krajow swiata
wojtekstoltny


dzięki tej ich głupocie są jednym z najbogatszych krajów świata
Ale jeden idiota zrujnował już to mocarstwo... co będzie dalej zobaczymy.

Samochody potrafili budować piękne.
Powiedzmy sobie szczerze, piękne to były/są sportowe samochody (zwłaszcza Muscle Cars i ich "potomstwo") i to w topowych bądź okazjonalnych wersjach. Ot choćby Twój ulubiony Mustang Fastback czy też Shelby GT350 bądź GT500 są piękne. Natomiast pojazd na którym są oparte czyli zwykły, zwyczajny Mustang V6... po prostu fuj..... Zobaczmy na ich rodzinne sedany czy kombiaki z lat 50 - 90.... wyglądają jak domy jednorodzinne. Jakość wykończenia ich samochodów pozostawia wiele do życzenia. Sam mam amerykański samochód i muszę przyznać, że jakość materiałów i wykończenie lekko mówiąc pozostawiają coś do życzenia... Patrząc na deskę rozdzielczą choćby takiego Chargera z lat 60-70 (notabene pięknego auta) na myśl przywodzi kredens kuchenny, aż dziw bierze że schowek nie jest pod postacią szuflady.
BTW kombiaków, Europa vs USA

I jakimś cudem, dzięki tej ich głupocie są jednym z najbogatszych krajów świata. Ale zgadzam się w zupełności ze stwierdzeniem:
zlepek potomków idiotów z europy
Swego czasu gdy ojciec był w Afganistanie porobił troszkę zdjęć świadczących o ich pomysłowości. Wyobraźcie sobie, że debile 2 tygodnie stawiali 'namiot' kuchenny, po czym przyszedł pierwszy mocniejszy wietrzyk i było po namiocie. Namiot miał stelaż drewniany i był niczym ze sklejki. Z resztą co by nie mówić o ich ułomności i debiliźmie, to jedno trzeba im przyznać. Samochody potrafili budować piękne.
Siatkarki przegrały na własne życzenie życiowy turniej. Pierwsze dwa sety to festiwal niewykorzystanych szans, natomiast w tie breaku nie mogły zakończyć żadnej kontry a było ich co niemiara. Nawet nie ma co pisać "szkoda" i podobnych...

- podobała mi się dzisiejsza postawa Krzysztofa Szramiaka. Ryzykował, szedł na całość, spokojnie mógłby by nawet na 4 miejscu, ale słusznie wolał zaryzykować, powalczyć o medal i nie pluć sobie później w brodę. Okazało się, że nawet gdyby pobił swoje rekordy życiowe w rwaniu na 165kg i w podrzucie na 195kg to i tak przegrałby medal wagą ciała. Ale przynajmniej nie powie sobie, że nie spróbował. Brawa dla niego, tym bardziej że dopiero w kwietniu wrócił do pełnych treningów po operacji kręgosłupa. Ciekawa walka o złoto w tej kategorii między Chińczykiem i Koreańczykiem. Ten drugi jednak wyraźnie lepszy

- ekscytujący pojedynek w gimnastyce kobiet USA - Chiny zakończony wygraną gospodarzy. Rumunia brąz, a Rosja bez medalu
- Masakrę w kategorii 90kg w judo zrobił Gruzin Irakli Tsirekidze
- 50letnia Jeannie Longo tylko sekundę od medalu w jeździe indywidualnej na czas
- świetny poziom w tej samej konkurencji u mężczyzn i niesamowita pogoń Fabiana Cancellary, który zdobył jak najbardziej zasłużone złoto. Drugi Szwed Gustav Larsson, trzeci Levi Leipheimer
- patologiczna przewaga Chinki Chunhong Liu w kategorii 69kg, która uzyskała 286kg w dwuboju. Druga zawodniczka była gorsza o skromne 31 kilogramów

- awans Fyrstenberga i Matkowskiego do 1/4 cieszy, niemniej jednak ciężko pozbyć się wątpliwości po dzisiejszej zmarnowanej szansie na identycznym poziomie przez Mateusiaka i Łogosza. Pewnie na 1/4 się skończy

- Maszczyk rozgromił jakiegoś kelnera. Teraz kolejny nie najtrudniejszy zawodnik do pokonania i medal będzie już blisko. Ciągle nie podoba mi się sędziowanie za pomocą tych maszynek. W równych walkach wypaczenia są bardzo realne

Jutro wreszcie realna szansa na medal i w roli głównej mam nadzieję Otylia Jędrzejczak. Musi popłynąć lepiej niż rekord świata, wtedy jest nadzieja nawet na złoto. Główne rywalki to Schipper i dwie Chinki. Jestem dobrej myśli
Także nastawiać budziki na 4 i dopingować Otylię

Bardzo ważne spotkanie czeka również naszych szczypiornistów - już o 4.45 gramy z Brazylią o wszystko.
O 8.30 Zagumny i spółka zmierzą się z Serbią i jeśli myślimy realnie o lepszym rozstawieniu niż 4 miejsce w grupie, Serbów trzeba pokonać, bo potem zostanie już tylko Rosja i Brazylia.
Po cichu liczę na Artura Michalkiewicza w zapasach w kategorii 94kg, jednak do sportów walki należy podchodzić z dużym dystansem. W każdej kategorii jest wielu znakomitych zawodników i co najmniej 10 ma realne szanse na walkę o najwyższe cele. Pewnym medalu można być, gdy się ma wybitne jednostki typu Nastula, w innym wypadku potrzebna jest odrobina szczęścia.

Także jutro wielkie emocje i oby pierwsze podium dla Polski


To co WP wipisuje to wstyd. Zupełnie nie mają wiedzy o sporcie. Mogę się tylko zgodzić, ze niespodzianką jest obecność w klasyfikacji medalowej Togo. Sensacją jest srebro dla Algierii (nie uwzględnone w klasyfikacji) i jeden brązowy medal dla Indonezji. Dziwić mogą: srebro dla Azerbejdżanu, brąz Uzbeka oraz medale Kazachów. Medaliśći z pozostałych krajów byli jednymi z głównych faworytów w swoich konkurencjach, więc ich obecność nie może zakakiwać. Nie powinniśmy się więc śmiać z innych państw, które nie należą do potentatów sportowych, ale mają swoje konkurencje, w których królują (a może właśnie należą do potentatów tylko, że są to konkurencje mniej popularne w Europie).
Popieram w całej rozciągłości. To więcej niż wstyd, to istne sk******ństwo. Czy to są ludzie ludzie drugiej kategorii? Mają takie samo prawo do medali jak każdy naród. Czy my mamy takiego pewniaka do medali jak Kirsty Coventry z Zmibabwe? No właśnie

Teraz mają świadomość, że my potrafimy się jeszcze bardziej boleśnie odgryźć.
Czy ty sam wierzysz w to co piszesz? Że oni się tego przestraszyli? kogokolwiek to zabolało? To było równie niesmaczne z każdej strony, a tym jesteśmy lepsi od Niemców że jednak jest część społeczeństwa Polskiego, która czuje sie zażenowana tym co zrobił nasz bruk.
<cenzura> za przeproszeniem, im silniej "musimy" coś udowadniać i się odgryzać tym większym jesteśmy popychadłem w oczach innych, a co najgorsze w tym wszystkim to nie Niemców, ale wszystkich innych pozostałych krajów Europejskich. Jeśli mamy przejmować i ujmować sie honorem wobec Niemców zapominając o całym świecie który ocenia to z zewnątrz, zachowując sie jakby istniały tylko te dwa narody... nie, przecież to nie ten poziom. Tak być nie może po prostu. Zamiast pokazać światu ze jesteśmy lepsi od Niemców, ważniejsza jest jakaś prowincjonalna satysfakcja że się Niemcom odgryźliśmy czy jakaś przemożna potrzeba posiadania ostatniego zdania, bez znaczenia jak niskie to będzie w oczach świata.


Sytuacja z tą reklamą tak mnie wyprowadziłs z równowagi, że sobie sprawy nie zdajesz
Właśnie widać. Zagrali na twoich najniższych instynktach. Odwet, zemsta, ośmieszyć, zgnoić... a Ty bez chwili refleksji tę retorykę przyjąłeś. Szkoda, bo tak jak Polska w tej pyskówce bruku jest oglądana przez postronnych (jak pisałem nie istniejemy tylko my i oni), tak miej świadomość że to co wygadujesz o potrzebie odwetu jest oceniane przez innych, i przyznam że w moich oczach straciłeś wiele rafaello85 identyfikując sie z naszym brukiem. I zapewne w tej ocenie nie będę sam.
Wprawdzie już dużo materiałów z wczorajszego spotkania było,
ale kto ma jeszcze ochotę tutaj link : http://www.rp.pl/artykul/91071.html

Życie zawodnika Formuły 1 nie składa się wyłącznie z wypraw do egzotycznych krajów i ścigania się z najlepszymi kierowcami świata. Czasami trzeba poświęcić cały dzień na wypełnienie zobowiązań wobec sponsorów zespołu. Jednak nie zawsze jest to tylko nudny obowiązek.
Bywa sympatycznie, na przykład jak wozimy gości po torze. Fajnie było też na torze gokartowym w Niemczech, gdzie ścigaliśmy się ze zwycięzcami konkursu Intela. Czasami są cięższe dni, 7 godzin wywiadów, ale taka praca. Fajnie jest, jak coś się robi oprócz rozmawiania – mówił Kubica.W ciągu sezonu kierowca Formuły 1 ma około 25 takich dni. Ale w najbliższym czasie wszyscy mogą się już skupić tylko na testowaniu samochodów i przygotowaniach do sezonu.
Z racji, ze na chwilkę dorwałem się do neta (buzi dla mojej połowicy ) cos od siebie dodam, póki pielęgniarki ponownie nie dadzą op**przu za "takie praktyki".

Wiele powiedzieli slipstream, Pieczar, aba, P@vel i kilku innych dało wgląd w sytuacje, ale ta sprawa jest na tyle wielowątkowa iz nawet 100 stron postów tematu nie wyczerpie.


Po pierwsze - brak tytoniowych w motorsporcie (nie tylko w F1) powoli, ale już zaczyna dawać pierwsze znaki. F1 na razie ta luke łatają koncerny motoryzacyjne i ciecia kosztów, ale w innych seriach sprawa nie wygląda tak różowo. O ile małe serie żyją z kasy od zawodników i ich sponsorów to z wielkimi seriami sprawa ma się o wieeele gorzej.
F1, Moto Gp, WRC, swego czasu CART, WSBk czy NASCAR zostały zbudowane na kasie z dymków. To niezaprzeczalny fakt, którego cenzura UE i WHO nie zatuszuje.
Po ich odejściu napompowane serie nagle straciły stabilne fundamenty finansowania, najbardziej ucierpiały prywatne ekipy, które nie były wspierane przez gigantów motoryzacyjnych. I nikt specjalnie nie kwapi się do zastępowania tytoniowców (czyli jest odwrotnie do tego co mówiono przez wprowadzaniem restrykcji), a jesli już są to w najlepszym wypadku łożą około 70% tego co dawali "spece od raka", a o wiele łatwiej ich spłoszyć niż "papierosików", bo dla nietytoniowych istnieją inne niekiedy bardziej skuteczne formy promocji. A obecny rozwój technologiczny, systemy promocji i koszta prowadzenia zespołu są o wiele wyższe niż choćby przed dekadą, gdy koncerny tytoniowe z czystym sumieniem łożyły tony gotówki na tą jedyną dozwoloną wtedy prawem formę promocji swoich marek.
Obecnie sytuacja wygląda nie za wesoło choćby w rajdach czy motocyklach, gdzie mocno juz się daje we znaki brak tego źródła kasy. A co bedzie, gdy przyjdą chude lata w gospodarce światowej 9a przyjdą na pewno) i takie podpory motorsportu jak konsorcja finansowe, firmy nowych technologii i przede wszystkim koncerny motoryzacyjne zaczną ciąć koszta....


Inny aspekt tytoniu: nasycenie rynku przez produkty tytoniowe stało się faktem w latach 80-tych i od tego czasu - jak zauważył slipstream koncerny tytoniowe walczą o palaczy, a nie o narybek (prócz krajów trzeciego świata i niektórych rozwijających się, gdzie nie ma zakazu reklam i w prasie czy tv promocji odbywa się 'Tradycyjnie"). W Europie wygasza się te "fabryki śmierci" (BAT główne zakłady w Europie ulokowała w Augustowie, PH na wschodzie) i ten rynek nie jest targetem dla nich.


Jeszcze inny aspekt - koncerny tytoniowe to najbogatsze - prócz największych instytucji finansowych - firmy świata i to w nich fundusze emerytalne (które zarabiają na naszą emeryturę poprzez choćby inwestowanie w udziały czy akcje) ulokowały 70% swoich wszystkich pieniędzy, czyli w zasadzie naszych (to najpewniejsze źródła profitów na rynku). UE walcząc z koncernami tytoniowymi chca dostać się do nowych "pokładów" gotówki oraz nieświadomie mogą zniszczyć nasze źródła utrzymania na starość. Te krótkowzroczne (a może nie...) działania, które sa wynikiem szukania złej kondycji europejskiej gospodarki (bo wbrew temu co się mówią media, strefa euro jak na razie bokiem wychodzi niemal wszystkim jej członkom) i innych problemów wg schematu ty mi plujesz w twarz, ale to wyłącznie wina słońca i dziury w skarpetkach.


Juz kończąc (jest obchód) - czekam na następnego kozła ofiarnego UE, gdy z koncernami tytoniowymi się już skończy. Kto następny - koncerny motoryzacyjne, przemysł alkoholowy, czy petrochemiczny???.....
Max ściga się od 1991. Wtedy zdobył mistrzostwo w 125ccm i 250 ccm Mistrzostw Europy.
Od następnego roku startuje w 250ccm Mistrzostw Świata, najpierw w Aprilli, od 1993 w Hondzie. Od 1994 to dominacja tego zawodnika w klasie 250ccm i 4 tytułu pod rząd (każda gwiazdka na jego logo to właśnie tytuł).
Od roku 1998 startuje w 500ccm i w pierwszym wyscigu odnosi zwycięstwo, staje się sensacją roku i "Rookie of The Year" oraz zajmuje 2 miejsce w generalce, tuż za Mike'm Doohanem (podobno kierownictwo Hondy wspomogło Mike'a i trochę podcieło skrzydła Bieggiemu).
W następnym roku po przesiadce do Yamahy zajmuje 4 miejsce w generalce, a w 2000- 3, tuż za Kenym Robertsem Jr i Rossim( który debiutował). Po prostu sporo wywrotek i wypadków ( z płonącym motocyklem na warm up lap na Jerez)
2001 rok przejdzie do historii jako walka (nawet na pięści) pomiędzy Rossim i Biaggim. W tamtym roku było sporo przepychanek i kłótni, wyzwisk, oszczerstw. Na Suzuce Biaggi chciał łokciem zepchnąć Vale na ścianę. Po prostu sporo walki i skandalów. Vale wygrał, Biaggi był 2.
W następnym roku, po przesiadce na czterosuwy o pojemności 990ccm, sytuacja w tabeli się powtarza, ale obaj zawodnicy zaczynają się godzić z sobą.
2003 i 2004 to walka Rossiego z Sete Gibernau, Max był tylko 3 (w 2003 przesiadka na Camel Hondę w zespole Seto Ponsa).
W 2005, w Repsol Honda, zajmuje tylko 5 miejsce.

- czy FIM nadzoruje te wyścigi?
Tak. FIM to takie FIA ( w dużym skrócie)
- kiedy powstały te mistrzostwa?
W 1988. Obecnie WSBK są na sprzedaż. DORNA (ta od MOTO GP) chce nabyć pakiet kontrolny akcji.
- ile wyścigów liczy sezon (średnio)?
Jest z 11-14 rund na sezon (to się zmienia0. W każdej rundzie 2 wyścigi

- jakie są zasadnicze różnice między Super Bike i MotoGP?
Właśnie.

Moto GP to mistrzostwa świata prototypów, gdzie maszyny są przeznaczone do ścigania i nie muszą trafić (w mutacjach) na rynek. To coś jak F1 na dwóch kołach. Po prostu kosmiczne technologie i budżety.

SuperBike to zaś zawody na kształt piłki nożnej. Są zawody krajów, kontynentalne i światowe (WSBK). Jesli chodzi o konstrukcje to te maszyny są oparte na tych, które spotykamy na drogach, znaczy rama motocykla jest seryjna, ale za to cała reszta to taki sam kosmos jak Moto GP. Seria jest tak samo popularna jak Moto Gp, z ta różnicą, że SBK to zainteresowanie Ameryki Pół, Australii, Europy środkowej, wschodniej i Północnej (UK), zaś Moto GP to Europa południowa, Ameryka Poł., Azja. No i Królewska klasa jest bardziej prestiżowa.

Co do różnic czasowych, to SBK tracą na okrążeniu do Moto Gp ok.4s. Choć mówienie o WSBK jako drugiej lidze do wielkie kłamstwo.

Ja osobiście wolę WSBK, AMA SBK i Japońskie SBK, bo tam jeźdźcy są głównymi rywalami, a opony i sprzęt odgrywają drugorzędną rolę. No i jest sporo utalentowanych zawodników.

PS[b] Paweł Szkpek na szansę na starty w WSBK w następnym roku, jeśli znajdzie dobrego sponsora. Chodzi o jeden z zespołów Hondy
źródła własne, sprawdzone forixem...

teraz będzie prostsze...
proszę wymienić top 3 z listy krajów, których kierowcy zdobyli mistrzostwo świata (z licznikiem, przy czym Szkocję wliczamy do Wielkiej Brytani) i te państwa, które miały tylko 1 mistrzostwo świata kierowców....



Chcesz zdobyć doświadczenie zawodowe za granicą?
Interesuje Cię poznawanie nowych kultur?
Jesteś ciekawy świata?


Z AIESEC możesz wyjechać do jednego ze 100 krajów świata (w tym do Rosji, Chin, Indii czy Brazylii) na praktykę techniczną, menadżerską, edukacyjną lub wolontariat.



Więcej:
Aplikuj do 20.11.2008 do godziny 18:00
Wyjedź już przed końcem marca 2009 roku!!!

Słuchajcie, w słowa naszych polityków proponowałbym specjalnie nie wierzyć.
Ich pojęcie o wojsku, wojskowości i sprzęcie jest równie mgliste, jak wiedza o warunkach TAM panujących, trudach służby, rozmnażaniu się biedronek.
Jedyne czego bym oczekiwał od tej bandy, to nieprzeszkadzanie, podczas, gdy nasze chłopaki beda próbowały zrobić, co do nich należy, a następnie wrócić cało do żon i narzeczonych. Problem polega na tym, że ta część bandy, która nosi mundury, wie wszystko najlepiej, zna sie na wszytskim i w żadnym wypadku nie zapyta o zdanie bezpośrednio zainteresowanych z "dołu", bo i po co? A dostęp do zakupów dla wojska rodzi sceny rodem z afrykańskich bantustanów, czy innych krajów III świata, gdzie dorwanie się do jakiejkolwiek władzy nieodłącznie wiąże się ze "skokiem na kasę". Poczytajcie sobie choćby wątek o kamizlekach taktycznych dla 18bdsz z NFOW.

Nasi krajowi miłośnicy polskich monet są oburzeni wysokimi nakładami monet, niby niszczy to rynek. No to pójdźmy im na rękę i wydajmy 1 monetę, która będzie miała wystarczająco niski nakład.

Hmmm, ale z którą by coś takiego zrobić? O, wiem, może złotą 25 zł? Hmmm, a może nie, przecież już podaliśmy, że ma ważyć tylko 1 gram, ona będzie mniejsza od jednogroszówki, nieeee, to nie przejdzie. Ale jakby tą monetę zrobić większą?

Taaaak, wycofujemy 25zł, zamiast tego damy monetę 50zł, która będzie większa. I nakład, hmmm, miał być koło 25-30 tysięcy sztuk, to zrobimy mniejszy niż nakład 200zł, mniej niż 10000 sztuk.

Tylko co z zamówieniami? Przecież obiecaliśmy firmom 20 tysięcy monet, a tu całość będzie mniej niż połowa. Hmm, po 100 monet trzeba wysłać do oddziałów, albo nie, może dojść do rozruchów. Po 150 monet, zaraz, ile to będzie, 2400 sztuk do oddziałów. Z 8800 sztuk zostanie więc 6400 do podziału pomiędzy te kilkadziesiąt firm z Polski i innych krajów.

Cały rok narzekali na zbyt wysokie nakłady, to dostaną swój hit roku, na którym zarobią 1000% w miesiąc.


Jak już piszę od wielu miesięcy. Jeśli jest duże zainteresowanie monetami, to i nakłady powinny być odpowiednio wysokie. Od stycznia ciągle czytałem o narzekaniu na NBP i te przeolbrzymie nakłady, że niszczą rynek numizmatyczny. A tu co? Pojawia się ciekawa moneta o niskim nakładzie i co? Od razu panika, bo nie starczy monet dla wszystkich, bo dostanie się jedną i jak tu na jednej zbić majątek, bo inni zarobią a ja nie?

Jeśli coś takiego ma poprawić rynek numizmatyczny, to nic dziwnego, że polscy "numizmatycy" (przepraszam za użycie tego słowa w tym kontekście) są pośmiewiskiem kolekcjonerów z całego świata. Numizmatyka to nauka, to pasja, to przyjemność z samego zdobywania wiedzy i powiększania kolekcji.

PS. W przeciwieństwie do Was nie będę miał przedwcześnie posiwiałych włosów.

Nasi krajowi miłośnicy polskich monet są oburzeni wysokimi nakładami monet, niby niszczy to rynek. No to pójdźmy im na rękę i wydajmy 1 monetę, która będzie miała wystarczająco niski nakład.

Hmmm, ale z którą by coś takiego zrobić? O, wiem, może złotą 25 zł? Hmmm, a może nie, przecież już podaliśmy, że ma ważyć tylko 1 gram, ona będzie mniejsza od jednogroszówki, nieeee, to nie przejdzie. Ale jakby tą monetę zrobić większą?

Taaaak, wycofujemy 25zł, zamiast tego damy monetę 50zł, która będzie większa. I nakład, hmmm, miał być koło 25-30 tysięcy sztuk, to zrobimy mniejszy niż nakład 200zł, mniej niż 10000 sztuk.

Tylko co z zamówieniami? Przecież obiecaliśmy firmom 20 tysięcy monet, a tu całość będzie mniej niż połowa. Hmm, po 100 monet trzeba wysłać do oddziałów, albo nie, może dojść do rozruchów. Po 150 monet, zaraz, ile to będzie, 2400 sztuk do oddziałów. Z 8800 sztuk zostanie więc 6400 do podziału pomiędzy te kilkadziesiąt firm z Polski i innych krajów.

Cały rok narzekali na zbyt wysokie nakłady, to dostaną swój hit roku, na którym zarobią 1000% w miesiąc.


Jak już piszę od wielu miesięcy. Jeśli jest duże zainteresowanie monetami, to i nakłady powinny być odpowiednio wysokie. Od stycznia ciągle czytałem o narzekaniu na NBP i te przeolbrzymie nakłady, że niszczą rynek numizmatyczny. A tu co? Pojawia się ciekawa moneta o niskim nakładzie i co? Od razu panika, bo nie starczy monet dla wszystkich, bo dostanie się jedną i jak tu na jednej zbić majątek, bo inni zarobią a ja nie?

Jeśli coś takiego ma poprawić rynek numizmatyczny, to nic dziwnego, że polscy "numizmatycy" (przepraszam za użycie tego słowa w tym kontekście) są pośmiewiskiem kolekcjonerów z całego świata. Numizmatyka to nauka, to pasja, to przyjemność z samego zdobywania wiedzy i powiększania kolekcji.

PS. W przeciwieństwie do Was nie będę miał przedwcześnie posiwiałych włosów.

Pierwsze słyszę o Amero, ale trochę poszperałem w internecie.

Jakoś nie wierzę, że miałaby to być unia monetarna 3 krajów (USA, Kanada i Meksyk), a co z dziesiątkami innych krajów, które używają USD jako swojej waluty? Dlaczego artykuły o Amero na Wikipediach są w kategorii Teorie Spiskowe?

Jakby nie patrzeć Szybciej pewnie zobaczymy wspólną walutę południowoamerykańską - latino czy nawet afrykańskie afro.


Do rzeczy. Nie ma znaczenia czy to będzie amero czy obecne USD. Jeśli dolar odbije się i będzie szedł w górę względem złotówki i euro, to jest sprawą oczywistą, że na naszym rynku monety sprowadzane z USA pójdą w górę.
Jeśli w USA w tej chwili jakaś moneta ma cenę emisyjną 100$, to w przeliczeniu po dzisiejszym kursie daje to 204zł. Jeśli dolar zdrożeje do 3zł, te same 100$ będzie warte przecież 300zł.

PS. Swoją drogą monety Amero są całkiem ładne:






no faktycznie ciekawe wzorki... oryginalne na tle innych...

ja wierzę w tą unię tak jak wierzę że istnieje UE...

ale pytanie jest inne:)

nie, co będzie z kursem dolara i monetami kolekcjonerskimi... ale co będzie jeśli ta... nie jeśli... kiedy ta, do niedawna najważniejsza waluta świata, zniknie...

Pierwsze słyszę o Amero, ale trochę poszperałem w internecie.

Jakoś nie wierzę, że miałaby to być unia monetarna 3 krajów (USA, Kanada i Meksyk), a co z dziesiątkami innych krajów, które używają USD jako swojej waluty? Dlaczego artykuły o Amero na Wikipediach są w kategorii Teorie Spiskowe?

Jakby nie patrzeć Szybciej pewnie zobaczymy wspólną walutę południowoamerykańską - latino czy nawet afrykańskie afro.


Do rzeczy. Nie ma znaczenia czy to będzie amero czy obecne USD. Jeśli dolar odbije się i będzie szedł w górę względem złotówki i euro, to jest sprawą oczywistą, że na naszym rynku monety sprowadzane z USA pójdą w górę.
Jeśli w USA w tej chwili jakaś moneta ma cenę emisyjną 100$, to w przeliczeniu po dzisiejszym kursie daje to 204zł. Jeśli dolar zdrożeje do 3zł, te same 100$ będzie warte przecież 300zł.

PS. Swoją drogą monety Amero są całkiem ładne:






no faktycznie ciekawe wzorki... oryginalne na tle innych...

ja wierzę w tą unię tak jak wierzę że istnieje UE...

ale pytanie jest inne:)

nie, co będzie z kursem dolara i monetami kolekcjonerskimi... ale co będzie jeśli ta... nie jeśli... kiedy ta, do niedawna najważniejsza waluta świata, zniknie...
witam....
Czytałam w Gościu Niedzielnym kiedyś ,że Kolumbia jest pierwszym krajem , który rząd Kolumbii uznał Chrystusa, Syna Bożego, za Króla... Wcześniej rząd Polski odrzuciła wniosek , by Chrystus został królem Polski, a jaka szkoda .... Nie wiem czy jest to prawda, ale myslę ,że tak było jesli sie nie mylę.....

warto przeczytać słowa sł. Bożej Rozalii Celakównej o Polsce i innych krajów...
ten temat poniżej pochodzi z

wklejam niektóre słowa Rozalii C. :

Od września 1937 roku Rozalia otrzymuje szereg proroczych wizji, w których żądania Jezusa wobec Polski i świata zostały bardzo wyraźnie sprecyzowane. Od spełnienia tych żądań Bóg uzależniał los naszej Ojczyzny i innych narodów. Istotę tych objawień można sprowadzić do warunku: jeśli Polska chce ocalić siebie, musi uznać Jezusa swym Królem w całym tego słowa znaczeniu poprzez Akt Intronizacji. Ma być on dokonany przez cały Naród, a w szczególności przez władze państwowe i kościelne, które w imieniu Narodu mają wspólnie dokonać w sposób uroczysty tego Aktu. W następstwie za przykładem Polski pójdą inne narody i także one dokonają Aktu Intronizacji Jezusa na swego Króla. Wszystkie narody, które nie uznają Jezusa swym Królem, zginą.


Jasna Góra jest stolicą Maryi. Przez Maryję przyszedł Syn Boży, by zbawić świat i tu również przez Maryję przyjdzie zbawienie dla Polski przez intronizację. Gdy się to stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa, silną i potężną, o którą rozbiją się wszelkie ataki nieprzyjacielskie".

więcej informacji znajdziecie w wyszukiwarce....

zachęcam wszystkich do modlitw za naszą Ojczyżnę, by Opatrzność Boża pozwoliła , by Polska miała Jezusa Chrystusa jako Króla Polski (również Króla całego Świata)

Zauważyłem pewną różnicę - Japonia jest jednym z najbogatszych i najbardziej rozwinietych krajów świata ( a może nawet stoi na miejscu I )

Znowu udajesz głupka. Każde dziecko wie, że Japonia nie jest na I miejscu, bo na I miejscu od nie wiadomo kiedy są USA. A np. 81% Amerykanów to zdeklarowani chrześcijanie. Poza tym Estonia jest ( przynajmniej była do kryzysu ) najszybciej rozwijającym się, i najbardziej zinformatyzowanym krajem w UE, a ateistów jest tam mniej, niż np. w Czechach. W zachodniej Europie w ciągu XX wieku gospodarka rosła, od jakiegoś czasu opada, a liczba ateistów jakoś nie ulega zmianie. Myślałem, że tego rodzaju rzeczy są wszystkim wiadome.

Cytat:
A faktem jest że laicyzacja nie jest procesem nieuniknionym i nieodwracalnym.



Byłbym ostrożny z posługiwaniem się pojęciami typu " nieuniknione " i " nieodwracalne ". Kiedyś ludziom się wydawało, że mamy koniec historii, bo demokratyzacja jest procesem " nieuniknionym " i " nieodwracalnym ". I co ?

Więc porozmawiajmy o zmianach niespektakularnych. Jakieś chyba są ? A może nie ma żadnej różnicy między ateistą a wierzącym ?

Ale on napisał właśnie, że nie jest

Zauważyłem pewną różnicę - Japonia jest jednym z najbogatszych i najbardziej rozwinietych krajów świata ( a może nawet stoi na miejscu I )

Atei, w czasach ZSRR a tym bardziej za Stalina w 1954 roku wszystko było 'możliwe'. Mówiono, że wprawdzie Bóg stworzyl świat ale przy pomocy Związku Radzieckiego .
Opisany przypadek to jedynie pies, ktory urodził się z 2 głowami co dzieje się także współcześnie u innych ssaków np. parę lat temu był pokazany dwugłowy cielak. Takie osobniki żyją krótko. Nawet obecnie nie ma możliwości technicznych takich zabiegów. Poza tym w tamtych czasach żaden naukowiec spoza krajów socjalistycznych nie miał prawa wjechać do CCCP. Dlatego 'naukowcy' z całego świata to osoby z Kuby i Chin.
Nie wierz w takie bzdury.


AKurat to nie są bzdury tylko prawdziwe fakty. Eksperymenty są szokujące. Przeszczepy głów psów do ciał innych - jednemu udało się przeżyć tak kilka dni. Podłączeni głowy psa do sztucznego krwioobiegu - nawet kawałki mięsa jadł, lecz wypadały mu z odciętej głowy
Atei, w czasach ZSRR a tym bardziej za Stalina w 1954 roku wszystko było 'możliwe'. Mówiono, że wprawdzie Bóg stworzyl świat ale przy pomocy Związku Radzieckiego .
Opisany przypadek to jedynie pies, ktory urodził się z 2 głowami co dzieje się także współcześnie u innych ssaków np. parę lat temu był pokazany dwugłowy cielak. Takie osobniki żyją krótko. Nawet obecnie nie ma możliwości technicznych takich zabiegów. Poza tym w tamtych czasach żaden naukowiec spoza krajów socjalistycznych nie miał prawa wjechać do CCCP. Dlatego 'naukowcy' z całego świata to osoby z Kuby i Chin.
Nie wierz w takie bzdury.

20 cze 2008
Takie zachowanie biorcy organu jest związane z dzialaniem na biorcę duszy zmarłego silnie związanego ze swoim ciałem. Osoba ta może nawet nie wiedzieć, że już nie żyje i jest nadal w sposób zachlanny nastawiona do tego świata. Naukowcy stworzyli tu teorię 'pamięci komórkowej' sugerującej pamiętanie przez komórki dawcy jego charakteru, przyzwyczajeń, zainteresowań,upodobań,nałogów itd. Oczywiście to tylko bzdurna teoria.
Są przypadki pobytu kilku osobowości w jednym ciele opisywane i badane przez psychiatrię ale nie potrafią tego wyjaśnić bez uwzględnienia osobnych bytów w jednym ciele.

Kto zostanie zbawiony to wie tylko Bóg, ale w naszej wierze przyjmuje się że należy przyjmować komunie świętą by doznać zbawienia ("Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne") i że kościoł katolicki jest natchniony duchem świętym i że jest nie omylny. Więc ile procent osób jest katolikami i przyjmuje komunie co niedziele? Ale jak wiemy są ludzie którzy wcale nie są tacy dobrzy, a i tak przyjmują komunie.

Zastanówmy się chwile, pomyślmy, przygladając sie osobom przyjmującym komunie w niedziele, najlepiej tych których sie zna, np sąsiadów. Ja widziałem widziałem sąsiada który zdradzał żonę nie spowiadał się i przyjmował, uważał że to nie grzech albo babcie co całe dnie przesiadują w kościele zaniedbując rodzinę, męża, dom itd.. dresy widziałem, bo rodzina kazała. Ale jako katolicy musimy przyjmować za grzech to co uważa kościół, więc tak szczerze ile osób z tych przyjmujących komunie jest dobrzy?

Zacznijmy od odrobiny liczenia, ale trochę szerzej:
szacunkowo oblicza się że 33% populacji jest chrześcijanami, ale chrześcijanin to także prawosławny, protestant itp. więc trochę danych statystycznych z Wikipedi:
chrześcijaństwo wyznaje ponad 33% ludności świata (około 2,1 miliarda), w tym:
około 1,1 miliarda to katolicy (czyli mniej niż połowa)
590 milionów - protestanci
ponad 310 milionów - prawosławni,
77 milionów – anglikanie,
około 1,5 miliona - Żydzi mesjanistyczni

Zakładając że tylko kościół katolicki ma racje (a uważają że mają i że są nieomylni), to z 33% ludzi mogących osiągnąć zbawienie zostaje 16% bo reszta nie jest katolikami. Według badań z 2006r. udostępnionych KAI (http://ekai.pl/papiez2002/?MID=12985) przez Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Warszawie, w Polsce co niedziela we Mszy świętej uczestniczy 45,8 proc. natomiast do Komunii św. przystępuje 16,3 proc. katolików.

