kraj swiat
wojtekstoltny


To naprawdę jest szalenie zabawne.
Nie wątpię, że dla Leciwej Golonki nasze pobożne życzenia są szalenie zabawne.
Rzeczywiście, od wielu, wielu lat (bodajże od 1830), snujemy jakieś absurdalne wizje dokonania zmian:
polec w walce o....., ża wolność Waszą i ......Iść nawet do Piekieł .... po ratunek dla Polski.

Tyle tylko, że miła Golonko, coś jednak z tego wynika mimo, że syjonizm - też od wielu lat usiłuje zawieźć
Świat ku totalitaryzmowi, jak nie bolszewickiemu, to bilderbergowskiemu !
Leciwa Golonko!
Czy czasem nie niepokoi Cię to, że masz midrasze na jawie z rozegzaltowaną circ w tle,
która levituje sobie 20 cm nad podłogą w swej kuchni i gówno Jej wychodzi...?
Widzisz Golonko Leciwa - nasz polski Ludek Przykościelny, co krok - to daje się wpuszczać w maliny, jak nie Londyniszczu, to Lubliniszczu. Jak nie Gomułce, to Gierkowi.
I znowu: jak nie Jacusiowi, to Adasiowi, albo Żółwiowi, Bolkowi, czy inszemu profesorkowi.
A tu latka lecą !
Kraj okupanci rozkradają. Wszystko nie tak, jak wychrzczona na kapitalistów żydokomuna obiecała.
Zapewne musi jeszcze trochę czasu upłynąć, zanim nasz bogobojny Lud Przykościelny,
dostrzeże rzeczywistość z dna swego upodlenia.
A póki co Golonko, napawaj oko zabawnością naszych podrygów, w takt bicza twego ziomala-tresera, ze szkoły
Klubu Bilderberg, marnie opłacanego przez G. Sorosa.

Szalom
Ty po 10 latach emigracji wróciłeś, by - już z wolnej Polski - wyjechać do Australii. Nie ukrywam, że wprawiłeś mnie w osłupienie i myślę, że nie jestem osamotniony

- Nie jesteś. O motywach mojego wyjazdu mówiłem już wielokrotnie, powtórzę raz jeszcze. W 1987 r. po raz pierwszy zobaczyłem kraj, który jest ewenementem na skalę globu ziemskiego.
Inna przestrzeń, inni ludzie, inne myślenie. Wymyśliłem wtedy Australię jako ucieczkę przed "Wolną Europą", w której pracowałem. Ale także przed tym, czego wcześniej byłem świadkiem w Paryżu, potem w Niemczech i Ameryce: przed wyścigiem szczurów, przed tłumem, ksenofobiami - przed poczuciem zagrożenia. To jest syndrom Guliwera.

- Ale przecież wróciłeś do Polski, która okazała się tylko przystankiem na szlaku...

- Australia to jedyny sen w moim 40-letnim życiu. który przetrwał. Stała się dla mnie miejscem, gdzie mogłem sobie stworzyć taki jak chciałem warsztat myślenia, warunki pracy. Tam moja twórczość przestała być reakcją na to, co przynosi świat, a stała się wyszukiwaniem czy wydłubywaniem z samego siebie tego co najistotniejsze, co trwałe, a nie koniunkturalne lub związane z kontekstami politycznymi.

"Miedzy nami..." z 1 czerwca 1997r.


MIEDZY NAMI /fragment/

Między świtem a mgłą
Między okiem a łzą
ÂŚwiat się rozszczepia.
Między sercem a krwią
Między Tobą a mną -
Zieje przepaść!


Znajdzie się słowo na każde słowo
Znajdzie się wiara na każdą wiarę
Znajdzie się robak na każdy owoc
- Na świecę - ogarek.
Znajdzie się wina na każdą karę
Znajdzie się niechęć na każdą chęć
Na każdy umiar - brak umiaru
Na każdą dłoń - pięść.
ROZRASTA SIĘ POLSKA ZJEDNOCZONA PARTIA SZCZERBATYCH !

No nie, jako Przewodniczący Poskiej Zjednoczonej Partii Szczerbatych, pragnę poinformować Kraj i Świat, że do PZPS zapisało się 333 osoby.

Dalibóg, potrzeba 677 chętnych, żeby zarejestrować w sądzie ! Może zdążymy do wyborów !!! A co gwarantuję to to, że "szczerbaci" nie będą grali przy mównicy w sejmie kabaretu, bo mogą im w tej gadce szczęki sztuczne powypadać z gąb, i co ? I co wtedy ? Wówczas marszałek sejmu musiałby przerwać tak ważną debatę, i posłowie by musieli tych szczęk szukać...

Partia Szczerbatych, elektorat jego to: 5 000 000 Rycerzy !!!

Do boju Panowie ! Szlachta i Chłopi, do boju ! POLSKA CZEKA !!!!!

Z wesołego miasteczka
Zygmunt Jan Prusiński
Lider PZPS
8 kwietnia 2008 r.



ŚWIAT SIĘ ŚMIEJE, BO POLACY NIE RZĄDZĄ SWOIM KRAJEM !

- Czekam na ripostę, że to jest nieprawda !

Z wesołego miasteczka
Zygmunt Jan Prusiński
19 października 2007 - Ustka


Polacy nie rządzą swoim krajem. To kraj rządzi nimi.
Nie o gazetę tu chodzi a o wypowiedź fachowca a Davies takim wg mnie jest. Równie dobrze mógłby to powiedzieć jakiejkolwiek innej gazecie lecz nikt inny go o to nie pytał. Widać ciągle udajemy, że nic złego się w kraju nie dzieje. Wałęsa do polityki się nie pcha a jedynie punktuje nieudolność władzy bo ma do tego prawo jak każdy obywatel. Miał więcej niż przysłowiowe 5 minut i wykorzystał swój czas tak jak należy. To jest człowiek niezwykle poważany w świecie, któremu Kraj i Świat zawdzięcza PRZEŁOM. Wałęsę szacunkiem darzą wszelkie poważne i światowe instytucje oraz osobistości a w Polsce jest dyskredytowany. My Polacy jak nikt inny potrafimy srać we własne gniazdo i gnoić narodowe osiągnięcia w imię zaściankowych dąsów i PRYWATNYCH animozji.
To, co nie podoba mi się w TVN24, to scroll. TVN24 po prostu nie radzi sobie z umieszczaniem informacji na nim. W ogóle podjęto złą decyzję decydując się na ten typ przekazu newsów na pasku - wzorowano się na CNN, ale język angielski bardzo różni się od polskiego. W CNN i w innych stacjach anglojęzycznych informacja na pasku składa się z trzech do pięciu słów - w TVN24 jest to całe opowiadanie, które kontynuowane jest jedna informacja za drugą: "KRAJ | Sondaż TNS OBOP dla TVN24 o Lechu Wałęsie", dalej "KRAJ | 75 proc. po ukazaniu się książki nadal ufa Wałęsie", następnie "KRAJ | Czy powinna odbyć się debata o Wałęsie? Tak: 80 proc."... Takie przykłady można mnożyć. Ten akurat jeszcze da się zrozumieć, ale bywają gorsze newsy. "Bush meets Pope" - informuje na pasku CNN, a TVN24 - "Watykan:prezydent USA Bush spotkał się z papieżem Benedyktem XVI". Nie wystarczy napisać "ŚWIAT | Bush spotkał się z papieżem", przecież każdy będzie wiedział o co chodzi. Od tłumaczenia wizyty, tego gdzie się odbywa, co się na niej dzieje są serwisy informacyjne, a nie pasek. TVN24 na tym pasku nie mieszczą się wiadomości, dzięki czemu codziennie czytamy jakieś wypociny, w których nikt nie wie o co chodzi... To jest naprawdę żałosne. Z tego co zauważyłem to nawet Polsat News - mimo iż ma nieco większy scroll dzięki formatowi 16/9 - używa krótki sformułowań: "POLSKA | USTAWA ODDŁUŻAJĄCA SZPITALE" itp.

Agata jest oczywiście na urlopie, a zobaczymy ją już (albo dopiero) w czasie świąt - nada relacje z Argentyny. Więc byliście przy prawdzie. ..jupi..jupi..jupi

..Marcin..Marcin - naszym ulubionym moderatorem jest

..wiedziałem..czułem..byłem pewny
..że ten urlop to nie tylko urlop

..Argentyna
..kraj latynosów
..i nasza latynoska piękność pośrodku
..w kraju o którym marzyła od dawna
..tvn24 naprawdę ją kocha - naprawdę mieliśmy rację
..nawet nie wiedziałem że tak bardzo

..Marcin - a znasz więcej szczegółów
..czy to będą relacje wcześniej nagrane
..czy nadawane na żywo

..to pewnie znów taka akcja jak w Boże Narodzenia: 'Świat na Święta'

..a tak marzyliśmy o tym żeby Agatkę gdzie św ciepłe kraje wysłali
..już nie mogę się doczekać
Rohan... serce Vanyi zabiło mocniej. Wiedziała co się stało w Rohanie, ale nie była do końca pewna swych przypuszczeń. Przypomniała sobie Księcia, tajemniczego jegomościa który miał związki z Cieniem i rodziną królewską w Edoras. Imienia tego drania nie znała i wolała nie znać, wiedziała jednak, że ów Książę bardzo chętnie zaszkodziłby znienawidzonej pół-ojczyźnie.
- Ciekawe powitanie, Thégorzu - rzekła. - Bawimy się w podchody, czy wypełniamy naszą ważną misję? Wracając do tematu, cóż jeszcze mogę powiedzieć? Witaj w szeregach drużyny.
- Idę się rozejrzeć - rzekła Vanya. - Sprawdzę, czy nie ma nikogo w pobliżu.
Po tych słowach zniknęła.
Nie uszła nawet dziesięciu metrów, kiedy na jej drodze stanął Książę z obnażonym mieczem. Na sam widok istoty o zimnych, niebieskich oczach pobladła i przełknęła ślinę. Nie chciała z nim walczyć, ale pewnie nie będzie miała wyboru.
- Proszę, proszę - zaśmiał się ironicznie. - Vanya znalazła sobie nowe zajęcie i teraz podróżuje z grupą dziwaków. Co tym razem będziecie ratować? Świat, czy samych siebie...
- Nie obrażaj moich przyjaciół, pomiocie Morgotha - przerwała mu, z trudem powstrzymując się od ataku. - Przyszedłeś po to, aby nas obrażać, czy masz inny cel?
- Mam inne zamiary, Vanyo. Moja matka od siedmiu boleści była księżniczką Rohanu, więc niezupełnie jestem pomiotem upadłego Valara - mruknął pod nosem. - Chcę ci zamknąć usta, wiesz zbyt wiele.
- To ci się nigdy nie uda, Książę! - prawie krzyknęła, ich miecze zderzyły się ze sobą. - Niech każdy wie, że syn królewskiego rodu Rohanu chce zniszczyć swoją ojczyznę i nie zawaha się przed niczym!
Zasypał ją gradem tak szybkich i brutalnych ciosów, że zaczęła się męczyć i była w stanie tylko parować ataki Księcia.
- Zobaczymy, Vanyo - niespodziewanie zatrzymał się i wyszeptał kilka tajemniczych słów. Elfka poczuła ból i rozpacz Dantego, a później usłyszała przeszywający krzyk słabnącej Tithiel. - Dlatego nie uznaję noszenia przy sobie magicznych błyskotek. Łatwo się będzie ich pozbyć.
Uderzyła Księcia w twarz snopem iskier, dzięki czemu krzyk przyjaciółki ucichł. Wrócili do walki natychmiast. Zraniony przeciwnik ostrożniej wymierzał ciosy, przez co był jeszcze bardziej niebezpieczny. W pewnej chwili złe przeczucia Lindisfarne spełniły się, Książę zniknął i skoczył na nią z góry. Uderzona zaklęciem w plecy zemdlała.
- Eowyna i Thégorz nie będą mieli do czego wracać - rzekł, zabierając Vanyi miecz. Wtedy został otoczony przez Drużynę.
- O czym ty mówisz? - spytała Eowyna, która wraz z towarzyszami otoczyła Księcia. Zdziwiony Książę popatrzył na Drużynę.
- Zniszczę wasz kraj, to wszystko - powiedział takim tonem, jakby mówił o drobnostkach.
Kiedy chcieli się na niego rzucić, już go nie było.
Spędzili trochę czasu na ocuceniu Vanyi. Elfka była przytomna, choć nieco osłabiona.
Kiedy Eowyna chciała napoić ją jakimś płynem, Lindisfarne powstrzymała ją.
- Musimy pomóc Tithiel - powiedziała. Nie zauważyła nawet zniknięcia Iravali, podarunku od Valarów.


Świat w tekstach fantasy. Omów funkcjonalność wybranych przez autorów kreacji.
Wybrałem kilka z opisanych tu tematów maturalnych nadających się na przerobienie na tezę i podpięcie pod mój własny. Tak naprawdę, brak konkretnego zamysłu na czym się skupić aby praca nie była "o niczym". Lista tematów jakie znalazłem:
"Tolkien jako twórca nowego, fantastycznego świata. Przedstaw tę rzeczywistość lub sposoby jej prezentacji".
"Przedstaw świat wartości bohaterów Tolkiena".
„Konstrukcja świata w powieściach J. R. R. Tolkiena. Omów zjawisko, odwołując się do wybranych przykładów.”
Różne kreacje fantastycznych światów. Rozpatrz problem na wybranych przykładach z twórczości Tolkiena.
"Hobbici, elfy, stwory scharakteryzuj świat bohaterów literatury fantasy na podstawie wybranych utworów.”
I teraz: Czy któryś z nich się naprawdę nadaje?


Nie bardzo rozumiem tą funkcjonalność - czy idzie o to, jakim celom wg autora miała służyć taki lub inny aspekt czy sposób podania świata, czy też raczej o to, jak naprawdę w odbiorze, w reakcji publiki te różne elementy tych światów fantasy oddziałują i jak wg czytelnika wygladają? Tu niestety nic nie wiem a szukac nie mam czasu. Ale może uda mi się z tymi tematami, które wybrałeś.

Gdybym miała sama napisać coś ogólnie o jakichkolwiek światach fantasy to z tematów wybrałabym ze 2, które odzwierciedlają pewne charakterystyczne aspekty tych światów. Więc np. temat bestiariuszowy - "Hobbici, elfy, stwory..." a więc podkreśliłabym tu odrębność sytuacji wyjściowej w opowieści fantasy z sytuacją wyjściową w większości innych gatunków. Tą ważną różnicą jest to, że sytuacja wyjściowa, chwila, gdy zaczynamy drązyć ten swiat jest taka: Ludzie nie są tam sami. Człowiek nie jest jedynym myślacym gatunkiem. To ma poważne konsekwencje. Niekiedy dla czytelnika, który pierwszy raz styka się z gatunkiem to jest taka pierwsza przeszkoda, której wielu nie pokonuje, bo po prostu nie są w stanie akceptować świata nie antropocentrycznego.
Jako drugi wziełabym ten "świat wartości bohaterów", ale być może spróbowałabym skonfrontować "świat wartości bohaterów Tolkiena" ze światami wartości postaci u paru innych autorów czy cykli. Aby pokazać, że gatunek nie jest wyłacznie post-tolkienowski.
A te tematy
1."Tolkien jako twórca nowego...
2. „Konstrukcja świata w powieściach J. R. R. Tolkiena."
3. "Różne kreacje fantastycznych światów. Rozpatrz problem na wybranych przykładach z twórczości Tolkiena."
są nadmiernie skoncentrowane na świecie Tolkiena więc ci się nie przydadzą, no, chyba, że zechcesz wziąć sobie je i dodać konfrontację z jakimś innym autorem, możliwie od Tolkiena odległym i możliwie dobrze ci znajomym.
W temacie 1., trzeba by skupić się na owej _nowości_ i opowiedzieć na ile Tolkien był prekursorem a na ile epigonem - na ile jego świat był faktycznie nową jakością w literaturze. W temacie nr 2 wystarczy stworzyć pewien abstrakcyjny model - konstrukcję świata opisaną, jak najbardziej dosłownie - że tu były kraje nieśmiertelne tam był kraj Władcy Ciemności, że były jakieś plemiona o ustroju klanowym i mniej czy bardziej ścisłej hierarchii władzy, o skomplikowanych kulturach i obyczajach itp...Że podział na Dobro i Zło przenika cały świat od mikro do makro świata od wnętrza pojedynczego osobnika po skażenie lub doskonałość całych krain. Trzeba by udowodnić, że świat Tolkiena jest to model pionowy, hierarchiczny i oparty na hierarchii wartości. Tu przydadzą się mapy (jak świat wygląda), rysunki (wygląd miejsc i bohaterów) i tabele podziałów na przeciwstawne elementy dobre i złe (tabele zawierające podzielone na dobre i złe różne elementy świata, czyli np. postacie, miejsca, kraje, wydarzenia, wartości, symbole) W 3. punkcie byłoby mi najtrudniej, bo jak mogę zająć się _różnymi_ kreacjami świata fantasy przedstawiając, jako przykład _tylko_ dzieła Tolkiena? To troche się mi zdaje niewykonalne. Chyba, że każdy utwór Tolkiena potraktujemy, jako odrębny świat i powstaną nam 3 różne kreacje światów fantasy - świat baśni w Hobbicie, eposu heroicznego w Silmarilione i mieszanina tych dwu we Władcy Pierścieni. To by się dało zrobić chyba?
Mam nadzieje, że troche pomogłam?
poz
tal
W Meksyku doszło do mutacji ludzkiego wirusa grypy który zmutował się ze swoim świńskim odpowiednikiem. cały kraj został postawiony w gotowości. Świat zaczął bacznie się przyglądać problemowi, a w Polsce doszło do siania paniki i strachu.
Najpierw polskie media, szczególnie te komercyjne, zaczęły nas bombardować doniesieniami o dziesiątkach osób które już zostały uśmiercone przez zmutowanego wirusa. Podkreślano, że kwestią czasu jest to kiedy wirus zawita do Polski. Ciągle powtarzano o światowej pandemii. ba! Szukano nawiązań do hiszpanki która przetrzebiła Europę po I WŚ. Spirala strachu narastała z godziny na godzinę.
Dziś doszło do specjalnego spotkania na szczycie w Ministerstwie Zdrowia. Spodziewałem się jakiejś spokojnej wyważonej reakcji polskiego rządu. Tymczasem włączając TV usłyszałem od pani minister Kopacz słowa „Zaszczepieni mają szanse przetrwać”.
Pomyślałem: „no to koniec, jestem ugotowany, bez perspektyw”….

jaki jest sens takiego siania paniki w naszym kraju? czy nikt nie może polskiemu społeczeństwu powiedzieć jaka jest prawda, że np. szczepionka na zwykłą grupę nic nie da w obliczu zmutowanego wirusa?

Tak na moją głowę to firmy które wchodza na nasz rynek a nie stac ich na to lub nie potrafia iśc do tłumacza sa tylko po to by wyciągać kase z kraju.
Firma moim zdaniem która liczy sie z ideami działania dla pożytku publicznego
.Ale tylko taka która widzi sam zysk i chce tylko kase wyciągnąc od ludzi.
uważania takie firmy za nieuczciwe.I pada moje podejżenie na nie o to, że moze nawet próbuja wcisnąc przysłowiowy kit ludziom.
Dalej nawet traktują nas jak tylko rynek zbytu a nie szanse rozwoju firmy na tym terenie i zatrudnienia w przyszłosci osób.
Dodatkowo czy taka firma nie napisze kiedyś "mamy lata doswiadczenia w Polsce"?
Tylko na czym to doświadczenie polega?

Dla mnie renoma tej i takich podobnych temu firm równa sie zeru.Prestige osiągany dzięki obrazkom kolorowym i ładnym nazwom produktów nadawanym jest tylko mydłem dla oczu.
Do tej pory wciskają nam przyciasne koszulki i majtki. Świat opanowała minimalizacja.Nawet już na kanałach telewizyjnych w Discovey tak ogłaszają swiatu całemu...
Małe hamburgery, małe majtki, małe komórki, małe koszulki, małe samochody.
Kiedyż to sie skończy?
Mam nadzieje nigdy.
św. Teresa od Jezusa (1515 - 1582)

"Należy postępować tak, jak się zwykło czynić w czasie wojny, gdy przemagające siły nieprzyjaciela cały kraj zalewają. Wtedy król czy wódz, z wyborem dzielnych i walecznych wojowników; chroni się do twierdzy i obwarowawszy ją, robi wypady na nieprzyjaciela. (...) Błagajcie Pana, by w tej małej twierdzy Kościoła nie znalazł się żaden zdrajca. Ażeby Pan wodzom tej warowni, to jest kaznodziejom i teologom, pozwolił przodować na drodze Bożej przykładem mężnej stałości i wysokiej świętości. Ponieważ są to po większej części zakonnicy, proście, by udzielił im łaski coraz wyższego postępu w duchu ich powołania i doskonałości zakonnej, do której są powołani.
Oni z urzędu swego powinni żyć pośród ludzi i z nimi obcować, i nieraz w zewnętrznym zachowaniu stosować się do obyczajów świata. Czyż więc małej, córki moje, potrzeba im cnoty i mocy ducha, aby umieli przestawać ze światem i żyć pośród świata i zajmować się sprawami świata, przy tym jednak być światu obcymi? Bo gdyby nie byli takimi, nie byliby godni zwać się wodzami i nie daj Boże, by wyszli wtedy z ukrycia cel swoich. Mogliby więcej szkodzić niż przynieść pożytku. W obecnych bowiem czasach źle byłoby widzieć niedoskonałość tych, którzy mają nauczać innych. Świat ma bystre oko. Niczego im nie przepuści. Żadna ich niedoskonałość przed nim się nie ukryje. Na rzeczywiste zalety i cnoty świat nie zwróci uwagi albo wprost za złe je poczyta. Nie ma jednak obawy, by nie dostrzegł uczynku złego albo niedoskonałego. Rzecz dziwna, skąd ludzie światowi biorą takie jasne i dokładne pojęcie o doskonałości chrześcijańskiej? Znają ją jednak nie po to, aby ją praktykować, ale by innych ganić. (...) Nie małej, ale obfitej łaski Bożej trzeba tym, którzy się tak potykają. Proszę was, na miłość Boga, błagajcie Jego Najświętszy Majestat, by wysłuchał naszych modłów. Chodzi tu przecież o Jego chwałę i o dobro Jego Kościoła".

źródło:
Droga doskonałości
Św. Teresa od Jezusa (Teresa de Cepeda y Ahumada)
http://www.karmel.pl/czytelnia/droga/index.html

A jeśli przypomnę reakcję Wislandczyków na plany zbudowania gazociągu pod Bałtykiem? O, były takie plany? Ciekawe... I co, zbudowali czy nie? Sorki, nie mam telewizora, nie słucham radia, nie czytam gazet i portali informacyjnych, a w bibliotekach szukam raczej książek beletrystycznych i popularnonaukowych niż innych...
Nawet jeśli przyjąć, że każdy Polacy to naród, którego świadomość zbiorowa kształtowały m.in. wieki rozbiorów, a kiedy już odzyskali wolność zawirowania I i II wojny. Też o tym słyszałem. Niemniej nie wierzę w świadomość zbiorową. Wierzę w niemądre przesądy i stereotypy...
Natomiast mieszkańcy Wislandii mają - jakby nie było - empirycznie potwierdzone, że sąsiedzi mogą ich zwyczajnie wystawić do wiatru. Tak więc gdy tak się to ujmie, to owe uprzedzenie to nie małostkowość, ale kierowanie się rozumem i doświadczeniem. Każdy może każdego wystawić do wiatru. O historii trzeba pamiętać a nie ją rozpamiętywać, żyjemy w czasach współczesnych a nie w historycznych...
Musisz obalić następujące twierdzenia:1. Polacy posiadają empirycznie udowodnione, że sąsiednie kraje mogą absolutnie się z nimi nie liczyć. Jestem Polakiem i nie wydaje mi się abym miał coś empirycznie udowodnione w tej materii...
Opieranie się na doświadczeniu nie jest małostkowością, a będąc podstawą nowożytnej nauki, jest uznaną, skuteczną metodą poznania. Z takim sformułowaniem nie sposób się nie zgodzić, niemniej nasuwa mi się pytanie co rozumiesz przez "doświadczenie" - wydaje mi się, że w sprawach historycznych jest to pojęcie względne...
Jest także faktem, że ludzie, którzy pamiętają czasy II wojny światowej dziś są już starzy i otępiali. Swoją postawą, bardzo często odległą od słonecznych wybrzeży zdrowego rozsądku, fałszują obraz wiedzy o świecie którą nabyliśmy w ciągu ostatnich wieków. Nie są w stanie jej przekazać i ją ośmieszają. I dlatego ludzie małostkowi odrzucają ich wiedzę o świecie, przywiązując nadmierną wagę do formy przekazu informacji. Nie bardzo rozumiem twój wywód. Świat przed i czasów WW2 był inny niż teraz... Uniwersalnej wspólnej miarki raczej nie znajdziesz...
Chodzi mi o to, że młodzi odrzucają doświadczenia starych dlatego, że ci ostatni są już stetryczali i niedołężni.

A jeśli przypomnę reakcję Wislandczyków na plany zbudowania gazociągu pod Bałtykiem?
Nawet jeśli przyjąć, że każdy kraj który byłby przez podobny gazociąg omijany, zareagowałby podobnie, to czyż u nas w tle nie było poczucie, że znowu wielkie, otaczające nas mocarstwa nas wykiwały? Każdy zareagowałby negatywnie na próbę wymanewrowania go, ale nie każdy odnalazłby tło historyczne takich prób.
Polacy to naród, którego świadomość zbiorowa kształtowały m.in. wieki rozbiorów, a kiedy już odzyskali wolność zawirowania I i II wojny.
Natomiast mieszkańcy Wislandii mają - jakby nie było - empirycznie potwierdzone, że sąsiedzi mogą ich zwyczajnie wystawić do wiatru. Tak więc gdy tak się to ujmie, to owe uprzedzenie to nie małostkowość, ale kierowanie się rozumem i doświadczeniem.
Musisz obalić następujące twierdzenia:1. Polacy posiadają empirycznie udowodnione, że sąsiednie kraje mogą absolutnie się z nimi nie liczyć.
Opieranie się na doświadczeniu nie jest małostkowością, a będąc podstawą nowożytnej nauki, jest uznaną, skuteczną metodą poznania.
Jest także faktem, że ludzie, którzy pamiętają czasy II wojny światowej dziś są już starzy i otępiali. Swoją postawą, bardzo często odległą od słonecznych wybrzeży zdrowego rozsądku, fałszują obraz wiedzy o świecie którą nabyliśmy w ciągu ostatnich wieków. Nie są w stanie jej przekazać i ją ośmieszają. I dlatego ludzie małostkowi odrzucają ich wiedzę o świecie, przywiązując nadmierną wagę do formy przekazu informacji. Nie bardzo rozumiem twój wywód. Świat przed i czasów WW2 był inny niż teraz... Uniwersalnej wspólnej miarki raczej nie znajdziesz...


Świat potępia. Ale nie Żydów. Potępia państwo Izrael. Potępia syjonistów (taka odmiana fanatyzmu, taki Hezbollach tylko inaczej).
Ale Świat to nie USA, Iran, Rosja czy któreś z petrodolarowych państwek.

Jak już wspominasz chrześcijan mordujących niewinnych podczas zdobywania Ziemi Świętej "swego czasu", to może warto cofnąć się jeszcze o tysiąc lat wcześniej do Rzymian, albo jeszcze tysiąc do Filistynów (dzięki którym ten piękny kraj zwie się Palestyną).
Wcześniej już nie warto. Nie było Żydów.

PS. Dzabbo. Możesz mniej boldować. Ciężko się czyta, a większej wagi i tak swoim wypowiedziom nie nadasz ...
Jeśli już to "Chrystus Królem, Chrystus Panem" ... teoretycznie można wykorzystać do 3 taktów, ale dotyczy to melodii świeckich, nie wiem jak to było w przypadku tej reklamy czy dostali pozwolenie czy nie. Osobiście też mnie to uderzyło. Z drugiej strony okres świąteczny.... hmmmmm

Jestem przeciwny takiemu wykorzystywaniu i nie tylko chodzi tutaj o motyw kościelny, ogólnie powinny utwory być chronione przez ZAIKS prawami autorskimi, ale w końcu "Polski to taka Piękny Kraj" - oraz "Dziwny jest ten Świat"
Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku ten kraj całkiem nieźle sobie radził, a teraz...


http://tierraincognita.blox.pl/2009/04/231-milionow-procent.html

231 milionów procent. I koniec.
Kusi mnie aby wprowadzić w tym blogu nową kategorię. Wspominając Czesława Niemena nazwałbym ją „Dziwny jest ten Świat”... Póki co, zadowolę się tylko takim tagiem.

231 milionów procent. Jak myślicie, co to jest?

To ostatni, oficjalnie podany, w lipcu ubiegłego roku, wskaźnik inflacji w Zimbabwe. Od tego czasu tamtejszy bank centralny przestał mierzyć tempo spadku wartości dolara zimbabweńskigo. Bo – jak szczerze przyznali jego szefowie – przestało to mieć jakikolwiek sens.

Bank skupił się na drukowaniu pieniędzy i przeprowadzaniu kolejnych dewaluacji. W ubiegłym roku obcięto lokalnej walucie 10 zer, w lutym tego roku ponownie 12 zer.

Mimo tych akcji zimbabweńska waluta stała się czymś super abstrakcyjnym. Na początku listopada ubiegłego roku jeden dolar amerykański wart był... 669 miliardów dolarów zimbabweńskich. A kilka tygodni później do obiegu wprowadzono taki oto banknot:

I nie był on wcale najwyższym nominałem. Na początku tego roku pojawił się bowiem banknot o wartości 500 trylionów bilionów.

Administracja państwowa w końcu się jednak poddała. Od stycznia w Zimbabwe można już oficjalnie używać zagranicznych pieniędzy – dolara amerykańskiego i południowoafrykańskiego randa. A w miniony poniedziałek oficjalnie zawieszono obieg narodowej waluty.

Tymczasem zimbabweński prezydent Robert Mugabe w ubiegłym roku kupił sobie luksusową rezydencję w Hong Kongu za blisko 6 milionów dolarów. Amerykańskich. Wątpię czy jest w stanie podać jej wartość w walucie własnego kraju...
Uważam że za granicą jak się żyje tylko we własnych społecznościach , to trochę tak jak w gettcie. Ja chyba bym nie mogła żyć za granicą w polskich dzielnicach. Poza tym ktoś obcujący tylko z własna społecznością, czytając tylko polskie gazety i oglądając polską telewizję nie nauczy się nawet języka. Nawet pisano tutaj o problemie Polaków w WB i Irlandii, że wielu nie mogło znaleźć pracy bo nie chcieli uczyć się języka. Normalne. Polacy siedzieli razem na kupie, szukali tylko towarzystwa między sobą i nic im z tego nie przyszło, zamiast odłączyć się od ziomków i rzucić się na głęboką wodę. Świat to nie tylko Polacy. Można mieć przyjaciół, ale mądrych selekcjonowanych, którzy mają pozytywny wpływ na Ciebie. A głupich olać, nawet jeśli jest to nasz rodak. Bo obcując za granicą z głupimi Polakami, albo takimi cwaniakami można wpaść z deszczu pod rynnę. Co Polak Polakowi potrafi zrobić, można zobaczyć na przykładzie obozów niewolników we Włoszech, Hiszpanii i innych krajach.

Goral rozumiem Cię. Ja jestem tutaj dwa lata i czuję się obco. Nie czuję integracji ani z tym krajem, ani z tym społeczeństwem. Z mojego punktu widzenia lepiej zostań tam gdzie jesteś. Ja to samo przeszłam. Jak byłam tam, to nie doceniałam pewnych rzeczy i chciałam być tutaj. Bo to miał być mój kraj. Teraz jak jestem tutaj, nie poznaję już własnego kraju. Jestem obecna w Polsce tylko ciałem. Moja głowa jest ciągle tam. Nie lubię już Polski. Zawiodłam się. Jeśli już raz się coś zostawia, to trzeba zostawić to na zawsze. Jak byłam tam, zawsze pozytywnie wyrażałam się o Polsce, i broniłam nawet papieża, bo nie każdemu on się podobał. I tak się oszukałam na moim patriotyźmie.

Kiedyś prof. Brzeziński powiedział , że Amerykę wykończy , to co wszystkie Imperia : chciwość, lenistwo, hedonizm, a nie Rosjanie albo Bin Laden.

Ten scenariusz wystartował na dobre, lata drukowania pustego pieniądza, zyskownych, "ekskluzywnych" operacji finansowych być może dobiegają końca.
Plan panowania planem, ale Świat rozzłoszczony wyeksportowanym przez Amerykanów kryzysem, może w ramach odreagowania strat pierwszy raz ukarać Amerykę.
Niektórzy twierdzą, że po kryzysie USA będzie silniejsze, ale dziś nie jest to takie oczywiste.
Lawina chyba już wystartowała i bardzo wątpię, że to można kontrolować.




To koczownicy zadecydują o losie Ameryki.

Jeśli Wielki Kapitał dojdzie do wniosku , że ten kraj juz jest wyeksploatowany , to podejmie decyzje ewakuacji, i nic go nie powstrzyma!

Dziennikarze tvp info zostali zatrzymani przez osetyjską milicje i uznani za jeńców wojennych. Na miejsce zdarzenia jedzie 2 Polskich konsulów
[...] przyczynek do wojny ?
Rosjanie wzięli polskich jeńców. Dziennikarze TVP sprawdzali, czy rosyjskie wojska nadal okupują terytorium Gruzji. Okazało się, że owszem.

Moskiewscy generałowie zapowiadali, iż dziś wycofają część sił z tzw. strefy buforowej. Polscy reporterzy pojechali przekonać się, czy rosyjscy dowódcy mówili prawdę. Nie wiemy, co ustalili. Dariusz Bohatkiewicz, Marcin Wesołowski oraz ich gruziński kierowca zostali aresztowani w pobliżu miejscowości Karaleti. Zatrzymali ich Osetyjczycy, a następnie zostali przekazani Rosjanom. I ślad po Polakach zaginął.

Oczywiście, czasy się nieco zmieniły. Teraz wyjazd w nieznanym kierunku nie oznacza pewnej kuli w tył głowy. Zapewne wkrótce dziennikarze TVP zostaną wypuszczeni cali i zdrowi. Szokuje jednak bezczelność Rosjan, którzy uznali nieuzbrojonych reporterów z neutralnego kraju za "jeńców wojennych".

Inna sprawa, że użycie przez naszych wschodnich sąsiadów takiego sformułowania nie zaskakuje. Od początku wojny w Gruzji polują na dziennikarzy, kilku już zabijając. Świat obiegły zdjęcia ostrzeliwanego samochodu tureckich korespondentów. Reporterzy są dla Rosjan takim samym przeciwnikiem jak Gruzini. A znowuż Polska według kremlowskiego rozumowania nie jest krajem neutralnym.

Nic więc dziwnego, że polscy dziennikarze są dla Rosjan wrogami, których można, a nawet należy, wziąć do niewoli.


Skoro "Polacy nie gęsi i swój język mają" - jak to powiedział Mikołaj Rej, to dlaczego nie potrafią stanowić o sobie, tylko ciągle muszą ulegać obcym wpływom?
Jeśli nie potrafią się przed tym obronić, to znaczy że są słabi. A słaby naród zostanie wchłonięty.Prawo dżungli.
Poza tym Polaka zawsze cechowała fascynacja wszystkim co zagraniczne.
A już takiego włazidupstwa jakie cechuje Polaków wobec USA, chyba nie ma w żadnym kraju.
Bo inne kraje starają sie zachowywać elementy własnej kultury.
Polska natomiast jest bardzo zamerykanizowana. Bez znajomości angielskiego nie znajdzie się dobrej pracy, już nawet trzeba myśleć jak Amerykanin, nie mówię już o gestach czy sposobie ubierania się. Czego nie udało się Rosji Radzieckiej, udało się Amerykanom. Czy taką Polskę, gdzie na człowieka patrzy się jak na przedmiot przynoszący zyski można kochać? Polska jest krajem zimnego i obojętnego społeczeństwa w pogoni za karierą.
A poza tym Veritatis, co Ciebie obchodzą tacy ludzie jak ja, którzy nienawidzą własnego kraju. Najważniejsze, jest to, że prawdziwi patrioci jak Kaczyński, Tusk, czy Sikorski są u władzy dbają o Twoje dobro Veritatis.
Chciałbym, aby tacy jak Ty i przebudzony przestali mnie obchodzić. Byłoby miło, gdybyście wyjechali z tej ohydnej Polski i zapomnieli o tym, że tu się urodziliście. Tak by było lepiej dla nas wszystkich.
A Tusk, Kaczyński i reszta to chyba dbają o Wasze dobro - w końcu kierują nas w stronę postępu, Łunii Jewropejskiej, Nowego Wspaniałego Świata, w którym już nie trzeba się wstydzić swojego narodu, gdyż pojęcie to - podobnie jak rodzina - przestało istnieć.

Nie martwcie się, wkrótce to się skończy. Przebudzony urządzi nam krwawą jatkę i razem z Larą - niczym Adam i Ewa - zasiedlą ten Nowy Wspaniały Świat Nowymi Wspaniałymi Ludźmi. Powodzenia.
A to uzupełnienie pierwszego artykułu również z innych źródeł:



Koniec ery beztroskiej konsumpcji ("Rzeczpospolita")

Świat u progu kryzysu. Coraz droższa żywność, zgaszone latarnie, przykręcone ogrzewanie - tak może wkrótce wyglądać życie w największych metropoliach - informuje "Rzeczpospolita".

Kraje rozwinięte nie są przygotowane na istotny wzrost liczby osób korzystających z komunikacji miejskiej. Do tej pory nie było to konieczne, a liczba właścicieli samochodów stale rosła.

W ciągu kilku lat ludzkość zostanie zmuszona do radykalnej zmiany stylu życia, choć politycy na razie boją się mówić społeczeństwom prawdę. Przedsmak tego zamierza dać Hiszpania, wyłączając lampy uliczne, drastycznie ograniczając prędkość samochodów, przykręcając klimatyzatory i grzejniki. Socjalistyczny rząd uważa, że to jedyny sposób na powstrzymanie kryzysu związanego z rosnącymi cenami energii i globalnym ociepleniem.

Władze proponują aż 30 radykalnych posunięć. Prędkość na wybudowanych za unijne pieniądze autostradach ma być ograniczona do 80 kilometrów na godzinę, w miastach do 40. Wydłużone zostaną godziny otwarcia metra, by zachęcić ludzi do korzystania z miejskiego transportu. O połowę będzie zmniejszona liczba lamp oświetlających nocą ulice. W gmachach publicznych temperatura nie będzie mogła być w lecie niższa niż 26 stopni, a w zimie wyższa niż 21 stopni.

Podobne rozwiązania mogą być zmuszone wprowadzić władze innych państw. Na Brytyjczyków jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że zapłacą o 40 procent więcej za gaz, który jest podstawowym źródłem ogrzewania milionów domków jednorodzinnych. Skok cen niepokoi niemieckie związki zawodowe i organizacje społeczne, które domagają się obniżonych taryf dla biednych.

Minister finansów Berlina Thilo Sarrazin stwierdził jednak, że nie będzie rozdawał pieniędzy: Niemcy powinni się przygotować na niedogodności.

Kiedy ludzie zaczną płacić za ogrzewanie tyle samo co za mieszkanie, zastanowią się, czy nie rozsądniej będzie nosić w domu sweter, utrzymując temperaturę na poziomie 15 - 16 stopni - powiedział.

www.rp.pl

Rząd przykręca śrubę pracownikom ("Gazeta Wyborcza")

Ograniczenie urlopu na żądanie, skrócenie przedemerytalnego okresu ochronnego oraz ograniczenie uprawnień związków zawodowych przy zwalnianiu pracownika - to główne propozycje zmian w kodeksie pracy o których pisze "Gazeta Wyborcza".

Jednym z takich przywilejów jest okres ochronny przed zwolnieniem, który obecnie zaczyna się cztery lata przed wiekiem emerytalnym. Resort pracy proponuje skrócić go do dwóch lat.

Kolejna propozycja to ograniczenie uprawnień związków zawodowych przy zwalnianiu pracownika. - Dziś pracodawca musi zasięgnąć opinii związku przed wypowiedzeniem pracownikowi umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony lub przed zwolnieniem dyscyplinarnym - mówi wiceminister pracy Radosław Mleczko. Według wiceministra prowadzi to do patologii. Pracownik dowiaduje się od związkowców, że chcą się go zwolnić, i nagle choruje. Zwolnić go wtedy nie można.

Resort chce więc, aby pracodawca nadal występował o opinie, ale już po wręczeniu wypowiedzenia. - Jeśli po wręczeniu wypowiedzenia związki zawodowe przekonają pracodawcę do zmiany decyzji, może tę opinię uwzględnić i za zgodą pracownika wycofać wypowiedzenie. Jeśli nie zmieni zdania, taka opinia pozostanie również argumentem dla sądu pracy - mówi wiceminister Mleczko.

www.gazeta.pl

Unia zabierze pieniądze połowie Polski ("Rzeczpospolita")

Nie warto się bogacić. Przynajmniej w Unii Europejskiej. Już za kilka lat pięć polskich województw może pożegnać się z unijnymi dotacjami. Dlaczego? Bo ich mieszkańcy będą za bogaci, by pieniądze z Brukseli należały się tym regionom - pisze "Rzeczpospolita".

Te pięć województw to: Mazowsze, Dolny Śląsk, Wielkopolska, Śląsk i Pomorze. Prognozy te potwierdza były wiceminister rozwoju regionalnego Jerzy Kwieciński.

Groźba wykluczenia po 2013 roku z największej części funduszu Unii Europejskiej kilku województw jest realna - mówi Kwieciński.

Jak to możliwe, by tak niezamożny kraj, jak Polska, szczególnie na tle najzamożniejszych państw w Unii, mógł stracić unijne dotacje? Wszystko przez to, że mieszkańcy kilku naszych województw będą zbyt bogaci. Tak prognozuje Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową.

www.rp.pl

Interesujące że właśnie teraz gazety zaczęły poruszać te tematy...
Oglądałem film"Świat Według Monsanto" to jest przerażające w krajach gdzie jest wprowadzony zakazana modyfikacji żywności nie ma żadnej pewności,że tej modyfikacji nie będzie np. w meksyku pojawiła się zmodyfikowana kukurydza choć ten kraj ma odpowiednie przepisy zakazujące GMO wydaje mi się,że w Polsce zrobią to samo zasadzą bez wiedzy nasiona zmodyfikowane a one przeniosą się z czasem na cały kraj jak pisałem o tym na forum niewyjaśnione zjawiska to krew mnie chciała zalać jacy tam są pożyteczni głupcy(nie wszyscy) taki digital0r pisze,że modyfikacja żywności to jest nasza przyszłość ona wszystko rozwiąże głód,choroby roślin itp. IDIOTA i takich w kraju mamy mnóstwo naoglądał się filmów reklamujących GMO i myśli,ze to wspaniała perspektywa dla nas a na zarzuty przedstawione w filmie"Świat Według Monsanto" odpowiadają,że to filmik z youtube i nie można im wierzyć

Świat bez USA: Chaos i anarchia?

Piotr Wołejko kreśli niewesołą wizję świata bez wtrącających się wiecznie Stanów.

Bloger specjalizujący się w stosunkach międzynarodowych spekuluje, jak wyglądałby świat bez potęgi militarnej USA jako czynnika stablizującego. Kreśli niepokojący obraz:

Amerykańscy żołnierze opuszczają swoje bazy na Bliskim Wschodzie. Z Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej, Iraku, Zjednoczonych Emiratów Arabskich odpływają setki okrętów, wywożą ludzi oraz sprzęt. W kierunku Stanów Zjednoczonych zmierzają tysiące żołnierzy, czołgi, transportery opancerzone, helikoptery, baterie rakiet. Poprzez rozsiane po całym świecie bazy lotnicze na terytorium Stanów powracają samoloty – myśliwce, bombowce i transportowce. Z baz na całym świecie wycofywane są amerykańskie głowice atomowe. [...] Stany Zjednoczone nie zamierzają nikomu gwarantować bezpieczeństwa, zrywają wszelkie sojusze militarne, które nakładały na Amerykę wojskowe zobowiązania.

Co się w tym czasie dzieje na świecie?


Pekin – posiedzenie Politbiura trwa już jedenaście godzin. Najważniejsi aparatczycy oraz szefostwo sztabu Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej dopinają właśnie plan ataku na Tajwan. W kierunku wyspy wystrzelonych zostanie ponad tysiąc rakiet. Setki tysięcy żołnierzy zaleje niepokorną Republikę Chińską i przyłączą ją do macierzy. [...]

W Teheranie święto. Ogromna parada wojskowa, radosne miny ajatollahów, generałów oraz polityków. [...] W Izraelu pogotowie bojowe. W Tel Awiwie zwołano nadzwyczajne posiedzenie rządu – bez parasola Amerykanów Państwo Izrael może runąć jak domek z kart. Kierownictwo izraelskie przyjmuje nową doktrynę wojenną – w razie jakiegokolwiek ataku państwa trzeciego użyta zostanie broń jądrowa.

Wołejko zanazacza, że to political-fiction, jednak nietrudno wyobrazić sobie sytuację w której stała by się rzeczywistością. Pyta: "Jak zachowają się inne mocarstwa, głównie Rosja i Chiny?".

Polityka nie znosi próżni – ktoś wypełni miejsce po Ameryce i zajmie jej miejsce. Nie będzie to oczywiście jeden kraj, tylko grupa. Siłą rzeczy pozycję Stanów Zjednoczonych przejmą autorytarne Chiny i Rosja. Wzrośnie rola potęg regionalnych. Unia Europejska stanie przed dramatyczną walką z czasem, która może zakończyć się jej rozpadem.

Konkluzja jest prosta: "nie tacy Amerykanie źli jak ich malują". Może lepiej znosić aroganckie Stany, niż ich totalitarne alternatywy.


Amerykanie, jakkolwiek by ich nie krytykować (a jest za co, tyle że wielu robi to dla poklasku i bezmyślnie, bezrefleksyjnie), zapewniają światu równowagę i względny spokój. W obawie przed amerykańską potęgą wiele państw wyzbywa się ekspansjonistycznych zamiarów. [...] Uważam, że Stany Zjednoczone nie powinny zmniejszać swojego zaangażowania w sprawy globalne.

Polityka zagraniczna Ameryki wymaga wielu zmian, ale priorytetem powinno być dbanie o światowy ład. Słusznie mawiają niektórzy politolodzy – lepszy znany ład, nawet niedoskonały, niż nieznana przyszłość. I wierzę, że poczucie amerykańskiej wyjątkowości nie pozwoli Amerykanom na oddanie pola innym.

Pytania stawiane przez blogera na temat roli USA stają się coraz ważniejsze. Coraz wyraźniej można na świecie wyróżnić trzy potężne siły, których militarne i gospodarcze starcie może zachwiać podstawami naszego świata. Z jednej strony mamy liberalne demokracje, których pancerną pięścią wciaż pozostają Stany Zjednoczone, a z drugiej, oparte na gospodarce rynkowej, ale totalitarne w swej naturze molochy - Rosję i Chiny. Trzecią siłą są podlegające finansowanej z petrodolarów islamizacji kraje "trzeciego świata", które choć mocno zacofane gospodarczo i cywilizacyjnie, dysponują coraz większym destrukcyjnym potencjałem. Proliferacja [czarnorynkowe rozprzestrzenianie się broni masowego rażenia - Red. ] i nieprzewidywalne zachowania ich fanatycznych przywódców czynią z nich zagrożenie równie wielkie, co radzieckie głowice atomowe.

Czy lepsza jest stabilizacja z aroganckim żandarmem(USA), czy chaos z watażkami(Rosja, Chiny) oraz fantykami("trzeci świat")?

http://www.pardon.pl/artykul/5557/swiat_bez_usa_chaos_i_anarchia

Też się tak zastanawiam, czy to mniejsze zło nie jest lepsze.


Widzisz, ja w pierwszym rzędzie wierzę w to, co sam mogłem przeanalizować i przemyśleć. Wnioski wyciągam drogą analizy nagromadzonych faktów. A do tego trzeba nagromadzić niezbędną wiedzę, a nie czytać tylko bajki dla ludzi nie potrafiących samodzielnie używać mózgu. A o czym Ty chcesz dyskutować, skoro wykazałeś się absolutnym brakiem wiedzy nawet o tle historycznym państwa które było zawsze było wymuszonym zlepkiem, konglomeratem nie tolerujących się wzajemnie i mających absolutnie różne tła kulturowe grup etnicznych?

Litości...


Już tak nie dokazuj, tak nie dokazuj.

W Cesarstwie rzymskim żyły setki narodów, a wojny domowe toczyły się głównie o dojście do władzy wśród samych Rzymian. Rosja to są setki narodów, USA to tygiel, w Chinach parlament ma takie same problemy z wielojęzycznościa jak europarlament. W Szwajcarii jest kilka jezyków urzędowych. Wyspy Owcze nie toną we krwi partyzantów...Wymieniać można długo...

Sama Jugosławia to był w miarę scalony kraj. Świadczy o tym np. świetnie funcjonująca gospodarka. Dla Polaków z PRL to był prawie taki Zachód. Podobnie scalony był Irak, Liban przed wojną domową i Kolumbia od której kiedyś "oderwała" się Panama.

Wystartczy, ze przyjdzie jakaś zewnętrzna siła by podsycać animozje i mamy "wojnę domową". Na przykładzie Jugosławii, Libanu, Iraku, Kolumbii i Kongo świetnie widac jak się inspiruje i pozytkuje wojny domowe. Panama powstała tylko po to by USA mialy kontrolę nad kanałem - tam nawet nie było "uciskanego" narodu. W Kongo robi się świetne interesy tantalowe. Dla USA lepszym partnerem na bazy wojskowe, kontrolę szlaków energetycznych i narkotykowych będzie kosowska mafia, a nie hardzi Serbowie piszący Cyrylicą... W Iraku pod płaszczykiem wojny domowej można było wymordować intelignecję i antyokupacyjnych przywódców. To samo w Palestynie. Izrael zakłada Hamas by zniszczyć OWP, pozniej Hamas wymyka się spod kontroli. Niedawne walki między Palestyńczykami to był Fatah vs Hamas. Fatah jest wspierany przez Izrael, a Hamas to już terroryści.

W Polsce też dąłoby się coś takiego zorganizwoać. Wystarczy kilka lat pracy. Kto wie czy np. za 50 lat dzielny naród ślaski nie wyrwie się spod jarzma Polski? Wystarczy, ze się krucho zrobi z energią a ktoś bedzie miał chrapkę na węgiel. Polacy będą mieli takie przebicie w mediach jak niedawno Serbowie.

Proponuję byś troszkę wyluzował i spokorniał. Świat jest bardziej złożony niż papka sączona z telewizora. Nie potrzeba zaraz jakiegoś 10-tego stopnia wtajemniczenia.

Wystarczy troszkę poczytać i użyć mózgu.

Jak chesz czarno-białe bajki to polecam Władce Pierścieni. Świat nie jest czarno-biały.
cd.
Kim mógł być prawdziwy pierwszy kosmonauta?
W plotkach padały nawet nazwiska; większość wymieniała Iljuszina juniora, syna konstruktora samolotowego Iljuszina, twórcy sławnych samolotów IŁ. Ciekawe, że zachodni korespondenci, którzy później starali się to wyjaśnić, natrafiali zawsze na mur milczenia. Przez bardzo długi czas nikomu nie udało się dotrzeć do młodego Iljuszina, Kiedyś, w roku 1963, czy 1964, jakiś węgierski tygodnik — o ile sobie przypominam “Orszag-Yilag" lub “Nók Lapja" (“Kraj—Świat" lub “Pismo Kobiet") — przedrukował z prasy sowieckiej krótki wywiad, podobno przeprowadzony właśnie wtedy z Iljuszinem juniorem. Wynikały z niego następujące fakty: przeklęta prasa kapitalistyczna bezpodstawnie podejrzewała tego nienagannego radzieckiego obywatela o to, że był kiedykolwiek kosmonautą. Jest to czysty wymysł. Towarzysz Iljuszin junior w roku
1961 uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu — twierdził autor wywiadu — w następstwie którego przez dwa lata leczył się w Chinach! I ta właśnie wzmianka o Chinach jest podejrzana. Kto sfę chociaż trochę interesował w polityce światowej antagonizmem chińsko-sowie-ckim, ten dobrze wie, że te dwa ogromne państwa na początku lat sześćdziesiątych poważnie się poróżniły i taki stan trwał do lat siedemdziesiątych. Czyżby sowiecka wiedza lekarska była aż tak zła, że nie potrafiła wyleczyć syna tak znakomitego człowieka? Trzeba go było wysłać na leczenie do nieprzyjaznych wtedy Chin? Przy rozeznaniu ówczesnych stosunków wydaje się to całkowitym absurdem.
Te twierdzenia same w sobie są dowodem, że wokół lotu Gagarina coś nie jest w porządku. Tak więc według krążących po Moskwie informacji, Iljuszin junior siedział w statku kosmicznym Wostok 8, 9 lub 10 kwietnia. On miał być pierwszym kosmonautą sowieckim na znak szczególnego uznania i wdzięczności partii dla zasług jego ojca. Nie wiadomo, w jakim stopniu pilot Iljuszin był przygotowywany do tego lotu. Tym niemniej według krążących po Moskwie wieści lot był fiaskiem, Iljuszinowi nie udało się okrążyć Ziemi, coś się stało już w pierwszej fazie lotu, tak że trzeba było Wostok ściągnąć na Ziemię. To przymusowe lądowanie nie odbyło się gładko, a młodego Iljuszina — podobno — w tragicznym stanie wydobyto z kabiny i nie mogło być mowy o tym, by go pokazać światu jako kosmonautę po szczęśliwym locie. Gdyż taka możliwość była prawdopodobnie też rozważana. Jako że nie liczyła się prawda, lecz to, czy uda się wmówić światu, że wyprzedzili Amerykanów. Jednak Iljuszin był w takim stanie, że wiedziano, iż lepiej go nikomu nie pokazywać i odciąć od świata, na całe lata albo nawet na całe życie... Trzeba było rozejrzeć się za innym kosmonautą, lecz kłopot w tym, że eksperymentu nie można było powtórzyć. Nie było innego statku kosmicznego Wostok, a że wiadomość jakoś przeciekła, nie można było czekać tygodniami na przygotowanie następnego lotu. Tym bardziej, że Amerykanie już deptali po piętach... Tak więc według jednej wersji Sowieci byli zmuszeni do podstawienia kogoś innego zamiast Iljuszina i wmówienia światu, że dopiero 12 kwietnia wyruszył w Kosmos pierwszy człowiek, który zdrowo powrócił na Ziemię i że nazywa się Gagarin.
Byłoby ciekawe odnaleźć w dzisiejszym Związku Radzieckim młodego Iljuszina. Chociaż jeśli to rzeczywiście on został wystrzelony w przestrzeń kosmiczną w kwietniu 1961 roku, należy wątpić, czy da się go odnaleźć i czy w ogóle jeszcze żyje.
Świat Żydów kochać ma
Chyba tylko dlatego że
Mają śmieszne włosy
No i śmieszne kapelusze
Bo chyba nie chodzi o to
Że czasem czołgami
Z brudnych, arabskich dzieci
Wyciskają flaki

A my jesteśmy politycznie niepoprawni
I kto nam powie, że nie mamy, kurwa, racji?

W Afryce jest taki kraj
Skąd wyrzucili białych
Wybrali reżim i brud
Zamiast cywilizacji
Ale nie martwcie się
Gdy głód zdziesiątkuje ich
Europa zrobi koncert
Na rzecz głodnej Afryki
to jeden z ich tekstów, mówiliscie przecież że są apolityczni i w tekstach poltyki nie ma
Świat - Anti-Nowhere League - KINGS AND QUEENS
Kraj - Ring - OD MIŁOŚĆI DO NIENAWIŚCI

A uświadamianie mnie, że sprawy, to miewają różne subtelne odcienie, wygląda naprawdę zabawnie w poście, w którym jednocześnie sugerujesz, że stacjonowanie w Polsce wojsk USA a sowieckich to jest praktycznie to samo
Nie, no cos takiego to mnie po prostu wkurwia!!!
Gdzie ja do cholery zastosowalem porownawcza interpretacje do stacjonowania tych i tych wojsk?
obecnie rowniez jestesmy czyims pacholkiem
Skoro nie jest "niczym obcym", to znaczy, że nie jest (według ciebie) sytuacją odmienną od poprzedniej.

Bo sytuacja odmienna niż wcześniejsze, czyli sytuacja nieznana, siłą rzeczy musi być dla nas zawsze sytuacją obcą.

Nie wiem, czy tak uważasz, bo skąd mam wiedzieć.

Ale tak napisałeś, czy w każdym razie zasugerowałeś.

Czy już rozumiesz?

I czy jest tak, że z kolei nie rozumiesz, co sam piszesz?

To by akurat wiele wyjaśniało.


Kończmy...

Odpowiadając krótko na pytanie: tak, wolałbym, żeby mój kraj był światowym mocarstwem, ale zdarzyło mi się urodzić w czasach, w których niestety nie jest.
Polska pod parasolem USA to lepszy scenariusz, niż pod skrzydłami Rosji czy jakiegokolwiek innego współczesnego kraju o ambicjach mocarstwowych.
Nie idealizuję w tym kontekście USA ani polskich relacji ze Stanami - natomiast pewne fakty trzeba po prostu przyjąć do wiadomości. Świat nie znika kiedy zamkniesz oczy.
Kraj:

Jacaszek - Treny
Pustki - Koniec kryzysu
L.U.C - PolaQwitu
L.Stadt - L.Stadt
Cool Kids Of Death - Afterparty
Marcin Czubała - Chronicles Of Never

Świat:

Stephen Malkmus & The Jicks - Real Emotional Trash
Fleet Foxes - Fleet Foxes
Megapuss - Surfing
Fuck Buttons - Street Horrrsing
TV On The Radio - Dear Science
The Kills - Midnight Boom
Evangelicals - The Evening Descends
MGMT - Oracular Spectacular
These New Puritans - Beat Pyramid
Hadouken! - Music for an Accelerated Culture
Gang Gang Dance - Saint Dymphna
Francesco Tristano - Auricle Bio/On

tak z grubsza...
"W dwa lat dziesiątki nastaną te pory,
Gdy z nieba ogień wytryśnie.
Spełnią się wtedy pieśni Wernyhory,
Świat cały krwią się zachłyśnie.

2Polska powstanie ze świata pożogi,
Trzy orły padną rozbite,
Lecz długo jeszcze los jej jest złowrogi,
Marzenia ciągle niezbyte.

3Gdy lat trzydzieści we łzach i rozterce
Trwać będą cierpienia ludu,
Na koniec przyjdzie jedno wielkie serce
I samo dokona cudu.

4Gdy czarny orzeł znak krzyża splugawi,
Skrzydła rozłoży złowieszcze,
Dwa padną kraje, których nikt nie zbawi,
Siła przed prawem jest jeszcze.

5Lecz czarny orzeł wejdzie na rozstaje;
Gdy oczy na wschód obróci,
Krzyżackie szerząc swoje obyczaje,
Z złamanym skrzydłem powróci.

6Krzyż splugawiony razem z młotem padnie.
Zaborcom nic nie zostanie.
Mazurska ziemia Polsce znów przypadnie,
A w Gdańsku port nasz powstanie.

7W ciężkich zmaganiach z butą Teutona
Świat morzem krwi się zrumieni.
Gdy północ wschodem będzie zagrożona
W poczwórną jedność się zmieni.

8Lew na zachodzie nikczemnie zdradzony
Przez swego wyzwoleńca
Złączon z kogutem dla lewka obrony
Na tron wprowadzi młodzieńca.

9Złamana siła mącicieli świata
Tym razem będzie na wieki.
Rękę wyciągnie brat do swego brata,
Wróg w kraj odejdzie daleki.

10U wschodu słońca młot będzie złamany.
Pożarem step jest objęty.
Gdy orzeł z młotem zajmą cudze łany
Nad rzeką w pień jest wycięty.

11Bitna Białoruś, bujne Zaporoże,
Pod polskie dążą sztandary.
Sięga nasz orzeł aż po Czarne Morze
Wracając na szlak swój prastary.

12Witebsk, Odessa, Kijów i Czerkasy
To Europy bastiony,
A barbarzyńca aż po wieczne czasy
Do Azji ujdzie strwożony.

13Warszawa środkiem ustali się świata,
Lecz Polski trzy są stolice.
Dalekie błota porzuci Azjata,
A smok odnowi swe lice.

14Niedźwiedź upadnie po drugiej wyprawie.
Dunaj w przepychu znów tonie.
A kiedy pokój nastąpi w Warszawie,
Trzech królów napoi w nim konie.

15Trzy rzeki świata dadzą trzy korony
Pomazańcowi z Krakowa,
Cztery na krańcach sojusznicze strony
Przysięgi złożą mu słowa.

16Węgier z Polakiem, gdy połączą dłonie,
Trzy kraje razem z Rumunią.
Przy majestatu polskiego tronie
Wieczną połączą się unią.

17A krymski Tatar, gdy dojdzie do rzeki,
Choć wiary swojej nie zmieni,
Polski potężnej uprosi opieki
I stanie się wierny tej ziemi.

18Powstanie Polska od morza do morza.
Czekajcie na to pół wieku.
Chronić nas będzie zawsze łaska boża,
Więc cierp i módl się człowieku."

===============================================

"Polacy teraz w swoich zamiarach upadną i Polska trzykroć będzie rozszarpana. Różni ludzie kusić się będą o jej odbudowanie, ale nadaremnie. Przyjdzie wielki mąż od zachodu: Polacy oddadzą się jemu na usługi; wiele im przyobieca, a mało uczyni: chociaż nazwą się znowu narodem, będą jęczeli pod jarzmem Niemców i Moskali. Potem zostanie ich królem człowiek zły i zacięty, który wiele krwi przeleje. Polacy powstaną przeciw niemu, i jeszcze upadną przez nieład i niezgodę. Długo niewola i ucisk rozciągną się nad nimi; aż na koniec zajaśnieją błogie czasy, kiedy naród bogaty sypnie pieniędzmi, Mahometanie w Horyniu napoją swoje konie, i Moskale dwa razy na głowę pobici zostaną: raz pod Batowem około Semi-mohił (siedmiu mogił), drugi raz pod Starym Konstantynowem w jarze Hanczarycha zwanym. Od tego czasu Polska zakwitnie od Czarnego do Białego morza i będzie trwała po wieki wieków"

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom