kredytu bankowego
wojtekstoltny

[POLSKA]

Deweloperzy wstrzymują nowe inwestycje biurowe

2009-01-09 09:05:43

Deweloperzy będą rozpoczynać budowy tylko w przypadku gwarancji najmu przynajmniej 50 proc. powierzchni.

Kilku deweloperów mówi o wstrzymaniu nowych projektów biurowych. Kryzys powoduje problemy firm, które wynajmują biura.
- Możemy oczekiwać, że zapotrzebowanie na powierzchnie biurowe będzie nieco mniejsze - prognozuje Karol Klin z CB Richard Ellis.

Rozpoczęte inwestycje będą jednak kończone, bo większość z nich ma podpisane umowy przednajmu. Firmy, które podpisały takie umowy, są teraz w trudnej sytuacji, bo niemal wszystkie plany inwestycyjne są ograniczane.

- Pojawiło się wiele ofert podnajmu powierzchni biurowych, szczególnie ze strony instytucji finansowych. Niektóre z nich wynajęły w zeszłym roku powierzchnie, licząc, że otworzą nowe projekty, a teraz te projekty są odkładane na później, co jest związane z kryzysem światowym - twierdzi Karol Klin. Ta sytuacja powoduje spadek cen najmu.

Ograniczając koszty, firmy będą szukać tańszych lokalizacji, czyli przenosić siedziby do biurowców dalej od centrum.
- Wskaźnik powierzchni niewynajętych nieznacznie wzrośnie ze względu na zmniejszony popyt - prognozuje Mateusz Polkowski.
Większość specjalistów nie sądzi, by doszło do znacznej nadpodaży powierzchni.

Nie sądzę, żeby na tym rynku było tak dramatycznie jak na mieszkaniowym - mówi Karol Klin. Jest to prawdopodobne, bo deweloperzy nie będą rozpoczynali nowych inwestycji biurowych bez gwarancji najmu.
- Warunkiem rozpoczęcia inwestycji jest dla nas wynajęcie co najmniej połowy powierzchni biurowych, czyli w praktyce budowa pod konkretne zlecenie - mówi prezes Zganiacz.
Jest to także niezbędny warunek uzyskania kredytu bankowego.

źródło: gp.pl
Tutaj nadal chcą budować

Ruszyła sprzedaż apartamentów w wieżowcu Odra Tower. Jego budowa rozpocznie się wiosną przyszłego roku






Nie boimy się kryzysu. Choć oczywiście ryzyko jest wpisane w każdą inwestycję – powiedział Wojciech Orlof, prezes RE Investment. – Nie obawiamy się również, że nie znajdziemy chętnych na nasze apartamenty. Obecnie mamy już rezerwacje na 10 apartamentów z górnej części budynku. Zasadniczo różnimy się od innych wrocławskich drapaczy chmur, aby miał nas spotkać ten sam los, co ich. Przede wszystkim wygrywamy z nimi lokalizacją oraz wyjątkowością inwestycji. Odra Tower to prawdziwy rarytas.
Pozwolenie na budowę firma uzyskała już kilka miesięcy temu. Obecnie równocześnie z pracami przygotowawczymi na placu, gdzie ma powstać budynek, trwa procedura przetargowa na głównego wykonawcę. Budowa ruszy pełną parą wiosną 2009 roku. Jej zakończenie jest zaplanowane na 2011. – Nie możemy zagwarantować, że dokończymy inwestycję. Jednak jest mało prawdopodobne, aby nie doszła do skutku – poinformował Wojciech Orlof. – Przede wszystkim ze względu na sposób finansowania. Przy rezerwacji pobierana jest opłata w wysokości 20 tys. zł. Jest ona umieszczana na koncie powierniczym w PKO S.A. W ten sposób klient ma pewność, że nie finansujemy inwestycji z jego środków finansowych. Jeśli się on wycofa, bo istnieje również taka możliwość, to otrzyma swoje pieniądze wraz z odsetkami. Przy pospisywaniu umowy przedwstępnej opłata dokonana przy rezerwacji, jest traktowana jako pierwsza wpłata. Następne raty będą płacone w miarę postępów na budowie. Odra Tower zostanie sfinansowana w 70% z kredytu bankowego, udzielonego przez PKO S.A. Zostanie on uruchomiony, jeśli poziom przedsprzedaży osiągnie 30% powierzchni.
Za widok na Odrę i Ostrów trzeba będzie zapłacić od 9000 brutto za metr kwadratowy w przypadku apartamentów w podstawie budynku oddanych w stanie developerskim do 30 000 za apartamenty wyposażone na samym szczycie


Wrocławskie drapacze

Rozpoczęła się sprzedaż mieszkań w wieżowcu Odra Tower we Wrocławiu. Budowa ma ruszyć wiosną. Metr powierzchni w apartamencie nad Odrą ma kosztować od 9 do 30 tys. zł. Prezes spółki Re Investment przyznaje jednak, że całe przedsięwzięcie jest uzależnione od kredytu bankowego, którego spółka na razie go nie ma.



Jeśli nie uda nam się rozpocząć budowy w terminie, będziemy opóźniać plany, ale nie chcemy z nich rezygnować – zapowiadają inwestorzy Odra Tower

Gdy prawie 2 lata temu Leszek Czarnecki zapowiadał budowę najwyższego budynku mieszkalnego w Polsce, wydawało się, że era wrocławskich drapaczy chmur dopiero się zaczyna. W jego ślad poszli inni deweloperzy. Ale plany mogą na razie pozostać tylko planami. Kryzys na rynku nieruchomości już pokrzyżował zamiary deweloperów.
Leszek Czarnecji pierwszy zaczął i jako pierwszy się wycofuje. Zarząd LC Corp zapewnia jednak, że budowę przerwano jedynie na pół roku.
Odra Tower na razie istnieje tylko na papierze. Inwestor ma działkę przy mostach Sikorskiego, pozwolenie na budowę i projekt.
Budowa ruszy wiosną pod warunkiem, że inwestor sprzeda do tego czasu co trzecie mieszkanie. W przeciwnym razie bank nie pożyczy mu pieniędzy.


Na przełomie roku powinniśmy otrzymać decyzję o pozwoleniu na budowę pierwszej z wież – ogłosili przedstawiciele Angel Wings

Powstał już także projekt wieżowców Angel Wings między ulicami Walońską i Traugutta. Mimo kryzysu inwestor chce rozpoczać budowę pierwszej wieży w przyszłym roku. Według deklaracji developerów sprzed roku, we Wrocławiu miało powstać 6, 7 kilkudzisięciopiętrowych wieżowców. Wiekszość tych planów odłożono na lepsze czasy.


Nowy kontrakt PM Group Polska we Wrocławiu

30.09.2008 11:04 wtorek

PM Group Polska współpracuje z firmami BNM i Vantage Development przy inwestycji mieszkaniowej Centauris we Wrocławiu.

PM Group Polska w ramach kontraktu będzie świadczyć usługi techniczne bankowego nadzoru robót budowlanych przy realizacji kompleksu budynków mieszkalnych Centauris. Do zadań firmy należy opracowanie początkowego i końcowego raportu na temat zgodności z założeniami realizacji inwestycji, zapisami umowy kredytowej o rozliczeniu tego zadania oraz przedstawianie comiesięcznych audytów finansowych. – PM Group będzie pełnił rolę łącznika między inwestorem a bankiem – wyjaśnia Jarosław Konior, członek zarządu PM Group Polska. – Będziemy współpracować z inwestorem w zakresie wydawania środków finansowych zgodnie z umową kredytową. Podobne usługi dla BNM PM Group świadczył współpracując z firmą przy wcześniejszym projekcie inwestycyjnym – kamienicy przy ulicy Krasińskiego we Wrocławiu.
Osiedle Centauris powstaje w południowej części Wrocławia w dzielnicy Krzyki.

Kompleks obejmie mieszkania, luksusowe apartamenty i lokale usługowe o powierzchni użytkowej około 22 tysiące metrów kwadratowych. Zakończenie pierwszego etapu realizacji przedsięwzięcia zaplanowano na koniec czerwca 2010 roku.
PM Group zdobył doświadczenie w usłudze nadzorów bankowych pracując przy m.in. budowie biurowców: Centrum Jasna w Warszawie, Korona w Krakowie, Globis w Poznaniu oraz siedziby władz miejskich i sądu w Dąbrowie Górniczej. Współpracował przy tym z bankami: BZ WBK, BPH, PEKAO i BRE. – Jesteśmy doradcami techniczno – finansowymi mocno przeszkolonymi w praktyce, ponieważ nasze usługi stworzyliśmy na bazie biura architektoniczno – inżynierskiego – dodaje Jarosław Konior. Nadzór bankowy opiera się na ścisłej współpracy Bankowego Inspektora Nadzoru (BIN), inwestora i banku, który przy podejmowaniu decyzji o udzieleniu kredytu potrzebuje opinii niezależnego audytora, a na kolejnych etapach specjalisty, który sprawdzi, czy środki finansowe są właściwie wydatkowane.

PM Group Polska
Zarząd LC Corp S.A. ("Emitent") informuje, że w dniu dzisiejszym (tj. 24 września 2008 r.) jednostka zależna od emitenta – spółka LC Corp Sky Tower Sp. z o.o. w której Emitent posiada 99,99% głosów na Zgromadzeniu Wspólników, zawarła z podmiotem powiązanym z Emitentem – Getin Bank S.A., umowę kredytu bankowego inwestycyjnego na finansowanie prac związanych z prowadzoną inwestycją Sky Tower w kwocie 80.000.000,00 zł. Umowa została zawarta na warunkach rynkowych.
Oprocentowanie kredytu udzielonego na podstawie powyższej umowy zostało ustalone na warunkach rynkowych.
Spłata kredytu nastąpić ma do dnia 19.09.2011 r.
Powyżej opisana umowa jest umową znaczącą zgodnie z § 2 ust. 1 pkt 51 a) Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. w sprawie informacji bieżących i okresowych przekazywanych przez emitentów papierów wartościowych.
Jednocześnie Emitent informuje, że w dniu dzisiejszym (tj. 24 września 2008 r.) spółka LC Corp Sky Tower Sp. z o.o. ustanowiła na rzecz Pana Leszka Czarneckiego będącego pośrednio i bezpośrednio większościowym akcjonariuszem Emitenta oraz Przewodniczącym Rady Nadzorczej Emitenta, hipotekę umową kaucyjną do kwoty 100.000.000 zł jako zabezpieczenie roszczeń Pana Leszka Czarneckiego w związku z ustanowieniem przez niego na rzecz Getin Bank S.A. zabezpieczenia kredytu bankowego o którym mowa wyżej.
Podstawa prawna: § 5 ust.1 pkt 1 pkt 3 Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. w sprawie informacji bieżących i okresowych przekazywanych przez emitentów papierów wartościowych.

http://www.bankier.pl/wiadomosc/LC-CORP ... 35708.html
[WROCŁAW]

AB wyda 30 mln zł na inwestycje w logistykę

wnp.pl (Adam Brzozowski) - 29-08-2008 13:33, aktualizacja: 29-08-2008 13:53

Dystrybutor sprzętu komputerowego i elektroniki modernizuje centrum logistyczne we Wrocławiu. Inwestycja pozwoli podwoić kubaturę magazynów i jednocześnie ograniczyć koszty o 11 proc.
Projekt modernizacji centrum logistycznego spółki AB obejmuje budowę wielopoziomowej antresoli do kompletacji towaru, wdrożenie zintegrowanego, w pełni skalowalnego systemu automatyki magazynowej oraz rozbudowę parku maszynowego.

- Po rozbudowie kubatura magazynu wyniesie 120,5 tys. m.sześc. W połączeniu z wdrożeniem zintegrowanego systemu informatycznego do zarządzania magazynem klasy WMS zwiększymy nasze możliwości operacyjne w zakresie logistyki, skróci się czasu kompletacji pojedynczego zamówienia (o 80 proc.), oraz skróci się czas załadunku i rozładunku samochodów transportowych – mówi Andrzej Przybyło, prezes AB.

W konsekwencji firma spodziewa się, że koszty związane z logistyką spadną o 11 proc., w niektórych procesach nawet o 35 proc.

Spółka realizuje inwestycję ze środków własnych, ale w finalnej fazie projektu przewiduje częściowe wykorzystanie zewnętrznych źródeł finansowania, najprawdopodobniej kredytu bankowego.

AB jest jednym z większych dystrybutorów IT i elektroniki w krajach naszego regionu Europy. W skład Grupy AB wchodzą m.in. trzy spółki dystrybucyjne działające na trzech lokalnych rynkach (AB, AT Computers i AT Computer Słowacja), AT Compus (największy producent PC w Czechach), Comfor Stores (spółka zarządzająca siecią sklepów detalicznych własnych i franszyzowych).

http://logistyka.wnp.pl/ab-wyda-30-mln- ... 1_0_0.html
Rozmawiamy z Dariuszem Okolskim

"Prawo hamuje inwestycje budowlane"

Sejm nie przygotował nowelizacji zakwestionowanej przez TK ustawy o gwarancji zapłaty. Teraz szykuje przepisy, które utrudnią firmom budowlanym uzyskanie należności.

• Czy strony umowy budowlanej - inwestor i wykonawca - powinny przedstawiać zabezpieczenia swoich zobowiązań finansowych?

- Obie strony umowy budowlanej szukają zabezpieczeń jej wykonania. Inwestor żąda od wykonawcy gwarancji dobrego wykonania, która na ogół sięga 10 proc. umówionego wynagrodzenia oraz bankowej lub ubezpieczeniowej gwarancji zwrotu zaliczki umówionej zapłaty. W umowie zastrzega też sobie prawo do zabezpieczenia finansowego od wykonawcy na okres obowiązywania gwarancji i rękojmi, a więc po ukończeniu budowy danego obiektu. Wykonawca również żąda przedstawienia zabezpieczenia umówionej zapłaty, najlepiej w formie gwarancji bankowej. Od 2003 roku obowiązuje ustawa o gwarancji zapłaty, na podstawie której na każdym etapie wykonywania umowy budowlanej wykonawca ma prawo otrzymać od inwestora 100 proc. gwarancji wypłaty umówionego zabezpieczenia. Jest to bardzo silny instrument, który niekiedy paraliżuje inwestora.

• Dlaczego wspomniana ustawa jest niekorzystna dla inwestorów?

- Jeśli inwestorem jest Skarb Państwa czy gmina, a wartość umowy z wykonawcą wynosi 200 mln zł, to przedstawienie zabezpieczenia takiej sumy jest bardzo kosztowne. Wielu inwestorów nie stać na wystawienie takiej gwarancji. Nic dziwnego, że wspomniana ustawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego (TK), bo jednostronnie uprzywilejowuje wykonawców, a inwestorów pognębia. W listopadzie 2006 r. Trybunał Konstytucyjny uchylił dwa przepisy wspomnianej ustawy i dał rządowi pół roku na dostosowanie jej do konstytucji. Niestety, ani poprzedni rząd, ani obecny nie przeprowadziły przez parlament stosownej nowelizacji. W związku z tym ustawa o gwarancji zapłaty wciąż obowiązuje, choć ma okrojoną postać, bo moc straciły dwa zakwestionowane przez TK przepisy.

• Parlament przygotowuje nowelizację ustawy o księgach wieczystych i hipotece, która zakłada, że wykonawca będzie mógł dodatkowo zabezpieczyć należną mu zapłatę na objętej przez inwestora hipoteką nieruchomości. Czy dojdzie do dalszego wzmocnienia pozycji wykonawcy?

- Ta nowelizacja nie jest dobrym rozwiązaniem z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli hipoteka ustanowiona na nieruchomości zabezpiecza zapłatę, to inwestor nie będzie miał szans na pozyskanie kredytu bankowego na sfinansowanie inwestycji. Po drugie, hipoteka jest słabą formą zabezpieczania zobowiązań finansowych, bez porównania mniej skuteczną od gwarancji bankowej.

• Na czym polega słabość hipoteki jako formy zabezpieczenia należności?

- Przecież wykonawca, który będzie chciał uzyskać zaspokojenie swojej należności z hipoteki, musi przeprowadzić proces sądowy i uzyskać od sądu tytuł do egzekucji. Potem nieruchomość musi zostać sprzedana w trybie egzekucji. Oznacza to, że zapłatę otrzyma nie wcześniej niż za dwa lata. Proponowane przez parlamentarzystów rozwiązanie nie dość, że nie poprawia prawa regulującego wzajemne zobowiązania inwestorów i wykonawców, to jeszcze dodatkowo gmatwa stan prawny.

• DARIUSZ OKOLSKI

adwokat i radca prawny, właściciel kancelarii radcowskiej Okolski

Rozmawiał Krzysztof Polak

Źródło: GP

Artykuł z dnia: 2008-08-27, ostatnia aktualizacja: 2008-08-27 09:35

http://biznes.gazetaprawna.pl/wywiady/3 ... wlane.html
Wałbrzych został wyeliminowany z oficjalnej listy miast, które mogą być miejscami zakwaterowania dla drużyn startujących w mistrzostwach Europy. Nie przekreśla to jednak ostatecznie szans miasta

Listę centrów pobytowych dla drużyn, które wezmą za cztery lata udział w piłkarskich mistrzostwach Europy, opublikowała spółka PL. 2012. Do jej zadań należy nadzorowanie przygotowań do mistrzostw. Współpracuje z Ministerstwem Sportu i Turystyki, UEFA, Polskim Związkiem Piłki Nożnej i przedstawicielami strony ukraińskiej, która jest współorganizatorem imprezy.
– Pierwotnie lista liczyła 110 ośrodków pobytowych – wyjaśnia Katarzyna Meller, rzecznik prasowy spółki PL. 2012. – Kilka dni temu została zredukowana do 44. Ostatecznie zostanie na niej 16 miast.

Wyścig z czasem
Wśród szczęśliwców, którzy zostali zakwalifikowani do drugiej rundy, znalazło się 11 dolnośląskich miast. Brzeg Dolny, Dzierżoniów, Jelenia Góra, Krośnice, Legnica, Oława, Polkowice, Sobótka, Trzebnica, Lubin i Wołów. Zabrakło natomiast Wałbrzycha, którego szanse były oceniane wysoko. Podkreślali to m.in. Michał Listkiewicz, prezes PZPN i Antoni Piechniczek, były trener piłkarskiej reprezentacji Polski. Mówili o tym podczas
ubiegłorocznej konferencji poświęconej Euro 2012, którą zorganizowano w zamku Książ. Dlatego decyzja o pominięciu Wałbrzycha, zaskoczyła władze miasta. Uważają jednak, że nie wszystko jeszcze stracone.
–W trakcie wizytowania Wałbrzycha, przedstawiciele komisji weryfikacyjnej stwierdzili, że naszym największym mankamentem jest brak odpowiedniego hotelu – mówi Ewa Frąckowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Wałbrzycha. – Na ostatniej sesji rady miejskiej zapadła decyzja o zaciągnięciu kredytu bankowego na budowę przy ul. Ratuszowej basenu, hali sportowej i właśnie hotelu. Jeżeli inwestycja zostanie wykonana we wskazanym terminie mamy szansę ponownego ulokowania nas na oficjalnej liście centrów pobytowych.
Niebawem ma powstać nowy projekt hotelu przy ul. Ratuszowej. Tak wyobrażano go sobie kilka lat temu. Aqua.JPG (88.89 KiB) Przeglądane 1375 razy
Zmiana stopy proc. może skutkować wzrostem cen mieszkań

13:36 05.06.2008
czwartek

Zmiana stopy procentowej kredytu mieszkaniowego o 2 punkty może skutkować wzrostem cen nieruchomości o 20-30 proc. - wynika z raportu NBP "Ryzyko wystąpienia bąbli na rynku nieruchomości mieszkaniowych".

Autorzy raportu przygotowali prognozę warunkową oddziaływania kanału kredytowego na cenę mieszkania.

2 punktowa zmiana stopy procentowej powoduje zmianę ceny nieruchomości o 20-30 proc. - powiedział na seminarium w NBP Jacek Łaszek, współautor raportu.

Z raportu wynika, że istnieje poważne ryzyko ekspansji kredytowej i znacznych wzrostów cen, jako skutku akcesji do strefy euro, w krótkim i długim okresie. Może to zwiększyć ryzyko rynku nieruchomości i ryzyko systemu bankowego oraz doprowadzi do znacznego wzrostu zadłużenia gospodarstw domowych, bez znaczącej poprawy sytuacji mieszkaniowej, jeżeli nie zostaną uruchomione mechanizmy wspierające podaż.

Jednocześnie autorzy wskazują, że wstąpienie do strefy euro może być szansą na poprawę sytuacji mieszkaniowej ludności tylko w przypadku uruchomienia mechanizmów propodażowych.

Negatywne konsekwencje wejścia do strefy euro powinny być ograniczane poprzez politykę gospodarczą.

Według raportu polityka mieszkaniowa powinna ograniczać programy subsydiowania i koncentrować się na mechanizmach propodażowych (tereny budowlane, konkurencja w sektorze). Polityka fiskalna i nadzorcza nad systemem finansowym powinna być nakierowana na ograniczanie spekulacji (podatki, normy ostrożnościowe, zwłaszcza wyceny nieruchomości).

NBP zastrzega, że wyniki pojedynczego projektu badawczego nie determinują wyników całego Raportu na temat pełnego uczestnictwa RP w trzecim etapie Unii Gospodarczej i Walutowej. Projekty badawcze mają charakter dokumentów wspierających.

(PAP)
Czas przeceny mieszkań

PAP 14.12.2007 08:28

Po dwóch latach cenowego szaleństwa na rynku nieruchomości nadeszła przecena. Na rynku wtórnym mieszkania tanieją już od września. W ostatnim kwartale ich wartość w większości dużych miast zmniejszyła się o kilka procent

Po dwóch latach cenowego szaleństwa na rynku nieruchomości nadeszła przecena. Na rynku wtórnym mieszkania tanieją już od września. W ostatnim kwartale ich wartość w większości dużych miast zmniejszyła się o kilka procent.

Ale to dopiero początek spadków - zapowiadają analitycy w dzienniku "Polska". Eksperci spodziewają się w przyszłym roku obniżki nawet o 20 proc. Najbardziej stracą na wartości stare, zaniedbane mieszkania, głównie w blokowiskach z wielkiej płyty, ale też w budynkach z lat 50.

To skutek coraz większych różnic w dochodach Polaków. Podczas gdy przeciętna płaca w kraju zwiększyła się w ostatnim roku o 10 proc., menedżerowie i specjaliści zyskiwali po 30-50 proc. Niektórzy z nich zarabiają dziś nawet dwukrotnie więcej niż rok temu. Stać ich zatem na nowe mieszkania, w lepszych miejscach i o wyższym standardzie.

Tymczasem mniej zamożni, którzy dotąd byli głównymi nabywcami mieszkań w starych blokowiskach, nie mogą sobie na nie już pozwolić. - Przez ostatnie półtora roku ceny wielkiej płyty szły niemal łeb w łeb z cenami mieszkań wyższej jakości w nowoczesnym budownictwie - mówi Paweł Majtkowski z Expandera. W Warszawie, Krakowie czy Trójmieście sięgają 8 tys. zł za metr kwadratowy.

Zdrożały także kredyty. Według Open Finance w ciągu roku przeciętna rata kredytu hipotecznego w złotych wzrosła o 14 proc. Wiele rodzin o niższych dochodach utraciło zdolność kredytową, którą miały jeszcze przed rokiem.

Tańszego kredytu we frankach szwajcarskich także nie otrzymają, bo pod wpływem nadzoru bankowego w połowie ubiegłego roku banki zaostrzyły kryteria przyznawania pożyczek w tej walucie. Pod wpływem malejącego popytu tanieją więc lokale m.in. w krakowskiej Nowej Hucie, łódzkim Polesiu, poznańskim Górczynie, w katowickich Szopienicach czy na warszawskich Stegnach - podaje "Polska".
Czego dorobili się dolnośląscy posłowie

Jacek Harłukowicz 2007-12-03, ostatnia aktualizacja 2007-12-03 13:33

Dolnośląscy posłowie VI kandencji nie lubią oszczędzać w bankach. Pieniądze najchętniej lokują w nieruchomościach. I to głównie w tych, w których sami mieszkają. Przynajmniej tak twierdzą w swoich oświadczeniach majątkowych

Jak na początku każdej kolejnej sejmowej kadencji posłowie wypełnili już oświadczenia majątkowe, w których musieli przyznać się do swojego stanu posiadania: oszczędności gotówkowych, papierów wartościowych, nieruchomości, ale także i długów.

Z analizy oświadczeń dolnośląskich parlamentarzystów wniosek wynika jeden: nieruchomości to dla nich wciąż najlepsza lokata kapitału. A skoro dziś dom wart kilkaset tysięcy czy nawet milion złotych to nic nadzwyczajnego, wśród posłów jest kilku właścicieli takich nieruchomości.

Jerzy Szmajdziński z SLD dom o powierzchni 320 m kw. wycenia na 1,6 mln zł. Bogdan Zdrojewski i Grzegorz Schetyna z PO mają domy warte 1,2 mln zł. Ich partyjna koleżanka Aldona Młyńczak - 900 tysięcy (ma jeszcze mieszkanie za kolejne 350 tysięcy), a Marek Skorupa, również z PO, przyznaje się do domu wartego 500 tys. zł., drugiego za 400 tys. zł i gospodarstwa za 200 tysięcy zł.

Schetyna jest też właścicielem dwóch mieszkań wartych łącznie kolejne 800 tysięcy, obciąża go jednak 150-tysięczny kredyt. Co ciekawe, w oświadczeniu, jakie obecny minister spraw wewnętrznych i administracji 31 października wypełnił jako poseł, nie wspomina o 680 tys. zł. oszczędności. Kwota ta pojawia się jednak w oświadczeniu wypełnianym z 16 listopada, które wypełniał już jako członek rządu Donalda Tuska.

W nieruchomości (własne) inwestują także inni dolnośląscy parlamentarzyści. Kazimierz Ujazdowski (PiS) ma dom za 570 tys. i gospodarstwo warte 100 tys. zł. Ryszard Zbrzyzny z SLD - dom za 400 tysięcy i gospodarstwo za 200 tys. Piotr Cybulski z PiS ma warty 130 tys. zł dom i 294-hektarowe gospodarstwo wyceniane na 1,5 mln zł.

Równie cenne jak domy mieszkania mają dwaj inni posłowie PO: Sławomir Piechota - 108 m kw. warte 600 tys. zł. i Jakub Szulc - 112 m kw. za 750 tys. zł (ma też kawalerkę wartę 170 tysięcy).

Dolnośląscy posłowie - z kilkoma wyjątkami - nie oszczędzają zarabianych pieniędzy. Na tym tle imponująco prezentuje się Norbert Wojnarowski z PO. Ten 31-latek po raz pierwszy zasiadający w poselskich ławach na koncie zgromadził ponad 90 tys. zł. Kolejne 40 tysięcy ulokował w funduszach inwestycyjnych. A prócz tego dom o powierzchni 223 m kw. wart 1,1 mln zł. Ale do spłaty również ponad milion bankowego kredytu. - Aby w razie mojej śmierci rodzina nie została z kredytem do spłacenia, wykupiłem polisę na życie na kwotę 1,2 mln zł - tłumaczy nam poseł.

Aleksandra Natalii-Świat (PiS), była szefowa komisji finansów, też wie, jak gospodarować pieniędzmi. Na koncie zgromadziła 242 tys. zł. oszczędności. Kolejne 47 tysięcy ulokowała w funduszach inwestycyjnych. Mieszka w mieszkaniu wartym 250 tys. zł. Sporo - bo aż 350 tysięcy - odłożył też Ryszard Zbrzyzny (LiD).

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4720950.html
Zarząd Impel S.A. informuje, iż w dniu 8 października 2007 roku został uruchomiony kredyt developerski w wysokości 81.450 tys. zł i postawiona do dyspozycji Pierwsza Transza w kwocie 23.700 tys. zł w ramach zawartej pomiędzy BNM Impel S.A. sp. j. (jednostka współzależna Emitenta) oraz Bankiem Zachodnim WBK S.A. z siedzibą we Wrocławiu (Bank) Umowy o kredyt developerski w rachunku kredytowym.

Przedmiotem zawartej umowy kredytowej jest finansowanie i refinansowanie wydatków netto związanych z nabyciem nieruchomości i realizacją inwestycji oraz zakupem nieruchomości niezbędnych do realizacji inwestycji przyszłej, ponoszonych przez BNM Impel S.A. sp. j. w ramach przedstawionego do Banku budżetu, w tym prowizji przygotowawczej
i kompensacyjnej, a także odsetek od kredytu oraz pozostałych kosztów.

Inwestycja i inwestycja przyszła dotyczy projektu budowy zespołu 12 budynków mieszkalnych (w części z lokalami użytkowymi) zlokalizowanych we Wrocławiu w obrębie ulic Ślężnej, Działkowej i W. Brossa.

Warunkiem uruchomienia kredytu i wypłacenia Pierwszej Transzy było m.in.:
a) złożenie wniosku przez BNM Impel S.A. sp. j. o ustanowienie hipoteki zwykłej
i kaucyjnej o której mowa poniżej,
b) dostarczenie do Banku aktualnej rynkowej wyceny nieruchomości sporządzonej przez firmę Cushman & Wakefield,
c) dostarczenie prawnego due diligence nieruchomości dokonanego przez zewnętrzną kancelarię prawną,
d) dostarczenie ostatecznych decyzji o warunkach zabudowy dla nieruchomości,
e) dostarczenie umów dotyczących nabycia przez BNM Impel S.A. sp. j. gruntów wchodzących w skład nieruchomości,
f) zawarcie trójstronnej umowy z Project Monitorem dotyczącej świadczenia usług bankowego nadzoru budowlanego.

Okres dostępności dla Pierwszej Transzy upływa 31 marca 2008 roku, a Drugiej Transzy maksymalnie do 30 września 2009 roku. Ostateczna spłata kredytu nastąpi do dnia
31 grudnia 2010 roku. W przypadku nie uruchomienia Drugiej Transzy kredytu do dnia
31 marca 2008 roku, spłata kredytu nastąpi nie później niż do 30 maja 2008 roku.

Oprocentowanie kredytu zostało ustalone w oparciu o zmienną stawkę WIBOR 1M powiększoną o marżę Banku w wysokości 1,5 punktu procentowego.

Zabezpieczenie udzielonego kredytu stanowi m.in.: hipoteka zwykła w wysokości 81.450 tys. zł (na zabezpieczenie kapitału kredytu) oraz hipoteka kaucyjna do kwoty 16.290 tys. zł (na zabezpieczenie odsetek i innych kosztów) na prawie wieczystego użytkowania nieruchomości zlokalizowanych we Wrocławiu przy ul. Ślężnej o łącznym obszarze 8.635 m2 oraz na pozostałych nieruchomościach, na których będzie realizowana inwestycja lub przyszła inwestycja.

Pozostałe zabezpieczenia nie odbiegają od zabezpieczeń stosowanych przez banki przy umowach kredytów.

Umowa o kredyt developerski spełnia kryterium umowy znaczącej, tzn. jej wartość przekracza 10% kapitałów własnych Impel S.A.

http://www.gpwinfostrefa.pl/palio/html. ... =860815358
Druga bitwa o wrocławski aquapark


Jeśli spółka WPW (Wrocławski Park Wodny), budująca aquapark, za 3,5 miesiąca nie odda Wrocławiowi 21 mln zł, to miasto przejmie pełną nad nią kontrolę. Spółka ma nikłe szanse na zwrot tak wielkiej kwoty w tak krótkim czasie.

W tej chwili miasto ma w WPW jedynie 25 procent udziałów. 75-procentowy pakiet kontroluje niemiecka firma InterSPA, która budowała aquapark. Zgodnie z umową InterSPA miała nim zarządzać przez 30 lat. Obiekt jest już gotowy, ale nie zapłacono jeszcze za budowę basenu sportowego. Na ten cel WPW nie ma pieniędzy. Umowa mówi, że basen ma sfinansować miasto. Jednak, jak tłumaczy Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta, sfinansować nie znaczy zapłacić. Dlatego 13 września rada miejska zgodziła się na udzielenie pożyczki z kasy miasta. Udziałowcy mieli 18 września zdecydować, czy akceptują jej warunki. Jednak Volker Kurz, szef InterSPA, spóźnił się na walne zgromadzenie akcjonariuszy. Pod jego nieobecność wiceprezydent Maciej Bluj zgodził się na tę krótkoterminową pożyczkę. Dla Niemców to szok.

Volker Kurz: - To skandal! Gdy przyszedłem do ratusza ok. godziny 16, tak jak to było ustalone, nikogo już nie zastałem. Powiedziano mi, że jest już po walnym. Przedstawiciele miasta, którzy w spółce mają tylko 25 proc. udziałów, bez nas, większościowego udziałowca, zaciągnęli tę pożyczkę. Z czego i jak mamy oddać pieniądze w tak krótkim czasie?

Dyrektor WPW Krzysztof Kiniorski ma nadzieję na zwrot pożyczki za pomocą komercyjnego kredytu bankowego. Kiniorski rozmawia o tym z dwoma bankami. Jest w trudnej sytuacji, bo spółka nie dość, że jeszcze nie zarabia, to już zaciągnęła kredyt w wysokości 33 mln euro, który zacznie spłacać na początku 2008 r. Do tego miasto nie chce żyrować takiej pożyczki.

- W przypadku gdyby dodatkowy basen był za dużym obciążeniem dla spółki, to miasto przejmie akcje odpowiadające kwocie pożyczki - wyjaśnia Marcin Garcarz. Tym samym Wrocław przejąłby WPW, bo miałby ponad 98 procent udziałów, a InterSPA niecałe 2 proc.

To nie pierwsza podejmowana przez urzędników miejskich próba przejęcia kontroli nad spółką. W czerwcu miasto wniosło do niej aportem działkę o wartości 116 mln zł. To na niej stanął aquapark. W zamian za to Wrocław miał objąć 99,7 proc. udziałów. Miasto zerwało wtedy współpracę z Niemcami. Prezydent Rafał Dutkiewicz powiedział nam wtedy, że to dlatego, gdyż nie chce już kolejnych opóźnień. Jednak Wrocław musiał szukać kompromisu, bo przejęcie spółki nie udało się. Urzędnik mierzący grunt pomylił się w obliczeniach i transakcja nie została uznana przez sąd.

O terminach otwarcia wyczekiwanej przez wrocławian inwestycji nikt nie chce mówić.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Zaliczka zamiast kredytu przy inwestycji

Tylko część przedsiębiorców będzie miała dostęp do części lub całości unijnej dotacji na starcie inwestycji.

Beneficjenci pomocy unijnej będą mogli przy realizacji projektów sięgnąć po nowy mechanizm, który umożliwi im przyśpieszenie prac - zaliczki. Nowy instrument wprowadza w życie rozporządzenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego w sprawie wydatków związanych z realizacją programów operacyjnych (z 7 września br.). Umożliwią one sięgnięcie po fundusze unijne przed zakończeniem inwestycji. Warto skorzystać z zaliczek, bo mogą one sięgnąć nawet 100 proc. wartości przyznanej dotacji.

- Liczę, że dzięki pojawieniu się zaliczek wzrośnie zainteresowanie wykorzystaniem funduszy unijnych przez te podmioty, których nie było wcześniej stać na wzięcie kredytu bankowego i czekanie na zakończenie prac i refundację poniesionych nakładów - mówi Grażyna Gęsicka, minister rozwoju regionalnego.

Dodaje, że zaliczki są głównie adresowane do samorządów. Niestety przedsiębiorcy nie będą mogli z nich skorzystać, bowiem co do zasady nie mogą one trafić do beneficjentów, którzy prowadzą działalność w celu osiągnięcia zysku. Chociaż udzielenie zaliczki musi być poprzedzone ustanowieniem przez beneficjenta zabezpieczenia (w formie weksla in blanco przy kwocie do 1 mln zł lub w pozostałych 12 formach przy kwocie wyższej), to resort obawia się, że mógłby mieć problem z odzyskaniem niewłaściwie wykorzystanych pieniędzy, jeśli trafiłyby one w prywatne ręce.

- Swoich racji musielibyśmy dochodzić na drodze sądowej, a chcemy tego uniknąć - mówi Grażyna Gęsicka.

Dlatego też zaliczki będą trafiały do firm będących własnością Skarbu Państwa (w tym Banku Gospodarstwa Krajowego). Prywatni przedsiębiorcy będą mogli po nie sięgnąć tylko w przypadku inwestycji o charakterze początkowym, polegających na wprowadzeniu nowoczesnych technologii o co najmniej europejskim poziomie innowacyjności i projektów o charakterze naukowym. Dodatkowo wcześniej dostaną pieniądze w przypadku korzystania ze szkoleń współfinansowanych z funduszy unijnych.

Nowością jest także możliwość wypłaty zaliczki wybranemu w przetargu wykonawcy inwestycji. Może do niego trafić do 20 proc. kwalifikowanych wydatków.

13,3 mld zł zaliczki na inwestycje dostanie Polska z UE w 2008 roku

SZERSZA PERSPEKTYWA - UNIA

W Słowenii beneficjenci dostają subwencje w wysokości 100 proc. unijnej dotacji, a na Węgrzech z zaliczek korzystają przedsiębiorcy. Na Litwie zaliczki wykorzystuje się do przyspieszenia realizacji inwestycji infrastrukturalnych.

Gazeta Prawna
EF Rank Progress ma coraz większy apetyt na giełdowe pieniądze

2007-09-03 (aktualizacja: 2007-08-31)
Anna Pronińska (Puls Biznesu wyd. 2425, s. 12)


Spółka wielkimi krokami zbliża się do debiutu na giełdzie. Początkowo chciała zdobyć 500 mln zł, ale na tym się nie skończy.

Legnicki deweloper EF Rank Progress wkrótce stanie się spółką akcyjną. Powoli kończy prace nad prospektem emisyjnym.

— Prospekt złożymy na przełomie września i października. Całością oferty zajmuje się firma Profes Capital. Debiut planujemy w pierwszym kwartale 2008 r. — mówi Andrzej Bartnicki, współwłaściciel EF Rank Progress.

W czerwcu spółka informowała, że wartość oferty może sięgnąć nawet pół miliarda złotych.

— Jej wartość będzie prawdopodobnie większa, ale na razie nie mogę podać szczegółów — zastrzega Andrzej Bartnicki.

Spółka nie wyklucza, że oprócz nowej emisji akcji w sprzedaży znajdzie się również część obecnie istniejących papierów.

Pieniądze z giełdy sfinansują duże inwestycje.

— W 2008 r. rozpoczniemy co najmniej cztery budowy. Będą to dwie galerie i dwa centra handlowe z hipermarketami — dodaje Andrzej Bartnicki.

W Zgorzelcu spółka rozpoczęła budowę centrum handlowego o powierzchni 10 tys. mkw. Wartość inwestycji, sfinansowanej z funduszy własnych, sięga 40 mln zł. Pieniądze z emisji spółka przeznaczy na inne cele.

— Przede wszystkim na nową inwestycję o powierzchni 40 tys. mkw. w Legnicy, której koszt wyniesie 160-180 mln zł. W planach mamy również budowę, kosztem 70 mln zł, centrum w Kłodzku, które częściowo sfinansujemy z kredytu bankowego. Jego powierzchnia wyniesie 21 tys. mkw. — wyjaśnia współwłaściciel spółki.

EF Rank Progress inwestuje również w sektor mieszkaniowy. Na razie spółka kupiła grunty w centrum Wrocławia. Wyników finansowych nie ujawnia.

"PULS BIZNESU"
Bardzo poważny sygnał pogorszenia koniunktury

(PAP, tm/23.07.2007, godz. 11:23)


Wskaźnik koniunktury bankowej Pengab w lipcu tego roku miał wartość 33,4 pkt., co oznacza spadek o 4,6 pkt. w stosunku do czerwcowego pomiaru, wynoszącego 38 pkt. Wyniki badań zapowiadają pogorszenie koniunktury - podały w poniedziałek Instytut Pentor i Związek Banków Polskich.


Jest to najniższy wynik od lutego 2006 r. W porównaniu z lipcem ubiegłego roku wartość wskaźnika jest niższa o 7,5 pkt. Wartość Pengabu spadła trzeci raz z rzędu.

Prezes Pentora Eugeniusz Śmiłowski powiedział podczas konferencji prasowej, że "to oznacza zmianę trendu i zapowiada wyraźne pogorszenie koniunktury w gospodarce". "Ja bym traktował ten sygnał bardzo poważnie" - podkreślił.

Śmiłowski wskazał, że w ciągu 16 lat badań koniunktury w bankach nie zdarzyło się, by wyniki rozmijały się z rzeczywistą sytuacją. Dodał, że wyniki badań koniunktury w bankach sygnalizują zmiany w gospodarce z 6-7 miesięcznym wyprzedzeniem.

Jego zdaniem, przełom roku może być trudniejszy dla gospodarki, a wzrost PKB może wynieść poniżej 5 proc.

Według badań Pentora, bankowcy przewidują dalszy wzrost ceny kredytu, oczekują też wzrostu stóp procentowych o 25 pkt. bazowych. Są także sygnały, że pogarsza się jakość portfela kredytowego.

Prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz powiedział, że według danych nadzoru bankowego procentowy udział złotowych kredytów w portfelu kredytowym banków nie zwiększa się. Natomiast zwiększyła się w ostatnim czasie liczba kredytów nieregularnych. "Ten sygnał będzie wymagał analizy" - dodał.

Ankietowani bankowcy uważają, że inflacja w 2007 r., w okresie grudzień 2007 r. w stosunku do grudnia 2006 r., wyniesie 3,13 proc. Przewidują też, że kurs dolara na koniec 2007 r. wyniesie 2,88 zł (czerwcowa prognoza wyniosła 2,92 zł), a euro 3,81 zł (czerwcowa prognoza to 3,83 zł).

Pietraszkiewicz powiedział, że utrzymać dobrą koniunkturę w gospodarce pomogłyby zmiany legislacyjne, dotyczące reformy finansów publicznych, zwiększenia absorpcji środków UE, zmiany podatkowe ułatwiające m.in. zamianę wierzytelności na papiery wartościowe. Niezbędne - jego zdaniem - są też zmiany zwiększające znaczenie gospodarki elektronicznej w Polsce, zmiany w przetwarzaniu informacji gospodarczej.
Z prospektu emisyjnego LC CORP:



Vratislavia Residence w okolicach Wrocławia

Projekt Vratislavia Residence będzie realizowany na nieruchomości o powierzchni 1.691.048 m2 położonej
w gminie Wisznia Mała w sąsiedztwie wsi Malin w odległości około 5 km od północnej granicy Wrocławia.
Nieruchomość (obecnie będąca nieruchomością o przeznaczeniu rolnym) jest położona w pobliżu ważnych arterii
komunikacyjnych: autostrady A4 i drogi ekspresowej Wrocław-Poznań. W pobliżu nieruchomości znajdują się duże
ilości terenów zielonych oraz akwen wodny, a także 18-dołkowe pole golfowe i stadnina koni.
Spółka Vratislavia Residence sp. z o.o. nabyła ww. nieruchomość w dniu 20 lutego 2007 r.
Zgodnie z planami Grupy na nieruchomości zostanie wybudowanych około 650 domów mieszkalnych
w zabudowie szeregowej i wolno stojącej o łącznej powierzchni użytkowej około 158.753 m2. W ramach osiedla
Vratislavia Residence planuje się także zbudowanie: basenu, sal sportowych, kortów tenisowych, sklepów,
punktów gastronomicznych oraz przychodni lekarskiej o łącznej powierzchni około 46.733 m2, a także szkoły
międzynarodowej i przedszkola.
Na dzień zatwierdzenia Prospektu spółka Vratislavia Residence sp. z o.o. nie posiada jeszcze pozwoleń
niezbędnych do rozpoczęcia inwestycji. Ich uzyskanie jest planowane nie później niż do końca 2008 roku.
Rozpoczęcie budowy Vratislavia Residence jest planowane bezpośrednio po uzyskaniu niezbędnych pozwoleń.
W chwili obecnej trwają badania z zakresu ekofizjografii oraz przygotowanie koncepcji uzbrojenia terenu, których
zakończenie jest planowane na czerwiec 2007 roku. Projekt architektoniczny znajduje się na etapie opracowania
pogłębionej koncepcji uwzględniającej geotechniczne i fizjograficzne rozpoznanie terenu. Zakończenie prac nad
projektem architektonicznym jest planowane na czerwiec 2007.
Do dnia 31 marca 2007 r. Grupa poniosła nakłady inwestycyjne w ramach realizacji projektu Vratislavia Residence
w łącznej kwocie 86.251.700 PLN.
W ocenie Emitenta, dokonanej w oparciu o szacunki CBRE, łączne nakłady inwestycyjne niezbędne do
zrealizowania inwestycji wyniosą około 773.000.000 PLN.
Realizacja projektu deweloperskiego Vratislavia Residence jest w 20% finansowana z kapitałów własnych Grupy
LC Corp, a w 80% z kredytu bankowego.
Zakończenie realizacji projektu Vratislavia Residence jest planowane na 2012 rok.
* Zmian w budżecie miasta Żory na 2007 rok.
* Zaciągnięcia kredytu bankowego długoterminowego na finansowanie planowanego deficytu budżetu.
* Wyrażenia zgody na podwyższenie kapitału poprzez wniesienie wkładu rzeczowego.
* Określenia zadań z zakresu rehabilitacji zawodowej i rehabilitacji społecznej osób niepełnosprawnych oraz wysokości środków przekazanych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na realizację tych zadań w 2007r.
* Ustalenia wartości punktu oraz najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników zatrudnionych w Miejskich Ośrodku Sportu i Rekreacji
w Żorach.
* Zaopiniowanie projektu planu aglomeracji.


Witam, przymierzam się do napisania BP w celu pozyskania inwestora i kredytu bankowego. Inwestycja to nowoczesna, 3 kondygnacyjna kamienica wielofunkcyjna (pow. ok 1500m2). Pow. na 2 dolnych kondygnacjach ma być przeznaczona pod wynajem (handel, usługi) a 3 kondygnacja to pow. mieszkaniowa na sprzedaż. Proszę o informację, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę w BP przy tego rodzaju inwestycji?
Przede wszystkim zwróć uwagę na kryzys i ogólną awersję banków do kredytowania budowlanki. Zacznijmy od tego, czy masz już pozwolenie na budowę i ile własnej kasy na inwestycję?



Mam w planie utworzenie spółki ze znajomym deweloperem. Jego obszar działania to 3 kondygnacja tego budynku i mieszkania, które wybuduje i sprzeda. Mój obszar to 1 i 2 kondygnacja z pow. do wynajęcia. Ja wnoszę do spółki aportem działkę budowlaną a znajomy deweloper gotówkę na sfinansowanie 1/3 budynku. W ten sposób pozyskuję wkład własny, konieczny przy staraniu się o kredyt bankowy. Pozwolenia na budowę jeszcze nie mam. Wystąpię o pozwolenie w momencie, kiedy mniej więcej będę miał pewność, że uda mi się pozyskać finanse na tą inwestycję.

Witam, przymierzam się do napisania BP w celu pozyskania inwestora i kredytu bankowego. Inwestycja to nowoczesna, 3 kondygnacyjna kamienica wielofunkcyjna (pow. ok 1500m2). Pow. na 2 dolnych kondygnacjach ma być przeznaczona pod wynajem (handel, usługi) a 3 kondygnacja to pow. mieszkaniowa na sprzedaż. Proszę o informację, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę w BP przy tego rodzaju inwestycji?
Przede wszystkim zwróć uwagę na kryzys i ogólną awersję banków do kredytowania budowlanki. Zacznijmy od tego, czy masz już pozwolenie na budowę i ile własnej kasy na inwestycję?
Witam, przymierzam się do napisania BP w celu pozyskania inwestora i kredytu bankowego. Inwestycja to nowoczesna, 3 kondygnacyjna kamienica wielofunkcyjna (pow. ok 1500m2). Pow. na 2 dolnych kondygnacjach ma być przeznaczona pod wynajem (handel, usługi) a 3 kondygnacja to pow. mieszkaniowa na sprzedaż. Proszę o informację, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę w BP przy tego rodzaju inwestycji?

Przede wszytkim taniej i bezpieczniej czyli bez jakiś niepoważnych blokowań itp jest w sprawie kredytu udać się do normalnego oddziału bankowego.

Lub jeszcze prościej skorzystać z pożyczki typu social lending.
Przede wszytkim taniej i bezpieczniej czyli bez jakiś niepoważnych blokowań itp jest w sprawie kredytu udać się do normalnego oddziału bankowego.
a to informacja dotycząca wyboru złoty czy franek.

Na podstawie: Halina Kochalska, Dziennik, 14.12.2007 07:24
Tysiące Polaków spłacających kredyty odetchnęło z ulgą. Szwajcarski Bank Narodowy pozostawił wczoraj podstawową stopę na poziomic 2,75 proc. Oznacza to, że nie wzrosną odsetki od kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich - pisze "Dziennik".
Podczas gdy spłacającym frankowe kredyty szczęście sprzyja, polskie stopy wciąż pną się w górę. Pewne jest, że z obecnych 5 proc. dojdą w 2008 r. do co najmniej 5.5 proc. "- Różnica oprocentowania obu kredytów rośnie" - mówi Karol Wilczko, analityk portalu eHipoteka.com specjalizującego się w analizie rynku kredytów hipotecznych. "- Można się spodziewać. że w takich warunkach kredyt we frankach powoli znów zaczną brać górę nad złotowymi" - dodaje.

"Klienci [...] coraz dotkliwiej przekonują się, że wierność rodzimej walucie kosztuje. Rata dla 200 tys. zł kredytu zaciągniętego na 30 lat w złotych od początku roku wzrosła o blisko 17 proc. do 1284 zł, podczas gdy comiesięczna spłata kredytu frankowego spadla o 1,6 proc, do 923,2 zł.", podaje dziennik.

"Wszystko wskazuje na to, że warunki spłat kredytów złotowych dalej będą się pogarszały, podczas gdy regulujący kredyty we frankach mają coraz więcej powodów do zadowolenia. Można oczekiwać, że podstawowa stopa we frankach przez dłuższy czas nie zostanie podwyższona. A na dodatek na korzyść kredytobiorców cały czas działa ryzyko kursowe. Frank w relacji do złotego jest coraz tańszy, co oznacza, że potrzeba coraz mniej złotówek do spłaty takiej samej kwoty we frankach.", czytamy.

W ubiegłym roku Komisja Nadzoru Bankowego wprowadziła tzw. rekomendację "S". Jej celem było ograniczenie kredytów mieszkaniowych udzielanych w walutach. Zgodnie z jej postanowieniami banki muszą szczegółowo informować klientów o ryzyku kursowym. Ponadto rekomendacja zaostrzyła kryteria udzielania kredytów i oceny zdolności kredytowej klienta.

Jakieś pytania?
trochę zimnej wody dla napaleńców;)

Koniec szaleństwa cenowego na rynku nieruchomości
(PAP, pb/14.12.2007, godz. 06:15)

Po dwóch latach cenowego szaleństwa na rynku nieruchomości nadeszła przecena. Na rynku wtórnym mieszkania tanieją już od września. W ostatnim kwartale ich wartość w większości dużych miast zmniejszyła się o kilka procent - wylicza "Polska".

Ale to dopiero początek spadków - zapowiadają analitycy. Eksperci z portalu Szybko.pl i Expandera spodziewają się w przyszłym roku obniżki nawet o 20 proc. Najbardziej stracą na wartości stare, zaniedbane mieszkania, głównie w blokowiskach z wielkiej płyty, ale też w budynkach z lat 50.

To skutek coraz większych różnic w dochodach Polaków. Podczas gdy przeciętna płaca w kraju zwiększyła się w ostatnim roku o 10 proc., menedżerowie i specjaliści zyskiwali po 30-50 proc. Niektórzy z nich zarabiają dziś nawet dwukrotnie więcej niż rok temu. Stać ich zatem na nowe mieszkania, w lepszych miejscach i o wyższym standardzie.

Tymczasem mniej zamożni, którzy dotąd byli głównymi nabywcami mieszkań w starych blokowiskach, nie mogą sobie na nie już pozwolić. - Przez ostatnie półtora roku ceny wielkiej płyty szły niemal łeb w łeb z cenami mieszkań wyższej jakości w nowoczesnym budownictwie - mówi Paweł Majtkowski z Expandera. W Warszawie, Krakowie czy Trójmieście sięgają 8 tys. zł za metr kwadratowy.

Zdrożały także kredyty. Według Open Finance w ciągu roku przeciętna rata kredytu hipotecznego w złotych wzrosła o 14 proc. Wiele rodzin o niższych dochodach utraciło zdolność kredytową, którą miały jeszcze przed rokiem.

Tańszego kredytu we frankach szwajcarskich także nie otrzymają, bo pod wpływem nadzoru bankowego w połowie ubiegłego roku banki zaostrzyły kryteria przyznawania pożyczek w tej walucie. Pod wpływem malejącego popytu tanieją więc lokale m.in. w krakowskiej Nowej Hucie, łódzkim Polesiu, poznańskim Górczynie, w katowickich Szopienicach czy na warszawskich Stegnach - podaje "Polska".

A jaki mam wpływ na to co będą robić? Oni niech robią swoje, spotkamy się przy urnie za 4 lata i wtedy zobaczymy. Nie mam siły ich kontrolować.
No właśnie zobaczymy, że znowu wybór jest jak między dżumą, a cholerą. LiD, PiS, PO, PSL. Samoobrony już nie zobaczymy, bo spłacili kredytu bankowego, LPR może sie podniesie, ale nie na pewno.
Z tego co mi wiadomo umożliwienie konsumentowi zakupu towaru (zgodnie z uregulowaniami prawa handlowego tuteż bankowego- rzeczy ruchomej) za okazaniem tylko i wyłącznie dowodu nie jest ogólnie stosowane przez firmy tupu Żagiel, AIG, Cetelem, Lukas ... i inne tego typu bo wiążę się z dużym ryzykiem nie tyle co dla firm kredytujących zakup towaru a dla Ciebie jako dla kontrahenta współpracującego i podpisującego tym samym umowę z Twoim klientem jak i z przedstawicielem wyżej wymienionych firm. Przykładowo Żagiel umożliwia zakup towaru przy minimum formalności dla klientów którzy wcześniej dokonywali za pomocą tego systemu ratalnego zakupów i wywiązywali się z umowy (czyli dla tzw. stałych klientów) w każdym innym przypadku wymagane są (dla przykładu przedruk z regulaminu Lukas Banku) :

Aby dokonać zakupu na raty w systemie LUKAS wystarczy przedłożyć:

* dowód osobisty,
* dokumenty poświadczające fakt uzyskiwania stałych dochodów.


W zależności od źródła uzyskiwanego dochodu dokumentami tymi są:

* zatrudnieni na podstawie umowy o pracę:
Aktualne zaświadczenie o okresie zatrudnienia i wysokości średniego miesięcznego wynagrodzenia brutto za ostatnie 3 miesiące

* emeryci i renciści: Ostatni odcinek emerytury (renty) lub kserokopia* ostatniej waloryzacji
* prowadzący gospodarstwo rolne: Zaświadczenie z Urzędu Gminy o posiadaniu gospodarstwa lub nakaz płatniczy oraz kserokopia* ostatniego dowodu opłacenia składki KRUS lub kserokopia* ostatniego dowodu wpłaty podatku rolnego
* prowadzący działalność gospodarczą: Kserokopia* wpisu do ewidencji działalności gospodarczej oraz kserokopie* dowodów wpłaty podatku dochodowego za ostatnie trzy miesiące
* inne źródła dochodu: Według indywidualnych ustaleń z LUKAS Bankiem.

Tu też kwestia tego co będziesz sprzedawać - bo np: Żagiel umożliwia zawarcie umowy konsument->przedsiębiorca pośrednik z Żaglem w sytuacji w której kredyt jest do kwoty 2.000 zł - bez wpłaty własnej oraz kredytów w kwocie od 2.000 zł do 5.000 zł włącznie - przy minimalnej wpłacie własnej nie mniejszej niż 15% ceny towaru lub usługi. (to jest oferta "na dowód")

Podsumowując nie ma w Polsce takich systemów ratalnych za pośrednictwem których bez wpłaty własnej można kupić cokolwiek na raty tylko i wyłącznie na dowód. To co widziałeś, czyli te podpisywanie przez babcie umowy z przedstawicielem na pewno poprzedzone było przedpłatą przez babcię przynajmniej 15-20% wartości zakupionego towaru. Nie ma też kredytów 0%, a nawet jak są to koszty udzielenia takiego kredytu są porównywalne z comiesięcznym spłacaniem rat+odsetek (bank na czymś musi zarabiać). Każdy kredyt zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim musi być też ubezpieczony (często jest to kwota nawet w wartości 3-4% całości kredytu). Jeżeli sprzedajesz garnki za 300zł to musisz dobrać też taką ofertę w której oprocentowanie kredytu nie przewyższa rzeczy kupionej na raty.
Witam bardzo gorąco

Drodzy forumowicze :) Pytanie swe kieruję do Was, ponieważ z pewnością wiecie o wiele więcej niż ja. Mam świadomość, że moje pytanie było kilka razy poruszane na tym forum, jednak być może coś się zmieniło?

Otóż słowem wstępu: firmę mam zarejestrowaną od 1 maja 2007, mam wpis do ewidencji, regon. Nie było jeszcze rejestracji w ZUS i US, ponieważ brakło mi czasu :( Ale do ZuS zarejestruję się od 1.06.07, do US pewnie też.

Moja firma jeszcze nie przynosi dochodu, legalnego oczywiście :) A nawet ten mniej legalny jest mniejszy niż można było się spodziewać. Ok, koniec z tym wstępem, przejdźmy do sedna sprawy.

Potrzebuję kwotę około 15.000 złotych na rozwój działalności. Chciałabym otworzyć niewielki sklep odzieżowy z ubraniami i obuwiem (+pierdołki) dla młodzieży i dzieci. Kwota ta mi jest potrzebna na wynajem lokalu, urządzenie go, oraz zaopatrzenie w towar (Wólka Kosowska City :) ). W Wólce byłam kilka razy, wiem co ludzie biorą, jakie mają przebitki, ile czego zamawiają itp.

Czy jest jakiś bank, instytucja, który udzieli mi takiego kredytu na kilka lat z możliwie małymi odsetkami?

Jestem na umowie do 8.06.07 (3 miesiące pracy, umowa o pracę). Wiem że umowa nie będzie przedłużona. Kwota w umowie to 940 zł brutto. Ponadto żadnych zabezpieczeń w postaci nieruchomości, samochodu lub bogatej historii rachunku bankowego. Wojsko mam z głowy (w końcu dziewczyn nie biorą). Wcześniej byłam kilka razy na stażu, przygotowaniu zawodowym w zawodzie sekretarki :) ale to było w zeszłym roku.

Myślałam razem ze swoim narzeczonym o otwarciu firmy transportowej za granicę, ale chyba damy sobie z tym spokój, przynajmniej na razie.

Bardzo proszę o jakieś odpowiedzi. Czy może Unia coś zaoferuje?

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia

W 2001 moj ojciec dokonał zakupu ratalnego w sklepie na kwotę 1500zł. Po otrzymaniu książeczki ratalnej, kwota odsetek przeraziła go i postanowił spłacić całość gotówką. W tym celu udał się do punktu udzielającego kredytów i poprosił o wyliczenie ile musi zaplacić, aby zamknąć kredyt. Po uzyskaniu tych informacji wpłacił całą należną kwotę ok 1700zł na konto banku. W 2005 roku bank przysłał pismo domagając się spłaty odsetek od spłaconego kredytu w wysokości ok 500zł. W odpowiedzi na pismo ojciec odesłał bankowi dokument z 2001 roku w którym zwracał się o zamknięcie kredytu i na którym była adnotacja podpisana przez pracownika banku o wysokości kwoty do zapłaty, celem zamknięcia kredytu. Po tym piśmie sprawa ucichła na kilka lat. I kilka dni temu przyszło pismo od komornika o egzekucji zadłużenia w wysokości 1600 zł na poczet tego kredytu.
W efekcie ojciec znalazł się w stanie przedzawałowym, a ja nie bardzo wiem jak mu pomóc. Nie mam oryginału dokumentów. Udało mi się odnaleźdź ksero pisma do banku wraz z notatką o kwocie wymaganej przez bank, podpisanej przez pracownika banku lub punktu kredytowego i dowód wpłaty całej kwoty wymioeninej w notatce z banku. Może ktoś kto ma pojęcie o prawie coś mi podpowie.

Może bank zgubił papiery, dlatego musisz ich sprawdzić - poproś o kopie dokumentów. Może coś pogubili. Piszesz, że ojciec odesłał dokument. NIE WYSYŁA SIE DOKUMENTÓW POTWIERDZAJACYCH WPŁATĘ, a co najwyżej kserokopię. Jeżeli ojciec to zrobił, to powinien mieć poswiadczenie wysłania listem poleconym, ale to jest słabe w porównaniu do dokumentu potwierdzajacego wpłatę. Poszukaj z ojcem wszystkiego, co mogłoby być potwierdzeniem spłaty.
W razie czego możesz się zwrócić do arbitra bankowego. Jesli bank nie przysyłał ojcu nic przez cztery lata, to spróbujcie powołać się na to się na to, że roszczenia banku są bezzasadne w sytuacji, gdy ojciec zapłacił, a bank nie kwestionował tego przez cztery lata. Dowód wpłaty powinien być w tej sytuacji wystarczającym dowodem.
Na razie nie strasz mocno banku stowarzyszeniami poszkodowanych przez banki, ale być może będziesz tam musiał się udać.
Korespondencję z bankiem prowadź najlepiej w taki sposób, żeby potwierdzali Ci kserokopię wpłynięcia pisma. Albo listem poleconym. Tylko spokojnie , bez emocji.
dwa cytaty z artykułu:

"W większości przypadków banki przyznają taki kredyt w wysokości trzykrotności miesięcznych wpływów na konto. Udzielany jest na 12 miesięcy z opcją przedłużenia."

- nowa firma bardzo często chce tego kredytu jeszcze przed podjeciem działalnosci, te trzy miesiące dla niej to bardzo długo
- jeśli chodzi o trzykrotność wpływów - to proszę o przykłady - bo większość banków to brzmi mało przekonywująco

"Przedsiębiorca powinien przede wszystkim zwrócić się o kredyt do banku, który prowadzi jego rachunek bieżący. Poza tym, jeżeli firma będzie zainteresowana kredytem, to już w momencie otwierania rachunku bankowego powinna sprawdzić, czy bank ten będzie skłonny udzielić jej w przyszłości kredytu."

- zdecydowanie jestem za, to ogranicza zamieszanie z przenoszeniem rachunków - nie każdy bank oferujący najtańsze konto zapewni możliwość kredytowania w przyszłości
Już raz odpowiadałem w sprawie dotacji z UE. Niestety, w przypadku funduszy UE sprawa wygląda tak:

1/ trzeba mieć już działalność ROZKRĘCONĄ na dobre,
2/ mieć POMYSŁ i KASĘ na COŚ NOWEGO, INNOWACYJNEGO w danym biznesie,
3/ zrobić rozeznanie (najlepiej wśród ludzi/firm, kórzy zajmują się dotacjami z UE), z jakich programów można NA DANY BIZNES w ogóle starać się o REFINANSOWANIE (zwrot części lub w bardzo niewielu przypadkach całości inwestycji),
4/ przejrzeć dokumentację do wybranego (wg 3) danego programu UE i zorientować się, jakie dokumenty trzeba zebrać i przygotować,
5/ ocenić na ile spełnia się warunki narzucone przez dany program i czy można podjąć się samemu wypełnić wymagany wniosek na dotację, czy lepiej zlecić komuś z "zewnątrz",
6/ złożyć wniosek i ewentualnie od tego momentu (ale nie zawsze, bo nieraz trzeba czekać na zatwierdzenie projektu) rozpocząć zakupy,
7/ zbierać faktury i rozliczać etapy zatwierdzonego projektu,
8/ modlić się, aby urzędnicy zatwierdzili wszystkie poniesione koszty w ramach projektu,
9/ dać na mszę, aby jak najprędzej przelali nam (urzędnicy z instytucji refinansującaej projekty z danego programu) kasę wg zrobionego sprawozdania.

KOSZMAR, ale do przejścia (wspomnienia i trauma pozostają na zawsze - nigdy więcej dotacji z UE).

-------------------------------------------------------------------------------
Chcąc wystartować od ZERA, trzeba o kasę postarać się na zasadzie:

- pożyczki od rodziny/znajomych etc,
- kredytu bankowego (wątpliwe źródło dla małego biznesu),
- może dofinansowania z... Urzędu Pracy ("słyszałem" gdzieś na forum, że podobno można otrzymać nawet do 12-tu tys. złotych (do sprawdzenia),
- sprzedaży... udziałów w firmie (poręczenia, weksle, umowy etc)
- wygrania w toto-lotka etc,
- spadku,
- sprzedaży czegoś wartościowego,
- inne pomysły.

Pozdrawiam serdecznie
Maciej
Pomijając to, kto to będzie pisał (przygotowywał wniosek), to, niestety, najpoważniejszy problem, o którym nikt nie wspomina, to konieczność posiadania przez wnioskodawcę najpierw... swojej kasy, która winTUALNIE STARAĆ SIĘ o zwrot jakiejś części z dotacji. Ogólnie podejście do tematu wygląda tak:
1/ trzeba mieć już działalność ROZKRĘCONĄ na dobre,
2/ mieć POMYSŁ i KASĘ na COŚ NOWEGO, INNOWACYJNEGO w danym biznesie,
3/ zrobić rozeznanie (najlepiej wśród ludzi/firm, kórzy zajmują się dotacjami z UE), z jakich programów można NA DANY BIZNES w ogóle starać się o REFINANSOWANIE (zwrot części lub w bardzo niewielu przypadkach całości inwestycji),
4/ przejrzeć dokumentację do wybranego (wg 3) danego programu UE i zorientować się, jakie dokumenty trzeba zebrać i przygotować,
5/ ocenić na ile spełnia się warunki narzucone przez dany program i czy można podjąć się samemu wypełnić wymagany wniosek na dotację, czy lepiej zlecić komuś z "zewnątrz",
6/ złożyć wniosek i ewentualnie od tego momentu (ale nie zawsze, bo nieraz trzeba czekać na zatwierdzenie projektu) rozpocząć zakupy,
7/ zbierać faktury i rozliczać etapy zatwierdzonego projektu,
8/ modlić się, aby urzędnicy zatwierdzili wszystkie poniesione koszty w ramach projektu,
9/ dać na mszę, aby jak najprędzej przelali nam (urzędnicy z instytucji refinansującaej projekty z danego programu) kasę wg zrobionego sprawozdania.

KOSZMAR, ale do przejścia (wspomnienia i trauma pozostają na zawsze - nigdy więcej dotacji z UE).

Pozdrawiam i... życzę powodzenia.

[ Dodano: Czw Lip 20, 2006 10:18 pm ]
Chcąc wystartować od ZERA, trzeba o kasę postarać się na zasadzie:

- pożyczki od rodziny/znajomych etc,
- kredytu bankowego (wątpliwe źródło dla małego biznesu),
- może dofinansowania z... Urzędu Pracy ("słyszałem" gdzieś na forum, że podobno można otrzymać nawet do 12-tu tys. złotych (do sprawdzenia),
- sprzedaży... udziałów w firmie (poręczenia, weksle, umowy etc)
- wygrania w toto-lotka etc,
- spadku,
- sprzedaży czegoś wartościowego,
- inne pomysły.
Stosunek można porównać do kredytu bankowego.
Dobrze się zastanów zanim złożysz "końcowy podpis".
witam, mam watpliwosci co do zakupu, poniewaz aktualnie działka nr 365 obciazona jest wpisem do kw kwota kredytu bankowego na sume 2 miliony 600, o czym dowiedzialam sie w trakcie podpisywania umowy przedwstepnej, wczesniej mi tego nie powiedzieli, wztrzymalam sie bo obawiam sie ze jak tego mirabud nie splaci w terminie to bank wejdzie na hipoteke lokatorow, czy ktos mogłby rozwiac moje watpliwosci (oczywiscie w pon ide do prawnika), ps kupuje we wspolnocie 2
Pewnie należysz do grona osób, które potrzebuje skorzystać z kredytu bankowego. Udajesz się wtedy do tzw. doradcy. Niestety, to nie jest doradca, ale… sprzedawca pewnej usługi, za którą bierze prowizję. Nie powinien dziwić fakt, że polecane są kredyty bez wkładu własnego na maxymalną ilość lat. Oficjalnie pozwala to… obniżyć ratę i ‘zaoszczędzić’ kilkaset złotych miesięcznie. Czy aby taka jest prawda ? Zakładamy sytuację - potrzebujesz 200 tys złotych. Okres 20 lat, oprocentowanie 7%, brak wkładu własnego. Sytuację przedstawia tabelka poniżej.


Gorski jestem pewien nie ma waznego paszportu, wiec go to też zainteresuje:

Od 2001 roku trwa wymiana starych dowodów osobistych (zielone książeczki) na nowe dowody plastikowe.

Zgodnie z ustawą z 10 kwietnia 1974 r. o ewidencji ludności i dowodach osobistych proces wymiany dowodów kończy się 31 grudnia 2007 r. W przyjętej przez Sejm w dniu 7 września b.r. ustawie, wydłużono okres posługiwania się starymi, książeczkowymi dowodami osobistymi do dnia 31 marca 2008 roku.

Wnioski o nowy dowód osobisty należy nadal składać do 31 grudnia 2007 roku! Natomiast do 31 marca 2008 roku w myśl nowej ustawy można posługiwać się książeczkowymi dowodami osobistymi, w celu poświadczenia tożsamości i obywatelstwa polskiego.

Wszyscy ci, którzy nie wymienią do tego czasu starych dowodów na nowe, znajdą się w trudnej sytuacji, ponieważ nie będą mogli m.in.

* załatwić formalności w urzędach,
* odebrać listu poleconego na poczcie,
* wziąć kredytu bankowego,
* sprzedać lub kupić mieszkania, itp.

Do połowy września br., aż 5 milionów osób nie wymieniło dotychczasowych dowodów. Przyczyną może być cena wymiany (wymiana kosztuje 30 złotych), bądź nieświadomość konsekwencji jaką poniosą obywatele gdy tej czynności nie dokonają.
Podaje za:

Skarbówka i celnicy żądają podwyżek
04.09.2007, 12:59


Do wielu grup zawodowych domagających się podwyżek dołączają także pracownicy skarbówki i celnicy. Żądają podwyżek w wysokości 1 500 zł brutto na osobę. Pismo w tej sprawie ma być skierowane do premiera jeszcze w tym tygodniu. Jeśli rząd nie zareaguje na te żądania, urzędnicy rozpoczną strajk włoski - donosi "Puls Biznesu".

Aparat skarbowy i celny jest dosyć sprawnie omijany w zakresie podnoszenia wynagrodzeń w planach budżetowych kraju. To nie podoba się pracownikom tych instytucji. Zamierzają jeszcze w tym tygodniu dostarczyć premierowi swoje postulaty odnośnie podwyżek.

Tomasz Ludwiński – przewodniczący Rady Sekcji Krajowej NSZZ Solidarność Pracowników Skarbowości w wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” wskazał, iż podwyżek w aparacie skarbowym nie było od 15 lat. Działanie takie prowadzi do tego, iż wielu urzędników porzuca pracę. Podobna sytuacja jest wśród celników.

Rozgoryczenie urzędników jest tym większe, że w tym roku wzrosły pensje żołnierzy, policjantów, lekarzy, analityków, leśników, pracowników ZUS i NIK, laborantek czy pielęgniarek. Pracownicy podlegli ministrowi finansów natomiast otrzymują zarobki realnie niższe niż w latach ubiegłych.

Ubiegłoroczna próba uzyskania wyższego wynagrodzenia zakończyła się fiaskiem. Dlatego też teraz urzędnicy skarbówki oraz pracownicy celni postanowili połączyć siły. W sumie zatem podwyżek żąda ok. 61 tys. osób (pracowników aparatu skarbowego jest ok. 45 tys., a w służbie celnej pracuje ok. 16 tys. osób). Zarówno skarbówka jak i celnicy żądają podwyżek w wysokości 1 500 zł brutto na osobę. Oznacza to, że budżet będzie musiał wygospodarować dodatkowe środki w wysokości 1,2 mld zł. Jeżeli ich żądania nie zostaną ujęte w budżecie na 2008 r. – grożą strajkiem.

Nie będzie to jednak zwykły strajk, jakim posługują się inne grupy zawodowe. Urzędnikom skarbowym bowiem strajkować zabrania prawo. Dopuszczalny jednak jest strajk włoski. Polega on na tym, że pracownicy będą wykonywać swoje obowiązki tak jak dotychczas, lecz z dużo większą starannością i dokładnością, wypełniając wszystko skrupulatnie do ostatniego szczegółu, a co za tym idzie – bardzo wolno. Z wydawaniem decyzji oraz innych dokumentów będą zwlekać do końca ustawowego terminu.

Zatem mimo normalnego funkcjonowania aparatu skarbowego i celnego, praca tych instytucji znacznie zwolni, co z całą pewnością odczują podatnicy. Nie otrzymają bowiem oni dokumentów, o które wnioskowali, w terminie wcześniejszym, niż przewidują to przepisy, a podatnikom bardzo często zależy na jak najwcześniejszym otrzymaniu tych dokumentów (np. zaświadczeń o wysokości dochodów czy o niezaleganiu niezbędnych do uzyskania kredytu bankowego, wystartowania w przetargu czy staranie się o dofinansowanie z funduszy unijnych). Wydłużą się także kolejki w urzędach. Straci na tym także Skarb Państwa. Opóźnieniu ulegnie bowiem także wydawanie decyzji w zakresie wymiaru podatków, a te stanowią podstawowe źródło finansowania budżetu.

tytuł : Skarbówka i celnicy żądają podwyżek
oprac. : Krzysztof Skrzypek / eGospodarka.pl

---------koniec cytatu----------
Podaje za:

Skarbówka i celnicy żądają podwyżek
04.09.2007, 12:59


Do wielu grup zawodowych domagających się podwyżek dołączają także pracownicy skarbówki i celnicy. Żądają podwyżek w wysokości 1 500 zł brutto na osobę. Pismo w tej sprawie ma być skierowane do premiera jeszcze w tym tygodniu. Jeśli rząd nie zareaguje na te żądania, urzędnicy rozpoczną strajk włoski - donosi "Puls Biznesu".

Aparat skarbowy i celny jest dosyć sprawnie omijany w zakresie podnoszenia wynagrodzeń w planach budżetowych kraju. To nie podoba się pracownikom tych instytucji. Zamierzają jeszcze w tym tygodniu dostarczyć premierowi swoje postulaty odnośnie podwyżek.

Tomasz Ludwiński – przewodniczący Rady Sekcji Krajowej NSZZ Solidarność Pracowników Skarbowości w wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” wskazał, iż podwyżek w aparacie skarbowym nie było od 15 lat. Działanie takie prowadzi do tego, iż wielu urzędników porzuca pracę. Podobna sytuacja jest wśród celników.

Rozgoryczenie urzędników jest tym większe, że w tym roku wzrosły pensje żołnierzy, policjantów, lekarzy, analityków, leśników, pracowników ZUS i NIK, laborantek czy pielęgniarek. Pracownicy podlegli ministrowi finansów natomiast otrzymują zarobki realnie niższe niż w latach ubiegłych.

Ubiegłoroczna próba uzyskania wyższego wynagrodzenia zakończyła się fiaskiem. Dlatego też teraz urzędnicy skarbówki oraz pracownicy celni postanowili połączyć siły. W sumie zatem podwyżek żąda ok. 61 tys. osób (pracowników aparatu skarbowego jest ok. 45 tys., a w służbie celnej pracuje ok. 16 tys. osób). Zarówno skarbówka jak i celnicy żądają podwyżek w wysokości 1 500 zł brutto na osobę. Oznacza to, że budżet będzie musiał wygospodarować dodatkowe środki w wysokości 1,2 mld zł. Jeżeli ich żądania nie zostaną ujęte w budżecie na 2008 r. – grożą strajkiem.

Nie będzie to jednak zwykły strajk, jakim posługują się inne grupy zawodowe. Urzędnikom skarbowym bowiem strajkować zabrania prawo. Dopuszczalny jednak jest strajk włoski. Polega on na tym, że pracownicy będą wykonywać swoje obowiązki tak jak dotychczas, lecz z dużo większą starannością i dokładnością, wypełniając wszystko skrupulatnie do ostatniego szczegółu, a co za tym idzie – bardzo wolno. Z wydawaniem decyzji oraz innych dokumentów będą zwlekać do końca ustawowego terminu.

Zatem mimo normalnego funkcjonowania aparatu skarbowego i celnego, praca tych instytucji znacznie zwolni, co z całą pewnością odczują podatnicy. Nie otrzymają bowiem oni dokumentów, o które wnioskowali, w terminie wcześniejszym, niż przewidują to przepisy, a podatnikom bardzo często zależy na jak najwcześniejszym otrzymaniu tych dokumentów (np. zaświadczeń o wysokości dochodów czy o niezaleganiu niezbędnych do uzyskania kredytu bankowego, wystartowania w przetargu czy staranie się o dofinansowanie z funduszy unijnych). Wydłużą się także kolejki w urzędach. Straci na tym także Skarb Państwa. Opóźnieniu ulegnie bowiem także wydawanie decyzji w zakresie wymiaru podatków, a te stanowią podstawowe źródło finansowania budżetu.

tytuł : Skarbówka i celnicy żądają podwyżek
oprac. : Krzysztof Skrzypek / eGospodarka.pl

---------koniec cytatu----------

Skutki uderzenia jachtu ( nie pisałem o rowerach wodnych ) o wyporności 3 ton płynącego z prędkością nawet 2 węzłów nie są takie niewinne. Kolega podczas startu do regat uderzył w moją sasankę trafiając swoim bukszprytem w poler. Mimo ,że prędkośc nie była duża od uderzenia pękła pawęż. Gdyby trafił w laminat to pewnie zaparkowałby w rufie. Jacht kilkutonowy ma swoją masę i nie tak łatwo go zatrzymać. Pod drugie jachrty zwłaszcza nowe kosztuja średnio od 40 tyś zł do ponad 100. Jeżeli dla Ciebie porysowanie żelkotu nie ma znaczenia to twój problem. Wielu zeglarzy ma swoje jachty dopieszczone i szag ich trafia widząc co róż nowe ślady otarć.
Napisałes ,że jachty z czarteru są zarejestrowane i posiadają OC. Widać firmy czarterowe wolą zabezpierczyć sie przed ewentualnymi roszczeniami i nie zabardzo ufają i w umiejetności żeglarskie i uczciwośc swoich klijentów. Jacht wartości np 60 tys to nie worek kartofli. Koszt rejestracji to co nawyżej 100 zł , a rozwiazuje wiele spraw. Przy zakupie jachtu używanego mozna przesledzić jego histirię i w dużej mierze wykluczyć kupno jachtu kradzonego , obłożonego zastawem bankowym itp. Powiesz ,że takie zjawiska sa icydentalne , z tym ,że zwsze na kogos to trafi. Nikt nie chce stracić czasami oszczedności zycia. Sam kupowałem jach na Mazurach. Mając dowód rejestracyjny mogłem sprawdzic w organie rejestrujacym ,że nie kupiłem jachtu od oszusta. Przy rejestracji mozliwe jest też otrzymanie kredytu bankowego na zakup jachtu.
I jeszcze jedno napisłes ,że przecież jacht mozna zarejestrowac dobrowolnie. Otóż nie bo ministerstwo do tej pory nie wydało przepisów wykonawczych w tej sprawie.
Obecnie złodziej kradnie jacht ściera znaki rejestrujace i sprzedaje w drugim końcu Plski jacht jako swój , informując potencjalnego nabywce ,że jacht nie jest zarejestrowany bo nie ma takiego obowiązku.
Obowiazkowe OC może zawierac sie wkosztach samochodu. Nawet usuniecie rys na żelkocie kosztuje. Wyslipowanie jachtu ( u mnie zamówienie dźwigu ok 100 zł , materiały + praca szkutnika ok 200 zł , ponowne uzycie dżwigu nastepnę 100 , czyli razem mamy ok 400. Mało ? jak dla kogo. Na jeziorze Charzykowskim , gdzie zegluje nie ma takiego problemu , wszyscy sie znają , jestem tam prawie co dziennie bo działam w kulubie. Na WJM jest inaczej. Wielu armatorów przujezdża na mazury raz w miesiącu pożeglować. Przy wielkiej rotacji zeglarzy znalezienie sprawcy kolizji jest praktycznie niemozliwe. Czytelne nr rejestracyje ułatwiaja sprawę a OC zwalnia armatora od uciązliwego i kłopotliwego wyciagnięcia kasy od sprawcy .
Pisałes tez ,że żaden przepis nie nauczy ludzi poprawnego zeglowania , czy etykiety. Owszem , ale anonimowość na wodzie daje poczycie bezkarności. Dlaczego dochodzi do rozrób kibiców bo sa anoniomowi i czuja sie bezkarnie

Nikt na wodzie nie powinien być anonimowy, zgodnie z prawem. A to, że nie wszyscy oznaczają swoje łódki zgodnie z przepisami, to inny temat. I o to należy szarpać policje, że nie egzewkuje obowiązku prawidłowego oznakowania niezarejestrowanych jachtów.
I na koniec. Już pisałem. Najbardziej chamscy, to zazwyczaj ci na jachtach czarterowych, bo czesto są to ludzie przypadkowi. Pokaż mi niezarejestrowany i nieubezpieczony jacht czarterowy.
Powtórze, próbujesz kupić sobie złudne bezpieczeństwo na wodzie kosztem dodatkowych obciązeń dla innych. A jak rozwiazujesz ten temat na ulicy? Mam wrazenie, że tu częściej można spotkać się z nieoznakowanym chamstwem. Masz jakąś metodę? Może numery na czole, albo ... Zagalpowałem się. Numery już były i to w dużo smutniejszych czasach.

Jeszcze więcej niż jachtów jest rowerów. Ich siła rażenia moze być podobna, albo nawet wieksza. Rejestracja? To już podobno było w latach 50-tych. Rejestrowano rowery. Ale o obowiązku posiadania OC rowerów nic nie wiem. Możesz być prekursorem.
A teraz ile widziałes kolizji jachtów z efektem uszkodzenia jednego z nich? Nie mówię o zarysowaniu żelkotu. Jak pływam 20 lat, ja jeszcze nie widziałem, natomiast od czasu do czasu widzę jak ktoś ostro przywali w keję. Może najpierw nalezałoby przeprowadzić wiarygodne badania (wywiad, obserwacje, ankiety) na ile powaznym problemem są uszkodzenia jachtów na skutek ich kolizji, a dopiero później zastanawiać się nad obciązaniem kosztami rejestracji i ubezpieczenia armatorów. Bo jeśli jest to problem na poziomie 1 %, to wybacz, ale pomysł jest bzdurny. Masz jakieś dane?
A co do lodowego żeglarstwa regatowego, to proszę nie porównuj go do żeglowania turystycznego. Nie te predkośc i zupełnie inne ryzyko kolizji.



Skutki uderzenia jachtu ( nie pisałem o rowerach wodnych ) o wyporności 3 ton płynącego z prędkością nawet 2 węzłów nie są takie niewinne. Kolega podczas startu do regat uderzył w moją sasankę trafiając swoim bukszprytem w poler. Mimo ,że prędkośc nie była duża od uderzenia pękła pawęż. Gdyby trafił w laminat to pewnie zaparkowałby w rufie. Jacht kilkutonowy ma swoją masę i nie tak łatwo go zatrzymać. Pod drugie jachrty zwłaszcza nowe kosztuja średnio od 40 tyś zł do ponad 100. Jeżeli dla Ciebie porysowanie żelkotu nie ma znaczenia to twój problem. Wielu żeglarzy ma swoje jachty dopieszczone i szag ich trafia widząc co róż nowe ślady otarć. Napisałes ,że jachty z czarteru są zarejestrowane i posiadają OC. Widać firmy czarterowe wolą zabezpierczyć sie przed ewentualnymi roszczeniami i nie zabardzo ufają i w umiejetności żeglarskie i uczciwośc swoich klijentów. Jacht wartości np 60 tys to nie worek kartofli. Koszt rejestracji to co nawyżej 100 zł , a rozwiazuje wiele spraw. Przy zakupie jachtu używanego mozna przesledzić jego histirię i w dużej mierze wykluczyć kupno jachtu kradzionego , obłożonego zastawem bankowym itp. Powiesz ,że takie zjawiska sa icydentalne , z tym ,że zwsze na kogos to trafi. Nikt nie chce stracić czasami oszczedności życia. Sam kupowałem jach na Mazurach. Mając dowód rejestracyjny mogłem sprawdzic w organie rejestrujacym ,że nie kupiłem jachtu od oszusta. Przy rejestracji mozliwe jest też otrzymanie kredytu bankowego na zakup jachtu. I jeszcze jedno -napisłes ,że przecież jacht można zarejestrowac dobrowolnie. Otóż nie , bo ministerstwo do tej pory nie wydało przepisów wykonawczych w tej sprawie. Obecnie złodziej kradnie jacht ściera znaki rejestrujace i sprzedaje w drugim końcu Plski jako swój , informując potencjalnego nabywce ,że jacht nie jest zarejestrowany bo nie ma takiego obowiązku. Obowiazkowe OC może zawierac sie wkosztach samochodu. Nawet usuniecie rys na żelkocie kosztuje. Wyslipowanie jachtu ( u mnie zamówienie dźwigu ok 100 zł , materiały + praca szkutnika ok 200 zł , ponowne uzycie dżwigu nastepnę 100 , czyli razem mamy ok 400. Mało ? jak dla kogo. Na jeziorze Charzykowskim , gdzie zegluje nie ma takiego problemu , wszyscy sie znają , jestem tam bardzo często bo działam w kulubie. Na WJM jest inaczej. Wielu armatorów przujezdża na mazury raz w miesiącu pożeglować. Przy wielkiej rotacji zeglarzy znalezienie sprawcy kolizji jest praktycznie niemozliwe . Czytelne nr rejestracyje ułatwiaja sprawę a OC zwalnia armatora od uciążliwego i kłopotliwego wyciagnięcia kasy od sprawcy . Pisałes tez ,że żaden przepis nie nauczy ludzi poprawnego żeglowania , czy etykiety. Owszem , ale anonimowość na wodzie daje poczycie bezkarności. Dlaczego dochodzi do rozrób kibiców bo są anoniomowi i czują sie bezkarnie.
Rząd brytyjski przedstawił szczegóły wielomiliardowego pakietu finansowego mającego na celu odblokowanie kredytu dla małych i średnich firm poszkodowanych przez globalny kryzys finansowy i mających trudności w uzyskaniu kredytu bankowego. - informuje goniec.com

Ciekaw jestem, gdzie faktycznie trafią wielomiliardowe pakiety. Dofinansowanie browarów, banków, supermarketów? Według ministra ds. biznesu, przedsiębiorstw i reformy regulacyjnej Petera Mandelsona, pożyczki bankowe mają zostać przeznaczone przede wszystkim dla firm "innowacyjnych, prężnych i rozwijających się, które napotykają trudności w dostępie do kapitału obrotowego". W takim razie jeśli nie jestem prężnie działającą firmą, w dodatku innowacyjną, moje szanse są jak 1: wielu miliardów? Kojarzy ktoś, czy można zwrócić się do lokalnego counsila z zapytaniem o pożyczkę na mały biznes? Rozumiem, że zapytać zawsze można, ale czy takowe pożyczki istnieją?
Przewoźnicy i eksperci boją się, że jeśli PKP Polskie Linie Kolejowe nie przyspieszą remontów torów, może dojść do zapaści w przewozach towarowych.
- W latach 2008 i 2009 powinniśmy odzyskać 1,1 mld zł przeterminowanych należności od PKP Przewozy Regionalne. 818 mln zł, które dostaniemy w tym orku, przeznaczymy przede wszystkim na spłatę średnioterminowego, konsorcjalnego kredytu bankowego - usłyszał "Parkiet" od spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Spółka zaciągnęła kredyt w połowie 2007 r., by ratować finanse. - Pozyskaliśmy 500 mln zł. Okres kredytowania to 3 lata, z roczną karencją spłaty kapitału - mówi Urszula Lesińska z biura prasowego PLK. Jak na plany spłaty kredytu zareagowali eksperci i biznes?

Wąskie gardła będą wciąż utrudniały transport

- To nie jest dobry pomysł. Spółka ma gwarancje Skarbu Państwa i mogłaby ten kredyt spłacać spokojnie, a nawet odsunąć spłatę w czasie. Tymczasem są o wiele ważniejsze cele, na które mogłaby przeznaczyć te środki - twierdzi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

PKP PLK odpowiada za budowę, utrzymanie i remonty torów w całym kraju. Tymczasem eksperci twierdzą, że infrastruktura jest w opłakanym stanie. - Według naszych danych, w całej Polsce jest około 10 tys. tak zwanych wąskich gardeł, czyli punktów, w których pociągi zwalniają nawet do 20 km/h. Bardzo na te wąskie gardła narzekają firmy z rynku cargo - mówi Furgalski.

- Szczególnie trudna sytuacja jest na Górnym Śląsku. Tam przecież jest potężny ruch transportowy na torach, a wąskich gardeł jest najwięcej - dodaje. Furgalski ostrzega, że jeśli PLK nie przeznaczy więcej środków na remonty tras, to niektóre już niedługo trzeba będzie zamknąć dla ruchu.

Plany PKP PLK nie podobają się także prywatnym przewoźnikom towarowym. - Konieczny jest natychmiastowy remont tych punktów, by nasze składy mogły kursować szybciej. To pozwoliłoby zwiększyć nam tzw. prędkość handlową i nawiązać walkę z konkurencyjnym dla nas transportem samochodowym - uważa Krzysztof Niemiec, członek zarządu spółki CTL Logistics.

Niemiec mówi także, że gdyby Polskie Linie Kolejowe przeznaczyły te środki na bieżącą działalność, mogłyby pokusić się o obniżenie stawki za korzystanie z torów. - A to pozwoliłoby nam obniżyć cenę przewozów, czyli zwiększyć konkurencyjność - twierdzi Krzysztof Niemiec.

Będzie kryzys na torach?

Przewoźnicy wskazują na niepokojące zjawisko w transporcie kolejowym. W 2006 roku dynamika wzrostu PKB wyniosła około 6 proc. i nastąpił wzrost przewozów o 8 proc. W 2007 roku dynamika wzrostu PKB była na tym samym poziomie, ale wzrost przewozów był tylko na poziomie około 2 proc. Przyczyna? - To przez to, że stawki za korzystanie z infrastruktury kolejowej wzrosły. Jeśli nie zostaną obniżone, to przyszłość wielu firm z naszej branży jest niepewna. Nie mamy zapasów kapitałowych - mówi Krzysztof Niemiec.

Furgalski z TOR-u ostrzega, że w 2008 r. może nastąpić nawet spadek przewozów towarowych. - A przecież w interesie PLK jest, by po jej torach jeździły pociągi firm w dobrej sytuacji finansowej, bo to te firmy generują tak naprawdę przychody spółki i bez nich nie ma ona racji bytu - podsumowuje Furgalski.

Stawki są ustalane przez PKP Polskie Linie Kolejowe i zatwierdzane przez Urząd Transportu Kolejowego na okres od grudnia do grudnia. Nie mogą być podwyższone wcześniej niż po upływie 6 miesięcy od dnia ich ogłoszenia, ale mogą zostać obniżone w każdym momencie. - Powinno się to zrobić jak najszybciej - przekonuje Niemiec z CTL.

(źródło: Piotr Rosik, Parkiet, 28 stycznia 2008)
Przewoźnicy i eksperci boją się, że jeśli PKP Polskie Linie Kolejowe nie przyspieszą remontów torów, może dojść do zapaści w przewozach towarowych.
- W latach 2008 i 2009 powinniśmy odzyskać 1,1 mld zł przeterminowanych należności od PKP Przewozy Regionalne. 818 mln zł, które dostaniemy w tym orku, przeznaczymy przede wszystkim na spłatę średnioterminowego, konsorcjalnego kredytu bankowego - usłyszał "Parkiet" od spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Spółka zaciągnęła kredyt w połowie 2007 r., by ratować finanse. - Pozyskaliśmy 500 mln zł. Okres kredytowania to 3 lata, z roczną karencją spłaty kapitału - mówi Urszula Lesińska z biura prasowego PLK. Jak na plany spłaty kredytu zareagowali eksperci i biznes?

Wąskie gardła będą wciąż utrudniały transport

- To nie jest dobry pomysł. Spółka ma gwarancje Skarbu Państwa i mogłaby ten kredyt spłacać spokojnie, a nawet odsunąć spłatę w czasie. Tymczasem są o wiele ważniejsze cele, na które mogłaby przeznaczyć te środki - twierdzi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

PKP PLK odpowiada za budowę, utrzymanie i remonty torów w całym kraju. Tymczasem eksperci twierdzą, że infrastruktura jest w opłakanym stanie. - Według naszych danych, w całej Polsce jest około 10 tys. tak zwanych wąskich gardeł, czyli punktów, w których pociągi zwalniają nawet do 20 km/h. Bardzo na te wąskie gardła narzekają firmy z rynku cargo - mówi Furgalski.

- Szczególnie trudna sytuacja jest na Górnym Śląsku. Tam przecież jest potężny ruch transportowy na torach, a wąskich gardeł jest najwięcej - dodaje. Furgalski ostrzega, że jeśli PLK nie przeznaczy więcej środków na remonty tras, to niektóre już niedługo trzeba będzie zamknąć dla ruchu.

Plany PKP PLK nie podobają się także prywatnym przewoźnikom towarowym. - Konieczny jest natychmiastowy remont tych punktów, by nasze składy mogły kursować szybciej. To pozwoliłoby zwiększyć nam tzw. prędkość handlową i nawiązać walkę z konkurencyjnym dla nas transportem samochodowym - uważa Krzysztof Niemiec, członek zarządu spółki CTL Logistics.

Niemiec mówi także, że gdyby Polskie Linie Kolejowe przeznaczyły te środki na bieżącą działalność, mogłyby pokusić się o obniżenie stawki za korzystanie z torów. - A to pozwoliłoby nam obniżyć cenę przewozów, czyli zwiększyć konkurencyjność - twierdzi Krzysztof Niemiec.

Będzie kryzys na torach?

Przewoźnicy wskazują na niepokojące zjawisko w transporcie kolejowym. W 2006 roku dynamika wzrostu PKB wyniosła około 6 proc. i nastąpił wzrost przewozów o 8 proc. W 2007 roku dynamika wzrostu PKB była na tym samym poziomie, ale wzrost przewozów był tylko na poziomie około 2 proc. Przyczyna? - To przez to, że stawki za korzystanie z infrastruktury kolejowej wzrosły. Jeśli nie zostaną obniżone, to przyszłość wielu firm z naszej branży jest niepewna. Nie mamy zapasów kapitałowych - mówi Krzysztof Niemiec.

Furgalski z TOR-u ostrzega, że w 2008 r. może nastąpić nawet spadek przewozów towarowych. - A przecież w interesie PLK jest, by po jej torach jeździły pociągi firm w dobrej sytuacji finansowej, bo to te firmy generują tak naprawdę przychody spółki i bez nich nie ma ona racji bytu - podsumowuje Furgalski.

Stawki są ustalane przez PKP Polskie Linie Kolejowe i zatwierdzane przez Urząd Transportu Kolejowego na okres od grudnia do grudnia. Nie mogą być podwyższone wcześniej niż po upływie 6 miesięcy od dnia ich ogłoszenia, ale mogą zostać obniżone w każdym momencie. - Powinno się to zrobić jak najszybciej - przekonuje Niemiec z CTL.

(źródło: Piotr Rosik, Parkiet, 28 stycznia 2008)
Dnia 29.09.2008.r. o godzinie 15.00 odbyła się XXVI sesja Rady Gminy Rokietnica.
W obradach uczestniczyło 13 radnych.

Porządek obrad:
1.Otwarcie obrad.
2.Stwierdzenie prawomocności obrad.
3.Przyjęcie porządku obrad.
4.Przyjecie protokołu obrad z poprzedniej sesji.
5.Interpelacje i zapytania radnych.
Interpelacje złożyli; radna Bartnik w sprawie przyznania i sfinansowania dodatkowych godzin logopedycznych dla dzieci z Zespołu Szkół w Rokietnicy, radny Kieliszek w sprawie bezpieczeństwa i stanu ulicy Starzyńskiej w Kiekrzu, radny Lubka w sprawie bezpieczeństwa na ulicy Poznańskiej w Mrowinie.
6.Debata:,,Funkcjonowanie Spółki PUK i ROKBUS”
Aktualną sytuację spółek i ich rozwój przedstawili prezesi Król i Krzysztofiak oraz Leszek Spochowiak.Głos zabrał Wójt Derech oraz radni; Jolanta Pankowska, Sławomir Kieliszek, Jerzy Gmerek, Zbigniew Muszyński, Sylwia Kiejnich, Arkadiusz Klapiński, Ryszard Lubka oraz Wojciech Mazurek. W dyskusji poruszano ceny biletów, stan przystanków i wiat autobusowych, pozyskaniu działki i budowy nowej bazy dla Spółki ROKBUS. Zapytania dotyczące Spółki PUK to ceny za dostarczanie wody, odbioru nieczystości stałych i ścieków oraz rozbudowa oczyszczalni ścieków w Bytkowie. Poruszono temat niskiego ciśnienia wody w sieci i pozyskania lub wybudowania nowego ujęcia wody na terenie Gminy Rokietnica.
W przerwie obrad sesji wszyscy jej uczestnicy zostali zaproszeni do obejrzenia nowego autobusu do przewozu dzieci niepełnosprawnych do szkół, który został dofinansowany przez PFRON w wysokości 177.658.00 PLN.
7.Rozpatrzenie projektów uchwał w sprawie:
a) określanie najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników administracyjno-obsługowych szkół i przedszkoli dla których organem prowadzącym jest Gmina Rokietnica.
b) zbycia nieruchomości położonej w miejscowości Rokietnica.
c) zaciągniecie kredytu bankowego na sfinansowanie wydatków ni znajdujących pokrycia budżetowego w planowanych dochodach na 2008 rok
d)zmian w budżecie gminy na rok 2008.
e) nadania nazwy ulicy w miejscowości Rokietnica.
f) zmiany nazwy ulic w miejscowości Rokietnica.
g) nadania nazw ulic w miejscowości Kiekrz.
h) nadania nazwy ulicy w miejscowości Napachanie.
zmiany uchwały Nr XXV/171/2008 Rady Gminy Rokietnica z dnia 29 sierpnia 2008 w sprawie opłat za Przedszkole ,, Bajeczka” w Rokietnicy.
i) propozycje zmian w sprawie uchwalania procedur budżetowych.
Wszystkie uchwały zostały przegłosowane pozytywnie z wyjątkiem uchwały dotyczącej nadania nazw ulic w Kiekrzu; Siostry Faustyny Kowalskiej, Stanisława Dreczkowskiego, Edmunda Pawlaka. Przeciw takim nazwom ulic głosowali radni z klubu ,,Nad Podziałami”. Radni z Kiekrza, Sławomir Kieliszek oraz Tadeusz Matuszek głosowali za nadaniem takich nazw ulic zgodnie z sugestią Rady Sołeckiej Kiekrza.
8.Pisemne sprawozdanie Wójta z jego pracy w okresie międzysesyjnym. Wójt Gminy Rokietnicy Bartosz Derech poinformował radnych o zdymisjonowaniu Jacka Smusza z funkcji Wice wójta.
9.Informacja Przewodniczącej Rady Gminy o działaniach w okresie międzysesyjnym.
10.Informacja o pracach Komisji Rady Gminy w okresie międzysesyjnym.
11.Odpowiedzi na zgłoszone interpelacje.
12.Wolne głosy i wnioski.
13.Zamknięcie obrad sesji.

Radny
Sławomir Kieliszek
Dnia 29.09.2008.r. o godzinie 15.00 odbyła się XXVI sesja Rady Gminy Rokietnica.
W obradach uczestniczyło 13 radnych.

Porządek obrad:
1.Otwarcie obrad.
2.Stwierdzenie prawomocności obrad.
3.Przyjęcie porządku obrad.
4.Przyjecie protokołu obrad z poprzedniej sesji.
5.Interpelacje i zapytania radnych.
Interpelacje złożyli; radna Bartnik w sprawie przyznania i sfinansowania dodatkowych godzin logopedycznych dla dzieci z Zespołu Szkół w Rokietnicy, radny Kieliszek w sprawie bezpieczeństwa i stanu ulicy Starzyńskiej w Kiekrzu, radny Lubka w sprawie bezpieczeństwa na ulicy Poznańskiej w Mrowinie.
6.Debata:,,Funkcjonowanie Spółki PUK i ROKBUS”
Aktualną sytuację spółek i ich rozwój przedstawili prezesi Król i Krzysztofiak oraz Leszek Spochowiak.Głos zabrał Wójt Derech oraz radni; Jolanta Pankowska, Sławomir Kieliszek, Jerzy Gmerek, Zbigniew Muszyński, Sylwia Kiejnich, Arkadiusz Klapiński, Ryszard Lubka oraz Wojciech Mazurek. W dyskusji poruszano ceny biletów, stan przystanków i wiat autobusowych, pozyskaniu działki i budowy nowej bazy dla Spółki ROKBUS. Zapytania dotyczące Spółki PUK to ceny za dostarczanie wody, odbioru nieczystości stałych i ścieków oraz rozbudowa oczyszczalni ścieków w Bytkowie. Poruszono temat niskiego ciśnienia wody w sieci i pozyskania lub wybudowania nowego ujęcia wody na terenie Gminy Rokietnica.
W przerwie obrad sesji wszyscy jej uczestnicy zostali zaproszeni do obejrzenia nowego autobusu do przewozu dzieci niepełnosprawnych do szkół, który został dofinansowany przez PFRON w wysokości 177.658.00 PLN.
7.Rozpatrzenie projektów uchwał w sprawie:
a) określanie najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników administracyjno-obsługowych szkół i przedszkoli dla których organem prowadzącym jest Gmina Rokietnica.
b) zbycia nieruchomości położonej w miejscowości Rokietnica.
c) zaciągniecie kredytu bankowego na sfinansowanie wydatków ni znajdujących pokrycia budżetowego w planowanych dochodach na 2008 rok
d)zmian w budżecie gminy na rok 2008.
e) nadania nazwy ulicy w miejscowości Rokietnica.
f) zmiany nazwy ulic w miejscowości Rokietnica.
g) nadania nazw ulic w miejscowości Kiekrz.
h) nadania nazwy ulicy w miejscowości Napachanie.
zmiany uchwały Nr XXV/171/2008 Rady Gminy Rokietnica z dnia 29 sierpnia 2008 w sprawie opłat za Przedszkole ,, Bajeczka” w Rokietnicy.
i) propozycje zmian w sprawie uchwalania procedur budżetowych.
Wszystkie uchwały zostały przegłosowane pozytywnie z wyjątkiem uchwały dotyczącej nadania nazw ulic w Kiekrzu; Siostry Faustyny Kowalskiej, Stanisława Dreczkowskiego, Edmunda Pawlaka. Przeciw takim nazwom ulic głosowali radni z klubu ,,Nad Podziałami”. Radni z Kiekrza, Sławomir Kieliszek oraz Tadeusz Matuszek głosowali za nadaniem takich nazw ulic zgodnie z sugestią Rady Sołeckiej Kiekrza.
8.Pisemne sprawozdanie Wójta z jego pracy w okresie międzysesyjnym. Wójt Gminy Rokietnicy Bartosz Derech poinformował radnych o zdymisjonowaniu Jacka Smusza z funkcji Wice wójta.
9.Informacja Przewodniczącej Rady Gminy o działaniach w okresie międzysesyjnym.
10.Informacja o pracach Komisji Rady Gminy w okresie międzysesyjnym.
11.Odpowiedzi na zgłoszone interpelacje.
12.Wolne głosy i wnioski.
13.Zamknięcie obrad sesji.

Radny
Sławomir Kieliszek

masz racje, ale to i tak kilka osob, ktore przez swoja glupote / nieuczciwosc / nieodpowiedzialnosc moga pozbawic kogos dorobku zycia. praktycznie bez ponoszenia odpowiedzialnosci, bo przeciez kazdy z nas wie jak rozliczani sa aferzysci w naszym kraju. nie mozna sie przed tym zabezpieczyc np. odpowiednim wpisem do statutu spoldzielni?
W zwi ązku z nie opłacaniem rat przez kredytobiorcę, do spłacenia kredytu została zobowi ązana spółdzielnia, przez S ąd Okręgowy w Gda ąsku. Kwota do zapłaty to 1 mln 238 tys. zł. wraz z odsetkami
Byaga, to wasza spółdzielnia, czy należycie do WSM?

.....nie, to spółdzielnia mojej córki, my jeste śmy w WSM.


Zarz ąd odwołany

Czwartek, 29 wrze śnia 2005r.

Zarz ąd Spółdzielni Mieszkaniowej Energetyk został odwołany we wtorek
wieczorem, w zwi ązku z poręczeniem przez spółdzielnię kredytu bankowego
osobie prywatnej, która go nie spłaca, a dzie ą wcze śniej konta spółdzielni
zaj ął komornik.
Gdy w pierwszej publikacji na ten temat napisali śmy, że zarz ąd Spółdzielni
Mieszkaniowej Energetyk w Wejherowie poręczył kredyt i w zwi ązku z tym
spółdzielni grozi egzekucja komornicza, prezes Piotr Killman zarzucił nam
podawanie nieprawdziwych informacji i nierzetelno ś Ś dziennikarsk ą. Okazało
się jednak, że nie miał racji.
- W zwi ązku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez zarz ąd przy
poręczaniu milionowego kredytu i egzekucj ą komornicz ą, odwołali śmy cały jego
skład - tłumaczy Bogusław Orlikowski, przewodnicz ący Rady Nadzorczej
spółdzielni. - Powołali śmy nowy, tymczasowy zarz ąd, który poprowadzi sprawy
spółdzielni do czasu ogłoszenia konkursu na stanowisko prezesa, jego
zastępcy i księgowej.
Nowi członkowie zarz ądu to dotychczasowi pracownicy spółdzielni. Nowy
prezes, Piotr Stępkowski nie miał jednak wczoraj dla nas czasu, nawet na
krótk ą rozmowę.
Spółdzielcy s ą bardzo zaniepokojeni sytuacj ą. Zastanawiaj ą się, co zrobi Ś,
by nie docięto im mediów - wody, gazu itp., wszystkie opłaty przechodz ą
bowiem przez konto spółdzielni, które jest zajęte przez komornika.
Zapytali śmy prawnika, jak mieszka ący mog ą unikn ą Ś konsekwencji tej sytuacji.
Zdaniem prawnika s ą dwa rozwi ązania. - Je śli w każdym mieszkaniu s ą liczniki
wody, pr ądu, gazu itp, to każdy z lokatorów może zwróci Ś się do PEWiK, OPEC,
gazowni itp. z wnioskiem o podpisanie indywidualnej umowy i przekazywanie
należno ści bezpo średnio na rachunek np. PEWiK, z pominięciem konta
spółdzielni. - mówi Radosław Skwarło, główny specjalista ds. prawnych
Starostwa Powiatowego w Wejherowie.
Drugim rozwi ązaniem może by Ś zlecenie zarz ądzania budynkami spółdzielni
zewnętrznemu zarz ądcy. Pieni ądze za media trafiałyby na rachunek takiego
zarz ądcy, a on przekazywałby je gestorom poszczególnych sieci. W tym
przypadku rachunek spółdzielni zostałby również ominięty.

Joanna Kielas - NaszeMiasto.pl

Poza tym wcale nie uważam, aby odpowiedź na pytanie "Czy ten kryzys z USA przyjdzie też do Polski?" była prosta i brzmiała kategorycznie NIE. Chociaż nie bardzo rozumiem zastrzeżenia "Nie w takim wymiarze. Nie jako kryzys jako taki.". O jaki wymiar Ci chodzi? Zgodziłbym się, że nasze pańswto raczej nie byłoby w stanie wspomóc sektora bankowego kwotą 700 mld. USD, bo wymiar Polski i USA różni się o rząd wielkości.

Pisząc nie, miałem na myśli kryzys pokroju kryzysu w USA, czytaj: załamanie się rynku nieruchomości, spadek cen mieszkań na łeb na szyję, bankructwa największych przedsiębiorstw. Dlaczego nie? Z kilku powodów:
- nasze banki nie dawały aż tak liberalnych kredytów hipotecznych;
- nie byliśmy zbyt wielkimi udziałowcami "śmierdzących obligacji" (jak to zostało ładnie opisane w komiksie);
- między nami a upadającymi podmiotami amerykańskimi nie było aż tak znacznych powiązań finansowych.

Natomiast dlaczego napisałem: "Nie w takim wymiarze. Nie jako kryzys jako taki" ?

Ponieważ dociera do nas pokłosie tego kredytu. Moja branża, a więc branża kompaktowych maszyn budowlanych powiązana mocno z sektorem automotive dostała po uszach, i to nie we wrześniu, ale dużo wcześniej. Już wtedy widać było zastopowanie inwestycji w Europie, załamanie sę rynku na nasz produkt.

Drugim strzałem okazał się automotive jako taki. Autobusy, samochody - Polska jest bardzo rozwiniętym krajem jeśli chodzi o bazę dostawców dla tej branży. Sam zresztą wiem, o ile redukują zatrudnienie nasi dostawcy, a od znajomych z innych firm o ile zredukowała załogę Toyota. Zresztą, mój koncern już zwolnił ogólnie ponad 1000 osób w Europie. W mojej fabryce na szczęście poprzestano na nie przedłużeniu umów pracownikom terminowym.

Może sformułowanie nie było do końca jasne, bo coś jednak do nas dotarło. Nie nazwę tego kryzysem, bo kryzys wg mnie miał miejsce w Stanach. Do nas dotarły fale, wynikające z połączeń gospodarczych i tego, na ile ten kryzys w USA wpłynął na światową koniunkturę.

Zresztą, o tym, że coś padnie było wiadomo ciut wcześniej (szkoda, że nie zaufałem sobie i podpisałem wtedy umowę przedwstępną na mieszkanie, ale cóż...) - w każdym razie pod koniec pierwszego kwartału chińskie stalownie podwyższyły cenę o około 100%. Nie licząc podwyżek roku ubiegłego. Tymczasem zachłyśnięta Europa i Rosja brały maszyny i samochody, a kraje takie jak Polsce, Węgry itp karmiły się swoimi cudownymi prognozami rozwoju.

Tylko, że zaraz potem w górę poszedł fracht morski. Nagle okazało się, że landed cost dla stali i stalowych półfabrykatów dla europejskich fabryk wzrósł niemal o 200%. Doliczcie podwyżki, pośrednie, bo stal można kupić w Chinach, ale jeśli kupuje ją Twój poddostawca, następnie ją obrabia, maluje i sprzedaje Tobie... efekt był prosty.

I ten kryzys był wbrew pozorom potrzebny. Coś musiało w końcu zastopować nienaturalnie rozpędzone maszyny gospodarcze niektórych krajów. Inaczej teraz, przy tamtym trendzie mało kogo byłoby stać na mieszkanie, bo deweloper miałby tak wielkie koszty materiałowe, że cena byłaby 50% większa niż teraz... Szkoda tylko, że odbyło się to aż tak gwałtownie.


Crosis
ja już wogóle się w tym pogubiłam. Ale czy to nie jest tak, że krach ten jest spowodowany ryzykownym obrotem bankowych pieniędzy, których w rzeczywistości banki nie mają? Już tłumaczę bardziej o co mi chodzi. Otóż na ekonomii tłumaczono nam, że banki operują pieniędzmi, które my im powierzamy, jednak te wszystkie kredyty i pożyczki nie zawsze mają pokrycie w łącznej puli finansowej banku (czyt. banki powierzają nam pieniądze, których nie mają zaciągając jednocześnie coś w rodzaju kredytu, który spłacany jest z pieniędzy, które spłacamy my). Tłumaczono nam też, iż jest to normalny proceder, pod warunkiem iż taki "kredyt" zaciągany przez bank nie przekroczy pewnego procentu.

Jeśli moja powyższa "teza" jest prawidłowa to idziemy dalej. Nie jest tajemnicą, że banki amerykańskie stosują ryzykowną politykę finansową więc owy krach jest spowodowany przekroczeniem tegóż procentu, o którym pisałam wyżej. W takim razie cała ta gospodarcza sytuacja winna dotyczyć jedynie kwestii amerykańskiej. Co prawda wszystko jest ze sobą powiązane (rynek giełdowy, wierzytelność finansowa banków, kursy walut itp) ale przecież Polskie banki podlegają NBP, który operuje w pełni Polskim kapitałem pieniężnym. Tak samo wszelkie polskie banki, choć zdarza się, iż należą do amerykańskiego koncernu bankowego, to posiadają Polskie finanse, które powierzamy im my, Polacy. Nie ma chyba więc możliwości, by do tych pieniędzy dobrali się amerykanie... tak mi się bynajmniej wydaje




a tak poza tematem. Śmieszy mnie ostatnio cała ta otoczka krachu. Wszelkie media starają się załagodzić sytuację tłumacząc pospolitemu odbiorcy w różny sposób, że nie ma powodu do paniki. Natomiast "Fakt", który moja teściowa zakupuje (i uznaje - niczym radio maryja" za jedyne słuszne źródło informacji) w każdym numerze alarmuje, że idzie bieda (jeśli dobrze pamiętam, porównano tutaj nadchodzącą sytuację do krachu amerykańskiej gospodarki z lat bodajże 60tych gdy choć się pracowało przy zbiorze żywności to umierało się z głodu), że pieniądz niedługo stanie się bezwartościowym kawałkiem papieru, że należy wykupywać złoto i likwidować konta w bankach.
Kiedy zaczyna z nami owy temat, zawsze ją uspokajamy jednak ona podpierając się wiadomościami z Faktu załamuje ręce :lol:
ja już wogóle się w tym pogubiłam. Ale czy to nie jest tak, że krach ten jest spowodowany ryzykownym obrotem bankowych pieniędzy, których w rzeczywistości banki nie mają? Już tłumaczę bardziej o co mi chodzi. Otóż na ekonomii tłumaczono nam, że banki operują pieniędzmi, które my im powierzamy, jednak te wszystkie kredyty i pożyczki nie zawsze mają pokrycie w łącznej puli finansowej banku (czyt. banki powierzają nam pieniądze, których nie mają zaciągając jednocześnie coś w rodzaju kredytu, który spłacany jest z pieniędzy, które spłacamy my). Tłumaczono nam też, iż jest to normalny proceder, pod warunkiem iż taki "kredyt" zaciągany przez bank nie przekroczy pewnego procentu.

Jeśli moja powyższa "teza" jest prawidłowa to idziemy dalej. Nie jest tajemnicą, że banki amerykańskie stosują ryzykowną politykę finansową więc owy krach jest spowodowany przekroczeniem tegóż procentu, o którym pisałam wyżej. W takim razie cała ta gospodarcza sytuacja winna dotyczyć jedynie kwestii amerykańskiej. Co prawda wszystko jest ze sobą powiązane (rynek giełdowy, wierzytelność finansowa banków, kursy walut itp) ale przecież Polskie banki podlegają NBP, który operuje w pełni Polskim kapitałem pieniężnym. Tak samo wszelkie polskie banki, choć zdarza się, iż należą do amerykańskiego koncernu bankowego, to posiadają Polskie finanse, które powierzamy im my, Polacy. Nie ma chyba więc możliwości, by do tych pieniędzy dobrali się amerykanie... tak mi się bynajmniej wydaje




a tak poza tematem. Śmieszy mnie ostatnio cała ta otoczka krachu. Wszelkie media starają się załagodzić sytuację tłumacząc pospolitemu odbiorcy w różny sposób, że nie ma powodu do paniki. Natomiast "Fakt", który moja teściowa zakupuje (i uznaje - niczym radio maryja" za jedyne słuszne źródło informacji) w każdym numerze alarmuje, że idzie bieda (jeśli dobrze pamiętam, porównano tutaj nadchodzącą sytuację do krachu amerykańskiej gospodarki z lat bodajże 60tych gdy choć się pracowało przy zbiorze żywności to umierało się z głodu), że pieniądz niedługo stanie się bezwartościowym kawałkiem papieru, że należy wykupywać złoto i likwidować konta w bankach.
Kiedy zaczyna z nami owy temat, zawsze ją uspokajamy jednak ona podpierając się wiadomościami z Faktu załamuje ręce :lol:
Dzisiaj miałam egzamin z Bankowości u dr Kaczor. Ponieważ miałam z nią i ćwiczenia i wykład to egzamin zrobiła nam na zajęciach. Była sama do opieki i siedziała cały czas. Pytania powtarzają się w grupach. Rano dostaliśmy cynk, że były w innej grupie takie:
1. działalność kredytowa banku komercyjnego
2. elementy promocji produktu bankowego
3. segmentacja klientów a ograniczanie ryzyka kredytowego
4. instrumenty pieniężne banku centralnego
5. szczególne rodzaje kredytu
No i u nas pierwsze pytania było bardziej ogólne "działalność banku komercyjnego"
i zamiast 5 - hipoteka i poręczenie wekslowe.

Siedziałam w ostatniej ławce i spokojnie odpisywałam i jeszcze się ściągami wymieniałam W sumie to napisałam 7stron....więcej się nie da rady:P


a w ogóle to zdaje się że nie zawsze chodzilaś przykładnie na wykłady- a to że ktoś inny nie był tak Cię wkurza


Kompletnie mnie nie zrozumialas... nie irytowalo mnie to, ze ta osoba nie byla na wykladzie tylko pytala sie czy pani dr mowila cos ciekawego... wszystko jest ciekawe

P.S. Od kazdej zasady sa wyjatki

P.S.2. Zmienilam opis grupy bo non stop dostaje maile a propos Socjologii, Historii i Rachunkowosci mimo, ze od dawna sa na AE Portal... staram sie ukryc Jak bys sie czula dostajac kilka maili na ten temat dziennie? Jeszcze kilka i chyba zatrudnie sekretarke

P.S.3. Wredna małpa ze mnie

P.S.4. Przypomnialam sobie kilka zadan sprzed roku - wspolczynnik adekwatnosci, charakterystyka banków uniwersalnych, inwestycyjnych i światowych wraz z przykładami (tabelka), Pięć C kredytu , historia Citibank (i jeszcze jednego ale nie jestem sobie w stanie przypomniec ktorego), ilosc bankow w Polsce, funkcje banku centralnego, Reformy strukturalne polskiego sektora bankowego (mala tabelka na daty i opis), ryzyko wg Bazylea II, test (kilka pytan)

WYdaje sie duzo ale bylo naprawde bardzo malo miejsca na odpowiedzi.

8)
moze jakies pytania z lat poprzednich:)
chociaz jedno


pytanie z sesji zimowej 2004 :
FINANSE
I grupa
1.leasing
2.rodzaje podatków
3.charakterystyka systemu bankowego
4.papiery rynku kapitałowego
5.kursy walutowe
II grupa
1.techniki podatkowe
2.formy kredytu
3.system wielodewizowy
4.charatkerystyka budzetu
5.weksel wlasny i hipoteka jako zabezpieczenia

II termin
a) stosunek kursu euro do dolara.
b)wszystkie stopy procentowe (było ich pięć w sumie... min. stopa lombardowa, kredytowa)
c) 5 zasad konwergencji - to bylo na 100%
d) plany inflacyjne na przyszły rok.
e) operacje miedzy bankami komercyjnymi,a centralnym.
f) daty: powstania i wprowadzenia euro, ESBC (i co to jest).


po wiecej info/materialow na Pw prosze

Pracownicy banku podejrzewający próbę oszustwa zawiadomili o tym policję. Funkcjonariusze wykryli, że mieszkaniec Bytomia chcąc wyłudzić 8 tysięcy kredytu bankowego, namówił właściciela firmy budowlanej do wystawienia fałszywego zaświadczenia o zatrudnieniu. Oszustwo im się nie powiodło, za to obaj mogą trafić na 5 lat do więzienia.

Wczoraj w południe do siedziby banku w bytomskim Rynku przyszedł 41-letni Andrzej W. Mężczyzna miał zamiar dopełnić formalności związanych z udzieleniem przez bank 8 tysięcy złotych kredytu. Sprawdzanie wiarygodności klienta doprowadziło bankowców do wniosku, że złożone przez niego dokumenty mogą nie być autentyczne, o czym powiadomili policjantów z Komisariatu II. Podejrzenia pracowników banku okazały się słuszne. Śledczy ustalili, że 41-letni bezrobotny mieszkaniec Bytomia posługiwał się zaświadczeniem o zatrudnieniu w firmie budowlanej z Zabrza. Dokument nosił oryginalne pieczątki i podpisy właściciela zakładu 50-letniego Tadeusza D. Podczas przesłuchania 50-latek przyznał się do tego, że mimo, iż Andrzej W. nie pracuje u niego, wystawił na jego prośbę fałszywe zaświadczenie o zatrudnieniu. Swoje postępowanie tłumaczył tym, że chciał pomóc Andrzejowi W. dodając, że ma zamiar go zatrudnić, kiedy rynek budowlany nieco się ożywi. Poświadczając nieprawdę Tadeusz D. popełnił przestępstwo, za które może trafić do więzienia na 5 lat. Taka sama kara czeka próbującego oszukać bank Andrzeja W.
Wkrótce o losie obu mężczyzn zadecyduje prokurator.
Policja Bytom
Bytomscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej rozbili grupę wyłudzającą kredyty bankowe. Członkowie grupy przy pomocy domowego sprzętu komputerowego podrabiali dokumenty kredytowe, na podstawie których wyłudzali kilkutysięczne pożyczki gotówkowe. Teraz mogą spędzić do 8 lat w więzieniu.

Na ślad 4-osobowej szajki wpadli policjanci po zatrzymaniu w minioną środę 43-letniej mieszkanki Bytomia w momencie, kiedy kobieta na podstawie fałszywych dokumentów próbowała wyłudzić 5 tysięcy kredytu z banku na terenie naszego miasta. Wkrótce potem, funkcjonariusze zatrzymali jej wspólników 22-letniego Tomasza B. z Piekar Śląskich oraz Adama S. lat 20 z Bytomia, a przede wszystkim organizatora złodziejskiej grupy 27-letniego Łukasza Ż. z Piekar Śląskich. Ten bezrobotny mężczyzna, razem z Tomaszem B., pracownikiem sklepu komputerowego, na przygotowanych specjalnie do tego celu komputerach i drukarce, fałszowali dokumenty niezbędne do zawarcia umów kredytowych.

Posługując się „fałszywkami”, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, w kilku bankach mających swoje siedziby na terenie Bytomia oraz miast ościennych, wyłudzili kilkanaście pożyczek w kwotach od 5 do 10 tysięcy złotych. Przeszukując mieszkania podejrzanych, policjanci ujawnili sprzęt komputerowy oraz wiele sfałszowanych zaświadczeń, decyzji i odcinków rentowych, przygotowanych do popełnienia kolejnych oszustw kredytowych. Z takimi właśnie dokumentami w ręce funkcjonariuszy w chwilę przed popełnieniem kolejnego oszustwa bankowego, wpadł również 23-letni Tomasz S. mieszkający w Piekarach Śląskich. Mężczyznę zatrzymano, kiedy przygotowywał się do wejścia do banku. W grupie miał rolę tzw. „słupa” - czyli osoby, która zaopatrzona w sfabrykowane dokumenty udawała się do banku i pobierała pieniądze. Policjanci prowadzący sprawę ustalili już kolejne osoby, które posługując się sfałszowanymi przez Łukasza Ż. i Tomasza B. dokumentami oszukały banki.
Zatrzymanym oszustom grozi do 8 lat więzienia.

Policja Bytom
ja kupiłam w tym roku samochód z dofinansowaniem z PFRON i było tak, że kwota dofinansowania wynikała z dochodu na osobę w gospodarstwie domowym, i wynosiła średnio 14-20 tys. zł. warunek był taki, że środki z PFRON-u musiały stanowić minimum 50% wkładu własnego, czyli że ktoś dostał dofinansowanie w wysokości 20 tys, to musiał co najmniej drugie 20 tys. mieć swojego wkładu. I jeszcze był taki problem, że w umowie było napisane, że połowa wkładu własnego (czyli w przykładzie będzie to 10 000) nie może być obciążona kredytem na samochód. Ja zrozumiałam to tak, że połowę muszę mieć swoich pieniędzy, a na drugą połowę mogę zaciągnąć kredyt (przykład: 10 tys. swoje, 10 tys. kredyt). Niestety w PFRON-ie powiedzieli mi, że tak nie jest, że całość mojego wkładu nie może być obciążona pod zastaw samochodu. Było to dla mnie bardzo dziwne, bo w umowie było -cytat z umowy "beneficjent oświadcza, iż (...) posiada środki finansowe na pokrycie udziału własnego w zakupie, wynoszącego co najmniej 50% ceny brutto zakupu samochodu oraz przyjmuje do wiadomości i stosowania, że co najmniej połowę tego udziału muszą stanowić własne środki finansowe, nie obejmujące środków uzyskanych na podstawie ewentualnej umowy pożyczki/kredytu bankowego, której zabezpieczenie jest (lub może być) związane z samochodem dofinansowanym ze środków PFRON.". Jak później się dowiedziałam w salonie, w którym kupowałam samochód, różne oddziały PFRON różnie interpretowały ten zapis, czyli w niektórych oddziałach można było wziąć kredyt, a w niektórych nie. Najdziwniejsze było dla mnie było to, że w salonie Fiata (tam kupowałam) był specjalnie przygotowany kredyt dla osób niepełnosprawnych kupujących samochód z dofinansowania PFRON (niższe oprocentowanie, 1 rok bez odsetek), i sprzedawca też był bardzo zdziwiony, że nie mogę wziąć kredytu. Poza tym wszystko odbyło się bez zastrzeżeń (hahahaha - taki drobiazg, prawda:D. Jezeli chodzi o termin wykorzystania dofinansowania, to mozna go bez problemu przedluzyc, np. jezeli samochod jest robiony na zamowienie, i nie mialam z tym zadnych problemow.
[/b]
Moim zdaniem problem tu tkwi wła?nie w podej?ciu do tematu haha.

Bo zamawiacza interesuje głownie spełnianie warunków. Niby po to się własnie daje te wszystkie papiery na potwierdzenie spełniania warunków przetargowych przecież.

Często tak jest , że dla zamawiacza wazne jest czy wykonawca będzie miał odpowiedni zasób ?rodków do realizaacji zadania. Tj. będzie dysponował kredytem. I zaczyna się tu wymy?lanie warunków.
I wtedy standardowy dokument wymagany rozporz?dzeniem jest niewystarczaj?cy. Zazwyczaj s? jeszcze pytania i odpowiedzi (niby nie zmieniaj?ce warunków) czyli hihi jak zamawiaj?cy rozumie to co napisał.

Na końcu co? tam wykonwacy składaj? do ofertek i niby jest finał.

Ale sami wykonawcy a (głownie banki - bo jest tajemnica bankowa) nieswiadomi zagrozen czasem próbuj? chronic wazne skad innad informacje . I zaczyna się wymyslanie o obrotach i srodkach wielocyfrowych i o tym ze obiecuje się kredyt itp.

No i warunki swoje zamawiacz ma spełnione niby.

No i niby wszystko gra ale czasem jakis haha nawiedzony moze powiedziec : przeciez wszystko tu podano ale nie to co chce rozporz?dzenie.
Czyli oferta niezgodna z pzp haha
Bo wg rozporzadzenia trzeba tylko i wyłacznie : ilo?ć ?rodków - kwota lub haha zdolno?ć kredytowa - kwota (wg prawa bankowego art . 71 bodajże rozumiana) kazdy bank okresla j? z mocy prawa jako kwotę tylko zazwyczaj ja chroni - nawet pewnie przed klientem haha (moze metodologie sa rozne w roznych bakach liczenia ale jedno jest pewne z mocy prawa to kwota i tyle) A to jest możliwo?ć uzyskania maksymalnego kredytu ( to nie jest to samo co mozliwo?ć uzyskania przez wykonawce kredytu ż?danego przez Zamawiacza)
też bym się skłaniał ku temu drugiemu, tzn. nie sumowałbym tych zamówień - niby w obu przypadkach przedmiot ten jest sam (usługa udzielenia kredytu bankowego), ale różne przeznaczenie, cel i przedmiot kredytowania wskazuj?, że nie ma sensu i potrzeby ł?czyć ich warto?ci ... no bo po co
Jest rok 2007, udzielam zamówienia na kredyt inwestycyjny nr 1: remont pomieszczeń, warto?ć zamówienia (opłaty i prowizje) powyżej 60 tys. euro, a chiwlę póĄniej kredyt nr 2: zakup 9 kserokopiarek, warto?ć zamówienia poniżej 6 tys euro. Czy z racji tego, że w obu zamówieniach chodzi o udzielenie kredytu bankowego, powinieniem je zsumować, czy też spokojnie mogę je potraktować jako dwa zupełnie niezależne zamówienia - inne przeznaczenie kredytu. Skłaniam się ku temu drugiemu, ale proszę o Wasze opinie.
Na pierwsze ż?danie Zamawiaj?cego czyli (beneficjenta) bank wypłaca gwarancję, ale w art.81 prawa bankowego pisze: "Gwarancj? bankow? jest jednostronne zobowi?zanie banku-gwaranta, że po spełnieniu przez podmiot uprawniony beneficjenta gwarancji) okre?lonych warunków zapłaty, które mog? być stwierdzone okre?lonymi w tym zapewnieniu dokumentami, jakie beneficjent zał?czy do sporz?dzonego we wskazanej formie ż?dania zapłaty, bank ten wykona ?wiadczenie pieniężne na rzecz beneficjenta gwarancji - bezpo?rednio albo za po?rednictwem innego banku". Zatem na bank ma prawo odmuić wypłaty za pierwszy razem je?li w gwarancji pisze co beneficjent ma spełnić a bank to ocenia i podejmuje decyzję.

Poszedł jeszcze w stronę udzielania takiej gwarancji bankowej dla Wykonawcy. Taki wykonawca tak naprawedę stara się o umowę zlecenia udzielenia gwarancji, ale w rzeczywisto?ci sprawdza się jego zdolno?ć kredytow? mimo że tak? zdolno?ć sprawdza się tylko i wył?cznie przy udzielaniu kredytu nigdzie więcej. Z czasm po uzyskaniu takiej gwarancji sytuacja Wykonawcy moze się zmienić na gorsz?, a bank jest tak? instytucj? która dba o swoje interesy i może w takiej sytuacji robić problemy.

Niestety rozporzadzenie dotycz?ce dokumentów jakich może ż?dać zamawiajacy nie jest doskonałe. Co powiecie na taki oto fakt:
Zamawiajacy ogłasza przetarg na wykonanie usługi polegajacej na udzieleniu kredytu bankowego. Ż?da złożenia aktualnego odpisu z wła?ciwego rejestru i niby jest ok. A co z Bankiem Państwowym który zechce ubiegać się o to zamówienie, przecież nie podlega wpisowi do rejestru, a działa na podstawie rozporz?dzenia Rady Ministrów o utworzeniu Banku Państwowego. To co zamawiajacy może ż?dać zał?czenia do oferty rozporz?dzenia o utworzeniu Banku Państwowego w przypadku gdy bank nie podlega wpisowi do rejestru czy nie może? A może ma odrzucić ten bank gdy złoży on ofertę, a nie zał?czy wpisu do rejestru?Czekam na Wasze opinie !


Przeczytaj rozporz?dzenie jeszcze raz a potem jeszcze raz i jeszcze raz. Doczytasz się w nim m.in., że zamawiaj?cy może ż?dać:
aktualnego odpisu z wła?ciwego rejestru albo aktualnego za?wiadczenia o wpisie do ewidencji działalno?ci gospodarczej, jeżeli odrębne przepisy wymagaj? wpisu do rejestru lub zgłoszenia do ewidencji działalno?ci gospodarczej, wystawionego nie wcze?niej niż 6 miesięcy przed upływem terminu składania ofert;

Jeżeli więc bank nie podlega wpisowi do rejestru czy ewidencji to nie musi zał?czać tego wpisu (bo i tak go nie ma). Może doł?czyć krótkie o?wiadczenie dlaczego tego nie zrobił i je?li zechce to może doł?czyć też rozporz?dzenie. Wg mnie przepisów prawa obowi?zuj?cego nie doł?cza się do ofert bo nie s? do dokumenty wykonawcy.
Jak wy to sobie wyobrażacie?
Oferta jest złożona i kole? doł?cza:
- ustawę o VAT i rozporz?dzenia, żeby potwierdzić, że stawka 22% jest prawidłowa
- ustawę o denominacji, żeby uzasadnić dlaczego cena jest w złotówkach i podana co do grosza
- prawo zamówień publicznych, żeby potwierdzić prawidłowo?ć złożonych o?wiadczeń
- ustawę o KRS, żeby zamawiaj?cy wiedział co powinno być w odpisie z KRS?
itd itp
Niestety rozporzadzenie dotycz?ce dokumentów jakich może ż?dać zamawiajacy nie jest doskonałe. Co powiecie na taki oto fakt:
Zamawiajacy ogłasza przetarg na wykonanie usługi polegajacej na udzieleniu kredytu bankowego. Ż?da złożenia aktualnego odpisu z wła?ciwego rejestru i niby jest ok. A co z Bankiem Państwowym który zechce ubiegać się o to zamówienie, przecież nie podlega wpisowi do rejestru, a działa na podstawie rozporz?dzenia Rady Ministrów o utworzeniu Banku Państwowego. To co zamawiajacy może ż?dać zał?czenia do oferty rozporz?dzenia o utworzeniu Banku Państwowego w przypadku gdy bank nie podlega wpisowi do rejestru czy nie może? A może ma odrzucić ten bank gdy złoży on ofertę, a nie zał?czy wpisu do rejestru?Czekam na Wasze opinie !
Cytat: "Zdolno?ć kredytowa to potencjalna możliwo?ć osi?gnięcia kredytu, a nie gwarancja bankowa - uznali arbitrzy w wyroku z 14 lipca 2005 r. (sygn. UZP/ZO/0-1727/05).
W przetargu na dostawę samochodów osobowych zamawiaj?cy zaż?dał, aby wykonawcy wykazali, że dysponuj? okre?lonymi ?rodkami finansowymi lub okre?lon? zdolno?ci? kredytow?. Przedsiębiorca, którego ofertę uznano ostatecznie za najkorzystniejsz?, złożył informację z banku. A z niej wynikało, że "istnieje możliwo?ć udzielenia kredytu obrotowego na realizację kontraktu" w wymaganej kwocie. Jednocze?nie zał?czono do niej zastrzeżenie, że "warunkiem otrzymania kredytu jest spełnienie wszystkich warunków wymaganych przez bank zgodnie z obowi?zuj?c? procedur? bankow?".
Zdaniem konkurencyjnej firmy taka informacja nie spełniała wymagań postawionych w specyfikacji, gdyż nie gwarantowała uzyskania kredytu. Zamawiaj?cy odrzucił protest w tej sprawie, uznaj?c, że przedłożony dokument odpowiada postawionemu przez niego warunkowi.
Przegrany przedsiębiorca odwołał się do arbitrów. Ci odrzucili jednak jego racje. Zwrócili uwagę, że zamawiaj?cy wyraĄnie wymagał potwierdzenia zdolno?ci kredytowej. A informacja z banku, mimo zawartych w niej zastrzeżeń, jest dokumentem potwierdzaj?cym zdolno?ć kredytow?. - Zespół arbitrów nie podziela pogl?du, że dokument traci charakter potwierdzenia zdolno?ci kredytowej z powodu powołania się w nim na warunki wymagane przez bank i obowi?zuj?c? procedurę bankow?. Zawarte w pi?mie stwierdzenia s? powszechnie stosowane i nie dyskwalifikuj? tego dokumentu - uzasadnił przewodnicz?cy Andrzej Niwicki.
Arbitrzy podkre?lili, że informacji o zdolno?ci kredytowej nie można utożsamiać z gwarancj? bankow?. - Zdolno?ć kredytowa to potencjalna możliwo?ć uzyskania kredytu, a nie wi?ż?ce bank o?wiadczenie woli z deklaracj? udzielenia kredytu - wyja?nił przewodnicz?cy."


Cytat: "Wtej samej sprawie (wyrok z 6 stycznia 2006 r., sygn. UZP/ZO/0-4001/05) arbitrzy wypowiedzieli się co do prawidłowego potwierdzenia zdolno?ci kredytowej.
Zwycięski wykonawca dostarczył dokument, w którym bank potwierdzał, że "aktualnie widzi możliwo?ć udzielenia firmie kredytu w wysoko?ci 20 mln zł przeznaczonego na finansowanie przedsięwzięcia (...) po spełnieniu wymogów zwi?zanych z jego udzieleniem i zabezpieczeniem".
Odwołuj?ca się firma twierdziła, że tak sformułowana opinia bankowa nie potwierdza zdolno?ci kredytowej.
Również ten zarzut arbitrzy uznali za nietrafny. Odwołali się do prawa bankowego. - Przez zdolno?ć kredytow? rozumie się zdolno?ć do spłaty zaci?gniętego kredytu wraz z odsetkami w terminach okre?lonych w umowie. Kredytobiorca jest obowi?zany przedłożyć na ż?danie banku dokumenty i informacje niezbędne do dokonania oceny tej zdolno?ci - powiedziała przewodnicz?ca składu orzekaj?cego Alicja Ochmańska. Dodała, że zdolno?ć kredytowa to nie to samo co uruchomienie linii kredytowej.
Dlatego przedstawiona opinia spełniała - zdaniem arbitrów - wymogi dokumentu potwierdzaj?cego posiadanie zdolno?ci kredytowej."

Czy takie wyroki mi czasem nie pomoga???
Przetarg nieograniczony na udzielenie kredytu bankowego
Co brać pod uwagę przy szacowaniu warto?ci zamówienia? czy liczyć razem z kwot? kredytu czy bez?
jakie stosować kryteria, jeżeli cena 100% to co się na ni? musi składać, co w przypadku zmiennego oprocentowania jak definiujecie cenę oferty?
proszę o pomoc, mam do zrobienia taki przetarg a nie mam żadnego do?wiadczenia w tym akurat temacie.
MIKI ->

Ad pytanie 5:
Zgodnie z art. 2 pkt 2) PZP przez dostawę należy rozumieć nabywanie rzeczy, praw oraz innych dóbr, w szczególno?ci na podstawie umowy sprzedaży, dostawy, najmu, dzierżawy lub leasingu. Przez umowę najmu nabywa prawo do używania rzeczy będ?cej przedmiotem najmu. W tym przypadku rzecz? jest autobus. I podlega to pod PZP.

Ad pytanie 6:
Czemu pytasz jaka jet warto?ć przy prenumeracie czasopism, a nie pytasz przy dostawie energii elektrycznej? Czemu pytasz kto jest nabywc? własno?ci lokalu użytkowego, a nie pytasz kto jest prenumeratorem czasopism?

Ad pytanie 8:
Art. 147 ust. 3 pkt 3): Zamawiajacy ż?da od wykonawcy wniesienia zabezpieczenia, jeżeli umowa ma zostać zawarta na okres dłuższy niż 3 lata, z wyj?tkiem umów, o których mowa w art. 142 ust. 4 i art. 143.
Art. 142 ust. 4 mówi o umowach kredytu i pożyczki, rachunku bankowego, ubezpieczenia, obsługi emisji papierów warto?ciowych, koncesji.
Art. 143 ust. 1 mówi o umowach, których przedmiotem s? dostawy wody za pomoc? sieci wodno-kanalizacyjnej lub odprowadzanie ?cieków do takiej sieci, dostawy energii elektrycznej z sieci elektroenergetycznej, gazu z sieci gazowej, ciepła z sieci ciepłowniczej.
Ponieważ art 143 i 142 st. 4 nie dotycz? usług konserwacyjnych, więc dla ponad trzyletniej umowy na tę usługę ma zastosowanie art. 147 ust. 3 pkt 3) - obowiazek żadania zabepieczenia.

Ad pytanie 11:
Ustawa o odpowiedzialno?ci za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Art. 17 ust. 1 pkt 2 litera a):
Naruszeniem dyscypliny finansów publicznych jest udzielenie zamówienia publicznego z naruszeniem przepisów o zamówieniach publicznych dotycz?cych przesłanek stosowania poszczególnych trybów udzielenia zamówienia publicznego.

Zdolno?ć kredytowa
Wtej samej sprawie (wyrok z 6 stycznia 2006 r., sygn. UZP/ZO/0-4001/05) arbitrzy wypowiedzieli się co do prawidłowego potwierdzenia zdolno?ci kredytowej.
Zwycięski wykonawca dostarczył dokument, w którym bank potwierdzał, że "aktualnie widzi możliwo?ć udzielenia firmie kredytu w wysoko?ci 20 mln zł przeznaczonego na finansowanie przedsięwzięcia (...) po spełnieniu wymogów zwi?zanych z jego udzieleniem i zabezpieczeniem".
Odwołuj?ca się firma twierdziła, że tak sformułowana opinia bankowa nie potwierdza zdolno?ci kredytowej.
Również ten zarzut arbitrzy uznali za nietrafny. Odwołali się do prawa bankowego. - Przez zdolno?ć kredytow? rozumie się zdolno?ć do spłaty zaci?gniętego kredytu wraz z odsetkami w terminach okre?lonych w umowie. Kredytobiorca jest obowi?zany przedłożyć na ż?danie banku dokumenty i informacje niezbędne do dokonania oceny tej zdolno?ci - powiedziała przewodnicz?ca składu orzekaj?cego Alicja Ochmańska. Dodała, że zdolno?ć kredytowa to nie to samo co uruchomienie linii kredytowej.
Dlatego przedstawiona opinia spełniała - zdaniem arbitrów - wymogi dokumentu potwierdzaj?cego posiadanie zdolno?ci kredytowej.

Ha akurat temat który sam miałem podnie?ć. Ale ja mam inne troszeczkę pytanie. Czy zamówienie na usługę rachunku bankowego z kredytem obrotowym w ramach rachunku nie będzie zamówieniem okresowym? Założenie jest takie że nie wiemy czy bedziemy kjorzystać z kredytu, możemy ale wcale też nie musimy? I opłaty za prowadzenie rachunku w ci?gu ostatnich lat 0.
Witam wszystkich
Poszukuję pilnie namiarów na wzór SIWZ na udzielenie kredytu bankowego, jeżeli kto? mógłby pomóc z góry dziękuję
Witam wszystkich
Poszukuję pilnie namiarów na wzór SIWZ na udzielenie kredytu bankowego, jeżeli kto? mógłby pomóc z góry dziękuję
Spor o to czy handlowac nieruchomosciami poprzez dzialalnosc gospodarcza czy tez jako osoba prywatna ma takze niepodatkowe podloze - o wiele wazniejszy aspekt. Zwiazany jest on z sama istota inwestowania.
Innymi slowy, dla mnie handlowanie nieruchomosciami poprzez dzialalnosc gospodarcza jest o wiele korzystniejsze anizeli jako osoba prywatna. I nie jest w stanie odwiesc mnie od tego przekonania koniecznosc placenia Vat. Przy czym, przy stawce 7% i mozliwosci pomniejszenia Vat naleznego (do zaplaty) przez Vat naliczony (do odliczenia), podatek Vat nie jest taki straszny (o ile kupuje od dewelopera).
Najwazniejsza korzysc zwiazana jest z potezna mozliwoscia dzwigni finansowej, czyli niezbednego instrumentu przyspieszajacego w sposob mnoznikowy przejscie na szybki tor!!!.

Podam przyklad:
Kupuje mieszkanie za 250 tys pl na rynku wtornym od osoby prywatnej na dzialalnosc gospodarcza i po roku przypuscmy sprzedaje za 300 tys. Jezeli mieszkanie jest starsze niz 5 lat i/lub zostalo zasiedlone wowczas odsprzedajac je na dzialalnosc nie zaplace Vatu. Jezeli nie ma 5 lat lub nie zostalo zasiedlone wowczas melduje sie w nim sam lub komus na ten rok wynajmuje. Dzieki temu korzystam ze zwolnienia Vat. Po dokonaniu transakcji w uproszczeniu moj dochod to 50 tys - podatek zas 9,5 tys zl.
Do tego momentu zestawienia finansowe sa takie same: zarowno dla mnie majacego firme, jak i dla osoby prywatnej.

Najwzniejsze jest jednak to co sie dzieje po zawarciu tej transakcji, a nie ile na niej zarobilismy!
Osoba prywatna posiada 40,5 tys zlotych na nowa inwestycje (nic za te pieniadze nie kupi), ale nie ma mozliwosci skorzystania z dzwigni finansowej czyli kredytu bankowego na kolejna nieruchomosc, gdyz banki nie traktuja sprzedazy nieruchomosci przez osobe prywatna jako dochodu!! Mozliwosc zaciagniecia kredytu przez osobe prywatna handlujaca nieruchomosciami jest mozliwa TYLKO wowczas, jezeli taka osoba POSIADA PRACE NAJEMNA, ktora wygeneruje zdolnosc na kolejna nieruchomosc. Tak wiec nie ma mozliwosci, zeby ktos handlowal nieruchomosciami wspomagajac sie dzwignia finansowa (kredytem banku), jezeli nie kupuje i sprzedaje nieruchomosci poprzez dzialalnosc gospodarcza lub spolke.

W moim przykladzie osoba prowadzaca dzialalnosc i uzyskujaca dochod 41,5 tys zl zapewnia sobie dzwignie od 8:1 do 10:1. To znaczy mianowicie, ze przy takiej wielkosci dochodu zdolnosc kredytowa umozliwiajaca zakup nieruchomosci wyniesie od ok 332 tys do ok 415 tys (wszystko w zaleznosci od sytuacji rodzinnej danej osoby przy braku innych obciazen kredytowych).

Zauwazcie ze w przykladzie powyzej jest mowa o inwestowaniu poprzez realizacje zyskow kapitalowych z nieruchomosci, a nie uzyskiwaniu przeplywu finansowego netto, dlatego tez uzywam pojecia 'handlowanie nieruchomosciami'.

Tak wiec, jezeli ktos pracuje najemnie, nie chce lub nie moze zwolnic sie z pracy, a takze nie obawia sie ze US nakaze zaplacenie mu Vatu ze wzgledu na zawarcie kilku transakcji - wowczas byc moze najlepsze bedzie handlowanie jako osoba prywatna.

Tylko jezeli taka osoba dokonuje kilku (2-3) udanych transakcji handlowania nieruchomosciami rocznie, to dlaczego nie zajac sie tym na codzien poprzez dzialalnosc?

Byc moze wowczas przejscie na szybki tor bedzie o wiele szybsze:)

Pozdrawiam,
Jacek

PS. Moj wywod byl uproszczony gdyz nie uwzglednilem sytuacji, w ktorej ktos handluje nieruchomosciami, ale jednoczesnie posiada duzy i stabilny przeplyw finansowy netto z kilku nieruchomosci, co zapewnia mu zdolnosc kredytowa.

Jesli nie masz zysku, to nie kupuj
Sugeruje poszukac okazji - zysk powinien powstawac w momencie zakupu.


To co najważniejsze napisał już Aleksander.

Pamiętaj, że masz być na wygranej pozycji już w momencie zakupu mieszkania.. Podam Ci proste, prawdziwe przykłady z moich transakcji.

1. Kupno lokalu użytkowego od gminy (bez przetargu bo miałem prawo pierwokupu) - kupiłem bo cena była o min. 25% niższa niż cena rynkowa, a gmina rozłożyła mi spłatę na 10 lat z niskim oprocentowaniem (nie musiałem zaciągać kredytu bankowego ani przedstawiać zaświadczeń o dochodach). Z wynajmu lokalu zaraz po zakupie otrzymywałem 3 razy więcej niż wynosiła rata kredytu. Na pierwszą wpłatę do gminy oraz koszty notarialne zakupu wykorzystałem pieniądze otrzymane od przyszłego Najemcy (zapłacił za pół roku z góry).
Powyższy przykład pokazuje jak wygląda okazja przy zakupie nieruchomości a także że zarobiłem już na tej transakcji zaraz przy starcie (lokal sam się spłacał i kupiłem go poniżej wartości rynkowej).

2. Kupno mieszkania od osoby która dostała mieszkanie od dziadka w darowiźnie ale je zadłużyła oraz miała także inne długi u komornika. Przed zakupem spłaciłem wszystkie długi a tym samym pomogłem sprzedjącemu wyjść z kłopotów (jak dla niego ogromnych), a także dostarczyłem mu gotówki którą wykorzystał na wyjaz daleko poza granice Polski.
W zamian za pomoc sprzedającemu, wynegocjowałem cenę niższą blisko 30% od ceny rynkowej (inni ludzie bali się kupić tego mieszkania, lecz ja po lektorze ksiazek Bogaty Ojciec... wiedziałem że mam szukać nieruchomości z problemem a ta nieruchomość spełniała w 100% definicję Kiyosakiego). Mieszkanie kupiłem na kredyt (długi sprzedającego zapłaciłem z posiadanych oszczędności). Udało mi się uzyskać wyzszy kredyt niż cena na akcie notarialnym więc mogłem nadwyżkę wykorzystać na pierwszą wpłatę przy kolejnej transakcji...

Kupiłem w podobnych warunkach jeszcze 3 inne nieruchomości (tylko 1 nieruchomość jaką obecnie posiadam była pozbawiona jakichkolwiek problemów - ale za to zapłaciłem za nią tyle że rata kredytu pokrywa się dokładnie z czynszem który otrzymuje z wynajmu tego mieszkania). W mieszkaniach "z problemem" po zapłaceniu raty kredytu zostaje mi jeszcze wolna gotówka, a lokal użytkowy który kupiłem jako pierwszy (w 2001r) już nie ma na sobie obciążenia w postaci kredytu..

Jeszcze raz powtarzam, SZUKAJ NIERUCHOMOŚCI Z PROBLEMEM, tylko z takim problemem który potrafisz rozwiązać i na tym zarobić.
Twój pomysł wygląda wg. mnie zbyt różowo. Nie znam produktu bankowego, który nazywałby się kredyt pod posiadaną nieruchomość. Może to być pożyczka hipoteczna nieco droższa od kredytu i nie na 100% wartości nieruchomości ale 60% max 80%. Należy do tego doliczyć koszty zwiazane z prowizją banku i wpisem hipoteki i PCC od umów z deweloperem. Wychodzi mi, że to mogą byc dwa mieszkania, a nie trzy.

Zadałbym sobie pytania typu: Co jeśli nie znajdę nabywcy na mieszkanie w budowie? Czy dam radę doprowadzić inwestycję do finału polegającego na przyjęciu kluczy od prezesa?

Następna sprawa to to, że silna dźwignia działa w obie strony. Co jeśli ceny nie wzrosną? Co jeśli spadną? Pomijając koszty jakimi obarczona jest każda inwestycja, w tym wypadku liczby mówią:
Przyjmuję, że inwestujesz w podobne mieszkania do tego, które masz. Wzrost wartości mieszkania o 30%=36k daje zwrot z inwestycji=90%
spadek, który dziś wydaje sie nie możliwy np. o 15%=-18k daje zwrot= -45%.

Wyliczanka jest prosta. Nikogo nie chcę urazić. Ale w ten sposób można próbować oszacować ryzyko inwestycji. Potem należałoby się zastanowić nad zabezpieczeniem.

Najwazniejsza jest płynność.

Niezaleznie czy mam zyski czy straty płynność daje swobodę czasu na reakcję. Brak płynności tworzy okazję dla tych, którzy wyłowią z szerokiego rynku kogoś z takim problemem. Wtedy powstają na prawdę prawdziwe okazje.

Zdolność kredytową oczywiście można pominąć jako nie istotne zakłócenie ale tylko na potrzeby teoretycznych rozważań.

Krótko mówiąc pomysł uważam za słabo umocowany w realu.

pozdro


Musisz odpowiedzieć sobie na proste pytanie czy potrafisz zarobić na inwestycjach więcej niż oprocentowanie twojego kredytu bankowego pamiętając o podatku dochodowym.


Puniasty oczywiscie ma racje - to jest nawazniejsze pytanie.

Nawiasem mowiac nie trzeba byc superekspertem od kredytow, aby dobrze zarabiac na nieruchomosciach. Generalnie oferta kredytowa bankow jest podobna - kredyt w PLN kosztuje ok. 5-10% rocznie. Jesli umiesz znalesc inwestycje z 30% dyskontem, to i tak zarobisz . Nie oznacza to oczywiscie, ze nalezy byc ignorantem w dziedzinie kredytow. Po prostu bedac bardzo dobrym w jednej dziedzinie mozesz byc nieco slabszym w drugiej, a i tak twoje rezultaty moga byc bardzo dobre.

Moim zdaniem umiejetnosc znajdowania wlasciwych nieruchomosci jest kluczowa. Reszta tez jest wazna, ale nie az tak.

Aleksander
Zalezy od człowieka i jego inteligencji finansowej.

Dla jednej osoby np. Aleksandra to marnotrastwo kasy. Widocznie doskonale potrafi wykorzystać znajomość rynku inwestycyjnego i doskonale zna oferty kredytowe i potrafi wybrać ten najlepszy.
Dla osoby bez takiej inteligencji finansowej i znajomości rynku to może być zbyt duże ryzyko. Trudno kupić drugie mieszkanie na wynajem jeżeli nie ma się o zasadach najmu zielonego pojęcia. Widziałem wiele takich przypadków, które skończyły się tragicznie czego ci nie życzę.

Musisz odpowiedzieć sobie na proste pytanie czy potrafisz zarobić na inwestycjach więcej niż oprocentowanie twojego kredytu bankowego pamiętając o podatku dochodowym.

Z drugiej strony pamiętaj, że banki tak dużo kasy i na tak dobrych warunkach pożyczają tylko na zakup nieruchomości. Zatem jeżeli planujesz jakieś inwestycje np. biznesowe takich warunków kredytowych już nie dostaniesz. Zatem moze być tak, że wiele okazji przejdzie ci przed nosem w najbliższych latach tylko dlatego, że nie będziesz miał gotówki bo wszystko utopiłeś w mieszkanie.

Napisze ci też co ja bym zrobił mając 200.000 zł na zakup mieszkania.

Kupiłbym z udziałem kredytu i cześci posiadanych pieniedzy duży dom z dobrą lokalizacją (broń boże nie poza miastem) najlepiej dwu trzy rodzinny z osobnymi wejściami lub z mozliwością ich zrobienia. Może też z dodatkowym budynkiem pod działalność usługową na posesji. Takich nieruchomości nie brakuje wystarczy poszukać i co najciekawsze są one relatywnie najtańsze w przeliczeniu na metr kwadratowy powierzchni w porównaniu do pojedynczych mieszkań.
W jednej cześci mieszkasz pozostałe wynajmujesz. Tańsze niż w pojedynczych mieszkaniach jest też utrzymanie w zwiazku z tym czynsz z ich wynajmu jest większy.

Konsekwencją takiej inwestyji jest to co chciałeś czyli masz "mieszkanie" oprócz tego wynajmujesz pozostałe części za które spłacasz z powodzeniem raty kredytu i dodatkowo spora cześć pieniedzy z czynszu i tak ci zostanie w ręce. Poza tym łatwiej unikasz problemów z "niesolidnymi najemcami"np. łatwiej się ich pozbyć.

Jest to inwestycja zaprzeczajaca teorii Kiyosakiego, że twój dom należy do twoich pasywów

Jeszcze raz postaram się wyjaśnić całkowitą różnice miedzy Carion a (...)
Rok 1950 to początek ogromnego rozwoju prywatnych kas oszczędnościowo-budowlanych na terenach niemieckojęzycznych (jest to kolejna odmiana systemu zakupów grupowych).

Przed tymi, którzy wybrali lub wybiorą CARION, otwierają się możliwości, o których nawet nie śnili. Przeciętny człowiek może nabyć lub w porę wmienić swój stary samochód czy kupić nieruchomość bez kredytu bankowego, którego koszt jest zbyt wielkim obciążeniem. Oferta CARION zapewnia realne możliwości kazdemu statystycznemu Polakowi, nie uszczuplając nadmiernie jego domowego budżetu.
Wydaje mi sie jednak, ze samo "wybranie" usług CARION nie umożliwia nabycia samochodu, a tym bardziej nieruchomości taniej niż za pomocą kredytu bankowego (koszty są porównywalne, bądź wyższe). Choć nie wykluczam popełnienia błędu w swoich obliczeniach - liczę, że ktoś z forum przeprowadzi swoją symulacje i podzieli się jej wynikami.
Natomiast dopiero praca w systemie MLM, za pomocą którego CARION sprzedaje swoje usługi pozwala na osiągnięcie sukcesów, o których kolega Mirek wspomina w swoim poście
Wieżowce Manhattanu we Wrzeszczu

Dwa najstarsze centra handlowe we Wrzeszczu – Sukces i Sukces Bis – znikną z powierzchni ziemi, a w ich miejsce być może pojawią się trzy szesnastokondygnacyjne wieżowce z 250 mieszkaniami. Inwestycja ma być warta 100 mln zł.

Od czasu, gdy powstawały centra Sukces i Sukces Bis, polski handel zmienił się całkowicie. Nowoczesne kiedyś obiekty przestały być atrakcyjne dla kupujących. Ich właściciel – spółka Gdańskie Centrum Handlowe Manhattan – znalazła nowe zastosowanie dla ponadhektarowej działki na której stoją oba budynki.

- Najpierw myśleliśmy o hotelu, ale doszliśmy do wniosku, że obecnie najlepszą inwestycją są mieszkania – mówi Wojciech Majchrzakowski, prezes GCH Manhattan. - A dzięki temu, że chcielibyśmy postawić trzy wieżowce, każdy po szesnaście kondygnacji, ta część Wrzeszcza zasłużyłaby wreszcie na swoją dawno zyskaną nazwę: Manhattan – dodaje ze śmiechem Krzysztof Sekretarczyk, wiceprezes GCH.

Co dokładnie mogłoby powstać w miejsce dwóch centrów handlowych? Pod ziemią znalazłyby się parkingi na 400 samochodów. Na poziomie ulicy powstałoby kilkanaście eleganckich sklepów.

– Zależy nam na naprawdę eleganckich markach, dla których centra handlowe to zbyt pospolite miejsca – tłumaczy Wojciech Majchrzakowski i przywołuje takie nazwy jak Dior i Kenzo.

Nad sklepami GCH planuje umieścić dwie kondygnacje biur o łącznej powierzchni ok. 4 tys. m kw. A nad nimi najważniejsza część całej inwestycji: ok. 250 mieszkań w trzech wieżach, z których każda dorównuje wysokością stojącemu po sąsiedzku Olimpowi.

- Trzy wieże to tak naprawdę jedna z możliwości - tonuje Wojciech Targowski z pracowni Fort, która pracuje nad architekturą kompleksu. - Nie ma jeszcze decyzji o warunkach zabudowy, więc nie chciałbym jeszcze niczego przesądzać.

– Mam nadzieję, że miasto zgodzi się na inwestycję, która przyniesie mu kilkaset nowych mieszkań - zastanawia się Wojciech Majchrzakowski. - Mieszkania mają mieć po ok. 50 m kw., więc będą dostępne nie tylko dla bogaczy.

Inwestycja nie jest jeszcze przesądzona, ponieważ firmę czeka procedura uzyskania niezbędnych zezwoleń. GCH przygotowuje właśnie wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Spółka chciałaby go złożyć do końca tego roku, by w ciągu dwóch miesiący otrzymać odpowiedź. Gdyby firma uzyskała pozwolenia na budowę do połowy września, prace budowlane rozpoczęłyby się pod koniec 2006 r.

Inwestycja ma kosztować ok. 100 mln zł i zostać sfinansowana w większości z kredytu bankowego z Pekao SA.

Źródło: trojmiasto.pl 2006
Witam serdecznie!!!

Jeśli chodzi o prowizję to chyba jest ona taka sama choć to w zależności od banku a marża czyli także zysk banku to to na czym bank tak naprawdę przez 20 czy 30 lat zarabia (w zależności od tego na ile lat bieżesz kredyt). Wyższe są marże w walucie np. frank ma marże 2-3 procent a złotówka około jednego procenta (to też oczywiście w zależności od banku, segmentu klienta itp). To że bank w tej chwili woli udzielać kredytu w złotych wynika z ciśnienia Nadzoru Bankowego na banki aby ograniczyć w portfelu kredyty walutowe na rzecz złotowych. Tak mi się przynajmniej wydaje Pozdrawiam wszystkich sąsiadów.

Michał, nr 26 bud. 9
Lp. 723

Data wydania i sygnatura: 10 czerwca 2002 r. sygn. akt XVII Amc

Nazwa i siedziba sądu Sąd Okręgowy w Warszawie Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów

Oznaczenie stron
oraz informacja o udziale w postępowaniu prokuratora lub organizacji społecznej: Powód: Katarzyna Białas, Wiesława Białas Pozwany: Bank Handlowy w Warszawie S.A.

Postanowienie wzorca umowy uznane za niedozwolone: i podpisaną Umowę rachunku Bankowego Konto Osobiste w Citibanku

Uwagi:

data dokonania wpisu: 18 kwietnia 2006 r.

Głos: bwf66.internetdsl.tpnet.pl
2006/07/21, 17.58
a --Komunikaty prasowe


Postępowanie przeciw Kredyt Bankowi 2005-11-18
UOKiK bada, czy Kredyt Bank stosując niekorzystny sposób ustalania opłaty przygotowawczej utrudniał klientom rozwiązanie umowy kredytowej. Urząd wszczął w tej sprawie postępowanie o naruszenie zbiorowych interesów konsumentów



Opłata przygotowawcza jest pobierana przez banki za rozpatrzenie wniosku oraz przygotowanie i zawarcie umowy kredytowej. Z uzyskanych przez UOKiK informacji wynika, że Kredyt Bank ustalił jej wysokość w sposób nieodzwierciedlający rzeczywistych kosztów weryfikacji, przygotowania i sporządzenia wniosku. Jest ona bowiem uzależniona jedynie od rodzaju i wartości oferowanego kredytu. W efekcie pobranie takiej opłaty w wysokości – przykładowo – 2,5 proc. od kredytu o znacznej wartości może być poważnym ograniczeniem dla osób chcących odstąpić od kontraktu. Rozwiązanie umowy w takiej sytuacji będzie się dla nich wiązało z utratą dużej sumy pieniędzy.


Zdaniem UOKiK, opłata stosowana przez Kredyt Bank staje się de facto prowizją od udzielonego kredytu i dodatkowym jego kosztem. Zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim, w razie odstąpienia konsumenta od umowy, bank zobowiązany jest zwrócić mu wszystkie poniesione przez niego koszty z wyjątkiem opłaty przygotowawczej. Zakwestionowane działania banku – w opinii Urzędu – należy więc traktować jako mające na celu uniemożliwienie słabszym uczestnikom rynku swobodnego odstąpienia od kontraktu.


Po przeprowadzeniu postępowania Prezes Urzędu może uznać działania spółki za naruszające zbiorowe interesy konsumentów oraz nakazać ich zaniechania. Na przedsiębiorcę nie może zostać nałożona kara, ponieważ nie przewiduje tego ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów. Jednak w przypadku gdy po uprawomocnieniu się decyzji, spółka nie zastosuje się do jej postanowień i nie zaprzestanie działań naruszających prawo, możliwe będzie nałożenie kary do 10 tys. euro za każdy dzień zwłoki.

Głos
Zależy Ci na czasie i pieniądzach? Miałeś długą przerwę w nauce i teraz zastanawiasz się czy dasz sobie radę? Przejrzałeś wiele ofert i nadal nie wiesz którą wybrać? ZADZWOŃ DO NAS !!! Z nami zdobędziesz wykształcenie średnie juz w 12 m-cy (oferta jest skierowana do absolwentów szkół zawodowych, podstawowych i gimnazjum), przygotujemy Cię do egzaminów maturalnych, pomożemy w uzyskaniu kredytu bankowego byś mógł opłacić czesne* NIE CZEKAJ!!! ZDECYDUJ SIĘ!!! ZADZWOŃ!!! *kredyt dla osób posiadajacych stałe dochody Kontakt: tel. 341-80-91 w.148,503-061-051
e-mail:
Zależy Ci na czasie i pieniądzach? Miałeś długą przerwę w nauce i teraz zastanawiasz się czy dasz sobie radę? Przejrzałeś wiele ofert i nadal nie wiesz którą wybrać? ZADZWOŃ DO NAS !!! Z nami zdobędziesz wykształcenie średnie juz w 12 m-cy (oferta jest skierowana do absolwentów szkół zawodowych, podstawowych i gimnazjum), przygotujemy Cię do egzaminów maturalnych, pomożemy w uzyskaniu kredytu bankowego byś mógł opłacić czesne* NIE CZEKAJ!!! ZDECYDUJ SIĘ!!! ZADZWOŃ!!! *kredyt dla osób posiadajacych stałe dochody Kontakt: tel. 341-80-91 w.148,503-061-051
e-mail:
Zależy Ci na czasie i pieniądzach? Miałeś długą przerwę w nauce i teraz zastanawiasz się czy dasz sobie radę? Przejrzałeś wiele ofert i nadal nie wiesz którą wybrać? ZADZWOŃ DO NAS !!! Z nami zdobędziesz wykształcenie średnie juz w 12 m-cy (oferta jest skierowana do absolwentów szkół zawodowych, podstawowych i gimnazjum), przygotujemy Cię do egzaminów maturalnych, pomożemy w uzyskaniu kredytu bankowego byś mógł opłacić czesne* NIE CZEKAJ!!! ZDECYDUJ SIĘ!!! ZADZWOŃ!!! *kredyt dla osób posiadajacych stałe dochody Kontakt: tel. 341-80-91 w.148,503-061-051
e-mail:
Zależy Ci na czasie i pieniądzach? Miałeś długą przerwę w nauce i teraz zastanawiasz się czy dasz sobie radę? Przejrzałeś wiele ofert i nadal nie wiesz którą wybrać? ZADZWOŃ DO NAS !!! Z nami zdobędziesz wykształcenie średnie juz w 12 m-cy (oferta jest skierowana do absolwentów szkół zawodowych, podstawowych i gimnazjum), przygotujemy Cię do egzaminów maturalnych, pomożemy w uzyskaniu kredytu bankowego byś mógł opłacić czesne* NIE CZEKAJ!!! ZDECYDUJ SIĘ!!! ZADZWOŃ!!! *kredyt dla osób posiadajacych stałe dochody Kontakt: tel. 341-80-91 w.148,503-061-051
E-mail:
Zależy Ci na czasie i pieniądzach? Miałeś długą przerwę w nauce i teraz zastanawiasz się czy dasz sobie radę? Przejrzałeś wiele ofert i nadal nie wiesz którą wybrać? ZADZWOŃ DO NAS !!! Z nami zdobędziesz wykształcenie średnie juz w 12 m-cy (oferta jest skierowana do absolwentów szkół zawodowych, podstawowych i gimnazjum), przygotujemy Cię do egzaminów maturalnych, pomożemy w uzyskaniu kredytu bankowego byś mógł opłacić czesne* NIE CZEKAJ!!! ZDECYDUJ SIĘ!!! ZADZWOŃ!!! *kredyt dla osób posiadajacych stałe dochody Kontakt: tel. 341-80-91 w.148,503-061-051
E-MAIL:
i kolejne



BRE tnie koszty i zwalnia ludzi
ksta 03-02-2009, ostatnia aktualizacja 03-02-2009 13:14

BRE Bank ma najniższy kwartalny zysk netto od czterech lat. Tnie koszty o 280 mln zł i zawiesza rozwój mBanku w Rumunii oraz na Węgrzech

[...]
Bank planuje zwolnienia pracowników i ograniczenie kosztów administracyjnych - wynajmu biur, kosztów samochodów i telefonów.

Od początku roku BRE stracił jedną trzecią wartości, a jego rynkowa wycena spadła do 3,7 mld zł.

BRE Bank, podobnie jak większość sektora bankowego, nie planuje wypłaty dywidendy za 2008 r. Zarząd będzie rekomendował zatrzymanie całości zysku na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.



Hiszpańskie banki w kryzysie
Beata Kopyt 03-02-2009, ostatnia aktualizacja 03-02-2009 11:09

16,75 mld euro zarobiły w 2008 r. cztery największe banki Hiszpanii. Teraz spodziewają się najgorszego i politykę kredytową prowadzą bardzo twardo

Najmniejszy spadek zysku - w stosunku do roku 2007 - zanotował Santander (2 proc.), największy - katalońska kasa oszczędnościowa La Caixa - 27,6 proc.

Liczba osób nie płacących zobowiązań wzrosła w tym banku pięciokrotnie. Skutek jest taki, że La Caixa będzie musiała zamknąć 250 oddziałów.

[...]
Ani duże ani małe banki nie ułatwiają życia firmom. Przedsiębiorca, żeby uzyskać kredyt milion euro najpierw musi wpłacić do banku 600 tysięcy euro. I dopóki kredytu nie spłaci, pieniądze są nie doruszenia.

Dyrektor jednego z oddziałów La Caixa przyznał, że nie ma takich warunków, które mógłby spełnić przedsiębiorca z branży budowlanej (najbardziej zagrożona kryzysem w Hiszpanii) żeby onpożyczył mu jakiekolwiek pieniądze. Osoba prywatna, która chce od banku 500 euro musi mieć stałą pensje i żyranta, który oprócz pensji jest właścicielem nieruchomości.

Hiszpanów, którzy do tej pory pieniądze w banku pożyczali praktycznie przez telefon jest to szok.
[...]



Fedak: Bezrobocie może wzrosnąć nawet do 12 proc.
ksta 03-02-2009, ostatnia aktualizacja 03-02-2009 11:25

Minister pracy Jolanta Fedak ostrzegła dziś, że bezrobocie może wzrosnąć mocniej, jeśli wzrost zmniejszy się o 1-2 proc. Rynek pracy ma być badany częściej, dwa razy w miesiącu

- Na koniec 2008 r. wskaźnik bezrobocia wyniósł 9,5 proc., czyli był o 0,4 proc. niższy niż przewidywano w założeniach budżetowych na 2008 r. Ale w styczniu 2009 r. odnotowaliśmy już wzrost o 10 proc. - powiedziała Fedak.

Zdaniem minister, wpływ na wzrost bezrobocia może mieć również "zasilenie grupy bezrobotnych przez pracowników sezonowych czy osoby powracające z zagranicy". - 12 proc. to jednak wariant pesymistyczny – zaznaczyła Fedak.
[...]


PAIiIZ: Wartość BIZ zmniejszy się o 7-10 mld euro
ksta 03-02-2009, ostatnia aktualizacja 03-02-2009 10:00

- W tym roku wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce może zmniejszyć się do 7-10 miliardów euro - uważa powiedział Paweł Wojciechowski, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych

- 7-10 miliardów euro to jest prognoza na 2009 rok. Natomiast w 2008 r. będzie co najmniej 12 miliardów, więc nie można mówić o zapaści - powiedział prezes.

Spadek inwestycji zagranicznych jest bezpośrednio związany z kryzysem gospodarczym na świecie i odwrotem inwestorów od rynków wschodzących.
"Analitycy DM PKO BP zakładają, że w 2009 r. przyrost kredytów hipotecznych wyniesie tylko 18 mld zł. Według prognoz Związku Banków Polskich (nie ma jeszcze oficjalnych danych) w ubiegłym roku banki pożyczyły klientom indywidualnym na zakup nieruchomości 60 mld zł."

z rzepy "koniec bankowego eldorado"

przypomne, ze w Polsce do 90% nieruchomosci mieszkalnych jest finansowane z kredytu


Deweloperzy straszą: za dwa lata już nie kupisz
Czwartek, 6 listopada (08:39)

Zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów hipotecznych dla osób oraz kredytów inwestycyjnych dla deweloperów może ograniczyć budowę mieszkań; za dwa lata wystąpi ich niedostatek - uważa dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) Zbigniew Malisz.

Malisz powiedział PAP, że jeszcze kilka miesięcy temu firma deweloperska mogła liczyć na uzyskanie kredytu nie tylko na budowę domów, ale również na zakup terenów budowlanych.

- Obecnie natomiast deweloper już nie otrzyma kredytu bankowego na kupno gruntu. Musi więc zakupić go za własne pieniądze. A cena gruntu stanowi przynajmniej 20 proc. wartości całej inwestycji mieszkaniowej - podkreślił.


Chmury nad deweloperami
Z powodu kłopotów deweloperów stracą branża budowlana i banki. więcej »
Zdaniem dyrektora generalnego PZFD, najbardziej zaostrzyły kryteria kredytowania te banki, które jeszcze niedawno udzielały je na niezwykle korzystnych warunkach.

- Jeszcze nie tak dawno indywidualne osoby mogły bez trudu uzyskać w tych bankach kredyt na 120 proc. ceny mieszkania lub domu - przypomniał Malisz. Dodał, że duże banki, które w niedalekiej przeszłości stosowały ostrożniejsze procedury kredytowe, teraz nie zaostrzyły kryteriów aż tak bardzo.

Utrudnienia w uzyskaniu kredytów hipotecznych przez indywidualne osoby oraz kredytów inwestycyjnych przez firmy deweloperskie już obecnie mają negatywne skutki. - Deweloperzy wstrzymują realizację nowych projektów. W perspektywie dwóch lat, po wchłonięciu przez rynek obecnej nadwyżki mieszkań, powstanie deficyt nowych lokali mieszkalnych, a to doprowadzi do ponownego wzrostu ich cen - ocenił Malisz.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP




Budowa parku na starcie

W Rudzie Śląskie powstanie park wodny. Inwestor, którym jest spółka miejska ogłosił przetarg na wykonawcę prac

W Rudzie Śląskiej - Halembie, w dolinie rzeki Kłodnica powstanie park wodny o powierzchni 14,612 tys.mkw. Inwetor - spółka Park Wodny w Rudzie Śląskiej w której 100% udziałów ma miasto, otrzymał pozwolenie na budowę i rozpoczął przetarg, w którym ma zostać wyłoniony wykonawca. Na terenie, na którym ma powstać kompleks basenów, trwają też już prace przygotowawcze - m.in. wycinka drzew i krzewów, przebudowa stacji transformatorowej. Inwestycja jest finansowana z kredytu bankowego, któty poręcza miasto.

Jak informuje Iwona Małyska z biura prasowgo rudzkiego UM, zakończenie budowy planowe jest na grudzień 2009 r.

(jor)

Z UM W Bytomiu
Bytom w remoncie
W ramach przyjętego przez Zakład Budynków Miejskich spółkę z o. o. w Bytomiu planu remontów budynków mieszkalnych w tym roku, trwają prace skupione wokół realizacji decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Na remonty budynków objętych nakazami PINB przeznaczono w tym roku łącznie 3,7 mln zł.

ZBM skupia się obecnie na wykonaniu prac remontowych, których celem jest likwidacja zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców. Należą do nich przede wszystkim remonty dachów budynków gminnych finansowane ze środków spółki oraz środków pochodzących z kieszeni gminy. Natomiast remonty w budynkach wspólnot mieszkaniowych finansowane są w ramach uzyskanego przez nie kredytu bankowego. Koszt realizowanych dotychczas przez ZBM robót wynosi ponad 2 mln zł. W ramach tych środków sfinansowane zostały roboty dekarskie m. in. przy ul. Piłsudskiego 70, 72, na które przeznaczono 208 tys. zł, ul. Smolenia 29, gdzie prace na dachu pochłoną 104 tys. zł, przy ul. Żeromskiego 32 czy ul. Witczaka 20, gdzie każdy z remontów kosztował ok. 70 tys. zł.

Ponadto ZBM może pochwalić się tym, iż oprócz realizacji najpilniejszych remontów, w tym wypadku dachów, których nie widać, stara się również o poprawę estetyki zarządzanych przez siebie budynków. Przykładem takiego działania jest renowacja elewacji budynku wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Dworcowej 11.

To jedna z najpoważniejszych prac remontowych realizowanych przez spółkę. Po ich ukończeniu bytomski deptak z pewnością zyska na atrakcyjności i przyczyni się do poprawy komfortu życia mieszkańców – informuje rzecznik prasowy ZBM-u Maciej Wąsowicz.
Prace przebiegają pod czujnym okiem służb konserwatorskich. Choć to kropla w morzu bytomskich potrzeb remontowych, Zakład Budynków Miejskich zapewnia, że obiecywany wzrost aktywności w zakresie remontów w naszym mieście nie jest „obiecanką” a faktem, o czym świadczą 22 remontowane w tym samym czasie kamienice.

16 remontów w budynkach gminnych obejmuje głównie prace dekarskie o wartości ponad 1,2 mln zł, a prace w budynkach wspólnot mieszkaniowych finansowane z kredytu prowadzone są w pozostałych 6 kamienicach. Ich kwota to ponad 800 tys. zł. Do tej pory ze środków finansowych spółki i gminy na remonty dachów i towarzyszących im robót Zarząd Budynków Miejskich przeznaczył kwotę ok. 465 tys. zł.


Rozmowa z Ewą Truchan, prezesem spółki Park Wodny w Rudzie Śląskiej
14.08.2008
Polska Dziennik Zachodni: Dziś, w samo południe, mija termin składania ofert w przetargu nieograniczonym na przekładkę sieci zewnętrznych wod-kan-gaz-co. Na 18 sierpnia ustalono ostateczny termin składania wniosków o dopuszczenie do przetargu ograniczonego na budowę oraz wykonanie dokumentacji projektowej wykonawczej parku wodnego. Są chętni?

Ewa Truchan: Są to dwa najważniejsze postępowania. Zainteresowanie jest spore, zarówno ze strony pojedynczych firm, jak i tych, które reprezentują konsorcja. Są to firmy bardzo duże oraz średnie. Natomiast mniejsze przedsiębiorstwa są zainteresowane podwykonaniami. Większość telefonów, pism, faksów pochodzi od firm śląskich.

PDZ: Na jakim etapie znajduje się inwestycja?

ET: Projekt budowlany jest już gotowy, jest uzyskane pozwolenie na budowę. Teren jest ogrodzony, przygotowany pod inwestycję, zawarto umowę na wycinkę drzew i krzewów. Mam nadzieję, że dziś, po sprawdzeniu złożonych ofert, poznamy pierwszego wykonawcę, natomiast 18 sierpnia będziemy wiedzieć, jakie firmy chcą uczestniczyć w przetargu na budowę obiektu kubaturowego. Dopiero zakończenie tej procedury pozwoli zweryfikować, co będzie tematem następnych postępowań. W końcowej fazie realizacji inwestycji prowadzone będzie prawdopodobnie postępowanie dotyczące budowy parkingów, nasadzenia drzew, krzewów. Jeśli wszystko będzie realizowane według harmonogramu, bez protestów i opóźnień, wykonawcy wejdą w teren w październiku br., natomiast zakończenie prac budowlanych zaplanowano na grudzień 2009 r.

PDZ: Co może być najtrudniejszym elementem w trakcie budowy?

ET: Samo posadowienie obiektu, ponieważ grunt jest tam niejednorodny. Wprawdzie teren jest wolny od szkód górniczych, ale musimy pamiętać, że budujemy na Śląsku, gdzie występują oddziaływania związane z eksploatacją górniczą . Posadowienie będzie także trudne ze względu na nietypową konstrukcję obiektu. Oprócz żelbetonu będzie bardzo dużo szkła, drewno klejone i specjalny dach z membrany. Zwieńczenie budowy tym dachem, będzie bardzo ważnym i trudnym elementem. Stąd nasza troska, by wybrany wykonawca miał doświadczenie w tej nowoczesnej technologii i z takim nietypowym materiałem sobie poradził. Dach przepuszcza promienie słoneczne, poza tym jest to konstrukcja lekka i oszczędzamy na innych "ciężkich" i drogich materiałach.

PDZ: Oszczędności w przypadku tej inwestycji są istotne, ponieważ od początku pojawiały się problemy z jej finansowaniem.

ET: To prawda. Finansowanie odbywa się z kredytu bankowego, jaki spółka zaciągnęła w grudniu 2007 r. (na 25 lat), dla którego poręczenia udzieliło miasto (kwota poręczenia to ponad 174 mln zł - przyp. red). Jednak dopiero po otwarciu wszystkich ofert i po sfinalizowaniu wszystkich umów, poznamy rzeczywisty koszt inwestycji.

PDZ: Śledzicie co dzieje się w miastach sąsiednich w związku z budową podobnych obiektów?

ET: Cały czas sprawdzamy czy inwestycje, które inne miasta zgłaszają bądź już realizują, nie stanowią konkurencji dla naszego obiektu. Na dzień dzisiejszy obiekty podobne wielkością, jakością, programem funkcjonalno-użytkowym znajdują się w znacznej odległości od naszego parku wodnego. Inne, podobne inwestycje są na tyle małe, że nie stanowią dla nas konkurencji.

Agnieszka Widera - POLSKA Dziennik Zachodni


..............
Tak dużej inwestycji należy się osobny temat....w końcu podają jakieś konkrety, a najważniejsze, że budowa rusza
Łaziska Górne: Gmina pożyczyła 5,5 mln zł na budowę hali sportowej
dziś


Prace budowlane są na ukończeniu. Za cztery tygodnie powinny być już gotowe parkingi przed obiektem. Znajdzie się na nich miejsce dla ponad 100 samochodów. Fot. Lucyna Nenow

Trwają prace wykończeniowe przy budowie hali sportowej. Już wiadomo, że będzie należała do największych w regionie. Jej łączna powierzchnia to 10 tys. m kw., jest więc wystarczająco duża, żeby w przyszłości mogła stać się ośrodkiem rozgrywek o randze międzynarodowej, choć na to może nie pozwolić stosunkowo mała widownia (412 miejsc, w tym cztery dla osób niepełnosprawnych). Na pełnowymiarowym boisku do piłki ręcznej będzie można z powodzeniem rozgrywać mecze siatkówki i tenisa. W obiekcie będzie się również mieścić kręgielnia typu bowling, siłownia, sala fitness i sauna. Zaplanowano także pomieszczenia na salę konferencyjną i zaplecze gastronomiczne. Zewnętrzny parking pomieści 105 samochodów osobowych i trzy autokary.

Wykonawca przewiduje, że obiekt będzie gotowy już w październiku tego roku, ale termin oddania budynku do użytku to dopiero czerwiec 2009 r. Powód? Jak to zwykle bywa, fundusze. Koszt całej hali to wydatek rzędu 18 mln zł, który gmina rozpisała na trzy lata budżetowe od 2007 do 2009 r. Prawdziwą burzę wywołała wśród radnych dyskusja na temat zaciągniętego na poczet budowy długoterminowego kredytu bankowego na kwotę 5,5 mln zł, który miasto będzie spłacać przez następne pięć lat. Kontrowersje wywołał przede wszystkim fakt, że w planach gminy są kolejne pożyczki - na budowę sali gimnastycznej przy SP nr 5 i sfinansowanie 1,6-milionowego deficytu budżetowego.

Władze bronią swojej decyzji. Inwestycja jest kosztowna, bo hala jest bardzo nowoczesna. Sama konstrukcja dachowa z drewna klejonego kosztowała małą fortunę, ale wykonawca zapewnia, że oprócz efektu estetycznego dochodzą jeszcze korzyści związane z konserwacją takiego pokrycia (łatwiejszego w utrzymaniu niż konstrukcje stalowe). Część radnych zapowiedziała już jednak, że burmistrz zostanie z inwestycji rozliczony.
Katarzyna Grygierczyk - POLSKA Dziennik Zachodni




dziś
Nowym właścicielem upadłej spółki Nemo Wodny Świat, która miała budować nowoczesny aquapark pod Szyndzielnią, jest Bud Max Development.

- Spółka wygrała przetarg. Zapłaciła 5 mln złotych. To dobra cena - mówi Piotr Ligus, syndyk masy upadłościowej spółki Nemo Wodny Świat.

Dzięki sprzedaży upadłej spółki, wierzyciele i udziałowcy, w tym bielska gmina, będą mogli odzyskać część utopionych w niej pieniędzy. Gdy w 2000 roku zakładano spółkę NWŚ, prezydentem miasta był Bogdan Traczyk, entuzjasta aquaparku. Miasto kupiło w spółce tylko 1,61 proc. udziałów, jednak należąca do samorządu spółka Zieleń Miejska objęła w Nemo aż 32,13 procent udziałów, wnosząc w aporcie jedną z ładniejszych w mieście działek (jej wartość oszacowano na 4 mln zł). Hodowane tam sadzonki przeniesiono błyskawicznie w inny rejon miasta, robiąc miejsce dla sztandarowej inwestycji ówczesnego zarządu miasta.

Dwa lata później prezydentem został Jacek Krywult, który był przeciwnikiem inwestycji. Nie zamierzał też ryzykować jeszcze większego miejskiego majątku i poręczać 22-milionowego bankowego kredytu, co dla spółki było warunkiem rozpoczęcia inwestycji i co wcześniej obiecał jej poprzedni samorząd.

W 2003 roku, po wylaniu fundamentów za 3 mln zł, inwestycję trzeba było wstrzymać. Straty poniosło kilka firm, m.in. Mostostal i Bielskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego. Nie powiodły się próby NWŚ przekazania miastu terenu z fundamentami i znalezienia inwestorów. W końcu spółka upadła, a zbyciem jej majątku zajął się syndyk.

Zgodnie z dotychczasowym planem zagospodarowania terenu, na działce nie można budować na przykład budynków mieszkalnych. Musi służyć turystyce, gastronomii albo nauce. Nowemu właścicielowi nie opłaciłoby się też niwelowanie terenu, na którym postawiono już ogromne fundamenty.

- Jak wynika z opinii rzeczoznawcy, rekultywacja terenu kosztowałaby milion złotych. Dlatego najsensowniejsze jest wykorzystanie fundamentów - dodaje Ligus.

Przedstawiciele spółki Bud Max Development nie zdradzają planów na temat wykorzystania terenu. Udało nam się ustalić, że w miejscu, gdzie planowano park wodny, powstaną hotel i część basenowa.

Właściciel pobliskiego campingu Pod Dębowcem, Wiesław Mydlarz, jest zadowolony z obrotu sprawy. - Każda inwestycja przyciąga przecież turystów - mówi Mydlarz.

Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni

Miastu grozi utrata kilkudziesięciu milionów złotych


Zarząd spółki Nemo Wodny Świat zgłosił do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości. To zła wiadomość dla miasta, które jest głównym udziałowcem aquaparku. Katowicki Oddział Banku Ochrony Środowiska wypowiedział bowiem umowę kredytową na tę inwestycję i zamierza sięgnąć po weksle w wysokości 30 mln zł, które jako poręczenie kredytu wystawiła gmina.

O tym, że w dąbrowskim aquaparku dzieje się źle, wiadomo było od dawna. Ogłoszenie jego upadłości było rozważane kilka miesięcy temu, kiedy BOŚ dopominał się spłaty zaległych odsetek od kredytu w wysokości 1 mln 69 tys. zł. Dąbrowscy radni uratowali jednak Nemo, przeznaczając w miejskim budżecie 2 mln zł na wykup gruntu, gdzie miał stanąć hotel.

Problemy finansowe spółki (jej udziałowcami są gmina Dąbrowa Górnicza, Mitex oraz Nemo Investment z Czeladzi, którego udziały zajął już Urząd Skarbowy) spowodowane są ogromnymi kosztami obsługi kredytu bankowego, zaciągniętego na budowę tej inwestycji. Nemo Wodny Świat musi bowiem spłacać miesięcznie 227 tys. zł. Dochodzą do tego błędy w biznesplanach. Z basenów korzysta znacznie mniej osób niż zakładano (zamiast 2280 dziennie, było ich średnio tylko 750). Łączna strata aquaparku od rozpoczęcia działalności przed trzema laty sięga już ponad 8 mln 365 tys. zł.

wniosek o ogłoszenie upadłości aquaparku został tymczasowo cofnięty, ale chodzi tylko o jego uzupełnienie, co nie zmieni w żaden sposób sytuacji spółki, ani miasta. A co na to nowe władze lokalne?

- Zgodnie z przepisami prawa upadłościowego i naprawczego wniosek upadłościowy musiał zostać złożony, ponieważ aquapark stracił możliwość regulowania swoich zobowiązań, w następstwie wypowiedzenia przez bank umowy kredytowej. Zgłoszenie upadłości oznacza przede wszystkim skutki finansowe dla miasta, ale również i to, że przez jakiś czas obiekt może być zamknięty dla mieszkańców. Będziemy jednak prowadzić negocjacje, aby wyjaśnić wiele spraw finansowych i organizacyjno-prawnych. Chciałbym uspokoić mieszkańców Zagłębia, że działania te nie oznaczają likwidacji obiektu, ale reorganizację, podjętą z korzyścią dla miasta - wyjaśnia Henryk Zaguła, pierwszy zastępca prezydenta miasta.

niekorzystnej sytuacji udałoby się może uniknąć, ale jak podkreślają nowe władze, nie mogą odpowiadać za poczynania swoich poprzedników, którzy nie przedstawili żadnego projektu naprawczego, który uchroniłby aquapark przed utratą płynności finansowej.

- Bank oczekuje, że miasto spłaci zaległości kredytowe, wraz z naliczonymi odsetkami karnymi. Chcielibyśmy renegocjować umowę, jednak ze względu na przepisy prawa bankowego jest to trudne. Jest wiele kwestii spornych, a ich rozwiązaniu najbardziej może pomóc dobra wola obu stron. Miastu grozi utrata 30 milionów złotych, ale robimy wszystko, aby nie doprowadzić do egzekucji - podkreśla Henryk Zaguła.

Piotr Sobierajski

źródło: Dziennik Zachodni

Witam, też mam problemy z rachunkowością. Z rachunkowości jestem noga, czy
mógłby ktoś pomóc w wytłumaczeniu o co chodzi w tym zadaniu? Bardzo o jaką kolwiek
szybką pomoc - zadanie mam na środę.

Treść

zadanie
Pzedsiębiorstwo handlowe posiada środki trwałe o wartości początkowej 6.000 zł.
Dotychczasowe ich zużycie wynosi 2.000 zł. Stopa amortyzacji = 20%.
Oblicz miesięczną stawkę zysk środków transportowych (trwałych).
Otwórz konta i zaksięguj operacje gospodarcze
1) miesięczna stawka zużycia środków trwałych
2) zakupiono samochód osobowy i przekazano do użytkowania - zapłata później 8.000 zł
3) zakupiono z udzielonego kredytu bankowego biurka i regały 6.000 zł
4) zużycie mebli biurowych wynosi 240 zł



Oto co zrobiłem :


(W) KASA (MA)

Jestem studentem i mam nieziemskie problemy z rachunkowością.

Zad. 1) Mam stworzyć bilans w którym mam podane np.

a) Wynik finansowy Ct 10.000
b) Udzielenie kredytu bankowego Dt 5.000
c) Rozrachunki z dostawcami Ct 11.000
d) Rozrachunki z odbiorcami Ct 3.000
e) Odchylenie od cen ewidencyjnych 1.000
f) Rozliczenie zakupu Dt 15.000 Ct 3.000
g) Rachunek bieżący Dt 10.000 Ct 10.000


Mam tabelkę która składa się | Aktywa | Wartość | Pasywa | Wartość |

Zadanie mam uzupełnić bilans tylko z wymienionych powyżej kont nie mam pojęcia czy to są aktywa czy pasywa czy konta niebilansowe.

Czy jest ktoś kto potrafi to wyjaśnić

Zad. 2) Mam przykładowo:

1) Wydano i zużyto materiały według dokumentów
RW:
a) do produkcji 11.000
b) w wydziale podstawowym 1.000
c) w administraci przed. 2.000
d) opakowania wyrobów sprzedanych 400
2) Wypłacono wynagrodzenia
a) pracowniką produkcyjnym 2.000
b) wydziału podstawowego
3) Spłacono czynsz za wynajem lokalu 300

Jak można te zadanie rozpisać w układach RODZAJOWYM i FUNKCJONALNYM



PS. Mam nadzieję, że umieściłem zadania w dobrym temacie.
Witam mam do rozwiązania zadanie, proszę o pomoc.

Na podstawie poniższych danych należy sporzadzić bilans Spółki X z o.o. na dzień 31.12.0X wybierając właściwe dane:


1.Długotermninowe aktywa finansowe(akcje) 100 000
2. Kapital zakładowy ?
3. Kredyt Bankowy długoterminowy 150 000
4. Przychody ze sprzedaży produktów 600 000
5. Zysk netto bieżącego roku 38 000
6. Strata nadzwyczajna 15 000
7. Kapitał zapasowy 70 000
8. Wynagrodzenia 250 000
9. Zobowiązania wobec dostawców 60 000
10. Umorzenia środków trwałych 30 000
11. Zapasy 110 000
12. Zapłacone odsetki od kredytu bankowego 12 000
13. Należności z tytułu dostaw 75 000
14. Środki pieniężne na rachunku bankowym 60 000
15. Zysk nadzwyczajny 5 000
16. Środki pieniężne w kasie 10 000
17. Środki trwałe 330 000
18. Wartości niematerialne i prawne 30 000
19. Zobowiązania publiczno-prawne 25 000
20. Środki trwałe w budowie 60 000
21. Udzielone pożyczki długoterminowe 80 000
22. Uzyskane odsetki od udzielonej pożyczki 4 000
Witam mam do rozwiązania zadanie, proszę o pomoc.

Na podstawie poniższych danych należy sporzadzić bilans Spółki X z o.o. na dzień 31.12.0X wybierając właściwe dane:


1.Długotermninowe aktywa finansowe(akcje) 100 000
2. Kapital zakładowy ?
3. Kredyt Bankowy długoterminowy 150 000
4. Przychody ze sprzedaży produktów 600 000
5. Zysk netto bieżącego roku 38 000
6. Strata nadzwyczajna 15 000
7. Kapitał zapasowy 70 000
8. Wynagrodzenia 250 000
9. Zobowiązania wobec dostawców 60 000
10. Umorzenia środków trwałych 30 000
11. Zapasy 110 000
12. Zapłacone odsetki od kredytu bankowego 12 000
13. Należności z tytułu dostaw 75 000
14. Środki pieniężne na rachunku bankowym 60 000
15. Zysk nadzwyczajny 5 000
16. Środki pieniężne w kasie 10 000
17. Środki trwałe 330 000
18. Wartości niematerialne i prawne 30 000
19. Zobowiązania publiczno-prawne 25 000
20. Środki trwałe w budowie 60 000
21. Udzielone pożyczki długoterminowe 80 000
22. Uzyskane odsetki od udzielonej pożyczki 4 000


Blok operacyjny na europejskim poziomie powstanie w Zespole Szpitali Miejskich. Planowo budowa ma się rozpocząć w marcu przyszłego roku.

Dwanaście milionów złotych na ten cel szpital pozyska z kredytu bankowego, środków własnych, budżetu miasta, a może z instytucji zewnętrznych. Choć ta inwestycja była koniecznością, w dobie kryzysu służby zdrowia dla pacjentów jest sygnałem, że w mieście nie jest tak źle, jak w innych miastach regionu.

- Gdyby było tak tragicznie jak w Świętochłowicach, nikt nie odważyłby się inwestować - mówi Anna Trafikowska z Chorzowa Batorego.

Do budynku, w którym teraz są wykonywane operacje zostanie dobudowany nowy: będzie to blok operacyjny z czterema salami: chirurgiczną, ortopedyczną, ginekologiczną i położniczą.

- Będą one spełniać wszystkie europejskie wymogi - zapewnia Romuald Romuszyński, dyrektor ZSM. - Na takim samym poziomie są teraz wyposażone sale operacyjne w Niemczech czy we Francji. Jakość usług niczym nie będzie się różnić.

Dodatkowo blok będzie sąsiadować z nowym oddziałem ratunkowym: dzięki temu wszystko będzie odbywać się szybko i sprawnie. - Teraz te wszystkie sale operacyjne znajdują się w różnych budynkach. Kiedy powstanie nowy blok w jednym miejscu będzie można wykonywać wszystkie zabiegi - dodaje dyrektor.



Nowy blok to nie tylko klimatyzacja, bardzo dobry sprzęt i wysokie standardy czystości - pod nim zostanie stworzone pomieszczenie do nowoczesnej sterylizacji.

- Dzięki temu w zdecydowany sposób zapobiegniemy zakażeniom, które tak często zdarzają się w szpitalach - wyjaśnia Romuszyński. - To właściwie jeden z głównych powodów, dla których zdecydowaliśmy się na budowę bloku. Drugi jest taki, że musieliśmy dostosować się do rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia.

Umieszczenie sal operacyjnych w jednym miejscu to nie tylko próba dostosowania się do standardów: to też oszczędności, chociażby na wykorzystaniu prądu.

- Poza tym na takim bloku mniej osób musi pełnić dyżur - wyjaśnia Romuszyński. - Teraz, kiedy wszystkie sale są osobno, na każdej nich musi być osobny zespół specjalistów.

Pieniądze na budowę, czyli dwanaście milionów złotych szpital pozyska z różnych źródeł. Właśnie uzyskał kredyt bankowy w wysokości sześciu milionów złotych. - To dla nas dobra informacja, bo to oznacza, że gospodarka finansowa jest dobra. Gdyby było inaczej, żaden bank nie przyznałby nam kredytu - zapewnia dyrektor. - Trzy miliony mamy nadzieję uzyskać ze środków unijnych. Wystartujemy w konkursie.

Kolejna dotacja będzie z Urzędu Miasta. Urzędnicy na ten cel przeznaczyli trzy miliony złotych. - Miasto jest organem założycielskim Zespołu Szpitali Miejskich, dlatego będziemy współfinansować budowę - mówi Gabriela Kardas, rzecznik magistratu. To jednak nie koniec inwestycji: sala operacyjna powstanie też w Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii. - Na współfinansowanie tych inwestycji w 2009 r. przeznaczymy trzy miliony, po półtora miliona na każdy ze szpitali - wyjaśnia Kardas. - Podobne kwoty miasto przeznaczy także w 2010 roku. Całkowity koszt inwestycji w obu przypadkach przekracza 10 mln. zł. Pozostałe środki będą z kredytów i dotacji UE.

Informacja o budowie bloku operacyjnego ucieszyła mieszkańców miasta. - W końcu zdrowie jest najważniejsze i trzeba o nie dbać - podsumowuje Adrian Tolkowski z Centrum.

Magdalena Sekuła
W województwie Opolskim ponad 34 000 osób nie wymieniło jeszcze dowodów osobistych. W samym Brzegu obowiązku tego nie dopełniło przeszło 700 mieszkańców.

Brak nowego dowodu osobistego może nieść za sobą wiele niedogodności. Osoba, która nie dopilnowała ostatecznych terminów na złożenie wniosku o nowy dowód osobisty musi liczyć się z tym, że nie będzie mogła odebrać listu poleconego na poczcie, podjąć kredytu bankowego, sprzedać lub kupić mieszkania czy też załatwić formalności w urzędach.


Przypomnijmy, że wymiana starych – książeczkowych dowodów osobistych trwała od 2001r. – 31 grudnia 2007r. Oznacza to, że od dnia 1 stycznia 2008r stare dowody straciły ważność.
W województwie Opolskim ponad 34 000 osób nie wymieniło jeszcze dowodów osobistych. W samym Brzegu obowiązku tego nie dopełniło przeszło 700 mieszkańców.

Brak nowego dowodu osobistego może nieść za sobą wiele niedogodności. Osoba, która nie dopilnowała ostatecznych terminów na złożenie wniosku o nowy dowód osobisty musi liczyć się z tym, że nie będzie mogła odebrać listu poleconego na poczcie, podjąć kredytu bankowego, sprzedać lub kupić mieszkania czy też załatwić formalności w urzędach.


Przypomnijmy, że wymiana starych – książeczkowych dowodów osobistych trwała od 2001r. – 31 grudnia 2007r. Oznacza to, że od dnia 1 stycznia 2008r stare dowody straciły ważność.
Moja mama zginęła tragicznie pozostawiając do spłaty "Pożyczkę od ręki",
która nie została ubezpieczona. 73 letni mąż (mój ojciec) nie podpisywał
umowy pożyczki z bankiem ani nie był świadomy zaciągniętego przez żonę
zobowiązania bankowego. Postępowania spadkowego nie było z uwagi na brak takiej potrzeby (mąż i 2 dzieci). Kwota pozostała do spłaty to ok 900,00 zł, czy jest jakakolwiek możliwość braku konieczności spłacania tego kredytu przez zchorowanego i pozostającego w trudnej sytuacji męża.
Witam
Jakiś czas temu trafiłem do biura informacji kredytowej (BIK) jako klient nierzetelny ponieważ z komplikacji życiowych nie miałem środków aby spłacać kredyt zaciągniety w banku. W tej chwili wszystkie zobowązania wobec banku zostały uregulowane co do grosza ale mam problem ponieważ nigdzie nie moge otrzymać kredytu. Pracownica jednegio z banków powiedziała mi że w biku dalej widnieje taka informacja:( Czy można to w jakiś sposób wymazać? Znalazłem Kancelarie Prawa Bankowego P&S która twierdzi że może mi w tej sprawie pomóc tzn wyczyścić to co złe z mojej histori kredytowania... z tym że jest to oczywiście płatne i nie kosztuje to mało...a na dodatek pieniądze trzeba wpłacić przed wykonaniem usługi. Czy jest to możliwe? Jeśli tak to jaką mam pewną że nie zostane oszukany?
Prosze o porade.
Szanowna Pani.
Przed kilkoma dnia znalazłem się w podobnej sytuacji, gdy komornik zajął mi całe wynagrodzenie z tytułu umowy zlecenia na poczet należności z tytułu niespłacanego kredytu bankowego. "Poszperałem" trochę w tej kwestii w Internecie, a wyniki swoich poszukiwań uwiarygodniłem za pośrednictwem internetowych porad prawnych. Tym, czego się dowiedziałem chciałbym podzielić się z Panią i z innymi zainteresowanymi użytkownikami.
Zasadniczo wynagrodzenie z tytułu umowy zlecenia może być zajmowane przez komornika w całości na podstawie art. 895 kpc (egzekucja z innych wierzytelności). Jednakże, gdy wynagrodzenie z umowy zlecenia jest wypłacane periodycznie (okresowo, np. co miesiąc) i wynagrodzenie to jest jedynym dochodem, mającym na celu zapewnienie utrzymania, wówczas do takiej umowy zlecenia mają zastosowanie przepisy art. 833 § 1 kpc w związku z art. 833 § 2 kpc czyli należy stosować się do postanowień Kodeksu pracy, a egzekucja powinna być przeprowadzana przez komornika w oparciu o przepisy kpc odnoszące się do egzekucji z wynagrodzenia o pracę.
Komornicy często zajmują dochody z umowy zlecenia w całości i dopiero skarga na ich czynności rozpatrywana przez sąd powoduje, że takie świadczenie może być zajęte zgodnie z przepisami Kodeksu pracy.
Jeśli zatem dochód z tytułu umowy zlecenia jest Pani jedynym dochodem, pozostaje Pani złożenie skargi na czynności komornika (przy czym określenie zasadności drugiego warunku czyli uznanie czy otrzymywane wynagrodzenie można uznać za świadczenie periodyczne będzie zależeć od tego czy pieniądze są Pani wypłacane zgodnie z umową w określonym okresie czasu - kluczowe znaczenie będą miały tutaj zapisy w umowie zlecenia odnośnie wypłacanego wynagrodzenia - a oceny dokona sąd przy rozpatrywaniu skargi).
Jak wyżej napisałem, jeśli Pani wynagrodzenie jest wypłacane okresowo i jest Pani jedynym źródłem utrzymania - może Pani złożyć skargę na czynności komornika do właściwego sądu rejonowego, w której powoła się Pani na fakt nieuwzględnienia przez komornika przepisów art. 833 § 1 kpc w związku z art. 833 § 2 kpc. Sąd rozpatrując skargę ustali, czy wierzytelność przypadająca Pani z tytułu umowy zlecenia spełnia warunki określone w art. 833 § 2 kpc.
Skargę należy złożyć w sądzie w 2 egzemplarzach. Do skargi i jej odpisu należy załączyć kserokopie odpisu o zajęciu wierzytelności jak również kopie umowy zlecenia.
W przypadku pytań, proszę o kontakt. Mogę pomóc przesyłając gotowy wzór skargi na czynności komornika, jeśli wyrazi Pani takie życzenie.[/quote]
Witam.

Kiedy zaczynałem pracować (po szkole średniej), nie miałem konta, dlatego też zgodziłem sie na jakiś czas wspólnie z matka korzystać z jej konta bankowego (podpisałem papiery na wspólne konto).
Gdy już miałem swoje konto przestałem korzystać ze wspólnego (nie przyjmowałem tam przelewów, wynagrodzeń, nie wypłacałem pieniedzy, nie miałem karty bankomatowej, wszystkie operacje dokonywała matka), praktycznie przez cały okres wspólnego korzystania odbierałem tylko na konto wynagrodzenie i za pośrednictwem matki je pobierałem, sam nie korzystałem z konta.
Przez kilka lat całkiem zapomniałem o podpisanych papierach na wspólne konto, matka z niego korzystała.

Niedawno chciałem zaciągnąć kolejny kredyt (poprzedni regularnie spłacam),pojawił się jednak kwiatek w postaci niespłaconego limitu kredytowego na wspólnym koncie (moje dane trafiły do jakiegoś rejestru), teraz mam ograniczone możliwośći zaciągnięcia kredytu.

Po rozmowie z matką okazało się, że faktycznie korzystała z limitu, który spłacany był co miesiąc z jej pensji, aż do chwili pogorszenia się jej sytuacji finansowej (brak odpowiedzialności, utrata pracy, zaciaganie nieprzemyślanych kredytów, niespłacanie długów, nadużywanie alkoholu).
Matka korzystała z limitu kredytowego bez mojej wiedzy i zgody na zadłużenie konta.

Czy jest jakis sposób na odcięcie się od zadłużenia spowodowanego przez matkę ?
Czy teraz jest możliwość zrezygnowania ze wspólnego konta (tzn. mojej rezygnacji) ?
Czy powinienem spłacić zadłużenie i na drodze sądowej starać się o odzyskanie utraconych pieniędzy (całej kwoty + poniesione koszta) ?

Od dziecka ponoszę konsekwencje posiadania nieodpowiedzialnych rodziców i kiedy udawało mi się stawać na nogi (sytuacja finansowa) okazało sie, że zostałem zadłużony przez matkę .

Proszę o radę.
Pozdrawiam
Niedługo będę sprzedawała działkę. Kupujący chce pozyskać środki na zakup z kredytu bankowego. Uzyskałam informacje (od kupujących) że bank przeleje środki na moje konto w ciągu tygodnia po podpisaniu umowy notarialnej sprzedaży. Chciałabym się dowiedzieć jak mogę się zabezpieczyć aby środki trafiły na moje konto po podpisaniu umowy?? czy powinnam zgłosić notariuszowi że środki pochodzą z kredytu żeby ta informacja znalazła się w akcie notarialnym ?? czy powinnam zwrócić się do kupującego o przedstawienie jakiegoś zaświadczenia z banku o tym że kupującym przyznano kredyt?? może powinny być zawarte jakieś klauzule w akcie notarialnym??

Ps. Czy gdyby pieniądze jednak nie wpłyneły na moje konto w ciągu tych 7 dni to umowa sprzedaży jest automatycznie nieważna czy mogę od niej odstąpić w ciągu jakiegoś okresu czasu??
Kredyt wzięty w banku w 2000 r. Spłata ostatniej raty kredytu (wg umowy) powiedzmy koniec 2002 r.
Ani jedna rata nie została spłacona.
Bank przez cały okres nie upominał się o jego spłatę.
Teraz (2007) bank "przypomniał sobie" i żąda spłaty całości z odsetkami.
Czy taka wierzytelność przedawnia się po 3 czy po 10 latach. I czy wynika to z KC czy może z prawa bankowego?
Dom parterowy 137 metrów plus 50 metrów na pietrze w celach rekraacyjnych. Zbudowany z pustaka Kozłowice 25 plus styropian 15. Dodatkowym alternatywnym/wspomagającym źródłem ogrzewania jest kominek z rozprowadzeniem

Dom zamieszkują dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci

Oferta handlowa - kotłownia Immergas -Vitrix 24 kw jednofunkcyjny kondensacyjny
plus 8 grzejników Buderusa i 1 kanałowy Regulusa. dodatkowo ogrzewanie podłogowe-korytarz, wiatrołap, 2 łazienki, kuchnia. Cena wraz z robocizną 34 035 ,-

Druga oferta dodatkowo zawiera zestaw solarny próżniowy kompletny w cenie 10 500,- czyli suma sumarum 43 084,-

Trzecia oferta alternatywna to pompa ciepła woda/solanka Stiebel WPF 13S/W CWU z buforem 200l, zasobnikiem cwu 400L ogrzewanie podłogowe jw, grzejniki Buderusa 11 sztuk plus 2 kanałowe Regulusa, plus odwierty - cena - 78 000,-


Pytanie dotyczy oczywiście oszczędności . Róznica w cenie kotłowni gazowej i pompy ciepła powiększona zostanie o koszty obsługi kredytu bankowego.

liczymy na zdanie mądrzejszych od nas , czasu na podjęcie decyzji mamy niewiele...
pozdrawiamy
Iza i Piotr
Dom parterowy 137 metrów plus 50 metrów na pietrze w celach rekraacyjnych. Zbudowany z pustaka Kozłowice 25 plus styropian 15. Dodatkowym alternatywnym/wspomagającym źródłem ogrzewania jest kominek z rozprowadzeniem

Dom zamieszkują dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci

Oferta handlowa - kotłownia Immergas -Vitrix 24 kw jednofunkcyjny kondensacyjny
plus 8 grzejników Buderusa i 1 kanałowy Regulusa. dodatkowo ogrzewanie podłogowe-korytarz, wiatrołap, 2 łazienki, kuchnia. Cena wraz z robocizną 34 035 ,-

Druga oferta dodatkowo zawiera zestaw solarny próżniowy kompletny w cenie 10 500,- czyli suma sumarum 43 084,-

Trzecia oferta alternatywna to pompa ciepła woda/solanka Stiebel WPF 13S/W CWU z buforem 200l, zasobnikiem cwu 400L ogrzewanie podłogowe jw, grzejniki Buderusa 11 sztuk plus 2 kanałowe Regulusa, plus odwierty - cena - 78 000,-


Pytanie dotyczy oczywiście oszczędności . Róznica w cenie kotłowni gazowej i pompy ciepła powiększona zostanie o koszty obsługi kredytu bankowego.

liczymy na zdanie mądrzejszych od nas , czasu na podjęcie decyzji mamy niewiele...
pozdrawiamy
Iza i Piotr
Witam. W 2008 r. otrzymałem w spadku mieszkanie. Jestem w drugiej grupie podatkowej. Posiadam wcześniej kupione mieszkanie na kredyt hipoteczny. Zostało jeszcze 10 lat do spłacania. Czy od wartości mieszkania spadkowego można odjąć część na spłatę kredytu bankowego a podatek spadkowy obliczony od wartości pomniejszonej?
Pozdrawiam.
W dniu 05.02 br kolega otrzymal od dzialajacej w imieniu Invest Banku Kamcelarii Adwokackiej wezwanie do zaplaty do dnia 14 bm dlugu bankowego z kredytu zaciagnietego przez jego zmarlego przed pieciu laty ojca /kiedy kredyt zostal zaciagniety niewiadomo/Trzeba zaznaczyc ze od chwili rozwodu rodzicow w 1989 roku kontakty jego i jego matki ze zmarlym zostaly zerwane Mama kolegi wyszla powtornie za maz. Zarowno kolega jak i jego matka nie wiedzieli nic o zaciagnietych kredytach przez zmarlego Nie zostalo przeprowadzone zadne postepowanie spadkowe Wierzyciel takze nie powidomil wymienionych o zaciagnietym dlugo Prosze o wyjasnienie Czy kolega musi splacac dlug ojca lub jakie kroki ma przedsiewziac by uniknac wierzyciela badz wierzycieli ojca alkoholika, ktory nigdy nie lozyl zadnych sum na syna i zona Pozdrawiam

Wczesniej znalazlam taki zapis p.mec, wiec mysle, ze moze z niego ten Pan skorzystac
Admin-Łukasz napisał/a:
Roszczenia z tytułu kredytu bankowego przedawniają się z upływem 3 lat.
W odpowiedzi na wezwanie banku proszę napisać, że odmawia Pan zapłaty podnosząc zarzut przedawnienia roszczenia.


ok.. fajnie,.. tez szukalem i efekt :

Roszczenia z tytułu kredytu bankowego przedawniają się z upływem 3 lat.
W odpowiedzi na wezwanie banku proszę napisać, że odmawia Pan zapłaty podnosząc zarzut przedawnienia roszczenia.

Witam.Czy wg.prawa bankowego biorąc pod uwagę,że nie posiadam rozdzielności majątkowej z żoną jestem współwłaścicielem?Chodzi mianowicie o to,czy gdy nie jestem kredytobiorcą (kredyt jest na żonę),na umowie kredytowej widnieje mój podpis jako zgoda,moje dochody nie były brane pod uwagę,to czy mam prawa do tego kredytu?Z tego co wiem to w razie niespłacania przez małżonkę musiałbym spłacać ja.Proszę o podanie wszystkich przepisów dotyczących tej sytuacji.
Witam serdecznie...

Będę używał skrótu D jako Dłużnika (pożyczkobiorcy).

Jako osoba fizyczna udzieliłem pożyczki drugiej osobie fizycznej poprzez internetowy portal finansowy (social lending). Okres pożyczki wynosi 2 miesiące, kwota pożyczki jest niewielka - wynosi 300 zł (odsetki wynoszą 4,93 zł). PB spóźnia się z jej oddaniem i istnieje duże prawdopodobieństwo, że już tego nie uczyni (z powodu dużych zaległości finansowych).
Chcę odzyskać zainwestowane w pożyczkę środki poprzez Sąd.

Dowiedziałem się, że w pierwszej kolejności powinienem wysłać listem poleconym do D "Ostateczne przedsądowe wezwanie do zapłaty", zrobić jego kopię i zachować dokument nadania listu. Jednak D napisał kilka dni temu w opisie swojego profilu (nie mam pojęcia czy jako prawdę, czy nie), że zmienił miejsce zamieszkania, podając nowy adres. Mam skan jego dowodu osobistego ze "starym" adresem na który dokonałem przelewu bankowego pożyczki. Jednak D napisał także że jego nowy dowód osobisty jest w trakcie wyrabiania.

1. Na który adres wysłać wezwanie do zapłaty? Na oba? Ale co z pozwem (rozumiem, że wypełniam pozew P) do sądu - jaki adres D wpisać?
2. Pozew składam do Sądu rejonowego D? Niestety mieszka on prawie na drugim końcu Polski - czy obowiązkiem jest wybrać Sąd D jeśli umowa zawierana była przez Internet?
3. Czy jeśli pozew zostanie rozpatrzony w trybie uproszczonym/upominawczym i dostanę nakaz zapłaty, to jedynymi kosztami złożenia pozwu jest 30 zł? Czy aby D mi ją zwrócił zaznaczam to już w pozwie, czy dopiero po udaniu się do komornika?
4. Umowa pożyczki dotyczyła oprocentowania 10% w skali roku, jednak D zobowiązał się (w opisie aukcji) zapłacić dodatek pieniężny przy spłacie (podał jego wartość, ale przekracza ona wartość czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego). Rozumiem, że nie mogę ubiegać się w pozwie również o ten dodatek. Ale czy mogę w tym momencie ubiegać się o maksymalną kwotę odsetek wynosząca wtedy 30% w skali roku i o "jakieś" odsetki karne z powodu nieterminowej spłaty (jeśli tak, to jakie?)?
5. Czy umowa pożyczki zawierana przez Internet (bez podpisu D) jest wiarygodna dla Sądu? Czy załączniki: wydruk tej umowy, wydruk dokonania przelewu, korespondencja e-mail, dokument nadania listu poleconego i samego listu z przedsądowym wezwaniem do zapłaty są wystarczające - jeśli D nie wniesie sprzeciwu?
6. Czy jeśli D wniesie sprzeciw po otrzymaniu nakazu zapłaty, to ZAWSZE mamy do czynienia z rozprawą, czy tylko wtedy kiedy Sąd tak zdecyduje? Co jeśli jedna ze stron nie stawi się na taką rozprawę, lub obie strony się nie stawią? Sąd ogłasza wyrok biorąc pod uwagę nie stawienie się strony/stron, czy przekłada rozprawę?
7. Czy niczego nie pominąłem? Odpowiednie kroki to wysłać "Ostateczne przedsądowe wezwanie do zapłaty", napisać pozew P, dokonać zapłaty dla Sądu, wysłać pozew do Sądu wraz z dowodami i czekać na list z Sądu (albo z nakazem zapłaty, albo wezwaniem na rozprawę)?

Dziękuję za wszelkie odpowiedzi. Ponieważ pozew do Sądu składać będę pierwszy raz mam wiele pytań, a ponieważ na forum prawie każda sprawa jest inna trudno mi odszukać odpowiedzi na każde moje pytanie.

Każdy może tą sytuację interpretować inaczej. Istotne będą bowiem okoliczności faktyczne. Jeśli sprzedający od początku wiedział, że zakup będzie w całości kredytowany przez bank, że w chwili spisania umowy przedwstępnej kupujący nie posiadał jeszcze żadnej promesy bankowej - powienien liczyć się z ryzykiem jakie niesie ze sobą taka umowa.

Odwieczne pytanie jest również takie czy odmowa udzielenia kredytu jest okolicznością za którą winę może ponosić którakolwiek ze stron. Orzecznictwo SN w tej kwestii (oczywiście z lat ubiegłych) jest sprzeczne w tej kwestii.

Niewątpliwie jest to temat bardzo na czasie i już po lekturze naszego forum widać, że wkrótce będzie wysyp spraw o zwrot zadatku w związku ze zwrotem zadatku.


Witam serdecznie

Czy wysokość wpłaconego zadatku może mieć wpływ na decyzję sądu ?
W moim przypadku było to tylko 2% wartości nieruchomości. Czy sąd może wydać wyrok mówiący o tym, że zadatek nie zostaje zwrócony kupującym ze względu na jego niską wartość ?
Jestem sprzedającym. Niestety potencjalny kupujący nie otrzymał kredytu bankowego (próbował w 3 bankach) i żąda zwrotu zadatku. Zadatek, który otrzymałam wpłaciłam na zakup nowego lokum. Naprawdę nie mam ochoty włóczyć się po sądach ...

Dziękuję za pomoc.
Witam wszystkich na forum.

Postaram sie opisac problem w mozliwie przystepny sposob:

W 06.2007 roku podisalem umowe przedwstepna sprzedazy mieszkania z developerm (nie w formie aktu notarialnego). Termin zawarcia umowy przyrzeczonej zostal ujety w umowie nastepujaco:
"Sprzedajacy zobowiazuje sie do wybudowania budynku wielorodzinnego opisanego w umowie, ustanowienia odrebnej wlasnosci lokalu mieszkalengo nr M4 i przeniesienia jego wlasnosci na Kupujacego do dnia 31 Stycznia 2009r."

W dniu podpisania umowy wplacilem 15 tys zlotych, przy czym nie jest okreslone czy jest to zadatek czy zaliczka.

Dodatkowo w umowie, jeden z paragrafow okresla dwie mozliwosci odstapienia od umowy:

" 1.Przez kupujacego na skutek zwloki w zawarciu umowy ostatecznej i wydaniu przedmiotu umowy. W takim przypadku Sprzedajacy jest zobowiazany do zwrotu na rzecz Kupujacego
kwoty w wysokosci wplaconej przez Kupujacego do dnia odstapienia od umowy, na poczek mieszkania nr M4.
2. Przez sprzedajacego na skutek nieuregulowania przez Kupujacego dwóch kolejnych wplat wg harmonogramu okreslomnego w paragrafie 4 niniejszej umowy. W takim przypadku sprzedajacy jest zobowiazany do zwrotu na rzecz Kupujacego kwoty - w wysokosci wplaconej przez Kupujacego do dnia odstapienia od umowy, na poczet mieszkania M4, pomniejszonej tytulem odstepnego o 10% wartosci przedmiotu umowy, co stanowi kwote..."

Nadmienie ponadto ze nie ma w umowie ukreslonych kar umownych, poza wspomnianym wyzej paragrafem.

Obecnie budynek wielorodzinny nie jest nawet na etapie stanu surowego zamknietego, sa tylko wykonane 4 z 10 pieter.

Kontaktowalem sie z developerem w tej sprawie i zostalem poinformowany , ze umowa zostanie zawarta w terminie. Co oczywiscie nie jest realne.
14 stycznia doreczylem osobiscie pismo (za potwierdzeniem odbioru) wzywajace do zawarcia umowy przyrzeczonej. Obecnie nie dostalem zadnej odpowiedzi.

Pieniadze na mieszkanie w calosci pochadza z kredytu bankowego (CHF). Kredyt byl brany przy kursie 2.4. W przypadku odstapienia od umowy z developerem bede musial natychmiast uregulowac naleznosci w banku - czyli splacic caly kredyt. Przy obecnym kursie franka (3.0) strata z tytulu roznicy kursowej wyniesie ponad 25% wartosci wplaconych pieniedzy.

W zwiazku z powyzszym mam kilka pytan:
- jezeli sprawa trafi do sadu , to czy w rozumieniu kodeksu cywilnego bede mogl dochodzic odszkodowania za strate w wyniku roznic kursowych
- czy moge domagac sie zwrotu wplaconych 15tys w podwojonej kwocie
- jakie sa moje prawa do odszkodowania ?

Probowalem skontakotwac sie z developerem - bezskutecznie.
Na tym etapie powiem, ze ze wzgledu na postawe developera nie jestem juz zainteresowany ankesowaniem umowy ani jakimikolwiek negocjacjami.


Prosilbym uprzejmie o pomoc w tej sprawie
Z gory dziekuje

Lukasz
Witam.

W październiku 2008 Bank PKO BP rozwiązało ze mną umowę dot. kredytu studenckiego w trybie natychmiastowym i zażądało jego spłaty tj. 7000 zł w formie jednorazowej.
Cała sytuacja spowodowana jest błędami w Rozporządzeniu Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego jak i nieuczciwym postępowaniem Banku.

Jestem absolwentem Kolegium Nauczycielskiego. Zgodnie z "Rozporządzenie o Kolegiach" ta placówka nie jest Uczelnią Wyższą i w związku z tym bank nie może udzielić słuchaczowi kredytu studenckiego. Jednakże po jej ukończeniu absolwent ma możliwość napisania i obrony pracy licencjackiej na Uniwersytecie Łódzkim uzyskując w ten sposób tytuł licencjata (studia niestacjonarne 1-roczne licencjackie - dot. tylko słuchaczy kolegium)

Po jego otrzymaniu zapisałem się na moje faktycznie pierwsze 3-letnie studia licencjackie i na te studia została podpisana ze mną umowa przez Banko PKO BP. Po roku czasu studiowania zwróciłem się z zapytaniem do urzędnika Bankowego w następującej kwestii:

Czy biorąc urlop dziekański na tych studiach, a rozpoczynając od października studia magisterskie kredyt będzie dalej mi przysługiwał?
Otrzymałem odpowiedź pozytywną i tak też postąpiłem.

W kilka dniu po przedstawieniu dokumentów tj. zaświadczenie o rozpoczęciu studiów magisterskich i przyznanym urlopie dziekańskim dostałem od Banku rozwiązanie umowy z uzasadnieniem "Przedstawienie nie prawdziwych dokumentów i informacji" - czyli uznali mnie za oszusta, a także powołali się na uzyskany już tytułu licencjata (nie biorąc pod uwagę trybu w jakim go uzyskałem). W umowie napisane jest, że kredyt nie może zostać udzielony na kolejne studia licencjackie. A przecież wcześniej i tak żaden Bank by mi go nie dał, bo Kolegium to nie Uczelnia Wyższa.

Od danej decyzji odwoływałem się kilkukrotnie.
W konsekwencji działaniu BANKU PKO BP (według mojego rozumienia prawa) moje prawo do nauki zostało naruszone, gdyż:

1. Nie mam możliwości kontynuowania nauki na studiach licencjackich (płatne 7000zł/rok).
2. Musiałem zrezygnować z dopiero co rozpoczętych studiów magisterskich na rzecz spłacania tego właśnie kredytu - choć już dzisiaj wiem, że jest to nie możliwe. Termin upływa 3 lutego 2009 r.

Wysłałem również pismo do Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego - brak odpowiedzi.

Gdzie mam się zwrócić o pomoc?
Co mi grozi jak nie spłacę tego kredytu?
Więcej informacji dot. pism i decyzji i potrzebne rozporządzenia mogę przesłać na e-maila.


Podstawa prawna przedawnienia to art. 118 kc

Natomiast w pozostałej kwestii należałoby najpierw poznać dokładną treść umowy z pośrednikiem. Mogę bowiem jedynie domyślać się, że jest to umowa o świadczenie usługi (usługi pomocy w uzyskaniu kredytu bankowego), do której stosuje się przepisy o umowie zlecenia. Oczywiście rozumiem, że ów agent prowadził własną działalność gospodarczą w zakresie doradztwa finansowego.
Te 30tys jest nieco kontrowersyjne. Można to bowiem traktować jako Pana wkład zakup udziału (owych 30%). Wówczas pozostaje kwestia kredytu bankowego - ale tu ma Pan zobowiązanie solidarne, zaciągnięte dobrowolnie.

W razie sporu sądowego próbowałbym dochodzić również zwrotu tych 30tys - wykazując je jako Pana nakład na wspólny lokal.
INDYKPOL (IND): Nowa fabryka Indykpolu
30.11.2006 16:23

Indykpol w ciągu 3 miesięcy dokona wyboru lokalizacji na budowę zakładu produkcji mięsa indyczego. W grę wchodzi rynek rosyjski i ukraiński, a produkcja mogłaby zacząć się w 2008 roku. Zarząd przeznacza na tę inwestycję 10 mln euro.

"Rynek europejski jest pod względem produkcji mięsa indyczego bardzo nasycony, dlatego zdecydowaliśmy się wejść na rynek wschodni. W ciągu 3 miesięcy podejmiemy ostateczną decyzję, gdzie wybudujemy zakład" - powiedział na konferencji prasowej prezes Indykpolu Piotr Kulikowski.

Indykpol wybierze rynek ukraiński lub rosyjski i liczy na to, że budowa zacznie się w pierwszym półroczu przyszłego roku.

"Projekty mamy już gotowe. Powinniśmy ruszyć z budową na wiosnę, a najpóźniej na przełomie II i III kwartału 2007 roku. Chcielibyśmy, by produkcja rozpoczęła się w 2008 roku. W sumie okres inwestycji potrwa około 1,5 roku" - powiedział Kulikowski.

Według danych Indykpolu spożycie mięsa indyczego na rynku ukraińskim wynosi 0,25 kg na osobę rocznie, a w Rosji 0,1 kg. W Polsce jest to odpowiednio 5,5 kg rocznie na osobę.

Nowa inwestycja będzie kosztować Indykpol około 10 mln euro.

"Połowę tej kwoty mamy już przygotowaną w gotówce, druga połowa będzie pochodziła z kredytu bankowego" - powiedział Kulikowski.

Prezes nie chciał podać, jakich przychodów i zysków spodziewa się z prowadzenia biznesu na rynkach wschodnich.

"Jeśli nie będzie żadnych problemów, okres zwrotu z inwestycji powinien wynieść około 1,5 roku" - ocenił.

Prezes potwierdził, że ten rok będzie pod względem wyników gorszy od roku 2006.

"Ten rok będzie nieznacznie gorszy od tego, co planowaliśmy. Jak na kryzys w branży drobiarskiej wynik będzie jednak całkiem dobry" - powiedział.

Prezes Indykpolu mówił we wrześniu tego roku w wywiadzie dla PAP, że spółka planuje ekspansję na rynki wschodnie i chce stać się największym producentem mięsa indyczego na Ukrainie.

Indykpol jest największym polskim producentem mięsa i przetworów z indyka. Jego udziały w tym rynku wynoszą 25 proc.

Po trzech kwartałach tego roku grupa Indykpolu osiągnęła 440,7 mln zł przychodów, 11,6 mln zł zysku operacyjnego i 8,8 mln zł zysku netto. W całym 2005 roku przychody grupy wyniosły 658 mln zł, zysk operacyjny 32,4 mln zł, a zysk netto 25,8 mln zł.

(PAP)


Informacja o wygranym przetargu.
Rynek oficjalnych notowań giełdowych - podstawa prawna
Inny rynek regulowany - podstawa prawna
Rozp.MF z dn.19.X.2005r.
Treść raportu:
W odniesieniu do artykułów prasowych dotyczących wygranego przez GANT 60 Sp. z o.o. spółki celowej, zależnej od GANT SA przetargu na nieruchomość zlokalizowaną we Wrocławiu przy ul. Rynek 60, Zarząd GANT SA informuje, że w dniu 15 września 2006 r. Spółka GANT 60 Sp. z o.o. wygrała przetarg na zakup kamienicy zlokalizowanej na wrocławskim Rynku nr. 60
Wylicytowana kwota wyniosła 27.000.000 zł,efektywna (rzeczywista) kwota zakupu z uwzględnieniem zniżek wynikających z przepisów prawa, za nieruchomość, wraz z opłatą za wieczyste użytkowanie wynosi ok. 16.500.000 zł.
Zarząd przewiduje, że zawarcie umowy w formie akty notarialnego nastąpi w okresie jednego miesiąca od dnia przetargu. Nieruchomość o powierzchni całkowitej 2.338 m2 zlokalizowana jest na północnej pierzei wrocławskiego rynku, i w ocenie Zarządu spółki jest jedną z kilku najbardziej atrakcyjnych nieruchomości w Rynku. Nieruchomość zostanie zaadaptowana przez spółkę na apartamenty przeznaczone do sprzedaży. Finansowanie transakcji zostanie dokonane z kredytu bankowego oraz ze środków własnych grupy GANT. Szczegóły dotyczące transakcji zostaną podane do wiadomości publicznej po podpisaniu aktu notarialnego.

źródło: PAP

Getin Holding S.A. zawiadamia, iż w dniu 19.05.2006r. otrzymał informację od GETIN Bank S.A. z siedzibą w Katowicach (dalej "GETIN Bank"), jednostki zależnej od Emitenta, iż w dniu 18 maja 2006 roku GETIN Bank zawarł z Raiffeisen Bank Polska S.A z siedzibą w Warszawie (dalej "Raiffeisen Bank") oraz PKO Bank Polski S.A. z siedzibą w Warszawie (dalej "PKO BP"), zwane dalej łącznie "Bankami Uczestniczącymi" Umowę Bankowego Konsorcjum Kredytowego (dalej "Umowa Konsorcjum Bankowego"), której celem jest udzielenie Spółce "Arkady Wrocławskie" S.A. z siedzibą we Wrocławiu (dalej "Arkady Wrocławskie") kredytu konsorcjalnego w łącznej kwocie 60.300.000 EUR, co stanowi równowartość 238.106.610 PLN. Jednocześnie w dniu 19.05.2006r. Banki Uczestniczące zawarły z Arkadami Wrocławskimi Umowę Kredytu Konsorcjalnego (dalej "Umowa Kredytu").
Wypłata Kredytu konsorcjalnego będzie sfinansowana przez Banki Uczestniczące stosownie do ich udziału w zobowiązaniu Kredytowym. Zobowiązanie kredytowe GETIN Banku wynosi 20.300.000 EUR, co stanowi równowartość 80.158.610 PLN, co stanowi 33,66% Kredytu konsorcjalnego.

Getin Holding S.A. informuje, iż uchwałą podjętą w dniu 19.05.2006r. działając na podstawie §1 ust.7 pkt (i) uchwały nr 3 Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Getin Holding S.A. z dnia 07.04.2006r., Zarząd Spółki Getin Holding S.A. postanowił określić maksymalną cenę emisyjną akcji serii K w wysokości nie większej niż 8zł (słownie: osiem złotych) za jedną akcję.
W nawiązaniu do komunikatu nr 10/2006 z dnia 26 stycznia 2006r., w którym Getin Holding S.A. informował o zbyciu przez Emitenta na rzecz Spółki ASK Investments S.A. z siedziba w Luksemburgu 15.000.000 akcji imiennych uprzywilejowanych serii "G" Wschodniego Banku Cukrownictwa S.A. z siedzibą w Lublinie (dalej "WBC"), stanowiących 7,49% kapitału zakładowego WBC i dających prawo 7,5% głosów na Walnym Zgromadzeniu WBC, Emitent informuje, iż w dniu 19 maja 2006r. miało miejsce Zwyczajne Walne Zgromadzenie WBC, które podjęło uchwałę zezwalającą na zbycie opisanych powyżej akcji.
Wartość nominalna jednej akcji WBC wynosi 1,00 zł. (jeden złoty). Cena sprzedaży akcji wynosi 15.750.000,00 zł. (słownie: piętnaście milionów siedemset pięćdziesiąt tysięcy złotych) . Wartość ewidencyjna aktywów w księgach rachunkowych Emitenta wynosi 15.789.080,15 zł. (piętnaście milionów siedemset osiemdziesiąt dziewięć tysięcy osiemdziesiąt złotych i 15/100).

KOMISJA PAPIERÓW WARTOŚCIOWYCH I GIEŁD
Raport bieżący nr 23 / 2006
Data sporządzenia: 2006-03-03
Skrócona nazwa emitenta
PRÓCHNIK
Temat
Raport 23/2006 - Wyrok w sprawie Pekao S.A.
Podstawa prawna
Art. 56 ust. 1 pkt 1 Ustawy o ofercie - informacje poufne

Treść raportu:
Zarząd Próchnik S.A. informuje, że w dniu 03.03.2006 roku otrzymał wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi, Wydział X Gospodarczy w sprawie przeciwko bankowi PEKAO S.A. o pozbawienie tytułu wykonawczego wykonalności.
W powyższym wyroku Sąd:
1. uznał zarzut Spółki, że wierzytelność w wysokości 396.895,62 zł, wynikająca z niespłaconego kredytu dewizowego udzielonego na podstawie umowy kredytowej z dnia 5 lipca 1996 roku podlegała wciągnięciu na listę wierzytelności objętych układem z wierzycielami, zatwierdzonym przez Sąd w dniu 29 sierpnia 2002 roku. Na mocy układu wierzytelności powyżej 1000 zł zostały zredukowane o 40%, odroczono spłatę wierzytelności przez okres 16 miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia oraz rozłożono spłatę wierzytelności na 36 miesięcznych rat. W związku z powyższym Pekao S.A. nie mogła objąć bankowym tytułem egzekucyjnym wierzytelności w kwocie 158.758,25 zł (czyli 40% od kwoty 396.895,62 zł), która z mocy zawartego przez Spółkę z wierzycielami układu ulegała umorzeniu i nie podlegała zaspokojeniu przez Spółkę.
Tak więc, w części dotyczącej kwoty 158.728,25 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 20 czerwca 2003 roku, Sąd pozbawił wykonalności bankowy tytuł egzekucyjny z dnia 20 czerwca 2003 roku zaopatrzony w klauzulę wykonalności z dnia 26 sierpnia 2004 roku.
2. Sąd oddalił powództwo w pozostałym zakresie, w tym zarzut przedawnienia roszczenia z uwagi na wielokrotne uznanie długu przez Spółkę, co powodowało, w opinii Sądu, przerwanie biegu przedawnienia.
3. Sąd zasadził od banku PEKAO S.A. na rzecz Spółki kwotę 4.662,30 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.

W związku z powyższym Zarząd zamierza złożyć apelację do Sądu wyższej instancji dotyczącą punktów 2 i 3 powyższego wyroku.

Spółka za 2004 rok utworzyła rezerwę na zobowiązanie sporne dotyczące odpisanego w 2003 roku w przychody finansowe przedawnionego kredytu od PEKAO S.A. Kwota rezerwy wynosi 704.923,17 i jest wynikiem otrzymania przez spółkę w maju 2005 r. zawiadomienia o wszczęciu egzekucji na skutek wystawienia przez Bank PEKAO S.A. bankowego tytułu egzekucyjnego.
KOMISJA PAPIERÓW WARTOŚCIOWYCH I GIEŁD
Raport bieżący nr 23 / 2006
Data sporządzenia: 2006-03-03
Skrócona nazwa emitenta
PRÓCHNIK
Temat
Raport 23/2006 - Wyrok w sprawie Pekao S.A.
Podstawa prawna
Art. 56 ust. 1 pkt 1 Ustawy o ofercie - informacje poufne

Treść raportu:
Zarząd Próchnik S.A. informuje, że w dniu 03.03.2006 roku otrzymał wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi, Wydział X Gospodarczy w sprawie przeciwko bankowi PEKAO S.A. o pozbawienie tytułu wykonawczego wykonalności.
W powyższym wyroku Sąd:
1. uznał zarzut Spółki, że wierzytelność w wysokości 396.895,62 zł, wynikająca z niespłaconego kredytu dewizowego udzielonego na podstawie umowy kredytowej z dnia 5 lipca 1996 roku podlegała wciągnięciu na listę wierzytelności objętych układem z wierzycielami, zatwierdzonym przez Sąd w dniu 29 sierpnia 2002 roku. Na mocy układu wierzytelności powyżej 1000 zł zostały zredukowane o 40%, odroczono spłatę wierzytelności przez okres 16 miesięcy od uprawomocnienia się postanowienia oraz rozłożono spłatę wierzytelności na 36 miesięcznych rat. W związku z powyższym Pekao S.A. nie mogła objąć bankowym tytułem egzekucyjnym wierzytelności w kwocie 158.758,25 zł (czyli 40% od kwoty 396.895,62 zł), która z mocy zawartego przez Spółkę z wierzycielami układu ulegała umorzeniu i nie podlegała zaspokojeniu przez Spółkę.
Tak więc, w części dotyczącej kwoty 158.728,25 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 20 czerwca 2003 roku, Sąd pozbawił wykonalności bankowy tytuł egzekucyjny z dnia 20 czerwca 2003 roku zaopatrzony w klauzulę wykonalności z dnia 26 sierpnia 2004 roku.
2. Sąd oddalił powództwo w pozostałym zakresie, w tym zarzut przedawnienia roszczenia z uwagi na wielokrotne uznanie długu przez Spółkę, co powodowało, w opinii Sądu, przerwanie biegu przedawnienia.
3. Sąd zasadził od banku PEKAO S.A. na rzecz Spółki kwotę 4.662,30 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.

W związku z powyższym Zarząd zamierza złożyć apelację do Sądu wyższej instancji dotyczącą punktów 2 i 3 powyższego wyroku.

Spółka za 2004 rok utworzyła rezerwę na zobowiązanie sporne dotyczące odpisanego w 2003 roku w przychody finansowe przedawnionego kredytu od PEKAO S.A. Kwota rezerwy wynosi 704.923,17 i jest wynikiem otrzymania przez spółkę w maju 2005 r. zawiadomienia o wszczęciu egzekucji na skutek wystawienia przez Bank PEKAO S.A. bankowego tytułu egzekucyjnego.
Pomagam w uzyskaniu kredytów i pożyczek.Tolerowane zadłużenie w płatnościach do 90 dni.Oferuje pomoc dla;
-umowa o pracę[minimum 3 miesiące,zaśw. o zarobkach]
-działalność[3 ostatnie dowody wpłaty do zusu]
-renciści,emeryci[decyzja,rewaloryzacja]
-rolnicy[dochód roczny z gminy]
Dodatkowo kredyt prywatny z możliwoscią załatwienia w czasie bankowego kredytu hipotecznego do 50% wartości nieruchomosci.
ZADZWOŃ CODZIENNIE OD 9 DO 22 POD 785049589 KRZYCH-CAŁA POLSKA
BEZ PRACY NIEMA MOżLIWOśCO OTRZYMANIA KREDYTU BANKOWEGO.NA OSWIADCZENIE TRZEBA MINIMUM PRACOWAć 3 MIESIąCE A PRACODAWCA MUSI POTWIERDZIC ZATRUDNIENIE.JEDYNYM WYJSCIEM JEST KREDYT PRYWATNY.jA JESTEM DORADCą KREDYTOWYM I WSPółPRACUJE Z FIRMą KTóRA TAKI KREDYT UDZIELA ALE POD HIPOTEKE DOMU LUB MIESZKANIA-SZCZEGółY -785049589-KRZYCH-POZNAń
Pożyczki dla osób niepełnosprawnych na prowadzenie działalności gospodarczej.

Dużym ułatwieniem dla osób niepełnosprawnych prowadzących działalność gospodarczą jest możliwość uzyskania pożyczki.
Pożyczkę może otrzymać osoba niepełnosprawna, która nie przekroczyła wieku emerytalnego, zarejestrowana jest jako bezrobotna lub poszukująca pracy i nie pozostaje w zatrudnieniu. Może otrzymać pożyczkę tylko raz, pod warunkiem że nie korzysta aktualnie z pożyczki udzielonej z Funduszu Pracy. Przyznaje ją starosta ze Środków PFRON, a maksymalna jej wysokość to 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia. Oprocentowanie wynosi 5 proc. od udzielonej kwoty.

Osoba ubiegająca się o pożyczkę składa wniosek, który musi zawierać:
- kwotę pożyczki,
- rodzaj zamierzonej działalności,
- kalkulację kosztów,
- harmonogram zakupów,
- przewidywane koszty i dochody z działalności,
- proponowany okres karencji oraz termin spłaty pożyczki,
- proponowane formy zabezpieczenia spłaty pożyczki (np. poręczenie, zastaw, hipoteka, weksel) - potrzebna zgoda współmałżonka, a przy poręczeniu także małżonka poręczyciela.

Starosta ma 30 dni na rozpatrzenie wniosku (każda zmiana umowy musi być przeprowadzona w formie pisemnej). Umowa zobowiązuje pożyczkobiorcę do rozpoczęcia działalności w terminie i właściwego jej wykorzystania, do przedstawiania dokumentów potwierdzających prowadzenie działalności powiadamianie o zmianie adresu, zaprzestaniu lub zawieszeniu danej działalności.

Ważne:
- starosta w trakcie trwania umowy przeprowadza kontrolę,
- pożyczkę umarza się do wysokości 50 proc. jej kwoty, pod warunkiem że pożyczkobiorca prowadzi działalność przez co najmniej 24 miesiące,
- w przypadku uzasadnionym trudną sytuacją materialną lub losową dłużnika, starosta na jego wniosek może odroczyć termin spłaty, rozłożyć spłatę na raty lub umorzyć spłatę w części lub w całości, jeżeli pożyczka stała się wymagalna,
- spłatę pożyczki rozkłada się na nie więcej niż 48 rat,
- umowa może przewidywać karencję w spłacie pożyczki wraz z oprocentowaniem (maksymalnie 6 miesięcy),
- na wniosek pożyczkobiorcy, uzasadniony szczególnymi względami społecznymi
lub gospodarczymi starosta może okres spłaty wydłużyć do 54 miesięcy
- jeżeli umowa nie jest dotrzymana, pożyczkodawca zwraca niespłaconą pożyczkę wraz z odsetkami w wysokości 15 proc. od udzielonej kwoty, w razie niewłaściwego realizowania umowy,
- kiedy pożyczkobiorca umrze, to o umorzenie pożyczki może ubiegać się spadkobierca (gdy jest osobą niepełnosprawną lub małżonkiem, który ma na utrzymaniu osoby niepełnosprawne lub jest pozbawiony jakichkolwiek źródeł dochodu).

Osoba niepełnosprawna prowadząca działalność gospodarczą albo własne lub dzierżawione gospodarstwo rolne może otrzymać ze Środków PFRON dofinansowanie do wysokości 50 proc. oprocentowania kredytu bankowego zaciągniętego na kontynuowanie działalności, jeżeli nie korzystała z pożyczki lub taka pożyczka została spłacona lub w całości umorzona. Podstawą dofinansowania jest umowa ze starostą.
MS: Już dziś wymień dowód osobisty

link:

Od 2001 roku trwa wymiana starych dowodów osobistych (zielone książeczki) na nowe dowody plastikowe. Zgodnie z ustawą z 10 kwietnia 1974 r. o ewidencji ludności i dowodach osobistych proces wymiany dowodów kończy się 31 grudnia 2007 r. co oznacza, że od 1 stycznia 2008 r. stare książeczki stracą ważność. Wszyscy ci, którzy nie wymienią do tego czasu starych dowodów na nowe, znajdą się w trudnej sytuacji, ponieważ nie będą mogli m.in.:

- załatwić formalności w urzędach,
- odebrać listu poleconego na poczcie,
- wziąć kredytu bankowego,
- sprzedać lub kupić mieszkania, itp.

Jak dotąd, aż 8 milionów obywateli nie wymieniło dotychczasowych dowodów. Przyczyną może być cena wymiany (wymiana kosztuje 30 złotych), bądź nieświadomość konsekwencji jaką poniosą obywatele gdy tej czynności nie dokonają.

(źródło:
Źródło: Podatki.pl

Największa lubelska uczelnia ma poważne kłopoty finansowe. Z naszych informacji wynika, że UMCS jest zadłużony na kilkanaście milionów zł.

Jak zapewnia Henryk Kot, kwestor uniwersytetu, studenci tego nie odczują. Podwyższono jednak czesne na niektórych kierunkach studiów płatnych.
– Korzystamy z kredytu bankowego, żeby utrzymać płynność finansową – tłumaczy Henryk Kot. – Z pewnym opóźnieniem wypłacamy wynagrodzenia za zajęcia dodatkowe – przeprowadzanie egzaminów, nadgodziny itp. Zadłużenie z tego tytułu wynosi ok. 4 mln zł. Do końca października przewidujemy je spłacić – uspokaja.
Główny powód trudności? – Realizowaliśmy większy wymiar zajęć niż nas było na to stać – wyjaśnia kwestor.
Władze UMCS przygotowały plan naprawczy. Pierwsze wyniki powinny być widoczne już w listopadzie. – Od przyszłego roku czeka nas likwidacja nadwyżek zatrudnienia – 100 etatów. Przeprowadzimy decentralizację i uprawnienia do dysponowania finansami przekażemy dziekanom – mówi kwestor.
Zmian obawiają się pracownicy. – Trzeba oszczędzać, ale nie kosztem studentów, prestiżu uczelni i badań naukowych – podkreśla prof. Jan Hudzik z Wydziału Politologii UMCS.


Największa lubelska uczelnia ma poważne kłopoty finansowe. Z naszych informacji wynika, że UMCS jest zadłużony na kilkanaście milionów zł.

Jak zapewnia Henryk Kot, kwestor uniwersytetu, studenci tego nie odczują. Podwyższono jednak czesne na niektórych kierunkach studiów płatnych.
– Korzystamy z kredytu bankowego, żeby utrzymać płynność finansową – tłumaczy Henryk Kot. – Z pewnym opóźnieniem wypłacamy wynagrodzenia za zajęcia dodatkowe – przeprowadzanie egzaminów, nadgodziny itp. Zadłużenie z tego tytułu wynosi ok. 4 mln zł. Do końca października przewidujemy je spłacić – uspokaja.
Główny powód trudności? – Realizowaliśmy większy wymiar zajęć niż nas było na to stać – wyjaśnia kwestor.
Władze UMCS przygotowały plan naprawczy. Pierwsze wyniki powinny być widoczne już w listopadzie. – Od przyszłego roku czeka nas likwidacja nadwyżek zatrudnienia – 100 etatów. Przeprowadzimy decentralizację i uprawnienia do dysponowania finansami przekażemy dziekanom – mówi kwestor.
Zmian obawiają się pracownicy. – Trzeba oszczędzać, ale nie kosztem studentów, prestiżu uczelni i badań naukowych – podkreśla prof. Jan Hudzik z Wydziału Politologii UMCS.


Chciałbym zaznaczyć, że od sierpnia już nie jesteśmy płatnikiem netto do budżetu unijnego. Uzyskaliśmy netto więcej środków. Niestety, to od naszych instytucji zależy, czy będą one w stanie zagospodarować te środki.

Rozumiem, że mamy przyznane pieniądze, ale ich nie dostaliśmy a dostaniemy po spełnieniu, określonych warunków. To niektórzy krytycy UE nazywają w taki sposób: UE wymyśliła „taki sposób udzielania pieniędzy, aby ich nie udzielić”. Oferują dofinansowanie, ale tylko tym, którzy mają część własnych środków. I o to sprawa się rozbija. Brak środków powoduje, że potrzebujący nie otrzymuje pomocy. Jego stan się pogarsza i ...”sam jest sobie winien”. Pomoc otrzymuje ten, komu powodzi się lepiej. (Identycznie jak z anegdotą-żartem na temat kredytu: „aby go dostać trzeba przekonać urzędnika bankowego, że się go nie potrzebuje” - bo ma się wysokie dochody, tzw. zdolność kredytową. Im niżej sytuowany kredytobiorca tym większe ryzyko kredytodawcy i .... tym większy procent; dla najbiedniejszych dochodzi do 60%, czyli im człowiekowi trudniej, tym bardziej go dobijają odsetkami – ale to na marginesie).

Co do WB nie znam szczegółów. Wiem natomiast, że obecnie waluty regionalne rozwijają się w Niemczech z powodu braku euro. Gospodarka niemiecka wpada w kryzys. A Polacy po pracę, której nie ma dla nich w Polsce (niewiadomo dlaczego – bo przecież potrzeb jest co niemiara) jeżdżą do Anglii a nie do Niemiec. (Sprawa zezwoleń to osobny temat i on też świadczy na korzyść WB).
Napisałem „niewiadomo dlaczego”, ale w rzeczywistości wiadomo: z braku tych małych zadrukowanych karteczek, o których pisała Mysza. Pieniądz stał się dzisiaj katalizatorem działań gospodarczych. Zmniejszanie jego ilości na rynku (emisje obligacji) to spuszczanie oleju z silnika. Tylko po co? Zamiast ustawiać się w kolejce po „darowane” euro, można samemu emitować złotówki z korzyścią dla gospodarki i ludności. Deprecjacja złotówki dobrze by zrobiła naszej gospodarce, (tak jak aprecjacja szkodzi funtowi - o którym to fakcie Pan pisze).
Brak emisji złotówki, jest porównywalny do nie dolewania oleju do samochodu, w trakcie jego eksploatacji. Każdy kierowca dba o ilość oleju, aby była właściwa i dolewa. A tymczasem my w Polsce zatrudniamy za ciężkie pieniądze kierowców, którzy nie tylko nie dolewają oleju, ale nam go spuszczają, biorąc na lewo i prawo oprocentowane pożyczki, które w ogóle nikomu nie są potrzebne, chyba tylko tym, którzy ich udzielają. Państwo, które ma przywilej emitowania pieniądza powinno to robić, a nie pieniądz pożyczać, co jest dla mnie świadectwem niemal zdrady interesów narodowych. Dlatego krytykuję sposób liczenia budżetu nie uwzględniający produkcji i nie monetyzujący powstających dóbr. Monetyzacja dóbr i usług to dzisiaj warunek wzrostu gospodarczego. Bez tego gospodarka karłowacieje i zamiera. Rodzi się z tego potrzeba stania w kolejce po „eurozasiłki”.
Czy kapitał zagraniczny w bankach komercyjnych ma wpływ na zakres, czy preferencje banków co do udzielania kredytów bankowych? Zależy to od polityki przyjętej przez bank. Jednak w Polsce nałożyło się przecież kilka przyczyn tej sytucji. Przede wszystkim nadpłynność sektora bankowego, wysokie potrzeby pożyczkowe rządu (propozycja atrakcyjnej lokaty dla banków) oraz stagnacja gospodarcza, która skutkuje zwiększającą się ilością kategorii złych kredytów w bankach. NIc więc dziwnego, że banki wybierają bardziej korzystną i nieryzykowną formę dodatkowych zysków (odsetki od inwestycji portfelowych a nie dochody odsetkowe z tytułu udzielania kredytów). Jednak z punktu widzenia banku centralnego i gospodarki jest to sytuacja mało zadowalająca, banki komercyjne przecież stanowią zasadnicze ogniwo oddziaływania NBP na podaż pieniądza poprzez kreację kredytu, ten z kolei jest "motorem" wzrostu produkcji i konsumpcji.
W sprawie zaś roli kapitału zagranicznego w bankach, zastanówmy się, jak wyglądałby obecnie polski sektor bankowy, gdyby zakazano lub ograniczono dostęp kapitału zagranicznego na nasz rynek. Wydaje mi się że nie ma sensu obecnie rozpotrywać za i przeciw istniejacego już faktu, trzeba pomyśleć raczej jak sprostać konkurencji w obliczu tak posuniętej globalizacji na rynku finansowym.
Osoby niepełnosprawne otrzymają dotację, a nie jak dotychczas pożyczkę na pomoc w rozpoczęciu własnej działalności gospodarczej.
Niepełnosprawni decydujący się na założenie firmy, rozpoczęcie działalności rolniczej czy przystąpienie do spółdzielni socjalnej będą mogli otrzymać z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych jednorazowe dofinansowanie - wynika z nowelizacji ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, która czeka na podpis prezydenta. Wejdzie w życie 30 dni od ogłoszenia.
Wysokość dotacji określi umowa między osobą niepełnosprawną a starostą, z tym że nie może ona być wyższa od 15-krotnego przeciętnego wynagrodzenia (w I kwartale tego roku była to kwota 0 637,10 zł). Dotacji nie otrzyma osoba, która dostała już środki publiczne na ten sam cel. Dotychczas niepełnosprawni mogli otrzymać tylko pożyczkę na pomoc w rozkręceniu własnego biznesu. Korzystało z niej jednak tylko kilkaset osób rocznie.
Osoba, która otrzyma dotację do założenia własnej firmy, będzie musiała ją zwrócić wraz z odsetkami określonymi jak dla zaległości podatkowych, jeśli z własnej winy naruszy warunki umowy ze starostą. Wzór wniosku o wypłatę dofinansowania z PFRON oraz wspomnianej umowy określi minister pracy i polityki społecznej w odrębnym rozporządzeniu.
Na pomoc PFRON będą mogli liczyć także ci niepełnosprawni, którzy już prowadzą działalność gospodarczą lub rolniczą. Fundusz pomoże im w spłacie rat kredytu bankowego zaciągniętego w celu kontynuacji takiej działalności (w maksymalnej wysokości połowy oprocentowania kredytu). Aby otrzymać dotację na ten cel, osoba niepełnosprawna będzie musiała wykazać, że nie korzystała wcześniej z pożyczki na pomoc w założeniu własnej firmy wypłacanej z PFRON lub z Funduszu Pracy albo że zaciągnięta pożyczka została już spłacona lub umorzona.

Źródło: gazeta prawna


Za ile do Sejmu?
2007-10-13

Jest o połowę krótsza, ale wcale nie tańsza. Okazuje się, że tegoroczna kampania wyborcza pod względem wydatków partii będzie zbliżona do tej z 2005 roku - zauważa "Rzeczpospolita".

"Potwornie droga jest reklama telewizyjna. Chcielibyśmy mniej wydawać, ale konkurent nas niestety zmusza, by nie pozostawiać jego spotów bez odpowiedzi" - mówi Mirosław Drzewiecki, który odpowiada za finanse Platformy Obywatelskiej.

1. Na reklamę telewizyjną działacze PO wydali już około 11 mln zł. Koszty całej kampanii szacowane są na 28 - 29 mln zł. "Większą część tej kwoty już wydaliśmy. W telewizji trzeba płacić przed emisją spotów" - dodaje Drzewiecki.


2. PiS na kampanię zamierza wydać ok. 30 mln zł, czyli mniej więcej tyle samo co dwa lata temu. "Przy dzisiejszych cenach w mniejszej kwocie nawet trudno byłoby się zmieścić" - zwraca uwagę Stanisław Kostrzewski, odpowiadający w komitecie PiS za finanse. Również on twierdzi, że jedna z największych pozycji w tegorocznym budżecie wyborczym jest reklama telewizyjna.

W tym roku nieco mniej niż w 2005 r. chce wydać LiD. Wtedy lewica zamknęła wyborcze wydatki kwotą 25 mln zł. Teraz do dyspozycji ma 19 - 20 mln zł. I tu największe koszty to telewizja. O wydatkach na takim poziomie nie mówią działacze ani LPR, ani Samoobrony.

Partia Andrzeja Leppera nie dostała tym razem kredytu bankowego na pokrycie kosztów kampanii. Stąd musi zadowolić się tym, co udało jej się odłożyć i zebrać. Mowa o kwocie ok. 2 mln zł. W przypadku LPR, na całą kampanię chce partia przeznaczyć ok. 7 - 8 mln zł, czyli mniej więcej tyle samo co dwa lata temu - czytamy w "Rz".

"Czas na ostateczne rozliczenie kosztów przyjdzie trzy miesiące po wyborach. Tyle czasu mają komitety na złożenie sprawozdań finansowych z kampanii" - mówi "Rzeczpospolitej" Krzysztof Lorentz, szef Zespołu Kontroli Finansowania partii w Krajowym Biurze Wyborczym.


Czy ktokolwiek ze środowiska niepodleglościowego, spoza ukladu Magdalenkowego z 1988, posiada choćby szczątkowe środki , aby móc wejść na scenę polityczną , przy tej ordynacji wyborczej...?

Czy ksztalt ustrojowy i gospodarczy państwa jaki zbudowano Polsce od 1989-2005r , to taki modem wzorcowy, za jakim tęsknily miliony Polaków ,począwszy od 1-go i 17-go września 1939r (II Rzeczypospolitej), poprzez okres wojenny oraz po 1945r, za który oddali życie jego bohaterowie zakatowani w katowniach przez budowniczych państwa ludowego, oddanych Moskwie...?

Robert Majka , polityk , Przemyśl , 14 października 2007r
,
adres mailowy : ,
tel.+ 48 506084013
tel. + 48 016.6784910
Ratunek dla szpitala

Radni powiatu wieluńskiego podjęli decyzję o poręczeniu kredytu bankowego na realizację restrukturyzacji zadłużenia szpitala. Pozytywnie zaopiniowali także projekt programu restrukturyzacji placówki.

Kredyt w wysokości 12 milionów złotych zostanie przeznaczony na spłatę zobowiązań wobec wierzycieli, odsetek od zobowiązań z tytułu ustawy '203' i innych zobowiązań cywilno- i publiczno-prawnych.
'To przemyślana i słuszna decyzja. Radni wykazali się wielką mądrością podejmując tą uchwałę' - powiedział na antenie Radia ZW starosta wieluński, Mieczysław Łuczak. - 'Nie możemy dopuścić by wieluński szpital przestał istnieć' - dodał.
Bez tej decycji wizja zamknięcia szpitala była całkiem realna - 'Już teraz wielu dostawców nie chce dalej kredytować placówki. Jeszcze chwila i szpital zostanie bez prądu, wody, ciepła i lekarstw' - przekonywali radnych dyrektor Bożena Łaz i Andrzej Chorosiński - prezes firmy doradczej opiniującej projekt programu restrukturyzacji SP ZOZ w Wieluniu.

Szpital będzie się ubiegał o pożyczkę publiczną ze skarbu państwa w wysokości ponad 4 milionów 600 tysięcy złotych. W sprzyjających okolicznościach może także liczyć na umożenie części zobowiązań. Łącznie z kredytem pomoc dla szpitala może wynieść nawet 21 milionów złotych.

Zaopiniowany przez radnych projekt przewiduje, że pierwsze efekty w postaci bilansowania się dochodów i rozchodów zakładu nastąpią już w 2008 roku.
Oddłużanie szpitala potrwa jednak znacznie dłużej. Oby było skuteczne.

Źródło: RZW



Oby
Ratunek dla szpitala

Radni powiatu wieluńskiego podjęli decyzję o poręczeniu kredytu bankowego na realizację restrukturyzacji zadłużenia szpitala. Pozytywnie zaopiniowali także projekt programu restrukturyzacji placówki.

Kredyt w wysokości 12 milionów złotych zostanie przeznaczony na spłatę zobowiązań wobec wierzycieli, odsetek od zobowiązań z tytułu ustawy '203' i innych zobowiązań cywilno- i publiczno-prawnych.
'To przemyślana i słuszna decyzja. Radni wykazali się wielką mądrością podejmując tą uchwałę' - powiedział na antenie Radia ZW starosta wieluński, Mieczysław Łuczak. - 'Nie możemy dopuścić by wieluński szpital przestał istnieć' - dodał.
Bez tej decycji wizja zamknięcia szpitala była całkiem realna - 'Już teraz wielu dostawców nie chce dalej kredytować placówki. Jeszcze chwila i szpital zostanie bez prądu, wody, ciepła i lekarstw' - przekonywali radnych dyrektor Bożena Łaz i Andrzej Chorosiński - prezes firmy doradczej opiniującej projekt programu restrukturyzacji SP ZOZ w Wieluniu.

Szpital będzie się ubiegał o pożyczkę publiczną ze skarbu państwa w wysokości ponad 4 milionów 600 tysięcy złotych. W sprzyjających okolicznościach może także liczyć na umożenie części zobowiązań. Łącznie z kredytem pomoc dla szpitala może wynieść nawet 21 milionów złotych.

Zaopiniowany przez radnych projekt przewiduje, że pierwsze efekty w postaci bilansowania się dochodów i rozchodów zakładu nastąpią już w 2008 roku.
Oddłużanie szpitala potrwa jednak znacznie dłużej. Oby było skuteczne.

Źródło: RZW



Oby
Pani Magdo, sprzedać nieruchomość (bądź prawo do niej) zawsze można, jednak będzie od tej transakcji podatek dochodowy. Przed upływem pięciu lat od jej nabycia, trzeba zapłacić 10% zryczałtowany podatek dochodowy. Czas liczy się od końca roku kalendarzowego, w którym ta transakcja była zawarta. Jeśli np. sprzedaż mieszkania nastąpi w lutym 2008 r., pięć lat liczyć się będzie dopiero od 31 grudnia 2008 r. Podatek płaci się od kwoty wpisanej w akcie notarialnym umowy kupna-sprzedaży pomniejszonej o koszty sprzedaży (opłaty notarialne, sądowe, koszty wyceny biegłych). Trzeba go uiścić w terminie 14 dni od podpisania umowy, wpłacając pieniądze na rachunek urzędu skarbowego właściwego dla miejsca zamieszkania podatnika. Dochodu ze sprzedaży nieruchomości nie wykazuje się w zeznaniu rocznym.

Ustawa podatkowa zwalnia z 10% podatku tych, którzy:
• zadeklarują w urzędzie skarbowym w ciągu 14 dni od podpisania aktu notarialnego, że pieniądze uzyskane ze sprzedaży domu czy mieszkania w ciągu dwóch lat (od dnia sprzedaży) przeznaczą na kupno innego mieszkania, zakup działki, rozbudowę, remont lub modernizację własnego budynku lub lokalu mieszkalnego.
• pieniądze ze sprzedaży mieszkania wydali na spłatę wcześniej zaciągniętego kredytu bankowego.

Przepisy nie regulują, kto ma płacić podatek (ustawodawca decyzję tę pozostawił stronom umowy), bo dla Państwa jest nieważne, czy będzie to sprzedawca, czy kupujący. Ale odpowiedzialność ciąży solidarnie na stronach umowy. Oznacza to, że jeśli podatek nie wpłynie, urząd skarbowy może się go domagać w pełnej wysokości od kupującego lub sprzedającego. Kogo z was wybierze, zależy od woli urzędników. Przy umowie kupna-sprzedaży podatek zwyczajowo płaci kupujący.

Nad całą transakcją czuwa urząd skarbowy (ma pięć lat na to, żeby cię skontrolować!). Jego urzędnicy mają tabele z opisami, ile kosztuje nieruchomość w danej dzielnicy miasta. Jeśli urzędnik zerknie do owej tabeli i na jej podstawie uzna zapłaconą cenę mieszkania (domu, działki) za zaniżoną, trzeba wtedy zapłacić fiskusowi różnicę między podatkiem od wpisanej w umowie kwoty a podatkiem od kwoty, którą według skarbówki powinniście zapłacić.

Pozdrawiam
Marek
SOS Płock
Powiat leski złożył wniosek o pomoc unijną, mimo że nie miał środków na współfinansowanie inwestycji. Przepadły duże pieniądze, ale do winy nikt się nie poczuwa
powiat zwraca kase



Powiat złożył wniosek o unijną pomoc w ubiegłym roku na budowę nowego mostu prowadzącego do letniskowej bieszczadzkiej miejscowości Myczkowce. Stary jest w fatalnym stanie. Kosztorys opiewał na ok. 4 mln zł. Unia miała dołożyć 2,5 mln zł. Resztę, 1,7 mln zł, powiat miał znaleźć sam. Dotacja unijna została przyznana, ale tuż przed podpisaniem umowy powiat zrezygnował. Opisaliśmy tę sprawę w czwartek.

Jak się okazuje, powiat nigdy pieniędzy na współfinansowanie nie miał. - W budżecie było zapisane, że pieniądze na tę inwestycję weźmiemy z kredytu bankowego - informuje Stanisław Hutek, skarbnik powiatu.

Szef komisji budżetu i rozwoju gospodarczego powiatu Ryszard Drozdalski: - Nie możemy wziąć kredytu, bo zabrali nam technikum leśne. Od początku tego roku szkołę przejęło Ministerstwo Ochrony Środowiska.

Tok rozumowania radnego Drozdalskiego jest taki: na prowadzenie technikum powiat miał rocznie 2,5 mln zł od państwa. W budżecie ta kwota figurowała jako dochody. - Mając taką sumę w dochodach, moglibyśmy zaciągnąć na most kredyt. Bez tej sumy żaden bank nas nie będzie kredytował. Bo bez tych dochodów kredyt na most spowodowałby, że przekroczylibyśmy 60-procentowy limit [zadłużenie już sięga 53 proc. - przyp. red.] i do starostwa wkroczyłby komisarz - prorokuje Drozdalski. On opowiedział się za wycofaniem się z budowy mostu.

Innego zdania jest radny Tadeusz Potoczny, też z komisji budżetu: - Powiat nie miał pieniędzy na most, bo nie jest trzymana dyscyplina finansowa. Kto jest temu winny? A kto stoi na czele powiatu? - ocenia radny Potoczny.

Na czele powiatu stoi starosta Marek Scelina. Po pierwsze, liczył na to, że Unia dołoży 75 proc, a dołożyła tylko 60 proc. To były - jak sprawdziliśmy - płonne nadzieje, bo w działaniu, do którego zgłosił most, można było dostać tylko do 60 proc. dofinansowania. Po wtóre, wzrosły ceny materiałów budowlanych. Ale Scelina podkreśla, że i bez podwyżki cen starostwo do spółki z gminą Solina, która była gotowa dołożyć 800 tys. zł, mogło wysupłać zaledwie 1,2 mln zł.

Starostwo liczyło na pomoc urzędu marszałkowskiego. Marszałek Zygmunt Cholewiński: - Mamy tak dużo zadań własnych, że nie pomagamy innym samorządom. Nasz budżet też jest z deficytem. O takie sprawy jak budowa mostu powinny dbać samorządy lokalne.

- Opracowując projekty, trzeba patrzeć w przyszłość: podejmować ryzyko, brać pod uwagę zmiany ceny materiałów, kursu euro itp. A w starostwie leskim pomyśleli tak: napiszemy wniosek, a potem jakoś to będzie - dodaje marszałek.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
Powiat leski złożył wniosek o pomoc unijną, mimo że nie miał środków na współfinansowanie inwestycji. Przepadły duże pieniądze, ale do winy nikt się nie poczuwa
powiat zwraca kase



Powiat złożył wniosek o unijną pomoc w ubiegłym roku na budowę nowego mostu prowadzącego do letniskowej bieszczadzkiej miejscowości Myczkowce. Stary jest w fatalnym stanie. Kosztorys opiewał na ok. 4 mln zł. Unia miała dołożyć 2,5 mln zł. Resztę, 1,7 mln zł, powiat miał znaleźć sam. Dotacja unijna została przyznana, ale tuż przed podpisaniem umowy powiat zrezygnował. Opisaliśmy tę sprawę w czwartek.

Jak się okazuje, powiat nigdy pieniędzy na współfinansowanie nie miał. - W budżecie było zapisane, że pieniądze na tę inwestycję weźmiemy z kredytu bankowego - informuje Stanisław Hutek, skarbnik powiatu.

Szef komisji budżetu i rozwoju gospodarczego powiatu Ryszard Drozdalski: - Nie możemy wziąć kredytu, bo zabrali nam technikum leśne. Od początku tego roku szkołę przejęło Ministerstwo Ochrony Środowiska.

Tok rozumowania radnego Drozdalskiego jest taki: na prowadzenie technikum powiat miał rocznie 2,5 mln zł od państwa. W budżecie ta kwota figurowała jako dochody. - Mając taką sumę w dochodach, moglibyśmy zaciągnąć na most kredyt. Bez tej sumy żaden bank nas nie będzie kredytował. Bo bez tych dochodów kredyt na most spowodowałby, że przekroczylibyśmy 60-procentowy limit [zadłużenie już sięga 53 proc. - przyp. red.] i do starostwa wkroczyłby komisarz - prorokuje Drozdalski. On opowiedział się za wycofaniem się z budowy mostu.

Innego zdania jest radny Tadeusz Potoczny, też z komisji budżetu: - Powiat nie miał pieniędzy na most, bo nie jest trzymana dyscyplina finansowa. Kto jest temu winny? A kto stoi na czele powiatu? - ocenia radny Potoczny.

Na czele powiatu stoi starosta Marek Scelina. Po pierwsze, liczył na to, że Unia dołoży 75 proc, a dołożyła tylko 60 proc. To były - jak sprawdziliśmy - płonne nadzieje, bo w działaniu, do którego zgłosił most, można było dostać tylko do 60 proc. dofinansowania. Po wtóre, wzrosły ceny materiałów budowlanych. Ale Scelina podkreśla, że i bez podwyżki cen starostwo do spółki z gminą Solina, która była gotowa dołożyć 800 tys. zł, mogło wysupłać zaledwie 1,2 mln zł.

Starostwo liczyło na pomoc urzędu marszałkowskiego. Marszałek Zygmunt Cholewiński: - Mamy tak dużo zadań własnych, że nie pomagamy innym samorządom. Nasz budżet też jest z deficytem. O takie sprawy jak budowa mostu powinny dbać samorządy lokalne.

- Opracowując projekty, trzeba patrzeć w przyszłość: podejmować ryzyko, brać pod uwagę zmiany ceny materiałów, kursu euro itp. A w starostwie leskim pomyśleli tak: napiszemy wniosek, a potem jakoś to będzie - dodaje marszałek.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów

Nieruchomości tanieją. Masz kredyt, masz problem

Spłacasz kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich? Sprawdź, czy nie jesteś bankowi winien więcej, niż jest warte twoje mieszkanie. Bank może zażądać dodatkowych zabezpieczeń

Pan Mariusz zaciągnął w lipcu kredyt we frankach. Kilka dni temu skontaktował się z nim doradca bankowy, zapraszając na spotkanie. - Dowiedziałem się, że z powodu drożejącego franka mój kredyt urósł tak, że mieszkanie nie jest już wystarczającym zabezpieczeniem - opowiada nasz czytelnik. Bank poprosił pana Mariusza o dodatkowe zabezpieczenie, najlepiej hipotekę na innej nieruchomości. - Na szczęście mam jeszcze działkę, na której hipotekę bank może dodatkowo wejść. Ale co mają zrobić ci, którzy nie mają działki czy innego mieszkania? - mówi pan Mariusz.

Drogi kliencie, twój kredyt jest coraz droższy

Dlaczego bank zażądał od naszego czytelnika wyższych zabezpieczeń? Jeśli pół roku temu pan Mariusz dostał kredyt na 300 tys. zł, to przy ówczesnym kursie franka na poziomie 2 zł pożyczy od banku 150 tys. franków. Ale teraz kurs franka waha się w okolicach 2,75 zł, więc wartość zadłużenia w złotych przekroczyła już 400 tys. zł. Co gorsza, w tym czasie ceny nieruchomości spadły - od kilku do niekiedy nawet kilkunastu procent. Ostatecznie wychodzi więc na to, że mieszkanie pana Mariusza jest warte przeszło 100 tys. zł mniej niż jego kredyt w banku.

W takiej sytuacji bank czuje się niepewnie. Szczególnie, że zaciągając kredyt na 100 proc. wartości nieruchomości, pan Mariusz nie wykupił ubezpieczenia od niskiego wkładu własnego. Taka polisa to wprawdzie dla klienta co miesiąc dodatkowy koszt, ale bank jest zabezpieczony zarówno przed wahaniami kursowymi, jak i przeceną nieruchomości. Co jednak, jeśli klient chciał przyoszczędzić i ubezpieczenia nie wykupił? - Bank może go poprosić o dostarczenie zaświadczenia o dochodach, o dodatkowe zabezpieczenie lub naciskać na klienta, żeby takie ubezpieczenie wykupił pod pretekstem renegocjowania umowy - wylicza Tomasz Kowalski z Expandera.

KNF: Bankowcy, śledźcie ceny nieruchomości

Bankowcy zapewniają, że przynajmniej na razie sytuacje, w których proszą klientów o dostarczenie dodatkowych zabezpieczeń, należą do wyjątków. Ale już niedługo wielu kredytobiorców może otrzymać podobne zaproszenia na rozmowy jak pan Mariusz. Wszystko dlatego, że Komisja Nadzoru Finansowego zamierza zobowiązać banki, żeby na bieżąco monitorowały zmiany wartości nieruchomości (taki zapis ma znaleźć się w przygotowywanej przez nadzór rekomendacji "T"). - Stabilne i ostrożne prowadzenie działalności bankowej powinno uwzględniać nie tylko rzetelną ocenę zdolności klienta do spłaty rat przed zawarciem umowy kredytowej, ale także monitorowanie wartości przyjętego zabezpieczenia - podkreśla dr Andrzej Stopczyński, dyrektor pionu bankowego KNF. W jego ocenie banki mogą domagać się dodatkowych zabezpieczeń, jeśli przewiduje to umowa kredytowa. - Od decyzji zarządu zależy natomiast to, czy jest to konieczne ze względu na stabilność instytucji oraz zaufanie klientów - dodaje Stopczyński.

Eksperci przyjmują pomysł nadzoru z mieszanymi uczuciami. Michał Macierzyński zwraca uwagę, że ta regulacja zmusi banki do większej ostrożności. - Klient nie dostanie nawet kredytu w złotówkach bez wkładu własnego - mówi analityk.

Co to będzie oznaczało dla osób, które kredyty hipoteczne już spłacają? - Możemy być zmuszeni żądać dodatkowych zabezpieczeń nawet od klientów, którzy regularnie spłacają raty - mówi anonimowo przedstawiciel jednego z dużych banków.


Mi sie wydaje ze te cale ruchy na finansowej szachownicy to nic innego jak zagarnianie zetonow ze swiatowego stolika do ruletki. Krupierem sa banki centralne ktore sztucznie przedluzaja nieuchronny calkowity kolaps systemu. Wszystko to by zdazyc przed wojna (swiatowa?). Niezaleznie kto wygra wybory w USA (nadal sadze ze wygra McCain) to i tak przed styczniowym objeciem wladzy bedziemy mieli do czynienia z eskalacja konfliktu (Iran-Izrael?) na swiatowa skale. Do tego dojdzie panika ludzi spowodowana krachem i mamy odpowiedz dlaczego tyle sie mowi o stanie wojennym w USA, a marionetka Bush i jego swita maja narzedzia w postaci executive orders ktore pozwola im nie tylko na wprowadzenie stanu wojennego ale na pozostanie u wladzy w formie dyktatorczej.


edit: wracajac do tematyki typowo bankowej - mam zamiar jak najszybciej poczynic pewien ruch. Otoz pozostalo mi do splacenia w pewnym banku kilkanascie tysiecy zl kredytu (raty splacam do 2011). Od pazdziernika tego roku mam okazje pobrac pozyczke z firmy w ktorej pracuje (do 20 tys zl) na bardzo korzystnych warunkach(oprocentowanie.... 0,5% ). Naleznosc bedzie mi odciagana od pensji (raty moge sobie uzgodnic). Calosc ewentualnej pozyczki przeznacze na splate kredytu w banku - wszystko to celem uniezaleznienia sie od systemu bankowego - wole byc dluznikiem swojej firmy, na ktora nigdy nie narzekalem niz banku ktory za miesaic moze upasc a ja zostane dluznikiem jakiegos rzadu, banku centralnego itd. Sadze ze to bedzie dobry ruch

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom