wojtekstoltny | ||||||
Rabi, analizując jeszcze raz Twój post dochodzę do wniosku, że nas zdezinformowałeś Ty miałeś wizę i pewnie zauważyłeś jakąś listę, które mówi, że obywatele niektórych krajów UE wjeżdżają do Tajlandii za darmo na 30 dni, gdy przylatują i na 15 gdy przyjeżdżają (http://www.mfa.go.th/web/2482.php?id=2490) jakieś 12 krajów z UE. Tak więc nie ma potwierdzonych informacji wciąż od kogoś kto jest z Polski i wjechał na POLSKI paszport do Tajlandii bez wizy. Możesz wypowiedzieć się w tej sprawie raz jeszcze i podać dokładne "okoliczności zdarzenia"?
– dostępne jest z dowolnego telefonu, bez względu na to czy jest to aparat stacjonarny czy komórkowy (uwaga! większość operatorów VoIP, a więc telefonii internetowej, nie pozwala w ogóle na wybieranie numeru 112. Należy o tym pamiętać!) – telefon komórkowy, z którego dzwonimy pod numer 112 nie musi posiadać karty SIM operatora sieci GSM kraju w którym się znajdujemy. W zasadzie w ogóle może nie mieć karty SIM. Pod numer 112 możemy zadzwonić z komórki bez karty SIM lub z uszkodzoną/zablokowaną kartą. Jeśli w telefonie jest karta SIM możemy wybrać numer 112 zanim wpiszemy numer PIN uprawniający do skorzystania z karty SIM, a więc w zasadzie natychmiast po włączeniu telefonu. – ważne także, by właściwie rozumieć jaką funkcję spełnia numer 112. Otóż nie jest to ani telefon na policję ani na pogotowie. Operator, z którym zostaniemy połączeni po wybraniu tego numeru, po wysłuchaniu naszej sprawy, zawiadomi odpowiednie służby względnie udzieli nam stosownych informacji. Telefonu 112 użyć możemy bowiem nie tylko, jeśli chcemy wezwać pomoc na miejsce zdarzenia. Także jeśli poszukujemy np. nocnego dyżuru lekarskiego, czynnej w dzień świateczny apteki, względnie sami chcemy udać się na najbliższy komisariat; podania takich adresów możemy oczekiwać od dyżurującej pod numerem 112 osoby. – dodatkową ważną opcją, funkcjonującą już w większości krajów (w Rumunii póki co jeszcze nie, stąd i o tym kraju mowa w powyższym artykule), jest możliwość zlokalizowania przez dyżurnego skąd dokładnie wykonywane jest połączenie z numerem 112. Jest to niezwykle ważna opcja, bowiem dzięki niej, nawet jeśli będąca w potrzebie osoba nie jest w stanie precyzyjnie określić miejsca, w którym się znajduje, operator i tak będzie mógł wysłać pomoc pod właściwy adres. W Luksemburgu, w zeszłym roku byliśmy świadkami akcji społecznej mającej uświadomić dzieciom rolę i zasady korzystania z numeru 112. Pomyślcie, czy i Wasze pociechy nie powinny się bliżej zapoznać z . wiadomość za oraz ze źródeł własnych Odliczanie do Festiwalu Kultury Polskiej już się rozpoczęło, ale tymczasem warto też zwiedzić dwie wystawy, na których obecni są polscy artyści. Pierwsza z nich gości w samym centrum Luksemburga, w znanym z dobrych wystaw ), i zatytułowana jest Don’t worry – be curious! Wystawa zasługuje na gruntowne, co najmniej 3-godzinne zwiedzanie, a jej tematyka obraca się głównie wokół współczesnych obsesji i lęków. Mamy tu więc wszechobecne absurdalne środki bezpieczeństwa i ostrzeżenia przed atakiem terrorystycznym, co szczególnie trafnie ilustruje praca Julity Wójcik wyświetlana na pierwszym piętrze galerii i przemówienie Busha o „osi zła” sfilmowane w konwencji romantycznego teledysku przez Francuza Pascala Lievre; konsumpcjonizm (czeski artysta Kristof Kintera); lęki i sposoby spędzania czasu nastolatków w Szwecji i Estonii – ciekawy film Finki Anu Pennanen o rosyjskiej i estońskiej młodzieży w Tallinie; problemy z integracją w Danii – frapujące autorefleksyjne prace tandemu artystów Colonel and Khaled D. Ramadan, etc. Wystawione prace pochodzą w większości z 4th Ars Baltica, stąd tak liczna obecność młodych artystów z krajów bałtyckich, w tym dwóch Polek – Anny Baumgart i Julity Wójcik. Szczególnie gorąco polecam także zobaczenie projektu Oliviera Kochty-Kalleinena i Tellervo Kalleinen zatytułowanego Chór narzekań – są to wielojęzyczne skargi-piosenki mieszkańców Sankt Petersburga, Chicago, Singapuru i Helsinek nagrane w plenerze. Na stronie internetowej można także obejrzeć nagranie z Luksemburga. Natomiast tym, którzy chcieliby połączyć oglądanie sztuki współczesnej z degustacją szampana Pommery, zdecydowanie polecam wycieczkę do Reims, gdzie w podziemnych galeriach, pośród dojrzewających milionów butelek szampana, rozmieszczono dzieła współczesnych artystów z 27 państw członkowskich UE. Projekt zorganizowany został z okazji objęcia przez Francję w drugiej połowie 2008 r. przewodnictwa (tzw. prezydencji) w Radzie UE. Sam pomysł umieszczenia sztuki w piwnicach i galeriach jest rewelacyjny, często są to prace powstałe specjalnie na tę okazję. Warto podkreślić obecność dwóch Polaków – Janka Simona i Michała Budnego i reprezentujących Luksemburg Marco Godinho i Su-Mei Tse. —————— Informacje praktyczne: wystawa w Casino czynna jest niestety tylko do końca tego tygodnia, czyli do 14.09, natomiast wystawa w piwnicach Pommery do końca roku. Iwona Komór A za przelewy zagraniczne trzeba płacić... i to słono. A może ktoś zna bank, który bierze mniej niż kilkadziesiąt złotych? To, co tam napisano znaczy: "Dla krajów UE obowiązuje minimalna wartość zamówienia 52 EUR. Zwrot na koszt klienta! Proszę przeczytać odpowiednie dla każdego przedmiotu "Porto"(??) Mozna tam chyba tez placic karta? I chyba trzeba miec jakas karte klienta zeby cos tam kupic - przy rejestracji trzeba wpisac jakis numerek, ale nie mam pojecia o co chodzi ... Jak również z innych krajów UE w naszym kraju. Dlaczego wszyscy z unii mogą jeździć po Polsce bez ograniczeń i tak samo w innych krajach a my tutaj jesteśmy dyskryminowani. To jest akurat proste - w Polsce podatek drogowy jest wliczony w cene paliwa, a jak jezdzisz pol roku-rok i dluzej to paliwo sila rzeczy tankujesz i podatek drogowy placisz... A w wielu krajach jest ot osobna oplata - np. Niemcy, Holandia... Powinni teraz zając się "białymi blachami" aby znikły z holenderskich dróg na dobre. Jak również z innych krajów UE w naszym kraju. Dlaczego wszyscy z unii mogą jeździć po Polsce bez ograniczeń i tak samo w innych krajach a my tutaj jesteśmy dyskryminowani. Uważam, że powinni znieść obowiązek rejestracji w Holandii ale umożliwić nam wykupywanie opłaty drogowej. To byłoby sprawiedliwe. A tak pier..doli..cie głupoty, a szczególnie ci których nie stać na nic innego jak rower. Wysłany: Pon Paź 23, 2006 9:44 am -------------------------------------------------------------------------------- A poza tym, to co wyczytalam na stronie: http://www.motofakty.pl/a...ne_mandaty.html Co z fotoradarami? Na drogach Zachodniej Europy jeszcze częściej niż policyjne patrole można spotkać fotoradary. Czy polski kierowca musi się ich obawiać? I tak, i nie. Nikogo nie namawiamy oczywiście do łamania prawa, ale przepisy i praktyka pokazują, że przy odrobinie szczęścia można łatwo uniknąć mandatu za fotoradarowe zdjęcie. Jak podkreśla asp. Zbigniew Paszkiewicz z zespołu prasowego poznańskiej policji, wykroczenia drogowe, a takim jest np. przekroczenie dozwolonej prędkości, w odróżnieniu od przestępstw nie są ścigane poza granicami kraju, w którym zostały popełnione. Jeśli więc jechaliśmy za szybko w Niemczech, to tylko w tym kraju możemy za to zostać ukarani mandatem. Nie oznacza to oczywiście bezkarności, bo w większości krajów UE funkcjonują odpowiednie systemy komputerowe i dane o wykroczeniach szybko trafiają na przejścia graniczne. Jeśli będziemy przekraczali granicę dopiero po kilku dniach od popełnienia wykroczenia, w razie kontroli paszportu w systemie możemy zostać poproszeni o zapłacenie mandatu. Nie powinniśmy się natomiast obawiać, że odpowiednie pismo ze zdjęciem z fotoradaru dotrze do nas do Polski. Piotr Monkiewicz z Poradni dla Kierowców Automobilklubu Wielkopolski przyznaje, że niektóre policje podejmują takie próby i wysyłają pisma do Polski. Kierowcy nie mają jednak obowiązku regulować takich mandatów. Nawet jeśli sprawa trafiłaby do sądu, kierowca nie będzie miał problemów z jej wygraniem. Ze względu na brak „transgraniczności” przy wykroczeniach drogowych na polskich drogach policja wyrzuca fotoradarowe zdjęcia aut o zagranicznych tablicach rejestracyjnych od razu do kosza. Powód jest prosty - w Polsce nie ma odpowiedniego systemu komputerowego, więc w praktyce nie ma szans na ukaranie zagranicznego kierowcy. Miejsce: Dortmund, B1 Highway at the Westfalenhalle Dortmund Data: 19 lipca 2008 (sobota) Start: 14:00 Koniec: ??? Pięć kontynentów, piętnaście krajów, czterdzieści platform !!! – nie bez powodu Loveparade jest nazywana największą imprezą clubbową na świecie. Na tegorocznej edycji (podobnie jak na poprzednich) swe muzyczne oblicze zaprezentuje CAŁY ŚWIAT !!! Zobaczymy platformy z tak odległych krajów jak Korea, Turcja, Brazylia czy chociażby położona na drugiej stronie naszego globu Australia. Nie zabraknie również przedstawicieli z Litwy, Estonii, Wielkiej Brytanii, Austrii, Belgii, Holandii a nawet Argentyny. Taka rozpiętość geograficzna może być jedynie gwarancją różnorodności gatunków, a to oznacza, że każdy znajdzie coś dla siebie. LINE-UP Anja Schneider Niemcy Armin van Buuren Holandia Audion Live Carl Craig Stany Zjednoczone David Guetta Francja Digitalism Niemcy Hell Niemcy Dubfire Stany Zjednoczone Felix Kroecher Niemcy Italoboyz MANDY Martini Bros & The Strings of Love Orchestra Paul van Dyk Niemcy Richie Hawtin Kanada Underworld Wielka Brytania Westbam Niemcy Więcej info na :http://www.loveparade.de/ Ktoś się wybiera ?? Widzę ze dalej masz problem i pijesz do mnie wiec zniżę sie do twojego poziomu i Ci odpisze. Upoważnia mnie moralnie i prawnie z racji ze przez 3 lata pracowałem w Irlandii i odprowadzałem składkę na ubezpieczanie socjalne tak zwane punkty PRSI. Informacje Co roku tysiące mieszkańców Irlandii wyjeżdża z kraju, aby podróżować, pracować lub studiować za granicą. Niektórzy wyjeżdżają na krótko (tj. na kilka miesięcy), do pracy lub do szkoły, inni zostają za granicą przez dłuższy czas. Natomiast osoby, które mieszkały, studiowały lub pracowały w Irlandii, wracają do swojego kraju. Dlatego ważna jest świadomość, że osoby, które wyjechały z Irlandii z zamiarem zamieszkania i/lub rozpoczęcia pracy w innym kraju, mogą być uprawnione do otrzymywania świadczeń socjalnych w kraju, do którego się przenoszą. Zawarte pomiędzy Irlandią a innymi krajami porozumienia dotyczące świadczeń socjalnych można podzielić na dwie kategorie: l Porozumienia zawarte z krajami objętymi regulacjami UE/EOG (Europejskiego Obszaru Gospodarczego) l Umowy dwustronne o dostępie do świadczeń socjalnych Kraje objęte regulacjami UE Osoby zamierzające zamieszkać lub podjąć pracę w kraju objętym regulacjami UE są uprawnione do takich samych świadczeń socjalnych, co obywatele danego Państwa Członkowskiego UE/kraju EOG. Oznacza to, że dana osoba i jej rodzina jest uprawniona do ubiegania się o wszelkie zasiłki i pomoc dostępne w danym kraju. W razie ubiegania się o wypłaty z tytułu ubezpieczenia, pod uwagę brane są wszelkie składki wniesione w innych Państwach Członkowskich UE/krajach EOG. Przed wyjazdem z Irlandii Przed wyjazdem z Irlandii do innych krajów UE/EOG należy uzyskać formularze E104 i E301. Formularze te zawierają informacje dotyczące danych o ubezpieczeniach społecznych. Będą one potrzebne przy ubieganiu się o zasiłki chorobowe i zasiłki dla bezrobotnych zagranicą. Dokładne informacje odnośnie do formularzy i wymogów dla ich uzyskania dostępne są w dziale ds. danych międzynarodowych w Ministerstwie Spraw Społecznych i Rodzinnych. Osoby wyjeżdżające z Irlandii, które pragną uzyskać zasiłek w innym kraju, powinny skontaktować się z działem ds. danych międzynarodowych Ministerstwa Spraw Społecznych i Rodzinnych lub z lokalnym urzędem opieki społecznej. Dzięki tym informacjom złożony w innym kraju wniosek o przyznanie świadczenia socjalnego zostanie rozpatrzony szybciej i sprawniej. W przeciwnym razie władze danego kraju będą musiały kontaktować się z władzami irlandzkimi w celu uzyskania informacji o przebiegu ubezpieczenia. Podobnie osoby wracające do Irlandii z krajów UE/EOG powinny przywieźć ze sobą takie same formularze wystawione przez właściwe organy danego kraju, ponieważ zawierać one będą informacje o opłaconych w tym kraju składkach na ubezpieczenie. Formularze te przedkłada się odpowiedniemu organowi właściwemu dla ubezpieczeń społecznych w kraju, w którym dana osoba aktualnie zamieszkuje, przy składaniu wniosku o przyznanie zasiłku bądź innego świadczenia. Gdzie się ubiegać International Records Section Social Welfare Services Office Floor 2 Oisin House Pearse Street Dublin 2 Ireland Tel: +353 (0)1 7043000 or +353 (0)1 6732329 Mam nadzieje ze przyda sie ta informacja innym osobom zamierzającym wrócić do kraju. Jacqueline Carey urodziła się w 1964 roku w Highland Park, Illinois. Po ukończeniu psychologii i literatury angielskiej wyjechała do Londynu, gdzie pracowała przez pół roku w księgarni. Po powrocie do Stanów rozpoczęła karierę pisarską, podróżując, kiedy to tylko było możliwe; w tym czasie odwiedziła wiele egzotycznych krajów – począwszy od Peru, a skończywszy na Egipcie. Obecnie Jacqueline Carey mieszka w zachodnim Michigan, gdzie jest członkinią najstarszego Mardi Gras ( Mardi Gras to nazwa słynnego karnawału w Nowym Orleanie. Od jego nazwy wzięły swoje imiona inne karnawały organizowane w innych częściach Stanów Zjednoczonych, ale nawiązujace kostiumowo do tego najsłynniejszego) w stanie. Jej debiutancka powieść Strzała Kushiela została opublikowana w 2001 i prawie natychmiast trafiła na listę bestsellerów New York Timesa. W 2002 roku Carey otrzymała nagrodę Locusa za Strzałę Kushiela. Strzała Kushiela jest pierwszą częścią trylogii Kushiel. 2001 Strzała Kusziela 2002 Wybranka Kusziela 2003 Kushiel's Avatar Najprawdopodobniej MAG wyda drugą trylogię (?)(drugą część cyklu?) •Kushiel's Scion •Kushiel's Justice •Kushiel's Mercy Tym razem głównym bohaterem i narratorem jest Imriel, adoptowany syn Fedry. Zagranicą ukazała się jeszcze dylogia Sundering ; Banewreaker, Godslayer. Jak w temacie,cały zestaw który jest w komplecie: -telefon -karta pamięci z programem SAMSUNG NAVIGATOR mapami i licencją(mapy 42 krajów Europy,bardzo dokładne) -zestaw słuchawkowy -słuchawka bluetooth z ładowarką -uchwyt do samochodu -ładowarka -ładowarka samochodowa -kabel USB -kabel TV -wszystkie pudełka i dokumenty Gwarancja 24 miesiące od dnia zakupu ,czyli 02.12.2008. Telefon używany sporadycznie,jak nowy. Kontakt na PW. telefon ma być do około 800zł czy ten g810 mieści sie w tej cenie ? Za 800 zł to Kupisz w sklepie internetowym cały zestaw z programem SAMSUNG NAVIGATOR, mapami 43 krajów Europy,słuchawką Bluetooth,ładowarką samochodową i uchwytem do samochodu. Chcę kupić nowy telefon (Nokię) z GPS Zastanów się nad Samsungiem G810 navi,dwa dni temu kupiłem taki zestaw. W zestawie jest program Samsung Navigator a w nim mapy 43 krajów Europy. Wczoraj to testowałem,działa super,wygląd ma podobny do TomToma,sa wszystkie ulice i uliczki,punkty Poi,ograniczenia prędkości. Program i mapy są ważne bezterminowo,nie trzeba ich aktualizować ani przedłużać licencji za program. W zestawie jest wszystko,uchwyt do samochodu,ładowarka samochodowa i sieciowa,słuchawka Bluetooth czyli wszystko co potrzebne. Dziękuję wszystkim za pomoc. Dzisiaj powinien dotrzeć do mnie telefon. Napisze o moich wrażeniach. A więc mam już telefonik,pierwsze wrażenie bardzo mile,menu jak w Nokii,nie trzeba będzie się przestawiać. W zestawia program Samsung Navigator,działa super,mapy 43 krajów Europy,wszystkie ulice i uliczki. Wygląd podobny do Tomtoma,dziala super,wczoraj go testowałem. W zestawie wszystko co potrzebne,uchwyt,ładowarki,słuchawka bluetooth,słuchawki stereo. Wybór był jak najbardziej trafny. Ostatnio (28.10) weszła na rynek nowa taryfa Heyah- RÓWNA TARYFA Mobilny Internet o szybkości do 1Mbit w zasięgu Ery TYLKO 2gr/100kB Czy nie lepiej skorzystać z oferty Heyah- taniej o grosz, ale zawsze ? W Równej Taryfie zapłacisz tylko 44gr./minutę do wszystkich sieci komórkowych i stacjonarnych w Polsce (oprócz PLAY- 79gr/min) z naliczaniem sekundowym oraz 44gr/minutę do krajów UE na telefony komórkowe i stacjonarne- naliczanie 60/60 Możesz kupić starter z Taryfą Multipakiet i aby przejść na Równą Taryfę wpisz *100*1*1# Dwie zmiany taryfy są bezpłatne, a każda kolejna płatna 5zł. Pozdrawiam! Wszystko fajnie tylko zapomniałes dodać, że w Erze jest umowa na 12 miesięcy, a w Play na 24. Dodatkowo zapomniałeś wspomnieć, że minuty w ramach abo Play nie przechodzą na następny okres rozliczeniowy. W Erze masz też abo gdzie za 75zł masz 220 minut i to wszystko na 12 miesięcy. Jeszcze tak na marginesie dodam, że minuty w tym abo Ery, który przyrównujesz są wymienne do krajów UE. W orange umowy bez telefonu są na 12 lub 24 miesiące. W opcji na 24 miesiące za 75zł masz 210 min + 3 prezenty oraz minuta za 52gr. W Play masz 243 min za 95 zł. Porównanie totalnie nie na miejscu, ponieważ przy ofercie dla stałych klientów można wytargować dużo więcej i przedłużenie umowy jest na innych zasadach Bez telefonu to rzeczywiście Era dobrze wypada - głównie dzięki 12 miesięcznej umowie i sporej ilości minut. Do tego przy zakupie on - line dochodzi miesięcznie 170 minut na Ere/stacjonarne. Przy zakupie on-line dostajesz na 9 miesiecy 25% rabatu na abonament w Play. Tak czy owak, twierdze, ze nie ma sensu spierac sie o szczegoly ofert (choc faktycznie czesto to one wlasnie decyduja o wyborze oferty). Po prostu: Oferta z telefonem w Play jest porownywalna z oferta bez telefonu w Erze czy Orange. I juz sam ten fakt przemawia na korzysc Play'a. Dokładnie. Dodatkowo można kupić telefon nawet w abonamencie za 30zł za 1zł i potem sprzedać go za 500zł na allegro i wtedy cały abonament na 24 miesiące będzie nas kosztował ok. 240zł - nigdzie nie ma takich warunków jak w play. Wszystko fajnie tylko zapomniałes dodać, że w Erze jest umowa na 12 miesięcy, a w Play na 24. Dodatkowo zapomniałeś wspomnieć, że minuty w ramach abo Play nie przechodzą na następny okres rozliczeniowy. W Erze masz też abo gdzie za 75zł masz 220 minut i to wszystko na 12 miesięcy. Jeszcze tak na marginesie dodam, że minuty w tym abo Ery, który przyrównujesz są wymienne do krajów UE. W orange umowy bez telefonu są na 12 lub 24 miesiące. W opcji na 24 miesiące za 75zł masz 210 min + 3 prezenty oraz minuta za 52gr. W Play masz 243 min za 95 zł. Porównanie totalnie nie na miejscu, ponieważ przy ofercie dla stałych klientów można wytargować dużo więcej i przedłużenie umowy jest na innych zasadach Bez telefonu to rzeczywiście Era dobrze wypada - głównie dzięki 12 miesięcznej umowie i sporej ilości minut. Do tego przy zakupie on - line dochodzi miesięcznie 170 minut na Ere/stacjonarne. Przy zakupie on-line dostajesz na 9 miesiecy 25% rabatu na abonament w Play. Tak czy owak, twierdze, ze nie ma sensu spierac sie o szczegoly ofert (choc faktycznie czesto to one wlasnie decyduja o wyborze oferty). Po prostu: Oferta z telefonem w Play jest porownywalna z oferta bez telefonu w Erze czy Orange. I juz sam ten fakt przemawia na korzysc Play'a. A jak to jest przy tej taryfie w roomingu jak stawka wygląda za odebrane połączenie i za wykonane ?? 1,81 wychodzące,0,86 przychodzące,0,99 sms. Oczywiście są to ceny w ramach UE i tzw. Krajów Stowarzyszonych, ale jeśli chodzi o inne kraje/kontynenty to stawki są już inne Nie robiłbym takiej prostej zbitki - UE = eutanazja (chociaż pierwsze litery rzeczywiście pasują). W Irlandii, Polsce nikt nawet nie myśli o eutanazji. Myślę, że problem tkwi w laicyzacji społeczeństw większości krajów UE, ale za to odpowiedzialne są same społeczeństwa. Za łatwo by było zwalić wszystko na "czarnego luda". Dlatego mam nadzieję, że my możemy wesprzeć chrześcijańskie wartości, które w społeczeństwach Europy są przecież obecne. gdy do Gniezna przyjeżdżają w lipcu drużyny na międzynarodowy turniej koszykówki to wszyscy (również z krajów UE) są zachwyceni naszymi boiskami przyszkolnym Potwierdzam. a nauczycielom, którzy przyjeżdżają z wycieczkami szkolnymi wychodzą oczy z orbit. A dzieciom iskierka zazdrości przemyka... Dlatego apeluję! Skończyć z prowizorkami ! Albo robimy od podstaw nowe, albo wcale. Prowizorki są potem najtrwalsze Zgadzam się ze stwierdzeniem, że czas bylejakości się skończył i jak budować obiekt sportowy to z XXI wieku a nie muzeum. Tylko co zrobić ze starymi obiektami, które czasem niestety trzeba reanimować - najlepszy przykład to "zabytkowa" trybuna na stadionie żużlowym, w której nic nie można zmienić, a były naprawdę bardzo dobre plany za porównywalne pieniądze. Żartobliwe pomysły, że spalić trybunę i postawić nową też jak słyszałem nic by nie dały bo trzeba by odbudować taką samą Udało się natomiast przekonać działaczy Stelli, że nie warto remontować sali przy ul. Konopnickiej, a w zamian będzie budowany pawilon sportowy, prawdopodobnie na terenie GOSiR przy ul. Jolenty przeznaczony dla tenisa stołowego i sportów walki (a więc nie tylko dla Stelli). Dodam jeszcze, że gdy do Gniezna przyjeżdżają w lipcu drużyny na międzynarodowy turniej koszykówki to wszyscy (również z krajów UE) są zachwyceni naszymi boiskami przyszkolnymi - uroczystość otwarcia zawsze była w II LO z ładnym boiskiem, a przez płot widać boiska w SP 2 i SP 5 a jeszcze dalej w ZSP 3. Grają potem na Paczkowskiego - stadion ze sztuczną nawierzchnią do hokeja, w Kolegium Europejskim - obok boisko do kosza, na Jolenty - baseny z których chętnie korzystają. Trenerzy z niedowierzaniem przyjmują, że wszystkie szkoły w Gnieźnie takie boiska posiadają (już nie prostuję, że prawie wszystkie - trzeba promować Gniezno ). Nie można więc pisać wyłącznie w czarnych barwach. Nie jest rewelacyjnie - trzeba pobudować hale przy szkołach, bo jedna hala szkolna to zdecydowanie za mało i nie zapewnie powszechnego dostępu wszystkim uczniom, ale wierzcie mi, że wiele miejscowości może pomarzyć o takich boiskach i bazie. Oczywiście, że wiele ma o wiele lepsze warunki i to do nich trzeba równać. jak ktoś porównuje palenie trawki do morderstwa to chyba jego światopogląd jest jakiś skrzywiony. przecież jak ktoś pali, to szkodzi najwyżej sobie (oczywiście o ile przesadza). jak to się ma do pozbawienia życia innej osoby nie mam pojęcia. W Belgii, prawo pozwala uprawiać jedną rośline na użytek własny. W Hiszpanii, Czechach można hodować do 3 roślin.Sprzedaż marihuany jest tam zabroniona. Posiadanie "niewielkich ilości" tj 3g-10g jest w tych trzech krajach, a także Rosji, legalne. W Holandii zarówno posiadanie, jak i sprzedaż w tzw. coffee shopach jest legalne, lecz obowiązuje jednorazowy limit zakupu do 5 gramów. Uprawianie roślin jest w Holandii nielegalne i zabronione (poza uprawą na użytek własny, maksymalnie do 5 roślin, zależnie od regionu.). Właściciele coffee shopów nie są zobowiązani do informowania skąd i od kogo nabywają marihuanę. W praktyce produkują ja nielegalnie, w ilościach przekraczających 5 roślin, jednak policja przymyka na to oko. W niektórych stanach USA, i krajach UE np w Niemczech, Włoszech marihuana została zdepenalizowana, co oznacza całkowite zniesieniu karalności za posiadanie "niewielkich ilosci"(3g-10g). W większości pozostałych krajów UE np Francji, Portugalii posiadanie zostało częściowo zdepenalizowane, tj posiadanie marihuany w "niewielkich ilościach"(3g-10g) jest karane jedynie mandatem. Kraje Postkomunistyczne, a także Skandynawia są aktualnie prawie jedynymi państwami w UE w których posiadanie marihuany jest przestępstwem, karanym więzieniem. Ja widze duuuuza roznice pomiedzy legalizacja - nielegalnego towaru, a prohibicja, czy zakazem - zalegalizowanego towaru Fajnie, że widzisz bo to coś całkiem odwrotneggo Diabeł to, Diabeł tamto... Coś wiem a czy podzielam to inna sprawa. Niemniej wydaje mi się, że nie do końca masz rację. Posty kapusty są merytoryczne. a czy sięz tymi argumentami ktoś zgadza to już indywidualna sprawa. Posty kapusty są merytoryczne. a czy sięz tymi argumentami ktoś zgadza to już indywidualna sprawa. A argument ad personam jest też tu:... ps nie mam urazu, po prostu ciebie nie lubię i uważam ciebie za (tu dokonam samocenzury) tylko tyle w Polsce nie ma statusu quo. wyjaśnij mi jak to możliwe, że w Holandii gram kosztuje 3-4 euro a w Polsce jak masz niezłe dojścia to 25 złotych. a tam płacą państwu podatek od tego interesu. legalizacja unormuje rynek. Cofnę sie raz jeszcze do teg cytatu. Czy w kontekscie Twoich nastepnych postow idea, ktora przyswieca Tobie...by zalegalizowac trawe jest to bys nie placil 25 zlotych...a wspomniane 2-3 euro?? Poki co rzucacie zdawkowe i "chwytne" haselka o wyzszosci legalizacji, nad pozostaniem status quo. W Belgii, prawo pozwala uprawiać jedną rośline na użytek własny. W Hiszpanii, Czechach można hodować do 3 roślin.Sprzedaż marihuany jest tam zabroniona. Posiadanie "niewielkich ilości" tj 3g-10g jest w tych trzech krajach, a także Rosji, legalne. W Holandii zarówno posiadanie, jak i sprzedaż w tzw. coffee shopach jest legalne, lecz obowiązuje jednorazowy limit zakupu do 5 gramów. Uprawianie roślin jest w Holandii nielegalne i zabronione (poza uprawą na użytek własny, maksymalnie do 5 roślin, zależnie od regionu.). Właściciele coffee shopów nie są zobowiązani do informowania skąd i od kogo nabywają marihuanę. W praktyce produkują ja nielegalnie, w ilościach przekraczających 5 roślin, jednak policja przymyka na to oko. W niektórych stanach USA, i krajach UE np w Niemczech, Włoszech marihuana została zdepenalizowana, co oznacza całkowite zniesieniu karalności za posiadanie "niewielkich ilosci"(3g-10g). W większości pozostałych krajów UE np Francji, Portugalii posiadanie zostało częściowo zdepenalizowane, tj posiadanie marihuany w "niewielkich ilościach"(3g-10g) jest karane jedynie mandatem. Kraje Postkomunistyczne, a także Skandynawia są aktualnie prawie jedynymi państwami w UE w których posiadanie marihuany jest przestępstwem, karanym więzieniem. Nie prawda sprawa Tybetu ciądnie się już latami, ale teraz gdy zrobili Olimpiadę media zrobiły nagłośnienie, mocartwa świata wiedzą i wiedziały co się tam dzieje, ale są na to obojętne ze względu na pozycję gosp. Chin, gdyż większość produktów jest właśnie tam wytwarzana (nawet z USA) Unia sama w sobie powstała z tworu gospodarczego i od początku miała zapewnić krajom po wojnie zwiększenie PKB a co z tym idzie polepszenie życia. Ten argument jest bez sensu, gdyż każdy kraj czy organizacja krajów nie dąży do biedy. jak dla mnie celem UE jest doścignięcie poziomu produktu krajowego brutto krajów UE do naszego sąsiada zza oceanu-Juesej. Koniec tematu to przecież forum sportowe a nie stosunki międzynarodowe . Po obejrzeniu meczu USA:Litwa stwierdziłem, że nie mają oni szans na złoto, najwyżej brąz jeżeli przyfarcą. Już lepiej prezentują się Rosjanie. Chodzi tutaj głównie o rozgrywanie. Litwini nie mają rozgrywającego(!). Jak dla mnie jeżeli chodzi o kosza (międzynarodowego) wszystko jest jasne: 1) USA 2/3) Hiszpanie/Argentyna 4/5) Rosja/Australia 6) Litwa choć na Olimpiadzie nic nie wiadomo na zeszłej Hiszpanie byli 7-1 w meczach a zakończyli na 7 lokacie. Pozdr W przeddzień olimpiady się obudzili, że Chińczycy są narodem mającym w dupie życie człowieka. Trzeba było o tym myśleć jak dawano im organizację Olimpiady. Ludzie ginęli przed jej ogłoszeniem, podczas prac przygotowawczych, będą ginąc w jej trakcie oraz po niej. Mam do Ciebie takie subtelne pytanie (bez złośliwości ani chęci wywołania konfliktu): Co do tego ma Unia Europejska (bo rozumiem, że o nią chodzi)? Jak dla mnie to troszkę inny kontynent. Poza tym jak dla mnie celem UE jest doścignięcie poziomu produktu krajowego brutto krajów UE do naszego sąsiada zza oceanu-Juesej. Unia sama w sobie powstała z tworu gospodarczego i od początku miała zapewnić krajom po wojnie zwiększenie PKB a co z tym idzie polepszenie życia. Ten argument jest bez sensu, gdyż każdy kraj czy organizacja krajów nie dąży do biedy. Ja poprzez UE nie rozumiem jej jako organizacji z jakimiś urzędasami, ona teraz do tego dąży (traktat lizboński - sformalizowanie UE) ,ale PAŃSTW (Francja, Niemicy, itp. dlatego napisałem UE, teraz jest "dosyć lużnym" związkiem państw) które popisały i opowiedziały się za Prawami Człowieka na świecie zanim powstała jeszcze UE. Więc jeśli coś popisujemy trzymamy się tego, albo przynajmniej zajmujemy jakieś stanowisko, prezydent Francji powiedział , nie dla igrzysk, i co ? Nic Francja jedzie, Przedstawiciele UE także spotkali się z władzami Chin , więc jest nieprawdą przynajmniej ten przykład pokazuje (chodz jest ich wiele), że UE to trochę inny kontent. Koniec tematu to przecież forum sportowe a nie stosunki międzynarodowe . Cze, Mvs napisał/a: Chciałem tak na offtopie dodać, że ta olimpiada to wielka pomyłka, ludzie obok są zabijani (nie jestem pacyfista) a świat w szczególności interesująca nas UE gówno robi. A teraz do tematu , w kosza myślę, że wyjątkowo wygra USA , słyszałem gdzieś, że mają najlepszy od iluś tam dziesięciu lat skład. A o naszych to szkoda gadać , OTYLIA do boju ... jak dla mnie to ludzie czasem powinni się zamknąć. W przeddzień olimpiady się obudzili, że Chińczycy są narodem mającym w dupie życie człowieka. Trzeba było o tym myśleć jak dawano im organizację Olimpiady. Ludzie ginęli przed jej ogłoszeniem, podczas prac przygotowawczych, będą ginąc w jej trakcie oraz po niej. To żadna nowość dla samych chińczyków skoro już budowa muru chińskiego kosztowała życie chyba 200 niewolników na metr a sam mur ma trochę km(ten starszy). Trzeba zrozumieć, że niektóre narody mają zakodowane we łbie takie a nie inne podejście do życia (np Rosjanie). Mam do Ciebie takie subtelne pytanie (bez złośliwości ani chęci wywołania konfliktu): Co do tego ma Unia Europejska (bo rozumiem, że o nią chodzi)? Jak dla mnie to troszkę inny kontynent. Poza tym jak dla mnie celem UE jest doścignięcie poziomu produktu krajowego brutto krajów UE do naszego sąsiada zza oceanu-Juesej. PS: nie wiem czy ktoś wspominał ale nasze łuczniczki mają szansę coś zdobyć w końcu mistrzynie europy muszą coś sobą reprezentować. Pozdr Tylko żeby nie było, że "grają jak nigdy..." Chciałem tak na offtopie dodać, że ta olimpiada to wielka pomyłka, ludzie obok są zabijani (nie jestem pacyfista) a świat w szczególności interesująca nas UE gówno robi. A teraz do tematu , w kosza myślę, że wyjątkowo wygra USA , słyszałem gdzieś, że mają najlepszy od iluś tam dziesięciu lat skład. A o naszych to szkoda gadać , OTYLIA do boju ... jak dla mnie to ludzie czasem powinni się zamknąć. W przeddzień olimpiady się obudzili, że Chińczycy są narodem mającym w dupie życie człowieka. Trzeba było o tym myśleć jak dawano im organizację Olimpiady. Ludzie ginęli przed jej ogłoszeniem, podczas prac przygotowawczych, będą ginąc w jej trakcie oraz po niej. To żadna nowość dla samych chińczyków skoro już budowa muru chińskiego kosztowała życie chyba 200 niewolników na metr a sam mur ma trochę km(ten starszy). Trzeba zrozumieć, że niektóre narody mają zakodowane we łbie takie a nie inne podejście do życia (np Rosjanie). Mam do Ciebie takie subtelne pytanie (bez złośliwości ani chęci wywołania konfliktu): Co do tego ma Unia Europejska (bo rozumiem, że o nią chodzi)? Jak dla mnie to troszkę inny kontynent. Poza tym jak dla mnie celem UE jest doścignięcie poziomu produktu krajowego brutto krajów UE do naszego sąsiada zza oceanu-Juesej. PS: nie wiem czy ktoś wspominał ale nasze łuczniczki mają szansę coś zdobyć w końcu mistrzynie europy muszą coś sobą reprezentować. Pozdr Oczywiscie zapraszasz tylko 7, tak jak każe ustawa. Słowo "przewidywana" jest tylko we wzorze ogłoszenia, dlatego ze wzór jest wspólny dla wszystkich krajów UE i wszystkich trybów. Wytłumacze zatem, otóz te wszystkie przoepisy obowi?zuj? do 01.01.2008 r. Roboty budowlane maj? to do siebie , ze trwaja. Niektóre (zamawiane) juz przekrzaczaj? ten termin. Drugie jestesmy członkiem UE i moga u nas startowac firmy z krajów wspolnoty- dal których Vat (a i tez cena) jest liczony wg ich przepisów - czasem maj? 0%. Zgoda ,że zamawiaj?cy jest zobowi?zany w celu równej konkurencji doliczyc i sam zapłacic za nich Vat ale. Defacto to oni ten vat płac? inny. Zaobserwowałem praktyke własniew duzych przetargach na roboty budowlane, że zamawiaj?cy podchodza do tego w taki sposób : do liczenia ceny nalezy zastoswac taki a taki vat (najlepiej dla wykonawcy 22%) a na etapie wykonania to ma być płacony zgodnie z prawem. Wiaze sie to równiez z tym, ze w duzych przetargach infrastrukturalnych FS ?rodowisko trudno mówic , że cało?ć to infrastruktura , jak jest 100 km kanalizacji to tam s? podłaczone jakies usługi , czy małe zakłady i ropowszechniła sie praktyka dzielenia tego zamówienia na czesc infrastruturaln? i czesc z 22% . To troche karkołomne bo wtedy mamy do czynienia z jednym zamówieniem (jedn? rzecz?) o skladanym Vacie (takim usrednionym). Zmawiaj?cy ma obowi?zek sobie okreslic ten Vat (warto?ć zamowienia w to wchodzi). Ale nie moze mówić (bo zagraniczni, bo nie jest organem skarbowym ze ten Vat nalezy stoswoać taki) . Powinien natomiast stwierdzić jak Vat jest zły - ze jest bład w obliczaniu . Zetknałem sie w do?ć duzym przetargu , ze wszyscy wykonawcy ze wzgledów jak wyzej policzyli inny Vat . A zamawiajcy tylko jednego co dał 22 % ciachnał za to i gdyby ta oferta nie była ostatnia to nie wiem czy by sie nie wybronili. Posiadali dla nich wydana interpretację taka . Przeciez teoretycznie wykonawca jako sprzedawca moze sie zwrócić o wiaz?ca interpretacje ( a przy duzych robotach jego siedziba jest czesto inna niz Zamawiaj?cego) wiec miedzy izbami skarbowymi tez moga byc róznice zdań. A bedzie sie liczyło zdanie nie Zamawiaj?cego tylko zdanie Izby skarbowwej pod któr? nalezy Wykonawca - moga być inne. Reasumuj?c Wiec mnie sie wydaje (ja wcale sie nie upieram) , że płacenie Vatu to jedno a obliczanie ceny oferty to drugie. I dlatego jak tu stwierdzono w siwz po kodzie cpv , że ma byc taki Vat. To taki Vat nalezało zastosowac przy obliczaniu oferty. Inaczej mamy nierówne traktowanie wykonawcvów (bo jak sie nie odrzuci tego co inaczej policzył to jest on na uprzywilijowany). Jak wykonawcy nie pytali na etapie pytań. To jak uwazja? ze inaczej nalezy obliczać cene to niech sobie to uwzglenia w cenie (w kosztach ogólnych - ryzyko złego Vat). Tu nic nie da ze ktos powie taki Vat trzeba dzi? placić - jak Faktura ma byc platna za dwa lata to dzi? nikt nie jest w stanie czsem powiedziec przy tych robotach z 7% czy stawka jest prawidłowa. I nic tu nie pomoga jakies dzisiejsze opinie prawne bo bedzie sie liczyłstan prawny w momencie wystwienia faktury. To sie nawyjasniałem Re Zostań dawcą, przeszczep ratuje życie! UE proponuje wprowadzenie wspólnych norm w zakresie dawstwa narządów i dokonywania przeszczepów. Obecnie w UE na operację przeszczepu oczekuje około 56 tys. osób. Każdego dnia 12 z nich umiera, zanim znajdzie się dawca. Te czarne statystyki skłoniły Komisję do działań na rzecz rozwoju dawstwa narządów English , w tym także poprzez zachęcanie państw UE do częstszego wymieniania się organami. Niektóre kraje już stosują tego rodzaju praktyki, jednak wciąż są to zbyt rzadkie przypadki. Komisja zaproponowała również wprowadzenie wspólnych norm w zakresie dawstwa narządów i dokonywania przeszczepów, które miałyby zapobiec powstawaniu dużych rozbieżności między rozwiązaniami stosowanymi przez poszczególne kraje UE. Różnice te negatywnie odbijają się na poziomie bezpieczeństwa leczenia oraz utrudniają poszukiwanie dawców i przydzielanie organów. Projekt nowych przepisów przewiduje stworzenie systemu śledzenia pochodzenia narządów i zgłaszania przypadków, w których pacjent znalazł się w poważnym stanie z powodu reakcji organizmu na przeszczep. Według tych nowych przepisów państwa UE musiałyby również wyznaczyć krajowe instytucje odpowiedzialne za zapewnienie zgodności ze standardami unijnymi. Liczba narządów pochodzących od dawców różni się w zależności od kraju - od około 35 organów na milion mieszkańców w Hiszpanii do niecałego 1 organu na milion mieszkańców w Rumunii. W większości krajów UE zapotrzebowanie jest dużo większe niż liczba dostępnych narządów, chociaż w ostatnich latach liczba ta stale rośnie. Około 15 do 30 proc. pacjentów umiera, zanim znajdzie się odpowiedni dawca. Tylko w 2006 r. 5,5 tys. osób zmarło, nie doczekawszy się operacji - najczęściej osoby te potrzebowały przeszczepu serca, płuca, nerki, wątroby lub trzustki. Dlaczego w niektórych krajach liczba dawców jest dużo większa niż w innych? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. W pewnym stopniu zależy to od organizacji opieki zdrowotnej. Poszczególne kraje mają różne metody rejestrowania i przydzielania organów. Duże znaczenie mają też dostępne środki. Niektóre kraje przeznaczają wiele środków na wyszukiwanie dawców. Organy, to też towar, niech za pobrane płacą chociaż dla spadkobierców. Dobrze że ci fachowcy "szanowali" konstytucję Reforma walutowa z 1950 r. W okresie planu 3-letniego szybko wzrastał obieg pieniężny, szybciej niż wartość towarów i usług przeznaczonych na rynek. Ujawniały się tendencje inflacyjne. Powstały niedobory rynkowe, co stawało się źródłem tzw. nawisu inflacyjnego to jest nagromadzonych środków pieniężnych ludności, które nie mogły być zamienione na towary, w rękach ludności pozostawały więc masy pustego pieniądza. Dodatkowo wraz z upaństwowieniem i uspółdzielczeniem handlu pogorszyła się sprawność sieci handlowej. Po artykuły pierwszej potrzeby ustawiały się kolejki. Wobec przewidywanych napięć rynkowych związanych z realizacją założeń planu 6-letniego, dla zmniejszenia nacisku na rynek, władze Polski (również i innych krajów socjalistycznych) przeprowadziły drastyczną reformę finansową, polegającą na nieekwiwalentnej wymianie pieniądza, w rezultacie której dużą część zasobów pieniężnych ludności przejęło państwo. Była to metoda wyrównywania dysproporcji podaży i popytu. Cel reformy: - deflacyjny - miała zmniejszyć siłę nabywczą lepiej sytuowanych ludzi (było to tradycyjne klasowe uzasadnienie) Reformę przygotowywaną w ścisłej tajemnicy, przeprowadzono ustawą z 28 października 1950 r. Między 30 października a 8 listopada dokonano wymiany pieniędzy w relacji 100:1 oraz 100:3 w przypadku płac, cen, zobowiązań oraz wkładów bankowych i oszczędnościowych do wysokości 100 000 dawnych złotych na osobę. W tym czasie zabroniono też posiadania obcych walut, złota i platyny. Po raz pierwszy po wojnie w obiegu znalazł się bilon (wcześniej były tylko pieniądze papierowe). Szacuje się, że średnio wszyscy właściciele gotówki stracili (prawie z dnia na dzień) 2/3 jej wartości, tak jak właściciele oszczędności powyżej limitu i właściciele obligacji państwowej - Premiowej Pożyczki Odbudowy Kraju z 1945 r. (państwo nie respektowało nawet własnych zobowiązań pożyczkowych). Osiągnięta marża emisyjna była bardzo wysoka (3 mld nowych złotych). Deflacyjne rezultaty reformy zostały całkowicie zniwelowane już w 1951 r. ( z powodu trwającej forsownej industrializacji i korekt planu 6-letniego, związanych z wojną koreańską). Niewątpliwie jednak zmniejszyła się siła nabywcza ludności (i to nie tylko lepiej sytuowanej, choć w tym wypadku spadek był większy). UE=ZSRR Euro=Rubel transferowy Cały dramat polega na tym, że 1)po ucieczce z Sowłagru można było uciec na tzw. "wolny" Zachód 2)teraz cały "zachód" to Eurołagier Europa ratuje banki Amerykański Senat nocą próbował wskrzesić rządowy plan ratunkowy dla banków. A Europa wykłada na to kolejne setki miliardów euro. Europejscy bankierzy apelują: Stwórzmy własny plan Paulsona! Europa walczy, by kryzys nie pochłonął kolejnych ofiar. Na przejęcie belgijskiego banku Fortis, niemieckiego Hypo Real Estate i brytyjskiego Bradford & Bingley rządy wydały od początku tygodnia już co najmniej 60 mld euro. Kolejne 400 mld euro Europejski Bank Centralny wyłożył w formie krótkoterminowych pożyczek dla banków komercyjnych. Wczoraj rząd Francji zaproponował, by na ratowanie banków przeznaczyć jeszcze 300 mld euro. Wyborcza.pl 02.10.2008 r Co z bankami w Europie? Kryzys na Starym Kontynencie. Zgodnie z czarnymi scenariuszami ekonomistów kryzys na rynku nieruchomości dotarł z USA do Europy. Wczorajszy dzień postawił na krawędzi plajty kilka kolejnych banków specjalizujących się w kredytach hipotecznych. Rządy najważniejszych europejskich krajów zdecydowały się na natychmiastowe działania i - na wzór USA - są gotowe zainwestować miliardy euro w ratowanie gospodarki - pisze DZIENNIK. To już nie są odosobnione przypadki państwowych interwencji. Wczoraj do przywódców Irlandii i Beneluksu dołączyli politycy z Berlina i Londynu. "Ratujemy" - taką konkluzją zakończyła się zwołana w trybie alarmowym poranna telekonferencja z udziałem kanclerz Niemiec Angeli Merkel, szefa resortu finansów Peera Steinbruecka oaz ekspertów gospodarczych. Dziennik.pl 30.09.2008 r. Czy powinniśmy się bać o nasze oszczędności? Wiadomości o kłopotach największych instytucji finansowych w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Danii i krajach Beneluksu wstrząsnęły amerykańskimi i europejskimi giełdami. Kolejne fale kryzysu docierają coraz bliżej polskiego rynku. Czy to oznacza, że lokaty bankowe - jeden z ostatnich bastionów bezpieczeństwa dla naszych oszczędności - mogą być zagrożone? Wyborcza.pl 30.09.2008 r. W Unii będzie łatwiej się rozwieść Dziewięć krajów UE - nie ma wśród nich Polski - chce ustanowić tzw. wzmocnioną współpracę w dziedzinie prawa rodzinnego tak, by ułatwiać rozwody międzynarodowe - poinformowały źródła we francuskim przewodnictwie UE. Ta dziewiątka to: Francja, Włochy, Hiszpania, Luksemburg, Austria, Rumunia, Węgry, Słowenia i Grecja. Ponadto, jak podały źródła, kolejnych kilka krajów zastanawia się nad dołączeniem do tej współpracy; chodzi o Niemcy, Litwę, Portugalię, Belgię i Słowację. Rzeczpospolita 24.07.2008 r. Eh, miałem się nie wypowiadać ale skoro już usiadłem przy komputerze to napiszę coś od siebie. Szczerze powiedziawszy niezmiernie bawią mnie i odrobinę zaczynają niepokoić opinie typu "koniec niepodległości", odwoływanie się do patriotycznej przeszłości, itd. Niezmiernie śmieszą mnie również Ci, co są bardziej "europejscy" od zachodnich "europejczyków" szczególnie jeśli chodzi o stosowanie dyrektyw czy wytycznych UE. Ostatnio gdzieś wyczytałem ile powinna mieć eurotruskawka albo jaki kąt nachylenia powinien mieć eurobanan aby móc być przedmiotem obrotu na rynku polskim tudzież europejskim. Tymczasem większość tych "wytycznych" to kompletna bzdura, ale wystarczy do mediów to podać, kilku niekompetentnych posłów podchywci temat i zacznie zbijać elektorat śpiewając o Piłsudskim, tudzież o Sobieskim. Od czasów wstąpienia Polski do UE, trochę zacząłem podróżować po Europie i muszę powiedzieć, że tam tematu Unii Europejskiej praktycznie nie ma. W gazetach czy telewizji mówi się teraz o "nagiej" pierwszej damie Francji, czy facecie, który zjadł 35 hot dogów w minutę. Tam ludzie nie interesują się polityką, tylko żyją własnym życiem. A jak żyją - to muszę powiedzieć, że całkiem nieźle i chciałbym aby tak właśnie w Polsce było. Z badań przeprowadzonych na zlecenie OBOP w 2003 roku we Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii i Belgii (większość tych krajów - poza WB - jest w Unii czy we Wspólnotach od początku ich istnienia) na pytanie: czy jesteś za rozszerzeniem Unii Europejskiej o Polskę, Czechy i Węgry (bo początkowo tylko te trzy kraje miały wejść do Unii a nie cała dziesiątka): 60% brytyjczyków powiedziało tak, reszta "za" było 40% Francuzów, 45% holendrów i podobnie belgów. A teraz uwaga na pytanie czy jego kraj jest w Unii Europejskiej: 12,5 % brytyjczyków odpowiedziało "tak", 25% nie wiem, a reszta, że raczej "nie" lub kategorycznie "nie". Podobnie, ale trochę lepiej jeśli chodzi o wiedzę było w innych krajach. Wniosek z tego jest taki: większość żyjących tam ludzi ma głęboko w d... czy jest w Unii czy nie. Ważne, że jest niskie bezrobocie, że są możliwości rozwoju i za najniższe wynagrodzenie można sobie odłożyć kasę na wycieczkę na "kanary" albo resztę deszczowego dnia spędzić w pubie. Nie potrafię odpowiedzieć czy jest to słuszna postawa czy nie. Ale żaden mieszkaniec europy zachodniej, skądinąd wielki patriota, nie odczuł, że jego kraj traci czy stracił swoją suwerenność. Pemiątem, jak dziś jak niejaki Jean Mari Rokita chciał umierać za Niceę. A całkiem niedawno Prezydent Kaczyński wynegocjował wydłużenie stosowania traktatu nicejskiego. Po przeczytaniu wszystkich traktatów stwierdzam, że jak dla mnie to ta Nicea to śmierć, bo jeśli chodzi o inicjatywę ustawodawczą mamy nieporównywalnie mało do powiedzenia. Wprawdzie możemy lepiej "blokować" inicjatywy innych krajów ale sami i tak nie będziemy mogli zrobić nic. Po upływie ważności Nicei - role się odwrócą - wzrośnie rola "ustawodawcza" a zmaleje możliwość "blokowania", która i tak w pojedynkę niczego by nie dała. Traktrat europejski został ratyfikowany (z tego co wiem). Nie wiem jakbym zagłosował, gdyby było referendum z jednej prostej przyczyny: nie czytałem traktatu i mam 90 % pewność, że większość osób wypowiadających się na jego temat, też tego nie zrobiła. Wiem jedno: żadne z prezentowanych w mediach stanowisk nie jest prawdziwe, bo ani nie oddajemy swojej suwerenności ani też jej tak naprawdę nie zatrzymujemy. Zresztą, co oznacza w dzisiejszej globalizacji termin "suwerenność"?. PS. Ależ się rozpisałem a miały być tylko trzy zdania. Eh, miałem się nie wypowiadać ale skoro już usiadłem przy komputerze to napiszę coś od siebie. Szczerze powiedziawszy niezmiernie bawią mnie i odrobinę zaczynają niepokoić opinie typu "koniec niepodległości", odwoływanie się do patriotycznej przeszłości, itd. Niezmiernie śmieszą mnie również Ci, co są bardziej "europejscy" od zachodnich "europejczyków" szczególnie jeśli chodzi o stosowanie dyrektyw czy wytycznych UE. Ostatnio gdzieś wyczytałem ile powinna mieć eurotruskawka albo jaki kąt nachylenia powinien mieć eurobanan aby móc być przedmiotem obrotu na rynku polskim tudzież europejskim. Tymczasem większość tych "wytycznych" to kompletna bzdura, ale wystarczy do mediów to podać, kilku niekompetentnych posłów podchywci temat i zacznie zbijać elektorat śpiewając o Piłsudskim, tudzież o Sobieskim. Od czasów wstąpienia Polski do UE, trochę zacząłem podróżować po Europie i muszę powiedzieć, że tam tematu Unii Europejskiej praktycznie nie ma. W gazetach czy telewizji mówi się teraz o "nagiej" pierwszej damie Francji, czy facecie, który zjadł 35 hot dogów w minutę. Tam ludzie nie interesują się polityką, tylko żyją własnym życiem. A jak żyją - to muszę powiedzieć, że całkiem nieźle i chciałbym aby tak właśnie w Polsce było. Z badań przeprowadzonych na zlecenie OBOP w 2003 roku we Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii i Belgii (większość tych krajów - poza WB - jest w Unii czy we Wspólnotach od początku ich istnienia) na pytanie: czy jesteś za rozszerzeniem Unii Europejskiej o Polskę, Czechy i Węgry (bo początkowo tylko te trzy kraje miały wejść do Unii a nie cała dziesiątka): 60% brytyjczyków powiedziało tak, reszta "za" było 40% Francuzów, 45% holendrów i podobnie belgów. A teraz uwaga na pytanie czy jego kraj jest w Unii Europejskiej: 12,5 % brytyjczyków odpowiedziało "tak", 25% nie wiem, a reszta, że raczej "nie" lub kategorycznie "nie". Podobnie, ale trochę lepiej jeśli chodzi o wiedzę było w innych krajach. Wniosek z tego jest taki: większość żyjących tam ludzi ma głęboko w d... czy jest w Unii czy nie. Ważne, że jest niskie bezrobocie, że są możliwości rozwoju i za najniższe wynagrodzenie można sobie odłożyć kasę na wycieczkę na "kanary" albo resztę deszczowego dnia spędzić w pubie. Nie potrafię odpowiedzieć czy jest to słuszna postawa czy nie. Ale żaden mieszkaniec europy zachodniej, skądinąd wielki patriota, nie odczuł, że jego kraj traci czy stracił swoją suwerenność. Pemiątem, jak dziś jak niejaki Jean Mari Rokita chciał umierać za Niceę. A całkiem niedawno Prezydent Kaczyński wynegocjował wydłużenie stosowania traktatu nicejskiego. Po przeczytaniu wszystkich traktatów stwierdzam, że jak dla mnie to ta Nicea to śmierć, bo jeśli chodzi o inicjatywę ustawodawczą mamy nieporównywalnie mało do powiedzenia. Wprawdzie możemy lepiej "blokować" inicjatywy innych krajów ale sami i tak nie będziemy mogli zrobić nic. Po upływie ważności Nicei - role się odwrócą - wzrośnie rola "ustawodawcza" a zmaleje możliwość "blokowania", która i tak w pojedynkę niczego by nie dała. Traktrat europejski został ratyfikowany (z tego co wiem). Nie wiem jakbym zagłosował, gdyby było referendum z jednej prostej przyczyny: nie czytałem traktatu i mam 90 % pewność, że większość osób wypowiadających się na jego temat, też tego nie zrobiła. Wiem jedno: żadne z prezentowanych w mediach stanowisk nie jest prawdziwe, bo ani nie oddajemy swojej suwerenności ani też jej tak naprawdę nie zatrzymujemy. Zresztą, co oznacza w dzisiejszej globalizacji termin "suwerenność"?. PS. Ależ się rozpisałem a miały być tylko trzy zdania. A od kiedy mozemy pracowac za granica juz praktycznie bez zadnych ograniczen? A od kiedy zaczelo spadac bezrobocie? A od kiedy nastapil wyrazny wzrost PKB i zlotowki? A czy do Schengen bysmy weszli gdybysmy nie byli w UE? Czy UE to jest samo zlo? Czy Polske pare lat temu stac bylo na odrzucenie checi wstapienia do UE? Czy UE z checia zgodzi sie abysmy wyszli z ich ukladu bez zadnych konsekwencji? Czy jak teraz wyjdziem z UE to dalej Polacy beda mogli pracowac na jej terytorium? Czy Ue nie postawi barier celnych i innych w przypadku wystapienia z UE? UE nie jest idealem i ma bardzo wiele wad. Jednak uwazam ze wstapienie do niej bylo naszym zwyciestwem. Wiele ludzi (Polakow) dzieki temu wiele zyskalo np. prace. Polski nie stac bylo na nie wchodzenie do UE. Bardzo szybko zapominamy co dzieki temu zyskalismy i teraz wygadujemy takie bzdury. Niektorzy z nas maja bardzo krotka pamiec.Porownanie do Norwegii jest smieszne dla autora. Problem w tym, że nasze elity nawet nie brały pod uwagę innych możliwości - głównym hasłem było albo UE albo Białoruś. Trudno powiedzieć czy wynikało to ze zdrady interesów kraju, chęci dostania nowych stołków (Parlament Europejski - i administracja UE) czy zaślepienia ideą. Oczywiście zachowania UE gdybyśmy nie chcieli do niej wstąpić (lub za jakiś czas z niej wystąpić) nie można przewidzieć, ale to chyba nie jest Związek Radziecki z którego teoretycznie można było wystąpić, ale w praktyce nie? Warunków jakie byśmy mogli wynegocjować nie będąc w UE powinny być dobre - Polska jest większa od Norwegii i w przeciwieństwie do niej leży na ważnych szlakach komunikacyjnych (jedyne połączenie lądowe krajów bałtyckich z resztą UE oraz najkrótsze do Rosji). Dlaczego Twoim zdaniem Polski nie było stać na nie wstąpienie do UE? Nie porównywałem Polski z Norwegią - stwierdziłem tylko, że taki inny status jest w Europie faktem. I oczywiście uważam, że jeśli Norwegia (czy Liechtenstein) ma odrębny status, to podobny może mieć także prawie 9-krotnie ludniejsza Polska. A jednak autor sie znalazl. Opcji jaka Polska powinna wybrac bylo wiele. Mozemy sobie gdybac co by bylo gdyby wybrano inne rozwiazanie lub nie wybrano by zadnego. Polska mogla zostac druga Japonia lub druga Gruzja lub kto wie czym jeszcze. Rownie dobrze mozemy sobie przypisywac ze jak sie zgodzimy na tarcze to bedziemy wspierac amerykanow a jak sie nie zgodzimy to bedziemy po stronie Rosji. I tylko o tym sie mowi w TV. Nie bierze sie wogole czynnika korzystnego dla Polski niezaleznie jaka opcje wybierzemy. Dlatego uwazam ze w danym momencie wybrano wlasciwa droge ze wstapilismy do UE. Nie rozumiem zdziwienia jerzystara? Chwalenie UE poza jej granicami? Czy jest w tym cos dziwnego? Co robia W Norwegii zwolennicy UE? A gdzie maja byc? W Tybecie? Jestem tam gdzie jest dla mnie dobrze platna praca. Dzisiaj Norwegia, jutro moze Litwa. A od kiedy mozemy pracowac za granica juz praktycznie bez zadnych ograniczen? A od kiedy zaczelo spadac bezrobocie? A od kiedy nastapil wyrazny wzrost PKB i zlotowki? A czy do Schengen bysmy weszli gdybysmy nie byli w UE? Czy UE to jest samo zlo? Czy Polske pare lat temu stac bylo na odrzucenie checi wstapienia do UE? Czy UE z checia zgodzi sie abysmy wyszli z ich ukladu bez zadnych konsekwencji? Czy jak teraz wyjdziem z UE to dalej Polacy beda mogli pracowac na jej terytorium? Czy Ue nie postawi barier celnych i innych w przypadku wystapienia z UE? UE nie jest idealem i ma bardzo wiele wad. Jednak uwazam ze wstapienie do niej bylo naszym zwyciestwem. Wiele ludzi (Polakow) dzieki temu wiele zyskalo np. prace. Polski nie stac bylo na nie wchodzenie do UE. Bardzo szybko zapominamy co dzieki temu zyskalismy i teraz wygadujemy takie bzdury. Niektorzy z nas maja bardzo krotka pamiec.Porownanie do Norwegii jest smieszne dla autora. Problem w tym, że nasze elity nawet nie brały pod uwagę innych możliwości - głównym hasłem było albo UE albo Białoruś. Trudno powiedzieć czy wynikało to ze zdrady interesów kraju, chęci dostania nowych stołków (Parlament Europejski - i administracja UE) czy zaślepienia ideą. Oczywiście zachowania UE gdybyśmy nie chcieli do niej wstąpić (lub za jakiś czas z niej wystąpić) nie można przewidzieć, ale to chyba nie jest Związek Radziecki z którego teoretycznie można było wystąpić, ale w praktyce nie? Warunków jakie byśmy mogli wynegocjować nie będąc w UE powinny być dobre - Polska jest większa od Norwegii i w przeciwieństwie do niej leży na ważnych szlakach komunikacyjnych (jedyne połączenie lądowe krajów bałtyckich z resztą UE oraz najkrótsze do Rosji). Dlaczego Twoim zdaniem Polski nie było stać na nie wstąpienie do UE? Nie porównywałem Polski z Norwegią - stwierdziłem tylko, że taki inny status jest w Europie faktem. I oczywiście uważam, że jeśli Norwegia (czy Liechtenstein) ma odrębny status, to podobny może mieć także prawie 9-krotnie ludniejsza Polska. Lubi Pan statystykę to proszę sobie spojrzeć realnie jak się żyje ludziom w systemach demokratycznych (formalnie ok. 100 krajów na świecie łapie się pod różne jej mniej lub bardziej jej rozwinięte formy) a jak we współczesnych systemach autorytarnych. Demokracja prowadzi prędzej lub szybciej do upadku. System, w którym rzadza głupcy nie może przecież przetrwać. Widac już nawe upadek ameryki. No i nie należy mylić Bogactwa narodu, którego główną przyczyną i zasługą jest wolny rynek z procesem bogacenia się. Typowy przykład Niemcy. Dlaczego są bogate? Dzieki wolnemu rynkowi, który tam był po wojnie, - Erhard go wprowadził i ponoć uciekł (ze strachu). A nie dzięki demokracji!!! To własnie Demokracja spowodaowała , że Niemcy dziś już się nie rozwijają. demokracja zrobiła tam socjalizm!!! Bogate Niemcy stoją w miejscu ! I kombinują jakby tu innym zafundować traktat , aby sąsiedzi też oklapli!! My na razie się rozwijamy szybciej. Niemcy nie sa bogate dzieki karcie socjalnej. Teraz mogą sobie pozwolić na głupią socgospodarkę dzięki bogactwu, któe osiągnęłi dzieki wolności gospodarczej. Demokracja spowodowała i spowoduje upadek USA. Ju to widać. Pocesy sa dość wolne, ale juz widać. Demokracja USA była inna na poczatku powstawania. Alexis de Tocqueville " O demokrcji w Ameryce" Europę zajmą inne narody. K. Marx twierdził: wpowadźmy demokrację a zwycięży socjalizm. I miał rację. Pinochet w Chile odwrócił demokrację. Powinen zostac monarchą i przkazywac państwo dzieciom. Po co miałby mordować bez powodu. Za długo by o wszystkim pisać, ani tez nie znam na tyle historii narodów!:( Najważniejsze: nie mylić bogactwa z procesem bogacenia się. Naszybciej bogaciliśmyu się 20 lat temu. Demokracja spowodowała zahamowanie. A może jeszcze inaczej i krótko.!! Pytanie. Gdzie jest większa szansa na wolny rynek?? 1. Czasem jakiś mądry autokrata go wprowadzi - oby na wieki. 2. W demokracji, o ile na początku z powodu wojny, przewrotu itp. jest wolny rynek , to demokracja go zniszczy. O!. najprostsza forma to może tam się coś znajdzie < Harry, dzieli nas różnica 3o lat zycia. Zapewniam Cię ,że nigdzie nie było i nie ma państwa komunistycznego. Było wiele krajów gdzie rządzili członkowie partii komunistycznych, ale to nie znaczy, ze był ustrój komunistyczny. Członkowie tych partii bardzo szybko przekonywali się ,ze komunizm to utopia, ale władza i przywileje to wspaniała sprawa, tak więc trwali i korzystali z przyjemnoścoi życia, tam gdzie rodziła sie opozycja, czy konkurencja zwalczali ich totalną inwigilacją, więzieniami, mordami ,itp. Nikt nie zauważył ,ze partia komunistyczna w Polsce trwała przy władzy przez okres życiowej aktywnosci ludzi pokolenia przedwojennego, pamiętajacego straszną biedę , bezrobocie, głód i wyzysk kapitalistów., nie ma się co dziwić ,ze jak to wszystko namacalnie zacZeło znikać, nauczono ich pisać, czytać, doprowadzono elektrykę do domów, obuto i zagwarantowano pracę i kromke chleba ze smalcem a w święta kawałek kiełbasy, to byli w siódmym niebie. W miare jedzenia apetyt jednak rośnie, ich dzieci żądały więcej, kiełbasy na codzień, swobód obywatelskich , radości życia. To wszystko było ,nie ,do udźwigniecia przez reżim. Musieli ustąpić , aby chronić to, co nagrabili przez lata władzy. Jednak przygotowali się do tego, i większość majątku państwowego po prywatyzacji wpadło w ich łapy. Ich dziecj wykształcone na Zachodzie, znające języki obce objeli kluczowe stanowiska w Państwie, oczywiście działają jako aktywiści różnych partii wspiuerając się w razie potrzeby przy zmianie rządów. Obecna lewica i prawica w Polsce to jedna ściema. Mama w PO, tata w Pis, dziadek w SLD, babcia z duma nosi moherowy beret, a wnuki ? czytają wilkopedie i przytakuja takim kłamczuchom jak Paczkowski czy specjaliscie od żydostwa , byłemu współpracownikowi komunistów, Nowakowi z radia Ma ryja. Ci bardziej umoczeni zmieniali miasta wymieniając się stanowiskami z innymi szujami. Sprawdź listę członków PZPR w Gryfinie od 1945r , a zobaczysz jak duzo nazwisk się powtarza kiedy chodzi o ludzi obecnej władzy, właścicieli najładniejszych domów w mieście, czy prowadzących intratne interesy. jeszcze jedno panie Gładkow, skąd się wzieła lewica, skoro światem rządziła prawica i żyło się wszystkim jak w raju ? . Panie Gładkow, proszę mi podać nazwę krajów które UPR stawia jako wzorcowo prawicowe. . Wzorcowo - to gorzej . USA poszły na lewo, Niemcy na lewo. Zaraz po wojnie NIemcy miały wolny rynek. NRF, oczywiście. Hong Kong. W Malezjach, Singaurach jest troche wolnego Rynku. I w Estonii i Irlandji ciut więcej niż w UE. Jak jest Demokracja to Lewica zawsze wygra , bo wybiera większośź, a wiekszość jest głupia w dziedzinie każdej. Jastrząb napisał/a: A z którymi sąsiadami mamy takie o wiele lepsze relacje? zachodnimi i wschodnimiJastrząb napisał/a: Wybitna to ona nie była, ale za to skuteczna. skuteczna????????? w czym ????? kazdy moglby prowadzic taka polityke!! UE jakas propozycja ja mowie nie, Ruskim zawsze mowie nie (a co sa uzaleznienie od nas niech cierpia a nasze interesy nie wazne na wschodzieniech cierpia)Jastrząb napisał/a: Najważniejsz sprawa solidarności krajów Unii Europejskiej w tym w sprawach energetycznych. To największy sukces Kaczyńskiego moim zdaniem. mam nadzieje ze chociaz to zapisane jest hehe pamietamy joanine hahaMjollnir napisał/a: MSZ Rosji: "To dobry wybór dla Rosji" równie dobrze po wyborach w Rosji msz Polski mogl powiedziec Partia Putina jak i on sam dobry wybor dla Polski (przewidywalny) koalicje w Niemczech lepszy wybor niz SPDCytat: Ciekawe co zrobi Donek z tym swoim liberalnym rządem? narazie gada z amerykancami o tarczy jak partner a nie sługus Jastrząb napisał/a: A z którymi sąsiadami mamy takie o wiele lepsze relacje? zachodnimi i wschodnimiJastrząb napisał/a: Wybitna to ona nie była, ale za to skuteczna. skuteczna????????? w czym ????? kazdy moglby prowadzic taka polityke!! UE jakas propozycja ja mowie nie, Ruskim zawsze mowie nie (a co sa uzaleznienie od nas niech cierpia a nasze interesy nie wazne na wschodzieniech cierpia)Jastrząb napisał/a: Najważniejsz sprawa solidarności krajów Unii Europejskiej w tym w sprawach energetycznych. To największy sukces Kaczyńskiego moim zdaniem. mam nadzieje ze chociaz to zapisane jest hehe pamietamy joanine hahaMjollnir napisał/a: MSZ Rosji: "To dobry wybór dla Rosji" równie dobrze po wyborach w Rosji msz Polski mogl powiedziec Partia Putina jak i on sam dobry wybor dla Polski (przewidywalny) koalicje w Niemczech lepszy wybor niz SPDCytat: Ciekawe co zrobi Donek z tym swoim liberalnym rządem? narazie gada z amerykancami o tarczy jak partner a nie sługus Nie twierdzę, że jest super, ale naprawdę kraj nie jest pogrążony w zapaści Oczywiście nikt tego tak nie stawia, ale czułe rynki finansowe nie kłamią. W tegorocznej sekcji filmowej festiwalu Włóczykij najwięcej miejsca poświęcimy na produkcje z krajów latynoamerykańskich. W zestawieniu zobaczymy kilkanaście długometrażowych filmów z Argentyny, Chile, Meksyku, Brazylii, Urugwaju, Kolumbii. Pośród nich znajdą się: „Los Muertos” Reż. Lisandro Alonso Prod.: Argentyna 2004, 78 min Czołowy reprezentant argentyńskiego minimalizmu Lisandro Alonso wprowadza widzów w świat Argentino Vargasa - białego prowadzącego w tropikalnym lesie życie człowieka prymitywnego. Choć dawno wyeliminowano w Argentynie jej pierwotnych mieszkańców, ich kultura i sposób życia przetrwały. “Święta rodzina” Reż. Sebastian Campos Prod.: Chile 2005, 99 min Akcja debiutanckiego filmu Sebastiána Camposa rozgrywa się na Wielkanoc w nadmorskim domu pewnej rodziny architektów. Już od pierwszej chwili jesteśmy świadkami tarć w relacjach między jej członkami. Szczególne napięcia wyczuwalne są między ojcem, wziętym architektem a synem, 21 - letnim Marco, studentem architektury. Wszyscy z niepokojem czekają na przybycie jego pierwszej oficjalnej dziewczyny, Sofii - studentki dramatu. Tymczasem do sąsiednich domów wracają przyjaciele Marca: milcząca i tajemnicza Rita oraz Aldo z kolegą. Pechowy bieg wypadków powoduje, że matka zmuszona jest wyjechać. Czy rodzina wytrzyma wizytę zmysłowej, absorbującej emocjonalnie Sofii, która przywozi ze sobą kosmetyczkę pełną narkotyków? „XXY” Reż. Lucia Puenzo Prod.: Argentyna 2007, 91 min Film, który stał się największym filmowym wydarzeniem w tym roku w Argentynie, podejmuje temat hermafrodytyzmu. Bohaterka/em jest 15 letnia/i Alex, która/y w wyniku anormalnego zespołu chromosomów jest zarówno chłopcem, jak i dziewczyną. “Madame Sata” Reż. Karim Ainouz Prod.: Brazylia/Francja 2002, 97 min. Opowieść o Joao Francisco dos Santos, kabaretowym transwestycie, wyrzutku i ojcu siedmiorga adoptowanych dzieci, który spędził w więzieniu prawie 28 lat. Reżyser zrywa z linearną narracją, stawia na wizualną ekspresję, niezwykły montaż i ujęcia, przy pomocy których opisuje barwny świat swego bohatera. Jedno z odkryć festiwalu w Cannes. „Skrzypce” Reż. Francisco Vargas Prod.: Meksyk 2006, 99 min Stary Plutarco razem z synem i wnukiem prowadzą podwójne życie. Muzykują po barach i targach okolicznych miasteczek, jednocześnie wspierając indiańską partyzantkę. Walczą z wojskami rządowymi, które pacyfikują indiańskie wioski. Kiedy na skutek blokady partyzanci tracą dostęp do schowanej na polu amunicji, Plutarco próbuje wykorzystać słabość żołnierzy do muzyki i potajemnie wydobyć naboje... “Whisky” Reż. Juan Pablo Rebella, Pablo Stoll Prod.: Urugwaj 2004, 94 min Całe życie Jacobo obraca się wokół jego podupadającej fabryki skarpetek. Jego jedyne kontakt ze światem to gburowate rozkazy, które wydaje swojej wiernej asystentce Marcie. Pomimo, że kobieta od lat zajmuje się wszystkimi sprawami Jacobo, ich relacja ogranicza się do wspólnej pracy, w której tworzą perfekcyjnie zgraną parę. Monotonne życie Jacobo zakłóca pewnego dnia zapowiedź wizyty Hermana, jego brata od lat mieszkającego w Brazylii. Jacobo prosi Martę, by na czas wizyty Hermana zgodziła się udawać jego żonę. Troje bliskich sobie, a zarazem zupełnie nie znających się ludzi, podejmuje przedziwną grę pełną niezręcznych sytuacji i wymuszonych uśmiechów. Czy będą w stanie wyjść poza przybrane pozy i nawiązać głębsze relacje? i jeszcze kilka innych..... Panie Ministrze! Obecnie w polskim przemyśle drzewnym obowiązuje wiele zasad, które z punktu widzenia ich zasadności, nie są zrozumiałe dla polskich firm. Ustanowione procedury znacznie utrudniają działalność prywatnym przedsiębiorstwom. Przyjęty sposób zakupu drzewa przez przedsiębiorstwa zmusza je do jednoznacznego określenia wielkości zapotrzebowania na surowiec na cały rok z góry. Zakupu można dokonać poprzez wzięcie udziału w licytacji na portalu internetowym. W ten sposób przedsiębiorcy są postawieni przed koniecznością oferowania zawsze najwyższej ceny. Proces taki niezwykle utrudnia im pracę i znacznie obniża ich możliwości konkurencyjne. Pogorszenie sytuacji zwiastują również obniżki cen drzewa tartacznego w krajach UE o ok. 20 euro za m3. W Polsce cena została obniżona jedynie o ok. 4,50 zł za m3. Spowodowało to sytuację, w której drewno z importu jest tańsze od rodzimego. W związku z tym polskie firmy muszą borykać się ze znacznym wzrostem importu drzewa z krajów UE, głównie z Niemiec. Negatywne zjawisko pogarsza również spadający kurs euro w stosunku do polskiej waluty. Problemem dla polskich firm przemysłu drzewnego są niejasności związane z definicją biomasy w polskim prawie. Prawodawstwo Unii Europejskiej jest w tej kwestii jednoznaczne. Pozostałości po produkcji tartacznej tj. trociny, kora, zrębki są bezwzględnie uznane za biomasę. W Polsce natomiast tylko drewno okrągłe uznaje się za odnawialne źródło energii. W związku z zaistniałymi wątpliwościami chciałbym zapytać: 1. Jakie kroki są podejmowane lub będą podejmowane, aby stworzyć lepsze warunki konkurencyjności polskiego przemysłu drzewnego wobec zagranicznych dostawców? 2. Czy możliwa jest obniżka cen surowca przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe? 3. Jakie są przesłanki stosowania ww. metody zakupu drzewa okrągłego? 4. Czy możliwe jest uproszczenie systemu zakupu drzewa? 5. Czy zrębki, trociny, kora uznawane są polskim prawie za biomasę? 6. Czy Polski nie obowiązuje konieczność ujednolicania prawodawstwa w tym zakresie? Z poważaniem Poseł Andrzej Biernat Pabianice, dnia 9 lipca 2008 r. "...Słynny GROM weźmie udział w operacji przeciwko porywaczom na wodach Somalii – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Będzie tam współpracował z sojusznikami z Unii Europejskiej Wodny Oddział Bojowy GROM jest jednym z najlepiej przygotowanych oddziałów morskich komandosów na świecie Somalijscy porywacze przetrzymują obecnie 15 statków z ponad 200 członkami załogi. Na wodach Zatoki Adeńskiej zgromadzono już okręty m.in. UE, NATO, Rosji i Indii. Do Somalii ma pojechać kilkudziesięciu komandosów z Wodnego Oddziału Bojowego GROM. Będą wspierać wojska unijne w antypirackiej operacji pod kryptonimem „Atalanta”. Pomysł pojawił się, gdy w listopadzie somalijscy piraci porwali tankowiec „Sirius Star” z dwoma Polakami na pokładzie. Czy nasi komandosi mogliby zostać użyci do odbijania zakładników? Sami GROM-owcy mówią, że jeśli wysyła się ich na taką misję, to aby prowadzili „konkretne działania”. Operacja komandosów objęta jest tajemnicą. MON nie potwierdził naszych informacji ani im nie zaprzeczył. – Sprawę pozostawiam bez komentarza – mówi rzecznik resortu obrony Robert Rochowicz. Jednak GROM-owcy już przygotowują się do misji. – Czekamy na sygnał – mówią. Ich wyjazd będzie możliwy za kilka tygodni, gdy formalną zgodę wydadzą rząd i prezydent. Na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów w ubiegłym roku szef MON Bogdan Klich miał przedstawić harmonogram misji zagranicznych z udziałem polskich żołnierzy, co uruchomiłoby procedurę wysłania GROM do Somalii. Ten punkt obrad został jednak przełożony. Ze źródeł zbliżonych do Pałacu Prezydenckiego wiemy, że prezydent Lech Kaczyński jest skłonny podpisać wniosek o udziale komandosów w misji. – GROM zdał już test m.in. w Iraku czy Afganistanie. Gdy dostanie rozkaz wyjazdu do Somalii, poradzi sobie doskonale – przekonuje płk rez. Andrzej Kruczyński, pseudonim Wódz, były dowódca zespołu bojowego A w GROM. – Takie misje są też potrzebne, bo można zdobyć nowe doświadczenia, popatrzeć, jak pracują inni. Kruczyński dowodził m.in. głośną operacją zdobycia terminalu przeładunkowego ropy naftowej w Um Kasr w pierwszych dniach inwazji na Irak w 2003 r. GROM-owcy uniemożliwili wtedy wojskom Saddama Husajna wysadzenie terminalu w powietrze. Unijna operacja „Atalanta” u wybrzeży Somalii rozpoczęła się w połowie grudnia 2008 r. Na tym ważnym szlaku żeglugowym tylko w ubiegłym roku piraci zaatakowali prawie 100 razy. To pierwsza w historii UE misja wojskowa o charakterze operacji morskiej. Bierze w niej udział sześć okrętów wojennych oraz trzy samoloty z ośmiu krajów Unii (m.in. Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii). Operacja zaplanowana została na co najmniej rok. Choć liczba pirackich ataków na razie nie zmalała, unijne siły mają na koncie pierwsze sukcesy. W piątek uniemożliwiły porwanie greckiego tankowca. Piraci dwukrotnie próbowali wejść na pokład, ale uciekli, gdy wysłano przeciw nim samolot myśliwski, śmigłowiec i fregatę..." (E. Żemła Rzeczpospolita) Piraci oddali już statek Ale będą następne okazje do pokazania siły gromu Widzę że wasze poglądy dobrze odzwierciedlają rzeczywistość jednakże wątpię w to że UE i Stany zostawiły nas na lodzie za dużo zrobiliśmy dla tych krajów by nam nie pomogły w ewentualnej potrzebie....jesteśmy teraz w potężnym kolektywie zwanym Unią i NATO które biją na głowę rosjan i ich potencjał militarny tak myślę Ruscy rozegrali to znakomicie. Ponoć przygotowywali się już od czerwca gdy stało się jasne, że wstąpienie do NATO zbyt szybko Gruzji "nie grozi". Potem mała prowokacyjka graniczna i Gruzini dają się wciągnąć w pułapkę. Drugi element: Chiny. Ruscy przewidzieli że Chiny zajęte udawaniem ducha "olimpijskiego" nie zareagują. Reakcji USA Rosja się nie boi - i słusznie - bo jest obecnie znacznie silniejsza gospodarczo. Osobiście przestrzegałem, że potraktowanie Serbii z buta - wiernego sojusznika Rosji - spowoduje, że Rosja zemści się na wasalu Zachodu. W tej chwili pozycja Rosji jest tak silna (wzmocniona przecież sojuszem z Indiami, dobrymi stosunkami z Iranem), że tylko zdecydowane i uzgodnione reakcje Chin i USA mogą hamować jej coraz większe apetyty. Tradycjnie zaś kluczem do polityki USA jest Bliski Wschód (ropa). Reasumując kroi się być może ostateczne porzucenie Izraela przez USA! Kto wie czy porzucony Izrael nie poszuka zbliżenia z Rosją (jako sojusznik ma swoją wartość - atomówka). Z kolei pewnym sojusznikiem USA jest (przeciw Rosji) Pakistan (zatarg z Indiami, teraz też jest startegicznym partnerem USA). Mamy więc już 2 bloki: 1.USA-Chiny-Pakistan (+wpływy USA w Ameryce Pd) 2. Rosja-Indie-Iran (+ wpływy Rosji w b. republikach radzieckich typu Kazachstan, Uzbeskistan) Dziwi chwiejna polityka UE (militarnie najsilniejsza jest Francja) i zbliżenie chińsko-koreańsko-amerykańskie jakie dało się ostatnio zaobserwować... Z silnych państw (militarnie lub gospodarczo) ciekawa będzie postawa: Japonii (raczej na pewno wariant 1 - Kuryle) Indonezji (?) krajów arabskich Ciekawe co powstanie takich bloków oznacza? a) równowagę światową (bo era dominacji USA to już przeszłość)? b) groźbę III wojny? No i tyle moich filozoficznych wynurzeń Panowie teksty typu masowy wyjazd górników-goroli to dobre jako pozywka dla mas napisane przez RAŚl. Prawda jest taka,że trzeba stawic czoło ...demografii. Społeczenstwo Górnego Ślaska SIĘ STARZEJE!! I nie bede słuchał dyrdymałów Raśl-u bo coś w tym temacie wiem. To trend ...europejski . Europa się starzeje a my z nią . ktos pisał, że Chorzów zmalał o 20 tys. A ja mam pytanie od kiedy? Prawda jest taka, że ludnośc Chorzowa zaczęła juz ubywac od drugiej połowy lat 80-tych i ta tendencja - na nasze nieszczęscie - nie ma oznaków końca . W 1986 roku Chorzów liczył ok 156 tys. Dziś mieszka zaledwie lub az 115 tys. Spadek jest diametralny i ten spadek odnotywouja wszystkie miasta na Śląsku jak i w Polsce (Łódź do niedawna była drugim co do wielkości miastem w Polsce- 850 tys.w latach 80-tych, by dzis ustapic miejsce Krakowowi,który obecnie ma 740 tys.) . Jest kilka powaznych spraw, które maja na to wpływ : - coraz mniejsza liczba urodzeń - coraz wieksza liczbna zgonów starszych osób - migracje eokonmiczne do Niemiec ze Śląska w latach 80-tych - migracje młodych do Anglii , Irlandii i innych krajów UE po 2004 roku - deurbanizacja - tj. budowanie przez wielu mieszkańców miast Śląska swoich domów na terenach miejsko-wiejskich lub wiejskich (trend bardzo "modny" w okolicach ROW-u) - migracje zarobkowe na terenie Śląska i kraju Wiec jak widac powodów jest naprawdę wielę . Jest jeszcze jeden temat dotyczący "kogo jest więcej?" Ruchu czy Górnika? Zawsze sa z tego powody swady, a prawda znów rozbija sie o...demografię. Niestety musze tu rozczarowa kibiców mego klubu. Jest nas troche jednak mniej. A skąd ten wniosek? Wystarczy porównac liczbe mieszkańców obu miast i udział procentowy miszkańców w zyciu piłkarskim. Zabrze ma dzis 175 tys , a Chorzów 115. Więc róznica 60 tys jest dosyc spora . Oczywiście, ktos mi moze zarzucic hasłem typu : jak wielki jest Chorzów , a jakie Zabrze , ale nie zmienia to faktu, że 60 tys. osób to też większy odsetek potencjalnych kibiców . Troszke odbiegając od tematu , starałem sie krótko nakreślic problemy ,które nas dookoła dotyczą. I na chwile obecna nikt ich nie zmieni. Nawet RAŚl , a nawet min. becikowe :-) pzdR |
||||||
© wojtekstoltny design by e-nordstrom |