krzysztof kozlowski
wojtekstoltny



Krzysztof Kozłowski, szef MSW w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, ujawnia prawdę o transporcie Żydów radzieckich z ZSRR do Izraela przez Polskę. Była to operacja, która mogła na Polskę ściągnąć terrorystyczny atak.

Z obawy przed atakami ze strony islamskich terrorystów, udziału w niej odmówiły Austria i Węgry. Chodziło o przetransportowanie dziesiątków tysięcy Żydów z ZSRR do Izraela przez terytorium Polski. Oba kraje nie utrzymywały wówczas stosunków dyplomatycznych. Był marzec 1990 roku.


..... Operacja Most przebiegła jednak bez zakłóceń - dodaje.


Oto czym się zajmowały nasze wspaniałe władze.
Sprawa jest wprawdzie b. dawna i znana, ale ....
B. cenna jest wiedza płynąca z tego wywiadu.Znamienne są intencje rządu "polskiego": działać tak, by jak najlepiej usłużyć narodowi wybranemu. Rząd bierze specjalistę z Zachodu. Przekupuje go, by tylko udzielił nam zgody na usługiwanie Żydom. Ze względu na to że Izrael chce inaczej, nie dbając o bezpieczeństwo Polaków - rząd wykonuje żądania Żydów. B. ważne w tym wywiadzie jest to, że było rozważane i były możliwości techniczne przewozu Żydów przez lotniska wojskowe. No, ale dobre samopoczucie narodu wybranego jest ważniejsze niż zagrożenie życia tubylców.
No, ale najważniejsze jest te przyznanie z dumą, że groził atak terrorystyczny, a jednak usłużyliśmy....Chce się wymiotować, z drugiej strony co w tym dziwnego, że "polski" rząd pomógł pobratymcom.
Ciekawe co z tego mieliśmy? Awans rodzin "polskich" ministrów, pracujących w izraelskich instytucjach? Chwilowy immunitet przed atakami medialnymi przedsiębiorstwa holo i jego popleczników? A choćby jakaś korzyść finansowa?Nie wiem, w czym problem, dlaczego nie mogli po prostu kupić biletów jak każdy?

Krzysztof Kozłowski, szef MSW w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, ujawnia prawdę o transporcie Żydów radzieckich z ZSRR do Izraela przez Polskę. Była to operacja, która mogła na Polskę ściągnąć terrorystyczny atak.

Z obawy przed atakami ze strony islamskich terrorystów, udziału w niej odmówiły Austria i Węgry. Chodziło o przetransportowanie dziesiątków tysięcy Żydów z ZSRR do Izraela przez terytorium Polski. Oba kraje nie utrzymywały wówczas stosunków dyplomatycznych. Był marzec 1990 roku.


..... Operacja Most przebiegła jednak bez zakłóceń - dodaje.


Oto czym się zajmowały nasze wspaniałe władze.

Sprawa jest wprawdzie b. dawna i znana, ale ....
B. cenna jest wiedza płynąca z tego wywiadu.Znamienne są intencje rządu "polskiego": działać tak, by jak najlepiej usłużyć narodowi wybranemu. Rząd bierze specjalistę z Zachodu. Przekupuje go, by tylko udzielił nam zgody na usługiwanie Żydom. Ze względu na to że Izrael chce inaczej, nie dbając o bezpieczeństwo Polaków - rząd wykonuje żądania Żydów. B. ważne w tym wywiadzie jest to, że było rozważane i były możliwości techniczne przewozu Żydów przez lotniska wojskowe. No, ale dobre samopoczucie narodu wybranego jest ważniejsze niż zagrożenie życia tubylców.
No, ale najważniejsze jest te przyznanie z dumą, że groził atak terrorystyczny, a jednak usłużyliśmy....Chce się wymiotować, z drugiej strony co w tym dziwnego, że "polski" rząd pomógł pobratymcom.
Ciekawe co z tego mieliśmy? Awans rodzin "polskich" ministrów, pracujących w izraelskich instytucjach? Chwilowy immunitet przed atakami medialnymi przedsiębiorstwa holo i jego popleczników? A choćby jakaś korzyść finansowa?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Koz%C5%82owski

Pamiętam dobrze Kozłowskiego co robił. Po jakimś spotkaniu w Kościele zapytałam kiedy będzie lustracja, a ten udał że nie słyszał pytania. To Kozłowski kręcił Mazowieckim.
Widocznie postanowili podać do wierzenia nową hagadę o Okrągłym Stole, a Polityka to ich tuba przecież.
Zmieniają plan, wobec różnych publikacji, takich jak Zyzaka i chcą zwalić wszystko na Mazowieckiego, bo lud to kupi. To stara metoda kozła ofiarnego, tak było z Gomółką i Gierkiem.
Krzysztof Kozłowski, szef MSW w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, ujawnia prawdę o transporcie Żydów radzieckich z ZSRR do Izraela przez Polskę. Była to operacja, która mogła na Polskę ściągnąć terrorystyczny atak.

Z obawy przed atakami ze strony islamskich terrorystów, udziału w niej odmówiły Austria i Węgry. Chodziło o przetransportowanie dziesiątków tysięcy Żydów z ZSRR do Izraela przez terytorium Polski. Oba kraje nie utrzymywały wówczas stosunków dyplomatycznych. Był marzec 1990 roku.



- Poprosiłem o pomoc specjalistów z Wielkiej Brytanii. Do Warszawy przyjechał brytyjski generał, który obejrzał Okęcie i stwierdził, że to miejsce nie nadaje się do niczego. (...) Kazał znaleźć lotnisko na prowincji, pustkowiu, łatwe do zabezpieczenia. Zapytałem, czy mógłby zostać trzy dni w Polsce i pomógł nam znaleźć takie lotnisko. Zgodził się. Zapytałem też, czy ma jakieś marzenia, a on: Chciałbym postrzelać z sowieckiej broni - opowiada Kozłowski. - Zadzwoniłem do zaprzyjaźnionego admirała, generał pojechał na poligon, wrócił radosny, bo dotknął czegoś, co oglądał do tej pory tylko na zdjęciach. Lotnisko znaleźliśmy i generał uznał je za doskonałe - tłumaczy Krzysztof Kozłowski.





Ale na takie rozwiązanie nie zgodził się Izrael. - Nie chcemy chować naszych obywateli w leśnych gettach - uznali przedstawiciele tego kraju. - Nawet najlepsze, najinteligentniejsze, najbezpieczniejsze rozwiązania biorą w łeb, jeśli nie weźmie się pod uwagę czynnika historyczno-psychologicznego - podsumowuje Kozłowski. - Operacja Most przebiegła jednak bez zakłóceń - dodaje.



Mazowiecki: przebiegły dyktator

- Ktoś naprawdę pozbawiony zmysłu obserwacji przypisał Tadueszowi Mazowieckiemu wizerunek żółwia. (...) Kolejnym mitem jest mniemanie o łagodności premiera. To przebiegły dyktator! - mówi o Mazowieckim Kozłowski.



- Posiedzenia Rady Ministrów zaczynały się późnym popołudniem. Gdy wybuchał konflikt, Mazowiecki zarządzał przerwę, w kuluarach zarządzał rozwiązanie kompromisowe, po przerwie gładko mogliśmy przejść do następnych spraw, znów wybuchał spór, znów kuluary, znów wymuszanie zgody, w efekcie posiedzenia kończyły się w środku nocy - opowiada Kozłowski.


O to czym się zajmowały nasze wspaniałe władze.
Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej już oficjalnie zatwierdziła w sobotę listy kandydatów PO w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Szef Platformy, premier Donald Tusk, podkreślał, że do kandydowania udało się PO przekonać ludzi z różnych środowisk. Morale działaczy Platformy szef tej partii starał się podnosić, zapewniając o poparciu dla wspierającego PO byłego prezydenta Lecha Wałęsy, krytykując obecnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Prawo i Sprawiedliwość oraz Instytut Pamięci Narodowej.
(...)
Z zatwierdzonego przez Radę Krajową PO kształtu list wyborczych wynika, iż "jedynkami" na listach Platformy będą obecni eurodeputowani: Janusz Lewandowski (Pomorskie), Tadeusz Zwiefka (Kujawsko-Pomorskie), Jacek Saryusz-Wolski (Łódzkie), Jerzy Buzek (Śląskie), Jacek Protasiewicz (Dolnośląskie i Opolskie), Filip Kaczmarek (Wielkopolskie), posłowie Platformy: Krzysztof Lisek (Podlaskie i Warmińsko-Mazurskie) i Sławomir Nitras (Lubuskie i Zachodniopomorskie), unijna komisarz Danuta HĂźbner (Warszawa), wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski (Mazowieckie), dyrektor Instytutu Spraw Publicznych Lena Kolarska-Bobińska (Lubelskie), dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Róża Thun (Małopolskie i Świętokrzyskie), lider AWS Marian Krzaklewski (Podkarpackie). Na listach Platformy znaleźli się także posłowie, m.in.: Marek Biernacki, Jarosław Wałęsa, Janusz Dzięcioł, Tadeusz Ross, Jolanta Hibner, Joanna Skrzydlewska, Elżbieta Łukacijewska, Konstanty Miodowicz, Magdalena Kochan, Danuta Jazłowiecka. Z drugiego miejsca w Warszawie wystartuje były wiceprezes PiS, poseł Paweł Zalewski, a dopiero z trzeciego miejsca w okręgu małopolsko-świętokrzyskim obecny eurodeputowany PO Bogusław Sonik.

same nowe twarze.
@sean:

Po objęciu urzędu premiera przez Tadeusza Mazowieckiego, jego Wiceminister Spraw Wewnętrznych, Krzysztof Kozłowski, na wniosek Ministra Edukacji Henryka Samsonowicza wpuścił do archiwów MSW przy Rakowieckiej tzw. Komisje Michnika ( w składzie Adam Michnik, Bogdan Kroll, Jerzy Holzer i Andrzej Ajnenkiel, którzy bez żadnego nadzoru buszowali po nich od poczatku kwietnia 1990 do końca czerwca 1990, majac nieograniczony dostęp do akt - domyślam się więc, ze niektóre wynosili, inne kopiowali, a jeszcze inne niszczyli na miejscu. Wiedza i dokumenty wówczas zdobyte przez Michika zapewniły mu pozycję nietykalnej wyroczni przez nastepnych, teraz już, 18 lat...
Część polskiego społeczeństwa nigdy nie darowała prof. Bronisławowi Geremkowi, że był Żydem - tak Krzysztof Kozłowski skomentował komentarze, które po śmierci profesora pojawiły się w internecie.


Bzdury. NIe tego że był żydem. Nie tego...

Jest nastepny medrzec ktoremu to wszystko zawdzieczamy:


- Lech Wałęsa miał kontakty z SB, ale na pewno nie był agentem bezpieki. Teczka "Bolka" został stworzona, w momencie, gdy Wałęsa objął ważną funkcję w Polsce – dopiero wtedy tą teczkę zaczęto kompletować - powiedział w TVN 24 były minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski.

To ze ten Pan to jeden z wrzodów które nam zaszcepiono to jasne, zreszta nie trzeba po owowcach wysatrczy na fizys spojrzec jaka jego mac. ( ze niby jakis rasizm? A pasiaichmac! oni sie nad nami nie rozczulaja )


W filmie "trzech Kumpli" jawnie broni SBekow, to co sie dziwic ze uzywa retoryki na korzysc balamuctwa.

Kurła!



Ciekawe skąd ów pan toto wie. Prowadził badania naukowe. Czy może sam uczestniczył w dekompletowaniu i podrzucaniu do akt "Bolka" fałszywek w latach 90.
Jest nastepny medrzec ktoremu to wszystko zawdzieczamy:


- Lech Wałęsa miał kontakty z SB, ale na pewno nie był agentem bezpieki. Teczka "Bolka" został stworzona, w momencie, gdy Wałęsa objął ważną funkcję w Polsce – dopiero wtedy tą teczkę zaczęto kompletować - powiedział w TVN 24 były minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski.

To ze ten Pan to jeden z wrzodów które nam zaszcepiono to jasne, zreszta nie trzeba po owowcach wysatrczy na fizys spojrzec jaka jego mac. ( ze niby jakis rasizm? A pasiaichmac! oni sie nad nami nie rozczulaja )


W filmie "trzech Kumpli" jawnie broni SBekow, to co sie dziwic ze uzywa retoryki na korzysc balamuctwa.

Kurła!

Ciekawe nazwiska pod listem w obronie Lecha Wałęsy ale czy ktoś spodziewał się innych?
Władysław Bartoszewski, Zbigniew Bujak, Jerzy Buzek, Andrzej Celiński, Marek Edelman, Bronisław Geremek, Stefan Jurczak, Krzysztof Kozłowski, Jan Kułakowski, Helena Łuczywo, Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Karol Modzelewski, Janusz Onyszkiewicz, Józef Pinior, Jan Rulewski, Henryk Samsonowicz, Grażyna Staniszewska, Wisława Szymborska, Barbara Skarga, Andrzej Wajda, Henryk Wujec i Krystyna Zachwatowicz.

O ile wiem, to podpisali się również: Amam, Jojo i Rebek. Doszło do mnie, że Hak złamał podsunięty mu długopis i rzucił członkiem, a kot Bazyl, którego próbowano w celach "petycyjnych" spić, podrapał wyżej wymienionych i poleciał do piwnic na myszy.
R.
Ciekawe nazwiska pod listem w obronie Lecha Wałęsy ale czy ktoś spodziewał się innych?
Władysław Bartoszewski, Zbigniew Bujak, Jerzy Buzek, Andrzej Celiński, Marek Edelman, Bronisław Geremek, Stefan Jurczak, Krzysztof Kozłowski, Jan Kułakowski, Helena Łuczywo, Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Karol Modzelewski, Janusz Onyszkiewicz, Józef Pinior, Jan Rulewski, Henryk Samsonowicz, Grażyna Staniszewska, Wisława Szymborska, Barbara Skarga, Andrzej Wajda, Henryk Wujec i Krystyna Zachwatowicz.
W kwestii akcji Goralenvolk znalazłem bardzo ciekawy link "http://wiadomosci.onet.pl/1232530,1292,kioskart.html".W artykule najsmaczniejszy kąsek (widziałem gdzieś zdjęcia) to według mnie cyt."Jesień 1939. Na Wawelu rozsiada się gubernator Hans Frank. Z Zakopanego udaje się na Jasną Górę pielgrzymka górali. Paradne haftowane cuchy, kapelusze z muszelkami. Koszty wyprawy pokrywa Witalis Wieder – oficjalnie kapitan Wojska Polskiego, w ukryciu zakopiański przedstawiciel Abwehry. Po powrocie pątnicy opowiadają, że Niemcy nie są tacy źli, skoro żarliwie modlą się do Czarnej Madonny.
Kilka tygodni później delegacja górali ofiarowuje Frankowi złotą ciupagę. Hołdowników prowadzi na Wawel Wacław Krzeptowski, przedwojenny prezes Stronnictwa Ludowego w Nowym Targu. Niemcy zwracają się do niego do per Goralenfurst – góralski książę. Wkrótce rewizyta – przy triumfalnej bramie ze smreków – niemieckiego gubernatora w Zakopanem. Karolina Rojowa, która kłaniała się okupantom na Wawelu, wiesza na belce pod powałą, między malowanymi na szkle obrazami świętych, portret Hitlera.".
Artykuł zahacza troszkę o niezwykle interesujący wątek powojennych losów otoczenia, rodziny i samych kandydatów na polskich Quislingów.Tak przy okazji warto wspomnieć, że Krzysztof Kozłowski (wieloletni szef MSW i redaktor "Tygodnika Powszechnego") oraz jego nieżyjący już jego brat Stefan Kozłowski (prof.geolog i minister w Rządzie Olszewskiego) są bardzo bliskimi krewnymi premiera Leona Kozłowskiego - (wersja złośliwa - synami, wersja prawdziwa synami brata premiera Tomasza).
Tak więc dotykamy dziwnej i niejasnej kwestii traktowania tzw."zaprzańców" i ich rodzin przez tzw.władzę ludową po wojnie. Niestety brak jakichkolwiek wiadomości o podejściu do posiadaczy karty "G" po wojnie na Podhalu. Choć wiedza powszechna potwierdza obsadzanie (brak zaufania?) stanowisk na Podhalu jeszcze przez długie lata ludźmi z zewnątrz.
nieprawda ! świetna rola ! film niewybitny, ale kreacja bardzo dobra...

zapomniałem jeszcze o jednym wydarzeniu weekendowym:
Generał Nil - bardzo dobry film, choć czasem nużący... takie kino historyczne... ważny film o ile ktoś go będzie chciał oglądać... świetne kreacje aktorskie - Olgierd Łukaszewicz Alicja Jachiewicz i Jacek Rozenek oraz kilka znakomitych epizodów zagranych na najwyższym poziomie - szczególnie Adam Woronowicz i Krzysztof Kozłowski (obaj w rojach kontra temu z czym się ich kojarzy)...

pozdro...
KoT
http://www.rp.pl/artykul/15,293283_IPN_ma_80_tys__wnioskow_w_sprawie_obnizenia_emerytur_sluzb_PRL_.html

"IPN ma 80 tys. wniosków w sprawie obniżenia emerytur służb PRL
ika 19-04-2009, ostatnia aktualizacja 19-04-2009 15:15

Do IPN wpłynęło już 80 tys. wniosków od organów emerytalno-rentowych wobec oficerów służb specjalnych PRL, których emerytury mocą specjalnej ustawy mają być od 2010 r. obniżone. IPN realizuje już pierwsze wnioski, choć podkreśla, że nie dostał na nowe zadanie dodatkowych funduszy.

16 marca weszła w życie ustawa, która ma obniżyć emerytury oficerom służb specjalnych PRL i członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Lewica zaskarżyła już to prawo do Trybunału Konstytucyjnego.

Wypłata emerytur według nowych zasad ma nastąpić od 1 stycznia 2010 r. Wcześniej IPN ma przekazywać organom emerytalnym zaświadczenia o przebiegu służby funkcjonariusza, wraz z informacją, czy z dostępnych materiałów wynika, że "podjął on współpracę i czynnie wspierał osoby lub organizacje działające na rzecz niepodległości Państwa Polskiego" (wtedy zachowałby świadczenie).

Prezes IPN Janusz Kurtyka mówił niedawno, że dokonanie tego w ciągu czterech miesięcy od dostania wniosku przez IPN (jak stanowi ustawa), będzie bardzo trudne. IPN wnosił, by było to pół roku.

Jak powiedział rzecznik IPN Andrzej Arseniuk, IPN dostał już 80 tys. wniosków od odpowiednich organów emerytalno-rentowych i zaczął ich realizację. W sumie IPN oczekuje ok. 180 tys. takich wniosków.

Kolegium IPN opowiedziało się niedawno za przyznaniem Instytutowi dodatkowych środków na realizowanie tej ustawy. Podkreślano, że w budżecie IPN na rok 2009 nie przewidziano żadnych środków na tę ustawę, a zakres nowych zadań jest znaczący - sprawdzenie ok. 180 tys. akt personalnych ma kosztować ok. 2-3 mln zł.

Obecnie funkcjonariusze służb specjalnych od 1944 do lipca 1990 r. (lub np. wdowy po nich) dostają wyższe świadczenia niż zwykli emeryci - nawet do 5 tys zł. Zdaniem posłów PO, autorów ustawy, naruszało to "zasady sprawiedliwości społecznej". Emerytury dla byłych oficerów z PRL będą zatem obliczane nie tak jak obecnie - według wskaźnika w wysokości 2,6 proc. podstawy wymiaru za każdy rok służby za lata 1944-1990 - lecz 0,7 proc. (tak jak za okres nieskładkowy, za okres składkowy wynosi on 1,3 proc.). Przeciętny emeryt ze służb PRL straci ok. tysiąca zł; świadczenia generałów spadną nawet trzykrotnie.

Przywileje zachowaliby ci funkcjonariusze, którzy pomagali opozycji demokratycznej, ale musieliby to udowodnić. Szerzej znany jest jeden taki przypadek: oficera SB Adama Hodysza, który od końca lat 70. informował gdańską opozycję o akcjach SB - za co skazano go w latach 80. na 6 lat więzienia.

Przywileje za lata służby w PRL stracą także funkcjonariusze SB, którzy w 1990 r. zostali pozytywnie zweryfikowani i przyjęci do Urzędu Ochrony Państwa - np. szefowie UOP gen. Gromosław Czempiński i gen. Andrzej Kapkowski. Krytykowali to szefowie MSW po 1990 r., m.in. Krzysztof Kozłowski i Andrzej Milczanowski. "Zatrudniałem tych ludzi na określonych warunkach płacowych i emerytalnych. Po blisko 20 latach ustanawia się nowe zasady, rażąco niekorzystne, uważam to za skandal" - mówił Milczanowski.

Członkom WRON emerytura wojskowa naliczana będzie po 0,7 proc. podstawy wymiaru za każdy rok służby w wojsku - począwszy od 8 maja 1945 r. WRON - administrująca od grudnia 1981 r. do lipca 1983 r. stanem wojennym - składała się z 22 wyższych wojskowych (część już nie żyje).

Szef WRON gen. Wojciech Jaruzelski - sądzony za bezprawne wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. - dostaje 7 tys. zł emerytury "generalskiej". Zapowiadał, że nie skorzysta z emerytury, jaka przysługuje mu jako b. prezydentowi RP z lat 1989-1990. SLD i b. prezydent Aleksander Kwaśniewski prowadzili kampanię przeciwko odebraniu mu wyższej emerytury.

Wcześniej szacowano, że świadczenia dla b. oficerów służb PRL miałyby się zmniejszyć o ok. 600 mln zł rocznie. PO zapowiadała, że część oszczędności chce przeznaczyć na rzecz "pokrzywdzonych przez PRL".

Lewica zaskarżyła ustawę do TK zarzucając jej m.in. odpowiedzialność zbiorową wobec funkcjonariuszy z PRL. Niektórzy prawnicy uważają, że nie powinno być konstytucyjnych problemów z odebraniem wyższych emerytur oficerom służb PRL; za wątpliwą uznawali zaś konstytucyjność odbierania ich członkom WRON.

Odbieranie przywilejów emerytalnych służb PRL ma swą historię. W grudniu 1992 r. Sejm przyjął ustawę odbierającą tzw. emerytury mundurowe funkcjonariuszom PRL stosującym represje, ale prezydent Lech Wałęsa zawetował ją, a weta nie zdołano oddalić. W grudniu 1997 r. rząd koalicji AWS-UW przeforsował zmiany zasad waloryzacji emerytur mundurowych, które skutecznie zawetował Aleksander Kwaśniewski.
PAP"
No i wyszedłem na obrońcę Michnika - ładnie. Niestety Panowie muszę Was zasmucić, żadne zaklęcia, ani skądinąd słuszne święte oburzenie Panów tutaj nie pomogą, merytoryczna racja jest po mojej stronie. Powtórzę jeszcze raz, że jeżeli już to nie Michnika, tylko tego kto Mu to umożliwił i nad całą tą akcją sprawował pieczę. Jednym z tych ludzi, był ówczesny minister MSW, "wybitny fachowiec" Krzysztof Kozłowski, inna sprawa z czyjej inspiracji działał. Inna postać, to też pewien minister tamtego rządu, przyzwoity człowiek, który został w całą tę operację sprytnie wmanewrowany i w związku z tym, Jego nazwiska nie będę wymieniał. Sprawa od początku do końca, wątpliwa z prawnego punktu widzenia. Jeżeli nawet wykorzystano wtedy pewną możliwość, która sama w sobie jako pewien zapis była zgodna z ówczesnym stanem prawnym (jeżeli tak było), to już obowiązujących w tym wypadku procedur nie dotrzymano z całą pewnością. Ale "główny bohater" całej tej sprawy nie jest wart tego, żeby nadmiernie zajmować mój czas, więc na tym zakończę.





Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.
http://ww2.tvp.pl/7582,20090228887079.strona


„O prawo głosu” TVP 1 godz. 20.20 23.03.2009


"O prawo głosu

Historia ucieczki Stanisława Mikołajczyka z okupowanej przez Sowietów Polski przedstawiona na tle jego losów w ostatnich trzech latach działalności politycznej – jako premiera rządu polskiego w Londynie, przywódcy PSL-u i wicepremiera powojennego rządu w Polsce. Premiera SCENY FAKTU – 23 marca 2009 r. godzina 20.20


W maju 1945 roku po rozmowach z Churchillem i Andersem, wbrew stanowisku polskiego środowiska emigracyjnego, Mikołajczyk podjął dramatyczną decyzję o powrocie do kraju i kierując się postanowieniami konferencji jałtańskiej przybył do Polski. Wierzył, że nawet w warunkach sowieckiej dominacji są szanse przeciwdziałania jej i zapewnienia ludziom w kraju odrobiny godności.

Dla większości Polaków stał się symbolem walki z narzucanym siłą ustrojem. Przegrywał jednak polityczną konfrontację z komunistami, którzy sprawowali realną władzę – prześladowali przeciwników politycznych, sfałszowali plebiscyt i wybory. Wicepremier zagrożony aresztowaniem i jego konsekwencjami, podjął decyzję o potajemnym wyjeździe z kraju i 21 października 1947 roku, dzięki pomocy ambasad amerykańskiej i brytyjskiej, opuścił Polskę.

Ucieczka Mikołajczyka symbolicznie zamyka pewien okres – czas rozbudzonych nadziei, oporu społeczeństwa przeciwko obcej władzy i walki o minimum demokracji. Dla niego samego była klęską i osobistą porażką, dramatem polityka, męża stanu i polskiego patrioty.

Obsada:

Stanisław Mikołajczyk – Adam Ferency
Wincenty Witos – Olgierd Łukaszewicz
Winston Churchill – Marian Opania
Władysław Anders – Maciej Kozłowski
Józef Stalin – Ryszard Filipski
Maria Hulewiczowa – Bożena Stachura
Stanisław Wójcik – Marian Dziędziel
Stefan Korboński – Marek Kalita
Wincenty Bryja – Marek Lewandowski
Stanisław Bańczyk – Wojciech Walasik
Władysław Kiernik – Lech Łotocki
Franciszek Wójcicki – Piotr Kozłowski
Paweł Zaleski – Maciej Marczewski
Bolesław Bierut – Leon Charewicz
Władysław Gomułka – Sławomir Pacek
Edward Osóbka-Morawski – Tomasz Kozłowicz
Józef Cyrankiewicz – Janusz Chabior
Tomasz Arciszewski – Stanisław Brudny
Jan Kwapiński – Andrzej Mrożewski
Adam Ciołkosz – Krzysztof Bień
Adam Pragier – Henryk Rajfer
Stanton Griffis – Andrzej Precigs
George D. Andrews – Lech Mackiewicz
Thomas J. Betts – Jacek Poniedziałek
Edward Cocker – Maciej Robakiewicz
Śliwka – Remigiusz Jankowski
Penhallow – Paweł Dolewski
Pracownik Sekretariatu – Przemysław Kapsa
Pracownica sekretariatu – Agnieszka Przepiórska
Oficer – Kamil Marcinkowski
Dowódca – Andrzej Włodarczyk
Przedstawiciel PSL – Grzegorz Jurek
Dziennikarz I – Wiktor Perel
Dziennikarz II – Włodzimierz Cybulski
Janiak – Józef Stefański
Podoficer – Waldemar Nowak
Agent UB – Jacek Gosztyła
Pracownik biura PSL – Andrzej Bąk
Pracownica biura PSL – Małgorzata Puzio
Dyskutant – Sławomir Drygalski
Cywil – Zygmunt Stanisław
Mężczyzna – Krzysztof Szymański
Brytyjski oficer – Sławomir Lewandowski


Autorzy: Robert Miękus, Janusz Petelski
Reżyseria: Janusz Petelski
Zdjęcia: Wojciech Todorow
Scenografia: Ewa Skoczkowska
Dekoracja wnętrz: Roman Tarwacki
Kostiumy: Hanna Ćwikło
Dźwięk: Wacław Pilkowski, Marcin Ejsmund
Montaż: Wanda Zeman
Muzyka: Jacek Grudzień
Konsultacja historyczna: prof. Andrzej Paczkowski
Produkcja: Agencja Filmowa – Teatr Telewizji TVP S.A.
Czas:73` 19“ "



Krzysztof Kozłowski odwraca kota ogonem!
http://blog.rp.pl/wildstein/2008/06/13/w-sprawie-walesy-nie-chodzi-o-walese/

Bronisław Wildstein

W sprawie Wałęsy nie chodzi o Wałęsę

Lista podpisów pod protestem przeciw wydaniu książki o Lechu Wałęsie może zadziwić. Prawie wszyscy jego sygnatariusze swojego czasu nie zostawiali na Wałęsie suchej nitki. Ci, którzy dziś protestują przeciw szarganiu imienia “największego Polaka” i uznają za skandal analizowanie jego życiorysu, gdyż jedyne zachowanie, jakie mu winniśmy, to nieustające dziękczynienie, a jedyna pozycja wobec niego, jaką można przyjąć, to na kolanach, otóż ci sami ludzie w latach 90. odsądzali lidera “Solidarności” od czci i wiary. Czy przeżyli więc zbiorowe nawrócenie, którego misterium nie chcą się z nami podzielić, czy raczej w sprawie Wałęsy nie o Wałęsę tak naprawdę chodzi?

Wszystko wskazuje raczej na to drugie. Niedawno sprawę nazwał bezpośrednio publicysta “Wyborczej” Marek Beylin, wzywając przy jej okazji do likwidacji IPN. Sprawa Wałęsy jest pretekstem do ataku na IPN. Chodzi więc o zablokowanie naszej wiedzy o najnowszej historii Polski. Ta wiedza ma być znowu kontrolowana przez grupę autorytetów w myśl orwellowskiej zasady, że “kto panuje nad przeszłością, panuje nad przyszłością”.

Stanem idealnym dla autorytetów III RP jest początek roku 1990, gdy do zamkniętych przed obywatelami archiwów SB ówczesny minister Krzysztof Kozłowski wpuścił trzech historyków, w tym Adama Michnika, który zawodu tego wówczas jednak nie wykonywał, aby przez kilka miesięcy sprawdzali oni ich zawartość. W efekcie redaktor “Wyborczej” stwierdził, że wiedza tam ukryta może nam zaszkodzić i dlatego do archiwów nie powinniśmy mieć dostępu.

Organizatorzy “kampanii nienawiści” przeciw IPN i autorom książki o Wałęsie, której nawet nie znają, dobrze wiedzą, że pokazanie trudnej prawdy o liderze naszej najnowszej historii naruszy tabu. Trudno będzie później blokować i potępiać publikacje dotyczące innych znaczących postaci naszej najnowszej historii, nawet jeśli będą one naruszały środowiskowe mitologie. Dlatego za wszelką cenę usiłują zdezawuować ją już przed wydaniem, a jeśli to się uda, zniszczyć IPN.

Do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego powraca Andrzej Barcikowski, który nominację na szefa w 2002 roku odbierał z rąk Leszka Millera. Jak dowiedział się DZIENNIK, były szef ABW został właśnie powołany w skład rady konsultacyjnej szkoły kontrwywiadu w podwarszawskim Emowie.

Sześcioosobową radę powołał 28 lutego szef ABW Krzysztof Bondaryk. Oprócz Barcikowskiego zasiadają w niej również były redaktor "Tygodnika Powszechnego” Krzysztof Kozłowski, a także ekspert sejmowej komisji ds. służb specjalnych z ramienia Platformy Obywatelskiej Piotr Niemczyk. Za udział w posiedzeniach członkowie rady otrzymują niewielkie wynagrodzenie - ryczałt w wysokości 300 zł.

Największe kontrowersje wzbudza powołanie do rady właśnie Andrzeja Barcikowskiego. Pod jego kierownictwem w służbach doszło do wielu skandali. W lutym dziennikarze "Superwizjera” TVN przypomnieli, że ABW w 2003 r. tuszowała sprawę zawarcia kontraktu na dostawy gazu do Polski z firmą kontrolowaną przez rosyjską mafię. Za kadencji Barcikowskiego ABW oskarżyła Marcina Tylickiego, asystenta Józefa Gruszki, szefa sejmowej komisji śledczej ds. Orlenu, o szpiegostwo na rzecz Rosjan. Akcję kontrywiadu później oceniono jako prowokację, a sam Tylicki został uniewinniony.

"Skład rady wskazuje kierunek, w którym idzie cała służba. To kolejne nawiązanie do czasów SLD" - mówi nam oficer ABW. "To może być też rodzaj odwdzięczenia się za to, że pan Barcikowki, kiedy był szefem Agencji, dał dobre posady osobom ze środowiska Bondaryka" - ocenia Zbigniew Wassermann, koordynator służb specjalnych w rządzie PiS. Posłowie PO z komisji ds. służb Konstanty Miodowicz oraz Marek Biernacki nie chcieli komentować tej nominacji.

Nawiązań do czasów SLD - poza powrotem Barcikowskiego - w Agencji jest coraz więcej. Pierwszym zastępcą Bondaryka jest ppłk Jacek Mąka, który w 2004 r. był również zastępcą szefa z SLD. Rada Konsultacyjna szkoły w Emowie ma pomagać w opracowaniu programu nauczania szkoły. Przede wszystkim to instytucja służąca do uhonorowania osób, które dla danego szefa ABW są ważne.

I tak w radzie powołanej przez Bogdana Święczkowskiego zasiadali m.in. profesor Andrzej Zybertowicz oraz zastępca prokuratora generalnego Przemysław Piontek, współpracownik ministra Zbigniewa Ziobry. Z kolei w radzie programowej powołanej przed laty przez Andrzeja Barcikowskiego znaleźli się oprócz ludzi służb i biznesu, pokroju gen. Gromosława Czempińskiego i płk. Wojciecha Brochwicza, także politycy i naukowcy, jak Waldemar Kuczyński i prof. Marian Filar.


Szef CBA zaprzecza, że nie chcieli go w UOP

"Ten rodzaj psychiki należy bezwzględnie eliminować ze służb" - mówił "Przekrojowi" były szef MSW Krzysztof Kozłowski. O kim? O obecnym szefie CBA Mariuszu Kamińskim. Według byłych szefów UOP z lat 90., Kamiński miał starać się tam o pracę, ale odrzucono jego podanie. On sam zdecydowanie temu zaprzecza. Twierdzi, że przez myśl mu nie przeszło, by pracować w pełnej esbeków instytucji.

O tym, że Mariusz Kamiński chciał pracować w Urzędzie Ochrony Państwa, pisze m.in. "Przekrój". "Uparł się, że zostanie agentem kontrwywiadu" - mówi tygodnikowi Piotr Niemczyk, który był wtedy szefem w biurze analiz i informacji.

Procedura ciągnęła się bardzo długo i w końcu kandydaturę Kamińskiego odrzucono. Pretekstem było podobno nieskończenie przez niego studiów - pracę magisterską obronił dopiero w 1995 roku.

Ale według Krzysztofa Kozłowskiego, pierwszego szefa Urzędu Ochrony Państwa, Kamiński nie dostał się do specsłużby z innego powodu. "Ten rodzaj psychiki należy bezwzględnie eliminować ze służb" - powiedział jedynie tajemniczo. Znajomi wspominają, że Kamiński ciężko przeżył to niepowodzenie - pisze "Przekrój".

Tymczasem obecny szef CBA Mariusz Kamiński zdecydowanie temu wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że nigdy nie starał się o pracę w UOP ani w innych służbach specjalnych.

Według niego, źródłem tych wszystkich kłamliwych informacji jest trójka z byłego kierownictwa tej instytucji: Krzysztof Kozłowski, Wojciech Brochwicz i Piotr Niemczyk.

"Wiedza, jaką posiadałem w tamtym czasie na temat UOP, była przygnębiająca. Nieudolne kierownictwo, brak woli zmian i całkowita dominacja byłych funkcjonariuszy SB sprawiały, że nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, by złożyć podanie o przyjęcie do funkcjonującej w ten sposób instytucji" - pisze w specjalnym oświadczeniu Mariusz Kamiński.

Jednocześnie szef CBA grozi Kozłowskiemu, Brochwiczowi i Niemczykowi, że dalsze rozpowszechnianie kłamstw na jego temat skończy się na sali sądowej.

Przemysław Średziński

źródło: http://www.dziennik.pl/De...ArticleId=68033
MON / 2006-06-09

W poniedziałek, 12 czerwca na obiektach wojskowych w Rembertowie odbyły się uroczystości związane z XVI rocznicą powstania jednostki wojskowej GROM. W uroczystościach udział wzięli m.in. przedstawicielka Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego – minister Małgorzata Bochenek, minister ON Radosław Sikorski, sekretarz stanu w MON Aleksander Szczygło, sekretarz stanu w MSWiA Władysław Stasiak, Szef Sztabu Generalnego generał Franciszek Gągor, dowódca Dowództwa Operacyjnego gen. broni Henryk Tacik, dowódca Sił Powietrznych gen. broni pil. Stanisław Targosz, komendanci szkół wojskowych, przedstawiciele Klubu Kawalerów Virtuti Militari oraz Cichociemni. Pośród zaproszonych gości obecni byli, uważani za twórców jednostki, gen. Sławomir Petelicki oraz ówczesny minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski.



Uroczystości rozpoczęły się złożeniem kwiatów pod pomnikiem Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. Następnie zgromadzeni goście wzięli udział we mszy świętej, którą celebrował Biskup Polowy WP gen. dyw. Tadeusz Płoski.

Po mszy świętej, zaproszeni goście zwiedzili Izbę Pamięci, w której zgromadzone zostały różne dokumenty poświadczające udział żołnierzy GROM w licznych akcjach. Izba Pamięci, od 1997 roku dzięki staraniom ppłk. Stefana Bałuka „Starby” jest miejscem, w którym zgromadzone zostały osobiste pamiątki skoczków Armii Krajowej.

Po obejrzeniu wystawy dowódca jednostki gen. bryg. Roman Polko przedstawił zaproszonym gościom historię jednostki oraz dotychczasowe dokonania jej żołnierzy, którzy m.in. siedmiokrotnie uczestniczyli w Misjach na całym świecie –Haiti, Slawonia, Kosowo, Afganistan, Zatoka Perska oraz Irak.

Minister ON Radosław Sikorski z kolei w swoim wystąpieniu które rozpoczął od motta „Wywalczyć wolność albo zginąć”, jak i podczas krótkiej konferencji dla dziennikarzy , zwrócił uwagę na specjalny charakter jednostki i specyfikę podejmowanych przez nią działań. Podkreślił tym samym, że to właśnie dzięki m.in. tej jednostce specjalnej, mamy godnych reprezentantów poza granicami kraju, a tym samym plasujemy się w awangardzie Sił Sojuszniczych. Przy tej okazji minister ON Radosław Sikorski powiedział, że żołnierze tej właśnie formacji będą w najbliższym czasie pełnili ważne role w operacjach narodowych i sojuszniczych.
Według ministra GROM powinien być wzorem dla reszty jednostek. W dłuższej perspektywie planowane jest zwiększenie liczebności sił specjalnych w Polsce tak, aby stanowiły one ok. 2% - 3% obecnych Sił Zbrojnych RP.
Minister ON Radosław Sikorski potwierdził także, że dobiegają końca prace koncepcyjne związane z powstaniem odrębnego dowództwa jednostek specjalnych.

Po wystąpieniu ministra ON żołnierze GROMU zaprezentowali praktyczny pokaz swoich umiejętności.
Podczas spotkania można było także obejrzeć najnowszy sprzęt, który w czasie prowadzonych akcji wykorzystywany jest przez żołnierzy jednostki GROM.


na Katedrze znaleźć można moją pierwszą recenzję, druga powinna ukazać się niebawem (czeka na publikację). Pisanie, a przede wszystkim prezentowanie swoich tekstów szerszemu gronu, to dla mnie nowość. Dlatego wdzięczny byłbym za wszelkie komentarze i porady (pod recenzjami widnieje podpis - Krzysztof Kozłowski).

Ja z redakcyjnych narad odniosłem wrażenie, że albo się z ocen rezygnuje, albo ocenia tak, jak dotąd. Acz być może się mylę. Uważam tak samo. Dodatkowo można użyć naszej "polecanki" i to moim zdaniem powinno wystarczyć. Kolejne skale i sposoby oceniania są moim zdaniem zbędne.
Witam,

na Katedrze znaleźć można moją pierwszą recenzję, druga powinna ukazać się niebawem (czeka na publikację). Pisanie, a przede wszystkim prezentowanie swoich tekstów szerszemu gronu, to dla mnie nowość. Dlatego wdzięczny byłbym za wszelkie komentarze i porady (pod recenzjami widnieje podpis - Krzysztof Kozłowski).

Ja także pozostaję przy ocenach liczbowych, z tym że zmodyfikowałem skalę do 8 not punktowych, która wydaje mi się właściwsza - szersza niż x/6, ale zarazem konkretniejsza niż x/10.

Pozdrawiam.
PAP
Koniec esbeckich emerytur
WCHODZĄ W ŻYCIE NOWE PRZEPISY WS. OBNIŻENIA EMERYTUR
W poniedziałek wchodzi w życie ustawa, która od stycznia przyszłego roku obniża emerytury oficerom peerelowskich specsłużb i członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON). Lewica zaskarżyła te przepisy do Trybunału Konstytucyjnego.
Zmniejszone będą świadczenia funkcjonariuszy cywilnych i wojskowych służb specjalnych od 1944 do lipca 1990 r. Obecnie oni (lub np. wdowy po nich) dostają wyższe świadczenia niż zwykli emeryci - nawet do 5 tys zł.

Od stycznia 2010 r. przeciętny emeryt ze służb PRL straci ok. tysiąca zł, świadczenia generałów spadną nawet trzykrotnie.
Jaruzelski chce emerytury prezydenckiej//nie skalał się żadną praca niech poszuka sobie jakiejś posadki...,haloooo.com//

Niższe emerytury dostaną członkowie WRON (administrowała od grudnia 1981 r. do lipca 1983 r. stanem wojennym i składała się z 22 wyższych wojskowych - część już nie żyje). Szef Rady gen. Wojciech Jaruzelski - sądzony za bezprawne wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. - ma 7 tys. zł emerytury "generalskiej".

Stracą generałowie z UOP
Esbecy i WRON bez przywilejów emerytalnych
Prezydent Lech Kaczyński podpisał ustawę odbierającą przywileje emerytalne.
Przywileje za lata służby w PRL utracą również funkcjonariusze SB, którzy w 1990 r. zostali pozytywnie zweryfikowani i przyjęci do Urzędu Ochrony Państwa - np. szefowie UOP gen. Gromosław Czempiński i gen. Andrzej Kapkowski. Krytykowali to szefowie MSW po 1990 r., m.in. Krzysztof Kozłowski i Andrzej Milczanowski.

- Zatrudniałem tych ludzi na określonych warunkach płacowych i emerytalnych. Po blisko 20 latach ustanawia się nowe zasady, rażąco niekorzystne, uważam to za skandal - mówił Milczanowski.
Pomagali, zachowają emerytury

Przywileje zachowaliby ci funkcjonariusze, którzy pomagali opozycji demokratycznej, ale musieliby to udowodnić. Szerzej znany jest jeden taki przypadek: oficera SB Adama Hodysza, który od końca lat 70. informował gdańską opozycję o akcjach SB - za co skazano go w latach 80. na 6 lat więzienia.

Wypłata emerytur według nowych zasad ma nastąpić od 1 stycznia 2010 r. Wcześniej IPN ma przekazywać organom emerytalnym zaświadczenia o przebiegu służby funkcjonariusza, wraz z informacją, czy z dostępnych materiałów wynika, że "podjął on współpracę i czynnie wspierał osoby lub organizacje działające na rzecz niepodległości Państwa Polskiego" (wtedy zachowałby świadczenie).

Patalong szefem GROM-u

GROM ma nowego dowódcę9 listopada (09:26)



Zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. bryg. Roman Polko przekazał dowodzenie Wojskową Formacją Specjalną GROM nowemu dowódcy płk. Piotrowi Patalongowi - poinformowało BBN.

GROM (Grupa Reagowania Operacyjno-Mobilnego) powstał w 1990 r. Za twórców jednostki uznawani są gen. Sławomir Petelicki, a także ówczesny minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski. W 1995 r. jednostka przyjęła za patrona Cichociemnych - legendarnych komandosów - spadochroniarzy Armii Krajowej.

Liczba żołnierzy GROM nie jest ujawniana. Nasi komandosi brali udział w misjach na Haiti, w Slawonii, Kosowie, Afganistanie, Zatoce Perskiej i w Iraku. Za jeden z ich większych sukcesów uznaje się pojmanie w Slawonii zbrodniarza wojennego Slavko Dokmanovica.


Źródło: Fakty Interia

Sikorski: Jednostki specjalne pod osobnym dowództwem
"W przyszłym roku, a może wcześniej" powstanie w siłach zbrojnych odrębne dowództwo dla jednostek specjalnych - powiedział w poniedziałek na uroczystości 16. rocznicy powstania jednostki GROM minister obrony Radosław Sikorski.
Zapowiedział rozbudowę tego typu formacji.

"To było szczegółowo zaplanowane. Prace koncepcyjne właśnie się kończą" - dodał minister. "Jednostki specjalne będą miały większe środki i większy autorytet w sprawach budżetowych" - zadeklarował. Minister już na początku swego urzędowania mówił o rozbudowie sił specjalnych jako o jednym ze swych priorytetów. Zapowiedział, że środki na siły specjalne będą "znacząco większe".
REKLAMA Czytaj dalej

Podkreślał on, że rozwój sił specjalnych to dziś także priorytet NATO. "To, że mamy GROM i planujemy go rozwijać, plasuje nas w czołówce Sojuszu" - mówił.

Sikorski dodał, że za pośrednictwem mediów mogą go słyszeć "nie tylko nasi przyjaciele". "Mówię im więc: pamiętajcie, że sprawiedliwość może was dosięgnąć jak grom z jasnego nieba i ani prezydent, ani premier, ani ja nie zawahamy się, aby GROM na nich spuścić" - powiedział szef MON w oficjalnym wystąpieniu. W rozmowie z dziennikarzami powtarzał, że GROM "będzie pełnił ważne role w operacjach narodowych i sojuszniczych" - nie chciał mówić, w jakich.

Minister ujawnił ponadto, że Polska zaoferowała, że na jednym z naszych poligonów siły specjalne wojsk NATO będą mogły doskonalić swe umiejętności.

Pytany, czy GROM będzie rozbudowywany, Sikorski odwołał się do perspektywy środnioterminowej, bo - jak mówił - wyszkolenie komandosa to nie jest kwestia kilku miesięcy. "Chcemy, aby liczebność sił specjalnych wynosiła między 1 a 2 procent naszych sił zbrojnych" - powiedział Sikorski. Wynikałoby z tego, że w naszej 130-tysięcznej obecnie armii żołnierzy sił specjalnych byłoby około dwóch tysięcy.

"Obraz armii kształtują elity, nie można dążyć do +urawniłowki+. Elity są potrzebne i to nie przeszkadza w dobrym współdziałaniu" - powiedział dowódca GROM gen. Roman Polko. Podkreślał też poparcie dla sił specjalnych ze strony szefa Sztabu Generalnego gen. Franciszka Gągora.

Nawiązał w ten sposób do zakończonego już konfliktu między SG a GROM-em. "Nie o wszystkim mogę mówić, bo niektóre dokumenty miały klauzule, ale zmierzało to de facto do rozwiązania jednostki - mówiono o włączeniu jej do żandarmerii, albo do jakiejś innej jednostki. W tej chwili elitarność już nie jest grzechem, jest popierana" - dodał gen. Polko.

GROM (Grupa Reagowania Operacyjno-Mobilnego) powstał w 1990 r. Za twórców jednostki uznawani są gen. Sławomir Petelicki, a także ówczesny minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski.

W 1995 r. jednostka przyjęła za patrona Cichociemnych - legendarnych komandosów - spadochroniarzy Armii Krajowej. Było ich 316 - wojnę przeżyło około stu, do dziś żyje kilkudziesięciu. Kilkunastu przyjechało z różnych stron świata na poniedziałkowy jubileusz. Jeden z nich, płk Stefan "Starba" Bałuk, mówił, że GROM to obecnie ich jednostka - Cichociemni nigdy nie mieli formalnie swego macierzystego oddziału - wywodzili się z różnych komponentów Armii Krajowej.

Liczba żołnierzy GROM nie jest ujawniana; wiadomo, że w misjach zginęło ich siedmiu. Nasi komandosi byli w misjach na Haiti, Slawonii, Kosowie, Afganistanie, Zatoce Perskiej i w Iraku. Za największy ich sukces uznaje się pojmanie w Slawonii zbrodniarza wojennego Slavko Dokmanovica.

Większość szczegółów działania GROM jest owiana tajemnicą. Poniedziałkowa uroczystość 16. rocznicy powstania grupy po raz pierwszy w całości była jawna dla mediów - nadal jednak nie są ujawniane twarze i nazwiska służących w niej oficerów - poza gen. Polko. Także w poniedziałek po raz pierwszy w historii GROM na terenie jednostki odprawiono mszę świętą, której przewodniczył biskup polowy WP gen. Tadeusz Płoski.


Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/1338739,11,item.html

Uroczystości z okazji 16 rocznicy powstania jednostki wojskowej GROM
2006-06-12 15:48:37

W poniedziałek, 12 czerwca na obiektach wojskowych w Rembertowie odbyły się uroczystości związane z XVI rocznicą powstania jednostki wojskowej GROM. W uroczystościach udział wzięli m.in. przedstawicielka Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego – minister Małgorzata Bochenek, minister ON Radosław Sikorski, sekretarz stanu w MON Aleksander Szczygło, sekretarz stanu w MSWiA Władysław Stasiak, Szef Sztabu Generalnego generał Franciszek Gągor, dowódca Dowództwa Operacyjnego gen. broni Henryk Tacik, dowódca Sił Powietrznych gen. broni pil. Stanisław Targosz, komendanci szkół wojskowych, przedstawiciele Klubu Kawalerów Virtuti Militari oraz Cichociemni. Pośród zaproszonych gości obecni byli, uważani za twórców jednostki, gen. Sławomir Petelicki oraz ówczesny minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski.

Uroczystości rozpoczęły się złożeniem kwiatów pod pomnikiem Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. Następnie zgromadzeni goście wzięli udział we mszy świętej, którą celebrował Biskup Polowy WP gen. dyw. Tadeusz Płoski.

Po mszy świętej, zaproszeni goście zwiedzili Izbę Pamięci, w której zgromadzone zostały różne dokumenty poświadczające udział żołnierzy GROM w licznych akcjach. Izba Pamięci, od 1997 roku dzięki staraniom ppłk. Stefana Bałuka „Starby” jest miejscem, w którym zgromadzone zostały osobiste pamiątki skoczków Armii Krajowej.

Po obejrzeniu wystawy dowódca jednostki gen. bryg. Roman Polko przedstawił zaproszonym gościom historię jednostki oraz dotychczasowe dokonania jej żołnierzy, którzy m.in. siedmiokrotnie uczestniczyli w Misjach na całym świecie –Haiti, Slawonia, Kosowo, Afganistan, Zatoka Perska oraz Irak.

Minister ON Radosław Sikorski z kolei w swoim wystąpieniu które rozpoczął od motta „Wywalczyć wolność albo zginąć”, jak i podczas krótkiej konferencji dla dziennikarzy , zwrócił uwagę na specjalny charakter jednostki i specyfikę podejmowanych przez nią działań. Podkreślił tym samym, że to właśnie dzięki m.in. tej jednostce specjalnej, mamy godnych reprezentantów poza granicami kraju, a tym samym plasujemy się w awangardzie Sił Sojuszniczych. Przy tej okazji minister ON Radosław Sikorski powiedział, że żołnierze tej właśnie formacji będą w najbliższym czasie pełnili ważne role w operacjach narodowych i sojuszniczych.
Według ministra GROM powinien być wzorem dla reszty jednostek. W dłuższej perspektywie planowane jest zwiększenie liczebności sił specjalnych w Polsce tak, aby stanowiły one ok. 2% - 3% obecnych Sił Zbrojnych RP.
Minister ON Radosław Sikorski potwierdził także, że dobiegają końca prace koncepcyjne związane z powstaniem odrębnego dowództwa jednostek specjalnych.

Po wystąpieniu ministra ON żołnierze GROMU zaprezentowali praktyczny pokaz swoich umiejętności.
Podczas spotkania można było także obejrzeć najnowszy sprzęt, który w czasie prowadzonych akcji wykorzystywany jest przez żołnierzy jednostki GROM.


"Dość kampanii nienawiści wymierzonej w Wałęsę!"

Na portalu społecznościowym MojaGeneracja.pl ukazało się oświadczenie przedstawicieli świata polityki, kultury, mediów, popierające Lecha Wałęsę i wzywające do przeciwstawienia się "kampanii nienawiści i zniesławienia, która niszczy polską pamięć narodową", wymierzonej przeciwko byłemu prezydentowi Polski.


Oświadczenie

Wizerunek Polski w świecie współczesnym formowany jest przez twórczy wysiłek jej obywateli, przez przekształcenia gospodarcze i polityczne minionego dwudziestolecia, przez sukcesy kultury i edukacji. Ma w tym swoje miejsce jednak także pamięć o przeszłości. Polskim kapitałem moralnym jest rola Solidarności i jej historycznego przywódcy Lecha Wałęsy w walce o wolną Polskę i przywrócenie jedności europejskiej. Trudno pojąć intencje instytucji i ludzi, którzy podejmują obecnie kampanię oskarżeń i zniesławień wobec Lecha Wałęsy.

Instytucja, która miała służyć narodowej pamięci, zamierza teraz podjąć działanie niszczące tę pamięć: archiwa komunistycznych służb bezpieczeństwa mają stać się instrumentem przekreślenia wizerunku i autorytetu robotniczego przywódcy "Solidarności", laureata pokojowej nagrody Nobla oraz pierwszego prezydenta znowu niepodległej Polski. Wobec ofiary ubeckich prześladowań ci policjanci pamięci stosują pełne nienawiści metody tamtych czasów. Gwałcą prawdę i naruszają fundamentalne zasady etyczne. Szkodzą Polsce.

Wyrażamy Lechowi Wałęsie nasz najwyższy szacunek, zaufanie i solidarność. Zwracamy się do wszystkich obywateli o przeciwstawienie się wymierzonej przeciwko Lechowi Wałęsie kampanii nienawiści i zniesławień, która niszczy polską pamięć narodową.

Władysław Bartoszewski,
Zbigniew Bujak,
JerzyBuzek,
Andrzej Celiński,
Marek Edelman,
Bronisław Geremek,
Stefan Jurczak,
Krzysztof Kozłowski,
Jan Kułakowski,
Helena Łuczywo,
Tadeusz Mazowiecki,
Adam Michnik,
Karol Modzelewski,
Janusz Onyszkiewicz,
Józef Pinior,
Jan Rulewski,
Henryk Samsonowicz,
Grażyna-Staniszewska,
Wisława Szymborska,
Barbara Skarga,
Andrzej Wajda,
Henryk Wujec,
Krystyna Zachwatowicz.


Same nieskalane nazwiska, patrioci buhahah...
Znów antykwariatyczny nabytek:

Maria Frankowska
Mitologia Azteków

A to już niezbędny ale jakże przyjemny nabytek z księgarni Wydziału Histerycznego UAM:

Piotr Kaczanowski, Janusz Krzysztof Kozłowski
Najdawniejsze dzieje ziem polskich (do VII w.)


No i (zapomniałabym ) ...

Masashi Kishimoto
Naruto - tom 13
Juliusz Cezar

27.03.2006 (Poniedziałek), godzina: 20:15
spektakl teatralny, 2005, Polska
czas trwania: 85 minut
/bez ograniczeń wiekowych/ /stereo/

reżyseria: Jan Englert
scenariusz: Jan Englert
zdjecia: Witold Adamek
muzyka: Andrzej Milanowski
producent: Maria Bardini

występują:
Jan Englert (Julisz Cezar), Jerzy Radziwiłowicz (Marek Brutus), Jan Frycz (Marek Antoniusz), Mariusz Bonaszewski (Kasjusz), Krzysztof Stelmaszyk (Kaska), Andrzej Blumenfeld (Treboniusz), Maciej Kozłowski (Ligariusz).


W ogrodach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego pełno rosłych mężczyzn w czarnych garniturach. Zza przeciwsłonecznych okularów nie widać ich oczu, lecz sprawiają wrażenie, jakby ciągle lustrowali otoczenie. W uszach mają małe słuchawki. Pozornie rozluźnieni, ochroniarze w każdej chwili są gotowi odpowiedzieć na zagrożenie i błyskawicznym ruchem dobyć broni. Wkrótce wśród bujnej roślinności i metalowo - szklanych instalacji ogrodów pojawia się On. Otoczony wianuszkiem najbliższych współpracowników i przyjaciół kroczy sam Juliusz Cezar.
Byl Zydem, ktory szkodzil i zaszkodzil Polsce.

Nie wszyscy zaszkodzili, jak on.

Nie interesuje mnie to, ze Krzysztof Kozlowski uznaje mnie za osobe -

niekulturalna - niecywilizowana.

Polska przez 28 lat jako panstwo przestala istniec.

Majatek narodowy rozgrabiony, wszystko w rekach obcych.

Nazwiska obce brzmia obco, po angielsku, francusku, dunsku -

kim sa nosiciele tych nazwisk ? - Jakiej sa narodowosci ?

Polskiej szkoly nie ma. To, co jest, jest w szponach obcych. Jakiej narodowosci ???


Dyrygentem tych p r z e m i a n byl z cala pewnoscia Geremek.

Kto mu napisal partyture ?????
----------------------------------------------------------------------------------


"Część Polaków nie darowała Geremkowi, że był Żydem"


A A A PAP | dodane 25 minut temu


Część polskiego społeczeństwa nigdy nie darowała prof. Bronisławowi Geremkowi, że był Żydem - tak Krzysztof Kozłowski skomentował komentarze, które po śmierci profesora pojawiły się w internecie.

Cisną mi się na usta tylko słowa gorzkie. To zgroza, co ludzie potrafią pisać po czyjejś śmierci. Nienawiść. Opinie w telewizji pochodzą od ludzi cywilizowanych, kulturalnych. Natomiast w internecie to są bluzgi. Bluzgi, ponieważ nigdy nie darowano Geremkowi, że był Żydem - powiedział Kozłowski.






Żyjemy w kraju, w XXI wieku, gdzie trzeba się tłumaczyć z tego, że się jest Żydem. (...) Polska nie jest w stanie zrozumieć, kto jest prawdziwym Polakiem, a kto jest szują. Bywa tak, że prawdziwym Polakiem jest Żyd, a ktoś kto się uważa za prawdziwego Polaka jest szują i nic na to poradzę - powiedział.

Kozłowski wraz z Geremkiem należał do grona liderów Unii Demokratycznej oraz Unii Wolności w pierwszym okresie jej istnienia. W latach 1965-2007 Kozłowski był zastępcą redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego". Po 1989 r. był senatorem czterech kadencji z list Komitetu Obywatelskiego, UD i UW.
(jks)





http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Czesc-Polakow-nie-darowala-Geremkowi-ze-byl-Zydem,wid,10149767,wiadomosc.html?ticaid=163d2
Były minister ujawnia, kiedy powstała teczka "Bolka"


Krzysztof Kozłowski


TVN24


- Lech Wałęsa miał kontakty z SB, ale na pewno nie był agentem bezpieki. Teczka "Bolka" został stworzona, w momencie, gdy Wałęsa objął ważną funkcję w Polsce – dopiero wtedy tą teczkę zaczęto kompletować - powiedział w TVN 24 były minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski.
- Prawdą jest, że w listopadzie 1990 r. wpłynęły wewnątrz resortu kserokopie dokumentów ws. Lecha Wałęsy. Przejrzałem je dość dokładnie - mówił Kozłowski. Jak zaznaczył, dokumenty te potraktował "z dużą ostrożnością, ponieważ były to tylko kopie". – Były to merytoryczne bzdury – ocenił. Jak dodał, w materiałach nie było żadnych donosów.

- Ostrzegłem sztab Wałęsy przed wyborami prezydenckimi, że istnieje tego typu teczka - oświadczył były minister. - Te dokumenty krążyły także po świecie - stwierdził Kozłowski. - W środowisku bliskim Kaczyńskich niepokój budziły informacje, że te materiały na Wałęsę są w posiadaniu Stanisława Tymińskiego - dodał. Nie chciał się jednak wypowiedzieć, czy Tymiński "na pewno" mógł mieć te dokumenty w swej teczce.




http://wiadomosci.onet.pl/1777557,11,item.html
"Dość kampanii nienawiści wymierzonej w Wałęsę!"


2008-05-21


PAP



Na portalu społecznościowym MojaGeneracja.pl ukazało się oświadczenie przedstawicieli świata polityki, kultury, mediów, popierające Lecha Wałęsę i wzywające do przeciwstawienia się "kampanii nienawiści i zniesławienia, która niszczy polską pamięć narodową", wymierzonej przeciwko byłemu prezydentowi Polski.


Oświadczenie


Wizerunek Polski w świecie współczesnym formowany jest przez twórczy wysiłek jej obywateli, przez przekształcenia gospodarcze i polityczne minionego dwudziestolecia, przez sukcesy kultury i edukacji. Ma w tym swoje miejsce jednak także pamięć o przeszłości. Polskim kapitałem moralnym jest rola Solidarności i jej historycznego przywódcy Lecha Wałęsy w walce o wolną Polskę i przywrócenie jedności europejskiej. Trudno pojąć intencje instytucji i ludzi, którzy podejmują obecnie kampanię oskarżeń i zniesławień wobec Lecha Wałęsy.

Instytucja, która miała służyć narodowej pamięci, zamierza teraz podjąć działanie niszczące tę pamięć: archiwa komunistycznych służb bezpieczeństwa mają stać się instrumentem przekreślenia wizerunku i autorytetu robotniczego przywódcy "Solidarności", laureata pokojowej nagrody Nobla oraz pierwszego prezydenta znowu niepodległej Polski. Wobec ofiary ubeckich prześladowań ci policjanci pamięci stosują pełne nienawiści metody tamtych czasów. Gwałcą prawdę i naruszają fundamentalne zasady etyczne. Szkodzą Polsce.

Wyrażamy Lechowi Wałęsie nasz najwyższy szacunek, zaufanie i solidarność. Zwracamy się do wszystkich obywateli o przeciwstawienie się wymierzonej przeciwko Lechowi Wałęsie kampanii nienawiści i zniesławień, która niszczy polską pamięć narodową.

Władysław Bartoszewski,
Zbigniew Bujak,
Jerzy Buzek,
Andrzej Celiński,
Marek Edelman,
Władysław Frasyniuk,
Bronisław Geremek,
Stefan Jurczak,
Krzysztof Kozłowski,
Jan Kułakowski,
Bogdan Lis,
Helena Łuczywo,
Tadeusz Mazowiecki,
Adam Michnik,
Karol Modzelewski,
Janusz Onyszkiewicz,
Józef Pinior,
Jan Rulewski,
Henryk Samsonowicz,
Grażyna-Staniszewska,
Wisława Szymborska,
Barbara Skarga,
Andrzej Wajda,
Henryk Wujec,
Krystyna Zachwatowicz.

W najbliższych tygodniach ma się ukazać książka przygotowywana przez historyków Instytutu Pamięci Narodowej Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. W publikacji mają znaleźć się nieznane dotychczas dokumenty o Wałęsie z początku lat 70. na temat jego kontaktów z SB.

Lech Wałęsa wielokrotnie publicznie oświadczał, że nigdy nie był agentem SB. Były prezydent domaga się uczestnictwa, wspólnie z historykami IPN, w konferencjach prasowych, dotyczących książki na temat jego kontaktów z SB. Chce, by autorzy książki udzielili mu odpowiedzi na kilka dotyczących go pytań. Nie chce pozwolić, by - jak mówił - "wielkie zwycięstwo polskiego Narodu" zostało "zachlapane błotem bezpieki".



http://www.wirtualnapolonia.com/teksty.asp?tekstID=269

Mój 13 grudnia 1981 r. 2008-12-13


Od września 1981 r. przebywałem w parafii św. Mikołaja w Chrzanowie, gdzie odbywałem roczną praktykę jako diakon. Proboszczem był śp. Zbigiew Mońko, raptus, ale bardzo pracowity, a dla mnie życzliwy. Wikarymi byli księża: Wojciech Bryja, Janusz Bednarczyk (z nim przyjaźniłem się najbardziej), Władysław Strojek, Andrzej Gawroński i śp. Jan Makowski. Miałem 8 godzin katechezy oraz opiekowałem się wspólnotą "Muminków" i młodzieża pracującą.

Był to czas "karnawału Solidarności", więc wszystko w mieście kipiało. Rozpoczęły się też przygotowania do budowy nowego kościoła na os. Północ. Powstał też Klub Inteligencji Katolickiej, a na jego prezesa wybrano inż. Zbigniewa Szutę. Na spotkaniu założycielskim byli Krzysztof Kozłowski i Tadeusz Konopka z "Tygodnika Powszechnego", z którego redakcją miałem wówczas bardzo dobre układy. 8 grudnia była wizytacja ks. kard. Franciszka Macharskiego, który poświęcił krzyże dla klas szkolnych tamtejszego Liceum Ogólnokształcącego.

W nocy 13 grudnia usłyszałem rumor na korytarzu. Przybiegła żona jednego z działaczy "Solidarności". Bardzo płakały. Na jej oczach bowiem milicjanci aresztowali mężą, tak jak stał, w piżdżamie, skuli kajdankami i wsadzili do suki. Po godzinie przybiegła następna żona, a później jeszcze kilka innych osób.

Do rana nikt z nas już nie spał. Początkowo wszyscy sądzili, że jest to lokalna "ruchawka", bo w chrzanowskim "Fabloku" ustawicznie były konflikty pomiędzy dyrekcją z związkowcami. Dopiero o 6.00 rano dowiedzieliśmy się z telewizji, co się stało. Na widok Jaruzelskiego jeden z nas powiedział: "Wojtek, tego ci nikt nie wybaczy".

Przez całą niedzielę zamiast kazań śpiewaliśmy "Święty Boże", a ludzie klęczeli w czasie śpiewu. Nastrój jak w czasie wojny. Od razu spontanicznie powstała pomoc dla internowanych. i strajkujących. Proboszcz oddelegował mnie do tej działalności, bo uważał, że to dla diakona jest w sam raz. Poza tym znał moje poglądy polityczne.

Chodziłem z paczkami do różnych rodzin osób represjonowanych. Największym bólem dla tych rodzin było to, że nie wiedzieły one, gdzie przebywają aresztowani. Dopóki starczyło benzyny niektórzy z tych rodzin jeżdzili od więzienia do więzienia i to pomimo tego, że nie wolno było się poruszać. Dopiero po kilkunastu dniach dotarła do nas wiadomość, że internowani są w Strzelcach Opolskich. Proboszcz wysłał mnie do tamtejszej parafii, abym się zorientował, czy da się dostarczyć paczki. Co do strajkujących, to ostatni górnicy z KWK "Piast", gdzie pracowało najwięcej parafian, wyszli na powierzchnią dopiero po dwóch tygodniach, czyli tuż przed Nowym Rokiem.

Zaangażowałem się w działaność podziemną, w tym też wydawniczą. W marcu 1982 r. zostałem zatrzymany przez SB, a w krakowskim mieszkaniu mojej matki była rewizja. Po tym incydencie kardynał przenióśł mnie z Chrzanowa aż do Rajczy. W sierpniu byłem zatrzymany po raz drugi i wówczas przeniesiono mnie do parafii na Woli Justowskiej. Ostatni, szósty rok studiów kończyłem dojeżdżając do seminarium, co w tym czasie było ewenementem. W końcu dostałem zgodę na święcenia kapłańskie, ale pod warunkiem, że wyjadę do Rzymu na studia. Kilkakrotnie jednak nie dostałem paszportu, ale to już inna historia.


http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1282

Fałszywa obrona esbeków

Stanowczy głos w dyskusji na temat projektu zgłoszonego przez klub parlamentarny Platformy Obywatelskiej ustawy, odbierającej dotychczasowe uprawnienia funkcjonariuszom służb specjalnych PRL, zabrali pierwsi "solidarnościowi" ministrowie i wiceministrowie spraw wewnętrznych z początku lat 90.: Krzysztof Kozłowski, Andrzej Milczanowski i Jan Widacki.
Uważają oni, że zapisy owej ustawy są niedopuszczalnym w państwie prawa stosowaniem zasady odpowiedzialności zbiorowej i napisali w tej sprawie pełen oburzenia list do premiera Donalda Tuska.
Podkreślili w nim, że podstawą do odebrania funkcjonariuszowi dotychczasowych uprawnień emerytalnych może być tylko prawomocny wyrok sądowy, skazujący go za przestępstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwości lub naruszające dobra osobiste obywateli.
Byli szefowie MSW podnieśli od dawna stosowany przez samych esbeków oraz polityków postkomunistycznej lewicy argument o weryfikacji, jakiej poddani zostali funkcjonariusze tajnej policji w 1990 roku. Twierdzą, że odebranie uprawnień emerytalnych tym spośród nich, których komisje uznały za godnych pełnienia służby III Rzeczypospolitej, byłoby zwykłą nieuczciwością.
"Weryfikacja, dokonana w imieniu niepodległego Państwa Polskiego, stwierdziła kwalifikacje zawodowe i moralne tych ludzi do pełnienia służby w UOP. Zostali oni przyjęci do służby na określonych warunkach, także w zakresie zabezpieczenia emerytalnego" – czytamy w liście.
Jego sygnatariusze zdają się nie rozumieć, że przywileje emerytalne mają zostać odebrane jedynie za okres zatrudnienia w SB, do której każdy funkcjonariusz szedł dobrowolnie i ze świadomością, do czego jest ona powołana. Jeśli któryś z nich został natomiast pozytywnie zweryfikowany w 1990 roku, nabywa pełnych praw do wszystkich przywilejów emerytalnych za okres służby w Urzędzie Ochgrony Państwa, bądź w innych służbach specjalnych III RP.
W tym kontekście z gruntu fałszywą i budzącą zupełnie niepotrzebne emocje jest postawiona przez pierwszego "solidarnościowego" szefa MSW Kozłowskiego teza że odebranie praw do emerytury pewnej kategorii funkcjonariuszy będzie miało fatalne skutki, bo wprowadzi poczucie zagrożenia u wszystkich mundurowych.
Trzeba też zwrócić uwagę na fakt niedostrzeżenia przez niego, że według projektu ustawy nie będzie się nikomu - nawet skazanemu za czyny przestępcze esbekowi - odbierać całej emerytury, a jedynie obniży mu się ją do najniższej stawki, jaka obecnie obowiązuje w Polsce.
Dziwi mnie, że poważny polityk, były wysoki urzędnik państwowy, były wiceredaktor naczelny opiniotwórczego "Tygodnika Powszechnego", a w dodatku człowiek z doktoratem nauk humanistycznych nie potrafi zrozumieć tak prostego dokumentu. A może pojmuje go znakomicie, tylko nagina interpretację do własnej tezy, czym wystawia sobie jednak bardzo złe świadectwo.

Jerzy Bukowski



Strach elity

Niełatwe ma od kilku lat życie elita dawnej opozycji antykomunistycznej, która objęła w 1989 roku władzę w Polsce. Powoli, ale systematycznie ujawniane są bowiem różne jej działania, o których wolałaby ona zapomnieć lub przynajmniej mieć pełną kontrolę nad sposobem przedstawiania ich opinii publicznej.
Przez pierwszych kilkanaście lat w III Rzeczypospolitej obowiązywała - wyznaczana przez środowiska skupione wokół "Gazety Wyborczej" - powszechna i jedynie słuszna wykładnia najnowszej historii Polski, wedle której wszystko, co działo się przed, w trakcie i po rozmowach "okrągłego stołu" stanowiło dziejową konieczność, dobrze zrozumianą i pięknie zrealizowaną przez tych, którzy najpierw prowadzili rozmowy z komunistami, a następnie bezkrwawo przejęli od nich ster rządów.
Jeśli ktoś ośmielał się mieć inne zdanie na ten temat lub występował choćby tylko z krytyką jakiegoś posunięcia któregoś z członków gabinetu Tadeusza Mazowieckiego, uważany był za oszołoma, który nie rozumie obiektywnych praw historii i odreagowuje swoje kompleksy z powodu niedopuszczenia go do nowej elity narodu. Ktoś taki mógł poskarżyć się i ogłosić swój punkt widzenia wyłącznie w niskonakładowych tygodnikach, uważanych przez światłych koryfeuszy z "GW" za niegodne czytania, a co dopiero brania pod uwagę prezentowanych w nich treści.
Od kilku lat zapanowała jednak w tej sferze życia publicznego normalność. Krytyka "solidarnościowej" elity z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku przestała być traktowana jako okrutna, niczym niezasłużona niegodziwość, wyrządzana najlepszym córkom i synom ziemi ojczystej. Opiniotwórczy monopol "GW" został definitywnie przełamany, a sądy przeciwne nadal głoszonym na jej łamach poglądom wreszcie - jak w demokratycznym państwie przystało - zyskały należne sobie prawo zaistnienia w publicznym dyskursie.
Ogromną rolę odegrały ostatnio w tej dziedzinie książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" oraz wyemitowany przez TVN film Anny Ferens i Ewy Stankiewicz "Trzech kumpli". Pokazały one poważne zaniedbania, jakich dopuścili się (a mogli tego uniknąć, gdyby przyjęli bardziej stanowczą postawę) członkowie rządu Mazowieckiego w zakresie rozliczania peerelowskiej przeszłości.
Nawet niezbyt zainteresowani najnowszą - czyli wywierającą istotny wpływ na ich losy - historią swego kraju Polacy ujrzeli, z jaką nonszalancją traktowali przejęte po komunistycznej Służbie Bezpieczeństwa dokumenty tak ważni politycy, jak były prezydent RP Lech Wałęsa i były szef Urzędu Ochrony Państwa, a potem minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski oraz jak jego zastępca Jan Widacki bronił ustalonej jeszcze w 1977 roku wersji śmierci Stanisława Pyjasa jako tragicznego wypadku.
Nic więc dziwnego, że członkowie ówczesnej elity, wciąż czynni w naszym życiu politycznym (choć najczęściej już tylko w roli lansowanych przez Adama Michnika autorytetów), są zaniepokojeni eskalacją informacji o jej zaniechaniach i błędach, a także o nadmiernym spoufalaniu się z takimi "ludźmi honoru", jak generałowie Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak.
Wkrótce czeka je zaś kolejna, niemiła niespodzianka. Autorzy książki "SB a Lech Wałęsa" przygotowują bowiem publikację, poświęconą niszczeniu dokumentów bezpieki w latach 1989-1990. Ich nowe dzieło ma być poświęcone nie tylko przedstawieniu suchych faktów, ale także - jak powiedział na konferencji prasowej w Gdańsku Cenckiewicz - "ochranianiu tego procesu przez część tzw. elit solidarnościowych, które wówczas partycypowały we władzy, współtworząc rząd Tadeusza Mazowieckiego" I dodał, że zachowały się "arcyciekawe dokumenty, dotyczące sposobu niszczenia akt SB".
Cenckiewicz i Gontarczyk od roku zbierają też materiały do pracy na temat wywiadu cywilnego PRL. Będą w niej opisane działania m.in. Sławomira Petelickiego oraz Gromosława Czempińskiego, występujących dzisiaj w mediach jako rzekomo neutralni specjaliści od spraw wywiadu i upowszechniających z gruntu fałszywą opinie, jakoby funkcjonował on poza strukturami Służby Bezpieczeństwa.
Nic więc dziwnego, że wielu polityków, przekonywanych przez wiele lat w środowiskach, dla których wyrocznią jest "Gazeta Wyborcza" o tym, że przejdą w chwale na karty historii, z rozdrażnieniem - przechodzącym niekiedy w histerię - reaguje na zapowiedzi ukazywania się takich publikacji. A przecież wystarczy samokrytycznie przyznać, że nie zawsze ma się rację i że ten, kto podejmuje wielkie dziejowe wyzwania może również popełniać nawet rażące błędy, których szczere wyznanie nie jest jednak wcale powodem do wstydu - wręcz przeciwnie, budzi tym większy szacunek dla człowieka, potrafiącego obiektywnie spojrzeć na własną przeszłość.
Tylko jak tu z twarzą zejść z cokołu, na którym zostało się zbyt wcześnie postawionym?

Jerzy Bukowski

Odnawianie zabytków wyłącznie po lustracji

Czy w SKOZ ukrył się t.w. Seneka ?

Magdalena Kursa

2007-03-21, ostatnia aktualizacja 2007-03-21 21:58:24.0

Lustracja w Społecznym Komitecie Odnowy Zabytków Krakowa. Pracujący bez wynagrodzenia członkowie SKOZK z ogromnym zdziwieniem przyjęli wezwanie do złożenia oświadczeń lustracyjnych. Niektórzy są gotowi zrezygnować z pracy w Komitecie.Informacja o konieczności złożenia przez członków SKOZK oświadczeń lustracyjnych dotarła do Krakowa z Kancelarii Prezydenta RP przedwczoraj. Niektórzy jego członkowie odebrali już przygotowane dla nich blankiety oświadczeń. Literat Jan Pieszczachowicz złoży jutro rezygnację ze swego członkostwa w SKOZK. Poinformował już o tym przewodniczącego Komitetu profesor Franciszka Ziejkę. - Lustrowanie ludzi, którzy angażują się w pracę społeczną, to cios w społeczeństwo obywatelskie. Na rzecz Krakowa pracuję od kilkudziesięciu lat. Wezwanie mnie, bym wypełniał to oświadczenie, stanowi niesłychany wybryk głowy państwa, który nas obraża - tłumaczy Pieszczachowicz Niech prezydent mnie wyrzuci Oświadczenia nie wypełni też inny członek SKOZK Krzysztof Kozłowski, zastępca redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego". - Jeśli już nawet zabytków Krakowa nie można odnawiać w sposób cywilizowany, oznacza to, że coś w tym państwie trzeszczy - komentuje bardzo zdenerwowany. I dodaje: - Niech prezydent RP wyrzuci mnie ze SKOZK, jeśli uważa, że w społecznym komitecie nie można działać bez wypełnienia oświadczenia lustracyjnego - dodaje Kozłowski, który był już lustrowany kilkakrotnie, a teraz oświadczenie lustracyjne musi składać jako dziennikarz.Wśród 121 członków Komitetu są m.in. kardynał Franciszek Macharski, biskup Tadeusz Pieronek, Krzysztof Penderecki, Krystyna Zachwatowicz, profesorowie: Władysław Stróżewski, Jacek Woźniakowski, Andrzej Zoll, Aleksander Krawczuk, Jacek Purchla. Większość członków SKOZK podlega ustawie lustracyjnej tak z racji wykonywanych zawodów, np. Jan Pieszczachowicz jako publicysta miesięcznika "Kraków". - Nie złożę oświadczenia, choć nie mam żadnych podstaw do obaw. Po prostu nie pozwolę, by po tylu latach pracy społecznej ktoś mną pomiatał - tłumaczy. - W moim przypadku to już trzecie czy czwarte wezwanie do lustracji - wyznaje wiceprzewodniczący SKOZK profesor Jan Ostrowski, dyrektor Zamku na Wawelu.Uczestnictwo w Komitecie to honor Maciej Wilamowski, pracownik Kancelarii Prezydenta RP i dyrektor biura SKOZK, wyjaśnia, że podstawą prawną lustracji członków SKOZK jest art. 4 pkt 12 ustawy lustracyjnej, który mówi, że obowiązkowi złożenia oświadczeń lustracyjnych podlegają osoby powołane lub mianowane przez prezydenta RP na podstawie ustawy z 1985 roku o Narodowym Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa.Profesor Ziejka niechętnie komentuje lustrację w SKOZK. - Przyjmuję przedstawioną nam interpretację prawną do wiadomości. Członkowie Komitetu to ludzie dorośli, każdy sam podejmie decyzję, czy wypełni oświadczenie, czy nie - mówił nam wczoraj. Bardzo zdziwiony koniecznością złożenia oświadczenia lustracyjnego jest profesor Jerzy Zdrada, wiceprzewodniczący Komitetu: - Choć zarządzamy pieniędzmi z budżetu państwa, nasz Komitet jest ciałem o charakterze społecznym. Za pracę nie otrzymujemy pieniędzy. Uczestnictwo w Komitecie to honor. To nam wystarcza - oznajmia, zastanawiając się, czy np. członkowie towarzystw naukowych też będą lustrowani. W podobnym tonie wypowiada się Stefan Jurczak, również członek Komitetu.Niezręczna sytuacja Najbliższe prezydium SKOZK zaplanowano na 24 kwietnia. Czy kontrowersje wokół lustracji wymuszą wcześniejsze spotkanie? - Na razie nikt się do mnie o to nie zwracał - odpowiada profesor Ziejka. Ale w nieoficjalnych rozmowach z członkami SKOZK można usłyszeć, że wiele osób jest oburzonych wymuszoną lustracją Komitetu i oczekuje od jego kierownictwa reakcji w tej sprawie.SKOZK to jedna z najbardziej zasłużonych dla polskiej kultury instytucji. Powstał w 1978 roku, gdy Kraków trafił na listę Światowego Dziedzictwa Kultury i Natury. Zarządza pieniędzmi z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa (jego zwierzchnikiem jest prezydent RP). Nieoficjalnie można usłyszeć, że sytuacja członków SKOZK jest teraz dość niezręczna, bo na ten rok Komitet otrzymał z Kancelarii Prezydenta RP rekordowo wysoką dotację 45,5 mln zł (w ostatnich latach wynosiła średnio ok. 30 mln zł). Pieniądze zostaną przeznaczone m.in. na odnowę Wawelu, klasztorów w Tyńcu i na Bielanach, kościoła Bożego Ciała i Akademii Sztuk Pięknych.

Magdalena Kursa

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA







.
Afery rozpętane przez Kurskiego umorzone .

Krzysztof Katka,

Gdańsk 19-06-2006, ostatnia aktualizacja 18-06-2006 20:39

Zanim Jacek Kurski został posłem, rozpętał trzy wielkie afery na Pomorzu. Za każdym razem walczył z "układem". Wszystkie sprawy prokuratura umorzyła


O "bulterierze Kaczyńskich", jak sam siebie nazywa, znów głośno. W ubiegłym tygodniu złożył w prokuraturze krajowej doniesienie, że PZU nielegalnie finansowała kampanię wyborczą Donalda Tuska. Jak pisaliśmy w piątek, na razie zarzuty Kurskiego się nie potwierdzają. Dziś prokuratura warszawska podejmie decyzję, czy sprawę umorzyć, czy wszcząć śledztwo.

Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Gdańsku właśnie umorzyła kolejną sprawę, którą Jacek Kurski nagłośnił tuż przed objęciem mandatu posła PiS. Jesienią 2005 r., odchodząc z rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prezesa funduszu Danutę Grodzicką-Kozak.

- Z funduszu wyprowadzono grube miliony, które posłużyły osobom zaprzyjaźnionym z panią prezes do prywatyzacji dużej firmy państwowej. Wokół funduszu zbudowano swoisty układ, który jest ochraniany przez Platformę Obywatelską - twierdził Kurski.

Sprawę szeroko relacjonowały media na Pomorzu, podkreślając, że fundusz dofinansowuje w regionie setki lokalnych inwestycji. Nie czekając na ustalenia prokuratury, Jacek Kurski doprowadził do przyjęcia przez lokalne władze PiS uchwały wzywającej marszałka województwa, by zwolnił Danutę Grodzicką-Kozak. PiS chciał, aby jej miejsce zajął członek tej partii. "Podstawą do odwołania jest złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - napisali działacze.

Grodzicka-Kozak wygrała starcie z posłem PiS, ale zwycięstwo ma gorzki smak: - Pan Kurski chciał mnie usunąć ze stanowiska. Przed takim oskarżeniem nie sposób się obronić. Chciałabym, żeby osoby oszkalowane przez tego polityka spotkały się i reagowały za każdym razem, gdy znajdzie kolejną ofiarę.

Bo kina były za tanie

W 2002 r. Jacek Kurski oskarżył marszałka pomorskiego Jana Kozłowskiego (PO) i jego zastępcę Marka Biernackiego (dziś posła PO) o udział w "nieformalnym układzie polityczno-biznesowym". Kurski zawiadomił o popełnieniu przestępstwa przy sprzedaży przez marszałka sieci kin Neptun Film. Uznał, że samorząd pozbywa się ich za tanio.

Konferencję prasową zwołał podczas swej kampanii wyborczej, gdy walczył o fotel prezydenta Gdańska. Wybory przegrał, sprawę po kilku miesiącach umorzono, ale inwestor - gotów zapłacić 22 mln zł - się wycofał. Samorząd trzy lata szukał innego, w końcu firma poszła za 23,5 mln zł.

Jan Kozłowski: - Padliśmy ofiarą cynicznej gry Kurskiego, który wykorzystuje prokuraturę do walki z przeciwnikami. Nie kieruje nim rzeczywista troska o państwo, lecz chęć zniszczenia konkurenta politycznego. Jako samorząd straciliśmy kilka lat, prokuratorzy się napracowali, a Kurski nawet nie przeprosił.

Zarębski boi się o rodzinę

W 2001 r. ówczesny marszałek województwa Jan Zarębski doprowadził do odwołania Jacka Kurskiego ze stanowiska wicemarszałka. Kurski odwdzięczył się zawiadomieniem o przestępstwie i publicznymi oskarżeniami: - W sejmiku dominuje polityka geszeftu i pieniądza. Województwo zaciągnęło kredyty w tym samym banku, w którym rachunki prowadzi firma Zarębskiego Nata-Lonza. W czym przeszkadzam, że muszę odejść? Tym, że przeciwstawiałem się nieformalnemu układowi, w którym zarząd województwa jest dodatkiem do wytwórni wody gazowanej Nata.

Zawiadomienie Kurskiego, kilkanaście stron, dotyczyło wielu aspektów działalności samorządu. I tym razem prokuratura nie doszukała się żadnych nadużyć.

Wczoraj Zarębski wycofał swój komentarz do tej sprawy, mówiąc: - Nie chcę kłopotów. On mi wtedy zagroził, że będzie się mścił na mojej rodzinie do trzeciego pokolenia.

Jacek Kurski wyjaśniał w piątek w Radiu Gdańsk, dlaczego jego zawiadomienia są umarzane: - Prokuratura sprawdza tylko, czy pewne czynności są zgodne z prawem. Nie wyjaśnia natomiast, czy coś jest dobre, czy złe. Zapewniam, że pół Polski rozkradziono zgodnie z prawem.

ŹRÓDŁO: Krzysztof Katka, Gdańsk

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA


.
nie znalazlem czegos takiego a moze to bylby ciekawy temat , mozna by tu stworzyc liste filmow fabularnych i dokumentalnnych o naszej dzielnicy lub kreconych w Podgórzu .

z moich propozycji to fabula czyli oczywiscie:

Lista Schindlera

Reżyseria: Steven Spielberg
Scenariusz na podstawie książki Thomasa Keneally’ego „Arka Schindlera ” : Steven Zaillian
Zdjęcia: Janusz Kamiński
Muzyka: John Williams
Występują: Liam Neeson ,Ben Kingsley, Ralph Fiennes, Caroline Goodall , Jonathan Sagall, Embeth Davidtz, Malgoscha Gebel, Shmulik Levy, Mark Ivanir, Béatrice Macola , Anna Mucha, Andrzej Seweryn, Friedrich von Thun , Henryk Bista, Olaf Lubaszenko, Dominika Bednarczyk, Maja Ostaszewska , Jerzy Nowak, Edward Linde-Lubaszenko, Agnieszka Krukówna , Tadeusz Huk, Maciej Kozłowski




oraz ogladniety wczoraj swietny dokument :

APTEKA POD ORŁEM

Produkcja: Polska
Rok produkcji: 2006
Dane techniczne: Barwny. 44 min.
EkipaReżyseria: Krzysztof Miklaszewski
Scenariusz: Krzysztof Miklaszewski
Lektor: Adam Ferency (fragmenty książki Tadeusza Pankiewicza "Apteka w getcie krakowskim")
Zdjęcia: Henryk Janas
Muzyka: Tadeusz Woźniak
Dźwięk: Jacek Stępiński
Opracowanie dźwięku: Krzysztof Praszkiewicz
Montaż: Bogusław (Bogdan) Saganowski (w napisach imię: Bogdan), Zbigniew Osiński
Producent: Witold Będkowski (TVP), Piotr Śliwiński
Produkcja: Studio Filmowe Kalejdoskop (dla Programu 1 TVP)
mozna jeszcze obejrzec jutro i nagrac chetnie sobie przegram bo ja nie mam mozliwosci nagrania 24.04.2007 o 14.40. na TVP POLONIA

na razie zostały uaktualnione dane członków Samorządu

Rzeczywiście... poza jednym tycim szczegółem. Senatorem od pół roku nie jest Krzysztof Kozłowski (tylko ja)
nie od półroku a od jakiegoś miesiąca

na razie zostały uaktualnione dane członków Samorządu

Rzeczywiście... poza jednym tycim szczegółem. Senatorem od pół roku nie jest Krzysztof Kozłowski (tylko ja)
A Zawisza po 2 porażkach wygrywa wreszcie i to aż 5-2 z Nielbą. Liderem Gawin Królewska Wola... Dziwne, że klub z miasta, którego z trudem szuka się na mapie bije wszystkie cenione firmy z zachodniej Polski... Dla uzupełnienia:

Raków Częstochowa 4-2 Miedź Legnica 20 września, 16:00 (1.500)
Artur Lenartowski 1, Piotr Bański 36, Mateusz Zachara 44, Mateusz Bukowiec 88 (k) - Patryk Musiałowski 42, Michał Ilków-Gołąb 59

Polonia Słubice 3-4 Pogoń Szczecin 20 września, 16:00 (500)
Paweł Timoszyk 14, Lilo 74 (k), 80 (k) - Paweł Skrzypek 4, Marek Kowal 72, 78 (k), 87 (k)

Chemik Police 0-0 GKS Tychy 20 września, 16:00 (500)

Nielba Wągrowiec 2-5 Zawisza Bydgoszcz 20 września, 15:00 (2.000)
Tomasz Mikołajczak 2, 16 - Rafał Piętka 5, Szymon Maziarz 14, 22, Marcin Kozłowski 29, Mariusz Barlik 87

Kotwica Kołobrzeg 2-2 Czarni Żagań 20 września, 16:00 (600)
Rafał Komar 57, Michał Pietroń 90 - Marcin Wielgus 3, Tadeusz Tyc 8

Gawin Królewska Wola 1-2 MKS Kluczbork 20 września, 15:00 (300)
Artur Koziara 54 (k) - Marcin Adamczyk 36, Adam Krzęciesa 70

Lechia Zielona Góra 0-0 Victoria Koronowo 20 września, 16:00 (150)

Unia Janikowo 2-3 Zagłębie Sosnowiec 20 września, 16:00 (2.000)
Maciej Mysiak 40, 90 (k) - Krzysztof Myśliwy 44, 58, 61

Jarota Jarocin 1-3 Elana Toruń 21 września, 15:00 (300 )
Kamil Stefaniak 64 - Adam Młodzieniak 37, Dmitrij Wierstak 42, Wiaczesław Zamara 71

Niezłą ekipkę wysłała Elana do Jarocina

1. Gawin Królewska Wola 11 23 7 2 2 25-12 5 1 1 19-9 2 1 1 6-3
2. MKS Kluczbork 11 22 7 1 3 17-10 5 0 2 13-7 2 1 1 4-3
3. Kotwica Kołobrzeg 11 21 6 3 2 19-10 3 2 1 11-7 3 1 1 8-3
4. Unia Janikowo 11 19 5 4 2 11-7 3 1 1 7-5 2 3 1 4-2
5. Elana Toruń 11 17 5 2 4 15-12 3 0 1 5-2 2 2 3 10-10 1 3 1 0 0 2-0
6. GKS Tychy 11 17 5 2 4 12-11 4 1 1 10-6 1 1 3 2-5 1 0 0 0 1 0-2
7. Chemik Police 11 16 4 4 3 15-16 2 2 2 7-8 2 2 1 8-8 1 3 1 0 0 1-0
8. Zagłębie Sosnowiec 11 16 6 2 3 17-13 2 1 2 5-5 4 1 1 12-8 1 0 0 0 1 0-1
9. Raków Częstochowa 11 15 4 3 4 14-12 2 3 1 7-6 2 0 3 7-6 1 3 1 0 0 2-1
10. Zawisza Bydgoszcz 11 15 5 0 6 18-19 4 0 2 11-8 1 0 4 7-11 1 0 0 0 1 1-2
11. Nielba Wągrowiec 11 14 4 2 5 22-17 3 1 2 16-11 1 1 3 6-6 1 3 1 0 0 8-1
12. Pogoń Szczecin 11 14 4 2 5 13-14 2 0 3 6-6 2 2 2 7-8
13. Lechia Zielona Góra 11 14 3 5 3 14-18 1 4 0 4-3 2 1 3 10-15 1 0 0 0 1 1-8
14. Jarota Jarocin 11 12 3 3 5 9-10 2 3 2 7-6 1 0 3 2-4
15. Victoria Koronowo 11 11 3 2 6 6-10 3 0 2 5-5 0 2 4 1-5
16. Miedź Legnica 11 10 3 1 7 9-25 1 0 1 1-5 2 1 6 8-20 1 3 1 0 0 2-0
17. Czarni Żagań 11 10 2 4 5 8-16 2 2 1 3-2 0 2 4 5-14 1 0 0 0 1 0-2
18. Polonia Słubice 11 6 2 0 9 11-23 2 0 4 7-10 0 0 5 4-13
Trener reprezentacji piłkarzy ręcznych Bogdan Wenta ogłosił kadrę na styczniowe Mistrzostwa Europy.

Bramkarze: Sławomir Szmal (Rhein-Neckar Loewen), Adam Weiner (Wilhelmshavener HV).

Zawodnicy z pola: Mateusz Jachlewski, Patryk Kuchczyński (obaj Vive Kielce) Paweł Orzłowski, Bartłomiej Jaszka (obaj Interferie Zagłębie Lubin), Rafał Kuptel (Wisła Płock), Grzegorz Tkaczyk, Karol Bielecki, Mariusz Jurasik (wszyscy Rhein-Neckar Loewen), Krzysztof Lijewski, Michał Jurecki (obaj HSV Hamburg), Bartosz Jurecki (SC Magdeburg), Marcin Lijewski (SG Flensburg Handewitt), Tomasz Tłuczyński (TSV Hannover-Burgdorf), Mariusz Jurkiewicz (J.D. Arrate), Damian Wleklak (Alpha HC Hard), Artur Siódmiak (Kadetten Schaffhausen).

Zawodnicy rezerwowi: Leszek Starczan (Kadetten Schaffhausen), Michał Stankiewicz, Adrian Niedośpiał, Michał Świrkula, Tomasz Kozłowski (wszyscy Interferie Zagłębie Lubin), Marcin Wichary, Sebastian Rumniak (obaj Wisła Płock), Daniel Żółtak (Vive Kielce).
.....
Moim zdaniem wszystko tak jak być powinno ale co robi Świrkula w rezerwie?! Przeż to kompletne dno... Kubiszewski już bardziej zasłużył, a chyba go tu nie ma A gdzie Kubisztal?

EDIT:
sorki przeoczyłem to kadra na turniej przygotowawczy ;P
Wisła Kraków wygrała 3:1 wyjazdowe spotkanie 1/8 finału Pucharu Polski z GKS Tychy i awansowała do ćwierćfinału.
"Biała Gwiazda" wyszła na prowadzenie w 22. minucie po strzale głową Dudu. Czwartoligowy GKS zdołał wyrównać w 51. minucie za sprawą Łukasza Weseckiego, który pokonał Mariusza Pawełka strzałem głową. Siedem minut później Wisła prowadziła 2:1, a na listę strzelców ponownie wpisał się Dudu.

Wynik meczu w 71. minucie ustalił Paweł Brożek, który kilkanaście minut wcześniej wszedł na boisko za Patryka Małeckiego.
"Skończyła się dziś nasza piękna, pucharowa przygoda. Wisła była faworytem i potwierdziła to na boisku. Przy niektórych akcjach aż ręce same składały się do oklasków. Moi zawodnicy robili co mogli, walczyli, dopóki mieli siły. Gdybyśmy zdobyli drugą bramkę, byłoby jeszcze ciekawiej. Wracamy do ligowej szarzyzny, ale wierzę, że na koniec sezonu będziemy świętować awans" - powiedział trener GKS Damian Galeja.

"Moi współpracownicy obserwowali jeden z poprzednich meczów GKS. Zwracali uwagę, jak niebezpieczny jest Łukasz Wesecki. I potwierdziło się to. W pierwszej połowie gra nie układała się tak, jakbyśmy sobie życzyli, po przerwie było lepiej. Awansowaliśmy i zapominamy o pucharze. Teraz przed nami kolejne ligowe mecze" - mówił szkoleniowiec Wisły Maciej Skorża.

GKS Tychy 71 - Wisła Kraków 1:3 (0:1)
Bramki: Łukasz Wesecki (51) - Dudu - dwie (21, 58), Paweł Brożek (71)
Żółta kartka - Łukasz Wesecki.
Sędzia: Marcin Wróbel (Warszawa).
Widzów 6000.

GKS: Michał Kojdecki - Krzysztof Kozłowski (77 - Sławomir Maławy), Mariusz Masternak, Łukasz Kopczyk - Jarosław Zadylak, Marcin Kuzak (63 - Łukasz Błasiak), Adam Wolak (63 - Dawid Frąckowiak), Mirosław Wania, Krystian Odrobiński - Michał Słonina, Łukasz Wesecki.
Wisła: Mariusz Pawełek - Michael Thwaite, Arkadiusz Głowacki, Cleber, Marcin Baszczyński - Patryk Małecki (57 - Paweł Brożek), Tomas Jirsak, Mauro Cantoro (81 - Krzysztof Mączyński), Piotr Brożek (46 - Rafał Boguski)- Dudu, Jean Paulista.

onet.pl

------------------

Wisła zwykle raczej odpuszcza sobie puchar, by lepiej grać w lidze. Jak będzie w tym sezonie ?
„(…) Właśnie powstała "nowa" partia polityczna: Partia Demokratyczna demokraci.pl, której ciągłość można wykazać od 1990 roku, ma więc już ponad 15-letni staż. Ale nie tylko jej wiek się liczy, ma ona w swych szeregach prawdziwych weteranów ruchu robotniczego, aktywistów PZPR, działających nieprzerwanie od początku lat 50-tych ubiegłego wieku! Manifest w sprawie jej powołania podpisały tak nowe i młode osoby, jak: Stefania Grodzieńska (90 lat), Marek Edelman (85 lat), Tadeusz Mazowiecki (78 lat), Krzysztof Kozłowski (77 lat) czy Bronisław Geremek (74 lata). Ach, łza się w oku kręci i aż chce się działać w takim towarzystwie, które dodatkowo ma wsparcie w finezyjnej kulturze politycznej Władysława Frasyniuka, prawdomówności "Gazety Wyborczej" i klasie jej naczelnego redaktora Adama Michnika oraz uczciwości intelektualno-organizacyjnej Jerzego Hausnera. Jeśli dołożymy do tego prostolinijność Marka Belki - aktualnego premiera z SLD, który jest jednak w opozycji do swego ugrupowania (tak, w Polsce wszystko jest możliwe), to przyszłość PD-astów rysuje się... różowo. (…)”

- nie mówcie że chodzi o taką partię!!!!!!!

Zapraszam wszystkich młodych, inteligetnych i chcących zmian ludzi do naszej partii, w celu prawdziwego namieszania na scenie politycznej
Oraz naprawdę wprowadzenia w/w zmian!!!
Mamy już 800 podpisów (potrzeba 1000 do rejestracji w Sądzie Okręgowym w Warszawie).
Szczegóły na prv:
wyszpa3@wp.pl

pozdr. wszystkich
Jeśli interesują cię pradzieje ziem polskich i ogólnie powszechna (szczególnie na wysokim poziomie stoi u nas epoka brązu i epoka żelaza, choć epoka kamienia również dzięki takim sławom jak Janusz Krzysztof Kozłowski czy Bolesław Ginter), wczesny Egipt lub Mezoameryka to zdecydowanie najlepszy jest Uniwersytet Jagielloński! Poza tym to chyba najbardziej kameralny instytut archeologii w Polsce, w którym wszyscy się znają.
Poniżej cytat z książki : "Wielka Historia Świata" tom I - Janusz Krzysztof Kozłowski wyd. Fogra Krakow 2004 - str. 246
"Najstarsze ślady działalności człowieka na ziemiach polskich pochodzą ze stanowisk dolnośląskich. Stanowisko Rusko 42 koło Strzegomia położone jest na Wzgórzach Jaroszowskich, na obszarze, do którego dotarło zrówno zlodowacenie południowopolskie (Elstery), jak i środkowolplskie (Odry). Dolnopaleolityczne wyroby kamienne odkryto na stanowisku w piaskach zalegających pomiędzy glinami morenowymi zlodowacenia południowopolskiego. Jeśli rozpoznanie to jest poprawne , wówczas zabytki z Ruska odpowiadałyby interstadiałowi ferdynanowskiemu (stadium izotopowe 15, czyli 550 tys. lat temu). Wobec ciągle dyskusyjnej kwestii zasięgu zlodowacenia południowopolskiego na przedpolu Sudetow, datowanie to może okazać się zbyt wczesne, a artefakty kamienne należałoby odnieść do interglacjału holsztyńskiego (mazowieckiego) czyli 120 lub nawet 200 tys. lat później.
Wyroby kamienne odkryte w Rusku to drobne odłupki, częściewo z retuszemi zębatymi lub wnękowymi, przypominające mikrolityczne przemysły odłupkowe dolnego poleolitu znane z zachodniej i południowej części Europy.
Drugim stanowiskiem , na którym natrafiono na podobne wyroby dolnopaleolityczne jest Winna Góra w Trzebnicy kolo Wrocławia. Również tam artefakty kamienne - tworzyły koncentrację, w której znalazło się ok. 300 wyrobow (w tym 20 narzędzi retuszowanych) - zalegały pomiędzy gliną morenową z brukiem pomorenowym, łączonym ze zlodowaceniem południowopolskim (Elstery). Jesli diagnoza ta jest poprawna , wówczas wiek zabytków archeologicznych byłby starszy niż początek interglacjału holsztyńskiego (początek stadium izotopowego 11) i poprzedzałby stadium izotopowe 13, a więc sięgałby dalej niż 470 tys. lat temu."
Witam, jestem tu kompletnie nowy...

Przebrnąłem przez pare wątków na forach czego efektem jest lista poniżej. Dominują tu ksiązki głównie o narkomani, bo taka liste chcialem stworzyć, ale na pewno są to też tytuły mniej lub bardziej z narkotykiami związane. Pare minut mi zajęło zebranie tego wszystkiego więc wrzucam na forum, może kogoś zainteresuje albo się przyda

1. "Ćpun" - Melvin Burgess
2. "Kokaina" - Rosiek Barbara
3. "Dzisiaj umrą dwie osoby" - Daniel Passent
4. "Sara" - J.T. LeRoy
5. "Miłość W Berlinie" - Kai Hermann
6. "Heroina" - Tomasz Piątek
7. "Stokrotka: Rok z życia narkomanki" - Krasnodębski
8. "Poniedziałki są czerwone" - Morgan Nicola
9. "Bez odwrotu" - Frey Jana
10. "Lot Komety" - Onichimowska Anna
11. "Odlot na samo dno" - Frey Jana
12. "Idź, zapytaj Alice"
13. "Ścieżka Janusza" - Petek Krzysztof
14. "Milion małych kawałków" - Frey James
15. "Mój przyjaciel Leonard" - Frey James
16. "Spowiedź narkomana" - Bryła Filip
17. "W ślepym zaułku wolności: Dzieci ulicy" - Frey Jana
18. "Alkohol, prochy i ja" - Barbara Rosiek
19. "Przeklinam cię, ciało" - Lachowicz Wanda
20. "Gady" - Sokołowski Mirosław
21. "My, dzieci z dworca zoo" - Christiane F.
22. "Pamiętnik narkomanki" - Rosiek Barbara
23. "Hera moja miłość" - Onichimowska Anna
24. "Zakazane po legalu" - Dorota Szczepańskia
25. "Piekło siedemnastolatki: Byłam dziewczyną narkomana" - Samson Barbara
26. "Dzisiaj umrą dwie osoby" - Daniel Passent
27. "Ślepe Tory" - Irvin Welsh
28. "Za Progiem Mroku" - Anna Kłodzińska
29. "Gandziolatki" - Mirosława Sędzikowska
30. "Narkotyki i nastolatki" - Peter D. Rogers, Lea Goldstein
31. "Uciekinierka" - Lau Evelyn
32. "W ślepym zaułku wolności" - Jana frey
33. "Spowiedź Narkomana" - Bryla Filip
34. "W pogoni za mkiłością" - Gong Robert
35. "Heroina" - Sara Gran
36. "Odlot" - Nick McDonell
37. "Koniec Niewinności" - Ami Sakurai
38. "Diler. Prawdziwa Historia Handlarza Narkotyków" - Cameron White
39. "Iwo w Krainie gandzi" - Iwo Banas
40. "Daj mi" - Irina Dienieżkina
41. "Rok w Monarze" - Wojciech Wanat
42. "Moja Heroina. Świadectwo Psychiatry" - Maciej Kozłowski
43. "Wino i Haszysz" - Charles Baudelaire
44. "Toksyczni Rodzice" - Susan Forward
45. "Dzisiaj umrą dwie osoby" - Daniel Passent
46. "Mistycy i Narkomani" - Wojciech Michalewski
47. "Rok nie wyrok" - Piotr Milewski
48. "Zakazane po legalu" - Dorota Szczepańska
49. "Odurzeni" - Davenport Richard
50. "Narkotyki i narkomania. Odlot donikąd" - Wojciech Wanat
51. "Odwyk" - Terri Paddock
52. "Sprzedałem się ludziom" - Marek Kotański
53. "Byłam schizofreniczką" - Rosiek Barbara
54. "Ponad AIDS. Dziennik Nicoli" - Nicola Incorvaia
55. "Dzieci z Putino" - Ana Uzelac
56. "My rodzice dzieci z Dworca Centralnego" - Krystyna Karwicka, Andrzej Ochremiak
57. "Kto ze mną pobiegnie" - Dawid Grosman
58. "Opium" - Jean Cocteau
59. "Wyznania angielskiego opiumisty" - Thomas de Quincey
60. "Próba kwasu w elektrycznej oranżadzie" - Tom Wolfe
61. "Narkotyki. Niemyte dusze" - Stanisław Ignacy Witkiewicz
62. "Heroina 74" - Amadeo Visconsini
63. "Joint" - Janusz Paliwoda
64. "Sędzia i jego ćpun" - Detlef Wolfe
65. "Narkomani i Chrystus" - Wojciech Żmudziński
66. "Osiem cztery" - Mirosław Nahacz
67. "Cukiereczki" - Mian Mian
68. "Uciec śmierci" - Przecławski Paweł
69. "Dotknięcie ziemi" - Rani Manicka
Piotr Kaczanowski, Janusz Krzysztof Kozłowski - Najdawniejsze dzieje ziem polskich oczywiście studia
Zdarzenia poznajemy czytając e-maile których nie jesteśmy adresatem (nota bene jest nim osoba mieszkająca za granicami naszego kraju). Narrator lubuje się w historii starożytnej i miejscami mnie swoim zamiłowaniem znudził. Justyna Sobolewska napisała:Powieść składa się bowiem z odrębnych miniesejów, które nawet przy najlepszej woli czytelnika jakoś nie składają się w całość. Mi ta niespójność nie pozwalała zostać pochłoniętym przez lekturę.
Z jednej strony postać Monsignore, sąsiedzi dzwoniący na policję, zniszczony przez przedstawicieli awangardy obraz "Ostatnia Wieczerza" - z powodów swoich rzeczywistych odpowiedników dodają powieści pikanterii, z drugiej przyćmiewają uniwersalność podjętych tematów.

W książce pojawiają się jeszcze takie perełki jak: Aleja Kwaśniewskich, zwroty "spieprzaj, dziadu" czy "bura suko" mogą być powszechnie stosowane przez uczniów w stosunku do nauczycieli gdyż są cytatami najwyższych rangą polityków.


Nie będę się rozpisywał o prawdziwych zdarzeniach prowokujących wątki w powieści, punkty zaczepienia zainteresowani znajdą w dwóch recenzjach na merlinie http://www.merlin.com.pl/...t/1,497603.html a resztę wygooglają.

Podam tylko, że autorem rzeczywistej, współczesnej "Ostatniej Wieczerzy" jest Maciej Świeszewski. Apostołami na obrazie są:
malarz Jacek Tylicki, marszałek pomorski Jan Kozłowski, pisarz Paweł Huelle, malarz Kiejstut Bereźnicki, syn Macieja Świeszewskiego - Aleksander, pisarze Jerzy Limon i Stefan Chwin, malarz Krzysztof Izdebski, ks. Krzysztof Niedałtowski, pisarz Władysław Zawistowski, aktor Jerzy Kiszkis, genetyk Janusz Limon.

>>Ostatnia Wieczerza<<

Opinia o obrazie:
>>klik<<

Książka nie jest zła, Huelle pokazuje w niej swoją imponującą erudycję, pyta o wiele aspektów religii, podejmuje spór o sztukę - jednak powieść nie powaliła mnie na kolana a przedstawione prawdy zeszły na drugi plan ustępując miejsca atmosferze sensacji czy prowokacji związanej z osobistymi potyczkami pisarza. Może osoba do której adersowane są e-maile z racji swego miejsca zamieszkania odbierze opowieść inaczej
Jazz Faust Cafe - zaprasza na koncert :

Arek Zawiliński & Krzysztof Kozłowski
"BLUES, SONGI I BALLADY"

miejsce : Jazz Faust Cafe // ul. Szewska 21
data : 14 marca 2009
godz : 20:03
wstęp : free

Arkadiusz Zawiliński - Autor, gitarzysta i wokalista - pochodzi z Gorlic, przez wiele lat uczestniczył w animacji życia artystycznego swojego miasta. Współpracował m.in. z legendarną już Ostatnią wieczerzą w karczmie przeznaczonej do rozbiórki, przedsięwzięciem opartym na twórczości Arka była jednak bluesrockowa KROPLA ŻYCIA. W swej grze Arek często posługuje się techniką slide. W 2002 roku uzyskał nagrodę w konkursie gitarowym festiwalu Zaczarowany świat harmonijki w Poznaniu. Jest laureatem szeregu nagród festiwali piosenki studenckiej, za najważniejsze uznać można wyróżnienie 39. Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie w roku 2003 oraz Złoty Gryf X Poetycko - Muzycznej Bitwy pod Gorlicami w roku 2004. W duecie z Grzegorzem Grądalskim wystąpił w koncercie "Męski wieczór" w ramach 34. Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej FAMA 2004 w Świnoujściu. Obecnie Arek mieszka i tworzy w Warszawie. Autorski repertuar Arka w wersji akustycznej prezentowany jest w ramach projektu NA DRODZE ..., pod roboczym hasłem BLUES, SONGI I BALLADY.

Krzysztof "Koza" Kozłowski - harmonijka ustna -wszechstronny muzyk od wielu lat współpracuje z wieloma zespołami takimi jak : Blues Tower , Mała Generała Paczka , The Dollars Brothers , Kropla Życia , KGB , Pierwszy Raz ...
Ostanio można było go usłyszeć w jazzowym projekcie Jarka Gawora "Jaro Jazz Band" .


Kontakt:
Jazz Faust Cafe // ul . Szewska 21
tel. (012) 422 97 97

Wiktor // JFC
tel. 505236778
.:: Jazz Faust Cafe ::..

.................................................................................................
- 27 luty 2009 (piątek)

::: Dominik Mechliński

"Jazzowe Meandry Akordeonu"

godz : 20:03
wstęp : free
.................................................................................................
- 28 luty 2009 (sobota)

::: Soul Collective

Soul Collective to Krakowska formacja powstała w lipcu 2006 roku.Założycielem i pomysłodawcą projektu jest basista Grzegorz Piećko. Jego główną koncepcją jest tworzenie muzyki wspólnie wyimprowizowanej przez członków zespołu,opartej na wpływach jazzu i folku. Nadaje to muzyce niepowtarzalny smak i klimat.

Tasos Bolovinis - perkusja
Grzegorz Piećko - gitara basowa
Łukasz Aksamit - gitara elektryczna

godz : 20:03
wstęp : free

.................................................................................................
- 6 marca (piątek)

::: Soul Collective

Tasos Bolovinis - perkusja
Grzegorz Piećko - gitara basowa
Łukasz Aksamit - gitara elektryczna

godz : 20:03
wstęp : free

.................................................................................................
- 7 marca 2009 (sobota)

::: Jaro Jazz Band

Jarek Gawor - gitara
Grzegorz Piećko - Bas
Krzysztof Mika - Perkusja
Krzysztof "Koza" Kozłowski - harmonijka ustna

godz : 20:03
wstęp : free

.................................................................................................

Jazz Faust Cafe
ul. Szewska 21
(012) 422 97 97

Wobec ofiary ubeckich prześladowań ci policjanci pamięci stosują pełne nienawiści metody tamtych czasów. Gwałcą prawdę i naruszają fundamentalne zasady etyczne
By te nazwiska nam nie umknęły.
Władysław Bartoszewski, Zbigniew Bujak, Jerzy Buzek, Andrzej Celiński, Marek Edelman, Władysław Frasyniuk, Bronisław Geremek, Stefan Jurczak, Krzysztof Kozłowski, Jan Kułakowski, Bogdan Lis, Helena Łuczywo, Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Karol Modzelewski, Janusz Onyszkiewicz, Józef Pinior, Jan Rulewski, Henryk Samsonowicz, Grażyna Staniszewska, Wisława Szymborska, Barbara Skarga, Andrzej Wajda, Henryk Wujec i Krystyna Zachwatowicz

Czy ja wiem... on tak ma, raz go w prawo znosi, raz w lewo... Jak z lewa dostanie obuchem to go zniesie już na dobre w prawą stronę. Myślę, że za taki tekst to Salon mu nie daruje. Ten "idiotyczny list autorytetów" podpisali: Władysław Bartoszewski, Zbigniew Bujak, Jerzy Buzek, Andrzej Celiński, Marek Edelman, Bronisław Geremek, Stefan Jurczak, Krzysztof Kozłowski, Jan Kułakowski, Helena Łuczywo, Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Karol Modzelewski, Janusz Onyszkiewicz, Józef Pinior, Jan Rulewski, Henryk Samsonowicz, Grażyna Staniszewska, Wisława Szymborska, Barbara Skarga, Andrzej Wajda, Henryk Wujec, Krystyna Zachwatowicz! (za GW).

Prokuratura sprawdzi "naciski" Tuska

OZZL chce, by prokuratura sprawdziła doniesienia "Gazety Wyborczej", że premier Donald Tusk naciskał na wojewodę mazowieckiego, by nie ustępował lekarzom z radomskiego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego (WSS) i przygotował ewakuację pacjentów.

Lekarze z WSS w Radomiu domagali się podwyżek za dodatkowe dyżury. Do porozumienia nie doszło. Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski podjął pod koniec marca decyzję o likwidacji oddziałów: onkologicznego i chirurgicznego.

- Gdy lekarze w Radomiu nie chcieli pracować i groźba ewakuacji ciężko chorych pacjentów była całkiem realna, wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski chciał ustąpić lekarzom. Wtedy podobno zadzwonił do niego Tusk: - Jacek, nie ustąpisz nawet o milimetr. Przygotuj ewakuację. I powiesz tym lekarzom, że oni w twoim województwie roboty nie znajdą - napisała 22 kwietnia "GW". Autorka tekstu "Tisze jedziesz, dalsze budiesz, czyli taktyka Tuska", napisała, iż premier "miał jeszcze powiedzieć, że jak strajkują lekarze, którzy zarabiają tysiąc złotych, to on może jeszcze negocjować. Ale wobec osób, które zarabiają w sumie ponad 10 tys. zł, trzeba być twardym, bo każda miękka reakcja pociągnie za sobą lawinę roszczeń, której budżet nie wytrzyma".

Szef OZZL Krzysztof Bukiel powiedział dziennikarzom, że związek skieruje pismo do prokuratury, w którym będzie prosił o zbadanie, czy przytaczane przez "GW" wypowiedzi premiera są prawdziwe i czy nie popełnił on przestępstwa.

- W szczególności bardzo zaniepokoiły nas słowa, jeśli są prawdziwe, że pan premier polecił, aby tych lekarzy (radomskich) w tym województwie (mazowieckim) nie zatrudniać. Jeżeli by to była prawda, to jest to działanie niepraworządne szefa rządu - mówił Bukiel.

- Premier praworządnego kraju straszy pracowników, że jeżeli będą korzystać ze swoich uprawnień pracowniczych, to zostaną ukarani. To jest rzecz niepojęta - powiedział Bukiel.

Szef OZZL poinformował, że zwrócił się do posłów o interpelacje w tej sprawie.

W środę minister zdrowia Ewa Kopacz ma spotkać się z radomskimi lekarzami i podjąć decyzję w sprawie zamkniętych oddziałów.
za www.onet.pl, PAP
http://iskry.pl
I kto mówił, że "Donek nic nie robi cały dzionek"? Ponoć coś tam robi.
Szkoda że z zasady nie czytuję ónego, jak nie przymierzając Krzysztof Kozłowski

Krzysztof Kozłowski powiedział w magazynie "24 Godziny", że odpowiedzialność polityczną za inwigilację prawicy ponosi minister Wassermann.
"Za inwigilację prawicy powinien odpowiedzieć prokurator Zbigniew Wassermann. Dlatego, że dopuścił do inwigilacji prawicy" – powiedział w TVN24 Krzysztof Kozłowski. "Dopuścił dlatego, że w lipcu 1990 roku w kawiarni &raquo;U Zalipianek&laquo; na Plantach krakowskich, odmówił mi przyjścia do UOP-u i objęcia pionu śledczego" – wspominał wydarzenia sprzed 16 lat. "Zarząd śledczy miał trzymać w karbach wywiad i kontrwywiad, żeby się nie posunęły za daleko" – mówił Kozłowski. "Gdyby pan Wassermann przyszedł wtedy i pomógł nam, nie byłoby żadnej inwigilacji prawicy. Na pewno" – powiedział były szef MSW. "Niektórzy mówią, że opatrzność czuwała nad Polską wtedy, ale ja nie jestem tego zdania" – dodał.

• Krzysztof Kozłowski - (absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego; były szef MSW i SB w rządzie T. Mazowieckiego [07-12.1990]. Były Szef Urzędu Ochrony Państwa [11.05-31.07.1990]. To on wpuścił Michnika do archiwum MSW. Był zastępcą redaktora naczelnego 'Tygodnika Powszechnego'

W 1956 ukończył studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie następnie wykładał nauki polityczne. Związany ze środowiskiem Tygodnika Powszechnego - od 1965 roku zastępca redaktora naczelnego.

Był doradcą Komisji Robotniczej Hutników w Nowej Hucie i ekspertem NSZZ Solidarność. Uczestniczył w negocjacjach Okrągłego Stołu w zespole ds. reform politycznych i podzespole ds. środków masowego przekazu.

W rządzie Tadeusza Mazowieckiego został w 1990 podsekretarzem stanu, a nastepnie ministrem spraw wewnętrznych. Był pierwszym szefem UOP (od 11 maja do 31 lipca 1990 roku). To on udostepnił tajne akta MSW grupie Michnika.

W latach 1989-2001 senator RP (OKP, UD, UW).)

Kozłowski sam powinien być zlustrowany.
Krzysztof Kozłowski i Jan Widacki. Nazwiska autorów mówią same za siebie.:evil:
SB: Księży rejestrować bez ich wiedzy
"Tygodnik Powszechny" w dzisiejszym numerze ujawnia instrukcję SB z 1973 r. Pokazuje jako łatwo księża - nic o tym nie wiedząc! - mogli trafić na listę tajnych współpracowników bezpieki

Wydrukowane do użytku wewnętrznego i powielone w kilkuset egzemplarzach wytyczne dyrektora Departamentu IV SB z 15 czerwca 1973 r., do których dotarł "Tygodnik", pokazują, w jaki sposób SB werbowała księży do współpracy.

W przypadku duchownych odstępowano od wymogu podpisania zobowiązania, "ponieważ - czytamy w instrukcji - jego nazbyt formalne potraktowanie może niejednokrotnie uniemożliwić pozyskanie". W efekcie oficjalnego momentu nawiązania tajnej współpracy nie było, a ksiądz nie wiedział, że w rejestrze SB funkcjonuje jako tajny współpracownik.

Krzysztof Kozłowski i Jan Widacki, autorzy artykułu, podkreślają, że każdy kontakt z duchownym - nieunikniony, choćby przy ubieganiu się o paszport - i każda rozmowa mogły być wykorzystane przez oficerów SB do wciągnięcia na listę współpracowników:

"Byli więc tajnymi współpracownikami księża, których SB przyłapała na skandalu obyczajowym i szantażem zmusiła do współpracy, ale byli też tacy, którzy z esbekami (zwykle z jednym i tym samym) spotykali się i rozmawiali, choćby z racji pełnionych funkcji w Kościele. Czasem plotkowali, nie mając pojęcia, że wszystko, co mówią, często w formie dla potrzeb operacyjnych ubarwionej, znajdzie się później w notatce z rozmowy, a oni sami zostaną zarejestrowani jako TW, choć żadnego zobowiązania nie podpisali i zapewne nigdy by nie podpisali, gdyby im je ktoś do podpisania dał".

Dlatego właśnie w Kościele wymagano, aby o każdym kontakcie z bezpieką kapłani informowali przełożonych.

SB nie żądała również od księży własnoręcznie sporządzonych i podpisanych pseudonimem raportów. Instrukcja pozwalała oficerom ograniczyć się do sporządzania notatek ze spotkań z duchownymi.(...)
http://serwisy.gazeta.pl/...13,3397026.html
Jak mozna nie lubic Plejnik? Jest swietna!
fragment z http://serwisy.gazeta.pl/...tml?as=1&ias=11

Szanuje Pan Jana Nowaka-Jeziorańskiego?

- Tak, bardzo.

To zacytujemy Panu jego artykuł z 2001 roku, kiedy Leppera cywilizował Leszek Miller: "Styl zachowania Leppera (...) odbiega daleko od zachowania przywódców chłopskich: Jakuba Bojki, Wincentego Witosa, Macieja Rataja, Stanisława Mikolajczyka (...). Dla określenia stylu i zachowania Leppera nie ma w języku polskim innego słowa niż chamstwo".

- Przez ostatnie pół roku Andrzej Lepper zmienił nieco także swój język.

Te "kamienioły dla Balcerowicza" to zaledwie sprzed trzech tygodni. Niedawno Lepper chciał też dać w papę dziennikarzowi.

- Przeprosił.

A jeśli Panu ktoś zechce dać w papę, a potem przeprosi, to będzie w porządku?

- Nie będzie.

Znamy Leppera od lat, wiemy, jak potrafi obelgami obrzucać innych polityków. A mimo to chce go Pan mieć w rządzie.

- PiS nie odpowiada za Samoobronę ani za LPR. Zawarł koalicję z tymi partiami, takimi, jakie one są. My nie chcemy zbawić Samoobrony i LPR, chcemy naprawić państwo.

Panie Premierze, kto powiedział o braciach Kaczyńskich "najwięksi aferzyści III RP"?

- Zgaduj-zgadula!

Wicepremier Lepper. A "degenerat" o Janie Olszewskim? Też on. A "ministrowie są superłobuzkami na czele z Balcerowiczem i Buzkiem"? Też. I jeszcze: "będziemy chłostać żywe tyłki posłów i senatorów, jeśli budżet w przyszłym roku będzie antyludzki".

- Gdybym był zachwycony tymi cytatami, to byłbym członkiem Samoobrony.

Dlaczego PiS uchwalił kiedyś, że nie może wejść w koalicję z Samoobroną?

- Bo współpracowała z SLD cztery lata temu.

A teraz ten zapis wykreśliliście. Przecież nie da się też wykreślić jej współpracy z rządem Millera.

- Utworzyliśmy wspólną koalicję, więc nie możemy podejmować takich uchwał.

Krzysztof Kozłowski napisał w "Tygodniku Powszechnym: "Jarosław Kaczyński, zapraszając do rządu politycznego i etycznego nihilistę, nie zauważył, że stawia pod znakiem zapytania całą ideową legitymizację projektu IV RP. Bo czy rozliczać postkomunistów i ścigać ludzi skorumpowanych ma wicepremier Lepper, były członek PZPR, który jest skonfliktowany...
cyt"Niekonsekwencja prezesa PiS

Były minister spraw wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i pierwszy szef UOP Krzysztof Kozłowski, zarzucił PiS-owi obsadzanie ważnych stanowisk gospodarczych ludźmi, powiązanymi ze służbami specjalnymi. Kozłowski w wywiadzie dla radiowej Trójki zwrócił uwagę na brak konsekwencji w wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego na ten temat.
Kozłowski, który jest obecnie zastępcą redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego", zwrócił uwagę, że szef PiS-u ponawia wezwania do usunięcia ludzi z dawnego układu ze stanowisk. Tymczasem, zdaniem gościa Trójki, wiceminister energetyki Piotr Naimski czy prezes Nafty Polskiej Piotr Woyciechowski to dawni ludzie ze służb specjalnych."

Do listy Honorowych Patronów Samorządowych JOW dołączyły trzy osobistości Wysłane piątek, 5, marca 2004 przez Krzysztof Pawlak

Pragniemy poinformować, że do naszej Listy Honorowych Samorządowych Patronów JOW dołączyło trzech nowych burmistrzów:
p. Ryszard Bodziacki, burmistrz m. Słubic;
p. Zbigniew Grzesiak, burmistrz m. Mińska Maz.;
p. Roman Tasarz, burmistrz m. Golubia-Dobrzynia.

Lista Honorowych Patronów JOW poniżej.

Serdeczne pozdrowienia
Obywatelski Ruch na rzecz JOW



Lista Honorowych Samorządowych Patronów JOW
(5 marca 2004)


1. Stanisław Adamczyk, wójt gm. Linii w pow. wejherowskim;
2. Radosław Baran, prezydent m. Będzina;
3. Grzegorz Benedykciński, burmistrz m. Grodziska Mazowieckiego;
4. Paweł Bielinowicz, burmistrz m. Szczytna;
5. Ryszard Bodziacki, burmistrz m. Słubic;
6. Ryszard Bogusz, prezydent m. Skierniewic;
7. Sławomir Bykowski, burmistrz m. Radziejowa
8. Stanisław Chalimoniuk, burmistrz m. Niemodlina;
9. Henryk Chromik, wójt gm. Bierawy;
10. Marek Chrzanowski, prezydent m. Bełchatowa;
11. Jan Chwiędacz, burmistrz m. Imielina;
12. Krzysztof Ciołkiewicz, prezydent m. Żyrardowa;
13. Waldemar Czaja, wójt gm. Zębowic w pow. oleskim;
14. Jerzy Czerwieński, burmistrz m. Chełmży,
15. Zdzisław Czucha, burmistrz m. Kościerzyny;
16. Wacław Derlicki, burmistrz m. Brodnicy;
17. Konstanty Dombrowicz, prezydent m. Bydgoszczy;
18. Jaromir Dziel, prezydent m. Gniezna
19. Marian Dzięcioł, burmistrz m. Łochowa;
20. Jan Dziubiński, prezydent m. Tarnobrzega;
21. Krzysztof Fabianowski, burmistrz m. Strzelc Opolskich;
22. Edward Flak, burmistrz m. Olesna;
23. Wojciech Gąsiewski, wójt gm. Płoniaw-Bramury w pow. makowskim;
24. Janusz Grobel, prezydent m. Puław;
25. Zbigniew Grzesiak, burmistrz m. Mińska Mazowieckiego;
26. Wojciech Jagiełłowicz, wójt gm. Lubszy w pow. brzeskim;
27. Marian Jurczyk, prezydent m. Szczecina;
28. Kazimierz Jurkowski, burmistrz m. Głubczyc;
29. Tomasz Kałużny, burmistrz m. Wrześni;
30. Jerzy Kepka, wójt gm. Wejherowa;
31. Jarosław Kielar, burmistrz m. Kluczborka;
32. Lidia Kontny, burmistrz m. Dobrodzienia;
33. Marek Kopel, prezydent m. Chorzowa;
34. Bogdan Koszuta, burmistrz m. Wąbrzeźna;
35. Henryk Kozłowski, wójt gm. Czerwonki w pow. makowskim;
36. Andrzej Krzysztofiak, burmistrz m. Kwidzyna;
37. Krzysztof Kuchczyński, burmistrz m. Namysłowa;
38. Mirosław Kukliński, prezydent m. Tomaszowa Mazowieckiego;
39. Hubert Kurzał, burmistrz m. Leśnicy w pow. strzeleckim;
40. Roman Lipski, burmistrz m. Kłodzka;
41. Wojciech Lubawski, prezydent m. Kielc;
42. Adam Marciniak, wójt gm. Człuchowa w pow. człuchowskim;
43. Waldemar Matusewicz, prezydent m. Piotrkowa Trybunalskiego;
44. Tadeusz Mikulski, burmistrz m. Garwolina
45. Marek Mrozowski, burmistrz m. Czeladzi;
46. Antoni Nawrocki, burmistrz m. Solca Kujawskiego
47. Kazimierz Pałasz, prezydent m. Konina
48. Franciszek Październik, burmistrz m. Oławy
49. Mieczysław Płaczek, wójt gm. Bobowa w pow. starogardzkim;
50. Piotr Przytocki, prezydent m. Krosna;
51. Bożena Ronowicz, prezydent m. Zielonej Góry;
52. Władysław Skrzypek, prezydent m. Włocławka;
53. Jerzy Słowiński, prezydent m. Radomska;
54. Marian Smutkiewicz, burmistrz m. Nysy;
55. Sylwester Sokolnicki, burmistrz m. Serocka;
56. Kazimierz Stachurski, burmistrz m. Ożarowa Mazowieckiego;
57. Andrzej Stania, prezydent m. Rudy Śląskiej;
58. Mirosław Symanowicz, prezydent m. Siedlec;
59. Wojciech Szczurek, prezydent m. Gdyni;
60. Edward Szupryczyński, burmistrz m. Głuchołaz;
61. Roman Tasarz, burmistrz m. Golubia-Dobrzynia;
62. Waldemar Tkaczyk, wójt gm. Kościerzyny w pow. kościerskim;
63. Zbigniew Walczak, wójt gm. Gniewina w pow. wejherowskim;
64. Stanisław Wicki, burmistrz m. Redy;
65. Jan Tadeusz Wilk, burmistrz m. Malborka,
66. Andrzej Wiśniewski, prezydent m. Grudziądza;
67. Jerzy Wysocki, burmistrz m. Milanówka;
68. Michał Zaleski, prezydent m. Torunia;
69. Marcin Zamoyski, prezydent m. Zamościa;
70. Ireneusz Żurawski, burmistrz m. Złotoryji

Uwaga:
Lista obejmuje wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, którzy zgodzili się objąć patronat nad Ruchem Obywatelskim na rzecz JOW.

Odrzucanie przez PIS idei "Jednomandatowych Okręgów Wyborczych", to nie żaden nieistotny szczegół. Jest to dowód, że w rzeczywistości PIS, to jeszcze jedna wiecej klika, ustawiona w kolejce do zagrabienia tego, co jeszcze w Polsce zostało.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom