krakowie szkoly
wojtekstoltny

Witam serdecznie,
ja również wybieram się na kurs florystyczny, dzisiaj zastanawiałam się nad wyborem szkoły. Brałam pod uwagę Polską Szkołę Florystyczną w Poznaniu, SzF Małgorzaty Niskiej, kurs prowadzony przez firmę Gardenia w Krakowie i kurs w Turzy |ląskiej. Dzięki Wam wiem jakiej szkoły mam nie wybierać.

andziu,
proszę napisz więcej, czy kurs kończy się egzaminem, czy omawiają sposoby przechowywania i przycinania kwiatów? Czy wystarczy kurs podstawowy żeby prowadzić kwiaciarnię?

Połączyła nas wspólna pasja

ja też chętnie porozmawiam na gg 683332
A poznioej czytsmy w prasie: "Słupsk??? A gdzie to jest???"

Odwiedzić kilka, albo nawet kilkanaście miejsc w Polsce i przeprowadzić sondę dotyczącą Słupska. Czy można to zrobić w kilka godzin, w pojedynkę? Chyba tylko teoretycznie. Ale od czego jest internet. Przy użyciu tzw. sieci w krótkim czasie można znaleźć się w wielu miejscach i porozmawiać w wieloma osobami. Użyliśmy właśnie tej metody, by zapytać się Polaków nieraz z odległych rejonów kraju, a nawet z zagranicy, z czym kojarzy im się Słupsk. Większość z nich nigdy nie była w naszym mieście. Ich wiedza o Słupska bierze się z telewizji, internetu, gazet, radia, szkoły, czy rozmów ze znajomymi. Oto odpowiedzi jakie otrzymaliśmy:

Gdańsk, kierownik salonu, Krzysztof Michalik, lat 28 - Z aferami. Sporo ich u was odkryto w ostatnim czasie. Pamiętam też sprzed kilku lat zamieszki jakie miały miejsce w Słupsku.

wieś pod Ełkiem, rolnik lat 58 - Ze słupem, a na serio miasto, gdzieś nad morzem.

Opole, nauczycielka języka polskiego, lat 48 - Z miastem położonym nad morzem, bursztyny i ryby smażone.

Konin, nauczyciel matematyki - Koszalińskie, blisko Ustki.

Bydgoszcz, administracja, Barbara lat 39 - Słupsk...morze...dawniej fabryka butów Alka.

Szczecin, pracownik działu PR, Waldek lat 36 - Z dziurą, ze słupem soli.

Iława, technolog żywienia, lat 47 - To nieciekawe miasto, kiedyś byłem tam przejazdem.

Lublin, 20 lat, student - Z miastem, które kojarzy mi się kompletnie z niczym, nie wiem nawet gdzie to jest.

Otwock, bezrobotny, lat 33 - Wiem, że to gdzieś na Pomorzu.

Nowy Jork, student, lat 24 - Mała mieścina, gdzieś blisko morza.

Biłgoraj, uczeń, lat 21 - Ze słupem, bo nigdy tam nie byłem.

Warszawa, dziennikarz, lat 34 - Nic ciekawego, małe miasto blisko morza, duże bezrobocie, PGR-y, bieda.

Katowice, lekarz, lat 40 - Byłem kiedyś w Słupsku przejazdem w drodze do Ustki. To ładne miasto, niezły dworzec, zabytkowy ratusz i kiedyś niezła drużyna siatkarek.

Łask, recepcjonistka, lat 28 - Nic nie wiem, nic nie słyszałam.

Zabrze, przedstawiciel handlowy - Tak, znam często tu jestem. Z czym mi się kojarzy: z korkami, fabryką okien M&S, piwem Brok i ślicznymi słupszczankami.

Łódź, sekretarka, lat 34 - Słupsk? A gdzie to jest?

(Odpowiedzi na portalu i komunikatorze GG, respondenci udzielali 07.04.br. pomiędzy godz. 13 - 23).

Komentarz MM

Najbardziej zaskoczyła nas, systematyka udzielanych odpowiedzi. Dla większości respondentów słup i morze były najczęściej podawanymi obiektami kojarzeń z naszym miastem.

Mimo, że z naukowego punktu widzenia takie badanie jest bezwartościowe, jednak w przypadkowo udzielanych odpowiedziach może tkwić przynajmniej część prawdy. Słupsk nie jest Polakom znany. Można to zrzucić na niski poziom wiedzy badanych, ale czy tylko na to... Nie ma tu przecież, ani takich zabytków jak w Krakowie, szkoły wyższej takiej jaką ma Toruń, drużyny piłkarskiej, na miarę Grodziska, czy Wronek. Brak u nas dużych przedsiębiorstw, ogólnopolskich imprez, kojarzonych z miastem, a oferta kulturalna jaką ma do zaoferowania Słupsk jest uboga w porównaniu do pobliskiego Trójmiasta, czy chociażby Koszalina. Optymiści odpowiedzą, że mamy w mieście galerię Witkacego, Niedźwiadki Szczęścia i drużynę koszykarską. Odbywa się u nas corocznie Festiwal Pianistyki Polskiej, czy Święto Ryby, a raz do roku koncertują zespoły tej miary co ?Ich Troje?. Tylko, czy wszystko to może być bodźcem, który przyciągnie do Słupska ludzi z zewnątrz? Czy może być to coś charakterystycznego, zapadającego w pamięć i kojarzącego się z naszym miastem? Te pytania kierujemy jednak do ludzi odpowiadających za wizerunek Słupska.

Wojciech Kowalski
A poznioej czytsmy w prasie: "Słupsk??? A gdzie to jest???"

Odwiedzić kilka, albo nawet kilkanaście miejsc w Polsce i przeprowadzić sondę dotyczącą Słupska. Czy można to zrobić w kilka godzin, w pojedynkę? Chyba tylko teoretycznie. Ale od czego jest internet. Przy użyciu tzw. sieci w krótkim czasie można znaleźć się w wielu miejscach i porozmawiać w wieloma osobami. Użyliśmy właśnie tej metody, by zapytać się Polaków nieraz z odległych rejonów kraju, a nawet z zagranicy, z czym kojarzy im się Słupsk. Większość z nich nigdy nie była w naszym mieście. Ich wiedza o Słupska bierze się z telewizji, internetu, gazet, radia, szkoły, czy rozmów ze znajomymi. Oto odpowiedzi jakie otrzymaliśmy:

Gdańsk, kierownik salonu, Krzysztof Michalik, lat 28 - Z aferami. Sporo ich u was odkryto w ostatnim czasie. Pamiętam też sprzed kilku lat zamieszki jakie miały miejsce w Słupsku.

wieś pod Ełkiem, rolnik lat 58 - Ze słupem, a na serio miasto, gdzieś nad morzem.

Opole, nauczycielka języka polskiego, lat 48 - Z miastem położonym nad morzem, bursztyny i ryby smażone.

Konin, nauczyciel matematyki - Koszalińskie, blisko Ustki.

Bydgoszcz, administracja, Barbara lat 39 - Słupsk...morze...dawniej fabryka butów Alka.

Szczecin, pracownik działu PR, Waldek lat 36 - Z dziurą, ze słupem soli.

Iława, technolog żywienia, lat 47 - To nieciekawe miasto, kiedyś byłem tam przejazdem.

Lublin, 20 lat, student - Z miastem, które kojarzy mi się kompletnie z niczym, nie wiem nawet gdzie to jest.

Otwock, bezrobotny, lat 33 - Wiem, że to gdzieś na Pomorzu.

Nowy Jork, student, lat 24 - Mała mieścina, gdzieś blisko morza.

Biłgoraj, uczeń, lat 21 - Ze słupem, bo nigdy tam nie byłem.

Warszawa, dziennikarz, lat 34 - Nic ciekawego, małe miasto blisko morza, duże bezrobocie, PGR-y, bieda.

Katowice, lekarz, lat 40 - Byłem kiedyś w Słupsku przejazdem w drodze do Ustki. To ładne miasto, niezły dworzec, zabytkowy ratusz i kiedyś niezła drużyna siatkarek.

Łask, recepcjonistka, lat 28 - Nic nie wiem, nic nie słyszałam.

Zabrze, przedstawiciel handlowy - Tak, znam często tu jestem. Z czym mi się kojarzy: z korkami, fabryką okien M&S, piwem Brok i ślicznymi słupszczankami.

Łódź, sekretarka, lat 34 - Słupsk? A gdzie to jest?

(Odpowiedzi na portalu i komunikatorze GG, respondenci udzielali 07.04.br. pomiędzy godz. 13 - 23).

Komentarz MM

Najbardziej zaskoczyła nas, systematyka udzielanych odpowiedzi. Dla większości respondentów słup i morze były najczęściej podawanymi obiektami kojarzeń z naszym miastem.

Mimo, że z naukowego punktu widzenia takie badanie jest bezwartościowe, jednak w przypadkowo udzielanych odpowiedziach może tkwić przynajmniej część prawdy. Słupsk nie jest Polakom znany. Można to zrzucić na niski poziom wiedzy badanych, ale czy tylko na to... Nie ma tu przecież, ani takich zabytków jak w Krakowie, szkoły wyższej takiej jaką ma Toruń, drużyny piłkarskiej, na miarę Grodziska, czy Wronek. Brak u nas dużych przedsiębiorstw, ogólnopolskich imprez, kojarzonych z miastem, a oferta kulturalna jaką ma do zaoferowania Słupsk jest uboga w porównaniu do pobliskiego Trójmiasta, czy chociażby Koszalina. Optymiści odpowiedzą, że mamy w mieście galerię Witkacego, Niedźwiadki Szczęścia i drużynę koszykarską. Odbywa się u nas corocznie Festiwal Pianistyki Polskiej, czy Święto Ryby, a raz do roku koncertują zespoły tej miary co ?Ich Troje?. Tylko, czy wszystko to może być bodźcem, który przyciągnie do Słupska ludzi z zewnątrz? Czy może być to coś charakterystycznego, zapadającego w pamięć i kojarzącego się z naszym miastem? Te pytania kierujemy jednak do ludzi odpowiadających za wizerunek Słupska.

Wojciech Kowalski
2006-02-18 Żródło/pinczow.com.pl/

Busczanin Pan Brygadier Grzegorz Jankowski nowyn Komendantem Wojewódzkim PSP w Kielcach.

Zmiany w straży

Brygadier Grzegorz Jankowski pełniący dotychczas funkcję komendanta PSP w Pińczowie został nowym komendantem wojewódzkim Świętokrzyskiej Straży Pożarnej. Zastąpił on dotychczasowego komendanta Wiesława Woszczynę.
Szef świętokrzyskich strażaków pełnił funkcję komendanta w Chmielniku, Busku Zdroju, a ostatnio w Pińczowie. Gratulujemy awansu i życzymy wielu sukcesów na nowym stanowisku!

Grzegorz Jankowski ma 48 lat. Jest absolwentem szkoły Chorążych Pożarnictwa w Krakowie, Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie oraz Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach. Jest żonaty a żona nosi imiona Renata Anna , ma dwie córki Martę - studentkę psychologii i Paulinę - uczennicę buskiego LO im. T. Kościuszki. Mieszka w Busku Zdroju.

W latach 1988- 92 był komendantem rejonowym PSP w Chmielniku, w latach 1992 - 99 pełnił obowiązki dowódcy buskiej Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej a w 1999 roku został komendantem powiatowym PSP w Busku. W latach 2000 - 2004 wybudował od podstaw najnowocześniejszą w województwie strażnicę PSP przy ul. Waryńskiego w Busku. Tego samego roku został komendantem powiatowym PSP w Pińczowie i w lipcu 2005 roku rozpoczął budowę nowej strażnicy dla pińczowskiej KP PSP przy ul Przemysłowej. Obiekt po 7 miesiącach jest w stanie surowym zamkniętym.

Brygadier Grzegorz Jankowski służy w PSP od 26 lat. W godzinach wolnych od pracy, także można go spotkać w miejscach katastrof, wypadków, pożarów i innych tragicznych zdarzeń dokąd dojeżdża własnym samochodem. Troska o bezpieczeństwo ludzi jest sensem jego życia. Ster KW PSP trafił w dobre ręce.



ja juz miałam plamn od tamtego roku sie zapisac ale kolejny co miesieczny wydatek mnie przeraża. zwlaszcza ze w krakowie szkoły do najtanszych nie należą. dochodzilo ejszcze to ze miałam zajecia praktycznie do 21 codziennie do rana... moze od nowego semestru mis ie uda, bardzo bym chciala. aerobiki i inne takie sa nie dla mnie, wiele razy probowałam i takie skakanie mnie nei bawi a wrecz denerwuje chce sie wlasnie wyciszyc, rozciagnac, nauczyc sie porzadnej postawy i przede wszystkim panowania nad swoim ciałem...
jedyne co to mam problem z nadgarstkami - nie moge sie podeprzec na otwartych dłoniach jak normalny człowiek, oda razu mam wtedy stan zapalny pochewek sciegnistych, boli jak cholera i wylacza dłonie z zycia na tydzien minimum. dlatego czasem sie obawiałam, czy joga nie wymaga aby pełnej sprawnosci rak. no ale zobaczymy
narazie za 2 tygodnie jade na miesiac do uk, potem wrzesien, jakies wakacje i od pazdziernika bede mogla probowac wcisnac zajecia z jogi...a jak nie to sprobuje po magisterce
Szkolenie dla nauczycieli ze szkół ogólnodostępnych z zakresu tyflodydaktyki

Polski Związek Niewidomych Biuro Zarządu Głównego, uprzejmie informuje, że tak jak w latach poprzednich, zorganizowane zostaną szkolenia z zakresu tyflodydaktyki dla nauczycieli uczących dzieci niewidome i słabowidzące w szkołach ogólnodostępnych.

Celem tych szkoleń jest dostarczenie wiedzy na temat specjalnych potrzeb edukacyjnych niewidomych i słabowidzących uczniów, metodyki i technik pracy z nimi, pomocy dydaktycznych i rehabilitacyjnych ułatwiających proces pobierania nauki oraz organizacji zajęć rewalidacyjnych (nauki brajla, orientacji przestrzennej i poruszania się niewidomych, usprawniania widzenia). Zajęcia prowadzone będą w formie wykładów oraz ćwiczeń i hospitacji lekcji.

Szkolenia odbywać się będą w ośrodkach szkolno-wychowawczych dla dzieci niewidomych i słabowidzących, pracujących na co dzień z dziećmi i młodzieżą z dysfunkcją wzroku:

w Bydgoszczy, w terminie 23-25 listopada br. - dla nauczycieli z województwa kujawsko-pomorskiego i pomorskiego,
w Dąbrowie Górniczej, w terminie 14-16 listopada br. - dla nauczycieli z województwa śląskiego,
w Krakowie, w II połowie października br. - dla nauczycieli z województwa małopolskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego,
w Lublinie, w terminie 26-28 października br. - dla nauczycieli z województwa lubelskiego,
w Łodzi, w terminie 8 -10 listopada br. - dla nauczycieli z województwa łódzkiego oraz dla pracowników poradni psychologiczno-pedagogicznych z całego kraju,
w Owińskach, w terminie 26-28 października br. - dla nauczycieli z województwa lubuskiego, wielkopolskiego i zachodniopomorskiego,
w Warszawie, w terminie 24-26 października br. - dla nauczycieli z województwa mazowieckiego, podlaskiego i warmińsko-mazurskiego,
we Wrocławiu, w terminie 8 -10 października br. - dla nauczycieli z województwa dolnośląskiego, opolskiego.
Średnio w każdym Ośrodku planujemy objąć szkoleniem 15 nauczycieli.

Uczestnikom szkolenia zapewniane będzie zakwaterowanie i wyżywienie. Częściowy koszt, jaki nauczyciele będą musieli uiścić, to 74 zł. Sami też pokrywać będą koszty przejazdu, o ile szkoły, w których pracują, nie będą ich zwracać.

Wszystkich zainteresowanych szkoleniem, prosimy o kontakt z wojewódzkimi okręgami Polskiego Związku Niewidomych lub o zgłoszenie chęci udziału w szkoleniu bezpośrednio
w Centrum Rehabilitacji PZN w Biurze Zarządu Głównego PZN
w Warszawie, przy ul. Konwiktorskiej 9
- telefon/fax: (022) 635-52-84,
e-mail: .

Zgłoszenia będą przyjmowane tylko na formularzu zgłoszeniowym.
Zmarł Wiktor Zin
W Rzeszowie zmarł profesor Wiktor Zin, znany architekt i rysownik - poinformowała rzeczniczka Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, Edyta Cupryś. Miał 82 lata.
- Profesor zmarł nagle kilka minut przed godziną ósmą rano, kiedy przygotowywał się do zajęć ze studentami - powiedziała Cupryś.
Prof. Zin znany był znany szerokim rzeszom polskich telewidzów z popularnych programów "Piórkiem i Węglem". Był autorem wielu książek-albumów poświęconych architekturze i urodzie polskiego krajobrazu z cyklu "Piękno nie dostrzegane". Był także twórcą scenografii do spektakli i oper, autorem akwareli oraz licznych publikacji naukowych.
Ostatnio związany był z rzeszowską Wyższą Szkołą Informatyki i Zarządzania, gdzie kierował katedrą dziedzictwa kulturowego i humanizacji biznesu.
Zin urodził się 14 września 1925 roku w Hrubieszowie. Tytuł naukowy profesora zwyczajnego otrzymał w 1979 roku. Był zatrudniony kolejno w: Instytucie Historii Architektury i Konserwacji Zabytków na stanowisku dyrektora, w latach 1958-1964 był głównym architektem Krakowa. Był dziekanem Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej, kierownikiem badań Staromiejskiego Zespołu Krakowa, przewodniczącym Krakowskiej Komisji Konserwatorskiej.
Ponadto do 1981 roku był Wiceministrem Kultury i Sztuki i Generalnym Konserwatorem Zabytków. Następnie objął przewodnictwo reaktywowanego przez siebie Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Przewodniczył również Międzyresortowej Komisji ds. Rewaloryzacji Zabytkowych Zespołów Miejskich.
Był autorem wielu projektów architektonicznych i konserwatorskich, między innymi: odtworzenia odkrytych piwnic w wieży ratuszowej w Krakowie i przebudowy architektonicznej organów w cudownej kaplicy na Jasnej Górze.
Wieloletni członek rady SARP, przewodniczący Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.
Katarzyna Rogowiec urodziła się w Rabce Zarytem. Kiedy miała 3 lata wydarzył się wypadek - sianokosy, moment nieuwagi - rąk już nie udało się uratować.

Pierwsze lata bez rąk to zmagania się z „ułaskawieniem” kalectwa. Na początku mama zrezygnowała z pracy, potem rehabilitacje, nauka chodzenia, potem nauka pływania – Kasia nie mogła uwierzyć, że będzie pływać kraulem, co dzisiaj jej się udaje.

Uczyła się wyśmienicie, była najlepsza w klasie, jedna z najlepszych w szkole. Po szkole podstawowej trafiła do szkoły średniej, zauważyła, że czasem oglądają się za nią chłopcy – nie jest tak źle pomyślała...

Egzaminy na Akademię Ekonomiczną w Krakowie zdawała w przewidzianej dla wszystkich studentów formie - pisemnej. Wkrótce się okazało, że jest świetną studentką i ma łatwość do języków, opanowała płynnie angielski i włoski i wreszcie skończyła finanse z bardzo dobrymi notami.

Gorzej było, kiedy starała się o pracę już po ukończeniu studiów. Wszędzie jej odmawiali, szef jednej z firm powiedział jej, że w jego firmie wszystkie panie malują paznokcie do koloru makijażu….

Wracając dzisiaj do tych chwil Rogowiec kwituje – czasami to nie były najłatwiejsze dni, znalazłam się w momencie, kiedy najtrudniej było znaleźć pracę, a dla takich jak ja nie było żadnych ulg, skoro zdrowi z dobrymi referencjami byli odsyłani z kwitkiem. Po wielu trudach udało się – Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Krakowie utworzył miejsce pracy dla osoby niepełnosprawnej. Trafiła na wspaniałą panią dyrektor - jej obecną szefową, która okazała się nie tylko wyrozumiała, ale i tolerancyjna. Kasia pracuje u niej do dzisiaj na samodzielnym stanowisku.

Zawsze bardzo lubiła ruch i w różnej formie ćwiczyła. Dzięki temu udało jej się wypracować wspaniałą kondycję i świetną figurę. Zawsze traktowała sport jako skuteczną formę rehabilitacji, która wymuszała na niej dyscyplinę i ćwiczyła charakter. Zwykle Kasia wstaje o 5.50 żeby pójść na basen popływać, idzie do pracy, potem zajęcia na siłowni, albo jazda na rowerze, albo na łyżworolkach, i inne, kładzie się spać około północy.

Trochę przypadkowo jakieś 5 lat temu odkryła dla siebie narty biegowe. Pochodzi z rodziny góralskiej tam wszyscy zjeżdżają z górek a nie wybiegają na nartach na nie. Tak więc, za sprawą taty, ruch na śniegu ma w genach. Początkowe trudności na śniegu dość szybko przełamała na tyle skutecznie, że pojechała do Salt Lake City na Paraolimpiadę. Już na następnej olimpiadzie w Turynie zdobyła dwa złote medale olimpijskie w biegu na 5 km i w biegu na 15 km. Tak duży dla niej sukces sportowy był nieoczekiwany i jednocześnie radosny. Przestała się wstydzić, że nie ma rąk. Na ostatniej, tegorocznej Gali Mistrzów Sportu w Warszawie otrzymała nagrodę w Plebiscycie Sportowiec Roku.


artykuł z :
O tym, że mama ma złamaną nogę a ja muszę jechać do szkoły i będę się martwiła cały weekend i o tym że jak na złość muszę zostać do poniedziałku w Krakowie, wrócę dopiero kolo 23 prawdopodobnie jeszcze bardziej przez te dni osiwieje
Kupiłam średni brąz... Nie będę dziewuszki kombinowała bo w piątek do szkoły jadę i jak ja się w Krakowie pokażę


Myślę właśnie kiedy mama wróci z wywiadówki siostrzeńca bo ja muszę wyjść, a nie mogę go samego zostawić, bo z domu zrobiłby rewolucję
Natalia Lesz
wokalistka pop

kopertyi: Jak to możliwe, że dziewczyna z ADHD jest taka spokojna w radiu?
Natalia Lesz: To tylko pozory. Mam problem z usiedzeniem w jednym miejscu. Mam to chyba ze szkoły baletowej - jestem uzależniona od wysiłku fizycznego, jeśli mi go brakuje to bardzo cierpię...

!!!Limonka!!!: Czy zajmujesz sie czymś innym oprócz muzyki?
Natalia Lesz: Ogólnie lubię się skupiać na jednej rzeczy. Od ponad 6 lat siedzę, albo w studiu, albo na scenie - jest mi z tym dobrze!

Namesse: Czy dobrze czujesz się w Polsce po tak długim pobycie w Los Angeles?
Natalia Lesz: Zawsze jak wracam do Polski to mam takie poczucie, że nareszcie wróciłam do domu. Genów nie da się jednak oszukać. Jestem Polką i tu czuję się najlepiej.

CzułyTomek21: dlaczego wyjechałas za granice i czy zamierzasz wydac płyte w polsce?
Natalia Lesz: Wyjechałam z wielu powodów - począwszy od moich przemyśleń związanych z karierą tancerki, a skończywszy na mniejszych czy większych problemach w domu. Chwiałam stanąć na własne nogi i odciąć pępowinę... Wiem, że była to drastyczna decyzja, ale jestem fanką zdecydowanych kroków...

rockova___: Czy w Stanach pracuje się lepiej?
Natalia Lesz: Nie mijałam okazji pracować z Polskim producentem do tej pory - nie wykluczone, że kolejną płytę nagram tutaj. Myślę, że najbardziej jednak liczy się człowiek i umiejętność operowania sprzętem w studiu, więc miejsce tak na prawdę nie robi tu różnicy.

natalapoznan: Które z Polskich miast podoba Ci sie najbardziej??
Natalia Lesz: Kraków - i nie mówię tego dlatego, że właśnie jestem w Krakowie. Po Krakowie, Wrocław, Sopot i oczywiście Warszawa z której pochodzę.

Marek_Gliwice_: Natalio co robisz, że masz tak niesamowitą kondycję i jesteś pełna energii?
Natalia Lesz: Dużo seksu.

TakieTamŻyjątko: Witaj Natalio, bardzo podobał mi się twój singiel "Fall". czy zamierzasz nagrywać dalej w podobnym klimacie, czy może twoje nowe piosenki będą miały trochę inny wydźwięk?
Natalia Lesz: Myślę, że klimat Fall jest podobny do kierunku w którym będę chciała pójść przy nagrywaniu kolejnej płyty. Połączenie akustyki z elektroniką. Jestem fanką ambientowej muzyki i ten klimat chciałabym zabrać ze sobą na następną płytę.

lampardzica_08: sama piszesz teksty swoich piosenek??
Natalia Lesz: Tak, na płycie była również współautorka - moja przyjaciółka Jodi Marr, z którą bardzo fajnie mi się pracowało. Nadajemy na tych samych falach i bardzo chciałabym ją zaprosić do współpracy przy kolejnej płycie.

mt_żółwik: jak ustosunkowujesz sie do plotek jakoby ponoć wplywowa pozycja Twojego taty w dużej mierze pomogła Ci w zdobyciu Superjedynki - nie odbierz tego jako atak z mojej strony, chcialabym tylko wiedziec czy takie plotki, pogłoski bardzo Cie dotykaja, czy raczej jestes odporna na takie gadanie (bo z przykrością stwierdzam, że w Polsce to nie uniknione)
Natalia Lesz: Nie mam ambicji, aby się napinać i dokładać samej sobie za to, że mój ojciec był kiedyś szefem jakiejś tam firmy. Nie mam ambicji, aby na siłę udowadniać redakcji Pudelka, iż wszystko co osiągnęłam dzięki solidnemu wykształceniu i naprawdę ciężkiej pracy - jestem artystką i nie mogę być odpowiedzialna za każdego idiotę, któremu jest najłatwiej właśnie tak napisać.
Rozmawiałam dzisiaj z Rzecznikiem Praw Ucznia, który okazał się nie być rzecznikiem, ponieważ w Krakowie podobno to stanowisko jest już zlikwidowane. On pełni jednak rolę kogoś u kogo można się czegoś dowiedzieć. Odesłał mnie do pani kurator szkoły. Ja jednak nalegałam na rozmowę właśnie z nim. Zakończyło się na tym, że wziął sobie ode mnie nr telefonu i ma się kontaktować ze mną jak bedzie mił wolny termin. Być może w tym tygodniu. Swoją drogą napisałam pismo i zastanawiam się czy złożyć je na odrębnej drodze w kuratorium.. Bo z drugiej strony nie chcę wejść temu panu w kompetencje..
Międzynarodowa konferencja naukowa
Rain Man jest wśród nas
Współczesne formy pomocy osobom z autyzmem w ujęciu systemowym

Kraków, 27-29 listopada 2008

Konferencja organizowana jest pod patronatem honorowym

Prezydenta Miasta Krakowa
Jacka Majchrowskiego

JM Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego
JM Rektora Akademii Pedagogicznej

prof. dr hab. Karola Musioła
prof. AP dr hab. Henryka W. Żalińskiego


Patronat instytucjonalny: Porozumienie Autyzm-Polska

Kontynuując tradycję obchodów Tygodnia Autyzmu w Polsce, mamy zaszczyt zaprosić Państwa do udziału w Międzynarodowej Konferencji Naukowej.

Autyzm wciąż pozostaje zaburzeniem, które wśród rodziców, jak i profesjonalistów rodzi wiele pytań i skłania do wytrwałego poszukiwania odpowiedzi. Złożoność problemów, jakich doświadczają osoby cierpiące na autyzm i ich rodziny, motywuje więc do podjęcia interdyscyplinarnej dyskusji.

Celem tegorocznej konferencji jest wszechstronna analiza związków zachodzących pomiędzy osobą z autyzmem a jej środowiskiem, w ramach następujących grup tematycznych:

Osoba z autyzmem i jej mikrosystem (relacje jednostki z rodziną)
Osoba z autyzmem a oddziaływania mezosytemowe (np. relacje rodziny i szkoły/ośrodka)
Wpływ egzosystemu na rozwój i funkcjonowanie osoby z autyzmem (środowiska, których dziecko nie jest bezpośrednim uczestnikiem - np. miejsce pracy rodziców, relacje pomiędzy instytucjami)
Osoba z autyzmem w makrosystemie (polityka, kultura, prawo)
Konferencja odbędzie się tradycyjnie w królewskim mieście Krakowie, do którego serdecznie zapraszamy wszystkich Państwa zainteresowanych problematyką autyzmu. Mamy nadzieję, że nasze naukowe spotkanie będzie okazją do interdyscyplinarnej dyskusji naukowej, która przybliży nas do rozumienia tego fenomenu.

Z serdecznymi pozdrowieniami

prof. dr hab. Władysława Pilecka – Instytut Psychologii UJ

oraz

dr Leszek Wrona
mgr Jolanta Otałęga
dr Iwona Maciejowska
Kierownik Katedry Psychologii AP
Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ośrodek dla osób z Autyzmem
Prezes KTA o/Kraków
W Olkuszu powołano zespół ds. działań na rzecz oświaty, który opracowuje "Politykę Edukacyjną Powiatu Olkuskiego". W skład zespołu wchodzi przedstwiciel Polskiego Towarzystwa ADHD. Mam okazję Towarzystwo reprezentować.
Projekt zostanie odczytany podczas Konferencji Oświatowej 20 listopada 2007 w Centrum Kultury w Olkuszu. Następnie zaczną się nad nim prace i opracowywanie planów na pozyskiwanie środków.

Program Konferencji Oświatowej Gminy Olkusz

1. Wystąpienie Burmistrza Miastai Gminy Olkusz Pana Dariusza Rzepki - "Analiza ekonomiczna kosztów utrzymania placówek oświatowych w Gminie Olkusz".
2. Wystąpienie Dyrektora Małopolskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Krakowie Pana Tadeusza Marczewskiego - "Program Operacyjny Kapitał Ludzki Wyzwaniem Dla Środowiska Oświatowego".
3. Wystąpienie I Małopolskiego WicekuratoraOświaty w Krakowie Pani Agaty Szuty - "Nadzór pedagogiczny - priorytety".
4. Wystąpienie Dyrektora Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej w Olkuszu Pani Krystyny Ziarnik - "Rola i zadania poradni psychologiczno-pedagogicznej w procesie wychowania dzici i młodzieży".
5. Wystąpienie kierownika działu doskonalenia Małopolskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Krakowie Pani Ireny Zielińskiej - "Zadania doradcy metodycznego".
6. Wystąpienie dyrektora Publicznej Szkoły Podstawowej Pani Zofii Tracz - "Analiza kosztów utrzymania publicznej szkoły i niepublicznego przedszkola w Witeradowie".
7. Wystąpienie Starosty Powiatu Olkuskiego Pana Leszka Konarskiego - 'Polityka edukacujna Powiatu Olkuskiego".
8. Wystąpienie Zastępcy Burmistrza Miasta i Gminy Olkusz Pana Włodzimierza Łysonia - "Polityka edukacujna Gminy Olkusz".
9. Powołanie zespołu ds. działań na rzecz oświaty w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki na lata 2007 - 2015.
We wrześniowym numerze najstarszego polskiego pisma dla rodziców jest art. nt. ADHD w cyklu "Psycholog dziecięcy". Na temat schorzenia dyskutują dwie panie z Wyższej Szkoły Psychologiii Społecznej: Małgorzata Ohme i prof. Anna Brzezińska.

Pod artykułem jest reklama naszego koncertu na rzecz integracji dzieci z zespołem ADHD planowanego na 8 września br. na Rynku Głównym w Krakowie!

Pięknie dziękujemy Redakcji Twojego Dziecka!
Dzieci z ADHD wykorzystane do eksperymentu?
Małgorzata Wach2007-03-09, ostatnia aktualizacja 2007-03-10 00:44
Przekleństwa, bójki, tańce na stole, wybieganie z klasy w dowolnym momencie - tak wyglądały lekcje w klasie terapeutycznej, do której trafiły dzieci z ADHD i zaburzeniami zachowania.- Nasze dzieci wykorzystano do poronionego eksperymentu - mówią rodzice.
Szkoła Podstawowej nr 12 w Krakowie. We wrześniu ubiegłego roku jej dyrekcja zdecydowała się na utworzenie klasy terapeutycznej dla czwartoklasistów. Zapisano do niej dziewięciu uczniów. Tyle że zamiast dzieci z różnego typu dysfunkcjami, znalazły się w niej dzieci z podobnymi schorzeniami: trójka ze zdiagnozowanym ADHD, pozostałe z zaburzeniami zachowania i zaburzeniami emocjonalnymi. - W dodatku sami chłopcy - podkreślają rodzice. Ich wychowawczynią została nauczycielka, która wcześniej pracowała na świetlicy.

"Po miesiącu nauki w klasie syn stał się agresywny"

- Mój syn ma zdiagnozowane ADHD. Wcześniej jego głównym problemem był brak koncentracji, po miesiącu nauki w klasie terapeutycznej stał się agresywny. Nie mogliśmy sobie z nim poradzić - mówi jedna z mam.

- Dzieci biegały po klasie, jeden z chłopców w kółko klął. W pewnym momencie kilku uczniów wybiegło na korytarz, dwóch innych zaczęło się bić, reszta im dopingowała. Nauczycielka się starała, ale nie była w stanie nad tym zapanować - opowiada mama innego 10-latka, która wybrała się na lekcje.

Klasę rozwiązano przez telefon

Po kilku miesiącach zmagań nauczyciele skapitulowali. Dyrekcja podjęła decyzję o rozwiązaniu klasy. Informacje na ten temat przekazano rodzicom... telefonicznie. - Był drugi tydzień ferii zimowych - relacjonuje jedna z mam. - Pani wicedyrektor zapytała mnie tylko, co teraz zamierzam zrobić z synem.

Okazało się, że szkoła nie konsultowała uruchomienia grupy z rejonową poradnią psychologiczno-pedagogiczną, z którą teoretycznie powinna w tej sprawie współpracować.

- Gdyby nas o to poproszono, opinia byłaby raczej negatywna - mówi Elwira Zadęcka, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Krakowie. - Przy tego typu zaburzeniach utworzenie jednorodnej grupy automatycznie odbiera dzieciom pozytywne wzorce zachowań. W klasie integracyjnej jest najwyżej dwoje lub troje dzieci z ADHD.

Danuta Turczyn, dyrektorka SP nr 12, nie chce o tym rozmawiać: - Ta klasa to dla mnie zamknięty temat - ucina.

Ministerstwo Edukacji na to pozwala

Co na to wydział edukacji?

- Decyzję o utworzeniu klasy podjęła dyrekcja szkoły - wyjaśnia Jan Żądło, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji UM Krakowa. - Zaopiniowaliśmy ją pozytywnie, ponieważ mieliśmy w Krakowie dzieci z dysfunkcjami, które kwalifikowały się do klas integracyjnych, a nie mieliśmy tych zdrowych, które byłyby chętne do tego, aby stworzyć z nimi takie klasy.

Dlaczego pozwolono, aby w grupie znalazły się dzieci z podobnymi zaburzeniami?

- Rozporządzenie ministra edukacji z 2003 r. mówi wyraźnie, że klasa terapeutyczna powinna objąć opieką uczniów o zbliżonym typie niepełnosprawności lub dysfunkcji - mówi Jan Żądło. - Pomysł był więc zgodny z przepisami.

Innego zdania jest Ilona Lelito, prezes Polskiego Towarzystwa ADHD: - To nie była żadna klasa terapeutyczna, tylko dramat. Szkoła nie spełniła podstawowych warunków, które mogłyby wróżyć temu projektowi choćby cień powodzenia. Całość wygląda na fatalny eksperyment. Szkoda tylko, że przeprowadzono go na dzieciach, których życie i tak nie jest łatwe.

Z doświadczenia wiem, że absurdów może być o wiele więcej.
W przypadku tej szkoły zapewne wiele nas jeszcze zdziwi... Są w Krakowie szkoly, które mogłby podjąć sie utworzenia oddziału terapeutycznego, ale na pewno nie ta konkretna szkoła!!
Gazeta Krakowska "Kukułcze dzieci" artykuł autorstwa Katarzyny Kachel.

Artykuł dotyczy szkoły i problemów edukacyjnych dzieci chorych na ADHD.
Opisywana szkoła to Zespół Szkół Ogólnokształcących i Integracyjnych nr 1 w Krakowie gdzie dyrektorką jest Pani Danuta Turczyn.
Ja bym napisała, że to jest kontynuacja przygód z ADHD jakie chyba za cel obrała sobie Pani Turczyn.
Pani Dyrektor to już znana "gwiazda"mediów. Zasłynęła w Krakowie na łamach pracy i telewizji ze słynnego wezwania policji na ośmioletniego adehadowca, który podrapał kolegę.
Tym razem wpadła na genialny pomysł utworzenia klasy terapeutycznej dla samych adehadowców. Klasę utworzyła, zebrała dzieci i osiągnęła koleny sukces wychowawczy. Nie radząc sobie zupełnie skierowała sprawę do sądu przeciwko rodzicom Artka - chłopca z ADHD z tejże klasy terapeutycznej.
Teraz klasa jest do likwidacji, bo pomysł w swojej genialności się nie sprawdził a kolejni rodzice dzięki metodom Pani Turczyn będą bronić chorego dziecka i udowadniać, że są dobrymi rodzicami przed sądem.
Polecam przeczytanie artykułu i ciekawa jestem jak długo Kuratorium będzie pozwalać na eksperymenty tak nie kompetentnej osobie.
Nie będę już więcej pisać bo podobno nie kopie się leżącego.


Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 4 Luty 2008
Cena rynkowa: 27 zł

Każdy, kto choć raz się spowiadał, ma własne doświadczenia, wątpliwości i pytania dotyczące tego sakramentu. Pytań zadanych w tej książce doświadczonemu spowiednikowi przez jego dwie dociekliwe rozmówczynie jest grubo ponad setka, musiał on zatem dwoić się i troić, by na wszystkie znaleźć przekonującą odpowiedź. Efektem jest wszechstronny leksykon sakramentu pojednania obejmujący wyłącznie sprawy ważne i najważniejsze.

Książka przynosi odpowiedzi na wiele pytań:
kto wymyślił spowiedź? jakie były początki tego sakramentu,
jak ewoluowała jego forma?
dlaczego ludzie unikają spowiedzi?
czym najczęściej grzeszą spowiednicy?
czy klerycy w seminarium mają praktyczne ćwiczenia ze spowiadania?
czym jest grzech? ile musi ważyć grzech, żeby był ciężki?
jakie pokusy niesie ze sobą Internet? czy przez Internet można się spowiadać?
czy zawsze można uniknąć wzięcia lub dania łapówki?
czy dziś seks jest jeszcze grzechem?
jak bardzo spowiednik może wnikać w problemy penitenta?
kiedy warto się zdecydować na stałego spowiednika?
kiedy wolno ujawnić tajemnicę spowiedzi?
czym różni się spowiedź od psychoanalizy? czy spowiedź może prowadzić do nerwicy?
jak zrobić dobry rachunek sumienia?
czy żal za grzechy trzeba odczuwać?
czy pokuta to to samo co zadośćuczynienie?
Ojciec Piotr Jordan Śliwiński dał się poznać jako znakomity spowiednik, kierownik duchowy i rekolekcjonista osób konsekrowanych i świeckich. Jest doktorem filozofii, wicerektorem i wykładowcą Wyższego Seminarium Duchownego Braci Mniejszych Kapucynów w Krakowie, kierownikiem Sekcji Filozoficznej Polskiego Towarzystwa Teologicznego, współpracownikiem Dominikańskiego Centrum Informacji o Sektach i Nowych Ruchach Religijnych w Krakowie, autorem publikacji z zakresu filozofii, antropologii kultury i nowej religijności. Wraz z innymi kapucynami prowadzi Szkołę dla Spowiedników, której celem jest umożliwienie księżom pogłębienia wiedzy, dzielenia się doświadczeniem oraz szukania odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Program szkoły uzyskał aprobatę Komisji Duchowieństwa Konferencji Episkopatu Polski, która objęła ją swoim patronatem. Spotkania Szkoły dla Spowiedników odbywają się w Skomielnej Czarnej niedaleko Krakowa.

merlin.pl
Ryszard Terlecki
Miecz i tarcza komunizmu. Historia aparatu bezpieczeństwa 1944 -1990
Wydawnictwo Literackie
I wydanie
oprawa twarda
stron 392
cena detaliczna 49,90 zł

Pierwsza popularna książka o służbach specjalnych PRL.
Efekt siedmioletniej pracy naukowej jednego z pierwszych pracowników IPN-u. Pełna wstrząsających faktów, przystępnie napisana, historia służb specjalnych w Polsce od końca II wojny światowej do roku 1990. Rzetelność, aktualność tematu oraz osoba autora (profesor historii, dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie) sprawia, że mamy do czynienia z interesującą propozycją popularnonaukową.
Książka ilustrowana zdjęciami, zawiera bogaty indeks nazwisk.
Doskonała pomoc naukowa, a także pasjonująca lektura dla wszystkich zainteresowany historią Polski.
Ryszard Terlecki, ur. 1949 w Krakowie, historyk i publicysta, od 1974 roku uczestnik działań antykomunistycznej opozycji, w latach 1983-1989 członek redakcji podziemnego dwumiesięcznika „Arka”, w 1990 współzałożyciel i zastępca redaktora naczelnego dziennika „Czas Krakowski”, od 2001 roku pracownik Instytutu Pamięci Narodowej, obecnie dyrektor krakowskiego Oddziału IPN, prof. i prorektor Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie, prof. Instytutu Historii Nauki PAN oraz Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu, radny Miasta Krakowa. Autor książek, m.in. Dyktatura zdrady. Polska w 1947 roku (1991), Uniwersytet Latający i Towarzystwo Kursów Naukowych 1977-1981 (2000), Profesorowie UJ w aktach UB i SB (2002), Historia wychowania. Wiek XIX i XX (wspólnie z Janem Drausem, 2005). Artykuły publikuje m.in. w „Rzeczypospolitej”, „Nowym Państwie”, „Gościu Niedzielnym”.
Wszystko się zgadza charsi, tylko że nawet na te mniej oblegane kierunki jest może łtwiej się dostać, a później utrzymać się na takich studiach to juz problem, zwłaszcza finansowy. Mój mąż był na tym mniej popularnym kierunku, ale dojazdy codzienne do szkoły i kupienie chociaż bułki i wody mineralnej w Krakowie to było dla niego za dużo, choć dochodzi do tego także chęć do nauki, ale to już inna sprawa.
Zawsze jak odwiedzam brata w Krakowie to przesiaduje godzinami w empiku na czytaniu, ale nie mam kasy zeby kupić. Raczej kupuje w małej księgarni w mojej miejscowości, ale tylko książk do szkoły

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • piotrrucki.htw.pl

  • © wojtekstoltny design by e-nordstrom