krakowskiej ksiegarni
wojtekstoltny

Dostałem w prezencie książkę kupioną w normalnej Krakowskiej księgarni. Przypuszczam, że z powodu bardzo słusznego tytułu, nikt nawet jej nie przeglądnął. A jest co! Oto jej recezja z okładki:
Sługa Boży.

Najbardziej wstrząsająca i bluźniercza wizja w historii polskiej fantastyki.
Oto świat, w którym sam Chrystus zszedł z krzyża i objął władzę nad ludzkością. Powstał świat tortur, stosów i prześladowań.
On czuwa nad tym, by Twoja wiara była czysta. Strzeże Twych myśli przed zgorszeniem. Śledzi Twe uczynki, abyś nie zgrzeszył. A jeśli przyjdzie taka potrzeba, ofiaruje Ci bolesną rozkosz stosu.
- Inkwizytor Jego Ekscelencji Biskupa. Miecz w ręku Pana i sługa Aniołów!

Autorem jest Jacek Piekara. Zapowiada się nieźle. Będę miał co poczytać w to słoneczne lato!


O Boże Ty widzisz i nie grzmisz. Pewnie że teraz jest w empiku ale jak zniknie za jakiś czas to klapa.
Jakby to jeden EMPiK był w Krakowie. Na pewno aktualne numery oprócz Rynku są jeszcze w ich placówce w Geancie i Galerii Krakowskiej. Dodatkowo w księgarni-sklepie modelarskim Phantom są egzemplarze archiwalne, a tak pozatym w dobie internetu osoby chorujące na konkretny numer mogą go sobie kupić wysyłkowo nie ruszajac się sprzed komputera.:
http://www.sanko.wroclaw.pl/oferta.html


Jak zniknie to zewszęd. A za jakiś czaś wyczerpią się i te archiwalne itp.

O Boże Ty widzisz i nie grzmisz. Pewnie że teraz jest w empiku ale jak zniknie za jakiś czas to klapa.
Jakby to jeden EMPiK był w Krakowie. Na pewno aktualne numery oprócz Rynku są jeszcze w ich placówce w Geancie i Galerii Krakowskiej. Dodatkowo w księgarni-sklepie modelarskim Phantom są egzemplarze archiwalne, a tak pozatym w dobie internetu osoby chorujące na konkretny numer mogą go sobie kupić wysyłkowo nie ruszajac się sprzed komputera.:
http://www.sanko.wroclaw.pl/oferta.html
Witam. (do koleżanek i kolegów z Krakowa).

Mam do Was pytanie i zarazem prośbę.
Czy można w którejś krakowskiej księgarni dostać III tom "Burzy nad Atlantykiem"? - dostałem taką wiadomość z Wydawnictwa Lampart. Jeśli ktoś widział to proszę o adres księgarni.
Z góry serdecznie dziękuję za wiadomość.

Pozdrawiam serdecznie - Schellenberg.
Witam. (do koleżanek i kolegów z Krakowa).

Mam do Was pytanie i zarazem prośbę.
Czy można w którejś krakowskiej księgarni dostać III tom "Burzy nad Atlantykiem"? - dostałem taką wiadomość z Wydawnictwa Lampart. Jeśli ktoś widział to proszę o adres księgarni.
Z góry serdecznie dziękuję za wiadomość.

Pozdrawiam serdecznie - Schellenberg.
Zabłocki jest świetny!

Kiedyś w jakiejś krakowskiej księgarni wpadł mi w ręce tomik jego wierszy - był tam m. in. wiersz o... masturbacji. Ale napisany był tak lekko i tak "ogólnie", że nie był ani trochę wulgarny.
Niestety, nie miałem wtedy pieniędzy i nie kupiłem go a potem nigdzie nie dałem rady go znaleźć. A szkoda.

Ale może ktoś z forum ma?
Siemka...mam problem odnośnie zeszytu zadań "ćwiczenia z statystyki opisowej" Aliny Karskiej..a więc pochodziłem po księgarniach i nie mogłem znaleźć tej książki... potrzebuje ją na następny tydzień najlepiej..więc może ktoś wie w jakiej krakowskiej księgarni może być jeszcze ta książka do zakupienia..albo może komuś chciało by się zeskanować tą jakże cienką książeczkę;D i umieścić linka na forum do sciągnięcia;] bo wiem no nie będziemy się już widzieć aż w nowym roku dopiero..a bym ją bardzo potrzebował na tek okres świąteczny;]
Siemka...mam problem odnośnie zeszytu zadań "ćwiczenia z statystyki opisowej" Aliny Karskiej..a więc pochodziłem po księgarniach i nie mogłem znaleźć tej książki... potrzebuje ją na następny tydzień najlepiej..więc może ktoś wie w jakiej krakowskiej księgarni może być jeszcze ta książka do zakupienia..albo może komuś chciało by się zeskanować tą jakże cienką książeczkę;D i umieścić linka na forum do sciągnięcia;] bo wiem no nie będziemy się już widzieć aż w nowym roku dopiero..a bym ją bardzo potrzebował na tek okres świąteczny;]
Pawle, ładny cytat...
No i moja kochana młodzieży! Działajcie! Próbujcie... Jak tylko będę potrafił Wam pomóc, to pomogę!
Przecież jak ktoś ma 16 lat to już chyba potrafi używać umysłu! A jak nie, to może pomogą mu w tym rodzice? W apostazji oczywiście!
Wszystkim małolatom serdeczne pozdrowienia i życzenia powodzenia!
A ja swojego BOGA kupiłem ot tak, z biegu, w zwyczajnej krakowskiej księgarni...

Pawle, ładny cytat...
No i moja kochana młodzieży! Działajcie! Próbujcie... Jak tylko będę potrafił Wam pomóc, to pomogę!
Przecież jak ktoś ma 16 lat to już chyba potrafi używać umysłu! A jak nie, to może pomogą mu w tym rodzice? W apostazji oczywiście!
Wszystkim małolatom serdeczne pozdrowienia i życzenia powodzenia!
A ja swojego BOGA kupiłem ot tak, z biegu, w zwyczajnej krakowskiej księgarni...


A dlaczego właściwie książkę musi wydać Znak? Nie ma innych wydawców? W krakowskiej księgarni Znaku, przykładowo choć nieco z innej beczki, na jednej półeczce leżą papieskie encykliki, a zaraz obok (aby równowaga nie była zwichnięta) różne danbrowny, kuczoki etc.

Dlatego, że ks. Tadeusz wykazał się dziecięca naiwnością niosąc swoją ksiażkę akurat do "Znaku" (kierował się tym, ze oni wydali wcześniej "Donos na Wojtyłę") - równie dobrze mógł ja zanieść do "Agory", na jedno by wyszło...

Teraz obserwujemy perfidną grę psychologiczną obliczoną na wkurzenie księdza Tadeusza do tego stopnia, by wydał książkę gdzie indziej (i złamał zakaz milczenia) - wtedy "Wierny Ksiądz Stanisław" bedzie miał pretekst do utopienia ks. Tadeusza w pomyjach a jeśli ks. Tadeusz to przeżyje to zostanie zesłany karnie do jakiegoś zabitego dechami przysiółka na odludziu (najlepiej w diecezji na drugim koncu Polski - taki abp. Gocłowski pewnie chetnie by się podjał "nadzoru") z dożywotnim zakazem wystąpień publicznych ze sprawowaniem liturgii włącznie.

Budowniczy "Kościoła łagiewnickiego" musi dbać o nerwy kapusiów z którymi każdej Wielkanocy jadał u Ojca Świętego jaja na twardo i dać taki przykład odstraszający, by już nikt nie odważył się szukać prawdy...

W poniedziałkowym oświadczeniu prezes Społecznego Instytutu Wydawniczego Znak Henryk Woźniakowski napisał, że książka ks. Zaleskiego ukaże się, gdy "kompetentni i miarodajni recenzenci uznają jej treści za w pełni odpowiadające historycznej prawdzie, gdy na autorze nie będzie ciążyć nakaz dyscyplinarny zawarty w komunikacie Kurii krakowskiej z dnia 17 października br. oraz gdy zgodnie z treścią tegoż komunikatu, kardynał metropolita krakowski wyda ocenę moralną dotyczącą przygotowywanej publikacji".


A dlaczego właściwie książkę musi wydać Znak? Nie ma innych wydawców? W krakowskiej księgarni Znaku, przykładowo choć nieco z innej beczki, na jednej półeczce leżą papieskie encykliki, a zaraz obok (aby równowaga nie była zwichnięta) różne danbrowny, kuczoki etc.
Zarejestrowałam się w końcu na allegro (Lóru, Twoje dzieło ) i od jakiegoś czasu krążę tam w charakterze bankrutującego widma. Ale łupy, trzeba przyznać, mam całkiem zacne.

Po pierwsze, wiersze humorystyczne Barańczaka: oprócz Pegaz zdębiał, które miłosiernie wznowiono i mogłam je, tak po prostu, kupić w księgarni, nabyłam zbiór Żegnam cię, nosorożcze. Mhrrrry. ^^
Zbiory barańczakowe uzupełniłam jeszcze Książkami najgorszymi, byłam bliska zakupu Przed i po, ale jakiś podły człowiek zwinął mi to ostatnie sprzed nosa.

Obrona żarliwości, której, od momentu naszego rozstania w krakowskiej księgarni, szukłam długo i bezskutecznie, okazała się nagle produktem łatwodostępnym i teraz leży w moim pokoju. Szczęśliwym ("jak dla kogo", dodałby pewnie mój portfel, gdyby ryby i portfele głos miały) trafem naptoczyły mi się też wiersze Koehlera. Właśnie przyszły, wydanie jest, delikatnie mówiąc, dość minimalistyczne, ale nie można oczekiwać zbyt dużo.

Poza tym, z książek, których posiadanie rozważałam do tej pory w kategoriach abstrakcyjnych, upolowałam Strukturę kłamstwa Piotra Wierzbickiego, czyli zachwycającącego eseju o socjalistycznej propagandzie. Spędziłam z nią kilka godzin w bibliotece, oddałam z wielkim żalem (wynoszenie poza teren biblioteki wojewódzkiej nie było, niestety, dozwolone. Bo chyba bym tego Wierzbickiego... yhm, zgubiła) i tylko pro forma, bez większej nadziei, sprawdzałam, czy nie sprzedają go w jakimś antykwariacie. A on tak po prostu na tym allegro był, za głupie 5 złotych.
Btw., patrząc, czy gdzieś nie ma informacji o nakładzie Struktury... odkryłam, że okładkę zaprojektował Henryk Brodaty.

Teraz jeszcze rozmyślam nad wierszami Krynickiego. Podejrzewam, że to, co mi z tych rozmyślań wyjdzie nie spodoba się moim pieniądzom.

folia sprawia że nawet lekko podniszczona okładka wygląda estetyczniej
Moją dokumentacją czytelniczą może być jak na razie tylko Biblionetka ale może zrobie kiedyś listę książek posiadanych? będzie mnie bardzo kusiło zeby dopisać cene zakupu... ale to się może skonczyć zawałem przy podsumowywaniu
A jak to jest z zakładkami? macie jakies ozdobne, drogie zakładki czy używacie czegoś bardziej praktycznego, jak np pierwszy lepszy kawalek papieru?

Z tym bywa różnie. Na półce mam cały stos zakładek, najróżniejszych - od kupionych, przez dołączane do książek, aż po jakieś wiekowe, wyszywane. Ciekawy patent stosuje moja ciotka-bibliotekarka która zakładki robi z kliszy fotograficznej i kolorowych nici Szybko, łatwo, a efekt bywa ciekawy
Ostatnio najczęściej używam pięknej zakładki z reprodukcją (?) słynnego obrazu Van Gogha i takiej ładnej z napisem "Cała Polska czyta dzieciom" Mam też kolekcję zakładek różnych, takich reklamowych, przysłanych mi przez wydawnictwo Zysk w ramach zadośćuczynienia ale one są takie sobie, najciekawsza jest reklamująca "Drogę do szaleństwa" Lovecrafta
Już dawno wyleczyłam się z zakładek przypadkowych czy "praktycznych", bo są nieestetyczne...

Co mi przypomina, że miałam pozwiedzać księgarnie, bo czasami można w nich znaleźć różne ciekawe zakładki... Np. w pewnej znanej krakowskiej księgarni mają takie ładne... Hmm...
Bardzo znany, a może nawet jeden z najbardziej znanych współczesnych pisarzy, bardzo wszechstronny - autor powieści, opowiadań, wierszy, scenariuszy i komiksów fantasy, SF i grozy ;-) Jego nazwisko przewija się w różnych tematach, więc chyba zasłużył na swój własny. ;)

Niezbyt go lubię i nie do końca rozumiem, czym się miłośnicy jego twórczości zachwycają ;-) Przeczytałam "Amerykańskich bogów" i "Koralinę", "Nigdziebądź" i "Gwiezdny pył", i na każdej z tych książek trochę się zawiodłam. Mam wrażenie, że czegoś im brakuje, ale nie potrafię wyartykułować, czego :P Z wymienionych najbardziej chyba podobał mi się "Gwiezdny pył", choć podczas lektury miałam wrazenie, że Gaiman nie mógł się zdecydować, czy pisze baśń, czy nie baśń, czy baśń odartą z baśniowości czy coś zupełnie innego. Pewnie właśnie o to chodziło, ale jakoś specjalnie do mnie takie zabiegi nie przemawiają ;-) Chociaż trochę magii tej książki do mnie dotarło :P
No i przeczytałam też dawno temu, przed jednym ze zjazdów, w pewnej krakowskiej księgarni ;) "Wilki w ścianach", które mnie zauroczyły i pewnego dnia pewnie je sobie kupię ;) Mam pewną słabość do książek z obrazkami :D
A ostatnio czytam zbiór twórczości wszelakiej, czyli "Dym i lustra". I on właśnie skłonił mnie do założenia tego tematu, bo to pierwsza książka Gaimana, którą czyta mi się w miarę dobrze. Wprawdzie przez jedno opowiadanie i coś dramatopodobnego nie przebrnęłam, ale na razie wrażenia są raczej pozytywne :)

Znacie, czytacie, lubicie? ;-)
Bardzo znany, a może nawet jeden z najbardziej znanych współczesnych pisarzy, bardzo wszechstronny - autor powieści, opowiadań, wierszy, scenariuszy i komiksów fantasy, SF i grozy ;-) Jego nazwisko przewija się w różnych tematach, więc chyba zasłużył na swój własny. ;)

Niezbyt go lubię i nie do końca rozumiem, czym się miłośnicy jego twórczości zachwycają ;-) Przeczytałam "Amerykańskich bogów" i "Koralinę", "Nigdziebądź" i "Gwiezdny pył", i na każdej z tych książek trochę się zawiodłam. Mam wrażenie, że czegoś im brakuje, ale nie potrafię wyartykułować, czego :P Z wymienionych najbardziej chyba podobał mi się "Gwiezdny pył", choć podczas lektury miałam wrazenie, że Gaiman nie mógł się zdecydować, czy pisze baśń, czy nie baśń, czy baśń odartą z baśniowości czy coś zupełnie innego. Pewnie właśnie o to chodziło, ale jakoś specjalnie do mnie takie zabiegi nie przemawiają ;-) Chociaż trochę magii tej książki do mnie dotarło :P
No i przeczytałam też dawno temu, przed jednym ze zjazdów, w pewnej krakowskiej księgarni ;) "Wilki w ścianach", które mnie zauroczyły i pewnego dnia pewnie je sobie kupię ;) Mam pewną słabość do książek z obrazkami :D
A ostatnio czytam zbiór twórczości wszelakiej, czyli "Dym i lustra". I on właśnie skłonił mnie do założenia tego tematu, bo to pierwsza książka Gaimana, którą czyta mi się w miarę dobrze. Wprawdzie przez jedno opowiadanie i coś dramatopodobnego nie przebrnęłam, ale na razie wrażenia są raczej pozytywne :)

Znacie, czytacie, lubicie? ;-)
Myślę, że pierwszy krok to przede wszystkim nauka cyrylicy. Troszeczkę różni się ona od rosyjskiej ale zawsze ktoś z forumowiczów podpowie Ci, w których miejscach

Tak jak napisali moi przedmówcy nie ma żadnego słownika pol-ukr ukr-pol z wyrazami zapisanymi łacinką.

Co do słowników to na rynku polskim trochę ich jest ale większość jest raczej dla mało wymagających użytkowników (część z nich nie ma nawet zaznaczonego akcentu).
Jedyny dobry słownik wydany w Polsce, na który natrafiłam i mogę z czystym sercem polecić to "Mały słownik ukraińsko-polski polsko-ukraiński" Jurkowskiego i Nazaruka (wyd. przez wsip).
Wyżej wymieniony słownik Iwczenki mnie nie zachwycił. Zresztą mojego wykładowcy też nie za bardzo.
Ze 3 lata temu wydano na Ukrainie, a właściwie wznowiono wydania słowników pol-ukr, także coś byś tam znalazł.

Co do podręcznika to jakieś do nauki są ale szczerze przyznam są one beznadziejne

Jeśli chodzi o gramatykę to każdy porządny słownik zawiera krótką informację dotyczącą ukr gramatyki. A jeśli chcesz się w nią zagłębiać to zakup "Ukrainskyj pravopys" (do kupienia chociażby we Lwowie lub podobno w krakowskiej księgarni Nestor).

Powodzenia w nauce języka
A dasz oczywiście znać, jak będziesz podpisywał książkę w jakiejś krakowskiej księgarni?:)
W domu mam dwa zbiory Lovecrafta. "Zew Cthulhu", reedycję pierwszego wydania w Polsce (inne wydawnictwo, jakaś mała oficyna z Torunia, ale przedrukowali wszystko, łącznie ze wstępem Wydmucha). Wewnątrz klasyka: Zew Cthulhu, Widmo nad Innsmouth, Szepczący w Ciemności, Koszmar w Dunwich, Kolor z Przestworzy, Muzyka Ericha Zanna. Jeden jedyny egzemplarz, jaki udalo mi się zdobyć, był w krakowskiej księgarni Matras. Wypatrzyłęm podczas czekania na autograf Sapkowskiego
Dugi to "Droga do Szaleństwa", bardzo fajny przeglądowy zbiór. Zawiera sporo wczesnych tekstów (Bestia w jaskini, Arthur Jermyn) oraz klasykę (Dagon, Reanimator, Koszmar w Red Hook, W Górach Szaleństwa). Rzecz łatwa do zobycia, duże wydawnictwo, spory nakład.
Prydałaby się jeszcze trzecia książka, taka z opowiadaniami z Krainy Snu (W poszukiwaniu zaginionego Ladath i inne) i resztą mitologii (np. z Cieniem z Poza Czasu). Ale może kiedys to dopadnę.

Był październik 2003, kiedy zajrzałam do elitarnej krakowskiej księgarni z postanowieniem przejrzenia jakiegoś literackiego pisma. Na półce leżało SF... Okładka wprawdzie paskudna;) za to w środku normalne opowiadania na zwykłym papierze, żadnych kolorowych zdjęć, obrazków z gołymi wojowniczkami, a za to kulturalna publicystyka, ciekawe nazwiska... Potem był eskapizm w tramwaju i postanowienie regularnego kupowania. To mi już zostało. A po archiwale, za przeproszeniem Redakcji, wybiorę się w końcu na jakiś czarny rynek:-))

Po archiwale możesz się zgłosić do mnie:-)
Był październik 2003, kiedy zajrzałam do elitarnej krakowskiej księgarni z postanowieniem przejrzenia jakiegoś literackiego pisma. Na półce leżało SF... Okładka wprawdzie paskudna;) za to w środku normalne opowiadania na zwykłym papierze, żadnych kolorowych zdjęć, obrazków z gołymi wojowniczkami, a za to kulturalna publicystyka, ciekawe nazwiska... Potem był eskapizm w tramwaju i postanowienie regularnego kupowania. To mi już zostało. A po archiwale, za przeproszeniem Redakcji, wybiorę się w końcu na jakiś czarny rynek:-))

Personel krakowskiej księgarni Pod Globusem przy ul. Długiej 1 błyskawicznie zareagował na informację "Gazety", że Ministerstwo Edukacji wymazało z listy lektur książki Gombrowicza, Witkacego, Goethego, Kafki, Herlinga-Grudzińskiego, Dostojewskiego i Conrada.

Na wystawie pojawiły się książki z "indeksu Giertycha" i napisy: "Ostatni raz z lady!", "Dostojewski uzależnia", "Ściśle nielegalne", "Na indeksie...", "Gombrowicz zabija!" oraz "Kafka szkodzi osobom w twoim otoczeniu".

- To taka forma protestu obywatelskiego. Nie zgadzamy się z opinią ministerstwa. Te książki zdecydowanie powinny pozostać na liście lektur - mówi kierująca księgarnią Joanna Sawicka. - Zapewniam, że książki tych autorów nie znikną z naszych półek. Przynajmniej do wyczerpania nakładów, bo mają przecież teraz świetną akcję promocyjną.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków

Jeśli chodzi o teologów (rzymskokatolickich), to żaden ze znanych mi, a znam ich wielu, nie ma pojęcia o łacinie. To się tyczy 90% znanych mi księży. Językowa polityka Watykanu przez ostatnich czterdzieści lat była żenująca, i sam Kościół w świetle dokumentów ostatniego Concilium Oecumenicum musi sobie postawić pałę. Wymogiem było, żeby księża znali łacinę i czytali w tym języku. Rzeczywistość jest taka, że w Polsce jedyny łaciński modlitewnik można kupić u schizmatyków, a ja, gdy zapytałem panią w dużej krakowskiej księgarni katolickiej, czy ma łaciński brewiarz, spojrzała na mnie jak na antychrysta i krzyknęła: "w ogóle nie ma czegoś takiego!" Brewiarz łaciński oczywiście jest, można zamówić z Watykanu, 50 euro od tomu, a są cztery tomy. Ja wysiadam. Polityka wydawnicza pcha katolików w objęcia naróznieszych herezji.

Jeśli chodzi o neofilologów (właśnie- niech klasycy wrócą do nazywania się po prostu filologami), to rzecz ma się okrutnie źle. Jeśli ktoś sie sądzi być filologiem polskim, a nie potrafi przeczytać Kochanowskiego w oryginale, to trzeba gratulować dobrego samopoczucia.

Tylem moich żalów około artykułu.
Jeśli chodzi o teologów (rzymskokatolickich), to żaden ze znanych mi, a znam ich wielu, nie ma pojęcia o łacinie. To się tyczy 90% znanych mi księży. Językowa polityka Watykanu przez ostatnich czterdzieści lat była żenująca, i sam Kościół w świetle dokumentów ostatniego Concilium Oecumenicum musi sobie postawić pałę. Wymogiem było, żeby księża znali łacinę i czytali w tym języku. Rzeczywistość jest taka, że w Polsce jedyny łaciński modlitewnik można kupić u schizmatyków, a ja, gdy zapytałem panią w dużej krakowskiej księgarni katolickiej, czy ma łaciński brewiarz, spojrzała na mnie jak na antychrysta i krzyknęła: "w ogóle nie ma czegoś takiego!" Brewiarz łaciński oczywiście jest, można zamówić z Watykanu, 50 euro od tomu, a są cztery tomy. Ja wysiadam. Polityka wydawnicza pcha katolików w objęcia naróznieszych herezji.

Jeśli chodzi o neofilologów (właśnie- niech klasycy wrócą do nazywania się po prostu filologami), to rzecz ma się okrutnie źle. Jeśli ktoś sie sądzi być filologiem polskim, a nie potrafi przeczytać Kochanowskiego w oryginale, to trzeba gratulować dobrego samopoczucia.

Tylem moich żalów około artykułu.
zwiedziłam dwa empiki i saturn [nie planetę ] i nowego DVD nie dostałam! ale szczęśliwie znalazłam w krakowskiej księgarni muzycznej Kuranty na rynku i już oglądałam. i jestem ZACHWYCONA! płyta jest genialna! jestem pod MEGA wrażeniem!

gońcie do sklepu i kupujcie, bo warto!

a zaraz idę się pakować i jutro jadę na kolejne radosne wydarzenie

PS. i jak tylko wrócę z wrocka lecę kupić bilet na mocartów, mam nadzieję, że jeszcze będą ;o)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom