W gminach jak grzyby po deszczu powstają kolejne Orliki Firma Kaszub Dariusza Kaszuby z Kiełpina wygrała we wtorek przetarg na budowę boisk sportowych z programu Orlik 2012 w gminie Czarna Dąbrówka. Kolejne gminy wchodzą w fazę realizacji rządowego projektu.
W Kwakowie już trwają prace ziemne na terenie, gdzie zostanie ułożona sztuczna murawa. (Fot. Krzysztof Tomasik) PRZECZYTAJ WIĘCEJ
W Redzikowie powstaną nowoczesne boiska 18-08-2008 Do przetargu przystąpiły dwie firmy - jedna z Warszawy, druga z Kiełpina. Z powodu niższej ceny wygrała firma z Kiełpina, która jest już znana w Czarnej Dąbrówce, gdyż w 2007 roku wybudowała w niej boisko wielofunkcyjne o nawierzchni syntetycznej.
Boiska z Orlika mają kosztować 949 tysięcy złotych. W Czarnej Dąbrówce powstaną dwa ogrodzone i oświetlone place do gry w piłkę ręczną i nożną o sztucznej nawierzchni.
Nie we wszystkich gminach realizacja tego projektu układa się tak gładko. Władze Dębnicy Kaszubskiej do dzisiaj przyjmują oferty firm, które chcą budować jej Orlika obok kompleksu gimnazjalnego przy ul. Skaryszewskiej. Tymczasem wójt nadal toczy bój o zmiany w projekcie. Nie chce bowiem budować zaplecza socjalnego i szatni w formie blaszanego kontenera o płaskim dachu. - Wolimy porządny, 100-metrowy budynek murowany. Liczymy, że dostaniemy zgodę na tę zmianę od ministra sportu, który już zgodził się na budowę 400-metrowego budynku w Człuchowie. On będzie nieco droższy, ale chcemy, aby pasował do otoczenia i był trwalszy - tłumaczy Eugeniusz Dańczak, wójt Dębnicy Kaszubskiej. Mali mieszkańcy Dębnicy także z niecierpliwością czekają na nowy kompleks boisk. - Do tej pory graliśmy na starych i zaniedbanych boiskach. Teraz może wreszcie będzie fajniej. Może pojawi się także trener. Chłopaki chcieliby grać naprawdę i pod fachowym okiem - liczy Darek, gimnazjalista z Dębnicy Kaszubskiej.
Z nowego boiska cieszą się także chłopcy z Kwakowa w gminie Kobylnica. Tam już ruszyły prace ziemne pod Orlika na placu naprzeciw miejscowej szkoły podstawowej. Kwakowski Orlik będzie dosyć drogi - koszt jego budowy oszacowano na 1,5 miliona złotych. - Okazało się, że projekt rządowy był niedoszacowany. W ogóle w nim nie uwzględniono podatku VAT. Gdy zwróciłem na to uwagę wiceministrowi sportu, to prawie się na mnie obraził - zdradza wójt Leszek Kuliński.
Sasiedzi calkiem niezle sobie poradzili... z basenem podobnie dobry szum ( w pozytywnym slowa znaczeniu) i inwestorzy by sie znalezli. Komisja Dyscyplinarna Pomorskiego Związku Piłki Nożnej zawiesiła Damiana Mielewczyka w prawach zawodnika.
Słupska policja
Słupska policja podczas zabezpieczania jednego z meczów Gryfa 95 Słupsk. (Krzysztof Tomasik)
Piłkarz Pogoni Lębork nie wystąpi w niedzielnym meczu V ligi z Jantarem w Ustce.
Mielewczyk opublikował w internecie film. Nagrał się na nim z apelem "do wszystkich kiboli” Pogoni Lębork. Nawołuje w nim, aby rozp... Jantara na stadionie i poza nim. Sprawę opisaliśmy w piątkowym wydaniu "Głosu Pomorza”. Po naszym artykule film został usunięty ze strony internetowej, choć zdążyło go obejrzeć wcześniej ponad 4000 osób.
- Po tym zdarzeniu Damian Mielewczyk został zawieszony w prawach sportowca do odwołania - ogłosił wczoraj Józef Dąbrowski, kierownik biura podokręgu słupskiego Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. - Oznacza to, że piłkarz nie zagra w niedzielnym
meczu w Ustce.
Wobec zawodnika PZPN wszczęła też postępowanie dyscyplinarne, które może zakończyć się jego dłuższą dyskwalifikacją. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w środę. Wtedy Mielewczyk stanie przed komisją.
Działacze lęborskiego klubu nie kryją rozczarowania zachowaniem swojego uzdolnionego piłkarza. - Ta postawa uderza w cały klub - uważa Mariusz Tkaczyk, kierownik Pogoni. - Staramy się promować dobre kibicowanie, a tu taki kwiatek. Obawiamy się, aby teraz nie odwrócili się od nas sponsorzy. Mieliśmy też wiele telefonów od naszych zbulwersowanych kibiców.
Mecze obu zespołów są uważane za szczególnie ryzykowne ze względu na wzajemną niechęć do siebie pseudokibiców. Może nawet dojść do burd na stadionie. Eskalacja tego zagrożenia była bardzo nieodpowiedzialna.
Policjanci zapewniają jednak, że są doskonale przygotowani na niedzielny mecz, ale nie chcą podać jakie siły skierowane będą na stadion i dworce. - To nasza tajemnica zawodowa - ucina Jacek Bujarski, rzecznik słupskiej policji.
BEDZIE SIE DZIALO
Na zdjeciu widac , ze jest to wyrob z żużla (szkodliwy dla zdrowia ) a nie kamień . Wartość takiej kostki jest żadna . Proponuje nie wyznaczać ceny sprzedaży bo nikt tego nie kupi .
akurat na zdjęciu ,ale zgromadzony jest tu materiał z wielu ulic , m.in Chopina i tam był szlifowany granit, proponuję sprawdzić, a nie polegać na przypadkowym zdjęciu
pozdrawiam
...Złodzieje rozkradają zabytkowe kostki brukowe ściągnięte z ulicy Chopina. Nie pomaga nawet składowanie kostki w pobliżu siedziby ZGK...
ZGK samo zaczeło ten proceder wykładając sobie dojazd oraz podjazdy przy biurowcu
...Przy Darłowskiej leżą sobie tysiące bezpańskich kostek. (Krzysztof Tomasik) Miasto broni się, że nie ma gdzie przechowywać kamieni. ...
a kogos pytano oficjalnie ? jest pismo ? , zwrócił się ktoś do rady z tym problemem? miasto ma spółki które w 100 % są ich wełasnością, jak niechcięli po dobroci trzeba było narzucić, ZGK, Wodociągi - przecież tam są spore place chronione całodobowo, ewentualnie teren przy noclegowni.
...Stare, poniemieckie, leżące pod asfaltem zostały zebrane i zwiezione na teren usteckiego ZGK przy ul. Darłowskiej. Miasto nie może ich sprzedać, bo nie pozwalają na to przepisy...
wydaje mi się , że odpowiedzialni urzędnicy zainteresowali się tewmatem jak zaśmierdziało
...Przez dziurę w płocie zaczęli wynosić bruk. Według szacunków ZGK, zniknęło już kilka ton kamienia...
Nooo, można policzyć ile sami wynieśli BYTÓW
21 lipca 2008 - 6:00
Radny Barzowski pobiera dietę i zasiłek
Ponad 2 tysiące złotych diety radnego pomorskiego sejmiku wojewódzkiego to dla Jerzego Barzowskiego za mało. Były poseł i burmistrz Bytowa zarejestrował się jako... bezrobotny i pobiera zasiłek.
Radny Jerzy Barzowski. (Fot. Krzysztof Tomasik) PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Zawieszona działalność Centrum Integracji Społecznej w Bytowie
26-06-2008 - Potwierdzam, że taka osoba zarejestrowała się u nas jako bezrobotny - mówi Janusz Wiczkowski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bytowie.
- Wszystko jest zgodne z prawem. Dieta radnego nie wyklucza pobierania zasiłku. Pan Barzowski otrzymuje od nas 650 złotych brutto.
Radnym sejmiku wojewódzkiego Barzowski został pod koniec ubiegłego roku. Z tego tytułu co miesiąc otrzymuje dietę w wysokości około 2200 złotych na rękę. To całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że na sesje rady jeździ średnio raz w tygodniu.
Z oświadczenia majątkowego Barzowskiego za 2007 rok ponadto dowiadujemy się, że ma on m.in. dom o powierzchni 200 mkw. i 74-metrowe mieszkanie.
- Zachowanie radnego, mimo że nie jest niezgodne z prawem, jest co najmniej moralnie wątpliwe - uważa Małgorzata Brennek, prezes Transparenty International Polska.
- Niestety, w naszym kraju nie brakuje osób publicznych, którzy swoje funkcje traktują głównie w celach zarobkowych.
Sam Barzowski w swoim postępowaniu nie widzi nic złego. - Bezrobotnym zostałem w wyniku brudnych gier politycznych w gminie Bytów, gdzie ciągle jestem prześladowany - twierdzi radny.
(W czerwcu bieżącego roku Barzowski stracił stanowisko kierownika bytowskiego Centrum Informacji Społecznej. Pod jego rządami placówka omal nie upadła - przyp. red.)
Andrzej Gurba
Napisz do autora.
Zobacz wizytówkę autora.
powrót wyślij wydrukuj zgłoś błąd FORUM
mop, wczoraj, 19:56
Sam Barzowski w swoim postępowaniu nie widzi nic złego. - Bezrobotnym zostałem w wyniku brudnych gier politycznych w gminie Bytów, gdzie ciągle jestem prześladowany - twierdzi radny Sam pan panie radny bezrobotny prześladowąłeś ludzi a nie oni Ciebie, zadne gry, po prostu poznali się w końcu na [...]
mirmur, wczoraj, 02:43
Brawo panie Barzowski nie ma w tym nic a nic złego .Pospolite barany zazdroszczą człowiekowi sukcesu ,szkoda pisac .Panie Jurku nie daj się
matula, 21 lipca, 21:54
Wiesz kim jesteś ?! odpadem, zakłamanym solidaruchem, okradasz głodne dzieci i ichmatki, które nie maja dla nich na chleb, na kanapki do szkoły. Jestes odpadem z psiej d............., . Oto przykład "prawdziwego katolika". A wy głosujcie na takiego pasożyta nadal. D;aczego urząd pracy [...]
Wszystkie komentarze [9] » Podwyżka z podlizywaniem
Wielkie dzielenie pieniędzy w szpitalach
Beata Bąkowska pracuje na oddziale chirurgii ogólnej słupskiego szpitala od sześciu lat. Obawia się, że jej podwyżka nie będzie zbyt duża. - To 600 złotych brutto dostaną pielęgniarki, które już mają wysokie pensje i dłuższy staż pracy. Ja zarobię niewiele więcej niż teraz...
fot. Krzysztof Tomasik
6.10.2006
Lekarze ze słupskiego szpitala dostaną średnio po 1.300 złotych podwyżki. Pensje ich kolegów z Miastka czy Bytowa też wzrosną, ale o 1.000 złotych.
Na większe pieniądze mogą liczyć też pielęgniarki. W służbie zdrowia trwa wielkie dzielenie pieniędzy. Bez awantur się nie obędzie.
Podwyżki to efekt wiosennych strajków i protestów służby zdrowia. Pracownicy szpitali chcieli 30-procentowej podwyżki płac. Rząd zgodził się na te roszczenia, ale nie zapewnił pełnej kwoty na ich realizację. Nie każdy może więc liczyć na obiecane 30 procent.
Do szpitali docierają właśnie pieniądze na większe pensje. Słupski szpital dostał z resortu zdrowia na podwyżki do końca tego roku ponad 2,3 miliona złotych. - Uznaliśmy, że najwięcej ma skorzystać biały personel, a więc lekarze i pielęgniarki. To pierwsza linia frontu w szpitalu. Dla nich jest 30-procentowa pula na podwyżki. Administracja dostanie 22 procent, personel techniczny 20, obsługa 17 - wylicza dyrektor Ryszard Stus.
Ile to konkretnie wychodzi? Lekarz średnio będzie zarabiać więcej o 1.300 złotych (z dyżurami). Pielęgniarka zyska około 600 złotych, administracja około 400 złotych. To kwoty brutto. Na rękę jest 30-40 procent mniej.
Może zdarzyć się jednak, że będą pracownicy, którzy nic nie dostaną. - O tym, kto konkretnie ile otrzyma pieniędzy, będą decydowali ordynatorzy, oddziałowe, szefowie poszczególnych zakładów. Ktoś może więc dostać 40 procent podwyżki, a ktoś może nie dostać nic. Dla mnie ważne jest to, aby dana jednostka nie przekroczyła ogólnej puli na wzrost wynagrodzeń - mówi Ryszard Stus. To rozwiązanie popiera Halina Pioterek ze związku zawodowego pielęgniarek i położnych. - Ordynator nie będzie mógł zabrać pieniędzy z tej puli i dać lekarzom. Oni mają swoje fundusze - mówi pielęgniarka.
Są i tacy, którym taka metoda dzielenia pieniędzy się nie podoba. - Powinno być po równo dla wszystkich. Jak będzie uznaniowo, to wiadomo, że jeden dostanie więcej, drugi mniej. A kryteria podziału nie są jasne. Decydować mogą sympatie i uprzedzenia. To wszystko zakończy się awanturą - prorokuje chcący zachować anonimowość lekarz ze Słupska. Takich głosów jest więcej. - Już zaczyna się nerwówka, obgadywanie pracowników i podlizywanie się przełożonym - dodaje jedna z pielęgniarek.
W Szpitalu Powiatu Bytowskiego (obejmuje lecznice w Miastku i w Bytowie) do podziału jest 883 tysiące złotych. - 29-procentowa podwyżka przewidziana jest dla personelu białego, 19 procent dla administracji. Tyle dostanie każdy pracownik - mówi dyrektor Zbigniew Binczyk. Przeliczając procenty na złotówki wygląda na to, że pielęgniarce przybędzie niespełna 400 złotych brutto, lekarz dostanie więcej średnio o tysiąc.
W Człuchowie trwa jeszcze liczenie. - U nas, jeśli będą różnice dla poszczególnych grup zawodowych, to niewielkie - deklaruje dyrektor Jolanta Wolińska.
(ang)
w Zadrze jest bardzo ciekawy dla nas artykul, autorem jest Krzysztof Tomasik, a tytul brzmi "Zapomniany proces". Pozowle sobie wkleic kawalek:
"Była to głośna wówczas sprawa kobiety ginekologa, dr Zofii Sadowskiej oskarżonej o praktyki lesbijskie i o skłanianie do nich swych pacjentek. Zamieszane w to były, prócz Stefy, panna Wanda Herse, stojąca na czele słynnego domu mody, jej przyjaciółka i niejako żona - Tworkowska, przedwojenne bożyszcze Warszawy - śpiewaczka operetkowa Lucyna Messal, zwana Messalką, i chyba inne panie. Dziś wydaje się to nam śmieszne: dorosłe kobiety robiły co im się podobało, i nikomu nic do tego. Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby lekarka skłaniała do lesbijskiego nierządu swoje pacjentki. Bajki! Młodziutkie dziewczyny nie chodziły same do ginekologa, a dorosłe widocznie dobrowolnie ulegały. No, ale nastąpiła denuncjacja, a nawet proces, przy czym, jeżeli mnie pamięć nie myli, spotkała dr Sadowską surowa kara: czy to więzienie czy też może odebranie prawa praktyki. Warszawa po trosze oburzała się, po trosze szydziła, po trosze śmiała się po kątach".
ja też już mam "Zadrę"
a co myslicie o tym procesie? może wiecie coś wiecej? bardzo ciekawa sprawa hej, jestem nowa na forum, chcialam sie milo przywitac
mam nadzieje na ciekawe rozmowy.
Chcialam napisac, ze juz wyszla nowa Zadra, mam ta wiadomosc z listy Gender, ale wiem to tez od eFki, gdzie jestem dumna wolontariuszka.
Zadra wyszla z drukarni w poniedzialek, wiec powinna juz byc we
wszystkich Empikach. Duza nowosc - po raz pierwszy na okladce jest
mezczyzna To nawiazanie do artykulow o mezczyznach i o
feministach, a poza tym po wyborach bedziemy miec w sejmie jeszcze
mniej kobiet, ich udzial z 23 % spadl do 13%, wiec trzeba podlizac sie
rzadzacym, a rzadzic beda mezczyzni, prawda? (UWaga, wyjasniam na
wszelki wypadek: to byl ZART). Mozna tez przeczytac w Zadrze kilka
tekstow krytycznych wobec "starego, dobrego" feminizmu. Glownym
tematem tego numeru sa oczywiscie wybory, ale przeczytacie tez o tym,
jak to jest byc feministka w policji, suwnicowa w Stoczni Gdanskiej
czy wykolegowana polityczka Platformy. I inne ciekawe teksty. Plus
Matka Bolka z haslem "Cycas Revoluta forewa!"
^^^^^^^^
Od siebie dodam, ze w Zadrze jest bardzo ciekawy dla nas artykul, autorem jest Krzysztof Tomasik, a tytul brzmi "Zapomniany proces". Pozowle sobie wkleic kawalek:
"Była to głośna wówczas sprawa kobiety ginekologa, dr Zofii Sadowskiej oskarżonej o praktyki lesbijskie i o skłanianie do nich swych pacjentek. Zamieszane w to były, prócz Stefy, panna Wanda Herse, stojąca na czele słynnego domu mody, jej przyjaciółka i niejako żona - Tworkowska, przedwojenne bożyszcze Warszawy - śpiewaczka operetkowa Lucyna Messal, zwana Messalką, i chyba inne panie. Dziś wydaje się to nam śmieszne: dorosłe kobiety robiły co im się podobało, i nikomu nic do tego. Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby lekarka skłaniała do lesbijskiego nierządu swoje pacjentki. Bajki! Młodziutkie dziewczyny nie chodziły same do ginekologa, a dorosłe widocznie dobrowolnie ulegały. No, ale nastąpiła denuncjacja, a nawet proces, przy czym, jeżeli mnie pamięć nie myli, spotkała dr Sadowską surowa kara: czy to więzienie czy też może odebranie prawa praktyki. Warszawa po trosze oburzała się, po trosze szydziła, po trosze śmiała się po kątach".
Wiecej nie napisze, zeby nie zdradzic zakonczenia
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Grazyzna Los coraz więcej informacji o ksiązce, choćby na stronie "Krytyki Politycznej":http://www.krytykapolityczna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=85&Itemid=51:
"Dyskusje zogniskowane wokół kwestii >>za czy przeciw<< homoseksualizmowi wydają się nam niewystarczające, nieetyczne i nielogiczne. Bycie >>przeciw<< homoseksualizmoi wygląda przecież trochę jak postawa sprzeciwiająca się temu, że w niektórych klimatach zimą pada śnieg. A poza wszystkim innym - obraża".
Autorzy zbioru skomponowali go zatem z perspektywy "pełnej emancypacji". Nie ma w nim tekstów homofobicznych, lecz są artykuły, w których to homofobia jest problemem, a homoseksualność ma wymiar polityczny.
Książka zawiera analizy: tego, co i jak mówi się o homoseksualizmie w mediach; artykułu Zofii Miloskiej-Wrzosińskiej o prawach gejów z GW i wywołanej nim debaty na internetowym forum; reakcji na akcję społeczną "Niech nas zobaczą" i tzw. wydarzenia krakowskie. Są również teksty o o hipokryzji i homofobii Kościoła katolickiego w Polsce, o "niewidzialności lesbijek" i wychowywaniu dzieci przez pary jednopłciowe.
Wśród autorów m.in.: Kinga Dunin, Tomasz Żukowski, Krzysztof Tomasik, Anna Gruszczyńska, Joanna Mizielińska, Tomasz Basiuk, Izabela Filipiak, Bożena Umińska."
ponoć ksiażka już jest, choc mi się nie udało jej jeszcze znaleźć
nałka Nieco w cieniu doniesień o (trans)fuzjach koszykarskich klubów z okolic zamieszczam podsumowanie pierwszego etapu turnieju Gniewkowo CUP 2006.
Miejsce Zawodnik Punkty
1 Budny Krzysztof 100
2 Włodzimierz Tomasik 90
3 Arkadiusz Dahm 80
4 Dariusz Kwiatkowski 70
5 Wojciech Dahm 65
6 Piotr Kryszak 60
7 Stefan Hała 55
8 Bogdan Horkulewicz 50
9 Marian Dahm 45
10 Andrzej Pietras 40
11 Tomisław Krężelewski 35
12 Marcel Budny 30
12 Karol Szymanowski 30
13 Rafał Majewski 20
WHATIS:
Mówiąc w dużym skrócie: co miesiąc, począwszy od maja aż do września, na gniewkowskich kortach - nawierzchnia bitumiczna - rozgrywane są zawody tenisowe.
Śmiałkowie rywalizują przy użyciu sprzętu mniej lub bardziej zaawansowanego technologicznie, posiadają zróżnicowane umiejętności techniczne i motoryczne, jednak wszystkim spotkaniom towarzyszy dobra zabawa i przekonanie, że "piłka jest okrągła a bramki są dwie".
Miejsce w klasyfikacji generalnej zostaje ustalone po ostatnim etapie, na podstawie czterech najlepszych występów danego zawodnika (wygrywasz cztery pierwsze turnieje, na piąty możesz przysłać pełnomocnika).
Chętnych zapraszam do komentarzy;> i odwiedzenia kortów ... Teraz:
Krzysztof Tomasik - Homobiografie
Maria Janion - Do Europy tak, ale tylko z naszymi umarłymi
Elizabeth Dunn - Prywatyzując Polskę
Nielegalny fotoradar czyha na kierowców
Władze Bochni postanowiły wytoczyć wojnę szarżującym kierowcom i zaopatrzyły straż miejską w fotoradar. Sęk w tym, że urządzenie zamontowano bez wymaganych pozwoleń, kilkaset metrów od domu burmistrza.
Fotoradar za ponad 200 tysięcy złotych kupiła dla straży miejskiej gmina. Jak twierdzą jej władze, domagali się tego mieszkańcy, zmęczeni nieodpowiedzialnością kierowców nagminnie przekraczających prędkość.
Świeżo kupione urządzenie stoi przy drodze wojewódzkiej nr 965, na ulicy Proszowskiej. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jego właściciele nikogo o nim nie powiadomili (a powinni uzyskać zgodę zarządcy drogi i opinię policji). - Zwróciliśmy się już do straży miejskiej z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy - mówi Renata Rybicka, rzecznik zarządu dróg wojewódzkich w Krakowie. O nielegalnie ustawionym urządzeniu nie wiedziała też policja. Funkcjonariuszy zawiadomili kierowcy, których zdziwił fakt, że przed masztem nie ma znaku informującego o rejonie pomiaru prędkości.
Wybór miejsca na ustawienie słupa dziwi tym bardziej, że na tym odcinku drogi wypadki są rzadkością. Komendant straży miejskiej w Bochni Krzysztof Tomasik: - Proszę zapytać burmistrza, to on podjął decyzję w sprawie lokalizacji słupa - ucina.
- Przecież wszyscy wiedzą, że burmistrz mieszka kilkaset metrów dalej, przy ulicy Grodeckiego. - mówi jeden z mieszkańców, który chce pozostać anonimowy. Burmistrz Bochni Bogdan Kosturkiewicz odpiera zarzuty: - Kierowcy na tym odcinku jeżdżą jak szaleni. Tu jest ograniczenie do 50 km/h, a widziałem i takich, którzy grzali nawet 136 - mówi Kosturkiewicz.
Kwestią kontroli kierowców przez straż miejską zajął się Trybunał Konstytucyjny, który w 2007 roku orzekł, że strażnicy używając radarów działają nielegalnie. Po wyroku TK znowelizowano ustawę prawo o ruchu drogowym, w świetle której straż miejska może kontrolować kierowców, ale tylko za zgodą komendanta powiatowego policji. - Zawarliśmy umowę ze SM, ale tylko w zakresie kontroli na drogach dokonywanych przez samych strażników - mówi Jacek Sobiecki, naczelnik sekcji ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Bochni.
Pomysł krytykuje młodszy inspektor Marek Konkolewski, radca biura ruchu drogowego Komendy Głównej Policji: - Nie ma obowiązku ustawiania znaków informujących o urządzeniu mierzącym szybkość, ale zazwyczaj stawiamy je, bo fotoradar ma działać przede wszystkim prewencyjnie. Poza tym fotoradary nie mają być pułapką na niepokornych kierowców, ale powinny być ustawione tam, gdzie giną ludzie, a wybór miejsca powinien być poparty szczegółową analizą stanu bezpieczeństwa w danym miejscu - mówi Konkolewski.
Dlaczego straż miejska nie skonsultowała ustawienia masztu z lokalną policją? - Fotoradar jest używany nie tylko w tym miejscu, ale również w innych, bo jest przenośny. Umiejscowienie go w maszcie przy ulicy Proszowskiej miało charakter testowy - mówi komendant Tomasik.
Fotoradar przy drodze nr 965 zrobił już ponad czterysta zdjęć samochodów.
Źródło
Fotoradar już łapie: Proszowską ponad 100 km/h
Kierowcy zapłacą za zbyt dużą prędkość
Bocheński fotoradar zrobił już pierwsze zdjęcia kierowcom, którzy na ulicy Proszowskiej znacznie przekroczyli dozwoloną prędkość. - Ostatni weekend przyniósł kilka przypadków, gdzie kierowcy przekroczyli dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h - powiedział na antenie RDN Małopolska Krzysztof Tomasik, komendant Straży Miejskiej w Bochni.
Zakupione niedawno urządzenie większość czasu będzie spędzało zainstalowane na maszcie przy ul. Proszowskiej. Nie oznacza to jednak, że bocheńscy strażnicy nie skorzystają z niego w innych miejscach. Fotoradar może być ustawiony przy dowolnej ulicy w mieście. Gdzie powinien stanąć? Strażnicy czekają na podpowiedzi mieszkańców.
Złapani przez fotoradar kierowcy muszą liczyć się z wysokimi mandatami. Maksymalna kara wynosi 500 zł i 10 punktów karnych. Źródło: http://www.bochnianin.pl
Straż Miejska od 23 stycznia z fotoradarem
Po rozstrzygnięciu przetargu podpisano już umowę na zakup fotoradaru, który będzie obsługiwany przez Straż Miejską w Bochni. 23 stycznia firma przekaże sprzęt, dostarczy odpowiednie oprogramowanie i przeszkoli bocheńskich strażników.
Po szkoleniu będziemy mieli dwa tygodnie na zapoznanie się ze sprzętem. Jeśli powstaną jakieś pytania, wątpliwości, to wtedy przyjedzie do nas przedstawiciel firmy i na nie odpowie - mówi komendant Krzysztof Tomasik.
Radar zostanie zamontowany na słupie przy ul. Proszowskiej, ale nadal nie wiadomo, w którym miejscu dokładnie. - Oprócz tego radar będzie mógł być radarem mobilnym - dodaje burmistrz Bogdan Kosturkiewicz. Zapowiada jednak, że Straż Miejska w Bochni z mobilności urządzenia korzystać będzie w ograniczonym zakresie. - Dwóch funkcjonariuszy byłoby wtedy wyłączonych z normalnych prac na terenie miasta - argumentuje.
Źródło: http://www.bochnianin.pl
Nasz człowiek widział ich właśnie przy Proszkowskiej. Nie określił jednak, czy sprzęt zapakowali do lodówki, czy jadą z trzech nóg...
Oprócz tego spodziewajcie się urządzenia Fotorapid C (pasmo K - 24,125 GHz) głównie na obwodnicy. Obsługuje go policja.
Tak wygląda to urządzenie:
Źródło: KLIK
Homobiografie - Krzysztof Tomasik
Ostatni zlot aniołów. Z rękopisu sylwy Mariana Pankowskiego sześć rozmaitych dni wybrał Piotr Marecki, edytor - Marian Pankowski Dzisiaj, w czwartek, 07. sierpnia 2008 w "Magazynie 24 godziny" na TVN 24, pomiędzy godz. 21,00 a 22,00 gościem będzie Krzysztof Tomasik, autor książki "Homobiografie" i nasz dawny forumowicz (krzytom) KRZYSZTOF TOMASIK " HOMOBIOGRAFIE " wciagajaca ksiazka ! Klub KP oraz Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku zapraszają na debatę Czy wiesz, że masz gender? wokół książki Uwikłani w płeć Judith Butler. Goście: dr Kinga Dunin, prof. Ewa Graczyk, prof. Józef Majewski. Prowadzenie: Krzysztof Tomasik.
5 grudnia, piątek, godz. 18.00, filia nr 2 Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku, Rybińskiego 9, Gdańsk Oliwa
więcej: http://www.gdansk.krytykapolityczna.pl/Gdansk/Gdansk-Uwiklani-w-plec/menu-id-174.html
Kraków 1945 â 2000. Dzieje, społeczeństwo, kultura.
Jutro (sobota 14 czerwca) od godz. 11:00 do 16:00 odbędzie się konferencja organizowana przez âźKuźnicęâ zatytułowana âźKraków 1945 â 2000. Dzieje, społeczeństwo kultura.â
Miejsce: Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Rynek Główny 35, I p., Sala Fontany
Referować będą:
Doc. Andrzej Kurc âźSpory o dzieje powojennego Krakowaâ.
Prof. Michał Śliwa âźSocjaliści w powojennym Krakowieâ.
Mgr Stanisław Piwowarski âźPodziemie niepodległościowe w drugiej połowie lat czterdziestychâ.
Prof. Irena Paczyńska âźPoczątki Nowej Hutyâ.
Prof. Andrzej Kozanecki ⟌rodowiska opiniotwórcze wobec problemu polskich granic
zachodnich i północnych (1942 â 1948)â.
Prof. Hieronim Kubiak âźUczelnie i ruchy studenckie w Październiku 56â.
Dr Joanna Barr âźAktywność zawodowa inteligencji krakowskiej 1956 â 1980â.
Dr Zbigniew Bauer âźWielka zmiana â 1976 â 1989â.
Mgr Krystyn Dąbrowa âź1980-1981 â Krakowska próba porozumieniaâ.
Prof. Jerzy Hausner âźKraków jako metropoliaâ.
Porządek dnia:
11.00 â 13.00 wystąpienia referentów
13.00 â 13.30 ciepły bufet
13.30 â 15.00 wystąpienia referentów
15.00 â 16.00 dyskusja
Kraków: Homoseksualizm w PRL-u
06.06.2008
kp-krakow_logo_m.png Zapraszamy na dyskusję o homoseksualizmie w PRLu. Dyskutować będą: Krzysztof Tomasik (KP), Piotr Oczko, Błażej Warkocki (KP) Prowadzenie: Aleksandra Sowa (KP, KPH)
14 czerwca, sobota, godz. 18.00, Bunkier Sztuki
Czy homoseksualizm był w PRL-u kwestią polityczną? W jaki sposób i czy w ogóle istniał w przestrzeni społecznej? Czy próby dezawuowania mniejszości nieheteroseksualnej ograniczały się tylko do Akcji Hiacynt? Jak na rozwój ruchu LGBTQ i jego kultury wpłynęło doświadczenie komunizmu w Polsce?
Spotkanie organizowane przez Klub Krytyki Politycznej w Krakowie i krakowski oddział Kampanii Przeciw Homofobii. O "Homobiografiach"
Klub KP w Poznaniu zaprasza na spotkanie wokół książki "Homobiografie" Krzysztofa Tomasika. Obie imprezy odbędą się w Bookarescie. W poniedziałek zaczynamy o 18.00, we wtorek o 19.00.
HOMOBIOGRAFIE
27 maja, godz. 19.00, księgarnia Bookarest (Stary Browar).
Udział wezmą: autor - Krzysztof Tomasik oraz Przemysław Czapliński (Intytut Filologii Polskiej UAM) i Kinga Dunin (Krytyka Polityczna). Spotkanie poprowadzi: Błażej Warkocki (Krytyka Polityczna).
Homobiografie to zbiór szesnastu opowieści o najważniejszych polskich pisarzach i pisarkach XIX i XX wieku. Są to opowieści przede wszystkim o ich życiu prywatnym. Postacie, przedstawiane zazwyczaj w sposób pomnikowy, z pominięciem wielu niewygodnych kwestii, których nazwiska stały się jedynie przykrym wspomnieniem z czasów szkolnych, zostają tu zaprezentowane ze zwyczajnej, ludzkiej strony.
Raczej w szlafroku niż na postumencie. Dzieje się to za sprawą wciągającej narracji autora i zastosowaniu metody Tadeusza Boya-Żeleńskiegoâââodbrązawiania nieskazitelnych biografii. Materiałem dowodowym są cytaty z pamiętników, listów, dzienników. W efekcie poznajemy prawdziwe życiorysy wybitnych osobistości kultury polskiej, których tożsamość przez długie dziesięciolecia była kamuflowana.
Życie najbardziej znanych twórców polskich XIX i XX wieku jest tak naprawdę nieznane. Zdanie toâââsprzeczne, nielogiczneâââległo u podstaw świetnej książki Krzysztofa Tomasika. Książki prawie niemożliwej, bo zagarniającej całe stulecie kultury polskiej, a zarazem jasnej, prostej i przekonującej. Niemożliwej, bo niedającej się wpasować w dotychczasowe opowieści o polskiej kulturze minionego stulecia.
Przemysław Czapliński ---------- 12:31 10.04.2008 ----------
Polecam:
czwartek, 24. kwietnia
17:00 Queer CafĂŠ: Homoseksualna historia polskiej literatury. Goście: Krzysztof Tomasik. Kinga Dunin, prof. Anna Burzyńska, Marcin Baran. Zaprasza Klub Krytyki Politycznej w Krakowie Bunkier Sztuki
20:00 Ecce Homo. Otwarcie Festiwalu oraz spotkanie z twórcami: Yves'em De Brabanderem oraz DAve'em SChweitzer'em Galeria Pauza
21:00 Party Pauza
sobota, 26. kwietnia
12:00 Marsz Tolerancji Plac Matejki -> Rynek Glówny
18:30 Queer CafĂŠ: CAMPania - premiera książki. Zaprasza Klub Krytyki Politycznej w Krakowie Klub RE
22:00 Party Caryca
niedziela, 27. kwietnia
21:00 Zamknięcie Festiwalu, party Miejsce
Więcej na
http://tolerancja.org.pl
http://tolerancja.org.pl/galerie/viewer_marsz.php?file=P4280341.JPG#
---------- 14:06 16.04.2008 ----------
W poniedziałek odbyło sie spotkanie przedstawicieli SMS z organizatorami Marszu Tolerancji. Ustalone zostało że będziemy przemawiać podczas Marszu, po Młodych Wolnomyślicielach. Przemawiać będzie albo Alicja albo Kacper. Zapisaliśmy się równiez do pomocy organizatorom - jako służby porządkowe. Jezeli ktos chce sie jeszcze zapisać do służb pożądkowych, to proszę o kontakt ze mną.
Zachwilę przyniose do bióra SDPL ulotkifestiwalowe.
Mam nadzieje że będziecie licznie na marszu i spotkaniach "Krytyki Politycznej" w ramach festiwalu!
BEŁKOT ROKU: Władysław Bartoszewski zastanawiający się po co Nelly Rokita poleciała z Lechem Kaczyńskim do Stanów Zjednoczonych: "Może jakieś przyjdą sufrażystki, czarne lesbijki, komunistki. Bardzo różne są te grupy w Stanach Zjednoczonych, to nie jest ani nasza wina, ani zasługa. Sądzę, że pani Rokita da sobie z nimi radę."
DEMENTI ROKU: Jacek Dehnel zapewniający, że wbrew informacji "Wprost" nie przyjaźni się z Martą Kaczyńską ani żadną osobą z rodziny prezydenckiej.
DIVA ROKU: Nelly Rokita. Ze względu na niewielką liczbę kobiet w polskiej polityce nie miała zbyt dużej konkurencji, ale i tak wygrała bezapelacyjnie stając się ulubienicą mediów. Podobnie jak jej mąż chętnie wypowiada się w kwestiach o których nie ma pojęcia, ale za to zdecydowanie lepiej prezentuje się w kapeluszu.
FILOSEMITA ROKU: Lech Kaczyński. Tak chyba należy interpretować wypowiedź Tadeusza Rydzyka, który w czasie wykładu ze studentami stwierdził, że Prezydent go oszukał i ulega lobby żydowskiemu.
KOMPROMIS ROKU: Został osiągnięty we wszystkich kwestiach światopoglądowych. Tak postanowił Jarosław Gowin.
KURIOZUM ROKU: Słowa arcybuskupa Józefa Życińskiego podczas mszy w Boże Narodzenie: "My też byliśmy zarodkami. Nas też można było zamrozić." Porażająca wizja. Pojawia się jednak pytanie: co dalej? Wkrótce zapewne dowiemy się, że wszyscy byliśmy plemnikami i mogliśmy spłynąć po ścianie.
NAGRODA ROKU: Kisiela. Po raz pierwszy nie została przyznana. Trzech konserwatywnych panów będzie musiało obejść się smakiem, ale z pewnością konfitury znajdą gdzie indziej.
NASTĘPCA ROKU: Kolejny Mariusz Kamiński, który pojawił się w Sejmie. Mówi to samo co pierwowzór, ale jest od niego atrakcyjniejszy. Nie ma więc wątpliwości, że postęp się dokonuje.
NORMALNOŚĆ ROKU: Podobno właśnie wróciła.
OBIETNICA ROKU: Zapewnienie Donalda Tuska, że po wyborach wygranych przez Platformę Obywatelską, Karta Praw Podstawowych zostanie przyjęta.
ODWAGA ROKU: Ewa Kopacz bąknęła gdzieś, że być może w przyszłości in vitro powinno być refundowane. Odwaga na miarę PO.
PARTIA ROKU: Partia Zboczonych Kobiet. Niestety nie powstała.
PLAKAT ROKU: Plakat wyborczy Partii Kobiet. Po raz kolejny okazało się, że ordynacja wyborcza i media nie sprzyjają nowym partiom. Żeby zostać zauważonym trzeba być gotowym nawet ściągnąć majtki.
PRZEGRANY ROKU: Bronisław Wildstein. To bodaj ostatni publicysta "Rzeczpospolitej", który nie ma swojego programu w telewizji publicznej. Na szczęście już wkrótce ma się to zmienić.
SEKSIZM ROKU: Zdziwienie w mediach, że Jarosław Wałęsa zapisał się do Parlamentarnej Grupy Kobiet. I sugestia, że zapewne w ten sposób szuka żony.
SŁOWO ROKU: Ingres. Wszyscy musieli się go zauczyć i dopiero potem się odbył.
TABLOID ROKU: Bez wątpienia "Wprost". A jednak redakcja nie spoczywa na laurach, "Press" donosi, że przygotowywane są nowe wytyczne: "- Trzeba maksymalnie upraszczać - tytuł, nadtytuł i wybicia w ciągu 20 sekund pozwolą się zorientować, o co chodzi w artykule. Trzeba unikać wielkich tekstów i nie umieszczać zdań wielokrotnie złożonych." - mówi redaktor naczelny. "- Nowy sposób łamania ułatwi czytanie wyspowe - tłumaczy Janecki. Jedyną obszerną pozycją pozostanie esej, czyli "rodzynek dla tych, którzy chcą czytać w sposób tradycyjny"."
WYZNANIE ROKU: Dr Mirosław Garlicki zwierzający się, że głosował na Zbigniewa Ziobro.
ZAPOWIEDŹ ROKU: Katarzyna Hall zapewniająca, że etyka będzie w szkołach od 1 września 2009. Zdaje się, że miała tam być już 16 lat temu.
Krzysztof Tomasik
Tekst pochodzi z bloga "Krytyki Politycznej" (www.krytykapolityczna.salon24.pl).
Wg mnie najlepsze jest KURIOZUM ROKU.
lStrona głównal
lForuml
lReklamal
lKontaktl
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Zaloguj
Rejestracja
Autor
Wiadomość
Znaleziono 1 wynik
Temat: Fotoradary Fotoradar utrwala „rekordzistów”
Blisko 140 km/h jechał w terenie zabudowanym „rekordzista” złapany przez fotoradar w Bochni. Urządzenie uwieczniło już wiele ekstremalnych sytuacji.
Urządzenie zamontowane przy ul. Proszowskiej uwieczniło już setki wykroczeń, jak mówi Krzysztof Tomasik, komendant straży miejskiej, praktycznie nie ma tygodnia, w którym ktoś nie przekroczyłby dozwolonej prędkości. – Są tacy, którzy w tym miejscu poruszali się z prędkością blisko 140 km/h, a warto powiedzieć, że w tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h – mówi komendant. Fotoradar robi zdjęcia w dwie strony, a więc jadącym od strony centrum, jak i od strony Proszówek.
Cały artykuł na MB
140 km/h komentarz zbędny. -Wojna Futbolowa, Ryszard Kapuściński
-Krytyki Politycznej Przewodnik Lewicy
-Homobiografie, Krzysztof Tomasik
-Bezsenność w Tokio, Marcin Bruczkowski Sparingi drużyn klasy okręgowej
Kilka ciekawych rezultatów padło w meczach sparingowych, w których grały zespoły z regionu słupskiego.
W Pęplinie Karol zremisował z Pomorzem 2:2. (Krzysztof Tomasik) Sparta Sycewice zremisowała ze Sławą Sławno 2:2 (0:2)
Gole dla Sparty zdobywali Głębocki i Rafał Wasiak.
Sycewiczanie grali w składzie: Wasilewski, Krzyżaniak, Sitarczyk, M. Wasiak, Stasiak, Sławski, Chałubiński, Borowiec, Głębocki, Białek, R. Wasiak. Na zmiany wchodzili: Hładuniuk, Ogórek, Sudół i Węckowicz. W pierwszej połowie przeważała Sława jednak już pod jej koniec Sparta otrząsnęła się z przewagi i rozpoczęła skuteczne ataki.
Pogoń Lębork - Orkan II Rumia 3:0 (1:0)
Gole dla lęborczan: Kijek, Stawikowski, Mielewczyk.
Skład Pogoni: Tomaszewicz, P. Małecki, T. Małecki, Świątek, Górski, Malek, R. Walkusz, Kurdziel, Tkaczenko, Kołodziejski, Kijek. Na zmiany wchodzili: Mądrzak, Mielewczyk, Stawikowski, Kołucki.
Dąb Kusowo zremisował ze Skotawią Dębnica Kaszubska 1:1. Grano 3x30 minut, w tercjach: 1:1, 0:0, 1:0. Dla Dębu gola zdobył Jelak, dla Skotawii R. Kowalczyk.
Karol Pęplino zremisował z Pomorzem Potęgowo 2:2 (2:0)
Gole dla gospodarzy zdobyli: Błażej Wasylko 2, dla gości Szczepański 2.
Granit Kończewo pokonał Słupię Kobylnica 7:2 (6:0)
Gole dla Granitu zdobywali: M. Luliński 3, D. Jadłowski 2, P. Jadłowski i Owczarek. Dla Słupi: Kamil Jelonek 2.
Granit występował w składzie: R. Jadłowski, J. Luliński, Bemowski, Buławski, Fidelus, Świątek, D. Jadłowski, Patryk Goleniewski, Owczarek, M. Luliński, P. Jadłowski. Na zmiany wchodzili: Musiał, Przemysław Goleniewski. Dla Słupi Kobylnica był to pierwszy mecz w okresie przygotowawczym, zespół ten wznowi treningi 1 sierpnia.
Piast Człuchów pokonał Sokoła Wyczechy 3:0 (1:0)
Gole dla Piasta: Dowksza 2 i Czarnowski. Już we wtorek Piast zagra kolejny sparing, tym razem z Kolejarzem Łódź.
Leśnik Cewice rozegrał dwa spotkania. Najpierw przegrał w Łęczycach z Zenitem 2:4 (1:2). Gole zdobyli Jażdżewski i Mosór. W drugim meczu Leśnik pokonał na własnym boisku Siemirowice 15:5 (4:2). To była typowo szkoleniowa gra.
Koral Dębnica przegrał w Chojnicach z Kolejarzem 0:1 (0:1)
Skład Korala: Babiński (46 Kaszuba), Nawacki (46 Pruski), Mrożek, Michalski, Bugiel, Chmielewski (46 Ojdana), Cyzman, Haziak, Bednarek (46 Papierowski), Lewicki (46 Jańczak), Zasuwa (46 Żarnowski).
MKS Debrzno przegrał w Sławianowie z Krajną 0:2 (0:0)
Skład MKS: K. Grzechnik, Taras, Wirkus, Jażdżewski, Faka, Łopieński, Tarczyluk, Nalepa, Sieg, Litwiniuk, Małys. Na zmiany wchodzili: P. Grzechnik, Dudzic, Gronowski, Lewenko, Dudek.
Chrobry Charbrowo pokonał 4:2 w Główczycach Błękitnych. Do przerwy prowadzili gospodarze 2:0. Gole dla nich zdobyli: M. Skibiński, T. Mielewczyk. Dla Chrobrego: Hajok 2, R. Piotrowski, A. Krzyżanowski.
Skład: Kwapiński, D. Wroński, Kąkol, K. Krzyżanowski, Kiełtyka, A. Krzyżanowski, Piotrowski, Hajok, Kafelski, Kwidziński, Syldatk. Na zmiany wchodzili Miotk i Trzaska. Prowadzenie dla gości uzyskał Marcin Ogórek. Do wyrównania doprowadził Marcin Opuchlik. Jantar Ustka - Sparta Sycewice 1:1 (0:1).
Jantar Ustka przygotowuje sie do rundy wiosennej w IV lidze. (Krzysztof Tomasik) Ustecki pomocnik gola dedykował swojej siostrze, która w sobotę zmieniła stan cywilny.
- Obydwa zespoły przeprowadziły po kilka ciekawych akcji. Boisko było jednak zamarznięte - ocenił Edmund Raniszewski, ustecki szkoleniowiec. - Końcowy wynik nie krzywdzi żadnej ze stron. Na sobotnim sparingu nie miałem wszystkich graczy, którzy są w szerokiej kadrze.
Skład Jantara Ustka: Cichecki, Łukasik, Mondrzejewski, Jędrzejak, Rudzik, Jaskólski, Opuchlik, Jurkiewicz, Maniszewski, Tomas, Oczujda.
Sparta Sycewice: Wasilewski, Jakubiak, Jęcek, Sitarczyk, Stasiak, K. Borowiec, Ogórek, Gruszczyński, Paweł Chałubiński, Tomasz Chałubiński, Białek. Na zmiany wchodzili: Sławski, Ostrowski, Strzelecki.
pociąg widmo - GP24
Pociąg widmo odjechał z peronu drugiego. Mylne informacje na słupskim dworcu PKP
Marcin Markowski
Zdenerwowani podróżni, policjanci i beztroski dyżurny spotkali się wczoraj po południu w punkcie informacji na słupskim dworcu. Pasażerowie byli wściekli. Ich pociąg odjechał z dworca bez nich.
Pani Małgorzata i Jaś czekali z torbami ponad godzinę na kolejny pociąg.
(Krzysztof Tomasik)
Nikt nie poinformował ich, że stoi na drugim peronie, gdy wszyscy czekali na niego na pierwszym. Tak, jak było napisane na rozkładzie.
Według planu pociąg SKM ze Słupska do Trójmiasta miał odjechać o godzinie 16. 17. Tak też się stało. Odjechał. Pusty. Z innego peronu niż informowano wcześniej pasażerów. Jeszcze na kilka minut przed odjazdem na tablicy informacyjnej wyświetlała się informacja, że skład odjedzie z peronu pierwszego.
Tłum ludzi udał się więc na ten peron. - Kiedy wybiła 17.16, zaczęliśmy się denerwować - mówi Teresa Kaczmarek z Gdyni. Nigdzie nie było widać SKM-ki.
Tymczasem pociąg odjechał punktualnie, tylko że z innego peronu. Nikt nie widział, ponieważ zasłaniał go skład towarowy.
Zdenerwowani pasażerowie szukali dyżurnego ruchu.
- Poszliśmy do informacji - opowiada Artur Rosłoniec z Gdyni. - Tam nikt nie potrafił wyjaśnić, dlaczego pociąg odjechał z innego peronu. Polecono nam wpisać swoje uwagi do księgi skarg i zażaleń. W niej strony były powyrywane. Właściwie nie było w niej żadnej skargi!
Pasażerowie twierdzą też, że pracownik informacji był pijany. - Nie dało się z nim rozmawiać - dodaje pan Marcin (nazwisko do wiadomości redakcji).
- Zawiadomiliśmy policjantów. Kiedy przyjechali na miejsce, oznajmili, że nie sprawdzą go alkomatem. Nie chcieli powiedzieć dlaczego.
- To dlatego, że policjanci stwierdzili, że jest trzeźwy - ucina Jacek Bujarski, rzecznik słupskiej policji.
Pan Marcin był bardzo zdenerwowany. - Mieszkam w Tczewie, przez pomyłkę PKP dojadę do domu dopiero po północy.
Zbulwersowani pasażerowie dopiero po kłótniach wymusili zwrot pieniędzy za bilety.
O problemie powiadomiliśmy rzecznik prasową SKM. - Nie mogę odpowiadać za problemy słupskiej stacji - stwierdziła Lucyna Bujnicka.
Nawet dyżurny ruchu na słupskiej stacji nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego na tablicy odjazdów wyświetlono złą informację. Sobie nie miał nic do zarzucenia. - Mogła być przecież awaria, o której nie musiałem wiedzieć. Czasem tak się zdarza - powiedział (nie chciał się przedstawić). - Przecież wiecie, że od czasu restrukturyzacji jest tu bajzel.
Zdenerwowani pasażerowie odjechali pociągiem o godzinie 17.40. Do końca jednak nie wiedzieli, z którego peronu odjadą. Tablica informacyjna wyświetlała raz pierwszy, raz drugi peron.
reklama
* wyślij
* wydrukuj
* zgłoś błąd
* e-wydanie
* rss
* forum
* wykop
* gwar
* A A A
Forum
* Robeert, dzisiaj, 10:13Zrzućmy się więc na wcześniejsze emerytury dla kolejarzy, tylko tak wysokie jak standard usług przez nich świadczonych. PKP to chyba ostatni bastion socjalizmu.
parodia, celowo wkleiłem ten artykłu z komentarzem z forum gp, bardzo trafny, niech kasjerki, pracownicy informacji i dyzurni ruchu maja emerytury pomostowe takie jak jakosc ich pracy. dojezdzajac przez blisko 2 lata do koszalina nie raz mogłem zaobserwowac nieudolnosc pracy konduktorów, dyzurnych ruchu, kasjerek, punktów informacji (te 2 ostatnie stanowiska - niemiła i niekometetnta obsługa) a duzyrni ruchu... heh czesto przez to ze nie chce im sie pomyslec powstawały opoznienia, a konduktorzy - wiekszosc (choc jest sporo wyjatków) rowniez jest niezbyt miła, nie zwracaja uwagi na to co sie dzieje w pociagu, chocby w kwestii pilnowania czy matka z dzieckiem ma dla siebie wolny przedział - ciekawy przykład mam - ostatnio w przedziale dla matki z dzieckiem usiadła sobie ekipa konduktorów (ale po pracy) własnie w owym przedziale - i po zgłoszeniu sie z matki z dzieckiem... zdjeli kartke "przedział dla matki z dzieckiem" i przyczepili "przedział służbowy", oczywiscie kolejnego przedziału dla matki juz nie oznaczyli...
sprzadałbym to PKP za symboliczna złótówke (i to bez zadnych pakietów socjalnych dla pracowników - no moze nad maszynistami bym sie zastanowil, bo oni jednak maja odpowiedzialna prace), jedynie tory zeby zostały w rekach panstwowych bo sa elementem strategicznym i strat nie powinny przynosic bo gdyby z torów korzystały normalne firmy to i za to by płaciły, były by pieniadze na regularne remonty i podnoszenie standardów torowisk.
Michał Szymajda
Nasi czytelnicy, którzy na co dzień korzystają z jednośladów, zwracają uwagę na to, że zbudowana zaledwie rok temu ścieżka rowerowa przy ulicy Sobieskiego jest w coraz gorszym stanie.
Ścieżka rowerowa przy ul. Sobieskiego
(Krzysztof Tomasik)
Alarm gp24
Ten artykuł powstał dzięki naszemu czytelnikowi.
Chcesz wysłać do nas artykuł?
Sprawdź jak to zrobić
Kostki brukowe, z których jest wykonana ścieżka rowerowa wzdłuż ul. Sobieskiego pod kołami roweru podskakują i delikatnie przesuwają się.
Towarzyszy temu charakterystyczny odgłos. Jakby jechało się po kostce, która nie została w ogóle związana z podłożem.
Sprawdziliśmy sygnał czytelników i po przejechaniu kilkuset metrów po nowej ścieżce musimy się z nimi zgodzić. Najgorzej jest na odcinku od skrzyżowania z ulicą Zygmunta Augusta do ronda przy ulicy Banacha.
Miejscami poruszającą się kostkę widać gołym okiem. Co ciekawe - ułożony tuż obok deptak z tego samego materiału jest bez zastrzeżeń.
Wątpliwe jest, czy tak ułożony równo rok temu trakt jest bezpieczny i niemal pewne, że fuszerka doprowadzi do "rozchodzenia się” ścieżki tak jak ma to miejsce chociażby na ul. Kołłątaja. Poczekajmy tylko na zimę.
- Tak wykonana ścieżka nie jest ani wygodna, ani bezpieczna - uważa rowerzysta Jerzy Sulej. - A przecież nawet z kostki można wykonać niezłą ścieżkę, czego dowodzi przykład na ulicy Poznańskiej.
O reakcję poprosiliśmy Zarząd Dróg Miejskich, który jest zarządcą drogi i rok temu sprawował nadzór nad kompleksową przebudową ulicy Sobieskiego. Okazało się, że ścieżką tylko dla rowerów, czasem jeżdżą inne pojazdy.
- Będziemy sprawdzali co jest powodem usterki nawierzchni - zapewnia Wiesław Kurtiak, dyrektor ZDM. - Wiem jednak, że ostatnio po ścieżce poruszał się ciągnik rolniczy, a ponoć nie jest to jednostkowy przypadek. Podłoże po prostu nie jest przygotowane na takie obciążenie.
Jeśli ZDM potwierdzi nasze doniesienia, ścieżka zostanie naprawiona w ramach gwarancji.
Będziemy sprawdzali co jest powodem usterki nawierzchni - zapewnia Wiesław Kurtiak, dyrektor ZDM. - Wiem jednak, że ostatnio po ścieżce poruszał się ciągnik rolniczy, a ponoć nie jest to jednostkowy przypadek. Podłoże po prostu nie jest przygotowane na takie obciążenie.
ten fragment mi sie podoba... nieważne że taka sytuacja jest conajmniej od wakacji, ponoc jezdził traktor ostatnio wg ZDM-u... January Senko nie będzie już prezesem MZK w Słupsku. Nowe informacje
January Senko, długoletni prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji pożegnał się ze swoim stanowiskiem. Prezydent miasta uznał, że na trudne czasy potrzebny jest "superfachowiec".
January Senko
(Fot. Krzysztof Tomasik)
Oskarżany o popełnianie wielu błędów w prowadzeniu firmy - January Senko przebywa teraz na urlopie.
Gdy z niego wróci, zostanie zwolniony. Władzę w MZK przejmie członek Rady Nadzorczej, prawdopodobnie będzie to Andrzej Pietroń, dziś przewodniczący RN, równocześnie szef wydziału komunikacji Urzędu Miejskiego w Słupsku.
W międzyczasie zostanie rozpisany konkurs na nowego prezesa.
- Przed MZK nowe wyzwania, min. prywatyzacja i zdaniem prezydenta powinien poprowadzić to nowy człowiek - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta.
Decyzja o zwolnienia Senko zapadła dzisiaj. - Podczas wczorajszego posiedzenia Rady Nadzorczej nie było o tym mowy - stwierdza Ireneusz Zagrodzki, wiceprzewodniczący RN.
Wody w usta nabrał Pietroń, szef RN: - Nie powiem więcej niż jest zawarte w komunikacie. Wiadomo natomiast że od kilku miesięcy MZK jest na minusie finansowym. Mówi się o dwóch milionach złotych: - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - stwierdza Zagrodzki.
Z decyzji Kobylińskiego cieszą się związkowcy: - Bardzo dobrze się stało - mówi Wiktor Usyk, szef zakładowej "Solidarności". Od kilku miesięcy związki były w konflikcie z prezesem i otwarcie wysunęły wobec niego wotum nieufności.
Sam Senko nie komentował sprawy: - Ja jestem na urlopie - powiedział serwisowi gp24.pl. Rusza nowa galeria handlowa w Słupsku
Prestige - tak będzie się nazywać nowa galeria, która rozpoczyna działalność przy ul. Starzyńskiego.
Wnętrze nowej
Wnętrze nowej galerii przy ul. Starzyńskiego. (Fot. Krzysztof Tomasik)
PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Jedynka z 23 czerwca
23-06-2008
Real przenosi się z Kobylnicy do Słupska
19-05-2008
Na handlowców i ich klientów czeka 3,5 tysiąca metrów kwadratowych.
Nowa galeria będzie sąsiadować z Galerią Podkowa, która należy do PSS. Będzie również wyposażona w ruchome schody i windę. Ma się jednak różnić od starszej sąsiadki.
- Część parteru już zajmuje siedziba Banku Zachodniego WBK. Trzy pozostałe pomieszczenia są do wynajęcia - mówi Małgorzata Dawidowska, współwłaścicielka obiektu. - Na pierwszym piętrze będzie funkcjonował nasz duży sklep sportowy, a na drugim i trzecim będą działać firmy usługowe i biurowe urządzone w wysokim standardzie.
Już wiadomo, że na drugim piętrze znajdować się będzie nowoczesne i duże Centrum Fitness SPA, które rozpocznie działalność od 30 czerwca.
- To będzie tzw. City SPA z nowoczesnymi maszynami i usługami, które do tej pory były oferowane tylko w dużych miastach - zapowiada Marta Szarek, właścicielka centrum. - Panie będą mogły u nas nie tylko poćwiczyć, ale także skorzystać z kąpieli błotnych i okładów z alg. Będą na nie również czekali masażyści, kosmetyczki i trenerzy, którzy dobiorą odpowiednie zestawy ćwiczeń.
Obiekt należy do trzech właścicieli - Marianny Mazur, Małgorzaty Dawidowskiej i Andrzeja Mielewczyka. Tylko częściowo powstawał na kredyt.
Tu znajduje się nowa galeria
Wyświetl większą mapę
reklama
- Ponieważ działamy ostrożnie, więc nie podpisywaliśmy z wyprzedzeniem umów z ewentualnymi najemcami pomieszczeń - tłumaczy Dawidowska. - Dlatego ciągle prowadzimy rozmowy z zainteresowanymi. Z tego względu nie będzie jednego terminu, kiedy w naszej galerii rozpoczną działalność wszyscy najemcy. Z naszych spostrzeżeń wynika, że w Słupsku wciąż występuje spore zapotrzebowanie na lokale biurowe o wysokim standardzie wykończenia.
A dlaczego galeria ma nosić nazwę "Prestige"?
- Bo tylko taka nazwa będzie się mieścić na elewacji - śmieje się Dawidowska. - A tak na poważnie, to uznaliśmy, że obcojęzyczna nazwa kojarzy się z prestiżem. Chcemy, aby ten obiekt tak się kojarzył słupszczanom.
Źródło: GP Głos Pomorza napisał dziś:
"Real" będzie jeden, a nie dwa. Wejdzie konkurencja dla "Eurocasha". Niemiecka sieć handlowa "Lidl" wycofuje się z Polski.
Sklep sieci "Lidl“ w Słupsku. (Fot. Krzysztof Tomasik) Wkrótce możemy spodziewać się zmian z tym związanych, także w Słupsku. Niedługo z krajobrazu zniknie także "Real” w Kobylnicy.
O zmianie właściciela "Lidla” poinformowała "Rzeczpospolita”. Według jej informacji "Lidl“ szuka nabywcy na sieć 260 sklepów. Wartość transakcji może sięgnąć nawet 250 mln euro. Według nieoficjalnych źródeł do zakupu "Lidla” przygotowuje się niemiecki "Aldi”, który utworzył już swoje sklepy w Polsce. Poza tym siecią zainteresowany jest francuski "Auchan”, a także niemiecki "Kaufland” należący do grupy Schwarz.
W Słupsku działają obecnie aż cztery sklepy tego handlowego potentata, który jednak osiąga bardzo niskie w stosunku do konkurencji zyski w skali całego kraju (szacuje się, że przychód w 2007 roku wzrósł o kilkanaście procent, podczas gdy konkurencja ma osiągnięcia dwa razy większe). Mieszczą się one przy ul. Kniaziewicza, al. 3 Maja, ul. Kopernika i ul. Jaracza.
Tymczasem w najbliższym czasie z podsłupskiej Kobylnicy zniknie pierwszy hipermarket, który powstał pod Słupskiem, czyli "Real”. Wiąże się to z otwarciem takiego samego obiektu w powstającej na terenach dawnego "Sezamoru” Galerii "Jantar”.
Galeria ma zostać oddana do użytku najprawdopodobniej w tym roku. Jej wartość szacowana jest na 120 mln zł. O miejsce po "Realu” według nieoficjalnych informacji stara się sieć "Makro Cash & Carry Polska”, specjalizująca się w samoobsługowym handlu hurtowym. Na Pomorzu istnieją cztery placówki tej sieci - w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i niedawno otwarta w Koszalinie.
"Makro Cash & Carry Polska” stałoby się konkurencją dla jedynej obecnie w Słupsku hurtowni samoobsługowej "Eurocash” (należy do portugalskiego Geronimo Martins, który w Polsce stworzył m.in. sieć Biedronek), w której zaopatruje się większość lokalnych sklepów spożywczych.
- Nie chcę komentować tych spekulacji - mówi Agnieszka Łukiewicz- Stachyra, rzecznik prasowy sieci "Real” - Nie powiem nic więcej oprócz tego, że "Real” powstanie w Słupsku. - Nie potwierdzamy takiej informacji
- mówi nam jedynie Andrzej Słodki, rzecznik prasowy "Makro Cash & Carry Polska”.
http://www.gp24.pl/apps/p...LUPSK/427096227
Po skrzyżowaniu jak po tarce
Do przyszłego roku słupszczanie czekać będą na remont ważnego skrzyżowania ulic Szczecińskiej i Sobieskiego. Jego stan jest tragiczny.
Skrzyżowanie Szczecińskiej, Sobieskiego i Krzywoustego. (Fot. Krzysztof Tomasik) Fragment ulicy typowany do remontu jest chyba jedyną słupską ulicą, gdzie koleiny mają głębokość nawet kilkunastu centymetrów.
Nawet cięższe pojazdy, muszą nieco zwalniać w obawie przed uszkodzeniem zawieszenia. W dodatku autobusy wyjeżdżające z remontowanej obecnie Sobieskiego zniszczyły poważnie profil skrzyżowania, rozjeżdżając krawężniki i wysepki.
Cierpią też okoliczni mieszkańcy: huk ciężarówek z ciężkimi naczepami wpadających w koleiny, poruszających się drogą krajową jest nie do zniesienia, zwłaszcza w nocy.
- Wieczorami, gdy wyłączana jest sygnalizacja świetlna, kierowcy tirów często w ogóle nie zmniejszają prędkości, co prowadzi to olbrzymiego huku telepiących się w zagłębieniach jezdni naczep - skarży się nasz Czytelnik z ulicy Krzywoustego.
W usprawnieniu komunikacji i poprawie nawierzchni zainteresowana jest firma Echo Investment, która nieopodal - między ulicami Grottgera a Krzywoustego wybuduje centrum handlowo-rozrywkowe.
reklama
Do pierwszych rozmów w sprawie drogowej inwestycji dojdzie już w tym tygodniu, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w przyszłym roku kierowcy pojadą po całkowicie nowym rondzie, które zastąpi obecne skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną.
- W ramach remontu nową nawierzchnię zyska też znaczna część ulic Grottgera oraz Krzywoustego - tłumaczy dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Wiesław Kurtiak.
- powstaną tam też nowe ścieżki rowerowe. Inwestycja będzie prawdopodobnie w całości finansowana przez firmę, która wybuduje centrum rozrywkowe - dodaje.
Nie znany jest jeszcze dokładny termin przewidzianych robót oraz dokładne koszty inwestycji.
z 26 IX:
Poprzyj akcję "Rowerowe miasto”
Nasza kampania "Rowerowe miasto” nabiera rozpędu. Są już konkretne pomysły jak ułatwić życie rowerzystom. Wkrótce rusza zbieranie podpisów pod projektem uchwały.
Piotr Rachwalski z Aktywnego Pomorza i Marcin Dadel z Centrum Inicjatyw Obywatelskich przy pracy nad projektem uchwały. (Fot. Krzysztof Tomasik) PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Słupsk miastem rowerów
25-09-2007
Pokażmy siłę dwóch kółek
24-09-2007 Jeśli popierasz
projekt punkty rowerowej, złóż pod nią podpis (imię, nazwisko, adres, nr pesel i podpis). Można to zrobić w naszej redakcji, przy ul. Pobożnego 19, od poniedziałki do piątku, od godz. 9 do 18.Powstanie Słupskiego Węzła Rowerowego oraz standardy, według których będą budowane w mieście ścieżki rowerowe, to najważniejsze sprawy, jakie znajdą się w projekcie uchwały obywatelskiej.
Coraz więcej słupszczan, nie tylko rowerzystów, popiera naszą kampanię na rzecz budowy w Słupsku bezpiecznych ścieżek rowerowych.
Od kilku dni członkowie Stowarzyszenia Użyteczności Publicznej "Aktywne Pomorze” wspólnie z Centrum Inicjatyw Obywatelskich intensywnie pracują nad projektem uchwały rowerowej.
- Najważniejszą sprawą jest powstanie Słupskiego Węzła Rowerowego - uważa Piotr Rachwalski z AP. - To miejsce łączące wszystkie główne ścieżki rowerowe. Umożliwi swobodne poruszanie się w każdym kierunku.
Węzeł rozpocznie się przy dworcu PKP. Połączy ze sobą ścieżki przy Kołłątaja, al. 3 Maja, ul. Wojska Polskiego, Szczecińskiej i Poznańskiej. W kierunku ul. Szczecińskiej przebiegać ma przez niewykorzystane zaplecze kamienic przy Kołłątaja.
Następnie rozgałęzi się w kierunku ścieżki przy Szczecińskiej. Przejdzie nad ulicą przez kładkę przy wiadukcie. Przy torach kolejowych, przetnie ul. Przemysłową i Poznańską. Skończy się w Parku Kultury i Wypoczynku.
Drugim ważnym punktem naszego projektu są standardy budowy ścieżek. - Chcemy uniknąć absurdów - mówi Rachwalski. - Na przykład wysokich krawężników, ostrych zakrętów, słupów i znaków na ścieżce. Wszystkie ścieżki powinny być budowane według jednego wzoru. Chcemy też zobowiązać prezydenta miasta do przedstawienia programu budowy sieci ścieżek rowerowych łączących wszystkie osiedla. Chcemy, aby uchwała była wykonana w rozsądnym czasie, np. trzy lata. Zawrzemy również punkt, w którym będziemy się domagali powstania parkingów rowerowych przy każdej instytucji miejskiej. Pod takim projektem czekamy na podpisy mieszkańców. Żeby trafił na obrady potrzebujemy ich 400.
Treść uchwały pojawi się niebawem na naszej stronie, tam też zamieścimy koncepcję budowy Słupskiego Węzła Rowerowego.
- Projekt przygotowanej uchwały wyślemy do specjalistów, aby wyłapali ewentualne błędy - mówi Marcin Dadel, szef CIO w Słupsku. Treść projektu uchwały pojawi się niebawem na stronie www.gp24.pl. Tam też zamieścimy koncepcję budowy Słupskiego Węzła Rowerowego.
Żeby trafił na obrady rady będzie go musiało podpisać 400 mieszkańców.
Piotr Kawałek art z 25 IX:
Słupsk miastem rowerów
Wczoraj informowaliśmy o rozpoczęciu akcji społecznej "Głosu”. Odzew był natychmiastowy. Przyłączają się do nas rowerzyści i organizacje społeczne.
Zapraszamy wszystkich do udziału w tworzeniu ścieżek rowerowych.
Pokażmy siłę dwóch kółek
24-09-2007 Razem przygotujemy uchwałę o ścieżkach rowerowych i wręczymy ją radnym.
Słupski Portal Rowerowy "www.mtb.slupsk.pl” jako pierwszy odpowiedział na apel "Głosu Pomorza” i Stowarzyszenia "Aktywne Pomorze”.
- Bardzo ucieszyła nas wiadomość, że lokalne media zainteresowały się problemami rowerzystów - napisał do nas Dawid Pękała z SPR. - Razem możemy zdziałać więcej.
Przyłączyło się również wiele osób prywatnych, które na co dzień jeżdżą rowerem po Słupsku i dobrze wiedzą, z jakimi trudnościami muszą liczyć się cykliści.
Rowerowe miasto
"Głos Pomorza” i Stowarzyszenie "Aktywne Pomorze” (od wczoraj przy pomocy CIO i SPR) prowadzi kampanię na rzecz budowy bezpiecznych ścieżek rowerowych. Nie poprzestaniemy tylko na hasłach. Owocem naszej pracy będzie projekt uchwały, którą złożymy na ręce radnych. Apelujemy do klubów rowerowych, organizacji pozarządowych i zwykłych rowerzystów. Wesprzyjcie naszą akcję, pokażcie swoją siłę. Zróbmy coś wspólnie, nie czekajmy do wiosny.
Już teraz dajmy rządzącym narzędzia i argumenty do działania.
W październiku zorganizujemy wielką rowerową paradę poparcia dla uchwały. Rowerzyści! Wspólnie mamy szansę zmienić to miasto.
Kontakt: Piotr Kawałek, tel. 059 848 81 19, mail: piotr.kawalek@gp24.plCentrum Inicjatyw Obywatelskich w Słupsku - pomysłodawca uchwały obywatelskiej
- zaoferowało pomoc w przygotowaniu dokumentów od strony fachowej.
Dziękujemy za wsparcie i liczymy na kolejnych zwolenników naszej kampanii. Codziennie będziemy informowali Was o czynionych postępach. Jutro napiszemy, co chcą rowerzyści, aby znalazło się w projekcie uchwały.
Zapraszamy wszystkich do aktywnego udziału w tworzeniu słupskich ścieżek rowerowych. Piszcie i dzwońcie! Chcemy poznać Waszą opinię o tym, jak jeździ się po mieście i co należałoby zmienić.
Być może spostrzeżenia pomogą nam w tworzeniu uchwały i ułatwieniu życia rowerzystów w Słupsku.
Rowerowy absurd w parku przy Zamku Książąt Pomorskich. (Fot. Krzysztof Tomasik) Parkowy absurd
Nie dość, że w mieście brakuje ścieżek rowerowych, to jeszcze skracane są już istniejące trasy. Taką niespodziankę przygotowano cyklistom przy Zamku Książąt Pomorskich w Słupsku.
W czerwcu przy okazji otwarcia zamkowego ogrodu Księżnej Erdmuty, pojawił się znak zakazujący rowerom wjazdu. Droga dla rowerów biegnąca wzdłuż ul. Jagiełły nagle się urywa przy wjeździe do parku.
Jeśli cyklista nie chce łamać przepisów, musi zawrócić i objechać zamek dookoła. Inaczej narazi się na krzyki stróża. Zapytaliśmy wtedy w Zarządzie Terenów Zieleni Miejskiej i Cmentarzy Komunalnych, dlaczego cykliści nie są w nowym parku mile widziani?
Usłyszeliśmy, że to tylko rozwiązanie tymczasowe, żeby nie niszczyli kołami nawierzchni nowych alejek i roślinności, bo "wszystko musi się ułożyć”.
Tymczasem minęły trzy miesiące, a zakaz wjazdu dla rowerów jak stał, tak nadal stoi przy parku.
- To tylko kwestia czasu - zapewnia Zbigniew Ingielewicz, dyrektor ZTZMiCK w Słupsku. - Rozpocząłem już starania o zniesienie tego zakazu. Wkrótce rowerzyści będą mogli przejeżdżać przez park bez przeszkód.
Poczekamy, zobaczymy.
Piotr Kawałek
Służbowy telefon odebrał rozum
75 tysięcy złotych w ciągu miesiąca wydał kierowca Miejskiego Zakładu Komunikacji w Słupsku na esemesy w konkursach.
Służbowe komórki ma 160 ludzi w słupskim MZK. (Krzysztof Tomasik)
Korzystał ze służbowego telefonu.
- Sprawę wyłapały osoby odpowiedzialne za kontrolę wydatków telefonicznych - mówi Hubert Boba, rzecznik prasowy MZK Słupsk.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że sprawę można było odkryć wcześniej, ale pracownik odpowiedzialny za kontrolę wydatków telefonicznych właśnie odchodzi z MZK.
Spółka niechętnie udziela informacji na temat tego, jak jej pracownik będzie spłacał dług.
- Nie chcemy dołować i nękać tego pana. Chcemy mu pójść na rękę, ale też jak najszybciej odzyskać te pieniądze - stwierdza Boba.
reklama
Wiadomo, że dług został zabezpieczony majątkiem rodziny kierowcy, zaś spółka będzie musiała zapłacić fakturę za niego natychmiast.
Suma jest olbrzymia. Nawet gdyby kierowca zwracał po 500 zł miesięcznie, dług spłaciłby za 13 lat.
MZK wprowadziło służbowe komórki dla kierowców sześć lat temu. Zastąpiły radiotelefony, które działały na częstotliwościach służb mundurowych.
Telefony posiada ponad 160 pracowników - kierowcy i dział administracyjny. W związku z "aferą esemesową” kierownictwo spółki wprowadziło miesięczny limit rozmów.
Od początku lipca jest to... 500 zł na telefon. Czy to nie za dużo? - Połączenia telefoniczne nie są najtańsze. Sądzę, że w najbliższym okresie będzie to jeszcze konsultowane - stwierdza Boba. - Kierowcy dzięki telefonom mają lepszy kontakt, a to ważne w tej pracy.
źródło: gp24.pl
To rzecznikiem nie jest już Paweł Siewierski? "Gazeta Krakowska": to spodoba się przede wszystkim kobietom. Bocheńscy strażnicy miejscy zdejmą standardowe mundury i założą krótkie spodenki oraz koszulki polo.
Bochnię będą patrolować na rowerach. O nowe mundury dla swoich podopiecznych stara się Krzysztof Tomasik, szef straży miejskiej w Bochni. Wprowadzenie letniego umundurowania to jeden z jego pomysłów na zmianę wizerunku strażników. W letnich strojach funkcjonariusze wystąpią podczas tegorocznych wakacji. Wszyscy założą koszulki polo i nowe kamizelki.
****************
Co Wy na to, czy w Drawsku przyjąłby sie taki pomysł ? zapraszam do dyskusji Zawsze to jakieś oszczędnosci ekplotacja roweru nie kosztuje tak dużo jak samochodu : ,a dotrzec mozna w Drawsku w rózne miejsca rówie szybko jak samochodem, można też dotrzeć tam gdzie samochód nie dotrze... zapraszam do dyskusji Wiadomość wydrukowana ze strony www.gp24.pl
USTKA
12 września 2008 - 6:30
Urzędnicy gminy Ustka skazani prawomocnie za wałki przetargowe
Wczoraj - po prawie sześciu latach od ujawnienia przestępstw - słupski Sąd Okręgowy ostatecznie, prawomocnym wyrokiem zakończył proces urzędników z gminy Ustka. Oddalił odwołania obrońców i prokuratury. Wszyscy są winni, ale nie do końca.
Mec. Leon Kasperski i Tomasz Wszółkowski podczas rozprawy odwoławczej. (Fot. Krzysztof Tomasik)
Z 98 prokuratorskich zarzutów w aferze przetargowej w gminie Ustka - 60 było nietrafionych, ale reszta to przekroczenie uprawnień urzędniczych, działanie na szkodę gminy, zatrudnianie na umowę-zlecenie pracownika urzędu, złamanie przepisów ustawy o zamówieniach publicznych, poświadczanie nieprawdy w dokumentach.
Do nieprawidłowości w realizacji najważniejszych inwestycji w gminie doszło w latach 2001-2002. Wtedy wszystkie przetargi wygrywała firma Waldemara K. - PPHU Waldex z Objazdy. Gmina płaciła jej za roboty niewykonane lub ogłaszała przetargi na inwestycje już zakończone. Dotyczyło to m.in. rekultywacji wysypisk śmieci, melioracji i budowy chodników.
Tak w skrócie i według prawomocnego wyroku sądowego wyglądały rządy Tomasza Wszółkowskiego, poprzedniego wójta gminy Ustka, i jego zaufanej ekipy.
- Trzydzieści lat pracowałem w tej gminie. Przeżywałem różne kontrole. Nigdy nie było zastrzeżeń. Proszę o uwzględnienie całości mojego życia zawodowego - przemawiał na rozprawie odwoławczej były wójt. Wczoraj na ogłoszenie wyroku ani on, ani inni oskarżeni nie przyszli. A sąd nie szczędził im krytyki.
- Nikt nie działał w próżni i w oderwaniu od innych, a mechanizm się powtarzał. Takie postępowanie urzędników stanowiło zachętę do korupcji - uzasadnił sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski prawomocny wyrok za "dowolność” w gospodarce finansowej gminy.
Tomasz Wszółkowski dostał rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Troje innych oskarżonych - podobnie. Dwaj w ogóle się nie odwoływali. Ten wyrok jest ostateczny, bo w przypadku kar w zawieszeniu kasacja nie przysługuje.
- Uniewinnienie byłoby porażką organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Przecież kara, nawet w zawieszeniu, to uznanie winy, do której oskarżeni w ogóle się nie przyznawali - uważa Maria Pawłyna, słupski prokurator rejonowy. - To dolegliwa kara, bo skazanie za przestępstwo umyślne oznacza zakaz zajmowania stanowisk urzędniczych.
W gminie Ustka nowa władza zrobiła porządki. Radny Andrzej Zawada, który razem z Bernardem Lipczyńskim wykrył nieprawidłowości, nie chce komentować wyroku.
- Najważniejsze, że tych ludzi już nie ma w urzędzie i gmina złapała świeży oddech
- mówi. - No, a my napracowaliśmy się...
Bogumiła Rzeczkowska
bogumila.rzeczkowska@gp24.pl
A myśleliśmy, ze to o ...Gryfinie
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpiotrrucki.htw.pl
|
|