krotka spodniczke
wojtekstoltny

Chociaż ja Cię poratuję... Jak chodziłam do szkoły to wcale nie było to tak dawno temu... A niektóre numery paietam jakby były wczoraj.

Np. lekcje niemieckiego z Panią B. - Świetna kobieta Ja ją uwielbiałam. Niestety nie wszyscy ówczas podzielali mój entuzjazm. Któregoś dnia jeden z naszych kolegów przyniósł do klasy puszkę pokarmu dla żółwi. Przynajmniej na to wskazywało opakowanie. Zawartość była nieco inna. Kiedy kobieta poszła po dziennk ów zawiesinę rozsmarowaliśmy na ksześlę na którym siedziała i na gąbce od tablicy. Zakładaliśmy, że jak zawsze albo usiądzie na krześle i najpierw sprawdzi obecność, albo zapisze nam temat na tablicy. Tego dnia wybrała to drugie. Troszkę nas zaskoczyła, bo wywoła dyżurnego i kazała mu zetrzeć tablicę (a zawsze było to jej ulubione zajęcie). Oczywiście nikt nie wstał. Wstawiła nieodpowiednie zachowanie i sama ze złością złapała za gąbkę... Już po chwili kichała, śmiała się i płakała... Nie pamiętam jaka to dokładnie była zawiesina ale wiem że mieliśmy niezły ubaw z chichoczącej niemki Oczywiście do koljnego zebrania...

Pamiętam też pewnego polonistę z podstawówki, pan D. Nigdy nas nie uczył polskiego. Zawsze przychodził tylko w zastępstwie za naszą kobietę. Kiedy on saidał za biurkiem pierwsze ławki zawsze były puste. A kiedy zaczynał pytać to po sali przebiegał szmer... trochę śmiechu w nim było i trochę strachu. Otóż miał ów człowiek dziwną metodę wybierania osób do odpowiedzi... Rzucał kozami i było to tak ochydne i zarazem śmeiszne, że nikt nie chciał "przypadkiem" oberwać kozą... Tam gdzie na listę (całe szczęście że nie rzucał nimi w uczniów) upadła, ten wstawał do odpowiedzi. Przemaglowany, choćbny nie wiadomo jak bardzo był wykuty, zawsze siadał z pałą!

Przypomina mi się jeszcze historia naszego kolegi. On bardzo nie lubił lekcji biologii.. I miał na ten temat pewną teorię. Wymyślił sobie, że jak będziemy przerabiać rośliny, to on wyrzuci wszystkie kwiatki z sali; jak zwierzęta to wypuści papużki a rybki spuści w zlewie. Zawsze braliśmy to tylko za "takie" gadanie. Aż do sprawdzianu semestralnego. Kobieta wyszła skserować sprawdzian, a wtym czasie przez okno wyleciały wszystkie paprotki, parka papużek nierozłączek dostałą wieczną wolność za oknem... a piranie z akwarium spuszczone w klozecioe... Możecie się domyślić co było dalej, kiedy biologica wróciła...

Ale najlepsza to była chyba nasza katechetka... U niej za to pierwsze ławki były PEŁNE uczniów, szczególnie jednej płci - męskiej. Kobieta zawsze siadała na biurku. Noga na nogę i opowiadała nam jak to M. Kolbe ukazała się NMP. A że dość często opowiadając i gestykulują bardzo wczuwała się w swoją rolę, zapominała się, że ma na sobie tylko krótką spódniczkę... To był jedyny przedmiot na którym nasi "mężczyźni" byli bardzo grzeczni. Wręcz z wielką uwagą przysłuchiwali (chyba raczej przygladali) się naszej Pani jak opowiada (chyba raczej pokazuje) historie świetych (jak zawsze święcie czerwone majtki)...

Oj i dużo jeszcze innych ciekawych (pewnie tylko dla mnie) historyjek pamiętam...
Ale miałeś zajebiste miejsce Tuż przed Bridgem, bolidy waliły prosto na Ciebie, kurcze czemu ja nie mam tak blisko na tor A tak przy okazji widziałeś tą akcję :


Nagi dziennikarz na Silverstone

Bob McKenzie przed wyścigiem wykonał rundę wokół toru... nago!

Na początku sezonu 2004 ten reporter angielskiej gazety Daily Express obiecał, że pobiegnie na torze jeżeli McLaren wygra choć jeden wyścig w sezonie.

Gdy Kimi RäikkĂśnen wygrał Grand Prix Belgii, szef McLarena Ron Dennis zażądał od Szkota wywiązania się z obietnicy.

„Nie jest całkiem bezduszny” — powiedział Dennis. „Może ubrać bokserki.”

Przed GP Wielkiej Brytanii uśmiechnięty Dennis pomachał zieloną flagą, gdy pomalowany w barwy McLarena i mający na sobą tylko krótką spódniczkę McKenzie rozpoczynał bieg po torze.

Szkot, wykonawszy parę skrótów po trawie, wykonał rundę w ciągu 36 minut, a po przebiegnięciu mety ucałował asfalt.

„Wywiązałem się z zobowiązań” — powiedział dziennikarz, którego wysyłki przyniosły tysiące funtów przychodu w dziecięcej akcji charytatywnej.

„Nawet gdy biegłem po torze, porządkowi podbiegali i wręczali pieniądze. Miałem nadzieję, że zaaresztują mnie, ale mówili ’Biegnij, biegnij’.”

(Eutosport)


Ja uwielbiam jak Kobieta ubrana jest w pończoszki (uwielbiam białe), krótką spódniczkę (ale nie mini), fajniutki staniczek i białą bluzeczkę no i stringi (niekoniecznie z Koniakowa). Taki strój strasznie mnie kręci


robert dobrze wiedziec..dla ciebie wszystko....



już się nie mogę doczekać

Ja uwielbiam jak Kobieta ubrana jest w pończoszki (uwielbiam białe), krótką spódniczkę (ale nie mini), fajniutki staniczek i białą bluzeczkę no i stringi (niekoniecznie z Koniakowa). Taki strój strasznie mnie kręci


robert dobrze wiedziec..dla ciebie wszystko....
Ja uwielbiam jak Kobieta ubrana jest w pończoszki (uwielbiam białe), krótką spódniczkę (ale nie mini), fajniutki staniczek i białą bluzeczkę no i stringi (niekoniecznie z Koniakowa). Taki strój strasznie mnie kręci

A ty antonino jeśli tak bardzo boisz się gwałtu , to wystarczy nie prowokować zboczeńców do takich zachowań , nie panoszyć się po podejrzanych dziurach, uważać na pigułki gwałtu oraz chodzić na kurs samoobrony oraz ewentualnie się zabezpieczać

Nie no, myślisz, że gwałt to wina kobiety? Bo niby ubrała za krótką spódniczkę? 80% ofiar zna napastnika którym najczęściej bywa mąż.
Skoro chcecie zwalczyć to coś czego u żadnej z Was nie widziałam :lol: no ale skoro Wy twierdzicie, że jest to niech Wam będzie :lol: :roll:

Mam taki artykuł (sama nie mam pojęcia skąd :roll: ) to go wam wkleję :lol:


MASZ DOSYĆ CELLULITU?? A WIĘC ZWALCZ GO SKUTECZNIE !!


Co to jest cellulit?
*jest to przerost komórek tłuszczowych- adypocytów spowodowany przewagą syntezy kwasów tłuszczowych w stosunku do ich rozkładu czyli lipolizy. Cellulit to naturalny sposób gromadzenia zapasów tłuszczu w organizmie kobiet.


Przez te okropne grudki wstydzisz się pokazać nogi, założyć krótką spódniczkę... zmień to! W bardzo prosty sposób pozbędziesz się go i przy okazji wyszczuplisz te partie Twojego ciałka, które Ci absolutnie nie odpowiadają!!


Aby metoda zadziałała musisz ją stosować codziennie, a nie raz na jakiś czas!!



Raz na tydzień zrób sobie kąpiel (najlepiej nie gorącą, lecz letnią) i dolej do niej olejku z dodatkiem alg lub dodaj kupionych alg morskich. Kąp się w nich minimalnie przez 30 minut. Algi znane są z tego, że doskonale wyciągają z ciała tłuszcz oraz poprawiają krążenie.

NA POCZĄTEK...

Nie ma jak prysznic... najlepiej użyj peelingu wyszczuplającego domowej roboty. Biorąc prysznic używaj na zmianę ciepłej i zimnej wody (to poprawi krążenie i przygotuje ciało na dalsze etapy likwidacji).
Przepis na peeling nr 1:
- należy wymieszać w miseczce dwie garści soli (ja wybieram drobną, jeżeli ktoś woli może gruboziarnistą), garść świeżo zmielonej kawy, garść cynamonu. Dodajemy bezzapachowy (to ważne) żel. Ja dodaję żel do mycia twarzy dla skóry wrażliwej Clean & Clear, jednak może być to dowolnej firmy. Dodajemy go tyle by powstała w naczyniu dość gęsta masa.
- następnie starannie ale delikatnie masujesz całe ciało od stóp do szyi. Spłukujesz skórę i wycierasz ją dokładnie. Peeling wygładza skórę, pobudza krążenie krwi i przy okazji ładnie pachnie.
Przepis na peeling nr 2:
-parzymy przez kilka minut małą paczkę zmielonej kawy i do samej masy dodajemy przykładowo olejek do ciała czy oliwkę dla dzieci, sól kuchenną. Taką papką wykonujemy masaż całego ciała.

*używaj peelingów na zmianę (jednego dnia jeden, drugiego drugi itd.)


NASTĘPNIE...

Po umytej skórze musisz ją lekko pobudzić, a mianowicie masować i podszczypywać delikatnie (bez dodatku balsamów itp.). Szczyp skórę od dołu do góry, natomiast masuj w miarę intensywnie (szybko) owalnymi ruchami. Dopiero po tym małym zabiegu wmasuj okrężnymi ruchami balsam ujędrniający (ja używałam AVON ujędrniający- jest świetny, ale możesz używać innych- ważne, aby były ujędrniające, bądź antycellulitowe- nawet najtańsze), a następnie zawiń posmarowane partie ciała folią aluminiową, dzięki temu preparat lepiej będzie się wchłaniać. Następnie leż (najlepiej pod kocem) przez około 30-40 minut (to rozgrzeje skórę i będziesz się nawet pocić- a to równa się z temu, że będziesz spalać tłuszcz).

NA KONIEC...

Zdejmij delikatnie folię i jeszcze raz okrężnymi ruchami wmasuj balsam w ciało (ten, który mógł pozostać na Tobie).

Przez cały czas kuracji staraj się unikać potraw zawierających w sobie duże ilości tłuszczu oraz przede wszystkim słodyczy!!


Jak tylko masz ku temu okazję to jeźdź na rowerze lub biegaj!!



MAM NADZIEJĘ, ŻE PRZY WYTRWAŁOŚCI I SYSTEMATYCZNOŚCI BĘDZIESZ ZADOWOLONA I CIESZĄCA SIĘ ŻYCIEM


Życzę wytrwałości :lol:
A ja dla odmiany chciałam krótką sukieneczkę i się okazało, że ciążowe bardzo trudno dostać :? Jak już są to rozmiary giganty :wink:
Ale udało mi się jedną kupić, pani w sklepie powiedziała, że nikt w nią nie wchodził i tak sobie wisiała :wink: Kupiłam też spódniczkę trapezową do kolan, fajna i jeszcze na dodatek była przeceniona :D Fajnie się ją nosi, ma regulację i jest z takiego jakby cieniutkiego dżinsu ze strechem i nadaje się też jak będzie ciepło :D

..bo Ty patrzysz na sam środeczek ekranu - to naturalne
Kiedyś może było naturalne, ale - odkąd skąpią mi Pawła relacji, to też na boki się rozglądam Wypatruję czy któryś z moich pulsowych ulubieńców po korytarzach sejmowych się nie kręci


..a my jak zobaczymy piękne nóżki i krótką spódniczkę w tle to tam właśnie patrzymy

..to też naturalne

Gdyby jednak Agatka znajdowała się na środeczku ekranu, to podejrzewam, że Wasz wzroczek na boczki by nie uciekał To też naturalne


..przepraszam że wczoraj nie wpadłem
..tak wyszło

Jak mogłeś? Muszę się poważnie zastanowić nad tym czy Ci wybaczę


..ale obiecuję że cię samej już nie zostawię
Ostrażnie z takimi obietnicami młody człowieku


Dzisiejszy Łukasik
Słoneczny i upalny Ciężkie czasy przyszły dla dziennikarzy Zwłaszcza tych, którzy rrelacjonować muszą w szczerym słońcu Pawłowi tak się dziś przydarzyło. Był wyraźnie wymęczony tym upałem, ale jakość jego relacji wcale na tym nie ucierpiała Doskonałe jak zawsze Dymisją wiceministra zdrowia się dziś zajmował i przejmował pałeczkę od Maćka Knapika Najpierw zmienił go przed Ministerstwem Zdrowia, a później w Sejmie

Pogawędkę o Dorotce sobie ucięli Pawłem mi się tu zachwycać Się zastanawiam dlaczego ja nie zauważyłam i nie rozpoznałam Dorotki? Przecież bardzo uważnie się w te Pawłowe relacje wsłuchiwałam i wpatrywałam? ..bo Ty patrzysz na sam środeczek ekranu - to naturalne

..a my jak zobaczymy piękne nóżki i krótką spódniczkę w tle to tam właśnie patrzymy

..to też naturalne

..przepraszam że wczoraj nie wpadłem
..tak wyszło
..ale obiecuję że cię samej już nie zostawię
Przepiękna
Wschodni aforyzm mówi: Trzy rzeczy ożywiają serce i uwalniają od trosk: woda, kwiaty i kobieca uroda
Zdaje się, że tego drugiego tylko brakło w relacjach Agatty (nie wliczając kwiatków przyozdabiających jej sukienkę ), ale za to, to trzecie wspaniale i wystarczająco rekompensuje brak drugiego

Patrząc na te wszystkie relacje, nie mogę oprzeć się niesamowicie miłemu wrażeniu, że Agatta przez te wszystkie długie miesiące naszej fascynacji jej osobą, zachowywała i odkładała w kąciku swojego serca, wszystkie nasze sugestie dotyczące relacji naszych marzeń
Jak inaczej zinterpretować to, że w siedmiu tych relacjach mieści się wszystko to, o czym od wieków marzyliśmy, o co zabiegaliśmy? Ileż to stron przelaliśmy na tym forum, w prośbach o więcej szaleństwa, o większą otwartość, mniejszy dystans, o prezentację walorów kobiecości....?
I doczekaliśmy się... tak ni stąd, ni zowąd spadło na nas to błogosławieństwo

Dziękuję za to, że Agatta włożyła w realizację materiałów tyle pomysłu i serca Dziękuję... za tę krótką spódniczkę ...za zwiewną sukienkę ...za moje ulubione "tank topy" ...za nową fryzurę ...za często pojawiający się uśmiech ...za te kilka zdań wypowiedzianych w języku hiszpańskim ...za odważny spływ na rzece IguazĂş ..za spektakularny skok na linie ...za ciekawość świata ...za poszukiwanie polskich korzeni w Argentynie ...za efektowną prezentację czerwonej argentyńskiej ziemi ...za opisowy przepis na Yerba Mate ...za przybliżenie historii Indian z San Ignacio ...za nieśmiałe tango
...i w końcu za szalony spacer ulicą Avenido 9 de Julio Relację oglądam w kółko jak szalony Ten pejzaż – piękna ciałem... i duchem kobieta przemierzająca ulicę, od wieków mnie rozczulał Tę wspólną pasję dzieliłem przez długie miesiące z Black Jack'iem Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek zwierzali się Wam publicznie z tej pasji, ale skoro Agatta przyczyniła się do jej znacznego ożywienia, to nie omieszkałem Wam o niej napisać W tym miejscu podziękowania dla pana operatora, który umożliwił mi, bym poczuł się tak, jakbym to ja podążał w ślad za Agattą ...przez wszystkie zresztą relacje Wspaniała robota
Nowy folder
cz 2.

Basia jeszcze nigdy, jak tej nocy, nie była tak żądna przygód. Ubrała się w obcisły czarny top, który kupiła jej kiedyś siostra i krótką spódniczkę z materiału. Pomalowała ciemno oczy, trochę je "przydymiła", usta pociągnęła błyszczykiem, jeszcze trochę różu na policzkach, odrobina perfum i była gotowa. Stanęła przed lustrem.
- No, Baśka... to ty? - uśmiechnęła się do siebie szarpiąc sobie lekko włosy.
Sięgnęła po swoją komórkę i zamówiła taksówkę. Wprawdzie mogła pojechać do klubu samochodem, ale nie zamierzała sobie tego wieczoru żałować alkoholu.
Taksówka była pod Basi blokiem 5 minut później. Ostatnie poprawki wyglądu i mogła wychodzić.
Mimo późnej pory, na ulicach były straszne korki. Pod klubem była 10 minut później. Zapłaciła taksówkarzowi, zamknęła za sobą drzwi samochodu i zmierzała do środka. Przed wejściem sprawdzał dowody wysoki, napakowany ochroniarz.
- Dowodzik. - mruknął do Basi.
- Czy ja wyglądam na piętnastolatkę? - wyjęła ze swojej torebki dokument. - Proszę. - podała potężnemu mężczyźnie.
- Wie pani, taka moja praca. - spojrzał na zdjęcie z dowodu po czym na jej twarz. - Miłej zabawy. - oddał jej dowód po czym zaczął przyjmować następne.
Pełno migających, kolorowych światełek, głośna muzyka, wiele młodych osób i ona. Trochę zagubiona w świecie imprezowiczów. Podeszła do baru. Najpierw wolała się upić, potem bawić. To dodawało jej odwagi.
- Jedna Margherita. - podała mężczyźnie banknot dziesięciozłotowy.
- Dzisiaj mamy w ofercie dwie w cenie jednej. Może weźmie pani dla partnera? - zaproponował barman.
- Nie przyszłam z partnerem, ale chętnie wypiję dwie. - szeroko się uśmiechnęła. On spojrzał na nią dosyć dziwnie, ale "klient nasz pan", wiec zrobił jak chciała. Postawił przy niej dwa kieliszki Margherity.
Wzięła pierwszego łyka po czym mocno się skrzywiła.
- Mocne! - odezwała się do barmana.
- Chciała pani Margheritę bez alkoholu? - zażartował uśmiechając się do niej promiennie. Dopiero wtedy dostrzegła jego białe jak śnieg zęby pięknie kontrastujące z opalenizną. Tak przyjemnie jej się z nim rozmawiało... Szczególnie po czterech Margheritach. Kiedy wystarczająco już wypiła, weszła na scenę i zaczęła tańczyć. Czuła się tak dobrze wśród tych młodych ludzi tak samo dobrze się bawiących. Po dwudziestu minutach znowu podeszła do baru lekko się kołysząc.
- Nalej jeszcze jedną.
- Może lepiej już starczy, co? - zapytał troskliwym głosem.
- Nalewaj a nie gadaj... - oparła głowę o blat baru.
- Ale pani już chyba...
- Żadna pani! Baśka. - syknęła.
- Okej. Baśka, przyjechałaś autem? - mówił do niej powoli, żeby zrozumiała.
- Chyba nie. Nie! Taksówką przyjechałam.
- Dobra, to ja zadzwonię po taksówkę, co?
- Nie! - krzyknęła z pretensją. - Ja chcę się jeszcze bawić! - zsunęła się z wysokiego krzesła... na ziemię.
- Ty już sie dosyć nabawiłaś. - podbiegł do niej by pomóc jej wstać. - Zawiozę cię. - owinął ręką jej tułów. - Franek! Poradzisz sobie? Będę za góra dziesięć minut!
- O stary! Koleżankę se znalazłeś na sobotni wieczorek? - zaśmiał się.
- Daj spokój, zawiozę ją do domu, bo nie ustoi sama nawet, nieźle się schlała. Dobra, idę, kryj mnie przed szefem!
Jakub, bo tak nazywał się przystojny barman, powoli zmierzał z nic nie kontaktującą Basią do swojego samochodu. Położył ją na tylnim siedzeniu i rozglądając się wokół wszedł do auta.
Pięć minut później byli na miejscu. Zaparkował pod jej blokiem i z niewielkim trudem wziął ją na ręce. Zatrzasnął drzwi srebrnej, starej skody i wszedł z nią do bloku.
- Baśka! Na którym piętrze mieszkasz?
- Co? - odezwała się nie do końca przytomna.
- Które piętro?
- Czw...czwarte...
Prawie wbiegł z nią do góry poprawiając ją sobie na rękach co chwilę.
- Baśka! Klucze!
Cisza.
- Basiu! Klucze gdzie masz?! - mówił głośniej.
- W torebce... - odburknęła.
Spojrzał na jej ręce. Nie miała żadnej torebki. Następnie rozejrzał się wokół siebie.
- Cholera, ale... Tu nie ma żadnej torebki! - położył ją na schodach po czym zbliżył się do schodów. - Przecież nie zostawię jej tu! - podrapał się po głowie.
jakoś tak mnie zebrało

Nowy folder
cz 1


Warszawskie, upalne popołudnie. Dochodziła 15.00. Pewna młoda blondynka o cudownych, orzechowych oczach tempo wpatrywała się w niewielką ramkę do zdjęć, pluszowe, czerwone, szerokie oprawki... Mimo, że to był Basi Storosz ulubiony kolor, tym razem nie miał znaczenia. Liczyło się to co jest w ramce. Na zdjęciu dominował kolor zielony, gdyż wokół było pełno drzew i nie do końca jeszcze "rozbudzonych" kwiatów. Na pierwszym planie stała na pierwszy rzut oka pięknie wyglądająca para. Basia oparta czule o niego, o Marka Brodeckiego, przyjaciela... tak, przyjaciela, który pracuje z nią już cztery lata. Co prawda łączyło ich kiedyś łóżko, lecz z takim finałem, że on ją później przepraszał za to całe zajście, można było się domyślić, że żałuje. To ją bardzo bolało, bo ona nie żałowała. Mało tego. Pragnęła wiecej. Często wracała do tego dnia, do wspomnień. Częściej wtedy kiedy wypiła za dużo, a ostatnio zdażało jej się to. Topiła smutek w alkoholu. Nie piła nałogowo, ani dużo, tylko wtedy kiedy miała gorsze dni, kiedy chciała powspominać.
Wściekła podeszła do komody, na której stała ramka, chwyciła ją zdecydowanym ruchem, a następnie włożyła do szuflady. Zawsze chciała to zrobić, tylko nie zawsze starczyło jej na to odwagi. Nie raz już tak robiła, tyle, że po dwóch dniach znowu stała na swoim miejscu. Teraz stwierdziła, że będzie inaczej!
Nagle niespodziewanie w jej mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Chwilę wpatrywała się w nie, ale kiedy dźwięk się ponowił, podeszła do drzwi i spojrzała w wizjer. Nie była pewna czy to on, więc ponownie spojrzała. Zaskoczona otworzyła.
- Marek?
- Zostawiłem u ciebie telefon.
Ona była tak w niego wpatrzona, że nie słuchała do końca tego co mówi.
- Mogę wejść, czy podasz mi go? - uśmiechnął się.
- Co? Aha, tak! Wejdź, jasne. - uchyliła szeroko drzwi, by Brodecki mógł wejść. Z zadowoleniem na twarzy zamknęła je i dołączyła do poszukiwań komórki Marka. - Pamiętasz gdzie ją zostawiłeś? - stała tusz za jego plecami. Dokładnie czuła jego perfumy. W pewnej chwili nawet specjalnie dyskretnie powąchała jego szyi.
- Jest! - oddalił się od niej podchodząc do parapetu. - Nie widziałaś go? Mogłaś zadzwonić do mnie, że zostawiłem u ciebie telefon. - nastała chwila ciszy. Basia się cicho zaśmiała.
- Jak niby miałabym do ciebie zadzwonić, co? - podeszła troche bliżej niego, jakby chciała go zacząć kokietować.
- No w sumie racja. Okej, nic tu po mnie, dzięki, Baśka! - już zmierzał do drzwi, kiedy ta chwyciła jego rękę. Kiedy zorientowała się co robi, puściła.
- Sorry, nie chciałam. Ja tylko...
- Baśka. - przerwał jej, patrząc w wielkie, Basine oczy. Można było dostrzec w nich pełno nadziei. Zauważył, że się zaszkliły. Ona momentalnie odwróciła wzrok. - Co jest? - podszedł bliżej niej.
- Nic, idź już.
- Ale Baśka, przecież widzę! Boli mnie to, że...
- No co ciebie może boleć, no co? - przerwała mu z pretensją w głosie. - Dumnego policjanta, który może mieć każdą gdyby tylko tego chciał. A ja? - znowu spojrzała mu w oczy, tym razem chciała, żeby zobaczył jej łzy stojące w miejscu, od czego oczy Basi się tak pięknie zaszkliły.
- Basia, przestań, proszę! Rozmawialiśmy już na ten temat, nie wracaj do niego więcej, zrób chociaż to dla mnie, okej? - nacisnął na klamkę drzwi wyjściowych i ostatni raz spojrzał w jej stronę. - Będę jutro po ciebie, bądź gotowa o 7.00. Cześć! - wychodząc zamknął za sobą drzwi.
Zostawił ją samą, prawie płaczącą, nadal patrzącą w drzwi jakby jeszcze w nich stał. Po chwili szybkim krokiem podeszła do szafy i zaczęła wyrzucać z niej najlepsze ciuchy jakie ma.
- Nie myśl sobie, Brodecki, że jesteś jedyny. - głośno się zaśmiała. - Tego wieczoru się zabawię. Tak! - sięgnęła po czarny top, krótką spódniczkę z materiału i pobiegła do sypialni. Robić się na "bóstwo".
Scenka Rodzajowa Zasłyszana Wczoraj.
Dramatis personae: Viriel, Dres Pierwszy, Dres Drugi.

Viriel: odziana w krótką spódniczkę i buty na szpilkach: Idzie.
Dres Pierwszy (z oddali): Hej, mała, jaką masz pojemność, bo ja mam dużego!
Viriel: zbliża się bez słowa.
Dres Drugi (w panice): Stary, zostaw ją! Ona ma badge'a!!!!!

Tego, który pójdzie na krótką spódniczkę z całego koła. Nie wdawajmy się w kwestie krawieckie, co?

Nawet nie zamierzam

Ale jakiego materiału?
Tego, który pójdzie na krótką spódniczkę z całego koła. Nie wdawajmy się w kwestie krawieckie, co?

A co do strojów, to sądzę, że one właśnie mogą stanowić element, który w jednym kraju jest przyjmowany jako normalny, a w innym wręcz przeciwnie. Zwłaszcza, że w swoim dominium bardzo różnicuję stroje w zależności od regionu... I nie mam tu na myśli Gordu. Po prostu zupełnie inna moda jest w Dorii, inna w Kordzie, inna w Cynazji, Ragadzie, Matrze, Agarii... I to zarówno męska jak i damska.
Ola kończę już OT, bo w końcu stroje to nie obyczaje...

ale czy same wysokie obcasy i mini czynią "pustaka" z blondynki ? Nie, ale kiedy ta mini jest różowa, buty białe, a twarz pokryta tapetą, to to już zmienia postać rzeczy. Przecież chyba widzisz różnicę między normalną dziewczyną ubraną w krótką spódniczkę i butach na obcasach, żeby wyglądać kobieco, a barbie, która ubiera się jak prostytutka.
czy Wasze matki pozwalają Wam na:

używanie tamponów (tak wiem...)
noszenie stringów
zakładanie miniówek, krótkich szortów, topów bez ramiączek
przekłuwanie uszu (druga dziurka itp) lub nosów, języków...
ostry makijaż
wracanie późno (o której)
chodzenie z chłopakami
całowanie się itp
wychodzenie na imprezy
wyjazd na wakacje bez rodziców

napiszcie tez ile macie lat, i co robicie w razie zakazu.
wiem, ze może to nie jest odpowiednie forum- ale właśnie moja matka jest dla mnie największym problemem...


-nie wtrąca sie do tego co używam w końcu to moja sprawa
-wie że czasem chodze w stringach nic nie mówi
-do topów nic nie ma, ale gdy założy zbyt krótką spódniczkę to czasem coś powie
-mam 2 dziurki w jednym uchu, w uszach moge mieć ile dziurek chce jednak z innymi częściami ciała już gorzej
-do makijażu się nie wtrąca
-spokojnie pozwala mi wracać o 24,
-nie ma nic przeciwko
-nie wtrąca się w to
-musi wiedzieć u kogo jest impra i kto na niej bedzie
-co do wyjazdu jeszcze nie rozmawiałam o tym
Dziadek - nie mogłeś się bardziej pomylić co do Wanisza. ^^

Jak poprawić sobie humor part one, czyli wstałam, umyłam włosy, ogoliłam nogi, potem wzięłam prysznic (zajebista kolejność, wiem), posmarowałam się balsamem, podsuszyłam włosy, ubrałam krótką, rozkloszowaną spódniczkę, biały top, plus mam pomalowane paznokcie na fioletowo, a wczoraj byłam u fryzjera, wyglądam prawie ładnie i don't worry be happy. I dzisiaj jeszcze przyjdzie książka z allegro, i Przekrój będzie i cztery słowa wieczorem i może nie będzie źle ;)

mogłabym krótką spódniczkę założyc ale do tego chyba getry żeby zakryć łydki

Broń boże legginsów do masywnych łydek

ale ja mam odwrotny problem - brzydkie kostki i za chude łydki w stosunku do ud, dlatego je zakrywam ;) ale i tak bym getrów nie założyła

mogłabym krótką spódniczkę założyc ale do tego chyba getry żeby zakryć łydki

Broń boże legginsów do masywnych łydek
masaże, peelingi, naprzemienne prysznice ciepłą i zimną wodą, dużo ruchu. kurczę, ja mam problem z moimi łydkami i też sie ich wstydzę a w lato, to się nie da. mogłabym krótką spódniczkę założyc ale do tego chyba getry żeby zakryć łydki :( przerąbane. dlatego w spodniach śmigam całe lato...
1. Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
Chciałabym obudzić się za dwadzieścia lat i móc powiedzieć, że "everything's on its right place". Kochać i być kochaną, skończyć studia i czerpać satysfakcję z pracy. I nie musieć się zastanawiać, jak dożyć do pierwszego.
2. Czy byłabyś skłonna zrezygnować ze swojego stylu życia dla kobiety?
W moim przypadku 'dla mężczyzny'? Nie wiem. Raczej nie. Wychodzę z założenia, że facet powinien mnie pokochać taką, jaką jestem. A potem, jeśli coś dawałoby mu się we znaki (np. moja chorobliwa zazdrość) mogłabym nad tym pracować.
3. A dla kogoś innego? np z rodziny?
Nie ma takiej osoby.
4. Ulubione perfumy?
Nie mam, chyba w sumie nigdy nie dostałam dobrych perfum ;)
5. Co cenisz w ludziach?
Wrażliwość i uczciwość.
6. Co Cię irytuje?
Dwulicowość, przesadna pewność siebie.
7. Ulubiony napój?
Kawa. W każdej postaci.
8. Ulubiony drink?
Ojej, drinki piję zbyt rzadko, żeby wskazać ulubiony. Wolę piwo.
9. Ile czasu spędzasz przed lustrem?
Mało. Są dni kiedy potrafię się wyrobić w łazience w pięć minut.
10. kiedy ostatnio oprawiałaś seks?
Odmawiam odpowiedzi. ;)
11. Jaki środek antykoncepcyjny stosujesz?
J.w.
12. Wolisz Allegro, czy polowanie na ciuchy w terenie?
W ogóle nie lubię zakupów. Wychodzę z założenia, że na mnie już rozmiarówki nie produkują. Jeśli jednak mam wybrać, to wolę chodzić po sklepach.
13. Masz hobby? jeśli tak, to jakie?
Nie wiem, czy można to nazwać hobby... ale uwielbiam gotować. Oprócz tego dużo czytam. Podejrzewam, że kiedyś wymieniłabym też angielski jako swoją pasję, ale tak dostaję w kość na studiach, że zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać ;)
14. Ulubiony pisarz?
Nie mam jednego. Musiałabym wymienić Bułhakowa, Mrożka, Sienkiewicza...
15. Na czym sie znasz najlepiej? W Twoim odczuciu oczywiście.
Wychodzę z założenia, że na niczym się nie znam i w ogóle jestem do niczego :D
16. Ile masz osób na liście swojego komunikatora?
To zależy. Na domowej maszynie 33, na laptopie o kilka więcej.
17. Czym lubisz, żeby pachniał mężczyzna/kobieta?
Kobieta powinna według mnie pachnieć... domem. Zapachem pieczonego ciasta. A facet sobą. Chociaż czasem miło poczuć jakąś delikatną wodę po goleniu, bo to znak, że zadbał o siebie specjalnie dla mnie ;)
18. Ulubiona pozycja seksualna?
Patrz pytanie numer 10.
19. ktoś, kogo podziwiasz, z uzasadnieniem.
Moją polonistkę, bo osiągnęła wszystko to, co ja chcę osiągnąć: czerpie satysfakcję z pracy, jest miłą, wesołą, godną zaufania osobą, której do tego świetnie układa się życie rodzinne.
20. Jesteś wierzaca?
Tak, chociaż dużo wątpię.
21. W co wierzysz?
Chyba w miłość, chociaż sama siebie oszukuję, bo nie lubię w sobie tego beznadziejnego wręcz romantyzmu. I wierzę w pewien Plan, którego może nie jest dane mi zrozumieć, ale na pewno istnieje.
22. Osoba publiczna, która straciła Twój szacunek i dlaczego.
Mało jest osób publicznych, które na mój szacunek zasłużyły, jeszcze mniej tych, które go straciły. Tak mało, że nikt mi nie przychodzi do głowy ;)
23. Twój wzór do naśladowania
Licealna Pani od polskiego.
24. Czego nie lubisz w swoim życiu?
Tego, że nie potrafię uwierzyć w siebie i widzieć mnie tak, jak widzą mnie inni. Albo tego, że nie potrafię się zmienić na tyle, by się zaakceptować.
25. Co Cię zawstydza?
Komplementy.
26. Co jesz na śniadanie?
Zazwyczaj nic. Czasem kawę.
27. Kogo z forum cenisz najbardziej?
Ktoś, kogo cenię, musi mi być znany od dość dawna, muszę obserwować jego zmagania z życiem, widzieć to, jak sobie radzi, jakich wyborów dokonuje. Forum mi tego nie daje. Mogę chyba jednak stwierdzić, że najbardziej cenię chłopaków, których dane mi było spotkać w Szczecinie.
28. Najzłośliwsza rzecz jaką zrobiłaś w życiu komuś, aby dopiec?
Nie pamiętam, z zasady jestem wredna i złośliwa.
29. Lubisz poezję?
Uwielbiam :)
30. Jesteś zadowolona z tego co masz?
W tej chwili? Tak. I przeraża mnie to.
31. Kiedy ostatnio czułaś się naprawdę szczęśliwa?
Wczoraj.
32. Ilu osobom w życiu naprawdę ufasz?
Dwóm. Przyjacielowi, który zna mnie od trzynastu lat i pani Asi. Na nich się nigdy nie zawiodłam. Jeśli chodzi o resztę świata, to powiedzmy, że mam trudności z zaufaniem po tym, co spotkało mnie rok temu.
33. Opisz w kilku zdaniach swój styl.
Jestem normalną szarą myszką. Od czasu do czasu lubię założyć krótką spódniczkę lub duży dekolt. Znak szczególny: włosy w wiecznym nieładzie i duża torba.
34. W miarę możliwości porównaj go [styl] do jakieś gwiazdy.
Brak. Większość gwiazd jest zdecydowanie szczuplejsza ;)
drobna i szczupła, włosy ciemny blond lub brązowe, zielone lub niebieskie oczy,
biust nie za mały, ale też bez przesady, zgrabna talia, długie nogi, kształtne pośladki, sprawny język do całowania

ubrana w krótką dżinsową spódniczkę, rajstopy, bluzkę z dekoltem, delikatny makijaż, czerwone usta, pomalowane paznokcie.
Eluniu, spotkamy się jutro i wypijesz ze mną jakieś urodzinowe piwko, prawda;> ;p
hyhy^^
biedactwo ;*
w ogóle - nie przeraź się, jak mnie zobaczysz, bo mam dziwne włosy ^^



że wyglądam... dziwnie xD
mam na sobie krótką spódniczkę i nie dość, że wyglądam dziwnie, to się jeszcze dziwnie czuję xD
To nie przyniesie żadnego pożytku, skoro nie chcesz się nam pokazać. Najwyżej popadniesz w samozachwyt, zamordujesz się sam (bo all beauty must die) i porozwieszasz swoje członki po pokoju.

Mam śliczny sweterek w romby, krótką spódniczkę w szkocką kratę i podkolanówki - myślicie, że przeleci mnie jakiś fajny nauczyciel na swoim biurku?
Zależy gdzie się idzie na tego sylwestra. Ja idę na domówkę i zakładam krótką dżinsową spódniczkę i białą bluzkę z jakimiś ćwiekami. No i oczywiście długie srebrne kolczyki.
"a wiesz jakie jest najczęściej zadawane kobietom przez pracodawców pytanie?"czy ma pani dzieci" lub"czy planuje pani dzieci" "

to chyba oczywiste, kobieta z dzieckiem nie pracuje zbyt efektywnie...

"co do zachodzenia w ciążę i związanej z tym utraty pracy...tak jakby dziecko było tylko własnością kobiety.ja zachodzę w ciążę,więc to mnie wyleją z roboty podczas gdy mój mąż będzie chodził spokojnie do pracy i awansował,wieczorami spotykał się z kumplami na piwie a na moje skargi odpowiadał "przecież marysia/krysia/zosia jest juz w przedszkolu,znajdź nową pracę""

no i gdzie widzisz kłopot? mąż w ciążę nie zajdzie, więc nie ma problemu. a skoro musicie wybierać między urodzeniem dzieciaka a pracą to...trudno;) zreszta to nie koniec świata, można, jak piszesz, znaleźć nową.

"bo dlaczego mąż i żona nie mogliby podzielić się urlopem macierzyńskim?"

nie wiem, watpię żeby dzieciak zasmakował w męskim sutku...=D

"posłuchaj co ludzie gadają,poczytaj..."bo miała za krótką spódniczkę,bo po co sama wracała z dyskoteki,bo tańczyła zbyt wyzywająco,bo po co ten makijaż,bo to przez jej strój bo jakby wyglądała skromnie to nikt by jej nie zgwałcił""

nasłuchałaś się ludzi z chatroomu "Dziadowo Dolne" i masz takie skrzywione pojęcia teraz.

"to teksty szanownych panów. "

zapewne 1% takowych;) to tak jakbym powiedział że ludzkosć nie ma szans na przetrwanie bo wszyscy jesteśmy kalekami.

posłuchaj co ludzie gadają,poczytaj..."bo miała za krótką spódniczkę,bo po co sama wracała z dyskoteki,bo tańczyła zbyt wyzywająco,bo po co ten makijaż,bo to przez jej strój bo jakby wyglądała skromnie to nikt by jej nie zgwałcił"
to teksty szanownych panów.
feministki domagają się równości a nie dyskryminacji.
mhm,uwierzę bo sama takich znam ale to jest niestety garstka.
A skąd masz takie dane?
To kobiety kształtują męską populację. To one wybierają facetów i geny od których w pewnym stopniu zależą przyszłe cechy potomstwa.
Kobiety wybierają macho jest dużo macho.
Wybierałyby dżentelmenów to byłoby dużo dżentelmenów bo by to się facetom opłacało.
W sumie czy mini czy spodnie to zależy komu w czym ładnie,
Chociaż milej zobaczyć na ulicy krótką spódniczkę i nie czepiać się - jestem tylko facetem :P

puściła jego dłoń odchodząc seksownym krokiem w nieznane.
w tedy poczujesz to, co nigdy nie miałaś okazji poznać - warknęła.
tak na prawdę coś leży mi na sercu.
Mów młoda damo
Mimo, że tego wieczora dzięki niemu
Włożyła swoją krótką spódniczkę na swoje miejsce,
Pościła mu oczko i wyszła, zostawiając oszołomionego chłopaka.
Bill’a
Boże przebacz jej, bo nie wie, co uczyniła - ksiądz spojrzał do góry i odmówił modlitwę, dzięki której miały być odpuszczone jej grzechy –

Po Boże przecinek. Kropka po grzechy.

Opowiadanie ładne, chociaż czasami trochę przesadzone, np. w momencie, kiedy piła, paliła i brała jakieś prochy w jednym. Zbyt krótki fragment na tyle dodatków. No i potem sex w męskiej ubikacji. Przesadzone z deka.
Spowiedź... Mamo, kiedy ja byłam u spowiedzi? Wiele lat temu. Więc rozumiem bohaterkę tego opowiadania dokładnie. Strach przed przyznaniem się do własnych win. Nie przed księdzem, nie przed Bogiem- przed samym sobą.
Ogólnie świetny temat, wykonanie trochę gorsze, ale tylko trochę. :)
Ja założyłam ciepłe rajstopki i krótką spódniczkę, moje niezastąpione superwygodne martensy, sweterek... Z moich doświadczeń - dobry stanik, bo ja miałam fatalny (za luźny), który non stop mi się odpinał. Nieźle się przez niego wkurzałam. Fajnie, gdyby był biały i miał odpinane ramiączka - wtedy łatwiej wszystko sobie wyobrazić po założeniu sukienk, szczególnie jeśli polujesz na sukienki bez naramek, z gołymi plecami itp.


MOBILKING to mocna marka – dużo w niej sportu, emocji i zabawy. I tak jak prawdziwi mężczyźni, będziemy konsekwentni w naszych działaniach. Wzywamy wszystkich facetów do zamanifestowania męskości i korzystania z usług MOBILKING! - apeluje Tomasz Rudnicki, dyrektor zarządzający MobilKing.

Nie wszyscy jednak podzielają ten entuzjazm. Odmienne zdanie ma na przykład Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która uznała kilkadziesiąt skarg złożonych w sprawie reklam nowego operatora wirtualnego. Mają one zniknąć z ekranów naszych telewizorów.


Sposób, w jaki MobilKing próbuje pozyskać zaplanowane 200.000 użytkowników w ciągu roku, od początku wzbudzał sporo kontrowersji. Pozostawił w cieniu swą przewagę funkcjonalną nad konkurentami (niski koszt przedłużania ważności kont), postawił natomiast na walkę płci i pokazanie, że kobieta stanowi li tylko przedmiot pożądania i ozdobę u boku “prawdziwego faceta”.

KRRiT już wcześniej uznała, że spoty reklamowe MobilKing niosą treści nieodpowiednie dla dzieci - i zabroniła emisji tych reklam przy programach kierowanych do młodszych widzów. Tomasz Rudnicki twierdzi jednak, że spoty nie zawierają bynajmniej dyskryminujących kobiety przekazów:

Nasze reklamy utrzymane są w tonie humorystycznym. Stoimy na stanowisku, że kobiety nie powinny wykonywać ciężkich prac fizycznych przeznaczonych dla mężczyzn. Jeśli chcą, mogą to robić, ale wolelibyśmy, żeby tego nie robiły. Ten punkt widzenia wynika z tego, że kochamy kobiety

Jak widać KRRiT poczucie humoru ma znacznie mniejsze niż prezes Mobile Entertainment Company.

A ja prywatnie jestem bardzo ciekawa, czy podobne jak w tej sprawie głosy obrony pojawiałyby się, gdyby operator był “tylko dla prawdziwych, białych ludzi”. Obraźliwe spoty na pewno nie są, bo kto normalny obraża się na przejaskrawione prostactwo. Mogą natomiast w pewnym stopniu umacniać szkodliwe stereotypy - te same, które sprawiają, że w Polsce jako jednym z nielicznych krajów gwałciciel może usprawiedliwiać się w sądzie “bo ona miała za krótką spódniczkę”. I choćby dlatego KRRiT zareagowała, moim zdaniem, słusznie.
1. Mija smutny, nostalgiczny nastrój nastrój
2. Ustawiam sobie na kompie wiosenne tapety
3. Włożyłam dziś krótką spódniczkę (bo zapowiedzieli 12 stopni ciepła więc nie zmarznę)
4. Dziś wstałam już po 1 budziku z 2-3 minutową zwłoką, (ale to się nie liczy :D )
5. Oglądam się za wszystkimi ładnymi ciałami :D
6. Coraz częściej słyszę śpiewające ptaszki...
cdn.

Sukienkę, i krótką spódniczkę jeansową XD a co!
musze to zobaczyc

Ja kupiłem 2 paczki fajek

bo ja sobie ustawie av bez_cenzury ^^
:shock:
Mazin, ależ masz fajnego avatara


kupiłam pięć bułek i litr mleka

Chętnie bym zjadła Ci te bułki XD

Ja jeszcze nic nie kupiłam ale zaraz wychodzę do szkoły więc pewnie colę albo wodę niegazowaną dziabnę!



A ja dziś sobie trochę ciuchów nakupowałam
Kupiłam sobie krótkie spodenki, dwie koszulki, jedną bokserkę, jedną prześliczną niebieską bluzkę ^^ Sukienkę, i krótką spódniczkę jeansową XD a co!
Wszędzie takie przeceny, że hej
Cóż, mogę nosić krótką spódniczkę, mogę założyć bluzkę z większym dekoltem... Ale nigdy razem. Zestawienie tych dwóch ciuszków jest absolutnie tandetne. Czułabym się w takim połączeniu strasznie niekomfortowo.

Ja chcę żeby zakazali reklamy "mężczyzna jest jak bank musi zarabiać" bo to mnie dyskryminuje, wywiera na mnie presję.
Mogą natomiast w pewnym stopniu umacniać szkodliwe stereotypy - te same, które sprawiają, że w Polsce jako jednym z nielicznych krajów gwałciciel może usprawiedliwiać się w sądzie “bo ona miała za krótką spódniczkę” taaaak... słów brakuje nawet
i jak mi jeszcze ktoś powie że żyjemy w cywilizowanym kraju to automatycznie wyśmieje.
A ja też powiem
To ja mam na sobie krótką czarną spódniczkę, czarną bluzkę z krótkim rękawem, pasek z ćwiekami, koraliki, łańcuszki, kolczyki, pierścionek i zegarek
Ja mam czarną bluzkę na ramiączkach ze smokiem, falbaniastą krótką spódniczkę [czarną] na getrach [ czarnych.
hmm, może najpierw seria Naruto.

Sakury tutaj nie lubię, tak samo jak Ino.
Hinata jest fajna ale troszkę nieśmiała.
Temari jest super, najlepsze są sceny jak się z Shikamaru kłóci " border="0" />.
TenTen też jest, ładna i fajna

Naruto Shippuuden:

tutaj Sakura w końcu zmieniła tą obleśną spódnicę, na krótką spódniczkę " border="0" /> , i jest piękna " border="0" />
Ino nie widziałem.
Hinaty nie widziałem, ale z zapowiedzi jest cuudowna!!
Temari pięknie wygląda, nie ma co ;p
TenTen, zmieniła ubranie. Bardzo mi się podoba ;p
Mam dosyć poważny problem...a raczej ból z którym nie umiem sobie poradzić...mieszkam za granicą i znam trochę język...już wszystko piszę.
Mam świetną nauczycielkę od języka hiszpańskiego (mieszkam w Hiszpanii) powoli się uczę...i chodzę pomiędzy lekcjami do takiej specjalnej sali/klasy na lekcje hiszpanskiego z tą właśnie nauczycielką! Ona po prostu wzbudza we mnie coś takiego że aż czuję ból tak zwane (motylki w brzuchu). Nie jest z pierwszego rzutu oka ładna...ale też nie jest brzydka...dla mnie nie liczy się wygląd tylko to co jest w środku i tak jest w tym przypadku! Ma świete poczucie humoru, prawie zawsze się śmieje...i to właśnie mnie w niej zauroczyło to poczucie humoru i ten jej zniewalający uśmiech od ucha do ucha. Tak bardzo czule się na mnie patrzy! Oczywiście ma męża...bo to byłoby zbyt piękne aby było prawdziwe...Piszemy do siebie wiadomości na takim portalu jak coś w stylu nasza klasa... ten portal ma także moja siostra i ona z moją siostrą już tak nie pisze jak ze mną..w ogóle z nią nie pisze! Coś w tym jest. Wydaje mi się że ona czasami traktuje mnie inaczej jak inne dzieci...np: jak ktoś ją rozśmieszy w klasie to w czasie śmiechu spojrzy się na mnie,a na innych nie, w czasie szkolnego przedstawienia miałam na sobie krótką spódniczkę i ona tak leciutko dotknęla końca tej spódniczki (w połowie ud) i powiedziała że mam bardzo ładną spódniczkę...cały czas prawie mówi że jestem ładna, bardzo pożądna...itp! No to się zauroczyłam...W ogóle mi się wydaje że ona czasami tak samo chciałaby posiedzieć ze mną trochę dłużej pogadać, pośmiać się...ja po prostu czuję że ona mnie traktuje inaczej...lepiej! Na takim jeszcze jednym przedstawieniu jak z całą klasą byliśmy w teatrze...ona siedziała sama w całym rzędzie...(było tam bardzo ciemno) i słyszałam jak się pytała moich koleżanek "gdzie jest Klaudia" i potem jak już się dowiedziała gdzie siedze to zapytała się mnie czy dobrze widzę i ja jej powiedziałam że tak....to na powiedziała...chodź usiądź koło mnie...a jeszcze obok mnie siedziała moja koleżanka i jej już nie powiedziała żeby usiadło koło niej! Bardzo ją lubie i tak słodko się do mnie uśmiecha...Czuje ze ona też mnie bardzo lubi...bo daje mi różne zadania do wykonywania w klasie itp: nie bedę Wam więcej pisać bo i tak już się rozpisałam...ale z ogólnego punktu widzenia....jestem nią zauroczona,ona ma męża,czuje że ona też coś tam do mnie ma...i tak wygląda sprawa...ile ja bym dała żeby z nia spędzać wiecej czasu...poradzcie cos mi...co w takiej sytuacji robić...i proszę tylko nie piszcie mi że powinnam być zadowolona że ma męża....z góry dziękuję za rady!
Dziś od rana słucham piosenki Anity Lipnickiej: "Moje oczy są zielone" - moim zdaniem naprawdę ładna, optymistyczna, świetnie zaśpiewana (i co najważniejsze nie o miłości) pioseneczka

Moje oczy są nadal zielone,
A w moim oknie wciąż kwitnie nadzieja.
I pełne światła są moje dłonie,
Jeszcze wierzę w drugiego człowieka.


Oprócz tego (pewnie już wspominałam) podoba mi się bardzo piosenka Anity "Mosty" http://youtube.com/watch?v=MGnpTcrtHDA I oczywiście "Wszystko się może zdarzyć (nastawia mnie bardzo optymistycznie) http://youtube.com/watch?...related&search= .


Poza Anitką słucham dziś namiętnie Dody Elektrody,a to chyba dlatego, że na próbie poruszaliśmy jej temat A więc u Rei w Winampie dzisiaj królują:

* "Szansa" http://youtube.com/watch?v=6WX_wN9zMB0
* "Dżaga"
* "Dezyda"
* "Będę dziś szalona"
* "Chłopczyku mój"
* "Otworzę drzwi Ci"
* "Nie tak do mnie mówi się"
* "Piekarnia"
* "Ulica"
* "Szafa"
* "Piosenka na imprezę"
* "Kolejny raz"
* "Krótką spódniczkę mam" http://youtube.com/watch?...related&search=
* "Opowiem Ci" http://youtube.com/watch?v=eZAfxPUtV0o
* "Znak pokoju" http://youtube.com/watch?v=Vc0YYTxc5Ow
* "Dwie bajki" http://youtube.com/watch?...related&search=
* "Katharsis"
* "Dla R. (Nieważne dziś jest) http://youtube.com/watch?...related&search=


Ostatnia to jest moja ulubiona piosenka "Całuj mój nosek, bo to jest Twój nosek. Nie złoszczę się już nic."
Imię i nazwisko: Norie Haruguchi
Rasa: Shinigami [Kapitan IV Dywizji]
Wiek: 25/436
Wygląd:


Dziewczyna ma około 178 cm wzrostu. Jest szczupła. Ma bardzo długie, siwe włosy, które są splecione w dwa kucyki, które sięgają aż do jej łydek. Na szyi nosi łańcuszek ze zdjęciem rodziców i młodszego rodzeństwa. Za zwyczaj ubiera strój Shinigami bez rękawów, na który zakłada Kapitańskie kimono, a oba stroje związuje różową wstęgą z wielką kokardą. Ubiera także krótką spódniczkę, oraz czarne kabaretki. Na rękach ma skórzane rękawiczki. Jej buty Shinigami mają wyjątkowy kolor - różowy.
Charakter/Zachowanie: Uwielbia modę. Gdy tylko nadejdzie okazja połażenia po sklepach, potrafi wynieść pół sklepu. Koch ładnie wyglądać. Często krytykuje innych za ich wygląd. Lubi kolor różowy. Może się wydawać, że taka panienka nie potrafi walczyć, ale pewnością nie jeden wróg uciekłby przed jej umiejętnościami walki.
Historia postaci: Norie urodziła się w Japonii w Tokio. Pochodziła z zamożnej rodziny. Jednak jej ojciec miał straszne długi. Pewnego razu, dokładniej kiedy dziewczynka miała 5 lat, gangsterzy przyszli odebrać pieniądze. Dziewczyna miała szczęście, ponieważ wtedy nie było jej w domu. Kiedy wróciła zastała swoją rodzinę w "paru kawałkach". Mianowicie rodzina został wystrzelana. Widok był straszny. Panienka nie poddała się. Próbowała żyć dalej. Udawało jej się to. Nie miał problemów. Jej rodzice już wcześniej zapisali na nią cały spadek. Gdy ukończyła 18 lat, założyła firmę. Pech chciał, że ci sami wrodzy jej rodziny, byli rywalami na rynku. Firma poszła z ogniem, a dziewczyna broniąc swego majątku, została powieszona i wrzucona do rzeki. Jej ciała nie znaleziono. Trafiła do Soul Society. Kolejnie do Akademii, gdzie zdała wszystkie testy i otrzymała swoją prawdziwą katanę. Ćwiczyła także umiejętności lecznicze. Zawsze w tych sprawach była najlepsza. Może to dlatego, że jej poziom Reiatsu jest znacznie wyższy niż innych.
Po wielu latach bycia zwykłym Shinigami IV Dywizji, Kapitan mianował ją Porucznikiem. Przyjaźń Kapitana i Norie była wielka. Może to nawet była miłość... Razem spędzali wszystkie wolne chwile, nie ważne czy trening, misja, czy coś innego. Dzięki ex-Taichou czwórki, udało jej się osiągnąć Ban-Kai. Jednak woleli trzymać to w tajemnicy. Nie chcieli się rozstawać.
Niestety na jednej z misji, Kapitan zmarł. Dziewczyna nadal się nie poddawała. Zgłosiła się do testu na Kapitana. Zdała wszystkie testu i została nowym Kapitanem IV.



One zawsze w poniedziałek pytały mnie przy wszystkich, czy ktoś mnie zdeflorował. Cała klasa rżała
Założyła krótką spódniczkę, obcisłą bluzkę, buty na obcasie. Rozpuszczone włosy, szminka. Ręce miała tak roztrzęsione, że oczy musiała umalować jej Kinga. Potem jeszcze wódka z sokiem, żeby kolana nie drżały.


http://kobieta.gazeta.pl/...a_sprzedaz.html
Po przeczytaniu pewnego komentarza na jednym z forum zastanawiam się jak wy spojrzycie na ten temat. Mianowicie dotyczy on tego, że mężczyzna jest usprawiedliwiony gdy zgwałci kobietę bo według niego "ona go sprowokowała" np. nosząc krótką spódniczkę itp.
Dla mnie to totalna bzdura, a facet chyba nie jest zwierzęciem i nic go nie usprawiedliwia. Ile razy słyszy się takie bzdury "bo ona była chętna" bo coś tam. Co wy na to?
To zamiast śmietany weź coś co lubisz. Cokolwiek. Np. szampan i truskawki. Martini i oliwki. Ja kiedyś też bawiłam się z Nutellą - pyszna zabawa ;).
Czasem w sklepach (przynajmniej tych internetowych) z bielizną można spotkać jakieś fajne przebrania. Np. pielęgniarka czy króliczek :).
A najlepiej zaskoczyć faceta - w lato pod krótką spódniczkę nie zakładać majtek. Polecam!!! Sprawdzone... w tramwaju ;).

Pomysłów jest dużo. Zależy tylko co oboje lubicie i jak daleko jesteś w stanie się posunąć.
Mam nadzieję że nie ma podobnego tematu...

Pytanie jak w temacie... Kto jest Waszym zdaniem najlepszym spikerem w WWE :
RAW - Lillian Garcia
SmackDown! - Justin Roberts
czy ECW- Tony Chimel?

Proszę podać jakieś uzasadnienie...

Można także uzasadnić całą trójkę jesli ktoś ich lubi na równi:)

Więc ja zawsze miałem sentyment do Lillian , po prostu kocham jej zapowiedzi a to za krótką spódniczkę którą zawsze zakłada na każdą galę

Justina cenię za to że przy zapowiedzi fajnie zaciąga ( weight in xxx poundddsss ) albo jak zapowiadał Batistę (Batttiiistaaa)

Jednak najbardziej z tej trójki cenię Tonego Chimela, jego głos jest prześwietny i bardzo doniosły gdy zapowiada wrestlerów:D mogę nawet powiedzieć że to trochę taki WWE-owski odpowiednik Michaela Buffera;]
Zdecydowanie według mnie jest najlepszy...

A Wy jakie macie zdanie??

Ps. Proszę się także wypowiadać a nie tylko głosować;)

Wokół sami pijani ludzie, napaleni mężczyźni i seksownie ocierające się o nie kobiety.
Niewysoka blondynka o niebieskich oczach i pięknych ustach. Miała na sobie krótką, białą spódniczkę odsłaniającą jej piękne i smukłe nogi, oraz czerwoną bluzeczkę z dekoltem, który uwydatniał jej krągłe piersi.
Widział, jak wodzi za nim oczami. To go jeszcze bardziej podniecało. Widział, że nie jest jej obojętny.
Nieznajoma zeszła z parkietu i zaczęła iść w jego stronę. Usiadła przy barze i zamówiła drinka.
Przysuną się do niej i zaczął stukać palcami o ladę.
Zamówił dwa Martini i podał szklankę dziewczynie. Szybko opróżniła jej zawartość i zgasiła papierosa.
Czuł zapach słodkich perfum, które nadawały jej tajemniczości. Wtulił się w jej pachnące włosy wczuwając się w sytuację.
Jej dłonie powędrowały do tylnich kieszeni chłopaka i tym samym przysunęła się do niego. Kiedy skończyła się piosenka, spojrzała mu głęboko w oczy i chwiejnym krokiem ruszyła ku drzwiom wyjściowym. Bill udał się za nią i zamówił taksówkę.
Kiedy dojechali zapłacił za przejazd i pomógł dziewczynie wysiąść z taksówki. Objął ją mocno w pasie i weszli do hotelu.
Jego dłoń powędrowała pod jej spódniczkę. Zdjął jej majtki i wsunął dwa palce w jej wilgotną kobiecość.
Przerwał na chwilę swoją czynność i pozbył się jej reszty ubrań kochanki, które skrywały poszczególne fragmenty jaj ciała. Przez chwilę cieszył się pięknym widokiem, po czym zatopił się w jej wydatnych ustach.
Pozbyła się jego koszulki i zaczęła całować jego klatkę piersiową mamrocząc coś pod nosem.
Brunet już chciał mu dogryźć, ale jego uwaga całkowicie skupiła się na telewizorze. Zamilkł, a jego buzia mimowolnie otworzyła się.
Ujrzał w nim odbicie siedemnastoletniego chłopaka o piwnych oczach i pół długich czarnych włosach. Chociaż malował oczy i paznokcie oraz nosił nietypowe fryzury to był stu procentowym mężczyzną. I to się liczy.

Powtórzenia.

Pomysł lepszy od poprzedniego Twojego opowiadania. Ale czy mnie zaspokoił? Nie. Znowu mi czegoś u Ciebie zabrakło. Początek standardowy, nic szczególnego. Bill poznaje w klubie, dziewczynę, która go urzekła. Później jadą do hotelu. Opis stosunku średni. Wpadłaś w dziwny rytm. On jej robił to, a ona mu to. Za mało opisu uczuć, emocji. Co w danej chwili czuli. Nie zachwyciło mnie przedstawienie stosunku. Czuję, że stać Cię było na więcej.
Poza tym częste powtórzenia "jej, jego", co jednak burzyło mi płynność czytania. Końcówka… Czyżby, aż tak zaskakująca? Jakoś tego nie odczułam. Co prawda, sam pomysł w sobie był dość ciekawy, inny. Jednak nie przedstawiłaś tego tak, by było ono dla mnie niespodzianką. W każdym razie życzę powodzenia.
Pozdrawiam, nie taka zła Cheza.

-Cześć Bill – mruknęła, bez problemu rozpoznając za sobą znajomy zapach perfum chłopaka.
-Hej – odpowiedział, rozglądając się po stołówce, po czym usiadł pomiędzy zielonooką, a jakąś dziewczyną – Jak mija dzień?
-Po prostu pięknie – westchnęła, prostując się i spoglądając na niego – Właśnie doszłam do wniosku, że przez ciebie staję się jeszcze większą kujonką.
-Przeze mnie? – roześmiał się chłopak, chwytając leżącą obok książkę – Niby dlaczego?
-No bo... – zawahała się – Widzisz, my...Od kiedy ty musiałeś...Och, wiesz o co mi chodzi – zirytowała się.
-Nie, nie wiem – przybliżył się do niej – Uświadom mnie – uśmiechnął się lekko, widząc jej zmieszaną minę. Był tak blisko niej, że bez problemu mógł dostrzec panikę w jej intensywnie zielonych oczach. Rozbawiło go to, gdy nerwowo zaczęła nimi przewracać, szukając jakiejkolwiek ucieczki od jego bliskości. Gdy w końcu odważyła się na lekkie poruszenie kącikami swych ust, jej gest wywołał w czarnowłosym nieprzyjemny skurcz jego wszystkich mięśni, oraz uścisk w zaschniętym gardle.
‘Spokojnie, Bill. Ona się tylko uśmiecha...Co w tym jest takiego niezwykłego? No powiedz, co?! To ty masz ją prowokować...’
Laina podgryzła usta, unikając wzroku czarnowłosego i nieco się od niego oddalając.
-Po prostu – wzruszyła ramionami. Zadowolony chłopak oparł się o łokciu, perfidnie spoglądając na Lainę -Przestań – mruknęła, gniotąc w dłoni papier śniadaniowy.
-A co ja takiego robię? – udał zaskoczonego.
-Drażnisz się ze mną – powiedziała niewyraźnie, będąc zainteresowana swoimi czarnymi sznurówkami.
-Czy ja jestem taki, jak Tom? – oburzył się.
-Na szczęście nie – zaśmiała się cicho, otwierając książkę z chemii na pierwszej, lepszej stronie udając, że jest zainteresowana czytaniem jej.
‘Wyduś to w końcu z siebie!’
Bill ponownie się do niej przybliżył, lekko ocierając swoim ramieniem o jej, przez co na jej ciele zawitał dreszcz
-Zamierzasz się zgłosić do poprawienia sobie ocen? – wyszczerzył się, spoglądając na zapiski w książce.
-Nie, po prostu czułam potrzebę do pogłębienia swojej wiedzy – prychnęła, próbując ukryć tym śmiech – Chcę mieć pewność, że będę miała na koniec 5 i nie chcę innych ocen zawalić.
-A niemiecki jak ci idzie? – odwrócił głowę w jej stronę, przez co znowu ich odległość od siebie stała się niewielka. Zielonooka przełknęła głośno ślinę, czując na swojej twarzy ciepły oddech Billa, który niepewnie dotknął opuszkami palców jej dłoni – Laina...Mogę o coś spytać? – dziewczyna niepewnie kiwnęła głową – Bo ja... – urwał, podgryzając dolną wargę. Wciągnął powietrze, bijąc się z własnymi myślami i usiłując wydusić z siebie chociażby jakiś dziwny odgłos. Nie udało się, gdyż zaschło mu w gardle, a w tym samym momencie drzwi od stołówki gwałtownie się otworzyły, a do środka wpadła niska blondynka w stroju cheerleaderki. Wszyscy zwrócili się w jej stronę, lecz ona nie przejęła się tym, tylko nadal rozglądała się po pomieszczeniu, szukając kogoś. Zirytowana tłumem ludzi weszła na jedną z ławek i założyła ręce na biodra.
-Przepraszam bardzo! – zawołała donośnie, przez co na stołówce zapanowała cisza – Widział ktoś moją siostrę!? – większość zgromadzonych wskazała palcem na Lainę, która ze zdezorientowaną miną oddaliła się od podenerwowanego Billa. Roxy podbiegła do niej, starając się zignorować natarczywe spojrzenia chłopców, których wzrok zawisł na jej odsłoniętych przez krótką spódniczkę nogach.

ale niestety nic się takiego nie stało, o czym myślałam...

cater

zaproponowalam akcję uwodzenia, choć wiem, że w związku z dzieckiem domem i obowiązkami to problem. Sama nie mam dziecka domu obiadów obowiązków i podlewania kwiatków ale wyobrażam sobie, że wtedy życie wygląda inaczej.

I też uważam, że to złe że faceci lecą na dekolt i na krótką spódniczkę a nie widzą naszego zaangażowania w pysznej zupie czy nieprzypalonym kurczaku. No ale oni są wzrokowcami, niestety, jak zwierzęta I najbardziej przesolona zupa będzie im smakowała jak jedząc ją będą patrzyć na swoją kobietę w pełnej krasie.

Chodzi mi o to, żeby sprawdzić, czy u salome zadziałała rutyna czy problem leży gdzie indziej. Jeśli zwykła rutyna to ładne widoczki powinny nieco ożywić pożycie, tak mi się wydaje.

pozdrawiam

lili
Co Wam się śni?

Myślę, że każdy pamięta choć jeden swój sen. Gorszy lepszy, mniej lub bardziej, ale zawsze.

I zeby było tak bardziej "książkowo": czy śniło się Wam kiedyś, że czytacie? A jeśli tak, czy były to bzdury, czy raczej logiczne zdania?

Mi często śni się, ze czytam. I zawsze jest to raczej logiczny tekst, ale zwykle nie na temat [śni mi się konkretna książka, np.]

Hmm... Pamiętam dużą część swoich snów, ale za bardzo nie wiem, który opisać, więc zacznę od pewnego snu mojej przyjaciółki, z którego cały czas się śmieję .

Moja przyjaciółka idzie szkolnym korytarzem i zauważa lodówkę na napooje [taka, która ma tylko z jednej strony klamkę]. W środku znajdował się czlowiek. Dokładniej Gerard Way [z My Chemical Romance]. Patrzył żałośnie na ludi, którzy przechodzili obok niego obojętnie... Moja przyjaciółka się nad nim zlitowała i wypuściła go stamtąd. Hahaha, ona miała... Hmm... Na niego ochotę, ale niedobry Gerard po prostu sobie poszedł. Wtem rozległ się dzwonek i moja przyjaciółka udała się na lekcje. Gotowali krupnik . Jeden z chłopaków wziął łyzkę i wylał jej zupę na głowę. Później wyszła na boisko i się przebierała. Miała na sobie krótką spódniczkę, przez co widać jej było całe majtki... Nagle zeszli się jacyś mężczyźni i zaczęli się jej przyglądać. Chciała się przed nimi ukryć, ale nie mogła. Nagle któryś złapał ją za tyłek. Nie wytrzymała i zaczęła wszystkich dusić. Aż został tylko Gerard . Wzięła go za rękę i zaprowadziła do luksusowej toalety szkolnej. weszli do jednej z kabin, powiedizala do niego: "No to teraz..." i... Hahaha! Obudziła się xP.

Postanowiłam opisać jeden z bardziej okrutnych snów, chociaż dla mnie nie był to koszmar [koszmar miałam tylko raz w życiu].
Leżałam w łóżku i była noc. Nagle otworzyło się okno i wszedł przez nie wampir Louis [hah xDDDD]. Wziął mnie w ramiona i polecieliśmy do kostnicy. Tam za pomocą telepatii wezwał kilka osób i urządził sobie ucztę. Była nawet matka z niemowlęciem. Kolejną rzeczą, którą pamiętam to krew splywająca po ścianach... Cóz, wiedziałam także, że go kocham . [Na szczęście dziecka nie zabił].

Czekam teraz na opisy Waszych snów .

FACET TO ŚWINIA - BIG ŚWINIA i też uważam ze każdy jest taki sam...
Znam wielu facetów i nie znam takiego który jest całkiem wporzadku ze swoją żoną czy dziewczyną...
Zobaczą krótką spódniczkę i ślina im cieknie... może nie będzie się specjalnie gapić ale swoje i tak pomyśli...
Faceci myślą fujarą!! takie ich uwarunowanie genetyczne... - ROZMNAŻANIE !!


Znasz sie na genetyce jak ksiadz na dziewicach. '' Fujare '' mam od czegos innego. Do myslenia mam inna glowe. Zauwaz roznice a z tymi co jej nie widza przestan sie zadawac zamiast narzekac i wypisywac glupoty.


p.s Daj sobie spokoj z tekstami w stylu '' slinia sie '' itp. Piszac takie bzdury nie dosc ze nie szanujesz siebie to jeszcze i facetow, chociaz do takich '' sliniacych sie '' ciezko miec szacunek.
FACET TO ŚWINIA - BIG ŚWINIA i też uważam ze każdy jest taki sam... a dziewczyny które myślą że ich facet jest wyjątkowy, mam nadzieje że nigdy się o tym nie przekonają że jest inaczej...

może faktycznie mam pecha, ale znam wielu facetów i nie znam takiego który jest całkiem wporzadku ze swoją żoną czy dziewczyną...

Zobaczą krótką spódniczkę i ślina im cieknie... może nie będzie się specjalnie gapić ale swoje i tak pomyśli...

Faceci myślą fujarą!! takie ich uwarunowanie genetyczne... - ROZMNAŻANIE !!
Zawsze żenowały mnie dziewuchy zaliczające na dekolt czy krótką spódniczkę.
U mnie na studiach też tacy wykładowcy sie zdarzali, ale nie wiem, czy miałam swój urok czy doceniali moją wiedzę (a może i jedno, i drugie?), że udawało mi sie zaliczyc przedmiot na satysfakcjonującą mnie notę.
A taki co stawiał piątki za cycek na wierzchu- też był. Dostałam 4,5 bo cycka nie pokazałam.
Więc najprawdopodobniej założę jeansy albo krótką spódniczkę.
Tylko kiedy pójdę coś kupić, ciągle mam jakieś zajęcia...
Największe wrażenie na chłopaku zrobisz zakładając sukienkę lub spódniczkę. Najlepiej nie za krótką np. do kolan, raczej w ciemnym kolorze. Do tego cieniutkie kozaczki na szpileczce:) Na górę proponuję elegancką bluzkę i żakiecik (taki krótszy) O ile oczywiście nie założysz tzw. małej czarnej:) Mi to by się podobało. Oczywiście wszystko zależy od twojego stylu i figury.
Mam proste pytanie odnośnie zapachu intymnego kobiety.
Jaki on jest u was? Pytam ponieważ u mnie jest intensywny i zawsze taki był! I problem polega na tym, że poprostu czuję go, kiedy np. mam krótką spódniczkę to można go wyczuć. Jak tego się pozbyć??? Myję się po 3x dziennie w płynach do higieny intymnej zapachowych ale nie pomaga.
Mam 20 lat, jestem przy kości niestety, czy macie podobne problemy???
Pozdrawiam i z góry dzieki za odpowiedzi.
Propagujemy wartości chrześcijańskie reklamuje się "Nasz Dziennik". Ale w redakcji gwałtownie ubywa dziennikarzy. Są wyrzucani lub odchodzą sami z powodu "narastającej arogancji" redaktor naczelnej Ewy Sołowiej. Dopiero po wielu miesiącach wyszedł na jaw list Marka Garbacza do o. Tadeusza Rydzyka z października 2006 r. (pierwszy napisał o nim na swoim blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski), w którym szczegółowo opowiada, co dzieje się w "Naszym Dzienniku", gdzie pracował prawie osiem lat. Odszedł sam.

Połajanki, pouczenia i napady furii "Narastająca arogancja pani Ewy Sołowiej wobec większości podwładnych poza nielicznymi wyjątkami, powtarzające się publiczne połajanki, długie pogadanki, jak trzeba kochać Boga i ojczyznę wygłaszane na kolegiach redakcyjnych" - wylicza Garbacz.

O polityce kadrowej Sołowiej: „Najczęściej powodowana przypływami niesłychanej wprost furii, wyrzuciła z pracy wielu ludzi, którzy w jej oczach w ciągu kilku minut okazywali się nieprzydatni. Wręcz ogłaszała ich zdrajcami "Naszego Dziennika".

Z redakcji, ujawnia Garbacz, w 2006 r. odeszło kilkanaście osób "bądź to wyrzucone w stylu Panie Piotrze, Romku, etc. proszę w pięć minut opuścić redakcję, bądź są to osoby, które odchodzą same, czyniąc to na znak protestu przeciwko deptaniu godności człowieka".

Dziennik o. Rydzyka. "Nasz Dziennik" założony w 1998 r. przez Rydzyka jest związany z Radiem Maryja, chociaż nie należy do zakonu redemptorystów. Do 1999 r. redaktorem naczelnym był Artur Górski, obecnie poseł PiS. Sztandarowymi publicystami gazety są Jerzy R. Nowak, Stanisław Michalkiewicz - autorzy antysemickich felietonów występujący także na antenie Radia Maryja. Do "ND" pisze też ks. Czesław Bartnik, który przed referendum unijnym nawoływał do głosowania przeciwko akcesji.

Niedawno "ND", podważając wiarygodność kościelnej komisji historycznej powołanej przez Episkopat, rozpętał kampanię w obronie abp. Stanisława Wielgusa (arcybiskup zrezygnował z urzędu metropolity warszawskiego właśnie po oświadczeniu komisji historycznej, że współpracował z SB).

Zwolnieni za rozwód i krótką spódniczkę? O wyczynach Ewy Sołowiej mówi na forum internetowym "Frondy", gdzie również zamieszczono list Garbacza, także inny były dziennikarz gazety (nick Maciek76, pracował w "ND" w latach 1998-2003). Według Maćka76, z "ND" łatwo wylecieć za "niemoralność": "Był taki jeden gość który, niestety, rozstał się z żoną - wzięła z nim rozwód, odeszła, no i chłopak musiał odejść z pracy. Inna panna trochę się malowała i nosiła spódniczkę trochę powyżej kolan". - To wszystko prawda. Też rozważam odejście z gazety. Naczelna ma kilku pupili, którzy z klapkami na oczach spełniają jej żądania. To pismo sterowane jednoosobowo, nie wymaga się od nas żadnych dziennikarskich umiejętności czy standardów. Pani Sołowiej chodzi o to, żeby przypodobać się o. Rydzykowi, no i partii rządzącej. Więcej nie mogę mówić, proszę nie pytać o szczegóły - powiedział nam jeden z dziennikarzy pisma.

Cenzura i zwalnianie bez okresu wypowiedzenia. - W swoim liście do Rydzyka Garbacz pisze o wewnętrznej cenzurze, np. o przemilczeniu informacji o "taśmach prawdy" Renaty Beger. "Dlaczego nasi czytelnicy muszą dowiadywać się z gazet liberalnych o wydarzeniach związanych z próbą rozmontowywania rządu? Dlaczego nie mieli możliwości przeczytania o tych wydarzeniach ze swojej gazety? Takich przykładów jest więcej" - żali się były dziennikarz "ND" Rydzykowi.

Sołowiej wyrzuciła Garbacza z pracy w dniu, w którym złożył wymówienie, ignorując trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Próbowaliśmy się skontaktować z naczelną "ND" - bezskutecznie. Zgodnie z sugestią sekretariatu redakcji wysłaliśmy pytania mailem. Na odpowiedź czekaliśmy kilka dni, ale jej nie otrzymaliśmy.
Kategoria: friendship


zweryfikowane przez Vicodinovą


House jak zwykle wszedł arogancko do biura Wilsona. Nie ma go tu... Pomyślał wcale nie zdziwiony. Jakie to było okropne mieć świadomość, że TWÓJ Jimmy szlaja się z jakaś kobietą. Ale dobrze wiedział, gdzie go znaleźć.
Mała restauracja w szpitalu. Wilson siedział z jakąś kobietą, flirtował.
-Kobieto, wiesz że nie ładnie zabierać komuś faceta - Powiedział Greg zbliżając się do nich i strzelił minę nr. 7, czyli " Wiadomo że mam racje. Teraz idź sobie, nie widzisz że chce z nim pogadać w prywatności?" Kobieta najpierw spojrzała na Wilsona, następnie na House'a i odeszła, pozwalając mężczyźnie z zarostem zasiąść na jej miejsce.
-O mały włos by mi cię zabrała - Powiedział zalotnie do Wilsona zabierając mu kanapkę.
-House, słuchaj. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale... Ja muszę mieć partnerkę, nie partnera w życiu - Wilson sformułował to tak, jakby z nim zrywał, a przecież ze sobą nie chodzą.
-O matko! Mój partner jest Lesbij..Kiem! - Krzyknął House odchodząc szybko od stolika.
***
-Cuddy, nie uwierzysz co się stało - Wparował do biura House. Cuddy już nie miała co narzekać. Kwestia przyzwyczajenia. Tym razem Greg dał popis aktorski: Najpierw rzucił laskę w kąt, następnie opadł na kanapę i zaczął szlochać, tak jakby płakał.
-Jimmy ogłosił, że jest Lesbijkiem! - Westchnął Greg, spoglądając na rozbawioną Cuddy.
-Szybko z tobą zerwał - Mruknęła Cuddy, wychodząc bez słowa z pomieszczenia. House oczywiście, jak wierny pies poszedł za nią.
-Szybko sięgnąłeś po kij. - Zauważyła Cuddy patrząc na niego kątem oka. Po chwili dostała telefon.
-House! - Krzyknęła zmartwiona - Musisz lecieć do Rachel, mam dużo do roboty a zapomniałam że niania poszła do domu!
Nie ma sprawy - Powiedział chytrze House. W jego głowie szykował się plan...
***
Lisa weszła zmęczona do mieszkania. Zauważyła, że wszędzie są porozrzucane jej ubrania. Z góry było słychać śmiech Rachel. Szybko pobiegła do jej sypialni. Na jej oczom ukazał się niespodziewany widok, którego nigdy nie sądziła, że zobaczy.
House miał na sobie jej biały golf, na to czarny stanik i kolorowy top z lat 60... Jeszcze krótką spódniczkę z jeansu, która odsłaniała owłosione nogi. Na dodatek House miał blond Perukę...
-Co ty robisz?! - Krzyknęła Cuddy.
-Wilson chce kobietę? Będzie ją miał. - Wyszedł z domu potykając się przez czarne wysokie szpilki.
***
Greg'oryna weszła do szpitala. "Jej" oczom ukazał się Wilson. Patrzał na niego jak na idiotę.
-Witam pana - Powiedział zalotnie House. - Jestem seksowną 30 latką, szybszy prezent na twoje urodziny od House'a.
-House? - Zaśmiał się Wilson. -Co ty u licha wyrabiasz?!
-House jest w domu - Odparł piskliwym głosem. James po chwili zdjął mu Perukę i parsknął głośnym śmiechem. -Co ty wyrabiasz?
-Nie mogę znieść że Jimmy chcę Kobietę to jestem. - Wilson na ta odpowiedź objął go (przyjacielskim gestem) ręką i zaprowadził go do swojego biura, trzymając mocno, aby nie potykał się przez szpilki.
~~~~
Nie najlepsze, ale to dzięki nudzie pisze
„Komputerowa miłość” – 7 godzin

godzina I

House siedział sobie w swoim domu i popijał vicodin Burbonem, gdy nagle usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Przysunął swojego laptopa bliżej i przypomniał sobie o wczorajszej dyskusji z jakąś napaloną kobitką. Poznał ją wczoraj na jakimś czacie, którego nazwy nie jest w stanie zapamiętać (hmmm te %). Zamierzał ją dzisiaj spławić, aby móc się relaksować wolnym tygodniem, bez Cuddy, która wyjechała na ślub jakiejś czyjejś siostry albo kuzynki, mniejsza o to, czyjaś ona być w końcu musiała. Miała wrócić dopiero jutro rano.

- Hej maleńka! Wybacz, ale po wczorajszej dyskusji ciągle boli mnie nadgarstek.
- Jeśli poświęcisz mi trochę czasu, to może zyskasz coś bardzo przyjemnego i podniecającego. Jesteś mężczyzna z potrzebami ,a ja mogę Ci dostarczyć wielu rozrywek.
- Interesująca propozycja, ale niestety, mam stałą dziwkę i …
- Mam na sobie krótką spódniczkę, króciutką bluzeczkę, kabaretki, podwiązki, stringi i stanik. Co godzinę ściągnę jedną rzecz jeśli porozmawiamy. Przystajesz na to?
- Cybersex jest dobry dla dzieciaków…
- Skoro nie uważasz się za dzieciaka, to nie patrz, chociaż po wczorajszym zasłużyłeś na nagrodę.

Z głośników Housowego laptopa popłynęła cichutka muzyczka, która najwyraźniej miała go zrelaksować, lecz on zdenerwował się – Jak ktoś może być taki upierdliwy i nachalny. To przebija nawet mnie samego- myślał… Po chwili na jego ekranie wyskoczyło małe okienko. Zobaczył w nim kobietę piękną, skąpo ubraną, dokładnie taką jaką siebie opisała. Poza tym, jej smukłe ciało wydało mu się nad wyraz pociągające. Miała długie włosy, skrzętnie spięte, ale kilka niesfornych kosmyczków opadało na jej gołe ramiona. Jednak „coś” przykuło jego uwagę. Kobieta miała na twarzy… maskę. Skrzętnym ruchem zdjęła spódniczkę i…
o żesz... sporo czsu mi zajęło ze szczajeniem o co chodziło Qniowi a to był tylko opis
(robimy anime )
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na mojej skroni pojawiła się łezka oznaczająca <ZONK>
-Paul... na twojej głowie jest jakaś (fuj) fioletowa galaretka-zkrzywiłam się z niesmakiem-o żesz w mordę!!!-spojżałam na swoją krótką spódniczkę, która w taj pozycji jeszcze bardziej się skróciła... -o w mordę!!!-podskoczyłam-pozwolimy mu się utopić czy mu pomożemy?-wskazałm na nauczyciela? Lecz w tym momęcie obrzydliwa (fuj) fioletowa galaretka zeskoczyła z głowy Paula i rozbiła się na mojej czyściuchnej bluzeczce zostawiając obślizgłą plamę
-o ble... oż to może byś żrące!!!-krzyknęłam przerażona zdejmując (i tak króciutką) bluzeczkę i zostając w samym staniku.-i co ja teraz zrobię?-zapytałam Paula
Amy twórczo przeżyła lekcję eliksirów nawiązując nowe zanjomości.
Po lekcji podeszła do biórka Snapcia
-ech...Amelio...-Zaczął Snape-powieniene powiedzieć to nie tylko tobie ale i twojej siostrze, ale jej nie widzę więc mam nadzieję że jej przekażesz...
-oczywiście-odpowiedziałam siadając na jego biórku
Snape krutycznie spojrzął na moją krótką spódniczkę po czym odwrócił sie twarzą do okna
-Wy jako córki Czarnego Pana nie możecie o tym rozpowiadać...-zaczął
-ale czemu?
-NIe przerywaj! Przyjęto was do szkoły tylko dla tego że Dumbledore wierzy w dobor ludzi... ale jeśli bedzieci nigrzeczne/proVoldemortowe to was wyrzucą. Ja jako sługa Czarnego PAna....
-A WIĘC JEST PAN DEATH EATEREM!!!!!-uczieszyłam się
- -_-" ciiiiii..... -uciszył mnie-ja ze swojej strony obiecuję że będę krył was jak mogę ale sama rozumiesz....
-nom... a dużo jest śmierciożerów w sql?
-heh-Snape uśmiechnął się-98% ślizgonów jest dziećmi śmieerciożerców...
-uuuuuuuuuu
-no nic przekaż to siostrze i leć bo spóźnisz sie na Transmutację
-ok papatki sorze!
Wybiegła z lochów i odziwo już po chwili byłam pod salą do Transmutacji "nieszmowite trafiłam za pierwszym razem"

nie wiem czy trzymać krótką spódniczkę czy równowagę..
Ja głosuję za równowagą


VI dzień w Sharm, znowu lajcik. Dzisiejszy dzień jest chłodniejszy, słońce przypieka. ale jadąc na plażę zakładamy lekkie bluzy. Dzisiaj nurkowanie i kąpiele wykluczone, słońce świeci, ale jest chłodno a moment kiedy wyjdzie chmura...hm... rozglądam sie za bluzą.
Leżymy w bikini, na razie chmurek nie widac, smązymy sie rozkosznie, ale o wchodzeniu do wody nie ma mowy, nawet nikt nie brodzi, tłumy na leżakach tylko
O 14.00 decydujemy sie na łódkę ze szklanym dnem. Targujemy z jakims bezpośrednim przewodnikiem na plaży do upadłego i placimy 10$ od osoby. Juz wyćwiczyłam do perfekcji trzepotanie rzęsami, nawet mi się to podoba.
Najpierw wchodzimy po ruchowym plastikowym mostku do motorówki, bujam sie w tę i z powrotem, nie wiem czy trzymać krótką spódniczkę czy równowagę..ląduje szczęśliwie w motorówce, ktora pomykamy na statek.
Pierwsza fotka to przystojniak prowadzący motorkę
Trochę mało rozmowny, ale uśmiech miał całkiem całkiem.
A teraz fotki z łódki
Ja i Kuba na treningu. Kuba wygląda za okno, które jest za moimi plecami.
[Kuba]: Krzak!
[Ja]: po co krzyczysz, przecież jestem.

albo: [J]: Mam za krótką to spódniczkę! nie wytrzymam!
[K]: Madzik! Wyglądasz ślicznie, tylko uważaj , bo jak będziesz wracała to Cię może napsc jakiś pedofil, w końcu już jest po 22...
[J]: odprowadzisz mnie na przystanek?
[K]: a potem ten pedofil napada na takich blondynków jak ja!
[J]: co masz ciekawego w telewizji , przyznaj się!
[K]: nic.. tylko leniuch taki ze mnie..ale sygnał puszczaj co kilka minut!
Yyy.. Zjeść sto owadów. ^^

Co jest gorsze:
Jak wypchasz sobie na dyskotekę stanik watą i przy tańcu Ci wypadnie
czy
Jak na dyskotece w kroku podrą Ci się majtki, kiedy będziesz miała krótką spódniczkę bez rajstop i będzie Ci widać?
ja mam spódniczkę dość krótką, taką biało- czarną bluzkę na ramiączkach, takie białe na to jakby bolerko, ale dłuższe trochę i baleriny w kratkę.
będąc w mieście Łodzi zakupiłam kilka ciuszków, a mianowicie:
*krótką, zwiewną spódniczkę za 20zł
*bluzkę na ramiączkach za całe 3,30 zł
*niebieską bokserkę za 12 zł
*komplet 3 par kolczyków za 8 zł
^^
bardzo zadowolona z zakupów jestem xD


wyprzedaże są boskie =]
Jaa kupiłam sem taką krótką niebieską spódniczkę ; ]
Ubierz się elegancko, ale nie przesadzaj. :)
Załóż jakąś fajną spódniczkę (niekoniecznie czarną, może być: brązowa, szara, granatowa, a nawet czerwona :PP)
Do tego już jakąś spokojniejszą bluzkę (najlepiej z falbankami). Np. białą, kremową, beżową, oliwkową albo seledynową :)
Bardzo fajne połączenie będzie, gdy założysz krótką, prostą, ciemną spódniczkę i jasną bluzkę z falbankami. Możesz też założyć sukienkę w ciepłym odcieniu brązu lub w groszki.
Do tego jakiś efektowny dodatek: ładna spinka, bransoletka czy apaszka :)
Odcinek 4

Wybór należy do ciebie...

-Niech mnie kule biją! Kogo ja tu widzę...?.- powiedział ironicznie Juan
-Możesz nie pajacować?- zapytał jak zwykle zresztą wkurzony Pablo
-A ty się przymknij? Jestem twoim ojcem i masz mnie szanować!
-Dobra....jeju sory...
-No to co się takiego stało, że twoja noga przekroczyła próg tej sali?
-Potrzebuję kasy....
-Mogłem się tego spodziewać...a już miałem nadzieję, że może coś się zmieniło....
-Nadzieja matką głupich- powiedział kąśliwie Pablo
-Ej ej....jak na razie to tobie są potrzebne pieniądze nie mnie, więc grzecznie proszę...
Pablo tracił powoli cierpliwość...
-Na co ci, ile? I dlaczego tak dużo...?- zapytał ojciec
-Na skuter, kilkadziesiąt kawałków....
-Zapomnij- powiedział jednym słowem Juan
-Ale ja potrzebuje!- wrzasnął
-A mnie to mało obchodzi!
-Ale tato no!
-Teraz to tato.... skąd ja ci mam niby wytrzasnąć taką kasę?
-No nie mów, że cię nie stać! Masz największą szkołę tańca w tym kraju! Zarabiasz kupę szmalu....dzieciaki biją się o lekcje u ciebie....wciskają ci kasę na każdym kroku, więc nie mów mi że nie masz! Nawet nie zauważysz że ci ubyło!
-A nawet jeśli mam, to niby dlaczego miałbym ci je dać?
-Bo jestem twoim synem...
-Zapomniałeś dodać, że przychodzisz do mnie od święta....zawsze robisz awantury, nigdy nie jesteś z niczego zadowolony, traktujesz mnie jak śmiecia...., zmarnowałeś swój talent..... i tyle pracy i czasu który dla ciebie poświęciłem żebyś był najlepszy!
-Kolejny raz masz zamiar prawić mi wykład?
-Nie, już to zrobiłem....i najwyraźniej jesteś opóźniony w rozwoju, skoro jeszcze to do ciebie nie dotarło!
-Dasz mi te pieniądze, czy nie?!
-Już powiedziałem...
-No i świetnie! O nic więcej cię nie poproszę!
Pablo odwrócił się i już miał wyjść, kiedy ojciec powiedział...
-Chyba że....
Pablo stanął w miejscu i powoli odwrócił się ku ojcu.
-Chyba że co?- zapytał z przekąsem
-Chyba że sobie zasłużysz czy zarobisz, nazywaj to jak chcesz...
-Że niby co mam robić?...
-Będziesz przychodził tu codziennie sprzątać, czasem poprowadzisz zajęcia dla młodszych dzieciaków jak nie będę miał czasu....wywiążesz się z umowy, dostaniesz kasę...
-Że co? Mam przychodzić i bawić się w woźnego? Oszalałeś? I jeszcze uczyć jakieś bachory?!
-Zgadzasz się albo zapomnij o skuterze i wyścigach....Wybór należy do ciebie...
-Muszę się zastanowić....powiem ci w domu...- rzucił Pablo i wyszedł z sali.
Po drodze wpadł na Paolę
-Uważaj jak łazisz!
-Też się cieszę że cię widzę...
Pablo spojrzał na nią, jak na jakąś psychicznie chorą i zniknął za drzwiami.
-Co z nim?- zapytała Paola
-To co zwykle- odpowiedział Juan
-Czemu on się tak zachowuje? Podobno kiedyś taki nie był....
-Nie pogodził się ze śmiercią matki....zaczął chodzić po różnych klubach nocnych zamiast na treningi...byłem na niego wściekły....chciałem go jakoś zmobilizować. On ma naprawdę talent, gdybyś widziała jak on tańczy...
Paola już chciała powiedzieć o ich niespodziewanym spotkaniu jakiś czas temu ale w ostatniej chwili ugryzła się w język. Przypomniała sobie że Pablo nie chciał by ktokolwiek się o tym dowiedział...
-No i w dodatku wmówił sobie, że wolę moich uczniów od niego. Rozumiesz? Jakie to to puste jest... owszem byłem dla niego surowy, nie chwaliłem go, ale ja tylko nie chciałem, żeby spoczął na laurach...a teraz zamknął się w sobie i chce mi zrobić na złość tym, że rzucił taniec....wmawia sobie, że wyścigi i nocne kluby kręcą go bardziej...
-Ja myślę że on to nadal kocha....
-A ja już straciłem nadzieję...- powiedział zrezygnowany Juan
-Zobaczy pan...jeszcze się wszystko ułoży
-Ej, a co ty tu właściwie robisz o tej porze?
-Przyszłam trochę poćwiczyć balet....ostatnio trenuję tylko jazz
-Ale za to jesteś świetna...dobra, nie przeszkadzam...trenuj sobie a ja idę na zaplecze.
Paola założyła krótką spódniczkę...na nogach umocowała baletki...

Stanęła przy ścianie i przyjęła pierwszą pozycję.....

Nastał wieczór. Juan siedział w swoim ulubionym fotelu, w kącie pokoju. Miał stamtąd widok na wszystkie puchary, medale i nagrody, którymi przystrojone było całe wnętrze.
Lubił sobie usiąść, zapalić fajkę, powspominać żonę... Nagle do pokoju wpadł Pablo....
Sen ?

A miało być tak pięknie…
Miało nie wiać w oczy nam
I ociekać szczęściem,
Miało być sto lat , sto lat

Przez okno wlewały się długie i ostre , promienie letniego słońca , nachalnie atakując moje zamknięte oczy. Miałam wrażenie , że wszystkie celowo próbują wyrwać mnie ze stanu odpoczynku. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nawiedziły mnie piękne i spokojne sny. Nigdy jeszcze nie czułam się taką wypoczętą.
A jednak , promieniom udało się wyrwać mnie na jawę. Powoli otworzyłam oczy.
Leżałam na łóżku w wczorajszych szortach i w jednej z moich ulubionych bluzek z krótkimi rękawkami. Wokół szyi miałam zaplątane czarne kabelki. Były to słuchawki od mojego odtwarzacza MP4 leżącego obok mnie. Przyłożyłam ręce do głowy i odgarnęłam włosy z czoła. No tak. Wczoraj , zmęczona musiałam zasnąć słuchając muzyki. Przez krótką chwilę zastanawiałam się gdzie jestem. Pokój jakoś dziwnie nie był mi znany. Po chwili jednak przypomniałam sobie o wczorajszym dniu. Nie , to pewnie był sen. Spojrzałam na tablicę korkową wiszącą na moim biurkiem. Wisiała w tym samym miejscu co w starym domu. A może jednak ja się tu nie przeprowadziłam ? I jestem w starym pokoju ? Może ten piękny dzień w Seattle to był tylko sen ? Moja wyobraźnie świrowała. Usiadłam na brzegu łóżka , po czym podniosłam się z niego. Chwiejnym krokiem udałam się w stronę okna. Otworzyłam je na oścież. Tak. To jednak nie był sen. Przed moimi oczami rozlewał się widok naszego ogrodu. W dali dostrzegłam również , położone niedaleko domy. Wzięłam głęboki wdech wpuszczając świeże powietrze do płuc. Słodki , zapach letniego powietrza. Przymknęłam na chwilę oczy i słuchałam spokojnego ćwierkania ptaszków. Pogoda była prześliczna. Nikt ani nic nie jest wstanie dzisiaj popsuć mi humor , nikt. Uśmiechnęłam się lekko do siebie , przywołując wspomnienia wczorajszego dnia spędzonego z Holly i Tommy. Dzisiejszy również będzie wyjątkowy. Obiecałam sobie. Spojrzałam na kolorowy budzik stojący na mojej szafeczce przy łóżku. 12.25 odruchowo obliczyłam w pamięci ile , dokładnie spałam. Około 13-stu godzin. Musiałam być mocno zmęczona. Skierowałam się w stronę łazienki. Umyłam dokładnie zęby i wzięłam prysznic. Mokre włosy zawinęłam w ręcznik , a drugim owinęłam ciało. W takim stanie , ponownie powędrowałam do mojego pokoju. Otworzyłam dużą , dębową szafę w moim pokoju. Dzisiaj była ładna pogoda , więc mogłam sobie pozwolić na coś lekkiego. Wyjęłam z szafy jedną , z moich ulubionych tunik w kolorze fioletowym , z motywem przedstawiającym gitary, tęczy i mikrofony , oraz w ciemnym odcieniu jeansową , krótką spódniczkę , na nogi postanowiłam włożyć fioletowe , krótkie trampki. Wybrane ubrania położyłam na łóżku , po czym znowu podreptałam do łazienki. Tam wysuszyłam włosy oraz doprowadziłam się do stanu używalności. Włosy. To była część mojego wyglądu z którą nie miałam najmniejszego problemu. Dzisiaj nie zrobiły wyjątku i ułożyły się dokładnie tak jak oczekiwałam. Długie fale , swobodnie zwisały na moich ramionach , a grzywkę jak zwykle zaczesałam na bok wygodnie dołączając do reszty włosów. Kiedy wróciłam znowu do pokoju , ubrałam się w wcześnie przygotowany strój , oraz założyłam ulubione , kolorowe bransoletki oraz kolczyki i naszyjnik w kształcie gwiazdki. Do czarnej torby , wrzuciłam kilka potrzebnych mi rzeczy oraz pieniądze. Właściwie to byłam gotowa. Pospiesznie zbiegłam na dół. Kuchnia była pusta. Na środku stołu leżała kartka z moim imieniem. Pospiesznie ją otworzyłam.

Kate , ja i tata pojechaliśmy dokupić kilka dodatków do naszego domu. Wrócimy po południu. Dzwoniła Holly i prosiła bym przekazała Ci , abyś zaraz kiedy wstaniesz poszła do jej domu. Na pewno razem z Holly , gdzieś się wybieracie , więc nie musisz wracać na obiad. Zjedzcie coś na mieście. Postaraj się wrócić w miarę wcześnie , a w razie czego , zadzwoń do mnie. Życzę wam miłej zabawy ; ).

Mama

Odcinek jest krótki i szczgółowy ;d . Ale uznałam , że tak po prostu nie mogę go pominąć. Więc w zamian obiecuję dzisiaj dodać nowy odcinek , w którym będzię się działo więcej xD
Dziewczyny pozostawione sobie zaczęły prawić sobie „komplementy”.
- Nie starczy blondynka, to jeszcze ciemna!- Krzyknęła brunetka.
Jasnowłosa spiorunowała ją wzrokiem.
- Przynajmniej nie udaję, że znam się na modzie jak w twoim przypadku. Marna podróbka ubrania!- Wskazała na krótką spódniczkę tej drugiej.
Brunetka jeszcze mocniej się wkurzyła.
- Tak, za to ja nie udaję, że myślę!- Odegrała się.
Niestety, „blondi” była przygotowana.
- To akurat zauważyłam.- Zaśmiała się.
Brunetka zdenerwowała się tak, że rzuciła się na „blondi”, no może rzuciłaby się gdyby nie to, że ta druga w dobrym czasie zaczęła uciekać.
- Myślisz, że cię nie złapię?!- Krzyczała za jasnowłosą.
- Szczerze?? Mam taką nadzieję- Odpowiedziała już nieco zdyszana.
Z punktu widzenia przechodniów wyglądało to dosyć komicznie: Dwie, siedemnastoletnie dziewczyny ganiały się po parkingu przed szkołą... W dodatku rzucając wyzwiska. „Ach ta młodzież”...
- Tak, pewnie wiesz, że ci powyrywam te kudły!
W tym momencie dziewczyna się zatrzymała. Spojrzała na brunetkę, która też się zatrzymała. Blondynka podeszła na niebezpieczną odległość do czarnowłosej.
- Ty przebrzydła czarnulo! Jeżeli ja mam... „kudły”, to jak nazwiesz to co masz na głowie??
- Nie wiem czy wiesz co to są zadbane włosy....
- WIEM! Ale wnioskuję z tego, że ty też wiesz, ale nie dociera do ciebie to...
- Barbie zejdź mi z drogi bo nie mam ochoty patrzeć na te rozdwojone końcówki...
-CO?!
W tym momencie z samochodu wysiadła Dulce z Diegiem. A dwie dziewczyny patrzyły na Dulce jak na wariatkę.
- Dobra, twoje jeszcze nie są najgorsze...zobacz na nią!- Wskazała palcem na Dulce.
- O NIE! Ona musi mieć wszy!!!!- Dziewczyny przytuliły się do siebie z miną tak wystraszoną jakby zobaczyły ducha.
- Muszę powiedzieć o tym mojemu bratu!
- To ten przy...chłopak z którym przyjechałaś to Twój brat??
- Tak, a właśnie... Adriana Martinez- Wyciągnęła rękę brunetka.
Chwilę wahania blondynki, zapełniło jeszcze jedno spojrzenie na Dulce. W tedy odpowiedziała:
- Ana Estrella(Gwiazda)
- Ładne nazwisko- uśmiechnęła się.
- Po tacie, wiesz co? Nie jesteś taka zła.
Adriana jeszcze śmielej się uśmiechnęła, a Ana odwzajemniła uśmiech.
- Czasami trzeba się najpierw lepiej poznać...- Stwierdziły obie.
~~**~~
Dulce przyspieszyła kroku tak, że Diego pozostał w tyle. Chłopak uśmiechnął się lekko i pokręcił głowę. Nie podbiegł do niej. Poszedł grzecznie daleko za nią. Po chwili był przy swojej szafce.

Na lekcji.

Znowu zamiast wyszukiwania informacji, wszyscy pisali wiadomości do siebie.

Na ekranie Dulce, także pojawiła się wiadomość. Wiadomo od kogo.

„Wstydzisz się mnie?? Jeżeli nie chcesz nie musimy chodzić razem do szkoły...
Diego”

Dulce odpisała, uśmiechała się lekko, ale tak żeby nie zobaczył tego Diego...
„Nie, nie wstydzę się Ciebie. To Ty powinieneś. Widziałeś te dziewczyny??
Wiesz kto ”

Dulce była przekonana, że Diego nie ma zamiaru pokazywać się w towarzystwie „takiej” jak ona. Nikt nie powinien być na nią skazany! Miała być sama, zdana na samą siebie, samodzielna. Ojciec wiedział co robi! Niepotrzebnie się zaplątała w tą całą przyjaźń...takiego czegoś nie ma!

„Dul, o czym Ty mówisz?! Proszę moją jedyną przyjaciółkę o nie wypowiadanie tego typu głupstw. Czy jest to wykonalne?? Mało mnie obchodzi co myślą o nas inni...
P.S Jesteś śliczna... o wiele ładniejsza od tych wszystkich!!! „

Dulce poczuła rumieniec na twarzy...



Koniec odcinka 6 części II
nie mam żadnego stylu Potrafię jednego dnia założyć luźne bojówki, adidasy, bluzę z kapturem, czapkę z daszkiem (raz jak wyszłam tak na rower jacyś chłopcy ok 13 lat zaczęli mnie gonić...dopiero jak spojrzeli na twarz zaskoczeni rzucili "przepraszamy panią...myśleliśmy, że to nasz kolega :smt044 ), na drugi dzień natomiast mam ochotę na krótką spódniczkę (choć bez przesady, broń Boże taką wyglądającą jak szerszy pasek) i obcasy, z dekoldów raczej rezygnuję, bo w moim przypadku nie ma co odsłaniać Blue_Light_Colorz_PDT_19
Czasami lubię łapać wszystkie męskie spojrzenia oraz dołączane do nich uśmiechy, ale czasami bywa to denerwujące i męczące, szczególnie słuchanie obleśnych komentarzy od staruszków, albo lumpów
Wczoraj byłam w lumpeksie i odnalazłam:
Biały obcisły sweterek z dużym dekoltem za 3,50zł
Srebrny, brokatowy pasek ze srebrnymi cekinami za 2,00zł
Niebieskie dżinsy do kolan z mankietami za 5,50zł
Zieloną , gładziutką koszulę nocną na ramiączkach ( krótką) za 2,50zł
Nieużywane skarpetki ( różowe ) z Nike za 1,50zł
Zieloną apaszkę do mojego zielonego płaszczyka z cekinami za 1,00zł
Różową miniówkę z kieszeniami i białym paskiem 9,00zł
To dla mnie, wszystko co wymieniłam.

Różową sukieneczkę z niebiskim motylkiem ( princeska) za 5,50zł
Dżinsową spódniczkę z falbankami za 6,00zł
Żółtą bluzeczkę z czerwoną aplikacją dziewczynki za 1,00zł
Spodenki , któtkie na lato-w niebiesko- różową krateczkę za 2,00zł
Dla Amelki.

Dla mojego Ukochanego nic nie znalazłam.
Dzisiaj byłam w Lumpeksie i odnalazłam:

Beżową plisowaną, krótką spódniczkę z Esprita za 2,50zł
Białą , obcisłą bluzeczkę z srebrno-brokatowym napisem I (serduszko) YoU za 1zł
Koszulkę z Pumy dla mojego LuBy za 5,50zł ( czarno-biała).


Imię: Sorhe Teosse xywa: Szkarłatna Emi
Rasa: Reptylionka
Droga: droga namiętności
Grzech: oddawanie się hedonistycznym zachciankom, a mówiąc po reptyliońsku-chędożenie po kątach

Wygląd: jak to z reptylionami bywa, mają głowę jaszczura, wśród swoich Emy była uznawana jednak za jedną z najpiękniejszych reptylionek. Strój? Jaki strój?! A tak poważnie mówiąc, nosi szkarłątny gorset i krótką spódniczkę, zakrywającą tylko to, co jest wymagane, by było osłonięte.
nie nosi butów, grunt to naturalizm.
Średniego wzrostu jak na kobietę przystało [ok. 168], szczupła i smukła.
Co o nim wiadomo: Niezwykle wygadana i inteligentna [chociaż sądząc po jej profesji można uważać ją za typową "pannę do towarzystwa", a nie ma nic bardziej mylnego]. Potrafi posługiwać się cierpką ironią, po to, by za chwilę być słodką jak truskawki ze śmietaną. Aczkolwiek niech ma się na baczności ten, kto zajdzie jej za skórę. Czasem zdaje się zachowywać niczym arystokratka-dumna i wyniosła.
Godzina 22. Pijany facet potrącił młodą dziewczynę która była ubrana w krótką spódniczkę mężczyzna podchodzi do niej i się pyta
-Jest pani ranna?
Dziewczyna mu odpowiada
-Nie całodobowa!



Ksiądz spowiada w konfesjonale. Raptem zachciało mu się do toalety, wystawił głowę za drzwi, zawołał organistę i spisał listę, za jakie grzechy jaką trzeba spełnić pokutę. Po chwili ktoś spowiada się organiście:
- Piłem alkohol, przeklinałem, waliłem żonę w d..ę.
Organista przeczytał całą listę, ale "walenia w d,," nie było, więc wychylił głowę i pyta ministranta:
- Ty, ile ksiądz daje za walenie w dupę?
Ministrant:
- Nie wiem, mi dał snikersa.



Wiszą na drzewie trzy leniwce i kłócą się, który z nich jest najbardziej leniwy. Pierwszy mówi:
- Wiecie, chłopaki, idę sobie ulicą, patrzę, worek złota na ulicy leży. Ale nie chciało mi się go podnosić.
Na to drugi:
- A ja któregoś razu idę sobie plażą, patrzę, a tu Claudia Schiffert leży naga i prosi, żeby ją przelecieć. No, ale nie chciało mi się.
Trzeci leniwiec:
- A wiecie, ja ostatnio byłem w kinie, na strasznie śmiesznej komedii, ale przez cały film płakałem.
- No co ty, na komedii płakałeś?!
- Bo siadłem sobie na jajka i nie chciało mi się wstać i poprawić..



Jaki jest szczyt uprzejmości?
- Zrzucić teściową ze schodów i zapytać: "Gdzie mamusia się tak spieszy?".


Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni na bytyrijskch uweniretasytch nie ma zenacznia kojnolesc ltier przy zpiasie dengao solwa.

Nwajzanszyeim jest, aby prieszwa i otatsnia lteria byla na siwom mijsecu, ptzosałoe mgoą być w niaedziłe i w dszalym cąigu nie pwinono to sawrztać polbemórw ze zozumierniem tksetu.

Dzijee sie tak datgelo, ze nie czamyty wyszistkch lteir w sołwie, ale cłae sołwa od razu
Też oglądałam i też "na siłę", Maron. I uważam, że tak - jest to perfidna podróbka tańca z gwiazdami, w której występuje dwóch prowadzących(kobieta + mężczyzna), 4 członków jury(2kobiety + 2 facetów), ocenianie po występie, smsy, skala do 10, ice room, skroty z treningow w bardzo podobnej formie...
Rzekłabym nawet, że niedoszła podróbka, bo gdyby zrobili coś identycznego jak TzG, ale z ŁF, byłoby z pewnością ciekawsze.
Albo niech chociaż darują sobie komentarze kto ile pośladka pokazał, gdzie komu rękę trzymał, jak bardzo jest podniecający, jak krótką ma spódniczkę itd itd
Może rzeczywiście to nie ma nadzwyczajnej wartości jak dziecko gra Chopina, tanczy bez point...Ale mnie nie denerwuje charakter popisowy, no bo nie powiecie mi, że czasem np. taniec nie ma taki być. Są jego różne oblicza, a Wy macie skłonności do popadania w starszną patetyczność i wymagacie wszedzie wielkiej sztuki. Ja już swoje powiedziałam- po prostu nie zachwyca mnie 'wydoroślanie' dzieci.

Swoją drogą też miałam troszku do czynienia z towarzyskim i z tego co pamiętam to najmłodsze zawodniczki wcale nie moga mieć okrojonych strojów, mocnych makijaży i wysokich szpilek- na to są chyba regulaminy? Mam koleżanke, która ma więcej niż 13 lat, a o mało co nie została zdyskwalifokowana za krótką spódniczkę w latino. Jak ja bywałam na turniejach to mlodszaki byly tak prezentowane, że nie było to dla mnie starsznym przeżyciem.

Chciałabym być znowu taka giętka jak małe dzieciaki co dopiero zaczynają

doda - krótką spódniczkę mam

To samo...

nie ma to jak doda


dla ocean-soul!

doda - krótką spódniczkę mam


doda - krótką spódniczkę mam


+ w jakim miejscu ma stać
+ dokładnie ubranie (mam wszystkie ubrania łącznie z torebkami i rajstopami!)
+ jakieś akcesoria
+skrzydełka
+fryzurkę
+zwierzątko
+ramkę

No więc niech stoi w.. jakimś fajnym miejscu, może pod kwitnącą wiśnią? Ubrana niech będzie w krótką niebieską bluzkę, sandałki, błękitną spódniczkę i.. co tam jeszcze będzie pasować. Niech ma jakieś ładne, długie loki.
raczej nie.

W czarną mini spódniczkę i krótką, białą bluzkę na ramiączka i do tego japonki?
Krótką spódniczkę mam,
Dekold pokażę Wam...

Mam tulipanki w ogrodzie.
I codziennie do nich zaglądam.
Koty, psy, e... wszystko.


Krótką spódniczkę mam,
Dekold pokażę Wam...
O kurcze, widzę, że niektórzy mają jakieś takie dłuższe historie, zawiłe itp.. a mi tymczasem najczęściej śnią się krókie, acz gwałtowne sny..

Ostatnio śniło mi się, że ktoś usiłuje wtargnąć do mojego domu i jest tuż tuż za drzwiami, już na nie napiera całym ciałem, a ja po drugiej stronie staram się rozpaczliwie je domknąć i zasunąć zamek- i nie mogę!! I wtedy chwytam odświeżacz powietrza i psikam napastnikowi, który przeciska się przez drzwi po oczach..i budzę się zmęczona i niespokojna. Ten sen powtarzał mi się kilkakrotnie i zaczęłam potem mieć schizy przez niego

Albo- jeden z głupszych i najmniej przyjemnych snów- że Dreadking mnie zdradził. W różnych snach na różne sposoby, w każdym bądź razie bardzo się na niego z tego powodu we śnie wkurzyłam- do tego stopnia, ze gdy rano się obudziłąm i dostałam od niego sms-a (już naprawdę ), to pierwsza myśl "Jak ten@#$%^ śmie do mnie pisac 'kochanie' po tym co zrobił???!?!"- i dopiero po chwili wróciłam do rzeczywistości

Haha, a przedwczoraj śniło mi się, że byłam w jakimś sklepie na zakupach i kiedy byłam już przy kasie złapał mnie za ramię ochroniarz i chciał wyprowadzić ze sklepu. Ja się oburzyłam- o co chodzi?!
-Bo pani jest złodziejką.
-Aa..po czym pan to poznał?
-Bo jest pani ubrana w krótką spódniczkę w kratkę.
<szok> -I to znaczy, ze coś ukradłam?!?!
Tu sie bardzo zdenerwowałąm (i we śnie i na jawie) i zaczęłam gorączkowo tłumaczyć kasjerce i wszystkim dookoła, że przecież gdybym była złodziejką, to chciałabym być niezauważalna, a nie rzucałabym sie w oczy takim strojem itp. itp. Obudziłam się zdezorientowana, z wolą dalszej walki z ochroniarzem
Odcinek 49:"Kto zostanie władcą?"



Skończyła się noc, zaczął nowy dzień.
Relena: Ziew!!!
Bobercik: Witam. Jak się spało mojej królowej?
Relena: Bardzo dobrze.
Bobercik: Przygotowana na wybory?
Relena: Właśnie! Muszę iśc się ubrac!
Bobercik: Hehe. Ja już gotowy.
Relena: To idź już a ja się umyję i przebiorę.
Bobercik: Dobra.
Na placu obok zamku (wielki plac i coś w rodzaju wieży na której stoją najważniejsze osoby (oprócz Sanako i Releny które siedzą)) byli już wszyscy.
Massuo: Czekaliśmy na Pana. A gdzie Pani Relena?
Bobercik: Zaraz przyjdzie.
Massuo: Witam! Zaczynamy wybory. Najpierw każdy z kandydatów powie co chce zmienic. Zapraszamy Bobercika.
Bobercik: Witam. Nic nie zmienię. Będzie tak samo jak zawsze.
Tłum: Hura!!!!!!!!!!
Massuo: A teraz Sesshomaru!
Sesshomaru: Więcej walki! Będziemy się non-stop nawalac!
Tłum: Hura!!!!!!
Massuo: Zapraszamy Rarexa!
Rarex: Przywiozę wam laski!
Tłum: Hura!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Massuo: A teraz Pan Evil King Vegeta!
EKV: Witam. Będzie wam ze mną dobrze!
Tłum: Hura!!!!!!!
Massuo: A teraz czas na Panienkę Relene! Gdzie jest Panienka Relena?
Bobercik: Idzie!
Najpierw loża honorowa a potem wszyscy zobaczyli Relenę. Miała krótką, białą spódniczkę i odkryte nogi. Stopy były odziane w odkryte buty na obcasach. Góra składała się z różowej koszulki na ramiączkach i białą, skurzaną kurteczkę. Wszystkim odjęło mowe. Wszystkim oprócz Sanako.
Sanako: Cześc Relenko.
Relena: Dzień Dobry. <uśmiech>
Bobercik(do Massuo): To moja dziewczyna.
Massuo: Tak, twoja.
Bobercik: Wiem.
Massuo: Ja też wiem.
Massuo i Bobercik mówili to wszystko z bardzo głupim akcentem. Wojownicy też stali wryci.
Relena: No co jest?
Wszyscy tak osłupieli że ani nie uklękli(do tego Relena nie ma pretensji) ani nic nie mówili(do tego już ma).
Relena: Czego nic nie mówicie?!?!
Wszyscy: Ach!
I tak wszyscy oprócz Sanako padli na kolana.
Relena: O_O
Sanako: <zazdrośc>
Relena: Czemu Wy wszyscy klęczycie.
Wszyscy: Ach!
Nagle już nikt nie klęczał.
Bobercik: Pięknie wyglądzasz moja księżniczko. <spojrzenie na Puszka>
Sesshomaru: Heh.
Massuo: A teraz Panienka Relena wygłosi przemówienie.
Relena: Dobrze. Witam Was. Dam Wam większą swobodę. Każdy będzie miał dostarczoną pomoc lekarską w kilka sekund. I będziecie mogli sprowadzac kobiety.
Tłum: Hura!!!
Relena: Dziękuje.
Massuo: A teraz...głosowac!!!
Godzinę później.
Massuo: Wszyscy już głosowali. Mamy wyniki. Piąte miejsce zajął Evil King Vegeta.
EKV: Ech. Przynajmniej spróbowałem.
Massuo: Czwarte miejsce...Rarex!
Rarex: Oszustwo!
Massuo: Miejsce trzecie...Sesshomaru!
Sesshomaru: Heh.
Bobercik: Wiedziałem że wygram.
Relena: A może mały zakład?
Bobercik: Dobra. O co?
Relena: Jak wygram to przez rok będziesz moim sługą. Tak jak oni czyli jak mnie widzisz na kolana, itp.
Bobercik: Heh. Ok. A co w zamian dostanę?
Relena: Słodkiego całusa.
Bobercik: Eeee, tylko tyle?
Relena: Sto całusów!
Bobercik: <głupia mina>
Massuo: A naszym władcą został/a..................

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom