igor andrejew
wojtekstoltny

Oto końcowy fragment recenzji zamieszczony w "Życiu Warszawy" a dotyczący filmu o generale Fieldorfie:

" Podkreślanie żydowskiego pochodzenia członków Sądu Najwyższego, dające mylne wrażenie istnienia jakiegoś syjonistycznego spisku wokół ‼Nila”. Wielka szkoda, że taki wykreowany absurd pojawił się w filmie, w którym tych historycznych jest aż nadto. "

A nieczuja pisze wyraźnie:

"Oto imiona i nazwiska zbrodniarzy, którzy nigdy nie ponieśli odpowiedzialności w III RP.
• Prokurator Helena Wolińska-Brus vel Fajga Mindlak-Danielak – wyjechała do Wielkiej Brytanii, jako ofiara polskiego antysemityzmu
• Prokurator Benjamin Wajsblech.
• Prokurator Witold Gatner
• Prokurator Paulina Kern – wyjechała do Wielkiej Brytanii, jako ofiara polskiego antysemityzmu
• Sędzia Maria Gurowska vel Górowska, a właściwie Maria Sand
• Sędzia Sądu Najwyższego Emil Merz,
• Sędzia Sądu Najwyższego Gustaw Auscaler –wyjechał do Izraela witany owacyjnie, jako ofiara polskiego antysemityzmu
• Sędzia Sądu Najwyższego Igor Andrejew – ‼autorytet prawniczy”. Jeszcze w 1995 roku zalecano studentom prawa podręczniki jego autorstwa
• Wicedyrektor Departamentu III Generalnej Prokuratury Alicja Graff
• Obrońca z urzędu Jerzy Mering – wyjechał do Izraela witany owacyjnie, jako ofiara polskiego antysemityzmu"
Żydowscy mordercy w togach
Główni i bezpośredni winowajcy śmierci generała "Nila" wyjechali do Izraela i Anglii. Prezydent Bolesław Bierut zmarł w Moskwie w 1956r. Śledztwo i postępowanie w tej sprawie były niezwykle czasochłonne. Ówczesna wiceprokurator Prokuratury Generalnej, Paulina Kern w 1968r. wyjechała do Izraela i tam w 1995r. zmarła, wiceprokurator Beniamin Wajblech zmarł w lutym 1991r. w Warszawie, również sędzia Sądu Najwyższego Igor Andrejew zmarł w 1995r. W styczniu 1995r. prokurator umorzył częściowo śledztwo w tej sprawie m.in. ze względu na fakt iż nie udało się ustalić miejsca pobytu sędziów Sądu Najwyższego: Emila Merza i Gustawa Auscalera. Dopiero w 1998r z pomocą Interpolu, UOP i Policji ustalono, że Merz zmarł jeszcze 1972R. w Izraelu, a Auscaler, będący jednym z prokuratorów, zmarł w Tel Awiwie w 1965r.

Nie udało się również otworzyć przewodu sądowego przeciwko Marii Górowskiej, która jako sędzia Sądu Wojewódzkiego dla Miasta Warszawy dniu 16 kwietnia 1952r. skazała generała Fieldforfa na karę śmierci. Maria Gurowska z domu Zand urodzona 15 sierpnia 1915r. w Łodzi, córka Moryca i Frajdy z domu Eiseman, od 1933r. była członkiem Komunistycznej Partii Polski. W czasie wojny związana była z Armią Ludową. Po tzw. wyzwoleniu całkowicie oddała się wspieraniu nowego systemu jako "Polka pochodzenia żydowskiego". Gurowska była narzeczoną przedwojennego porucznika. W czasie wojny przeprowadzała dzieci żydowskie na aryjską stronę. Przeżyła wojnę dzięki rodzinie narzeczonego, która zapewniła jej schronienie. Po wojnie i powrocie narzeczonego z oflagu wzięła z nim ślub, ale całkowicie odseparowała się od jego rodziny, nie okazując im żadnej wdzięczności za ocalenie. Jak wielkim zaufaniem ówczesnych władz cieszyła się Gurowska świadczy fakt, że już w maju 1945r. mianowano ją dyrektorem Wojewódzkiej Szkoły Partyjnej w Łodzi. W 1946r. zostaje mianowana dyrektorem pierwszej szkoły prawniczej, która w przyspieszonym tempie miała za zadanie szkolić przyszłą kadrę wymiaru sprawiedliwości "ludowego" państwa. Ludzi, którzy w praktyce mieli stosować cele i doktryny partii. Kolejnym awansem było otrzymanie posady asesora sądowego, który to na mocy dekretu z 22stycznia 1946r., pozwalał jej na powoływanie na urzędy sędziowskie osoby nie będące prawnikami. Ze sprawozdania Komisji do zbadania działalności tzw. tajnej sekcji Sądu Wojewódzkiego dla miasta stołecznego Warszawy wynika, że Maria Gurowska orzekała już w pierwszych rozprawach "sądu kapturowego" w więzieniu śledczym przy ulicy Rakoniewickiej na przełomie I/II kwartału 1950r. Była jednym z sędziów tzw. III sekcji IV Wydziału Karnego Sądu Wojewódzkiego dla Warszawy w końcowym etapie jego istnienia. Sędzia Gurowska, która podpisała się pod wyrokiem śmierci gen. Fieldorfa, dostała za to Złoty Krzyż Zasługi i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, a później rentę dla "szczególnie zasłużonych". Akt oskarżenia o zabójstwo sądowe skierowany został przez Prokuraturę Wojewódzką w Warszawie do Sądu Wojewódzkiego dla miasta stołecznego Warszawy w dniu 19 marca 1996r. Sędzi Gurowskiej postawiono zarzut z art.225, paragraf 1 KK: "Kto zabija człowieka podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat pięciu, lub dożywotnio, albo karze śmierci". Do procesu o zabójstwo sądowe gen. Fieldorfa jednak nie doszło. W wyznaczonym terminie rozprawy, 22 grudnia 1997r., Maria Gurowska z powodu ciężkiej choroby nie stawiła się przed sądem. Zmarła 4 stycznia 1998r. w Jedwabnie i tam została pochowana. Obecnie jedynym postępowaniem karnym dotyczącym zabójstwa sądowego gen. Fieldorfa jest śledztwo prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej przeciw podpułkownikowi Helenie Wolińskiej - Brus. Jest ona podejrzana o to, że jako prokurator wojskowy bezprawnie pozbawiła wolności gen. Fieldorfa. W czerwcu 2001r. po ustaleniu, że Wolińska zamieszkuje w Wielkiej Brytanii, polski MSZ skierował wniosek o jej aresztowanie i deportację do Polski, jednak bezskutecznie. Władze brytyjskie nie rozpatrzyły tego wniosku. Wolińska zdechła w Anglii .Żyją w Polsce osoby, które są bezpośrednio związane ze zbrodnią gen. Fieldorfa. Żyje K. Górski, śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, który przesłuchiwał generała i "świadków" w jego sprawie oraz sporządził akt oskarżenia. Żyje prokurator Alicja Graff, która podpisała nakaz wykonania wyroku na generale. Żyje asystujący przy egzekucji Witold Gatner. Sądy III Rzeczypospolitej Polskiej utrzymują, że te osoby występowały zgodnie z prawem, z jakim prawem!?.Talmudzko-Mośkowskim

Czy kiedyś ktoś rozliczy tych żydowskich skurwysynów !
Gen Nil miał opłaconego przez żonę adwokata nazywa się Maślanko* i mieszkał zdaje się w Józefowie lub Michalinie. Podobno brał honorarium w złocie.

"Adwokat [Mieczysław] Maślanko podejmuje się obrony, ale tak dziwnie się zachowuje, że niepokój mój wzmaga się. Ale myślę sobie: "Skoro Żydzi zasiadają w sądzie, należy wziąć na obrońcę również Żyda". Nic to nie pomogło. Wyrok ten był już dawno wydany. Na rozprawę zaoczną dopuszczono mnie. Dnia 20 października 52 roku sąd w składzie: [Emil] Merz, [Gustaw] Auscaler, [Igor] Andrejew i prokurator [Paulina] Kern, kobieta, Żydówka, skazuje Emila na śmierć."

*Przywódcą rady obrońców był adwokat Maślanko, dziekan grupy obrońców politycznych, których jedynym zadaniem było doprowadzenie podejrzanych do przyznania się do udziału w faktycznym lub fikcyjnym przestępstwie, po czym obrońcy zobowiązywali się do prośby o złagodzenie kary. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego - Bezpieka, polski odpowiednik KGB - oczekiwało od prawników, że będą pomagać prokuratorom, a nie bronić oskarżonych. Dyrektor departamentu śledczego, Różański, postawił sprawę jasno: obowiązkiem rady obrońców jest gromadzenie dowodów przeciw oskarżonym. Sędziowie, chcąc stanąć po właściwej stronie tajnej policji politycznej, dzwonili do Różańskiego z pytaniem, jaki wyrok sugerowałby będąc na ich miejscu. Różański odpowiadał lakonicznie: ‶pięć... dziesięć lat... dożywocie...kara śmierci”.
http://www.general-nil.pl/


zdechło ścierwo żydokomunistyczne - Helena Wolińska
http://www.youtube.com/watch?v=aidjpsri ... re=related

Telewizja TVN odmówiła przyjęcia do emisji zwiastuna filmu "Generał Nil". Powód? Uznała go za zbyt "drastyczny
Zbyt drastyczny qrwa bo dotyczy zydowskich zbrodniarzy !

Oto imiona i nazwiska zbrodniarzy, którzy nigdy nie ponieśli odpowiedzialności w III RP.
• Prokurator Helena Wolińska-Brus vel Fajga Mindlak-Danielak – wyjechała do Wielkiej Brytanii, jako ofiara polskiego antysemityzmu
• Prokurator Benjamin Wajsblech.
• Prokurator Witold Gatner
• Prokurator Paulina Kern – wyjechała do Wielkiej Brytanii, jako ofiara polskiego antysemityzmu
• Sędzia Maria Gurowska vel Górowska, a właściwie Maria Sand
• Sędzia Sądu Najwyższego Emil Merz,
• Sędzia Sądu Najwyższego Gustaw Auscaler –wyjechał do Izraela witany owacyjnie, jako ofiara polskiego antysemityzmu
• Sędzia Sądu Najwyższego Igor Andrejew – ‼autorytet prawniczy”. Jeszcze w 1995 roku zalecano studentom prawa podręczniki jego autorstwa
• Wicedyrektor Departamentu III Generalnej Prokuratury Alicja Graff
• Obrońca z urzędu Jerzy Mering – wyjechał do Izraela witany owacyjnie, jako ofiara polskiego antysemityzmu
Federer i Nadal zwycięzcy, za burtą Nalbandian i Blake!
autor: Jarosław Kowal, 2008-05-29, 23:00, źródło: inf. własna
skomentuj • komentarze (0) • drukuj artykuł
Czwartek na kortach im. Rolanda Garrosa w turnieju panów upłynął pod znakiem spotkań graczy najwyżej rozstawionych. Roger Federer i Rafael Nadal nie zawiedli, czego nie można powiedzieć o Davidzie Nalbandianie i Jamesie Blake’u.
Najlepszy tenisista świata zafundował nam scenariusz, jaki bardzo dobrze znamy właśnie z jego występów. Federer przeciwko Albertowi Montanesowi grał spokojnie, najwyraźniej próbując zwyciężyć jak najmniejszym nakładałem sił, aż w końcu doszło do tego, że... przegrał seta.

Takie wydarzenia na szwajcarskiego mistrza działają jak płachta na byka. I tym razem skończyło się co dobre dla Montanesa. Federer poczuł, że jest zagrożony i zaczęło się bombardowanie. Dość powiedzieć, że przez następne dwa sety Szwajcar oddał rywalowi już tylko jednego gema. W ostatniej odsłonie znów trochę zwolnił, ale tym razem wszystko było pod jego kontrolą. Ostatecznie wygrał 6:7(5), 6:1, 6:0, 6:4, a w kolejnej rundzie zmierzy się z Chorwatem Mario Anciciem.

W zbędną kalkulację nie bawił się natomiast drugi tenisista świata - Rafael Nadal. Hiszpan z dużym spokojem ograł Francuza Nicolasa Devildera i o czwartą rundę zawalczy z rozstawionym z numerem 26. Jarkko Nieminenem.

Tyle szczęścia co najlepsza dwójka nie mieli inni rozstawieni. Mowa o Davidzie Nalbandianie (nr 6.) i Jamesie Blake’u (nr 7.). Pierwszy, po pięciu setach, uległ reprezentantowi gospodarzy Jeremy'emu Chardy, a drugi uległ Łotyszowi Ernestsowi Gulbisowi.

- Zagrałem dziś przeciwko zawodnikowi sklasyfikowanemu w rankingu na 80. miejscu, ale jego gra nie odzwierciedlała tej pozycji. Grał tak naprawdę dużo lepiej - powiedział po meczu Blake, a potem dodał: - amerykańscy tenisiści nigdy nie mieli dobrych doświadczeń z kortami ziemnymi, ale mimo to uważam, że ten mecz był do wygrania.

Gra na nawierzchni ziemnej to za to specjalność Hiszpanów. Nie dziwi zatem pogrom, jaki turniejowa piątka - David Ferrer - sprawił graczowi gospodarzy Fabrice Santoro. Tenisista z Półwyspu Iberyjskiego wygrał 6:0, 6:1, 6:0.

Wyniki czwartkowych meczów II rundy:

Tommy Robredo (Hiszpania, 12) - Marc Gicquel (Francja) 6:7(7), 6:4, 6:4, 6:4

Robby Ginepri (USA) - Igor Andrejew (Rosja, 27) 4:6, 6:2, 7:6(5), 6:2

Gael Monfils (Francja) - Luis Horna (Peru) 7:6(5), 6:4, 7:5

Lleyton Hewitt (Australia, 25) - Mardy Fish (USA) 6:4, 6:3, 6:2

Robin Soderling (Szwecja) - Paul Capdeville (Chile) 6:3, 6:2, 6:4

David Ferrer (Hiszpania, 5) - Fabrice Santoro (Francja) 6:0, 6:1, 6:0

Radek Stepanek (Czechy, 21) - Jiri Vanek (Czechy) 6:1, 6:0, 6:7(7), 6:3

Juergen Melzer (Austria) - Marcos Daniel (Brazylia) 4:6, 6:3, 2:6, 6:3, 6:4

Nikołaj Dawidienko (Rosja, 4) - Marat Safin (Rosja) 7:6(4), 6:2, 6:2

Mario Ancic (Chorwacja) - David Marrero (Hiszpania) 4:6, 6:0, 6:3, 6:2

Roger Federer (Szwajcaria, 1) - Albert Montanes (Hiszpania) 6:7(5), 6:1, 6:0, 6:4

Fernando Verdasco (Hiszpania, 22) - Juan Ignacio Chela (Argentyna) 7:5, 4:6, 6:3, 7:5

Ivan Ljubicic (Chorwacja, 28) - Diego Junqueira (Argentyna) 6:3, 6:4, 6:2

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) - Nicolas Devilder (Francja) 6:4, 6:0, 6:1

Fernando Gonzalez (Chile, 24) - Pablo Andujar (Hiszpania) 7:5, 6:0, 6:7(4), 7:6(3)

Jarkko Nieminen (Finlandia, 26) - Martin Vassallo Argueello (Argentyna) 7:5, 6:1, 3:6, 7:6(2)

Stanislas Wawrinka (Szwajcaria, 9) - Marin Cilic (Chorwacja) 7:6(3), 7:6(4), 6:1

Nicolas Lapentti (Ekwador) - Bobby Reynolds (USA) 7:5, 6:4, 5:7, 7:5

Michaił Jużny (Rosja) - Maximo Gonzalez (Argentyna) 6:3, 6:2, 6:2

Jeremy Chardy (Francja) - David Nalbandian (Argentyna, 6) 3:6, 4:6, 6:2, 6:1, 6:2

Ernests Gulbis (Łotwa) - James Blake (USA, 7) 7:6(2), 3:6, 7:5, 6:3

Dmitry Tursunow (Rosja, 30) - Guillermo Garcia-Lopez (Hiszpania) 7:6(4), 6:0, 6:0
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20090507&id=po01.txt

NASZ DZIENNIK Czwartek, 7 maja 2009, Nr 106 (3427)

Stalinowski autorytet w Sądzie Najwyższym

Uwikłany w mord sądowy na gen. Auguście Fieldorfie "Nilu" znany w PRL prawnik Igor Andrejew jest autorytetem dla sędziów Sądu Najwyższego. Uzasadniając jedno z niedawnych orzeczeń, powoływali się na jego komentarz z lat 70. Co ciekawe, było to jedyne odwołanie do publikacji sprzed roku 1989, a dominowało głównie powoływanie się na książki wydane w ostatnich latach. Prawnicy jednoznacznie stwierdzają, że Andrejew nie może być autorytetem dla nikogo, a zwłaszcza dla sędziów Sądu Najwyższego.

- Ja nigdy bym się na niego nie powołał, to jest postać tak strasznie skażona - podkreśla Bogusław Nizieński, sędzia w stanie spoczynku, były rzecznik interesu publicznego. - Ale jak widać, niektórym to nie przeszkadza - ubolewa. W przywoływaniu autorytetu Andrejewa nie widzą nic niestosownego trzej sędziowie Sądu Najwyższego Izby Karnej: Wiesław Kozielewicz, Dariusz Świecki i Eugeniusz Wildowicz. Uzasadniając jedno ze swoich orzeczeń z końca marca br., powołali się na podręcznik Andrejewa z 1976 roku pt. "Polskie prawo karne w zarysie". Jest to o tyle dziwne, że na piętnastu stronach jest wiele odniesień do innych publikacji z zakresu prawa karnego, ale wszystkie one zostały wydane po 1989 roku, dominują zaś komentarze opublikowane w ostatnich latach.
Skąd to szczególne zamiłowanie do sędziego, który orzekał w okresie stalinowskim w sekcji tajnej Sądu Najwyższego? Teresa Pyźlak z zespołu prasowego Sądu Najwyższego powiedziała nam, że ta sprawa nie będzie komentowana i można uzyskać tylko merytoryczne informacje na temat wydawanych przez sąd wyroków.
Karnista z UW prof. Piotr Kruszyński, który znał Andrejewa, przyznaje, że uchodził on za dobrego prawnika, ale w sytuacji, gdy jest on uwikłany w mord sądowy na gen. Fieldorfie, Sąd Najwyższy nie powinien się na niego powoływać.
- Są inni prawnicy - mówi nam zdumiona postępowaniem Sądu Najwyższego Maria Fieldorf-Czarska, córka gen. "Nila". - Nie mają innych podręczników? - pyta retorycznie.
Oburzony jest również adwokat, poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. - Jest to klasyczny przykład, gdy środowisko sędziowskie akceptuje haniebne zachowania w okresie PRL - wskazuje. - Ale to świadczy wymownie o tym środowisku - dodaje. Poseł podkreśla, że twórczość takich osób jak Igor Andrejew powinna być poddana ostracyzmowi. - Ktoś taki nie powinien być autorytetem - dodaje. Niestety, nie dostrzega tego skład sędziowski Sądu Najwyższego, którego członkowie prowadzą m.in. szkolenia dla sędziów.
Pochodzący z rodziny o prawniczych tradycjach Andrejew jeszcze przed wojną skończył prawo na uniwersytecie w Wilnie. Po wojnie angażuje się mocno w stalinowski wymiar sprawiedliwości, będąc m.in. w latach 1948-1953 dyrektorem Centralnej Szkoły Prawniczej im. T. Duracza, wypuszczającej niedouczone kadry skrzętnie realizujące komunistyczną sprawiedliwość. Jak stwierdza jeden z historyków, Andrejew doznał "porażenia systemowego", zakładając, że stalinizm będzie trwał wiecznie.
W 1952 r. jako jeden z sędziów Sądu Najwyższego w trybie tajnym zatwierdził wyrok śmierci na dowódcy Kedywu gen. Fieldorfie. W późniejszym okresie rozwijał karierę naukową, stając się uznanym autorytetem w dziedzinie prawa karnego, chociaż książki wydawał już wcześniej, m.in. był współautorem najważniejszego w okresie stalinowskim podręcznika "Prawo karne Polski Ludowej" (1954). Na jego podręcznikach uczyli się studenci prawa. Jego uczniami byli m.in. Lech Falandysz czy Lech Gardocki, obecny I prezes SN. Był też autorem kodeksu karnego z 1969 roku.
Na ironię zakrawa fakt, że Andrejew publikował także artykuły o etyce w wymiarze sprawiedliwości. Jego udział w mordzie sądowym był przez lata w ogóle nieznany. Światło dzienne ujrzał dopiero w 1989 roku. Wówczas pozbawiono go członkostwa w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Prawa Karnego AIDP. Został również wykluczony z Rady Naukowej Instytutu Prawa Karnego.
Andrejew swój udział w mordzie sądowym tłumaczył nieudolnie, a to, że dopuścił się "fałszywej kwalifikacji prawnej czynu A. Fieldorfa", a to, że był przekonany, iż nie znał Fieldorfa, który miał pracować na rzecz Niemców. Córka generała i sędzia Nizieński wskazują, że są to wykręty absolutnie nieprzekonujące i mijające się z prawdą. Andrejew zmarł w 1994 r. i nie zdążył zostać przesłuchany w toczącym się śledztwie w sprawie mordu sądowego na generale "Nilu". "
Zenon Baranowski
Opowieść o człowieku niezłomnym - Piotr Szubarczyk


Film Ryszarda Bugajskiego o generale Auguście Emilu Fieldorfie “Nilu” - mimo pewnych uchybień - zawiera wyraziste przesłanie moralne, którego brak filmowi Andrzeja Wajdy o Katyniu. Dlatego jest dziełem wybitnym, zasługującym na dwugodzinną wyprawę do kina.

***************
Jesteśmy Żydami

Na tle obowiązującej w Polsce, narzuconej przez “Gazetę Wyborczą” politycznej poprawności, która zakazuje wszystkiego, co mogłoby wyglądać na “antysemityzm”, na uwagę zasługuje scena posiedzenia tzw. Sądu Najwyższego w październiku 1952 roku. Sędziowie mają ostatecznie postanowić o losie “Nila”. Jak wiadomo, uchylili wyrok Sądu Wojewódzkiego w Warszawie, ale tylko po to, by zmienić kwalifikację “przestępstw” generała. Podtrzymali jednak wyrok śmierci na bohatera Polskiego Państwa Podziemnego. “Sędziowie” stwierdzają w trakcie narady, że są “Polakami pochodzenia żydowskiego”. To dobrze, że padają te słowa, może w końcu uda się przełamać kolejne tabu i pokazać, że niechęć do Żydów (nie “antysemityzm”) nie została wyssana z mlekiem matki, lecz ma swoje źródła w naszej pamięci narodowej. Zagłada zgotowana Żydom podczas wojny przez państwo niemieckie nie może być usprawiedliwieniem dla niegodziwości, których wielu Żydów dopuściło się w Polsce po wojnie w służbie Sowietom. Trauma nie może być usprawiedliwieniem zbrodni. Polacy też żyli po wojnie w traumie. Przypadki śmierci Żydów wysługujących się Sowietom w zniewalaniu Polski, zlikwidowanych przez drugą konspirację niepodległościową, nie mogą być traktowane jako akty “antysemityzmu” usprawiedliwiające mordy popełniane przez bezpiekę na powojennych żołnierzach niezłomnych. Trzeba też widać różnicę między “pogromami” a prowokacjami sowieckimi: w Kielcach, Krakowie, Rzeszowie. Dopóki nie wydobędziemy się z tego bagna kłamstw i dogmatów, niemożliwe będą normalne stosunki między Polakami a Żydami. W sprawie “Nila” wszyscy sędziowie byli Żydami: Maria Górowska vel Gurowska, Gustaw Auscaler, Emil Merz i Igor Andrejew. Merz i Auscaler opuścili Polskę w roku 1968 jako “ofiary antysemickich czystek”, którymi różni niegodziwcy obarczają cały Naród Polski, nie bacząc na to, że na walki frakcyjne w ramach PZPR nie mieliśmy żadnego wpływu.

*****************

“Prezent” dla Bieruta
Niedawno Jan Pospieszalski zadał w swym programie “Warto rozmawiać” pytanie o “Nila”: Dlaczego go zamordowano? Nie zdążyłem na to pytanie odpowiedzieć tak, jak bym chciał, bo program dobiegał końca, ale nie opuszczało mnie ono także po wyjściu ze studia na Woronicza. Ileż to razy czytałem różne biogramy generała Fieldorfa, ile nad tym myślałem, ile sam o nim pisałem. I dopiero trzeba było tego jednego programu i wyjazdu do Warszawy, by pewne sprawy zobaczyć w ostrym świetle. By skojarzyć ciąg zdarzeń i zrozumieć ich sens.

Czytaj calosc
>>>

httpDWUKROPEKDWAUJOSNIKIwwwKROPKAwicipolskieKROPKAorg/index.php?option=com_content&task=view&id=2306&Itemid=56


Nieprawdziwe „drobiazgi"
Po sfingowanym procesie, w którym sąd pod dyktando bezpieki uznał go za wroga Polski, 24 lutego 1953 roku Emil Fieldorf został zamordowany. Aby jeszcze bardziej go pohańbić, ubecy powiesili go jak zwykłego przestępcę. Opowiadający losy generała, film Bugajskiego stara się niestety relatywizować winę jego oprawców. Do kuriozalnych należy zaliczyć przynajmniej cztery sceny. Pierwsza: towarzysze sowieccy domagają się wyeliminowania Fieldorfa, a człowiek z „polskiej" bezpieki, tytułowany jako Józef Abramo-wicz, próbuje wyperswadować im ten pomysł (dopiero w drugiej części filmu mniej zorientowany widz dowie się, że jest to właśnie Józef Golberg-Różański
- słowo „Abramowicz" pochodzi od imienia ojca, Abrahama-Abrama Gold-berga, działacza syjonistycznego i redaktora naczelnego gazety „Hajnt"). Druga scena: podobne wątpliwości, co zrobić z Fieldorfem, wyraża przed Sowietami szef bezpieki Stanisław Radkiewicz. Trzecia: wśród rozpatrujących wyrok sędziów Sądu Najwyższego dochodzi do dyskusji. Największe wątpliwości ma jedyny nie-Żyd w tym gronie, Igor Andrejew. W praktyce w SN siedzieli tzw. za-twierdzacze, których jedynym zadaniem było przyklepanie - oczywiście też pod kontrolą UB - wyroków sądów niższej instancji. Andrejew został potem wybitnym profesorem prawa na Uniwersytecie Warszawskim; spoczął na tym samym cmentarzu powązkowskim, co jego ofiara - Emil Fieldorf. Czwarta: podczas egzekucji prokurator odczytujący wyrok trzęsie się i poci (w filmie nie powiedziano, że jest to żyjący do dziś Witold Gatner). I jeszcze jeden „drobiazg" z kategorii who is who. Po wyjściu z kina dwie młode dziewczyny były zdezorientowane: czy sędzia wydająca wyrok to: a) Helena Wolińska (która nota bene w ogóle nie występuje w filmie; na jednej z konferencji reżyser stwierdził, że w sprawie Fieldorfa nie odegrała ona żadnej istotnej roli!!! - tymczasem to ona kazała bezprawnie aresztować generała, a potem przedłużyła mu areszt); b) Luna Brysty-gierowa (dyr. Departamentu V MBP, nie związana bezpośrednio ze sprawą). A wystarczyło przytoczyć formułkę: Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy pod przewodnictwem Marii Gurowskiej skazuje Augusta Emila Fieldorfa... (Gurowskiej, z domu Sand, III RP nie udało osądzić, tak samo jak pozostałych oprawców generała). Usłyszałem też ogólną refleksję o filmie Bugajskiego: widać, że bezpieka nie była taka zła.
„Generał Nil" nie jest jednak pozbawiony scen wybitnych. Chyba najlepsza jest ta, gdy współwięzień z celi, hitlerowski oprawca, stwierdza, że w czasie wojny chciał zlikwidować Fieldorfa; Fieldorf odpowiada, że miał go na liście do odstrzału, a teraz obaj mają być powieszeni z tego samego paragrafu jako faszystowscy zbrodniarze; świetny jest też tekst Różańskiego o tym, że Fieldorfa „po prostu" zlikwidować się nie da, ale zrobimy proces, powołamy świadków i wtedy pozbędziemy się go „po prostu". Bez wątpienia film Bugajskiego jest lepszym obrazem niż „Katyń" Wajdy. Ale pewien niedosyt i niesmak pozostają.

Mefistofelesie co maja powiedziec ludzie ktorzy wycierpieli, byli przesladowani, stracili dzieci, zony, ojcow a jednak nie poszli na wspolprace i za kazdym razem mowili komunie won! Co oni maja powiedziec? Oni teraz zyja za 800 zl miesiecznie. Nikt o nich nie pamieta. Wez taka corke generala Nila. O jej ojcu nie mozna bylo mowic do 1989 roku. Ona miala zakneblowane usta!!! Zas taka kurwa profesor prawa Uniwersytetu Warszawskiego Igor Andrejew, tworca kodeksu karbego z 1969 roku, ktory byl jednym z sedziow ktory zamordowal Nila, byl czlonkiem przestizowego Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Karnego i pisywal artykuly o etyce w wymiarze sprawiedliwosci. W 1988 roku W 1988 roku Uniwersytet Warszawski opublikował XVI tom „Studia Iuridica”, dla „uczczenia pracy naukowej Igora Andrejewa”.

Czujesz o co chodzi? Czy nadal masz jeszcze jakies watpliwosci?
Nie bede komentowac tego co napisales. Niech inni wyciagna sobie wnioski z pracy sadu. Ten przyklad slicznie sie wiaze z wywiadem pana Filara dla Zycia Warszawy.

Piszesz:

Ogólnie zakładam że ludzie z autorytetem w jakiejś dziedzinie nie podkładają się tak łatwo jeśli sprawa jest oczywista.

Ja uwazam, ze do tzw. autorytetow trzeba podchodzic bardzo ostroznie. Np. profesor Igor Andrejew (1915-1995) prawnik, specjalista w zakresie prawa karnego, od 1964 profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Wspóltwórca kodeksu karnego z 1969. Napisal wiele wybitnych dziel z zakresu prawa karnego. Nalezal do Rady Naukowej Instytutu Prawa Karnego, i do Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Karnego. W 1988 roku Uniwersytet Warszawski opublikował XVI tom „Studia Iuridica”, dla „uczczenia pracy naukowej Igora Andrejewa”.

Z tego co pamietam pan profesor byl tez uwazany za autorytet w sprawach etyki prwanej.

Byl jednak jeden problem z panem profesorem. Otoz on byl jednym z sedziow, ktorzy wydali wyrok smierci na Generale Emilu Fieldorfie. W decyzji sadu napisano: Skazany Fieldorf na łaskę nie zasługuje. Skazany wykazał wielkie natężenie woli przestępczej. (...) Zdaniem sądu nie istnieje możliwości resocjalizacji skazanego”.

Po latach, gdy sprawa wyszla na jaw zapytano profesora o ten wyrok. Pan profesor powiedzial ze nie czuje sie winny zarzucanej mu stronniczosci i mordu sadowego, on jedynie flaszywie zakwalifikowal czyny Generala.

Ksiazki pana profesora usunieto z Uniwersytetu Warszawskiego. Usunieto go tez z wszelkich stowarzyszen do ktorych nalezal.

Masz tu poczytaj o panu Generale: http://wilk.wpk.p.lodz.pl...og_fieldorf.htm

Uwazaj na "autorytety"!!!! Nie wierz we wszystko co mowi profesor bo tak naprawde nie wiesz kim on jest.
Dalej jedziemy z porazkami zawodowych ciezkich:

Samuel Peter - Paolo Vidoz (ITA, pkt). Rekord amatorski 19-1 (!), ale zaczął walczyć w wieku 16 lat (Duncan, pozdrawiam).

Lance Whitaker - Aleksiej Lezin (ROS, pkt), Clarence Clay-Bay (USA, 3TKO), T.J. Wilson (USA, pkt), Chrles Shufford (USA, pkt), Reggie Blackman (USA, pkt)

Kirk Johnson - Igor Andrejew (ROS, pkt), 2 x Felix Savon (KUBA, 2 TKO i pkt), David Izon (NIG, pkt). Rekord amatorski 82-7.

Danny Williams - Vassili Kirianov (FIN, pkt), Don Diego Poeder (HOL, 1KO), Duncan Dokiwari (NIG, pkt), Attila Levin (SWE, pkt). Rekord amatorski 29 (22 KO) - 6.

Shannon Briggs - Felix Savon (KUBA, 1TKO), Rekord amatorski 38 (15 KO) - 3.

DaVarryll Williamson - 2 x Nate Jones (USA, pkt), Mark Simmons (CAN, pkt), Felix Savon (KUBA, 1KO), Jason Estrada (USA, pkt), Garth da Silva (NZEL, pkt), Michael Bennett (USA, pkt), Malik Scott (USA, pkt). Rekord amatorski 120 (103 KO)-17-1.
Marat Safin daje prowadzenie obrońcom tytułu 1-0, pokonując Nicholasa Massu bez straty seta. Rosjanin zwyciężył 6:3, 6:2, 6:2. Zaskoczeniem może być porażka finalisty Australian Open 2007, Fernando Gonzaleza. Świeżo upieczony nr. 5 światowego tenisa nie sprostał rywalowi z Rosji. Igor Andrejew wygrał 4:6, 6:4, 6:3, 6:2.

Mała niespodzianka, Belg Kristof Vliegen, po pięciosetowym boju ograł osiemnastą rakietę świata, Lleytona Hewitt'a 4:6, 6:4, 3:6, 6:3, 6:4. Na 2-0 dla Belgii podwyższył Olivier Rochus zwyciężając Chrisa Guccione 3:6, 7:5, 6:2, 6:3.

Aż 28 asów serwisowych uderzył Andy Roddick i odprawił Czecha Ivo Minara w czterech setach 6:4, 4:6, 6:2, 6:3. Jednak lider Czechów Tomas Berdych stanął na wysokości zadania, pokonując wyżej notowanego Blake'a 6:1, 2:6, 7:5, 7:5. Czechy - USA, 1-1.

Tommy Haas pokazał światową klasę. Po okropnym pierwszym secie, kolejne 3 spokojnie kontrolował, łamiąc serwis Chorwata, Mario Ancica we wczesnych fazach poszczególnych partii. Wynik to 2:6, 6:4, 6:4, 6:4 i 1-0 w starciu Niemiec z Chorwacją. W spotkaniu numer dwa, murowanym faworytem był Ivan Ljubicic. Choć nie było tego widać w secie pierwszym, gdzie Niemiec, Benjamin Becker był górą w tie-break'u, to Chorwat w kolejnych trzech setach okazał się zawodnikiem o klasę lepszym. Ljubicic triumfuje 6:7, 6:4, 6:2, 6:3. Niemcy - Chorwacja, 1-1.

wyniki pozostałych spotkań:

Szwajcaria - Hiszpania 1-1
Chiudinelli - Verdasco 6:3, 6:4, 3:6, 7:6
Ferrer - Bohli 6:3, 6:2, 6:2

Argentyna - Austria 2-0
Acasuso - Koubek 7:6, 6:1, 6:4
Canas - Melzer 7:6, 6:2, 6:4

Szwecja - Białoruś 2-0
Soderling - Voltchkov 6:3, 7:6, 6:1
Johansson - Mirnyi 6:4, 6:4, 6:4

Francja - Rumunia 2-0
Gasquet - Hanescu 7:5, 6:2, 6:2
Grosjean - Pavel 4:6, 5:7, 6:3, 6:1, 6:2

To wszystko z kortów świata na dziś

W okresie stalinowskim kara śmierci była w ciągłym użyciu i wymierzano ją też za czyny, które w praworządnych państwach nigdy nie byłyby penalizowane. Tą najsurowszą sankcją były więc zagrożone np. niewykonanie kontyngentu, obrót obcymi walutami, "handel łańcuszkowy", spekulacja. I za to skazywano na śmierć, a co gorsza -wykonywano. Przykłady takich wyroków zostały wymienione podczas drugiego dnia sesji naukowej "Przestępstwa sędziów i prokuratorów jako element zbrodni komunistycznych w Polsce lat 1944-1956".
Oczywiście najczęściej skazywano na śmierć ludzi sądzonych pod rozmaitymi fałszywymi zarzutami politycznymi. Igor Andrejew, Leszek Lernell i Jerzy Sawicki, autorzy najważniejszego w okresie stalinowskim podręcznika "Prawo karne Polski Ludowej", pisali:"„kara śmierci służy do obezwładnienia sprawcy". Tym ostatnim był wtedy najczęściej tzw. wróg klasowy. Pojęciem tym określano bardzo szeroką kategorię osób, od przedwojennego dygnitarza, przez żołnierza AK lub Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, po działacza PPS i chłopa nie wywiązującego się z obowiązkowych dostaw.



Został zamordowany przez zydokomune w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie 24 lutego 1953 r. Miejsce jego pochówku do dziś nie jest znane.

Generał Nil
http://www.general-nil.pl/
zdechło ścierwo zydokomunistyczne Helena Wolińska
http://www.youtube.com/watch?v=aidjpsrirnw&feature=related

Telewizja TVN odmówiła przyjęcia do emisji zwiastuna filmu "Generał Nil". Powód? Uznała go za zbyt "drastyczny

Zbyt drastyczny qrwa bo dotyczy zydowskich zbrodniarzy !

Oto imiona i nazwiska zbrodniarzy, którzy nigdy nie ponieśli odpowiedzialności w III RP.
• Prokurator Helena Wolińska-Brus vel Fajga Mindlak-Danielak – wyjechała do Wielkiej Brytanii, jako ofiara polskiego antysemityzmu
• Prokurator Benjamin Wajsblech.
• Prokurator Witold Gatner
• Prokurator Paulina Kern – wyjechała do Wielkiej Brytanii, jako ofiara polskiego antysemityzmu
• Sędzia Maria Gurowska vel Górowska, a właściwie Maria Sand
• Sędzia Sądu Najwyższego Emil Merz,
• Sędzia Sądu Najwyższego Gustaw Auscaler –wyjechał do Izraela witany owacyjnie, jako ofiara polskiego antysemityzmu
• Sędzia Sądu Najwyższego Igor Andrejew – „autorytet prawniczy”. Jeszcze w 1995 roku zalecano studentom prawa podręczniki jego autorstwa
• Wicedyrektor Departamentu III Generalnej Prokuratury Alicja Graff
• Obrońca z urzędu Jerzy Mering – wyjechał do Izraela witany owacyjnie, jako ofiara polskiego antysemityzmu
I już po kolejnym dniu.

Na początku mogliśmy obserwować pojedynek Rafaela Nadala z Fabricem Santoro. Nadal kompletnie rozwalił biednego Francuza, wygrywając 6/0 6/1 w 46 minut. Miał niezłe pierwsze podanie, 74 % i sześciokrotnie przełamał rywala, nie dając mu ani jednego breakpointa.

Następnym meczem była gra Arnauda Clementa, niegdyś dziesiętej rakiety świata ze świetnym challengerowcem, leworęcznym Diego Junqueirą. Mimo lepszej pozycji w rankingu Argentyńczyka, to raczej Francuz był faworytem. Spełnił pokładane w nim oczekiwania, wygrywając gładziutko 6/1 6/2. Wszystkie jego statystyki były lepsze od Junqueiry.

Kolejny pojedynek elektryzował wielu kibiców na całym świecie. Rozstawiony z szóstką Igor Andrejew grał z Michaiłem Jużnym ( który od czasu pamiętnego boju z Almagro nie doszedł ani razu do 1/4 finału żadnego turnieju) . Lepiej zaczął ten pierwszy, który triumfował 6/4 w pierwszej odsłonie , skrupulatnie wykorzystując przełamanie. Jużny nie zamierzał się poddać i w drugim secie wygrał 6/3 (punkty wygrane po drugim serwisie 8/8, 100 % !) . Kolejny set też zakończył się 6/4,ale tym razem dla Jużnego. Ten bardzo ciekawy mecz zakończył się po dokładnie dwóch godzinach.

Czas na pierwszą niespodziankę tego dnia. Alexander Peya, który zakwalifikował się do turnieju, pokonując w ostatniej rundzie eliminacji Łukasza Kubota wyszedł na kort razem z Dmitrijem Tursunovem, obecnie 24 rakietą światą. Wszystko zaczęło się po myśli Rosjanina . Pierwszy set krótki- 6/2 . Najprawdopodobniejszy był triumf "Dimy" w dwóch setach. Tymczasem Peya pokazał, że umie walczyć i kolejnego seta wygrał 6/3. Decydująca partia była zacięta, ale niespodziewanie rozstrzygnięta triumfem Austriaka 6/4 po blisko dwóch godzinach walki.

Andy Murray, wielka gwiazda turnieju w Katarze w pierwszym meczu spotkał się z bardzo dobrym zawodnikiem średniej klasy, Albertem Montanesem ( świetny challengerowiec oraz triumfator ATP w Amersfoot). Wszystko było jasne przed meczem, niewiadomą był jedynie wymiar wygranej Brytyjczyka. Andy nie męczył się długo, zaledwie godzinę i piętnaście minut, wygrywając swobodnie 6/2 6/4.

Chyba najmniej ciekawym spotkaniem dnia dzisiejszego było starcie Philippa Kochlschreibera rozstawionego z ósemką z niespodziewanym kwalifikantem ze Szwajcarii, Marco Chiudinellim (teraz ATP 603 ,kiedyś 129). Niektórzy obstawiali nawet rowerek na korzyść Niemca, ale popularny Kohli dość nieoczekiwanie oddał aż siedem gemów słabszemu rywalowi. Skończyło się na 6/4 6/3 w 75 minut.

Kristof Vliegen miał dziś trudny orzech do zgryzienia z niezłym Hiszpanem, Oscarem Hernandezem. Panowie pojedynkowali się ponad dwie i pół godziny. Pierwszy set łatwo padł łupem Belga 6/1 , ale Oscar w drugiej odsłonie przełamał Vliegena dwukrotnie i wygrał w tie-breaku 7-4. Kolejny musiał być rozstrzygnięty w kolejnej swoistej dogrywce, tym razem Kristof był górą, triumfując do pięciu i łącznie 6/1 6/7 7/6.

Roger Federer zagrał dzisiaj bardzo dobry mecz z poprawnym Włochem Potito Starce. Szwajcar nie dał szansy przeciwnikowi ani w pierwszym, ani w drugim secie. Oba zakończyły się wynikami 6/2. To spotkanie trwało zaledwie 48 minut i nie przyniosło żadnych wniosków, oprócz tego,że "Fed" grał dziś naprawdę dobry tenis.

Najbardziej interesowało nas dziś starcie polskiego kwalifikanta, Michała Przysiężnego ze Słowakiem Karolem Beckiem. Wszystko było dobrze, Polak triumfował 6/4 w pierwszym secie. Tym samym odpowiedział Beck, następny set był bardzo zacięty. Słowak miał trzy piłki meczowe przy 6/5. Michał zdołał obronić dwie z nich, przy trzeciej zmuszonej był skapitulować.

Dodam tylko, że Polacy dostali lanie 6/1 7/6 od Peyi oraz Petzschnera (ostrzegałem!)

Fajnie byłoby ujrzeć znowu Polaka w 1/4 finału,ale boje się że Andrejew pozbawi nas tych pragnień,niesamowitą sprawą byłoby zwycięstwo Michała w turnieju(rozmarzyłem się),ale kurcze,z drugiej strony skoro do tej pory kompletnie nieznany Darcis wygrał w Holandii to dlaczego Przysiężny nie mógłby wygrać w Polskim kurorcie?

No niby sa w tym samym wieku (Michal i Steve) wie kto wie...
Dzis zaczynamy batalie o mecze 1/4 finalu.
Mysle ze Simon nie bedzie mial problemow z Pashanskim ktory wczoraj skorzystal na niedyspozycji zdrowotnej Starace.
Mimo sympatii do Patience'a dzis stanie przed duzo trudniejszym wyzwaniem niz wczoraj i w mojej opinii nie podola Mayerowi.
Mecz nr 2 wg mnie dzis to spotkanie ktore za chwile sie rozpocznie : Acasuso-Roitman.
Sergio ostatnio w formie i nie mozna go lekcewazyc stad szanse obu oceniam 50 na 50, licze na bardzo wyrownany mecz.

Michał - Igor - pokonanie Volandriego wydawalo sie niemozliwe , teraz akim jest ogranie Andreeva - Przysiezny musi zagrac na przyslowiowe 110% czyli tak jak nie zagrla rok temu w 1/4 z Callerim.
Michas trafil z forma ale jak juz pisaliscie nie trafil z losowaniem. Podla drabinka i jak majac takich rywali na swojej drodze obroni pkt sprzed roku to bedzie cos pieknego, 50% zdobyczy z 2006 juz zachowal - teraz walka o drugie tyle

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom