeszkodzić to wyjąkowo źle wyglądająca pogoda, ale ufam, że dopisze w dniu wyjazdu.

Dodane godz. 17.
Wyjazd prawdopodobnie bęzie odwołany ze względu na pogodę.

Pozdrawiam serdecznie
Paolo

Acha myślałem że chodzi o kościół św. Bonifacego
a wiesz, że to dobry pomysł? oni /ci ze świętej J./ będą mieli, a my nie??? o nie, zróbmy akcję, składkę, pomnik z pewnością zmieści się na terenie przykościelnym, więc jak: działamy???
prestiż św. Bonifaca wzrośnie, mamy kuranty, mamy krzyż pokutny, teraz jeszcze pomnik JPII, - nikt nas nie przebije!
parafia św. Bonifaca rulezzzzz....
A gdzie stoi ten krzyż pokutny??
Oj "sołtys" "sołtys" to jeszcze mało wiesz o tej gminie... poza tym nie zapominaj o Uniejowicach tam też krzyż pokutny...
Stwórzmy taka listę tych naszych „perełek”. Pomijam te oczywiste. Ale może te, o których nie każdy wie:
-miejsce przechowywania zbiorów Ossolineum Lwowskiego w Zagrodnie.
-krzyż pokutny- Modlikowice




sympatyczne pole z najlepszym chyba w Rudawach widokiem na wschód
Chodzi Ci prawdopodobnie o łąki na Przełęczy Rędzińskiej. Jeszcze gdy łaziłem tam w ogólniaku, pamiętam że stał tam krzyż pokutny. Potem już nigdy go nie znalazłem - aż tak zarósł? Zapadł się?
ano do niczego - turysta, poza Agatowym Latem jest "persona non grata"
A Lwówek ma duuuzy potencjał - o czym za chwilę.

Moje spostrzeżenia jako turysty który odwiedza Lwówek Śląski.
1. na terenie miasta są postawione duże tablice z planem miasta.
Ale są one nieaktualne – np. w dalszym ciągu figuruje na nich ulica Szpitalna. Ale przecież takiej ulicy nie ma! - takze kilku innych tam wymienonych.
2. wzdłuż ulicy Wojska Polskiego przy cmentarzu rosną dwa platany - to takie "egzotyczne" klony. Są to unikalne drzewa, które rzadko osiągają sędziwy wiek w Polsce. Jeden z tych dwóch oceniam na co najmniej 200 lat. Niestety nie ma żadnego oznaczenia ze to pomnik przyrody, (wręcz zabytek) A jest to niewątpliwie atrakcja przyrodnicza miasta!
3. Punkt Informacji Turystycznej – zastałem jedynie osobę która przedstawiła się jako informatyk. Czyli praktycznie wtedy Lwówek nie miał punktu informacji turystycznej. Jeśli porównać ten punkt z punktem w Bolesławcu – w którym tętni życie, pracuje kilka osób, a w sprawach bardziej merytorycznych można porozmawiać z szefową tej placówki (biegle w języku niemieckim udzielającej informacji turystom zza Odry) – to ocena punktu we Lwówku nasuwa się sama. Dno i 7 metrów mułu.
4. Baszta Lubańska – z daleka widać było na niej banner – Punkt Widokowy. Niestety jest to wirtualny punkt widokowy, gdyż nie ma tam żadnej informacji jak z niego skorzystać. Wisi tylko kartka ze Towarzystwo Miłośników Lwówka Śląskiego spotyka się w czwartki w bodaj godz. 17.30 – 18.30. Dla turysty to raczej jakiś głupi żart.
5. Dwujęzyczne tabliczki na obiektach zabytkowych – są, ale zazwyczaj te w języku niemieckim. Po tabliczkach w języku polskim zostały tylko haki np. na kościele Wniebowzięcia NMP i plebanii (?) (kościele przepięknym, ale wymagającym pilnej konserwacji – np. cudowny koronkowy portal za chwile przestanie fizycznie istnieć)
6. Browar – to temat na osobne pismo. Ale krótko: kto sporządził idiotyczną umowę sprzedaży tego browaru? Za to ze: nazywa się Browar Śląski, ze nie warzy piwa, ze zwiedzać mogą go tylko wycieczki z Niemiec, ze został zdewastowany, ze straciło pracę wiele osób – ktoś, począwszy od prawników a kończąc na władzach miasta powinni znaleźć się w kryminale. Ci ludzie „przepieprzyli” najstarszy browar w Polsce.
Ciekaw jestem jaki mieli w tym interes?
7. Brak – przynajmniej mnie się nie udało kupić – prostego krótkiego informatora, przewodnika po Lwówku. Z informacjami ze np. przy ulicy Przyjaciół Żołnierza stoi krzyż pokutny, przy Wojska Polskiego : platany i Książęcego istnieje przepiękny Pałac Brunów… itd… (tak na marginesie dzięki: krzyżom pokutnym odwiedziłem Bytom Śląski – z najpiękniejszym rynkiem w Polsce )
8. Baza noclegowa – może jest, ale nie udało mi się uzyskać więcej informacji niż o hotelu Piast i Olimp. Oraz o agroturystyce w Pławnej. To zdecydowanie za mało.
9. Hotel Olimp – to jakaś antyreklama miasta. Kto wymyślił by w Miejskim Systemie Informacji poumieszczać na słupach strzałki w jego kierunku? Hotel wyglądający gorzej niż robotniczy – z zewnątrz wyglądający na makietę z dykty i tektury. Co z tego ze tani – skoro nie ma tam miejsc – podejrzewam ze wszystkie są zajęte przez pracowników PKZ.
I zapewne długo tych wolnych miejść nie będzie.
10. Skoro Lwówek szczyci się z „zagłębia agatowego” to dlaczego nic na ich temat nie można znaleźć we Lwówku? No, poza wystawą w dawce homeopatycznej w Urzędzie Miasta i poza maleńkim sklepikiem w Ratuszu.
11. słabe oznaczenie pomnika zólnierzy z I wojny swiatowej - jesli mnie pamięć nie zawodzi(naprzeciw cmentarza - mniej wiecej) że niemiecki? a jakie ma to znaczenie?
W mojej ocenie Lwówek żyje tylko czasem od Agatowego do następnego Agatowego Lata. Niestety ja byłem na dwa tygodnie przed. :( dopiero stóly były zbijane z żerdzi.

Ale żeby nie było ze nie widzę pozytywów np. cieszy mnie uratowanie winobluszczu trójklapowego który tak pięknie oplatał wieżę Ratusza, jestem pod wrażeniem ogromu pracy wykonanej przy renowacji ratusza – kamienne okna są przepiękne.

ale to trochę za malo.

Nie mam ; te dwie - to są wszystkie fotki, którymi dysponuję.

A nie pamiętasz czy było tam jakieś wyryte narzędzie ? bo zasadniczo najczęściej było wyryte narzędzie zbrodni, jeśli był to krzyż pokutny

Termitku przypominam byś zrobił sobie niezbędne notatki z maj książeczki o krzyżach pokutnych bom się już za nią stęsknił.
A może to nie jest krzyż pokutny Nie mogę znaleźć żadnej informacji na jego temat na necie

A było coś jeszcze wyryte na nim poza datą, masz zbliżenia
Odnośnie krzyży pokutnych, to z chęcią pokaże jeden napotkany w niemieckiej części Gór Łużyckich w pobliżu kurortu Oybin.

W najbliższym czasie postaram się również zamieścić relację z tej wyprawy.
P.S.
A może to nie jest krzyż pokutny Nie mogę znaleźć żadnej informacji na jego temat na necie

sam widziałem krzyż na szczycie kościoła lub wmurowane w przykościelne mury.

Zastanawiam się w takim razie, jaką to miało symbolikę, bo przecież nie o oszczędność budulca szło budowniczym kościoła. Kilka kamieni w żaden sposób nie mogło obniżyć kosztów.
Krzyż pokutny był symbolem grzechu śmiertelnego, więc może chodziło o to, że Kościół i wiara jest wybawieniem od grzechu?
Termit - niesamowity ten kamienny krzyż pokutny, pokryty w dodatku inskrypcją gotykiem pisaną.

Ujawnionym złoczyńcom to powinni byli wcześniej jeszcze zadawać przyciąganie materiału gdzieś z gór, ustalając długość i trudność trasy zależnie od wielkości winy
Termit, teraz przy braku celników na granicy, każdy kawałek kamienia z interesującą inskrypcją i datą, jest WIELE wart.
Napisz list do lokalnej gazety i konerwatora. Poproś, by dali Ci zgodę na przewiezienie na Twoje podwórko.
Załącz mój wiersz!

NI TO
Ni to obelisk, ni to krzyż pokutny…
Widok smutny!
Sądząc z daty, starszy niż USA…
Kogo to wzrusza?
Stoi gdzieś w chwastach i marnieje!
Świat się śmieje!

Konserwatorze!
Zmuszony jestem przypomnieć,
Byś nie próbował zapomnieć!

Kto nie szanuje starego krzyża, obelisku,
Tego historia „kopie” po d… czyli siedzisku!

Marek Pierzynowski

Powodzenia.
NI TO
Ni to obelisk, ni to krzyż pokutny…
Widok smutny!
Sądząc z daty, starszy niż USA…
Kogo to wzrusza?
Stoi gdzieś w chwastach i marnieje!
Świat się śmieje!

CDN.


termit,
Podaj więcej szczegółów, na tej stronie, albo na PRIV.

a do tego to muszę jakiś speców poszukać bo mi wygląda na jakiś uszkodzony krzyż pokutny z datą 1733
nie macie takich zabytków zinwentaryzowanych? Takie coś podlega pod samorządy. Te coraz częściej podchodzą sensownie do ewidencji zabytków. Niektóre nawet wydają broszury czy nawet pozycje książkowe.
To co zapolowałem wczoraj i dzisiaj










a do tego to muszę jakiś speców poszukać bo mi wygląda na jakiś uszkodzony krzyż pokutny z datą 1733


Przypadkowo natknęłam sie na tekst Marka Pierzynowskiego z Międzyzdrojów i nie oparłam się pokusie, żeby go nie wrzucić na forum .......bo, pasuje tutaj jak ulał

""Ni to obelisk, ni krzyż pokutny...
Widok smutny!
Sądząc z daty, starszy niż USA....
kogo to wzrusza?
Stoi gdzieś w chwastach i marnieje!
świat się śmieje!

Konserwatorze!
Zmuszony jestem przypomnieć!

Kto nie szanuje starego krzyża, obelisku
tego historia "kopie" po d.... czli siedzisku"

/ autor - Marek Pierzynowski/
Sprzedawał skarby w internecie

Policjanci z zespołu do walki z przestępczością gospodarczą bytowskiej komendy zakończyli postępowanie dotyczące przywłaszczenia i sprzedaży zabytkowych przedmiotów na internetowych portalach. 33-letni bytowianin usłyszał już zarzuty. Teraz czeka go rozprawa przed sądem.

(Fot. policja)

Na trop mężczyzny policjanci trafili w grudniu 2007r. Bytowianin przywłaszczył sobie, a następnie sprzedawał na aukcjach internetowych znaleziska pochodzące z wykopalisk.

Pracujący nad sprawą śledczy zabezpieczyli wiele skarbów, m.in. pochodzące z XIV-XV wieku odlany z ołowiu krzyż pokutny, monetę krzyżacką oraz mosiężny naparstek.

Co prawda większość z zabezpieczonych przedmiotów nie przedstawiała dużej wartości materialnej, jednak ich wartość historyczna jest bezcenna. Takimi przedmiotami były unikatowe ołowiane żołnierzyki czy 10 fenigów z obozu jenieckiego w Bytowie z okresu I Wojny Światowej.

Na aukcjach bytowianina można było kupić także karabin Szkas z amunicją oraz komory zamkowe z lufami karabinka Mauser i Mannlicher-Carcano, które stanowią istotną część broni i mogły zostać użyte.

Z ekspertyzy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków wynika, że do wydobycia średniowiecznych skarbów bytowianin, ze względu na głębokość ich położenia musiał dokonywać wykopów, a nie posługiwać się zwykłym wykrywaczem metali, którego zasięg nie przekracza 1,5 m.

33-letniemu bytowianinowi grozi do 8 lat pozbawienia wolności.


Tylko 8 lat?
Od razu go powiesic.
Przeciez dzieki tym olowianym rzolniezykom bedzie mozna wyjasnic najwieksze tajemnice tajnej broni III rzeszy,
10 fenigow pozwoli zanalizowac jak funkcjonowal oboz w Bytowie a miedziany naparstek to hoho, nawet w Britsh Museum takich nie maja !!!
I do tego te karabiny- przeciez wystarczy przetrzec szmatka i sa gotowe do strzalu, rdza i dziury to tylko kamuflaz.
Po prostu zenada.

zaczerpniete z innego forum.
Jednym z nielicznych występujących na Śląsku o nietypowym kształcie jest krzyż pokutny z Bytomia-Łagiewnik. Jego poprzeczne ramię spoczywa na pionowym trzonie, co w efekcie daje obraz litery T. Krzyż tego typu określany jest jako krzyż św. Antoniego, niejednokrotnie zwany też jest krzyżem rozbójnickim. Tego typu krzyż wiąże się z działalnością misyjną św. Cyryla i Metodego na tych terenach w IX w. Krzyż ten wykonany z piaskowca ma wym. 60x65x23 cm. Od 1900r. znajdował się na cokole. W czasie okupacji po strąceniu został ukryty, aby po wojnie wrócić na swoje miejsce.
http://www.krzyze.pl/inde...na=1&zabytki=22

to je link to stronki i tam drugi łod wiyrchu jest Bytom na liście, luknijcie sie fotka tego krziza i eli ftos wiy to bych byl wdziynczny jakby napisol kaj on dokladnie sie znajduje.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom