wojtekstoltny | ||||||
Policjanci z bydgoskiego Centralnego Biura Śledczego, wkraczając jednocześnie do akcji w kilkunastu miejscach, zlikwidowali jedną z największych dotychczas rozpoznanych grup przestępczych kradnących luksusowe samochody. Łącznie zatrzymano sześć osób, którym zarzuca się kradzież co najmniej 58 luksusowych aut o wartości powyżej 70 tys. zł każde. Na trop grupy policjanci wpadli w ubiegłym roku. Złodzieje specjalizowali się w kradzieżach drogich aut, które sprzedawali w całości lub w częściach za wschodnią granicę. Samochody były kradzione w trzech województwach: kujawsko-pomorskim, pomorskim i warmińsko-mazurskim. Wśród osób poszkodowanych są m.in. obywatele Niemiec i Belgii. Z zabezpieczonych dzisiaj w śledztwie dowodów wynika, że sprawcy ukradli co najmniej 58 aut. Bywało tak, że w ciągu jednego dnia potrafili ukraść 3-4 samochody o wartości od 70 tys. zł wzwyż. Typując auta do kradzieży zwracali uwagę na ich markę, rocznik i luksusowe wyposażenie. Za kradzież samochodów grozi kara pozbawienia wolności do lat 10, a za kierowanie grupą przestępczą grozi kara pozbawienia wolności do lat 8. Może kilka słów skoro rozpętałem tę dyskusję. Policjant = 0 szacunku, dlaczego? Nigdy (dosłownie) nie spotkałem równego policjanta. Takiego, który potrafi się zachować, byłby miły i "szarmancki". Prawo jazdy, ubezpieczenie, przyjmuje czy nie i won gnoju. Albo tekst w stylu "Co, nóżka za ciężka?" czy "Za dużo koników?". Nie miałem kontaktu z prewencją, może ci są normalniejsi, choć biorąc pod uwagę wykształcenie i przygotowanie do pracy to szlifowanie krawężników to jest ich szczyt umiejętności. Ani wytrenowani ani inteligentni, przykład, ależ proszę: na Woli "banda" 2ch szesnastolatków pobiła 2 osobowy patrol prewencji, gdyby nie kamery to pewnie by powiedzieli, że było ich 10, bo to po prostu wstyd. Brak przygotowania: zgłaszasz, np.: kradzież (przykład mojej siostry) napisanie imienia i nazwiska gościowi zajęło z 1,5 minuty. Imię mojej siostry składa się z 8 liter (bez polskich ogonków) a nazwisko z 11 liter w tym "ó" w środku i oczywiście się pomylił bo przecież jak się słyszy "u" to się pisze "u" i po co się zastanawiać. Jak składałem doniesienie jak wybili mi szybę to poszło szybciej bo nie mieli komputera i pisał ręcznie, choć chyba z 6 razy kreślił bo, np.: słowo "Pułku" (pułk wojska) napisał "półku". Inny przykład: samochód firmowy miał zamontowaną telemetrię, został skradziony z Warszawskiej ulicy. Sprawa została zgłoszona na policję. Oczywiście po 15 minutach wiadomo było gdzie samochód stoi, nalot policji i okazało się, że znaleźli dziuplę. Na stronie komendy stołecznej policji znalazł się tekst w stylu: "po wielomiesięcznej pracy operacyjnej policjanci z komendy stołecznej zlikwidowali dziuplę, w której przerabiano kradzione samochody". Śmiech na sali, wielomiesięcznej pracy Dalej, dlaczego ja mam przestrzegać przepisów skoro ci co ich pilnują sami ich nie przestrzegają. Przykład: jadę Modlińską, przede mną jedzie radiowóz (nie na sygnale) ograniczenie do 80 ten 120. Ja za nim, nagrałem to na kamerę, na filmie widać numer rejestracyjny i ewidencyjny. Złożyłem doniesienie. Po miesiącu przyszło pismo, że sprawa umorzona. I co??? Dla mnie policja to nic dobrego - niech pilnują aby psy nie srały po trawnikach (może babcia w moherze ich nie pobije), a ja nie chcę mieć z nimi nic wspólnego a na pewno dobrego słowa nie powiem. Chamy, prostaki a do tego złodzieje (co roku są sprawy, że po włamaniu kiedy wyjdzie policja to jeszcze coś znikło) i przestępcy (każdy z drogówki to powinien dostać dożywocie za łapówki - nigdy nie dałem i nie dam). Pozdrawiam to ciekawe jak teraz będą rozpoznawane kradzione samochody Gratuluje odzyskania samochodu!! A jesli chodzi o lokalizacje przez GPS to daj sobie spokoj... Szkoda pieniedzy. W samochodach o niewielkiej wartosci to ma sens, bo takie kradna najczesciej gowniarze ktorzy chca sobie pojezdzic. A samochody typu Mazda 6 raczej sa kradzione wlasnie na zlecenie a wtedy zlodziej jest profesjonalnie przygotowany (pomijajac wyjatki takie jak Twoj przypadek...) i czesto zaklada ze taki samochod moze miec lokalizator. A wtedy wystarczy ze wlaczy zagluszacz i ma spokoj. Akurat teraz sprzedajemy zagluszacze wszelkiego rodzaju, w tym wlasnie GPS. Taki sprzet kupuja najczesciej kierowcy tirow bo jak go wlacza to centrala widzi jakby samochod stal w miejscu a oni moga jechac na lewo gdzie chca. No ale z pewnoscia jest to tez sprzet dla zlodziei, ale na to nic nie da sie poradzic :/ No a cena niecale 1tys zl u nas raczej powoduje ze jest to sprzet dostepny juz dla kazdego nawet poczatkujacego zlodzieja... Tak wiec osobiscie nie polecam pakowania duzej kasy w systemy lokalizujace samochod, bo zlodziej o wiele taniej kupuje zagluszacz takiego systemu. Chociaz wiadomo, ze mozna miec szczescie w nieszczesciu i jesli ukradna nam samochod to uda sie go znalezc dzieki takiemu systemowi. Pozdrawiam Jakie błędy? U mnie w wersji darmowej trafiło opcja przeszukiwania baz danych skradzionych samochodów jest moim zdaniem przydatna. pod warunkiem że jest faktycznie auktualniana i obejmuje wszystkie kradzione samochody. Dobra ale qrde jak na razie to nie widziałem na oczy żadnej działającej bazy ... Jakie błędy? U mnie w wersji darmowej trafiło opcja przeszukiwania baz danych skradzionych samochodów jest moim zdaniem przydatna. pod warunkiem że jest faktycznie auktualniana i obejmuje wszystkie kradzione samochody. Najczęściej kradzione w 2006 roku samochody to Volkswageny, tuż za nimi plasują się Fiaty . W 2006 roku skradziono w Polsce ponad 30 500 samochodów. Co ciekawe w 2005 roku skradziono o 15 000 samochodów więcej. Pierwsze miejsce na liście najchętniej kradzionych aut zajmuje VW Passat, którego skradziono aż 2 300 sztuk. Najwięcej samochodów skradziono w Warszawie (prawie 5 000 sztuk), drugie są Katowice (3 600), trzeci Poznań (3 300), czwarta Łódź (2 900), a piąty Kraków (2100). Najczęściej ginęły pojazdy zaparkowane na ulicy (12 500) i na parkingu (11 000). Z prywatnych posesji i garaży zginęło zaledwie 2 493 samochodów. Kroplę w morzu statystyk stanowią wszelkie nietypowe sposoby kradzieży - "na koło" przywłaszczono zaledwie 20 samochodów, a "na stłuczkę" 16. Najczęściej kradzione w Polsce: 01. Volkswagen Passat (2 337) 02. Volkswagen Golf (1 883) 03. Fiat Seicento (1 165) 04. Fiat 126p (1 132) 05. Audi 80 (821) 06. Fiat Cinquecento (644) 07. Audi A6 (640) 08. Opel Astra (514) 09. Skoda Octavia (458) 10. Audi A4 (448) 11. Opel Vectra (435) 12. Skoda Fabia (414) 13. Volkswagen Polo (385) 14. Seat Ibiza (376) 15. Fiat Uno (374) 16. Peugeot 206 (356) Don't worry - zazdrość ludzka cecha (przeważnie ujemna). Ludziska patrzą z zawiścią jakbyś kupił ten samochód za kradzione a ich nie stać bo są tacy uczciwi. U mnie część rodziny jak przypadkiem dowiedziała się że kupujemy z kobietką nową "Trójkę", też komentowała dość nieprzyjemnie. A to, że sprzedałem dwa stare samochody i podpieram się kredytem, żeby pierwszy raz w życiu jeździć czymś nowym i nie mieć kłopotów, jakoś umyka uwadze... Ja jestem chyba jakiś głupi, bo jak komuś bilskiemu czy znajomemu się wiedzie, to się naprawdę cieszę. Z ciekawości - ile pali średnio w mieście? Pozdrawiam i czekam na dalsze uwagi co do eksploatacji. Don't worry - zazdrość ludzka cecha (przeważnie ujemna). Ludziska patrzą z zawiścią jakbyś kupił ten samochód za kradzione a ich nie stać bo są tacy uczciwi. U mnie część rodziny jak przypadkiem dowiedziała się że kupujemy z kobietką nową "Trójkę", też komentowała dość nieprzyjemnie. A to, że sprzedałem dwa stare samochody i podpieram się kredytem, żeby pierwszy raz w życiu jeździć czymś nowym i nie mieć kłopotów, jakoś umyka uwadze... Ja jestem chyba jakiś głupi, bo jak komuś bilskiemu czy znajomemu się wiedzie, to się naprawdę cieszę. Z ciekawości - ile pali średnio w mieście? Pozdrawiam i czekam na dalsze uwagi co do eksploatacji. Nie dla nas superkamery Nie ma szans, by w tym roku ruszył system przydatny w łapaniu piratów i złodziei aut Plany były piękne. Wyszło – jak zwykle. Stołeczne ulice miały być monitorowane przez nowoczesne kamery identyfikujące m.in. tablice rejestracyjne przejeżdżających aut. Już wiadomo, że nic z tego nie będzie. Jeszcze niedawno władze miasta zapewniały, że system o tajemniczej nazwie ANMR przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa w stolicy. Około 80 kamer miało sprawdzać, czy kierowcy nie przekraczają dozwolonej prędkości i nie przejeżdżają na czerwonym świetle. Miały też wyłapywać kradzione samochody. Złapie złodzieja i pirata Na czym miało to polegać? Zarejestrowany obraz z kamer miał być przesyłany światłowodem lub drogą radiową do komputera. Jeśli w obiektywie znalazłaby się tablica rejestracyjna, urządzenie sprawdziłoby w bazie danych, czy pojazd nie jest kradziony. Gdyby figurował jako poszukiwany, automatycznie powiadamiana miała być policja. Potem system na bieżąco miał przekazywać informację, którymi ulicami jedzie złodziej. Podobnie miało być z przechodniami. Jeżeli wśród tłumu w obiektywie znalazłaby się poszukiwana osoba, komputer miał alarmować policję. Kamery miały być także utrapieniem piratów drogowych. Kierowcy, którzy przekraczaliby dozwoloną prędkość czy przejeżdżali na czerwonym świetle, mieli być fotografowani. Kamery pełniące funkcję fotoradarów miały być na rogatkach Warszawy, obrzeżach dawnej gminy Centrum i w Śródmieściu. Urzędnicy zapewniali, że nie będzie problemów z wystawianiem mandatów. Mimo iż teraz straż miejska nie radzi sobie z karaniem kierowców (ma dwa fotoradary). Wszystko dlatego, że to firma, która zainstalowałaby kamery, miała zajmować się też wypełnianiem dokumentów potrzebnych do ukarania pirata. Strażnik lub policjant miał jedynie podpisywać mandat, który pocztą trafiałby do kierowcy łamiącego prawo. System nie sprawdził się Według zapowiedzi poprzedniego dyr. Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Lucjana Bełzy, pierwsze kamery miały być instalowane w tym roku. W styczniu i lutym na skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich i ul. Kruczej sprawdzana była jedna z nich. Testy wykazały, że system nie nadaje się do niczego. – Prezentacje komputerowe były zachęcające, jednak w rzeczywistości kamera nie działała tak jak zakładaliśmy – tłumaczy Jacek Rybak, dyr. Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Okazało się, że system zbyt często się myli. Około 30 proc. samochodów uznanych za kradzione nie było poszukiwanych. – Jeśli nie potrafi dobrze odczytać tablicy rejestracyjnej samochodu, to co dopiero znaleźć wśród tłumu twarz poszukiwanego przestępcy – mówi Rybak. Będą jeszcze próbować Urzędnicy zapowiadają, że tym razem skorzystają z oferty innej firmy. Kolejna kamera będzie testowana jesienią. Jednak szanse na szybkie wprowadzenie systemu wartego nawet kilkanaście milionów złotych są mało realne. – Praktycznie nigdzie w Europie nie działa jeszcze tak zaawansowana technologia, jak ta, którą planujemy wprowadzić w stolicy. Zanim ogłosimy przetarg, musimy być pewni, że wszystkie urządzenia pracują bez zarzutu – zapewnia Rybak. Kolejna klapa System ANMR to nie jedyna inwestycja służąca poprawie bezpieczeństwa, której nie uda się wprowadzić. W tym roku miały zostać zainstalowane kamery w pojazdach komunikacji miejskiej, gdzie najczęściej dochodzi do przestępstw. Ale obraz przekazywany drogą radiową był nieczytelny i często zawodził. Dlatego monitoring w autobusach i tramwajach na razie nie ruszy. Więcej na ten temat usłyszysz w wiadomościach Antyradia 2006-04-20 VIDE: dzisiejsze "Życie Warszawy" Nie dla nas superkamery Nie ma szans, by w tym roku ruszył system przydatny w łapaniu piratów i złodziei aut Plany były piękne. Wyszło – jak zwykle. Stołeczne ulice miały być monitorowane przez nowoczesne kamery identyfikujące m.in. tablice rejestracyjne przejeżdżających aut. Już wiadomo, że nic z tego nie będzie. Jeszcze niedawno władze miasta zapewniały, że system o tajemniczej nazwie ANMR przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa w stolicy. Około 80 kamer miało sprawdzać, czy kierowcy nie przekraczają dozwolonej prędkości i nie przejeżdżają na czerwonym świetle. Miały też wyłapywać kradzione samochody. Złapie złodzieja i pirata Na czym miało to polegać? Zarejestrowany obraz z kamer miał być przesyłany światłowodem lub drogą radiową do komputera. Jeśli w obiektywie znalazłaby się tablica rejestracyjna, urządzenie sprawdziłoby w bazie danych, czy pojazd nie jest kradziony. Gdyby figurował jako poszukiwany, automatycznie powiadamiana miała być policja. Potem system na bieżąco miał przekazywać informację, którymi ulicami jedzie złodziej. Podobnie miało być z przechodniami. Jeżeli wśród tłumu w obiektywie znalazłaby się poszukiwana osoba, komputer miał alarmować policję. Kamery miały być także utrapieniem piratów drogowych. Kierowcy, którzy przekraczaliby dozwoloną prędkość czy przejeżdżali na czerwonym świetle, mieli być fotografowani. Kamery pełniące funkcję fotoradarów miały być na rogatkach Warszawy, obrzeżach dawnej gminy Centrum i w Śródmieściu. Urzędnicy zapewniali, że nie będzie problemów z wystawianiem mandatów. Mimo iż teraz straż miejska nie radzi sobie z karaniem kierowców (ma dwa fotoradary). Wszystko dlatego, że to firma, która zainstalowałaby kamery, miała zajmować się też wypełnianiem dokumentów potrzebnych do ukarania pirata. Strażnik lub policjant miał jedynie podpisywać mandat, który pocztą trafiałby do kierowcy łamiącego prawo. System nie sprawdził się Według zapowiedzi poprzedniego dyr. Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Lucjana Bełzy, pierwsze kamery miały być instalowane w tym roku. W styczniu i lutym na skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich i ul. Kruczej sprawdzana była jedna z nich. Testy wykazały, że system nie nadaje się do niczego. – Prezentacje komputerowe były zachęcające, jednak w rzeczywistości kamera nie działała tak jak zakładaliśmy – tłumaczy Jacek Rybak, dyr. Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Okazało się, że system zbyt często się myli. Około 30 proc. samochodów uznanych za kradzione nie było poszukiwanych. – Jeśli nie potrafi dobrze odczytać tablicy rejestracyjnej samochodu, to co dopiero znaleźć wśród tłumu twarz poszukiwanego przestępcy – mówi Rybak. Będą jeszcze próbować Urzędnicy zapowiadają, że tym razem skorzystają z oferty innej firmy. Kolejna kamera będzie testowana jesienią. Jednak szanse na szybkie wprowadzenie systemu wartego nawet kilkanaście milionów złotych są mało realne. – Praktycznie nigdzie w Europie nie działa jeszcze tak zaawansowana technologia, jak ta, którą planujemy wprowadzić w stolicy. Zanim ogłosimy przetarg, musimy być pewni, że wszystkie urządzenia pracują bez zarzutu – zapewnia Rybak. Kolejna klapa System ANMR to nie jedyna inwestycja służąca poprawie bezpieczeństwa, której nie uda się wprowadzić. W tym roku miały zostać zainstalowane kamery w pojazdach komunikacji miejskiej, gdzie najczęściej dochodzi do przestępstw. Ale obraz przekazywany drogą radiową był nieczytelny i często zawodził. Dlatego monitoring w autobusach i tramwajach na razie nie ruszy. Więcej na ten temat usłyszysz w wiadomościach Antyradia 2006-04-20 VIDE: dzisiejsze "Życie Warszawy" Nie chodzi mi o zmiejszenie pensji ochroniarzy, bo to sprawa firmy Juwentus ile płaci ochroniarzom - ale chodzi mi o zmiejszenie moich miesięcznych opłat. A to że są włamy i stoją kradzione samochody na naszym osiedlu to tylko i wyłącznie kwestia tej "biednej" ochrony i jeżeli takie sytuacje ciagle się powtarzają powinniśmy zmienić firmę ochroniarską. A nazwać nasze osiedle molochem nawet z Bisem to wielka przesada.... PS.Swoja droga zobaczcie te liczby kiedyś to było po 50-60k rocznie a teraz?? nie wiem czy 10k się uzbiera. Warto jednak na wstępie zaznaczyć, że od dłuższego czasu utrzymuje się dość mocna tendencja spadkowa liczby kradzionych aut w Polsce. W 2007 roku zostały skradzione łącznie 21.284 samochody, tj. o ponad 9 tys. mniej niż rok wcześniej, a W 2005 roku skradzionych aut było ponad dwukrotnie więcej. Spadek liczby kradzieży samochodów ma miejsce, tylko z jednym nieznacznym wyjątkiem, nieprzerwanie od 1999 roku, kiedy to swoje cztery kółka straciło 71.543 właścicieli. Oczywiście najczęściej łupem złodziei padały samochody osobowe, jednak w statystykach policyjnych można znaleźć także całkiem inne typy pojazdów. Skradziono m.in. 2.063 samochody dostawcze, 1.137 samochodów ciężarowych, 115 autobusów i mikrobusów oraz niecałe 1,5 tys. innych pojazdów, w tym ciągników i przyczep. Bezpieczne nie były również pojazdy dwukołowe - 1.758 osób zgłosiło kradzież swoich motocykli lub motorowerów. Wciąż sporym popytem u złodziei, choć zapewne z nieco innego powodu, cieszą się tablice rejestracyjne. W ubiegłym roku 20.792 osoby zgłosiły kradzież tablic ze swoich samochodów. Największe zagrożenie, przynajmniej statystycznie, grozi kierowcom z warszawską tablicą rejestracyjną. Aż 3.794 skradzione auta zarejestrowane były w stolicy, pamiętać jednak należy, że to właśnie aut z warszawską rejestracją jeździ najwięcej po polskich drogach. Aut ze śląską rejestracją skradzionych zostało 3.594, z wielkopolską 3.008, z łódzką 2.666 i z dolnośląską 2.296. Teoretycznie najbezpieczniej mogą się czuć kierowcy z województw podlaskiego (243 skradzione samochody w 2007 r.), opolskiego (323), podkarpackiego (330), lubelskiego (424) i warmińsko-mazurskiego (634). Najczęstszymi miejscami, skąd kradzione były auta, były ulica i parkingi niestrzeżone - z tych miejsc zniknęło odpowiednio 8.368 i 7.591 aut. Co ciekawe, prawie 2 tys. aut zostało skradzionych z prywatnych garaży, albo wręcz z terenu posesji i tylko 149 z parkingów strzeżonych. Można wymienić kilka najczęściej powtarzających się metod, jakimi posługiwali się złodzieje. W 149 przypadkach wpierw kradzione były właścicielowi samochodu kluczyki od niego, zanotowano także 18 kradzieży "na stłuczkę" i 10 "na kółko". W 107 przypadkach kradzież auta była następstwem rozboju siłowego. hmmm... polemizowałbym Większość z tych samochodów, a na pewno Golfy lub Passaty były kradzione "na części". To dopiero świadczy o usterkowości tych modeli. Teraz już jest niewiele przypadków kradzieży i przebijania numerów i jeżdżenia tymi egzemplarzami. Zbyt duża wykrywalność takich przypadków. Tak więc "Ford bezcenny skarb" !!! Jesli chodzi o tego typu samochody to praktycznie wszystkie kradzione sa "na czesci". W calosci potrzebne sa glownie samochody z najwyzszej polki ktore szybko znikaja za granica Najczęściej kradzione samochody w 2007 roku: 1. VW Passat - 2.070 2. VW Golf - 1.462 3. Fiat 126p - 759 4. Audi A6 - 689 5. Fiat Seicento - 619 6. Audi A4 - 423 7. Audi 80 - 411 8. Skoda Octavia - 372 9. Toyota Corolla - 346 10. Peugeot 307 - 319 11. Fiat Cinquecento - 303 12. Opel Astra - 289 13. Fiat Panda - 282 14. Opel Vectra - 255 15. Toyota Yaris - 240 16. Seat Ibiza – 236 źródło: KGP Najczęściej kradzione samochody w 2007 roku: 1. VW Passat - 2.070 2. VW Golf - 1.462 3. Fiat 126p - 759 4. Audi A6 - 689 5. Fiat Seicento - 619 6. Audi A4 - 423 7. Audi 80 - 411 8. Skoda Octavia - 372 9. Toyota Corolla - 346 10. Peugeot 307 - 319 11. Fiat Cinquecento - 303 12. Opel Astra - 289 13. Fiat Panda - 282 14. Opel Vectra - 255 15. Toyota Yaris - 240 16. Seat Ibiza – 236 źródło: KGP --->>> używane samochody --->>> kradzione samochody ; ... Kradzione samochody Z zamkniętego parkingu na Grabiszynku zniknął bentley wart milion złotych. Supersamochód sprowadzili do Wrocławia dziennikarze magazynu "Auto Motor i Sport" na sesję zdjęciową. - Prawdopodobnie był obserwowany już od granicy i skradziony przez profesjonalistów - mówi redaktor naczelny gazety.Białego bentleya continental GT Speed na angielskich tablicach rejestracyjnych przywieźli z salonu dilera z Berlina dziennikarze magazynu „Auto Motor i Sport". Roman Skąpski, redaktor naczelny gazety: - Miał na liczniku niecały tysiąc kilometrów, to tegoroczny model. Mieliśmy go przetestować, zrobić sesję zdjęciową. We wtorek już go nie było. Złodzieje pokonali zamki na parkingu, w samochodzie i elektroniczne blokady antywłamaniowe. - Był świetnie zabezpieczony, ale złodzieje byli sprytniejsi - mówi redaktor. Bentleya szuka już dolnośląska policja. Wojciech Wybraniec z biura prasowego KWP: - Takie luksusowe samochody kradzione są albo na zamówienie, albo szybko znajdują nabywców, najczęściej za wschodnią granicą. Sprawdzamy wszystkie drogi, jakimi może wydostać się z kraju. Bentley wart jest prawie milion złotych. Jest ich w Polsce tylko kilka. - Od 17 lat testujemy samochody i pierwszy raz się zdarzyło, że auto nie wróciło do właściciela - mówi Roman Skąpski. Redakcja zapłaci 10 tysięcy osobie, która pomoże w odnalezieniu samochodu. Samochodowy przekręt w Choszcznie Choszczeńscy policjanci rozbili grupę zajmującą się legalizacją kradzionych samochodów. Funkcjonariusze zainteresowali się kilkoma osobami, które w Starostwie Powiatowym w Choszcznie zarejestrowały zakupione na terenie Niemiec i Hiszpanii samochody marki Mercedes Sprinter wartości od 80 do 100 tysięcy złotych. Podejrzenia funkcjonariuszy wzbudził fakt, że żadna z tych osób nie posiadała środków finansowych na zakup tak drogich pojazdów. Prowadzone od listopada czynności operacyjne doprowadziły do ustalenia mechanizmu działania grupy i zebrania dowodów. Kradzione za granicą samochody po przebiciu numerów i sfałszowaniu dokumentów były rejestrowane na tzw. słupy czyli na podstawione osoby, najczęściej bezrobotne, które za rejestrację otrzymywały 500 zł. Następnie pojazdy oferowane były do sprzedaży na aukcjach internetowych. W połowie grudnia na terenie gminy Recz zabezpieczono samochód marki Seat Leon wartości około 60 tysięcy złotych. Kolejne dwa przygotowane do sprzedaży samochody marki Mercedes Sprinter funkcjonariusze zabezpieczyli w Choszcznie i na terenie gminy Suchań (pow. stargardzki). Również z zakupionym za kwotę 67 tysięcy złotych Mercedesem Sprinterem rozstał się mieszkaniec Kołobrzegu. Samochód nabył w październiku od mieszkańca Choszczna - Marcina K. Ofertę sprzedaży znalazł na aukcji internetowej. Przed sfinalizowaniem transakcji nabywca sprawdził samochód w autoryzowanym serwisie w Koszalinie. Jednak przerobione pole numerowe nie wzbudziło żadnych podejrzeń u pracowników serwisu! Sprawa ma charakter rozwojowy. Zatrzymano już 10 osób, w tym dwie kobiety. Tylko troje z zatrzymanych posiada stałe źródło utrzymania, pozostałe osoby to bezrobotni. Jedną z osób zatrzymanych jest diagnosta miejscowej stacji diagnostycznej. Mężczyźnie przedstawiono sześć zarzutów z art. 271 § 3 kk. Zaświadczenia o przeprowadzonym badaniu technicznym pojazdów potwierdzające ich sprawność techniczną oraz zgodność oznakowania fabrycznego wydawał wyłącznie na podstawie przedkładanych mu dokumentów nie przeprowadzając badań samochodów. Za „usługę” brał 250 zł. Przemysław K., któremu postawiono zarzut paserstwa został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy. Wobec dwóch innych osób zastosowano dozór policji. (Źródło: Policja Zachodniopomorska) Prokuratura Okręgowa w Opolu przygotowała akt oskarżenia w sprawie oszustw na blisko milion złotych, jakich miała się dopuścić właścicielka wrocławskiego salonu Mercedesa Ewa S.-F i jej pracownicy. Oszukane zostały firmy leasingowe i ubezpieczeniowe - powiedziała w piątek PAP rzeczniczka opolskiej prokuratury okręgowej, Lidia Sieradzka.rokurator zarzuca właścicielce salonu i jej pracownikom działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Grupa dokonywała oszustw przy leasingu luksusowych mercedesów, o wartości ponad 100, a nawet blisko 300 tys. zł. "Podejrzani znaleźli sposób, jak pozbyć się z salonu luksusowych samochodów, na które nie było chętnych. Był to nielegalny proceder polegający na oszustwach na szkodę firmy leasingowej" - oświadczyła rzecznik Według ustaleń prokuratury samochody nie tylko oddawane były w leasing firmom, które nie miały wymaganej zdolności kredytowej, ale potem były fikcyjnie "kradzione", za co ubezpieczyciel wypłacał nienależne odszkodowanie. "Auta były wywożone do Mołdawii i tam sprzedawane, a policji zgłaszano kradzież, która naprawdę nie miała miejsca" - relacjonowała Sieradzka. Dodatkowo oszustw na szkodę firmy leasingowej dopuszczano się już na samym początku procesu przyznawania leasingu. "Firma chcąca wziąć auto w leasing musi wpłacić tzw. czynsz inicjalny. W tym przypadku nieuczciwy dealer podwyższał cenę samochodu o koszt tego czynszu, a firma leasingowa, nie wiedząc o tym, wpłacała na jego konto pieniądze, które powinny pochodzić od nabywcy samochodu" - tłumaczyła rzecznik. "W ten sposób firma leasingowa nieświadomie finansowała cały koszt nabycia samochodu, który następnie był nielegalnie sprzedawany do Mołdawii" - dodała. Aby utrudnić rozwikłanie mechanizmu oszustwa firma która "kupowała" samochód wystawiała dealerowi fakturę na fikcyjne usługi opiewającą na kwotę identyczną jak czynsz inicjalny. Łącznie "sprzedano" w ten sposób co najmniej 5 samochodów o łącznej wartości ponad 900 tys. zł. Głównym oskarżonym - właścicielce i pracownikom salonu - grozi kara do 10 lat więzienia. źródło Wysokie Obroty Plaga złodziei poduszek powietrznych Jacek Gałęzewski 12-07-2006, ostatnia aktualizacja 12-07-2006 21:13 Kradzieże poduszek powietrznych w samochodach przybrały w Bydgoszczy rozmiary plagi. Złodzieje włamują się codziennie do kilku aut. Zobacz powiekszenie Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / AG Rzeczoznawca bydgoskiego oddziału PZU Jurand Cyganek prawie codziennie ma do czynienia z samochodami okradzionymi z airbagów. Wczoraj oceniał straty w oplu corsie W ostatni weekend okradziono z airbagów tyle samochodów, że trzeba było ściągać z domów na służbę dodatkowych techników policyjnych. Tylko na Wyżynach łupem złodziei padło pięć poduszek powietrznych. - Specjalnie zaparkowałem samochód pod latarnią, tuż przed swoim oknem. Nic to nie dało. Widać, że włamywacze mają do perfekcji opanowaną umiejętność szybkiego i cichego demontażu poduszek - mówi właściciel okradzionego opla corsy z ul. Łomżyńskiej. Złodzieje upodobali sobie głównie samochody niemieckich marek. Sporo jest też włamań do citroenów. Serwis Opla nie nadąża już ze sprowadzaniem części zamiennych od producenta. Na montaż pneumatycznych zabezpieczeń trzeba czekać dwa tygodnie. - Zjawisko rzeczywiście przybrało rozmiary plagi. Niedawno założyliśmy klientce nowy airbag w miejsce skradzionego. Dzień później pojawiła się ponownie. Była załamana, bo tym razem brakowało dwóch, dla pasażera i kierowcy - relacjonuje Jan Karczewski z serwisu Opla przy ul. Fordońskiej. Według policjantów od początku roku złodzieje ogołocili z poduszek powietrznych ponad 100 aut. Ale nie wszyscy właściciele zgłaszają kradzież. Popyt na kradzione poduszki napędza głównie import powypadkowych samochodów z zagranicy. W większości z nich trzeba instalować nowe zabezpieczenia wypadkowe. W serwisie kosztują około 2 tys. zł, kradzione oferowane są za jedną czwartą tej ceny. - Popyt sprawia, że coraz więcej złodziei specjalizuje się w tym dochodowym procederze - mówi policjant z sekcji samochodowej KMP. O specjalizacji świadczy udoskonalona technika kradzieży. - Kiedyś wyrywali całe kierownice. Teraz tak fachowo wymontowują poduszki, że ich oprzyrządowanie pozostaje nieuszkodzone. I musi to trwać moment, bo rzadko się zdarza, że ktoś zostaje przyłapany na gorącym uczynku - dodaje. Spiralę popytu nakręca też fakt, że część właścicieli okradzionych aut, którzy nie mieli autocasco, decydują się na kupno poduszek z nielegalnych źródeł. Niestety, jak na razie policja nie radzi sobie w walce z szajkami złodziei wyspecjalizowanych w airbagach. Dotychczas odzyskano tylko kilka, podczas nalotu na pasera części samochodowych z Nakła. Za kratki nie trafił jednak żaden z włamywaczy. Najlepszym sposobem na walkę ze złodziejami poduszek byłoby zablokowanie kanałów dystrybucji poprzez kontrole na giełdzie i w warsztatach samochodowych. Policjanci twierdzą jednak, że to niemożliwe. - Ręce wiąże nam to, że airbagi nie mają znaków identyfikacyjnych, które pozwoliłyby udowodnić, że dane urządzenie pochodzi z kradzieży - przekonuje Ewa Przybylińska, rzecznik KMP w Bydgoszczy. Rzeczoznawca bydgoskiego oddziału PZU Jurand Cyganek (nazdjęciu) prawie codziennie ma do czynienia z samochodami okradzionymi z airbagów. Wczoraj oceniał straty w oplu corsie. źródło: Gazeta Wyborcza on go nie ukradl tylko pozyczyl apropo w Gdansku na posesji kadydata do sejmu znalezli kradzione samochody i bedzie odpowiadal nie za kradziez i pochodzenie tylko za garazowanie nielegalne tych pojazdow kumacie to .to jest prawo powiedzial ze to nie jego (no tak bo ukradzione) Acha....czyli są w sklepach? Bo ja nie chce kupować na allegro tylko w sklepie na"real". Proszę powiedzcie mi gdzie można je kupić w Gdańsku. Z góry thx. Taa ALE Z CIEBIE GUPEK w Realu będzie pomyśl (chodzi ci o ten hipermarket tak?). To tak jakby na policji były kradzione samochody do kupienia. Przecież to nie legalne! W Gdańsku hym... 1s. szukania akurat znalazłem i jeszcze ALE TO NIE R4!!!! Edit: zamaskowany_muczaczo - może nie opcji szukaj tylko trzeba się chwile poważnie zastanowić! Sory Never :** opanuje siE Acha....czyli są w sklepach? Bo ja nie chce kupować na allegro tylko w sklepie na"real". Proszę powiedzcie mi gdzie można je kupić w Gdańsku. Z góry thx. Taa ALE Z CIEBIE GUPEK w Realu będzie pomyśl (chodzi ci o ten hipermarket tak?). To tak jakby na policji były kradzione samochody do kupienia. Przecież to nie legalne! W Gdańsku hym... 1s. szukania akurat znalazłem i jeszcze ALE TO NIE R4!!!! Edit: zamaskowany_muczaczo - może nie opcji szukaj tylko trzeba się chwile poważnie zastanowić! Sory Never :** opanuje siE Kradzione samochody Z dent-onetu od jakiegoś p.Jacka "ja tych,którzy leczą się u techników/brak uprawnień/ rozumiem,bo taniej,ale tylko to.jak czytamy wyżej techniczka kieruje na usunięcie,he,he,tylko jak długo ten proceder bedzie trwał.jak wspominałem kiedyś środowisko dentystów wniosło skargę do prokuratury o takie czyny na techniczkę.sprawa trafiła do prokuratora,który był mężem tej pani.kochani,w takim bałaganie żyjemy.kiedy zniknie ten proceder?jak zniknie zapotrzebowanie.tak samo jak na kradzione samochody,radia,nielegalne płyty czy programy.przykre tylko,że rgany ścigania umywają ręce a izba lekarska zajmuje się bzdurami zamiast konkretami." Z dent-onetu od jakiegoś p.Jacka "ja tych,którzy leczą się u techników/brak uprawnień/ rozumiem,bo taniej,ale tylko to.jak czytamy wyżej techniczka kieruje na usunięcie,he,he,tylko jak długo ten proceder bedzie trwał.jak wspominałem kiedyś środowisko dentystów wniosło skargę do prokuratury o takie czyny na techniczkę.sprawa trafiła do prokuratora,który był mężem tej pani.kochani,w takim bałaganie żyjemy.kiedy zniknie ten proceder?jak zniknie zapotrzebowanie.tak samo jak na kradzione samochody,radia,nielegalne płyty czy programy.przykre tylko,że rgany ścigania umywają ręce a izba lekarska zajmuje się bzdurami zamiast konkretami." Kradną głównie Volkswageny i Fiaty O 29 procent spadła liczba skradzionych pojazdów w 2006 roku w stosunku do roku poprzedniego. Wciąż na czele najbardziej popularnych wśród złodziei modeli znajduje się Volkswagen Passat. 35.826 - tylu właścicieli w zeszłym roku musiało przełknąć gorzką pigułkę utraty swojego pojazdu. Jest to i tak znaczna poprawa w stosunku do lat poprzednich, w 2005 r. np. zgłoszono bowiem aż 50.484 przypadków kradzieży. Najczęściej kradzione są oczywiście samochody osobowe. W zeszłym roku zanotowano 27.719 takich przypadków, o 31,2% mniej niż w 2005 (40.274). Drugą najczęściej kradzioną grupę stanowią samochody dostawcze - 2.870 (4.001 w 2005). Następnie motocykle i motorowery - 1.808 (2.135), inne pojazdy, ciągniki i przyczepy - 1.648 (1.931), pojazdy ciężarowe - 1.586 (1.861) oraz autobusy i mikrobusy - 195 (282). Wciąż pokaźne rozmiary przyjmuje kradzież tablic rejestracyjnych - w ubiegłym roku miało miejsce 23.959 takich przypadków, niewiele mniej niż w roku 2005 (25.186). Nie zmieniła się, w porównaniu do lat ubiegłych, struktura terytorialna kradzieży samochodów. Wciąż te same województwa brylują i to zarówno jeśli chodzi o największą liczbę kradzieży, jak i o najmniejszą. Najwięcej pojazdów w ubiegłym roku utracono w województwach mazowieckim (6.04 [Cool] , śląskim (4.461), wielkopolskim (4.092), łódzkim (3.807) i pomorskim (2.600). Najbezpieczniej mogą czuć się kierowcy z województw podlaskiego (tylko 279 skradzionych pojazdów), opolskiego (349), podkarpackiego (420), lubelskiego (533) oraz warmińsko-mazurskiego (725). Również wciąż te same auta są najbardziej pożądane przez złodziei. Trzeci rok z rzędu zwycięzcą niechlubnej klasyfikacji na najczęściej kradzione auto okazał się być Volkswagen Passat. 2.337 zarejestrowane takie przypadki potwierdzają również fakt, że to Passat jest obecnie najbardziej popularnym autem używanym w naszym kraju. Najczęściej kradzione modele samochodów: Volkswagen Passat 2.337 Volkswagen Golf 1.883 Fiat Seicento 1.165 Fiat 126p 1.133 Audi 80 821 Fiat Cinquecento 644 Audi A6 640 Opel Astra 514 Skoda Octavia 458 Audi A4 448 Zdecydowanie do największej liczby kradzieży dochodzi, gdy pozostawimy nasze auto na ulicy bądź na zwykłym parkingu, odpowiednio 12.552 i 10.896 takich przypadków miało miejsce w zeszłym roku. Natomiast z parkingów strzeżonych skradziono tylko 189 aut. Jednak nawet parkując w garażu bądź na własnej posesji nie możemy czuć się zupełnie bezpieczni. Aż 2.493 samochody zostały bowiem skradzione właśnie z takich miejsc. Jedną z popularnych w ostatnich latach metodą kradzieży auta jest uprzednia kradzież ich kluczyków właścicielowi. W taki sposób swoje samochody utraciło rok temu 225 właścicieli. [źródło mojeauto.pl] Kradną głównie Volkswageny i Fiaty O 29 procent spadła liczba skradzionych pojazdów w 2006 roku w stosunku do roku poprzedniego. Wciąż na czele najbardziej popularnych wśród złodziei modeli znajduje się Volkswagen Passat. 35.826 - tylu właścicieli w zeszłym roku musiało przełknąć gorzką pigułkę utraty swojego pojazdu. Jest to i tak znaczna poprawa w stosunku do lat poprzednich, w 2005 r. np. zgłoszono bowiem aż 50.484 przypadków kradzieży. Najczęściej kradzione są oczywiście samochody osobowe. W zeszłym roku zanotowano 27.719 takich przypadków, o 31,2% mniej niż w 2005 (40.274). Drugą najczęściej kradzioną grupę stanowią samochody dostawcze - 2.870 (4.001 w 2005). Następnie motocykle i motorowery - 1.808 (2.135), inne pojazdy, ciągniki i przyczepy - 1.648 (1.931), pojazdy ciężarowe - 1.586 (1.861) oraz autobusy i mikrobusy - 195 (282). Wciąż pokaźne rozmiary przyjmuje kradzież tablic rejestracyjnych - w ubiegłym roku miało miejsce 23.959 takich przypadków, niewiele mniej niż w roku 2005 (25.186). Nie zmieniła się, w porównaniu do lat ubiegłych, struktura terytorialna kradzieży samochodów. Wciąż te same województwa brylują i to zarówno jeśli chodzi o największą liczbę kradzieży, jak i o najmniejszą. Najwięcej pojazdów w ubiegłym roku utracono w województwach mazowieckim (6.04 [Cool] , śląskim (4.461), wielkopolskim (4.092), łódzkim (3.807) i pomorskim (2.600). Najbezpieczniej mogą czuć się kierowcy z województw podlaskiego (tylko 279 skradzionych pojazdów), opolskiego (349), podkarpackiego (420), lubelskiego (533) oraz warmińsko-mazurskiego (725). Również wciąż te same auta są najbardziej pożądane przez złodziei. Trzeci rok z rzędu zwycięzcą niechlubnej klasyfikacji na najczęściej kradzione auto okazał się być Volkswagen Passat. 2.337 zarejestrowane takie przypadki potwierdzają również fakt, że to Passat jest obecnie najbardziej popularnym autem używanym w naszym kraju. Najczęściej kradzione modele samochodów: Volkswagen Passat 2.337 Volkswagen Golf 1.883 Fiat Seicento 1.165 Fiat 126p 1.133 Audi 80 821 Fiat Cinquecento 644 Audi A6 640 Opel Astra 514 Skoda Octavia 458 Audi A4 448 Zdecydowanie do największej liczby kradzieży dochodzi, gdy pozostawimy nasze auto na ulicy bądź na zwykłym parkingu, odpowiednio 12.552 i 10.896 takich przypadków miało miejsce w zeszłym roku. Natomiast z parkingów strzeżonych skradziono tylko 189 aut. Jednak nawet parkując w garażu bądź na własnej posesji nie możemy czuć się zupełnie bezpieczni. Aż 2.493 samochody zostały bowiem skradzione właśnie z takich miejsc. Jedną z popularnych w ostatnich latach metodą kradzieży auta jest uprzednia kradzież ich kluczyków właścicielowi. W taki sposób swoje samochody utraciło rok temu 225 właścicieli. [źródło mojeauto.pl] Widzisz kolego, Ty masz czas żeby całą operację przeprowadzić, ochotę żeby się tym zająć, kontakty żeby takie auto nabyć i warsztat, który Ci je zrobił, ja tego wszystkiego nie mam za to mam 200 tyś złotych na samochód. To jest moja droga pozyskania tego auta i nie widzę powodów dla których mógłbyś nazywać mnie "łosiem" czy frajerem" Bardzo się cieszę, że udało Ci się nabyć tanio samochód i masz z niego satysfakcję. Tyle do Ciebie. Jak już o kwestiach "kradzieżowych" mówimy, to jak wygląda kwestia tego występku jeżeli chodzi o samochody BMW? Ja się zatrzymałem na realiach z lat 90tych, gdzie zagrożenie występowało wszędzie poza parkingami strzeżonymi i to też nie zawsze. Dzisiaj jeździ tego dużo więcej i wnioskuje, że problemu nie ma a narażone są głównie auta popularne kradzione na części. Jak jest w rzeczywistości? Czy trzeba zachować jakieś specjalne środki ostrożności, czy warto inwestować w jakiś super system alarmowy? pozdrawiam Kal800 W Twoim przypadku jest jeszcze jedna ważna kwestia. Pisałeś, że chcesz auto wziąć w leasingu. Jeżeli chciałbyś coś mieć taniej z Niemiec to musiałbyś wyłożyć najpierw te 150-200 tys na auto a potem dopiero puścić je przez leasing. Kupując u dealera nie masz tego problemu. Nie oznacza to jednak, że to lepsze rozwiązanie, bo wg mnie wprost przeciwnie, bo u naszych dealerów auto używane są w kosmicznych cenach. Niestety teraz dochodzi problem bardzo drogich walut co powoduje, że ściąganie auta z Niemiec nawet w dobrej cenie jest nieopłacalne i póki E nie spadnie do poziomu 3,6-3,8 zł to niestety sprowadzanie samochodów z pojemnością powyżej 2.0 nie kalkuluje się za bardzo, bo nasz leniwy rząd jeszcze dołożył 5% do akcyzy. Jeżeli nie masz pieniędzy żeby wyłożyć je na ten miesiąc to niestety musisz szukać w kraju, jak możesz wyłożyć to lepiej troszkę poczekać aż złotówka się wzmnocni i przywieźć coś pewnego spoza kraju. E60 kradną i trzeba uważać. Najlepsze zabezpieczenie to nietypowe odcięcie zapłonu i to nie z ukrytym mikrowyłącznikiem który da się wymacać w kilka minut tylko z osobnym nadajnikiem, który się nosi przy sobie i który musi być w aucie żeby go uruchomić. tak tak 75000 zl za E60 530d 2007 z 55000 na liczniku fakt ze wtedy euro bylo złotóweczke nizej, akcyza nizsza ale gdzie to 200 000 zl ?! zdradze tez maly niuansik - autko bylo pokradziezowe nei bede sie tu rozpisywal ale jest to obecnie najpopularniejszy sposob na sciagniecie super auta za male pieniazki w moim egzemplarzu brakowalo przednich obu lamp i tylnej prawej poza tym autko mialo przerysowany tylny prawy blotnik (blahostka) takich aut jest duzo w Germanii, za 200 000 zl mozna sciagnac 2 piekne 2-3 letnie E60 ale nie jedno ! albo lepiej, za 200 000 mozna sciagnac piekne 2 letnie E65 powodzenia! Widzisz kolego, Ty masz czas żeby całą operację przeprowadzić, ochotę żeby się tym zająć, kontakty żeby takie auto nabyć i warsztat, który Ci je zrobił, ja tego wszystkiego nie mam za to mam 200 tyś złotych na samochód. To jest moja droga pozyskania tego auta i nie widzę powodów dla których mógłbyś nazywać mnie "łosiem" czy frajerem" Bardzo się cieszę, że udało Ci się nabyć tanio samochód i masz z niego satysfakcję. Tyle do Ciebie. Jak już o kwestiach "kradzieżowych" mówimy, to jak wygląda kwestia tego występku jeżeli chodzi o samochody BMW? Ja się zatrzymałem na realiach z lat 90tych, gdzie zagrożenie występowało wszędzie poza parkingami strzeżonymi i to też nie zawsze. Dzisiaj jeździ tego dużo więcej i wnioskuje, że problemu nie ma a narażone są głównie auta popularne kradzione na części. Jak jest w rzeczywistości? Czy trzeba zachować jakieś specjalne środki ostrożności, czy warto inwestować w jakiś super system alarmowy? pozdrawiam Kal800 We Wrocławiu skradli bentleya wartego milion Białego bentleya continental GT Speed na angielskich tablicach rejestracyjnych przywieźli z salonu dilera z Berlina dziennikarze magazynu „Auto Motor i Sport". Roman Skąpski, redaktor naczelny gazety: - Miał na liczniku niecały tysiąc kilometrów, to tegoroczny model. Mieliśmy go przetestować, zrobić sesję zdjęciową. We wtorek już go nie było. Złodzieje pokonali zamki na parkingu, w samochodzie i elektroniczne blokady antywłamaniowe. - Był świetnie zabezpieczony, ale złodzieje byli sprytniejsi - mówi redaktor. Bentleya szuka już dolnośląska policja. Wojciech Wybraniec z biura prasowego KWP: - Takie luksusowe samochody kradzione są albo na zamówienie, albo szybko znajdują nabywców, najczęściej za wschodnią granicą. Sprawdzamy wszystkie drogi, jakimi może wydostać się z kraju. Bentley wart jest prawie milion złotych. Jest ich w Polsce tylko kilka. - Od 17 lat testujemy samochody i pierwszy raz się zdarzyło, że auto nie wróciło do właściciela - mówi Roman Skąpski. Redakcja zapłaci 10 tysięcy osobie, która pomoże w odnalezieniu samochodu. Wiesz o czymś istotnym? Byłeś świadkiem ważnego wydarzenia we Wrocławiu? Powiadom Alert24.pl lub wyślij SMS albo MMS na numer 605 24 24 24 Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław Bezczelnie skopiowane Rybik w moim jezyku pojecie gownozjada ma szerokie znaczenie. Nie chodzi o ubogiego czlowieka szukajacego oszczednosci na kazdym kroku, chodzi wlasnie o tego kolege, ktory kasy ma jak lodu a osmiesza sie bawiac sie z kradzionym paliwem. Dla Ciebie wyjechanie szefa na pare zlotych to nie jest przestepstwo? Stary, jakbys to Ty byl tym oszukanym to myslalbys inaczej. To paliwo, za ktore placilbys ciezko zarobione przez Twoje samochody i maszyny pieniadze, zamiast trafic do Twoich bakow i zarabiac dla Ciebie pieniadze, trafia do baku jakiegos frajera ktory udaje bossa a nie ma na wache. Bo skoro kupuje kradzione paliwo, to mimo posiadanej kasy nie stac go na tankowanie po 4 zl. Nie stac go mentalnie, bo uwiera go sloma w butach. Jak zaczynalem krecic interesy, to pierwsi kozacy na moich terenach jezdzili 600 sel, jaguarami XJ, BMW 750 i kazdy co dwa dni tankowal pelny bak. Bo mieli nie tylko pieniadze, ale i lekkosc w ich wydawaniu, co mozna w pewien sposob okreslic klasa. Wniosek? Nie trzeba oszczedzac, trzeba wiecej zarabiac. 11, 13 i 14-latek okradli ponad 50 samochodów Co zrobić, gdy nie można sprzedać samochodu? Ubezpieczyć i ukraść. A w jaki sposób znaleźć pieniądze na remont auta? Sfingować wypadek. Tak - według "Dziennika Polskiego" - coraz częściej postępują właściciele samochodów. Fikcyjne kradzieże aut stanowią co najmniej 25% wszystkich zgłoszeń - twierdzi policja. W ten sposób rozpływają się zarówno ponad 20-letnie wraki, jak i nowe luksusowe limuzyny. Jedne i drugie są zwykle rozbierane na części. W ciągu pięciu miesięcy tego roku w Małopolsce zginęło 1051 samochodów - podaje gazeta. W Krakowie dziennie ginie od 3 do 6 samochodów. Najwięcej "maluchów", polonezów, volkswagenów i opli. Bardzo często znikają też sprowadzone z zachodu auta będące jeszcze na celnych tablicach. Auta giną głównie z powodu słabych zabezpieczeń. Mają zazwyczaj jedynie standartowe, fabrycznie zamontowane alarmy. Coraz rzadziej złodzieje próbują sprzedawać całe kradzione samochody, bo coraz trudniej je zalegalizować. Jeśli już tak się dzieje, to najczęściej są one legalnie wywożone za wschodnią granicę i dopiero po powrocie właściciel zgłasza kradzież auta - mówi zastępca komendanta miejskiego policji w Krakowie Leszek Górak. Rozmówca gazety dodaje, że około 80 proc. skradzionych aut jest rozbieranych na części. To rewelacyjny interes dla paserów, bo samochód, który w taki sposób trafia na giełdę jest w zasadzie nie do zidentyfikowania - przyznaje. Prawie jedna czwarta wszystkich zgłoszeń, docierających ostatnio do krakowskiej policji, dotyczy kradzieży aut o wartości do tysiąca złotych. Giną nawet pojazdy, wyceniane przez właścicieli na 200-300 zł. Policja nie ma wątpliwości, że większość z tego typu kradzieży jest fingowana. Dlaczego? Aby wyrejestrować w wydziale komunikacji stary samochód trzeba przedstawić zaświadczenie o jego złomowaniu albo kradzieży. Za złomowanie trzeba zapłacić 400 zł, taniej więc wychodzi sfingowanie kradzieży - czytamy w "Dzienniku Polskim". (PAP) Bezczelnie skopiowane Mieszkam na otwartym osiedlu i czuję się niezbyt bezpiecznie. Na szczęście blok ma ochronę, która odstrasza pijaczków w dalsze rejony osiedla, ale z naszego garażu systematycznie są kradzione samochody, klatki schodowe i windy są dewastowane. Głupio to brzmi, ale mam opory przed wsiadaniem wieczorem do windy we własnym bloku Mam nadzieję, że za jakiś czas zrzucimy się ze wspólnotą na monitoring i ogrodzenie osiedla. Jedynym miejscem, gdzie mieszkałam i nie miałam oporów przed wyjściem na ulicę w środku nocy, było nowe osiedle w Piasecznie. Same rodziny z dziećmi, ludzie na poziomie, na prawdę nie było nikogo, kto mógłby siać postrach wśród sąsiadów. W Warszawie zamknięte osiedle + ochrona to dla mnie niestety minimum, by czuć się w miarę bezpiecznym. Mieszkam na otwartym osiedlu i czuję się niezbyt bezpiecznie. Na szczęście blok ma ochronę, która odstrasza pijaczków w dalsze rejony osiedla, ale z naszego garażu systematycznie są kradzione samochody, klatki schodowe i windy są dewastowane. Głupio to brzmi, ale mam opory przed wsiadaniem wieczorem do windy we własnym bloku Mam nadzieję, że za jakiś czas zrzucimy się ze wspólnotą na monitoring i ogrodzenie osiedla. Jedynym miejscem, gdzie mieszkałam i nie miałam oporów przed wyjściem na ulicę w środku nocy, było nowe osiedle w Piasecznie. Same rodziny z dziećmi, ludzie na poziomie, na prawdę nie było nikogo, kto mógłby siać postrach wśród sąsiadów. W Warszawie zamknięte osiedle + ochrona to dla mnie niestety minimum, by czuć się w miarę bezpiecznym. Czy mozesz mi wyjasnic czym rozni sie nazwyanie przez Ciebie Swiatyni, dla wielu miejsca o szczegolnym zanczeniu, cielcem od nazywanie przez innych czarnego czarnuchem? uderza to we wlascicieli tych znakow firmowych. i nie obchodzi mnie ze pewnie niewiele na tym straca. polska powinna byc panstwem praworzadnym, gdzie ochrona prywatnej wlasnosci jest napierwszym miejscu. kradzione samochody tez bedziesz chcial przekazywac ubogim ? to takie przeciez humanitarne. 1. samochod wciaz jest oryginalny, do kogos nalezy itd.... 2. samochod nie jest ubogim niezbedny do w miare normalnej egzystencji, nowe ubrania dla dzieci z domu dziecka jak najbardziej.....byles kiedys w takim domu? wiesz jak te dzieci wygladaja? ile maja łat na spodniach etc? ja bylem i widzialem jak ciesza sie z byle pierdoly.... 3. prawo mozna dostosowac w jedna, albo w druga strone....nie widze problemu zeby byl zapis, iz skonfiskowane (podrabiane) ubrania mozna bezproblemu oddac na dom dziecka etc, ale oczywiscie lobby wielkich firm na to nigdy nie pojdzie, ustawy robi sie przeciez pod silniejsze aktualnie lobby....gdyby jednak jakims cudem znalazlo sie to w ustawie to co bys powiedzial? pewnie nie mialbys nic przeciwko, bo wszystko odbywaloby sie zgodnie z prawem..... wiec to tylko kwestia prawa, zlego prawa... ewka 1.Może sprawdżmy z kim siedział w celi ? Dariusz W, Marek S. 2.Czy za działalność w tej grupie przestąpczej zamknięto tylko jego cy jeszze kogos? Już było. Odpowiedź w poprzednim poście. 3.Można sprawdzić czy ktoś go wsypał, może siedział przez kogoś? Niewątpliwie siedział przez wymiar sprawiedliwości. Konkretnie to przesłuchano dziesiątki świadków, wyrok opierał się głównie na zabezpieczonych dowodach. Można powiedzieć, że wpadł na gorącym uczynku. RAPROBAL 1. Czy wiadomo gdzie znajduje się "dziupla" do której odstawiano kradzione samochody? Oczywiście, to legalny warsztat blacharsko-lakierniczy, na tyłach którego przerabiano/rozbierano auta. 2. Jeśli tak to robimy nalot:P Dowiadujemy sie czegoś? Jest nowy właściciel, poprzedni siedział za współudział i paserstwo. Jednak nowy właściciel potwierdził, że jakieś 3 miesiące wcześniej odwiedziło go dwóch typów składających ofertę współpracy. Ten się jednak nie dał namówić. 3. Co sie wydarzyło między denatem, a jego siostrą, że zanikły więzi rodzinne? Pisałem we wcześniejszym poście. Brak wspólnych kontaktów. 4. Czy siostra była karana? Nigdy w życiu. 5. Czy przebywała w Polsce w ostatnim czasie? Nie byłą w Polsce od lat i nie ma zamiaru tu wracać. 6. Czy dzieci często bawią się w okolicy,gdzie znalazły denata? Jeśli tak, to czy widziały jakieś dziwne zdarzenia w okolicy? Póki był kilka tygodni wcześniej śnieg to często chodziły tam na sanki. Tak czy inaczej nic i nikogo nie widziały. 8. Czy ktoś z miasteczka zauważył coś podejrzanego? Nie. 9. Czy zwiększyła się ilość przestępstw w ostatnim czasie w miasteczku i jego okolicy? Nie zwiększyła się. Drobne kradzieże, włamania pobicia w barze pierwszy raz morderstwo. Ofiara była torturowana, ciało nie ukryte, wręcz zostawione aby ktoś je znalazł. Morderca zostawił go przy życiu ...przesłuchano tylko klawiszy w więzieniu... 1. Czy wiadomo gdzie znajduje się "dziupla" do której odstawiano kradzione samochody? 2. Jeśli tak to robimy nalot:P Dowiadujemy sie czegoś? 3. Co sie wydarzyło między denatem, a jego siostrą, że zanikły więzi rodzinne? 4. Czy siostra była karana? 5. Czy przebywała w Polsce w ostatnim czasie? 6. Czy dzieci często bawią się w okolicy,gdzie znalazły denata? Jeśli tak, to czy widziały jakieś dziwne zdarzenia w okolicy? 7. Skoro to małe miasteczko to może krążą jakieś plotki dotyczące zdarzenia? 8. Czy ktoś z miasteczka zauważył coś podejrzanego? 9. Czy zwiększyła się ilość przestępstw w ostatnim czasie w miasteczku i jego okolicy? bez sensu... np. jak w Łodzi... wszyscy wiedzą gdzie bawi sie mafia... wszyscy wiedzą... gdzie bawia sie skorumpowani policjanci... wchodza do lokalu /i obiadek za friko.../ prosze, prosze.. wszyscy dla siebie mili... kazdy wie kto sprzedaje prochy... kradzione markowe ciuchy... telefony... samochody.. wiadomo kto bierze, kto nie.... a potem... np. w tamta sobote zrobili nalot na dom "czystego" chlopaka... dlaczego??? bo wiedzieli ze nic nie znajda??? bo byly naciski zeby cos zrobic??? <rzygi> co za cholerne bagno... odechciewa sie wszystkiego. a oni się tylko smieja... "policja jest tania", "moge Ci kupic policjanta, chcesz?" mam juz dość. nie mam siły. nie chcę o niczym wiedzieć. chcę wierzyc w swoje idealy. A tak na marginesie L.Ann, nie tracisz może przypadkiem zdrowego osądu sytuacji? Zaczynam się martwić. Pozdrawiam serdecznie bez sensu. tez myśle, że chłopak nie żyje. cała ta sprawa to jedna wielka porażka. i jeszcze ta kradziez akt... zalosna proba ukrycia tego co i tak jest faktem. nie ma nic gorszego od skorumpowanych policjantów... musza ich wytropic i zrobia to. mam nadzieje. jest jeszcze opcja, ze chlopak sam byl nie dokonca czysty... moze i na poczatku sam z nimi wspolpracowal... chociaz.. hmm... ale wszystko jest mozliwe. niedobrze mi od tego... bez sensu... np. jak w Łodzi... wszyscy wiedzą gdzie bawi sie mafia... wszyscy wiedzą... gdzie bawia sie skorumpowani policjanci... wchodza do lokalu /i obiadek za friko.../ prosze, prosze.. wszyscy dla siebie mili... kazdy wie kto sprzedaje prochy... kradzione markowe ciuchy... telefony... samochody.. wiadomo kto bierze, kto nie.... a potem... np. w tamta sobote zrobili nalot na dom "czystego" chlopaka... dlaczego??? bo wiedzieli ze nic nie znajda??? bo byly naciski zeby cos zrobic??? <rzygi> co za cholerne bagno... odechciewa sie wszystkiego. a oni się tylko smieja... "policja jest tania", "moge Ci kupic policjanta, chcesz?" mam juz dość. nie mam siły. nie chcę o niczym wiedzieć. chcę wierzyc w swoje idealy. bez sensu. tez myśle, że chłopak nie żyje. cała ta sprawa to jedna wielka porażka. i jeszcze ta kradziez akt... zalosna proba ukrycia tego co i tak jest faktem. nie ma nic gorszego od skorumpowanych policjantów... musza ich wytropic i zrobia to. mam nadzieje. jest jeszcze opcja, ze chlopak sam byl nie dokonca czysty... moze i na poczatku sam z nimi wspolpracowal... chociaz.. hmm... ale wszystko jest mozliwe. niedobrze mi od tego... bez sensu... np. jak w Łodzi... wszyscy wiedzą gdzie bawi sie mafia... wszyscy wiedzą... gdzie bawia sie skorumpowani policjanci... wchodza do lokalu /i obiadek za friko.../ prosze, prosze.. wszyscy dla siebie mili... kazdy wie kto sprzedaje prochy... kradzione markowe ciuchy... telefony... samochody.. wiadomo kto bierze, kto nie.... a potem... np. w tamta sobote zrobili nalot na dom "czystego" chlopaka... dlaczego??? bo wiedzieli ze nic nie znajda??? bo byly naciski zeby cos zrobic??? <rzygi> co za cholerne bagno... odechciewa sie wszystkiego. a oni się tylko smieja... "policja jest tania", "moge Ci kupic policjanta, chcesz?" mam juz dość. nie mam siły. nie chcę o niczym wiedzieć. chcę wierzyc w swoje idealy. |
||||||
© wojtekstoltny design by e-nordstrom |