Powyższa mapka przedstawia trasę rajdu (linia koloru jasno zielonego) jaką zrobiliśmy tego dnia. O co chodziło z tymi partyzantami? Mianowicie, Polacy biegali, a Rosjanie jeździli na motorze, hehe. Za złapanie (dotknięcie jakiejkolwiek części ciała, oprócz plecaka) przez Polaków dostawało się 5 pkt karnych. Natomiast wyłapanie kulką paintballową (plecak też liczył się) od zmotoryzowanych Rosjan kosztowało 10 pkt karnych.
Rajd zaczęliśmy od południowych punktów kontrolnych. Pierwszy PK 17 zaliczyliśmy szybko i sprawnie. Za wsią Martew zaczynał się obszar działania polskiej partyzantki. Oczywiście ominęliśmy go południową stroną robiąc z 2 km więcej, jednak jak okazało się później, była to podpucha, nie było na nim żadych partyzantów. 1:0 dla organizatorów. PK 50 był punktem obowiązkowym. Ruscy jak to Ruscy, ostro dawali w palnik a konkursem było trafienie trzema granatami w wyznaczone pole. Flux rzucał i trafił bezbłędnie. 5 pkt bonusowych zdobyte
Idąc do PK 16 przechodziliśmy przez Drawieński Park Narodowy. Przepiękny rejon, szczególnie Jezioro Marta. Niesamowity błękitny kolor wody, jakby niebo łączyło się z ziemią Doszliśmy do punktu i kolejne świetne miejsce. Po osadzie o nazwie Martwica, jak sama nazwa wskazuje, nie pozostało nic prócz fundamentów domu, piwnic, budynków gospodarczych. jednak okoliczny las z jeziorem w tle, kwitnące drzewka owocowe, rozbudzały wyobraźnie, że było to piękne miejsce. Po drodze do drugiego, obowiązkowego punktu kontrolnego z numerem 25, przechodziliśmy jeszcze obok Głodnych Jeziorek oraz ruin młyna przy drewnianym mostku na rzece Młynówce. Też świetne miejsca.
Bunkier z PK 25 był obstawiony przez CKM, lecz udało nam się uniknąć obstrzału. Sędzina Pilotka serwowała rajdowcom grzane wino i wraz z sędziną Julką, Fluxa córką, wspierały wszystkich rajdowców pozytywną energią i dobrym humorem Zadaniem na tym punkcie było znalezienie w czasie 5 minut trzech min ukrytych w ziemii, za pomocą ręcznego wykrywacza czyli 30 cm metalowego szpikulca, cos a'la bagnet. Ledwo zmieściłem się w czasie, ale zadanie wykonane i następne 5 bonusowych punktów zapisano na naszej karcie startowej. W następnej kolejności chcieliśmy zaliczyć trzeci i ostatni obwiązkowy punkt o numerze 40, jednak słysząc sygnały, że kilka osób zostało złapanych przez partyzantów, a i Rosjanie dość mocno kręcili się w tych rejonach, postanowiliśmy przeprawić się przez Młynówkę i iść wzdłuż jej biegu do Jeziora Krępa, potem wioski Krępa Krajeńska, aż osiągniemy PK 15 na stacji kolejowej Krępa Krajeńska. Trasa dłuższa, w dodatku lekko zagubiliśmy się w okolicy ujścia Młynówki do Płocicznej, przez co straciliśmy trochę czasu, lecz była to bezpieczna droga, wolna od partyzantów.
Linia kolejowa z Ulikowa do Piły jest czynna tylko fragmentami - od Ulikowa do Kalisza Pomorskiego oraz od Piły do Wałcza. W rejonie gdzie byliśmy pociągi nie jeżdża od 2000 roku. A szkoda, bo tereny są malownicze. Pk 15 jak i PK 14 znajdowały się obok torów. Szczególne wrażenie wywarł na mnie ok. 20-25 metrowy most kolejowy. Coś niesamowitego
Idąc dalej przez las doszliśmy do wioseczki Złotowo i PK 13 ukrytego pod pomostem nad niewielkim oczkiem wodnym. W tym momencie zdecydowaliśmy się na zdobycie PK 12 i późniejsze dotarcie do ominietego wcześniej PK 40 (miało byc odwrotnie). Rejony te były pod obserwacją rosyjskiego patrolu zmotoryzowanego. Niestety trafiliśmy na niego trzy razy, lecz za każdym razem dobrze kryliśmy się czy to za drzewami czy leżąc na ziemii, także chłopaki nie wykryli nas. PK 12 to była masakra, ze względu na złe oznaczenie punktu na mapie. Godzina w plecy, sporo stresu i nerwów. Za to nowe doświadczenie, dzięki któremu każde takie miejsce należy sprawdzić w promieniu 50-100 metrów.
Do PK 40 doszliśmy bez problemów. Byliśmy ostatnią drużyną, która zaliczyła ten punkt, a zadaniem było trafienie z karabinku paintballowego, trzy razy na pięć prób, z pozycji leżącej w manekina. Tym razem poszło mi bez roblemów (cztery trafienia) i ostatnie 5 punktów bonusowych zaliczone. Idąc do ostatniego, znalezionego już bez problemów PK 11, spotkaliśmy trzy ekipy i razem dotarliśmy do mety. Koniec Trzeba będzie wpisać to wydarzenie do swojego rocznego kalendarza. Przepiękne tereny, świetnie ulokowane punkty kontrolne (no…poza jednym ), kapitalna atmosfera. Może jak na mój gust troszkę niefortunne zakończenie łupiącą do rana dyskoteką.
Tereny wołają do szybkiego powrotu. Chyba nie obejdzie bez kilkudniowej eksploracji rowerowej.
Gratulacje dla zwycięzcy, który przyjechał na rajd ze Szczecina rowerem i dla Jurka, który nam to świetnie zorganizował.
Punkt 15 – zlokalizowany został w ruinach starej stacji kolejowej – Krępa Krajeńska
„Druzja” nie tylko ścigali rajdowiczów na trasie, ale i przeprowadzali na punktach kontrolnych konkursy. Na punkcie 50 można było porzucać trzema rodzajami granatów.
Punkt kontrolny nr 14 – jeszcze za czasów kiedy po moście coś jeździło.
No i może zagadeczka z trasy rajdu.
Co to jest? Stoi sobie w lesie koło Złotowa.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpiotrrucki.htw.pl
|
|