Polska jak wiemy to bardzo religijny kraj (w porównaniu z resztą krajów katolickich) więc osób chodzących w innych krajach i przyjmujących komunie jest znacznie mniej, ale bądźmy optymistami i przyjmijmy te procenty dla całego świata katolickiego, więc liczymy:
33% to chrześcijanie
16% ludności jest katolikami, polowa z tego chodzi do kościoła, czyli
8% ludzi chodzi do kościoła, z tego tylko 16% przyjmuje komunie czyli:
1,3% ludzi z całego świata przyjmuje komunie świętą, chodzi do kościoła w niedziele i jest katolikami.

Ciekawe ile osób z tych 1,3% jest DOBRYMI LUDŹMI? Którzy naprawdę wierzą i czynią dobrze, a nie tylko tak bo tak trzeba i wszystko z automatu? ILE? hmm? Połowa? Nie będę w to wnikał, ale jak widać aż 99% społeczeństwa spłonie w piekle I to ma być miłosierdzie??
"Tak na prawdę, to nie wiadomo dokładnie ilu jest świętych katolickich. Kongregacja do spraw Świętych powołana została dopiero w roku 1588, kiedy to wprowadzono pewne reguły procesowe. Obecnie można mówić o świętych wymienionych w opisach martyrologii Rzymian przed 'legalizacją' chrześcijaństwa, druga grupa to setki świętych lokalnych, uznawanych przez ludy różnych krajów i narodów i uznanych przez kościół, wreszcie trzecia grupa to 'legalni' święci i błogosławieni uznani przez Rzym po powołaniu Kongregacji."


"W pierwszych wiekach do uznania kogoś za świętego wystarczało w praktyce ogłoszenie decyzji w tej sprawie przez miejscowego biskupa. Nie znaczy to oczywiście, że mógł on postępować w tym zakresie całkiem dowolnie, ale musiały istnieć po temu jakieś ważne przesłanki, przede wszystkim ogólne przeświadczenie mieszkańców danego terenu – miasta czy całej diecezji o świętości ich współmieszkańca. Dopiero po zasięgnięciu zdania diecezjan, głównie miejscowego duchowieństwa, biskup wydawał odpowiednią decyzję i zwykle w ustalonym dniu, zwykle we wspomnienie śmierci, odprawiał uroczyste nabożeństwo ku czci danej osoby, uznając ją tym samym za świętą.
[...]
Ilu jest świętych?

Wielkość tę trudno dokładnie ustalić, gdyż w wielu przypadkach nie mamy dokładnych dokumentacji takich spraw. Dotyczy to zwłaszcza męczenników i wyznawców pierwszych wieków, a także świętych ogłaszanych na peryferiach ówczesnego świata chrześcijańskiego – na Wyspach Brytyjskich i w Irlandii z jednej strony, a na Wschodzie z drugiej (pamiętajmy, że pierwsze tysiąclecie to czas Kościoła formalnie nie podzielonego, więc również święci tamtego okresu przynależą teoretycznie do całego chrześcijaństwa). Wydaje się, że łączna liczba osób wyniesionych na ołtarze w ciągu wieków może dochodzić do 10 tysięcy."
(ciekawy tekst)
Lipny artykuł - SUSTAIN to program błyskawicznego przerzutu jednostek w dowolny rejon świata w ciągu godziny. Korzystając z przestrzeni kosmicznej mają omijac przestrzeń powietrzną innych krajów. Zapewne będzie to podbudowa dla sił kosmicznych.
Spotkanie z Olgą Tokarczuk - pisarką, eseistką, poetką, autorką m.in. takich książek, jak: Prawiek i inne czasy, Dom dzienny, dom nocny, Ostatnie historie, Bieguni.

Olga Tokarczuk - ukończyła psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszka w Krajanowie koło Nowej Rudy i we Wrocławiu. Pracowała jako psychoterapeutka w Wałbrzychu. Laureatka wielu nagród literackich. Od roku 2004 organizuje we Wrocławiu i Jeleniej Górze Festiwal Opowiadań, na którym autorzy krótkich form literackich z różnych krajów świata prezentują swoje dokonania.

Wrocław, środa - 26 marca 2008
OPT - ul. Działkowa 15
godz. 19:00, wstęp wolny



na zachętę - - słuchowisko do pobrania ze strony Krytyki Politycznej
AIESEC jest międzynarodową organizacją studencką, która umożliwia młodym ludziom odkrycie własnego potencjału i rozwój wokół interesujących ich zagadnień, po to by w przyszłości mogli wywierać wpływ na otoczenie.

Realizacji tego służy Program Rozwoju, gdzie członkowie Organizacji mają możliwość sprawdzenia się w tworzeniu i prowadzeniu projektów a także mogą zdobyć doświadczenie na praktyce w jednym z około 100 krajów świata.


http://www.aiesec.pl/
no i już Polska vs reszta świata 0:1 Ebi praktycznie nie maca piłeczki...co to za mecze reprezentacji skoro grają ludzie z innych krajów, też ściągajmy murzynów itp i dawać im obywatelstwo to pojedziemy kartofli
Ponad 300 organizacji pro zwierzęcych z ponad 100 krajów świata prowadzi kampanię „Animals matter to me” („Zwierzęta mają dla mnie znaczenie”), która ma nakłonić kraje członkowskie ONZ do podpisania Powszechnej Deklaracji na Rzecz Dobrostanu Zwierząt.

To największa tego typu inicjatywa w historii. Organizatorzy chcą, by pod wnioskiem podpisało się przynajmniej 10 mln mieszkańców Ziemi – podpisy (w postaci elektronicznej) składać można na stronie internetowej:

Akcja ma zwrócić uwagę na los wszystkich zwierząt – od dziko żyjących, przez hodowlane, aż po udomowionych towarzyszy życia człowieka. Zdaniem przedstawicieli organizacji pro zwierzęcych skala cierpienia zwierząt, z jaką mamy obecnie do czynienia, nie ma precedensu w historii. Dość powiedzieć, że według szacunków na ziemi żyje łącznie ok. 600 mln psów, z czego aż 80 proc z to zwierzęta bezdomne, porzucone, niechciane.
U nas o tym cicho, ale w Wietnamie aż huczy: w Polsce przyjmują do legalnej pracy. Powtarzaną od miesięcy na ulicach Hanoi plotkę wczoraj oficjalnie potwierdził wietnamski rząd. Setki pracowników budowlanych ma już kontrakty i zaczyna pakować walizki - pisze "Dziennik".

"Warunki oferowane przez Polskę są takie: około 660 dol. miesięcznie na rękę, wyżywienie i transport plus bilet lotniczy w jedną stronę" - zachęca cytowany przez portal internetowy Vietnam Net dyrektor urzędu ds. pracy za granicą Wietnamu Nguyen Ngoc Quynh. Twierdzi, że polskie firmy szukają przede wszystkim spawaczy, elektryków i niewykwalifikowanych robotników.

Są już pierwsi chętni. Hoang Van Hung, dyrektor prywatnej agencji pośrednictwa pracy, ujawnia, że znalazł zatrudnienie na polskich budowach dla przeszło stu wietnamskich robotników. Mają się pojawić w naszym kraju za 2 - 3 miesiące. Wiceminister pracy Kazimierz Kuberski tłumaczy "Dziennikowi": "Wietnamczycy nie mają jakichś szczególnych ułatwień w podejmowaniu pracy w naszym kraju. Ale jeśli firma nie znajdzie na dane stanowisko pracownika ani z Polski, ani z któregoś z krajów Unii Europejskiej, ma prawo legalnie zatrudnić kandydata z Wietnamu. I tak właśnie się dzieje".

Tymczasem samo Mazowsze potrzebuje około 100 tys. chętnych do pracy w budownictwie. "W skali kraju ta liczba jest wielokrotnie większa" - dodaje Kuberski. Jego zdaniem polscy deweloperzy nie mogą znaleźć chętnych do zajęć na budowach wśród rodzimych pracowników, bo ci wyjechali do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Norwegii. Lukę mieli wypełnić Ukraińcy: rząd kilka miesięcy temu uruchomił dla nich program wiz umożliwiający legalną pracę przez 3 miesiące. Teraz okres ten ma zostać wydłużony do 6 miesięcy. Ale program nie spełnił zadania - skorzystało z niego zaledwie kilka tysięcy Ukraińców, bo nasi wschodni sąsiedzi wolą pracować za większe pieniądze we Włoszech, Portugalii czy Hiszpanii.

"W tej sytuacji nie ma wyboru: chętnych do pracy trzeba szukać w dalszych regionach świata" - przyznaje minister Kuberski. "Brak robotników budowlanych jest tak dotkliwy, że dobry spawacz w Warszawie może zarobić nawet 10 tys. zł miesięcznie" - zapewnia dyrektor mazowieckiego urzędu pracy Tadeusz Zając. Wietnamczycy chcą o wiele mniej: robotnikowi wystarczą 3 dol. na godzinę.

Poprzedni polski rząd prowadził już wstępne rozmowy z Hanoi w sprawie pracowników. Zawarto umowę o readmisji, dzięki której będzie można odesłać Wietnamczyków, którzy przekroczyliby termin przyznanej wizy. Na razie będą mogli u nas pracować przez rok. Jeśli się sprawdzą, okres ten może zostać przedłużony na kolejne lata.

Polskie władze szacują, że dziś w Polsce mieszka nielegalnie około 30 tys. Wietnamczyków. Do tej pory zajmowali się jednak niemal wyłącznie handlem i usługami gastronomicznymi. "Są pracowici, dokładni, mają niewielkie wymagania i łatwo się asymilują" - tłumaczy Kuberski. Następni mają być Chińczycy. W kwietniu przyszłego roku pojawi się ok. 7 tys. chińskich robotników zatrudnionych przy wznoszeniu stadionów na Euro 2012. Ale to tylko forpoczta. Gdy budowa obiektów sportowych na przyszłoroczną Olimpiadę w Pekinie zostanie zakończona, setki tysięcy chińskich robotników pozostaną bez pracy. Wyjazd do Polski będzie dla nich idealnym rozwiązaniem. Jest tylko jeden problem: do tej pory Chińska Republika Ludowa nie zawarła z naszym krajem umowy o readmisji.

Przykład Wietnamu i Chin zachęca coraz więcej państw azjatyckich. List z prośbą o ułatwienia w przyjmowaniu pracowników do Polski wysłał do Ministerstwa Pracy ambasador Pakistanu. Są tym też zainteresowane Filipiny, Bangladesz i Indie - informuje "Dziennik".

Źródło informacji: PAP/Dziennik

Gamgee, naprawdę myślisz, że jeżeli np. Rosjanie zaatakują Polskę to ktokolwiek z NATO a zwłaszcza Amerykanie będą umierać za Białystok albo Słupsk? Papier przyjmuje wszystko, każde zobowiązanie a Polska to pryszcz na tyłku świata, przeciętny Amerykanin nawet nie wie czy Polska leży w Afryce, czy w Azji. A końca świata, (przynajmniej spowodowanego konfliktem militarnym) nie będzie, bo koniec świata nikomu się nie opłaca, a broń atomowa jeszcze długo nie będzie użyta w oficjalnym konflikcie, bo nikt nie zaryzykuje odwetowego unicestwienia swego kraju, bo czym by wtedy rządził. Oczywiście będą używać jej terroryści, ale w ograniczonym zakresie, a taka tarcza stanowi dla nich jakiś cel, więc zagrożenie dla nas istotnie się zwiększy. Kwestia, co otrzymamy w zamian. Jak znam życie to nic. Natomiast w przypadku konfliktu atomowego to bomby posypią się najpierw na takie tarcze, a ja wolałbym, żeby wtedy spadły gdzie indziej, może wtedy bylibyśmy właśnie tym szczątkiem cywilizacji, który przetrwa...

Sęk w tym, że ta baza - nie będzie polską bazą, Adi. Gdyby tak było, gdyby bazę stawiali sami Polacy dla samych siebie - to prawdopodobnie masz rację, nikomu na zachód od Odry nie chciałoby się umierać za wspomniane przez Ciebie pipidówki. Niestety - gdy ktoś czymś rąbnie w te bazy, to oprócz naszych mrówek - zginą również amerykańscy bojcy. A takich sytuacji - Wuj Sam nie zwykł puszczać płazem. Wystarczy przypomnieć sobie jak reaguje na śmierć swoich cywili gdzieś na końcu świata a co dopiero - gdy zginą jego "chłopcy" i z dymem pójdzie przy okazji ileś tam setek milionów dolców. To po pierwsze.
Po drugie - przypomnij sobie wojnę na Bałkanach. Ile trudu kosztowało społeczność międzynarodową aby zakończyć ten konflikt? Ile krajów zaangażowało się po obu stronach? A była to zwykła, lokalna wojna domowa - tyle, że niemal w sercu Europy. Wojna, która na dobrą sprawę nie wyszła poza ograniczony geograficznie teren dawnej Jugosławii. Czy myślisz, że w przypadku międzynarodowego konfliktu (bo taki właśnie byłby ten konflikt, gdyby coś "obcego" spadło na te silosy i ew. lotnisko) - ktokolwiek siedziałby w Europie cicho?? Wiem, że najsilniejszych rakiet - nie odpali się od razu. Ale zapewne prewencyjne kontruderzenie(a) - miałyby miejsce i to bardzo szybko. W ruch poszłaby dyplomacja ale i armie. A założę się, że po obu stronach są ludzie, których naprawdę palce swędzą nad guzikami uruchamiającymi nuklearną zagładę. Siedzą cicho bo tak im rozkazano. Ale nikt nie zmieni ich sposobu myślenia. Dla wielu z nich - zimna wojna wciąż trwa i nie mogą się doczekać chwili, aby zamienić ją w gorącą.

Zgadzam się z Tobą, że w zamian za bazę - powinniśmy coś dostać. I to nie taką roladę z sernikiem jak w przypadku offsetu przy zakupie F-16. Chcą bazy? Nie ma sprawy - my chcemy lotniska z możliwością pasażerskich lotów cywilnych. Coś za coś, przysługa za przysługę. Jak to mówił taki jeden śmieszny w reklamie: "bo w życiu twardym trzeba być, nie miENTkim"
Ok moge dopisać.
Stalin ,tak jak np Hitler był zakałą Europy.....i jest to fak którego podważyć się nie da !
Prawdą jest to ze wymordował miliony ludzi i władał totalitarnym imperium.
Prawdą jest też to że wielu przywódców europejskich [i nie tylko] zbyt wiele nie odstawało od Stalina ,a byli nawet tacy na Zachodzie którzy określali go mianem "PRZYJACIEL"-ba ! nawet aby nie narażać tej przyjaźni na szwank w Jałcie oddali mu w prezencie Polskę [i parę innych krajów] wraz z trzydziestoma milionami jej mieszkańców.
To nie wszystko -przyjaźń była tak wielka że aby jej nie wystawiać na próbę zabroniono naszym żołnierzom (którzy uratowali dupy np takich angoli) wziąć udział w paradzie zwycięstwa w Londynie -natomiast w pierwszych szeregach maszerowali tam tzw WOLNI FRANCUZI którzy przez większą część wojny lizali tyłek Hitlerowi.
Tak ,tak -ten demokratyczny-lubujacy pokój zachód najpierw kopnął nas w tyłek tak że wpadlismy po uszy do dołu z łajnem -a potem przez 40 lat podnosił krzyk ze Polska tonie !
Owszem-czasem podał nam patyczek abyśmy spróbowali się z bagienka wydostać-ale tylko wtedy kiedy było to zgodne z jego interesem ekonomicznym lub politycznym.
Cebula zarzuca mi rusofilstwo -nie jestem ani rusofilem ,ani nie jestem jakimś wielkim przeciwnikiem zachodu ....przeraża mnie tylko jednopłaszczyznowe rozumienie tego co dzieje się dookoła nas.
Niech sobie Cebula nazywa mnie komuchem [prawdę mówiąc zupełnie mi to wisi bo dla niego wszyscy którzy mają odmienne zdanie sa komuchami -to się nazywa syndrom neofity] -jego cyrk i jego małpy-ja wiem swoje, nic nie zawdzięczamy zachodowi ,nic nie zawdzieczamy ruskim -a wszystkie nasze nieszczęścia wynikały z rozgrywek miedzy wielkimi tego świata dla których byliśmy tylko pionkiem na szachownicy [co gorsza tak jest do dzisiaj i pewnie będzie jeszcze bardzo długo dzięki naszym politykom]

Wojsko Polskie od wielu lat bierze udział w operacjach wojskowych na różnych frontach świata. Niestety zaangażowanie w walce prowadzi często do tragedii. Nie sposób pominąć afery z Nangar Khel oraz śmierci wielu Polaków w boju. Przynależność do NATO i do Unii Europejskiej powoduje, że polska armia musi sprostać nowym zadaniom. Oczywiście Polska nie jest osamotniona walce z terroryzmem. Większość krajów UE aktywnie wspiera akcje zbrojne w Iraku, Czadzie czy Afganistanie.

Wydarzeniem, które wstrząsnęło opinią publiczną była śmierć żołnierzy francuskich w Afganistanie. Podczas patrolu na przełęczy pomiędzy dolinami Uzbin i Tizin, 18 sierpnia 2008 roku, oddział Armii Francuskiej wpadł w zasadzkę zastawioną przez Talibów. W wyniku wielogodzinnych walk zginęło 10 żołnierzy francuskich, a 21 zostało rannych. Nazajutrz taka informacja obiegła cały świat. We Francji rozpoczęła się prawdziwa burza medialna z udziałem polityków, wojskowych, dziennikarzy oraz rodzin poległych i rannych.


Geneza wydarzeń
Tego feralnego dnia, czołowy pluton rozpoznania znalazł się w pobliżu przełęczy między dwiema dolinami. Dowódca plutonu zgodnie z ogólnie przyjętą wojskową taktyką rozporządził piesze rozpoznanie nieznanych mu pozycji. Spadochroniarze należący do 8RPIMa, elitarnego pułku francuskiego, wysiedli z opancerzonych pojazdów bojowych VAB i rozpoczęli marsz w kierunku przełęczy. Była godzina 13.30, gdy padły pierwsze strzały raniąc dowódcę i zabijając na miejscu radiotelegrafistę. Na żołnierzy francuskich spadł grad pocisków różnego kalibru przygważdżając ich do ziemi. Wymiana ognia trwała do późnych godzin nocnych...


Artykuł w Wirtualnej Polsce:

Nigeria to najludniejszy kraj Afryki. Żyje tu około 110 milionów ludzi, którzy należą aż do ponad 250 grup etnicznych, bardzo często nienawidzących się wzajemnie. W polityce Nigerii liczą się jednak tylko cztery grupy etniczne. Oprócz animozji etnicznych są jeszcze konflikty na tle religijnym. Ostatnie lata to ciągłe starcia w różnych miejscach Nigerii między wyznawcami islamu i chrześcijaństwa. Do tłumienia rozruchów wysyłani są żołnierze.Korupcja i rozkradanie publicznych pieniędzy przez najwyższych urzędników państwowych powoduje, że Nigeria wydobywająca dziennie dwa miliony baryłek ropy jest nadal jednym z najbiedniejszych krajów świata. W latach 90-tych Nigeria chcąc wzmocnić wpływy polityczne i prestiż państwa zaangażowała się w operacje przywracania pokoju w krajach sąsiednich. Wojska nigeryjskie stanowiły większość sił ECOWAS (Wspólnota Ekonomiczna Państwa Afryki Zachodniej), które próbowały przywrócić pokój w Liberii i w Sierra Leone. Jednak operacje te nie skończyły się sukcesem. Przywrócenie pokoju przemieniło się w wieloletnie krwawe wojny. Dziesięcioletnie zaangażowanie Nigerii w Liberii i Sierra Leone kosztowało ok. 8 miliardów dolarów nie licząc strat w ludziach. Stany Zjednoczone wyznaczyły Nigerię do roli "regionalnego stabilizatora", który ma zachować status quo w Afryce Zachodniej, najbardziej zapalnym regionie Afryki. Nigeria ma dostać od USA około 108 milionów dolarów. W końcu sierpnia 2000 roku do Nigerii przyjechali pierwsi specjaliści wojskowi ze Stanów Zjednoczonych - to dowód nawiązania bliskiej współpracy militarnej z Nigerią. W Nigerii przebywają już komandosi z 3. Grupy Sił Specjalnych Stanów Zjednoczonych, szkolący pięć nigeryjskich batalionów piechoty do działań pokojowych w Sierra Leone.

SIŁY ZBROJNE NIGERII
Wojska Lądowe 62 000 żołnierzy
Struktura:
dwie dywizje zmechanizowane, pancerna i mieszana. Ogółem dwie brygady pancerne, dwie zmechanizowane, trzy zmotoryzowane i desantowa.
Uzbrojenie:
ok. 250 samochodów pancernych, ok. 140 czołgów. 330 transporterów i ponad 400 systemów artyleryjskich powyżej kalibru 100 mm.
Lotnictwo 15 000 żołnierzy
Struktura:
5 eskadr bojowych, 2 transportowe, łącznikowa, śmigłowców i 3 szkolne.
Uzbrojenie:
ok. 90 samolotów bojowych, 56 transportowych i 47 śmigłowców.
Marynarka Wojennej 5 000 żołnierzy
Uzbrojenie:
ponad 40 okrętów bojowych, 3 samoloty patrolowe i 2 śmigłowce.
W najbliższych 4 latach 80-tysięczna armia Nigerii zostanie zredukowana do poziomu 50-tysięcy żołnierzy. Zaoszczędzone pieniądze mają być przeznaczone na modernizację techniczną armii, zwłaszcza sił powietrznych i morskich, które mają stary i wysłużony sprzęt.

W imieniu Allaha, Współczującego, Miłosiernego

Pan Barack Obama

Prezydent -elekt Stanów Zjednoczonych Ameryki

Gratuluję Ci zdobycia większości głosów tych, którzy wzięli udział w wyborach. Jak wiesz szanse, które Allah daje swoim poddanym, przemijają szybko. Mogą zostać użyte w celu doskonalenia ludzkości i z korzyścią dla narodów albo, uchowaj Boże, mogą zostać wykorzystane ze szkodą dla nich.

Mam nadzieję, że wybierzesz poświęcenie rzeczywistym interesom ludzi i sprawiedliwości nad nienasyconymi apetytami samolubnej mniejszości. Użyj tej szansy, by służyć im jak tylko możesz. I aby pozostawić po sobie dobre imię.

Ludzie oczekują natychmiastowej i czystej odpowiedzi wobec konieczności podstawowej zmiany w polityce amerykańskiego rządu, tak wewnętrznej jak i zagranicznej. To jest pragnienie narodów całego świata - również amerykańskiego - i to powinno być celem i podstawą programów całego Twojego przyszłego rządu i jego działań.

Z jednej strony amerykański naród, który ma duchowe inklinacje, oczekuje, aby Twój rząd skupił swoją energię na służbie ludziom; zajmując się aktualnym kryzysem ekonomicznym; przywracając pozycję kraju, morale i nadzieję; wykorzeniając ubóstwo i dyskryminację i odnawiając poważanie dla ludzi, ich bezpieczeństwa i ich praw. Oczekuje również polityki, która wzmocni podstawy rodziny, co jest częścią nauczania świętych proroków, którzy również są uznani w Ameryce.

Z drugiej strony narody świata oczekują końca polityki opierającej się na propagowaniu wojny, najazdu, pognębiania, oszukiwania i upokarzania innych krajów, wprowadzanej przez stronnicze i nieuczciwe żądania oraz podejście dyplomacji, które zrodziło nienawiść wobec liderów Ameryki i podkopania poważania dla jej mieszkańców. One (inne kraje - przyp. Michał Wiśniewski) chcą zobaczyć działania bazujące na sprawiedliwości, respektowaniu praw istot ludzkich i narodów, przyjaźni i nieinterwencji w obce sprawy. Chcą, by amerykański rząd prowadzone przez siebie interwencje zatrzymał w granicach własnego kraju.

We wrażliwym regionie Bliskiego Wschodu szczególnie oczekuje się, że niesprawiedliwe działania ostatnich 60 lat zostaną zastąpione polityką umacniającą pełne prawa dla wszystkich narodów, szczególnie uciskanych narodów Palestyny, Iraku i Afganistanu.

Wielki budowniczy cywilizacji i szukający sprawiedliwości naród Iranu przywitałby otwarcie zasadniczą, jasną i prawdziwą zmianę polityki i działań (USA - przyp. Michał Wiśniewski), szczególnie właśnie w tym regionie.

Jeżeli kroki zostaną poczynione ku ścieżce prawości, w celu wprowadzenia nauk świętych proroków, spodziewam się, że potężny Bóg pomoże i że ogromne krzywdy wyrządzone w przeszłości zostaną nieco zmniejszone.

Proszę przeto wielkiego Boga, żeby zapewnił całej ludzkości i wszystkim narodom zdrowie, szczęście, honor, pomyślność i przyznał ich władcom oraz urzędnikom zdolność uczynia się z przeszłej historii, ażeby użyli każdej szansy, by służyć, rozprzestrzeniać miłość i dobroć, wykorzeniać ucisk, wprowadzać sprawiedliwość i podążać świętymi wytycznymi.

Mahmoud Ahmadiniejad


Wybaczcie, że w tym miejscu, ale bardzo w temacie i warto hyba było wkleić.
Podaję za europa21
14 maja 1948 roku Żydzi w Palestynie ogłosili powstanie niepodległego Państwa Izrael, które już w pierwszych tygodniach swojego istnienia przeszło krwawy chrzest bojowy. 60 lat później, potomkowie pierwszych osadników świętują rocznicę w państwie silnym i bogatym - militarnie potężnym nie tylko na skalę regionalną, ekonomicznie tak rozwiniętym, że liczy się na globalnym rynku. Największa bolączka Izraela tkwi jednak w nim samym - to odwieczny konflikt z Palestyńczykami.
60 lat Państwa Izrael. Państwa, w powstanie którego wierzyła sto lat temu zaledwie garstka politycznych romantyków i wizjonerów. Państwa, w którego przetrwanie wielu wątpiło. A jednak na przekór przeciwnościom, żydowskie państwo rozpoczyna właśnie siódmą dekadę istnienia. Z jego istnienia dumna jest wielomilionowa społeczność żydowska świata, jego zniszczenia życzy sobie bardzo pokaźna liczba krajów i ludzi.

Ne widzę powodu, dla którego po wprowadzeniu w życie JOW kandydat na posła miałby być mniej sprzedajny
Startowaliby albo ludzie bogaci (Palikot i podobne egzemplarze), albo ludzie "oddelegowani" przez ludzi bogatych, albo wypromowane przez media "autorytety".
Łatwo wyobrazić sobie zasłony dymne stosowane przez posłów. Każdy będzie gardłował w sprawie jakiejś tam Włoszczowej, oczyszczalni ścieków, autostrady, szpitala - żeby uwiarygodnić się w oczach wyborców, ale równocześnie będzie "z automatu" podpisywał wszelkie ustawy będące na rękę sponsorującym go lodziarzom. Prototypem takiej poselskiej "struktury" jest PSL - dla wyborców wąsaci, budzący zaufanie gospodarze, załatwiający ziomalom, co wypada - jak Kalinowski oraz umarzający bez zbytnich ceregieli, co trzeba - jak Pawlak.
"Co poseł, to partia polityczna"

Najczęściej spotykanym nieporozumieniem jest właśnie to: gdyby wybory odbywały się w JOW, to w Sejmie zasiadłoby 460 indywidualistów, reprezentujących lokalny, partykularny punkt widzenia, w Sejmie panowałaby kompletna anarchia i nie dałoby się przeprowadzić żadnej ustawy, bo uzyskanie większości sejmowej byłoby niewykonalne. Tego rodzaju opinie wypowiadają nie tylko ludzie, którzy nigdy nie zastanawiali się nad sprawą działania mechanizmu ordynacji wyborczej, ale całkiem poważni przedstawiciele establishmentu politycznego. W maju ubiegłego roku, dokładnie taki pogląd przedstawił ex cathedra, podczas Tygodnia Prawników na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, na sesji poświęconej sprawie ordynacji wyborczej, Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, Sędzia Sądu Najwyższego Ferdynand Rymarz.

Pogląd ten nie wytrzymuje krytyki w świetle wyników wyborów parlamentarnych, jakie od przeszło 200 lat odbywają się w krajach stosujących u siebie zasadę JOW. Zasadę tę w stu procentach stosuje ponad 60 krajów świata, od Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych po Indie, Nepal czy Republikę Malawi. Nigdzie tam nic podobnego się nie zdarzyło. Na podstawie tego ogromnego zbioru doświadczalnego pogląd ten musi być odrzucony.

Również z teoretycznego punktu widzenia pogląd ten jest nie do przyjęcia. W klasycznej już monografii Maurice Duvergera sformułowane zostało "prawo Duvergera", głoszące, że system jednomandatowych okręgów wyborczych prowadzi do powstania systemu dwupartyjnego. Czym więc uzasadniają to polscy zwolennicy tego poglądu? Ano powołują się oni na "powszechnie znane wady narodowe Polaków", warcholstwo, pieniactwo, "gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie". Jest to więc pogląd rasistowski, wychodzący z założenia, że Polacy to jest jakaś inna, gorsza rasa.

Wigilia

Jest taki jeden najważniejszy dzień w roku, na który czeka się z niecierpliwością. Szczególnie oczekują go dzieci, gdyż pod choinką znajdą z pewnością jakieś prezenty od Aniołka. Zazwyczaj prezenty znajdują również dorośli. Prezenty świadczą o tym, że ktoś pamięta, że ktoś chce nam sprawić radość. Ale nie prezenty są tego dnia najważniejsze. Symbolem Wigilii Świąt Bożego Narodzenia jest opłatek i dzielenie się nim z bliskimi. A przede wszystkim wzajemne pojednanie i odpuszczenie sobie przewin.
Jeśli chodzi o prezenty, to nawet ja byłem zadowolony, bo od Aniołka dostałem ekstra fotel i mogę teraz siedzieć przed komputrem skolko ugodno, bez zbytnich boleści własnego siedzenia. Z moimi bliskimi w zasadzie się nie kłócę, więc i wybaczać sobie niewiele co było, ale przy opłatku wybaczaliśmy sobie nawet nie dokonane wzajemne grzechy. Natchniony atmosferą tego dnia postanowiłem wybaczyć hurtem wszystkim innym, nawet tym, którzy wcale za swej winy nie chcą się pokajać. Trudno co było, to było, zobaczymy jak będzie w nowym roku. Postanowiłem sobie również, iż się już obu braci Kaczyńskich czepiał nie będę. Skoro są niereformowalni, to szkoda mojej pisaniny i mitręgi, bo i tak nic to nie da. Po raz ostatni zatem pozwolę sobie poubolewać nad tym, że stało się jak stało i że otrzymana przy tej okazji nauka poszła w las.
Mam nadzieję iż w niedalekiej przyszłości coraz więcej będzie w kraju władz na szczeblach lokalnych, które wynikną z inicjatywy obywatelskiej, a nie partyjnej. Jako przykład podaję Wrocław, gdzie na Ratuszu rządzi niezależny obóz prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza, a PO i PIS są w dalszej kolejności. I tak być powinno. Wówczas zarząd miasta nie będzie trząść portkami przed tym, czy innym partyjnym kacykiem. A fundusze dla miasta będzie mógł zawsze zdobyć w ramach różnych form nacisku. Ostatnio wyczytałem, że Doniowe plany odcięcia województw wschodni od unijnych funduszy nie udadzą się, gdyż przeciwni temu są posłowie PO z tych województw. I dzięki temu powstanie tak potrzebna trasa szybkiego ruchu wzdłuż wschodniej granicy.
Mam nadzieję, że to jesienne zwycięstwo platformersów okaże się dla nich zwycięstwem pyrrusowym, gdyż coraz trudniej będzie bezczelnie kraść, tak jak to miało miejsce w latach 90-tych, a coraz ciężej trzeba będzie pracować, aby spełnić przynajmniej cząstkę z przedwyborczych obietnic. A jak chyba wszystkim wiadomo ci ludzie nie należą do tytanów pracy. Przebiec się po plaży, pokopać piłkę, wypić piwko i uśmiechać się do wszystkich od ucha do ucha to lubią najbardziej. Ale pracować? Niektórzy z nich nie przepracowali ani jednego dnia, gdyż zawsze byli „działaczami”, lub „politykami”, czyli inaczej mówiąc bezczelnymi pasożytami żyjącymi dostatnio z efektów pracy innych. I doprawdy nie ma im za co dziękować, nawet za te fundusze unijne przyznawane poszczególnym przedsiębiorcom, czy też gminom. Bo i tak duża część tych funduszy znika w ich przepastnych kieszeniach, jako że pieniądz musi dwa razy pokonać drogę na której może zostać uszczuplony. Raz od podatnika do Brukseli i drugi raz od Brukseli do przedsiębiorcy, czy też gminy. W dzisiejszej gazecie wyczytałem, iż aż 80 % międzynarodowej pomocy dla krajów trzeciego świata jest przejadanych przez biurokrację. U nas na pewno o wiele mniej, nie mniej o wiele, wiele za dużo.
I tak to w Wigilię przyrzekłem sobie odpuścić Kaczorom, a za to szczególnie pilnować platformersów ze słoneczkiem bałtyckich plaż na czele tudzież czerwonych niedobitków komuny.

W Polsce podatki rosną najszybciej na świecie

Polska bije niechlubny rekord. W żadnym innym kraju świata tak szybko nie przybywa podatków i danin. Wyliczyli to specjaliści z Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju i opisali w specjalnym raporcie.


Specjaliści porównywali pensje brutto - zapisane w umowach o pracę - z kwotami, które pracownik dostaje do kieszeni. Z porównania wynika, że najwyższe koszty zatrudnienia są w Unii. Jej kraje zajmują 10 pierwszych miejsc listy. W Belgii, Niemczech, Francji czy na Węgrzech pracodawca płaci za pracownika więcej, niż wypłaca mu pensji. My jesteśmy co prawda dopiero na 10. miejscu w tym rankingu, ale błyskawicznie pniemy się w górę.

Inne państwa robią, co w ich mocy, by obniżać tzw. koszty pracy. Zmniejszają kwoty, jakie muszą płacić do budżetu pracodawcy, by zachęcić ich do zatrudniania kolejnych osób. Likwidują podatki, zwiększają pomoc socjalną, by zachęcić ludzi do szukania pracy. W Polsce jest dokładnie odwrotnie - przybywa podatków, ubywa dodatków. No i wszędzie, poza naszym krajem, państwo daje więcej tym, którzy mają kilkoro dzieci, niż tym, którzy mają jedno czy dwoje, bo wiadomo, że na utrzymanie licznego potomstwa trzeba wydać więcej.

Raport opracowała Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, do której należy 30 najbardziej rozwijających się krajów świata, także Polska.




nooo, poprostu w Polsce jest za dobrze i trzeba to ukrucić. To nie wyobrażalne żeby Polak był majętny, Polak musi być biedny żeby mógł narzekać tak jak narzeka od czasów rozbiorów.

Amerykanie wyprodukowali jakiś raporcik na temat Iraku. Pytanie czy jego realizacja jest realna i do czego to ma niby doprowadzić.
Temat prac ISG poruszyłem kilka dni temu, pisząc nowy temat "Czy Irak rozpadnie się..."

Nie rozumię dlaczego..."jakiś raporcik" To jest b. poważny dokument komisji składającej się z liderów obu liczących się w USA partii, wskazujący drogę wyjściową z nieprzewidzianych, a tak kosztownych, trudności w Iraku. Nie podoba mi się trywializowanie Raportu i mędrkowanie na tak złożony temat, o którym trzeba dużo więcej wiedzieć. Sorry...

Nie podoba mi się również robienie z USA a wipping boy, czyli chłopca do chłostania. Rząd prez. Bush'a miał napewno na pierwszym planie likwidację siedlisk treningowych islamskiego terroryzmu, zlikwidowania potencjalnych możliwości Hussejna do produkcjii broni nuklearnych, wprowadzenia w zacofany rejon demokracji, itd. Ropę naftową USA może kupować gdziekolwiek i ten mylny argument odpada. Okazało się, że powody of the pre-emptive ataku nie pokryły się z dowodami, raczej podejrzeniami, dostarczonymi przez CIA. Poza tym, interesy jak i wpływ, jego części składowych, ma jednak potężny wpływ na decyzje kolejnych rządów.

Na lekceważący USA ton niektórych postów odpowiadam: Nie zapominajcie o decydującej roli USA w zakończeniu dwóch światowych wojen i "zimnej", dzięki czemu istnieje wolna Europa i wiele innych wolnych, idących do demokracji, krajów w świecie Nawet nasze fora nie istniały by, chyba, że podporządkowane moskiewskiej "Prawdzie".

Nikt nie twierdzi, że polityka USA jest zawsze słuszna, doskonała i nieomylna. Należy jednak pamiętać, że USA są the melting pot naroów świata (i jak Kanada) najbardziej zróżnicowanym pod wieloma względami (etnicznie, religijnie, kulturowo, itd) krajem na świecie. Stały się one najbliższym do doskonałości super-mocarstwem w historii świata, do którego cisną się "drzwiami i oknami" miliony. To najlepiej mówi o tym kraju. Kropka
Witam Szanownych Kolegów na Forum

Na forum każdy pisze co wie, ale nie zawsze wie co pisze.

Jest sprawą żenującą dla elektryków że przeciętna wiedza na temat metrologii i jej zasad jest mizerna. Nie byłoby to jeszcze tak tragiczne, gdyby nie demagogia jaką niektórzy prezentują w swoich wypowiedziach.

Niestety nie uczą tego w szkołach zawodowych i technikach a także i na wyższych uczelniach. Nie znam pracowni szkolnej czy laboratorium uczelnianego które udostępniałoby uczniom czy studentom aparaturę okresowo wzorcowaną. Niewiele także mówi się o tych sprawach na tzw, teorii.

Podstawową zasadą metrologii jest okresowe porównywanie wzorców krajowych z wzorcem międzynarodowym, wzorców używanych przez akredytowane laboratoria ( wzorców użytkowych) z wzorcem krajowym a z kolei przyrządów użytkowych z wzorcem użytkowym.

Nie ma tu nic do rzeczy czy miernik jest nowy z gwarancją czy używany.

Każdy zakład produkcyjny, który stosuje w procesach kontroli produkcji aparaturę pomiarową poddawał ją kiedyś legalizacji a obecnie poddaje wzorcowaniu. Dotyczy to wszystkich narzędzi pomiarowych poczynając od suwmiarki a koncząc na tzw. maszynach pomiarowych - gdzie koszt wzorcowania takiej maszyny jest rzędu kilkuset tysięcy złotych.

Wzorcowanie wykonują akredytowane laboratoria wzorcujące. Aby porównać jaki jest stan w Polsce w porównaniu np. z Anglią , to wystarczy stwierdzić że u nas jest akredytowanych przez Polskie Centrum Akredytacji obecnie ok osiemdziesięciu laboratoriów a w Anglii przez UKAS ( odpowiednik naszego PCA) takich laboratoriów jest ponad siedemset.

Porównajcie sobie Koledzy sami jak marnie wyglądamy w tej dziedzinie w porównaniu z Anglią biorąc pod uwagę liczbę ludności i poziom uprzemysłowienia.

Proponuję więc abyśmy starali się postępować tak aby w technice zbliżać się raczej do światowej czołówki a nie do krajów trzeciego świata - czego sobie i Wam życzę.

Pozdrawiam
Witam Wszystkich, Koleżanki i Kolegów na FORUM.
Widząc te zdjęcia, to my Polacy jesteśmy 10 lat za Murzynami.
Jak widzimy na zdjęciach, oni sobie dają radę a my byśmy sobie nie dali.

Ja bym sobie dał tam radę. Ale warunkiem byłoby że prace elektryczne będą wykonywać elektrycy danego kraju a ja za nic nie odpowiadam.

W takich sytuacjach chociaż miałby 100 potwierdzeń o wyłączeniu zasilania, to nie wszedłbym na słup.

Jednak nasza energetyka nie zalicza się od 10-tych krajów świata i w tym temacie może zaliczymy się do trzecich krajów świata.

Ps.
Super zdjęcia, proszę (prosimy) o więcej.
Witam Wszystkich, Koleżanki i Kolegów na FORUM.
Widząc te zdjęcia, to my Polacy jesteśmy 10 lat za Murzynami.
Jak widzimy na zdjęciach, oni sobie dają radę a my byśmy sobie nie dali.

Ja bym sobie dał tam radę. Ale warunkiem byłoby że prace elektryczne będą wykonywać elektrycy danego kraju a ja za nic nie odpowiadam.

W takich sytuacjach chociaż miałby 100 potwierdzeń o wyłączeniu zasilania, to nie wszedłbym na słup.

Jednak nasza energetyka nie zalicza się od 10-tych krajów świata i w tym temacie może zaliczymy się do trzecich krajów świata.

Ps.
Super zdjęcia, proszę (prosimy) o więcej.

tysiące ludzi, być może z wielu krajów świata
to pewnie Kraków?!?
trudne, chyba bardzo, choć widują to miejsce tysiące ludzi, być może z wielu krajów świata, dlatego jeśli ktoś odpowie ma u mnie czteropak piwa polskiego bądź inny towar o tej samej wartości

* do odbioru na wspólnej wycieczce
Międzynarodowy Koncern Kosmetyczny Faberlic poszukuje do współpracy: KONSULTANTEK na terenie całej Polski.
Do produkcji kosmetyków Faberlic wykorzystuje się surowce najwyższej jakości, produkty firmy odpowiadają standardom jakości wiodących producentów światowych. Surowce wykorzystywane do produktów Faberlic dostarczane są przez 500 dostawców z 21 krajów świata. Spośród których wymienić można producentów sławy światowej, takich jak angielska firma 'Croda', niemiecka 'Basf', 'Henkel' i wielu, wielu innych.
W roku 2004 firma Faberlic rozpoczęła współpracę z wybitnymi mistrzami świata mody i piękna: Pierre Bourdon,Serge Mansau, Chiara Fantig.
Jeśli masz ukończone 18 lat i chęć do pracy w gronie pełnych optymizmu i entuzjazmu ludzi to serdecznie zapraszam.
Przywileje Konsultanta:
RABAT - 27% upustu bez względu na wysokość zamówienia, WPISOWE - 0, 00 zł ,
kupujesz to co chce, ile chcesz i kiedy chcesz, masz możliwość korzystania z dodatkowych rabatów, promocji , bonusów itd., koszty przesyłki wynoszą: zamówienia realizowane z odroczonym terminem płatności (forma płatności: przelew) – zamówienie w cenach katalogowych powyżej 250 zł – BEZPŁATNIE, zamówienie w cenach katalogowych poniżej 250 zł – koszt przesyłki wynosi 7 zł, czas realizacji zamówienia – do 72 godzin.
Zapewniam fachowe porady, szkolenia kosmetyczne, materiały szkoleniowe, oraz pomoc w pełnym zakresie.
Jeżeli jesteś zainteresowana współpracą proszę o mail na adres

GG 7803944
tel. 885-211-704 18.00 - 24.00
Międzynarodowy Koncern Kosmetyczny Faberlic poszukuje do współpracy: KONSULTANTEK na terenie całej Polski.
Do produkcji kosmetyków Faberlic wykorzystuje się surowce najwyższej jakości, produkty firmy odpowiadają standardom jakości wiodących producentów światowych. Surowce wykorzystywane do produktów Faberlic dostarczane są przez 500 dostawców z 21 krajów świata. Spośród których wymienić można producentów sławy światowej, takich jak angielska firma 'Croda', niemiecka 'Basf', 'Henkel' i wielu, wielu innych.
W roku 2004 firma Faberlic rozpoczęła współpracę z wybitnymi mistrzami świata mody i piękna: Pierre Bourdon,Serge Mansau, Chiara Fantig.
Jeśli masz ukończone 18 lat i chęć do pracy w gronie pełnych optymizmu i entuzjazmu ludzi to serdecznie zapraszam.
Przywileje Konsultanta:
RABAT - 27% upustu bez względu na wysokość zamówienia, WPISOWE - 0, 00 zł ,
kupujesz to co chce, ile chcesz i kiedy chcesz, masz możliwość korzystania z dodatkowych rabatów, promocji , bonusów itd., koszty przesyłki wynoszą: zamówienia realizowane z odroczonym terminem płatności (forma płatności: przelew) – zamówienie w cenach katalogowych powyżej 250 zł – BEZPŁATNIE, zamówienie w cenach katalogowych poniżej 250 zł – koszt przesyłki wynosi 7 zł, czas realizacji zamówienia – do 72 godzin.
Zapewniam fachowe porady, szkolenia kosmetyczne, materiały szkoleniowe, oraz pomoc w pełnym zakresie.
Jeżeli jesteś zainteresowana współpracą proszę o mail na adres

GG 7803944
tel. 885-211-704 18.00 - 24.00
Trochę przesadzam, a trochę nie.

Oto trochę danych:

Jak wierzyć danym, to w usa w czasach największego doła kryzysu bezrobocie było na poziomie 25 %, ale na przykład w Polsce było to około 8 %. W Europie myślę, że to "ogromne" bezrobocie nie przekroczyło magicznego progu 10 %.

Zostawmy procenty. W wartościach bezwzględnych w czasie dna kryzysu wynosiła około 45 milionów (48 najbardziej uprzemysłowionych krajów świata).
W roku 2002 wynosiło 35 milionów (25 krajów rozwiniętych).

Ludność Europy (bez ZSRR) wtedy i teraz była najprawdopodobniej zbliżona.
w 1930 roku około 600 MLN, obecnie powiedzmy 700 MLN.

Jakie nastroje nacjonalistyczne? Kto, Gdzie i Kiedy?

Odważę się powiedzieć, że przyczyny obecnego i tamtego kryzysu są podobne. Oba przychodzą po latach prosperity. W latach 1924-1929 świat przeżywał rozkwit gospodarczy.

Załamanie związane było między innymi z systemem kredytowym. W tamtych to czasach udzielano zarówno kredytów dla gospodarstw farmerskich, jak i na zakup akcji. System kredytowania zbliżony był do tego jaki dziś obserwujemy dajmy na to przy zakupie nie akcji, ale mieszkań czy domów.

Trochę inaczej wyglądał kryzys rolniczej Irlandii. Lata prosperity związane z rozwojem przemysłu, doprowadziły do zwiększenia liczby ludności wyspy do ponad 8mln. Ponieważ wygrały głosy o nieinterwencji państwa w sytuacji kryzysowej (zaraza ziemniaczana) mieliśmy doczynienia z izolowanym systemem ekologicznym. Ludność błyskawicznie wróciła do stanu przed boomu, a więc do liczby jaką zielona wyspa jest w stanie utrzymać (3 może 4 mln).

Czyż nie widać analogii?
Modry pięknie napisałeś historię roku 89'. Jest bardzo chwytliwa dla ludzie którzy nie wiedzą tak naprawdę jaki to był system i jak doskonale funkcjonował ta machina. Tak to może napisać człowiek dorastający już w świecie wolnym lub jak ty wolisz półwolnym. Jakie to było proste, idzie Mazowiecki na libację z Kiszczakiem, pochlali i sobie zakreślili swoje dole. Ruscy czołgi załadowali na eszelony bo Polacy ugadali się i poprosili by sobie już pojechali. Michnik (ówczesny) klepnął parę ulotek i powiedział, że on chce założyć gazetę. Wałęsa powiedział, że teraz jego kolej na prezydenta i tak sobie został prezydentem prosty elektryk. Tyle, że tak nie było. Dlaczego? Bo system i ludzie systemu wcale nie zamierzali dzielić się władzą ani przywilejami ponad prawem. Zdolni byli zakatrupić każdego kto chciał im michę odebrać i nie zamierzali się nią dzielić.
Ta "Magdalenka" i uzgodnienia to był przełom na skalę światową. Ta, wiem co piszę. Światową!!! Dziś to jest deptane.
Modry, amerykańce miliardy pakowali od dziesiątek lat by zrobić choć rysę na monolicie reżimu sowieckiego i dostawali w d_pę. Korea, Wietnam, Kuba, Berlin itp. Podkręcali powstania w demoludach - Praga, Berlin, Budapeszt i pomniejsze jak Radom, Warszawa, Gdańsk. Zawsze dostawali w du-p bo system był stworzony doskonale pod tym względem.
W Magdalence to nie ekipa Mazowieckiego ustąpiła lecz komuchy i to w wielu bardzo poważnych sprawach. Dziś może banalnych ale w tamtym czasie i rzeczywistości to był niesamowity przełom. To dlatego Wałęsa dla całego świata symbolizuje wolność i mądrość. Już słyszę śmiechy - Wałęsa i mądrość. Tak Modry, trzeba być albo mądrym życiowo albo bardzo głupim by zdecydować się iść na konfrontację z całym "blokiem wschodnim" nie mając nic w rękawie. I to się udało. Słyszysz!!! To się k_rwa udało!!!
Nikt w to by wcześniej nie uwierzył, że nie czołgami i armatami rozpier-li się ten system a tylko paru mądych/głupich ludzi wystarczy by pociągnąć za sobą masy i wyrwać duży kraj spod wpływów Moskwy. Potem to już była kwestia kilku lat i rozpadła się koalicja satelitarnych krajów zniewolonych przez Moskwę.
Człowieku to naprawdę były czasy przełomowe w dziejach historii całej Europy. Wydarzenie tak samo ważne jak Grunwald, Bitwa Warszawska itp. Ale ofiar nie było prawie wcale i to może dlatego nie zapadło tak w świadomość.
Swoją drogą niewiele mamy w historii zrywów wolnościowych które zakończyły się dobrze dla nas. Ten jest jednym ze wspanialszych. Naprawdę.
To co mamy w tej chwili to jest naturalny efekt odradzania się społeczeństwa ze zniewolenia. Takie procesy przechodzą wszystkie narody, my nie jesteśmy ani lepsi ani gorsi. Widocznie inaczej się nie da. Żal tylko że z prawdziwych bohaterów robimy świnie dla doraźnych korzyści politycznych.



Poselstwo do Wielkiego Władcy Larego Chudego

Przykro mi czcigodny sąsiedzie, że nie raczysz podjąć rozmowy o naszych sąsiedzkich relacjach. Wśród krajów cywilizowanych to nie przystoi. Dalszy pochód Twojej armii w stronę mojej granicy jest w najwyższym stopniu niepokojący, dlatego ponownie apeluję o podjęcie dialogu w celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości w naszych relacjach lub jasne zadeklarowanie swoich zamiarów.

Obserwując Twój dotychczasowy dorobek muszę stwierdzić, że możesz być dumny ze swoich osiągnięć, gdyż dzięki swojej mądrości w gospodarowaniu krajem zdołałeś doprowadzić swój kraj na wyżyny rozwoju nie uciekając się do brutalnych napadów na inne kraje. Dlatego musisz zadać sobie pytanie jaki obraz władcy chcesz pozostawić po sobie dla potomnych i historii. Czy mądrego budowniczego, opierającego tworzenie potęgi swojego kraju na wykorzystaniu gospodarki, nauki i kultury oraz potrafiącego współpracować z przyjaźnie nastawionymi sąsiadami, czy dopuszczasz możliwość zniszczenia swojego dobrego wizerunku i pragniesz dołączyć w poczet władców barbarzyńców, krwawo zdobywających swoją pozycję na świecie. A zapewniam Cię, że atak na mój kraj, który jest od Ciebie słabszy, bo z trudem podnoszący się po wyniszczającej wojnie z Mongołem, chluby Ci nie przyniesie. Warto to rozważyć, bo zniżyć się do poziomu barbarzyńców jest bardzo łatwo, ale chwałę i szacunek świata przyniesie Ci stworzenie liczącego się na świecie kraju bez uciekania się do przemocy, gdyż jest to o stokroć trudniejsze i jest wyzwaniem dla najambitniejszych władców.

Pozdrawiam

Wódz wszystkich Indian.




Tym samym zrywam stosunki handlowe z Kartagińczykami, a Mongolii współczuję takich sojuszników, a wiem co mówię, bo sami kiedyś padlismy ofiarą podobnych, zakulisowych praktyk!

Mongolia ma wielkie szczęście posiadac takiego sojusznika, jak Kartagina! Gdyby nie Hannibal, to Mongolia już dawno byłaby zmazana ze wszelkich map, zaatakowana bezczelnie ze wszystkich stron świata na raz przez 3 kraje.

Mongolia od poczatków panowania króla królów Mecy żyła ze wszystkimi krajami w dobrych stosunkach i w pokoju. Nawet w ostatnich latach, gdy sojusznicza Kartagina prowadziła wojnę z państwem Inków, Mongolia zachowała swoją neutralnośc, choc mogła w przeciągu kilku tur zdmuchnąc w powierzchni ziemii Inków. Jak jednak widac pokojowe zamiary, oraz przestrzeganie zasad fair play przyniosły same negatywne skutki w postaci zbiorowej napaści 3 barbarzyńskich krajów na niczego winną Mongolię. Jak widac barbarzyńcy nie tylko żyją pod czarnymi flagami.

Skoro te 90% olewa swój kraj, to nie ma innego wyjścia! Inaczej jest ANARCHIA!
Czy myślisz że w Polsce jest demokracja większościowa, czy bezpośrednia? To totalna zakłamana fikcja powstała w dużej mierze ustalona przed Okrągłym Stołem, a zabetonowana w III RP na stałe Konstytucją postkomunistyczną w 1997 roku, oraz parszywą wizją ordynacji, wizji Polski - jej chorego ustroju słabej (jak przed rozbiorami) pseudodemokracji, teraz służy Kaczyńskim, jutro pewnie PO i lewicy-demokratom, tak do końca świata ma być? Nie możemy być silnym państwem podobnym do USA? Czy UK?
Dlaczego o losie Podlasia, trzech Krajów Bałtyckich ma decydować paru zawziętych antyrządowych zarazem antypolskich ekologów? Kto Wam dał prawo do decydowania o życiu milionów ludzi Podlasia, Polski, losie całych państw kosztem garstki torfu?
Opinia publiczna jest sterowana, media potrafią urobić Polaków tak jak TRZA, słynna w tym jest Gazeta Wyborcza, ale nie oni jedyni. Media nie są PROrządowe, chyba nie ma do tego nikt wątpliwości? Czyli wszyscy owczym pędem bezmyślnie - HUZIA NA ZŁY MOST, zły PIS-LPR, a most jest przeca dobry. Kto to wie, to wie, reszta nie zakuma tego NIGDY. Reszcie nawet młotkiem tego nie da sie wytłumaczyć.:lol:
I tyle, teraz mnie zlinczujcie

Zaskoczę Cię, bo do nie dawna sam byłem zagorzałym zwolennikiem PiS-u (i w wielu sprawach nadal jestem). Jednak to, co się stało w sprawie obwodnic, skutecznie odrzuciło mnie od tej partii. I nie chodzi tylko o samą Rospudę (choć to bardzo wartościowy teren), ale o napuszczenie na ekologów całego społeczeństwa. PiS zrobiło bardzo niedobry klimat, przeciw ludziom i organizacjom, które działają przecież dla dobra nas wszystkich i dla dobra Polski, chroniąc to, z czego możemy być dumni na arenie międzyeuropejskiej.

Chciałbyś, aby 10% społeczeństwa decydowało za 90%?

Skoro te 90% olewa swój kraj, to nie ma innego wyjścia! Inaczej jest ANARCHIA!
Czy myślisz że w Polsce jest demokracja większościowa, czy bezpośrednia? To totalna zakłamana fikcja powstała w dużej mierze ustalona przed Okrągłym Stołem, a zabetonowana w III RP na stałe Konstytucją postkomunistyczną w 1997 roku, oraz parszywą wizją ordynacji, wizji Polski - jej chorego ustroju słabej (jak przed rozbiorami) pseudodemokracji, teraz służy Kaczyńskim, jutro pewnie PO i lewicy-demokratom, tak do końca świata ma być? Nie możemy być silnym państwem podobnym do USA? Czy UK?

Dlaczego o losie Podlasia, trzech Krajów Bałtyckich ma decydować paru zawziętych antyrządowych zarazem antypolskich ekologów? Kto Wam dał prawo do decydowania o życiu milionów ludzi Podlasia, Polski, losie całych państw kosztem garstki torfu? Opinia publiczna jest sterowana, media potrafią urobić Polaków tak jak TRZA, słynna w tym jest Gazeta Wyborcza, ale nie oni jedyni. Media nie są PROrządowe, chyba nie ma do tego nikt wątpliwości? Czyli wszyscy owczym pędem bezmyślnie - HUZIA NA ZŁY MOST, zły PIS-LPR, a most jest przeca dobry. Kto to wie, to wie, reszta nie zakuma tego NIGDY. Reszcie nawet młotkiem tego nie da sie wytłumaczyć. I tyle, teraz mnie zlinczujcie

i po kłopocie
chyba, że teraz będzie most wiszący...


Wiszący most też zniszczy torf, stosunki wodne, rośliny, zwierzaki, ryby, ptaki, zablokuje korytarz migracyjny, zatruje wodę przy skanalizowaniu mostu, dojazdów z oczyszczaniem tej deszczówki z ewentualnym wyciekami paliw, olejów? wytłumacz jak to się stanie proszę. Ten most będzie takim naszym Nowym Jorkiem, zieloni z całego świata będą go zwiedzać, oglądać. Jest kwestia lin, o które ptaki mogą się rozbijać, to chyba jest jakiś problem, ale czy duży?


Referenda w Polsce to porażka, od 1988 roku zniechęca się specjalnie Polaków do aktywności obywatelskiej i teraz sa efekty, olewka total, do sejmiku mają też PAT taki sam jak rok temu. Jak to możliwe że żąda się 30%, powinno starczyć 10%.


PS. Wy ciągle nie rozumiecie że zablokowanie tej budowy nie jest wygraną zielonych czy przyrody, a straszliwą klęską ruchu zielonych w Polsce, wygraną byłby wcześniejszy jakiś mądry kompromis, było na to 15 lat! Zostaniecie tam w okolicach Augustowa wyklęci na długie lata, bo tak czy siak wydłuży to o całe długie lata realizację tego czy jakiegoś w jakoś w końcu (CUD) kompromisowo zaakceptujecie. I proszę bez mamienia środkami z UE, załatwcie je ekstra w PE skoro tam sama lewica-zieloni, zanim projekt nowy zostanie opracowany na cacy z łaskawą akceptacją zielonych, to ze środków 2007-13 śladu nie będzie. Wszystko teraz jest dzielone. Nie ma SZANS zdążyć.

Jestem za tym mostem na palach czy jeszcze lepiej KOMPROMISOWYM wiszącym i dajcie już spokój GDDKiA, rządowi, samorządom tam, bo nie rozumiecie znaczenia tej drogi chyba w całokształcie, tu nie chodzi o jakiś torf, to czysta geopolityka światowa (pewnie jest tu udział służb typu FSB, GRU w Polsce, być może też w środowisku zielonych), realne są szczegóły, przypilnować czego się da w szczegółach żeby most jak najmniej szkodził, ale puśćcie to jak jest ogólnie, bo niesłychanie szkodzicie już nie tylko już POLSCE, ale wszystkim Krajom Bałtyckim, słowem zieloni bezwiednie zapewne w 99% (1% to już nie przypadek) służą MOSKWIE, bo pewnie nie macie nawet tej świadomości? Gdzieżby... młodość=naiwność, wiara w dobro człowieka, kiedy świat na kłamstwie, złu budowany. Mam 35 lat, nie ufam NIKOMU, a szczególnie Rosji i Niemcom.



Czy nie rozumiecie jak potrzebne jest Polsce i tym krajom zacieśnienie współpracy, ta przeklęta droga, superszybkie linie kolejowe? Kilka lat opóźnienia może oznaczać pacyfikację gospodarczą, polityczną przez Rosję tych krajów i kto je obroni? Chcecie żeby tam lewica wygrała promoskiewska jak na Białorusi??? Sama Polska nie obroni tych krajów, tak gnojona przez Putina-Rosję i zdradzana JAK ZWYKLE przez Niemców, UE, USA!

A jakie środki zaradcze proponuje ksiądz wyeksploatowanym, konfliktowanym przez różne korporacje, grupy interesów z bogatych krajów świata, analfabetom z Afryki???
Łatwo osądzać ich zacofanie, wyauzdanie - ale to żadne remedium.

Właśnie. Nie sztuka wysłać misjonarzy, głoszących oderwane od tamtejszej rzeczywistości hasła (abstynencja seksualna itp), bo mało kto ich posłucha. Tymczasem tam ludzie plenią się jak przysłowiowe króliki, dodatkowo obdarowując się HIV-em. Nie ma możliwości, żeby nagle zaczeli stosować np. modlitwę w miejsce seksu. Kolportaż przezerwatyw i propagowanie ich używania jets chyba jedyną metodą na zatrzymanie tej fali zachorowań na AIDS, która jest największa w Afryce.
No... chyba, że KrK zależy na tym, żeby "czarnuchy same się wyniszczyły, to będzie czyściej i ładniej"...
A jakie środki zaradcze proponuje ksiądz wyeksploatowanym, konfliktowanym przez różne korporacje, grupy interesów z bogatych krajów świata, analfabetom z Afryki???
Łatwo osądzać ich zacofanie, wyauzdanie - ale to żadne remedium.
Do końca może nie ...a zna ksiądz orędzie MB z Lichenia?
Urywek:
- "Ku zdumienu wszystkich narodów świata z Polski wyjdzie nadzieja udręczonej ludzkości. Wtedy poruszą się wszystkie serca radością, jakiej nie było przez tysiąc lat. To będzie najwiekszy znak dany narodowi do opamiętania i ku pokrzepieniu. On was zjednoczy.
Wtedy ne ten kraj udręczony i upkorzony - spłyną wyjatkowe łaski, jakich nie było od tysiąca lat.
Młode serca sie poruszą. Seminaria duchowne i klasztorne będą przepełnione.
Polskie serca rozniosa wiarę na wschód i zachód, północ i południe."
Maryja w Licheniu nakresliła dzieje Polski"-
- zapowiedź epidemii tyfusu,
- I wojna światowa,
- odzyskanie niepodległości,
- II wojna światowa,
- powstanie warszawskie,
- czasy stalinowskie,
- peregrynacja obrazu MB Częstochowskiej,
- wybór polskiego papieża,
- upadek systemu komunistycznego w polsce i udreczonych innych krajów bloku wschodniego,
Trudno nie dostrzec korelacji między orędziem MB z Lichenia i Jezusa o "iskrze", która wyjdzie z Polski
No więc poszukałem, poszperałem w książkach....

Żydzi Mesjanistyczni - ruch religijny, prawnie uznany przez większość krajów za legalny będący połączeniem dwóch wielkich religii świata. Wg. przekonań wyznawców - ponad 20 lat temu w jednej z amerykańskich synagog w trakcie nabożeństwa kilkuosobowej grupie założycieli objawił się głos Chrystusa, mówiący o swym Mesjaństwie oraz pragnienia jedności w swoim Kościele. Żydzi mesjanistyczni pierwotnie nie chcą wstępować do Kościoła Rzymskiego, dopóki wszystkie odłamy chrześcijaństwa nie połączą się ponownie.

Ruch zyskał popularność w USA, gdzie mniejszość żydowska szybko zamieniła się w wyznawców nowego ruchu - jak sami mówią - Mesjasz przyszedł.

Żyją według metod żydowskich (obrzezanie itp...) szabat i tu w zależności od podgrupy świętują:

a) samodzielnie w sobotę
b) razem ze Zmartwychwstaniem w sobotni wieczór i poranek niedzielny

Bardzo wielu żydów przeszło do tego ruchu, bo coraz więcej chcąc zachować swe dziedzictwo kulturowe "łaknie" Chrystusa.

Liczą od ok. 1.2 do 1.6 miliona wyznawców.

Nieoficjalnie podejmują działania w zakresie połączenia wspólnot Kościoła.

Biorą udział w misjach świętych. Nawiązują kontakt z Izraelits. Są jedną z najszybciej rozwijających się wspólnot. Uznawani przez ISLAM, podobnie jak chrześcijaństwo za wiarę odchodzącą od właściwego monoteizmu.

Kościół Rzymskokatolicki nie zajął jeszcze oficjalnego stanowiska i nie podejmował dialogu (w sferze oficjalnej) z wyznawcami Judazimu Mesjanistycznego.

Żydzi Mesjanistyczni uważają, że nie obrzezanie, nie świętowanie szabatu nie jest grzechem i nie jest nakazane przez Chrystusa. Pragną jedynie pozostać przy tych obrzędach zachowując swoje dziedzictwo kulturowe.

Dążą do jedności w Kościele, ale pragną, aby władze Rzymskie (kościelne) zaakceptowały zróżnicowanie kulturowe i zachowanie korzeni tradycjonalizmu.

Głośno stało się o nich w 2006 roku, kiedy Kościół Protestancki nieoficjalnie potwierdził o zawarciu niejawnego "kompromisu" z hierarchią KRzK, co ma poprowadzić do pojednania. Podobno żydzi mesjanistyczni towarzyszyli w dialogu. Oficjalnie nikt nie potwierdził tych danych. Żadne z dialogowych storn nie zaprzeczyły też tej informacji.

NO I TYLE MAM... Teraz macie to bliżej przybliżone.
Książki: RELIGIE ŚWIATA, RUCHY RELIGIJNE WE WSPÓŁCZESNYM ŚWIECIE i moje zeszyty

16. Inne współczesne zjawisko, z którym wiążą się często zagrożenia życia i zamach na życie, to przemiany demograficzne. Przebiegają one odmiennie w różnych częściach świata: w krajach bogatych i rozwiniętych obserwujemy niepokojący spadek, czasem bardzo gwałtowny, liczby urodzin; kraje ubogie natomiast mają na ogół wysoki wskaźnik przyrostu ludności, co stwarza trudne do rozwiązania problemy w kontekście powolniejszego rozwoju gospodarczego i społecznego czy wręcz głębokiego zacofania. Wobec problemu przeludnienia krajów ubogich społeczność międzynarodowa nie podejmuje odpowiednich działań na skalę globalną — poważnej polityki rodzinnej i społecznej oraz programów zmierzających do postępu kulturowego i do sprawiedliwego podziału dóbr — nadal realizuje się natomiast różne formy polityki antynatalistycznej.

Antykoncepcję, sterylizację i aborcję można z pewnością zaliczyć do praktyk, które przyczyniają się do poważnego spadku liczby urodzin. Dlatego silna może być pokusa posłużenia się tymi metodami, wymierzonymi przeciw życiu, także w sytuacji „eksplozji demograficznej”.

Faraon starożytnego Egiptu, przerażony obecnością i stale rosnącą liczebnością synów Izraela, prześladował ich na wszelkie sposoby i wydał rozkaz zabicia każdego noworodka płci męskiej urodzonego z kobiety hebrajskiej (por. Wj 1, 7-22). W ten sam sposób postępuje i dziś wielu możnych tego świata. Oni także są przerażeni obecnym tempem przyrostu ludności i obawiają się, że narody najbardziej płodne i najuboższe stanowią zagrożenie dla dobrobytu i bezpieczeństwa ich krajów. W konsekwencji, zamiast podjąć próbę rozwiązania tych poważnych problemów w duchu poszanowania godności osób i rodzin oraz nienaruszalnego prawa każdego człowieka do życia, wolą propagować albo narzucać wszelkimi środkami na skalę masową politykę planowania urodzin. Nawet wówczas, gdy proponują pomoc gospodarczą, uzależniają ją wbrew sprawiedliwości od akceptacji polityki antynatalistycznej.

myślę, że papież mówiąc o polityce antynatalistycznej chciał właśnie wskazać, że m.in. antykoncepcja to zamknięcie się na nowe życie

z resztą... wskazuje na to już sama nazwa anty-koncepcja
Okno 10/40, to obszar świata rozciągający się między 10 a 40 stopniem szerokości geograficznej północnej. Obejmuje Afrykę Północną, Bliski Wschód i Azję. Szacuje się, że mieszka tu 90% niezewangelizowanej ludności świata.
1040windowmap

Jest tu skupisko największych niechrześcijanskich religi:

* islamu,
* buddyzmu,
* hinduizmu,
* oraz ateizmu i wierzeń animistycznych

Okno 10/40 to 65 krajów, gdzie w wielu z nich za głoszenie ewangelii o Jezusie Chrystusie grozi śmierć. Wierzę, że oczy naszego Ojca Niebieskiego zwrócone są dziś na ten rejon świata szczególnie. On pragnie zbawienia każdego człowieka na ziemi.
"... który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy." (1Tym2:4)


Może więc władze w Warszawie, które zabiegają o zniesienie obowiązku posiadania wiz przez obywateli polskich udających się do USA, powinny zamiast publicznych wypowiedzi okazujących frustrację z bezskuteczności ich działań zastosować w stosunku do Amerykanów ich własne powiedzenie:
“Do not get mad-get even“ “Nie wściekaj się-weź odwet” i wprowadzić wizy dla Amerykanów. Obowiązywały one do 1991 roku i stanowiły pokaźne źródło dochodów polskiego MSZ-u, który z opłat za wydawanie Amerykanom wiz na wjazd do Polski utrzymywał polskie placówki dyplomatyczne na świecie. Obecnie większość krajów świata nie wymaga wiz od Amerykanów, gdyż pragnie, by odwiedzali ich turyści amerykańscy. Skoro jednak Amerykanie nie dostrzegają polskiego wkładu w wojnę z reżimem Husajna, puścili w niepamięć Pułaskiego, Kościuszkę i Brzezińskiego i mówią o wizach dla Polaków w kontekście wojny z terroryzmem ,to Polacy nie powinni mieć skrupułów i wprowadzić wizy dla Amerykanów, darując im przy tym wspaniałomyślnie konieczność odbycia rozmowy z polskim konsulem.

Wojciech Minicz

Źródło: "Expatpol.com"


Co o tym sądzicie ? Czy byłoby to korzystne dla Polski ? Zapraszam do dyskusji.

: Pią 14 Wrz, 2007 10:12
Miejsce Ankiet jest w dziale Ankiety

Kościół katolicki jest zdecydowany działać na wszelkie sposoby, aby w jego łonie nie powtórzyły się nikczemne zaszłości, które w przypadku diecezji Los Angeles doprowadziły do przyznania ogromnych odszkodowań ofiarom pedofilów. W ten sposób o. Federico Lombardi skomentował ostatnie wydarzenia w USA. Jego zdaniem osiągnięte porozumienie wraz z obciążeniami, jakie niesie ze sobą, są właśnie dowodem owego zdecydowania w wychodzeniu z tej bolesnej sytuacji. Rzecznik Watykanu zaznaczył przy tym, że zjawisko pedofilii nie dotyczy wyłącznie Kościoła, stąd również inne środowiska powinny wykazać się podobnym zdecydowaniem. „Kościół jest świadom spoczywającej na nim odpowiedzialności za wychowanie młodego pokolenia – stwierdził o. Lombardi. Dlatego pragnie czynnie przeciwdziałać pedofilii, włączając się w tej dziedzinie w walkę obejmującą coraz szersze kręgi społeczne wielu krajów świata”.
Archidiecezja Los Angeles opublikowała akta personalne 126 księży oskarżonych o molestowanie seksualne. Przez kalifornijskich katolików decyzja ta została odebrana jako odważna próba stawienia przez Kościół czoła poważnemu problemowi. Przez trzy lata trwał spór prawników o to, czy takie akta powinny być podane do publicznej wiadomości.
W kartotekach nie mówiono o molestowaniu, ale o „granicach przestępstwa”, a to pojęcie można szeroko interpretować.

Dziwi mnie takie podejście do sprawy. Kryminaliści, którzy mają po kilka wyroków za morderstwa z zimna krwią mają zagwarantowana ochrone przed linczem...
Gdybyś tylko włączył telewizor to zobaczyłbyś, że teraz to właśnie Wiara jest czynnikiem, podłożem jednoczącym ludzi o przeciwstawnych poglądach - ateizm jest czynnikiem destabilizującym.
Jak zawsze zresztą.
Doskonały przykład na zobrazowanie działania "ateizmu" mieliśmy podczas ostatniej "wojny w Zatoce".
Postchrzescijańskie państwa wchodzą w imię swoich interesów do kraju muzułmańskiego tłumacząc to "krzewieniem praw człowieka" ( ) oraz obroną własnego terytorium.
Kościół przestrzega przed takim działaniem i odcina się od tego.
Dla muzułmanów jest to powodem wręcz do rozpętania wojny na tle religijnym bo przecież oni widzą USA i kraje europejskie jako kraje "chrześcijańskie" w których na dodatek panuje szatan bo nastąpiło rozluźnienie (by nie rzecz - załamanie) wszelkich możliwych norm moralnych. Niewiele z tych osób wie, ze nastąpiło to na skutek "ateizacji" ...

Dochodzi do sytuacji w której władze cywilne wchodzą zbrojnie do państwa opartego na religii i doszłoby omalże do konfliktu na tle religijnym przez dość krótkowzroczne działania władzy cywilnej na które władze kościelne nie miały praktycznie żadnego wpływu ...
Jak nie raz to w historii bywało ....

A z samymi Muzułmanami zarówno dziel jak i łączy nas wiele.
To, co niegdyś dzieliło (sprawy różnic religijnych) - teraz okazuje się być platformą do porozumienia.
Zobacz sobie choćby efekty wizyt papieskich do krajów o odmiennej od naszej religijności.
Cóż łączy "kraje ateistyczne"
Idea światowej rewolucji" aborcja i antykoncepcja czy coś może jeszcze innego


Wracając zaś do głównego tematu:
Co wiara wniosła dla świata?
Odpowiedź jest krótka i zwięzła:
Zjednoczenie kulturowe Europy, podstawy moralności jaką znamy, "ideologię" jednoczącą przed różnego rodzaju najazdami, przechowanie wiedzy Starożytnych i stworzenie podstaw do rozwoju współczesnej nauki i techniki, rozwój różnego rodzaju nauk "rzemieślniczych" i "technicznych" - vide - dokonania zakonów takich jak np. Cystersi) przechowanie i rozwój ziołolecznictwa, oraz Wiarę nadzieję i Miłość - Nadzieję szczególnie ubogim.
Wiarę w istnienie siły która pokona wszelkie zło i nieprawość.
Miłość wszechobecną i skłonną sie dać każdemu kto tylko tego zapragnie.
Gdybyś tylko włączył telewizor to zobaczyłbyś, że teraz to właśnie Wiara jest czynnikiem, podłożem jednoczącym ludzi o przeciwstawnych poglądach - ateizm jest czynnikiem destabilizującym.
Jak zawsze zresztą.
Doskonały przykład na zobrazowanie działania "ateizmu" mieliśmy podczas ostatniej "wojny w Zatoce".
Postchrzescijańskie państwa wchodzą w imię swoich interesów do kraju muzułmańskiego tłumacząc to "krzewieniem praw człowieka" ( ) oraz obroną własnego terytorium.
Kościół przestrzega przed takim działaniem i odcina się od tego.
Dla muzułmanów jest to powodem wręcz do rozpętania wojny na tle religijnym bo przecież oni widzą USA i kraje europejskie jako kraje "chrześcijańskie" w których na dodatek panuje szatan bo nastąpiło rozluźnienie (by nie rzecz - załamanie) wszelkich możliwych norm moralnych. Niewiele z tych osób wie, ze nastąpiło to na skutek "ateizacji" ...

Dochodzi do sytuacji w której władze cywilne wchodzą zbrojnie do państwa opartego na religii i doszłoby omalże do konfliktu na tle religijnym przez dość krótkowzroczne działania władzy cywilnej na które władze kościelne nie miały praktycznie żadnego wpływu ...
Jak nie raz to w historii bywało ....

A z samymi Muzułmanami zarówno dziel jak i łączy nas wiele.
To, co niegdyś dzieliło (sprawy różnic religijnych) - teraz okazuje się być platformą do porozumienia.
Zobacz sobie choćby efekty wizyt papieskich do krajów o odmiennej od naszej religijności.
Cóż łączy "kraje ateistyczne"
Idea światowej rewolucji" aborcja i antykoncepcja czy coś może jeszcze innego


Wracając zaś do głównego tematu:
Co wiara wniosła dla świata?
Odpowiedź jest krótka i zwięzła:
Zjednoczenie kulturowe Europy, podstawy moralności jaką znamy, "ideologię" jednoczącą przed różnego rodzaju najazdami, przechowanie wiedzy Starożytnych i stworzenie podstaw do rozwoju współczesnej nauki i techniki, rozwój różnego rodzaju nauk "rzemieślniczych" i "technicznych" - vide - dokonania zakonów takich jak np. Cystersi) przechowanie i rozwój ziołolecznictwa, oraz Wiarę nadzieję i Miłość - Nadzieję szczególnie ubogim.
Wiarę w istnienie siły która pokona wszelkie zło i nieprawość.
Miłość wszechobecną i skłonną sie dać każdemu kto tylko tego zapragnie.
Ponad milion osób z 98 krajów weźmie udział w VI Światowym Spotkaniu Rodzin, które odbędzie się w Mieście Meksyk w dniach od 14 do 18 stycznia na temat „Rodzina szkołą wartości ludzkich i chrześcijańskich”.
Spotkaniu towarzyszyć będzie w dniach 14-16 stycznia Kongres Teologiczno-Duszpasterski, którego prace przebiegać będą w trzech kierunkach: „Stosunki i wartości rodzinne”, „Rodzina a seksualność” oraz „Wychowawcze powołanie rodziny”. Podczas Kongresu głos zabierze troje Polaków: Maria Smereczyńska, Antoni Zięba i kard. Stanisław Ryłko.
W ramach Spotkania, w sobotę 17 stycznia, w najsłynniejszym meksykańskim sanktuarium maryjnym w Guadalupe odbędzie się święto rodzin: nabożeństwo różańcowe, połączone z dawaniem świadectw przez rodziny z całego świata. Pięć świadectw ma odzwierciedlać sytuację rodzin na poszczególnych kontynentach. Przedstawiciele Europy mają mówić o świadectwie wiary w środowisku silnie zlaicyzowanym, USA – o zaangażowaniu w wolontariat, Ameryki Łacińskiej – o stawianiu czoła trudnościom w zdobyciu pracy a także cierpieniom w obliczu choroby, Afryki – o dzieleniu się dobrami w obliczu ubóstwa, zaś Azji – o roli rodziny w dialogu, również w obliczu dyskryminacji i prześladowań.
Inicjatorem tego rodzaju międzynarodowych zlotów rodzinnych był Jan Paweł II. W dniach 8-9 października 1994 r. odbyło się w Rzymie I Światowe Spotkanie Rodzin z Ojcem Świętym pod hasłem „Rodzina sercem cywilizacji miłości”. Wpisywało się ono w trwający wówczas Rok Rodziny. Następne spotkania odbyły się kolejno: w dniach 3-6 października 1997 r. w Rio de Janeiro (hasło „Rodzina – dar i zobowiązanie, nadzieja ludzkości”), 14-15 października 2000 r. w Rzymie – jako część Jubileuszu Rodzin w ramach Roku Świętego („Dzieci wiosną rodziny i społeczeństwa”), 22-26 stycznia 2003 r. w Manili („Rodzina chrześcijańska dobrą nowiną dla trzeciego tysiąclecia”) oraz 1-9 lipca 2006 r. w Walencji („Przekaz wiary w rodzinie”). W tym ostatnim uczestniczył już Benedykt XVI. Na zakończenie tamtego spotkania zapowiedział on, że następne, szóste z kolei odbędzie się w stolicy Meksyku.


Królestwo Chrystusa realizuje się pośród nas – przypomniał Benedykt XVI podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański w Watykanie.


Anioł Pański 23 listopada 2008

Papież nawiązując do obchodzonej 23 listopada uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata przestrzegł przed egoizmem, myśleniem tylko o własnym interesie, gdyż może to doprowadzić do tego, że świat obróci się w ruinę.

Papież mówiąc o uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata przypomniał, że Jezus odrzucił tytuł króla w znaczeniu politycznym. Przypomniał, że „królewskość Chrystusa jest objawieniem i realizacją królewskości Boga Ojca, który panuje nad wszystkimi rzeczami z miłością i sprawiedliwie”.

Ojciec Święty zwrócił uwagę, że dzisiejsza Ewangelia kładzie nacisk „na powszechną królewskość Chrystusa sędziego, poprzez wspaniałą przypowieść o sądzie ostatecznym”. Przytoczył słowa z Ewangelii św. Mateusza: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie”. Papież zaznaczył, że jest to „prawda o naszym ostatecznym przeznaczeniu i o kryterium, na podstawie którego zostaniemy ocenieni”. Ponadto zwrócił uwagę, że słowa te naznaczyły historię krajów kultury chrześcijańskiej, jej hierarchię wartości, instytucje, rozliczne dzieła dobroczynne i socjalne. „Faktycznie królestwo Chrystusa nie jest z tego świata, ale prowadzi do wypełnienia całego dobra, jakie dzięki Bogu, istnieje w człowieku i w historii. Jeśli wcielamy w czyn miłość do bliźniego, zgodnie z orędziem ewangelicznym, robimy miejsce dla panowania Boga, a Jego królestwo realizuje się pośród nas. Jeżeli natomiast każdy myśli o własnym interesie, świat nie może nie obrócić się w ruinę” – mówił papież.

Benedykt XVI podkreślił, że "królestwo Boże to nie sprawa zaszczytów i pozorów" lecz, jak napisał św. Paweł, "to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym"."Panu leży na sercu nasze dobro, to znaczy, aby każdy człowiek miał życie i aby szczególnie jego dzieci <<najmniejsze>> miały dostęp do uczty, którą przygotował dla wszystkich" - powiedział papież i przestrzegł przed hipokryzją tych, którzy mówią "Panie, Panie", a potem nie wypełniają Bożych planów. "W swym wieczystym królestwie Bóg przyjmuje tych, którzy starają się dzień po dniu wcielać w życie Jego słowo. Dlatego Maryja Dziewica, najpokorniejsza ze wszystkich stworzeń, jest największa w Jego oczach i zasiada jako Królowa po prawicy Chrystusa Króla" - powiedział papież.


Chrystus Wodzem, Chrystus Królem, Chrystus Władcą nam
KAI (ml, tom (KAI Rzym) /a.)


W niedzielę 5 października o godz. 19.10 Benedykt XVI zainauguruje maraton biblijny, zorganizowany przez włoską telewizję publiczną RAI.
Ta inicjatywa jest nawiazaniem do rozpoczynającego się tego samego dnia w Watykanie Synodu Biskupów na temat Pisma Świętego. Papież, ze swego apartamentu w Pałacu Apostolskim, odczyta po hebrajsku pierwszy rozdział Księgi Rodzaju; po nim przy pulpicie bazyliki Świętego Krzyża Jerozolimskiego zmieniać się będzie 1248 osób.

Lekturę zakończy, wczesnym popołudniem 11 października, watykański sekretarz stanu, kard. Tarcisio Bertone. Do realizatorów inicjatywy zgłosiło się 150 tysięcy osób z różnych stron Włoch, a także z wielu krajów świata.
Tematem tegorocznego festiwalu jest muzyka Półwyspu Iberyjskiego i krajów Ameryki Łacińskiej.
Zabrzmią m.in. cztery utwory Stockhausena, m.in. 23 września na Torwarze elektroniczne „Cosmic Pulses”. W dziele tym ważną rolę gra ruch dźwięku w przestrzeni, dlatego widownię otaczać będzie osiem grup głośników. „Jak gdybym komponował orbity dla 24 planet lub księżyców” – powiedział o tej kompozycji Stockhausen. Natomiast 26 września w Koneserze, dawnej wytwórni wódek, usłyszymy „Hymnen” – muzykę elektroniczną z orkiestrą. Jest to oszałamiająca artystyczna idea zjednoczonego świata z 1967 r., w której niemiecki kompozytor połączył w integralne dzieło narodowe hymny ponad 100 krajów.


TEN NAPÓJ JEST SPRZEDAWANY WE WSZYSTKICH SUPERMARKETACH NASZEGO KRAJU…
NASZE DZIECI MOGĄ GO SPOŻYWAĆ NA SPRÓBOWANIE....MOŻE TO BYĆ ŚMIERTELNE...
RED BULL został stworzony, by stymulować mózg osób poddanych dużemu wysiłkowi fizycznemu i wielkim napięciom stresującym, ale nigdy by być konsumowanym jako napój obojętny czy chłodzący.
RED BULL JEST NAPOJEM ENERGETYCZNYM, który się rozprowadza po całym świecie z pomocą sloganu: Zwiększa wytrzymałość fizyczną, podwyższa zdolność koncentracji i szybkość reakcji, dodaje energii i poprawia rześkość. Wszystko to można znaleźć na puszeczce RED BULLA Napój energetyczny tysiąclecia...!
Red Bullowi udało sdię dotrzeć do prawie 100 krajów świata. Marka CZERWONEGO BYKA ma jako swoich konsumentów młodzież i sportowców, dwa segmenty atrakcyjne, które zniewolono prez stymulację, którą powoduje ten napój.
Napój ten został stworzony przez Dietricha Mateschitza, przedsiębiorcę pochodzenia austriackiego, który odkrył ten napój przez przypadek. Stało się to podazas podróży służbowej do Hong Kongu, kiedy pracował dla fabryki produkującej szczoteczki do zębów.
Plan na bazie przepisu, który zawierał kofeinę, i taurinę wywołał furorę w tym kraju. Słusznie przewidział olbrzymi sukces tego napoju w Europie, gdzie na razie nie istniał ten produkt i co więcej zobaczył wielką szansę przeistoczenia się w przedsiębiorcę.
ALE PRAWDA O TYM NAPOJU JEST INNA: FRANCJA i DANIA właśnie zabroniły jego rozprowadzaniu, ze względu n ato, że jest to śmiertelny koktajl, spowodowany zbiorem witamin mieszanym z GLUCURONOLACTONE, produktem chemicznym wysoko niebezpiecznym, który został stworzony przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych w latach sześćdziesiątych, by stymulować morale wojska ugrzęzłego w Wietnamie, który działał jako narkotyk halucynogenny, zwalczający stres wojenny. Jednak jego efekcty w organizmie okazały się tak niszczycielskie, że został wycofany wobec wysokich wskaźników migreny, guzów mózgowych i chorób wątroby, które występowały u żołnierzy, którzy go spożywali....Pomimo tego na puszce RED BULLA można wyczytać wśród składników: GLUCURONOLACTONE, skatalogowany medycznie jako stymulant.
Co jednak nie figuruje na puszce RED BULLA, to konsekwencje jego spożycia, które powinny być umieszczone w całej serii OSTRZEŻEŃ:
1).- Jest niebezpiecznie spożywać go, jeśli po jego spożyciu nie wykonujesz ćwiczeń fizycznych, ponieważ funkcja energetyzująca napoju przyspiesza rytm bicia serca i może spowodować nagły zawał.
2).- Jesteś w niebezpieczeństwie dostania wylewu do mózgu, spowodowanego tym, że RED BULL zawiera składniki, które rozcieńczają krew, by serce mogło łatwiej przetaczać krew by móc w ten sposób wysiłek fizyczny uczynić mniej wyczerpującym.
3).- Zabronione jest mieszanie RED BULLA z alkoholem, ponieważ mieszanka ta zmienia napój w “Śmiertelną Bombę”, która atakuje bezpośrednio wątrobę, powodując, że miejsce zaatakowane się nie regeneruje.
4).- Jednym z podstawowych składników RED BULLA jest witamina B12, używana w medycynie do ratowania pacjentów w stanie nieprzytomności po spożyciu olbrzymich dawek alkoholu. Stąd nadciśnienie i stan ekscytacji, w którym się znajdujesz po spożyciu RED BULLA, jak gdybyś był pod wpływem alkoholu.
5).- Regularne spożywanie RED BULLA wyzwala pojawianie się całej serii chorób nerwowych i neurotycznych nieodwracalnych.
WNIOSEK: Jest to napój, który powinien być zabroniony, ponieważ jest mieszany z alkoholem i tworzy bombę zegarową dla organizmu, przede wszystki, wśród nastolatków i dorosłych, którzy nie posiadają tej informacji.
(RAPORT PHD KHALET GEBARA MD in USA California (UCLA University)

Chorzów: wielowyznaniowa modlitwa skautów
„Uczcie się wzajemnej miłości, ale także miłości Chrystusa” - abp Damian Zimoń podczas Mszy św. dla skautów z całego świata.
Modlitwę prowadzili abp Damian Zimoń, katowicki biskup ewangelicko-augsburski Tadeusz Szurman oraz duchowny islamski imam Hisiam Badałi. Wszyscy zebrani prosili o pokój na świecie. Wszyscy również wypisali swoje życzenia na papierowych gołębiach, które zostaną przekazane przedstawicielom polskiego rządu.
W 9. Zlocie Skautów Europy Środkowej odbywającym się w Katowicach bierze udział blisko 1800 młodych ludzi.
Mimo że jest to zlot Skautów Europy Środkowej, to tak naprawdę na Śląsk przyjechali ludzie z 24 krajów z całego świata, między innymi z Węgier, Czech, Słowacji, Anglii, ale również z Egiptu, Omanu czy Pakistanu.



Zimowy festiwal w Beskidach drogo kosztuje
28.01.2009
Telewizja publiczna oszacowała, że za produkcję sygnału z Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy, jaki odbędzie się w Beskidach, trzeba zapłacić 900 tys. złotych.

- Nie stać nas na taki wydatek, dlatego zrezygnowaliśmy z transmisji niektórych konkurencji. Jesteśmy w trakcie tworzenia umowy na produkcję sygnału za 550 tys. złotych - mówi Adam Krzesiński, sekretarz generalny PKOl.

Tadeusz Pilarz, szef komitetu organizacyjnego Śląsk-Beskidy 2009, nie kryje rozgoryczenia. - To impreza młodzieżowa, a TVP uznała, że w Polsce taki sport nikogo nie interesuje. Telewizję interesuje tylko oglądalność. Lepiej puszczać Klossa po raz któryś, niż imprezę, która w Polsce odbędzie się po raz pierwszy - komentuje.

Krzesiński przyznaje, że PKOl wcześniej otrzymywał informacje, że z powodu okrojonego budżetu TVP nie weźmie na siebie produkcji sygnału z tych zawodów. - Zaoferowali nam więc produkcję na warunkach komercyjnych - mówi Krzesiński.

Telewizyjna transmisja festiwalu była jednym z głównych warunków otrzymania prawa jego organizacji. W PKOl przekonują, że w 2004 roku padły ustne gwarancje ze strony ówczesnego kierownictwa TVP.

Robert Korzeniowski, dyrektor TVP Sport, zwraca uwagę, że PKOl starając się o przyznanie Polsce tej imprezy, zobowiązał się do międzynarodowej produkcji sygnału telewizyjnego, bez udokumentowanego porozumienia z TVP. Dlatego w planowanym budżecie telewizji produkcja sygnału z festiwalu w Beskidach nie została ujęta.

Dyrektor Korzeniowski dodaje, że w tym czasie siły i pieniądze telewizja zaangażuje w sporty seniorskie - będą wówczas trwały mistrzostwa świata w narciarstwie alpejskim w Val d'Isere i mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.

Robert Korzeniowski podkreśla, że przed laty nikt z TVP nie konsultował tej sprawy i nie troszczył się o to, czy telewizja będzie miała na to sprzęt i wystarczające środki. Od kilku miesięcy rozmawiali o tej sprawie i PKOl nie znalazł żadnych zobowiązań telewizji publicznej.



Europa przyjedzie w Beskidy

Zimowy Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy to największa impreza tej zimy w Polsce.

Po raz pierwszy w historii festiwalu, nazywanego małą olimpiadą, weźmie udział aż 1700 sportowców z 47 państw. Rekordowa ma być też liczba konkurencji, w jakich zawodnicy będą rywalizować (jest nawet curling). Dlatego delegaci z innych krajów będą przyglądać się organizatorom tegorocznych zawodów. Gospodarzami festiwalu są: Szczyrk, Wisła, Bielsko-Biała, Cieszyn i Tychy. Transmisje będzie można obejrzeć w TVP Sport oraz codziennie w TVP Info (po serwisie Sportowy Wieczór) oraz w Eurosport 2.


Łukasz Klimaniec - POLSKA Dziennik Zachodni


a Gdynia kolejny raz szczyci sie tym co my tez mamy a sie nie szczycimy

==============================
Druga międzynarodowa konferencja naukowa
„Modernizm w Europie - modernizm w Gdyni. Architektura 1. połowy XX w. i jej ochrona"

24-26 września (konferencja) GDYNIA

do 1 marca (termin nadsyłania streszczeń)
do 1 maja (kwalifikacja zgłoszonych streszczeń)
1 maja (rozpoczęcie rejestracji)
31 lipca (zakończenie rejestracji)
od 31 lipca (rozesłanie programu konferencji)
do 1 września (nadsyłanie pełnych wersji referatów)

Konferencja będzie kontynuacją wymiany myśli środowisk naukowych zajmujących się architekturą modernizmu.

Przewidziane zostały dwa główne bloki tematyczne
Tendencje i wzorce w architekturze i urbanistyce 1. połowy XX w.
Ochrona architektury modernistycznej - teoria i praktyka

Ogólny program konferencji
24 września Tendencje i wzorce w architekturze i urbanistyce 1. połowy XX w.
25 września Ochrona architektury modernistycznej - teoria i praktyka
26 września Podsumowanie konferencji i prezentacja architektury modernizmu w terenie

W 2007 roku Urząd Miasta Gdyni zorganizował pierwszą konferencję naukową pod hasłem Modernizm w Europie - modernizm w Gdyni. Architektura lat międzywojennych i jej ochrona. Konferencja ta odbyła się pod honorowym patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski, a współorganizatorami byli Sekcja Teorii Konserwatorskich PKN ICOMOS i Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej. Patronat nad konferencją objęło także DOCOMOMO (Documentation and Conservation of Modern Movement). W obradach w 2007 roku uczestniczyli naukowcy z 8 krajów świata, reprezentujący także władze DOCOMOMO.

Udział w konferencji jest bezpłatny. Uczestnicy pokrywają koszty przejazdu i pobytu. Obrady odbywać się będą w języku angielskim i polskim z bieżącym tłumaczeniem. Po konferencji wydana zostanie książka będąca zapisem obrad.




Polska gospodarka najmocniejsza w Europie Środkowo-Wschodniej
2009-01-16

Analitycy HSBC oceniają, że polska gospodarka ma solidne podstawy, które w dużym stopniu pozwolą jej uchronić się przed skutkami ogólnoświatowego spowolnienia i utrzymać niezłą kondycję w rozpoczynającym się 2009 roku. Polska wyróżnia się pod tym względem wśród innych krajów regionu Europy Środkowo-Wschodniej, które znacznie boleśniej odczują skutki kryzysu.
HSBC, jeden z największych banków świata, przedstawił swoje prognozy makroekonomiczne na bieżący rok. W raporcie Global Economics 2009 poddaje analizie wszystkie gospodarki Europy, w tym również Polski. Wczoraj z wizytą w Warszawie gościło dwoje ekspertów HSBC, głównych autorów wspomnianego raportu: Stuart Green, globalny ekonomista Grupy HSBC oraz Juliet Sampson, główna ekonomistka na Europę, Bliski Wschód i Afrykę. Ich diagnoza kondycji naszej gospodarki oraz prognoza rozwoju sytuacji w roku 2009 pozwalają na umiarkowany optymizm.

Wiele wskazuje na to, że rok 2009 będzie najgorszym rokiem dla światowej gospodarki od zakończenia II wojny światowej. Mimo iż atmosfera paniki i strachu na rynkach finansowych nieco opadła, sytuacja wciąż jest poważna i możemy niewątpliwie mówić o recesji o zasięgu globalnym. Obecnie jednak nikt nie jest w stanie w pełni przewidzieć, jak sytuacja na rynkach będzie rozwijać się w rozpoczynającym się roku. Z naszych danych wynika, że Polska ma najbardziej stabilną gospodarkę w regionie Europy Środkowo-Wschodniej – powiedział Stuart Green.

HSBC prognozuje, że w przeciągu bieżącego roku polska gospodarka będzie odczuwać skutki globalnego spowolnienia w mniejszym stopniu niż pozostałe kraje regionu. W najgorszej sytuacji może znaleźć się Ukraina, która oprócz problemów na scenie politycznej, będzie musiała zmierzyć się ze wzrostem PKB na poziomie -9 proc. Również Rosja i Węgry powinny przygotować się na ujemną dynamikę PKB, szacowaną przez HSBC na poziomie -2 proc.

Polska gospodarka będzie w stanie uniknąć najgorszych szkód, które może wyrządzić globalne spowolnienie, którego tempo będzie niższe niż w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Dzięki niższym stawkom podatkowym, silnemu popytowi wewnętrznemu, a także napływowi kapitału ze środków Unii Europejskiej, w bieżącym roku Polska może liczyć na wzrost gospodarczy na poziomie 3 proc. – przekonuje Juliet Sampson.

Wypowiedzi ekonomistów HSBC budzą nadzieję. Podczas wczorajszego pobytu w Polsce, wyrazili oni także swoją opinię na temat polskiej polityki monetarnej. Sukcesywne obniżanie stóp procentowych może uniemożliwić spełnienie inflacyjnego kryterium konwergencji z Maastricht. Polska ma wciąż szansę na przystąpienie do strefy euro w roku 2012, ale w moim przekonaniu nastąpi to nie wcześniej niż w roku 2013. Natomiast złotówka powinna się umocnić w drugiej połowie roku – twierdzi Juliet Sampson.

Największym problemem polskiej gospodarki według ekspertów HSBC okaże się drastyczny spadek eksportu. Jednak ponieważ udział eksportu w strukturze PKB Polski nie przekracza 33 proc., polska gospodarka nie odczuje skutków światowego spowolnienia tak silnie, jak inne kraje w naszym regionie, gdzie udział eksportu w dochodzie narodowym jest znacznie większy – np. 66 proc. w Czechach i 69 proc. na Węgrzech. W Polsce dość prawdopodobny jest też spadek tempa inwestycji, chociaż sporo projektów zostało rozpoczętych jeszcze w roku 2008 i będą kontynuowane w roku bieżącym.

Poziom inflacji będzie w Polsce spadać, ale nie tak szybko jak w innych krajach. Natomiast poziom bezrobocia w naszym kraju na pewno wzrośnie, możliwe, że nawet do poziomu 12 proc., podczas gdy na Węgrzech analitycy HSBC przewidują bezrobocie na poziomie nieco ponad 9 proc.

źródło: HSBC Bank Polska

Zebysmy przypadkiem nie odwrocili kota ogonem. Ujemny bilans demograficzny to... ujemny bilans demograficzny.
Nie jest pociecha, ze taka sytuacja dotyczy prawie calej Europy, nie zapominajmy, ze Slask nawet w skali Kraju prezentuje sie nieszczegolnie.
Wspominalem o dzialaniach zastepczych, mizernie kompensacyjnych: agresywnej polityce mieszkaniowej i zatrudnieniowej.
Dzialania promocyjne na rzecz miasta i regionu, ogolnie cenne i sluszne, w przypadku spraw demograficznych sa jak umarlemu kadzidlo.
Co do spraw imigracyjnych to tak naprawde sa one puszka Pandory. Nikt tego nie lubi, ani wladze, ani my (stosowna ilustracja kilka postow wyzej) ani sami zainteresowani, ktorzy najczesciej kochaja nasz Kraj jako dosc znosny tranzyt.
Najlepiej byloby, gdyby szczytem dumy dla Pan bylo pchanie jedna reka wozka z blizniakami z pomoca innych starszych pociech i z druga reka pieszczaca zaokraglajacy sie znowu brzuch w drodze na skwer, by spotkac inne podobne sobie.
O Panach nic nie powiem, bo oni w razie czego swoje zrobia, jeszcze ich na to stac, chocby w XIX-wiecznym stylu.



Już wyjaśniam co autor miał na myśli i powiem, że nie do końca są jak umarłemu kadzidło. Bo widzisz tego, że społeczeństwo wymiera nie zmienimy. Taką mamy kulturę, że nie planuje się u nas dużo dzieci.

Sam jako osoba młoda nie planuje więcej niż jedno no góra dwoje dzieci. Taka sytuacja wynika stąd, że dziś dziecku można zapewnić naprawdę wiele. Korepetycje jazdę konną, basen, lekcje tańca muzyki, czy sztuk walki itp. Z tym że to wszystko słono kosztuje. Dodając do tego komputer, telefon, mp3 mamy naprawdę spore koszta. Więc jak widzisz na więcej zwyczajnie nas nie stać. Z drugiej strony każde chciałbym swojemu potomstwu zapewnić wszystko co tylko ono zapragnie i stąd właśnie ta sytuacja się nie zmieni.

Nie mniej mamy niż demograficzny, ilość ludzi maleje co z czasem będzie groziło pewnymi konsekwencjami. Do tego dochodzi fakt, że niż demograficzny jest tylko w Europie w USA i kilku państwach wysoko rozwiniętych, reszta świata jest co najmniej przeludniona, mimo iż podobno ziemia wyżywi 2 razy tyle ludzi co jest dzisiaj.

Co więc powinniśmy zrobić by zapobiec wymieraniu??

Rozsądnie byłoby sprowadzić ludzi z krajów przeludnionych i ku temu potrzebna jest promocja oraz inne rzeczy o których pisałem. Oczywiście kluczową rolę ma tutaj jakość życia. Zarobki itp. Nie mniej na dzień dzisiejszy aglomeracja nie ma zbyt wiele do zaoferowania na zewnątrz więc wymiera. Może gdyby ta sytuacja się zmieniła, to mogłoby być inaczej, może gdyby pokazać się na zewnątrz z innej strony też coś by się zmieniło.

Dodatkowo powinniśmy przyciągać więcej ludzi z wnętrza kraju. Niestety za słabo mamy rozwinięty campus akademicki i zbyt mało dobrych miejsc pracy. Do tego stereotypy o regionie.

Dlatego trzeba się za to wziąć, wszystkiego nie da się zmienić i nie od razu, ale narazie nie robić się nic, lub bardzo niewiele.

Chciałbym jeszcze dodać, że dobrze byłoby sprowadzać tu ludzi wykształconych, inteligentnych. Chodzi też o to by właśnie nie popełnić błędu jaki zrobiła Francja. Do tego, nie powinno być to zjawisko masowe i gwałtowne, a raczej przemyślane i stałe.

Proponuje, abys to Ty Macku, wraz z Kiwele, zajal sie wyszukiwaniem takich miast w ktorych 9 torow na nasypie dzieli centrum na pol.

Mrzonki, nie mrzonki - takie miasta istnieja. A wspolczesna (zreszta nie tylko wspolczesna) inzynieria pozwala na wlozenie torow pod ziemie.
Wszystko rozbija sie o wole polityczna (ktorej nie ma poki co) i pieniadze, ktore (rzekomo) sa. a nie technologie.


1. Ze swojej strony dodaję Wrocław.

2. Przypomnij mi - Norwegia jest w pierwszej dziesiątce najzamożniejszych państw świata czy nie? Podaj jeszcze przykłady tuneli z Japonii, USA, Kanady i ZEA i będziemy mieli komplet. A teraz obudź się i sprawdź gdzie jest w stosunku do tych krajów Polska.

3. Załóżmy, że technicznie jest to do wykonania w nieinwazyjny sposób (aczkolwiek, w przeciwieństwie do Kiwele, nikt z was nie podaje konkretnych kontrargumentów; takimi napewno nie są przykłady z innych miast, bo w każdym przypadku sytuacja wyglądała inaczej). Co to znaczy, że "pieniądze rzekomo są"? Tak samo jak są na NOSPR? Na nowy tabor kolejowy? Na linię do Pyrzowic? Kto ma te pieniądze? Kto miałby to budować?

4. Komentarz Michała Gomoli - strzał w dziesiątkę.

Marcin Hetnał2008-11-09, ostatnia aktualizacja 2008-11-09 20:00



Młodzieżowa Olimpiada w Beskidach zbliża się wielkimi krokami. Wizytatorzy przez trzy dni oglądali nasz region i oceniali stan przygotowań. Są zadowoleni.

IX Zimowy Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy "Śląsk-Beskidy 2009" odbędzie się w lutym przyszłego roku.

W miejscowościach naszego regionu powstają nowe obiekty, które będą służyć młodym sportowcom z całej Europy, a potem mieszkańcom.

W czwartek i piątek szefowie Misji Olimpijskich wizytowali hotele i areny sportowe, na których odbywać się będą zawody . - Byli bardziej niż zadowoleni - zdradza nam Tomasz Furtak, rzecznik prasowy komitetu organizacyjnego. - Wszystkie obiekty są nowoczesne i choć nie wszystkie są jeszcze gotowe, to będą gotowe na czas.

Dobiega końca drugi etap modernizacji kompleksu skoczni narciarskich "Skalite" w Szczyrku. - To obiekt nowoczesny i wygodny, położony w centrum miasta, tuż obok Ośrodka Przygotowań Olimpijskich - zachwala dyrektor Witold Cisowski z Centralnego Ośrodka Sportu. Wiele ekip skoczków z zagranicy już pytało o możliwość trenowania u nas. Skorzystają też miejscowe kluby. Komisja była też zachwycona trasami biegowymi na Kubalonce, gdzie odbywać się będą biegi oraz biathlon.

Sprawnie toczy się modernizacja lodowiska w Tychach, która kosztuje 28 mln zł. Ze starego zostały prawie same filary. Na co dzień swoje mecze rozgrywa tu GKS. - To kolejny obiekt który nie tylko spełnia wszystkie wymogi festiwalu, ale będzie potem z powodzeniem służył kibicom - cieszą się organizatorzy.

Jednak nie wszystko idzie gładko. Są problemy z trasami zjazdowymi na Skrzycznem, bo trzeba wyciąć trochę drzew. Trwają rozmowy z Lasami Państwowymi.

Olimpijski Festiwal Młodzieży trwać będzie tydzień. To impreza pod flagą MKOL. W Beskidy i na Śląsk przyjedzie kilkuset sportowców z 46 krajów. Będą rywalizować w dziewięciu dyscyplinach. Gościć ich będą Bielsko-Biała (curling), Cieszyn (łyżwiarstwo), Szczyrk (skoki i narciarstwo alpejskie), Tychy (hokej) i Wisła (biegi i biathlon).

Organizatorzy martwią się już tylko o śnieg. Rok temu z tego powodu nie udało się w Beskidach zorganizować mistrzostw świata juniorów w narciarstwie klasycznym.


Miss z poślizgiem
dziś
Christina Carmago z Kolumbii została Miss Intercontinental 2008. Na jej głowę włożono koronę z 720 błyszczącymi brylantami, wartą prawie 400 tys. dolarów.

Tytuł pierwszej wicemiss przypadł Polce Milenie Lutrzykowskiej. Jako trzecia na podium stanęła 18-letnia Yakovina Liubou reprezentująca Białoruś.

Finał prestiżowego konkursu piękności odbył się w sobotę, po raz pierwszy w Polsce, w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Miasto zostało gospodarzem imprezy dzięki... turystyce poprzemysłowej. Znaczenie miał również fakt, że jest tu jedna z największych sal widowiskowych w Polsce, która pomieści dwa tysiące osób.

Finałowa gala konkursu rozpoczęła się z półgodzinnym poślizgiem. Publiczność usłyszała komunikat, że... ma natychmiast opuścić budynek najbliższym wyjściem awaryjnym. Okazało się, że w Domu Muzyki i Tańca uruchomiły się czujniki przeciwpożarowe, bo ktoś zapalił papierosa w toalecie.

Najpiękniejsza kobieta świata ma idealną figurę, olśniewający uśmiech, 23 lata i 173 cm wzrostu. Podbiła także serca publiczności, która tuż przed ogłoszeniem werdyktu przez prowadzących galę Agnieszkę Popielewicz i Zygmunta Chajzera głośno skandowała jej imię. Miss Intercontinental 2008 jest z wykształcenia dziennikarką, pracuje w organizacji społecznej. Przyjazd do Zabrza był dla niej nie tylko pierwszą w życiu podróżą do Polski, ale i do Europy. - Jestem bardzo szczęśliwa. Wiem, że ten konkurs zmieni moje życie, zmieni je na lepsze - mówiła uśmiechnięta Christina Carmago.

Z kolei 21-letnia Milena Lutrzykowska długo nie mogła uwierzyć, że została pierwszą wicemiss. Dopiero gdy opadły emocje, rzuciła się w ramiona rodziców, którzy przyjechali do Zabrza z Nowogrodu na Podlasiu i trzymali za córkę kciuki. - To nieopisana radość. W końcu ktoś ją docenił. Jesteśmy z niej bardzo dumni - mówili ze wzruszeniem Jadwiga i Andrzej Lutrzykowscy.

Polka studiuje pedagogikę i kulturoznawstwo na Uniwersytecie Białostockim. W konkursach piękności startuje od roku i to z sukcesami. Została już m.in. Miss Podlasia 2007 i Miss Polski Telewidzów 2007.

W sumie o diamentową koronę walczyło w Zabrzu 57 dziewczyn z całego świata, w tym z tak egzotycznych krajów, jak Haiti, Kongo, Nigeria, Brazylia, Seszele czy Dominikana. Misski zaprezentowały się m.in. w strojach regionalnych, wieczorowych i nowoczesnych kreacjach oraz w strojach kąpielowych. Dziesięcioosobowe jury oceniało urodę, sposób poruszania się i osobowość kandydatek. Christina Carmago ujęła jurorów naturalnością w zachowaniu i oryginalną urodą.

- Wyróżniała się w gronie tych pięknych dziewczyn. Potrafiła się zaprezentować i skupić na sobie uwagę, choć jest skromna i spokojna - podkreślał Gerhard Lipiński z agencji Missland, organizator i juror w konkursie. Oprócz brylantowej korony Kolumbijka wygrała 50 tysięcy dolarów i roczny kontrakt dla modelki.

Polki w konkursach piękności

Miss Intercontinental jest trzecim, po Miss World i Miss Universe, prestiżowym konkursem.Tytuł pierwszej wicemiss to pierwszy sukces naszego kraju w tym konkursie. Dotychczas tytuł najpiękniejszej kobiety świata zdobyła Aneta Kręglicka w konkursie Miss World w 1989 r. Trzykrotnie Polki zostały III Wicemiss Świata: Monika Nowosadko w 1987 r., Ewa Wachowicz w 1992 r. i Katarzyna Borowicz w 2004 r.

Maria Olecha - POLSKA Dziennik Zachodni


ECHO MIASTA

2008.10.23

W Domu Muzyki i Tańca jest pięknie, a będzie jeszcze piękniej. W sobotę finał konkursu Miss Intercontinental 2008

Zabrzańskie gmaszysko jeszcze nigdy nie wyglądało tak uroczo, jak podczas prób choreograficznych do finału Miss Intercontinental, który pokaże na żywo pięć stacji telewizyjnych, w tym polska TV4 (początek w sobotę o g. 17), a kilkanaście telewizji z różnych krajów świata wyemituje retransmisję gali.

Okiełznać żywioł
Wśród 60 kandydatek z całego świata, walczących o koronę najpiękniejszej, na szczególną uwagę zasługują reprezentantki Afganistanu - Mariam Noori i Iraku - Gulstan Mohammed, krajów, które po raz pierwszy w historii wystartują w międzynarodowym konkursie urody.
- Obecność Irakijki i Afganki symbolizuje zmiany, do jakich może dojść w ich ojczyznach, znanych z restrykcyjnych zasad, nakazujących zakrywanie ciała - twierdzi Paweł Zeitz, współproducent show, dla którego przygotowania do gali to czas nieustannego oczekiwania i prób okiełznania wielokulturowego żywiołu.
- Każda z 60 dziewczyn ma temperament i swoje widzimisię. Podczas zeszłotygodniowych podróży po Polsce, w ramach których dziewczyny zobaczyły m.in. Warszawę, Kraków i Beskid Śląski, niemal wszystkie zbiórki w autobusie kończyły się godzinnym czekaniem na spóźnialskie - opowiada Zeitz. Ostatecznie, roześmiana gromadka wróciła w poniedziałek do Zabrza.

Dlaczego Zabrze?
Jak podają organizatorzy, wybory Miss Intercontinental po raz pierwszy odbyły się w 1971 r. na Arubie. Z biegiem lat impreza stała się jednym z najpopularniejszych konkursów piękności na świecie, stając się tym samym znakomitą platformą promocyjną dla miast i krajów, w których się odbywała. W tym roku wybór padł na Zabrze.
- Wybraliśmy Zabrze, żeby pokazać światu coś nieszablonowego - dziewczyny na tle zabytków poprzemysłowych, a nie morza czy gór. Dla wielu z nich to dość egzotyczna wizyta - mówi Zeitz, na którym największe wrażenie zrobił skansen podziemny "Guido".

Trzymamy kciuki za Milenę
W wyborach Miss Intercontinental Polskę reprezentuje Milena Lutrzykowska z Podlasia, która rok temu zdobyła tytuł Miss Polski Telewidzów.
Zdaniem organizatorów, Milena jest w czołówce kandydatek, jednak konkurencja jest bardzo duża. Milena ma 21 lat. Jej wzrost to 175 cm, a wymiary: 83-63-88. Jak przyznaje, nie stosuje diet ani ćwiczeń. Uwielbia za to ruskie pierogi przygotowane przez mamę.


Bartłomiej Wnuk


Finał Miss Intercontinental pierwszy raz odbędzie się w Polsce
10.10.2008
Piękne kobiety w bikini pozujące do zdjęć na tle maszyny parowej lub kopalnianego szybu - tego w historii światowych konkursów piękności jeszcze nie było. Po raz pierwszy zobaczymy to dzięki organizowanym w tym roku w Polsce wyborom Miss Intercontinental. Gospodarzem konkursu jest Zabrze, a jego finał odbędzie się 25 października w Domu Muzyki i Tańca.

Wczoraj do miasta przyjechało sześćdziesiąt najpiękniejszych kobiet z całego świata. Wszystko za sprawą poprzemysłowych zabytków i coraz prężniej rozwijającej się turystyki poprzemysłowej. To właśnie dzięki niej Zabrze wygrało z Warszawą, Krakowem czy Gdańskiem i zainteresowało organizatorów konkursu Miss Intercontinental w Polsce.

- Piękna kobieta na tle poprzemysłowego obiektu to jest to! Sam smak! - zachwyca się z kolei Gerhard Parzutka von Lipiński z agencji Missland.

Znaczenie miał również fakt, że w Zabrzu jest jedna z największych sal widowiskowych w Polsce, która pomieści 2 tysiące osób - Dom Muzyki i Tańca.

Władze miasta już zacierają ręce i nie kryją zadowolenia z tak wyjątkowej i zarazem nietypowej okazji do promowania Zabrza na światową skalę.

- Dla nas to wielka szansa i nie możemy jej zmarnować. Dostaliśmy narzędzie, przy pomocy którego pokażemy piękno Zabrza, nasze poprzemysłowe zabytki - podkreśla Jan Szołtysek, naczelnik Biura Promocji Urzędu Miejskiego.

- Bardzo dobrze, że finał konkursu odbywa się w Polsce, do tego na Śląsku. Dziewczyny mogą poznać naszą kulturę, język i kuchnię. A Śląsk jest regionem szczególnym, sama chętnie poznam Wasze miasta i zabytki - mówi 21-letnia Milena Lutrzykowska, która reprezentuje nasz kraj w konkursie piękności.

Pierwsze wrażenia po przyjeździe do Zabrza dziewczyny miały bardzo pozytywne.

Transmisję na żywo z finału Miss Intercontinental 2008 w Domu Muzyki i Tańca zobaczą widzowie z kilku krajów. W Polsce rywalizację o diamentową koronę pokaże TV4.



Miss Intercontinental

To jeden z najbardziej prestiżowych konkursów piękności. Po raz pierwszy odbył się w 1971 r. na wyspie Aruba (część niderlandzkich Antyli). O tytuł najpiękniejszej rywalizuje 60 kobiet z całego świata.

Jury ocenia nie tylko urodę, ale także osobowość kandydatek do diamentowej korony.

Polskę reprezentuje Milena Lutrzykowska z Podlasia, która rok temu zdobyła tytuł Miss Polski Telewidzów.


Maria Olecha - POLSKA Dziennik Zachodni



Magdalena Warchala2008-09-29, ostatnia aktualizacja 2008-09-29 16:44



Egzotyczna wioska, której mieszkańcy są zżyci ze sobą i wierni tradycji - tak widzą Katowice obcokrajowcy, którzy studiują w Akademii Ekonomicznej. W tym roku na pierwszym roku naukę rozpocznie aż 80 studentów z 16 krajów świata, m.in. z Singapuru, Chin i Macedonii.

Cenk Usluoglu jest Turkiem, studentem Hacettepe University w Ankarze. Na wymianę studencką do Katowic trafił w ramach programu Erasmus. O przyjeździe do Polski marzył od dawna, bo pasjonuje się naszym krajem, jego kulturą, polityką i ekonomią.

- Tu jest zupełnie inaczej niż w Anglii czy Francji - krajach, które jako cel wyjazdu wybrało wielu moich znajomych. O tamtych państwach możemy się sporo dowiedzieć z mediów, a Polska jest bardziej tajemnicza, intrygująca - wyjaśnia Cenk.

Dlaczego, chcąc poznać Polskę, nie pojechał na studia do Warszawy czy Krakowa? Argumenty Cenka mogą zaskoczyć: - Katowice to mała miejscowość. W takich miejscach ludzie żyją bliżej siebie, są życzliwsi. Poza tym przyjemniej mieszka się w mieście spokojnym, niezatłoczonym.

Chociaż młody Turek dopiero przyleciał do Katowic, miasto już go urzekło. Podobają mu się zabytkowe kamienice, nauczył się też kilku polskich słów. Żegnając się ze mną po rozmowie, woła z dumą: "Dziękuję!".

Pei-Yi Chiu przyjechała z Tajlandii, dzięki umowie AE z jej macierzystym Kainan University. Chce przede wszystkim podszlifować języki - głównie angielski, ale zamierza też opanować podstawy polskiego. Wybierając nasz kraj, zrezygnowała z wyjazdu do USA. - Polska jest bardziej interesująca. Pobytem w USA trudno komuś zaimponować - wyjaśnia Pei-Yi, zwana przez przyjaciół Beatrice.

Chwilę wahania dziewczyna przeżyła po wylądowaniu w Pyrzowicach. - Pomyślałam: "Gdzie ja jestem? To przecież jakaś wieś!". Szybko przekonałam się jednak, że Katowice to bardzo sympatyczne miasto - śmieje się Pei-Yi.

Anna Marczuk z Biura Współpracy Międzynarodowej InterRel, działającego w AE, przyznaje, że przy Warszawie i Krakowie Katowice wypadają dość blado. Dlatego, by przyciągnąć zagranicznych studentów, nadrabiają atmosferą i mnogością atrakcji, w które obfituje zwłaszcza tydzień integracyjny, zwany z angielska "Integration Week".

Tydzień rozpoczął się wczoraj spotkaniem organizacyjnym, wycieczką po budynkach uczelni i do centrum miasta oraz kolacją w pubie Longman. Od dziś aż do soboty na Chińczyków, Austriaków, Bułgarów i resztę gości czekają kolejne rozrywki. Wśród nich piłkarskie zmagania z obcokrajowcami studiującymi na Uniwersytecie Śląskim, wizyta w tyskim Muzeum Piwowarstwa oraz w zabrzańskiej kopalni Guido, a także spacer po Nikiszowcu.

W aklimatyzacji zagranicznym studentom pomoże nie tylko zabawa, ale też opieka tutorów, czyli polskich studentów, towarzyszących im przez cały pobyt w Polsce (zwykle 1-2 semestry, ale bywa, że i dwa lata).

- Pójdziemy z nimi do dziekanatu, pomożemy w zakwaterowaniu, zaprowadzimy do lekarza czy na zakupy - deklaruje Barbara Czauderna, pod której skrzydła trafiły dwie Portugalki i Hiszpan.
Witam i zapraszam wszystkich do katowickiego Kinoteatru Rialto na PRZEGLĄD FILMOWY "AFRYKAMERA"

Celem „AfryKamery” jest prezentacja afrykańskiego dorobku na rzecz społeczności międzynarodowej oraz konfrontowanie go z polskimi doświadczeniami. Prezentując ciekawych i docenianych artystów pragnie promować to, co najwartościowsze na kontynencie afrykańskim oraz poszerzać horyzonty oglądu współczesngo świata. Dąży do wspierania pozytywnej promocji Afryki w Polsce, pokazania bogactwa i różnorodności kontynentu oraz jego bardziej realistycznego obrazu, nie tylko naznaczonego wojnami i kolonializmem. W trakcie naszego festiwalu zaprezentujemy sześć filmów, które nie tylko opowiadają o Afryce i trapiących ją problemach, przede wszystkim zostały zrealizowane przez twórców pochodzących z Afryki. Zapraszamy na nasz polsko-afrykański dialog kulturalny.



PROGRAM:

26 września/piątek
godz. 16.30 Uroczysta Inauguracja Festiwalu, spotkanie z Febe Potgieter-Gqubule, panią ambasador Republiki Południowej Afryki w Polsce. Poczęstunek w stylu afrykańskim.
godz. 17.30 MUNYURANGABO, reż.L.I. Chung, Rwanda 2007, 97 min.
godz. 19.30 DARRAT, reż. M.S.Harun, Czad, Francja, Belgia, Austria 2006, 95 min.

27 września/sobota
godz.17.00 RED DUST, reż. T. Hooper, Wlk. Bryt., RPA 2004, 110 min.
Wstęp: dr Miłosława Stępień - afrykanistka, doktorantka Uniwersytetu Warszawskiego, urodzona w Afryce, specjalizująca się w literaturze postapartheidowskiej RPA.

godz. 19.00 Spotkanie z księdzem Adamem Parszywką - salezjaninem, prezesem Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu, który przez kilka lat pracował w Brazylii z dziećmi ulicy w slumsach portowego miasta Manaos. Dziś wspiera misje z kraju, przygotowując kolejnych wyjeżdżających do pracy do krajów Globalnego Południa

godz.19.30 WE ARE TOGETHER, reż. P. Taylor, Wlk. Bryt., PRA 2006, 86 min

28 września/niedziela
godz. 17.00 DRUM, reż. Z.Maseko, USA,RPA 2004, 94 min.
Wstęp: dr Mirosława Stępień

godz. 19.00 Spotkanie z Adamem Leszczyńskim - dziennikarzem, publicystą, doktorem nauk humanistycznych w dziedzinie historii. Od 1993 r. związany z "Gazetą Wyborczą". Laureat licznych stypendiów i nagród, m.in. Fundacji Kultury, Ministra Edukacji Narodowej, Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Stypendysta tygodnika "Polityka". Pisze artykuły naukowe, historyczne i socjologiczne, reportaże (m.in. z Etiopii, Boliwii i Malawi). Autor m.in. "Naznaczeni. Afryka i AIDS". Po projekcji debata, w której uczestniczyć będzie Przemysław Stępień, dyrektor Festiwalu AfryKamera.

godz. 19.30 GUELWAAR, reż. O.Sembene, Francja, Niemcy, Senegal 1992, 115 min
Wstęp: dr Mirosława Stępień

Bilety na pojedyncze seanse - 12 zł; karnety - 45 zł
Wstęp na spotkanie z ks. Adamem Parszywką tylko z biletami na film WE ARE TOGETHER; na spotkanie z Adamem Leszczyńskim tylko z biletami na film GUELWAAR.


Roaming w Erze i Heyah będzie tańszy

Polska Telefonia Cyfrowa od 3 czerwca obniża ceny rozmów, SMS oraz transmisji danych w komunikacji w krajach Unii Europejskiej.

Spada cena rozmów, SMS i transmisji danych dla użytkowników sieci Era i Heyah. Nowa cena minuty rozpoczętego połączenia do wszystkich krajów świata to 1,9 zł, a minuty odebranego połączenia to 0,9 zł. To o 18 proc. taniej niż do tej pory. Cena SMS wysłanego z kraju UE do innego państwa Unii spada do 99 gr., co oznacza 33 proc. obniżkę w przypadku abonentów i 50 proc. obniżkę w przypadku osób korzystających z telefonów na kartę w sieciach Era i Heyah. Koszt transmisji danych w krajach UE spada do 8 zł za 1 MB, co dla abonentów oznacza obniżkę o 78 proc., a dla użytkowników telefonów na kartę spadek ceny wynosi 81 proc.

- 90 proc. naszych klientów korzysta z roamingu w Unii Europejskiej. 40 proc. dzwoni z Niemiec - mówi Mariusz Malec, dyrektor zarządzający ds. rynku biznesowego w PTC.

Ceny roamingowych rozmów i SMS w pozostałych krajach świata oraz ceny MMS w UE i innych krajach nie zmieniają się. Tanieje jednak cena transmisji danych. W większości krajów świata za przesłanie 1 MB danych w roamingu abonenci Ery zapłacą 36 zł, a nie 60,9 zł lub 97,5 zł.

Pozostali operatorzy na razie nie przedstawili nowych cenników roamingowych. Niższe ceny rozmów w roamingu w UE unijni operatorzy komórkowi muszą wprowadzić najpóźniej do 30 sierpnia. Po tej dacie minuta rozmowy odebranej nie może kosztować więcej niż równowartość 22 eurocentów, a rozmowy rozpoczętej nie więcej niż 46 eurocentów.

Ile to będzie w złotówkach, dowiemy się 30 czerwca, gdy Europejski Bank Centralny poda oficjalny kurs euro do złotego z tego dnia (dziś byłoby to odpowiednio 0,92 zł i 1,9 zł). W polskich sieciach minuta roamingowej rozmowy w eurotaryfie kosztuje od 1,9 zł do 2,24 zł dla rozmowy rozpoczynanej i od 0,99 zł do 1,1 zł dla rozmowy odbieranej.

Orange wprowadzi we wrześniu unijną taryfę roamingową. Za miesięczny abonament klienci za rozmowy z wybranym krajem będą płacili jak za krajowe lub według specjalnych obniżonych stawek. Ile dokładnie, jeszcze nie ujawniono. W francuskim Orange opłata miesięczna to 5 euro, a ceny są o 37 proc. niższe niż dziś w eurotaryfie. Ponadto Orange od 1 do 30 czerwca obniża ceny roamingowych połączeń w Austrii i Szwajcarii do 1,5 zł za minutę rozmowy rozpoczętej i 0,7 zł za minutę rozmowy odebranej. Cena SMS spada do 1,1 zł. Orange zapowiada, że zwycięstwa polskiej drużyny w Euro 2008 będą oznaczały spadek cen minuty rozmów rozpoczętych o 10 gr., a odebranych o 5 gr. Uruchomienie usługi kosztuje 10,98 zł plus cena wysłania SMS.

30 sierpnia w UE zaczną obowiązywać niższe ceny usług w roamingu

SZERSZA PERSPEKTYWA - UNIA

Komisja Europejska naciska na operatorów komórkowych, by radykalnie obniżyli ceny SMS oraz transmisji danych w roamingu w krajach UE. KE gotowa jest wprowadzić ceny maksymalne. Jako pierwsi zareagowali mali i średni operatorzy, w tym Play, który dla uczestników porozumienia obniżył stawki hurtowe transmisji danych. W Play cena detaliczna 1 MB przesłanych danych w roamingu spadła do 5 zł.
źrudło:Autor: Tomasz Świderek


niewiem jak wy ale mnie to cieszy w 18%


Roaming w Erze i Heyah będzie tańszy

Polska Telefonia Cyfrowa od 3 czerwca obniża ceny rozmów, SMS oraz transmisji danych w komunikacji w krajach Unii Europejskiej.

Spada cena rozmów, SMS i transmisji danych dla użytkowników sieci Era i Heyah. Nowa cena minuty rozpoczętego połączenia do wszystkich krajów świata to 1,9 zł, a minuty odebranego połączenia to 0,9 zł. To o 18 proc. taniej niż do tej pory. Cena SMS wysłanego z kraju UE do innego państwa Unii spada do 99 gr., co oznacza 33 proc. obniżkę w przypadku abonentów i 50 proc. obniżkę w przypadku osób korzystających z telefonów na kartę w sieciach Era i Heyah. Koszt transmisji danych w krajach UE spada do 8 zł za 1 MB, co dla abonentów oznacza obniżkę o 78 proc., a dla użytkowników telefonów na kartę spadek ceny wynosi 81 proc.

- 90 proc. naszych klientów korzysta z roamingu w Unii Europejskiej. 40 proc. dzwoni z Niemiec - mówi Mariusz Malec, dyrektor zarządzający ds. rynku biznesowego w PTC.

Ceny roamingowych rozmów i SMS w pozostałych krajach świata oraz ceny MMS w UE i innych krajach nie zmieniają się. Tanieje jednak cena transmisji danych. W większości krajów świata za przesłanie 1 MB danych w roamingu abonenci Ery zapłacą 36 zł, a nie 60,9 zł lub 97,5 zł.

Pozostali operatorzy na razie nie przedstawili nowych cenników roamingowych. Niższe ceny rozmów w roamingu w UE unijni operatorzy komórkowi muszą wprowadzić najpóźniej do 30 sierpnia. Po tej dacie minuta rozmowy odebranej nie może kosztować więcej niż równowartość 22 eurocentów, a rozmowy rozpoczętej nie więcej niż 46 eurocentów.

Ile to będzie w złotówkach, dowiemy się 30 czerwca, gdy Europejski Bank Centralny poda oficjalny kurs euro do złotego z tego dnia (dziś byłoby to odpowiednio 0,92 zł i 1,9 zł). W polskich sieciach minuta roamingowej rozmowy w eurotaryfie kosztuje od 1,9 zł do 2,24 zł dla rozmowy rozpoczynanej i od 0,99 zł do 1,1 zł dla rozmowy odbieranej.

Orange wprowadzi we wrześniu unijną taryfę roamingową. Za miesięczny abonament klienci za rozmowy z wybranym krajem będą płacili jak za krajowe lub według specjalnych obniżonych stawek. Ile dokładnie, jeszcze nie ujawniono. W francuskim Orange opłata miesięczna to 5 euro, a ceny są o 37 proc. niższe niż dziś w eurotaryfie. Ponadto Orange od 1 do 30 czerwca obniża ceny roamingowych połączeń w Austrii i Szwajcarii do 1,5 zł za minutę rozmowy rozpoczętej i 0,7 zł za minutę rozmowy odebranej. Cena SMS spada do 1,1 zł. Orange zapowiada, że zwycięstwa polskiej drużyny w Euro 2008 będą oznaczały spadek cen minuty rozmów rozpoczętych o 10 gr., a odebranych o 5 gr. Uruchomienie usługi kosztuje 10,98 zł plus cena wysłania SMS.

30 sierpnia w UE zaczną obowiązywać niższe ceny usług w roamingu

SZERSZA PERSPEKTYWA - UNIA

Komisja Europejska naciska na operatorów komórkowych, by radykalnie obniżyli ceny SMS oraz transmisji danych w roamingu w krajach UE. KE gotowa jest wprowadzić ceny maksymalne. Jako pierwsi zareagowali mali i średni operatorzy, w tym Play, który dla uczestników porozumienia obniżył stawki hurtowe transmisji danych. W Play cena detaliczna 1 MB przesłanych danych w roamingu spadła do 5 zł.
źrudło:Autor: Tomasz Świderek


niewiem jak wy ale mnie to cieszy w 18%
Zebrane przez autora relacje odnoszą się przede wszystkim do wydarzeń z początku lat 90. Wówczas do Legii Cudzoziemskiej trafili bohaterowie książki. W naturalny sposób książkę otwierają więc opisy procedur wstępowania i szkolenia rekrutów Legii. Kolejne opowieści rozmówców Talagi, poza szczegółami przeprowadzanych na niemalże wszystkich kontynentach operacji, często odnoszą się również do tajników koszarowego życia legionistów – od stosunków panujących w oddziałach, przez hulanki i wizyty w domach publicznych, po narkotykowe eskapady. Jest to spojrzenie na tę formację wojskową “od środka”, niemal wyłącznie oczami legionistów, nierzadko krytyczne – choć z sentymentem dla “życia w mundurze”.



Jednak zasadniczym tłem książki jest niespokojna rzeczywistość świata po końcu “zimnej wojny”. Legia Cudzoziemska była świadkiem i uczestnikiem kolejnych dramatycznych wydarzeń – począwszy od obszernie (przynajmniej w skali całej książki) przedstawionej wojny domowej w Etiopii, gdzie legioniści starali się również wspierać działania humanitarne.



Potem kierowano ich w kolejne zakątki świata – do Dżibuti, Somalii (pustoszonej wówczas jeszcze bardziej zaognionym konfliktem wewnętrznym – był to niemal ten moment, kiedy Amerykanie wycofali stamtąd swoich żołnierzy), Kambodży (gdzie walił się właśnie reżim Czerwonych Khmerów), Bośni i Hercegowiny (w 1993 r., gdy trafili tam bohaterowie książki Talagi, trwała już właściwie wojna pozycyjna obliczona na wyniszczenie przeciwnika) i – znowuż – kolejnych krajów afrykańskich: Rwandy, Republiki Środkowoafrykańskiej i Konga. W Rwandzie i Kongu legioniści byli świadkami ludobójstwa.



Spośród wymienionych wyżej wojennych epizodów, w których brała udział Legia Cudzoziemska, najszerzej opowiedziane zostały konflikty w Etiopii, Somalii, Bośni i Hercegowinie. Całość książki jest jednak – nie łudźmy się – żołnierską opowieścią o radościach i smutkach frontowego i koszarowego życia, bliską lekturze lekkiej, łatwej i przyjemnej. Na sensacje lub pogłębione spojrzenie czytelnik liczyć nie powinien.



Pewne elementy opisywanych przez autora wydarzeń oraz przekazanych czytelnikom relacji mimo to składają się na obraz prób zachowania przez Francję wpływów na świecie. Legia Cudzoziemska jest tej polityki elementem, jej zbrojnym ramieniem. Jeszcze bardziej czytelne jest to w kilku fragmentach książki, które wprost opisują rolę, jaką pełniły te oddziały w polityce Paryża, począwszy od czasów późnego średniowiecza (stanowiący dodatek do książki zarys dziejów Legii Cudzoziemskiej wywodzi tradycję bazujących za granicą oddziałów francuskich od Filipa Pięknego).



Wśród dodatkowych materiałów załączonych do zasadniczego tekstu książki znalazły się m.in. pieśń Legii Cudzoziemskiej – Mon Régiment, krótki opis struktury całej formacji oraz zbiór zdjęć (niektórych wstrząsających) i map odnoszących się do krajów i regionów, gdzie działali uczestnicy opisywanych misji.
Armie świata
Siły Zbrojne Nigerii

2000

Nigeria to najludniejszy kraj Afryki. Żyje tu około 110 milionów ludzi, którzy należą aż do ponad 250 grup etnicznych, bardzo często nienawidzących się wzajemnie. W polityce Nigerii liczą się jednak tylko cztery grupy etniczne. Oprócz animozji etnicznych są jeszcze konflikty na tle religijnym. Ostatnie lata to ciągłe starcia w różnych miejscach Nigerii między wyznawcami islamu i chrześcijaństwa. Do tłumienia rozruchów wysyłani są żołnierze.
Korupcja i rozkradanie publicznych pieniędzy przez najwyższych urzędników państwowych powoduje, że Nigeria wydobywająca dziennie dwa miliony baryłek ropy jest nadal jednym z najbiedniejszych krajów świata.
W latach 90-tych Nigeria chcąc wzmocnić wpływy polityczne i prestiż państwa zaangażowała się w operacje przywracania pokoju w krajach sąsiednich. Wojska nigeryjskie stanowiły większość sił ECOWAS (Wspólnota Ekonomiczna Państwa Afryki Zachodniej), które próbowały przywrócić pokój w Liberii i w Sierra Leone. Jednak operacje te nie skończyły się sukcesem. Przywrócenie pokoju przemieniło się w wieloletnie krwawe wojny. Dziesięcioletnie zaangażowanie Nigerii w Liberii i Sierra Leone kosztowało ok. 8 miliardów dolarów nie licząc strat w ludziach.
Stany Zjednoczone wyznaczyły Nigerię do roli "regionalnego stabilizatora", który ma zachować status quo w Afryce Zachodniej, najbardziej zapalnym regionie Afryki. Nigeria ma dostać od USA około 108 milionów dolarów. W końcu sierpnia 2000 roku do Nigerii przyjechali pierwsi specjaliści wojskowi ze Stanów Zjednoczonych - to dowód nawiązania bliskiej współpracy militarnej z Nigerią. W Nigerii przebywają już komandosi z 3. Grupy Sił Specjalnych Stanów Zjednoczonych, szkolący pięć nigeryjskich batalionów piechoty do działań pokojowych w Sierra Leone.

SIŁY ZBROJNE NIGERII
Wojska Lądowe 62 000 żołnierzy
Struktura:
dwie dywizje zmechanizowane, pancerna i mieszana. Ogółem dwie brygady pancerne, dwie zmechanizowane, trzy zmotoryzowane i desantowa.
Uzbrojenie:
ok. 250 samochodów pancernych, ok. 140 czołgów. 330 transporterów i ponad 400 systemów artyleryjskich powyżej kalibru 100 mm.
Lotnictwo 15 000 żołnierzy
Struktura:
5 eskadr bojowych, 2 transportowe, łącznikowa, śmigłowców i 3 szkolne.
Uzbrojenie:
ok. 90 samolotów bojowych, 56 transportowych i 47 śmigłowców.
Marynarka Wojenna 5 000 żołnierzy
Uzbrojenie:
ponad 40 okrętów bojowych, 3 samoloty patrolowe i 2 śmigłowce.

W najbliższych 4 latach 80-tysięczna armia Nigerii zostanie zredukowana do poziomu 50-tysięcy żołnierzy. Zaoszczędzone pieniądze mają być przeznaczone na modernizację techniczną armii, zwłaszcza sił powietrznych i morskich, które mają stary i wysłużony sprzęt.
W imieniu Koła Młodych Politologów UWr, serdecznie zaprszam na konferencję "Rosja i Unia Europejska po konflikcie gruzińskim - zmiana w relacjach?"

dokładne informacje ze strony:


plakat:


Konferencja odbędzie się ona w dniach 17-18 grudnia. Pierwszego dnia
(środa) prelekcje będą odbywać się w języku angielskim, drugiego - po polsku.
Przewidziane są wykłady, wystąpienia studentów z wielu krajów świata (w tym - z Gruzji), pokazy unikatowych zdjęć i - dla chętnych - gra symulacyjna.

Swój udział zapowiedzieli prof. dr hab. Andrzej Antoszewski, prof. dr hab. Andrzej Czajowski, dr hab. Walenty Baluk, Dr Zbigniew Cesarz, dr Andrzej Dybczyński (Uniwersytet Wrocławski), Joanna Dziuba (Uniwersytet Łódzki/ Uniwersytet im.I Czawczawadze w Tbilisi), Irina Tkeshelashvili (Gruzja), Patricio Belloy (Chile) i
Suleiman Dabo (Nigeria).

dokładny plan imprezy:

Wednesday, 17th December 2008 (in english)

12.00-13.00
Cultural determinents of Russian foreign policy - lecture.
Dr Andrzej Dybczyński, The Institute of Political Science, Uniwersytet Wroclawski
13.00-13.30
Student presentations I
13.30-14.00
Break
14.00-15.00
Student presentations II

University of Wroclaw
The Institute of Political Science
Koszarowa Street 3
Room 25

Czwartek, 18 grudnia 2008(po polsku)

10.10-12.00
Panel dyskusyjny (Instytut Politologii UWr , aula "B"). Udział wezmą:

Prof. dr hab. Andrzej Antoszewski, IP UWr
Prof. dr hab. Andrzej Czajowski, IP UWr
Dr hab. Walenty Baluk, ISM UWr
Dr Zbigniew Cesarz, IP UWr

12.00-12.20
Przerwa kawowa
12.20-13.20
Wystawa zdjęć i relacja z Gruzji czasu Konfliktu. Gabriel Zbylut, student IP (Instytut Politologii UWr, sala 25)
14.00-16.00
Gra symulacyjna dla studentów

Serdecznie zapraszamy!
Piotr Uhle
Koło Młodych Politologów


w internecie pojawiły się informacje o konferencji
Nowa Europa Wschodnia:

Portal Spraw Zagranicznych:



Dodatkowo chciałbym przypomnieć, że nadal trwają zapisy do gry symulacyjnej, ILOŚĆ MIEJSC OGRANICZONA!
więcej informacji:


Pozdrawiam
Piotr Uhle
Koło Młodych Politologów
No to się zdecyduj - najpierw cytujesz Wikipedię, teraz twierdzisz, że nie jest najlepszym źródłem, a potem dodajesz, że zgadzasz się wybiórczo...jak dla mnie taka argumentacja wybacz, ale jest dosyć wątpliwa

A jeśli chodzi o legalność świadków jehowy, to w Wikipedii (pewnie w tej kwestii się z nią nie zgodzisz, choć osobiście nie uważam tej kwestii za coś z czym można się "zgadzać" lub "nie") czytamy:

"Status religii oraz legalność

Świadkowie Jehowy są czasami wymieniani jako sekta. Wiele międzynarodowych organizacji świeckich, także sądowniczych, uznaje ich jednak jako znaną religię (co orzekł również Europejski Trybunał Praw Człowieka), dlatego obecnie w większości krajów świata są oni zarejestrowani jako legalny związek wyznaniowy. We Francji sąd uznał, że Świadkowie Jehowy są sektą co nie zmieniło faktu, że są nadal tam zalegalizowanym związkiem wyznaniowym."

a więc coś innego niż twierdzisz niestety.


I bynajmniej nie chodzi mi o podwyższenie statusu tego wyznania, ja po prostu lubię konkretną i logiczną argumentację .
Wakacje zbliżają się nieuchronnie . Niektórzy z nas zaliczyli już w sezonie letnim 2007 jakiś zagraniczny wyjazd . Ale jest jeszcze grupa forumowiczów która dopiero czeka na wymarzony urlop i wyjazd poza obszar zarządzany przez braci mniejszych . Jak powszechnie wiadomo, Polska różni się od innych krajów świata ale i Europy (zwyczaje, przepisy ruchu drogowego, napoje alkoholowe itp .). Dlatego zanim wybierzemy się na cudowne wakacje gdzie spędzimy miło czas w mniej zatłoczonych górach niż Tatry lub nad cieplejszym morzem niż Bałtyk (albo jedno i drugie razem ), proponuje zajrzeć na poniższy link . Wybierając kraj do którego się wybieramy lub przez który będziemy jechać naszymi autami możemy ustrzec się wielu nieprzyjemnych sytuacji, które mogą zepsuć nawet najcudowniej zaplanowany urlop . Niestety, jest to tylko strona rządowa a więc niedoskonała . Znajdziemy tam wiele ciekawych rzeczy ale z własnego doświadczenia wiem że nie wszystkie. Dlatego gorąco namawiam wszystkich do dopisywania na naszym forum rad dotyczących podróży przez państwa do których będziemy w stanie dojechać samochodem . Wiem że własne doświadczenie jest lepsze od najlepszego przewodnika .

A wyjeżdżającym na wakacje życzę szerokiej drogi i udanego urlopu .



Lexus LS460 najlepszy na świecie

5 kwietnia podczas Międzynarodowego Salonu Motoryzacyjnego w Nowym Jorku zostały ogłoszone wyniki trzeciego konkursu „Światowy Samochód Roku”, którym na rok 2007 został Lexus LS460.
Lexus LS460 wygrał z dwudziestoma ośmioma (28) konkurentami, nominowanymi przez 50 jurorów konkursu „Światowy Samochód Roku” wywodzących się z 22 krajów na świecie.

Najważniejszym przesłaniem dla jurorów konkursu jest pewność, że wybrany samochód spełnia wymagania i oczekiwania klientów na całym świecie. Proces wyboru rozpoczyna się od indywidualnych ocen jurorów, biorących pod uwagę wiele parametrów - od projektu i jakości, poprzez dynamikę, technologię - do bezpieczeństwa. W wyniku tych ocen wyłania się w styczniu lista 10 finalistów.

Jurorzy World Car Of The Year ocenili, że Lexus LS460 jest wcieleniem filozofii Lexusa - „ciagłym dążeniem do doskonałości”. Nadal jeszcze świeża marka na niektórych rynkach świata Lexus konsekwentnie buduje swój wizerunek, stając się luksusową marką, oferującą jako pierwsza wśród konkurentów, najnowocześniejszy, automatyczny system parkowania i 8-stopniową automatyczna skrzynię biegów. Klasycznie elegancki, nowoczesny, o niekwestionowanej jakości, mocy większej niż można oczekiwać - oferuje alternatywnie system hybrydowy (w modelu LS600h) - dla tych, którzy nie chcą być odpowiedzialni za zanieczyszczenie środowiska.

"Jesteśmy bardzo dumni otrzymując tę prestiżową nagrodę honorującą Lexusa LS460 tytułem Światowego Samochodu Roku 2007 - powiedział Bob Carter, wiceprezydent Lexusa. "Od początku naszym celem było rozwijanie luksusowego flagowego modelu, który byłby rozpoznawany jako najbardziej wyrafinowany samochód na świecie. Opinie naszych klientów i nagrody jak ta upewniają nas, że idziemy we właściwym kierunku".

Maciej Pertyński, członek Jury WCOTY, redaktor miesięcznika "Auto Moto" powiedział: "Lexus był jednym z moich trzech faworytów i bardzo się cieszę, że wynik tegorocznego konkursu był właśnie taki. Tym bardziej, że w oficjalnym uzasadnieniu tego werdyktu znalazło się lansowane przeze mnie określenie "za nieprzerwane - i skuteczne - dążenie do perfekcji". A poza tym to samochód o niesłychanie wyśrubowanym poziomie bezpieczeństwa (zarówno aktywnego, jak i pasywnego), wyposażony w najróżniejsze nowinki techniczne - niektóre wręcz rewolucyjne, jak choćby funkcja automatycznego parkowania czy 8-stopniowa skrzynia automatyczna - oraz w znakomity silnik V8. Wszystko to (oraz najlepszy chyba dziś w świecie system audio) czynią ten pojazd naprawdę ocierający się o motoryzacyjny ideał".

źródło:

Ostatnio przymierzałem się do takiego... "Z braku laku..."
Lexus LS460 najlepszy na świecie

5 kwietnia podczas Międzynarodowego Salonu Motoryzacyjnego w Nowym Jorku zostały ogłoszone wyniki trzeciego konkursu „Światowy Samochód Roku”, którym na rok 2007 został Lexus LS460.
Lexus LS460 wygrał z dwudziestoma ośmioma (28) konkurentami, nominowanymi przez 50 jurorów konkursu „Światowy Samochód Roku” wywodzących się z 22 krajów na świecie.

Najważniejszym przesłaniem dla jurorów konkursu jest pewność, że wybrany samochód spełnia wymagania i oczekiwania klientów na całym świecie. Proces wyboru rozpoczyna się od indywidualnych ocen jurorów, biorących pod uwagę wiele parametrów - od projektu i jakości, poprzez dynamikę, technologię - do bezpieczeństwa. W wyniku tych ocen wyłania się w styczniu lista 10 finalistów.

Jurorzy World Car Of The Year ocenili, że Lexus LS460 jest wcieleniem filozofii Lexusa - „ciagłym dążeniem do doskonałości”. Nadal jeszcze świeża marka na niektórych rynkach świata Lexus konsekwentnie buduje swój wizerunek, stając się luksusową marką, oferującą jako pierwsza wśród konkurentów, najnowocześniejszy, automatyczny system parkowania i 8-stopniową automatyczna skrzynię biegów. Klasycznie elegancki, nowoczesny, o niekwestionowanej jakości, mocy większej niż można oczekiwać - oferuje alternatywnie system hybrydowy (w modelu LS600h) - dla tych, którzy nie chcą być odpowiedzialni za zanieczyszczenie środowiska.

"Jesteśmy bardzo dumni otrzymując tę prestiżową nagrodę honorującą Lexusa LS460 tytułem Światowego Samochodu Roku 2007 - powiedział Bob Carter, wiceprezydent Lexusa. "Od początku naszym celem było rozwijanie luksusowego flagowego modelu, który byłby rozpoznawany jako najbardziej wyrafinowany samochód na świecie. Opinie naszych klientów i nagrody jak ta upewniają nas, że idziemy we właściwym kierunku".

Maciej Pertyński, członek Jury WCOTY, redaktor miesięcznika "Auto Moto" powiedział: "Lexus był jednym z moich trzech faworytów i bardzo się cieszę, że wynik tegorocznego konkursu był właśnie taki. Tym bardziej, że w oficjalnym uzasadnieniu tego werdyktu znalazło się lansowane przeze mnie określenie "za nieprzerwane - i skuteczne - dążenie do perfekcji". A poza tym to samochód o niesłychanie wyśrubowanym poziomie bezpieczeństwa (zarówno aktywnego, jak i pasywnego), wyposażony w najróżniejsze nowinki techniczne - niektóre wręcz rewolucyjne, jak choćby funkcja automatycznego parkowania czy 8-stopniowa skrzynia automatyczna - oraz w znakomity silnik V8. Wszystko to (oraz najlepszy chyba dziś w świecie system audio) czynią ten pojazd naprawdę ocierający się o motoryzacyjny ideał".

źródło:

Ostatnio przymierzałem się do takiego... "Z braku laku..."


Jasne barani łbie najlepiej bedzie ograniczyc predkoś do 10 km na godzinę


Nalezysz do tego gatunku ograniczonych tępaków ktorzy maja milion sposobow na ulepszenie świata szkoda tylko że wszystkie są z dupy wzięte.


Byłes posrańcu chopciaż w szwecji??? Ja byłem i nie zauwazyłem zeby tam ktos specialnie wolno jezdził.


W ogole palancie porownywanie Polski do krajów Nordyckich jest tak głupie że tylko taki baran jak ty moze przytaczac takie przykłady. Zupełnie inna infrastruktura, natęzenie ruchu, zabudowa itd.


Skoro chcesz dyskutowac na argumenty to prosze powiedz mi zbawco świata jaki tak naprawde % wypadkow w Polsce wynika z nadmiernej predkości a jaki z innych przyczyn?


Wtargniecia pieszych na jezdnie, tiry, dziury, nasypy drogowe i drzewa wokoł szos, brak poboczy i to że gdy jedziesz poza miastem to non stop jedziesz w terenie zabudowanym.


Do tego dochodzą nawaleni kierowcy i tacy "bezpieczni kierowcy" (bo z tego co napisałes wnioskuje ze w terenie zabudowanym nie przekraczasz piecdziesiątki)jak ty ktorzy jada 50 km na godzine i tamuja ruch na długości 15 km. Oczywiście taki inteligentny gośc jak ty (noga nie schodzi poniżej 150 ) powie ze ze jak by sie jezdzilo powoli to zadna z tych przeszkod nie stanowi problemu szkoda tylko że jest najbardziej durna metoda poprawy bezpieczeństwa na drogach jaka moze byc.


Poza tym weś się człowieku ogarnij bo to co wypisujesz na tym forum od bardzo dawna woła o pomste do nieba. Twoje wywody o Bartoszewskim i to proPisowskie gówno ktorym nas tu karmiłes potem twoja smieszna teoria o octagonie i ringu a teraz wyskoczyłeś z tym- twoje teorie nie dośc że sa miałkie jak smak gotowanej marchewki to jeszcze w ogole nie smieszne.


Ahh no i jeszcze ten psztyczek w nos na temat mojego avatara . Jezu stary jaki ty masz ciąg w głowie że tak to sobie wszystko błyskotliwie skojarzyłes - szacuneczek!!!

moja wina ze wygladasz na geja? Kazdy to przyzna, kto zobaczy twoj avatar.
A i jeszcze pytanko, czy ty jestes z tych pierdolnietych co sie wszedzie spiesza powodujac zagrozenie na drodze jadac np do kina lub do centrum handlowego?


ta gosciu idz sie puknij w czółko... niemam nic do ciebie ale jak czasami czytam efekty twoich przemysleń to mnie w kichach sciska. W ogole jezdzisz samochodem czy jestes internetowym teoretykiem?

mysle ze jestes z tych moherow co na argumenty pluja zamiast odpowiedziec argumentami. Ja tez do ciebie nic nie mam ale widze ze łotr moglby byc dobrym twoim przyjacielem, ewentualnie kochankiem (tak ciebie oceniam po twoim avatarze geju).
Jak juz piszesz ze ciebie sciska w kiszkach to pisz pajacu o co dokladnie chodzi.
I jeszcze jedno, mam prawko o 17 roku zycia, czyli juz prawie 14 lat. Kiedys sie sam balem siebie kiedy bralem samocghod od rodzicow bo na naszych kiepskich drogach 150 nie schodzilo az do momentu kiedy jeden z pajacow jakim bylem wzcesniej o maly wlos nie przejechal mi zony z 3miesieczna coreczka. Jak myslisz co zrobilbym ci gdybys ty jechal tym autem......?
Wiec kurwa albo sie zamknij albo kurwa odpisuj argumentami na argumenty.
W skzandynawi (szwecja chyba lub norwegis) mlocie jest taki program, zadnej ofiary smiertelnej na drogach w ciagu roku, a podtawa jest mala predkosc. Chyba trzeba byc tempakiem zeby nie rozumiec ze nawet jak na chwile ktos sie zamysli i wymusi pierwszenstwo to przy malej predkosci jest duza szansa ze nikomu nic sie nie stanie.



Jasne barani łbie najlepiej bedzie ograniczyc predkoś do 10 km na godzinę
wtedy prawdopodobieństwo wypadku spadnie do 1%. Nalezysz do tego gatunku ograniczonych tępaków ktorzy maja milion sposobow na ulepszenie świata szkoda tylko że wszystkie są z dupy wzięte. Byłes posrańcu chopciaż w szwecji??? Ja byłem i nie zauwazyłem zeby tam ktos specialnie wolno jezdził. W ogole palancie porownywanie Polski do krajów Nordyckich jest tak głupie że tylko taki baran jak ty moze przytaczac takie przykłady. Zupełnie inna infrastruktura, natęzenie ruchu, zabudowa itd.
Skoro chcesz dyskutowac na argumenty to prosze powiedz mi zbawco świata jaki tak naprawde % wypadkow w Polsce wynika z nadmiernej predkości a jaki z innych przyczyn? Podejrzewam że niewiesz podobnie jak ja ale potrafię sobie wyobrazic ze nie wielki. Wtargniecia pieszych na jezdnie, tiry, dziury, nasypy drogowe i drzewa wokoł szos, brak poboczy i to że gdy jedziesz poza miastem to non stop jedziesz w terenie zabudowanym. Do tego dochodzą nawaleni kierowcy i tacy "bezpieczni kierowcy" (bo z tego co napisałes wnioskuje ze w terenie zabudowanym nie przekraczasz piecdziesiątki)jak ty ktorzy jada 50 km na godzine i tamuja ruch na długości 15 km. Oczywiście taki inteligentny gośc jak ty (noga nie schodzi poniżej 150 ) powie ze ze jak by sie jezdzilo powoli to zadna z tych przeszkod nie stanowi problemu szkoda tylko że jest najbardziej durna metoda poprawy bezpieczeństwa na drogach jaka moze byc.

Poza tym weś się człowieku ogarnij bo to co wypisujesz na tym forum od bardzo dawna woła o pomste do nieba. Twoje wywody o Bartoszewskim i to proPisowskie gówno ktorym nas tu karmiłes potem twoja smieszna teoria o octagonie i ringu a teraz wyskoczyłeś z tym- twoje teorie nie dośc że sa miałkie jak smak gotowanej marchewki to jeszcze w ogole nie smieszne.

Ahh no i jeszcze ten psztyczek w nos na temat mojego avatara . Jezu stary jaki ty masz ciąg w głowie że tak to sobie wszystko błyskotliwie skojarzyłes - szacuneczek!!!


Jew kolekcjonujesz tylko monety kolekcjonerskie polskie czy też z innych krajów. Bo ja ograniczyłem się tylko do polskich. Szlak Bursztynowy faktycznie jest bardzo dobrym przykładem jak cena może skoczyć, oczywiście seria zwierzęta świata też jak najbardziej Z Kacprem poruszyliśmy temat monet na gadulcu i niedługo chcę zrobić zestawienie z tego roku ile zarobiłem/straciłem.


Investor FIZ (+7,15% w październiku 2007)*

Na dzień 31 października 2007 r. dokonano kolejnej miesięcznej wyceny certyfikatów inwestycyjnych Investor Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego, zgodnie z którą wartość jednego certyfikatu ustalono na 2.977,79 zł, co oznacza wzrost o 7,15% w stosunku do wyceny z 30 września. Od początku działalności Fundusz uzyskał stopę zwrotu w wysokości 197,78%.

W październiku widzieliśmy proces przenoszenia się kapitałów z rynków o mniejszym potencjale wzrostu gospodarczego do krajów uznawanych za lokomotywy wzrostu gospodarczego świata. Znowu największe wzrosty odnotowały giełdy kojarzone z BRIC (Brazylia +8,0%, Szanghaj +7,2%, Turcja +6,6%). Nienajgorzej zachowywał się warszawski parkiet (Wig +4,6%) i nie obarczony „hipotecznymi problemami” amerykański Nasdaq (+5,8%). Sprawdziły się więc nasze prognozy i przekonanie, że motorem dalszych wzrostów będą rynki wschodzące. Potwierdzeniem tego są dane mówiące o takim nastawieniu przedsiębiorstw chociażby w Europie. Okazuje się, że od roku 1999 udział w eksporcie strefy euro do Stanów Zjednoczonych spadł z 16,8% do około 13%, podczas gdy dla europy środkowo-wschodniej wzrósł z 13,6% do 22% i dla Azji z 14,8% do 16,5%. Nowi konsumenci rynków rozwijających (EMEU + BRIC) stają się coraz potężniejsi, a ich portfele pęcznieją, czego dowodem jest chociażby spadający udział w eksporcie Chin do USA (z 33% w 1998 do 24% obecnie). Podobnie wygląda to dla całej Azji (spadek z 22% do 16%).
Podsumowując ten wątek na dzień dzisiejszy Emerging Markets są odpowiedzialne za blisko 70% światowego wzrostu, podczas gdy USA za 10%, po wyrównaniu tych udziałów w 1998 roku. Dlatego też gospodarka światowa powinna w coraz mniejszym stopniu reagować na problemy w Stanach Zjednoczonych. Warto też zaznaczyć sporą możliwość aprecjacji walut niektórych krajów związaną z dużymi realnymi stopami (szczególnie Brazylia i Turcja, gdzie dochodzi ona do 10%). Chociażby z polskiego doświadczenia wiemy, że na dłuższą metę nie da się utrzymać tak dużej różnicy między lokatami a inflacją. Sprzyja temu również olbrzymi napływ inwestycji zagranicznych. Te czynniki powodują przyciąganie kapitału (i odpływ z USA). Do innych prowzrostowych przesłanek należy rekordowy napływ środków do funduszy pieniężnych w Stanach Zjednoczonych, a wcześniej większy był tylko raz, na początku 2003 roku, czyli na końcu bessy 2001-2003.

Na wynik Investor FIZ w październiku największy wpływ miało trafne przewidzenie wzrostów i duża alokacja na rynkach wschodzących. Również spodziewając się dobrego czwartego kwartału dla metali szlachetnych część zysków osiągnięta została na rynku złota i srebra. Obecnie zakładamy, że nadal emerging markets będą przyciągać kapitał i generować większe zyski od rynków tradycyjnych, aczkolwiek mogą temu towarzyszyć również większe wahania. Bardzo interesujący wydaje nam się również program budowy infrastruktury w Rosji opiewający na bilion dolarów, który zapewni firmom w nim uczestniczącym olbrzymie zyski. W związku z tym prowadzimy intensywne analizy spółek i instrumentów finansowych, aby jak najwięcej na tym zarobić. Nadal spodziewamy się również wzrostu metali szlachetnych i planujemy w tych wzrostach partycypować.


P.S.
Investor Gold FIZ (+8,53% w październiku 2007)**
Investor Bułgaria i Rumunia FIZ (-0,11% w październiku 2007)***
Chcesz przeżyć przygodę życia?
Zdobyć doświadczenie w jednym ze 100 krajów świata?
My Ci w tym pomożemy!
Wystarczy, że wyślesz aplikację do 25 października.

Do tej pory na nasze praktyki zagraniczne wyjechało ponad milion studentów z całego świata!

Więcej informacji:
Ostateczny termin nadsyłania aplikacji: 25.10.2008


Program Międzynarodowej Wymiany Praktyk AIESEC umożliwia studentom IV i V roku studiów oraz absolwentom odbycie praktyki zawodowej za granicą.
Stwarza to niepowtarzalną szansę uzupełnienia wiedzy akademickiej oraz dotychczasowego doświadczenia zawodowego o nowe zagadnienia i umiejętności. Corocznie kilkadziesiąt osób wyjeżdża na praktyki, aby:
- Zdobyć doświadczenie
- Doskonalić znajomość języków obcych
- Przeżyć przygodę swojego życia
- Rozwijać osobowość poprzez poznanie innych kultur i kontakty międzyludzkie

Rodzaje praktyk:
- Praktyki menadżerskie- program staży w dziedzinie marketingu, zarządzania, ekonomii, finansów itp.
- Praktyki techniczne - skoncentrowane na wiedzy z dziedziny systemów informatycznych
- Praktyki wolontariackie- praktyki w organizacjach non-profit
- Praktyki edukacyjne- program dotyczy nauczania w szkołach oraz organizacjach szkoleniowych
Praktyki są płatne z wyjątkiem praktyk rozwojowych przy których najczęściej zapewnione jest wyżywienie i zakwaterowanie, a odbyć je możesz w ponad 100 krajach świata w których działa AIESEC.

Więcej informacji oraz aplikację znajdziesz tutaj:
Ostateczny termin nadsyłania aplikacji: 25.10.2008, godzina 22:00



AIESEC jest międzynarodową organizacją studencką, która umożliwia młodym ludziom odkrycie własnego potencjału i rozwój wokół interesujących ich zagadnień, takich jak: CSR, marketing, IT, przedsiębiorczość, edukacja, finanse i rozwój społeczeństwa. Organizacja promuje pozytywny model przywództwa oparty na wrażliwości kulturowej, zdolności aktywnego uczenia się, przedsiębiorczości i odpowiedzialności społecznej. Realizacji tego służy Program Rozwoju, w ramach którego członkowie AIESEC mają możliwość sprawdzenia się w tworzeniu i prowadzeniu projektów oraz mogą zdobyć doświadczenie na praktyce zagranicznej w jednym z ponad 100 krajów świata.
Realizując te cele corocznie organizujemy 5000 praktyk zagranicznych, ponad 4000 różnorodnych projektów oraz około 350 konferencji. Ponadto, AIESEC umożliwia młodym ludziom zdobycie grona przyjaciół o podobnych zainteresowaniach z całego świata oraz pozwala im przekonać się, co chcą robić w przyszłości.


Witam!
Wszystkich, którzy są zainteresowani działalnością organizacji pozarządowych, funkcjonowaniem programów rozwojowych i tematyki misyjnej, a przede wszystkim promocją Milenijnych Celów Rozwoju w środowiskach medialnych zapraszam do Punktu Informacyjnego nt. Milenijnych Celów Rozwoju, prowadzonego przez Salezjański Wolontariat Misyjny - Młodzi Światu. Biuro mieści się w Krakowie, przy ulicy Franciszkańskiej 1, w budynku Papieskiej Akademii Teologicznej, w pokoju nr 112 (pierwsze piętro).

W 2000 roku państwa ONZ podpisały Deklarację Milenijną, w myśl której dołożą wszelkich starań, by pomóc najbiedniejszym krajom świata podnieść poziom ekonomiczny, poprawić warunki życia ich mieszkańców i zadbać, by podstawowe prawa człowieka były standardem, o który nikt nie musi się upominać. Postanowienia te zawarto w 8 Celach, których realizacja została wyznaczona na rok 2015. Polska należy również do grupy krajów, które podpisały ową deklaracje.

Przyjdź i dowiedz się, co możesz zrobić dla innych!
Pozdrawiam i czekam na Twoje odwiedziny

godziny otwarcia:
poniedziałek 15.00 – 18.00
wtorek 8.30 – 11.30
środa 14.00 – 17.00

Agnieszka Mazur SWM Młodzi Światu
koordynator InfoDesk
e-mail:
Co można robić w AIESEC?

Możesz dołączyć do organizacji (preferowane lata studiów I,II, III) lub wyjechać z nami na zagraniczną praktykę do jednego ze stu krajów świata (preferowane lata studiów IV, V)

Działając w organizacji możesz:
Pracować w zespole,
Pracować w projektach, co pozwoli na zdobycie doświadczenia w takich obszarach jak: HR, finanse, marketing, zarządzanie projektem, IS, PR, negocjacje, promocja,

Spotykać się z praktykantami, organizować im czas wolny,

Ćwiczyć angielski lub inne języki,

Brać udział w treningach, szkoleniach, warsztatach

Jeździć na konferencje lokalne, ogólnopolskie, międzynarodowe,

Wyjechać za granicę biorąc udział w programie CEED - czyli działanie i uczenie się w Komitecie Lokalnym w innym kraju,

Jeśli chcesz wyjechać na praktykę to mamy dla Ciebie specjalny program uwzględniający 4 rodzaje praktyk: menedżerskie, społeczne, edukacyjne, techniczne.

więcej informacji znajdziesz tutaj:
Przedmioty jakie będą na MSG (uwaga, nieoficjalne dane!)

SEMESTR I
Matematyka
Mikroekonomia
Podstawy prawa
Podstawy zarządzania
Informatyka
J1
J2
WF

SEMESTR II
Statystyka opisowa
Makroekonomia
Rachunkowość międzynarodowa
Historia gospodarcza świata
Podstawy zarządzania w biznesie międzynarodowym
J1 (45h)
J2 (45h)
WF

SEMESTR III
Międzynarodowe stosunki gospodarcze
Finanse międzynarodowe
Międzynarodowe transakcje gospodarcze
Funkcjonowanie Unii Europejskiej
Marketing międzynarodowy
J1 (45h)
J2 (45h)
WF

SEMESTR IV
Międzynarodowe stosunki gospodarcze
Rozliczenia w obrocie międzynarodowym
Międzynarodowe prawo cywilne i handlowe
Ekonomika handlu zagranicznego
Marketing handlu zagranicznego
Rachunkowość operacji w handlu zagranicznym
Dokumentacja w handlu zagranicznym
Jednolity rynek europejski
Międzynarodowe organizacje gospodarcze
Transformacje gospodarek w Europie Środkowo-Wschodniej

SEMESTR V
Ekonomika handlu zagranicznego
Marketing handlu zagranicznego
Wspólna polityka handlowa
Ubezpieczenia w handlu zagranicznym
Dokumentacja w handlu zagranicznym
Protokół dyplomatyczny
Gospodarka oparta na wiedzy
Gospodarka krajów rozwijających się
Innowacyjność i przedsiębiorczość
Seminarium dyplomowe

SEMESTR VI
Polityka regionalna Unii Europejskiej
Polityka rolna Unii Europejskiej
Negocjacje w handlu zagranicznym
Zarządzanie jakością w handlu zagranicznym
Etyka biznesu
Ocena projektów inwestycyjnych wg standardów UE
Międzynarodowe zarządzanie zasobami ludzkimi
Ekonomia Wschodzących Rynków
Ochrona środowiska jako problem globalny
Seminarium dyplomowe
.. do wszystkich krajów świata. Napisano w niej: "Proszę uczciwie odpowiedzieć na pytanie, jak pani/pana zdaniem należałoby rozwiązać problem niedostatku żywności w wielu regionach świata". Akcja okazała się totalną porażką, ponieważ:

1. W Afryce nikt nie wiedział, co to jest żywność.
2. W Europie Wschodniej nikt nie wiedział, co to jest uczciwość.
3. W Europie Zachodniej nikt nie wiedział, co to jest niedostatek.
4. W Chinach nikt nie wiedział, co to jest własne zdanie.
5. Na Bliskim Wschodzie nikt nie wiedział, co to jest rozwiązanie problemu.
6. W Ameryce Południowej nikt nie wiedział co znaczy proszę.
7. W Ameryce Północnej nikt nie wiedział, ze są jakieś inne kraje na świecie.

źródło: smog.pl

Ciąg dalszy ...


Prowokująca odpowiedź psychologa Davida Schmitta z Uniwersytetu Bradley w stanie Illinois brzmi: być może w ogóle do tego nie dochodzi. Kierowany przez niego zespół badaczy ocenił dane około 18 tysięcy kobiet i mężczyzn z 55 krajów i stwierdził, że w nowoczesnych zachodnich społeczeństwach różnice między cechami osobowościowymi mężczyzny i kobiety są znacznie większe niż w społeczeństwach tradycyjnych.

Schmitt i jego koledzy oczekiwali czegoś dokładnie przeciwnego. Badaczy zdumieli na dodatek mężczyźni w Indiach, Botswanie czy Zimbabwe, wykazujący wiele cech żeńskich. Okazali się bardziej chętni do współpracy, bardziej troskliwi, ostrożniejsi, bardziej uczuciowi i mniej nastawieni na walkę konkurencyjną niż mężczyźni w krajach Zachodu.

Dlaczego przepaść między kobietami a mężczyznami jest największa w społeczeństwach, w których ich warunki życia i pracy są najbardziej podobne? Naukowcy niechętnie udzielają wyjaśnień. Niewykluczone – twierdzą – że to właśnie możliwość swobodnego rozwoju pozwala mocniej przeżywać biologiczne różnice. To oczywiście bardzo drażliwa teza. Oznaczałaby przecież, że także wybór zawodu przez mężczyzn i kobiety nie jest określany przez normy społeczne, lecz wrodzone skłonności.

I na to właśnie wskazują wyniki badań Lionela Tigera i Josepha Shephera. Ci dwaj antropolodzy przestudiowali biografie 34 tysięcy mieszkańców kibuców. Ideologia tego ruchu od samego początku kierowała się przeciwko stereotypom na temat płci. Od kobiet i mężczyzn wymagano, by w równej mierze wykonywali prace, które przypadły im w społeczności. Jednak badacze uzyskali zupełnie inny obraz: 70 do 80 procent kobiet zajmowało się przede wszystkim opieką nad dziećmi. Mężczyźni zaś pracowali przeważnie jako rzemieślnicy, na budowach lub w rolnictwie. Jeśli by więc kibuc miał być modelem dla współczesnego świata, oznaczałoby to, że mężczyźni i kobiety na przekór wszelkim komisjom i pełnomocnikom do spraw równouprawnienia nigdy nie będą reprezentowani w równym stopniu we wszystkich zawodach. Nie musi być w tym nic złego. Bo czy rzeczywiście byłoby tak źle, gdyby do łóżka chorego w szpitalu śniadanie nadal przynosiła kobieta, a mężczyzna zatykałby pękniętą dziurę w łazience – zakładając, że oboje otrzymaliby to samo wynagrodzenie?

Ale tezy Susan Pinker dlatego są tak prowokujące, że bez skrępowania przenosi ona swoje poglądy na obszary świata pracy, w których kobiety i mężczyźni walczą dziś o władzę, wpływy i kształtowanie społeczeństwa. Badaczka zaświadcza, że nawet wysoko wykwalifikowane kobiety ze względu na biologię są gorzej przygotowane do walki konkurencyjnej w zdominowanych przez mężczyzn gremiach i kadrach kierowniczych.

Rzeczywistość zdaje się potwierdzać te wnioski. Być może najbardziej uciążliwy, ale szczególnie łatwy do zademonstrowania dowód tej małej różnicy brzmi: kobiety, które chcą zrobić karierę, nie mogą traktować mężczyzn jak innych kobiet – bez zwracania uwagi na hierarchię, rzeczowo, z nastawieniem na obopólne zrozumienie. Muszą mozolnie studiować zasady gry w świecie mężczyzn i nauczyć się nimi posługiwać jak obcym językiem.

Wiele badań dowodzi na przykład, że dla przeciętnej przedstawicielki płci pięknej społeczne aspekty jej zawodu są ważniejsze od pieniędzy i statusu. Jednak tę, która zadowala się mniejszą pensją lub niższym stanowiskiem, koledzy mężczyźni natychmiast uznają za słabą.


A mój wnuczek chory...dostał antybiotyk! Własnie ogladałam reportaż o zagrypionych Polakach i tonach połykanych nieskutkujacych antybiotyków.
Cały świat z wyjątkiem Polski i krajów trzeciego świata, a raczej lekarze pierwszego kontaktu całego świata, stosuje proste testy CRP, działające podobnie jak glukometr, pokazuje czy zakażenie jest bakteryjne czy wirusowe i jesli wirusowe to jakiego rodzaju wirus. Pozwala ograniczyć stosowanie antybiotykow o 80% !!!!!!!!! Niestety NFZ nie refunduje ani zakupu urządzeń ani kosztów testów. Nie opłaca się???? Przecież dopłacanie do ton antybiotyków jest chyba droższe?
Lekarze w Polsce posiadają.................................................. 25 tych urządzeń wartość jednego 2500zł, cholera mnie bierze sorki, lekarze którzy posiadają owe urzadzenie, pobieraja od pacjenta 15 zł za badanie, oczywiście jesli wyraza zgodę (z reportażu wynika, ze każdy wyraza, bo leczenie jest bardziej skuteczne-szybciej wraca sie do zdrowia, ale co dla pacjentów jest najwazniejsze, mniej ich kosztuje leczenie).
Zastanawiam sie nad kalkulacjami, pracownicy są krócej na chorobowych, fundusz mniej dopłaca do leków i wyrasta silniejsze pokolenie, bo nie osłabiane od kołyski antybiotykami, to jest zysk czy strata?

Sorki wami, że Twój wnuczek stał się niechcący tą kropelką, która przebrała miarkę.

I znalazłam na potwierdzenie tego co napisałam
Czyli śpimy dłużej nalezymy do 70 krajów świata, które się bawią w stosowanie wymyślonego czasu letniego

Celebrując w obecności 50 tysięcy osób mszę św. na stadionie FC Koeln, kardynał Joachim Meisner zauważył, że tegorocznemu spotkaniu młodzieży patronuje aż dwóch papieży - "Jan Paweł II w niebie i nasz papież Benedykt XVI na ziemi".

"Przeczuwam, cóż to będzie za święto wiary, gdy dwaj papieże będą je koordynowali" - powiedział. Meisner przypomniał, że na trzy tygodnie przed śmiercią Jan Paweł II prosił podczas rozmowy w szpitalu, by zaczekać na niego w Kolonii. "Odpowiedziałem: Ojcze Święty, czekamy niewzruszenie" - wspominał hierarcha.

"Wołamy teraz ze stadionu w Kolonii do nieba: Ojcze Święty Janie Pawle II, czekamy na Ciebie. Wołamy też przez Alpy w kierunku Rzymu - Ojcze Święty Benedykcie XVI, czekamy na Ciebie" - powiedział.

"Wobec Jezusa Chrystusa nie ma żadnej alternatywy" -podkreślił dalej arcybiskup Kolonii. To tęsknota za szczęśliwym życiem spowodowała, że młodzież z całego świata tak licznie przybyła do Kolonii. "Głód miłości żyje w nas wszystkich" - zauważył.

Fragmenty Ewangelii czytali młodzi ludzie z rożnych krajów w ich językach, także po polsku. Wśród darów ołtarza składanych przez młodzież nie zabrakło akcentów charakterystycznych dla Nadrenii i jej stolicy Kolonii - węgla brunatnego, jasnego piwa Koelsch oraz błazeńskiej czapeczki, będącej symbolem hucznie obchodzonego nad Renem karnawału. Meisner nałożył ją na chwilę, wzbudzając tym gestem entuzjazm wśród zgromadzonych.

Podczas mszy nad stadionem powiewały setki flag narodowych oraz liczne transparenty. Widocznych było wiele biało-czerwonych akcentów - flagi, szaliki, koszulki i transparenty z nazwami polskich miast, m.in. Bydgoszczy i Starachowic. Panowała radosna atmosfera.

Na zakończenie uroczystości głos zabrał prezydent Niemiec Horst Koehler. Przypomniał, że to Jan Paweł II wybrał Kolonię na miejsce tegorocznego zlotu. "To wy znajdujecie się w centrum tego spotkania" - zawołał, zwracając się do młodzieży. Wymienił zachowanie pokoju, walkę o sprawiedliwość i ochronę środowiska naturalnego jako najważniejsze zadania, które stoją przed młodym pokoleniem.

Jego przemówienie przerywane było oklaskami i okrzykami. Pielgrzymi na trybunach, jak kibice podczas meczu piłkarskiego, utworzyli niekończącą się falę. Dopiero dzięki zainicjowanej przez Meisnera religijnej pieśni udało się przerwać falę i dopuścić prezydenta ponownie do głosu. "Życzyłbym sobie, by Niemcy mieli tyle energii i entuzjazmu, co wy" - skomentował Koehler.

Punktem kulminacyjnym trwających do niedzieli ŚDM będzie wizyta papieża Benedykta XVI. Papież przybędzie do Kolonii w czwartek i pozostanie do końca spotkania młodych z blisko 200 krajów świata.
(PAP)

Piwo w darze no,no..
Sasiedzi studenci pojechali dzisiaj..

Celebrując w obecności 50 tysięcy osób mszę św. na stadionie FC Koeln, kardynał Joachim Meisner zauważył, że tegorocznemu spotkaniu młodzieży patronuje aż dwóch papieży - "Jan Paweł II w niebie i nasz papież Benedykt XVI na ziemi".

"Przeczuwam, cóż to będzie za święto wiary, gdy dwaj papieże będą je koordynowali" - powiedział. Meisner przypomniał, że na trzy tygodnie przed śmiercią Jan Paweł II prosił podczas rozmowy w szpitalu, by zaczekać na niego w Kolonii. "Odpowiedziałem: Ojcze Święty, czekamy niewzruszenie" - wspominał hierarcha.

"Wołamy teraz ze stadionu w Kolonii do nieba: Ojcze Święty Janie Pawle II, czekamy na Ciebie. Wołamy też przez Alpy w kierunku Rzymu - Ojcze Święty Benedykcie XVI, czekamy na Ciebie" - powiedział.

"Wobec Jezusa Chrystusa nie ma żadnej alternatywy" -podkreślił dalej arcybiskup Kolonii. To tęsknota za szczęśliwym życiem spowodowała, że młodzież z całego świata tak licznie przybyła do Kolonii. "Głód miłości żyje w nas wszystkich" - zauważył.

Fragmenty Ewangelii czytali młodzi ludzie z rożnych krajów w ich językach, także po polsku. Wśród darów ołtarza składanych przez młodzież nie zabrakło akcentów charakterystycznych dla Nadrenii i jej stolicy Kolonii - węgla brunatnego, jasnego piwa Koelsch oraz błazeńskiej czapeczki, będącej symbolem hucznie obchodzonego nad Renem karnawału. Meisner nałożył ją na chwilę, wzbudzając tym gestem entuzjazm wśród zgromadzonych.

Podczas mszy nad stadionem powiewały setki flag narodowych oraz liczne transparenty. Widocznych było wiele biało-czerwonych akcentów - flagi, szaliki, koszulki i transparenty z nazwami polskich miast, m.in. Bydgoszczy i Starachowic. Panowała radosna atmosfera.

Na zakończenie uroczystości głos zabrał prezydent Niemiec Horst Koehler. Przypomniał, że to Jan Paweł II wybrał Kolonię na miejsce tegorocznego zlotu. "To wy znajdujecie się w centrum tego spotkania" - zawołał, zwracając się do młodzieży. Wymienił zachowanie pokoju, walkę o sprawiedliwość i ochronę środowiska naturalnego jako najważniejsze zadania, które stoją przed młodym pokoleniem.

Jego przemówienie przerywane było oklaskami i okrzykami. Pielgrzymi na trybunach, jak kibice podczas meczu piłkarskiego, utworzyli niekończącą się falę. Dopiero dzięki zainicjowanej przez Meisnera religijnej pieśni udało się przerwać falę i dopuścić prezydenta ponownie do głosu. "Życzyłbym sobie, by Niemcy mieli tyle energii i entuzjazmu, co wy" - skomentował Koehler.

Punktem kulminacyjnym trwających do niedzieli ŚDM będzie wizyta papieża Benedykta XVI. Papież przybędzie do Kolonii w czwartek i pozostanie do końca spotkania młodych z blisko 200 krajów świata.
(PAP)

Piwo w darze no,no..
Sasiedzi studenci pojechali dzisiaj..
Petycja istnieje w internecie i powoli zbiera nowe podpisy. Myślę, że jak będzie to jakaś okrągła liczba głosów (nazwisk), szczególnie z róznych krajów świata (nie tylko z Polski), to warto będzie napisać do głównych gazet islandzkich - może przedrukują i podejmą dyskusję...

Szczególnie teraz, gdy zależeć im powinno na większych wpływach z turystyki, powinni pomyśleć o liberalizacji prawa importu zwierząt domowych.

Każdy z Was może również na własną rękę propagować petycję i jej przesłanie. Można wysłać link do znajomych, w tym znajomych Islandczyków. Można porozmawiać z mediami (szczególnie islandzkimi).

Do Zatroskanego:

Ja mam nadzieję, że nigdy nie wejdziemy do strefy EURo. To byłby duży błąd. Oczywiście mnie by było wtedy lepiej, gdyż moja firma ma duży udział przychodów właśnie w EUR.
Ale dla narodu jako takiego będzie to tylko ze stratą. (Po argumentację odsyłam na strony UPR).


Cokolwiek będzie się działo z Islandią, to z pewnością nikt nie dopuści do jej bankructwa. Byłoby to nieopłacalne dla większości wierzycieli i innych krajów. Taki precedens byłby bardzo niedobry dla Europy i świata.Mądry wierzyciel pozwoli Islandii spłacać długi w ratach.
W ten sposób Islandia nie będzie już tak bogata, ale nadal będzie się tam dobrze żyło i pracowało.


Tak powinno byc. Ale jak na razie to skala dlugow po bankach jest niesamowita wiec nie wiadomo co sie stanie bo to jest sytuacja zupelnie nowa w skali swiatowej. A dyskusja na tym forum wynikla z tego ze tutaj sa tacy co twierdza ze to Polska jest strasznie zadluzona i w ogole bagno a Islandia nie. Jednak w Polsce to duzych ekscesow bankowych nie doszlo i caly system jest bardzo stabilny a dlugi sa przecietne.
Ja myślę, że Zatroskany ma inny problem, niż tu się podaje (czasem z użyciem bardzo nieładnych argumentów).
Nie podzielam opinii zatroskanego, ale jeśli ktoś uważa, że ten człowiek pisze głupie rzeczy to ma tylko dwie możliwości:
a) jeśli się oponent zna się na sprawie, to może za pomocą mądrych argumentów wykazać, iż Zatroskany się myli
b) zignorować posty Zatroskanego

Niedupuszczalne są osobiste wycieczki. Można oczywiście doszukiwać się przyczyn frustracji Zatroskanego, ale nie wolno przekroczyć cienkiej linii między kulturalną krytyką a chamstwem.


Do Zatroskanego:

Ja mam nadzieję, że nigdy nie wejdziemy do strefy EURo. To byłby duży błąd. Oczywiście mnie by było wtedy lepiej, gdyż moja firma ma duży udział przychodów właśnie w EUR.
Ale dla narodu jako takiego będzie to tylko ze stratą. (Po argumentację odsyłam na strony UPR).

Cokolwiek będzie się działo z Islandią, to z pewnością nikt nie dopuści do jej bankructwa. Byłoby to nieopłacalne dla większości wierzycieli i innych krajów. Taki precedens byłby bardzo niedobry dla Europy i świata.
Mądry wierzyciel pozwoli Islandii spłacać długi w ratach.
W ten sposób Islandia nie będzie już tak bogata, ale nadal będzie się tam dobrze żyło i pracowało.

A czy Polskę stać na wysyłanie transportów żywnościowych do krajów trzeciego świata jak w Polskich szkołach dzieci głodują?

Oczywiscie ze nie bylo stac i dlugo nie bedzie stac, dlatego nie mieszkam w mojej ojczyznie okupowanej przez pasozytow i bezpieke.
A czy Polskę stać na wysyłanie transportów żywnościowych do krajów trzeciego świata jak w Polskich szkołach dzieci głodują?

No to rewelacja.

Rumunia, Ukraina - nie widzisz tego, że tylko najbiedniejsze, ciągle targane starym rozłamem Wschodu z Zachodem kraje mają ciągle (a nie nagle) podobne problemy?

Nie boisz się tym bardziej o jeden z "najbogatszych krajów świata" ?

Nie martwiłbym się o Islandię, jakby frank szwajcarski stracił albo korona norweska o kilka punktów....


Poza tym - Islandia jest w nieformalnej (lub formalnej - nie udaję speca, kiedyś była CEFTA i EFTA) Unii Nordyckiej - Dania, Islandia, Norwegia, Szwecja.

A jakoś korony pozostałych tak na wartości nie tracą?


I jeszcze jedno - o czym mało kto wie - dzięki budowie hydroelektrowni Karahnjukar i całemu projektowi ALCOA Fjardaal, Islandia odcięła sobie dalsze kredytowanie ze strony Europejskich i Światowych Banków.

Powód prosty - sprzedali się rozpaczliwie Amerykanom za kolejną pożyczkę, nie patrząc na ochronę środowiska (w tej chwili zagrożone są miejsca lęgowe fok, reniferów, ryb i dzikich gęsi) i teren o najwyższej na świecie aktywności wulkanicznej, gdzie nawet nie sprawdzono do końca, czy taka inwestycja powinna stanąć.



Nota bene, kolejną hutę stawiają w Akureyri, następna w Keflaviku.


- Dokument z linku jest sprzed 5 lat
- Czy Ty nie czytasz dokumentow do ktorych odsylasz inych czy tylko liczysz ze inni go nie przeczytaja? Finansownie Islandii z zagranicy zostalo odciete przez tylko jeden bank inwestycyjny i tylko na ta budowe.

Jesli chcesz uzywac argumentow tego typu radzilbym poszukac czegos , czyli u zrodla prostestow antyKárahnjúkarowskich.
No to rewelacja.

Rumunia, Ukraina - nie widzisz tego, że tylko najbiedniejsze, ciągle targane starym rozłamem Wschodu z Zachodem kraje mają ciągle (a nie nagle) podobne problemy?

Nie boisz się tym bardziej o jeden z "najbogatszych krajów świata" ?

Nie martwiłbym się o Islandię, jakby frank szwajcarski stracił albo korona norweska o kilka punktów....

Ale tutaj tak się nie dzieje...

Poza tym - Islandia jest w nieformalnej (lub formalnej - nie udaję speca, kiedyś była CEFTA i EFTA) Unii Nordyckiej - Dania, Islandia, Norwegia, Szwecja.

A jakoś korony pozostałych tak na wartości nie tracą?

I jeszcze jedno - o czym mało kto wie - dzięki budowie hydroelektrowni Karahnjukar i całemu projektowi ALCOA Fjardaal, Islandia odcięła sobie dalsze kredytowanie ze strony Europejskich i Światowych Banków.

Powód prosty - sprzedali się rozpaczliwie Amerykanom za kolejną pożyczkę, nie patrząc na ochronę środowiska (w tej chwili zagrożone są miejsca lęgowe fok, reniferów, ryb i dzikich gęsi) i teren o najwyższej na świecie aktywności wulkanicznej, gdzie nawet nie sprawdzono do końca, czy taka inwestycja powinna stanąć.



Nota bene, kolejną hutę stawiają w Akureyri, następna w Keflaviku.

Za parę lat "zielona Islandia" będzie miała inflację jak Serbia za wojny na Bałkanach i szare, wymarłe środowisko z wielkim smogiem unoszącym się nad Atlantykiem.

Mr TIG

dla mnie to jedna wielka przygoda ,poznawanie świata na którym przyszło mi żyć.......Kocham podróże i bede jeżdzić po swiecie póki mi sił starczy

Witaj w klubie
Emigracje do krajów traktuje jako przygode, oraz wyjazd na zarobek na podroze. Jeden wielki FUN

Pozdrawiam
Tomek

"....urodzilem się po to, by podróż była każdym moim dniem..."

Oglądając jakiś wywiad i wiadomości (nie wiem, czy w czasie rzeczywistym, czy archiwum) zauważyłem, że nasza telewizja jest bez porównania lepsza jeśli chodzi o wystrój studia i ubiór prezenterek (a niekiedy wygląd). W telewizji NFS studio wygląda dość zgrzebnie jak na warunki jednego z najbogatszych krajów świata. Może dlatego, że w Islandii wszystko jest takie drogie.


niska jakosc nie dotyczy jedynie telewizji a wszystkich mediow. islandzkie teledyski, reklamy tv... & zwroccie uwage chociazby w jaki sposob szparowane (wycinane) sa zdjecia w morgunbladid... czasem zdarza sie, ze islandzkie znaki diaktryczne w nietypowych, ozdobnych fontach (naglowki) zamienione sa na standardowe typu arial/times... reklamodawcy dostarczaja materialy w rozdzielczosci ekranowej 72dpi co w efekcie daje piekna pixeloze przy wydruku... mieszanie z profilami kolorow (druk w rgb zamiast cmyk) co w efekcie daje brudne/mdle kolory... poziom stron internetowych rowniez do najwyzszych nie nalezy... wiekszosc dobrych produkcji wykonywana jest w uk/us...

& wszystko to nie jest kwestia wysokich cen tych uslug a raczej braku odpowiednich specjalistow tutaj. moze nieswiadomosci, ze poza wyspa mozna zlecic wykonanie czegos o wiele lepszej jakosci za podobna cene... & na pewno tez wynika to z faktu, ze islandczycy nie wnikaja w takie **** & jakosc serwowana przez rodzimych magikow od grafiki/montazu/scenografii/dtp poki co byc moze im wystarcza ;]

jednak jest tendencja poprawy jakosci wizerunku we wszystkich mediach, wiekszej dbalosci o szczegoly etc, co jest rzecza raczej pozytywna. :]
Nie będzie żadnego końca świata.
To bzdura. Nasza planeta nie przestanie istnieć a my nie znikniemy ze Świadomości.

Planeta będzie nadal istnieć, życie na niej również.

To nie znaczy, że nic sie nie stanie.
W 2012 roku z naukowego punktu widzenia może zdarzyć się bardzo dużo.
Nadchodzą klęski żywiołowe związane z ociepleniem klimatu, naszej planecie cały czas zagraja komety, w każdej chwili grozi nam wybuch wielkiego wulkanu w Ameryce Płn.
Jednak największym zagrożeniem jest człowiek i przyszłość, to co ma się stać. Ludzie niestety mogą doprowadzić do bardzo ciężkich czasów na ziemi... Już doprowadziliśmy, ale chodzi mi o wojny.
Potencjalne niebezpieczenstwa ze strony krajów bilskiego wschodu czy Korei.
Druga kwestia to właśnie Przebiegunowanie Ziemi na które naukowcy mają dowody, że do tego może dojść. Poza tym, takie coś miało już na Ziemi miejsce wiele razy, za każdym razem oczywiście tragiczne skutki.
Majowie i Egipcjanie mają trochę racji. A może dużo ? Przekonamy się.
Nie trzeba jednak odczytywać ich wielkich prac, obliczeń.
Polecam książkę "Proroctwo Oriona na rok 2012" Patricka Geryla. Bardzo warto.
To są wartości naukowe. Teorii jest wiele...
Co będzie to się sami przekonamy.

Są jednak rownież wartości duchowe, religijne. Takie które są nie do zbicia.
Prorocy zapowiadali wiele takich dat końców świata, dlatego mamy nieufność do roku 2012.
Jest jednak wiele przesłanek na ten temat.
Mówi się o tym bardzo dużo. Nawet kościół katolicki w Polsce zabiera głos.
Nie będe wymieniać tu dowodów na to co się stanie wkrótce. Jest wiele rzeczy które mówią o 2012.
W 2012 roku dojdzie do przemiany.
To będzie przemiana planety, ludzi i istot tutaj żyjących.
To ludzie doświadczą tego właściwego przebiegunowania ziemi.
Mówią o tym ufolodzy, ezoterycy, parapsychologowie, naukowcy, duchowni - coś nadciąga, coś się stanie. To jest wyczuwalne.
Co się stanie ?
Ludzkość przejdzie na IV poziom gęstości. Ostatni wymiar który przejawia się w Świadomości z natury fizycznie.
Zmienią się ludzkie wartości, odsłoni się przed nami wiele rzeczy, możliwości. Zmienią się ludzie. Dzięki temu zmieni się cały świat.
Nie sposób to wyrazic w słowach. Wyższy poziom świadomości to coś ponad nami. Więc nie będe tutaj się wypisywać na ten temat.

Coś sie stanie, to jest wiadome. To się czuje.
Czy tego chcemy czy nie, nadchodzą nowe czasy, nadchodzą zmiany jakich sobie nie wyobrażamy.
Nadchodzi nowa era.

Nie będziemy czekać do 2012 roku. To się nasila, w związku z czym doświadczymy przed tym czasem wiele rzeczy. To będą znaki dla ludzi.
Nie będziemy sami

Wierzysz ? nie ?
Ja nie przekonuje, tylko przy okazji sie wypowiedziałem.
Dużo się teraz na ten temat rozmawia.

To nie jest kwestia wiary, to fakt... sami tego doświadczymy. Już wkrótce.

Otwórzcie oczy, wyjdźcie z tej skorupki.

Norbert.

Czy nei bylo by dla Was zaskakujace, gdyby kobieta w banku cieszyla sie z tego ze maja inflacje 11%??? - tyle bylo akurat kiedy z nia rozmawialam. Argument przemawiajacy za tym, ze to dobrze - "no bo przeciez o wiele wiecej sie zarabia", usilowalam jej wyjasnic ze pieniadze traca na wartosci, ale patrzyla na mnei tylko ogromnymi oczami zupelnie jakby moi czulki na glowie wyrastaly.
Ciekawe byly rowniez moje proby kupienia wody utlenionej. A jak jest nazwa wody utlenionej na Islandii? Sądzę, że w wielu polskich aptekach farmaceuci mieliby problem z niektórymi nazwami wody utlenionej (gdyby podać stare zwyczajowe nazwy lub ścisłe nazwy chemiczne według nowej nomenklatury). Poza tym, użycie pewnych środków leczniczych jest różne w różnych krajach, gdzie jest inna tradycja w produkcji pewnych farmaceutyków i chemikaliów. Spirytus jest czasem bardziej popularny niż woda utleniona. Ta ostatnia jest tania w produkcji, więc za socjalizmu była idealnym produktem dla mas robotniczych. Na Islandii właściwie brak przemysłu chemicznego, a transport wody utlenionej sprawia, że jest ona droga (jest to substancja trudna do transportu w pewnych okolicznościach).
Innym czynnikiem jest fakt, że przy małej populacji, w aptekach pracują pewnie ludzie tylko z podstawowym wykształceniem farmaceutycznym, a ich znajomość chemii jest pewnie mizerna (skoro u nas nawet magistrowie farmacji wiedzą tak mało o tym co sprzedają).

Według jednej teorii (niesprawdzonej) ilość idiotów i geniuszy jest stała w każdym społeczeństwie. Jednak na 40 milionów Polaków wystarcza nam "geniuszy", by obsadzić kluczowe stanowiska. Na Islandii społeczeństwo jest bardziej bogate, stać ich na nowoczesną infrastrukturę techniczną, więc potrzeba statystycznie dużo więcej monterów, specjalistów, ludzi wykształconych. I wtedy odczuwa się braki, bo monterem musi zostać człowiek nie do końca znający się na fachu.
Gdyby Polska była tak bogata to też mielibyśmy problem, bo każdy chciałby mieć kilka linii cyfrowych, kilka samochodów, komórek itp. a ilość specjalistów z tego zakresu była by wciąż taka sama. Łatwo to zobaczyć na przykładzie USA, gdzie niedobory specjalistów są uzupełniane kosztem innych krajów (stać ich na ściągnięcie polskich, chińskich i innych specjalistów).
Tak więc dajmy sobie spokój z wyzywaniem Islandczyków. Potraktujmy to jako koszt ich bogactwa, bo mając taki nieciekawy klimat i leżąc na peryferiach świata, nie mogą liczyć na takie tabuny specjalistów jak inne kraje zachodniej Europy czy Ameryki.

W telewizji NFS studio wygląda dość zgrzebnie jak na warunki jednego z najbogatszych krajów świata.

Wiesz, to że jakiś kraj ma najlepsze PKB i pozostałe wskaźniki ekonomiczne na wysokim poziomie, nie oznacza, że we wszystkim przoduje......

Jak dla mnie, poza wysokim wzrostem gospodarczym (jednocześnie zwróć uwagę na chwiejny kurs waluty), ten kraj nie ma czym błysnąć w dziedzinie kultury-technologii-wartości na terenie Europy.......

Poza tym, ciagnąc się jak "slepy ogon" za kulturą masową USA, powoli zaczyna tracić nawet własne wartości.....

Powiem Ci szczerze - pod względem rozrywkowym-wizualnym-medialnym POLSKA jest rajem - Islandia piekłem........

Oczywiście widoki i przyroda rekompensuj wiele - tylko komu?

Tylko turystom........

Kiedyś chętnie stąd wyjadę, a zaproszonej rodzinie na obowiązkowe wakacje, pokażę to co trzeba i na tym koniec!

Uciekamy, tam gdzie weselej!



O.S.
Na stronie klikamy na VefTV. Z tego, co się domysliłem można oglądać programy archiwalne. Kliknięcie na Opna VefTV powinno spowodować oglądanie aktualnego programu, ale nie ma połączenia z mediami. Na dole okienka z obrazem są przyciski. Kliknięcie na Stillingar (drugi od prawej, po Hjalp) otwiera okno Bandbreidd. jeśli ustawimy tam w miarę wysoką wartość stosowną do prędkości łącza (ja mam 512 kb/s i ustawiłem 550 kb/s) pojawi się obraz na cały ekran. Można zawsze włączyć pełny ekran dwukrotnym klikiem na obraz i zlikwidować go klawiszem Esc lub dwuktotnym klikiem (bywa, że wtedy zawiesza się głos, wtedy można tak zrobić jeszcze raz).

A może wy coś wiecie na temat islandzkiej tv i wiecie skąd ją odbierać online albo wiecie jak posługiwać się oknem VefTV.

PS
Oglądając jakiś wywiad i wiadomości (nie wiem, czy w czasie rzeczywistym, czy archiwum) zauważyłem, że nasza telewizja jest bez porównania lepsza jeśli chodzi o wystrój studia i ubiór prezenterek (a niekiedy wygląd). W telewizji NFS studio wygląda dość zgrzebnie jak na warunki jednego z najbogatszych krajów świata. Może dlatego, że w Islandii wszystko jest takie drogie.

A to ze wiekszośc Swiata jest przeciwna i smieje się z ich prezydenta i ludzi tam zyjacych to fatk.
Tendencja, by śmiać się z najsilniejszego jest sama w sobie śmieszna i niedojrzała. W większości krajów politycy są tylko marionetkami w rękach grup interesów lub też robią dobrze dla swoich interesów.
Partie i ich programy odzwierciedlają to co w sondażach chce większość społeczeństwa (z pewnymi wyjątkami). Tak więc politycy nie są tacy jak twierdzili na początku. Programy i poglądy polityków oscylują tak, by odnieść zwycięstwo.

Co do Stanowców Północnoamerykańskich(*) to bez robienia w tym względzie specjalnych badań, jestem w stanie zaryzykować twierdzenie, że S.P. są tak samo głupi jak i Polacy.
Jestem pewien, że spora grupa Polaków nie wie gdzie leży Kraków lub Warszawa.

Oczywiście bogactwo w pewien sposób rozleniwia i stąd nie ma dużego parcia na to, by się edukować. Ale to nie znaczy, że S.P. są głupsi od reszty świata.

(*) - Nie można mówić "Stanowcy Amerykańscy", bo może to się odnosić również do Meksyku, którego oficjalna nazwa brzmi Stany Zjednoczone Meksyku
Piwo jest i whisky też się znajdzie... Islandia to jest jeden z bogatszych krajów świata, więc nie ma co zakładać, że nie ma tam whisky

Przeczytaj chociażby artykuły z ICELAND.PL:




Zajrzyj też do archiwum newsów - kilka razy już pisaliśmy o piwie, winie i innych trunkach na Islandii.
Na stronie głównej ICELAND.PL jest wyszukiwarka. Jest też wyszukiwarka na forum. Na pewno znajdziesz wiele róznych interesujących Cię informacji.

Na Islandii alkohol sprzedaje się w sklepach . Na stronie ÁTVR znajdziesz wykaz alkoholi. Strona jest po islandzku ale można się połapać, nawet jak się islandzkiego nie zna .
Szanowni Państwo,

Nasze stowarzyszenie coferuje możlowość wzięcia udziału w programie woluntariatu w Niemczech, w którym to młodzi ludzie z różnych krajów świata odbywają roczną służbę wolontariacką w placówkach socjalnych.

Zwracamy się do Państwa z uprzejmą prośbą o przekazanie tej informacji zainteresowanym osobom.

W międdzynarodowym wolontariacie w Niemczech mogą brać udział osoby, które ukończyły 18 lat i posiadają podstawową znajomość języka niemieckiego. Istotnym warunkieem udziału w projekcie jest motywacja do pracy z ludżmi niepełnosprawnymi w wspólnotach lub innych jednostkach socjalnych

Podczas służby wolontariackiej odbywają się seminarja, które służąosobistej refleksji, wymianie doświadczeń i międzynarodowej nauce.

Freunde der Erziehungskunst Rudolf Steiners jest organizacją pozarządową, nienastawioną na zysk i jej działalnoć służy wspieraniu waldorf pedagoiki na świecie.

Więcej informacji na temat wolontariatu w Niemczech jest dostępna na następującej stronie w internecie .

Jeżeli Pańska organizacja jest zainteresowana powyższym projektem, prosimy o kontakt i cieszymy sie na możliwość współpracy w przyszlości.

Z poważaniem

Claudio Jax
@ Bimi

Jaki interes masoneria miałaby w tym, by palmę pierwszeństwa przejęło akurat USA? To że Neil Armstrong był iluminatem jest oczywiste (zdjęcie z masońską flagą na księżycu), jednak to nic nie wyjaśnia, gdyż ci niewtajemniczeni też musieli o spisku wiedzieć, stąd moja ciekawość tym co rządy świata dostały w zamian za milczenie i że każdy z osobna zgodził się na uczenie o "fakcie" w szkołach swoich krajów.
Food Matters - Jedzenie ma Znaczenie (Napisy PL)

Mottem filmu są słowa Hipokratesa, ojca współczesnej medycyny: "Niechaj pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem".
"Przysięga Hipokratesa" jest do dziś składana przez współczesnych lekarzy. Ale od czasów Hipokratesa nasze podejście do leczenia chorób się zmieniło...
Współcześni lekarze są bardzo słabo, o ile w ogóle, szkoleni z dietetyki. Nowoczesna medycyna obraca się wokół "pigułki na wszystko". I taki stan rzeczy przemysł farmaceutyczny chce utrzymać, bo dobre zdrowie jest może sensowne, ale nie jest dochodowe.
Choroby serca i rak to dwa główne powody przedwczesnej śmierci mieszkańców krajów zachodnich. Na trzecim miejscu są zgony z powodu błędów lekarskich i niepożądanych reakcji na leki. Skoro więc sama medycyna jest groźniejsza niż większość schorzeń, może warto przypomnieć maksymę, którą znają wszystkie kultury świata: "Jesteś tym, co jesz" i uświadomić sobie, że to, co wkładamy do ust ma znaczenie: jest albo doskonałym, "paliwem" dla ciała, albo kolejnym gwoździem do naszej trumny...





Lista odtwarzania: YouTube:


Torrent:


Napisy:


Synchro: DX50 688x352 29.97fps 701.5 MB

StageVU = DivX:


Rapidshare:





Najbardziej rozwinięte państwa świata z grupy G7 zapowiedziały, że walka z recesją będzie ich priorytetem. Na zakończenie obrad w Rzymie ministrowie finansów i szefowie banków centralnych siedmiu najbardziej rozwiniętych krajów świata zapowiedzieli walkę z protekcjonizmem, gdyż pogarsza on sytuację gospodarczą.

W komunikacie końcowym ze spotkania G7 napisano, że stabilizacja gospodarki globalnej i rynków finansowych to, jak to ujęto, "najwyższy priorytet". Ponadto mowa w nim jest o tym, że "nadmierna płynność i nieuporządkowane posunięcia na rynkach walutowych mają negatywny wpływ na stabilność ekonomiczną i finansową". Dlatego państwa G7 zapowiedziały "skrupulatny monitoring kursów wymiany". Zdaniem uczestników rzymskich obrad, należałoby doprowadzić do "stałego dowartościowania juana i promowania bardziej zrównoważonego wzrostu w Chinach i w światowej gospodarce".

W komunikacie położono nacisk na konieczność przeciwdziałania protekcjonizmowi, który "w rezultacie przyczyniłby się tylko do podsycania recesji" i "zaostrzenia" sytuacji. Dlatego ekonomiczne potęgi świata zobowiązały się do promowania "systemu inwestycji i otwartego handlu globalnego, niezbędnego dla światowego dobrobytu". W komunikacie zawarto też zobowiązanie do zapobieżenia temu, aby "nowe bariery" stworzyły przeszkody dla handlu światowego, a także do działań zmierzających do "szybkiego i ambitnego zakończenia rundy z Dauhy" (rozmowy ws. liberalizacji handlu - PAP). Kraje G7 przyznały, że "poważne spowolnienie gospodarcze na poziomie globalnym "już doprowadziło do znacznej utraty miejsc pracy" i że sytuacja ta potrwa przez prawie cały rok 2009. Dlatego za konieczne uznano kroki dla wznowienia kredytów dla obywateli i firm. Grupa G7 uzgodniła, że zaangażuje się w tworzenie "nowych reguł", by powstał nowy światowy porządek gospodarczy - powiedział w sobotę włoski minister gospodarki i finansów Giulio Tremonti na konferencji prasowej.

G7 tworzą USA, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Kanada, Włochy i Japonia.


Źródło:
Witam szanownych forumowiczów.

Forum prawdy śledzę od dłuższego czasu, a teraz postanowiłem dołączyć do grona ludzi ciekawych świata. Mam nadzieję, że czasem uda mi się wnieść coś interesującego w dyskusję.

Co do filmu, to myślę, że każdy powinien go obejrzeć, zanim zacznie wypowiadać się na temat sytuacji w Gazie i całego konfliktu Izrael - Palestyna. Pytanie (retoryczne naturalnie) dlaczego media nie chcą nam takiego obrazu pokazać? Mną wstrząsnął. Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale nie przypuszczałem, że sytuacja jest tak dramatyczna.

Tysiące martwych dorosłych i dzieci po stronie Palestyny. Dzieci, które według badań nie mają chęci do życia, po tym jak widzą swoich rówieśników i najbliższych zabijanych, bitych i traktowani gorzej od zwierząt.

Bieda, głód, strach, ucisk. Burzenie domów i całych palestyńskich wiosek izraelskimi spychaczami. Odcięcie od świata i stopniowe wyniszczanie Palestyńczyków jako narodu, jako kultury przez izraelskie wojsko. Brutalna izraelska okupacja, której ONZ się przygląda nie robiąc nic, hamowany przez weta USA. USA, które jednocześnie potężnie finansuje Izrael i przyklaskuje terrorowi na niewinnych. Czołgi kontra kamienie. Kto tu jest terrorystą?

Nie przyglądajmy się obojętnie. Edukujmy siebie i otoczenie jeśli główne media nie chcą. Można też pomóc wspierając Polską Akcję Humanitarną. Co do mediów, to dochodzimy obecnie do absurdalnej sytuacji, w której każdy przeciwnik USA, Izraela, czy mieszkaniec krajów arabskich jest w mediach kreowany jako potencjalny "terrorysta".
UE przeciwko amerykańskiej ustawie o wolności online
Opublikowano: 07.02.2009 | Kategoria: Prawo, Wiadomości ze świata
STANY ZJEDNOCZONE - UNIA EUROPEJSKA. Amerykański Kongres chce specjalnej ustawy, chroniącej wolność słowa na całym świecie. Unia Europejska, choć bardzo wysoko ceni prawa człowieka, nie jest do tego pomysłu przekonana.

Cenzura mediów elektronicznych w krajach rozwijających się, zwłaszcza rządzonych przez reżimy autorytarne i totalitarne, jest na porządku dziennym. Blokowanie serwisów z nieprzychylnymi informacjami czy krytyką, aresztowania działaczy wolnościowych, filtrowanie wyników wyszukiwań czy cyberpolicja są tam na porządku dziennym.

Nierzadko zdarza się, że do współpracy z rządami tych państw zmuszane są amerykańskie firmy. Jest to bowiem często warunek wejścia na lokalny rynek internetowy. Stąd coraz częściej pojawiające się zarzuty, że takie firmy jako Microsoft, Google czy Yahoo winne są upowszechnianiu cenzury.

Amerykański Kongres wziął jednak sprawy w swoje ręce i przygotował projekt ustawy Global Fredom Act, który ma po pierwsze promować nieskrępowaną wolność wypowiedzi w internecie, po drugie uwolnić amerykańskie firmy od przymusu współpracy z niedemokratycznymi reżimami. Członkowie Parlamentu Europejskiego (PE) zgodzili się, że działania rządów wielu państw łamią bowiem prawa człowieka.

Ostrożnie do pomysłu amerykańskich parlamentarzystów podeszły amerykańskie Departamenty Stanu oraz Sprawiedliwości. Ich przedstawiciele podkreślili bowiem, że zastosowana w ustawie definicja krajów, ograniczających dostęp do internetu, mogłaby zakwalifikować do tej grupy nawet państwa Zachodniej Europy.

Swoje zastrzeżenia przedstawiła także Viviane Reding, unijna komisarz odpowiedzialna za społeczeństwo informacyjne i media. Wyrażając zadowolenie z faktu, że PE poważnie podchodzi do kwestii wolności słowa, przypomniała, że wszelkie działania Komisji Europejskiej skierowane w stronę krajów trzecich także mają za zadanie promowania podstawowych praw człowieka, a do takich zalicza się m.in. wolności wypowiedzi.

Podkreśliła, że podpisywane dwu- oraz wielostronne umowy handlowe czy o współpracy są tak skonstruowane, by żaden z ich zapisów nie mógł zostać wykorzystany do ograniczenia jakichkolwiek wolności. Reding uważa, że Unia Europejska nie potrzebuje specjalnego prawa, które gwarantowałoby wolność wypowiedzi w internecie. Jest ona zdania, że stosowane obecnie mechanizmy - kontrola eksportu czy kary przeciwko przedsiębiorcom - działają wystarczająco skutecznie.

Opracowanie: Michał Chudziński
Na podstawie: Komisja Europejska
Źródło: Dziennik Internautów



ale przykro mi- William i Harry nie byli obrzezani.. Diana sie na to nie zgodzila- nastepnym razem poczytaj linki, ktore podajesz..

Trudno dociec prawdy w tym temacie, ale to nie jest istotne dla sprawy.

Istotnym jest fakt uznawania przez oddane Lucyferowi Elity pochodzenia rodziny królewskiej.

Film przedstawiony w tym linku nieco o tym wspomina. Głównie film ten skupia się na prostym fakcie spokrewnienia prezydentów USA z rodziną brytyjskiej monarchii.

Gwoli ciekawości, monarchia brytyjska jest także spokrewniona z innymi monarchiami europejskimi.

Z tej całej łamigłówki wyłania sie kilka niezwykle ważnych aspektów, które niewielu ludzi zdołało polączyć.

1. Spokrewnienie królestwkich rodzin.
2. Rozpowszechniony obyczaj obrzezywania w USA i Anglii
3. Ważność pochodzenia z okreslonej linii rodowej.

Jest to niezwykłe, do jakiego stopnia Elia chce nas wprowadzać w błąd. Zasadniczym celem Elity jest wprowadzenie wielbienia Lucyfera czyli Szatana.

Większość ludzi zbywa owe rzeczy wzruszeniem ramion, ponieważ media niezwykle rzadko zajmują się tym niezwykle popularnym tematem. Satanizm czy okultyzm oraz czary sa tematami unikanymi przez media tematami. Media to przed nami ukrywają dopiero Internet daje nam pełny obraz, co dzieje się w tej dziedzinie na globie ziemskim.

Owe rodziny rodowe są jednym z narzędzi w tym własnie celu. Rodziny te twierdzą, że pochodzą z linii rodowej króla Izraela, Dawida, którego ród jest właśnie rodem Jezusa. Jezus bowiem pochodzi tak z linii przybranego ojca Józefa, jak i z linii matki z rodu Dawida.

Połączenia owych rodzin Elity z okultyzmem są także skrzętnie ukrywane.

Istnieje bardzo poważne podejrzenie, że babka Busha, Barbara Bush jest nieślubą córką.. Alistaire Crowley'a.



Więcej w linku [EN]

Rodziny królewskie oraz spokrewnione z nimi rodziny prezydentów USA czy innych rodzin królewskich z krajów europejskich są według Elity, kontynuacja rodu króla Dawida. Co jest jeszcze ciekawsze, istnieją poważne poszlaki na to, że cała rasa białych ludzi, to... zagubione owce Izraela czy zaginionych 10 pokoleń Izraela.

Jak widać w tych dociekaniach, duchowy aspekt Nowego Świata Porządku jest aspektem najmocniejszym, aczkolwiek wielu stara się ów aspekt minimalizować, a Elita nie dba zbytnio o wyjasnianie tych rzeczy.

Niemniej nie mozna w tym świetle chować głowy w piasek i zupełnie go ignorować.

Przyczyna jest prosta.

Duchowy aspekt jest kluczem owych działań oraz główną siłą napędową ruchu w kierunku NWO!

Moim zdaniem duchowy aspekt jest JEDYNĄ siłą jednoczącą owe działania.

Zwróćmy uwagę na jeden czynnik, zupełnie pomijany w większości dyskusji. Mówi się, że rodzina Rotchschild w roku 1771 czy w roku 2009...

Zatrzymajmy sie na moment. Jak to możliwe? Przecież ci, żyjący z tej rodziny nie żyją tak długo.

Co powoduje że taki precyzyjny plan jest tak ściśle realizowany przez tylu różnych ludzi, z tylu różnych państw i kultur, na przestrzeni kilkuset lat?

Z doświadczenia zyciowego wiemy, ze nawet członkowie tej samej rodziny mają inne plany, punkty widzenia, a nawet wierzenia religijne.

Co powoduje taką niezwykłą zgodę na przestrzeni kilkuset lat, pośród różnych pokoleń i charakterów, pośród różnych epok i sytuacji politycznych?

Jeszcze nigdy w dziejach świata na przestrzeni kilku tysięcy lat nie mieliśmy żadnego ruchu ideologicznego tak doskonale scementowanego ze sobą oraz tak zgodnie maszerującego w tak ścisłym precyzyjnym kierunku.

Czy może ktoś nam to wyjaśnić?
Koncepcja jest naprawdę luźna, więc proszę jej nie traktować jako teorii,
chciałem się podzielić swoim skojarzeniem i kilkoma przesłankami, które
mogłyby to skojarzenie uzasadnić. Sprawy Olewnika nie analizowałem, więc
może ten pomysł to zupełna bzdura, ale być też może, że niezupełna:)
Żeby nie odkładać puenty na koniec, od razu to skojarzenie podsunę:
Olewnik -> Codex Alimentarius

Na forum onetu pod tekstem nt. zasra.. tnz. zalanych dokumentów w sprawie
O., ktoś skojarzył tą aferę ze sprawą Gizelbauma i firmy Legiz - szczegóły
tu:


i kilkoma innymi z branży mięsnej.

Z posta rozwinąl się ciekawy wątek


W skrócie - w branży mięsnej działa mafia. OK, to nie są rewelacje,
chociaż samo z siebie to się może nie narzuca, mafię (czyli służby) raczej
kojarzy się z sektorem paliwowym. Zupełnie oczywiste jest natomiast, że
kontrola żywności daje większą władzę niż kontrola mediów i nie mniejszą
niż kontrola energii. Kolejna, choć mniej oczywista oczywistość - wielkie
koncerny wchodzą na rynki (szczególnie krajów o słabiej rozwiniętej
"demokracji") dzięki "pomocy" służb specjalnych, które ewidentnie są
uwikłane w sprawę Olewnika. Wiadomo, że polskie specsłużby nie są same
sobie sterem, okrętem i żeglarzem. ABW, jeśli mnie busola nie myli, jest
związane z CIA (chłopcy wyjeżdżali do usa na "szkolenia" czy jakoś tak).
Wiadomo tez, że sprawy Olewników nie tknęło SLD, PiS a teraz tuszuje ją PO
- to dość jasny sygnał, że jest to afera z gatunku najgrubszych,
prawdopodobnie o zasięgu międzynarodowym, choć oczywiście widać tylko
wierzchołek wierzchołka (no, po ostanich rewelacjach może już cały
wierzchołek:) góry lodowej.

Teraz rzućcie na to okiem z "drugiej strony" - jeśli ma zostać wprowadzony
ogólnoświatowy kodeks żywnościowy, to znacznie łatwiej zrealizować taki
plan i skutecznie egzekwować jego standardy za pośrednictwem monopolu, do
którego de facto sprowadza się dominacja 1 bądź 2 wielkich koncernów na
rynku żywnościowym danego kraju (regionu, kontynentu, świata:). Rynek
żywnościowy się konsoliduje - branża miesna, mleczarska etc. Jest to w
zasadzie "naturalny" proces, który ma zwiększyć konkurencyjność rodzimej
branży na rynkach zagranicznych itp. - przynajmniej tak głosi propaganda,
ale pewnie uwzględnia przy tym reguły ekonomii:). Konsolidacja oczywiście
sprzyja przejęciom na wielką skalę, bo w jej trakcie odwalana jest drobna
robota - większe zakłady wykupują mniejsze itp. W końcu te większe są
wchłaniane przez większe, a jeśli nie chcą się zgodzić na warunki to za
perswazję biorą się smutni panowie. Tak mogło być w przypadku Olewnika.
Jeśli sprawa by się sypnęła, to groziłoby to nie tylko ekspozycją służb,
ale w końcu całego "przedsięwzięcia". Oczywiście nigdy by do tego nie
doszło, bo prędzej drzwi do wszystkich redakcji zostaną zaplombowane niż
takie wielkoskalowe skurwysyństwo wyjdzie na jaw

Być może chodzi o coś innego, może o coś równie ponurego, ale z innej
kategorii. Nie wiem, spekuluję. Może kogoś to zainspiruje (przynajmniej
linki, które wklejam) albo może ktoś zaproponuje inną koncepcję.

Pozdrawiam.

"Z reguły efekty tego pojawiają się w przeciągu 1-1,5 roku zanim zaczynają się naprawdę przełożenie między zwiększaniem ilości pieniądza w systemie, a wzrostem cen."
"gdzie z koszyka inflacyjnego wyrzuca się wszystko co wzrosło to twoja sprawa"
. "W USA nie było recesji przez tyle lat, tylko dlatego, że mając przywilej w postaci waluty rezerwowej świata byli w korzystnej sytuacji przy pozyskiwaniu kredytu od innych krajów."
No tak, tylko dlaczego inne kraje uznają USD jako walutę rezerwową i chcą finansować długi USA. Dlaczego USA przez około 200 lat miały deficyt w obrotach handlowych z zagranicą?

6. O krytyce standardu złota możesz chociażby poczytać sobie w II t. "Ekonomii międzynarodowej" Krugmana. Są tam cytowane wyniki prac, które wskazują, ze przy takim systemie wahania cen mogłyby być naprawdę duże. Co jest potwierdzone danymi empirycznymi z USA sprzed powstania Fed.
Wydaje mi się,
że cały ten rozgłos na temat holokaustu,
jakoby zagłada żydów nie miała miejsca,
i wyjechali oni wszyscy do Izraela pozostawiając ziemię i domy Polakom,
to niemiecka propaganda.

Z tego co wiem,
to po II wojnie światowej Niemcom zakazano się zbroić,
tzn. pozwolono na utrzymanie jakiejś tam armii i wojska,
ale zakazano budowy czołgów, samolotów bojowych i takich grubszych rzeczy.

Niemcy na tym źle nie wyszły, bo zamiast się zbroić, bogaciły się.
Teraz są bardzo bogatym i jednym z najsilniejszych przemysłowo krajów świata.
Z roku na rok zwiększają produkcję broni.
Nie jestem pewien, ale chyba nadal nie mogą produkować masowo tych najcięższych, sprzętów.
Prawdopodobnie chodzi o delikatne ułagodzenie społeczeństwa,
aby Niemcy ponownie mogły zbroić się na równi z innymi państwami.
Chociaż jeżeli chodzi o Polskę, to nasze zbrojenie się jest akurat śmieszne.

tak tak juz widze jak palestynczycy z gazy ze łzami w oczach radośnie witaja egipska okupacje swojej Strefy, naprawde pzrekrojsobie niezle filozofie spiskowe wymysla jeszce lepsze niz wasza. Co do Iranu to i tak przez Zachod jest izolowany, wschodnia Jerozolima - Arabowie nigdy jej Izraelowi nie oddadza, moze co do zachodniego Brzegu jesli Palestynczycy wyrzekna sie pzremocy jest szansa na powstanie jakiegos tworu o ograniczonej aautonomii a le w perspektywie 5-10 lat chyba ze Husejn Obama wystosuje jakas subtelna presje na Izrael w co watpie.

Propaganda działa, Iran na chwilę obecną nie jest izolowany a co będzie w przyszłości nie wiadomo, proponuję poszukać informacji o wymianie handlowej krajów całego świata z Iranem,jest tego pełno, a tu mała próbka, cytat z interia.pl z 2008roku: Mimo amerykańskich sankcji nakładanych w ostatnich latach na Iran, za prezydentury George'a W.Busha wartość eksportu towarów z USA do tego kraju wzrosła dziesięciokrotnie - wynika z raportu, opracowanego przez agencję Associated Press. , trzeba było wziąć zimny prysznic przed artykułem i przeczytać na spokojnie.
Parę uwag
1 Historia świata równie absurdalna co niepotrzebna.
Republika Alaski? Uznana przez UE? Niezbyt prawdopodobne. Ta wojna partyzancka i tysiące ochotników z całego świata też niezbyt mądre
Wysokie ceny ropy = spokój w Rosji. Oni tam mają naprawdę dobry wywiad.
Super anarchisto-terroryści wyglądają lekko mówiąc absurdalnie.
Ogólnie rzecz biorąc trochę zbyt niedoceniasz mieszkańców krajów trzeciego świata

2 Prościej byłoby napisać, że z laboratorium wojskowego uciekł zabójczy wirus i wymordował 95% ludzi. Prostsze i mniej naciągane
Lekkie post – apo jest fajne, ale nie potrzeba do tego dokładnego opisu świata ani historii. Wystarczy wziąć mechanikę np. z GURPS lub wod i po sprawie. A mówi ci to symulacjonista uwielbiający dokładne opisy świata
I nigdy nie mów, że lepiej mówisz niż piszesz gdy opisujesz swój świat
Przepraszam za krytykę, ale nie parę rzeczy naprawdę źle u ciebie wygląda
Ciekawe, ciekawe. Ale ciekawe w stylu "tu jest wiele lwów" ciekawie. Klasycznie, przyjeżdża cywilizowana amerykanka do dziczy i nasłucha się różności...
A z drugiej strony, to w końcu Stary Świat (nie mylić z WFRP :P), w którym są rzeczy o których się kolonistom nawet nie śniło. Oni mają swoje cuda na kiju, dla nas w większości zrozumiałe, my dla nich jesteśmy zagadką. W końcu amerykańska popkultura działa w jedną stronę. Oni nie mają styczności z kulturami innych krajów w postaci innej, niż przetrawiona papka. A jeśli już się zdarzy, to jest to tajemnicze aż do mistycyzmu.

Z tych samych powodów, dla których władający angielskim jako rodzimym rzadko kiedy uczą się innych języków. Bo nie ma takiej potrzeby. W końcu znają już język świata...
Slann - więc, skoro tak cię ten autorasizm boli, czemu go utrwalasz, pisząc, że jak Polak, to na pewno zakompleksiony ksenofob. Co prawda moje zarzuty dotyczyły przede wszystkim Earla, który posunął się do stwierdzenia, że u nas w zasadzie tylko ekstrema i nikogo pośrodku (WTF? To jakim cudem idealnie nijakie PO cieszyło się czas jakiś 60% procentami poparcia?).

Problemem jest jakieś bezsensowne przekonanie, że wszelkie cechy negatywne społeczeństwa występują w takim natężeniu tylko w Polsce, nigdzie indziej. Ale my wcale nie jesteśmy ani najbardziej ksenofobicznym, ani najbardziej zakompleksionym, ani sprawolewiconym narodem. Bzdura. Obrazowy przykład: pławiąca się w luksusie i ropie Norwegia. Ostatnio oglądałem film (animowany, dla dorosłych) stamtąd pochodzący. Co dominuje? Małe, biedne, zacofane wioseczki, oddalone od siebie o setki kilometrów, poza tym pustka, ciemnota i nuda, można tylko ćpać albo kraść (i to głównie robią bohaterowie). Jak widać można marudzić nawet będąc w Top3 najzamożniejszych krajów świata.
Neverwinter OIDP rozwalone razem z Luskan, w Halruaa nie ma chyba ani jednego miasta (zostało 5 statków powietrznych). Sorki za krótkość, ale podręcznik widziałem dosłownie przez chwilę.

Ogólnie - jestem rozczarowany. FR miałem głęboko tam gdzie mnie mogą pocałować, ale jeśli - pod względem wydania - tak mają wyglądać inne settingi to ja podziękuję.

Przede wszystkim - dla kogo skierowany jest produkt? Kto jest targetem FRCS? Fani nie, bo od fanów widzę przede wszystkim nagonkę. Nowi gracze też nie, bo do gry wymagana jest wiedza o tym, kim był np. król Obould czy jak rządzono Thay, a tego w podręczniku najzwyczajniej nie ma. Nie tylko potrzebujesz podręcznika z poprzedniej edycji, musisz też przeczytać powieści. Nie, nie powiem że to skok na kasę, ale po prostu brak targetu. Są tacy dziwni ludzie, którzy czytają powieści ze świata FR, ale im się nowe realia prawdopodobnie nie spodobają.

Ogólny układ podręcznika jest dość chaotyczny, wolałem też poprzednią edycję, gdzie kraje ułożono regionami. Tutaj (chyba, mówię, przejrzałem tylko) jest to alfabetycznie i irytująco. Brak historii powoduje też np. że by sprawdzić zmiany w kraju A musisz wracać do kraju B. Oczywiście historia będzie w odmiennym dodatku... A mogło być tak pięknie. Mogli zmieścić historię kosztem potworów i statystyk NPCów (tym bardziej że na początku jest podane, że 'nie statujemy przeciwników byś mógł dostosować ich do swojej kampanii'). Wolałbym osobiście kupić oddzielny bestiariusz niż kroniki FR.

Co do bogów - mam to gdzieś, kogo zabili a kto uciekł, natomiast ważna uwaga - druid to nazwa kapłana Silvanusa lub Mielikki. Każdy kapłan ma swoje własne fancy name, której oczywiście nie będzie nikt używał na sesji. Bogowie nie mają takiego fajnego opisu jak ci w PHB (brak przykazań), i generalnie osobom nie znającym FR nic takie opisy nie mówią.

Ilustracje ładne, mapki małe (dużej chamidło nie pozwoliło rozwijać a na kompie nie zobaczę . Okej, podoba mi się pomysł z Abeirem, nie czuje się że wciśnięto to na siłę. Naprawdę. Opisy krajów prawdę mówiąc mają fajne pomysły na przygody, nowa wizja Elminstera ma sens (sorry fanboys), ale cholera, nie jest to modelowy setting jakim były Krainy w 3e. Co więcej chyba nie da się grać bez Player's Guide.

Owszem, gra się w 4e fajnie, ale mówię - FR sprawiło że obawiam się o czwartoedycyjny Eberron. Dla mnie FR był światem takim typowym generycznie fantasy, co było dobre, jeśli się zaczynało, lub jeśli miało się dość dziwnych wynalazków. Tego nie ma. Ktoś bardzo mądrze pomyślał, żeby nadać FR charakter indywidualny - równocześnie nadając przeciętny wygląd podręcznikowi.

Strzał w stopę.
W niedzielę skończyłam "Twierdzę szyfrów" Wołoszańskiego. Autora tego większość ludzi kojarzy z literatury faktu, ale akurat ta książka to powieść. Bardzo lubię sprawy wywiadu i kontrwywiadu różnych krajów w czasie II wojny światowej, więc była to dla mnie lektura bardzo przyjemna. Poza tym ukazuje, że radzieccy szpiedzy byli wszędzie

Teraz czytam "Władczynię demonów" Geoffreya Huntingtona, drugi tom "Czarodziejów Skrzydła Nocy". Część pierwszą czytałam w wakacje, więc dość dawno temu i na początku drugiej nie mogłam się zorientować co i jak, ale szybko znowu "wskoczyłam" do tego świata. Nie wiem czemu w drugim tomie bardziej mnie irytuje podobieństwo do Harry'ego Pottera.
earl, w "normalnym społeczeństwie"? Czyli w którym?
Nie jestem specjalnie zorientowany w mediach innych krajów świata, ale też nie przychodzi mi na myśl żadne państwo w którym nie można by było znaleźć czegoś podobnego. Można więc wnioskować, że to co mamy jest normalne (w końcu normalne jest to, co jest najbardziej powszechne).
Czy jest to dobre, czy złe, mądre czy głupie, to odrębna kwestia.
Fakt, program Majewskiego jest żenująco głupi, a Wojewódzki jest chamski i pusty, podobnie z resztą jak Doda. W kolejnych edycjach "Tańca z Gwiazdami" występują ludzie o których nigdy nie słyszałem, a teleturnieje to tak ewidentna próba nabicia kasy, że aż żal (1500 sms'owych konkursów w trakcie ich trwania, tak, na przykład). Btw.. W tych teleturniejach nie liczy się ani wiedza, ani szczęście - wszystko jest wyreżyserowane.
Włatcy, to po prostu kolejny program wyróżniający się jedynie bohaterami, i nie ocenzurowanym językiem, ale jego treść (no, załóżmy że jakaś jest), wcale nie jest głupsza niż to co prezentują sobą inne programy.
Chyba troche tutaj zbaczamay z tematu juz jest podobna dyskusja na forum i powstała ona w tym samym temacie. Natomiast co do mojej uwagi (bo to ona zaczęła ta wymiane zdań) to ja nie twierdziłem, że Halruua stanie sie taką Trzecia Rzeszą i ruszy na podbój świata, tylko że się na niego otworzy i zacznie aktywnie działać, a nie tylko kisić się we własnym sosie.

Wizardzi po prostu idą na łatwiznę. Oni tak naprawdę tworzą nowy setting, a nie wizje, jak on by wyglądał po stu latach. I faktycznie, robią to nieelegancko i kiczowato powiedziałbym nawet. Koniec Msytry-rozumiem. Ale wysadzanie krajów w powietrze? Przesada, nawet jak na Faerun. I wtórnść efektów-znowu mamy upadłe imperium magii, które było zbyt dumne, bal bla bla, kolejny przypadek braku wyobraźni ludzi, bla bla bla. Rzygać się chce.

Co do faktu, że Halruua nie ominęła katastrofa, więc to dowód jej słabości. Eee...Nie. Nie ominęła ja katastrofa, bo tak sobie wymyślili developerzy. A mechanicznie rzecz ujmując nie ominęła dlatego, bo nie było tam magii epickiej w formie mythallarów. Twierdzenie, że w Halruua była słaba magia to po prostu śmiech na sali. Nie będę rozpoczynał nowego rozgardiaszu na tym temacie, pozwolę sobie tylko zapytać, że skoro była taka słaba, to dlaczego przez nią w powietrze wyleciał cały kraj?

Nie podoba mi się to, co Wziardzi wyprawiają z Faeurnem. Oni go nie zmieniaja, oni go rozwalają. Obok całakiem fajnych i przemyślanych zmian, które są faktycznie "ewolucyjne", jak Imperium Netherilu czy powrót elfów i Myth Drannor, są całkiem głupie pomysły, jak wywalenie w kosmos Halruua, rozpizgrzenie płaskowyżu Thay... Mam gdzieś brednie o "małej popularności" Halruua. Jak by była mało popularna, to "Lśniące południe" nie sprzedawałoby się jak świeże bułeczki i podzieliło los "pieśni i ciszy" zalegającej na półkach. Wizardzi oszaleli, skretynieli. Mam tylko nadzieje, że nie zamordują Forgottenów. Bo przecież każdy z fanów ma jakiś ulubiony fragment Faerunu. Jak będą wszyskto zmieniać i wysadzać, level all to ground, to przecież to nie będą te same krainy. Jak na razie jedynymi zadowolonymi to chybą są fani efów i Myth Drannor oraz Pomroków.

Koncepcja była taka, że świat cywilizacji i wiary (takiej wiary bez zaklęć kapłańskich) jest w opozycji do świata pogańskiego, którego siła tkwi w magii.

No ale ten podział był łatwy do ukazania poprzez zestawienie Dominium i Valdoru (dobrze pamiętam?).

Ale nie wiem po co opis stu dzikich krajów, skoro domyślnie gra jest o szlachcicach obracających się w kręgu cywilizacji. Takie są umiejętności, takie są założenia gry. Szlachcice pojedynkują się, stosują reguły etykiety, dbają o swój prestiż, utrzymują rezydencję, mają swoje kontakty, robią to wszystko obracając się w Dominium, gdzie rycerskie ideały odchodzą w zapomnienie. To ważny element gry, że są ostatnimi sprawiedliwymi, a reszta goni za kasą i władzą. Płaszcz, szpada, 25 lat później. Lojalność, honor, uczciwość, dwory, miasta, posiadłości szlacheckie. To ważne elementy sesji w Mona, przewijające się non stop w oficjalnych i nieoficjalnych przygodach.

Nie widzę w takiej grze miejsca dla nekromanty w wilczej czapie. Jest to dla mnie niegrywalne. A nawet jeśli chce się podkreślić te różnice między cywilizowanym Dominium, a niecywilizowanym Dominium to nie potrzeba do tego opisywać każdego wygiwizdowa, tylko przyznać uczciwie "to wygwizdowo", bez wdawanie się w detale.
Po co mi opis czegoś, czego nie wykorzystam na sesji? Po co mi pustkowia wilczych jeźdźców? To ja już wolę, by w opisie dość mocno eksploatowanej przez graczy Cynazji pojawiło się więcej fajnych patentów na sesje.

Jasne - można zrobić sesję na wygwizdowie. Czemu nie. Ale do tego wystarczy opis jednego wygwizdowa, a nie dziesięciu.

To jak w WFRP - ma ono swoją Lustrię, Naggaroth, Kitaj, Nippon, Arabię i stare, dobre Pustkowia Chaosu. Ale gra domyślnie dzieje się w Starym Świecie, więc autorzy położyli lachona na opis Lustrii - i chwała im za to.
Witam, mam mały dylemat. Mam napisać referat o Idealizmie (+ biografia, poglądy, hasła Georg'a Hegel'a). I tak sie zastanawiam czy to wystarczy:

Hegel
Hegel Georg Wilhelm Friedrich (1770-1831), filozof niemiecki, twórca idealistycznego systemu obejmującego wszystkie działy filozofii. Określił na nowo jej przedmiot i zadania. Uznał, że powinna się zajmować Absolutem w jego zewnętrznym i koniecznym rozwoju.
Miała stać się nauką o rozumie, w której wszystko, co rzeczywiste, ma być rozumne (logiczne), i wszystko, co rozumne - rzeczywiste.
W obrębie filozofii Hegla można wydzielić:
1) ontologię, wg której przyroda i duch są dwiema postaciami, w jakie przyobleka się byt. Pierwszą postacią bytu jest pojęcie i ono stanowi punkt wyjścia rozwoju. Jego antytezą jest przyroda. Syntezą pojęcia (idei) i przyrody (materii) jest duch. System filozoficzny Hegla posiada zatem dialektyczny charakter triad. W systemie tym prawo, państwo i moralność są głównie przejawami ducha obiektywnego. Duch zaś absolutny przejawia się w sztuce, religii, filozofii.
2) teorię poznania, czyli metodę dialektyczną.
3) teorię rozwoju, czyli idealizm ewolucyjny.
4) filozofię państwa i dziejów.
5) filozofię sztuki.
6) filozofię religii.
7) historię filozofii w rozumieniu ideowej konieczności rozwoju filozofii.
Hegla dialektyczna metoda, Hegel za naczelne prawo logiki uznał prawo dialektyczne, zgodnie z którym każdemu prawdziwemu twierdzeniu odpowiada prawdziwe przeczenie, każdej tezie antyteza, z których później wyłania się synteza.
Np. twierdzenie, że byt jest absolutem, prowadzi do antytezy, że jest niczym. Ponieważ żadne twierdzenie nie osiąga całości bytu, przeto żadne nie jest całkowicie prawdziwe. Prawda i fałsz zespalają się więc i nie są stanowczymi przeciwieństwami. Sprzeczności w myśleniu prowadzą przez dialektyczny proces do prawdy.

Hegla filozofia państwa i dziejów, Hegel widział w państwie najwyższy szczebel rozwoju społecznego. Naród zorganizowany w państwo był dlań największą potęgą, "ideą boską na ziemi", "urzeczywistnieniem idei moralnej".
Dzieje państwa rozumiał jako mozaikę przypadkowych wydarzeń - jednolitych i koniecznych, jako stopniowe kształtowanie się "ducha świata" w czynach, losach narodów i państw.
Heglizm,
1) system filozoficzny G.W. Hegla.
2) poglądy, szkoły i kierunki nawiązujące do filozofii Hegla, inspirowane nią i podejmujące interpretacje postawionych w niej problemów.
Oddziaływanie heglizmu było rozległe i objęło szereg krajów poza Niemcami. Heglizm stanowił inspirację do rozwoju materializmu dialektycznego i materializmu historycznego K. Marksa i F. Engelsa .W okresach późniejszych przybrał postać neoheglizmu.

Co do Idealizmu, jest wiele definicji i zastanawiam się czy ta pasuje? :

Idealizm to stanowisko filozoficzne głoszące tezę o pierwotności czynnika duchowego (myśli, idei, świadomości) wobec materialnej rzeczywistości. Przeciwstawiane materializmowi i naturalizmowi.
Wyróżnia się dwa podstawowe kierunki idealizmu: obiektywny oraz subiektywny.
Idealizm obiektywny zakłada, że jedynym obiektywnym bytem rzeczywistym jest idea, która istnieje niezależnie od materii i świadomości ludzkiej. Główni przedstawiciele tego kierunku: Platon, Tomasz z Akwinu, G.W.F. Hegel
Idealizm subiektywny oparty jest na twierdzeniu, że świat realny jest jedynie wytworem podmiotu poznającego, neguje istnienie obiektywnej rzeczywistości. Reprezentanci: G. Berkeley, D. Hume, H. Bergson.


Proszę o sprawdzenie i rade.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom