Szukam skeczu o królewnie śnieżce i krasnoludkach w którym wystąpiły kabarety - ani mru mru , KMN i formacja chetle . Z góry dziekuje . E tam... taaaa... już to widze. Dwa gołąbeczki przez całe życie kochają się czystą miłością. Jakoś nie słyszałem jeszcze o żadnej parze, która żyje sobie czystą miłościa i igraszki im nie są w głowach.
To jest nierealne, niemorzliwe takiego czegoś nie ma, chyba, ze w bajce o królewnie śnieżce.
Jest też oczywiście potrzeba bliskości i to możnaby najbardziej podpasować pod miłość. Ale raczej to jest przywiazanie. Cóż, niektórzy przywiazuja się do przedmiotów, a miłościa tego nikt nie nazywa.
z tego co zauwazyłam mają tendecje do robienia ciekawych, nietypowych teledysków
faktycznie - już od pierwszego teledysku Engel zwróciłem na to uwagę że ich teledyski są dosyć ciekawe - chociażby "Die sonne" - z tą historyjką o królewnie śnieżce , "Mein teil" czy "Ohne dich" - świetne krajobrazy A co z "Kopciuszkiem", który przecież przedstawia czary jako rozwiązanie problemów i magiczne istoty jako dobre?
"Królewnie śnieżce" też można postawić podobne zarzuty, przecież siedmiu karzełków mieszkało samemu, bez kobiet!
A "Baśnie tysiąca i jednej nocy"? Alladyn nie jest lepszy od Harry'ego Pottera, bo jest przecież złodziejem i używa magii aby zdobyć bogactwa i za ich pomocą serce księżniczki.
Ten protest jest jawnie zbyt absurdalny aby być branym na poważnie
Jampol, jeśli twierdzisz, że mówisz poważnie, to napisz proszę jakie bajki są ok. Konkretne tytuły proszę.
Moze nieporozumienie wynika z tego Saxonie, że dla ciebie serce oznacza od razu wiarę.
słowa „serce” używa się powszechnie do określenia pozytywnych stanów emocjonalnych, uczuciowych
Więc ujmę to najprościej jak mogę, intelektualnie jestem agnostykiem w sercu ateistą ...
Dla mnie serce, to po prostu moje przekonania. Nie opieram ich na wiarze, czy emocjach tylko na swoich doświadczeniach i wiedzy.
Nie, nie ja je wytworzyłem. Odnoszę się do obrazu który funkcjonuje w kulturze i stanowi pewien strereotyp.
Ale tu nie stawiamy przeciwko sobie dwóch równorzędnych wizji drogi Saxonie. Tu stawiamy przeciwko sobie entuzjastyczne (mocniej mówiąc naiwne) odnoszenie się do każdej bajki którą się usłyszy oraz sceptycyzm który każe odnosić się do wszystkiego z ostrożnością i koniecznością potwierdzenia w rzeczywistości.
Mnie nie chodzi o to czy wizja "Boga" jest prawdziwa czy nie. Chodzi mi o to, że bajka o "królewnie śnieżce" jest równie uzasadniona jako fakt historyczny ... jak "Bóg" jako postać funkcjonująca w rzeczywistości ...
1. Skoro wg. Ciebie nie ma prawdy obiektywnej to jego twierdzenie będzie równie prawomocne jak Twoje. Może on bowiem intelektualnie widzieć ku temu „na szczęście” wystarczające dla siebie przesłanki… oczywiście możesz powiedzieć, że chce je widzieć… z tym że nie masz prawa przeczyć, że naprawdę jest uczciwy wobec siebie, zawsze
(...)
3. Kwestia „widzenia” intelektualnych przesłanek jest subiektywna - dla jednych będą one wystarczające, dla innych wątpliwe, dla jeszcze innych wcale to nie będą przesłanki.
Pozdrawiam
2. Wpadasz w błędne koło twierdząc, że nie ma intelektualnych przesłanek do tego, aby uznać istnienie kogoś, kogo obraz, pojęcie sam sobie wytworzyłeś.
Nie, nie ja je wytworzyłem. Odnoszę się do obrazu który funkcjonuje w kulturze i stanowi pewien strereotyp.
Każdy ma prawo widzieć i wierzyć to na co ma ochotę. Ale tu nie stawiamy przeciwko sobie dwóch równorzędnych wizji drogi Saxonie. Tu stawiamy przeciwko sobie entuzjastyczne (mocniej mówiąc naiwne) odnoszenie się do każdej bajki którą się usłyszy oraz sceptycyzm który każe odnosić się do wszystkiego z ostrożnością i koniecznością potwierdzenia w rzeczywistości. Mnie nie chodzi o to czy wizja "Boga" jest prawdziwa czy nie. Chodzi mi o to, że bajka o "królewnie śnieżce" jest równie uzasadniona jako fakt historyczny ... jak "Bóg" jako postać funkcjonująca w rzeczywistości ...
2. Wpadasz w błędne koło twierdząc, że nie ma intelektualnych przesłanek do tego, aby uznać istnienie kogoś, kogo obraz, pojęcie sam sobie wytworzyłeś.
Nie, nie ja je wytworzyłem. Odnoszę się do obrazu który funkcjonuje w kulturze i stanowi pewien strereotyp.
Każdy ma prawo widzieć i wierzyć to na co ma ochotę. Ale tu nie stawiamy przeciwko sobie dwóch równorzędnych wizji drogi Saxonie. Tu stawiamy przeciwko sobie entuzjastyczne (mocniej mówiąc naiwne) odnoszenie się do każdej bajki którą się usłyszy oraz sceptycyzm który każe odnosić się do wszystkiego z ostrożnością i koniecznością potwierdzenia w rzeczywistości. Mnie nie chodzi o to czy wizja "Boga" jest prawdziwa czy nie. Chodzi mi o to, że bajka o "królewnie śnieżce" jest równie uzasadniona jako fakt historyczny ... jak "Bóg" jako postać funkcjonująca w rzeczywistości ... oj dragon sucharek sucharek:P
<-- brodacz wywija na parkiecie
<-- Ivan Mladek(wokal) opowiada historie o królewnie śnieżce Terek nie unoś się tak, twoje argumenty mnie raczej nie przekonują, kiedy mówisz, że wierząc w Jezusa spotyka cię w związku z tym dyskryminacja. Wybacz, ale żyjemy póki co w kraju ultrakatolickim, wprawdzie widzę dużo zmian na lepsze, ale nadal 95% społeczeństwa deklaruje przynależność KRK. Robienie z siebie w takiej sytuacji ofiary prześladowań na tle religijnym jest troszkę śmieszne. Ja jestem ateistą i uwierz mi, że moje poglądy są sto razy bardziej dyskryminowane. Niestety żyje w kraju, w którym ciągle naucza się religii, natomiast o ewolucji nie mówi się wcale, chyba, że starszej młodzieży. Od najmłodszych lat kościół, bóg i inne pierdółki (które można położyć na półce z książką o królewnie śnieżce i siedmiu krasnoludkach) są wciskane dzieciom od najmłodszych lat, taka manipulacja na osobie dziecka jest dla mnie szczytem bezczelności. Kościół to instytucja, która przez cały okres swojego istnienia sprzedaje kłamstwo za wielkie pieniądze, karmi ludzi nadzieją, że mimo śmierci mózgu nasze ja przetrwa wiecznie. Każdy może sobie wierzyć w co chce, ale takie rzeczy nie powinny być prawdą uniwersalną, którą popiera całe prawie społeczeństwo i w zgodzie z tą prawdą wychowuje następne pokolenia. To jest kpina z wszystkiego co do tej pory udało się odkryć człowiekowi o świecie i o sobie samym. Denerwuje mnie to, że nie mam w tym kraju na kogo zagłosować, bo każda partia nie ważne czy to lewica, czy prawica boi się mocy opiniotwórczej kościoła. Konsekwencją takiego stanu rzeczy są zjawiska w stylu: młoda dziewczyna jedzie autobusem i przejeżdżając koło kościoła żegna się, bardzo bym nie chciał, żeby moje dzieci były wychowywane na takich właśnie sytuacjach. Uważam że wiara w życie po śmierci miała sens, wtedy kiedy o czymś takim jak nauka nie było mowy, ludzie mieli prawo dawać sobie nadzieje na to, że ich życie ma jakiś znaczenie, ale dziś kiedy sens istnienia możemy wytłumaczyć odwołując się do teorii i badań naukowych, po co nam karmić się iluzją? Konstatując, większość religii stara się wmówić ludziom, że wartości, które reprezentują są szlachetne dobre i tych, którzy będą ich przestrzegać spotka nagroda, o której nikt nie może poświadczyć, trzeba w nią uwierzyć. Uważam, że jest to jedna z największych tragedii ludzkości.
Pozdrawiam Kerth
Wiesz, bajka o królewnie śnieżce też była bibliografii fantastycznej.
Ech nursie, a ty znowu bez czapki chodzisz. Wiesz, bajka o królewnie śnieżce też była bibliografii fantastycznej.
A kryminał i sensacja to coś jak horror i thriller, sa jednak wyraźne wyróżniki dla obu gatunków. Ale nie offtopujmy. Lubicie bajki? Wychowaliście się na filmach Disneya? Lubicie historie o księżniczkach i książętach? Historie o miłości? Historie z happy endem, gdzie dobro zwycięża zło? Lubicie zwierzęta? Szczególnie te gadające? Lubicie wiewiórki? Chcecie się dobrze bawić, śmiać od ucha do ucha, zrelaksować i wzruszyć? TAK? To jest to film dla Was!
Zaczarowana to kwintesencja disneizmu czyli tego, co jako dzieci kochaliśmy w filmach tej wytwórni. I co z tego, że z ekranu wieje słodyczą i naiwnością skoro powiew jest tak wdzięczny i przyjemny dla nosa! Ten film jest oczywiście baśnią i jako taka,rządzi się swoimi prawami.Jest to historia przepełniona radością, cudownie optymistyczna i wesoła.Scenki z wiewiórą doprowadziły mnie do łez! Pip jest po prostu bossski! Aktorka grająca Gizele jest cudownie disnejowską księżniczką, niczym żywcem wyjętą z bajki o "Kopciuszku" lub "Królewnie śnieżce".Ma w sobie ogromne pokłady dobroci i wzruszającej naiwności.Gra bardzo przekonująco. Twórcy filmu korzystają ze starych sprawdzonych wzorców wytwórni Disneya, film ma wiele odwołań do znanych powszechnie bajek, głęboko tkwiących w świadomości widzów.Jednocześnie twórcy filmu puszczają do widza oko, żartują ze stereotypowych postaci, ich zachowań, jednocześnie okazując dumę i szacunek dla swych poprzedników, którzy stworzyli markę Disneya. To wielki hołd złożony Disneyowi i tym wszystkim ludziom, którzy przez lata dostarczali dzieciom na całym świecie radości, powołując do życia cudowne postaci i opowiadając nam wspaniałe bajki.
Cudownie się bawiłam na tym filmie! Poczułam się jak mała dziewczynka, która w PRL-u na swym czarno-białym telewizorku wyczekiwała co tydzień na kolejny film z Myszką Miki lub kino familijne Wytwórni Disneya. Ten wspomnień czar powiał z ekranu wczoraj wieczór.Było bajecznie!
królewnie śnieżce zabrała! czyli dobry uczynek! ;d
no to walnęła go gałęzią, bo ogólnie chciała zaoszczędzić drzewu bólu
zabrała śpiącej królewnie jabłko
królewnie śnieżce zabrała! zatrute! czyli dobry uczynek! ;d
Nie odpowiedziales na moje pytanie (bo nie umiesz i nie możesz ) Podaj 10 sławnych polskich rycerzy okresu sierdniowiecza 1 i nie opowiadaj bajek o królewnie śnieżce Dlugo nie trzeba szukac zajmuje to chwilke, ale nie liczylem ilu opisali bo mi sie nie chcialo
P. S. Klucicie sie jak baby, juz nie mowiac ze odeszliscie od tematu w co zainwestowac, no chyba ze macie na mysli ksiazki historyczne
Bo rycerz zacieżny ro rycerz na koniu! w pełnym rynsztunku z kopia w reku!, tym sie charakteryzowała średniowieczna armia zacieżna ale powtarzam jeszcze raz zebys wbił do sobie do glowy- NIE W POLSCE !!!
Nie odpowiedziales na moje pytanie (bo nie umiesz i nie możesz :lol: ) Podaj 10 sławnych polskich rycerzy okresu sierdniowiecza 1 i nie opowiadaj bajek o królewnie śnieżce
A jak nie był zaciężny to mu zabierali kopię, czy kradli konia? Bo ja nie widzę różnicy w wyglądzie pomiędzy zaciężnym i nie. A rycerze (tacy na koniu i z kopią, abyś zrozumieł) w Polsce średniowiecznej byli.
Nie, nie podam 10. Jak i nie podam z jakiegokolwiek innego kraju. Gdyż nie jestem historykiem, zresztą większość rycerzy i tak była prawie bezimmienna: uczestniczyli w bitwie, a opisywano zwycięstwa królów i dowódców. A nie będę przecież pisał i Konradzie Walenrodzie czy Zbyszku z Bogdańca, jak Ty. :)
Piszesz, że na zachodzie było rycerstwo. Umiesz więc podać 10 rycerzy niemieckich?:) Widzisz jakbys sie troche pouczył historii to byś wiedział ze sejm wykształcił sie pod koniec średniowiecza a dokłądnie XV z tzw zjazdów prowincjonalnych do których odwolywał sie król, poczatkowo były dwa zjazdy wielkopolskie i małopolskie a pod koniec XV w odbył sie zjadg ogolnopolski gdzie w 1493 wykształciły sie obie izby sejm-izba poselska i senat-izba wysza (ktora poniekad wykształciła sie z dawnej rady monarszej!)Wiec nie gadaj mi głupot ze sejm powstał po sredniowieczu
Tak amm pojecie, mam pojecie ze dyskutuje z kims kto zupełnie nie ma pojecia o historii a co gorsza o tym oczym mówi! wiec Miarek do ksiazek i poszerzać wiedze!
Bo rycerz zacieżny ro rycerz na koniu! w pełnym rynsztunku z kopia w reku!, tym sie charakteryzowała średniowieczna armia zacieżna ale powtarzam jeszcze raz zebys wbił do sobie do glowy- NIE W POLSCE !!!
Nie odpowiedziales na moje pytanie (bo nie umiesz i nie możesz ) Podaj 10 sławnych polskich rycerzy okresu sierdniowiecza 1 i nie opowiadaj bajek o królewnie śnieżce kiedy tańczyłyśny dzieci-wiewiórki w "królewnie śnieżce" odpiął mi się mój piękny ogonek i moja mamusia wiewiórka-tancerka musiała mi go przypiąć na scenie podczas tańsa śnieżki.przyznam, że zrobiła to bardzo subtelnie
a na kolejnym przedstawieniu koleżance_wiewiórce spadła "głowa" na samym środku sceny Hej! Powiem Ci że ja skończyłam krakowską szkołę baletową przy operze i operetce w Krakowie Dyrektorką jest Maria Dimitrow - może słyszałaś. Tańczyłam w królewnie śnieżce ( wtedy Śnieżką była właśnie Monika Myśliwiec, była wtedy naszą wielką idolką i wszystkie chciałyśmy tańczyć tak jak ona Uyła mnie żona Wiktora Korpusenki - Lena Korpusenko Jest naprawdę znakomita, mimo że dawała nam troszkę popalić To był naprawdę świetny czas. Nie wiem dokładnie czy piszesz o studiu Dymitrow, ale już wtedy atmosfera była napięta i już wtedy studio zaczynało powoli upadać. Ja skończyłam je 5 lat temu więc teraz pewnie dużo sie pozmieniało, ale bardzo się cieszę że napisałaś na to forum Dzięki. Hej! Powiem Ci że ja skończyłam krakowską szkołę baletową przy operze i operetce w Krakowie Dyrektorką jest Maria Dimitrow - może słyszałaś. Tańczyłam w królewnie śnieżce ( wtedy Śnieżką była właśnie Monika Myśliwiec, była wtedy naszą wielką idolką i wszystkie chciałyśmy tańczyć tak jak ona Uyła mnie żona Wiktora Korpusenki - Lena Korpusenko Jest naprawdę znakomita, mimo że dawała nam troszkę popalić To był naprawdę świetny czas. Nie wiem dokładnie czy piszesz o studiu Dymitrow, ale już wtedy atmosfera była napięta i już wtedy studio zaczynało powoli upadać. Ja skończyłam je 5 lat temu więc teraz pewnie dużo sie pozmieniało, ale bardzo się cieszę że napisałaś na to forum Dzięki.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpiotrrucki.htw.pl
|
|