krwi rodzicow
wojtekstoltny

Aniu tutaj przeczytaj sobie

Konflikt serologiczny:

Proces ten może być wywołany wówczas, kiedy niewielkie ilości krwi dziecka (jego krwinek czerwonych) przedostaną się do układu krążenia matki . Może to nastąpić na skutek krwawienia w drogach rodnych kobiety w czasie porodu i okresie przedporodowym, poronienia, usuwania nie chcianej ciąży.

Powstawanie przeciwciał odpornościowych w konflikcie Rh:

1. pierwsza ciąża (matka nie ma we krwi przeciwciał przeciwko krwinkom dziecka z antygenem Rh (+))
2. pierwszy poród (krwinki dziecka z antygenem Rh(+) przedostają się do krążenia matki)
3. po porodzie (organizm matki wytwarza przeciwciała odpornościowe przeciwko krwinkom dziecka)
4. konflikt Rh w następnej ciąży (istniejące we krwi matki przeciwciała odpornościowe przechodzą przez łożysko i niszczą krwinki dziecka z antygenem Rh (+)).


Wytworzenie przeciwciał odpornościowych w konflikcie Rh ma zwykle miejsce dopiero po urodzeniu dziecka. Dlatego też pierwsze dziecko na ogół nie jest narażone na działanie przeciwciał, które wytworzyła matka. Natomiast po porodzie organizm matki produkuje przeciwciała i w każdej następnej ciąży mogą one przechodzić z krwi matki do układu krążenia płodu i niszczyć jego krwinki, jeżeli dziecko odziedziczyło antygen Rh (+) po ojcu.
Dla wczesnego rozpoznania konfliktu serologicznego istotna jest znajomość grup krwi rodziców dziecka oraz ocena obecności i ilości (tzw. miana) przeciwciał odpornościowych we krwi kobiety ciężarnej (patrz dodatkowo: "Badanie przeciwciał odpornościowych u kobiet w ciąży"). Dla zapobiegania wytwarzania przeciwciał w organizmie matki przy istnieniu konfliktu Rh, w ciągu 72 godzin po porodzie podaje się jej immunoglobuliny anty-Rh (przeciwciała przeciwko antygenowi D układu Rh).
Marry, mojemu Wojtkowi nigdy sie tak nie robiło, za to z Czarkiem miałam jazde jak miał 3 miechy. Gorączkę mial non stop przez 5 dni łącznie, zaliczyłam przychodnię (a to lato było, lipiec, upal jak jasna dupa, myslałam, ze przegrzał sie moze, nad jeziorem bylismy u rodziców, nawet nie nad wodą a pod domkiem w lesie, Czaruś stał w cieniu w wozku okryty moskitierą, w samiuskim bodziaczku, obejrzalam, ugryziony nie był), ganiali mnie na badania, w koncu jedna lekarka roztoczyla przede mną wizję agonii mojego dziecka, ze to jakies ciezkie schorzenie krwi, ja juz wizja zakupu trumienki a w najlepszym wypadku mieszkanie w szpitalu, beczałam cały czas, dzieki znajomosciom w szpitalu badania czarusia obejrzała pani hematolog i stwierdziła - dziecko ma bardzo silny oganizm i samodzielnie zwalczył wirusa i stad takie wyniki. Wysypke miał, owszem, ale trzydniówkę wykluczyli, niezle, co. Trzy dni srałam po gaciach, ze mi dziecko umiera

ja wiem ze czerwone, nacisnij i zobacz czy snika pod naciskiem



Niedobry DD powiedział mi dziś, że kupił we Francji wino, taki prezent na święta dla moich rodziców.
No tak już to widze każdy sobie będzie popijał, a ja tylko oczyma :x :wink: :lol:


Almus ja bym chciałą popatrzeć z rozkosza jak ktoś sobie popija dobre winko , a ja bym patrzyła i była szczęśliwa :D :wink: :wink:


Masz rację :D

Ale gdybyś słyszała diaboliczny śmiech DD, on to się umie ze mną drażnić :wink: :lol:


HEHE DD przypomina mi mojego DD heheheh , on też lubi sie podrażnić , Lew ma to we krwi :D
Witajcie Kochane!!!

Xeniu, skarbie, Ty dziś przeżywasz cięzkie chwile... Myślę o Tobie cały czas <kiss1>

Dorotko, kochana, tutaj też wyrażę swoją wielką radość z powodu Twojego powrotu <kiss1>

Mysiaczku, jak w pracy? Przeżyłaś? No i jak się czujesz? <kiss1>

Sissi, faktycznie, wyjazd dobrze wpływa na staranka :) Człowiek przełamuje rytynę no i, co oczywiste, odpoczynek też bardzo poprawia formę :) Życzę Ci więc owocnych staranek <kiss1>

Grabinko, ze mną sprawa tygląda tak, że jak tylko zrobię badania (grupa krwi i żółtaczka) to mam się zaszczepić na żółtaczkę. Po 4 tygodniach od drugiej szczepionki już możemy próbować. To będzie tak gdzieć pod koniec stycznia albo na początku lutewo, tak to chyba wyjdzie z moich cykli. U nas też decyzja nie jest jasna. Ja, tak jak i Ty, nie mam stałej pracy, to co na razie robię to trzymiesięczny staż z UP, który minie z końcem lutego. Mąż też stałej umowy o pracę nie ma, ale tak jak sama napisałaś, odkładając decyzję można ją odkładać aż do końca. Już się zdecydowaliśmy, że czekać nie będziemy, ale szczególnie mężowi nie przyszło to łatwo. On chciałby dobrze zająć się rodziną, najpierw być stabilny finansowo, a dopiero później starać się o dziecko. Tylko że tym sposobem doczekalibyśmy wieku moich rodziców i wciąż nie bylibyśmy stabilni. Dlatego po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw zdecydowaliśmy się nie czekać. I tak nie wiadomo, kiedy uda nam się zajść w ciążę. To tyle moich wynurzeń :) <kiss1>

Madziu, czy Ty przypadkiem nie jesteś z Krakowa? Opis pogody pasuje mi idealnie :) Twojej córci zrób fajową imprezkę :) Uściskaj ją ode mnie <kiss1>

Froggy, Ty teraz jesteś ciągle oczekująca sygnału Majeczki :) Fajnie by było urodzić ją w przyszłym tygodniu, tuż przed świętami :) Wtedy mielibyście pierwsze święta z maleńką :) <kiss1>

Asiu, masz święta rację że paniusi nie ustąpiłaś :) A historia jest przednia :) <kiss1>

Justine, nie popadaj nam w smutaski. Przecież po wizycie u lekarza dowiesz się, co Ci proponuje, i w nowym roku w końcu się uda <kiss1>

Droneczko, Ty odpoczywaj sobie z Karolinką i wykorzystajcie ten czas najlepiej jak potraficie. Ostatnio zapomniałam Ci napisać, że pierniczki, córcia i brzusio śliczne :) <kiss1>

Monisiu, a Ty gdzie się podziewasz? <kiss1>

Ja dziś z pracki wróciłam, zmęczona jestem bardzo, głównie tą okropną pogodą... Powinnam mieszkanie posprzątać, ale tak strasznie mi się nie chce... Nie mam siły... Zrobię to jutro. Miłego wieczorku dla wszystkich!!!
A dziś maruda jest mega maruda, dopiero druga drzemka :?
Kasia a to beka z tym Mikołajem, Kamilka wie co to podróbka, ja czasami chciałbym, zeby Alan był taki nieufny do obcych, a ten pape jarzy do każdego, z każdym by polazł, kto się do niego uśmiechnie to ten uchachany, kto go nie weźmie na ręce , ten zadowolony :roll: Az mnie to wqrza :twisted:
Taniec wygrała Cichopek :lol:
Niutek w zyciu bym nie zostawiła Alana z teściowa , bo by mi tak rozpuściła dzieciaka, żeby tylko słodycze jadł, bawił się tylko z druga osobą, wrzeszczał, że chce na kolanka i na rece :evil:
No i gratulacje dla przodownika-zębacza Teosia :D :D
Aki pamietamy i trzymamy, az mi się paznokieć złamał...do krwi :evil: o boli :cry:
Katti biedna Sarunia...a pomysł zeby oddać dziecko 8O na 4 miesiące 8O do teściowej 8O a tekst chrzestnej tez niezły :?
Agamal, moi teściowie tez sa fajni, naprawde, bardzo dużo nam pomagają zasypuja małego zabawkami, ubrankami, zawsze kasa sypną, T zawsze mnie zawiezie przywiezie, weźmie małego na spacer. Ale denerwujace jest to, ze rosci sobie prawa do wychowywania MOJEGO dziecka, i nigdy nie spyta, czy MOŻE, tylko poprostu to robi :evil: NIe spyta, czy ja pozwalam, czy ja mam ochote, czy ja sobie zycze, tylko ONA TO ZROBI LEPIEJ :!: Np" Weźmiemy małego na spacer, ubierz go" "ja go nakarmie zapakuj słoik" " nie kupuj mu czapki, ja już kupiłam" " Zostaw go u nas, my się nim zajmiemy" i wszystko pieknie, tylko forma nie ta :roll: i to mnie dobija...
Już teraz wiem, dlaczego w ustach mojego M, nie ma słów "poprosze, dziękuje, czy mogłabyś, czy mógłbym, przepraszam, co o tym sądzisz" Matka go tak nauczyła, i teraz to dopiero widze :?
Ijabuba dokładnie tak jak piszesz, chyba im trudno zaakceptować fakt, że młode matki super sobie dają rade same :roll:
Kasiawawa brak mi słów Twoja T wygrała bez dwóch zdań!!!
Glilka brawo dla JAmeli za mame i babe :lol: :!:

Moja mama jest naprawde inna,nie wtrąca się nie narzuca, nawet do T ostatnio powiedziała na chrzcinach: "Słuchaj, my jesteśmy tylko dziadkami i jako dziadkowie nie powinniśmy się wtrącać w wychowanie Alana, bo on ma swoich rodziców swój dom i swój harmonogram dnia, my jedynie mozemy pomagać, jak nas "młodzi" o to poproszą". No qrcze i czy tak nie można :?:
[b]Mama Magda zastanawiam sie jak to jest ,bo mowią że dziecko nie zapomina jesli szybko zaczyna ,a my chcielibysmy od 4 tyg z malym chodzić. Mama nurkuje,tata nurkuje :D to moze i synek bedzie miał to juz we krwi? hee .A tak powaznie to jestem ciekawa wrażeń innych rodziców ktorzy chodza z maluchami na baseny i kiedy zaczeli?

Dziewczyny kochane
nie chce zeby to wywolalo dydkusje wiec pisze na ten temat tylko ten jeden post i wiecej sie nie odezwe. Lekarze to sa ludzie z krwi i kosci tak samo odczuwaja i zyja jak inni ludzie. Tak samo moga miec gorsze i lepsze dni. I przede wszystkim sa od tego zeby leczyc a nie usmiechac sie i podlizywac pacjentom. A co do umawiania sie przez sekretarki i innych obostrzen to uwazam to za uzasadnione bo inaczej by sie zrobil okropny balagan bo wszystkim rodzicom sie wydaje ze ich dziecko jest nalwazniejsze a takich najwazniejszych jest na oddziale wiele. Natomiast zageszczenie jest robi sie tylko z koniecznosci bo zaden lekarz nie bedzie przyjmowal dodatkowo dzieci do szpitala bo chce sobie na nie popatrzec widocznie taka jest koniecznosc. Nie widze potrzeby zeby tabuny rodzicow zostawaly na noc bo wtedy to dopiero by byl jazgot i harmider a dzieci sa naprawde pod dobra opieka.
Tyle komentarza


wiesz co wkurzyłam się tym co napisałaś, od razu widać że nie miałaś do czynienia nigdy z takimi dupkami żołednymi i ze dziecka w szpitalu nie miałaś, że nie musiałaś jechac do domu biegiem po rzeczy i iść spać obok pustego łóżeczka

tabuny rodziców......ty Asiu naprawdę nie masz pojęcia o czym piszesz, jak rodzic nad dzieckiem w nocy czuwa to odciąża pielęgniarki

nie wiesz co, ja ci tego nie zamierzam tłumaczyć, za bardzo mną to zatelepało, ciekawe co na to inne mamy które musiały po szpitalach wysiadywać z dziecmi: Ann, Karia, Aleksia, Solange np. Kasia O tez (nie pamiętam kto jeszcze)

a w ogóle to przeczytaj dokładnie mój post bo ja tam nie twierdzę że WSZYSCY lekarze to dupki

obyś nie znalazła się z Polą nigdy w tkaiej sytuacji wiesz? tego ci życzę

po prostu wk*****m się na takie podejscie do sprawy

ps. pamiętam że napisałaś kiedyś że dr Górniak już nie pracuje na patologii niemowląt, nie wiem czy to ktoś z twojej rodziny ale mają dzieci szczęście, że ta pani już tam nie urzęduje

chyba nigdy mnie nikt tak nie zapienił no bez kitu

spadam
Jucia masz rację z testem Puppa, z tym że nasz gin twierdzil ze robi sie go juz od 12 tyg. i jest dwojaki: badanie krwi - podobno wysylane do warszawy, czeka sie ok 3 tyg na wynik i kosztuje 300 zł, no i badanie przeziernosci karkowej na usg, ktore mialam ja i dzidzia.
stwierdzilam ze jezeli na usg cos byloby nie tak to wtedy przeszlibysmy do kolejnego etapu, ale tak na dobrą sprawe to jesli dowiedzielibysmy sie np w 5-tym miesiacu ciaży ze z naszym malenstwem cos nie tak to i tak nic juz bym nie robila.

Agava jak długo jesteście małżeństwem? Bo nam stuknęło 3 lata w sierpniu, i na wizyty rodziców nie szaleję już jak kiedyś. porządeczek owszem ale bez mycia okien :lol:
Życzę Ci udanej "wizytacji" no i trzeba przyzwyczajać rodziców że jak przyjdzie maleństwo na świat to czasu na sprzątanie tak dużo nie bedzie, i zapanuje lekki bałaganik :D
Witajcie!!!
Chciałam dziś popracować (popisać raczej), ale jak chwilkę przy komputerze posiedziałam, to bardziej krwawiłam (bardziej to woda podbarwiona krwią), więc większość dnia przeleżałam w łóżku. A jak u Was wyglądała sprawa? Do kiedy utrzymywało się krwawienie? U mnie od wtorlu, zabiegi były w śr i czw, i zaczynam się bać, bo to już prawie tydzień, czy to przypadkiem nie za długo...
Temperaturka szczęśliwie dziś jest już niższa (36,5) więc mam nadzieję, że będzie wszystko ok.
Ciekawe, co powie mi lekarz na kontroli... Moja lekarka mówiła o pół roku abstynencji. Tak dokładniej o 6 cyklach, co u mnie pewnie będzie trwało z 8-9 miesięcy... Zobaczymy, co mi powie inny lekarz.
Pati, ja 5 lat już/dopiero jestem mieszkanką Krakowa, przyjechałam tu na studia i już zostałam na stałe.
Madziu, mam nadzieję, że wizyta będzie pomyślna i nie będzie Cię czekać nic nieprzyjemnego. Oby poziom bHCG spadł u Ciebie, albo poprzedni wynik okazał się pomyłką.
A propos pomyłek, całe życie myślałam, że mam grupę krwi "B Rh+" - tak mnie zbadano po urodzeniu. Ponieważ nie miałam na to dokumentów (książeczka została w domu u rodziców) zrobiono mi badanie grupy krwi raz jeszcze. I okazało się, że mam inną grupę krwi, "AB Rh+", niezłe, co?
Psiaczka mieć nie mogę, bo mieszkamy w bloku, a jak zacznę pracować, to byłby kłopot z wyprowadzaniem go i zwierzątko by się męczyło. Uwielbiam kociaki, ale są pewne "przeciw": mąż nie lubi kotów a ja bardzo boję się toxoplasmozy... więc na razie ne będzie większego zwierzaczka. Mam za to chomiczkę, która jest strasznie słodziutka.

Buziaki, zmykam do łóżka.
Wielkie gratulacje dla nowych rodziców i ich maleństw!!!!!!!!!

opisze wam troszkę moich wrażeń
A więc we wtorek na godzinę 18 miałam wizytę wrazie czego wziełam torbę bo miałam zostać na oddziale od rana miałak kilka skurczy ale prawie niebolesnych ale po kąpieli w ciepłej wodzie zaczeły się skurcze około 15 wyjechaliśmy z domu o 16 i skurcze co 10-12 minut z bólami krzyżowymi lekarz po badaniu powiedział że mogę spokojnie jechać do domu bo on nie może powiedzięć że w przeciagu dwóch tygodni NIE urodzę :P szyjka długa zero rozwarcia także dał mi skierowanie no oddział patologi na piątek 8O
a więc spokojnie z coraz silniejszymi skurczami poszłam na ktg pisały się na max co 6 minut i coraz bardziej bolały położna mówi że wg niej zaczyna się poród ale lekarz po obejrzeniu ktg dalej podtrzymywał swoją wersję :lol: :lol: :lol: że nie urodzę
tak więc z mężem wracamy ale że do szpitala mam 70 km po 25 każe mu się zatrzymać staneliśmy pod tesco i tak o 20 skurcze co 5 minut i już baaardzo bolesne ale poszliśmy na lody i tak po 21 dzwonię do lekarza i mówię że skurcze są co 4 minuty ze stoperem w ręku i bardzo bolesne na to lekarz żebym podjechała bo to może poród :lol:
tak o 22.30 trafiłam do szpitala przywitała mnie z uśmiechem na twarzy położna z ktg zbadał mnie lekarz dalej zero rozwarcia a skurcze co 4 min zrobił amniopunkcje po której odeszły mi wody :roll: nieststy z powodu braku rozwarcia położyli mnie na patologię i męża odesłali do domu :evil: :twisted: :evil:
po godzinie skurcze były bardzo bolesne i na ktg pisały sie co 3 minuty tak więc położna wzięła mnie na porodówkę o godzinie 2 w nocy rozwarcie na 3 cm :lol: dzwonię do męża żeby przyjechał bo ja już nie daję rady mąż do domu dojechał o 1,30 a o 3 wracał do szpitala :? :twisted:
lekarz po badani stwierdził że około 6 będzie 5 cm 8O
mąż przyjechał o 4,20 ja poprosiłam o badanie ponieważ bóle krzyżowe były już ciągłe i nie do wytrzymania i tak po badaniu o 4,30 było już 7 cm ale niestety przyjełam dolargan po którym przysnełam na 15 min a po tym czsie skurcze jeszcze się nasiliły 8O 8O 8O
o 7 bada mnie położna i mówi że zaraz zaczniemy rodzić a ja nieprzytomna tak o 7,45 zaczełam przeć w miedzyczasie dwa skurcze przespałam i tak o 8,25 urodził się Emilian radość niesamowita i w tym momencie zapomniałam o bólu choć krzyż trzymał do 10 godziny
byłam tak wyczerpana i straciłam tyle krwi że po sszyciu nacięcia i niestety pęknięcia zemdlałam podano mi dwie kroplówki a ciśnienie 76/42 z pulsem 215 dochodziłam do siebie do wieczora ale synka miałam cały czas przy sobie

teraz to juz tylko wspomnienie i wydaje się takie odległe
W taki właśnie sposób doświadczyłam największego cudu jakim jest cud narodzin!!!!!!!

Napiszę jeszcze tyko że poród rodzinny to jest coś wspaniałego mąż jest wielkim oparciem w tych ciężkich chwilach!!!!!!!!!!
Dietetycy zalecają dla niemowląt gotowe dania. Powód? W warzywach i owocach ze straganów są metale ciężkie, a w mięsie pozostałości antybiotyków i hormonów!

Gdy zaczynasz wzbogacać dietę malca, który dotąd jadł tylko mleko, stajesz przed dylematem: przygotować zupkę z sezonowych warzyw, a deser z kupionych na straganie owoców?, czy też podać gotowe potrawy dla niemowląt?
Wielu rodziców obawia się, że gotowe dania zawierają środki konserwujące, ponieważ mają długi termin ważności. Nic bardziej błędnego! Termin jest tak długi, ponieważ przy produkcji zachowano wyjątkową sterylność i zastosowano specjalną technologię.
W gotowych daniach nie ma żadnych konserwantów. Ponadto mają one tę niewątpliwą przewagę nad zupką czy deserkiem zrobionymi w domu, że cały proces ich przygotowania jest dokładnie kontrolowany. Wszystkie surowce - czyli mięso, warzywa i owoce - pochodzą z wyselekcjonowanych upraw i hodowli, są dokładnie przebadane pod kątem zawartości witamin, składników mineralnych, kalorii, a także szkodliwych składników: metali ciężkich, pestycydów, pozostałości nawozów.
Gotowe dania dostosowano do umiejętności jedzenia malca - potrawy dla najmłodszych są zmiksowane, a w daniach dla starszych dzieci pojawiają się większe cząstki, wymagające gryzienia.

Podstawa zdrowej diety to urozmaicenie. Najlepiej gdy malce zjada zarówno gotowe dania, jak i domowe potrawy. Zadbaj tylko, by warzywa i owoce, z których je przygotowujesz, pochodziły z upraw ekologicznych. Układ pokarmowy maluszka jest bowiem niedojrzały, błona śluzowa przepuszcza do krwi szkodliwe składniki. A owoce i warzywa ze straganów nie zawsze są bezpieczne. Z badań wynika, że może w nich być za dużo:
:arrow: kadmu - w dużych ilościach upośledza on pracę nerek i wypłukuje wapń z kości
:arrow: ołowiu - nadmiar źle wpływa na rozwój intelektualny malca
:arrow: azotanów i azotynów - utrudniają hemoglobinie transportowanie tlenu do komórek ciała
:arrow: pestycydów - mogą mieć właściwości rakotwórcze.
Im dziecko mniejsze, tym jest to dla niego bardziej niebezpieczne.

Goseta rozmawiałyśmy kiedyś o kaszkach do picia. Chodziło mi o te:

Kaszka do picia

Kaszka do picia to pierwsza kaszka gotowa do spożycia, o płynnej konsystencji:

* łączy zalety mleka modyfikowanego z zaletami kaszki
* zapewnia uczucie sytości i dostarcza energii Twojemu dziecku
* jest wzbogacona w składniki niezbędne do prawidłowego rozwoju niemowlęcia:
o komplet 13 witamin
o wapń
o żelazo

Dzięki temu może stanowić smaczne i pełnowartościowe śniadanie lub podwieczorek dla niemowlęcia. Kaszkę do picia wystarczy przelać do butelki lub kubeczka i już jest gotowa. Kaszka do picia to także innowacyjne, bezpieczne i wygodne opakowanie. W każdym zestawie znajdują się 2 kartoniki po 250 ml.

Przed otwarciem nie muszą być przechowywane w lodówce.
Zaproponuj swojemu dziecku jeden z trzech wyśmienitych smaków:

* Kaszka do picia mleczna ryżowo-kukurydziana, etap 1, bezglutenowa
* Kaszka do picia mleczno-pszenna z bananami, etap 3, zawiera gluten
* Kaszka do picia mleczno-pszenna z herbatnikami, etap 3, zawiera gluten.


Z tej serii sa jeszcze: Mleko i Owoce i Zupki ze Świerzych Warzyw. Bierzemy te kaszki i owoce przede wszystkim na dwór czy w drogę. Rewelacja!
Dawno mnie niebyło. Duzo sie zmieniło u kazdej z Was. właściwie niebyło mnie ok 2 m-cy, ale jestem i zamierzam juz zostać. Siedzę sobie w domku na L4, bo juz mnie w p-racy niechcą.
Chciałabym dołączyć sie do opinii, że rzeczywiście lepiej kupować po trochę niz później wszystko za jednym razem. pieniążki nieleca z nieba. W przyszłym miesiącu kupimy łóżeczko, a za dwa miesiące wózek. Dziś jade na kolejną wizytę. Robiłam też badania:mocz, morfologia i cukier we krwi. Wszystkie są poniżej normy. Zobaczymy co pan doktor powie. Wiecie co brakowało mi tego pisania. Mieszkamy sami dość daleko od rodziców i niemam sie przed kim wygadać, a mąż niezawsze wszytko rozumie.

Pozdrawiam wszystkie MAMUSIE
Dziękujemy za życzonka :D

Ann pisałaś o gazecie DZIECKO. Do nas właśnie dziś przyszła gazetka, zaprenumerowałąm ją ostatnio i jest :D

Paolka wczoraj zasnęła o 22. Dziwne, bo jak pisałam ostatnio szaleja, ale cieszę się i oby tak dalej tylko z postępami :D

kaszka nadal beee. Nawet łyżeczka nie pomaga...


zdecydowanie lepiej się pobawić niż zjeść...



Dziubala do mulatów Paolka raczej nie należy :D Złudzenie jakieś :D A co dotv to spryciula nieraz ppodglądnie i chyba lubi bo głowę o 360 stopni by obróciła jakby mogła...

co do śpiworka to Paola śpi pod kołderką :D

Kura pisałaś o pobieraniu krwi. U nas w ośrodku zawsze z główki, ale robi to nasza pani dr. Prywatnie z palusia a w szpitalu z żyły i tak jest najlepiej.

Karola pytałaś o warzywa. My mamy z działki moich rodziców a jak potrzeba takich, których nie ma to M ma sklepy i stamtąd biorę :D

Dorek witam serdecznie :D

Brzoskwa u nas w zależności od umowy. Czasem się ugadują na 400-500zł za miesiąc a czasem za 4-5 zł od godziny i ja chyba na takie pójdę, bo mama wcześnie wraca z pracy , ja do szkoły chodze 4 razy w tyg. więc taniej wyjdzie. Póki co i tak do lutego siedzę w domu.

Ale się rozpisałam- jak nie ja :D
Witam :!:

Ja też już nie śpię ... :evil: właściwie to mnie mój mąż obudził telefonem, że dziś ma wolne i niedługo przyjedzie (mowił, że około 11)

Wczoraj jeszcze nie napisałam, co mój gin mówił o:
:arrow: opuchlizna - leżeć o 11 i o 16 po 1 godzince z nogami w górze :) - powaznie takie mam zalecenia :)
:arrow: zawroty głowy: raczej związane z ciążą, bo po wypadku miałam robione dno oka i jakby coś się działo to by w tamtym badaniu wyszło.
Jednym słowem mam się nie denerwować i nosić moją laleczkę spokojnie :)

Niko Świetne zakupy. Ja tez zaufałam marce Nivea. Zobaczymy jak sie sprawdzi :) Dzięki Twoim zdjęciom uświadomiłam sobie, że nie kupiłam jeszcze gruszki :)
Co do ceratki w łóżeczku to tez bym narazie nie kładła. W końcu pampersy nie przeciekają, to po co?

Basiczku Dlaczego do szpitala na tak długo idziesz?

Safikey Oj daweno Cię nie było :) Ślicznie wyglądasz. Dobrze, że z dzidzia wszystko ok. Odzywaj się częściej...

Kredko Ostatnio szaleję w kuchni. Wczoraj robiłam lasagne dla rodziców i ogromny gar pomidorówki z ryżem (mój mąz miał na nią ochotę, nie ja :) A dzis robię bigosik z młodej kapustki. Jak by co to zapraszam :)
Hihihihiih Ubawiłam się jak zwykle :) Jesteś wesołą dziewczyną, widzę. Oby tak dalej :!:

Etho Powodzenia :!:

Doti_a Napisz, jak się komp zwolni :)

Pestko Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu (nie wiem tylko której, bo nie napisałas roku :) )

Gosieńko Welcome back :!: :)

Nikito Pooszczędzaj się jeszcze tydzien i potem możesz szaleć. Tak więc powolutku wszystko, moja droga, powolutku :)

Anisia Współczuję, bo ja tez nie cierpię badania krwi. Ale tego na nerki ja nie miałam zleconego :?:

Ale pościk gigancik wyszedł :)
Dopisujcie się do listy
cześć dziewczyny
to znowu ja, wreście dotarłam do rodziców więc mogęm troszkę popisać
wam

czuję się już strasznie zmęczona i szybko tracę siły.
właśnie leje deszcz i jest potwornie duszno no i te błyskawice

dziś zaczełam powoli prasować dla małego ubranka

kupiłam sobie dwie koszule jedną ma po boku rozcięcia na cycki ale się rozchodzi i całe mi wyłażą muszę wszyć sobie zatrzaski

może lekarz da mi jeszcze jedno skierowanie na usg jak mu pomarudzę?!
aaa wyniki krwi mam podobno bardzo dobre jak na kobietę w ciąży wręcz rewelacyjne

widziałam że piszecie o swoich rocznicach ślubu to i ja się przyłączam
ja ma rocznicę 30 września i to już 5
ok to tyle
MALALADYPANK
z tymi rozmiarami to ja juz sie rozstałam, bo mam w rodzinie 3 miesiecznego chlopczyka i tez nie przelewa sie im, zastanawiam sie czy czym wyzej w datach to nie zaczynaja sie te ciuszki róznic dla dziewczynek i chłopcow, bo body to moge poodkladac i ci wysłac, ale spodenki :? odłoze body. :P

MARTAX
trzymam za Was kciuki i Buziaki dla Kordianka :P :P :P po lekach szybciutko przejdzie, nie martw sie, a co do trzymania rączki przy pobieraniu krwi, to nalezy do pielegniarek a nie rodziców, bo w sumie to rodzicow powinno sie wyprowadzac, bo czasami matki potrafia wkurw... te co pobieraja :wink: (tu czytaj - ja) do tego stopnia ze zaczyna sie rzucanie miesem... i jest wtedy zajefajnie, bo potem sie wyładowuja przez cały pobyt w szpitalu i odbija sie to na dziecku... zboczylam z tematu - Zawsze powinny to robic pielegniarki, nie rodzice :!:

KASIEK
to Ty mnie pocieszyłas ze tez masz taka dzdzownice, bo mam siostre stryjeczno cioteczna co ma 3 miesieczne dziecie, a jej szew to jedna kreseczka, co prawda nie biała, ale rózowa i nie widoczna. Pociesza mnie fakt ze nie mam na brzuchu rozstepow, ale na dupie i udach [smilie=krecka_dostal.gif]
na widowni mówisz? no dobra zerkne :wink:

MANENUSIA
buziaki dla córy, moze cos sie z tym da zrobic?!
Zazdroszcze Wam wyjazdu... mnie nie stac na wyjazd za Żyrardów na łake z krowami pod namiot :?

MGLISTA
contratubex na rozstepy? to chyba musze dokupic z pare tubek..... a na celulit? tez :?: :lol: 8) powiedz ze tak to sie obłoze tym i zawine w bandaz i bede tak chodzic całe miesiące :!: :P

SIKORKA
widze ze u was postepy w siadaniu jak u mnie i w krązeniu w kółko... kiedy to moje gówno samo zacznie siadac, bo juz nie wspomne o raczkowaniu czy czworakowaniu :? 8)

Ci moi znajomi od tego rozbitego autka to są chorzy, a wlasciwie to on jest chory, wczoraj gadka szmatka i moj michał mowi ze silnik cały to sobie go moze wyjac i "zesłapować" nastepny samochodzik, na to ja ze chyba malucha... no i sie obrazili.... ja tylko chcialam powiedziec przez to ze moga sobie kupic lepszy samochodzik niz ten co mieli i nie bedzie potrzebne wkladanie starego silnika w nowszy lepszy.... a tu naskoczyl na mnie mo małzonek ze ja to chyba********** no i ja chcialam sie wytłumaczyc ale naskoczył tez na mnie kierowca z wypadku i w ogole....A potem jego zona mi mowila ze powinnam zrozumiec ze Jarek kochał to autko, ze to dla niego duzo znaczy, bo... pierdy pierdy. Ja rozumiem ze ktos kocha autko, ale zeby czuc sie urazonym z powodu tego iz dla zartów powiedzialam ze moga silnik wlozyc do malucha to juz chyba przeginka. Dlaczego on sie tak nie denerwuje jak ktos cos złego o żonie powie? tylko o jakis przedmiot walczy.... chore jest to uwielbianie samochodów, wiecej znaczy kawałek blachy niz rodzina.... poprostu chore a ja nie moge tego przebolec ze tak jest u niektórych...
A co tego swapowania malucha... w sumie to dobry pomysł włozyc 130 koni do 500kg autka, nie? :lol: ja mysle ze moj zart był smieszny i na miejscu. Bo jak ja rozjechalam kotke w garazu na pół to sobie dowcipkowali i sie nie obrazalam, a tu samochod i zaraz wielka obraza majestatu.... Jego zona powiedziala ze powinnam zrozumiec i tolerowac bo wiem jaki on jest, ale dlaczego nikt nie moze stolerowac mojego dowcipu? Zła jestem i juz, a musialam sobie popisac bo nawet moj maz mnie nie rozumie wiec do kogo z tym mialam sie wyzalic jak nie do WAS? :twisted: Trzeba go do psychologa wysłac a nie tolerowac zachowanie i miłosc do auta, bo siedzenie i wpajanie sobie ze to jego wina ze to juz koniec swiata bo ukochane autko rozpierd... to nadaje sie tylko do odwiedzin u specjalisty. Zamiast sie cieszyc ze zyja ze nie zabił nikogo... wrrrrr mam dosyc

ide sobie bo chyba tylko sie rozdrazniłam tym wszystkim jeszcze bardziej... poza tym miścos narzeka - znudziło mu sie lezenie na kocu, co za bachorek, zeby nie mógł sie sam poł godzinki pobawic :?: :roll: :?
Witam po przerwie :lol:
Wróciłam od rodziców bardziej zmęczona niz pojechałam :lol:Te wszystkie odwiedziny po ciciociach i babciach to juz mi bokiem wychodzą :lol:

Wczoraj bylismy u gin i wszystko w porządku. Wyniki krwi i moczu idealne, mały rozwija sie doskonale, jajka jak dzwony :wink: :lol: ułożony jest główkowo co niestety odczuwam bo napiera mi główką na jajniki-boli jak cholera, a z piętki wali mnie w żebra :lol: :lol: :lol: no i waży 1400 g :roll: :lol:

A tak poza tym to wszystko dobrze, na dworku pada wiosenny deszczyk a ja muszę pisać pracę- a nie chce mi się :roll: .Ale muszę sie sprężyć bo 20 czerwca mam obronę :roll:
Spadam pisac , będę zaglądac ale rzadziej :wink:
hmm odnosze wrazenie ze nam sie wątek zmonopolizował ;)

IWO: wracaj albo nie wiem co...

ANICZKA:
ja i maz 2 raki, ja z 30.06 a on z 2.07, oprócz tego mamy b.podobne pesele a wlasciwie koncówki, ja mam 11146, a on 11172, no i mieszkalismy na jednej ulicy w Krakowie (wcale sie nie znająć-bo dzieli nas 12 lat-tyle samo co naszych rodziców:) ), no i chodzilismy do tego samego liceum i na te same studia, aha no i bylismy chrzczeni w tym samym kościele, wlasciwie to różni nas grupa krwi, ja mam B Rh- a on AB Rh+
strasznie duzo podobieństw.....
wiec jak tu nie byc razem:)



pozdr.

M
Gusiu - przeczytałam tylko 1 zdanie twojego postu i juz odpisuje. Może zdąż zanim pujdziesz do pracy.

KUBA MA 2 OBYWATELSTWA BO: W POLSCE OBOWIĄZUJE "PRAWO KRWI" NIEZALEZNIE GDZIE DZIECKO SIĘ URODZI, JEŚLI RODZICE SĄ POLAKAMI, TO MA OBYWATELSTWO POLSKIE. W AMERYSE ZAŚ PANUJE "PRAWO ZIEMI" NIE WAZNE KIM SA TWOI RODZICE, JAK URODZIŁEŚ SIĘ NA ICH TERYTORIUM TO MASZ OBYWATELSTWO AMERYKAŃSKIE. A WIEC DZIECI URODZONE Z POLSKICH RODZICÓW NA AMERYKAŃSKIEJ ZIEMI MAJA Z CHWILA NARODZIN 2 OBYWATELSTWA (SPRAWDZONE).
czesc kochane moje :D
u mnie zima w pełni ,az strach wyjrzeć,a co dopiero wyjść z domu...,a do tego auto nam nawala-prawdopodobnie wycieka płyn hamulcowy więc kolejny wydatek się szykuje :evil: ,ale ja sie dzis załapałam na mały spacerek po Gdańsku i przejażdżkę naszą wspaniałą komunikacją miejską(br!!!zimno tam potwornie :!: ),kupilam dzis nowy numer gazetki,którą kiedys reklamowała Siunia_"Twoej 9 miesięcy" i powiem Wam szczerze,że załuję,ze wcześniej nie bylo tego miesięcznika-artykuły naprawdę ciekawe m.in. o:porodach domowych,porodach w różnych kulturach, przebiegu naturalnego porodu,ćwiczenia dla ciężarnych,pielęgnacja dłoni,masaż brzucha,wpływ śpiewu i muzyki na rozwijającego się w łonie maluszka,trochę arykułów o modzie dla ciężarnych,depresja poporodowa,artykuł o samopoczuciu ojców po porodzie i w trakcie ciąży,pielęgnacja noworodka(a dokładnie kąpiel,wyprawka),a także trochę fajnych konkursów :D


u mnie samopoczucie dziś w miarę dobre- wczoraj mój małżon miał znów potwornie dużo pracy i zero czasu dla mnie-choc siedzieliśmy w domu,to tak,jakby go nie było :( i tak przez ostatnie kilka dni...czuję się samotnie chwilami i trochę mi smutno :( jutro chyba pojadę do rodziców albo do siorki,bo już mi sie nioe chche kolejengo dnia spędzać "samej"w domu :!:

co ze spotkankiem?kiedy Wam pasuje? jesli nie chcecie nigdzie po mieście spacerować,to moze u mnie sie spotkamy?tylko dajcie znac kiedy Wam pasuje,to posprzątam troche i jakis deserek przygotuję :D

Marcysiu-pytałaś o moje USG-wg słów mojej ginki,powinnam mieć ostanie USg w 38 tygodniu czyli już niedługo ,wtedy też będę miec ponowne badania krwi i moczu...,a wizytę zwykłą mam 8 marca :) ,a w czwartek jadę na konsultację do szpitala -bo tak sobie mój lekarz wymyślił więć zobaczymy co się dowiem :? :!:
a wiesz,ze ja tez myślałam,ze czuję pupkę mojeg szkraba nad pępkiem?a to"stawianie się macicy"?to sie zdziwiłam...

Madlenko-co do czkawki dziecka,to ja czuje ją najczęśćiej w lewym dolnym kwadrancie brzusia,kilka cm nad kościa łonową :)
a tętno-hm..jakos trudno mi wycz\uć tętno maluszka więc czuję swoje :roll:

Diano-hm...musisz być dzielna i dojśc do jakiegos wniosku,ten facet jest ojcem Twojego dziecka wiec przyanjmniej powinniscie Kacperka razem utrzymywać-wiec walcz o pieniądze...;a czy dać mu szansę?czy się z nim spotkac?hm...nie chcialabym byś znow cierpiała,płakała przez niego i się po raz koljeny nabrała-musisz to naprawdę dobrze przemyślec-jestes wspaniałą kobietą i naprawdę śliczną mamusią więc napewno spotkasz jeszcze w zyciu swoją połowę :D trzymam kciuki za podjęcie dobrej decyzji :wink:

Casablanco-dzieki za opis wykladu,teraz nie zaluje,ze nie byłam i ciesze sie,ze zabieg sie udal i wszystko jest OK,wiedzialam,ze dzielnie to zniesiesz :)
kochana,tylko nie smuc sie juz,bo Kubuś napwno nie jeste z tego powodu szczęśliwy,ze mamusia ma dołka...uśmiechnij sie do brzusia,pogłaszcz brzusio,odpręż się,wyjdź na jakis spacerek (swieze powietrze dobrze zrobi)albo wejdż na noworodka i wykrzycz sie tu :) brzusio do góry :wink:,a tekstami lekarza sie nie przejmuj-wiem,ze to przykre,ale ...cholipcia dlaczego nigdy nikt nie mysli,co byl czul będąć w skórze ciężąrnej i nosząc ze sonbą tyle kilogramów?hm... :evil:
niedługo znów wrócisz do swojej wagi,a tak a ` propos-to moim skromnym zdaniem wyglądasz świetnie :)

Niutek-witaj w gronie półeczek :lol: kiedys ja miałam taką fotkę na kompie-normalnie bomba :lol: świetnie wyglądasz :D

to tyle na tę chwilę,musze rozposotowac plecki,bo znow mnie bolą :?
uscsiki przesylam cieplutkie :D
DZIEŃ DOBRY

YETTA, numer do Prokocimia mam, ale nie znam tam wewnętrznego. Zresztą dużo lepiej jest mi opisać, bo to proste :D
Płatne badanie płacisz blisko wejścia głównego - kieruj się w lewo i za kioskiem po lewej stronie będzie takie wejście - okienko. Nad nim jest napisane, że tam są zlecane płatne usługi. Tam zapłacisz i z pokwitowaniem zejdziesz piętro niżej, na -1. Punkt pobierania krwi jest w podobnym miejscu jak to okienko.

AGA, przykro mi. Przyznaję Ci rację, zaplecze dla rodziców w Prokocimiu jest słabe. Wiem, co to dziecko w szpitalu. Oskar był kompletnie nieptrzytomny a mi nie wolno było być tam dłużej niż 40 minut do godziny :(. Potem już nas poznali, to zostawałam aż na ... 2 godziny!
Teraz jednak już faktycznie z górki :D. Czy ta choroba może pozostawiać jakieś konsekwencje? Nic nie wiem na jej temat, aż wstyd. Jak ją rozpoznać?
A z Czyżyn to ja pochodzę, i mój mąż też. Tu mieszkaliśmy prze ślubem, i nasi rodzice nadal mieszkają. :) Z jakich okolic jesteś?

ANECZKO, wit. D3 ok, ale wit. A?? Nie słyszałam. My powinniśmy brać Cebion albo Juvit Multi, tylko że odstawiono nam przez wzgląd na zarastające ciemiączko.
Zapiszemy w dokumentacji dwie morfologie krwi dziecka więcej i wyjdziemy na zero. Skoro fundusz tak postępuje, to nie mamy wyjścia. Trzeba kombinować
Tu moim zdaniem zawiera się cały absurd sytuacji.

Z moich doświadczeń wynika, że szpitale i tak postępują wg własnego uznania w kwestii "pzechowywania" rodziców, kierując się przede wszystkim warunkami i dobrem małych pacjentów. A każda matka i tak zostanie przyc swoim dziecku, jeśli taka będzie jej potrzeba, nawet gdyby miała przy nim stać!

Aniu cały zabieg trwał kilka sekund Daria nawet tego nie poczuła Ona nawet przy pobieraniu krwi nie zapłacze taka dzielna i odważna jest potem przez 3 tygodnie polewałam Jej dziurki wodą utlenioną teraz się chwali każdemu że ma kolczyki jak mama i wcale nie uważam że zrobiłam źle, ale wdawać się w dyskusje nie będę bo na tym forum nie ma to sensu

Dziękuje danetdd
Myśle że bliżej wiosny zdecyduje sie na przekłucie Laurce uszów - jeżeli jeszcze będzie przejawiac ochote do tego
Ja miałam przekłute uszy w trzeciej klasie podstawówki i pamiętam że strasznie mi było przykro że inne dziewczynki miały a ja jeszcze nie a jak wyciągam kolczyki to nie specjalnie widac blizny - trzeba sie specjalnie przyglądnąc

I jeszcze jedno czy ktoś może ma doświadczenia wśród dorosłych że mają traume z powodu przekłucia uszu w dzieciństwie a może pretensje do rodziców za skazanie ich na dożywotnie blizny na uszach? I nie jest to sarkazm ale proste pytanie do przeciwników przekłuwania uszu dzieciom
Aga miała już parę razy pobieraną krew z żyły w zgięciu łokciowym, raz z główki.
Ostatnio wczoraj, robiliśmy zlecone przez alergologa FASTY, czyli testy z krwi.
Z tym, że z nią nigdy nie było dużego problemu, czasem przez moment zapłakała, ale nigdy nie wyrywała się i nie szarpała. A w chwilę po pobraniu już była wesoła.
A wczoraj to przeszła samą siebie, nie płakała w ogóle siedziała sobie grzecznie i przyglądała się czynnościom pielęgniarki. Potem naklejono jej opatrunek i bardzo ładnie sama trzymała rączkę zgiętą.
Myślę, że sukces tkwi:
- raz, w fachowości pielęgniarki (my zawsze pobieramy w laboratorium przy szpitalu dziecięcym)
- dwa w podejściu rodziców. My od początku traktowaliśmy na luzie pobieranie krwi u Agi, nie stresowaliśmy się, nie denerwowaliśmy się. Bo tak naprawdę to przecież nie jest nic strasznego, od tego się nie umiera. Fakt, jest to trochę nieprzyjemne badanie, ale przecież aż tak drastycznie nie boli
I wydaję mi się - że Aga właśnie dlatego, że nigdy nie wyczuła negatywnych emocji u nas, tak spokojnie poddawała się temu badaniu.

Po pierwsze :gadanie o tym, że jedynacy są egoistami to mit. Czy jeśli zachowuję się egoistycznie, oznacza to że jestem jedynaczką?? Wybiórcze spostrzeganie i interpretacja faktów powoduje, że przejawy egoizmu u jedynaków tłumaczymy własnie brakiem rodzeństwa, a egoizm posiadajacehc rodzeństwo wyjaśniamy różnie: a bo najstaszy sie przyzwyczaił do tego, żę miał wszytsko, a to że średni i rodzice mu nie poświęcali wystarczajaco duzo czasu rozdarci mędzy pozostałymi, a najmłodszy? bo najmłodszy
Po drugie: jedynacy nie zostająsami na świecie śmierci rodziców. Oznaczłoby to porażkę wychowawczą, gdyby dziecko nie miało swoich przyjaciół i całe zycie czuło się pokrzywdzone przez to że nie ma rodzeństwa.
Po trzecie: czasy się zmieniają, stajemy się bardziej mobilni i więzy krwi tracą na znaczeniu, zyskuja zaś więzy z wyboru - przyjaźn, miłość itp. taka jest prawda, taki jest świat i choćbysmy nie wiem jak się zaparli to nie zatrzymamy tego procesu
Po czwarte: rodzice też mają prawo wyboru i ślepe uleganie biologii ("bo ja chcę i juz, nie obchodzi mnie jak sobie z tym poradzimy") lub środowisku ( "no jak to? jesteśprzecież kobietą, nawet jeśli nie czujesz że chcesz, to na pewno chcesz, musisz chciećtylko o tym nie wiesz")tez mozna interpretować jako egozim.
Po piate: jak wspominałam, czasy się zmieniaja, rodzice żyją coraz dłużej i na odchowaniu dzieci życie się nie kończy. Stawianie sobie za cel posiadanie dzieci prowadzi w ślepy zaułek, bo miłość rodzicielska zawsze jest miłością tragiczną, dziecko odchodzi i TAK MA BYĆ, ma odciąć pępowinę i żyć swoim życiem, bez ingerencji ze strony rodzica. Smutne? Prawdziwe i zdrowe.
Po szóste: jak już pisałam, bardzo nie podoba mi się ocenianie cudzych wyborów w kategoriach egoizmu. Nie będę się zagłębiać w ten temat i zastanawiać się nad przyczynami tego pędu do przekonania innych o słuszności własnego stylu życia i uważaniu się za lepszych z powodu realizowania wzorca wielodzietności. Szanujmy swoje decyzje i koniec.



Po pierwsze :gadanie o tym, że jedynacy są egoistami to mit. Czy jeśli zachowuję się egoistycznie, oznacza to że jestem jedynaczką?? Wybiórcze spostrzeganie i interpretacja faktów powoduje, że przejawy egoizmu u jedynaków tłumaczymy własnie brakiem rodzeństwa, a egoizm posiadajacehc rodzeństwo wyjaśniamy różnie: a bo najstaszy sie przyzwyczaił do tego, żę miał wszytsko, a to że średni i rodzice mu nie poświęcali wystarczajaco duzo czasu rozdarci mędzy pozostałymi, a najmłodszy? bo najmłodszy
Po drugie: jedynacy nie zostająsami na świecie śmierci rodziców. Oznaczłoby to porażkę wychowawczą, gdyby dziecko nie miało swoich przyjaciół i całe zycie czuło się pokrzywdzone przez to że nie ma rodzeństwa.
Po trzecie: czasy się zmieniają, stajemy się bardziej mobilni i więzy krwi tracą na znaczeniu, zyskuja zaś więzy z wyboru - przyjaźn, miłość itp. taka jest prawda, taki jest świat i choćbysmy nie wiem jak się zaparli to nie zatrzymamy tego procesu
Po czwarte: rodzice też mają prawo wyboru i ślepe uleganie biologii ("bo ja chcę i juz, nie obchodzi mnie jak sobie z tym poradzimy") lub środowisku ( "no jak to? jesteśprzecież kobietą, nawet jeśli nie czujesz że chcesz, to na pewno chcesz, musisz chciećtylko o tym nie wiesz")tez mozna interpretować jako egozim.
Po piate: jak wspominałam, czasy się zmieniaja, rodzice żyją coraz dłużej i na odchowaniu dzieci życie się nie kończy. Stawianie sobie za cel posiadanie dzieci prowadzi w ślepy zaułek, bo miłość rodzicielska zawsze jest miłością tragiczną, dziecko odchodzi i TAK MA BYĆ, ma odciąć pępowinę i żyć swoim życiem, bez ingerencji ze strony rodzica. Smutne? Prawdziwe i zdrowe.
Po szóste: jak już pisałam, bardzo nie podoba mi się ocenianie cudzych wyborów w kategoriach egoizmu. Nie będę się zagłębiać w ten temat i zastanawiać się nad przyczynami tego pędu do przekonania innych o słuszności własnego stylu życia i uważaniu się za lepszych z powodu realizowania wzorca wielodzietności. Szanujmy swoje decyzje i koniec.
Krew - zależy ile badań i jakie. Pobierają albo z palca, albo z żyły w rączce.
Aga samą morfologię (dwa rodzaje, chyba obrazowa i z rozmazem) miała robioną z palca Innym razem, gdy doszło jeszcze OB i Ige całkowite miała pobieraną krew z żyły w zgięciu łokciowym. Najlepiej iść do laboratorium, które zajmuje się głównie pobieraniem krwi do badań u dzieci. Zazwyczaj wtedy pielęgniarki mają wprawę i wypracowane podejście do maluchów. My zawsze robiliśmy badania w laboratorium szpitalika dziecięcego w naszym mieście i zawsze wszystko odbywało się sprawnie, bez histerii, krzyków, a panie były bardzo miłe.


Pewnosć rodziców to klucz do sukcesu.

Zgadzam się z tym twierdzeniem całkowicie.

Jeśli chodzi o łapanie moczu do woreczka - to niewiele poradzę, bo sama miałam z tym problem, chociaż jakoś tam to wyszło.
Milla, nie przejmuj się. To tylko na początku tak strasznie wygląda;)

Woreczek do pobrania moczu kup w aptece- dla dzieci sa takie specjalne. Tam jest instrukcja jak przykleić do skóry. Najlepiej jest pobrać tuż po wieczornej kąpieli, ew rano przed wyjściem do labolatorium, ale jak pobierzesz wieczorem to nie musisz się martwic, ze rano sie nie wyrobicie. Wtedy przez noc trzeba potrzymać mocz w lodówce. Woreczek wystarczy umieścić potem w kubeczku po jogurcie i tak oddać do badań.

Krew rzeczywiscie pobiera sie z paluszka. Pielęgniarka kłuje taką igiełką i wyciska delikatnie kilka kropelek do specjalnej rureczki. Jagoda miała pobierana krew jak miała ok 7 mies i nic nie protestowała. Wazne- zadbaj by Magda miał ciepłe rączki-wtedy krew łatwo spłynie i może nawet nic nie poczuje. No i najważniejsze- daj dziecku odczuć, że to nic takiego. Jak Ty będziesz spanikowana to Magda w mig to wyczuje i też będzie się bać. Pewnosć rodziców to klucz do sukcesu. Możesz zabrać ze sobą coś czym Ją zajmiesz na te kilkanaście sekund pobierania krwi.

WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE!!!
Z testami bywa różnie.Po prostu nie zawsze wychodza.Moja starsza córka walczy z alergią od 11 lat i nie wiemy na co.Testy skórne nic nie wykazywały.Na alergen nie reagowała skóra .Być może w pewnym stopniu była już uodporniona. Najlepsze są testy z krwi, ale robi sie je u starszych dzieci i przewaznie trzeba za nie płacić:(. Objawy faktycznie mogą wskazywać na alergię.Z tego co wiem roztocza gina w niskiej temperaturze, dlatego dobrze wietrzyc kołdry zima , gdy jest mróz.Inny pomysł to wkładanie poduszki do zamrazarki:)to nie moj pomysł:)Powinno sie ścierać kurz mokra sciereczką.Wyeliminowac nadmiar pluszaków a jezeli są to czesto je prac.Takie to troche meczące i dla dziecka i dla rodziców.Dzieci czesto sa rozdraznione i niespokojne, nawet gdy nie maja zewnetrznych objawów alergii.
Najważniejsze, że testy skórne na pewno nie będa bolały.Mam nadzieje,wszystko bedzie ok i ktos wreszcie postawi trafna diagnozę.Za jakis czas sama bedziesz w stanie stwierdzić co dolega Malej i z tym bedziesz szła do lekarza:):):)bo lekarze ....szkoda słów.

.Powoduje ją również skrzyżowanie krwi rodziców,co niestety jest prawdą,bo mam znajomych ,którzy mają inną krew i synek urodził się
z autyzmem



co to znaczsy ??
JAkie krzyzówki???

Ja też nie wiem co mam robić!!!!!!!!


to znaczy ,że jeśli jeden z rodziców ma krew dodatnią ,a drugi ujemną ,wtedy jest konflikt krwi i jest większe prawdopodobieństwo.Ale tego rodzice dowiadują się jeszcze w czasie ciąży
Oj, to chyba coś nie tak. Ja mam z mężem niezgodność serologiczną, to znaczy ja mam krew RH minus, a mąż RH plus. Taki układ najczęściej prowadzi do konfliktu serologicznego pomiędzy matką a płodem. Bardzo dużo na ten temat czytałam, specjalnie wybrałam sobie do prowadzenia ciąży lekarza, który zajmuje się takimi przypadkami. Nigdzie nie natrafiłam na jakąkolwiek wzmiankę na temat zagrożenia autyzmem
.Powoduje ją również skrzyżowanie krwi rodziców,co niestety jest prawdą,bo mam znajomych ,którzy mają inną krew i synek urodził się
z autyzmem



co to znaczsy ??
JAkie krzyzówki???

Ja też nie wiem co mam robić!!!!!!!!


to znaczy ,że jeśli jeden z rodziców ma krew dodatnią ,a drugi ujemną ,wtedy jest konflikt krwi i jest większe prawdopodobieństwo.Ale tego rodzice dowiadują się jeszcze w czasie ciąży

niestety mimo, że to idiotyzm jeśliby tak zrobili(ale to pewnie tak jak UFO jest ale nikt go nie iwdział) to wina leżałaby po stronie lekarzy.
I to oni powinni odpowiadać za to,że dziecko nie będzie miało rodziców.
tak jak kiedyś było upuszczanie krwi.
Niestety, dla ciebie, są lekarze ,którzy twierdza coś przeciwnego czyli ze transfuzja nie jest najlepszym lekrstwem

a prof. Giertych twierdzi, że ewolucjonizm to bujda.

Preparaty krwi jak każdy lek ma skutki uboczne. W pewnych sytuacjach korzyści po prostu przewyższają ryzyko.

Jestem ciekaw jak owi lekarze poradziliby sobie z noworodkiem z ostrym zespołem hemolitycznym bez przetaczania krwi.
A dziecko które rodzi się z zespołem Downa? Jest chore może przez grzech rodziców? A jak kogoś dopadnie wirus, bo jest epidemia,to choruje dlatego, że grzeszył, a nie dlatego, że ma osłabioną odporność przez zimno?
Wiecie, bóle porodowe to ponoć skutek grzechu pierworodnego:) Ciekawe tylko, czemu inne ssaki rodzą tak samo jak ludzie, we krwi i w bólach:) Może Bóg po grzechu człowieka zmienił rodzaj łożyska, jakie wytwarza i w ogóle całą fizjologię porodu, skurcze,prostaglandyny itp;)
In vitro nie leczy. Zadziwia mnie ten argument "walczących" przeciwników tej metody. Czy zwolennicy kiedykolwiek podnoszą ten argument, ze in vitro leczy z niepłodności? Wesołe jest to, że przeciwnicy jakoby wkładają w usta zwolenników ten argument a nastepnie go zbijają. Dla mnie to jest niepojete.
In vitro nie sposób porównac z adopcją. Bo po pierwsze jest to jednak najczęściej "krew z krwi i kość z kości" rodziców a po drugie adopcja ma większą skuteczność .
Bóg nie reaguje bo o to nie prosicie.

Podczas jednego ze swoich "objawień" Matka Boża powiedziała do pewnej siostry zakonnej, że prawem ustanowionym przez Boga Najwyższego jest to, że warunkiem uzyskania jakiejkolwiek łaski jest modlitwa o to.

I Chrystus powiedział - "proście a otrzymacie...", "o cokolwiek poprosicie Ojca w Imię Moje, da wam...", "gdzie dwaj albo trzej spotyka się by się wspólnie modlić tam i Ja Jestem pośród nich..."

I powiem Ci to jest wielka prawda, a jednocześnie bardzo znana tajemnica
- sam widziałem wiele cudów, ktore były skutkiem właśnie modlitwy.
Módl się wytrwale z ufnością a Bóg napewno Cię wysłucha
(czasami może nie stanie się dokładnie tak jak o to prosimy, ale zawsze modlitwa jest wysłuchana i Bóg wysłuchuje modlitwy w sposób jak najlepszy dla człowieka)

Moja rada co do modlitwy:
- na początek modlitwa do Ducha Świętego aby to sam Duch przyczyniał się w błaganiach do Boga w sposób jaki jest Mu miły
- modlitwa o przebaczenie grzechów swoich i tych za których się modlisz (np. Panie Jezu obmyj nas swoją Przenajdroższą Krwią...)
- modlitwa o uwolnienie spod władzy wszelkiego demona zła (np. o uwolnienie od ducha kłutni)
- modlitwa o złamanie wszelkich skutków grzechów i przekleństw (w tym modlitwa za zmarłych przodków)
- modlitwa do Boga Ojca w Imię Jezusa Chrystusa o to o co prosisz (a także modlitwa do Jezusa Chrystusa przez zasługi Jego Świętych Ran i Najdroższej Krwi)
- Modlitwa uwielbienia Boga (Pismo Świete mówi, że kto chwali i czci Boga temu Pan Bóg obficie pobłogosławi i oddali wszelkie zło)
- Modlitwa o uzdrowienie wewnętrzne dla rodziców a także modlitwa o uzdrowienie relacji
- Modlitwa dziekczynienia - modlitwa z podziękowaniem jak gdyby Bóg już wysłuchał modlitwy

i jeszcze jedno - modlitwa ma być zanoszona z ufnością, wytrwała i konieczne jest przebaczenie (polecam oczywiście dobrą spowiedź)

I ja Ci potwierdzam - proś a otrzymasz, bo Bóg wysłuchuje każdej modlitwy i jedyne czego chce, to to aby się do Niego zwracać (dlatego tak bardzo obrażają Go różne zabobony, czy jakieś bałwochwalstwa - co jest najgorszym grzechem, który zasłania ludzi przed Obliczem Bożym)

Bóg Cię kocha i Bóg kocha Twoich rodziców. Zaufaj Mu
I niech Wam błogosławi Bóg Wszechmogący Ojciec + i Syn + i Duch Święty + Pokój Chrystusa niech zawsze będzie z Wami!
Miłość i niezgodność

Poważne komplikacje związane z różnicą między grupami krwi rodziców dziecka są obecnie rzadkie. Opanowanie konfliktu serologicznego jest jednym z największych osiągnięć współczesnego położnictwa. Do konfliktu serologicznego może dojść (ale nie musi), gdy przyszła mama ma grupę krwi Rh ujemną, a ojciec Rh dodatnią.

http://krewniacy.pl/?acti...rticle&id=38266
No i dobrze!
Ja mówię NIE cesarkom gdy nie ratują życia.
Miałam cesarkę ze względu na możliwość zaistnienia konfliktu serologicznego. (chodzi o niezgodność grup krwi rodziców)
Nie czułam się jakoś wyjątkowo źle, a jak się zaczęło to rzucili mnie pod nóż bez dyskusji.
Do czasu ukończenia przez moją córkę 2 roku życia miałam komplikacje, rana się goiła ok pół roku , a potem non stop bóle. To był koszmar. Lekarka miała do powiedzenia tyle, że "Po cesarce tak ma być, a co pani myśli... Do końca życia będzie bolało(G. prawda)" Na jątrzące się od pół roku rany patrzała ze wstrętem , aż za kolejną wizytą dała mi antybiotyk w maści, który uleczył mnie w 2 tygodnie.
Dziecko ma moją grupę krwi(dodam , że można to było stwierdzić jeszcze podczas ciąży). Mogłam tego wszystkiego uniknąć, pocierpieć kilka tygodni jak inne kobiety , ale nie-lekarz wie najlepiej.
Co głowa to pomysł.

niejednokrotnie oddawałem już krew (łącznie około 5L, zawsze jak była okazja podczas kursów często mieliśmy organizowane takie zbiórki
Muszę przyznać, że ten fragment twojej wypowiedzi bardzo mnie zaciekawił. Skoro oddałeś już ponad 5 litrów!! czyli ponad 11 razy, a nie masz jeszcze 18 lat, to muszę przyznać, że te kursy ratownicze naprawdę często mieliście, bo oddajesz krew co 2 miesiące od skończenia 16 lat. A jak tam oddawałeś to zgoda rodziców nie była potrzebna??
tak jak już tu zostało powiedziane: krew można oddawać od 16 roku życia za zgodą rodziców.
Skoro tyle już ci krwi upuścili to nikt w RCKiK nie powinien robić problemu jak mu legitymacje pokażesz
Twoja wypowiedź jest trochę niewiarygodna dla mnie.
Dlaczego osoba niepełnoletnia nie może oddawać krwi??? Brakuje mi 50dni do ukończenia 18 roku życia. Zdrowie w porządku, masa ciała w porządku, grupa krwi uniwersalna (0 Rh:+) więc chyba potrzebna (chyba jak każda). Jako wodny młodszy ratownik oraz osoba po przeszkoleniach pomocy przedmedycznej (nie mowie tutaj o kursie podczas szkolenia ratownictwa WOPR, ale dodatkowym kursie) niejednokrotnie oddawałem już krew (łącznie około 5L, zawsze jak była okazja podczas kursów często mieliśmy organizowane takie zbiórki i wtedy wiek 16 czy 17 lat - o ile ktoś spełniał wymogi lekarskie - podobno bardziej dokładne - nie robił problemu). Aktualnie dowiedziałem się że nie ma takiej możliwości nawet jeżeli będę miał zgodę obojga rodziców. Jak to działa przecież "jakość" krwi zmienia się tak samo jak rozwój fizyczny (nie chodzi mi o to że jak jest ktoś duży i przypakowany to ma dobrą krew) więc 15 latek może mieć lepiej rozwiniętą krew niż 18 czy 19 latek !! a na pewno 50dni nie robi różnicy !!! rozumiem że muszą być jakieś normy ale powinno one polegać że niepełnoletni przynosi zgodę rodziców a lekarz przy najmniejszej wątpliwości odsyła go do domu. Ale mnie odesłała dyżurna której nie chciało się nawet podnieść głowy znad gazety !!! Spytała tylko czy jest dowód.... Da się to obejść?
Przepraszam za ewentualne błędy składniowe ale piszę to "na gorąco" i jestem troszkę zły .... bo tyle się słyszy że młodzi ludzie teraz niczym się nie przejmują ... zgadza się? TAK BO NIE MOGĄ !!

Czy można oddać krew przed osiągnięciem 18. roku życia?

* 1. Kryteria dopuszczenia dawców do oddawania krwi pełnej lub jej składników
- 17 do 18 lat - po uzyskaniu pisemnej zgody rodziców lub opiekunów prawnych
* 1.1 Wiek dawców
- 18 do 65 lat
- 17 do 18 lat - po uzyskaniu pisemnej zgody rodziców lub opiekunów prawnych zgodnie z odrębnymi przepisami

W praktyce jednak zdarza się to rzadko.


Polecam FAQ

dokładnie jak wyzej to niestety w wiekszości RCKIK to tylko teoria, w stacji krwiodawstwa w moim miescie nawet mając 18 lat okazując to paszportem (no zanim się już wyrobi dowodzik) niechętnie się zgadzają na dopuszczenie do donacji...
Czy można oddać krew przed osiągnięciem 18. roku życia?

* 1. Kryteria dopuszczenia dawców do oddawania krwi pełnej lub jej składników
- 17 do 18 lat - po uzyskaniu pisemnej zgody rodziców lub opiekunów prawnych
* 1.1 Wiek dawców
- 18 do 65 lat
- 17 do 18 lat - po uzyskaniu pisemnej zgody rodziców lub opiekunów prawnych zgodnie z odrębnymi przepisami

W praktyce jednak zdarza się to rzadko.


Polecam FAQ
Mój syn oddawał krew po ukończeniu siedemnastu lat za moją zgodą ale teraz jest potrzebna zgoda obojga rodziców i powinni być obecni przy oddawaniu Zależy to też od RCKiK

1. Kryteria dopuszczenia dawców do oddawania krwi pełnej lub jej składników
- 17 do 18 lat - po uzyskaniu pisemnej zgody rodziców lub opiekunów prawnych
1.1 Wiek dawców
- 18 do 65 lat
- 17 do 18 lat - po uzyskaniu pisemnej zgody rodziców lub opiekunów prawnych zgodnie z odrębnymi przepisami
W praktyce jednak zdarza się to rzadko.

Niestety marzenia o wcześniejszym oddaniu krwi za zgodą rodziców nie spełniły się...tego przepisu nie ma już podobno od dawna...muszę niestety poczekać do listopada:( ale będę wytrwała...pozdrawiam wszystkich

to widocznie Twój RCKiK ma własne przepisy.....

[przejrzałam kilka stron różnych RCKiKów i faktycznie nigdzie nie piszą o możliwości oddawania krwi między 17-18 rokiem życia.. trochę dziwne...
Niestety marzenia o wcześniejszym oddaniu krwi za zgodą rodziców nie spełniły się...tego przepisu nie ma już podobno od dawna...muszę niestety poczekać do listopada:( ale będę wytrwała...pozdrawiam wszystkich
już to da się poznać:) ale pierwsze oddanie krwi już za 2 tygodnie za zgodą rodziców:* muszę teraz przeczytać wszystkie posty od początku na forum, żeby wiedzieć o co loto:) pozdrawiam!!

W Krakowie brakuje krwi. Szpitale odwlekają z tego powodu planowe operacje. W Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie usłyszeliśmy, że żelazny zapas z 1000 jednostek spadł do 400.
- Mój wuj za kilka dni będzie przechodził w szpitalu im. Rydygiera operację serca. Lekarze poinformowali go, że brakuje krwi i być może trzeba będzie zabieg przesunąć - mówi pan Robert. Podobnie jest w szpitalu im. Narutowicza. Wczoraj dostaliśmy sygnał od czytelniczki, że jej mama ma przesuwaną z godziny na godzinę operację zespolenia kości udowej, bo szpital nie jest w stanie zabezpieczyć krwi grupy 0 Rh minus.

- Mamy duże problemy z zabezpieczeniem krwi do operacji planowych. Już dwie przesuwaliśmy. Pacjenta z urologii ostatecznie udało nam się zoperować, ale kobieta z oddziału urazowo-ortopedycznego nadal czeka - mówi Agnieszka Marzęcka, rzecznik prasowy szpitala im. Narutowicza.


W innych krakowskich szpitalach jest podobnie. - Lekarze dostali polecenie, by informować rodziców, których dzieci będziemy operowali, że powinni oddawać krew. Na razie nie wstrzymaliśmy żadnej z planowanej operacji, ale być może wkrótce będziemy do tego zmuszeni. To dramatyczna sytuacja - mówi prof. Janusz Skalski, szef kardiochirurgii w szpitalu dziecięcym w Prokocimiu. O profesorze usłyszała cała Polska, gdy w ubiegłoroczne wakacje oddał krew swojemu trzytygodniowemu pacjentowi.

W Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przyznają: sytuacja jest bardzo trudna. - Liczba zgłaszających się dawców zmniejszyła się o około 40 procent. Tak jest nie tylko w Krakowie, ale we wszystkich ośrodkach regionalnych. W tej chwili krew wydajemy tylko do przypadków nagłych - mówi Jolanta Raś, z-ca dyrektora krakowskiego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.

Dlaczego tak drastycznie spadła liczba oddających krew? Zdaniem Raś w wakacje jest mniej krwiodawców, a liczba operacji planowych nie zmniejsza się. Do tego rośnie liczba ofiar wypadków. Brakuje nie tylko najbardziej rzadkich grup. - Dlatego zdecydowaliśmy się przedłużyć godziny rejestracji dawców w centrum na Rzeźniczej. Od dziś można do nas przyjść w godz. 7.30-17.30. Będziemy też w sobotę i niedzielę pobierali krew na Rynku Głównym - zapowiada wiceszefowa centrum.

Kto może oddać krew?

Każda zdrowa osoba pomiędzy 18. a 65. rokiem życia. Przed pobraniem przechodzi się badanie lekarskie. Wszyscy dawcy otrzymuje tzw. przydział żywnościowy (8 czekolad, szynka w puszcze, sok w kartonie, do tego kawa lub herbata) i... jednodniowe zwolnienie z pracy. Adresy punktów, w których możemy oddać krew - www.rckik.krakow.pl.


Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Martens niezupełnie masz rację jak na mój gust. Kryteria jakie musi spełniać chętny do oddawania krwi są przede wszystkim kryteriami zdrowotnymi i to scisle określonymi w stosownym rozporządzeniu ( potrzebny jest również pewien poziom inteligencji pozwalający zrozumieć co się dzieje). W Załączniku nr 1 do rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 18 kwietnia 2005 r. o którym mowa jednym z kryteriów jest wiek:
17 do 18 lat
- po uzyskaniu pisemnej zgody rodziców lub opiekunów prawnych zgodnie z odrębnymi przepisami.
Nie ma tu nic o wyjątkowości sytuacji w przeciwieństwie do osób starszych:
Dawcy pierwszorazowi w wieku ponad 60 lat
- do decyzji lekarza w placówce służby krwi
Ponad 65 lat
- po corocznym uzyskaniu zgody lekarza w jednostce organizacyjnej publicznej służby krwi.
Jesli 17 latek przyjdzie z rodzicem (też niekoniecznie) i spełnia warunki zdrowotne to, wg mnie, nie ma podstaw do odmowy.
Witam! Jestem nowa na forum więc z góry przepraszam jeśli temat został założony w nieodpowiednim dziale, ale mam 2 istotne dla mnie pytania dotyczące krwiodawstwa.
Jestem jeszcze osobą niepełnoletnią, 18 urodziny dopiero w maju, ale chciałabym już oddać krew, w FAQ przeczytałam, że jest to możliwe jeśli wyrazi na to zgodę rodzic, a zgoda jest i któryś z rodziców pojechałby ze mną do punktu, żeby załatwić wszystkie formalności. Ale najpierw postanowiłam wybrać się samej do punktu, żeby zapytać o kilka rzeczy. W punkcie rozmawiałam z pielęgniarka, którą tam zastałam.
Moje pierwsze pytanie skierowane do niej dotyczyło właśnie tego czy mogę oddać krew, gdy 18 lat kończę dopiero w maju, ale mam zgodę rodzica, który przyjechałby ze mną.
Odpowiedź brzmiała definitywnie "nie", chyba, że byłaby cytuję "baaaardzo, baaardzo pilna potrzeba".
Pomyślałam sobie no dobra, najwyżej poczekam do maja, aż osiągnę pełnoletność.
Drugie pytanie brzmiało: "Czy chory na padaczkę może być dawcą krwi?" Na to pytanie również dostałam stanowczą, negatywną odpowiedź.
I teraz pytanie do Was, jeśli się orientujecie. Czy pielęgniarka w obu przypadkach miała rację? Nie zapytała nawet jak ta padaczka się u mnie objawia, ani nic, poprostu krótkie stanowcze "nie". Ataku nie miałam od ponad roku, przyjmuję ciągle lek, ale nic się ze mną nie dzieje. Czy ma to jakieś znaczenie, czy poprostu epileptyk niezaleznie od rodzaju choroby jest przekreślony jako dawca? Czy poprostu pielęgniarka powinna odesłać mnie na konsultację z lekarzem?
Z góry dzięki za Wasze odpowiedzi.
Pozdrawiam
Przed 18stką już chciałem oddawać ale czekał z niecierpliwością na dowodzik. Jak już go mniałem to z radością poszedłem oddać krew i ... się udało ale jak mama zauważyła to przez dwa dni była obrażona ( bardzo się martwi o mnie aż do przesady!) ale swoją upartością w dobrym jestem obecnie po 5razie oddania krwi i wydaje mi się że oswoiłem a nawet przekonałem mamę że to jest dobra sprawa. Myślę że jak można pomóc ludzią a nic się nie traci to ... CZEMU NIE:)
Pozdrawiam wszystkich byłych i przyszłych HK.
A zmartwionych postawą rodziców mówię: nie gniewajcie się na nich bo chcą dobrze ale nie rozumieją że to nasze oddawanie krwi jest dobre!

Ja mam prośbę do osób, które siedzą w sprawie głębiej. Dzisiaj znajoma mojej mamy, z która pracuje i która wypełnia nam pity, powiedziała, że osoby, które są jeszcze na utrzymaniu rodziców (pracują, ale się też uczą), nie powinny odliczać krwi od podatku bo rodzice stracą wtedy jakąś ulge prorodzinna ??
Nie znam sie na tym, dlatego chciałabym, aby ktoś to jakoś wytłumaczył mi i cz rzeczywiście tak jest ...

Twoja matka może "odliczyć Cię" od podatku jeśli Twoje roczne przychody nie przekroczyły kwoty wolnej od podatku (3013,37 zł - roczny dochód niepowodujący obowiązku zapłaty podatku). Więc może nawet odliczyć w sytuacji w której Ty pracujesz, byleby nie została przekroczona ta kwota.
Odliczać można dziecko do 25 roku życia, które się uczy.
Ja mam prośbę do osób, które siedzą w sprawie głębiej. Dzisiaj znajoma mojej mamy, z która pracuje i która wypełnia nam pity, powiedziała, że osoby, które są jeszcze na utrzymaniu rodziców (pracują, ale się też uczą), nie powinny odliczać krwi od podatku bo rodzice stracą wtedy jakąś ulge prorodzinna ??
Nie znam sie na tym, dlatego chciałabym, aby ktoś to jakoś wytłumaczył mi i cz rzeczywiście tak jest ...

Prawdopodbieństwo urodzenia chłopca wynosi: 42 %
Prawdopodbieństwo urodzenia dziewczynki wynosi: 58 %


Na 35% będzie to chłopczyk.
Na 65% będzie to dziewczynka.

25,00%
Metoda polega na założeniu, że ciało człowieka, jego tkanki odnawiają się w cyklu siedmioletnim. To znaczy, że osoba w wieku 20 lat ma krew "sześcioletnią" (7+7+6=20), a np. osoba w wieku 28 lat ma krew w wieku siedmiu lat (7+7+7+7=28) i analogicznie dokonuje się wyliczenia.

Robi się analizę wieku krwi rodziców w momencie poczęcia, np. na przykładzie mojej córeczki:
mamusia: 24 lata - wiek krwi 3 lata
tatuś: 29 lta - wiek krwi 1 rok
3 lata mamusi > 1 rok tatusia ( => dziewczynka)

Z wiekiem wydzielina w drogach rodnych kobiety staje się bardziej kwaśna, co sprzyja poczęciu dziewczynki. Podobnie jak seks w pozycji klasycznej, bo sperma trafia wtedy dalej od ujścia szyjki macicy i plemniki muszą dłużej wędrować przez nieprzychylne im środowisko. Z kolei kochanie się od tyłu sprzyja poczęciu chłopca.
hmmm...

Portal, a Wy już wiecie? bo gdzieniegdzie piszą, że od 13 tygodnia już można to stwierdzić... a ja mam usg 8.12... i już się doczekać nie mogę...
NA PIERWSZY RZUT OKA

PSEUDONIM: malgorzatkar
IMIĘ: Gosia
WIEK(I DATA URODZENIA):już 26 (09.03.1983)
SKĄD(MIASTO, WOJEWÓDZTWO, PAŃSTWO):ze wsi w mazowieckiem, od niedawna z Olsztyna
WZROST: ta ze 155 będzie
WAGA: koło 48-49
KOLOR OCZU I WŁOSÓW:piwne (chyba że założę kolorowe soczewki, włosy ciemny blond, aktualnie brązowe
TYP FRYZURY: to zależy....
RODZAJ ODZIEŻY:lubię na sportowo, ale z racji pracy przeważają białe i czarne sweterki....
ROZMIAR:34/36
MASZ TATUAŻE? :nie
CZY MASZ JAKIEŚ PIERCINGI?w uszach
JEŚLI MIAŁ(A)BYŚ TATUAŻ – JAKI I GDZIE? : nad pupą


BY POZNAĆ CIĘ LEPIEJ

ULUBIONE PRZEDMIOTY W SZKOLE:matematyka, fizyka, informatyka
PRZEDMIOTY NIELUBIANE:polski, biologia, historia
DYPLOMY:certyfikat z rosyjskiego, coś tam z negocjacji też się znajdzie...
ZAWÓD:wyuczony: geodeta i informatyk, wykonywany: koordynator sieci zewnętrznej w jednym z banków
NA SWOIM CZY U RODZICÓW:hmm... zarabiam na siebie, ale jak mama da coś w słoiczkach, nie odmawiam
CO CHCESZ ROBIĆ TERAZ:rozwijać się nadal zawodowo
CO CHCIAŁAŚ/EŚ ZROBIĆ KIEDY BYŁAŚ/EŚ MAŁA/Y:być nauczycielką
TWOJE TRZY NAJWAŻNIEJSZE ZALETY:chęć pomocy innym, pracowitość, szczerość
TWOJE TRZY NAJWIĘKSZE WADY:bałaganiarstwo - muszę mieć twórczy bałagan, brak wiary we własne możliwości, potrafię być też wredna
LICZBA RODZEŃSTWA:jedna siostra, wystarczy...
LUDZIE ,KTÓRYCH PODZIWIASZ NAJBARDZIEJ:Jan Paweł II
MOŻESZ SPOTKAĆ JEDNĄ OSOBĘ ŻYJĄCĄ LUB NIE- KOGO?:dziadziusia, który zmarł prawie dwa lata temu i nie zdążyłam mu powiedzieć do widzenia....
GDYBY COFNĄĆ SIĘ O ROK, CO BYŚ ZMIENIŁ(A):nie dałabym się wykorzystać w pracy w pewnej sytuacji....
IMIĘ NALEPSZEGO PRZYJACIELA/ NAJLEPSZEJ PRZYJACIÓLKI:Marta
OSOBA, KTÓRA CIĘ TERAZ DENERWUJE, ALE JĄ LUBISZ:moja siostra
SPORT KTÓRY LUBISZ/UPRAWIASZ:jazda na rolkach jak jest ciepło
FOBIE:boję się pobierania krwi
SZKLANKA W POŁOWIE PUSTA CZY W POŁOWIE PEŁNA? :pełna
MASZ JAKĄŚ KOLEKCJĘ? :korali
STACJE RADIOWE, KTÓRYCH SŁUCHASZ:rmf, eska, planeta
MASZ DZIECI? :nie
CZY MASZ KOMÓRKĘ? :oczywiście, nawet dwie...
BAH, DLACZEGO NIE MOGĘ MIEĆ TWOJEGO NUMERU? :

WIERZYSZ W PRZYJAŹŃ CHŁOPAK-DZIEWCZYNA? :tak, chociaż ciężko...
WIERZYSZ W HOROSKOPY? :nie, ale czasami czytam
WIERZYSZ W E.T? :tak
WIERZYSZ ,ŻE ISTNIEJE MAGIA? : tak
WIERZYSZ W DUCHY? :wierzę że są...
WIERZYSZ W MAŁĄ MYSZKĘ? :eeeee, nie
WIERZYSZ W PRZECZUCIE? :nazwałabym to intuicją...
TWÓJ OSTATNI SEN? :nie pamiętam

JEŚLI MIAŁ(A)BYŚ MAGICZNĄ LAMPĘ:JAKIE SĄ TWOJE 3 ŻYCZENIA?żeby mój M zdał egzamin i znalazł pracę, żeby Mama była zdrowa, żeby wszyscy byli szczęśliwi
RACZEJ RELAX CZY STRES?relax
JESTEŚ OSZCZĘDNY/A CZY ROZRZUTNY/A?oszczędna...
JAKIE MAGICZNE MOCE CHCIAŁ(A)BYŚ MIEĆ? żadnych, same kłopoty by były
JAKI STYL MUZYKI WOLISZ? :zależy od nastroju....
ULUBIONA PIOSENKARKA/ULUBIONY PIOSENKARZ? :nie mam, mam raczej ulubione piosenki
ULUBIONA PIOSENKA? :zmienia się często, ale taka od lat to "Małgośka" (ciekawe czemu...)
ULUBIONY FILM? :Piękny umysł
ULUBIONY SERIAL? :Brzydula, Teraz albo nigdy
JAKA JEST OSTATNIA KSIĄŻKA KTÓRĄ CZYTAŁEŚ/AŚ? : autorstwa kolegi, zapomniałam tytułu...
PREFEROWANY TYP KSIĄŻKI? :psychologiczne
JAKIE RODZAJE MAGAZYNÓW CZYTASZ? :babskie: cosmopolitan, joy
ULUBIONY KOLOR? :czerwony, niebieski
ULUBIONE KWIATY? :róże
W JAKIM KRAJU CHCIAŁ(A)BYŚ MIESZKAĆ? :tu mi dobrze
ULUBIONA POTRAWA? :spaghetti mojego M
ULUBIONY NAPÓJ NA ZIMNO? :cola
GORĄCY? :herbata


I 7 SŁÓW NA KONIEC: Kiedy kobieta nie ma racji, nie należy się z nią kłócić tylko szybko przeprosić i pocałować w rączkę
Byłam w czwartek u gina... +1kg w 3 tygodnie... niby od początku ciąży przytyłam 5-6 kg, ale biorąc pod uwagę ile ważyłam przed ciążą to i tak jestem przerażona... no cóż, będę się martwić jak już obrodzę
Dostałam wreszcie witaminki- Elevit pronatal i żelazo z kw.foliowym- Tardyferon fol a na bóle brzucha luteinę i no-spę. No i Aspargin jak do tej pory. Mam nadzieję, że wyniki krwi mi się poprawią.
Dzidziuś ma już około 14 cm od głowy do pupy Fikał jak szalony i pomachał łapką do rodziców Niesamowite!
Tutaj zbieraliśmy pieniądze na leczenie Martynki: http://www.babiniec-cafe....martynce#321225

Kiedy wyjeżdżała do Niemiec na leczenie, dzięki pieniądzom zebranych przez jej rodziców i przyjaciół w necie, wyglądała tak:

http://www.dziennikwschod...order=0&title=1

Po niespełna 4 miesiącach leczenia tak wygląda obecnie Martynka:



Znalazł się sponspor na leczenie do końca roku, na dalsze rodzice mają już nazbierane pieniądze - do tego stopnia, że zamknęli zbiórkę i przekazują pieniądze do Fundacji Zdążyć z Pomocą, do której należy Martynka.

Jutro mała ma mieć badanie, które wykaże, ile jest aktywnych komórek rakowych. Wyniki morfologii, CRP, płytek krwi są jednak doskonałe. Jakość życia Martynki zmieniła się diametralnie. Zostawiona w Polsce, sama sobie, po prostu by umarła - i dla mnie to ewidentny cud. Nie to jej częściowe wyzdrowienie, ale skala tej akcji w internecie, ilość pieniędzy, jakie zebrali ludzie, ich zaangażowanie - wystawiali swoje prace na allegro, organizowali koncerty w swoich miejscowościach, pisali setki maili i listów, tworzyli filmiki i plakaty z Martynką.

Dzięki tej akcji powstała strona www.ludzie-serca.pl, bo ludzie, którzy brali udział w zbieraniu pieniędzy stwierdzili, że nie można poprzestać na pomocy jednej Martynce, tylko trzeba iśc dalej.

Ja osobiście jestem pod wrażeniem, nigdy czegoś takiego nie widziałam.

dziewczyny czy ktoras z Was ma hemoroidy w ciazy?
mnie chyba też dopadły ale nie jestem pewna 100%
ja mam i miałam w ciązy zaparcia i jedynie przy załatwianiu się zauważam czasem ślady krwi na papierze
jeśli to one to narazie nie są uciązliwe

co do wód to nie wiem jak oschodzą jak wyglądają bo mi odeszły dopiero w trakcie porobu i to jeszcze przy pomocy chyba położnej

Wy się już szykujecie do porodu a ja jeszcze całe 2 mies przed sobą mam jestem ostatnia na liście więc pewnie już nikogo nie będzie w tym wątku jak przyjdzie na mnie kolej

Jak mi się uda to może w sobotę wyskoczę do fryzjera a i hennę tez przy okazji mi zrobi

w sobotę zawożę Majke na weekand o do moich rodziców
my wysprzatamy mieszkanie, porobimy zakupy i wieczorkiem do kina się wybierzemy bo mąz ma urodziny

Czy wierzycie w zwiazek grupy krwi z dietą i/lub typem charakteru?
nie wierzę
wierzę za to w związek wychowania, kultury, rodziców, szkoły, przyjaciół i społeczeństwa z kształtowaniem charakteru i w związek ilości cukru, tłuszczy, białka, weglowodanów i mikroelementów z dietą i sylwetką

Szczepionka nie powoduje autyzmu
Szczepienia przeciwko odrze, śwince i różyczce nie mają związku z autyzmem - orzekł amerykański Federalny Sąd Odszkodowawczy. O orzeczeniu informuje "New Scientist".

Sąd Odszkodowawczy (US Court of Federal Claims) nie znalazł podstaw, by uznać roszczenia trzech rodzin skarżących się, że szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR), konserwowana związkiem rtęci, odpowiada za wystąpienie autyzmu u ich dzieci. W sumie na działanie szczepionki złożono ponad 5,5 tys .skarg. Orzeczenie sądu oznacza, że nikt ze skarżących się nie otrzyma odszkodowania.

Cała sprawa rozpoczęła się w roku 1998, gdy doktor Andrew Wakefield opublikował w piśmie "Lancet" wyniki badań przeprowadzonych na niewielkiej grupie dzieci. Według niego dowodziły one, że podawanie potrójnej szczepionki MMR ma związek z występowaniem wśród dzieci autyzmu. Redakcja "Lanceta" przeprosiła później za tę publikację.
Kolejne prace prowadzone w różnych krajach nie potwierdziły związku pomiędzy autyzmem a MMR, zaś współpracownicy Wakefielda wycofali swoje poparcie dla jego tez, choć on sam nadal utrzymywał, że ma rację.

Jak wykazali badający działania Wakefielda specjaliści, podczas swojej pracy wielokrotnie łamał on zasady etyki zawodowej, m.in. pobierał próbki krwi od dzieci podczas przyjęcia urodzinowego, oferując w zamian pieniądze, a przede wszystkim nie uzyskał zgody komisji etycznej.

W następstwie artykułu wielu rodziców nie zaszczepiło swoich dzieci. Uważa się, że to właśnie jest m.in. przyczyną tego, że liczba przypadków odry w Anglii i Walii wzrosła z 56 w roku 1998 do ponad 1000 w ostatnich latach.


Źródło: http://wyborcza.pl/1,7547...je_autyzmu.html
Dziewczyny synek mojej kzuynki(4,5mies.) ma stwierdzone AZS.Dziewczyna pisze ciagle do mnie,oczekuje jakiś rad,wsparcia a ja za bardzo się na tym nie znam,ale chce jej pomóc bo nie ma z kim pogadać.
Kuzynka karmi piersią. Myśleliśmy że to od słodyczy bo po odstawieniu było lepiej ale tylko kilka dni i znów powrót,więc to nie to. Dostała jakąś maść ze sterydami bała się stosować ale już taka skórę mały dostał że zastosowała,ale nie ma poprawy. Robione były testy z krwi na alergię na białko,wyszły negatywnie(brak ),ale teraz wyczytałam że takie testy i tak nie są wiarygodne. No i teraz lekarz zalecił dawanie dziecku Nutramigenu i czy to jest o.k., wiadomo że zaraz będzie musiała zrezygnować z karmienia piersią.

Napiszcie mi coś co będę mogła jej przekazać. Co ma zrobić, co wykluczyć z diety? Poleciłam jej orzechy piorące bo pierze w płatkach mydlanych.I chyba ubrania rodziców też powinna prac w tych orzechach nie?

Wtedy gdy może odczuwać cierpienie.
A od kiedy odczuwa?


jak rozumiem, na chwilę obecną jesteśmy w stanie stwierdzić obarczenie ew. wadą genetyczną dopiero na etapie zarodka? no ale wyobraźmy sobie, że w miarę postępu medycyny udało się wymyślić metodę stwierdzania nosicielstwa wady w poszczególnych komórkach rozrodczych.


Generalnie na podstawie badań krwi rodziców mozna stwierdzić występowanie wad genetycznych prowadzących do wystąpienia pewnych chorób.
Mozna też już sprawdzić występowanie wady w komórce jajowej ( ale nie w plemniku).
Taką selekcję komórek przeprowadzono w badaniu preimplantacyjnym u jednej pary u której miały miejsca poronienia prawdopodobnie z powodu wad letalnych zarodków ("pionierzy" badań preimplantacyjnych w Polsce).
I udało się wyselekcjonować taką komórkę, ktróa nie była nosnikiem tych uszkodzonych genów i urodziło sie dziecko.

Nie ma raczej mozliwości zbadania plemnika, tak by nie uszkodzic główki.

Acha - shiad - ostatnio udało mi się w końcu ustalić co tak naprawdę oburza KK. Otóz brak godności metody in vitro przy powstawaniu zarodków. Ze te powstają w "szkle". Tyle, ze teraz głośno się o tym nie mówi, bo znajduje się kontrargument, że przeciez dzieci powstają też w wyniku przemocy i gwałtów np. małzeńskich. i to juz nie na rękę i truno się z tego wytłumaczyć.

Stad lepiej KK osiągnąc cel zakazu in vitro, nie mowiąc o brak godności powstania nowego zycia ( przeciez masturbacja to grzech, a do zapłodnienia in vitro niezbędna) - a o to chodzi, ale mówiąc własnie o morderstwie powstwanych zarodków. To brzmi lepiej.



Ja 22 grudnia ide na wizyte u gina w Polsce. Nie wyjde dopoki lekarza nie zbada mnie konkretnie wzdluz i wszerz Mam do pana lekarza milion pytan - poczawszy od wyjawienia mi plci potomka (mam czuja na opcje rozowa), skonczywszy na Jego opinii na temat krwi pepowinowej. A propos, czy Wy macie jakies przemyslenia na ten temat?
\


Szybciej będzie jak Patt zapytasz

Jesli chodzi o krew pępowinową to uważam, ze to kolejny chwyt marketingowy/ sposób na wyciągnięcie dużej ilosci pieniędzy od młodych zestrachanych rodziców, pod hasłem ochrony zdrowia i zycia ich dziecka, inwestycji w jego przyszłośc itd. Gra niewarta swieczki.
Kiedys cos na ten temat czytałam i jakoś ta opinia mi się ugruntowała.

Ale szczegółowych "przeciw" (statystyk/pprawdopodobieństwa koniecznosci wykorzystania tego w przyszłosci, skutczenosci terapii i przetrzymywania) oraz cen za pobranie i przechowywanie nie pamiętam.
Sen, który mi napsuł chyba najwięcej krwi, miałam jakoś na początku podstawówki.
Nie pamiętam dokładnie, jak do tego doszło, ale pamiętam, że mój tata został zastrzelony na stacji benzynowej. Pamiętam, że podbiegłam do niego, on jeszcze żył, ale widać było, że ledwo oddycha ...
Obudziłam się spłakana i, jak to dziecko, poleciałam od razu do rodziców. Po pierwsze się przytulić, a po drugie upewnić się, że to był tylko sen. No i okazało się, że rodziców nie ma w łóżku, ani w ogóle w mieszkaniu ...

Jeszcze nie do końca przebudzona wróciłam do łóżka i w końcu udało mi się zasnąć ... następnego dnia okazało się, że musiałam się obudzić przed północą albo i wcześniej, bo jak z bratem spaliśmy to rodzice wyskoczyli na trochę do sąsiadów
efa, lekarz na pewno się wami dobrze zaopiekuje!!!!

Casik, dobrze Cię rozumiem. dobrze z pomocą rodziców, ale nie ma jak samodzielność małżeństwa...trzymam kciuki za szybko realizacją marzeń.

w kwestii gotowania mam w sumie też nie najgorzej, bo mąż uwielbia pichcić ja gotuję takie "codzienne" potrawy, a mąż "wymyślne".

jutro usg - już dziś siedzę jak na szpilkach.

no i powinnam zrobić badania krwi - wiecie, jak długo po chorobie może się utrzymywać zaburzony obraz kwri/moczu? brałam antybiotyk a wciąż łykam trilak i cerutin. nie wiem czy robić te badania czy nie?!
wizytę u ginki mam 30 września i miałam właśnie donieść krew, mocz, hiv, gr krwi, posiew (to tylko do odbioru), usg (liczę, zę będę jutro). jak zrobię te badania "za późno, to i tak nie będzie ich na 30 - no nie wiem, co robić!!!

Badacze z Norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego przedstawili wyniki analizy pokazującej, że cięcie cesarskie wiąże się z 50% wzrostem ryzyka rozwoju astmy u dziecka, w porównaniu z porodem siłami natury. W analizie uwzględniono 1.7 mln przypadków urodzeń w latach 1967 – 1998. Stan zdrowia dzieci monitorowano aż do ukończenia 18 roku życia lub do roku 2002. W porównaniu z porodami siłami natury, także porody z użyciem kleszczy lub vacuum wiązały się z wyższym o 20% ryzykiem astmy w wieku późniejszym. Cięcie cesarskie ze wskazań doraźnych związane zaś było nawet z 60% wzrostem ryzyka rozwoju astmy w wieku późniejszym.
Noworodki urodzone przez cesarskie cięcie są bardziej narażone na alergie i astmę w dzieciństwie. Najnowsze amerykańskie badania tłumaczą, dlaczego tak się dzieje - informację na ten temat podaje serwis EurekAlert.

Liczne badania dowodzą, że dzieci cierpiące na alergie różnią się, pod pewnymi względami, od swoich rówieśników już po przyjściu na świat. Na przykład, w ich krwi pępowinowej stwierdza się wyższe stężenia interleukiny 13 (IL-13), która ma związek z wyższym ryzykiem alergii, zwłaszcza u dzieci z rodzinnymi predyspozycjami do tych schorzeń. Podwyższone stężenie tego białka wykrywa się również we krwi noworodków, które urodziły się przez cesarskie cięcie. Wiadomo też, że są one bardziej narażone na alergie niż dzieci urodzone w naturalny sposób.

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco sprawdzali dlaczego tak się dzieje. W tym celu przebadali 50 noworodków urodzonych przez cesarskie cięcie oraz 68 urodzonych naturalnie. W przypadku każdego dziecka u jednego lub obojga rodziców stwierdzono na jakiś rodzaj alergii lub/i astmę.



Podczas porodu badacze pobierali krew pępowinową i analizowali czynność obecnych w niej komórek odporności o nazwie limfocyty T regulatorowe (Treg). Zadaniem ich jest nadzorować aktywność innych limfocytów T np. w odpowiedzi na infekcję czy przeszczep. Badania wskazują, że komórki te mają również wpływ na rozwój alergii i nowotworów w organizmie. Osoby cierpiące na astmę i alergie mogą mieć zaburzenia w pracy specyficznej grupy limfocytów Treg (CD4+CD25+). Okazało się, że u dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie ta specyficzna grupa limfocytów gorzej wykonywała swoje zadania, tj. słabiej hamowała te komórki odporności, które wydzielają interleukinę 13 i są odpowiedzialne za reakcje alergiczne.

Autorzy pracy podkreślają zarazem, że dalsze badania są konieczne aby lepiej zrozumieć mechanizmy odpowiedzialne za związek między rodzajem porodu a odpornością dziecka. Naukowcy zaprezentowali wyniki swoich badań na międzynarodowej konferencji American Thoracic Society, która odbywa się w Toronto.



kerala
Babuszku...ale mi narobiłaś smaku! ;P Idę coś zjeść


Hehe, a ja miałam to dzisiaj na lekcji....Może jeszcze bym coś zrozumiała...gdybym uważała ;P Chociaż...i nie sądzę....bo babka powiedziała tylko "wiecie jakie ludzie mogą miec grupy krwi? Na pewno wiecie, to było w 1klasie.Dzieci dziedziczą grupy krwi rodziców ( a myślałam, że bocianów .Wszystko jasne, tak? No to przechodzimy do zadań.Kto chce zrobić pierwsze?..." ;P

Dlaczego ja mam płacić za, używając Twojego terminu - Twoje dziwaczne hobby
Jeśli chodzi Ci o to , ze kociół katolicki czerpie coś z państwa...
No cóż , Polska to kraj chrześcijański , katolicki, który przyjął chrzest i jest z tą religią ściśle związany. Więc decydując się na mieszkanie tu, musisz się dostosować (nie chodzi mi o zmiane wiary lub przekonań, lecz o zaakceptowanie tego iż w Polsce kościół ma duży wpływ na państwo i jest z nim ściśle związany).

Co do przetaczania krwi...
Argumentów zakazujących po prostu brak. Zakazy Jehowych są nie logiczne, bez argumentów-bo dla mnie cytat z pisma które przez wieki było przepisywane, interpretowane itp. nie jest zadnym argumentem.
Nie rozumiem jak można pozbawić kogoś szansy na życie; miłość , radość, spokojne i nieszczęśliwe chwile, na wszystko to co niesie z sobą nowy dzień? Jak można pozbawić kogoś szansy wybrania Drogi?

Mowa była, że chrzest małego dziecka to pozbawienie go prawa wyboru.
Otóż nie. To - w oczach rodziców wierzących- szansa na trafienie duszy dziecka do Nieba w chwili śmierci. Chcą zapewnić mu w pewnym sensie ochronę, zapewnić mu dobro i mądrość jaką przykazuje ich religia. Wychowują malca ucząc dobra, poszanowania zmarłych , poświęcenia, wybaczania, miłości... wszystkiego czego nakazuje wiara katolicka. I malec nie odnosi przy tym zadnego uszczerbku.
Jednak gdy dziecko dorośnie i nie zgodzi się z wiarą swych rodziców może zmienić swą religię. Ma wybór.

Czy dziecko Jehowych, któremu nie podano krwi ma jakikolwiek wybór?


Co do krwi pępowinowej - Olga po rozmowie z Tobą na 100% zdecyduje się na przechowanie - przekonałaś mnie

A wiecie, że jest narodowy bank i wiele szpitali pobiera tą krew - kobiety nawet o tym nie mają swiadomości.


A i jeszcze jedna kwestia - w chorobach genetycznych podobno wskazana jest obca krew, ponoc na Ukrainie jest duży ośrodek zajmujący się leczeniem wielu chorób tą krwią.


Apropos Ukrainy....
Moim zdaniem troche ludzi naciągają....

Wiecie nie jest trudno zaszczepic nadzieje u rodziców którzy szukaja tej nadziei....

a jak ktos taaaakich ludzi naciąga...to ja go nie szanuję...i zaufania nie mam za grosz...
Dobra to jak jakiś człowieczek się pyta mnie co to za rasa to co mam powiedzieć ?? To jest dla mnie chore normalnie, masz papierek - jesteś kimś wyżej w hiererchi jesteś odpowiedzielny , nie masz papierka- jesteś na samym dole nie jesteś odpowiedzialny mozesz wywalic swojego psa bo nie ma świstka papieru. Dla mnie to jest nie zrozumiałe. Jeżeli nie mam zamiaru wystawiac psa to po chol...e mi rodowód. Normalnie teraz czytając to wszystko czuję się jakbym była jakims potworem bo mam psa bez rodowodu i tacy ludzie jak ja mają chyba już u ludzi posiadających rodowód złe zdanie po całej lini.

I jeszcze jedno nawet pies z rodowodem może trafić do Pana/Pani dla którego/ej jest ważny papierek a po jakimś czasie piesek się znudzi córeczce bogatych rodziców i co trafi sobie gdzie indziej w najgorszym wypadku do schroniska. Nie mówmy że tylko własciciele psów bez rodowodu są zdolni do oddania psa bo to pojecie względne, to zależy od człowieka , od jego serca, dobrodusznosci, charakteru.

A jeżeli ktoś nie wierzy, że mój pies to dog niemiecki z krwi i kości tylko bez papierka, po rodzicach dogach niemieckich to zapraszam do Gdyni.

FABRYKA PSÓW "ku przestrodze"

Wszystko było ok piesek sie dobrze chował az do czasu gdy pewnego ranka piesek niewstał łapki opuchniete a miał wtedy 3 miesiące .Po wizycie u pana lekarza i po badaniu krwi okazało sie ze pies ma posiom wapnia we krwi 1.3 a normalny poziom u szczeniaka to przedział miedzy 6 a 12 .........

....Po kolejnym miesiacu nózki zaczęły sie rozjezdrzac pies miał zajeczy bieg , wiec akademia rolnicza wydział weterynarii i przeswietlenie i dysplazja obustronna a lewa nogaw takim stanie ze ledwo co siedzaiała w miednicy, konsekwencje tego to to ze pies w wieku 5 miesiecy został uspiony........


Po fakcie usłyszelismy ze to warunki srodowiskowe przyczyniły sie do dysplazji u 4 miesiecznego psa

Mozliwosci cięcia psa nie wchodzi w rachube, bo jeśli pies ma 5 miesięcy i waży prawie 40 kilo i nogę lewą ledwo ciągnie po ziemi to co będzie jak bedzie miał 10 miesiecy

2 propozycja to szczeniak po innej suce i psie gdzie żadne z rodziców nie jest w moim typie

a suka została pokryta bez testów psychicznych ale pan hodowca wszystko załatwił ,gdyz ma w zwiazku znajomych i przez główny odział załatwił zorganizowanie testów dla 1 suki, a o czyms takim to jeszcze nie słyszałem .
3 propozycja to udział w kosztach leczenia w jakimś stopniu, a po zapewnieniach lekarza przy tak dużej rasie i przy tak młodym wieku psa nie da to żadnej pewności, że pies będzie chodził. Nikt raczej nie lubi patrzeć jak jego pies wpada we własne odchody sciągając nogi, aby się móc załatwic .
A jeśli ktoś widział taką operację jak się łamie psu nogi a potem przez 2 tygodnie pies wyje w niebogłosy to zapraszam do cięcia psa i przypominam że jest to rasa gdzie pies potrafi ważyc do 100kg.
Tak to jest polak madry po szkodzie ma jednego zdrowego psa,zwariował na punkcie rasy,zobaczył swój ideał azjaty,ale zapomniał ze po drugiej stronie sa jeszcze ludzie.

Noooo !!! i tutaj nie ma się czym chwalić. Po pierwsze nie był to Wasz pierwszy pies więc trudno się wykręcić standartowym " nie wiedziałem" lub też "mój ideał psa" . Po drugie - żyjemy w dobie internetu i ogólnodostępnej informacji na temat hodowli i takie tłumaczenie jest co najmniej śmieszne. Tak tłumaczyć to się mogłyśmy my kupując psy kilka(kilkanaście) lat temu , kiedy to o takich informacjach można było pomarzyć. Nie było żadnych forum , list dyskusyjnych itd... Mało tego co setny hodowca miał swoja stronę w sieci. Na dzień dzisiejszy uzyskanie informacji o jakiejkolwiek hodowli jest banalną sprawą (min. dlatego nie mam Tosy z hodowli "Z Wólki"), w tej chwili uzyskanie jakichkolwiek wieści na temat danej hodowli to bajka, a skoro nie był to Wasz pierwszy pies to raczej hodowca Wam oczu nie zamydli prawda?

Miałam psa z z "fabryki" i zapewniam Cię , że życzyłabym sobie takiego odezwu ze strony "hodowcy" po tym jak się okazało że pies jest chory, jaki miał miejsce w Twoim przypadku.

Jeszcze raz więc powiem - nie masz pojęcia o czym piszesz, a dysplazja ... no cóż może tez być i nabyta , ale trudno sie do tego przyznać.

osobiście wolałabym przy kupnie szarpka zobaczyć wynik badań krwi rodziców i jeśli kiedys będę takowego planowała zakupić to poprostu poproszę o zrobienie badania z krwi przynajmniej suce (wiadomo jak to jest z ojcami ). Taki pomysł mam.


Może zaleci teraz czarnowidztwem , ale mając na uwadze podejście do sprawy pseudohodowców, obawiam się że i do takich badań niestety należy podchodzić z ogromną rezerwą. Dla nastawionego na zysk hodowcy nie jest problemem pobrać próbkę od innego psa niż nas interesuje lub "współpracować" z zaprzyjaźnionym laboratorium. Pewnym wyjściem byłoby pobranie takiej próbki w obecności klienta, z którą on sam szedł by do anonimowego dla hodowcy laboratorium . Tylko czy to jest fizycznie możliwe

Można spróbować


Guśka : nawet chyba Charles , mimo iż przywiózł psy z Anglii nie robił im prześwietlenia na dysplazję (spytamy go w Lesznie).


Nie robił na pewno bo nie jest to wymagane przy shar-pei`ach. Tak na marginesie-osobiście wolałabym przy kupnie szarpka zobaczyć wynik badań krwi rodziców i jeśli kiedys będę takowego planowała zakupić to poprostu poproszę o zrobienie badania z krwi przynajmniej suce (wiadomo jak to jest z ojcami ) . Taki pomysł mam.
Natomiast wracając do dysplazji - szarpki mimo tego , że dysplazja jest przypisana rasie , są chyba najmniej ze wszystkich molosów dotknięte tą chorobą ( chyba ze względu na wielkość i masę , która nie obciąża tak stawów) i dla mnie wyniki prześwietlenia nie byłyby tak istotne. Ważny natomiast jest stan skóry, obskórzenie (żeby nie było nadmierne) i przede wszystkim psychika i charakter. Ale to oczywiście moja prywatna opinia

PS. Natka dopóki nie masz zdjęcia swojego psa możesz wybrać w profilu opcje"wybierz emblemat z galerii" - są tam zdjęcia szarpków , które możesz sobie "bezkarnie" wstawić jako swój emblemat.
Żeby nie bylo nieporozumień - DŚ - Dolny Śląsk, nie zmieściloby się w tytule tematu ^^

Lubię się rozejrzeć zawczasu, aktualnie zbyt dużo znaleźć nie mogę, ale pewnie atak ofert będzie trochę bardziej na wiosnę. Jednak liczę na to, że wy się jakoś w tym bardziej orientujecie i jesteście mi w stanie pomóc

W sumie to nie mam na myśli żadnego konkretnego ogiera, udalo mi się znaleźć Negro, Alywar'a i jeszcze bodajże 2 na A, ale nie mam pamięci do nazw ani imion. Nic konkretnego, jakieś stare oferty. Aż mi się wierzyć nie chce, że nie mamy na dolnym śląsku żadnych ogierów pelnej krwi... Albo ja nie potrafię szukać. Na PZHK jest spis ogierów z poprzedniego roku, a większość, a bynajmniej duża część z tych ogierów ma już sporo lat na koncie (tutaj dążę do tego, że część z przyczyn... losowych mogla już paść, oczywiście jak na zlość)... Albo mi się tak wydaje.
W każdym bądź razie zależy mi na ogierach pelnej krwi lub też ogierach z dużą dozą tej rasy (np. jeden z rodziców = xx )

Bylabym wdzięczna za jakiekolwiek informacje! ^^

PS.: Tak calkiem z innej pólki, wie ktoś co się teraz "Dzieje" z og. Haker sp?

Dla mnei ten artykuł pokazuje pewien TREND. Rodzice robią na siłę z małych dziewczynek dorosłe kobiety - bo jaki jest cel podkreślania bioder, czestych gorsecików, i tak dalej?

Nigdzie nie napisałam, że to coś co robi każda rodzina. Więc w tym się z tobą zgadzam. A co do powszechności zależy to tez od szkoły i klasy. Są szkoły gdzie jest to jak najbardziej powszechne i takie normalne, do której najwyraźniej ty miałaś okazję uczęszczać

Ślub jest symbolem wstąpienia w nową część życia. Od zarania dziejów było to coś uświeconego, co trezeba było podkreślić. U ludów prymitywnych była także sakralizacja i robione wiele, aby ją zapamiętać. Wszelkie próby krwi, głodu, itd wynikały właśnie z tego aspektu - podkreślenienia i sakralizacji "nowego etapu życia", aby nie był on tylko umowny. Tak samo jest także więc z 18 rokiem życia (mimo że "prawdziwa dorosłość" to tak naprawdę 21 r.ż.) Komunia nigdy nie miała takiego wymiaru. Nie stanowi aż takiego życiowego etapu. Poza tym religia chyba nie stawia na aspekt materialny w tej kwesti, a nawet potępia. Udonośleniu tego wydarzenia służyły różne rytuały, typu głodówki, modlitw, oczyszczenia(tu mi się przypomina pasowanie giermka na rycerza). Aaaachh.. i tak dalej. Dla mnie to teraz coś tak przereklamowanego i skomercjalizowanego jak walentynki. Dzieci cieszą sie na prezent a w tyłku najczęściej mają co to za uroczystość. Później tylko się licytują kto dostał lepiej i więcej. O dziwo często nawet nie proszą a dostają tyle że łoooo. W tym chodzi o rodziców a nie dzieci. Dzieci tylko odzwierciedlają postawy rodzicielskie. Nie będę dalej ciągnąć bo jeszcze chwila przejdę do kwestii edukacji, demoralizacji i strasznego relatywizmu i braku odpowiedzialności Ogólnie żegnaj Gienia, świat się zmienia...

Dragunow, zgadzam sie z tobą co do pochodzenia prawa naturalnego. Że jest to niezmienny zbiór zasad. I sam wyraziłeś tam myśl o którą mi chodziło - zależnie od przyjętego spojrzenia skąd to prawo pochodzi, pewne myśli sie różnią mimo że postępowanie wg nich będzie - uwaga - miało ten sam wynik Choć z zupelnie innych pobudek. I to właśnie obrazowałam przykładem, że człowiek 1, 2.... 6 są różnie umotywowani dążąc ostatecznie do tego samego.
Zarząd Koła Hodowców Kuców Felińskich przy Lubelskim Związku Hodowców Koni zaprasza na

Ogólnopolski Przegląd Hodowlany Kuców Felińskich

10 czerwca 2006 (sobota)

- godz. 10.00 - licencyjna próba użytkowa ogierów kuców
Próba odbędzie się na terenie klubu jeździeckiego BONANZA w Kalinówce k/Lublina. Przystąpić do niej mogą ogierki kuców w wieku 3,5 – 5 lat. Konie mogą być prezentowane alternatywnie w próbie wierzchowej lub zaprzęgowej.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami ogier nie może być użyty do rozpłodu przed uzyskaniem licencji przed komisją wyznaczona przez PZHK, zgody Starosty powiatu na prowadzenie punktu rozpłodowego oraz badań grup krwi w Laboratorium Grup Krwi w Chorzelowie koło Mielca (kod pocztowy 39-331 Chorzelów).

11 czerwca 2006 (niedziela)

- godz 9.30 - Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze - termin pierwszy
- godz. 10.00 - Walne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze - termin drugi
Zebranie odbędzie się w budynku Oddziału Techniki Rolno-Spożywczej AR Lublin (tzw. blaszak) ul. Doświadczalna 44, Lublin-Felin. Prosimy o liczne i niezawodne przybycie!

- godz. 11.00 - Przegląd Hodowlany Kuców Felińskich
w następujących klasach:
1. ogierki roczne i dwuletnie
2. klaczki roczne i dwuletnie
3. ogiery młode 3-5 letnie
4. klacze młode 3-5 letnie
5. ogiery starsze
6. klacze starsze

Komisja dokona oceny prezentowanych kuców pod względem:
- typu (max.10.pkt)
- poprawności budowy (max. 10 pkt)
- ruchu (max.10 pkt)
- pielęgnacji i prezentacji (max. 10 pkt)
Prezentacja wszystkich koni w klasie będzie odbywała się na kole, a następnie ocena indywidualna konia w pozycji „stój” oraz prowadzonego po trasie trójkąta w stępie i w kłusie. Konie dorosłe powinny być prowadzone w uzdach z wędzidłem, młode konie mogą być pokazywane w kantarach. Wybierany będzie czempion każdej klasy i czempion Przeglądu.

- ok.godz 15.00 - pokazy użytkowe

- ujeżdżenie
- skoki przez przeszkody
klasa LL (wysokość przeszkód do 80cm)
konkurs potęgi skoku
- powożenie
zaprzęgi polowe
zaprzęgi wyjazdowe - konkurs zręczności powożenia
zaprzęgi wielokonne

Przegląd hodowlany oraz pokazy użytkowe będą miały miejsce na terenie Gospodarstwa Doświadczalnego Felin AR Lublin, ul. Doświadczalna 50, Lublin-Felin

SPRAWY ORGANIZACYJNE
1. Zgłoszenia koni do próby licencyjnej, przeglądu hodowlanego oraz pokazu użytkowego z podaniem nazwy, wieku (rocznik) i pochodzenia kuca felińskiego należy przesyłać
- drogą pocztową na adres:
dr hab. Ryszard Kolstrung, prof. AR – Prezes KHKF
Katedra Hodowli i Użytkowania Koni
Akademia Rolnicza w Lublinie
Ul. Akademicka 13
20 – 950 Lublin
- telefonicznie:
(0-81) 445-67-12
502-508-726
- mail:
ryszard.kolstrung@ar.lublin.pl
jkolstrung@wp.pl

2. Warunkiem uczestnictwa kuca w próbie licencyjnej dla ogierów oraz w przeglądzie hodowlanym jest posiadanie aktualnych szczepień i badań weterynaryjnych oraz uiszczenie opłaty organizacyjnej 20 zł za każdego kuca (opłata dotyczy przeglądu hodowlanego).
Kuce zgłoszone do pokazu użytkowego zostaną zwolnione z opłaty za uczestnictwo w przeglądzie hodowlanym.
3. W pokazach użytkowych mogą brać udział konie powyżej 4 roku życia. Oraz jeźdźcy wg. przepisów PZJ dla danej dyscypliny (ujeżdżenie – od 9 r.ż, skoki – od 12 r.ż., powożenie – od 10 r.ż.). Wymagane aktualne badania lekarskie oraz zgoda rodziców (w przypadku osób niepełnoletnich).
4. Organizator przewiduje nagrody oraz dyplomy dla zwycięzców poszczególnych klas przeglądu hodowlanego oraz uczestników pokazu użytkowego.
5. Organizator zapewnia bezpłatne stanowiska bez zadaszenia. Po wcześniejszym uzgodnieniu możliwość udostępnienia boksu w cenie 30zł (opłata dla GD Felin). Pasza, pojemniki na pasze i wodę we własnym zakresie.
6. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za kradzieże, wypadki oraz szkody zaistniałe podczas próby licencyjnej, przeglądu hodowlanego i pokazów użytkowych.
za mało precyzyjne pytanie
rasa źrebaka zależy od rodziców
dla koni wlkp i młp - co najmniej jedno z rodiców musi być wpisane do księgi wlkp, a drugie pochodzić z ras uszlachetniających - patrz programy hodowlane na stronie www.pzhk.pl
w przypadku koni czystej i pełnej krwi - oboje rodzice muszą być tej rasy
itd itp...

nie wyobrażam sobie jak można dopuścic by dziecko w ten sposób się zachowywało, by tak dyrygowało rodzicami i wybrzydzało na taką skalę - to także wina rodziców ze dzieciak jest taki ale jednak też niestety dziecko już jest takie i pewnie nie bardzo się zmieni...nauczyło się pewnych zachowań i nie wiem co musiałoby się sta by zaczęło byc ono inne..
Stoi u nas jeden xxoo czystej krwi No to angloarab czy czysta krew????

Ogier Elsing oo dal wielu znakomitych skoczkow i wkkwistow.nie tylko jego synowie odnosza sukcesy ale tez juz wnukowie.


Podsumowujac:ta historyika wydaie mi sie bardzo nanciagana ale to tylko moje zdanie.Co to za stajnia w ktorej rzadzi jakis tam bachor???Napewno nie sportowa z trenerem.Z tego co kojarze to stanie w strzemionach jest bardziej meczoce niz klus cwiczebny i bardziej podrzuca bo napewno rozluzniona to nie jest
HAHAHA!!!!!!!!!!!

Problem zaczyna się, gdy źrebak nie był opisany przy matce. Wtedy stosuje badanie krwi rodziców na udokumentowanie pochodzenia. Jeżeli nie można pobrać próbek od rodziców udowodnienie pochodzenia jest bardzo ciężkie
Ciężkie, czy niemożliwe?
Czy sytuacja: koń pięcioletni, nie opisany za źrebięcia (inaczej: opisany, ale świadectwo krycia niedoniesione, bo z nim były problemy i opis przepadł), rodzice nie żyją - jest beznadziejna?
Obawiam się, że tak, ale...

Buschmenko, chyba Twoje dane nie wpisały się na stronę, dlatego nie widzimy tego.
1. Jeżeli koń był opisany w OZHK, to z rodowodem nie powinno być problemów. Podaje się datę urodzenia konia, rok dokonania opisu, imiona rodziców, składa prośbę o wystawienie duplikatu rodowodu i po problemie., Problem zaczyna się, gdy źrebak nie był opisany przy matce. Wtedy stosuje badanie krwi rodziców na udokumentowanie pochodzenia. Jeżeli nie można pobrać próbek od rodziców udowodnienie pochodzenia jest bardzo ciężkie;
2. Wszystkie dane rodowodowe znajdują się w ksiegach stadnych danej rasy; więc najprościej złożyć podanie w danej ksiedze o dokonanie odpisu (to chyba jest odpłątne) ale każda księga robi inaczje
Powodzenia
3. Tej części nie rozumiem ale trudno
tak veroniq :
Do księgi wstępnej (W) wpisuje się klacze pochodzące co najmniej po ojcu wpisanym do ksiąg koni ras: małopolskiej (z wyłączeniem działu II), czystej krwi arabskiej i angloarabskiej, zagranicznych ksiąg koni angloarabskich oraz półkrwi arabskiej i angielskiej wywodzących się z dawnych rodów austro - węgierskich.

Do księgi głównej (G), do działu koni małopolskich wpisuje się ogiery i klacze pochodzące po rodzicach wpisanych do ksiąg koni ras: małopolskiej (z wyłączeniem działu II), pełnej krwi angielskiej, czystej krwi arabskiej i angloarabskiej, zagranicznych ksiąg koni angloarabskich oraz półkrwi arabskiej i angielskiej wywodzących się z dawnych rodów austro - węgierskich.

Komisja Księgi Stadnej może zadecydować o wpisie do księgi potomstwa ogiera lub klaczy rasy półkrwi innej niż wymienione powyżej, jeżeli wcześniej Komisja uznała, że ogier lub klacz mogą być użyte do doskonalenia rasy małopolskiej, a w rodowodzie konia wpisywanego w trzecim pokoleniu występuje tylko jeden przodek obcy dla rasy małopolskiej.

Do ksiąg koni rasy małopolskiej może być także wpisywane potomstwo pochodzące od jednego lub obojga rodziców wpisanych do ksiąg koni rasy szlachetnej półkrwi, jeśli potomstwo to w trzecim pokoleniu posiada 7 przodków kwalifikujących do księgi koni rasy małopolskiej.
veroniq, jak już ci pisałam w poprzednim "spokrewnionym" temacie, wszystko można wyrobić w OZHK jeśli chodzi o krycie w danym regionie. Kiedy kupowałam mojego malucha miał 2,5 roku i miał już wpis do ksiegi głównej zarodowej koni huculskich [tzw licencję]i to podejrzewam trzeba załatwiać w Krakowie.Dostęp do telefonów nie jest czymś egzotycznym więc nie powinieneś mieć wielkich problemów.Do licencji trzbea zrobić kilka badań [m.in. wymaz z napletka i badanie krwi mające potwierdzić zgodność rodziców], ale nie wiem, któe we własnym zakresie a które u nich.Zadzwoń do ZHKH, nr może zdobędziesz dzięki http://www.pzhk.pl/spistre.htm i się dowiedz. Potem trzeba zgodę starosty na krycie, tam trzeba zrobić badania [o tym we wcześniejszym wątku było], wydać jakieś 700 na to no i poradzić sobie z samym kryciem;) [dla mnie te dwie ostatnie sprawy stoją na przeszkodzie;)a zwłasza ta przedostatnia] pozdrawiam
Wydaje mi się,że Indygo stoi w Książu, ale może pomyliłam imiona.
Kasztanów nie ma, bo hodowcy terenowi takich nie lubią. Kasztany są eliminowane z hodowli tylko i wyłącznie ze względu na maść. "Prawdziwy" ślązak powinien być jak najciemniejszy. Dlatego właśnie jest tak mało kasztanów. Choć z tego, co widziałam, to w Książu są ze 3 tegoroczne kasztanki... Ale tak jest, jak któreś z rodziców ma we krwi folbluta...
mój koń [również ogier huc] ma wpis do Głównej Ks Zarodowej Koni Huc i kiedy go kupilam [mial 2 lata] miał już ten papier. Z tego co wiem, koń musi mieć ww bonitację i trzeba zrobićbadania krwi a indentyfikację rodziców [gdzieś się je wysyła]. Nie potrzeba próby dzielności [narazie;)]. Ale schody zaczynają się już po otrzymaniu licencji:( dla mnoie narazie nie do przejścia- w stajni trzeba koniecznie założyć punkt kopulacyjny u [starosty]- koszt ok 300zł, do tego badania na nosaciznę, zarazę stadniczą i niedokrwistość- ok 400zł . Jeśli "Twój" koń ukończył niedawno 5 lat [mój ma 4:)] to trzeba by go zbonitować powtórnie [pierwszy raz huce bonituje się jako 2 latki]-ponieważ jest to rasa późno dojrezewająca, z reguły bonitacja b się poprawia:) powodzenia
KasiaK[/center]

Add: Pon 06 Wrz, 2004 21:25
nie wiem skąd mi ten "[center]" wyskoczył, chyba coś wcisnęłam;)

<!-- src:kn_artykuly:AMAT-->Jak to jest możliwe, że po matce z grupą krwi 0 Rh + i ojcu 0 Rh+ syn ma B Rh - . A ma! Sprawdzane wielokrotnie. <!--{{autor:ALDONA:autor}}-->

Co do czynnika Rh to nie ma w tym nic dziwnego, dwóch rodziców Rh+ może spłodzić dziecko Rh-. W przypadku grup AB0, to albo mamy do czynienia z wspomnianym fenomenem bombajskim, co jest rzadkim zjawiskiem, albo coś nie gra w pokrewieństwie.
z punktu widzenia grup krwi i czynnika Rh nie
problem może (ale nie musi) wystąpić w przypadku drugiego dziecka u rodziców, gdzie matka ma Rh- a ojciec Rh+
Dziecko nie może mieć grupy B.Z takich rodziców dziecko będzie miało jedną z grup krwi:0 RH ujemna
0 RH dodatnia
A RH dodatnia
A RH ujemna :D
Czy jest możliwe aby dziecko miało grupe krwi B Rh-/+ lub AB Rh-/+, jeżeli rodzice mają grupe krwi jedno A Rh+ a drugi rodzic 0 Rh-?
Czy istnieje możliwość aby dziecko miało grupę krwi B jeśli rodzice mają, jeden A RH+ a drugii 0 RH-?
Picie alkoholu to nie tylko cykliczne przechylanie kufla, kieliszka czy butelki. To cały ceremoniał, a jego integralną częścią są wznoszone liczne toasty i okrzyki. A im alkoholu więcej we krwi, tym coraz więcej tych toastów i okrzyków. Jeśli nie wiesz, co sam masz mówić, zobacz, co mawiają nasi bojownicy.

Za żony i kochanki - oby się nigdy nie spotkały !

Perfidny toast kobiecy wygląda tak: podnosimy kieliszek i czekamy, aż ucichnie gwar. Toczymy wzrokiem po biesiadnikach ze szczególnym uwzględnieniem panów i mówimy:
- Wypijmy za przystojnych mężczyzn!
Kiedy panowie ochoczo wychylą kieliszki, dodajemy:
- Może jeszcze przyjdą!

Zdrowie pięknych pań i mojej żony!

Oby nasze dzieci bogatych rodziców miały!

Oby nam się dobrze działo! A że działo to armata to niech nam się armaci!

Bez kielicha człowiek zdycha!

Na zdrowie panowie, niech się żona nie dowie!

Na zdrowie miłej pani, niech nie daje na bani!

Za zdrowie mamusi, niech się udusi!

No to cykniem bo odwykniem!

No to chlup w ten głupi dziób!

Chluśniem bo uśniem!

białoruskie: wypiwaj, wypiwaj, ino ch... nie rozliewaj!

Stary gruziński toast:

Leżał sobie na plaży pop. Nagusieńki, jak go sam Bóg stworzył. Oprócz kapelusza, którym w tej chwili przykrywał sobie klejnoty rodzinne. Przechodziły obok niego dwie kobiety. Ledwo popa rozpoznały, tak poprosiły żeby je pobłogosławił. Pop wstał i lewą ręką utrzymując kapelusz, pobłogosławił je prawą.
Szatańskie kobiety poprosiły popa, żeby je pobłogosławił lewą ręką. I pop tak uczynił: trzymając prawą ręką kapelusz pobłogosławił je lewą. Na to te potomkinie Ewy poprosiły popa, żeby pobłogosławił je obiema rękami. I pop to uczynił.

Wypijmy za tę rękę, co kapelusz trzymała.

i kilka innych:

Gdy ulicą kroczy kobieta z wysoko uniesioną głową, to wiadomo, że ma kochanka. Gdy ulicą idzie kobieta z nisko spuszczoną głową, wiadomo, że ma kochanka. Gdy ulicą idzie kobieta, kręcąc głową, wiadomo, że ma kochanka. Jeśli kobieta w ogóle ma głowę, to ma kochanka.

Wypijmy więc za kobiety, które mają... głowę!

***

W Paryżu rozmawiałem z pewnym Francuzem:
- Dobra żona - powiedział - to taka, która ma męża i kochanka.
- Czyżby? - zdziwiłem się - Sądziłem, że to zła żona...
- Nie. Zła to taka, która ma tylko kochanka.
- Sądziłem, że to upadła kobieta...
- Nie. Upadła to taka, która nie ma nikogo.
- Sądziłem, że to samotna...
- Nie. Samotna to taka, która ma tylko męża.
- ...
- Wypijmy więc za... samotne kobiety.

***

Wypijmy za moje zdrowie! Bo jeśli ja będę zdrów - będzie zdrowa moja żona. Jeśli będzie zdrowa moja żona - będą zdrowi wszyscy mężczyźni w naszym mieście. Jeśli i oni będą zdrowi - będą zdrowe wszystkie kobiety z naszego miasta. A w takim razie i ja nie będę musiał bać się o swoje zdrowie

***
Kobiecy toast:
Wypijmy za mężczyzn! Nie za kawalerów - ci się nigdy z nami nie ożenią. Ani za rozwodników - ci byliby złymi mężami.

Wypijmy za żonatych - ci kochają swoje żony i o nas nie zapominają!

***
Pobiły się na podwórku dwa koguty. Silniejszy zwyciężył . Napuszył się, wzbił na dach i zaczął głośno przechwalać swoją zręcznością. Nadleciał orzeł, porwał koguta i wzbił się w niebo.
Wypijmy za to, by zawsze siła szła w parze ze skromnością!

****
Pewien osioł znalazł skórę lwa. Narzucił ją na siebie i paradował,budząc respekt i strach. Nagle dmuchnął silny wiatr, zerwał skórę i wszyscy zobaczyli, że to osioł.
Wypijmy za to, byśmy nie okazali się kiedyś osłami lecz zawsze byli sobą!

****
Spotkali się dwaj złodzieje: młody i stary. Stary mówi. Jeśli wejdziesz na drzewo i ukradniesz spod sroki jej jajka, uznam cię za godnego złodziejskiego fachu . Młody złodziej zręcznie wlazł na drzewo, zaczął się skradać, ale gdy tylko wyciągnął rękę do gniazda, sroka się obudziła i narobiła hałasu. Wtedy stary złodziej postanowił zademonstrować młodemu swój kunszt: zrzucił ubranie, jak wąż wspiął się na drzewo i po chwili zeskoczył na ziemię trzymając jajeczka . Ale swego ubrania już nie zobaczył.
Wypijmy więc za zdolnych uczniów!
Poniedziałek, 8 października 2007

565 piwoszy upiło się "w trupa"
PAP 19:35

Miłośnicy piwa i festiwalu Oktoberfest
(fot. AFP)

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" wylicza rekordy zakończonego w niedzielę festynu Oktoberfest w Monachium. Uczestnicy wypili w ciągu minionych 16 dni rekordową ilość...6,7 milionów litrów piwa. Co najmniej 565 uczestników upiło się "w trupa", a 8 tys. osób wymagało pierwszej pomocy. Zagubiono m.in. dziesiątki dzieci, portfele, sztuczne szczęki i wózek inwalidzki.

Piwosze, których liczba przekroczyła w tym roku 6 milionów, zjedli m.in. 104 pieczone woły. Największe na świecie święto amatorów piwa, nawiązujące do XIX-wiecznej tradycji, odbyło się na monachijskich błoniach Theresienwiese po raz 174.

Pełne ręce roboty miały służby medyczne. Sanitariusze musieli zaopiekować się 565 osobami "pijanymi w trupa". Pierwszej pomocy udzielono blisko 8000 osób. Zdaniem Bawarskiego Czerwonego Krzyża tegoroczny Oktoberfest przebiegł "w miarę spokojnie", jeśli nie liczyć wielu ran ciętych i kłutych. Najpoważniejszy incydent wydarzył się tydzień temu, gdy dwóch Albańczyków pchnęło nożem włoskiego studenta, poważnie go raniąc.

Ulubioną pamiątką uczestników festynu były litrowe kufle, w których tradycyjnie podawano piwo. Aby zapobiec ich wynoszeniu, organizatorzy powołali specjalną grupę interwencyjną. Pracownicy odebrali gościom 200 tys. przemycanych kufli.

Jak twierdzi tygodnik "Der Spiegel", wielu uczestników Oktoberfestu nie poprzestaje na konsumpcji piwa. Jedna trzecia osób, którym udzielono pomocy medycznej, miała we krwi oprócz alkoholu także narkotyki. Ulubioną mieszanką jest haszysz wzmacniany amfetaminą - twierdzą naukowcy.

Nadmiar alkoholu powoduje czasami zaburzenia pamięci. Jak pisze "SZ", goście festynu zgubili 50 dzieci, które zostały jednak - wcześniej czy później - odebrane przez rodziców bądź opiekunów z biura osób i rzeczy znalezionych. Gorzej było ze zgubionymi sztucznymi szczękami, gdyż z czterech znalezionych na błoniach odebrano dotychczas tylko jedną.

Wśród przedmiotów poszukujących właściciela jest też wózek inwalidzki, halka oraz wiele portfeli i kart bankomatowych.
alez pogmatwane i przez takie coś jak widać powstaja konflikty...w rodzinie. Nie wiem co powiedziec. jestem zaskoczona bo nie sądziłam ,że tak moze być. takie dziwności są chyba sporadyczne. pierwszy raz się z tym spotykam. najlepiej tez popatrzec czy dziecko jest podobne do ojca, np mozna poznac po małym palcu u stopy, czy rysach twarzy , czy odruchach...w takich błachostkach ...........pewnie znając zycie ja osobiście bym poprostu zapytała rodziców co jest z tą dziwną grupą krwi gdybym miała jakiekolwiek watpliwości co do tego czy tata to mój biologiczny tata.
znalazłam i cytuję :

"Kłopoty z czynnikiem Rh

Jestem już starszą kobietą (65 lat) i od 3 lat przechodzę wielką tragedię. Miałam poważną operację, w czasie której oznaczono mi grupę krwi B Rh (+). [color=red]Mój mąż ma tę samą grupę B i także Rh (+). Mamy 3 córki, z których jedna ma grupę B Rh (+), a dwie pozostałe grupę B Rh (-). Mąż oskarżył mnie, że te dwie córki nie są jego dziećmi. Ja jestem zupełnie pewna, że mąż jest ojcem wszystkich córek.[/color] On jednak się upiera przy swoim zdaniu i od pół roku jesteśmy w separacji. Nie daje mi jednak spokoju, obraża mnie na każdym kroku. Jakimi epitetami jestem obrzucana, wstyd powtórzyć. Trudno mi znosić ten koszmar. Poradźcie, gdzie mam się zwrócić, dajcie jakieś wskazówki, co robić, jak mężowi udowodnić, że to nieprawda, o co mnie posądza.
Czytelniczka z Podlasia


Lekarz radzi:

Grupy krwi są właściwością dziedziczną i u każdego człowieka w ciągu całego życia niezmienną.
Uproszczony sposób dziedziczenia grup krwi przedstawia poniższa tabela:


GRUPY KRWI
ojca matki dziecka
0 0 0
A A A lub 0
A 0 A lub 0
A B A, B, 0 lub AB
A AB A, B lub AB
B 0 B lub 0
B B B lub 0
B AB A, B lub AB



Czyli rodzice z grupą B mogą mieć dziecko z grupą B lub 0. W 1940 roku odkryty został jeszcze jeden aglutynogen, występujący niezależnie od głównych grup krwi, zwany czynnikiem Rh. Osobników, u których w krwinkach czerwonych znajduje się aglutynogen Rh, nazwano Rh (+), ludzie, którzy nie mają aglutynogenu, mają Rh (-).
Zgodnie z teorią Fischera, system antygenów Rh polega na dziedziczeniu po swoim ojcu i matce trzech genów Rh: Cc, Dd, Ee; każdej z tych par genów odpowiada jedno miejsce w chromosomie Rh. Kombinacja dwóch chromosomów stwarza możliwość aż 36 różnych genów Rh.Pragniemy więc wytłumaczyć mężowi, że jego obawy co do córek są nieuzasadnione, bowiem taka sytuacja, jak Państwa w zakresie Rh wcale nie jest rzadka u potomstwa i dotyczy wielu małżeństw.
Rozstrzygające mogłoby być badanie krwi rodziców i córek w Zakładzie Medycyny Sądowej w Lublinie. Obecnie identyfikuje się na pewno ojca dziecka na podstawie badania porównawczego pewnego odcinka DNA w krwinkach białych dziecka i ojca. Pozwala to na jednoznaczne określenie, czy mężczyzna jest ojcem dziecka.
Jednak w Państwa przypadku badanie takie jest absolutnie niepotrzebne, ponieważ i bez niego z całą pewnością potwierdza się, że ojcem córek jest Pani mąż.
Rozumiemy, że jest Pani przykro z powodu zachowania męża. Sądzimy jednak, że wynika to z jego niewiedzy na temat dziedziczenia czynnika Rh. Zamiast bezpodstawnie oskarżać Panią, mógłby przecież spytać lekarza, który by rozwiał jego wątpliwości i doradził, aby Panią przeprosił.


dr med. Lech Sztymirski"

czyli jednak jest to możliwe by dwa plusy dały minus
nie ma tu jednak podanych - czy + a to własnie jest decydujące i najwzniejsze. niemozliwe jest by rodzice mieli + a dziecko -. To jest niemozliwe. natomiast to ze dziecko ma np A a rodzice O i AB to juz jest mozliwe ..natomiast jak mówiłam.+ czy - jest bardzo wazny i radze jednak poprostu zapytac rodziców i wykonac badanie krwi jezeli sa jakiekolwiek u Ciebie powody do powatpiewania czy jestes ich biologiczna córką. Dla mnie w tych artykułach nie ma jednak jednoznacznej odpowiedzi. Nie ma nic o "+" i o "-"
a to mi nowość. Byłam święcie przekonana jak zyje już tyle lat ,że dziecko biologiczne powinno miec grupe krwi a raczej jego czynnik zawsze taki jak rodzice. sama byłabym zaniepokojona , gdyby sie okazało ze mam inna grupe niż któryś z rodziców. Ale jeszcze mozna popatrzec czy się jest podobnym do rodziców......
Obawiam się ,że powinnas.....moze jest jakas inna tajemnica tkwiąca w Waszej rodzinie. Jest tak ,że dziecko ma zawsze grupę krwi jednego z rodziców.......moga się zdazyc dziwności ale np typu ze rodzicce mają RH 0 + , AB + a dziecko ma a+...ALE TEN + MUSI BYĆ .
pOROZMAWIAJ TEZ Z RODZICAMI.
Dziekuję za życzenia

Dopiero dzis mam czas żeby napisać coś więcej...
Także bylismy na pobraniu krwi i powiem Wam że myślałam że wyjdę z siebie...
Pomijając to że bylismy z małś już drugi raz na tym pobraniu krwi( za pierwszym razem nie pobrali bo stweirdzili ze nie potrzeba jednak), czekaliśmy 3 godziny na lekarza to znowu stwierdzili że jednak nie trzeba tej krwi pobierać. Pani doktor tylko ponownie zbadała małą i zważyła- waga na tamten dzień czyli na 16-stego marca to było 3820 gram.
A no i plusem było to że pobrała wymaz z oczka bo małej cały czas jedno ropieje, i przepisała krem- który co prawda niewiele pomógl...

I co tam jeszcze? a no mała ma kolki caly czas i już chyba nawet się do nich przyzwyczailam, chociaż zauważyłam że bardzo pomagają jej te masarze brzuszka a szczególnie jak podkórczamy jej nogi do brzuszka- nieraz uda jej się zrobić wtedy kupke i kolka mija

24-tego marca bylismy w Menchesterze załatwiać małej paszport... Bezsens taki ze szkoda gadać... Do Menchesteru mamy daleko- koszt podrózy to około 30 funtów a koszt paszportu to 17 funtów. Muszą byc oboje rodziców i dziecko także musieliśmy mała zabrać ze sobą. Najgoresze jest to że trzeba jeszcze raz tam jechac po odbiór czyli kolejne 30 funtów... razem bedzie nas to kosztować około 80 funtów przy czym sam paszport to tylko 17 ...
Może dla większości to nie dziwne że trzeba jechać osobiście po odbiór ale tu w ANgli wszelkie urzędy wszystkie papiery wysyłaja poczta i nic nie ginie. Kiedys także paszporty wysyłano ale nasza ambasada to zmieniła...
W każdym razie w kosulacie duchota niemiłosierna!!! Babki za tymi swoimi szybkami miały kliatyzacje a tam gdzie wszscy czekali nic. To jest 14-ste pietro w oszkolnym biurowcu a słońce było niezłe tego dnia. Wszystkie dzieciaki marudne i nasza oczywiście też. Kolejka jak nie wiem mimo że na godzine ludzie poumawiani. Koszmar.


A no i ostratnio złapała mnie jakas chorba. Nie wiemy skąd ani jak ale przyszła nagle i objawy dziwne.
Temperatura tylko popołudniui to wysoka ponad 39 stopni i żadnych innych dolegliwości...
Tutejszy lekarz stwierdził że to chyba infekcja piersi mi się zaczyna bo jedna mnie trochę pobolewała i przepisał mi antybiotyk.

A mała miewa Swoje humorki, ale generalnie jest nieźle. W nocy zaraz po kąpieli która robimy około 20.30 śpi do 3.00 potem je i budzi sie po około 3 godzinach i potem znowu je , a potem to juz zalezy od dnia, albo idzie spac na jakąs godzinke albo juz spać nie chce tylko rozgląda sie i popłakuje zeby ja ponosic po domu...

A tu kilka fotek

z mamą


medytująca Natalka


Nati na wersalce


A tu zbliżenie


I po kąpieli


A tak lubię spać



Tzn prawde mówiąc są, ale takie osoby które są albo nieodpowiedzialne, albo mieszkają bardzo daleko.
Nie chce żeby moje dziecko miało rodziców chrzestnych których widzi raz na rok lub nawet rzadziej... Wydaje mi się ze chrzestni powinni być stale obecni w życiu dziecka.


ja swoich chrzestnych widuje baaaardzo rzadko, chrzestnego to chyba nawet ze sto lat temu spotkalam... Chrzestna jest w Norwegii i widzimy sie raz w roku.
Sama jestem matka chrzestna jednego chlopca, ktorego rodzice sie rozwiedli i zostal przy matce, ktora nie jest moja rodzina. wiec ostatnio widzialam go... na jego Chrzcie. Czy mam wyrzuty sumienia? Wcale. Zostalam chrzestna, bo mnie przymuszono. wlasnie dlatego, "ze nie wypada odmowic". Zadna wiez oprocz dalekich wiezow krwi mnie z nimi nie laczy. Poza tym, mieszkaja 250 km stad. A czy to oznacza, ze jestem nieodpowiedzialna?? Czy musze byc stale w zyciu dziecka?? a co to zmienia w jego zyciu?? Moje zycie bylo w porzadku i bez chrzestnych. Chrzestni "funkcyjni" sa tylko poziom wyzej od znajomych...
Co innego, jesli Ci ludzie są przyjaciolmi. Stale pojawiaja sie w zyciu codziennym rodziny. Wtedy szczerze kochaja te dzieci i chca patrzec, jak rosna. Ja nigdy dziecka nie poznalam i pewnie spotkamy sie na jego Komunii, gdzie dla swietego spokoju i radosci dziecka "supne groszem", bo tak nalezy...
Wiem jednak, ze gdyby cos zlego stalo sie jemu czy jego rodzicom, to zobowiazalam sie im pomoc. Wtedy to juz by byla inna sprawa. Poki co, nie widze koniecznosci wlazenia w ich zycie.

Jeżeli każdy z 10 000 rodziców będzie trzymał krew dla siebie to wspólnie uratują to życie jednego dziecka. Jeśli te 10 000 próbek byłoby ogólnie dostępne to uratowałoby pewnie kilka tysięcy dzieciaków. A koszt społeczny ten sam.
Są również państwowe banki krwi pępowinowej. Ale NFZ finansuje tylko kilkaset pobrań rocznie. No i oczywiście tak pobrana krew jest przechowywana dla wszystkich, a nie dla jednego dziecka.


Też o tym myślałam, ale zastanawia mnie jedno - na jakich zasadach, w jakiej kolejności przyznawana jest ta krew potrzebującym, bo może to samolubne z mojej,a le jeżeli np. odbywa się to na zasadzie kto pierwszy ten lepszy, czyli listy oczekujących, to ja się na to nie piszę. Bo skoro zapłaciłam za pobranie i przechowywanie mojej krew pępowinowej z przeznaczeniem jej do publicznego banku, a potem, gdy moje dziecko będzie jej potrzebowało ja muszę czekać w kolejce z innymi, zamiast mieć pierwszeństwo, to trochę nie fair.
Byłam ciekawa waszych opinii. Znam dwie pary, które zdecydowały się na pobranie krwi pępowinowej. Dodam, że są to pary zamożne. Jako powód powiedzieli, że jeśli jest chociaż minimalna szansa, że w ten sposób uratują życie swojego dziecka to warto. Chcą mieć świadomość, że zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby zapewnić dziecku bezpieczeństwo.
Ale wczoraj przeczytałam artykuł w internecie, gdzie lekarz wypowiadał się na temat szans na wykorzystanie takiej krwi u dziecka. Są poważne ograniczenia:
1. komórek macierzystych starcza tylko na leczenie dziecka do 30 kg wagi
2. nie ma pewności, że pobrane komórki macierzyste nie "noszą" w sobie ryzyka choroby i wszczepione nie przekształcą się później ponownie w chore komórki. Powiedział, że lepiej pobrać komórki od innego dawcy
3. ryzyko zachorowania wynosi 1/10 000, czyli olbrzymie środki są marnotrawione w ten sposób.

Moje przemyślenia:
1. teraz może starcza komórek na 30 kg, ale może za kilka lat będzie ich wystarczało nawet dla dorosłego człowieka
2. z jednej strony argument jest bardzo logiczny, a z drugiej pobierając krew pępowinową od innego dawcy też w takim razie ryzykujemy, że wszczepione komórki macierzyste "noszą" w sobie jakąś chorobę
3. ten argument najbardziej do mnie przemawia. Jeżeli każdy z 10 000 rodziców będzie trzymał krew dla siebie to wspólnie uratują to życie jednego dziecka. Jeśli te 10 000 próbek byłoby ogólnie dostępne to uratowałoby pewnie kilka tysięcy dzieciaków. A koszt społeczny ten sam.

Są również państwowe banki krwi pępowinowej. Ale NFZ finansuje tylko kilkaset pobrań rocznie. No i oczywiście tak pobrana krew jest przechowywana dla wszystkich, a nie dla jednego dziecka.
Czytałam parę tygodni temu ten sam artykuł w magazynie Dziecko i b. mi się spodobał, ale ja bym się nie zdecydowała, bo po prostu bałabym się bardzo, a po co dodatkowy stres!

A oto co pisze Poradnik dla przyszłych rodziców, polecany przez Polskie Towarzystwo Ginekologiczne (dostałam go w szkole rodzenia):

Nie polecamy tej formy porodu. Nawet najbardziej rzetelna ocena stanu zdrowia matki i dziecka przed porodem nie gwarantuje jego prawidłowego przebiegu. Niektóre zagrożenia ujawniają się dopiero po wystąpieniu czynności skurczowej, czasami już w czasie zaawansowanego porodu. Zdarza się, że tylko natychmiastowe działanie, możliwe jedynie w warunkach szpitalnych (cięcie cesarskie, szybkie przetoczenie krwi i płynów krwiozastępczych, podanie niektórych leków, resuscytacja noworodka) może uchronić dziecko i rodzącą przed poważnymi konsekwencjami, czy wręcz utratą życia. W przeszłości, gdy kobiety rodziły w domu, umieralność dzieci i matek w trakcie porodu była duża. Dopiero nowoczesny szpital zapewnił im większe bezpieczeństwo. Konsekwencje rezygnacji z opieki szpitalnej, a tym samym z możliwości współczesnej medycyny- mogą być tragiczne.
MalaJu, Hatifnatka, cosola - bardzo dziękujemy za mile komentarze

już jestem po pierwszym spotkaniu z położną. tym razem spotkanie bylo o czasie.Na początek dostałam pojemniczek na mocz i musiałam go napełnić następnie położna dała mi tzw bounty pack czyli torbę w której znajduje się prasa ciążowa, mnóóstwo ulotek, próbki papmpersów, specjalnego proszku do prania dla wrażliwej skóry, krem na odparzenia dla niemowląt, 5 filmów dvd na różne tematy i trochę reklam firm współpracujących ze szpitalem.

Następnie otrzymałam książkę na temat ciąży, znowu prasę ciążową, kolejną porcję ulotek dotyczących różnych aspektów ciąży - od badań po rozwój dziecka i pielęgnację niemowląt, specjalną teczkę na dokumenty ktore muszę nosić na każde spotkanie z położną czy lekarzem, i kserówki które zawierają dokładne informacje na temat szkoły rodzenia, szkoły karmienia piersią, spotkan na temat rodzenia w wodzie itp itd.Ogólnie baaaaardzo dużo ciekawych informacji.

Następnie położna zmierzyła mi cisnienie, zważyła, zmierzyła, pobrała mi krew do badań - lista rzeczy które będą sprawdzać była bardzo długa (jakieś 15-20 parametrów do zbadania) i nie wszystko pamiętam ale na pewno grupa krwi, zółtaczka, HIV, chlamydia, syfilis, kiła, toksoplazmoza itd.tak wiec pobrała mi 4 pojemniczki krwi
wyniki dostanę pocztą za 4 tygodnie.

później położna zrobiła ze mną bardzo szczegółowy wywiad na mój temat, męża i rodziców - dotyczył przebytych chorób ale pytała sie tez np ile ja ważyłam jak sie urodzilam, jaka bylam duża, jak sie czuła moja mama gdy była w ciąży itd.

wyjaśnila mi również co nieco jak bedzie wyglądał prowadzenie ciąży, ja wypełniłam formularze do szkoły rodzenia, szkoły karmienia piersią, wybralam sobie dni i godziny.dostałam też już rozpiskę spotkań na temat porodu w wodzie (tak właśnie chcę rodzić) oraz zaproszenie na wycieczkę po oddziale położniczym.

nastepnie to ja zadawałam pytania na nurtujące mnie tematy - odpowiedzi uzyskałam wiec jestem happy

dotałam też zestaw witamin do brania i chciała mi też dać jakiś lek na zgagę ale nie chciałam bo dam sobie radę bez leku

poza tym teraz co 4 tygodnie musze sie zjawiac w mojej lokalnej przychodni u GP (lekarza podstawowej opieki) - ten będzie mnie ważył, mierzył robił badania krwi i moczu.A za 8 tygodni następne spotkanie z położną - ale spotkanie musze dopiero w przyszłym tygodniu umówić.

ogólnie Wam powiem że na chwilę obecną jestem baaardzo zadowolona z opieki medycznej jaką mi oferuje angielska służba zdrowia (wbrew złym opiniom jakie słyszałam) i oboje z mężem stwierdziliśmy że na razie wstrzymamy się z polską lekarką do której chodzę prywatnie - bo nie ma sensu na razie.Chyba że coś niepokojącego będzie się działo. Szkoda pieniędzy a nie ma co przesadzać z USG (miałam już 3 - z czego 2 u polskiej lekarki) - a ona robi usg za każdym razem, przy każdej wizycie.

Podsumowując zrobione mam już:
- badanie genetyczne USG plus badanie krwi
- badania krwi na wszelkie infekcje
- badania moczu

A w najbliższym okresie:
- 17 września kolejne badania genetyczne w szpitalu, USG, badania krwi
- za 4 tyg spotkanie z GP: badanie moczu, krwi, ważenie, mierzenie
- za 8 tyg spotkanie z położną
- szkoła rodzenia (jeszcze nie mam terminu pierwszego spotkania)

I to chyba wszystko strasznie się rozpisałam ale mam na uwadze dziewczyny które są w Anglii i planują (lub mają w drodze )dzidzię - możecie być spokojne - nie jest źle

Olala-zestaw prześliczny, taki delikatny i uroczy... Proponuję się zaopatrzyć w sole trzeźwiące dla przyszłego męża
Podziękowana dla rodziców również są rewelacyjne


haha sole trzezwiace! faceci tylko na widok krwi mdleja, w innych okolicznosciach sa dziwnie trzezwi i wiedza co robic!

Abu, nie patrzylam, czy ten sklep gdzie indziej istnieje, ja kupilam w Paryzewie... maja stronke internetowa, ale nie wszystko tam jest pokazane - moja bielizna nie, no i niektore ceny zabojcze (mnie sie udalo po sporawej obnizce kupic) www.orcanta.fr

Audiolka, sa inne sposoby na ogladanie zdjec... Motylek tez nie ma dostepu do galerii, wiec jej mailem pchnelam... a na ciebie tez juz sposob znalazlam mam nadzieje ze ci odpowiada

A podziekowania... no mam nadzieje ze rodzicom tez sie spodobaja... troche sie nachodzilam za materialami do produkcji, a zwlaszcza za rzemyczkiem w dwoch kolorach do przewiazania.

Teraz wlasnie kleja sie wkladki do podziekowan... jak juz sie skleja, to dalsze fotki

Fajny samochodzik:) - taki retro-romantyczny Ale pewnie drogie to cudenko, prawda?
Co do zaproszeń - mnie udalo sie cos dostac jedynie od Cartalii i jeszcze jedenj firmy - fakt, ze wyslalam zamowienie na probki chyba tylko do 3 albo 4 fimr, bo wiecej nie moglam znalezc. Ale jak juz sie zakochalam w jednym zaproszeniu (ktore chyba bedzie nasze - nie chce zapeszyc), tak zadne inne juz mi sie nie podobaja. Ale fakt, te probki to swietna sprawa - mozesz obejrzec, nie ruszajac sie z domu, szczyt lenistwa!
My mojej przyszlej tesciowej o nic nei pytamy - moj M nawet nei powiedzial jeszcze rodzicom, ze pobieramy sie juz w przyszlym roku - chce sobie na razie oszczedzic ich marudzenia - oni nie wspolfinansuja Naszego ?więta, ale sami beda wydziwiac, ze za duzo wydajemy, ze moi rodzice wszystkiego nie finansuja, ze moznaby nie robic wesela - nie pomoga nam nic, a tylko krwi napsuja . Sama juz nie wiem, co lepsze - wtracanie sie czy totalne olewactwo rodzicow/tesciow?


nie martw się
Jeszcze ponad rok macie na to, żeby Jego rodziców przygotować, a Twoich przyzwyczaić do tej myśli
Przykro mi, że masz taką trudną sytuację. To ja już nie marudzę na moją permanentnie niezadowoloną teściową [/quote]

A co do konfilktu serologicznego, żeby wyjasnić wszelkie nieporozumienia:

Konflikt serologiczny jest wynikiem niezgodności antygenów krwinek czerwonych matki i jej przyszłego dziecka (płodu). Występowanie określonych antygenów na krwinkach czerwonych zarówno matki, jak i dziecka jest uwarunkowane genetycznie, tzn. jest zależne od genów odziedziczonych po rodzicach.
Najczęściej niezgodność serologiczna dotyczy antygenów krwinkowych układu Rh. Konflikt może mieć miejsce wtedy, kiedy krwinki czerwone matki są Rh ujemne (Rh (-)), a krwinki dziecka są Rh dodatnie (Rh (+)). W tym przypadku dziecko odziedziczyło dodatni antygen Rh po ojcu. Należy podkreślić, że zawsze istnieje możliwość odziedziczenia przez dziecko antygenu Rh (-), mimo, że ojciec ma antygen Rh (+).
Mechanizm leżący u podstaw konfliktu Rh polega na tym, że organizm matki z grupą krwi Rh (-) (krwinki matki nie mają antygenu D) rozpoznaje krwinki dziecka z antygenem D, czyli z antygenem Rh (+), jako obce; układ odpornościowy matki wytwarza przeciwko krwinkom dziecka przeciwciała (odpornościowe), które mają zniszczyć te krwinki. Proces ten może być wywołany wówczas, kiedy niewielkie ilości krwi dziecka (jego krwinek czerwonych) przedostaną się do układu krążenia matki. Może to nastąpić na skutek krwawienia w drogach rodnych kobiety w czasie porodu i okresie przedporodowym, poronienia, usuwania nie chcianej ciąży.
Wytworzenie przeciwciał odpornościowych w konflikcie Rh ma zwykle miejsce dopiero po urodzeniu dziecka. Dlatego też pierwsze dziecko na ogół nie jest narażone na działanie przeciwciał, które wytworzyła matka. Natomiast po porodzie organizm matki produkuje przeciwciała i w każdej następnej ciąży mogą one przechodzić z krwi matki do układu krążenia płodu i niszczyć jego krwinki, jeżeli dziecko odziedziczyło antygen Rh (+) po ojcu.
Dla wczesnego rozpoznania konfliktu serologicznego istotna jest znajomość grup krwi rodziców dziecka oraz ocena obecności i ilości (tzw. miana) przeciwciał odpornościowych we krwi kobiety ciężarnej. Dla zapobiegania wytwarzania przeciwciał w organizmie matki przy istnieniu konfliktu Rh, w ciągu 72 godzin po porodzie podaje się jej immunoglobuliny anty-Rh (przeciwciała przeciwko antygenowi D układu Rh).

?yjemy w XXI wieku, więc przestańmy szerzyć zabobony, że pary narażone na konflikt serologiczny mogą mieć tylko jedno dziecko. Wszystko jest kwestią właściej diagnozy i przeciwdziałania we właściwym momencie.

Alma sama sobie przeczysz.Mówisz że to zabobon o drugim dziecku a wkleiłaś notkę która potwierdza że to nie zabobon.
Po pierwszej ciąży w organiźmie matki powstają przeciwciała anty_ Rh i wszytkie następne dzieci rodzą się z chorobą hemolityczną.
Mam przed sobą właśnie encyklopedię medycyny.Jak chcesz to zeskanuję i wkleję strone.
W przypadku konfliktu serologicznego wiele dzieci umiera już w łonie matki.
Napisane jest też tu że najlżejsze powikłania u dziecka to rozwijająca się po porodzie niedokrwistość i żółtaczka.A najgorsze powikłania to uszkodzenie podstawy mózgu przez bilirubinę powstającą z rozpadających się krwinek czerwonych. I to spotkało właśnie córkę mojej ciotki. A przecież rodziła w szpitalu i przeciwciała podawali i nie pomogły.A może wogóle nie podali bo zapomnieli.Nie wiem.Fakt jest faktem.Ciotka była pod opieką lekarzy w obu ciążach a drugie dziecko urodziło się z wadą mózgu i jest poważnie upośledzone.Więc nie mów że to nie problem.Bo drugie dziecko to BARDZO duże ryzyko w takim przypadku.
Nie wiem jak Ty ale ja wiedząc że mam konflikt serologiczny na pewno bym nie zaryzykowała i miała drugie dziecko.Aż tak nie ufam Polskiej służbie zdrowia żeby tak ryzykować.Ale każdy sam wybiera.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom