krzysztof ossolinski
wojtekstoltny

Najcudowniesze ruiny jakie spotkałem

Nie jest znany dokładny okres budowy zamku. Wymienia się często rok 1621 jako datę rozpoczęcia budowy. W piśmie fundacyjnym z 1627r. Krzysztof Ossoliński wymienia fortecę i zamek Krzysztoporski. Rok 1631został utrwalony na bramie wjazdowej prawdopodobnie oznaczając zakończenie pewnego etapu prac. Zamek, jak wynika z inskrypcji, niegdyś widocznej, na attyce, został ukończony w 1644r.

W pierwszym okresie funkcjonowania zamku Ujazd nazywany był Krzysztoporem
(od imienia właściciela i herbu). Nazwa Krzyżtopór pojawiła się znacznie później

Zamek "Krzyżtopór" miał tyle okien ile dni w ciągu roku. W przypadku roku przestępnego odsłaniano dodatkowe 366 okno. Zamek miał tyle pokoi ile tygodni w ciągu roku (52 lub 53). Miał sal tyle ile miesięcy, wież tyle ile kwartałów Krzyżtopór posiadał system wentylacyjny i grzewczy. Układ kanałów wewnątrz budynku powodował, że ciepło i świeże powietrze docierało do poszczególnych pomieszczeń. Dla gospodarczych potrzeb zamku, funkcjonowała instalacja wyciągowa przypominająca windy Nad salą jadalną w jednej z wież znajdowało się akwarium, w którym pływały egzotyczne ryby. Kubatura budynków wynosi około 70 tys. m3, powierzchnia ok. 1,3 ha, długość murów ok. 600m, natomiast średnia wysokość wałów 5-7m, a miejscami 15m. Nad marmurowymi żłobami stajni, które były ulokowanie w pomieszczeniach piwnicznych znajdowały się zwierciadła. Prawdopodobnie chodziło o oświetlenie
ciemnych pomieszczeń. Przez specjalną konstrukcję okien światło padało na lustra i odbijając się od nich oświetlało stajnie. Stajnie były zbudowane dla 300 koni. W jednym z pomieszczeń stajennych panują znakowite warunki akustyczne. W przyszłości może być to wykorzystane dla celów organizacji imprez muzycznych . W podziemiach zamku można zobaczyć małe stalaktyty, narosłe w wyniku długoletniego spływu wody wzdłuż szczelin w murach. W jednej z wież znajduje się źródło, dostarczające czystej wody. Zamek posadowiono, po zebraniu wierzchniej warstwy gleby i zwietrzeliny, na litej skale. Jak głosi legenda Krzyżtopór miał mieć podziemne połączenie z Ossolinem. Właściciele zamków w Ujeździe i Ossolinie, jeździli tym lochem do siebie w gościnę,
saniami po specjalnej powierzchni wyłożonej cukrem, który miał imitować lód. Krzyżtopór ma też swojego ducha, jak każdy szanujący się zamek. W księżycową noc można spotkać na murach czarną postać rycerza. Jest nim ponoć syn Krzysztofa Ossolińskiego, który zginął podczas walk na kresach wschodnich, Krzysztof Baldwin Ossoliński, ukazujący się w husarskiej zbroi. W ruinach pojawia się też Biała Dama. Na wieży bramnej obok krzyża i topora znajduje się tajemniczy znak, który przypomina literę "W". Krzysztof Ossoliński, miał pewne zainteresowania związane
z astrologią i magią, stąd też mógł wynikać pomysł układu pomieszczeń związany z czasem. Niektórzy dodatkowo w symbolu "W" dopatrują się jakiegoś magicznego znaku. Symbol ten zgodnie z aramejską księgą Zohar oznacza wieczne trwanie tego miejsca. Najprawdopodobnie znaczenie jego jest prozaiczne. Oznacza herb Habdank lub herb Dębno. Herby te zamieszczamy obok Topór na wieży bramnej oznacza herb Ossolińskich, natomiast krzyż jest symbolem katolicyzmu co podkreślano w dobie reformacji i kontrreformacji. Krzysztof Ossoliński zmarły w 1645r. został pochowany w podziemiach kościoła Karmelitów Bosych w Krakowie w habicie franciszkańskim Jeszcze w XIXw. istniał na bramie wjazdowej napis, który nie zachował się, o którym wspomina Klementyna z Tańskich Hoffmanowa w listach z podróży w 1828r. Oto jego treść: "Krzyż obrona, krzyż podpora, dziadki naszego Topora".
Jeszcze jeden ciekawy napis znajdował się na murach zamku. Umieszczony na najwyższym poziomie attyki, w głębi dziedzińca eliptycznego, miał następującą treść:
[OJCZYŹNIE MEY] POLSKI[EY]
[WOJEWÓDZTWU] SEND[OMIR-]SKIEMU
BRACI MEY MIŁEY
W HONOR DOMÓW ICH...
KRZYSZTOPH NA TĘCZYNA OSSOLI[NSKI]
WOJEWODA SENDOMIRSKI
WYSTAWIŁ 1644.
W 1815r. zamek przeszedł w posiadanie Ludwika i Konstancji z Sołtyków
Łempickich. Właściciele zamku mieszkali w dworze w pobliskiej Plancie. Ani ich, ani późniejszych właścicieli nie było stać na odbudowę zamku. Zamek stał się "malowniczą ruiną"




















































Dobra dałem nowy temat może to was troche ruszy. Proponuje zaznajomić się z jakimiś ciekawymi zamkami i miejscami związanym z historią..

Na pierwszy rzut propnuje zamek Krzyżtopór w Ujazdowie. Fundatorem zamku i jego właścicielem był Krzysztof Ossoliński. Sprowadził on z Włoch architekta Wawrzyńca Senesa, który zaprojektował zamek. Zamek ma bardzo ciekawy plan, a mianowicie oparty jest na zasadzie kalendarza. A więc na zamku jest 12 wielkich sal - tyle ile było miesięcy w roku, 4 wieże - tyle ile jest kwartałów w roku, 52 pokoje - tyle ile jest tygodni w roku, 365 okien - tyle ile jest dni w roku, i 7 głównych bram - tyle ile dni w tygodniu. Zamek był potężną twierdzą obronna umocnioną murami i fosą. zamek posiadał także mosty zwodzone. Zamek ma duże podziemia, w których znajdowały się stajnie z murowanymi żłobami i lustrami , których zadaniem było poprawienie widoczności w stajni. Pozatym ciekawą rzeczą był strop nad jadalnią, który był ze szkła, a nad nim znajdowało sie ogromne akwarium.
Zamek był budowany z kamienia łupanego i posadowiony na płycie skalnej. Dokładna data budowy nie jest znana, jednak przyjmuje sie że zamek był budowany przez 13 lat .

Co do nazwy zamku to wzięła się ona z dwóch elementów, które znajduja sie na portalu głównym, a mianowicie są to dwie płaskorzeźby. Po stronie lewej znajduje się krzyż, a nad nim litera W, a po stronie prawej topór i data 1631 ( data przyjmowana za początek budowy zamku). A więc krzyż, jest symbolem religii katolickiej i polityki jaka prowadził Krzysztof Ossoliński, krzyż z literą W stanowi herb Dębno - Sienińskich (matki wojewody). Topór jest herbem Ossolińskich.
Więc nazwa krzyż + topór = Krzyżtopór.

Informacje tu zamieszczone pochodzą ze strony:

http://www.plastyk.kielce.pl/zabyt00/Krzyztopor.htm
Przed nami Krzyżtopór.Krzyż był symbolem wiary i polityki wojewody, topór herbem Ossolińskich. Oba te symbole są umieszczone na bramie wjazdowej do zamku.Zamek zwany był dawniej Krzysztopór. Sam budowniczy nazywał swoja rezydencję Krzysztofory, co prawdopodobnie wywodziło się od jego imienia. To największe ruiny w Polsce. Kubatura budynków wynosi 70 tys. m3, powierzchnia budowli 1,3 ha, długość murów 600m. Gdyby tak mieć na Jurze Szydłów i Krzyżtopór... Adminie przedyskutujmy jeszcze raz gdzie sięga Jura Zbudowany w latach 1627-1644 przez Krzysztofa Ossolińskiego, nigdy nie został w pełni ukończony. Jest to obszerny pałac w stylu włoskim typu palazzo in fortezza, czyli łączący cechy rezydencji z cechami obronnymi. Ten sam typ rezydencji reprezentuje Pilica w czasach Zbaraskich i Warszyckich. Budowniczym był Wawrzyniec Senes. Od strony północnej przylegały niegdyś piękne ogrody w stylu włoskim. Krzysztof Ossoliński wydał olbrzymią jak na owe czasy kwotę 30 mln złotych. Dla potrzeb inwestycji wybudowano kamieniołomy, cegielnie, warsztaty rzeźbiarskie, kamieniarskie i stolarskie. Do zamku przylgnęły legendy opisujące zastosowaną w nim symbolikę nawiązującą do kalendarza:tyle okien ile dni w roku,tyle pokoi ile tygodni,tyle sal balowych ile miesięcy. 4 narożne baszty symbolizować miały kwartały. Pierwszy właściciel krótko cieszył się rezydencją. Krzysztof Ossoliński zmarł w rok po ukończeniu budowy. Zadłużony majątek odziedziczył jego syn Krzysztof Baldwin Ossoliński. Po jego śmierci zamek odziedziczyła spokrewniona z nim rodzina Kalinowskich. Rezydencja została ograbiona w czasie Potopu jednak zamieszkana było do roku 1770, kiedy została zniszczona przez wojska rosyjskie podczas walk z konfederatami barskimi. Podziwiać można godzinami jednak przybyliśmy tu nie tylko dla duszy ale i dla ciała. Porządnej knajpki nie widać. Wszędzie sporo "długoweekendowych" turystów więc jedziemy tam gdzie na pewno dają dobrze zjeść. Kierunek Opatów i niezawodny "Żmigród". Nie za bardzo po drodze ale tym razem żołądek jest naszym GPS-em
Ze Skotnik do Kurozwęk można wrócić różnymi drogami. Wybraliśmy trasę przez znane z ubiegłego roku Klimontów i Ujazd. Te dwa miejsca można zwiedzić kilkukrotnie a i tak przy kolejnej wizycie będzie sporo niespodzianek. W poprzednim roku byliśmy bez cyfrówki więc choćby dlatego warto było zajrzeć ponownie. Na pewno olbrzymie wrażenie zrobiła wówczas na nas barokowa kolegiata, kościół, którego nie powstydziły by się Sandomierz,Toruń czy nawet sam Kraków. Dla niego przyjechaliśmy tutaj. Najstarszym zabytkiem Klimontowa jest postawiony na początku XVII wieku kościół św. Jacka i klasztor dominikanów fundacji Zbigniewa Ossolińskiego. Od nich,ze względu na trwająca w kolegiacie mszę zaczynamy zwiedzanie. W budynku klasztornym do niedawna mieściła się szkoła. Trwa teraz przywracanie dawnej świetności. Kościół otwarty jest sporadycznie o czym dowiadujemy się nieco później jednak w oczekiwaniu na koniec mszy warto przespacerować się wokół zabytkowych murów. Wracamy do kościoła św.Józefa, który ufundował Jerzy Ossoliński a projektował Wawrzyniec Senes nawiązując do architektury kościoła Santa Maria de la Salute w Wenecji. Jest to obiekt pod wieloma względami oryginalny. We wnętrzu, wokół eliptycznej części centralnej biegnie obejście, do którego otwierają się przyścienne wnęki ołtarzowe. Na piętrze wokół nawy i prezbiterium biegnie galeria. Nawa główna nakryta jest kopułą a jednolicie barokowe wnętrze doświetla tak zwana latarnia. Zaskakujące wrażenie robią stosunkowo małe organy.Pięknie komponują się z wnętrzem ale punkt widzenia mamy chyba nieco skażony leżajskimi wspomnieniami. Barokowa kolegiata św. Józefa uznawana jest za jedną z najwybitniejszych XVII-wiecznych budowli w Polsce. Jerzy Ossoliński herbu Topór to kanclerz wielki koronny, podkanclerzy koronny, marszałek sejmu , podskarbi nadworny koronny , podstoli wielki koronny, wojewoda sandomierski a przede wszystkim autor jednego z najlepszych polskich pamiętników tej epoki. Majątek ziemski Jerzego Ossolińskiego nie był wielki jak na osobę zajmująca tak znaczące stanowiska jednak,co było wówczas rzadkością, dobrze zarządzany nie był zadłużony. Jerzy Ossoliński ufundował w klasztorze jasnogórskim hebanowy ołtarz dla obrazu Matki Bożej. To nie jedyny jurajski wątek w dziejach rodu. Protoplastą Ossolińskich był Jan z Ossolina, syn Nawoja z Tęczyna kasztelana krakowskiego należący do najbliższych doradców króla Władysława Jagiełły. Jego wnuk Jan żonaty był z Zofią z Tczycy pozostawił po sobie córkę Zofię wydaną za Krzysztofa Szafrańca. Czy to ten Krzysztof, który za napady na przejeżdżających opodal Pieskowej Skały kupców został ścięty na Wawelu w 1484 roku nie zdążyłem sprawdzić. W Klimontowie też trafiliśmy na dożynkowe akcenty. W kościele stał przepiękny wieniec a sympatyczny proboszcz namawiał nas do skosztowania dożynkowego bochenka chleba. Trzeba było obejść się ze smakiem bo jak tu przełknąć dzieło sztuki? Trzecim ciekawym obiektem jest neoklasycystyczna synagoga z połowy XIX wieku. Elewację frontową zrobi joński portyk nawiązujący do rozwiązań stosowanych w epoce klasycyzmu,stylu nawiązującego do antyku.Przeczytałem o tym nieco później ale skojarzenia z greckimi świątyniami pojawiły się już podczas ubiegłorocznego zwiedzania. Podczas II wojny światowej hitlerowcy zdewastowali wnętrze synagogi urządzając w niej magazyn. Niewiele lepiej było później. W latach pięćdziesiątych w synagodze urządzono tu skup warzyw i owoców.Wówczas usunięto bimę i oryginalną posadzkę. Skoro mowa o pewnych dziejowych wynaturzeniach to warto wspomnieć,że w 1901 roku w Klimontowie urodził się Bruno Jasieński, poeta o mocno zagmatwanych losach.Jego ojciec,zasymilowany Żyd, ewangelik, był lekarzem i społecznikiem a matka szlachcianką. Studiował polonistykę, prawo i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim i w tym czasie związał się z ruchem komunistycznym. Wyemigrował do Francji, skąd został dwukrotnie wydalony za agitację komunistyczną trafił do ZSRR.Przyjął obywatelstwo radzieckie,wstąpił do partii,został członkiem zarządu Związku Pisarzy Radzieckich. W okresie wielkiej czystki w 1937 Jasieński został aresztowany i rozstrzelany. Tablica pamiątkowa wisi na murach dawnej szkoły jego imienia czyli... na ścianie klasztoru. Nam cały czas pachniał dożynkowy bochen pobudzając apetyt.Niestety gastronomia nie jest mocną strona Klimontowa więc ruszyliśmy w kierunku pobliskiego Ujazdu licząc na to,że w pobliżu ruin zamku Krzyżtopór trafi się jakiś przyzwoity lokal.
Ujazd jest starą osadą. W XII wieku należał do opactwa cystersów a w XV wieku do znakomitego rodu Oleśnickich. Klucz dóbr należał wówczas własnością Jana Głowacza z Oleśnicy, brata kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, doradcy Władysława II Jagiełły i Władysława III Warneńczyka. W 1619 roku miejscowość otrzymał od ojca Krzysztof Ossoliński, który w latach 1631-1644 wzniósł w Ujeździe wielki zamek w stylu włoskim, na szczycie wzgórza otoczonego z trzech stron głębokimi jarami. Zamek, który nazwany został Krzyżtoporem, nigdy w pełni nie został ukończony.
Nazwa zamku ewoluowała. Krzyż był symbolem wiary i polityki wojewody, topór herbem Ossolińskich. Oba te symbole są umieszczone na bramie wjazdowej do zamku. Sam budowniczy nazywał zamek mianem Krzysztofory, co najprawdopodobniej wywodzi się od źródłosłowu jego imienia.
Według przekazów Krzyżtopór był gigantycznym kalendarzem. Miał cztery baszty reprezentujące cztery pory roku, 12 wielkich sal reprezentujących miesiące, 52 pokoje – tyle ile jest tygodni w roku i 365 okien - tyle ile jest dni w roku. Nad jedną z komnat miał się znajdować szklany dach, nad którym umieszczono zbiornik wodny z egzotycznymi rybami.
Krzyżtopór posiadał własny system wentylacyjny i grzewczy. Układ kanałów wewnątrz budynku powodował, że ciepło i świeże powietrze docierało do poszczególnych pomieszczeń. Dla gospodarczych potrzeb zamku, funkcjonowała instalacja wyciągowa przypominająca windy.
Nad marmurowymi żłobami stajni, które były ulokowanie w pomieszczeniach piwnicznych znajdowały się zwierciadła. Prawdopodobnie chodziło o oświetlenie ciemnych pomieszczeń. Przez specjalną konstrukcję okien światło padało na lustra i odbijając się od nich oświetlało stajnie. Stajnie były zbudowane dla 300 koni.
Jak głosi legenda Krzyżtopór miał mieć podziemne połączenie z Ossolinem. Właściciele zamków w Ujeździe i Ossolinie, jeździli tym lochem do siebie w gościnę, saniami po specjalnej powierzchni wyłożonej cukrem, który miał imitować lód. Od strony północnej przylegały niegdyś piękne ogrody w stylu włoskim.
Jego fundator cieszył się nim krótko. Krzysztof Ossoliński zmarł nagle na atak febry w rok po ukończeniu budowy, zostawiając po sobie masę długów. W 1655 r. Szwedzi zdobyli i zniszczyli zamek. W 1770 r. na zamku zamknęli się i bronili konfederaci barscy. Wówczas to zamek do reszty uległ zniszczeniu i do dzisiejszego dnia przetrwały tylko ruiny, wciąż potężne i imponujące, dające wyobrażenie jak kiedyś zamek wyglądał. Obecnie zamek ma status trwałej ruiny. W dawnej klasyfikacji zabytków był zaliczony do klasy zerowej. Budowla jest ruiną o znacznym stopniu zachowania, stąd interesującą do zwiedzania. W jej skład wchodzą obszerne fortyfikacje: bastiony, fosa, ślady umocnień i mostów. Jednak brak zachowanych planów budowy oraz sztychów sprzed przebudowy w XVIII wieku uniemożliwia dziś faktyczne odtworzenie wizerunku zamku z połowy XVII wieku.

Według legendy w zamku straszy duch syna Krzysztofa Ossolińskiego – Krzysztofa Baldwina, który poległ w 1649 roku w bitwie pod Zborowem, rażony strzałą z tatarskiego łuku. Duch rycerza-huzara przechadza się ponoć po zamkowych murach w księżycową noc. W ruinach pojawia się też Biała Dama. W maju na terenie zamku odbywa się Międzynarodowy Turniej Rycerski o szablę Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego.

parę zdjęć w albumie "zdjecia prywatne"

Krzyżtopór- zamek z ogromnym potencjałem...

Krzyżtopór jest najwspanialszą rezydencją magnacką w Polsce. Wzniesiony z początkiem XVII wieku. Wybudowany został w typie palazzo in fortezza, a więc obiektu, który łączy cechy rezydencji z cechami obronnymi. Wzniesiony został z miejscowego kamienia, na planie regularnego pięcioboku. Stanowił zespół pałacowy, mieszkalno-gospodarczy z bastionowym systemem fortyfikacji. Założenie wyznaczał obwód oskarpowanych wałów ziemnych z pięcioma bastionami. Zespół warowny uzupełniała sucha fosa. Ziemne wały wokół zamku oskarpowane murem z kamienia były posadowione na płycie skalnej. Łączna powierzchnia murów wynosiła 3730 m?. Projektantem budowli był zapewne Wawrzyniec Senes, architekt i budowniczy pochodzący z Sent w Szwajcarii.


Pierwszym właścicielem obiektu był Krzysztof Ossoliński. Aby móc zrealizować swoje plany, wydał olbrzymią na owe czasy kwotę 30 mln złotych. Dla potrzeb inwestycji wybudowano kamieniołomy, cegielnie, warsztaty rzeźbiarskie, kamieniarskie, stolarskie.

Kubatura budynków wynosi około 70 tyś. m2, powierzchnia około 1,3 ha, długość murów ok. 700 metrów, natomiast średnia wysokość wałów 5 – 7 metrów, a miejscami 15 metrów.
Krzysztof Ossoliński zaopatrzył swoją siedzibę w serię niebywałych jak na owe czasy w naszym kraju rozwiązań inżynierskich. Krzyżtopór posiadał system wentylacyjny i grzewczy. Układ kanałów wewnątrz budynku powodował, że ciepło i świeże powietrze docierało do poszczególnych pomieszczeń. Dla gospodarczych potrzeb zamku, funkcjonowała instalacja wodociągowa o unikalnej konstrukcji. Nad salą jadalną w jednej z wież znajdowało się akwarium, w którym pływały egzotyczne ryby, a system rozprowadzania wody uznany być może za niemal doskonały. Przykładów nietypowych rozwiązań, przytaczać można by wielokrotnie. Stawiają one zamek Krzyżtopór w rzędzie budowli o unikatowym znaczeniu.

Cacuszko ale niedoinwestowane

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom