kredyty studenckie
wojtekstoltny


Kredyty studenckie tak popularne na zachodzie w polsce nie funkcjonują.
Jak to nie?

[Tak, wiem, to jest offtop]


IC i Ex
a) kosztują wręcz nieprzwoicie
b) pory specjalnie przemyślane nie są


?
Masz IC i Ex prawie co godzinę. Ceny nie są takie nieprzyzwoite, a w przynajmniej
jednym IC masz nawet WiFi w przedziałach [sic!] i działające gniazdka [sic!].

Zresztą, ja PKS-ów nie lubię, bo śmierdzi, gorąco i... w ogóle nie lubię.


Tak mam je prawie co godzinę, aż do godziny 20 z warszawy. A później?
Dobrze, może masz laptopa, i Ci to WiFi i gniazdka potrzebne, dla mnie ich wartość jest zerowa. A już zdecydowanie dla nich nie będę sobie rujnował budżetu. Wyobraź sobie, że dla niektórych IC to naprawdę spory wydatek.
Niech będzie, IC i Ex mają jeszcze jeden plus - raczej nikt mnie w nim nie okradnie, niemniej, w autobusie też.

A już zupełnie OT zgodny z właściwym tematem: Skoro chcę studiować i jednocześnie nie mam ulg, nie mam możliwości pracy zarobkowej na studiach dziennych (no bo i jak, skoro obecnie mogę wygospodarować 4 2h okienka dziennie mniej więcej, z czego pewnie 1h szłaby na dojazd do miejsca pracy). Stypendia naukowe są jakby to powiedzieć niewarte wkładu pracy. (Rodzice za niewiele lepsze oceny n lat temu mogli się utrzymać ze stypendium, ja dostaję 150zł, które nie pokryją nawet kosztów dojazdu na uczelnię z mojego miejsca zamieszkania, a już tym bardziej zamieszkania w Krakowie - akademika nie mam szans dostać). Kredyty studenckie tak popularne na zachodzie w polsce nie funkcjonują. Tak więc owszem, zlikwidujmy ulgi, i jednocześnie studia dzienne na publicznych uczelniach. Co bogatsi pewnie wybiorą prywatne, bo nie będą się musieli wysilać.
Kredyty studenckie są dostępne m.in. w Banku Pekao SA
Absolutnie nie polecam Kredyt Banku. Wszyscy gdzieś są ale nie wiadomo gdzie a Ci co zostali nic nie wiedzą :? A szczytem buractwa jest Nordea poprostu dno, wodorosty i 7 metrów mułu pod każdym względem.

Polecam za to Multibank.
- realny bank (konsultanci, doradcy, kasa itp)
- wszystkie bankomaty Euronetu (a tych jest więcej niż wszystkich pozostałych) oraz BZWBK i samego Multibanku nie pobierają prowizji
- bank internetowy (wszystkie operacje za darmoche)
- poza tym mam konto studenckie wiec płace w sumie 2 zł miesięcznie (za kartę bankomatową 1zł i za obsługe konta 1zł)
- dostęp do funduszy inwestycyjnych bez prowizji.
- w ogóle spoko tam jest zajmą się człowiekiem, doradzą, kawką poczęstują.
Wadą jest mała liczba oddziałów.

Spoko jest też BZWBK (ma super fundusze arka, pierwsza liga po prostu)

W miarę dobry jest Milennium (tutaj kredyty mieszkaniowe są bardzo kożystne ale kolejeczki nie bardzo mi się podobają i troche organizacja bez pomyślunku)

Citibank Handlowy ma dosyć dobry poziom usług i miłą obsługę ale jest bardzo drogi.

BPH też był niedawno słabiutki (obsługa niekompetentna, drogi) ale teraz przez konto Sezam MAX sporo zyskuje.

PKO BP jest wielki i tyle fundusze pioneer ma super ale reszta mało kożystna.

Najlepsze karty kredytowe ma Reifeisen Bank Polska, w ogóle jest tani, jednak mało jest oddziałów tego banku.
Hej,

Jesli masz mature oraz w miare dobry angielski to wystarczy że przejdziesz sie do jednego z Kampusów na terenie miasta i zapiszesz sie na nastepny semestr.
Tak było w moim przypadku, wystarczyło że zeskanowalem (!) swoją mature pare miesiecy przed rozpoczęciem roku, wypełniłem aplikację (Do ściągnięcia z http://www.ljmu.ac.uk lub strony www innego uniwersytetu), wysłałem emailem do dziekanatu i czekałem na odpowiedź. Przed rozpoczęciem roku musiałem pokazać oryginały dokumentów (tj. mature - zdawałem w starym systemie), podać informacje jak bedę opłacał swoje studia (do wyboru jest pare opcji finansowania poprzez np. kredyty studenckie, które opłacasz dopiero po skończeniu nauki)

W moim przypadku troche pomogło mi doświadczenie zawodowe, bo zdawalem na Internet Computing a wlaśnie jako programista pracuje, jednak nie jest to na pewno wymagane.

jak masz jeszcze jakies pytania to wal smiało !
Odpowiem na to tak:

Adminuje od niecałego miesiąca i dotychczas zdarzyło mi się usunąć tylko 2 posty(obydwa były po angielsku i mówiły o tym jak dobre są kredyty studenckie). Być może mój porzednik jeszcze zdążył usunąć Twój post - tego już się nie dowiemy.

Druga sprawa to dlaczego ktoś wchodzi na forum jako Gość:
1. Nie ma czasu na rejestracje albo uważa, że się nie opłaca rejestrować bo jego wypowiedź będzie jednorazowa (i zgodna z zasadami forum);
2. Ma zamiar wrzucić jakiś post z góry narażony na usunięcie (wg. zasad danego forum)
Innych możliwości nie widzę.

Właśnie zacząłem studia dzienne. Jeżeli miałbym za nie płacić to bym sobie odpuścił. I to pomimo że mieszkam w mieście a uniwersytet mam pod nosem i skończyłem dobre liceum. Po prostu mnie nie stać a na stypendium socjalne się nie łapie. Co mam czekać kiedy kredyty studenckie staną się dla mnie osiągalne czy jechać za granicę na budowę? Jeżeli tam zostanę i inni też to nie wiem kto będzie pracować i płacić podatki na emerytury dla coraz większej grupy.

Podobno tego, co dostajemy za darmo, nie szanujemy. W dużej części tak jest też ze studiami. Gdybyśmy musieli wyłożyć własne pieniądze (czyli zainwetsować w siebie), to z pewnością nasza motywacja do nauki by na tym nie ucierpiała. Przemyślany system kredytów powinien załatwić problem braku kapitału początkowego.
Po drugie, dlaczego to społeczeństwo ma ponosić ryzyko inwestowania w studenta, który przecież i po studiach może wyjechać za granicę na budowę? O ile większa to strata dla kraju, bo pieniądze które poszły na wykształcenie "emigranta" można by przeznaczyć na system emerytalny (najlepiej na inwestycje, które będą procentować na przyszłe emerytury lepiej niż, często bezrobotny, absolwent wyższej uczelni).
Po trzecie, oszczędności na powszechnej edukacji mogłyby zostać przeznaczone chociażby na badania naukowe. Czyli jakość nie ilość.

Oczywiście nie neguję potrzeby bezpłatnej edukacji, ale nie na poziomie studiów wyższych. W tym wieku człowiek powinien być już wystarczająco odpowiedzialny i brać sprawy w swoje ręce, a nie chować się za plecy państwa.

To ten post który mnie tak zirytował

Właśnie zacząłem studia dzienne. Jeżeli miałbym za nie płacić to bym sobie odpuścił. I to pomimo że mieszkam w mieście a uniwersytet mam pod nosem i skończyłem dobre liceum. Po prostu mnie nie stać a na stypendium socjalne się nie łapie. Co mam czekać kiedy kredyty studenckie staną się dla mnie osiągalne czy jechać za granicę na budowę? Jeżeli tam zostanę i inni też to nie wiem kto będzie pracować i płacić podatki na emerytury dla coraz większej grupy.

Podobno tego, co dostajemy za darmo, nie szanujemy. W dużej części tak jest też ze studiami. Gdybyśmy musieli wyłożyć własne pieniądze (czyli zainwetsować w siebie), to z pewnością nasza motywacja do nauki by na tym nie ucierpiała. Przemyślany system kredytów powinien załatwić problem braku kapitału początkowego.
Po drugie, dlaczego to społeczeństwo ma ponosić ryzyko inwestowania w studenta, który przecież i po studiach może wyjechać za granicę na budowę? O ile większa to strata dla kraju, bo pieniądze które poszły na wykształcenie "emigranta" można by przeznaczyć na system emerytalny (najlepiej na inwestycje, które będą procentować na przyszłe emerytury lepiej niż, często bezrobotny, absolwent wyższej uczelni).
Po trzecie, oszczędności na powszechnej edukacji mogłyby zostać przeznaczone chociażby na badania naukowe. Czyli jakość nie ilość.

Oczywiście nie neguję potrzeby bezpłatnej edukacji, ale nie na poziomie studiów wyższych. W tym wieku człowiek powinien być już wystarczająco odpowiedzialny i brać sprawy w swoje ręce, a nie chować się za plecy państwa.
Właśnie zacząłem studia dzienne. Jeżeli miałbym za nie płacić to bym sobie odpuścił. I to pomimo że mieszkam w mieście a uniwersytet mam pod nosem i skończyłem dobre liceum. Po prostu mnie nie stać a na stypendium socjalne się nie łapie. Co mam czekać kiedy kredyty studenckie staną się dla mnie osiągalne czy jechać za granicę na budowę? Jeżeli tam zostanę i inni też to nie wiem kto będzie pracować i płacić podatki na emerytury dla coraz większej grupy.
Kredyty studenckie są na preferencyjnych warunkach i warto się w banku dowiedzieć o szczegóły (można odroczyć nawet okres spłaty). Do tego dochodzą jeszcze stypendia. A co do WSHE to ma jedne z najniższych cen w regionie. Jest także jeszcze trzecia uczelnia ucząca informatyki w naszym mieście ( dokładnie informatyki w zarządzaniu) i to za darmo: PWSZ Włocławek.
Kredyty studenckie są na preferencyjnych warunkach i warto się w banku dowiedzieć o szczegóły (można odroczyć nawet okres spłaty). Do tego dochodzą jeszcze stypendia. A co do WSHE to ma jedne z najniższych cen w regionie. Jest także jeszcze trzecia uczelnia ucząca informatyki w naszym mieście ( dokładnie informatyki w zarządzaniu) i to za darmo: PWSZ Włocławek.

Coraz mniej studentów decyduje się na kredyt, bo nie chcą zaczynać życia od długów. W zeszłym roku studenci zaciągnęli 26,7 tys. kredytów, dwa lata temu udzielono ich o 7,5 tys. więcej. Pożyczki studenckie są udzielane od dziewięciu lat. Ten rok notuje najmniejsze zainteresowanie tego typu kredytami.
Kredyty studenckie mają ułatwiać życiowy start ludziom młodym, którzy zaczęli się kształcić przed 25 rokiem życia. Są wypłacane w ratach po 400 lub 600 zł. Odsetki za ten czas spłaca państwo. Student musi zacząć zwracać dług dopiero dwa lata po dyplomie. Robi to w ratach mniejszych o połowę niż otrzymywane przelewy (czyli po 200 lub 300 zł), przez okres dwa razy dłuższy niż pobierał kredyt. Pieniądze może wydać na co chce. Jeśli będzie miał dobre oceny, ma szansę na całkowite lub częściowe umorzenie długu. Mimo tych dobrych warunków, z roku na rok, coraz mniej osób ustawia się w kolejce po kredyt”.


I dalej autorzy przytaczają opinie studentów, którzy martwią się, że będą mieli trudności ze spłacaniem rat, gdy nadejdzie czas spłaty, bo są niepewni czy znajdą pracę itp. itd.

Mocno się zdziwiłem. Pomijając już nawet fakt, że na obawy o znalezienie pracy w obecnej sytuacji rynkowej są dziwne, to przecież można bardzo sensownie wykorzystać taki kredyt. Trzeba trochę sprytu i dyscypliny. Jak to zrobić?

Ratę kredytu studenckiego dzielimy na dwie części. Jedną część przeznaczamy na konsumpcję a drugą na inwestycję.

Inwestować można np. w fundusze inwestycyjne (mogą być akcyjne lub mieszane) mamy przecież dużo czasu (co najmniej, 6 lat do czasu rozpoczęcia spłat. A i tak nie spłacamy całej kwoty jednorazowo tylko w ratach i to niewielkich po 200 lub 300 zł.

Maciej Kossowski na swym blogu wyliczył (w przybliżeniu), że gdyby z 600 złotowej raty kredytu przeznaczać miesięcznie 340 zł. na inwestycje (a resztę tj. 260 zł. konsumować) to po 5 latach mamy ponad 20 tys. na naszej inwestycji (na ok. 8% rocznie - szacunek wcale nie zawyżony), które będą sobie jeszcze dwa lata spokojnie procentować zanim nadejdzie czas spłaty. Oczywiście gdy ten moment nadejdzie ze względów bezpieczeństwa można przenieść kapitał (cały lub znaczną jego część) do bezpieczniejszych funduszy i spłacać kredyt w ratach. Nawet jeśli nie wyjdziemy z tego na zero to i tak dopłacać do takiego kredytu będziemy musieli dopiero w jakieś 8 lat po skończeniu studiów. A tyle czasu na pewno wystarczy by znaleźć dobrą pracę i móc sobie na to pozwolić.

W ten sposób można mieć te 250-260 zł. miesiąc w miesiąc przez okres studiów. Trzeba się tylko po te pieniądze schylić.

Gdybym był studentem na pewno bym tak zrobił. Jak myślicie dlaczego studenci z takiego rozwiązania nie korzystają? Czy chodzi tylko o brak wiedzy, dyscypliny czy może trudno jest dostać taki kredyt?
A czemu? Bo jest to temat niezmiernie drażliwy i pozornie nie ma o czym mówić. Studia płatne? Idiotyzm! Posłowie to kretyni itd..

Jednakże spojrzeć na większość zachodnich, cywilizowanych krajów (nie urągając przy tym wcale Polsce) ma studia płatne i wszystkim wychodzi to na dobre.

Jest to temat społecznie trudny, bo Polacy sie przyzwyczaili, że za studenciaków, którzy traktuje studia, jak przedłużenie szkoły średniej generalnie imprezują i żyją z pieniędzy podatników. Studia były i zawsze będą płatne, tylko albo będzie za nie płacił cały naród, albo konkretnie zainteresowany. Nie widze w tym żadnej sprzeczności z logiką, żeby zainteresowany płacił za usługę!

Sam jestem zdecydowanie za wprowadzeniem płatnych studiów, a to z wielu jakże pragmatycznych powodów:
1. Student będzie się starał i uczył, bo skoro płaci, to trzeba wykorzystać.
2. Kadra naukowa mocniej weźmie sobie do serca zawód, który wykonuje, będzie się troszczyć o studenta, bo otworzy się normalny rynek gdzie jest popyt i podaż. Lepiej będziesz uczył, więcej studentów do ciebie przyjdzie
3. To, że studia są płatne nie oznacza, że nie będziesz miał na nie kasy. Taki system z pewnością pociągnie za sobą superfajne kredyty studenckie oraz wysokie stypendia naukowe - tak jak to działa np. w Stanach.

Na pewno zmieni się dorastanie młodych ludzi.. Nię będzie tak często się zdarzać, że człowiek jak w wieku 6 lat poszedł do szkoły, to w wieku 24 ją opuści z dyplomem magisterskim w ręce. Nie. Często absolwenci szkół średnich będą dorabiać, dorastać, dojrzewać do studiów by lepiej ten czas wykorzystać.

Każdy system ma swoje wady i zalety. Nię będę mówił tutaj o wadach tego, ani o tym co jest teraz, bo wszyscy o tym wiedzą, a na powyższe argumenty kompletnie nie zwracają uwagi.

ps. A już najbardziej niecierpie nieprzemyślanych wybuchów paniki! Coś płatne? ZBRODNIA! Ignorant nie przemyśli, a już pyskuje.
[quote="Szamil Basajew"]A kredyty studenckie? A rozbudowany system stypendialny? Wszędzie na Zachodzie jakoś sobie z tym radzą i nie wydaje mi się, żeby za to wszystko płacili rodzice rozpieszczonych "błękitnych ptaków".
quote]

Jak w Polsce bedzie jak na Zachodzie to tez jestem za platnymi studiami.
Bo jak znam zycie to w Polsce znow beda chcieli zrobic cos jak na Zachodzie (np. metro czy autostrady) i g... za przeproszeniem z tego wyjdzie.
Ale idea jest dobra


Aha - z tego co miedzy innymi zauwazylem na "Zachodzie" (Holandia, Wielka Brytania, Niemcy) to te duze koszty studiow i tak zazwyczaj studentom pokrywaja rodzice (szczegolnie na poczatku studiow) - bo mlodzi ludzie twierdza, ze ich na to nie stac.
A kredyty studenckie? A rozbudowany system stypendialny? Wszędzie na Zachodzie jakoś sobie z tym radzą i nie wydaje mi się, żeby za to wszystko płacili rodzice rozpieszczonych "błękitnych ptaków". Poza tym, uważam, że im prędzej człowiek się zderzy z prawdziwym życiem - zamiast uczyć się roszczeniowej postawy i przedłużać sobie młodość do 30. roku życia - zacznie kombinować, zarabiać na siebie, po prostu radzić sobie, tym większe plony zbierze w przyszłości. Nawet jeśli skończy studia humanistyczne, nie będzie humanistyczną sierotką, tylko w jakimś tam stopniu zahartowanym i zaznajomionym z rynkiem (pracy) młodym człowiekiem, który nie będzie musiał szukać alternatywy na zlewaku u turbana. Chyba że zbytnio idealizuję?

Jakos wszedzie na swiecei ludzie biora kredyty, wyjezdzaja do innych miast, placa za stancje i zyja, wiec szczerze mowiac, bzdury gadasz.
dokładnie, chociażby popularne kredyty studenckie, które są naprawdę dużym udogodnieniem, można je zacząć spłacać nawet 2 lata po zakończeniu studiów, więc to jest dobre rozwiązanie na pewno; to nie jest zapożyczanie się od najmłodszych lat, tylko chęć zapewnienia sobie jakiegoś startu w nowym, nierzadko obcym miejscu
No chyba to nie sa rzeczywiscie az takie wielkie pieniadze. Chyba najlepiej bedzie sie dowiedziec jak wyglada sprawa z tym wszystkim po prostu piszac do uniwersytetu, tam na pewno znaja juz wszystko na pamiec jesli chodzi o studenckie kredyty;)
Z tym stałym dochodem to tak nie do końca.
Są kredyty wysoko ubezpieczone, gdzie nie trzeba wykazywać niczego, albo kredyty studenckie o różnym stopniu wymagań.
Natomiast kryterium wieku jest bezwzględne, bo musisz posiadać osobowość prawną, czy jakoś tak to się zwało, żeby umowa zawarta przez ciebie z kredytodawcą była ważna w świetle prawa. W tym wypadku nie słyszałem o wyjątkach.

ocena akademi i studentów ar że niby śmieszni a studia to wczasy lub coś w tym stylu to była ironia skierowana do_ Biochemister_
Wszystko fajnie, chciałbym tylko zauważyć że nic o 'śmiesznych studentach' ani że studia na AR to 'wczasy' nie pisałem ani nie twierdze że tak jest.

Sosen mam znajomych na UMCS co dostają ponad 400 zeta (socjal + mieszkaniowe + żywieniowe).
Akademia Medyczna w Lublinie da Ci przy najniższych dochodach (poniżej 200zeta/miech) 540 zeta (jeśli mieszkasz w akademiku, bo jak mieszkasz na stancji (na umowę) to masz mniejszą dopłatę do zakwaterowania wtedy). Także nie jest źle.

No i są jeszcze kredyty studenckie (600 zeta/miech).

ocena akademi i studentów ar że niby śmieszni a studia to wczasy lub coś w tym stylu to była ironia skierowana do_ Biochemister_
Wszystko fajnie, chciałbym tylko zauważyć że nic o 'śmiesznych studentach' ani że studia na AR to 'wczasy' nie pisałem ani nie twierdze że tak jest.

Sosen mam znajomych na UMCS co dostają ponad 400 zeta (socjal + mieszkaniowe + żywieniowe).
Akademia Medyczna w Lublinie da Ci przy najniższych dochodach (poniżej 200zeta/miech) 540 zeta (jeśli mieszkasz w akademiku, bo jak mieszkasz na stancji (na umowę) to masz mniejszą dopłatę do zakwaterowania wtedy). Także nie jest źle.

No i są jeszcze kredyty studenckie (600 zeta/miech).
mi sie wydaje ze dzieci z wielodzietnych rodzin sa czesto bardziej zaradne, rzeczywiscie do matury edukacja nie kosztuje (a przynajmniej mozna spokojnie znalezc darmowa edukacje dobrej jakosci), a na studia sa kredyty, studenckie prace, stypendia itd itd
jesli dzieci sa zmotywowane to wydaje mi sie 90% sukcesu ...

Znam kilka rodzin wielodzietnych, gdzie powychodzili sami prawnicy, lekarze, finansisci itd ...
mimo ze to rodziny "versaillaises" nie sadze zeby rodzice dla calej 6tki czy wiecej byli w stanie tak drogie studia w calosci oplacic ...

Wprawdzie ja nie mowie ze sama chcialabym miec wiecej niz troje, bo pieniadze to jedna sprawa a poradzic sobie z calym dochowkiem to druga
moim zdaniem powyzej trojki kobiecie juz jest bardzo ciezko pracowac ...
mi sie wydaje ze dzieci z wielodzietnych rodzin sa czesto bardziej zaradne, rzeczywiscie do matury edukacja nie kosztuje (a przynajmniej mozna spokojnie znalezc darmowa edukacje dobrej jakosci), a na studia sa kredyty, studenckie prace, stypendia itd itd
jesli dzieci sa zmotywowane to wydaje mi sie 90% sukcesu ...

Znam kilka rodzin wielodzietnych, gdzie powychodzili sami prawnicy, lekarze, finansisci itd ...
mimo ze to rodziny "versaillaises" nie sadze zeby rodzice dla calej 6tki czy wiecej byli w stanie tak drogie studia w calosci oplacic ...

Wprawdzie ja nie mowie ze sama chcialabym miec wiecej niz troje, bo pieniadze to jedna sprawa a poradzic sobie z calym dochowkiem to druga
moim zdaniem powyzej trojki kobiecie juz jest bardzo ciezko pracowac ...
Nowe możliwości dla niepełnosprawnych studentów - internetowe uczelnie i kierunki internetowe

Internet to nowe źródło do zdobywania wiedzy i pokonywania wszelkich barier, z którymi na co dzień mogą spotkać się osoby niepełnosprawne. Na całym świecie coraz większą popularność zyskuje e-learning - nowa metoda zdobywania wiedzy i umiejętności, która znacznie obniża koszty kształcenia oraz ułatwia dostęp do edukacji. Studia przez internet nie wymagają bowiem czasochłonnych i kosztownych dojazdów, uczestniczenia w zajęciach w określonych godzinach. Osoby niepełnosprawne mają też często problemy z podjęciem studiów w tradycyjnym systemie. Z myślą o takich właśnie osobach powołano do życia Polski Uniwersytet Wirtualny (PUW), będący wspólnym projektem Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Siłą studiów przez Internet jest ich mobilny charakter. Mimo że zajęcia prowadzone są w przestrzeni wirtualnej, studenci nie są jednak pozostawieni sami sobie. Nad ich postępami w nauce czuwają nauczyciele akademiccy, którzy nadzorują prawidłowy przebieg zajęć dydaktycznych. Studia na Polskim Uniwersytecie Wirtualnym oznaczają więc aktywny udział w dyskusjach oraz rozwiązywanie zadań i problemów wspólnie z innymi studentami. Program nauki jest taki sam jak w tradycyjnym systemie. Jego uwieńczeniem jest obrona pracy licencjackiej, inżynierskiej lub magisterskiej. Zarówno egzaminy kończące semestr, jak i obrona dyplomu mają na razie tradycyjną formę. Studenci przystępują do nich w siedzibie uczelni, bezpośrednio przed wykładowcą. Studenci wirtualni mają również takie same prawa jak ich koledzy studiujący na tradycyjnych uczelniach państwowych i niepaństwowych. Otrzymują indeks oraz legitymację studencką, mogą ubiegać się o stypendia oraz kredyty studenckie, mają również możliwość studiowania w ramach indywidualnego toku studiów.
Studia wirtualne dają również możliwość studiowania na zagranicznej uczelni bez konieczności wyjazdu. Uczelnie te oferują możliwość studiowania on-line na niemal wszystkich kierunkach, co dodatkowo pomaga poprawić swoje umiejętności językowe. Materiały dla studentów zazwyczaj są pisane w języku angielskim, ale zdarza się, że poza angielskim wymagana jest też znajomość języka ojczystego kraju, w którym znajduje się uczelnia. Wybierając wirtualne studia zagraniczne trzeba jednak zwrócić uwagę na sposób egzaminowania. Na niektórych uczelniach, np. w Dublin City University, wymaga się przyjazdu na egzaminy i zaliczenia.

na podst. wiadomości z oraz
Chciałabym się podzielić drobną refleksją na temat stypendiów socjalnych. Warunki i sposób ich przyznawania niestety pozostawiają wiele do życzenia. Na własnym przykładzie wiem, że brak logiki jest przyczyną wielu problemów. I tak jak na mojej poprzedniej uczelni udało mi się wyegzekwować od rektora (!) przyznanie racji a co za tym idzie - pomocy ze strony uczelni, tak tu.. no cóż. A chodzi mi o szczególny zapis o możliwości uznania studenta jako osoby samodzielnej finansowo. Zgodnie z nim aby móc nierozliczać się z rodzicami, którzy cię faktycznie nie utrzymują (nie jest tu istotne z jakich powodów) musisz wykazać dochód co najmniej równy minimalnej płacy krajowej (czyli nieco poniżej 900 zł), ale żeby dostać stypendium nie możesz przekraczać 500 zł (z dokładnością do kilkudziesięciu złotych w zależności od roku). A teraz moje pytanie co z osobami, które
1) utrzymują się tylko i wyłącznie z kredytu studenckiego - to nie jest dochód!
2) mają dochody ale niższe niż mimum krajowe np. 400zł i właśnie dlatego chcą stupendium
Niestety mimo, że państwo idzie naprzeciw studentom (kredyty studenckie umożliwiły studiowanie ogromenj ilości osób) to jednak wewnętrzne przepisy wciąż faworyzują złodziei i oszustów (niech mi ktoś pokaże osobę która wykazując dochód kilkanaście złotych może pozwolić sobie na luksus studiowania).

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że jak nawet człowiek nie chce nic od uczelni, bo już nie ma siły z tymi głupotami walczyć, to i tak nasza kochana Alma Mater zrobi wszystko, aby pozbawić go jeszcze możliwości utrzymania się samodzielnie (żeby pracować też trzeba mieć zgodę! - co to wogóle za przepis?!).

Pozostaje nam już tylko czekać aż studia dzienne będą płatne i wtedy towarzystwo już się całkiem pozbędzie motłochu klasy biednej i średniej. W końcu tzw. "spryt" (czyli umiejętność oszukania fiskusa) i odpowiednia ilość zer na koncie zatriumfują... swoją drogą czy tak naprawdę wiele się wtedy zmieni?! Dziś już tak jest... niestety

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom